D:\0-naswietlarnia\pg_2016_01\kompozyt\Ewa Włodarczyk\1_16

advertisement
Przegl¹d Geologiczny, vol. 64, nr 1, 2016
Globalne ocieplenie jako fenomen kulturowy
Miros³aw Rutkowski1
Powsta³a w koñcu XIX w. hipoteza
o globalnym ociepleniu wywo³anym przemys³ow¹ emisj¹ dwutlenku wêgla w ci¹gu
ostatnich czterech dekad przekszta³ci³a
siê w paradygmat naukowy i obiekt czci
niemal religijnej dla ogromnej czêœci
mieszkañców zachodniej hemisfery.
Jak to siê zaczê³o? Wieœæ gminna (a raczej internetowa…) niesie, ¿e Ÿród³em
rozwoju zdarzeñ by³ nierówny podzia³ dotacji dla naukowców zajmuj¹cych siê badaniem atmosfery. Meteorolodzy
synoptyczni, którzy uk³adali krótkoterminowe prognozy
pogody, otrzymywali znacznie wiêcej œrodków ni¿ klimatolodzy zajmuj¹cy siê trendami d³ugookresowymi, minimum 50-letnimi. Ci ostatni, postrzegani przez opiniê publiczn¹ jako teoretycy, postanowili wzi¹æ odwet na swych
kolegach, bardziej docenianych za praktyczny aspekt badañ. Najprostsz¹ metod¹ zwiêkszenia presti¿u dowolnej
ga³êzi wiedzy jest wykazanie jej gigantycznego znaczenia
dla gospodarki, spo³eczeñstwa, a najlepiej dla ca³ej planety. Ten zabieg z dziedziny PR czêsto stosuje siê w nauce,
geologii nie wy³¹czaj¹c. Swego czasu w³oski instytut sejsmologii i wulkanologii znany by³ ze swych katastroficznych przewidywañ, które dotyczy³y mo¿liwych skutków
podwodnych erupcji wulkanicznych w rejonie Morza Œródziemnego, co znacznie zwiêksza³o zainteresowanie spo³eczeñstwa t¹ dziedzin¹ wiedzy, w tym... polityków decyduj¹cych o pañstwowych grantach. Podobn¹ technikê
marketingow¹ postanowili zastosowaæ klimatolodzy, lansuj¹c nieco zapomnian¹ XIX-wieczn¹ hipotezê szwedzkiego fizykochemika Svante Arrheniusa, rozwijan¹ póŸniej
przez jego nastêpców, a mówi¹c¹ o wp³ywie dwutlenku
wêgla na temperaturê Ziemi. Dodali do niej wyniki nowszych badañ sugeruj¹cych, ¿e to dodatek antropogenicznego CO2 do naturalnych emisji powoduje ocieplanie powierzchni naszego globu. Skutki mia³y byæ widoczne ju¿
na homogenizowanych, d³ugich ci¹gach temperatur, a zwiêkszanie stê¿enia gazu w atmosferze grozi³o katastrofalnym
ociepleniem. Jednak tezy przedstawiane podczas konferencji prasowych wywo³a³y znacznie wiêksze zainteresowanie mediów ni¿ siê spodziewano. Badacze musieli odpowiadaæ na coraz wiêcej pytañ i podtrzymywaæ powagê
swoich spekulacji. Trik marketingowy wymkn¹³ siê spod
kontroli. Kula œniegowa zaczê³a siê toczyæ, rosn¹æ i rosn¹æ,
a¿ przekszta³ci³a siê w lawinê o potêdze daleko przekraczaj¹cej przewidywania animatorów niewinnego w zamyœle podstêpu.
TEORIA SPISKOWA?
Ile jest prawdy w tym opisie, szeroko rozpowszechnianym w internecie? Pewnie nigdy siê nie dowiemy, zw³aszcza ¿e rzecz mia³a swój pocz¹tek w latach 60. ubieg³ego
stulecia. Zapewne niewiele, bo historia wygl¹da na urban
1
legend. Pomija siê w niej m.in. rzeczywisty rozwój fizyki
atmosfery – nauki dostarczaj¹cej stopniowo, od po³owy
XIX w., coraz wiêkszej iloœci danych o wp³ywie gazów
cieplarnianych na temperaturê Ziemi.
Powiadaj¹, ¿e w ka¿dej legendzie jest ziarno prawdy.
Dlatego nie wyrzuca³bym pochopnie tej opowiastki do
kosza z napisem „Teorie spiskowe”…
Poszukuj¹c prawdziwych Ÿróde³ sukcesu hipotezy
o antropogenicznych przyczynach globalnego ocieplenia,
nale¿y zauwa¿yæ, ¿e wyniki badañ Svante Arrheniusa (praca
z 1896 r.), Thomasa C. Chamberlina (ostatnie lata XIX w.),
Guy’a Stewarta Callendara (lata 30. XX w.) czy nawet
prze³omowa publikacja Hansa Suessa i Rogera Revelle’a
z 1957 r., wskazuj¹ce coraz wyraŸniej na rolê dwutlenku
wêgla jako g³ównego regulatora globalnej temperatury, nie
wywo³a³y w swoim czasie wiêkszego zainteresowania mediów i publicznoœci. W gruncie rzeczy znane by³y tylko w
w¹skim krêgu fizyków atmosfery i paleoklimatologów.
W tym czasie geolodzy, którzy usi³owali znaleŸæ przyczyny cyklicznych zmian klimatu w plejstocenie, opierali siê
g³ównie na wykresach Milankovicia, wskazuj¹cych na zbie¿noœæ okresów och³odzeñ i ociepleñ z fluktuacjami po³o¿enia Ziemi w stosunku do S³oñca wynikaj¹cymi z cech jej
orbity.
Dlaczego wiêc akurat w po³owie lat 60. XX w. rewelacje
klimatologów wywo³a³y tak olbrzymie zainteresowanie?
OddŸwiêk medialny by³ niezwykle silny, co prze³o¿y³o siê
na rosn¹ce zaniepokojenie spo³eczeñstwa i polityków. Jako
przyk³ad mo¿na podaæ, ¿e prezydent Stanów Zjednoczonych Lyndon Johnson powo³a³ w 1965 r. specjalny zespó³
doradców naukowych, którzy opublikowali raport o pogarszaj¹cym siê stanie œrodowiska naturalnego. Jeden z rozdzia³ów dokumentu by³ poœwiêcony konsekwencjom rosn¹cego tempa zu¿ywania kopalin energetycznych. Autorzy
zauwa¿yli, ¿e wêgiel akumulowany przez miliony lat jest
zwracany do atmosfery (jako CO2) w ci¹gu setek lat zaledwie,
co musi przynieϾ katastrofalne konsekwencje klimatyczne.
GLOBALNE OCIEPLENIA I HIPISI
Aby zrozumieæ przyczyny tak ¿ywej reakcji na ostrze¿enia klimatologów, trzeba uwzglêdniæ kontekst historyczny. Có¿ to by³ za okres ów koniec lat 60. i pocz¹tek 70.
XX w.? Czasy by³y niew¹tpliwie szalone… Nie da siê ich
porównaæ z ¿adnym innym okresem w historii rozwoju
spo³ecznego po II wojnie œwiatowej. Ideologia, która wówczas powsta³a, ¿ywio³owo manifestowana przez m³odych
ludzi, wstrz¹snê³a zasta³ymi spo³eczeñstwami Zachodu i przeora³a ca³y sposób pojmowania ¿ycia i œwiata. Trwa³e œlady
tej rewolucji s¹ widoczne do dzisiaj.
Stany Zjednoczone by³y wtedy zaanga¿owane w wojnê
wietnamsk¹, tocz¹c¹ siê ju¿ na pe³n¹ skalê. Wprowadzono
Pañstwowy Instytut Geologiczny – Pañstwowy Instytut Badawczy, ul. Rakowiecka 4, 00-975 Warszawa; miroslaw.rutkowski@
pgi.gov.pl.
66
Przegl¹d Geologiczny, vol. 64, nr 1, 2016
ograniczony, ale przymusowy pobór do wojska. M³odzi
ludzie protestuj¹cy przeciwko wojnie przedstawili alternatywê – Make love not war. Na tym haœle siê nie skoñczy³o.
Grupy lewicuj¹cych intelektualistów, ograniczaj¹cych dot¹d swoj¹ dzia³alnoœæ do kampusów presti¿owych amerykañskich uczelni, dostarczy³y m³odzie¿y ca³y kanon nowej
kultury – idee, muzykê, literaturê, modê, styl ¿ycia. W ten
sposób narodzi³ siê ruch hipisowski, kontestuj¹cy najpierw
wojnê, a potem ca³y porz¹dek spo³eczny Zachodu. Obok
ideologii pacyfistycznej dominant¹ ruchu by³a swoiœcie
pojmowana ekologia. Prawdziwy hipis mia³ ¿yæ w zgodzie
z matk¹ natur¹, nie naruszaæ œwiêtych praw przyrody,
a przede wszystkim w ¿adnym stopniu nie szkodziæ œrodowisku naturalnemu. Kolorowy œwiat m³odych ludzi wywiera³ znacznie wiêkszy wp³yw na „normalne” spo³eczeñstwa, ni¿ siê to siê przedstawicielom tych ostatnich wydawa³o. Zwyczajni, raczej konserwatywni mieszkañcy
Zachodu, nawet jeœli z niesmakiem obserwowali zewnêtrzne przejawy kontrkultury hipisów, zw³aszcza ekscesy narkotykowe i seksualne, to jednak przejmowali czêœæ ich
hase³, g³ównie ekologicznych, czêsto nie zdaj¹c sobie
z tego sprawy. Tym mo¿na t³umaczyæ skokowy wzrost
wra¿liwoœci spo³eczeñstw na jakoœæ œrodowiska naturalnego i zmieniaj¹cy siê stosunek ludzi do zwierz¹t. Na marginesie ruchu dzieci kwiatów jak grzyby po deszczu ros³y
organizacje obroñców przyrody, zwierz¹t i naturalnego
dziedzictwa ludzkoœci. Wp³ywowy dzisiaj Greenpeace powsta³ w 1971 r. w Kanadzie, na fali protestów przeciw amerykañskim próbom j¹drowym na Alasce.
KONIEC ZASOBÓW JEST BLISKI!
Tezy klimatologów o globalnym ociepleniu spowodowanym przemys³ow¹ (czyli w pojêciu nowych ekologów –
niszcz¹c¹ przyrodê) dzia³alnoœci¹ cz³owieka pad³y na ¿yzny
grunt. Oliwy do ognia dola³y obawy o koñcz¹ce siê zasoby
surowców naturalnych, obecne w œwiadomoœci masowej
od pocz¹tków rewolucji przemys³owej, ale nigdy nie traktowane tak serio jak w latach 60. XX w. Typowym przyk³adem, charakterystycznym dla tamtych, czasów mo¿e
byæ ksi¹¿ka amerykañskiego dziennikarza Vance’a Packarda „The Waste Makers” opublikowana w 1960 r. ZnaleŸæ
w niej mo¿na passus: – Jeœli idzie o ropê, Stany Zjednoczone wyraŸnie zbli¿aj¹ siê do wyczerpania zasobów. Przy
dzisiejszym tempie zu¿ycia – nie mówi¹c o jutrzejszym –
Stany maj¹ sprawdzone rezerwy ropy wystarczaj¹ce, by
zaspokoiæ zapotrzebowanie kraju przez najbli¿sze trzynaœcie lat – pisa³ Packard.
W 1972 r. Klub Rzymski, miêdzynarodowy think tank
zrzeszaj¹cy naukowców, biznesmenów i polityków, wyda³
s³ynny raport „Limits to Growth”, który analizowa³ przysz³oœæ
ludzkoœci wobec wzrostu liczby mieszkañców Ziemi oraz
wyczerpuj¹cych siê zasobów naturalnych. Dzisiaj widaæ,
¿e tezy raportu, zw³aszcza te dotycz¹ce ropy naftowej,
kompletnie rozminê³y siê z rzeczywistoœci¹, ale w latach 70.
ub.w. dokument by³ podstaw¹ odniesienia we wszystkich
rozwa¿aniach dotycz¹cych przysz³oœci naszej planety, degradowanej przez przemys³ i rosn¹c¹ konsumpcjê.
Raport rzymski, bêd¹cy w istocie rozwiniêciem teorii
Thomasa Malthusa z 1798 r., by³ szeroko krytykowany za
przyjêcie statycznej koncepcji zasobów, która dzisiaj ma
ju¿ niewielu zwolenników. Wœród szeregu krytyków statycznej teorii zasobów warto wspomnieæ fizyka Davida
Deutscha, wg którego jedynym zasobem potrzebnym
ludzkoœci do przetrwania jest inteligencja i wiedza, zaœ
dostêpnoœæ zasobów naturalnych zale¿y wy³¹cznie od skoñczonoœci wszechœwiata. Deutsch twierdzi³, ¿e skoro wymieranie gatunków jest zjawiskiem zachodz¹cym ca³y czas
to jedyn¹ mo¿liwoœci¹ przetrwania jest skorzystanie z unikatowej cechy, która odró¿nia nas od innych gatunków –
inteligencji. Rozwi¹zaniem nie jest wiêc ograniczanie poziomu produkcji przemys³owej, postulowane przez ruchy
zrównowa¿onego rozwoju, bo spowoduje ono zdegradowanie wszystkiego co okreœlamy jako zdobycze cywilizacji i bêdzie katastrof¹ sam¹ w sobie. W szczególnoœci zaœ
uniemo¿liwi powstrzymanie potencjalnie negatywnych
skutków globalnego ocieplenia.
ONZ WKRACZA DO AKCJI
Niepokoje spo³eczeñstw zwi¹zane z mo¿liwoœci¹ rych³ego wyczerpania zasobów, rosn¹cym wp³ywem przemys³u
na œrodowisko i eksplozj¹ demograficzn¹ w trzecim œwiecie nie wystarczy³yby jednak do pe³nej akceptacji teorii
o samozag³adzie ludzkoœci gro¿¹cej w przypadku kontynuowania dotychczasowej œcie¿ki rozwoju. To by³o za ma³o
zw³aszcza, ¿e proponowane przez klimatologów ograniczenia emisji CO2 wi¹za³y siê z wyrzeczeniami jakie obywatele krajów wysoko rozwiniêtych musieliby ponieœæ aby
zmniejszyæ zagro¿enie. Potrzebne by³y dodatkowe czynniki wspieraj¹ce argumentacjê klimatologów. Jednym z wa¿niejszych by³o przeniesienie dyskusji z poziomu debat
naukowych, konferencji prasowych i manifestacji na
szczebel rz¹dów i organizacji miêdzynarodowych. Jakoœciowym skokiem by³o w³¹czenie siê ONZ do ruchu ochrony najpierw œrodowiska, a potem klimatu. Przygrywk¹
by³a konferencja w Sztokholmie, która odby³a siê w 1972 r.,
pod has³em „Mamy tylko jedn¹ Ziemiê”. Po raz pierwszy
zdefiniowano wtedy ochronê œrodowiska (jeszcze nie klimatu) jako jedn¹ z g³ównych powinnoœci w³adz pañstwowych. Zdecydowano te¿ o utworzeniu wyspecjalizowanej
agencji ONZ zajmuj¹cej siê ochron¹ œrodowiska – United
Nations Environment Programme (UNEP). Zalecana przez
ONZ instytucjonalizacja ochrony przyrody poprzez tworzenie rz¹dowych programów œrodowiskowych znacznie
zwiêkszy³a efektywnoœæ dzia³ania œrodowisk naukowych
i spo³ecznych do tej pory zajmuj¹cych siê ekologi¹ i klimatem w sposób nieco partyzancki.
Kolejnym kamieniem milowym by³o powo³anie w
1988 r. przez dwie organizacje oenzetowskie: UNEP (cytowan¹ wy¿ej) i The World Meteorological Organization
(WMO) nowej agencji zajmuj¹cej siê wy³¹cznie zmianami
klimatu – Intergovernmental Panel on Climate Change
(IPCC). Podstawowym produktem IPCC s¹ raporty o stanie prac nad ocen¹ roli cz³owieka w procesie zmian klimatycznych. W kolejnych dokumentach – opublikowano ich
piêæ – prawdopodobieñstwo wywo³ania zmian klimatycznych przez cz³owieka szacowane jest coraz wy¿ej. Opas³e
raporty, omawiaj¹ce ogólnodostêpne publikacje naukowców z ró¿nych dziedzin, by³y rzadko czytane przez przeciêtnych obywateli. Wyrêczali ich w tym dziennikarze,
którzy korzystali zreszt¹ zazwyczaj z materia³ów publikowanych przez organizacje ekologiczne.
Raporty IPCC wywo³ywa³y skrajne emocje – by³y gloryfikowane jako szczytowe osi¹gniêcia nauki przez organizacje ekologiczne, gwa³townie negowane przez mniej li67
Przegl¹d Geologiczny, vol. 64, nr 1, 2016
czebne œrodowiska sceptyków klimatycznych. Odegra³y
jednak ogromn¹ rolê w kszta³towaniu opinii publicznej ze
wzglêdu na powagê ONZ i wielu cytowanych specjalistów.
Przeciêtny odbiorca informacji medialnych zaczyna³ odnosiæ wra¿enie, ¿e w nauce zapanowa³ ju¿ konsensus w sprawie przyczyn zmian klimatycznych. Rzadko by³y podnoszone w¹tpliwoœci co do wykszta³cenia cz³onków IPCC,
jeszcze rzadziej co do stopnia ich upolitycznienia.
KLUCZOWY CZYNNIK
Rolê polityków w kszta³towaniu opinii publicznej od
dawna doceniaj¹ medioznawcy. Uwa¿aj¹ ¿e opiniê publiczn¹ w zasadzie kszta³tuj¹ œrodki masowego przekazu.
Jednak s¹ one skuteczne tylko wtedy jeœli wspieraj¹ je politycy, którzy maj¹ realny wp³yw na proces zarz¹dzania
pañstwami. Bez ich wsparcia – w postaci konkretnych
decyzji administracyjnych – media gubi¹ kierunek i poruszaj¹ siê w œwiecie intelektualnych spekulacji oraz zmieniaj¹cych siê trendów kulturowych.
Politycy ró¿nych orientacji, najczêœciej jednak lewicowych lub liberalnych, odegrali olbrzymi¹ rolê w kreowaniu
nowego podejœcia do zmian klimatycznych. Prawie ka¿dy
z przywódców pañstw musia³ siê zmierzyæ z rozwijaj¹c¹
siê teori¹ o zmianach klimatycznych. Jednym z bardziej
spektakularnych przyk³adów jest kariera Alberta Arnolda
Gore’a juniora, znanego jako Al Gore. Urodzony w 1948 r.
amerykañski polityk, z zawodu dziennikarz, wieloletni
cz³onek Kongresu z ramienia Partii Demokratycznej, by³y
wiceprezydent USA i kandydat na prezydenta w 2000 r.
po³o¿y³ ogromne zas³ugi dla promowania teorii o koniecznoœci ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Ju¿ pod
koniec lat 70. XX w. organizowa³ w Kongresie pierwsze
przes³uchania w sprawie ocieplenia klimatu. Kiedy zasiada³ w Senacie napisa³ bestsellerow¹ ksi¹¿kê „Ziemia na
krawêdzi”. Polskich czytelników mo¿e zainteresowaæ nastêpuj¹cy fragment dzie³a: „W niektórych regionach Polski
dzieci s¹ regularnie opuszczane do g³êbokich kopalni, by
mog³y odpocz¹æ od ska¿enia powietrza na powierzchni.
Mo¿na sobie niemal wyobraziæ ich nauczycieli, wyprowadzaj¹cych dzieci tymczasowo z kopalni, trzymaj¹cych
kanarki, by ostrzega³y o tym, ¿e dalsze przebywanie na
powierzchni jest niebezpieczne”.
Podobnych przek³amañ wynikaj¹cych z nadinterpretacji i braku wykszta³cenia przyrodniczego mo¿na w jego
publikacjach znaleŸæ wiêcej. Mimo to w 2006 r. otrzyma³
Oscara za wspó³pracê przy realizacji filmu „An Inconvenient Truth”, a w 2007 r. Pokojow¹ Nagrodê Nobla.
Jednym z najwiêkszych dokonañ Gore’a by³a wspó³organizacja w lipcu 2007 r. serii symultanicznych koncertów Live Earth na siedmiu kontynentach. W megashow
wyst¹pi³y najwiêksze gwiazdy. Szacuje siê, ¿e dziêki telewizji satelitarnej spektakle ogl¹da³y dwa miliardy osób.
Wspólnym has³em by³o zahamowanie emisji dwutlenku
wêgla.
Wydaje siê, ¿e w tym momencie zosta³a przekroczona
masa krytyczna w procesie indoktrynacji opinii publicznej.
Przeciêtny mieszkaniec naszej planety widz¹c tak gigantyczne przedsiêwziêcie, firmowane przez najwiêksze ikony masowej wyobraŸni, musia³ uznaæ, ¿e has³o które
prezentuj¹ jest oczywiste i trzeba zrobiæ wszystko by przeciwdzia³aæ nadci¹gaj¹cej katastrofie.
68
OSTATNI ELEMENT
Triadê g³ównych animatorów przekszta³cania hipotezy
naukowej w dogmat – naukowców, media i polityków –
trzeba uzupe³niæ o co najmniej jeszcze jeden element: wielki biznes. Przedsiêbiorcy dosyæ póŸno zorientowali siê, ¿e
na globalnym ociepleniu mo¿na zarobiæ. Pocz¹tkowo mened¿erowie, zw³aszcza z przemys³u surowcowego, kontestowali teoriê, sponsoruj¹c niezale¿nych badaczy, aby mogli
oni wykazaæ b³êdy w rozumowaniu fizyków atmosfery.
W 1989 r. korporacje zwi¹zane z przemys³em naftowym
stworzy³y Global Climate Coalition, chc¹c w ten sposób
sprzeciwiæ siê wnioskom p³yn¹cym z raportów IPCC.
W jej sk³ad wesz³y ExxonMobile, Shell, BP i Texaco.
Koalicja zosta³a rozwi¹zana w 2001 r. Firmy postanowi³y
nie wydawaæ wiêcej pieniêdzy na badania poniewa¿ publikowane wyniki nie wp³ynê³y w ¿adnym stopniu na falê
rosn¹cej akceptacji dla ograniczania emisji. Zamiast tego
zobowi¹za³y siê do pracy nad popraw¹ swego wizerunku
ekologicznego i wdra¿ania nowych technologii ograniczaj¹cych zu¿ycie energii i zmniejszaj¹cych emisjê gazów cieplarnianych.
Obecnie taktykê „nie kopania siê z koniem” przyjê³a
wiêkszoœæ korporacji przemys³owych.
Realny zysk dostrze¿ono w segmencie alternatywnych
Ÿróde³ energii, który zgodnie z zaleceniami IPCC powinien
zast¹piæ z czasem klasyczn¹ energetykê. Wbrew pozorom
Unia Europejska, najbardziej ambitnie promuj¹ca zeroemisyjne Ÿród³a energii, wcale nie przoduje w tworzeniu
nowych miejsc pracy w tym sektorze. Wed³ug opracowania
International Renewable Energy Agency (IRENA), obecnie w przemyœle energetyki odnawialnej pracuje na œwiecie
7,7 mln osób, z czego najwiêcej bo 3,4 mln osób w Chinach. Kolejna na liœcie jest Brazylia z prawie milionem
miejsc pracy. Przyczyny s¹ oczywiste – Chiny to baterie
s³oneczne, a Brazylia – paliwo etylowe. Mimo ¿e w krajach
Unii pracuje w sumie 1, 2 mln osób (z czego w Niemczech
371 tys., a we Francji – 176 tys.) nie oznacza to, ¿e nie czerpie ona wiêkszych korzyœci z sektora OZE ni¿ Chiny czy
Brazylia. Poziom kadry projektantów i wykonawców jest
tu znacznie wy¿szy ni¿ w krajach rozwijaj¹cych siê, a p³ace
nieporównywalne. Tu powstaj¹ projekty nowych turbin
wiatrowych i farm fotowoltaicznych. Kraje najbardziej
uprzemys³owione spijaj¹ œmietankê, a trzeci œwiat jest tradycyjnie œwiatow¹ fabryk¹. Byæ mo¿e ulegnie to zmianie,
bo biznes chiñski coraz bardziej orientuje siê na naukê
i zaczyna dostarczaæ rozwi¹zañ nie gorszych od europejskich czy amerykañskich.
Kolejnym Ÿród³em dochodów zwi¹zanym z doktryn¹
ograniczania emisji gazów cieplarnianych jest handel
emisjami, a w przysz³oœci zapewne globalna in¿ynieria
klimatyczna.
Jak widaæ, jest to spory tort do podzia³u, st¹d entuzjazm
dla ograniczania emisji wœród sporej czêœci biznesu nie jest
wcale wymuszony. Przek³ada siê to na jawny lub skrywany
lobbing nowych rozwi¹zañ w dziedzinie ochrony klimatu
z czego korzysta wiele organizacji ekologicznych, a tak¿e
media, naukowcy i politycy.
NAIWNE PYTANIE
Naukowcy o specjalnoœciach innych ni¿ fizyka atmosfery pocz¹tkowo nieufnie podchodzili do apeli klimatologów ostrzegaj¹cych przed zgubnym wp³ywem emisji dwu-
Przegl¹d Geologiczny, vol. 64, nr 1, 2016
tlenku wêgla na œwiatowy klimat. Oporni byli zw³aszcza
geolodzy, maj¹cy w pamiêci ca³e dzieje Ziemi, urozmaicane niezliczonymi zmianami klimatu, w tym cyklicznymi
zlodowaceniami, odbywaj¹cymi siê kompletnie bez udzia³u cz³owieka i jego truj¹cego przemys³u. Nacisk fizyków,
wspieranych przez media, polityków i biznes, by³ jednak
zbyt silny. Kolejno pada³y bastiony niedowiarków. Organizacje geofizyczne, geologiczne i przyrodnicze zg³asza³y
swój akces do grona wierz¹cych. Czêsto odbywa³o siê to na
szczeblu zarz¹dów, bez zawracania sobie g³owy opiniami
szeregowych cz³onków. Sceptyków, atakowanych bezlitoœnie przez zwolenników nowego dogmatu z biegiem czasu ubywa³o.
Czy mo¿liwa jest jeszcze rzetelna dyskusja naukowa
nad przyczynami zmian klimatu? Wydaje siê, ¿e nie. Sprawy
zasz³y za daleko. Powsta³a nowa polityka energetyczno-klimatyczna, w której pañstwa i koncerny staraj¹ siê ugraæ
dla siebie jak najwiêcej. W tej wojnie zaanga¿owane s¹ tak
potê¿ne si³y, ¿e g³os naukowców nie ma ¿adnego znaczenia. Hipoteza sta³a siê dogmatem, a nacisk opinii publicznej jest tak silny, ¿e ka¿dy sceptyk mo¿e siê spodziewaæ
lawiny epitetów pod swoim adresem, nie wy³¹czaj¹c okreœleñ najciê¿szego kalibru, jak np. „faszysta ekologiczny”.
Z opublikowanego przez Eurobarometer w 2007 r.
badania opinii publicznej wynika, ¿e zdecydowana wiêkszoœæ obywateli UE jest zaniepokojona zmianami klimatu,
a 82% Europejczyków ma œwiadomoœæ, ¿e sposób konsumpcji i produkcji energii w kraju wywiera niekorzystny
wp³yw na klimat. Sonda¿ przeprowadzony wœród 22 tys.
osób w 21 pañstwach (w tym w Chinach i USA, a tak¿e w
innych krajach zaliczanych do g³ównych emitentów gazów
cieplarnianych) wykaza³, ¿e zdaniem ogromnej wiêkszoœci
respondentów konieczne jest szybkie podjêcie zasadniczych dzia³añ chroni¹cych klimat.
W latach 70. XX w. powszechne by³o przekonanie o nieuchronnoœci nadejœcia kolejnego zlodowacenia, koñcz¹cego
obecny interglacja³, tak sprzyjaj¹cy rozwojowi ludzkoœci.
O zbli¿aj¹cym siê okresie glacjalnym póŸniej jakby
zapomniano. Fenomen ten mo¿na porównaæ do znanego
z psychologii zjawiska wypierania ze œwiadomoœci nieprzyjemnych zdarzeñ, czasem tak skutecznego, ¿e nawet
próby ich przypominania spotykaj¹ siê ze zdecydowanym
oporem pacjenta.
Geolog móg³by w tym miejscu postawiæ naiwne pytanie: A jeœli kolejne zlodowacenie jednak nadejdzie? Przecie¿ g³ówne parametry systemu nie zmieni³y siê zasadniczo
w czasie holocenu. Ten sam jest uk³ad kontynentów, pr¹dów morskich, nachylenie osi ziemskiej, orbita, podobne
s¹ fluktuacje aktywnoœci S³oñca i wahania sk³adu atmosfery. Co powiedz¹ rzecznicy teorii o antropegenicznych
przyczynach zmiany klimatu jeœli czapy lodowe zaczn¹ siê
rozrastaæ? Przepraszamy, model wymaga korekty?
69
Download