Natura wiezi

advertisement
Źródło: Cassidy, J., Shaver, P. (eds.) (1999). Handbook of attachment. Theory, reaserch, and clinical applications. New York:
The Guilford Press.
Jude Cassidy
Natura dziecięcych więzi
Tłumaczenie: Magdalena Stawicka
Początków pracy Johna Bowlby’ego nad teorią przywiązania można upatrywać w obserwacjach jakie poczynił pracując
w domu poprawczym dla chłopców wkrótce po ukończeniu Uniwersytetu w Cambridge. Dwóch z przebywających tam
podopiecznych wywarło na nim szczególne wrażenie - obaj doświadczyli zerwania związków z matką. Systematyczna
retrospektywa tych obserwacji, która opublikowana została ponad dziesięć lat później w pracy pt. “Czterdziestu czterech
młodocianych przestępców: ich charakter i życie rodzinne” (Bowlby, 1944) oraz opinie innych autorów (Bender i Yarnell, 1941;
Goldfarb, 1943) przekonały Bowlby’ego, iż poważne zakłócenia w relacji matki i dziecka przyczyniają się do wystąpienia
późniejszej psychopatologii u dziecka. Obserwacje Bowlby’ego skłoniły go nie tylko do przekonania, iż relacja z matką istotna
jest dla p ó ź n i e j s z e g o funkcjonowania dziecka, ale że ma ona także dla niego istotne b e z p o ś r e d n i e konsekwencje. Bowlby,
razem ze swoim współpracownikiem Jamesem Robertsonem zaobserwował bowiem, iż dzieci doświadczają bardzo silnego
dystresu kiedy są oddzielone od matek i to nawet wtedy, gdy podczas takiej rozłąki jakieś inne osoby sprawują nad nimi opiekę i
karmią je. Ponadto, w sytuacji separacji od matki pojawia się u dzieci przewidywalny wzorzec zachowania – pełen złości protest,
po którym następuje rozpacz (Robertson & Bowlby, 1952). Wszystkie te fakty skłoniły Bowlby’ego do rozważań nad tym
dlaczego matka jest tak istotna dla dziecka.
W tym czasie szeroko akceptowane były dwie koncepcje, które oferowały wyjaśnienia więzi dziecka z matką. Obie
odnosiły się do teorii wtórnego popędu. Zarówno bowiem teoretycy psychoanalizy jak i paradygmatu uczenia się postulowali, iż
związek dziecka z matką pojawia się jako efekt karmienia (np. Freud, 1910/1957, Sears, Maccoby, Levin, 1959), a przyjemność
doświadczana podczas zaspokajania popędu głodu zaczyna być w sposób pozytywny kojarzona z obecnością matki. W czasie
gdy Bowlby po raz pierwszy formułował teorię przywiązania znał już wyniki badań nad zwierzętami, które poddawały w
wątpliwość wyjaśnienia koncepcji wtórnego popędu. Lorenz (1935) zaobserwował, iż młode gęsi przywiązują się do swoich
rodziców pomimo tego, że nie są przez nich karmione. Harlow (1958) natomiast wykazał, iż młode rezusów, w momencie
przeżywania stresu preferują przebywanie z dającym komfort kontaktu dotykowego substytutem matki pokrytym miękkim
materiałem nad kontakt z drucianym jej surogatem, który dostarcza pokarmu. Wkrótce potem przeprowadzono systematyczne
obserwacje niemowląt, w których stało się oczywistym, iż dzieci przywiązują się także do osób, które ich nie karmią (Ainsworth,
1967; Schaffer & Emerson, 1964). Lata później Bowlby przywołał tę sytuację w następujący sposób:
“Owa teoria [wtórnego popędu] wydawała mi się nie pasować do obserwowanych faktów. Gdyby bowiem była
prawdziwa roczne lub dwuletnie dziecko gotowe byłoby przywiązywać się do każdego, kto je karmi, co się oczywiście nie zdarza.
Jeśli jednak teoria wtórnego popędu była w tym względzie nieprawidłowa, to co mogło stanowić dla niej alternatywę?” (1980 b,
s. 650)
Ponieważ Bowlby nie był usatysfakcjonowany wyjaśnieniami tradycyjnych teorii szukał nowych rozwiązań w dyskusjach
z kolegami z takich dziedzin nauki jak biologia ewolucyjna, psychologia rozwojowa, nauki kognitywne czy teoria systemów
kontroli (Bowlby 1969/1982). Zaczerpnął on ze wszystkich tych dziedzin formułując innowacyjną koncepcję, która zakładała, iż
mechanizm leżący u podłoża więzi niemowlęcia z matką wyłonił się jako rezultat procesów ewolucyjnych. Według Bowlby’ego,
ta zadziwiająco silna więź, widoczna szczególnie wtedy gdy jest zrywana powstaje nie na skutek skojarzeniowego procesu
uczenia się (wtórnego popędu), ale jest raczej biologicznie uwarunkowanym pragnieniem bliskości, które ukształtowało się w
procesie naturalnej selekcji. Bowlby (1958, 1960a, 1960b) przedstawił teorię przywiązania w serii artykułów, którą rozpoczynała
praca pt. “Natura więzi dziecka z matką”. Zostały w nich przedstawione, w sposób elementarny wszystkie główne punkty teorii
przywiązania, tworząc, jak zauważyła Bretherton (1992) “pierwszy szkic teorii przywiązania” (s. 762). Idee to zostały potem
1
przez Bowlby’ego rozwinięte w trylogii Attachment and Loss (1969/1982, 1973, 1980a).
W tym też czasie członkiem zespołu badawczego Bowlby’ego była pochodząca z Kanady psycholog rozwojowy, Mary
Salter Ainsworth.
Jej przypadkowe spotkanie – znajomy pokazał Ainsworth gazetę z ogłoszeniem o wolnym etacie na
stanowisku badacza psychologii rozwoju – i współpraca z Bowlbym okazały się być niezwykle owocne dla rozwoju teorii
przywiązania. Ainsworth przeprowadziła bowiem dwie pionierskie obserwacje matek i niemowląt w warunkach naturalnych, w
których jako ramę teoretyczną zastosowała etologiczne założenia teorii przywiązania. Jedna z tych obserwacji przeprowadzona
została we wczesnych latach pięćdziesiątych w Ugandzie, druga zaś na początku lat sześćdziesiątych w Baltimore. Badania te
dostarczyły najbardziej rozległych danych uzyskanych z obserwacji domowych i stanowiły podstawę wkładu Ainsworth w teorię
przywiązania oraz bazę dalszego rozwoju poglądów Bowlby’ego. W późniejszym czasie Ainsworth stworzyła metodę oceny
przywiązania – metodę “nieznanej sytuacji”, co przyczyniło się do bujnego rozkwitu badań nad różnicami jakości przywiązania,
które w dużym stopniu ugruntowały pozycję teorii przywiązania we współczesnej psychologii rozwojowej.
Niniejszy rozdział podsumowuje zarówno pierwotne, etologiczne podejście Bowlby’ego do rozumienia więzi dziecka z
matką, jak i opracowania oparte na bardziej współczesnych badaniach i rozważaniach teoretycznych. Po pierwsze, omawiam
biologiczne podstawy przywiązania opisując ewolucyjne korzenie zachowań przywiązaniowych, behawioralnego systemu
przywiązania oraz jego organizacji; rolę kontekstu w działaniu tego systemu; rolę emocji; rolę procesów poznawczych oraz
różnice indywidualne w przywiązaniu. Następnie analizuję system przywiązania w relacji do innych systemów behawioralnych:
eksploracji, strachu, towarzyskiego, sprawowania opieki. Po trzecie przedstawiam charakterystykę więzi przywiązaniowej dziecka
do jego figur przywiązania oraz to czym różnią się one od innych więzi uczuciowych. Jako ostatnią omawiam kwestię wielości
jednoczesnych przywiązań dziecka. Pomimo tego, iż teoria przywiązania Bowlby’ego odnosi się do całego życia jednostki, to
głównym punktem jego zainteresowań był związek z matką w okresie dzieciństwa. W niniejszej pracy koncentruję się również
na tym okresie życia.
BIOLOGICZNE PODSTAWY ZACHOWAŃ PRZYWIĄZANIOWYCH
Najbardziej fundamentalnym aspektem teorii przywiązania jest koncentracja na biologicznych podstawach zachowań
przywiązaniowych (Bowlby, 1958, 1969/1982). Zachowanie przywiązaniowe ma przewidywalny efekt, którym jest zwiększenie
bliskości dziecka do figury przywiązania (zwykle matki). Niektóre zachowania przywiązaniowe (uśmiech czy wokalizacja) są
zachowaniami sygnalizacyjnymi, które zwracają uwagę matki na potrzeby dziecka w ich wzajemnej interakcji przyczyniając się
do zwiększenia bliskości fizycznej między nią a dzieckiem. Inne zachowania (płacz) są awersyjne i matka zbliża się do dziecka po
to by jej przerwać. Jeszcze inne zaś (zbliżanie się i podążanie za) są zachowaniami aktywnymi to znaczy takim, które powodują
przybliżenie się dziecka do matki a nie odwrotnie.
Perspektywa ewolucyjna
Bowlby sugerował, iż w czasie kiedy ewoluował gatunek ludzki, kiedy ludzie żyli w jak to określił “środowisku
ewolucyjnego przystosowania” mechanizm naturalnej selekcji faworyzował zachowania przywiązaniowe ze względu na to, iż
dzięki nim wzrastała możliwość utrzymywania bliskości fizycznej między dzieckiem a matką, co z kolei ułatwiało ochronę
młodych, zwiększając tym samym prawdopodobieństwo przetrwania gatunku. W swoich pierwszych pracach teoretycznych,
zgodnie z ówczesnymi poglądami ewolucjonizmu, Bowlby podkreślał rolę przetrwania gatunku. W momencie gdy przeprowadzał
korektę książki pt. “Attachment” (tom I jego trylogii – “Attachment and Loss”; Bowlby, 1969/1982) zaznaczał, iż osiągnięcia
teorii ewolucji wprowadziły konieczność uwzględniania takiej ramy rozważań, w obrębie której dla wszystkich systemów
behawioralnych, włączając w to system przywiązania “ostatecznym celem jaki powinien być osiągnięty jest zawsze przetrwanie
genów, w które wyposażona jest jednostka” (s. 56). Bardziej wyczerpującą dyskusję nad związkami między przywiązaniem a
sukcesem rozrodczym odnajdzie Czytelnik w pracach Simpson’a (rozdział 6 podręcznika) oraz Belesky’ego (rozdział 7).
Wiele jest przewidywanych i korzystnych dla dziecka efektów utrzymywania bliskości z rodzicem (Bowlby, 1969/1982).
Wszystkie one są bardzo istotne, a zalicza się do nich karmienie, pomoc w poznawaniu otoczenia oraz interakcji społecznych.
Jednakże, jeśli chodzi o przetrwanie, szczególną korzyścią, jaką daje utrzymywanie bliskości z opiekunem jest ochrona dziecka
2
przed drapieżnikami. W środowisku ewolucyjnego przystosowania dzieci, które miały wrodzoną tendencję do pozostawania
blisko swoich matek były w mniejszym stopniu narażone na ryzyko śmierci spowodowanej atakiem drapieżników. Możemy to
określić mianem “ biologicznej funkcji zachowań przywiązaniowych”. Gdy brakuje bowiem ochrony przed drapieżnikami zbędne
jest także karmienie młodych oraz ich uczenie. Bowlby uważał, iż właśnie ze względu na istnienie owej biologicznej funkcji
ochrony dzieci przystosowane są do poszukiwania bliskości z rodzicami szczególnie w sytuacjach dystresu. W podstawowym
Darwinowskim rozumieniu tendencja do poszukiwania bliskości jest adaptacją behawioralną w takim samym znaczeniu, jak białe
futro jest adaptacją dla lisa żyjącego w tundrze. Przywiązanie rozpatrywane w takiej ramie teoretycznej jest więc postrzegane
jako normalny i zdrowy aspekt funkcjonowania człowieka w ciągu całego życia, a nie jako oznaka niedojrzałości, z której należy
wyrosnąć.
Behawioralny system przywiązania
Uważa się, iż zachowania przywiązaniowe zorganizowane są w “behawioralny system przywiązania”. Bowlby
(1969/1982) zapożyczył termin - systemy behawioralne - z etologii, by opisać specyficzny dla gatunku system zachowań
prowadzących do określonych rezultatów, z których przynajmniej jeden przyczynia się do sukcesu rozrodczego. Koncepcja
systemów behawioralnych zawiera ideę wrodzonej motywacji do zachowań wchodzących w skład danego systemu. Dlatego też
nie ma żadnej potrzeby rozważania przywiązania, jako produktu ubocznego jakiegoś innego, bardziej podstawowego procesu
czy “popędu”. Dzieci przywiązują się bowiem do swoich rodziców niezależnie od tego czy zaspokajają oni ich potrzeby
fizjologiczne czy też nie. Ideę te wspierają doniesienia z badań wskazujące, iż przywiązanie nie jest rezultatem skojarzenia z
karmieniem (Ainsworth, 1967; Harlow, 1962; Schaffer & Emerson, 1964), jak można by tego oczekiwać kierując się koncepcjami
wtórnego popędu (np. Freud, 1910/1957; Sears et al., 1957). Co więcej, fakty mówiące o tym, iż dzieci przywiązują się nawet
do matek krzywdzących je (Bowlby, 1956) sugerują, iż system ten nie jest sterowany prostymi asocjacjami z przyjemnością.
Koncepcja wrodzonej motywacji do zachowań wchodzących w skład systemu przywiązania zbieżna jest z ideą Piageta (1954)
dotyczącą wrodzonej motywacji dziecka do eksploracji.
Centralnym zagadnieniem koncepcji behawioralnego systemu przywiązania jest
organizacja
różnorodnych
zachowań przywiązaniowych, jakimi dysponuje jednostka w odpowiedzi na zewnętrzne i wewnętrzne sygnały. Sroufe i Waters
(1977) podkreślali, iż behawioralny system przywiązania “nie jest zbiorem zachowań, które działają w stały i jednakowy sposób
(s. 1185). Mówi się raczej o “równoznaczności funkcjonalnej” zachowań, gdzie różne działania mają podobne znaczenie i pełnią
podobne funkcje. Jak wskazywał Bowlby: (1969/1982) “czy dziecko porusza się za matką biegnąc, idąc, raczkując, pełzając, czy
też, jak w przypadku dzieci po talidomidzie, turlając się, zachowany jest jeden cel takiej lokomocji – bliskość z matką” (s. 373).
Zachowania wybierane przez dziecko w danym kontekście sytuacyjnym są tymi, jakie dziecko uważa za najbardziej użyteczne w
danym momencie. Wraz z rozwojem dziecko uzyskuje dostęp do coraz większej ilości sposobów osiągania bliskości.
Rzeczywiście więc, jak wskazywali Sroufe i Waters (1977), perspektywa organizacyjna pozwala wyjaśnić stabilność tego systemu
w kontekście zmian rozwojowych i środowiskowych. Dziecko może bowiem utrzymywać stabilną wewnętrzną organizację
behawioralnego systemu przywiązania w relacji z matką tak w czasie jak i w różnym kontekście środowiskowym, pomimo tego,
iż posługuje się różnymi zachowaniami składającymi się na ten system. I tak charakterystyczna dla niemowlęcia, które nie ma
wykształconych zdolności lokomocyjnych będzie próba ustanowienia kontaktu z matką poprzez płacz i wyciąganie rąk w jej
kierunku, natomiast starsze dziecko będzie próbowało osiągnąć ten sam cel raczkując za nią.
Nacisk na organizacyjny aspekt behawioralnego systemu przywiązania pomaga także wyjaśnić jego działanie na
zasadzie “korekcji celów” (“goal-corrected manner”). W przeciwieństwie do niektórych odruchów (np. kichanie, odruch tonicznoszyjny) behawioralny system przywiązania umożliwia jednostce elastyczne reagowanie na zmiany w otoczeniu podczas prób
osiągnięcia określonego celu. Bowlby posługiwał się analogią do rakiety samonaprowadzającej w celu zobrazowania tego
zagadnienia. Wystrzelona rakieta samonaprowadzająca nie utrzymuje początkowo wyznaczonej linii lotu, ale uwzględnia
informacje o zmieniającym się położeniu celu i dopasowuje do nich trajektorię lotu. Podobnie dziecko, próbując utrzymać
bliskość do matki w swoich działaniach bierze pod uwagę jej położenie w przestrzeni, zachowania oraz inne zmiany w otoczeniu.
3
I to właśnie możliwość swobodnego korzystania z różnych zachowań przywiązaniowych w zależności od okoliczności pozwala na
większą skuteczność reakcji korygowanych przez cel (goal-corrected responses). Na przykład dziecko, które znajduje się w
nieznanym dla niego miejscu i widzi, że jego matka oddala się może zapragnąć zwiększyć bliskość do matki. By osiągnąć ten
zamiar może ono zacząć od prób sięgania po matkę przez wyciąganie rąk w jej kierunku, potem spróbuje podążać za nią
(poruszając się jej śladem) a jeśli to nie poskutkuje, może uciec się do wołania matki lub do płaczu.
Podejście Bowlby’ego do organizacji systemów przywiązania odnosi się do perspektywy teorii systemów kontroli.
Opierając się na obserwacjach etologów, którzy opisali zachowania instynktowne zwierząt jako służące utrzymaniu ich w
określonej relacji ze środowiskiem przez dłuższy okres czasu, Bowlby zaproponował, iż koncepcja systemów kontroli może być
także zastosowana do analizy zachowań przywiązaniowych. Posłużył się przykładem termostatu dla zobrazowania istoty
działania systemów kontroli. Termostat aktywuje grzejnik, kiedy w pomieszczeniu robi się zimno, natomiast w momencie gdy
pożądana temperatura zostaje osiągnięta termostat wyłącza grzejnik. Według Bowlbiego, dzieci pragną utrzymywać określoną
bliskość do matki. Gdy więc odległość od niej, tak w przestrzeni jak i czasie, robi się zbyt duża, aktywowany zostaje system
przywiązania. W momencie gdy ustanowiona zostaje zadowalająca bliskość z nią, aktywacja systemu jest zakończona. Z czasem
Bowlby (kierując się uwagami Bretherton, 1980; zob. Bowlby, 1969/1982) opisywał system przywiązania jako działający na
nieco innych zasadach niż termostat. Twierdził iż jest on raczej stale aktywny (na różnych, mniejszych i większych poziomach
aktywacji) i nigdy nie jest całkowicie wyłączany. Według Bowlbiego celem dziecka nie jest obiekt (np. matka), ale raczej pewien
stan – utrzymanie pożądanej, zależnej od sytuacji, odległości od matki. Tę ideę behawioralnej homeostazy przyrównywał do
homeostazy fizjologicznej, która zapewnia utrzymanie funkcjonowania układów fizjologicznych (np. ciśnienia krwi, temperatury
ciała) na określonych poziomach. Podobnie też do fizjologicznych systemów kontroli, systemy behawioralne mają swoją
organizację na poziomie centralnego układu nerwowego. W opinii Bowlbiego (1969/1982), różnica między nimi polega na tym,
iż system behawioralny jest takim “w którym ustalone granice działania dotyczą relacji organizmu do elementów otoczenia i
utrzymywane są za pośrednictwem środków behawioralnych a nie fizjologicznych” (s. 372).
Rola kontekstu
Ponieważ stwierdzono, iż stopień
pożądanej bliskości dziecka do rodzica zmienia się w zależności od warunków,
Bowlby (1969/1982) zainteresowany był wyjaśnieniem tego, w jaki sposób owe różne okoliczności wpływają na zwiększenie lub
zmniejszenie aktywacji systemu przywiązania. Wyróżnił on dwie klasy czynników aktywujących działanie tego systemu, które są
wskaźnikami zagrożenia lub stresu. Pierwsza z nich odnosi się do samopoczucia dziecka, czyli takich czynników jak na przykład
choroba, zmęczenie, głód, ból. Druga zaś dotyczy warunków otoczenia (takich jak np. obecność zagrażających bodźców), z
których szczególnie ważnym jest czynnik położenia i zachowania matki (tzn. np. jej nieobecność, wycofanie, odrzucanie
dziecka). Interakcje między tymi przyczynowymi czynnikami mogą być złożone: czasami wystarczy obecność jednego z nich,
innym razem konieczne jest wystąpienie kilku. Jeśli zaś chodzi o relatywną dezaktywację systemu przywiązania, Bowlby
podkreślał, iż w jego koncepcji nie ma ona nic wspólnego z modelem, w którym dane zachowanie zostaje zaniechane w
momencie, gdy wyczerpuje się jego źródło energii (por. np. Freud 1940/1964). W opinii Bowlby’ego zachowania przywiązaniowe
zatrzymywane są w momencie pojawienia się bodźców wygaszających. Oddziaływanie tych bodźców na aktywność systemu
przywiązania jest jednakże uzależniona od stopnia wzbudzenia tego systemu. Jeśli jest on bowiem silnie wzbudzony, do
zakończenia aktywności potrzebny może być bezpośredni kontakt fizyczny z rodzicem, jeśli zaś wzbudzony jest on w sposób
umiarkowany, do wygaszenia wystarczy uspokajający głos lub obecność jakiejś znajomej dziecku osoby. W każdej tego typu
sytuacji dziecko wykorzystuje matkę jako “bezpieczny raj” do którego może wrócić w sytuacji jakichkolwiek kłopotów.
Podsumowując, zachowania związane z poszukiwaniem bliskości aktywowane są w momencie, gdy dziecko otrzymuje informacje
(zarówno z wewnętrznych jak i zewnętrznych źródeł), że cel (pożądana odległość od matki) jest zagrożony. System pozostaje
wzbudzony do momentu osiągnięcia celu.
Rola emocji
W opinii Bowlbiego (1979) emocje w ścisły sposób łączą się z przywiązaniem:
“Wiele z najbardziej intensywnych przeżyć doświadczanych jest podczas kształtowania się,
4
utrzymywania, zrywania i odnawiania relacji przywiązaniowych. Formowanie się więzi opisywane jest
jako zakochiwanie się, jej utrzymywanie jako miłość do kogoś, strata zaś jako żałoba po tej osobie.
Podobnie, zagrożenie utratą więzi wzbudza lęk, a faktyczna strata powoduje żal; oba te wydarzenia
mogą także prowadzić do odczuwania złości. Niezakłócone utrzymywanie więzi jest natomiast
źródłem radości.” (s. 130).
Prawdopodobnym jest, iż reakcje afektywne powstały jako efekt procesów ewolucyjnych. Dziecko posiadające
wrodzoną tendencję do odczuwania pozytywnych emocji w relacji przywiązaniowej i smutku w sytuacji jej utraty może aktywnie
pracować nad utrzymaniem tej więzi, co z kolei przyczynia się do zwiększenia szans na sukces rozrodczy.
Rola procesów poznawczych
Opierając się na teorii poznawczo-informacyjnej Bowlby (1969/1982) stwierdził, iż w obręb organizacji behawioralnego
systemu przywiązania wchodzą także komponenty poznawcze, a dokładnie, oparte w znacznym stopniu na doświadczeniu,
umysłowe reprezentacje figury przywiązania, self oraz otoczenia. (Podkreślanie roli faktycznych doświadczeń jednostki było
kolejnym elementem odróżniającym teorię Bowlbiego od koncepcji Freuda, który kład nacisk na rolę fantazji). Bowlby nazywał
owe reprezentacje “modelami reprezentacji” lub “wewnętrznymi modelami operacyjnymi” (internal working models). W jego
opinii modele te umożliwiają jednostce antycypowanie przyszłości i tworzenie planów, dzięki którym może ona działać w sposób
najbardziej efektywny. (Faktycznie, istnieją dane wskazujące na to, iż nawet małe dzieci zdolne są do wykorzystywania
reprezentacji w przewidywaniu przyszłości, Heller & Brent, 1981). Dziecko korzysta z tych modeli na przykład wtedy, gdy
decyduje jakiego zachowania przywiązaniowego użyć w określonej sytuacji i wobec określonej osoby. Uważa się, iż modele
reprezentacji działają w sposób najbardziej efektywny, gdy są w miarę dokładnym odzwierciedleniem rzeczywistości; do
sprawdzania ich, wprowadzania zmian oraz uaktualniania wymagane jest świadome przetwarzanie. Wyczerpującą dyskusję na
temat modeli poznawczych przeprowadza Bretherton (1990; Bretherton & Munholland, rozdz. 5 podręcznika) oraz Main, Kaplan i
Cassidy (1985). Przegląd podobieństw tych modeli do innych konstruktów poznawczych występujących w literaturze psychologii
rozwojowej, społecznej i kognitywnej przedstawia Baldwin (1992).
Bowlby przeprowadził także analizę roli innych procesów poznawczych w działaniu systemu przywiązania: np. rolę stałości
obiektu, uczenia się różnicowania, nieświadomego przetwarzania, selektywnej uwagi i pamięci czy skrótów interpretacyjnych.
Różnice indywidualne
Rozwijając biologiczny aspekt koncepcji Bowlbiego, Main (1990) zaproponowała, iż wrodzona tendencja do
przywiązania wiąże się z inną - również biologicznie uwarunkowaną - zdolnością do przystosowania się do różnych środowisk
opiekuńczych. Owa elastyczność w adaptacji uważana jest za element przyczyniający się do różnic w jakości przywiązania.
Jakkolwiek bowiem niemal wszystkie dzieci przywiązują się do swoich opiekunów (nawet do matek, które je krzywdzą; Bowlby,
1956), to nie wszystkie są przywiązane w sposób bezpieczny (securly attached). W tym względzie obserwuje się znaczne różnice
pomiędzy poszczególnymi jednostkami. Bezpieczne przywiązanie kształtuje się wtedy, gdy dziecko posiada umysłową
reprezentację figury przywiązania jako dostępnej i responsywnej w razie potrzeby. Natomiast dzieci, które nie posiadają takiej
reprezentacji uznane za przywiązane w sposób pozabezpieczny (insecurly attached). Już wczesne obserwacje Bowlby’ego
pozwoliły mu przewidywać, iż podobnie jak samo karmienie nie powoduje przywiązania dziecka do matki, tak i różnice w
sposobie karmienia (np. piersią lub z butelki) nie są czynnikiem wpływającym na różnice w jakości przywiązania. W jednej z
najwcześniejszych prac Bowlby (1958) przewidywał, iż istotnym czynnikiem w tym względzie jest “stopień w jakim matka
przyzwala dziecku na przywieranie do siebie i podążanie za sobą, oraz na inne zachowania z tymi związane” (s. 370). Założenie
to zostało z czasem potwierdzone empirycznie (np. Ainsworth, Blehar, Waters & Wall, 1978, zob. także DeWolff & van
Ijzendoorn, 1997). Kwestie teoretyczne związane z różnicami indywidualnymi w jakości przywiązania szczegółowo przedstawiają
Weinfield, Sroufe, Egeland i Carlson (rozdz. 4 podręcznika)
PRZYWIĄZANIE A INNE SYSTEMY BEHAWORALNE
Działanie systemu przywiązania może być w pełni zrozumiane tylko w kontekście jego skomplikowanych związków z
5
innymi systemami o podłożu biologicznym. Bowlby wskazał na dwa z nich, jako szczególnie silnie związane z systemem
przywiązania u małych dzieci. Są nimi: system eksploracji i system strachu. Aktywacja tych systemów związana jest z aktywacją
systemu przywiązania. Generalnie, wzbudzenie systemu strachu zwiększa aktywację systemu przywiązania. Aktywacja systemu
eksploracji natomiast może, w pewnych okolicznościach, redukować aktywację systemu przywiązania. Jak wie to każdy rodzic,
pokazanie dziecku kluczyków do samochodu może, przynajmniej na chwilę, odwrócić jego uwagę od tego, że chce być wzięte
na ręce. Jest to jednak możliwe tak długo dopóki system przywiązania dziecka nie jest wzbudzony zbyt silnie. Specyfika
działania obu tych systemów, oraz behawioralnego systemu relacji towarzyskich i sprawowania opieki, przedstawiona jest w
poniższej części pracy.
System eksploracji
Związki między behawioralnym systemem eksploracji i behawioralnym systemem przywiązania uważane są za
szczególnie intrygujące. W opinii Bowlbiego system eksploracji zapewnia dziecku możliwość przetrwania, gdyż dzięki niemu
uzyskiwane są ważne informacje o otoczeniu i zasadach jego funkcjonowania: w jaki sposób używać określonych narzędzi, jak
budować (konstruować), zdobywać jedzenie, pokonywać przeszkody fizyczne. Jednakże zupełnie swobodna eksploracja i nie
zwracanie uwagi na niebezpieczeństwa mogłyby być bardzo ryzykowna. Przyjmuje się, iż komplementarność systemów
przywiązania i eksploracji oraz ich wzajemne hamowanie się ukształtowały się na drodze ewolucji, by zapewnić dziecku
bezpieczeństwo osiągane poprzez utrzymywanie bliskości fizycznej do opiekuna, przy jednoczesnej możliwości stopniowego
poznawania otoczenia poprzez jego eksplorację. Według Ainsworth (1972): “dynamiczna równowaga między tymi dwoma
systemami ma większe znaczenie dla rozwoju (i przetrwania) niż miałby każdy z tych systemów działając w izolacji” (s. 118).
Ramą teoretyczną, która w najlepszy sposób ukazuje powiązania między systemem eksploracji a systemem
przywiązania, jest stworzona (opisana) przez Ainsworth (1963) koncepcja wykorzystywania przez dziecko figury przywiązania
jako “bezpiecznej bazy eksploracji”. Stanowi ona także centralny punkt teorii przywiązania (Ainsworth et al., 1978; Bowlby,
1969/1982, 1988). Na bazie prowadzonych przez siebie obserwacji pierwszego roku życia dzieci Ainsworth wskazywała na
występowanie tzw. “równowagi eksploracyjno-przywiązaniowej” (Ainsworth, Bell, & Stayton, 1971). Większość dzieci ma
zdolność utrzymywania w równowadze działania obu tych systemów, co daje im możliwość elastycznego reagowania na różne
sytuacje, gdyż biorą pod uwagę informacje o cechach otoczenia oraz osiągalności opiekuna i jego prawdopodobnym
zachowaniu. Przykładowo, jeżeli dziecko będzie postrzegać swoje otoczenie jako zagrażające, eksploracja nie będzie
prawdopodobnym zachowaniem. Podobnie, eksploracja i zabawa zamiera w sytuacji, gdy system przywiązania dziecka jest silnie
wzbudzony (np. na skutek separacji od figury przywiązania, choroby, zmęczenia lub obecności nieznanych dziecku osób). W
przeciwnej sytuacji natomiast (np. gdy dziecko jest zdrowe, wypoczęte, znajduje się niedaleko od figury przywiązania)
eksploracja otoczenia będzie się nasilać. Stąd też przywiązanie jest postrzegane jako wspomagające eksplorację, a nie
zakłócające ją. Bowlby (1973) wskazywał, iż dla dziecka istotna jest nie tylko sama fizyczna obecność figury przywiązania, ale
przekonanie o tym, iż będzie ona osiągalna, kiedy zajdzie potrzeba kontaktu z nią. Owo założenie teoretyczne dotyczące
zależności między osiągalnością matki a eksploracją otoczenia przez dziecko zostało potwierdzone w wielu
badaniach
empirycznych, w których manipulowano czynnikiem fizycznej i psychologicznej obecności matki (Ainsworth & Wittig, 1969; Carr,
Dabbs, & Carr, 1975; Rheingolg, 1969; Sorce & Emde, 1981).
System strachu
Uważa się, że behawioralny system strachu jest także ściśle powiązany z systemem przywiązania. Według Bowlbiego
biologiczną funkcją obu tych systemów jest ochrona. Strach przed pewnymi bodźcami jest elementem biologicznie
uwarunkowanego przystosowania dziecka. Gdyby zabrakło odczuwania strachu zmniejszyły by się możliwości przetrwaniaoraz jak głosi współczesna teoria ewolucji - rozrodu. Bowlby (1973) opisał tzw. naturalne wskaźniki niebezpieczeństwa (natural
clues to danger), czyli bodźce, które same w sobie nie są niebezpieczne, ale ich obecność zwiększa prawdopodobieństwo
wystąpienia zagrożenia dla jednostki. Bodźcami tymi są na przykład: ciemność, hałas, samotność, nagłe ruchy. Ze względu na
to, iż systemy strachu i przywiązania są tak ściśle ze sobą związane, u dzieci, które są czymś przestraszone nasilają się
zachowania przywiązaniowe, co sprawia, iż poszukują one ochrony u opiekunów, zwiększając w ten sposób swoje szanse na
6
przetrwanie i przekazanie genów. Przyjmuje się, że obecność bądź nieobecność figury przywiązania odgrywa ważną rolę w
aktywowaniu systemu strachu u niemowlęcia, tzn. Taką, że dostępność figury przywiązania zmniejsza podatność dziecka na
strach; potwierdzają to dane empiryczne (Morgan & Ricciutti, 1969; Sorce i Emde, 1981). Nawet fotografia matki może mieć
uspokajający wpływ na przestraszone dziecko podobnie zresztą jak kocyk, czy przytulanka, do której dziecko jest przywiązane
(Passman & Erck, 1977; Passman & Weisberg, 1975). Bardziej szczegółowa analiza behawioralnego systemu przywiązania
przedstawiona jest przez Kobaka (rozdz. 2 podręcznika).
System relacji towarzyskich
Pełne zrozumienie działania systemu przywiązania opiera się na odróżnieniu go od behawioralnego systemu relacji
towarzyskich (systemu afiliacji)1. Pomimo tego, iż Bowlby nie omówił tego systemu w sposób wyczerpujący, to zaznaczył,
podobnie jak inni autorzy, iż jest on o d r ę b n y od behawioralnego systemu przywiązania. Pisał on (1969/1982):
“Termin afiliacja został po raz pierwszy zaproponowany przez Murray’a (1938): Pod pojęciem tym
kryją się wszelkie manifestacje przyjaźni, dobrej woli i pragnienia współdziałania z innymi. Tak
zdefiniowana afiliacja jest pojęciem znacznie szerszym niż przywiązanie i nie odnosi się do
zachowań skierowanych tylko do jednej lub kilku osób, co jest cechą charakterystyczną zachowań
przywiązaniowych” (s. 229).
Według Ainsworth (1989) “uprawnionym jest sądzić, iż istnieje jakiś bazalny system behawioralny, który wykształcił się
u gatunków społecznych, który sprawia, iż jednostka pragnie utrzymywać bliskość nawet z tymi, z którymi nie łączy jej
przywiązanie ani inne więzy oraz pomimo tego, iż kontakt z obcymi może wzbudzać niepokój” (s. 713). Harlow i Harlow (1965)
opisali “system relacji rówieśniczych dzięki któremu nawiązują się więzi między dziećmi... i rozwijają się trwałe uczucia między
nimi”, jako “system uczuciowy” różniący się od tego, jaki występuje między dziećmi a rodzicami” (s. 288). Bronson (1972)
określał afiliację jako “system adaptacyjny” obecny już w niemowlęctwie i odrębny od przywiązania. Bretherton i Ainsworth
(1974) prowadziły badania nad związkami między kilkoma systemami behawioralnymi u niemowląt, w tym nad systemem
przywiązania i relacji towarzyskich, a Greenberg i Marvin (1982) podobne badania u dzieci w wieku przedszkolnym. Hinde
(1974) opisywał zaś zabawę między rówieśnikami u zwierząt naczelnych, jako odmienną od interakcji między matką a
dzieckiem, ale “pochłaniającą na tyle dużo czasu i energii, iż musi mieć ona znaczenie adaptacyjne” (s. 227).
System relacji towarzyskich jest zatem definiowany jako biologicznie uwarunkowana, wspomagająca przetrwanie
tendencja do utrzymywania relacji towarzyskich z innymi. Ważnym, przewidywalnym efektem aktywacji tego systemu jest fakt,
że jednostki mają skłonność do spędzania przynajmniej części czasu w towarzystwie innych. Na podstawie literatury dotyczącej
naczelnych, w której podaje się, iż jednostki pozostające w towarzystwie innych osobników są w znacznie mniejszym stopniu
narażone na atak drapieżników (Eisenberg, 1966), sądzić można, iż również ludzie czerpią korzyści związane z ochroną i, co za
tym idzie, przetrwaniem z relacji z innymi. System relacji towarzyskich przyczynia się do przetrwania i sukcesu rozrodczego
także i w inny sposób. Naczelne wyposażone w biologiczną tendencję do utrzymywania relacji z innymi osobnikami zwiększają
swoje możliwości zdobywania pokarmu, budowy schronienia i zapewniania sobie ciepła, bardziej efektywnie poznają otoczenie
oraz zdobywają dostęp do grup innych osobników, z którymi mogą wiązać się w pary (zob. Huntingford, 1984 - przegląd).
Dowody na istotność systemu relacji towarzyskich w rozwoju młodych naczelnych pochodzą z wielu prac, szczególnie zaś
Harlow’a i współpracowników (np. Harlow, 1969), w których wykazali oni, iż małpy wychowywane z matkami, ale bez kontaktu z
rówieśnikami były upośledzone w rozwoju społecznym, wyborze partnerów seksualnych i nawiązywaniu z nimi więzi oraz w roli
rodzicielskiej (tzn. rozrodczej; por. także Miller, Caul & Mirsky, 1967). Obserwacje ludzi i innych naczelnych wyraźnie ukazują
różnice między systemem przywiązania a systemem relacji towarzyskich zarówno jeśli chodzi o bodźce, które aktywują i
wygaszają zachowania, oraz ze względu na organizację zachowań (Bretherton & Ainsworth, 1974; Harlow, 1969, Vandell, 1980).
Prawdopodobieństwo aktywacji systemu relacji towarzyskich zwiększa się w sytuacji, gdy system przywiązania nie jest
aktywowany. Bowlby pisał:
“Dziecko poszukuje kontaktu ze swoją figurą przywiązania kiedy jest zmęczone, głodne, chore lub
przestraszone, a także wtedy gdy niepewne jest gdzie się ona znajduje. W momencie, gdy
odnajdzie figurę przywiązania pragnie pozostawać w bliskości do niej, być trzymane na rękach i
1 Zob. Greenberg i Marvin (1982, zob. także Ainsworth, 1989) – analiza korzyści płynących ze stosowania terminu “system
relacji towarzyskich” zamiast “system afiliacji”. Bardziej szczegółowe informacje na temat związków systemu relacji
towarzyskich z innymi systemami – zob. Ainsworth et al. (1978); Bretherton (1978); Bretherton, Ainsworth (1974); Cassidy,
Berlin (w druku); Greenberg, Marvin (1982).
7
przytulane. Kiedy zaś dziecko jest w dobrym nastroju i pewne obecności figury przywiązania, szuka
kontaktu z rówieśnikami, a kiedy go nawiąże radośnie angażuje się w zabawę w nimi. Jeśli zatem te
obserwacje są prawdziwe, role figury przywiązania i towarzysza zabaw są różne” (Bowlby,
1969/1982, s. 307).
Lewis, Young, Brooks i Michalson (1975) w podobny sposób zinterpretowali swoje obserwacje par rocznych dzieci i ich
matek: “matki dają opiekę, a rówieśnicy są towarzyszami zabaw i przedmiotem obserwacji” (s. 56).
System sprawowania opieki
W jednej ze swoich najwcześniejszych prac Bowlby (1956) wskazywał, iż w dalszym badaniu przywiązania pomocna
może być analiza więzi matki do swojego dziecka. Później, przyjmując biologiczną perspektywę, określił “zachowania
rodzicielskie”, jako “podobne do zachowań przywiązaniowych ... w pewnym stopniu wrodzonych” (Bowlby, 1974, s. 271).
Pomimo tego, iż tendencję do opiekowania się i ochrony młodych uważał za uwarunkowaną biologicznie, to równocześnie
różnice indywidualne w jakości sprawowania opieki uznawał za efekt uczenia się. I choć pisał niewiele na ten temat, to jego
uwagi dotyczące wzajemnych powiązań między systemami behawioralnymi, zainteresowanie procesami związanymi z
przywiązaniem, które obecne są w całym życiu jednostki oraz etologiczna perspektywa tych rozważań przyczyniły się do rozwoju
myśli na temat rodzicielskiego aspektu, tego co Bowlby (1969/1982) nazywał “przywiązaniowo - opiekuńczą więzią społeczną”
(attachement-caregiving social bond). Solomon i George (1996; George & Solomon, 1996; zob. także George i Solomon, rozdz.
28 podręcznika) szczegółowo analizując system sprawowania opieki wypełnili tę lukę w teorii więzi. Autorzy ci twierdzą (rozdz.
28 podręcznika), iż trudnym jest precyzyjne wyróżnienie tych aspektów rodzicielstwa, które mogą być uznane za część systemu
sprawowania opieki. Proponuję zatem, by termin “system sprawowania opieki” stosować do opisu określonego zestawu
zachowań rodzicielskich – tzn. tylko takich, które mają na celu zwiększenie bliskości i zapewnienie komfortu dziecku
znajdującemu się w sytuacji realnego bądź potencjalnego zagrożenia. Głównym zachowaniem wchodzącym w skład tego
systemu jest przywracanie komfortu (Bowlby, 1969/1982). Inne obejmują przywoływanie, sięganie, łapanie, powstrzymywanie
(stawianie granic), uspokajanie, kołysanie2
Podobnie jak interakcje dziecka z rodzicem opierają się nie tylko na systemie przywiązania (np. dziecko może chcieć
kontaktu z ojcem nie dla opieki i uspokojenia, ale w celu zabawy) tak też inne systemy rodzicielskie mogą być aktywowane w
relacji rodzica z dzieckiem (Bowlby, 1969/1982). Wszystkie te systemy behawioralne można natomiast postrzegać jako
zwiększające szanse przetrwania dziecka oraz przyczyniające się do sukcesu rozrodczego. Rodzic może jednakże reagować z
różną wrażliwością na dziecko w zależności od tego, jaki system jest aktywowany (np. być wrażliwym podczas uczenia i
karmienia, a niewrażliwym, gdy aktywowany jest system sprawowania opieki). Dominacja pewnych systemów behawioralnych
nad innymi różni się tak między- jak i wewnątrzkulturowo. Na przykład, jak wskazuje Bretherton (1985), u Indian Mayan w
Meksyku matki rzadko pełnią rolę towarzyszy zabawy, ale są osiągalnymi i dostępnymi opiekunami dla swoich dzieci (Bretherton,
1977; zob. także van Ijzendoorn i Sagi, rozdz. 31). Również w obrębie danej kultury jedna matka może być zawsze dostępną
figurą przywiązania jednocześnie niechętnie i z oporem pełniąc rolę towarzysza zabawy, inna zaś czuć się dobrze w relacji z
dzieckiem jako nauczyciel czy trener, kiedy uwaga skupiona jest na jakimś zadaniu lub ćwiczeniu umiejętności, a źle w
interakcjach związanych z przywiązaniem.
Podobnie również jak w systemie przywiązania przewidywalnym skutkiem aktywacji systemu sprawowania opieki jest
uzyskanie bliskości między dzieckiem a rodzicem, biologiczną funkcją natomiast – ochrona dziecka. W większości wypadków
zarówno rodzice, jak i dzieci dbają o to, by utrzymać dogodny dla nich obojga stopień bliskości. Kiedy dziecko oddala się rodzic
sprowadza je z powrotem, gdy natomiast oddala się rodzic dziecko podąża za nim lub sygnalizuje, że pragnie jego powrotu.
2 Takie ujęcie różni się nieco od proponowanego przez Bowlbiego. Bowlby (1969/1982, s. 240) opisywał bowiem
macierzyńskie zachowania przywracające komfort, jako odrębne od innych zachowań rodzicielskich, gdzie to pierwsze ma
przewidywalny efekt jakim jest bliskość i biologiczna funkcja ochrony. Niejasnym jest natomiast co Bowlby uznawał za
system behawioralny. W ujęciu przestawionym w niniejszej pracy przywracanie komfortu jest ekwiwalentem poszukiwania
bliskości przez dziecko i jest pojedynczym zachowaniem a nie systemem behawioralnym. Zachowanie to, razem z innymi,
wchodzi w skład systemu, który tutaj nazwany został “systemem sprawowania opieki”. Przyjęta tutaj perspektywa oraz ujęcie
Solomon i George, różni się także od tego, jaki proponują Bretherton i jej współpracownicy (Bretherton, Biringen, Ridgeway,
1991). Ich ujęcie wyróżnia “rodzicielską stronę przywiązania” (parental side of attachment), w której więź rodzica do dziecka
uznawana jest za część systemu przywiązania, między innymi ze względu na jej siłę emocjonalną.
8
Kontynuując myśl Bowlbiego (1969/1982) wydaje się prawdopodobnym, iż w momencie, gdy aktywowany jest system
sprawowania opieki u rodzica, system przywiązania dziecka może pozostawać niewzbudzony, zachowania przywiązaniowe nie są
bowiem wtedy potrzebne, gdyż rodzic przejmuje odpowiedzialność za utrzymywanie bliskości. Jeśli natomiast system
sprawowania opieki jest niewzbudzony, a kontekst sytuacyjny taki, że istotnym jest zwiększenie bliskości, aktywowany zostaje
system przywiązania u dziecka. Jest to również jeden z powodów dla których oddalanie się matki niepokoi dziecko i powoduje
aktywowanie zachowań przywiązaniowych. Owa “dynamiczna równowaga” (Bowlby, 1969/1982, s. 236) pomaga także
zrozumieć ideę “bezpiecznej bazy eksploracji”. Kontrolowanie przez matkę jej bliskości do dziecka zwalania je z konieczności
nieustannego sprawdzania jej obecności, co pozwala na poświęcenie uwagi eksploracji otoczenia. Tę zależność obrazuje dobrze
pewien przykład - kiedy matka idzie z dzieckiem na spacer do parku i pozwala mu na swobodne poruszanie się, cały czas
podążając za nim to ma ono szansę na poznanie znacznie większego obszaru tego parku niżby miało wtedy, gdyby matka
siedziała w jednym miejscy rozmawiając z koleżankami. Empiryczne potwierdzenie takich obserwacji pochodzi z badania, w
którym zaaranżowano krótką procedurę laboratoryjną polegająca na tym, iż matka na chwilę odwracała uwagę od dziecka
zajmując się czytaniem magazynu. Takie jej zachowanie wpływało na obniżenie jakości eksploracji otoczenia przez dziecko
(Sorce i Emde, 1981).
Jednakże nie zawsze potrzeba bliskości u dziecka i rodzica jest zbieżna. Dzieje się tak na przykład, kiedy aktywowany
system strachu u matki skłania ją do przyciągnięcia dziecka do siebie, choć wzbudzony u niego system eksploracji sprawia, iż
chciałoby się ono od niej oddalić. Rodziców i dzieci może także różnić priorytet aktywacji ich systemów behawioralnych. Na
przykład, w sytuacji gdy system przywiązania dziecka jest aktywowany w obecności matki, to jedynym pragnieniem malca jest,
by zareagowała ona na jego sygnały. I chociaż zachowania przywiązaniowe dziecka są zwykle silnym bodźcem aktywującym
system sprawowania opieki u matki, to może ona realizować inne, konkurencyjne w danym momencie potrzeby i nie poświęcać
uwagi dziecku. (Trivers, 1974). Ponadto, dziecko domaga się by jego konkretne pragnienia realizowane były w sposób
natychmiastowy, natomiast troska matki może być w większym stopniu rozproszona i dotyczyć szerszego zakresu spraw. Matka
może na przykład zostawiać dziecko samo wychodząc do pracy, czego celem jest zapewnienie bytu rodzinie (w tym przypadku
aktywacja jej systemu zdobywania jedzenia dominuje nad systemem sprawowania opieki). Może ona także opiekować się
kilkoma dziećmi, na których potrzeby musi odpowiadać. Main (1990) zwróciła uwagę, iż z perspektywy ewolucyjnej brak
wrażliwości matki na potrzeby konkretnego dziecka może być dla niej korzystny w sytuacji, gdy zachowanie takie zwiększa
prawdopodobieństwo przetrwania większej liczby potomków (zob. także Simpson, rozdz. 6 oraz Belesky, rozdz. 7 podręcznika).
Tak jak to jest w przypadku innych systemów behawioralnych również system sprawowania opieki aktywowany jest
zarówno przez wewnętrzne jak i zewnętrzne czynniki. Pierwsze z nich obejmują: obecność określonych hormonów, przekonania
kulturowe, samopoczucie (np. zmęczenie lub choroba rodzica) oraz aktywację innych rodzicielskich systemów behawioralnych
(np. eksploracji, zdobywania jedzenia, strachu). Do zewnętrznych czynników zaś zaliczyć można: cechy otoczenia (stopień jego
znajomości, występowanie potencjalnych niebezpieczeństw lub obecność potencjalnego zagrożenia, obecność innych, oraz to
kim oni są) stan dziecka (np. to czy jest ono zmęczone lub chore) oraz zachowanie dziecka (np. czy przejawia ono zachowania
przywiązaniowe). Działanie systemu sprawowania opieki ma kluczowe znaczenie dla dziecka, którego przetrwanie zależy właśnie
od opieki rodziców. Stąd etologowie sugerują, iż na drodze ewolucji rozwinęły się u dzieci cechy, które pełnią rolę aktywatorów
systemu opiekuńczego. Są nimi np. rozczulajace (endearing) cechy fizyczne dziecka (duża, okrągła głowa z wysokim czołem i
małym noskiem) oraz ich bezradne nieskoordynowane ruchy rąk. Zachowania przywiązaniowe oczywiście motywują rodziców do
reagowania; nawet zachowania awersyjne, takie jak płacz, zwykle motywują rodziców do zapewniania opieki, aby w efekcie
wygasić te zachowania. Zważywszy na to, że system przywiązania dziecka wzbudzany jest przez sygnały , które oznaczają
jednocześnie zagrożenie jakimś niebezpieczeństwem (np. hałas, nagle pojawiające się przedmioty) rodzic, który zmniejsza
dystans między sobą a dzieckiem w tej sytuacji ma możliwość lepszej ochrony dziecka, gdyby zagrożenie okazało się realne.
Podobnie, kiedy w sytuacji, gdy rodzic zauważa lub spodziewa się jakiegoś niebezpieczeństwa, którego nie widzi dziecko,
utrzymując bliskość do niego zwiększa prawdopodobieństwo przetrwania dziecka. Stąd, ścisły związek między systemem strachu
i przywiązania u dziecka odpowiada powiązaniom między systemem strachu i sprawowania opieki u rodzica, w takim sensie, że
gdy aktywowany jest system strachu rodzica to automatycznie wzbudzany jest także system sprawowania opieki.
Strach jest jednakże tylko jedną z intensywnie odczuwanych emocji związanych z systemem sprawowania opieki.
9
Podobnie bowiem jak działaniu systemu przywiązania tak też i systemowi sprawowania opieki towarzyszy wiele innych emocji
(Bowlby, 1979). Emocje te mogą być w rzeczywistości tak silne, jak każde inne doświadczane przez jednostkę w jej życiu.
Narodzinom
pierwszego
dziecka
(które
czynią
dorosłego
rodzicem)
towarzyszy
zwykle
wielka
radość;
wszelkie
niebezpieczeństwa, w których znajduje się dziecko wywołują u rodziców lęk, a jego śmierć jest przyczyną nieopisanego żalu. Tak
silna zależność między emocjami a systemem opieki kształtowała się na drodze ewolucji: szanse na sukces rozrodczy zwiększają
się bowiem, gdy na przykład kierowany lękiem o dziecko rodzic poszukuje efektywnych sposobów jego ochrony przed
zagrożeniem.
Na uwagę zasługuje także taki komponent systemu sprawowania opieki, jakim jest rodzicielskie uspokajanie (parental
soothing). Można się bowiem zastanawiać co kieruje rodzicem, który chroniąc dziecko przed szczekającym psem bierze je na
ręce, ale nie poprzestaje na tym zachowaniu. Dalej, zapytywać można dlaczego rodzice tulą swoje zdenerwowane dzieci nawet
w takich sytuacjach, w których ich podopiecznym nic nie zagraża? Jaka może być rola takich uspokajających zachowań? Sądzę,
że zachowania uspokajające służą zwiększeniu wyczulenia rodziców na potencjalne lub realne zagrożenie dziecka. Zwykle
bowiem zapewnianie dziecku bliskiego kontaktu łagodzi jego niepokój. Jeśli natomiast dziecko nadal pozostaje niespokojne,
można przypuszczać, iż istnieje jakieś dodatkowe zagrożenie, którego rodzic może nie być świadomy. Po p r z e z k o n ty n u a c j ę
p r ó b u s p o ko j e n i a d z i e c k a ro d z i c z d o b y w a i n f o r m ac j ę o p r z y c z y n i e d y s t r e s u m al c a . Na przykład, rodzic może
nie od razu wiedzieć o tym, że dziecko ma drzazgę w stopie. Ponadto jest wiele takich sytuacji, w których płacz (oprócz tego,
który pojawia się we wczesnym niemowlęctwie) u uspokajanego dziecka sygnalizuje poważne problemy zdrowotne. Jedynym
sposobem na to by dowiedzieć się czy płacz dziecka nie jest przypadkowy, jest próba uspokojenia go.
Zauważamy potrzebę dalszych badań nad innymi aspektami systemu sprawowania opieki. Po pierwsze, zważywszy, że
nie wszystkie oznaki dystersu dziecka wiążą się z aktywacją jego systemu przywiązania, badania empiryczne mogłyby przyczynić
się do stwierdzenia, czy zachowania opiekuńcze rodziców pojawiające się w odpowiedzi na takie sygnały dziecka zaliczają się do
systemu sprawowania opieki. Możemy bowiem obserwować takie sytuacje, w których dziecko będzie okazywało niezadowolenie
ze względu na to, że frustrowane jest działanie jego sytemu eksploracji. Jego rozdrażnienie z kolei pobudzać może matkę do
wzięcia dziecka na ręce i uspokajania go. Zachowania matki będą wtedy odpowiednimi do związanych z przywiązaniem
oczekiwań dziecka, co do jej reakcji na dystres dziecka, przyczyniając się w ten sposób do formowania u dziecka
reprezentacyjnego modelu matki. Po drugie, badania pomogłyby stwierdzić w jakim stopniu system sprawowania opieki jest
odrębny od innych systemów rodzicielskich i czy tylko pierwszy z nich ma tak ścisły wpływ na system przywiązania u dziecka. Po
trzecie nie jest ciągle jasne czy można mówić o jednym systemie sprawowania opieki u ludzi czy też o odrębnym systemie
macierzyńskim i ojcowskim. Harlow zaproponował wyróżnienie osobnego systemu macierzyńskiego i ojcowskiego u naczelnych
(Harlow, Harlow, & Hansen, 1961). Jeśli także u ludzi istnieją dwa odrębne systemy to muszą się one w dużej części pokrywać
choć czynniki genetyczne, hormonalne i kulturowe wpływają z pewnością na występowanie pewnych różnic między nimi3.
Więź przywiązaniowa
Podczas gdy “zachowanie przywiązaniowe” odnosi się do zachowań, które wspomagają ustanawianie i utrzymywanie
bliskości do figury przywiązania, a “behawioralny system przywiązania” do sposobu organizacji tych zachowań u danej jednostki,
tak “więź przywiązaniowa” związana jest z aspektem uczuciowym. Ainsworth (1989) określiła więź przywiązaniową nie jako
charakteryzującą diadę, ale raczej jako cechę jednostki “centralną reprezentację w wewnętrznej organizacji jednostki” (s. 711).
Stąd, więź ta oznacza nie tyle relację między dwiema osobami, ale raczej poczucie więzi jakie jedna osoba żywi w stosunku do
drugiej, którą postrzega jako silniejszą i mądrzejszą (np. więź dziecka do matki). Można być bowiem przywiązanym do kogoś,
kto nie jest zwrotnie przywiązany do nas; jak opisano poniżej, ma to zwykle miejsce w przypadku relacji dzieci z ich rodzicami4.
3 Z perspektywy współczesnej teorii ewolucji istnienie odrębnego systemu macierzyńskiego i ojcowskiego jest zrozumiałe.
Zarówno bowiem matki jak i ojcowie mają własne cele rozrodcze. Jednakże ze względu na to, iż różnią się oni znacząco pod
względem tego, w jaki sposób przetrwanie każdego z dzieci przyczynia się do ich sukcesu rozrodczego, ich zachowania
rodzicielskie także różnią się między sobą. W porównaniu z ojcami, matki mogą więcej “zyskać” w tym względzie na każdym
dziecku z kilku względów (np. pewność matki co do jej statusu rodzicielskiego, krótszy okres rozrodczy, dłuższe przerwy
między możliwością posiadania kolejnych dzieci, większe nakłady energii na każde dziecko – okres ciąży i karmienia; zob.
Trivers, 1972)
4 Brakuje konsensusu co do terminologii określającej więź przywiązaniową. Przedstawiony tutaj opis oparty jest na poglądach
10
Więź przywiązaniowa jest specyficznym rodzajem szerszej klasy więzi, które Bowlby i Ainsworth nazywają “więzami
uczuciowymi”. W całym swoim życiu jednostka tworzy wiele więzi uczuciowych, które nie są przywiązaniem. Żeby dobrze
wytłumaczyć czym jest więź przywiązaniowa trzeba wskazać na to, czym ona nie jest. Ainsworth (1989) opisała kryteria
określania więzi uczuciowych a następnie dodała kryteria wyróżniania więzi przywiązaniowej. Po pierwsze więź uczuciowa jest
trwała i nieprzemijająca. Po drugie, więź uczuciowa dotyczy konkretnej osoby, figury, której nie można zamienić na inną. Więź ta
odzwierciedla “zauroczenie jednej j e d n o s t k i
drugą j e d n o s t k ą ” (Bowlby, 1979, s. 67). Na przykład smutku
spowodowanego utratą bliskiego przyjaciela nie umniejszy fakt posiadania innych przyjaciół. Bowlby podkreślał tę cechę więzi
uczuciowej podając następujący przykład: “Skarżenie się na to, że dziecko nie uspokaja się pod opieką jakiejś obcej dla niego,
choć miłej pani, jest tak samo nierozsądne jak narzekanie, iż bardzo zakochany w swojej kobiecie mężczyzna nie reaguje
entuzjastycznie na jakąś inną ładną dziewczynę” (1956, s. 58). Po trzecie, relacja taka jest ważna emocjonalnie. Po czwarte,
jednostka pragnie utrzymywać bliski kontakt z osobą, z którą jest związana uczuciowo. Natura i stopień tej bliskości zależne są
od wielu czynników (np. wieku i samopoczucia jednostki, warunków otoczenia). Po piąte, jednostka odczuwa dystres w sytuacji
niezamierzonej rozłąki z osobą, z którą jest związana uczuciowo. I nawet jeśli świadomie decyduje się na rozłąkę z taką osobą
odczuwa dystres spowodowany separacją od niej. Poza tymi pięcioma kryteriami opisującymi więzy uczuciowe istnieje jeszcze
jedno, które wyróżnia spośród nich więź przywiązaniową: w niej bowiem jednostka poszukuje bezpieczeństwa i komfortu
psychicznego (Ainsworth, 1989). (Przywiązanie jest uważane za bezpieczne gdy jednostka uzyskuje poczucie bezpieczeństwa w
relacji z figurą przywiązania, a za pozabezpieczne w sytuacji przeciwnej). Stąd cechą definiującą relację przywiązania jest
poszukiwanie bezpieczeństwa (zob. także Hinde, 1982, Weiss, 1982). To ostatnie kryterium jest podstawą odróżniania “więzi
rodzicielskiej” do dziecka i “dziecięcego przywiązania” do rodziców: Próby poszukiwania przez rodziców poczucia bezpieczeństwa
u swoich dzieci “są prawie zawsze nie tylko przejawem ich patologii, ale także przyczyną jej wystąpienia u dziecka (Bowlby,
1969/1982, s. 377).
Istnienie więzi przywiązaniowej nie może być ocenienie na podstawie występowania lub braku zachowań
przywiązaniowych u dziecka. Po pierwsze bowiem pamiętać trzeba, iż wiele zachowań przywiązaniowych należy także do innych
systemów behawioralnych (Bretherton i Ainsworth, 1974; Sroufe i Waters, 1977). I tak na przykład nie każdy akt zbliżania się
jest przejawem działania systemu przywiązania, pomimo tego, iż jako takie może być zachowaniem przywiązaniowym. Zbliżanie
się może być również przejawem działania systemu eksploracji bądź systemu relacji towarzyskich. Zdarzyć się może również i
taka sytuacja, w której dzieci pod nieobecność matek poszukiwać będą uspokojenia u innych, obcych im osób (Ainsworth et al.,
1978; Bretherton, 1987, Rheingold, 1969). Zbliżanie się będzie wtedy uznane za zachowanie przywiązaniowe, a pomimo to nie
nazwiemy tej relacji dziecka z obcą osobą więzią przywiązaniową. Możliwym jest bowiem kierowanie zachowań
przywiązaniowych do osób, do których dziecko nie jest przywiązane. Niektóre dzieci mogą też przestawać płakać, gdy
uspokajane są przez obce osoby, jednakże obserwacje prowadzone podczas laboratoryjnej procedury “Strange Situation”
ukazują, iż uspokojenie uzyskane w ten sposób jest mniej satysfakcjonujące od takiego, które daje relacja z matką (Ainsworth
et al., 1978).
Podobnie, nawet jeśli dziecko nie kieruje żadnych zachowań przywiązaniowych do rodzica pozostaje do niego
przywiązane. Dzieje się tak na przykład w sytuacji, gdy zaspokojone (najedzone) dziecko znajduje się w miłym otoczeniu, w
obecności matki. Jego system przywiązania nie jest wtedy aktywowany do takiego stopnia, który wyzwalałby zachowania
przywiązaniowe. Stąd, aktywacja zachowań przywiązaniowych jest w dużej mierze zależna od sytuacji. Natomiast więź
Ainsworth (1989) i odwołuje się jednocześnie do sposobu, w jaki najczęściej stosował go Bowlby. Jednakże w trzeciej części
swojej trylogii “Attchamnet and Loss”, Bowlby (1969/1982) opisywał więź (bond), jako “własność dwóch osób” i określał
więź między dzieckiem a rodzicem mianem: “więź przywiązaniowo-opiekuńcza” (attachment-caregiving bond) (s. 377). W
przeciwieństwie do nasuwającego się znaczenia terminu “związek przywiązaniowy” Ainsworth (1982) twierdzi: “Nie można
zaprzeczyć temu, iż od momentu narodzin dziecka istnieje związek między matką a dzieckiem, w rozumieniu Hindego (1979),
oraz że natura tego związku wywodzi się z charakteru interakcji między nimi, jednakże ani więź matki do dziecka (mother-toinfant bond) ani wyłaniające się przywiązanie dziecka do matki (infant-to-mother attachment) nie wydają się, według mnie,
pokrywać wszystkich ważnych aspektów tego związku” (s. 24). Bretherton (1985) również wskazywała na ograniczenia
związane z uznawaniem przywiązania za “własność dwóch osób”: “Z perspektywy reprezentacji związku ... wyraźnym jest, iż
partnerzy mają, w pewnym sensie, dwa związki: związek, który ma umysłową reprezentację u osoby przywiązanej oraz u
figury przywiązania” (s. 34). Ainsworth (osobista informacja, 1986) sugeruje, iż najwłaściwszy sposób mówienia o “związku
przywiązaniowym” oznacza uznanie tego terminu za skrót wyrażenia “związek, w której centralnym komponentem jest
przywiązanie”.
11
przywiązaniowa istnieje stale, niezależnie od obecności zachowań przywiązaniowych. Bowlby (1969/1982) wskazywał, iż nawet
zanik zachowań przywiązaniowych podczas długiej rozłąki nie może być traktowany jako wskaźnik tego, iż więź przywiązaniowa
została zerwana.
Czasami jednak błędnie uważa się, iż siła więzi przywiązaniowej jest wprost proporcjonalna do siły zachowań
przywiązaniowych. W rzeczywistości zaś istnieją uderzajace różnice w sile zachowań przywiązaniowych, zależne od kontekstu
sytuacyjnego i cech indywidualnych dziecka. Nie istnieją żadne dane, które wskazywałyby, iż różnice te w sposób znaczący
odzwierciedlają różnice w przywiązaniu dziecka do matki. W opinii Ainsworth:
“próby oceny siły więzi przywiązaniowej na podstawie zachowań dziecka doprowadziłyby do tego, iż
oddalające się od matki dziecko, które chce eksplorować otoczenie w normalnej, niestresującej
sytuacji uznane zostałoby za przywiązane do matki w mniejszym stopniu niż takie, które
nieustannie poszukuje bliskości do niej. W rzeczywistości zaś swobodna eksploracja otoczenia jest
wynikiem zdrowego poczucia bezpieczeństwa zapewnianego przez harmonijną relację przywiązania”
(s. 119).
Różnice indywidualne w relacji do figury przywiązania Ainsworth (1972) postrzegała jako odnoszące się w większym stopniu do
jakości niż siły. Dlatego też niewłaściwym jest określenie dziecka jako “silnie przywiązanego”, gdy przejawia ono lękowe
przywieranie do matki; zachowanie takie, może być bowiem, w zależności od kontekstu, albo przejawem przywiązania
pozabezpiecznego, albo ufnego wykorzystywania matki jako “bezpiecznego raju”.
Pamiętając o tym, że siła zachowań przywiązaniowych nie powinna być mylona z siłą więzi przywiązaniowej
zastanawiać się można czy “siła” jest użyteczną dymensją do opisu więzi przywiązaniowej. Wydawać się może, iż propozycja
Bowlbiego dotycząca możliwości tworzenia przez dzieci “hierarchii przywiązania” (omawiana w następnej części pracy) implikuje
zakładanie przez niego istnienia przywiązań o różnej sile. I chociaż sam Bowlby posługiwał się czasami tym określeniem - np.
“W jaki sposób możemy zrozumieć genezę i naturę tej nad wyraz silnej więzi między dzieckiem a matką?” (Bowlby, 1988, s.
161) - to było to rzadkością, szczególnie wtedy, gdy porównywał przywiązania (kiedy to robił, odnosił się raczej do
“bezpiecznych” lub “pozabezpiecznych” przywiązań). Ainsworth (1982a) sugerowała, iż pojęcie “przenikania” zaproponowane
przez Hindego (1979), jako opozycja do określeń siły i intensywności, może służyć jako bardziej użyteczna rama charakterystyki
więzi przywiązaniowej. Według Hindego, przenikanie jest dymensją relacji, opisującą centralność jakiejś osoby w życiu innej –
zakres, w jakim ta osoba przenika różne aspekty życia drugiej.
Ainsworth wskazała, iż pojęcie przenikania opisane przez
Hindego jest szczególnie użyteczne, gdy bierze się pod uwagę zmieniającą się, wraz z dorastaniem, naturę przywiązania dziecka
do rodzica. Sugerowała, iż bardziej właściwym od określania więzi jako słabnącej jest charakteryzowanie jej jako przenikającej
mniej aspektów życia dorastającego dziecka, które zaczyna spędzać coraz więcej czasu z dala od rodziców i nawiązywać nowe
relacje.
W opinii Bowlbiego (1969/1982) istnieją dwa wyraźne wyznaczniki natury więzi przywiązaniowej w szerszym kontekście
innych relacji. Po pierwsze, więź przywiązaniowa odzwierciedla tylko jeden aspekt relacji dziecka do matki, a mianowicie
element, który odnosi się do ochrony i zapewniania poczucia bezpieczeństwa dziecku w momencie przeżywania przez nie stresu.
Matka jednakże jest przecież dla dziecka nie tylko figurą przywiązania, ale także towarzyszem zabaw, nauczycielem, osobą
utrzymującą dyscyplinę. Te różne funkcje nie są niekompatybilne i możliwym jest, iż dwie lub więcej z nich wypełniane są przez
tę samą osobę. Stąd, na przykład, dziecko może kierować swoje zachowania przywiązaniowe do matki w sytuacji kiedy jest
przestraszone, a w innych sytuacjach wchodzić z nią w takie interakcje, które są relatywnie niezwiązane z przywiązaniem (np.
zabawa). W konsekwencji błędnym byłoby uznanie za zachowanie przywiązaniowe zbliżanie się dziecka do matki, które chce się
bawić w chowanego. Jak wskazała Bretherton (1980), dane zachowanie może być przejawem działania różnych systemów
behawioralnych nawet wtedy, gdy kierowane jest do tej samej osoby. Jednakże trzeba pamiętać, iż nawet jeśli matka jest
częstym towarzyszem zabaw swojego pięcioletniego dziecka, to nie neguje to faktu, iż ich relacja charakteryzowana jest nade
wszystko przez przywiązanie. Bowlby (1969/1982) podsumował swoje uwagi na ten temat w następujący sposób:
“Relacja między rodzicem a dzieckiem nie jest w żadnym wypadku wyłącznie taką, która
odnosi się do stosunku: przywiązanie – sprawowanie opieki. Stąd takie charakteryzowanie więzi
między matką a dzieckiem uprawnione jest tylko z tego względu, iż stosunek przywiązania i
sprawowania opieki ma priorytet w ich “programie diadycznym” (dyadic programme) (s. 378)
Po drugie, nie można zakładać, że istnieje więź przywiązaniowa nawet wtedy, gdy dana relacja zawiera komponenty
12
przywiązania. Jak wspomniano wcześniej, fakt, iż roczne dziecko zdenerwowane rozłąką z matką będzie kierowało zachowania
przywiązaniowe do przyjaznej, choć obcej osoby nie oznacza, iż relacja z tą osobą jest więzią przywiązaniową. Widoczne jest to
również w innych relacjach jakie nawiązuje dziecko, np. w relacji z rówieśnikami. Dziecko może bowiem częstokroć kierować
swoje zachowania przywiązaniowe do bliskiego przyjaciela i czuć się bezpiecznie w jego towarzystwie (zwłaszcza w takich
okolicznościach jak przebywanie w szkole, gdzie brakuje rodziców). Relacja ta nie jest jednak więzią przywiązaniową, co staje
się wyraźne zwłaszcza w sytuacji utraty przyjaciela, która z pewnością nie jest tak tragiczna w skutkach, jak utrata prawdziwej
figury przywiązania (rodzica). Stąd, nawet jeśli dzieci kierują swoje potrzeby komfortu do przyjaciół (Hazan i Zeifman, 1994) to
przyjaźni tych nie nazwiemy związkami przywiązaniowymi
Przywiązanie dziecka do kilku figur
Bowlby wyróżnił trzy główne cechy przywiązania dziecka do kilku figur w dzieciństwie. Po pierwsze większość małych
dzieci formuje więcej niż jedno przywiązanie. W opinii Bowlbiego (1969/1982) “niemal od początku większość dzieci posiada
więcej niż jedną figurę przywiązania, do której kieruje zachowania przywiązaniowe” (s. 304). 5 Rzeczywiście, badania
obserwacyjne dowiodły, iż większość dzieci przywiązuje się do kilku znanych im osób w ciągu pierwszego roku życia (Ainsworth,
1967, Schaffer i Emerson, 1964). Według Bowlbiego (1969/1982), czynnikami, które w największym stopniu determinują wybór
danej osoby na figurę przywiązania jest “responsywność na płacz dziecka i gotowość do społecznych interakcji z nim” (s. 315).
W przeważającej ilości kultur oznacza to, iż biologiczni rodzice, starsze rodzeństwo, dziadkowie, ciotki i wujkowie będą
najprawdopodobniej pełnili rolę figur przywiązania. Sprawowanie tej funkcji przez matkę jest zwykle oczywiste. Również ojciec,
staje się dodatkową figurą przywiązania dla dziecka we wczesnym okresie życia. Badania obserwacyjne pokazały, że ojcowie są
kompetentnymi opiekunami (Belesky, Gilstrap, Rovine, 1984) i dzieci wybierają ich na figury przywiązania (Ainsworth, 1967).
Ainsworth (1967) opisała specyfikę relacji między dziećmi a ojcami, jaka czasami występuje w Ugandzie:
“Wydaje się, iż szczególnie do osoby ojca kształtowały się owe inne przywiązania i to nawet wtedy,
gdy dzieci miały z nimi relatywnie rzadki kontakt. Można tylko zakładać, że istniała jakaś specjalna
jakość w interakcji ojca z dzieckiem - czy to związana z czułością czy przezywaniem intensywnej
radości – która zwrotnie kształtowała siłę przywiązania nieproporcjonalną do częstości interakcji” (s.
352).
Ponadto, istnieją dowody na to, że różnice indywidualne w jakości przywiązania dziecka do ojca zależą od jego
zachowań rodzicielskich: dzieci z większym prawdopodobieństwem przywiązują się w sposób bezpieczny do ojców, którzy z
wrażliwością reagują na ich sygnały (Cox, Owen, Henderson i Margand, 1992). Dane z badań pokazują, że również rodzeństwo
(Stewart i Marvin, 1984; Teti i Ablard, 1989) i opiekunki (Howes, Rodning, Galluzzo & Myers, 1988) mogą stać się figurami
przywiązania. W wyjątkowych i stresujących sytuacjach dzieci mogą przywiązywać się nawet do swoich rówieśników (zob.
obserwacje Freud i Dann [1951] dotyczące dzieci, które przetrwały obozy koncentracyjne). Szczegółowe omówienie zagadnienia
przywiązania do kilku figur przeprowadza Howes (rozdz. 29 podręcznika).
Po drugie, pomimo tego, iż zwykle dzieci mają więcej niż jedną figurę przywiązania to ich liczba nie jest
nieograniczona. Bretherton (1980, s. 195) stwierdziła, iż dzieci posiadają “małą hierarchę głównych opiekunów” (small hierarchy
of major caregivers), którą można odróżnić od większej grupy osób, z którymi dziecko utrzymuje inny rodzaj relacji (Weinraub,
Brooks, & Lewis, 1977). Pod koniec pierwszego roku życia większość dzieci z zadowoleniem (a nawet uszczęśliwieniem)
podchodzi do i bawi się z nieznanymi im, przyjaznymi osobami, w sytuacji stresu wykazując jednakże wyraźną preferencję
kontaktu z matką (Tracy, Lamb, & Ainsworth, 1976).
Po trzecie, pomimo tego, iż dzieci mogą posiadać kilka figur przywiązania, nie oznacza to, że traktują je wszystkie
jednakowo i że są one wymienne. Sądzi się raczej, iż występuje tu “hierarchia przywiązania”. Według Bowlbiego (1969/1982)
“błędnym jest sądzić, iż dziecko w taki sam sposób rozdziela swoje przywiązanie na wiele figur, że nie rozwija silnego
przywiązania z żadną z nich i w konsekwencji nie tęskni za żadną z tych osób, gdy nie ma jej przy nim” (s. 308). Tę silną
5 W tej kwestii powstało wiele niejasności. Lamb, Thopmson, Gardner i Charnov (1985) na przykład, błędnie sądzili, iż
“Bowlby był całkowicie przekonany, iż niemowlęta są początkowo zdolne do formowania tylko jednej więzi
przywiązaniowej” (s. 21), podczas gdy w rzeczywistości już w najwcześniejszych pracach (1958, 1969/1982), Bowlby
opisywał rolę kilku figur przywiązania dziecka. Ponadto, Bowlby (1969/1982) podkreślał: “twierdzono czasami, iż wyrażałem
pogląd jakoby macierzyństwo >>nie mogło być w bezpieczny sposób rozdzielone na kilka figur<< (Mead, 1962). Nigdy takich
poglądów nie wyrażałem” (s. 303).
13
tendencję do preferencji głównej figury przywiązania, jeśli chodzi o zapewnianie opieki i bezpieczeństwa Bowlby określił
terminem “monotropia” (zob. także Ainsworth, 1964, 1982b)6. Jako dowód na występowanie takiego zjawiska Bowlby podawał,
iż dzieci wychowywane w instytucjach, jeśli tylko mają taką możliwość wybierają jedną, “szczególną” osobę na swojego
opiekuna (zob. Burlingham i Freud, 1944). Ainsworth (1982b) wskazywała na występowanie odmiennych reakcji dzieci na
dłuższe separacje i stratę różnych figur przywiązania, uznając ten fakt za kolejny dowód na istnienie takiej hierarchii: “dłuższe
separacje z dodatkową (subsidary) figurą przywiązania wywołują u dziecka mniejszy dystres niż porównywalnie długie rozstania
z figurą główną. Podobnie, straty głównej figury przywiązania nie zastąpi obecność wszystkich innych” (s.19)7. Ideę takiej
hierarchii potwierdzają także dane z badań obserwacyjnych, które wskazują, iż większość dzieci, które przeżywają dystres
preferuje poszukiwanie uspokojenia u matek, jednakże gdy są one nieobecne, zwracają się do innych figur przywiązania (Kagan,
Kearsley & Zelazo, 1978; Lamb, 1976a, 1978; Rutter, 1981; zob. także Ainsworth, 1967 oraz Schaffer i Emerson, 1964).
Przegląd (relatywnie niewielu) badań analizujących hierarchię przywiązania oraz dyskusję nad problemami metodologicznymi
związanymi z tą kwestią prezentuje Colin (1996).
Co zatem determinuje strukturę hierarchii przywiązania dziecka? Colin (1996) stworzył listę przypuszczalnych
czynników: “(1) czas jaki dziecko spędza pod opieką każdej z figur przywiązania; (2) jakość opieki oferowanej przez te figury;
(3) zaangażowanie emocjonalne danego dorosłego w relacje z dzieckiem, oraz (4) sygnały społeczne (s. 194). Do tej listy
dodałabym jeszcze jeden czynnik, który wydaje się istotny, a mianowicie częstość spotkań dziecka z figurą przywiązania, nawet
gdy są one relatywnie krótkie.
Dlaczego monotropia rozwinęła się jako pewna tendencja u dzieci ludzkich? Ani Bowlby ani Ainsworth nie
ustosunkowali się do tego pytania. Uważam, że istnieją trzy czynniki, które się do tego przyczyniły, a które mogą działać
równolegle. Fakt, że może istnieć wiele sposobów w jakie tendencja do monotropii składa się na przetrwanie dziecka i sukces
rozrodczy rodziców skłania do przypuszczenia, iż kształtowała się ona na zasadzie selekcji genetycznej. Po pierwsze, tendencja
dziecka do preferencji głównej figury przywiązania może przyczynić się do ustanowienia takiej relacji, w której to włąśnie ona
bierze odpowiedzialność za dziecko. Taka relacja zwiększa możliwość przetrwania dziecka dzięki temu, iż gwarantuje, że opieka
nad nim nie zostanie przeoczona. Taki system wydaje się bardziej efektywny niż inny, w którym duża ilość opiekunów jest w
równym stopniu odpowiedzialna za dużą ilość potomków. Ów drugi system mógłby powodować, iż jakieś dziecko zostanie
pozbawione opieki, gdyż żaden z opiekunów nie zatroszczy się o nie.
Po drugie, monotropia wydaje się być najbardziej efektywna dla dziecka. W sytuacji, gdy znajdzie się ono w
niebezpieczeństwie nie musi wykonywać serii szacowań i ocen tego, kto jest w największym stopniu osiągalny, responsywny i
pomocny. Może ono natomiast szybko reagować automatycznie poszukując swojej głównej figury przywiązania.
Po trzecie, monotropia może być “wkładem” dziecka w coś, co nazywam “wzajemnym hierarchicznym wiązaniem”, w
którym dziecko dopasowuje hierarchię przywiązania do hierarchii opieki w swoim otoczeniu. Biologowie ewolucyjni pisząc o
zaangażowaniu rodzicielskim (parental investment) (np. Trieves, 1972) sugerowali, iż dorośli różnią się między sobą jeśli chodzi
o “ inwestowanie” w swoich potomków. Różnice te odnoszą się głównie do możliwości przekazania genów przez dorosłych (tzn.
zwiększenie ich szans na sukces rozrodczy). Podążając tym tropem, sądzić można, iż dla dziecka powinno być najbardziej
adaptacyjne wybierać na główną figurę przywiązania osobę, która jest z nim najsilniej związana (tzn. osobę, która najbardziej
angażuje się jako rodzic i która poprzez przyczynianie się do zdrowego i prawidłowego rozwoju dziecka ma najwięcej do
zyskania w sensie sukcesu rozrodczego). W większości przypadków osobą, która pod względem biologicznym w największym
stopniu inwestuje w swoje dziecko jest matka. Za wyjątkiem bowiem bliźniaków jednojajowych nie ma innej osoby, z którą
dziecko dzieli więcej genów niż z matką (50%). I pomimo tego, że biologiczny ojciec i rodzeństwo również dzielą z dzieckiem
6Już w najwcześniejszych opracowaniach Bowlby posługiwał się terminem “główna figura przywiązania” (principal
attachment figure) lub “figura matki” (mother-figure) a nie określeniem - matka. Stosowanie takiego terminu przez Bowlbiego
stanowiło podkreślenie jego stanowiska, zakładającego, iż pomimo tego, iż to biologiczna matka jest najczęściej ta figurą, to
żadną miarą nie jest to konieczność. Od samego początku Bowlby podkreślał, iż status figury przywiązania (to czy jest nią
ojciec, rodzic adopcyjny, babcia, ciotka czy niańka) jest mniej istotny niż natura interakcji figury z dzieckiem.
7 Jednym z najbardziej poruszających fragmentów prac Bowlbiego jest ten, w którym opisuje on jak jedna figura przywiązania
może być bardziej ważna dla samopoczucia dziecka niż inne: “Mniej więcej cztery tygodnie po śmierci jej matki [czteroletnia]
Wendy skarżyła się, że nikt jej nie kocha. Żeby pocieszyć córkę ojciec zaczął wymieniać całą listę osób, które ją kochają (była
to lista osób, które się dziewczynka opiekowały]. Wendy na to zauważyła trafnie: “ale kiedy moja mama żyła nie
potrzebowałam tylu osób – wystarczyła mi jedna.” (Bowlby, 1980, s. 280).
14
50% swoich genów, to uważa się, że ich zaangażowanie jest mniejsze ze względu na dwie kwestie: (1) tylko matka może być
pewna biologicznego związku z dzieckiem (lub, w przypadku rodzeństwa, prawdziwie równego); (2) matka ma mniejszą
możliwość posiadania większej ilości potomków niż ojciec i rodzeństwo. Jeśli proces wzajemnego hierarchicznego wiązania
faktycznie istnieje, to wyjaśniałby on nie tylko zjawisko monotropii, ale częściowo także i fakt, że to zwykle właśnie biologiczna
matka jest główną figurą przywiązania dziecka.
Zakładając iż dziecko formuje przywiązanie do kilku figur można zadawać sobie pytanie w jaki sposób kolejne
przywiązania tworzą się w ciągu życia jednostki. Jak wspomniano wcześniej w pierwszym roku życia dziecko formuje zwykle dwa
lub trzy przywiązania. Są one zwykle kierowane do członków rodziny lub innych osób ściśle zaangażowanych w opiekę nad
dzieckiem. W okresie szkolnym, kiedy dziecko spędza większość czasu poza rodziną pojawiać się mogą nowe okazje do
formowania przywiązania. W adolescencji i wczesnej dorosłości formuje się zwykle natomiast przywiązanie do partnerów
seksualnych. I chociaż przywiązanie do rodziców pozostaje na całe życie, to późniejsze przywiązania mogą stać się bardziej
centralne w życiu jednostki.
Rozważając kwestię kilku przywiązań dziecka teoretycy napotykają na szereg pytań. Jedno z nich dotyczy podobieństw
i różnic w jakości tych przywiązań (tzn. czynnika zgodności między nimi). Można się bowiem zastanawiać w jakim stopniu
przywiązania dziecka do różnych opiekunów są podobne? Badania nad stopniem zgodności dostarczają rozbieżnych danych.
Niektóre wskazują na niezależność poszczególnych przywiązań (Belesky, Rovine, 1987; Grossmann, Grossmann, Huber, Wartner,
1981; Main, Weston, 1981), inne zaś na podobieństwa między nimi (Goossens, van IJzendoorn, 1990; Steele, Stelee, Fonagy,
1996). Metaanaliza jedenastu badań wskazuje na znaczącą, choć słabą zgodność pomiędzy przywiązaniem do ojca i matki (Fox,
Kimmerly, Schafer, 1991).
Istnieją dwa główne wyjaśnienia spójności w jakości przywiązania do różnych opiekunów. Pierwsze zakłada, iż
przywiązania odzwierciedlają specyficzną historię relacji między dzieckiem a opiekunami, ale historie te w przypadku relacji z
różnymi opiekunami mogą być podobne z kilku względów (np. rodzice mogą wybierać na swoich partnerów osoby, które będą
stanowić dla ich dzieci bezpieczną bazę, podobnie jak oni sami; rodzice mogą uczyć się od siebie nawzajem rodzicielstwa).
Drugie wyjaśnienie odwołuje się raczej do cech dziecka aniżeli do specyfiki historii relacji między nim a opiekunem. W tym
przypadku w sytuacji oceny bierze się pod uwagę cechy dziecka, które decydują o klasyfikacji przywiązania, niezależnie od tego,
która relacja przywiązania podlega analizie (szersze omówienie problemu zgodności – zob. Vaughn, Bost, rozdział 10
podręcznika oraz Berlin i Cassidy, rozdział 30).
Inne pytanie dotyczy integracji kilku przywiązań dziecka. Kiedy różne relacje przywiązaniowe dziecka są podobne pod względem
jakości formowane są także spójne wewnętrzne modele operacyjne figur przywiązania, self i związków między nimi. Co
natomiast dzieje się w sytuacji, gdy dziecko posiada sprzeczne pod względem jakości relacje przywiązania, które przyczyniają
się do powstawania konfliktowych modeli? Co dzieje się, gdy w relacji z jednym rodzicem tworzy się model wrażliwej i
responsywnej figury przywiązania oraz self godnego takiej opieki, a negatywne doświadczenia relacji z drugim rodzicem
przyczyniają się do powstawania całkowicie odmiennych modeli? Jeśli takie sprzeczne modele mogą podlegać integracji, to na
jakiej zasadzie się to odbywa? Bretherton (1985) już ponad dziesięć lat temu zapytywała: “Czy zintegrowany wewnętrzny model
operacyjny self budowany jest na podstawie partycypacji w pewnej ilości niespójnych relacji? Jeśli tak, to kiedy i w jaki sposób?
A może modele self powstałe w różnych relacjach są tylko częściowo zintegrowane albo w ogóle nie podlegają integracji?” (s.
30). Jak dotąd osiągnięto jedynie niewielki postęp w badaniach, które miałyby ułatwić odpowiedź na te pytania.
Kolejnym pytaniem dotyczącym kilku przywiaząń jednego dziecka jest to, w jaki sposób wpływają one na jego
funkcjonowanie? Może być bowiem tak, że przywiązanie do głównej figury – zwykle matki – w największym stopniu wpływa na
dziecko. Z drugiej strony może też być i tak, że dane przywiązanie wpływa w dużym stopniu na jakiś obszar funkcjonowania
dziecka, a inne na pozostałe obszary (zob. van Ijzendoorn, Sagi, rozdział 31 podręcznika). Możliwe jest również, iż
ukształtowanie się jednego bezpiecznego przywiązania, obojętnie do jakiej osoby, działa jako czynnik ochronny, wspomagający
funkcjonowanie dziecka w różnych sferach. Niestety, niewielka ilość badań empirycznych poświęcona jest analizie tego
zagadnienia, ponieważ większość z nich dotyczy wyłącznie przywiązania do matki. Dane pochodzące z istniejących badań
pozwalają jednak stwierdzić, iż w sytuacji, gdy dziecko jest przywiązane w sposób bezpieczny do jednej osoby, a w sposób
pozabezpieczny do innej, to jego kompetencje są wyższe w wypadku, gdy bezpieczne przywiązanie formowane jest do matki, a
15
nie innych figur (Easterbrooks, Goldberg, 1987; Howes et al., 1988; Main et al., 1985; Main, Weston, 1981). Te same badania
pokazują jednakże, iż najlepiej funkcjonujące jednostki posiadają dwie bezpieczne relacje przywiązania, a najgorzej takie, które
nie mają żadnego.
Van IJzendoorn i Sagi (rozdział 31 podręcznika) przedstawiają przegląd badań międzykulturowych
wskazując, iż możliwość uformowania kilku bezpiecznych przywiaząń jest czynnikiem wspomagającym funkcjonowanie dzieci.
Szczegółowe omówienie tego zagadnienia znajduje się we wspomnianym rozdziale.
PODSUMOWANIE
Rozdział niniejszy traktuje o kwestiach, które Bowlby przedstawiał w swoich pierwszych pracach dotyczących
etologicznego podejścia do rozumienia natury przywiązania dziecka do matki. Obserwacje które poczynił, sprzeczne były z
wyjaśnieniami ówczesnych teorii, co skłoniło Bowlby’ego do poszukiwania alternatywnych wyjaśnień. Opierając się na myśleniu
biologów ewolucyjnych, psychologów kognitywnych, teoretyków systemów kontroli, psychologów rozwojowych stworzył, jak się
okazało, jedną z najwcześniejszych neodarwinowskich teorii dotyczących ewolucji gatunku ludzkiego w kierunku doskonalenia
możliwości realizacji głównego zadania transmisji genetycznej, to jest przetrwania okresu niemowlęcego i dziecięcego, aż do
wieku rozrodczego (zob. Simpson, rozdział 6 podręcznika). Prezentowany rozdział otwiera opis biologicznych podstaw
przywiązania oraz tego jak może ono ewoluować. Następnie opisane zostało powiązanie między behawioralnym systemem
przywiązania a innymi systemami behawioralnymi. Na koniec zaś zaprezentowano analizę relacji przywiązania w kontekście
innych więzi uczuciowych oraz przedstawiono dyskusję zagadnienia kilku relacji przywiązaniowych dziecka. Pozostałe,
podstawowe dla wczesnych sformułowań teorii więzi, aspekty omówione są w innych rozdziałach podręcznika. Kwestia
przywiązania z perspektywy rozwojowej opisana jest przez Marvina i Britnera (rozdział 3) oraz Hazana i Zeifmana (rozdział 16);
zagadnienia związane z separacją i startą przez Kobaka (rozdział 2) i Fraleya i Shavera (rozdział 32); teoria różnic
indywidualnych w jakości przywiązania ujęta została przez Weinfeld et al. (rozdział 4), a kwestia komunikacji i reprezentacji
związana z różnicami indywidualnymi przez Bretherton i Munholland (rozdział 5).
PODZIĘKOWANIA
Część tego rozdziału napisana została podczas mojego pobytu na Uniwersytecie w Wirginii, gdzie pełniłam funkcję Visiting
Associate Professor of Psychology. Wdzięczna jestem za udzielone mi tam wsparcie. Przygotowanie tego rozdziału umożliwił
również grant nr RO1-MH50773 udzielony przez Krajowy Instytut Zdrowia Psychicznego (National Institute of Mental Health).
Pomocnych komentarzy do wcześniejszego szkicu tej pracy udzielili mi Jey Belesky, Mary Main, Phillip Shaver.
16
Download