21 maja 2010 r.

advertisement
21 maja 2010 r.
PRZEGLĄD PRASY
RZECZPOSPOLITA, Rynki & firmy, 21/05/2010 r., s.B4
„Lista innowacyjnych dotacji”, Artur Osiecki
Z raportu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, do którego dotarła „Rz”, wynika, że
najpopularniejsze dotacje z programu „Innowacyjna Gospodarka” (jego łączna wartość to
9,7 mld uero i jest to największy program dla przedsiębiorców) są kierowane na projekty
o wysokim stopniu innowacyjności.
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 21/05/2010 r., s.A7
„Google pomoże wydawcom”, Michał Fura
Największa na świecie wyszukiwarka na świecie zmienia front – dotąd niechętna, teraz
proponuje wydawcom prasy współpracę przy wprowadzaniu opłat za treści w Internecie.
Wydawcy w Polsce są zadowoleni.
PRZEGLĄD PORTALI INTERNETOWYCH
Nauka Polska PAP
Pierwszy polski satelita naukowy pomoże w zrozumieniu wewnętrznej budowy
największych gwiazd naszej galaktyki
Dwa instytuty Polskiej Akademii Nauk - Centrum Badań Kosmicznych (CBK) i Centrum
Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika (CAMK) - we współpracy z Instytutem
Astronomicznym Uniwersytetu Wrocławskiego (IAUWr) zbudują pierwszego polskiego
satelitę naukowego BRITE-PL.
Akronim BRITE pochodzi od angielskiej nazwy międzynarodowego projektu w ramach
którego powstanie statek - "BRIght Target Explorer Constellation".
Na realizację projektu Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło 14,2 mln
zł. Mimo, że to tylko 1/600 kosztu teleskopu kosmicznego Hubble'a, to od 1989 roku nie
było w Polsce większego grantu w dziedzinie astronomii i badań kosmicznych.
Misją projektu jest zbudowanie dwóch satelitów i umieszczenie ich na orbicie do marca
2013 roku, w celu uzyskania danych astrosejsmologicznych jasnych gwiazd.
Zbudowane w CBK PAN satelity będą częścią grupy sześciu podobnych obiektów
tworzących formację lotną, umieszczoną na orbicie o wysokości 800 km. Ich zadaniem
będzie prowadzenie w trybie ciągłym, przez kilka lat precyzyjnych pomiarów
fotometrycznych aż 286 najjaśniejszych gwiazd na niebie.
Duża dziedzina nauk astronomicznych zajmuje się badaniem pulsacji gwiazd. Szczególną
wagę naukowców zwraca mechanizm konwekcji, czyli transportu energii, który odbywa się
w najgorętszych obiektach. "Mimo, że jest to ważny w przyrodzie mechanizm i znany
fizykom od ponad 100 lat, to jednak do tej pory nie mamy jego precyzyjnego
matematycznego opisu. Nasze badania mogą to zmienić" - twierdzi prof. Aleksander
Schwarzenberg-Czerny.
Problem polega na tym, że tych pulsacji nie da się zmierzyć z Ziemi. Główną przeszkodę
stanowi atmosfera naszej planety, która ciągle faluje i tym samym wywołuje zakłócenia.
Obserwacje prowadzone z orbity uwierzytelniają te pomiary nawet o kilka rzędów wielkości.
1
Zaletą polskich satelitów będzie stosunkowo niewielka wielkość i waga. Będzie to ważący
zaledwie 7 kg sześcian o boku 20 cm.
Istotnym dla osiągnięcia prawidłowych wyników pomiarów jest zachowanie bardzo
wysokiej precyzji (w trzech osiach) przy stabilizacji satelity na orbicie. Rozwiązania
zastosowane w BRITE, pomimo prostej konstrukcji nanosatelity, taką precyzję zapewniają.
Zainstalowana na satelitach szerokokątna kamera wykona zdjęcia dostatecznie wielu gwiazd
bez zakłóconego i nieprzewidzianego wpływu atmosfery.
Jednym z inicjatorów przedsięwzięcia (wcześniej większego i droższego satelity MOST) jest
prof. Sławomir Ruciński z Warszawy, od ponad 30 lat związany z Uniwersytetem w Toronto.
Jednym z pierwszych kroków w realizacji BRITE-PL było zawarcie między CBK i CAMK
umowy o współpracy naukowej. Jednak kamieniem milowym okazał się przyznany na
początku 2010 roku przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego grant inwestycyjny.
Zbiegł się on w czasie z zaproszeniem polskiego zespołu do Brite Consortium (Austria
i Kanada), które tworzyły Uniwersytet w Wiedniu, Politechnika w Grazu, Uniwersytet
w Toronto oraz Uniwersytet w Montrealu. Polscy naukowcy otrzymali ofertę współpracy
naukowej, a inżynierowie zbudowania dwóch satelitów.
BRITE to przykład osiągania rezultatów badawczych niskim kosztem, co jest szczególnie
istotne ze względów społecznych i ekonomicznych.
Dr inż. Piotr Orleański zapowiada, że "pierwszy polski satelita zostanie zbudowany w 2011
roku, a cały projekt zostanie zakończony w 2013 umieszczeniem drugiego satelity na
orbicie". Wcześniej w przestrzeni kosmicznej znajdą się dwa austriackie i dwa kanadyjskie
satelity.
Od momentu powołania CBK PAN w roku 1977, grupy badawcze i inżynierskie instytutu
stworzyły instrumenty i uczestniczyły w eksperymentach w ponad 50 misjach kosmicznych.
Nawet w chwili obecnej polskie instrumenty naukowe pracują w przestrzeni kosmicznej
uczestnicząc w kilku misjach międzynarodowych.
W Polsce do tej pory prowadzone były prace nad skonstruowaniem studenckich satelitów.
Na tym polu szczególnie aktywne są AGH, WAT czy Politechnika Warszawska. Kompletne
satelity naukowe, podobnie jak Austriacy budujemy pierwszy raz. Stąd za wzór posłuży nam
kanadyjski nanosatelita CAN-X 3, zbudowany na University of Toronto, Institute for
Aerospace Studies, Space Flight Laboratory (UTIAS-SFL).
Opracowanie projektu satelitów to zasługa Kanadyjczyków, jednak bez dodatkowego
polskiego wkładu nie byłoby możliwe dokładne określenie wewnętrznej budowy gwiazd,
zwłaszcza w obszarach konwencji ciepła. Polska wiedza teoretyczna oparta o własne
programy komputerowe do symulacji pulsacji gwiazd, powszechnie uważana jest za "state
of the art".
Na tym polski udział się nie kończy - zespół techniczny projektu BRITE-PL planuje
aktywnie uczestniczyć w całym procesie budowy obu satelitów. W przypadku pierwszego
z nich większość podsystemów satelity dostarcza do CBK strona kanadyjska, udziałem
polskich inżynierów będą modyfikacje teleskopu, wykonanie struktury satelity, integracja
oraz testy satelity. W przypadku drugiego satelity udział komponentów kanadyjskich
zostanie poważnie ograniczony, większość podsystemów będzie opracowana w CBK
i wyprodukowana w Polsce. Integracja i testy drugiego satelity to domena CBK. W ramach
programu BRITE-PL powstanie także stacja kontroli lotu i odbioru danych.
Powodzenie projektu będzie miało także znaczenie dla przyszłego udziału polskich
naukowców i firm w bardziej skomplikowanych eksperymentach, realizowanych między
innymi przez Europejską Agencję Kosmiczną, do której Polska ma ambicję w najbliższej
przyszłości przystąpić. Prof. Schwarzenberg-Czerny wyjaśnia, że "czeka nas nieformalny
egzamin dojrzałości, gdyż jeśli ktoś nie zbudował żadnego kompletnego satelity, to nie
powierzy mu się w ESA żadnej ważnej funkcji".
Naukowcy i inżynierowie z projektu podkreślają, że to co robią ma znaczenie nie tylko dla
nauki, ale także dla ludzi. Korzyścią BRITE będzie to, że zacznie się mówić w Polsce
o projektach kosmicznych, o możliwościach dla młodych badaczy i nauki.
2
Ekologiczne wynalazki dla niepełnosprawnych na PW
Wózek inwalidzki wjeżdżający po schodach, miejski elektryczny ECO-samochód,
dostosowany do potrzeb osób na wózkach, egzoszkielet umożliwiający osobom
z niedowładem nóg chodzenie - to tylko niektóre projekty, nad którymi pracuje zespół
projektu ECO-Mobilność z Wydziału Transportu Politechniki Warszawskiej.
Osoba na wózku inwalidzkim zjeżdża bezpiecznie po schodach, przez telefon lokalizuje
elektryczny samochód, który może wynająć, bez problemu wsiada do auta i odjeżdża nim.
Taka sytuacja stanie się codziennością, kiedy zespołom projektu ECO-Mobilność uda się
zrealizować niektóre z zaplanowanych zadań. Prototypy laboratoryjne urządzeń mają
powstać w 2013 roku.
Jedną z maszyn, nad którym pracuje zespół, jest wózek inwalidzki samodzielnie
pokonujący schody. W zamierzeniu twórców, będzie on umiał rozpoznać, gdzie zaczynają się
schody i bezpiecznie po nich wjechać lub z nich zjechać. "Takie wózki już istnieją, ale są
bardzo drogie - opowiada prof. Choromański, koordynator projektu ECO-Mobilność
realizowanego na Politechnice Warszawskiej. - My chcemy, żeby wózki były dostępne za
niższą cenę. Ten naszej konstrukcji mógłby kosztować ok. 8 tysięcy złotych".
Siedzisko wózka będzie utrzymywało się w pozycji poziomej cały czas w czasie jazdy po
schodach. Dodatkową jego funkcją będzie możliwość zmiany wysokości siedziska o 50 cm.
Dzięki temu osoby niepełnosprawne będą mogły np. sięgnąć po produkty z niedostępnej
półki w sklepie. Wózek będzie sterowany za pomocą joysticka.
Kolejnym wynalazkiem ma być ECO-samochód. Będzie to 4-osobowy pojazd elektryczny,
służący do transportu osób zdrowych lub na wózkach. Za kierownicą będzie mogła zasiąść
również osoba niepełnosprawna. Prof. Choromański zaznacza, że samochody te mogłyby
być wypożyczane szczególnie w miejscach, w których ograniczony jest ruch spalinowy, na
przykład w parkach narodowych. Samochód mógłby na akumulatorze przejechać nawet 100
km. Osiągałby prędkość 50 km/h. Dodatkowo lokalizację wolnego samochodu można by był
łatwo ustalić za pomocą telefonu z dostępem do internetu.
Innym pomysłem realizowanym na PW jest mechatroniczny system wspomagania ruchu
"Veni - Prometeusz". Jest to lekka konstrukcja mechaniczna wyposażona w siłowniki. Ma
umożliwić osobom z dysfunkcjami kończyn dolnych poruszanie się w pozycji pionowej,
a przez to również rehabilitację ruchową. Mechanizm ma wyczuwać, jak silnie wspomagać
ruchy ludzkich mięśni.
Z rozwiązania tego będą mogły korzystać nie tylko osoby z osłabioną sprawnością kończyn
- na przykład ludzie starsi - ale być może także ludzie z całkowitą niepełnosprawnością nóg.
Prof. Choromański mówi, że takiego typu konstrukcje zostały wymyślone w Stanach
Zjednoczonych i Japonii. "Amerykanie chcieli używać systemu tego typu urządzeń do celów
militarnych - wyposażona miała być w nie piechota morska. Dopiero później uznano, że
urządzenie to może wspomagać ruchy niepełnosprawnych" - wyjaśnia.
W ramach projektu ECO-Mobilność naukowcy pracują też nad stabilizatorem zewnętrznym
ortopedycznym, który ma służyć do leczenia złamanych kończyn. "W naszym rozwiązaniu
nie ma uruchamiania sąsiednich stawów. Stabilizator wyposażony jest w amortyzator. Dzięki
temu, że można regulować opór urządzenia i dzięki temu kontrolować ruchy nogi w czasie
rehabilitacji. Dzięki temu urządzeniu możliwe będzie nawet kilkakrotnie szybsze
wyzdrowienie kończyn. Umożliwi ono bowiem szybsze zachodzenie procesów osteogennych"
- opisuje.
Największe zainteresowanie spośród projektów w ramach ECO-Mobilność wzbudza jednak
system PRT. Jak tłumaczy prof. Choromański, można go porównać do połączenia pojazdu
szynowego i taksówki. Za jego pomocą pasażerowie (w tym również osoby na wózkach)
będą się przemieszczać w czteroosobowych wagonikach, poruszających się po
napowietrznym torze, na wysokości 4,5 metra lub więcej.
Idea transportu PRT narodziła się w Stanach Zjednoczonych. Aktualnie wiele ośrodków na
świecie pracuje nad opracowaniem i wdrożeniem tego systemu.
Podróż PRT-em będzie się odbywała bez zatrzymywania na przystankach pośrednich, bez
kierowcy, a wagonik sam będzie mógł zaplanować najdogodniejszą drogę do celu. "Będzie
3
to system w pełni inteligentny, dlatego stanowi dla nas trudne wyzwanie" - zaznacza
naukowiec. PRT będzie można wezwać np. za pośrednictwem internetu.
Choromański dodaje, że przystanki wagoniku będą mogły nawet powstać wewnątrz
budynków. Na 2013 rok planowana jest budowa pierwszego, niekomercyjnego prototypu
laboratoryjnego i budowa systemu w skali 1:5 na Politechnice Warszawskiej.
Aby zrealizować wymienione projekty, potrzebna będzie praca interdyscyplinarnych
zespołów. "Współpracujemy już z zespołami z Uniwersytetu Medycznego, z Uniwersytetem
Warszawskim i Politechniką Radomską" - mówi prof. Choromański
Na cały projekt przyznano ponad 27 mln zł z Programu Innowacyjna Gospodarka.
Gazeta.pl
Centra danych pracujące na krowim łajnie
Świat szuka alternatywnych źródeł energii, internetowi i obliczeniowi giganci szukają
miejsca dla serwerowni oraz taniego prądu. A gdyby połączyć wysiłki? HP w opublikowanym
niedawno raporcie twierdzi, że to się da zrobić z pomocą udomowionych gatunków rodziny
Bovidae. Znaczy, krów.
Z jednej strony centra obliczeniowe wynoszą się z dużych miast - tereny w nich nie
tanieją, a coraz szersze kanały komunikacyjne sprawiają, że węzły internetu wcale nie
muszą pokrywać się z najludniejszymi obszarami. Z drugiej strony farmerzy hodujący duże
stada bydła nie bardzo mają co robić z nawozem, z którego da się odzyskać wiele metanu produktu ubocznego procesów trawiennych przeżuwaczy.
Pomysł używania nawozu do produkcji biogazu i opalania nim minielektrowni nie jest
nowy. Problem tylko w tym, że technologia nie jest tania i w skali pojedynczego hodowcy
właściwie się nie kalkuluje, szczególnie że nadwyżkę prądu nie zużytą w gospodarstwie
trzeba byłoby gdzieś wysyłać, co jest kosztowne. Z obliczeń HP wynika, że
jednomegawatowe centrum danych (takie do obsługi jednego banku) mogłoby działać dzięki
wydalinom 10 tysięcy krów - wynajęcie kawałka terenu firmie technologicznej
i sprzedawanie jej prądu zwróciłoby inwestycję w minielektrownię w przeciągu dwóch lat.
4
Download