Zbigniew Kadłubek Laudacja Redaktor Aleksandry Klich-Siewiorek (Wręczenie Honorowej Złotej Lampki Górniczej 18 października 2011 roku w Rybnickim Centrum Kultury) Kto należycie poznał, że wszystko wynika z konieczności natury boskiej i dzieje się według wiecznych praw i prawideł przyrody, ten zaprawdę nie znajdzie niczego, co zasługiwałoby na nienawiść, śmiech lub lekceważenie, ani nie będzie z nikim współczuł, lecz będzie się starał w miarę, jak na to pozwala zdolność ludzka, dobrze czynić, jak się to mówi, i radować się. Benedykt de dowiedziona1 Spinoza: Etyka w porządku geometrycznym Co czyni człowieka człowiekiem? Odpowiedzielibyśmy, że człowieka czyni człowiekiem słowo. Słowo, czyli mowa, a w konsekwencji język, rozumienie, myślenie. Fakt, że człowiek mówi, prowadzi do utworzenia wspólnoty i więzi. Ale w czasach utowarowienia słowa, kiedy słowo degraduje się, kiedy słowo depcze się, kiedy słowo przestaje cokolwiek znaczyć, nie sądzę, żeby wolno było nadal utrzymywać, iż człowieczeństwo człowieka polega na posługiwaniu się słowem. Słowo stało się korporatystycznym fałszem. Proponuję zatem inną formułę: Człowieczeństwo człowieka polega na odpowiedzialności. Bez odpowiedzialności człowiek jest niepodobny do człowieka. Kogo nic nie skłania do odpowiedzialności, jest nieludzki. Człowiek B. de Spinoza: Etyka w porządku geometrycznym dowiedziona. Przeł. I. Myślicki. Przekład przejrzał L. Kołakowski. Warszawa 2008, s. 296. 1 1 powodujący się w życiu odpowiedzialnością, sięga po szczyty tego, co zwiemy humaniorami, czyli rzeczami najbardziej godnymi człowieka. Skoro za rdzeń człowieczeństwa uznałem przed chwilą odpowiedzialność, jako sprawność albo skłonność duchową, to muszę wymienić jeszcze cnotę odwagi. Pozornie nie ma odwagi w chrześcijańskim kanonie czterech cnót kardynalnych – wywiedzionych ze starotestamentalnej i napisanej po grecku Księgi mądrości – ale jest męstwo, czyli niezbyt dobre tłumaczenie łacińskiego słowa „virtus” lub „fortitudo”. „Virtus” to właśnie odwaga i dzielność. Cnota odwagi przypisana została w języku łacińskim i greckim tylko mężczyznom (słowo greckie andreia pochodzi od aner, czyli mężczyzna). Obejmuje jednak, co oczywiste, także kobiety. Owa „andreia”, odwaga, była tłumaczona na etyczne pojęcie łacińskie magnitudo animi. Oznacza ono i odwagę, i wielkoduszność, i dzielność, a także siłę, moc i godność. To wszystko mieści się w radykalnie pojętej odwadze. To również kardynalna, czyli główna, podstawowa, najbardziej charakterystyczna cecha twórczości Aleksandry Klich-Sieworek. Laureatka dzisiejsza to bowiem uosobienie odwagi i polemiczności. Dziennikarstwo Laureatki jest świadome etycznie. Tutaj dochodzimy do świadomości etycznej poza wszelką interesownością, czegoś, co jest w wyprasowanym świecie konsumpcyjnym niezwykłą rzadkością. Aleksandra Klich jest człowiekiem odpowiedzialnym i polemicznym. Określenie „człowiek polemiczny” pożyczam od Heraklita z Efezu, który uznał za ważkie takie myślenie, które porusza się w przestrzeni polemos (πόλεμος), czyli w przestrzeni dzielności i odwagi. Nie jest to przestrzeń agresji, konkurencyjności, militaryzmu, lecz odpowiedzialności za rzeczywistość. Ta odpowiedzialność jest możliwa w konfrontacji. Nie istnieje ona bez aktu nieposłuszeństwa wobec reguł stabilizujących wygląd świata. Idąc dalej, 2 rzekłbym, za Jacquesem Derridą, że odpowiedzialność nie jest możliwa bez motywowanego wyobraźnią zerwania z tradycją, władzą, autorytetem, ortodoksją. Człowiek polemiczny to człowiek obdarzony wyobraźnią, pojmowaną zarówno jako żywioł oddziałujący na jednostkę, jak i kształtowanie się społeczeństwa. Nasza Laureatka, człowiek odwagi i wyobraźni, urodziła się 28 stycznia 1968 roku w Rybniku. Uczęszczała do LO im. Powstańców Śląskich. Należy do najlepszych polskich dziennikarek, jest rybniczanką mocno zakorzenioną w górnośląskości, jest ambasadorem Górnego Śląska w Warszawie. Studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim. W Krakowie właśnie, po studiach polonistycznych, rozpoczęła pracę nad dysertacją doktorską, którą zamierzała poświęcić literaturze Młodej Polski. Ale – jak sama często powtarza – porzuciła ten szlachetny zamysł i skomplikowaną młodopolską składnię i Kraków, „wybierając dziennikarstwo, proste zdania, rodzinny Rybnik i Górny Śląsk”. Laureatka jest w całej Polsce jako autorka poruszająca problematykę feministyczną, kościelną, a także, mówiąc najogólniej, dotyczącą kondycji współczesnej humanistyki. Zadaje kłopotliwe pytania naukowcom, filozofom, biskupom. Należy do tej nielicznej grupy dziennikarzy, którzy są wrażliwi na autentyczne wykluczenie społeczne. Laureatka nasza dzisiejsza staje bezkompromisowo po stronie tego, co doznało przemocy, represji, co tkwi – mówiąc słowami Gayatri Spivak – w oppressive silence, stłumionym milczeniu. Bierze śmiało w obronę to, co wykluczone, odsunięte w strefę cienia, izolowane, czyli mówiąc po śląsku: to, co „wyciepane”. W tym, co „wyciepane”, upatruje wartości. Sprzeciwia się stereotypom i doktrynerstwu. Przez wzgląd na dzisiejsze różne poprawności – łatwiej wykluczać niż kiedykolwiek. Nasza Laureatka do nowych problemów używa nowego języka. W jej tekstach 3 odnajdujemy świeży język, powiedziałbym, jakąś lingua novissima, słabo znane narzecze z odludzia, gdzie dokonuje się refleksja. Aleksandra Klich zdaje bowiem sobie z tego sprawę, że powołaniem dziennikarza jest nie tylko przekaz informacyjny, ale również zaproszenie do refleksji. Aleksandrę Klich powszechnie uważa się za znakomitą biografistkę. O tym, w jaki sposób konstruuje biografię tak pisze sama Laureatka: „Ciągle się boję, że nie sprostam bohaterowi, w którym – oczywiście! – po drodze się zakochałam. Że go skrzywdzę. Zlustruję. Albo przeciwnie – że mu odpuszczę. Ale to drążenie jest fascynujące. To tak, jakbyś stawał się kimś innym, żył czyimś życiem, a jednocześnie miał do tego życia dystans. Bo to jednak nie jest twoje życie”. Nasza Laureatka od 2000 roku pracowała jako dziennikarka i redaktorka w katowickim dodatku „Gazety Wyborczej”, a od czterech lat pracuje w warszawskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Jest redaktorką prowadzącą „Gazetę na Święto” – świąteczny magazyn „Gazety Wyborczej”. Do Warszawy dojeżdża z Rybnika, najpiękniejszego miasta Górnego Śląska, jak twierdzi. Biografie Górnoślązaków zaprezentowała w książce Bez mitów. Portrety ze Śląska. Książkę tę niezwykle ceniła śp. Krystyna Bochenek. Lektura Bez mitów dostarcza nie tylko wielu silnych emocji, ale także faktograficznej wiedzy o tym, jakie było i jest znaczenie Górnego Śląska, niezależnie od politycznych ułomności i karłowatej postaci dzisiejszego śląskiego świata. Nasza Laureatka jest autorką kilku książek. Wymieniłem już Bez mitów. Portrety ze Śląska, następnie warto wspomnieć o pasjonującej biografii pt. Cały ten Kutz. Biografia niepokorna (Kraków 2009). Zainteresowania postacią bł. Jana Pawła II zaowocowały książką pt. Brat Karol, siostra Wanda. Opowieść o przyjaźni Karola Wojtyły z lekarką Wandą Półtawską (Agora 2010). Najnowszą publikacją Aleksandry Klich jest książka zatytułowana Biskup na walizkach. 4 Wywiad rzeka z arcybiskupem Szczepanem Wesołym (Wydawnictwo Księgarnia Świętego Jacka, Katowice 2011), której promocja odbędzie się w przyszłym tygodniu w Rzymie. Aleksandra Klich jest Laureatką wielu nagród. M.in. Małego Feniksa, wyróżnienia wydawców katolickich, drugiej nagrody Silesia Press (za portret tłumacza i poety Henryka Bereski, napisany z Michałem Smolorzem) i wyróżnienia w konkursie „Oczy otwarte”. Za cykl reportaży o przyjaźni Karola Wojtyły z Wandą Półtawską została nominowana do prestiżowej Nagrody Dziennikarskiej im. Andrzeja Wojciechowskiego. Znalazła się też w ścisłym finale konkursu Grand Press. Laureatka nagrody im. H.R. Ellenbogena (wraz z Juliuszem Kurkiewiczem). Moglibyśmy jeszcze zapytać, ponieważ trwają Rybnickie Dni Literatury, co czyta Aleksandra Klich: „Lubię wracać do wszystkich »nieoczywistych« lektur: Dziennika duszy Jana XXIII, Listów do Nikodema” bpa Józefa Życińskiego, powieści Teodora Parnickiego”. I dalej powiada Laureatka: „Zadie Smith i Paula Austera lubię, bo czytając ich powieści o wielojęzycznym, wielokulturowym tyglu Wielkiej Brytanii czy Nowego Yorku, nie mogę się opędzić od myśli, że Górny Śląsk czeka na takich właśnie pisarzy. […] Lubię generalnie wszystkich tych pisarzy, którzy nie bawią się literaturą, przerzucają literki, wzdychając, tylko takich, którym o coś chodzi”. Z górnośląskich autorów Laureatka wraca często do magicznej prozy Horsta Bienka i Henryka Wańka. Jest utalentowaną felietonistką, eseistką, biografistką, a także regionalistką, bo sprawy regionu, Górnego Śląska zawsze były dla niej istotne. Potrafi na zrozumiały język przełożyć zarówno dyskurs teologiczny, jak i filozoficzny czy tematy z kręgu współczesnej ekonomii. Podkreśla swą rybnickość i swe rybnickie korzenie w wielu swych tekstach. Ze swej lokalności rybnickiej, z rybnickiej tożsamości czyni walor twórczy. Jej teksty odróżniają 5 się od tekstów innych dziennikarzy wyrazistą aksjologią, ujawniają system wartości wywodzący się z chrześcijaństwa, a dokładnie mówiąc, z afirmatywnego katolicyzmu i ukochania tradycji – to właśnie wymiar rybnickiej tożsamości wpływa na ten oryginalny styl przekazu. Potrafi mistrzowsko łączyć język gazet z językiem prawdy, a to wielka w dzisiejszym świecie maestria. Praca Laureatki to nieustannie pasja i skupienie, krytycyzm i wspaniała niezależność, powaga i wolność. Jak wiemy, Rybnik to miasto, w którym tolerancja i wolność słowa nie zawsze mają się dobrze. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni Panu Prezydentowi Adamowi Fudalemu, że zechciał wyróżnić odważną dziennikarkę, panią Redaktor Aleksandrę Klich, która tyle razy zabierała głos w sprawie równouprawnienia, tolerancji, otwartości, szacunku dla różnicy i Innego. Czego nas uczy Redaktor Aleksandra Klich, czego uczy dziennikarstwo dzisiejszej Laureatki? Odpowiem słowami, a raczej wezwaniem, które zapisał w jednej ze swych powieści John Maxwell Coetzee, południowoafrykański noblista: „Żyj jak bohater. […] Bądź główną postacią. Bo inaczej na co nam to życie?”2. 2 J. M. Coetzee: Powolny człowiek. Przeł. M. Konikowska. Kraków 2006, s. 222. 6