W tym miesiącu czcimy… - Parafia Rzymskokatolicka pw. św

advertisement
W tym miesiącu czcimy…
1 października - św. Remigiusz, biskup
Remigiusz urodził się ok. roku 436 w okolicy Laon (Francja) w rodzinie
galloromańskiej. Jego matką była św. Cilinia. Pochodził ze znakomitego rodu. Ukończył studia,
które były wtedy jeszcze na wysokim poziomie. Mimo braku wieku kanonicznego - miał bowiem
dopiero 22 lata - został wybrany i konsekrowany na metropolitę Reims. Nazwa miasta wywodzi
się od Remów, plemienia germańskiego. Miasto to zajmowało wtedy jedno z czołowych miejsc
wśród miast Galii. Było także stolicą królów frankońskich.
Kiedy na tron frankoński wstąpił Chlodwik (Klodwik) I, Remigiusz złożył mu
gratulacje i hołd, czym tak pozyskał sobie pogańskiego władcę, że ten przyjął niebawem z jego
rąk chrzest. Ta doniosła uroczystość odbyła się w samo Boże Narodzenie. Data nie jest pewna.
Zwykło się podawać lata 496 lub 498, a nawet 506. Dlatego św. Grzegorz Wielki nazwał
Chlodwika "nowym Konstantynem Francji". Jest to o tyle prawda, że król ten z gorliwością neofity
wprowadził chrześcijaństwo do swojego kraju i narodu. Zostały założone stolice biskupie:
w Arras, w Laon, w Theroaunne i w Tournai-Cambrai. W roku 514 odbył się synod, na którym
uchwalono status Kościoła we Francji.
Francja słusznie została więc nazwana "pierwszą córą Kościoła Rzymskiego", gdyż
wśród narodów i państw germańskich jako pierwsza przyjęła Ewangelię. Kiedy była kolonią
rzymską, miała już wyznawców Chrystusa, a nawet męczenników. Jednak jako naród i jako
całość przyjęła katolicyzm dopiero za króla Chlodwika. Wielki w tym wkład oraz zasługę ma
Remigiusz, który nie szczędził swoich sił, by nie tylko Kościół Chrystusowy do Francji wprowadzić, ale go zorganizować.
Remigiusz pożegnał ziemię dla nieba około roku 530, kiedy miał ponad 90 lat życia i ponad 70 lat pasterzowania. Dzień
jego zgonu nie jest znany. Nowe Martyrologium proponuje datę 1 października, która ma za sobą tradycję, sięgającą wieku VI. Ciało
św. Remigiusza złożono w katedrze w Reims i tam spoczywa ono do dnia dzisiejszego. Ku czci św. Remigiusza wystawiono we
Francji wiele kościołów. Miesiąc październik nazywano na Zachodzie miesiącem św. Remigiusza. O św. Remigiuszu pisali m.in. św.
Grzegorz z Tours (+ 594), Fortunat, biskup z Poitiers (+ 600), i Inkmar, arcybiskup z Reims (+ 882). Niestety, są to żywoty
średniowieczne, w których więcej jest legend niż danych biograficznych. Pozostały za to do naszych czasów 4 listy Świętego,
z których dwa są skierowane do króla Franków, Klodwiga.
1 października - św. Roman Hymnograf, diakon
Roman Hymnograf zajmuje czołowe miejsce w poezji i liturgii Kościoła
wschodniego obok św. Efrema (+ 373), św. Grzegorza z Nazjanzu (+ 390), św. Andrzeja z Krety
(+ 740) oraz św. Jana Damasceńskiego (+ 750). Jest uważany za jednego z największych
poetów Kościoła greckiego. Niestety, wiadomości o nim historia przekazała nam nader skąpe.
Jego krytyczny żywot opracowali bollandyści w Acta Sanctorum.
Roman urodził się w Emessie (dzisiejsze Homs), w Syrii. Zdaje się, że był
poganinem, a chrzest przyjął w wieku młodzieńczym. Poświęcił się na służbę Bożą i jako diakon
pozostał w Bejrucie przy katedrze Zmartwychwstania Pańskiego. Za panowania cesarza
Anastazego I (491-518) przeniósł się do Konstantynopola i osiadł przy kościele Najświętszej
Maryi Panny. Tu rozwinął w pełni swój talent poetycki.
Roman napisał ponad 1000 "kontakionów", czyli hymnów religijnych, liturgicznych,
na różne święta. Zachowało się z nich do naszych czasów zaledwie 85, z których jeszcze tylko
60 uznano za bezspornie autorstwa św. Romana. Dlatego to przyznano mu zaszczytny
przydomek "Melodos", czyli Hymnograf. Współczesna krytyka przypisuje mu najpiękniejszy utwór
poetycki w greckiej literaturze religijnej napisany ku czci Najświętszej Maryi, zwany Akatystem.
Święty pisał również wierszowane kazania.
Roman pożegnał ziemię dla nieba ok. roku 560 za panowania cesarza Justyniana I
(527-565). Pochowany został w kościele, przy którym jako diakon przez wiele lat służył Bogu. W synaksariach greckich jest
wspominany 1 października.
1 października - św. Teresa od Dzieciątka Jezus,
dziewica i doktor Kościoła
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, zwana także Małą Tereską (dla odróżnienia od
św. Teresy z Avila, zwanej Wielką) albo Teresą z Lisieux, urodziła się w Alencon (Normandia)
w nocy z 2 na 3 stycznia 1873 r. jako dziewiąte dziecko Ludwika i Zofii. Kiedy miała 4 lata, umarła
jej matka. Wychowaniem dziewcząt zajął się ojciec. Teresa po śmierci matki obrała sobie za
matkę Najświętszą Maryję Pannę. W tym samym roku (1877) ojciec przeniósł się z pięcioma
swoimi córkami do Lisieux. W latach 1881-1886 Teresa przebywała u sióstr benedyktynek
w Lisieux, które w swoim opactwie miały także szkołę z internatem dla dziewcząt.
25 marca 1883 r. dziesięcioletnia Teresa zapadła na ciężką chorobę, która trwała do 13 maja. Jak
sama wyznała, uzdrowiła ją cudownie Matka Boża. W roku 1884 Teresa przyjęła pierwszą
Komunię świętą. Odtąd przy każdej Komunii świętej powtarzała z radością: "Już nie ja żyję, ale
żyje we mnie Jezus". W tym samym roku otrzymała sakrament bierzmowania.
Przez ponad rok dręczyły ją poważne skrupuły. Jak sama wyznała, uleczenie z tej duchowej
choroby zawdzięczała swoim czterem siostrom, zmarłym w latach niemowlęcych. W pamiętniku
zapisała, że w czasie pasterki w noc Bożego Narodzenia przeżyła "całkowite nawrócenie".
Postanowiła zupełnie zapomnieć o sobie, a oddać się Jezusowi i sprawie zbawienia dusz.
Zaczęła odczuwać gorycz i wstręt do przyjemności i ponęt ziemskich. Ogarnęła ją tęsknota za
modlitwą, rozmową z Bogiem. Odtąd zaczęła się jej wielka droga ku świętości. Miała wtedy
zaledwie 13 lat.
Rok później skazano na śmierć głośnego bandytę, który był postrachem całej
okolicy, Pranziniego. Teresa dowiedziała się z gazet, że zbrodniarz ani myśli pojednać się
z Panem Bogiem. Postanowiła zdobyć jego duszę dla Jezusa. Zaczęła się serdecznie modlić
o jego nawrócenie. Ofiarowała też w jego intencji specjalne pokuty i umartwienia. Wołała:
"Jestem pewna, Boże, że przebaczysz temu biednemu człowiekowi (...). Oto mój pierwszy grzesznik. Dla mojej pociechy spraw, aby
okazał jakiś znak skruchy". Nadszedł czas egzekucji, lecz bandyta nawet wtedy odrzucił kapłana. A jednak ku zdziwieniu wszystkich,
kiedy miał podstawić głowę pod gilotynę, nagle zwrócił się do kapłana, poprosił o krzyż i zaczął go całować. Na wiadomość o tym
Teresa zawołała szczęśliwa: "To mój pierwszy syn!„
Kiedy Teresa miała 15 lat, zapukała do bramy Karmelu, prosząc o przyjęcie. Przełożona jednak, widząc wątłą i bardzo
młodą panienkę, nie przyjęła Teresy, obawiając się, że nie przetrzyma ona tak trudnych i surowych warunków życia. Teresa jednak
nie dała za wygraną; udała się z prośbą o pomoc do miejscowego biskupa. Ten jednak zasłonił się prawem kościelnym, które nie
zezwala w tak młodym wieku wstępować do zakonu. W tej sytuacji dziewczyna nakłoniła ojca, by pojechał z nią do Rzymu.
1 października - św. Teresa od Dzieciątka Jezus,
dziewica i doktor Kościoła
Leon XIII obchodził właśnie złoty jubileusz swojego kapłaństwa (1887). Teresa upadła przed nim
na kolana i zawołała: "Ojcze święty, pozwól, abym dla uczczenia Twego jubileuszu mogła wstąpić
do Karmelu w piętnastym roku życia". Papież nie chciał jednak uczynić wyjątku. Teresa chciała
się wytłumaczyć, ale gwardia papieska usunęła ją siłą, by także inni mogli - zgodnie
z ówczesnym zwyczajem - ucałować nogi papieża.
Marzenie Teresy spełniło się dopiero po roku. Została przyjęta najpierw
w charakterze postulantki, potem nowicjuszki. Zaraz przy wejściu do klasztoru uczyniła
postanowienie: "Chcę być świętą". W styczniu 1889 r. odbyły się jej obłóczyny i otrzymała imię:
Teresa od Dzieciątka Jezus i od Świętego Oblicza. Jej drugim postanowieniem było: "Przybyłam
tutaj, aby zbawiać dusze, a nade wszystko, by się modlić za kapłanów". W roku 1890 złożyła
uroczystą profesję. W dwa lata potem po raz ostatni odwiedził siostrę Teresę ojciec. Cierpiał już
wtedy na zaburzenia umysłowe, ale rozpoznał córkę i powiedział do niej na pożegnanie:
"W niebie". Przełożona poznała się na niezwykłych cnotach młodej siostry, skoro zaledwie w trzy
lata po złożeniu ślubów wyznaczyła ją na mistrzynię nowicjuszek. Obowiązek ten Teresa
spełniała do śmierci, to jest przez cztery lata.
W zakonnym życiu zadziwiała jej dojrzałość duchowa. Starała się doskonale
spełniać wszystkie, nawet najmniejsze obowiązki. Nazwała tę drogę do doskonałości "małą drogą
dziecięctwa Bożego". Widząc, że miłość Boga jest zapomniana, oddała się Bogu jako ofiara za
zbawienie świata. Swoje przeżycia i cierpienia opisała w księdze Dzieje duszy.
Zanim zapadła na śmiertelną chorobę, Teresa była wyjątkowo surowo traktowana przez
przełożoną, która uważała, że dziewczyna lekkomyślnie i niepoważnie zgłosiła się do Karmelu.
Jej stały uśmiech brała za lekkie traktowanie swojej profesji. Także zakonnica, którą się s. Teresa opiekowała z racji jej wieku
i kalectwa, nie umiała zdobyć się na słowo podzięki, ale często ją rugała i mnożyła swoje wymagania. Teresa cieszyła się z tych
krzyży, bo widziała w nich piękny prezent, jaki może złożyć Bogu.
Na rok przed śmiercią zaczęły pojawiać się u Teresy pierwsze objawy daleko już posuniętej gruźlicy: wysoka gorączka,
osłabienie, zanik apetytu, a nawet krwotoki. Pierwszy krwotok zaalarmował klasztor w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek.
Mimo to siostra Teresa spełniała nadal wszystkie zlecone jej obowiązki: mistrzyni, zakrystianki i opiekunki jednej ze starszych sióstr.
Zima w roku 1896/1897 była wyjątkowo surowa, klasztor zaś był nie ogrzewany. Teresa przeżywała prawdziwe tortury. Nękał ją
uciążliwy kaszel i duszność. Przełożona zlekceważyła jej stan. Nie oddano jej do infirmerii ani nie wezwano lekarza. Uczyniono to
dopiero wtedy, kiedy stan był już beznadziejny. Jeszcze wówczas zastosowano wobec chorej drakońskie środki, takie jak stawianie
baniek.
1 października - św. Teresa od Dzieciątka Jezus,
dziewica i doktor Kościoła
Z poranionymi plecami i piersiami musiała iść do normalnych zajęć i pokut zakonnych, nawet do
prania. Do infirmerii posłano ją dopiero w lipcu roku 1897, gdzie po kilkunastu tygodniach
niezwykłych mąk 30 września 1897 roku zmarła, zapowiedziawszy: "Chcę, przebywając w niebie,
czynić dobro na ziemi. Po śmierci spuszczę na nią deszcz róż".
Pius XI beatyfikował ją w 1923 r., a już w dwa lata później - kanonizował. W 1927 r.
ogłosił ją, obok św. Franciszka Ksawerego, główną patronką misji katolickich. W roku 1890
bowiem - a więc jeszcze za życia Teresy - klasztor w Sajgonie zamierzał otworzyć w Hanoi drugi
klasztor karmelitanek na ziemiach wietnamskich. W tej sprawie zwrócono się do klasztoru
macierzystego w Lisieux o pomoc. Siostry zamierzały wysłać pomoc także w personelu. Wśród
pierwszych ochotniczek była także siostra Teresa od Dzieciątka Jezus. Ustalenia trwały jednak
zbyt długo; Teresa zachorowała i zmarła.
W roku 1944 Pius XII ustanowił św. Teresę drugą, obok św. Joanny d'Arc, patronką
Francji. W 1999 r. św. Jan Paweł II ogłosił św. Teresę doktorem Kościoła. Jest patronką zakonów:
karmelitanek, teresek, terezjanek; archidiecezji łódzkiej.
W ikonografii św. Teresa przedstawiana jest na podstawie autentycznych
fotografii. Jej atrybutami są: Dziecię Jezus, księga, pęk róż, pióro pisarskie.
2 października - Świętych Aniołów Stróżów
Aniele Boży, Stróżu mój,
Ty zawsze przy mnie stój.
Rano, w wieczór, w dzień i w nocy
Bądź mi zawsze ku pomocy.
Strzeż duszy i ciała mego
I doprowadź mnie do żywota wiecznego.
Amen.
Chociaż może ta modlitwa kojarzy się z dzieciństwem i dziećmi, przekonanie
o istnieniu i obecności Aniołów, w tym również Aniołów Stróżów, jest jednym z ważnych
elementów naszej wiary. Aniołowie są duchami stworzonymi przez Boga dla Jego chwały
i pomocy ludziom. Ci, którym Bóg zleca opiekę nad ludźmi, są nazywani Aniołami Stróżami.
Opieka ta trwa przez całe nasze ziemskie życie. Każdy z nas ma swojego, "osobnego" Anioła
Stróża.
Pismo Święte nie pozostawia wątpliwości co do istnienia aniołów, posłańców
Bożych, którzy uczestniczą w dziejach zbawienia człowieka. Te czysto duchowe istoty
pośredniczą między Bogiem a ludźmi. Nauka o nich jest oparta przede wszystkim na dwóch
fragmentach Biblii. W psalmie 91 czytamy:
Niedola nie przystąpi do ciebie, a cios nie spotka twojego namiotu, bo swoim aniołom dał rozkaz
o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień.
Natomiast św. Mateusz przekazuje nam w swojej Ewangelii m.in. takie słowa Jezusa:
Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze
w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.
Nie są to bynajmniej jedyne teksty Pisma świętego wskazujące na to, że Bóg posługuje się aniołami dla dobra rodzaju
ludzkiego lub poszczególnych ludzi. Wystarczy przypomnieć o opiece anioła nad Hagar i jej synem, Izmaelem (Rdz 16, 7-12); anioł
powstrzymuje Abrahama, by nie dokonywał zabójstwa swego pierworodnego syna, Izaaka (Rdz 22, 11), anioł ratuje Lota i jego
rodzinę (Rdz 19), anioł ratuje trzech młodzieńców od śmierci w piecu ognistym (Dn 3, 49-50) i Daniela w lwiej jamie (Dn 6-22), żywi
proroka Eliasza i ratuje go od śmierci głodowej (1 Krl 19, 5-8), wyprowadza Apostołów z więzienia (Dz 5, 19-20) i ratuje św. Piotra
z rąk Heroda (Dz 12, 7-23).
2 października - Świętych Aniołów Stróżów
Aniołowie byli obecni w nauczaniu Kościoła już od pierwszych wieków, w dziełach wybitnych
myślicieli chrześcijańskich. W pismach ojców Kościoła naukę o Aniołach Stróżach spotykamy już
w pierwotnych dokumentach chrześcijaństwa. Św. Cyprian (+ 258) nazywa aniołów naszymi
przyjaciółmi. Św. Bazyli (+ 379) widzi w nich naszych pedagogów. Św. Ambroży (+ 397) uważa
ich za naszych pomocników. Św. Hieronim (+ ok. 420) twierdzi: "Tak wielka jest godność duszy,
że każda ma ku obronie Anioła Stróża". Św. Bazyli idzie dalej, gdy pisze: "Niektórzy między
aniołami są przełożonymi nad narodami, inni zaś dodani każdemu z wiernych". Podobnie pisze
św. Augustyn (+ 430): "Wielkim jest staranie, jakie ma Pan Bóg o ludzi. Wielką nam miłość okazał
przez to, że ustanowił aniołów, aby nas strzegli".
Wśród świętych, którzy wyróżniali się szczególnym nabożeństwem do Aniołów
Stróżów, należałoby wymienić: św. Cecylię (+ w. III), św. Franciszkę Rzymiankę (+ 1440) i bł.
Dalmacjusza, dominikanina z Gerony (+ 1341), którzy mieli szczęście często przestawać ze
swoim Aniołem Stróżem, jak głoszą ich żywoty; św. Stanisława Kostkę, naszego rodaka, patrona
Polski, który z rąk anioła miał otrzymać cudownie Komunię świętą, gdy był w drodze do
Dyllingen; św. Franciszka Salezego, który miał zwyczaj pozdrawiać Anioła Stróża w każdej
miejscowości, do której przybywał; oraz św. Jana Bosko, którego Anioł Stróż kilka razy uratował
od niechybnej śmierci w czasie czynionych na niego zamachów, kiedy posyłał mu tajemniczego
psa ku obronie. Aniołom oddawano cześć już w liturgii starochrześcijańskiej. Wprawdzie
pierwotne chrześcijaństwo walczące z wszelkimi przejawami pogaństwa nie rozwinęło kultu
aniołów, podobnie jak powstrzymywało się od publicznego kultu Matki Bożej i świętych, jednak
pierwsze wzmianki o kulcie aniołów spotykamy już u św. Justyna (+ ok. 165) w jego pierwszej
Apologii. Od IV w. wyróżnia się kult św. Michała Archanioła. Aniołowie są wymieniani często
w różnych liturgiach jako oddający chwałę Panu Bogu. W ikonografii spotykamy aniołów już w katakumbach (w. III).
Osobne święto pojawiło się dopiero w XV w. na Półwyspie Iberyjskim, zwłaszcza na terenie Hiszpanii oraz we Francji.
W roku 1608 Paweł V pozwolił obchodzić to święto w pierwszy dzień zwykły po św. Michale. Na stałe do kalendarza liturgicznego dla
całego Kościoła wprowadził je Klemens X w roku 1670.
2 października - Świętych Aniołów Stróżów
Żywą wiarą w Aniołów Stróżów wyróżniał się m.in. bł. Jan XXIII, który jeszcze jako nuncjusz
apostolski przed każdym ważnym spotkaniem prosił swego Anioła Stróża o pomyślny przebieg
rozmowy i jej dobre owoce.
Niech dzisiejsze wspomnienie uświadomi nam, że Aniołowie Stróżowie realnie
istnieją, opiekują się nami, chroniąc przed złem i prowadząc ku dobru, a wiara w nich nie jest
zarezerwowana tylko dla dzieci. Nie zapominajmy o częstej modlitwie do naszych duchowych
opiekunów.
3 października - bł. Kolumban Józef Marmion,
prezbiter
Ojciec Kolumban Marmion byl jednym z największych XX-wiecznych nauczycieli
życia duchowego. Jego słowa i nauki były drukowane w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy
w wielu językach. Sięgali do nich papieże: św. Pius X (1903-1914), Benedykt XV (1914-1922)
i Pius XII (1939-1958). Kolumban w swych tekstach odznaczał się wiernością nauce katolickiej,
wyrazistością stylu i bogactwem myśli, dlatego zaliczany jest do ojców duchowych
chrześcijańskiej Europy.
Przyszedł na świat 1 kwietnia 1858 roku w Dublinie, w Irlandii. Dzień narodzin
(prima aprilis) objawiał się w jego charakterze - zawsze był jowialny i pełen radości. Sam często
o tym mówił: "Urodziłem się pod znakiem prawdziwych wygłupów". Był siódmym z dziewięciorga
dzieci w ubogiej rodzinie szlacheckiej. Jego matka była z pochodzenia Francuzką. Wcześniej
śmierć zabrała jej dwóch synów, dlatego razem z mężem błagali św. Józefa, by zesłał im
kolejnego chłopca. Gdy przyszedł na świat - z wdzięczności poświęcili go Bogu i dali mu imię
Józef. Chłopiec w 1868 roku rozpoczął naukę w szkole prowadzonej przez augustianów, a od
1869 roku kontynuował ją w gimnazjum jezuickim. Jego ulubionym zajęciem w tym czasie było
łowienie ryb w morzu.
Od najmłodszych lat otaczał szczególnym kultem Matkę Bożą. W 1874 roku wstąpił
do seminarium diecezjalnego w Dublinie. Tam budował swoją duchowość wokół tajemnicy męki
Pańskiej. Prawdopodobnie wtedy nabrał zwyczaju codziennego rozważania stacji Drogi
Krzyżowej. Pozostał temu zwyczajowi wierny do końca swoich dni. Pragnąc opanować wrodzoną
nadmierną wesołość, upodobał sobie ćwiczenia w milczeniu. W seminarium został wyróżniony przez Boga szczególną łaską - przeżył
prawdziwe objawienie. Miał potem wrażenie, że "rzucono światło na nieskończoność Boga". Trwało to tylko chwilę, ale towarzyszyło
mu przez całe późniejsze życie.
Nie mogąc studiować na terenie Wielkiej Brytanii, gdyż katolikom zabraniano zdobywania wyższego wykształcenia
(Irlandia wywalczyła niepodległość w lipcu 1921 roku), Józef kontynuował naukę w kolegium Kongregacji Rozkrzewiania Wiary
w Rzymie - ukończył ją z najlepszą oceną i złotym medalem. Tam też w dniu 16 czerwca 1881 roku przyjął święcenia kapłańskie.
W tym samym roku powrócił do Irlandii i został wikariuszem w Dundrum. Po drodze do domu wstąpił do klasztoru benedyktynów
w Maredsous. To, co tam przeżył, zaważyło na jego przyszłości. Całkowite oderwanie od świata, piękna liturgia, nieustanne modlitwy
i całkowite posłuszeństwo Bogu i przełożonym - wywarły na nim tak wielkie wrażenie, że obiecał opatowi, że jak tylko będzie to
możliwe, powróci i przywdzieje habit benedyktyński. Nie było to jednak takie proste.
3 października - bł. Kolumban Józef Marmion,
prezbiter
Posłuszeństwo i pokora pomogły mu pokonać trudności surowego życia we wspólnocie i odnaleźć pokój wewnętrzny.
Był pomocnikiem magistra nowicjatu, uczył chłopców w szkole klasztornej, głosił Ewangelię w pobliskich parafiach. Zaczęło się
niepozornie. Ojciec Kolumban słabo sobie radził z francuskim, ale miejscowy proboszcz nie miał wyboru, a potrzebował kaznodziei.
Po zakończeniu rekolekcji przyszedł do klasztoru i powiedział opatowi: "Jeszcze nigdy nie miałem w mojej parafii takiego kaznodziei;
nikt dotąd tak bardzo nie poruszył słuchaczy!" Tak zaczęła się misja Kolumbana jako kaznodziei i przewodnika duchowego. Wielu
ludzi, zarówno świeckich, jak i duchownych, zaczęło szukać u niego pokrzepienia i rady.
13 kwietnia 1899 roku Kolumban z niewielką grupą mnichów udał się do Lowanium, aby założyć tam klasztor Mont
César. Wkrótce został mianowany jego przeorem. Wykładał teologię dogmatyczną na miejscowym uniwersytecie, był spowiednikiem
karmelitanek bosych, prefektem i kierownikiem duchowym kleryków. Dał się poznać jak wybitny kaznodzieja w Belgii, Francji i na
Wyspach Brytyjskich. W dniu 28 września 1909 roku został wybrany na opata w Maredsous, we wspólnocie, która liczyła ponad 100
mnichów, prowadziła wydawnictwo, gimnazjum klasyczne, szkołę rzemiosł artystycznych oraz duże gospodarstwo rolne.
Kolumban troszczył się o rozbudowę opactwa i o porządne wykształcenia zakonników. Otoczył opieką mnichów anglikańskich, którzy
wyrazili pragnienie przejścia na katolicyzm. Jego troska o dobro i bezpieczeństwo podopiecznych przejawiła się przede wszystkim w
trudnych latach I wojny światowej. Z narażeniem życia przeprowadził młodych mnichów z okupowanej przez Niemców Belgii
(opactwo nie mogło zapewnić utrzymania wszystkim mnichom) do Irlandii, gdzie w Edermine znalazł dla nich schronienie.
Z tym okresem wiąże się zabawna historia. Gdy Kolumban chciał przedostać się przez granicę do Anglii, nie posiadając paszportu,
został złapany. Próbował się jakoś wytłumaczyć, ale wszelkie argumenty nie przynosiły oczekiwanego skutku, więc w końcu
powiedział: "Jestem Irlandczykiem, a Irlandczycy nie potrzebują paszportów - chyba że udają się do piekła, a ja nie zamierzam".
Dzięki temu przekroczył granicę.
Jednak tragiczna w swych skutkach I wojna światowa spowodowała napięcia także we wspólnotach klasztornych
w Belgii, Niemczech i Jerozolimie, ponieważ miejscowe władze sprzeciwiały się obecności na własnym terytorium przedstawicieli
wrogich państw. Wobec silnych nastrojów antyniemieckich po wojnie Kolumban odłączył opactwo Maredsous od kongregacji
w Beuron. Zorganizował belgijską kongregację Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny i napisał dla niej konstytucje.
Jego konferencje, rekolekcje i odczyty zostały opublikowane w trylogii Chrystus życiem duszy (1917), Chrystus w swoich tajemnicach
(1919) oraz Chrystus jako wzór dla mnicha (1922). Zawarł tam wykład swych poglądów w zakresie teologii i ascezy. Pisał: "Jezus
Chrystus jest najwyższym celem wszelkiej świętości, Boskim wzorem, danym przez Boga samego, aby naśladowali go Jego wybrani.
Chrześcijańska świętość polega na pełnym i szczerym przyjęciu Chrystusa przez wiarę i na udoskonaleniu tej wiary przez nadzieję
i miłość". Był jednym z największych autorytetów teologicznych i duchowych ówczesnej Europy.
3 października - bł. Kolumban Józef Marmion,
prezbiter
Swoją duchowość zbudował wokół osoby Jezusa Chrystusa, zwracając szczególną uwagę na posłuszeństwo i modlitwę. Wzorem dla
niego był św. Paweł Apostoł. Troszczył się o to, by zakonnicy posiedli rzetelną wiedzę teologiczną i zakorzeniali swe życie
wewnętrzne w nieustannej modlitwie. Popularność swych dzieł tłumaczył prosto: "Przyczyną takiego sukcesu jest to, że w owych
pracach nie ma praktycznie niczego, co pochodziłoby ode mnie".
Kolumban odszedł po nagrodę nieba w dniu 30 stycznia 1923 roku. W 1954 roku rozpoczął się jego proces
beatyfikacyjny, zakończony w czerwcu 1999 roku zatwierdzeniem dekretu o heroiczności jego cnót. 3 września 2000 roku Kolumban
Marmion został włączony do grona błogosławionych przez św. Jana Pawła II.
3 października - św. Franciszek Borgiasz, prezbiter
Franciszek urodził się 28 października 1510 r. w Gandii koło Walencji, w jednym
z najznakomitszych hiszpańskich rodów Borgiów. Był pierworodnym dzieckiem Jana, księcia
Gandii, i Joanny Aragońskiej, a prawnukiem: po mieczu - niesławnego papieża Aleksandra VI,
zaś po kądzieli - króla Ferdynanda Katolickiego. W młodości otrzymał bardzo dobre
wykształcenie. Gdy miał dziesięć lat, umarła jego ukochana matka. Zaopiekował się nim i zadbał
o jego wykształcenie wuj, arcybiskup Saragossy.
Już jako młodzieniec Franciszek miał ochotę zamienić wspaniałe komnaty
pałacowe na klasztorną celę, ale ojciec wysłał go jako pazia na dwór cesarza Karola V do
Valladolid, gdzie, mimo okazji do złego, Franciszek zachował czystość. Podczas służby ożenił się
z Eleonorą de Castro Melo e Menezes, która słynęła nie tylko z urody, ale i z niezwykłej zacności
duszy. Mieli ośmioro dzieci - Karola Carlosa urodzonego w 1530 r., dwa lata młodszą Izabelę
(matkę Franciszka Goméz de Sandoval y Rojas - faworyta króla Filipa III Habsburga), trzy lata
młodszego Jana. Były jeszcze o pięć lat młodsze od Karola bliźniaki Alvaro i Joanna, a także
Ferdynand, Dorota i Alfons. O pobożności całej rodziny niech świadczy fakt, że ilekroć usłyszeli
dzwonek towarzyszący kapłanowi idącemu do umierającego, zrywali się wraz z dziećmi, we dnie
czy w nocy, i odprowadzali księdza z Ciałem Pańskim na miejsce.
Mimo że szczęście sprzyjało Franciszkowi, nie zaprzestał pracy nas sobą. Często uczestniczył we Mszy świętej,
przystępował do spowiedzi i Komunii i dużo pracował. W rzadkich godzinach wypoczynku zajmował się śpiewem i muzyką, niekiedy
myślistwem, unikał gier w karty i kostki, bo jak mawiał, "tracimy przez to trzy kosztowne rzeczy: czas, pieniądze i sumienie".
W 1539 r. podczas sejmu w Toledo niespodzianie zmarła młoda cesarzowa Izabela Portugalska. Uchodziła ona za dobrą, szlachetną
i najpiękniejszą z kobiet swoich czasów. Miała zaledwie 36 lat i cieszyła się powszechną miłością dla swej szlachetności i dobroci.
Franciszek towarzyszył z urzędu jej ciału do grobu w Grenadzie. Wielkie wrażenia na nim zrobiły zmiany, jakie poczyniła śmierć na
twarzy cesarzowej. Postanowił odtąd służyć Bogu i wstąpić do zakonu, gdyby przeżył żonę. Później nieraz wspominał, że śmierć
cesarzowej Izabeli powołała go do nowego życia.
Niezwłocznie po pogrzebie pośpieszył do Toledo, aby zrezygnować z pełnienia urzędu, ale cesarz nie chciał się pozbyć
swego najwierniejszego towarzysza i mianował go wicekrólem Katalonii. Franciszek Borgiasz w latach 1539-1543 rządził mądrze
i sprawiedliwie i był dla wszystkich wzorem zacności. Co dzień odmawiał różaniec, spowiadał się, przystępował do Komunii w każdą
niedzielę i święto, biczował się, a sypiał tylko cztery do pięciu godzin na dobę.
3 października św. Franciszek Borgiasz, prezbiter
Po śmierci ojca w 1543 r. zrzekł się godności wicekróla, wyjechał z Katalonii i objął
zarząd dziedzicznego księstwa Gandii. Dbał o swoich poddanych. Starał się o poprawę ich
moralności i warunków materialnych. Chciał też podnieść poziom oświaty. Swoim przykładem
doprowadził do tego, że każdy w Gandii chociaż raz na miesiąc przystępował do Stołu
Pańskiego.
Gdy umierała jego żona Eleonora, klęcząc u stóp Ukrzyżowanego, prosił Boga o jej
zdrowie i życie. Usłyszał wtedy głos: "Jeśli koniecznie żądasz, aby małżonka twoja dłużej żyła,
niech się stanie wola twoja, ale wiedz, że to nie wyjdzie jej na dobre". "Panie - odpowiedział
zapłakany Franciszek - jakże bym miał żądać, abyś spełnił wolę moją? Niech się zawsze
i wszędzie dzieje wola Twoja! U nóg Twych składam moje, mej żony i mych dzieci życie
i wszystko, co tylko posiadam. Rozporządzaj wszystkim według upodobania".
W 1548 r. żona Franciszka umarła, mając tylko 35 lat. Wypełnił on wtedy powzięte
po śmierci cesarzowej Izabeli postanowienie - wstąpił do zakonu jezuitów. Za pozwoleniem
Stolicy Apostolskiej został jeszcze rok w świecie, aby zabezpieczyć dzieci i zamknąć wszystkie
sprawy osobiste i publiczne. W 1549 r. w Rzymie został przez św. Ignacego przyjęty do zakonu.
Na wieść o tym, że papież Juliusz III chce mu ofiarować kapelusz kardynalski, uciekł z Rzymu
i wrócił do Hiszpanii, gdzie w roku 1551 przyjął święcenia kapłańskie.
W małej celce kolegium w Ognate przeżył kilka następnych lat na modlitwie
i pokucie, pełniąc najniższe posługi. Codzienne zastanawiał się nad sobą i robił rachunek sumienia, co doprowadziło do takiej pokory,
że uważał się za największego grzesznika na świecie. Swoje listy podpisywał wtedy "Franciszek grzesznik". W okolicy działał jako
misjonarz. Tam, gdzie przychodził, zbierały się tysiące ludzi, by go słuchać i doznać od niego pociechy. Później św. Ignacy wysłał go
na dwa lata, by był kaznodzieją i spowiednikiem przy dworze portugalskim. Cieszył się tam zaufaniem najwyższych dostojników
i magnatów. Pięć razy papież ofiarował mu godność kardynalską, on jednak za każdym razem odpowiadał: "Nie dlatego zrzuciłem
gronostaje książęce, aby przywdziać arcykapłańską purpurę!„
Nie chciał piastować żadnych stanowisk, ale przekonano go, że jego pochodzenie, zdolności i wykształcenie powodują,
że powinien kierować innymi. Dlatego w 1554 r. został prowincjałem Hiszpanii, Portugalii i Indii, a jedenaście lat później wybrano go
na generała zakonu. Przyjął tę godność, mówiąc: "Prosiłem Boga o krzyż, ale przyznaję się, że o takim jak ten nie myślałem".
Rządził z niezwykłą mądrością. Zakon liczył wtedy już około stu trzydziestu domów i trzech i pół tysiąca członków, dlatego Franciszek
musiał odbywać częste i męczące podróże. Wzmocnił organizacyjnie zakon, kładąc podstawy pod jego potęgę. To on przyjął do
nowicjatu Stanisława Kostkę. Był również spowiednikiem św. Teresy z Avila.
3 października - św. Franciszek Borgiasz, prezbiter
Będąc przyjacielem i doradcą Ignacego Loyoli, wspomógł utworzenie przez niego
Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego (Collegium Romanum). Ponadto w Rzymie głosił
kazania, uczył dzieci, a w czasie zarazy w 1566 r. ratował chorych.
W 1572 r. z polecenia papieża św. Piusa V Franciszek, mimo złego samopoczucia,
objechał wraz z kardynałem Alessandrim dwory hiszpański, francuski i portugalski, aby namówić
te państwa do wyprawy przeciw Turkom. Ta mediacja doprowadziła do powstania koalicji państw
chrześcijańskich, która pokonała wielką flotę turecką pod Lepanto.
W czasie drogi powrotnej, już we Włoszech, zasłabł tak bardzo, że zaniesiono go
w lektyce do Rzymu, gdzie zmarł po kilku miesiącach 1 października 1572 r. w opinii świętości.
Przeżył 62 lata. Pozostawił po sobie wiele pism filozoficznych. Relikwie Franciszka Borgiasza
zostały przeniesione z Ferrary do kościoła jezuitów w Madrycie w 1901 roku.
Został beatyfikowany przez papieża Urbana III 23 listopada 1624 r.,
a kanonizowany przez Klemensa X 20 czerwca 1670 r. Jest patronem Portugalii, Roty (Mariany
Północne), a także orędownikiem, do którego zwracają się zagrożeni trzęsieniem ziemi.
W ikonografii jego atrybutem jest często czaszka w diademie.
3 października - św. Chrodegang z Metzu, biskup
Chrodegang urodził się w 712 roku w Hesbaye na terenie dzisiejszej Holandii.
Pochodził ze szlacheckiej, frankijskiej rodziny, jego matka Landrada spokrewniona była z rodem
Robertianów. Jego brat, Gundeland, był duchownym, a później - opatem jednego z podległych
Chrodegangowi klasztorów.
Chrodegang spędził młode lata w opactwie benedyktyńskim, gdzie przesiąkł
ideałami życia wspólnego. Później, jako szlachcic, trafił na dalsze wychowanie na dwór Karola
Młota, władcy państwa Franków. Został jego prywatnym sekretarzem, później ministrem, a w 737
roku - premierem. Mimo zaszczytnych funkcji prowadził życie pobożne i ascetyczne. Nosił
włosiennicę, pościł, a wielu ubogich żyło wyłącznie dzięki jego jałmużnie. W 742 roku
Chrodeganga mianowano biskupem Metzu; w tym czasie sprawował jeszcze funkcje publiczne.
Nie przestał ich sprawować na wyraźne życzenie następcy Karola Młota - Pepina Krótkiego, który
tak bardzo cenił sobie jego rady, że obiecał zapobiec wyświęceniu Chrodeganga na biskupa, jeśli
ten zrezygnuje z funkcji premiera.
W 748 roku Chrodegang ufundował opactwo Gorze w pobliżu Metzu. W 753 roku
został wysłany do papieża Stefana II, żeby zapewnić go o przychylności władców frankońskich.
Miało to ważne znaczenie w kontekście sporu Frankonów z Longobardami. Po wygnaniu papieża
z Rawenny przez Longobardów, Chrodegang towarzyszył mu w przeprawie przez góry, aż do
Pontieu, gdzie życzliwie przywitali go władcy Franków. Między rokiem 754 a 755, po śmierci
św. Bonifacego, papież mianował Chrodeganga arcybiskupem. Chrodegang pełnił także funkcję
legata papieskiego na królestwo frankońskie.
Chrodegang najbardziej znany jest z nadania kanonikom swojego kościoła katedralnego reguły
życia wspólnego - Regula Canonicorum. Później nazywano ją także Regułą Chrodeganga. Jej
opublikowanie było odpowiedzią na głęboki kryzys moralny duchowieństwa VIII w. Składała się ona z prologu i 34 rozdziałów
(inspirowanych w większości regułą benedyktyńską i kanonami laterańskimi, z wykorzystaniem Biblii, tekstów patrystycznych
i kanonów soborowych). Wywarła ona wielki wpływ na rozwój życia kanoniczego głównie poprzez to, że zainspirowała życie
wspólnotowe wśród duchowieństwa diecezjalnego, a także zachęcała duchowieństwo do solidnej edukacji. Szczególną popularność
zyskała w monastycyzmie irlandzkim. Jej kontynuacją była bardzo rozpowszechniona akwizgrańska reguła kanoników, ogłoszona
w roku 816.
3 października - św. Chrodegang z Metzu, biskup
Chrodegang jako biskup bardzo dbał o rozbudowę opactw pod swoją jurysdykcją i sprowadzanie relikwii świętych do
podległych mu kościołów. W swojej diecezji wprowadził do liturgii ryt rzymski i śpiew gregoriański. Rozpropagowaniu tego ostatniego
miało służyć też założenie słynnej szkoły śpiewu w Metzu. Stamtąd rytuał i śpiew rzymski rozprzestrzeniły się na całą Europę.
Chrodegang zasłynął także jako kontynuator myśli św. Benedykta i propagator życia wspólnego wśród duchowieństwa. Tradycja
podaje, że był mężczyzną przystojnym, uprzejmym, troskliwie opiekującym się najuboższymi. Wykazywał duże zdolności językowe.
Odegrał dużą rolę w życiu politycznym swojego kraju.
Zmarł 6 marca 766 roku. Został pochowany w opactwie w Gorze, gdzie, według legendy, kochany był bardziej i goręcej
niż gdziekolwiek indziej.
Historię jego życia opisał Paweł Diakon w Gesta episcoporum Metensium (Dzieje biskupów Metzu).
4 października - św. Franciszek z Asyżu
Św. Franciszek - Jan Bernardone - przyszedł na świat w 1182 r. w Asyżu
w środkowych Włoszech. Urodził się w bogatej rodzinie kupieckiej. Jego rodzice pragnęli, by
osiągnął on stan szlachecki, nie przeszkadzali mu więc w marzeniach o ostrogach rycerskich.
Nie szczędzili pieniędzy na wystawne i kosztowne uczty, organizowane przez niego dla
towarzyszy i rówieśników. Jako młody człowiek Franciszek odznaczał się wrażliwością, lubił
poezję, muzykę. Ubierał się dość ekstrawagancko. Został okrzyknięty królem młodzieży asyskiej.
W 1202 r. wziął udział w wojnie między Asyżem a Perugią. Przygoda ta zakończyła się dla niego
niepowodzeniem i niewolą. Podczas rocznego pobytu w więzieniu Franciszek osłabł i popadł
w długą chorobę.
W roku 1205 uzyskał ostrogi rycerskie (został pasowany na rycerza) i udał się na
wojnę, prowadzoną między Fryderykiem II a papieżem. W tym czasie Bóg wyraźniej zaczął
działać w życiu Franciszka. W Spoletto miał sen, w którym usłyszał wezwanie Boga. Powrócił do
Asyżu. Postanowił zamienić swoje bogate ubranie z żebrakiem i sam zaczął prosić
przechodzących o jałmużnę. To doświadczenie nie pozwoliło mu już dłużej trwać w zgiełku
miasta. Oddał się modlitwie i pokucie. Kolejne doświadczenia utwierdziły go w tym, że wybrał
dobrą drogę. Pewnego dnia w kościele św. Damiana usłyszał głos: "Franciszku, napraw mój
Kościół". Wezwanie zrozumiał dosłownie, więc zabrał się do odbudowy zrujnowanej świątyni. Aby
uzyskać potrzebne fundusze, wyniósł z domu kawał sukna. Ojciec zareagował na to
wydziedziczeniem syna. Pragnąc nadać temu charakter urzędowy, dokonał tego wobec biskupa.
Na placu publicznym, pośród zgromadzonego tłumu przechodniów i gapiów, rozegrała się
dramatyczna scena między ojcem a synem. Po decyzji ojca o wydziedziczeniu Franciszek zdjął z siebie ubranie, które kiedyś od
niego dostał, i nagi złożył mu je u stóp, mówiąc: "Kiedy wyrzekł się mnie ziemski ojciec, mam prawo Ciebie, Boże, odtąd wyłącznie
nazywać Ojcem". Po tym wydarzeniu Franciszek zajął się odnową zniszczonych wiekiem kościołów. Zapragnął żyć według Ewangelii
i głosić nawrócenie i pokutę. Z czasem jego dotychczasowi towarzysze zabaw poszli za nim.
24 lutego 1208 r. podczas czytania Ewangelii o rozesłaniu uczniów, uderzyły go słowa: "Nie bierzcie na drogę torby ani
dwóch sukien, ani sandałów, ani laski" (Mt 10, 10). Odnalazł swoją drogę życia. Zrozumiał, że chodziło o budowę trudniejszą odnowę Kościoła targanego wewnętrznymi niepokojami i herezjami. Nie chcąc zostać uznanym za twórcę kolejnej grupy heretyków,
Franciszek spisał swoje propozycje życia ubogiego według rad Ewangelii i w 1209 r. wraz ze swymi braćmi udał się do Rzymu.
4 października - św. Franciszek z Asyżu
Papież Innocenty III zatwierdził jego regułę. Odtąd Franciszek i jego bracia
nazywani byli braćmi mniejszymi. Wrócili do Asyżu i osiedli przy kościele Matki Bożej Anielskiej,
który stał się kolebką Zakonu. Franciszkowy ideał życia przyjmowały również kobiety. Już dwa
lata później, dzięki św. Klarze, która była wierną towarzyszką duchową św. Franciszka, powstał
Zakon Ubogich Pań - klaryski.
Franciszek wędrował od miasta do miasta i głosił pokutę. Wielu ludzi pragnęło
naśladować jego sposób życia. Dali oni początek wielkiej rzeszy braci i sióstr Franciszkańskiego
Zakonu Świeckich (tercjarstwu), utworzonemu w 1211 r. W tym też roku Franciszek wybrał się do
Syrii, ale tam nie dotarł i wrócił do Włoch. W 1217 r. zamierzał udać się do Francji, lecz został
zmuszony do pozostania we Włoszech. Uczestniczył w Soborze Laterańskim IV. Z myślą
o ewangelizacji pogan wybrał się na Wschód. W 1219 r. wraz z krzyżowcami dotarł do Egiptu
i tam spotkał się z sułtanem Melek-el-Kamelem, wobec którego świadczył o Chrystusie. Sułtan
zezwolił mu bezpiecznie opuścić obóz muzułmański i dał mu pozwolenie na odwiedzenie miejsc
uświęconych życiem Chrystusa w Palestynie, która była wtedy pod panowaniem muzułmańskich
Arabów.
W 1220 r. Franciszek wrócił do Italii. Na Boże Narodzenie 1223 r., podczas jednej
ze swoich misyjnych wędrówek, w Greccio zainscenizował religijny mimodram. W żłobie, przy
którym stał wół i osioł, położył małe dziecko na sianie, po czym odczytał fragment Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa i wygłosił
homilię. Inscenizacją owego "żywego obrazu" dał początek "żłóbkom", "jasełkom", teatrowi nowożytnemu w Europie. 14 września
1224 r. w Alvernii, podczas czterdziestodniowego postu przed uroczystością św. Michała Archanioła, Chrystus objawił się
Franciszkowi i obdarzył go łaską stygmatów - śladów Męki Pańskiej. W ten sposób Franciszek, na dwa lata przed swą śmiercią,
został pierwszym w historii Kościoła stygmatykiem.
Franciszek aprobował świat i stworzenie, obdarzony był niewiarygodnym osobistym wdziękiem. Dzięki niemu świat
ujrzał ludzi z kart Ewangelii: prostych, odważnych i pogodnych. Wywarł olbrzymi wpływ na życie duchowe i artystyczne
średniowiecza. Trudy apostolstwa, surowa pokuta, długie noce czuwania na modlitwie wyczerpały siły Franciszka. Zachorował na
oczy, próby leczenia nie przynosiły skutku. Zmarł 3 października 1226 r. o zachodzie słońca w kościele Matki Bożej Anielskiej
w Asyżu. Kiedy umierał, prosił, by bracia zwlekli z niego odzienie i położyli go na ziemi. Rozkrzyżował przebite stygmatami ręce.
Odszedł z psalmem 141 na ustach, wcześniej wysłuchawszy Męki Pańskiej według św. Jana. W chwili śmierci miał 45 lat. W dwa lata
później uroczyście kanonizował go Grzegorz IX.
4 października - św. Franciszek z Asyżu
Najpopularniejszym tekstem św. Franciszka jest Pieśń słoneczna. Pozostawił po
sobie pisma: Napomnienia, listy, teksty poetyckie i modlitewne. Św. Franciszek jest patronem
wielu zakonów, m. in.: albertynów, franciszkanów, kapucynów, franciszkanów konwentualnych,
bernardynek, kapucynek, klarysek, koletanek; tercjarzy; Włoch, Asyżu, Bazylei; Akcji Katolickiej;
aktorów, ekologów, niewidomych, pokoju, robotników, tapicerów, ubogich, więźniów.
W ikonografii św. Franciszek ukazywany jest w habicie franciszkańskim, czasami
ze stygmatami. Bywa przedstawiany w otoczeniu ptaków. Jego atrybutami są: baranek, krucyfiks,
księga, ryba w ręku.
5 października - bazylika katedralna w Toruniu
Katedrę toruńską zaczęto budować w II połowie
XIII w. Prawdopodobnie pod koniec XIII stulecia przystąpiono do
wznoszenia trójnawowego korpusu kościoła. Początkowo kościół
był niższy i węższy od obecnego. Wiek XIV i XV to okres dalszej
rozbudowy kościoła, przerwanej na krótko pożarem, który
zniszczył część świątyni w roku 1351. W roku 1406 runęła
kościelna wieża; niezwłocznie przystąpiono do budowy nowej,
a prace przy budowie prowadził do roku 1433 mistrz Jan
Gotland. Wiek XV ukształtował ostatecznie bryłę kościoła, która
imponuje swymi rozmiarami i bogactwem dekoracji. W okresie
niemal 800 letniej historii kościoła zmienne były jego losy.
W latach 1530-1583 fara służyła protestantom, przez następne
13 lat użytkowana była wspólnie, zarówno przez katolików, jak
i protestantów. W roku 1596 kościół przejęli jezuici i w ich
posiadaniu świątynia była do roku 1772. Od tego roku
staromiejska fara pod wezwaniem świętych Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty ponownie stała się kościołem parafialnym Starego
Miasta Torunia, służąc jego mieszkańcom do czasów obecnych.
Diecezja toruńska została erygowana w dniu 25 marca 1992 r. w wyniku reorganizacji diecezji i prowincji kościelnych
w Polsce dokonanej przez papieża św. Jana Pawła II bullą Totus Tuus Poloniae Populus. Nowa diecezja swym zasięgiem
terytorialnym nawiązała do pierwotnych granic diecezji chełmińskiej, ustanowionej 29 lipca 1243 r. i obejmującej ziemie: chełmińską,
lubawską i michałowską. Na mocy nowego podziału diecezja weszła w skład metropolii gdańskiej.
Ordynariuszem diecezji toruńskiej jest bp Andrzej Suski. Pomaga mu bp Józef Szamocki.
Patronami diecezji są NMP Nieustającej Pomocy oraz bł. Wincenty Frelichowski. Na terenie diecezji (ok. 5,5 tys.
km kwadratowych), zamieszkanym przez ok. 630 tys. osób, w blisko 200 parafiach podzielonych na 24 dekanaty
pracuje ponad 400 księży diecezjalnych i blisko 100 zakonnych.
5 października - bazylika katedralna w Toruniu
7 czerwca 1999 r. diecezję toruńską nawiedził św. Jan Paweł II. Podczas
nabożeństwa czerwcowego dokonał on beatyfikacji ks. Wincentego Frelichowskiego. Mówił
wówczas m.in.:
Bez wewnętrznej odnowy i bez pokonania zła i grzechu w sercu, a zwłaszcza bez miłości,
człowiek nie zdobędzie wewnętrznego pokoju. Pokój może przetrwać tylko wówczas, gdy
jest zakorzeniony w wyższych wartościach, oparty na normach moralnych i otwarty na
Boga. Nie może się natomiast ostać, jeśli został wzniesiony na grząskim gruncie religijnej
obojętności i płytkiego pragmatyzmu. Rodzi się on w sercu ludzkim i w życiu
społeczeństwa z ładu moralnego, porządku etycznego, zachowania Bożych przykazań.
Historia i współczesność pokazują, że świat nie może dać pokoju. Świat jest bezradny.
Dlatego trzeba mu wskazywać Jezusa Chrystusa, który przez śmierć na krzyżu zostawił
ludziom swój pokój, zapewniając nam swą obecność przez wszystkie wieki (por. J 14, 2731). Ileż niewinnej krwi zostało przelanej w dwudziestym wieku w Europie i na całym
świecie, ponieważ różne systemy polityczne i społeczne odeszły od Chrystusowych zasad
gwarantujących sprawiedliwy pokój. Ile krwi niewinnej przelewa się na naszych oczach.
Ostatnie miesiące pokazały to w sposób dramatyczny. Jesteśmy świadkami, jak bardzo
ludzie domagają się i pragną pokoju. Mówię te słowa na tej ziemi, która doświadczyła
w swojej historii tragicznych skutków braku pokoju, stając się ofiarą okrutnych
i niszczycielskich wojen. Pamięć drugiej wojny światowej jest wciąż żywa, rany tego kataklizmu dziejowego długo nie będą
całkowicie zabliźnione. Niech wołanie o pokój z tego miejsca dotrze do wszystkich na całym świecie.
5 października - bazylika katedralna we Włocławku
Diecezja włocławska od początku swego istnienia związana była z metropolią
gnieźnieńską jako jej diecezja sufraganalna. Jedynie podczas zaborów włączono ją do metropolii
warszawskiej. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, od 1925 r., ponownie została
podporządkowana metropolicie gnieźnieńskiemu. Także i współcześnie, jako jedyna, pozostała
w swojej macierzystej prowincji kościelnej.
W początkach XII w. przeniesiono stolicę biskupią z Kruszwicy do Włocławka.
Wiązało się z tym powstanie katedry. O najstarszej katedrze wiemy niewiele. Była ona
najprawdopodobniej drewniana. Pierwszą murowaną katedrę, budowaną w stylu romańskim,
wzniósł w początkach XIII w. (1212 r.) biskup Michał z rodu Godziembów. Do naszych czasów
z tego bezcennego zabytku nie pozostał żaden wyraźny ślad. Nie jest nawet znana dokładniejsza
jego lokalizacja, ponieważ w czasie wojen krzyżackich katedra uległa spaleniu w wielkiej pożodze
miasta (1329 r.). W rok po pożarze wzniesiono mały kościółek pod wezwaniem św. Witalisa, który
spełniał rolę kościoła katedralnego, a w 10 lat później (1340 r.) rozpoczęto budowę katedry
gotyckiej pw. Wniebowzięcia NMP. W ciągu dziesięcioleci zniszczoną katedrę wielokrotnie
przebudowywano i odbudowywano.
W dniu 25 marca 1992 r. papież św. Jan Paweł II bullą Totus Tuus Poloniae Populus dokonał
reorganizacji diecezji i prowincji kościelnych w Polsce. W jej wyniku diecezja włocławska
pozostała w metropolii gnieźnieńskiej. Jej ordynariuszem jest obecnie bp Wiesław Mering. Pomagają mu bp Stanisław Gębicki oraz
biskup-senior Bronisław Dembowski. Patronami diecezji są św. Józef oraz bł. Bogumił z Dobrowa. Na jej terenie urodził się m.in. św.
Maksymilian Maria Kolbe i wspominana dziś w liturgii św. Faustyna Kowalska. Diecezja ma powierzchnię 9 tys. km kw.
i jest zamieszkana przez ponad 780 tys. osób. W 232 parafiach, podzielonych na 32 dekanaty, pracuje
ponad 500 księży diecezjalncyh i ponad 120 zakonnych.
Włocławek gościł św. Jana Pawła II podczas IV pielgrzymki do ojczyzny w 1991 r.
W dniu 6 czerwca papież spotkał się we włocławskiej katedrze z katechetami, nauczycielami
i uczniami, do których powiedział m.in.:
Katechizacja jest jedną z zasadniczych form głoszenia słowa Bożego, dlatego też na wszystkich
chrześcijanach spoczywa, w różnym stopniu oczywiście, ciężar odpowiedzialności za nią.
A obowiązkowi temu odpowiada prawo do nauczania i formacji dzieci i młodzieży wedle zasad
własnej religii. Wynika ono z prawa człowieka do prawdy, do wolności religijnej, a także z prawa
rodziców do religijnego wychowania swoich dzieci.
5 października - bazylika katedralna we Włocławku
Następnego dnia, w uroczystość Serca Jezusowego, papież odprawił Mszę św. na lotnisku aeroklubu. W kazaniu
św. Jan Paweł II przypomniał postać ks. Jerzego Popiełuszki (obecnie błogosławionego), którego ciało, po męczeńskiej śmierci,
zostało wyłowione z Wisły przy włocławskiej tamie:
Moi drodzy, darujcie te słowa gorące, może to dlatego, że dzień jest trochę chłodny, ale jest też genius loci, jest to miejsce,
jest to przedziwne miejsce. Może nie tak bardzo znane na świecie, w Europie, nie tak bardzo znane - Włocławek - które nosi
w sobie ten przedziwny zapis w naszym stuleciu, który jest jak gdyby odpowiedzią na tamten zapis całej cywilizacji
nienawiści, śmierci, całej cywilizacji śmierci. Zapis cywilizacji życia, życia przez śmierć, tak jak Chrystus, tak jak Serce
Boże. Jego ostatnim jakby świadkiem, świadkiem tego zapisu jest właśnie ksiądz Jerzy. Nie wolno go traktować - niech Bóg
broni, nie myślę, że ktokolwiek to tak widzi albo próbuje - nie wolno go traktować tylko o tyle, o ile służył pewnej sprawie
w porządku politycznym, chociaż była to sprawa do głębi etyczna. Trzeba go widzieć i czytać w całej prawdzie jego życia.
Trzeba go czytać od strony tego wewnętrznego człowieka, o którego prosi Apostoł w Liście do Efezjan. Tylko ten właśnie
człowiek wewnętrzny mógł być świadkiem, takim świadkiem naszych trudnych czasów, naszego ostatniego dziesięciolecia,
jakim był.
Wraz z wszystkimi powtarzam ostatni passus, wraz z wszystkimi, którzy przeszli przez tę nadwiślańską ziemię,
wraz z księdzem Jerzym, zginam moje kolana przed Ojcem: proszę o «wzmocnienie siły człowieka wewnętrznego», błagam
o «wzmocnienie siły człowieka wewnętrznego» dla wszystkich synów i córek tej ziemi, mojej Ojczyzny, teraz, u progu
czasów, które nadeszły i które idą!
5 października - bł. Albert Marvelli
Albert urodził się 21 marca 1918 r. w Ferrarze we Włoszech, jako drugie
z siedmiorga dzieci Adolfa i Marii. Jego rodzina była dobrze sytuowana i głęboko wierząca,
zawsze na różne sposoby angażowała się w życie Kościoła. Od wczesnej młodości szukał
możliwości uświęcania siebie i innych. Wzorował się na bł. Piotrze Jerzym Frassatim. Mając
siedem lat mawiał: "Och, gdybym mógł go naśladować!„
W 1930 r. przeniósł się z rodzicami i rodzeństwem do Rimini, gdzie zamieszkali
w pobliżu ubogiej dzielnicy robotników i rybaków. W ich domu powstało coś w rodzaju centrum
pomocy ubogim i cierpiącym. Albert podziwiał swoich rodziców, czemu dawał wyraz w swoim
Dzienniku. O ojcu pisał: "Nigdy nie zapomnę przykładnego jego życia, przeżytego pogodnie
i świątobliwie, również w chwilach bolesnych i większego niepokoju. Był chrześcijaninem
w pełnym tego słowa znaczeniu, bez kompromisów, bez względów ludzkich, bez ostentacji". Z
kolei matkę wspominał tak: "Matka, na podobieństwo Chrystusa, jest wszystkim dla wszystkich,
względem członków rodziny, obcych i ubogich. Nikt, kto pukał do naszych drzwi, nie został
odesłany z pustymi rękami. Również, kiedy nie może i oszczędza, zawsze coś znajdzie dla
ubogich. Czasami, przekonując się osobiście o prawdziwej inwazji ubogich z wieloma
potrzebami, nie wie, co ma czynić, ale nie chce ich odesłać pozbawionych ani pomocy
materialnej, ani przede wszystkim duchowej".
Mając 12 lat Albert wstąpił do koła Akcji Katolickiej "Don Bosco" przy salezjańskim
oratorium. Tam uczył się apostolstwa katolickiego. Chętnie uprawiał sport - kolarstwo, piłkę
nożną, pływanie, tenis i wspinaczkę górską. Uważał, że sport pomaga mu pracować nad
charakterem i przezwyciężać lenistwo. Najbardziej lubił jazdę na rowerze. Pokonywał nim dalekie odległości, jeżdżąc m.in. do
Bolonii, Arezzo, Florencji.
Młodzieńcza wiara rozwijana pod okiem rodziców i animatorów z Akcji Katolickiej, w której działał aż do śmierci,
dojrzewała, stając się jego drogą do świętości i aktem całkowitego zawierzenia Bogu. Tak o tym pisał w Dzienniku: "Wyznaczyłem
sobie cel, żeby osiągnąć go, za wszelka cenę, z pomocą Boga. Cel wzniosły, wspaniały, cenny, upragniony od dawna, ale aż dotąd
nigdy nie osiągnięty. Być świętym, apostołem, pracowitym, czystym, mocnym. Nie być leniwym ani przez chwilę. Może to jest
zarozumiałość? Może wierzę, że jestem tak mocny, by to mi się powiodło? Och, Panie, wiesz o tym, że nic z siebie nie mogę. Jestem
najnędzniejszym na tej ziemi. Ufam całkowicie w Twoją pomoc i z mej strony będę próbował ofiarować możliwie większe
zaangażowanie.
5 października - bł. Albert Marvelli
Chcę osiągnąć ten cel nie żeby być lepszym od innych, nie żeby patrzeć z pogardą na
grzeszników, ale tylko dla Twojej większej chwały, by być pokornym sługą dusz, by doprowadzić
je do Ciebie, by być jak św. Franciszek, uwielbiać Boga i czynić trochę dobra z pomocą
niebiańskiej, tak bardzo dobrej, Dziewicy Maryi. (...) Mój program streszcza się w jednym słowie:
święty".
Gdy Albert miał 15 lat, na zapalenie opon mózgowych zmarł jego ojciec. Starszy
brat Adolfo był zmuszony opuścić Akademię Wojskową, by pomóc matce, ale i Albert starał się jej
pomagać. Ukończył gimnazjum, w którym uczył się bardzo dobrze. Był odpowiedzialny,
obowiązkowy, wyróżniał się pobożnością i pielęgnowaniem cnót miłosierdzia, wielkoduszności,
czystości, sprawiedliwości i przyjaźni wobec kolegów, wśród których był przyszły reżyser
Federico Fellini. Dla wielu z tych chłopców był prawdziwym autorytetem. Chciał się uczyć
w Akademii Morskiej, ale nie został przyjęty z powodu słabego wzroku. W latach 1936-1941
studiował na wydziale inżynierii mechanicznej na uniwersytecie w Bolonii. Tam wstąpił do
Federacji Włoskich Studentów Katolickich (F.U.C.I.), do której należał m.in. Aldo Moro
(późniejszy premier Włoch).
Po zakończeniu studiów pracował przez kilka miesięcy w fabryce Fiata w Turynie,
ale w tym samym roku został powołany do służby wojskowej, najpierw w Trieście, a następnie po przerwie - w Treviso. Miał dobry wpływ na żołnierzy, którzy przy nim wyzbyli się złych
nawyków i złagodnieli. Na wojnie było też jego dwóch braci. W 1943 roku właśnie w Treviso
dowiedział się, że jego młodszy brat Rafaello poległ na froncie rosyjskim. Po przejściu Włoch na stronę aliantów został zwolniony
z wojska i we wrześniu 1943 roku wrócił do zniszczonego działaniami wojennymi Rimini.
W tym czasie rodzina Marvellich przeniosła się do miejscowości Vergiano, położonej niedaleko Rimini. Albert prawie
dziesięć miesięcy od listopada 1943 r. do września 1944 r. pomagał rannym, chorym, głodnym i ewakuującym się mieszkańcom
Rimini. Zaangażował się w działalność charytatywną. Odwiedzał najbardziej potrzebujących, pośredniczył w organizowaniu dla nich
pomocy, otworzył kuchnię dla ubogich. Na początku 1944 r. w obawie przed deportacją do Niemiec rozpoczął pracę w paramilitarnej
niemieckiej organizacji "Todt", w czym pomogła mu znajomość języka niemieckiego. Nikt nie podejrzewał go w tym czasie o chęć
kolaboracji z faszystami, bo dzięki przynależności do tej organizacji udało mu się ocalić wielu Włochów od zagłady w obozach
koncentracyjnych i od deportacji do Niemiec. Nie bacząc na ryzyko, otwierał zapieczętowane wagony i wypuszczał więźniów na
wolność. Sam jako świetnie wykształcony inżynier miał być wywieziony, ale pociąg, którym jechał, został ostrzelany, dlatego udało
mu się zbiec.
5 października - bł. Albert Marvelli
Gdy we wrześniu 1944 r. front przybliżył się w okolice Rimini, jego rodzina wraz z mieszkańcami miasta schroniła się
w neutralnej republice San Marino. Po wyzwoleniu przez wojska alianckie Albert, mimo że nie należał do żadnej partii, został wybrany
23 września 1945 r. do Rady Komitetu Wyzwolenia, w której pełnił funkcję przewodniczącego komisji mieszkaniowej. Był
odpowiedzialny za przydzielanie mieszkań w mieście zburzonym na skutek bombardowań. Założył też chrześcijańską spółdzielnię
budowlaną i zatrudnił w niej wielu robotników. Włoska prowincja Emilia-Romania odróżniała się od innych, które były zarządzane
przez partię komunistyczną.
Również w 1945 r. zapisał się do Demokracji Chrześcijańskiej. Traktował swoją działalność partyjną jako służbę. Pisał:
"Lepiej jest służyć, aniżeli kazać sobie służyć. Jezus służy". Uważał, że działalność polityczna jest manifestacją przeżywanej wiary.
Zawsze starał się pomagać ubogim. Wszystkich traktował jak braci i starał się im służyć zapominając o sobie. Powiedział kiedyś:
"Całe moje życie jest przeniknięte miłością Boga, który przychodzi do mnie ze swym Ciałem i swą Duszą i przebóstwia całe moje
ciało, moje myśli, czyny i słowa".
Albert z chęcią przyjął też powierzone mu przez biskupa misje organizowania uniwersytetu ludowego i przewodniczenia
kościelnemu stowarzyszeniu "Laureaci Katoliccy", które zajmowało się realizacją dzieł miłosierdzia i chrystianizacją powojennej
kultury. Uważał, że kulturę powinni byli tworzyć - obok intelektualistów - zwykli ludzie. Latem 1946 r. miał ochotę założyć rodzinę, ale
jego oświadczyny nie zostały przyjęte. 5 października 1946 r., gdy jechał rowerem na wiec wyborczy, potrąciła go wojskowa
ciężarówka. Zmarł tego samego dnia, mając zaledwie 28 lat. Pogrzeb odbył się trzy dni później, 8 października, w salezjańskim
kościele w Rimini. Uczestniczyło w nim bardzo wielu ludzi reprezentujących różne stany społeczne. Ciało zmarłego Alberta
pochowano na cmentarzu w Rimini. Na nagrobnej płycie umieszczono napis: "Albert Marvelli, robotnik Chrystusa".
Wierni z rodzinnej parafii otaczali szczególną czcią przedwcześnie zmarłego mężczyznę. Opinia o jego świętości
szybko, za pośrednictwem środków masowego przekazu, przekroczyła granice miasta i diecezji. W 1949 r. ukazała się jego pierwsza
biografia. 5 października 1974 r. trumna z jego ciałem została przeniesiona z cmentarza do obecnego miejsca pochówku w kościele
św. Augustyna w Rimini.
Albert pozostawił po sobie wspomniany wyżej Dziennik, opublikowany kilka lat po jego śmierci. Pisał w nim
spontanicznie i nieregularnie od śmierci swojego ojca w 1933 r. do 23 sierpnia 1946 r. W ciągu trzynastu lat zapisał zaledwie 57
stron. Ważniejsze od notatek było dla niego realne działanie i modlitwa, o czym świadczą jego słowa: "Gdzie nie dochodzi się
z działaniem, przychodzę z modlitwą. Dzięki modlitwie mam do mojej dyspozycji wszechmoc Boga. (...) Modlitwa jest największym
pocieszeniem we wszystkich pokusach, we wszystkich niebezpieczeństwach".
5 października - bł. Albert Marvelli
Napisał tam także swój program, któremu był wierny do końca życia. Jego punkty były następujące:
1. Rano modlitwa i, jeżeli to możliwe, rozmyślanie.
2. Codzienne nawiedzenie kościoła i, jeżeli to możliwe, przystąpienie do sakramentów. O, gdybym mógł codziennie przystąpić do
Komunii świętej.
3. Codziennie odmówić różaniec.
4. W żadnym wypadku nie szukać okazji do złego.
5. Wieczorem modlitwa, rozmyślanie, rachunek sumienia.
6. Pokonać największe niedoskonałości: lenistwo, nieumiarkowanie w jedzeniu, niecierpliwość, ciekawość i inne.
7. W każdej trudności uciekać się do Jezusa. Jeżeli nie zachowam któregoś z tych punktów, nałożę sobie pokutę.
Beatyfikował go w Loreto św. Jan Paweł II pod koniec swojego pontyfikatu - 5 września 2004 r. Ojciec Święty
powiedział o nim: "Dla Alberta Marvelliego, młodzieńca silnego i wolnego, wielkodusznego syna Akcji Katolickiej i Kościoła w Rimini,
całe jego krótkie, trwające zaledwie dwadzieścia osiem lat życie było darem miłości ofiarowanym Jezusowi dla dobra braci. «Jezus
objął mnie swoją łaską - pisał w swoim Dzienniku - widzę już tylko Jego, myślę jedynie o Nim». Albert uczynił codzienną Eucharystię
centrum swojego życia. Z modlitwy czerpał natchnienie także do realizacji działalności politycznej, przekonany o tym, że w historii
trzeba żyć w pełni jako dzieci Boże, aby przemienić ją w historię zbawienia. W trudnym okresie drugiej wojny światowej, która niosła
śmierć, potęgując przemoc i okrutne cierpienia, błogosławiony Albert dbał o głębokie życie duchowe, z którego rodziła się miłość do
Jezusa, prowadząca do tego, że nieustannie zapominał o sobie, biorąc na swe barki krzyż ubogich".
5 października - bł. Bartolo Longo
Bartolo Longo urodził się w Latiano, w pobliżu Brindisi, 10 lutego 1841 roku. Po
ukończeniu szkoły elementarnej i średniej zapisał się na uniwersytet w Neapolu. Wtedy jednak
zarówno młodzież tego uniwersytetu, jak i profesorowie mało myśleli o nauce, a więcej o polityce,
od której aż wrzało. Dlatego Longo udał się do Lecce, gdzie pod opieką wytrawnych profesorów
odbył prywatne studia. W wolnym czasie z pasją oddawał się muzyce. Ponieważ nie stać go było
na opłacanie nauczyciela gry na fortepianie i na flecie, żył tak bardzo skromnie, że zapadł na
zdrowiu. Kiedy Neapol został przyłączony do zjednoczonych Włoch, Longo wraz ze swoim
młodszym bratem, Alcestem, powrócił na uniwersytet do Neapolu, by uzupełnić studia. Tu niestety
zaraził się duchem laickim, jaki wówczas był w modzie na tym uniwersytecie, i sam także zaczął
występować przeciwko Kościołowi. Obojętny religijnie, oddał się modnym w owym czasie
praktykom spirytystycznym. Przyjął nawet "święcenia kapłańskie" organizowane na wzór
katolickich, jako kapłan szatana, który miał mu się pokazywać pod imieniem św. Michała.
Na szczęście Longo miał przyjaciela, profesora Wincentego Pepe, człowieka głębokiej wiary. Ten
powoli przekonał Longo, że jest na złej drodze, na której nie osiągnie ani szczęścia doczesnego,
ani wiecznego. Profesor zapoznał Longo z pewnym kapłanem z Zakonu Kaznodziejskiego,
uczonym, który w dyskusji rozjaśnił mu wiele wątpliwości, jakie napotykał w wierze katolickiej.
Powoli Bartolo stawał się na nowo katolikiem praktykującym.
W roku 1864 Longo otrzymał doktorat z prawa i powrócił do domu. Był jednak już
wtedy zupełnie innym człowiekiem. Oddał się modlitwie i uczynkom miłosierdzia. Odrzucił dwa razy proponowane mu małżeństwo, by
wypełnić to, co proroczo przepowiedział mu Emanuel Ribera, kapłan-redemptorysta: "Pan żąda od ciebie wielkich rzeczy. Jesteś
przeznaczony do wysokiego zadania". Porzucił więc zawód adwokata i złożył ślub dozgonnej czystości. Powrócił do Neapolu, gdyż tu
widział o wiele szersze pole dla swojej apostolskiej pracy. Związał się z księżną Marianną de Fusco, która hojną ręką będzie odtąd
wspierać wszystkie jego dzieła. Ta uczyniła Longo również administratorem swoich majątków w okolicach Pompei (1872).
Tu dopiero zapoznał się z religijnym opuszczeniem tamtejszej ludności. Natychmiast zabrał się do pracy. Odwiedzał osobiście
poszczególne miejscowości, uczył katechizmu. Ze szczególną gorliwością szerzył nabożeństwo różańca świętego. Pewnego dnia
siostra Maria Concetta de Litala ofiarowała panu Longo bardzo zniszczony obraz Matki Bożej Różańcowej, malowany na płótnie.
Bartolo odnowił go w roku 1876 i umieścił, za zezwoleniem proboszcza, w kościółku parafialnym w Pompei. Matka Boża za ten
skromny gest odpowiedziała hojnie łaskami. Wieść o cudownym obrazie zaczęła rozchodzić się coraz szerzej. Napływali pielgrzymi
ze wszystkich stron. Niebawem kościółek okazał się za mały i zbyt skromny. Longo, zachęcony przez biskupa miasta Nola, do
którego diecezji należała wtedy Pompeja, zabrał się do budowy okazałej świątyni.
5 października - bł. Bartolo Longo
Ofiary na ten cel płynęły tak szczodrze, że w ciągu zaledwie 11 lat ukończył budowę (1876-1887).
Konsekracji świątyni dokonał kardynał Monaco La Valletta. Dokonano też koronacji obrazu
koronami papieskimi, na którą zezwolił papież Leon XIII (1887). Koronę ozdobiło ponad 700
drogich kamieni.
Bartolo Longo chciał, aby sanktuarium było nie tylko centrum pobożności, ale także
i dzieł miłosierdzia. Dlatego przy kościele założył sierociniec, który oddał pod opiekę założonych
przez siebie "Córek Różańca z Pompei". Założył także w pobliżu Instytut Dzieci Więźniów dla
opieki nad dziećmi więźniów. Był bowiem przekonany, że synowie i córki tych, którzy minęli się
z prawem, są także narażone - przez zły przykład - na podobny los. Do prowadzenia tego zakładu
zaprosił Braci Szkół Chrześcijańskich. Tysiące wychowanków tego instytutu wyrosło na dobrych
obywateli i na wzorowych katolików. Longo wyróżniał się nabożeństwem do Matki Bożej
Różańcowej Pompejańskiej. Zaczął wydawanie czasopism Różaniec i Nowa Pompeja.
Opublikował ponadto wiele pism, dotyczących Różańca świętego. Siebie nazywał "kawalerem
Maryi". Nie mniejszym przywiązaniem i czcią wyróżniał się dla Stolicy Apostolskiej. Całe
sanktuarium oraz wszystkie swoje dzieła oddał pod jej opiekę (1893). Niebawem pustynia, na
której Longo ufundował swoje instytucje, zaczęła się zaludniać, tak że dzisiaj Nowe Pompeje to
piękne miasteczko. Stare Pompeje - to rzymskie miasto, zasypane lawiną w czasie wybuchu
Wezuwiusza w 79 roku po narodzeniu Chrystusa. Najcenniejsze znaleziska w postaci mozaik
i malowideł ściennych zostały przeniesione do Muzeum Narodowego w Neapolu. Zrekonstruowano część budynków, pozostawiając
znalezione w nich przedmioty. W obrębie murów odkryto ślady budynków mieszkalnych, sklepów, warsztatów, trzech łaźni
publicznych, teatru, amfiteatru, koszar gladiatorów i kilku świątyń. Odkrycie Pompei i Herkulanum spod lawy ma ogromne znaczenie
dla poznania życia dawnych Rzymian. Magnesem, który przyciąga dziś w te rejony dziesiątki tysięcy pielgrzymów, jest sanktuarium
Matki Bożej Różańcowej z cudownym obrazem, który Longo kupił w roku 1875 za 8 karlinów. Dzisiaj bazylika jest cała w marmurach
i złoceniach. Potężna kopuła z daleka zwraca na siebie uwagę. Okazały, renesansowy fronton dobudowano w roku 1901, w tym
samym stylu wybudowano też przepiękną dzwonnicę w roku 1925. Bartolo Longo musiał wiele w życiu dla Maryi wycierpieć. Rzuciła
się do walki z nim cała masoneria i sfora liberałów. W gazetach opluwano go, nazywano szalbierzem, obskurantem. "Kawaler Maryi"
cieszył się, że może dla swojej Pani cierpieć i tym goręcej szerzył Jej chwałę. Dla dopełnienia zasług Pan Bóg nie szczędził swojemu
słudze także i fizycznych cierpień. Znosił je z poddaniem się woli Bożej. Jakby w nagrodę zabrała Maryja swojego "kawalera"
w miesiącu różańca, 5 października 1926 roku, w 85. roku życia. Jego ciało złożono w kaplicy pod bazyliką (w krypcie). Tłumy,
nawiedzające sanktuarium, przychodzą również i tu, by pomodlić się i rozpalić w swoim sercu miłość dla Królowej Różańca świętego.
5 października - bł. Franciszek Ksawert Seelos,
prezbiter
Franciszek urodził się 11 stycznia 1819 r. w Füssen (Bawaria, Niemcy). Był jednym
z jedenaściorga dzieci Magnusa - kupca, właściciela sklepu włókienniczego - i Franciszki ze
Schwarzenbachów. Ochrzczono go tego samego dnia w parafialnym kościele św. Magnusa.
W 1830 r. w tym samym kościele jego ojciec został zakrystianem.
Po ukończeniu szkoły podstawowej w 1831 r. Franciszek za namową księdza
rozpoczął naukę w Instytucie św. Stefana w Augsburgu. Już wtedy postanowił zostać kapłanem.
Po maturze w 1839 r. kontynuował naukę na dwuletnim kursie filozofii na Uniwersytecie
w Monachium. Następnie studiował tam teologię i przygotowywał się do seminarium, do którego
wstąpił 19 września 1842 r. Zainteresował się też wtedy działalnością misyjno-ewangelizacyjną
na rzecz najbardziej opuszczonych, prowadzoną przez Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela
- redemptorystów. Z lektury listów misjonarzy z tego zgromadzenia, publikowanych na łamach
katolickiego czasopisma "Syjon", dowiedział się o tysiącach emigrantów z Niemiec pozbawionych
opieki duchowej w Stanach Zjednoczonych. Postanowił wtedy wstąpić do redemptorystów
i zostać misjonarzem w USA. Jego prośba została przyjęta.
17 marca 1843 r. wypłynął z Le Havre we Francji i 20 kwietnia 1843 r. przypłynął do
Nowego Jorku. Tam wstąpił do nowicjatu, jednocześnie kończąc studia teologiczne. 22 grudnia
1844 r. w kościele redemptorystów św. Jakuba w Baltimore otrzymał święcenia kapłańskie. Po
kilku miesiącach został wikariuszem w parafii św. Filomeny w Pittsburghu w Pensylwanii.
Proboszczem i przełożonym wspólnoty był wtedy św. Jan Neumann, o którym Franciszek napisał: "Wprowadził mnie do aktywnego
życia misyjnego, (...) był moim kierownikiem duchowym i spowiednikiem". Przez sześć lat wraz ze św. Janem prowadzili bogatą
działalność misyjną. Potem o. Franciszek Ksawery został mianowany przełożonym wspólnoty oraz mistrzem nowicjatu
redemptorystów.
Miał pogodne usposobienie, był zawsze uśmiechnięty, interesował się losem potrzebujących i opuszczonych,
zwłaszcza emigrantów. Dzięki łatwości nawiązywania kontaktów i znajomości kilku języków szybko stał się spowiednikiem
i przewodnikiem duchowym wielu wiernych różnych narodowości. Jego konfesjonał był otwarty dla wszystkich - białych i czarnych.
Przychodzili do niego penitenci nawet z bardzo daleka.
Był dobrym kaznodzieją: mówił w prosty, zrozumiały dla wszystkich sposób. Dlatego jego homilie, oparte na Piśmie
świętym, trafiały do ludzi prostych i wykształconych. Ważnym elementem jego pracy była katechizacja dzieci. Uważał, że właśnie
taka działalność jest podstawą rozwoju wspólnot parafialnych.
5 października - bł. Franciszek Ksawert Seelos,
prezbiter
Franciszek Ksawery pracował kolejno w parafiach Baltimore (od 1854 r.), w Cumberland (od 1857 r.) i w Annapolis (od
1862 r.). Dodatkowo w dwóch ostatnich miastach był magistrem nowicjatu. Zajmował się nie tylko kształceniem, ale także dbał
o dobro duchowe i zdrowie powierzonych sobie ludzi. Chciał wpoić im to, by jako kapłani i misjonarze byli wielkoduszni, chętni do
poświęceń i pełni entuzjazmu. W czasie wojny secesyjnej 1863 r. uzyskał od prezydenta Abrahama Lincolna zwolnienie
seminarzystów z poboru do wojska. W 1860 r., gdy biskup Michael O'Connor opuścił diecezję, chciał, żeby jego miejsce zajął
o. Franciszek Ksawery. Jednak on uważał, że się do tego nie nadaje. Napisał nawet list do papieża Piusa IX prosząc, "by oszczędził
mu tego ciężaru". Był bardzo zadowolony, gdy inny kapłan został mianowany biskupem w Pittsburghu. W latach 1863-1866
pielgrzymując po stanach Connecticut, Illinois, Missouri, New Jersey, Nowy Jork, Ohio, Pensylwania, Rhode Island i Wisconsin głosił
Ewangelię po angielsku i po niemiecku. W 1866 r. został proboszczem w kościele Matki Bożej Wniebowziętej w Nowym Orleanie. We
wrześniu 1867 r. odwiedzał, nie szczędząc sił, chorych na żółtą febrą. W ten sposób zaraził się tą chorobą. Wkrótce potem –
4 października 1867 r. - odszedł do Pana. Żył niecałe 49 lat.
9 kwietnia 2000 r. papież św. Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym.
5 października - bł. Rajmund z Kapui, prezbiter
Rajmund - syn Piotra delle Vigne - urodził się w Kapui w Królestwie Neapolu
(obecnie Włochy) około 1330 r. Jego ród był znany w tym mieście. W latach 1345-1348 studiował
prawo na uniwersytecie w Bolonii i u grobu św. Dominika rozpoznał swoje powołanie. Do zakonu
dominikanów wstąpił w 1348 r. w Orvieto, a około 1353 r. otrzymał święcenia kapłańskie.
Zaczął pracę w Montepulciano, gdzie został kierownikiem duchowym dominikanek. Był
pierwszym biografem ich byłej przeoryszy, która zmarła około pięćdziesiąt lat wcześniej –
w 1366 r. napisał Legenda s. Agnetis. Następnie w latach 1367-1370 był przeorem w rzymskim
konwencie Santa Maria sopra Minerva.
W sierpniu 1373 r. wziął udział w kapitule we Florencji, która m.in. badała sprawę
Katarzyny ze Sieny, a następnie został przydzielony przez przełożonego generalnego na
kierownika duchowego i spowiednika tej Świętej, której początkowo nie ufał. Kolejne sześć lat
sprawiło, że zmienił zdanie i stał się jej przyjacielem, spowiednikiem, powiernikiem i biografem.
Gdy w 1374 r. miasto nawiedziła dżuma, Rajmund wraz z Katarzyną opiekował się chorymi. Gdy
i on zachorował, to właśnie ona zajęła się nim i wymodliła mu uzdrowienie. Był z nią również
w Pizie, gdy otrzymała stygmaty.
Następne lata działał razem z Katarzyną, towarzyszył jej w podróżach, był jej
tłumaczem i pomagał w działaniach na rzecz powrotu papieża Grzegorza XI z Awinionu do
Rzymu. Udało się im do tego doprowadzić w 1377 r. W sierpniu orszak papieski wracał do Wiecznego Miasta drogą morską,
a Rajmund i Katarzyna lądem - wykorzystując podróż do uwieńczonej powodzeniem ewangelizacji. W 1378 r. Rajmund ponownie
został przeorem w Santa Maria sopra Minerva. W tym czasie prowadził z Katarzyną obfitą korespondencję.
Gdy w marcu następnego roku papież zmarł, odmowa francuskich kardynałów, aby zaakceptować wybór jego następcy, papieża
Urbana VI, doprowadziły do wielkiej schizmy zachodniej, która trwała 39 lat, z jednym papieżem w Rzymie, a drugim w Awinionie.
Schizma ta podzieliła Europę. Rajmund i Katarzyna wspierali rzymskie papiestwo. Urban VI, ufając Rajmundowi, wysłał go na dwór
francuski. W Ostii Rajmund po raz ostatni widział Katarzynę, a w lutym następnego roku otrzymał od niej ostatnie listy. Pod koniec
1379 r. został prowincjałem Górnej Lombardii.
W 1380 r. w kwietniu zmarła Katarzyna Sieneńska, a Rajmund miesiąc później został wybrany generałem dominikanów.
Od tej pory dzielił swój czas między Włochami i Niemcami. W trudnych czasach podziału Kościoła ten światły dominikanin postanowił
przeprowadzić odnowę i reformę swojego zakonu tak, jak zrobili to wcześniej franciszkanie. Jego wkład był tak wielki, że nazywano
go drugim założycielem Zakonu Kaznodziejskiego.
5 października - bł. Rajmund z Kapui, prezbiter
Zmarł mając 69 lat podczas jednej z wizytacji w Norymberdze 5 października 1399 r. i początkowo tam został
pochowany. Następnie jego ciało zostało przeniesione do Neapolu - do kościoła San Domenico Maggiore.
Napisał - poza wcześniej wspomnianą Legenda s. Agnetis - także Legenda maior o Katarzynie ze Sieny, którą skończył
w 1390 r., a potem uzupełnił współpracując z Tomaszem Caffarinim. Pozostawił ponadto Liber de divina doctrina s. Catharinae,
Depositio super electione Urbani VI, kilka pomniejszych pism i liczną korespondencję.
15 maja 1899 r. papież Leon XIII beatyfikował go w 500-lecie jego śmierci.
5 października - św. Faustyna Kowalska, dziewica
Helena Kowalska urodziła się 25 sierpnia 1905 r. w rolniczej rodzinie z Głogowca
k/Łodzi jako trzecie z dziesięciorga dzieci. Dwa dni później została ochrzczona w kościele
parafialnym pod wezwaniem św. Kazimierza w Świnicach Warckich (diecezja włocławska).
Nadano jej wówczas imię Helena. Kiedy miała siedem lat, po raz pierwszy usłyszała w duszy
głos wzywający do doskonalszego życia. W 1914 r. przyjęła I Komunię świętą, a dopiero trzy lata
później rozpoczęła naukę w szkole podstawowej. Mimo dobrych wyników uczyła się tylko trzy
lata, potem musiała zrezygnować, aby pomagać matce w domu. W szesnastym roku życia
opuściła dom rodzinny, by na służbie u zamożnych rodzin w Aleksandrowie, Łodzi i Ostrówku
zarobić na własne utrzymanie i pomóc rodzicom. Przez cały czas bardzo pragnęła życia
zakonnego, ale rodzicom powiedziała o swoich zamiarach dopiero w 1922 r. Ojciec jednak nie
wyraził zgody, motywując odmowę brakiem pieniędzy na wyprawę wymaganą w klasztorach.
W lipcu 1924 r., kiedy Helena z koleżankami uczestniczyła w zabawie w parku koło
łódzkiej katedry, Pan Jezus przemówił do niej i polecił niezwłocznie pojechać do Warszawy
i wstąpić do klasztoru. Helena postanowiła nie wracać do domu i postawić rodziców przed faktem
dokonanym. O tym planie powiedziała tylko siostrze, z którą była, i pierwszym pociągiem
przyjechała do Warszawy. Tu następnego dnia zgłosiła się do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej
Miłosierdzia przy ul. Żytniej. Musiała jednak jeszcze rok przepracować w Warszawie, aby odłożyć
pieniądze na skromną wyprawę. 1 sierpnia 1925 r. została przyjęta do Zgromadzenia. Postulat
odbywała w Warszawie, a nowicjat w Krakowie, gdzie w czasie obłóczyn zakonnych razem
z habitem otrzymała imię Maria Faustyna. Od marca 1926 r. Bóg doświadczał siostrę Faustynę ogromnymi trudnościami
wewnętrznymi; wiele przecierpiała aż do końca nowicjatu. W Wielki Piątek 1927 r. zbolałą duszę nowicjuszki ogarnął żar Bożej
Miłości. Zapomniała o własnych cierpieniach, poznając, jak bardzo cierpiał dla niej Jezus. 30 kwietnia 1928 r. złożyła pierwsze śluby
zakonne, następnie z pokorą i radością pracowała w różnych domach zakonnych, m.in. w Krakowie, Płocku i Wilnie, pełniąc rozmaite
obowiązki. Zawsze pozostawała w pełnym zjednoczeniu z Bogiem. Jej bogate życie wewnętrzne wspierane było poprzez wizje
i objawienia. W zakonie przeżyła 13 lat. 22 lutego 1931 r. po raz pierwszy ujrzała Pana Jezusa Miłosiernego. Otrzymała wtedy
polecenie namalowania takiego obrazu, jak ukazana jej postać Zbawiciela, oraz publicznego wystawienia go w kościele. Mimo
znacznego pogorszenia stanu zdrowia pozwolono jej na złożenie profesji wieczystej 30 kwietnia 1933 r. Później została skierowana
do domu zakonnego w Wilnie. Na początku 1934 roku zwróciła się z prośbą do artysty-malarza Eugeniusza Kazimierskiego
o wykonanie według jej wskazówek obrazu Miłosierdzia Bożego. Gdy w czerwcu ujrzała ukończony obraz, płakała, że Chrystus nie
jest tak piękny, jak Go widziała.
5 października - św. Faustyna Kowalska, dziewica
Dzięki usilnym staraniom ks. Michała Sopoćko, kierownika duchowego siostry
Faustyny, obraz został wystawiony po raz pierwszy w czasie triduum poprzedzającego
uroczystość zakończenia Jubileuszu Odkupienia świata w dniach 26-28 kwietnia 1935 r. Został
umieszczony wysoko w oknie Ostrej Bramy i widać go było z daleka. Uroczystość ta zbiegła się
z pierwszą niedzielą po Wielkanocy, tzw. niedzielą przewodnią, która - jak twierdziła siostra
Faustyna - miała być przeżywana na polecenie Chrystusa jako święto Miłosierdzia Bożego.
Ksiądz Michał Sopoćko wygłosił wówczas kazanie o Bożym Miłosierdziu. W 1936 r. stan zdrowia
siostry Faustyny pogorszył się znacznie, stwierdzono u niej zaawansowaną gruźlicę. Od marca
tego roku do grudnia 1937 r. przebywała na leczeniu w szpitalu na krakowskim Prądniku Białym.
Wiele modliła się w tym czasie, odwiedzała chorych, a umierających otaczała szczególną
modlitewną pomocą. Po powrocie ze szpitala pełniła przez pewien czas obowiązki furtianki.
Starała się bardzo, by żaden ubogi nie odszedł bez najmniejszego choćby wsparcia od furty
klasztornej. Wywierała bardzo pozytywny wpływ na wychowanki Zgromadzenia, dając im
przykład pobożności i gorliwości, a zarazem wielkiej miłości.
Chrystus uczynił siostrę Faustynę odpowiedzialną za szerzenie kultu Jego
Miłosierdzia. Polecił pisanie Dzienniczka poświęconego tej sprawie, odmawianie nowenny,
koronki i innych modlitw do Bożego Miłosierdzia. Codziennie o godzinie 15:00 Faustyna czciła
Jego konanie na krzyżu. Przepowiedziała także, że szerzona przez nią forma kultu Miłosierdzia
Bożego będzie zabroniona przez władze kościelne. Dzięki s. Faustynie odnowiony i pogłębiony
został kult Miłosierdzia Bożego. To od niej pochodzi pięć form jego czci: obraz Jezusa
Miłosiernego ("Jezu, ufam Tobie"), koronka do Miłosierdzia Bożego, Godzina Miłosierdzia
(godzina 15, w której Jezus umarł na krzyżu), litania oraz święto Miłosierdzia Bożego
w II Niedzielę Wielkanocną.
W kwietniu 1938 r. nastąpiło gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia siostry
Faustyny. Ksiądz Michał Sopoćko udzielił jej w szpitalu sakramentu chorych, widział ją tam
w ekstazie. Po długich cierpieniach, które znosiła bardzo cierpliwie, zmarła w wieku 33 lat - 5 października 1938 r. Jej ciało
pochowano na cmentarzu zakonnym w Krakowie-Łagiewnikach. W 1966 r. w trakcie trwania procesu informacyjnego w sprawie
beatyfikacji siostry Faustyny, przeniesiono jej doczesne szczątki do kaplicy Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
5 października - św. Faustyna Kowalska, dziewica
S. Faustyna została beatyfikowana 18 kwietnia 1993 r., a ogłoszona świętą 30 kwietnia 2000 r. Uroczystość kanonizacji
przypadła w II Niedzielę Wielkanocną, którą św. Jan Paweł II ustanowił wtedy świętem Miłosierdzia Bożego. Relikwie św. siostry
Faustyny znajdują się w Krakowie-Łagiewnikach, gdzie mieści się sanktuarium Miłosierdzia Bożego odwiedzane przez setki tysięcy
wiernych z kraju i z całego świata. Dwukrotnie nawiedził je również św. Jan Paweł II, po raz pierwszy w 1997 r., a po raz drugi –
17 sierpnia 2002 r., aby dokonać uroczystej konsekracji nowo wybudowanej świątyni w Krakowie-Łagiewnikach i zawierzyć cały świat
Bożemu Miłosierdziu.
W ikonografii św. Faustyna przedstawiana jest w czarnym habicie, w stroju swego zgromadzenia.
6 października - bł. Innocenty z Berzo, prezbiter
Jan Scalvinoni urodził się 19 marca 1844 r. w Niardo (Val Camonica, Włochy) jako
syn Piotra Scalvinoni i Franciszki Poli. Jego rodzina była biedna. Wychował się u kapucynów w
Berzo. Uczył się w kolegium w Lovere. Do seminarium duchownego wstąpił w Brescii i tam też
otrzymał w roku 1867 święcenia kapłańskie, po których pracował jako wikariusz w Cevo. Już
wówczas ujmował wszystkich swymi duszpasterskimi zaletami. Po krótkim stażu w seminarium
został następnie proboszczem w Berzo.
Mając trzydzieści lat postanowił jednak zostać kapucynem. Przez pewien czas
wspomagał mistrza nowicjuszy, a potem przygotowywał kandydatów. Był wymagający przede
wszystkim wobec siebie. Uczył, by powściągać swój język, bo słowem można bardzo zranić. Był
dobrym kaznodzieją i spowiednikiem. Był podziwiany za swój modlitewny zapał i umiejętność
medytacji, zwłaszcza nad Męką Pańską. Od roku 1880 pracował w Mediolanie, w redakcji Annali
Francescani. Przebywał w różnych klasztorach, ale w klasztorze Zwiastowania Najświętszej
Maryi Panny w Borno znalazł swoją drogę do świętości. Zatapiał się w długich modlitwach,
wypełniał zwyczajne posługi kapłańskie. Nie wymigiwał się też od obowiązków zlecanych mu
przez posłuszeństwo (takich jak kwesta), bo były jego sposobem na uświęcenie. Na otoczenie
oddziaływał swym kontemplatywnym usposobieniem, dlatego często był wybierany na kierownika
duchowego.
Był chorowity, a ostatnie miesiące swego życia spędził w Bergamo, w infirmerii
konwentu. Zmarł właśnie tam 3 marca 1890 r. mając zaledwie 45 lat. Mieszkańcy Berzo wymusili
wówczas, by pochowano go w ich mieście. Jego doczesne szczątki spoczywają w kościele parafialnym w Berzo Inferiore.
12 listopada 1961 r. został beatyfikowany przez papieża Jana XXIII.
6 października - bł. Jakub Alojzy de San Vitores,
prezbiter i męczennik
Jakub (Dydak) Alojzy de San Vitores urodził się 12 listopada 1627 roku w Burgos w
Hiszpanii. Był synem szlachcica. Rodzice pragnęli dla niego kariery wojskowej, ale San Vitores
wybrał drogę powołania. Mając 13 lat wstąpił do nowicjatu u jezuitów. W 1651 roku wyświęcono
go na kapłana. Odznaczał się gorliwością w życiu duchownym i wielkimi zdolnościami. Uważał,
że jego powołaniem jest służba wśród nieznających Chrystusa, co zostało potwierdzone
wysłaniem go na misję decyzją ówczesnego generała zakonu Goswina Nickela. Wcześniej
jednak posłano go do pracy nauczycielskiej na uniwersytetach w Toledo, Madrycie i Alcali.
W 1660 roku pożegnał ojczyznę i udał się do Meksyku. W 1662 r. dostał się na
Filipiny, gdzie pełnił obowiązki magistra nowicjatu, prefekta studiów i profesora teologii,
a równocześnie pracował apostolsko wśród tubylców. W 1666 roku jego misja na Filipinach
dobiegła końca. Następnym przystankiem na jego drodze była wyspa Guam na Marianach.
Ojciec San Vitores wykorzystał swoje wpływy na dworze królewskim, aby przekonać króla Filipa
IV i królową Marię Annę Austriacką do ustanowienia tam misji - w ten sposób stał się ojcem
Kościoła na wyspie. To również on nadał nazwę archipelagowi Marianów - na cześć regentki
Hiszpanki Marii Anny i Maryi Dziewicy.
2 kwietnia 1672 roku wódz Guam, Mata'pang, który był apostatą, kazał
zamordować o. San Vitoresa za ochrzczenie swojej córki podczas jego nieobecności (choć
prawdopodobnie za zgodą matki dziecka, które było umierające). Dokładne motywacje tej decyzji
nie są jednak znane. Ponoć chiński czarownik rozpuścił pogłoskę, że woda święcona powoduje śmierć niemowląt, ponieważ przenosi
europejskie choroby. Egzekucja zakonnika spowodowała odwet władz hiszpańskich i zaostrzyła trwającą wówczas wojnę pomiędzy
Hiszpanią a Chamorro (ludnością rdzenną wyspy Guam). Ojcu San Vitoresowi towarzyszył w feralnej misji młody katechista Piotr
Calungsod (kanonizowany w 2012 r.), który miał możliwość ucieczki, jednak nie zostawił kapłana samego. Został zamordowany
jednocześnie z o. San Vitoresem, który w ostatnich chwilach udzielił mu rozgrzeszenia.
W 1985 r. św. Jan Paweł II zaliczył Jakuba Alojzego de San Vitores w poczet błogosławionych.
6 października – św. Brunon Kartuz, opat
Brunon urodził się w Kolonii około 1030 r. Pochodził ze znakomitej rodziny. Po
ukończeniu szkół na miejscu udał się do Reims, gdzie była głośna szkoła katedralna. Następnie
udał się do Tours, gdzie za nauczyciela miał słynnego wówczas Berengariusza. W roku 1048
powrócił do Kolonii, gdzie został kanonikiem przy kościele św. Kuniberta. Ok. roku 1055 przyjął
święcenia kapłańskie. W rok potem powołał go do siebie biskup Reims, Manasses I, by prowadził
mu szkołę katedralną. Pozostał tu 20 lat (1056-1075). Z jego szkoły wyszło wielu wybitnych
mężów owych czasów. W roku 1075 arcybiskup Reims mianował Brunona swoim kanclerzem.
Kiedy Brunon wystąpił przeciw niemu z powodu symonii, stracił urząd, majątek i musiał opuścić
miasto. Wrócił do Reims w 1080 r., gdzie zaproponowano mu biskupstwo; nie przyjął jednak tej
godności.
Wkrótce z dwoma towarzyszami opuścił Reims i udał się do opactwa cystersów
w Seche-Fontaine, by poddać się kierownictwu św. Roberta. Po pewnym jednak czasie opuścił
wspomniany klasztor i w towarzystwie 8 uczniów udał się do Grenoble. Tam św. Hugo przyjął
swojego mistrza z wielką radością i jako biskup oddał mu w posiadanie odległą od Grenoble
o 24 kilometry pustelnię, zwaną Kartuzją. Tutaj w roku 1084 Bruno urządził sobie mieszkanie.
Zbudowano również skromny kościółek. Konsekracji kościółka i poświęcenia klasztoru oraz
uroczystego wprowadzenia do niego zakonników dokonał św. Hugo. Klasztor niebawem tak się
rozrósł, że otrzymał nazwę "Wielkiej Kartuzji" (La Grande Chartreuse). Osada ta stała się kolebką
nowego zakonu - kartuzów.
W 1090 r. Bruno został wezwany do Rzymu przez swojego dawnego ucznia - papieża bł. Urbana II - na doradcę. Bruno zabrał ze
sobą kilku towarzyszy i z nimi zamieszkał przy kościele św. Cyriaka. W tym czasie na Rzym najechał antypapież i bł. Urban wraz
z Brunonem musieli chronić się ucieczką pod opiekę króla Normanów, Rogera. Daremnie Bruno błagał papieża, by mu pozwolił
wrócić do Francji. Papież zgodził się jedynie, by mnich założył nową kartuzję w Kalabrii. Król Roger chętnie ofiarował mu ustronne
miejsce, zwane La Torre. Tu z pomocą arcybiskupa Reggio Calabria wystawiono nową kartuzję w roku 1092, która istnieje do dziś.
W pobliskim San Stefano in Bosco Bruno stworzył jej filię. Tam zmarł 6 października 1101 r.
Jego śmiertelne szczątki pochowano w kościele opactwa. W roku 1513 znaleziono je jeszcze nienaruszone. Obecnie
kości Brunona znajdują się w trumience wraz z relikwiami jego następcy. Jego kanonizacja nie odbyła się nigdy uroczyście. Na
oddawanie św. Brunonowi kultu pozwolił Leon X w roku 1514. Grzegorz XV rozszerzył jego kult w 1623 r. na cały Kościół.
Św. Brunon jest patronem kartuzów. W ikonografii św. Brunon przedstawiany jest w białym habicie kartuzów. Jego atrybutami są:
gałązka oliwna, globus, krzyż, mitra i pastorał u stóp, palec przy ustach, czaszka.
6 października – św. Maria Franciszka od Pięciu Ran
Pana Jezusa, dziewica
Anna Maria Gallo urodziła się w Neapolu 25 marca 1715 roku z małżeństwa kupca
Franciszka Galli i Barbary Basinsin. Jeszcze przed jej narodzeniem dwóch ludzi przewidziało jej
świętość: byli to franciszkanin, św. Jan Józef od Krzyża, i św. Franciszek de Geronimo. Jej ojciec
był człowiekiem chciwym i porywczym, matka z kolei odznaczała się szczególną pobożnością
i cierpliwością - zwłaszcza wobec męża, który nękał ją i jej córkę. Anna Maria nierzadko, z
rozkazu ojca, pracowała do całkowitego niemal wyczerpania sił. W wieku 7 lat przyjęła Pierwszą
Komunię św. - i od tamtego czasu każdego dnia, z nielicznymi wyjątkami, przystępowała do Stołu
Pańskiego. Już jako mała dziewczynka marzyła, by nazywano ją Santarella. Kiedy miała 16 lat,
ojciec próbował zmusić ją do małżeństwa z bogatym młodzieńcem. Anna Maria jednak odmówiła
i 8 września 1731 wstąpiła do III Zakonu św. Franciszka, do klasztoru św. Piotra z Alkantary. Tam
przyjęła imię Marii Franciszki od Pięciu Ran Pana Jezusa. Był to wyraz jej nabożeństwa do
Maryi, św. Franciszka i męki Chrystusa Pana. Była stygmatyczką. W jej ciele odnawiały się
bolesne rany, które znikały jednak w czasie modlitwy. Szczególnej boleści doświadczała w piątki,
zwłaszcza w piątki Wielkiego Postu, kiedy to przeżywała w swoim ciele mękę Jezusa. Maria
Franciszka cierpiała nie tylko z powodu ran w ciele, ale także za przyczyną licznych aktów
pokuty, które nakładała na nią rodzina, współsiostry, a nawet spowiednicy, którzy w ten sposób
chcieli wystawić na próbę jej świętość. Sama też nakładała na siebie dodatkowe umartwienia:
ostre posty, noszenie włosiennicy pod ubraniem. Zyskała sławę jako doradczyni oraz
kierowniczka duchowa kapłanów, sióstr zakonnych i pobożnych osób świeckich. Ostatnie 38 lat
życia spędziła jako pustelnica w domu o. Jana Pessiriego, swojego kierownika duchowego.
Podobnie jak św. Franciszek, szczególną czcią otaczała Dzieciątko Jezus i Eucharystię, a także
Maryję Dziewicę. Miała dar prorokowania i wizji mistycznych.
Maria Franciszka zmarła w opinii świętości 6 października 1791 roku w Neapolu.
Pochowano ją w kościele jej zgromadzenia zakonnego pod wezwaniem św. Łukasza del Monte,
gdzie znajduje się też ciało św. Jana Józefa od Krzyża. W jej pogrzebie uczestniczył wielki tłum
wiernych, którzy, chcąc zdobyć relikwie za wszelką cenę, przypuścili szturm na kondukt
pogrzebowy. Do interwencji zmuszony został korpus Straży Królewskiej. Za wstawiennictwem
zmarłej miało dziać się wiele cudów. W jej parafialnym kościele do dziś stoi krzesło, na którym
siadają kobiety pragnące potomstwa. Beatyfikował ją papież Grzegorz XVI w 1808 roku,
a kanonizował Pius IX 29 czerwca 1867 r. Św. Maria Franciszka jest współpatronką Neapolu.
7 października – Najświętsza Maryja Panna
Różańcowa
Dzisiejsze wspomnienie zostało ustanowione na pamiątkę zwycięstwa floty
chrześcijańskiej nad wojskami tureckimi, odniesionego pod Lepanto (nad Zatoką Koryncką)
7 października 1571 r. Sułtan turecki Selim II pragnął podbić całą Europę i zaprowadzić w niej
wiarę muzułmańską. Ówczesny papież - św. Pius V, dominikanin, gorący czciciel Matki Bożej usłyszawszy o zbliżającej się wojnie, ze łzami w oczach zaczął zanosić żarliwe modlitwy do
Maryi, powierzając Jej swą troskę podczas odmawiania różańca. Nagle doznał wizji: zdawało mu
się, że znalazł się na miejscu bitwy pod Lepanto. Zobaczył ogromne floty, przygotowujące się do
starcia. Nad nimi ujrzał Maryję, która patrzyła na niego spokojnym wzrokiem. Nieoczekiwana
zmiana wiatru uniemożliwiła manewry muzułmanom, a sprzyjała flocie chrześcijańskiej. Udało się
powstrzymać inwazję Turków na Europę.
Zwycięstwo było ogromne. Po zaledwie czterech godzinach walki zatopiono
sześćdziesiąt galer wroga, zdobyto połowę okrętów tureckich, uwolniono dwanaście tysięcy
chrześcijańskich galerników; śmierć poniosło 27 tys. Turków, kolejne 5 tys. dostało się do niewoli.
Pius V, świadom, komu zawdzięcza cudowne ocalenie Europy, uczynił dzień 7 października
świętem Matki Bożej Różańcowej i zezwolił na jego obchodzenie w tych kościołach, w których
istniały Bractwa Różańcowe.
Klemens XI, w podzięce za kolejne zwycięstwo nad Turkami
odniesione pod Belgradem w 1716 r., rozszerzył to święto na cały
Kościół. W roku 1883 Leon XIII wprowadził do Litanii Loretańskiej
wezwanie "Królowo Różańca świętego - módl się za nami",
a w dwa lata później zalecił, by w kościołach odmawiano różaniec
przez cały październik.
7 października – św. Justyna z Padwy, dziewica
i męczennica
Justyna należała do najznakomitszych mieszkanek Padwy, a jej rodzina była jedną
z najzamożniejszych w mieście. Justyna przyjęła chrzest z rąk pierwszego biskupa Padwy Prosdocyma, który również został zaliczony w poczet świętych. Złożyła prywatny ślub czystości
i nigdy nie wstydziła się imienia Chrystusa Pana, mając świadomość, że jest to jedyne imię,
w którym człowiek może być zbawiony. Kiedy wybuchło prześladowanie chrześcijan za cesarza
Dioklecjana, została pojmana i zaprowadzona przed namiestnika, który równocześnie sprawował
najwyższą władzę sądowniczą w prowincji Włoch, Maksymiana Galeriusza. Nakazano jej wyrzec
się wiary w Jezusa, a kiedy odmówiła i gdy zawiodły wszelkie próby, by odwieść ją od wiary
Chrystusowej, została skazana na śmierć przez ścięcie mieczem. Karę wykonano 7 października
304 roku. Według legendy miał to być miecz dopiero co wykuty, jeszcze gorący, co dodatkowo
miało upokorzyć dziewczynę, ponieważ takimi mieczami zabijano niewolników jako pierwsze
ofiary. Justyna z pokojem w sercu oddała swoje życie i swoją duszę Jezusowi, dziękując, że
przyjął jej ofiarę - i z modlitwą na ustach zakończyła swoją ziemską drogę.
Gdy tylko ustały prześladowania w 10 lat po edykcie mediolańskim, wydanym przez
cesarza Konstantyna I Wielkiego w 313 roku, na grobie Justyny wystawiono kaplicę. Z końcem
zaś wieku V i na początku wieku VI prefekt miasta Padwy, Opilione, wystawił nad tym grobem
bazylikę. Kościół mediolański włączył jej imię do kanonu Mszy świętej. Grób Świętej stał się
ulubionym miejscem pielgrzymek. Jej kult rychło rozszedł się po północnych Włoszech, czego
dowodem jest również jej wizerunek umieszczony w mozaice bazyliki św. Apolinarego (Nuovo)
w Rawennie z wieku VI. Św. Wenancjusz Fortunat w niejednym utworze wychwalał heroiczną
patronkę miasta Padwy. Była także czczona w Rimini, a w Como biskup Agrypin wystawił ku jej
czci osobną kaplicę w dziesiątą rocznicę swojej konsekracji. W roku 1117 trzęsienie ziemi
zniszczyło bazylikę, wystawioną przez Opiliona. O wiele wspanialszą świątynię odbudowali benedyktyni, którzy od wieku VIII mieli
przy kościele św. Justyny w Padwie swoje opactwo. W latach 1521-1587 ozdobili bazylikę jeszcze okazalej, tak iż stanowi ona klejnot
architektury Padwy. W 1627 roku relikwie św. Justyny przełożone zostały do nowej, cyprysowej trumny, bogato złoconej na zewnątrz.
Benedyktyni z Padwy rozszerzyli kult św. Justyny po całej Europie. Kiedy zaś w jej doroczną pamiątkę 7 października 1571 roku
zostało odniesione zwycięstwo nad flotą turecką pod Lepanto, jej wstawiennictwu przypisano zwycięstwo. Po kasacie klasztoru
i zamknięciu kościoła przez wojska napoleońskie w 1810 roku, kult Justyny znacznie osłabł. Od roku 1919 benedyktyni na nowo
objęli opactwo i kult Świętej wznowili. Bazylika i opactwo benedyktyńskie znajdują się przy jednym z największych placów w Europie
- Prato della Valle. Benedyktyni nadal opiekują się bazyliką i rozszerzają kult Świętej. Obecnie ciało św. Justyny znajduje się pod
głównym ołtarzem bazyliki, w której to spoczywają także ciała św. Prosdocyma, a także św. Łukasza Ewangelisty.
8 października – św. Pelagia, męczennica
Pelagia, znana również jako Małgorzata, pochodziła z Antiochii. Żyła w V w. Wedle
przekazów była kobietą lekkich obyczajów, obdarzoną nieprzeciętną urodą. Pochodziła z bogatej
pogańskiej rodziny. Biskup Antiochii zaprosił pewnego razu do siebie ośmiu biskupów, wśród nich
m.in. Nonnusa z Heliopolis, znanego ze swej pobożności i ascezy. Gdy wszyscy zgromadzili się
przed kościołem, a Nonnus przemawiał do nich, nieopodal przejeżdżała Pelagia. Jej kosztowny
strój zwracał uwagę. Nonnus dostrzegł to i gorzko zapłakał, wskazując, że jego słuchacze nie
dbają o swoje dusze w takim stopniu, w jakim owa kobieta dbała o własną urodę. Gdy Nonnus
wrócił do swej celi, podjął modlitwę o nawrócenie spotkanej kobiety. Otrzymał wówczas widzenie:
ujrzał czarną gołębicę, która - zanurzona przez Nonnusa w wodzie święconej - stała się czysta
i biała. Biskup odczytał to jako znak zapowiadający nawrócenie Pelagii. Kiedy kolejnym razem
nauczał o Sądzie Ostatecznym, do świątyni weszła Pelagia. Usłyszane słowa wywarły na niej
wielkie wrażenie. Z płaczem rzuciła się do nóg biskupa. Nonnus ochrzcił ją. Pelagia postanowiła
oddać swój majątek biskupowi, by ten mógł go rozdzielić między potrzebujących. Nowo
nawrócona kobieta podjęła pokutę. Wkrótce potem udała się do Jerozolimy. Tam, ukrywając się
pod przybranym męskim imieniem, podjęła surowe wysiłki ascetyczne. Zamieszkała w jednej
z pustelni na Górze Oliwnej, gdzie około 457 roku odeszła do Pana.
9 października – Abraham, patriarcha
Abraham był zarazem największym z patriarchów Starego Testamentu (por. Rdz
11-25), jak i postacią, która na dziejach Izraela wycisnęła niezatartą pieczęć. Żył w XIX-XVIII w.
przed Chrystusem. Pochodził z chaldejskiego Ur, z aramejskiego plemienia nomadów, którzy
przebywali w pobliżu metropolii, aby w niej dokonywać wymiany i w panteonie miasta oddawać
cześć bogu-księżycowi. Jego ojciec, Terach, wędrował do Kanaanu, ale zatrzymał się
w Charanie, w północnej Syrii, gdzie też w podeszłym wieku zmarł. Na rozkaz Boga Abraham
kontynuował wędrówkę razem z dobytkiem, sługami i Lotem, swym bratankiem. Ten rozkaz, dany
mężowi wywodzącemu się ze środowiska pogańskiego, inicjuje objawienie, które odtąd na
przestrzeni wieków żyć będzie w Izraelu i które spełni się w Jezusie Chrystusie. Abraham staje
się depozytariuszem tego objawienia, tym samym zaś ojcem narodu, który ma je przekazywać,
będąc równocześnie prekursorem Kościoła.
Bóg żąda od Abrahama, by opuścił wszystko, a w zamian za to udziela mu obietnic,
które zgodnie z tym, co później głosić będą prorocy Izraela, rozciągnięte zostaną na wszystkie
narody świata. Abraham przyjmuje obietnice z wiarą, która staje się jego cechą charakterystyczną i którą sławić będą potomni (por.
Hbr 11, 8). Przybywszy do Kanaanu, żyje nadal jak nomada, ale tu i ówdzie (Sychem, Betel) tworzy ośrodki kultu. Głód zmusza go
jednak do emigracji. Jak wielu późniejszych beduinów, zstępuje do doliny Nilu. Wedle relacji jahwistycznej, pozoruje wtedy, że Sara
to nie jego żona, ale siostra. Po powrocie do Kanaanu rozstaje się z Lotem, który osiada nad Morzem Martwym. Sam przebywa
w pobliżu Mamre. Potem interweniuje w sprawie Lota, którego uwalnia z niewoli. Wówczas to daje dziesięcinę Melchizedekowi
i otrzymuje odeń błogosławieństwo, pełne wymowy. Sam Bóg potwierdza dane obietnice. Potem zgodnie z praktyką pierwotnego
społeczeństwa, uznaną m.in. przez Kodeks Hammurabiego, Hagar, służebnica jego żony Sary, rodzi mu Izmaela. Następuje nowe
objawienie, przedstawione także na modłę ludów pierwotnych, tzn. w sposób niezwykle antropomorficzny. W modlitwie
wstawienniczej Abraham okazuje się mężem pokornej i niewzruszonej wiary. Niebawem rodzi mu się drugi syn, Izaak. Jego
zamierzona ofiara stanowi szczytowe osiągnięcie duchowe ojca. W sposób heroiczny Abraham powierza się Bogu. Jest posłuszny,
toteż w miejsce syna może potem ofiarować baranka. Po śmierci Sary nabywa teren w Makpela na grób dla siebie. Tam złożą jego
szczątki w grocie, nad którą krzyżowcy wzniosą kościół, po ich upadku zamieniony na meczet. Przed śmiercią zobowiąże jeszcze
sługę do poszukania małżonki dla syna. Odnajdzie ją wśród krewnych. Jemu to przekaże dziedzictwo, gdy tymczasem synom
zrodzonym przez konkubiny przeznaczy hojne dary.
9 października – Abraham, patriarcha
W Nowym Testamencie Abraham wspominany jest wielokrotnie - i to w rozmaitych
kontekstach. W Hbr 11 stał się już tylko jednym ze świadków wiary, natomiast łono Abrahama
z Łk 16, 22, które oznaczało wspólnotę patriarchy z Łazarzem, Ojcowie interpretować będą jako
część Hadesu lub umiejscowienie szczęśliwości wiecznej. W sztuce chrześcijańskiej zajął
miejsce poczesne. Florus wprowadził go do martyrologium pod dniem 9 października, tzn.
w terminie, w którym razem z Lotem czcili go Grecy. Ci ostatni wspominali go ponadto razem
z Izaakiem i Jakubem w ostatnią niedzielę przed Bożym Narodzeniem. Dodajmy, że pod
imieniem Abrahama pojawiło się kilka apokryfów, w tym Testament, utwór o charakterze
apokaliptycznym.
Zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego (nr 61), "patriarchowie i prorocy oraz
inne postacie Starego Testamentu byli i zawsze będą czczeni jako święci we wszystkich
tradycjach liturgicznych Kościoła". Najbardziej znanymi postaciami Starego Testamentu,
uznawanymi za osoby święte, są - oprócz Abrahama - także Mojżesz, Dawid, Eliasz i Elizeusz,
ponadto często również Adam i Ewa.
9 października – bł. Wincenty Kadłubek, biskup
Wincenty urodził się w Karwowie pod Opatowem pomiędzy 1155 a 1160 r.
W sprawie jego pochodzenia historycy nie są zgodni. Jedni uważają, że pochodził z rodu
Porajów herbu Róża (Różyców). Inni natomiast podają, że z tego rodu pochodziła matka
Wincentego, a ojcu przypisują imię Bogusław. W jeszcze innych źródłach pojawia się informacja,
że Wincenty należał do rodu Lisów, a jego ojcem był możny palatyn Stefan, brat wojewody
krakowskiego Mikołaja (Mikory). Nazwisko Kadłubek pojawia się po raz pierwszy dopiero
w dokumentach z XV w. Przypuszcza się jednak, że pochodzi z rękopisów dawniejszych.
Pierwsze nauki Wincenty pobierał w pobliskiej Stopnicy, potem udał się do Krakowa, gdzie
uczęszczał do szkoły katedralnej, w której wykładał biskup Mateusz Cholewa. Cieszył się
przyjaźnią księcia Kazimierza Sprawiedliwego, który być może wspomógł go materialnie
i umożliwił studia za granicą. Nie wiemy, na którym uniwersytecie Wincenty wówczas studiował.
Nie było jednak jeszcze wtedy wielu uniwersytetów. Przypuszcza się, że miejscem jego nauki
były Paryż albo Bolonia - albo obie te uczelnie. Wincenty należał więc do elity uczonych
w Polsce. Po raz pierwszy Wincenty nazwany jest mistrzem (magistrem) w dyplomie Kazimierza
Sprawiedliwego z 12 kwietnia 1189 r. Zapewne zaraz po powrocie ze swoich studiów otrzymał
święcenia kapłańskie. Do kraju powrócił Mistrz Wincenty między 1183 a 1189 r., gdyż w 1189 r.
był na pewno na dworze książęcym Kazimierza Sprawiedliwego, zapewne w charakterze notariusza, a potem kanclerza jego dworu.
Zapewne zaraz po powrocie ze swoich studiów otrzymał święcenia kapłańskie. Mógł więc być także kapelanem książęcym. W tym
czasie zaczął zapewne pisać swoją Kronikę polską (Chronica Polonorum) - największe dzieło swego życia i literatury tamtych
czasów. Wracając z zagranicy prawdopodobnie przywiózł ze sobą relikwie św. Floriana męczennika. Mógłby na to wskazywać fakt
szczególnego nabożeństwa Wincentego do św. Floriana, który dotąd był w Polsce zupełnie nieznany.
Po śmierci księcia Wincenty został prepozytem kolegiaty sandomierskiej (1194). Korzystając z wolnego czasu
kontynuował pisanie Kroniki (1194-1207). W 1207 r. umarł biskup krakowski, Pełka. Na jego następcę został wybrany Wincenty.
Papież Innocenty III bullą z 18 marca 1208 r. wybór ten zatwierdził. Konsekracji dokonał arcybiskup gnieźnieński, Kietlicz. Wincenty
jako biskup podpisywał się "niegodny sługa Kościoła". Świadczy to, jak pojmował zadanie swojego urzędu. Należał do najżarliwszych
zwolenników reform, jakie wówczas w Polsce przeprowadził abp Henryk Kietlicz (wprowadzenie celibatu, uniezależnienie Kościoła od
władzy świeckiej). Dla poparcia reform, inspirowanych przez Stolicę Apostolską, Wincenty brał udział w synodach, zwołanych
specjalnie w tym celu w Borzykowie (1210), w Matyczowie (1212), w Wolborzu (1214), w których uczestniczyli również książęta Leszek Biały, Konrad Mazowiecki, Henryk Brodaty i Władysław Odonicz. Reformy te przeprowadzano również na zjazdach
w Gnieźnie (1213) i w Sieradzu (1213).
9 października – bł. Wincenty Kadłubek, biskup
Wincenty jako biskup krakowski wspierał szczególnie zakony bożogrobowców
(nadał dziesięciny ze wsi Świniarowo Kanonikom Bożego Grobu w Miechowie) i cystersów
(klasztorowi w Sulejowie darował dwie wsie, opactwu w Pokrzywnicy darował wieś, a opactwu
w Jędrzejowie nadał przywilej pobierania dziesięcin z trzech wsi). Wśród jego osiągnięć warto
wymienić zreformowanie kapituł prowincjalnych, zlikwidowanie kolegiaty w Kijach (1213), oddanie
kościoła oraz wsi Podłęże zreformowanej kolegiacie w Kielcach (1214), konsekrację bazyliki
w Krakowie pod wezwaniem św. Floriana (1216) i wreszcie osobisty udział w uroczystej koronacji
Kolomana Węgierskiego na króla Rusi Halickiej oraz w Soborze Laterańskim IV (1215), który
miał charakter wybitnie reformistyczny. O soborze Wincenty zawiadomił swoje duchowieństwo
i wiernych na synodzie w Sieradzu, gdzie przygotowano propozycje na sobór (1213). Na tym
właśnie soborze wprowadzono obowiązek spowiedzi i Komunii wielkanocnej, obostrzono
przepisy odnośnie małżeństwa, by nie dopuścić do konkubinatów, obostrzono przepisy dotyczące
karności kościelnej, zwłaszcza celibatu duchownych, i ogłoszono nową krucjatę na rok 1217.
Po powrocie do kraju Wincenty energicznie wprowadził w swojej diecezji uchwalone na soborze
ustawy. Niewykluczone, że z polecenia księcia Leszka Białego pośredniczył także w wysłaniu na
dwór węgierski księżniczki bł. Salomei. Wincenty ma także zasługę w podniesieniu poziomu
szkoły katedralnej, którą kiedyś sam prowadził. Szerzył kult św. Floriana i św. Stanisława,
biskupa. Cześć do Najświętszego Sakramentu miał podkreślić przez wprowadzenie tzw. wiecznej
lampki przed tabernakulum.
Po dziesięciu latach pasterzowania diecezji krakowskiej, za pozwoleniem papieża
Honoriusza III, w 1218 r. Wincenty zrzekł się urzędu. Czuł, że spełnił zadanie swojego życia
i postanowił wstąpić do klasztoru. Wybrał sobie opactwo cystersów w Jędrzejowie, przy kościele,
który sam konsekrował. Zgodnie z zasadą ascetyczną "Bogu wszystko - sobie nic" pozostawił
swój majątek rodowy, bogactwo i splendor urzędu biskupiego, sławę, jaką cieszył się na dworze
księcia krakowskiego i - jak podaje tradycja - boso i pieszo jako pokutnik udał się do klasztoru.
Przyjął go opat Teodoryk (1206-1247), trzeci z kolei przełożony klasztoru. Opat z zakonnikami wyszli mu na spotkanie; miejscowi do
dziś pokazują usypany na tym miejscu Kopiec Spotkania. Ówczesnym zwyczajem biskup rzucił się przed opatem i całym konwentem
na twarz i prosił o przyjęcie. Wincenty przeżył tam ostatnich 5 lat swego życia. Mimo że liczył wtedy ok. 70 lat, jako zwyczajny mnich
spełniał wszystkie obowiązki surowej reguły: wstawał o północy na dwugodzinne pacierze, uczestniczył siedem razy każdego dnia
we wspólnych modlitwach, zachowywał posty. Zasadą cysterskich pokutników było skąpe pożywienie, zgrzebny strój i krótki sen.
9 października – bł. Wincenty Kadłubek, biskup
W wolnych chwilach kończył pisać Kronikę polską. Jako biskup krakowski napisał trzy pierwsze księgi. Teraz zamierzał
dzieło dokończyć. Niestety napisał tylko część czwartą - śmierć zabrała go zbyt rychło i przerwała Kronikę w najciekawszym miejscu,
kiedy zaczął pisać dzieje, których sam był świadkiem. Kronikę swoją zdołał doprowadzić zaledwie do roku 1202, to jest do końca
księgi czwartej. Wincenty Kadłubek jest pierwszym historykiem polskim. Jego historia ma formę dialogu. Jest pisana pięknym
językiem łacińskim. Zasługą Wincentego jest to, że zebrał w niej wszystkie podania i mity o początkach Polski. Dużo jest w niej
poetyckiej fantazji, ale są także ważne ziarna tradycji.
Wincenty zmarł w Jędrzejowie 8 marca 1223 r. i został pochowany w prezbiterium klasztornego kościoła, co może
świadczyć o tym, że zmarł w opinii świętości. Publiczny kult biskupa-mnicha nie rozwinął się od razu. Klasztory cysterskie były wtedy
szczelnie zamknięte, nawet ich wspaniałe świątynie służyły jedynie celom klasztornym. Nawiedzali grób Wincentego Konrad
Mazowiecki, król Kazimierz Wielki, król Kazimierz Jagiellończyk wraz ze swoją matką królową Zofią i Jan Długosz, który w swoich
Dziejach wydał mu najpiękniejsze świadectwo. Z lat 1583-1640 Szymon Starowolski na podstawie ksiąg klasztornych przytacza
ponad 150 wypadków cudownych, przypisywanych Wincentemu. Wśród nich są nawet wskrzeszenia umarłych.
26 kwietnia 1633 r. dokonano otwarcia grobu Wincentego. Ciało znaleziono prawie nienaruszone, co przyczyniło się do
rozbudzenia jego czci. 19 sierpnia tegoż roku ciało umieszczono w mauzoleum, specjalnie dla tego celu zbudowanym. Odtąd kult
Wincentego stał się bardzo żywy. Zaczęli napływać pielgrzymi, za zgodą biskupa krakowskiego odprawiano przed ołtarzem
wzniesionym Msze wotywne ku czci Kadłubka, przed mauzoleum palono świece. W 1683 r. papież bł. Innocenty XI uznał ołtarz
Wincentego za uprzywilejowany, tzn. obdarzony przywilejem odpustu. 13 listopada 1634 r. synod krajowy pod przewodnictwem
prymasa Jana Wężyka wniósł do Stolicy Apostolskiej urzędową prośbę o kanonizację Wincentego Kadłubka (oraz Stanisława Kostki,
Kingi, Władysława z Gielniowa, Jozafata Kuncewicza i Jana Kantego). W roku 1764 Kongregacja Obrzędów zatwierdziła kult,
a papież Klemens XIII podpisał odpowiednią bullę, co równało się formalnej beatyfikacji. Wincenty jest patronem archidiecezji
warmińskiej oraz diecezji kieleckiej i sandomierskiej.
W ikonografii bł. Wincenty przedstawiany jest w stroju biskupim. Jego atrybutami są pastorał oraz infuła u stóp.
9 października – św. Cyryl Bertram i Towarzysze,
męczennicy
Lata trzydzieste w Hiszpanii były okresem gwałtownych konfliktów społecznych,
wojny domowej i prześladowań Kościoła katolickiego. Lewicujący radykałowie zamordowali
wówczas 12 biskupów, 4194 księży, 2365 zakonników, 283 zakonnice i tysiące świeckich
katolików. Zniszczono i zbeszczeszczono ponad 2000 kościołów. Papież św. Jan Paweł II
kilkakrotnie wynosił do chwały ołtarzy męczenników z tamtego okresu, łącznie około 200 osób.
Cyryl Bertram ze Zgromadzenia Braci Szkół Chrześcijańskich (bracia szkolni) i siedmiu jego
współbraci zostali beatyfikowani 29 kwietnia 1990 r., a kanonizowani 21 listopada 1999 r. Oddali
życie za wiarę. Zginęli w 1934 roku w Asturii, regionie górniczym, w północno-wschodniej
Hiszpanii. Wraz z nimi poniósł śmierć pasjonista, ojciec Innocenty od Niepokalanej. Ósmy
męczennik, Jakub Hilary, kanonizowany jako towarzysz Cyryla Bertrama, także należał do braci
szkolnych. Rozstrzelano go w styczniu 1937 roku.
Podczas kanonizacji św. Jan Paweł II mówił: "Świadkowie podają, że wszyscy oni
przygotowywali się na śmierć tak, jak żyli: modląc się nieustannie, zachowując ducha braterstwa,
nie ukrywając swego stanu zakonnego, z odwagą właściwą tym, którzy wiedzą, że są
obywatelami nieba. Nie są bohaterami wojny między ludźmi i nie brali w niej udziału. Byli
wychowawcami młodzieży. Będąc osobami konsekrowanymi i nauczycielami, przyjęli swój
tragiczny los jako okazję do złożenia prawdziwego świadectwa wiary, czyniąc z męczeństwa
jakby ostatnią lekcję swego życia. Niech ich przykład i wstawiennictwo będą obecne w życiu całej
rodziny lasaliańskiej i całego Kościoła!"
Brat Cyryl Bertram (José Sanz Tejedor) urodził się 20 marca 1888 r. w Lermie (Burgos). W chwili męczeńskiej śmierci
liczył 46 lat. Był najstarszym spośród tej grupy męczenników. Pochodził z ubogiej rodziny. Do zgromadzenia braci szkolnych wstąpił
12 lipca 1905 roku w Bujedo. We wspólnocie wyróżniał się mądrością, roztropnością i głębokim życiem duchowym. Od 1933 roku był
dyrektorem szkoły pod wezwaniem Matki Bożej z Covadonga w Turón. Wraz z siedmioma współbraćmi nie opuścił szkoły, chociaż
rewolucyjne zamieszki stwarzały realne zagrożenie dla duchownych. Szkoła została zaatakowana w dniu 5 października 1934 roku.
Zakonnicy zostali umieszczeni najpierw w "domu ludowym", a następnie z wyroku komunistycznego komitetu rewolucyjnego zostali
rozstrzelani krótko po północy 9 października, na miejskim cmentarzu.
9 października – św. Cyryl Bertram i Towarzysze,
męczennicy
Wraz z Cyrylem Bertramem oddało życie siedmiu jego współbraci zakonnych:
Brat Marcjan Józef (Filomeno López López) przyszedł na świat w dniu 15 listopada 1900 roku
w El Pedregal (Guadalajara). Związał się ze zgromadzeniem braci szkolnych już w wieku 12 lat,
kiedy to uczęszczał do prowadzonej przez nich szkoły. W 1919 roku złożył pierwsze śluby,
a w 1925 śluby wieczyste. Miał bardzo słaby słuch, co uniemożliwiało mu nauczanie, dlatego
zajmował się pracą fizyczną. Na jego prośbę przełożeni skierowali go do szkoły w Turonie
w 1934 roku. Zastąpił tam współbrata, który bał się grożącego niebezpieczeństwa i poprosił
o przeniesienie do innego domu.
Brat Wiktorian Pius (Claudio Bernabé Cano) urodził się w dniu 7 lipca 1905 roku w San Millán
de Lara (Burgos). Wstąpił do zgromadzenia braci szkolnych i pierwsze śluby złożył w 1923 roku,
a wieczyste w 1930 roku. Był miłośnikiem muzyki i oprócz zwykłego nauczania, prowadził chóry
szkolne. Do Turonu został skierowany zaledwie miesiąc przed tragicznymi wydarzeniami.
Brat Julian Alfred (Vilfrido Fernández Zapico) przyszedł na świat w dniu 24 grudnia 1903 roku
w Cifuentes de Rueda (Léon). Już w wieku 17 lat zgłosił się do nowicjatu kapucynów, jednak
z powodu choroby musiał opuścić zakon. Gdy wyzdrowiał, wstąpił do zgromadzenia braci
szkolnych i w 1932 roku złożył śluby wieczyste. W szkole w Turonie pracował dwa lata.
Brat Beniamin Julian (Vicente Alonso Andrés) urodził się 27 października 1908 roku w Jaramillo de la Fuente (Burgos). Po
ukończeniu 12 lat wstąpił do zgromadzenia braci szkolnych. Po ukończeniu szkół został nauczycielem. Był ceniony przez uczniów
i ich rodziców do tego stopnia, że próbowało zapobiec jego przeniesieniu ze szkoły w Santiago de Compostela do Turonu. Złożył
śluby wieczyste w sierpniu 1933 roku.
Brat Benedykt od Jezusa (Héctor Valdivielso) urodził się 31 października 1910 roku w Buenos Aires, w rodzinie ubogich emigrantów
hiszpańskich. Rodzina po kilku latach, nękana biedą, powróciła do ojczyzny. Jako młody chłopak Hector wstąpił od nowicjatu
misyjnego braci szkolnych w Belgii. Marzył o tym, aby apostołować w kraju swego urodzenia. Przygotowując się do wyjazdu do
Argentyny, pracował najpierw w szkole w Astordze, a od 1933 roku w Turonie. Jest pierwszym świętym pochodzącym z Argentyny.
9 października – św. Cyryl Bertram i Towarzysze,
męczennicy
Brat Anicet Adolf (Manuel Seco Gutiérrez) przyszedł na świat 4 października 1912 roku w Celada Marlantes (Santander). Wcześnie
osierocony przez matkę, otrzymał bardzo religijne wychowanie od ojca (także dwaj jego bracia wstąpili do braci szkolnych). W 1930
roku złożył pierwsze śluby. Po uzyskaniu dyplomu nauczyciela w 1933 roku pracował w szkole w Valladolid, a później w Turonie. Był
najmłodszym członkiem tamtejszej wspólnoty. W obliczu śmierci zachował spokój i pogodę ducha, co zdumiało nawet jego zabójców.
Brat August Andrzej (Román Martínez Fernández) urodził się w dniu 6 maja 1910 roku w Santander. Już od dzieciństwa pragnął
wstąpić do zgromadzenia braci szkolnych, ale sprzeciwiła się temu matka. Dopiero gdy poważnie zachorował, matka złożyła ślub, że
jeśli chłopiec wyzdrowieje, pozwoli mu spełnić marzenie. August Andrzej złożył pierwsze śluby w 1927 roku. W Turonie pracował
niespełna rok, poniósł śmierć jeszcze przed złożeniem ślubów wieczystych.
Wraz z bratem Cyrylem Bertramem i jego siedmioma towarzyszami został zamordowany ojciec Innocenty od Niepokalanej (Manuel
Canoura Arnau), pasjonista. Przyszedł na świat w dniu 10 marca 1887 roku w San Cecilia del Valle de Oro. Gdy ukończył 14 lat,
wstąpił do seminarium ojców pasjonistów w Peñafiel. Tam studiował filozofię i teologię. W 1920 roku przyjął świecenia kapłańskie.
W 1934 roku pracował jako kapłan w Mieres. W dniu 4 października 1934 roku udał się do szkoły w pobliskim Turonie, aby
wyspowiadać uczniów przed pierwszym piątkiem miesiąca. Tam, pełniąc kapłańską posługę, spotkał się ze śmiercią.
Członkiem Zgromadzenia Braci Szkół Chrześcijańskich był także brat Jakub Hilary (Manuel Barbal Cosán), który poniósł śmierć
męczeńską trzy lata później. Jakub przyszedł na świat w dniu 2 stycznia 1898 roku w Enviny (Lerida). Studiował w seminarium
w Seo de Urgel, ale postępująca utrata słuchu zmusiła go do zaniechania studiów. Został przyjęty do zgromadzenia braci szkolnych
i w 1918 roku rozpoczął pracę apostolską. Mimo trudności ze zdrowiem znalazł uznanie jako nauczyciel. Po ostatecznej utracie
słuchu zrezygnował z nauczania i zajął się pracą fizyczną. Aresztowano go w grudniu 1936 roku w Mollerusie. Przetrzymywano go na
statku zamienionym w więzienie. W styczniu 1937 roku odbył się pokazowy proces, będący farsą od początku do końca, w wyniku
którego skazano go na śmierć. Został rozstrzelany w Tarragonie w dniu 16 stycznia 1937 r. Przebaczając swoim zabójcom, wołał:
"Przyjaciele, umierać dla Chrystusa znaczy królować".
9 października – św. Ludwik Bertrand, prezbiter
Ludwik urodził się 1 stycznia 1526 r. w Walencji. Jego rodzice pochodzili ze
szlachty. Wychowywał się od młodości w atmosferze żarliwej wiary. Pragnął pójść za
Chrystusem. Wobec sprzeciwu ojca uciekł z domu i wstąpił do dominikanów. Rodzice, po długim
ociąganiu się, wyrazili na to zgodę. Niepokoiła ich bowiem obawa, że syn może nie wytrwać
w zakonie i okryć ich wstydem. Kiedy składał śluby zakonne, miał 19 lat. Kapłaństwo przyjął dwa
lata później, w 1547 r. Jego życie zakonne ożywiało pragnienie pracy misyjnej. Został magistrem
nowicjatu w Zakonie Dominikańskim. Wymagał od kandydatów ofiar i wyrzeczeń, które miały ich
przygotować do przyszłej pracy apostolskiej. Sam marzył o pracy misyjnej. Tak długo prosił
przełożonych, aż go wreszcie na misje wysłano. W duszy żywił cichą nadzieję, że uda mu się
nawet ponieść śmierć męczeńską.
14 lutego 1562 r. wyruszył okrętem do Ameryki Południowej. Dotarł do Kolumbii.
Miejscowi przełożeni zezwolili mu przemierzać cały kraj, by głosić Ewangelię. Ze szczególną
gorliwością wyszukiwał osady Indian. Świadkowie stwierdzili, że niejeden raz przemawiał on do
tubylców w języku hiszpańskim, a ci rozumieli go w swoim narzeczu. W swoich przemówieniach
do białych bronił Indian i groził karami Bożymi za wyrządzane im krzywdy. Tym też zraził sobie
konkwistadorów, lecz pozyskał sobie serca prześladowanych. Miał ich nawrócić ok. 25 000.
Zyskał przydomek "apostoła Indian".
Długie, piesze pielgrzymki dały znać o sobie niedomaganiem nóg, które wreszcie
odmówiły posłuszeństwa. Widząc, że zdrowie ma zniszczone i że na misjach jest raczej ciężarem
niż pomocą, prosił o zezwolenie na powrót do kraju. Po 7 latach wyniszczających trudów
misyjnych powrócił do Walencji (1569), witany owacyjnie przez lud i nowego arcypasterza miasta i metropolii, św. Jana Riberę.
Według jednej z dominikańskich legend, w drodze powrotnej miał uratować okręt przed zatonięciem kreśląc znak krzyża nad
sztormowymi falami. Sam uważał, że takie cuda nie są dziełem świętości, ale wiary. Resztę lat poświęcił pracy w konfesjonale i jako
kierownik duchowy wielu wybitnych osób, wśród których była również św. Teresa od Jezusa.
Zmarł 9 października 1581 r. Jego ciało umieszczono w kosztownej trumnie i złożono w kościele św. Stefana
w Walencji. W roku 1936, w czasie rewolucji hiszpańskiej, jego relikwie zostały zniszczone. Uroczysta beatyfikacja odbyła się w 1608
r., dokonał jej Paweł V; kanonizacji dokonał Klemens X w 1671 r. Jest patronem Kolumbii, a także nowicjuszy, magistrów formacji
oraz misji dominikańskich.
10 października – bł. Maria Angela Truszkowska,
dziewica
Zofia Kamila urodziła się 16 maja 1825 r. w Kaliszu jako dziecko wielodzietnej,
głęboko wierzącej rodziny szlacheckiej. Jej ojciec był prawnikiem. Od najmłodszych lat
wyczulona była na działanie łaski Bożej i wrażliwa na potrzeby drugiego człowieka. Pragnęła
życia zakonnego i usilnie pracowała nad sobą. Po latach edukacji w Warszawie i Szwajcarii
wróciła do domu i pielęgnowała chorego ojca, a w miarę możliwości niosła pomoc ubogim.
W 1854 r. wstąpiła w szeregi Stowarzyszenia św. Wincentego a Paulo i należała do członkiń
najgorliwiej odwiedzających chorych i opiekujących się ubogimi. Umiała zachęcić do działalności
charytatywnej wiele młodych kobiet. Z jej inicjatywy powstał w Warszawie mały przytułek dla
biednych dzieci i opuszczonych samotnych staruszek. 27 maja 1855 r. razem ze swoją krewną
wstąpiła do świeckiego III zakonu św. Franciszka. Jej powołanie związane było z postacią bł. ojca
Honorata Koźmińskiego, wielkiego apostoła zgromadzeń bezhabitowych. 21 listopada 1855 r.
obie siostry Truszkowskie poświęciły się Najświętszej Maryi Pannie, obiecując rozwijać dzieło
rozpoczęte z woli Boga. Datę tę przyjmuje się jako początek nowego Zgromadzenia. Siostry wraz
ze swymi podopiecznymi często modliły się w kościele ojców kapucynów przed ołtarzem św.
Feliksa z Cantalice, dlatego też nazwano je "felicjankami".
10 kwietnia 1857 r. siostry przyjęły habit zakonny, a ich wspólnotą kierował dalej
o. Honorat Koźmiński. Pod koniec 1859 r. matka Angela stanęła oficjalnie na czele nowego
zgromadzenia. W latach 1858-1864 siostry felicjanki założyły 27 ochronek wiejskich i rozwinęły
wielostronną działalność charytatywną w Warszawie. W październiku 1860 r. matka Angela wraz z jedenastoma towarzyszkami
odłączyła się od sióstr czynnych, tworząc grupę kontemplacyjną opartą na drugiej regule św. Franciszka - siostry kapucynki. Po
wybuchu powstania styczniowego na mocy ukazu carskiego felicjanki czynne zostały rozwiązane. Podczas obrad kapituły
zgromadzenia, 25 sierpnia 1868 r., matka Angela została jednogłośnie wybrana po raz trzeci przełożoną generalną. 21 listopada
tegoż roku złożyła śluby wieczyste. Rok później, ze względu na postępującą chorobę nowotworową oraz prawie całkowitą utratę
słuchu, zrzekła się urzędu. Odtąd przez 30 lat służyła swemu Zgromadzeniu cichą pracą, modlitwą, ofiarą, dobrym przykładem
i radą.
Wzór doskonałego posłuszeństwa wobec woli Bożej Maria Angela widziała w Maryi. Uczyła się od Niej pokory,
zawierzenia i męstwa w cierpieniu. Wierzyła, że tylko przez Maryję można osiągnąć doskonałe zjednoczenie z Bogiem. Dlatego
wszystkie swoje siostry oddała Niepokalanemu Sercu Maryi. Żywiła wielki kult Eucharystii, wielbiła Chrystusa ukrytego
w tabernakulum. Usilnie zabiegała o uzyskanie dla swojego zgromadzenia przywileju nieustannej adoracji, aby ożywiać i umacniać
w siostrach miłość do Eucharystii.
10 października – bł. Maria Angela Truszkowska,
dziewica
Na kilka miesięcy przed śmiercią przeżyła wielką radość, przyjmując z rąk kardynała Jana Puzyny dekret papieża
Leona XIII zatwierdzający zgromadzenie. Zmarła wyniszczona chorobą nowotworową i cierpieniami, które znosiła w pokorze,
10 października 1899 r. w Krakowie. Św. Jan Paweł II dokonał beatyfikacji matki Marii Angeli Truszkowskiej 18 kwietnia 1993 r.
podczas uroczystej Mszy św. na placu św. Piotra w Rzymie. Mówił wtedy, że jej życie "znaczone było miłością. Była to troska
o wszystkich głodnych chleba, serca i domu oraz prawdy ewangelicznej".
10 października – św. Jan Leonardi, prezbiter
Jan urodził się w Toskanii w 1541 r. Od dzieciństwa szukał samotności i oddawał
się modlitwie i medytacjom. Początkowo zajmował się farmacją, ale po 10 latach nauki porzucił to
zajęcie, by w 1572 r. zostać kapłanem. Podjął się dzieła głoszenia Chrystusa dzieciom. Zebrał
wokół siebie grupę świeckich, wraz z którymi pracował w szpitalach i więzieniach. W 1574 r.
założył Kongregację Kleryków Matki Bożej i nadał jej regułę; została ona zatwierdzona przez
papieża Klemensa VIII w 1595 r. Spotkała się ona z wieloma przeciwnikami, którzy oskarżali
Jana o to, że założenie tej Kongregacji wynikało z osobistych ambicji. Leonardiego wydalono
z jego miasta - praktycznie do końca życia już do niego nie powrócił. Początkowo powziął zamiar
poświęcenia się misjom zagranicznym. Kiedy jednak św. Filip Nereusz oznajmił, że jego
zgromadzenie Opatrzność przeznaczyła dla Włoch, porzucił pierwotną myśl i postanowił
wychowywać przyszłych misjonarzy w kraju. Wspólnie ze świątobliwym biskupem Vives
zgromadził kapłanów, którzy zajęli się kształceniem kandydatów na misjonarzy. Był to zaczątek
Instytutu Propagandy Wiary.
Jan zmarł w Rzymie w 1609 r. na grypę, którą zaraził się niosąc pomoc cierpiącym
z powodu wielkiej epidemii. Kanonizował go Pius XI 17 kwietnia 1938 r. razem ze św. Andrzejem
Bobolą. Jest patronem kucharzy i farmaceutów.
10 października – św. Jan z Brindlington, prezbiter
Jan, zwany także Janem Thwing lub Janem Twenge, urodził się w 1319 roku
w Thwing (Yorkshire). Poszedł do szkoły w wieku 5 lat, a już w wieku lat 12 złożył ślub czystości
moralnej. W wieku 17 lat rozpoczął studia w Oxfordzie. Po ich ukończeniu wrócił do rodzinnej
miejscowości i dość szybko zdecydował się wstąpić do kanoników regularnych, do opactwa
św. Marii w Bridlington, które leżało 9 mil od jego rodzinnego miasta. Jan piastował tam różne
stanowiska, był m.in. kantorem i piwnicznym. Około roku 1360 został wybrany przełożonym
klasztoru, z początku nie przyjął jednak tej godności. Dopiero po powtórnej elekcji,
prawdopodobnie 5 lat później, przyjął powierzone mu zadanie. Postanowił wówczas niczego nie
nakazywać ani nie uczyć, czego by wcześniej sam nie uczynił. Pod jego rządami wspólnota
cieszyła się rozkwitem przez 17 lat. W jego życiu duchowym najważniejsza była modlitwa. Czytał
chętnie Ewangelię św. Jana i "zarażał" tą lekturą innych, ponieważ był mocno przekonany, że
pomaga ona w rozwoju duchowym.
Powszechna opinia głosi, że Jan potrafił czynić cuda, takie jak cud przemiany wina
w wodę czy uratowanie pięciu rybaków przez utonięciem w czasie straszliwego sztormu.
Przerażeni rybacy podobno modlili się do "św. Jana", który objawił się im i przyprowadził
bezpiecznie do brzegu. Po tym zdarzeniu rybacy odnaleźli go w klasztorze i podziękowali mu
osobiście. Innym razem w wiosce w pobliżu klasztoru, w którym przebywał, miał zapalić się
budynek. Przebywająca na jego dachu kobieta miała odciętą drogę ucieczki. Wtedy pojawił się
Jan z drabiną i ocalił kobietę. Kiedy po podziękowaniach i wiwatach na jego cześć próbowano
przenieść drabinę z powrotem, okazało się, że do podniesienia jej potrzeba było trzech mężczyzn...
Jan zmarł 10 października 1379 roku. Został kanonizowany w 1401 roku przez papieża Bonifacego IX - był to ostatni
kanonizowany w średniowieczu. Jego grobowiec stał się popularnym miejscem pielgrzymek.
W ikonografii św. Jan z Bridlington najczęściej przedstawiany jest z książką i pastorałem. Uważa się go za patrona
kobiet mających kłopoty z porodem.
10 października – św. Tomasz z Villanova, biskup
Tomasz urodził się w 1486 r. w Fuenllana, w Kastylii, a dorastał w Villanova de los
Infantes - i to ta miejscowość widnieje w jego przydomku. Był synem Tomasza Garcia, młynarza,
i Lucii Martinez de Castellanos. Rodzice wpoili mu bezinteresowną miłość do ubogich, dlatego już
w dzieciństwie chętnie dzielił się z uboższymi kolegami swoim ubraniem i jedzeniem, chociaż
jego rodzina nie należała do bogatych. W celu kontynuowania nauki został wysłany do Alcala na
uniwersytet świeżo założony przez arcybiskupa Toledo - kard. Ximenesa. Szesnastoletni Tomasz
poświęcił się całkowicie studiom. W 1509 r. uzyskał stopień magistra artium. W latach 1513-1516
był profesorem filozofii na tej uczelni.
W 1516 r. niespodziewanie porzucił uniwersytet i wstąpił do zakonu augustianów w
Salamance. W rok potem złożył śluby zakonne, a w 1518 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Już
pierwsze kazanie ukazało jego niezwykły dar głoszenia słowa Bożego. Był jednym
z najznakomitszych kaznodziejów swojego czasu. Król Karol V chętnie słuchał jego kazań
i często prosił go o radę. Chciał mianować go arcybiskupem Granady, lecz Tomasz nie przyjął
nominacji. Od 1519 r. przez wiele lat pełnił różne funkcje w zakonie. Był przeorem klasztorów
w Salamance, Burgos i Valladolid, prowincjałem Zakonu w Andaluzji (1527-29) i Kastylii (15341537). Mimo znacznej odległości Hiszpanii od Włoch, Stolica Święta dowiedziała się
o niezwykłych zaletach umysłu i ducha Tomasza. W 1544 r. pod posłuszeństwem został
zmuszony do przyjęcia godności biskupa archidiecezji walenckiej, która była jedną
z najbogatszych, ale jednocześnie najbardziej zaniedbanych diecezji Hiszpanii. Trafił w miejsce,
w którym od ponad 100 lat nie było żadnego rezydującego na miejscu biskupa. Pierwszą czynnością nowego pasterza była wizytacja
parafii. Chciał poznać swoją diecezję, jej potrzeby oraz braki. Doświadczenie wielu lat na urzędach zakonnych wykorzystał dla
kierowania wiernymi. Po przeprowadzeniu wizytacji archidiecezji przeprowadził synod diecezjalny. Uchwały, jakie na nim zapadły,
można uważać za zapowiedź reform, jakie niebawem miały zapaść na Soborze Trydenckim w latach 1545-1563.
Pełniąc urząd arcybiskupa, nadal pozostał prostym zakonnikiem. Do swej nowej siedziby przy kościele katedralnym
Tomasz przybył pieszo, w starym, wielokroć łatanym habicie. Otrzymaną od kapituły katedralnej dużą sumę pieniędzy na
wyposażenie pałacu biskupiego przekazał ubogiemu szpitalowi. Z pasją głosił kazania, udzielał nauk katechumenom, nauczał
i przestrzegał. Zawsze znaczne sumy przeznaczał na pomoc ubogim, a szczególnie gorliwie opiekował się sierotami. Uposażał
ubogie dziewczęta, by mogły dobrze wyjść za mąż. Sam żył bardzo skromnie. Już za życia był znany i czczony jako ojciec ubogich.
10 października – św. Tomasz z Villanova, biskup
Tomasz z Villanova zmarł otoczony miłością wiernych w uroczystość Narodzenia Najświętszej Marii Panny 8 września
1555 r. w Walencji i w tamtejszym kościele augustianów jest pochowany. Przed śmiercią chorował, ponieważ padł ofiarą zarazy.
Trzeba było przynieść dla niego łóżko, gdyż pełen miłosierdzia biskup wszystkie meble z własnego domu porozdawał potrzebującym.
Jego kult był tak żywy, że w 1618 r. papież Paweł V wyniósł go do chwały błogosławionych, a papież Aleksander VII w 1658 r.
dokonał jego uroczystej kanonizacji i założył parafię pod wezwaniem św. Tomasza z Villanueva w Castelgandolfo we Włoszech,
której do dnia dzisiejszego jest patronem, a w której pracują salezjanie. Na jej terenie leży letnia rezydencja papieży. W Stanach
Zjednoczonych, w mieście Villanova, założony został uniwersytet katolicki pod patronatem Świętego. W 1661 r. powstało
zgromadzenie zakonne Sióstr Augustynianek św. Tomasza dla posługi ubogim. Relikwie św. Tomasza znajdowały się początkowo
w klasztorze augustianów w Walencji. Obecnie odbierają cześć w tamtejszej katedrze.
W muzeum w Sewilli znajduje się znany obraz Bartolomé Estebana Murillo "Św. Tomasz z Vilanueva dający jałmużnę".
Liczne kazania i krótkie pisemka św. Tomasza zostały starannie wydane i są ważnym wkładem do duchowej literatury Hiszpanii. Od
1959 r. św. Tomasz jest patronem studiów w Zakonie św. Augustyna.
W ikonografii przedstawiany jest w szatach biskupich, w otoczeniu żebraków, z torbą, leczący chorych, oddający im
swoje łoże.
10 października – św. Paulin z Yorku, biskup
Paulin z Yorku należał do drugiej grupy misjonarzy, wysłanych w 601 r. przez przez
św. Grzegorza I Wielkiego, papieża, do Anglii, do królestwa Northumbrii. Według zapisu św. Bedy, Paulin był
kapelanem królowej, św. Etelburgi, drugiej małżonki króla Northumbrii, św. Edwina. Jemu też właśnie
przypadło w udziale udzielenie chrztu św. Edwinowi. Kronikarz podaje, że odbyło się to w samą Wielkanoc
627 roku, a za królem poszło tak wielu panów i ludu, że trzeba było udzielać chrztu w rzece Swale, w pobliżu
Catterick oraz w rzece Glen w pobliżu rezydencji królewskiej w Yeaverng. Paulin, ciesząc się pełnym
poparciem dworu królewskiego i panów, mógł spokojnie przemierzać całe królestwo i wszędzie głosić
Ewangelię. Udzielił wielu osobom chrztu, wystawił kilka kościołów i kaplic, sprowadzał kapłanów.
Niestety, nadszedł czas powrotu pogaństwa. W bitwie pod Hartfield 12 października 632 roku
na polu walki z Walijczykami padł św. Edwin. Pogańscy najeźdźcy zaczęli palić i niszczyć chrześcijańskie
kościoły i mordować kapłanów. Królowa św. Etelburga musiała ratować się ucieczką razem z Paulinem.
Powróciła do swojej ojczyzny w Kencie, potem udała się do Francji i wstąpiła do jednego z klasztorów
w Faremoutier. Tam została ksienią po swojej przyrodniej siostrze, św. Satrydzie.
Również Paulin udał się do Kentu, gdzie został biskupem w Rochester. Tam też pożegnał
ziemię dla nieba 10 października 644 roku. Zanim pogańscy Walijczycy zniszczyli dzieło ewangelizacyjne
w Northumbrii, było ono tak dojrzałe, że papież Honoriusz I myślał o założeniu stałej hierarchii kościelnej
w tym kraju. W tym celu mianował arcybiskupem św. Paulina. Posłał mu nawet paliusz metropolity ze
wszystkimi uprawnieniami biskupa misyjnego. Niestety, Paulin musiał patrzeć z bólem na ruinę swoich
trudów. Za to królestwo Kentu korzystało z jego gorliwości misyjnej i doświadczenia wielu lat na polu
ewangelizacji.
10 października – święci męczennicy Daniel
i Towarzysze
Daniel i Towarzysze zginęli w Maroku w 1227 roku, oddając życie za Chrystusa.
Było ich siedmiu: Daniel di Calabria, Anioł, Samuel, Leon, Mikołaj, Hugolin i Donin. Przewodził im
Daniel - prowincjał franciszkanów w Kalabrii. Donin jako jedyny z całej siódemki nie był
kapłanem, lecz bratem zakonnym. Wszyscy pochodzili z Włoch. Działalność misyjna zakonu
franciszkańskiego została skierowana w pierwszej kolejności do muzułmanów, i to przez samego
św. Franciszka z Asyżu, który podróżował po Ziemi Świętej. Jeszcze za życia Założyciela
pragnienie zaniesienia Ewangelii w najdalsze zakątki świata w sercach wielu franciszkanów
rozpaliła śmierć pierwszych męczenników franciszkańskich, św. Berarda i Towarzyszy, w 1219
roku. W rok po śmierci św. Franciszka (1226), poprzedzeni przez innych zakonników, którzy
najpierw dotarli do Konstantynopola i Tunezji, Daniel i Towarzysze udali się do Afryki. Najpierw
dotarli do małej, chrześcijańskiej wioski kupieckiej na obrzeżach muzułmańskiego miasta Ceuty.
Spędzili tam kilka dni, a w niedzielny poranek udali się już prosto do samej Ceuty, gdzie zaczęli
głosić Ewangelię. Było to działanie nadzwyczaj odważne, ponieważ lokalne władze wyraźnie
zabraniały propagowania chrześcijaństwa w jakiejkolwiek formie.
Z początku wzięto ich za szaleńców. Jednak w końcu Daniel i Towarzysze zostali
uwięzieni przez włodarzy miasta, a następnie poddani torturom. Jedynym sposobem ocalenia
życia było wyrzeczenie się wiary chrześcijańskiej i konwersja na islam. Misjonarze jednak
pozostali wierni Chrystusowi i 10 października 1227 roku zostali ścięci. Tuż przed egzekucją franciszkańscy mnisi podchodzili kolejno
do Daniela z prośbą o błogosławieństwo. Kanonizował ich papież Leon X w 1516 roku.
10 października – święci męczennicy Dionizy,
biskup, i Towarzysze
Pierwsze informacje o wspominanych dziś trzech męczennikach: św. Dionizym,
biskupie Paryża, św. Rustyku, prezbiterze, i św. Eleuteriusie, diakonie, pochodzą z Historii
Franków św. Grzegorza z Tours (VI w.). Dionizy urodził się i wychował we Włoszech. Około 250 r.
został wysłany przez papieża św. Fabiana, wraz z pięcioma innymi biskupami, do Galii, by tam
głosić Ewangelię. Dionizy zamieszkał w miejscu zwanym Lutetia Parisiorum, gdzie dziś znajduje
się Paryż, dlatego też nazywany jest pierwszym biskupem tego miasta i apostołem Francji. Misja
świątobliwych mężów była tak owocna, iż kapłani pogańscy zaczęli tracić zwolenników.
Podszepnęli więc gubernatorowi rzymskiemu, aby uwięził misjonarzy i skazał ich na śmierć.
Pomiędzy 250 a 258 r. zostali oni ścięci mieczem na wzgórzu Montmartre (nazwa pochodzi od
łac. Mons Martyrium - Wzgórze Męczenników), gdzie obecnie znajduje się monumentalna
bazylika Sacre Coeur. Pochowani zostali na placu zwanym Vicus Catulliacus. W tym miejscu
zbudowano opactwo św. Dionizego (St. Denis), w którym później chowano wszystkich królów
Francji.
Legenda mówi, że na miejscu ich śmierci zgromadził się wielki tłum, by obejrzeć to
wydarzenie. W chwili, gdy odcięta głowa Dionizego upadła na ziemię, jego martwe już ciało
podniosło leżącą na ziemi głowę i trzymając ją przed sobą, przeszło triumfalnie przez oniemiały
tłum. Po przebyciu kilku kilometrów Dionizy, otoczony chórem śpiewających aniołów, oddał głowę w ręce pobożnej kobiety, Katulli,
a potem martwy upadł na ziemię. Katulla z wielką radością zabrała głowę męczennika i ukryła ją starannie w swym domu. Ta historia
została potwierdzona przez wielu świadków.
Św. Dionizy jest często wzywany przez osoby cierpiące na bóle głowy i migreny. Należy do tzw. Czternastu Świętych
Wspomożycieli. Jest patronem Francji. W ikonografii atrybutami św. Dionizego są łańcuch i kajdany, mitra, ścięta głowa trzymana
w rękach.
11 października – św. Aleksander Sauli, biskup
Aleksander urodził się w Mediolanie 15 lutego 1534 r. w znanej włoskiej rodzinie.
Od młodości wyróżniał się wśród kolegów czystością obyczajów, pobożnością i szczególnym
nabożeństwem do Matki Bożej. Na Jej ręce złożył ślub dozgonnej czystości. Po ukończeniu szkół
na miejscu udał się do Padwy, na studia w tamtejszym uniwersytecie. Potem wrócił do Mediolanu
i wstąpił do barnabitów, nowego zgromadzenia powołanego do istnienia niedawno przez
św. Antoniego Marię Zaccarię (+ 1539). Dla wypróbowania cnoty młodzieńca przełożeni polecili
mu nieść w czasie procesji wielki krzyż i wygłosić przemówienie. Wygłosił je tak pięknie, że
zostało ono na długo w pamięci mieszkańców Mediolanu. Aleksander miał wówczas dopiero
17 lat. Studia zakonne filozoficzne i teologiczne odbył w Pawii. Równocześnie rozczytywał się
w pismach św. Tomasza i św. Bonawentury. Wyświęcony na kapłana w 1556 roku, kontynuował
studia w Pawii, koronując je doktoratem. Objął też, za zezwoleniem przełożonych, profesurę
w tymże uniwersytecie, a nawet niebawem urząd dziekana fakultetu. Nie zaniedbywał posługi
kapłańskiej, oddając się z całym zapałem pracy na ambonie, w konfesjonale, w nauczaniu dzieci
i ludu. Był apostołem częstej Komunii świętej, a także nabożeństw pokutnych w okresie
Wielkiego Postu. Uczestniczył w synodzie prowincjonalnym w Mediolanie, któremu przewodniczył
św. Karol Boromeusz (1564).
Miał zaledwie 33 lata, kiedy został wybrany przełożonym generalnym zakonu
(1567). Karność zakonną utrzymywał przez częste wizytacje, listy, konferencje do współbraci
oraz zachęty osobiste. Opracował szczegółowy regulamin dla nowicjatów, który w zakonie
barnabitów obowiązuje po dzień dzisiejszy. Wydał także przepisy dla spowiedników i dla
kaznodziejów. Św. Karol Boromeusz wybrał go sobie na spowiednika i doradcę. Był również kierownikiem duchowym kardynała
Mikołaja Sfondrati, późniejszego papieża Grzegorza XIV. Za jego rządów barnabici założyli swoje domy w Piemoncie, w Wenecji
i w Rzymie, gdzie cieszyli się wielkim poparciem św. Filipa Nereusza i św. Ignacego Loyoli.
Te liczne zajęcia Aleksander musiał przerwać, gdy z woli papieża został biskupem w Aleria na Korsyce (1570). Sakry
biskupiej udzielił mu św. Karol Boromeusz. Nowy biskup zaczął reformę od kleru. W trzech kolejnych synodach przeprowadził
energicznie uchwały niedawno podjęte na Soborze Trydenckim (1545-1563). Założył jedno z pierwszych seminariów, wybudował
katedrę i dom kurii biskupiej. Osobiście nadzorował studia kleryków i sam miał dla nich wykłady. Rozwinął duszpasterstwo dzieci,
chorych, marynarzy oraz pielgrzymów. Zniósł zakorzeniony głęboko zwyczaj vendetty, czyli obowiązku, jaki spoczywał na
najbliższych krewnych pomszczenia krwią za krew. Wyrugował także wiele zabobonów. Tak bardzo ożywił wiarę na wyspie, że
nazwano go aniołem Korsyki i jej drugim apostołem. Będąc biskupem nadal żył jak najuboższy mnich. Długie godziny spędzał na
nocnych modlitwach.
11 października – św. Aleksander Sauli, biskup
Po 20 latach owocnej pracy na Korsyce Grzegorz XIV ofiarował Aleksandrowi biskupstwo w Pawii. Miasto, które
pamiętało go jako studenta, profesora i kapłana, przyjęło go teraz jako swojego ordynariusza ze wszystkimi honorami (1591).
W czasie jednej z wizytacji zapadł na febrę i zmarł w Calosso d'Asti 11 października 1592 r., mając 58 lat. W godzinę śmierci prosił
spowiednika, by mu czytał Mękę Pańską. Jego beatyfikacja odbyła się w roku 1742. Dokonał jej Benedykt XIV. Kanonizacji dokonał
św. Pius X w roku 1904. Ciało św. Aleksandra doznaje po dzień dzisiejszy wielkiej czci w katedrze w Pawii.
11 października – św. Bruno I Wielki z Kolonii,
biskup
Fakt, że Brunonowi z Kolonii potomność nadała przydomek "Wielki", dowodzi, że
musiał on odegrać w dziejach Kościoła w Niemczech wyjątkową rolę. Był on ostatnim synem
cesarza Niemiec, Henryka Ptasznika, i św. Matyldy. Przyszedł na świat w roku 924 lub 925. Od
dziecka przeznaczony do stanu duchownego, został posłany do szkoły katedralnej w Utrechcie.
Jego bratem był Otton I, król, a potem cesarz niemiecki. Wezwał on Brunona na swój dwór
i mianował go opatem w Lorch. Takie były bowiem wówczas zwyczaje, że to władcy obsadzali
opactwa i biskupstwa. Bruno miał wtedy zaledwie 11 lat. Był to więc jedynie tytuł dla pobierania
dochodów z opactwa. Kiedy Bruno miał lat 17, został mianowany kanclerzem królewskim. Była to
pierwsza godność w państwie po królu.
Pierwszy dokument z podpisem Brunona nosi datę 31 maja 940 roku. Bruno miał
wtedy zaledwie 16 lat. Powierzona mu została szkoła, w której pobierała naukę elita młodzieży,
synowie najznakomitszych rodzin. W roku 951 Bruno towarzyszył swojemu bratu Ottonowi I
w wyprawie wojennej do Włoch. W Pavii Otton I koronował się na króla Włoch koroną
lombardzką. Kiedy w roku 953 przeniósł się do wieczności metropolita koloński, Wichfrid,
kanonicy wybrali na jego miejsce Brunona. Król Otton I wybór brata ochoczo zatwierdził. Bruno
miał wtedy zaledwie 29 lat. Otrzymał święcenia biskupie i objął archidiecezję. Kiedy przeciwko
Ottonowi I powstał książę Szwabii, Lindolf, a potem książę Loreny, Konrad Czerwony, Bruno
pozostał wierny bratu. W nagrodę król po śmierci Konrada mianował Brunona księciem Loreny.
Kiedy Otton I został zmuszony po raz drugi wyruszyć zbrojnie do Włoch, w jego imieniu regencję
sprawował Bruno (961). Uczestniczył również w koronacji brata na cesarza Niemiec, której
dokonał uroczyście w Rzymie w roku 962 papież Jan XII. W ten sposób władca Niemiec został uznany oficjalnie za głowę wszystkich
władców chrześcijańskiej Europy.
Niedługo potem wybuchł spór we Francji pomiędzy spadkobiercami Lotara a Hugo Kapetem. Zaproszony na rozjemcę,
Bruno zdołał pojednać zwaśnione strony. W drodze powrotnej do Kolonii w Reims zasłabł i w wieku zaledwie 41 lat zmarł
11 października 965 roku. Spełniono jego życzenie i jego ciało sprowadzono do Kolonii. Umieszczono je w kościele opactwa
benedyktyńskiego św. Pantaleona, które wystawił. Jego kult zatwierdził dla diecezji kolońskiej papież Pius IX w roku 1870.
Bruno nie uzyskał chwały ołtarzy dzięki szlachetności pochodzenia ani też dzięki swojej godności, ale przez swoją
świętość. Umiał on przedziwnie łączyć obowiązki świeckie i kościelne z osobistą ascezą. Korzystając z wielkiego autorytetu, jakim się
cieszył, oraz z pełnego poparcia brata-cesarza, dbał o to, by Kościół w Niemczech miał pełną swobodę. Przeprowadzał energicznie
konieczne reformy, troszczył się o ład i pokój w państwie. Nie dziw więc, że uważano go powszechnie za świętego i zaraz po śmierci
zaczęto oddawać mu cześć. Z czasem jednak pamięć o wielkim mężu zatarła się i ograniczyła jedynie do okręgu Westfalii.
11 października – św. Jan XXIII, papież
Urodził się we Włoszech 25 listopada 1881 r. jako Angelo Giuseppe Roncalli,
w biednej rodzinie chłopskiej. Jego matka była osobą bardzo religijną. Urodziła 11 dzieci, z
których Angelo przyszedł na świat jako czwarty. Charakteryzowała go niezwykła dobroć, ciepło
i pogoda ducha.
Mając 12 lat wstąpił do niższego seminarium duchownego w Bergamo, które było
wówczas jednym z najbardziej prestiżowych miejsc kształcenia przyszłych księży. Tam też został
przyjęty do III Zakonu św. Franciszka (1 marca 1896 r.). Po otrzymaniu stypendium za wyniki
w nauce, rozpoczął naukę w Papieskim Seminarium Rzymskim. W 1902 roku przerwał naukę na
rok, żeby odbyć służbę wojskową. Po jej zakończeniu obronił doktorat z teologii i przyjął
święcenia kapłańskie. Rok po podjęciu nauki w seminarium zaczął spisywać swoje notatki
duchowe i kontynuował tę pracę aż do późnej starości. Jego zapiski wydane zostały pod tytułem
"Dziennik duszy". W 1903 roku napisał w nim między innymi: "Bóg pragnie, abyśmy podążali
wzorem świętych poprzez czerpanie z życiodajnej esencji ich cnót, a następnie przerabianie jej
na swój własny sposób, adaptowanie do naszych indywidualnych możliwości i okoliczności życia.
Gdyby św. Alojzy był taki, jak ja, stałby się świętym w zupełnie inny sposób".
Jako młodemu księdzu powierzono mu funkcję sekretarza biskupa Bergamo, Giacomo Radiniego Tedeschi. W tym
czasie wykładał też w seminarium, redagował biuletyn "Życie diecezjalne", współpracował również z innym lokalnym pismem
katolickim, a także był duszpasterzem Akcji Katolickiej. Inspirowała go zwłaszcza postawa świętych: Karola Boromeusza, Franciszka
Salezego i Grzegorza Barbarigo.
W 1925 mianowany został oficjałem w Bułgarii i arcybiskupem Areopolis. Jako swoje hasło biskupie Angelo Roncalli
wybrał Obedientia et Pax (Posłuszeństwo i pokój). W późniejszych latach pełnił funkcję kolejno: apostolskiego delegata w Bułgarii,
w Turcji i Grecji oraz nuncjusza apostolskiego w Paryżu. Tę ostatnią funkcję sprawował już w czasie trwania II wojny światowej.
W 1953 roku Angelo Roncalli został mianowany kardynałem i patriarchą Wenecji. Prezydent Francji, Vincent Auriol,
powołał się na stary przywilej francuskich królów i sam włożył czerwony kapelusz na głowę kardynała Roncalli w czasie ceremonii
w Pałacu Elizejskim. Z tego okresu przyszły papież zapamiętał pewne humorystyczne zdarzenie, kiedy to na jednym z oficjalnych
przyjęć, na jakie został zaproszony, pojawiła się kobieta w sukni z zadziwiająco dużym dekoltem. Zwróciło to uwagę nie tyle na samą
kobietę, co na kardynała - goście przyglądali się jego reakcji na odsłonięte kobiece wdzięki. Po przyjęciu kardynał podszedł do
kobiety, wręczył jej czerwone jabłko i zapytał: "Pamięta Pani, co uświadomiła sobie Ewa, kiedy zjadła jabłko?".
11 października – św. Jan XXIII, papież
W 1958 roku, po śmierci Piusa XII, podczas trzydniowego konklawe, kard. Roncalli
został wybrany papieżem. Jego pierwszą reakcją był strach i zmieszanie wyrażone w słowach:
tremens factus sum ego timero (drżę i lękam się). Ufny w wybór biskupów i Bożą Opatrzność,
Angelo Roncalli przyjął wybór konklawe, a wraz z nim imię Jana XXIII. Przez zebranych na
konklawe biskupów był traktowany jako "papież przejściowy". Ich faworytem był arcybiskup
Mediolanu Montini, ale ten nie był w tamtym czasie jeszcze kardynałem. Godność tę otrzymał
później z rąk samego Jana XXIII, a jeszcze później został jego następcą jako Paweł VI.
Jan XXIII jako papież podbił serca wiernych. Zawsze otwarty na kontakty z prasą, patrzył
odważnie w obiektyw aparatu. Był pierwszym papieżem od 1870 r., który odbył oficjalne
spotkanie poza Watykanem. Spotkał się wówczas z więźniami, którzy sami do niego przyjść nie
mogli. Słynął także ze zdystansowanego podejścia do ceremoniału papieskiego. Starał się go
przestrzegać, ale z przymrużeniem oka. Anegdotyczna opowieść dotycząca dnia koronacji Jana
XXIII na papieża mówi, że kiedy podszedł do niego po błogosławieństwo włoski ordynariusz
polowy, zobaczył, jak papież przyjmuje postawę zasadniczą i usłyszał: "Panie generale, melduje
się sierżant Roncalli". Przez ludzi zapamiętany został jako papież, który palił fajkę i zawsze się
uśmiechał, a przede wszystkim jako papież, który zwołał Sobór Watykański II i na zawsze zmienił
historię Kościoła.
Sobór Watykański II zwołano, ku zdziwieniu wielu, na mniej niż 90 lat po kontrowersyjnym Soborze Watykańskim I.
Ponadto, pomimo zapewnień sekretarzy, że na przygotowania potrzeba dziesiątek lat - Jan XXIII przewidział tylko kilkanaście
miesięcy pomiędzy zwołaniem a rozpoczęciem soboru 11 października 1962 r.
Jan XXIII ogłosił osiem encyklik, z których najważniejsze to "Mater et Magistra" oraz "Pacem in terris". Ta druga
adresowana była do "wszystkich ludzi dobrej woli", nawoływała do pokoju między narodami całego świata. Papież ustanowił komisję
ds. rewizji prawa kanonicznego, której ostatecznym celem było opracowanie nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego
(opublikowanego w 1983 r.). Wiele ojcowskiej troski wykazał o "Kościół milczenia", prześladowany na różne sposoby w krajach
rządzonych przez komunistów, m.in. w Polsce.
11 października – św. Jan XXIII, papież
3 czerwca 1963 roku, o godzinie 19:49 (dzień po Zesłaniu Ducha Świętego),
w wyniku krwotoku związanego z wcześniej zdiagnozowanym rakiem żołądka, Jan XXIII zmarł.
Jego ostatnie słowa brzmiały: "Nie mam innej woli, jak tylko wolę Boga. Ut unum sint!" (Aby byli
jedno!). W swoim testamencie, nawiązując do duchowości franciszkańskiej, z jaką związał się we
wczesnych latach młodości, pisał: "Pozory dostatku często zasłaniały ukryte ciernie dotkliwego
ubóstwa i uniemożliwiały mi dawanie zawsze z taką hojnością, jakiej bym pragnął. Dziękuję Bogu
za tę łaskę ubóstwa, które ślubowałem w młodości, ubóstwa ducha, jako kapłan Serca Bożego,
i ubóstwa rzeczywistego, co mi dopomogło, by nigdy o nic nie prosić, ani o stanowiska, ani
o pieniądze, ani o względy, nigdy, ani dla siebie, ani dla mojej rodziny, czy przyjaciół".
Św. Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym w 2000 roku, razem z papieżem Piusem IX. W liturgii
wspominany jest 11 października - w rocznicę dnia, w którym nastąpiło uroczyste otwarcie
Soboru Watykańskiego II.
Jan XXIII został kanonizowany przez papieża Franciszka - wraz z Janem Pawłem II
- na placu św. Piotra w Rzymie w niedzielę Miłosierdzia Bożego, 27 kwietnia 2014 r.
12 października – bazylika metropolitalna
w Poznaniu
Archidiecezja w Poznaniu była pierwszą utworzoną
na polskich ziemiach strukturą kościelną. Biskupstwo
w Poznaniu ustanowiono już w dwa lata po Chrzcie Polski –
w 968 r. Mieszko I wybudował tu również pierwszą katedrę.
Nowo powstała diecezja nie podlegała żadnej metropolii,
zależała bezpośrednio od Stolicy Apostolskiej. Pierwszym
polskim biskupem był Jordan, mianowany przez papieża Jana
XIII. Diecezja poznańska w 1000 roku nie została poddana nowo
utworzonej, pierwszej w Polsce metropolii gnieźnieńskiej, weszła
w jej granice dopiero około 1075 roku.
Bulla De salutate animarum papieża Piusa VII
z 1821 roku, nadając nową organizację Kościołowi katolickiemu
w
państwie
pruskim,
połączyła
diecezję
poznańską
z archidiecezją gnieźnieńską unią personalną na zasadzie
równorzędności. Diecezja poznańska podniesiona została do
rangi archidiecezji. Poznań stał się siedzibą metropolii. Prawa
metropolitalne Poznania potwierdziła Stolica Apostolska
28 listopada 1972 roku. W dniu 25 marca 1992 roku św. Jan Paweł II wydał bullę Totus Tuus Poloniae Populus, mocą której dziewięć
południowych dekanatów archidiecezji poznańskiej zostało włączonych do utworzonej w tym dniu diecezji kaliskiej, stanowiącej
diecezję sufraganalną metropolii poznańskiej. Natomiast na mocy bulli Stolicy Apostolskiej z 25 marca 2004 roku dwadzieścia sześć
parafii archidiecezji poznańskiej zostało włączonych do archidiecezji gnieźnieńskiej. Obecnie archidiecezję poznańską, w jej
aktualnych granicach, tworzy 404 parafii w 42 dekanatach. Archidiecezja ma powierzchnię ok. 10 tys. km kw. i jest zamieszkana
przez ok. 1,5 mln osób. Pracuje w niej ponad 800 księży diecezjalnych i blisko 300 zakonnych.
12 października – bazylika metropolitalna
w Poznaniu
28 marca 2002 r. św. Jan Paweł II mianował arcybiskupem poznańskim Stanisława
Gądeckiego, wcześniej biskupa pomocniczego archidiecezji gnieźnieńskiej. Pomagają mu bp Damian
Bryl, bp Zdzisław Fortuniak, bp Grzegorz Balcerek oraz arcybiskup-senior Juliusz Paetz. Patronami
archidiecezji są św. Stanisław, biskup i męczennik, bł. Bogumił, biskup, oraz św. Urszula Ledóchowska.
Kościół poznański dwukrotnie gościł papieża św. Jana Pawła II: w 1983 roku i w 1997 roku.
W 1983 r. podczas Mszy św., w czasie której dokonał beatyfikacji matki Urszuli Ledóchowskiej, papież
powiedział:
Wielka jest moja radość, że mogę dzisiaj przybyć do grodu Przemysława, pielgrzymując do
Polski na ojczysty jubileusz Pani Jasnogórskiej. Wielka jest moja radość, że mogę tutaj przybyć
i wspólnie z wami, drodzy bracia i siostry, dziedzice milenijnej przeszłości narodu i Kościoła,
powtórzyć Piotrowe wyznanie. (...) Cieszę się, że mogę stanąć na tym miejscu, w pośrodku
najstarszej z ziem piastowskich, gdzie przed tysiącem z górą lat zaczęły się dzieje narodu,
państwa i Kościoła. (...) Poznań! Poznań współczesny - miasto wielkiej tradycji. Miasto, które
wyznacza w życiu narodu szczególny styl budowania wspólnego dobra. Miasto wielkich
zakładów przemysłowych. Miasto współczesnej kultury uniwersyteckiej. Miasto, w którym tak
szczególnie dojrzewała katolicka myśl społeczna oraz ogólnonarodowa struktura katolickich
organizacji. Miasto wielu publikacji i wydawnictw. Pragnę,
odwiedzając Poznań na szlaku tegorocznej pielgrzymki, zobaczyć
go jeszcze raz w wymiarach milenium, ale też w wymiarach
jasnogórskiego jubileuszu. I dlatego całym sercem zbliżam się ku
temu miejscu, na którym księżna Dobrawa, żona Mieszka i matka
chrzestna polskiego narodu, wzniosła na Ostrowie Tumskim
kaplicę zamkową pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny.
Najpierwotniejszy ślad tego wielkiego dziedzictwa, jakie
podejmujemy w tegorocznym ojczystym jubileuszu. Tego
dziedzictwa, które pragniemy przenieść w następne stulecia.
12 października – bł. Jan Beyzym, prezbiter
Jan Beyzym urodził się 15 maja 1850 roku w Beyzymach na Wołyniu, w rodzinie
szlacheckiej. Po ukończeniu gimnazjum w Kijowie w 1872 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego
(jezuitów). 26 lipca 1881 r. w Krakowie przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat był
wychowawcą i opiekunem młodzieży w kolegiach Towarzystwa Jezusowego w Tarnopolu
i Chyrowie. W wieku 48 lat podjął decyzję o wyjeździe na misje. Prośba, którą 23 października
1897 roku skierował do generała zakonu jezuitów, o. Ludwika Martina, świadczy o tym, że była
ona głęboko przemyślana:
Rozpalony pragnieniem leczenia trędowatych, proszę usilnie Najprzewielebniejszego Ojca
Generała o łaskawe wysłanie mnie do jakiegoś domu misyjnego, gdzie mógłbym służyć
tym najbiedniejszym ludziom, dopóki będzie się to Bogu podobało. Wiem bardzo dobrze,
co to jest trąd i na co muszę być przygotowany; to wszystko jednak mnie nie odstrasza,
przeciwnie, pociąga, ponieważ dzięki takiej służbie łatwiej będę mógł wynagrodzić za
swoje grzechy.
Generał wyraził zgodę. Początkowo o. Beyzym miał jechać do Indii, ale nie znał
języka angielskiego. Udał się więc na Madagaskar, gdzie językiem urzędowym był francuski,
którego Beyzym uczył się już w Chyrowie. Tam oddał wszystkie swoje siły, zdolności i serce
opuszczonym, chorym, głodnym, wyrzuconym poza nawias społeczeństwa; szczególnie dużo
uczynił dla trędowatych. Zamieszkał wśród nich na stałe, by opiekować się nimi dniem i nocą.
Stworzył pionierskie dzieło, które uczyniło go prekursorem współczesnej opieki nad trędowatymi.
Z ofiar zebranych głównie wśród rodaków w kraju (w Galicji) i na emigracji wybudował w 1911 r.
w Maranie szpital dla 150 chorych, by zapewnić im leczenie i przywracać nadzieję. W głównym ołtarzu szpitalnej kaplicy znajduje się
sprowadzona przez o. Beyzyma kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Do dzisiaj chorzy Malgasze otaczają Maryję z Jasnej
Góry wielką czcią. Szpital bowiem istnieje do dziś.
Wyczerpany pracą ponad siły, o. Beyzym zmarł 2 października 1912 roku, otoczony nimbem bohaterstwa i świętości.
Śmierć nie pozwoliła mu zrealizować innego cichego pragnienia - wyjazdu na Sachalin do pracy misyjnej wśród katorżników.
12 października – bł. Jan Beyzym, prezbiter
Proces beatyfikacyjny o. Jana Beyzyma SJ - "posługacza trędowatych" - rozpoczął się w 1984 roku. Dekret Kongregacji
Spraw Kanonizacyjnych dotyczący heroiczności życia i cnót o. Beyzyma został odczytany w obecności św. Jana Pawła II
w Watykanie 21 grudnia 1992 roku. W marcu 2002 r. kard. Macharski zamknął dochodzenie kanoniczne w sprawie cudownego
uzdrowienia młodego mężczyzny za wstawiennictwem Jana Beyzyma. Jego beatyfikacji dokonał podczas swej ostatniej pielgrzymki
do Polski św. Jan Paweł II. Na krakowskich Błoniach 18 sierpnia 2002 r. mówił on m.in.:
Pragnienie niesienia miłosierdzia najbardziej potrzebującym zaprowadziło błogosławionego Jana Beyzyma - jezuitę,
wielkiego misjonarza - na daleki Madagaskar, gdzie z miłości do Chrystusa poświęcił swoje życie trędowatym. Służył dniem
i nocą tym, którzy byli niejako wyrzuceni poza nawias życia społecznego. Przez swoje czyny miłosierdzia wobec ludzi
opuszczonych i wzgardzonych dawał niezwykłe świadectwo Ewangelii. Najwcześniej odczytał je Kraków, a potem cały kraj
i emigracja. Zbierano fundusze na budowę na Madagaskarze szpitala pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej, który
istnieje do dziś. Jednym z promotorów tej pomocy był św. Brat Albert. Dobroczynna działalność błogosławionego Jana
Beyzyma była wpisana w jego podstawową misję: niesienie Ewangelii tym, którzy jej nie znają. Oto największy dar: dar
miłosierdzia - prowadzić ludzi do Chrystusa, pozwolić im poznać i zakosztować Jego miłości. Proszę was zatem, módlcie
się, aby w Kościele w Polsce rodziły się coraz liczniejsze powołania misyjne. W duchu miłosierdzia nieustannie wspierajcie
misjonarzy pomocą i modlitwą.
12 października – św. Edwin, król
Edwin urodził się w drugiej połowie VI w. O jego młodzieńczych latach wiemy mało.
Spędził je na wygnaniu. Po odzyskaniu tronu musiał nieustannie walczyć z sąsiadami, aby
utrzymać swoje królestwo. W owym czasie Anglia była bowiem podzielona na szereg królestw
i księstw (dzisiejsze hrabstwa są ich śladem), które zawzięcie się zwalczały, aby poszerzyć swoje
granice. Pozycję Edwina umacniał sojusz z królem Kentu, św. Etelbertem. Przyjaźń obu władców
utrwalił ślub córki Etelberta, Etelburgi, z Edwinem. Pod wpływem Etelberta i jego córki także
Edwin przyjął chrzest w roku 627 z rąk św. Paulina z Yorku. Był to więc drugi w kolejności król
w Anglii, który przyjął chrzest.
Edwin z całym zapałem neofity zabrał się do pozyskania wszystkich swoich
poddanych dla Chrystusa. Nie tylko udzielił Paulinowi pełnego poparcia, ale sprowadzał
misjonarzy, wystawiał kościoły i skłonił panów królestwa, aby poszli w jego ślady.
Tak piękne dzieło zniszczyli pogańscy sąsiedzi, Walijczycy, którzy najechali na
królestwo Northumbrii i je zajęli. W decydującej bitwie z o wiele liczniejszym wrogiem zginął
Edwin. Potomność uznała go za męczennika w obronie wiary. Jego ciało złożono w opactwie
w Whitby, a jego doroczną pamiątkę wyznaczono na 12 października. Tę datę utrzymało nowe
Martyrologium Rzymskie.
12 października – św. Serafin z Montegranaro,
zakonnik
Feliks Rapagnano (Feliks de Nicola) urodził się w Montegranaro koło Ankony we
Włoszech w 1540 roku. Był drugim z czworga dzieci bardzo biednej i pobożnej rodziny robotnika
budowlanego Jeremiasza Rapagnano i Teodory Giovannuzzi. Ponieważ był dzieckiem dość
nieporadnym, rodzice wysłali go do znajomego rolnika, któremu pomagał paść owce, co dawało
mu wiele okazji do modlitwy i medytacji. Po śmierci rodziców rodzeństwo bardzo źle go
traktowało, zwłaszcza starszy brat Silenzio. Być może sytuacja rodzinna miała wpływ na tak
wczesne podjęcie decyzji o realizacji powołania zakonnego. Gdy ukończył zaledwie 16 lat, Feliks
wstąpił do zakonu kapucynów w Jesi, gdzie przybrał imię Serafin. Podobno powiedział wtedy:
"Nie mam nic prócz krucyfiksu i różańca, ale z nimi mam nadzieję pomóc braciom i zostać
świętym".
Pomimo dobrej woli i wielkiego wysiłku, przez długi czas miał problemy z wykonaniem prostych
poleceń przełożonych, za co często go karcono. Spotkało go też wiele przykrości i docinków,
które przyjmował z dużą cierpliwością i spokojem. Długie godziny, zwłaszcza w nocy, spędzał
w kościele na modlitwie. Do jego przemiany przyczynił się głos dochodzący z tabernakulum: "by
służyć Panu, musisz umrzeć dla siebie i zaakceptować wszelkie trudności". Od tej pory stał się
wzorowym kwestarzem. Pilnie pracował jako ogrodnik i furtian. Bóg obdarzył go wieloma
charyzmatami: darem poznania, umiejętnością czytania w sercach ludzi i uzdrawiania. Mimo że
był niepiśmienny, przychodzili do niego po radę i naukę ludzie świeccy i duchowni, niekiedy
wysoko postawieni (m.in. książęta Bawarii i Parmy, szlachta i arystokracja z Bolonii, dostojnicy kościelni, w tym kard. Bandini i kard.
Bernerio).Nie chciał nigdy, by całowano jego rękę bądź tunikę. Nosił stale przy sobie różaniec i mosiężny krucyfiks, który podawał
pragnącym go pozdrowić.Pewien śmiertelnie chory biskup, którego dzięki modlitwie św. Serafina Bóg uzdrowił, żartując powiedział do
niego: "Bracie, odbyłem długą podróż. Już miałem nadzieję, że wejdę do raju. Ale przez ciebie drzwi niebios zostały mi zatrzaśnięte
przed samym nosem. Zostałem zrzucony ze schodów i oto wróciłem do świata". Zdarzyło się też, że pewna kobieta zapytała go, czy
urodzi chłopca, czy dziewczynkę. Serafin początkowo próbował uniknąć odpowiedzi, ale gdy kobieta nalegała narzekając, że nie wie
jakie dziecku nadać imię, śmiejąc się powiedział: "Jeśli o to chodzi, wybierz Urszulę i jej towarzyszki". Przewidział, że kobieta urodzi
kilka dziewczynek.
Serafin wzorował się na założycielu zakonu, a niektóre wydarzenia z jego życia przypominały te opisane w "Kwiatkach
św. Franciszka". Był wzorem posłuszeństwa zakonnego i cierpliwości wobec braci. Odznaczał się miłością do Eucharystii i Matki
Najświętszej. Długie godziny spędzał na modlitwie. Kochał przyrodę i wszystkie stworzenia. Był radosny i miał duże poczucie
humoru.
12 października – św. Serafin z Montegranaro,
zakonnik
Całe życie przenoszono go z jednego do drugiego klasztoru prowincji Marche (Loro Piceno, Corinaldo, Ostra, Ancona,
S. Elipidio, Montolmo). Zmarł 12 października 1604 r. w Ascoli Piceno, gdzie przebywał od 1590 r. Bardzo go lubiano w tej
miejscowości, dlatego gdy w 1602 r. miało dojść do przeniesienia go do innego klasztoru, protestowały władze miejskie.
Na wieść o jego śmierci w 1604 r. papież Paweł V poprosił o zapalenie specjalnej lampy na jego grobie. Znajduje się on do dziś
w kapucyńskim opactwie w Ascoli Piceno.
Beatyfikowany został w 1729 r. przez Benedykta XIII. Kanonizował go w 1767 r. Klemens XIII, który w bulli
kanonizacyjnej napisał, że Serafin, ten wielki analfabeta, był człowiekiem, który "wiedział, jak czytać i rozumieć wielką księgę życia,
jaką jest nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus. Dlatego też zasługuje, by być wymienianym jako Jego uczeń".
13 października – bł. Honorat Koźmiński, prezbiter
Wacław Koźmiński urodził się 16 października 1829 r. w Białej Podlaskiej,
w rodzinie inteligenckiej, jako drugi syn Stefana i Aleksandry z Kahlów. Miał także dwie młodsze
siostry. Był bardzo zdolny, po ukończeniu gimnazjum w Płocku studiował na wydziale
budownictwa warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Będąc w gimnazjum zaniechał praktyk
religijnych, a w czasie studiów zupełnie stracił wiarę. 23 kwietnia 1846 r. został aresztowany
przez policję carską pod zarzutem udziału w spisku i osadzony w X pawilonie Cytadeli
Warszawskiej. Wówczas ciężko zachorował; powracając do zdrowia, przemyślał dokładnie swoje
życie i nawrócił się. Uwolniony z więzienia po blisko roku, podjął dalsze studia, a jednocześnie
prowadził bardzo surowy tryb życia.
Po ukończeniu studiów, 8 grudnia 1848 r. wstąpił do klasztoru kapucynów. Już
21 grudnia przyjął habit zakonny i otrzymał imię Honorat. Pierwszą profesję złożył dokładnie rok
później. Chociaż pragnął być bratem zakonnym, przełożeni polecili mu, aby przygotowywał się do
kapłaństwa. Po ukończeniu studiów teologicznych przyjął święcenia kapłańskie 27 listopada 1852
r. Wkrótce został mianowany profesorem retoryki oraz sekretarzem prowincjała, lektorem teologii
i spowiednikiem nawracających się. Zasłynął w Warszawie jako znakomity rekolekcjonista
i misjonarz ludowy. Pracując w III Zakonie św. Franciszka, gorliwie działał w kościołach
Warszawy. Swoją głęboką religijnością i troską o człowieka zjednywał wielu ludzi dla Chrystusa.
W 1861 roku, po kasacie zakonów przez władze carskie, o. Honorat został przewieziony do
Zakroczymia pod Warszawą. Pomimo trudnych warunków tworzył tam dalej grupy tercjarek.
Około 1889 r. zwrócił się do Stolicy Świętej o zatwierdzenie zgromadzeń bezhabitowych. W tym
samym roku uzyskał aprobatę. Dzięki temu powstało 26 stowarzyszeń tercjarskich, z których na
przestrzeni lat uformowały się liczne zgromadzenia zakonne. Ojciec Honorat stał się odnowicielem życia zakonnego i twórcą jego
nowej formy zbliżonej do dzisiejszych instytutów świeckich. Poprzez swoje duchowe córki i synów starał się docierać do wszystkich
środowisk i odrodzić w społeczeństwie ducha gorliwości pierwszych chrześcijan. Kierował tymi wspólnotami przez konfesjonał
i korespondencję, ponieważ rząd carski nie pozwoliłby na formowanie się nowych zakonów, zaś w roku 1864 skasował zakon
kapucynów, pozostawiając tylko klasztor w Zakroczymiu. Do dziś istnieją trzy zgromadzenia honorackie habitowe: felicjanki powołane we współpracy z bł. Marią Angelą Zofią Truszkowską, serafitki i kapucynki oraz czternaście bezhabitowych, utajonych
przed carskim zaborcą.
13 października – bł. Honorat Koźmiński, prezbiter
Ostatecznie osiadł w Nowym Mieście nad Pilicą. W 1895 r. został komisarzem
generalnym polskiej prowincji kapucynów i przyczynił się do znacznego rozwoju zakonu.
Jednocześnie prowadził intensywną pracę pisarską, zabierał głos w aktualnych sprawach,
zajmował się zagadnieniami społecznymi. Był człowiekiem wielkiej gorliwości, jeśli chodzi
o zbawienie dusz. Wiele godzin spędzał w konfesjonale. Praktykował surowe umartwienia, sporo
czasu spędzał na modlitwie.
Pozbawiony słuchu i cierpiący fizycznie, resztę lat spędził na modlitwie
i kontemplacji. Wyczerpany pracą apostolską, zmarł w opinii świętości 16 grudnia 1916 r.
16 października 1988 r., w 10. rocznicę swego pontyfikatu, beatyfikował go św. Jan Paweł II.
Bł. Honorat jest głównym patronem diecezji łowickiej.
W ikonografii bł. Honorat przedstawiany jest w habicie kapucynów.
13 października – bł. Aleksandra Maria da Costa,
dziewica
Aleksandra urodziła się 30 marca 1904 r. w Balasarze koło Bragi, w Portugalii.
W wieku 7 lat została wysłana przez rodziców na naukę do szkoły powszechnej w Póvoa de
Varzim. Dziewczynka zamieszkała przy rodzinie pewnego stolarza. W 1911 r. przyjęła I Komunię
świętą, a potem wróciła do domu rodzinnego.
W Wielką Sobotę 1918 r. została napadnięta przez mężczyznę, który chciał ją
zgwałcić. Uciekając przed nim, wyskoczyła przez okno i spadła z wysokości ok. 4 metrów.
Z powodu tego upadku została całkowicie sparaliżowana. Od kwietnia 1925 r. nie była w stanie
zupełnie podnieść się z łóżka; spędziła w nim kolejnych 30 lat.
W pierwszych latach choroby Aleksandra błagała Boga - przez wstawiennictwo
Maryi - o łaskę uzdrowienia. Obiecywała Mu, że gdy wyzdrowieje, poświęci się bez reszty pracy
misyjnej. Jednak gdy przez trzy lata paraliż nie ustępował, zrozumiała, że to cierpienie jest jej
powołaniem - i przyjęła je całym sercem. Jak sama powiedziała, "Matka Najświętsza wyjednała
jej jeszcze większą łaskę: najpierw rezygnację, potem całkowite poddanie się woli Bożej,
a w końcu pragnienie cierpienia".
Przeżywanie cierpienia otworzyło Aleksandrę na doświadczenia mistyczne.
Doznawała głębokiego zjednoczenia z Chrystusem Eucharystycznym. Powtarzała nieraz: "Jezu,
jesteś więźniem tabernakulum, a ja mojego łóżka, z Twojej woli. Będę więc trwała przy Tobie".
Między 3 października 1938 roku a 24 marca 1942 roku, co piątek (a więc w sumie 182 razy),
pomimo paraliżu i w niewytłumaczalny dla nikogo sposób, wstawała z łóżka i przez trzy i pół
godziny rozważała stacje Drogi Krzyżowej. 3 kwietnia 1939 r. stan jej zdrowia pogorszył się,
przyjęła więc sakrament namaszczenia chorych. Zaczęła cierpieć jeszcze bardziej, tym razem także duchowo.
W 1936 r. Pan Jezus za pośrednictwem Aleksandry polecił papieżowi poświęcić świat Niepokalanemu Sercu Maryi.
Kierownik duchowy Aleksandry, o. Pinho, trzykrotnie przekazywał to życzenie papieżom. Wreszcie po dokładnym zbadaniu
wiarygodności objawień przez arcybiskupa Bragi, papież Pius XII 31 października 1942 r. zawierzył świat Niepokalanemu Sercu
Maryi w przesłaniu wysłanym do Fatimy. 8 grudnia tego samego roku powtórzył ten akt w watykańskiej bazylice św. Piotra.
W dniach 13 i 28 czerwca 1939 r. Pan Jezus w widzeniu zapowiedział Aleksandrze wybuch II wojny światowej jako kary
za ciężkie grzechy. Aleksandra ofiarowała Mu swoje życie, by powstrzymać rozlew krwi.
13 października – bł. Aleksandra Maria da Costa,
dziewica
Od 27 marca 1942 r. Jezus obdarzył Aleksandrę jeszcze jedną łaską mistyczną: od tej pory nie przyjmowała już
żadnego pokarmu, żyła jedynie Eucharystią. Za radą kolejnego kierownika duchowego, ks. Umberta Pasquale, salezjanina, wstąpiła
do Unii Współpracowników Salezjańskich, aby móc ofiarować swoje cierpienie dla zbawienia młodzieży. Wiele osób przybywało do
niej po rady i z prośbą o modlitwę. W tym czasie ks. Pasquale zaczął gromadzić świadectwa o życiu, cierpieniach i łaskach
otrzymanych przez modlitwę Aleksandry - zebrał ok. pięciu tysięcy stron.
7 stycznia 1955 r. Jezus objawił Aleksandrze, że w tym roku zakończy ona swoje ziemskie życie; 6 maja potwierdziła to
także Matka Boża. W dniu 12 października Aleksandra przyjęła sakrament namaszczenia chorych, a następnego dnia,
13 października 1955 r. - w rocznicę ostatniego objawienia Matki Bożej w Fatimie - odeszła do Pana. Do grona błogosławionych
wprowadził ją św. Jan Paweł II w dniu 25 kwietnia 2004 r.
13 października – św. Teofil z Antiochii, biskup
Teofil pochodził ze wschodnich rubieży Syrii. Sam bowiem wspomina przy opisie
raju, że Tygrys i Eufrat to rzeki, które są w pobliżu jego stron rodzinnych. Pochodził z zamożnej
rodziny pogańskiej. Doskonale władał językiem greckim, a być może także hebrajskim. Można
o tym wnioskować z jego pism. Żył w latach wielkich apologetów chrześcijańskich:
św. Kwadratusa (w. II), św. Klaudiusza Apolinarego (w. II), św. Melitona z Sardes (w. II)
i św. Ireneusza (+ 202), a także wielkich świeckich bojowników o wiarę, takich jak św. Justyn
(+ ok. 165), jego uczeń Tacjan (w. II) i Miltiades (w. II), Atenagoras (+ po r. 177) i św. Arystydes
(w. II). Tak wielka liczba apologetów w jednym stuleciu świadczy o tym, że do Kościoła
Chrystusowego garnęła się nie tylko biedota z najniższych stanów, ale także elita ówczesnej
inteligencji.
Teofil żył i działał w czasach poapostolskich, w czasach św. Ignacego z Antiochii
(+ ok. 107), św. Polikarpa (+ 155-169) i św. Papiasza (80-160). Dlatego jego pisma miały
wyjątkowe znaczenie jako echo tradycji apostolskiej. Niestety, niektóre z nich zaginęły
bezpowrotnie. Wspomina o nich św. Hieronim. Jedyne dzieło, jakie zachowało się do naszych czasów - to trzy Księgi do Autolika. Są
one zwrócone do pewnego Greka, poganina, w których Teofil tłumaczy błędy wierzeń pogańskich. W księdze trzeciej, która zawiera
30 rozdziałów, autor wskazuje na znaczenie ksiąg Pisma świętego i ich wyższość nad wszystkimi księgami literatury greckiej
i rzymskiej. Dotyka również błędnych sądów i zarzutów, jakie poganie kierowali pod adresem chrześcijan. Utwór ten chwali
św. Hieronim i podkreśla jego walory językowe, stylistyczne, a przede wszystkim jasność i logikę w argumentacji, jak też duże
znawstwo Pisma świętego i literatury klasycznej: "Teofil, szósty biskup Antiochii, napisał za panowania Lucjusza Aureliusza Werusa
(130-169) istniejące po dziś dzień dzieło przeciw Marcjanowi. W obiegu są również trzy jego Księgi do Autolika i jedna księga
przeciwko herezji Hermogenesa oraz inne, krótkie, lecz wytworne traktaty dla zbudowania Kościoła" (De viris illustribus, 25).
Z pochwałą także wyraża się o Teofilu pierwszy historyk Kościoła, Euzebiusz z Cezarei (+ ok. 340).
Teofil pisał o sobie, że dopiero jako dojrzały mąż został chrześcijaninem. Przyjął więc chrzest po dojrzałym namyśle
i należał do najżarliwszych wyznawców Chrystusa. Nie znamy jego dalszych losów ani też bliższych okoliczności jego śmierci. Kult
odbierał zawsze w dniu 13 października.
14 października – św. Małgorzata Maria Alacoque,
dziewica
Małgorzata urodziła się 22 lipca 1647 r. w Burgundii (Francja). Kiedy Małgorzata
miała zaledwie 4 lata, złożyła ślub dozgonnej czystości. Jej ojciec był notariuszem i sędzią.
Zmarł, gdy Małgorzata miała 8 lat. Oddano ją wtedy do kolegium klarysek w Charolles. Ciężka
choroba zmusiła ją jednak do powrotu do domu. Oddana z kolei na wychowanie do
apodyktycznego wuja i gderliwych ciotek, wiele od nich wycierpiała. Choroba trwała cztery długie
lata. Dziecko dojrzało w niej duchowo. Nie pociągał jej świat, czuła za to wielki głód Boga.
Pragnęła też gorąco poświęcić się służbie Bożej. Musiała jednak pomagać w domu swoich
opiekunów. Marzenie jej spełniło się dopiero kiedy miała 24 lata. Wstąpiła wtedy do Sióstr
Nawiedzenia (wizytek) w Paray-le-Monial. Zakon ten założyli św. Franciszek Salezy (+ 1622)
i św. Joanna Chantal (+ 1641), a przez 40 lat kierownictwo duchowe nad nim miał św. Wincenty
a Paulo (+ 1660). Małgorzata otrzymała habit zakonny 25 sierpnia 1671 r. Musiała wyróżniać się
wśród sióstr, skoro dwa razy piastowała urząd asystentki przełożonej, a w latach 1685-1687 była
mistrzynią nowicjuszek.
Małgorzata była mistyczką - od 21 grudnia 1674 r. przez ponad półtora roku Pan
Jezus w wielu objawieniach przedstawiał jej swe Serce, kochające ludzi i spragnione ich miłości.
Chrystus żądał od Małgorzaty, by często przystępowała do Komunii świętej, jak tylko pozwoli jej
na to posłuszeństwo, a przede wszystkim tego, by przyjmowała Go w Komunii świętej w pierwsze
piątki miesiąca. Polecał także, aby w każdą noc z czwartku na pierwszy piątek uczestniczyła
w Jego śmiertelnym konaniu w Ogrójcu między godziną 23 a 24: "Upadniesz na twarz i spędzisz
ze Mną jedną godzinę. Będziesz wzywała miłosierdzia Bożego dla uproszenia przebaczenia
grzesznikom i będziesz się starała osłodzić mi choć trochę gorycz, jakiej doznałem". W związku
z otrzymanym orędziem i poleceniem, aby ustanowiono święto czczące Jego Najświętsze Serce
oraz przystępowano przez 9 miesięcy do pierwszopiątkowej Komunii św. wynagradzającej,
Małgorzata doznała wielu przykrości i sprzeciwów. Nawet jej przełożona nie wierzyła
w prawdziwość objawień. Dopiero w 1683 r., gdy wybrano nową przełożoną, Małgorzata mogła
rozpocząć rozpowszechnianie Bożego przesłania. Od 1686 r. obchodziła święto Najświętszego Serca Jezusa i rozszerzyła je na inne
klasztory sióstr wizytek. Z jej inicjatywy wybudowano w Paray-le-Moial kaplicę poświęconą Sercu Jezusa.
14 października – św. Małgorzata Maria Alacoque,
dziewica
Małgorzata zmarła 17 października 1690 r. po 43 latach życia, w tym 18 latach profesji. Beatyfikował ją Pius IX (1864),
kanonizował Benedykt XV (1920). Wraz ze św. Janem Eudesem jest nazywana "świętą od Serca Jezusowego". Kult Najświętszego
Serca Pana Jezusa został uznany oficjalnie w 1765 r. przez Klemensa XIII.
W ikonografii św. Małgorzata Maria przedstawiana jest w czarnym habicie wizytek, w rękach trzyma przebite serce.
14 października – bazylika katedralna w Łowiczu
Łowicz przez wieki był miastem biskupim - rezydencją arcybiskupów
gnieźnieńskich, Prymasów Polski. Zamek, a później dwór arcybiskupi, stanowił centrum
pastersko-administracyjne najstarszej polskiej metropolii. Miasto rozwijało się wspaniale. Około
1443 r. powstała tu filia Akademii Krakowskiej, a od roku 1700 działało seminarium duchowne.
Jednak sam Łowicz aż do XX wieku nie był stolicą diecezji.
Diecezja w Łowiczu została utworzona na mocy bulli św. Jana Pawła II Totus Tuus
Poloniae Populus z dnia 25 marca 1992 r. Jej patronami są św. Wiktoria oraz bł. Honorat
Koźmiński. Zajmuje powierzchnię prawie 6 tys. km kw. Zamieszkuje ją ponad 600 tys. osób. Od
wschodu diecezja łowicka graniczy z archidiecezją warszawską, od północy - z diecezją
włocławską, a od południa - z diecezjami łódzką i radomską. Podzielona jest na 21 dekanatów
(ponad 160 parafii). Pracuje w niej ponad 350 kapłanów diecezjalnych i ok. 60 zakonnych.
Ordynariuszem diecezji jest obecnie bp Andrzej Dziuba. W kierowaniu diecezją
pomaga mu bp Józef Zawitkowski i biskup senior Alojzy Orszulik SAC. Najważniejszym
wydarzeniem w życiu diecezji była wizyta Ojca Świętego i odprawiona przez niego 14 czerwca
1999 r. Msza święta w Łowiczu. Tego dnia papież wyniósł katedrę łowicką do godności bazyliki.
Św. Jan Paweł II przypominał:
Rodzina jest powołana do wychowania swoich dzieci. Pierwszym miejscem, gdzie
rozpoczyna się proces wychowawczy młodego człowieka, jest dom rodzinny. Każde
dziecko ma naturalne i niezbywalne prawo do posiadania własnej
rodziny: rodziców i rodzeństwa, wśród których rozpoznaje, że jest
osobą potrzebującą uczucia miłości i że tym uczuciem może
obdarzyć sam innych. Zawsze niech będzie dla was przykładem
Święta Rodzina Nazaretańska, w której wzrastał Chrystus przy Matce Maryi i przy opiekunie Józefie.
Ponieważ rodzice dają życie swoim dzieciom, dlatego przysługuje im prawo do tego, by byli uznani
za pierwszych i głównych ich wychowawców. Oni też mają obowiązek stworzenia takiej atmosfery
rodzinnej, przepojonej miłością i szacunkiem dla Boga i ludzi, która by sprzyjała osobistemu
i społecznemu wychowaniu dzieci. Jakże wielką rolę ma tu do spełnienia matka. Dzięki szczególnie
głębokiej więzi, jaka łączy ją z dzieckiem, może skutecznie zbliżać je do Chrystusa i do Kościoła.
Zawsze jednak oczekuje na pomoc swego męża - ojca rodziny.
14 października – bazylika katedralna w Łowiczu
Katedra łowicka, dawna kolegiata, jest najcenniejszym i najpiękniejszym obiektem
miasta. Jest ona nazywana czasami "Wawelem Mazowsza". Jej początki sięgają przełomu XI
i XII wieku. Pierwszy kościół powstał tu około 1100 roku, z fundacji księcia rezydującego na
Mazowszu. Arcybiskup gnieźnieński Wojciech Jastrzębiec 25 kwietnia 1433 r. kościołowi pod
wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny nadał tytuł kolegiaty i ustanowił przy niej
kapitułę. W połowie XVII wieku z polecenia i funduszów prymasa Macieja Łubieńskiego według
projektu Tomasza i Andrzeja Poncino nastąpiła barokizacja świątyni, którą 14 października
1668 r. konsekrował arcybiskup Mikołaj Prażmowski. W stanie niezmienionym kolegiata
przetrwała do II wojny światowej. Po zniszczeniach wojennych szybko została odbudowana. Od
1625 roku jest to miejsce kultu św. Wiktorii, patronki diecezji, której relikwie spoczywają
w renesansowej kaplicy Jakuba Uchańskiego.
14 października – bł. Radzim Gaudenty, biskup
Radzim pochodził z książęcego czeskiego rodu Sławnikowiców. Urodził się między
960 a 970 r. Był przyrodnim bratem św. Wojciecha. Przeznaczony do stanu duchownego, stale
przebywał w otoczeniu Wojciecha. Razem z nim wstąpił w 988 r. do benedyktynów na Awentynie.
Tam otrzymał imię Gaudenty. W opactwie benedyktynów w Awentynie otrzymał też święcenia
kapłańskie. Kiedy w roku 997 dowiedział się o wymordowaniu jego rodziny w Libicach przez
możny ród Wrszowców, wraz ze św. Wojciechem zrezygnował z powrotu do Pragi i razem udali
się do Polski.
W Prusach Radzim był naocznym świadkiem męczeństwa św. Wojciecha. Brał
udział w sprowadzeniu jego relikwii do Gniezna. Pozostał też na dworze Bolesława Chrobrego
podobnie jak jego brat, Sobiesław (Sobiebór). Pod koniec roku 997 lub w roku 998 powrócił
jednak do Rzymu, biorąc udział w pertraktacjach o utworzenie metropolii w Polsce i w zabiegach
o kanonizację Wojciecha. Nie jest prawdą, jakoby napisał jego żywot; na pewno jednak musiał
zeznawać jako naoczny świadek oraz dał szereg informacji o Wojciechu opatowi na Awentynie,
Janowi Kanapariuszowi, który żywot św. Wojciecha napisał, by na nim można było oprzeć
przewód kanonizacyjny. Data kanonizacji Wojciecha nie jest dokładnie znana; odbyła się ona
wszakże przed 2 grudnia 999 r., bowiem pod tą datą jedno z pism cesarza Ottona III nazywa
Wojciecha świętym.
Wkrótce po kanonizacji Wojciecha papież Sylwester II ustanowił Radzima
arcybiskupem Gniezna. Wiadomość ta musiała rychło dotrzeć do Polski, skoro jeszcze pod datą
999 roku nazywany jest "arcybiskupem św. Wojciecha", czyli metropolitą gnieźnieńskim. Do Polski przybył Radzim w roku 1000
razem z cesarzem Ottonem III. Cesarz, przyjęty najuroczyściej przez Bolesława Chrobrego, w porozumieniu z papieżem ustanowił
metropolię w Gnieźnie z trzema zależnymi od niej diecezjami: w Krakowie, we Wrocławiu i w Kołobrzegu. Biskupstwo poznańskie
istniało już wcześniej, bo już w roku 968, a jeszcze jako biskupstwo misyjne było zależne bezpośrednio od Stolicy Apostolskiej. Nowo
mianowani biskupi byli obecni na uroczystościach gnieźnieńskich, jak też na synodzie, który zaraz po nich się odbył.
Nie dochowały się do naszych czasów dokumenty, które rzuciłyby więcej światła na działalność Radzima-Gaudentego
na stolicy gnieźnieńskiej. Z relacji Galla Anonima wynika, że metropolita popadł w jakiś gwałtowny konflikt z Bolesławem Chrobrym,
a nawet że rzucił na niego klątwę. Przypuszcza się, że łączyło się to z wyprawą zbrojną Chrobrego na ojczyznę Radzima, Czechy.
14 października – bł. Radzim Gaudenty, biskup
Radzimowi zwykło się przypisywać zasługę sprowadzenia do Polski benedyktynów,
by na terenach zachodnich prowadzili akcję misyjną wśród pogańskich szczepów słowiańskich.
Osadzić ich miał w Międzyrzeczu. Podobno to Radzim napisał ich pierwszy (zaginiony niestety)
życiorys po męczeńskiej śmierci (+ 1003), z którego korzystał św. Bruno z Kwerfurtu przy pisaniu
słynnego "Żywotu Pięciu Braci Męczenników".
Według katalogu arcybiskupów gnieźnieńskich Radzim-Gaudenty zmarł w roku
1006. Współcześni historycy są skłonni tę datę przesunąć jednak na rok 1011. Dnia śmierci nie
znamy. Nie mamy także pewności, gdzie znajduje się ciało bł. Radzima. Zapewne jednak jest
w Pradze, zabrane przez króla czeskiego, Brzetysława, w czasie jego najazdu na Polskę w roku
1038. Kult bł. Radzima wyrósł w cieniu kultu św. Wojciecha. Mimo że Radzim nie był nigdy
kanonicznie wyniesiony do chwały ołtarzy, archidiecezja gnieźnieńska czci go jako
błogosławionego i swojego patrona.
14 października – św. Jan Ogilvie, prezbiter
i męczennik
Jan urodził się w Keith (północna Szkocja) w 1579 r. w protestanckiej rodzinie
szlacheckiej. W wieku 15 lat został wysłany do Europy na naukę, którą rozpoczął we Francji,
skąd w 1595 r. przeniósł się do Leuven (obecnie Belgia), a potem do Ratyzbony i Ołomuńca.
Zdobyta wiedza filozoficzna i teologiczna spowodowała nawrócenie na katolicyzm. 24 grudnia
1599 r. wstąpił w Brnie do Towarzystwa Jezusowego. Od 1607 r. był wykładowcą w Wiedniu.
Święcenia kapłańskie otrzymał w Paryżu w 1610 r. Później został wysłany do Rouen. Dwa lata
starał się o to, by wyjechać na misje do rodzinnej Szkocji. Wreszcie przełożony zakonu,
Klaudiusz Aquaviva, w listopadzie 1613 r. wyraził zgodę na wyjazd, mimo że podczas panowania
Jakuba I Stuarta trwały w Anglii prześladowania katolików. W przebraniu żołnierza i pod
przybranym nazwiskiem Watson, Jan dostał się do Leith (obecnie dzielnica Edynburga).
Odprawiał Msze święte na terenie Renfrewshire (wschodnia Szkocja). Po jedenastu miesiącach
działalności, 4 października 1614 r., został aresztowany w Brnie, zadenuncjowany przez
fałszywego katolika. Był poddawany torturom, bo chciano, by podał nazwiska innych katolików.
Próbowano go trzykrotnie złamać, ale wytrwał. Odmówił poddania się duchowej jurysdykcji króla,
uznając jedynie prymat papieża. Nawracanie protestantów na wiarę katolicką uznano za zdradę
stanu i 10 marca 1615 r. Jan został skazany na karę śmierci przez powieszenie. Egzekucję
wykonano w dniu ogłoszenia wyroku w Glasgow, gdy św. Jana Ogilvie miał trzydzieści sześć lat.
Został pochowany w zbiorowej mogile.
Beatyfikował go papież Pius XI w dniu 22 grudnia 1929 r., a kanonizował
17 października 1976 r. papież Paweł VI.
Do przykładu św. Jana Ogilvie odwołał się Benedykt XVI podczas wizyty apostolskiej w Wielkiej Brytanii. Podczas Mszy św.
sprawowanej w Glasgow 16 września 2010 r. powiedział do szkockich kapłanów:
Drodzy kapłani Szkocji, jesteście wezwani do świętości i do służenia ludowi Bożemu przez kształtowanie ich życia
w tajemnicy krzyża Pana. Głoście Ewangelię czystym sercem i jasnym umysłem. Poświęcajcie się samemu Bogu,
a staniecie się dla młodych ludzi jaśniejącymi przykładami świętego, prostego i radosnego życia: oni ze swej strony
z pewnością zapragną przyłączyć się do was w waszej, pełnej gotowości służbie ludowi Bożemu. Niech przykład św. Jana
Ogilviego, oddanego, pełnego samozaparcia i mężnego, będzie natchnieniem dla was wszystkich.
14 października – św. Kalikst I, papież i męczennik
Kalikst żył w III wieku. Był rzymianinem, synem Domitiusa z Trastevere. Jako
niewolnik Marka Aureliusza Karpofora, bogatego dygnitarza-chrześcijanina, przebywał na dworze
cesarskim w Rzymie. Jego pan, chrześcijanin, powierzył mu odpowiedzialność za pieniądze
innych chrześcijan. "Bank" upadł. Kalikst, bojąc się, że zostanie oskarżony o kradzież, postanowił
uciec z Rzymu. Zatrzymano go po tym, jak wskoczył do morza. Jego właściciel pragnął go zabić.
Jednakże dłużnicy wyprosili dla niego ocalenie, licząc na to, że przyzna się do kradzieży i zwróci
pieniądze. Kalikst jednakże nie ukradł tych pieniędzy. Kaliksta aresztowano ponownie - tym
razem za bójkę, w którą się wdał. Wysłano go do ciężkiej pracy w kopalni na Sardynii. Uwolniono
go na mocy rozkazu cesarza i dzięki interwencji Karpofora. Kalikst przebywał w Antium, gdzie
otrzymywał pieniądze na swoje utrzymanie od papieża Wiktora I. Po powrocie z zesłania został
archidiakonem w Kościele rzymskim. Na polecenie papieża św. Zefiryna ok. 199 r. objął zarząd
nad cmentarzem przy Via Appia w Rzymie, który dziś nosi jego imię. Pochowano na nim wielu
papieży. Po śmierci Zefiryna w 217 r. Kalikst został wybrany papieżem. Mniejszość chrześcijan
opowiedziała się jednak za kapłanem Hipolitem, co doprowadziło do powołania pierwszego
w dziejach papiestwa antypapieża.
Pontyfikat Kaliksta trwał 5 lat. W tym czasie zajął zdecydowane stanowisko wobec herezji sabelianizmu i monarchizmu, które błędnie
interpretowały tajemnicę Trójcy Świętej, a także wobec schizmy Hipolita. Akceptował związki małżeńskie zawierane między osobami
wolnymi a niewolnikami. Złagodził wykonywanie pokuty - pozwalał na odpuszczanie grzechów ciężkich. Przypomniał, że Kościół
otrzymał prawo przebaczania wszystkich grzechów i wskazywał zarazem na miłosierdzie Boga. Na tej podstawie polecił przyjmować
ponownie do Kościoła tych, którzy uprzednio zostali wykluczeni z niego na stałe za bałwochwalstwo, morderstwo czy nieczystość.
Warunkiem natomiast powtórnego włączenia do Kościoła tych, którzy w czasie prześladowań odstąpili od wiary, tzw. lapsi, było
odbycie przez nich pokuty kościelnej. Z tego powodu często go krytykowano. To właśnie z pism go krytykujących wiemy tak dużo
o jego życiu.
W czasie kolejnego prześladowania papież Kalikst poniósł śmierć męczeńską 14 października 222 r. - nie wiadomo
jednak, w jaki sposób i z czyjej ręki. Został pochowany na cmentarzu Kalepodiusza przy Via Aurelia. Papież św. Grzegorz III (731741) przeniósł relikwie św. Kaliksta do kościoła Matki Bożej na Zatybrzu, który prawdopodobnie wybudował.
14 października – św. Kalikst I, papież i męczennik
Według dawnego brewiarza Kalikst I miał ustanowić "suche dni", czyli 12 dni (po 3 dni w każdym kwartale) pokuty
i postu. Miał też udzielić chrztu kilku senatorom rzymskim, którzy ponieśli za wiarę śmierć męczeńską. W więzieniu miał uzdrowić
strażnika, św. Prywata, i pozyskać go dla Chrystusa. Razem z nim poniósł śmierć męczeńską. Wreszcie, według tego samego
źródła, opartego na Księdze Papieży, wyświęcił 8 biskupów, 16 kapłanów i 4 diakonów.
W ikonografii św. Kalikst przedstawiany jest w stroju pontyfikalnym z tiarą na głowie. Jego atrybutami są: księga,
kamień na księdze, pastorał.
15 października – bazylika metropolitalna w Łodzi
Budowę kościoła pw. św. Stanisława Kostki w Łodzi
rozpoczęto na początku XX w. Kamień węgielny pod nową
świątynię wmurował arcybiskup warszawski Wincenty ChościakPopiel 16 czerwca 1901 r. Uroczystej konsekracji świątyni, którą
w 1920 r. podniesiono do rangi katedry, dokonał 15 października
1922 r. biskup łódzki Wincenty Tymieniecki. W 1924 r.
w katedrze łódzkiej Jezus objawił się św. Faustynie Kowalskiej,
nakazując jej, by udała się do Warszawy, gdzie wstąpi do
zakonu. W czasie II wojny światowej katedrę zamknięto,
ograbiono i zamieniono na składnicę wojskową. Zrabowano m.in.
największy dzwon, "Zygmunt". Po wyzwoleniu spod niemieckiej
okupacji katedrę przywrócono do użytku sakralnego i rozpoczęto
jej remont. W maju 1971 r. w katedrze wybuchł pożar, który
całkowicie zniszczył dach i naruszył sklepienia. Ocalały mury
i wieża świątyni. Dzięki szybkiej odbudowie oddano ją do użytku
wiernych już w grudniu 1972 r. W 1989 r. św. Jan Paweł II nadał
katedrze łódzkiej tytuł bazyliki mniejszej.
Diecezja łódzka została utworzona w 1920 r. na
mocy bulli Benedykta XV Christi Domini. Liczyła wówczas
zaledwie 5 dekanatów. Jej pierwszym biskupem został Wincenty Tymieniecki. W 1925 r. Pius XI bullą Vixdum
Poloniae unitas powiększył obszar diecezji. W 1992 r. św. Jan Paweł II bullą Totus Tuus Poloniae Populus
ustanowił dotychczasową diecezję łódzką archidiecezją podległą bezpośrednio Stolicy Apostolskiej. W 2004
r. utworzono metropolię łódzką, do której włączono także diecezję łowicką.
Obecnie metropolitą łódzkim jest abp Marek Jędraszewski. W diecezji pracują również biskupi
pomocniczy Adam Lepa i Ireneusz Pękalski oraz senior, arcybiskup Władysław Ziółek. Patronem
archidiecezji jest św. Józef, oblubieniec NMP. W 218 parafiach podzielonych na 35 dekanatów pracuje blisko
600 kapłanów diecezjalnych i prawie 200 zakonnych. Teren ponad 5 tys. km kwadratowych zamieszkuje
ponad 1,5 mln osób.
15 października – bazylika metropolitalna w Łodzi
W 1987 r. podczas IV pielgrzymki do Polski św. Jan Paweł II nawiedził Łódź. W katedrze łódzkiej spotkał się
z przedstawicielami świata nauki. W czasie Mszy św. na lotnisku Łódź-Lublinek, połączonej z udzieleniem I Komunii świętej, papież
pozdrowił m.in. łódzkie rodziny:
Moje najszczególniejsze pozdrowienie kieruje się do łódzkich rodzin z tego miasta i całej diecezji. Nasze dzisiejsze
spotkanie, związane z pierwszą Komunią świętą waszych dzieci, jest wielkim świętem chrześcijańskich rodzin. Zawsze tak
było w naszej polskiej tradycji, która od tysiąca lat ukształtowała się na tej ziemi jako tradycja chrześcijańska. Rodzina
zawsze była - i nadal pozostaje - tym ludzkim środowiskiem, pierwszym i podstawowym, do którego Bóg przychodzi przez
wielkie sakramenty naszej wiary, poczynając od chrztu świętego. Małżonkowie, którzy dają ludzkie życie swoim dzieciom tu
na ziemi, zapraszają do ich serc, do całej swojej wspólnoty, Dawcę życia wiecznego.
15 października – św. Teresa od Jezusa, dziewica
i doktor Kościoła
Teresa de Cepeda y Ahumada urodziła się 28 marca 1515 r. w Hiszpanii.
Pochodziła ze szlacheckiej i zamożnej rodziny zamieszkałej w Avila. Miała dwie siostry
i dziewięciu braci. Czytanie żywotów świętych tak rozbudziło jej wyobraźnię, że postanowiła uciec
do Afryki, aby tam z rąk Maurów ponieść śmierć męczeńską. Miała wtedy zaledwie 7 lat. Zdołała
namówić do tej wyprawy także młodszego od siebie brata, Rodriga. Na szczęście wuj odkrył ich
plany i w porę zawrócił oboje do domu. Kiedy przygoda się nie powiodła, Teresa obrała sobie na
pustelnię kącik w ogrodzie, by naśladować dawnych pokutników i pustelników. Mając 12 lat
przeżyła śmierć matki. Pisała o tym w swej biografii: "Gdy mi umarła matka... rozumiejąc
wielkość straty, udałam się w swoim utrapieniu przed obraz Matki Bożej i rzewnie płacząc,
błagałam Ją, aby mi była matką. Prośba ta, choć z dziecinną prostotą uczyniona, nie była - zdaje
mi się - daremną, bo ile razy w potrzebie polecałam się tej wszechwładnej Pani, zawsze
w sposób widoczny doznawałam jej pomocy".
Jako panienka, Teresa została oddana do internatu augustianek w Avila (1530).
Jednak ciężka choroba zmusiła ją do powrotu do domu. Kiedy poczuła się lepiej, w 20. roku życia
wstąpiła do klasztoru karmelitanek w tym samym mieście. Ku swojemu niezadowoleniu zastała
tam wielkie rozluźnienie. Siostry prowadziły życie na wzór wielkich pań. Przyjmowały liczne
wizyty, a ich rozmowy były dalekie od ducha Ewangelii. Już wtedy powstała w Teresie myśl
o reformie. Złożyła śluby zakonne w roku 1537, ale nawrót poważnej choroby zmusił ją do chwilowego opuszczenia klasztoru.
Powróciła po roku. Wkrótce niemoc dosięgła ją po raz trzeci, tak że Teresa była już bliska śmierci. Jak wyznaje w swoich pismach,
została wtedy cudownie uzdrowiona. Pisze, że zawdzięcza to św. Józefowi. Odtąd będzie wyróżniać się nabożeństwem do tego
właśnie świętego. Choroba pogłębiła w Teresie życie wewnętrzne. Poznała znikomość świata i nauczyła się rozumieć cierpienia
innych. Podczas długich godzin samotności i cierpienia zaczęło się jej życie mistyczne i zjednoczenie z Bogiem. Utalentowana
i wrażliwa, odkryła, że modlitwa jest tajemniczą bramą, przez którą wchodzi się do "twierdzy wewnętrznej". Mistyczka i wizjonerka,
a jednocześnie osoba o umysłowości wielce rzeczowej i praktycznej.
Pewnego dnia, w 1557 r., wpatrzona w obraz Chrystusa ubiczowanego, Teresa doznała przemiany wewnętrznej.
Uznała, że dotychczasowe ponad 20 lat spędzone w Karmelu nie było życiem w pełni zakonnym. Zrozumiała także, że wolą Bożą
jest nie tylko jej własne uświęcenie, ale także uświęcenie jej współsióstr; że klasztor powinien być miejscem modlitwy i pokuty, a nie
azylem dla wygodnych pań. W owym czasie Teresa przeżywała szczyt przeżyć mistycznych, które przekazała w swoich pismach.
W roku 1560 przeżyła wizję piekła. Wstrząsnęła ona nią do głębi, napełniła bojaźnią Bożą oraz zatroskaniem o zbawienie
grzeszników i duchem apostolskim ratowania dusz nieśmiertelnych. Miała szczęście do wyjątkowych kierowników duchowych:
św. Franciszka Borgiasza (1557) i św. Piotra z Alkantary (1560-1562), który właśnie dokonywał reformy w zakonie franciszkańskim.
15 października – św. Teresa od Jezusa, dziewica
i doktor Kościoła
Teresa zabrała się najpierw do reformy domu karmelitanek w Avila. Kiedy jednak
zobaczyła, że to jest niemożliwe, za radą prowincjała karmelitów i swojego spowiednika
postanowiła założyć nowy dom, gdzie można by było przywrócić pierwotną obserwancję
zakonną. Na wiadomość o tym zawrzało w jej klasztorze. Wymuszono na prowincjale, by odwołał
zezwolenie. Teresę przeniesiono karnie do Toledo. Reformatorka nie zamierzała jednak ustąpić.
Dzięki pomocy św. Piotra z Alkantary otrzymała od papieża Piusa IV breve, zezwalające na
założenie domu pierwotnej obserwy. W roku 1562 zakupiła skromną posiadłość w Avila, dokąd
przeniosła się z czterema ochotniczkami. W roku 1567 odwiedził Avila przełożony generalny
karmelitów, Jan Chrzciciel de Rossi. Ze wzruszeniem wysłuchał wyznań Teresy i dał jej ustne
zatwierdzenie oraz zachętę, by zabrała się także do reformy zakonu męskiego. Ponieważ
przybywało coraz więcej kandydatek, Teresa założyła nowy klasztor w Medina del Campo (1567).
Tam spotkała neoprezbitera-karmelitę, 25-letniego o. Jana od św. Macieja (to przyszły św. Jan od
Krzyża, reformator męskiej gałęzi Karmelu). On również bolał nad upadkiem obserwancji
w swoim zakonie. Postanowili pomagać sobie w przeprowadzeniu reformy. Bóg błogosławił
reformie, gdyż mimo bardzo surowej reguły zgłaszało się coraz więcej kandydatek. W roku 1568
powstały klasztory karmelitanek reformowanych w Malagon i w Valladolid, w roku 1569 w Toledo
i w Pastrans, w roku 1570 w Salamance, a w roku 1571 w Alba de Tormes. Z polecenia
wizytatora apostolskiego Teresa została mianowana przełożoną sióstr karmelitanek w Avila,
w klasztorze, w którym odbyła nowicjat i złożyła śluby. Zakonnic było tam ok. 130. Przyjęły ją
niechętnie i z lękiem. Swoją dobrocią i delikatnością Teresa doprowadziła jednak do tego, że i ten klasztor przyjął reformę. Pomógł jej
w tym św. Jan od Krzyża, który został mianowany spowiednikiem w tym klasztorze.
Nie wszystkie klasztory chciały przyjąć reformę. Siostry zmobilizowały do "obrony" wiele wpływowych osób. Doszło do
tego, że Teresie zakazano tworzenia nowych klasztorów (1575). Nałożono na nią nawet "areszt domowy" i zakaz opuszczania
klasztoru w Avila. Nasłano na nią inkwizycję, która przebadała pilnie jej pisma, czy nie ma tam jakiejś herezji. Nie znaleziono
wprawdzie niczego podejrzanego, ale utrzymano zakaz opuszczania klasztoru. W tym samym czasie prześladowanie
i niezrozumienie dotknęło również św. Jana od Krzyża, którego więziono i torturowano.
Klasztor w Avila otrzymał polecenie wybrania nowej ksieni. Kiedy siostry stawiły opór, 50 z nich zostało obłożonych
klątwą kościelną. Teresa jednak nie załamała się. Nieustannie pisała listy do władz duchownych i świeckich wszystkich instancji,
przekonując, prostując oskarżenia i błagając. Dzieło reformy zostało ostatecznie uratowane. Dzięki możnym obrońcom zdołano
przekonać króla i jego radę. Król wezwał nuncjusza papieskiego i polecił mu, aby anulował wszystkie drastyczne zarządzenia
wydane względem reformatorów (1579).
15 października – św. Teresa od Jezusa, dziewica
i doktor Kościoła
Teresa i Jan od Krzyża odzyskali wolność. Mogli bez żadnych obaw powadzić dalej wielkie dzieło. Karmelici i karmelitanki
zreformowani otrzymali osobnego przełożonego prowincji. Liczba wszystkich, osobiście założonych przez Teresę domów, doszła do
15. Św. Jan od Krzyża zreformował 22 klasztory męskie. Grzegorz XIII w roku 1580 zatwierdził nowe prowincje: karmelitów
i karmelitanek bosych.
Pan Bóg doświadczył Teresę wieloma innymi cierpieniami. Trapiły ją nieustannie dolegliwości ciała, jak choroby,
osłabienie i gorączka. Równie ciężkie były cierpienia duchowe, jak oschłości, skrupuły, osamotnienie. Wszystko to znosiła
z heroicznym poddaniem się woli Bożej.
Zmarła 4 października 1582 r. w wieku 67 lat w klasztorze karmelitańskim w Alba de Tormes koło Salamanki. Tam,
w koœ
ciele Zwiastowania NMP, znajduje się jej grób. Została beatyfikowana w roku 1614 przez Pawła V, a kanonizował ją w roku 1622
Grzegorz XV.
Św. Teresa Wielka ma nie tylko wspaniałą kartę jako reformatorka Karmelu, ale też jako autorka wielu dzieł. Kiedy
27 września 1970 r. Paweł VI ogłosił ją doktorem Kościoła, nadał jej tytuł "doktora mistycznego". Zasłużyła sobie na ten tytuł w całej
pełni. Zostawiła bowiem dzieła, które można nazwać w dziedzinie mistyki klasycznymi. W odróżnieniu od pism św. Jana od Krzyża,
jej styl jest prosty i przystępny. Jej dzieła doczekały się przekładów na niemal wszystkie języki świata. Do najważniejszych jej dzieł
należą: Życie (1565), Sprawozdania duchowe (1560-1581), Droga doskonałości (1565-1568), Twierdza wewnętrzna (1577), Podniety
miłości Bożej (1571-1575), Wołania duszy do Boga (1569), Księga fundacji (1573-1582) i inne pomniejsze. Św. Teresa Wielka
zostawiła po sobie także poezje i listy. Tych ostatnich było wiele. Do naszych czasów zachowało się 440 jej listów.
Św. Teresa z Avila jest patronką Hiszpanii, miast Avila i Alba de Tormes; karmelitów bosych, karmelitów trzewiczkowych, chorych zwłaszcza uskarżających się na bóle głowy i serce, dusz w czyśćcu cierpiących.
W ikonografii św. Teresa przedstawiana jest w habicie karmelitanki. Jej atrybutami są: anioł przeszywający jej serce
strzałą miłości, gołąb, krzyż, pióro i księga, napis: Misericordias Domini in aeternum cantabo, strzała.
16 października – bł. Józef Jankowski, prezbiter
i męczennik
Józef urodził się 17 listopada 1910 r. w pomorskiej wsi Czyczkowy koło Brus. Był
drugim synem z ośmiorga dzieci rolników Roberta i Michaliny. Już jako dziecko lubił się modlić,
jego wiara szybko się pogłębiała. Odznaczał się też wrażliwością na potrzeby innych ludzi.
Bardzo wcześnie rozpoznał w sobie powołanie kapłańskie. W latach 1924-1925 rozpoczął naukę
w założonym zaledwie trzy lata wcześniej gimnazjum pallotyńskim w Sucharach koło
Bydgoszczy. Później kontynuował ją w założonym w 1909 r. pallotyńskim "Collegium Marianum"
w Wadowicach, na Kopcu. Działał w kółku misyjnym i gimnazjalnej orkiestrze, a w lecie wakacje
spędzał w domu, gdzie chętnie wracał, by pomagać rodzicom w pracach polowych.
W 1929 r. rozpoczął nowicjat w Ołtarzewie u pallotynów. Aby ukończyć gimnazjum, wrócił do
Wadowic i tam w 1931 r. złożył pierwszą profesję. Następnie w Wyższym Seminarium
Duchownym w Ołtarzewie ukończył studia filozoficzno-teologiczne. W 1934 r. otrzymał tonsurę
i święcenia niższe z rąk ks. kard. Augusta Hlonda, ówczesnego Prymasa Polski. Rok później
został subdiakonem i diakonem. Na kapłana wyświęcił go w Sucharach biskup gnieźnieński
Antoni Laubitza w dniu 2 sierpnia 1936 r.
W swojej pracy ks. Józef zawsze kierował się postanowieniem: "Chcę dążyć do
wielkiej świętości i kochać Boga nade wszystko, ale równocześnie chcę być zapomnianym".
Dlatego powierzone funkcje pełnił ofiarnie, zapominając o sobie. Był prefektem szkół
w Ołtarzewie i okolicy oraz opiekunem Krucjaty Eucharystycznej i postulantów. Na jego życie
wewnętrzne głęboki wpływ wywarła lektura Dziejów duszy św. Teresy od Dzieciątka Jezus.
Z dużą gorliwością zachęcał dzieci i młodzież do wchodzenia na drogę dziecięctwa duchowego,
proponowanego przez Teresę. Stał się też cenionym spowiednikiem. Pamiętając o swojej licznej
i niezamożnej rodzinie, starał się być dla niej przewodnikiem duchowym. Od 1939 r., po wybuchu
II wojny światowej, był sekretarzem Komitetu Pomocy Dzieciom - organizacji, która była bardzo
potrzebna, bo ojcowie rodzin byli często na froncie. Pracował także jako duszpasterz żołnierzy
i ludności cywilnej. Podczas kampanii wrześniowej, walki w ramach tzw. bitwy nad Bzurą toczyły się w okolicach Ołtarzewa. Ks. Józef
poszedł spowiadać rannych, a umierających przygotować na śmierć.
Gdy rozpoczęła się okupacja niemiecka, klerycy zostali ewakuowani na wschód. Józef pozostał z kilkoma braćmi
w Ołtarzewie, pomagając okolicznej ludności i ukrywającym się żołnierzom kampanii wrześniowej. Został ekonomem domu
seminaryjnego, w którym przebywało wtedy około stu osób. Gdy na jakiś czas Niemcy zamienili ten dom w szpital wojenny, Józef
odpowiadał za jego zaopatrzenie. Z chęcią podejmował się coraz to większej ilości obowiązków, bo jak napisał, "nie godność, nie
władza daje szczęście, ale zbliżenie się do Boga - miłość".
16 października – bł. Józef Jankowski, prezbiter
i męczennik
W 1941 r. został mistrzem nowicjatu. Zanotował wtedy: "Za najszczęśliwsze
uważam w swym życiu chwile, które przepędziłem na serdecznej modlitwie, w bezpośrednim
obcowaniu z Bogiem". 16 maja 1941 r. został aresztowany przez gestapo, przewieziony na
warszawski Pawiak, a po dwóch tygodniach okrutnych tortur zabrany, tym samym transportem co
o. Maksymilian Kolbe, do obozu zagłady w Oświęcimiu. Dostał numer 16895. Przez pięć
miesięcy pracował ponad siły o głodzie i w ciągłych upokorzeniach.
Naoczni świadkowie zapamiętali, z jaką godnością i spokojem znosił
prześladowania, poniżenia i udręki, zadawane mu z nienawiści do wiary i kapłaństwa. Do końca
był wierny zapisanym kiedyś przez siebie słowom: "Pragnę kochać Boga nad życie. Oddam je
chętnie w każdym czasie, ale bez gorącej i wielkiej miłości Boga nie chciałbym iść na drugi
świat".
Nawet oprawcy dziwili się jego pokornej postawie. Aby go złamać, 16 października
1941 r. oddano go w ręce "krwiożercy" - kryminalisty Heinricha Krotta, słynącego ze swego
okrucieństwa kapo podobozu Babice. Był to ten sam sadysta, który nękał o. Maksymiliana. To on
poddał Józefa tak okrutnym torturom, że tego samego dnia umęczony pallotyn odszedł do Pana.
Jego ciało spalono w obozowym krematorium. Miał zaledwie 31 lat, z czego 5 lat przeżył
w kapłaństwie. Kierując się przykładem św. Wincentego Pallottiego, przez całe życie ks. Józef
konsekwentnie dążył do świętości i stawiał sobie najwyższe wymagania. Swoją miłość do Boga potwierdził niezłomną postawą
i ofiarą z własnego życia. Był przykładem - w słowie i czynie - szczególnej miłości do Jezusa Eucharystycznego i szczerego
zawierzenia Matce Bożej, Królowej Apostołów.
W 1999 r. został beatyfikowany przez św. Jana Pawła II w grupie 108 polskich męczenników II wojny światowej. Papież
powiedział wtedy:
W akcie beatyfikacji niejako odżywa w nas wiara, że bez względu na okoliczności, we wszystkim możemy odnieść pełne
zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. Błogosławieni męczennicy wołają do naszych serc: Uwierzcie, że Bóg jest
miłością! Uwierzcie na dobre i na złe! Obudźcie w sobie nadzieję! Niech ta nadzieja wyda w was owoc wierności Bogu we
wszelkiej próbie! Raduj się, Polsko, z nowych błogosławionych [...] Spodobało się Bogu wykazać przemożne bogactwo
Jego łaski na przykładzie dobroci twoich synów i córek w Chrystusie Jezusie. Oto bogactwo Jego łaski, oto fundament
naszej niewzruszonej ufności w zbawczą obecność Boga na drogach człowieka w trzecim tysiącleciu! Jemu niech będzie
chwała na wieki wieków.
Za zgodą Stolicy Apostolskiej bł. Józef Jankowski został ogłoszony patronem miasta i gminy Brusy.
16 października – św. Gaweł (Gall), opat
Ojczyzną Gawła (Galla) była Irlandia. Jego jednak imię Gallech zdaje się
wskazywać na pochodzenie jego rodziny z Anglii. Prawdopodobnie urodził się ok. roku 550.
O jego młodości nie mamy żadnych historycznych informacji. Pojawia się jako jeden z 12
uczniów św. Kolumbana Młodszego. Wraz ze swoim mistrzem przybył do Francji, gdzie
Kolumban założył klasztor w Luxeuil, w Wogezach. Królowa Brunhilda wypędziła ich jednak
z Frankonii za to, że piętnowali nadużywanie władzy z jej strony. Udali się więc do Allemanii
(Niemiec), rozbitej wówczas na szereg drobnych państewek. Około roku 612 drogi Kolumbana
i Gawła rozeszły się: Kolumban podążył do Włoch i założył tam słynne opactwo w Bobbio,
natomiast Gaweł pozostał w Szwajcarii, gdzie ze swoimi uczniami prowadził surowe, pustelnicze
życie. Kiedy zmarł biskup Konstancji, miejscowy lud i kler zaproponował Gawłowi godność
biskupa, ale ten odmówił. W pustelni dokonał swoich dni, umierając w wieku ponad 90 lat.
Sławny cudami za życia, jeszcze bardziej głośny stał się nimi po śmierci. Wśród
wielu wymienia się uzdrowienie księżniczki tej krainy, Frydeburgi. W roku 750 św. Otmar wystawił
nad grobem św. Gawła kościół i klasztor. Zaprowadził w nim jednak w miejsce zbyt surowej
reguły św. Kolumbana łagodniejszą regułę św. Benedykta. Sam też został pierwszym opatem
benedyktyńskim tegoż miejsca. Z czasem ku czci św. Galla nazwano opactwo St. Gallen.
Stało się ono sławne w średniowieczu zarówno ze względu na
liczbę mnichów, jak i ze względu na szkołę, która powstała przy
opactwie. Założył ją Karol Wielki (+ 814). Z biegiem lat obok Tours
i Fuldy szkoła w Sankt Gallen zdobyła największą sławę w Europie
i spełniała rolę późniejszych uniwersytetów średniowiecznych. Studia trwały tu do 8 lat. Opactwo
posiadało z czasem 54 kościoły i ok. 4000 drobnych i większych posiadłości lennych. Przy opactwie
powstała też osada i miasto St. Gallen. W roku 1531 burmistrz miasta, Joachim von Watt, przeszedł
na protestantyzm i zniósł opactwo. Popadło ono w zupełną ruinę.
Obecny okazały kościół w St. Gallen pochodzi z wieku XVIII. Zachowały się na szczęście
zbiory dawnego opactwa, wśród nich ok. 100 000 woluminów, w tym 2000 bezcennych rękopisów.
W czasach reformacji w XVI wieku zostały częściowo zniszczone relikwie św. Gawła.
16 października – św. Gerard Majella, zakonnik
Gerard urodził się w Muro Lucano 6 lub 23 kwietnia 1726 roku. Jego rodzicami byli
Dominik i Benedykta Gajella. Po śmierci ojca Gerard uczył się krawiectwa. Przez dwa lata był
kamerdynerem biskupa Lacedonii, Klaudiusza Albini. Z tego czasu pochodzi piękna legenda.
Pewnego dnia w zimie Gerard miał zgubić w studni klucz od pałacu biskupa. Pełen wiary wziął ze
żłóbka figurę Dzieciątka Jezus, umieścił ją w wiadrze i opuścił do studni w przekonaniu, że Pan
Jezus odnajdzie klucz, który wpadł do studni. Tak się też stało.
Po śmierci biskupa (1744) Gerard powrócił do krawiectwa. Za drobną opłatą
zamieszkał u wuja. Zachował się dokument, który to potwierdza. Gerard od dawna jednak
zamierzał poświęcić się na wyłączną służbę Bożą. Kiedy jednak zgłosił się do kapucynów, nie
został przyjęty z powodu zbyt słabego zdrowia. Zgłosił się więc do założonego przed 17 laty
przez św. Alfonsa zakonu redemptorystów. Rodzina nie chciała się na to zgodzić, obawiając się
zarówno utraty zysków z jego pracy, jak też z troski o jego słabe zdrowie. Gerard uciekł więc
potajemnie z domu, mając 23 lata. Nowicjat odbył w Deliceto pod kierunkiem sługi Bożego Pawła
Cafaro, który adeptom do zakonu stawiał bardzo wysokie wymogi. Śluby zakonne złożył w roku
1752. W charakterze brata zakonnego spełniał różne zajęcia: krawca, zakrystiana, kucharza,
infirmarza, ekonoma. Posyłano go do urzędów, aby otrzymywał zezwolenia na przeprowadzenie
publicznej zbiórki, w której sam nieraz uczestniczył. Korzystał z podobnych okazji, by przemówić
do niejednego człowieka, łagodzić spory i nawracać zbłąkanych. Dla uproszenia sobie łaski
kruszenia serc oddawał się uczynkom pokutnym. Osobistym życiem wewnętrznym czynił więcej
dobra niż niejeden płomienny kaznodzieja. Pan Bóg obdarzył go też darem czytania w sumieniach, rozmnażania pożywienia,
uzdrawiania, a nawet rzadkim darem bilokacji.
W roku 1754 jego kierownik duchowy polecił mu, żeby napisał na kartce, jakie jest jego największe pragnienie. Gerard
napisał wówczas: "Bardzo kochać Pana Boga; być zawsze zjednoczonym z Bogiem; czynić wszystko dla Pana Boga; kochać
wszystkich ze względu na Pana Boga; wiele dla Pana Boga cierpieć; jedyne co się w życiu liczy, to pełnienie woli Bożej".
W tym samym roku Gerard przeszedł przez ciężką próbę, dzięki której nabył szczególnej mocy pomagania matkom
i ich dzieciom. Został fałszywie oskarżony o popełnienie grzechów nieczystych z młodą dziewczyną, córką rodziny, w której domu
Gerard często zatrzymywał się podczas swoich misjonarskich podróży. Święty Alfons Maria Liguori wezwał Gerarda, żeby
wytłumaczył się z tych oskarżeń. Zamiast się jednak bronić, Gerard, za wzorem swego Boskiego Mistrza, milczał. W tej sytuacji
św. Alfons nie miał nic innego do zrobienia, jak surowo ukarać młodego zakonnika. Zakazał mu więc korzystania z przywileju
przyjmowania Komunii świętej i wszelkiego kontaktu ze światem zewnętrznym.
16 października – św. Gerard Majella, zakonnik
Nie było łatwo dla Gerarda zrezygnować z zapału o zbawienie drugich, nie da się jednak tego porównać z faktem
zabronienia mu przyjmowania Komunii św. Cierpiał do tego stopnia, że prosił o pozbawienie go przywileju służenia do Mszy św.,
ponieważ obawiał się, że z powodu tak wielkiego pragnienia Komunii mógłby wyrwać kapłanowi z rąk konsekrowaną hostię.
Oskarżenia zostały wkrótce odwołane, a święty Alfons poczuł się bardzo szczęśliwy na wieść, że jego syn jest niewinny. Ale Gerard,
który nie popadł w przygnębienie wskutek tej próby, nie przeżywał specjalnej radości, gdy został uniewinniony. W obydwu wypadkach
czuł, że spełnia się wola Boża - i to mu wystarczało.
Młody organizm, spalany nadmiernym życiem wewnętrznym i surowością, zaczął gwałtownie słabnąć. Przełożeni dla
ratowania zdrowia posłali brata Gerarda do Materdomini w okolicach Avellino w nadziei, że klimat górski go podtrzyma. Niestety,
Gerard zmarł na rękach ojców i braci w nocy z 15 na 16 października 1755 roku, mając zaledwie 29 lat. W charakterze testamentu
pozostawił karteczkę na drzwiach swojej celi: "Tutaj spełnia się wolę Bożą, tak jak chce Bóg i jak długo będzie chciał".
Niezwykłe łaski, jakie wierni zaczęli otrzymywać przy jego grobie, skłoniły władze zakonne do rozpoczęcia procesu kanonizacyjnego.
Papież Leon XIII w roku 1893 zaliczył Gerarda w poczet błogosławionych, a papież św. Pius X w 1904 r. wpisał go uroczyście do
katalogu świętych.
Gerard był lubiany przez współbraci za swoją dobroć dla wszystkich. Mimo słabego zdrowia, chętnie spieszył z pomocą
i wszystkim okazywał delikatną życzliwość. Przejawiał zdolności muzyczne i poetyckie, miał też zamiłowanie do plastyki i dekoracji.
Chociaż nie dokonał żadnych wielkich dzieł, jego sanktuarium w Materdomini przyciąga rocznie setki tysięcy pielgrzymów. Wśród
świętych i błogosławionych zakonu redemptorystów jest jednym z najbardziej znanych i czczonych. Za swojego orędownika uważają
go szczególnie kobiety mające trudności z zajściem w ciążę i spodziewające się potomstwa. Jest też patronem dzieci
(w szczególności nienarodzonych), niesłusznie oskarżonych, spowiedników i dobrej spowiedzi, braci świeckich i miejscowości Muro
Lucano we Włoszech.
Ikonografia przedstawia św. Gerarda w habicie redemptorysty z wiszącym u pasa różańcem, na którym nieustannie
się modlił, oraz z krzyżem w ręku, gdyż rozważanie Męki Pańskiej było najczęstszym tematem jego rozmyślań.
16 października – św. Jadwiga Śląska
Jadwiga urodziła się między 1174 a 1180 rokiem na zamku nad jeziorem Amer
w Bawarii jako córka hrabiego Bertolda VI i Agnieszki Wettyńskiej, hrabiów Andechs, którzy
tytułowali się również książętami Meranu (w północnej Dalmacji) i margrabiami Istrii. Miała
czterech braci i trzy siostry. Jedną wydano za Filipa, króla Francji, drugą za Andrzeja, króla
Węgier (była matką św. Elżbiety), trzecia wstąpiła do klasztoru. Jadwiga otrzymała staranne
wychowanie najpierw na rodzinnym zamku, potem zaś w klasztorze benedyktynek w Kitzingen
nad Menem (diecezja Würzburg), znanym wówczas ośrodku kulturalnym. Do programu
ówczesnych szkół klasztornych należała nauka łaciny, Pisma Świętego, dzieł Ojców Kościoła
i żywotów świętych, a także haftu i malowania, muzyki i pielęgnowania chorych. W roku 1190
Jadwiga została wysłana do Wrocławia na dwór księcia Bolesława Wysokiego, gdyż została
upatrzona na żonę dla jego syna, Henryka. Miała wtedy prawdopodobnie zaledwie 12 lat. Data
ślubu nie jest bliżej znana. Możliwym do przyjęcia jest czas pomiędzy rokiem 1186 a 1190. Jako
miejsce ślubu przyjmuje się zamek Andechs, chociaż nie jest też wykluczone, że było to we
Wrocławiu lub Legnicy. Henryk Brodaty 8 listopada 1202 r. został panem całego księstwa. Rychło
też udało mu się do dzielnicy śląskiej dołączyć dzielnicę senioratu, czyli krakowską, a także
znaczną część Wielkopolski. Dlatego figuruje on w spisie władców Polski.
Henryk i Jadwiga stanowili wzorowe małżeństwo. Mieli siedmioro dzieci - dwóch
synów: Bolesława (ur. ok. 1194), Konrada (1195), Henryka (1197), Agnieszkę (ok. 1196),
Gertrudę (ok. 1200), Zofię (przed 1208) i najmłodsze, nieznane z imienia dziecko, ochrzczone
w okresie Bożego Narodzenia na zamku w Głogowie w 1208 roku, które prawdopodobnie
wkrótce zmarło (według niektórych źródeł był to syn Władysław). Krótko żyło kilkoro dzieci Jadwigi: Bolesław zmarł pomiędzy 1206
a 1208 r., zaś Konrad w 1213 roku. Podobnie dwie córki: Agnieszka i Zofia zostały pochowane przed 1214 rokiem. Tak więc w okres
pełnej dojrzałości weszli tylko Henryk i Gertruda.
Ostatnich 28 lat pożycia małżeńskiego małżonkowie przeżyli wstrzemięźliwie, związani ślubem czystości zawartym
uroczyście w 1209 roku przed biskupem wrocławskim Wawrzyńcem. Jadwiga miała w chwili składania tego ślubu około 33 lat,
a Henryk Brodaty ok. 43 (na pamiątkę tego wydarzenia Henryk zaczął nosić tonsurę mniszą i zapuścił brodę, której nie zgolił aż do
śmierci).
Na dworze wrocławskim powszechne były zwyczaje i język polski. Jadwiga umiała się do nich dostosować, nauczyła się
języka i posługiwała się nim. Jej dwór słynął z karności i dobrych obyczajów, gdyż księżna dbała o dobór osób. Macierzyńską troską
otaczała służbę dworu.
16 października – św. Jadwiga Śląska
Wyposażyła wiele kościołów w szaty liturgiczne haftowane ręką jej i jej dwórek. Do dworu
księżnej należała również niewielka grupa mężczyzn duchownych i świeckich. Księżna bardzo
troszczyła się o to, aby urzędnicy w jej dobrach nie uciskali poddanych kmieci. Obniżyła im
czynsze, przewodniczyła sądom, darowała grzywny karne, a w razie klęsk nakazywała mimo
protestów zarządców rozdawać ziarno, mięso, sól itp. Zorganizowała także szpitalik dworski,
gdzie codziennie znajdowało utrzymanie 13 chorych i kalek (liczba ta miała symbolizować Pana
Jezusa w otoczeniu 12 Apostołów). W czasie objazdów księstwa osobiście odwiedzała chorych
i wspierała hojnie ubogich.
Jadwiga popierała także szkołę katedralną we Wrocławiu i wspierała ubogich
zdolnych chłopców, którzy chcieli się uczyć. Starała się także łagodzić dolę więźniów, posyłając
im żywność, świece i odzież. Bywało, że zamieniała karę śmierci czy długiego więzienia na prace
przy budowie kościołów lub klasztorów. Jej mąż chętnie na to przystawał. Była jednak tak
delikatna wobec Henryka, że zawsze to jemu zostawiała ostateczną decyzję. Dlatego to jego
podpis figuruje przy licznych dekretach fundacji.
W swoim życiu Jadwiga dość mocno doświadczyła tajemnicy Krzyża. Przeżyła
śmierć męża i prawie wszystkich dzieci. Jej ukochany syn, Henryk Pobożny, zginął jako wódz
wojska chrześcijańskiego w walce z Tatarami pod Legnicą w 1241 r. Narzeczony jej córki
Gertrudy, Otto von Wittelsbach, stał się mordercą króla niemieckiego Filipa, w następstwie czego
zamek rodzinny Andechs zrównano z ziemią, a Ottona utopiono w Dunaju. Po tych strasznych
wydarzeniach Gertruda nie chciała wychodzić za mąż za kogo innego. Po osiągnięciu
odpowiedniego wieku wstąpiła w 1212 roku do klasztoru trzebnickiego, ufundowanego dziesięć lat wcześniej przez jej rodziców.
Siostra Jadwigi, również Gertruda, królowa węgierska, została skrytobójczo zamordowana; druga siostra, królowa
francuska, Agnieszka, ściągnęła na rodzinę hańbę małżeństwem, którego nie uznał papież (ponieważ poprzedni związek Filipa II
Augusta nie został unieważniony), była zatem matką nieślubnych dzieci. Mąż Jadwigi, książę Henryk, w 1229 r. dostał się do niewoli
Konrada Mazowieckiego; Jadwiga pieszo i boso poszła z Wrocławia do Czerska i rzuciła się do nóg Konradowi - dopiero wówczas
wyżebrała uwolnienie męża, pod warunkiem jednak, że ten zrezygnuje z pretensji do Krakowa. W końcu jeszcze spadł na Henryka
grom klątwy za przywłaszczenie sobie dóbr kościelnych i książę umarł obłożony klątwą. Jadwiga jednak bez szemrania znosiła te
wszystkie dopusty Boże.
16 października – św. Jadwiga Śląska
Po śmierci męża, Henryka (19 marca 1238 r.), Jadwiga zdała rządy żonie Henryka Pobożnego, Annie, i zamknęła się
w klasztorze sióstr cysterek w Trzebnicy, który sama wcześniej ufundowała. Kiedy dowiedziała się o niezwykle surowym życiu swojej
siostrzenicy, św. Elżbiety z Turyngii (+ 1231), postanowiła ją naśladować. Do cierpień osobistych zaczęła dodawać pokuty, posty,
biczowania, włosiennicę i czuwania nocne. Przez 40 lat życia spożywała pokarm tylko dwa razy dziennie, bez mięsa i nabiału.
W 1238 r. na ręce swojej córki Gertrudy, ksieni w Trzebnicy, złożyła śluby zakonne i stała się jej posłuszna. Zasłynęła z pobożności
i czynów miłosierdzia.
Wyczerpana surowym życiem mniszki, zmarła 14 października 1243 r., mając ponad 60 lat. Zaraz po jej śmierci do jej
grobu w Trzebnicy zaczęły napływać liczne pielgrzymki: ze Śląska, Wielkopolski, Łużyc i Miśni. Gertruda z całą gorliwością popierała
kult swojej matki. Ostatni etap procesu kanonicznego św. Stanisława biskupa dostarczył cysterkom w Trzebnicy zachęty do starania
się o wyniesienie także na ołtarze Jadwigi. Zaczęto spisywać łaski, a grób otoczono wielką troską. Już w 1251 r. zaczęto obchodzić
w klasztorze co roku pamiątkę śmierci Jadwigi. Kiedy w roku 1260 odwiedził Trzebnicę legat papieski Anzelm, siostry wniosły prośbę
o kanonizację. Tę inicjatywę poparł polski Episkopat i Piastowicze. Z polecenia papieża w latach 1262-1264 przeprowadzono
badania kanoniczne w Trzebnicy i we Wrocławiu. Ich akta przesłano do Rzymu. O kanonizację Jadwigi zabiegał także papież Urban
IV, który jako legat papieski w latach 1248-1249 aż trzy razy odwiedził Wrocław i znał dobrze Jadwigę. Jednak jego śmierć
przeszkodziła kanonizacji. Dokonał jej dopiero jego następca, Klemens IV, w kościele dominikanów w Viterbo 26 marca 1267 r. Na
prośbę Jana III Sobieskiego papież bł. Innocenty XI rozciągnął kult św. Jadwigi na cały Kościół (1680).
Ku czci św. Jadwigi powstała na Śląsku (w 1848 r. we Wrocławiu) rodzina zakonna - siostry jadwiżanki. Św. Jadwiga Śląska czczona
jest jako patronka Polski, Śląska, archidiecezji wrocławskiej i diecezji w Gorlitz; miast: Andechs, Berlina, Krakowa, Trzebnicy
i Wrocławia; Europy; uchodźców oraz pojednania i pokoju.
W ikonografii św. Jadwiga przedstawiana jest jako młoda mężatka w długiej sukni lub w książęcym płaszczu
z diademem na głowie, czasami w habicie cysterskim. Jej atrybutami są: but w ręce, krzyż, księga, figurka Matki Bożej, makieta
kościoła w dłoniach, różaniec.
17 października – św. Ignacy Antiocheński, biskup
i męczennik
Legenda głosi, że Ignacy był tym szczęśliwym dzieckiem, które kiedyś Chrystus
postawił przed uczniami swoimi i rzekł: "Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie
staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży, jak to dziecko,
ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie
przyjmuje" (Mt 18, 1-5).
Nie wiemy nic o latach dziecięcych i młodzieńczych Ignacego. Spotykamy go
dopiero jako trzeciego z kolei biskupa Antiochii (po św. Piotrze Apostole i św. Ewodiuszu).
czasie prześladowania za cesarza Trajana Ignacy został uwięziony i skazany na śmierć.
Wysłano go pod eskortą żołnierzy do Rzymu, aby tam rzucić na pożarcie dzikim zwierzętom
w czasie organizowanych właśnie igrzysk.
W czasie tej podróży Ignacy zatrzymał się w Smyrnie, gdzie czekał na okręt.
Korzystając z chwilowej przerwy, napisał 4 listy do gmin chrześcijańskich: w Efezie, Magnezji,
w Trallach i w Rzymie. Wyszedł mu naprzeciw św. Polikarp z liczną delegacją, by uczcić w ten
sposób bohatera. Polikarp dostarczył Ignacemu materiału do pisania i zobowiązał się odesłać
jego listy do adresatów. Ignacy ukazał w tych listach Chrystusa jako prawdziwego Boga
i człowieka, łączącego w sobie naturę Boską i ludzką; określił Kościół jako katolicki na
oznaczenie całego ludu Bożego złączonego z Chrystusem w jeden organizm. Hierarchię Kościoła
biskupi, prezbiterzy i diakoni. Biskupi
reprezentują autorytet Boga Ojca, prezbiterzy stanowią grono apostolskie, a diakoni pełnią
stanowią
zadanie Chrystusa sługi. Według św. Ignacego, ten, kto ma wiarę, nadzieję i miłość, jest zjednoczony z Chrystusem Panem. Wiele
szacunku okazał też biskup Antiochii Kościołowi, który jest w stolicy cesarstwa rzymskiego. W swoich listach Ignacy wyraził żarliwość
wiary oraz głęboki pokój serca wobec czekającego go męczeństwa. Listy te są ważnym dokumentem wiary pierwotnego Kościoła.
W Godzinie Czytań we wspomnienie św. Ignacego czytamy jego znamienne słowa napisane do Rzymian, których prosił, aby nie
starali się o uwolnienie go od męczeńskiej śmierci, której bardzo pragnął: "Pozwólcie mi się stać pożywieniem dla dzikich zwierząt,
dzięki którym dojdę do Boga. Jestem Bożą pszenicą. Zostanę starty zębami dzikich zwierząt, aby się stać czystym chlebem
Chrystusa. Proście za mną Chrystusa, abym za sprawą owych zwierząt stał się żertwą ofiarną dla Boga".
W Troadzie Ignacy musiał ponownie przesiąść się na inny okręt. Skorzystał z okazji, by napisać listy do Filadelfii,
Smyrny i do św. Polikarpa. Z Troady dotarł do Neapolu, miasta w Macedonii (dzisiaj nosi ono nazwę Cavalla), a następnie musiał
podążać pieszo pod eskortą do Filippi, Salonik i Dyrrachium. Tam dopiero wszyscy wsiedli na statek i dopłynęli do portu włoskiego,
Brindisi. Stąd znowu pieszo szli drogą lądową aż do Rzymu. Dla osiemdziesięcioletniego starca cała ta podróż była prawdziwą
katorgą. Św. Ignacy, "Teoforos" (tzn. "niosący Boga") - jak przedstawia się w pismach - zginął śmiercią męczeńską na arenie
w Rzymie, prawdopodobnie w Koloseum.
17 października – św. Ignacy Antiocheński, biskup
i męczennik
Dzieje jego bohaterskiej śmierci opisali między innymi: św. Ireneusz, Orygenes, Euzebiusz z Cezarei, św. Polikarp, św. Jan
Chryzostom i św. Hieronim. Przyjmuje się, że jego śmierć miała miejsce ok. roku 107. Chrześcijanie zebrali ze czcią pozostałe na
arenie kości Męczennika, a potem przewieźli je do Antiochii. Wiemy o tym z mowy św. Jana Chryzostoma, poświęconej Ignacemu.
Cesarz Teodozjusz II (+ 450) nakazał umieścić relikwie św. Ignacego w świątyni Fortuny, zamienionej na chrześcijańską. Trzecie
przeniesienie relikwii odbyło się w roku 540, kiedy Chozroes, król perski, najechał na Palestynę i Syrię. Wreszcie relikwie powróciły
do Rzymu, kiedy w VII w. Saraceni zajęli Syrię. Imię św. Ignacego wymieniane jest w Kanonie Rzymskim.
W ikonografii św. Ignacy ukazywany jest w szatach biskupich rytu wschodniego lub jako młody biskup z raną na piersi.
Jego atrybutami są lew u stóp, symbol IHS na piersi Świętego.
18 października – św. Łukasz, Ewangelista
Euzebiusz z Cezarei i Tertulian piszą, że rodzinnym miastem św. Łukasza była
Antiochia Syryjska. W tym cała tradycja jest zgodna. Był poganinem, a nie Żydem. Zdaje się to
potwierdzać pośrednio św. Paweł Apostoł, kiedy w Liście do Kolosan wymienia najpierw swoich
przyjaciół i pomocników z narodu żydowskiego, a potem z pogaństwa. Łukasza umieszcza
w grupie drugiej (Kol 4, 10-14). Naukę Chrystusa Łukasz przyjął przed przystąpieniem do
św. Pawła. Nie należał do 72 uczniów Pana Jezusa, jak o tym pisze św. Epifaniusz, ani też nie
należy go utożsamiać z uczniem, który z Jezusem zetknął się w dzień Jego zmartwychwstania w
drodze do Emaus, jak to twierdzą św. Grzegorz Wielki i Teofilakt.
Z zawodu Łukasz był lekarzem, jak o tym pisze wprost św. Paweł Apostoł (Kol 4,
14). Należał do ludzi wykształconych i doskonale obeznanych z ówczesną literaturą. Świadczy
o tym jego piękny język grecki, kronikarska dokładność informacji i umiejętność zdobywania
źródeł. Jego znajomość judaizmu jest powierzchowna, a łacińskie imię wskazuje na jego
pochodzenie. Około 40 r. po narodzeniu Chrystusa i ok. 7 lat po Jego śmierci zapewne w samej
Antiochii stał się wyznawcą Chrystusa. Około 50 r. po raz pierwszy spotyka na swojej drodze św. Pawła, przyłącza się do niego jako
uczeń, towarzysz podróży i lekarz. Nie wiemy, dlaczego dopiero w Troadzie św. Paweł zabrał go ze sobą w długą podróż apostolską
(Dz 16, 10-17). W Filippach św. Paweł go zostawia, znowu nie wiemy z jakiej przyczyny. Dopiero w trakcie trzeciej podróży, która
rozpoczęła się w 58 r., Łukasz przyłącza się ponownie do Apostoła, aby go już więcej nie opuścić. Towarzyszy mu do Jerozolimy,
potem zaś do Rzymu. Swą wierność Łukasz posunął tak dalece, że jako jedyny pozostał przy św. Pawle w więzieniu w Rzymie (2 Tm
4, 11). W czasie aresztowania i dwóch lat więzienia św. Pawła w Cezarei Palestyńskiej Łukasz miał dosyć czasu, aby zapytać
naocznych świadków o szczegóły, które przekazał w swojej Ewangelii.
Nie wiemy, co działo się z Łukaszem po męczeńskiej śmierci św. Pawła (+ 67). Ojcowie Kościoła i liczne legendy
wymieniają wiele różnych miejsc (Achaję, Galię, Macedonię itp.), w których miał nauczać. Wydaje się to mało wiarygodne. Bardziej
prawdopodobna wydaje się wzmianka, w której autor pewnego prologu do Ewangelii (pochodzącego z II w.) twierdzi stanowczo, że
Łukasz zmarł w Beocji przeżywszy 84 lata. Tak dawna wzmianka, sięgająca czasów niemal apostolskich, zasługuje na wiarę. Autor
nie wspomina jednak o śmierci męczeńskiej, pisze tylko, że Łukasz zmarł "pełen Ducha Świętego". Dlatego późniejsze świadectwa
o jego męczeńskiej śmierci są raczej legendą.
Łukasz zostawił po sobie dwie bezcenne pamiątki, które zaskarbiły mu wdzięczność całego chrześcijaństwa. Są nimi
Ewangelia i Dzieje Apostolskie. Chociaż sam prawdopodobnie nie znał Jezusa, to jednak badał świadków i od nich jako z pierwszego
źródła czerpał wszystkie wiadomości. Formę i układ swej Ewangelii upodobnił do tekstu poprzedników, czyli do Mateusza i Marka.
Ubogacił ją jednak w wiele cennych szczegółów, które tamci pominęli w swoich relacjach.
18 października – św. Łukasz, Ewangelista
Jako jedyny przekazał scenę zwiastowania i narodzenia Jana Chrzciciela i Jezusa,
nawiedzenie św. Elżbiety, pokłon pasterzy, ofiarowanie Jezusa i znalezienie Go w świątyni - jest
więc autorem tzw. Ewangelii Dzieciństwa Jezusa. Zawdzięczamy mu niejeden szczegół z życia
Matki Bożej. On także przekazał pierwsze wystąpienie Jezusa w Nazarecie i próbę zamachu na
Jego życie, wskrzeszenie młodzieńca z Nain, opowiadanie o jawnogrzesznicy w domu Szymona
faryzeusza, o posługiwaniu pobożnych niewiast, zapisał okrzyk niewiasty: "Błogosławione łono,
które Cię nosiło", gniew Apostołów na miasto w Samarii, rozesłanie 72 uczniów oraz
przypowieści: o miłosiernym Samarytaninie, o nieurodzajnym drzewie, o zaproszonych na gody
weselne, o zgubionej owcy i drachmie, o synu marnotrawnym, o przewrotnym włodarzu,
o bogaczu i Łazarzu. Przekazał nam scenę uzdrowienia dziesięciu trędowatych i nawrócenie
Zacheusza.
Bardzo cennym dokumentem są także Dzieje Apostolskie. Jest to bowiem jedyny
dokument o początkach Kościoła, mówiący o tym, co się działo po wniebowstąpieniu Jezusa.
Ponieważ w wielu wypadkach Łukasz sam był uczestnikiem opisywanych wydarzeń, związanych
z podróżami apostolskimi św. Pawła, dlatego przekazał ich przebieg z niezwykłą sumiennością.
Dante określił Łukasza "historykiem łagodności Chrystusowej". Nie wiemy, gdzie znajduje się
grób św. Łukasza. Przyznają się do posiadania jego relikwii Efez, Beocja, Wenecja i Padwa.
Przez długie wieki pokazywano i czczono relikwie św. Łukasza w Konstantynopolu. Tam miały być przeniesione za cesarza
Justyniana (ok. 527). Potem relikwie przewieziono do Wenecji, a stąd w czasie najazdu Węgrów miały być umieszczone dla
bezpieczeństwa w Padwie (899). Do dnia dzisiejszego pokazują je tam w kaplicy bazyliki św. Justyny.
Św. Łukasz jest patronem Hiszpanii i miasta Achai; introligatorów, lekarzy, malarzy i rzeźbiarzy, notariuszy, rzeźników,
złotników. Według legendy malował portrety Jezusa, apostołów, a zwłaszcza Maryi, Matki Bożej. Jeden z nich, jak opisuje Teodor
Lektor z VI wieku, cesarzowa Eudoksja, żona Teodozego II Wielkiego, zabrała z Jerozolimy i przesłała św. Pulcherii, siostrze
cesarza. Według innej opowieści kopią jednego z obrazów św. Łukasza jest ikona jasnogórska.
W ikonografii św. Łukasz prezentowany jest jako młodzieniec o ciemnych, krótkich, kędzierzawych włosach, w tunice.
Sztuka zachodnia ukazuje go z tonsurą lub łysiną, czasami bez zarostu. Bywa przedstawiany, gdy maluje obraz. Jego atrybutami są:
księga, paleta malarska, przyrządy medyczne, skalpel, wizerunek lub figura Matki Bożej, wół, zwój.
19 października – bł. Jerzy Popiełuszko, prezbiter
i męczennik
Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 r. na Podlasiu we wsi Okopy,
w parafii Suchowola, z rodziców Władysława i Marianny z domu Gniedziejko. W dwa dni po
urodzeniu, 16 września, został ochrzczony w parafialnym kościele pod wezwaniem świętych
Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli i otrzymał imię swojego stryja, Alfonsa (zmienił je na Jerzy
Aleksander dopiero w okresie nauki w seminarium, w 1971 r.). W tym samym kościele
17 czerwca 1956 r. przyjął bierzmowanie z rąk biskupa Władysława Suszyńskiego. Wybrał sobie
wówczas imię patrona archidiecezji wileńskiej - Kazimierza. W latach 1954-1965 Alek
Popiełuszko uczęszczał do Szkoły Podstawowej oraz Liceum Ogólnokształcącego w Suchowoli.
W kościele parafialnym, odległym od domu o kilka kilometrów, od 11. roku życia był ministrantem
i służył do Mszy św. codziennie przed lekcjami w szkole. Uzyskawszy świadectwo maturalne,
zgłosił się 24 czerwca 1965 r. do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego św. Jana
Chrzciciela w Warszawie, gdzie przez siedem lat przygotowywał się intelektualnie i duchowo do
przyjęcia święceń kapłańskich. Podczas tych studiów musiał odbyć dwuletnią służbę wojskową w
specjalnej jednostce dla kleryków w Bartoszycach. Z tego okresu znany jest fakt mężnej postawy
alumna Popiełuszki, który nie pozwolił odebrać sobie medalika i różańca, za co był szykanowany
przez tamtejsze władze wojskowe. Celem tych szykan i obostrzeń w służbie było zniechęcanie
żołnierzy-kleryków do kontynuowania drogi powołania kapłańskiego. Po powrocie do seminarium musiał poddać się operacji tarczycy,
leczył się też z powodu choroby serca. W pewnym momencie był w tak ciężkim stanie, że koledzy kursowi całą noc modlili się w jego
intencji (18 kwietnia 1970 r.). Przeżycia w wojsku, choroba i pobyt w szpitalu bardzo zbliżyły go do kolegów oraz w szczególny
sposób uwrażliwiły na potrzeby, cierpienia i krzywdy bliźnich. Stał się opiekuńczy i zatroskany, zwłaszcza o chorych.
W dniu 12 grudnia 1971 r. otrzymał święcenia subdiakonatu, a 12 marca 1972 r. - diakonatu. Święcenia kapłańskie
przyjął z rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego dnia 28 maja 1972 r. w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie.
Jako neoprezbiter został skierowany do pracy duszpasterskiej i katechetycznej najpierw w parafii Świętej Trójcy w Ząbkach koło
Warszawy, gdzie pracował trzy lata (1972-1975), a następnie do parafii Matki Bożej Królowej Polski w Warszawie-Aninie. Po
kolejnych trzech latach, 20 maja 1978 r., został przeniesiony na wikariat do parafii Dzieciątka Jezus w Warszawie na Żoliborzu, skąd
25 maja 1979 r. władza archidiecezjalna skierowała go do pracy duszpasterskiej przy kościele akademickim św. Anny w Warszawie.
Prowadził tam konwersatoria dla studentów medycyny, organizował rekolekcje i obozy o charakterze rekolekcyjnym oraz kierował
duszpasterstwem pielęgniarek w kaplicy Res Sacra Miser. Był członkiem Krajowej Konsulty Duszpasterstwa Służby Zdrowia, a na
terenie archidiecezji warszawskiej - diecezjalnym duszpasterzem środowisk medycznych. Dnia 6 października 1981 r. podjął się
także opieki duszpasterskiej nad chorymi w Domu Zasłużonego Pracownika Służby Zdrowia w Warszawie przy ul. Elekcyjnej 37,
urządzając tam własnym sumptem kaplicę i stając się na mocy nominacji kurialnej kapelanem.
19 października – bł. Jerzy Popiełuszko, prezbiter
i męczennik
Ostatnim miejscem zamieszkania i pracy ks. Jerzego Popiełuszki od 20 maja 1980
r. była parafia św. Stanisława Kostki w Warszawie na Żoliborzu, gdzie jako rezydent pomagał
w pracy parafialnej i zajmował się duszpasterstwem specjalistycznym. Między innymi kierował
zebraniami formacyjnymi grupy studentów Akademii Medycznej, był duszpasterzem średniego
personelu medycznego (pielęgniarek) oraz co miesiąc urządzał dla lekarzy spotkania
modlitewne.
Na podkreślenie zasługuje udział ks. Jerzego Popiełuszki w przygotowaniu dwóch
wizyt papieskich w Ojczyźnie (w 1979 i 1983 r.). W obydwu przypadkach, wbrew sprzeciwom
władz komunistycznych i Służby Bezpieczeństwa, był faktycznym przewodniczącym Sekcji
Sanitarnej Komitetu Przyjęcia Jana Pawła II w Warszawie i ze swoją kilkusetosobową grupą
medyczną roztaczał z ramienia Kościoła opiekę zdrowotną nad uczestnikami pielgrzymek.
Oddzielną kartę życia ks. Jerzego, która doprowadziła go do palmy męczeństwa, było jego
bezkompromisowe zaangażowanie się w duszpasterstwo świata pracy, zarówno w okresie
tworzenia się "Solidarności", jak i później, gdy trwał stan wojenny w Polsce oraz po jego
zniesieniu. Pomimo szykan ze strony czynników państwowych i esbeckich oraz pomówień
i oszczerstw w środkach masowego przekazu, był rzecznikiem i obrońcą godności człowieka,
praw ludzkich do wolności, sprawiedliwości, miłości i prawdy, a także heroldem Pawłowego
i papieskiego nauczania, że zło należy zwyciężać dobrem. Prawdy te głosił wraz ze swym
proboszczem - ks. prałatem Teofilem Boguckim - przede wszystkim podczas nabożeństw za
Ojczyznę, urządzanych w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu od czasu ogłoszenia stanu
wojennego we wszystkie ostatnie niedziele miesiąca. Pierwsza taka Msza św. została odprawiona 28 lutego 1982 r.
Serdeczne więzy ks. Popiełuszki ze światem pracy, zwłaszcza z pracownikami Huty Warszawa, zadzierzgnięte zostały
w sposób niemal przypadkowy, ale opatrznościowy i nieodwracalny. Gdy w sierpniu 1980 r. doszło do strajku w Hucie Warszawa,
pięciu przedstawicieli tej Huty przybyło do rezydencji arcybiskupów warszawskich, prosząc kardynała Stefana Wyszyńskiego, ażeby
przyjechał do nich lub wyznaczył im jakiegoś kapłana do odprawienia Mszy świętej. Twierdzili, że prawie wszyscy strajkujący
wewnątrz Huty są katolikami i pragną uczestniczyć w niedzielnej liturgii mszalnej, ale ze względu na sytuację - nie mogą opuścić
miejsca pracy. Była to pierwsza niedziela, około godziny ósmej, kiedy strajkowały już Gdańsk, Szczecin i śląskie kopalnie. Prymas
Polski, nie mogąc ze względu na inne zaplanowane zajęcia osobiście odprawić tej Mszy świętej, zlecił swojemu kapelanowi –
ks. prałatowi Bronisławowi Piaseckiemu: "Poszukaj księdza". Ks. kapelan udał się niezwłocznie na pobliski Żoliborz, do kościoła
św. Stanisława Kostki, i propozycję pójścia do Huty przedstawił pierwszemu napotkanemu kapłanowi - ks. Jerzemu Popiełuszce.
19 października – bł. Jerzy Popiełuszko, prezbiter
i męczennik
Ks. Jerzy chętnie przyjął propozycję i, po porozumieniu się z proboszczem, wyruszył do Huty. Był to początek kolejnej formy jego
duszpasterstwa - duszpasterstwa, które zakończyło się jego męczeńską śmiercią. Kiedy w 1981 roku strajkowały uczelnie wyższe,
ks. Jerzy Popiełuszko roztoczył opiekę duszpasterską nad studentami warszawskiej Akademii Medycznej i jednocześnie nad
słuchaczami Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej, gdzie protest miał dramatyczny przebieg. Kiedy 2 grudnia 1981 r. władze
dokonały pacyfikacji WOSP w Warszawie przy użyciu helikopterów i sprzętu bojowego (co stanowiło swoiste preludium do
wprowadzenia za kilka dni stanu wojennego), ksiądz Jerzy był w gmachu uczelni.
Władze komunistyczne nasiliły szykanowanie kapłana. Był wielokrotnie przesłuchiwany w prokuraturze, zatrzymywany
i aresztowany. Przedstawiono mu nawet akt oskarżenia, w którym zarzucano mu, że działał na szkodę interesów PRL, ponieważ
nadużywając funkcji kapłana czynił z kościołów miejsce propagandy antypaństwowej (sąd umorzył postępowanie w sierpniu 1984 r.).
Prasa reżimowa nasiliła ataki drukując liczne oszczercze artykuły, mające skompromitować kapelana Solidarności (opisywano
rzekome nadużycia finansowe i skandale obyczajowe). Ksiądz Jerzy nie zaprzestał swojej działalności. Oprócz Mszy św. za
Ojczyznę, zainicjował w 1982 r. pielgrzymkę robotników Huty Warszawa na Jasna Górę, która przerodziła się wkrótce
w Ogólnopolską Pielgrzymkę Ludzi Pracy. W końcu władze zdecydowały się na ostrzejsze działania. 13 października 1984 r. milicja
usiłowała doprowadzić do wypadku drogowego, w którym ks. Jerzy miał zginąć; akcja ta nie powiodła się. Kolejną próbę podjęto kilka
dni później.
Kiedy późnym wieczorem dnia 19 października 1984 r. ks. Jerzy wracał samochodem z posługi duszpasterskiej
w Bydgoszczy, został zatrzymany przez trzech funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (Wydział do walki z Kościołem)
i uprowadzony. Stało się to na szosie w Górsku niedaleko Torunia. Niemal cudem ocalał kierowca - pan Waldemar Chrostowski,
jedyny świadek bandyckiego porwania, który, chociaż skuty kajdankami, wyskoczył z pędzącego samochodu i niezwłocznie
powiadomił władze kościelne i społeczeństwo o dokonanym przez przedstawicieli władz komunistycznych bezprawiu. Nastało wtedy
dziesięć dni modlitewnego oczekiwania na powrót kapłana w wielu świątyniach kraju, zwłaszcza w kościele św. Stanisława Kostki
w Warszawie. Niestety, w dniu 30 października 1984 r. ze sztucznego zbiornika wodnego przy tamie na Wiśle koło Włocławka milicja
wyłowiła ciało ks. Jerzego Popiełuszki. Sekcja zmasakrowanego ciała została przeprowadzona w Białymstoku, ale pogrzeb, zgodnie
z wolą katolickiego społeczeństwa, odbył się w Warszawie 3 listopada 1984 r. Ks. Jerzy Popiełuszko został pochowany w grobie przy
kościele św. Stanisława Kostki. Obrzędom pogrzebowym przewodniczył i okolicznościowe kazanie wygłosił kardynał Józef Glemp,
Prymas Polski. W pogrzebie uczestniczyło wielu biskupów, kilkuset kapłanów oraz prawie milion wiernych, w tym setki pocztów
sztandarowych spod znaku "Solidarności" z całego kraju.
19 października – bł. Jerzy Popiełuszko, prezbiter
i męczennik
Przekonanie duchowieństwa i wiernych o męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki za wiarę spowodowało, że
kardynał Józef Glemp, arcybiskup metropolita gnieźnieński i warszawski oraz Prymas Polski, wystarał się o potrzebne zezwolenie
Stolicy Apostolskiej i powołał archidiecezjalny trybunał, który zajął się procesem beatyfikacyjnym ks. Jerzego. Proces ten na szczeblu
diecezjalnym trwał od 8 lutego 1997 r. do 8 lutego 2001 r. Następnie akta procesu zostały przewiezione do Stolicy Apostolskiej
i poddane dalszym badaniom w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. 6 czerwca 2010 r. w Warszawie odbyła się beatyfikacja
ks. Jerzego Popiełuszki. Jego liturgiczne wspomnienie wyznaczono na 19 października - w dniu jego narodzin dla nieba.
opracowano na podstawie tekstu ks. Grzegorza Kalwarczyka
19 października – św. Paweł od Krzyża, prezbiter
Paweł Franciszek Danei urodził się 3 stycznia 1694 r. w Ovada (Piemont).
Pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej. Ciężkie warunki materialne skłoniły go jako
najstarszego z rodzeństwa, by wziąć na siebie pomoc w utrzymaniu rodziny. Paweł uczęszczał
do jednej ze szkół w Genui i pomagał ojcu w handlu. W roku 1715 zdecydował się udać do
Wenecji, by wziąć tam udział w zbrojnej wyprawie przeciwko Turkom jako wrogom krzyża. Kiedy
jednak znalazł się w Crema, na modlitwie usłyszał w kościele głos: "Twoim przeznaczeniem jest
inna walka - z samym sobą, i głoszenie ukrzyżowanego Chrystusa". Powrócił więc do rodziny,
zrzekł się swojej części dziedzictwa i udał się do Sestri Ponente. Przed obrazem Matki Bożej
postanowił oddać się Bożej sprawie. 23 kwietnia 1719 r. z rąk biskupa Aleksandrii, Arboriusza
z Gattinara, otrzymał sakrament bierzmowania. Tenże biskup, kiedy Paweł otworzył przed nim
swoje sumienie, 22 listopada 1720 r. wręczył mu czarny habit z napisem: Jesu Christi Passio
(Męka Jezusa Chrystusa).
Paweł udał się do Castellazzo, gdzie przy kościółku św. Karola i św. Anny założył
sobie pustelnię w ciasnej celi. Tu w 1721 r. napisał Diariusz (Dziennik duchowy) i reguły dla
nowego zakonu. Za zezwoleniem biskupa głosił też kazania w okolicy. Wraz ze swoim młodszym
bratem, Janem Baptystą, udał się do Rzymu, by prosić o zatwierdzenie nowego zakonu. Nie
przyjęto go jednak. Było ich bowiem tylko dwóch. Z Rzymu Paweł udał się do Gaety, do
sanktuarium Matki Bożej, a potem przez trzy lata przemierzał Włochy: od Piemontu i Ligurię po Neapol i Foggia, nawołując do pokuty
i umiłowania ukrzyżowanego Zbawiciela. W roku 1725 udał się ponownie do Rzymu. Od Benedykta XIII otrzymał ustne zezwolenie
na gromadzenie uczniów. W tym samym czasie oddawał się posłudze chorym w szpitalach rzymskich i prywatnie pogłębiał studia
teologiczne. 7 czerwca 1727 r. sam Benedykt XIII udzielił mu święceń kapłańskich.
Kiedy jednak ponownie zaczął obchodzić wioski i miasta Włoch, z jeszcze większą żarliwością głosząc Chrystusa
ukrzyżowanego i nawołując do pokuty, natrafił na gwałtowny sprzeciw miejscowego duchowieństwa. Uważano go za intruza, który
bez jurysdykcji władz kościelnych głosił kazania. W tej sytuacji Paweł wystarał się u papieża Klemensa XII o zezwolenie na głoszenie
słowa Bożego wszędzie, gdzie się znajdzie (1731). W roku 1737 założył pierwszy klasztor w Orbatello. Potem założył ich jeszcze
dziewięć. 11 czerwca 1741 r. złożył pierwsze śluby zakonne. Przybrał sobie wówczas imię Pawła od Krzyża. Aż do śmierci był
wybierany na kapitułach generalnych przełożonym generalnym zakonu (obecnie znanego jako pasjoniści, czyli Zgromadzenie Męki
Pana Naszego Jezusa Chrystusa, wcześniej jako Zgromadzenie Kleryków Bosych Najświętszego Krzyża i Męki Pana Naszego
Jezusa Chrystusa). Pierwsze lata spędził jako generał zakonu w klasztorze pod Vetrallą (1744-1769). Potem przeniósł się do Rzymu,
gdzie Klemens XIV podarował pasjonistom klasztor i bazylikę świętych Jana i Pawła.
19 października – św. Paweł od Krzyża, prezbiter
Początkowo Rzym nie chciał przyjąć reguł, gdyż wydawały się za surowe.
Zatwierdził je dopiero papież Benedykt XIV w roku 1741. Klemens XIII (1760), Klemens XIV
(1769) i Pius VI (1775) obdarzyli nową rodzinę zakonną wieloma przywilejami.
Pod koniec życia, w 1771 r., św. Paweł od Krzyża wraz z matką Crocifissą Costnatini (wcześniej
benedyktynką) utworzył zakon sióstr klauzurowych (Zgromadzenie Męki Chrystusa). Mają one
wspólną z ojcami duchowość, habit i znak Męki Pańskiej. Pasjonistki klauzurowe nie posiadają
jak dotąd klasztoru w Polsce.
Natomiast od 1990 r. pracuje w Polsce czynne Zgromadzenie Sióstr Pasjonistek
św. Pawła od Krzyża (założone we Włoszech w 1815 r.), które zajmuje się dziećmi i młodzieżą,
zwłaszcza dziewczętami ze środowisk zagrożonych demoralizacją.
Paweł od Krzyża był jednym z największych kaznodziejów XVIII stulecia. Jego
pobożność cechowała pasyjność, czyli rozważanie i uczestniczenie w tajemnicy Męki Pańskiej.
Zmarł w Rzymie 18 października 1775 r. Został pochowany w bazylice świętych Jana i Pawła.
Mimo że proces kanoniczny rozpoczęto rychło, trwał on długo. Do chwały błogosławionych Pawła
od Krzyża wyniósł Pius IX w roku 1853; ten sam papież wpisał go uroczyście w poczet świętych
(1867). Św. Paweł od Krzyża jest patronem pasjonistów i pasjonistek oraz orędownikiem
nabożeństwa do Męki Pańskiej.
W ikonografii św. Paweł przedstawiany jest w czarnym, zakonnym habicie
z napisem Passio Domini Nostri Iesu Christi w obwódce w kształcie serca. Jego atrybutami są
krucyfiks i czaszka
19 października – św. Piotr z Alkantary, prezbiter
Juan Garavito y Vilela de Sanabria urodził się w 1499 r. w Alkantarze na zachodzie
Hiszpanii. Pochodził z arystokratycznej rodziny. Jego ojciec, Pedro Garavita, był gubernatorem;
jego matka natomiast, María Vilela de Sanabria, była szlachcianką. Studiował gramatykę
i filozofię w rodzinnym mieście, a następnie prawo na uniwersytecie w Salamance. W 1515 r.,
mając zaledwie 16 lat, ukończył studia, wstąpił do zakonu Braci Mniejszych i przyjął imię Piotr.
Sześć lat później został wysłany do Badajoz, gdzie właśnie ufundowano nowy klasztor.
Święcenia kapłańskie otrzymał w 1524 r. Wyróżniała go ogromna surowość życia. Był
gwardianem klasztorów w Bajadoz i Plasencji, a wkrótce prowincjałem nad wszystkimi
klasztorami franciszkanów obserwantów w Hiszpanii i Portugalii. Pełniąc ten urząd, dążył do
przywrócenia surowych zasad w zakonie.
Podczas kapituły w Plasencji w 1540 r. zaprezentował Konstytucje dla członków
ściślejszej obserwancji. Gdy spotkało się to z gwałtowną opozycją, zrezygnował z urzędu i udał
się wraz z św. Janem z Avila do eremu w Górach Arrabida w Portugalii. Obaj dołączyli do
przebywającego w odosobnieniu ojca Martina da Santa Maria. Bardzo szybko do eremitów
franciszkańskich przyłączali się nowi naśladowcy. W ten sposób powstały niewielkie wspólnoty,
z których ukonstytuowała się w roku 1560 prowincja franciszkańska ściślejszej obserwancji. Piotr
został wybrany magistrem nowicjuszy i gwardianem klasztoru w Pallais. W 1553 r. ojciec Piotr
wrócił do Hiszpanii. Początkowo przebywał w odosobnieniu, a następnie odbył boso daleką
podróż do Rzymu, gdzie w 1554 r. otrzymał pozwolenie papieża Juliusza II na zreformowanie
życia zakonnego poprzez wprowadzenie pierwotnej reguły franciszkańskiej; na mocy tego pozwolenia mógł zakładać na Półwyspie
Iberyjskim ubogie konwenty, które znalazły się pod jurysdykcją generała franciszkanów konwentualnych. W 1562 r. założona przez
Piotra z Alkantary prowincja została podporządkowana generałowi obserwantów. Z czasem powstały kolejne dwie nowe kustodie:
św. Jana Chrzciciela w Walencji oraz św. Szymona w Galicji. Piotr założył klasztory w Perdosa, Plasencia i w innych
miejscowościach. Zakonnicy z tej nowej, zreformowanej gałęzi, nazywani "alkantarystami", dotrwali do unii braci mniejszych
obserwantów, która miała miejsce w 1897 roku.
Ojciec Piotr przyjaźnił się ze św. Teresą z Avili, reformatorką zakonu karmelitańskiego. Przez pewien czas był jej
spowiednikiem i kierownikiem duchowym. To właśnie on miał duży udział w odnowie tego zakonu. Po śmierci ukazał się Teresie
i powiedział: "O, szczęśliwa pokuto, która wyjednałaś mi łaskę chwały niebieskiej".
19 października – św. Piotr z Alkantary, prezbiter
Nawet król Jan III wybrał go na swojego spowiednika. Bóg obdarzył św. Piotra
cierpliwością, z której słynął w Hiszpanii. Miał też dar czynienia cudów (m.in. potrafił chodzić po
wodzie), prorokowania oraz mistycznych ekstaz. Jego życie odznaczało się szczerym
pragnieniem i praktyką życia w ubóstwie: spał cztery godziny na dobę w pozycji siedzącej, przez
cały rok chodził boso i zachowywał ustawiczny post. Był jednym z wielkich kaznodziejów
i mistyków żyjących w Hiszpanii w XVI wieku. Pozostawił wiele pism, w których opisał także
swoje przeżycia duchowe. Zmarł 18 października 1562 r. w opinii świętości w infirmerii klasztoru
franciszkańskiego w Arenas de San Pedro. Jego relikwie znajdują się w kościele ufundowanym
przez hiszpańskiego króla. Relikwiarz, zawierający część szczątków św. Piotra z Alkantary,
znajduje się w klasztorze franciszkanów św. Idziego i św. Bernardyna w Głubczycach.
Beatyfikował go papież Grzegorz XV w 1622 r., a kanonizował w 1669 r. papież Klemens IX.
Dekretem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów z 1826 r. Piotr z Alkantary
ogłoszony został patronem Brazylii, a w 1962 r. - Estremadury. Jest również patronem diecezji
Coria-Cáceres w Hiszpanii, a także polskiej prowincji Matki Bożej Anielskiej - ojców
Franciszkanów Reformatów z Krakowa. Św. Piotra z Alkantary wzywa się podczas złośliwej
gorączki. Jest też opiekunem straży nocnej z racji swego ciągłego czuwania.
W ikonografii przedstawiany jest w brązowym habicie franciszkańskim,
przepasanym białym sznurem - cingulum z trzema węzłami symbolizującymi śluby zakonne:
posłuszeństwa, ubóstwa i czystości. Najczęściej obejmuje duży krzyż, który jest symbolem
umiłowania ducha pokuty i umartwienia, a także cierpliwości i wytrwania pomimo przeciwności
losu. Według udokumentowanej tradycji, to właśnie św. Piotr z Alkantary wprowadził zwyczaj
stawiania krzyży misyjnych w parafiach, które przeżywają lub odnawiają misje święte.
Ogromna rzeźba przedstawiająca świętego mistyka znajduje się we wnętrzu bazyliki św. Piotra
w Watykanie wśród założycieli zakonów i zgromadzeń zakonnych. Jednym z piękniejszych
przedstawień świętego jest obraz Giovanniego Battisty Pittoniego "Apoteoza św. Hieronima ze
św. Piotrem z Alkantary", przechowywany w National Galleries of Scotland. W wielu
franciszkańskich klasztorach znajdują się przedstawienia świętego - obrazy, rzeźby i witraże.
19 października – święci męczennicy Jan de Brebeuf,
Izaak Jogues, prezbiterzy, oraz Towarzysze
Jan Brebeuf, Izaak Jogues, Karol Garnier, Antoni Daniel, Gabriel Lalemant, Noel
Chabanel, Jan de Lalande i Rene Goupil, francuscy jezuici, byli misjonarzami pracującymi wśród
Indian Huronów i Irokezów w Ameryce Północnej, przede wszystkim w Kanadzie. Wszyscy
zostali zamęczeni przez Indian w latach 1642-1649. Papież Pius XI beatyfikował ich w 1925 r.,
a kanonizował - w roku 1930.
Wielkie zasługi jako misjonarze w Kanadzie położyli jezuici, sulpicjanie i urszulanki
(tzw. czarne). Największą przeszkodę dla ich pracy stanowiły odległości - olbrzymie, puste
przestrzenie oraz dzikie szczepy Indian. Traktowali oni misjonarzy jako białych kolonizatorów,
którzy przybyli tu jedynie w tym celu, by wydrzeć im ojczystą ziemię. Okrucieństwa, jakich
dopuszczali się Europejczycy na Indianach, jeszcze bardziej zwiększały ich wrogość. W 1674 r.
udało się jednak założyć pierwszą diecezję kanadyjską w Quebecu. Biskup Laval założył w tym
mieście pierwsze seminarium duchowne, które dało początek francuskojęzycznemu
uniwersytetowi, istniejącemu do dzisiaj.
Jan de Brebeuf pochodził ze znakomitej rodziny rycerskiej. Urodził się
w Normandii 25 marca 1593 r. Wstąpił do jezuitów w 1617 r. Po złożeniu ślubów pełnił obowiązki
pedagoga młodzieży (1619-1621), po czym odbył studia filozoficzne i teologiczne (1621-1625).
Wyświęcony na kapłana, na własną prośbę został wkrótce skierowany na misje do Kanady.
W 1925 r. udał się tam z dwoma kapłanami i dwoma braćmi zakonnymi. Podróż z Francji do Quebecu trwała 2 miesiące. Jan
pozostał wśród szczepu indiańskiego Algonchini, gdzie przez pięć miesięcy uczył się języka. Swą dobrocią i okazywaną pomocą
rychło pozyskał sobie serca tubylców. Dla wygody własnej i następców ułożył słownik indiańsko-francuski i gramatykę języka tegoż
szczepu oraz katechizm. Nie udało mu się jednak pozyskać ani jednego z tych Indian dla Chrystusa. Udał się więc do szczepu
Huronów nad rzeką św. Wawrzyńca. I tu pozyskał przyjaźń Indian, ale nie zdołał również nikogo nawrócić. W ciągu trzech lat
wyczerpującej pracy: w podróżach po pustynnych bezmiarach, w prymitywie życia, posuniętym do ostateczności, i surowości klimatu
- zdołał ochrzcić zaledwie jedno umierające dziecko. Była to najcięższa próba, jaka mogła spotkać misjonarza.
Po zdobyciu Quebecu przez Anglików musiał powrócić w 1629 r. do Francji, ale po odzyskaniu Kanady przez
Francuzów (1632) wyruszył znów na misje. Wraz z grupą misjonarzy powrócił niezniechęcony do pracy. W 1636 r. epidemia zaczęła
niszczyć wioski Huronów. Misjonarze wychodzili z sił, by ich ratować. Zdołali ochrzcić zaledwie kilkoro umierających dzieci. Dorośli
panicznie bali się chrztu. Wtedy o. de Brebeuf zdobył się na heroiczny gest: złożył ślub gotowości na wszystkie cierpienia, byle tylko
pozyskać dla Jezusa dusze Indian. Właśnie ta epidemia stała się dla misjonarzy opatrznościowa. Indianie widząc, że białych zaraza
się nie ima, zaczęli w nich widzieć czarnoksiężników. Ich heroiczne poświęcenie się dla nich otworzyło wreszcie ich serca. W 1649 r.
było już 7 tys. ochrzczonych Indian.
19 października – święci męczennicy Jan de Brebeuf,
Izaak Jogues, prezbiterzy, oraz Towarzysze
Właśnie ta epidemia stała się dla misjonarzy opatrznościowa. Indianie widząc, że białych zaraza się nie ima, zaczęli w nich widzieć
czarnoksiężników. Ich heroiczne poświęcenie się dla nich otworzyło wreszcie ich serca. W 1649 r. było już 7 tys. ochrzczonych
Indian.
W czasie jednej z uciążliwych podróży w zimie 1640/1641 roku o. Jan złamał łopatkę i przez trzy lata musiał przebywać
w szpitalu w Quebec. Wrócił w roku 1644. Niestety, jego dzieło zostało zniszczone przez dzikich Irokezów. 16 marca 1649 r. napadli
oni na wioski Huronów i wymordowali większość mieszkańców. Jan do końca zachęcał swoich wiernych: "Dzieci moje, podnieście
oczy wasze ku niebu. Bóg widzi nasze cierpienia i męki. Ma dla nas piękną nagrodę". Irokezi ze szczególną zawziętością dręczyli
misjonarza. Widać było całą wściekłość szatana w mękach, jakie zadawał ich ręką, by zemścić się za wydarte mu dusze Indian:
Janowi zdzierano paznokcie, zadawano rany, położono go na palu i zaczęto palić żywcem, wypalono mu oczy, wreszcie jego głowę
zanurzono w wodzie, by w ten sposób wykpić chrzest. Wściekli, że nie mogli wydobyć z ust męczennika okrzyków boleści, Irokezi
zaczęli miażdżyć mu twarz, piersi i całe ciało. W końcu pełni podziwu dla jego męstwa wyrwali mu serce i pożarli je, by mieć
bohaterstwo, jakie on okazał. Razem z nim zamordowano Gabriela Lalementa.
Izaak Jogues urodził się w Orleanie 10 stycznia 1607 r. Oddany do kolegium jezuitów, wstąpił do nich w wieku 17 lat.
Po ukończeniu nowicjatu w Rouen oraz studiów filozoficznych i teologicznych (1626-1629) został mianowany regensem kolegium
w Rouen. Tu spotkał się z Janem de Brebeuf i z Gabrielem Lalement, z którymi w przyszłości miał podzielić męczeństwo. Na usilne
prośby w roku 1636 został wysłany do Kanady. Kiedy w sierpniu 1642 r. wracał do Quebecu, został napadnięty przez Irokezów,
którzy wzięli go do niewoli i przez 15 miesięcy zadawali mu wyszukane męki: przypiekano mu ciało, wyrwano paznokcie, bito
żelaznymi prętami, odcięto mu kciuk u prawej ręki. Irokezi umyślnie nie zamordowali od razu misjonarza, gdyż spodziewali się okupu.
Kiedy wreszcie jakiś litościwy pastor holenderski zapłacił za niego 300 funtów srebra, wypuszczono Izaaka. W bardzo ciężkim stanie
przewieziono go do Nowego Amsterdamu (Nowego Jorku), skąd wrócił do Francji. Okazywano mu tam powszechną cześć. Regentka
Anna ucałowała jego pokaleczone dłonie. Bohaterski misjonarz nie myślał jednak zrezygnować z pracy misyjnej. Tak długo prosił
przełożonych, aż mu pozwolili powrócić. Na życzenie rządu francuskiego doprowadził do pokoju ze szczepem Irokezów. Kiedy
w 1646 r. wybuchła wśród Indian epidemia, zabobonni tubylcy, sądząc, że to on ją sprowadził na nich, zamordowali go toporem
18 października 1646 r.
Izaak zostawił po sobie listy i kilka drobnych pism. Dowiadujemy się z nich, że prowadził tak intensywne życie
wewnętrzne, że nawet otrzymał dar wizji.
W podobnie okrutny sposób zamordowano Towarzyszy Jana i Izaaka: Antoniego Daniela, Karola Garniera, Natalisa
Chabanela i dwóch braci zakonnych.
19 października – święci męczennicy Jan de Brebeuf,
Izaak Jogues, prezbiterzy, oraz Towarzysze
Od 1926 r. w Midland (w prowincji Ontario), w miejscu, gdzie odkryto grób Jana de Brebeuf i Gabriela Lalementa,
istnieje sanktuarium Jezuickich Męczenników Kanadyjskich. Modlą się tam miejscowi Indianie oraz liczni przedstawiciele
kanadyjskich imigrantów. Do tego miejsca od ponad 50 lat na uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej pielgrzymuje kanadyjska
Polonia (od ok. 30 lat również w pieszej pielgrzymce, której towarzyszą co roku polscy biskupi).
Sanktuarium to nawiedził w 1984 r. papież św. Jan Paweł II, który powiedział wówczas: "Przywołajmy na chwilę tych
heroicznych świętych, których w tym miejscu czcimy, a którzy zostawili nam tak wspaniałe dziedzictwo", a później dodał: "To
sanktuarium męczenników jest miejscem pielgrzymek i modlitw, monumentem Bożego błogosławieństwa dla przeszłości, inspiracją
dla nas, spoglądających w przyszłość".
20 października – św. Jan Kanty, prezbiter
Jan urodził się 24 czerwca 1390 r. w Kętach (ok. 30 km od Oświęcimia). Do
naszych czasów przetrwało ok. 60 dokumentów z jego autografem, stąd wiemy, że podpisywał
się najczęściej po łacinie jako Jan z Kęt (Johannes de Kanti, Johannes de Kanty, Johannes Kanti
i Joannes Canthy). Po ukończeniu szkoły w Kętach, która musiała stać na wysokim poziomie,
zapisał się w 1413 r. na Uniwersytet Jagielloński (miał wówczas już 23 lata). Studia przebiegały
pomyślnie, o czym świadczą daty osiąganych stopni naukowych. Najpierw studiował nauki
wyzwolone na wydziale artium, gdzie głównym wykładanym przedmiotem była filozofia
Arystotelesa. Tu uzyskał w 1415 roku stopień bakałarza, a trzy lata później w styczniu 1418 roku
został magistrem filozofii. Objął wówczas funkcję wykładowcy. Stanowisko to było wówczas
bezpłatne. Dlatego na swoje utrzymanie Jan zarabiał prywatnymi lekcjami i pomocą
duszpasterską jako kapłan (nie znamy dokładnej daty ani miejsca święceń kapłańskich, ale
musiało to być między 1418 a 1421 rokiem).
W 1421 r. na prośbę bożogrobców z Miechowa Akademia Krakowska wysłała Jana
Kantego w charakterze kierownika do tamtejszej szkoły klasztornej. Spędził tam osiem lat (14211429). Zadaniem szkoły było przede wszystkim kształcenie kleryków zakonnych. Wolny czas Jan
spędzał na przepisywaniu rękopisów, które były mu potrzebne do wykładów. Wśród
zachowanych kopii są pisma Ojców Kościoła, św. Augustyna, św. Tomasza, a także Arystotelesa.
W Miechowie Jan Kanty pełnił równocześnie obowiązki kaznodziei przy kościele klasztornym.
Musiał również interesować się w pewnej mierze muzyką, gdyż odnaleziono drobne fragmenty
zapisów pieśni dwugłosowych, skreślonych jego ręką.
W roku 1429 zwolniło się miejsce w jednym z kolegiów Akademii Krakowskiej. Przyjaciele natychmiast zawiadomili
o tym Jana i sprowadzili go do Krakowa. Kolegium dawało pewną stabilizację - zapewniało bowiem utrzymanie i mieszkanie.
Profesorowie w kolegiach mieszkali razem i wiedli życie na wzór zakonny. W początkach Uniwersytetu tych kolegiów było niewiele
i były bardzo małe. Dlatego niełatwo było w nich o miejsce.
Gdy tylko Jan wrócił do Krakowa, objął wykłady na wydziale filozoficznym. Równocześnie jednak zaczął studiować
teologię (miał wówczas już ok. 40 lat). Jednocześnie jako profesor wykładał traktaty, które przypadły mu - ówczesnym zwyczajem przez losowanie. Z nielicznych zapisków wiemy, że komentował logikę, potem fizykę i ekonomię Arystotelesa. Na tym wydziale
piastował także urząd dziekański w półroczach zimowych: 1432/1433, 1437/1438 oraz w półroczu letnim 1438. Od roku 1434
sprawował także urząd rektora Kolegium Większego.
20 października – św. Jan Kanty, prezbiter
W roku 1439 zdobył tytuł bakałarza z teologii. Pod kierunkiem swojego mistrza studiował Pismo święte, potem cztery
księgi Piotra Lombarda, wreszcie teologię ścisłą. Co pewien czas trzeba było zdawać egzaminy, brać udział w dysputach, mówić
kazania i prowadzić ćwiczenia. Ponieważ Jan był równocześnie profesorem filozofii, dziekanem i rektorem Kolegium Większego, nie
dziw, że jego studia teologiczne wydłużyły się aż do 13 lat. Dopiero w roku 1443 uzyskał tytuł magistra teologii, który był wówczas
jednoznaczny z doktoratem.
W roku 1439 został kanonikiem i kantorem kapituły św. Floriana w Krakowie oraz proboszczem w Olkuszu. Nie był
jednak w stanie pogodzić obowiązków duszpasterskich i uniwersyteckich. Po kilku miesiącach zrzekł się probostwa w Olkuszu.
Hagiografowie zgodnie podkreślają, że beż żalu zrezygnował ze sporych dochodów. Fakt, że został wybrany na kantora, świadczy,
że musiał znać się na muzyce. Urząd ten nakładał bowiem obowiązek opieki nad muzyką i śpiewem liturgicznym.
Po uzyskaniu stopnia magistra (mistrza) teologii w roku 1443 Jan Kanty poświęcił się do końca życia wykładom z tej dziedziny.
Pośród tych rozlicznych zajęć Jan znajdował jeszcze czas na przepisywanie manuskryptów. Jego rękopisy liczą łącznie ponad
18 000 stron. Biblioteka Jagiellońska przechowuje je w 15 grubych tomach. Część z nich znajduje się w Bibliotece Watykańskiej.
Własnoręcznie przepisał 26 kodeksów. Zapewne sprzedawał je nie tyle na swoje utrzymanie, gdyż miał je wystarczające, ile raczej
na dzieła miłosierdzia i na pielgrzymki. Jest rzeczą pewną, że w roku 1450 udał się do Rzymu, aby uczestniczyć w roku świętym
i uzyskać odpust jubileuszowy. Prawdopodobnie do Rzymu pielgrzymował więcej razy, aby w ten sposób okazać swoje przywiązanie
do Kościoła i uzyskać odpusty. Dyskusyjna jest natomiast pielgrzymka do Ziemi Świętej, o której piszą niektórzy biografowie.
Niewykluczone, że Jan Kanty pielgrzymował nie do grobu świętego, ale do jego kopii w miechowskim kościele bożogrobców.
Był człowiekiem żywej wiary i głębokiej pobożności. Słynął z wielkiego miłosierdzia. Nie mogąc zaradzić nędzy, wyzbył się nawet
własnego odzienia i obuwia. Wielokrotne dzielił się posiłkiem z biednymi. Legenda mówi, że zdarzało się, iż wiktuały dane
potrzebującemu bliźniemu w cudowny sposób odnawiały się na talerzu Jana. Będąc rektorem Akademii, zapoczątkował tradycję
odkładania ze stołu profesorów części pożywienia codziennie dla jednego biednego. Dbał także o ubogich studentów, których
wspomagał z własnych, skromnych zasobów. Przez całe życie nie zaniechał działalności duszpasterskiej. Wiemy, że krzewił kult
eucharystyczny i zachęcał do częstego przyjmowania Komunii świętej, a wiele czasu poświęcał pracy w konfesjonale.
Pomimo bardzo pracowitego i pokutnego życia, jakie Jan prowadził, dożył 83 lat. Zmarł w Krakowie 24 grudnia 1473 r.
Istniało tak powszechne przekonanie o jego świętości, że od razu pochowano go w kościele św. Anny pod amboną. W 1621 r. synod
biskupów w Piotrkowie wniósł prośbę do Stolicy Apostolskiej o rozpoczęcie procesu kanonicznego. Prace przygotowawcze
rozpoczęto w roku 1628. W roku 1625 napisano życiorys Jana. Dla kanonizacji przygotowano jeszcze jeden żywot, według schematu
przysłanego kwestionariusza. Beatyfikacja nastąpiła 27 września 1680 r. Dokonał jej papież bł. Innocenty XI. Kanonizacji - łącznie ze
św. Józefem Kalasantym - dokonał Klemens XIII 16 lipca 1767 r.
20 października – św. Jan Kanty, prezbiter
Kult św. Jana Kantego jest do dnia dzisiejszego żywy. Jest on bowiem czczony przede wszystkim jako patron uczącej
się i studiującej młodzieży. Poświęcił jej przecież prawie całe swoje życie, aż 55 lat profesury. Jest także patronem Polski,
archidiecezji krakowskiej i Krakowa; profesorów, szkół katolickich i "Caritasu".
W ikonografii św. Jan przedstawiany jest w todze profesorskiej. Często w ręku ma krzyż. Bywa ukazywany
w otoczeniu studentów lub ubogich. Jego atrybutami są: scalony dzbanek, obuwie, które daje ubogiemu, pieniądze wręczane
zbójcom, różaniec.
21 października – bł. Jakub Strzemię, biskup
Jakub Strepa herbu Strzemię urodził się w 1340 r. Pochodził z diecezji krakowskiej,
ale rodzina jego osiedliła się we Włodzimierzu na Rusi. O jego rodzinie i młodości brak informacji;
niektórzy hagiografowie uważają, że kształcił się w Rzymie, chociaż brak na to dowodów. Pewne
jest tylko to, że wstąpił do zakonu franciszkanów i że był członkiem Stowarzyszenia Braci
Pielgrzymujących dla Chrystusa we Lwowie. Stolica Apostolska wyposażyła tę instytucję misyjną,
utworzoną w zakonie dominikanów i franciszkanów dla działań na Rusi i Mołdawii, w rozległe
przywileje duszpasterskie.
W latach 1385-1388 Jakub był gwardianem franciszkańskiego klasztoru Świętego
Krzyża we Lwowie. Z ówczesnych akt wynika, że był nie tylko gorliwym przełożonym konwentu, ale
troszczył się także o dobro Kościoła na Rusi. Pośredniczył w sporze, jaki zaistniał pomiędzy
arcybiskupem Halicza, Bernardem, a magistratem miasta Lwowa. Doszło do tego, że zapalczywy
hierarcha zamierzał obłożyć miasto karami kościelnymi i w ten sposób pozbawić go normalnej
opieki duchowej. Jakub spór załagodził. Niemniej energicznie stawał w obronie zakonów
żebrzących (głównie dominikanów i franciszkanów) przeciwko niektórym duchownym, którzy
zakazywali na swoich obszarach kaznodziejom głosić Słowo Boże i sprawować posługę duchową,
chociaż ci mieli na to zezwolenie Stolicy Apostolskiej. Dowodem wielkiego zaufania, jakim Jakub
cieszył się w Rzymie, było mianowanie go inkwizytorem na całą Ruś.
27 czerwca 1391 r. papież Bonifacy IX mianował Jakuba drugim (po Bernardzie)
arcybiskupem Halicza. Sakrę biskupią Jakub przyjął w Tarnowie w 1392 r. Znał już wtedy bardzo
dobrze swoją metropolię, którą jako misjonarz wiele razy przemierzył pieszo. Ponieważ była to metropolia nowa, powstała w roku
1367, nie było w niej jeszcze ani katedry, ani kapituły. Kościołów i kapłanów było bardzo mało; nawet granice diecezji nie były
dokładnie ustalone. We wsiach mieszkała głównie ludność prawosławna (ruska). Nowemu arcybiskupowi przyszło organizować
metropolię właściwie od podstaw.
Za punkt wyjścia pracy obrał sobie wizytację swojej rozległej diecezji. Zamieszkał w drewnianym domku przy klasztorze
lwowskim. Stamtąd udawał się do miast i osiedli. Wszędzie, gdzie byli panowie polscy, zachęcał ich do fundowania nowych
kościołów, które czynił ośrodkami parafialnymi. Popierał gorliwie zakony franciszkanów i dominikanów w ich pracy misyjnej. Bardzo
szybko zaczęła topnieć liczba prawosławnych, a powiększała się liczba katolików. Nie mając jeszcze kapituły, arcybiskup Jakub sam
rządził diecezją ze swoim oficjałem i notariuszem, który prowadził jego kancelarię. W trudniejszych i ważniejszych sprawach radził
się proboszczów i przełożonych klasztorów. W ostatnich latach swoich rządów dobrał sobie do pomocy biskupa Zbigniewa
z Łapanowa jako swojego sufragana.
21 października – bł. Jakub Strzemię, biskup
W 1406 r. zorganizował we Lwowie pierwszy synod prowincjonalny dla rozstrzygnięcia pewnych spornych spraw. Tak
bardzo zasłużył się dla katolickiej Rusi, że nazwano go "ojcem i stróżem ojczyzny, senatorem mądrym". Jadwiga i Władysław Jagiełło
darzyli go szczególnym zaufaniem. Jakub darzył ich wzajemną czcią i miłością. Należał do zaufanych doradców Jagiełły. Wielką
miłością darzyli go też wierni. Na wiadomość, że zamierza przenieść stolicę metropolii do Lwowa, mieszkańcy miasta bardzo ofiarnie
i szczodrze zabrali się do budowy katedry. Jej poświęcenia Jakub dokonał w 1404 r.
Zmarł we Lwowie 20 października 1409 r. Zgodnie z testamentem został pochowany w chórze franciszkańskiego
kościoła we Lwowie. Przez całe życie był tak ubogi, że w testamencie poza szatami liturgicznymi nie miał dosłownie nic do rozdania.
Zostawił po sobie ponad 20 dokumentów. Mówią o nim także źródła postronne. W swej pobożności miał szczególną cześć dla
Najświętszego Sakramentu. Zarządził, aby wieczna lampka paliła się przed tabernakulum, co nie było jeszcze wówczas w Kościele
stałym zwyczajem. Dominikańskiemu kościołowi Bożego Ciała we Lwowie nadał odpusty, aby zachęcić lud do licznego udziału
w adoracji i wystawieniu w monstrancji, jakie wtedy zaczęło wchodzić w zwyczaj.
Zaraz po śmierci zaczęto oddawać mu cześć. Kronikarz napisał o nim taką pochwałę: "Był to mąż wielkiej cnoty, sławny
pobożnością, i życia prostego, mogący być wzorem i przykładem dla innych". W latach późniejszych jednak cześć jego zupełnie
zanikła - tak dalece, że nie wiedziano nawet, gdzie znajduje się jego grób. Znaleziono go dopiero przypadkowo 29 listopada 1619 r.
Pod wpływem wciąż rosnącego nabożeństwa i wielu łask, jakie działy się za jego przyczyną, w roku 1777 rozpoczęto kanoniczny
proces. 11 września 1790 r. papież Pius VI zatwierdził jego kult i pozwolił obchodzić jego święto. Na prośbę metropolity papież
św. Pius X ogłosił bł. Jakuba wraz z Matką Bożą Królową Polski współpatronem archidiecezji lwowskiej. Został on też obrany
patronem polskiej prowincji franciszkańskiej. Relikwie bł. Jakuba, spoczywające w kaplicy Chrystusa Ukrzyżowanego w katedrze
lwowskiej, po ostatniej wojnie przeniesiono do katedry tarnowskiej, a w 1966 r. przewieziono do Lubaczowa. 5 grudnia 2009 r., po
blisko 65 latach, relikwie patrona archidiecezji lwowskiej, bł. Jakuba Strzemię, powróciły do katedry rzymskokatolickiej
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie. Uroczystościom przeniesienia i wprowadzenia relikwii do katedry
przewodniczył metropolita lwowski, abp Mieczysław Mokrzycki.
W ikonografii bł. Jakub przedstawiany jest w stroju biskupa. Jego atrybut to pieczęć herbowa z wizerunkiem Matki
Bożej.
21 października – św. Kasper del Bufalo, prezbiter
Kasper urodził się 6 stycznia 1786 r. w Rzymie, ochrzczony został dzień później
w rzymskim kościele San Martino ai Monti. 6 sierpnia 1787 r. przyjął w domu bierzmowanie
z powodu groźby śmierci. W 1788 r. został uzdrowiony z choroby oczu za wstawiennictwem św.
Franciszka Ksawerego.
Ojciec Kaspra, Antoni, był kucharzem na dworze królewskim, matka - Anuncjata
z domu Quartieroni - zajmowała się synem, bo był on chorowitym chłopcem. Od najmłodszych lat
często przebywał w kościele, a zapał, z jakim poznawał prawdy wiary sprawił, że zyskał
przydomek "małego apostoła Rzymu". Chciał być misjonarzem. Gdy miał dziewiętnaście lat,
został przełożonym nowej szkoły katechetycznej przy Santa Maria del Pianto. Często przemawiał
w kościołach i na placach Rzymu, mówił jasnym i prostym językiem. Zajmował się też
ewangelizacją prostych, biednych ludzi z wiosek. Ze szczególną miłością zajmował się obłożnie
chorymi w hospicjach i szpitalach. W latach 1797-1808 studiował w Collegium Romanum
w Rzymie od pierwszego kursu łaciny aż do ukończenia teologii. Dnia 31 lipca 1808 r. otrzymał
święcenia kapłańskie w kościele Misjonarzy św. Wincentego a Paulo w Montecitorio i został
mianowany kanonikiem przy bazylice San Marco. Zajmował się wiernymi w ubogich dzielnicach
miasta. Gdy Napoleon zajął Rzym i deportował papieża, a od kapłanów zażądał złożenia
przysięgi na wierność sobie, Kasper, kierując się wiernością Ojcu Świętemu, 13 czerwca 1810 r.
odmówił złożenia przysięgi. Został za to zesłany do Piacenzy, a później do Bolonii. 13 września
1812 r. został uwięziony w San Giovanni in Monte, w Bolonii, za powtórne odmówienie złożenia
przysięgi na wierność Napoleonowi. 12 stycznia 1813 r. przewieziono go do więzienia w Imoli.
Gdy 16 maja 1813 r. po raz trzeci odmówił złożenia przysięgi, został przewieziony do fortecy w Lugo, a 10 grudnia skazano go na
wyjazd na Korsykę.
W lutym 1814 r., po czterech latach wygnania i niewoli, Kasper wrócił do Rzymu. Liczył na to, że teraz za przykładem
św. Franciszka Ksawerego, którego chciał naśladować, zostanie misjonarzem. Jednak wówczas powierzono mu, wraz z grupą księży
i za zgodą papieża, głoszenie nauk rekolekcyjnych i misji ludowych na terenie Włoch. Chciał wstąpić do jezuitów, ale jego spowiednik
i przewodnik duchowy poradził mu, by założył własny zakon. Ponieważ chciał przybliżyć wiernym tajemnicę Krwi Chrystusa, założył,
wraz z trzema towarzyszami, Zgromadzenie Misjonarzy Krwi Chrystusa. Miało to miejsce w opactwie w San Felice w Giano, w dniu
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia 1815 r. Bardzo szybko papież Pius VII zaakceptował nazwę i to on ofiarował
pierwszą siedzibę.
21 października – św. Kasper del Bufalo, prezbiter
W styczniu 1821 r. Kasper wstawił się u papieża w sprawie ocalenia miasta Sonnino, które miało być ukarane
z powodu istniejącego tam rozboju. Dlatego Pius VII powierzył mu uzdrowienie moralne całej prowincji dotkniętej bandyckimi
napadami. W czasie swojej posługi Kasper mocno naraził się karbonariuszom, których zwalczał. Oskarżano go nawet przed
papieżem. Reakcję papieża Leona XII, który w rezultacie pomówień wycofał udzielone pełnomocnictwa i gotów był rozwiązać
założoną przez Kaspra kongregację, zniósł z pokorą i w rezultacie niebawem mógł znowu podjąć przerwaną działalność. 15 sierpnia
1825 r. papież zorientował się, że oskarżenia skierowane przeciwko Kasprowi były fałszywe. W lutym następnego roku chciał go
nominować na biskupa, internuncjusza w Brazylii, ale Kasper odmówił przyjęcia tej godności. Pozostał w Rzymie i pracował
w Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, a w październiku 1826 r. wrócił do pracy w swoim zgromadzeniu. W 1834 r. pomógł św. Marii de
Mattias założyć Zgromadzenie Sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa.
W dwa lata później był już tak wyczerpany, że musiał zmniejszyć swoją aktywność. Jednak gdy w grudniu 1837 r.
dowiedział się, że w Rzymie wybuchła epidemia cholery, pośpieszył do miasta, by nieść posługę kapłańską wśród umierających na
ulicach. Wygłaszał dla nich ostatnie nauki rekolekcyjne. Gdy sam zachorował, 27 grudnia 1837 r. w Albano otrzymał sakrament
namaszczenia chorych, a dzień później zmarł. Pochowano go w kościele San Paolo w Albano. Beatyfikował go w bazylice św. Piotra
w Rzymie papież Pius X dnia 18 grudnia 1904 r., a kanonizował w pięćdziesiąt lat później papież Pius XII.
Święty Kasper uznawany jest za jednego z patronów osób cierpiących na choroby nowotworowe.
21 października – św. Urszula, dziewica
i męczennica
Urszula to niegdyś jedna z bardziej popularnych Świętych. Wielu wybitnych malarzy
oddało jej hołd na ścianach kościołów i na płótnach; wenecki malarz Wiktor Carpaccio (+ przed
1526) zostawił nam nawet cały jej żywot w obrazach. Niestety, jak powszechny był kult
św. Urszuli, tak bardzo niewiele mamy informacji historycznych o jej życiu; bogate są za to
przekazy legendarne. Najdawniejszy żywot św. Urszuli pochodzi z roku 975.
Opis arcybiskupa Gerona został oparty na wizjach rekluzy Helmtrudy
z Neuenherse, która pewnej nocy ujrzała w swej wyobraźni sceny z męczeństwa 11 tysięcy
dziewic, którym przewodziła św. Urszula. Według podań Urszula była córką króla Brytów (ludu
celtyckiego zamieszkującego dzisiejszą Wielką Brytanię). Jako chrześcijanka postanowiła służyć
Panu Bogu w dozgonnym dziewictwie. Kiedy starał się o jej rękę syn pogańskiego króla
Eteriusza, Urszula ze względów politycznych nie mogła odrzucić oferty, ale wymogła na swoim
ojcu, że zaczeka z zamążpójściem 3 lata, a w tym czasie odbędzie pielgrzymkę do Rzymu.
Wsiadła na statki z jedenastoma tysiącami swoich towarzyszek, również dziewic, i wypłynęła
z Brytanii.
Inna z legend opowiada, że w drodze Urszula ewangelizowała swoje towarzyszki,
a w Rzymie odbył się ich chrzest. W drodze powrotnej, gdy silny wiatr zepchnął okręty
z dziewicami aż do ujścia Renu, napotkały Hunów. Za to, że Urszula odmówiła swej ręki także
Atylli, wodzowi Hunów, wszystkie zostały zamordowane. Po dokonaniu zbrodni Hunowie mieli
mieć widzenie zastępów dziewic wstępujących do nieba. To sprawiło, że odstąpili od oblężenia
Kolonii i opuścili tamte strony. Ciała świętych dziewic pochowano w miejscu czczonym do dziś.
Legenda ta została osnuta na tle historii męczeństwa św. Urszuli, jakie poniosła ze swoimi
towarzyszkami na początku wieku IV, za panowania cesarza Maksencjusza (306-312). Wśród
towarzyszek Urszuli była m.in. św. Kordula, która początkowo zdołała uciec i skryć się, ale później ujawniła się, by ponieść
męczeństwo w imię Chrystusa. Nie jest historycznie potwierdzone, że w tym czasie nastąpił najazd Hunów. Na miejscu męczeństwa
powstał cmentarz Ager Ursulanus, a ku czci zamordowanych dziewic wystawiono jeszcze w tym samym wieku kościół, który na
przełomie wieku IV i V powiększył rzymski senator Klemacjusz. W okresie przed II wojną światową odkryto kamienną tablicę
i wmurowano ją w ścianę kościoła św. Urszuli. Archeolodzy odczytali na niej napis: "Przynaglony niebiańskimi widzeniami i chwałą
męczeństwa szlachetnych dziewic, odbudował tę bazylikę od fundamentów na swój koszt i w swojej posiadłości, by dopełnić złożony
ślub (Clematius)".
21 października – św. Urszula, dziewica
i męczennica
Prowadzone po wojnie wykopaliska potwierdziły dane napisu, odsłaniając
pozostałości bazyliki z ok. 315 r., a więc zbudowanej natychmiast po ustaniu prześladowań
chrześcijan w Imperium Rzymskim. Świadectwem ciągłości kultu są odkryte przez archeologów,
wznoszone stale w tym samym miejscu świątynie z następnych wieków, aż do istniejącej dziś
romańsko-gotyckiej bazyliki św. Urszuli, w której w latach 1643-1644 powstała Złota Komnata
z licznymi domniemanymi relikwiami towarzyszek świętej Urszuli.
Powyższe dane potwierdzają męczeństwo św. Urszuli i jej Towarzyszek, chociaż legenda
zniekształciła ich dzieje. W świetle dzisiejszej wiedzy towarzyszek Urszuli było 11, a nie
11 tysięcy. W herbie miasta Kolonii jest 11 płomieni. Są one wyryte także na wspomnianej płycie.
Ponieważ były mocno zatarte, odczytano je nie jako 11, ale 11 000. Dlatego ku czci 11 000
dziewic powstawały kościoły w całej Europie, również w Polsce. Na wspomnianej tablicy
doczytano się wreszcie po żmudnych badaniach następujących znaków: XI M V - co oznaczało
"11 męczennic dziewic". Mylnie literę M wzięto za rzymską liczbę 1000, stąd zrodziła się
pomyłka, gdy idzie o liczbę towarzyszek św. Urszuli. Kult św. Urszuli jest bardzo dawny. W wieku
VIII spotykamy wzmianki o jej święcie w oficjum brewiarzowym. Z Kolonii kult ten rozszedł się po
Niemczech, Hiszpanii i Włoszech. Św. Urszula została wybrana patronką Kolonii, jak również
Sorbony w Paryżu oraz uniwersytetów w Wiedniu i w Coimbrze. O popularności św. Urszuli
i Towarzyszek może świadczyć także znaczna liczba kościołów pod ich wezwaniem (w Polsce
ten tytuł nosi romański kościół z XII/XIII w. w Strońsku, a od XIV wieku aż do 1946 r. istniała
parafia pod ich wezwaniem we Wrocławiu). W Hans Memlingmuseum (Sint-Janshospitaal) w Brugii znajduje się relikwiarz św. Urszuli
z 1489 r., pokryty malowidłami niderlandzkiego malarza niemieckiego pochodzenia Hansa Memlinga, jednego z najważniejszych
przedstawicieli wczesnego renesansu w Europie. Obrazy przedstawiają św. Urszulę i Towarzyszki. W 1493 r. Krzysztof Kolumb
nazwał odkryte przez siebie na Morzu Karaibskim wyspy Archipelagiem Świętej Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dziewic. Dziś znane są
one pod nazwą Wysp Dziewiczych.
Ku czci św. Urszuli w 1535 r. św. Aniela Merici założyła w Brescii zgromadzenie zakonne urszulanek. W Niemczech
istniało Bractwo św. Urszuli, do którego należeli cesarze, magnaci i biskupi. Także w Polsce jej właśnie poświęcone było najstarsze
założone w Krakowie w XIV w. bractwo dewocyjne. Obecnie istnieje ok. 24 żeńskich rodzin zakonnych pod patronatem św. Urszuli
o łącznej liczbie ponad 8000 sióstr w ponad 800 placówkach. W Kolonii co roku obchodzono uroczystość św. Urszuli w malowniczej
procesji, z obnoszeniem jej relikwii, które po latach przypadkowo odkryto.
21 października – św. Urszula, dziewica
i męczennica
Św. Urszula odbiera cześć jako patronka szkół, młodzieży żeńskiej i dobrej śmierci. Pomaga duszom w potrzebie,
w biedach wojennych. Orędowniczka szczęśliwych małżeństw i dzieci, dawniej patronka handlarzy płótnem i suknem.
W ikonografii jej atrybutami są strzała, bandera z krzyżem i statek. Przedstawiana jest ze zwycięskim sztandarem
i w towarzystwie panien.
22 października – bazylika katedralna
w Sandomierzu
Pierwsza, romańska świątynia maryjna w Sandomierzu powstała ok. 1120 r.
z inicjatywy i fundacji Bolesława Krzywoustego. W XIII w. na Sandomierz dwukrotnie napadały
obce wojska - w 1241 r. mongolskie, a w latach 1259-1260 - tatarskie i ruskie. To właśnie wtedy
śmierć ponieśli Męczennicy Sandomierscy - dominikanie z kościoła św. Jakuba. W latach 12701360 zbudowano nowy kościół w stylu wczesnogotyckim. Do dziś zachowały się ślady jego
istnienia. W 1360 r. powstała kolegiata gotycka. Dotychczasowa świątynia stała się prezbiterium
nowej. Jej konsekracji dokonał w 1382 r. biskup krakowski Jan Radlica. Przez kolejne
dziesięciolecia kościół rozbudowywano i hojnie wyposażano. W 1656 r. wycofujące się po
porażce pod Sandomierzem wojska szwedzkie wysadziły w powietrze zamek królewski; pożar
dotknął również kolegiatę: spłonął dach i znaczna część sklepienia prezbiterium. W 1717 r. do
kolegiaty przeniesiono - za zgodą odpowiednich władz kościelnych parafię. W 1818 r. na mocy bulli Piusa VII świątynię podniesiono do rangi
katedry. Jan XXIII nadał jej w 1960 r. tytuł bazyliki mniejszej. Diecezję
sandomierską utworzył w 1818 r. Pius VII bullą Ex imposita nobis. Liczyła
ona wówczas ok. 370 tys. ludności. Bardzo szybko wybudowano
seminarium duchowne. W prawie niezmienionym kształcie diecezja
przetrwała aż do 1981 r., kiedy to zmieniono jej nazwę na sandomierskoradomską. W 1992 r. Jan Paweł II ogłosił bullą Totus Tuus Poloniae
Populus nowy podział administracyjny Kościoła w Polsce. Diecezja otrzymała ponownie nazwę sandomierskiej.
Na jej terenie znalazł się m.in. Sandomierz, Stalowa Wola, Tarnobrzeg, Janów Lubelski. Pochodziło stąd lub
działało tu wielu świętych i błogosławionych, m.in. św. Andrzej Bobola, patron Polski, bł. Wincenty Kadłubek,
bł. Czesław, bł. Sadok i Towarzysze i inni.
Od lipca 2009 r. ordynariuszem tej diecezji jest bp Krzysztof Nitkiewicz. Pomagają mu w diecezji
biskupi-seniorzy Edward Frankowski i Wacław Świerzawski. Na terenie diecezji (niecałe 8 tys. km
kwadratowych) mieszka ponad 700 tys. osób. Pracuje tu ok. 640 kapłanów diecezjalnych i ok. 70 zakonnych
w 241 parafiach podzielonych na 24 dekanaty. Patronami diecezji są św. Stanisław ze Szczepanowa oraz
bł. Wincenty Kadłubek.
22 października – bazylika katedralna
w Sandomierzu
12 czerwca 1999 r. w Sandomierzu gościł Jan Paweł II. Odprawił Mszę świętą,
podczas której mówił m.in.:
Ze czcią nawiedzam Sandomierz - prastary Sandomierz. Ogarniam sercem inne miasta
i ośrodki przemysłowe (...) Ileż to razy nawiedzałem ziemię sandomierską, jakże często
dane mi było spotykać się z historią waszego miasta i uczyć się tutaj dziejów narodowej
kultury. Utaiła się bowiem w tym mieście jakaś przedziwna siła, której źródło tkwi
w chrześcijańskiej tradycji. Jest Sandomierz wielką księgą wiary naszych przodków.
Zapisali w niej wiele stronic święci i błogosławieni. Wspominam przede wszystkim
patrona tego miasta - bł. Wincentego Kadłubka, mistrza Wincentego, który był
prepozytem katedry sandomierskiej i biskupem krakowskim, a potem mnichem zakonu
cystersów w Jędrzejowie. (...) Tę ziemię użyźniła w XIII w. krew błogosławionych
męczenników sandomierskich, duchownych i świeckich, którzy zginęli za wiarę z rąk
Tatarów, a wraz z nimi bł. Sadok i 48 dominikanów z klasztoru przy romańskim kościele
św. Jakuba. W świątyniach Sandomierza głosili Ewangelię: św. Jacek, bł. Czesław,
św. Andrzej Bobola. Dominikanie szerzyli tutaj gorliwie kult Matki Bożej; jezuici w swoim
kolegium Gostomianum kształcili i wychowywali młodzież; duchacy przy kościele
Świętego Ducha prowadzili szpital dla chorych, przytułek dla biednych i ochronki dla
dzieci. Miasto to pamięta Jana Długosza i św. Królową Jadwigę, której sześćsetlecie
śmierci w tym roku obchodzimy.
Dzisiaj w Sandomierzu wraz z wszystkimi tu zgromadzonymi wielbię Boga
za to wielkie duchowe dziedzictwo, które w czasach zaborów, w czasach niemieckiej
okupacji i w czasach totalitarnego zniewolenia przez system komunistyczny pozwoliło ludziom tej ziemi zachować
narodową i chrześcijańską tożsamość. Trzeba się nam wsłuchiwać z ogromną wrażliwością w ten głos przeszłości, aby
wiarę i miłość do Kościoła i Ojczyzny przeprowadzić, przenieść przez próg roku 2000 i przekazać następnym pokoleniom.
Tu z łatwością możemy sobie uświadomić, jak bardzo czas człowieka, czas wspólnot i narodów nasycony jest obecnością
Boga i Jego zbawczym działaniem.
22 października – bazylika katedralna
w Tarnowie
Powstanie parafii w Tarnowie przypada na pierwszą połowę XIV w. Już pierwszy
kościół parafialny nosił wezwanie Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Od samego początku
był bardzo ważny - w 1392 r. w nim właśnie odbyła się konsekracja Jakuba Strepy (Jakuba
Strzemię) na biskupa halickiego. W 1400 r. biskup krakowski podniósł kościół parafialny
w Tarnowie do rangi kolegiaty. W roku 1786, w związku z utworzeniem przez papieża Piusa VI
diecezji tarnowskiej, świątynia pod wezwaniem Narodzenia NMP w Tarnowie otrzymała tytuł
katedry. Papież Paweł VI listem apostolskim Cum beatissima z dnia 14 kwietnia 1972 r. nadał
katedrze tarnowskiej tytuł bazyliki mniejszej ze względu na jej wyjątkowe znaczenie dla kultu
Bożego i chrześcijańskiej kultury.
Diecezja tarnowska powstała podczas zaborów - utworzył ją cesarz Józef II w 1783
r. Kanonicznie potwierdził ten fakt Pius VI bullą In suprema beati Petri cathedra z marca 1786 r.
W wyniku zmian politycznych i terytorialnych diecezja zmieniała swój obszar. Papież Leon XII po
roku 1821 przeniósł stolicę diecezji z Bochni do Tarnowa i nadał jej nazwę "tarnowska". Po
kilkakrotnych zmianach granic diecezji na przełomie wieków jej obszar pozostawał niezmienny do
1992 r., kiedy to Jan Paweł II bullą Totus Tuus Poloniae Populus dokonał reformy granic diecezji
i prowincji kościelnych w Polsce. Obecnie diecezja tarnowska graniczy z archidiecezją krakowską i diecezjami: kielecką,
sandomierską i rzeszowską. Południowa granica diecezji pokrywa się z południową granicą Polski.
Ordynariuszem diecezji od 12 maja 2012 r. jest bp Andrzej Jeż. Pomagają mu biskup Wiesław Lechowicz oraz biskup-senior
Władysław Bobowski. Na terenie tej diecezji, liczącej ok. 1 miliona 120 tysięcy mieszkańców na obszarze ponad 7,5 tys. km kw.,
urodzili się i działali m.in. św. Stanisław ze Szczepanowa, święci Andrzej Świerad i Benedykt, błogosławiona
Teresa i święta Urszula Ledóchowskie, bł. Karolina Kózkówna oraz św. Kinga. Diecezja tarnowska ma
w ostatnich latach najwięcej w Polsce powołań kapłańskich i zakonnych. Stąd też pochodzi najwięcej polskich
misjonarzy. W 450 parafiach podzielonych na 43 dekanaty pracuje ponad 1500 kapłanów diecezjalnych i ponad
150 zakonnych. Patronami diecezji są Najświętsza Maryja Panna, św. Stanisław ze Szczepanowa, święci
Andrzej Świerad i Benedykt oraz św. Kinga.
W dniach 9-10 czerwca 1987 roku po raz pierwszy z wizytą przebywał w Tarnowie Jan Paweł II.
Beatyfikował wówczas w obecności prawie 1,5-milionowej rzeszy wiernych Karolinę Kózkównę. Powtórnie
papież nawiedził diecezję 16 czerwca 1999 r. Kanonizował wówczas w Starym Sączu bł. Kingę.
22 października – bł. Tymoteusz Giaccardo, prezbiter
Józef (Giuseppe) Giaccardo urodził się 13 czerwca 1896 r. w Narzole
(w Piemoncie, na północy Włoch). Tego samego dnia został ochrzczony. Pochodził z biednej, ale
głęboko wierzącej rodziny. Mając sześć miesięcy Pinòtu (jak go w dzieciństwie nazywano) zapadł
na chorobę zagrażającą jego życiu. Został jednak cudownie uzdrowiony po dziewięciodniowej
nowennie ku czci Matki Bożej. Dosyć wcześnie dopuszczono go do przyjęcia I Komunii Świętej.
Gdy miał 12 lat, w święto Imienia Maryi 12 września 1908 roku, otrzymał sakrament
bierzmowania.
Nieco wcześniej, w maju tego roku, miało miejsce wydarzenie, które zadecydowało
o całym jego życiu. Spotkał wtedy po raz pierwszy ks. Alberione, wówczas ojca duchownego
w seminarium w Albie, późniejszego założyciela Rodziny św. Pawła (nowych zgromadzeń
zakonnych mających charyzmat "rozpowszechniania orędzia zbawienia poprzez wszelkie środki,
jakich dostarcza idąca z postępem czasu technika"). Ks. Alberione tak opisał to spotkanie:
"Wysłany przez biskupa, aby w niedzielę pomóc «źle stojącemu ze zdrowiem» proboszczowi
w Narzole, pomiędzy chłopcami, którzy uczęszczali do kościoła, zauważyłem małego Giuseppe:
z powodu jego pobożności, powagi, dojrzałości pomimo wieku, zamiłowania do nauki, bystrości
i żywiołowości trzymanej w granicach radosnej niewinności. Rankiem ze swoim przyjacielem,
później misjonarzem w Afryce, przychodził do jeszcze zamkniętego kościoła, żeby służyć do
Mszy św. i żeby przyjąć Komunię świętą".
Gdy ks. Alberione dowiedział się, że Józef chce zostać kapłanem, pomógł mu
finansowo, aby chłopak mógł wstąpić do seminarium w Albie. 8 grudnia 1912 roku, w uroczystość
Niepokalanego Poczęcia, Giuseppe po raz pierwszy założył sutannę i został klerykiem. Trzy lata później, gdy wybuchła I wojna
światowa, został powołany do wojska i w to samo święto 8 grudnia założył mundur wojskowy. Ofiarował się Maryi. "Ty mnie ratowałaś
od każdego niebezpieczeństwa. Nosiłem także w czapce Twój medalik" - pisał wtedy. Ze względu na słaby stan zdrowia został
zwolniony ze służby wojskowej po miesiącu.
W 1917 r. podjął życiową decyzję. Zrozumiał, że jego powołaniem jest przystąpienie do Towarzystwa Świętego Pawła,
założonego 20 sierpnia 1914 r. przez ks. Alberione, które pragnęło głosić słowo Boże przez dobrą chrześcijańską prasę. Przejście do
tego zgromadzenia nie obyło się bez pewnej próby. Po służącej właściwemu przygotowaniu nowennie, kleryk Giaccardo udał się do
biskupa Francesco Re, żeby uzyskać pozwolenia na przeniesienie się z seminarium do Towarzystwa organizowanego przez
ks. Alberione. Biskup, aby go poddać próbie, powiedział: "Jeśli chcesz wstąpić z młodzieńcami do ks. Alberione, musisz wyrzec się
kleryckiej sutanny i twojego kapłaństwa".
22 października – bł. Tymoteusz Giaccardo, prezbiter
Józef z żalem, ale bez wahania przyjął te warunki. Postanowił, że to będzie jego ofiara złożona Bogu za pośrednictwem Maryi, byle
iść za powołaniem paulisty, które odczuwał bardzo wyraźnie. Biskup widząc zdecydowaną postawę młodego Józefa zgodził się, by
po skończonym roku akademickim wstąpił do Towarzystwa Świętego Pawła i oddał się apostolstwu dobrego druku.
Giuseppe Giaccardo nigdy nie żałował tego wyboru. Do końca życia był najwierniejszym współpracownikiem
ks. Alberione. Pisał później: "Jestem zadowolony z tego, że zostałem paulistą, w tym domu, do którego Ty, Maryjo, mnie łaskawie
powołałaś. Chcę tu pozostać i stać się świętym za cenę każdego poświęcenia". Odtąd znany jest jako Tymoteusz Giaccardo. To imię
zostało mu nadane jako imię zakonne w dniu 30 czerwca 1920 r. z okazji odnowienia ślubów zakonnych. Ks. Alberione wybrał je dla
pierwszego kapłana nowopowstałej Rodziny Świętego Pawła, ponieważ nosił je jeden z najwierniejszych uczniów Apostoła narodów.
Mając, jako jedyny z działających w Towarzystwie młodych ludzi, prawie ukończone seminarium, Tymoteusz stał się wzorem do
naśladowania i był nazywany "Panem Mistrzem". Był kochany, słuchany, naśladowany i szanowany - zarówno w Zgromadzeniu, jak
i poza nim.
Z poświęceniem przygotowywał "uczniów" (tak nazywano wtedy braci z Towarzystwa Świętego Pawła i pierwsze Córki
Świętego Pawła) do nowatorskiej wówczas dla zakonników i zakonnic służby apostolskiej. 22 czerwca 1919 r. Tymoteusz otrzymał
z rąk biskupa Francesco Re święcenia niższe, a trzy miesiące później został diakonem. Zbliżały się święcenia kapłańskie, ale
okazało się, że matka Józefa jest już tak ciężko chora, że może nie doczekać dnia, gdy jej syn zostanie kapłanem. Dlatego
ks. Alberione uzyskał zgodę od biskupa, aby osiem dni przed ustaloną datą Tymoteusz mógł przyjąć święcenia jako pierwszy członek
nowo powstałego zgromadzenia. Stało się to 19 października 1919 r. Tymoteusz od razu pobiegł do umierającej mamy, aby udzielić
jej Wiatyku. Oboje dziękowali Bogu za ten niezmierny dar. Święcenia kapłańskie Tymoteusza Giaccardo stały się dla nowego
zgromadzenia ważnym wydarzeniem. Pierwszy kapłan-paulista został wyświęcony specjalnie dla tej nowej służby w Kościele.
Przyjęte to zostało jako zaakceptowanie głoszenia Ewangelii za pośrednictwem środków społecznego komunikowania.
W 1926 r. ksiądz Alberione wysłał młodego kapłana z kilkoma młodzieńcami z Towarzystwa do Rzymu, by założył tam pierwszy dom
filialny paulistów. "Wyślę cię do Rzymu z powodu twojej miłości i wierności Papieżowi" - tak go pożegnał 14 stycznia 1926 roku.
Tymoteusz i jego towarzysze dotarli do Rzymu rankiem 15 stycznia, w pierwszy dzień nowenny przygotowującej do święta
Nawrócenia Świętego Pawła. Tymoteusz postanowił, że pierwsze kroki skierują do bazyliki św. Pawła, by odprawić Mszę św. przy
grobie Apostoła, patrona swojej rodziny zakonnej.
Zgromadzenie kupiło ten teren od ojców benedyktynów z bazyliki Świętego Pawła za Murami, by tu zbudować pierwszy
dom. W 1929 r. została w nim zainstalowana drukarnia. Ks. Alberione napisał: "Rzym był dla mnie wielką pociechą. Widziałem jasno
«palec Boży» w tej mocy, którą nam dał, w tym świetle specjalnie tam zapalonym. Dom w Rzymie był «źródłem wody żywej»
wytryskającej obok męczeństwa św. Pawła".
22 października – bł. Tymoteusz Giaccardo, prezbiter
Do Alby Tymoteusz wrócił po dziesięciu latach, kiedy został przełożonym domu macierzystego Zgromadzenia. Czekało
tu na niego nowe zadanie: zgromadzenia żeńskie zaczęły się rozrastać, dlatego potrzebne były uregulowania prawne. Musiał
skierować swoje podopieczne na drogę pogłębionego życia wewnętrznego i właściwego apostolatu. Świadomy tego drugiego
obowiązku pisał: "Teraz widzę jasno, że coraz bardziej decydujące jest to drugie zadanie: zachować, interpretować, przenikać,
przekazywać ducha ks. Alberione i płynące od niego wytyczne. I ja akceptuję w duchu pokory to zajęcie, z duszą uległą, czule
i szczerze. Muszę być jednomyślny w działaniu i w miłości. To jest moja misja, moja zasługa, moja chwała, mój raj".
Pojawiły się trudności, by Kościół uznał prawnie Pobożne Uczennice Boskiego Mistrza. Stolica Apostolska nie chciała zaakceptować
oddzielenia ich od Córek Świętego Pawła. Kongregacja ds. Zakonów wystawiła dekret kasacyjny dla zgromadzenia Pobożnych
Uczennic. Dowiedziawszy się o tym, Tymoteusz postanowił ofiarować swoje życie Panu, żeby to zgromadzenie miało życie
w Kościele.
Rankiem 12 stycznia 1948 r. Pius XII podpisywał dekret powołania zgromadzenia Pobożnych Uczennic i zatwierdzał
jego konstytucje. W tym czasie Tymoteusz w domu generalnym odprawiał swoją ostatnią Mszę św., po której wyczerpany został
odprowadzony do łóżka, z którego już nie wstał (chorował na białaczkę). Jednym z ostatnich odwiedzających go był wizytator
apostolski ojciec Angelico. Odbyła się wtedy taka rozmowa:
- Wyjeżdżam do Holandii i jestem pewien, że kiedy wrócę, zastanę cię zdrowego.
- Ile dni ojciec będzie nieobecny?
- Jakieś 15 dni.
- Więc następnym razem zobaczymy się w raju - odpowiedział z uśmiechem Tymoteusz.
Po odmówieniu z towarzyszącymi mu współbraćmi południowej modlitwy "Anioł Pański" ucałował krzyż i o 13.30
w sobotę – 24 stycznia 1948 r., w wigilię święta Nawrócenia św. Pawła, odszedł do domu Pana.
Ojciec Święty Jan Paweł II ogłosił ks. Tymoteusza Giaccardo błogosławionym 22 października 1989 roku, na cztery lata
przed beatyfikacją ks. Alberione. Pierwotnie jego wspomnienie miało być obchodzone w dniu narodzin dla nieba, ostatecznie
wyznaczono je na 22 października; Tymoteusz dzieli więc dzień swojego liturgicznego wspomnienia z tym, który go beatyfikował,
a teraz sam cieszy się chwałą nieba - z bł. Janem Pawłem II.
22 października – św. Donat, biskup
Donat pochodził z Irlandii, urodził się w zamożnej rodzinie. Był prawdopodobnie
mnichem lub nauczycielem gramatyki. Podczas pielgrzymki do Rzymu, którą odbył ze swoim
przyjacielem Andrzejem w roku 825 (podawane są też lata 826 albo 829), znalazł się
w toskańskim miasteczku Fiesole. Tam, mimo jego protestów, wybrano go przez aklamację na
biskupa. Według podań, w okolicznościach jego przybycia dopatrzono się znaku Opatrzności
Bożej (donatus a Domino oznacza dany przez Boga). Donat pełnił posługę biskupa przez 50 podobno bardzo trudnych - lat. Szczególną troską otaczał w swojej diecezji sprawy nauczania.
Brał udział w koronacji Ludwika II (855) oraz w synodzie rzymskim (861). Od cesarza Ludwika II
otrzymał w roku 866 przywilej, który potwierdził Karol Łysy, na mocy którego miastu i Kościołowi
w Fiesole zapewniono nienaruszalność dóbr. Donat pozostawił po sobie teksty poetyckie:
poematy na cześć swojej irlandzkiej ojczyzny oraz Żywot św. Brygidy, irlandzkiej Świętej z V w.
Zmarł w 875 lub 877 r. Pochowano go w katedrze, a na grobie wyryto epitafium,
które sam podyktował. Przetrwało ono do dziś w katedrze św. Romulusa, wybudowanej w XI w.
na miejscu poprzedniej świątyni, w której modlił się św. Donat.
W ikonografii św. Donat przedstawiany jest w stroju biskupim. Stoi obok Matki
Bożej. Jego atrybutem jest rozbity kielich.
22 października – św. Jan Paweł II, papież
Karol Józef Wojtyła urodził się 18 maja 1920 r. w Wadowicach, niewielkim
miasteczku nieopodal Krakowa, jako drugi syn Emilii i Karola Wojtyłów. Został ochrzczony
w kościele parafialnym 20 czerwca 1920 r. przez ks. Franciszka Żaka, kapelana wojskowego.
Rodzice nadali imię Karolowi na cześć ostatniego cesarza Austrii, Karola Habsburga.
Rodzina Wojtyłów żyła skromnie. Jedynym źródłem utrzymania była pensja ojca - wojskowego
urzędnika w Powiatowej Komendzie Uzupełnień w stopniu porucznika. Edmund, brat Karola,
studiował medycynę w Krakowie i został lekarzem. Wojtyłowie mieli jeszcze jedno dziecko - Olgę,
która zmarła zaraz po urodzeniu.
W dzieciństwie Karola nazywano najczęściej zdrobnieniem imienia - Lolek.
Uważano go za chłopca utalentowanego i wysportowanego. 13 kwietnia 1929 r. zmarła matka
Karola, a trzy lata później, w 1932 r., w wieku 26 lat, zmarł na szkarlatynę brat Edmund. Chorobą
zaraził się od swojej pacjentki w szpitalu w Bielsku. Od września 1930 r. Karol rozpoczął naukę
w ośmioletnim Państwowym Gimnazjum Męskim im. Marcina Jadowity w Wadowicach. Nie miał
żadnych problemów z nauką; już w tym wieku, według jego katechetów, wyróżniała go także
ogromna wiara. 14 maja 1938 r. Karol zakończył naukę w gimnazjum, otrzymując świadectwo
maturalne z oceną celującą, następnie wybrał studia polonistyczne na Wydziale Filozoficznym
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zamieszkał z ojcem w Krakowie. W lutym 1940 r. poznał osobę
ważną dla swego rozwoju duchownego. Był to Jan Tyranowski, który prowadził dla młodzieży
męskiej koło wiedzy religijnej. Uczestniczący w nim Wojtyła poznał wówczas i po raz pierwszy
czytał pisma św. Jana od Krzyża. 18 lutego 1941 r. po długiej chorobie zmarł ojciec Karola. Było
to poważnym ciosem dla młodego chłopaka, który w 21. roku życia pozostał zupełnie bez
rodziny. Po śmierci ojca Karol Wojtyła pozostał bez środków do życia. W normalnych czasach mógłby liczyć na studenckie
stypendium, ale w czasie wojny uczelnie nie działały. Karol wykorzystał ten czas na intensywne samokształcenie. Środowisko
akademickie utrzymywało więzi i działało w podziemiu.
W 1942 i 1943 r. jako reprezentant krakowskiej społeczności akademickiej udawał się do Częstochowy, by odnowić
śluby jasnogórskie (tradycja akademickich pielgrzymek majowych zapoczątkowana w 1936 r. trwa do dziś). Za jedną
z najważniejszych dla siebie inicjatyw okresu okupacji Karol uważał pracę aktorską w konspiracyjnym Teatrze Rapsodycznym, pod
kierownictwem Mieczysława Kotlarczyka (teatr działał pod auspicjami podziemnej organizacji narodowo-katolickiej Unia). W tym
czasie powstało wiele utworów poetyckich Wojtyły, publikowanych później pod pseudonimem Andrzej Jawień (inne pseudonimy
literackie to AJ, Piotr Jasień, a od 1961 r. - Stanisław Andrzej Gruda). Twórczość literacką kontynuował także w latach późniejszych.
22 października – św. Jan Paweł II, papież
Karol podjął pracę jako pracownik fizyczny w zakładach chemicznych Solvay,
początkowo w kamieniołomie w Zakrzówku, a potem w oczyszczalni sody w Borku Fałęckim
(obecnie na terenie Krakowa). Współpracownicy wspominali później, że każdą przerwę w pracy
spędzał zatopiony w lekturze. W drodze do pracy wstępował do kaplicy Sióstr Matki Bożej
Miłosierdzia w Łagiewnikach, obok cmentarza, na którym w 1938 r. pochowano przyszłą świętą s. Faustynę Kowalską.
W 1942 r. wstąpił do tajnego Metropolitalnego Seminarium Duchownego
w Krakowie, nie przerywając pracy w Solvayu. W tym samym czasie rozpoczął w konspiracji
studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. 29 lutego 1944 roku potrąciła go
niemiecka ciężarówka wojskowa i dwa tygodnie musiał spędzić w szpitalu. Zapytany po latach,
czy łączy w jakiś sposób ten wypadek z zamachem na swoje życie w 1981 roku, przyznał: "Tak,
w obu przypadkach czuwała nade mną Opatrzność".
Kiedy w Warszawie wybuchło Powstanie, w Krakowie hitlerowski terror nasilił się
(w tzw. "czarną niedzielę" 6 sierpnia 1944 r. Niemcy aresztowali ponad 7 000 mężczyzn).
Wówczas kardynał Sapieha, chcąc ratować przyszłych kapłanów, zdecydował, że alumni mają
zamieszkać w pałacu arcybiskupim. Tam Karol pozostał do końca wojny, do czasu odbudowania
krakowskiego seminarium na Podwalu.
13 października 1946 r. alumn Metropolitalnego Seminarium Duchownego
w Krakowie Karol Wojtyła został subdiakonem, a tydzień później diakonem. Już 1 listopada 1946
r. kard. Adam Stefan Sapieha wyświęcił Karola na księdza. 2 listopada jako neoprezbiter Karol
Wojtyła odprawił Mszę św. prymicyjną w krypcie św. Leonarda w katedrze na Wawelu. 15 listopada 1946 r. wraz z klerykiem
Stanisławem Starowiejskim poprzez Paryż wyjechał do Rzymu, aby kontynuować studia na Papieskim Międzynarodowym
Athenaeum Angelicum (obecnie Papieski Uniwersytet św. Tomasza z Akwinu). Podczas studiów zamieszkiwał w Kolegium
Belgijskim, gdzie poznał wielu duchownych z krajów frankofońskich oraz z USA. W 1948 r. ukończył studia z dyplomem summa cum
laude.
W lipcu 1948 r. na okres 7 miesięcy ks. Karol został skierowany do pracy w parafii Niegowić, gdzie spełniał zadania
wikarego i katechety. W marcu 1949 r. został przeniesiony do parafii św. Floriana w Krakowie. Tam założył chór gregoriański,
z którym wkrótce przygotował i odśpiewał mszę De Angelis ("O Aniołach"). Swoich chórzystów zaraził pasją i miłością do gór - razem
przewędrowali Gorce, Bieszczady i Beskid. Organizowali także spływy kajakowe na Mazurach.
22 października – św. Jan Paweł II, papież
W Krakowie otrzymał też w końcu (1948) tytuł doktora teologii (którego nie dostał
w Rzymie z powodu braku funduszy na wydanie drukiem rozprawy doktorskiej). Uzyskawszy po
śmierci kard. Sapiehy urlop na pracę naukową, w latach 1951-1953 rozpoczął pisanie pracy
habilitacyjnej, która, chociaż przyjęta w 1953 roku przez Radę krakowskiego Wydziału
Teologicznego, została odrzucona przez Ministerstwo Oświaty i tytułu docenta Karol Wojtyła nie
uzyskał (aż do roku 1957). W roku 1956 objął za to katedrę etyki Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego.
W 1958 r. Karol Wojtyła został mianowany biskupem pomocniczym Krakowa
i biskupem tytularnym Umbrii. Przyjął wówczas, zgodnie z obyczajem, jako hasło przewodnie
swej posługi słowa Totus tuus (łac. "Cały Twój"); kierował je do Matki Chrystusa. Konsekracji
biskupiej ks. Karola Wojtyły dokonał 28 września 1958 r. w katedrze na Wawelu metropolita
krakowski i lwowski, arcybiskup Eugeniusz Baziak. Współkonsekratorami byli biskup Franciszek
Jop i biskup Bolesław Kominek. W tym okresie powstały najgłośniejsze prace biskupa Wojtyły,
które przyniosły mu sławę wśród teologów: "Miłość i odpowiedzialność" (1960) oraz "Osoba
i czyn" (1969). W 1962 r. został krajowym duszpasterzem środowisk twórczych i inteligencji. Na
okres biskupstwa Karola przypadły także obrady Soboru Watykańskiego II, w których aktywnie
uczestniczył.
30 grudnia 1963 r. Karol Wojtyła został mianowany arcybiskupem metropolitą krakowskim. Podczas konsystorza
26 czerwca 1967 r. został nominowany kardynałem. 29 czerwca 1967 r. otrzymał w kaplicy Sykstyńskiej od papieża Pawła VI
czerwony biret, a jego kościołem tytularnym stał się kościół św. Cezarego Męczennika na Palatynie. Jako pasterz diecezji starał się
ogarniać swą posługą wszystkich potrzebujących. Wizytował parafie, odwiedzał klasztory. W 1965 r. otworzył proces beatyfikacyjny
siostry Faustyny Kowalskiej. Utrzymywał dobry i ścisły kontakt z inteligencją krakowską, zwłaszcza ze środowiskiem naukowym
i artystycznym. Zyskał dojrzałość jako myśliciel, sięgając nie tylko do rozległej tradycji filozoficznej, lecz także do Biblii i do mistyki
(zawsze był mu bliski święty Jan od Krzyża) i budując harmonijnie koncepcję z pogranicza filozofii oraz teologii: człowieka jako
integralnej osoby. Stał się znanym poza Polską autorytetem. Był obok Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego najważniejszą
postacią Episkopatu Polski. Z, nazwanym tak przez siebie, "Prymasem Tysiąclecia" ściśle współpracował, okazując szacunek dla
jego doświadczenia i mądrości. W nielicznych wolnych chwilach nadal z chęcią jeździł na Podhale i w Tatry, chodził po górach,
uprawiał narciarstwo.
22 października – św. Jan Paweł II, papież
W nocy z 28 na 29 września 1978 roku po zaledwie 33 dniach pontyfikatu zmarł
papież Jan Paweł I. 14 października rozpoczęło się więc drugie już w tym roku konklawe zebranie kardynałów, mające wyłonić nowego papieża. 16 października 1978 roku około
godziny 17.15 w siódmym głosowaniu metropolita krakowski, kardynał Karol Wojtyła został
wybrany papieżem. Przyjął imię Jan Paweł II. O godz. 18.45 kard. Pericle Felici ogłosił wybór
nowego papieża - HABEMUS PAPAM!
Jan Paweł II udzielił pierwszego błogosławieństwa "Urbi et Orbi" - "Miastu i Światu".
22 października na Placu Świętego Piotra odbyła się uroczysta inauguracja pontyfikatu,
a następnego dnia pierwsza audiencja dla 4000 Polaków zgromadzonych w auli Pawła VI. Msza
św. inaugurująca pontyfikat była transmitowana przez radio i telewizję na wszystkie kontynenty.
Dla Polaków, w kraju rządzonym przez komunistów, była to pierwsza transmisja Mszy św. od
czasów przedwojennych. 12 listopada Jan Paweł II uroczyście objął katedrę Rzymu - Bazylikę
św. Jana na Lateranie, stając się w ten sposób Biskupem Rzymu.
Jan Paweł II był pierwszym papieżem
z Polski, jak również pierwszym po 455 latach biskupem
Rzymu, nie będącym Włochem. Wybór na głowę Kościoła
osoby z kraju socjalistycznego wpłynął znacząco na
wydarzenia w Europie Wschodniej i w Azji w latach 80.
i 90. XX w.
Pontyfikat Jana Pawła II trwał ponad 26 lat
i był drugim co do długości w dziejach Kościoła. Najdłużej - 32 lata - sprawował swój urząd
Pius IX (nie licząc pontyfikatu Piotra - pierwszego następcy Jezusa). Podczas wszystkich
pielgrzymek Jan Paweł II przebył ponad 1,6 miliona kilometrów, co odpowiada 40-krotnemu
okrążeniu Ziemi wokół równika i czterokrotnej odległości między Ziemią a Księżycem. Jan
Paweł II odbył 102 pielgrzymki zagraniczne, podczas których odwiedził 135 krajów, oraz 142
podróże na terenie Włoch, podczas których wygłosił 898 przemówień. Z 334 istniejących
rzymskich parafii odwiedził 301. Jego celem było dotarcie do wszystkich parafii, zabrakło
niewiele.
22 października – św. Jan Paweł II, papież
Jan Paweł II mianował 232 kardynałów (w tym
9 Polaków), ogłosił 1318 błogosławionych (w tym 154 Polaków)
i 478 świętych. Napisał 14 encyklik, 14 adhortacji, 11 konstytucji
oraz 43 listy apostolskie. Powyższe dane statystyczne nie oddają
jednak nawet skrawka ogromnego dziedzictwa nauczania
i pontyfikatu pierwszego w dziejach Kościoła Papieża-Polaka.
Wprawdzie już począwszy od Jana XXIII papiestwo zaczęło
rezygnować z niektórych elementów ceremoniału, jednakże
dopiero Jan Paweł II zniwelował większość barier, przyjmując
postawę papieża bliskiego wszystkim ludziom, papieża-apostoła.
Chętnie spotykał się z młodymi ludźmi i poświęcał im dużo uwagi.
Na spotkanie w Rzymie w roku 1985, który ONZ ogłosiła
Międzynarodowym Rokiem Młodzieży, napisał list apostolski na
temat roli młodości jako okresu szczególnego kształtowania drogi
życia, a 20 grudnia zapoczątkował tradycję Światowych Dni
Młodzieży. Odtąd co roku przygotowywał orędzie skierowane do
młodych, które stawało się tematem międzynarodowego
spotkania, organizowanego w różnych miejscach świata (np. w 1991 r. w Częstochowie, a w 2016 r. - w Krakowie).
Chociaż kardynał Wojtyła rozpoczynając posługę Piotrową był - jak na papieża - bardzo młody (miał 58 lat), cieszył się
dobrym zdrowiem i był wysportowany, to niemal cały jego pontyfikat naznaczony był cierpieniem. Choroby Jana Pawła II zaczęły się
od pamiętnego zamachu na życie papieża. 13 maja 1981, podczas audiencji generalnej na Placu św. Piotra w Rzymie o godzinie
17.19 papież został postrzelony przez tureckiego zamachowca Mehmeta Ali Agcę w brzuch oraz rękę. Ocalenie, jak sam wielokrotnie
podkreślał, zawdzięczał Matce Bożej Fatimskiej, której rocznicę objawień tego dnia obchodzono. Powiedział później: "Jedna ręka
strzelała, a inna kierowała kulę". Cały świat zamarł w oczekiwaniu na wynik sześciogodzinnej operacji w Poliklinice Gemelli. Papież
spędził wtedy na rehabilitacji w szpitalu 22 dni.
Niestety, do pełnego zdrowia nie powrócił nigdy. Następstwa postrzału spowodowały liczne komplikacje zdrowotne,
konieczność kolejnych operacji, pobyty w szpitalu. Zaraz po zamachu w przekazie nadanym przez Radio Watykańskie papież
powiedział: "Modlę się za brata, który zadał mi cios, i szczerze mu przebaczam". Później odwiedził zamachowca w więzieniu.
Papież nigdy nie ukrywał swojego stanu zdrowia. Cierpiał na oczach tłumów, którym w ten sposób dawał niezwykłą katechezę.
Wielokrotnie też podkreślał wartość choroby i zwracał się do ludzi chorych i starszych o modlitewne wspieranie jego pontyfikatu.
22 października – św. Jan Paweł II, papież
W pierwszą rocznicę zamachu na Placu świętego
Piotra, 13 maja 1982 r., papież udał się z dziękczynną pielgrzymką
do Fatimy. Tam, podczas nabożeństwa, niezrównoważony
mężczyzna Juan Fernández y Krohn lekko ugodził papieża nożem.
Ochrona szybko obezwładniła napastnika, a papież dokończył
nabożeństwo pomimo krwawienia. Na szczęście ten drugi zamach
nie miał poważnych następstw.
Jan Paweł II od początku lat 90. cierpiał na
postępującą chorobę Parkinsona. Mimo licznych spekulacji i sugestii
ustąpienia z funkcji, które nasilały się w mediach zwłaszcza podczas
kolejnych pobytów papieża w szpitalu, pełnił ją aż do śmierci. Nagłe
pogorszenie stanu zdrowia papieża rozpoczęło się 1 lutego 2005 r.
Przez ostatnie dwa miesiące życia Jan Paweł II wiele dni spędził
w szpitalu i nie pojawiał się publicznie. Przeszedł grypę i zabieg
tracheotomii, wykonany z powodu niewydolności oddechowej.
W czwartek, 31 marca, wystąpiły u Ojca Świętego silne dreszcze ze
wzrostem temperatury ciała do 39,6 st. C. Był to początek wstrząsu septycznego połączonego z zapaścią sercowo-naczyniową.
Kiedy medycyna nie mogła już pomóc, uszanowano wolę papieża, który chciał pozostać w domu. Podczas Mszy św. sprawowanej
przy jego łożu, którą Jan Paweł II koncelebrował z przymkniętymi oczyma, kardynał Marian Jaworski udzielił mu sakramentu
namaszczenia. 2 kwietnia 2005 r. o godz. 7.30 papież zaczął tracić przytomność. W tym czasie w pokoju umierającego czuwali
najbliżsi, a przed oknami, na Placu św. Piotra modlił się wielotysięczny tłum. Relacje na cały świat nadawały wszystkie media.
Wieczorem, przy łóżku chorego odprawiono Mszę św. wigilii Święta Miłosierdzia Bożego. Ok. godz. 19.00 Jan Paweł II wszedł w stan
śpiączki. Monitor wykazał postępujący zanik funkcji życiowych. O godz. 21.37 osobisty papieski lekarz Renato Buzzonetti stwierdził
śmierć Jana Pawła II. Jan Paweł II odszedł do domu Ojca po zakończeniu Apelu Jasnogórskiego, w pierwszą sobotę miesiąca
i wigilię Święta Miłosierdzia Bożego, które sam ustanowił, w 9666. dniu swojego pontyfikatu.
Pogrzeb Jana Pawła II odbył się w piątek, 8 kwietnia 2005 r. Uczestniczyło w nim na placu św. Piotra i w całym Rzymie
ok. 300 tys. wiernych oraz 200 prezydentów i premierów, a także przedstawiciele wszystkich wyznań świata, w tym duchowni
islamscy i żydowscy. Po zakończeniu nabożeństwa żałobnego, w asyście tylko duchownych z najbliższego otoczenia, papież został
pochowany w podziemiach bazyliki św. Piotra, w krypcie bł. Jana XXIII, beatyfikowanego w 2000 r.
22 października – św. Jan Paweł II, papież
13 maja 2005 r. papież Benedykt XVI zezwolił na
natychmiastowe rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła
II, udzielając dyspensy od konieczności zachowania pięcioletniego
okresu od śmierci kandydata, jaki jest wymagany przez prawo
kanoniczne. Formalny proces rozpoczął się 28 czerwca 2005 r.,
kiedy zaprzysiężeni zostali członkowie trybunału beatyfikacyjnego.
Postulatorem został ksiądz Sławomir Oder. 23 marca 2007 r.
trybunał diecezjalny badający tajemnicę uzdrowienia jednej
z francuskich zakonnic - Marie Simon-Pierre - za wstawiennictwem
papieża
Polaka
potwierdził fakt
zaistnienia
cudu.
Po
niespodziewanym uzdrowieniu, o które na modlitwie prosiły za
wstawiennictwem zmarłego papieża członkinie jej zgromadzenia,
s. Marie powróciła do pracy w szpitalu dziecięcym. Przy okazji
podania tej wiadomości ks. Oder poinformował, że istnieje kilkaset
świadectw dotyczących innych uzdrowień za wstawiennictwem Jana
Pawła II. 2 kwietnia 2007 r. miało miejsce oficjalne zamknięcie
diecezjalnej fazy procesu beatyfikacyjnego w Bazylice św. Jana na
Lateranie w obecności wikariusza generalnego Rzymu,
kardynałaCamillo Ruiniego.
16 listopada 2009 r. w watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych odbyło się posiedzenie komisji kardynałów
w sprawie beatyfikacji Jana Pawła II. Obrady komisji zakończyło głosowanie, w którym podjęto decyzję o skierowaniu do
Benedykta XVI prośby o wyniesienie polskiego papieża na ołtarze.19 grudnia 2009 r. papież Benedykt XVI podpisał dekret o uznaniu
heroiczności cnót Jana Pawła II, który zamknął zasadniczą część jego procesu beatyfikacyjnego. Jednocześnie rozpoczęło się
dochodzenie dotyczące cudu uzdrowienia przypisywanego wstawiennictwu polskiego papieża.
12 stycznia 2011 r. komisja Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych zaaprobowała cud za wstawiennictwem Jana Pawła II
polegający na uzdrowieniu francuskiej zakonnicy. Zgodnie z konstytucją apostolską Jana Pawła II Divinus perfectionis Magister
z 1983 r. ustalającą nowe zasady postępowania kanonizacyjnego, orzeczenie Kongregacji zostało przedstawione papieżowi, który
jako jedyny ma prawo decydować o kościelnym kulcie publicznym Sług Bożych.
22 października – św. Jan Paweł II, papież
14 stycznia 2011 r. papież Benedykt XVI podpisał
dekret o cudzie i wyznaczył na dzień 1 maja 2011 r. beatyfikację
papieża Jana Pawła II. Dokonał jej osobiście podczas uroczystej
Mszy Świętej na placu św. Piotra w Rzymie, którą koncelebrowało
kilka tysięcy kardynałów, arcybiskupów i biskupów z całego świata.
Liczba wiernych uczestniczących w nabożeństwie jest szacowana
na 1,5 mln osób, w tym trzysta tysięcy Polaków. Warto wspomnieć,
że Benedykt XVI uczynił wyjątek, osobiście przewodnicząc
beatyfikacji swojego Poprzednika - jako zwyczajną praktykę
Benedykt XVI przyjął, że beatyfikacjom przewodniczy jego delegat,
a on sam dokonuje jedynie kanonizacji.
Na datę liturgicznego wspomnienia bł. Jana Pawła II
wybrano dzień 22 października, przypadający w rocznicę uroczystej
inauguracji pontyfikatu papieża-Polaka.
Papież Franciszek dokonał kanonizacji papieżaPolaka w niedzielę Bożego Miłosierdzia, 27 kwietnia 2014 r.,
w Rzymie. Do chwały świętych Jan Paweł II został wyniesiony
razem z jednym ze swoich poprzedników, Janem XXIII.
22 października – św. Salome, uczennica Pańska
Pan Jezus podczas trzech lat publicznej działalności wiele wędrował, nie miał
swojego domu. Podobny żywot prowadzili Apostołowie. Ktoś jednak musiał zaspokajać ich
codzienne potrzeby. Czyniły to święte niewiasty, o których niejeden raz wspominają Ewangeliści.
Niektóre z nich są nawet wspomniane z imienia. Św. Łukasz pisze, że służyły one Chrystusowi
także swoim majątkiem. Wśród nich do najgorliwszych należała Salome. Salome była
prawdopodobnie matką Apostołów: Jana i Jakuba Starszego. Św. Marek pisze bowiem, że przy
śmierci Pana Jezusa były obecne Maria Magdalena, Maria - matka Jakuba Młodszego i Józefa oraz Salome (Mk 15, 40). Natomiast św. Mateusz nie wymienia Salome z imienia, ale pisze, że
wśród obecnych niewiast była również "matka synów Zebedeusza" - a więc właśnie św. Jana
i św. Jakuba Starszego (Mt 27, 56). Salome była także wśród trzech niewiast, które w poranek
wielkanocny przybyły do grobu Pana Jezusa, aby namaścić Jego ciało: "Po upływie szabatu
Maria Magdalena, Maria - matka Jakuba - i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić
Jezusa" (Mk 16, 1-8). Wiemy, jaka ją za to spotkała nagroda. Ujrzała anioła, który niewiastom
zwiastował tajemnicę zmartwychwstania Pana Jezusa. Co więcej, sam Chrystus zjawił się wobec
nich: "A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!» One zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł
do nich: «Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą»" (Mt 28, 9-10).
Trzeba przyznać, że Salome przystąpiła do Pana Jezusa i wspierała go z pobudek mało szlachetnych. Przekonana, że
Jezus odbuduje królestwo Dawida, chciała dla siebie - a zwłaszcza dla swoich synów - zdobyć w nagrodę za swoje posługi
odpowiednią karierę. Ewangeliści przekazali nam nawet scenę, gdy przyszła pewnego dnia ze swoimi synami i prosiła wprost
o pierwsze miejsca dla nich w Jego ziemskim królestwie: "Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami
i, oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: «Czego pragniesz?» Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj synowie moi zasiedli
w królestwie Twoim jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie» (...) Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało, oburzyli się na tych
dwóch" (Mt 20, 20-26). A jednak potem ta dzielna niewiasta została wierna Chrystusowi aż do Jego śmierci.
Według św. Jana, Salome była siostrą Maryi (J 19, 25). Nie należy tego rozumieć w sensie ścisłym, gdyż, jak wiemy,
Matka Boża nie miała rodzonej siostry. Była więc krewną Maryi, siostrą cioteczną lub stryjeczną.
22 października – św. Salome, uczennica Pańska
Pisma apokryficzne: Ewangelia Egipcjan czy Pistis Sophia przypisują Salome wielką rolę w pierwotnym Kościele.
Także karpokracjanie mieli ją we wielkiej czci, jak o tym wspominają Klemens Aleksandryjski i Orygenes. Jednak nie mamy na to
żadnego potwierdzenia w Piśmie świętym czy nawet w tradycji pierwotnego chrześcijaństwa. Jest jednak niezaprzeczalnym faktem,
że Salome miała swoje sanktuaria w Palestynie, w Konstantynopolu, w Arles i w Tournai we Francji, w Ciudad Rodrigo w Hiszpanii,
a przede wszystkim w Veroli we Włoszech, gdzie dotąd jej domniemane szczątki śmiertelne doznają szczególnej czci. Dnia
8 września 1350 roku miasto nawiedziło silne trzęsienie ziemi, wskutek czego kościół św. Salome rozsypał się w gruzy, ale relikwie
Świętej ocalały. Taką to nagrodę otrzymała Salome za ofiarną służbę synów i za własne oddanie się Chrystusowi w świętej posłudze.
Martyrologium Rzymskie wspomina jej pamiątkę w dniu 22 października.
23 października – św. Jan Kapistran, prezbiter
Jan urodził się 24 czerwca 1386 r. w Capestrano. Pierwsze nauki pobierał w domu
ojcowskim. Ojca było bowiem stać na utrzymanie nauczyciela, który pełnił równocześnie
obowiązki guwernera. W latach 1405-1411 Jan studiował prawo na uniwersytecie w Perugii. Po
ukończonych studiach pełnił urząd doradcy i kancelisty na dworze króla neapolitańskiego.
W roku 1413 z ramienia króla Neapolu, Władysława Andegaweńskiego, namiestnikiem Perugii
został Coluccio z Chieti. Do pomocy dobrał on sobie 6 administratorów, po jednym nad każdym
okręgiem. Wśród nich znalazł się młody Kapistran. Miał wówczas 26 lat. Jednak w dwa lata
potem wybuchła wojna (1415). Jan został uwięziony. Początkowo usiłował zbiec z więzienia
i byłoby się to udało, gdyby sznur, zrobiony z bielizny i ubrania, nie zerwał się. Jan spadł na dół
i boleśnie się potłukł. Został pochwycony i był tym pilniej strzeżony. Długie miesiące spędzone
w potwornych warunkach i w zupełnym opuszczeniu otworzyły mu oczy. Zaczął oddawać się
żarliwej modlitwie. Postanowił po wyjściu z więzienia poświęcić się na wyłączną służbę Bożą.
Według jego zeznań w więzieniu pewnego dnia pojawił mu się św. Franciszek z Asyżu i zachęcił
go, by po uwolnieniu wstąpił do grona jego duchowych synów.
Po złożeniu odpowiednio wysokiego okupu Jan wyszedł na wolność. Postanowił
wypełnić natychmiast złożony Panu Bogu ślub. Aby to było możliwe, musiał zrezygnować z życia
rodzinnego, do którego wcześnie się sposobił. Hagiografowie nie są w tej sprawie zgodni. Jedni
podają, że zerwał zaręczyny, inni - że był już żonaty, ale małżeństwo było non consumatum, więc
uzyskał od niego dyspensę papieską.
W czasie studiów filozoficznych i teologicznych Jan Kapistran zetknął się ze
św. Bernardynem ze Sieny, który wówczas był w klasztorze jego nauczycielem. Odtąd przyjaźnili
się aż do śmierci. Św. Bernardyn właśnie wtedy przeprowadzał dzieło reformy zakonu
franciszkańskiego. Poznał się rychło na Janie Kapistranie i mianował go zaraz po święceniach
kapłańskich kaznodzieją zakonu. Odtąd Jan za przykładem swojego mistrza przebiegał wioski
i miasta Włoch, głosząc konieczność poprawy życia i nawołując do pokuty. Wszędzie też, gdzie tylko nadarzyła się okazja, zakładał
klasztory obserwantów według reformy św. Bernardyna.
Niebawem sława Jana dotarła do Rzymu. Odtąd papieże często korzystali z jego pomocy. W latach 1435-1436 Jan otrzymał
polecenie od Eugeniusza IV, by pośredniczył w sporze, jaki zaistniał na dworze króla Neapolu odnośnie do następstwa tronu.
W latach 1440-1442 musiał łagodzić napięcia pomiędzy Mediolanem a Bazyleą.
23 października – św. Jan Kapistran, prezbiter
W roku 1442 w podobnej sprawie został wysłany przez papieża na Sycylię, a przedtem jeszcze
w roku 1437 do Wenecji, by z tamtejszym przyszłym patriarchą, św. Wawrzyńcem Justynianem,
przeprowadzić śledztwo w sprawie zarzutów stawianym jezuatom, założonym w roku 1367 przez
św. Jana Kolumbini. Zaraz potem Jan wyruszył do Ziemi Świętej, by zwizytować placówki
obserwantów, którymi za zezwoleniem papieża obsadził sanktuaria tamtejsze (1438-1442). Udało
mu się nakłonić tamtejszych hierarchów prawosławnych, żeby wzięli udział w unii florenckiej
w roku 1439.
W roku 1451 cesarz Rzeszy Niemieckiej, Fryderyk III, wysłał do papieża Mikołaja V
poselstwo w celu wyjednania u papieża ogłoszenia krucjaty przeciwko Turkom i przeciwko
husytom czeskim. Papież uznał za najodpowiedniejszego do tej misji Jana Kapistrana. Mianował
go więc swoim legatem i dał mu wszelkie konieczne pełnomocnictwa, z urzędem inkwizytora
włącznie. Na całym szlaku podróży (we Włoszech, Austrii, Francji, Niemczech, w Polsce, na
pograniczu Czech i Moraw, na Węgrzech) witali go z najwyższymi honorami: cesarz, królowie,
magnaci, biskupi i tłumy wiernych. Jan niezmordowanie przemawiał na rzecz krucjaty.
Przemierzając te kraje organizował szpitale i inne dzieła miłosierdzia. Korzystając z okazji, że
Jan Kapistran jest już tak blisko granic Polski, król Kazimierz Jagiellończyk i biskup krakowski,
kardynał Zbigniew Oleśnicki, zaprosili go do Polski. Okazały poczet królewski towarzyszył
legatowi papieskiemu z Wrocławia do Krakowa. W Polsce Jan zatrzymał się 8 miesięcy. Trwałą
pamiątką jego pobytu było założenie przez niego dwóch klasztorów obserwantów w Polsce:
w Krakowie (1453) i w Warszawie (1454).
I we Wrocławiu, i w Krakowie Jan głosił płomienne, wielogodzinne kazania, na które
przybywały tysiące ludzi. Jak odnotowali kronikarze, mieszczanie wrocławscy tak przejęli się
naukami kaznodziei, że na wielkim stosie spalili przedmioty, które prowadziły ich do grzechu
(m.in. zwierciadła). W Krakowie słuchano nauk na Rynku Głównym (który ma aż 4 ha
powierzchni), a i tu ludzie ledwie mieścili się. Każdy chciał posłuchać i zobaczyć słynnego
zakonnika, który nie dość, że mówił rzeczy ważne, to jeszcze gestykulował tak, że nauki stawały
się bardziej zrozumiałe i łatwiej je było zapamiętać.
Jednak podjęta przez Kapistrana misja zorganizowania antytureckiej krucjaty nie
powiodła się. Polska, sama zagrożona przez Krzyżaków, nie włączyła się do wojny przeciwko
Turkom. Jeszcze gorzej było w Czechach - husyci zamknęli przed legatem papieskim bramy do Pragi. Jan udał się więc na Węgry,
częściowo już opanowane przez Turków.
23 października – św. Jan Kapistran, prezbiter
6 sierpnia 1456 r. doszło do krwawej rozprawy pod Belgradem, w której wódz Jan Hunyadi odniósł wspaniałe zwycięstwo. Duchowym
sprawcą tego triumfu był Jan Kapistran. Nie tylko bowiem zachęcał do walki płomiennymi przemówieniami, ale sam osobiście na
koniu spieszył tam, gdzie załamywały się szeregi, i dodawał odwagi walczącym. Wyczerpany, pozbawiony zupełnie sił, przeżył
jeszcze dwa miesiące i 10 października 1456 r. zmarł w mieście Uliak w 70. roku życia. Tam też spoczęły jego śmiertelne szczątki.
W swym aktywnym życiu poświęcał wiele czasu na modlitwę. Prowadził życie umartwione. Często pościł. Miał dar przepowiadania
przyszłości. Nazwano go "apostołem zjednoczonej (po schizmie) Europy". Już w roku 1514 papież Leon X zezwolił diecezji
w Sulmonie na obchodzenie jego dorocznego święta. Grzegorz XV w roku 1622 przywilej ten rozszerzył na cały Kościół. Uroczysta
kanonizacja nastąpiła dopiero w roku 1690. Dokonał jej Aleksander VII.
Św. Jan Kapistran zostawił po sobie kilkanaście drobnych pism ascetycznych i polemicznych, jak np.: O powadze
papieża i soboru, Zwierciadło kleru, O pożądliwości, Zwierciadło sumienia itp. Najcenniejsze są jego listy, które dają wgląd w jego
osobowość i sytuację, jaka panowała za jego czasów. Jest patronem prawników.
W ikonografii św. Jan Kapistran przedstawiany jest w habicie franciszkańskim. Jego atrybuty: gwiazda koło głowy,
krucyfiks, księga, monstrancja w rękach, noga depcząca turecki turban, sztandar z krzyżem.
23 października – św. Józef Bilczewski, biskup
Na zakończenie XI Zwyczajnego Zgromadzenia Biskupów, obradującego
w Watykanie z woli św. Jana Pawła II w dniach 2-23 października 2005 r., kończąc Rok
Eucharystii, papież Benedykt XVI dokonał pierwszej kanonizacji w czasie swego pontyfikatu.
W poczet świętych zaliczonych zostało pięciu błogosławionych, w tym dwóch Polaków: abp Józef
Bilczewski, ordynariusz lwowski, i ks. Zygmunt Gorazdowski, założyciel józefitek. Oprócz nich
świętymi ogłoszeni zostali: chilijski jezuita ksiądz Albert Hurtado, żyjący w I poł. XX w., oraz
dwóch Włochów: żyjący w XVIII w. kapucyn, brat Feliks z Nikozji, i ksiądz Kajetan Catanoso,
zmarły w roku 1963.
Józef Bilczewski urodził się 26 kwietnia 1860 r. w Wilamowicach koło Kęt. Po
ukończeniu szkoły podstawowej w Wilamowicach, a potem w Kętach, uczęszczał do gimnazjum
w Wadowicach, gdzie zdał maturę w czerwcu 1880 r., i wstąpił do seminarium duchownego
w Krakowie. 6 lipca 1884 r. przyjął tu święcenia kapłańskie. W latach 1886-1888 odbył studia
teologiczne w Wiedniu (gdzie uzyskał doktorat z teologii), w Rzymie i Paryżu. Po powrocie do
kraju był wikariuszem w Kętach i w Krakowie. W 1890 r. uzyskał habilitację na Uniwersytecie
Jagiellońskim. W rok później został profesorem teologii dogmatycznej na Uniwersytecie Jana
Kazimierza we Lwowie, na którym przez pewien okres pełnił funkcję dziekana wydziału
teologicznego i rektora. Jako profesor uniwersytetu był bardzo ceniony przez studentów, cieszył
się szacunkiem i przyjaźnią innych pracowników naukowych. Opublikował wiele artykułów
z dziedziny teologii i archeologii chrześcijańskiej, a także na temat Eucharystii.
17 grudnia 1900 r. Leon XIII mianował 40-letniego ks. prał. Józefa Bilczewskiego arcybiskupem lwowskim obrządku
łacińskiego. Konsekracja biskupia odbyła się 20 stycznia 1901 r. w katedrze we Lwowie. Nowy biskup wyróżniał się ogromną
dobrocią serca, wyrozumiałością, pokorą, pobożnością, pracowitością i gorliwością duszpasterską, które płynęły z wielkiej miłości do
Boga i bliźniego. Był mężem modlitwy, która inspirowała wszelką jego działalność. Fundował kościoły i kaplice, szkoły i ochronki,
krzewił oświatę. Wspierał duchowo i materialnie wszystkie ważniejsze dzieła powstające w archidiecezji lwowskiej. Uważał, że jego
obowiązkiem jest bronienie i ratowanie obrządku łacińskiego, za który odpowiadał przed Bogiem i Kościołem, własnym sumieniem
i narodem. Życie abp. Józefa Bilczewskiego, wypełnione modlitwą, pracą i dziełami miłosierdzia, sprawiło, że cieszył się wielkim
szacunkiem ludzi wszystkich wyznań, obrządków i narodowości.
W duchu nauczania Piusa X zbliżał wiernych do Eucharystii, częstej Komunii św., pobożnego uczestniczenia w Mszy
św. W czasach I wojny światowej rozwijał kult Najświętszego Serca Pana Jezusa, ukazując ludziom nieskończoną miłość Boga,
zdolną do przebaczenia i darowania wszystkich grzechów.
23 października – św. Józef Bilczewski, biskup
Czcią i miłością najlepszego syna otaczał Matkę Najświętszą, nazywając Ją swą «Matuchną». Pragnął, by taką samą
pobożnością darzyli Ją wierni archidiecezji, naśladując Jej cnoty, szczególnie całkowite zaufanie Bogu. Umarł z przepracowania
20 marca 1923 r. Jego zabalsamowane serce umieszczono w kaplicy bł. Jakuba w bazylice katedralnej we Lwowie, a ciało zostało
złożone w grobie na cmentarzu janowskim, gdzie grzebano ubogich, dla których był zawsze ojcem i opiekunem.
Staraniem archidiecezji lwowskiej przeprowadzono proces beatyfikacyjny Józefa Bilczewskiego, którego pierwsza faza
została zakończona 18 grudnia 1997 r. ogłoszeniem przez św. Jana Pawła II dekretu o heroiczności jego cnót. W czerwcu 2001 r. za
cudowny został uznany przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych fakt nagłego, trwałego i niewytłumaczalnego co do sposobu
uzdrowienia dziewięcioletniego chłopca Marcina Gawlika z bardzo ciężkich poparzeń, dokonanego przez Boga za wstawiennictwem
Józefa Bilczewskiego - co otworzyło drogę do beatyfikacji arcybiskupa lwowskiego. Dokonał jej św. Jan Paweł II 26 czerwca 2001 r.
we Lwowie podczas swej podróży apostolskiej na Ukrainę. W 2005 r. świętym ogłosił go papież Benedykt XVI.
23 października – św. Seweryn Boecjusz
Anicjusz Manliusz Torkwatus Seweryn Boecjusz był
rodowitym Rzymianinem. Urodził się około roku 475. Jego ojciec był
senatorem rzymskim z rodu Anicjuszów. Za króla Odoakra piastował
urząd konsula. Po śmierci ojca godność ta spadła na syna. Pozostał
przy niej nawet wtedy, gdy król Ostrogotów, Teodoryk, zdobył Rzym
i opanował Italię. Niestety, zazdrośni wrogowie oskarżyli Boecjusza
przed Teodorykiem, że knuje przeciwko niemu spisek. Podejrzliwy
król kazał aresztować Seweryna i uwięzić go w Pavii. Pozbawił go
wszystkich godności i majątku, a w końcu, po zadanych mu mękach,
nakazał go stracić (524). Niedługo potem ofiarą tej samej
podejrzliwości padł Symmach, teść Boecjusza (525), i papież św. Jan
I (526).
Od samego początku uważano Boecjusza za
męczennika. W roku 526 przeniesiono jego relikwie do kościoła
św. Piotra in Ciel d'Oro. W roku 1799 przeniesiono je do katedry, ale
w roku 1923 oddano je ponownie do kościoła św. Piotra. Trumienka
z jego relikwiami znajduje się do dziś w krypcie tego kościoła. Papież
Leon XIII dekretem z 15 grudnia 1883 roku zatwierdził kult Seweryna
dla miasta Pavii. Święty doznaje czci również w Rzymie w kościele S. Maria in Portico in Campitelli, gdzie czci doznaje również jego
krewna, św. Galia.
Seweryn Boecjusz zostawił nam przekłady na język łaciński (z języka greckiego): Euklidesa, Nikomacha, Archimedesa,
Pitagorasa i Arystotelesa, traktujące o arytmetyce, geometrii, mechanice, fizyce, muzyce, logice, etyce i filozofii. Ze wszystkich
jednak dzieł największą sławę - tak dalece, że było tłumaczone na niemal wszystkie języki europejskie, - zdobyło mu jego dzieło
oryginalne: O pociesze, jak płynie z filozofii. Autor wykazuje w nim, że dobra doczesne nie przynoszą człowiekowi pełnego szczęścia.
Dlatego ich utrata nie powinna go czynić nieszczęśliwym. Prawdziwe szczęście jest tylko w Bogu, który jest najwyższym dobrem
i szczęściem, i ostatecznym celem człowieka.
Seweryn zostawił jeszcze drugie dziełko: Krótki wykład religii chrześcijańskiej. Ale św. Seweryn umiał nie tylko pięknie
o życiu chrześcijańskim pisać, ale także i w chrześcijański sposób żyć. Dlatego i jego tragiczną śmierć potomność poczytała jako
męczeństwo poniesione z rąk ariańskiego króla.
24 października – bł. Jan Wojciech Balicki, prezbiter
Jan Wojciech Balicki urodził się 25 stycznia 1869 r. w Staromieściu pod
Rzeszowem. Pochodził z biednej, bardzo religijnej rodziny dróżnika kolejowego. Był synem
grekokatolika Nicetasa Balickiego i jego rzymskokatolickiej żony Katarzyny. Zgodnie z wolą ojca
został ochrzczony w Kościele grekokatolickim, choć ówczesne prawo kościelne nakazywało
wychowywanie chłopców w obrządku ojca. Ponieważ o tym przepisie dowiedział się dopiero
w czasie studiów teologicznych, zwrócił się do Stolicy Apostolskiej o zgodę na święcenia
w obrządku łacińskim. Po ukończeniu seminarium duchownego w Przemyślu, w 1892 r. został
wyświęcony na kapłana. Został skierowany do pracy w parafiach jako wikary. Szybko dał się
poznać jako świetny kaznodzieja i cierpliwy spowiednik.
Wkrótce potem podjął studia teologiczne w Rzymie, zakończone doktoratem. Po
powrocie do kraju pracował w przemyskim seminarium, gdzie wykładał teologię dogmatyczną.
Jego posługa profesorska była owiana duchem głębokiej wiary i umiłowaniem prawdy.
W modlitwie najczęściej szukał mądrości Ducha Świętego. W latach 1928-1934 piastował urząd
rektora.
Po przejściu na emeryturę wiele czasu poświęcał na posługę spowiedzi. Jeszcze
jako młody ksiądz założył dom opieki dla prostytutek - z tego powodu wielokrotnie rzucano na
niego oszczerstwa. Po wkroczeniu do Przemyśla Sowietów w czasie II wojny światowej dom ten
został zlikwidowany. Jan Balicki zmarł w Przemyślu w opinii świętości 15 marca 1948 r.
Po siedmiu latach, 31 października 1955 r. - zgodnie z powszechnym życzeniem - ciało ks. Jana
przeniesiono do osobnego grobowca. W 1959 r. przemyskie seminarium duchowne poprosiło
biskupa Franciszka Bardę o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego. W 1963 r. wszystkie akta
przesłano do Rzymu, gdzie po zbadaniu zeznań świadków i analizie pism ks. Jana ogłoszono
dekret o heroiczności jego cnót (grudzień 1994 r.). Osobę ks. Balickiego dawał za wzór kapłanom
kardynał Karol Wojtyła, który w 1975 roku pisał o nim: "W czasach, gdy Kościół poszukuje
nowych wzorów duchowości dla kapłana diecezjalnego, w sytuacji, gdy wśród samych kapłanów
zdarzają się kontestacje, niewierności oraz tendencje, by poszukiwać rzeczy materialnych bardziej niż duchowych, sługa Boży może
być przedstawiony jako model życia kapłańskiego. W osobie ks. Balickiego kapłani mogą znaleźć wzór, w jaki sposób połączyć
działalność duszpasterską z codzienną kontemplacją tajemnicy Boga".
24 października – bł. Jan Wojciech Balicki, prezbiter
Już jako papież dokonał beatyfikacji ks. Balickiego w sierpniu 2002 roku podczas Mszy świętej na krakowskich
Błoniach. Powiedział m.in.:
Służbą miłosierdziu było życie błogosławionego Jana Balickiego. Jako kapłan miał zawsze otwarte serce dla wszystkich
potrzebujących. Jego posługa miłosierdzia przejawiała się w niesieniu pomocy chorym i ubogim, ale szczególnie mocno
wyraziła się przez posługę w konfesjonale. Zawsze z cierpliwością i pokorą starał się zbliżyć grzesznego człowieka do
tronu Bożej łaski.
Wspominając o tym, zwracam się do kapłanów i seminarzystów: proszę was, bracia, nie zapominajcie, że na
was, szafarzach Bożego miłosierdzia, spoczywa wielka odpowiedzialność, ale też pamiętajcie, że sam Chrystus umacnia
was obietnicą, którą przekazał przez św. Faustynę: "Powiedz Moim kapłanom, że zatwardziali grzesznicy kruszyć się będą
pod ich słowami, kiedy będą mówić o niezgłębionym miłosierdziu moim, o litości, jaką mam dla nich w sercu swoim"
(Dzienniczek, 1521).
24 października – bł. Józefina Leroux, dziewica
i męczennica
Wielka Rewolucja Francuska (1789-1799) miała wśród swoich celów m.in.
zniesienie katolicyzmu we Francji. Uchwalona 12 lipca 1790 r. Konstytucja cywilna kleru
zakładała zniesienie konkordatu z 1516 r., podporządkowanie Kościoła państwu i przejęcie
majątków kościelnych i klasztornych. W okresie Rewolucji śmierć poniosło kilkanaście tysięcy
katolików: duchownych, zakonników i świeckich. Jedną z ofiar tej Rewolucji jest dzisiejsza
patronka.
ózefina urodziła się w 1747 r. w miejscowości Cambrai we Francji. Jako młoda
dziewczyna wstąpiła do klarysek i w 1770 r. złożyła śluby. W 1791 r., w czasie rewolucji
francuskiej, została zmuszona przez ówczesne władze do opuszczenia klasztoru wraz z innymi
siostrami. Początkowo zatrzymała się u rodziców, a potem przeniosła do klasztoru urszulanek
w Walencji, gdzie przebywała jej siostra, Maria Scholastyka.
We Francji ustał terror rewolucyjny, wzmogły się jednak prześladowania Kościoła,
dlatego i urszulanki musiały opuścić swój klasztor. Od tej pory siostry ukrywały się w prywatnych
domach przyjaciół. Trwały jednak nadal poszukiwania i w październiku 1794 roku jedenaście
urszulanek zostało uwięzionych w Valenciennes. Do samej egzekucji siostry chwaliły Boga słowami Te Deum i litanii loretańskiej. Ścięto je gilotyną w dniach 17 i 23 października 1794 r. za
nauczanie religii katolickiej. Przed egzekucją Józefina wybaczyła swoim katom przez ucałowanie
ich rąk, a na szafot wzorem męczenników wczesnochrześcijańskich weszła odważnie
i z pogodną twarzą.
Papież Benedykt XV zaliczył Józefinę - wraz z Klotyldą Anielą Paillot, Natalią Vanot, Laurentiną Prin, Marią Urszulą
Bourla, Marią Alojzją Ducret, Augustyną Desjardins, Anną Marią Leroux, Franciszką Lacroix i Kordulą Barré - do grona
błogosławionych 13 czerwca 1920 r. Nazywane są Męczennicami z Valenciennes.
24 października – bł. Kontard Ferrini
Kontard Ferrini urodził się w Mediolanie 4 kwietnia 1859 roku. Jego rodzicami byli
Rinaldo i Ludwika Buccelani. Szczególny wpływ na syna wywierał ojciec, który imponował mu
nieskazitelnym charakterem i szczerą pobożnością. W tamtych czasach niewiara była czymś
modnym, przede wszystkim na uczelniach wyższych. Po celującym ukończeniu studiów średnich
Kontard rozpoczął studia prawnicze na uniwersytecie w Pawii. Wraz z nauką prawa nie mniej
żarliwie pogłębiał w sobie wiedzę religijną i życie według Ewangelii. W środowisku wrogo
nastawionym do Kościoła wyróżniał się tak dalece, że nazywano go z półuśmiechem
św. Alojzym.
Przyroda była dla niego najprostszą drogą do Boga. Wolny czas lubił spędzać na
łonie natury. Tu czuł się najlepiej i najbliżej Stworzyciela. Poza prawem studiował także klasykę
grecką i rzymską. Celująco ukończył studia, mając zaledwie 21 lat (1880). Dla poszerzenia
swoich prawniczych wiadomości udał się do Berlina. Po trzech latach wrócił do Pawii, gdzie
wykładał prawo rzymskie. Już w pierwszych wykładach zaimponował zarówno słuchaczom, jak
i profesorom głębią, jasnością i atrakcyjnością wykładów. Jego imię stawało się coraz głośniejsze
i ściągało na jego wykłady coraz więcej słuchaczy.
Kontard był zawsze pogodny. Mimo wiedzy był zawsze pokorny i skłonny do
służenia pomocą. Od uczniów żądał jednak solidnej pracy i rzetelności; sam świecił przykładem
sumienności. Napisał ponad 200 artykułów naukowych. Wydano je w pięciu tomach. Szczególnie
pasjonowały go tematy i problemy nowe, jeszcze nierozwiązane. Należał do Konferencji
św. Wincentego a Paulo, wolny czas poświęcał odwiedzaniu ubogich. Złożył ślub dozgonnej
czystości. Codziennie uczestniczył we Mszy świętej i przyjmował Komunię. W 1886 roku wstąpił
do III Zakonu św. Franciszka z Asyżu.
W latach 1887-1890 przeniósł się z wykładami do Messyny, a w latach 1890-1894 - do Modeny, po czym wrócił do
Pawii. W roku 1895 powołano go na doradcę prawnego miasta Mediolanu. Mając przez 4 lata wgląd w administrację, popierał
prywatne szkolnictwo katolickie, które było niechętnie widziane przez władze. Podczas wakacji spędzanych w ulubionej miejscowości
nad Lago Maggiore (Jezioro Wielkie) zaraził się tyfusem i zmarł 17 października 1902 roku w wieku 43 lat. Jego relikwie spoczywają
w kościele Serca Jezusowego przy uniwersytecie katolickim w Mediolanie. Osobisty przyjaciel profesora Ferriniego, prałat Achilles
Ratti - późniejszy papież Pius XI - powiedział o nim: "Trudno by mi było powiedzieć, który z darów Bożych wysuwał się w nim na plan
pierwszy. Najwięcej w nim podziwiam jego wiarę i życie chrześcijańskie w naszych czasach". Papież Pius XII (który sam był
tercjarzem franciszkańskim) przy okazji beatyfikacji w 1947 r. nazwał Kontarda "modelem katolika naszych dni".
24 października – św. Alojzy Guanella, prezbiter
Alojzy Guanella urodził się 19 grudnia 1842 roku w małej miejscowości Franciscio
Campodolcino w północnych Włoszech. Był jednym z trzynaściorga rodzeństwa. W Wielki
Czwartek 8 kwietnia 1852 r. Luigi przystąpił do I Komunii św. Kiedy wyszedł z kościoła, poszedł
samotnie w stronę gór, żeby pomodlić się. Zmęczony, postanowił odpocząć. Z drzemki wyrwał go
głos; zobaczył przed sobą Panią (nigdy nie przyznał się później, że ujrzał Maryję), która
powiedziała: "Gdy już będziesz dorosły, zrobisz to wszystko dla biednych" i ukazała przyszłe
zadania.
Mając żywo w pamięci te obrazy, rozpoczął naukę. Wikary z rodzinnej wioski
nauczył go czytać i pisać. Naukę kontynuował w szkole podstawowej w Pianezzo. W latach
1854-1860 uczył się w Kolegium Gallio w Como. Tutaj otrzymał gruntowną formację religijną
i naukową. W 1860 roku wstąpił do niższego seminarium duchownego, a po dwóch latach filozofii
rozpoczął studia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym św. Abondiusza w Como.
Święcenia kapłańskie przyjął w roku 1866. Diecezja miała wówczas mało kapłanów, dlatego
Alojzy zaraz po święceniach otrzymał parafię w Savogno. Utworzył tu szkołę parafialną i zdobył
dyplom nauczyciela, by mógł w niej uczyć. Z całym zapałem zabrał się do ożywienia ducha
religijnego w zaniedbanej od lat parafii. To jednak zwróciło nań uwagę kół antyklerykalnych.
Zaczęto go szykanować, odebrano mu prawo nauczania, zaczęto na każdym kroku stawiać
gorliwemu kapłanowi przeszkody, aż wreszcie zupełnie sparaliżowano jego poczynania. Na
swoją prośbę zwolniony przez biskupa, udał się do Turynu i przez cały rok pomagał św. Janowi
Bosko w jego pracy nad opuszczoną młodzieżą (1875).
Kiedy powrócił do swojej diecezji, biskup powierzył mu parafię w Traona. I tutaj Alojzy otworzył szkołę parafialną, ale
władze zmusiły go, by ją zamknął. Wymusiły ponadto na biskupie, by zwolnił Alojzego z parafii. Biskup przeniósł go wówczas do
parafii w górach, odciętej od świata. I tu jednak władze wymusiły zwolnienie go z obowiązków. Wtedy Alojzy objął kierownictwo
tamtejszego szpitala - przytułku dla starców. Władze nie dały mu jednak spokoju i musiał przenieść się do Como. Wystawił szpital,
który na wzór św. Józefa Cottolengo nazwał "Małym Dziełem Opatrzności". W roku 1890 miał już w nim ponad 200 kalek
i psychicznie chorych. Wprowadził regulamin podobny do tego, jaki ustanowił w swoim dziele św. Józef. Okazało się, że na te czasy
dzieło było opatrznościowe. Zaczęto domagać się od Guanelli więcej takich placówek. Do tego zaś potrzeba było odpowiedniego
personelu. Alojzy założył więc dwie nowe rodziny zakonne: Sług Miłości i Córek Maryi od Opatrzności. Nowe zgromadzenie żeńskie
otrzymało aprobatę Stolicy Apostolskiej w roku 1917; zgromadzenie męskie natomiast - w roku 1935.
24 października – św. Alojzy Guanella, prezbiter
W 1905 r. Kalabrię nawiedziło straszliwe trzęsienie ziemi. W roku 1908 podobne nieszczęście spotkało Messynę.
Alojzy ze swoimi duchownymi synami i córkami pospieszył natychmiast z ofiarną pomocą. Bezdomnych przygarniał
w prowizorycznych barakach, karmił i odziewał. Idąc śladem św. Jana Bosko, otwierał domy i przytułki-sierocińce dla bezdomnej
młodzieży. Organizował szkoły elementarne, zawodowe, dzienne i wieczorowe, a także oratoria-świetlice. W czasie I wojny światowej
zakładał nowe placówki dobroczynne. Od władz państwowych w Como otrzymał w nagrodę złoty medal "za dobrodziejstwa
filantropijne" (1915). Pod koniec życia założył bractwo "śmierci św. Józefa", które miało za cel modlić się za konających. Papież
Pius XI nazwał go "Garibaldim miłosierdzia".
24 października 1915 r. zmarł w wieku 73 lat. Papież Paweł VI w roku 1964 wyniósł go do chwały błogosławionych.
Jego kanonizacji dokonał papież Benedykt XVI w dniu 21 października 2011 r. Obecnie guanellianie działają w 20 krajach na
4 kontynentach. Od 2009 r. mają pierwszy dom w Polsce.
24 października – św. Antoni Maria Claret, biskup
Antoni pochodził spod Barcelony, urodził się 23 grudnia 1807 r. Na chrzcie, który
miał miejsce w samo Boże Narodzenie, otrzymał imiona Antoni, Jan, Adiutor. Kiedy miał 11 lat,
rozpoczął naukę w szkole średniej, humanistycznej. Musiał jednak przerwać naukę i pomagać
ojcu w tkactwie. W 18. roku życia udał się do Barcelony, by tam doskonalić się w swoim
zawodzie. Zapoznał się równocześnie ze sztuką drukarską, a w wolnym czasie uczył się języka
łacińskiego i francuskiego. Uczestniczył też w strajku robotników, licho wynagradzanych za pracę
w prymitywnych warunkach. Przeżył także kryzys duchowy, ale przeszedł go zwycięsko.
W latach 1827-1829 zrobił błyskotliwą karierę zawodową w przemyśle tekstylnym Barcelony
i uzbierał niemałą fortunę, grając na loterii. Doświadczenie zdrady przez wspólnika zaślepionego
nieumiarkowaną żądzą zysku przyczyniło się do głębokiego nawrócenia Antoniego. Od dawna
pragnął oddać się na służbę Bożą. Wstąpił więc do wyższego seminarium duchownego diecezji
Vich (1829), po którego ukończeniu otrzymał święcenia kapłańskie (1835). Przez kilka lat był
proboszczem w Sallent, a potem w Villadram. Czuł jednak, że inne jest jego powołanie. Paliła go
chęć oddania się pracy misyjnej. Dlatego za zezwoleniem biskupa udał się do Rzymu, by
ofiarować swoje kapłańskie usługi Kongregacji Rozpowszechniania Wiary na misjach wśród
niewiernych (1838). Odbył rekolekcje w domu jezuitów. Przełożony poradził mu, by wstąpił do
jego zakonu, gdzie będzie mógł łatwiej wypełnić swoje pragnienia misyjne. Wstąpił więc do
nowicjatu tegoż zakonu w Roothan.
Ciężka choroba zmusiła go jednak do opuszczenia nowicjatu i powrotu w rodzinne
strony. Udał się do swojego biskupa, który mianował go misjonarzem diecezjalnym dla głoszenia
nauk z okazji odpustów, rekolekcji czy misji. W latach 1840-1848 Antoni przebiegł całą Katalonię. W roku 1847 założył w Barcelonie
istniejącą do dziś drukarnię i wydawnictwo katolickie. W tym samym roku założył nową rodzinę zakonną Serca Maryi z Vich. Założył
także stowarzyszenie Pań Serca Maryi, które miało za cel nieść pomoc kapłanom w duszpasterstwie ze strony ludzi świeckich.
Założył także stowarzyszenie dobrej prasy. Dał wreszcie początek instytutowi zakonnemu "Córek Niepokalanego Serca Maryi".
W tym także czasie wydał wiele broszur, poświęconych podniesieniu życia religijnego wśród ludzi świeckich. Uważa się go za
prekursora instytutów świeckich, które zostały uznane przez papieża Piusa XII dopiero sto lat później (1947). 23 lutego 1848 r. udał
się na Wyspy Kanaryjskie z kazaniami i misjami. Po powrocie stamtąd założył w roku 1849 Zgromadzenie Misjonarzy Niepokalanego
Serca Maryi, zwanych popularnie klaretynami.
24 października – św. Antoni Maria Claret, biskup
Stolica Święta, słysząc o owocach pracy apostolskiej Antoniego, mianowała go
w 1847 r. biskupem. Miał wtedy 40 lat. W dwa lata potem został arcybiskupem Santiago di Cuba.
W 1850 r. z rąk królowej Hiszpanii otrzymał paliusz metropolity Kuby, jak też odznaczenie
Wielkiego Krzyża. Na skutek miejscowych intryg ta rozległa archidiecezja nie miała pasterza od
14 lat. Antoni zabrał się do pracy z wrodzoną sobie energią. W ciągu 6 lat aż 3 razy zwizytował
swoją archidiecezję, by na miejscu zorientować się o potrzebach poszczególnych parafii i im
zaradzić. Nakazał wszędzie przeprowadzić misje. Przywrócił dyscyplinę wśród duchowieństwa,
zreformował seminarium, osobiście prowadził misje w co najmniej 150 miejscowościach, założył
53 nowe parafie i wygłosił ok. 11 tysięcy kazań. Dzięki jego pracy misyjnej ok. 300 tysięcy
Kubańczyków zostało bierzmowanych, a ponad 9 tysięcy par żyjących bez ślubu stało się
sakramentalnymi małżeństwami (inne źródła podają, że par tych było aż 30 tysięcy).
Założył Bractwo Nauki Chrześcijańskiej (1851), gdyż ignorancja religijna była zastraszająca.
Kiedy w 1852 r. Kubę nawiedziła epidemia, biskup Antoni codziennie nawiedzał szpitale,
rozdawał żywność, mobilizował ludzi dobrej woli do pomocy. W tej sprawie wydał dwa listy
pasterskie: jeden do swoich wiernych, drugi do kleru (1853). Założył bank, który w każdej parafii
miał nieść pomoc finansową wiernym (1854). Z okazji ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym
Poczęciu Maryi wydał piękny list pasterski i ustanowił Instytut Apostolski Matki Bożej
Niepokalanej do Nauczania Prawd Wiary (1854).
Tak gorliwa praca przeszkadzała miejscowym liberałom i masonerii. Cztery razy
dokonywano zamachów na jego życie. Spalono mu dom. W roku 1856 został raniony przez
człowieka, którego konkubinę nawrócił. Rozpoczęto tak gwałtowną kampanię przeciwko Antoniemu, że rząd hiszpański musiał się
ugiąć i odwołać go z Kuby (1857). Antoni wrócił więc do Hiszpanii. Królowa Izabela II powołała go na swojego osobistego
spowiednika. Dzięki jej poparciu założył wśród kapłanów Konferencje św. Wincentego a Paulo dla wspierania ubogich, głosił nadal
niestrudzenie misje, popierał katolicką prasę i założył Akademię św. Michała Archanioła, skupiającą artystów. Królowa mianowała go
nadto prezydentem królewskiego klasztoru w Escorial i protektorem szpitala w Montserrat. Z królową objeżdżał kraj, głosząc kazania
i zakładając bractwa: matek katolickich, bibliotek popularnych itp. Był wychowawcą dzieci królewskich.
24 października – św. Antoni Maria Claret, biskup
Kiedy w 1868 r. wybuchła w Hiszpanii rewolucja, królowa musiała schronić się do Francji. Antoni udał się wraz z nią do
Pau i Paryża. W tym samym roku pojechał do Rzymu, gdzie wziął udział w złotym jubileuszu kapłaństwa Piusa IX, a zaraz potem –
w Soborze Watykańskim I, na którym zdecydowanie bronił dogmatu o nieomylności papieża. W roku 1870 musiał jednak opuścić
Rzym, gdyż zapadł ciężko na zdrowiu. Udał się więc do Francji, gdzie byli jego synowie duchowni, wypędzeni wraz z nim z Hiszpanii.
Kiedy tylko poczuł się lepiej, zdecydował się wrócić do Rzymu, ale zmarł w drodze rażony apopleksją 24 października 1870 r.
Ponieważ Antoni Maria Klaret zostawił po sobie wiele dzieł, jego proces beatyfikacyjny trwał długo; dopiero w roku 1934 Pius XI
wyniósł go do chwały błogosławionych, a Pius XII w Roku Świętym 1950 - do grona świętych. Antoni zostawił po sobie ponad 200
pism religijnych, które wydrukował w łącznym nakładzie ok. 9 milionów egzemplarzy. Samych katechizmów wydał drukiem ok.
4 milionów egzemplarzy. Słynny katechizm Camino recto (pierwsze wydanie 1843), który ozdobił własnoręcznymi ilustracjami, stał
się prekursorem współczesnych katechizmów dla dzieci, które dziś trudno sobie wyobrazić bez obrazków.
W ikonografii św. Antoni Maria Claret przedstawiany jest w stroju biskupa z regułą zakonu klaretynów w ręku. Jego
atrybutem jest medalion na szyi, krzyż na kufrze podróżnym. Jest patronem misjonarzy klaretynów, klaretyńskich studentów, diecezji
na Wyspach Kanaryjskich oraz kupców tekstylnych, tkaczy, prasy katolickiej oraz osób oszczędzających.
25 października – kościół katedralny w Koszalinie
Kościół katedralny w Koszalinie jest najstarszym
zabytkiem w mieście. Został wzniesiony w latach 1300-1333.
Patronat nad nim sprawowały cysterki. Każdy proboszcz pełnił
równocześnie funkcję kapelana klasztornego. Po wybuchu
reformacji (1517) kościół w 1534 roku stał się świątynią
protestancką. Pierwsze kazanie luterańskie w dniu 16 lipca 1531
roku
wygłosił
kaznodzieja
Mikołaj
Klein
z
Lubeki.
Gruntowna restauracja świątyni miała miejsce w latach 18421845. 16 kwietnia 1845 roku odbyła się wielka uroczystość
oddania kościoła do użytku, w której uczestniczył Fryderyk
Wilhelm IV. Kolejną dużą restaurację kościół przeszedł w latach
1914-1915. Istotne zmiany nastąpiły po drugiej wojnie światowej.
Po czterech wiekach historii ewangelickiej, 17 czerwca 1945
roku odbyła się tu pierwsza Msza katolicka odprawiona przez
franciszkanów, którzy od tego czasu opiekowali się parafią przez
niemal trzydzieści lat. Zniszczenia i pożary 1945 roku
oszczędziły kościół. 28 czerwca 1972 roku, wraz z powołaniem
przez Pawła VI nowej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej,
parafialny kościół NMP ustanowiony został katedrą. Dwa lata później 17 czerwca 1974 roku oo. franciszkanie przekazali obowiązki
duszpasterskie klerowi diecezjalnemu.
Po utworzeniu diecezji miastem biskupim został Koszalin, a pierwszym biskupem - Ignacy Jeż.
Od 25 marca 1992 r., kiedy to św. Jan Paweł II ogłosił bullę Totus Tuus Poloniae Populus reorganizującą
struktury Kościoła w Polsce, granice diecezji uległy zmianom. Obecnie ordynariuszem tej diecezji jest
bp Edward Dajczak. Pomagają mu biskupi Paweł Cieślik i Krzysztof Zadarko oraz biskup-senior Tadeusz
Werno. Na terenie diecezji (ponad 14,5 tys. km kw.) mieszka ponad 900 tys. osób. W 219 parafiach
podzielonych na 24 dekanaty pracuje ok. 470 księży diecezjalnych i ok. 130 zakonnych. Patronami diecezji
są święci męczennicy: Wojciech oraz Maksymilian Maria Kolbe.
25 października – kościół katedralny w Koszalinie
Diecezję nawiedził papież św. Jan Paweł II w czasie swojej czwartej pielgrzymki do ojczyzny w dniach 1 i 2 czerwca
1991 r. Ziemia koszalińsko-kołobrzeska była pierwsza na trasie, od niej rozpoczęła się podróż papieża. Kończąc ostatnie spotkanie,
z Wojskiem Polskim, powiedział on:
Pragnę wyrazić gorące podziękowanie, staropolskie "Bóg zapłać" za to pierwsze spotkanie z Ojczyzną, w której możemy
już śpiewać z całym wewnętrznym przekonaniem: "Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie". Pragnę wyrazić radość ze
spotkania z tym nadmorskim, nadbałtyckim krajem, w którym mieszczą się także główne poligony wojskowe, z diecezją
koszalińsko-kołobrzeską i z całym Pomorzem, które już przy poprzedniej wizycie odwiedzałem w Szczecinie i w Gdańsku.
Pragnę podziękować za ten wiatr znad morza, który miał wielką siłę i surowość, jak to na północy, a jeszcze bardziej pragnę
podziękować za świeżą zieleń tych lasów, wspaniałą, świeżą zieleń. Te lasy mi tyle przypominają z młodych lat. Za to
wszystko serdeczne "Bóg zapłać!" Ponieważ udaję się w drogę na południe, w rejon podkarpacki, żegnam Bałtyk, żegnam
Pomorze, żegnam wszystkich tutaj mieszkających rodaków, żegnam w sposób szczególny Wojsko Polskie.
25 października – św. Bernard Calvo, biskup
Bernard urodził się ok. 1180 r. w Manso Calvo niedaleko
miasta Reus w Katalonii. Tu również zdobył wykształcenie. Należał do
rodu szlacheckiego; już w młodym wieku pracował jako prawnik
i urzędnik w kurii archidiecezji w Tarragonie. W 1214 r. wstąpił do
cysterskiego klasztoru Świętego Krzyża. Jego pobożność i mądrość
przyczyniły się do szybkiego obrania go opatem tego klasztoru.
W 1223 r. został biskupem Vich. Papież Grzegorz IX mianował go także
inkwizytorem w walce z waldensami. W 1238 r. wraz ze swoim dworem
i św. Rajmundem z Peñafort Bernard przystąpił do krucjaty rekonkwisty,
podjętej przeciwko taifie w Walencji. Wspierał materialnie oblegających
Burrianę i Walencję. W zamian za to otrzymał ogromne ziemie
w Królestwie Walencji, które odwiedził ponownie w 1242 r. Pomógł także
wydać kodeks praw tego królestwa. Brał udział w synodach
w Tarragonie w 1239 i 1243 r.
Zmarł 26 października 1243 r., został pochowany
w katedrze w Vich. Jego beatyfikacji dokonał w 1260 r. papież
Aleksander IV. Kanonizował go 26 września 1710 r. papież Klemens XI.
W ikonografii św. Bernard jest zwykle przedstawiany jako biskup w habicie cysterskim.
25 października – święci męczennicy Chryzant
i Daria
W oparciu o inskrypcje w Passio można przyjąć, że Chryzant przybył do Rzymu na
studia. Nawróciwszy się, przywiódł do Chrystusa westalkę Darię oraz innych mieszkańców.
Podczas prześladowania za czasów cesarza Numeriana zostali oni pochwyceni i skazani na
śmierć. Wyrok wykonano w sposób okrutny - wrzucono ich do dołu powstałego po nieużywanym
akwedukcie przy via Salaria i tam żywcem zasypano ziemią oraz kamieniami. Śmierć ponieśli
w 283 lub 284 r. Ci egipscy męczennicy są patronami sędziów.
Według innych podań Chryzant, który był synem senatora, przypadkowo przeczytał
Ewangelię i zapragnął zostać chrześcijaninem. Kiedy ojciec dowiedział się, że syn przyjął
chrzest, chciał go siłą odwieść od wiary. Najpierw więził go i głodził, a następnie sprowadził do
niego prostytutki. Kiedy nic nie osiągnął i syn dalej uparcie trwał w wierze, postanowił zmusić go
do małżeństwa z westalką Darią. Efekt był taki, że Chryzant nawrócił Darię. Żeby uspokoić ojca,
pobrali się, ale trwali w dziewiczym małżeństwie. Opis męczeństwa jest podobny jak wyżej,
z jednym uzupełnieniem, że chrześcijanie zostali zasypani żywcem, kiedy zebrali się, by
sprawować Eucharystię.
W ikonografii przedstawia się św. Chryzanta jako rzymskiego młodzieńca z palmą
w dłoni. Czasami jako rycerza Chrystusa w wianku na głowie. Jego atrybutami są: chorągiew,
kamienie, korona, tarcza. Św. Daria ukazywana jest w sztuce religijnej jako matrona rzymska z palmą w jednej, a z księgą w drugiej
ręce. Jej atrybutami są: kamienie, korona, lew.
26 października – bł. Bonawentura z Potenzy,
prezbiter
Karol Antoni Gerard był Włochem. Urodził się w 1651 r. w Potenzy w ubogiej
rodzinie. Wychowany pobożnie przez bogobojnych rodziców Lelio Lavagna i Katarzynę Pieca, już
w chłopięcym wieku wyróżniał się spośród rówieśników. Unikał rozrywek i godzinami modlił się
przed obrazem Matki Bożej.
Naukę zaczął u zakonników z pobliskiego klasztoru franciszkańskiego. Gdy miał
15 lat, wstąpił do franciszkanów konwentualnych w Nocerze i przyjął zakonne imię Bonawentura.
W 1675 r. ukończył studia filozoficzno-teologiczne w Mataloni i otrzymał, mimo chęci zostania
tylko bratem zakonnym, święcenia kapłańskie. Przełożeni wysłali go najpierw do Lapia, później
do Amalfi, gdzie jego kierownikiem duchowym został niezwykle świątobliwy Dominik z Muro.
Wkrótce uczeń dorównywał mistrzowi. Na Capri i Ischia w ubogich klasztorach mógł bez
przeszkód umartwiać się, pościć i pokutować. W ciągu dnia wykonywał jak umiał najlepiej swoją
posługę. Katechizował dzieci i głosił nauki dla marynarzy. Noc przeznaczał na potrzeby swej
własnej duszy - sypiał najwyżej dwie godziny na gołej ziemi, przepasany łańcuchem, a nawet
biczował się (czego ślady znajdowali bracia na ścianach jego celi). Całe lata cierpiał z powodu
przewlekłej choroby, ale wszelkie bóle znosił z cichym poddaniem się woli Bożej. Nigdy się nie
skarżył. W 1703 r. został mistrzem nowicjatu. Swoim wychowankom zakonnym wpajał głównie
obowiązek pokory i posłuszeństwa. Mówił, że z posłuszeństwa gotów pójść do piekła i znosić tam
najboleśniejsze cierpienia. Umiał kierować najbardziej niesfornymi duszami swoją łagodnością
i wyrozumiałością. Był poszukiwanym spowiednikiem i kierownikiem duchowym. Nawet biskup
z Ravello powołał go na swego spowiednika, poruczył mu też troskę o zbawienie mieszkańców diecezji.
Chętnie pełnił posługę kapłańską wobec ubogich i więźniów. Pomimo podeszłego wieku w 1707 r. wyruszył do Neapolu,
aby zająć się mieszkańcami dotkniętymi zarazą. Pielęgnował chorych z niezwykłą troskliwością i leczył ich cudownie olejem z lampki
św. Antoniego. Był również lekarzem dusz, bo wielu ludzi pod jego wpływem nawróciło się, podjęło pracę nad sobą i pokutę, gdyż
z wielką żarliwością głosił słowo Boże.
Był z natury wybuchowy, porywczy i złośliwy. Długo pracował nad sobą i modlił się, co spowodowało zmianę
charakteru. Bóg sprawił, że miał dar proroctwa, uzdrawiania, zachwyceń i objawień niebieskich. Był wiernym naśladowcą
św. Franciszka z Asyżu w surowości życia, podejmowaniu pokuty i postów. Podobnie jak on, gdy w Atrani spotkał trędowatego, który
chorobą swą nawet w nim wywołał odrazę, wrócił się, ucałował nieszczęśliwca, aby nie zawinić brakiem miłości bliźniego.
Szerzył cześć Najświętszej Maryi Panny; z Jej imieniem na ustach zmarł w Ravello 26 października 1711 r. Wcześniej
przepowiedział swoją śmierć. Do grona błogosławionych zaliczył go papież Pius VI w 1775 roku.
26 października – bł. Celina Borzęcka, zakonnica
Celina Rozalia Leonarda urodziła się 29 października 1833 r. w zamożnej rodzinie
ziemiańskiej Chludzińskich, na kresach dawnej Rzeczypospolitej w Antowilu, blisko Orszy - teraz
to Białoruś. Rodzice zadbali o to, by otrzymała staranne wykształcenie i wychowanie. Już jako
młoda dziewczyna zapragnęła wstąpić do klasztoru wizytek w Wilnie, ale posłuszna woli
rodziców i radzie spowiednika w 1853 r. wyszła za mąż za Józefa Borzęckiego, właściciela
majątku Obrembszczyzna koło Grodna. Było to szczęśliwe małżeństwo, a Celina była dobrą żoną
i matką. Urodziła czworo dzieci, z których dwoje - Marynia i Kazimierz - zmarło jako niemowlęta.
Celina zajmowała się pracą charytatywną wśród ludności wiejskiej, a w 1863 r. wspierała
powstańców, za co znalazła się wraz z kilkutygodniową Jadwigą w rosyjskim więzieniu
w Grodnie.
W 1869 r. Józef Borzęcki uległ atakowi paraliżu i stracił władzę w nogach. Celina
wraz z córkami Celiną i Jadwigą wyjechała z nim na leczenie do Wiednia, które jednak nie
przyniosło spodziewanych rezultatów. Przez pięć lat starannie pielęgnowała męża. Na kilka
tygodni przed śmiercią Borzęcki podyktował starszej córce Celinie testament, w którym
zaświadczył o miłości, bohaterstwie, odwadze i roztropności swej żony. Po jego śmierci, w 1875
r. Celina Borzęcka wyjechała z córkami do Rzymu. Tam znowu zapragnęła życia zakonnego.
Poznała generała zmartwychwstańców, ks. Piotra Semenenkę, który stał się jej spowiednikiem
i przewodnikiem duchowym. Pod jego wpływem postanowiła wraz z córką Jadwigą (obecnie
Służebnicą Bożą) założyć żeńską gałąź zgromadzenia, do którego należał. Po pokonaniu wielu
przeciwności i upokorzeń zmartwychwstanki zostały zatwierdzone jako zgromadzenie kontemplacyjno-czynne, którego zadaniem
było nauczanie i chrześcijańskie wychowanie dziewcząt. 6 stycznia 1891 r. Celina i Jadwiga złożyły śluby wieczyste. Dzień ten jest
uważany za początek Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa w Kościele.
Mimo rozlicznych zakonnych obowiązków, Celina była przy starszej córce (również Celinie), gdy rodziły się jej dzieci.
Starała się też być dobrą babcią dla swoich pięciorga wnucząt. Założone przez nią nowe zgromadzenie rozwijało się dynamicznie.
Jesienią 1891 r. Celina otworzyła w Kętach, mieście św. Jana Kantego, pierwszy dom na ziemiach polskich. W skromnej starej
chacie początkowo została założona szkoła dla dziewcząt i nowicjat. Było trudno, bo siostrom i ich wychowankom doskwierała bieda,
ale już po czterech latach stanął tam klasztor. Matka Celina sama zaprojektowała kaplicę, w której ołtarzu znalazła się Matka Boża
Ostrobramska, a w witrażach można zobaczyć patronów Polski, Litwy i Rusi. Budynek klasztoru otacza piękny park, w którym do
dziś rosną drzewa zasadzone jeszcze przez założycielkę. Dowodem jej zaradności i wyczucia smaku są zachowane niepowtarzalne
szaty liturgiczne: alby, uszyte z jej koronkowej sukni ślubnej i dawnego stroju balowego. W Kętach zmartwychwstanki wybudowały
szkołę i ochronkę dla dzieci. Stąd wyruszyły do kolejnych placówek - w Częstochowie i Warszawie.
26 października – bł. Celina Borzęcka, zakonnica
W 1896 r. rozpoczęły też pracę apostolską w Bułgarii, a w 1900 r. - w Stanach Zjednoczonych.
W 1906 r. Celina przeżyła cios - nieoczekiwanie zmarła jej córka Jadwiga, współzałożycielka zgromadzenia i najbliższa
współpracownica, która miała poprowadzić dalej rozpoczęte dzieło. Mimo podeszłego wieku Matka Celina pełniła nadal obowiązki
przełożonej generalnej. Zmarła w Krakowie 26 października 1913 r., pochowana została obok swej córki w Kętach. W 1937 r.
doczesne szczątki Celiny i Jadwigi zostały przeniesione do krypty pod kaplicą klasztoru w Kętach, a w 2001 r. - do sarkofagu
w kościele św. Małgorzaty i Katarzyny w Kętach.
Za życia matki Celiny powstało 18 domów, w których pracowało 214 sióstr zmartwychwstanek, i 16 związanych z ich
duchowością zgromadzeń świeckich apostołek zmartwychwstania. W roku jej beatyfikacji w 54 domach w Polsce, Anglii, Argentynie,
Australii, Kanadzie, Tanzanii, Stanach Zjednoczonych, we Włoszech i na Białorusi pracowało 512 sióstr oraz 322 apostołki. Siostry
wykonują wiele posług, m.in. pracują jako nauczycielki, wychowawczynie, katechetki, zakrystianki, organistki, animatorki oazowe
i pielęgniarki.
Proces beatyfikacyjny Matki Celiny rozpoczęto z inicjatywy papieża Piusa XII w Rzymie w 1944 r. Dekret o heroiczności
cnót podpisał św. Jan Paweł II w 1982 r. W 2002 r. w Krakowie przeprowadzono proces dotyczący domniemanego uzdrowienia po
ciężkim wypadku Andrzeja Mecherzyńskiego-Wiktora, prawnuka Matki Celiny w piątym pokoleniu. 16 grudnia 2006 r. Benedykt XVI
podpisał dekret zatwierdzający uzdrowienie dokonane za jej przyczyną. 27 października 2007 r. w rzymskiej bazylice św. Jana na
Lateranie matka Celina Borzęcka została ogłoszona błogosławioną.
26 października – św. Dymitr z Salonik, męczennik
Dymitr miał ponieść śmierć męczeńską w Tesalonikach (dzisiejsza nazwa: Saloniki)
za panowania cesarza Maksymiana w roku 306. Miał on być żołnierzem, legionistą rzymskim,
a nawet oficerem, dowódcą jednostki wojskowej. Kościół Wschodni nazywa go "wielkim
męczennikiem". Wynika stąd, że wobec Dymitra zastosowano szczególnie okrutne katusze, by
zmusić go do złożenia ofiary bóstwom rzymskim i do zaparcia się Chrystusa. Nie znamy
dokładnie ani dnia, ani roku męczeństwa. Wiemy jednak, że było to za panowania Maksymiana,
który rządził tą częścią imperium rzymskiego w latach 305-311.
Na grobie Męczennika wystawiono okazałą świątynię, wyłożoną złotem i mozaiką.
Większość z mozaik, pochodzących z wieku VII, zachowała się szczęśliwie po nasze czasy.
Kroniki świątyni wspominają o wielu cudach, jakie działy się przy grobie św. Dymitra. O pierwszej
księdze łask wiemy, że istniała już w VII wieku: w latach 610-620 prowadził ją miejscowy biskup,
Jan. Jeśli chodzi o świętych, to tylko: Compostella w Hiszpanii, Tours we Francji, Rzym i Nola
w Italii oraz Mira w Małej Azji mogły się równać z Salonikami co do liczby pielgrzymów.
Sanktuarium św. Dymitra posiadało także mnóstwo darów wotywnych. Już w roku 413 pierwszą
bazylikę na grobie św. Dymitra wystawił Leoncjusz, namiestnik cesarski. Cesarze: Justynian I
Wielki (527-565) i Maurycy powiększyli ją i ozdobili. Dalsze wieki przydawały sanktuarium
splendoru. Obrabowali je Arabowie w roku 904, a po nich Normanowie w roku 1185. Turcy
zamienili bazylikę na meczet. Dopiero kiedy Grecja odzyskała wolność i niepodległość w roku
1912, kult św. Dymitra został na nowo rozbudzony. Na Zachodzie kult tego oficera rzymskiego
rozpowszechnili krzyżowcy. Nigdy jednak nie osiągnął on takiego stopnia, jak na Wschodzie,
w Kościele prawosławnym. Wystawiono tam ku jego czci ponad 200 kościołów. Do dziś jego
doroczne święto, przypadające 26 października, obchodzi się w Salonikach bardzo uroczyście.
Ikonografia przedstawia Świętego w stroju oficera rzymskiego. Jedynie w bazylice
św. Dymitra w Salonikach jest on przedstawiony w stroju dostojnika rzymskiego, konsula,
w otoczeniu fundatora bazyliki, Leoncjusza, i tych, którzy przyczynili się do jej upiększenia.
26 października – św. Fulcjusz z Pawii, biskup
Fulcjusz (Fulko) Scotti urodził się w Piacenzy (Włochy) około roku 1164. Jego
rodzice prawdopodobnie pochodzili ze Szkocji, co tłumaczy jego nazwisko. W roku 1186 Fulcjusz
wstąpił do kanoników regularnych, pracujących przy kolegiacie św. Eufemii w Piacenzy. Potem
ukończył studia w Paryżu. Po powrocie otrzymał święcenia kapłańskie, a wkrótce został
proboszczem kolegiaty. Cieszył się względami biskupa Grimerio, który korzystał z jego talentów
w załatwianiu trudnych spraw i likwidowaniu konfliktów. Gdy skłócony z władzami miejskimi
biskup usunął się do Cremony, Fulko wyjechał z nim. Do miasta powrócili w roku 1207. Fulko
uczestniczył potem aktywnie w synodzie, a około roku 1208 mianowany został kanonikiem
kapituły i profesorem teologii.
Po śmierci biskupa Grimerio legat papieski wyznaczył Fulka na jego następcę, ale
papież Innocenty III długo zwlekał z zatwierdzeniem tego wyboru. Zaaprobował go dopiero
Honoriusz III. 11 września 1216 r. konsekrowano Fulka na biskupa. Wkrótce wezwano go, aby
objął również stolicę biskupią w Pawii. Okazał się gorliwym i roztropnym pasterzem. W roku 1217
pośredniczył w sporze między Pawią a Piacenzą. W rok później interweniował w Lodi,
a następnie w Modenie i Genui. W tym też czasie ustanowił w Pawii szkołę dla ubogich. Gdy
w mieście znów podniesiono sprawę opodatkowania dóbr kościelnych, a Honoriusz III obłożył
Pawię ekskomuniką, Fulcjusz wraz z klerem usunął się do Piacenzy. Pojednanie nastąpiło w roku
1227.
Biskup Fulko zmarł prawdopodobnie 26 października 1229 r. Pozostawił po sobie
pisma, które zaginęły w czasach likwidowania domów zakonnych w okresie napoleońskim.
26 października – święci męczennicy Lucjan
i Marcjan
Pierwotna relacja o męczennikach nie zachowała się. Przetrwały tylko tłumaczenia, w których trudno oddzielić fakty od
legendy. Lucjan i Marcjan mieszkali w Nikomedii. Prawdopodobnie obaj byli czcicielami demonów i uprawiali magię. Lucjan miał
nawrócić się dzięki temu, że pewna chrześcijanka uczyniła znak krzyża, czym odparła jego czary. Lucjan natychmiast porzucił kult
demonów. Zaczął zgłębiać tajemnice wiary i pokutować za swoje wcześniejsze życie. O historii nawrócenia Marcjana wiemy jeszcze
mniej. W każdym razie porzucił bałwochwalstwo. Obaj jako chrześcijanie ponieśli śmierć przez spalenie podczas prześladowania za
czasów Decjusza w 250 lub 251 r. w Nikomedii. Ich relikwie znajdują się w miejscowości Vich, w Hiszpanii, przeniesione tam
w nieznanych okolicznościach. Obaj są patronami osób nawróconych, a także opanowanych przez złe moce oraz tych, na których
rzucono uroki, czary.
27 października – św. Frumencjusz, biskup
Frumencjusz doznaje czci we wszystkich obrządkach. Do Martyrologium
Rzymskiego wpisał go kardynał Baroniusz (+ 1607). Żywot Frumencjusza przekazał potomnym
Rufin. Według jego relacji pewien filozof z Tyru w towarzystwie dwóch swoich uczniów Frumencjusza i Edezjusza - udawał się do Indii. Jednak burza zagnała jego okręt do granic
Etiopii. Tam zostali pochwyceni i wzięci do niewoli. Odesłano ich na dwór króla do Axum. Byli
bowiem bardzo pięknymi i obiecującymi młodzieńcami. Na dworze królewskim doszli do
najwyższych godności. Frumencjusz miał zostać sekretarzem królewskim. Po śmierci króla w tym
samym charakterze zatrzymała go na swoim dworze królowa. Niedługo potem obaj młodzieńcy
poprzez kupców chrześcijańskich zapoznali się z Kościołem katolickim. Odtąd stali się
najżarliwszymi propagatorami wiary w Chrystusa.
Za pozwoleniem syna królowej, który objął z kolei tron, Edezjusz wrócił do Tyru,
a Frumencjusz udał się do Egiptu, do Aleksandrii, gdzie z rąk św. Atanazego ok. roku 340 przyjął
sakrę biskupią. W taki to sposób został nie tylko ojcem chrześcijaństwa w Etiopii, ale także
hierarchii kościelnej, którą tam założył. Było to za czasów cesarza Konstantyna I Wielkiego i jego
syna Konstancjusza. Król Ezan nie tylko dał Frumencjuszowi pełną swobodę w tej pięknej akcji,
ale nawet sam z jego rąk wraz z bratem przyjął chrzest. Ponieważ patriarcha Aleksandrii,
św. Atanazy, udzielił sakry biskupiej Frumencjuszowi, dlatego przez 1500 lat Kościół w Etiopii był
uzależniony od patriarchów Aleksandrii. Oni mianowali biskupów tegoż kraju. Dopiero w roku
1959 prawosławny Kościół w Etiopii uzyskał status autokefalicznego (niezależnego), z własnym patriarchą. Niestety, w V wieku
patriarchowie aleksandryjscy przeszli na monofizytyzm. Wprowadzili więc monofizytyzm jako obowiązujący w Etiopii. Monofizytów
egipskich i etiopskich zwykło się nazywać koptami. Na Soborze Florenckim (1431-1445) Abisynia przystąpiła wprawdzie do unii
z Kościołem katolickim, ale tylko na krótko. W roku 1555 dzięki wspaniałej akcji jezuitów Etiopia była bliska pełnego i trwałego
zjednoczenia z Rzymem. O. Perez pozyskał dla wiary króla-cesarza Zara Dagaba, a potem również jego syna i następcę na tronie,
Seltana Sagada. W roku 1626 król ogłosił nawet katolicyzm jako religię państwową. Wywołało to jednak tak gwałtowną reakcję ze
strony prawosławnych, monofizyckich koptów, że cesarz cofnął dekret. Rozpoczęło się długoletnie, krwawe prześladowanie, trwające
ponad 150 lat (1633-1797), które zniszczyło tak piękne owoce.
Od roku 1839 misjonarze katoliccy mogli powrócić na te tereny. W roku 1847 Stolica Apostolska erygowała w Etiopiii
dwa wikariaty apostolskie w obrządku etiopskim: jeden zarządzany przez lazarystów, drugi przez kapucynów.
27 października – święci męczennicy Sabina,
Wincenty i Chrestyna
Według starego przekazu Sabina była siostrą Wincentego i Chrestyny. Wincenty
przybył z siostrami do Avili z Saragossy. Wszyscy troje byli chrześcijanami. Według przekazów
mieli zginąć jako ofiary prześladowań w Avili w czasie panowania rzymskiego cesarza
Dioklecjana, najprawdopodobniej w roku 303. Przed śmiercią byli torturowani - być może łamano
im kości, a potem kamienowano. Następnie prawdopodobnie odcięto im głowy. Ich porzucone
ciała zostały odnalezione po kilku latach. Nad grobem męczenników wzniesiono kościół. Obecnie
w Avili, w bazylice św. Wincentego (San Vincente) można zobaczyć monumentalny grobowiec
świętych Wincentego, Sabiny i Chrestyny, dzieło mistrza Fruchela. Grób umieszczony jest pod
baldachimem wykonanym w orientalnym stylu.
Męczenników wspominają stare martyrologia oraz liturgia mozarabska, co świadczy
o ich wczesnym kulcie.
28 października – święci Apostołowie Szymon i Juda
Tadeusz
Ewangelie wymieniają św. Szymona w ścisłym gronie uczniów Pana Jezusa. Jest
on chyba najmniej znanym spośród nich. Ewangelie wspominają o nim tylko trzy razy. Mateusz
i Marek dają mu przydomek Kananejczyk (Mt 10, 4; Mk 3, 18). Dlatego niektórzy Ojcowie
Kościoła przypuszczali, że pochodził on z Kany Galilejskiej i był panem młodym, na którego
weselu Chrystus Pan uczynił pierwszy cud. Współczesna egzegeza dopatruje się jednak
w słowie Kananejczyk raczej znaczenia "gorliwy", gdyż tak je również można tłumaczyć. Łukasz
wprost daje Szymonowi przydomek Zelotes, czyli gorliwy (Łk 6, 15). Specjalne podkreślenie
w gronie Apostołów, że Szymon był gorliwy, może oznaczać, że faktycznie wyróżniał się wśród
nich prawością i surowością w zachowywaniu prawa mojżeszowego i zwyczajów narodu.
Szymon Kananejczyk jest we wszystkich czterech katalogach Apostołów wymieniany zawsze
obok św. Jakuba i św. Judy Tadeusza, "braci" (stryjecznych albo ciotecznych) Chrystusa, czyli
Jego kuzynów (Mt 10, 4; Mk 3, 18; Łk 6, 15; Dz 1, 13). Czy był nim także i Szymon? Według
Ewangelii św. Mateusza wydaje się to być pewnym (Mt 13, 55). Także i w tradycji chrześcijańskiej
mamy nikłe wiadomości o Szymonie. Miał być bratem Apostołów: Jakuba Młodszego i Judy
Tadeusza. Będąc krewnym Pana Jezusa, miał według innych zasiąść na stolicy jerozolimskiej po
Jakubie Starszym i Jakubie Młodszym jako trzeci biskup i tam ponieść śmierć za cesarza
Trajana, kiedy miał już ponad sto lat.
Są jednak pisarze, którzy twierdzą, że Szymon Apostoł nie był krewnym Jezusa
i jest osobą zupełnie inną od Szymona, biskupa Jerozolimy, który poniósł śmierć męczeńską za
panowania cesarza Trajana. Powołują się oni na to, że tradycja łączy go ze św. Judą Tadeuszem
tylko dlatego, jakoby miał z nim głosić Ewangelię nad Morzem Czerwonym i w Babilonii, a nawet
w Egipcie - i poza Palestyną razem z nim miał ponieść śmierć. Według tej tradycji obchodzi się ich święto tego samego dnia.
Również ikonografia chrześcijańska dość często przedstawia razem obu Apostołów.
O przecięciu Szymona piłą na pół, jak głosi legenda (a nawet - piłą drewnianą), dowiadujemy się z jego
średniowiecznych żywotów. Ciało św. Szymona, według świadectwa mnicha Epifaniusza (w. IX), miało znajdować się w Nicopolis
(północna Bułgaria), w kościele wystawionym ku czci Apostoła. W kaplicy świętych Szymona i Judy w bazylice św. Piotra, która
obecnie jest także kaplicą Najświętszego Sakramentu, mają znajdować się relikwie obu Apostołów. Część relikwii ma posiadać
również katedra w Tuluzie. Św. Szymon jest patronem diecezji siedleckiej oraz farbiarzy, garncarzy, grabarzy i spawaczy.
W ikonografii św. Szymon w sztuce wschodniej przedstawiany jest z krótkimi włosami lub łysy, w sztuce zachodniej
ma dłuższe włosy i kędzierzawą brodę. Jego atrybutami są: księga, kotwica, palma i piła (drewniana), którą miał być rozcięty, topór,
włócznia.
29 października – bazylika metropolitalna
w Częstochowie
Diecezja częstochowska została erygowana przez papieża Piusa XI bullą Vixdum
Poloniae unitas w 1925 r. Powstała z części diecezji kieleckiej i południowej części diecezji
włocławskiej. Jej terytorium leżało na pograniczu dawnej Wielkopolski i Małopolski. U podstaw
powstania diecezji częstochowskiej leżał fakt istnienia w Częstochowie na Jasnej Górze
najbardziej sławnego sanktuarium maryjnego w Polsce. Nowa diecezja miała przyczynić się do
jeszcze większego rozwoju pobożności maryjnej. Katedrą biskupią został kościół pod wezwaniem
Świętej Rodziny w Częstochowie. Diecezja częstochowska należała do metropolii krakowskiej.
Patronką diecezji została wybrana Najświętsza Maryja Panna Królowa Polski. Pierwszym
biskupem częstochowskim został ks. Teodor Kubina.
Kościół, pełniący od 1925 r. funkcję częstochowskiej katedry, został wybudowany
w latach 1902-1927. Poświęcił go 7 grudnia 1907 r. generał paulinów, o. Euzebiusz Rejmen.
Pierwszą Mszę świętą sprawowano w nim rok później. Po nadaniu kościołowi tytułu katedry,
dzięki staraniom biskupa Kubiny, podjęto dalsze prace przy budowie i wyposażaniu świątyni.
Wytynkowano wnętrze, zbudowano chór muzyczny, położono posadzkę. Ufundowany został
również wielki dzwon ku czci NMP Królowej Polski. Uroczystego poświęcenia katedry bp Teodor
Kubina dokonał 29 października 1950 r. W czerwcu 1962 r., na wniosek ówczesnego
ordynariusza częstochowskiego, bpa Zdzisława Golińskiego, Jan XXIII nadał katedrze
częstochowskiej tytuł bazyliki mniejszej. Częstochowę i Jasną Górę kilkakrotnie odwiedzał św.
Jan Paweł II w roku 1979, 1983, 1991 (wtedy na Jasnej Górze –
z udziałem papieża - odbył się VI Światowy Dzień Młodzieży), 1997
i 1999 r. W 1979 r. św. Jan Paweł II w katedrze częstochowskiej spotkał się z duchowieństwem, a cztery
lata później - z chorymi.
Na mocy bulli papieża św. Jana Pawła II Totus Tuus Poloniae Populus z 25 marca 1992 r.
została utworzona metropolia częstochowska (archidiecezja częstochowska, diecezje radomska
i sosnowiecka). Archidiecezja liczy obecnie 35 dekanatów (305 parafii) na obszarze prawie 7 tys. km kw.
i ok. 925 tys. wiernych. Jej ordynariuszem jest arcybiskup metropolita częstochowski Wacław Depo.
Pomagają mu bp Antoni Długosz i arcybiskup-senior Stanisław Nowak. W archidiecezji pracuje ponad 730
kapłanów diecezjalnych i blisko 200 zakonnych. Z Kościoła częstochowskiego pochodzi dwóch ze 108
beatyfikowanych w 1999 r. męczenników II wojny światowej (ks. Ludwik Roch Gietyngier i ks. Maksymilian
Binkiewicz) oraz bł. Maria Kanuta od Pana Jezusa w Ogrójcu, nazaretanka z Nowogródka.
29 października – bł. Michał Rua, prezbiter
Michał urodził się w Turynie 9 czerwca 1837 roku. Jego ojciec, Jan Chrzciciel Rua,
był kierownikiem jednego z wydziałów fabryki broni. Z pierwszego małżeństwa doczekał się
5 synów, z drugiego - trzech kolejnych i jednej córki. Michał był wśród nich najmłodszy. Gdy się
urodził, czworo z jego rodzeństwa już nie żyło. Kiedy Michał miał 8 lat, zmarł jego ojciec. Wtedy
dwaj synowie z pierwszego małżeństwa opuścili macochę, będąc już ludźmi pełnoletnimi.
Pozostała więc ona z trzema synami: Janem, Alojzym i Michałem. Pani Rua nadal mieszkała
w fabryce, gdzie wkrótce pracę rozpoczął Jan. Alojzy i Michał uczęszczali natomiast do szkoły
elementarnej, którą przy fabryce prowadził kapelan robotników. W pobliżu fabryki na Valdocco
św. Jan Bosko rozpoczął właśnie swoje dzieło pod nazwą Oratorium. Michał chętnie do niego
uczęszczał wraz ze swoim bratem, Alojzym. Do pierwszej Komunii świętej Michał został
dopuszczony w roku 1846. W roku 1848 zapisał się do szkoły, prowadzonej przez Braci Szkół
Chrześcijańskich. Co niedzielę uczęszczał natomiast do Oratorium św. Jana Bosko, w którym po
Mszy świętej chłopcy mieli zapewnioną godziwą rozrywkę. Św. Jan Bosko kierował także do
chłopców kazanie i osobną katechezę. Bacznym okiem śledził swoich podopiecznych, gdyż
najlepszych z nich zamierzał doprowadzić do kapłaństwa, by w przyszłości mogli dalej prowadzić
jego dzieło.
Pewnego dnia zaproponował także Michałowi naukę łaciny i dalsze studia. Matka
zamierzała wysłać Michała do pracy w fabryce broni. Chłopak poprosił matkę, by zezwoliła mu na
dalszą edukację. Wkrótce Michał zamieszkał przy Oratorium (1853). Pełnił rolę asystenta św. Jana Bosko, kiedy chłopcy zbierali się
w niedziele i w święta. W roku 1854 Rua na ręce św. Jana Bosko złożył śluby zakonne i objął jako kleryk samodzielne prowadzenie
Oratorium na drugim krańcu Turynu. W roku 1858 przeniosła się na stałe do Oratorium także pani Rua, by pomagać św. Janowi
Bosko w gotowaniu, praniu i pracach w ogródku warzywnym. Przez 18 lat była dobrym aniołem dla kilkudziesięciu sierot internatu,
żywiąc ich i odziewając.
W tym samym czasie Michał Rua uczęszczał codziennie do seminarium diecezjalnego w Turynie na wykłady filozofii
(1854-1856) oraz teologii (1856-1860). W roku 1860 otrzymał święcenia kapłańskie. Był to pierwszy kapłan, wychowanek św. Jana
Bosko. Cały czas wolny od studiów bł. Michał Rua spędzał w Oratorium z uczącą się młodzieżą. Do najpiękniejszych chwili życia
Michała należała niewątpliwie pielgrzymka do Rzymu wraz ze św. Janem Bosko w roku 1858. Założyciel salezjanów rozpoczął wtedy
zabiegi o zatwierdzenie reguły nowego zgromadzenia.
29 października – bł. Michał Rua, prezbiter
Zaraz po święceniach kapłańskich św. Jan Bosko uczynił księdza Rua kierownikiem naukowym wszystkich szkół
salezjańskich. Około 300 uczniów uczęszczało wtedy do gimnazjum, drugie tyle chodziło do szkół zawodowych i wieczorowych,
wreszcie ponad 1000 osób w niedziele i w święta - do trzech oratoriów: św. Franciszka, św. Alojzego i do nowo otwartego oratorium
Anioła Stróża. Zadaniem księdza Rua było czuwanie nad programami nauki, nad nauką młodzieży, kontakt z nauczycielami
i wychowawcami, dostarczanie dla oratoriów odpowiednich gier i staranie się o kapłanów dla posługi duchowej.
W roku 1862 miasto Mirabello w Piemoncie ofiarowało św. Janowi posesję i przyrzekło dopomóc w budowie internatu i szkoły
gimnazjalnej. Na przełożonego nowej placówki Jan Bosko wybrał księdza Rua. Kiedy po 5 latach ks. Michał opuszczał Mirabello,
szkoła bardzo dobrze funkcjonowała. W roku 1865 św. Jan Bosko mianował księdza Rua dyrektorem administracyjnym całej rodziny
salezjańskiej. Powstawały nowe domy. Nad wszystkimi miał opiekę ks. Rua.
Kiedy miał 30 lat, bardzo poważnie zachorował, lekarze byli bezradni. Wtedy św. Jan Bosko powiedział do swojego
wychowanka: "Nie chcę, żebyś umarł. Musisz mi jeszcze pomóc w tylu sprawach". Ks. Michał wyzdrowiał i podjął dalej na długie lata
pracę u boku Założyciela. Współpracował ze św. Janem Bosko w założeniu żeńskiej rodziny zakonnej Córek Maryi Wspomożycielki
Wiernych, powołanych do życia w roku 1872. Pomagał w zorganizowaniu pierwszej wyprawy misyjnej do Ameryki Południowej
(1875), w dziele Pomocników Salezjańskich (1876), w założeniu czasopisma dla wszystkich dzieł salezjańskich (1877) - był więc
"prawą ręką" św. Jana Bosko.
Od roku 1884 św. Jan Bosko był tak wyczerpany pracą, że nie mógł prowadzić tak wielu instytucji. Dlatego, za
zezwoleniem papieża Leona XIII, wyznaczył swoim wikariuszem generalnym i zastępcą księdza Rua. To na jego rękach św. Jan
Bosko zmarł 31 stycznia 1888 roku. Niecałe dwa tygodnie później, 11 lutego, ks. Rua otrzymał dekret Stolicy Apostolskiej, która
wyznaczyła go na przełożonego generalnego zgromadzenia salezjańskiego. Kierował nim przez 22 lata, aż do śmierci w dniu
10 kwietnia 1910 roku. W momencie śmierci św. Jana Bosko ks. Rua objął opiekę nad 64 placówkami i ok. 700 współbraćmi. Swoim
następcom zostawił natomiast 341 domów w 30 krajach i ok. 4000 członków.
Michał Rua był cały oddany Panu Bogu. Za swoją naczelną i jedyną misję uznał pracę dla chwały Bożej, zwłaszcza
poprzez służbę wobec ubogiej i opuszczonej młodzieży. Wedle relacji świadków jego życia miał dar czytania w sercach
i w sumieniach, przepowiadał przyszłość, przywrócił zdrowie kilkunastu chorym i kalekom. Wymagał od innych, ale ogromnie
troszczył się także o potrzeby swoich współbraci. Rady, jakie pozostawił przełożonym domów, są bezcenne dla wszystkich
przełożonych, tak wiele w nich serca, doświadczenia i mądrości. Michał Rua przyjmował pierwszych Polaków do zgromadzenia.
Otworzył także pierwsze domy w Polsce (Miejsce Piastowe w roku 1892 i Oświęcim w roku 1898). Sam też dwa razy odwiedził naszą
Ojczyznę: w roku 1901 i 1904. Jest patronem Suwałk i Szczecina.
Do chwały ołtarzy wyniósł go papież Paweł VI w dniu 29 października 1972 roku. Dzień śmierci bł. Michała przypada
pod koniec Wielkiego Postu lub w tygodniu wielkanocnym, dlatego na dzień liturgicznego wspomnienia obrano właśnie datę
beatyfikacji.
29 października – św. Felicjan, męczennik
Martyrologium rzymskie wspomina męczeńską śmierć Felicjana w Kartaginie razem ze 124 towarzyszami. Być może
współmęczennicy ponieśli śmierć podczas tego samego prześladowania, ale w różnych miejscowościach. Nazywani są oni
męczennikami afrykańskimi. Męczeństwo miało miejsce prawdopodobnie na początku III w. za czasów Septymiusza Sewera, który
w 202 r. zakazał chrześcijanom gromadzenia się. W tej sytuacji sprawowanie liturgii groziło uczestnikom śmiercią.
Kartagina była w czasach cesarstwa rzymskiego stolicą senackiej prowincji Afryka Prokonsularna, która stała się ośrodkiem silnie
rozprzestrzeniającego się na północy kontynentu starożytnego chrześcijaństwa.
30 października – bł. Bonawentura Bojani
Benwenuta urodziła się w Cividale del Friuli (północne Włochy) 4 maja 1255 roku.
Była siódmą córką włoskiego szlachcica. Rodzice przyjęli ją z radością, chociaż od kilku lat
czekali na syna - nadali jej imię, które oznacza "dobrze, że przyszłaś". Po niej narodziło się
trzech chłopców, z których jeden był potem dominikaninem. Benwenuta została tercjarką
dominikańską. Podejmowała surowe umartwienia, znosiła wiele cierpień, ofiarowując je za
nawrócenie grzeszników. Nadmierne pokuty były przyczyną choroby. Wtedy Benwenuta
ślubowała pielgrzymkę do grobu św. Dominika Guzmana, założyciela Zakonu, którego była
członkiem. Kiedy tam odzyskała zdrowie, naśladowała św. Dominika jeszcze gorliwiej.
Obdarowana szczególnymi łaskami Boga, zmarła 30 października 1292 roku, w wieku 37 lat.
Wiadomo, że pochowano ją w kościele św. Dominika w Cividale, ale jej ciało nie zostało
odnalezione. Kult, początkowo znany tylko w zakonie dominikańskim, szybko rozszerzył się na
północne Włochy. Została beatyfikowana przez Klemensa XIII w dniu 6 lutego 1765 r.
30 października – bł. Dominik Collins, zakonnik
i męczennik
Dominik urodził się w dobrze sytuowanej, katolickiej rodzinie w Youghal w hrabstwie
Cork (w Irlandii) około 1566 r. W tym czasie królową Anglii i Irlandii była Elżbieta I, a anglikanizm
ustanowiony został jako oficjalna religia. Gdy Dominik miał jedenaście lat, na krótko zetknął się
z jezuitami, którzy w jego mieście założyli kolegium, ale zostało ono zamknięte po dwóch latach,
gdy miasto zniszczyły wojska angielskie tłumiące bunt mieszkańców przeciwko narzuconej religii.
Dwudziestoletni Dominik udał się do Francji, gdzie zaciągnął się do wojska księcia Mercoeur,
walczącego przeciwko hugenotom w Bretanii. Przez ponad dziewięć lat służył w Lidze Katolickiej,
a że był sumienny w wypełnianiu swoich obowiązków, systematycznie awansował, aż do stopnia
wojskowego gubernatora regionu. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych szesnastego stulecia trafił
nad Zatokę Biskajską w Hiszpanii, gdzie po przyznaniu mu emerytury król Filip II umieścił go
w garnizonie w La Coruña. Jednak kariera wojskowa przestała interesować Dominika, który
więcej czasu poświęcał teraz na życie duchowe. Podczas Wielkiego Postu w 1598 r. jako spowiednik żołnierzy trafił do jego oddziału
kolega Irlandczyk - jezuita Thomas White, któremu Dominik zwierzył się z pragnienia życia religijnego. Wiedział już, że jego
powołaniem jest bycie bratem zakonnym u jezuitów. Wyznał więc Thomasowi, że przez dziesięć miesięcy doświadczał niepokoju,
który ustąpił dopiero, gdy zetknął się z nim - gorliwym kapłanem.
Został przyjęty do nowicjatu w Santiago de Compostela, po półrocznej próbie w kolegium jezuitów. Wykazał się wtedy
wielkim poświęceniem. Nie uciekł, jak wielu innych, przed zarazą, która dotknęła kolegium, ale został, by opiekować się chorymi,
pocieszać ich w ostatnich godzinach życia. W ten sposób przekonał nieufnych wobec siebie przełożonych i zdołał ukończyć nowicjat.
Raport na jego temat wysłany do Rzymu brzmiał: "Człowiek to rozsądny, o wielkiej sile fizycznej, dojrzały, roztropny i towarzyski,
choć skłonny do zapalczywości i uparty". W 1601 r. król Hiszpanii Filip III podjął decyzję o wysłaniu wojsk na pomoc rebelii, która
rozpoczęła się w Irlandii. Wraz z wojskiem wyruszył w rodzinne okolice Dominik. Zdziesiątkowane przez sztorm oddziały dotarły do
Castleheaven 1 grudnia 1601 r. Rozpoczęły się, zakończone klęską, walki. 17 czerwca 1602 r. zakutych w kajdany jezuitów
uwięziono i poprowadzono na przesłuchanie. Obiecano im wielkie nagrody za wyrzeczenie się wiary katolickiej, a gdy nie chcieli tego
zrobić, zostali poddani bestialskim torturom. Mimo prób perswazji ze strony części rodziny, by udawał konwersję w celu nawrócenia
życia, Dominik pozostał niezłomny.
Dowodzący wojskiem angielskim Georges Carew chciał zmusić go do wyrzeczenia się wiary katolickiej i złamać jego
wierność wobec Ojca Świętego. Gdy w ciągu ponad 4 miesięcy uwięzienia nie udało mu się osiągnąć tego celu, Dominik został
przewieziony do Youghal na egzekucję. Na miejscu kaźni zawołał: "Bądź pozdrowiony, Krzyżu Święty, którego tak bardzo
pragnąłem!" Powiedział także do zgromadzonych mieszkańców, że przybył do Irlandii, by bronić rzymskiego Kościoła katolickiego,
jedynego miejsca, w którym Bóg obdarza zbawieniem. Był przy tym bardzo pogodny. Angielski oficer powiedział: "On tak traktuje
śmierć, jak ja ucztę". Collins usłyszał go i odpowiedział: "W tej sprawie będę gotów umrzeć nie raz, ale tysiące razy".
30 października – bł. Dominik Collins, zakonnik
i męczennik
Po tak odważnym i pełnym wiary świadectwie kaci nie chcieli dokonać egzekucji. Przymuszono do jej wykonania
pewnego rybaka, który prosił skazańca o przebaczenie. Dominik udzielił mu go z uśmiechem. Na koniec zawołał: "Panie, w Twoje
ręce powierzam ducha mego". Oddał życie za wiarę 31 października 1602 r. Obecnie, w miejscu egzekucji, znajduje się tablica
pamiątkowa. Został beatyfikowany przez św. Jana Pawła II w 1992 roku, razem z szesnastoma innymi męczennikami irlandzkimi.
30 października – kościół metropolitalny
w Katowicach
Budowę kościoła katedralnego w Katowicach
rozpoczęto dwa lata po erygowaniu diecezji katowickiej.
5 czerwca 1927 r., w uroczystość Trójcy Świętej, ówczesny
biskup śląski Arkadiusz Lisiecki symbolicznie wbił pierwszą
łopatę. Kamień węgielny wmurowano pięć lat później.
Prezbiterium, które ukończono w 1938 r., długo służyło jako
tymczasowy kościół. W czasie II wojny światowej budowy nie
kontynuowano. Podjęto ją ponownie w maju 1946 r. Dzięki
ogromnej pracy i wysiłkowi całej diecezji doprowadzono do
konsekracji katedry, której dokonał 30 października 1955 roku
biskup częstochowski Zdzisław Goliński. Dwa lata później przy
nowej świątyni erygowano parafię. Do dziś trwają prace
związane z wyposażaniem i upiększaniem wnętrza, które
dostosowane zostało do wymogów liturgii posoborowej.
Patronem świątyni jest Chrystus, Król Wszechświata. Katedra
katowicka jest prawdopodobnie drugim co do wielkości
kościołem w Polsce. W jego wnętrzu może się jednocześnie zmieścić ok. 12 tysięcy osób. 20 czerwca 1983 r. modlił się w nim
św. Jan Paweł II. Tutaj powiedział do zgromadzonych inwalidów pracy i osób głuchoniemych:
Cierpienie na to jest dane człowiekowi, ażeby Bóg szczególnie mógł w życiu ludzkim zwyciężyć. On sam. Ten Bóg, który
stał się człowiekiem i umarł na krzyżu i zwyciężył przez krzyż. Zwycięża również przez każdy ludzki krzyż. Ja wam życzę,
aby w życiu każdego z was zwyciężył Chrystus - ukrzyżowany Bóg. I życzę wam również, ażeby za cenę waszego
zwycięstwa, waszego cierpienia - Bóg zwyciężał w innych... Bo my wszyscy jesteśmy połączeni tajemnicą świętych
obcowania.
30 października – kościół metropolitalny
w Katowicach
Diecezja katowicka została powołana do życia bullą papieża Piusa XI Vixdum Poloniae
unitas z 28 października 1925 r. i została włączona do metropolii krakowskiej. Utworzono ją na
terenie ówczesnego województwa śląskiego z dwóch różniących się geograficznie i historycznie
części, które dotychczas podlegały biskupowi wrocławskiemu: z wikariatu cieszyńskiego, będącego
dawniej pod zaborem austriackim, i z Górnego Śląska, który wcześniej należał do zaboru pruskiego.
Nowo powstała diecezja liczyła 915 tys. wiernych.
W latach 1938-1940 do diecezji włączono tzw. Zaolzie. Diecezja była dwujęzyczna znaczna część ludności była narodowości niemieckiej. Większość Niemców opuściła te tereny po
II wojnie światowej. Na terenie diecezji po wojnie rozwijał się przemysł, co powodowało gwałtowny
napływ ludności. W 1988 r. diecezja liczyła 2,5 miliona wiernych.
W 1992 roku, kiedy św. Jan Paweł II bullą Totus Tuus Poloniae Populus dokonał
reformy granic diecezji i prowincji kościelnych w Polsce, terytorium diecezji katowickiej zostało
uszczuplone. Obecnie archidiecezję katowicką (ok. 2,4 tys. km kw.) zamieszkuje ok. 1,5 miliona
mieszkańców. Głównymi patronami archidiecezji katowickiej są Matka Boża Piekarska, Matka
Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, oraz św. Jadwiga Śląska, św. Jacek Odrowąż, a także św. Barbara i św. Florian. W 317
parafiach podzielonych na 33 dekanaty pracuje blisko 1100 księży diecezjalnych i ponad 130 zakonnych.
Aktualnie katedra katowicka jest centrum metropolii katowickiej, w skład której wchodzą - obok archidiecezji katowickiej
- także diecezja gliwicka i opolska. Arcybiskupem metropolitą katowickim jest abp Wiktor Skworc. Pomagają mu seniorzy:
abp Damian Zimoń i bp Gerard Bernacki.
31 października – bł. Anioł z Acri, prezbiter
Łukasz Antoni Falcone urodził się w Acri, w Kalabrii, 19 października 1669 roku, w rodzinie robotniczej. Wcześnie
został osierocony przez ojca. Zaopiekował się nim wówczas brat matki, ksiądz Domenico Errico. Wuj oczekiwał, że Łukasz
zdobędzie zawód i będzie wspierał swoją owdowiałą matkę. Jednak młody Falcone już w wieku 19 lat postanowił wstąpić do
kapucynów. Rodzina była temu przeciwna, więc pewnie nie zmartwiła się widząc, że Łukasz już po kilkunastu dniach wrócił do domu.
I to rozczarowany, bo - jak twierdził - w zakonie nie znalazł takiego ubóstwa, jakiego oczekiwał. Jednakże nie mógł znaleźć sobie
miejsca w domu i postanowił wrócić do zakonu. Z pokorą przyszedł ponownie do klasztoru kapucyńskiego w Acri, by znów prosić
o przyjęcie w szeregi braci. Prowincjał zgodził się i 8 listopada 1689 Łukasz rozpoczął ponownie nowicjat. Niestety i tym razem dał
posłuch podszeptom szatańskim i uległ pokusom, niepewności, zwątpieniom. Znowu wrócił do domu. Dopiero tam zrozumiał, że nie
powinien tak łatwo poddawać się; wreszcie zaczął gorąco modlić się o rozeznanie swojej drogi. Kiedy zrozumiał, że jego miejscem
jest jednak Zakon Braci Mniejszych Kapucynów, odważył się po raz trzeci zapukać do furty klasztornej. O zgodę na ponowne
rozpoczęcie nowicjatu tym razem musiał zwrócić się do przełożonego generalnego. Wbrew oczekiwaniom niektórych, zgodę taką
uzyskał i 12 listopada 1690 roku został po raz trzeci obłóczony w kapucyński habit, tym razem już na zawsze. Otrzymał zakonne imię
Anioł.
Podobne wątpliwości miał jeszcze wiele razy i musiał stawić czoła wielu pokusom, jednak zdołał je wszystkie pokonać.
Kapucyni opowiadają, że pewnego dnia, gdy młody brat Falcone był szczególnie zgnębiony, w czasie obiadu czytano akurat życiorys
br. Bernarda z Corleone, współbrata zmarłego 30 lat wcześniej w opinii świętości, który żarliwie modlił się o Boże zmiłowanie. Po
posiłku brat Anioł padł w swojej celi pod krucyfiksem i zapłakał, wołając: "Panie, pomóż mi! Już nie mam sił". Usłyszał wtedy głos:
"Postępuj tak, jak brat Bernard z Corleone!" Odtąd wiedział już, na kim ma się wzorować. Zaczął dokładnie czytać biografię Bernarda
i naśladować go, zwłaszcza w modlitwie i pokucie. O tym, że zakonna droga Anioła nie była łatwa, może świadczyć wyjątkowo długi
okres formacji i studiów. Chociaż pierwsze śluby złożył w 1691 r., studia teologiczne rozpoczął dopiero w roku 1695. Ukończył je po
pięciu latach i 10 kwietnia 1700 roku, w wieku 31 lat, przyjął święcenia kapłańskie. Potrzebował blisko 10 lat formacji, żeby
przygotować się do kapłaństwa. Jako kapłan rozpoczął działalność apostolską, z entuzjazmem i przekonaniem zachęcając wiernych
do naśladowania męki Chrystusa. Szybko zasłynął jako charyzmatyczny kaznodzieja i świetny spowiednik. Był poszukiwanym
kierownikiem duchowym, zwłaszcza kapłanów i osób konsekrowanych. Mówiono, że był bardzo surowy na ambonie, za to
w konfesjonale łagodny i miłosierny. Przez 35 lat głosił słowo Boże w różnych miejscowościach na południu Włoch, dlatego nazwano
go Apostołem Kalabrii. W kolejnych latach zakonnego życia pełnił wiele ważnych funkcji: był mistrzem nowicjatu, gwardianem,
wizytatorem, członkiem zarządu prowincji i prowincjałem. Odznaczał się gorliwością i wyrozumiałością wobec braci. Dla siebie
samego był surowy i wymagający. Zmarł 30 października 1739 roku. Jego beatyfikacji dokonał papież Leon XII w dniu 18 grudnia
1825 r. Przed kilku laty, dokładnie 13 listopada 2002 r., rozpoczęto proces kanonizacyjny. Błogosławiony Anioł z Acri może być
patronem wszystkich, którzy z trudem rozpoznają swoje życiowe powołanie. Jego życie pokazuje bowiem, że do świętości dochodzi
się dzięki łasce Bożej poprzez wytrwałą pracę nad sobą.
31 października – św. Alfons Rodriguez, zakonnik
Alfons urodził się w rodzinie kupca w Segowii (Hiszpania) 25 lipca 1533 r. Kiedy
miał 10 lat, do pierwszej spowiedzi i Komunii świętej przygotował go bł. Piotr Faber, jeden
z pierwszych towarzyszy św. Ignacego Loyoli. W wieku 14 lat został przyjęty do kolegium
jezuitów w Alcali. Po roku musiał je jednak opuścić, ponieważ zmarł jego ojciec i trzeba było
zająć się administracją przedsiębiorstwa tekstylnego, które prowadził. Dwa lata później Alfons
ożenił się z Marią Suarez (1560). Po 7 latach szczęśliwego życia jego żona zmarła (1567).
Zmarło także ich dwoje dzieci. Rozgorzało w nim pielęgnowane od młodości pragnienie
kapłaństwa. Postanowił je wreszcie wypełnić. Sprzedał przedsiębiorstwo i rozpoczął studia na
uniwersytecie w Walencji. Okazało się jednak, że po tylu latach przerwy w nauce miał zbyt wiele
zaległości. Miał już bowiem 39 lat. Musiał zrezygnować ze studiów.
Alfons jednak nie poddał się. Wstąpił do jezuitów w charakterze brata zakonnego
(1571). Nowicjat odbył na Majorce, w Palmas, i tam pozostał przez kolejnych 36 lat. Pełnił funkcję
furtiana. Skazany na dobrowolne "więzienie" przy furcie, starał się wykorzystać cenny czas na
modlitwę. Zasłynął duchem kontemplacji tak dalece, że miewał nawet zachwyty i ekstazy. Nie
wypuszczał z rąk różańca. Z modlitwą łączył ducha pokuty. Przez całe lata walczył nieustannie
z dręczącymi go pokusami. Zwalczał je postami, czuwaniami, biczowaniem ciała. W poczuciu
posłuszeństwa spełniał najsumienniej wszystkie rozkazy i polecenia.
Wyróżniał się wielką cierpliwością. Do furty przychodzili różni ludzie: potrzebujący
i wagabundy. Alfons umiał zawsze zdobyć się na życzliwe i uprzejme słowo. Kolegium jezuitów
było duże, więc też i liczba interesantów znaczna. Klerycy, przebywający tu na studiach,
budowali się anielską dobrocią furtiana. Wśród nich był także św. Piotr Klawer, późniejszy apostoł
Murzynów amerykańskich, który z bratem Alfonsem zawarł serdeczną przyjaźń. Bóg obdarzał
Alfonsa niezwykłymi łaskami, m.in. darem proroctwa i czynienia cudów, objawieniami i widzeniami. W ostatnim czasie swego życia
Alfons doświadczył chorób i utrapienia duszy; trzy dni przed śmiercią wszystkie dolegliwości ustały w zachwyceniu, jakiego doznał.
Zmarł w nocy z 30 na 31 października 1617 r. ze słowami: "Mój Jezusie" na ustach. W pogrzebie skromnego brata zakonnego wziął
udział wicekról, biskup i duchowieństwo, zakonnicy i tłumy ludu. Największe poruszenie wywołał szereg idących na eksponowanym
miejscu w procesji osób, które Alfons uzdrowił swoją modlitwą. Został beatyfikowany w roku 1825 przez Leona XII; kanonizował go razem ze św. Janem Berchmansem - papież Leon XIII (1888).
31 października – św. Wolfgang, biskup
Wolfgang urodził się ok. roku 924 w Wittembergii. Kiedy miał 7 lat, rodzice oddali go
do słynnej wówczas szkoły w Reichenau, nad Jeziorem Konstancjeńskim. Później Wolfgang
studiował także w Würzburgu, gdzie wykładał wtedy sławny gramatyk, Stefan z Novary. W roku
956 biskupem Trewiru został Henryk z Bambergu. Ten zaprosił do siebie Wolfganga, by
poprowadził szkołę katedralną. Powierzył mu równocześnie opiekę nad klerykami. W czasie
podróży z cesarzem Ottonem I zmarł arcybiskup Henryk (964). Zdołał jednak przed śmiercią
polecić cesarzowi jako swojego następcę właśnie Wolfganga. Cesarz najpierw uczynił go swoim
kanclerzem po św. Brunonie I Wielkim. Z tym urzędem była związana metropolia. Wolfgang
opuścił jednak nagle zamek i wstąpił do benedyktynów w Einsiedeln. Bezpośrednią przyczyną
rezygnacji z honorów, jakie go czekały, był oburzający widok, którego był codziennie świadkiem,
obserwując, jak karierowicze czynili, co tylko było w ich mocy, by swoich przeciwników zepchnąć
na bok i zająć ich miejsce. Nie przebierali przy tym w środkach: pochlebstwo i przekupstwo było
na porządku dziennym.
W Einsiedeln Wolfgang zawarł przyjaźń ze św. Ulrykiem, biskupem Augsburga,
który często bywał w klasztorze. On też udzielił Wolfgangowi święceń kapłańskich. Zapewne za
poradą tego biskupa Wolfgang udał się w charakterze misjonarza na Węgry. Jego żywot głosi, że
chociaż Wolfgang opuścił mury opactwa, to jednak nie porzucił ducha św. Benedykta. Oddał się
do dyspozycji biskupa Passau, Pellegryna. Ten zaproponował go niebawem cesarzowi na
wakującą stolicę biskupią w Regensburgu (973).
Zaraz na początku swoich rządów Wolfgang postawił sobie dwa cele: reformę
klasztorów, które znajdowały się w jego diecezji, oraz ustanowienie biskupstwa w Pradze. W roku
975 połączył unią personalną z urzędem biskupa także godność opata miejscowego klasztoru.
Kiedy jednak zauważył, że tych obowiązków nie da się pogodzić, gdyż zbyt go absorbują
obowiązki biskupa i opieka nad diecezją, wyznaczył następcę, który kontynuował w opactwie
zaprowadzoną przez niego reformę. Tak więc dał początek opactwom w Niemczech o nowym
duchu i gorliwości. Opactwu benedyktyńskiemu w Regensburgu zostawił także cenną bibliotekę.
Wolfgangowi udało się spełnić także i drugi cel życia. Mimo wielu trudności przekonał cesarza
Ottona I, aby zgodził się na ustanowienie biskupstwa w Pradze. Poparł go w tym książę czeski, Bolesław II (973). Kiedy czyniono mu
wymówki, że przez to okroił znacznie własną diecezję i pozbawił się płynących z tego powodu dochodów, zawołał: "Wolę poświęcić
siebie samego i to, co jest moje, byle tylko Kościołowi zapewnić rozwój!" Sam zredagował dokument erygujący nową diecezję.
31 października – św. Wolfgang, biskup
Dobry pasterz osobiście nawiedzał swoją owczarnię, zachęcał i pobudzał do gorliwości kapłanów, sam świecąc w tym
najpiękniejszym przykładem. Niezmordowanie głosił Słowo Boże. Chciał, by możliwie we wszystkich miastach były szkoły parafialne.
Książę Bawarii, Henryk, powierzył Wolfgangowi wychowanie swoich synów: św. Henryka, późniejszego cesarza, i Brunona,
późniejszego biskupa Augsburga. Wolfgang miał także pewien wpływ na wychowanie córek księcia Ludwika Bawarskiego: bł. Gizeli,
późniejszej małżonki św. Stefana, króla Węgier, i bł. Brygidy, opatki w Regensburgu. W owym czasie pogańscy Węgrzy najechali na
Niemcy i poczynili wielkie spustoszenie także w diecezji regensburskiej. Kiedy zaś w 987 roku wybuchła zaraza, Wolfgang ponownie
okazał się ojcem dla swoich owieczek: nakazał otworzyć wszystkie spichlerze i rozdać zapasy, by nakarmić głodnych.
Zmarł w drodze do Salzburga, w Pupping, w pobliżu Linzu, w wieku 70 lat, kiedy odprawiał Mszę świętą,
31 października 994 roku. Pochowano go w kościele św. Emmerama. Papież św. Leon IX zezwolił na jego kult, kiedy wyraził zgodę
na przeniesienie relikwii Świętego do kościoła opackiego w Pupping (1052). Grób jego stał się miejscem pielgrzymek. Około 1200 r.
powstało w Niemczech bractwo św. Wolfganga. Na skutek legendy, jakoby Święty miał zakończyć życie jako prosty zakonnik
w Mondsee, powstało tam jego drugie sanktuarium.
Download