Naturalizm metodologiczny i ewolucja

advertisement
Ewolucjonizm czy kreacjonizm
Robert A. Delfino
St. John’s University
Staten Island, New York
Naturalizm metodologiczny i ewolucja
N
iewiele tematów w nauce jest bardziej skomplikowanych
i kontrowersyjnych niż ewolucja biologiczna. Chociaż naukowe poglądy na ewolucję podlegały wielu zmianom od
czasu, gdy Charles Darwin mówił o „dziedziczeniu z modyfikacją”,
każda teoria ewolucji musi zawierać dwie części. Pierwsza część
jest historyczna i zazwyczaj określa się ją mianem wspólnego pochodzenia. Jest to pogląd głoszący, że różne i złożone formy życia,
które obserwujemy na Ziemi w czasach obecnych rozwinęły się
z prostszych form życia obecnych na Ziemi w przeszłości. Druga
część jest wyjaśniająca i zazwyczaj odnosi się do mechanizmu
ewolucji. Wymienia się w niej wyjaśnienia, w jaki sposób te prostsze formy życia uległy zmianie (wyewoluowały) w inne i bardziej
złożone formy życia, które napotykamy dzisiaj.
Większość obecnych kontrowersji w kwestii ewolucji dotyczy
drugiej części – wyjaśnienia przyczynowego. Naturalna selekcja
– zachowanie korzystnych mutacji i odrzucenie mutacji szkodliwych – była najważniejszą częścią wyjaśnienia przyczynowego
autorstwa Darwina1. Lecz naturalna selekcja nic nie może zdziałać
1
Ch. Darwin O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli
o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt, tłum. Sz. Dickstein, J. Nusbaum, Warszawa: Państwowe Wydawnictwa Rolnicze i Leśne 1955. Komplet
137
Robert A. Delfino
bez źródła odziedziczonych wariacji. Przez całe swoje życie Darwin nie mógł poradzić sobie z problemem źródła tych wariacji.
Dopiero później, wraz z wynalezieniem genetyki i odkryciem
mutacji, neodarwiniści byli w stanie dać lepsze wyjaśnienie tych
przypadkowych wariacji.
Ponieważ selekcja naturalna jest napędzana przypadkowymi
wariacjami, wielu naukowców wysnuło wniosek, że pojawienie się
ludzkiego życia było przypadkiem. Na przykład George Gaylord
Simpson, paleontolog, twierdził, że: „Człowiek jest rezultatem
bezcelowego i materialistycznego procesu, który go nie miał na
myśli [człowieka]”2. Bardziej współcześnie, Stephen Jay Gould,
inny paleontolog, głosił podobny pogląd: „Ludzie nie są końcowym
rezultatem przewidywalnego procesu ewolucyjnego, ale raczej
przypadkowym kosmicznym wybrykiem, maluteńką gałązką na
kolosalnie rozgałęzionym drzewie życia, które gdyby zostało ponownie zasadzone od nasienia, prawie na pewno nie urodziłoby
tej gałązki ponownie […]”3.
W przeciwieństwie do Simpsona I Goulda Papież Benedykt
XVI w swojej pierwszej homilii pontyfikatu zadeklarował: „Nie
jesteśmy przypadkowym i pozbawionym znaczenia produktem
ewolucji. Każdy z nas jest owocem zamysłu Bożego. Każdy z nas
jest chciany, każdy miłowany, każdy niezbędny”4. Ten fragment
z kazania pomaga nam zrozumieć, dlaczego ewolucja jest tak
prac Darwina, włączając w to zeskanowane manuskrypty, jest dostępny pod
adresem internetowym <http://darwin-online.org.uk/>
2
G. G. Simpson, The Meaning of Evolution: A Study of the History of Life
and of Its Significance for Man (New Haven and London: Yale University Press,
1949), s. 344.
3
S. J. Gould, Dinosaur in a Haystack: Reflections in Natural History (New
York: Three Rivers Press, 1995), s. 327.
4
Papież Benedykt XVI, 24 kwietnia 2005: <http://www.malach.org/article.
php/20050424203730646>.
138
Naturalizm metodologiczny i ewolucja
kontrowersyjna. Ewolucja jest związana z pytaniem o źródło i cel
ludzkiego życia i dlatego też odsyła do pytania o Boga i ludzką
godność. Z ewolucji wynikają implikacje dla religii. Na przykład
ewolucja wydaje się być niespójna z chrześcijaństwem.
Ale czy ta niespójność jest zaledwie pozorna, czy jest jednak
prawdziwa? Odpowiedź na to pytanie zależy po części od tego,
jak rozumiemy chrześcijaństwo. Weźmy pod uwagę, na przykład,
Kreacjonistów Młodej Ziemi. Są to chrześcijanie, którzy utrzymują,
że planeta Ziemia ma nie więcej niż 10,000 lat, i że Bóg stworzył
człowieka bezpośrednio bez wspólnego przodka. Oczywiście takie
chrześcijaństwo jest w jawnym konflikcie z ewolucją.
Jednakże sytuacja jest inna dla wyznawców wiary rzymskokatolickiej. W 2004 r. Międzynarodowa Komisja Teologiczna wydała
dokument zatytułowany Komunia i służba: osoby ludzkie stworzone
na obraz Boga. Twierdzi tam, że obecna debata naukowa na temat
mechanizmów działających przy ewolucji wymaga komentarza
teologicznego na tyle, na ile czasami powoduje nieporozumienia
co do natury przyczynowości boskiej. Wielu neodarwinistycznych
naukowców, jak również część z ich krytyków doszła do wniosku,
że jeżeli ewolucja jest radykalnie przypadkowym materialistycznym
procesem kierowanym przez selekcję naturalną i przypadkowe mutacje genetyczne, to nie może być miejsca na boską, opatrznościową przyczynowość. Ale należy zauważyć, że zgodnie z katolickim
rozumieniem boskiej przyczynowości, prawdziwa przygodność
w stworzonym porządku rzeczy nie jest niespójna z celową boską
opatrznością. Boska przyczynowość i stworzona przyczynowość
różnią się radykalnie w rodzaju, a nie tylko w stopniu. Dlatego też,
nawet rezultat prawdziwie przypadkowego naturalnego procesu może
niemniej podpaść pod opatrznościowy Boski plan dla stworzenia5.
5
Communion and Stewardship: Human Persons Created in the Image of God, rozdział 3, 1, 69. < http://www.vatican.va/roman_curia/congrega-
139
Robert A. Delfino
Stąd też, niezależnie od spirytualnej duszy, która musi być stworzona bezpośrednio przez Boga, katolicy mogą wierzyć w ewolucję
tak długo, jak długo będą ją rozumieć jako podpadającą pod boską opatrzność6. Taka postawa jest zazwyczaj nazywana ‘ewolucją
teistyczną’, ponieważ Bóg kieruje ewolucją7.
Jednakże niektóre rozumienia ewolucji, takie jak ewolucja naturalistyczna, nie są spójne z wiarą rzymskokatolicką. Naturalizm
jest metafizycznym poglądem, który odrzuca istnienie bytów nadprzyrodzonych. Zazwyczaj naturalizm jest rozumiany jako rodzaj
materializmu i dlatego też zaprzecza istnieniu bytów niematerialnych, takich jak dusze czy Bóg. Niektórzy naukowcy bronili naturalistycznej interpretacji ewolucji. Rozważmy komentarze Williama B.
Provine, biologa i historyka nauki: „biologia ewolucyjna mówi nam,
że przyroda nie ma możliwych do wykrycia celowych sił żadnego
rodzaju. […] Ze współczesnej nauki bezpośrednio wynika, że świat
jest zorganizowany ściśle według zasad deterministycznych albo
przypadku. Nie ma żadnych zasad celowości w przyrodzie. Nie ma
bogów ani sił projektujących, które byłyby racjonalnie wykrywalne.
[…] Po drugie, z nowoczesnej nauki bezpośrednio wynika, że nie
ma żadnych dziedzicznych praw moralnych czy etycznych. [...]
Po trzecie, istoty ludzkie są niesamowicie złożonymi maszynami.
Pojedynczy człowiek staje się etyczną osobą za pomocą dwóch
tions/cfaith/cti_documents/rc_con_cfaith_doc_20040723_communion-stewardship_en.html >.
6
Papież Pius XII, Humani Generis, 36: „Uznanie bezpośredniego stworzenia dusz przez Boga nakazuje nam wiara katolicka” < http://biblia.wiara.pl/index.
php?grupa=6&cr=6&kolej=0&art=1115736427&dzi=1115458140&katg=>.
7
Badania z 1997 roku pokazały, że około 40% naukowców pracujących
w USA utrzymuje, że Bóg kieruje ewolucją. Zob. L. Witham, Many Scientists
See God’s Hand in Evolution, “Washington Times” 11 IV 1997, s. A8; również:
http://www.ncseweb.org/resources/rncse_content/vol17/5319_many_scientists_see_
god39s__12_30_1899.asp>
140
Naturalizm metodologiczny i ewolucja
mechanizmów: deterministycznego dziedziczenia oddziałującymi
wzajemnie z deterministycznymi wpływami środowiskowymi.
I to wszystko. Po czwarte, musimy wnioskować, że kiedy umieramy, umieramy i to jest nasz koniec. […] Nie ma nadziei na życie
wieczne. […] [W]olna wola, jaką sobie wyobrażaliśmy do tej pory,
wolność dokonywania nieprzymuszonych i nieprzewidywalnych
wyborów spośród alternatywnych możliwych kierunków działania po prostu nie istnieje. […] [P]proces ewolucyjny nie może
wyprodukować bytu, który może dokonywać prawdziwie wolnych
wyborów. […] Nic wszechświata nie obchodzimy. […] Ludzie nie
mają ostatecznego znaczenia”8.
Podobnie Douglas Futuyma, w trzecim wydaniu swojej książki
Evolutionary Biology, twierdził: Nieocenionym wkładem Darwina
do nauki było pokazanie jak mechanistyczne przyczyny mogą również wyjaśniać wszystkie zjawiska biologiczne, pomimo pozornych
dowodów ich zaprojektowania i celu. Łącząc niebezpośrednie,
bezcelowe mutacje w ślepy, nieczuły proces naturalnej selekcji,
Darwin uczynił teologiczne i duchowe wyjaśnienia procesów życiowych zbędnymi9.
Ale czy naturalistyczna interpretacja ewolucji jest naukowa?
Czy też wykracza poza naukę i reprezentuje pogląd filozoficzny?
Philip Johnson, jeden z wiodących działaczy ruchu na rzecz Inteligentnego Projektu, twierdził, że naturalizm nie jest naukowym
poglądem opartym na dowodach empirycznych10. Jest natomiast
8
W. B. Provine, Progress in Evolution and Meaning in Life, „Evolutinary
Progress”, ed. M. H. Nitecki (Chicago: University of Chicago Press, 1988),
s. 64-66; 70.
9
D. Futuyma, Evolutionary Biology (Sinauer Associates, 3rd ed., 2006), s. 5;
kursywa w oryginale.
10
P. E. Johnson, Evolution as Dogma: The Establishment of Naturalism, “First
Things” (1990, no. 6, s. 15-22), przedruk w Uncommon Dissent: Intellectuals Who
141
Robert A. Delfino
nieudowodnionym poglądem filozoficznym, który może zostać
jedynie przyjęty, o ile w ogóle ktoś go przyjmie z wyboru. Johnson
twierdzi, że naturalizm jest „dogmatycznym twierdzeniem o naturze
świata”11. A dogmaty nie należą do nauki.
Eugenie Scott, antropolog, która pracuje dla National Center
for Science Education, zgadza się z Johnsonem, że naturalizm nie
jest poglądem naukowym: „Naturalizm filozoficzny opiera się na
nauce i jest inspirowany przez naukę, ale różni się od nauki […]”12.
Niezależnie od tego, że jest ateistką, bardzo krytycznie odnosi się
ona do tez głoszonych przez Provine. Twierdzi, że on oraz inni
naukowcy pomylili naturalizm filozoficzny z naturalizmem metodologicznym13.
Naturalizm metodologiczny, wyjaśnia Scott, jest zasadą epistemologiczną, która „wymaga aby wyjaśnienia naukowe korzystały
tylko z przyczyn materialnych (materii, energii i interakcji)”14. Oczywiście zasada ta wyklucza wykorzystanie wyjaśnień nadprzyrodzonych w nauce. Scott twierdzi również w innym miejscu: „[N]auka
postępuje tak, jakby nic nadprzyrodzonego nie istniało15.
Jednakże, odmiennie od naturalizmu filozoficznego, naturalizm
metodologiczny nie wysuwa żadnych twierdzeń o istnieniu czy
nieistnieniu bytów nadprzyrodzonych. Ponadto Scott utrzymuje, że naturalizm metodologiczny jest warunkiem koniecznym
w nauce: „Z definicji nauka nie może brać pod uwagę wyjaśnień
Find Darwinism Unconvincing, ed. W. A. Dembski (Wilmington, Delaware: ISI
Books, 2004), s. 23-40.
11
Ibid., s. 36.
12
E. C. Scott, Evolution vs. Creationism: An Introduction (Berkeley, California:
University of California Press, 2004), s. 67.
13
E. C. Scott, Two Kinds of Materialism, “Free Inquiry” (1998): 20, s. 20.
14
E. C. Scott, Evolution vs. Creationism, s. 50.
15
E. C. Scott, Darwin Prosecuted: Review of Johnson’s Darwin on Trial,
“Creation/Evolution” 33 (1993):36-47, s. 42.
142
Naturalizm metodologiczny i ewolucja
nadprzyrodzonych”16. John F. Haught, teolog rzymskokatolicki,
zgadza się z jej podejściem: „Nauka nigdy nie może odwoływać
się do nadprzyrodzonego, albo przestanie być nauką”17.
W niniejszym artykule będę twierdził, że kiedy naturalizm metodologiczny jest przyjęty jako warunek konieczny nauki, powoduje
wiele poważnych problemów w biologii ewolucyjnej. Problemy te
wpływają na badania nad człowiekiem, naturą i na naukowy status
ewolucji. Przebadajmy pierwszy z tych problemów.
A. Badania nad człowiekiem
Jak widzieliśmy to wcześniej, Simpson i Gould twierdzili, że pojawienie się człowieka było przypadkiem. Dzieje się tak, ponieważ
przypisują oni pojawienie się człowieka naturalnej selekcji, działającej na zasadzie przypadkowych mutacji genetycznych.
Oczekiwalibyśmy, że naukowcy, którzy wyznają takie wyjaśnienie
przyczynowe, będą próbowali wyjaśnić kwestię ludzkiego umysłu
w sposób materialistyczny. Dlatego nie powinniśmy się zdziwić,
gdy Francis Crick, laureat Nagrody Nobla, próbuje wyjaśnić zjawisko ludzkiego umysłu, czyniąc następujące komentarze w swojej
książce Zdumiewająca Hipoteza: Czyli Nauka w Poszukiwaniu Duszy: „Zdumiewająca Hipoteza brzmi: Ty, Twoje radości i smutki,
Twoje wspomnienia i ambicje, Twoje poczucie tożsamości i wolna
wola nie są w rzeczywistości niczym innym niż sposobem, w jaki
zachowuje się ogromny zbiór komórek nerwowych i związanych
16
E. C. Scott, Creationism, Ideology, and Science, The Flight From Reason
and Science, ed. Paul R. Gross, Norman Levitt, and Martin W. Lewis (New York:
New York Academy of Sciences, 1996), s. 518.
17
J. F. Haught, Respsonses to 101 Questions on God and Evolution (New York:
Paulist Press, 2001), s. 89; kursywa w oryginale.
143
Robert A. Delfino
z nimi cząsteczek. Alicja z książki Lewisa Carrola ujęłaby to tak:
„Nie jesteś niczym innym niż pęczkiem neuronów”18.
Jednakże, kiedy naturalizm metodologiczny uznaje się za warunek konieczny nauki, naukowcy są zmuszenie tłumaczyć ludzki umysł materialistycznie. Na przykład fizyk Sir John Maddox
twierdzi: „Wyjaśnienie [zjawiska] umysłu, tak jak mózgu, musi
ostatecznie być wytłumaczone w kategoriach funkcji neuronów.
W końcu nie pozostaje nic innego, na czym można by oprzeć wyjaśnienie”19. Dlaczego nie ma nic innego, na czym można by oprzeć
wyjaśnienie? Ponieważ metodologiczny naturalizm, rozumiany
jako warunek konieczny nauki, a priori stawia zakaz wszystkiemu, co nadprzyrodzone. Jako rezultat, możliwość, że umysł jest
niematerialny nie może być rozważany naukowo.
Następny dowód pochodzi od Scott, która uznaje podobny argument na temat źródła pochodzenia życia: „Zakładając, że jest to
otwarte pytanie, czy życie mogło powstać z przyczyn naturalnych czy
nadprzyrodzonych, nauka – ze względu na to, że jest ograniczona
do rozumienia świata tylko przez procesy naturalne – może tylko
próbować wyjaśniać pochodzenie życia przez naturalne siły”20.
To uwydatnia pewne potencjalne zagrożenia dla biologii ewolucyjnej. Na przykład, co jeśli jest faktem, że umysł jest niematerialny? W tym przypadku biologowie ewolucyjni mieliby fałszywe
zrozumienie natury ludzkiej. Chociaż nauka powinna być autokorekcyjna, naturalizm metodologiczny potencjalnie temu zagraża.
Wyjaśnił to Del Ratzsch, filozof nauki: „[J]eśli część rzeczywistości
18
F. Crick, Zdumiewająca Hipoteza, (Warszawa: Prószyński i Spółka, 1997),
s. 17.
19
J. Maddox, What Remains to Be Discovered: Mapping the Secrets of the
Universe, the Origins of Life, and the Future of the Human Race (New York: The
Free Press, 1998), s. 281; kursywa – R. D.
20
Scott, “Creationism, Ideology, and Science”, s. 515.
144
Naturalizm metodologiczny i ewolucja
leży poza dziedziną przyrody, wtedy nauka nie może dotrzeć do
prawdy bez porzucenia naturalizmu, za którym obecnie podąża jako
za metodologiczną regułą, która sprawdziła się w praktyce”21.
Sytuacja jest nawet gorsza w przypadku wolności człowieka.
Intuicyjnie, większość ludzi uważa się za zdolnych do dokonywania
wolnych wyborów. Ale czy wolność mogła powstać z naturalnych
selekcji działających na podstawie przypadkowych mutacji genetycznych? Kiedy naturalizm metodologiczny przyjęty jest jako warunek
konieczny nauki, odpowiedź brzmi „nie”. Naturalizm metodologiczny zakazuje wyjaśnień nienaukowych. Skoro wyjaśnienia przyrodnicze (jak za pomocą materii i energii) zawsze podlegają prawom
przyrody (prawom fizyki etc.), wyjaśnienia przyrodnicze nie mogą
mieć wolności. Nawet przypadkowość teorii kwantowej nie wydaje
się być wystarczająca do wyjaśnienia prawdziwej wolności.
To bardzo ważne, aby zauważyć, jak ta sytuacja różni się od
naszych wcześniejszych przykładów umysłu. Gdy założymy na
potrzeby argumentacji, że umysł jest niematerialny, metodologiczny
naturalizm zmusza nas do zredukowania umysłu i myśli do materii
(aktywności neuronów etc.). W tym przypadku redukcja dotyczy
tylko statusu ontologicznego. Nikt nie twierdzi, że ludzie się nie
myślą. Lecz w przypadku wolności sprawa przedstawia się inaczej.
Tutaj zastosowany jest metodologiczny naturalizm jako redukcja
eliminatywna. Osoba ludzka jest zredukowana do czegoś, co nie
jest wolne. Wolność jest iluzją. To tłumaczy, dlaczego Provine
mówi, że wolność „po prostu nie istnieje”. Podczas gdy wydaje się,
że niektórzy naukowcy zaakceptowali ten wniosek, okazuje się, że
to podejście jest niespójne z działaniami samej nauki.
Wyeliminowanie wolności poddaje w wątpliwość pogląd, że
ludzie działają celowo.
21
D. Ratzsch, Science & Its Limits: The Natural Sciences in Christian Perspective (Downers Grove, Illinois: InterVarsity Press, 2000), s. 105.
145
Robert A. Delfino
Angus Menuge, filozof, twierdzi, że naturaliści metodologiczni
wpadli w dylemat w związku z działaniem [celowym]. Metodologiczni naturaliści, których nazywa ‘naukowymi materialistami’, mają, według Menuge, dwie opcje: (1) Silny Redukcjonizm
Podmiotu Działającego lub (2) Słaby Redukcjonizm Podmiotu
Działającego22.
Pierwsza opcja, Silny Redukcjonizm Podmiotu Działającego,
eliminuje działanie [celowe] tak, jak wcześniej wyeliminowano
wolność (osądzono, że jest ona iluzją). Jednakże Menuge twierdzi,
że prowadzi to do sprzeczności. Naukowcy projektują eksperymenty,
mając na myśli dokładne cele, dlatego też odrzucić istnienie działania
[celowego] to odrzucić istnienie nauki jako rodzaju działania.
Jeśli naturaliści metodologiczni wybiorą drugą opcję – Słaby
Redukcjonizm Podmiotu Działającego – wtedy przyjmują istnienie
działania [celowego], nawet jeśli będą się starali zrozumieć je w sposób naturalistyczny. Nie jest do końca jasne, czy działanie [celowe]
można rozumieć naturalistycznie. David J. Chalmers, filozof, twierdził, że świadomość, która jest zakładana przez działanie [celowe]
nie może być wyjaśniona przy wykorzystaniu redukcji czy materialistycznych wyjaśnień23. Ale jeśli nawet jeśli działanie [celowe]
mogłoby być zrozumiane w sposób naturalistyczny – jak twierdzi
Menuge – gdy przyjmie się realność ludzkiego działania [celowego],
podważa się tym samy metodologiczny naturalizm: „[P]przyznanie,
że w przypadku ludzi działanie jest naukową stwierdzoną realnością
sprawia, że wykluczanie z góry możliwości istnienia niematerialnych
(bezcielesnych i/lub nadprzyrodzonych) podmiotów działających
22
A. Menuge, Agents Under Fire: Materialism and the Rationality of Science
(New York: Rowman & Littlefield Publishers, Inc., 2004), s. 18-19 i passim. Na
stronie 19 definiuje materializm naukowy jako „pogląd głoszący, że poprawne
uzasadnienia naukowe odwołują się tylko do kategorii materialistycznych”.
23
D. J. Chalmers, The Conscious Mind: In Search of a Fundamental Theory
(New York: Oxford University Press, 1996), s. 93-171; passim.
146
Naturalizm metodologiczny i ewolucja
nabiera charakteru ad hoc. Jeżeli działanie jest rzeczywiste i możliwie
do wykrycia – a wykrywalność skutków działania nie zależy od charakteru czy wykrywalności podmiotu działającego – wtedy pytanie,
czy niematerialne podmioty działają w przyrodzie, jest pytaniem
empirycznym. [Dlatego] też próby odrzucenia teorii inteligentnego
projektu jako nie-nauki na przyjętej a priori podstawie, że nauka nie
uznaje niematerialnych podmiotów działających, są chybione24.
Argument Menuge’a jest istotny, ponieważ gdy selekcję naturalną działającą na przy pomocy przypadkowych mutacji połączymy
z naturalizmem metodologicznym, badanie projektu i celu w naturze jest niemożliwe. Co mogłoby być uznane za cel w podejściu
naturalistycznym? Mutacje genetyczne są przypadkowe i selekcja
naturalna wybiera obecnie istniejące organizmy, a nie planuje nic
w stosunku do przyszłych. Nadprzyrodzone siły są wykluczone
i jakiekolwiek istniejące siły przyrody muszą ślepo podporządkować się prawom przyrody. Dlatego też podejście naturalistyczne
umożliwia tylko przypadek i konieczność. Jacques Monod, biolog,
pisał w swojej książce Przypadek i konieczność, że podstawą metody
naukowej jest systematyczne odrzucanie tezy, że ‘prawdziwa’ wiedza
może być uzyskana przez interpretację zjawisk z punktu widzenia
ich przyczyny celowej, czyli ‘celu’25.
Czy jest inny sposób, poza argumentem Menuge’a, aby rzucić
wyzwanie metodologicznemu naturalizmowi? Co czynić, jeżeli biologowie ewolucyjni i inni naukowcy znaleźliby dowód empiryczny
na celowość w przyrodzie? Jeżeli trzymaliby się ściśle naturalizmu
metodologicznego, musieliby to zignorować albo spróbować to
usprawiedliwić. Ale sądzę, że większość naukowców spróbowałaby podążać za dowodem, by zobaczyć, gdzie ich zaprowadzi.
24
25
A. Menuge, Agents Under Fire, s. 19.
Por. J. Monod, Przypadek i konieczność, Warszawa 1974.
147
Robert A. Delfino
Ernest Mayr, jeden z wiodących dwudziestowiecznych biologów
ewolucyjnych, podkreślał wagę następującego dowodu: „Ewolucja
jest procesem historycznym, który nie może być udowodniony
przy użyciu tych samych argumentów i tych samych metod, dzięki którym czysto fizyczne czy funkcjonalne zjawiska mogą być
udokumentowane. Ewolucja jako całość jak i jako wyjaśnienie
poszczególnych zachodzących w niej zdarzeń musi być wyprowadzona z obserwacji. Takie wyprowadzenia muszą być testowane
nieustannie w świetle nowych obserwacji […]”26.
B. Badanie przyrody
W duchu podążania za dowodem, gdziekolwiek on prowadzi,
rozważmy pracę paleobiologa ewolucyjnego Simona Conway Morrisa. Stwierdził on, że w procesie ewolucji było wiele przypadków
konwergencji. Konwergencja – wyjaśnia Morris – jest „rekurentną
tendencją organizacji biologicznych do wykorzystywania tych samych ‘rozwiązań’ przy poszczególnych „potrzebach”27. Wymienia
on jako przykład oko soczewkowe, perłę złożoności, które posiada
człowiek, a które wyewoluowało niezależnie przynajmniej sześć
razy28. W artykule o podobnym temacie omawiał on dwa z tych
sześciu przypadków niezależnej ewolucji: oko człowieka i oko
ośmiornicy. Tłumaczy on, że obydwa rodzaje oczu są „zbudowane
w oparciu o zasadę działania aparatu fotograficznego, ale Twoje oczy
są blisko spokrewnione z oczami rozgwiazdy, podczas gdy oczy
ośmiornicy są bliskimi kuzynami oczu ostrygi. Wspólny przodek
26
E. Mayr, What Evolution Is (Basic Books, 2001), s. 13.
S. C. Morris, Life’s Solution: Inevitable Humans in a Lonely Universe
(Cambridge: Cambridge University Press, 2003), s. XII.
28
Ibid.
27
148
Naturalizm metodologiczny i ewolucja
Ciebie i ośmiornicy żył około 550 milionów lat temu i w najlepszym
przypadku posiadał pojedyncze oko-punkt”29.
Poza okiem soczewkowym Morris udokumentował setki różnych typów zachodzących konwergencji. Więc nie powinno być
zaskoczeniem, gdy mówi o neodarwinistach, że jeżeli chcą być
uczciwi, to powinni zaniepokoić się płynnością i wdziękiem adaptacji. Wydaje się, że adaptacja ma niesamowite poczucie precyzji
i równowagi, które ludzie osiągają bardzo rzadko w technice czy
sztuce30. Na koniec Morris twierdzi – w przeciwieństwie do Gouda
– że pojawienie się czegoś w przybliżeniu do człowieko-podobnej
inteligencji nie jest przypadkiem, ale niemalże koniecznością.
Przyroda wydaje się mieć Telos – cel, dla którego działa.
Fizycy odkrywają fakty o świecie, które popierają ten wniosek.
Na przykład Paul Davies, fizyk teoretyczny i kosmolog, w swojej
książce Cosmic Jackpot opisuje, jak wszechświat wydaje się być
zaprojektowany. Wyraził to precyzyjnie, pisząc o życiu: „Istnienie
życia, jakie znamy, zależy misternie od wielu wyglądających na przypadkowe cech praw fizyki i struktury wszechświata. Znany, wczesnym przykładem na to, w jaki sposób prawa fizyki wydają się być
precyzyjnie dostrojone do życia, jest produkcja węgla w gwiazdach,
co wymaga dużej ilości „przypadków”, aby wyprodukowany został
rezonans nuklearny na dokładnie odpowiedniej energii. Wszystkie
cztery siły przyrody [grawitacyjna, elekromagnetyczna oraz silne
i słabe siły] są wplątane w historię życia. Gdyby zmieniła się siła
któregokolwiek z nich, nawet niewiele, mogłoby to spowodować
sterylizację wszechświata. Masy pewnych podstawowych cząsteczek
nie musiałyby się zbyt dużo różnić, aby narazić zamieszkiwalności wszechświata. Zmierzona wartościowość ciemnej energii jest
29
S. C. Morris, Evolutionary convergence, “Current Biology”, Vol. 16, kwestia
19, s. R826.
30
Por. S. C. Morris, Life’s Solution, s. 313.
149
Robert A. Delfino
dziesięć do potęgi stu dwudziestej razy mniejsza niż jej naturalna
wartościowość z powodów pozostających kompletną tajemnicą.
Jeśli byłoby to dziesięć do potęgi sto dziewiętnastej, a nie sto dwudziestej, to konsekwencje tego byłyby śmiertelne”31.
Czy darwinowska ewolucja mogłaby wyjaśnić taką precyzję
wszechświata? Odpowiedź wydaje się być jasna: „nie”. Ponieważ aby
cokolwiek przypominającego selekcję naturalną działało na poziomie kosmicznym, to konieczne byłoby istnienie wielu wszechświatów. Ale dotąd znamy tylko jeden. Nie powstrzymało to pewnych
naukowców od spekulowania, że nasz wszechświat jest tylko jednym
z nieskończonej liczby wszechświatów, nazywanymi kolektywnie
‘multiversum’. Z tyloma różnymi wszechświatami przypuszcza się,
że przynajmniej jeden będzie umożliwiał istnienie życia. Dlatego
też takie dostrojenie naszego wszechświata jest tłumaczone niczym
innym jak czystym przypadkiem.
Jednakże Davies zaznacza, że wielu naukowców ma poważne
problemy z ideą multiversum. W odnośnym artykule Davies rozważa niektóre z tych problemów32. Po pierwsze, idea multiversum
wydaje się być nietestowalną hipotezą i dlatego też nienaukową.
Po drugie, Davies utrzymuje, że używanie multiversum do wyjaśnienia takiej precyzji świata jest ledwie wyjaśnieniem ad hoc,
wymagającym dużej wiary. Ze względu na te, jak i na inne powody
Davies rozważa kilka innych sposobów wyjaśnienia (dostrojenia)
precyzji naszego wszechświata.
Na przykład jednym z nich jest tradycyjny pogląd, że Bóg,
jako stwórca wszechświata, wyjaśnia, dlaczego wszechświat wydaje się być zaprojektowany. Davies nie broni tego podejścia, lecz
31
P. Davies, Cosmic Jackpot: Why Our Universe Is Just Right for Life (New
York: Houghton Mifflin Company, 2007), s. 150.
32
P. Davies, A Brief History of the Multiverse, „New York Times” (Late Edition (East Coast)). New York, N.Y.: 12 IV, 2003, s. A.13.
150
Naturalizm metodologiczny i ewolucja
twierdzi, że skłania się w kierunku dwóch innych podejść. Jedno
z nich nazywa samowyjaśniającym się wszechświatem, który, jak
twierdzi, jest „zamkniętym wyjaśnieniem czy przyczynową pętlą.
W efekcie wszechświat […]wyjaśnia sam siebie. Są nawet modele
wykorzystujące pętle przyczynowe […], gdzie wszechświat sam
siebie tworzy”33. Jednakże z metafizycznego punktu widzenia nie
jest możliwe, aby coś było przyczyną istnienia samego siebie. Świat
musiałby już istnieć, aby powołać się do istnienia. Ale jeżeli już
istnieje, więc nie ma potrzeby, aby powoływać się do istnienia. Nawet byt konieczny nie jest przyczyną samego siebie. Byt konieczny
jest bezprzyczynowy.
Drugie podejście jest wyjaśnieniem teleologicznym. Nazywa to
wyjaśnienie zasadą życia: „W tej teorii przyjazność wszechświata
w stosunku do życia narosła na obejmującym wszystko prawie
czy zasadzie, która zmusza świat […] by ewoluować w kierunku
życia i umysłu”34. Istnienie zasady życia sfalsyfikowałoby większość
neodarwiniańskiej teorii ewolucji. Chociaż wspólne pochodzenie
mogłoby być obecne, pojawienie się życia i umysłu nie byłoby
przypadkowe, ale zgodne z zasadą życia. Byłoby to sprzeczne z neodarwinowskim twierdzeniem, że pochodzenie życia i umysłu były
zaledwie przypadkami – losowym wynikiem naturalnej selekcji,
działającej jako przypadkowe mutacje. Zasada życia wymagałaby również porzucenia metodologicznego naturalizmu, który
zazwyczaj jest rozumiany jako poprzedzający teleologię. Davies
uznaje ten argument, gdy mówi, że zasada życia „reprezentuje
krytyczne załamanie w tradycyjnym naukowym myśleniu, gdzie
zorientowana na cel czy kierunkowa ewolucja jest odrzucana jako
antynaukowa”35.
33
34
35
P. Davies, Cosmic Jackpot, s. 267.
Ibid., s. 266.
Ibid.
151
Robert A. Delfino
Chociaż zasada życia mogłaby być dla kogoś atrakcyjnym poglądem, cierpi na ten sam problem, który oddziała na samowyjaśniający się wszechświat. Jeśli zasada życia jest zaledwie innym prawem
przyrody, byłaby bytem przygodnym i tym samym wymagałaby
czegoś do wyjaśnienia swojego istnienia. Dodatkowo zasada życia
cierpi na problem wstecznej przyczynowości: rzeczy późniejsze
(życie człowieka) wyjaśniają wcześniejsze rzeczy (zasada życia).
Jeśli zasada życia byłaby umysłem, nie byłoby problemu, ponieważ umysł może planować na przyszłość. Jednakże Davies jasno
się wyraża, że zasada życia nie jest umysłem i uznaje dziwaczność
wstecznej przyczynowości36.
W przeciwieństwie do Daviesa Michale Denton, biochemik, kieruje argument teleologiczny w inną stronę w swojej książce Nature’s
Destiny: How the Laws of Biology Reveal Purpose in the Universe,
twierdząc, że wszystkie dowody dostępne w naukach biologicznych
wspierają podstawowe propozycje tradycyjnej teologii naturalnej
– że kosmos jest specjalnie zaprojektowaną całością z życiem i rodzajem ludzkim jako podstawowym celem i zwieńczeniem, całością,
w której wszystkie aspekty rzeczywistości, poczynając od rozmiaru
galaktyk, a kończąc na pojemności termicznej wody, ma swoje znaczenie i wyjaśnienie w świetle tego centralnego faktu. Cztery wieki
po rewolucji naukowej, która pozornie bezpowrotnie zniszczyła
specjalnie miejsce człowieka we wszechświecie, przepędziła Arystotelesa i uczyniła teologiczną spekulację zbyteczną, bezustanny
potok odkryć drastycznie poparł teleologię i projekt […]37.
Ewolucyjna zbieżność i zestrojenie świata, które pobieżnie prezentowaliśmy, powinna przynajmniej spowodować, że biologowie
ewolucyjni otworzą się na możliwość projektu i celu w przyrodzie.
36
Ibid.
M. J. Denton, Nature’s Destiniy: How the Laws of Biology Reveal Purpose
in the Universe (New York: The Free Press, 1998), s. 389; kursywa w oryginale.
37
152
Naturalizm metodologiczny i ewolucja
To jednakże wymagałoby porzucenia poglądu, że metodologiczny
naturalizm jest warunkiem koniecznym nauki. Załóżmy jednak,
że biologowie ewolucyjni stwierdzą, że żaden argument, który
przedstawimy, nie będzie wystarczająco silny, by usprawiedliwić
porzucenie naturalizmu metodologicznego. W takim przypadku
biologia ewolucyjna bardziej przypominałaby ideologię niż naukę.
To z kolei prowadzi nas do następnych problemów.
C. Naukowy status ewolucji
Jak już widzieliśmy, naturalistyczna interpretacja ewolucji, która utrzymuje, że powstanie ludzkiego życia było przypadkiem,
wyklucza zaprojektowanie i cel w przyrodzie. Jeśli naukowcy
utrzymują, że metodologiczny naturalizm jest warunkiem koniecznym nauki, wtedy naturalistyczna interpretacja ewolucji nie
jest możliwa do sfalsyfikowana i dlatego powinna być odrzucona
jako nienaukowa38.
W odpowiedzi na to można zgłosić sprzeciw, że falsyfikowalność nie jest warunkiem koniecznym nauki. Nawet William A.
Dembski, jedna z czołowych postaci ruchu Inteligentny Projekt,
twierdził, że żadna naukowa teoria nie jest możliwa do sfalsyfikowania w sposób definitywny, ponieważ zawsze można dodać
hipotezy pomocnicze tak, aby zharmonizować tę teorię z danymi
będącymi z nią w konflikcie39. Dembski jednakże twierdzi, że
głównym punktem Poppera kryterium falsyfikowalności jest nie
38
Więcej na ten temat zob. K. Popper, Logika odkrycia naukowego (Warszawa : Państ. Wydaw. Naukowe, 1977) i Conjectures and Refutations (New York:
Harper, 1963).
39
W. A. Dembski, The Design Revolution: Answering the Toughest Questions
About Intelligent Design (Downers Grove, Illinois: InterVarsity Press, 2004),
s. 281.
153
Robert A. Delfino
tyle, że twierdzenia naukowe muszą mieć możliwość okazania się
fałszywymi, ile że muszą mieć możliwość bycia wyeliminowanymi
wskutek otrzymania nowego dowodu. Używa wyrazu ‘obalalne’, by
wydobyć różnice w znaczeniu.
Czy naturalistyczna interpretacja ewolucji jest możliwa do obalenia? Jeśli naturalizm metodologiczny jest wzięty jako warunek
konieczny nauki, wtedy odpowiedź brzmi: „nie”, ponieważ naturalizm metodologiczny zabrania wyjaśnień nadprzyrodzonych
i wymusza wyjaśnienie ewolucji tylko przez przyczyny naturalne.
Jako rezultat, naturalistyczna interpretacja ewolucji byłaby niemożliwa do obalenia i dlatego też nienaukowa. Naukowcy mają tylko
dwie możliwości, aby uniknąć tego problemu. Pierwsza opcja to
odrzucenie obalalności jako warunku koniecznego w nauce. Ale
zbieranie dowodów, by testować teorie, jest sercem nauki. Dlatego
też jest wyjątkowo nieprawdopodobne, żeby naukowcy wybrali tę
opcję. Druga opcja to odrzucenie metodologicznego naturalizmu
jako warunku koniecznego nauki.
Niektórzy naukowcy przyjęli drugą opcję. Np. Massimo Pigliucci,
profesor ekologii i ewolucji, utrzymuje, że naturalizm metodologiczny
jest tymczasowy, ponieważ „falsyfikacja naturalistycznego paradygmatu jest rzeczywiście możliwa”40. Mając na uwadze zestrojenie
wszechświata, pomimo bycia ateistą, przyznaje: „Ponieważ ustaliliśmy
ostatecznie, że prawdopodobieństwo istnienia naszego wszechświata
jest znikomo mała, i ponieważ nie możemy stwierdzić, dlaczego
stałe fizyczne przyjęły wielkości, które obserwujemy, możliwość
zaprojektowanego świata powinna być poważnie rozważona”41.
Niestety, wielu naukowców i filozofów nauki ciągle broni poglądu, że metodologiczny naturalizm jest warunkiem koniecznym
40
M. Pigliucci, Tales of the Rational: Skeptical Essays About Nature and Science (Atlanta, Georgia: Freethought Press, 2000), s. 21.
41
Ibid.
154
Naturalizm metodologiczny i ewolucja
nauki. Skutkuje to przekształceniem nauki w jakiś typ idealizmu.
W idealizmie rzeczywistość musi się podporządkować ideom
zamiast odwrotnie. Metodologiczny naturalizm jest winny idealizmu, ponieważ interpretacja dowodów i konstruowanie teorii
musi podporządkować się naturalistycznym ramom odniesienia,
skoro wyjaśnienia nadprzyrodzone są zakazane.
Étienne Gilson ostrzegał przed takim typem idealizmu, twierdząc, że najpewniejszą drogą rozpoznania fałszywych nauk jest
przez fakt, że metoda ma w nich pierwszeństwo. Metoda jednakże
powinna wywodzić się z nauki, nie nauka z metody. Naukowiec
nie może wiedzieć, jak można poznać rzeczy, zanim je pozna,
ani też nie może odkryć, jak poznać każdy porządek rzeczy poza
poznaniem ich42.
Aby uniknąć problemu idealizmu i innych problemów, które omawiałem powyżej, naukowcy powinni porzucić pogląd, że
naturalizm metodologiczny jest warunkiem koniecznym nauki.
Są dwa sposoby, aby to osiągnąć. Jedna opcja to utrzymywać, że
metodologiczny naturalizm jest zaledwie prowizoryczną zasadą.
Drugą opcją jest całościowe porzucenie metodologicznego naturalizmu i po prostu poszukiwanie przyczyn bez ustalania żadnych
warunków a priori co do typu statusu ontologicznego, który przyczyny muszą posiadać. Sądzę, że powinni wybrać drugą opcję, ale
argumenty za tym przedstawię w innym miejscu43.
Tłum. Rafał Lizut
42
Por. É. Gilson, Realizm metodyczny. Tłum. J. Krasnowolski, „Życie i Myśl”
1954 , nr 1, 2, s. 5-32, 16-46.
43
Chciałbym podziękować Arthurowi Gianelli za jego pomocne sugestie
podczas pisania tego artykułu. Jestem również wdzięczny Toniemu Spanakos
za cenne komentarze oraz Rafałowi Lizutowi za przetłumaczenie artykułu na
język polski. Et Deo Gratias.
155
Robert A. Delfino
Methodological Naturalism And Evolution
Summary
Naturalism is a metaphysical view that denies the existence of supernatural entities. Usually this view amounts to a kind of materialism and
therefore it denies the existence of non-material beings such as God. The
branch of science that has probably generated the most controversy with
respect to naturalism is evolutionary biology. This is because the topic of
evolution is related to questions about the origin and purpose of human
life and because some biologists have openly defended naturalism in the
scientific literature. In response to the criticism that science should not
assume naturalism, many have argued that science only assumes methodological naturalism. Methodological naturalism is an epistemological
principle that governs how science is practiced and it prohibits the use
of supernatural explanations in science. However, unlike metaphysical
naturalism, methodological naturalism does not make any claims about
the existence or non-existence of supernatural entities. In this paper author argues that when methodological naturalism is taken as a necessary
condition of science it causes several serious problems for evolutionary
biology. These problems affect the study of human beings, the study of
nature, and the scientific status of evolution. In the end, author argues
that scientists should abandon the view that methodological naturalism
is a necessary condition of science.
156
Download