Autoreferat

advertisement
Mgr Filip Ludwin
Neodarwinowski paradygmat biopolityki
(autoreferat rozprawy doktorskiej napisanej
pod kierunkiem prof. dra hab. Huberta Izdebskiego)
Rozprawa doktorska poświęcona jest, ujmując najogólniej, przedstawieniu,
analizie oraz skomentowaniu współczesnego zjawiska w historii doktryn politycznoprawnych, jakim jest naturalistyczny trend biopolityczny, tj. prąd intelektualny
charakteryzujący się uprawianiem refleksji polityczno-prawnej w oparciu o relewantne
dla namysłu nad kwestiami społecznymi ustalenia nauk przyrodniczych. Dwie
następujące najistotniejsze cechy charakterystyczne dla powyższego zjawiska pozwolą
dokładniej wstępnie zarysować specyfikę badanej materii. Po pierwsze, biopolityka, o
której traktuje rozprawa, polega na zakorzenieniu nauk o polityce i prawie w tych
dyscyplinach nauk przyrodniczych, które bazują i które wyrosły z szeroko
rozumianego paradygmatu teorii ewolucji Karola Darwina. Chodzi głównie o takie
dyscypliny jak biologia ewolucyjna, etologia, genetyka, neuronauki (neuroscience),
prymatologia, socjobiologia czy psychologia ewolucyjna. Po drugie, biopolityka
dotyczy głównie określonego sposobu i metody prowadzenia rozważań nad kwestiami
politycznymi i prawnymi, a nie jest jedną z kolejnych typowych doktryn politycznoprawnych, takich jak np. konserwatyzm, liberalizm czy nacjonalizm. W biopolityce
chodzi o rozpatrywanie tradycyjnych dla nauk społecznych problemów w świetle tego,
co nauki przyrodnicze mówią na temat naturalnej kondycji oraz zachowania
człowieka. Rozważania składające się na biopolitykę nie tworzą natomiast na chwilę
obecną jednej spójnej teorii politycznej, która wychodząc od pewnych podstawowych
założeń udzielałaby jednoznacznych odpowiedzi na pytania o kształt państwa czy treść
prawa.
Nie oznacza to jednak, że w ramach refleksji biopolitycznej nie próbuje się
wyciągać wniosków mających być wsparciem lub potwierdzeniem dla konkretnych
opcji
światopoglądowych
oraz
orientacji
1
politycznych.
Skomplikowana
i
niejednoznaczna kwestia tego, jak wygląda relacja między znaturalizowaną refleksją
społeczną a tradycyjnymi podziałami politycznymi, czyni z biopolityki tym bardziej
zajmujący przedmiot badań. Pytanie o kształt ewentualnego iunctim w tym zakresie
prowokuje do pogłębionych analiz oraz może być bardzo płodne intelektualnie.
Można zasadnie sądzić, że w naukach politycznych obecny zwrot ku biologii
jest przełomem, który otwiera nowy etap w historii idei, jak również odmienia sposób
prowadzenia publicznego oraz akademickiego dyskursu nad sprawami politycznymi i
prawnymi. Z kolei rosnąca ilość prac składających się na dorobek biopolityki oraz
dynamicznie zwiększające się zainteresowanie omawianym nurtem pokazują, że ten
ostatni nie jest zjawiskiem tymczasowym, efemerydą w historii myśli ludzkiej, lecz
zjawiskiem trwałym, którego nie można ignorować.
Fakt, że dziedzina ta jest wciąż in statu nascendi, nie może być jednak
poczytywany jako zarzut. Jest wręcz przeciwnie. Świeżość i tempo rozwoju
neodarwinowskiego trendu prowokuje do podjęcia własnych poszukiwań i wskazuje
na nowe możliwości, których wykorzystanie może odmienić oblicze świata doktryn
polityczno-prawnych. Stosunkowo niewielka, aczkolwiek w ostatnich latach
wzrastająca, znajomość powyższej tematyki w polskiej nauce powoduje, że w Polsce
badania poświęcone biopolityce uznać należy za szczególnie potrzebne. Wydaje się, że
wszystkie do tej pory wspomniane względy przemawiają jednoznacznie za
zasadnością i koniecznością pochylenia się nad problematyką związku między
biologią a polityką.
Gdy chodzi natomiast o znaczenie biopolityki dla nauk prawnych, tematyka
biopolityczna jest doniosła przynajmniej z czterech następujących powodów. Po
pierwsze, w najbardziej ogólnym wymiarze biopolityka, jak i cała historia doktryn
polityczno-prawnych, jest dla poznania prawa istotna, ponieważ prawo jest w dużej
mierze zjawiskiem politycznym i od polityki bezpośrednio zależnym. Stąd, wszelkie
poznanie myśli politycznej poszerza zrozumienie kultury umysłowej i intelektualnego
fundamentu, z których prawo wyrasta. Po drugie, wiele koncepcji biopolitycznych
wprost łączy się z podstawowymi zagadnieniami poruszanymi w ramach filozofii
prawa. Dotyczy to zwłaszcza idei prawa naturalnego oraz aksjologii, która powinna
2
stać za obowiązującymi normami prawnymi. Po trzecie, analiza wpływu nauk
przyrodniczych na myśl polityczno-prawną wiąże się z pytaniem o źródła
normatywności. Dzieje się tak za sprawą jednego z centralnych problemów, przed
którym stoją wszelkie próby naturalizacji doktryn polityczno-prawnych, tj. problemu
przejścia od faktów do powinności. Chodzi o to, czy prawo jako system normatywny
może abstrahować od naukowej wiedzy na temat biologicznych, i tym samym
faktycznych, uwarunkowań ludzkiego zachowania i funkcjonowania społeczeństwa.
Po
czwarte,
badania
biologicznej
natury
człowieka,
będące
jądrem
neodarwinowskiego trendu biopolitycznego, dostarczają wartościowych informacji,
które prawodawca powinien brać pod uwagę celem stanowienia prawa skutecznego i
nieoderwanego od rzeczywistych ludzkich potrzeb oraz interesów.
Odnośnie do metody analizy współczesnego neodarwinowskiego trendu
biopolitycznego, należy zauważyć, iż z powodu tego, że trend ten nie tworzy doktryny
polityczno-prawnej w jej tradycyjnym rozumieniu, adekwatna metoda jego zbadania
musi być nieco odmienna od tej, którą zazwyczaj operuje się na gruncie historii
doktryn politycznych i prawnych. Raczej bez większych zastrzeżeń przyjąć można, że
tradycyjna metoda prowadzenia badań na gruncie historii myśli politycznej i prawnej
oparta jest na kryterium podmiotowym polegającym na omówieniu poszczególnych
koncepcji według ich autorów lub przedstawicieli. Praca badawcza zazwyczaj
rozpoczyna się od przedstawienia sylwetki i życiorysu danego myśliciela, wskazuje się
przy tym na tło intelektualne oraz inspiracje, z których on czerpał, następnie referuje
się jego przemyślenia, a w końcu opatruje się je komentarzem krytycznym.
Metoda ta, mimo wszystkich swoich zalet oraz powszechności stosowania, nie
jest jednakże w stanie trafnie oddać specyfiki materii analizowanej w dysertacji.
Poszczególni autorzy zajmujący się biopolityką niejednokrotnie nie tworzą
całościowych doktryn, które można by zreferować w taki sposób. Ich przemyślenia
często są rozproszone oraz podejmowane przy rozpatrywaniu innych szerszych
zagadnień. Z tych względów zdecydowano się na wyróżnienie jednej głównej
przewodniej linii trendu biopolitycznego, na której koncentrować będą się rozważania
zawarte w rozprawie. Wydaje się, że obecnie linią przewodnią biopolityki jest
3
tematyka natury ludzkiej i jej związków z rzeczywistością polityczną, prawną i
społeczną. Za centralny problem biopolityki uznać można pytanie o obraz natury
człowieka wyłaniający się z danych dostarczanych przez nauki przyrodnicze oraz o
wynikające zeń konsekwencje dla myśli polityczno-prawnej. Mimo że ramach
naturalistycznego trendu w naukach politycznych podejmowane są również analizy
poświęcone kwestiom bardziej szczegółowym, jak np. uwarunkowania zachowań i
preferencji politycznych czy sprawy praktycznego wymiaru polityki, to jednak
zagadnienie natury ludzkiej z pewnością uznać można za dominujące i posiadające
największe znaczenie dla głównej tematyki, wokół której osnuta jest współczesna
refleksja biopolityczna.
Szczegółowy porządek rozważań zawartych w rozprawie wygląda następująco.
Rozdział pierwszy dysertacji poświęcony jest objaśnieniu samego terminu
„biopolityka”. Z uwagi na niejednoznaczność tego pojęcia oraz stosowanie go w
różnych kontekstach i dla różnorodnych potrzeb, klaryfikacja pojęciowa w tym
zakresie jest szczególnie potrzebna. Przedstawiono przede wszystkim krótką historię
pojęcia biopolityki oraz jego różne znaczenia. Zwrócono uwagę na trzy, wyróżnione
przez Thomasa Lemkego, tradycje użycia terminu „biopolityka”: naturalistyczną,
polityczną (politicist) i historyczną. Do pierwszej z nich przynależy organiczna
koncepcja
państwa
Rudolfa
Kjellena
–
szwedzkiego
badacza,
który
najprawdopodobniej po raz pierwszy w ogóle posłużył się nazwą „biopolityka” –
traktująca państwo jako zbiór organizmów i innych form życia, a procesy polityczne
jako analogiczne do procesów biologicznych. Użyciem naturalistycznym było również
wykorzystanie „biopolityki” przez nazistów na określenie prowadzonej przez III
Rzeszę rasistowskiej polityki eugenicznej i eksterminacji osób uznanych za
niegodnych życia. Ostatnim z przejawów tradycji naturalistycznej jest – najistotniejsze
dla niniejszej pracy – rozumienie biopolityki wprowadzone przez grupę badaczy
(głównie anglosaskich), którzy w końcu lat 60. ubiegłego stulecia zaczęli promować
ideę uwzględnienia w analizach politycznych wyników badań empirycznych oraz
ustaleń biologii, socjobiologii oraz psychologii ewolucyjnej. W drugiej z
wyróżnionych przez T. Lemkego tradycji, tj. tradycji politycznej, sięgającej lat 70. XX
4
wieku, biopolitykę odnosi się do działalności politycznej w zakresie uregulowania
materii związanej z kryzysem ekologicznym, a bardziej współcześnie do uregulowania
innowacji biotechnologicznych i badań biomedycznych. Tradycja historyczna z kolei
została zapoczątkowana przez Michaela Foucault i polega na rozumieniu istoty władzy
nowożytnego państwa jako kontrolowania indywidualnego ciała człowieka i życia
społeczeństwa
Omawiając różne znaczenia pojęcia biopolityki, chodziło zwłaszcza o wyraźne
odgraniczenie rozumienia biopolityki na gruncie neodarwinowskiego trendu
naturalistycznego od tego, jak definiował biopolitykę Michael Foucault. Rzecz jest
szczególnie ważna, ponieważ wprowadzone przez francuskiego myśliciela znaczenie
tego terminu odgrywa we współczesnej filozofii znaczącą rolę oraz jest szeroko znane
także na gruncie publicystycznym i popularyzatorskim. Podstawowe uwagi
terminologiczne w tym zakresie są zatem szczególnie potrzebne i pozwalają na
uniknięcie ewentualnych nieporozumień mogących powstać na tym gruncie.
Wyjaśnienie neodarwinowskiego rozumienia biopolityki jest ponadto wstępnym
przybliżeniem tego, czym się charakteryzuje i na czym polega współczesne pole badań
między biologią i polityką.
Aby dokładnie określić miejsce i oryginalność biopolityki w historii myśli
polityczno-prawnej, należy w następnej kolejności krótko scharakteryzować pierwsze,
z przełomu XIX i XX wieku, próby aplikacji teorii ewolucji w rozwiązywaniu
problemów społecznych i politycznych. Kwestia ta jest przedmiotem zainteresowania
w rozdziale drugim. W rozdziale tym na przykładzie, z jednej strony, doktryny
Herberta Spencera, a z drugiej koncepcji Piotra Kropotkina przedstawiono główne
filozoficzno-polityczne ujęcia teorii ewolucji we wskazanym przedziale czasowym.
Celem głębszego ukazania panującego wówczas klimatu epoki i atmosfery
intelektualnej omówiona została ponadto tzw. teoria podboju i przemocy Ludwika
Gumplowicza.
Znajomość dawnego darwinizmu pokazuje, iż współczesny neodarwinowski
trend biopolityczny jest zjawiskiem całkowicie nowym, niemającym praktycznie nic
wspólnego z przeszłymi próbami zastosowania koncepcji Karola Darwina w myśli
5
polityczno-prawnej. Chodzi zwłaszcza o to, aby uniknąć nieuprawnionych skojarzeń
między biopolityką a, niecieszącą się pochlebną opinią, doktryną darwinizmu
społecznego. Obecne zainteresowanie teorią ewolucji niesie ze sobą nowe i znacznie
bardziej rozbudowane implikacje natury społeczno-politycznej. Z drugiej strony,
uwagi historyczne pokazują też, że samo zainteresowanie koncepcją Karola Darwina
w świecie idei jest tak dawne, jak i sama koncepcja Darwina. W tym szerokim sensie
biopolityka oczywiście jest kolejnym przejawem pewnych dążeń, które były obecne w
historii doktryn polityczno-prawnych już wcześniej.
Ponadto analiza dawnych odmian darwinizmu pokazuje podstawowy problem z
wykorzystaniem wiedzy przyrodniczej w refleksji polityczno-prawnej. Chodzi o to, że
teorie nauk przyrodniczych nie implikują ścisłego i jednoznacznego obrazu natury
człowieka i natury społeczeństwa. Teorie te muszą zostać poddane interpretacji, przez
co wikłają się nieuchronnie w subiektywne preferencje interpretatora. Teoria ewolucji
jest na tyle złożona i rozbudowana, że pozwalała jednym użyć jej jako oręża w
propagowaniu leseferyzmu i klasycznego liberalizmu (Spencer), nacjonalizmu
(Dmowski), jak również anarchizmu (Kropotkin). Problem ten w całej swojej
rozciągłości znamionować będzie także współczesne koncepcje biopolityczne i będzie
szerzej poruszany w dalszych partiach rozprawy. Łączy to współczesną biopolitykę z
dawnymi darwinowsko zorientowanymi doktrynami politycznymi, mimo że ta
pierwsza zupełnie inaczej podchodzi do biologii i stosuje inne metody aplikowania
wiedzy przyrodniczej do realiów życia społecznego.
Celem rozdziału trzeciego jest z kolei pokazanie ogólnej doniosłości
problematyki natury ludzkiej (antropologia filozoficzna) dla myśli politycznej i
prawnej oraz wskazanie sposobu, w jaki refleksja biopolityczna nad człowiekiem
wpisuje oraz łączy się z dorobkiem intelektualnym przeszłych wieków dotyczącym
rozważań nad kondycją człowieka. Dla potrzeb dysertacji wyróżniono trzy
paradygmatyczne teorie natury ludzkiej: arystotelesowską, hobbesowską i tzw.
doktrynę tabula rasa. Każda z tych teorii w istotny, acz zróżnicowany, sposób łączy
się z neodarwinowskim paradygmatem biopolityki. Filozofia polityczna Stagiryty jest
ważna, ponieważ w podobny do biopolityki sposób ujmuje relację między naturą
6
człowieka a tworzoną przez niego kulturą. Wyłaniający się z wiedzy przyrodniczej
obraz relacji natura-kultura jest bliski intuicjom starożytnego filozofa i tym samym
dowodzi ponadczasowego charakteru myśli Arystotelesa, która okazuje się być cenna
także w kontekście nowożytnej nauki. Biopolityka przeciwstawia się natomiast teorii
Hobbesa, a przede wszystkim doktrynie „czystej tablicy”, zgodnie z którą coś takiego
jak natura ludzka w ogóle nie istnieje, a umysł człowieka jest niezapisaną kartą
uwarunkowaną w całości czynnikami środowiskowymi. Biologia i dyscypliny jej
pokrewne pokazują, po pierwsze, że między naturą i kultura nie zachodzi sprzeczność,
tak jak oddał to Hobbes, i po drugie, że stała natura człowieka jest faktem, a umysł
człowieka nie jest „czystą karta”. W rozdziale trzecim starano się m. in. oddać genezę
doktryny „czystej tablicy”, która sięga filozofii Johna Locke'a i myśli Jana Jakuba
Rousseau, a kulminuje pod postacią dominującego w XX wieku w naukach
społecznych tzw. Standardowego Modelu Nauk Społecznych – paradygmatu,
przeciwko któremu występuje w całości neodarwinowska myśl polityczna.
W tym wymiarze zwrócono uwagę na to, że poglądy Rousseau na temat natury
ludzkiej wieńczą nowożytną linię ideową prowadzącą do uznania człowieka za istotę
plastyczną będącą produktem kultury. Pierwszym ogniwem tej linii jest doktryna
Hobbesa. Autor Lewiatana odmówił naturze normatywności i wskazał na kulturę jako
źródło porządku społecznego i moralności. Nie dostrzegł jednakże jeszcze, że
patologie w zachowaniu człowieka podyktowane są wpływami środowiskowymi i
niemoralność człowieka przypisał jego naturze, którą Hobbes traktuje wciąż jako daną
i niezmienną. Już zasługą Locke'a było wykazanie, że umysł ludzki to "czysta karta",
co w konsekwencji prowadzi do odrzucenia istnienia obiektywnej natury człowieka.
Nie ma natomiast u Locke'a stwierdzenia, że kultura może wywierać degenerujący
wpływ na życie człowieka, czyniąc z niego istotę niemoralną. Dostrzegł to dopiero
Rousseau, który całą swoją filozofią dał wyraz stanowisku, że odmiana życia
społecznego i jednocześnie umoralnienie człowieka dokonać się może przez
zaplanowaną i racjonalną przebudowę świata ludzkiej kultury.
Rozdział
czwarty
rozprawy
zawiera
przegląd
najważniejszych
neodarwinowskich ujęć natury ludzkiej oraz implikacji polityczno-prawnych zeń
7
wynikających. Starano się przede wszystkim pokazać różnorodność odczytań
wyników badań przyrodniczych na gruncie współczesnej myśli politycznej.
Przedstawiono koncepcje, z których jedne uznają teorię ewolucji za wsparcie dla
doktryn charakteryzowanych jako prawicowe, a drugie próbują wkomponować dane
przyrodnicze w szeroko rozumiany paradygmat idei lewicowych. W rozdziale
czwartym zreferowane i opatrzone komentarzami zostały głównie rozważania Rogera
D. Mastersa, Larry'ego Arnharta, Francisa Fukuyamy, Petera Singera, Stevena Pinkera,
Fransa de Waala i Wojciecha Załuskiego. Analiza twórczości tych autorów unaocznia z
kolei główny problem, z jakim zmaga się współczesna biopolityka, tzn. brak
jednoznacznego obrazu natury ludzkiej, który miałby się wyłaniać z odwołań do
ustaleń dyscyplin tzw. „twardej nauki”, i co za tym idzie brak konsensu w przedmiocie
tego, jakie skutki natury politycznej pociąga za sobą wiedza przyrodnicza. Ujmując
rzecz bardziej szczegółowo, nawiązanie do nauk empirycznych miało przecież właśnie
stanowić swoiste remedium na problem dowolności oraz subiektywności doktryn
polityczno-prawnych, a z teorii ewolucji miał wyłonić się obiektywny obraz kondycji
ludzkiej. Posłużenie się wiadomościami pochodzącymi ze świata "twardej nauki"
miało przyczynić się do zakończenia sporów ideologicznych wynikających z
odmiennych preferencji czy subiektywnych ocen. Okazuje się jednak, że na chwilę
obecną nadziejom tym daleko jest jeszcze do spełnienia.
W rozdziale czwartym ustalono ponadto, że, po pierwsze, ilość biopolitycznych
teorii
natury
człowieka
wyraźnie
dowodzi,
że
wyodrębnienie
osobnego
biopolitycznego nurtu we współczesnej historii doktryn polityczno-prawnych jest w
pełni zasadne oraz potrzebne. Na chwilę obecną można z przekonaniem stwierdzić, że
biopolityka jest już stałym komponentem bieżącej refleksji nad państwem i prawem.
Po drugie, głównym podobieństwem, jaki łączy wszystkie omówione
koncepcje, jest uznanie stałej natury ludzkiej za fakt potwierdzony szeregiem
świadectw empirycznych. Stąd główną cechą charakterystyczną biopolityki jest
odrzucenie Standardowego Modelu Nauk Społecznych i tym samym podważenie idei
nieograniczonego konstruktywizmu społecznego. Przekłada się to na postrzeganie
relacji natura-kultura nie jako sprzeczności, ale jako wynikania jej drugiego członu z
8
pierwszego.
Biopolityka
odrzuca
również
indywidualistyczną
antropologię
filozoficzną, ponieważ uznaje człowieka za istotę społeczną.
Po
trzecie,
neodarwinowskimi
mimo
tych
ujęciami
natury
podobieństw,
ludzkiej
między
występuje
poszczególnymi
szereg
różnic
oraz
rozbieżności. Przede wszystkim wynika to z różnych definicji natury ludzkiej. Dla
Larry'ego Arnharta natura ludzka to zbiór naturalnych ludzkich pragnień, dla Francisa
Fukuyamy zbiór zachowań typowych dla człowieka, dla Wojciecha Załuskiego
moralny motyw i dominujący sposób działania człowieka, dla Petera Singera
zachowania ludzkie niepodlegające wariacji kulturowej. Niektórzy z biopolitycznych
uczonych z kolei w ogóle nie operują ścisłym pojęciem natury ludzkiej. Ergo,
pluralizm biopolityki dowodzi ulotności nadziei obiektywnego, bo zakorzenionego w
danych naukowych, rozstrzygnięcia podstawowych dylematów myśli politycznej. Fakt
ten rodzi potrzebę sformułowania adekwatnego sposobu wykorzystywania danych
empirycznych w refleksji politycznej i skłania do przyjrzenia się przyczynom, które
zdecydowały o tak dużej rozpiętości ideowej interpretacji teorii ewolucji.
Problemy te łączą się z zagadnieniem błędu naturalistycznego, którego
rozpatrzeniu poświęcony jest rozdział piąty. W tej części rozprawy, oprócz
wyświetlenia rozróżnienia między ogólną doktryną zakazu wywodzenia powinności z
bytu od pojęcia błędu naturalistycznego, przedstawienia genezy problemu, sięgającej
filozofii Davida Hume'a, omówienia prób przełamania zakazu popełniania błędu
naturalistycznego, uwydatniono przede wszystkim metafizyczne korzenie nowożytnej
intuicji kwestionującej wywodzenie sądów normatywnych ze zdań deskryptywnych.
Dokonane analizy prowadzą do wniosku, że stanowisko wobec możliwości
traktowania tego, co naturalne i zastane (tego, co jest), za źródło tego, co być powinno,
zależne są od wykładni bytu i obrazu świata intuicyjnie uznawanych powszechnie w
danej epoce. Zakaz wywodzenia powinności z bytu jest typowym dzieckiem
metafizyki fundującej czasy nowożytne, na którą zasadniczy wpływ ma postrzeganie
świata implikowane
przez
nowożytną
rewolucję
naukową. Mechanistycznie
rozumiany świat nie może być źródłem jakichkolwiek wartości, ponieważ nie zawiera
w sobie – w przeciwieństwie do tego, co uważali ludzie przednowożytni – żadnej
9
celowości. Ergo, natura człowieka odkrywana przez nowożytną naukę jest jedynie
zbiorem irrelewantnych dla etyki faktów, a nie celów, do których urzeczywistnienia
powinien dążyć człowiek. Z tej racji biopolityka, bazująca na nowożytnych naukach,
nie może przekładać tego, co naturalne, na to, co być powinno. Wiedza przyrodnicza o
człowieku i jego wrodzonych zachowaniach może wskazywać jedynie pewne
ograniczenia, które należy uwzględnić przy formułowaniu normatywnych teorii
politycznych, prawnych czy etycznych. Taką rolę danych empirycznych nazwano w
niniejszej rozprawie „negatywną funkcją wiedzy przyrodniczej”, w skrócie uznającą,
że to, co dostarcza biologia i dyscypliny jej towarzyszące, mówić ma nie o tym, co być
powinno, lecz o tym, co jest możliwe w przestrzeni ludzkiej kultury i życia
społecznego.
Powracając jeszcze do podstawowej kwestii, czy współczesne znaturalizowane
doktryny polityczno-prawne są w stanie uniknąć zarzutu popełniania błędu
naturalistycznego, trzeba postawić pytanie, czy opierają się one na klasycznej wizji
świata.
Odpowiedź
na
to
pytanie
jest
oczywiście
przecząca.
Podstawą
neodarwinowskiego naturalizmu jest odwołanie się do dorobku nauk przyrodniczych,
takich jak biologia ewolucyjna, psychologia ewolucyjna, socjobiologia, genetyka,
neuronauki, które wszystkie bazują na nowożytnym mechanistycznym paradygmacie
naukowym. Swoje źródło nowożytna nauka posiada w przewrocie dokonanym przez
Galileusza, a zwieńczonym pracą Newtona. Żadna z nowoczesnych dyscyplin
szczegółowych nie wskazuje na przyrodę jako teleologiczną całość. Świat odkrywany
i opisywany przez fizyków czy biologów nie niesie ze sobą żadnych wartości oraz nie
dąży do żadnych z góry zadanych celów. Z teorii ewolucji wynika, że powstanie życia
przyrodniczego
jest
produktem
szeregu
procesów
przebiegających
według
mechanistycznych praw, a nie z ukrytego w naturze rzeczy telosu. W pełni zasadny
zatem jest sceptycyzm i krytycyzm przeciwników wywodzenia zdań normatywnych ze
zdań deskryptywnych. Te ostatnie, w tym przypadku opisujące świat fizykalny, mówią
tylko o prawidłowościach obserwowanych relacji kauzalnych. Wynika to z założeń
fundujących nowożytną naukę. W tej sytuacji za naiwne należy uznać próby
wyznaczenia prawa naturalnego czy tego, jak powinno funkcjonować społeczeństwo
10
czy państwo, na podstawie teorii formułowanych na gruncie nauk przyrodniczych.
Nawet jeżeli życie w hierarchicznym społeczeństwie byłoby doskonale udowodnione
przez naukę, charakter procesu naturalnego, który doprowadził do takiego stanu
rzeczy, nie przekonuje do przystania na to, co ze sobą niesie, ponieważ nie jest celowy,
lecz przypadkowy. A przypadkowość nie jest cechą, którą wiąże się z rozumnością. W
konsekwencji, źródłem nakazów moralnych pozostać może tylko rozum ludzki, który
deliberatywnie oceni, czy zjawiska zachodzące w naturze, mogą być uznane za
zasadne czy powinny być zmienione. Nie zawsze bowiem to, co naturalne, jest złe;
ważnym jest, aby dany stan rzeczy uzyskał aprobatę ludzkiego rozumu.
Przeprowadzone rozważania nad problemem błędu naturalistycznego i
właściwego ujęcia aplikacji wiedzy przyrodniczej, dotyczącej zwłaszcza natury
człowieka, prowadzą do następujących wniosków. Po pierwsze, koncepcja błędu
naturalistycznego, a szerzej cała doktryna zakazu wywodzenia powinności z faktów,
jest nierozerwalnie związana z przyjmowanym obrazem świata. Nowożytny obraz
świata, nieoparty na teleologii i idei logosu, wytwarza intuicję, która nakazuje
traktować każde przejście między sferą faktów a sferą wartości jako wysoce wątpliwe,
a w skrajnym ujęciu nawet jako całkowicie zabronione. Z tego wynika drugi wniosek:
współczesne nauki empiryczne ufundowane na nowożytnym obrazie świata nie są w
stanie uporać się w przekonujący i pełny sposób z zakazem opierania zdań
normatywnych na zdaniach deskryptywnych. Na gruncie metafizyki nowożytnej zakaz
wyprowadzania „powinien” z „jest” uznać należy za w dużej mierze zasadny oraz
obowiązujący. Po trzecie, co do zasady dyskurs moralny i prawny przynależy do
porządku kultury, która, mimo że jest możliwa i rozwija się dzięki czynnikom
naturalnym, jest od natury względnie autonomiczna. A zatem po czwarte: jako że
kultura nie jest w pełni odrębna od natury, to musi ta pierwsza uwzględniać pewne
naturalne ograniczenia naturalne. W przypadku dyskusji nad normami moralnymi czy
prawnymi oznacza to, że nie każdy projekt ludzki będzie możliwy do zrealizowania.
Zadaniem nauki jest w sposób możliwie najbardziej dokładny i obiektywny określenie
tego rodzaju ograniczeń (negatywna funkcja wiedzy przyrodniczej w refleksji
społecznej).
11
Można powiedzieć, że poprawne wykorzystanie danych empirycznych w
doktrynach polityczno-prawnych musi uwzględniać pewnego rodzaju „bagaż”
metafizyczny epoki nowożytnej. Oznacza to, że formułowanie koncepcji politycznych
i prawnych, co do zasady, powinno odbywać się w tradycyjny, tzn. abstrakcyjny i
spekulatywny, sposób. Wiedza przyrodnicza w procesie tym powinna odgrywać
natomiast dwojaką rolę. Po pierwsze, dane nauki powinny kierować refleksją
polityczno-prawną w sensie wskazywania najważniejszych kwestii, które winny być
przez opracowywaną teorię szczególnie wzięte pod uwagę. Dla przykładu: w
przypadku namysłu nad prawną pozycją kobiet w społeczeństwie trzeba by się
pochylić zwłaszcza nad tymi dążeniami czy skłonnościami kobiet, co do których
istnieje silne prawdopodobieństwo, że mają ewolucyjne pochodzenie. Poniechanie
tego mogłoby grozić tym, że zaproponowane rozwiązanie byłoby oderwane od
rzeczywistych zapotrzebowań. Kolejny przykład: teoria dotycząca kwestii deregulacji
wolnego rynku musi odnieść się w szczególny sposób do takich spraw, jak możliwość
nieracjonalnych zachowań jednostek, czy skutków, które może wywołać naturalna
tendencja do rywalizacji i dominacji.
Druga rola, jaką wiedza naukowa, powinna odgrywać polega na swoistym
„testowaniu” powstałej teorii. Chodzić ma w tym przypadku o sprawdzenie, czy
założenia danej teorii odpowiadają obecnemu stanowi wiedzy naukowej oraz czy
postawione wytyczne normatywne mają szansę na urzeczywistnienie w praktyce. W
tym uwidaczniałaby się „negatywna funkcja wiedzy przyrodniczej”. Na przykład:
teoria zbudowana na typowo indywidualistycznej antropologii już z góry może
wzbudzać zastrzeżenia, ponieważ naukowa rekonstrukcja życia ludzkiego w czasach
prehistorycznych pokazuje, że człowiek zawsze żył w warunkach społecznych i z
natury przejawia skłonność do życia gromadnego.
Cały proces refleksji polityczno-prawnej powinien ponadto odbywać się w
ścisłej łączności i dialogu z przedstawicielami dyscyplin przyrodniczych. Zarówno
przy wskazywaniu spraw, które należy brać w pierwszej kolejności pod rozwagę, jak
również przy „testowaniu” teorii, głos przyrodników powinien być przez cały czas
słyszalny. Oczywistym tego skutkiem byłby nie tylko większy stopień wiarygodności
12
doktryny, ale także rozwijanie konstruktywnej interdyscyplinarnej współpracy badaczy
zajmujących się odrębnymi dziedzinami wiedzy. Sprzyjałoby to konsolidacji i
harmonizacji świata nauki. Nie byłoby przy tym zawłaszczeniem jednej dyscypliny
przez drugą. Co do zasady bowiem, badacze spraw politycznych i prawnych działaliby
wciąż w swoim paradygmacie badawczym i reżimie metodologicznym, a przyrodnicy
w swoim. W biopolitycznym dialogu interdyscyplinarnym ma nie chodzić wszak o to,
aby filozofowie i przedstawiciele nauk społecznych oraz prawnych stali się
naukowcami
zajmującymi
się
„twardą
nauką”.
Interdyscyplinarny
sposób
procedowania nad doktrynami polityczno-prawnymi przełożyłby się na ich
unaukowienie oraz uodporniłby je na zarzuty o spekulatywność czy naiwność.
Oprócz tego, wiedza przyrodnicza na temat człowieka i jego zachowań
społecznych powinna być wykorzystywana także w pracach oraz analizach
podejmowanych w ramach procesu legislacyjnego. Na chwilę obecną bogactwo i
różnorodność informacji dostarczanych przez biologię i dyscypliny jej pokrewne są na
tyle znaczące – nie tylko w teoretycznym, ale też praktycznym wymiarze – że
nieuwzględnienie tej wiedzy w dyskusjach nad prawem, zarówno już obowiązującym,
jak i postulowanym, byłoby zachowaniem nieracjonalnym. Aby prawo było
skutecznym oraz słusznym instrumentem kształtowania postaw społecznych i
wzorców postępowania, musi brać pod uwagę to, kim jest człowiek ze swojej natury
oraz jakie są rudymentarne, bo ewolucyjnie wykształcone, ludzkie interesy, potrzeby i
dążenia.
Znajomość biologicznej kondycji człowieka może wskazać, które regulacje
prawne mogą okazać się nieprzydatne, dysfunkcjonalne czy niepraktyczne, bo utopijne
z punktu widzenia natury człowieka i społeczeństwa. Negatywna funkcja wiedzy
przyrodniczej polega też bowiem na tym, że ogranicza spektrum możliwych
instrumentów prawnych, jak również obszarów regulacji. Aplikacja informacji o
biologii człowieka w legislacji oczywiście nie jest prostym zadaniem i wymaga
zrównoważonego oraz dokładnego podejścia, ale z pewnością nie może być
poniechana.
13
Download