28 maja 2016 r. minęła 35 rocznica śmierci Sługi Bożego Stefana

advertisement
35. rocznica śmierci kard. Wyszyńskiego, coraz bliżej beatyfikacji
W sobotę 28 maja przypada 35. rocznica śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego. Jego proces
beatyfikacyjny znajduje się w końcowej fazie i być może jeszcze w tym roku ukaże się dekret o
heroiczności cnót Prymasa Tysiąclecia – dowiaduje się KAI.
Dekret o heroiczności cnót – już w grudniu?
O tym, że proces wszedł w ostatnią fazę i jest bliski zakończenia mówił na początku maja kard.
Kazimierz Nycz. Natomiast o. Gabriel Bartoszewski OFMCap, wicepostulator w procesie
beatyfikacyjnym sprecyzował w rozmowie z KAI, że proces znajduje się obecnie na etapie studium
i udowadniania heroiczności cnót. 26 kwietnia br. odbyło się posiedzenie Komisji Teologów –
konsultorów pod kierunkiem promotora wiary. Spotkanie służyło dyskusji nad „Positio super
virtutibus”, czyli dokumentacją o heroiczności cnót Prymasa Polski. Trzytomowy zbiór materiałów
złożył w listopadzie ub. roku w Watykanie kard. Kazimierz Nycz. Dokumentacja ta bierze pod
uwagę cnoty teologalne: wiarę, nadzieję i miłość; kardynalne – roztropność, sprawiedliwość,
męstwo, umiarkowanie oraz moralne – czystość, ubóstwo, posłuszeństwo i pokorę.
Zawartość materiałów jest tajna, ale wiadomo, że zawierają one m.in. dokumentację z przesłuchań
świadków – świeckich i duchownych reprezentujących bardzo różne środowiska, m.in. lekarzy,
osobistości kultury, hierarchów Kościoła i zwykłych ludzi. W dokumentacji znajduje się tez
teologiczna ocena pism Prymasa.
– Te materiały to fundament niezbędny do beatyfikacji – mówił wówczas KAI o. Bartoszewski.
Kilkanaście dni temu zakonnik ujawnił, że po przestudiowaniu dokumentacji, ośmioosobowa
Komisja Teologów jednogłośnie orzekła, że kard. Wyszyński praktykował cnoty heroiczne. „Nie
mieli żadnych wątpliwości ani zastrzeżeń, więc to o czymś mówi” – zaznacza wicepostulator.
Jego zdaniem w grudniu br. można spodziewać się dekretu o heroiczności cnót. To akt prawny
Kościoła, który oficjalnie stwierdza, że sługa Boży cieszy się chwałą nieba i jest kandydatem do
beatyfikacji.
W odczytywanym w grudniu ub. r. liście adwentowym do diecezjan, kard. Nycz zaapelował do
proboszczów i wiernych o rozpoczęcie w parafiach i rodzinach gorącej modlitwy o beatyfikację
kard. Stefana Wyszyńskiego. Tej sprawie mają służyć odprawiane w każdej parafii 28. dnia
każdego miesiąca – w dzień śmierci księdza Prymasa – Msze św. w tej intencji. „Nie wyznaczajmy
żadnych terminów beatyfikacji, ale nie oszczędzajmy czasu na modlitwę” – apelował metropolita
warszawski.
W toku procesowym potrzebne jest także udowodnienie cudu ale badanie takiego przypadku też
jest w toku. O. Bartoszewski opracował studium na temat nadprzyrodzonego charakteru
uzdrowienia 19-latki, u której stwierdzono raka tarczycy. 17 lutego 1988 r. wykonano w Szczecinie
rozległą operację usuwając zmiany nowotworowe oraz dotknięte przerzutami węzły chłonne. Po
początkowym pozornym polepszeniu stan zdrowia pacjentki pogorszył się. Podczas pobytu
w Instytucie Onkologii w Gliwicach w styczniu i marcu 1989 kobietę leczono jodem radioaktywnym.
W gardle wytworzył się guz wielkości 5 cm, który dusił pacjentkę i zagrażał jej życiu.
14 marca 1989 r., po intensywnych modlitwach za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego,
stwierdzono przełom. Kolejne badania prowadzone w gliwickim Instytucie Onkologii, potwierdzały
dobry stan kobiety. W ciągu 27 lat nie stwierdzono u niej reemisji nowotworu i jest całkowicie
zdrowa.
Kobieta ma dziś 45 lat. Obecnie dokumentację medyczną jej przypadku bada dwóch lekarzy
wyznaczonych przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych. Ich zadaniem jest wydanie opinii, czy
w przypadku tym wyzdrowienie ma charakter nadprzyrodzony. Jeśli tak, to zostanie powołana
konsulta medyczna złożona z siedmiu lekarzy. Zespół ten wyda ostateczne orzeczenie na temat
charakteru badanego przypadku.
Jakkolwiek proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia jest końcowej fazie, to trudno mówić
o dacie samej beatyfikacji. O. Bartoszewski zwraca przy tym uwagę na życzliwość z jaką do
procesu kard. Wyszyńskiego podchodzi kard. Angelo Amato. Gdy w listopadzie ub.r. kard. Nycz
złożył w Watykanie dokumentację o heroiczności cnót, prefekt Kongregacji Spraw
Kanonizacyjnych niezwłocznie podjął decyzję o powołaniu Komisji Teologicznej.
Wciąż aktualne
Pomimo 35 lat od śmierci kard. Wyszyńskiego jego nauczanie jest wciąż aktualne, ocenia polski
zakonnik. „Czas nie gra tu roli – właśnie z biegiem czasu nabiera on aktualności. Mam takie
odczucie, że społeczeństwo czeka na beatyfikację kard. Wyszyńskiego”. Podkreśla, że kazania
Prymasa zawierają bardzo wiele cennych myśli na dzisiejsze czasy – na wyzwania natury
moralnej, społecznej i politycznej w jakiej się znajdujemy.
Nietypowość procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego polega na wielkości osoby, dokonań
i rozległej działalności, jaką prowadził – mówił KAI o. Bartoszewski w jednym z wywiadów. Sama
spuścizna pisarska i kaznodziejska stanowi spory materiał, a trzeba wziąć pod uwagę, że kardynał
był ordynariuszem dwóch archidiecezji, a przede wszystkim jako Prymas miał specjalne
uprawnienia Stolicy Apostolskiej.
„Łączyło się to z podejmowaniem wielu odpowiedzialnych decyzji, głównie jeśli chodzi o ziemie
zachodnie, bo praktycznie był ordynariuszem dla diecezji na tamtych obszarach” – tłumaczył
wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym Prymasa Tysiąclecia.
Przede wszystkim zaś, wskazuje zakonnik, kard. Wyszyński był wierzącym chrześcijaninem. Wielu
ludzi pamięta go jako wielkie oratora zabierającego głos w ważnych sprawach społecznych. O.
Gabriel, jako pracownik sekretariatu Prymasa Polski w ostatnich trzech latach jego życia kard.
Wyszyńskiego zaświadcza, że był on prawdziwym humanistą, bardzo bliskim drugiemu
człowiekowi, niezależnie od tego, czy było to dziecko, czy człowiek starszy. Ponadto Prymas umiał
rozpoznawać znaki czasu, a ta umiejętność jest ważna w każdych czasach, nie tylko w tych
szczególnych, w których jemu dane było żyć. Doskonale czuł polskie społeczeństwo, kochał
historię swojego narodu.
„Wierzył w Boga, uwielbiał Matkę Bożą, spoglądał na rzeczywistość oczyma wiary oraz szerzył
i umacniał ją swoim nauczaniem, zwłaszcza kazaniami. Co więcej, bronił wiary, odbywając liczne
rozmowy z komunistami, począwszy od urzędników niższego szczebla, poprzez ministrów, aż do
I sekretarza PZPR. Podczas tych spotkań, które trwały godzinami, broniąc Kościoła, wykładał jego
naukę. Nawet Gomułce, z którym niejeden raz rozmawiał po kilka godzin, a raz nawet sześć…” –
przypomina o. Bartoszewski.
Był człowiekiem wielkiej nadziei, co przebija się zwłaszcza w okresie więziennym. A przecież,
zaznacza zakonnik, nie wiedział, co będzie, liczył się z różnymi możliwościami, włącznie
z wywózką na Syberię.
„Kochał Boga, czego dowodzi cała praca duszpasterska, w której wykazywał się troską o Kościół
i to nie tylko w Polsce, lecz także – dzięki specjalnym uprawnieniom – na terenie Związku
Radzieckiego” – mówi wicepostulator. I podkreśla, że pomimo antyreligijnego i antykościelnego
nastawienia władz, Prymas żył miłością bliźniego, nie wyłączając nikogo. W „Zapiskach
więziennych” zanotował: „Przebaczam wszystkim moim nieprzyjaciołom i tym, którzy są blisko
mnie, i tym, którzy są daleko, i wydaje im się, że wszystko mogą”. Słowa przebaczenia zawarł też
w testamencie: „Uważam sobie za łaskę, że mogłem dać świadectwo prawdzie jako więzień
polityczny przez trzyletnie więzienie i że uchroniłem się przed nienawiścią do moich rodaków
sprawujących władzę w państwie. Świadom wyrządzonych mi krzywd, przebaczam im z serca
wszystkie oszczerstwa, którymi mnie zaszczycili”.
O. Gabriel przyznaje, że w powszechnej opinii Polaków kard. Wyszyński był przede wszystkim
wytrawnym mężem stanu, interrexem zatroskanym o wielkie sprawy Kościoła i narodu. Ten
wizerunek nieco na nim „ciąży” bo utrudnia zobaczenie w Prymasie jego zwyczajne,
chrześcijańskie oblicze. Jest tego świadom także kard. Nycz, który w niedawnym wywiadzie dla
KAI mówił: „Dla ludzi starszych kard. Wyszyński jest wielkim człowiekiem Kościoła, punktem
odniesienia – jasnym, przejrzystym w trudnym czasie, co było bardzo trudne i mówiąc trochę po
świecku, wielkim mężem stanu. W procesie beatyfikacyjnym była to pewna trudność. W tym
znaczeniu, że trzeba było mocno uzasadniać i wyjaśniać, czy proces dotyczy świętości wielkiego
człowieka czy tego, że był wielkim przywódcą Kościoła. Kongregację ds. Świętych interesuje
bowiem heroiczność cnót, czyli droga do świętości. Ale to się dało uzasadnić”.
Metropolita warszawski przyznaje jednocześnie, że wyzwaniem obecnego pokolenia jest ukazanie
aktualności Prymasa dla współczesnego pokolenia, żyjącego w odmiennej już rzeczywistości:
„Żeby ten święty był nie tylko orędownikiem, ale osobą, którą współczesny człowiek może
podziwiać i naśladować. Żeby podziwiali jego stanowczość i moralną bezkompromisowość tak, jak
dla naszego pokolenia był człowiekiem do naśladowania. Nie tylko dla kapłanów i biskupów, ale
dla wszystkich katolików w Polsce”.
O. Bartoszewski przyznaje, że bardzo często pisze się o kard. Wyszyńskim w aspekcie socjologii,
historii, działalności publicznej, ale – nie negując tych perspektyw – to wszystko wynikało z ducha,
z jego świętości. „On nie może być przez Polaków zapomniany. Gdyby tak się stało –
okazalibyśmy ogromną niewdzięczność” – mówi zakonnik.
Kard. Nycz zwraca uwagę na zasługi, jakie położył kard. Wyszyński w dziele odzyskania
niepodległości przez Polskę. Uważa, że obchody millenium chrztu Polski w 1966 r. nie odbyłoby
się w takim kształcie, gdyby nie 9 lat Wielkiej Nowenny. Znaczenie tej inicjatywy możemy ocenić
porównując sytuację naszego kraju do krajów ościennych, w których brak takiej osoby jak kard.
Wyszyński sprawił, że tamtejszy Kościół został dużo głębiej dotknięty skutkami komunizmu.
Dlatego, „bez prymasa Wyszyńskiego Kościół w Polsce wyglądałby inaczej”.
Zdaniem kard. Nycza, wspierany przez Prymasa Tysiąclecia Kościół ludowy, masowy, ma wielką
wartość i siłę: „Problem polega na tym, żeby to przejście, które musi się dokonywać nieustannie,
nie odbywało się na zasadzie kontestacji i odcięcia, a poprzez pogłębianie tego, co jest samo
w sobie wartością niezwykłą”. Chodzi tu o kontynuowanie dotychczasowej pracy i na tej podstawie
budowanie religijności pogłębionej. „Nie wolno zaś odrzucać religijności ludowej, nie wolno odcinać
się od niej”.
Następca kard. Wyszyńskiego podkreśla, że do Kościoła ludowego, masowego, trzeba mieć
stosunek pozytywny i nie przeciwstawiać go elitarnemu katolicyzmowi, tylko pogłębiać religijność
wiernych poprzez ruchy, wspólnoty, które rozwinęły się równolegle lub po II Soborze Watykańskim.
„Trzeba pamiętać, że w tym katolicyzmie, na jaki postawił kard. Wyszyński, kluczową rolę
odgrywała rodzina. Dlatego nie można mówić, że ich katolicyzm był płytki, bo rodziny spełniały
wyśmienicie rolę przekazania wiary. Dziś, niestety, jest z tym gorzej” – podkreśla kard. Nycz.
Nie ulega wątpliwości, że Prymas Tysiąclecia cieszy się żywym kultem, a czynnik ten jest brany
pod uwagę w toku prac procesowych. Liczne świadectwa otrzymanych łask, które kładzione są na
jego grobie w katedrze św. Jana i w różnych miejscach Polski i świata, świadczą o sławie
świętości.
***
Stefan Wyszyński urodził się w 3 sierpnia 1901 r. w miejscowości Zuzela nad Bugiem. Po
ukończeniu gimnazjum w Warszawie i Łomży wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku,
gdzie 3 sierpnia 1924 roku został wyświęcony na kapłana. Po czterech latach studiów na
Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Prawa Kanonicznego i Nauk Społecznych
uzyskał stopień doktora.
Podczas II wojny światowej jako znany profesor był poszukiwany przez Niemców. Ukrywał się
m.in. we Wrociszewie i w założonym przez matkę Elżbietę Czacką zakładzie dla ociemniałych
w Laskach
pod
Warszawą.
W okresie Powstania Warszawskiego ks. Wyszyński pełnił obowiązki kapelana grupy „Kampinos”
AK.
W 1946 r. papież Pius XII mianował ks. prof. Wyszyńskiego biskupem, ordynariuszem lubelskim.
22 października 1948 r. został mianowany arcybiskupem Gniezna i Warszawy oraz Prymasem
Polski.
W coraz bardziej narastającej konfrontacji z reżimem komunistycznym, Prymas Wyszyński podjął
decyzję zawarcia „Porozumienia”, które zostało podpisane 14 lutego 1950 r. przez przedstawicieli
Episkopatu i władz państwowych.
12 stycznia 1953 r. abp Wyszyński został kardynałem. Osiem miesięcy później, 25 września 1953
r. został aresztowany i internowany. Przebywał kolejno w Rywałdzie Królewskim koło Grudziądza,
w Stoczku Warmińskim, w Prudniku koło Opola i w Komańczy w Bieszczadach.
W ostatnim miejscu internowania napisał tekst odnowionych Ślubów Narodu, wygłoszonych
następnie na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r. jako Jasnogórskie Śluby Narodu. 26 października
1956 r. Prymas wrócił do Warszawy z internowania. W latach 1957-65 prowadził Wielką Nowennę
przed Jubileuszem Tysiąclecia Chrztu Polski.
W latach sześćdziesiątych czynnie uczestniczył w pracach Soboru Watykańskiego II.
W okresie rodzącej się „Solidarności” pozostawał ośrodkiem równowagi i spokoju społecznego.
Zmarł 28 maja 1981 r. w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Na pogrzeb kardynała
w Warszawie 31 maja przybyły dziesiątki tysięcy ludzi.
Proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia na etapie diecezjalnym rozpoczął się 20 maja 1983 r.
a zakończył 6 lutego 2001 r. Akta zebrane w toku procesu – w sumie 37 tomów – wraz
załącznikami (książkami, artykułami autorstwa kandydata na ołtarze) zostały przekazane do
watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
28 maja 2013 r. podczas uroczystości w bazylice św. Jana Chrzciciela w Szczecinie zamknięto
diecezjalny proces o domniemanym uzdrowieniu młodej osoby za przyczyną Sługi Bożego kard.
Stefana Wyszyńskiego. Dokumentacja trafiła do Watykanu.
opr. Tomasz Królak / Warszawa
źródło: http://episkopat.pl/35-rocznica-smierci-kard-wyszynskiego-coraz-blizej-beatyfikacji/
Download