Pułtusk, dn. 27. 04. 2006 List Frontowy, 5/2006 Wojsko Gedeona Żołnierze! Wojownicy Pana! Głos Boga w ciszy i milczeniu Pan Bóg pozwolił niektórym z nas przeżyć kolejny weekend w Woźniakowie. Na pewno jest za co dziękować Bogu, który dał nam taki czas łaski. Tematem były różne zagrożenia duchowe (W białych rękawiczkach), ale jak niektórzy zauważyli, dzieląc się swoimi refleksjami na stronie Wojska Gedeona, był to przede wszystkim czas ciszy, w którym mówił do nas sam Bóg. Co ciekawe, mówił do wielu z nas wyraźniej niż wtedy, gdy przeżywaliśmy 43 godziny w Słońcu bardziej aktywnie i dynamicznie. Oczywiście nie był to czas łatwy. Większość z nas po raz pierwszy w życiu świadomie trwała w ciszy na modlitwie i skupieniu przez dobę. Wiem, że niektórzy byli na granicy wytrzymałości; ale czy nie było warto? Chciałbym dzisiaj posłużyć się słowami ojca Dominika Widera, który jest jednym z najbardziej doświadczonych mistrzów życia modlitwy. Jeżeli nawet pewne rzeczy będą trochę „nad głowami”, to warto jest podjąć kolejny trud, by lepiej zrozumieć sens ciszy i milczenia. Walka modlitwy Studium z teologii modlitwy Dominik Wider OCD Milczenie 1 "Katechizm" za Św. Teresą od Dzieciątka Jezus modlitwę określa jako podniesienie serca do Boga. To serce bowiem jest miejscem poszukiwania i spotkania z Bogiem w ubóstwie i wierze. A określając pełnię modlitwy w kontemplacji napisze, że "kontemplacja jest skupieniem serca, milczeniem... lub milczącą miłością". Dotyczy to nie tylko i serca, lecz także myśli. Modlitwa jest bowiem także - w ujęciu Świętej "prostym spojrzeniem ku Niebu" (KKK 2558, 2710-2717). Milczenie wiec związane jest z modlitwą podobnie jak samotność. Te dwa uwarunkowania modlitwy wzajemnie się dopełniają. Chodzi tu o milczenie, które jest owocem bogactwa przeżyć, o milczenie jako ciszę, w której się Bóg objawia człowiekowi. Każda modlitwa, szczególnie kontemplacyjna zdobywa głębię dzięki milczeniu. O jakie milczenie chodzi? O milczenie, które udaremnia wszelkie rozproszenie tak serca, jak i umysłu. O milczenie, które uwalnia rozum od bezużytecznych spekulacji. Jest to sprawa milczenia wewnętrzne go. Boga odnajdują, ci, którzy pozostają w bezustannym milczeniu. Do takiego wyciszenia pomaga milczenie zewnętrzne: każdy człowiek, który ma upodobanie w wielomóstwie, chociażby głosił rzeczy chwalebne, jest pusty wewnętrznie. Milczenie wewnętrzne Dla modlitwy i jej rozwoju nieodzowne jest wyciszenie wewnętrzne. Istnieje bowiem zależność wszystkich rodzajów modlitwy od wewnętrznego milczenia. Oczywiście nie samo milczenie jest tu najważniejsze. Nie chodzi o milczenie dla milczenia. Ono jest jednak koniecznym uwarunkowaniem; niemniej także owocem modlitwy. Milczenie przez modlitwę nabiera sensu. Ono stanowi bowiem klimat, w którym człowiekowi Bóg objawia swoje tajemnice. Przez milczenie moc Boża zamieszkuje w człowieku. Kiedy Słowo Boże mówi o Słowie Bożym objawiającym się ludziom, pisze: "Gdy głęboka cisza zaległa wszystko, a noc w swoim biegu dosięgła po łowy, wszechmocne Twe Słowo (zstąpiło) z nieba, z królewskiej stolicy" (Mdr 18, 14-15). Gdy człowiek jest wyciszony, staje się podatny na przyjęcie Boga. Milczenie wewnętrzne odnośnie wszystkiego robi Bogu miejsce w człowieku. Dlatego potrzeba tak głębokiego milczenia, by człowiek nawet nie myślał o sobie. lecz całą swą istotą był ześrodkowany na Bogu. Istotą kontemplacji jest słuchanie Boga w milczeniu, wpatrywanie się w Niego (KKK 2715-2716) gotowością na Jego przyjęcie. Maria Magdalena trwa w milczeniu u stóp Jezusa i zyskuje Jego pochwałę (Łk 10, 39-42). Te, które miały zapalone lampy, weszły na gody (Mt 25,1O). Najlepszym więc klimatem przyjmowania Słowa Bożego jest cisza. Duch Święty udziela natchnień w ciszy, działa w wyciszonych głębiach duszy. Człowiek zajęty wieloma sprawami i nimi napełniony nie jest zdolny do przyjęcia subtelnego działania Ducha Świętego. Tę ciszę daje wyrzeczenie się, kiedy wola Boża czego innego wymaga, swej woli, swoich racji, własnych zainteresowań, przyjemności, chwały, uznania, względu na drugich, a nawet pokoju w znaczeniu odczuwania zadowolenia czy uwolnienia od natarczywości bliźnich, odczuwania obecności Bożej; obecność bowiem Boża to nie sprawa odczucia, lecz wiary w zapewnienie Chrystusa, który mówi: "przyjdziemy do niego, i będziemy w nim przebywać" (Mt 14, 23). Bóg, który mieszka w głębi istoty człowieka może w swym działaniu posługiwać się i słowami i obrazami. Zazwyczaj jednak tego nie czyni. On już wszystko wypowiedział do człowieka w swoim objawieniu (2 Droga 22, 5). Obecnie na różne sposoby przez Ducha Świętego o tym przypomina. Na poszukiwania człowieka, do których zresztą On sam przynagla, odpowiada bez słów. To Jego obecność pełna ciszy i milczenia nieustannie lub też nagle objawia się człowiekowi z całą mocą. Czy ktoś powołany do życia zakonnego może jednoznacznie powiedzieć, kiedy usłyszał Boże wezwanie? Oczywiście zdarzają się i takie mocne wezwania jakiego doznał Szaweł pod Damaszkiem. Raczej jednak był to początek całej serii łask wzywających i przemieniających. Normalnie w pewnym momencie wezwany uświadamia sobie przynaglenia Bo że. Nieraz jeszcze nie wie czego konkretnego chce Bóg od niego. Odkrywa to stopniowo w ciszy modlitewnej i samotności, nie bez pomocy Kościoła. Powołany nie słyszy, nie widzi, nie odczuwa, a wie, że Bóg go wzywa i odnajduje w sobie moc zrealizowania powołania w największych przeciwnościach. Ze strony człowieka potrzeba, obok gotowości wewnętrznej na przyjęcie woli Boga, by znalazł on czas, w którymby oddając wszystko w ręce Boga o wszystkim innym zapomniał. 2 Dla właściwego poznania świata, siebie samego i Boga konieczne jest milczenie, wyciszenie. Ono przynosi wiele owoców. W nim modlitwa odkrywa nieskończoną miłość Boga, Jego wezwanie do zjednoczenia z Bogiem w miłości i staje się ona nowymi narodzi nami. W milczeniu człowiek zdobywa mądrość, w której łatwo rozpoznaje prawdę i drogę do niej. Milczenie pozwala mu oczami Bożymi patrzeć na wszystko. Klimatem mądrości jest cisza. W nim człowiek zaczyna rozumieć samego siebie i przenikać w wieczne milczenie Boga. Św. Jan od krzyża o milczeniu wewnętrznym W "Żywym Płomieniu Miłości" Święty napisze: "Nie powinna (dusza) do niczego się przywiązywać, ani do aktywności rozmyślania, ani do żadnej słodyczy... musi być wolna. Jakakolwiek myśl, rozważanie czy upodobanie, na którym chciałaby się oprzeć, przeszkadzałoby jej, niepokoiło i rozpraszało w tym głębokim milczeniu, jakie winna zachować w zmysłach i duchu... Gdyż Bóg przemawia w milczeniu" (3, 34). Jak z tego wynika modlitewna więź z Bogiem nie musi opierać się na mówieniu do Boga, na rozmyślaniu rzeczy Bożych, na odczuwaniu. Nie należy więc przywiązywać się do form, sposobów, by trwając w wyciszeniu od wszystkiego, pozwolić Bogu mówić i działać. Święty w tym zachęcaniu do milczenia idzie jeszcze dalej i pisze: "Gdy znajdzie się już w stanie takiego milczenia i nadsłuchiwania powinna wtedy zapomnieć o tej miłosnej uwadze, by była zupełnie wolna" (Płomień 3, 35). Doskonała rozkosz jest wtedy, gdy ktoś oddając się jej o niczym innym nie myśli, na niczym innym się nie zatrzymuje, ani nawet na tym, że jest szczęśliwy. Kiedy bowiem myśli, że jest szczęśliwy, już porównuje do innego odczucia szczęścia lub własnych marzeń o szczęściu i tym samym nie w pełni tkwi w tym co przeżywa. Jeśliby więc na modlitwie był ześrodkowany na miłosnej uwadze, byłby jeszcze ześrodkowany na sobie, a nie na Bogu i nie mógłby w pełni kosztować udzielającego się Boga. Na temat wyciszenia, milczenia wewnętrznego Święty wiele mówi przy oczyszczeniu pamięci. Pamięć bowiem zwykła nieustannie rozpamiętywać przeszłość, to co aktualnie się dzieje oraz wybiegać w przyszłość, a także snuć marzenia, prowadząc monolog ze sobą, z drugimi, ze światem. Jest to jedno ze źródeł roztargnień na modlitwie. "O wiele więc korzystniej będzie te władze - poucza św. Jan od Krzyża - pogrążyć je w milczeniu i ciszy, aby Bóg do nich przemawiał... Gdy wchodzi na pustynię, Bóg mówi do jej serca" (3 Droga 3, 4). Na pewno modlitwa początkowa wymaga rozważania także za pomocą pamięci, a nawet wyobraźni i fantazji. Przychodzi jednak czas zaprzestania posługiwania się pamięcią i w ogóle rozważaniem rozumowym, czy nawet wszelkim naturalnym działaniem na modlitwie. Niektórym wydaje się, że bez tej aktywności, bez rozważania nie otrzymują żadnego dobra i nie słuchają Boga, w rzeczywistości zagłuszając każde Jego słowo (3 Droga 3, 4). Jasną jest rzeczą, że chodzi tu także o słowa wewnętrzne. Można bowiem mówić myślami, obrazami. Mogą te słowa być nadprzyrodzone, sukcesywne, formalne i substancjalne. Należy w tym miejscu przypomnieć, że te słowa mogą także pochodzić od samego człowieka i od szatana. Wśród wielu słów prawdziwych człowiek tworzy własne odpowiedzi i ogłasza, że Bóg mu powiedział (2 Droga 29. 4-5). Tacy sądzą, że Bóg do nich przemówił, a było to trochę więcej niż nic, bo czymś gorszym od niczego jest złudzenie i wszystko co nie rodzi w człowieku pokory, miłości, świętej prostoty i milczenia. Prawdziwe uciszenie i czystość duszy są wtedy, gdy już "żadne przedmioty i żadne zgubne myśli nie mącą i nie brudzą duszy" pisze Święty, omawiając potrzebę wyrzeczenia się próżnych radości pokładanych w dobrach i wdziękach naturalnych (2 Noc 23, 4). Milczenie zewnętrzne Gdyby głębiej wejść w siebie i w motywację mówienia, trzeba by stwierdzić, że człowiek przez słowa stara się wyrazić najczęściej samego siebie, że obiektem werbalnego zainteresowania staje się jego własna osoba. I tak na modlitwie zamiast wsłuchania się w Boga, człowiek opowiadając Bogu różne rzeczy o sobie, o tym co go spotkało, czego się spodziewa od ludzi, od Boga wyraża siebie, mówi do 3 samego siebie, Boga zaś traktuje jako biernego słuchacza. Tymczasem jedynym powodem mówienia dla człowieka duchowego, powinno być wyznanie wiary w Boga oraz głoszenie Jego chwały. Milczenie zewnętrzne ma znaczenie szczególnie we Mszy św. Uczestniczący w niej w milczeniu słuchają z ust kapłana Słowa Bożego, odmawianych przez niego modlitw, przekazywanych objaśnień; on jest powołany wtedy do mówienia w imieniu Bogu do nich oraz w ich imieniu do Boga. Ale i kapłan sprawujący Najśw. Ofiarę musi nauczyć się milczenia; tak słowem, jak całą swą istotą ma wyrażać Boga, a nie własną osobę. Ma także wyrażać wiernych w pokornej posłudze zanosząc ich modlitwy i ofiary Bogu. Wewnętrzne milczenie wymaga zewnętrznego. Pomijając zewnętrzne milczenie nigdy nie dotrze się do wewnętrznego. Absurdem jest mówić o wewnętrznym wyciszeniu i milczeniu, kiedy ulega się wielomóstwu czy mówi się bez uzasadnionej przyczyny. Często powodem mówienia są: pustota, zachowanie bliźnich oraz ich słowa. Do takich ludzi zwraca się św. Jan od Krzyża: "Mądrość przychodzi przez miłość, milczenie i umartwienie. Największą mądrością jest umieć milczeć i nie zwracać uwagi na słowa i czyny innych" (Zasady miłości 108). Podobnych wskazań Świętego jest wiele. Mówi to o tym, że częstą wadą ludzką jest nadużywanie mówienia, oraz że dotyczy ono najczęściej bliźnich. "Nie zważanie na cudze niedoskonałości - radzi Święty komuś - przestrzeganie milczenia i ustawiczne zajmowanie się Bogiem uwolni duszę od wielkich niedoskonałości, a uczyni ją panią wielu cnót" (tamże 117). Pozostając przy wskazaniach Świętego, tym razem w odniesieniu do wyciszenia pamięci, warto rozważyć jego pouczenie: "Pokoju nie utraciłby człowiek nigdy, gdyby umiał zapomnieć o różnych wiadomościach i czuwać nad tym, by nie słyszeć, nie widzieć, nie zajmować się tym, co do niego nie należy. Bez tego trudno nie zbłądzić i nie zburzyć pokoju duszy" (3 Droga 6, 4). Milczenie tak zewnętrzne jak i wewnętrzne jest ściśle związane z samą modlitwą i z rozmodleniem. Nie ma bowiem ani osoby zakonnej, ani kapłana, ani głębszego życia religijnego bez modlitwy. Bez milczenia i bez samotności nie ma wyciszenia wewnętrznego, a bez niego nie ma modlitwy. Każdy, który podjął już pracę nad wyciszeniem siebie, wie jak wiele stałego wysiłku ono wymaga. Człowiek sam jest skłonny do wszelkiego rodzaju "wielomóstwa" i nieustannie spotyka się z zalewem słów i to często słów niedobrych: szemrania, narzekania, obmowy, oszczerstwa. Każdy musi walczyć w sobie o dobre słowo oraz o nie wypowiadanie ani roztrząsanie w sobie spraw i rzeczy niepotrzebnych. Ta walka o wyciszenie siebie jest częścią bardo ważną walki modlitwy. Wszyscy, którzy pragną ją podjąć, niech przyjmą na drogę słowa św. Jana od Krzyża: "Jedno Słowo wypowiedział Ojciec, którym jest Jego Syn i to Słowo wypowiedział w wieczystym milczeniu, w milczeniu też powinna słuchać Go dusza" (Zasady miłości 99). Pytania do grupek dzielenia: Osoby, które były na ostatnim weekendzie niech podzielą się swoim, osobistym doświadczeniem z ciszy, w której Bóg do nich mówił (również trudności) Dalej: Czy doświadczyłeś już wcześniej smaku ciszy i milczenia w swoim życiu? Czy umiesz pozostać dłużej w ciszy? Jak przeżywasz takie chwile? Czy w czasie modlitwy osobistej pozostawiasz czas ciszy na słuchanie głosu Boga? Co Bóg do ciebie mówi? * Dołączam załącznik z propozycją medytacji dla tych, którzy nie byli na weekendzie. CDN - JPBC. Ciąg dalszy nastąpi, jeżeli Pan będzie chciał. 4 Informacje i przypomnienia: 1. Pamiętajcie w tych dniach o modlitwie za maturzystów 2. Rekolekcje w Bańskiej odbędą się w dniach od 10 do 21 lipca Bądźcie mężni i walczcie. Pan jest z nami. Naczelnik Wojska Gedeona – - ks. Leszek Piórkowski Medytacja/modlitwa serca: WSTĘP 1. Patrząc na krzyż, obraz, tabernakulum, Najświętszy Sakrament, czasami na świecę, lub zamykając oczy przywołuję w swojej wyobraźni jakiś znak obecności Jezusa. Skupiam się na nim i uświadamiam sobie z Kim za chwilę będę rozmawiał, przebywał... 2. Proszę teraz Matkę Najświętszą, jako Królową Wszystkich Świętych, jako Matkę Jezusa, moją Matkę, o to, pomogła mi dobrze przeżyć czas spotkania z Jezusem; aby była Matką modlitwy. Następnie podobnie proszę mojego Anioła Stróża i Świętych, którzy są mi szczególnie bliscy /patronów z chrztu, bierzmowania, patrona dnia i innych/, by również wstawiali się za mnie do Jezusa, by byli moją grupą wstawienniczą w czasie mojego spotkania z Bogiem. 3. Przyzywam następnie razem z Maryją, Aniołem Stróżem, Świętymi /mam wtedy większe poczucie modlitwy kościoła, modlitwy wspólnej/ Ducha Świętego. Błagam Go, aby ogarnął mnie całego, moje myśli, wyobraźnie, wszystkie moje zmysły, uczucia, moją wolę, ciało /wyobrażam sobie jak Duch Święty wręcz przepływa od głowy aż do stóp/ i moje serce. Mogę zatrzymać się i skoncentrować na moim wnętrzu, w którym jest już Duch Święty. 4. Uwielbiam Jezusa w Duchu Świętym. Mogę czynić to w językach lub aktami strzelistymi, np. uwielbiam Cię Jezu, w Twojej miłości, błogosławię Twoją dobroć... MEDYTACJA WŁAŚCIWA 1. Czytam po woli, przygotowany wcześniej fragment Pisma Świętego; raz, drugi, może trzeci, aż zacznę rozumieć go w całości, lub w jakimś jego fragmencie. 2. Próbuję „wejść” w tę scenę, np. jakieś spotkanie Jezusa z drugim człowiekiem, lub wyobrazić sobie jak Jezus wypowiada te słowa do uczniów. Słucham ich. Patrzę na innych słuchaczy /uczniów, faryzeuszy, chorych, dzieci.../ jak reagują. Przyglądam się im. 3. A teraz słucham i patrzę jak Jezus do mnie kieruje te słowa. Co chce mi przez nie powiedzieć? Do jakich wydarzeń z mojego życia mnie odwołuje /pociesza, umacnia, zaprasza do większej odwagi, ufności, czasami w imię miłości upomina/. 5 4. Zaczynam rozmawiać z Jezusem, o tym co mi pokazuje. Niech się nawiąże serdeczna rozmowa. Chcę być szczery, nie będę krył przed Nim moich uczuć, nawet tych które są buntem, złością /czasem nawet na Niego – bo wydaję mi się, że mnie opuścił/. Angażuję się emocjonalnie w rozmowę, spotkanie z Nim. 5. Patrzę teraz na Jezusa, na wygląd Jego twarzy, oczu. Pozwalam Mu się przeniknąć wzrokiem pełnym miłości. Może się przytulę do Niego, może dam Mu się pogłaskać po głowie, lub dotknę jego szat, albo zakrwawionych nóg na krzyżu. Chcę po prostu być z Nim, czuć Jego bliskość, dobroć, miłość. Miłosne przebywanie. To jest centrum mojej modlitwy /kontemplacja Jezusa/. !!! ZAKOŃCZENIE 1. Podziękuję Jezusowi. Matce Bożej, Świętym za wszystkie owoce tej modlitwy. Tak jak mi dyktuje serce. 2. Zrobię postanowienie w związku z tym, co Jezus mi pokazał 3. Prośba – abym wytrwał 4. Mogę zapisać, albo w swoim zeszycie duchowym, albo na luźnej, małej kartce zdanie/wyraz, które będzie słowem życia na dzień dzisiejszy. Można je wziąć z sobą, lub umieścić w widocznym miejscu mojego pokoju. 5. Idę z tym słowem Bożym w życie 6