Robert Surma, Nieskończony świat Pascala, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. Nieskończony świat Pascala © Copyright by Robert Surma, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. Wstęp Blaise Pascal (1623–1662) - człowiek wszechstronny, działający na wielu płaszczyznach nauki - był twórcą o osobowości tak bogatej i charakterystycznej, że można śmiało powiedzieć, iż mówić o filozofii Pascala, to mówić w dużej mierze o samym Pascalu. Był to myśliciel niespokojny, pełen sprzeczności, co jest też wyraźnie podkreślane w każdej publikacji, jaka ukazuje się na jego temat. Według Mieczysława Tazbira, Pascal rozumiany jest na wszystkie możliwe sposoby: „Jedni ukazują Pascala - irracjonalistę, inni - Pascala racjonalistę; jedni - dogmatyka, inni sceptyka; jedni - mistyka, inni apologetę, który chciałby przekonać nie tylko niedowiarków, ale i siebie samego”1. Pomiędzy sprzecznymi tezami filozofa nie stoi jednak rozłączna alternatywa, lecz raczej koniunkcja, a czasami równoczesna negacja obu członów przeciwnych twierdzeń. Sam Pascal mówi: „Każdy autor ma sens, w którym wszystkie sprzeczne ustępy godzą się, albo zgoła nie mają sensu”2. W ten sam sposób odczytuje Pascala również Lucien Goldmann: „Myśl pascalowska nie mówi nigdy tak lub nie, lecz tak i nie”3. Nie jest on jednak całkowicie zdecydowany czy paradoksy są rzeczywiście syntezą przeciwstawnych wartości4. Sądzi raczej, że myślenie Pascala jest w pewnym sensie antycypacją heglowskiej dialektyki 5. I rzeczywiście, Pascal był człowiekiem rozdartym wewnętrznie, żył w ciągłym niepokoju i niezadowoleniu. Szukał usilnie i pospiesznie jakiegoś punktu zaczepienia w świecie; ale każdy punkt był przecież dla niego nieskończenie oddalony od wszelkich krańców, co rodziło poczucie osamotnienia i marności ludzkiej osoby. Dlatego też filozofia Pascala uważana jest za początek ruchu chrześcijańskiego egzystencjalizmu6, gdzie podstawą jest ciągły niepokój wewnętrzny. „Pascal powiedziałby chyba, że największym nieszczęściem duszy jest zadowolone uspokojenie. Dla niego niepokój staje się nieomalże cnotą ewangeliczną. Spokój to bezruch. Spokój to śmierć”7. Dlatego też Pascal, jako człowiek, który miał dużo do powiedzenia na polu nauki, neguje rozum i zwraca się w stronę racji serca. Serce zaś skacze z punktu na punkt nie znajdując nigdzie ani pewności, ani ukojenia, ani zakotwiczenia. Znajdujemy więc w życiorysie Pascala na przemian momenty zwątpienia, gorącego nawrócenia, to znowu zwątpienia. Uważał on, że nie tylko nie można osiągnąć żadnej pewności racjonalnej, ale że również twierdzenie przeciwne (stanowisko sceptyków) jest zgoła nie do przyjęcia. Można więc powiedzieć, że myśl Pascala nie jest czymś gotowym, zamkniętym - jest raczej drogą, ciągle poruszającym się punktem. Tym, co zadecydowało o takiej popularności „Myśli”, „Prowincjałek” i innych pism, była zarówno zwięzłość i trafność spostrzeżeń, jak i ich głęboko ludzki wymiar. W pismach tych znajdowały się przede wszystkim skrajności, ekstrema myślowe, pointy intelektualne 8. Mówiły one o świadomości tragicznego losu człowieka, czego każdy z nas skrycie doświadcza. Lucien Goldmann powiada: „Afirmowanie paradoksalnego charakteru człowieka znaczy tyle, co mówienie, że jego życie jest nie do zniesienia, że życie i świadomość wykluczają się wzajemnie. Jedyną autentyczną formą świadomości jest rozpacz”9. Aby spojrzeć na życie w ten sposób trzeba nie lada odwagi – Pascal ją miał. Wiedza racjonalna Zamiłowanie do nauk ścisłych przejawiał Pascal już od najmłodszych lat. Racjonalne podejście do życia było też jedną ze stron jego osobowości. I tak, w wieku 19 lat, aby ulżyć swojemu ojcu w obliczeniach podatkowych, konstruuje pierwszy model „machiny arytmetycznej” 10. W 1649 roku ubiega się o patent na nią. To nie koniec zdroworozsądkowych posunięć Pascala. W 1662 roku zabiega o patent na omnibus, pierwszy na świecie środek komunikacji „za pięć groszy”. Regularne kursy tych pojazdów uruchomiono 18 marca tegoż roku11. 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 B. Pascal, Rozprawy i listy , wyd. PAX 1962, s. III. Idem, Myśli, 684 [558]. T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 112. Ibidem, s. 128. Ibidem, s. 137. Ibidem, s. 21. B. Pascal, Rozprawy i listy , wyd. PAX 1962, s. XVIII. Ibidem, s. VII. T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 116. B. Pascal, Myśli, wyd. PAX, Warszawa 1958, s. 451; etiam: Idem, Rozprawy i listy , wyd. PAX 1962, s. 337. T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 29. 1 Robert Surma, Nieskończony świat Pascala, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. O zamiłowaniu do nauk ścisłych świadczy też jego twórczość: traktaty o próżni, prawdopodobieństwie, geometrii. Owymi zagadnieniami zajmował się do końca życia pomimo wcześniejszej negacji roli rozumu. Takie postępowanie znajduje być może wytłumaczenie w jego własnych słowach: „Dwie skrajności: wykluczyć rozum, przyjmować tylko rozum”12. Zdaje się, że takie właśnie było jego życie. Starał się zawsze znaleźć wypośrodkowanie między przeciwstawnymi punktami. To spowodowało, że stał się twórcą wszechstronnym, co też było jego ideałem człowieka: „Skoro nie można być uniwersalnym i wiedzieć wszystkiego, co się da wiedzieć o wszystkim, trzeba wiedzieć wszystkiego po trosze. O wiele bowiem piękniej jest wiedzieć coś ze wszystkiego, niż wiedzieć wszystko o jednym: to najpiękniejsza rzecz taka uniwersalność”13. Aby ją zdobyć zalecał czynne poznanie naukowe, przeciwstawiając mu „poznanie książkowe”. Sądził, że „na ogół łatwiej daje się człowiek przekonać racjom, do których sam doszedł, niż tym, które nastręczyły się komuś drugiemu”14. Dlatego też swoje eksperymenty z próżnią powtarzał wielokrotnie. Umacniały go one w przekonaniu, że sama przestrzeń jest pusta. W „Liście do Pana Le Pailleur” z 1648 roku pisze: „będę uważał przestrzeń za pustą dopóty, dopóki ktoś nie udowodni, że ją wypełnia jakaś materia, co bynajmniej nie jest jednoznaczne ze stwierdzeniem rzeczywistego istnienia próżni... Ja jednak powiadam po prostu, że mniemam, iż jest ona pusta”15. O tym rodzaju metodologii stosowanej w dochodzeniu do prawdy pisze również w rozprawce „O matematycznym sposobie myślenia”: „Zawsze, gdy jakieś twierdzenie jest niezrozumiałe, należy wstrzymać się z sądem i nie przeczyć tylko dlatego, że jest niepojęte, lecz rozpatrzyć twierdzenie przeciwne. Jeśli się okaże oczywistym fałszem, można śmiało uznać pierwsze nie bacząc na jego niezrozumiałość”16, gdyż „można dobrze znać istnienie jakiejś rzeczy nie znając jej natury”17. Poza tym, w „Liście do o. Noel” Pascal stwierdza: „To, co istnieje, nie musi być koniecznie substancją albo przypadłością”18. Taka też jest próżnia – nie jest ani substancją, ani przypadłością, mimo to istnieje. Pascal polemizuje również z ugruntowanym już w historii filozofii twierdzeniem, że natura boi się próżni. Jego doświadczenia obalają tę tezę, co ironicznie wyraża w słowach: „Dlaczego pompy ssące wznoszą wodę w górę Puy de Dome w Owernii na wysokość o cztery stopy mniejszą niż w Dieppe? Czyżby natura bardziej się lękała próżni w górach niż w dolinach?”19. Jeśli chodzi o metodologię Pascala, to można powiedzieć, że skłania się on w stronę pewnego rodzaju natywizmu. Prawdami wrodzonymi są na pewno terminy pierwotne. W „Rozważaniach ogólnych nad geometrią” mówi: „Nie ma bowiem nic niedołężniejszego nad wywody tych, którzy chcą definiować terminy pierwotne. Na cóż się, na przykład, zda wyjaśnienie, co znaczy słowo:'człowiek'? Czyż nie dość dobrze wiemy, czym jest rzecz, której ta nazwa dotyczy?”20. „Sama natura dała nam bez słów jaśniejsze pojęcie tych rzeczy niż to, które mogą dać nasze kunsztowne objaśnienia.21 Słysząc bowiem, na przykład, wyraz 'czas' wszyscy kierują myśl ku temu samemu przedmiotowi”22. Idąc dalej, Pascal postuluje, aby „po pierwsze, nie używać żadnego terminu, którego znaczenie nie zostałoby wpierw jasno zdefiniowane, po wtóre – by nigdy nie głosić twierdzeń, które nie zostałyby wpierw dowiedzione w oparciu o prawdy już znane”23. Zgłębiając kwestie epistemologiczne, Pascal rozróżnia dwa rodzaje umysłów: „jeden, który wnika żywo i głęboko w konsekwencje zasad, i to jest umysł logiczny; drugi, który zdolny jest ogarnąć wielką liczbę zasad nie gubiąc się w nich, i to jest umysł matematyczny”24. Chevalier uważa, że Pascal, esprit de finesse potrzebnemu do poznania ludzi, przekonywania ich i wzbudzania miłości, przeciwstawia esprit géometrique, w którym może brać górę albo esprit droit (zmysł logiczny) zdolny do prawidłowego wnioskowania z 'niewielu zasad', albo szeroki umysł zdolny do pojmowania i rozróżniania wielu zasad25. Owe zasady, czyli terminy pierwsze, są niedefiniowalne, a poznajemy je, czy raczej uświadamiamy, za pomocą serca, gdyż „na wiadomościach serca i instynktu musi się opierać rozum i na nich budować wszystkie swoje wywody. Na przykład, nie rozum, lecz serce czuje, że są trzy wymiary w przestrzeni i że liczby są nieskończone”26. Tak więc „zasady czujemy, twierdzenia wyprowadzamy za pomocą dowodu; i jedno, i drugie pewnie, mimo że odmiennymi 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 B. Pascal, Myśli, wyd. PAX, Warszawa 1958, s. 31. Ibidem, s. 46. Ibidem, s. 46. Idem, Rozprawy i listy , wyd. PAX 1962, s. 20. B. Pascal, Myśli, wyd. PAX, Warszawa 1958, s. 463. Ibidem, s. 231. Idem, Rozprawy i listy , wyd. PAX 1962, s. 25. Ibidem, s. 50. Ibidem, s.121; etiam: T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 48. Ibidem, s. 122. Ibidem, s. 125. Ibidem, s. 115. Idem, Myśli, s. 38. Ibidem, s. 439. Ibidem, s. 245. 2 Robert Surma, Nieskończony świat Pascala, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. drogami”27. I w tej myśli należy doszukiwać się przejścia Pascala z „porządku rozumu” do „porządku serca”. O nieskończoności Nauki ścisłe w bardzo znacznym stopniu rzutowały na poglądy Pascala dotyczące zagadnień ontologicznych, epistemologicznych i teologicznych. To na polu matematyki i fizyki zrodziło się jego charakterystyczne wyobrażenie nieskończoności. Idee, które odkrył w algebrze i geometrii, przeniósł w wymiar kosmologiczny28. Z pewnością różniły się one od współczesnych mu poglądów, mówi bowiem ironicznie: „Znam takich, którzy nie mogą zrozumieć, że jeżeli od zera odejmie się cztery, zostanie zero”29. Jeżeli jednak chodzi o samą hipotezę istnienia nieskończoności, jego przekonania zbieżne są ze stanowiskiem większości. Do uzasadnienia swojej postawy użył opisanej już metody negatywnej: „Wiemy, że istnieje nieskończoność, ale nie znamy jej natury. Wiemy na przykład, że fałszem jest, aby liczby były skończone; zatem prawdą jest, że istnieje nieskończoność w liczbie, ale nie wiemy, co to jest. Fałszem jest, aby była parzysta, fałszem, aby była nieparzysta...”30. Pascal od razu przenosi swój wywód na pole teologii: „Tak samo można dobrze wiedzieć, że jest Bóg, nie wiedząc, czym jest”31. Nieskończoność nie jest podatna na racjonalne uzasadnienie. Pewność jej istnienia wyczuwamy sercem, bowiem „prawdę poznajemy nie tylko rozumem, ale i sercem; w ten sposób znamy pierwsze zasady i na próżno rozumowanie”32. Nieskończoność jest jednocześnie czymś (bo istnieje), a zarazem niczym, bo jak pisze w „Sumie potęg liczbowych”: „Nie można zwiększyć wielkości ciągłej przez dodawanie do niej, w dowolnej liczbie, wielkości niższego stopnia. A zatem nie można dodawać punktów do linii, linii do powierzchni, powierzchni do objętości... Innymi słowy, można pominąć jako żadne, wielkości stopnia niższego”33. Z takim traktowaniem nieskończoności (i relacji do niej) polemizuje Tadeusz Plużański. Przy krytyce tzw. zakładu Pascala mówi: „Można powiedzieć zasadnie co najwyżej, iż jedność jest wobec nieskończoności wartością niewspółmiernie małą, nigdy zaś, że jest nicością. W matematyce o ile wiadomo, nie istnieje pojęcie nicości. W matematyce bowiem każda skończoność jest wielkością nieredukowalną do nicości”34. Czy jednak taka krytyka nie jest zbyt powierzchowna? Występujące wyrażenia „w matematyce” lub „powszechnie wiadomo” mogą być autorytatywne w niektórych naukach, ale z pewnością nie na polu filozofii. Spór o naturę nieskończoności nie jest bowiem w historii filozofii czymś nowym. Różne zaistniałe stanowiska35 pokazują, że rozwiązania tego problemu bywały tak różnorakie, iż byłoby u filozofa błędem przyjęcie jakichkolwiek modelowych ograniczeń osadzonych na argumentum ad iudicium et e consensu gentium. Poza tym, w ”Rozważaniach ogólnych nad geometrią”, Pascal ostrzega przed zbyt pochopnymi twierdzeniami: „Przyrodzoną ułomnością człowieka jest stałe przeświadczenie, że posiada prawdę bezpośrednio”36. Główne ostrze ironii Pascala jest skierowane przeciwko tym, którzy sądzą, że można w podziale dojść do niepodzielnych jednostek atomowych. Dziś wiemy, że dopiero mechanika kwantowa i wprowadzenie wielości wymiarów czasoprzestrzennych stworzyły możliwości konstruowania modelów skwantowanej przestrzeni. W czasach Pascala było to jednak nie do przyjęcia. On sam odwołuje się znowu do metody negatywnej: „Każdy ruch możemy przyśpieszać w nieskończoność w wyobraźni, i tak każdą liczbę w obie strony”37. To samo rozumowanie stosuje się w stosunku do czasu 38. „Któż mógłby też wątpić, czy dowolna liczba może być podzielona na pół, a ta połowa – jeszcze raz na pół? Czyżby ta połowa miała być nicością? Czy połowy równe zerom mogłyby razem tworzyć liczbę? ”39. I dalej: „Spotkałem jednak ludzi, wielce zdatnych do czego innego, którzy nie bacząc na niedorzeczności, w jakie popadali, utrzymywali, że można podzielić wymiary w przestrzeni na dwie części niepodzielne”40. Pewność istnienia nieskończoności uzyskujemy więc poprzez negację twierdzenia negującego nieskończoność. Jest to pewność egzystencjalna! I tylko taka jest możliwa, bowiem nasz umysł nie 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 Ibidem, s. 246. T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 55. B. Pascal, Myśli, wyd. PAX, Warszawa 1958, s. 66. Ibidem, s. 231. Ibidem, s. 231; etiam: T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 63. Ibidem, s. 245. Idem, Rozprawy i listy , wyd. PAX 1962, s. 66. T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 62. B. Russell, Wstęp do filozofii matematyki, Warszawa 1958, s. 89, 116, 131, 132, 146; Arystoteles, Metafizyka, księga A II, K, M; Arystoteles, Fizyka, 185b, 203b, 204a, 204b, 205a, 231a, 233a, 241a; J. Locke, Rozważania..., Kraków 1955, s. 272, 288, 291; Pseudo Arystoteles, Pisma różne, wyd. PWN 1978, s. XII, XIII, 353, 357, 361, 375, 378; G. Ifrah, Dzieje liczby, wyd. Ossolineum 1990, s. 248. B. Pascal, Rozprawy i listy , wyd. PAX 1962, s. 130. Ibidem, s. 127. Ibidem, s. 128. Ibidem, s. 129. Ibidem, s. 130. 3 Robert Surma, Nieskończony świat Pascala, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. może dotrzeć do esencji nieskończoności: „Jednakże nie ma takiego, co by mógł ogarnąć myślą podział w nieskończoność. O jego prawdziwości upewnia nas ta jedna tylko racja, ale bez wątpienia wystarczająca, że za oczywisty fałsz musimy uznać mniemanie, by dzieląc przestrzeń można było dojść do cząstek niepodzielnych, czyli nie posiadających żadnej rozciągłości”41. Pascal korzysta w tym miejscu obficie z argumentów Arystotelesa (bądź przypisywanych Arystotelesowi). W podobny jak on sposób, rozwiązuje paradoksy Zenona42. Podobnie jak on zadaje pytania potencjalnemu zwolennikowi atomizmu: „Chciałbym zapytać tych, którzy są tego mniemania, czy wyobrażają sobie jasno, jak dwie części niepodzielne się stykają. Gdyby bowiem stykały się wszędzie, stanowiłyby jedną całość i byłyby pospołu niepodzielne; jeśli się zaś stykają nie wszędzie, to – częściowo, czyli posiadają części, a zatem są podzielne”43. Nieskończoność rozciąga się w dwie strony: w kierunku coraz to większych formacji i w kierunku coraz to mniejszych. Jednak spośród tych dwóch nieskończoności, wielkości i małości, łatwiej człowiekowi pojąć nieskończoność wielkości 44. „Miasto, wieś - z dala to jest miasto i wieś; ale w miarę jak się zbliżać - to są domy, drzewa, dachówki, liście, trawy, mrówki, odnóża mrówek – w nieskończoność; wszystko to zawiera się w nazwie wsi”45. Tak więc stykamy się z nieskończonością na każdym kroku. W tym sensie świat jest zbiorem punktów ekstremalnych. Jest on „nieskończoną kulą, której środek jest wszędzie, powierzchnia nigdzie”46. Na długo przed Pascalem ową myśl wyraził Mikołaj Kuzańczyk. On też wprowadził pojęcie nieskończoności fizycznej do metafizyki nowożytnej 47. Wcześniej taką teorię przypisywano Empedoklesowi czy nawet mitologicznemu Hermesowi Trismegistosowi 48. Pascal w bardzo subtelny sposób przenosi pojęcie nieskończoności matematycznej i fizycznej w sferę antropologii i teologii. Człowiek, który uświadomił sobie, że świat jest zbiorem punktów ekstremalnych ciągle umykających i podążających w nieskończoność - traci pewność siebie. Pascal stwierdza: „Wiekuista cisza tych nieskończonych przestrzeni przeraża mnie”49. „A czymże jest człowiek w nieskończoności? Ale jeśli chce oglądać inny cud, równie zdumiewający, niech zbada to, co zna najdrobniejszego”50. Będzie taki człowiek szedł w nieskończoność i zgubi się w tym. „ Kto się zaś zważy w ten sposób, przestraszy się samym sobą i zawieszony między tymi dwiema otchłaniami, Nieskończonością i Nicością, zadrży na widok owych cudów”51. „Ostatecznie bowiem czymże jest człowiek w przyrodzie? Nicością wobec nieskończoności, wszystkim wobec nicości, pośrodkiem między niczym a wszystkim”52. Sam człowiek jest więc punktem ekstremalnym. Jeżeli cały świat umyka mu w nieskończoność, to i sam człowiek umyka w nieskończoność w relacji do tego świata (jak w teorii względności!). Dlatego nie może on nigdzie znaleźć punktu zaczepienia ani żadnej racji. Pascal zastanawia się: „ Czemu moja wiedza jest ograniczona? Mój wzrost? Moje trwanie raczej do stu lat niż do tysiąca? Jaką rację miała natura, aby mi dać to właśnie, aby wybrać raczej tę liczbę niż inną, nic nie przemawia za tą lub ową!”53. Widać tutaj pewną analogię do wywodu Arystotelesa, który powiada: „W dziedzinie rzeczy nieskończonych, między 'móc być' a 'być', nie ma żadnej różnicy”54. Każda liczba, każda rzecz jest przecież relatywnie nieskończona, a jednocześnie skończona. A do tego w „perspektywie tych nieskończoności, wszystkie skończoności są równe”55. W innym miejscu stwierdza: „Ostateczny krok rozumu to uznać, że istnieje nieskończona mnogość rzeczy, które go przerastają; wątły jest, jeśli nie dosięga tej świadomości. A jeśli rzeczy przyrodzone przerastają go, cóż powiedzieć o nadprzyrodzonych?”56. Oczywiście ową rzeczą nadprzyrodzoną - konstytuującą nieskończoność - jest Bóg. Jest On wręcz zasadniczą manifestacją nieskończoności: „Czy sądzicie, że niemożliwe jest, aby Bóg był nieskończony, bez części? Ukażę wam tedy rzecz nieskończoną i niepodzielną, mianowicie punkt poruszający się wszędzie z nieskończoną chyżością; jeden we wszystkich miejscach i cały w każdym miejscu”57. Teza głosząca nieskończoność Boga ma poważne konsekwencje w filozofii Pascala. Oddala bowiem człowieka od Boga: „Jeśli jest Bóg, jest On nieskończenie niepojęty, skoro nie mając ani części, ani 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 Ibidem, s. 130. Ibidem, s. 132. Ibidem, s. 131. Idem, Myśli, wyd. PAX, Warszawa 1958, s. 63. Ibidem, s. 41. Ibidem, s. 61. Idem, Rozprawy i listy , wyd. PAX 1962, s. 387. Idem, Myśli, wyd. PAX, Warszawa 1958, s. 444. Ibidem, s. 73. Ibidem, s. 61. Ibidem, s. 62. Ibidem, s. 63. Ibidem, s. 72. Arystoteles, Fizyka, 203b. B. Pascal, Myśli, wyd. PAX, Warszawa 1958, s.68. Ibidem, s. 241. Ibidem, s. 228. 4 Robert Surma, Nieskończony świat Pascala, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. granic nie pozostaje do nas w żadnym stosunku. Jesteśmy tedy niezdolni pojąć, ani czym jest, ani czy jest”58. Owa „niemożność” rodzi cierpienie duszy, która chce zapełnić ślad po szczęściu, tym co ją otacza. Próżno! „Bo tę nieskończoną otchłań może wypełnić jedynie przedmiot nieskończony i niezmienny, to znaczy Bóg”59. Cóż jednak począć, gdy rozum nie potrafi Go osiągnąć? Pascal sądzi, że wprawdzie rozum nie jest w stanie tego dokonać, ale może to uczynić serce. Ale co zrobić w sytuacji, gdy serce nie kocha jeszcze Boga i nie jest w stanie przechylić szali niepewności związanej z jego istnieniem? W tym miejscu Pascal pragnie pokazać, że nawet gdy nie mamy żadnych przesłanek, które mogłyby poświadczyć istnienie Boga to, „założenie o Jego istnieniu i działanie tak jakby on istniał, staje się myśleniem racjonalnym”60. Konstruuje w tym celu tzw. zakład Nieskończoność–Nicość. Nie jest to jednak „zimna kalkulacja”, jak sądzą niektórzy. W przedmowie wydania Port–Royal napisano, że zakład Pascala przeznaczony jest dla zawieszonych między wiarą a niedowiarstwem 61. Wybierając na tej podstawie Boga zyskujemy dwie rzeczy: 1) tymczasową postawę – aż do czasu pokochania Boga i znalezienia Światła; 2) wyzwolenie się od namiętności i próżnych zabaw. Każdy człowiek zmuszony jest zakładać się o istnienie Boga. „Na co stawiacie? Rozumem nie możecie ani na to, ani na to; rozumem nie możecie bronić żadnego z obu”62. Lecz „skoro trzeba koniecznie wybierać, jeden wybór nie jest z większym uszczerbkiem dla rozumu niż drugi”63. „Zważmy zysk i stratę zakładając się, że Bóg jest. Rozpatrzmy te dwa wypadki: jeśli wygrasz, zyskujesz wszystko; jeśli przegrasz, nie tracisz nic. Zakładaj się tedy, że jest bez wahania ”64. Pascal powiada nawet, że w owej „grze” można „podpatrzeć kartę”, a jest nią m.in. Pismo Święte65. Owo „wszystko”, o które się zakładamy, to Nieskończony Bóg; owo „nic”, to życie doczesne. Niektórzy zarzucają Pascalowi w tym miejscu, że skończoną wartość „świata doczesnego” zredukował on, w sposób nieuzasadniony, do nicości. Jest to jednak zgodnie z jego pojmowaniem matematycznej nieskończoności. Każda, choćby duża, wartość skończona, dodana do nieskończoności (lub odjęta od niej) nie pomnaża jej w żaden sposób i nie zubaża. Skoro tak, to „skończoność unicestwia się w obliczu nieskończoności i staje się czystą nicością”66. Dlatego Pascal usilnie zachęca: „Powiadam ci, zyskasz jeszcze w tym życiu: za każdym krokiem, jaki uczynisz na tej drodze, ujrzysz tyle pewności zysku i taką nicość tego, co ryzykujesz, iż w końcu poznasz, że założyłeś się o rzecz pewną, nieskończoną, za którą nie dałeś nic”67. Pascal posiadał tę ideę już 23 listopada 1654 roku w czasie tzw. Pamiątki, co poświadcza dokonany wtedy przez niego zapis: „Wieczna radość za jeden dzień udręki na Ziemi”68. Jak więc widać, rozumowanie Pascala jest całkiem poprawne, jeżeli przyjąć rzeczywiste istnienie nieskończoności. Nieprzekonująca jest natomiast hipoteza Tadeusza Plużańskiego, że Pascal, który od 1647 roku uskarżał się na silne bóle głowy, brzucha i „paraliż nóg”, zredukował świat do nicości, gdyż nie mógł w pełni z niego korzystać 69. Pascal poprzez swój zakład chce tylko pokazać wszystkim, którzy zarzucają chrześcijaństwu brak rozsądku, że nawet tak bardzo umiłowany przez krytyków rozum i wychwalany racjonalizm opowiadają się za przyjęciem tezy o istnieniu Boga. W swoim czasie było to rozumowanie całkowicie odkrywcze, kładące podwaliny pod rachunek prawdopodobieństwa 70. O przechyleniu szali na rzecz istnienia Boga przemawia również myślenie życzeniowe: „Bardziej o wiele lękałbym się omylić i przekonać się, że religia chrześcijańska jest prawdziwa, niż mylić się wierząc, że jest prawdziwa”71. Nędza człowieka Dlaczego Pascal w swojej filozofii doszedł do tak wyrazistej negacji człowieka? Szukając odpowiedzi, należałoby zauważyć, że ukazanie przez niego ludzkiej nędzy nie jest celem samym w sobie; przeciwnie, służy do poddźwignięcia człowieka ze stanu upadku, do zwrócenia mu jego godności. Jaka droga prowadzi do tego? Pascal najpierw zauważa, że „cała godność człowieka jest w myśli”. Jednak chwilę później nachodzi go refleksja: „Ale co jest ta myśl? Jakaż jest głupia! Jakaż jest wielka 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 Ibidem, s. 231. Ibidem, s. 188. Z. Drozdowicz, O Bogu, rozumie..., wyd. GLOB, Szczecin 1986, s. 52. B. Pascal, Myśli, wyd. PAX, Warszawa 1958, s. 463. Ibidem, s. 232. Ibidem, s. 233. Ibidem, s. 233. Ibidem, s. 235. Ibidem, s. 230. Ibidem, s. 236. Idem, Rozprawy i listy , wyd. PAX 1962, s. 78. T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, ss. 31, 32. Z. Drozdowicz, O Bogu, rozumie..., Szczecin 1986, s. 52. T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 137. 5 Robert Surma, Nieskończony świat Pascala, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. przez swą naturę! Jakaż niska przez swoje błędy!”72. W istocie bowiem, cała nauka jest czczą i pustą zabawą!73 Zanegowanie mocy ludzkiego rozumu przez człowieka, który miał wybitne osiągnięcia na polu fizyki i matematyki, jest czymś zdumiewającym i niesie w sobie dużą moc argumentu. Ta negacja pociąga za sobą krytykę zarówno myślenia racjonalnego, jak i stosunków społecznych. Swoje ironiczne uwagi kieruje Pascal w stronę Kartezjusza. Antypatię do owego filozofa przejawiał już ojciec Blaise'a, Etienne Pascal74. Sam Blaise spotkał się z Kartezjuszem w 1647 roku. Ich spotkanie zakończyło się kłótnią o realność istnienia próżni 75. Od tej chwili wyraża się o Kartezjuszu niezbyt pochlebnie. Powiada, że „cała filozofia Kartezjusza nie jest warta godziny trudu”76. Kartezjańskie cogito różni się od innych cogito, jak „nieboszczyk od człowieka pełnego życia i sił”77. „Nie mogę przebaczyć Kartezjuszowi; rad by chętnie w całej swej filozofii obejść się bez Boga, ale nie mógł się powstrzymać od tego, iż kazał Mu dać prztyczka, aby wprawić świat w ruch, po czym już mu Bóg na nic potrzebny”78. Menjot w dziele „Opuscules posthumes” powiada zaś, że „Imć Pascal nazywał filozofię Kartezjusza romansem o naturze, na podobieństwo historii Don Kichota”79. Pascal zdaje się nawet odradzać obcowanie z ludźmi tego pokroju, mówi bowiem, że przez rozmowy z nimi „tak jak można spaczyć sobie umysł, można spaczyć i uczucie”80. Swoją niechęć przejawia również w stosunku do innych myślicieli kierując się zasadą: „drwić sobie z filozofii znaczy naprawdę filozofować”81. Jego polemika z Kartezjuszem uzupełniona zostaje o krytykę sceptyków. Pascal, który negował pewność poznania rozumowego, neguje również stanowisko przeciwne temu, tj. pirronizm. Ludzi tego pokroju nazywa akademikami, szkolarzami, „a jest to najgorszy rodzaj ludzi, jakich zna”82. Proponuje on, by wprowadzić do języka nową nazwę: „Pirrończyk, zamiast uparty”83. Idee, które oni głoszą, są dla Pascala nie do przyjęcia, bowiem: „Wiemy, że nie śnimy, mimo iż niepodobna tego dowieść rozumem; ta niemożność dowodzi tylko słabości naszego rozumu, a nie niepewności wszelkiego poznania, jak oni twierdzą”84. Pascal zdaje się więc pochwalać negację poznania rozumowego, ale nie zatrzymuje się na tym twierdzeniu. Znów tutaj jest podobny ciągle poruszającemu się punktowi, który nie może opowiedzieć się za konkretnym stanowiskiem. W stosunku do myślicieli, którzy stoją na ugruntowanych pozycjach światopoglądowych, stosuje specjalną dialektykę: „Jeżeli /ktoś/ się chwali, poniżam go; jeżeli się poniża, chwalę go; i sprzeciwiam mu się ciągle, aż pojmie, że jest monstrum niepojętym”85. Z powodu swojej pychy zostali przez niego również potępieni jezuici. W „Prowincjałkach” ukazuje swój talent prześmiewcy. Kieruje tam retoryczne pytanie do Molina: „Dlaczego łaska wystarczająca nie wystarcza?”86. Blaise mówi tutaj ustami św. Augustyna i Janseniusza z Ypres, którzy sądzili, że człowiek miał wolny wybór jedynie przed „upadkiem”. Jezuici uzyskali potępienie dla dzieła „Augustinus” Janseniusza i oskarżyli Arnaulda o podzielanie jego poglądów87. Pascal udowadnia w „Liście 1”, że owych potępionych twierdzeń Janseniusza w ogóle nie ma. W „Liście 3” powiada: „Zostawmyż te ich spory. To są dysputy teologów, ale nie teologiczne”88. W dalszych częściach stosuje coraz bardziej jaskrawą ironię w stosunku do jezuitów. „List 4” zaczyna tak: „Nie masz nic ponad jezuitów. Odwiedziłem jakobinów, doktorów i rozmaitych innych; ale brakło do mego wykształcenia tej wizyty. Inni kopiują ich tylko!”. Potępiając jezuitów Pascal potępia ówczesną mu moralność wyższych warstw społeczeństwa i lekkie obyczaje dworu królewskiego89. Jezuici bowiem schlebiali dworowi licząc na „wdzięczność”. Oni to wprowadzili ulgi w spowiedziach („List 10”), oni wydawali takie książki jak „Raj otwarty dla Filagii, za pomocą stu dewocyj do Matki Boskiej, łatwych do wykonania” („List 9”). Do tego wszystkiego nie grzeszyli skromnością. W „Imago primi saeculi” mówią o sobie: „Jezuici to stowarzyszenie ludzi lub raczej aniołów, przepowiedziane przez Izajasza w tych słowach: Lećcie chyże i lekkie anioły” („List 5”). Pascal pokazał więc w „Prowincjałkach”, jak można obrócić w żart subtelności teologiczne, jak można poddać je probierzowi logiki 90. Nic dziwnego, że kanclerz Séguier, po pierwszej „Prowincjałce”, 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 B. Pascal, Myśli, wyd. PAX, Warszawa 1958, s. 140. Idem, Prowincjałki, Warszawa 1963, s. 19. T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 24. Ibidem, s. 26. Ibidem, s. 38. B. Pascal, Rozprawy i listy , wyd. cyt., s. 115. Idem, Myśli, Warszawa 1958, s. 110. Ibidem, s. 449. Ibidem, s. 40. Ibidem, s. 40. Ibidem, s. 182. Ibidem, s. 195. Ibidem, s. 245. Ibidem, s. 166. Idem, Prowincjałki, Warszawa 1963, s. 20. Ibidem, s. 9. Ibidem, s. 56. T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 14. B. Pascal, Prowincjałki, Warszawa 1963, s. 20. 6 Robert Surma, Nieskończony świat Pascala, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. wzburzył się aż tak, iż podobno musiano mu siedem razy krew puszczać 91. Nic dziwi także, że 6 września 1657 roku wszystkie „Listy” znalazły się na kościelnym indeksie ksiąg zakazanych 92. W filozofii Pascala można zauważyć również pierwsze idee pacyfizmu i sprzeciwu wobec dyktatury państwa. Stwierdza on za Seneką: „Ex senatus consultis et plebiscitis crimina exercentur”93. Chce pokazać, że tak jak moda rozstrzyga o wdzięku, tak i o sprawiedliwości 94: „Czemu mnie zabijasz? Jak to! Alboż nie mieszkasz z tamtej strony wody? Mój przyjacielu, gdybyś mieszkał z tej strony, byłbym mordercą i byłoby niegodziwością zgładzić cię; ale skoro mieszkasz z tamtej strony, jestem zuch i wszystko w porządku!”95. Jest to smutny fakt, który ukazuje niezdrowy komizm sytuacji, bowiem „czy może być coś pocieszniejszego niż to, że człowiek jakiś ma prawo mnie zabić, ponieważ jego władca jest w zwadzie z moim, mimo że ja nie mam żadnej zwady z nim samym?”96. Człowiek poddaje się zawsze większości i to nie dlatego, że większość ma więcej słuszności, ale więcej siły 97. Pascal widzi w relacjach społecznych tylko chciwość, próżność i kołtuństwo. „Ten pies jest mój – powiadają dzieci biedaków; to moje miejsce na słońcu – oto początek i obraz uzurpacji na całej Ziemi”98. Człowiek powinien dogłębnie myśleć nad swoją istotą i nad osobą Stwórcy. „A o czym myśli świat? Nigdy o tym, ale o tańcu, o grze na lutni, o śpiewaniu; o tym, aby się bić, aby zostać królem, bez zastanowienia się nad tym, co to jest być królem, a co być człowiekiem”99. Ludzie zajmują się rozrywkami tylko po to, aby nie myśleć o własnej nędzy. Ale jaki jest mechanizm tych działań? Pascal powiada, że „ludzie, nie mogąc znaleźć lekarstwa na śmierć, nędzę, niewiedzę, postanowili – aby osiągnąć szczęście – nie myśleć o tym”100. „Zważcie tylko. Cóż innego znaczy być intendentem, kanclerzem, prezydentem, jeśli nie znajdować się kondycji, w której od rana ma się koło siebie wielką liczbę ludzi cisnących się ze wszech stron, aby nie zostawić ani jednej godziny w dniu na myślenie nad sobą?”101. Wszelkie bowiem rozrywki, obowiązki, polowania sprawiają, że człowiek skupia się na czynności, nie zaś na samym sobie: „nie szukamy nigdy rzeczy, ale szukania rzeczy”102. Bowiem nawet „król bez rozrywki jest człowiekiem bardzo nieszczęśliwym”103. Całość ludzkich działań jawi się więc Pascalowi jako wielkie oszukiwanie samych siebie. Ciągle ulegamy złudzeniom i powierzchownym wnioskom. „Dość nam ujrzeć adwokata w todze i birecie, byśmy wraz powzięli wysokie mniemanie o jego biegłości”104. Owe złudzenia dotyczą nie tylko pojedynczych ludzi, ale także całych zbiorowości, co też szczegółowo opisał później Gustave Le Bone w „Psychologii tłumu”. „Gdyby lekarz nie miał czarnej szaty i trzewików, gdyby filozof nie miał biretu i sukni czterykroć za obszernej, nigdy nie omamiliby świata, który nie może się oprzeć takiej paradzie”105. Aby poczuć się lepiej, ludzie nie tylko zajmują się rozrywkami, ale pragną także próżnej chwały: „Próżność jest tak zakorzeniona w sercu człowieka, iż żołdak, cham, kuchta, tragarz, chełpią się i chcą, aby ich podziwiano. Filozofowie nawet tego pragną; a ci, którzy piszą przeciwko temu, chcą mieć chwałę, że dobrze napisali i ci, którzy ich czytają, chcą mieć chwałę, że ich czytali; i ja, który to piszę, mam może to pragnienie; i może ci, którzy to będą czytać”106. Sam Pascal starał się jednak walczyć z pychą. W „Logice, czyli sztuce myślenia” Arnaulda i Nicole'a czytamy: „...Pascal tak dalece przestrzegał tej zasady /aby nie mówić o sobie/, że twierdził, iż człowiek uczciwy powinien unikać wymieniania siebie, a nawet posługiwania się słowem JA”107. Innym panaceum na dokuczające myśli o własnej nędzy jest przeniesienie swojego życia poza teraźniejszość. Obserwując swoje i cudze poczynania musimy dojść do wniosku, że „nie myślimy prawie o teraźniejszości; a jeśli myślimy, to jeno aby zaczerpnąć z niej treść do snucia przyszłości ”108. Teraźniejszość nigdy bowiem nie jest naszym celem. „Tak więc nie żyjemy nigdy, ale spodziewamy się żyć; gotujemy się wciąż do szczęścia, a co za tym idzie, nie kosztujemy go nigdy”109. Nietrudno więc zrozumieć, dlaczego Pascalowi - po takiej analizie człowieka - żałośnie przedstawiał się zarówno racjonalizm jak i sceptycyzm, zarówno jezuici wraz z dworem królewskim, jak i biedaczkowie, zarówno ci, którzy żyją rozrywkami, jak i ci, którzy nie robią nic „teraz”, a jeżeli coś 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 Ibidem, s. 10. T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 29. B. Pascal, Myśli, Warszawa 1958, s. 130. Ibidem, s. 132. Ibidem, s. 131. Ibidem, s. 129. Ibidem, s. 133. Ibidem, s. 131. Ibidem, s. 124. Ibidem, s. 125. Ibidem, s. 120. Ibidem, s. 112. Ibidem, s. 121. Ibidem, s. 82. Ibidem, s. 81. Ibidem, s. 98. Ibidem, s. 447. Ibidem, s. 102. Ibidem, s. 102. 7 Robert Surma, Nieskończony świat Pascala, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. robią, to tylko dla „przyszłości”. Pascal apeluje: „Znajmy więc naszą wartość; jesteśmy czymś, lecz nie jesteśmy wszystkim”110. W tym momencie Pascal postanawia ratować człowieka. Owym ratunkiem ma być sam Bóg, gdyż: „Nie ma na ziemi nic, co by nie ujawniało albo nędzy człowieka, albo miłosierdzia, albo niemocy człowieka bez Boga, albo potęgi człowieka z Bogiem”111. Bóg ukryty Sytuacja ludzi na Ziemi jest naprawdę tragiczna. Jedyna rzecz, która nas pociesza w tej rzeczywistości, to rozrywka, a wszelako to jest największa z naszych niedoli, która wiedzie nas niepostrzeżenie ku śmierci. Inaczej bowiem „trwalibyśmy w nudzie, a ta nuda popchnęłaby nas do szukania trwalszego sposobu wyrwania się z niej”112. Pascal może pochwalić jedynie takich ludzi, którzy „szukają jęcząc”113. Dokąd człowiek ma jednak skierować swoje kroki, skoro wszystko, czego dotyka, jest niepewne, a ponadto – jest nieskończenie oddalone od innych nieskończoności?! Pascal zdaje się potwierdzać taki obraz świata, lecz potępia zatrzymywanie się na tym etapie poszukiwań: „Wątpienie tedy jest nieszczęściem, ale nieodzownym obowiązkiem jest szukać w tym wątpieniu. Kto więc wątpi, a nie szuka, jest równocześnie i nieszczęśliwy, i niegodziwy; jeśli przy tym jeszcze jest wesół i zadufany w sobie, nie ma słów na określenie tak szalonej istoty”114. Zaiste, nie mieści się Pascalowi w głowie, jak można spokojnie egzystować w takiej nędzy: „Godzę się, że ktoś nie zgłębia poglądów Kopernika, ale tego...! Dla całego życia ma wagę wiadomość, czy dusza jest śmiertelna, czy nieśmiertelna ”115. Każdy człowiek powinien chociaż spróbować wyrwać się z owej nędzy. „Trzeba ich nawoływać, aby mieli litość nad sobą i uczynili bodaj kilka kroków dla spróbowania, czy nie znajdą Światła”116. Narzędziem, za pomocą którego należy szukać, jest serce, rozum nie jest tutaj na nic zdatny, gdyż nawet wyobraźnia, która mieszka u głupców, zwycięża go wielokroć: „Największy filozof w świecie na desce aż nadto szerokiej, jeśli pod nią znajduje się przepaść, ulegnie wyobraźni, mimo, iż rozum upewnia go o bezpieczeństwie”117. Epistemologia serca jest nazwana przez Pascala uczoną niewiedzą. Uważa on, że cała droga poznania dzieli się na trzy etapy. Najpierw jest czysta naturalna niewiedza, np. u dzieci (A); następnie wiedza zadufana w sobie, np. u ludzi, którzy udają mędrców i mącą świat (B); uczona niewiedza powstała w wielkich duszach, które poznały wszystko i uświadomiły sobie wszystko, i poznały, że nic nie wiedzą (C) 118. Człowiek, który uświadomił sobie, iż rozum nie jest w stanie doprowadzić go do poznania Prawdy (a więc i Boga), zaczyna kierować się sercem. Racjonalne poznanie Boga nie ma więc żadnej wartości, wiara taka „jest jeno ludzka i bezużyteczna dla zbawienia”119. Pascal neguje tutaj prawomocność wszelkich racjonalnych dowodów na istnienie Boga. Mówi: „Godne podziwu jest, że nigdy żaden autor kanoniczny nie posłużył się naturą, aby dowieść Boga. Wszyscy starają się wzbudzić wiarę w Niego – Dawid, Salomon, itd., żaden z nich nie powiedział: nie ma próżni, zatem jest Bóg”120. Pascal stanowczo występuje przeciwko pospolitemu podejściu do religii. Uczeni bowiem chcieliby zmierzyć Boga i zamknąć Go w definicji; pospólstwu natomiast jest zupełnie wszystko jedno, kim jest Bóg – ono chce tylko wypełniać stosowne obowiązki religijne albo ze strachu przed piekłem, albo ze strachu przed opinią innych. Taką sytuację potwierdza obiegowe powiedzenie, które funkcjonowało, jak pisze Zbigniew Drozdowicz, we francuskim oświeceniu: „Odbierzcie chrześcijaninowi strach przed piekłem, a odbierzecie mu jego wiarę”. Pascal nie może pogodzić się z kryzysem autentycznych uczuć u współczesnych mu ludzi. Trafnie wyraża to aforyzm Saint-Euremonda zamieszczony w „Rozprawach o namiętnościach miłości”: „To co we Francji nazywają miłością, jest nade wszystko mówieniem o miłości”. Pascalowi zaś chodzi o bezpośrednią, autentyczną relację z Bogiem; nie za pomocą książek i sformalizowanych instytucji, lecz za pomocą własnego wysiłku skierowanego na poznanie Boga sercem 121. W rozprawce „Rozmowa z Panem de Saci” zamieszczony jest fragment pochwalący ten pogląd: „Pan Pascal godny jest szczególnego podziwu dlatego, że choć nie czytał Ojców Kościoła, zdołał samodzielnie, jedynie 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 Ibidem, s. 65. Ibidem, s. 52. Ibidem, s. 125. Ibidem, s. 162. Ibidem, s. 168. Ibidem, s. 178. Ibidem, s. 176. Ibidem, s. 79; etiam: T. Plużański, Pascal, Warszawa 1974, s. 51. Ibidem, s. 154; etiam: Z. Drozdowicz, O Bogu, naturze..., Szczecin 1986, s. 46. Ibidem, s. 246. Ibidem, s. 32. Z. Drozdowicz, O Bogu, naturze..., Szczecin 1986, s. 57. 8 Robert Surma, Nieskończony świat Pascala, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. dzięki dociekliwości swego umysłu, odkryć te same prawdy, które i oni odkryli. Prawdy te wydają mu się zdumiewające, ponieważ nigdzie ich nie spotkał”122. Można więc powiedzieć, że filozofia Pascala jest głęboko humanistyczna. Nobilituje ona człowieka, który posiada swoje ludzkie słabości, który wątpi, cierpi; który ujawnia na każdym kroku swą miernotę. „Machina arytmetyczna działa w sposób bardziej zbliżony do myśli niż wszystko to, co robią zwierzęta; ale nie czyni nic, co by mogło świadczyć, że ma wolę jak zwierzęta”123. Tym, co nadaje wartość każdej istocie, jest uczucie, wola, świadomość – nie zaś moc intelektu. Dlatego też, chociaż człowiek jest nędzny, to jest zarazem wielki, i to większy, niż cały Wszechświat. Człowiek bowiem, choć jest „najwątlejszą trzciną w przyrodzie”, zna przewagę, którą Wszechświat ma nad nim. Wszechświat nie wie nic o tym! 124 „Nędzą tedy jest czuć swoją nędzę, ale wielkością jest wiedzieć, że się jest nędznym”125. Dlatego w pewnym sensie jesteśmy nędzni, a w innym sensie – wielcy. Bo i „Bóg był w części ukryty, a w części jawny, skoro jednako niebezpiecznie człowiekowi znać Boga nie znając swojej nędzy i znać swą nędzę nie znając Boga”126. Blaise przytacza tutaj cytat z księgi Izajasza 45:15: „Vere tu es Deus absconditus”127. Bóg więc jest niepoznawalny racjonalnie, gdyż jak zaznaczył Pascal w „Pamiątce” - nie jest on Bogiem uczonych i filozofów. Potwierdza to również cytat z ewangelii Mateusza 11:27 - „Nemo novit Patrem, nisi Filius, et cui voluerit Filius revelare”128. Każdy człowiek może jednak poznać Chrystusa! - jego znajomość stanowi zaś pośrodek, „ponieważ w nim znajdujemy i Boga, i swoją nędzę”129. Dlatego też religia chrześcijańska jest religią prawdziwą – w niej bowiem, jak w żadnej innej, znajdujemy i wielkość, i nędzę, i pośrodek między nimi. Fakt, że Bóg chrześcijański jest Bogiem ukrytym, jest nie tyle wadą, co raczej zaletą. Bowiem „któż potępi tedy chrześcijan, że nie mogą uzasadnić swoich wierzeń, skoro sami głoszą, iż wyznają religię, której nie mogą uzasadnić”130. Pascal zaczyna w tym miejscu bronić religii chrześcijańskiej; rozprawia się z jej przeciwnikami zarówno rozumem, ironią, jak i racjami serca. Analizując zwyczaje populi, jego zabobony i przesądy, stwierdza: „Niedowiarki najłatwowierniejsi: wierzą w cuda Wespazjana, aby nie wierzyć w cuda Mojżesza”131. Pascal chce pokazać, że brak wiary nie ma żadnych racjonalnych podstaw, a jest jedynie wynikiem złej woli: „Jaką rację mają twierdzić, że nie można zmartwychwstać? Czy trudniej przyjść do istnienia (narodziny), czy doń wrócić? Przyzwyczajenie czyni nam jedno prostym, brak przyzwyczajenia drugie niemożliwym: gminny zaiste sposób sądzenia!”132. Dlatego „zaiste, chwałą religii jest to, że ma za wrogów ludzi tak bezrozumnych; sprzeciw ich jest dla niej tak mało niebezpieczny, iż służy, przeciwnie, do ugruntowania jej prawd”133. A że religia chrześcijańska ma w sobie coś nadnaturalnego, każdy może to zobaczyć na własne oczy, bowiem zaślepienie jej przeciwników nie jest rzeczą naturalną 134. Cóż jednak mógłby Pascal powiedzieć o uczonych, którzy naprawdę szczerze szukali, a nie znaleźli nic? Odpowiada tak: „Wiadomo ostatecznie, w jaki sposób poczynają sobie ludzie mający te poglądy. Mniemają, iż dołożyli wiele wysiłku, aby się oświecić, kiedy obrócili kilka godzin na czytanie którejś z ksiąg Pisma i zadali jakiemuś duchownemu kilka pytań o prawdy wiary. Po czym chełpią się, że szukali nadaremnie w księgach i u ludzi”135. Załóżmy jednak, że od religii nie odstręczają nas ani prawdy wiary, ani Biblia, lecz postępowanie kapłanów i wiernych? Pascal powiada, że często równa się święta z dniami powszednimi, chrześcijan z księżmi. „Stąd jedni wnioskują, że to, co jest złe u księdza, jest także złe u chrześcijanina; a drudzy, że to, co nie jest złe u chrześcijanina, dozwolone jest księżom”136. Nie powinniśmy więc oceniać całego Kościoła tylko na podstawie złego postępowania kilku zakonników 137. Jak jednak odróżnić, co jest zgodne z wolą Bożą, a co jest jej fałszywą interpretacją? To proste! Pascal uważa, że jedyną treścią Pisma jest miłość Boga! Wszystko zaś, co nie zmierza w Piśmie do tego jedynego celu, jest tylko jego obrazem, figurą, przenośnią 138. „Kiedy bowiem słowo Boże, które jest prawdziwe, jest fałszywe dosłownie, wówczas jest prawdziwe duchowo”139. Taki obraz religii jawi się jako irracjonalny. Chrześcijanin tedy to dziwoląg. Pascal powiada: 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 B. Pascal, Rozprawy i listy , wyd. PAX 1962, s. 82. Idem, Myśli, Warszawa 1958, s. 139. Ibidem, s. 140. Ibidem, s. 139. Ibidem, s. 333. „Zaprawdę, tyś Bóg Ukryty”. Ibidem, ss. 186, 333; etiam: Z. Drozdowicz, O Bogu, naturze..., Szczecin 1986, s. 47. „Nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten komu Syn zechce objawić”. Ibidem, s. 186. Ibidem, s. 53. Ibidem, s. 232. Ibidem, s. 145. Ibidem, s. 179. Ibidem, s. 171. Ibidem, s. 170. Ibidem, s. 166. Ibidem, s. 34. Ibidem, s. 418. Ibidem, s. 328. Ibidem, s. 304. 9 Robert Surma, Nieskończony świat Pascala, wyd. 3bird Projects, Katowice 1994. „Pospólstwo; ci, którzy stoją wyżej, filozofowie: zdumiewają pospolitych ludzi; chrześcijanie: zdumiewają filozofów”140. Dlatego Pascal podsumowuje: „Nasza religia jest mądra i szalona. Mądra, bo jest najbardziej uczona i najbardziej opatrzona w cuda, proroctwa, itd. Szalona, bo nie to wszystko sprawia, że ją wyznajemy”141. Dopiero doprowadzeni do tego miejsca, jesteśmy w stanie ujrzeć filozofię Pascala w jej całości; możemy zrozumieć, dlaczego prowadził nas tak krętymi drogami. Najpierw bowiem pokazuje całemu światu, że jest biegły w fizyce i matematyce. Następnie neguje całkowicie tenże racjonalizm, rzuca nas pomiędzy nieskończoności, uświadamia nam nędzę, a następnie podaje koło ratunkowe. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że Pascal doprowadza nas do jakiegoś miejsca spoczynku. Dręczeni ciągle, jesteśmy nadal w wiecznym niepokoju: „Jeśli człowiek nie jest stworzony dla Boga, czemu jest szczęśliwy tylko w Bogu? Jeśli człowiek jest stworzony dla Boga, czemu jest tak przeciwny Bogu?”142. 140 Ibidem, s. 215. 141 Ibidem, s. 430. 142 Ibidem, s. 211. 10