3 seria pod redakcją Marcina Wodzińskiego „IZRAELITA” 1866–1915 Wybór źródeł opracowali Agnieszka Jagodzińska i Marcin Wodziński Wydawnictwo Austeria Kraków · Budapeszt 2015 SPIS TREŚCI Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 „Izraelita”. Historia pisma (Agnieszka Jagodzińska i Marcin Wodziński) . . . . . . . . . . . . . . 17 Rozdz. 1. „Izraelita” o sobie (przygot. Agnieszka Jagodzińska = A. J.) . . . . . . . . . . . . . . . . 49 Rozdz. 2. „Do czego dążymy?” Program (A. J.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101 Rozdz. 3. Naród czy religia? (przygot. Marcin Wodziński = M. W.) . . . . . . . . . . . . . . . . . 123 Rozdz. 4. Żydzi tradycyjni (M. W.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 145 Rozdz. 5. Religia i jej reforma (M. W.). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 173 Rozdz. 6. Spory o język (A. J.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 203 Rozdz. 7. Wokół historii (M. W.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 227 Rozdz. 8. Kwestia kobieca (przygot. Marzena Szugiero). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 249 Rozdz. 9. Wobec antysemityzmu (przygot. Zuzanna Kołodziejska = Z. K.). . . . . . . . . . 277 Rozdz. 10. Syjonizm (Z. K.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 303 Rozdz. 11. Emigracja (Z. K.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 329 Rozdz. 12. Literatura: proza i poezja (Z. K.). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 343 Rozdz. 13. Krytyka literacka (Z. K.). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 377 Rozdz. 14. O sztukach pięknych (przygot. Renata Piątkowska). . . . . . . . . . . . . . . . . . . 401 Rozdz. 15. Sprawy gminne (M. W.). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 435 Rozdz. 16. Bieżące zdarzenia (Z. K.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 457 Rozdz. 17. Ogłoszenia i reklamy (A. J.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 481 Wykaz cytowanej literatury. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 499 Indeks. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 507 Spis źródeł z „Izraelity” zamieszczonych w niniejszym wyborze. . . . . . . . . . . . . . . . . . 527 Źródła ilustracji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 534 PRZEDMOWA Dlaczego „Izraelita”? Rynek prasowy swoją tematyczną specjalizacją, zróżnicowaniem formy przekazu oraz oferowaną liczbą tytułów może obecnie przyprawić o zawrót głowy. W obliczu takiej współczesnej (nad)obfitości sięganie przy porannej kawie po prasę XIX-wieczną może wydawać się nieco perwersyjne. A jednak – poza oczywistymi walorami naukowymi – jest coś fascynującego w lekturze tych wyjątkowo już nieaktualnych czasopism. Dr Abu Kabir Mu’awija, jeden z bohaterów Słownika chazarskiego Milorada Pavicia, z zachłanną ciekawością czytywał XIX-wieczne gazety po tym, jak odkrył, że nie mają one nic wspólnego z jego czasami: „Bezlik nazwisk, adresów nie istniejących już spółek, kupców i sklepów od dawna nieczynnych ubarwiał stronice starych gazet. Doktor Mu’awija zatonął w tym zaginionym świecie niby w jakimś nowym, zbawczym pokoleniu, nie zainteresowanym jego własną niedolą i troskami”1. Autorzy tego opracowania, choć nie podzielają upodobań kulinarnych bohatera Słownika, na przykład do kolacji złożonej z wołowych i kozich uszu, to jednak XIX-wieczną prasę czytają z równą fascynacją co on. Wyrazem tych naukowych zainteresowań i owocem wielu lat lektury takiego „nieaktualnego” żydowskiego tytułu prasowego jest prezentowany tom. O potrzebie studiów nad czasopiśmiennictwem żydowskim przypomniała niedawno Joanna Nalewajko-Kulikov zredagowanym przez siebie tomem Studia z dziejów trójjęzycznej prasy żydowskiej na ziemiach polskich (XIX–XX w.). Zwraca w nim uwagę na kluczową funkcję prasy w kształtowaniu sfery publicznej i tworzeniu forum dyskusyjnego w XIX-wiecznym świecie, trafnie określając przy tym charakter i rolę pism żydowskich: W historii Żydów na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX wieku prasa wpisywała się idealnie w tradycyjną żydowską sferę publiczną, kształtowaną wokół bejt ha-midra1 Milorad Pavić, Słownik chazarski. Powieść-leksykon w stu tysiącach słów (egzemplarz żeński), przeł. Elżbieta Kwaśniewska, Danuta Cirlić-Straszyńska, Warszawa 2004, s. 181. Przedmowa 2 7 szu (domu nauki), z jego analizowaniem i dyskutowaniem tekstów religijnych oraz jego polifonią opinii. Zarazem odgrywała rolę szczególną jako jedno z największych, jeśli nie największe, narzędzie modernizacji społeczności żydowskiej2. Badający rozwój żydowskiej sfery publicznej w Warszawie początku XX wieku Scott Ury twierdzi nawet, że gazety wręcz „zaczęły zastępować tradycyjne żydowskie instytucje gminne, takie jak bractwa pogrzebowe, organizacje dobroczynne i inne mniej formalne struktury”3. Co jednak ciekawe, wśród owych czasopism Ury wymienia wyłącznie jidyszowe i hebrajskie dzienniki, zapominając o jednym z najstarszych i najdłużej działających pism żydowskiej Warszawy – „Izraelicie”. Sądzimy, że przywrócenie mu właściwego miejsca w pamięci zbiorowej jest ważnym zadaniem historiografii. Bez niego obraz jest bowiem jednostronny i niepełny. Wydaje się, że historia i treści „Izraelity”, polskojęzycznego pisma żydowskiego, wymagają szczególnego studiowania z kilku co najmniej powodów. Po pierwsze, jest to jeden z najstarszych żydowskich tytułów prasowych wydawanych na ziemiach polskich. Po drugie, było to najdłużej ukazujące się z założonych w XIX wieku polskojęzycznych pism żydowskich. Po trzecie, jego blisko półwieczny okres aktywności (1866–1915) przypadł na czas szczególnie ważnych przeobrażeń życia żydowskiego w Polsce, których „Izraelita” był świadkiem, uczestnikiem lub komentatorem. Z tego względu stanowi skarbnicę wiedzy o swojej epoce, co ma szczególne znaczenie w sytuacji zniszczenia wielu zbiorów bibliotecznych i archiwalnych w czasie drugiej wojny światowej4. „Izraelita” jest ciekawy również ze względu na społeczność, której głosem chciał się stać. Reprezentował mianowicie środowisko Żydów, którzy w XIX wieku nazywali siebie „postępowymi” lub „Polakami wyznania mojżeszowego”, czasami też „dobrze myślącymi” czy „klasą oświeconą”. Określenia tej grupy ewoluowały jednak wraz z jej przeobrażeniami i już na początku XX wieku mówiono o jej członkach jako o Żydach „(z)asymilowanych” czy „asymilatorach”, a „Izraelita” tego okresu mienił się organem „Żydów Polaków”5. W now2 Joanna Nalewajko-Kulikov, Prasa żydowska na ziemiach polskich: historia, stan badań, perspektywy badawcze, [w:] Studia z dziejów trójjęzycznej prasy żydowskiej na ziemiach polskich (XIX–XX w.), red. Joanna Nalewajko-Kulikov przy współpracy Grzegorza P. Bąbiaka i Agnieszki J. Cieślikowej, Warszawa 2012, s. 7. 3 Scott Ury, Barricades and Banners: The Revolution of 1905 and the Transformation of Warsaw Jewry, Stanford 2012, s. 75. 4 Tę wartość pisanej „na gorąco” prasy – w odróżnieniu od tworzonych zazwyczaj później pamiętników – podkreśla również Nalewajko-Kulikov, Prasa żydowska na ziemiach polskich…, s. 29. 5 Por. podtytuł „Izraelity” w ostatnim roku jego ukazywania się (1915) – „Organ Polaków Żydów”. 8 2 Przedmowa szych badaniach do nazw będących elementem autodeskrypcji tej społeczności podchodzi się bardziej krytycznie, język epoki zastępując terminami naukowego opisu. Zamiast o „asymilatorach” pisze się więc – w szczególności w odniesieniu do XIX wieku – o integracjonistach czy Żydach akulturowanych6. Kłopot z ich opisem jest echem problemu, jaki mieli oni z samopostrzeganiem i samoopisem. „Izraelita” rejestruje te nieustanne negocjacje dotyczące kształtu ich tożsamości. Szczególnie cenne jest to, że tygodnik pokazuje nie tylko wielkie cele, jakie formacja „postępowa” sobie stawiała, ale również daje bieżące świadectwo jednostkowych decyzji, rozterek i emocji towarzyszących ich realizacji. W tym sensie stanowi wyjątkowe archiwum ideologicznych deklaracji i realnych wyborów polskich Żydów „postępowych”, dokumentujące ważny rozdział historii. Paradoksalnie, czasopismo budzi zainteresowanie również ze względu na swoje słabe strony. O jego fenomenie stanowi więc także skupianie się na sprawach warszawskich, pomimo aspiracji do ogólnopolskiego zasięgu, oraz pisanie w dużej mierze – wbrew deklarowanej otwartości na każdego czytelnika – do czytelnika swojaka (ha-mewin jawin), dobrze orientującego się w wewnętrznym życiu liberalnej części warszawskiej gminy żydowskiej. Niezbyt piękna literatura piękna przedrukowywana w nim nie zapewnia co prawda zbyt często artystycznych wzruszeń, ale przybliża obraz wartości kulturowych, jakim hołdował. Tendencyjnie redagowane czy selekcjonowane wiadomości dostarczają informacji nie tylko (czy nie tyle) o świecie wokół, lecz także o ideologicznej optyce redakcji pisma. Pogłębionych studiów wymagają zatem zarówno sukcesy „Izraelity”, jak i jego porażki – zwłaszcza że stan badań nad tym pismem wciąż jest niezadowalający. Celem niniejszej publikacji jest możliwie pełne przedstawienie treści typowych dla „Izraelity” przez cały niemal 50-letni okres jego istnienia, a więc od 1866 do 1915 roku. Zależało nam na tym, by wybrane tu artykuły przedstawiły 6 Por. Ezra Mendelsohn, On Modern Jewish Politics, New York 1993, s. 16–17; Marcin Wodziński, Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu. Dzieje pewnej idei, Warszawa 2003, s. 168–185; Agnieszka Jagodzińska, Pomiędzy. Akulturacja Żydów Warszawy w drugiej połowie XIX wieku, Wrocław 2008. Zob. też Jonathan Frankel, Assimilation and the Jews in Nineteenth-Century Europe. Towards a New Historiography?, [w:] Assimilation and Community: The Jews in Nineteenth-Century Europe, red. Jonathan Frankel, Steven J. Zipperstein, Cambridge 1992, s. 1–37. Nowe propozycje terminologiczne wynikają z kłopotów z pojęciem „asymilacji”, których trafne obejście zaproponował Todd Endelman w haśle Assimilation zamieszczonym w YIVO Encyclopedia of Jews in Eastern Europe, red. Gershon D. Hundert, New Haven–London 2010, s. 81–87; edycja online: http://www.yivoencyclopedia.org/article.aspx/Assimilation (dostęp: 20.12.2013). Krytykę pojęcia i terminu „asymilacji” zob. też Agnieszka Jagodzińska, Asymilacja, czyli bezradność historyka. O krytyce terminu i pojęcia, [w:] Wokół akulturacji i asymilacji Żydów na ziemiach polskich, red. Konrad Zieliński, Lublin 2010, s. 15–31. Przedmowa 2 9 jak najwierniej samo czasopismo, najważniejszych publikujących w nim autorów, główne zagadnienia poruszane na jego łamach, typowe gatunki wypowiedzi oraz jego ewolucję w kolejnych dekadach. Mamy nadzieję, że będzie to również wartościowa prezentacja szerszego środowiska umiarkowanej liberalnej inteligencji żydowskiej, którego przedstawicielem starał się być „Izraelita”. Ufamy, że skłoni to badaczy do jeszcze częstszego niż dotychczas sięgania do tego czasopisma, a także pomoże w bardziej krytycznym odczytaniu i lepszym zrozumieniu jego treści. Jako że już teraz większość numerów „Izraelity” jest dostępnych na platformie internetowej polona.pl (niedługo będzie ich komplet), warto zachęcić do korzystania z tego niezwykłego źródła. Stan badań Trudno byłoby twierdzić, że „Izraelita” jest czasopismem zapoznanym. W istocie stosunkowo liczne są artykuły i książki czerpiące materiały z tego tygodnika, a różnego typu wzmianki o nim pojawiają się w wielu publikacjach naukowych i popularnych. Mimo to, naszym zdaniem, wciąż nie jest pismem wystarczająco znanym, a liczne krążące w naukowym obiegu nieścisłości i błędy sprawiają, że w sumie wiedza o nim – w przeciwieństwie do stopnia wykorzystania pochodzących z niego materiałów – jest stosunkowo słaba. Najlepszym tego przykładem jest fakt, że większość publikacji wspominających „Izraelitę” podaje błędną datę jego zamknięcia: zamiast roku 1915 najczęściej rok 1912, czasami też 1913 lub 1908. Podobne błędy co do najbardziej fundamentalnych kwestii dotyczą także innych aspektów jego funkcjonowania. Pierwsze wzmianki o okolicznościach powstania i działalności „Izraelity” pojawiły się już w najstarszych historycznych opracowaniach na temat dziejów Żydów polskich w XIX wieku, a więc w pracach Hilarego Nussbauma7. Informacje tam zawarte były wprawdzie wobec tygodnika bardzo życzliwe, ale fragmentaryczne i nieprecyzyjne, oparte na osobistych wspomnieniach Nussbauma, który w „Izraelicie” publikował sporadycznie i nigdy nie był z nim ściślej związany. Jeszcze gorzej wygląda informacja o tygodniku w Historii Żydów w Polsce pióra wrogiego „asymilacji” folkisty Samuela Hirszhorna, który wprawdzie z „Izraelitą” zawzięcie polemizuje, ale o jego powstaniu, profilu i działalności informuje niecałym jednym zdaniem8. Niewiele więcej napi7 Hilary Nussbaum, Szkice historyczne z życia Żydów w Warszawie od pierwszych śladów pobytu ich w tym mieście do chwili obecnej, Warszawa 1881, s. 174–175; id., Historia Żydów od Mojżesza do epoki obecnej, t. 5, Warszawa 1890, s. 430–431. 8 S[amuel] Hirszhorn, Historia Żydów w Polsce od Sejmu Czteroletniego do Wojny Europejskiej (1788–1914), Warszawa 1921, s. 214. 10 2 Przedmowa sał o tygodniku Aleksander Hafftka w przeglądzie dziejów prasy żydowskiej w Polsce do 1914 roku9. Trochę więcej, co nie znaczy, że lepiej i mniej stronniczo pisał o „Izraelicie” Jakub Szacki, który w swej trzytomowej monografii historii Żydów w Warszawie, w rozdziale o prasie żydowskiej do 1896 roku, ostatnią i najmniejszą część poświęcił prasie polskojęzycznej, głównie „Izraelicie”10. Krótki tekst Szackiego zawiera nie tylko sporo błędów faktograficznych, o których wspomnimy dalej, lecz jest także dość jednostronną interpretacją nieprzychylną linii czasopisma, oskarżanego o „asymilatorstwo”, nudziarstwo i monotonię. Szacki twierdził też, że Peltyn był wprawdzie erudytą, ale marnym pisarzem bez temperamentu, że prowadził pismo na mielizny, a „Izraelita” ożył dopiero po jego śmierci i przejęciu przez Nahuma Sokołowa. Co jednak ciekawe, rozdział zawiera bardzo mało nowych ustaleń faktograficznych (a i te często błędne), a przy jego pisaniu Szacki opierał się jedynie na artykule Czterdzieści trzy lata naszej pracy opublikowanym w „Izraelicie” w 1908 roku (zob. *1.2). Wskazuje to, że Szacki korzystał najprawdopodobniej tylko ze swoich wcześniejszych notatek, a jego arbitralne sądy nie opierają się na analizie treści czasopisma. Przełomem w studiach nad „Izraelitą” i ogólniej prasą żydowską w Polsce były badania Mariana Fuksa, który najpierw w artykule (1974), a potem książce o prasie żydowskiej w Warszawie (1979) przedstawił pierwszą rzetelną ocenę tygodnika, opartą na systematycznej analizie jego zawartości i stroniącą od ideologicznej stronniczości11. Choć praca Fuksa nie jest ani wolna od błędów, ani wyczerpująca, to zawiera pierwszą bezstronną charakterystykę założyciela i najdłużej aktywnego redaktora Samuela H. Peltyna, opisuje początki pisma, jego formę, działy i typowe treści, drukarzy, przerwy w ukazywaniu się tygodnika, fazy działalności i ewolucję poglądów, najważniejsze punkty zwrotne. Fuks analizuje też różne oceny pisma formułowane od schyłku XIX wieku, polemizuje m.in. z Szackim, wskazuje na realne osiągnięcia „Izraelity” i samego Peltyna, a wreszcie przedstawia ostrożną ocenę czasopisma. Niedługim, lecz interesującym okresem działalności „Izraelity” w XX wieku zajęła się Agnieszka Jagodzińska, która analizuje ciągłość i zmianę treści tego czasopisma w ostatnich 15 latach jego istnienia12. Jagodzińska dowodzi, że pismo źle zniosło gwałtowne przyspieszenie przeobrażeń politycznych, spo 9 Aleksander Hafftka, Prasa żydowska w Polsce (do 1918 r.), [w:] Żydzi w Polsce Odrodzonej, red. Ignacy Schiper, Arie Tartakower, Aleksander Hafftka, t. 2, Warszawa 1932, s. 151. 10 Jakub Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, New York 1953, s. 318–321. 11 Marian Fuks, Prasa żydowska w Warszawie XIX w. „Izraelita”, „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” 25 (1974), nr 3, s. 17–36; id., Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, Warszawa 1979, s. 85–102. 12 Agnieszka Jagodzińska, „Izraelita” (1866–1915), [w:] Studia z dziejów trójjęzycznej prasy żydowskiej…, s. 45–59. Przedmowa 2 11 łecznych i kulturalnych przełomu wieków, nigdy się do tych zmian nie przystosowało, czego skutkiem była jego długotrwała agonia i ostatecznie upadek. Autorka ponadto koryguje szereg nieścisłości i błędów faktograficznych panujących w literaturze przedmiotu. Najnowsza, najobszerniejsza i zdecydowanie najlepsza praca poświęcona „Izraelicie” to rozprawa doktorska Zuzanny Kołodziejskiej13. Autorka kładzie wprawdzie nacisk na analizę treści literackich, niemniej jej monografia jest pierwszym studium badającym wszechstronnie tygodnik zgodnie z wymogami wiedzy prasoznawczej. Kołodziejska opisuje i analizuje „Izraelitę” na tle innych czasopism żydowskich, przedstawia cele pisma, jego strukturę, stałe rubryki, współpracowników, redaktorów i korespondentów, a następnie charakteryzuje najważniejsze tematy poruszane na jego łamach: projekty reformy i zagadnienia „postępu”, stosunek do kultury polskiej, problem antysemityzmu, tematykę historyczną i religijną, stosunek do syjonizmu, emigracji, chasydyzmu i środowisk tradycyjnych, teksty ludoznawcze, stosunek do edukacji żydowskiej, dobroczynności i emancypacji kobiet. Najobszerniejsza część pracy poświęcona jest analizie literatury publikowanej w tygodniku oraz uprawianej na jego łamach krytyce literackiej. Wiele tematów omówionych w książce pojawia się również w naszym wyborze źródeł, a Zuzanna Kołodziejska jest autorką sześciu rozdziałów w naszej pracy. Znacznie liczniejsze niż studia prasoznawcze przedstawiające usystematyzowaną wiedzę o „Izraelicie” są prace wykorzystujące materiały w nim publikowane. Szczególnie w ostatnich latach tego typu studia są bardzo liczne, a niektóre z nich również bardzo wartościowe. Wśród pionierów takiego wykorzystania „Izraelity” (i „Jutrzenki”) wymienić należy Aleksandra Gutermana, który najpierw w swojej pracy doktorskiej, a potem w serii publikacji analizował stanowisko tych środowisk na przykład wobec zmiany religii czy reformy judaizmu14. W tym samym czasie ukazała się bardzo interesująca praca Aliny Całej na temat „asymilacji” Żydów w Królestwie Polskim, która wprawdzie w wielu miejscach podążała szlakiem dawnych ideologicznych interpretacji środowiska „Izraelity”, to wprowadziła jednak szereg ważnych i nowych ustaleń na temat 13 Zuzanna Kołodziejska, „Izraelita” (1866–1915) – znaczenie kulturowe i literackie czasopisma, praca doktorska, Uniwersytet Warszawski 2012. Książka pod tym samym tytułem jest przygotowywana do druku w Wydawnictwie Uniwersytetu Jagiellońskiego. 14 Aleksander Guterman, Cemichat ha-zeramim ha-chadaszim ba-chewra ha-jehudit be-Polin kefi szehi misztakefet be-chitwej-ha-et ha-jehudijim (polanit, jidisz we-iwrit) bejn ha-szanim 1861–1881, praca doktorska, Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie 1983, maszynopis niepublikowany; id., Ha-pulmos be-chitwej-et jehudijim be-Polin be-dawar tikunim be-dat (1861–1885), „Gal-Ed” 1987, nr 10, s. 41–62; id., Jachasam szel mitbolelej Warsza – dorot riszonim we-acharonim (1820–1918) – le-hamarat ha-dat, „Gal-Ed” 1991, nr 12, s. 57–77; id., Perakim be-toledot jehudej Polin ba-et ha-chadasza, Jerusalem 1999. 12 2 Przedmowa tygodnika15. Inne warte wymienienia publikacje korzystające z „Izraelity” jako głównego lub jednego z głównych źródeł historycznych to studium Eli Bauer porównujące stanowisko Nahuma Sokołowa wyrażane równolegle w jego hebrajskojęzycznej publicystyce w „Ha-Cefirze” i polskojęzycznym „Izraelicie”16. Podobne tematy poruszała Shoshana Stiftel17. Tematykę teatralną w „Izraelicie” analizowała Mirosława Bułat18. François Guesnet pisał o recepcji przez środowisko „Izraelity” I Kongresu Syjonistycznego19. O stanowisku pisma w czasie rewolucji 1905 roku pisał Scott Ury20. Stosunek do chasydyzmu badał Marcin Wodziński21. Intensywnie z materiałów „Izraelity” korzystała też Agnieszka Jagodzińska, analizując deklaracje i praktykę społeczną środowiska Żydów „postępowych” Warszawy drugiej połowy XIX wieku22. O tematyce kobiecej pisały ostatnio Marzena Szugiero i Olga Sobolewskaja23, o koresponden15 Alina Cała, Asymilacja Żydów w Królestwie Polskim (1864–1897). Postawy – konflikty – stereotypy, Warszawa 1989. Środowisku „Izraelity” poświęcony jest rozdz. 4 (s. 49–86), liczne odwołania do tygodnika znajdują się również w innych częściach książki. 16 Ela Bauer, Nahum Sokolow and the Problematics of the Polish Jewish Inteligentsia, praca doktorska, New York University 2000, maszynopis niepublikowany; ead., Between Poles and Jews. The Development of Nahum’s Sokolow’s Political Thought, Jerusalem 2005. 17 Shoshana Stiftel, Darko szel Nachum Sokołów min ha-pozitiwizm ha-jehudi-polani el ha-tenu’a ha-cijonit, praca doktorska, Tel Aviv University 1994; ead., Sokolow we-ha-“Izraelita”. Perek alum be-darko ha-itonait szel ha-manhig ha-cijoni ha-node’a we-orech “Ha-cefira” – ketiwa we-aricha be-iton mitbolelim be-Polin, „Keszer” 1995, nr 17, s. 5–18. 18 Mirosława Bułat, Teatr żydowski w świetle „Izraelity” w latach 1883–1905, „Pamiętnik Teatralny” 1992, nr 1–4, s. 77–126. 19 François Guesnet, Das erste Interview: Der Erste Zionistische Weltkongress als Wende in der jüdischen Reformbewegung Kongress-Polens und seine Rezeption im Warschauer „Izraelita“ 1897, [w:] Der Erste Zionistenkongress von 1897, red. Heiko Haumann, Basel 1997, s. 155–160. Zob. też jego monografię Polnische Juden im 19. Jahrhundert. Lebensbedingungen, Rechtsnormen und Organisation im Wandel, Köln–Weimar–Wien 1998, w dużej mierze wykorzystującą materiały z „Izraelity”. 20 Scott Ury, „Pod szubienicami”. ‘Polityka asymilacji’ w Warszawie przełomu wieków, [w:] Duchowość żydowska w Polsce. Materiały z międzynarodowej konferencji dedykowanej pamięci Profesora Chone Shmeruka. Kraków 26–28 kwietnia 1999, red. Michał Galas, Kraków 2000, s. 327–342; zob. też id., Barricades and Banners…, s. 34–35. 21Wodziński, Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu…, s. 204–234. 22Jagodzińska, Pomiędzy…; ead., Navigating Between Tradition and Modernity: Warsaw “Progressive” Jews Facing Jewish and Gentile Criticism (1855–1905), [w:] Central and East European Jews at the Crossroads of Tradition and Modernity; Proceedings of International Conference … April 19–21 2005, Vilnius, red. Jurgita Šiaučiunaitė-Verbickienė, Larisa Lempertienė, Vilnius 2006, s. 310–318; ead., My Name, My Enemy: Progressive Jews and the Question of Name Changing in the Kingdom of Poland in the Second Half of the 19th Century, „Jews in Russia and Eastern Europe” 2006, nr 1, s. 31–59. 23 Marzena Szugiero, Emancypantka – Żydówka idealna?: Dyskusja integracjonistów warszawskich w latach 1880–1896, [w:] Narody i polityka. Studia ofiarowane profesorowi Przedmowa 2 13 cjach w „Izraelicie” – Ewa Kawałko-Marczuk24, a o reakcji na antysemityzm Theodore R. Weeks, Maciej Muszyński i Zuzanna Kołodziejska25. Niekiedy „Izraelita” bywał nawet wykorzystywany – horribile dictu – jako źródło wiedzy etnograficznej o ludzie żydowskim w Polsce. Lista poruszanych tematów jest więc całkiem spora, wciąż pozostaje jednak wiele zagadnień, którymi badacze się nie zajęli, mimo że „Izraelita” stanowi kopalnię wiedzy na te tematy. Jak staramy się pokazać w niniejszym tomie, należą do nich na przykład fundamentalne zagadnienia reformowanego judaizmu, literatury polsko-żydowskiej, krytyki literackiej i artystycznej czy kultury konsumpcyjnej. Zasady edycji Jak w poprzednich publikacjach serii Makor/Źródła, za podstawę przyjęliśmy zasady edycji źródeł zaproponowane przez Ireneusza Ihnatowicza w projekcie instrukcji wydawniczej dla źródeł historycznych XIX i początku XX wieku26. Jednak ze względu na to, że wspomniana instrukcja uwzględnia przede wszystkim specyfikę rękopiśmiennych źródeł archiwalnych, a nie materiałów czasopiśmienniczych, na potrzeby niniejszej edycji dokonaliśmy kilku jej modyfikacji. Wybrane teksty źródłowe uporządkowaliśmy w 17 rozdziałach, odpowiadających naszym zdaniem wszystkim najważniejszym tematom i typom publikacji w „Izraelicie”. Każdy rozdział został poprzedzony krótkim wprowadzeniem, objaśniającym znacznie opisywanej tematyki czy opisywanego gatunku w tygodniku oraz przedstawiającym dominujące stanowisko redakcji w tej sprawie i jego ewolucję. Wybraliśmy artykuły naszym zdaniem najważniejsze dla tematów kolejnych rozdziałów, wywołujące największy rezonans, ale też Jerzemu Tomaszewskiemu, red. August Grabski, Artur Markowski, Warszawa 2010, s. 45–65; Olga Sobolewskaja, „Żenskaja tema” w polsko-jewrejskom jeżeniedielnikie „Izraelita” (1866–1912), [w:] Naucznyje trudy pa judaikie, red. Wiktoria Moczałowa, Moskwa 2012, s. 398–414. 24 Ewa Kawałko-Marczuk, Korespondencje na łamach „Izraelity” i „Jutrzenki”, „Zamojski Kwartalnik Kulturalny” 2011, nr 2, s. 80–84. 25 Theodore R. Weeks, The Best of Both Worlds: Creating the “Żyd-Polak”, „East European Jewish Affairs” 34 (2004), nr 2, s. 1–20; id., From Assimilation to Antisemitism: The “Jewish Question” in Poland, 1850–1914, DeKalb 2006, s. 64–66; Maciej Muszyński, Die „Hydra von der Spree“: Die Warschauer Zeitschrift „Izraelita“ und die Anfänge des modernen Antisemitismus im Deutschen Kaiserreich, [w:] Einspruch und Abwehr. Die Reaktion des europäischen Judentums auf die Entstehung des Antisemitismus (1879–1914), red. Ulrich Wyrwa, Frankfurt 2010, s. 299–312; Zuzanna Kołodziejska, Środowisko „Izraelity” wobec antysemityzmu, [w:] Studia z dziejów trójjęzycznej prasy żydowskiej…, s. 299–316. 26 Ireneusz Ihnatowicz, Projekt instrukcji wydawniczej dla źródeł historycznych XIX i początku XX wieku, „Studia Źródłoznawcze” 1962, t. 7, s. 99–123. 14 2 Przedmowa możliwie zróżnicowane, a więc obok dużych wstępnych artykułów programowych przytaczamy małe notki prasowe, sprawozdania, recenzje itp. Staraliśmy się również o możliwie reprezentatywne uwzględnienie wszystkich głównych autorów publikujących w Izraelicie: przede wszystkim Samuela H. Peltyna, a także Izraela Leona (Lejba) Grosglika, Nahuma Sokołowa, Henryka i Leona Lichtenbaumów oraz autorów nadsyłających korespondencje z prowincji, na przykład Wilhelma Feldmana i Salezego Majmona. Artykuły w poszczególnych rozdziałach zostały uporządkowane chronologicznie, przy czym staraliśmy się, by wybrane teksty reprezentowały całe pół wieku ukazywania się czasopisma, z uwzględnieniem oczywiście zmieniającego się stopnia zainteresowania poszczególnymi tematami. „Sezonowość” widoczna jest zwłaszcza w przypadku tematów takich jak emigracja i syjonizm, które pojawiły się stosunkowo późno, czy reformowany judaizm, który w ostatnich latach istnienia pisma niemal zniknął z jego łamów. O ile było to możliwe, zamieszczaliśmy artykuły w ich pełnej formie, sądzimy bowiem, że jest to ważne zarówno dla uchwycenia typu narracji i stylu czasopisma, jak i dla ogólniejszej wiarygodności źródeł. Ponieważ jednak przedrukowanie wszystkich artykułów w nieskróconej formie rozsadziłoby ramy naszej publikacji, zdecydowaliśmy się na rozwiązanie kompromisowe. Jeśli artykuł jest zbyt długi, aby publikować go w całości, lub tylko jego fragment dotyczy interesującej nas kwestii albo zawiera dygresje zbyt daleko naszym zdaniem odchodzące od głównego tematu, decydowaliśmy się na jego skrócenie. Wszystkie skróty zostały oznaczone w miejscu skrócenia: […], i – jeśli skrót obejmuje więcej niż 20% tekstu – również w metryczce artykułu jako: [fragment], a w przypisie objaśniono treść pominiętego fragmentu. Ortografia i interpunkcja zostały uwspółcześnione. Jedynym wyjątkiem jest wielka lub mała litera w słowach Izraelita/izraelita, Starozakonny/starozakonny, Żyd/żyd i innych tej klasy, które zdecydowaliśmy się zachować w wersji oryginalnej jako świadectwa dyskursu tożsamościowego. W niektórych wypadkach zachowaliśmy też oryginalną pisownię terminologii związanej z religią i kulturą żydowską. Teksty zapisane w artykułach alfabetem hebrajskim zachowujemy w wersji oryginalnej. Wszystkie cytaty hebrajskie oraz inne obcojęzyczne, a także wszystkie terminy specjalistyczne dotyczące różnych aspektów kultury żydowskiej (np. hoszana, Tisza be-aw) zostały objaśnione w przypisie, a terminy podane w źródle w transkrypcji (zwykle niestarannej transkrypcji wymowy aszkenazyjskiej) zostały w przypisie zapisane w uproszczonej transkrypcji współczesnej wymowy izraelskiej. Materiał graficzny prezentowany w części źródłowej (poza rozdziałem 17) nie pochodzi z zamieszczonych tam artykułów z „Izraelity”, lecz służy jedynie ich zilustrowaniu. Przedmowa 2 15 W odsyłaczach bibliograficznych do cytowanych tekstów „Izraelity” oraz w metryczkach stosujemy skrócony zapis tytułu pisma – Izr. W tomie (w części „Izraelita”. Historia pisma oraz we wprowadzeniu do rozdz. 2) został wykorzystany maszynopis artykułu Agnieszki Jagodzińskiej, który ukazał się jako „Izraelita” (1866–1915), [w:] Studia z dziejów trójjęzycznej prasy żydowskiej na ziemiach polskich (XIX–XX w.), red. Joanna Nalewajko-Kulikov przy współpracy Grzegorza P. Bąbiaka i Agnieszki J. Cieślikowej, Warszawa 2012, s. 45–60. Ponadto w rozdz. 4 i 7 wykorzystano fragmenty książki Marcina Wodzińskiego Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu. Dzieje pewnej idei, Warszawa 2003, s. 204–234. Fragmenty z obu tych prac zostały w obecnej wersji skorygowane, rozwinięte i przeredagowane. Podziękowania Pozostaje nam przyjemny obowiązek podziękowania wszystkim tym, którzy wspierali nas w długim procesie przygotowywania tego tomu. Dziękujemy naszym wrocławskim współpracownikom, którzy pomogli nam w sczytaniu, edycji i korekcie tekstów źródłowych: Tomaszowi Dudzie, Karolinie Drozdzie, Piotrowi Grącikowskiemu i Annie Kałużnej, a także Marzenie Szugiero z Warszawy. Recenzentce, Eugenii Prokop-Janiec, jesteśmy wdzięczni za wnikliwą lekturę i wiele cennych uwag. Ponadto jesteśmy zobowiązani wszystkim instytucjom i osobom prywatnym, które udostępniły nam swoje zbiory ikonograficzne. Dziękujemy też naszej macierzystej instytucji, Uniwersytetowi Wrocławskiemu, za konsekwentne wsparcie tego projektu, oraz Wydawnictwu Austeria za współpracę i życzliwe przyjęcie kolejnego tomu serii źródłowej Makor. Agnieszka Jagodzińska i Marcin Wodziński „IZRAELITA”. HISTORIA PISMA Agnieszka Jagodzińska i Marcin Wodziński Prehistoria Pierwszym tytułem prasy żydowskiej w Polsce był dwutygodnik „Der Beobachter an der Weichsel / Dostrzegacz Nadwiślański” (1823–1824), redagowany przez Antoniego Eisenbauma. „Dostrzegacz” był nie tylko pierwszym pismem polsko-żydowskim, lecz w ogóle pierwszym żydowskim pismem w tej części Europy1. Artykuły drukowano w nim równolegle w dwu kolumnach: w jednej po polsku, w drugiej – w tzw. jidysz-dajcz (zniemczonym jidysz). Początkowo był to czysty niemiecki zapisany alfabetem hebrajskim, z czasem pojawiły się w nim elementy jidysz. Pismo powstało z inicjatywy kół rządowych i miało realizować program „cywilizacyjny” zgodny z ogólnymi założeniami reformy społeczności żydowskiej2. Szybko okazało się, że dwutygodnik nie cieszy się zainteresowaniem, a jego poziom wydawniczy odstaje od czytelniczych oczekiwań i niezbyt wysokich standardów ówczesnej prasy polskiej. Ostatecznie pismo nie przetrwało nawet dwunastu miesięcy i w 1824 roku zostało zlikwidowane. W tym samym mniej więcej czasie Antoni Eisenbaum podjął próbę utworzenia czasopisma polsko-hebrajskiego i zaproponował współpracę w redago1 Według relacji Antoniego Eisenbauma wcześniej próbę założenia pisma w języku żydowskim podjął niejaki Bachner – zob. Z. [Antoni Eisenbaum], O wychowaniu młodzieży żydowskiej, „Rozmaitości” (dodatek do „Gazety Korespondenta Warszawskiego i Zagranicznego”) 1822, nr 9, s. 33–34. Zob. też anegdotę dotyczącą tego przedsięwzięcia przywołaną dalej. 2 O „Dostrzegaczu” zob. Marian Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, Warszawa 1979, s. 21–40. O reformie i planach wobec czasopisma żydowskiego zob. Marcin Wodziński, ‘Civil Christians’: Debates on the Reform of the Jews in Poland, 1789–1830, [w:] Culture Front: Representing Jews in Eastern Europe, red. Benjamin Nathans, Gabriella Safran, Philadelphia 2008, s. 46–76. „Izraelita”. Historia pisma 2 17 waniu części hebrajskiej znanemu warszawskiemu maskilowi Abrahamowi Sternowi. Ten jednak odmówił i inicjatywa upadła3. Kolejnym pismem, już w całości wydawanym w języku polskim, był równie efemeryczny „Izraelita Polski”, który zaczął wychodzić pod koniec 1830 roku. Wiadomo, że ukazało się tylko szesnaście numerów, natomiast nie jest znana ich zawartość, ponieważ jedyny komplet pisma przechowywany w Bibliotece Ordynacji Przezdzieckich nie przetrwał drugiej wojny światowej4. Brak własnego organu prasowego był boleśnie odczuwany przez warszawskich Żydów już od lat czterdziestych XIX wieku. Kolejne inicjatywy utworzenia pisma nie zyskiwały jednak akceptacji władz rządowych5. Nadzieje ożyły po wstąpieniu na tron cara-wyzwoliciela Aleksandra II, a punktem kulminacyjnym, który skłonił warszawskich Żydów do podjęcia skoordynowanych działań na rzecz utworzenia czasopisma, była rozpoczęta na łamach polskich gazet tzw. wojna polsko-żydowska 1859 roku, na którą środowiska żydowskie nie były w stanie skutecznie odpowiedzieć6. W końcu, w marcu 1861 roku, ukazał się pierwszy numer tygodnika „Jutrzenka” (1861–1863), redagowanego przez Daniela Neufelda7. Pismo stało się platformą komunikacyjną stronnictwa postępowego, a także głosem mającym reprezentować Żydów w dyskusjach z prasą nieżydowską. W trakcie powstania styczniowego w 1863 roku władze carskie zamknęły „Jutrzenkę” jako „żydowską gazetę rewolucyjną”8. Powstanie „Izraelity” Zawieszona w 1863 roku „Jutrzenka” nigdy nie została reaktywowana, jednak związani lub sympatyzujący z nią ludzie nie zaprzestali wysiłków na rzecz utworzenia tygodnika kontynuującego jej tradycję. Nawiązanie wprost do tradycji tygodnika zamkniętego za sympatie powstańcze było ryzykowne i sformułowanie takie nigdy nie pojawiło się expressis verbis w „Izraelicie”, a wyrażone mogło być tylko w półsłówkach, tak aby nie mogła ich zakwestionować 3 Zob. Jakub Szacki, Awraham Jakow Sztern (1768–1842), [w:] The Joshua Starr Memorial Volume: Studies in History and Philology, New York 1953, s. 215. 4 Marian Fuks, Żydzi w Warszawie. Życie codzienne, wydarzenia, ludzie, Poznań–Daszewice 1997, s. 111–112, oraz id., Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 41. 5 Zob. Jakub Szacki, Der kamf arum geplante cajtszriftn far Jidn in Kongres Poyln, „YIVO-Bleter” 1934, nr 6, s. 61–83; zob. też Bernhard Weinryb, Cu der geszichte fun der pojlisz-jidisze prese, „YIVO-Bleter” 1931, nr 2, s. 73–79. 6 Więcej na ten temat zob. Kazimierz Bartoszewicz, Wojna żydowska w roku 1859. Początki asymilacji i antysemityzmu, Warszawa 1913. 7 Więcej o „Jutrzence” zob. Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 41–61. 8 Ibid., s. 87. 18 2 „Izraelita”. Historia pisma carska cenzura9. Mimo to powołany w 1866 roku tygodnik „Izraelita” wyraźnie nawiązywał do tradycji „Jutrzenki” nie tylko przez to, że zwracał się do tego samego kręgu czytelniczego, a nawet sięgnął po tych samych publicystów, lecz także dlatego, że wiernie przeniósł w nowe czasy ideały integracyjne poprzedniczki. Nowe pismo kontynuowało dzieło Neufelda również w ten sposób, że dawało wgląd społeczeństwu chrześcijańskiemu – za pośrednictwem dostępnego mu medium języka polskiego – w sprawy żydowskie oraz występowało w publicznych debatach jako wyraziciel „postępowego” głosu żydowskiego zrozumiałego dla polskiego społeczeństwa. Należy jednak pamiętać, że zaostrzona po upadku powstania cenzura nie pozwalała temu głosowi brzmieć tak swobodnie jak w czasach „Jutrzenki”. Pierwszy numer nowego tygodnika ukazał się 20 kwietnia (8 kwietnia według starego stylu)10 w 1866 roku, a nie w 1865, jak podają Hilary Nussbaum oraz Aleksander Hafftka11, czy w styczniu 1866 roku, jak twierdzi Jakub Szacki12. Możliwe, że Nussbaum pamiętał jakąś jednodniówkę lub prospekt zapowiadające „Izraelitę” już w 1865 roku, jednak żadne takie pismo się nie zachowało, nie mamy więc śladu poświadczającego przygotowywania i zapowiedzi wydania „Izraelity” przed kwietniem 1866 roku. Podobnie myli się Hafftka (a za nim Fuks) w kwestii powodów, dla których pismo powstało. „Izraelita” był bezpośrednim kontynuatorem prasowej tradycji i linii ideologicznej „Jutrzenki”, miał reprezentować na forum prasy warszawskiej środowisko Żydów „postępowych”, służyć szerzeniu oświaty i postępu wśród Żydów, a chrześcijanom przybliżać prawdziwy obraz judaizmu bądź też odpowiadać im na swoich łamach w kwestiach polemicznych. Powodem jego powstania nie była w żadnym razie potrzeba wyrażenia sprzeciwu (jak sugeruje Hafftka) wobec oszczerstw antysemickiej i ksenofobicznej „Roli” Jana Jeleńskiego, gdyż ta powstała dopiero w 1883 roku, czyli siedemnaście lat później13. 9 Zob. [Samuel H. Peltyn], Krańcowe kierunki religijne w judaizmie, Izr. 1866, nr 4, s. 27. Więcej o okolicznościach powołania „Izraelity” w: Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 85–89. 10 W tomie stosujemy wyłącznie daty kalendarza gregoriańskiego. 11 Aleksander Hafftka, Prasa żydowska w Polsce (do 1918 r), [w:] Żydzi w Polsce Odrodzonej. Działalność społeczna, gospodarcza, oświatowa i kulturalna, red. Ignacy Schiper, Arie Tartakower, Aleksander Hafftka, t. 2, Warszawa 1933, s. 151, 161; Nussbaum, Szkice historyczne z życia Żydów w Warszawie…, s. 191. Ten błąd koryguje Marian Fuks, podając właściwą datę: Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 89. 12 Jakub Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, s. 319. 13Hafftka, Prasa żydowska w Polsce…, s. 151; Hafftka najprawdopodobniej pomylił lata poprzedzające publikację „Jutrzenki” i brak własnego organu prasowego warszawskiej społeczności żydowskiej w okresie tzw. wojny polsko-żydowskiej z latami osiemdziesiątymi XIX wieku, kiedy rzeczywiście „Izraelita” musiał konfrontować się z anty- „Izraelita”. Historia pisma 2 19 1. Strona tytułowa pierwszego numeru „Izraelity” (Izr. 1866 nr 1, s. 1). Ze zbiorów Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu Misję „Izraelity” przybliżał sam jego założyciel i pierwszy redaktor, Samuel H. Peltyn, w artykule otwierającym pierwszy numer pisma. Choć jego tekst Judaizm i oświata (zob. *2.1) trudno nazwać manifestem programowym, to niewątpliwie wprowadza on dwa kluczowe hasła rozwijanego i dopracowywanego później programu. Z jednej strony były to kwestie „oświaty” – rozumianej tu nie tylko w wąskim znaczeniu edukacji szkolnej, lecz także „oświecania” uwzględniającego szerszy kontekst samokształcenia czy samodoskonalenia (Bildung). Z drugiej zaś strony – kwestie „judaizmu”, którego odpowiedniej formy pismo szukało dla środowiska coraz szybciej modernizujących się Żydów (o tym zob. w rozdz. 3 i 5). Religia była ważnym elementem w programie czasopisma przede wszystkim dlatego, że judaizm stanowił zasadniczy element, wokół którego toczyły się debaty tożsamościowe środowiska „Izraelity”, a zapewne także innych warszawskich Żydów liberalnych. Strona formalna W 1866 roku „Izraelita” liczył 8 stron w formacie 18 × 28 cm, podzielonych na dwie kolumny, w późniejszych latach objętość ta czasami była rozszerzana do 12 stron. Format, liczba kolumn i stron zmieniała się na przestrzeni jego prawie półwiecznego ukazywania się. Od połowy lat siedemdziesiątych XIX wieku był drukowany – poza ostatnim rocznikiem – w formacie zbliżonym do 36 × 26 cm14 i zawierał zazwyczaj 10–12 stron o układzie trójkolumnowym. Pismo wychodziło najpierw u Efraima (Froima) Baumritera i Icchaka Rotblata, później zaś w innych drukarniach, m.in. u J. Goldmana, Józefa Ungera, u Jana Lepperta i Spółki („Kupiecka”), u Leona Zienkowicza, Michała Ziemkiewicza i Wiktoryna Noakowskiego, u Kaniewskiego i Wacławowicza15. Założycielem i pierwszym redaktorem „Izraelity” był Samuel H. Peltyn. Redagował on pismo samodzielnie do połowy 1895 roku, kiedy jako redaktor (od numeru 20) pojawia się jego syn Bronisław Peltyn. W roku następnym Samuel Peltyn zmarł, a jego śmierć zamknęła pierwszy i najdłuższy rozdział w historii tygodnika, obejmujący prawie 30 lat ukazywania się pisma pod jego kierunkiem. W 1897 roku „Izraelita” zaczął ukazywać się pod kierownictwem literackim Nahuma Sokołowa, jednak redaktorem i wydawcą była wdowa po semickimi atakami „Roli” lub wcześniejszą działalnością Jana Jeleńskiego w latach siedemdziesiątych. 14 Podany tu format zmieniał się nieznacznie w poszczególnych latach XX wieku, na przykład 1902 – 37 × 26 cm; 1903 – 37,5 × 27 cm; 1904 – 37 × 27 cm; 1905 – 36 × 26 cm. 15 O miejscach druku „Izraelity” (lecz nie wszystkich z wymienionych) wspominał wcześniej Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 89. „Izraelita”. Historia pisma 2 21 Peltynie, Salomea Peltynowa. Po ustąpieniu Sokołowa w 1902 roku z funkcji kierownika literackiego jego następcami byli kolejno: Izrael Leon Grosglik (1902–1904), Adolf Jakub Cohn (1905–1906), Henryk i Leon Lichtenbaumowie (1907–1908) oraz Józef Wasercug (Wasowski) (1910–1915). Tytuł czasopisma nie zmienił się przez cały okres jego istnienia, ale kilkakrotnie zmieniały się podtytuły. Pierwsze numery zamiast podtytułu zawierały adnotację „Ukazuje się co piątek”, co wskazywało, że pismo było pomyślane jako lektura szabatowa. W 1869 roku ta adnotacja znikła, a w jej miejsce pojawił się w 1870 roku bardziej programowy podtytuł: „Organ poświęcony sprawom religii i oświaty”. W 1876 roku jego miejsce zajął neutralny techniczny dopisek „Pismo tygodniowe”, a od 1883 roku – „Pismo tygodniowe. Wychodzi co piątek”. W 1897 i 1898 roku tygodnik miał podwójny podtytuł: „Czasopismo tygodniowe. Wychodzi pod kierunkiem literackim N. Sokołowa”. Od 1906 roku podtytuł brzmiał „Tygodnik społeczny, literacki i naukowy”, a w ostatnim okresie działania pisma w 1915 roku – „Organ Polaków Żydów”16. „Izraelita” ukazywał się dość regularnie raz w tygodniu w piątki rano. W 1867 roku na skutek problemów finansowych i – jak się zdaje – małego zainteresowania zawiesił działalność17. Pismo zostało wznowione 22 września tego samego roku. Wkrótce, w połowie 1868 roku, redakcja przeprowadziła się z ul. Świętojerskiej na Dziką, co być może miało związek z trwającymi w dalszym ciągu kłopotami finansowymi. W 1870 roku redakcja ponownie informowała, że w razie utrzymującego się niskiego zainteresowania będzie musiała zamknąć „Izraelitę”18. Mimo ciągłych kłopotów z zachowaniem płynności finansowej tygodnik ukazywał się jednak nieprzerwanie co tydzień przez następne 40 lat. Zawieszone w 1908 roku, pismo ukazało się tylko raz w 1909. Redakcja ogłosiła wówczas deklarację programową i wyjaśniła, dlaczego zamierza reaktywować je w następnym roku. Przyczyny zawieszenia w 1908 roku nie są do końca jasne. Redakcja wyjaśniała to triumfem nacjonalizmów, co chyba można łączyć zarówno z ekspansją endeckiego antysemityzmu, jak i – przede wszystkim – gwałtownym rozwojem prasy jidyszowej wszystkich odcieni (w tym różnych żydowskich nacjonalizmów), która coraz skuteczniej odbierała „Izraelicie” czytelników. W 1910 roku dotychczasowy współpracownik „Izraelity” Józef Wasercug reaktywował pismo. Od kwietnia 1910 roku do listopada 1913 tygodnik ukazywał się regularnie, jednak przejście redaktora naczelnego Wasercuga i części 16 Analiza zmian artystycznych formy winiety oraz ideologicznej wymowy zmiany podtytułów w pracy doktorskiej Kołodziejskiej, „Izraelita” (1866–1915)…, s. 17–18. 17 Zuzanna Kołodziejska wysuwa hipotezę, że przyczyną zawieszenia pisma mogły być też kłopoty z cenzurą: ibd., s. 13–14. 18Zob. Redakcja „Izraelity” do swoich prenumeratorów, Izr. 1870, nr 49, s. 396–370. 22 2 „Izraelita”. Historia pisma 2. Winiety „Izraelity” z lat 1866, nr 1, s. 1; 1870, nr 5, s. 33; 1888, nr 11, s. 83; 1913, nr 3, s. 1. Ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie redakcji do nowego tygodnika „Widnokrąg” spowodowało zawieszenie „Izraelity”. W 1914 roku tygodnik ukazał się pod redakcją wdowy po Samuelu Peltynie i właścicielki pisma Salomei Peltynowej. W 1915 roku po powrocie części redakcji „Izraelita” znów był wydawany regularnie, ale jako dwutygodnik. Nie zachował się numer pisma, w którym deklarowano by likwidację tytułu, toteż nie wiemy, czy po ostatnim numerze, jakim dysponujemy, redakcja zdecydowała się zamknąć pismo, czy też być może planowała ponownie tylko jego zawieszenie. Nie wiemy też, kiedy ostatecznie zaprzestano wydawania czasopisma. Ostatni znany numer 14–15 z 1915 roku ukazał się 19 lipca tegoż roku, choć w literaturze prasoznawczej pojawiła się informacja, że „Izraelita” wychodził aż do 1918 roku19. Wydaje się to jednak bardzo mało prawdopodobne. Nakład pisma Informacje dotyczące nakładu „Izraelity” znane są jedynie wyrywkowo, ponadto różne źródła podają różną jego wysokość. Według informacji cytowanej przez Helenę Datner „Izraelita” w 1870 roku miał wychodzić w nakładzie 700 egzemplarzy, a w roku 1896 – w liczbie 1280 egzemplarzy, z czego połowa rozprowadzana była w Warszawie, a połowa poza nią20. Jakub Szacki podaje natomiast, że w roku 1872 liczba prenumerat wynosiła 460, z czego 300 należało do czytelników warszawskich, natomiast w 1895 roku liczba odbiorców „Izraelity” w Warszawie nie przekraczała, według niego, nawet tysiąca21. Jego redaktor żalił się w 1870 roku, że z powodu zbyt szczupłego grona prenumeratorów trud nasz mozolny, jakiego redagowanie pisma w takich warunkach wymaga, nader mizerną tylko znajduje materialną zapłatę, tak dalece, że ta zaledwie na pokrycie kosztu wydawnictwa wystarcza. Ogólna liczba naszych prenumeratorów w Warszawie i na prowincji, przy ośmiokroć stotysięcznej prawie ludności izraelskiej, wynosi – 350. W Warszawie, liczącej 80 000 blisko dusz, czyli 20 000 rodzin żydowskich, mamy zaledwie 230 odbiorców!22 Nie można jednak utożsamiać liczby prenumeratorów „Izraelity” z rzeczywistą liczbą sprzedanych egzemplarzy, gdyż, jak słusznie zauważył Marian Fuks, nie uwzględniała ona egzemplarzy pisma sprzedawanych w księgarniach 19 Zenon Kmiecik, Prasa polska w zaborze rosyjskim w latach 1905–1915, [w:] Prasa polska 1864–1918, red. Jerzy Łojek, Warszawa 1976, s. 105. 20 Helena Datner, Ta i tamta strona. Żydowska inteligencja Warszawy drugiej połowy XIX wieku, Warszawa 2007, s. 247. 21Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, s. 319, 321. 22 Redakcja Izraelity do swoich Prenumeratorów, Izr. 1870, nr 49, s. 396. 24 2 „Izraelita”. Historia pisma oraz przez kolporterów. Redakcja „Izraelity” podejmowała wysiłki, by pismo było dostępne w wolnej sprzedaży. Pod koniec 1871 roku informowała, że od roku następnego tygodnik będzie dostępny – poza dotychczasową siecią kolportażu – również w czterech księgarniach: w Łodzi, Kaliszu, Płocku i Włocławku23. Z faktu, że odpowiada to miejscom, skąd przychodziło najwięcej korespondencji, można wnosić, że dla prowincjonalnych kolporterów rozprowadzanie pisma niekoniecznie było przedsięwzięciem czysto ekonomicznym, lecz raczej misją cywilizacyjną. Ponadto liczby prenumeratorów czy nawet sprzedanych egzemplarzy nie należy mylić z szacunkową liczbą czytelników, z którą dawne czasopisma pozostawały tylko w luźnym związku. Czasopisma były szeroko dostępne w kawiarniach, restauracjach, klubach i innych miejscach publicznych, gdzie – wiemy to z relacji samego „Izraelity – pismo to było chętnie czytane i dyskutowane. Na przykład korespondent z Turka wspominał w 1876 roku o wieczorkach w tamtejszej gminie żydowskiej, na których w większym gronie czytywano „Izraelitę”24. Należy też pamiętać, że jeden egzemplarz mógł być czytany przez więcej niż jedną rodzinę, a zjawisko to było zapewne stosunkowo częstsze w społeczności żydowskiej, w której nawyki prenumerowania i czytania czasopism dopiero się rodziły. W ciekawy sposób ilustruje to anegdota przytoczona przez Antoniego Eisenbauma, który relacjonował próbę założenia pierwszej gazety żydowskiej na ziemiach polskich: Żył tu przed laty niejaki Bachner, tłumacz przy Trybunale handlowym; był to staruszek szczery i dobrze myślący, pragnął on wydawać gazetę w języku żydowskim, ułożył projekt bardzo dobry, przewidywał nawet czas, w jakim wychodzić miała, co działo się w piątek, gdyż w sobotę żydzi najwięcej czasu mają do czytania. Po wielu trudnościach ujrzał przecież pierwszy numer swego pisma; lecz pytam się, ile sprzedał? Oto 10 egzemplarzy, bo 1 egzemplarz służył nieledwie że 100 osobom do czytania. […] tak bez wydatku się obeszli, a przecież nic nie dając, czytali. Dlatego było rzeczą niepodobną wytrwać, a przeto i redakcja gazety żydowskiej w samym zarodku zginąć musiała25. Można z powodzeniem założyć, że również w przypadku „Izraelity” liczba rzeczywistych czytelników znacznie przekraczała liczbę prenumeratorów, co zwłaszcza w pierwszych latach ukazywania się pisma wpływało na jego kłopoty finansowe i doprowadziło w 1867 roku do chwilowego zawieszenia pisma, 23 Od redakcji, Izr. 1871, nr 49, s. 387. 24 Korespondencja. Turek w lutym, 1876, Izr. 1876, nr 6, s. 46–47, za: Kołodziejska, „Izraelita” (1866–1915)…, s. 15. 25 Z. [A. Eisenbaum], O wychowaniu młodzieży…, s. 34. „Izraelita”. Historia pisma 2 25 a w 1870 zmusiło redakcję do dramatycznego apelu o większe społeczne i finansowe wsparcie tygodnika pod groźbą jego likwidacji26. Liczba i typ prenumeratorów były mimo to istotnymi czynnikami kształtującymi pismo, jako że to stali odbiorcy „Izraelity” decydowali o jego stabilności i finansowym losie. Zanim redakcja przyjęła bardziej otwartą postawę w zakresie polityki ogłoszeniowej, tygodnik utrzymywał się głównie z prenumeraty. Nawet w okresie późniejszym, kiedy część kosztów wydawniczych i redakcyjnych pokrywano już z przychodów za reklamy i ogłoszenia, zdarzało się, że nakład na kolejny rok wydawniczy był ustalany na podstawie zgłaszanych zamówień prenumeratorskich27. Aby ocenić nakład „Izraelity” we właściwej perspektywie, warto sięgnąć do dostępnych informacji o nakładach – a nie prenumeratach – pisma i odnieść je do statystyk innych czasopism wychodzących w Królestwie w drugiej połowie XIX wieku. Zdaje się, że najlepsze zestawienie danych na temat nakładów „Izraelity” i innych czasopism podaje Zenon Kmiecik, który zebrał informacje o nakładach wydawnictw periodycznych w Królestwie Kongresowym w latach 1868–1904 zawarte w sprawozdaniach Warszawskiego Komitetu Cenzury28. Dane są nieco różnie liczone w kolejnych okresach, dlatego przedstawiamy je w dwóch tabelach. Tabela pierwsza zestawia nakłady „Izraelity” z nakładami wszystkich innych czasopism ukazujących się w Królestwie Polskim w latach 1870–1875, a tabela druga znacznie bardziej precyzyjnie porównuje „Izraelitę” z innymi tygodnikami w latach 1896–1904. Dla porównania podaliśmy też dane o nakładach hebrajskiej „Ha-Cefiry” oraz antysemickiej „Roli”. Rok Liczba czasopism „Izraelita” Udział „Izraelity” w rynku czasopism w% Średni nakład czasopism Łączny nakład czasopism Tabela 1. Nakłady „Izraelity” w latach 1870–1875 na tle innych czasopism29 1870 1871 1872 1874 1875 31 38 45 45 45 330 400 500 650 700 0,95 0,63 0,65 0,77 0,84 1115 1649 1705 1883 1849 34575 62680 76710 84738 83190 26 Redakcja Izraelity do swoich prenumeratorów, Izr. 1870, nr 49, s. 396–370. 27 Od administracji, Izr. 1911, nr 51, s. 1. 28 Zenon Kmiecik, Wydawnictwa periodyczne w Królestwie Polskim w latach 1868–1904, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 4 (1965), nr 2, s. 142–160. 29 Źródło: ibid., s. 142–145. 26 2 „Izraelita”. Historia pisma Rok Liczba tygodników „Rola” „Ha-Cefira” „Izraelita” Udział „Izraelity” w rynku tygodników w% Średni nakład tygodników Łączny nakład tygodników Tabela 2. Nakłady „Izraelity” w latach 1896–1904 na tle innych tygodników30 1896 35 2400 5000 1250 1,26 2833 99155 1900 38 2400 5000 1160 0,97 3136 119160 1901 47 2400 – 1300 0,89 3116 146455 1902 46 2400 – 1040 0,71 3166 145645 1904 50 3000 – 1040 0,69 3021 151045 Choć nakłady „Izraelity” w zestawieniu z wielkością społeczności żydowskiej (choćby w samej Warszawie) są rzeczywiście wyjątkowo niskie, to należy pamiętać, że również większość tygodników polskich – w przeciwieństwie do stosunkowo wysokonakładowych dzienników – przez większą część XIX wieku nie przekraczała 1000 egzemplarzy. Wyjątkami od tej reguły był właściwie tylko „Tygodnik Ilustrowany” (25 000 egz. w 1901) czy antysemicka „Rola” (10 000 egzemplarzy)31. Jak widzimy z tabeli 1, średni nakład wszystkich czasopism, w tym dzienników, w latach 1870–1875 rósł od 1115 do 1849 egzemplarzy, więc 700 egzemplarzy „Izraelity” w 1875 roku nie wypada szczególnie źle. Co więcej, widzimy w tym okresie stałe umacnianie się pisma, którego średnie nakłady w latach 1870–1875 rosną od 330 do 700 egzemplarzy, a udział w rynku – choć wciąż marginalny – poprawia się: od 0,63% w 1871 do 0,84% w 1875 roku32. Precyzyjniejsze porównanie danych dla nieco dłuższego okresu 1896–1904 (8 lat) od śmierci Peltyna do śmierci Grosglika pokazuje natomiast tendencję przeciwną. Nakłady „Izraelity” w liczbach absolutnych dość systematycznie spadają: od 1250 egzemplarzy w roku śmierci Samuela Peltyna do 1040 egzemplarzy w 1902, roku odejścia z redakcji Nahuma Sokołowa. Odpowiada temu jeszcze wyraźniejszy, prawie dwukrotny spadek udziału w rynku tygodników: od 1,26% w 1896 roku do 0,69% w 1904. Innymi słowy, w 1896 roku, tj. roku 30 Źródło: ibid., s. 145–160. 31 Ibid., s. 150; Witold Giełżyński, Prasa warszawska 1661–1914, Warszawa 1962, s. 359– 360, 365. 32 Należy jednak dodać, że ciąg jest zbyt krótki, a źródło zbyt niepewne, by uznać wynik dla lat 1870–1874 za statystycznie reprezentatywny. „Izraelita”. Historia pisma 2 27 śmierci Peltyna, „Izraelita” sprzedawał się w średnim nakładzie 1250 egzemplarzy, co wobec całości nakładu tygodników w Królestwie oznaczało, że na każdy tysiąc egzemplarzy sprzedanych tam wszystkich tygodników było prawie 13 egzemplarzy „Izraelity”. W 1902 roku, kiedy z redakcji odszedł Sokołów, średni nakład „Izraelity” wynosił 1040 egzemplarzy, a na tysiąc sprzedanych w Królestwie tygodników było tylko 7 egzemplarzy „Izraelity”. Co więcej, nawet w 1901 roku, kiedy „Izraelita” osiągnął największy znany nakład 1300 egzemplarzy, nie oznaczało to poprawy, lecz raczej pogorszenie wyniku tego tygodnika. Wobec gwałtownie rozwijającego się w Królestwie czytelnictwa, rosnących średnich nakładów i rosnącej liczby konkurencyjnych tytułów (por. tab. 2), nakład „Izraelity” wyższy jedynie o 50 egzemplarzy od wyniku osiągniętego w 1896 roku oznaczał w istocie stagnację, a w liczbach względnych spadek do poziomu poniżej 0,9% udziału w rynku (9 egzemplarzy „Izraelity” na tysiąc sprzedanych tygodników). Przeczy to więc tezie Jakuba Szackiego, jakoby Peltyn był słabym redaktorem i nieudolnym kierownikiem tego pisma, a dopiero Sokołów postawił je na nogi33. Analizując nakłady i miejsce „Izraelity” na rynku czytelniczym, należy też pamiętać, że czytelnicy szukający prasy żydowskiej nie byli skazani wyłącznie na polskojęzycznego „Izraelitę”: od 1874 roku mogli czytać hebrajskojęzyczną i bardzo popularną „Ha-Cefirę”, wydawaną najpierw w Berlinie, a potem w Warszawie przez Chaima Zeliga Słonimskiego, a także importowane z Ełku, Wilna lub Odessy inne pisma hebrajskie czy z Niemiec bardzo popularne na ziemiach polskich tygodniki typu „Allgemeine Zeitung des Judentums”, „Orient”, „Israelit” i inne. „Izraelita” miał więc silną konkurencję, co niewątpliwie wpływało na zmniejszenie liczby stałych czytelników i prenumeratorów. Interesująco wypada w tym kontekście porównanie nakładu „Ha-Cefiry” z „Izraelitą” dla krótkiego okresu lat 1896–1900, dla których mamy dane o obu pismach. „Ha-Cefira”, przekształcona w 1886 roku w dziennik, redagowana przez dwóch sławnych dziennikarzy: Nahuma Sokołowa oraz Chaima Zeliga Słonimskiego, i adresowana do społeczności żydowskiej w całej Europie Wschodniej (głównym rynkiem zbytu nie było Królestwo, lecz Strefa Osiedlenia) osiągała wtedy nakłady 5 tysięcy egzemplarzy, natomiast nakłady „Izraelity” były czterokrotnie mniejsze i wynosiły 1160–1250 egzemplarzy. Zważywszy jednak na to, że „Izraelita” był tygodnikiem, a nie dziennikiem, że 33 Tropem Szackiego idzie również Andrzej A. Zięba, który z najwyższego znanego nakładu 1300 egzemplarzy w 1901 roku wyciąga wniosek, że „pismo przeżywało pełnię rozkwitu” pod redakcją Sokołowa (Andrzej A. Zięba, W drodze z Warszawy do Syjonu: Przypadek rodziny Sokołowów, [w:] Florian Sokołów, Nahum Sokołów. Życie i legenda, Kraków 2006, s. XXXIII), nie dostrzegając wyraźnego spadku udziału w rynku i ogólniejszej tendencji spadku nakładu po śmierci Peltyna i przejęciu redakcji przez Sokołowa. 28 2 „Izraelita”. Historia pisma przeżywał kryzys po śmierci Peltyna i że pismo z definicji kierowane było do wąskiej grupy polskojęzycznej żydowskiej inteligencji, głównie w Warszawie, jego nakład w porównaniu z „Ha-Cefirą” nie wyglądał w istocie tak źle. Profil czytelnika Powyższe dane o liczbie prenumerowanych egzemplarzy „Izraelity”, choć momentami rozbieżne, uświadamiają dwie istotne kwestie. Po pierwsze, niezależnie od dokładnych ustaleń liczby czytelników, była ona stosunkowo niska, jeśli weźmie się pod uwagę liczebność Żydów w Warszawie czy w innych miastach i miasteczkach Królestwa („na prowincji”, jak pisano). Po drugie, uwagę zwraca fakt, że połowa lub nawet większość (w zależności od źródła) odbiorców pisma mieszkała w stolicy. Podobnie wyglądała zresztą dysproporcja między warszawskimi i „prowincjonalnymi” odbiorcami prasy polskiej. Wyraźnie uprzywilejowana pozycja stolicy dotyczyła nie tylko pism żydowskich, lecz również polskich34. Mimo to skala dysproporcji na rzecz Warszawy wyraźnie potwierdza tezę, że środowisko, którego głosem chciał być „Izraelita”, w zasadzie najmocniej było reprezentowane w stolicy. To nie pozostawało oczywiście bez wpływu na charakter pisma. Jego warszawocentryczność uwidacznia się nie tylko w zakresie poruszanych na jego łamach tematów spraw gminnych (zob. rozdz. 15), lecz także adresatów i nadawców reklam oraz ogłoszeń (zob. rozdz. 17). Siły „Izraelity” nie należy określać jednak tylko liczebnością członków stronnictwa „postępowego”, lecz raczej ich wpływami społecznymi i/lub ekonomicznymi. Jak przekonuje Jakub Szacki, to właśnie głównie dzięki akcji prowadzonej przez „Izraelitę” udało się zgromadzić środki na budowę nowego szpitala żydowskiego, a po pogromie warszawskim w 1881 roku tygodnik ten zebrał więcej pieniędzy dla ofiar zajść niż „cała prasa hebrajska i rosyjsko-jidyszowa razem wzięta”, choć jej nakład był większy35. Jednak inne – zaczerpnięte z samego „Izraelity” – przykłady pokazują, że takie akcje składkowe niekiedy bardzo rozciągały się w czasie i potrzeba było ogromnej cierpliwości, by promowane na łamach pisma inicjatywy zakończyły się sukcesem (por. projekt wystawienia pomnika na grobie Daniela Neufelda czy budowa nowej synagogi na Tłomackiem; *15.4, *15.5). Niezależnie od tego, czy tego typu akcje i apele wzbudzały większy czy mniejszy odzew wśród czytelników, warto zwrócić uwagę, że również one miały charakter warszawocentryczny. 34 Jerzy Myśliński, Prasa polska w dobie popowstaniowej, [w:] Jerzy Łojek, Jerzy Myśliński, Wiesław Władyka, Dzieje prasy polskiej, Warszawa 1988, s. 56. 35Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, s. 321. Wszystkie cytowane tu fragmenty tego dzieła przełożyła Anna Kałużna. „Izraelita”. Historia pisma 2 29 Pytanie o odbiorców „Izraelity” można zadać na dwa sposoby: do kogo pismo było kierowane i kto je faktycznie czytał? Zacznijmy jednak może od tego, kto go nie czytał. Pomimo że duża część jego publicystyki była poświęcona tradycyjnym Żydom i wyrażała postulaty dotyczące ich reformy, nie mogli być oni jego odbiorcami (pominąwszy inne, na przykład ideologiczne względy) z powodu chociażby niedostępnego dla większości tej społeczności języka polskiego. Natomiast z tego samego powodu – jego polskojęzyczności, tygodnik bywał czytany przez nie-Żydów, co uwidacznia się w przypadkach zamieszczania na jego łamach pisanych przez nich tekstów lub w polemikach, jakie toczyła z nim polska prasa stołeczna, w tym również antysemicka36. Jednak docelową, ideologicznie kompatybilną z programem „Izraelity” grupą czytelniczą byli tzw. Żydzi postępowi. Aspiracją pisma było docieranie do środowisk, które miały intelektualny czy finansowy wpływ na życie społeczne. Jak wskazuje Marian Fuks, tygodnik ten – podobnie jak wcześniej „Dostrzegacz Nadwiślański” czy „Jutrzenka” – kierowany był do „Żydów hołdujących asymilacji i polsko-żydowskiemu zbrataniu, środowisk[a] zamożnej plutokracji i inteligencji”37. Były to więc klasy społeczne, których kulturę czasu wolnego charakteryzowało czytanie prasy. Jednak kryzys, jaki przeszedł „Izraelita” w swych początkach38, a także jego stosunkowo niewysoki nakład prowadzą do pytania o poparcie, jakie miał on w tych środowiskach i o jego rzeczywistą w nich popularność. Jak należy oceniać wpływy „Izraelity”? Wydaje się, że pismu nie udało się w pełni zagospodarować swojego głównego sektora czytelniczego, a więc żydowskiej „klasy postępowej”. Powodem tego mogła być jej zbyt duża sekularyzacja oraz daleko idące przemiany kulturowe i społeczne, które „żydowskość” spychały na coraz dalszy margines. Dla części tej klasy polskojęzyczna prasa żydowska, taka jak „Jutrzenka” czy później „Izraelita”, okazywała się zbędna, gdyż podkreślała „żydowską stronę polskiej monety”39, o której nie chciano pamiętać. Większość tego środowiska szybko stała się obojętna na plany reformy religijnej i próby budowania nowej posthaskalowej tożsamości żydowskiej (zob. rozdz. 5). Redakcja pisma była świadoma takiego stanu rzeczy, co wyrażała w artykułach piętnujących „pseudopostęp” czy „indyferentyzm” dla spraw judaizmu. Takie „korygowanie” zbyt liberalnych odbiorców było charakterystyczne dla dydaktyczno-reformatorskich tendencji tygodnika. „Izraelita” nie dopasował się do potrzeb rzeczywistego czytelnika, lecz usiłował wychować 36 Zob. Kołodziejska, „Izraelita” (1866–1915)…, s. 130; Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 91. 37Fuks, Prasa żydowska…, s. 89. 38 Zob. Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 89–90. 39Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, s. 319. 30 2 „Izraelita”. Historia pisma sobie czytelnika idealnego: Polaka wyznania mojżeszowego, który w równej mierze doceniałby swoją polskość, jak i żydowskość. W ostatecznym rachunku jednak pismo przegrało tę walkę o rząd dusz, a program realizowany przez ostatniego redaktora, Józefa Wasercuga, uwidacznia odejście od niektórych pierwotnych założeń czy radykalizację innych (zob. rozdz. 2–3). Za czasów Peltyna Założycielem „Izraelity” i jego pierwszym oraz najdłużej nim kierującym redaktorem – od powstania do swej śmierci w 1896 roku – był Samuel H. Peltyn. To on nadał pismu jego charakter oraz zgromadził wokół siebie grono współpracowników, którzy kształtowali prasowe oblicze społeczności postępowej, i uczynił z „Izraelity” trybunę integracjonizmu oraz narzędzie formujące i konsolidujące środowisko Polaków wyznania mojżeszowego. O zdolnościach dziennikarskich redaktora historycy pisali różnie. Jak już wspominaliśmy, nisko i stronniczo oceniał je Szacki, nazywając Peltyna „uczonym Żydem, ale bez temperamentu i z bardzo słabymi zdolnościami dziennikarskimi”, Fuks natomiast uważał, że był on „wszechstronnie wykształconym erudytą, zdolnym publicystą” i „wybitną indywidualnością”40. Jeśli zestawi się pełną patosu i dość tendencyjną publicystykę Peltyna z lekkim piórem i błyskotliwym stylem jego następcy, Nahuma Sokołowa, to rzeczywiście porównanie wypada na jego niekorzyść. Jednak stylistyka artykułów Peltyna nie jest kwestią tylko jego własnych umiejętności pisarskich. Wyrasta ona także z ogólniejszej tendencji retorycznej, która była częścią doświadczenia Polaków wyznania mojżeszowego. Przypomnijmy, że tym formatywnym przeżyciem – także przeżyciem pokoleniowym (które nie stało się udziałem Sokołowa, dużo młodszego od Peltyna) – było zbratanie polsko-żydowskie 1861 roku i lata okołopowstaniowe. Patetyczny, uroczysty i podniosły dyskurs tego okresu znalazł swoją kontynuację w „Izraelicie”, który chciał widzieć i opisywać świat z perspektywy, z jakiej patrzono wówczas na stosunki polsko-żydowskie i żydowsko-żydowskie. Analiza tekstów wieloletniego redaktora „Izraelity” pokazuje, że z jednej strony cechuje je silna wizja romantyczna początku lat sześćdziesiątych, a z drugiej hasła pozytywizmu. Kierowany przez niego tygodnik promował hasła postępu i oświaty, propagował akulturację (rozumianą jako przyjęcie języka, stroju, obyczajów etc. społeczeństwa polskiego) oraz wyrażał wiarę, że dziedzictwo braterstwa polsko-żydowskiego przerodzi się w szczęśliwą integrację społeczną Żydów z Polakami. Jednocześnie dbał 40 Ibid., t. 3, s. 319; Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 87. Fuks referuje tam też inne opinie, zob. s. 101–102. „Izraelita”. Historia pisma 2 31 3. Karta wizytowa Samuela H. Peltyna (1830–1896) – założyciela i wieloletniego redaktora „Izraelity”. Ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie (sygn. DI 67741_832) o to, by podkreślać przywiązanie do religii żydowskiej i odpowiedzialność za „zacofanych” współbraci w wierze41. Jednak kiedy w latach osiemdziesiątych sytuacja społeczno-polityczna Żydów zaczynała się zmieniać i pojawiały się pierwsze zapowiedzi kryzysu, jaki miał dotknąć to środowisko później (kształtowanie się nowoczesnego antysemityzmu i nacjonalizmu, formowanie się ideologicznie konkurencyjnych wobec integracjonizmu nurtów w łonie liberalnego żydostwa), Peltynowi trudno się było odnaleźć w nowej rzeczywistości. Jego (post)romantyczno-pozytywistyczna perspektywa stopniowo coraz mniej przystawała do nowej sytuacji pod względem jej rozumienia, oceny oraz opisu. Mimo to Peltyn wciąż żywo interesował się zachodzącymi zmianami, szukał adekwatnych na nie reakcji, polemizował ze starymi i nowymi adwersarzami, wytrwale bronił swoich racji, formułował nowe wielkie projekty. Największym z nich był wydany anonimowo jako broszura, a przedrukowany częściowo w „Izraelicie” Projekt reformy w judaizmie z 1885 roku (zob. rozdz. 5). Dla wielu anachronicznie jednak brzmiała jego niezłomna wiara w postęp i nieustanne zachęcanie do kroczenia tą drogą. Niewątpliwym osiągnięciem Peltyna było też zbudowanie sprawnego zespołu redakcyjnego i stałej grupy współpracowników. W 1891 roku, 25 lat po utworzeniu pisma, redakcja „Izraelity” opublikowała listę 58 osób współpracu41 Zob. Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 89–100; o procesie akulturacji i integracji warszawskich Żydów w drugiej połowie XIX wieku zob. Jagodzińska, Pomiędzy…; o warszawskiej inteligencji tego okresu zob. Datner, Ta i tamta strona… 32 2 „Izraelita”. Historia pisma jących z nim42. Nie obejmowała ona jednorazowych, często anonimowych korespondentów „z prowincji”, lecz jedynie osoby mniej więcej regularnie piszące do tygodnika lub takie, którymi redakcja chciała się pochwalić. Lista daje więc dobry wgląd w skład redakcji i środowisk z nią współpracujących. Dwie najbardziej rzucające się w oczy cechy tej listy to znikoma obecność kobiet i chrześcijan. Lista obejmuje zaledwie cztery kobiety, z których dwie – Eliza Orzeszkowa i Maria Konopnicka, nie były współpracowniczkami pisma, lecz jedynie godziły się na przedrukowywanie przez „Izraelitę” ich tekstów o tematyce żydowskiej (należy jednak dodać, że Orzeszkowa utrzymywała przyjazne relacje z Peltynem). Dwie kobiety rzeczywiście współpracujące z tygodnikiem to Eleonora Pechkrantz, zamożna warszawianka, zaangażowana m.in. w pomoc najuboższym dzieciom, która przysyłała korespondencje z Wiednia, oraz Malwina Meyersonowa z Lublina (1839–1922), autorka m.in. opublikowanych w „Izraelicie” powieści historycznej Z ciasnej sfery i powieści obyczajowej Dawid. Obrazek z życia Żydów naszych43. Tak niska reprezentacja kobiet nie odstaje od normy obowiązującej w innych czasopismach polskich tego czasu. Zdecydowanie różni się natomiast profil wyznaniowy. Poza Elizą Orzeszkową i Marią Konopnicką na liście współpracowników „Izraelity” pojawia się tylko jeden chrześcijanin, Antoni Pilecki (1853–1921), poeta, krytyk i publicysta. Cały zespół czasopisma tworzyli więc Żydzi. Właściwie nie jest to zaskakujące, warto jednak pamiętać, że nawet czasopismo stawiające sobie za główne zadanie przełamywanie społecznych granic między społecznościami polskimi i żydowskimi nie potrafiło przekroczyć niewidzialnej bariery i włączyć nie-Żydów w wewnętrzne debaty żydowskie. Kolejna niezaskakująca cecha zespołu „Izraelity” to dominacja osób z Warszawy lub z Warszawą związanych. Pozostali to współpracownicy z innych większych miast Królestwa Polskiego (Lublin, Kalisz, Suwałki). Korespondenci z zagranicy: Berlina, Wiednia czy Paryża, to również mieszkańcy Królestwa, przebywający dłużej lub krócej za granicą (wśród nich emigrant listopadowy Leon Hollenderski). Wśród stałych współpracowników nie został jeszcze wymieniony Wilhelm Feldman, choć w tym czasie przysyłał już dość regularnie korespondencje z Galicji. Najwyraźniej 23-letni korespondent nie zasługiwał jeszcze w opinii Peltyna na dopisanie do szacownej listy współpracowników. Równie interesujący jest profil zawodowy umieszczonych na liście osób. Tylko cztery z nich – Jakub Goldszmit, Hilary Glattstern, Bernard Peltyn, Nahum Sokołów – to zawodowi redaktorzy, dziennikarze lub osoby utrzymujące 42 Z chwil narodzin „Izraelity”, Izr. 1891, nr 18, s. 176. 43 Jej biogram w R[óża] Centnerszwerowa, Z żałobnej karty. Malwina Meyersonowa, „Rozwaga” 7 (1922), nr 1, s. 23–25. „Izraelita”. Historia pisma 2 33 się głównie czy wyłącznie z pracy redakcyjnej, dziennikarstwa i wszelkiego typu pisarstwa. Lista nie obejmuje wprawdzie samego Samuela H. Peltyna, ale nawet jeśli uwzględnimy to, iż wiele tekstów – szczególnie w pierwszym okresie pisma – wychodziło spod pióra redaktora naczelnego, uderzający jest fakt, iż zespół tworzący „Izraelitę” składał się głównie z autorów amatorów piszących do prasy okazjonalnie albo – częściej – nietraktujących pracy dziennikarskiej jako źródła dochodu, lecz raczej jako działalność społeczną. Najliczniejszą grupą zawodową wśród współpracowników „Izraelity” są prawnicy, głównie adwokaci. Oprócz współpracującego z Peltynem niemal od początku i redagującego tygodnik w latach 1904–1906 Adolfa Jakuba Cohna byli to Józef Goldszmit, Zygmunt Justman, Nikodem Likiert, Jakub Kirszrot, Józef Kirszrot, Aleksander Kraushar, Saul Sorgenstein i Ignacy Suesser. Niemal równie liczni byli nauczyciele, na przykład Antoni Lange (nauczyciel prywatny), Fabian Strauch, Samuel Szoenhak (religii mojżeszowej), a zwłaszcza pedagodzy matematycy: Samuel Dickstein, dr Karol Hertz, Juda Gabriel Lichtenfeld. Nauczycielem był też przez pewien czas Hilary Nussbaum, jednak w czasie, gdy podjął współpracę z „Izraelitą”, był już działaczem gminnym i emerytowanym kupcem. Tak zwaną inteligencję kahalną reprezentowali trzej kaznodzieje: dr Izaak Cylkow, Szymon Dankowicz i Izaak Kramsztyk (w tym czasie już były kaznodzieja), oraz dwaj sekretarze gminy żydowskiej: Izrael Leon Grosglik i Jakub Rotwand. Piszący do „Izraelity” lekarze to dr Adolf Gruenbaum i dr Julian Weinberg. Pojedynczo reprezentowani są przedstawiciele handlu (Szymon Metal, właściciel domu handlowego) i bankierstwa (Dawid Halpern, właściciel kantoru bankierskiego). Zespół zdominowany był więc przez inteligencję pracującą, przedstawicieli nowych dla Żydów zawodów prawniczych, edukacji publicznej itp. Co więcej, większość współpracowników „Izraelity” była również autorami licznych tekstów literackich, naukowych, popularyzatorskich, podręczników, poradników itd. Peltynowi udało się więc skupić wokół swego pisma najbardziej aktywnych i twórczych przedstawicieli liberalnej społeczności żydowskiej. Charakterystyczna jest również nadreprezentacja absolwentów warszawskiej Szkoły Rabinów. Są to m.in. Adolf Jakub Cohn, dr Izaak Cylkow, Leon Goldman, Jakub Graf, Hilary Glattstern, Dawid Halpern, dr Karol Hertz, Zugmunt Justman, Józef Kirszrot, Izaak Kramsztyk, Szymon Metal, Nahum Nirnstein, Hilary Nussbaum, Jakub Rotwand, Samuel Szoenhak i Saul Sorgenstein. Wydaje się, że absolwenci tej szkoły istotnie tworzyli w drugiej połowie XIX wieku silne, stosunkowo jednorodne środowisko i decydująco wpływali na kształt liberalnej części żydostwa Warszawy. Uderzający jest natomiast niemal całkowity brak przedstawicieli żydowskiej burżuazji, wspierającej przecież instytucje liberalnej części gminy warszawskiej: synagogi, szkoły, organizacje dobroczynne, a niekiedy również zaangażowanej 34 2 „Izraelita”. Historia pisma 4. Jakub Kirszrot (1848–1920) – prawnik, członek zarządu Gminy Żydowskiej w Warszawie, współpracownik „Izraelity” („Tygodnik Ilustrowany” 1912, s. 372). Ze zbiorów prywatnych politycznie na jej rzecz. Nie ma wśród autorów „Izraelity” Natansonów, Toeplitzów, Bersonów. Świadczyć to może o braku intelektualnych ambicji tego środowiska, jego dystansie wobec programu „Izraelity” (czego ślady odnajdujemy w krytyce przez „Izraelitę” laickiego „pseudopostępu”) albo nieumiejętności korzystania z prasy i niedocenianiu tego medium przez najbogatsze warstwy Żydów polskich, na co Peltyn narzekał przecież wielokrotnie. W 1896 roku wraz ze śmiercią Peltyna, który przez poprzednie trzydzieści lat był sercem i spiritus movens „Izraelity”, skończył się pierwszy, najbardziej spójny okres w historii tygodnika. Po 1896 roku pismo pozostawało w rękach wdowy po Samuelu – Salomei Peltynowej, która pełniła funkcję – według informacji w stopce – jego wydawcy, a czasami i redaktora. Kwestia oficjalnego redaktorstwa jest zresztą ciekawa: po śmierci Peltyna nominalnym redaktorem pozostawał prawie przez cały czas ktoś z jego rodziny – syn Bronisław lub wspomniana Salomea. Każdą zaś kolejną osobę obejmującą ster „Izraelity” określano mianem – jeśli oczywiście w ogóle pojawiało się jej oficjalne „mianowanie” – „kierownika literackiego”. Wyjątkiem jest tu Józef Wasercug, który do 1912 roku określany był jako „kierownik literacki”, a w 1913 pojawił się już jako redaktor – drugi nominalny (po Bronisławie), „Izraelita”. Historia pisma 2 35 pierwszy faktyczny, któremu przyznano ten tytuł po śmierci Peltyna, i ostatni w ogóle w historii pisma. Pozostawienie tytułu nominalnego redaktora Peltynom wiązało się z XIX-wiecznym charakterem pisma, które jak wiele innych tygodników w tym okresie pozostawało w rękach jednej rodziny44. Oficjalny nadzór Peltynów sprawowany nad pismem miał być dla czytelnika informacją o niezmienności linii „Izraelity”. Możemy się również domyślać, że miał aspekt finansowy: „Izraelita” był przedsiębiorstwem rodzinnym i dochody miały wspierać rodzinę. Jednak kalejdoskop redaktorów i kierowników literackich, który od śmierci Peltyna pojawia się w piśmie, sprawiał, że pod każdym kolejnym przewodnictwem ukazywało ono swoje nowe, inne od poprzedniego oblicze. Po roku 1896 „Izraelitą” – oficjalnie lub nie – kierowały (przez co rozumiemy pisanie większości artykułów wstępnych i kształtowanie jego charakteru) następujące osoby: Nahum Sokołów, Izrael Leon Grosglik, Adolf Jakub Cohn, Henryk i Leon Lichtenbaumowie oraz Józef Wasercug. Wkraczając w wiek XX Po śmierci Peltyna redagowanie tygodnika powierzono Nahumowi Sokołowowi, który już wcześniej był jego współpracownikiem i jednym z bardziej aktywnych przedstawicieli środowiska skupionego wokół „Izraelity”. Jednak „kierownikiem literackim” został oficjalnie w 1897 roku, od numeru 5., i był nim do końca 1898. Od 1899 roku nadal czuwał nad jego kształtem, ale ponieważ jego światopogląd zaczynał powoli odbiegać od dotychczasowej linii pisma, jego rola w kolejnych latach była ograniczana. Miało to związek z wyraźnym ciążeniem Sokołowa ku syjonizmowi po I Kongresie Syjonistycznym w Bazylei, a później także z jego coraz bardziej znaczącą rolą w tym ruchu, który jako konkurencyjny wobec integracjonizmu był usilnie zwalczany przez tygodnik45 (o czym więcej w rozdz. 10). Tę symptomatyczną zmianę w stanowisku „Izraelity” zaznaczają artykuły, w których najpierw próbowano rehabilitować ideologię syjonistyczną, pisząc o „ideach głoszonych przez zdrowy i umiarkowany syjonizm”, a później – jak w przypadku Sokołowa – dokonać jego otwartej akceptacji: „z zamętów i pierwocin fantastycznego projektu już przed pierwszym kongresem wyłonił się program, wobec którego trzeba było 44Myśliński, Prasa polska w dobie…, s. 50. 45 O czterech głównych etapach ideologicznych w życiu Sokołowa zob. Ela Bauer, Between Poles and Jews. The Development of Nahum Sokolow’s Political Thought, Jerusalem 2005. 36 2 „Izraelita”. Historia pisma 5. Nahum Sokołów (1859–1836) – współpracownik, a następnie kierownik „Izraelity”, związany także z hebrajskojęzyczną „Ha-Cefirą”; późniejszy działacz syjonistyczny. Ze zbiorów The Central Zionist Archive w Jerozolimie (sygn. PHG\1109485) zająć stanowisko sympatyczne”46. W 1901 roku Sokołów wciąż pisał artykuły wstępne, lecz obok niego coraz częściej pojawiał się Izrael Leon Grosglik. W numerze zamykającym rok 1902 ukazała się informacja, że od kolejnego roku „Izraelita” będzie wychodzić pod kierunkiem literackim tego ostatniego47. Okres kierowania pismem przez Sokołowa to z jednej strony odejście od XIX-wiecznego warsztatu dziennikarskiego i specyficznej stylistyki Peltyna, wprowadzenie warsztatu nowatorskiego, nowych perspektyw i szerszych ambicji politycznych, jakie Sokołów wniósł ze sobą do tygodnika, a z drugiej – wciąż próba negocjacji starego z nowym i dążenie do kompromisu między dwiema odrębnymi opcjami ideologicznymi, charakterystyczne dla Sokołowa w tym przejściowym okresie. Ewolucja Sokołowa doprowadziła jednak do kryzysu w redakcji tygodnika i wśród jego wiernych czytelników. Coraz wyraźniejsze sympatie syjonistyczne Sokołowa wzbudzały wiele polemik i niepokoju z różnych stron. Dlatego kiedy ster „Izraelity” przejął Grosglik, redakcja zapewniła: Wobec tego objawu – mówimy tu o syjonizmie i nowszym nacjonalizmie żydowskim – zajęliśmy stanowisko jak najodporniejsze, od tej szczególnie chwili, gdy dążności owe, przedtem niejasne, najwyraźniej się zarysowały. Kierunek ten […] za szkodliwy uznajemy dla bytu społecznego żydów, za niezgodny z interesami krajów, w których żydzi byt swój ugruntowali. Za jedno z zadań naszych uważać będziemy tym pilniejsze śledzenie i zwalczanie tego objawu48. W ten sposób rozpoczął się kolejny etap funkcjonowania pisma, charakteryzowany powrotem do wcześniejszej linii ideologicznej. Izrael Leon Grosglik pochodził z warszawskiej rodziny chasydzkiej. Sam nauczył się języka polskiego i na początku 1869 roku podjął współpracę z „Izraelitą”, gdzie wkrótce zasłynął jako autor błyskotliwych i ważnych artykułów, w tym szeroko komentowanych Listów młodego ekschasyda49. W latach 1870–1875 pod opieką Hermana Klügera regularnie głosił kazania w synagodze postępowej (dawniej zwanej „polską”) przy ul. Nalewki. Od początku 1873 roku pracował w biurze Zarządu Gminy Żydowskiej, najpierw jako sekretarz bet-dinu (sądu rabinackiego), a następnie – aż do śmierci – jako sekretarz Zarządu. Jednocześnie pisywał do czasopism polskich i kontynuował współpracę z „Izraelitą”. Tam też ogłosił szereg ważnych 46 Cytaty odpowiednio: Drugi kongres syjonistyczny II, Izr. 1898, nr 36, s. 370, oraz N[ahum] S[okołów], Syjonizm na trzecim kongresie, Izr. 1899, nr 34, s. 365. 47 Od Redakcji, Izr. 1902, nr 51, s. 597. 48Ibid. 49 Izrael Leon G[rosglik], Listy młodego ekschasyda, Izr. 1869, nr 27, s. 229–230; nr 28, s. 238–240; nr 30, s. 255–256; nr 31, s. 261–263; nr 36, s. 303–305; nr 42, s. 249–251 (również jako osobna broszura). 38 2 „Izraelita”. Historia pisma tekstów, między innymi projekt zawodowych kursów wieczorowych przy szkołach religijnych, projekt reformy chederów, program żydowskiej szkoły religijnej50. Grosglik prowadził też szeroką działalność społeczną, a jego uczestnictwo w chasydzko-misnagedzkim komitecie pomocy głodującym Żydom w Babilonii i Persji wskazuje, że mimo przejścia do stronnictwa integracyjnego pozostawał w bliskich stosunkach z ortodoksyjną częścią ludności żydowskiej w Warszawie51. Współpracownicy z biura Zarządu Gminy Żydowskiej podkreślali też jego tolerancję, szacunek dla odmiennych opinii i „głębokie przywiązanie do wszystkich żywiołów, wchodzących w skład gminy”52. Powierzenie kierownictwa „Izraelity” Grosglikowi gwarantowało powrót do dawnego kursu pisma, co rzeczywiście się stało. Tygodnik wrócił ideologicznie do linii propagowanej przez Peltyna. Jednak niemożliwe jest wejście dwa razy do tej samej rzeki. W 1903 roku „Izraelita” znajdował już w innym świecie niż siedem lat wcześniej, w czasie kierownictwa Sokołowa grono współpracowników i czytelników częściowo się zmieniło, a częściowo wykruszyło. Utrzymanie profilu pisma było więc coraz trudniejsze. Ujawniło się to między innymi dalszym spadkiem średnich nakładów i udziału w rynku tygodników w 1904 roku. Grosglik zmarł pod koniec 1904 roku. Choć dla pisma była to bolesna strata, miało ono – jak czytamy w ostatnim numerze z tegoż roku – niezmiennie „kroczyć po drodze, wytkniętej i utorowanej przez tych poprzedników naszych. Wysoko wzniesiony przez nich sztandar miłości powszechnej i sprawiedliwości, dobra współwierczego nam ludu i dobra kraju, sztandar uczuć prawdziwie obywatelskich, pracy, oświaty i postępu dzierżyć będziemy nadal”53. Po śmierci Grosglika – oficjalnie od numeru 4 z 1905 roku – nowym „kierownikiem literackim” został Adolf Jakub Cohn, wywodzący się ze starej gwardii Peltynowego „Izraelity” wieloletni współpracownik tygodnika. Cohn był znanym warszawskim adwokatem, publicystą, tłumaczem, jednym z najwcześniejszych pisarzy polsko-żydowskich. Był też ostatnim redaktorem 50 Np. Izrael Leon Grosglik, Zachowawcza młodzież izraelska wobec kwestii kształcenia Żydów, Izr. 1875, nr 33, s. 263–265; id., Chedery i mełamedy. (Do zachowawczej braci), Izr. 1878, nr 35, s. 277–279; nr 36, s. 285–287; nr 37, s. 293–295 (również jako samodzielna broszura: Chedery i melamedy. Kilka uwag w sprawie wychowania młodzieży żydowskiej ku rozwadze zachowawczej braci, Warszawa 1879); id., Szkoła religijna, Izr. 1878, nr 49, s. 393–395; nr 50, s. 401–403; id., Młodzież żydowska wobec sprawy szkół rzemieślniczych, Izr. 1879, nr 37, s. 299–301; id., Otwarcie szkoły rzemiosł przy szkołach Talmud-Tora, Izr. 1879, nr 43, s. 356. 51 Zob. Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, s. 168. Odezwa Mojżesza Montefiorego, Głód w Persji i Babilonii, Izr. 1877, nr 6 [dodatek]. 52 Odgłosy. Jubileusz sekretarza gminy, Izr. 1899, nr 44, s. 490. 53 Od Redakcji, Izr. 1904, nr 52, s. 609. „Izraelita”. Historia pisma 2 39 „Izraelity” ukształtowanym przez zbratanie polsko-żydowskie: „należał do pokolenia, które widziało rzecz cudowną – splecione ręce chrześcijan i żydów w momencie wielkiego podniecenia ducha, w wytężeniu wszystkich sił narodu ku wolności. Słyszał żydów śpiewających hymny narodowe w kościołach i widział chrześcijan, kornie chylących głowy w synagogach. Widział tęcze braterstwa – i uwierzył na zawsze!”54. Czyniło to z niego idealnego następcę i kontynuatora. Choć był bardzo żywym polemistą, często niecierpliwym i konfliktowym, starał się prowadzić pismo w duchu poprzedników. Ostatecznie jednak nie wywarł żadnego istotnego piętna na tygodniku, przede wszystkim dlatego, że wkrótce zmarł. Po Cohnie tygodnik wspierali bracia Henryk i Leon Lichtenbaumowie. W 1907 roku autorem większości artykułów wstępnych był Henryk, a w 1908 – Leon, warszawski adwokat, literat, członek zarządu Warszawskiego Biura dla Emigrantów Żydów. Choć zapewne można wskazać różnice między numerami wychodzącymi pod ich kierownictwem i tymi ukazującymi się wcześniej, to wszystkie one mają jedną ważną cechę wspólną: były próbą utrzymania Peltynowego modelu „Izraelity” zarówno pod względem ideologii, mentalności, jak i języka, jakim usiłowały opisać zmieniającą się rzeczywistość. Jest to zjawisko o tyle ciekawe, że „Izraelita” pisał o nowych zdarzeniach, wciąż posługując się XIX-wieczną perspektywą i retoryką. W latach 1903–1908 w taki właśnie sposób opisywane były na łamach tygodnika kolejne kongresy syjonistyczne, rewolucja 1905 roku, wybory do Dumy, pogromy, bojkot ekonomiczny, emigracja Żydów, organizacja polityczna środowisk ortodoksyjnych, rosnące znaczenie języka i kultury jidysz oraz liczne inne signa temporis. Różna od Peltynowej była w tym czasie postawa ideologiczna współpracowników i czytelników „Izraelity”. Postępująca sekularyzacja sprawiała, że tak ważne w programie wczesnego „Izraelity” idee żydowskiej tożsamości religijnej (zob. rozdz. 3 i 5) i hasła reformy judaizmu stały się zupełnie nieaktualne. Kryzys W ostatnim numerze z 1908 roku redakcja poinformowała, że pismo zostaje zawieszone „w celu zreorganizowania”55. Trudny okres, jaki przechodził „Izraelita”, nie dotyczył jednak tylko kłopotu ze znalezieniem odpowiedniego redaktora. Był wyrazem szerszego kryzysu, jaki dotknął członków środowiska integracjonistycznego. Z jednej strony zagrażało im nasilanie się zwalczanych przez nich ideologicznie konkurencyjnych ruchów żydowskich, a z drugiej 54 Bł. p. Adolf Jakób Cohn, Izr. 1906, nr 26, s. 305. 55 Od Redakcji, Izr. 1908, nr 51, s. 500. 40 2 „Izraelita”. Historia pisma czuli się zniechęceni wzrastającym ciągle antysemityzmem, odsłaniającym wciąż nowe formy agresji (fizycznej, politycznej, społecznej, ekonomicznej czy intelektualnej). Ponadto bycie Polakiem wyznania mojżeszowego było stanem bycia „pomiędzy” – stanem trudnego do utrzymania kompromisu między polskością a żydowskością i ciągłego napięcia między nimi. W takiej sytuacji kolejnym ciosem zadanym integracjonizmowi były przypadki osób, które napięcie to rozładowywały, wybierając tylko jeden z dwóch elementów tożsamości polsko-żydowskiej. Coraz bardziej niejasne stawało się też wprowadzone na przełomie wieków hasło przewodnie pisma – „asymilacja”. Nasilały się spory, czym miała ona być i do czego powinna prowadzić. Od początku XX wieku „Izraelita” tracił też stopniowo spójność, która w czasach Peltyna była jego zarówno zaletą, jak i wadą. Pismo reprezentowało wtedy konsekwentną linię ideologiczną i mocno artykułowało swój program, ale też było przez to przewidywalne, czasami wręcz nużące, a grono współpracowników z konieczności zawężone do garstki pretorian. Po 1896 roku liczba współpracowników stopniowo rosła, a poglądy nowych autorów często nie miały wiele wspólnego z dawną czy nawet ówczesną linią pisma. Talentem dziennikarskim odznaczał się zwłaszcza Leo Belmont, tyle że jego pasja polemiczna była zarzewiem nieustannych konfliktów. Do tygodnika pisywali również Stanisław Aleksander Kempner, Henryk Nusbaum, Jerzy Ohrenstein-Oreński, Alfred Lor czy Kazimierz Sterling. Wśród nowych autorów pojawiły się też stosunkowo licznie kobiety, wśród nich Franciszka Arnsztajnowa, Róża Centnerszwerowa, Julia Dicksteinówna, Regina Lilientalowa i Czesława Endelmanowa-Rosenblattowa56. Pojawili się również pierwsi profesjonalni historycy, na przykład ojciec polsko-żydowskiej historiografii Majer Bałaban, oraz liczne grono etnografów, m.in. Henryk Lew, Beniamin Wolf Segel i Regina Lilientalowa. Najwyraźniejszym znakiem zmian były jednak coraz liczniejsze tłumaczenia z literatury jidysz, przede wszystkim utworów Izaaka Lejbusza Pereca, Szolema Alejchema oraz szczególnie lubianego przez redakcję Szaloma Asza. Wszystko to podnosiło czytelniczą atrakcyjność tygodnika, jednocześnie jednak osłabiało jego jednorodność. Pismo stopniowo przestawało być propagatorem jasnej ideologii, a więc traciło własną tożsamość. W 1909 roku wyszedł tylko jeden numer zapowiadający wznowienie „Izraelity” w kolejnym roku wydawniczym. Redakcja odnotowała w nim: Reakcja polityczna odebrała nam wszelką nadzieję na poprawę prawno-państwowych warunków bytu żydów, reakcja społeczna wydobywa z nizin życia przez czas pewien stłumione antagonizmy… […] Ogół polski, prasa zwątpiły w możliwość uspołecznie56 Biogramy kilkunastu współpracowników czasopisma, wśród nich kilku kobiet, w: Kołodziejska, Izraelita (1866–1915)…, s. 87–103. „Izraelita”. Historia pisma 2 41 nia mas żydowskich w naszym kraju: antysemici z tryumfem, ludzie dobrej woli ze smutkiem głoszą o upadku haseł asymilacyjnych, o zaniku wśród żydów uczuć obywatelskich. Zawieszenie „Izraelity” w grudniu ubiegłego roku było, zdaniem prasy, ostatnim i wymownym dowodem bankructwa asymilacji. Tego samego zdania była i prasa żargonowa: ze złośliwą radością i tryumfem głosiła ona światu, że żydzi nie chcą asymilacji, z radością obwieszczała o śmierci „ostatniego mohikanina asymilacji”57. Jednak wbrew tym postawom redakcja podjęła decyzję o reaktywacji pisma, deklarując: Z placówki naszej wołać chcemy do społeczeństwa polskiego: oto jesteśmy!, a chwiejnych wśród nas wzywać: pójdźcie z nami! Nawoływać do obywatelskich czynów, do niesienia oświaty kaganka przed ciemnymi rzeszami żydowskimi, informować ogół polski o prądach nurtujących śród mas – oto nasze zadanie. Miłość kraju i umiłowanie jego kultury, współczucie mas żydowskich, które gnuśniejąc w ciemnocie i nędzy, od swych światłych przewodników wyczekują ratunku, energiczne zwalczanie fanatyzmu i ciemnoty, nawoływanie do braterstwa i jedności – oto nasz program!58 Od 1910 roku rozpoczął się ostatni etap funkcjonowania pisma. Jego redakcję objął wspomniany Józef Wasercug. W pierwszym numerze tygodnik rzucał przekorne wyzwanie tym, którzy głosili jego koniec: „E pur si muove!”59. Jednak ideologia czasopisma przeszła pewne przeobrażenia – głównie w kwestii obrony „polskich dążeń obywatelskich”. W obliczu wspomnianych już zagrożeń stanowisko pisma ulegało radykalizacji, a nawet nacjonalizacji w kierunku propolskim. Dotyczy to w szczególności tendencji do popierania polskich interesów politycznych, czasami wbrew żydowskim (np. wybory do Czwartej Dumy w 1912 roku)60. Ponadto „Izraelita” z niezwykłym pietyzmem i patosem obchodził wszelkie polskie święta narodowe i ważne rocznice (np. 500-lecie bitwy pod Grunwaldem61), a śmierć Elizy Orzeszkowej upamiętniono wydaniem specjalnego numeru poświęconego jej pamięci62. „Izraelita” podjął też próby rozprawienia się z dwuznacznością hasła „asymilacji”, stwierdzając: Asymilacja, dosłownie biorąc, znaczy upodobnienie, a w danym konkretnym przypadku oznacza dążenie do upodobnienia żydów pod względem językowym, obyczajowym i kulturalnym do ludności rdzennie polskiej. Tak pojęta asymilacja nie jest niczym innym, jak 57 Od Redakcji, Izr. 1909, nr 1, s. 1. 58Ibid. 59 E pur si muove!, Izr. 1910, nr 1, s. 1. E pur si muove lub Eppur si muove (wł.) – A jednak się kręci; słowa przypisywane Galileuszowi. 60 Więcej na ten temat zob. Weeks, From Assimilation to Antisemitism…, s. 163–165. 61 W dniu sławy, Izr. 1910, nr 13, s. 1. 62 Był to numer 6 z 1910 roku. 42 2 „Izraelita”. Historia pisma 6. Strona tytułowa specjalnego numeru „Izraelity” poświęconego pamięci Elizy Orzeszkowej (Izr. 1910, nr 6, s. 1). Ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie polonizacją żydów i to należy sobie wyraźnie i otwarcie powiedzieć. […] A jeżeli tak, to termin asymilacja, jako zbyt nieokreślony, należałoby całkowicie zarzucić i zastąpić go zwyczajnie wyrazem polonizacja. Dobry był on w czasach, gdy kulturowanie się żydów szło jedynie po linii polskości. Dziś zaś, gdy wśród ludności żydowskiej panują, prócz polskiego, prądy kulturalne o zabarwieniu zgoła innym, należy wprost mówić o polonizacji63. W innym zaś miejscu zastrzegał, że polonizacja nie może dotyczyć kwestii religii (czyli konwersji na chrześcijaństwo): Mówiąc: asymilacja, należy raz na zawsze zastrzec i zawarować, że tu chodzi o przynależność do świeckiej kultury narodowej polskiej, a nie kultury kościelnej. W przeciwnym razie byłoby to po prostu przejście z łona jednego wyznania na inne. Polonizacja nie jest równoznaczną z chrztem, ponieważ nie jest aktem zamiennym, lecz wyzwoleńczym64. Okazuje się również, że samookreślenie tego środowiska uległo zmianie: jego członkowie nazywali się „Polakami-żydami”, a określenie „Polacy wyznania mojżeszowego” w 1910 roku było już oficjalnie passé 65. Takie nacjonalistyczne propolskie nastawienie wzburzyło różne środowiska żydowskie i wywołało ostrą reakcję ze strony prasy jidyszowej. „Hajnt” oskarżył „Izraelitę” o to, że propagując antysemityzm, chce się przypodobać Polakom, oraz nazwał jego środowisko „sługami narodu polskiego”. Sposób, w jaki do tych oskarżeń ustosunkował się Wasercug, był jednoznaczny: „Wiedziałem, że wraz z ukazaniem się naszego pisma z ciemnych nor ghetta powyłażą fanatyczne szczury i bryzgną śliną wściekłości w stronę żydów-Polaków”66. Ta odpowiedź wskazuje również na radykalizację samego języka ideologicznych polemik. Metaforyczna dehumanizacja adwersarza stanowi już znak nowego dyskursu nienawiści. Koniec „Izraelita” ukazywał się z nielicznymi przerwami aż do 1915 roku67. W końcowym okresie wychodził zresztą nieregularnie. W roku wybuchu pierwszej 63 Dr A[dam] Wizel, Asymilacja czy polonizacja, Izr. 1910, nr 1, s. 2. 64 Leon Gorecki, Asymilacja świecka i odrębność wyznaniowa, Izr. 1910, nr 2, s. 5. 65 „Polacy-żydzi” konsekwentnie stosują przy tym zapis małą literą, co ma wskazywać na jedynie religijny, a nie narodowy aspekt tego słowa. Dystans do nazwy „Polacy wyznania mojżeszowego” i brak widocznej identyfikacji z nią widoczne są chociażby w wyżej cytowanym artykule – zob. Gorecki, Asymilacja świecka…, s. 5. 66 Józef Wasercug, Odprawa, Izr. 1910, nr 4, s. 2: „Osiągnąłeś szczyt cynizmu, panie Cajtlin! […] Miałeś pan czelność napisać, że dążeniem naszym jest »przypodobanie się społeczeństwu polskiemu antysemityzmem«”. 67Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 94. 44 2 „Izraelita”. Historia pisma wojny światowej wyszedł tylko jeden numer tygodnika, a w marcu 1915 roku pismo zmieniono w dwutygodnik (zachowujący objętość 2 numerów), nadając mu też nowy podtytuł: „Organ Polaków Żydów”. Pomimo trudności i przeszkód ostatni redaktor „Izraelity” w jednym z ostatnich zachowanych numerów oświadczał: „Wierzę w Polskę tolerancyjną i humanitarną. Wierzę w jej rozkwit i potęgę. Wierzę w szczęście Polski i w wolność, i w sprawiedliwość, która będzie dobrym duchem Jej praw i czynów”68. To credo było jednak zaklinaniem rzeczywistości: ideologia akulturacji i integracjonizmu („asymilacji”), którą „Izraelita” promował jako program, odeszła wraz ze schyłkiem XIX wieku, choć same procesy zachodziły nadal. Koniec integracjonizmu wyznaczyła czy to naturalna wymiana pokoleniowa i śmierć starszej generacji jego propagatorów, czy to konkurencja ze strony innych ruchów żydowskich. Jego epigoni nie zdołali w nowych warunkach politycznych i społecznych utrzymać kruchej równowagi między polskością a żydowskością i doprowadzili do znacznej radykalizacji pierwotnych założeń ideologicznych. Czynniki, które doprowadziły ostatecznie do upadku pisma, podsumował już w 1908 roku Leo Belmont: Czy wy nie rozumiecie, na jaki stopień umysłowego ubóstwa sprowadziliście „Izraelitę” – wy, co dbaliście tylko o to, aby „nazywało się”, że „istnieje organ asymilacji” – podtrzymywaliście jego mizerny żywot groszami gminy i pieniężną jałmużną – wy gorsi jeszcze, coście wycofywali grosz abonamentu z powodu „ciężkich czasów” – wy coście cały honor myśli asymilacyjnej, dźwiganej niegdyś przez jednostki podnioślejszego serca i umysłu, zepchnęli na barki schorowanej, skłopotanej, Bogu ducha winnej kobieciny, którą zawrzeszczeliście przez telefony, że miała śmiałość z obowiązku choćby informatorskiego wydrukować odezwę narodowej demokracji […] Boście jałowi duchem – bo tworzyć nic nie umiecie – bo wstrząsa was tylko melodia trzosa – bo całą tragedię kwestii żydowskiej, tragedię ciemnoty i nędzy, tragedię krwawej zabawki tłumów w dni ich świąt uroczystych – sprowadziliście do marnych utyskiwań na nieprzyjęcie w towarzystwie chrześcijańskim, a cała wiedza wasza o żydach jest tylko znajomością żydowskich anegdotek, a cała wasza miłość dla żydów jest tylko nieprzerwanym krzykiem na „antysemityzm”, który podejrzewacie wszędzie, a którego 9 razy na dziesięć nietaktami swoimi jesteście powodem!…69 Słowa Belmonta są oczywiście niesprawiedliwe. W typowy dla niego agresywny, ostro polemiczny sposób ujmują jednak wiele z realnych problemów trapiących środowisko, do którego „Izraelita” był adresowany. Były to przede wszystkim szybko postępująca sekularyzacja i dominacja dyskursu nacjonalistycznego, które spychały umiarkowany, definiujący się w kategoriach reli68 Józef Wasercug, Na tle dwudziestu wojen…, Izr. 1915, nr 8–9, s. 3. 69 Leo Belmont, Zemsta bogów pogańskich, „Wolne Słowo” 1908, nr 8, s. 8. Za wskazanie cytatu dziękujemy Zuzannie Kołodziejskiej. „Izraelita”. Historia pisma 2 45 7. Leo Belmont (1865–1941) – publicysta, pisarz, współpracownik „Izraelity”, a także redaktor „Wolnego Słowa” („Tygodnik Ilustrowany” 1908, s. 200). Ze zbiorów prywatnych gijnych, a nie narodowych, obóz „Izraelity” na margines. Jeszcze większym problemem było to, że znikło środowisko, do którego kierowane było to pismo. Jak pamiętamy, już w pierwszych latach jego istnienia ujawnił się rozdźwięk między zamożną burżuazją żydowską szukającą sposobów możliwie bezbolesnej integracji społecznej a ambitnym programem Peltyna. W kolejnych latach ów rozdźwięk tylko się pogłębiał, a poczucie odpowiedzialności za losy jedynego środowiskowego organu prasowego było minimalne. Belmont wskazywał również na czynniki finansowe, a Majer Bałaban wspominał, że machinacje ostatniego redaktora Józefa Wasercuga doprowadziły do finansowego krachu czasopisma70. Nietrudno w to uwierzyć, zważywszy na przenoszenie się sporej części zespołu z Wasercugiem na czele między redakcjami „Izraelity” i „Widnokręgu”. Trzeba też pamiętać o zjawiskach jeszcze ogólniejszych. Ostatecznie pierwsza wojna światowa doprowadziła do upadku nie tylko „Izraelity”, lecz także kilku światowych mocarstw. Wkroczenie armii niemieckiej do Królestwa 70 Za: Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 102. 46 2 „Izraelita”. Historia pisma Polskiego, okupacja, nowe władze, dramatyczne warunki ekonomiczne po ewakuacji Rosjan, narastający konflikt etniczny – wszystko to sprawiało, że funkcjonowanie prasy w tym czasie było bardzo trudne. Od wybuchu wojny 28 lipca 1914 do ucieczki Rosjan z Warszawy 4 sierpnia 1915 roku liczba wydawanych tam tygodników zmniejszyła się z 61 do 22, a wszystkich periodyków z 169 do 61. Co więcej, ostatni znany nam numer „Izraelity”, wtedy już dwutygodnika, ukazał się 19 lipca 1915 roku, a więc dwa tygodnie przed wkroczeniem do Warszawy wojsk niemieckich, można więc słusznie przypuszczać, że nieukazanie się kolejnego numeru było bezpośrednio związane z tym wydarzeniem, z walkami i ewakuacją Rosjan. Ewakuacja Rosjan i części ludności, spowodowane tym zamieszanie, kłopoty drukarń, zwłaszcza chroniczny brak papieru, a po wejściu Niemców represyjna cenzura wojskowa pod rządami Georga von Cleinowa i konieczność dostosowania się do nowych warunków administracyjno-prawnych były czynnikami, które doprowadziły w tym czasie do upadku wiele czasopism, zwłaszcza ekonomicznie słabych71. Znalazł się wśród nich również „Izraelita”, któremu zapewne było szczególnie trudno kontynuować egzystencję wobec utraty bliskich jego linii redaktorów, czytelników i zaplecza społecznego, do którego był adresowany. *** Reakcje na „Izraelitę” w ostatnich latach jego istnienia bywały bardzo gwałtowne, a jego redaktorów odsądzano od czci i wiary. „Izraelitę” okładano z lewa i z prawa. Ataki przypuszczali żydowscy i polscy nacjonaliści, żydowscy i polscy zwolennicy radykalnej asymilacji, a także antysemici. Również w późniejszych ocenach czasopisma historycy ze szkoły historiografii narodowej – choć nie tylko oni – formułowali negatywne, często pogardliwe, a zawsze niesprawiedliwe opinie o dorobku tego ważnego czasopisma. Lekceważący ton pojawia się w publikacjach o „Izraelicie” i środowisku polsko-żydowskich integracjonistów nawet i dziś. Jednak współcześnie, gdy stojące za tymi nieuzasadnionymi opiniami ideologie należą już w dużej części do przeszłości, historiografia powinna pokusić się o nową, możliwie bezstronną, wyważoną i zniuansowaną ocenę „Izraelity”. Konieczny wydaje się przede wszystkim powrót do podstawowych pytań o związek ideologii „Izraelity” z ideami haskali i posthaskali, o miejsce środowiska skupionego wokół tygodnika na szerszej mapie liberalnych trendów Żydów polskich drugiej połowy XIX wieku, o rzeczywiste dokonania Samuela 71 Zob. Aleksander Kraushar, Warszawa podczas okupacji niemieckiej 1915–1918. Notatki naocznego świadka, Lwów 1921, s 14–20; Aleksandra Garlicka, Prasa w Królestwie Polskim pod okupacją niemiecką i austriacką (1915–1918), [w:] Prasa polska 1864–1918, s. 272–287. „Izraelita”. Historia pisma 2 47 H. Peltyna i jego następców. Na nowo należy też odczytać poglądy środowiska „Izraelity” na kwestie narodowości, religii, edukacji historycznej, reformy judaizmu, na emancypację kobiet, antysemityzm, syjonizm, emigrację i wiele innych. A przede wszystkim trzeba sięgnąć do „Izraelity” w poszukiwaniu informacji o życiu codziennym polsko-żydowskich integracjonistów, żydowskiej Warszawy i dziesiątków innych tematów. Mamy nadzieję, że publikowany w tym tomie wybór tekstów źródłowych będzie zarówno zachętą, jak i pomocą w dalszych tego typu poszukiwaniach. Rozdział 2 „DO CZEGO DĄŻYMY?” PROGRAM przygotowała Agnieszka Jagodzińska W ciągu kilku dekad swojego istnienia „Izraelita” funkcjonował jako trybuna środowisk „postępowych”, propagując kulturowe i społeczne zbliżenie Żydów z Polakami i jednocześnie stojąc na straży żydowskiej religii. Jego program, wytyczony przez Samuela Peltyna, był kontynuowany przez kolejnych redaktorów1. Naturalnie zdarzało się, że w tak długim okresie ukazywania się następowały w nim modyfikacje, uzależnione czy to od zmian w redakcji, czy od przemian zachodzących w społeczeństwie żydowskim i polskim. Mimo to pismo zachowało ciągłość głównej linii ideologicznej praktycznie aż do końca swego istnienia. Za odchylenie od obranego przez integracjonistów kursu można uznać jedynie okres późnego Nahuma Sokołowa, kiedy na łamach tygodnika pojawiały się artykuły sprzyjające syjonizmowi, oraz czas schyłku gazety, kiedy jej stanowisko uległo zdecydowanej radykalizacji2. Zamieszczone w tym wyborze źródła rejestrują kolejne odsłony programu pisma kreślonego przez redaktorów i współpracowników „Izraelity”. Pokazują też, jak jego XIX-wieczny charakter i bagaż ideowy odbiegał coraz bardziej od sytuacji, w jakiej znajdowali się Żydzi Królestwa pod koniec XIX i pierwszych latach XX wieku3. 1 Cenną autorefleksją na temat programu i dziejów pisma jest źródło prezentowane w rozdz. 1 (*1.2). Cele pisma omówiła także wcześniej Zuzanna Kołodziejska, „Izraelita” (1866–1915) – znaczenie kulturowe i literackie czasopisma, praca doktorska, Uniwersytet Warszawski 2012, s. 26–31. 2 Więcej o nich zob. rozdział wprowadzający do tego tomu „Izraelita”. Historia pisma. 3 Dokładniejszą analizę XIX-wiecznego charakteru „Izraelity” i jego prób zmierzenia się z XX wiekiem przedstawiłam w: Agnieszka Jagodzińska, „Izraelita” (1866–1915), [w:] Studia z dziejów trójjęzycznej prasy żydowskiej na ziemiach polskich (XIX–XX w.), red. Joanna Nalewajko-Kulikov przy współpracy Grzegorza P. Bąbiaka i Agnieszki J. Cieślikowej, Warszawa 2012, s. 45–60. W niniejszym wprowadzeniu korzystam z maszynopisu tego artykułu. „Do czego dążymy?” Program 2 101 Samuel H. Peltyn, pierwszy i zarazem najdłużej kierujący pismem redaktor (1866–1896), tak zarysował zadanie stojące przed społecznością żydowską: „Oświecać swój umysł naukami [świeckimi – A.J.], bez naruszenia zasad swej wiary, jest obowiązkiem każdego izraelity”4. Tytuł jego pierwszego artykułu wstępnego, Judaizm i oświata, sugerował, że hasła programowe pisma wyrastały z dziedzictwa oświecenia żydowskiego5 (zob. *2.1). W miarę krystalizowania się opartej na tej podstawie ideologii integracjonizmu oraz formowania się jej zaplecza społecznego, pismo stało się orędownikiem idei „uspołecznienia” Żydów i ich „zespolenia” ze społeczeństwem „krajowym”. Do kanonu ideologicznego „Izraelity” dołączyły takie hasła, jak najpierw „postęp”, a później „asymilacja”. Na tyle otwarcie, na ile pozwalała cenzura6, tygodnik propagował polonizację Żydów mieszkających w Królestwie oraz ich społeczną integrację. Drogę „masom żydowskim” miała w tym względzie wskazywać „oświecona” inteligencja żydowska7. Do zachowawczych członków gminy „Izraelita” wystosowywał apele o porzucenie „zewnętrznych cech odróżnienia, jakimi są przeważnie: mowa, strój, obyczaj”, ponieważ „one wciąż rażą swą odrębnością i bliższemu zżyciu się składowych części danego społeczeństwa stoją na zawadzie”8. W początkowym okresie nawoływał też do „produktywizacji”, czyli zmiany struktury zawodowej Żydów, szczególną uwagę zwracając na projekty kolonizacji rolnej i nauki rzemiosła. Jednocześnie tygodnik krzewił przywiązanie do religii i oświaty żydowskiej. Według Peltyna Żydzi powinni zmienić te elementy swojej tradycji, które nie były warunkiem sine qua non wyznawania judaizmu, a które w sposób negatywny odróżniały ich od społeczeństwa nieżydowskiego. Narodowo i kulturowo Żydzi mieli więc się stać Polakami, jednak powinni zachować żydowską tożsamość religijną. Tu właśnie przebiegała granica wyznaczona przez integracjonistów w „zlaniu się z narodami, wśród których żyjemy”9. Sugestie chrześcijan, by cywilizowanie społeczności żydowskiej doprowadzić do logicznego – w ich rozumieniu – końca i przyjąć również religię społeczeństwa większościowego, tygodnik odrzucał kategorycznie10. O ile indywidualne konwersje na chrze 4 [Samuel H. Peltyn], Judaizm i oświata, Izr. 1866, nr 1, s. 3. „Oświata” oznaczała tu nie tyle (czy nie tylko) edukację, ile raczej „oświecanie”, „samokształcenie” (Bildung). 5 O programie polskiej haskali zob. Marcin Wodziński, Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu. Dzieje pewnej idei, Warszawa 2003, s. 57–70. 6 O kwestii cenzury zob. rozdz. 6, s. 204. 7 Por. też, co o zadaniach inteligencji żydowskiej pisał Nahum Sokołów – *2.4. O tym, jak kształtowały się relacje integracjonistów z Żydami tradycyjnymi, zob. rozdz. 4 w niniejszym tomie. 8 J.J. kand. filoz., Pytanie. Naszym Zachowawcom ku rozwadze, Izr. 1885, nr 5, s. 33. 9 [Samuel H.] P[eltyn], Którędy? II, Izr. 1884, nr 4, s. 25. 10 Zob. [Samuel H.] P[eltyn], Nasze nadzieje. List otwarty do pana***, chrześcijanina I, Izr. 1882, nr 41, s. 331–332, oraz Nasze nadzieje… II – nr 42, s. 339–341; id, Projekta 102 2 Rozdział 2 ścijaństwo były dla Peltyna kwestią sumienia, o tyle projekty masowej chrystianizacji Żydów pozostawały poza jakąkolwiek dyskusją11. Jednak tak ogólnie zarysowany kierunek, jaki polskiemu żydostwu chciał wytyczyć „Izraelita”, wielokrotnie okazywał się nieprecyzyjny, a przez to sporny. Jak wynika z analizy publicystyki i korespondencji pisma, nawet jego główne hasła programowe – takie jak „postęp” czy „asymilacja” – były różnie rozumiane12. Uskarżał się na to już sam Peltyn, pisząc o „braku jasności w pojęciach”13 (zob.*2.2). Precyzowanie programu „Izraelity” i samych haseł, którymi operował, odbywało się na drodze licznych dyskusji, a nawet sporów publikowanych na łamach tygodnika. Z jednej strony dystansowano się od konserwatywnej postawy Żydów tradycyjnych i apelowano o jej zmianę. Z drugiej strony pismo musiało radzić sobie z tymi, którzy wyraz „postęp” – „wypisany dużymi zgłoskami na sztandarze wieku”14 – rozumieli zbyt powierzchownie czy nawet opacznie i dokonywali tylko zewnętrznego przeobrażenia. Taki „pseudopostęp” głównie klasy średniej, będący naśladownictwem zewnętrznych wzorów i mód społecznych, odbywający się bez przemiany wewnętrznej, był w opinii integracjonistów o wiele bardziej szkodliwy niż „zacofanie mas żydowskich”. Peltyn przestrzegał: Entuzjazm [tj. fanatyzm – A.J.] i obojętność religijna są dwie ostateczności zarówno nam teraz szkodliwe: pierwszy tamuje postęp, druga obezwładnia i wymraża uczucia religijne. Nam jako społeczeństwu religijnemu potrzeba rozwoju, ten zaś możebnym jest tylko przez wzmocnienie spójni łączącej nas samych w jedną całość, tj. religii – oraz węzłów jednoczących nas z resztą ludzkości – oświaty15. Walka z indyferentyzmem i pseudooświeceniem była również częścią ideologii haskali, jednak o ile w światopoglądzie maskili stanowiła tylko jeden z wielu obszarów ich polemik (nawet jeśli czasami ważny)16, to dla integracjonistów dość szybko stała się problemem naczelnym. Zmiany w społeczeństwie żydowrozwiązania kwestii żydowskiej podane przez „Postępowca”, Izr. 1886, nr 11, s. 81–83. Więcej o znaczeniu religii w definiowaniu tożsamości środowisk integracyjnych w rozdz. 5. 11 [Samuel H.] P[eltyn], Poza dyskusją, Izr. 1884, nr 25, s. 195–196. 12 O wieloznaczności tego terminu zob. Agnieszka Jagodzińska, Asymilacja, czyli bezradność historyka. O krytyce terminu i pojęcia, [w:] Wokół akulturacji i asymilacji Żydów na ziemiach polskich, red. Konrad Zieliński, Lublin 2010, s. 15–31. 13 [Samuel H. Peltyn], Czego chcemy i do czego dążymy?, Izr. 1871/2, nr 1, s. 1–3 14***, Postęp i postępowcy. Przyczynek do rozprawy „Trzy pokolenia”, niedawno zamieszczonej w „Izraelicie”, Izr. 1889, nr 42, s. 351. 15 [Samuel H. Peltyn], Indifferentyzm religijny, Izr. 1866, nr 6, s. 43. Zob. też id., Indifferentyzm wieku i jego przyczyny, Izr. 1869, nr 17, s. 145–147, oraz nr 18, s. 153–155. 16 Shmuel Feiner, The Pseudo-Enlightenment and the Question of Jewish Modernisation, „Jewish Social Studies” 3 (1996/97), nr 1 s. 62–88. „Do czego dążymy?” Program 2 103 skim w dobie postępującej modernizacji i laicyzacji życia pokazały, że obawy Peltyna nie były bezzasadne17. Jak się okazywało, droga między akulturacją a tradycją, między „postępem” a „wstecznictwem”, którą „Izraelita” chciał wieść swoich współwyznawców, była wąska i trudno było się na niej utrzymać18. Zadanie wyznaczone pismu zaczęło się jeszcze bardziej komplikować od przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Miało to związek z podkopywaniem ideologicznych szańców integracjonizmu z jednej strony przez wzrastający antysemityzm, a z drugiej – przez kształtujący się nowożytny nacjonalizm, i to zarówno po stronie polskiej, jak i żydowskiej. Polacy wyznania mojżeszowego i ich organ prasowy musieli się borykać z niechęcią czy nawet otwartą wrogością reprezentantów różnych opcji żydowskiego ruchu narodowego, a także bronić swojego programu przed atakami polskich antysemitów i nacjonalistów, których stanowisko na arenie prasowej reprezentowała „Rola” Jana Jeleńskiego. Pomimo tych wyzwań i zachodzących zmian politycznych oraz społecznych, na zadawane w tym czasie pytanie o ideologiczne „którędy?”19 tygodnik niezmiennie wskazywał wcześniej obrany kierunek i wzywał do wytrwałości (zob. *2.3). „Izraelitę” charakteryzowała przy tym tendencja do deprecjonowania zagrożenia płynącego dla jego programu zarówno ze strony antysemitów, jak i syjonistów oraz do tyleż górnolotnie wyrażanej, co nierealistycznej wiary w sukces własnej propozycji ideologicznej (por. też *1.2). Szczególnie widoczne jest to w przypadku Peltyna, który takie stanowisko reprezentował konsekwentnie aż do swojej śmierci w 1896 roku20. Kolejny kierownik (a wcześniej współpracownik) tygodnika, Nahum Sokołów, zdecydowanie wyróżniał się na tle innych redaktorów gazety swoim pojmowaniem zadania „Izraelity” i jego środowiska. Nawet jeszcze przed oficjalnym zwrotem ku syjonizmowi podkreślał konieczność „bycia sobą” i pamiętania o żydowskiej spuściźnie „plemiennej”. W artykule „Tylko nie po żydowsku” znacznie mocniej, niż czynił to wcześniej Peltyn walczący z indyferentyzmem, potępiał tę część środowiska postępowego, która bezrefleksyjnie przyjmowała polską czy europejską kulturę i wypierała się wszystkiego, co żydowskie21. Dobrym przy17 Na znaczenie religii w programie pisma zwracał uwagę m.in. Jakub Szacki, który twierdził, że „Izraelicie” nie chodziło nawet tyle o polonizowanie Żydów, ile raczej o uczynienie zasymilowanych Żydów, za pomocą języka polskiego, bardziej żydowskimi (Jakub Szacki, Geszichte fun jidn in Warsze, t. 3, New York 1953, s. 319–320). 18 Por. dyskusję na ten temat w: [Samuel H.] P[eltyn], List i odpowiedź I, Izr. 1878, nr 12, s. 89–91, oraz List i odpowiedź II, nr 13, s. 97–99. 19 Zob. [Samuel H.] P[eltyn], Którędy? I, Izr. 1884, nr 3, s. 17–19, oraz Którędy? II, nr 4, s. 25–27. 20 O idealizmie Peltyna pisał już Nahum Sokołów – zob. *1.1. 21 Taką postawę Sokołów określał jako „karykaturę, zwyrodnienie i parodię postępu, który spoczywać może tylko na samowiedzy i na poczuciu godności własnej”. Tych, którzy 104 2 Rozdział 2 kładem presyjonistycznej publicystyki Sokołowa jest cykl artykułów Zadania inteligencji żydowskiej z 1890 roku, w których formułuje on szczegółowy program adresowany do „postępowych” Żydów (zob. *2.4). Prawdą jest, że później, po jego przejściu na żydowskie pozycje narodowe, w „Izraelicie” zaczęły ukazywać się artykuły sympatyzujące z tym nurtem. Jednak „Izraelita” nigdy nie stał się organem syjonistycznym, a opinie Sokołowa wyrażane na ten temat tutaj kształtowały się inaczej niż w redagowanej przez niego hebrajskojęzycznej „Ha-Cefirze”22. Mimo wszystko ten nowy kierunek pisma, które wcześniej zdecydowanie dystansowało się od „sennych mar”23 syjonizmu, wzbudzał polemiki i niepokój ze strony czytelników. Po odejściu Sokołowa kierownicy „Izraelity” zmieniali się jak w kalejdoskopie i kolejne zmiany rodziły potrzebę każdorazowego potwierdzania kursu pisma – stąd też duża reprezentacja tekstów z tego okresu w naszym wyborze. Oficjalnie od 1903 roku kierownictwo „Izraelity” objął Izrael Leon Grosglik, od razu zajmując krytyczne stanowisko wobec żydowskich dążeń narodowych i uznając je za szkodliwe dla życia społecznego Żydów oraz „niezgodne z interesami krajów”, w których Żydzi mieszkali (zob.*2.5). Po jego śmierci pod koniec 1904 roku pismo znowu musiało zapewniać, że będzie iść śladami poprzedników24. Kolejni kierownicy pisma – Adolf Jakub Cohn, Henryk oraz Leon Lichtenbaumowie – również mieli czuwać nad jego ideologiczną „prawowiernością”. Choć starali się oni prowadzić pismo w duchu, a po części i w języku odbijającym poprzednią epokę, to jednak nie zdołali zapobiec kryzysowi, jaki dotknął środowisko integracjonistyczne na początku XX wieku. Po zawieszeniu działalności „Izraelity” w 1908 (oficjalnie „w celu zreorganizowania” pisma25) i po jego reaktywacji w 1909 roku redakcja ze smutkiem odnosiła się do komentarzy obwieszczających „śmierć »ostatniego mohikanina asymilacji«” i ideologiczne bankructwo tejże. Jednak wbrew wrogim postawom zapewniała o swojej niezłomności w kontynuowaniu oświecania „ciemnych mas żydowskich” oraz o nieustającej „miłości kraju i umiłowaniu jego kultury”26 (zob.*2.6). Kolejny kierownik, Józef Wasercug, który przewodził pismu uważali, że trzeba „z życia, ze zwyczajów i z wszelkich objawów myśli i czynu zetrzeć starannie piętno swojskości rodowej”, nazywał „miłymi cherubinkami wyzutymi ze świadomości plemiennej” czy bardziej dosadnie – „rojem eunuchów moralnych, którzy od swoich się odstrychnęli, a do innych nie zostali jeszcze wcieleni” (cytaty z: N[ahum] S[okołów], „Tylko nie po żydowsku”, Izr. 1897, nr 11, s. 105). 22 Uwagę na to zwraca Kołodziejska w swojej pracy doktorskiej, „Izraelita” (1866– 1915)…, s. 76–78. 23 Określenie z: [Peltyn], Którędy? II, Izr. 1884, nr 4, s. 25. 24 Od Redakcji, Izr. 1904, nr 52, s. 609. Por. też rozdział wprowadzający do tego tomu „Izraelita”. Historia pisma, s. 39–40. 25 Od Redakcji, Izr. 1908, nr 51, s. 495. 26 Jest dyskusyjne, w jakim stopniu zapewnienia o zainteresowaniu losami „ciemnych mas” rzeczywiście zajmowały ówczesne środowisko „Izraelity”, a w jakim były kurtuazyjną „Do czego dążymy?” Program 2 105 po jego reaktywacji, w 1910 roku uspakajał czytelników: „E pur si muove! Od zmarłych i żyjących poprzedników naszych z czcią należną przyjmujemy sztandar. Nic nas nie powstrzyma od dalszej pracy i nic zmusić nas nie jest w stanie do likwidacji haseł, którym służyło nasze pismo”27 (zob.*2.7). W jednym z ostatnich zachowanych numerów Wasercug oświadczał: „Przystępujemy do pracy w głębokim przekonaniu, że cel jej znajdzie oddźwięk w szerokich warstwach społeczeństwa, że w wielkiej sprawie załatwienia sporu polsko-żydowskiego znajdziemy poparcie wszystkich obywateli dobrej woli” (zob.*2.8). Jednak te hasła XIX-wiecznego dyskursu w języku programów początku XX wieku wydawały się już przebrzmiałe. Coraz mniej jasna była sztandarowa „asymilacja”, dodatkowo dyskredytowana przez jej ideologicznych konkurentów. Jej zwolennicy i przeciwnicy spierali się o naturę i cel tego procesu, a „Izraelita” poszukiwał jego funkcjonalnej definicji28. Ideologiczny wniosek, jaki gazeta formułowała wśród tych sporów, był jednak niezmienny: „polonizacja może być i powinna być jedyną formą asymilacji dla żydów polskich”29, zastrzegała jednak, podobnie jak kiedyś Peltyn, że „polonizacja nie jest równoznaczna z chrztem”30. Choć w ostatnim roku ukazywania się pismo głosiło w tym aspekcie podobne hasła, co w swoich pierwszych latach, to jednak nie można nie zauważyć, że jego stanowisko ulegało radykalizacji, a nawet nacjonalizacji w kierunku propolskim31. Ponadto nasilające się trendy laicyzacji życia społecznego nie oszczędziły jego środowiska. O ile w 1866 roku Peltyn nawoływał do pielęgnowania zarówno spraw judaizmu, jak i cywilizowania (oświecania) Żydów, o tyle dla Wasercuga kwestia szukania odpowiedniej formy religijności dla modernizujących się Żydów nie miała już tej samej wagi. U progu XX wieku spadkobiercami ideowej i społecznej formacji „Polaków wyznania mojżeszowego” z lat sześćdziesiątych było już zupełnie nowe, bardziej radykalne pokolenie „Polaków-żydów”. 27 28 29 30 31 kontynuacją deklaracji składanych przez poprzednich kierowników pisma. O ewolucji stosunku „postępowców” do mas żydowskich zob. Agnieszka Jagodzińska, „Brat mój, człowiek kosmaty, a ja człowiekiem gładkim” – o ewolucji stosunku Żydów postępowych do tradycyjnych, [w:] Izaak Cylkow (1841–1908). Życie i dzieło, red. Michał Galas, Kraków–Budapeszt 2010, s. 11–37. E pur si muove!, Izr. 1910, nr 1, s. 1. Być może ten artykuł nawiązuje do wcześniejszego tekstu pod tym samym tytułem (pióra Adolfa Jakuba Cohna) zamieszczonego w Izr. 1875/6, nr 1, s. 1–3. Zob. Stanisław Kempner, Asymilacja, Izr. 1915, nr 6–7 s. 1–3. Jagodzińska, „Izraelita” (1866–1915), s. 55–58. A[dam] Wizel, Asymilacja czy polonizacja, Izr. 1910, nr 1, s. 2. L[eon] Gorecki, Asymilacja świecka i odrębność wyznaniowa, Izr. 1910, nr 2, s. 5. Dotyczyło to w szczególności tendencji do popierania polskich interesów politycznych, czasami wbrew żydowskim (np. wybory do Czwartej Dumy w 1912 roku). Więcej na ten temat zob. Theodore R. Weeks, From Assimilation to Antisemitism. The ‘Jewish Question’ in Poland, 1850–1914, DeKalb 2006, s. 163–165. 106 2 Rozdział 2 *2.1. [Samuel H. Peltyn], Judaizm i oświata, Izr. 1866, nr 1, s. 1–3. [Fragment] Stawiając pierwszy krok na drodze publicystyki dla współwyznawców naszych tutejszych, drodze, niekoniecznie różami usłanej, wiodącej po części wśród niedostępnych jeszcze zarośli, gdzie śmiałego wędrowca w miejsce laurów zwycięskich często czekają ciernie kolące – wstępując po raz pierwszy na tę drogę, ze stałą chęcią rozjaśnienia poniekąd tych stron mglistych pochodnią oświaty, uważamy [za] potrzebne, jako ogólne przedsłowie do przyszłych prac naszych, poprzedzić je kilkoma uwagami nad historią tej oświaty w Izraelu w ogóle i nad stanem zapoznania, w którym ona obecnie się znajduje u nas, w szczególe. Jest to fakt niedający się zaprzeczyć, że większość ludu naszego ze swymi duchownymi przewodnikami na czele, uprawiając wyłącznie naukę zakonu, czuje jakąś instynktowną obawę, jakiś wstręt nieprzezwyciężony do wszystkiego, co się zwie nauką świecką, a sama zamykając oczy na cisnące się zewsząd światło, ze zdwojoną gorliwością czuwa, aby żaden jego promyk nie przedarł się do młodszego swego pokolenia, które od wszelkiej oświaty jakby od zetknięcia się ze zgubną zarazą strzec usiłuje. Mówimy większość ludu naszego, bo [na] garstkę oświeceńszych, co sami krocząc naprzód, starają się i dzieciom swym odpowiednie dać wychowanie, składają [się] nieliczne jednostki odosobnione i częstokroć przez ową większość do tego stopnia znienawidzone, iż nie tylko nie znajdują chętnych naśladowców, ale i same nieraz wstecznym porywane prądem wszelkie lepsze popędy, aż do ich zaparcia się, przytłumić w sobie muszą. Teraźniejszość daje nam niezaprzeczenie smutny obraz stanu kultury ludu naszego i podsuwa obcemu spostrzegaczowi32 smutniejszą jeszcze myśl, iż wstręt ten do oświaty jest koniecznym wypływem naszej wiary, naszych tradycji. Lecz na to zapytanie: czyż zawsze u nas tak bywało?, czyż przywiązanie do wiary ojców wykluczało u nas zawsze jak teraz wszelki postęp i oświatę? – możemy dumnie odpowiedzieć „nie”. […]33 32 Spostrzegacz – obserwator, świadek. 33 W opuszczonym fragmencie Peltyn podaje przykłady mające obrazować połączenie „nauki zakonu” i „umiejętności świeckich”. „Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 107 Skąd się utworzył ten rozkład promieni jednego słońca, jakie przyczyny wpływały na wygubienie spośród nas oświaty po wielu wiekach troskliwej jej hodowli, nie mamy tu zamiaru rozbierać, odkładając do późniejszego czasu wszechstronne oświetlenie tego przedmiotu – ograniczamy się tu tylko na przytoczeniu, iż kwitnęła kiedyś u nas nauka, idąc w parze z wiarą, obie tym silniejsze, tym pewniejsze siebie, im bardziej się wzajem wspierały. Bezpośrednią atoli zawadą tamującą oświacie przystęp do ludu naszego jest bez wątpienia mylne ocenienie jej istoty i spaczone pojęcia o skutkach jej na wiarę i obyczaje. Powiedzieliśmy na początku, iż większość współwyznawców naszych trzyma szczególniej młodsze swe pokolenie z dala od wszelkiego wykształcenia świeckiego, ograniczając jego wychowanie na samej tylko nauce Zakonu. I nic dziwnego, niejedni rodzice żydowscy pragnęliby może dać swym synom wychowanie ogólniejsze, zdolne zapewnić im korzystniejsze stanowisko w przyszłym ich życiu społecznym, niźli to sama kazuistyka religijna uczynić może, zwłaszcza teraz, kiedy wiekowe zapory niedopuszczające nas do używania praw na równi z innymi wyznaniami coraz bardziej runą i możność zdobycia sobie pracą i nauką zaszczytnego w kraju stanowiska niejednego młodzieńca w tym kierunku wabią, lecz daremne ponęty! Myśl, że nauki świeckie prowadzą na bezdroża, wytępiają w młodym umyśle wiarę w Boga i Jego przykazania, słowem – sposobią swych zwolenników na niezawodne ofiary do piekła, silniejszą jest w ojcu miłującym swe dziecko niż wszelkie jego możliwe dobra doczesne. Jest to błąd zgubny, o który się rozbijają wszelkie usiłowania ku rozkrzewieniu w ludzie naszym oświaty, błąd, który wszelkimi siłami i przede wszystkim wytępić należy, jeśli skutecznie w tym kierunku działać chcemy. […]34 Izrael, któremu z okoliczności nadania świętego zakonu, powiedziano: „ כי היא חכמתכם ובינתכם לעיני העמיםBo ona jest twą mądrością i umiejętnością przed innymi narodami” (Deuter. 4,6), nie może i nie powinien się kryć w cieniu niewiadomości. Oświecać swój umysł naukami bez naruszania zasad swojej wiary jest obowiązkiem każdego izraelity. Pozostawać w ciemnocie – jest to jawny zadawać fałsz owym słowom wielkiego prawodawcy; pozbawiać wiarę naszą najsilniejszej podpory, a nas samych niezbędnego do dobrobytu i szczęścia warunku. 34 W opuszczonym fragmencie Peltyn rozwija twierdzenie o braku konfliktu w judaizmie między nauką a religią. 108 2 Rozdział 2 *2.2. [Samuel H. Peltyn], Czego chcemy i do czego dążymy?, Izr. 1872, nr 1, s. 1–3. [Fragment] […]35 Chcemy i pragniemy: 1) We względzie religijnym: aby lud nasz otrząsnął się z naleciałości, jakie wieki nań włożyły; aby zarzucił cześć bezwzględną dla litery, aby na czystej wierze w Boga jedynego i w wyższe porywy duszy człowieczej, na dwóch tych filarach stanowiących jedynie prawdziwe podstawy jego wiary ugruntował swe życie religijne, wolne od balastu formuł, co poczucie religijne tylko tłumią i ściągają do poziomu bezmyślnej niewolniczości. Chcemy, aby lud żydowski stał się w prawdziwym tego wyrazu znaczeniu kapłanem idei religijnej, jak to mąż Boży niegdyś mu przepowiedział: ואתם תהיו לי ממלכת כהנים וגוי קדוש – A wy będziecie mi królestwem kapłanów i ludem świętym36. Z łona tego ludu wyszło niegdyś światło religijne, które połowę ludzkości opromieniło; on też winien wciąż na tej drodze kroczyć i czystością religijnych pojęć, moralnością i obyczajnością wzorem świecić. Chcemy, aby ciemnota i fanatyzm na zawsze zeń znikły, aby urzeczywistniały się na nim zawsze słowa pierwszego z proroków: כי היא חכמתכם ובינתכם לעיני העמים37. 2) We względzie moralnym: aby sprawiedliwość, miłość bliźniego, czystość obyczajów, skromność, umiarkowanie, poczucie osobistej godności były pobudkami działań i drogowskazami życia żydów naszych. Aby zatraciło się wśród nich owo łaknienie bogactw, owa niczym nienasycona żądza posiadania, ów płochy popęd do świetnienia powierzchownością tylko, udawaną pańskością, przepychem, zbytkiem; aby zatraciła się duma niedorzeczna względem swoich, obok poniżającego płaszczenia się względem obcych. Aby, słowem, żyd każdy wiódł życie wzorowo moralne, przykładem dla innych służące. 3) We względzie społecznym: aby żydzi zrzucili z siebie i z swego otoczenia wszelkie znaki wyłączności, rodzące tylko zgubną ku nim niechęć ze strony reszty społeczeństwa; aby ciasne koło swych zajęć wyłącznie merkantylnych rozszerzyli, imając się także produkcyjnej pracy na obszernej niwie gospodarstwa krajowego; aby wzięli się do uprawy roli, pożytecznych rzemiosł, fabrycznego rękodzielnic35 W opuszczonym początku artykułu Peltyn wskazuje na „brak jasności w pojęciach, brak dokładnego wyobrażenia o tym, czego właściwie chcieć, do czego dążyć powinniśmy” (s. 1), który staje się bodźcem do napisania tego tekstu. Wskazuje też na konieczność interesowania się tym, co dla dobra całej społeczności żydowskiej może zrobić jej „przodująca” warstwa; reszta artykułu stanowi wyłuszczenie tych postulatów. 36 Wj 19,5. 37 Pwt 4,6: „Strzeżcie ich i wypełniajcie je [= prawa i nakazy Boga], bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów […]”. Więcej o kwestii reformy religijnej na łamach „Izraelity” zob. rozdz. 5. „Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 109 twa38; słowem, aby się stali obywatelami państwa nie tylko z imienia, ale i ze sposobu myślenia, nie tylko myślą, ale i czynem, nie tylko rozumem, ale i działaniem. 4) Wreszcie we względzie ogólnoludzkim pragniemy, aby żyd każdy był człowiekiem oświeconym, aby ukochał wiedzę i umysł swój ciągle nią wzbogacał; aby umiłował sztukę życie upiększającą i dostarczał jej jak najwięcej i najdzielniejszych uprawiaczy; aby, słowem, z całych sił i wszystkimi darami inteligencji, jakimi przyroda go uposażyła, do rozrostu ogólnoludzkiej cywilizacji dzielnie się przykładał. Oto wszystko, czego pragniemy i do czego dążymy. Są to tylko życzenia, ale życzenia leżące nie poza obrębem możliwości; pod wpływem sprzyjających okoliczności i przy współdziałaniu czynników ku temu powołanych kiedyś dadzą się urzeczywistnić. Są ludzie, którzy odmawiają żydom wszelkiego już zadania w ludzkości. „Plemię to – mówią – spełniło w historii swe posłannictwo i jest już niepotrzebnym, odegrało swą rolę na widowni dziejów i figuruje już bez racji na scenie”. Jest to atoli błąd, z braku głębszej znajomości tego ludu wynikający. Żydzi mają jeszcze coś dać społeczeństwu. Jeżeli nie na religijnym polu, to na niwie ogólnocywilizacyjnej powołani są jeszcze cenne oddawać usługi człowieczeństwu. Ich dary umysłowe, które mimo zaprzeczenia istnieją, wyzwolone spod zajęć tradycyjnych i skierowane ku uprawie ogólnej kultury, okazują się już i okazywać się będą coraz wybitniej w przyszłości niepoślednimi współczynnikami publicznego dobra. Dlatego też tym świętszym jest obowiązkiem każdego szlachetnie myślącego człowieka do owej przemiany się przyczyniać, owemu dziełu przekształcenia popęd skuteczny nadawać. Obowiązek ten zaś ciąży, jak rzekliśmy, głównie na mężach oświeconych wśród nas samych; a zależy on na dwojakim trybie postępowania: Raz i przede wszystkim, powinniśmy sami wzorem owego uidealizowanego życia masie zacofanej przyświecać. Powinniśmy sami najpierw stać się tym, czym chcemy, aby reszta naszych braci kiedyś się stała. Zadanie to niełatwe, ani słowa; ale winniśmy to sobie, naszym współwyznawcom, na których podziałać my najpierw jesteśmy powołani, i społeczeństwu. Po wtóre, starać się winniśmy wszelkimi możliwymi środkami młodsze pokolenie naszych wstecznych współwyznawców z objęć zastoju wyrwać i zdrowe 38 Ten oświeceniowy w swoim rodowodzie postulat „produktywizacji” Żydów, tj. skierowania ich do „pożytecznych” zajęć takich jak rolnictwo czy rzemiosło, zostaje potem przez „Izraelitę” zarzucony. O polskich postulatach „agraryzacji” Żydów zob. Marcin Wodziński, „Wilkiem orać”. Polskie projekty kolonizacji rolnej Żydów 1775–1823, [w:] Małżeństwo z rozsądku? Żydzi w społeczeństwie dawnej Rzeczypospolitej, red. Marcin Wodziński i Anna Michałowska-Mycielska, Wrocław 2007, s. 105–129; Artur Eisenbach, Emancypacja Żydów na ziemiach polskich 1785–1870 na tle europejskim, Warszawa 1988, s. 51–60; por też: *1.2. 110 2 Rozdział 2 ziarno nauki pełną dłonią wśród nich rozrzucać. U starszej generacji niczego już nie wskóramy – uważajmy ją za tę, którą niegdyś wódz boży na zagładę wśród puszczy był skazał39; ale podrastającą młódź starajmy się uratować. Pozakładajmy dla niej szkoły, ochrony, ułatwiajmy jej wstęp do nich; zachęcajmy ich wszelkimi możliwymi ponętami do nauki; niechaj każdy w swoim obrębie działania, w swoim otoczeniu do tego się przyczyni, a skutek pożądany nastąpi nieomylnie. Tą i tylko tą drogą może nastąpić odrodzenie naszego ludu dla cywilizacji, dla ludzkości, a naszą najświętszą powinnością jest – żadnych nie szczędzić wysileń, by go na drogę tę sprowadzić. *2.3. [Samuel H.] P[eltyn], Wytrwałości! Do postępowych braci izraelitów, Izr. 1878, nr 28, s. 221–223. [Fragment] […]40 Owóż, nie łudźmy się zwodniczymi pozory, bądźmy w całej pełni świadomymi, że nie jesteśmy lubiani – słusznie czy nie – to faktu w niczym nie zmienia. Ale mimo to, a raczej dlatego właśnie, że droga do serc naszych współobywateli jest nam jeszcze zamkniętą, wystrzegajmy się my, lepsi, oświecensi, zejść z drogi, jaką niezmiennie wskazuje nam obowiązek! Najbłędniejszą, a zarazem najzgubniejszą z naszej strony taktyką byłoby – pod wpływem świadomości o niedoszłej naszej społecznej emancypacji, wobec nawet tu i ówdzie wydarzających się zajść brutalnych ze strony motłochu – zmienić w czymkolwiek nasz sposób myślenia względem krajowego społeczeństwa, nasz tryb życia i postępowania! Mamyż uczucia swoje i dążenia zmieniać? Ale gdzież grunt, na którym byśmy stanąć mogli, by niechęć odpłacać niechęcią? Istniejąż inne jakie punkta oparcia dla naszego spokoju i bezpieczeństwa dziś, dla rozwoju bytu naszego w przyszłości, nad te, jaki tworzy społeczność, wśród której od wieków żyjemy i po nieokreślone czasy żyć będziemy? Czyż uprzykrzywszy sobie obejście z nami rodaków, ich stroniące od nas zachowanie się, opuścimy tę ziemię i rzucimy się w objęcia panów Istoczy’ch et consort., którzy w swej pociesznej wspaniałomyślności państwa nadjordanowe dla nas wskrzesić radzą41? Nie! Co bądź nastąpi, siedzibą naszą pozostanie zawsze ten 39 Aluzja do pokolenia Izraelitów, które wyszło z niewoli egipskiej i zmarło w czasie wędrówki przez pustynię. W staropolskich przekładach Biblii (np. Jakuba Wujka) współczesną „pustynię” oddano słowem „puszcza”, co dawniej znaczyło ‘miejsce bezludne, pustkowie; pustynia’. 40 W opuszczonym fragmencie (s. 221–222), w obliczu zajść antyżydowskich (koniec lat siedemdziesiątych) Peltyn rozważa przyczyny antysemityzmu, stwierdzając niechęć społeczeństwa nieżydowskiego do Żydów i oddając ją słowami: „Nie lubią nas!”. 41 Gyözö (Viktor) Istóczy (1842–1915) – adwokat i poseł do węgierskiego parlamentu, polityk o nacjonalistycznych i antysemickich poglądach. Jak wskazuje Alina Cała, „Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 111 kraj nasz rodzinny i losów zamieszkującego go ludu dzielić nie przestaniemy aż po najodleglejsze epoki! Niebacznie postępują ci z rodaków chrześcijan, co miasto [tj. zamiast] godzenia i zbliżania chwili zespolenia niechęć ku nam budzą i rów dzielący bardziej zgłębiają – niebacznie, bo zapominają, że przeznaczenie dziejowe kazało nam nieodwołalnie żyć obok siebie… Lecz my, żydzi, bardziej od innych nie wypuszczajmy ani na chwilę z pamięci, że cokolwiek nastąpi, jak bądź o nas myślą, względem nas się zachowują, nie pozostaje nam nic innego, jak dążyć niezachwianie do jednego, raz wytkniętego celu – zlania się w jedno ze społecznością krajową, a jedyną drogą do celu tego wiodącą jest miłość dla rodzinnej ziemi i życie obywatelskie! Nie lubią nas – umiejmy z tą myślą do czasu się godzić, bez płacenia tą samą uczuciową monetą. Na szacunek i przywiązanie współobywateli trzeba zasłużyć – myśmy na nie może jeszcze nie zasłużyli – zbyt mało mieliśmy na to czasu, my, odkąd z dzielnic wyszliśmy, by na wspólnej żyć widowni; zbyt mało czasu mieli rodacy-chrześcijanie, by z wiekowych ku nam otrząsnąć się uprzedzeń. Sądzą nas niesprawiedliwie, zapoznawają nas! – starajmy się, ile możemy, słowem i czynem z błędu ich wyprowadzić, lepiej przekonać, przyjaźniej ku nam usposobić! Ale bądźmy z kolei tolerantnymi dla tych sądów, jak żądamy, by świat był dla naszych przywar tolerantnym. Krzywdzą nas lekceważeniem, szyderstwem, słowem lżącym, czynem – bolejmy nad tym, brońmy godności naszej wszelkimi prawymi środkami, wystrzegajmy się jak najczujniej dawać powody do tych krzywd! Ale niechaj boleść ta nie dotyka ani na włos naszych uczuć obywatelskich, niechaj nas nie spycha ani na krok ze stanowiska dążeń ogólnokrajowych, które górować winny ponad wszystkimi tymi ulotnymi objawami! Nadejdzie czas, kiedy i te niechęci wygasną, i te szyderstwa umilkną, i te krzywdy ustaną; chwila ta prędzej [czy] później nadejść musi, gdyż jest ona nieodzowną dla dobra kraju, dla spokoju i pomyślności ogółu jego mieszkańców. Wtedy godzina zjednoczenia, prawdziwego społecznego zjednoczenia, ostatecznie wybije. By chwilę tę przyśpieszyć, my, żydzi lepsi, czynić winniśmy ze swojej strony wszystko, co w naszej leży mocy. Powinniśmy przede wszystkim, nie bacząc na żadne odstręczające podszepty, wciąż utwierdzać i potęgować w sobie samych ogniwo moralne łączące nas z rodzimą społecznością, wyrzucać z siebie, ze swych uczuć i myśli, ze zwyczajów i obejścia, z życia swego całego, wszystko, co z tą łącznością jakikolwiek dysonans tworzy. W tej w 1878 roku Istóczy wysunął w parlamencie postulat stworzenia państwa żydowskiego w Palestynie oraz formułował groźby pod adresem Żydów, był również zaangażowany w proces w sprawie oskarżeń o rzekomy mord rytualny w Tiszaeszlár w 1882 roku, zob. Alina Cała, Żyd – wróg odwieczny? Antysemityzm w Polsce i jego źródła, Warszawa 2012, s. 155–157 (o reakcji Peltyna na działalność Istóczy’ego zob. ibid., s. 155, przyp. 20). 112 2 Rozdział 2 atmosferze uczuć i myśli wychowywać powinniśmy troskliwie młódź naszą od samej kolebki. Ale w tym kręgu osobiście-rodzinnym nie wolno nam samolubnie się zamknąć! Stoją poza nami krocie braci po wierze, którzy biegiem smutnych kolei w cieniu zostawieni, nie dorośli nawet jeszcze [do] poczucia potrzeby wejścia na tor jaśniejszy. I na nich miejmy oko troskliwie zwrócone. Czyńmy, co możemy, by, jeśli nie wszystkich od razu, to stopniowo, powoli ich podnosić, posiew cywilizacyjny jak najgęściej śród nich rozrzucać, do życia świadomego swych obowiązków ogólnoludzkich i obywatelskich ich przyspasabiać! Oto stanowisko, na którym niezachwianie wytrwać winniśmy, oto droga, którą kroczyć mamy, niczym, niczym zgoła niezrażeni, choćby upiory średniowieczne same z grobów wyszły i popłochy między nas rzuciły!… Precz z chwianiem się, z opuszczaniem rąk w chwili próby! Wytrwałości!… *2.4. N[ahum] S[okołów], Zadania inteligencji żydowskiej XIII (Wnioski i wskazania), 1890, nr 28, s. 267–26842 Oceniwszy położenie i zbadawszy złożoną sieć czynników wytwarzających obecny u nas stan judaizmu, zestawimy w końcu wyniki naszej rozprawy. Otóż, podług nas, osią i główną podstawą wszelkich zabiegów i usiłowań naszej klasy postępowej powinna być dążność [do] skutecznego oddziaływania na szerokie warstwy ludowe. Wszelkie prądy zwracać się powinny ku temu celowi. Pod opiekuńczymi skrzydłami oświeconego Izraela zastojny i zacofany judaizm mas powinien się przeobrażać w religię życia i użytecznej pracy. Wykazaliśmy, że żeby umieć zawładnąć umysłami ludu, udzielać mu twórczych natchnień i dostarczać źródeł ożywczych, potrzeba przede wszystkim wniknąć w potrzeby ogółu, gruntownie poznać jego stosunki, obyczaje i nawyknienia. Inaczej postęp nasz będzie czczym tylko dźwiękiem, a wrzekome43 posłannictwo nasze – doktryną błąkającą się w kole oderwanych pojęć. Należy, podług nas, ująć 42 Ten artykuł Sokołowa wieńczy cykl dwunastu artykułów, ogłoszonych wcześniej w „Izraelicie” w 1890 roku, które ukazywały się pod ogólnym tytułem Zadania inteligencji żydowskiej. Każdy artykuł był poświęcony innemu problemowi: Słowo wstępne, nr 16, s. 151–152; Kazania dla ludu, nr 17, s. 161–162; Nasi Rabini, nr 18, s. 171–172; Gminy wyznaniowe, nr 19, s. 181–182; Chedery, nr 20, s. 191–192; Piśmiennictwo ludowe, nr 21, s. 201–202; Wiedza judaistyczna, nr 22, s. 211–212; Wiedza i piśmiennictwo, nr 23, s. 221–222; Wychowanie religijne, nr 24, s. 222–223; Synagoga postępowa, nr 25, s. 241–242; Życie domowe, nr 26, s. 251–252; Życie publiczne, nr 27, s. 259–260. Artykuły te wyszły też w osobnej broszurze jako: N[ahum] Sokołów, Zadania inteligencji żydowskiej. Szkic programu (odbitka z „Izraelity”), Warszawa 1890. 43 Wrzekome – nieistniejące w rzeczywistości; pozorne, rzekome. „Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 113 w silną dłoń wszelkie czynniki składające się na obecny ustrój prawowiernego ludu naszego, aby nadać im kierunek racjonalniejszy. Szermierzom podniecania rasowych chuci i wiekowej nienawiści nie sprawiliśmy tej satysfakcji, by popaść w drugą ostateczność, w kierunek optymistyczno-idealizujący; owszem, przyznaliśmy, że nie jesteśmy wolni od wad, ułomności, zboczeń, że organizm nasz trapią choroby nabyte w ciągu tułaczki, lecz razem z tym wypowiedzieliśmy głębokie nasze przekonanie, że w plemieniu naszym tkwi nieprzebrany zapas sił do przezwyciężenia wszystkich tych dolegliwości. Przewodnictwo we wielkim tym dziele odrodzenia, prawo natury i dobrze zrozumiany interes społeczny powierzają właśnie naszej inteligencji; dlatego wezwaliśmy ją do organicznej, cichej pracy nad podniesieniem ludu. Dowiedliśmy dalej, że inteligencja nasza nie może spełniać należycie swego posłannictwa względem ludu dopóty, dopóki sama nie stoi na wysokości swego zadania w sprawie pielęgnowania religii i strzeżenia dobytku umysłowego starego Izraela. Śledząc bacznie analogię ustroju i funkcji naszego postępowego judaizmu z oświeconym judaizmem Zachodu, doszliśmy do smutnych wyników, zdolnych zaniepokoić najzagorzalszego optymistę. Wykazaliśmy, że tam, gdzie panuje mądry i umiarkowany postęp, nie pomiatający tradycjami ogółu, tam ogarnia on cały ogół; krańcowy zaś i odcinający się od źródeł swojskich liberalizm tak mało może wpływać na ogół, jak mało odłamana i schnąca gałąź odżywiać może całe drzewo… Wezwaliśmy inteligencję naszą do opamiętania się, przedstawiwszy jej dowody przerażająco szybkiego zaniku uczuć religijnych i zza rąbków bezwyznaniowości wychylających się szponów materializmu. Potępiając z jednej strony błąkające się na średniowiecznych szlakach wstecznictwo, a z drugiej – gaszący w judaizmie wszystkie iskry życia radykalizm, nakreśliliśmy plan judaizmu jasnego i trzeźwego, pomnącego swych obowiązków względem swej własnej przeszłości i względem obecnego świata i harmonijnie zlewającego te wymagania. Przedstawiając szereg reform i urządzeń, dzięki którym judaizm zachodni na tej właśnie drodze nabrał nowych sił, zaleciliśmy przyswojenie ich, naturalnie bez niewolniczego naśladowania, lecz z uważnym uwzględnieniem stosunków miejscowych. Taka jest w najogólniejszym zarysie organizacja upragnionej przez nas działalności. A teraz przejdźmy do szczegółów. W kierunku oddziaływania na masy ludowe, wychodząc z tej zasady, że one są tym, czym wpajane w nie mozolnie elementa je czynią, wskazaliśmy sposoby skierowania tych elementów na lepszą drogę. Wytropiliśmy kuźnie fanatyzmu i zacofania i podaliśmy środki powolnego przeobrażenia ich w ogniska światła i moralności. Pierwsze miejsce wyznaczyliśmy kaznodziejstwu ludowemu, jako jednej z najważniejszych z broni w tych podbojach kultury. Obecny kierunek kaznodziejstwa (magidus44) w jego formie chropawej i dziwacznej, naszpikowa44 Magid (hebr.) – kaznodzieja. 114 2 Rozdział 2 nej pokiereszowanymi cytatami z Talmudu i midraszu, ciemnymi archaizmami i zawiłą kazuistyką, majaczeniami kabalistycznymi lub wyrafinowanymi wywodami spekulacji halachicznej – nie odpowiada swemu celowi. Miejsce tych zygzaków powinny zająć kazania popularne, prawdziwie ludowe, z wybitną tendencją moralno-społeczną. Ugruntowane również na Piśmie Św. lub na Talmudzie, lecz logicznie przeprowadzające zasadnicze myśli etyczne, kazania te, wygłaszane w synagogach przez osoby pobożne, które uzyskały cześć i zaufanie ogółu, mogą wywierać wpływ zbawienny. Kółka inteligentne powinny odpowiednich kaznodziei wybierać, udzielać im programowych wskazówek, rozciągać nad ich działalnością moralną kontrolę. Rozumie się, że początek, wzór i zachętę do tej użytecznej działalności powinna dać inteligencja żydowska w Warszawie. Zwróciliśmy dalej uwagę na naszych rabinów i wskazaliśmy, że należy skorzystać z rozporządzenia rządowego, które wymaga od nowo obieranych rabinów pewnego przygotowania. Młodzi talmudziści, przygotowujący się do zawodu rabinicznego, muszą wskutek tego uczyć się jeszcze czegoś, prócz swych specjalnych przedmiotów. Dostarczać im środków do kształcenia się, popierać ich usiłowania radą i czynem, wytworzyć w ten sposób świeże zastępy rabinów młodych, z kulturą nowoczesną choć nieco obeznanych, aby w przyszłości mogli swój urząd duchowny piastować w sposób racjonalniejszy – oto drugi punkt w szeregu zadań inteligencji żydowskiej. Dalej, ze względu na wielką doniosłość, jaką mają chedery dla wychowania młodzieży prawowiernej, zaleciliśmy nadzór nad zaprowadzonym w nich sposobem wykładu i programem, zachęcanie zdolniejszych i oświeceńszych „melamedów” do umiarkowanych reform, gdyż najskuteczniejszym orężem w walce z fanatyzmem jest podniesienie wśród niego wychowania. A ponieważ o zniesieniu chederów tymczasem nawet marzyć [nie] można, należy przynajmniej chedery same powoli nieco zreformować. Że to nie jest chimerą – dowodem próby dokonane w Galicji, a uwieńczone powodzeniem. Przeciwko zacofaniu i zdezorganizowaniu gmin prowincjonalnych wskazaliśmy jako skuteczny środek inicjatywę w tej mierze podjętą przez zarząd największej w kraju gminy, o ile to wchodzi w prawny zakres jego atrybucji. Jego zadaniem – zbadać stosunki prowincjonalne, wpływać, w miarę sił i dozwolonych środków, na podniesienie umysłowego i moralnego poziomu rozmaitych zarządów, usunąć spróchniałe ich podstawy, zwalczać niedbalstwo i nieudolność, popierać żywioły dążące do światła i postępu, splatać duchowe węzły dla połączenia wszystkich gmin, niespojonych dotychczas żadnym związkiem, nie w jeden kahał, lecz w jedną spójnię moralno-religijną. Wreszcie wskazaliśmy na literaturę hebrajską jako na czynnik niezmiernej wagi dla oświecenia licznej klasy zachowawczej. Ze względu na to, że w tej sferze nieograniczenie panuje hebrajszczyzna i że ona jako starożytne naczynie religijnego piśmiennictwa, jako język uświęcony, o budowie klasycznej, sama „Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 115 przez się kształci umysły talmudyczne, tym bardziej, jeżeli jest ona rzeczniczką i promotorką postępowo-społecznych idei, wezwaliśmy inteligencję naszą do żywego zainteresowania się tą literaturą specjalną, coraz silniej i żywotniej się rozwijającą, i do nadawania jej odpowiedniego kierunku. Wobec też niezmiernie rozpowszechnionego czytelnictwa książek żargonowych wśród mas zaleciliśmy zwrócić baczną uwagę i na ten czynnik, mogący być skutecznym narzędziem cywilizacyjnym45. Nie wątpimy, że takie wszechstronne, organiczne oddziaływanie na czynniki kierujące umysłowym życiem ludu niezawodnie zrobiłoby przełom i sprowadziło zbawienny ruch wśród zastojnych mas. Zasobna w środki część inteligencji powinna przyczynić się do tego materialnie, ta zaś część jej, która posiada wiedzę judaistyczną i głęboką znajomość stosunków swych uboższych w duchu współwyznawców, powinna tą obywatelską pracą kierować. Kładziemy szczególny nacisk na znajomość stosunków, gdyż doświadczenie uczy, że kto jej nie posiada, a po wawrzyny reformatorskie chciwie sięga, wplącze się zawsze w błędy i złudzenia. Pionierami oświaty wśród naszych żydów mogą być tylko ci, którzy, wyrósłszy sami w atmosferze prawowiernego judaizmu, następnie wywalczyli sobie wyjście z ciasnej sfery i zasymilowali w sobie kulturę ogólną. Oto pierwsza część naszej działalności skierowana ku ludowi, druga zaś zwraca się na wewnątrz i ma na celu wzmocnienie i utwierdzenie światłego judaizmu wśród inteligencji. Wzywamy przede wszystkim do żywego zajęcia się krzewieniem wiedzy judaistycznej, znajomości dziejów i umysłowości izraelskiej. Wiedza zajmowała zawsze uprzywilejowane w historii żydowskiej stanowisko; jej światło jedynie zapobiegało ogólnemu rozkładowi „jest to – mawiali talmudziści – balsam ożywczy (sam chaim46), który pokrzepia obumarły lub zdrętwiały organizm umysłowego życia”. Siła judaizmu tkwi tylko w rozpowszechnionej wśród mas znajomości swej wiary i swych dziejów. Jej wszechwładnym wpływom zawdzięczamy to niewzruszone wytrwanie w wierze ojców; z nią rozwój i życie, bez niej karłowacizna i martwota. Dlatego niósł judaizm hołd czysty i nieprzerwany swej „Torze”, gdyż jest ona warunkiem jego bytu, a jeżeli istnie bez niej, jest to istnienie motyle… Współwyznawcy nasi na Zachodzie utworzyli rozmaite instytucje w celu pielęgnowania tej wiedzy w formie uszlachetnionej, rachunek zaś naszej inteligencji wykazuje w tej rubryce same pasywa. Główny to powód upadku judaizmu wśród nas. Dalej wskazujemy na krzewienie piśmiennictwa judaistycznego jako środek zaradczy przeciwko szerzącemu się nieuctwu, a stąd zobojętnieniu w sprawie judaizmu. I tu działalność współwyznawców naszych w krajach zachodnich może służyć nam za wzór. Pojęli oni całą ważność popularyzowania tych wspa45 O stosunku „postępowych” Żydów do jidysz i hebrajskiego zob. rozdz. 6. 46 Sam… (hebr.) – eliksir życia. 116 2 Rozdział 2 niałych arcydzieł geniuszu izraelskiego, które będąc w hebrajskim oryginale własnością małej garstki specjalistów i teologów, w ponętnej formie przekładowej przenikają wszystkie warstwy naszego ludu, stanowiąc potężny środek podniesienia uczucia religijnego. I nam należy przyswajać piśmiennictwu skarby izraelskiego ducha, popierać wydawnictwa odpowiednie, zachęcać pracowników uprawiających tę niwę, ogłaszać konkursa na rozmaite prace. W zakres tego piśmiennictwa jako najważniejsza gałąź wchodzi także specjalne badanie naszych miejscowych dziejów, zwyczajów i obyczajów ludu naszego itp. Szczególniejszej opiece i troskliwości prawdziwej inteligencji żydowskiej polecamy sprawę podniesienia wychowania religijnego, znajdującego się niestety w zaniedbanym i opłakanym stanie. Zwrot dodatni w tej dziedzinie powinien wyjść z inicjatywy i starań wpływowych i oświeconych naszych współwyznawców. Dalej synagoga postępowa powinna być przedmiotem usiłowań w celu ożywienia kultu przez zaprowadzenie odpowiednich, o ile można uświęconym tradycjom nie przeciwnych ulepszeń i upiększeń. Wykazawszy, co życie domowe izraelskie utraciło przez krańcowy postęp, przez rwący, gorączkowy duch bezwyznaniowości, torujący ścieżki rozwielmożnieniu się nieokiełznanych materialistycznych popędów, wzywamy do starannego wskrzeszenia starodawnych ideałów, w sposób zgodny z prądem czasu, aby ognisko domowe zostało wśród nas nadal sanktuarium cnót rodzinnych, przywiązania i szczerości, miłosierdzia i gościnności. Wreszcie chcemy, aby życie publiczne naszej inteligencji było arcywzorem i godnym wcieleniem naszej wzniosłej, czystej etyki biblijnej. Pia desideria47, nawoływania wśród puszczy! – powie niejeden z naszych czytelników. I my nie grzeszymy zbytnim optymizmem co do skuteczności prawionych morałów. Lecz potrzeba było raz spoić w jedną całość wymagania słusznie stawiane inteligencji naszej i przedstawić szereg środków i sposobów, za pomocą których ona może należycie spełniać swe zaszczytne posłannictwo. W chaosie luźnych i sprzecznych myśli, wirujących w judaizmie w obecnej dobie duchowego zwątpienia, trzeba było zaprowadzić jakiś ład, ażeby te myśli w jeden złączyły się program. *2.5. Od redakcji, Izr. 1902, nr 51, s. 597–598 […]48 Rozpoczynając 38-y rok wydawnictwa zdajemy sobie dokładnie sprawę z zadania, jakie ma do spełnienia „Izraelita” w obecnej szczególnie chwili, tak doniosłej dla dalszych dróg, jakie są wskazane w „kwestii żydowskiej” u nas. 47 Pia… (łac.) – pobożne życzenia. 48 Opuszczono zapowiedź o objęciu „kierownictwa literackiego” pisma od 1903 roku przez Izraela Leona Grosglika. „Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 117 Zarówno w stosunku swoim do spraw ogólnych, jako też wobec niezgodności poglądów w tej materii wpośród różnych sfer społeczności żydowskiej kwestia ta znajduje się dziś w stanie bardziej zaostrzonym i domaga się tym głębszego i baczniejszego traktowania. W obu też zaznaczonych kierunkach pragniemy pełnić służbę publicystyczną ku pożytkowi czytającego ogółu. Skuteczność oddziaływania w pierwszym z tych kierunków nie zależy wyłącznie od naszych usiłowań, nie chcemy jednak wątpić o możności osiągnięcia i pod tym względem dodatnich wyników. Nie będziemy się kusili o bezpośrednie zwalczanie antysemityzmu, wojującego z zasady dla jakichkolwiek widoków, nie uznawającego z góry racji odmiennego na rzecz poglądu, chodzić nam będzie raczej o te sfery społeczeństwa, które zapatrując się inaczej od nas na sprawę żydowską, nie kwestionują jednak naszej dobrej wiary i gotowe są podjąć dyskusję bez uprzedzeń dla rzetelnego wyświetlenia istoty rzeczy. Główne jednak zadanie nasze upatrujemy w pożądanym oddziaływaniu na ogół nasz żydowski. Pragnęlibyśmy wywierać wpływ skuteczny na objawy całego obszaru życia naszych braci po wierze i pochodzeniu, tegoż życia szczególnie, które w zakresie społecznym jest jeszcze dotychczas pod wielu względami wyodrębnione, a które poza sferą wyznania i złączonych z nim spraw w nierozdzielnym pozostawać powinno związku z życiem ogółu społeczeństwa. W społeczności żydowskiej, nawet w pewnym inteligentnym jej odłamie, ujawnił się świeżo wywołany okolicznościami prąd, zasadniczo różny od tego kierunku, w jakim szła u nas i wszędzie inteligencja żydowska w ostatnich lat dziesiątkach – w kierunku zdaniem naszym jedynie wskazanym. Wobec tego objawu – mówimy tu o syjonizmie i nowszym nacjonalizmie żydowskim – zajęliśmy stanowisko jak najodporniejsze, od tej szczególnie chwili, gdy dążności owe, przedtem niejasne, wyraźniej się zarysowały. Kierunek ten, sprzeczny zresztą naszym zdaniem z całym wielowiekowym rozwojem judaizmu, za szkodliwy uznajemy dla bytu społecznego żydów, za niezgodny z interesami krajów, w których żydzi byt swój ugruntowali. Za jedno z zadań naszych uważać będziemy tym pilniejsze śledzenie i zwalczanie tego objawu. Poza tym leży przed nami rozległy obszar kwestii z dziedziny religijno-duchowej, opartej na historii i wiedzy judaistycznej, dalej z dziedziny kulturalnej, życiowej i ekonomicznej ludności żydowskiej w kraju. Sprawy te, nieraz zawiłe, domagają się pilnego badania, rozjaśniania i popierania. Odnosi się to szczególnie do wszystkiego, co dotyczy duchowego i materialnego podźwignięcia szerszych warstw ludowych naszych współwyznawców drogą krzewienia wśród nich oświaty, dobrobytu i poczucia obywatelskiego. W tym zakresie wielkie ma przed sobą zadanie przede wszystkim inteligencja żydowska, na 118 2 Rozdział 2 której ciąży obowiązek wnikania w duchowe i życiowe potrzeby młodszej braci i godzenia tych potrzeb z wymaganiami ogólnymi. Całą tę szeroką dziedzinę spraw doniosłych pragniemy gorliwie uprawiać w myśl wyłuszczonych wyżej zasad i w kierunku pierwotnie wytkniętym i nadanym „Izraelicie” przez zasłużonej pamięci jego założyciela i długoletniego kierownika. Dla tym większej skuteczności pracy na tym polu zdołaliśmy zjednać dla pisma naszego nowe, wybitniejsze siły, w piśmiennictwie krajowym chlubnie znane i ożywione najszczerszą chęcią służenia dobru powszechnemu. Nie wątpimy też, iż dla pracy tej znajdziemy poparcie w tych przede wszystkim sferach społeczeństwa żydowskiego, których przekonań chcemy być wyrazem, jako też u wszystkich ludzi światłych, którym szczerze leży na sercu dobro spawy tak ważnej i tak nam drogiej. *2.6. Od redakcji, Izr. 1909, nr 1, s. 1 W ciężkiej dla ogółu, ciężkiej dla żydów chwili zabieramy głos. Reakcja polityczna odebrała nam wszelką nadzieję na poprawę prawno-państwowych warunków bytu żydów, reakcja społeczna wydobywa z nizin życia przez czas pewien stłumione antagonizmy… Ogólna apatia, ogólny pesymizm – oto przeważający nastrój społeczeństwa. Ten nastrój odbija się i na stosunkach polsko-żydowskich. Ogół polski, prasa zwątpiły w możliwość uspołecznienia mas żydowskich w naszym kraju: antysemici z tryumfem, ludzie dobrej woli ze smutkiem głoszą o upadku haseł asymilacyjnych, o zaniku wśród żydów uczuć obywatelskich. Zawieszenie „Izraelity” w grudniu ubiegłego roku było, zdaniem prasy, ostatnim i wymownym dowodem bankructwa asymilacji. Tego samego zdania była i prasa żargonowa: ze złośliwą radością i tryumfem głosiła ona światu, że żydzi nie chcą asymilacji, z radością obwieszczała o śmierci „ostatniego mohikanina asymilacji”. W takiej oto chwili pozornego tryumfu nacjonalizmu zabrać chcemy głos, w przekonaniu, że w publicznej dyskusji nad tą bolesną sprawą, która zwie się kwestią żydowską, głosu tego, głosu żydów zasymilowanych, brakować nie powinno. Z placówki naszej wołać chcemy do społeczeństwa polskiego: oto jesteśmy! – a chwiejnych śród nas wzywać: pójdźcie z nami! Nawoływać do obywatelskich czynów, do niesienia oświaty kaganka przed ciemnymi rzeszami żydowskimi, informować ogół polski o prądach nurtujących śród mas – oto nasze zadanie. Miłość kraju i umiłowanie jego kultury, współczucie dla mas żydowskich, które gnuśniejąc w ciemnocie i nędzy, od swych światłych przewodników wy- „Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 119 czekują ratunku, energiczne zwalczanie fanatyzmu i ciemnoty, nawoływanie do braterstwa i jedności – oto nasz program! Wierzymy w istnienie szerokich kół inteligencji polsko-żydowskiej, które nie wyrzekły się bynajmniej swych obywatelskich ideałów. Do nich to należy zamierzenia nasze poprzeć; od nich czynimy zależnym byt naszego pisma. *2.7. E pur si muove!, Izr. 1910, nr 1, s. 1 E pur si muove!49 Od zmarłych i żyjących poprzedników naszych z czcią należną przyjmujemy sztandar. Nic nas nie powstrzyma od dalszej pracy i nic zmusić nie jest w stanie do likwidacji haseł, którym służyło nasze pismo. Podniesiemy sztandar jeszcze wyżej, pracować będziemy ze wzmożoną energią – a jako na marne nie spełzła praca poprzedników, którzy wychowali nas, swoich kontynuatorów, tak też wiara nasza, dążenia i ideały zdobędą, bo zdobyć muszą, coraz liczniejsze zastępy zwolenników – dziś i w przyszłych pokoleniach. Chociaż na horyzoncie stosunków polsko-żydowskich jest teraz mgła niechęci i uprzedzeń wzajemnych, chociaż z tej i tamtej strony słychać głosy pesymizmu pełne, choć na tle ciężkich warunków całego życia społecznego, niezależnie od żydowskiej kwestii, panuje i przygnębienie, i apatia – to jednak stajemy do pracy, ufni w lepszą przyszłość, bo nic z tego zła, jakie panuje dzisiaj, trwać wiecznie nie może. Nadejdą czasy lepsze, jeżeli tego będziemy pragnęli gorąco i szczerze, nadejdzie czas porozumienia i zgody, jeśli z obu stron znajdzie się coraz więcej ludzi sprawą obopólnego dobra przejętych głęboko. Zmienią się na lepsze stosunki polsko-żydowskie, jeżeli społem staniemy do czynu. Tu, na łamach naszego pisma, walczyć będziemy energicznie z tym wszystkim, co staje w poprzek polskim dążeniom obywatelskim, natomiast wszelkimi siłami popierać będziemy to wszystko, co dąży do uspołecznienia żydów i co wyzwala ich z więzów odrębności obyczajowej, z ciemnoty i fanatyzmu. Nawoływanie do czynów obywatelskich, zaszczepianie kultury polskiej wśród żydów, powiadamianie ogółu o prądach nurtujących śród żydowskich mas i o stanie kwestii żydowskiej we wszystkich dziedzinach życia społecznego – oto nasze zadanie. Nie stanowimy żadnego stronnictwa politycznego. Grupujące się wokół naszego pisma jednostki wyznają różne poglądy społeczno-polityczne, lecz 49 E pur… (wł.) – A jednak się kręci!; słowa przypisywane Galileuszowi. 120 2 Rozdział 2 dłoń sobie szczerze podały, by razem i solidarnie pracować w kierunku asymilacyjnym. Stać będziemy wytrwale i niezachwianie na naszym stanowisku. Wierzymy gorąco, że w szerokich sferach społeczeństwa znajdziemy poparcie naszych usiłowań. *2.8. Nasze zadanie, Izr. 1915, nr 1, s. 1–2 Zadaniem naszym w chwili obecnej jest w gąszcz nieporozumień i przytłaczający chaos pojęć, na tle kwestii żydowskiej powstałych, wnieść czynnik rozwagi i bezstronności. Jedno z najpoważniejszych zagadnień polskiego bytu narodowego, miast stać się przedmiotem głębokiej troski i rzetelnych wysiłków ku rozwiązaniu go w duchu ogólnego dobra i pomyślności, jest dotychczas jedynie źródłem ustawicznego rozdrażnienia, namiętnych waśni, oskarżeń i insynuacji. I to w czasach, kiedy wśród burzy dziejowej rodzą się wielkie nadzieje na wielkie zmiany, kiedy winniśmy czynić wszystko, co zbliżyć może nadejście lepszego jutra, kiedy należy wytężyć wszystkie siły dla wielkiej, przygotowawczej pracy, by w nowy okres historii wkroczyć z mocą i powagą, godną wielkiego narodu. W każdej dziedzinie naszego życia wewnętrznego musimy już dziś wypracować i ustalić te postulaty, które złożą się na całokształt polityki polskiej. Muszą to być całkiem pozytywne wskazania i programy realnej, twórczej pracy, torującej drogę ku rozwiązaniu wszystkich skomplikowanych zagadnień społecznych, dotychczas zaniedbanych i noszących już tradycyjne piętno nienormalnych warunków życia polskiego. W sprawie żydowskiej polska myśl polityczna znajduje się u nas jeszcze w stadium zupełnego niezdecydowania, operuje pojęciami mglistymi i jeśli zdobywa się na jakieś twierdzenie kategoryczne, to jedynie w sensie negatywnym. Nie mamy jeszcze do czynienia z określonymi programami, z wyraźnym dążeniem do takiego lub innego rozwiązania kwestii. Stąd brak wszelkiej rzeczowej dyskusji, którą zastępuje coraz bardziej drażniący, zewsząd podsycany, bezładny spór. A jednak kwestia żydowska wejść musi w całokształt zagadnień kraju jako sprawa doniosłej wagi, jako przedmiot spokojnego i wszechstronnego badania, które pozwoli na ustalenie jasnych zasad działania, zgodnego z interesami kraju i wprowadzającego ład i rozsądek w tę dziedzinę wzajemnych uprzedzeń i przesądów. Społeczeństwo polskie stojące u progu lepszej przyszłości, mającej mu dać podstawowe prawa stanowienia o sobie i swych sprawach wewnętrznych oraz położyć tamę szamotaniu się w sieci, krępującej jego myśl i jego czyny – otrząs- „Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 121 nąć się musi z dotychczasowych metod postępowania, z dotychczasowych odruchów i półśrodków, jakie składały się na treść całej polityki polskiej. Lud żydowski zdać sobie winien dokładnie sprawę z tej wielkiej, dziejowej przemiany, jaką niesie nam zawierucha wojenna, zrozumieć nowy układ stosunków, uświadomić sobie wreszcie najlepszą drogę pogodzenia swych praw i interesów z całokształtem życia narodu polskiego. Pragniemy w tej doniosłej chwili przyczynić się do uzdrowienia atmosfery społecznej, przesyconej wzajemną niechęcią oraz wzajemnym niezrozumieniem swych interesów i dążeń. Nasze stanowisko w sprawie żydowskiej określiliśmy już w odezwie grudniowej – wszelako są to jedynie hasła przewodnie, które wymagają wszechstronnego umotywowania. Przystępujemy do pracy w głębokim przekonaniu, że cel jej znajdzie oddźwięk w szerokich warstwach społeczeństwa, że w wielkiej sprawie załatwienia sporu polsko-żydowskiego znajdziemy poparcie wszystkich obywateli dobrej woli. Ten dziejowy rozejm nastąpić musi i stać się jednym z czynników zapewniających pomyślność i szczęście naszego kraju. Rozdział 3 NARÓD CZY RELIGIA? przygotował Marcin Wodziński Odpowiedzi „Izraelity” na pytanie o żydowską tożsamość zbiorową i jej komponenty należały do najważniejszych kwestii programowych tegoż środowiska i ogólniej całego obozu Żydów liberalnych w Polsce (i gdzie indziej). Kwestia nie była bowiem oczywista, a każda z możliwych odpowiedzi nieco inaczej definiowała grupę, jej granice i charakter. Co więcej, redaktorzy „Izraelity” byli słusznie przekonani, że każda dyskusja o żydowskiej tożsamości musi prowadzić do analizy żydowskich cech dystynktywnych, a więc do omawiania tego, co Żydów od ich sąsiadów odróżnia. A to zawsze wywoływało niepokój o ożywianie uprzedzeń i stereotypów na temat żydowskiego separatyzmu. Według słów Peltyna: „Są rzeczy i stosunki na świecie, o których daleko stosowniej jest nie mówić wcale, aniżeli o nich rozprawiać i uwagę publiczną na nie zwracać” (*3.1). Być może dlatego, mimo oczywistej wagi i zainteresowania tematem, debaty na temat tożsamości zbiorowej Żydów nie należały do zagadnień podejmowanych w „Izraelicie” szczególnie często. Wydaje się nawet, że Peltyn, a po nim Sokołów i inni redaktorzy dość świadomie unikali zbyt intensywnego zmagania się z tym tematem. Mimo to wielkie pytania o tożsamość w „Izraelicie” powracały, a kiedy już się pojawiały – na przykład wywołane antysemicką debatą czy polemikami prasowymi – zajmowały eksponowane miejsce w dużych artykułach wstępnych i ważnych tekstach programowych. Pozwala to dość precyzyjnie zrekonstruować deklaratywne stanowisko „Izraelity” wobec pytania tytułowego i pytań pokrewnych. Dyskusje na ten temat były zdaniem Peltyna tym bardziej potrzebne, że w przeszłości Żydzi „odłączani i odłączający się od innych, stanowili zawsze coś odrębnego, coś obcego” (*3.3), podczas gdy współcześnie to odłączenie zanikło albo przynajmniej zanika, a Żydzi nie są już „naturalną” grupą, wy- Naród czy religia? 2 123 łączaną z otaczającej zbiorowości przez prawo i powszechny zwyczaj. „Dziś żydzi, dopuszczeni do równości wobec prawa, stoją u wrót społecznego życia, żądając tu wstępu i zjednoczenia. Spoza wrót zaś tych brzmi głos pytający: »Kim jesteście?«” (*3.3)1. Podstawowym rozważanym w tym kontekście dylematem była kwestia, czy Żydzi są narodem. Aktualność pytania wynikała przede wszystkim z rosnącego znaczenia nowoczesnych dyskursów nacjonalistycznych utrzymujących, że naród jest odwieczną i podstawową kategorią tożsamości zbiorowych, a współczesne nacjonalizmy nie konstruują, lecz odnajdują odwieczne tradycje narodowe. Czy taka jest też żydowskość? W udzielanych na łamach „Izraelity” odpowiedziach dość konsekwentnie utrzymywano, że społeczność żydowska nie jest narodem ani nawet „wspólnotą plemienną”, choć była taką w przeszłości. W 1868 roku Peltyn oświadczył: „Ze wszystkich ludów ucywilizowanego świata lud żydowski największą bez wątpienia przebył przestrzeń w dziedzinie historii ludzkości. Węzły, które go dawniej w jeden łączyły naród, dawno zostały zerwane”2. Kwestia narodowej tożsamości rozpatrywana była na różne sposoby. Przywoływano argumenty historyczne, klasyczne definicje narodu, konkurencyjne kategorie etniczne i inne. Wśród konstytutywnych cech narodu wyodrębniano wspólnotę terytorium, kultury, języka oraz świadomość wspólnego pochodzenia. Peltyn wskazywał, że większość tych cech nie łączy już współczesnych Żydów. Inni autorzy podkreślali, że nawet jeśli pewne cechy przetrwały do dziś, najważniejsze jest to, że Żydzi nie tworzą narodu w sensie politycznym, a więc bycie Żydem i Polakiem nie jest współcześnie wykluczające. Nahum Sokołów zauważał natomiast, że poczucie narodowe jest w istocie kwestią mody, a żydowski nacjonalizm – na przykład syjonizm – niczym nie różni się od polskich czy niemieckich nacjonalizmów, wymyślanych jako ideologia nadająca byt polityczny wyobrażonej wspólnocie narodu (zob. *3.5). Jeszcze dalej szedł autor podpisujący się pseudonimem Acosta, który utrzymywał, że cały spór o to, czy Żydzi są, czy nie są narodem, jest jałowy. Skoro bowiem możliwe są różne definicje narodu, nacjonaliści zdeterminowani, by Żydzi byli uznani za naród, mogą sobie z łatwością skonstruować odpowiadającą im definicję (zob. *3.6). Co do wspólnej przeszłości to autorzy „Izraelity” dowodzili, że wprawdzie w starożytności istniały między Izraelitami więzi narodowe, a do dziś mają 1 Więcej o narodowych i religijnych definicjach warszawskiego środowiska integracyjnego zob. Marcin Wodziński, Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu. Dzieje pewnej idei, Warszawa 2003, s. 167–173; Agnieszka Jagodzińska, Pomiędzy. Akulturacja Żydów Warszawy w drugiej połowie XIX wieku, Wrocław 2008, s. 40–44. 2 Samuel H. Peltyn, Rzut oka na nasze stosunki religijne, obecne i przyszłe, Izr. 1868, nr 33, s. 265. 124 2 Rozdział 3 oni pewne wspólne cechy etniczne, jednak związki te dawno utraciły swą moc spajającą. Według typowej argumentacji upadek państwa żydowskiego i wielowiekowe rozproszenie zbliżyły Żydów do narodów, wśród których żyją, a oddaliły – narodowo, nie religijnie – od współwyznawców z innych krajów. Peltyn podkreślał też, że pamięć narodowej przeszłości nie może być czynnikiem wyróżniającym Żydów w kategoriach narodowych. Wprawdzie, jak zauważało wielu publicystów „Izraelity”, pamięć przeszłości była ważnym elementem żydowskiej samoświadomości (o tym zob. więcej w rozdz. 7), nie mogła jednak służyć budowaniu odrębności etnicznej czy narodowej, lecz jedynie przechowaniu starożytnej nauki religijnej i świadomości wspólnego pochodzenia. Według autorów „Izraelity” współcześni Żydzi byli członkami narodów, wśród których mieszkali, a więc Żydzi mieszkający w Polsce byli narodowo Polakami. W 1857 roku kaznodzieja polskiej synagogi na Nalewkach Izaak Kramsztyk twierdził: „My, szanowni współwyznawcy moi, przestaliśmy już dawno istnieć jako odrębne towarzystwo socjalne na ziemi, od dawna już przestaliśmy nosić miano narodu. Pod tym względem stanowimy wszędzie część narodu, pośród którego zamieszkujemy”3. Warto jednak zauważyć, że w podejmowanych przez integracjonistów opisach ewentualnej polskiej czy żydowskiej tożsamości narodowej element preskryptywny miesza się z elementem deskryptywnym. Autorzy „Izraelity” swobodnie przechodzą od tego, kim Żydzi ich zdaniem powinni być, do tego, kim w kategoriach narodowych są. To nie tylko zachwianie porządku argumentacji, ale być może również jej funkcja preformatywna i pedagogiczna, zmierzająca do tworzenia takiego właśnie zgodnego z intencją integracjonistów obrazu narodu4. Tak zdecydowane zaprzeczenie definicji żydostwa opartej na kategorii narodu i przyjęcie postawy propolskiej to bodaj najwyraźniejszy element autodefinicji środowiska „Izraelity”. Była to też postawa nowa, tylko w pewnym sensie kontynuująca założenia haskali, dla której ważniejsza niż etnocentryczny patriotyzm była lojalność wobec tronu i kultury oświeceniowej Europy5. Autorzy „Izraelity” nie definiują się jako wierni poddani dowolnego łaskawego wobec nich państwa. Wręcz przeciwnie, w ich wystąpieniach silnie pobrzmiewają elementy polskiej tożsamości narodowej, jawnie opozycyjnej wobec 3 Izaak Kramsztyk, Kazania, Kraków 1892, s. 120. 4 O performatywnym i pedagogicznym aspekcie dyskursu nacjonalistycznego zob. Homi Bhabha, Miejsca kultury, przeł. Tomasz Dobrogoszcz, Kraków 2010. 5 O haskalowej dyskusji nt. narodowości zob. Isaac E. Barzilay, National and Anti-national Trends in the Berlin Haskalah, „Jewish Social Studies” 1959, nr 21, s. 165–192. O lojalizmie i monarchizmie w ideologii haskali zob. Shmuel Feiner, Towards a Historical Definition of the Haskalah, [w:] New Perspectives on the Haskalah, red. Shmuel Feiner, David Sorkin, London–Portland 2001, s. 184–219; o tych samych ideach w ideologii oświecenia żydowskiego w Polsce zob. Wodziński, Oświecenie żydowskie…, s. 67–68. Naród czy religia? 2 125 carskiej władzy i jej antypolskiej polityki. Postawa ta była zapewne efektem silnego wpływu polskiej ideologii romantycznej i okoliczności, w jakich ideologia żydowskich integracjonistów uzyskała swój ostateczny kształt, a więc przede wszystkim dobrze znanego fenomenu zbratania polsko-żydowskiego z lat 1861–1863. W gorącym okresie przedpowstaniowym propolskie tendencje integrującej się społeczności żydowskiej spotkały się z entuzjastyczną reakcją znacznej części polskiej inteligencji, co bardzo wzmogło opisywany proces. Choć po 1864 roku ścieżki polskich inteligentów i żydowskich integracjonistów stosunkowo szybko się rozeszły, a środowisko „Izraelity” z czasem porzuciło romantyczne ideały „Jutrzenki” i jej redaktora naczelnego Daniela Neufelda, lata 1861–1863 na długo pozostały dla jednych i drugich mitycznym „złotym wiekiem”, znacząco wpływając na ideologiczny kształt obozu integracjonistycznego i publicystyki „Izraelity”. Razem z pojęciem narodowości została odrzucana kategoria rasy. Peltyn przyznawał wprawdzie, że wielowiekowy separatyzm sprawił, iż Żydzi być może zachowali odrębność ewentualnych żydowskich cech rasowych, jednakże odmawiał owym cechom mocy sprawczej. Przykład Arabów, których z Żydami wprawdzie łączy semickie pochodzenie, lecz nie łączy żadna wspólnota kultury czy poczucie jedności, miał dowodzić, że rasa jest w istocie kategorią pustą, za którą nie stoi żadna realna wspólnota (zob. *3.3), co przypomina współczesną refleksję o rasie jako metaforze różnicy kulturowej. Autorzy „Izraelity” nie zachowywali jednak w tej sprawie konsekwencji i czasami przyznawali, że Żydzi zachowują cechy odrębnego „rodu, który mimo zgładzonej potęgi czasu i tyranii ludzi plemienną swą osobowość dotychczas zachował” (*3.4). Co jednak ważne, owa odrębność miała być tylko reliktem przeszłości bez konsekwencji dla współczesnych i przyszłych tożsamości. Tym, co pozostawało jako kryterium zbiorowej tożsamości ludu żydowskiego, była tylko religia: „to, co go dziś w jedną spaja społeczność, po całej kuli ziemskiej rozrzuconą – to jego religia, to jego instytucje i obyczaje, na religii tej osnute”6. W publicystyce „Izraelity” wskazywano, że podstawowym mechanizmem społecznym, jaki pozwolił Żydom przetrwać wielowiekową diasporę, było właśnie wyrzeczenie się tożsamości narodowej i przetworzenie narodowych kategorii tożsamości w kategorie religijne (zob. *3.3). Tylko dzięki temu naród bez ziemi, bez języka, bez państwa, bez wspólnych instytucji zdołał przetrwać, choć już nie jako naród, lecz wspólnota religijna. Tak definiowana tożsamość idealnie odpowiadała ideałowi „Polaka wyznania mojżeszowego”, a więc narodowej tożsamości polskiej połączonej z religijną tożsamością żydowską. Co więcej, pozwalała na radykalne oddzielenie żydowskiej tożsamości 6 Samuel H. Peltyn, Rzut oka na nasze stosunki religijne, obecne i przyszłe, Izr. 1868, nr 33, s. 265. 126 2 Rozdział 3 na użytek prywatny, domowy, od polskiej tożsamości publicznej. Zupełnie jak w sławnym powiedzeniu Judy Lejba Gordona, Żyd miał być żydem w domu, zaś „poza tą sferą, która zamyka się w świątyni, w kole rodzinnym i w sumieniu, znika wyznawca i zaczyna się człowiek-obywatel” (*3.2). Definicja oparta na tożsamości religijnej nie była oczywiście bezkonfliktowa, jako że w wielu polskich publicystach uruchamiała antyjudaistyczne stereotypy i mechanizmy polemiki religijnej. Odrzucając argumenty tych, którzy utrzymywali, że Żydzi powinni porzucić judaizm i w procesie totalnej asymilacji przyjąć religię chrześcijańską, publicyści „Izraelity” konsekwentnie bronili swego przywiązania do judaizmu, nie tylko dlatego, że wymagała tego wierność przodkom, ale również ze względu na – jak wierzyli – dziejową misję judaizmu (zob. np. *3.4). Misję tę definiowano zazwyczaj jako zadanie krzewienia idei monoteizmu, powszechnego braterstwa i równości wszystkich ludzi czy powszechnej sprawiedliwości społecznej. Tożsamość religijna bywała krytykowana także jako źródło żydowskiego solidaryzmu, postrzeganego jako fundament postaw separatystycznych. Mimo to autorzy „Izraelity” dość konsekwentnie bronili idei solidarności. Przy każdej okazji zaznaczali jednak, że nie ma ona charakteru narodowego, lecz jest powinnością ściśle religijną: „Tę solidarność przyjęli nasi ojcowie u stóp Synaj i tę solidarność przekazali swoim potomkom, wraz z otrzymaną tam nauką boską”7. Akcentowanie jej religijnego charakteru, poza tym, że odpowiadało koncepcji żydostwa jako wspólnoty religijnej, miało też chronić integracjonistów przed oskarżeniem o separatyzm, podkreślano bowiem, że jest to solidarność analogiczna do solidaryzmu na przykład polskiego i hiszpańskiego katolika. Co więcej, wielokrotnie podnoszony argument, że jest ona słabsza, niż być powinna, miał dowodzić bezpodstawności owego zarzutu. Jednak mimo pełnej świadomości niebezpiecznej dwuznaczności tego postulatu, solidarność religijna była ważnym elementem światopoglądu środowiska „Izraelity” i stanowiła jeden z jego znaków szczególnych. Niewątpliwie było to skutkiem haskalowego rodowodu i silnego wciąż związku z ideami oświecenia żydowskiego, a zwłaszcza z charakterystycznym dla przedstawicieli tego pokolenia i szczególnie tego środowiska przekonaniem o odpowiedzialności oświeconych Żydów za niewyedukowanych współbraci. Ożywienie ideałów religijnych i solidarności wewnątrzżydowskiej mieściło się doskonale w zestawie kanonicznych haseł żydowskiego oświecenia, toteż pojawienie się ich w programach warszawskich integracjonistów, bezpośrednich spadkobierców haskali, nie było zaskakujące. Nowy i niespodziewany był raczej nacisk, jaki owe sekularyzujące się kręgi kładły na wartości religijne. Należy w tym widzieć przede wszystkim konsekwencję odrzucenia narodowej 7Kramsztyk, Kazania, s. 301. Naród czy religia? 2 127 tożsamości żydowskiej i zastąpienia jej definicją religijną. Skoro wyznanie stanowiło wedle integracjonistów jedyne kryterium przynależności do wspólnoty żydowskiej, jego znaczenie niepomiernie wzrastało i wykraczało poza funkcje, jakie przypisywano mu w społeczności tradycyjnej. Mimo niewątpliwej wagi przywiązywanej do tożsamości religijnej trzeba jednak zauważyć, że postawy wobec religii były zarówno wśród autorów „Izraelity”, jak i w całym stronnictwie integracyjnym, w istocie mocno ambiwalentne. Wartości religijne rzeczywiście zajmowały w znacznym stopniu uwagę publicystów „Izraelity”, a tożsamość religijna była podstawowym wyznacznikiem ich żydowskości. Jednocześnie jednak autorzy „Izraelity” z Peltynem na czele chętnie godzili się z relatywizowaniem owych wartości religijnych, a kwestie życia religijnego znalazły się w zasadzie poza zakresem ich zainteresowań. Dobrze to widać w argumentach przywoływanych na poparcie tezy o konieczności zachowania wierności judaizmowi. Były to wierność ojcom, społeczna misja judaizmu czy solidarność z niewyedukowanymi masami, a więc argumenty społeczne zupełnie obojętne wobec rzeczywistych treści religijnych. Peltyn konstatował nawet, że judaizm kiedyś przeminie i zleje się z innymi religiami w uniwersalną adogmatyczną wiarę. Na obecnym etapie jest jednak konieczną formą organizacji społecznej i jedynym fundamentem porządku etycznego, tak więc pełni bardzo ważne, choć wyłącznie utylitarne, funkcje społeczne8. Podobne poglądy i instrumentalne traktowanie judaizmu nie były obce także innym członkom tego ugrupowania. Paradoksalnie więc wzrost identyfikacji religijnej łączył się z zakwestionowaniem jej transcendentalnej wartości i z podporządkowaniem jej funkcjom społecznym. Paradoks ten do końca istnienia „Izraelity” nie został satysfakcjonująco rozwikłany. 8 Judaita [Samuel H. Peltyn], Projekt reformy w judaizmie ze szczególnym uwzględnieniem jego strony etycznej. Ułożył …, Warszawa 1885, s., s. 44. *3.1. [Samuel H. Peltyn], Słów kilka o odłączności żydów jako odpowiedź na recenzję życiorysu Achillesa Foulda w „Gazecie Polskiej” (nr 288 z r.z.) zamieszczoną, Izr. 1869, nr 2, s. 13–15 Są rzeczy i stosunki na świecie, o których daleko stosowniej jest nie mówić wcale, aniżeli o nich rozprawiać i uwagę publiczną na nie zwracać. Jak niektóre rany na ciele goją się prędzej i skuteczniej same przez się, byle tylko nie drażnione obcymi przedmiotami, tak i pewne stosunki społeczne zacierają się i nikną pod gojącym balsamem milczenia i niepamięci. Do takich stosunków należy, naszym zdaniem, to, co nazywają odosobnieniem się, wyłącznością żydowską. I my byśmy dziś nie poruszyli tej arcyniesympatycznej kwestii, gdyby nie uwagi w tej mierze przez jeden z głównych organów tutejszych wbrew powyższej zasadzie dosyć dobitnie, z pewną nawet namiętnością wygłoszone, na które uważamy sobie z naszego stanowiska za obowiązek kilkoma prostującymi słowy odpowiedzieć. […]9 Co się tyczy odłączności żydów w ogóle, o której słów kilka mieliśmy pomówić, oświadczamy, iż wraz z szan[ownym] recenzentem „Gaz[ety] Pol[skiej]” ubolewamy bardzo nad ową dążnością do odosabniania się, a raczej nad owym uporczywym w nim zastojem, jaki tu i ówdzie w ludzie żydowskim napotykać się jeszcze daje. Jedynym polem, na którym separatyzm żydowski może i powinien się ujawniać – to pole religijne. Z tym wszystkim atoli, śledząc za przyczynami tego zjawiska, znajdujemy, iż przyczyna jego nie tyle wewnątrz, ile zewnątrz ludu żydowskiego leżała i podotąd leży. Żyd nie był nigdy i nie jest z natury separatystą. Świadczą o tym te epoki z jego przeszłości, gdzie nie był przez innych wyłączanym. W miarę jednak zewnętrznego parcia, jakie później nań wywierano, i on coraz szczelniej zamykał się w sobie, utworzył sobie własny świat, w którym żył, działał, myślał i marzył, nie chcąc już o żadnym innym świecie słyszeć. Tak mu upłynęły lata i stulecia całe; przez ten czas zaś tak się już wżył w swym odosobnieniu, iż stało mu się ono nieledwie drugą naturą, 9 Mowa o recenzji książki Józefa Goldszmidta Achilles Fould zamieszczonej w „Gazecie Polskiej” 1868, nr 288. W dalszej części Peltyn polemizuje z tezami tej recenzji. Naród czy religia? || Źródła 2 129 a gdy przekroczył złowróżbne getto, gdy uzyskał uprawnienie, nie tak łatwo mu już znowu przyszło wydostać się spod więzów uprzedzeń, jakimi własnego ducha swego opętał. Z wolna tylko, pod łagodnym wpływem oświaty, otrząsa się on z owych uprzedzeń i rozpoznaje jasno swe otoczenie. Na tym stopniu powolnego rozwoju napotykamy dziś jeszcze większą część ludu żydowskiego; wyrzucać mu zatem jego odosabnianie się jest – jakeśmy to na początku mówili – rzeczą nieużyteczną. Resztki te wiekowego przesądu zatracać się będą z wolna same, w miarę rozjaśniania się zaciemnionych pojęć i rozkrzewiania w ludzie oświaty. *3.2. [Samuel H.] P[eltyn], Czym być winniśmy?, Izr. 1878, nr 2, s. 9–10 Ponad tysiącem zarzutów czynionych potomkom Izraela ze strony ich nieprzyjaciół we wszystkich krajach, we wszystkich strefach jeden pobrzmiewa głosem najdonośniejszym, najbardziej złowrogim, jak klątwa z trąby archanioła na sądzie ludów: „Oni nie należą do nas – są ciałem obcym zagnieżdżonym w naszym ciele!” – tak brzmi ta skarga ciężka, wobec której wszystkie inne umilkają, w której raczej wszystkie inne najogólniejszy, najdobitniejszy swój wyraz znajdują. „To plemię wschodnie rozsiadłe po wszystkich stronach świata, nosi w sobie niezatarte cechy swej semickiej obczyzny, pomimo lat tysięcy, jakie na nowych siedzibach pośród plemion Zachodu nad nim ubiegły. Z wejrzenia już zdradzając odrośl Wschodu, trzyma się ono z nieprzejednanym uporem swych odwiecznych wierzeń, swych tradycji zamierzchłych, swych przedwiekowych zwyczajów i czując się na całej kuli ziemskiej jednością solidarną, ma swoje wśród europejskich rodzin dążenia, które ujawniają się w możliwym wszystkich i wszystkiego, co doń nie należy, wyzyskiwaniu!”. Że sąd ten cały o żydach jako o rasie oddzielnej i wyznawcach wiary odrębnej jest błędnym, bez znajomości faktów, jeno z bezmyślnej rutyny, szematowo powtarzanym, że zwłaszcza ostatnia inkryminacja, przypisująca im odrębne wśród narodów dążenia i systematyczne wszystkich wyzyskiwanie, jest wrogą tylko potwarzą – nieraz mieliśmy sposobność w tym miejscu należycie wyświetlić. Nie o tym też chcemy dziś mówić. Lecz czemu tu po raz pierwszy i z bliska przyjrzeć się pragniemy, to owemu jedynemu na wszystkie te braki i anomalia lekarstwu, jakie zalecanym i przepowiadanym jest przez wszystkich ludzi myślących, chrześcijan zarówno jak żydów – to tak zwanemu zlaniu się żydów z chrześcijańsko-europejską społecznością… Co właściwie należy rozumieć przez to zlanie się? […]10 Czym być winniśmy? 10 Dalej Peltyn pyta o kryteria „zlania się” Żydów z otaczającą ludnością polską. 130 2 Rozdział 3 A dziwnie mglistymi są tu pojęcia i z jednej, i z drugiej strony. Jak ci z chrześcijan, co wiecznie żydom obczyznę zarzucają, a jednakowoż ich zagłady nie życzą, jasno nie uprzytomniają sobie, jak oni mają z tej obczyzny wyjść i w co się poza jej obrębem przeistoczyć, tak najbardziej tu interesowani żydzi, choćby najinteligentniejsi, nad niczym w szeregu kwestii ich dotyczących tak mało się nie zastanawiają, jak nad tym, czym być i niezachwianie pozostać winni na dwoistym stanowisku wskazanym im pochodzeniem i wiarą z jednej, a obowiązkiem ogólnoludzkim i obywatelskim z drugiej strony… Zorientować się tu nam trzeba, i jednym, i drugim, a lepiej się potem zrozumiemy i mniej odstręczającej niechęci będzie z jednej i gorliwszego garnienia się z drugiej strony… Gdzie leży skrajnia, na której żyd-wyznawca jednoczyć się może jak najzgodniej z żydem-obywatelem? Czy poza obrębem judaizmu jako wiary? Innymi słowy, czy żyd, by włączyć się sercem i duszą do społecznego ogniwa, musi koniecznie odwrócić się od tej matki-wiary, jaka go wykarmiła, jej się wyprzysiąc, przeniewierzyć? Czy przyszłe swe zlanie się ze społecznością żydzi dopełnią kosztem wyznaniowego odstępstwa? Czy jednolitość narodowo-społeczna wyłącza różność konfesyjną? Czy, słowem, by stać się Francuzem czy Anglikiem, wyznawca wiary Synaju musi koniecznie stać się katolikiem czy anglikaninem? Nie, stokroć nie! Żydzi, zbiorowo jako lud wzięci, przenigdy sojuszu tego rodzaju nie zawrą. A jeśliby zdolni byli własnowolnie to kiedyś uczynić, jeśliby kłamliwym uściskiem zechcieli się kiedyś do wyznania jakiegokolwiek wcielić, to społeczeństwo powinno by wtedy tym wstrętniej od siebie ich odepchnąć, z siebie wyrzucić jako judaszów. Jeśli dziś jeszcze są ludzie, chrześcijanie, co dla celów ogólnoludzkich lub danych narodowych myślą o tym jako o czymś możliwym i dla społeczności korzystnym, są to albo zaślepieni fanatycy, którzy wyobrazić sobie nawet nie są w stanie, by ich religijne przekonania mogły przez kogokolwiek być nie dzielone, albo też ludzie, z których rozsądkiem w ogóle źle się dzieje… Lud taki jak żydowski, co przez półczwarta tysiąca lat nosi się z ideą religijną, w sobie wypiastowaną i do najdalszych krańców rozwiniętą, co tyle dla tej idei wycierpiał i przebolał, gdy wszystko koło niego się mieniało i rozpadało, taki lud prędzej grunt konfesyjny zupełnie opuści niż na inny przejdzie… Kiedyś, kiedyś, w epoce, której jutrzni nawet na horyzoncie przyszłości dziś jeszcze nie widać, o której prorocze ongi prawiło widzenie, zbiorą się w dolinie z jasnym nad sobą niebem rozpierzchłe na wsze strony trzody i w jedną się połączą; lecz póki czas ten nie nadejdzie, póki inne gromady na swoich się paszą pastwiskach, płonne pozostaną marzenia, by plemię, co pod Synajem niegdyś stało, w innym jakim się rozwiązało. Owóż, by nadejście tej, przez ludzkość całą upragnionej doby przyspieszyć i siebie do niej godnie przygotować, żydzi nie mają odpowiedniejszego i zbawienniejszego stanowiska nad to, jakie im ich własna, rodowa tworzy religia. Naród czy religia? || Źródła 2 131 Ją z narośli obcych oczyścić, zielska zabobonu i przesądu z niw jej wyplenić, spod formuł i praktyk, jakie czasy ciemne na niej potworzyły, ducha jej dobyć – ducha wiary w Boga, miłości dla prawdy, braterstwa dla wszystkiego, co miano człowieka nosi, litości dla wszystkiego, co żyje, i tym duchem się przejąć jako osłoną przed wywracającą mocą niewiary, jako bodźcem do życia prawego, użytecznego sobie i współludziom – oto zadanie, jakie żydzi mają względem swego judaizmu, oto stanowisko, na którym niezachwianie wytrwać mają odnośnie do religii i na którym nie przeniewierzając się swej przeszłości ni swemu sumieniu, najgodniej wypełniać mogą swe miejsce w społeczeństwie. Jako wyznawcy, bądźmy wiernymi synami judaizmu, krzewicielami jego prawd wzniosłych, przestrzegaczami jego nauk obyczajowych, czysto humanitarnych, najwyższą miłością człowieka dyktowanych; wychowujmy starannie w przeczystych zasadach wiary i miłości dzieci nasze – bądźmy, słowem, izraelitami, a będziemy, czym być powinniśmy… Na tym kończyć się winna jak najskrupulatniej cała nasza tzw. odrębność. Poza tą ściśle religijną sferą, która nie koliduje zresztą z żadną inną dobrze zrozumianą religią, a jak najmniej z prawdziwymi zasadami chrześcijaństwa – poza tą sferą, która zamyka się w świątyni, w kole rodzinnym i w sumieniu, znika wyznawca i zaczyna się człowiek-obywatel. Tu precz z wszelkim separatyzmem, z wszelkim cieniem odłączności w myśli, czuciu, mowie i czynie! Nie jesteśmy tu więcej żydami, ale krajowcami w całym najistotniejszym tego słowa znaczeniu! Umiłować szczerą miłością ziemię, na którejśmy się urodzili, wzrośli i wychowali, czuć się jedno, jedno nierozdzielne z narodem, wśród którego żyjemy, jego dobra pragnieć, jego pomyślnością się cieszyć, jego tryumfami się szczycić, do jego dobrobytu i sławy wedle sił się przykładać, jego troski dzielić, dolegliwości odczuwać i jego boleścią boleć, w tej dla kraju miłości pokolenie przyszłe, kiedyś nas w społeczeństwie zastąpić mające, wychowywać – oto stanowisko społeczne, na którym stanąć i wytrwać winniśmy niczym nie zrażeni, ni jawnie okazywaną nam przez piastunów średniowiecznej tradycji niechęcią, ni pokątnie w stekach ciemnoty i fanatyzmu wichrzącą nienawiścią. Gdy niechęci te i nienawiści wygasną, a wygasną prędzej czy później – niechaj społeczeństwo zastanie nas wtedy na posterunku, na którym cało i niepodzielnie za swoich nas uzna i klątwę obczyzny na wsze czasy z nas zdejmie… Tę wielką zagadkę dwoistej, z pozoru tak sprzecznej powinności, jako wyznawców i obywateli, rozwiązali najpierw, nie teoretycznie – gdyż duch judaizmu tej kwestii w teorii nie zna – ale praktycznie izraelici w ojczyźnie swobody, we Francji. Tam imię „żyd” bratnio się kojarzy z mianem „Francuz”, a nad tym pięknym i serdecznym związkiem unosi się błogosławieństwo szacunku i czci współobywateli. Izrael znad Sekwany przyświeca wzorem i nadzieją reszcie potomków Judy, pośród narodów Europy rozsianych. Takimi i my być powinniśmy! 132 2 Rozdział 3 *3.3. [Samuel H.] P[eltyn], Sąż-li żydzi narodem?, Izr. 1878, nr 30, s. 237–238; nr 31, s. 245–246 I. Stare to pytanie, które tysiącletnie dzieje tego ludu pośród narodów narzucają każdemu bliżej nad jego żywotem zastanawiającemu się. Bo lud żydowski jest zjawiskiem odosobnionym, wyjątkowym, bezprzykładnym, rzec można, w historii. Prowadzi on od ośmnastu przeszło wieków byt na wsze strony świata rozproszony, a jednak skupiony, rozbity na tysiączne odłamy, a jednak cały i w sobie zamknięty, odmieniający się wciąż pod wpływem okoliczności zewnętrznych, a jednak stały i nieruchomy. Ta zagadkowa dwoistość jego istnienia nie może nie wywoływać pytania: „Czym wreszcie jest lud ten między ludy? Jest-li jeszcze narodem? Ale czyż mogą atomy po przestworze rozpryśnięte stanowić organizm żywy? Możeż naród istnieć bez spólnego siedliska, bez ogniskującego węzła państwowego?”. I gdy dawniej pytanie to nie miało żadnego zgoła dla życia znaczenia, naród bowiem czy nie naród, żydzi, odłączani i odłączający się od innych, stanowili zawsze coś odrębnego, coś obcego błąkającego się po świecie – dziś kwestia owa występuje w całej pełni życiowej doniosłości, domagając się rozstrzygnięcia i w teorii, i w praktyce. Dziś żydzi, dopuszczeni do równości wobec prawa, stoją u wrót społecznego życia, żądając tu wstępu i zjednoczenia. Spoza wrót zaś tych brzmi głos pytający: „Kim jesteście? Narodem?… Czyż możecie jako taki wcielić się w inny naród? Powiadacie, że czujecie się już być członkami społeczności, wśród której żyjecie, żądacie, aby za takich was uważano i traktowano… Lecz wy odmiennego jesteście pochodzenia, odmienną wyznajecie wiarę, odmienne pielęgnujecie tradycje, odmiennymi poicie się wspomnieniami – czyż nie musicie także i z odmiennymi nosić się dążeniami? Jedno z dwojga: albo rzućcie te wasze reminiscencje, zerwijcie swe węzły tradycyjne, przestańcie być narodem, a wtedy rozwiążecie się w organizmie społecznym; albo też, jeśli odrębność swą koniecznie zachować pragniecie, pozostańcie na stanowisku, na jakim dotychczas wytrwaliście! Nikt wam i tu waszych praw jako krajowców nie uszczupli, ale nie domagajcie się, by was za członków narodu uważano, skoro nimi nie jesteście i stać się nimi nie chcecie!”. Tak brzmi głos spoza muru okalającego życie narodowe, który my, żydzi, pragnęlibyśmy gwoli naszego przyjęcia widzieć już obalonym. Czyż mają słuszność ci, co tak mówią? Stanowimyż istotnie naród, a w takim razie, czy w samej rzeczy nie pozostaje nam do wyboru jeno owa alternatywa? Rozbierzmy tę rzecz bliżej, gdyż jest ona bodaj czy nie osią, około której cała kwestia naszego unarodowienia się obraca. A umiejmy i tu całą prawdę otwarcie wypowiedzieć, bez względu na czyją ona wypadnie niekorzyść. Naród czy religia? || Źródła 2 133 Czym jest narodowość? […]11 [N]ie życie spólne na jednej ziemi ni pochodzenie rasowe, ni wyznanie jedno stanowią z osobna narodowość, ale wszystkie zbiorowo lub też większa część tych działaczy razem. Narodowość – to poczucie jedności, należenia do siebie wzajem, jakie wytwarza świadomość spólnego rodu, spólnie przez długie czasy spędzony na jednej ziemi żywot, spólna mowa, spólne zwyczaje i obyczaje, spólnie wyznawana wiara i wykonywane jej praktyki, spólne prawa, którymi się rządziło i rządzi, a nade wszystko świadomość jednej doli przez wieki doznawanej, spuścizna sławy, bogactwa i obowiązków od przodków pospołu odziedziczona, słowem owa ciągłość historyczna, która tworzy nić żywota narodu w przeszłości i spójnię łączącą jego dążenia, cele i działalność w pracy około przyszłości… Tak określiwszy znaczenie narodowości w ogóle, przejdźmy do rozwiązania kwestii na czele postawionej: Czy żydzi stanowią dziś jeszcze naród? II. Jest na pozór coś naciąganego, coś fałszywego w wyrzeczeniu: „Żydzi nie są narodem!”. Jak to?! Lud, co od czterdziestu przeszło wieków kroczy odrębnym, a tak wybitnym w historii szlakiem, w którego zaraniu leżało poczęcie najszlachetniejszej cywilizacji ludzkiej, który na własnej ongi żyjąc ziemi, dawał światu wzory najwznioślejszych cnót i win najcięższych, który wydał z siebie mężów otoczonych niezagasłym po wsze czasy nimbem świętości i chwały, który podobnie jak duch nieśmiertelny po opuszczeniu ciała, gdy zmarł państwowo, powędrował w świat, nie przestając jednak żyć, żyć mniej cieleśnie niż duchowo, który w księdze dziejów każdego niemal kraju zapełniał sobą karty, nieponętne wprawdzie, niewesołe, ale zawsze oddzielne, jego dolę opiewające, lud, słowem, który uginając się pod ciężarem swej starości, żyje jeszcze, żyje wszędzie, wie, kim jest, skąd idzie, z nikim się nie mięsza, pielęgnuje swoje wierzenia i podania, uprawia nawet przodków swych sprzed lat tysięcy mowę; i wiedzą wszyscy, kim jest, i palcem nań wskazują, i imię jego spomiędzy innych wyróżniają – taki lud nie ma być narodem?… Ciężko to wypowiedzieć – przesadą, kłamstwem bo to się być zda. A jednak lud to tak osobliwy i osobliwy jego żywot cały!… Żydzi nie są narodem! Byli nim niegdy, ale być nim przestali! Trzeba to wypowiedzieć, by pomiędzy przeszłością a teraźniejszością rozstrzygnąć. Kto dziś jeszcze żydom narodowość przypisuje, stoi na gruncie przeszłości, ale zadaje kłam żyjącej chwili; kto im charakteru narodu odmawia, odwraca się od przeszłości, kłamie jej, ale wiernym jest obecnemu czasowi. Żydzi byli narodem, póki własną mieli ziemię, która ich żywiła i węzłem prawdziwie narodowych interesów zespalała, której w potrzebie, jak nikt może, 11 Dalej autor analizuje pojęcie narodowości i jego komponenty. 134 2 Rozdział 3 pospołu bronić umieli. Gdy zaś przyszło ziemię tę opuścić, wydobyli z serca całe poczucie narodowości, owinęli je w święte szaty i złożyli do arki przymierza, a z tą arką pociągnęli w świat szeroki. Odtąd nie kraj niegdyś ojców, ale religia stała się spólną wygnańców ojczyzną, a z tą ojczyzną nosili się wszędzie, pod wszystkimi strefami, wśród piekącego żaru słońca, jak burz najsroższych. Ona religia stała się jedynym węzłem łączącym rozpryśnięte ich na wsze strony ogniwa… Dziwna siła samozachowawcza! Gdy lud ten przeczuwał, że byt jego na obczyźnie pod ciosami wrogich mocy skruszy się, rozpryśnie, natedy cały zamienił się w opokę; z ludu-narodu stał się ludem-religią, ludem-ideą i skamieniał; ale w tej kamiennej powłoce mającej go chronić od zagłady wymarło bezpowrotnie uczucie narodowe… I cóż dziwnego, że na ten pancerz swój ochronny napastowani gromadzili, co mogli? Im silniej w nich godzono, tym grubszą, nieprzenikalniejszą starali się tę tarczę uczynić, tym bardziej ją hartowali i krzepili, przypinali do niej i blachy ze szlachetnego kruszcu, i szych, i zardzewiałe odpadki, i żużle wypalone. I tak biegiem czasów wytworzyła się warownia, w której lud ten, odarty ze wszystkiego: z ziemi, z przyjaźni i szacunku ludów, z opieki wszelakiej, krył bezpiecznie byt swój. Tą warownią był gmach wyznaniowo-obrzędowy, zwany judaizmem rabinicznym. Każdy inny lud na jego miejscu, w doli równie srogiej i długiej, wymarłby pewnie wraz z poczuciem swej narodowości. Żydzi rozwiązali to uczucie w religii i ocaleli. To, co im dziś jeszcze wejrzenie całości nadaje, całości tak ściśle spojonej, nierozerwalnej, acz po całym obszarze ziemi rozrzuconej, to nie narodowości węzeł, który dawno już się zerwał i opadł, ale spójnia duchowa – religia!… Gdyby nie ta spójnia, lud żydowski, z narodowością tylko swą nosząc się w duszy, dawno by już nie istniał lub siedziałby już dawno znów na swej ziemi. I dla życia bowiem narodowości istnieją kresy, choć mówią, że ona nigdy nie zamiera. Bo żywot taki nie na tysiąclecia ni nawet na wieki się liczy. Jeśli szczęśliwy zwrot losu nie nawiąże znów urwanej nici narodowego życia, natedy słabnieć pocznie i zniweczeje, a naród w zalewających go nurtach obcoplemiennych wreszcie się rozpłynie. Takimi były koleje wielu samoistnych nacji w starożytności i później, których nazwy zaledwie w historii pozostały. To prawo nieubłagane, niezmienne w dziejach człowieczeństwa… Lud żydowski tylko ocalał dlatego, że narodowość z siebie wyrzucił, a w jej miejscu religię umieścił; ona jedna ponad tysiącleciami rozstrzelonego, pełnego udręczeń życia unosiła go i od zatonięcia chroniła… Tak było dotąd, przez długie wieki. A obecnie?… Rozpatrzmy się, jakie z przywiedzionych w naszym określeniu czynniki tworzyć mogą dziś jeszcze dla żydów tytuł do narodowości i jakie, przeciwnie, do włączenia się w inne narody ich wzywają. I nie spoglądajmy w tej ocenie na tłum bezmyślny, który żyje, nie zdając sobie dokładnie sprawy, kim jest i kim Naród czy religia? || Źródła 2 135 ma być, żyje, jak żył przed wieki, zaparty w swej tradycji, dla którego narodowość zamyka się w modlitwach i w jednej modlitewni spólnie odprawianych itp. Ale pod rozwagę bierzemy ducha, jaki w lepszej, myślącej warstwie żydów do swego samopoznania dochodzi. Czynniki te są: spólna rasa, spólna religia, wspomnienia spólnej niegdyś historii. Czy rasa żydowska czystą pozostała, jak w swych pierwiastkach? Bez wątpienia! Żydzi węzłami krwi nie mięszali się ogólnie z żadnym innym plemieniem. Ale cóż znaczy rasa? Jesteśmy Semitami, a jednak nie uznajemy za spółplemienników Arabów, równie jak my czystej krwi Semitów, ba, nawet odtrącamy pokrewieństwo z sektą karaitów, z własnego naszego łona przed niewielu wieków wyszłą. I czyż dlatego, że z jednej rasy pochodzimy, mamy oddzielną stanowić narodowość? Po co? W jakim celu? Jeśli w plemiennych naszych własnościach istnieje coś wadliwego, starajmy się tego jak najprędzej pozbyć; jeśli coś dodatniego – czemu to w sobie zamykać, czemu nie wnosić tych darów, jako siewu zapładniającego, w szerszy krąg współludzi, przejmując wzajem od nich to, co nas może uszlachetnić? Czemu ze swą rasowością się odłączać, nie wcielać do szerszego narodowego organizmu, na którym to spojeniu i my, i ogół ten może skorzystać? Oddzielna rasa nie daje nam żadnego tytułu do stanowienia oddzielnej nacji. Mamy religię spólną! Nie możemy na łono innej przejść! Ale czyż wiara nasza, w swych zasadach wzięta, nie w swych formach i obrzędach, które ludowi naszemu w dniach gnębienia służyły jeno za wał ochronny – nie jest na wskroś ludzką? Czy zasady te: Bóg, Ojciec wszechistot, miłość ludzi, równość, sprawiedliwość, miłosierdzie, mają coś łącznego z narodowością? Czyż nie jest im owszem wszelka odłączność między ludźmi obcą? Nie byłaż najulubieńszym proroctwem wieszczów Syjonu przepowiednia czasu, kiedy Izrael przestanie być narodem, a rozwiąże się w rodzinie ludzkiej do prawdziwego poznania nawróconej? Czyż wieszcze ci nie żegnali ongi ludu odchodzącego w niewolę nad Eufrat zaleceniem jedności i miłości dla plemion, wśród których osiąść mu przyjdzie? Gdzież grunt w wierze naszej, na którym byśmy narodową naszą odrębność oprzeć mogli? Nasz tłum współwierczy, ponad którym czas zdaje się stać nieruchomy, zrośnięty z wyobrażeniami swych ojców sprzed stuleci, nie dorósł jeszcze tych pojęć, nie rozumie jeszcze ducha swej wiary; lecz i on przecie z czasem naprzód się posunie, i on wyjdzie kiedyś z mrocznej sfery i zbawczą myśl objawionego mu słowa pojmie. Wtedy sam dziwić się będzie rojeniom swym sprzed laty, że jest „wybranym”, że do życia zamkniętego w sobie, odgraniczonego od innych jest powołanym, wtedy głuchnie w nim myśl o samoistności plemiennej, rozwieją się mgliste widma narodowej jakiejś przyszłości i włączy się on cało do ogółów społecznych, pośród których wieki przeżył. 136 2 Rozdział 3 I społeczności te nie dojrzały jeszcze dziś zupełnie dla tego zjednoczenia, noszą się i one z wierzeniami i pojęciami, których przyjęciem wstęp do swego grona obcym okupywać każą… Ale i ta wyłączność wszak wieków już trwać nie będzie – upadnie i ona; odbiegli od siebie zejdą się, podadzą sobie dłonie i różnica wiary jedności narodowej zakłócać więcej nie będzie! Nosimy się wreszcie z wspomnieniami spólnej niegdyś historii! Tak jest! Dzieje dawnej przeszłości naszego rodu zatracić się z naszej pamięci nie powinny; mieszczą one nauki podniosłe, mądrość wiekową, przyświecające wzory życia prawego; uczą nas, jak należy Boga i ludzi miłować, jak wytrwale drogą prawdy kroczyć, a manowców fałszu i występku unikać. Tyle tylko i nie więcej ma dla nas znaczenia znajomość naszej przeszłości. Mogiłą zaś, nad którą sterczy kurhan z wieków nasypany, jest dla nas owa przeszłość, jeśli myśl naszą ma żałośnie nastrajać za utraconą niegdyś ojczyzną, jeśli niecić w nas ma tęskne życzenia powrotu do niej kiedyś… Ta tylko zachodzi co do nas różnica, że gdy inne ludy, bardziej od swych pierwiastków w przestrzeni i czasie oddalone, nadto z sobą pomięszane i pochodzenia swego nie dosyć świadome, pierwiastki swe dawno już z pamięci uroniły, żydzi pierwotnych swych dziejów jeszcze nie zapomnieli. Ale jak dni młodocianych urocze wspomnienie, jak daleki odgłos pieśni nad kolebką nuconej nie tłumi w sercu dojrzałym uczuć dla żyjącego otoczenia, tak i pamięć o zaszłej bezpowrotnie przeszłości naszych przodków ze Wschodu nie może i nie powinna w niczym tknąć świadomości, jaką nosimy w sobie jako synowie Zachodu, jako mieszkańcy ziem, które od setnych pokoleń zamieszkujemy, w łonie których prochy naszych dziadów i pradziadów spoczywają, jako członkowie narodów, których losy, bądź co bądź, od wieków dzielimy! By uczucie narodowe doszło w nas tej pełni, jak ją widzimy i wielbimy w naszych spółrodakach, potrzeba nam niewielkiej rzeczy – trochy historii wspólnej, gdyż dotychczasowe nasze dzieje obopólne biegły niestety oddzielnymi szlakami. Tak chciało przeznaczenie. Żydzi, jakkolwiek od lat setek na jednej z narodem żyją glebie, nie żyli jednak z nim pospołu, w swym odłączonym bycie nie mogąc brać udziału w przemianach i kolejach narodowego życia, nie zdołali też duchem tego życia cało się przejąć. Ich ciągłość historyczna, jedna z najgłówniejszych podwalin narodowości, datuje [się] od wczoraj dopiero… Potrzeba trochę czasu, by i dla nich nić wspólnego życia z pasma przeznaczeń dłużej nieco zwinęła się i tym silniej ich z całością spoiła. Żyjące pokolenie żydów tego celu nie dosięgnie, ale dotrą doń ich dzieci, ich potomkowie! –Kiedy? Gdy z jednej strony wymrze ród, co na pustyni żył upornie, tęskniąc za garnkami egipskimi, a z drugiej gdy zamrze niechęć kastowa i nienawiść plemienna w sercach! Naród czy religia? || Źródła 2 137 *3.4. [Samuel H.] P[eltyn], Żydem jestem!, Izr. 1886, nr 41, s. 325–327. [Fragment] Aforyzm dra Henryka Nusbauma wydrukowany w prospekcie nowego czasopisma „Głos” i w niektórych ustępach przywiedziony w „Izraelicie” (nr 39)12 wywołał niezwykłą sensację w czytających kołach chrześcijańskich i żydowskich. Odezwały się także w prasie głosy rozbierające ów artykuł i przeważnie go krytykujące. Jednych, żydów, obruszyły niektóre zdania, właściwiej słowa w artykule użyte, słowa, które w zwykłym brane znaczeniu zdawały się wyrażać myśli niezgodne z religijnym przekonaniem żyda; drugich, chrześcijan, wobec takich wynurzeń dziwić musiała po kilkakroć w artykule powtórzona eksklamacja: „Jestem żydem!”. Sprzeczność ta musiała wreszcie uderzyć każdego w formalnej, tj. słownej stronie artykułu. Pseudonim jakiś w „Dzienniku dla wszystkich” wystąpił z listem otwartym do dra N., wytykającym mu dobitnie ową niekonsekwencję i usiłującym dowieść, że kto przyznaje się do takich zasad, jak je wygłosił p. N., ten nie tylko grzeszy prawdzie, mówiąc „Żydem jestem!”, ale powinien jawnie przejść na łono kościoła, tj. przyjąć także obrzędową stronę chrześcijaństwa jako wobec adaptowanych zasad mało już w gruncie znaczącą. P. Prus znowu w swej kronice tygodniowej widzi w owej eksklamacji p. N. rodzaj pozowania tylko. „Albowiem kto twierdzi, że »nie ma wznioślejszej idei nad tę, jaką głosił Chrystus«, że »najwznioślejszym godłem jest godło chrześcijaństwa, krzyż męczeński, że nie szemranie, nie odwet, lecz miłość bliźniego winna być godłem rodziny Mojżesza i Chrystusa etc.«, ten już nie jest żydem”. Dalej, żydem, wedle szan[ownego] felietonisty, jest tylko ten, co „nosi brudny chałat i wiecznie rozpięte spodnie, mówi żargonem, czyta Talmud, trudni się lichwą, paserstwem, utrzymuje domy publiczne itd.”; gdy zaś p N. tego wszystkiego nie czyni, ergo nie jest żydem i niewłaściwie takim być się okrzykuje. „Jeżeli bowiem to »żydostwo« – pisze p. Prus dalej – ma polegać na wyznaniu mojżeszowym, to do tego nie potrzeba być ani bohaterem, ani »ofiarą nienawiści i wzgardy«. Karaici również wyznają religię mojżeszową, a mimo to cieszą się sympatiami świata chrześcijańskiego, choć, niestety, mają nader małą popularność u swoich braci chasydów!” […]13 Na czym tedy polega żydostwo – zapytuje p. Prus – skoro się wyznaje zasady chrześcijańskie? To, cośmy wyżej powiedzieli, zdaje nam się być dostateczną na to zapytanie odpowiedzią. Ale wyłuszczmy ją jaśniej jeszcze. Żyd, izraelita, starozakonny, wyznawca Mojżesza czy jak bądź osobników nie lubianej dziś klasy ludzi zowią – gdyż o nazwę wcale nam nie chodzi, a mimo „brudnego 12 Zob. Henryk Nusbaum, ***, „Głos” 1886, nr 1, prospektowy, s. 5; Światła i cienie, Izr. 1886, nr 39, s. 310–312. 13 Dalej autor polemizuje z publikacjami „Wędrowca” i innymi głosami zarzucającymi Nusbaumowi tendencje kryptochrześcijańskie. 138 2 Rozdział 3 chałatu” pragnęlibyśmy właśnie wzgardzoną nazwę „żyd” widzieć z czasem zrehabilitowaną – żyd jest to potomek starego bardzo, nie bez zasługi w historii ludzkości rodu, który mimo zgładzającej potęgi czasu i tyranii ludzi plemienną swą osobowość dotychczas zachował, a zarazem prawdziwym czy nominalnym tylko przedstawicielem pewnych, monistycznych na świat i jego genezę poglądów oraz nauk obyczajowych z nich wypływających. Te jego wierzenia, jak bądź z jednej strony biegiem czasów się wypaczyły, a z drugiej pod wpływem dzisiejszych prądów osłabły, nie pozwalają mu jednak traktować sprawy religii jako chałata, który się przywdziewa lub zamienia na inny dla wygody, nie pozwalają mu frymarczyć sumieniem, dla społeczno-konfesyjnej jednolitości tylko, adaptować dogmaty, których wyznawać nie może, spełnić krok przeniewierczy względem całej swej wewnętrznej istoty, by uchodzić za to, czym nie jest, czym być nie może, czym wszyscy wiedzą, że nie jest, i jako handlarza sumieniem dla doraźnych jeno korzyści go traktują… Woli on znosić przejmujące zimno, wiejące przez dziury podartego jego chałata, woli słyszeć szyderstwa ulicznej zgrai, wołającej za nim „hep, hep!”14, niż rzucić ten stary swój łachman i przywdziać frak strojny, po prostu skradziony, by taż sama zgraja wskazywała nań palcem: to intruz, obłudnik, przechrzta!… Są tacy, którzy mniej czuli na głos sumienia i godności osobistej, z szeregów upośledzanych uciekają do upośledzających, ale to rzecz ich osobista i ich czyn, stanowiska żyda, jakiem w obliczu prawdy i wyższego obowiązku być powinno – bynajmniej nie wskazuje… Zarazem zaś owe odmienne pochodzenie plemienne i owe odmienne wierzenia nadświatowe nie przeszkadzają bynajmniej osobnikowi tej klasy ludzi czuć się obywatelem swego kraju, miłować ziemię swą rodzinną, jej dobru działalność swą poświęcić i czekając cierpliwie, aż jutrznia lepszej ery dla ludzkości całej, dla społeczeństwa jego w szczególności zaświta, wołać do tych, co się dziwią jego wytrwaniu: „Żydem jestem!”. *3.5. N[ahum] S[okołów], Korzyści moralne II, Izr. 1897, nr 35, s. 334–335 Nacjonalizm żydowski jest wytworem prądu narodowościowego ogarniającego całą ludzkość, jest echem, odbiciem i naśladowaniem ruchu odbywającego się na szerszej widowni. Budzą się ze snu wiekowego rozmaite narody, więc i żydzi przypomnieli sobie, że byli kiedyś narodem. A że nie mają własnego terytorium, więc dążą do tego, by zdobyć jakiś kąt. Marzą o odzyskaniu Palestyny, co jest utopią; myślą o Argentynie, która jest za daleką. Zapominają, że 14 Niemiecki okrzyk pogromowy; stał się symbolem fali pogromowej, która przetoczyła się przez Niemcy w 1819 roku. Naród czy religia? || Źródła 2 139 judaizm nie jest przywiązaniem do gleby, że przez usta swych proroków apostołował posłannictwo, wychodzące daleko poza szczupły zakres bytu narodowego; usiłują wiarę w Mesjasza, duchową i nieuchwytną, uzmysłowić i szybko urzeczywistnić. Prawią o jednolitości żydowskiej, zapominając, że żydzi dzielą się na niezliczone grupy, nieraz zachowujące się wprost wrogo jedna względem drugiej; przemawiają w imieniu historii, podczas gdy historia właśnie pokazuje, że żydzi od wieków istnieją tylko dzięki rozproszeniu; przytaczają zdania z proroków i Talmudu sprzyjające ich dążnościom, ignorując zdania w tych samych źródłach, mówiące zupełnie co innego; dowodzą, że Izrael nie zostanie zbawionym na drodze cudów mesjańskich, a tymczasem wierzą w urzeczywistnienie planu sztucznego stworzenia państwa, co, ze względu na tysiączne przeszkody, niemniejszym byłoby cudem. Dalej dla nadania wagi swym usiłowaniom powołują się na opinię publiczną, na głos ludu żydowskiego, tymczasem lud żydowski nikogo nie upoważniał do przemawiania w jego imieniu, a gdzie okazuje jakąś przychylność temu ruchowi, sympatia ta została wywołaną przez pogłoski tendencyjne i przez agitację. Wytwarza się za pomocą odpowiednich środków pewien nastrój wśród ludu, a potem wystawia się ten nastrój jako świadectwo popularności danego ruchu. Właściwie jest to tylko dziełem pewnego stronnictwa, do którego, jak do każdego stronnictwa, należą marzyciele, idealiści, nie obliczający się ściśle ze środkami i… łowcy w mętnej wodzie. Na marzycieli ogromnie podziałał antysemityzm; straciwszy nadzieję w możliwość zupełnej emancypacji, szukają punktu oparcia w planach fantastycznych. Jest to zwrot psychologicznie wytłumaczony, ale nie należy się kierować wrażeniami z wypadków przejściowych. Ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej należy oczekiwać od zwycięstwa idei tolerancji ogólnej; mesjasz-równouprawnienie przyjdzie, chociaż daje na siebie długo czekać. Wobec uprzedzeń i szykan ze strony antysemityzmu jesteśmy bezsilni i będziemy bezsilni, nawet jeżeli nam się uda uzyskać „kąt własny” dla pewnej cząstki naszych współwyznawców. Stronnicy tej dążności mówią, że posiadanie własnego ogniska zdejmie z nas klątwę niedoli, że rozbroi naszych wrogów, że podniesie znaczenie nasze w oczach świata. Któż nam zaręczy? Antysemityzmowi nic nie imponuje, on i z cnót naszych umie kuć oręże przeciwko nam. Teraz drwi on z nas, wskazując nam drogę do Palestyny, cóż dopiero wówczas, gdy Palestyna lub inny kraj stanie się naszym w istocie! A kto wie, jaki będzie los garstki naszego ludu, wskrzeszonej i usamowolnionej na własnej ziemi? Wchodząc w szeregi samodzielnych organizmów politycznych, narażają się na zmienne losy tych organizmów, a tracąc pewne szanse ludu rozproszonego, w duchowości swej niespożytego, zyskają wątpliwe szanse sztucznego wytworu politycznego. System rozproszenia był złym, a jednak dzięki jemu istniało się tyle wieków, przeżyło się tyle narodów; stary system ma za sobą historię, nowy zaś nie ma jeszcze za sobą nic. Mówią, że 140 2 Rozdział 3 stary system dał prześladowania i stosy, a przecież nowy może dać inne klęski, przegrane bitwy itd. Streściliśmy w krótkości to, cośmy sami nieraz w trakcie licznych szermierek polemicznych, zwłaszcza na łamach pism hebrajskich (gdzie sprawa ta jest dyskutowaną od początku lat ośmdziesiątych) pisali przeciwko syjonizmowi. Można dużo jeszcze zdań wypowiedzieć w materii tej za i przeciw, lecz nie jest to zadaniem obecnej naszej rozprawy. Wyliczywszy wszystkie argumenty przeciwko syjonizmowi, twierdzimy jednak, że syjonizm ma rację bytu jako czynnik łączący inteligencję żydowską z ludem, jako czynnik przeciwdziałający temu smutnemu rozprzężeniu, tej bezkrwistości, temu brakowi inicjatywy i temu uciekinierstwu, jakie się przejawiają w sferach quand-même15 postępowych. Kwestia założenia jeszcze jednej, dwóch, trzech osad w Palestynie blednie i niknie wobec niewątpliwych korzyści moralnych, jakie wynikać muszą dla judaizmu ze zwrócenia się do niego wybitnej inteligencji. Rzecz to pewna dla nas, że to, co jest w syjonizmie utopijnego, przesadnego, upaść musi, ale rdzeń pozostanie, ożywcze soki znowu krążyć zaczną w na wpół obumarłym organizmie żydowskim. Powiemy więcej: gdyby opozycja antysyjońska okazywała ruchliwość i żywotność w swoim kierunku, zgodzilibyśmy się może na to, by przejść nad syjonizmem do porządku dziennego. A zatem zamiast utopii – projekty realne, zamiast idei narodowościowej – silne samopoczucie religijne, zamiast tej propagandy – inna, lecz nie mniej pulsująca życiem, energią, wytrwałością, nie mniej dbała o byt judaizmu, nie mniej zapobiegająca rozkładowi – takim powinien być program wszystkich postępowców, mieniących się wyznawcami Mojżesza. Gdyby tak było, to może by i nie powstał syjonizm, a przynajmniej nie ogarnąłby tak szerokich sfer. W obecnych zaś warunkach syjonizm jest reakcją przeciwko rozleniwionemu liberalizmowi żydowskiemu. Pomijając filantropijną sprawę wspierania osadników żydów w Palestynie, odrzucając to, co jest fantastycznego i nieziszczalnego w rozmaitych planach, syjonizm pozostaje jako hasło łączące inteligencję żydowską z ludem, jako hasło pracy, oświaty i poprawy. Jeżeli potrafi na długo utrzymać tę łączność, która jest nam tak potrzebną dla wydźwignięcia mas żydowskich z ciemnoty, to będzie miał swą zaszczytną kartę w historii żydów. *3.6. Acosta, Gdzie przepaść?, Izr. 1906, nr 38, s. 453–455; nr 39, s. 465–467; nr 40, s. 478–479; nr 41, s. 489–491. [Fragment] Śród kurzu utarczek słownych, za stosami argumentów przygodnych, przez gęstą mgłę dowodów o krótkim tchu, w powszedniej partyzantce dziennikar15 Quand… (franc.) – tu: ostatecznie. Naród czy religia? || Źródła 2 141 skiej przepadła dla oka ta właściwa przepaść, która rozdziela w najdalszych ideowych konsekwencjach oba walczące obozy: syjonistów i asymilatorów… A przepaść to tragiczna i gdyby nie ona, nie byłoby sporu. I nie ustanie ten spór dopóty, dopóki cała ta przepaść nie będzie zgłębiona, dopóki nie będzie jasno wykazane dla rozumów i gorąco wrażone w serca, że brzegi tej przepaści oddalone są tylko przez pomyłki wyobraźni, że stromość ich jest pozorna, że przez tę przepaść dają się przerzucić mosty. Wtedy ślepa zaciekłość przejrzy – a jeżeli walka nie ustanie jeszcze, to już toczyć się będzie w granicach rozumnych, przy zrozumieniu się przeciwników, przy uznaniu z każdej strony pewnych konieczności psychologicznych i przydatnych ich owoców, a z usunięciem tego, co jest trucizną… Powtarzamy: przepaść to tragiczna. Weźmy najbardziej czującego syjonistę i rzućmy promień uświadomienia w ten kącik jego duszy, gdzie kryje się ciemny instynkt nienawiści dla asymilacji. Ujrzymy napis występujący naraz krwawymi głoskami: „Asymilacja chce, żeby żydzi rozpłynęli się w potokach innych narodowości, a ja, syjonista, nie chcę, żeby mój naród zginął bez śladu! Asymilacja skazuje nas na dobrowolne samobójstwo!”. I to jest właśnie ten najważniejszy, podstawowy, główny argument, na który w walce całą uwagę zwrócić należy. Wszystko inne jest głupstwem, wytaczanym przez krótkowidztwo i nieostateczne wgłębienie się w siebie i w przeciwnika. Cały spór o to, czy żydzi są lub nie są narodem, jest powierzchowny, nie tyka rdzenia kwestii. Przy pewnym, zresztą dość powszechnym i logicznie uprawnionym określeniu narodowości (wymagającym terytorialności, klasowości itp.), żydzi rzeczywiście pod pojęcie narodu nie podpadną. Ale w kwestii tak skomplikowanej (por. Renana Co to jest naród16) możliwe są różne definicje – i oto przy innym, dozwolonym, luźniejszym określeniu żydzi okażą się narodem, choćby sui generis; przynajmniej opierającemu się na innej definicji narodu – żaden asymilator ćwieka z głowy nie wybije. […]17 Lecz perspektywa sporu zmienia się natychmiast, gdy syjonista albo powiedzmy lepiej nacjonalista – bo kwestia wędrówki do Syjonu w tej chwili nas nie zajmuje, jest ona uboczną – gdy tedy nacjonalista żydowski powiada wprost tak: „Nie wierzę w żadne misje Izraela – przeszłe albo przyszłe. Mógłbym powiedzieć, że skoro Izrael miał w przeszłości tak wspaniałą misję, jak wydanie chrystianizmu ze swego łona – tak mówią przynajmniej niektórzy – i misję tę 16 Ernest Renan, Qu’est-ce qu’une nation?, 1882. 17 Autor jako pozorne wymienia dalej spory o naturę jidysz jako żargonu lub języka oraz o cywilizacyjną misję narodu żydowskiego. 142 2 Rozdział 3 wypełnił, to za to samo wart jest, aby był poszanowany jako ktoś, co wykonał dobrze swój obowiązek. Nie można przecie narodowi całemu rzec: murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść. Ale powtarzam, nie domagam się istnienia dla narodu żydowskiego za wypełnioną misję ani też nie jestem tak naiwny, abym mniemał, że ma on jeszcze jakąś religijną misję względem aryjczyków w przyszłości. Takiej »hucpy« nie posiadam. Nie mam też żadnych złudzeń co do wartości kultury żydowskiej z wieków minionych wobec tego wszystkiego, co nam daje nowożytna europejska oświata, ani też nie upieram się przy tym, że żydzi muszą istnieć jako naród odrębny, dlatego że mają wydać z siebie jakąś niepospolitą kulturalną wartość, która rzekomo stanowić ma konieczny ton dodatkowy w harmonii wszech narodów. Nie bawię się w proroctwo – wiem, jak wiele światu dali właśnie zasymilowani żydzi, gdy od syjonistów co najwyżej… oczekuje antysemityzm, że uwolnią Europę od żydów… Otóż ja nie w misji szukam celu istnienia żydów. Nie w kulturze szukam wartości. Dla mnie wartością jest po prostu sam fakt istnienia, sama narodowość, pewna odrębność ducha żydowskiego. Ja chcę, aby ten duch – aby ten mój naród istniał, ponieważ istnieje. Powiem lepiej: ponieważ istnieje i ja go czuję w sobie i ja jestem jego cząstką widomą – ja nie chcę, żeby on zginął. Ja się na to zgodzić nie mogę”. Dopiero w tym oświetleniu – na które zresztą zdobywają się tylko rzadcy myśliciele-syjoniści (np. Hurwitz)18 – kwestia zyskuje moc jednocześnie teoretyczną i moralną i nabiera pierwiastków tragedii. Bo wówczas na pierwszy plan wysuwa się argument woli – to potężne chcę każdej istoty indywidualnej i zbiorowej (a więc narodu, plemienia itp.), które każe jej istnieć w imię instynktu samozachowawczego i nie pozwala jej dawać zgody czy to na zgon swój, czy na swoje zatracenie się w morzu innych istot ludzkich (śmierć intelektualną). Żydowska jaźń w argumencie swym powiada to samo, co mówi polska wobec kulturträgerów19 niemieckich czy gdzie indziej. I jeżeli przewaga kultury niemieckiej nie stanowi argumentu wobec dumnego „chcę być sobą” chłopa polskiego w Poznaniu – to zachodzi pytanie, co od strony asymilacji odpowiedzieć można na takie postawienie kwestii po stronie syjonizmu? A tragiczne jest ono w każdym wypadku: czy kiedy brzmi z żałosną bezradnością bezskutecznych prób na całej przestrzeni dziejowej: „Chcemy się zmienić, ale nie możemy!”, tj. kiedy zasymilowanym żydom, czyli mogącym 18 Najpewniej Szmariahu Lejb Hurwitz (1878–1938) – rosyjski rabin i pisarz, od 1906 roku w USA, aktywista syjonistyczny, uczestnik I Kongresu Syjonistycznego, który odbył się w 1897 roku w Bazylei. 19 Kulturträgerów (niem.) – nosicieli kultury; osoba uzurpująca sobie prawo do narzucania swojej kultury innym. Naród czy religia? || Źródła 2 143 i chcącym zmieniać się narodowo, rzuca się w imieniu masy odpowiedź, że co mogą uczynić choćby liczne jednostki, całe grupy nawet, to niedostępnym, niemożliwym jest dla całej masy żydowskiej – czy kiedy pada w tonie bardziej hardym z uznaniem praw wynikłych z dziejowego męczeństwa: „Nie możemy się zmienić i nie chcemy się zmienić!”. W jednym i w drugim wypadku bije w niebo tragiczny okrzyk duszy ludowej, która pyta: „Jak to? Tyle męki wycierpianej w ciągu wieków za to, aby zostać sobą? Tyle ofiar, oddanych na rzeź, rzuconych stosom, gnijących w lochach, cierpiących w getto? Tyle ofiar w Azji, w Afryce, w górach Hiszpanii, gdzie padli tułacze, i falach Renu, gdzie ginęli prześladowani? Tyle wieków tułactwa? Tyle cierpliwych mąk – za nic?! Ażeby nareszcie zginąć dobrowolnie! Asymilacja pragnie, abyśmy najwytrzymalsi, najcierpliwsi, najbardziej i najdawniej świadomi siebie z narodów, swoją duszę narodową złożyli na obcych ołtarzach, abyśmy w konsekwencji rozwoju jej idei – skończyli ze sobą samobójstwem! Ale nasze ja wzdryga się przeciw własnowolnej śmierci!” Tu tworzy się przepaść. Religia – jak zobaczymy – przepaści tej, zdaniem syjonisty, nie wypełnia. Niereligijny żyd asymilowany będzie musiał zgodzić się pod tym względem ze syjonistą… Otóż powstaje pytanie – czy ta przepaść jest tak bezmierna, jak to się wydaje syjoniście? Czy asymilacja w ostatecznej konsekwencji dąży istotnie do zatracenia się ducha żydowskiego bez śladu w morzu innych narodowości? A jeżeli do tego nie dąży – czy nie odstępuje tym samem świadomie lub nieświadomie od własnego programu? Czy nie jest naiwną, nie widząc w konsekwencji swoich tez – duchowej śmierci żydów, lub obłudną – nie przyznając w braku tej konsekwencji mimowolnej zgodności swojej z nacjonalistycznym hasłem odrębności żydowskiej? Co asymilator jest w stanie odpowiedzieć na olbrzymi argument woli i uczucia, wobec którego logika – zda się – jest bezsilną? Okażemy, że asymilacja z próby tej wobec tragicznego pytania syjonizmu wychodzi – zwycięsko! INDEKS Abraham Jakub z Sadagóry, cadyk 146 403, 460, 461, 471; jidysz a a. 220; literatura a. 377–379 Abraham Landau z Ciechanowa, cadyk 156 apologetyka 230, 231 Adams Hanna 240 Arabowie 126, 136 adwokatura 251, 252 archeologia 231 Aguilar Grace 381 architektura 401 Ahad Ha’am 308 Aidelman, Mendel 472 Argentyna 140, 243, 305, 316, 317, 329, Akwizgran 237 334–337 Aleksander II, car 18, 76, 83 Argus 57 Aleksander Jagiellończyk, król 246 Arie Leib Alter z Góry Kalwarii, cadyk 460 Aleksander Wielki, król 244 Arnstein Marek (pseud. Andrzej Marek) Alembik Josek 468 347–349, 360–362, 396, 405, 407 alkohol i handel alkoholem 79, 91 Arnsztajnowa Franciszka 41, 347, 355, 396 „Allgemeine Zeitung des Judenthums” 28, Arystoteles 275 Assaf David 147 458, 465 „Almanach Żydowski” 348 asymilacja, definicja i dzieje pojęcia 9, 41, Ameryka zob. Stany Zjednoczone Ameryki 42, 44, 71, 102, 103, 106, 144 amoraici 77 Asz Szalom (Szołem) 41, 149, 344, 366, 393, Andaluzja 74 475, 477 Anglia zob. Wielka Brytania Ateny 354 Anglicy 131, 233, 265, 268 Aub Joseph 66 Antioch Epifanes, król 191, 244, 245 Australia 341 Antokolski Marek 404, 413 Austria 173, 236 Antosik-Piela Maria 304 Aw harachamim 178, 190, 191 antyklerykalizm zob. klerykalizm i antyBabilonia 39, 190, 239 klerykalizm antysemityzm 12, 15, 30, 32, 44, 48, 50, 68, Bachner, tłumacz 17, 25 80, 83, 85, 89, 94, 96, 99, 104, 112, 118, Bachórz Józef 347 119, 123, 127, 140, 149, 179, 277–302, „Badischer Beobachter” 460 309, 311, 318, 319, 325, 335, 346, 396, Bagdad 285 Indeks 2 507 Bajki 463 Bal Irena 412 Baliński Jan 471 Baltimore 195, 196 Balzac Honoré de 260 Bałaban Majer 41, 46, 232, 279 Bamberger Ludwig 466 Bank Polski 446 bar micwa 191, 253 Baranowski, Jan 446 Bar-Itzhak Haya 292 Bartal Israel 203 Bartoszewicz Kazimierz 18 Barzilay Isaac E. 125 Basnage de Beauval Jacques 239 Battegay Caspar 381 Bauer Ela 13, 36, 52, 53, 256, 305–307 Bauman 161 Bauman Janina 283 Bauman, Zygmunt 283 Baumriter Efraim (Froim) 21 Bazan Andrzej 343 Bazylea 36, 143, 303, 306, 307 Bąbiak Grzegorz P. 8, 16, 101, 320, 478 Becalel zob. Szkoła Sztuk Pięknych i Przemysłu Artystycznego Becalel w Jerozolimie Beer Peter 228, 239 Bekfark Valentin 239 Belgia 312, 335 Belmont Leo (właśc. Leopold Blumental) 41, 45, 46, 282, 309, 383, 457 Bełz 161, 471 „Beobachter an der Weichsel, Der / Dostrzegacz Nadwiślański” 17, 30 Berg Fiodor 204 Berger Majer 470 Bergman, prof. 273 Berlin 28, 33, 181, 237, 285, 404, 466 Berson Jan 448 Berson Mathias 188, 189 508 2 Indeks Bersonów rodzina 35 Besarabia 153 Beszt zob. Izrael b. Eliezer z Międzyboża Bhabha Homi 125 Bialik Chaim Nachman 393, 476 Białystok 95, 300, 301 Bias z Prieny 312 Biblia 76, 91, 111, 115, 182, 196, 198, 200, 212, 215, 217, 234, 352, 353 biblioteki 8 biblistyka 231 Bielski Marcin 358 Biernacka Małgorzata 429 Billig Michael 304 Bink G.L. 276 biografie literackie 229 Bismarck Otto 285 Blumental Leopold zob. Belmont Leo Błagowieszczeński Nikołaj Michajłowicz 446 Bogumin 467 bohaterowie integracjonistów 229 bojkot ekonomiczny Żydów 40, 96 Bolesław III Krzywousty, książę 246 Bolesław Wstydliwy, książę 246 Borkowska Grażyna 392 Borozdin Aleksander Kornilewicz 476 Boston 195, 240 Bracław 149 bractwa 8, 436, 440 Brandt, Józef 414 Brătianu Ion 287 Braunstein Artur 448 Brazylia 329 Breiter Emil 404, 406, 407 Breysach Barbara 381 Brody 480 Bronner Leila L. 255 Brooklyn 332 Brunszwik 183 Buber Martin 149, 150 budżety gminne 439, 448 Bukowiec Paweł 347 Bukowina 155 Bułat Mirosława 13 burżuazja żydowska 34, 46, 333 Butrymowicz Mateusz 176 cadyk 147, 147, 149, 153–157, 161, 181, 186, 201, 390, 437 Cała Alina 12, 90, 111, 112, 281, 304 cechy rzemieślnicze 289, 294 Cejtlin Hillel 478 Cene urene 368 Centnerszwerowa Róża 33, 41, 208, 323 cenzura 18, 19, 22, 26, 47, 71, 204, 210, 280, 308, 459, 462 cenzus majątkowy 452, 454 „Cerkownyje Wiesti” 472 Cesarstwo Rosyjskie zob. Rosja Chaim Halberstam z Sącza, cadyk 147 chalica 182, 202 Charlevoix Pierre–François–Xavier de 275 chasydyzm 12, 13, 55, 72, 78, 138, 146–150, 153–157, 165–169, 181, 201, 228, 230, 231, 322, 390, 436, 441, 460, 471; starożytny 244; wpływy ch. 146; upadek ch. 147, 166; jako siła polityczna 148, 149, 451, 452 Chasydzi 396 Chazarowie 231 chedery 39, 72, 75, 76, 115, 158, 160, 162, 164, 201, 207, 217, 225, 235, 366, 453; zob. też szkoły i szkolnictwo Chełmoński Józef 414 Chicago 195, 196 Chińczycy 234 Chojnacki, Dawid 472 chór synagogalny 178, 179, 189 Chrystus zob. Jezus Chrystus Chudzyński F. 444 Ciechanów 156 Ciechocinek 436 Cieślikowa Agnieszka J. 8, 16, 101, 320, 478 Cirlić–Straszyńska Danuta 7 Cleinow Georg von 47 Cleveland 195 cmentarze żydowskie 231, 240–243, 406, 436, 450 Cohn Adolf Jakub 22, 34, 36, 39, 40, 52, 65, 88, 94, 105, 106, 148, 157, 211, 212, 214, 251, 252, 272, 279, 334, 336, 343, 378, 379, 394, 397, 402, 439 Cohn Hieronim 391 Cohn Mojżesz 343, 447 Corrsin Stephen D. 173 Cudotwórca 396 Cweibaum Majer 472 Cycero Marek Tuliusz 233 Cylkow Izaak 34, 145, 176, 179, 396, 447 Czaiński, drukarz 389 Czarna Sotnia 95 Czechy 216 Czerniowce 154, 155, 463; konferencja w Cz. 477–478 Czerny Anna Ludwika 320 Częstochowa 436 Dankowicz Szymon 34 Darwin Charles 201 Datner Helena 24, 32, 283 Dawid, król 311 Dawidson Józef Hersz 325 demografia 299 Derwojed Janusz 412, 424 Deutsch S. 234 diaspora 175, 219, 304, 307 Dickstein Samuel 34, 469 Dicksteinówna Julia 41, 475 Dijon 198–201 Dimont lichwiarz 472 Diogenes z Synopy 312 Indeks 2 509 dobroczynność 8, 438 Dobrogoszcz Tomasz 125 Dobrzyński Ignacy Feliks 189 Dohm Christian Wilhelm von 239 doktryna religijna 178 Dom Schronienia Starozakonnych w Warszawie 210, 211 Domagalska Małgorzata 379 Doré Gustave 422 „Dostrzegacz Nadwiślański” zob. „Beobachter an der Weichsel, Der / Dostrzegacz Nadwiślański” Dow Ber z Leowa, cadyk 147, 153–155 dramaturgia 347–349 Dreyfus Alfred 93, 94 Drezno 191, 237 Drohobycz 162, 163, 410, 415, 416, 420, 480 drukarnie 21 Drumont Édouard Adolphe 93 Dubno 234 Dubnow Simon 149, 165, 166, 228, 279 Du Bois-Reymond Emil 201 Duchińska Seweryna 485 Duda Tomasz 16 Duma Państwowa 40, 42, 96–98, 106 Dumas Aleksander 231, 272 Dyck Antoon van 414 emancypacja Żydów 61, 71, 73, 74, 96, 119, 124, 181, 197, 198, 231, 249, 265, 287, 312–313, 459; e. kobiet żydowskich 249, 251, 265, 272 emigracja 12, 15, 40, 48, 85, 92, 93, 96, 305, 308, 317, 329–340, 459 Emmanuel, kongregacja 195 endecja 462 Endelman Todd 9 Endelmanowa-Rosenblattowa Czesława 41, 347, 349, 362, 370 epikureizm 157 epitafia 231, 240 Epstein Louis M. 255 esperanto 219 Estreicher Karol Józef 358 Etkes Immanuel 230 etnografia Żydów 12, 41, 149, 166, 207, 231, 232, 391 etrog 364 Eufrat 136 Ezdrasz 244 Falk Pesach E. 255 fanatyzm religijny, oskarżenie 109, 157 Farbstein Joszua Heszel 326 Fechner Mozes Józef 155 Feigenbaum, H.L. 486 Feiner Shmuel 103, 125, 227, 304 Ecner Bion 405 Feldman Wilhelm (pseud. F. Kreczowski) Egipt 231, 244, 261, 420 15, 33, 282, 308, 340, 346, 347, 389, 396 Ehrlich Paul 478 felieton 458 Eisenbach Artur 110 Felsenhardt Jakub 470 Eisenbaum, Antoni 17, 25, 230 Filadelfia 195, 196 ekonomia zob. produktywizacja Żydów Filip IV Piękny, król 301 Eliasz b. Salomon, Gaon Wileński 167–169, Filippos 244 Filon z Aleksandrii 230 230 Folman Markus 470 Eliasz, prorok 387 „Forwerts” 366 Ellis Island 339 Fould Achilles 129 Elstätter Moritz 465 Franciszek z Asyżu, św. 166 Ełk 28 510 2 Indeks Gersztenzang Wolf 472 franciszkanie 240, 241 Francja 85, 93, 132, 173, 198, 221, 289, 311, Gesundheit Jakub 442 Getreideman Abram Jakub 472 312, 403, 459 Gideon 171 Francuzi 131, 233, 234 Giełżyński Witold 27 Frank i frankiści 396 Gieysztor, Jakub Wilhelm Kasper 358 Frank Jakub 91, 230 Gilman Sender L. 212, 254 Frankel Giza 256 Gimel Josek 472 Frankfurt nad Menem 183, 465 Gitelman Zvi 173 Frankiel Jonathan 9, 221 Glasenapp Gabriele von 345, 381 frankizm i frankiści 91, 231 Glattstern Hilary 33, 34 Frejman Kalman 350 Glicenstein Henryk 405, 414 Frenk Azriel 166 Glinert Louis 203 Frenkiel Jeremiasz 218 „Globus” 166 Frosz Zelman 472 „Głos” 138 Frug, Szymon 208, 381, 475 Fuks Marian 11, 17–19, 21, 24, 30–32, 44, gminy żydowskie 115, 163, 325, 439, 440; 46, 458 zob. też bractwa, budżety gminne, rabinat i rabini, wybory gminne Gabirol Szlomo ben Jehuda zob. Ibn Ga- Goethe Johann Wolfgang von 200 Goldhamer Herman 254 birol Goldman Ida Batsheva 404 Gabowicz Józef 406 Goldman J. 21 Gaja 57 Goldman Leon 34 Galas Michał 13, 106, 145, 175, 306 Goldszmit Jakub 33, 438 Galchinsky Michael 346 Galicja 33, 115, 161–163, 310, 317, 318, 331, Goldszmit Józef 34, 129, 233, 255 golenie głów 254, 255, 260–263 350, 389, 414, 471 Gołębiewska Maria 481, 486 Galileusz 120 Gordon Juda Lejb 127, 344 Gaon Wileński zob. Eliasz b. Salomon Gorecki Leon 44, 106 gaonat 77 Gottlieb Maurycy 401, 408–412 Garlicka Aleksandra 47 Góra Kalwaria 460 „Gazeta Polska” 129 Gózików Józef 234–238 „Gazeta Teatralna” 236 Grabski August 14 „Gazeta Warszawska” 290, 318 Graetz Heinrich 56, 165, 173, 228, 279 Gdańsk 385 Graf Icchok 390 Geiger Abraham 66, 173, 174, 230 Graf Jakub 34 Gelbfisz Zelman 470 Granica 467 Geller Ewa 207, 219 Graz 471, 474 Gemara 185 Grącikowski Piotr 16 „Gerichts-Zeitung” 464 Grégoire Henri 239 „Germania” 285, 286 Grenada 420 Gerson Wojciech 406 Indeks 2 511 haskala, program 47, 56, 57, 102, 103, 125, „Grenz-Post” 474, 475 Grinwasser Izaak 470 145, 167, 169, 173, 175, 176, 180, 207, Grosglik Izrael Leon (Lejb) 15, 22, 27, 34, 216, 217, 227, 230, 345, 452; upadek h. 36, 38, 52, 72, 73, 76, 78, 93, 94, 105, 277; spuścizna h. 102, 307; zob. też post117, 146, 147, 155, 179, 188, 189, 253, haskala 254, 307, 401, 408, 436, 437, 439, 442, „Haszkafa” 340 Hauk Minna 417 444, 462 Haumann, Heiko 13 Gródek Jagielloński 389 Gruber Estera 472 hebrajski, język 115, 169, 176, 182, 198, 205, Gruenbaum Adolf 210, 212, 215, 218, 220, 224, 306, 316, Grunwald, bitwa 42 321, 378, 384, 403; aglutynacje i alterGruszecki Artur 282, 379 nacje w języku h. 215 Grützendler, kantor 447 Heine Heinrich 426 Grzybowska, ulica 97 Herman, Meyer 447 Guesnet François 13, 173 Hertz Aleksander 283 Gumplowicz Ludwik 394 Hertz Karol, 34, 465 Guterman Aleksander 12, 173 Hertzberg Arthur 222 Gutman Yisrael 348 Herzl Teodor 92, 93, 303, 307, 318 Gutzkow Karl 410 Hesse-Wartegg Ernst 417 guwernantki 270 Hetényi Zsuzsa 344, 345, 381 Hietzing 237 Habima, teatr 360 higiena 281, 484, 486 „Ha-Cefira” 26–28, 37, 105, 218, 305, 324, hillelici 198, 201 hipnotyzm 66 435, 436, 458 Hirsch Moritz von 317, 329, 334, 335 Hafftka Aleksander 11, 19 Hirsch, Samson Raphael 181 haftara (haftora) 191 Hirszbein Szlama Icek 472 „Hajnt” 44, 320, 322, 366, 458, 478 „Ha-Jom” 218 Hirszenberg Samuel 404, 406, 413, 424– „Ha-Kol” 170 428 halacha 115, 177, 182, 183, 185, 229 Hirszhorn Samuel 10 Halbersztat, Abram 470 Historia powszechna Żydów 396 Halévy Jacques-François-Fromental-Élie historia jako element tożsamości 136, 137, 239 227–247 Halicz Czesław 362 historiografia żydowska 41 Halpern Dawid 34 Hiszpania 144, 285, 296, 300 „Ha-Magid” 436 Hiszpania i Jerozolima 345 Hamburski Emanuel 321 Holandia 285, 370 „Ha-Measef ” 217 Holdheim Samuel 66, 198, 201 „Ha-Melic” 218, 436 Holewiński Władysław 446 handel 79, 80, 91, 219, 333 Hollenderski Leon 33 Hartmann Eduard von 66 Homel 338 512 2 Indeks Horwitz Maksymilian Henryk 397, 399 Hrubieszów 436 Hufnagiel Abram 470 Hugo Victor 260, 268 Hundert Gershon D. 9, 485 Huroni 214 Hurwitz Szmariahu Lejb 143 Ibn Gabirol Szlomo ben Jehuda 74 Idźkowski Tobiasz 470 Ignatiew Nikołaj 85 Ihnatowicz Ireneusz 14 ikonoklazm 413 Illustrirter Katalog des Kunstverlags „Phönix” 404 Indie 392 industrializacja 92 indyferentyzm religijny 30, 79, 103, 114, 181, 192, 254, 396 instrukcja wydawnicza 14 Instytut Głuchoniemych i Ociemniałych 446 inteligencja żydowska 10, 34, 55, 62, 90, 92, 98, 99, 102, 114–116, 118, 120, 141, 164, 217, 221, 229, 280, 305–307, 309, 319, 330, 382, 390, 396, 457 Irlandia 460 „Israelit” 28, 465 „Israelitische Wochenschrift für die religiösen und socialen Interessen des Judenthums” 56 Israels Josef 413 Isserles Mosze 262 Istóczy Gyözö (Viktor) 111 Izrael b. Eliezer z Międzyboża 199, 230 Izrael z Różyna, cadyk 153, 155 „Izraelita Polski” 18 Jackan Szmuel Jankew 320, 322, 478 Jackson, William 281 Jacobson Izrael 239 Jafe Kalonymus ben Mordechaj 242 Jagiellonowie, dynastia 288 Jagodzińska Agnieszka 9, 11, 16, 32, 77, 101, 103, 106, 145, 198, 203, 204, 219, 250, 251, 278, 279, 281, 304, 306, 308, 484 Jakub Oszri 196 Jakub z Bełżyc 243 Jakubowicz Józef 281 Jakucja 392 Janiszewska Karolina 481 Japończycy 234 Jassy 155 Jastrow Marcus 253 Jastrzębiec H. 297, 298 „Jedność” 348, 458 Jekum purkan 178, 190, 191 Jeleński Jan 21, 83, 104, 278, 296 Jemen 261 Jerozolima 199, 311, 321–323, 340, 421, 424, 428, 466 Jeske-Choiński Teodor 282, 297, 379 jesziwy 161 Jew Bill 312 „Jewish Chronicle” 382, 458 Jewish Colonization Association 317, 329, 335–337 Jezus Chrystus 138, 158 języki Żydów polskich 203–225; wielojęzyczność 203; zob. też hebrajski, jidysz, polski jidysz, język 17, 40, 96, 98, 138, 142, 152, 203, 205–209, 211–214, 218, 219, 222, 304, 321, 332, 377, 378, 381, 403, 437, 477–478; status języka j. 206, 208, 212, 222–225; zob. też hebrajski, jidysz, polski jidysz-dajcz 17 Josephstadt 237 Jost Isaac Marcus 228, 239 Joszua Rokeach z Bełza, cadyk 162, 471 Indeks 2 513 Józef Flawiusz 245 kobiety i kwestia kobieca 13, 33, 41, 48, 148, Józef Karo 196, 261 155, 196, 204, 210, 249–276, 330, 344, Judaita zob. Peltyn Samuel H. 346, 350–355, 394, 443, 471–472, 483, judaizm rabiniczny 135 484 judaizm, zmienność historyczna 175, 182, Kock 167 Koczkodaj Izabela 346 184, 230 kohanim 202 „Jugend” 416 Juliusz Cezar 245, 354 Kohn Henryk 252, 253, 300, 302, 307, 406, Justman Zygmunt 34, 175, 230 412 „Jutrzenka” 12, 18, 19, 30, 126, 147, 173, „Kol machazikej ha-dat” 162 Kolbuszewski Jacek 343 203, 204, 457 Kolumb Krzysztof 230, 423 Kołodziejska Zuzanna 12, 14, 22, 30, 41, kabała 115, 167, 186 45, 101, 105, 204, 206–208, 227, 230, Kalicki Włodzimierz 478 Kalinowszczyzna 240, 241 251, 304, 435 Kalisz 25, 33, 435, 437, 438 Kołomyja 350, 352 Kałużna Anna 16, 29 Komitet Budowy Synagogi 447 Kanada 316, 317, 329, 341 Kompert Leopold 344, 381 karaimi 91, 138, 182, 231 komunizm 397 Karlsruhe 465, 466 Konarski Stanisław 407 Kassel 183 konferencje rabinów 62, 196 Kaufmann Isidor 414 Kongres Historyczny 395 Kawałko-Marczuk, Ewa 14 kongresy syjonistyczne 13, 36, 143, 303, Kazimierz III, król 246 306, 307 kaznodziejstwo i kaznodzieje 34, 38, 114, Konitz Samuel 447 Konopnicka Maria 33, 100, 276, 379, 394 178, 204, 438 Kempner Stanisław Aleksander 41, 106, Konstantynów Dariusz 402 308 konwersja na chrześcijaństwo 102, 103, 106, Keneses-Israel, kongregacja 195 127, 131, 138, 139, 175, 294, 309, 325– Kielce 449 327, 452, 480, 486; k. na judaizm 476; Kijów 94, 236, 331 zob. też marrani Kilcher Andreas 345 Kopelman Jakub 242 Kirshenblatt-Gimblett Barbara 485 korespondencja 33 Kirszrot Jakub 34, 35 Korngut Aniela 349 Kirszrot Józef 34 Korzec Paweł 300 Kiszyniów 338, 461, 474 Korzeniowski Józef 394 klerykalizm i antyklerykalizm 284, 325 Korzon Tadeusz Sylwester 359 Klier John D. 85, 474 kosmetyki 484 Klüger Herman 38, 191 Kossak Juliusz 414 Kmiecik Zenon 24, 26–27 koszerność 177, 182, 183, 200, 485 Kneses Israel 170 Kotzebue Paweł Demetrius von 446 514 2 Indeks kozioł ofiarny 288 „Kraj” 317 Kraków 162, 358, 385, 389, 393, 407, 408, 412, 424, 428, 441 Kramsztyk Izaak 34, 125, 127 Kramsztyk Roman 405 Kraszewski Józef Ignacy 379, 394 Kraushaar, Herman 470 Kraushar Aleksander 34, 47, 395, 396 Krauskopf, dr 195 Kreczowski F. zob. Feldman Wilhelm „Kreuzzeitung” 285 Krobb Florian 344 Kroker Wiesław 482 Kronenberg Leopold 446 Kroniki 458, 459, 462 Królestwo Polskie 12, 26, 28, 33, 46, 77, 96, 98, 101, 102, 146, 174, 218, 247, 253, 278, 338, 435, 436, 457–460, 468, 476, 484 Kruszewan Paweł 298 kryzys gospodarczy 331 kryzys integracji 105, 119 Krzyżanowski Piotr 256 Kserkses, król 361 Księstwo Warszawskie 247 Kuczalska-Reinschmit Paulina 256 kulturkampf 284 Kuna Henryk Kuranda, poseł 475 „Kurier Poranny” 290 „Kurier Warszawski” 290 Kurortbaden 237 Kutno 436 Kwaśniewska, Elżbieta 7 Kwiatek Henryk 207 Lambroza Shlomo 474 Landau Abraham zob. Abraham Landau z Ciechanowa Landau Ezechiel 246 Lande Józef 447 Lange Antoni 34 Laskowski Kazimierz 282, 379 Lauer Bernard 308 Lawendel Izydor 470 Lax L. 234 Lazar Izydor 433, 434 Lefin Menachem Mendel 176 Lehman Emil 191 Lehman Marcus 181 lekarze i medycyna 34, 220, 229, 251, 252, 265–274, 464, 470–472 Lempertienė Larisa 13 Leon i Lajb 395 Leowo 147, 153 Leppert Jan 21 Lesicz-Stanisławska Katarzyna 346 Lesser Aleksander 401 Lessing Gothold 299 Leśniewski H. 405 Lévy Louis-Germain 198–201 Lew Henryk 41, 149, 379, 381, 391, 393, 403, 405, 407 Lewental Salomon 447 Lewinsohn Izaak Ber 230 Lewkowicz Jakub 397 Leyden, prof. 273 Licht Abram 472 Lichtenbaum, Henryk 15, 22, 36, 40, 105, 150, 179, 197, 199, 206, 207, 208, 219, 222, 223, 225, 347 Lichtenbaum Leon 15, 22, 36, 40, 105, 179, 292, 297–299, 320, 322, 344, 406, 478 Lichtenbaum Wolf 470 Lichtenfeld Juda Gabriel 34 lichwa 79, 80, 138, 472 Liebermann Max 413 Likiert Nikodem 34, 207 Lilien Efraim Mojżesz 405, 406, 412–423 Lilientalowa Regina 41 Lindowska Ewelina 375 Indeks 2 515 Lipiński Karol Józef 236 Lisek Joanna 251, 281 literacka krytyka 377–399 literatura angielsko-żydowska 381 literatura hebrajska 57, 115, 116, 165, 207, 217, 220, 317, 343, 344, 377, 379, 382, 385 literatura jidysz 41, 207–209, 343, 344, 377–379, 381–383, 392; zob. też szund literatura niemiecko-żydowska 381 literatura polsko-żydowska 12, 14, 343– 376, 379, 397; definicje 343 literatura rosyjsko-żydowska 381 liturgia zob. rytuał religijny „Lodzer Tageblat” 321 Loewy Edward 403 Loiseau Marc 482, 483 lokacje 247 Londyn 404, 466 Lor Alfred 41, 149, 150, 206, 295, 391–393 loteria 321 Loti Pierre (właśc. Louis Marie Julien Viaud) 392 Louisville 195 Löwenberg Jakub 447 Löwisohn Salomon 239 Lublin 33, 240–243, 435, 437, 438 Lubomirski Jan Tadeusz 446 Lüger Karl 93 Luter Marcin 199 Lwów 161, 390, 415, 436 Łojek, Jerzy 24, 29 Łomża 436 Łódź 25, 253, 402, 405, 424, 425, 428, 435, 436, 438 Machabeusze 244–245 „Machazikej ha-dat” 162 Machzikej Hadas 161, 162, 471 Maciejko Paweł 91 Maciejowski Ignacy (pseud. Sewer) 394 516 2 Indeks Magdeburg 56 Majmon Salezy 15, 449 Majmonides 74, 170, 196, 217, 229, 230, 245, 261 Majunke Paul 285 Makowska Urszula 429 Małecki Antoni 359 Małecki, prof. 206 małżeństwo 182, 183 Mapu Abraham 385 Marek Andrzej zob. Arnstein Marek Margulies Józef 470 Maria Magdalena 158 Marjenstrass Emilja 472 Markiewicz Henryk 348 Markowski Artur 14, 95, 300, 461 marrani 300 Matatiasz 245 Matejko Jan 409, 412 materializm historyczny 398 Mathy Karl 465 Matis Benjamin 179 Matuszewski Ignacy Erazm 391 Maurin-Białostocka Jolanta 408, 424 mechuten (mechuton) 350 Medem Nikołaj Nikołajewicz 446 Megale tmirin 165 Meir Ezofowicz 171, 379, 392 Meir, tanaita 260 Meisels Dow Ber 438, 441 Melitopol 462, 473 mełamedzi 162 Menachem Mendel z Wyżnicy, cadyk 146 Mendel z Warki, cadyk 146 Mendelsohn Ezra 9, 229, 305 Mendelssohn Moses 56, 176, 180, 217, 230 Metal Szymon 34 Metternich Klemens von 237 Meyersonowa Malwina 33, 345, 355, 395, 396 Michał Anioł 413 Michałowska-Mycielska, Anna 110 Mickiewicz Adam 412 midrasze 115 Mielników, żołnierz 468 Międzybóż 199 Mikocka-Rachubowa Katarzyna 429 Mikołaj II, car 476 Mikulov 467 Miliony 393 Milstein Hilel 470 Mińsk 308 misja judaizmu 127, 128, 183 misnagdzi 146, 156, 167–169, 201, 451 mistycyzm 150, 153, 230 Miszna 185, 200 Mizrachi, partia 326 Moczałowa Wiktoria 14, 250 Modenstein Dawid 405 modlitewnie 162, 194, 436 modlitewnik i modlitwy 77, 178, 179, 182, 187, 189–191, 195, 198, 212, 224, 394 Moguncja 465 Mojżesz 138, 185, 353, 464 Mokołów 467 Molisak Alina 207, 304 Mołdawia 153 „Moment, Der” 478 Monachium 285, 416, 428 monoteizm jako misja dziejowa judaizmu 183, 185, 195 Montefiore Claude G. 198, 201 Montefiore Mojżesz 39 mord rytualny, oskarżenie 112, 474 morderstwo 467, 468 Mosenthal Salomon Hermann 385, 386, 389 Moskwa 235, 236 Mosze ben Majmon zob. Majmonides Mosze ben Nachman zob. Nachmanides Mu’awija Abu Kabir 7 Münchhausen Börries 418, 420 Münchheimer Adam 188 Munic, Chaim 256 musaf 190 Musset Alfred de 348 Muszyński Maciej 14 muzyka 234–238, 393 Muzykant 393 mykwa 255 Myśliński Jerzy 29, 36 Nachman z Bracławia, cadyk 149 Nachmanides 261 nacjonalizm polski 104, 124 nacjonalizm żydowski 32, 85, 86, 94, 104, 118, 139, 179, 414; zob. też syjonizm Nadworna 352 Nagórny Antoni 446 nakład „Izraelity” 26–28 Nalewajko-Kulikov Joanna 7, 8, 16, 101, 320, 478 Nalewki, ulica 97 Naor Chaya 227, 304 narodowa świadomość 204 naród, definicje 124, 125, 133–134, 142, 303, 398, 422, 423, 428 Nasi bohaterzy 346 Natan mędrzec 299 Natanson Henryk 446, 447 Natanson Ludwik 439, 447, 448 Natansonów rodzina 35 Nathans Benjamin 17 National Council of Jewish Women 196 nauczyciele 270 Nechemiasz 243 Nehring Władysław 359 Neron, cesarz 296 Neufeld Daniel 18, 19, 29, 126, 145, 147, 203, 230, 394, 438 Neuman Abraham 405, 406, 428–434 Neumanowicz Hillel 147, 242, 243, 437 Niemcy 28, 56, 93, 139, 174–176, 180, 181, 195, 208, 216, 221, 224, 233, 234, Indeks 2 517 277, 284, 286, 289, 298, 311, 312, 335, Ostjuden 304, 340 Ostrowski Witold 345 459, 465 Otto Joanna 467 niemiecki, język 224, 225 Ozorków 436 Niemojewski Ludwik 100 Nietzsche Friedrich 201 Palestine Exploration Fund 466 Niewiadomski Wincenty 100 Palestyna 85, 88, 93, 96, 112, 139–141, 190, Nirnstein Nahum 34 194, 231, 244, 305, 306, 308, 310, 311, Nissenbaum Icchak 324, 325 Noakowski Wiktoryn 21 313–317, 326, 330, 333, 340, 341, 420, Nomberg Hirsz Dawid 477 459, 466 Nordau, Max 92, 93, 307, 399 „palestynofilstwo” zob. syjonizm Norymberga 402 Pankiewicz Józef 414 Nossig Alfred 305, 415 Papłoński Jan 446 Nowak Paweł 256 Paprocki Abraham 227 Nowy Jork 195, 331, 332, 405 Papua-Nowa Gwinea 276 Nowy Sącz 147 Paryż 33, 183, 402, 403, 428, 434, 466 Nowy Testament 223 Parzęczew 436 „Nowoje Wremia” 472 Pascha 420, 421, 485 Nusbaum Henryk 41, 138 Pavić, Milorad 7 Nussbaum Hilary 10, 19, 34, 395 Pechkrantz Eleonora 33 Peltyn Bernard (Bronisław) 21, 33, 35 obrzezanie 182 Peltyn Samuel H. 11, 15, 19, 21, 27–28, ochronki 438 31–36, 38, 39, 46, 48, 49, 51–73, 75, 79, Oderberg zob. Bogumin 84, 89, 90, 101–104, 107, 108, 111, 112, Odessa 28, 316, 474 123–126, 128–130, 133, 146, 148, 149, Odgłosy 463 151–153, 158, 160, 175, 176, 178–180, „Odgłosy” 393 184, 195, 198, 200, 205–207, 215–217, ogłoszenia 26, 29, 481–486 227–229, 238, 243, 254, 278–280, 284, Ohrenstein Jerzy zob. Oreński Jerzy 286–288, 302, 306, 310, 314, 329, 331– Opoczno 436, 440 334, 343, 345, 382, 384, 385, 392, 401, Oppman Artur (pseud. Or-Ot) 349, 357 436, 437, 439, 441 Oreński (Ohrenstein) Jerzy 41, 393 Peltynowa Salomea 22, 24, 35, 307 Orgelbrand Samuel 234 Perec Icchok Lejbusz (Leon) 41, 149, 208, „Orient” 28 344, 366, 381, 391, 392, 393, 477 orientalizm 251 Perl Józef 165, 229 Orłowski, A. 363 Persja 261 Or-Ot zob. Oppman Artur peruki 254 ortografia 15 Perykles 354 Orzeszkowa Eliza 33, 42, 43, 89, 100, 171, Petersburg 218, 265–267, 336, 337, 471, 476 379, 380, 392, 394 Philippson Ludwig 345 Orżewski Piotr 446 Piastowie, dynastia 288 518 2 Indeks Piękna Żydówka 389 powstanie styczniowe 18, 31, 54, 73, 204, pijuty 193 406 Pik Michał 402 Poznań 143, 385 Pike Lote 472 Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk Pilecki Antoni 33, 100, 206 359 Pilgram Friedrich 285 pozytywizm 31, 348, 379, 383 Pilichowski Leopold 405 Praga 246 Pincas Stéphane 482, 483 prasa „żydowska” 286 Pinsker Leon 85 prasa hebrajska 217, 218, 435, 436, 459, 460 Pittsburg 195 prasa jidyszowa 44, 119, 320, 323, 324, 406, Plater-Zyberkówna Emilia 271 431, 432, 435, 475–477 Płażewska Magdalena 431 prasa żydowska po polsku 348 Płock 25, 435, 438 „Pridnieprowskij Kraj” 473 Płońsk 436 produktywizacja Żydów 79, 91, 102, 110, Podole 167 470 Poe Edgar Allan 348 Prokop-Janiec Eugenia 16, 343, 347–349, poezja 347–349 378 pogromy 40, 85, 90, 92, 95, 96, 111, 139, proletariat 169, 280, 293, 331, 333, 397, 473, 280, 300–302, 304, 308, 329, 398, 416 459, 461, 462, 473; reakcje na p. 291; prostytucja 281, 330 p. w Białymstoku (1906) 95, 280, 300, Protokoły Mędrców Syjonu 298 301, 305; p. w Duksztach (1905) 473; Prus Bolesław 89, 138, 379 p. w Homlu (1903) 338; p. w Kijowie Prusy 217, 338–340 (1905) 95; p. w Kiszyniowie (1903) 338, Pryłucki Cwi 433 461, 474; p. w Melitopolu (1905) 462, przestępstwa popełniane przez Żydów 281, 460; p. na Żydach 463, 467, 468 473; p. w Siedlcach (1906) 95; p. w Symferopolu (1905) 473; p. w Warszawie Przewodnik judaistyczny 395, 396 (1881) 83, 89, 278, 290, 305; p. w Win- Przyborowski Józef 359 nicy (1905) 473; p. w Żytomierzu (1905) Przysucha 167 przywileje generalne 246, 247 462, 473, 474 Polacy wyznania mojżeszowego 8, 31, 44, pseudohaskala 30, 78, 103, 249, 250 Pückler-Muskau Walter von 93 51, 73, 106, 126, 208, 209 Puławy 469 Polit Monika 207 Purim 235 polonizacja 44, 102, 106, 147, 203, 382 polski, język 176, 210, 213, 217, 220–223, purimszpil 348 225, 229, 346, 349 Posner Simcha 384 rabinat i rabini 78, 98, 162–164, 178, 202, Posner Stanisław 249 405, 436, 438, 439, 441, 442 posthaskala 47, 127, 145, 205, 227, 232, 457 Rabinowicz Salomon zob. Szolem Alejchem Radom 436 powieść autoetnograficzna 347 Radzik Tadeusz 240 powieść historyczna 345 Indeks 2 519 Rotberg Izaak 470 Rahmer M. 56 Rotblat Icchak 21 Rajcyk Nuchim 472 Rambam zob. Majmonides Rothschild Edmond James de 314–316, 341 rasa semicka 126, 130, 136 Rotmil Samuel 470 Raszi (właśc. Szlomo Icchaki) 230, 261 Rotszyldów rodzina 299 Rawnicki Joszua Chone 393 Rotwand Jakub 34 Rawski Józef 470 Rotwand Jakób 470 recepcja „Izraelity” 30 Rozbicki Soter 318 reformowany judaizm i reforma religii 14, Rosenblat Izaak 62, 253, 254 15, 30, 58, 61, 66, 72, 77, 90, 117, 173– Rozensal Fajwel 470 202, 238, 249; program Peltyna 70; mo- Rozenthal, D. 242, 243 Rozmaitości 463 dele r. 173 rozwód 355 Reichard A. 394 Różyn 153, 155 Reichman Henryk 447 Ruane Christine 251 Rejtman Jehuda Lejb 155 Rubinsztejn Izaak 155 Rejzen Awrom 477 Rudig, poseł 475 reklamy 26, 29, 481–486 Rudkowska Magdalena 392 religia, tożsamość r. 135 Rumunia 277, 278, 287, 312, 360, 361, 461 Ren, rzeka 144 Ruskay 196 Renan Ernest 165 rewolucja 1905 roku 95, 308, 454, 459, 462, „Russkoje Znamia” 298 Ryczywół 322 473 Ryfka Piszczyk 362 Rewolucja Francuska 197, 239 Rypin 322 Rickert, deputowany 273 Ryszkiewicz Andrzej 408 Riszon le-Cijon 315 rytuał religijny i rytualizm 65, 76, 77, 178, Rittner, Edward 163 Rochester 196 179, 183, 189–191, 196, 199, 201, 204, „Rocznik Żydowski” 348 216 Rodzyn Szymon 448 rzemiosła 80, 91, 102, 109, 161, 169, 270, Rohling August 83 271, 292, 334 „Rola” 21, 26–27, 83, 104, 278, 296 Rzym 353, 395, 412, 414 Rolicz-Lieder Wacław 318 rolnictwo, udział Żydów 80, 91, 102, 109, sabataizm 231 Sabataj Cwi 230 195, 294, 315, 316, 329, 334, 336, 337 Sabatier Paul 166 romans reformatorski 345 Sadagóra 146 romantyzm 31, 126 saduceusze 182 Ronen Shoshana 304 Rosja 47, 83, 86, 87, 195, 218, 234, 280, 298, Safran Gabriella 17 329, 331, 334, 336, 338, 381, 391, 458, Saint Louis 195 Saint-Saëns Camille 268 459, 468, 473, 476 Salomon, król 258 Rosman Moshe 279 520 2 Indeks Salon Krywulta 431 salon, krytyka 249, 250 samobójstwa 253 samonienawiść 254 Samuel Aba z Żychlina, cadyk 146 Samueli Natan 347 Sandock Robert 370 Sanhedryn 245 Sanhedryn Wielki w Paryżu 183, 394 Saphir Moritz (Moses) Gottlieb 236, 237 Sasi, dynastia 289 Saulsonowa Rozalia z Feliksów 394 sąd rabinacki 38 Schatz Borys 428 Schechter Solomon 149 Schiper Ignacy 11, 19 Schorr Mojżesz 279 Schreiber Lynne 255 Scott Walter 231 secesja 417, 422, 423 sefardyjczycy 221 Segel Beniamin Wolf 41, 149, 165, 166 Segev Dror 52 Sekerdej Maciek 304 sekty żydowskie 230 sekularyzacja 45, 104, 106, 173, 179 seminaria rabiniczne 161 separatyzm żydowski 74, 87, 96, 109, 123, 127, 129–132, 137, 152, 292 Sewer zob. Maciejowski Ignacy Sewilla 420 Shmeruk Chone 348, 368 Šiaučiunaitė-Verbickienė Jurgita 13 Siedlce 95 Siemieński Lucjan 299 Sienkiewicz Henryk 231 Sieroszewski Wacław 392 Sierpc 434 Silverman Eric 256 Silverston Sondra 227, 304 Siuks 275 Siwor Dorota 347 Skałon Georgij Antonowicz 455 Skłodowska Maria zob. Skłodowska-Curie Maria Skłodowska-Curie Maria 276 Skomorowski A. 474 Słonimski, Antoni 378 Słonimski Chaim Zelig 52, 218 Słowacki Juliusz 410 Słucki Moszek 472 Smith Anthony D. 304 Smolenskin Perec 165 Sobolewskaja Olga 13, 249 Sofer B. 206 Sofer Jicchok Lajb 162, 163 Sofer Szymon 161 Sokołów Nahum 11, 13, 15, 21, 22, 27–28, 31, 33, 36–39, 51–54, 60, 62, 70, 90, 93, 101, 102, 104, 105, 113, 123, 124, 139, 167, 197, 205, 208, 218, 230, 280, 293, 294, 303, 305–307, 314, 315, 317, 323, 403, 439, 450 Sokołów Florian 28, 307 solidaryzm żydowski 127, 128, 280; s. a chasydzi 147 Somogyi Tamar 255 Sorgenstein Saul 34, 233 Sorkin David 125 Spektor Mordka 433, 477 Spencer Herbert 201 Spinoza Benedykt 160, 230 Stand Adolf 418 Stanisławów 350, 352 Stany Zjednoczone Ameryki 85, 173, 175, 176, 195, 219, 312, 316, 317, 329–335, 339–341, 386, 414, 459 Starynkiewicz Sokrat Iwanowicz 446 statut kaliski 246 Steinberg L. 234 Sterling Kazimierz 41, 407 Sterling Mieczysław 403, 428 Indeks 2 521 Szewczyk Urszula 464 Stern Abraham 18 Szkice z historii Żydów w Warszawie 395 Stiftel Shoshana 13 Szkłów 234 Stöcker Adolf 83 Szkoła Rabinów 34 Straszewicz Ludwik 327 Strauch Fabian 34 Szkoła Sztuk Pięknych i Przemysłu ArtyStrefa Osiedlenia 85, 95, 334, 336, 337, 461 stycznego Becalel w Jerozolimie 428, 429 Stryjkowski Maciej 358 Szkoła Sztuk Pięknych w Warszawie 406 Strzelin 480 szkoły i szkolnictwo 34, 38, 39, 76, 111, 146, Studencki Mojżesz 250, 251, 263 160, 161, 164, 179, 202, 277, 460; zob. „Studio” 416, 417 też chedery Styria 386 Szlomo Icchaki zob. Raszi subskrypcje 24–26, 322, 481 Sznelling Izrael 470 Südfeld Simon Maximilian 399 Sznitzer, nauczyciel śpiewu 189 Sue Eugène 384 Szoenhak Samuel 34 Suesser Ignacy 34, 250, 389, 390 szofar 469 Sukot 292 Szolc Józef 470 Sulzer Salomon 178, 179, 189 Szolem Alejchem (właśc. Salomon RabinoSuwałki 33, 436 wicz) 41, 344, 381, 391, 393, 463, 475 swaty 251 Szpigelglas Natan 443 Syjon, kongregacja 195 Szpilberg, I. A. 474 syjonizm 12, 15, 36, 48, 50, 86, 88, 92–94, szpitale 438 96, 101, 104, 105, 118, 124, 141–144, Szraj Fajga Ryfka 472 149, 220, 297, 303–327, 340, 348, 349, Sztickgold Salomon 470 398, 399, 406, 415, 461; s. religijny 315 sztuki piękne 401–434 sztyble 167, 169, 449; zob. też modlitewnie Symferopol 473 synagogi 34, 117, 162, 167, 180, 193, 196, Szugiero Marzena 13, 16 210, 253, 401, 402, 438, 439; s. na Tło- Szulchan Aruch 164, 262 mackiem, Wielka 29, 176–178, 192, Szulman Kalman 385 204, 438, 444–448; s. na Nalewkach szund 221 38, 125, 176, 191, 192; s. na Daniłowi- Szwajcaria 335 czowskiej 176, 188, 192, 253, 402, 443, Szwarc Andrzej 281 Szwecja 312 469; s. w Łodzi 254 szynkarstwo 79 Synaj, kongregacja 195, 196 synody zob. konferencje rabinów szabat, spoczynek i prawa sz. 177, 182, 195, Śniatyń 146 Światowa Organizacja Syjonistyczna 399 243–245, 299 Świątynia jerozolimska 182, 189, 198, 202, Szacki Jakub 11, 18, 19, 24, 28, 30, 31, 39 233 Szatenstein 327 Świętochowski Aleksander 89, 394 Szawuot 449 Szczęsny Chaim 462 Tajemnice Paryża 385 Szekspir William 356, 411 522 2 Indeks Talmud 76, 91, 115, 138, 140, 178, 182, 183, ny 213, 250, 251, 254, 255, 263, 264, 185, 196, 200, 201, 217, 224, 235, 244, 351, 440–441, 483; reforma u. 148, 155 Uganda 297 245, 260, 262, 282, 352, 353, 420 Uhde Fritz 422 tanaici 77 Ujejski Kornel 416 Tartakower Arie 11, 19 ultramontanizm 284 Tatiszczew, poseł 237 teatr 13, 345 ultraortodoksja 62, 74, 77, 98, 148, 179, 181, Tenczyński Stanisław 241 212, 228 teologia i dogmatyka judaizmu 195, 202 Unger Jeszaja 321 terapeutów sekta 244 Unger Józef 21 Terencjusz 100 Uniwersytet Warszawski 446 Tiszaeszlár 112 „Unser Leben” 433, 434, 477 tłumaczenia literackie 344, 348 Uranos 57 Toeplitzów rodzina 35 Ury Scott 8, 13, 472 Tomaszów Lubelski 155 Tomaszów Mazowiecki 436 „Vaterland” 285 Torquemada Tomás de 296 Viaud Louis Marie Julien zob. Loti Pierre Towarzystwo dla Dorosłych Analfabetów Vries Jan de 251 98 Towarzystwo Dobroczynne 438, 446 Wagener Hermann 285 Towarzystwo Emigracyjne 323 Walkenhorst Peter 66 Towarzystwo Kredytu Ziemskiego 446 Warchala, Jacek 256 Towarzystwo Kultury Polskiej 98 Warka 146, 436 Towarzystwo Literatów i Dziennikarzy 391 Warren Charles 466 Warszawa 8–10, 24, 26, 28, 29, 33–35, 46, Towarzystwo Przyjaciół Muzyki 236 48, 49, 64, 115, 160, 175–178, 188, 210, Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych 407 230, 253, 271, 278, 290, 295, 321, 323, tożsamość, dyskurs t. 15, 227, 232 324, 359, 385, 393, 394, 402, 405, 406, tradycja religijna 55, 185–187 transkrypcja 15 408, 435–439, 441–448, 453–455, 457, Trauenfels A. 56 462, 465, 469, 470, 472, 473, 477, 478, Trębacz Maurycy 405, 406 484, 486 Troyes 261 warszawocentryczność 29, 33, 435–437 Trzciński Andrzej 240, 242 Warszawski Komitet Cenzury 26 Tugendhold Jakub 230 Warszawski Okręg Naukowy 446 Turek, miasto 25, 414, 436 Warszawski Okręg Żandarmski 446 Tuwim Julian 282, 378 Wasercug (Wasowski) Józef 22, 31, 35, „Tygodnik Ilustrowany” 27, 391 36, 42, 44–46, 105, 106, 179, 256, 275, Tytus, cesarz 245 325, 327 Wasowski zob. Wasercug (Wasowski) Józef ubiór, tradycyjny żydowski 102, 138, 139, Wawrzecki Marian 405 152, 170, 254, 304, 312, 440–441; mod- Weeks Theodore R. 14, 42, 96, 106 Indeks 2 523 Wolski Zygmunt 359 Weinberg Julian 34 Wołyń 167 Weinlese Jakub 405, 406 Woronczak Jan Paweł 240, 242 Weinryb Bernhard 18 „Woschod” 474 Weisman Dawid 350 Woźnik Abram 472 Weisman Eliasz 350 Weiss, kantor 188 Wrocław 56, 183, 402; wrocławska szkoła Weloński Pius 414 historyczna 239 Wergiliusz 320 Wujek Jakub 111 wesele 352 Wulgata 158 Wespazjan, cesarz 245 „Würzburger Zeitung” 471 „Wędrowiec” 138 wybory gminne 164, 191, 194, 307, 326, Węgrów 358 438, 439, 449–455 Węgry 173, 181, 236, 239 wybory państwowe 42, 96, 97, 106 „Widnokrąg” 24, 46 Wyjawione tajemnice zob. Megale tmirin Wiedeń 33, 189, 236, 386, 394, 414, 415 Wyrwa Ulrich 14 Wielka Brytania 85, 173, 281, 311, 312, 330, Wyżnica 146 335, 339, 340, 370, 459 Z ciasnej sfery 345, 395 wieprzowina 464 Zachęta 428 Wietecha Anna 346 Zagrodzki Janusz 424 Wilde Oscar 348 Zajczyk 327 Wilno 28, 404 Zakroczym 436 Winawer Dawid 470 Zakrzewski Bogdan 343 Wiosna Ludów 240 Zamenhof Ludwik 198, 219 „Wisła” 165, 166, 391 Wissenschaft des Judenthums 56, 57, 175, 230 zamknięcie „Izraelity” 10 Zamość 436 Witte Fiodor Fiodorowicz de 446 Zangwill Israel 92, 344, 381 Wizel Adam 44, 106 Zapolska Gabriela 379 Władyka Wiesław 29, 459 zbratanie polsko–żydowskie 31, 39–40, 54, Włochy 312, 323 73, 126, 145, 278, 441 Włocławek 25, 436 Zichron Jakow 315, 341 włosy, kobiece 155, 254 Wodziński Marcin 9, 13, 16, 17, 102, 110, Zieliński, Jarosław 363 124, 125, 146, 147, 207, 218, 225, 228, Zieliński Konrad 9, 103, 379 Ziemkiewicz Michał 21, 389 240, 278, 304, 435, 460 Zienkowicz Leon 21 Wojciech z Kazimierza 241 Zięba Andrzej A. 28, 307 wojna polsko-żydowska 18, 19 Zipperstein Steven J. 9 wojna światowa, pierwsza 44–47, 121 „Zjednoczenie” 348 wojskowa służba 243–246, 279, 347 Zlocisti Theodor 417 Wolff Rebeka 485 Zohar 262 Wolman Adam 404, 405, 407, 424 Zor O. 406, 477 „Wolne Słowo” 46, 457 524 2 Indeks Zunz Leopold 56 Zygmunt August, król 241 Zygmunt I Stary, król 247 Żabotyński Włodzimierz (Zeew) 308 żargon zob. jidysz, język Żarnowska Anna 281 Żychlin 146 Żyd wieczny tułacz 384 Żydowskie Towarzystwo Ochrony Kobiet 330 Żydziak 389, 390 Żyrardów 436 Żytomierz 462, 474