Duch Święty a Maryja

advertisement
IKONA MARYI
W
CHRZEŚCIJAŃSTWIE
Małgorzata Gleń
Praca wykonana pod kierunkiem
prof. dr hab. Andrzeja Flisa
Uniwersytet Jagielloński
Instytut Socjologii
Kraków 2003
SPIS TREŚCI :
1.
WSTĘP ............................................................................................2
2.
MARYJA W PIŚMIE ŚWIĘTYM.......................................................3
3.
DOGMATY MARYJNE...................................................................6
3. 1. BOŻE MACIERZYŃSTWO...........................................................10
3. 2. DZIEWICTWO...............................................................................23
3. 3. NIEPOKALANE POCZECIE........................................................ 30
3. 4. WNIEBOWZIĘCIE....................................................................... 40
4.
PRZYWILEJE I TYTUŁY MARYI...............................................44
4. 1. WSPÓŁODKUPICIELKA I POŚREDNICZKA.............................45
4. 2. KRÓLOWA..................................................................................48
3
5.
MARYJA A KOŚCIÓŁ.................................................................53
6.
MARYJA W DOKUMENTACH
II SOBORU WATYKAŃSKIEGO................................................55
7.
KULT............................................................................................58
7. 1. LITURGIA...................................................................................58
7. 2. KULT POZALITURGICZNY......................................................60
8.
IKONOGRAFIA..........................................................................69
9.
MARYJA W WYZNANIACH CHRZEŚCIJAŃSKICH...............74
9. 1. PROTESTANTYZM...................................................................74
9. 2. PRAWOSŁAWIE........................................................................88
LITERATURA............................................................................95
1. WSTĘP
Z Nowego Testamentu wyłania się obraz Maryi jako kobiety prostej, oddanej
rodzinie i służbie Bogu, troszczącej się o Syna, ale też nie rozumiejącej Jego
posłannictwa. Niewiele jest tam wiadomości o życiu Maryi, wzmiankuje się o Niej
jedynie w łączności z osobą i działalnością Jezusa.
W Biblii niewiele można znaleźć wzmianek o cechach Jej charakteru czy
usposobieniu. A jednak to z Biblii Kościół wyciąga daleko idące wnioski dotyczące Jej
osoby. Z prostej kobiety, którą Bóg wybrał na matkę swego Syna Kościół katolicki
stworzył osobę prawie równą Chrystusowi. Do niej to modli się chrześcijanin,
Ją wzywa w chwilach trwogi, Ona ma pomóc człowiekowi na drodze do zbawienia.
W pobożności katolickiej na Nią przenoszone są przywileje Chrystusa, stawia się Ją na
równi z Synem. Wznosi się kościoły pod Jej wezwaniem, zwraca się do Niej
2
w modlitwie, staje się kopią Syna. Obdarza się Ją coraz to nowymi tytułami:
Orędowniczki, Pośredniczki, Współodkupicielki, zostaje ogłoszona królową i matką
Kościoła. Ze słów pełna łaski (Łk 1, 28) wnioskuje się wszystkie Jej tytuły, przywileje,
dogmaty. Ona staje się źródłem łaski i może ją rozdawać. Wybranie Maryi na matkę
Syna implikuje zdaniem
Kościoła wszystkie Jej uprawnienia, jej wyjątkową rolę
w dziele zbawienia, domaga się aby Matka Pana od samego początku była święta
i bezgrzeszna, stąd wszystkie Jej przywileje: Niepokalane Poczęcie, Dziewiczość,
Wniebowzięcie. Z osoby, która była rozpatrywana tylko w łączności z Synem, stała się
osobą autonomiczną.
W mojej pracy chciałam ukazać jak różne religie chrześcijańskie, opierając się
na tym samym źródle, różnie przedstawiają postać Maryi. Oparłam się na katolicyzmie
i porównałam do niego protestantyzm i prawosławie. Przedstawiłam rozwój Jej
przywilejów, uprawnień, nadawanych jej tytułów, jak z kobiety, która była „naczyniem
Boga” Kościół katolicki stworzył osobę, której oddaje się prawie taką samą część jak
Bogu.
2. MARYJA W PIŚMIE ŚWIĘTYM
Biblia niewiele mówi o przyrodzonych i nadprzyrodzonych przymiotach
charakteru Maryi. Najstarsze świadectwo biblijne o Niej napisane około 57 roku
zawiera List do Galatów: Gdy nadeszła pełnia czasów, zesłał Bóg Syna swego
zrodzonego
z niewiasty (Ga 4, 4). Najstarsza Ewangelia św. Marka pochodząca
z ok. 60-70 roku opowiada o nadejściu krewnych pragnących rozmawiać z Jezusem:
Któż jest moją matką i którzy są braćmi... (Mk 3, 31).
Najpospolitsze, ale także najsłuszniejsze i najprostsze określenie, którym
ewangeliści odnoszą się do Maryi, to: Matka Jezusa (J 2, 1; Dz 1, 14), Matka Pana
(Łk 1, 43) albo po prostu Jego Matka (Mk 3, 31; Mt 1, 18; 2, 13, 20, 21; Łk 2, 34, 48;
J 2, 5, 12; 19, 25). Ona jest Matką Jezusa zwanego Chrystusem (Mt 1, 16). Ten prosty
tytuł sam wypowiada całą doniosłość osoby Maryi w dziejach zbawienia. Ona jest,
3
zgodnie z nauką Kościoła katolickiego nieoddzielnie złączona z tajemnicą wcielenia,
w Niej bowiem Słowo stało się ciałem (J 1, 14).
W Ewangelii św. Jana Jezus zwraca się do Maryi: "niewiasto" łamiąc semicki
zwyczaj zwracania się przez "matko".
Mateusz, zarówno jak Łukasz, oświadcza jasno, że to macierzyństwo jest
dziełem Ducha: Znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego (Mt 1, 18), Duch
Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem...( Łk 1, 35). Następnie
anioł uspokaja Józefa mówiąc: z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło (1,20).
Według Łukasza anioł informuje Maryję, że swemu synowi nada imię Jezus i, że Bóg
da Mu tron Jego praojca, Dawida (1, 31-32). Tak więc dzięki działaniu Ducha Świętego
na Maryję pretendował do Tronu Dawidowego mający panować wiecznie (Łk. 1,33),
będzie miał tytuł Syna Bożego. Jest On synem Najwyższego, dlatego dziedziczy tron
Dawida (1,31-32); jest Synem Bożym, ponieważ moc Najwyższego osłoniła Maryję,
a Duch Święty zstąpił na Nią. Mimo, iż Żydzi zgodnie ze swą tradycją określali
pochodzenie człowieka przez ojca, Ewangelia św. Marka mówi o Jezusie Chrystusie
jako o synu Maryi: Czy nie jest to cieśla, syn Maryi... (Mk 6, 3). Mateusz podając
rodowód Jezusa, unika nazwania Józefa jego ojcem: Jakub ojcem Józefa, męża Maryi,
z której narodził się Jezus zwany Chrystusem (Mt 1, 16).
W rodowodzie Jezusa Łukasz daje do zrozumienia, że nie był on naturalnym
synem Józefa: Jezus był jak mniemano, synem Józefa (Łk 3, 23). Jezus biblijny dorasta
wśród siedmiorga rodzeństwa. W Nowym Testamencie wspominani są bracia i siostry
Jezusa, później, ze względu na dogmat o wieczystym dziewictwie Maryi podawani jako
Jego przyrodnie rodzeństwo z wcześniejszego małżeństwa Józefa, lub jako kuzyni
Jezusa. Przedstawianie Józefa jako wdowca w starszym wieku z dziećmi
z wcześniejszego małżeństwa jest praktykowane od końca II stulecia. Józef wziął swą
Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna (Mt 1, 24-25).
O dalszym życiu intymnym między Maryją a Józefem Ewangelia milczy.
Ewangeliści uwydatniają jeszcze inny wymiar Bożego macierzyństwa
Maryi, tym razem odnoszącego się do wspólnoty tych, którzy z wiarą przyjmują Słowo
Boże, i z upodobaniem podkreślają całkowite spełnienie przez Nią wymagań tego
nowego macierzyństwa. Opowiadanie o zwiastowaniu (Łk 1, 26-38) dowodzi wielkiego
znaczenia dobrowolnej odpowiedzi Maryi. Ona się zgadza być Matką Jezusa
4
i nazywając się Służebnicą Pańską (Łk 1, 38), zdaje się całkowicie na Słowo Pana oraz
przyjmuje wszystko, co macierzyństwo może mieścić w sobie.
Dla ewangelistów tym, co tworzy prawdziwą wielkość Maryi, jest nie tylko
fizyczny fakt Jej macierzyństwa, ile Jej głęboka wiara w Słowo Boże oraz całkowite
zjednoczenie z tajemnicą Chrystusa: Błogosławieni są ci, którzy słuchają słowa Bożego
i zachowują je (Łk 11, 28). Maryja jest błogosławiona z racji swej wiary.
Maryja nie zawsze jednak rozumiała syna: Synu, czemuś nam to uczynił
(Łk 2, 48), Oni jednak nie rozumieli tego co im powiedział (Łk 2, 50).
Niektórzy teologowie odnoszą do Maryi słowa Protoewangelii: Położę
nieprzyjaźń między tobą a niewiastą (Rdz 3, 15) jako zapowiedź solidarności Maryi
i Jezusa w walce i zwycięstwie nad szatanem. Przyczyniła się do szczególnie Wulgata,
przekładając hebrajskie hu ieszufka na ipsa conteret caput „ona zetrze ci głowę”,
zamiast na ipse conteret „ono zetrze ci głowę”. Podobnie było z tłumaczeniem
przepowiedni proroka Izajasza (Iz 7, 14), gdzie grecki skryba zakonny tłumacząc
z aramejskiego na grecki przełożył słowo ha - almah niewiasta, istota żeńska na greckie
parthenon - dziewica. Ta nieprawidłowa wymiana znaczeń wypaczyła treść proroctwa
Izajasza i zamiast Niewiasta pocznie i urodzi Syna w języku greckim powstało Dziewica
pocznie i urodzi Syna.
Niektóre wiadomości o życiu Maryi tradycja chrześcijańska przejęła z apokryfu
zwanego Protoewangelią Jakuba napisanego około II stulecia. Według tego apokryfu
ojcem Maryi był Joachim a matką - Anna. Jako dziecko wychowała się w świątyni
jerozolimskiej. Istnieje około 20 apokryfów noszących tytuł Transitus Mariae. Pierwsze
sięgają prawdopodobnie pierwszej połowy III wieku. Według nich Maryja zmarła
śmiercią naturalną w Jeruzalem, pogrzebano Ją w Gersemani. Inne apokryfy głosiły
rodzaj „pólwniebowzięcia" Maryi, czyli brak zepsucia ciała. Niektóre umieszczały ciało
Maryi następnego dnia po śmierci pod drzewem życia, czy też w raju, jako przedsionku
nieba, który ciało Maryi osiągnie w dniu zmartwychwstania.
Według relacji Ewangelii na prośbę Maryi Jezus dokonał pierwszego cudu
przemiany wody w wino na uczcie weselnej w Kanie Galilejskiej (J 2, 1 - 8).
W godzinie śmierci Jezus z krzyża powiedział do Matki, wskazując na Jana
Apostoła: Niewiasto, oto syn Twój (J 2, 26). Ostatni raz Pismo Święte ukazuje Maryję
5
po wniebowstąpieniu Jezusa Chrystusa, w czasie modlitwy z Apostołami (Dz 1, 14)
w oczekiwaniu na zesłanie Ducha Świętego.
3. DOGMATY MARYJNE
W przepowiadaniu i pobożności Kościoła katolickiego nie chodzi tylko o to, by
przekazywać światu zbawczodajne prawdy wiary, ale także o to, by prawdy
pierwszorzędne prawdy były głoszone i w pobożności przeżywane pierwszorzędnie,
a drugorzędne drugorzędnie. Podstawowa wielkość jaką znajdujemy w Maryi, to fakt
Bożego macierzyństwa, który rozstrzyga o jednym i nieporównywalnym miejscu Matki
Pana w historii zbawienia, w tajemnicy, która wprowadza Matkę w głąb Tajemnicy
Syna, a przez to w najgłębsze misterium trynitarne. Z tej prawdy wynikają inne: Bóg
ustrzegł Ją od zmazy grzechu pierworodnego, wyróżnił dziewictwem. Przez Jej
macierzyństwo, w Niej jako pierwszej chrześcijance zrealizował odkupienie w sposób
doskonały, co zamanifestował wniebowzięciem, we wspólnocie świętych odgrywa Ona
6
szczególną role przez swoje wstawiennictwo - wynika to z wybrania Jej na Matkę
Słowa Wcielonego i postawienia z Synem w samym środku historii zbawienia; są to
więc następstwa Bożego Macierzyństwa. Wokół prawdy o Bożym macierzyństwie, jako
prawdy centralnej i fundamentalnej ustawiają się prawdy pochodne i wtórne,
nieporównywalnie niższej rangi teologicznej. Boże macierzyństwo dominuje nad
innymi Tajemnicami Maryi, wszystkie bowiem przywileje, łaski, dary, jakimi Ojciec
wyróżnił matkę swego Jednorodzonego, otrzymała ze względu naprawdę podstawową,
decydującą o Jej godności, świętości i skuteczności zbawczego działania.
Wiara chrześcijańska pierwszych wieków strzegła tej hierarchii zwyczajnie i po
prostu. Podobnie średniowiecze nie wpadło na pomysł pisania traktatu mariologicznego.
Traktowano Jej tajemnice jako podporządkowane tajemnicy Trójcy. Pierwszy
systematyczny traktat mariologiczny ukazał się dopiero w 1590 roku, pióra jezuity
Franciszka Suareza. Popchnęło to zdecydowanie teologiczną dotychczas refleksję
o Matce Bożej w kierunku autonomizacji mariologii, co zachwiało harmonię pomiędzy
nią a resztą sektorów teologii, na czoło zaczęły wysuwać się przywileje wtórne
w odniesieniu do Bożego macierzyństwa: pośrednictwo, niepokalane poczęcie,
wniebowzięcie.
Dogmat Maryjny jak wszystkie dogmaty katolickie jest prawdą przez Boga
objawioną i podaną do wierzenia przez nauczanie kościelne. Treścią dogmatów są
prawdy o Bogu. Treść ta jako wyraz prawdy objawionej stanowi przedmiot prawdy
katolickiej, przekazywanej z pokolenia na pokolenie przez ustanowiony przez
Chrystusa Nauczycielski Urząd Kościoła.
Objawiona prawda o Matce Bożej, podobnie jak inne dogmaty wiary, a nawet
jeszcze bardziej od innych, przeszła proces swego rozwoju w świadomości Kościoła.
Kościół katolicki sformułował dotychczas cztery dogmaty o Najświętszej Maryi
Pannie:
- Maryja jest Bogurodzicą,
- Dziewicą,
- Niepokalaną,
- wraz z ciałem Wniebowziętą.
7
Z dwu źródeł Objawienia – Pisma Świętego i Tradycji – dogmat maryjny
w Piśmie Świętym został wyrażony raczej zalążkowo o opisie tekstów Wcielenia
i Odkupienia przyjmując pełny swój rozwój i wyraźne sformułowanie w Tradycji.
Tradycję rozumie się jako objawione słowo Boże nauczane przez Kościół i stanowiące
część życia Kościoła. Tradycja znajduje także wyraz jako tzw. Tradycja w znaczeniu
pochodnym: w Symbolach wiary, w pismach Ojców Kościoła, w dziełach teologów,
kaznodziei, w księgach liturgicznych, obrzędach Kościelnych, w dziełach sztuki
sakralnej, w zbiorach prawa Kościelnego, w aktach soborowych i synodalnych, a przede
wszystkim w księgach Pisma Świętego. Tradycja w głównym znaczeniu jest
bezpośrednim źródłem dogmatów katolickich, podczas, gdy Tradycja w znaczeniu
pochodnym, jest źródłem od pierwszego zależnym.
Wszystkie cztery dogmaty maryjne, według nauczania Kościoła katolickiego,
zostały podane w sposób wyraźny w nauczaniu Kościoła, czyli w Tradycji w znaczeniu
głównym. Każdy z tych dogmatów jest prawdą przynależną do depozytu wiary Boskiej,
objawioną dla całego rodzaju ludzkiego i w sposób wyraźny podaną przez Kościół do
wierzenia.
Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego uznaje się trzy wytyczne, które
pozwalają zgłębić prawdę o Bogurodzicy:
1. Bóg powołując kogoś do specjalnego zadania, udostępnia mu wszystkie
środki konieczne do jego spełnienia. Wybierając więc Maryję na Bogurodzicę
wyposażył Ją Bóg we wszystko, co jest konieczne do spełnienia tak wielkiego
posłannictwa i co odpowiada tak wielkiej godności.
2. Im ktoś jest bliżej źródła łaski, tym ma większy dopływ łaski. Po Chrystusie
zaś najbliżej Bogu jest Bogurodzica.
3. Bóg rozdaje swe łaski z miłosierdzia swego, czyli miłości wynoszącej
stworzenie ku świętości. Ilość i jakość darów i łask w stosunku do Bogurodzicy jest
proporcjonalna do miłości Syna Bożego ku swej Matce.
Poniższe trzy reguły, zgodnie z wiarą Kościoła katolickiego, umożliwiają
poprawność rozumowania ujawniającego prawdy pochodzące z dogmatów maryjnych:
1. Reguła stosowności: Tak np. nie jest stosowne, żeby Bogurodzica była
skalana jakimkolwiek grzechem. Reguła ta jest zastosowaniem pierwszej z powyższych
zasad. Posługuje się nią między innymi Pius IX, uzasadniając Niepokalane Poczęcie
8
Najświętszej Maryi Panny w następujący sposób: Bóg mógł uczynić Maryję
Niepokalaną, bo jest Wszechmogący; godność ta przystoi Bogurodzicy, więc też taką
Bóg Ją uczynił. Stosowanie tej reguły wymaga wiele taktu i przezorności, żeby
uprzedzenie, czy przywiązanie do pewnych przeżyć religijnych, związanych z Maryją
nie spowodowało zaprzeczenia czy przyjęcia twierdzeń stanowiących treść danego
przeżycia. Uważa się, że Maryi można przypisać wszelką doskonałość, ale w stopniu
dopuszczalnym dla osoby stworzonej, doskonałość dostosowaną do Jej natury kobiecej
oraz właściwą dla doczesnego pielgrzymowania w drodze ku chwale wiecznej.
2.Reguła pierwszeństwa: Maryja nie jest w rzędzie świętych, lecz ponad nimi.
Znaczy to, że każdą z łask czyniących stworzenia miłymi Bogu Maryja posiada
w stopniu najwyższym i wyjątkowym. Przykłady tego są dane w encyklikach
maryjnych. Natomiast z grup łask darmo danych, dar języków, dar cudów, dar
proroctwa itp. Żadnej z nich nie musimy przypisywać koniecznie Bogurodzicy,
ponieważ nie są one nieodłączne od Jej godności.
3. Reguła upodobnienia się – konformizm z Chrystusem: Maryję w sposób
szczególny i wyjątkowy upodobnił sobie Bóg poprzez łaskę dla siebie
na skutek
wyjątkowego zespolenia Jej natury z ludzką naturą Chrystusa. Zbliżenie i stopień
zjednoczenia Boga z Maryją wytyczone są zjednoczeniem osobowym ludzkiej natury
Jej Syna z Jego naturą Bożą.
Porównując zespolenie przez łaskę wszystkich ludzi z Bogiem oraz zespolenie
Maryi z Bogiem, dostrzegamy zasadniczą różnicę, którą Kościół katolicki tłumaczy
wyjątkowe wywyższenie Maryi:
1. Zespolenie nasze ma rys rozłączenia. Rodząc się bowiem w grzechu
pierworodnym byliśmy pozbawieni zjednoczenia z Bogiem, a po uświęceniu wciąż
zachodzi możliwość zerwania tej łączności przez grzech ciężki. Natomiast zespolenie
Matki z naturą Bożą jest nierozerwalne jak nierozerwalne jest samo macierzyństwo.
Zespolenie natury Matki Bożej z ludzką naturą Wcielonego Syna Bożego jest
zjednoczeniem permanentnym.
2. Zbawiciel cały swój los zespolił z losem Swej Matki. Również naszym
zadaniem jest zespolić swój los z wolą Boga, lecz zespolenia tego nie można równać
nawet z więzią i zespoleniem życia Bogurodzicy i Jej Boskiego Syna od momentu
poczęcia do chwili Zwiastowania, poprzez Kalwarię, aż na całą wieczność.
9
Reguła konformizmu jest potwierdzona w Symbolu wiary, gdyż prawda
mariologiczna została tam wyrażona w artykule chrystologicznym. Wszystkie te trzy
wyżej przytoczone reguły wymienione i zastosowane w mariologii ujawniają, według
Kościoła katolickiego, dogłębny sens poszczególnych dogmatów maryjnych, jak
również więź tych dogmatów z podstawowym dogmatem Bożego Macierzyństwa.
Pismo Święte i Tradycja w znaczeniu głównym stanowią autentyczne źródło
z którego czerpie się naukę objawioną. Nie tylko więc Pismo Święte jest dokumentem,
z którego czerpiemy naukę wiary, lecz rolę tę spełnia także żywe słowo w ustach
nauczającego Kościoła, czyli Tradycja.
3. 1. BOŻE MACIERZYŃSTWO
W pismach Nowego Testamentu nie występuje termin Theotokos. Pojawia się on
dopiero u Hipolita Rzymskiego, uważanego za pierwszego autora posługującego się
tym terminem. Określenie to pojawia się też jako wyraz kultu w greckiej antyfonie
z końca III wieku lub w początku IV wieku Pod Twoją Obronę.
W trakcie wielkich kontrowersji chrystologicznych pierwszych wieków tytuł ten
i wyrażana przez niego idea został zakwestionowany. W najbardziej skrajnej formie
uwidoczniło się to na początku IV wieku, kiedy to spór toczyły dwie szkoły:
antiocheńska i aleksandryjska.
Szkoła aleksandryjska rozwinęła chrystologię według schematu Logos-sarx
(słowo-ciało), a więc logos zjednoczył się z ciałem ludzkim. Nie było dostatecznie
jasne, czy Ciało oznaczało całego człowieka, czy też było ono bez duszy, której role
przejęło we wszystkim Słowo. Główny nacisk kładziono na jedność natury
w Chrystusie i pochodzenie zbawienia od Bóstwa.
10
Szkoła antiocheńska wyrażała swoje stanowisko w twierdzeniu, że w Chrystusie
jest pełne bóstwo, ale także i pełne człowieczeństwo. Relacja między bóstwem
i człowieczeństwem daje się wyrazić poprzez schemat Logos-Antropos ("Słowoczłowiek"). Kładzie nacisk na dwie natury Chrystusa zmieszane ze sobą. Uważała,
że zbawienie przychodzi przez naturę ludzką, o ile jest ona narzędziem w ręku natury
Boskiej.
Szkoła aleksandryjska stanowiła lepszą podstawę dla mariologii, zwłaszcza dla
teologicznych atrybutów Maryi, bo Jej rodzicielstwo szło bardziej po linii z naturą
Boską Chrystusa. Już od III w. istniała pewna tradycja karygmatyczna, a zwłaszcza
liturgia nadająca Maryi tytuł Theotokos (Hipolit Rzymski, Orygenes). Nastręczał on
pewne trudności, bowiem arianie brali ten termin w szerokim znaczeniu jako "Matka
Logosu" i uznali to za dowód, że Chrystus nie jest Bogiem, bo jest zrodzony przez
kobietę. W polemice z Arianami zwracano uwagę na poprawność wyrażeń "Bóg się
narodził, cierpiał, umarł i zmartwychwstał". Wszystkie te wyrażenia można odnosić do
Chrystusa, gdzie z racji jedności Boga i człowieka można orzekać w tym samym
poziomie cechy Boskie i ludzkie. Regułę tę nazwano w późniejszej teologii
"współorzekaniem przymiotów". Powtarzały się jednak ciągle zarzuty, że mówienie:
"Bóg cierpiał" (Theos pathetos, Deus passus), „Maryja, Matka Boga" itp. przywodzi na
myśl poglądy pogańskiej teorii, matki bogów, wulgarny antropomorfizm.
Spór ten opierał się o sposób ujmowania tajemnicy Chrystusa, Boga –
człowieka. Chrystologia antiocheńska kładzie nacisk na realność i integralność natury
ludzkiej Chrystusa, natomiast aleksandryjska podkreśla prawdę, że jako absolutne
Dobro udziela się jednej naturze ludzkiej, by usynowić wszystkich ludzi.
Spór między owymi chrystologiami leżał u podstaw konfliktu między
Nestoriuszem, patryjarchą Konstantynopola i przedstawicielem szkoły antiocheńskiej
a
Cyrylem,
patryjarchą
Aleksandrii
i
przedstawicielem
tamtejszej
szkoły.
Konsekwencją tego konfliktu było zwołanie w 431 roku do Efezu soboru
powszechnego.
Jedną z przyczyn zawołania tego soboru były różnice społeczno – polityczne
zaistniałe w tym czasie między chrześcijańskim Wschodem i Zachodem, mające swe
reminiscencje także w doktrynie chrześcijańskiej. Początek V wieku to nowa faza
w życiu Kościoła. Charakteryzowała się ona licznymi przeobrażeniami ówczesnej
11
kultury śródziemnomorskiej, budowanej na fundamentach Cesarstwa Rzymskiego.
Cesarstwo uległo szybkiemu procesowi chrystianizacji, a chrześcijaństwo przez swoje
upolitycznienie stało się w tym czasie religią państwową. W Kościele tworzyły się
nowe struktury społeczne, coraz wyraźniej i częściej rolę przywódczą odgrywała grupa
ludzi wywodzących się z inteligencji. Zmienił się również polityczny obraz ówczesnego
świata. W roku 395 powstało Cesarstwo Wschodnie z nowym ośrodkiem władzy
w Konstantynopolu. Cesarstwo Zachodnie nękane najazdami ludów barbarzyńskich
przeżywało
głęboki
kryzys.
Obydwa
cesarstwa
tamtego
świata
–
Rzym
i Konstantynopol - wspierane były przez prężne ośrodki kościelne i polityczne. Rzym,
dominujący w sferze kościelnej, popierany był przez Aleksandrię; Konstantynopol
natomiast, odgrywający znaczniejsza rolę polityczną, wspierała Antiochia. Między
obydwoma ośrodkami dochodziło do napięć, przede wszystkim na tle zakresu władzy.
Cesarz w Konstantynopolu zarazem coraz bardziej umacniał się na gruncie kościelnym,
stopniowo uniezależniając się od papieża; na Wschodzie uznano go również za swego
rodzaju biskupa w sprawach kościelnych, a nawet za nieomylnego w sprawach wiary.
W odpowiedzi na to, Rzym odmówił w 381 roku uznania patryjarchatu
w Konstantynopolu. Sytuacja ta miała wpływ na rozwój doktryny, co można zauważyć
na przykładzie soboru w Efezie.
W tym czasie Konstantynopol zaprzątnięty był dyskusją nad poprawnością
tytułu odnoszącego się do Maryi – Theotokos. Nestoriusz, mnich z Antiochii został
mianowany przez cesarz Teodoriusza II biskupem Konstantynopola i 10 kwietnia 428
roku konsekrowany, obiecał oczyszczenie swego kościoła z wszelakich kacerstw,
głównie z arian. W czasie, gdy objął stanowisko zwalczali i wyklinali się nawzajem
zwolennicy tytułu Matka Boga (Theotokos) i Matka człowieka (Antropotokos).
Nestoriusz w tym sporze poparł przeciwników tytułu Theotokos. Postanowił jednak
pogodzić
zwaśnione
strony
przez
zaproponowanie
tytułu
Matka
Chrystusa
(Christotokos), choć wcześniej sam używał określenia Theotokos. W dniu 25 grudnia
428 roku w kazaniu zaproponował tytuł Christotokos (Matka Chrystusa, Rodzicielka
Chrystusa), uważając ten termin za syntetyczny, gdyż Matka Jezusa Chrystusa jest
rodzicielką nie tylko samego człowieka, samego Jezusa, ale także całej postaci.
W odniesieniu do Słowa proponował określenia: Chrystus, Symbol lub Pan. Nie była to
nauka nieprawowierna, przyjmował
on w Chrystusie „dwie natury" i „jedna osobę":
12
„tak tutaj jest jedna osoba dwóch substancji i dwie substancje jednej osoby" 1.
Nestoriuszowa propozycja rozwiązania problemu napotkała jednak ostry sprzeciw.
Pominiecie przez niego tytułu Theotokos przyniosło mu zarzut herezji. Najwięcej
nieporozumień wynikało z różnego pojmowania terminów: Osoba (prospon), substancja
(ousia), natura (physis), bytujący podmiot (hypostasis). Rozumiano to jako luźne
związanie Bóstwa i człowieczeństwa, można to było zrozumieć tylko jako postać
zewnętrzną, kształt, konkretne bytowanie. Nawet wyrażenie terminologicznie poprawne
„w osobie indywidualnej” nie oznaczało głębokiego podmiotu jedności ontycznej, lecz
raczej tylko kształt zewnętrzny, mogący być kompilacją i nie metafizyczny, lecz rzecz
konkretną.
W ów spór powstały w Kościele Konstantynopolitańskim włączyła się szybko
Antiochia, broniąc tytułu Bogurodzicy. Cyryl domagał się od Nestoriusza wyjaśnienia
jego nauki. Trzeba zaznaczyć że nauce Nestoriusza nie można przypisać błędu, uczył
on bowiem wyraźnie, że Jezus jest jeden w dwu naturach. Formalnie nie negował tytuły
Theotokos, ale uważał ten tytuł za jednostronny, tak jak i tytuł Antropotokos.
Chrystologia Cyryla Aleksandryjskiego, który był najważniejszym przedstawicielem
szkoły aleksandryjskiej, także nie do końca była jasna z powodu trudności
terminologicznych. Przed soborem używał sformułowań, że w Chrystusie jest „jedna
natura", mając na myśli naturę Bożą, która stanowi główny podmiot i naturę działania,
co bez wyjaśnień i komentarzy mogłoby być uznawane za stanowisko monofizyckie.
Po soborze natomiast więcej akcentował człowieczeństwo Chrystusa, a więc dwie
natury, a ich jedność jest tak ścisła, jak jedność „według natury”. W schemacie Logos sarx tytuł Theotokos
był zawsze oczywisty,
gdyż Maryja była matką tej całości
i jedności, a więc bezpośrednią Rodzicielką Słowa Bożego.
Przy braku zrozumienia doszło do ostrej konfrontacji między chrystologiami
Nestoriusza a Cyryla. Dla Nestoriusza nauka Cyryla była bliska arianizmowi
i apolinaryzmowi odrzucając pełne człowieczeństwo Jezusa Chrystusa. Logos zastępuje
właściwe człowieczeństwo, będąc jedyną zasadą działania, wykonując doczesne
i historyczne działania Jezusa. Pan wykonując czynności ludzkie nie jest przy tym
w pełni człowiekiem, nie ma ludzkiej osobowości, jest narzędziem boga. Dla Cyryla
nauka o dwóch naturach wydawała się zaprzeczeniem Bóstwa w Chrystusie. Chrystus
1
Corpus Marianum Patristicum, vol. IV/1, nr. 2941.
13
miałby się składać z dwóch Synów: Bożego bez narodzenia historycznego, śmierci czy
odkupienia i człowieczego, będącego osobną postacią złączoną moralnie a nie ontycznie
(bycie obok siebie).
Wobec tak zaistniałego problemu, aby wyjaśnić całą sprawę, Nestoriusz i Cyryl
postanowili odnieść się do Rzymu. Spór między Cyrylem a Nestoriuszem przybrał na
sile, wymieniono wiele listów z wzajemnymi oskarżeniami między ich zwolennikami
i papieżem Celestynem. Papież Celestyn w sierpniu 430 roku na Rzymskim synodzie
potępił naukę Nestoriusza jako uważającego Chrystusa tylko za człowieka,
kwestionującego jego dziewicze narodzenie, głoszącego, że Jezus wysłużył sobie
zjednoczenie z Bogiem i dopuszczającego tezę o dwóch Synach w Chrystusie. Zażądał
od Nestoriusza odwołania zarzucanych mu błędów. Dał Cyrylowi pełnomocnictwo, by
ten w imieniu Stolicy Apostolskiej nakłonił Nestoriusza do odwołania poglądów. Cyryl
na synodzie w Aleksandrii uchwalił specjalne wyznanie wiary. Nestoriusz był gotów
podporządkować się papieżowi, ale nie mógł podpisać Cyrylowego wyznania wiary,
konflikt pogłębiał się nadal. Arbitraż Rzymu w tej sprawie nie mógł
być jednak
obiektywny. Główną przyczyną takiego stanu był przede wszystkim brak znajomości
w Rzymie problemów przedstawianych przez obu teologów oraz nieznajomość języka
greckiego, która sprawiła, że myśl Nestoriusza nie była po prostu zrozumiana.
W tym czasie cesarz Teodozjusz II bojąc się zagrożenia wewnętrznego pokoju
Imperium zwołał z poparciem papieża Sobór Powszechny na Zielone Świątki 431 roku
w Efezie. Wysłał tam swojego przedstawiciela. Sobór otwarto 22 czerwca 431 roku
pomimo nieobecności kilku ważnych osób z powodu opóźnienia w podróży, sprzeciwu
przedstawiciela cesarza i wielu biskupów. Na sesji rozważano raczej ogólny charakter
chrystologii i mimo nadużyć ze strony Cyryla przyznano później nauce wyłożonej na tej
sesji charakter dogmatyczny, jako nauce o ontycznej jedności podmiotu w Chrystusie.
Podkreślano, że orzekanie o Słowie i o człowieku w człowieku odnoszą się na mocy tej
jedności do jednego i tego samego, zaś tytuł Theotokos jest słuszny, chociaż nie
występuje na kartach Biblii. Obrady soboru trwały jeden dzień. Pod koniec dnia po
powierzchownym potraktowaniu sprawy Nestoriusza ogłoszono jego depozycję
i pozbawienie „braterskiej wspólnoty kapłańskiej”. Teodozjusz II uznał te decyzje
jednak za nieważne i wezwał do nowych obrad z uczestnictwem wszystkich biskupów.
Jednak w ogólnym zamieszaniu, wzajemnych depozycjach, nie odbyły się one.
14
Nestoriusz został złożony z urzędu i jego miejsce zajął Maksymilian. Większość
Cyrylowa nie uchwaliła żadnego Credo, lecz odwołała się do Symbolu nicejskiego.
Nadano szczególny kierunek chrystologii, określono jedność ontyczną Chrystusa,
pozostawiając nadal niejasny stosunek obu natur.
Sobór w Efezie nie zakończył się na jednym dniu. Jego część stanowiła doktryna
sesji Jana z Antiochii, Cyryl też uzupełnił swoją doktrynę. Na sesji Janowej ułożono
chrystologiczne Credo : „Wierzymy zatem, że Pan nasz Jezus Chrystus, jedyny syn
Boga, Bóg doskonały i człowiek doskonały z duszą rozumną i ciałem, zrodzony z Ojca
przed wiekami według Bóstwa, narodzony w ostatnich czasach dla nas i dla naszego
zbawienia z Maryi Dziewicy według człowieczeństwa, jest współistotny (homoousios)
Ojcu co do Bóstwa i współistotny (homoousios) nam co do człowieczeństwa. Ponieważ
nastąpiło zjednoczenie dwóch natur, dlatego wyznajemy jednego Chrystusa, jednego
Syna, jednego Pana. Z racji tego zjednoczenia bez pomieszania wyznajemy, że Święta
Dziewica jest Matką Bożą (Theotokos), ponieważ słowo Boże zostało wcielone i stało
się człowiekiem, i że od chwili swego poczęcia uczyniło sobie przybytek, który od Niej
przyjęło"1. Podpisał się pod nim także Cyryl. Dodano do niego uzupełnienie, co do
praktyki orzekań teologicznych o Chrystusie: "Wiemy, że spośród wyrażeń Ewangelii
i Apostołów o Panu teologowie jedne pojmują syntetycznie jako orzekające o jedności
osoby, inne zaś analitycznie jako mówiące o dwóch naturach; pierwsze godne są Boga
i odpowiadają Bóstwu Chrystusa, drugie wyrażają uniżenie i odpowiadają jego
człowieczeństwu"2. Papież zatwierdził całą formułę wiary finalizując tym samym Sobór
Efeski.
Jan i Cyryl pomimo podpisania pojednania nie znaleźli pełnego poparcia
u swoich popleczników i w rezultacie zaczęły kształtować się na Wschodzie dwa obozy
na tle chrystologii. Ci, którzy nie przyjęli potępienia Nestoriusza i domagali się jego
powrotu z wygnania nadal obawiali się utożsamiać w "fizycznej" bliskości Boską
i ludzką jedność w Chrystusie. Nazywano ich dalej "nestorianami". Zwolennicy Cyryla
trzymali się porzuconej przez niego doktryny, bronili tezy o dogmatycznej wartości
anatematyzmów - monofityzm. Księgi nestorian z rozkazu cesarza palono, a ich samych
potępiono.
1
2
Cyt. z Maryja w tajemnicy Chrystusa, red. Napiórkowski, Longosz, Niepokalanów 1997, s. 84.
ibid, s.15-20.
15
Cały konflikt zaistniał ze względu na wątpliwości dotyczące tytułu Theotokos,
co potwierdził Cyryl w słowach: „Cały spór o wiarę został wszczęty z okazji wyrażenia
naszej wiary w to, że święta Dziewica jest matką Boga”1. Potwierdzenie tego tytułu
Maryi wymagało uściślenia wszystkich orzekań dotyczących Chrystusa. Jedynie
jednoznaczne stwierdzenie, że Jezus Chrystus został zrodzony z Maryi, jest
prawdziwym Bogiem, dawało podstawy do nazwania Maryi Bogurodzicą.
Sobór Efeski był przede wszystkim soborem chrystologicznym, który miał
uściślić błędne interpretacje prawdy wyrażonej przez sobór w Nicei. Przedstawiając
naukę o Chrystusie stał się konsekwentnie soborem mariologicznym. Gdy zdefiniowano
Boski
charakter
osoby
człowieka
Chrystusa,
macierzyństwo
Maryi
zostało
zdefiniowane jako Boskie. „Dogmat Efezu ma jednak znaczenie Chrystologiczne:
Maryja nie jest nazwana Matką Boga w celu uczczenia Jej osoby, lecz ze względu na
Chrystusa, aby w Osobie Chrystusa była ukazana pełnym świetle. Tutaj znów Maryja
staje się służebnicą pańską; dogmat, który jej dotyczy, służy prawdzie odnoszącej się do
Jej Syna, Pana. Sobór efeski nazywając Ją Matką Boga uznał w Chrystusie dwie natury,
ludzką i Boską, i jedną Osobę; uznał zatem rzeczywistość wcielenia od chwili
cudownego poczęcia Syna Bożego w Dziewicy Maryi."2
Tradycyjnie mówi się o efeskim dogmacie Bożego macierzyństwa. Zdaniem
teologów takiej definicji tam nie było, można mówić o jakimś jej równoważniku.
W trakcie Soboru Efeskiego nie przyjęto bowiem listu Tou Soteros Cyryla
Aleksandryjskiego, którego pierwszy anatematyzm posiadał formę definicji wiary
dotyczącej Theotokos. II list Cyryla, przyjęty przez sobór przedkłada jedynie tytuł
Theotokos jako zgodny i wyrażający ortodoksyjną doktrynę. Tym niemniej efeska
doktryna jest czymś podstawowym i stanowi ważny punkt w historii dogmatu
maryjnego. Dalszy jego rozwój opierał się na nim. W Efezie przyjęto przede wszystkim
dogmat o jedności hipostatycznej Jezusa, jego zaś konsekwencją jest prawda o Bożym
macierzyństwie. Sobór nie ogłosił o tej prawdzie uroczystej definicji dogmatycznej
w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Kierowano się bowiem zaleceniami Soboru
Nicejskiego, aby nie wprowadzać nowych dogmatów. Kościół jednak definicje Soboru
Efeskiego traktuje jako dogmatyczną i uroczyście ogłoszoną.
1
2
Cyryl Aleksandryjski, List XXXIX do Jana Antiocheńskiego, PG 77, 177-182.
Thurian M., Maryja, Matka Pana, figura Kościoła, Warszawa 1990.
16
W świetle tekstów Nestoriusza staje się jasne, ze niemal powszechnie wypacza
się Nestoriuszową teorię Christotokos, nie jest prawdą, że przez Christotokos rozumie
tylko i wyłącznie ludzkie macierzyństwo Maryi w sensie Antropotokos. Według
Nestoriusza termin Theotokos (Boża Rodzicielka, Matka Boga) jest zbyt jednostajnie
i nie oddaje prawdy, a może sugerować, że Bóstwo jako takie urodziło się i rozwijało
z dziecka w dorosłego. Tak samo jest z Antropotokos (Rodzicielka człowieka, Matka
człowieka) - sugeruje, że syn
Maryi był tylko człowiekiem. Jedynie, zdaniem
Nestoriusza, kiedy mówimy o Chrystusie jako Chrystusie, mówimy o nim jako o Bogu
i jako o człowieku, czyli w tytule Christotokos łączy się Theotokos i Antropotokos,
a więc zawiera się cała prawda o macierzyństwie Maryi .
Nestoriusz pisał: "Panna święta jest i Theotokos (Rodzicielką Boga, Matką
Boga) i Antropotokos (Rodzicielką człowieka, Matką człowieka). Rodzicielką Boga,
ponieważ to, co w niej zostało stworzone przez Ducha Świętego, zostało zjednoczone
z Bóstwem; Rodzicielką człowieka ze względu na zaczątki naszego zbawienia
otrzymane od natury Boskości. Oto w skrócie dogmat pobożności"1. Nie mówi wprost
o Christotokos, przyjmuje poprawność dogmatyczną obu tytułów Theotokos
i Antropotokos. W Theotokos - zjednoczenie z Bóstwem, to co w Maryi zostało
stworzone przez Ducha Świętego i człowieczeństwo Chrystusa, bo dzięki otrzymaliśmy
"zaczątki naszego zbawienia". Nigdy nie odrzucał tytułu "Bożej Rodzicielki", często
nim się posługiwał, nie chciał tylko, aby ktoś rozumiał, że Pan Jezus Chrystus jest tylko
Bogiem, lub tylko człowiekiem. W tytule Theotokos brak jest jednoznaczności. Według
Nestoriusza posługuje się tylko tytułem Theotokos może prowadzić do herezji.
Rozumowanie Nestoriusza idzie po takiej linii: Skoro Chrystus jest Bogiem
i człowiekiem (co uprawnia Maryję do tytułu Theotokos i Antropotokos), Kiedy jego
matkę nazwiemy
"Rodzicielką Chrystusa" (Christopotokos), mówimy właściwie
wszystko: i to, że jest Rodzicielką Boga, i to, że jest Rodzicielką człowieka, czyli
wyrażamy najpełniej wiarę w rodzicielstwo Maryi. Nestoriusz uważa, że Christotokos
nie wyklucza tytułu Theotokos, nie przeciwstawia się mu, ale syntetyzuje dwie prawdy
o macierzyństwie Maryi: tę ujętą w tytule Theotokos i tę w tytule Antropotokos:
"Christotokos to nazwa, która oznacza dwie natury: Boską i ludzką. Dwa pozostałe
tytuły wskazują na jedną z dwóch natur, dlatego są mniej odpowiednie w nauczaniu
1
Corpus Marianum Patristicum, vol. IV/1, nr 2943.
17
prostaczków; brak im uniwersalizmu nazwy Christotokos; swoją semantyczną
jednostronnością mogą wprowadzić w błąd. Trzeba o tym pamiętać, kiedy przemawia
się do prostego ludu. Lepiej jest wówczas posługiwać się jaśniejszym i bardziej
jednoznacznym językiem"1
"(...)niektórzy Pannę Świętą nazywają jedynie Theotokos, inni zaś Antropotokos.
Ja natomiast zbieram skrzętnie jedno i drugie, by nie zapomnieć o żadnej owcy która
może zginąć; mając na uwadze przykład samego Pana, nazywam ją "Rodzicielka
Chrystusa", by tym tytułem jasno wskazać na jedno i drugie, tj. na Boga i na
człowieka(...)"2
Nestoriusz nie odrzucał tytułu Theotokos, ale w jego pismach można znaleźć
argumenty skierowane przeciwko Theotokos, gdyż według niego nie jest to tytuł
jednoznaczny:
1. Kobieta nie może zrodzić Bóstwa.3
2. Stworzenie, które nie jest odwieczne, nie może zrodzić tego, kto jest
odwieczny.4
3.Skoro Słowo Boże jest odwieczne, nie mogło zacząć istnieć z Maryi. Słowo
jako współistotne Ojcu nie mogło wziąć początku z Rodzicielki Chrystusa.5
4. Pismo Święte mówi o Matce Chrystusa, nigdzie natomiast nie mówi o Matce
Syna Bożego.6
5. Ojcowie na Soborze Nicejskim powiedzieli o Maryi tylko tyle, że "Pan nasz
Jezus Chrystus wcielił się dzięki działaniu Ducha Świętego i Maryi Panny".7
Nestoriusz twierdzi, że mówiąc: Bóg narodził się z Maryi naraża się w oczach
pogan na kpiny, gdyż rozumieją to dosłownie: Bóg narodził się, to też może umrzeć.
Należy więc według niego mówić, że "narodzonym z Maryi był złączony ów Bóg, który
jest Słowem Ojca(...) Słowo bowiem jest Bogiem, Twórcą czasów, nie zaś utworzonym
w czasie (...)8.
1
Ibid, nr 2953.
Ibid, nr 2968.
3
Ibid, nr 2955.
4
Ibid, nr 2959.
5
Ibid.
6
Ibid.
7
Ibid.
8
Ibid, nr 2961.
2
18
Naukę soboru można streścić następująco listem Cyryla1, choć nie był on
formalnie przyjęty jako treść orzeczenia soborowego, niemniej wyraża naukę Kościoła
określoną w Efezie:
- Słowo jednocząc się przez unię osobową z ciałem ożywionym rozumną duszą
stało się człowiekiem;
- Chrystusie są dwie różne natury stanowiące jedną całość;
-jednoczenie natur w jednego Chrystusa i Syna nie znosi tych różnic;
-Chrystus jest jeden w swoim bóstwie i człowieczeństwie;
-już w łonie Matki Słowo zostało złączone z Ciałem, Maryja jest więc słusznie
nazywana Matką Bożą.
W aktach soborowych znalazły się też anatematyzmy Cyryla 1, nie posiadają one
wartości kanonicznej. Są powtórzeniem nauki rozważonej podczas obrad soborowych:
1. Emanuel jest prawdziwym Bogiem, więc i Święta Dziewica jest Matką Bożą;
2. Słowo złączyło się osobowo z ciałem, jest więc jeden Chrystus we własnym
ciele;
3. substancje w Chrystusie po ich zjednoczeniu są nierozerwalne;
4. nie można przypisywać różnych określeń, którymi Ewangelie i Ojcowie
święci nazywali Chrystusa dwóm osobom: Boskiej i ludzkiej;
5. Chrystus – człowiek nie jest nosicielem Boga, ale prawdziwym Bogiem, jako
jedyny Syn z Natury;
6. Słowo Boga Ojca jest Bogiem i Panem Chrystusem, On sam zaś jest
jednocześnie Bogiem i człowiekiem;
7. nie można mówić, że Jezus jako człowiek działał na mocy Słowa Bożego,
a otaczała go chwała Jednorodzonego, jakby była mowa o innej osobie istniejącej poza
Nim;
8.
należy
oddawać
tę
samą
cześć
Emanuelowi
w
Jego
bóstwie
i człowieczeństwie;
9. Jezus Chrystus działał własna
mocą, gdy posługiwał się mocą Ducha
Świętego, bo Ten jest Jego własnym Duchem;
10. nie można nauczać, ze inny człowiek narodził się z niewiasty obok Słowa
Bożego i że Słowo Boże złożyło ofiarę tylko za siebie samego, a nie za nas;
1
Cyryl Aleksandryjski, Tou Soteros, PG 79,
19
11. ciało Chrystusa jest ciałem ożywiającym i własnym Słowa Bożego Ojca,
a nie kogoś innego zjednoczonego ze Słowem godnością;
12. Słowo Boże cierpiało w ciele i doznało śmierci.
W anatematyzmie 3 znajduje się stwierdzenie sprzeczne z nauką katolicką.
Cyryl mówi w nim o fizycznej jedności natur w Chrystusie, stąd rozumiano to jako
jedną naturę powstałą w wyniku zjednoczenia, co następnie prowadziło do
kształtowania się błędu monofizytyzmu.
Efeski konflikt chrystologii antiocheńskiej i aleksandryjskiej trwa po dziś dzień.
Elementy maryjnej doktryny Efezu:
1. W chrystologii i mariologii soboru koncentrowano się na fakcie jako takim
i jego naturze. Problemem był fakt i natura Bożego macierzyństwa, a nie osoba matki
i jej znaczenie w historii zbawienia (mariologia konceptualistyczna). Perspektywa
doktrynalna soboru była obiektywna i ontologiczna, nie subiektywna i soteriologiczna.
2. Boże macierzyństwo było rozważane tylko w momencie procesu
genetycznego, jaki stanowi poczęcie i zrodzenie. Zaznacza się w nim wyraźny brak
pełnego ujęcia macierzyńskiej rekcji matka - syn w ciągu całego życia. Ten temat nie
obejmował toczącej się polemiki.
3. Efeska refleksja teologiczna skoncentrowała się na konieczności wyjaśnienia
twierdzenia nicejskiego, że Syn Boży wcielił się i stał się człowiekiem.
4. Koncepcja efeskiego spojrzenia na Matkę Boską będzie odzwierciedlała się
w przedstawianiu Jej jako Królowej i Pani, gdyż jest Matką Króla i Pana. Od V do VIII
wieku jej wizerunki to zarówno na Wschodzie, jak i Zachodzie to Theotokos w chwale
władczyni. Wylicza się dary i przywileje udzielone Jej ze względu na Boże
macierzyństwo, akcentuje się triumfalny charakter tego macierzyństwa.
Na II Soborze Watykańskim, po piętnastu wiekach sięgnięto na nowo do tematu
Bożego macierzyństwa Maryi. W Konstytucji dogmatycznej Kościoła w rozdziale
"Błogosławiona Maryja Dziewica Boża Rodzicielka w tajemnicy Chrystusa i Kościoła"
zajęto się tematem Theotokos.
Sobór Watykański II w Konstytucji Kościoła oznajmia, że uznaje i czci Maryję
jako "Prawdziwą Matkę Boga i Odkupiciela"1 posługując się określeniami Deipara, Dei
Gentrix, Mater Dei. Wykład jest bogatszy niż w Efezie, wszechstronny, posługuje się
1
Ibid.
20
kryteriami
biblijnymi,
ekumenicznymi,
ontologicznymi.
Sobór
nie
zajął
się
spekulacjami odnośnie do Bożego macierzyństwa. Wyraził to w sposób możliwie
konkretny stwierdzając "Błogosławiona Dziewica Maryja zrodziła na ziemi Syna
Ojca"2. To macierzyństwo było jej wielką godnością, darem (łaską) i funkcją.
"Obdarzona jest tym najwyższym darem i najwyższą godnością, że jest Rodzicielką
Syna Bożego"3, "Błogosławiona Dziewica Z racji daru i funkcji Boskiego
macierzyństwa (...) związana jest głęboko także z Kościołem".4
Według soboru Maryja dostąpiła najwyższej godności jako Boża Rodzicielka,
ale jest do godność najwyższa do jakiej może być dopuszczony człowiek, nie stała się
równa Chrystusowi ani nie została ubóstwiona "Żadne bowiem stworzenie nie może być
nigdy stawiane na równi ze Słowem wcielonym i Odkupicielem"5, z drugiej strony
Maryja jako Boża Matka "góruje wielce nad wszystkimi stworzeniami zarówno
ziemskimi, jak niebieskimi".6 Maryi godność Rodzicielki Bożej dana jest z łaski, nie
z prawa natury. Nie stała się Bożą Rodzicielką sama przez się, Boże macierzyństwo jest
dla Niej darem (łaską). Łaskę tę dostała z tytułu swego odkupienia, co więcej, całe jej
odkupienie nastawione jest na Jej Boże macierzyństwo.
Macierzyństwo Maryi jest też funkcją, jak każde inne macierzyństwo. Ma
wyjątkową funkcje w historii zbawienia, do jakiej został powołany człowiek. Funkcja ta
jest ściśle związana z tajemnicą wcielenia. Macierzyństwem Maryi posłużył się Syn
Boży, by w niej się począć i stać się człowiekiem. „Błogosławiona Dziewica
przeznaczona została od wieków łącznie z wcieleniem Słowa Bożego na Matkę Boga". 7
Znaczy to, że Boże macierzyństwo Maryi jest bezpośrednią konsekwencją odwiecznej
tajemnicy wcielenia. Macierzyństwo Maryi stało się Bożym przez fakt poczęcia
i zrodzenia Syna Bożego. Funkcja odwiecznie planowanego macierzyństwa najpełniej
tłumaczy jego Boskość.
Macierzyństwa Maryi związanego z tajemnicą wcielenia nie można tylko do tej
tajemnicy odnosić: „Macierzyństwo Maryi w ekonomii łaski trwa nieustannie,
poczynając od aktu zgody, którą przy zwiastowaniu wyraziła i którą zachowała bez
Konstytucja Kościoła, LG 53.
Ibid, 63.
3
Ibid, 53.
4
Ibid, 63.
5
Ibid.62
6
Ibid, 53.
7
Ibid, 62.
1
2
21
wahania pod krzyżem - aż do wiekuistego dopełnienia się zbawienia wszystkich
wybranych"1.
Charakterystyczne elementy obrazu Theotokos, jaki ukazał II Sobór Watykański:
1. Boże macierzyństwo, pod względem metodologicznym, nie jest rozpatrywane
jedynie w relacji do tajemnicy wcielenia, lecz powiązane zostało z całą zbawczą
perspektywą misterium Chrystusa i Kościoła.
2. Nie zatrzymano się i nie ograniczono do refleksji o charakterze
ontologicznym
i racjonalnym, lecz przedstawiło doktrynę dotyczącą jego znaczenia
i wartości jako jednego z najważniejszych elementów współpracy stworzenia w dziele
zbawczym.
3. Macierzyństwo Boże zostało przedstawione przez całe życie Maryi.
4. Rozwinięto i pogłębiono wymiar osobowościowy Matki Boga w jego
wartościach ludzkich, zarówno psychologicznych jak i religijnych. Maryja nie jest
osoba nieświadomą i bierną. Przeciwnie, położono nacisk, że świadome, w sposób
wolny zgadza się i odpowiedzialnie angażuje. Żyje swoim Boskim i zbawczym
macierzyństwem od początku do końca swego życia, postępując drogą wiary, nadziei,
posłuszeństwa i miłości. Jest to najbardziej oryginalny aspekt włączony przez II Sobór
Watykański
w
temat
Bożego
macierzyństwa,
jest
jednocześnie
najbardziej
charakterystyczny, gdy chodzi o jego profil zbawczy.
Charakterystycznym elementem obrazu Theotokos w nauce II Soboru
Watykańskiego jest typiczność dziewiczego macierzyństwa Bożego dla Kościoła.
Macierzyństwo Maryi jest rozpatrywane nie tylko przez Jej relacje z Chrystusem, ale
również bezpośrednią relację z Kościołem. Zmieniła
się perspektywa doktrynalna
w stosunku do ontologicznej z czasów Soboru Efeskiego na soteriologiczną. Nie opisuje
się obecnie postaci i przywilejów Maryi samych w sobie, lecz przedstawia się wkład
osoby i posłannictwa Maryi w misterium zbawienia.
1
Ibid, 62.
22
3. 2. DZIEWICTWO
Dwa dogmaty o Bożym macierzyństwie i dziewictwie Maryi są podstawą dla
całej mariologii. Pierwszy (pomijając nieistotne niuanse) akceptują wszystkie wyznania
chrześcijańskie, drugi – katolicy i prawosławni, a Kościoły ewangelickie dołączają się
do nich w wyznaniu poczęła z Ducha Świętego (Mt, 2, 18).
Zagadnienia Bożego macierzyństwa Maryi i nauka o Jej dziewictwie łączą się ze
sobą. W teologii od II wieku rozważano paralelę „Ewa - Maryja”. „Ewa - matka
wszystkich żyjących, Maryja – Matka wszystkich odkupionych”, podkreślano
dziewictwo obu niewiast. Grzech nieposłuszeństwa dziewicy Ewy, która uwierzyła
wężowi przeciwstawiano posłuszeństwu Dziewicy Maryi, która zawierzyła Bogu
i rodząc Syna Bożego przyczyniła się do uwolnienia od grzechu i śmierci,
sprowadzonych na świat za przyczyną Ewy.
Teologiczna kwalifikacja nauki o dziewictwie Maryi powołuje się na autorytet
Kościoła powszechnego, czyli autorytet ekumeniczny. Prawda o Bogurodzicy Dziewicy
stanowi ważną cześć tradycji powszechnej, czyli Katolickiej. W Kościele katolickim nie
ma formalnie ogłoszonego dogmatu o dziewictwie Maryi, jednak ze względu na liczne
23
wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego Kościoła uznaje się tę naukę za prawdę wiary
(dogmat) z powszechnego uznania.
Najstarszym Symbolem wiary zawierającym naukę o dziewictwie Maryi jest
Skład Apostolski, gdzie co prawda nie nazywano Maryi - dziewicą, lecz Panną,
niemniej sformułowanie
to implikuje, według Kościoła katolickiego,
dziewictwo
Maryi poprzez fakt dziewiczego zrodzenia Syna Bożego.
W Symbolu
Maryję
jako
Epifaniusza z 374 roku przyjęto już twierdzenie, określające
Matkę
-
Dziewicę.
Sobór
Konstantynopolitański
w
Symbolu
Konstantynopolitańskim przyjął to twierdzenie w roku 381.
Obecność nauki o Maryi Zawsze Dziewicy stanowiła często znak rozpoznawczy
autentycznej nauki katolickiej. W liście św. Leona do patryjarchy Konstantynopola1
wyraźnie zaznaczył w dwa lata przed Soborem Chalcedońskim w 449 roku, że
podstawą wiary katolickiej jest:
- wiara w Boga Ojca,
- wiara w Jego Syna Jednorodzonego,
- wiara w to, ze Syn Boży narodził się z Ducha Świętego i Dziewicy Maryi.
Św. Leon stwierdził, ze te trzy artykuły stanowią skuteczną ochronę przeciw
wszystkim heretykom.
Ważnym tekstem dogmatycznym o dziewictwie Maryi jest orzeczenie Synodu
Laterańskiego z 649 roku., gdzie w kanonie 3 synod nazywa Maryję Niepokalaną
Bogurodzicą Dziewicą i zaznacza, iż będąc Dziewicą urodziła Syna Bożego a po
narodzeniu pozostała Dziewicą. Pomimo, iż był to synod partykularny, częste
powoływanie się tradycji na jego
orzeczenia
nadaje im wartość prawie równą
decyzjom soborowym.
W tradycji chrześcijańskiej powszechnie przyjmuje się, ze Maryja była dziewicą
przed, w czasie i po urodzeniu Syna Bożego (Sempre Vigo).
Prawdziwość twierdzenia o Dziewictwie Maryi, według nauki Kościoła
katolickiego, można znaleźć w nowotestamentowych pismach apokryficznych
i w nauce uczniów Apostołów.
Ojcowie Kościoła: Orygenes, św. Ireneusz, Klemens Aleksandryjski uważali
dziewictwo Maryi ante patrum i in partu za prawdę wiary. Wyrażenie jednoznacznie
1
Św. Leon, Epistola ad Flav., PL 54,759.
24
określające dziewictwo Maryi po urodzeniu Jezusa: Aeiparthenos – Sempre Vigo
pojawia się dopiero w początku IV wieku w pismach Piotra z Aleksandrii.
Cyryl Aleksandryjski w swych pracach dotyczących nauki o Bożym
macierzyństwie podkreślał, ze Maryja jest pełnoprawnie nazywana Bożą Rodzicielką
i Matką – Dziewicą. Św. Justyniana nawiązuje do proroctwa Izajasza (7,14) o matce
Emanuela. Głosi dziewicze poczęcie Chrystusa, wskazuje wszechmoc Boga jako
sprawcy zdarzenia. Św. Anastazy w swoich pismach tak mówi o tajemnicy Wcielenia:
"Słowo stwórcze uformowało sobie ciało z Dziewicy, żeby dać wszystkim wyraźny
dowód swej boskości; bowiem ten, który to uczynił musi być także Stworzycielem
wszystkiego".1 Teodor z Ancyny tłumaczył, że "Ponieważ Jedyny pochodzi od Ojca, jak
może się na nowo narodzić z dziewicy? Od Ojca pochodzi przez naturę, a narodził się
z Dziewicy przez zrządzenie: tam jako Bóg, tu jako człowiek."2
Petravius wyraził zwięźle
świadectwa chrześcijańskiej Tradycji: "Trzeba
jednak, z woli wszystkich Ojców, uważać za pewnik, co wyznaje cały Kościół
Katolicki, mianowicie, że Przebłogosławiona Panna, zachowała przy porodzie
nienaruszone, oraz integralne to, czym odróżniają się dziewice od mężatek.
Powszechnie się naucza, że taką doktrynę należy przyjmować powszechnie wiarą boską
i katolicką".3
Tytuł Maryja – „zawsze Dziewica” jest przez Ojców Kościoła podejmowany
w oparciu o interpretacje pytania Maryi skierowanego do anioła: Jakże się to stanie,
skoro nie znam męża? (Łk 1,35). Św. Augustyn mówił: „Jeżeli Bóg miał się narodzić, to
mógł się narodzić tylko z Dziewicy, a jeżeli miała porodzić Dziewica, to mogła
porodzić tylko Boga".4 Tertulian tłumaczy dziewictwo Maryi interpretując go ewangelią
św. Jana: Którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili
(J 1, 13), "Jeżeli Chrystus narodził się z człowieka, to jasne, że z Dziewicy, gdyż
inaczej miałby dwóch ojców: Boga i człowieka, jeżeli Matka nie byłaby Dziewicą".5
Dogmat Bożego macierzyństwa, jak i prawda o Dziewictwie Maryi miała
w interpretacji Ojców Kościoła wymiar chrystologiczny. Dziewicze poczęcie
i narodziny Chrystusa objawiły jego Boską naturę. Dziewictwo Maryi było postrzegane
Św. Anastazy, De Incarnatione, 18, PG 25, 128.
Teodor z Ancyny, De Nativitate Domini, 2, 7-8, PG 77, 1377.
3
Petavius, De Incarnatione, lib. 14, c. 6, Opera omnia, VII, PL, 76.
4
O Trójcy Świętej, XIII, Poznań 1963, P 25.
5
Tertulian, Ad Marcionem, PG, 4,10, 7 c 2, 563.
1
2
25
jako niezbędne do Wcielenia Logosu i jest podstawą nauki o realnym przyjęciu ciała
przez Chrystusa. Nauka Ojców Kościoła o dziewictwie Maryi jest wspólnym
dziedzictwem i fundamentem tradycji Wschodniej i Zachodniej.
Dziewicze narodzenie jest znakiem, że zaczyna się zapowiadane przez Proroków
nowe stworzenie: nowy świat bez grzechu, bez metod tego świata. Nowe stworzenie,
tak jak pierwsze, może zaistnieć tylko w wyniku interwencji samego Boga.
W dokumentach Urzędu Nauczycielskiego prawda o dziewictwie Maryi
omawiana jest często przy okazji innych zagadnień. Bezpośrednio odnoszące się do
dziewictwa Maryi są teksty konstytucji Pawła IV Cum quorundam z 1555 roku
i Piusa XII w konstytucji Munificentissimus Deus z 1950 roku w dogmacie
Wniebowzięcia Matki Bożej. Problem dziewictwa w tekstach jest ściśle połączony
z zagadnieniami Bożego macierzyństwa Maryi, często stanowiących podstawę do
formowania innych prawd.
Katolicka tradycja teologiczna ujmuje zagadnienia dziewictwa w rożnych
aspektach. Dziewictwo jest określane jako znak pokory, oczekiwania Boga, który tylko
swoją wolą może napełniać wybranych. Postawa taka wcale nie oznacza pustki, czy
bierności, gdyż Maryja świadomie zdecydowała się na życie w dziewictwie,
odpowiedziała na Jego obietnicę tajemnicy słowami: Oto ja Służebnica Pańska, niech
mi się stanie według słowa twego (Łk 1,38). Dziewictwo Bożej Rodzicielki to także
znak nieobecności miłości erotycznej, poprzez która w porządku naturalnym Bóg
powołuje do życia nowe istoty. Według nauk Kościoła dziewictwo Maryi jest też
dowodem, że człowiek nie może zbawiać sam siebie i nie jest istotą doskonałą.
Dziewictwo Maryi nie czyni jej automatycznie świętą, dziewictwo i świętość łącza się
w Jej osobie, ale stanowią dwie różne płaszczyzny, które nie są ze sobą bezpośrednio
związane, maja to samo źródło, oba są darem od Pana. Według Kościoła Ewangelia
św. Łukasza uczy, ze Maryja jest dziewicą, ponieważ jest pełna łaski (Łk 1,34).
Najważniejszym aspektem dziewictwa jest jego sakralność. Dar dziewictwa jest
dla Maryi sposobem Jej „konsekracji”, czyli swoistego wyłączenia i wybrania przez
Boga do nowego aktu. Była poślubiona Józefowi, ale dochowała przyrzeczenia
dziewictwa. Macierzyństwo, które się w Niej wypełniło, jest owocem zstąpienia na Nią
Ducha Świętego i Bożym darem.
26
Macierzyństwo i dziewictwo Maryi pozostają ze sobą nierozerwalnie związane.
Nie sposób zrozumieć tajemnicy Maryi i Chrystusa bez tajemnicy dziewiczego
poczęcia. Dlatego Kościół czci Ją w jedności jako Dziewicę – Matkę, przy czym
dziewictwo Maryi rozpatruje jako nadprzyrodzony przywilej udzielony Jej ze względu
na Boże macierzyństwo.
Nazywa się Dziewicę – Matkę dziewicą płodną. Jej płodność wyraża się na
dwóch płaszczyznach: cielesnej i duchowej. Cielesnej przez zrodzenie Syna. Duchowej
przez „płodność miłością”, która czyni Maryję matką wszystkich dzieci Bożych czyli
Kościoła. Znaczenie dziewiczego wyboru Maryi jest dla życia Kościoła bardzo ważne,
ukazuje walor duchowego macierzyństwa – ojcostwa, które Dziewica – Kościół ma za
zadanie realizować. W teologii katolickiej określa się dziewictwo Maryi jako prototyp
Kościoła, który stanowi miarę Nowego Izraela z Ducha. Tradycja teologiczna
wprowadza analogie miedzy dziewiczym macierzyństwem Maryi i Kościołem.
Zadaniem Bogurodzicy jak i Kościoła jest oddanie się Chrystusowi i zwrócenie się ku
wszystkim ludziom. Maryja stała się przykładem macierzyńskiego uczucia, które ma
ożywiać Kościół w jego apostolskim posłannictwie. Maryja pozostaje dla Kościoła
nieustającym wzorem jako dziewica i matka, na Jej wzór Kościół jest „dziewicą”
wierną swojemu Oblubieńcowi.
Według nauki Kościoła katolickiego Jezus Chrystus jako początek nowego
stworzenia i pełni zbawienia jest wyłącznym darem Boga. Będąc nowym Adamem
przyszedł na świat jak pierwszy Adam dzięki działaniu samego Boga. Dziewicze
macierzyństwo jest znakiem Bożej miłości i transcendencji Syna, Boga – Człowieka
i jest prawdą ściśle związaną z tajemnicą Trójcy Świętej.
„Jak wszystkie inne niewiasty w łonie których tworzy się fizyczna strona naszej
natury, nie zaś ludzka dusza, nazywają się i rzeczywiście są prawdziwymi matkami, tak
samo i Maryja dostąpiła Macierzyństwa Bożego przez to, że w Jej Synu była jedna
osoba”1. Symbole wiary podają prawdę o rzeczywistym
macierzyństwie Maryi
w słowach równoznacznych, mówiąc o prawdziwym w stosunku do Niej synostwie
Jezusa Chrystusa „który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Dziewicy”.
Użyte w Symbolu słowo: „narodził się” oznacza to, że Maryja nie tylko wydała na świat
1
Cyryl Aleksandryjski, List XXXIX do Jana Antiocheńskiego, PG 77, 177-182.
27
Jezusa, ale też Go rzeczywiście poczęła. Jak każde inne dziecko Jezus wziął swe ciało
z Jej ciała.
Dziewicze poczęcie według nauki teologów polega na tym, że Maryja, dając
wszystkie elementy niezbędne do ukształtowania się organizmu Syna, wolna była od
pożądliwości, jak również wolna była od udziału męża, a poddana wyłącznie
stwórczemu wpływowi Ducha Świętego.
Św. Hieronim broniąc dziewiczego porodu przeciwko Helwidiuszowi na
podstawie tekstu (Łk 2,7) Porodziła syna swego pierworodnego, i uwinęła go
w pieluszki, i złożyła w żłobie: nie było bowiem dla nich miejsca w gospodzie.
Stwierdza, że w sprowadzaniu ewangelicznym nie ma mowy o żadnej opiece kobiecej,
niezbędnej przy wszystkich innych porodach. Ewangelista mówi, że sama Matka
spowiła dziecię w pieluszki, sama jest rodzącą i pielęgnującą. Podobnie Klemens
Aleksandryjski odrzuca apokryficzną fantazje Protoewangelii Jakuba, według której
jakaś akuszerka w czasie usług miała ujawnić dziewictwo Maryi. Klemens odwołuje się
do autentycznej Ewangelii, w której nie było położnej, bo nie było położnicy. "Innym
od wszystkich było z natury święte poczęcie Jezusa, innym też było jego narodzenie"1.
Kościół katolicki od początku wyjaśniał że:
-Jezus jest pierworodnym i jedynym Synem, poczętym i urodzonym przez
Matkę Dziewicę
-poczęła Go Maryja nie z woli męża, czyli Józefa, lecz za sprawą Ducha
Świętego
-owi „bracia” byli tak dalekimi krewnymi, że Jezus nawet umierając Matkę
Swoją wolał oddać opiece obcego Jana.
Inne, błędne, według Kościoła katolickiego tłumaczenia, mają swe źródło
w lekceważeniu nauczania kościelnego, czyli tradycji, która jest autentyczną wykładnią
Pisma Świętego.
Protoewangelia Jakuba, opowieść legendarna pisana między rokiem 150 a 200
twierdzi jakoby Józef w chwili zaślubienia Maryi był wdowcem już starym i miał
kilkoro dzieci. Szczegół ten dowodzi, że wiara w wiekuiste dziewictwo Maryi była już
wówczas rozpowszechniona, i że chciano odpowiedzieć na zarzuty, które mogły
wynikać z wyrażenia „bracia Jezusa”. Orygenes energicznie broni dziewictwa Maryi,
1
Klemens Aleksandryjski, Pedagogus, PG, 43, 234.
28
zarówno przed narodzeniem Jezusa, jak po narodzeniu. Nie może on zgodzić się na to,
żeby Maryja, którą napełnił Duch Święty podczas zwiastowania, mogła mieć inne
dzieci. Według niego
"Jezus stanowił pierwociny czystości mężczyzn, Maryja -
niewiast”1. Tertulian stanowi wyjątek. Wprawdzie uznaje dziewicze poczęcie, ale dając
porwać się zapałowi w polemice z doketami i gnostykami, przedstawia narodzenie
Jezusa Chrystusa jako całkiem normalne, a Maryję jako matkę kilkorga dzieci, co ma
podłoże w Piśmie Świętym, gdzie kilkakrotnie wspomniani są bracia Jezusa (Jakub,
Józef, Szymon, Juda) i jego siostry (Ma, 6, 3), (J, 2, 12).
W latach 350-357, w kontekście odnowy ascetycznej, Zenon z Werony wyraża
tradycyjną wiarę Kościoła „Jakaż wielka tajemnica: Dziewica Maryja poczęła
nietknięta; po poczęciu porodziła jako Dziewica; po porodzeniu pozostała Dziewicą”2.
Święci: Ambroży, Hieronim, Augustyn byli żarliwymi obrońcami wiekuistego
dziewictwa Maryi, wzoru kobiet poświęconych Bogu. Odtąd tradycja pozostaje
niezmienna i trwała. List papieża św. Syrycjusza, z 392 roku, przeciw nauce biskupa
Bonozjusza, świadczy, że nauka Kościoła "energicznie odrzuca myśl, żeby z tego
dziewiczego łona, z którego zrodził się Chrystus według ciała, mogło wyjść jakieś inne
dziecko”3. Brak innych dzieci narodzonych przez Maryję po Jezusie nie wystarczy, by
twierdzić, że Ona pozostała zawsze Dziewicą. Tradycja kierowała się czymś w rodzaju
intuicji dotyczącej wewnętrznego życia Maryi. Pytanie Maryi: Jakże się to stanie, skoro
nie znam męża? (Łk, 1, 34) zawarte w opowiadaniu o Zwiastowaniu, nie wystarcza do
rozstrzygnięcia kwestii, można bowiem rozumieć, że dotyczy ona tylko sytuacji,
w której ma się wypełnić słowo Boże. Św. Augustyn był pierwszym teologiem, któremu
w roku 401 nasunęła się myśl, o ślubie dziewictwa, złożonym przez Maryję przed
Zwiastowaniem. Ale, czy nie kierował się on pewnymi uprzedzeniami względem spraw
ciała? Rytualna czystość esseńczyków, na którą czasem powołują się pisma, wydaje
się obca czystości ewangelicznej. Możliwa jest jeszcze inna interpretacja, którą często
posługuje się Kościół katolicki Gdy po cudownym poczęciu Maryja i Józef postanowili
żyć w dziewictwie, ich pobudką była chęć całkowitego i wyłącznego oddania się na
służbę Jezusa oraz wyrzeczenie się tego wszystkiego, co by mogło ich odwodzić od
pełnego udziału w Jego misji. Pobudka ta nie dowodzi braku szacunku dla życia
1
Orygenes, Homilia XVII, PG 13, 1842 - 1847.
Zenon z Werony, O duchowej odnowie domu Bożego, Currenda 108, 249-251.
3
Syrycjusz, De schismete donatistarium, II,3.
2
29
małżeńskiego (byłoby to bowiem nie do pomyślenia w judaizmie) ani nawet
przekonanie, że powściągliwość jest ideałem wyższym aniżeli dopełnienie małżeństwa.
Ich wybór był motywowany wyłącznie faktem poczęcia dziewiczego, pragnieniem
służenia temu dziecięciu. Samo dziewicze poczęcie, będąc słowem skierowanym przez
Boga do człowieka, zawierało w sobie zaproszenie i wezwanie. Jakaż mogła by
odpowiedź Maryi jeżeli nie odpowiedź
całkowitego oddania siebie samej dziełu,
którego spełnienie zalecał Jej Wszechmogący? Kościół nadaje Jej tytuł Dziewicy,
Dziewicy wiernej, którą trzeba czcić i rozsławiać – nie tyle z powodu Jej dziewictwa
fizycznego, ile raczej, że ofiarowała Jezusowi miłość niepodzielną. Maryja trwała
w takim stanie w jakim została powołana przez Pana, i zawsze przestrzegała dziewiczej
czystości z niepodzielnego przywiązania do Niego.
3. 3. NIEPOKALANE POCZĘCIE
Katolicka prawda wiary w Niepokalane Poczęcie, ogłoszona została jako
dogmat w 1854 roku przez papieża Piusa IX. Przy omawianiu dogmatu Niepokalanego
Poczęcia trzeba zwrócić uwagę na to w jaki sposób nauka ta kształtowała się
w świadomości Kościoła, jakie przesłanki przyczyniły się do rozwoju wiary w tę
prawdę i jakie argumenty skłoniły papieża do uroczystego jej zdefiniowania.
Ojcowie Kościoła w różny sposób ujmowali zagadnienie bezgrzeszności Maryi.
Orygenes, św. Bazyli Wielki, Jan Złotousty raczej przeczyli bezgrzeszności Maryi.
Orygenes przypisywał Jej wahanie między pełnią wiary i ludzkimi wątpliwościami,
których dopatruje się w biblijnym tekście o „mieczu w duszy” (Łk 2, 35), tłumacząc
jako „miecz niewiasty”. W podobny sposób ujmował zagadnienie św. Bazyli, który
podzielał Orygenowską tezę o zgorszeniu Maryi wraz z apostołami. Św. Jan Złotousty
mówił o próżności Maryi podczas cudu w Kanie i zbędnej miłości własnej w Jej
pojawieniu się wraz z braćmi Jezusa podczas Jego nauczania. Podobne stanowiska
zajmowali św. Hilary i Cyryl Aleksandryjski. Wielu Ojców Kościoła wypowiada się
o Maryi jako wolnej od grzechu. Wśród tych teologów można wskazać na
30
św. Epifaniusza i św. Grzegorza Teologa, a także św. Efrema Syryjczyka, który nazywa
Maryję tak niewinną, jak była Ewa przed upadkiem, i jako pierwszy mówi o Jej
bezgrzeszności. Św. Ambroży wyraża się o Niej : „Dziewica przez łaskę wolna od
wszelkiego grzechu”1. Podobne wypowiedzi dają się odnaleźć u św. Hieronima
i św. Augustyna.
Po orzeczeniach soborów ekumenicznych pierwszym i zarazem ostatnim
dokumentem przed bulla Ineffabilis Deus zawierającym wyrażenie „Niepokalana” jest
kanon 3 przyjęty przez Synod Loretański w 649 roku: "Jeśli ktoś nie wyznaje według
nauki świętych Ojców, że święta zawsze Dziewica i niepokalana Maryja jest właściwie
i prawdziwie Boga Rodzicielka..."2. Odnosi się on bezpośrednio do dogmatu o Bożym
macierzyństwie, lecz w tekście zostało użyte określenie Maryi – „niepokalana”, trudno
ustalić, co mieli na myśli autorzy nazywając Maryję – „niepokalaną”, „czystą”,
czy „nieskalaną”. Teologowie prawosławni współcześnie twierdzą, ze nazewnictwo
takie wskazuje na bezgrzeszność życia Matki Bożej nie zaś na Jej Niepokalane
Poczęcie. Teologowie zachodni sugerują jednak, że cała tradycja Kościoła
Wschodniego wskazuje na niepokalaność poczęcia Maryi.
Papież Pius IX ogłaszając dogmat o Niepokalanym Poczęciu w encyklice
Ineffabilis Deus w 1854 roku oparł się między innymi na wypowiedziach Ojców
i pisarzy kościelnych, które weszły do liturgii bizantyjskiej. Pius IX powoływał się też
na bullę papieża Aleksandra VII Sollicitudo omnium ecclesiarum, wydaną
dnia 8 grudnia 1661 roku, w którym to dokumencie papież wskazuje i aprobuje
przekonanie, że dusza Maryi w pierwszej chwili stworzenia i połączenia z ciałem była
zachowana od zmazy grzechu pierworodnego.
Bulla Ineffabilis Deus Piusa IX, która zawiera dogmatyczne orzeczenie
Niepokalanego Poczęcia, nie zawiera opracowania argumentów przemawiających na
korzyść tej prawdy. Papież wspomina w niej jedynie o starej tradycji Ojców Kościoła
i pisarzy kościelnych, powołuje się też na tradycję Wschodu i Zachodu, nie odwołuje
się jednak do konkretnych wypowiedzi Ojców ani nawet tekstów liturgicznych.
Podobnie jest z argumentacją biblijną. Zaznacza natomiast, ze nauka o Niepokalanym
Poczęciu „jest przez Boga objawioną i zdaniem Ojców w Piśmie Świętym zawartą”3.
Św. Ambroży, De institutione Virginis et Santa Mariae virginitate perpetua, c. 8, PL 16, 344.
Breviarium Fidei, Kanon 3, s.263.
3
Pius IX, bulla Ineffabilis Deus.
1
2
31
Natomiast sam nie omawia dokładniej tekstów biblijnych, wskazuje jedynie na
porównanie Maryi z Mądrością Bożą, nazywa Ją drugą Ewą, odwołuje się też do
pozdrowienia anielskiego. Bardzo często w tym dokumencie powołuje się Pius IX na
wypowiedzi swoich poprzedników, między innymi na: Sykstusa IV, Aleksandra VII,
Pawła V, Grzegorza XV, a także na orzeczenia Soboru Trydenckiego o grzechu
pierworodnym. Wypowiedzi papieskie i orzeczenia soborowe stanowią dla Piusa IX
główny materiał argumentacyjny, stanowiący podstawę do ogłoszenia dogmatu.
Odwołuje się też na powszechność wiary Kościoła w Niepokalane Poczęcie.
Dokumenty pierwszych wieków chrześcijaństwa nie mówią nic o Niepokalanym
Poczęciu Maryi Panny, co wskazuje, że prawda ta nie była w ogóle znana w Kościele
pierwszych wieków. Wielu jednak teologów drugiej połowy XIX wieku starało się
wyprowadzić Niepokalane Poczęcie już z pism pochodzących z II i III wieku, a także
z tekstu Orygenesa lub innego autora podpisującego się tym imieniem. Można znaleźć
tam określenie „niepokalana” odnoszące się do Matki Bożej. Powoływano się też
na tekst św. Dionizego Aleksandryjskiego, który
wprawdzie nie nazywa Maryi
bezpośrednio Niepokalaną, ale mówi o Niej „nieskażona i błogosławiona od stóp do
głowy”1. Św. Augustyn cieszy się szczególnym szacunkiem w tego typu
opracowaniach. Przytacza się jego stanowisko w związku z nauką o grzechu
pierworodnym podjętą
w polemice z pelagianami. Zgodził się on z Pelagiuszem
i jego zwolennikami, gdy postawili przykład Maryi Panny jako tą, którą należy uznać za
wolną od grzechu. Świadczy to o tym, że prawda o świętości i bezgrzeszności Maryi
funkcjonowała już w świadomości Kościoła w IV wieku. Uznanie bezgrzeszności
Maryi nie świadczy wprawdzie o wierze w Jej Niepokalane Poczęcie, aczkolwiek
stanowi według nauki Kościoła katolickiego dowód, że podstawy tej prawdy można
odnaleźć zalążkowo we wczesnym chrześcijaństwie. Św. Augustyn podkreślał,
ze świętość Maryi ma swe podłoże w łasce Bożej, dlatego jest swego rodzaju
wyjątkiem. Takie przedstawienie problemu przez św. Augustyna daje mocne podstawy
według Kościoła do rozwoju nauki o Niepokalanym Poczęciu jako szczególnej łasce
ofiarowanej Maryi Pannie ze względu na przyszłe zasługi Syna Bożego.
Uczeń Pelagiusza Julian z Eklanum rozwinął problem o bezgrzeszności Maryi,
jako wolnej nie tylko od grzechów uczynkowych, ale także od grzechu pierworodnego.
1
Dionizy Aleksandryjski, Ojcowie Kościoła o Matce Bożej, Niepokalanów 1981.
32
Nikt przed Julianem tak otwarcie nie postawił problemu. Augustyn twierdził, że
wszyscy ludzie rodzą się w grzechu pierworodnym, dodaje jednak, że wyłączona
została z tego Maryja, której bóg udzielił więcej łaski. Mimo, iż nie wyznaje wprost
wiary w Niepokalane Poczęcie, jego nauka o wolności Maryi od grzechu
pierworodnego zawiera podstawowy sens tej prawdy. W podobny sposób zagadnienie
to ujmuje Sobór Trydencki.
W uzasadnieniach teologicznych dogmatu o Niepokalanym Poczęciu często na
równi stawia się pojęcia „bezgrzeszność”, „świętość”, „niepokalaność”, przez co odnosi
się wrażenie, ze za wszelką cenę dogmat Niepokalanego Poczęcia starano się uzasadnić
tradycją starożytną, bez klasyfikacji tych wypowiedzi według znaczeń i rangi.
Pod koniec VIII i w wieku IX w Kościele zachodnim ożywa kult Maryi
Niepokalanie Poczętej. Wcześniej był on widoczny przede wszystkim na Wschodzie,
chociaż już w połowie VII wieku Synod Laterański, zwołany przez papieża Marcina I
w 649 roku, w kanonie 3 wypowiadając się na temat Bożego macierzyństwa Maryi
nazywa Ja „świętą zawsze Dziewicą i Niepokalana Maryją”. Podobnie została ona
określona w dokumentach Synodu Frankfurckiego z 794 roku, gdzie synod
wypowiadając się na temat synostwa Bożego Jezusa wskazuje na Dziewicę Matkę,
z której przez działanie Ducha Świętego stał się człowiekiem, „jako z ziemi lepszej,
ożywionej i niepokalanej”.
Trudno jednoznacznie ocenić, czy rzeczywiście wyżej przytoczone określenia
Matki Bożej świadczą o wierze ówczesnego Kościoła w Niepokalane Poczęcie. Trudno
jest też dokładnie wskazać jakie znaczenie miał termin „niepokalana” w ówczesnej
teologii. Pojawienie się tego określenia w stosunku do Maryi może świadczyć
o pewnym procesie dojrzewania wiary w Niepokalane Poczęcie.
Odbiciem teologicznej refleksji i funkcjonowania danej prawdy w nauce
teologów jest kult Kościoła, czyli liturgia. W pierwszych wiekach wiarę w Niepokalane
Poczęcie wyrażała głownie liturgia Wschodnia. Jako pierwszą podaję się liturgię
św. Jakuba Apostola, w której wielokrotnie nazywa się Maryję
niepokalaną
i najczcigodniejszą Panią. W VIII wieku pojawiło się święto w którym czczono
poczęcie Maryi. Liturgia sprawowana ku czci poczęcia Maryi kształtowała pobożność
i wpłynęła na rozwój teologicznej myśli. Lokalnie święto było znane już od V wieku.
33
Często bezpośrednim przedmiotem święta była raczej tajemnica cudownego
poczęcia Maryi przez niepłodna Annę, a nie niepokalane poczęcie Maryi. Niemniej
zaczęto czcić poczęcie najczystszej i najświętszej Maryi, co stało się w konsekwencji
pierwszym, choć nie sprecyzowanym zarysem późniejszego dogmatu, tym bardziej, że
podobne wyrażenie i ujecie można znaleźć w wypowiedziach teologów bizantyjskich na
temat poczęcia Jana Chrzciciela, nazywanego często: „świętym”, „chwalebnym”,
a nawet „boskim”. Można z tego wnioskować, ze początkowo nazewnictwo Maryi nie
koniecznie miało takie znaczenie jak obecnie.
Słowa Jana „pełna łaski” zawsze rozumiano jako Jej bezgrzeszność. Jednak stan
łaski u Maryi różnił się od stanu przezwyciężenia grzechu w innych ludziach, stąd też
zrodziła się nauka o uprzednim oczyszczeniu Maryi przez Ducha Świętego, później zaś
rozwinięto tę myśl przyjmując oczyszczenia Maryi w łonie Jej matki.
Rozwój
tej
koncepcji
był
ważnym
procesem
prowadzącym
do
wykrystalizowania się dogmatu. Rozumiano przez to, że Maria jako wyjątek, została
uprzednio, ze względu na przyszłe odkupienie przez ofiarę Syna, zachowana od zmazy
grzechu pierworodnego.
W wieku VIII – XI święto Poczęcia Maryi pojawia się na Zachodzie. Recepcja
święta na w Kościele zachodnim była poddawana krytyce ze strony znanych teologów.
Do jej przeciwników należeli w XII wieku św. Bernard z Clairvaux, natomiast
zwolennicy tego święta ze względu na słabą podbudowę teologiczną, nie
podtrzymywali stanowczo twierdzeń o Niepokalanym Poczęciu, a ich stanowiska były
zróżnicowane i niepewne. Niektórzy czcili jedynie sam początek istnienia Maryi,
rozumiejąc przez poczęcie tylko uświęcenie w łonie Jej matki, inni podtrzymywali tezę
o pierwotnej świętości Maryi, ale też różnie tę prawdę rozumieli.
Jednym z pierwszych zwolenników i propagatorów święta był Eadmer, żyjący
na początku XII wieku angielski mnich, który do prawdy o Niepokalanym Poczęciu
dochodził dwiema drogami:
- poprzez porównanie Maryi z Janem Chrzcicielem i Jeremiaszem; wniosek
płynący z tego porównania był taki, że skoro ci dwaj prorocy zostali wypełnieni
Duchem Świętym w łonie matki, to tym bardziej Maryja,
- przez rozważenie tajemnicy Bożego macierzyństwa.
34
Św. Bernard,
czołowy ówczesny przeciwnik
święta Poczęcia,
swoją
argumentację opierał przede wszystkim na tradycji Kościoła i twierdził, że „tej nowej
uroczystość nie zna kult Kościoła, rozum nie uzasadnia, a tradycja nie popiera” 1, kładł
on nacisk na bezgrzeszność Matki Bożej. Jego poglądy popierał św. Tomasz z Akwinu,
który twierdził, że uświęcenie Maryi nastąpiło dopiero po zaistnieniu Jej duszy w ciele.
Przeciwne stanowisko reprezentował franciszkański teolog Jan Duns Szkot.
Sprowadził ponownie naukę o uświęceniu Maryi do pierwszego momentu Jej istnienia
i stwierdził, ze nie jest Ona poza wspólnotą odkupionych, ale przez „odkupienie
zachowawcze”, wskazał Jej uprzywilejowane miejsce wśród odkupionych, czyli
w Kościele.
W XV wieku podjęto próby zdefiniowania tej prawdy orzeczeniem soborowym.
Zadania tego podjął się sobór zwołany w Bazylei w 1434 roku. Po kilkuletnich sporach
Ojcowie soborowi uchwalili
i szczególnie
działającej
w 1439 roku, że Bogurodzica, dzięki uprzedzającej
łasce
Bożej
nigdy
nie
podlegała
rzeczywiście
grzechowi pierworodnemu i zawsze jako Niepokalana i Święta był wolna od zmazy
grzechu pierwotnego i uczynkowego. Ponieważ później sobór ten popadł w schizmę,
żadne jego orzeczenia nie mogły zyskać statutu nauki obowiązującej w Kościele. Wiele
jednak krajów przyjęło owe orzeczenia o Maryi, uważając je za dogmat wiary. Wiek ten
był czasem, w którym uroczystość 8 grudnia rozpowszechniła się w całym Kościele.
W tym okresie powstały teksty Mszy Św. na uroczystość Niepokalanego Poczęcia
Maryi, zatwierdzone Bullą papieża Sykstusa IV Cum praeexclesa w 1476 roku.
W roku 1484, ten sam papież bullą Grave nimis rozciągnął ekskomunikę na tych, którzy
ogłosili, że jest grzechem obchodzić święto Niepokalanego Poczęcia i słuchać kazań
na ten temat.
Początek XVI wieku to czas reformacji, która podważyła zasadność kultu
świętych w tym także kultu Maryi. Wprawdzie Ojcowie reformacji uznali
dotychczasowe dogmaty maryjne, jednak obrany kierunek reformy nie sprzyjał
podtrzymywaniu dalszej pobożności maryjnej wśród protestantów.
Kwestia Niepokalanego Poczęcia poruszana była także na Soborze Trydenckim
w latach 1546-47. Zaznaczono, że spod grzechu pierworodnego wyłączona jest Maryja,
a także, że była bezgrzeszna w całym swoim życiu.
1
Bernard z Clairvaux, Epistola 174, PL, 182, 333-336,
35
Pius V przestrzegał, aby nie wygłaszać o Niepokalanym Poczęciu negatywnych
zdań w kazaniach i książkach wydawanych w językach narodowych. Paweł IV w 1617
zakazał wygłaszać publicznie opinie sprzeczne z wiarą w Niepokalane poczęcie, zaś
Grzegorz XV w 1622 rozszerzył nakaz na pisma prywatne.
Pius IX oprócz argumentów płynących z tradycji i z powszechności nauki,
stwierdził, że
argumentacją na poparcie dogmatu jest prawda o Niepokalanym
Poczęciu objawiona przez Boga. W biblijnej argumentacji odwoływał się na teksty
ewangelii św. Łukasza (1, 28) pełna łaski oraz do Księgi Rodzaju (Rodz 3, 15).
Tajemnica wcielenia bardzo wcześnie narzuciła Kościołowi przekonanie
o świętości Maryi. Niepodobna, aby Ta, którą Bóg wybrał na Matkę swego Syna
Jednorodzonego i która przyjmuje tę misję, nazywając się skromnie Służebnicą Pańską,
w jakikolwiek sposób zgodziła się obrazić Boga. Maryja jest - według formuły drogiej
chrześcijanom wschodnim – Cała Święta (panagija). Sobór efeski przyznając Jej w 431
roku tytuł Matki Boga, jeszcze wzmocnił, według Kościoła, to przekonanie o Jej
wyjątkowej świętości.
Od tego czasu Kościół widział z upodobaniem w Maryi Tę, która nigdy nie
odmówiła Bogu nawet najmniejszego dowodu miłości.
Maryja, zgodnie z nauką Kościoła katolickiego przedmiot szczególnej uwagi
Boga, który Ją przygotowuje na Matkę swego Syna, była już od urodzenia napełniona
Duchem Świętym. Stąd podziwu godny rozwój cnot teologicznych: Jej wiara pozwala
Jej bez wahania wyrazić zgodę na słowo Boże, przekazane Jej przez anioła podczas
zwiastowania; jest ona zasadą tego posłuszeństwa, dzięki któremu Maryja przez całe
swe życie dostosowywać się będzie do posłannictwa swego Syna tak doskonale,
zostanie - tytułem jedynym i szczególnym – towarzyszką w Jego odkupieńczym dziele.
Jej nadziei nic nie zachwieje, nawet dramat Kalwarii. Jej powszechna bezgraniczna
miłość ogarnia Syna, który jest Synem Boga i nas wszystkich. Maryja jest naprawdę –
według określenia Gabriela – pełna łaski i – według nauki ojców soboru watykańskiego
– „ubogacona od pierwszej chwili swego istnienia blaskami szczególnej świętości”1.
Cała święta, niepokalana od swego poczęcia, Maryja jest oczywiście wolna od
wszelkiego grzechu. Grzech jest bowiem zawsze odmową: odwraca od Boga tak jak
1
Konstytucja Kościoła, LG, 56.
36
postępowanie marnotrawnego syna, które go oddaliło od ojcowskiego domu. Maryja
nigdy się nie oddaliła od Boga.
Święto Niepokalanego Poczęcia podkreślało na Wschodzie przekonanie, że
Najświętsza Maria Panna była całkowicie uodporniona przeciw grzechowi, a tym
samym obdarzona łaską wyjątkową. Twierdzić, że łaska ta została udzielona Maryi
w chwili, kiedy zaczynało się Jej istnienie – to niejako udowadniać, że cieszyła się Ona
doskonałą bezgrzesznością, jakiej wymaga świętość, którą Jej, jako Matce Boga,
przyznaje Kościół.
Gdy w ślad za św. Augustynem teolodzy wczesnego średniowiecza zastanawiali
się nad grzechem pierworodnym, wadą dziedziczną przekazaną potomkom Ewy
w chwili ich poczęcia, usiłowali dokładnie określić naturę przywileju udzielonego
Maryi. Dla greków, którzy jako pierwsi wprowadzili to święto, wyrażenie "niepokalane
poczęcie” znaczyło, że Maryja od pierwszej chwili swojego życia była wolna
od grzechu. Czy wypływał stąd wniosek, że została również uchroniona od grzechu
pierworodnego? Teologia łacińska zdecydowanie nauczała dwu rzeczy:
1. każdy człowiek jest skażony grzechem pierworodnym i nosi w sobie jego
następstwa;
2. ten grzech pierworodny został zgładzony zasługami Chrystusa, Odkupiciela
całego rodzaju ludzkiego.
Teolodzy wierni myśl św. Augustyna, który powiedział: „Cześć Chrystusa
odrzuca nawet najmniejsze wahanie co do możliwości grzechu Jego Matki”1 chętnie
zgadzali się z tym, że Maryja została uchroniona od wszelkiego grzechu, ale
zagadnienie Jej zachowawczego uodpornienia na grzech nastręczało trudności ze
względu na powszechność łaski Odkupiciela. Św. Tomasz z Akwinu waha się, ale
w końcu jest zmuszony odmówić Maryi tego przywileju, który – jego zdaniem –
przynosiłby ujmę dla godności Chrystusa, Zbawiciela wszystkich. Zdaniem jego, jak
również współczesnego mu św. Bonawentury, Maryja odziedziczyła schedę Adama
i zaciągnęła grzech pierworodny, ale została już uświęcona w łonie matki.
Tak ujęta technicznie kwestia pozostanie otwarta aż do XVIII wieku. A więc,
czy Maryja została absolutnie zachowana od grzechu pierworodnego, czy też – po
1
Św. Augustyn, De natura et gratia, PL 44, 247-290.
37
skażeniu nim – została uzdrowiona łaską swego Syna jeszcze przed swym
narodzeniem?
Aby w pełni uzasadnić przywilej maryjny, teolog franciszkański Duns Szkot
(pod koniec XIII wieku) otwiera oryginalną drogę: dowodzi mianowicie, że daleki od
przynoszenia ujmy odkupieniu przywilej zupełnego uodpornienia, zachowujący Maryję
od wszelkiego grzechu, nawet pierworodnego, przedstawia najwspanialszy triumf
Chrystusowego dzieła. Sposób widzenia Dunsa Szkota – odkupienie uprzedzające przez
uodpornienie na grzech – stopniowo się upowszechnił, triumfując nad rezerwą
i wahaniem wielkich doktorów scholastycznych: niepokalane poczęcie Maryi nie jest
sprzeczne z powszechnością odkupienia, nie stanowi wyjątku, który by zmniejszał
wartość zbawczego aktu Kalwarii; wręcz przeciwnie: okazuje jego pełnię.
Już na soborze trydenckim żaden zarzut teologiczny nie zachwiał jego tezy. Do
zajęcia stanowiska rozstrzygającego nie doszło tylko dlatego, że kwestia jeszcze nie
wydawała się dostatecznie dojrzała. Z biegiem wieków dyskusje teologów wygasły
i gdy wreszcie Pius IX zwrócił się do biskupów z odpowiednim zapytaniem, okazało
się, że definicja przywileju Maryjnego wyrażała powszechne przekonanie teologów
i wiernych Kościoła katolickiego. Zwracano jednak uwagę, że oczywiście trzeba by
uwypuklić związek tego przywileju z odkupieniem: Córka Adama, Maryja, powinna
otrzymać od swego Syna przedziwny dar nieskazitelności całkowitej, najpełniejszej
świętości od pierwszej chwili swego istnienia.
Dnia 8 grudnia 1854 Pius IX ogłosił – wyraźnie w związku z teologią Dunsa
Szkota – że Maryja, Matka Boża, cieszyła się, już od chwili swego poczęcia,
przywilejem zachowania od grzechu pierworodnego i że to poczęcie było źródłem
i fundamentem Jej zupełnej bezgrzeszności, uznawanej już od pierwszych wieków
chrześcijaństwa. Sama definicja była jasna i jednoznaczna:
„Oświadczamy, wyrażamy i określamy – mówił papież – iż nauka, która mówi,
że błogosławiona Dziewica Maryja – aktem łaski i na mocy szczególnego przywileju
Wszechmogącego Boga oraz w przewidywaniu zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela
rodzaju ludzkiego – była od pierwszej chwili swego poczęcia, zachowana od wszelkiej
zmazy grzechu pierworodnego i uodporniona przeciw niemu, jest nauką objawioną
przez Boga i że wobec tego wszyscy wierni powinni w nią mocno i zawsze wierzyć”.
W definicji można wyróżnić zagadnienia:
38
1. Przede wszystkim - natura przywileju maryjnego: Polega on naprawdę na
uodpornieniu: grzech pierworodny przedstawiony tu został jako pewnego rodzaju
zaraza, która dosięga każdego człowieka. Stąd trwająca w człowieku skłonność do
złego. Nic podobnego nie dosięgło Maryi, nie dotkniętej nieładem, który grzech
pierwszych rodziców sprowadził na ich potomstwo.
2. Następnie racja przywileju: Definicja wymienia tylko szczególną łaskę
udzieloną Maryi „w przewidywaniu zasług Jezusa Chrystusa”. Ale tradycja, zajmująca
dużo miejsca w uzasadnieniach definicji, usprawiedliwienie tej szczególnej łaski widzi
w planie Boga, który przeznaczył Maryję na Matkę swego Syna, a więc nie mógł
pozwolić, aby podlegała, choćby tylko na moment, władzy szatana.
3. Sposób zachowania: Maryja została zachowana od grzechu pierworodnego
przez działanie profilaktyczne. Została udzielona Jej łaska ze względu na przyszłe
zasługi Jej Syna, a nie w ich następstwie, tak jak wszystkim innym ludziom, a więc
Niepokalane Poczęcie jest szczególnym skutkiem zasług Odkupiciela rodzaju
ludzkiego.
4. Niepokalane Poczęcie nastąpiło w momencie ostatecznego ukształtowania się
postaci Maryi, czyli w momencie jej ukształtowania się osobowego, nie jest, zaś
uświęceniem stadiów poprzedzających, ani też uświęceniem oczyszczającym dopiero
po ukształtowaniu się osoby. Moment ten, co do czasu jest momentem ożywienia ciała
przez duszę rozumną.
5. Niepokalane Poczęcie jest przywilejem samej Maryi, nie zaś jej rodziców.
6. Niepokalane Poczęcie dokonane łaską zachowującą, wysłużoną przez Jezusa
Odkupiciela, zakłada obciążenie Maryi powinnością dziedzictwa grzechu, a wyklucza
obciążenie Jej tym grzechem.
Dogmat Niepokalanego Poczęcia jest według nauki Kościoła katolickiego
prawdą przez Boga objawioną i nam przez Kościół do wierzenia podaną.
Formuła dogmatu o Niepokalanym Poczęciu mimo swej powściągliwości
wskazuje dobitnie na wyłączenie Maryi spod prawa dziedziczenia grzechu
pierworodnego oraz uznaje, i to od początku, wyjątkową świętość Maryi.
39
3. 4. WNIEBOWZIĘCIE
„Powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, błogosławionych apostołów Piotra
i Pawła oraz naszą powagą oświadczamy – i ogłaszamy jako dogmat przez Boga
objawiony – że Maryja, Niepokalana Matka Boga i zawsze Dziewica, dopełniwszy
biegu życia ziemskiego, została z ciałem i duszą wzięta do chwały niebieskiej”1. Tymi
słowami Pius XII, na mocy swojej papieskiej nieomylności, dnia 1 listopada 1950 roku
ogłosił, że wniebowzięcie Najświętszej Panny Maryi jest dogmatem wiary i odtąd
należy w niego wierzyć.
Słowa definicji dogmatycznej jasno określają jej przedmiot: „Dopełniwszy biegu
życia ziemskiego”, Maryja „została z ciałem i duszą wzięta do chwały niebieskiej”;
znaczy to, że Ona już jest w stanie, jaki ma być stanem wybranych po
zmartwychwstaniu ciał, co dowodzi, że przeszła ze stanu cielesnego właściwemu życiu
ziemskiemu do stanu – tajemniczego, ale rzeczywistego – właściwego życiu
wiecznemu.
1
Pius XII, bulla, Munificentissimus Deus.
40
Zachodzi pytanie, jak się dokonało to przejście: przez przemianę bezpośrednią
z pominięciem śmierci, tj. bez uprzedniego rozdzielenia duszy i ciała, czy też
po zmartwychwstaniu, z czego oczywiście wynikałoby, że Maryja przedtem umarła.
Definicja nie zajmuje stanowiska w tym punkcie, pozostawiając teologom swobodę
jego dyskutowania. Pogląd, według której Maryja, tak jak Jej Syn, miałaby przejść
przez śmierć, by zmartwychwstać, bezpośrednio, albo po upływie bardzo krótkiego
czasu, jest o wiele bardziej zakorzeniona w Tradycji.
Wyrażenie: „wniebowstąpienie” mówi, że Jezus wstąpił do nieba, natomiast
Maryja została wzięta do chwały niebieskiej: Ona otrzymała to, co jedynie Bóg może
dać.
Tym, co Piusowi XII pozwala uznać wniebowzięcie za dogmat wiary, jest
należycie ustalony fakt „powszechnej, pewnej i stałej zgody urzędu nauczycielskiego
Kościoła” oraz jej następstwa - zgodna wiara ludu chrześcijańskiego, która wypływa
z przyjęcia nauki tego urzędu, ale która także wpływała na niego w ciągu wieków.
Zmysł wiary ludu również jest źródłem natchnienia dla teologów.
Według Kościoła katolickiego nie jest to nowe objawienie. Jeśli wniebowzięcie
można uznać za „dogmat przez Boga objawiony”, to dlatego, że pewność tego
przywileju musi wypływać ze źródeł Objawienia. Bulla Munificentissimus wypowiada
to bardzo jasno, przypominając, że „najważniejszy fundament” prawdy zdefiniowanej
znajduje się w Piśmie Świętym. Jednak, odnosząc się do Biblii, nie utrzymuje, jakoby
można było wyczytać z niej tę prawdę bezpośrednio i wyraźnie, wynika stąd,
że w dzisiejszym stanie wiedzy prawdopodobnie niełatwo byłoby powiedzieć coś
więcej, aniżeli to, że dogmat wniebowzięcia, „przez Boga objawiony”, jest rzeczywiście
zawarty w Objawieniu, ale w sposób niewyraźny.
Pius XII w Konstytucji Apostolskiej Munificentissimus Deus uzasadnia
charakter wniebowzięcia: „prawda ta opiera się na Piśmie Świętym, głęboko jest
wszczepiona
w
duszach
wiernych,
potwierdzona
kultem
Kościelnym
od
najdawniejszych czasów, jak najbardziej zgodna z innymi prawdami objawionymi,
staraniem teologów, ich wiedzą i mądrością wytłumaczona i uzasadniona”1.
Dogmat wniebowzięcia teologia tłumaczy słowami: Błogosławiona [jest], która
uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane jej od Pana (Łk 1, 45). Przyrzeczenia Pana
1
Pius XII, bulla Munificentissimus Deus.
41
dotyczące Maryi spełniły się, i to – jak wszystkie inne Jego obietnice – ma miarę
przewyższającą wszystkie pragnienia. Jej uwielbienie zależy od hojności Bożej, ale
również tłumaczy się poniekąd jako logiczna konkluzja Jej ziemskiego powołania oraz
sposobu, w jaki przeżywała to powołanie. Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego Jej
macierzyństwo Boże, a także Jej niepokalane poczęcie i wiekuiste dziewictwo, której
domagał się tamten pierwszy przywilej, stanowią harmonijną zgodność z Jej
wniebowzięciem. Jakże bowiem mogło ulec grobowemu rozkładowi ciało Tej, w której
Słowo stało się Ciałem aby zbawić nasze ciało? Ciało Tej, która całkowicie uniknęła
władztwa grzechu, która przez swą dziewiczą konsekrację należy doskonale
i ekskluzywnie do swego Syna i która towarzyszy Jego misji?
To towarzyszenie Maryi swemu Boskiemu Synowi jest jednym z motywów
przewodnich rozdziału VIII Konstytucji Lumen Gentium. Maryja, „w planie wcielenia
Słowa przeznaczona od wieków na Matkę Boga (...) była już na ziemi
wspaniałomyślnie i w sposób absolutnie jedyny stowarzyszona z Jego dziełem jako jego
pokorna Służebnica”1. W planach Bożych Maryja jest nierozerwalnie związana ze
Słowem, które w Niej ma się stać Ciałem: Jej racją bytu jest istnieć tylko w nim i dla
Niego. To zjednoczenie, zasadzające się na macierzyństwie Bożym, przedłuża się
nieustannym i jedynym towarzyszeniem dziełu zbawienia. Jeżeli ktokolwiek jak
najwierniej i bez żadnego oddychania naśladował Chrystusa, to właśnie Ona. Czemuż
by więc nie zabrał Jej z duszą i ciałem do chwały, do której drogę toruje krzyż?
Od II wieku czczono męczenników wraz z ich relikwiami, dlatego pojawiło się
pytanie o koniec życia Maryi. Od końca V wieku liczne apokryfy opisywały śmierć
i wniebowzięcie Maryi. Spośród ojców Kościoła pierwszy pytanie, o tym, co się stało
z ciałem Maryi po śmierci postawił św. Epifaniusz. Już św. Jan Damasceński twierdził:
„Konieczne było bowiem, by to godne Boga mieszkanie (...) nie zostało uwięzione
wnętrznościami ziemi, ale jak święte i czyste, przez nią ze Słowem Boga złączone ciało,
trzeciego dnia wyszło z grobu, by tak Ją również z grobu wyrwać i by matka przeniosła
się do Syna. Konieczne było, aby ta, która Słowo Boga do swojego łona przyjęła
w gościnę, przeniesiona została do przybytków Syna. Konieczne było, by również
po śmierci zachowała nienaruszone ciało ta, która w rodzeniu zachowała dziewictwo
bez skazy. konieczne było, aby ta, która Stwórcę jako dziecko nosiła w swym łonie,
1
Konstytucja Kościoła, LG, 61.
42
żyła w boskich przybytkach. Konieczne było, aby Oblubienica, którą poślubił Ojciec,
zamieszkała w niebieskiej komnacie. Konieczne było, aby ta, która patrzyła na Syna
swego na krzyżu i w sercu swym otrzymała wówczas miecz cierpienia, którego
uniknęła rodząc, mogła oglądać otrzyma Syna siedzącego z Ojcem. Konieczne było, by
Matka Boga posiadała dobra swego Syna i doznawała czci od całego stworzenia jako
Matka Boga i służebnica"1
Św. German z Konstantynopola pisał: "Nie mogło bowiem, skoro byłaś
obiecującym Boga naczyniem, twe martwe ciało w proch się rozsypać"1
Soteriologiczny sens śmierci chrześcijanina rzuca światło na zagadnienie, czy
Bogurodzica przed swym Wniebowzięciem miała swój moment śmierci jako
Niepokalana była przecież wolna od wszelkiej zmazy grzechu, a jako dziewicza
Bogurodzica tym bardziej nie mogła podlegać skażeniu śmiercią. Z drugiej strony
wiemy, że Maryja była odkupiona, a to znaczy, że świętość Jej i wszystkie przywileje
znajdują swój sens w łączności Maryi ze śmiercią Jezusa. Łączność ta bez własnego
zgonu byłaby zbyt symboliczna.
Śmiertelność Bogurodzicy nie stoi w żadnym związku z winą grzechową, od
której była przecież wolną. Ale z tytułu pochodzenia swej natury Maryja znajdowała się
w zasięgu powinności grzechowej prarodziców. Odziedziczyła więc po nich naturę
pozbawiona daru nieśmiertelności. Musiała umrzeć, aby uzyskać nieśmiertelność
z tytułu odkupienia. Tak pojęta śmierć nie przynosi ujmy wielkiej godności
Bogurodzicy. Ciało Bogurodzicy nie uległo rozpadowi. Dla odkupienia wystarczyło, że
nastąpił zgon, czyli rozłączenie duszy od ciała. Bóg zachował Jej ciało przed
rozkładem, z którego wziął ciało własne. Zgon Jej, jeśli nastąpił, łączył się
z przekształceniem ciała podległego prawom materii w ciało chwalebne, podległe
całkowicie prawom ducha. Moment Jej zgonu nie był wyznaczony warunkami
fizycznymi, ani inną przyczyną: zatrzymywały Maryję na ziemi wola Boża i potrzeby
tworzącego się Kościoła, który trzeba było ukształtować i zrodzić jako Mistyczne Ciało
Chrystusa. Gdy zbawiciel odszedł pozostawił swą Matkę jeszcze na jakiś czas wśród
swoich wyznawców.
Prawda o Wniebowzięciu Maryi z duszą i ciałem stoi w najściślejszym związku
z przemianą sposobu istnienia ciała. Czy ta przemiana jest jednoznaczna ze zgonem
1
Św. Jan Damasceński, Homilia 2 in dormitione B. V. M., 14, PG 96, 741
43
Maryi i Je zmartwychwstaniem, czy też odbyła się ona w sposób, w jaki prarodzice
mięli być przeniesieni do chwały, sprawa ta dotychczas jeszcze pozostanie tematem
dyskusji
teologów.
Wyżej
wymieniono
racje
przemawiające
za
zgonem
i zmartwychwstaniem.
W VI wieku na Wschodzie spotykamy się z uroczystością Zaśnięcia
Bogurodzicy, która to uroczystość była obchodzona i na Zachodzie. Sam fakt
„zaśnięcia” dawał okazję do rekonstrukcji wyobrażeniowej na temat sposobu w jaki to
nastąpiło. Ale brakowało do tego danych historycznych.
Dogmat Niepokalanego Poczęcia jest dogmatem macierzystym w stosunku do
Wniebowzięcia. Jak w ewolucji dogmatu Niepokalanego Poczęcia, tak i w ewolucji
dogmatu Wniebowzięcia czynnikiem dynamizującym była ustawiczna pobożność
wiernych, regulowana liturgią.
4. PRZYWILEJE I TYTUŁY MARYI
Pod koniec XIII wieku rodzi się tzw. mariologia konceptualistyczna, która
w
następnych
wiekach
zdominuje
katolicką
teologię
maryjną.
Mariologia
konceptualistyczna chwałę Maryi upatrywała w nazywaniu Jej coraz to nowymi
tytułami i ogłaszaniu ciągle nowych przywilejów maryjnych. W ten sposób chciano
podkreślić Jej wyjątkową godność.
Źródłem wiadomości o Maryi stawało się, obok teologiczno - psychologicznych
spekulacji, niemal wyłącznie Magisterium Kościoła. Uzasadniano to tym, że
w wypowiedziach papieskich łatwiej niż w Piśmie Świętym można znaleźć odpowiednie
teksty do opisania wyjątkowej godności Maryi, a ponieważ mariologiczne wypowiedzi
papieży miały raczej duszpasterski, a nie ściśle teologiczny charakter, zacierała się
różnica między mariologią jako dyscypliną teologiczną, a dewocyjnymi twierdzeniami
o Maryi.
W mariologii przyjęły się dwa określenia odnoszące się do funkcji Maryi:
mariologia chrystotypiczna i mariologia eklezjotypiczna. Pierwsza mocno akcentuje
1
Św. German, In sanctae Dei, PG 98, 346.
44
podobieństwo funkcji Maryi
do funkcji zbawczych Chrystusa, stąd słownictwo
określające Maryję jako współodkupicielkę, pośredniczkę, królową, mówi się
o nieskończonej godności Maryi. Specjalistyczna i precyzyjna terminologia teologiczna
wydawała się dla tego typu mariologii najlepszym narzędziem
przedstawiającym
wielką chwałę Maryi i ukazania Jej związków z Chrystusem. Maryja jest tak ściśle
związana z Chrystusem, że tworzy własny porządek stworzenia. Druga przypomina, że
odkupienie jest wyłączną domeną Chrystusa, Maryja jest w niej określana jako: typ
Kościoła, wzór kościoła, Córa Kościoła lub członek Kościoła.
4. 1. WSPÓŁODKUPICIELKA I
POŚREDNICZKA
Słowa zwiastowania anielskiego interpretuje się jako dowód, że Maryja nie tylko
doznała łaski, lecz sama jest jej szafarką. Innym dowodem biblijnym, według Kościoła
katolickiego, potwierdzającym tezę, że Maryja jest współodkupicielką jest scena na
Golgocie (Jan 19, 25–27). Zdaniem św. Antoniego – można do Maryi zastosować
słowa Pawła: On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich
wydał (Rzym. 8, 32), jest tu mowa o Bogu, lecz i Maryja, stojąc na Golgocie jako
Matka, złożyła Syna na ofiarę za zbawienie świata, jest więc współuczestniczką dzieła
zbawienia. Gdy Jezus powiedział do Jana: Oto matka twoja (Jan 19,27), to potwierdził
duchowe macierzyństwo Maryi, a zatem i jej bezpośredni udział w zbawieniu.
Błogosławiona Dziewica okazuje się bezpośrednią współpracownicą w dziele
zbawienia lub współzbawicielką w istotnym i właściwym sensie.
Należy również podkreślić, że mariologia katolicka dostrzega w postaci Maryi
pod krzyżem uosobienie Kościoła i to Kościoła współzbawiającego Maryja zaś jest
45
współzbawicielką, współodkupicielką, ponieważ współdziałała w dziele zbawienia
zanim powstał Kościół. „Wielkodusznie i towarzysząc swemu Synowi w Jego dziele
zbawienia, Maryja, dana Kościołowi za Matkę, współpracuje z tym dziełem w sposób
absolutnie niezrównany. Poczynając, rodząc, karmiąc Chrystusa, ofiarowując Go
w świątyni Ojcu współcierpiąc z Synem swoim umierającym na krzyżu, w szczególny
zaiste sposób współpracowała z dziełem Zbawiciela poprzez wiarę, nadzieje i miłość
żarliwą dla odnowienia nadprzyrodzonego życia dusz ludzkich."1
Tę właśnie współpracę przywodzi na myśl wyraz pośredniczka zastosowany do
Najświętszej Panny. Według Kościoła katolickiego przyjmując i przekazując nasze
modlitwy Jezusowi oraz czyniąc nas zdolnymi do przyjęcia łaski, stwarza Ona
trwałą więź między Nim a wiernymi. Słowo to nie zgadza się z językiem Nowego
Testamentu, który wyłącznie dla Jezusa zarezerwował funkcję pośrednika między
Bogiem a ludźmi: Jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi,
człowiek, Jezus Chrystus (1 Tm 2, 5).
Pośrednictwo Chrystusa, jedyne i nieprzekazywalne Jezus ma sprawować,
wzbudzając i przyjmując czynną współpracę stworzeń odkupionych. Pośrednictwo
Chrystusa, jedyne źródło łaski, obejmuje uczestnictwo wierzących, szczególnie zaś Tej,
która – złączona ze swym Synem u stóp krzyża – została dana za Matkę Jego
Kościołowi. „To jedyne pośrednictwo Odkupiciela nie wyklucza, lecz wzbudza
u stworzeń rozmaite współdziałanie, pochodzące z uczestnictwa w jednym źródle.
Kościół nie waha się wyznawać tej podporządkowanej roli Maryi”2.
U anonimowego starożytnego autora, pochodzącego być może z V wieku
czytamy: "Jest Ona pośredniczką nieba i ziemi, jako ta, która w sposób naturalny
dokonała zjednoczenia".3
„Bóg nie chciał nam nic dać co by nie przeszło przez ręce Maryi" 1 teraz można
śmiało stwierdzić, że przedmiotem macierzyńskiej troski tej przedobrej Dziewicy jest
nie tylko jakaś nieokreślona rzesza biedaków, którzy Ją błagają o pomoc, ale cały lud
Boży w całej swej powszechności.
Jeżeli wszelka łaska przechodzi przez Jej ręce, to jest ona wyproszona
i uzyskana od hojności Syna. Współpracowniczka i Matka swego Pana, Maryja jest
Konstytucja Kościoła, LG, 61.
ibid, 62.
3
Homilia V de laudibus S. Mariae Deiparae, PG 43, 491.
1
2
46
zadowolona od swego uzależnienia od Bożego źródła. Będąc - jak mówi św. Bernard –
„wszechmocą błagającą”2 – w chwale nieba „w dalszym ciągu uzyskuje dla nas dary
potrzebne nam do wiecznego zbawienia”3.
„Maryja wstawia się [za nami] u swego Syna z całą mocą swej macierzyńskie
prośby” – mówi Pius IX w bulli wydanej z okazji dogmatu Niepokalanego Poczęcia.
A Paweł VI w Marialis Cultus przypomina: „modlitewna obecność Maryi w Kościele
rodzącym się i w Kościele każdego dnia, ponieważ po wzięciu do nieba, nie wyrzekła
się Ona swej wstawienniczej misji”. Ufność ta opiera się na skuteczności
wstawiennictwa Maryi.
Starożytne świadectwo tej ufności można odnaleźć w
modlitwie Subtuum
praesidium, datująca się, zdaniem historyków na IV wiek: „Do Twojego miłosierdzia
uciekamy się, o Matko Boga. Nie gardź naszymi błaganiami w naszych trudnościach
i wybaw nas od niebezpieczeństwa, o Ty, jedyna czysta, jedyna błogosławiona”.
Modlitwa ta jest wołaniem do Maryi o pomoc w niebezpieczeństwie. Jej poddany
ucieka się do Niej ufny w pełnie Jej macierzyńskiej troski, albowiem według
propagatorów pośrednictwa Syn nie może nic odmówić swej Matce, zaniepokojone
dziecko zawsze znajdzie u tej Matki schronienie.
Tytuł Współodkupicielka został wprowadzony do mariologii na przełomie XVI
i XVII wieku i nie znajduje uzasadnienia w Piśmie Świętym. Tezę tę, że Maryi ze
względu na jej własne zasługi dane jest przydzielać ludziom łaski, które Chrystus
uzyskał na krzyżu postawił jezuita Suarez
Pobożność ludowa przypisuje Maryi tytuły i role Pocieszycielki, Adwokatki,
Obronicielki wiernych przed Chrystusem, który jest straszliwym sędzią. Ona pełni
w stosunku do nas funkcje macierzyńskie, dzięki czemu nie jesteśmy sierotami; Ona
objawia Syna, który z kolei objawia Ojca. Ona tworzy Jezusa w nas. Odbiera Duchowi
Świętemu rolę. Mówi się o obecności w nas Maryi, o prowadzeniu naszego życia przez
Maryję. Św. Bernard z Sieny mówił: „Każda łaska udzielana w tym świecie przychodzi
potrójnym ruchem; udzielana jest bowiem według najdoskonalszego porządku: od Boga
Ojcowie Kościoła o Matce Bożej, Niepokalanów 1981.
Ibid.
3
Konstytucja Kościoła, LG, 62.
1
2
47
do Chrystusa, od Chrystusa do Maryi, od Maryi do nas". Dodaje jeszcze, że żadna łaska
nie przychodzi do kogokolwiek bez Maryi.1
Franciszkanie maja w swojej tradycji przypowieść o dwóch drabinach,
prowadzących do nieba. Na szczycie jednej stoi Matka Boska, na drugiej Jezus
Chrystus. On jako surowy sędzia nie dopuszcza wielu do nieba, odrzuceni zawsze mogą
liczyć, że wyjdą po drabinie, u której szczytu stoi Matka miłosierdzia, pełna litości
i łagodności. Obraz ten zawiera herezję, zafałszowywuje obraz Chrystusa.
W Fatimie Matka Najświętsza miała powiedzieć, że już dłużej
nie może
powstrzymać każącej ręki Syna, a przecież jest to objawienie oficjalnie uznane przez
Kościół.
4. 2. KRÓLOWA
Tytuł Królowej przyznała Maryi tradycja chrześcijańska czwartego wieku, aby
dowartościować Jej niezrównane dostojeństwo i potęgę. Tytuł ten stopniowo
rozpowszechnia się wśród ludu, by w końcu utrwalić się w liturgii (Salwe Regina,
Regina coeli ) i pobożności ludowej (Litania loretańska, XV – wieczne misterium
różańcowe ) oraz stać się motywem ikonografii, która często przedstawia ukoronowanie
Maryi. Uznawanie
Maryi za Królową weszło w zwyczaj Kościoła tak głęboko,
że w roku 1954 papież Pius XII ustanowił liturgiczne święto Maryi Królowej i z tej
okazji wydał najważniejszy dokument magisterium Kościoła o królewskiej godności
Maryi – encyklikę Ad coeli Reginam w dniu 11 października 1954. W swojej encyklice
Pius XII powołuje się na hołdy Ojców Kościoła sławiących królewską godność Maryi,
których w dziejach powstała chrześcijaństwa niezliczona ilość. Nauka magisterium
kościelnego jest streszczona w encyklice.
Podstawy biblijne encyklika ma w dwu tekstach Ewanelii św. Łukasza:
w słowach anioła Gabriela zapowiadającego, że Syn Maryi będzie królował wiecznie
(1, 32-33 ), i Elżbiety, która, pozdrawiając z szacunkiem Maryję, nazywa Ją Matką
1
Ojcowie Kościoła o Matce Bożej, Niepokalanów 1981.
48
swego Pana (1, 43). Słowa te wskazują, że „dzięki królewskiej godności swego Syna
Maryja odznacza się wyjątkowa wielkością i dostojeństwem”1. „Królewskość Maryi
jest udziałem w godności królewskiej Jezusa Chrystusa, ale w sposób ograniczony
i analogiczny”2.
Królewskość Maryi obejmuje trzy aspekty, trzy funkcje:
1. Najwyższe dostojeństwo, ponieważ Najświętsza Maryja Panna „przewyższa
w godności wszystkie stworzenia”.3
2. Władzę królewską, która Ją upoważnia do rozdawania owoców odkupienia,
3. Niewyczerpalna skuteczność wstawiennictwa u Syna i u Ojca.
Encyklika nie mówi, czy Maryja uczestniczy we władzy prawodawczej,
sądowniczej i wykonawczej, ponieważ – jak wyjaśnia Pius XII – „władza królewska
Maryi, jeszcze mniej niż władza jej Syna, nie powinna być pojmowana na zasadzie
analogii do rzeczywistości nowoczesnego z życia politycznego (...) Królewskość Maryi
jest rzeczywistością ponadziemska, która jednakże przenika jednocześnie aż do wnętrza
serc i porusza je w najgłębszej istocie ich pierwiastka duchowego i nieśmiertelnego”1.
Znaczenie królewskości Maryi i orędzie, które Ona kieruje do dzisiejszych
chrześcijan, będą o wiele bardziej zrozumiałe, według Kościoła katolickiego, gdy
zostaną umieszczone w kontekście królewskieJ funkcji ludu Bożego. Najświętsza Panna
nie jest postacią odosobnioną i obcą: Ona jest Tą, która – w zjednoczeniu ze wszystkimi
świętymi – w najwyższym stopniu uczestniczy w królewskości Chrystusa.
W refleksji na temat królewskiej funkcji ludu Bożego Sobór Watykański II
przedstawia tę funkcję jako władzę wyzwalania i służby. Gdy się zastosuje te dane do
Maryi, wyniknie z tego, że jest ona Królową, ponieważ z łaski Chrystusa spełnia za
swego ziemskiego życia misję, którą w dalszym ciągu pełni, ale w szerszym zakresie,
teraz w chwale nieba.
Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego zwyciężyła ona moce zła, w niczym nie
pobłażając grzechowi od chwili swego niepokalanego poczęcia. Jest Stworzeniem,
które nawet się nie zbliża do dróg grzeszników, nie podlega wpływowi demona
oraz niewoli grzechu, który jest zerwaniem z Bogiem i bliźnimi. W przeciwieństwie
do Ewy Maryja
słucha tylko wysłannika Bożego i wyraża mu całkowitą zgodę.
1
Pius XII, Ad coeli Reginam, s.637.
ibid.
3
Św. German, In Dormitione Deiparae, PG 98, 343.
2
49
Przez swe wniebowzięcie uczestniczy
w zwycięstwie Chrystusa nad ostatnim
nieprzyjacielem – śmiercią (1 Kor 15, 26) i współpracuje z Chrystusem, aby świat
został uwolniony od zła. Pojmuje swe życie jako służbę, na tym bowiem – według
Ewangelii – polega królowanie ( Łk 22, 24-40). W swym macierzyństwie Bożym nie
widzi powodu do roszczenia sobie prawa do panowania, ale ogłasza się służebnicą
Pańską ( Łk 1, 38), uwielbia Jego plany i całkowicie oddaje się Mu do rozporządzenia
dla spełnienia Jego planu zbawienia.
Królestwo Boże opiera się na innej logice niż królestwa tego świata. Królestwo
Boże oznacza suwerenność Pana w życiu ludzi (Mt 7,21), suwerenność, która pociąga
za sobą synostwo Boże, powszechne braterstwo i akty mocy, takie jak uzdrawianie
i inne cuda. Takie królestwo jest przeznaczone tylko dla tych, którzy je przyjmują
z wiarą, otwartym sercem, w ubóstwie i cierpieniu (Mt 5, 3-10; 18, 3-4). W tej
perspektywie Maryja jest Tą, zgodnie z nauka Kościoła katolickiego, która dziedziczy
królestwo Boże gdyż uczestniczy przez Ducha we władzy wyzwalania świata z jego
nieszczęść (świadczą o tym uzdrowienia i nawrócenia wyjednane w świątyniach
maryjnych) oraz władzy doprowadzania ludzi do usynowienia Bożego i do
chrześcijańskiej dojrzałości.
Zgodnie z nauką Kościoła uczestniczy ona we władzy Chrystusa. Władza
królewska Maryi
zachowuje swój charakter jedynego i macierzyńskiego
udziału
w królewskiej władzy Chrystusa. Skoro wszelka władza na niebie i ziemi należy do
Mesjasza (Mt 28, 18), to Maryja została powołana do uczestnictwa w tej władzy i w tej
swobodzie działania w doskonałym zjednoczeniu z wolą Ojca. Zapowiedź anioła
świadczy (Łk 1, 32-33), że rola, którą w monarchii Dawidowej spełniała królowa –
matka jest teraz przyznana Maryi. Z godnością królowej – matki łączy się supremacja,
wpływ na króla i związanie z nim wspólnotą losu. Nadto królowa – matka pełniła
zaszczytna funkcję w dniu zaślubin króla (Pnp 3, 11). Jeżeli zastosuje się to do Maryi,
wynikać będzie z tego, że Ona jest wspólniczką swego Syna, zrodzonego z Boga na
ziemi, w sprawowaniu władzy królewskiej oraz w chwale. Maryja w pełnym słowa tego
znaczeniu Matka Króla, którego panowanie nie będzie miało końca, umożliwia Jego
zaślubiny z ludzkością, zachęca ludzi do odnowienia przymierza z Nim (J 2, 5),
1
Pius XII, Ad coeli Reginam, 467.
50
wstawia się u Niego za nimi, sprawuje powszechne macierzyństwo względem Jego
umiłowanych uczniów (J 19, 25-27 ).
W kontekście dzisiejszym królewską godność Maryi Kościół katolicki próbuje
ujmować w harmonii ze słusznymi wymaganiami człowieka nowoczesnego. Aby ta
królewskość stała się przystępna dla ludzi dzisiejszych i aby oni mogli ją przyjąć, trzeba
ją uwolnić od wszelkich pozorów autorytatywności, która by narażała wolność ludzką
na ograniczenia. To uprzystępnienie dokona się, ukazując głęboki sens biblijnej władzy
królewskiej, która jest synonimem nadziei urzeczywistnienia ideału – nigdy nie
stwierdzonego na ziemi – władzy sprawiedliwego. Według rozumienia właściwego
ludziom starożytnego Wschodu, sprawiedliwość nie polegała jednak na przestrzeganiu
prawa, ale raczej na udzielaniu pomocy i opieki ubogim i słabym. Królestwo Boże
ukazuje się w jego
nieograniczonej możliwości kochania i przebaczania. W tym
kontekście królewskość Maryi, przeciwieństwo ucisku i niewoli, niesie nadzieję oraz
jest wyrazem litościwej i pomocnej miłości.
Pierwsze pokolenie chrześcijan, nadając Jezusowi tytuł Króla odwoływało się
do historyczno-kulturalnej analogii starożytności, według której król był absolutnym
i nie dyskutowalnym punktem odniesienia wybranym przez samego Boga. Proklamując
Jezusa „Królem Powszechnym”, chciano zamanifestować, że każdy człowiek znajdzie
w Nim – i tylko w Nim- prawdziwą odpowiedź na pytanie o swoją własną tożsamość.
Podobnie Maryja jest Królową, ponieważ kieruje ludem Bożym. W ujęciu Kościoła
katolickiego, dzięki swojemu prestiżowi i pierwowzorowi Kościoła, przedstawia Ona
konieczny punkt odniesienia dla wiernych, którzy starają się odnaleźć swoją własną
królewską tożsamość synów Bożych i zachować w swym życiu coraz więcej miejsca
dla Pana.
51
5. MARYJA A KOŚCIÓŁ
Najświętsza Maryję Pannę zaczęto nazywać Matką Kościoła począwszy od XII
wieku. Od tego czasu tytuł wchodził stopniowo w powszechne użycie. W kulcie
i pobożności maryjnej częściej występował pochodzący także ze średniowiecza tytuł:
"Matka" lub "najlepsza Matka". W latach poprzedzających Sobór tytuł "Matka
Kościoła" często występował w nauczaniu papieży ( Leon XIII, Jan XXIII ), w pracach
teologicznych i w użyciu kultowym.
Sobór Watykański II w Konstytucji o Kościele stwierdził:
1.Maryja jest obrazem i wzorem Kościoła.
2.Maryja należy do Kościoła, Ciała Mistycznego, jako jego przedostojny
członek.
3.Maryja jest Matką Kościoła.
Już w pierwszych wiekach Kościoła wytworzyło się przekonanie, drogie
ówczesnym wiernym, że Maryja przedstawia i oznacza Kościół, że w jej osobie
znajduje się to co jest wielkością Kościoła takiego jaki chciał i jaki ustanowił Chrystus.
Pogląd ten przejęło średniowiecze. Tym co uprawnia to porównanie, jest niewątpliwie
rozdział 12 Apokalipsy, przedstawiający w jednym obrazie jednocześnie Maryję, Matkę
52
chłopca, którego na próżno prześladuje nienawiść Demona i Kościół, matkę tych, co są
odrodzeni w Chrystusie, który musi uciec na pustynię i tam przebywać, dopóki trwa
prześladowanie, od którego Bóg wreszcie uwolni wierzących.
Św. Ireneuszowi był drogi temat Maryi, Nowej Ewy, rozwiązującej swym
posłuszeństwem węzeł, który przez nieposłuszeństwo zawikłała dawna Ewa. Łączy go
z paralelizmem Maryja – Kościół. Obok Chrystusa, głowy nowego ludu, którym jest
Jego Ciało, Ireneusz umieszcza Maryję jako przeciwwagę pierwszej grzesznej pary.
Maryja, Nowa Ewa, osobiście przejmuje pieczę nad nowym rodzajem ocalonych; Jej
wiara i posłuszeństwo są te same, którymi odznacza się Kościół. Maryja, ściśle mówiąc,
bardziej wzór aniżeli Matka Kościoła, wyraża świętość Kościoła, który Jezus ukochał
i uświęcił, oddając swe życie.
Czym jest Kościół tym jest przede wszystkim Maryja, osobiście i doskonale.
W XIII wieku uczeń świętego Bernarda i opat monasteru we Francji – Izaak, tak
nauczał swych mnichów: „Wszystko to, co w Piśmie Świętym w najszerszym zakresie
powiedziano o Kościele, dziewicy i matce, powiedziano w szczególny sposób również
o Maryi. Te same wyrażenia stosują się do jednego i drugiego. Jedno i drugie jest
matką, jedno i drugie dziewicą. Jedno i drugie daje Bogu Ojcu potomstwo: Maryja daje
Ciału Głowę, Kościół daje tej głowie ciało. Oboje są matkami Chrystusa, ale żadne
z nich nie rodzi Go całego bez współudziału drugiego”.1
Ten sposób widzenia przejmuje Sobór Watykański II: „Podziwiając tajemniczą
świętość Najświętszej Dziewicy i naśladując Jej miłość [...] Kościół staje się Matką[...].
Przez chrzest rodzi bowiem do nowego i nieśmiertelnego życia synów z Ducha
Świętego poczętych i z Boga zrodzonych. On także jest dziewicą, która dochowuje
Oblubieńcowi nieskazitelnej i czystej wiary”.2
Maryja jest członkiem Kościoła, ale – jak naucza Sobór Watykański II –
"członkiem absolutnie i w najwyższym stopniu jedynym”3. Ona jest Stworzeniem
korzystającym z odkupienia, które Ją obejmuje przez niebywałą antycypację:
niepokalane poczęcie jest bowiem zastosowaniem do Maryi aktu odkupieńczego, który
Ją uodparnia przeciw grzechowi Jej rodu. Chociaż jak my jest Córką Adama, to jednak
należy do tego ludu odkupionych, który Jezus pojednał ze swym Ojcem. Poza tym
1
Izaak de Stella, Serm, 51, PL 194.
Konstytucja Kościoła, LG, 64.
3
Ibid, 6
2
53
Maryja, dopóki przebywała między nami, nie chciała żadnego przywileju: od dnia
wniebowstąpienia jest Ona pośrodku Kościoła między świętymi niewiastami,
a w Zielone Święta otrzymuje Ducha Świętego w rodzącym się Kościele i w nim
pozostanie aż do odkupienia wszystkich modląc się w ciszy.
Maryja jest członkiem Kościoła, ponieważ sama otrzymuje wszystko, co daje.
W Maryi Kościół znajduje swe wykończenie i pełnię, w Niej bowiem bóstwo
w osobie Słowa zjednoczyło się z człowieczeństwem, i to właśnie zapowiada
i przedstawia Kościół – trwałe połączenie i nieustanne kontaktowanie się Boga
z ludźmi. „Skoro Maryja, Stworzenie przepełnione łaską, dała Synowi Bożemu
człowieczeństwo, które Go upodobniło do nas, to jest Ona osobiście, jednostkowo, tym,
czym Kościół, lud odkupionych, jest zbiorowo. Arcydzieło Boże, Maryja, wśród
wspólnoty dzieci Bożych urzeczywistnia – doskonale i
z dziecięcą miłością –
nieprzewidywalne i cudowne przeznaczenie, do którego Bóg chciał powołać swego
Syna".1
Maryja jest też nazywana Matką Kościoła. W VII wieku pewien anonimowy
mnich, komentując Apokalipsę, rozpoznawał w niej Maryję jednocześnie jako Córkę
i Matkę Kościoła. "Czyż bowiem nie wypadało aby będąc Matką Głowy, była również
Matką całego ciała? Czyż Jezus z wysokości krzyża nie powierzył Jej, w osobie Jana,
ludzi, za których oddawał swe życie?"2
Od początku średniowiecza w Maryi rozpoznaje się kochającą Matkę ludzi.
Długo jednak Kościół katolicki wahał się, zanim zdecydowano się oficjalnie uczcić
Ją tytułem Matki Kościoła, którego była Córką. Dopiero Paweł VI z radością
ogłosił światu 21 listopada 1964 roku pod koniec trzeciej sesji soboru oświadczenie:
„Proklamujemy Najświętszą Maryję Pannę Matką Kościoła, to jest matką całego
ludu Bożego, zarówno wiernych jak ich pasterzy, i nazywamy Ją najukochańszą
Matką”3.
Ale Kościół nie zamyka się w granicach, które zakreśla przynależność
wynikająca z chrztu. Wszyscy ci, którzy wierzą w Chrystusa, a nawet ci, którzy szukają
Boga nie są Kościołowi obcy. Ogłosić Maryję Matką Kościoła nie znaczy więc
1
Izaak de Stella, Serm., 51, PL 196,
Homilia V de lauibus S. Mariae Deiparea, PG 43,
3
Laurentin R., Matka Pana. Krótki traktat teologii maryjnej, Warszawa 1989, s.176,
2
54
bynajmniej ograniczać Jej opieki, ale ustanawiać Ją względem odwiecznego zamiaru
Tego. Który „wzywa wszystkich, aby należeli do ludu Bożego”.
Kościół katolicki naucza, że w planie powszechnego zbawienia Maryja zajmuje,
miejsce uprzywilejowane – miejsce Matki, która dawszy nam Słowo Wcielone,
rozszerza zakres swej macierzyńskie misji na całe Ciało Mistyczne; jednakże nie misji
hierarchicznej, lecz misji dobroci, troskliwości, czujnej i serdecznej miłości. Formuła
„Matka Kościoła” jeszcze bardziej utwierdza to przekonanie, które w ciągu wieków
inspirowało zaufanie i modlitwy do Matki Bożej. Sam papież Paweł VI trzykrotnie
wyjaśniał, że Ona jest matką i pasterzy, i wszystkich wiernych. Maryja jest naszą
Siostrą przez więzy natury – jako „Matka Słowa Wcielonego” zajmuje w Kościele
miejsce matki wszystkich. Cały przeto Kościół zwraca się do Matki swego Pana jako do
swej Matki.
6. MARYJA W DOKUMENTACH II SOBORU
WATYKAŃSKIEGO
Na Soborze Watykańskim II, 21 listopada 1964 roku ojcowie przyjęli tekst
Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen Gentium z mariologicznym rozdziałem
wyrażającym całościowo myśl o Matce Pana. Nosi on tytuł „Błogosławiona Maryja
Panna, Boża Rodzicielka, w Tajemnicy Chrystusa i Kościoła”.
Już od otwarcia soboru, w październiku 1962, postanowiono, że Kościół będzie
jego centralnym tematem. Wszystko więc, a zatem i problematykę Maryi, rozpatrywano
w odniesieniu do Kościoła. Schemat o pośrednictwie Najświętszej Maryi
Panny
opracowany bez uwzględnienia tego odniesienia – został odrzucony.
Dotychczas Maryja często była określana jako przedostojny członek Kościoła,
a więc podziwu godny wzorzec dla niego i dla wszystkich jego członków, było to
oczywisty tytuł, ale podkreślanie tytułu Matka Kościoła mogło powiększyć dystans
dzielący katolików od protestantów. Na soborze przyjęto więc tylko sformułowanie
równoważne: „Kościół katolicki, pouczony przez Ducha Świętego, darzy Maryję
uczuciem synowskiej czci, która się należy Jej jako ukochanej Matce”1.
1
Konstytucja Kościoła, LG, 53,
55
W treści konstytucji dogmatycznej co prawda nie ogłoszono bezpośrednio Maryi
Matką Kościoła, ale już w słowach zamykających sobór Paweł VI oświadczył:
„Ogłaszamy Najświętszą Maryję Pannę Matką Kościoła, to jest Matką całego ludu
Bożego, zarówno wiernych jak pasterzy, którzy Ją nazywają najukochańszą Matką”.
Tymi słowami wyjaśnił sformułowanie soborowe.
W swej encyklice Redemptor hominis z 4 marca 1979 Jan Paweł II w ślad
za soborem kładzie nacisk na stosunek Kościół – Maryja: „Zrozumieć w jakim
znaczeniu Kościół jest Matką, a także w jakim znaczeniu zawsze, a szczególnie
w naszych czasach, Kościół ma potrzebę Matki – oto prawda, którą ojcowie Soboru
Watykańskiego II wyrazili w Konstytucji dogmatycznej Lumen gentieum i w jej bogatej
doktrynie maryjnej. Paweł VI, biorąc natchnienie z tej doktryny, ogłosił Matkę
Chrystusa Matką Kościoła i tytuł ten znalazł szeroki oddźwięk”.1
W Rozdziale VIII Konstytucji o Kościele starano się ująć całościowo osobę
Maryi w Bożym planie zbawienia ludzi. Otóż jak wskazuje tytuł, Najświętsza Maryja
Panna, Matka Boża przedstawiona jest w tajemnicy Chrystusa i Kościoła. Pismo święte
i Tradycja, przede wszystkim patrystyczna, precyzuję tę role Maryi w ekonomii
zbawienia. Już Stary Testament zapowiada, że Maryja przygotowuje przyjście
Chrystusa2.
Ona
otwiera
Nowy
Testament
w
chwili
zwiastowania,
kiedy
to oczywistością staje się Jej wiara, Jej niepokalane poczęcie, Jej macierzyństwo
Boże3. Jest Ona ściśle związana z dziełem zbawienia we wszystkich momentach
życia Zbawcy, swego Syna: jest Matką w Nazarecie, uczniem od Kany aż po Kalwarię,
gdzie Jezus umierając, daję Ją Janowi jako Matkę4. Następnie widzimy Ją w życiu
Kościoła: Jej pośrednictwo nie przyćmiewa działania jedynego Pośrednika5. „To zaś
macierzyństwo Maryi w ekonomi łaski trwa nieustannie, poczynając od aktu zgody,
którą przy zwiastowaniu wiernie wyraziła i którą zachowała bez wahania pod krzyżem
– aż do wiekuistego dopełnienia się zbawienia wszystkich wybranych. Albowiem
wzięta do nieba, nie zaprzestała swego zbawczego zadania, lecz poprzez wielorakie
swoje wstawiennictwo ustawicznie zjednuje nam dary zbawienia wiecznego. Dzięki
swej macierzyńskiej miłości opiekuje się braćmi Syna swego, pielgrzymującymi jeszcze
Jan Paweł II, Redemptor hominis,
Konstytucja Kościoła, LG, 55.
3
Ibid, 56.
4
Ibid, 57-59.
5
Ibid, 60-62.
1
2
56
(...) Dlatego to do Błogosławionej Dziewicy stosuje się w Kościele tytuły:
Orędowniczki, Wspomożycieli, Pomocnicy, Pośredniczki”1. Będąc wzorem Kościoła,
jest też dla nas wzorem życia modlitwy2. Ona jest obrazem nadziei eschatologicznej3.
„Także i teraz w niebie, wywyższona pośród wszystkich świętych i aniołów, we
wspólnocie wszystkich Świętych wstawia się u swego Syna, dopóki wszystkie rodziny
ludów, zarówno tych, które noszą zaszczytne imię chrześcijańskie, jak i tych, które
jeszcze nie znają swego Zbawiciela, nie zespolą się szczęśliwie w pokoju i zgodzie
w jeden lud Boży na chwałę przenajświętszej i nierozerwalnej Trójcy” 1. Tak kończy się
rozdział VIII i cala Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium.
Sobór, dochowując wierności Tradycji, zapoczątkowanej przez apostołów,
zmienił jednak katolicki zwyczaj zapatrywania się na Maryję, przynajmniej na
Zachodzie. Przed soborem mówiono: Jezus, Maryja i Kościół – w ten sposób, że Maryja
wyłaniała się z Kościoła utworzonego przez członków w rzeczywistości grzesznych,
lecz odkupionych. W konsekwencji uważano Ją za pośredniczkę między Kościołem
a Jej Synem – jedyną Pośredniczkę u Niego jak On był jedynym Pośrednikiem między
Ojcem a odkupioną ludzkością.
Sobór pozwolił ściślej określić stosunek Maryja – Kościół, dzięki czemu mówi
się teraz: jest Chrystus i Kościół, Głowa i Ciało mistyczne. Maryja jest Członkiem
Kościoła – Członkiem tak dostojnym, że jest jego modelem i Matką. W tej rodzinie,
której Głową jest Jezus, Ona jest Matką, a inni członkowie są Jej dziećmi. Tak jak Jezus
Chrystus został poczęty z Ducha Świętego w Najświętszej Dziewicy, tak wszyscy
członkowie Kościoła, nie wyłączając Jej samej, zostali zrodzeni przez tegoż Ducha, ale
Ona została odrodzona w chwili swojego poczęcia, a nie - jak my – przez chrzest
sakramentalny. Z tego powodu Jej zjednoczenie z Duchem Świętym – z łaski Bożej
i z racji Jej roli duchowej Matki Kościoła – realizuje się w samej Jej osobie. Jej
macierzyńskie pośrednictwo na korzyść Kościoła, dokonuje się pod wpływem Ducha
Świętego, nie przyćmiewając jedynego pośrednictwa Jej Syna: swym wstawiennictwem
i swym działaniem nie przestaje Ona łączyć członków z Głową. Afirmacja
macierzyńskiej roli Maryi względem wiernych jest jedną z myśli przewodnich rozdziału
VIII Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium. Tytuł „Matka ludzi”
1
Ibid, 62.
Ibid, 63-65.
3
Ibid, 66-68.
2
57
przybiera tu znaczenie syntezy obejmującej i wyrażającej praktycznie wszystkie aspekty
działalności, którą Najświętsza Panna rozwija na korzyść wiernych..
7. KULT
7. 1. LITURGIA
Katolicki kult Matki Bożej posiada dwa oblicza: liturgiczne i pozaliturgiczne.
W liturgicznym kulcie na plan pierwszy wysuwają się trzy elementy: wspominanie,
pozdrawianie, wzywane:
Wspominanie Maryi: odczytuje się fragmenty Pisma Świętego odnoszące się do
Niej, lub w ustnej formie – wskazuje się na to, czym była, jaka była i jaką pełniła
funkcję. Ten drugi rodzaj wspominania występuje w mszalnych modlitwach maryjnych.
Zasadniczą cechą tego elementu jest teocentryzm i chrystocentryzm.
Pozdrowienia Maryi: Znane są w Kościele od pierwszej połowy IV wieku.
Wchodzą do liturgii jako radosne pozdrowienia Matki Bożej, np. Ave Maria, Salve
sancta Parens, Salve Regina.
Wzywanie
Maryi:
Liturgicznie
wzywanie
Maryi
stanowi
element
chronologicznie późniejszy od dwu poprzednich. W formach mszalnych na uroczystości
Maryjne z reguły nie zwracało się bezpośrednio o Matki Bożej, by Ona prosiła za nami,
ale wprost do Boga, by za przyczyną Maryi Panny udzielił o co prosimy.
W młodszych formach liturgii, często istnieją zwroty bezpośrednie do Matki
1
Ibid, 69.
58
Najświętszej, albo w tym celu, by się wstawiła za nami, albo, by sama na naszą
korzyść coś zrobiła.
Pierwszą i najważniejszą prawdą mariologiczną jest prawda o Bożym
macierzyństwie, tymczasem nawet w liturgii Kościoła nie zachowano tej hierarchii.
Święto Macierzyństwa Bożego weszło do liturgii jako pierwsze święto maryjne już
w IV wieku, ale bardzo szybko ustąpiło ono miejsca Wspomnieniu Świętej Matki, które
treściowo zbliżało się do święta Bożej Rodzicielki. Wkrótce jednak i ono zginęło na
jakiś
piętnaście wieków. Zastąpiło je święto Zaśnięcia Bożej Rodzicielki. Później
wprowadzono różne święta maryjne: Ofiarowanie Maryi (VII wiek), Zwiastowania
(VIII wiek), Poczęcia (XII wiek), Nawiedzenia (XIII wiek), Różańcowej i Siedmiu
Boleści (XV wiek), Imienia Maryi, Matki Bożej od wykupu niewolników
i Oczekiwania Narodzenia Chrystusa (XVI wiek), Matki Miłosierdzia, Przeniesienia
Domku Loretańskiego i Matki Bożej Dobrej Rady (XVII wiek), Królowej Wszystkich
Świętych, Matki Pięknej Miłości, Królowej Apostołów, Matki Bożej Nieustającej
Pomocy, Pokory Matki Bożej, Ucieczki Grzeszników, Matki Bożej Pocieszenia, Serca
Maryi i
Niepokalanego Poczęcia (XIX wiek), a w XX wieku Maryi Królowej
i Pośredniczki Wszelkich Łask. Święto Bożego Macierzyństwa powróciło do liturgii
w Portugalii w 1751 roku, a dla całego Kościoła w 1931 roku, jednak posiadało
niewielkie znaczenie. Dopiero po ostatnim soborze święto Bożego Macierzyństwa
zrównano ze świętem Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia, chociaż w odczuciu
wiernych i tak dwu ostatnim nie dorównuje.
Z teologicznego punktu widzenia ciekawe jest, że teksty liturgiczne
przewidziane na święta maryjne nie posiadają w swojej treści żadnej modlitwy
odnoszącej się bezpośrednio do Maryi. Wszystkie modlitwy liturgiczne: Mszału,
Brewiarza, Rytuału są kierowane do Boga Ojca lub – rzadziej – do Chrystusa. Maryja
jest jedynie wspominana w nich. Kościół w liturgii nie modli się do Maryi, ale
z Maryją. Z reguły modlitwy zaczynają się słowami: „Panie Jezu Chryste” lub
„Wszechmogący wieczny Boże”, nigdy nie zwracają się do Maryi.
Liturgia świąt maryjnych przypomina dzieła Boże spełnione w Maryi, sławi za
nie Boga i prosi Boga o łaski powołując się przy tym na Maryję. W najświętszych
tekstach liturgicznych, czyli w tak zwanych kanonach eucharystycznych, Kościół
59
jedynie wspomina Maryję i na tym poprzestaje, nie znajdujemy tam dialogu z Matką
Boga.
Sobór Watykański II znacznie zredukował ilość świąt maryjnych, a te które
pozostawił, otrzymały wyraźniejszy chrystologiczny charakter np. dawne święto
Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny zastąpiono świętem Zwiastowania Pańskiego.
7. 2. KULT POZALITURGICZNY
Od III wieku istnieją wizerunki Maryi i chrześcijanie nadają imię Maria swym
córkom. W IV stuleciu - dopiero w drugiej jego połowie - powstaje w Rzymie, za
pontyfikatu Liberiusza, pierwszy z obecnie około osiemdziesięciu kościołów pod
wezwaniem Maryi. Ale przedtem nie było w Rzymie oficjalnego kultu Matki Boskiej,
bardziej czczono najzwyczajniejszych męczenników niż ją. Zrównanie jej z innymi
świętymi nastąpiło nie wcześniej niż u schyłku IV stulecia, natomiast najstarsza
kościelna modlitwa maryjna pochodzi z V wieku. W tym samym stuleciu zainicjowano
święta maryjne, ale tylko na Wschodzie, tam bowiem kult Maryi nasilił się za sprawą
Cyryla Aleksandryjskiego. On właśnie wprowadza pierwsze święto Najświętszej Panny,
prawdopodobnie jest to święto zwiastowania, obchodzone w tym samym dniu, co
hilarie na cześć pogańskiej bogini-matki. Ponadto Cyryl zapoczątkował święto, które
później upamiętniało wniebowzięcie Maryi. Jako datę wyznaczył 15 sierpnia, kiedy to
poganie czcili wniebowzięcie Astreii, bogini sprawiedliwości. Połowa sierpnia była też
porą jednego ze świąt ku czci Izydy. Na południowym wybrzeżu Francji po dziś dzień
świętem maryjnym jest dawne święto bogini Izydy. V stulecie to także wiek, w którym
kult Maryi ogarnia teologię. Augustyn proklamuje bezgrzeszność Maryi (od chwili
60
ukazania się jej archanioła Gabriela) i ogłasza, że nie ciąży na niej grzech pierworodny.
Ale za czasów Augustyna nie są jeszcze obchodzone w Afryce święta maryjne.
Celebrowanie ich na Zachodzie rozpoczyna się dopiero w VII stuleciu.
Od VI wieku chwalono się relikwiami Maryi. Jedną z najstarszych był, jak się
zdaje, kamień, na którym Maryja odpoczywała w czasie podróży do Betlejem. Około
roku 530 wypatrzył go pewien pielgrzym w jerozolimskim kościele Grobu Świętego,
gdzie ów kamień służył za ołtarz. Pół wieku później inny pielgrzym zobaczył go jeszcze
na pierwotnym miejscu, przy czym wtedy wyróżniała go wytryskująca z niego woda
źródlana o nie dającym się wyrazić, wspaniałym smaku. Około 570 roku pokazywano
w bazylice Konstantyna na Golgocie takie akcesoria mariańskie, jak pasek i opaskę na
włosy. W roku 1509 kościół zamkowy w Wittenberdze, zresztą jak wiele innych, jest
w posiadaniu mleka Maryi Panny, 5 - ciu włosów, 4 części z koszul Maryi i wielu
jeszcze innych akcesoriów. W Gaming czczono w średniowieczu fragmenty kamienia,
na który spływało mleko Najświętszej Panienki, jej włosy, jej koszulę, jej trzewiki
i inne rzeczy należące ponoć do Maryi.
Wizje maryjne rozpoczęły się prawdopodobnie w V stuleciu. Wówczas to
Maryja ukazała się nocą chorym zgromadzonym w konstantynopolitańskim kościele
św. Anastazji i wyleczyła ich. Potem ukazywała się coraz częściej, i to w sposób
mogący budzić zdziwienie. W XI wieku Fulbert z Chartres utrzymywał, że posmakował
mleka z piersi Najświętszej Panienki, którą mu ona sama podała; później to szczęcie
spotkało wiele osób, między innymi w XII stuleciu św. Bernarda z Clairvaux. Maryja
ukazywała się też, w czasach nowszych i najnowszych, a niektóre z tych jej odwiedzin
zyskały "akceptację" Watykanu: jej ukazanie się w La Salette (1846 r.), w Lourdes
(1858 r.), gdzie, nawiasem mówiąc, podczas uroczystości na stulecie w roku 1958
złożono dary od pięciu milionów pielgrzymów - w następnym roku biskup Lourdes
został odznaczony Wielkim Federalnym Krzyżem Zasługi z Gwiazdą - oraz
w Fatimie (1917 r.).
Możemy wydawać się zabawne, gdy prostoduszni katolicy mówią, że Matka
Boska z Altötting potrafi lepiej pomóc niż ta z Maria Eich. Cóż jednak myśleć o tym,
gdy nawet papież Benedykt XV poprosił na krótko przed swą śmiercią, żeby modlono
się za niego do Matki Boskiej znanej jako Madonna di Pompei.
61
Madonny konkurują ze sobą i jest to bardzo widoczne; dawniej zresztą ta
rywalizacja bywała prymitywniejsza. Kościół mariacki w Zwickau (Saksonia) posiada
średniowieczną Madonnę podobno z dwoma otworami w głowie, od potylicy do oczu,
dzięki czemu można wlewać wodę i sprawiać, że Maria płacze. Poganom również były
znane płaczące posągi bogów. I tak jak Madonny czasem samodzielnie wędrują - na
przykład uprowadzony do Soest obraz Maryi sam powrócił na swoje miejsce
w westfalskim miasteczku Werl - tak też ruchliwe bywały wizerunki bogów, choćby
statua matki bogów, która chodziła się kapać w morzu, albo figura Serapisa, która
samodzielnie weszła na okręt, gdy miała zostać przewieziona do Aleksandrii. Kościół
powtarza wszystko i w tej materii. W miejscowościach ważnych dla kultów pogańskich
istniał już przemysł pamiątkarski, a prócz tego istniały nawet połączone z automatami
skarbonki na datki pieniężne w świątyniach i oczywiście wszędzie były stałe ceny. Ani
antyczne, ani późniejsze chrześcijańskie miejsca cudów nie mogły wszak prosperować
bez pieniędzy. Co więcej, w świecie chrześcijańskim zostały ze wszystkimi
szczegółami powtórzone postanowienia władz pogańskich miejscowości kultowych. Od
V wieku umieszcza się ponadto w kościołach wota, co czyniono już tysiąc lat wcześniej
w świątyniach pogańskich. Artyści mieli dzięki cudom jednej tylko bogini Izydy tyle
zamówień, że stawali się ludźmi bogatymi.
Dokumenty, które oficjalnie i zobowiązująco określają miejsce Maryi
w pobożności Katolickiej, to: Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium
i Adhoracja Pawła VI Marialis Cultus.
W opublikowanej 2 lutego 1974 roku adhoracji apostolskiej Marialis cultus
odnośnie kultu maryjnego papież Paweł VI nie zawahał się powiedzieć, że kult maryjny
potrzebuje odnowy. Podał szereg zasad odnowy kultu maryjnego o dużym znaczeniu
teologicznym, duszpasterskim i ascetycznym:
Zasada trynitarna: Tylko Bóg ma prawo do kultu religijnego. Należy czcić go ze
względu na trzy osoby boskie. Jeżeli chrześcijanin oddaje cześć religijną komukolwiek
poza Bogiem, to czci ich ze względu na Boga, który uczynił im wielki rzeczy, ubogacił
ich wyjątkowymi darami i wyznaczył trwale funkcje w historii zbawienia. Kult maryjny
ma ukazywać piękną prawdę o Bogu, który dzieli się ze swymi stworzeniami
wielkością, świętością, chwałą i który pozwala stworzeniom ze sobą współpracować.
62
Zasada chrystologiczna: Więcej Chrystusa w kulcie Maryi. W każdym kulcie
chrześcijańskim Jezus Chrystus, Bóg – człowiek, tajemnica wcielenia, życie, męka
i zmartwychwstanie Chrystusa muszą dominować, nie mogą być przesłaniane. Jeżeli
w ramach nabożeństwa Maryja wybija się na pierwszy plan, to takie nabożeństwo
wymaga odnowy. Gdy Maryja staje się autonomicznym przedmiotem kultu, to istnieje
pytanie, czy taki kult mieści się jeszcze w ramach kultu chrześcijańskiego.
Zasada pneumahagijna: Podkreślać w kulcie Maryi Ducha Świętego, w Jej
Niepokalanym Poczęciu i Wcieleniu Słowa Bożego. On zbudował w Niej „Przybytek
Pana”. W kulcie Maryi należy podkreślać Jego rolę w zbawczym dziele Chrystusa.
Zasada eklezjologiczna: Nie odłączać Maryi od Kościoła, ale widzieć Ją
w Kościele i naśladować jako jego wzór.
Zasada skrypturystyczna: Więcej Pisma Świętego i wierności jego orędziu.
Zasada liturgiczna: Pobożność maryjną uzgadniać z liturgią i liturgii ją
podporządkowywać.
Zasada ekumeniczna: Należy czcić Maryję, unikać jednak należy niewłaściwych
form kultu maryjnego, które zrażają do katolicyzmu chrześcijan innych wyznań. Należy
zaprzestać wszelkiej przesady, która mogłaby wprowadzać w błąd co do prawdziwej
nauki Kościoła katolickiego.
Zasada naśladowania w pobożności: Od Pierwszej Chrześcijanki trzeba uczyć
się chrześcijańskiej pobożności. W pobożności Maryi szczególnie na uwagę zasługuje
Jej zasłuchanie się w Słowo Boże, całkowite oddanie się Chrystusowi i Jego dziełu oraz
otwarcie się na Bożego Ducha.
Zasada hierarchii nabożeństw maryjnych: Gdzie pierwszeństwo mają Anioł
Pański i Różaniec. Chrystus zajmuje w nich centralne miejsce, a Maryja jest
przedstawiona jako mu podporządkowana.
W kulcie Maryi Paweł VI wskazał niewłaściwości i błędy postawy
chrześcijanina.
Przestrzegał
przed
przekraczaniem
granic
zdrowej
teologii,
małostkowością, prowadzącą do pomniejszania wielkości Maryi, łatwowiernością,
przecenianiem praktyk zewnętrznych połączonych z brakiem autentycznej gorliwości
religijnej, brakiem pobożności w praktyce życia, szukaniem nowości i nadzwyczajnych
wydarzeń, lekceważeniem prawdy historycznej na korzyść legend i fałszu. Błędy te,
według niego mogą zafałszować ewangeliczny obraz Matki Boskiej.
63
Niebezpieczeństwa zboczenia pobożności ludowej, zauważył także Sobór
Watykański II1. Paweł VI wspominał z naciskiem o skłonnościach do „pewnych
zboczeń kultu, takich jak np. powierzchowna łatwowierność zastępująca poważne
zaangażowanie łatwym zaufaniem do praktyk czysto zewnętrznych, dalej jałowy
i krótkotrwały sentymentalizm, tak obcy stylowi Ewangelii, która wymaga trwałej
i konkretnej pracy.”2 Ostatecznym celem kultu oddawanego Najświętszej Maryi Pannie
jest uwielbienie Boga i skierowanie chrześcijan na drogę całkowicie dostosowaną do
Jego woli. W czasie soboru podkreślono że „prawdziwa pobożność pochodzi
z prawdziwej wiary”3. W ogromnym bogactwie ludowej pobożności maryjnej
konieczne
są
rozróżnienia
i
stałe
nawroty
do
środowiska,
wynikające
z przeświadczenia, że pobożność maryjna ma „głębokie korzenie w słowie objawionym
i solidne fundamenty dogmatyczne”4.
Paweł VI zwracał także uwagę, iż religijność ludowa „może nawet prowadzić do
tworzenia się sekt i narazić na niebezpieczeństwo prawdziwą wspólnotę kościelną”5. To
właśnie zagraża pielgrzymom przybywającym to tego lub innego miejsca objawień „nie
uznanych” lub uznanych za fałszywe. Spotkanie się zapału ludowego z władzą
kościelną jest wówczas szczególnie trudne.
Pozaliturgiczna pobożność maryjna nie ma charakteru teocentrycznego
i chrystocentrycznego. Są to modlitwy subiektywne, sprawa dotyczy bezpośrednio
modlącego się a osoby Maryi bez odniesienia się do Boga, czy Chrystusa. Na czołowe
miejsce wysuwa się moment psychologiczny: przypomina się Maryi, że jest naszą
Matką, że Jej dobroć, wyrozumiałość powinny sprawić, że nam pomoże i zrozumie.
Często powraca: „módl się za nami”, a nierzadko: „módl się” zastępowane jest: „daj”,
„spraw”, „przemień” itd., czego nie spotkamy w klasycznych modlitwach liturgicznych.
Pobożność pozaliturgiczna mocno podkreśla miłosierdzie Maryi jako Matki.
Pobożność ludową charakteryzuje:
- przesadny rytualizm, a więc przecenianie obchodów, gestów, postów,
uczęszczania, odmawiania, liczenia (liczba odmawianych „Zdrowaś Mario”, pierwszych
sobót miesiąca, pierwszych piątków, mszy, tzw. Gregoriańskich), przy równoczesnym
Konstytucja Kościoła, LG 67,
Marialis Cultus, 38-39,
3
Konstytucja Kościoła, LG 67,
4
Marialis cultus, 56,
5
Evangelia nuntianti, 48,
1
2
64
zaniedbywaniu spraw donioślejszych: miłości bliźniego, sprawiedliwości, modlitwy
wewnętrznej, lektury Słowa Bożego,
- pogoń za sacrum w konkrecie jakiejś rzeczy, a wiec ogromna chęć zobaczenia,
dotknięcia, posiadania świętego obrazu, figury, hostii, święconej wody itp.,
- etyczna nieskuteczność, czyli drastyczne rozejście się pobożności a życiem
prawdziwie chrześcijańskim,
- fatalizm,
- powierzchowność w pojmowaniu wiary, co wynika z braku osobistego
przeżycia podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej i ich hierarchii pod względem
doniosłości,
- prymitywne pojęcie Kościoła utożsamianego z hierarchią i strukturami
- zdeformowany obraz Boga i Chrystusa,
- zhierarchizowana struktura zbawczego pośrednictwa: bezpośredni kontakt
z Chrystusem uważa się za mniej właściwy, dlatego uczy się, że należy uciekać się do
świętych i Maryi, a oni niech interweniują u Chrystusa, czy u Boga Ojca,
- dominacja modlitw błagalnych z wyraźnym przesunięciem na dalszy plan kultu
adoracji, zachwytu, dziękczynienia, naśladowania, wysławiania.
Pobożność maryjną w sposób wybitny kształtują liderzy – charyzmatycy wśród
których byli: święty Bernard z Clairvaux, święty Maksymilian Kolbe, święty Ludwik
Grignion de Montfort, kardynał Stefan Wyszyński. Pociągają za sobą wielu, nawet
miliony entuzjastów, którzy przyswajają sobie ich model pobożności. Cechuje go:
- wyjątkowo gorąca miłość do Maryi,
- specyficzna teoria duszpasterstwa: - z szerzenia szczególnego nabożeństwa do
Maryi – charyzmatycy czynią naczelną metodę duszpasterstwa i apostolstwa,
- wiara w maksymalnie pojęte wszechpośrednictwo Maryi. Wyraża się ono
w słowach zdumiewająco odważnych, które wielu chrześcijan niepokoją np. „Bóg
niczego Maryi odmówić nie może”, „Maryja rozdaje łaski komu chce, ile chce i kiedy
chce”, „Do Chrystusa należy Królestwo
sprawiedliwości, do Maryi Królestwo
miłosierdzia”, „Najdoskonalej czci Maryję ten, kto się oddaje Jej w niewolę”, „Chrystus
jest pierwszym niewolnikiem Maryi”, „W Maryi cała nasza nadzieja”.
65
W religijności i pobożności ludowej Matka Najświętsza zajmuje znaczne
miejsce. Religijność ludzi prostych, nie zajmuje się ideami, również tymi, które dotyczą
wiary.
„Religijność ludowa” jest o wiele bardziej wrażliwa na osoby, na fakty
przeżywania i uczucia, niż na sformułowania abstrakcyjne i idee ogólne. Bardziej się
w niej dostrzega pobożność względem Maryi, aniżeli „wielkie prawdy wiary”. Dla
wielu np. wcielenie, wiara, a nawet słowo Boże – to abstrakcje, podczas gdy
Najświętsza Maria Panna przyjmująca z uczuciem radości i z najwyższą ufnością
zapowiedź narodzenia Jezusa, Syna Bożego – odbierana jest w sposób naturalny i ze
zrozumieniem. Podobnie tajemnicę Kościoła i obcowanie świętych popularna
pobożność przeżywa w swym ufnym odniesieniu się do Maryi, która modli się za nas.
Tak też, po prostu przyjmowane są boleść Maryi i odkupienie, wniebowzięcie i „sprawy
ostateczne” (eschatologiczne), niepokalane poczęcie, wniebowzięcie i łaska.
Dzięki realizmowi wrażliwości na osobiste i zbiorowe przeżycie religijność
ludowa jest bardziej dostosowana do wejścia w kontakt z Bogiem żyjącym, który nam
się daje w Jezusie, swoim Synu, aniżeli poprzez spekulacje dogmatyczne, abstrakcyjne,
albo podyktowane obsesją „demitologizacji”. Wszystko to „wyraża pragnienie Boga,
które mogą znać jedynie ludzie prości i ubodzy, ostre wyczucie głębokich atrybutów
Boga; ojcostwo, opaczność, miłosnej i stałej obecności”1.
Chrześcijaństwo od początku było i pozostaje przede wszystkim ludowe.
Apostołowie byli prostymi ludźmi, Chrystus zwracał się do mas, do ludzi prostych.
Czynił to w sposób popularny, pełen obrazów i porównań. Wiara prostego ludu
stanowiła i stanowi trzon chrześcijaństwa. Wielkie odrodzenie średniowiecznego
chrześcijaństwa było skierowane na masy. Św. Franciszek rozróżniał w Piśmie Świętym
łatwe do zrozumienia prawdy i wezwania moralne oraz sekrety biblijne. Do ludu
kierował te pierwsze, tym się zachwycał, drugie zostawiał dla klerków. Nauczycielskie
Magisterium Kościoła zadbało o to by franciszkanie szli dalej drogą obrana przez
św. Franciszka, pozwolili im jedynie na przeprowadzenie pokuty, a nie na głoszenie
kazań z pogłębionym wykładem wiary. Bracia mniejsi stali się ulubieńcami prostego
ludu, któremu nie głosiło się dotąd prawie w ogóle Słowa Bożego.
1
Evangelia nuntiandi, 48,
66
Pobożniość ludowa stwarza szansę wspólnotowego przeżywania wartości
religijnych, odnajdywania się we wspólnocie. Uwrażliwia na konkret (figurka, ołtarz,
świeca, procesja, pielgrzymka, relikwia), wciągając człowieka integralnie w sacrum,
które osobiście i z zaangażowaniem przeżywa.
W 1975 roku Synod Biskupów podkreślił następujące wartości pobożności
ludowej:
- silne odczucie Boga i jego opaczności,
- zapotrzebowanie na wspólnotę, sprawiedliwość, równość,
- poszukiwanie bezpieczeństwa i zbawienia,
- pielęgnowanie solidarności, wierności, lojalności i godności,
- zamiłowanie do wspaniałości liturgii,
- skłonność do wyrażania gestami przeżyć wewnętrznych i i autentyczność tych
gestów,
- otwarcie na Ewangelię.
I obok walorów wykazał niepokojące braki pobożności ludowej:
- nienadążania za współczesnym rozumieniem świata i współczesną teologią,
- powierzchowność w rozumieniu wiary, niedouczenie,
- prymitywne pojęcie o Kościele, który utożsamia się z hierarchią,
- wynikająca stąd bierność, brak zaangażowania w sprawy Kościoła i wiary,
- skłonność do rezygnacji połączona z fatalizmem: „Bóg widocznie tak chce”,
„widocznie tak było mi pisane”,
- duży rozdźwięk między wierzeniami a postępowaniem,
- nieakceptowanie niektórych norm moralnych, zwłaszcza w dziedzinie
seksualnej,
- przesadny rytualizm,
- skomercjalizowanie kultu (handel dewocjonaliami itp.),
- nieprzeparta tendencja do konkretyzacji sacrum; chęć dotknięcia świętej
tajemnicy: grobu, obrazu, relikwii, „duchowej osoby”, chęć wycia w „świętym
miejscu”,
- mniej czy więcej zdeformowany obraz Boga,
-
konserwatyzm,
nieufne
podchodzenie
do
i proponowanych przez kompetentne autorytety kościelne.
67
nowości,
nawet
lepszych
W kulcie Maryi Jezus skrywa się gdzieś za horyzontem, a na pierwszym planie
występuje Maryja zastępując Go. Za niego planuje zwycięskie boje i prowadzi
zwycięskie walki z szatanem.
Największy i najbardziej spektakularny rozkwit pobożności maryjnej pośród
katolickich ludów zaobserwować można
w Ameryce Łacińskiej, we Włoszech,
w Hiszpanii, Portugalii i w Polsce. Bazuje on nie tylko na Słowie Bożym Pisma
Świętego, ale również, i to chętnie, na objawieniach prywatnych. Chętnie manifestuje
swe uczucia względem Madonny. Wychodzi na ulice w procesjach, wypowiada się
w licznych pielgrzymkach do sanktuariów maryjnych. Wrasta głęboko w folklor
i przyswaja go w sobie. Solidaryzuje się z patriotyzmem i zaciera granice między
religijnie rozumianym zbawieniem a doczesnym sukcesem własnego narodu.
Katolicyzm polski bardzo krytycznie jest oceniany przez Zachód europy ze
względu na jego ludowość. Mariocentryzm jest faktem. Był i jest w Polsce
propagowany. Z punktu widzenia teologicznego nie bardzo wiadomo co z nim zrobić.
Sobór II Watykański zakłada możliwość poprawy nadużyć w kulcie formując
zasady poprawnej czci Maryi1:
- Należy popierać przede wszystkim praktyki tradycyjnie zalecane od wieków
przez Nauczycielski Urząd Kościoła oraz liturgiczną część Maryi.
- Należy unikać przesady zarówno w wysławianiu Maryi, jak w ostrożności co
do Jej czci. Winni o tym pamiętać szczególnie teologowie i kaznodzieje.
- Należy dbać o wyraźny chrystocentryzm, by jasno było widać, że wszystkie
dary i przywileje Maryi zawsze odnoszą się do Chrystusa, źródła wszelkiej prawdy,
świętości i pobożności.
- Należy unikać niewłaściwych słów i praktyk, które mogłyby wprowadzić
w błąd ludzi patrzących z zewnątrz, zwłaszcza chrześcijan z innych Kościołów.
- Należy pamiętać, że prawdziwa pobożność nie polega na przemijającym
uczuciu.
1
Konstytucja Kościoła, LG 67.
68
8. IKONOGRAFIA
Herezja obrazoburstwa dotknęła Kościół grecki w VIII wieku. Ikonoklazm
nawiązywał do wielkich dyskusji chrystologicznych. Wśród przyczyn powstania jego
należy wymienić tradycję płynącą z żydowskiej synagogi, której niechęć do sztuki
sakralnej ma podstawy w Księdze Wyjścia, jak również bliskość islamu. Stary
Testament z obawy bałwochwalstwa w zasadzie zakazywał wszelkich wyobrażeń
ludzkich i zwierzęcych (Wj 20, 4; 32). Bóg jest niewidzialny; człowiek nie może
kontemplować Jego oblicza (Wj 33, 18-23).
Ale w Chrystusie mieszka cala Pełnia: Bóstwo na sposób ciała (Kol 2, 9). On
jest obrazem boga niewidzialnego (Kol 1, 15). Na Jego obliczu jaśnieje chwała Boża
(2 Kor 4, 6). Syn Boga jest zrodzony z niewiasty Maryi. Zupełne człowieczeństwo Jego
Matki zapewnia nas o rzeczywistości wcielenia i o Jej bliskim związku z Synem
Bożym. Jest przeto rzeczą normalną, że – wraz z wizerunkami oblicza Chrystusa czy też
Jego przemienienia – wizerunki Matki Bożej są od najdawniejszych czasów tworzone
i czczone.
69
W tajemnicy wcielenia Bóg „skomentował” swój zakaz czynienia obrazów, sam
bowiem w Słowie Wcielonym uczynił swój obraz.
Obrońcy czci obrazów, szczególnie św. Jan Damasceński, argumentowali
mówiąc o obrazach jako o milczących kazaniach, nie napisanych księgach, widzialnych
znakach uświęcenia materii. Ikona, szczególnie w rozumieniu Kościołów wschodnich
ogłasza i zawiera tę samą prawdę, co Pismo Święte.
Cześć obrazów rozwijała się od pierwszych wieków istnienia chrześcijaństwa.
Pierwsze ślady różnego rodzaju malowideł i wizerunków odnajdujemy w katakumbach,
a później w pierwszych bazylikach. Umieszczano je w świątyniach, aby ułatwiały naukę
wiary, opowiadały o Dobrej Nowinie wszystkim wiernym, niezależnie od poziomu ich
wykształcenia.
Przykłady wskazujące na praktykę czci obrazów w pierwszych wiekach
Kościoła można znaleźć w pismach Ojców Kościoła, zarówno na Wschodzie jak i na
Zachodzie. Wypowiedzi Ojców Kościoła z jednej strony aprobują tę formę kultu,
z drugiej wyrażają zastrzeżenia w związku z różnymi nadużyciami.
W V i VI wieku dyskusje na temat natur i osoby Chrystusa pośrednio
przyczyniły się do sporu o cześć obrazów. Przeciwnicy czci obrazów twierdzili, że
ubóstwionej natury Chrystusa nie można przedstawić w formie obrazu, czy rzeźby.
Spory teologiczne spowodowały reakcję ze strony cesarzy bizantyjskich. Cesarz
Leon III Izauryjczyk w 726 roku wydał dekret zabraniający oddawania czci obrazom
i przez ponad 50 lat dekret ten obowiązywał. Dopiero za panowania cesarza
Konstantyna VI Porfirogenety, pod wpływem jego matki, cesarzowej Ireny, przyszło
złagodzenie zarządzeń. Na prośbę cesarzowej Ireny papież Hadrian I wyraził zgodę na
zwołanie soboru. Sobór odbył się w Nicei w 787 roku uchwalając dekret o czci
obrazów, co nie zakończyło jednak ostatecznie istniejącego sporu.
Orzeczenia Soboru Nicejskiego, potwierdzające naukę sześciu poprzednich
soborów powszechnych, przyjmuje się za oficjalne uprawnienie czci ikon w całym
Kościele. Dekret soboru piętnuje ikonoklastów jako tych, którzy zapomnieli o darze
obecności Chrystusa w Kościele (J 17, 20), utracili zdrowy rozsądek, odeszli od
tradycji Kościoła Katolickiego i targnęli się na chwałę przedmiotów Bogu
poświęconych.
70
Stwierdzono, że cześć ikon współbrzmi z historią ewangeliczna, służy prawdzie
o Wcieleniu, przynosi pożytek, ponieważ obraz i przepowiadanie wzajemnie na siebie
wskazują i ubogacają. Ustalono, ze można więc przedstawiać obrazy świętych, aniołów,
Matki Bożej i Jezusa Chrystusa, tak, jak to czyni się z wizerunkiem krzyża. Obrazy
pełnią pozytywną funkcję dydaktyczną. Natura czci obrazów wyraża się poprzez
kontemplacje, ucałowanie i pełną czci adorację. Obrazom nie oddaje się prawdziwej
czci boskiej, bo taka należy się tylko Bogu. Poprzez oddawanie czci ikonie, oddaje się
część temu, co ta ikona przedstawia, czci się osobę w obrazie ikony. Według
Florenckiego1 Zachód okazał się odporny na taką teologię obrazu. Podjął on temat dwu
różnych teologii ikon: Wschodu i Zachodu. Pod adresem Zachodu skierował
oskarżenie, że nie zrozumiał on właściwie sensu Soboru Nicejskiego II, czyli siódmego
soboru powszechnego z 787 roku określającego stanowisko Kościoła w sprawie kultu
obrazów w obronie przed ikonoklazmem. Złożyło się na to wiele przyczyn, przede
wszystkim jednak dwie:
- fatalny przekład łaciński greckiego oryginału dekretów soboru nicejskiego II
oraz
- reformacja.
Oryginalny tekst soboru Nicejskiego mówi, że ikonom należy się proskinesin.
Łaciński tłumacz przełożył to na adoratio, co Zachodowi kazało zrozumieć orzeczenie
soboru w takim sensie, ze ikonom należy się kult adoracji, tym bardziej, ze dalszy ciąg
tekstu soborowego zawiera następujące tłumaczenie: cześć oddawana obrazom
przechodzi na prototyp, czyli na przedstawianą osobę. Zachód przyjął tak brzmiący
tekst soboru ze sprzeciwami. Synod we Frankfurcie w 797 roku także stwierdził, że
ikonom nie należy się cześć, a jedynie należy je traktować jako ozdobę kościołów, a nie
przedmiot adoracji. Poza tym na ostrość i daleko posunięty krytycyzm Zachodu
w kultu obrazów wpłynęła później Reformacja oskarżająca tradycyjną pobożność
średniowiecza o bałwochwalstwo przejawiające się w kulcie świętych.
Kościół katolicki zmuszony wystąpieniami reformatorów powrócił na Soborze
Trydenckim w latach 1545-1563 do zagadnienia czci obrazów. Sobór ten jasno
wytłumaczył, ze cześć oddawana obrazom nie pochodzi z wiary w ich boskość lub siłę,
przez co należało by je o coś prosić lub pokładać w nich ufność. Sobór w ogłoszonym
1
Florenski, Ikonostas oraz inne szkice, s.87
71
bullą Piusa IV Iniunctum nobis wyznaniu wiary z 1564 roku zobowiązał do
poszanowania obrazów Chrystusa, Matki Bożej i świętych. Przypomniał też naukę
z roku 787, że cześć oddawana obrazom odnosi się do prototypów, które one
przedstawiają. Sformułowanie to powtórzono w katechizmie Soboru Trydenckiego.
Z czasem w teologii zachodniej wykrystalizowały się różne interpretacje kultu
obrazów. Przepaść między Wschodem a Zachodem utrzymywała się w tej kwestii
przez całe wieki i oddzielała oba Kościoły, chociaż nie w sposób zasadniczy.
Uznano,
że
malarstwo
chrześcijańskie
jest
częścią
żywej
tradycji
i przepowiadania Kościoła, należy uznać je za wiarygodną interpretację Objawienia, to
zaś oznacza, że w Kościele ikonom należy oddawać cześć taką samą, jaka jest
oddawana tajemnicy krzyża i Ewangelii. Ikona jest pewnego rodzaju dokumentem
mistycznego odczucia Kościoła, czyli innym sposobem przekazu wiary zawartych
w tradycji spisanej. Jest też dla teologa źródłem, z którego wynosi materiał, jak
z autentycznego źródła tradycji.
Według nauczania Ojców ikonę należy rozumieć, jako obraz, który ma swój
udział w pierwowzorze. Obraz, który pretenduje do miana ikony musi spełniać
określone warunki: wyróżniająca je tematyka, jej tylko właściwa struktura malarska,
wizja plastyczna, kształtowanie efektów kolorystycznych, specyficzne przekazywanie
stosunków przestrzennych. Mówiąc o ikonie Bogurodzicy rozumie się obraz, który ma
być przypomnieniem zamysłu Bożego, stającego się rzeczywistością w Jej osobie,
a przede wszystkim w Jej posłannictwie. Celem tworzenia ikon jest nie sam obraz jako
taki, ale przypomnienie działania niewidzialnego Boga w Maryi.
Przedstawienia Maryi, matki Jezusa z Nazaretu, stanowią jeden z najczęstszych
tematów w sztuce tych wyznań chrześcijańskich, które akceptują obecność obrazów
i innych wizerunków. Tematyka ich bierze się z Pisma Świętego, literatury
apokryficznej, pism Ojców Kościoła i teologów, poezji i literatury religijnej.
Podstawowym, ponadczasowym motywem ikonografii maryjnej jest Madonna
z Dzieciątkiem przedstawiana w malarstwie, rzeźbie, ilustracjach. Najstarsze znane
freski z przedstawieniami Maryi, sięgające II wieku, wykazują zdecydowanie charakter
chrystologiczny: Matkę ukazuje się zawsze z Dzieciątkiem. Najstarszy fresk to
wizerunek "Maryi z Dzieciątkiem" odkryty w katakumbach Pryscylli w Rzymie. Fresk
„Adoracja magów” w „Kaplicy greckiej” ukazuje Maryje na tronie, trzymającą na
72
kolanach owinięte w pieluszki Dzieciątko. Fresk z Cubilculum, również z II wieku,
przedstawia Izajaszową: "Niewiastę z Gwiazdą”, tulącą do piersi Dzieciątko.
W Arenarium też II wiek Maryja siedzi na fotelu trzymając Syna. Fresk „Velatio
Virginis” z III wieku przedstawia Maryję jako wzór dziewic, również z Dzieciątkiem.
Pierwsze ikonograficzne przedstawienia Maryi za główny temat biorą Jej podwójne
powołanie macierzyńskie: wydanie na świat Chrystusa i ukazywanie go jako
Zbawiciela., do którego należy zwracać oczy i serca. Ukazują Ją jako uczestniczkę
wydarzeń z życia Jezusa. Ten krąg tematyczny rozszerzono z czasem o przekazy
apokryficzne, głównie zaczerpnięte z Protoewangelii Jakuba. W V wieku, po soborze
w Efezie, zaczęły pojawiać się przedstawienia samodzielne, pozbawione narracyjno biblijnego kontekstu: Matka Boska orantka, Matka Boska na tronie. W VI - IX wieku
wykształciły się liczne typy wizerunków Maryi, rozpowszechnione głównie przez
malarstwo ikonowe: Matka Boska stojąca frontalnie w pozie modlitewnej, bez
Dzieciątka, stojąca frontalnie w pozie modlitewnej z popiersiowo ukazanym
Dzieciątkiem na tarczy trzymanej na wysokości piersi, Maryja otoczona przez aniołów
i świętych z Dzieciątkiem lub bez, karmiąca Dzieciątko piersią (wizerunek ten postał
w nawiązaniu do przedstawień bogini Izis z małym Horusem) i wiele jeszcze innych
przedstawień. Wizerunki te zawsze ukazują Maryję w długiej, obramowanej złotym
wykończeniem szacie. Dzieciątko zawsze jest ubrane.
Na Zachodzie od IX wieku następowała recepcja wypracowanych w Bizancjum
typów wizerunków, dodawano do nich nowe warianty, obraz przestawał być statyczny,
nabierał nowych znaczeń, zaczęto odchodzić od surowości przedstawień, wprowadzając
ożywienie i poruszenie postaci dzieciątka. Postać matki zaczęła się z czasem zwracać
ku Dzieciątku z coraz większą czułością, której sprzyjał rozpowszechniający się od XIV
zwyczaj ukazywania Jezusa w powijakach lub całkiem nagiego. Coraz częściej
przedstawienia Maryi przybierają formę scen symbolicznych: Madonna w kłosach zbóż,
Madonna na lwie, półksiężycu, Madonna w krzewie różanym.
Renesansowa Maryja przestaje wskazywać na Chrystusa. W rękę, która kiedyś
wskazywała Syna, artyści zaczęli wkładać berło, czy kwiat. Czar kobiecej urody
zwyciężył ideę przewodniczki do Chrystusa. Częściej ukazuje się Ją samą, bez Jej
pierworodnego. Ta która była tłem dla Chrystusa i na Niego wskazywała, teraz ku
ludziom wyciąga dłonie do siebie wzywając macierzyńską dobrocią. Pojawiły się nowe
73
motywy: Orędowniczki, Wspomożycielki, Nieustającej pomocy, Madonny z płaszczem,
pod którym znajdą miejsce wszyscy zagrożeni. Inne, młodsze przedstawienia eksponują
piękno i świętość Maryi, Jej cierpienie czy chwałę. Przedstawiana jest razem z całą
świętą rodziną w realiach życia codziennego.
Od wieku XVIII datuje się katolicki zwyczaj koronowania obrazów i figur Matki
Bożej. Obrzęd ten podkreśla katolicką prawdę o królewskiej godności Bogurodzicy,
którą zyskała ze względu na swego Syna. Powyższy obrzęd nie jest znany w Kościele
prawosławnym, co wynika z odmiennej funkcji jaka pełni ikona, niemniej fakt
koronowania wizerunków, wskazuje na podobieństwo wschodniej nauki o uobecnianiu
osoby przedstawianej. Ta praktyka Kościoła zachodniego ma swój teologiczny
fundament w nauce, która wyjaśnia, że obrazom należy się kult określany jako
relatywny, co oznacza, że cześć oddawana obrazom odnosi się do osób przedstawianych
przez te obrazy.
9. MARYJA W INNYCH WYZNANIACH
CHRZEŚCIJAAŃSKICH
9. 1. PROTESTANTYZM
Drugi, wielki spór o Matkę, po sporze efeskim, toczą chrześcijanie od XVI
wieku. Nie był to, jak wiadomo podstawowy temat sporu, zakwestionowano jednak
tradycyjną mariologię i średniowieczne formy kultu.
W miarę jak chrześcijaństwo zachodnie organizowało się wokół Kościoła
rzymskiego, sztuka, duchowość a następnie dogmatyka starały się wyszczególnić
przywileje Maryi, jej rolę w ekonomii zbawienia oraz podnieść jej miejsce w kulcie
i wierze Kościoła. Jednak to nie decydujące miejcie Maryi w kulcie i wierze odegrało
decydującą rolę w pierwszych sporach reformacji XVI wieku; można by przytoczyć
teksty i modlitwy Lutra, Zwingliego i teologów anglikańskich wyrażające
w podniosłych słowach uczucia głębokiej czci dla Maryi, tej, którą: błogosławić mnie
odtąd będą wszystkie pokolenia (Łk, 1, 48). Wkrótce część oddawana Maryi Pannie,
74
modlitwy zanoszone do niej, podkreślanie jej czynnego udziału w odkupieniu, wiara
pozabiblijna co do jej poczęcia i wniebowzięcia z ciałem - wszystko to zaczęło tworzyć
punkty sporne w dyskusjach Katolików ze zwolennikami reformacji. Luter i Pisma
wyznaniowe nie usunęły Maryi z teologii i kultu protestanckiego, dopiero kalwinizm
i racjonalizm XVIII usunęły Maryję z pobożności, a teologowie z dogmatyki
protestanckiej. Poglądy teologów protestanckich nie zawsze harmonizowały z wiarą
protestanckich wiernych.
Dzisiaj także główne przyczyny sprzeciwu Kościołów wyrosłych z reformacji
dotyczą znaczenia przyznawanego osobie i roli Maryi:
- Soli Deo glovia, a więc cześć oddawania Maryi może stać się
bałwochwalstwem, Jezus jest jedynym Pośrednikiem miedzy Bogiem a ludźmi.
-
Sola fiole, sola gratia: podstawowa zasada usprawiedliwiania przez wiarę,
z wyłączeniem dobrych uczynków, podważa czynny udział Maryi w dziele naszego
zbawienia.
- Sola scriptura: żadne twierdzenie nie mające oparcia w Piśmie Świętym nie
może być narzucone nikomu jako przedmiot wiary. Odwoływanie się do tradycji, która
by miała uzupełnić Pismo Święte jest niedopuszczalne, podobnie jak liczne twierdzenia
dotyczące Maryi nie oparte na wyraźnej wypowiedzi Nowego Testamentu.
Używanie przez protestantów tytułu Matka Boża jest rzadkie, najczęściej, jeżeli
mówi się o Maryi, to używa się tytułu Matka Pana. Protestantyzm sprzeciwia się
tworzeniu dogmatu o Bożym macierzyństwie i traktowania go jako nauki samodzielnej
i podstawy szeroko rozbudowanej mariologii, ma on według niego tylko charakter
chrystologiczny.
Protestantyzm przyjmuje cztery pierwsze Powszechne Sobory jako jeszcze
poprawną interpretację Słowa Bożego w odniesieniu do tajemnic wiary.
W teologicznej literaturze protestanckiej można odnaleźć daleko posunięte
zróżnicowanie poglądów wewnątrz protestantyzmu. Protestantyzm w swojej historii
i współczesności to wielki poligon teologiczny, gdzie nie przestają się ścierać stare
wahania i niepokoje chrystologiczne, które owocują w stosunku do tytułu
„Bogurodzica”. Przymusowa emigracja tytułu „Matka Boża” z protestanckiego kultu –
to raczej praktyczna reakcja na formy pobożności maryjnej średniowiecznego
i późniejszego Kościoła niż stanowisko ściśle teologiczne.
75
Luter posługiwał się tytułem Theotokos z pewnym niepokojem. Był przekonany,
że można ten tytuł interpretować niewłaściwie i, że zagrożenie to realnie istnieje.
W Bożym macierzyństwie nie podkreślał Jej szczególnej wewnętrznej godności.
W latach 1520-21, komentował Magnificat,
gdzie podkreślał pokorę Matki
Najświętszej, ale cnotę tę rozumiał specyficznie: Maryja była pokorna, tzn. była
niczym, rzeczywiście niczym. Gdy komentował słowa Oto bowiem błogosławić mnie
będą odtąd wszystkie pokolenia (Łk 1, 48), napisał, ze poprawnie błogosławić Maryję,
to uznawać Jej nicość. Podziwiać należy moc łaski Bożej w Maryi, ale nie same Jej
zasługi. Uznanie i pochwała należą się czynowi Boga w człowieku, nie zaś
człowiekowi. Przypisywanie Maryi darów które są dziełami Boga czyni z niej bożka.
Według protestantyzmu błogosławić Maryję i wielbić Ją można tylko ze
względu na dary jakie otrzymała, to Bóg pozwolił dokonać Jej wielkiego dzieła, wiec
sławimy Boga za to, co pozwolił Jej zrobić.
Według Lutra niewłaściwe jest wzywanie Maryi, gdyż jego zdaniem wiąże to
chrześcijan z Maryją, zamiast z Chrystusem. Obraz Maryi jako dobrej, miłościwej
matki przyciąga do Niej ludzi a odsuwa od Chrystusa. Jej cnoty i dobroć przyciągają
potrzebujących serdeczności i ciepła. Można by pozwolić na Jej kult, ale u ludzi
prostych prowadzi to do nadużyć. Tytuł Theotokos zniknął z oficjalnych modlitw
Kościołów protestanckich, funkcjonuje raczej w teologii niż w oficjalnej pobożności.
Protestantyzm
mocniej
niż
katolicyzm
podkreśla
somatyczny
aspekt
macierzyńskiego stosunku Maryi do Jezusa. Gdy mówi o Maryi – Matce, akcentuje, że
chodzi o „cielesną matkę Syna Bożego”, „matkę fizyczną Jezusa”, „cielesną matkę
wiecznego syna Bożego”, Maryja, to „niewiasta, która nosiła ciało Jezusa”, związek
między Jezusem a Maryją określa jako „ziemski, naturalny stosunek do matki”.
Współczesny protestantyzm ujmuje taki stosunek Chrystusa do Matki, gdyż
pozwala on nie podkreślać znaczenia Jej macierzyństwa. Protestantyzm sprzeciwia się
nie tyle samemu dogmatowi o Bożym macierzyństwie, ale raczej powstaje przeciwko
wnioskom, które katolicyzm z tego dogmatu wyprowadza. Otworzył on bowiem drogę
do przypisywania Maryi wszelkiego rodzaju godności, przywilejów, uprawnień.
W świadomości katolików dokonało się przejście od łaski Maryi do Jej godności, od
wybrania
do
zasługi.
Wielu
teologów
protestanckich
podkreśla
uderzające
podobieństwo niezwykłych objawów maryjnego kultu z kultem bogini Diany, która
76
w Efezie odbierała identyczną cześć i z innymi pogańskimi boginiami. Przykładem
może być manifestacje tłumu po przegłosowaniu poprawności tytułu Theotokos na
soborze w Efezie. Rozum ewangelickiego teologa buntuje się przeciw teologii, która ma
więcej wspólnego ze spekulacją niż Ewangelią.
Na efeskim dogmacie teologowie oparli swe rozumowania, które prowadziły do
wciąż nowych stwierdzeń: Maryja jest matką Boga, a więc nie wypada, by rodziła inne,
poza Jezusem dzieci, tak, jak zwykła kobieta, należy więc wierzyć, że była zawsze
dziewicą; Maryja jest Theotokos, a więc nie możliwe, by popełniła jakikolwiek grzech
uczynkowy lub zaciągnęła winę grzechu pierworodnego, należy Ją więc nazwać świętą
i niepokalaną: Maryja przez Boże macierzyństwo ściśle zjednoczyła się z Chrystusem
i współpracowała przy naszym odkupieniu, a zatem należy Jej się tytuł Pośredniczki
i Współodkupicielki: z Maryi wziął swe ciało Syn Boży, nie wypada więc, by to ciało
uległo zniszczeniu w grobie, stąd nauka o wniebowzięciu.
Teologia protestancka dlatego właśnie z poważnymi zastrzeżeniami podchodzi
do tytułu „Matka Boga”, „Bogurodzica”, bo widzi w nim źródło całej mariologii i kultu
Maryi w katolicyzmie.
Nauka współczesnego protestantyzmu o Matce Bożej na ogół przyjmuje dogmat
z Efezu o Bożym macierzyństwie Maryi, ale przy tym unika się używania tytułu „Matka
Boża”. Częściej pojawia się tytuł „Theotokos”, a najczęściej ewangeliczny tytuł „Matka
Pana”. Jeżeli przyjmuje się dogmat o Bożym macierzyństwie, to w znaczeniu wyłącznie
chrystologicznym. Tytuł Theotokos uważa się za niewłaściwy, dlatego, że stwarza on
możliwość zrozumienia go w sensie pogańskim. Wśród protestantów istnieje tendencja
do rehabilitacji Nestoriusza.
Wielu teologów zwraca uwagę na uderzający paralelizm, jaki zachodzi między
treścią opowiadania biblijnego a pogańskimi wierzeniami w dziewicze poczęcie
potomstwa niektórych bogów. Przeciwnicy dziewiczego zrodzenia Jezusa Chrystusa
przytaczają następujące racje:
1.Powszechne prawo natury. Chrystus był doskonałym człowiekiem, dlatego
jego narodzenie było również doskonale ludzkie. Natura bowiem ma te same prawa dla
każdego człowieka, także dla Jezusa i Jego Matki.
2.Brak świadectwa najstarszej tradycji chrześcijańskiej. Chodzi przede
wszystkim o tradycję spisaną w Nowym Testamencie. Tylko późniejsze jego fragmenty
77
(Mt 1 i Łk 1) wypowiadają wiarę w dziewicze poczęcie i zrodzenie Jezusa. Najstarsze
przekazy albo milczą, gdyż nie dopatrzyły się w przyjściu Jezusa na świat szczególnego
zdarzenia o którym warto byłoby wspomnieć, albo wprost przeciwstawiają się takiej
wierze.
3.Pozabiblijna geneza wiary w dziewicze zrodzenie Chrystusa. Powstanie wiary
w przyjście na świat Zbawiciela drogą dziewiczego zrodzenia przypisuje się wpływowi
pogańskich
mitów,
apokryfów,
gnozy
oraz
źle
pojętych
ideałów
ascezy
chrześcijańskiej. Podkreśla się mocno związek wiary w dziewictwo Maryi z powstałymi
już we wczesnym chrześcijaństwie swoistym pojęciem doskonałości i grzechu.
Doskonałość łączyło się ściśle z czystością, a sprawy płci z pożądliwością i grzechem.
Teologowie, którzy opowiadają się za dziewictwem in partu Matki Pana
uzasadniają swe stanowisko świadectwem biblijnym. Uważają, że teksty pierwszego
rozdziału Mateusza i Łukasza są jasne i wiarygodne.
W starożytności istniały trzy teoria odnośnie „braci Jezusa”. Najstarsza historia
Hegezypa, pisarza żyjącego w II wieku według której „bracia Pańscy” są rzeczywiście
braćmi Jezusa według ciała. Druga teoria Orygenesa i Epifaniusza, która za
apokryficzną Protoewangelią Jakuba uważa „braci Pana” za synów Józefa z okresu,
kiedy jeszcze nie był zaślubiony z Maryją. Trzecia teoria powtórzona za Hieronimem
przez Augustyna rozważająca biblijne słowa „bracia Pańscy” za krewnych Jezusa, stała
się klasyczną teorią Kościoła katolickiego.
Współcześni teologowie protestanccy
w stosunku do dziewictwa Maryi po
narodzeniu Chrystusa powszechnie stwierdzają, że nowotestamentowe świadectwa nie
znają nauki o dziewictwie Maryi post partum, a nawet wyraźnie jej zaprzeczają
i, że katolicka nauka streszczona w sformułowaniu semper vigo opiera się na racjach,
które z Biblią nie mają nic wspólnego.
Naukę współczesnego protestantyzmu europejskiego w stosunku do dziewictwa
Maryi można streścić w następujących słowach:
1. Na ogół przyjmuje się, że Chrystus począł się w łonie Najświętszej Maryi
Panny za sprawą Ducha Świętego bez współudziału mężczyzny.
2. Dziewicze zrodzenie Jezusa (virginias in partu) znajduje równie wielu
zwolenników, jak przeciwników. Jedni i drudzy uzasadniają zasadność swego
78
stanowiska Pismem Świętym, chociaż niektórzy zwolennicy dziewictwa in partu
uważają, że tego problemu nie da się rozstrzygnąć na płaszczyźnie skrypturystycznej.
3.Dziewictwa Maryi post partum w sposób zupełnie wyraźny broni tylko jeden
autor. Dość często powtarza się zdanie, że dziewictwo Maryi post partum da się
z Biblią pogodzić, ale świadectwo nie jest tak jasne, by zobowiązywało do przyjęcia tej
tezy jako cząstki depozytu wiary. Biblia pozwala wierzyć w trwałe dziewictwo Matki
Bożej, ale tego nie nakazuje.
4.Przewarza opinia, że problem dziewictwa Maryi nie ma dla teologii i wiary
doniosłego znaczenia.
Protestantyzm
podkreśla,
że
w
religijnym
stosunku
między
Bogiem
a człowiekiem tylko Bóg jest tym, który daje, przebacza i odpuszcza, a człowiek tylko
tym, który przyjmuje i ufnie oddaje się objawieniu Bożej łaski.
Uświęcenie nie zmienia odległości między grzesznym człowiekiem a świętym
Bogiem. Człowiek święty nie przestaje być grzesznikiem. Wiąże się to z obiektywnym
pojmowaniem zbawczego dzieła Chrystusa jako aktu
zadość czyniącego Bogu
jednorazowo i na zawsze. Zasługa jednorazowego zadośćuczynienia Chrystusa zostaje
zaliczona grzesznikowi, przez co zyskuje on wyrok uwalniający i zostaje uznany za
sprawiedliwego.
Luter przyjmował niepokalane poczęcie, jednak współcześni protestanci
powszechnie odrzucają naukę o wolności Maryi od grzechu pierworodnego. Teologia
protestancka nie widzi możliwości wyjęcia Matki Pana spod grzechu pierworodnego.
Solidarność Maryi z całą ludzkością w podleganiu grzechowi pierworodnemu jest
zasadą, która kształtuje pojęcie o świętości Matki Pana. Podleganie grzechowi
pierworodnemu decyduje o pojęciu Boga transcendentnego. Mówienie o wyjęciu spod
grzechu pierworodnego powoduje zacieranie granic między Bogiem a człowiekiem,
i o tym, czy wtedy Maryję można nazwać jeszcze człowiekiem.
Biblijne słowa „łaski pełna" są tłumaczone u teologów kalwińskich jako
"ułaskawiona", "szczęśliwa z powodu łaski" lub nawet „pełna wdzięku”. „Ty, której
została wyświadczona łaska” oznaczają, że w stosunku do Niej dokonał się czyn łaski
i nic ponad to.
Teologowie protestanccy zdecydowanie i prawie jednomyślnie występują
przeciwko dogmatowi wniebowzięcia. Luteranie powołują się na tekst apostoła Pawła
79
(1 Kor 15, 24) w którym mówi, że wszyscy zmartwychwstaniemy w swoim porządku:
najpierw Chrystus, a potem ci, którzy uwierzyli w Niego i Jego ponowne przyjście.
Protestanci rozumieją tekst Pawła w ten sposób, że wszyscy „Chrystusowi”
zmartwychwstają kiedyś równocześnie, co jest sprzeczne z katolicką nauką
o wniebowzięciu Maryi.
Według protestantyzmu początków wiary we wniebowzięcie należy szukać
w legendach. Milczeniu Biblii o wniebowzięciu Maryi odpowiada milczenie pierwszych
wieków chrześcijaństwa. Przez pierwsze cztery wieki nie da się znaleźć w tradycji
żadnego świadectwa przemawiającego za wniebowzięciem Matki Pana. Epifaniusz
wyznaje, że nic nie wiadomo o końcu życia Maryi, a Hieronim oczekuje uwielbienia
Matki Jezusa
w czasach ostatecznych. Najstarsza liturgia wyklucza istnienie Jej
zmartwychwstania, stawia na jednej płaszczyźnie pośmiertny los Matki Jezusa z losem
świętych Starego i Nowego Testamentu oraz zmarłych, za których modli się gmina
chrześcijańska podczas wspólnego nabożeństwa.
Początków wiary we wniebowzięcie należy szukać w legendach. Po raz
pierwszy pojawia się w legendzie Transitus Mariae, która na początku mówiła o Jezusie
i jego wniebowzięciu, a potem została przeniesiona na Marię. Powstało następnie pismo
apokryficzne De transitu Virginis Mariae liber, bardzo swego czasu popularne. Od VII
wieku rozpowszechniają ją kaznodzieje na Wschodzie.
W różnych liturgiach nawiązujących do śmierci Maryi znajdujemy jeszcze inną
legendę Historia Euthymiana, która zawiera rozmowę między cesarzową Pulcherią
a Juwenalisem, patryjarchą Jerozolimy, na temat pustego grobu Matki Bożej.
Legendy te mają bardzo duże rozbieżności w przedstawieniu wniebowzięcia
i stąd wnioskuje się, że nie czerpały z żadnej poważnej tradycji.
Legendy te zachęciły w VII wieku teologów wschodniego Kościoła do refleksji
teologicznej. Teologowie wszczęli poszukiwania za teologiczną podstawą tego, co
zawierały legendy. Orzekli, że jakiekolwiek ciało, które odwieczny, stający się ciałem
Bóg obiera za swój namiot, nie może zmienić się w proch i nie powinno być odłączone
od
Syna Bożego królującego po prawicy Ojca. I tak refleksja teologiczna
usprawiedliwiła i uzasadniła istotne elementy barwnej legendy. Utworzony w ten
sposób na Wschodzie obraz Maryi wziętej z duszą i ciałem do nieba przedostał się na
Zachód, jak cały zresztą kult maryjny.
80
Protestanci nie mogą przyjąć spekulatywnych racji wniebowzięcia
Mariologia, jeżeli chce być zgodna z Biblią musi uwzględniać jej świadectwo.
Tymczasem dogmatyzacja nauki o wniebowzięciu wyjmuje Marię ze społeczności
Kościoła i tworzy ogromny dystans między Nią w wierzącym ludem.
Na gruncie Pisma Świętego Kościół wyznaje, że Chrystus, Syn Boży, który stał
się człowiekiem jest Panem, Królem, jedynym pośrednikiem między Bogiem
i człowiekiem. W Nim mamy dostęp do Boga. W żadnym innym nie ma zbawienia;
bowiem nie istnieje żadne inne imię pod niebem dane ludziom, przez które moglibyśmy
być zbawieni (Dz 4, 12). On jest jedynym pośrednikiem i odkupicielem.
Tymczasem Kościół rzymski ogłaszając jako dogmat wniebowzięcie Maryi
uczynił krok naprzód w kierunku ustanowienia paralelnej drogi, dzieła i tytułu godności
Maryi obok drogi, dzieła i tytułu godności Jezusa Chrystusa. Nauka o wniebowzięciu
uprawnia jeszcze do śmielszego stawiania Maryi obok Chrystusa.
Jezus Chrystus cieleśnie zmartwychwstał i wstąpił do nieba, tak samo Maryja;
Jezus Chrystus jest Panem i Królem, Maryja również jest Panią i Królową; Jezus
Chrystus jest pośrednikiem i odkupicielem, Maryja jest również pośredniczką
i współodkupicielką.
W teologii katolickiej przeniesiono na Maryję te zbawcze zadania, które należeć
powinny do człowieczeństwa Chrystusa. Przeniesienie to stało się możliwe dzięki
przyznaniu Maryi przywilejów niepokalanego poczęcia i wniebowzięcia.
Stwierdzenie, że cały Kościół wierzy we wniebowzięcie Matki Boga wystarcza
papieżowi, aby wykazać, że wniebowzięcie jest prawdą objawioną, chociaż, ani Biblia,
ani najstarsza tradycja o tym nie mówi, a nawet zawiera świadectwa przeciwne tej
nauce, jest dla protestantów nie do przyjęcia.
Rola Maryi w tajemnicy odkupienia skończyła się z chwilą śmierci Chrystusa
Pana. Jeżeli Maryja odgrywała jakąś rolę w Jezusowym dziele zbawienia, to skończyła
się ona ze śmiercią Chrystusa, a więc nie może być mowy o duchowym macierzyństwie
Maryi, które zakłada, że Maryja po wszystkie czasy spełnia niezwykle doniosłą rolę
w udzielaniu łask tym wszystkim, za których umarł Bóg człowiek.
Myśl protestancka w tekstach biblijnych dostrzega fakt stanowczego odcięcia się
Jezusa od Maryi we wszystkich sprawach odnoszących się do odkupienia oraz wskazuje
na zupełnie bierną postawę Maryi w stosunku do Bożej łaski. Pismo Święte ukazuje
81
nam Matkę Pana jako tą, która nie rozumie Syna (Łk 2,50), i Jezus musi Ją od siebie
odsunąć (J 2, 4); pozwala, aby stała na dworze, podczas, gdy On tłumaczy uczniom, że
Jego matką jest ten, kto pełni wolę Bożą (Mk 3, 34); po zmartwychwstaniu Maryja
pozostaje wewnątrz gminy chrześcijańskiej (Dz 1, 14).
Protestanci w Biblii odczytują, że już w scenie znalezienia Jezusa w świątyni
Maryja musiała dostrzec, że Syn jest dla Niej kimś obcym, że jest gościem, przed
którego obecnością powinna się dyskretnie wycofać. Musiała nagle zrozumieć, ze Jej
dziecko zostało od Niej odsunięte i stoi na zupełnie innej płaszczyźnie. Syn pochodzi
z nieba, matka - z ziemi. Scena znalezienia wraz z niedowierzaniem Jezusa, że Go nie
rozumieją nawet rodzice, wskazuje na zakończenia udziału Marii w Jego dziele. Jeszcze
wyraźniej Jezus odżegnuje się od wspólnoty ze swą matką na płaszczyźnie swego
mesjańskiego posłannictwa w czasie godów w Kanie. Słowa Chrystusa: Czyż to twoja
sprawa, Niewiasto? (J 2, 4) odrzucając roszczenia matki, która pragnie zainaugurować
wspaniałym cudem Syna Jego mesjańskie królestwo. Podobnie jak odpowiedź Jezusa
znalezionego w świątyni, odrzucają wspólnotę Matki i Syna. Jak słowa Chrystusa:
Dlaczego mnie szukaliście? (Łk 2, 49) należy rozumieć w sensie: Ludzkie jest to, że
mnie szukaliście, ale tylko ludzkie. Myśli Maryi pozostają na płaszczyźnie czysto
ziemskiego zatroskania („co ludzie powiedzą?”), podczas, gdy myśli Jezusa znajdują się
na zupełnie innym planie. Jezus podkreślał między sobą a swą matką pewien dystans.
Świat myśli Jezusa jest obcy Maryi, dlatego nie wie, że jeszcze nie nadeszła Jego
godzina. Zwracając się do Maryi słowami niewiasto zrywa związek matki i dziecka.
Maryja nie może asystować na arenie Bożej i, tak jak Kościół, nie powinna mieszać się
do działania i dzielić z Jezusem Jego Odkupieńczego dzieła i urzędu, które
niepodzielnie do Niego należą.
Tekst (Mt 3, 31-35) Tymczasem nadeszła Jego matka i bracia i stojąc na
dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu
powiedzieli: „Oto Twoja Matka na dworze szuka Ciebie”. „Któż jest moją matką
i [którzy] są moimi braćmi?” I spoglądając na siedzących dookoła Niego , rzekł: „Oto
moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą , ten jest mi bratem, siostrą i matką”.
Teologowie protestanccy tłumaczą na ogół w następujący sposób. Maria nie była
z Jezusem, ale z braćmi Jezusa przeciwko Jezusowi. Między Matką a Synem położyła
się głęboka przepaść. Maryja niepokoi się, by w katastrofie, która grozi Chrystusowi,
82
nie rozsypał się w gruzy ludzko macierzyński obraz mesjaństwa Jej Syna. Jeżeli rodzina
Jezusa przeżywa kryzys wiary, to Maryja wcale nie jest z niego wyłączona. Stoi po
stronie wrogów Jezusa, Synagogi, uczonych w piśmie, oczekując królestwa
mesjańskiego w ujęciu ludowym; wspólnota z Chrystusem opiera się bowiem nie na
związku krwi, ale na posłuszeństwie Słowu Bożemu.
Teologowie protestanccy twierdzą na ogół,
że Pismo Święte nie zawiera
niczego, co kazałoby przyjąć współodkupicielstwo Matki Pana. Teksty biblijne mają
natomiast świadczyć zupełnie wyraźnie przeciwko takiemu uprawnieniu Maryi,
ponieważ:
1.Maryja nie należy do kręgu uczniów Jezusa,
2.pozostaje w kręgu rodziny, będąc wraz z Nią przedmiotem zgorszenia: Mk
6,3;
J 6, 42,
3.sama wydaje Jezusa na ofiarę: Mk 3, 21; 6, 4; Łk 2, 48,
4.miecz zapowiadany przez Symeona oznacza rozterkę i opory w Niej samej,
5.dzieli niezrozumienie środowiska: Łk 2, 50; Mk 3, 21; por Mt 15, 22,
6.nie zalicza się do rodziny Bożej stojącej blisko Jezusa: Mk 3, 33; Łk 11, 28.
Podwójne błogosławieństwo skierowane do Maryi, najpierw przez Elżbietę,
a następnie przez niewiastę z tłumu (Łk 1, 51 i Łk 11, 28), nie osłabia w niczym
powyższych wniosków. Owszem, reakcja Jezusa na glos niewiasty błogosławiącej łono,
które Go nosiło, i piersi, które ssał, umacnia tylko przekonanie, że Chrystus nie
zamierza jakiegokolwiek przywileju związanego jakimś stanem, ani też nie rezerwuje
dla swej Matki czegokolwiek, co miało by podstawę w Jej zasługach. Maryja może
tylko wierzyć, jak każdy spośród słuchaczy Jezusa. Może stać u boku apostołów, ale nie
u boku Pana. Apostołowie stają nawet wyżej od Niej, gdyż nie widzimy, by
w jakikolwiek sposób była złączona, jak oni, z posługiwaniem Pana. Maryja żadną
miarą nie była towarzyszką Chrystusa a Jego zbawczej działalności. Biblia wskazuje na
separacje i rozdarcie, jaki zachodziły między Nią a Jezusem, przy czym źródło tego
cierpienia było w fakcie, że nie zrozumiała „spraw Ojca”.
Tytuł współodkupicielki oraz inne podobne tytuły nadawane Maryi przez
teologów katolickich budzą w kołach teologów protestanckich bardzo ostre i stanowcze
sprzeciwy.
83
Słowa anioła skierowane do Maryi, które katolicy tłumaczą „pełna łaski”
oznaczają tylko tyle, iż Bóg Maryję obdarował łaską, a nie oznaczają wcale, że Maryja
jest źródłem łaski dla innych.
Koncepcja podziału królestwa Chrystusa na dwie części i oddające miłosierdzie
Matce Pana, a sprawiedliwość Zbawicielowi, wyrosła na gruncie średniowiecznego
sposobu wyobrażania sobie Boga jako feudalnego władcy, do którego można otrzymać
prawo wstępu tylko drogą wielostopniowej hierarchii. W pojęciu człowieka
średniowiecznego Chrystus stoi wprawdzie pomiędzy Bogiem a ludźmi, ale za bardzo
zbliża się do tronu Bożego majestatu, czego nie można powiedzieć o Matce Jezusa,
która stoi bliżej ludzi, jednocześnie ciesząc się naturalną władzą nad swoim Synem.
Dlatego przez Nią bezpiecznie dojść można do łaski. Kiedy jeszcze między Maryję
a cała masę ludzi Kościół katolicki wstawił jeszcze świętych, powstała cała struktura
hierarchicznego wstawiennictwa: święci wstawiają się u Maryi, Maryja wstawia się
u Jezusa, a dopiero Jezus przenosi prośby i błagania do Ojca.
Z osobą Jezusa od IV wieku łączy się tremendum boskości. Nie sprzyjało to
budzeniu u wiernych postawy pełnej zaufania w dobroć Zbawiciela. Z faktem tym
złączył się etyczno – dyscyplinarny system Kościoła zachodniego oparty na
sprawiedliwości
i
zasługach,
odzwierciedlający
feudalne
stosunki
społeczne.
Chrześcijaństwo chętnie zwróciło się do Matki Bożej przedstawianej jako symbol
czystej łaski i uosobienie miłosierdzia. Maryja przecież spokrewniona z Jezusem
i bliska ludzkości wydała się osobą ze wszech miar odpowiednią i zdolną do ubłagania
swego Syna, który odtąd będzie jedynie straszliwym sędzią. Jezusowy przymiot
miłosiernej dobroci przeniesiony został na Maryję. Bóg przestał być miłosiernym
Ojcem, a Chrystus Bogiem – Zbawicielem. Boga przedstawiano po jednej stronie jako
synonim straszliwego majestatu i surowej sprawiedliwości, Maryję stawiano po drugiej
stronie jako uosobienie ludzkiego miłosierdzia.
Przedstawianie Chrystusa jako surowego sędziego, a Maryi jako miłosiernej
Matki oraz twierdzenie, że do Chrystusa można dojść tylko przez Maryję, wywraca
nowotestamentowy porządek rzeczy. Bóg zostaje zepchnięty w niedostępne i odległe
tereny świątyni. Nauka o pośrednictwie Maryi zaciemnia prawdę o jedynym
pośrednictwie Chrystusa.
84
Dopiero Luter na nowo odkrył dobra nowinę o miłosierdziu Boga w Chrystusie
i o łasce zasługi. Przekreślił tym samym bez specjalnych polemik naukę o miłosiernym
pośrednictwie Maryi, które jest niemożliwe, ponieważ jest zbyteczne.
Odnośnie kultu Maryi jaki tworzą katolicy protestanci wypowiadają się, że nie
ma on podłoża biblijnego. Biblia nie zna zupełnie czci Maryi, a nawet mówi, „nie
będziesz miał bogów cudzych przede mną”. Przykazanie to zakazuje zwracania się
w formie modlitwy do kogokolwiek poza samym Bogiem.
Kult Maryi wyrósł na podłożu pozabiblijnym. U jego podstaw znajduje się
ewolucja dogmatów, naturalne tendencje drzemiące w psychice człowieka oraz kulty
pogańskie. W czasach apostolskich oraz przez kilkuwiekowy okres wczesnego
chrześcijaństwa zupełnie nie był znany kult Matki Jezusa. Pierwotny Kościół błagał
Jezusa o Jego miłosierdzie i łaskę, ale nie było chrześcijan, którzy prosiliby Maryję
o zbawienie czy szczęśliwą śmierć.
Orygenes wyjaśniając pozdrowienie anielskie nie uważał za stosowne aby stało
się modlitwą do Maryi. Wyjaśniając zwrócił uwagę, że słowa „łaski pełna” Duch
Święty w szczególny sposób odnosi do Najświętszej Panny, nie dodaje jednak, aby
z tego powodu Maryi należała się adoracja ze strony ludzi. Nazywa Ja Matką Pana, ale
tylko przy okazji, gdy oskarża Ją o słabość i grzechy.
Nie wiele z tego okresu trzech i pól wieku jest wypowiedzi na temat kultu Matki
Pana, gdyż Ojcowie nie stykając się z nim i nie przewidując go, nie mogli o nim mówić.
Chrześcijaństwo pierwszych wieków nie modliło się do Maryi, ale za Maryję.
Przed soborem nicejskim nie istniał w Kościele kult Maryi różny od kultu
męczenników. Upłynął dość długi okres historii chrześcijaństwa, zanim doszło do
pojawienia się pewnych form kultu Maryi. Najpierw nazwano Ją Theotokos, co lud
chrześcijański przyjął z dużym entuzjazmem świadczącym o zrozumieniu tego tytułu
w sensie pogańskim. Pierwszy dogmat o Maryi mieści się jeszcze w ramach
chrystologii. Podkreśla jedynie prawdziwość cudu wcielenia; stanowi jednak zarodek
późniejszego rozkwitu mariologii, która nieodłącznie tworzy rozwój kultu maryjnego.
Do VII wieku mariologia rozwija się powoli, nie dostrzega się też gwałtownego wzrostu
pobożności maryjnej. Na wschodzie pierwsze święto maryjne pojawia się w V wieku,
na Zachodzie dopiero w VII wieku.
85
Rozwój mariologii, podkreślanie przywilejów Maryi: nieskalanej czystości,
świętości, wyjątkowej roli w dziele odkupienia, rosnąca wiara w przemożne
wstawiennictwo Maryi znalazły się u podłoża powstania i niebywałego rozwoju kultu
Matki Pana. Z biegiem czasu osoba Maryi coraz bardziej piękniała w oczach
chrześcijanina, coraz mniej pozostawała człowiekiem, a coraz bardziej zbliżała się do
Chrystusa pod względem świętości i władzy zarówno w dziedzinie natury, jak
w świecie łaski. W rozwoju nauki o przywilejach i posłannictwie Maryi dostrzega się
zjawisko przenoszenia na Nią przywilejów Chrystusa i stawianie Matki na miejscu
Syna. Stawia się Jej kościoły, zwraca się do Niej z modlitwą, uważa się Ją za dziewicę.
Maria staje się kopią Jezusa.
Katolicki kult Maryi w swojej genezie i przejawach ma wiele z pogańskich
obrzędów. Rozwinął się ze znanych kultów pogańskich. Istnieje wiele elementów
stwierdzających zbieżność elementów katolickiego kultu maryjnego i objawów
kultycznych pogaństwa. Kult Maryi powstaje z kultów pogańskich nie tylko
w analogicznych objawach, ale też w genezie. W Maryi spotyka się Demeter, Wenus,
Junona i wiele innych bogiń. Kult Matki Jezusa czerpie w znacznej mierze swe
elementy ze świata myśli pogańskiej. Zrodził się on z kultu bogiń – matek w basenie
Morza Śródziemnego. Dostrzega się powiązania wiary w Boże macierzyństwo Maryi
z egipskimi wierzeniami o bogini Izis i jej boskim synie Horusie. Na Wschodzie kult
Matki Bożej przyjął elementy pogańskich wierzeń azjatyckich, na zachodzie rysy bogiń
celtyckich i germańskich. W Kościele rzymskim istniał zwyczaj chrystianizowania
kultów pogańskich.
Współcześni teologowie protestanccy zgodnie i jednomyślnie potępiają kult
maryjny w ujęciu katolickim.
W kwestii tak zwanych przywilejów osobistych Matki Pana protestantyzm
przyjmuje, że:
1. Zgodnie ze świadectwem biblijnym i orzeczeniem Soboru Efeskiego Maria
nazywa się i jest Theotokos.
2.Jezus Chrystus począł się w łonie Maryi za sprawą Ducha Świętego bez
udziału mężczyzny.
3.Do wiary w dziewictwo Maryi post partum Bibilia nie zobowiązuje.
4.Problem dziewictwa Maryi nie ma dla teologii o wiary doniosłego znaczenia.
86
5.Dogmat o niepokalanym poczęciu nie znajduje podstaw w Biblii.
6.Katolickiej nauki o bezgrzeszności Maryi nie da się pogodzić ze świadectwem
biblijnym; jak wszyscy ludzie Maryja jest święta i grzeszna równocześnie.
7.Matka Pana jest dla chrześcijanina wzorem wielu cnót, zwłaszcza pokory
i wiary.
8.Dogmat o wniebowzięciu nie ma podstaw ani w Piśmie Świętym ani
w starożytnej tradycji Kościoła.
W kwestii posłannictwa Maryi współczesna teologia protestancka uczy:
1.Nauka o macierzyńskim stosunku Maryi do nadprzyrodzonego życia w duszy
człowieka jest nie do przyjęcia.
2.Katolicka nauka o pośrednictwie Maryi stoi w sprzeczności z biblijnym
świadectwem o jedynym pośredniku. Nowy Testament świadczy nie o ścisłej łączności
Maryi z Chrystusem w realizacji Jego dzieła, ale podkreśla całkowity rozdział Matki od
Syna.
3.Postawa Maryi w stosunku do łaski Bożej jest całkowicie bierna, a więc nie
można wysuwać twierdzeń o Matce pana jako o rozdawniczce łask.
4.Maryja pozostaje całkowicie w Kościele; nie ma w niej wyjątkowego zadania;
jest typem Kościoła zarówno przez swoje cnoty i ułaskawienie, jak prze swoje grzechy.
W kwestii kultu Maryi przyjmuje się:
1.Formy kultu maryjnego w Kościele rzymskim są niewłaściwe; katolicki kult
maryjny cierpi na hipertrofię.
2.Modlitwa do Maryi jest niedopuszczalna.
3.Kult Maryi nie ma podstaw w Piśmie Świętym ani w starożytnej tradycji
Kościoła.
4.Kult Maryi zagraża czci Chrystusa.
5.Maryja jako Matka Pana jest godna wielkiego szacunku. Chrześcijanin
powinien podziwiać w Niej wspaniałe dary Boga, uwielbiać za nie jedynie i wyłącznie
Boga, a Maryję uważać za piękny wzór do naśladowania.
Powyższe twierdzenia są typowe i reprezentacyjne dla całego protestantyzmu.
87
9. 2. PRAWOSŁAWIE
W Kościele Wschodnim rozwój mariologii dokonywał się trochę inaczej niż
w Zachodnim, gdzie mamy do czynienia z większą niezależnością mariologii. Na
Wschodzie refleksja mariologiczna ściśle łączy się z prawdami chrystologicznymi.
Liturgia jest przebogatym źródłem wiedzy o wierze Kościoła, gdyż liturgia
stanowi zasadniczy wyraz wiary. By odkryć tę miarę przy interpretacji tekstów
liturgicznych należy uwzględnić ich kontekst powstawania i ustalić dokładne znaczenie
wyrazów. Każda wspólnota, każdy Kościół ma swoją specyfikę w wyrażaniu wiary,
teologowie prawosławia wskazują na własną kulturową odmienność w stosunku do
katolików i zarzucają im błędne rozumienie ich wypowiedzi, jak bowiem można
analizować poglądy wyrażone tymi samymi terminami, które mają jednak różne
konotacje. Prawosławie charakteryzuje się niechęcią do precyzji wypowiedzi, unikania
definiowania i posiada brak ostrych znaczeń używanych wyrazów. W konkretnych
tekstach liturgicznych Dziewica Maryja bywa nazywana „niepokalaną” i „czystą”
a nawet „ze wszech miar i jedynie niepokalaną”, jak choćby w tekstach na święto
88
Zaśnięcia Matki Bożej przypadające 15 sierpnia czy w tekstach przeznaczonych na
uroczystość narodzenia Maryi, wyraża wiarę Kościoła w słowach: „opiewamy święte
Twoje narodzenie i czcimy niepokalane Twoje poczęcie, o błogosławiona niewiasto
i Dziewico”. Są to jednak niedoskonałe tłumaczenia nie oddające atmosfery i całej
prawdy. Niepokalane Poczęcie jako dogmat jest odrzucane przez teologię prawosławną
jako doktryna fałszywa i potępiona, gdyż narusza integralność dogmatu odkupienia
i jest niezgodna z Pismem Świętym. Aktualnie tajemnicę poczęcia Maryi przez św.
Annę interpretuje się jako wspomnienie cudu łaski kończącego długą bezpłodność
i będącego zapowiedzią największego cudu - dziewiczego poczęcia Syna Bożego.
Wielu teologów prawosławnych podkreśla, że wyjęcie Maryi spod grzechu
pierworodnego w chwili poczęcia automatycznie oddziela Ją od rodzaju ludzkiego.
Podkreślają również, że prawosławie nie dopuszcza w Maryi żadnego grzechu
osobistego. Preferują ideowy obraz Maryi jako szczytu ludzkiej świętości. Generalnie
teologia wschodu przyjmuje dziś, że Najświętsza Maryja Panna urodziła się pod władzą
grzechu
pierworodnego
i
razem
ze
wszystkimi
za
ten
grzech
ponosiła
odpowiedzialność. W swoim życiu pozostawała bez grzechu, lecz pod ogólną władzą
grzechu.
Chrześcijanie wschodni oddają Matce Bożej głęboka cześć i uwielbienie Jej
świętego imienia jest tak głęboko wrośnięte we wschodnią tradycję, że trzeba je
dostrzegać jako jedną z głównych cech prawosławia. Imię Theotokos zawiera całe
misterium ekonomii zbawienia, gdyż Maryja jest Rodzicielką Chrystusa w ciele, tak jak
Kościół jest rodzicielką Chrystusa w wiernych.
Maryja dla Kościoła prawosławnego jest Matką Bożą, Orędowniczką za cały
rodzaj ludzki. Kościół prawosławny czci Dziewicę Maryję jako „czcigodniejszą od
cherubinów i chwalebniejszą od serafinów, przewyższającą całe stworzenie”1.
W Prawosławiu wielką role odgrywa kult i miłość Matki Bożej, są „sercem
i ogrzewającym i ożywiającym całe ciało”1. Matka i Syn są traktowani nierozdzielnie.
Prawosławie jest życiem w Chrystusie we wspólnocie z Jego Matką. Miłość do
Chrystusa jest nierozerwalnie związana z miłością do Bogurodzicy. Maryja na ikonach
zawsze jest przedstawiana jako Bogurodzica z dzieciątkiem. Wiara w Chrystusa nie
łącząca się z czcią do Jego Matki jest dla prawosławia wiarą obcą.
1
Bułakow, Prawosławie, s. 134,
89
Zgodnie z wiara Kościoła opiece Matki Bożej powierzona została w osobie
św. Jana Teologa cala ludzkość, czyli cały Kościół. Po zaśnięciu Bogurodzica nie
pozostawiła świata i przebywając na niebiosach żyje życiem naszego świata,
uczestniczy w jego cierpieniu i płaczu, oręduje za światem w swoich modlitwach.
Dlatego tez objawia się światu w cudownych ikonach, zachowując odczuwalny ślad Jej
obecności na ziemi. Dziewica Maryja „jest rajskim kwiatem, który zakwitł na drzewie
całej ludzkości”. W Niej zrealizowała się świętość, która była dostępna człowiekowi
nawet po upadku, chociaż oczywiście z pomocą Bożej łaski i starotestamentowego
Kościoła. Zadaniem starotestamentowego Kościoła było wychować, zachować
i przygotować święte człowieczeństwo, godne przyjęcia Ducha Świętego, czyli
Wcielenia w osobę Maryi, która nie jest też dlatego prostym narzędziem, ale
bezpośrednim warunkiem Wcielenia, jego ludzką stroną, Chrystus nie mógł wcielić się
stosując przemoc w sposób mechaniczny. Należało aby ludzkość powiedziała przez usta
najczystszej ludzkiej istoty: Oto ja służebnica Pańska niech mi się stanie według słowa
twego (Łk 1, 38)). Duch Święty całkowicie uświęcił Maryję i pozostał w Niej. Kościół
Prawosławny nie podziela katolickiego dogmatu z 1854 roku głoszącego Niepokalane
Poczęcie Bogurodzicy w sensie wyjęcia Jej spod grzechu pierworodnego w momencie
poczęcia. Oddzielało by Ją to od rodzaju ludzkiego, nie mogła by wiec posłużyć do
przyjęcia przez Chrystusa autentycznej ludzkiej natury. Jednak prawosławie nie
dopuszcza do Przeczystej żadnego grzechu osobistego, gdyż to nie odpowiadało by
godności Bożego macierzyństwa. Związek Bogurodzicy z Jej Synem nie wyczerpuje się
jedynie w fakcie urodzin, ale pozostaje ciągle w tej samej mierze, w jakiej
nierozdzielnie zjednoczyła się w Nim Boska i ludzka natura.
Matka Boga w swej pokorze pozostaje w głębokim cieniu podczas ziemskiej
posługi Pana, z którego to cienia wychodzi, gdy stanie przy krzyżu na Golgocie.
Przechodzi drogę na Golgotę, uczestniczy jako pierwsza w Jego zmartwychwstaniu.
Dziewica
Maryja
jest
niewidzialnym,
ale
rzeczywistym
centrum
Kościoła
apostolskiego.
Zmarłszy naturalną śmiercią w zaśnięciu, według Praw po trzech dniach została
wskrzeszona przez Syna swego i przebywa w swoim ciele po jego prawicy jako
Królowa Niebios.
1
ibid.
90
W Bogurodzicy zjednoczyła się mądrość niebieska i stworzona. Przebywając
w niebiosach Maryja pozostaje Matką rodzaju ludzkiego, orędowniczką i opiekunką.
Do Niej zwracane są modlitwy o pomoc i orędownictwo u Jej Syna. Otacza opieką
świat, bolejąc nad jego grzechami, na sądzie ostatecznym będzie błagała Syna
o miłosierdzie.
Modlitewny kult Bogurodzicy w liturgii prawosławnej zajmuje takie miejsce,
które właściwie nie poddaje się żadnym określeniom. Poza dniami świątecznymi
poświeconymi Maryi, każde nabożeństwo posiada wiele zwrotów modlitewnych Jej
poświeconych. Jej imię jest nieustannie powtarzane w cerkwi wraz z imieniem Pana
Jezusa. W prawosławiu występuje zupełny brak erotyzmu w kulcie Bogurodzicy.
Teologia prawosławna jest:
- Mistyczna. Jest nie tylko nauką o Bogu, ale także stopniem życia
wewnętrznego nastawionego na kontemplacje i doświadczenie Boga.
- Apofatyczna. Człowiek może jedynie powiedzieć, kim Bóg nie jest, stąd
pojęcia zaczerpnięte ze świata stworzeń musza być oczyszczone z niedoskonałości, by
je odnieść do Boga, jedyną drogą ku temu jest negacja.
- Przeżyciowa. Misterium Boga Trojjedynego jest całkowicie niedostępne dla
poznania intelektualnego, zbliża się ku człowiekowi tylko w doświadczeniu duchowym,
zwanym wiedzą świętych.
Teologiczna kwalifikacja nauki o dziewictwie Maryi powołuje się na autorytet
Kościoła powszechnego. Prawosławie twierdzi, że naukę o Maryi można wyrazić
w dwóch tytułach: „Matka Boża” i „zawsze dziewica” – Theotokos
i Aeiparthenos.
Twierdzenie to wywodzi się z nauki Nowego Testamentu o poczęciu Syna Bożego
z Ducha Świętego. Prawda o Bogurodzicy Dziewicy stanowi ważną cześć tradycji
powszechnej, czyli Katolickiej. Kościół wschodni przyjmuje, ze nauka ta jest dogmatem
wiary, zaaprobowanym formalnie przez V Sobór Powszechny w 553 roku.
W prawosławiu uważa się godność Dziewicy za konsekwencję wyboru Bożego.
Uświęcenie Jej dokonało się w momencie Zwiastowania, gdy Duch Święty uczynił Ją
zdolną do nieskalanego, czyli dziewiczego poczęcia Syna Bożego. Podczas Jej pokornej
zgody „Czysta dziewica stała się przeczystą, Czystą przez łaskę Nosicielką Dziecka,
Boską Dziewicą”1. Przywilej „zawsze dziewictwa” jest jedynym przywilejem Maryi
1
Bułakow S., Bezgrzeszność Maryi, Teksty o Matce Bożej VII, s.92, Niepokalanów 1981
91
wyłączającym Ją spod władzy grzechu pierworodnego, przy czym nie jest to przywilej
dany Jej przy poczęciu, ale w Zwiastowaniu.
Prawosławie w nauce o dziewictwie Maryi przyjmuje poglądy wielu Ojców,
szczególnie św. Jana Damasceńskiego, głoszącego związek Bogurodzicy z wolnością
od namiętności i pożądań. Oznacza to w życiu Maryi nie dopuszczanie do siebie
jakichkolwiek złych myśli. Zawsze zachowywała dziewiczość umysłu, duszy i ciała.
Dziewictwo Maryi postrzegane jest przez prawosławie przede wszystkim jako duchowa
i wewnętrzna postawa, bez której dziewictwo cielesne nie miałoby znaczenia.
Prawosławni dążą raczej do modlitewnego spotkania czy mistycznego przeżycia
Boga niż do teologicznych analiz. Nauka jest tu ściśle związana z kultem, przechodzi
z teologicznych rozważań do praktyki wyrażanej najczęściej w liturgii.
Wiara w Niepokalane Poczęcie była tak żywa w Kościele Wschodnim, że nikt
nigdy nie podawał jej w wątpliwość. Prawda ta rozwijała się na gruncie kultury
Zachodniej z oporami, natomiast chrześcijaństwo wschodnie bardzo wcześnie włączyło
tę prawdę do swej wiary, obchodząc miedzy innymi święto Poczęcia Bogurodzicy
w dniu 9 grudnia od IX wieku. Dwa wieki później rozszerza się ono na kraje Zachodu.
Wiek IX to również czas, w którym kwestia Niepokalanego Poczęcia stanęła na
porządku dziennym teologicznych dyskusji.
Oddawanie czci obrazom zajmuje jedno z pierwszych miejsc w sercu
chrześcijanina wschodniego, szczególnie od czasu ekscesów obrazoburczych w VIII
wieku, którym przeciwstawiał się sobór nicejski II (787), powołując się na zasadę
świętego Bazylego: „Cześć oddawaną obrazowi odbiera jego model”. W prawosławiu
ikona nie jest zwyczajnym portretem, ani dekoracją, czy też ilustracją Pisma Świętego,
ale jest przestrzenią w której człowiek przeżywa swój stosunek do Bożej
rzeczywistości,
znakiem
brzemiennym
w
sacrum,
znakiem
uobecniającym
przedstawianą osobę, pośrednikiem między osobą modląca się a przedstawianą. Ikona
jest znakiem obecności i miejscem zjawienia się Chrystusa, Matki Przenajświętszej czy
świętego, podczas, gdy portret jest znakiem nieobecności przedstawianej osoby. Ikona
przypomina prototyp, przypominając uobecnia.
Ikonografia i liturgia w tradycji prawosławnej stanowią punkt wyjścia dla
teologii. Teologia ma tu charakter wtórny w stosunku do liturgii i ikonografii. Ikona
istnieje jako konkretnie określony obraz słowa. Kontemplując ikonę kontempluje się jej
92
pierwowzór, spełnia ikona funkcję symbolizowania. Przy czym symbol należy rozumieć
jako rzeczywistość, która uczestniczy w tym, co symbolizuje. Ikona jest narzędziem
oddziaływania obecności, nie tylko przypomina, ale też i uobecnia oryginał.
Symbolizuje obecność transcendentnej osoby.
Część oddawana ikonie odnosi się do jej praobrazu, wobec czego pokłon
oddawany ikonie jest w rzeczywistości oddawany wyobrażonej hipostazie. Ikona służy
skupieniu i kieruje uwagę człowieka na przedmiot modlitewnych rozważań.
Praobrazem ikony jest sam Jezus Chrystus, który stanowi najwspanialszy obraz
Boży nie uczyniony ludzką ręką. Ikony Matki Boskiej i świętych należy pojmować jako
swego rodzaju funkcje ikony Chrystusa. Dopiero, gdy to się zrozumie można mówić
o czci a nawet adoracji ikon, które jako rezultat wcielenia Syna Bożego i jawnego
działania Ducha Świętego są zewnętrzną manifestacją energii Boskich.
Ikonę bardzo często określa się jako „widzianą Ewangelię” lub „widziane słowo
Boże”. Nadanie ikonie funkcji księgi zawierającej objawienie Boże tłumaczy fakt,
dlaczego w prawosławiu mówi się o pisaniu, nie zaś o malowaniu ikon.
Poprzez kontemplację ikony Chrystusa człowiek jednoczy się ze Zbawicielem.
Jest to szczególny sposób przyjmowania Ciała Pańskiego przede wszystkim na sposób
duchowy,
także
i
fizyczny,
dzięki
możliwości
kontaktu
z
rzeczywistością
nadprzyrodzoną. Dlatego też ikony Chrystusa i Bogurodzicy stanowią integralny
element
liturgii eucharystycznej. Dlatego też liturgia zawsze sprawowana jest
w obecności dwu ikon: Chrystusa i Bogurodzicy.
W hierarchicznym porządku ikon, ikona Bogurodzicy zajmuje pierwsze miejsce
po ikonie Chrystusa. W ikonostasie po prawej stronie królewskiej bramy umieszcza się
ikonę Chrystusa nauczającego z księgą Ewangelii, z lewej natomiast na tym samym
poziomie znajduje się ikona Bogurodzicy z Dzieciątkiem na ręku.
Wśród ikon Bożej Rodzicielki wyróżnić można wiele typów wyrażających
określoną treść teologiczną. Ikona, wyraz i pomoc modlitwy, jest owocem długotrwałej
kontemplacji w posłuszeństwie i czystości, w ciszy i w poście. Jej symbole ściśle
ustaliła tradycja. Ikony Matki Bożej są częste, a wśród nich do najpopularniejszych
należą:
Deesis – Matka Boża wstawiająca się za nami, stojąca z rękami wniesionymi ku
niebu. Zajmuje ona centralne miejsce w górnej części ikonostasu. Termin Deesis
93
tłumaczy się jako „błaganie” i oznacza modlitwę błagalną, zawiera wiarę w moc
wstawiennictwa Maryi i Jana Chrzciciela.
Hodegetria – „Wskazująca Drogę” Chrystusa. Dziewica Maryja z ikony
Hodegetria trzyma na lewym ramieniu błogosławiące Dzieciątko Jezus, prawą ręka
wskazując na Niego jako na Zbawiciela, który jest drogą. Jej przesłaniem jest dogmat
chrystologiczny.
Eleusis – Matka Boża czule kochająca, przedstawiana z głową pochyloną ku
Synowi. Jest ikoną Dziewicy, która z czułością tuli do siebie Dzieciątko Jezus.
Płaszcz – Matka Boża wyobrażenie Kościoła, otaczająca swą opieką wszystkie
swoje dzieci.
Znak – Maryja nosząca w sobie Dzieciątko Boże.
Mądrość Bożą przedstawiana jako Oranta, identyfikuje się z osobą Bogurodzicy.
Ikona usytuowana jest nad absydą sanktuarium w postaci fresku lub mozaiki.
Istnieje wiele jeszcze innych typów ikon, przedstawiających różne wydarzenia
z Jej życia, tajemnice w których uczestniczyła. Z reguły jest przedstawiana
z Dzieciątkiem Jezus, co w szczególny sposób wyraża tajemnicę Wcielenia. Ikona
Bogurodzicy z Dzieciątkiem jest opisem Bożej miłości i miłosierdzia. Ikona Dziewicy
Maryi bez Dzieciątka, jest ludzkim obrazem Ducha Świętego, chodzi tu o szczególne
Jego objawienie w Jej życiu. Wskazuje na zejście Ducha Świętego na kobietę jako
element ludzkiej duchowości i zarazem cielesności. Uznanie ikony Maryi za ikonę
Ducha Świętego czyni z niej ikonę ściśle teologiczną.
W pojęciu prawosławnym doktryna maryjna wypracowana przez Tradycję
kościelną należy do samej istoty wiary; chrystianizm pozbawiony Matki Boskiej byłby
niepełny i całkiem innej natury aniżeli chrystianizm prawosławia. Prawosławie we
wszystkich tajemnicach Chrystusa czci również jego Matkę, pokazując jakie jest
właściwe miejsce Maryi w odniesieniu do Jej Syna i Ducha Świętego we wszystkich
dziedzinach wiedz i modlitwy wspólnotowego życia Kościoła.
94
LITERATURA:
1. Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, red. Głowa S., Bieda I.,
Poznań 1989,
2. Bułakow S., Prawosławie,
Zarys nauki kościoła prawosławnego, Warszawa,
Białystok 1992,
3. Florenski P., Ikosostas i inne szkice, Warszawa 1980,
4. Kaliński D., Teologiczne tradycje nauki o Najświętszej Maryi Pannie w Kościele
Greckokatolickim
na
przykładzie
pism
arcybiskupa
Andrzeja
Szeptyckiego,
Niepokalanów 1996,
5. Kowalik K., Wejrzał na nicość swojej służebnicy. Teologiczno – ekumeniczne
studium komentarza Dr Lutra do Magnifikat, Lublin 1995,
6. Maryja w tajemnicy Chrystusa, red. Napiórkowski S.C., Longosz, Niepokalanów
1997,
7. Napiórkowski S.C., Spór o Matkę, mariologia jako problem ekumeniczny, Lublin
1988,
8. Napiórkowski S.C., Matka mojego Pana, Opole 1988,
9. Napiórkowski S.C., Matka naszego Pana, Tarnów 1992,
10. Napiórkowski S.C., Usiątek J., Matka i Nauczycielka. Mariologia Soboru
Watykańskiego II, Niepokalanów 1992,
11. Nauczycielka i matka. Adhoracja Pawła VI „Marialis cultus. Tekst i komenarz,
red.S.C. Napiórkowski, Lublin 1992,
95
12. Ojcowie Kościoła o Matce Bożej, Niepokalanów 1981,
13. Paweł VI , Adhoracja apostolska Marialis cultus, Watykan 1974,
14. Pietkun W., Maryja Matka Chrystusa, Dogmat maryjny, Warszawa 1954,
15. Pius IX, List apostolski względem dogmatycznego zawyrokowania o Niepokalanie
Poczętej Bogurodzicy Maryi Pannie, Wydany w Rzymie MDCCCLIV, Warszawa 1955,
16. Sobór Watykański II, konstytucje, dekrety, deklaracje, Poznań 1968,
17. Teksty o Matce Boskiej, I-IX, red. Napiórkowski S.C., Niepokalanów 1981,
18. Thurian M., Maryja , Matka Pana, Figura Kościoła, Warszawa 1990,
19. Uspienski L., Teologia Ikony, Poznań 1993,
20. Wipszycka E., Kościól w świecie późnego antyku, Warszawa 1994,
96
97
Download