A B C wychowania dziecka Przedmowa Szanowni, Drodzy Rodzice! W pewnym poradniku wychowawczym spotkałam się kiedyś z „zastanawiającym” stwierdzeniem, a które po latach praktyki wychowawczej, uznaję za cenne i znaczące. Treść tego stwierdzenia jest następująca: „Nasze życie możemy porównać do długiej wyliczanki liczb: /1, 2, 3,....7..9, 10/ 11, 12,.....16, 17,...20/ 30, 40, 50, .... okres okres Najważniejsze liczby i okresy w tej wyliczance - to te, które dotyczą liczb (czyli lat) w pierwszej i drugiej dziesiątce. To, te lata rzutują bardzo wyraźnie na następne okresy życia człowieka. Gdy dojdzie do pomyłek w tych pierwszych dziesiątkach lat, wynik życia będzie niewłaściwy. W tym duchu rozumując, jako doświadczony pedagog-praktyk w zakresie wychowania, pragnę zaofiarować Państwu – jako Rodzicom, kilka wypróbowanych, dobrze sprawdzonych „narzędzi wychowawczych”. Te „narzędzia wychowawcze” – to przedstawione w tym opracowaniu – zasady wychowawcze. Niech zapoznanie się z nimi, a potem zastosowanie ich w procesie wychowawczym swoich dzieci przyniesie ku radości i zadowoleniu Państwa, jak najlepszy rezultat wychowawczy. Tego z głębi swojego serca szczerze Państwu życzę Helena Ratka-Fejtko prawnik-pedagog „A, B, C – wychowania dziecka” Każde dziecko – to wielki skarb, to także „wielka możliwość”, tak w kierunku dobra jak i zła. Cały proces wychowywania dziecka – to rozwijanie tej „możliwości” w kierunku dobra, tak aby osiągnąć zamierzony cel (efekt wychowawczy). Tym celem jest wychowawcze „dojście” do tego, że nasze dziecko – to człowiek: dobry, szlachetny, odpowiedzialny. Aby tak się stało, aby oczekiwania rodziców wobec dziecka spełniły się, należało by sięgnąć po wypracowane i sprawdzone przez pokolenia, ciągle aktualne, ważne wskazania wychowawcze, potwierdzone także przez psychologię wychowawczą. Chodzi o wskazania o fundamentalnym znaczeniu w wychowaniu, ujęte w ramy zasad wychowawczych. Ich znajomość i stosowanie pozwolą uniknąć wielu pomyłek wychowawczych. Trzeba poznać te zasady, będące owocem doświadczenia i obserwacji jak również głębokich badań nad psychiką dziecka w poszczególnych etapach jego rozwoju. Są to następujące zasady: • Zasada szacunku dla dziecka i uczenia go szacunku dla innych. • Zasada cierpliwości dla dziecka i wyrozumiałości wobec dziecka. • Zasada wyrabiania karności i posłuszeństwa w dziecku. • Zasada uczciwości i szczerości wobec dziecka. • Zasada konsekwencji i stanowczości w wychowaniu. • • Zasada wpajania dziecku dobrych nawyków i nie bagatelizowania nawyków złych. Zasada przyuczania dziecka do odpowiedzialności za słowa i czyny. • • • Zasada uczenia dziecka pokonywania trudności życiowych i rozwiązywania problemów. Zasada chronienia dziecka przed przeładowaniem różnego typu podnietami (głównie ekscytującymi) i bodźcami. Zasada przygotowania dziecka poprzez wychowanie do samodzielnego życia. Zasada szacunku dla dziecka i uczenia go szacunku dla innych. Wybitny pedagog i wychowawca – Janusz Korczak wyraził następującą maksymę wychowawczą – „najpierw dziecko uszanuj, potem je pokochaj, a dopiero potem możesz je wychować”. Słowa tej maksymy są ważnym wskazaniem wychowawczym dla każdego, kto wychowuje dziecko. Mówią one o ważności tej zasady, jaką jest szacunek dla dziecka w wychowaniu i uczenie go szacunku dla innych (w tym szczególnie dla wychowujących go). Słowa tej maksymy mówią też o pierwszeństwie powyższej zasady względem innych zasad wychowawczych. Najpierw uszanowanie dziecka, a potem wychowywanie go. Uszanowanie dziecka – to w głównej mierze widzenie w dziecku osoby, która ma swoją godność. To bowiem godność osobista dziecka wymaga uszanowania. Przyjmujemy, że: Godność osobista człowieka – to świadomość jego wartości. Dzieci bardzo wcześnie nabierają poczucia własnej godności. Często nam wychowującym to umyka, nie sądzimy, że ona „już istnieje” w sferze odczuć i przeżyć dziecka, jest przecież jeszcze takie małe. Ono jest jeszcze takie małe, a już wyraźnie czuje, jaka jest jego sytuacja w zakresie: szacunku, miłości, przynależności; nie umie nazywać i wyrażać ale czuje i przeżywa. Rozwijanie zresztą i pogłębianie w dziecku świadomości jego godności (własnej wartości) – to zadanie do „wykonywania” w ciągu całego procesu wychowawczego. Dziecko musi być zadowolone ze swojego istnienia. Osiąga to wtedy, gdy jest szanowane i kochane. Szacunek dla dziecka wymaga od nas tego, aby wytworzyć wokół niego atmosferę: serdeczności, bliskości, szczerości. Dziecko należy dowartościowywać – wzmacniać pozytywnymi informacjami. Dawać mu odczuć ( w miarą przyrostu lat), że na nim polegamy, że mu ufamy, że na nie liczymy. Zawsze musimy podchodzić do dziecka z pełnym szacunkiem. Ważne jest to rozumienie, że szacunek do dziecka, nakazuje nam kochać je miłością wymagającą i wychowywać do odpowiedzialności za: słowa, czyny, za postępowanie, aby kiedyś w życiu nie musiało przypłacać uszczerbkiem w zakresie okazywania mu szacunku przez innych. Okazując dziecku szacunek uczymy je jednocześnie szacunku dla siebie i dla innych. Wpajamy w tym międzyludzkich: względzie ważne reguły, występujące w relacjach nie ma przyjaźni bez szacunku, a tym bardziej nie ma miłości bez szacunku (posługiwać się można pytaniami – „Jasiu, czy można kogoś lubić, a nie szanować go?”), szanując kogoś nie uczynimy mu tego „co nam nie miłe” – ( oczywiście na przykładzie ukazania dziecku sprawy np. wyśmiania kogoś). Pamiętamy ciągle o tym, że słowa pobudzają, a przykłady pociągają- dajemy jako rodzice przykład, jak szanujemy siebie wzajemnie, jak szanujemy nasze dzieci i innych ludzi. Powyższa zasada wychowawcza – szacunku do dziecka, musi nam jeszcze jasno uzmysłowić to, że: nie wolno nam nigdy ośmieszać dziecka, zwłaszcza ośmieszać jego nieśmiałości (ono to bardzo boleśnie przeżywa), nie wolno nam nigdy poniżać dziecka, nie wolno nam nigdy zapominać o tym, że dziecko rodzi się z potrzebą uszanowania jego niepowtarzalnej inności. Słowa dziecka! „Mamo, tato! Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeżeli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz jeżeli rozmawiamy tylko ze sobą”. „Mamo, tato! Proszę nigdy mnie nie poniżajcie! To bardzo boli i zostawia ślad na długo”. Zasada cierpliwości i wytrwałości dla dziecka oraz wyrozumiałości wobec dziecka. Janusz Korczak – wybitny pedagog i wychowawca o wychowaniu takie wypowiedział słowa: „Na wychowanie, składają się tak ważne czynniki jak : wiedza, doświadczenie, zdrowy rozsądek, dużo cierpliwości i wyrozumiałości i bardzo dużo miłości”. Jak więc widzimy, cierpliwość i wyrozumiałość stanowią ważne czynniki całego procesu wychowania. Stąd ważny imperatyw – wychowując, musimy być cierpliwi i opanowani oraz wyrozumiali. Nie możemy od dziecka wymagać opanowania, jeśli sami nie potrafimy zapanować nad sobą. Wybuchy nerwów, zniecierpliwienie – to najszybszy sposób na to, by „tracić” zdrowy rozsądek i autorytet. W oczach dziecka jedynie spokojem, cierpliwością i opanowaniem możemy wiele zrobić i wiele osiągnąć. Przy braku cierpliwości do dziecka i braku opanowania wobec dziecka, trudno mówić o wyrozumiałości, a jest ona niezbędna w spojrzeniu na dziecko. Dziecko bowiem nie zawsze łatwo jest zrozumieć, nie zawsze łatwo odgadnąć prawidłowo, co ono myśli i co ono przeżywa. Bywa często i tak, że dziecko mówi o tym , o czym nie myśli, a myśli o tym o czym nie mówi. Stąd słynne powiedzenie: „Patrz rozumem, a słuchaj sercem!”. Trzeba również mieć na względzie to, że dziecku często trudno ubrać myśli we własne słowa, Trudno mu wyrazić to, co czuje i co chciałoby wypowiedzieć. Należy mu w tym pomóc, podsuwać określenia, naprowadzać pytaniami i nigdy dziecka nie ośmieszać. Jest to szczególne ważne, gdy dziecko jest lękliwe, nieśmiałe, mało odważne. Potrzeba tu wielkiej rodzicielskiej wyrozumiałości i cierpliwości aby dodawać dziecku wiary w jego siły. Podsuwać sposoby i okazje aby się ośmielało i nabierało ufności do siebie. Wychowując, trzeba nam także mieć przed oczyma tę prawdę, iż nawyki (pozytywne) kształtujemy w całym procesie wychowania cierpliwością i wytrwałością. Także poprzez cierpliwość i wytrwałość wyrabiamy w dziecku posłuszeństwo (co jest w wychowaniu bardzo ważne). W podsumowaniu tematyki dotyczącej tej ważnej zasady wychowawczej – tj cierpliwości i wytrwałości dla dziecka oraz wyrozumiałości wobec dziecka, stwierdzić należy, iż chcąc prawidłowo „dobrze” wychowywać (żeby później nie trzeba było poprawiać, co jest znacznie trudniejsze), musimy jako rodzice i wychowawcy wiele włożyć wysiłku w „wyrabianie”, wypracowywanie w sobie: cierpliwości, opanowania, wytrwałości. Wychowanie to bowiem: przekazywanie, przekonywanie, uświadamianie; te procesy wymagają czasu, a nasze zadanie – to dawanie przykładu i zachowanie cierpliwości i wytrwałości, (te treści można przekazać przez odpowiednią inscenizację zajęć). Słowa dziecka: „Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może wkrótce okazać się, że zamiast prosić cię o wyjaśnienie, poszukam innych do tego”. „Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy”. „Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są. „Nie zapominaj, że jeszcze jest mi trudno precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy”. Zasada wyrabiania karności i posłuszeństwa w dziecku. „Dziecko, od młodości troszcz się o karność, a do siwizny znajdziesz mądrość”. (Syr 6,18) Słowa te, stanowiące fragment wyjęty z Księgi Syracha (Stary Testament) ukazują nam, jak wielowiekowe korzenie ma ten składnik procesu wychowania, jakim jest dążenie do wypracowania w dziecku karności. Słowa powyższe, stanowią zachętę skierowaną do dziecka aby „troszczyło się o karność” ale i jednocześnie stanowią w swojej treści ukrytą przestrogę, mianowicie –„czy znajdzie dziecko w życiu mądrość, jeśli się nie zatroszczy o karność?”. Uważam, iż nie popełnimy błędu w rozumowaniu jeśli przyjmiemy, że dziecko wówczas „zatroszczy się o karność”, co oznacza, iż chce być karne z własnego wyboru, jeśli wcześniej je do tego wychowawczo przygotujemy i do karności doprowadzimy (najpierw będzie karne, bo tak chcą rodzice, a potem chce być karne i posłuszne, bo tak trzeba). Zdaniem współczesnych autorytetów w dziedzinie wychowania: „Karność – nie jest celem ani środkiem, ani metodą właściwego wychowania ale jego rezultatem”. Z karnością łączy się ściśle posłuszeństwo. Bardzo więc ważnym zadaniem wychowawczym jest wyrabianie w dziecku posłuszeństwa, wpajanie karności i dyscypliny. Pomaga nam w tym konsekwencja wychowawcza i stanowczość. Już pierwszy wysiłek dziecka trzeba nam skierować ku posłuszeństwu. Pamiętajmy, iż o posłuszeństwo nie wolno się z dzieckiem się targować! Najważniejsze w tej dziedzinie – to dopilnować, by się nie wytworzył zwyczaj (nawyk) bycia przez dziecko nieposłusznym. Jeżeli chcemy aby nasze dziecko było karne i posłuszne musimy od początku nauczyć je tego, iż polecenia matki lub ojca trzeba spełniać bez zwlekania, a zakaz czy nakaz trzeba wykonać. (Z tym zastrzeżeniem, iż dając dziecku Polecenie dajemy dziecku stanowczo ale nie oschle. Unikamy wydawania dziecku wielkiej ilości poleceń (czy nakazów)! Dwukrotne powtarzanie tego samego polecenia jest dowodem słabości rodzicielskiej. Bardzo źle jeśli rodzice pozwolili na to, aby dziecko uważało polecenie rodzica za coś nieobowiązującego. Dziecku karnemu, przyzwyczajonemu do posłuszeństwa nawet na myśli nie przyjdzie, że może być nieposłuszne i to jest rezultat wychowania. Słowa dziecka: „Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę, nie lubię, nie kocham! To nie ty jesteś moim wrogiem tylko twoja miażdżąca przewaga nade mną”. Zasada uczciwości i szczerości wobec dziecka . Wychowanie dziecka wymaga: wielkiej powagi, prostoty, szczerości i uczciwości wobec dziecka. Relacje między rodzicami a dzieckiem powinny być oparte na uczciwości. „Nie mogę od dziecka wymagać tego, czego sam nie robię i zakazywać tego, co sam robię”. Jeśli stawiamy dzieciom wymagania, musimy zacząć od dawania przykładu – bo tego od nas wymaga uczciwość. Przykład – to rzecz nie do zastąpienia, a sam może zastąpić wszystko. Jest jednocześnie wzorem i pomocą w wychowaniu. Wzorem, bo dziecko uczy się przez naśladowanie. Tą natomiast życiową przestrzenią, tym miejscem, gdzie przykład na uczciwość i szczerość „winien być wciąż obecny” w życiu dziecka – jest rodzinny dom. To w nim dziecko, spotykając się na co dzień ze szczerością i uczciwością rodziców, rodzeństwa, przyjmuje te wartości jako własne i zaczyna nimi żyć. Oczywiście, wychowując wartości te utrwalamy, tj. przypominamy o nich dziecku, „naprowadzamy” konsekwentnym wysiłkiem dziecko do tego, aby było uczciwe i szczere. A gdy nasza wnikliwa obserwacja pozwoli nam zauważyć, że pod tym względem jest dobrze, umiejmy to dziecku powiedzieć - „jesteś szczery, uczciwy, tobie można wierzyć”. Jeśli natomiast stanie się tak, że dzieci dochodzą do przekonania, iż uczciwość i szczerość nie popłacają, wtedy mówią o tym, o czym nie myślą, a myślą o tym, o czym nie mówią. Trzeba więc w tym aspekcie wychowawczym tj. uczciwości i szczerości wobec dziecka położyć szczególny nacisk na prawidłowość naszych postępowań i zachowań wobec dziecka. Gdy wprowadzamy nowe reguły postępowania lub zmieniamy istniejące, a dotyczą one dziecka, trzeba je dokładnie, rzetelnie i uczciwie o tym powiadomić, z nimi zapoznać, a dopiero potem egzekwować. W przypadku, gdy zdarzy się nam rodzicom (wychowawcom) popełnić wobec dziecka nietakt, bądź zaistnieje z naszej strony zaniedbanie, należy umieć dziecko przeprosić. Jeśli w takiej sytuacji można coś „naprawić” – to należy to zrobić. Należy również zwrócić uwagę na dawanie dziecku obietnic. Otóż, obietnicę dajemy dziecku wtedy, gdy mamy pewność jej spełnienia. Tego wymaga uczciwość wobec dziecka. Jeśli na skutek nieprzewidzianych okoliczności, obietnicy danej dziecku spełnić nie możemy, przepraszamy je, wyjaśniamy sytuację, uspokajamy je z życzliwością i zrozumieniem. Rozważmy jeszcze w tym temacie, rzecz niezwykle istotną, a mianowicie to, że uczciwość na której należy oprzeć więzi z dzieckiem, stanowi podwaliny pod nasz autorytet w oczach dziecka. Autorytet rodziców (wychowawców) w wychowaniu jest bardzo potrzebny. Nie wolno nam przypuszczać, że jest on darem natury, lub szczególnym talentem w wychowaniu. Aby go mieć trzeba włożyć wiele wysiłku. Znaczenie autorytetu polega na tym, że nie potrzebuje on żadnych dowodów, uznaje się go lub nie. Autorytet – to wielka wartość, którą zdobywamy w oczach dziecka uczciwością i szczerością, powagą i rozwagą, zgodnością między słowami a czynami. Słowa dziecka: „Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie stłamszony, kiedy nic z tego nie wychodzi” (nieuczciwość wobec dziecka). Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o której nawet ci się nie śniło”. Zasada konsekwencji i stanowczości w wychowaniu. Wychowanie wymaga konsekwencji i stanowczości. Stanowczość i konsekwencja wymagają do rodziców wiele wysiłku, bez nich jednak, trudno w ogóle mówić o wychowaniu. Profesor Kotarbiński takie wypowiedział słowa: „albo wychowujemy konsekwentnie, albo poddajemy się wychowywaniu przez nasze dzieci”. Konsekwencje muszą być stałe i uczciwe, muszą wynikać z faktów, a nie z tego, jak się czujemy w danej chwili. Zmieniając nastrój, a wraz z nim zmieniając polecenie lub wyznaczone dziecku zadanie, zbijamy je z tropu. Tym samym wprowadzamy pewną chwiejność wychowawczą, wielce niepożądaną w wychowaniu. Podobnie w przypadku analogicznych przewinień, kiedy za ten sam czyn (przewinienie) raz karzemy, a inny raz jesteśmy pobłażliwi – dziecko z natury swej myśląc logicznie gubi się. Działając pod wpływem nastroju, roztargnienia, zdenerwowania, zniecierpliwienia, złego humoru postępujemy niekonsekwentnie i często niesprawiedliwie wobec dziecka. Trzeba umieć konsekwentnie wymagać spełnienia raz podjętej, (a przed tym przemyślanej) zakomunikowanej dziecku decyzji i zmieniać ją tylko w przypadkach wyjątkowych. Źle postępujemy jeśli wydajemy dziecku zbyt wielką ilość decyzji czy poleceń, a nie umiemy ich później wyegzekwować. Należy też pamiętać, że błędem jest „zbytnie” uleganie dziecku – stanowi to zwykle przyczynę powstawania u dziecka złych nawyków wymuszania na rodzicach („ja tak chcę”, „ja nie chcę”) i nie spełniania poleceń. Wychowanie konsekwentne - to prawidłowość. Trzeba nam dążyć do prawidłowego wychowywania, żeby nie zachodziła później konieczność jego poprawiania, co jest znacznie trudniejsze. Oby tak było, trzeba nam wychowującym (rodzicom, wychowawcom) „ciągle zdobywać się” na: łagodną stanowczość, wyrozumiałość i cierpliwość, opanowanie, konsekwencję wobec dziecka. W tym miejscu pragniemy położyć szczególny akcent wychowaniu dziecka, dlaczego? na konsekwencję w Dlatego, że zdaniem wielu wybitnych znawców problematyki wychowania – konsekwencja stanowi jedno z najsłabszych ogniw współczesnego wychowania. Trzeba nam również wiedzieć o tym, że: Konsekwencja i stanowczość pomagają rodzicom i wychowawcom kształtować wolę dziecka. Wola- czynnik bardzo ważny, pomagający lub utrudniający realizację naszego człowieczeństwa w różnych wymiarach życia. Wychowując, chcemy mieć przed oczyma cel, do którego zmierzamy – nasze dziecko ma stawać się człowiekiem: dobrym, szlachetnym, odpowiedzialnym. Łatwiej to będzie osiągnąć, jeśli przez naszą wychowawcza konsekwencję prawidłowo ukształtujemy wolę dziecka. Ono bowiem w tym budowaniu „jego człowieczeństwa” musi swoją wolą z nami współpracować. Nad kształtowaniem woli dziecka trzeba pracować konsekwentnie przez cały, długi okres wychowywania go. Słowa dziecka: „Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie”. „Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa”. „Nie chroń mnie przed konsekwencjami – czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych”. Zasada wpajania dziecku dobrych nawyków i nie bagatelizowania nawyków złych. Przystępując do omówienia powyższej zasady wychowawczej, należałoby na wstępie skupić uwagę na pewnym pouczającym „powiedzeniu”, utrwalonym mądrością wychowawczą pokoleń. Brzmi ono: „nawyki przechodzą w przyzwyczajenia, a przyzwyczajenia – to druga natura człowieka”. Sami przecież doświadczamy tego, w jak wyraźny sposób nawyki i przyzwyczajenia „rządzą” naszym życiem, jak wielki wywierają wpływ na nasza wolę, jak głęboko osiadają w świadomości. Wiemy też jak trudno zmienić nawyk, a jeszcze trudniej przyzwyczajenie, kiedy się utrwali. Stąd zasada wpajania dziecku dobrych nawyków i nie bagatelizowania u dziecka nawyków złych, spełnia bardzo ważną rolę w wychowaniu. W myśl tej zasady, wychowując dziecko musimy trwać w wielkiej czujności wychowawczej, która pozwala nam w porę zauważyć nawyki dobre, jak i złe. Dobre nawyki należy w dziecku: odkrywać, pobudzać, rozwijać, a zwłaszcza je utrwalać. Złe nawyki należy w dziecku: zauważać, nie bagatelizować ich, tłumaczyć dziecku na czym niewłaściwość (zło) polega, stwarzać szanse i zachęcać do zmiany zachowania i postępowania dziecka (czynimy to z wytrwałością i z pełną konsekwencją wychowawczą). „Nawyki u dzieci kształtujemy naszą wytrwałością”. Jednym z zasadniczych nawyków – dobrych, pozytywnych nawyków, jaki wyrabiamy (wypracowujemy) u dziecka – to nawyk posłuszeństwa. Właściwie pierwszy wysiłek dziecka trzeba nam skierować ku posłuszeństwu. O posłuszeństwo nie wolno się z dzieckiem targować. Ważne jest, aby nauczyć dziecko wykonywania poleceń bez niekończących się pytań: „po co?”, „na co?”, „dlaczego?”. W dzieciństwie dziecko przechodzi przez trzy fazy posłuszeństwa: jest posłuszne, bo tego żądają, umie być posłuszne, bo tak trzeba, chce być posłuszne z wewnętrznej potrzeby. Rezultaty wychowawcze (w tym aspekcie) drugiej i trzeciej głównie od tych, jakie osiągnęliśmy w fazie pierwszej. fazy, zależą Wielką okazją (codzienną okazją) do wyrobienia w dziecku dobrych nawyków jest wdrażanie go w codzienne obowiązki, związane z życiem rodziny. (Nie wdrażanie dziecka do pracy i czynności na rzecz rodziny, domu, „oszczędzanie” go, nadmierne dogadzanie we wszystkim, przynosi wiele szkody). „Szczęściu swych dzieci przeszkadza, kto im nadmiernie dogadza”. W tym miejscu trzeba jeszcze raz mocno zaakcentować to, iż należy stwarzać warunki głębokiego zaangażowania się dziecka w życie rodziny. Dziecko należy uczyć solidarności w wykonywaniu czynności (nawet tych drobnych i prostych), należy je uczyć wytrwałości, pokonywania trudności i w tych aspektach kształtujemy u dziecka dobre nawyki, a: wpajając nawyk systematycznej pracy, oddajemy dziecku przysługę na całe życie. Zasadnie też twierdzić należy, iż dobre przygotowanie dziecka do szkoły, polega na wyrobieniu w nim odpowiednich nawyków: posłuszeństwa dla poleceń i zakazów, pewnej samodzielności i zaradności oraz umiejętności współżycia z innymi. Pamiętajmy także, jako rodzice i prawidłowych nawyków moralnych np. wychowawcy zawsze mów prawdę, bądź dobry, przyjacielski, umiej przeprosić, jeśli wyrządzisz przykrość. Miejmy także na uwadze to, że: o wpajaniu dziecku Każde dziecko ma szansę być dobrym dzieckiem, z dobrymi nawykami, ale też może być trudnym dzieckiem ze złymi nawykami. Wystarczy nie dopilnować, zbagatelizować przejawy niewłaściwych zachowań, rozwijające się złe nawyki, nie przyjść w porę z pomocą. Rozpatrując problem powstawania i utrwalania się w dziecku złych nawyków, należy dokładnie przyjrzeć się sprawie uległości naszej rodzicielskiej i wychowawczej wobec dziecka. Skłonność do ulegania dziecku – stanowi zwykle przyczynę powstawania u dziecka wielu złych nawyków np. wymuszania na rodzicach: „ja to chcę” „ja nie chcę” „nie, nie pójdę” (nie spełniania poleceń) Gdy zauważamy, że w dziecku zakorzeniają się złe nawyki, nie bagatelizujemy ich! Tłumaczymy dziecku cierpliwie i konsekwentnie na czym polega niewłaściwość i zło jego postępowania, bądź zachowania. Stwarzamy szanse i okazje do zmiany, (dostrzegamy małe kroki ku lepszemu ze strony dziecka, można mu to zasygnalizować, w ten sposób dopingujemy dziecko do poprawienia się). Jest to już pewna korekta wychowawcza. Musimy podchodzić do „niej” z wielką cierpliwością i wyrozumiałością. Na powodzenie takiej „korekty wychowawczej” trzeba często długo czekać, cały czas usilnie wychowawczo pracując. „Bardzo trudno wykorzenić coś, co się już zakorzeniło”. Nie mniej trzeba pamiętać, że: „Wychowanie – to zachęcanie, a nie zniechęcanie i dziecka i siebie jako osoby wychowującej tj - rodzica czy wychowawcy Słowa dziecka: „Nie lekceważ moich złych nawyków, tłumacząc, że jeszcze jestem mały, że z tego wyrosnę. Trudno mi będzie z tego wyrosnąć, a najbardziej trudno będzie wtedy tobie!”. Zasada przyuczania dziecka do odpowiedzialności za słowa i czyny. (Przed omówieniem powyższej zasady, warto sobie uzmysłowić, iż poczucie odpowiedzialności, jest tą szczególną dyspozycją psychiczną, która jest właściwa tylko człowiekowi). Wielu psychologów twierdzi, iż: Najważniejszy okres przygotowania do dojrzałego, odpowiedzialnego człowieczeństwa – to okres przedszkolny. Nasze dziecko ma być kiedyś człowiekiem o dojrzałej osobowości, czyli ma być człowiekiem zdolnym do tego, aby być odpowiedzialnym. A to oznacza: • umie się uczyć odpowiedzialnie, • umie pracować odpowiedzialnie, • umie się zachowywać odpowiedzialnie, • umie kochać odpowiedzialnie, • umie wywiązywać się odpowiedzialnie ze swoich obowiązków i podjętych zadań, • umie znosić odpowiedzialnie trudy i problemy życia. Ten zmysł odpowiedzialności należy w dziecku budzić i kształtować w całym procesie wychowawczym, poczynając od najwcześniejszego dzieciństwa. Kształtowanie poczucia odpowiedzialności wymaga nie tylko osobistego bycia odpowiedzialnym, ale stwarzania dziecku takich warunków: fizycznych i psychicznych, które pozwolą mu, bardzo wcześnie włączyć się, „do samodzielnego rozwijania poczucia odpowiedzialności”. A są to miedzy innymi: potrzeba poznawania własnych możliwości i ograniczeń, doświadczenie poczucia winy (np. jest się sprawcą nieprzyjemnego zdarzenia), zauważenie powiązania między czynem (słowem), a skutkiem. Kształtowanie poczucia odpowiedzialności dokonuje się przede wszystkim w bezpośrednim działaniu – trzeba więc zaufać dziecku i dać mu możliwość sprawdzenia się, a jednocześnie niwelować ewentualne negatywne następstwa. Warto zwrócić uwagę na to, iż takie przyuczanie dziecka do odpowiedzialności zaczyna się zwykle od wykonywania najprostszych czynności, które należą do dziecka, (od najwcześniejszych lat wyznaczanych przez rodzica) jako współuczestnika życia rodzinnego. Zresztą, właściwie spełniana władza rodzicielska polega na pobudzaniu wszystkich członków rodziny do odpowiedzialności, tak za słowa, jak i za czyny. Chodzi w tym także, o uczenie odpowiedzialności za więź uczuciową w rodzinie: „to jest mój brat”, „to jest moja siostrzyczka”. Przy jednoczesnym kształtowaniu wysokiej kultury wyrażania uczuć. W pewnym poradniku dotyczącym wychowania w rodzinie spotkałam się z takim zdaniem: „Aby z rodzinnego domu mógł wyjść człowiek odpowiedzialny, musi on być kochany miłością odpowiedzialną. A miłość odpowiedzialna do dziecka - to miłość wymagająca. Wiemy o tym, że każdemu dziecku potrzeba miłości, jednak nie „miękkiej ani miałkiej” lecz wymagającej i czułej jednocześnie. Kochając więc swoje dziecko, postawić musimy na to, aby ono przed nami, jako rodzicami odpowiadało. W imię „tego odpowiadania” czyli do odpowiedzialności tak za słowa, jak i za czyny i postępowanie, przyuczamy je od najwcześniejszego dzieciństwa. Jeśli chodzi o słowa, wiele znaczy nasz przykład w ich wypowiadaniu. Wymaga tego nie tylko kultura osobista i odpowiedzialność przed samym sobą, ale także odpowiedzialność przed dzieckiem. Nigdy też nie możemy rzucać słów „na wiatr” – bez pokrycia, także w przypadku dawanej dziecku obietnicy. Jest to nieuczciwe i nieodpowiedzialne wobec dziecka. Miejmy także na uwadze to, aby nasze słowa były zgodne z czynami (dziecko bardzo wcześnie w życiu dostrzega tę zgodność bądź niezgodność i osądza). (A dzieci sądzą rodziców już wtedy, kiedy ich jeszcze powinny tylko kochać, stają się surowe zanim rozsądek nauczy je pobłażliwości). Jeśli chodzi o czyny dziecka i przyuczanie do odpowiedzialności za nie, to: po pierwsze pamiętajmy, że słowa nasze pouczają, a przykłady nasze pociągają, po drugie, jako rodzice wykorzystujemy każdą sytuację wychowawczą do tego, aby przyuczać dziecko do odpowiedzialności. Nigdy tej sprawy nie zaniedbujemy, nigdy z nią nie zwlekamy – tłumacząc, że dziecko jest jeszcze małe. Ono musi róść z coraz większym poczuciem odpowiedzialności. Taki jest bowiem wymóg miłości do naszego dziecka. „A miłość ta – rodzicielska miłość, nie może cierpieć na wadę wzroku”. Ona Słowa dziecka: „Mamo, tato! Świat będzie żądał ode mnie odpowiedzialności. Czy na ten wymóg świata mnie przygotowałeś? Jeśli nie, to za ten brak świat będzie mnie strofował, a ja ciężko i boleśnie to przypłacę. Myślcie więc o tym dziś, nie odkładajcie na jutro, bo może być za późno!”. Zasada uczenia dziecka pokonywania trudności życiowych i rozwiązywania problemów. Wielka sztuka wychowania polega na tym, aby nie tylko myśleć o dziecku, ale żeby myśleć z dzieckiem, przyzwyczajając je do pokonywania trudności życiowych i rozwiązywania problemów, które napotyka w swoim życiu. W tym aspekcie bardzo ważne jest przygotowanie dziecka do współpracy z nami – rodzicami. Do tej współpracy musimy ciągle dziecko zachęcać. Obowiązuje nas w tym, jako rodziców, jedność wychowawcza, współpraca ojca i matki, tam gdzie są oboje. Z wychowawczego punktu widzenia, ważne jest, aby mieć tę świadomość, że: nieustanne i trudne zmaganie się z tym, aby dzieci zrobiły to, czego od nich oczekujemy lub nie zrobiły tego, czego nie akceptujemy, wynika z nieporozumienia, że mamy do czynienia z niezgodnością potrzeb. To nam dorosłym przeszkadza bałagan, hałas, brudna podłoga,...., a dziecku wcale. To jest nasz problem i dlatego my musimy zachęcać dziecko aby z nami współpracowało. Najwłaściwszym jest osiągnąć dobrowolną zgodę dziecka, na podjęcie oczekiwanego przez nas działania lub zaniechanie działania przez nas nieakceptowanego.. Dobrowolną zgodę, czyli opartą na dobrej woli dziecka, a nie bezwolną, gdzie dziecko czuje się przymuszone. Na takiej dobrej woli dziecka i naszej rodzicielskiej zasadza się właściwa współpraca na płaszczyźnie wychowawczej. Oczywiście dziecko musi wiedzieć, że istnieją pewne zasady, które trzeba przestrzegać i których nie wolno łamać. Wspomaganie dziecka i współpraca dziecka z nami – rodzicami, to dwa główne filary, na których może się dziecko oprzeć gdy napotka na trudności, które musi pokonać lub napotka na problemy, które musi rozwiązać. Ważne jest to, aby dziecko o swoich trudnościach, bądź o swoich problemach umiało nam rodzicom powiedzieć - „zwierzyć się” z tego, z czym się męczy, z czym mu ciężko. My z kolei, traktując (zawsze) nasze dziecko bardzo poważnie, musimy wespół z Na problem bądź trudność, przed jaką dziecko stanęło musimy umieć spojrzeć „jego dziecięcymi oczyma”, a z naszą rodzicielską rozwagą (z powstrzymaniem emocji). Nigdy nam spraw dziecka (także jego trudności i problemów) nie wolno ani minimalizować, ani bagatelizować, a w szczególności nie wolno ich lekceważyć. Musimy zawsze mieć na uwadze to, iż na „ miarę życiową” dziecka, są one dla niego: trudne, wielkie i ważne. Szczególnie pamiętać musimy o tym, że nie wolno nam rozwiązywać trudności ani problemów za dziecko! Ta dyspozycja rodzicielska uwydatnia się szczególnie, gdy zauważamy małą odporność dziecka na sytuacje trudne. Trzeba w tym wypadku dziecko wspomóc – ale go nie wyręczać. Dziecka nie wolno chronić przed życiem! Nie wolno usuwać wszelkich przeszkód z jego drogi! Rodzicielska postawa, nadmiernie chroniąca przynosi dziecku wiele szkody! (Z ubolewaniem trzeba stwierdzić, że coraz bardziej rozpowszechnia się model myślenia za dziecko i działania za dziecko). Dziecko uczymy cierpliwości i wytrwałości w pokonywaniu przeszkód i trudności. Dodajemy wiary w jego siły. Pomagamy dziecku wzbudzić do siebie ufność. Stwarzamy także ku temu okazje, by dziecko mogło czuć się zadowolone, że tak sobie poradziło. Umiejmy je pochwalić, że jest dzielne i tak pięknie dany problem rozwiązało. Trzeba nam zawsze doceniać wysiłki dziecka i jego intencje dlatego, że są one warte docenienia i stanowią dla dziecka doping, zwłaszcza jednak stanowią one wartość wzbogacającą osobowość dziecka. Należy również pamiętać o tym, , aby uczyć dziecko przeżywania niepowodzeń oraz tego, aby się do niepowodzeń przyznało (no widzisz, tak to czasami jest, starałeś się, ale nie wyszło, może wyjdzie innym razem). Jeszcze na jedną sprawę warto zwrócić uwagę: -nasza rodzicielska czujność wychowawcza musi dostrzec, jak zachowuje się nasze dziecko, wobec problemów i trudności: czy się ich nadmiernie nie lęka? czy się z nich zupełnie nie wycofuje (nie chce w ogóle podjąć wysiłku, by je pokonać, by się z nimi zmierzyć)? czy ich nadmiernie nie powiększa? A może trudności czy problemu wcale nie dostrzega, chociaż one są? W każdym z tych przypadków, trzeba dziecku przyjść z naszą, rodzicielską pomocą, mając na uwadze to, że: Dziecko od wczesnego dzieciństwa musi zacząć konstruować swoje życie, a my je w tym wspomagamy. Słowa dziecka: „Mamo, tato! Pamiętajcie o tym, że się urodziłem z potrzebą uszanowania mojej niepowtarzalnej inności. Cokolwiek o niej myślicie, to jednak zawsze mnie wspomagajcie!” Zasada chronienia dziecka przed przeładowaniem różnego typu podnietami (głównie ekscytującymi) i bodźcami. Dzisiaj dziecko – także nasze dziecko, jest pod dużo większym wpływem czynników pozarodzinnych niż kiedykolwiek. Dzisiaj też dziecko, styka się o wiele wcześniej z realiami świata i życia (rola telewizji, filmów, internetu) niż jego rodzice, nie mówiąc już o pokoleniu dziadków. W kontekście tych realiów – to jest realiów współczesnego świata, brakuje jakoby czasu na spokojne dorastanie dziecka, na prawdziwe dzieciństwo. Dziecko zaczyna być szybko dorosłe wzrostem, a tego co najważniejsze, powolnego kształtowania: sfery psychicznej, sfery emocjonalnej, osobowości, charakteru i generalnie ujmując, kształtowania całego człowieczeństwa zaczyna brakować. Znamiennym jest przy tym, że świat dzisiejszy przynosi ogromną ilość bodźców, w tym bodźców ekscytujących i różnego typu podniet, dzięki którym „ciało naszego dziecka” staje się dziwnie niespokojne, a jego życie staje się mniej spokojne. Ten „niepokój ciała dziecka” przybiera najczęściej postać: roztargnienia, nadpobudliwości ruchowej, trudności z koncentracją uwagi, rozkojarzenia i innych zaburzeń emocjonalnych. A wiemy przecież dobrze o tym, że jednym z podstawowych czynników sprzyjających rozwojowi osoby ludzkiej – jest spokój. Musimy więc przyjąć do wiadomości, że takie przeładowanie bodźcami i różnego typu podnietami utrudnia harmonijny rozwój: sfery psychicznej dziecka, jego sfery duchowej, fizycznej, a zwłaszcza sfery emocjonalnej. Stąd w przedszkolnych okresie życia dziecka, jednym z zasadniczych zabiegów wychowawczych – właśnie „dzisiaj, teraz”, powinno być chronienie dziecka przed przeładowaniem różnego typu podnietami i bodźcami. Na podkreślenie zasługuje także to, że w przyjmowaniu wrażeń istnieje pewna, optymalna granica. Zmysły nie mogą przyjmować zbyt wielkiej ilości wrażeń, a rozum nie potrafi ich należycie opracować. Powoduje to zamęt w myśleniu dziecka, a zwłaszcza w jego świadomości. Szczególnym jednak niebezpieczeństwem dla naszego dziecka: małego jeszcze, wrażliwego i „kruchego psychicznie”, jest nadmiar obrazów i treści Siła emocji, którą wyzwala „bombardowanie” obrazami, treściami o tym: co mroczne, okrutne, mściwe, przewrotne, jest dla wrażliwej psychiki dziecka rujnująca. Sztuczne też zagęszczanie informacji o „złu” (z czym się przecież w telewizji spotykamy) tworzy niewłaściwy, bo wypaczony obraz świata. Dziecko na podstawie takich informacji buduje sobie bowiem obraz otaczającej je rzeczywistości – widzi świat przepełniony złem, jako świat w którym nie ma dobra. Jest to wielką krzywdą dla dziecka – jeżeli się taki obraz otaczającej go rzeczywistości i świata w nim utrwali. Dziecko nie jest w stanie przeprowadzić korekty ani analizy i tak „podawaną” rzeczywistość przyjmuje. Tego, jako rodzice musimy być świadomi i w trosce o prawidłowy rozwój dziecka, musimy te przestrogi wziąć pod uwagę i wziąć mocno do serca. Zwróćmy jeszcze uwagę na jeden znaczący czynnik w tej tematyce, to jest na „grożące dziecku rozchwianie” w zakresie korzystania z czasu. Dbajmy o to, aby nie utrwalił się w naszym dziecku zły nawyk – „nie liczenia” się z czasem. Relacje: dzieci – media – wychowanie, należy zawsze rozpatrywać w dwóch perspektywach: • wychowywania dzieci przez media oraz • takiego wychowania dzieci, aby miały odpowiednie podejście do mediów. W związku z tym, przygotowanie dziecka do właściwego korzystania z mediów jest bardzo ważne dla ogólnego rozwoju naszego dziecka. A: „nauczenie dziecka wybiórczego korzystania z mediów, jest ogromnie znaczącym zadaniem wychowawczym rodziców”. Wielkiej wagi nabiera tu również, zachowanie właściwego umiaru i „rodzicielska czujność wychowawcza”. Jeśli chodzi o „rodzicielską czujność wychowawczą”, to ona, nakazuje nam, być zorientowanymi na to: co dziecko ogląda i czy to jest na miarę jego możliwości psychicznych i emocjonalnych. „Rodzicielska czujność wychowawcza” i troska o dobro dziecka nie może także dopuścić w odbiorze przez dziecko, do przeładowania podnietami i bodźcami, czyniącymi spustoszenie w „głowie naszego dziecka” i w nim całym. Przy tym temacie, pamiętać musimy jeszcze o dwóch ważnych czynnikach wychowawczych, to jest o: kształtowaniu woli dziecka, kształtowaniu nawyku posłuszeństwa. Jeśli chodzi o wolę – to istotą jest, nie dopuścić do samowoli dziecka i nie ulegać jego wymuszeniom, tu musi być zastosowana rodzicielska konsekwencja. Natomiast, jeśli chodzi o posłuszeństwo – nawyk podstawowy, musimy go utrwalać w całym procesie wychowawczym z ogromną skrupulatnością i stanowczością. Słowa dziecka: „Mamo, tato! Słyszałem, że: od moralności nikt nie zwalnia, tego kto innych umoralnia, sądzę, iż dotyczy to także korzystania z mediów!” Zasada przygotowania dziecka przez wychowanie do samodzielnego życia. „Życie człowieka jest jak okręt na burzliwym oceanie, wie z którego portu wyszedł, ale nie wie w którym stanie”. Oczywistym jest, iż tym portem, o którym mówi powyższa, głęboka wypowiedź, tj. portem z którego człowiek wypływa w samodzielną podróż przez życie jest rodzinny dom. To dom rodzinny w długim okresie wychowania wyposaża człowieka w te przymioty: ducha, umysłu, woli i charakteru, które później pozwolą mu, na samodzielne życie. To w rodzinnym domu człowiek musi nabrać sił, okrzepnąć, wydorośleć życiowo i odpowiedzialnie aby później „wypłynąć samodzielnie w swoją życiową podróż”. Do tej samodzielności życiowej, dziecko jest przygotowywane i przyzwyczajane w pierwszej i w zasadniczej kolejności w rodzinnym domu, przez swoich rodziców i przez swoje rodzeństwo (jeśli je ma). Całe rodzicielskie wychowanie zmierza do tego, aby wychować człowieka: dobrego, mądrego, wrażliwego, odpowiedzialnego i przygotowanego do samodzielnego życia. To wśród ścian rodzinnego domu i pośród osób: bliskich, kochających, szczerych, serdecznych dziecko musi nabierać wiary w siebie, w swoje siły i możliwości, które w miarę przybywających mu lat życia, stają się coraz większe. Prawidłowością jest aby mądrze wspierać cały, długi proces usamodzielniania się naszego dziecka. Stąd tę naturalną tendencję rozwojową dziecka „ja sam”, należy ciągle wzmacniać. Tu potrzeba ciągle rodzicielskiej zachęty: „idź na własnych nóżkach”, „spróbuj”, „zrób to sam”. Samodzielność bowiem można w dziecku rozwijać lub przeciwnie – tłumić. A wychowanie – to zachęcanie, dopingowanie! Od wczesnego dzieciństwa należy dziecko wdrażać w życie rodzinne, Rodzice muszą stawiać przed dzieckiem określone wymagania i określone zadania na miarę jego możliwości i pobudzać dziecko do właściwego postępowania. Pamiętać musimy o tym, że postawa rodzicielska, nadmiernie chroniąca i nadmiernie opiekuńcza hamuje rozwój dziecka. „Szczęściu swych dzieci przeszkadza, kto im nadmiernie dogadza”. Ważne jest przy tym, aby stwarzać okazje i możliwości przeżycia przez dziecko sukcesu, nawet w sprawach małej wagi, przeżycia przez nie zadowolenia ze swej dziecięcej samodzielności. Dziecko musi się również nauczyć, że w życiu są konieczności, których nie można uniknąć, po prostu – „bo tak jest”. Ogromna jest siła słowa „bo tak jest” – dziecko musi wyczuć, że jest tu jakaś konieczność. Dziecko musi także doświadczyć konsekwencji wynikających z zachowań pozytywnych, jak i z zachowań negatywnych. Te konsekwencje muszą być stałe i uczciwe oraz muszą wynikać z faktów, a nie z tego, jak się czujemy w danej chwili (czy w danym dniu). To rodzina wytwarza w dziecku pierwsze, pozytywne nawyki kontroli nad własnym postępowaniem. Wczesne dzieciństwo jest także początkiem etapu kształtowania w naszym dziecku kultury uczuć. Wiadomo, jak upiększa ona życie człowieka i jego najbliższych. Nabywa się jej tylko wtedy, gdy jest się wychowywanym wśród ludzi, przywiązujących wagę do nadawania swoim uczuciom odpowiedniego wyrazu. A człowiek życiowo samodzielny – to także człowiek z nienaganną kulturą (więc powyższe zadanie wychowawcze jest bardzo ważne). Jeszcze wtedy, gdy dziecko się tylko bawi, istotne jest pobudzanie jego intuicji twórczej, ona bowiem w przyszłości jest zalążkiem postawy twórczej. A postawa twórcza – to konieczny warunek osobowościowego rozwoju człowieka. (o tym czynniku w wychowaniu należy koniecznie pamiętać). W wychowaniu bardzo ważnym etapem jest ten etap, w którym dziecko przechodzi z zabawy do pracy. Mówi się przecież: Z obserwacji pedagogicznych można powiedzieć, iż dziecko umiejące zorganizować sobie zabawę, umie także później w życiu zorganizować sobie pracę. Niemniej jednak, zmysł organizacyjny musimy dziecku pomóc rozwijać i w tym zakresie kształtować i utrwalać pewne predyspozycje i dobre nawyki. Np. wpajając nawyk systematycznej pracy, oddajemy dziecku przysługę na całe życie. Dziecko należy uczyć solidności w wykonywaniu pracy i wytrwałości w pokonywaniu przeszkód (w grę tu wchodzą wprowadzane i utrwalane dobre nawyki). W wychowaniu przez pracę idzie nie tylko o rozwój mięśni, wyrabianie sprawności palców ale najcenniejszą wartością jest duchowy i psychiczny rozwój człowieka, mający swoje źródło w harmonijnej pracy. Dziecku, które w życiu rodzinnym nauczyło się rzetelnie pracować, będzie znacznie łatwiej zapracować w przyszłości „na chleb”. Pracą dla dziecka jest zwłaszcza jego nauka. I tu, jak w każdej innej pracy czy czynności dziecka, żądamy od niego maksimum wysiłku, ale nie możemy żądać maksimum wyników. Staramy się również dać dziecku do zrozumienia, że dostrzegamy jego wysiłek, jego dobre intencje i zamiary oraz to, co zrobiło dobrze. Pamiętajmy, Że trzeba wielkiego umiaru i wyważenia w wypowiadaniu krytyki i nie dopuszczania się do wytykania błędów i podkreślania niepowodzeń. Dziecko stale (bardzo często) krytykowane, dochodzi do wniosku, że jego wysiłki i tak nie mają sensu. Jeszcze w myśl zasady „przygotowania dziecka przez wychowanie do samodzielnego życia”, miejmy mocno na uwadze to, by uczyć dziecko „reguł i zasad życia z ludźmi i światem” (podstawowa reguła: nie czyń drugiemu co tobie nie miłe). Tu chodzi głównie o uczenie: dobroci, życzliwości, uczynności, wrażliwości na potrzeby innego człowieka. Zapobiegania obojętności dziecka na: ból, krzywdę i Samodzielność musi się bowiem splatać z kulturalnym, uczciwym i odpowiedzialnym zachowaniem wobec innych. Jeszcze przy analizowaniu powyższego tematu, podkreślić należy, jak ogromne znaczenie w usamodzielnianiu się człowieka ma rozwój jego samodzielnego myślenia. Na ten właśnie czynnik od wczesnego dzieciństwa naszego dziecka, winniśmy zwrócić baczną uwagę – rozwijając go. Istotne jest także, iż „tam i wtedy” gdy dziecko jest w stanie samo pomyśleć, nie należy go wyręczać. Samodzielne myślenie musi towarzyszyć człowiekowi przez całe, jego dorosłe życie. Samodzielne myślenie musi wyprzedzać i wypierać: • działanie samodzielne, • postępowanie samodzielne, • decydowanie samodzielne, • samoocenę i samokrytykę. Są to bowiem elementy składowe samodzielności życiowej człowieka. A człowieka samodzielnego, jakiego zamierzamy wychować, powinny charakteryzować takie cechy jak: wytrwałość, konsekwencja w postępowaniu, pracowitość, rzetelność, uczciwość. Wychowanie – ten trud i wysiłek rodzicielski – to rusztowanie, kiedyś trzeba je będzie usunąć, ono odpadnie, a zostanie – kształt człowieka. Jaki to ma być człowiek? To ma być człowiek o dojrzałej osobowości, zdolny do samodzielnego życia, czyli człowiek: dobry, mądry, wrażliwy, odpowiedzialny, Zakończenie Kończąc „przesuwanie się krok po kroku po płaszczyźnie wychowawczej”, pragnę jeszcze przytoczyć jedną ważną definicję wychowania oraz jeden ogromnie ważny element, jaki powinien ściśle współtowarzyszyć procesowi wychowania, gdyż wywiera znaczący wpływ, na końcowy wynik wieloletnich, rodzicielskich trudów wychowawczych. Treść wspomnianej powyżej definicji wychowania jest następująca: Wychowanie osadza się na wzorach osobowych, bezpośrednim przykładzie, tradycji rodzinnej, cieple rodzinnego domu, na odpowiedzialności, przyjaźni, a zwłaszcza na miłości. Natomiast tym wzmiankowanym powyżej elementem, współtowarzyszącym wychowaniu jest – „czas” . W konkretnym jednak ujęciu i rozumieniu – to relacja bliskości rodzica i dziecka w kontekście czasu. Przywołam w tym miejscu wypowiedź „o wychowaniu” Jana Pawła II – papieża, znakomitego wychowawcy, Wielkiego Polaka. Jan Paweł II w swoim nauczaniu „o rodzinie i wychowaniu”, takie wypowiedział słowa: „Największym darem rodzicielskiej miłości jest zaofiarowanie dziecku swojej obecności i swojego czasu”. Wszystkie inne dary choćby również były inspirowane miłością, mają charakter drugorzędny. Współcześni rodzice nie zawsze zdają sobie z tego sprawę. Zdarza się i to bynajmniej nierzadko, ,ze gotowi są ofiarować dziecku niemalże wszystko, z wyjątkiem „daru obecności i czasu”. Niedostatek tego daru, usiłują potem jakoś rekompensować, zdwojonym wysiłkiem zapewnienia dzieciom dobrobytu materialnego. Tymczasem tej luki zrekompensować się nie da. Końcowa więc konkluzja jest następująca: Wychowanie, to ofiarowanie dziecku dzisiejszego czasu, aby mieć pożytek jutro”.