Na początek chciałem wszystkich pozdrowić! A w szczególności Pana Edwarda D, Pana Dariusza K, profesora Zygmunta Z. Panią Jole Z. Profesora Andrzeja T, Pana Toniarza i wszystkim tych którzy poświęcili dla nas wychowanków czas. Pamiętam pierwszy dzień kiedy zostałem doprowadzony pod bramę w zakładzie, czułem niepokój duszy! Nie widziałem czego sie spodziewać jak juz znajdę sie po jej drugiej stronie. Tak sie złożyło ze trafiłem w porę obiadową kiedy wszyscy wychodzili ze stołówki! Jak ich wszystkich zobaczyłem blisko 100 może 120 chłopaków! Jak rozchodzą sie na grupy, jak Oni wyglądali jak na mnie patrzyli ten hałas! pomyślałem sobie: Będzie cieżko! Odeszly mi wody heheh. Miałem wtedy 15 może 16 lat serce mi waliło tak mocno ze myślałem sobie: Boże, oni słyszą bicie mojego serca! Pierwszy kontakt miałem już za sobą! Pomyślałem co będzie dalej jak ja sobie poradzę ? Pamiętam że jak wchodziłem z wychowawcą na górę po schodach gdzieś w budynku ktoś bardzo głośno krzyczał na druga osobę ! To echo mnie przeraziło, roznosiło sie dosłownie wszędzie! Czułem się sam bezsilny zagubiony wśród obcych mi ludzi, pomyślałem sobie to nie dzieje sie naprawdę, pierwsze spotkanie z chłopakami już na grupie, pamiętam 100 pytań do?! Nie nadążałem odpowiadać na zadawane mi pytania! Jedni się śmiali, drudzy mieli kamienne twarze! Raz kazali mi sie śmiać a za chwile pytali dlaczego sie śmieje ? Totalny kogel mogel z mózgu hehe;-) Pierwsza noc na grupie... wyglądałem jak tańczący szaman przy rozpalonym ognisku! Jak już sie poznaliśmy większość z nich polubiłem . Szczerze nie wspominam źle tych 4-lat które tam spędziłem, to dzięki zakładowi ominęły mnie narkotyki częste picie alkoholu! Z zakładu wyniosłem pewność siebie, po dziś dzień jestem uzależniony od sportu! Te wszystkie zawody które były organizowane dla nas na sali gimnastycznej, zdrowa rywalizacja, dyscyplina która przydaje mi sie w codziennym życiu! Mogę śmiało powiedzieć, ze zakład i czas który w nim spędziłem wyszedl mi na zdrowie! Chciałem jeszcze tylko dodać ze nie wszyscy wychowawcy którzy pracują w takich placówkach wkładają w swoją pracę serce, a powinni dlatego ze to oni nas prowadzili, to z nich moglismy brać przyklad! To Wy przygotowywaliście nas do życia na wolności!! I to Wy byliście tam dla nas! Chodzi mi o to że to dało sie odczuć kiedy wychowawca przychodził do pracy już naladowany, to odbijalo sie na chlopakach to natomiast budziło w Nas większy bunt i zamykanie sie w sobie ! To to, co powinno sie zmienić we wszystkich zakładach tego typu! Prywatne problemy zostawiamy przed bramą do pracy! Wiadomo my byliśmy wstanie wyprowadzić z równowagi każdego nawet Chucka Norrisa hehe to w sumie wychodziło nam to najlepiej hehe:-) ale to wychowawca był wodzem i On miał byc mocy psychicznie i nie okazywać słabości!!! Dziś patrzę na to wszystko bardzo pozytywnie, jestem normalnym szczęśliwym facetem! Chłopaki wierzcie w siebie bez względu na to w jakiej sytuacji sie znajdziecie, życie jest piękne i trzeba sie nim delektowac, tego życzę wszystkim chłopakom i całej kadrze wiary i pewności siebie! Głowa do góry!! Pozdrawiam Wojtek S.