Ojciec Franciszek Jordan ¹

advertisement
Ks. Scott Jones SDS
Ojciec Franciszek Jordan
Apostoł Boskiego Zbawiciela
i założyciel salwatorianów
¹
Curia Generalizia dei Salvatoriani
Via della Conciliazione 51
I - 00193 Roma
Wstęp
W każdym stuleciu Bóg powołuje założycieli ruchów religijnych, którzy kontynuują zbawcze dzieło Jezusa. Augustyn, Benedykt, Franciszek, Dominik, Teresa z Avila
i Ignacy z Loyoli to tylko kilku przywódców i założycieli
zgromadzeń i ruchów religijnych, które pozwoliły Kościołowi przetrwać trudne czasy wyzwań i wstrząsów.
Pełniąc swoją posługę, ludzie ci często poddawani byli
wielkim próbom i musieli stawiać czoła licznym nieporozumieniom. Nie ustawali jednak w swoich wysiłkach,
prowadzeni przez Ducha Świętego i przez ogromną miłość Bożą. Taki był również przypadek ojca Franciszka
Jordana, założyciela salwatorianów.
Celem tego opracowania jest opowiedzenie o życiu
i posłudze Ojca Jordana. Jordan urodził się w burzliwej
epoce dziewiętnastego wieku, kiedy Kościół europejski
stanął wobec licznych sekularyzacyjnych i antyklerykalnych ruchów i rewolucji. Odpowiedzią Kościoła na tę sytuację było ustanowienie jego własnego ruchu, którego
celem była praca apostolska: „aby znali Ciebie, jedynego
prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa
Chrystusa” (J 17, 3). Dzieło to, które rozpoczęło swoją
działalność jako Apostolskie Towarzystwo Nauczania
i ostatecznie przekształciło się w zgromadzenie salwatorianów, miało obejmować kapłanów, braci zakonnych,
siostry zakonne i świeckich, którzy podejmowali wspólne działania, aby za pomocą wszystkich dróg i środków,
które podpowiada im umiłowanie Chrystusa, sprawić,
że wszyscy ludzie poznają miłość Boskiego Zbawiciela.
Dzisiaj salwatorianie nadal prowadzą swoją posługę na
całym świecie, pozostając zawsze wierni charyzmatowi
Jordana. Jest naszą nadzieją, że ci, którzy czytają te
| 3
rozważania, poczują się zainspirowani wizją, którą żywił
Ojciec Jordan, i będą dzielić jego gorliwość w głoszeniu
wszystkim ludziom Chrystusa.
Przygotowując niniejszy tekst, autor opierał się na
kilku źródłach. Pierwsze i najbardziej pomocne spośród
nich to osobisty dziennik duchowy Ojca Jordana, w angielskim wydaniu zatytułowany Spiritual Diary. The Talks
of Father Francis Mary of the Cross Jordan i opublikowany
w tłumaczeniu ks. Daniela Pekarske SDS. Opublikowano również dwie główne biografie Jordana: The Life of
Father Francis Jordan (1930) autorstwa ks. Pancratiusa
Pfeiffera SDS (drugiego przełożonego generalnego Towarzystwa Boskiego Zbawiciela) i krótszą książkę Because He Hoped in Me (1981), napisaną przez ks. Leonarda
Gerke SDS. Inne wykorzystane materiały obejmują Letter Dialogue między Ojcem Jordanem a Matką Marią od
Apostołów, opracowany przez siostrę Miriam Cerletty
SDS, jak również różne artykuły i publikacje Międzynarodowej Salwatoriańskiej Komisji Historycznej oraz
Połączonej Komisji do spraw Historii i Charyzmatu Prowincji Amerykańskiej. Autor jest wdzięczny wszystkim,
którzy służyli mu pomocą w przygotowaniu tej krótkiej
biografii Ojca Jordana.
Początki
Wczesne lata życia Jordana naznaczone były wieloma wyzwaniami. Urodził się w Gurtweil, w Badenii,
w Niemczech (niedaleko granicy szwajcarskiej) w dniu 16
czerwca 1848 roku i został ochrzczony jako Jan Chrzciciel Jordan. Jego rodzice, Wawrzyniec i Notburga, byli
żarliwymi katolikami, którzy wpajali w syna wiarę od
jego najmłodszych lat. Wawrzyniec pracował jako pracownik najemny w pobliskiej gospodzie, ale w wyniku
poważnego wypadku stracił zdolność do pracy. Matka
Jordana, poza wykonywaniem wszystkich prac związanych z prowadzeniem domu, zmuszona była podejmować podobną pracę również u innych rodzin, aby w ten
sposób pomagać w utrzymaniu swojego męża i trzech
synów. Pomimo ubóstwa rodziny Jordan uczęszczał do
szkoły podstawowej w Gurtweil od roku 1855 do roku
1862. Ze względu na okoliczności, w których znalazła się
jego rodzina, oczekiwano, że Jordan najpierw zostanie
praktykantem, a następnie do końca życia będzie pracować jako rzemieślnik. Po śmierci ojca, w roku 1863,
Jordan poszedł tą właśnie drogą i w latach 1864-1866
został praktykantem jako malarz, złotnik i dekorator.
Ukończywszy praktykę w roku 1867 zaczął pracować
jako czeladnik.
Ilustrację pobożności Jordana można odnaleźć w pewnej historii z jego młodości. W dniu 7 kwietnia 1861 roku
Jordan przyjął sakrament Pierwszej Komunii Świętej.
Według świadków, po przyjęciu Eucharystii Jordan rozejrzał się wokół siebie, a następnie patrzył w górę, ku
sufitowi, i wydawał się bardzo poruszony. Wyjaśniał później, że biała gołębica zatrzepotała skrzydłami wokół jego
głowy, a następnie znikła. Mimo że niektórzy podawali tę
| 5
historię w wątpliwość, faktem jest, że od tamtej chwili
zachowanie Jordana uległo zmianie. Stał się bardzo pobożnym młodym człowiekiem, który wiele czasu spędzał
na prywatnej modlitwie. Kiedy stał się człowiekiem dorosłym, jego pobożność nadal się pogłębiała.
Pracując jako czeladnik, Jordan wstąpił do Towarzystwa Kolpinga, związku katolickich rzemieślników.
W okresie tym wiele podróżował ze względu na rodzaj
swojej pracy, co pozwalało mu dostrzegać zarówno ludzką dobroć, jak i liczne wyzwania oraz różne przejawy zła
tamtej epoki. Zdawał sobie sprawę, jak wiele różnych sił
odciąga młodych ludzi od Boga i od Kościoła. Przez modlitwę i refleksję stopniowo stawał się świadomy swojego powołania: Bóg wzywał go, aby został kapłanem.
Nie było to łatwe powołanie dla człowieka o pozycji
społecznej Jordana. Jego ojciec już nie żył, a rodzina nie
miała żadnych środków, którymi mogłaby go wspomóc
w realizacji tego powołania. Co więcej, Jordan nie posiadał średniego wykształcenia i wydawało się, że jest zbyt
zaawansowany wiekiem, aby zmierzać ku święceniom
kapłańskim (miał wówczas dwadzieścia jeden lat). Poza
tym miał również świadomość, że jego rodzina polega
na nim, jeśli chodziło o utrzymanie. Doświadczył jednak Bożego wezwania i nieustępliwie szedł za nim przez
kolejnych kilka lat.
Realizację swojego zamiaru Jordan rozpoczął, ucząc
się prywatnie u księdza Werbera, proboszcza w parafii
Waldshut. U niego właśnie rozpoczął również naukę
języków, których znajomością musieli się wykazać seminarzyści. Jordan okazał się niezwykle uzdolnionym
lingwistą i w ciągu życia nauczył się niezliczonej liczby
języków. Po zakończeniu prywatnej nauki u księdza
Werbera i jego asystenta, Jordan kontynuował swoją
edukację w Konstancji, w szkole średniej (gimnazjum),
którą ukończył w roku 1874. Dla Jordana lata te wypełnione były troskami finansowymi. Aby zarobić na swoje
| 6
utrzymanie, udzielał lekcji innym studentom i polegał
na pomocy dobroczyńców. Uczęszczał na uniwersytet
we Fryburgu w Badenii, gdzie w roku 1877 ukończył
studia z zakresu teologii. Ostatni rok przygotowań do
kapłaństwa Jordan spędził w arcybiskupim seminarium
św. Piotra pod Fryburgiem i przyjął święcenia kapłańskie 21 lipca 1878 roku. W czasie studiów Jordana jego
pobożność znalazła wyraz w dzienniku, który prowadził:
„Wiedz, że należysz całkowicie do Boga; jedynie On ma
prawo i roszczenie do twoich zdolności. Możesz czegoś
pragnąć tylko wtedy, gdy pragnie tego Bóg i ponieważ to
On pragnie tego dla Ciebie. We wszystkim, co robisz, nie
pytaj się: «czy ja tego chcę?», ale «czy chce tego Bóg?».
Bądź zawsze radosny, nieustannie chwal Boga, i niech
dzieje się, co chce” (Dziennik duchowy, I, 11). W dniu
swoich święceń napisał zaś: „Panie Jezu Chryste, pragnę, postanawiam i zamierzam przyjąć dziś święty
nakaz kapłaństwa dla Twojej chwały i dla zbawienia
dusz. Przyjmij mnie jako nieustającą ofiarę całopalną
dla Ciebie. Amen” (Dziennik duchowy, I, 141).
W okresie studiów Jordana w Niemczech szalał antykatolicki ruch kulturkampfu. Jego celem było zmuszenie
Kościoła katolickiego do uległości wobec rządu. W efekcie zamykano seminaria, a od wszystkich księży wymagano respektowania antykościelnego prawa. Wielu kapłanów odmówiło posłuszeństwa i zostało uwięzionych
albo wydalonych z kraju. Sam Jordan został wyświęcony „za zamkniętymi drzwiami” i swoją pierwszą Mszę
Świętą odprawił w Dottingen w Szwajcarii (przy granicy
z Niemcami), ponieważ prawo zabraniało sprawowania
posługi kapłańskiej w ojczyźnie wszystkim tym, którzy
nie złożyli przysięgi posłuszeństwa państwu. (Później
Jordan odprawił prywatną Mszę w swojej rodzinnej
parafii).
Panujący wówczas w Niemczech klimat polityczny
nie pozwolił biskupowi przydzielić Jordana do którejś
| 7
parafii; w efekcie w roku 1878 Jordan został wysłany do
Rzymu, aby kontynuować studia językowe. Zamieszkał
tam w niemieckim kolegium Campo Santo. W tym czasie
zaczynał również rozumieć, że Bóg wzywa go do czegoś
więcej niż zwyczajne życie kapłańskie. Jordan czuł, że
Bóg wzywa go, aby założył on ruch poświęcony zbawieniu dusz. Przedsięwzięcie to miało go wiele kosztować,
a jednak miało też być spełnieniem celu, który Bóg postawił przed nim w życiu.
Inspiracja do założenia
Apostolskiego Towarzystwa Nauczania
Idea założenia nowego ruchu napotykała na liczne trudności. Jordan został niedawno wyświęcony i studiował
poza swoją rodzinną diecezją, co było już niezwykle dużym ciężarem dla kapłana. Co więcej, w ówczesnym czasie założono wiele instytutów i zgromadzeń religijnych,
a niezbędność jeszcze jednego była wątpliwa. Wszystkim
tym trudnościom Jordan stawiał czoła z odwagą i z modlitwą, zawsze pragnąc życia zgodnego ze sposobem
myślenia Kościoła i jego przełożonych. O swoich planach
często rozmawiał ze swoimi kolegami z Campo Santo.
Niektórzy z nich odnosili się sceptycznie do jego planów.
Wiele lat później jeden spośród nich wspominał, iż otwarcie powiedział Jordanowi, że chociaż jego pomysł jest
rozsądny, to on sam nie ma predyspozycji, aby go zrealizować. Zaimponowała mu skromna odpowiedź Jordana:
„Cóż, często jednak dla osiągnięcia swoich zamiarów Bóg
wybiera jako narzędzie ludzi najbardziej niewłaściwych
dla tego celu” (Dziennik Duchowy, I, 152f*).
Jeszcze jedno zdarzenie okazało się mieć wielki
wpływ na ideę, którą wypracował Jordan. W roku 1880,
wraz z około dwudziestoma innymi księżmi, wyruszył
w podróż na Bliski Wschód. Udali się najpierw do Egip| 8
tu, a następnie do Palestyny, gdzie Jordan odwiedził
wszystkie miejsca związane z ziemskim życiem Chrystusa. W dniu 13 marca w Bazylice Grobu Pańskiego
w Jerozolimie Jordan zapisał słowa, w których wielu
upatruje pierwotnego zarysu dzieła, które w przyszłości miało przybrać kształt zgromadzenia, jakie założył:
„Nie poddawaj się i nigdy nie trać ducha. Wykorzystuj
wszystkie zgodne z prawem środki, które masz do dyspozycji. [...] codziennie wzywaj wspomożenia Świętej
Dziewicy, Patronki Towarzystwa. Zacznij od kształcenia
zdolnych chłopców, którzy dają pewne oznaki powołania do kapłaństwa, a potem, jak tylko będzie to możliwe, uzyskaj protektorat Kongregacji Rozkrzewiania
Wiary i Stolicy Apostolskiej” (Pfeiffer, Life, 48). Jordan
kontynuował studia w Ziemi Świętej, ale podczas jednej
z przerw odwiedził Liban. To właśnie tam, na szczycie
góry, spoglądając w dół na cedry libańskie, doznał głębokiego doświadczenia o charakterze mistycznym. Rozważał wówczas słowa Chrystusa wypowiedziane podczas
Ostatniej Wieczerzy: „A to jest życie wieczne: aby znali
Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego
posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17, 3). Doświadczenie to
głęboko go poruszyło. Słowa Chrystusa stały się inspiracją dla powołania nowego zgromadzenia i określenia
jego głównej misji. Po powrocie do Rzymu w sierpniu
1880 roku, Jordan gotów był rozpocząć swoje dzieło.
Powołanie Towarzystwa
Zgodnie z tym, co Jordan wyraził w swojej refleksji
zapisanej podczas wizyty w Bazylice Grobu Pańskiego, pragnął on, aby jego Towarzystwo zostało otoczone ochroną Stolicy Apostolskiej. Zaraz po powrocie
do Rzymu zaczął konsekwentnie składać wizyty różnym prałatom, przedstawiając im swoją ideę założenia
| 9
nowego instytutu. Sympatyzujący z jego pomysłem kardynał Bilio umożliwił przyjęcie Jordana przez papieża
Leona XIII podczas prywatnej audiencji. Papież z zainteresowaniem wysłuchał jego planu i udzielił projektowi swojego błogosławieństwa. Przyjęcie, które otrzymał
od papieża, zachęciło Jordana do dalszych wysiłków.
Wiedział, że teraz może już sumiennie przystąpić do
założenia swojego nowego Apostolskiego Towarzystwa
Nauczania.
Pierwszym zadaniem było wystaranie się o siedzibę.
Na początku Jordan wynajął kilka pokojów w klasztorze
św. Brygidy w Rzymie i przyjął dwóch studentów, którzy przygotowywali się do kapłaństwa (w przyszłości
jednak żaden z nich nie został członkiem Towarzystwa).
Następnie Jordan zaczął publikować we włoskiej prasie
artykuły nawołujące do poparcia jego projektu, a w roku
1881 napisał list otwarty do biskupów włoskich, opisując w nim swój pomysł powołania Apostolskiego
Towarzystwa Nauczania. W tym samym roku udał się
do Niemiec, aby znaleźć współpracowników i ustanowić
tam centrum, które mogłoby się zająć promocją Towarzystwa w niemieckiej prasie. Jordan był w szczególny
sposób zainteresowany Cassianeum, znanym centrum
edukacyjnym i wydawniczym w Donauwoerth w Bawarii, kierowanym przez Ludwiga Auera. Jordan żywił
nadzieję, że Cassianeum mogłoby się połączyć z Towarzystwem, będąc jego niemiecką siedzibą. Chociaż
współpraca z Auerem okazała się krótkotrwała i burzliwa, przedsięwzięcie to rzeczywiście doprowadziło do
pozyskania pierwszego zwolennika powołania Towarzystwa, „najstarszego syna” Jordana, księdza Bernarda
(później Bonawentury) Luethena.
Luethen, będąc wówczas również młodym księdzem, pochodził z Paderborn w Westfalii, w Północnych
Niemczech. Wcześniej przez kilka lat pracował dla Cassianeum, wydając pismo zatytułowane „Ambrosius”
| 10
i współpracował przy tworzeniu innych publikacji, do
których również pisywał. Chociaż na początku Luethen
nieco się wahał, stopniowo narastało w nim powołanie,
aby przystąpić do ruchu Jordana. Ów nowy uczeń stał
się w przyszłości prawą ręką Jordana; zajmował się
prowadzeniem szerokiej korespondencji z przyszłymi członkami Towarzystwa, pomagał w prowadzeniu
formacji i służył radą Jordanowi, który czasami bywał
porywczy, skłonny do zmartwień i niezdecydowany.
Przez resztę swojego życia Luethen wiernie pomagał
Jordanowi w pracy, a jego śmierć w roku 1911 okazała
się dla Jordana miażdżącą stratą.
Jordan i Leuthen szybko rozpoczęli swoją współpracę. Ich pierwszym przedsięwzięciem było wydawanie
od sierpnia 1881 roku katolickiego periodyku zatytułowanego „Der Missionär” – „Misjonarz”. W pierwszym
numerze pisma Luethen przedstawił czytelnikom zarys
idei Apostolskiego Towarzystwo Nauczania: „Apostolskie Towarzystwo Nauczania wzięło na siebie szeroki
zasięg działalności. Po pierwsze, pragnie ono pomagać
licznym katolikom, aby mogli oni ponownie ożywić swoją wiarę, aby to piękne imię nosili nie tylko na zewnątrz,
ale by ich serca mogły się wypełnić duchem wiary katolickiej. [...] Pragniemy wykorzystywać wszelkie zgodne
z prawem środki: naukę, sztukę, kształcenie, misje, periodyki, Towarzystwa. [...] Do kapłanów i świeckich, do
rodziców i nauczycieli, do rzemieślników i robotników,
do panów i służby – do nich wszystkich kierujemy wezwanie, aby zgromadzili się wokół naszego sztandaru!”
(Pfeiffer, Life, 65).
Luethen, rysując dalej wizję Jordana, pisał, że Towarzystwo będzie pomagać zwykłym katolikom, aby
mogli lepiej bronić swojej wiary w czasach, gdy Kościół
narażony jest na tak ostre ataki. Ostatecznie zaś Towarzystwo miało przygotowywać misjonarzy i wysyłać ich
na cały świat, aby nawracali pogan na wiarę katolicką.
| 11
„Misjonarz” miał się okazać cennym zapleczem dla Towarzystwa, służąc jako organ, na łamach którego wyrażano idee Jordana.
Rok 1881 zamknął się uczynieniem pierwszego kroku w kierunku spełnienia celu Jordana: Oficjalnie powołano Apostolskie Towarzystwo Nauczania. W dniu
8 grudnia Jordan, Luethen i trzeci ksiądz, Frederick von
Leonhardi, jako członkowie nowego Towarzystwa, złożyli prywatne śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa.
Von Leonhardi, pruski konwertyta o silnej i zdecydowanej osobowości złożył śluby wieczyste, a Luethen śluby
na okres trzech lat. Ostatecznie jednak von Leonhardi
opuścił Towarzystwo; było to pierwsze z wielu wystąpień z Towarzystwa, które głęboko raniły Jordana.
Struktura Apostolskiego Towarzystwa Nauczania
w jego początkowej formie była następująca: określono
trzy stopnie przynależności, w oparciu o stopień zaangażowania w apostolat. Pierwszy stopień obejmował kapłanów i osoby świeckie pragnące „pozostawić wszystko
za sobą”, aby poświęcić swoje życie wyłącznie służbie Towarzystwu (Jordan, Luethen i von Leonhardi byli pierwszymi członkami pierwszego stopnia). Drugi stopień
dotyczył uczonych akademickich, którzy pragnęli propagować cele Towarzystwa, nie porzucając jednak swoich uniwersyteckich stanowisk. W końcu trzeci stopień
otwarty był dla wszystkich osób, które pragnęły w swoim życiu realizować ideały Towarzystwa. Jego członkami
mogli być małżonkowie i osoby żyjące samotnie, ludzie
wykwalifikowani i niewykwalifikowani w sensie zawodowym. Od członków wymagano przede wszystkim zaprenumerowania publikacji Towarzystwa oraz dawania
przez nich wzorca życia chrześcijańskiego, aby pomóc
innym ludziom w poznaniu miłości Zbawiciela.
Z czasem do Apostolskiego Towarzystwa Nauczania
zaczęli wstępować kolejni członkowie. Najznakomitszą
postacią wśród nich była baronowa Therese von Wuel| 12
lenweber, świecka kobieta z Niemiec. Von Wuellenweber próbowała już realizować swoje powołanie w kilku
innych wspólnotach zakonnych, ale nigdy nie złożyła
ślubów wieczystych. Po powrocie do domu w Myllendonk założyła instytut dobroczynny, znany jako Instytut św. Barbary w Neuwerk, i prywatnie prowadziła życie quasi-zakonne. Po przeczytaniu opisu Towarzystwa
w piśmie „Misjonarz” w roku 1882 von Wuellenweber
spotkała się ze swoim proboszczem, księdzem von Essen, i natychmiast napisała do Luethena, proponując
zaangażowanie swojej osoby i swojego instytutu w służbę nowemu apostolatowi. Luethen przyjął ją do Towarzystwa jako członkinię trzeciego stopnia, a księdza von
Essena jako członka pierwszego stopnia. Kilka miesięcy później von Wuellenweber złożyła prywatne śluby
przed von Leonhardim i stała się członkinią pierwszego
stopnia. W kolejnym roku złożyła śluby wieczyste bezpośrednio na ręce Ojca Jordana. Ostatecznie von Wuellenweber była, obok Jordana, współzałożycielką Sióstr
Katolickiego Towarzystwa Nauczania, chociaż nie odbyło się to również bez wielu przeszkód.
W trakcie rozwoju Towarzystwa Jordan doświadczał
na swojej drodze wielu trudności i wielu ataków. Kardynał wikariusz Rzymu, hierarcha kościelny bezpośrednio
odpowiedzialny za przedsięwzięcie, otrzymywał raporty
na temat działalności nowej organizacji. Jordan został
wezwany do wikariatu rzymskiego, gdzie poinformowano go, że nie ma pozwolenia na dalsze używanie przymiotnika „apostolskie” w nazwie Towarzystwa. Krytycy stawiali Jordanowi zarzut, iż przywłaszcza sobie
i członkom swojego Towarzystwa funkcję apostolskiego
nauczania, która należy do Kościoła – była ona wówczas
zarezerwowana dla papieża i biskupów jako następców
Apostołów. Towarzystwo zostało następnie poddane
kontroli przez Kongregację do spraw Zakonników, która
mianowała swojego konsultora, aby ten przeprowadził
| 13
wizytację. W swoim raporcie konsultor surowo skrytykował Towarzystwo, nazywając je „arką Noego”, która
próbuje objąć wszystkich ludzi organizacją niemającą
jasno zdefiniowanego celu (Pfeiffer, Life, s. 147). Jordan współpracował z wdrożonym procesem i dokonał
zaleconych zmian. Aby uniknąć dalszych kontrowersji,
nazwę Towarzystwa zmieniono na „Katolickie Towarzystwo Nauczania”. Urzędnicy pozwolili organizacji na
kontynuowanie działalności i zaczęło do niej wstępować
coraz więcej studentów. W tym samym roku członkowie
Towarzystwa mieszkający w Rzymie przenieśli się do
Palazzo Moroni przy Borgho Vecchio, położonego w bezpośredniej bliskości placu św. Piotra. Dom ten do dzisiaj
pozostaje główną siedzibą Towarzystwa.
Towarzystwo staje się zakonnym
instytutem
Mimo że pierwotnie Jordan nie planował założenia
zgromadzenia zakonnego, z czasem nim właśnie stało
się Towarzystwo. Zarzut „arki Noego” dowodził, że
w swojej pierwotnej formie, bez określonych jasno zasad, Towarzystwo nie otrzyma oficjalnej aprobaty ze
strony hierarchów kościelnych, bez względu na pierwotne błogosławieństwo papieża Leona XIII. Dość szybko
Jordan stwierdził, że najlepszym sposobem na dalszy
rozwój jego apostolskiego instytutu będzie przyjęcie typowo zakonnego stylu życia, wraz z regularnym życiem
wspólnotowym, publicznymi ślubami oraz strojem zakonnym. Trzy lata później Jordan ocenił tę zmianę jako
owoc działania Ducha Świętego. Jednocześnie pracował
nad ustanowieniem rzymskiej gałęzi sióstr, w czym pomagała mu Amalia Streitel, była siostra franciszkanka
i nowicjuszka u karmelitek. Pogląd Streitel na życie zakonne pozostawał pod głębokim wpływem jej franciszkańskich i karmelitańskich doświadczeń. Uważała ona,
| 14
że surowe umartwienia, godziny modlitwy i ścisły post
są jedynymi sposobami na osiągnięcie sukcesu przez
zgromadzenie Jordana. Z drugiej strony Jordan czuł, że
tak ciężkie umartwienia nie pozwolą siostrom wypełniać
ich dzieła apostolskiego i mogą narazić na szwank ich
zdrowie. Mimo że Jordan często nie zgadzał się z matką
Streitel, sam będąc księdzem diecezjalnym, wiele się od
niej nauczył na temat charakteru życia zakonnego.
W dniu 11 marca 1883 roku Jordan złożył śluby
ubóstwa, czystości i posłuszeństwa i zaczął nosić habit
Katolickiego Towarzystwa Nauczania. Habit ten składał
się z czarnej sutanny przepasanej czarnym sznurem, na
którym zawiązane są cztery węzły. (Węzły symbolizowały trzy rodzaje ślubów składanych przez członków:
ubóstwa, czystości, posłuszeństwa, a także ich zaangażowanie w apostolat). Wkrótce swoje śluby złożył Luethen. Przybrali oni również imiona zakonne. Od tego
czasu Jordan nosił imię „Franciszek Maria od Krzyża”.
Luethen otrzymał imię „Bonawentura”.
Konsekwencje tej zmiany w charakterze i tożsamości
Katolickiego Towarzystwa Nauczania były znaczące.
Poprzednio wielu studentów przyłączało się do Jordana
w siedzibie Towarzystwa, mając nadzieję, że zostaną
kapłanami; nie oznaczało to jednak zobowiązania, że
pozostaną z Jordanem przez całe życie. Teraz, gdy Towarzystwo stało się zgromadzeniem zakonnym, jedynie
ci studenci, którzy pragnęli stać się zakonnikami i złożyć
śluby, mieli pozwolenie na pozostanie. Co więcej, struktura Towarzystwa została całkowicie zmieniona: księża
i bracia mieli być członkami męskiej gałęzi, podczas gdy
kobiety miały stanowić odrębne żeńskie zgromadzenie.
Ponadto koncentracja na pracy związanej z ustanowieniem dwóch tradycyjnych zgromadzeń zakonnych na
długi czas przysłoniła wcześniejsze zainteresowanie
Jordana zaangażowaniem świeckich. Życie zakonne
oznaczało również dużo silniejsze zaangażowanie we
| 15
wspólnotowe praktyki religijne, a z czasem Jordan zalecił wspólne odczytywanie brewiarza we wszystkich
domach Towarzystwa. (W ówczesnym czasie normą
było prywatne czytanie brewiarza).
W tym czasie Therese von Wuellenweber, wraz ze swoją niewielką wspólnotą, pozostawała w Neuwerk. Siostry
nie przyjęły habitów i z czasem stało się jasne, że siedzibą
gałęzi sióstr Katolickiego Towarzystwa Nauczania będzie
Rzym, nie zaś Neuwerk. Próby połączenia dwóch domów:
w Neuwerk i w Rzymie, aby stworzyć wspólną tożsamość,
nie powiodły się, ponieważ poglądy Streitel na sprawy
ubóstwa, umartwień i roli apostolatu były po prostu niezgodne z działalnością wspólnoty z Neuwerk. Co więcej,
pomimo wzajemnego szacunku Jordana i Streitel przepaść między ich koncepcjami i wizjami życia zakonnego
nadal się poszerzała. W roku 1885 pojawił się nowy problem dotyczący franciszkańskich ślubów Streitel, które
nadal pozostawały wiążące. Z tego powodu musiała ona
ustąpić z funkcji przełożonej generalnej rzymskich sióstr.
Wprowadziło to wśród nich wielką konsternację. Mnożyły się też nieporozumienia. Wielu obwiniało za to Jordana
i błagało go o przywrócenie Streitel jej funkcji, czego dokonanie nie leżało przecież w jego mocy. W końcu ksiądz
Jacquemin, spowiednik sióstr w Rzymie, w imieniu matki
Streitel poprosił kardynała wikariusza Rzymu o interwencję. W październiku 1885 roku rzymskie siostry zostały
wyłączone spod kierownictwa Jordana i poddane bezpośredniemu kierownictwu księdza Jacquemina. Otrzymały
nową nazwę: Siostry Matki Bożej Bolesnej, a Ojciec Jordan został poinformowany, że odtąd nie będzie już miał
z nimi żadnego dalszego kontaktu.
Mimo gorzkiego rozczarowania, Jordan nadal postępował w pracy, do której wezwał go Bóg. Katolickie Towarzystwo Nauczania pozostawało pod jego zdecydowanym
kierownictwem. Co więcej, wspólnota w Neuwerk, którą
kierowała Therese von Wuellenweber, nie została do| 16
tknięta rozłamem między Jordanem a Streitel. Chociaż
ówczesny czas nie sprzyjał przyłączeniu się tej wspólnoty do Jordana w Rzymie, i on, i Luethen zachęcali
matkę von Wuellenweber do trwania w cierpliwości i do
czerpania pocieszenia ze złożonych ślubów, które pozostawały wiążące. W roku 1888, na zaproszenie Jordana,
von Wuellenweber i Ursula Rabis, w towarzystwie czterech kandydatek przybyły do Tivoli niedaleko Rzymu,
aby stworzyć zaczątek sióstr Katolickiego Towarzystwa
Nauczania. Wspólnota ta w przyszłości rozkwitła i ostatecznie ustanowiła swój dom macierzysty w Rzymie,
w bezpośredniej bliskości siedziby męskiej gałęzi zgromadzenia. Chociaż siostry stanowiły odrębne zgromadzenie
zakonne, Jordan zawsze służył matce Marii od Apostołów (pod tym zakonnym imieniem znana jest Therese)
zachętą i poparciem, traktując ją jako siostrę przełożoną
i współpracowniczkę. Następujący cytat z września 1889
roku ukazuje, jak wielką sympatią dażył Jordan matkę
Marię: „Na świętą uroczystość twoich imienin przesyłam
ci moje płynące prosto z serca życzenia szczęścia i wszelkiego błogosławieństwa. Niech drogi Bóg da ci obfite
łaski. Niech nadal pozwala ci doświadczać niezliczonych
radości, po tych licznych krzyżach, które już musiałaś
nosić” (Carletty, Letter Dialogue, 58).
Pierwsza misja Towarzystwa
W latach 1889-1890 doszło do znaczącego wydarzenia
w historii Towarzystwa założonego przez Jordana. Zawsze
miał on nadzieję, że jego dzieło stanie się międzynarodowe i że nabierze orientacji misyjnej. Nadzieja ta spełniła
się, kiedy Towarzystwo otrzymało nową misję w Assam
w Indiach. Po oddzieleniu tego terytorium od diecezji bengalskiej żaden z zakonów posiadających placówki w okolicy nie wykazał chęci jego objęcia i Kongregacja
| 17
Rozkrzewiania Wiary, odpowiedzialna za terytoria misyjne poprosiła Jordana, aby rozważył przyjęcie tej misji dla swojego Towarzystwa. Kardynał wikariusz Rzymu
przedstawił swoją rekomendację, wyrażającą poparcie dla
przedsięwzięcia. I tak pomimo niewielkiej liczebności Towarzystwa (sześciu kapłanów, trzech diakonów, czterech
subdiakonów, siedemnastu braci i stu dwudziestu czterech
studentów) powierzono mu misję w Assam. Początkowo
Jordan wysłał tam dwóch księży: ks. Otto i ks. Angelusa,
i dwóch braci: Marianusa i Josepha. Przemówienie, które
wygłosił przed ich wyjazdem wskazuje, jak wielką doniosłość miała dla niego ta chwila: „Poprzez naszych współbraci, pierwszych, których wysyła nasze Towarzystwo,
pokój, dobra nowina Ewangelii mają zostać zaniesione ludziom. Ta radość musi zdecydowanie przeważać nad naszym smutkiem: Jedźcie zatem na tę ciężką bitwę, która
was czeka. [...] Dzieła Boże dojrzewają tylko w cieniu Krzyża. [...] Popatrzcie raz jeszcze na Krzyż i przyjmijcie nowe
życie, i radujcie się na nowo” (Pfeiffer, Life, 273; DSS XXII,
17/01/1890). Misjonarze wyruszyli 17 stycznia 1890 roku.
Chociaż jeszcze przed końcem tego roku zarówno ksiądz
Otto, jak i brat Marianus zmarli z powodu choroby i ciężkiej pracy, to podwaliny zostały położone i na misję wysłano więcej kobiet i mężczyzn. Misja w Assam kwitła. Wraz
z wybuchem pierwszej wojny światowej członkowie Towarzystwa zostali wydaleni z powodu swojej niemieckiej i austro-węgierskiej narodowości, a zastąpili ich włoscy salezjanie. Praca misyjna Towarzystwa rozpoczęła się jednak
i w ciągu kolejnych kilku lat Towarzystwo rozprzestrzeniło się na kilka innych krajów i kontynentów.
Rozwój Towarzystwa
Rozwój ten był dość nagły. W roku 1890 w Tivoli, we Włoszech, otwarto niższe seminarium, które miało przygoto| 18
wywać studentów do nowicjatu i być również miejscem
wakacji dla członków Towarzystwa w czasie gorących
miesięcy letnich. Wkrótce założono fundacje w Austrii,
a członkowie zgromadzenia objęli dwie parafie w Wiedniu i otworzyli dom studiów w Lochau. W latach dziewięćdziesiątych dziewiętnastego wieku Jordan wysłał
misjonarzy do Stanów Zjednoczonych; pierwsza grupa
księży i braci pojechała do stanu Waszyngton, a druga do
Saint Nazianz w stanie Wisconsin w roku 1896. W tym
samym okresie grupa misjonarzy została wysłana do
Ekwadoru, ale z powodu rewolucji, która tam wybuchła,
wkrótce przeniesiono ją do Kolumbii. Dom studiów otworzono we Fryburgu szwajcarskim, a drugi dom studiów
na Sycylii w roku 1894. Niedługo potem zgromadzenie
przyjęło w opiekę instytut dla trudnych chłopców w Drognens w Szwajcarii i otworzyło jeszcze jedną fundację na
Morawach. Gwałtowana ekspansja Towarzystwa w latach
dziewięćdziesiątych dziewiętnastego wieku ukazuje silną
wiarę Jordana w Bożą Opatrzność.
Wiara ta była potrzebna. Chociaż zgromadzenie nadal
się rozrastało, stały przed nim również liczne wyzwania.
Jordan, pamiętając o swoich własnych ciężkich czasach,
gdy był biednym studentem, który z trudem zapewniał
sobie utrzymanie, przyjmował do seminarium wielu kleryków, których nie było stać na to, aby opłacać swoją
naukę. Ich studia humanistyczne często skracano, zachowując jednak czas konieczny do ukończenia studiów
filozoficzno – teologicznych, ponieważ rozrastający się
apostolat wymagał obecności coraz większej liczby księży. Ponadto Jordan otwierał domy i ustanawiał nowe
fundacje z niewielką liczbą księży i dysponując niewielkimi funduszami. Nie była to z jego strony lekkomyślność –
wiedział, że Opatrzność dostarczy środków na realizację
misji Towarzystwa. Chociaż niektórzy twierdzili, że jego
wydatki są nierozważne, ekspansja okazywała się owocna i w Towarzystwie kwitły powołania. Być może wizję
| 19
Jordana można streścić za pomocą jego przemówienia,
które wygłosił do członków Towarzystwa w roku 1899:
„Jedynym i zasadniczym warunkiem skutecznego i owocnego apostolatu jest żarliwość w pozyskiwaniu dusz. Dlatego miejcie żarliwość w pozyskiwaniu dusz! Jeśli chcecie
efektywnie pracować, musicie okazywać wielką żarliwość
w pozyskiwaniu dusz!” (DSS XXII, 27/01/1899).
Narastająca krytyka gwałtownej ekspansji Jordana
i przyjmowania przez niego biednych studentów doprowadziła ostatecznie do mianowania apostolskiego wizytatora, którego rola polegała na nadzorowaniu rozwoju
Towarzystwa. Mimo że sam wizytator, rzymski karmelita i były prowincjał ojciec Antonio od Jezusa był dobrym
człowiekiem i z biegiem czasu okazał się bardzo pomocną osobą dla Towarzystwa, samą wizytację postrzegano
wówczas jako podważenie zdolności Jordana do prowadzenia Towarzystwa. Czas miał pokazać, że Jordan
był rzeczywiście dobrym i świętym Założycielem, a jego
akceptacja mianowania wizytatora była znakiem, że jest
on absolutnie posłuszny Stolicy Apostolskiej i okazuje
jej pełny szacunek.
Towarzystwo Boskiego Zbawiciela
W okresie swojego rozwoju Towarzystwo otrzymało nową
nazwę. W roku 1892 Jordan ponownie starał się o uzyskanie oficjalnej aprobaty Stolicy Apostolskiej. (Chociaż
otrzymał błogosławieństwo Leona XIII i różnych prałatów, kiedy rozpoczynał realizację swojego projektu, do
tego czasu jego zgromadzenie działało nadal na prawie
diecezjalnym). Aprobata papieska formalnie czyniłaby
z Towarzystwa trwałe, międzynarodowe zgromadzenie,
podlegające bezpośrednio Stolicy Apostolskiej. Kiedy
w roku 1892 Jordan przedstawiał swoją prośbę, uzupełnioną poprzez poparcie jej entuzjastycznymi rekomen| 20
dacjami i dowodem trwałości, Towarzystwo nadal nosiło
oficjalną nazwę „Katolickie Towarzystwo Nauczania”.
Po dwóch latach namysłu Kościół zdecydował jednak
odłożyć papieską aprobatę: wspólnota nadal była zbyt
młoda, a jej konstytucje wymagały dodatkowych korekt.
Jordan przyjął to rozczarowanie z pokorą i odwagą.
Z radością natomiast zaakceptował nową nazwę swojej
wspólnoty. Konsultor, który rozważał prośbę Jordana,
uznał, że określenie Towarzystwa jako zgromadzenia
zajmującego się nauczaniem oznaczałoby, że jego głównym przedmiotem zainteresowania jest prowadzenie instytucji edukacyjnych. Zaproponował więc nazwę, która
odzwierciedlałaby szerszą posługę zgromadzenia: „Towarzystwo Boskiego Zbawiciela”. Od roku 1894 tak też miała
się oficjalnie nazywać założona przez Jordana wspólnota
księży i braci. Gałąź żeńska wspólnoty otrzymała nazwę
„Zgromadzenie Sióstr Boskiego Zbawiciela”.
W końcu nadeszła ostateczna aprobata: w roku
1905 zgromadzenie otrzymało Decretum Laudis (dekret
pochwalny) od papieża, a w 1911 udzielono ostatecznej
aprobaty Towarzystwu jako instytutowi zakonnemu
działającemu na prawie papieskim. W tym samym roku
również siostry otrzymały Decretum Laudis dla swojej
wspólnoty zakonnej.
Jordan wobec praktyk życia zakonnego
Wiara Jordana odzwierciedlała się nie tylko w jego wizji
rozwoju Towarzystwa. Gorliwie propagował on również
ideały życia zakonnego wśród członków zgromadzenia.
Podkreślał wagę regularnych praktyk religijnych i idąc za
radą wizytatora, pozwalał na pewne lokalne ich zróżnicowanie. Na wszystkich misjach obowiązywało noszenie habitu (dla wielu członków było to znaczne wyzwanie, szczególnie z tego powodu, że habit, oprócz sutanny i sznura,
| 21
składał się również z ciężkiej peleryny i niewygodnego
czarnego kapelusza z szerokim rondem [w stylu rzymskim]). Co więcej, od roku 1890 Jordan zalecał, aby we
wszystkich domach Towarzystwa wspólnie odmawiano
brewiarz. Praktyka wspólnego odczytywania brewiarza
chórem, mimo że była odpowiednia dla większych wspólnot monastycznych, okazała się trudna do zrealizowania
w małych domach. Wielu współbraci preferowało model
jezuicki, który nie zobowiązywał członków do wspólnej recytacji. Ostatecznie wypracowano pewną równowagę poprzez udzielanie dyspensy w koniecznych przypadkach.
Sercem wizji życia zakonnego, według Jordana, była
świętość członków zgromadzenia. Współbracia Jordana
zapamiętali go jako człowieka wielkiej modlitwy i niezachwianego zaufania do Boga. Jak ukazuje jego przemówienie z roku 1894, postawę wiary i świętości uznawał
za niezbędną dla członków zgromadzenia: „Jakże mało
uwagi przywiązujemy do tej prawdy: musimy być święci. W swojej wielkiej łasce Boski Zbawiciel wezwał nas,
abyśmy zastosowali się do Jego wizerunku; wezwał nas,
abyśmy byli jak On w możliwie największym stopniu:
abyśmy byli święci. Wezwał nas, aby już tutaj [na ziemi],
dzięki naszej świętości, dziełu, które prowadzimy, mogły
zawsze towarzyszyć błogosławieństwa, szczęście i zbawienie” (DSS XXII, 20/04/1894).
Jeśli czasami Jordan podkreślał przestrzeganie reguły zakonnej bardziej, niż pragnęliby tego niektórzy członkowie zgromadzenia, to jego celem zawsze było doprowadzenie do takiego funkcjonowania Towarzystwa, aby
było ono jak jedno ciało, które poświęcone jest dziełu
Chrystusa. Jordan wyczuwał, że kiedy członkowie zgromadzenia zaczynają iść swoją własną drogą, opuszczają
wspólne praktyki religijne i odchodzą od kierownictwa
przełożonych, rezultatem jest chaos. Mocno wierzył, że
tylko jedność z Chrystusem i wzajemna jedność członków zgromadzenia doprowadzą do sukcesu apostolatu.
| 22
Cień Krzyża
Kiedy Jordan składał swoje publiczne śluby w roku
1883, do przyjętych imion „Franciszek Maria” dodał słowa „od Krzyża”. Miało to charakter proroczy, ponieważ
przez całe swoje życie zakonne doświadczał wielu cierpień i przeszkód. Już lata 1883-1900 przyniosły trudności: niektórzy spośród członków odeszli, inni krytykowali jego przywództwo. Pierwsza grupa sióstr została
wyjęta spod jego kompetencji. Chociaż pierwsze fundacje odniosły sukces i w ciągu kolejnych lat powstało
wiele nowych, wszystko to jednak powodowało również
ogromne straty (np. śmierć ojca Otto i brata Marianusa
wkrótce po założeniu misji w Assam). Ataki wewnętrzne
i zewnętrzne doprowadziły do mianowania apostolskiego wizytatora. W końcu zaczęło również słabnąć zdrowie Jordana. W roku 1896, podczas wizyty w Wisconsin
na rozpoczęcie działania fundacji Saint Nazianz, Jordan
doznał udaru, w wyniku którego stracił słuch w prawym
uchu. Po powrocie do Rzymu zapisał w swoim dzienniku: „Zacznij nareszcie brać to wszystko poważnie, bo
nadchodzi czas wieczorny” (Pfeiffer, Life, 374; Dziennik
duchowy, II, 10).
Cierpienia Jordana zaczęły się nasilać w roku 1906,
kiedy w gazetach niemieckich pojawiły się personalne
ataki przeciwko niemu i przeciwko jego Towarzystwu.
Według pewnego anonimowego autora (który okazał
się zresztą niezadowolonym byłym członkiem Towarzystwa), Jordan był nieudolnym autokratą, którego głównym celem było zachowanie, za wszelką cenę, kontroli
nad Towarzystwem. Co więcej, nieustannie wprowadzał
do życia wspólnoty legalistyczne praktyki, które utrudniały realizację apostolatu i prowadziły do podziałów.
Autor stawiał zarzut, jakoby jedynym powodem, dlaczego misja w Assam została przyjęta, było potraktowanie
jej jako „dojnej krowy”, aby zebrać środki na pozostałą
| 23
działalność Towarzystwa. Utrzymywał też, że studenci
w Towarzystwie Jordana byli słabo kształceni i wyświęcani bez odpowiedniego przygotowania akademickiego.
Artykuły te, chociaż szeroko rozpowszechnione w Niemczech, nie przyniosły jednak żadnego trwałego efektu
poza zaszczepieniem jeszcze większej lojalności u duchowych synów i córek Jordana wobec ich Założyciela.
Jordan otrzymał wiele listów z poparciem od członków
Towarzystwa i spoza niego. Zapisy w jego dzieniku wskazują, że mimo tego wsparcia odczuwał ból, a także pokazują, jak silna była jego wiara: „O Panie, spójrz na moje
cierpienia, pomóż mi, zlituj się nade mną. Niech będzie
Twoja wola” (Gerke, Because he Hoped, 202). Luethen,
niestrudzony pomocnik Jordana, odpowiadał na ataki
listami do różnych domów, zapewniając wszystkich, że
sprawy Towarzystwa są w porządku. W odpowiedzi Druga
Generalna Kapituła Towarzystwa, zwołana w roku 1908,
ponownie wybrała Jordana na przełożonego generalnego.
Nadchodziły jednak pewne zmiany: wszyscy jego konsultorzy, w tym Luethen, zostali zastąpieni, a członkowie
kapituły – nieco wcześniej niż przewidywał to Założyciel – zdecydowali o podziale Towarzystwa na prowincje.
Mimo to Kapituła dokonała rehabilitacji Jordana, który
następnie prowadził Towarzystwo aż do roku 1915.
Śmierć matki Marii i ojca Bonawentury
Jeśli ataki prasowe były powodem wielkiego bólu Jordana, to śmierć matki Marii od Apostołów i ojca Bonawentury Luethena można określić jako cios, który załamał Jordana. Matka Maria chorowała przez długi czas.
Mimo jej słabowitej kondycji i nacisku ze strony władz
kościelnych na wybór nowej przełożonej, siostry ponownie wybrały ją na matkę przełożoną podczas swojej kapituły w roku 1905. W roku 1907 zdrowie matki Marii
| 24
zawiodło i zmarła ona w dzień Bożego Narodzenia 1907
roku. Jordan dotkliwie odczuwał odejście matki Marii,
która pozostawała mu wierna przez całe swoje życie zakonne, a przede wszystkim we wczesnym okresie, kiedy
rzymska wspólnota sióstr została odłączona od jego ruchu. Na swoją prośbę matka Maria została pochowana
w Campo Santo (jej doczesne szczątki zostały później
przeniesione do kaplicy w macierzystym domu sióstr
w Rzymie).
Śmierć matki Marii była dla Jordana bardzo bolesna,
lecz prawdziwą tragedią okazało się odejście Luethena.
W ciągu trzydziestu lat, które razem spędzili, Luethen
stanowił dobrą przeciwwagę dla Jordana. Podczas gdy
Jordan był pełen energii i niepokoju (powodowanego
zbytnią sumiennością), a czasami niezdecydowany, Luethen uspokajał go i dodawał mu otuchy. Pomagał również Jordanowi w prowadzeniu szerokiej korespondencji,
a często występował jako jego rzecznik wobec poszczególnych członków zgromadzenia. Nawet kiedy oficjalnie
przestał być członkiem generalatu, nadal współpracował z Jordanem, rozpraszając jego lęki i skrupuły. Jego
śmierć, która nastąpiła 10 grudnia 1911 roku, nie była
niespodziewana (jego zdrowie bowiem gwałtownie podupadało), ale mimo to okazała się ogromnym ciosem dla
Jordana. Wieczorem w dniu swojej śmierci Luethen na
krótko pojawił się wśród członków wspólnoty podczas
rekreacji, ale zaraz udał się na spoczynek, mimo że
odpoczywał cały dzień. Wkrótce po tym, jak Jordan poszedł do swojego pokoju, został wezwany do Luethena.
Według obserwatorów, Jordan ukląkł przy łóżku Luethena i stwierdziwszy jego śmierć, wyszeptał: „Dał Pan
i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!”
(Hi 1, 21). Jordan przyjął śmierć swojego przyjaciela,
towarzysza i powiernika z godnością, lecz nigdy już nie
odzyskał tego spokoju umysłu, którego dane mu było
zaznać w towarzystwie Luethena.
| 25
Śmierć Założyciela
Swoje ostatnie lata Jordan przeżył bezpośrednio w cieniu
Krzyża. Wybuch pierwszej wojny światowej doprowadził
do przeniesienia Generalatu do Fryburga w neutralnej
Szwajcarii. Również Jordan udał się na wygnanie, z którego miał już nigdy nie powrócić. Bezradnie obserwował,
jak wielu spośród jego studentów i kleryków wcielono
do wojsk krajów, których byli obywatelami. Podczas
Trzeciej Kapituły Generalnej Towarzystwa w roku 1915
(opóźnionej o rok z powodu wybuchu wojny) Jordan,
świadomy swojej fizycznej słabości i potrzeby silnego
przywódcy zgromadzenia w tak burzliwych czasach,
ustąpił z funkcji przełożonego Towarzystwa, chociaż
zachował tytuł Założyciela i Generała. Od tej chwili do
swojej śmierci, która nastąpiła trzy lata później, prowadził pokorne życie zakonne, wytrwale starając się nie
ingerować w sprawy nowego Generalatu.
W tym okresie sam Generalat mieścił się w domu
zgromadzenia w Maggenbergu w Szwajcarii, podczas
gdy Jordan pozostawał w domu we Fryburgu. Jego zdrowie zaczęło poważnie podupadać w roku 1917; bywały
okresy, kiedy nie wstawał z łóżka. Z powodu złego samopoczucia i nadwyrężonych nerwów nie był już w stanie
odmawiać brewiarza. Coraz trudniej było mu odprawiać
Mszę Świętą. W końcu, kiedy stało się widoczne, że
potrzebna jest mu fachowa opieka, zamieszkał w prowadzonym przez córki Miłosierdzia szpitalu niedaleko
Tafers. Po przyjeździe do szpitala Jordan spostrzegł
ubogich starych ludzi zgromadzonych przed budynkiem
i powiedział „Teraz jestem wśród ubogich” (Pfeiffer, The
Last Days of Father Jordan, „Salvatorian Chronicle”, 1918,
8). Według ojca Pankracego Pfeiffera, który był sukcesorem Jordana w kierowaniu Towarzystwem, siostry,
które opiekowały się Jordanem, traktowały to jako swój
wielki przywilej. Siostra przełożona powiedziała Pfe| 26
ifferowi: „Wszystkie siostry lubią się zajmować Ojcem
Generałem. Każda z nich jest szczęśliwa, jeśli może coś
dla niego uczynić. Nawzajem odbierają sobie posługi”
(Pfeiffer, Last Days, 10). Pfeiffer pisał również na temat
wiary Jordana podczas tej ciężkiej próby: „Nasz czcigodny Ojciec patrzył mi bacznie w oczy. Kiedy dostrzegł, jak
bardzo przejmuję się jego stanem, powiedział: «Drogi
Bóg sprawi, że wszystko pójdzie dobrze. Przyjdą inni,
będą pamiętać o naszym cierpieniu i kontynuować naszą pracę»” (Pfeiffer, Last Days, 11). Siostra Huberta Dehottay, przełożona szpitala w Tafers, przyznała, że jego
odwaga w przyjmowaniu cierpienia umacniała wszystkie
siostry: „Tego wieczoru [6 września] jedna z sióstr powiedziała do niego: «Kiedy Ojciec pójdzie do nieba, niech
modli się również za nas, abyśmy mogły pozostać wierne
naszym ślubom». Dodał do jej słów: «Abyście wypełniały
wolę Bożą i pozostawały zjednoczone z Jezusem». Jeśli
ktoś podawał mu krucyfiks, przyciskał go mocno do
serca i powtarzał: «Mój Jezu, miłosierdzia»” (Pfeiffer,
Last Days, 21).
Ojciec Jordan zmarł 8 września 1918 roku, w otoczeniu sióstr szarytek, pielęgniarza, proboszcza Tafers
i samego Pfeiffera. Przez kilka kolejnych dni siostry
czuwały przy jego ciele, a mieszkańcy Tafers i przyjaciele
oddawali mu hołd. Ze względu na trudności powodowane wojną Jordan został pochowany w kościele w Tafers
(jego szczątki zostały później przeniesione do domu
macierzystego w Rzymie). W swojej homilii pogrzebowej proboszcz Tafers powiedział: „Z powodu smutnych
warunków panujących w obecnych czasach, Czcigodny
Zmarły musiał zakończyć swoje święte życie daleko od
domu macierzystego, niczym wygnaniec, w otoczeniu
jedynie kilku członków swojej wielkiej rodziny. Parafia
Tafers czuje się zaszczycona, że mogła służyć mu schronieniem podczas ostatnich dni jego życia” (Pfeiffer,
Last Days, 20).
| 27
Zakończenie
Od założenia przez Ojca Jordana Towarzystwa Boskiego Zbawiciela i Sióstr Boskiego Zbawiciela minęło ponad sto dwadzieścia lat, a jego dzieło nadal kwitnie na
świecie. Jego wizja ruchu, w którym kapłani, osoby zakonne i świeckie razem prowadzą wspólne dzieło, „aby
wszyscy mogli poznać Jedynego Prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłał”, pozostaje wiodącą siłą
salwatoriańskiej społeczności. W latach od czasu Soboru Watykańskiego II wspólnota ta rozrosła się i obejmuje dziś również salwatorianów świeckich, którzy składają obietnicę realizowania salwatoriańskiego charyzmatu
w swoim życiu. Salwatorianie są dziś obecni na wszystkich kontynentach, a w Afryce i w Azji ich liczba zaczęła gwałtowanie rosnąć. Wraz z rozwojem ruchu, rozwija
się dzieło prowadzone przez wspólnotę, obejmując szkoły, szpitale, misje, parafie, działalność wydawniczą, kapelańską i wiele innych apostolatów. Zwięźle mówiąc,
poprzez charyzmat Jordana salwatorianie wykorzystują „wszystkie sposoby i środki, które podpowiada miłość Chrystusa”, aby zanieść miłość Boskiego Zbawiciela
wszystkim ludziom.
Słowa Ojca Jordana
(Pochodzące z jego Duchowego dziennika)
„O najukochańszy Jezu, Oblubieńcu mej duszy, spraw,
abym zawsze kochał Cię ponad wszystko” (I, 144).
„Nie pomiń żadnego dobrego dzieła zgodnego ze swoim
stanem. Wystrzegaj się bezużytecznych niepokojów,
które są wielkim wrogiem stojącym na drodze do wszelkiego dobra!” (I, 191).
„Wierz, ufaj, miej nadzieję, kochaj i pracuj – musisz wszystkich prowadzić do Chrystusa: jesteś dłużnikiem wszystkich,
bez względu na to, do którego narodu należą” (I, 192).
„Największa z możliwych chwała Boża. Największe z możliwych samouświęcenie i zbawienie / największe z możliwych zbawienie, czyli zbawienie tak wielu, jak tylko jest
to możliwe. Aby to osiągnąć, walcz aż do rozlewu krwi,
walcz do śmierci, do najtrudniejszego męczeństwa, zawsze – zawsze – wszędzie” (II, 16).
„Przykryj błędy opończą miłości” (II, 23).
„Często myśl o tym ważnym zdaniu: Nie ufaj sobie, ale
swoje całkowite zaufanie miej w Bogu a będziesz potrafił
uczynić wszystko!” (II, 75).
„Tak jak samo miłosierdzie czyni apostołów, tak samo
czyni ono również świętych” (III, 23).
„Módlcie się i nie ustawajcie w modlitwie, albowiem gdy
się modlicie, możecie być pewni, że zostaniecie zbawieni – św. Alfons Liguori” (III, 34)
„Zawsze wszystko czyń z miłości do Boga” (IV, 18).
„Trwaj w cierpieniu i w Krzyżu. O trwaj stanowczo
i bohatersko. Odwagi, moje dziecko, spójrz na Mnie na
krzyżu! [...] Obejmij Krzyż i ucałuj Go. Wkrótce nadejdzie wielkanocny poranek!” (I, 175).
| 29
Modlitwa o beatyfikację
Ojca Franciszka Jordana
Kochający nas Boże,
Ty powołałeś Ojca Franciszka Marię od Krzyża Jordana,
aby założył zakonną rodzinę kapłanów, braci,
sióstr i ludzi świeckich.
Patrz miłosiernie na wspólnotę, którą założył.
Pozwól nam pozostawać zawsze wiernymi jego wizji.
Przez wstawiennictwo Ojca Franciszka Jordana
daj spokój ducha tym, którzy cierpią z powodu niepokoju,
uzdrowienie chorym,
światło tym, którzy pozostają w ciemnościach,
i łaskę nawrócenia dla wszystkich.
A jeśli taka będzie Twoja święta wola,
podnieś go do godności ołtarza,
aby wszyscy mogli Ciebie poznać,
Jednego Prawdziwego Boga,
i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś.
Amen.
| 30
Bibliografia
Cerletty, Miriam SDS. Letter Dialogue. Studia De Historia Salvatoriana, Część 1.2. (Wisconsin: 1997).
Gerke, Leonard SDS. Because He Hoped in Me. (Wisconsin: Society of the Divine Savior, 1981).
Jordan, Francis SDS. Spiritual Diary. Tłum. Miriam Cerletty SDS. (Rome, Italy: Salvator Mundi, 1981).
Jordan, Francis SDS. Talks of Father Francis Mary of the
Cross Jordan. Tłum. Daniel Pekarske SDS i Aloysius
McDonagh SDS. (Krakow, 2003).
Pfeiffer, Pancratius SDS. „The Last Days of Father Jordan”. Salvatorian Chronicle, 1 October 1918. Tłum.
Miriam Cerletty SDS. Przedruk w: Postulation Press,
No. 10, July 1998. Wyd. Joe Henn SDS.
Pfeiffer, Pancratius SDS. The Life of Father Francis Jordan. (Rome, Italy, 1930). Tłum. o. Winfrid Herbts
SDS. Reprint w drugim wydaniu, Saint Nazianz,
Wisconsin, 1947).
| 31
Spis treści
Wstęp
3
Początki
5
Inspiracja do założenia Apostolskiego
Towarzystwa Nauczania
8
Powołanie Towarzystwa
9
Towarzystwo staje się zakonnym instytutem
14
Pierwsza misja Towarzystwa
17
Rozwój Towarzystwa
18
Towarzystwo Boskiego Zbawiciela
20
Jordan wobec praktyk życia zakonnego
21
Cień Krzyża
23
Śmierć matki Marii i ojca Bonawentury
24
Śmierć Założyciela
26
Zakończenie
28
Słowa Ojca Jordana
29
Modlitwa o beatyfikację Ojca Franciszka Jordana
30
Bibliografia
31
Download