Opracowanie: Anna Wysocka Temat: „Ja – ksiądz byle jaki”? – portret księdza Jana Twardowskiego wyłaniający się z jego poezji. Przedmiot: język polski Poziom: gimnazjum Podstawa programowa Dostrzeganie i komentowanie swoistych właściwości poznanych utworów literackich. Rozpoznawanie wartości w utworach oraz próby ich oceny na tle własnego świata wartości. Standardy wymagań Uczeń: odczytuje i interpretuje utwory poetyckie, dostrzega wartości wpisane w teksty kultury, dostrzega w odczytywanych tekstach środki wyrazu i określa ich funkcje, analizuje, porównuje, porządkuje i syntetyzuje informacje zawarte w tekstach kultury, posługuje się terminami charakterystycznymi dla tekstu poetyckiego. Cele Uczniowie: czytają tekst informacyjny ze zrozumieniem, redagują notatkę biograficzną o Janie Twardowskim, analizują i interpretują tekst poetycki według podanej instrukcji, redagują wnioski, porównują wizję kapłaństwa zawartą w wierszach Jana Twardowskiego z własnym wyobrażeniem. Środki Tekst informacyjny o Janie Twardowskim (źródło nr 1). Wybrane wiersze Jana Twardowskiego. Karta pracy – instrukcja do analizy wiersza. Metody i techniki Praca w grupach. Praca z tekstem, Elementy burzy mózgów. Realizacja 1. Zapisanie tematu. 2. Stosując burzę mózgów nauczyciel pyta uczniów, co wiedzą o Janie Twardowskim. 3. Nauczyciel dzieli klasę na 4 grupy. Rozdaje każdej grupie karty pracy oraz encyklopedie i słowniki. Uczniowie mają wyszukać teksty informacyjne o Janie Twardowskim, uważnie i ze zrozumieniem przeczytać je, a następnie zredagować krótką notatkę biograficzną o poecie. Liderzy grup odczytują notatki biograficzne (na wykonanie tego zadania grupy mają ok. 10 min. razem z prezentacją). 4. Nauczyciel rozdaje uczniom teksty wierszy J. Twardowskiego (źródło nr 1). Omawia krótko instrukcję do analizy i interpretacji tekstu poetyckiego znajdującą się na karcie pracy. Na wykonanie tego zadania uczniowie mają ok. 17-20 minut. Następnie liderzy grup prezentują zanotowane na karcie pracy spostrzeżenia. 5. Po zakończeniu prezentacji każda z grup notuje wnioski dotyczące sylwetki księdza Jana Twardowskiego zgodnie z zaleceniami dwóch ostatnich punktów na karcie pracy. Liderzy prezentują wnioski (ok.10 min.). 6. Rozmowa o wizji kapłaństwa i kapłana w poezji Twardowskiego a wyobrażeniach uczniów na ten temat. 7. Podsumowanie i ocena pracy grup. 8. Rozdanie uczniom „termometrów uczuć”, które mają wypełnić zgodnie z instrukcją. Karta pracy ucznia Temat: „Ja – ksiądz byle jaki”? – portret księdza Jana Twardowskiego wyłaniający się z jego poezji. I Notatka biograficzna o Janie Twardowskim. ……………………………………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………………………………… II Analiza i interpretacja wiersza. Tytuł: 1. Kto mówi w wierszu (przedstaw sytuację, krótko scharakteryzuj osobę mówiącą)? ……………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………………. 2. Do kogo zwraca się podmiot liryczny (zwróć uwagę na portret odbiorcy, jego związek z osobą mówiącą)? ……………………………………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………………………………… 3. Jak mówi (zanalizuj środki poetyckiego obrazowania w utworze, odwołaj się do konkretnych przykładów)? ……………………………………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………………………………… 4. O czym (o kim) mówi? Sformułuj w 2-3 zdaniach temat wiersza. ……………………………………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………………. 5. Nazwij uczucia podmiotu lirycznego (zastosuj znane Ci już słownictwo nazywające przeżycia wewnętrzne).……………………………………………………………………………………… …………………………………………………………………………………………………… ……………………… 6. Wymień kilka wartości, o których jest mowa w wierszu. ………………………………………………………………………………………………………… 7. Przedstaw portret psychologiczny podmiotu lirycznego(skorzystaj też ze źródła nr 2). ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… …………………………………………………………………………………………………………. 8. W 2-3 zdaniach odpowiedz na pytanie, dlaczego ksiądz Jan Twrdowski mówi o sobie „ja – ksiądz byle jaki”. ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………… Źródło nr 1 Spowiedź Wstyd mi, Boże, ogromnie, że jak grzesznik piszę, że z czasem zapomniałem Tomasza z Akwenu, że gdy w maju litania – słowika wciąż słyszę, a jadąc do chorego – sławię dzikie wino, obłoki, karpie w stawie, zimą – kiepskie sanie, kominek, co mi do snu po łacinie gada – I nagle myśl natrętna, straszna jak powstanie – Z uczynków? To zbyt mało. Z ran mnie wyspowiadaj. O ludzkim sercu pod wielkim baldachimem Cóż że albą przy ołtarzach jaśnieję drży ornatów grubo tkanych złoto Msza się kończy w zakrystii na klęczkach będę szary maleńki potem Cóż że wielki niosą mi baldachim w dzwony hucząc w procesjach nad głową To dla Boga. Sam na sam zostanę z swoim ludzkim sercem na nowo O kazaniach O jakże już nie znoszę wszystkich świętych kazań, mądrych, dobrych, podniosłych, pobożnych i słabych Kiedy głoszę je, czasem urwałbym w pół zdania i brewiarz mówił w sadzie, gdzie jabłek powaby Inna rzecz – dzieci uczyć, pacierz przypominać, grzesznikom w twarz popatrzeć i nie mówić słowa Wilgę skubiącą wiśnie chytrze wypatrywać, pliszkę, co z rzęsy wodnej wydziobuje owad Wyjaśnienie Nie przyszedłem pana nawracać zresztą wyleciały mi z głowy wszystkie mądre kazania jestem od dawna obdarty z błyszczenia jak bohater w zwolnionym tempie nie będę panu wiercić dziury w brzuchu pytając co pan sądzi o Mertonie nie będę podskakiwał w dyskusji jak indor z czerwoną kapką na nosie nie wypięknieję jak kaczor w październiku nie podyktuję łez, które się do wszystkiego przyznają nie zacznę panu wlewać do ucha świętej teologii łyżeczką po prostu usiądę przy panu i zwierzę swój sekret że ja, ksiądz wierzę Panu Bogu jak dziecko Źródło nr 2 Jan Twardowski jest księdzem niesłychanie świadomym wyjątkowości tego powołania. Wyjątkowości rozumianej wszak nie jako szczególne uprawnienia „czcigodnej osoby”, ale nieustanne wypełnianie obowiązku. Całą swoja postawą wydaje się nawiązywać do słów św. Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian (2,1-5): „Tak też i ja przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, by błyszcząc słowem i mądrością dawać wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.” […] I tutaj właśnie należy doszukiwać się przyczyn tylekroć opisywanej niechęci ks. Twardowskiego do teologii i teologów.[…] Nie oznacza to, że poeta lekceważy poznanie intelektualne, jest tylko przekonany, że wszystko to na nic, jeżeli nie uświadomimy sobie kruchości wszelkich konstrukcji intelektualnych, które potrafi zburzyć jeden błysk, olśnienie prawdą miłości, wiary, cierpienia, śmierci. […] Ks. Twardowski nie ukazuje gotowych kształtów wiary czy ziemskiego kultu Boga i świętych, żądając od czytelnika ich akceptacji, jak to czyniła tradycyjna liryka. Przeciwnie, raczej gotów jest usiąść przy swoim rozmówcy, zwierzyć mu z własnych lęków i marzeń. […] Rozmowy, które prowadzi autor „Rachunku dla dorosłego” ze swoimi czytelnikami, zbliżają obcych sobie ludzi, tak że wspólnie zaczynamy przeżywać wiele spraw, czujemy, że dokonało się coś ważnego w nas samych. Ów ksiądz, który „wierzy Panu Bogu jak dziecko’, nie zasłania sobą Boga, stara się być niewidoczny, nie rezygnuje wszak z prób uświadomienia nam, że powinniśmy kochać to, co jest od nas większe. Jakże dyskretnie przestrzega, byśmy nie przespali ważnych chwil w naszym życiu. Waldemar Smaszcz