O cywilizacjach

advertisement
30
PISMO PG
O cywilizacjach
wed³ug Feliksa Konecznego (cz. I)
Feliks Koneczny – ¿ycie i dzie³a
F
eliks Karol Koneczny (1862–1949)
studiowa³ historiê na Uniwersytecie Jagielloñskim (UJ) i tam w 1888 r. otrzyma³
stopieñ doktora za pracê Najdawniejsze stosunki Inflant z Polsk¹ do roku 1383. W latach 1891–1897 by³ adiunktem w Akademii
Umiejêtnoœci, a nastêpnie, do roku 1919, pracowa³ w Bibliotece Jagielloñskiej (BJ). Od
pocz¹tku XX w. dzia³a³ w krakowskim Klubie S³owiañskim, redagowa³ miesiêcznik
“Œwiat S³owiañski” (1905–14) i publikowa³
artyku³y poœwiêcone narodom s³owiañskim
oraz wzajemnym stosunkom Polaków i ich
s¹siadów. W okresie krakowskim Koneczny
napisa³ szereg prac dotycz¹cych historii Polski i Europy Wschodniej, zw³aszcza Litwy i
Rosji. By³ tak¿e redaktorem i wspó³autorem
dwutomowej pracy zbiorowej Polska w kulturze wspó³czesnej (1918).
W 1919 r. Koneczny zacz¹³ wyk³adaæ historiê na wileñskim Uniwersytecie Stefana
Batorego (USB). W rok póŸniej habilitowa³
siê na UJ na podstawie rozprawy Dzieje Rosji do roku 1449 (1918), pierwszej historii
Rosji napisanej przez Polaka (w 1929 r. wyda³ t. 2: Litwa a Rosja). Po otrzymaniu nominacji na profesora nadzwyczajnego USB,
obj¹³ Katedrê Historii Europy Wschodniej.
W 1922 r. zosta³ profesorem zwyczajnym.
W ksi¹¿ce Polskie Logos i Ethos (1921)
przedstawi³ w³asn¹ syntezê dziejów Polski,
akcentuj¹c¹ historyczn¹ rolê narodu polskiego w Europie.
Po dziesiêciu latach pracy, mimo pozytywnej opinii Senatu i Rady Wydzia³u USB,
Nr 8/2002
Koneczny zosta³ pozbawiony katedry i przeniesiony na emeryturê. Prawdopodobnie na
tê decyzjê Ministerstwa Wyznañ Religijnych
i Oœwiecenia Publicznego mia³ wp³yw fakt,
¿e uczony historyk nie ukrywa³ swoich sympatii dla endecji. W artyku³ach publikowanych na ³amach “Myœli Narodowej” g³osi³
pogl¹d, ¿e si³a pañstwa pochodzi z poparcia
spo³eczeñstwa, którego emanacjê pañstwo
stanowi, a nie z panowania nad narodem.
Po powrocie do Krakowa Koneczny prowadzi³ ¿ywot prywatnego uczonego i
publicysty. Lata wojny spêdzi³ w wielkiej
biedzie; wielkim ciosem by³a dlañ œmieræ
dwóch synów (m³odszy rozstrzelany przez
Niemców w 1944 r., starszy zgin¹³ w Powstaniu Warszawskim). Po wojnie odmówiono
mu zatrudnienia w UJ i BJ; utrzymywa³ siê
g³ównie z honorariów za artyku³y publikowane w prasie katolickiej. Zmar³ w Krakowie 10 lutego 1949 r.
Ju¿ w okresie wileñskim Koneczny zacz¹³ pracowaæ nad teori¹ cywilizacji. Na V
Kongresie Historyków Polskich (Poznañ
1925) przedstawi³ referat Do metodologii
nauki o cywilizacji. W latach dwudziestych i
trzydziestych opublikowa³ kilka artyku³ów
dotycz¹cych ró¿nych aspektów cywilizacji.
Obszerne wprowadzenie do opracowanej
przez siebie teorii przedstawi³ w swym g³ównym dziele O wieloœci cywilizacyj, wydanym
w 1935 r. Reprint tego wydania opublikowa³o Wydawnictwo WAM Ksiê¿a Jezuici w
1997 r. (w niniejszym artykule cytujê to
wydanie, podaj¹c strony bez wskazywania
Ÿród³a).
Wydane w 1935 r. dzie³o nie wzbudzi³o
jednak wtedy szerszego zainteresowania.
W trzy lata póŸniej Koneczny wyda³ Rozwój moralnoœci, któr¹ to pracê traktowa³ jako
uzupe³nienie poprzedniej. Ju¿ po œmierci
autora, staraniem Towarzystwa im. Romana
Dmowskiego, ukaza³y siê w Londynie inne,
zachowane w rêkopisach, prace Konecznego: Cywilizacja bizantyñska (1973), Cywilizacja ¿ydowska (1974), O ³ad w historii
(1977), Pañstwo w cywilizacji ³aciñskiej
(1981) i Prawa dziejowe (1982). Ich reprinty wyda³o w ostatniej dekadzie “Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski”, maj¹ce sw¹
siedzibê w Komorowie.
Wspomniana seria publikacji przyczyni³a siê do o¿ywienia zainteresowania twórczoœci¹ Konecznego, o czym mo¿e œwiadczyæ wyraŸny wzrost liczby poœwiêconych
mu prac. W pewnych krêgach, zw³aszcza narodowo katolickich, jak Instytut Edukacji
Narodowej, Radio Maryja czy “Nowy Przegl¹d Wszechpolski”, Feliks Koneczny uwa¿any jest za wybitnego uczonego patriotê, w
pracach którego znaleŸæ mo¿na klucz do zrozumienia wspó³czesnych procesów historycznych, a zw³aszcza zagro¿eñ, na jakie nara¿ona jest Polska w perspektywie ewentualnej integracji z Uni¹ Europejsk¹.
Koncepcja cywilizacji
Tradycyjne za³o¿enia, które dominowa³y
u autorów podejmuj¹cych problematykê cywilizacji, g³osi³y, ¿e:
1) cywilizacjê poprzedzaj¹ epoki dzikoœci i
barbarzyñstwa, standardy cywilizacyjne
wyznacza Europa zachodnia (europocentryzm);
2) cywilizacja obejmuje g³ównie osi¹gniêcia materialne (techniczne i ekonomiczne) oraz organizacyjne (pañstwo i inne instytucje), zaœ kultura – dorobek duchowy (religia, sztuka, nauka, moralnoœæ,
obyczaje itp.).
Koneczny odrzuca³ te za³o¿enia. Nie przeciwstawiaj¹c sobie cywilizacji i kultury, okreœla³ on cywilizacjê jako “metodê ustroju ¿ycia zbiorowego”, charakterystyczn¹
dla “zrzeszenia rzêdu wy¿szego ni¿ naród”
[s. 154 i 316]. Do ustroju ¿ycia zbiorowego
zalicza³ wszystkie wa¿ne dziedziny ¿ycia
spo³ecznego: rodzinê, prawo, moralnoœæ, gospodarkê, komunikacjê, naukê, oœwiatê, sztukê. “Pe³nia cywilizacji – pisa³ Koneczny w
O wieloœci cywilizacyj – polega na tym, ¿e
spo³eczeñstwo posiada taki ustrój ¿ycia zbiorowego, prywatnego (tj. rodzinnego) i publicznego, spo³ecznego i pañstwowego, takie urz¹dzenia materialne, tudzie¿ taki system moralno–intelektualny, i¿ wszystkie
dziedziny ¿ycia, uczuæ, myœli i czynów tworz¹ zestroje o jednolitym umiarze, konsekwentne w zespole swych idei i czynów” [s.
155].
Odrzucaj¹c koncepcje cywilizacji k³ad¹ce nacisk na aspekty materialne, na produkcjê i technikê, Koneczny stosowa³ podejœcie
antropologiczne i aksjologiczne. Jego zdaniem, czynniki materialne nie nale¿¹ do wyró¿ników cywilizacji, maj¹ natomiast wp³yw
na poziom jej rozwoju. Kulturê materialn¹ i kulturê duchow¹ traktowa³ jako dwie,
nieroz³¹czne od siebie, sk³adowe ka¿dej cywilizacji, widz¹c w tym odpowiednik problemu duszy i cia³a w odniesieniu do historii. Podkreœla³ jednak, ¿e “ró¿nice cywilizacyjne nie pochodz¹ od czynników materialnych (...), lecz tylko z rozmaitoœci stosunków
pomiêdzy ludŸmi w ich zrzeszeniach” [Ró¿-
PISMO PG
ne typy cywilizacji, “Toruñski Przegl¹d Filozoficzny”, 2001, nr 3/4, ss. 18–19].
W przeciwieñstwie do tradycyjnego modelu procesu dziejowego, zak³adaj¹cego uniwersalnoœæ praw spo³ecznych i liniowy charakter rozwoju spo³eczeñstw, przechodz¹cych te same fazy, Koneczny twierdzi³, ¿e
dzieje ludzkoœci (przynajmniej w czasach historycznych) obejmuj¹ wiele odmiennych
cywilizacji o ró¿nym czasie trwania. Mog¹
one istnieæ obok siebie (w czasie i przestrzeni) oraz rywalizowaæ ze sob¹, gdy¿ d¹¿enie
do dominacji stanowi podstawow¹ cechê
ka¿dej ¿ywotnej cywilizacji; mog¹ tak¿e degenerowaæ siê i upadaæ. Trwa³oœæ i rozwój
danej cywilizacji zapewnia harmonia miêdzy
jej g³ównymi elementami sk³adowymi. One
te¿ stanowi¹ o odrêbnoœci tej cywilizacji.
W celu porównywania ró¿nych cywilizacji Koneczny proponowa³ uwzglêdnienie nastêpuj¹cych elementów sk³adowych:
l
metoda opanowywania czasu;
l
prawo rodowe i “trójprawo” (prawo rodzinne, maj¹tkowe i spadkowe);
l
piêæ kategorii bytowania ludzkiego
(“quincunx cz³owieczeñstwa”) – dobro
(moralnoœæ), prawda (przyrodzona i nadprzyrodzona), zdrowie, dobrobyt, piêkno;
l
stosunek wzajemny cywilizacji i religii.
Jak widaæ, Koneczny nie uznaje rasy za
wyró¿nik cywilizacyjny. “Nie w rozmaitoœci ras – pisa³ – tkwi przyczyna rozmaitoœci
cywilizacyj. ¯yd, mieszkaj¹cy od wieków
poœród nas, ró¿ni siê od nas duchowo dlatego, poniewa¿ jest innej cywilizacji, choæby
rasowo by³ znacznie asymilowany. Moskal
ró¿ni siê od nas duchowo nie mniej od ¯yda,
choæ jest somatycznie [cieleœnie] bli¿szy,
lecz ca³kiem innej jest cywilizacji. Madiar
[Wêgier] jest zgo³a innej rasy, lecz duchowo bli¿szy nam bez porównania, ni¿ Rosjanin; albowiem jest jednej z nami cywilizacji” [s. 204].
Czynnikiem wyró¿niaj¹cym cywilizacjê
nie jest równie¿ jêzyk, choæ stanowi on bardzo wa¿ne jej narzêdzie: od zdatnoœci jêzyka do rozwoju zale¿y bowiem poziom rozwoju danej cywilizacji. Mo¿e w niej wystêpowaæ nawet kilka jêzyków; z drugiej strony, ten sam jêzyk mo¿e s³u¿yæ kilku cywilizacjom.
Wyró¿nikiem cywilizacji nie jest te¿ religia, choæ ta ostatnia – jak twierdzi Koneczny –“stanowi wszêdzie najwa¿niejsz¹ czêœæ
cywilizacji, poniewa¿ wywiera ogromny
wp³yw na pojêcia abstrakcyjne” [s. 272].
Religia bowiem ujmuje stosunek œwiata przyrodzonego do nadprzyrodzonego, a sam fakt
uznawania tego ostatniego musi prowadziæ
do wytwarzania pojêæ abstrakcyjnych.
Rozwa¿aj¹c problem wp³ywu religii na cywilizacje, Koneczny wyró¿nia:
a) cywilizacje sakralne (np. ¿ydowska i bramiñska), w których religia wyznacza
wszystkie ramy ¿ycia zbiorowego,
b) cywilizacje pó³sakralne, czyli teokratyczne (np. tybetañska lub arabska),
c) cywilizacje niesakralne – z supremacj¹ si³
fizycznych (np. cywilizacja bizantyñska)
lub z supremacj¹ si³ duchowych (cywilizacja ³aciñska).
Podzia³y religijne nie musz¹ pokrywaæ siê
z podzia³ami cywilizacyjnymi. Przyk³adem
mog¹ byæ ró¿nice cywilizacyjne miêdzy polskim katolicyzmem, a rosyjskim prawos³awiem czy niemieckim kalwinizmem. “Pra-
wos³awie, teologicznie tak bliskie katolicyzmu, jest mu cywilizacyjnie jeszcze dalszym,
ni¿ niemiecki bizantynizm. (...) chrzeœcijañstwo orientalne stosuje siê do wszelkiego
pod³o¿a cywilizacyjnego, tam takie chrzeœcijañstwo, jaka gdzie cywilizacja” [ss. 264–
265]. W pracy Ró¿ne typy cywilizacji Koneczny wyrazi³ ten pogl¹d nastêpuj¹co: “...
choæ schizma [wschodnia] dogmatycznie jest
nam najbli¿szym zrzeszeniem religijnym, a
kalwinizm bardzo a bardzo dogmatycznie
odleg³y, toæ jednak cywilizacyjnie ka¿dy z
nas czuje siê bli¿szym kalwina œl¹skiego czy
wileñskiego, ni¿ kacapa z Moskiewszczyzny” [Ró¿ne typy, op.cit., s. 29].
Cywilizacja ³aciñska
Choæ Koneczny nie uwa¿a religii za wyró¿nik cywilizacji, to jednak podkreœla
kluczow¹ rolê Koœcio³a katolickiego w
kszta³towaniu cywilizacji ³aciñskiej, po-
31
wsta³ej w wyniku rozpadu staro¿ytnej cywilizacji grecko–rzymskiej. “£aciñska cywilizacja jest dzie³em samego Koœcio³a, który
ocali³ zarazem z gin¹cej cywilizacji rzymskiej wszystko, co da³o siê pogodziæ z chrzeœcijañstwem” [Rozwój moralnoœci 1997, s.
27]. Koœció³ bowiem, mimo ¿e przejmowa³
wiele z cywilizacji rzymskiej, etykê czerpa³
tylko z Ewangelii. I choæ ewangelie nie dostarczaj¹ bezpoœrednich wskazówek dotycz¹cych organizowania ¿ycia zbiorowego, to
“jednak – jak twierdzi Koneczny – nie ma
takiej dziedziny bytu, w którejby siê na nie
nie mo¿na by³o powo³ywaæ. (...) Z quincunxa
bytu ziemskiego uwzglêdniona jest w
ewangeliach jedna tylko kategoria, ale ta starczy na wszystko, od urz¹dzania sobie dnia
powszedniego a¿ do urz¹dzeñ pañstwowych.
Jakby p³aszczem otula ewangelia i ochrania
wszystko kategori¹ Dobra, moralnoœci¹, etyk¹” [s. 265]. Jednak Koœció³ katolicki, który
“tê cywilizacjê [³aciñsk¹] wytworzy³, (...) nie
uto¿samia siê z ni¹, nie ogranicza siê do niej.
Nikogo poœród nowo nawróconych ludów
do niej nie prze. (...) Jak niegdyœ wobec cywilizacji klasycznej, tak samo zachowuje siê
Koœció³ wobec ka¿dej, gotów ocaliæ z niej
pod w³asnymi skrzyd³ami wszystko to, co da
siê pogodziæ z wymaganiami katolickiej etyki” [s. 267].
Istotê etyki katolickiej w odniesieniu do
¿ycia zbiorowego ujmuje Koneczny w formie czterech postulatów, które uwa¿a za
“wiecznie te same i niezmienne od pocz¹tków do dnia dzisiejszego i jednakie dla
wszystkich rodzajów i szczebli cywilizacyj”:
1.ma³¿eñstwo monogamiczne do¿ywotnie;
2. d¹¿enie do zniesienia niewolnictwa;
3. zniesienie zemsty i przekazanie jej
s¹downictwu publicznemu;
4. niezawis³oœæ Koœcio³a od w³adzy pañstwowej [s. 269].
Ten ostatni postulat Koneczny wywodzi
z nadrzêdnego za³o¿enia o “zasadniczej wy¿szoœci si³y duchowej nad materialn¹”. Uzupe³nieniem tych postulatów jest etyczny wymóg pracy, wyra¿ony przez œw. Paw³a w
s³ynnych s³owach: “Kto nie chce pracowaæ,
niech te¿ nie je” (2 Tes 3, 10), a tak¿e szacunek dla pracy fizycznej; st¹d d¹¿enie do zniesienia niewolnictwa.
Porównuj¹c katolicyzm z buddyzmem
i islamem, Koneczny twierdzi, ¿e te ostatnie “przystosowuj¹ siê do cywilizacyj, a
Koœció³ przystosowuje cywilizacje do siebie. Nie burzy ich, lecz wbija siê w nie
klinem czterech postulatów etycznych, od
których nie odstêpuje nigdzie” [Ró¿ne
typy, op. cit., s. 28].
Nr 8/2002
32
PISMO PG
Wyró¿niki cywilizacji
Wiele miejsca poœwiêca Koneczny wyró¿nikom cywilizacji. Rozpoczyna od
œwiadomoœci up³ywu czasu i jego mierzenia.
“Pochód pojêæ abstrakcyjnych – pisze w O
wieloœci cywilizacyj – zaczyna siê od pewnego stopnia w rozwoju pojêcia czasu”. Pocz¹tkiem czasomiernictwa jest ustalenie cykli opartych na zjawiskach przyrody; wy¿szy
etap stanowi opracowanie kalendarza, a jeszcze wy¿szy – pojêcie ery. Wyznaczanie chronologii zdarzeñ stanowi pierwszy krok do historyzmu, czyli œwiadomoœci historycznej
danego spo³eczeñstwa. Z cywilizacji staro¿ytnych do tego poziomu zbli¿y³a siê tylko
cywilizacja rzymska. Jako “kraj najwy¿szego wyrobienia w opanowywaniu czasu” Koneczny wymienia³ Szwecjê, a na przeciwleg³ym biegunie umieszcza³ Chiny, Rosjê, Indie i Arabiê. Gdyby – pisa³ – “pokusiæ siê o
systematykê cywilizacyj wed³ug kwestyi
czasu, okaza³oby siê, ¿e jedna tylko cywilizacja ³aciñska zawiera historyzm” [ss. 282–
287].
Co siê tyczy genezy cywilizacji, to za wydarzenie prze³omowe uwa¿a³ Koneczny
zdolnoœæ wytwarzania ognia. Spo³ecznoœci, które opanowa³y tê umiejêtnoœæ, mog³y
ju¿ tworzyæ ustrój rodowy. Zró¿nicowanie
ustrojów rodowych stanowi wstêp do ró¿nic
cywilizacyjnych. Koneczny wymienia³ piêæ
rodzajów takich ustrojów: ród pierwotny,
despocja rodowa, spó³ka, wspólnota z u¿ywalnoœci¹ sta³¹ i u¿ywalnoœci czasowe. W
ramach ka¿dego z nich nastêpowa³o zró¿nicowanie relacji mê¿czyzna – kobieta (poligamia lub monogamia, endogamia lub egzogamia itp.) oraz stosunków ojciec – dzieci, co prowadzi³o stopniowo do ukszta³towania siê “trójprawa”, czyli prawa rodzinnego,
maj¹tkowego i spadkowego. Zdaniem Konecznego, dzieci by³y zawsze uwa¿ane za
w³asnoœæ ojca (“hipotezê matriarchatu odrzucam”) [Ró¿ne typy, op. cit., s. 19].
Ustrój rodowy stwarza warunki do ustanowienia pañstwa, zwykle o charakterze
monarchicznym, a nierzadko i despotycznym. Takie pañstwa wystêpuj¹ w cywilizacjach: turañskiej (mongolskiej), bramiñskiej
(hinduskiej), arabskiej i chiñskiej. Poniewa¿
nie posiadaj¹ one prawa publicznego, nie istnieje tam jeszcze spo³eczeñstwo lub (jak w
cywilizacji chiñskiej) nie ma ono wp³ywu na
sprawy pañstwowe. Prawo ma³¿eñskie oparte jest w nich na ca³kowitej lub po³owicznej
poligamii. Za najbardziej despotyczne uwa¿a Koneczny pañstwo w cywilizacji turañskiej, gdzie w³adca posiada nieograniczone
prawa wzglêdem ka¿dej osoby; jego prawo
Nr 8/2002
jest zarazem prawem publicznym. Taki system stanowi podstawê najwiêkszej despocji.
Azja turañska jest jednoczeœnie typow¹ cywilizacj¹ obozow¹, w której prawa wodza
nie ulegaj¹ ograniczeniu w czasach pokoju.
“Ale ludy te – twierdzi Koneczny – gnij¹,
gdy nie wojuj¹ i w d³u¿szym pokoju nie tworz¹ nawet spo³eczeñstw” [Ró¿ne typy, op.cit.,
s. 27].
Odejœcie od owego jednolitego prawa nastêpuje dopiero w cywilizacji rzymskiej,
korzystaj¹cej z dorobku materialnego i duchowego Greków. U Rzymian kszta³tuje siê
ju¿ prawo publiczne i prywatne, poddane
pod koniec staro¿ytnoœci szczegó³owej kodyfikacji. Cywilizacja ³aciñska odziedziczy³a
i kultywowa³a ten dualizm prawny, g³ównie
dziêki Koœcio³owi katolickiemu. Natomiast
cesarstwo wschodnie, zwane bizantyjskim
(ze stolic¹ w Konstantynopolu), istniej¹ce
nadal po upadku cesarstwa rzymskiego zachodniego (476 r.), zaczê³o ewoluowaæ w
kierunku orientalnym, a jego prawo publiczne ska¿one zosta³o andropolatri¹, czyli ubóstwieniem cz³owieka (cesarza). Pañstwo by³o
tam identyfikowane z osob¹ ka¿dorazowego w³adcy. W Bizancjum spo³eczeñstwu wolno by³o organizowaæ siê tylko pod kontrol¹
pañstwa. “Pañstwo bizantyñskie – pisze Koneczny – opar³o siê nie na spo³eczeñstwie,
lecz na biurokracyi i ju¿ w pierwszych wiekach œredniowiecza cywilizacja bizantyñska
wytworzy³a pañstwowoœæ etatystyczn¹” [s.
293] (etatyzm, z fr. état pañstwo – system
organizacji ¿ycia spo³ecznego regulowanego zarz¹dzeniami pañstwowymi).
Omawiaj¹c podstawowe kategorie bytowania ludzkiego, czyli “quincunx
cz³owieczeñstwa”, obejmuj¹cy wszelkie
przejawy ¿ycia, Koneczny wi¹¿e je z dwiema sk³adowymi cz³owieka, jakimi s¹ dusza
i cia³o. Pojêcia dobra (moralnoœci) i prawdy (przyrodzonej i nadprzyrodzonej) odnosi on do strony wewnêtrznej, czyli duchowej, zaœ pojêcia zdrowia i dobrobytu – do
strony zewnêtrznej, czyli cielesnej; pojêcie
piêkna uwa¿a za wspólne obu tym stronom
(“wspania³y pomost od zewn¹trz na wewn¹trz”).
Te piêæ kategorii stanowi podstawê, do
której sprowadziæ mo¿na wszystkie “fakty i
myœli” ludzkiego bytu. Rozwój cz³owieka,
spo³eczeñstwa, a tym samym danej cywilizacji, mierzony byæ mo¿e wieloœci¹ relacji
miêdzy tymi kategoriami, tak¿e ich pochodnymi. Warunkiem pomyœlnego rozwoju jest
jednak harmonia miêdzy nimi. W zbiorowoœci, w której ludzie kieruj¹ siê ró¿nymi
systemami wartoœci, musi dochodziæ do
wstrz¹sów i objawów rozprzê¿enia. Spo³e-
czeñstwa, w których obowi¹zuj¹ ró¿ne normy i zasady ¿ycia zbiorowego, nie mog¹
stworzyæ cywilizacji na wielk¹ skalê. Tak
by³o u Greków. Natomiast Rzymianie posiadali jednolite pojêcia o spo³eczeñstwie i pañstwie, “wszyscy zachowywali taki sam stosunek do piêciu kategorii bytu i te same normy trójprawa obowi¹zywa³y ka¿dego, kto
chcia³ byæ civis romanus” [obywatelem
rzymskim] [Ró¿ne typy, op. cit. s. 22].
Z “quincunxa cz³owieczeñstwa” najwiêksze znaczenie przywi¹zuje Koneczny do
kategorii dobra, która konstytuuje etykê. Z
kolei “etyka wytwarza ekonomiê”. Ka¿da
cywilizacja ma w³aœciw¹ sobie etykê, czyli
zasady moralne, którymi kieruj¹ siê ludzie
w swym postêpowaniu; cywilizacja ¿ydowska “wytworzy³a trzy etyki: jedna jest na Palestynê dla swoich, druga dla swoich w golusie i trzecia dla gojów” [Rozwój moralnoœci, op. cit., s. 25].
Wyj¹tkiem jest cywilizacja ³aciñska, która przyjê³a i uzna³a za swoj¹ etykê katolick¹.
Nie istnieje jakaœ jedna etyka powszechna;
o zgodzie w kwestii zasad etycznych mo¿emy mówiæ, co najwy¿ej, w odniesieniu do
najbardziej ogólnych pojêæ abstrakcyjnych.
W sprawach konkretnych wystêpuj¹ najczêœciej powa¿ne ró¿nice. Mo¿na je zauwa¿yæ
tak¿e w ramach jednej cywilizacji, a nawet
w ramach jednego spo³eczeñstwa. St¹d te¿,
w pewnych warunkach mo¿liwy jest postêp
moralny, ale tylko w ramach danej cywilizacji. I na odwrót, w innych warunkach mo¿e
dochodziæ do regresu moralnego.
Wa¿n¹ cech¹ cywilizacji jest dla Koniecznego wp³yw etyki, lub jego brak, na prawo
publiczne i sferê polityki. I tu miejsce wyró¿nione polski uczony przyznaje cywilizacji ³aciñskiej: w przeciwieñstwie do innych
cywilizacji, w których Ÿród³em prawa s¹
œwiête ksiêgi (cywilizacje sakralne) lub w³adca (jak w cywilizacji turañskiej lub chiñskiej),
wywodzi ona prawo z etyki. W przeciwieñstwie do innych cywilizacji, tak¿e bizantyñskiej, cywilizacja ³aciñska wprowadza te¿
wyraŸn¹ odrêbnoœæ prawa publicznego od
prywatnego, a prawo ma³¿eñskie opiera na
œcis³ej monogamii. Co prawda, odrêbnoœæ ta
wyst¹pi³a ju¿ w pañstwie rzymskim, gdzie
stworzono i udoskonalono prawodawstwo
oddzielone ca³kiem od sakralnoœci, jednak
tam Ÿród³em prawa stanowionego by³ “wolny g³os wolnego obywatela”. W cywilizacji
rzymskiej, jak i w wielu innych, wystêpowa³a jednak tak¿e “etyka prymitywna”, która ma tê sk³onnoœæ, ¿eby siê odnosiæ tylko
do swoich (“do rodowców, wspó³plemieñców, u ¯ydów do wspó³wyznawców”),
a która “przestrzegaj¹c bacznie wielu wzglê-
PISMO PG
dów, mo¿e jednak obok tego, zezwalaæ
na rzeczy wprost ohydne”, jak prawo zabijania w³asnych dzieci [s. 295]. W cywilizacjach
wschodnich, takich jak turañska, zachodzi
sta³a rozbie¿noœæ etyczna pañstwa a spraw
prywatnych. W wypadku Rzymu ta dwuetycznoœæ doprowadzi³a do tego, ¿e prawo
pañstwowe zaczê³o zastêpowaæ wielu ludziom etykê. W ¿yciu publicznym wytworzy³a siê zasada, ¿e kto pozostaje w zgodzie
z prawem, ma czyste sumienie, co prowadzi³o do przekonania, i¿ “kto umie sobie radziæ z prawem, mo¿e sobie darowaæ sumienie”. Od tego – zdaniem Konecznego – zaczyna siê upadek Rzymu.
Natomiast w cywilizacji ³aciñskiej, tworzonej przez Koœció³ katolicki na bazie etyki
chrzeœcijañskiej, powrócono do dawnej zasady rzymskiej, wed³ug której Ÿród³em prawa stanowionego jest spo³eczeñstwo, “mianowicie ka¿dy stan sam sobie; w³adza zaœ
królewska polega na ingerencji w razie
sprzecznoœci miêdzy stanami. D¹¿noœci¹ prawodawstwa jest, ¿eby siê zbli¿aæ do etyki
katolickiej coraz bardziej i dlatego Koœció³
ma sobie przyznany wgl¹d w prawodawstwo” [s. 297]. Etyka czerpana z Ewangelii
(zasadzaj¹ca siê “nie na samym czynie, ale
przede wszystkim na intencji czynu”) i jej
prymat nad prawem, a tak¿e innymi instytucjami ¿ycia spo³ecznego, stanowi dla Konecznego jeden z najwa¿niejszych wyró¿ników cywilizacji ³aciñskiej. “W piêciu
cywilizacjach (chiñska, bramiñska, turañska,
arabska, bizantyñska) zachodzi rozbie¿noœæ
etyki w ¿yciu prywatnym a publicznym; tylko bowiem ³aciñska cywilizacja wymaga etyki tak¿e w publicznym ¿yciu” [Rozwój moralnoœci, op. cit., s. 24].
Odró¿niaj¹c pañstwo od spo³eczeñstwa
Koneczny lokuje Koœció³ po stronie tego drugiego. Etykê wytwarza spo³eczeñstwo, a prawo pochodzi od pañstwa. Pañstwo musi u¿ywaæ przymusu, a zatem etyka mu nie wystarczy; w jego dzia³aniu sile duchowej musi
towarzyszyæ si³a fizyczna, materialna. Miêdzy tymi dwoma systemami si³ winna jednak panowaæ harmonia. Jeœli tak siê nie dzieje, powstaje pytanie: “przy którym systemie
ma byæ supremacja? Innymi s³owy: która
organizacja ma przodowaæ: spo³eczeñstwo
czy pañstwo? a w danym razie Koœció³ czy
pañstwo?” [s. 298]. Dla Konecznego jest
oczywiste, ¿e jedynie s³uszna odpowiedŸ
brzmi: spo³eczeñstwo.
W³aœnie wystêpowanie si³ duchowych
(wyra¿aj¹cych siê w religii, moralnoœci,
filozofii, nauce, sztuce) i ich emancypacja
od si³ materialnych stanowi dla Konecznego
najwa¿niejsz¹ cechê ró¿nicuj¹c¹ cywilizacje.
W cywilizacjach takich, jak turañska, arabska czy chiñska, wystêpuje supremacja si³
fizycznych, “skutkiem czego w³adza pañstwowa decyduje o tym, co rozumne i moralne. W cywilizacji chiñskiej rz¹dy urz¹dza³y od wieków rewolucje; nigdy spo³eczeñstwo” [s. 299]. Cywilizacja ³aciñska
stwarza mo¿liwoœci supremacji si³ duchowych nad materialnymi. Emancypacja si³
duchowych spod przewagi si³ fizycznych nie
jest mo¿liwa bez emancypacji rodziny oraz
odrêbnoœci prawa publicznego. Dopiero po
ca³kowitej emancypacji rodziny oraz wyodrêbnieniu siê prawa publicznego mo¿e
pojawiæ siê narodowoœæ. Jak pañstwo jest
nadbudow¹ prawn¹ spo³eczeñstwa, tak naród stanowi jego nadbudowê etyczn¹.
Narodowoœæ mo¿e wi¹zaæ siê z okreœlonym
pañstwem, ale tak byæ nie musi; wymaga ona
natomiast spo³eczeñstwa, mog¹cego rozwijaæ siê niezale¿nie od pañstwa – naród bowiem, w przeciwieñstwie do pañstwa, jest
zrzeszeniem dobrowolnym (“Byliœmy z
przymusu obywatelami rosyjskimi lub pruskimi – lecz pozostaj¹c Polakami” [s. 305]).
Wynika st¹d, ¿e w takich cywilizacjach,
jak egipska, turañska, arabska, bramiñska,
chiñska czy bizantyñska, nie ma warunków
do ukszta³towania siê narodu. Koneczny pomija tu pojêcie ¿ydowskiego narodu wybranego, gdy¿ oznacza ono jedynie wspó³wyznawców. Grecy staro¿ytni, “niezgodni w
trójprawie”, nie utworzyli ani jednego pañstwa ani jednego narodu, choæ niektóre jednostki, np. Herodot, “zdoby³y siê na pojêcie
narodu helleñskiego (...), ale nigdy siê to powszechnie nie przyjê³o. Pojêcie to rodzi³o siê
w cywilizacji rzymskiej, wypielêgnowane
nastêpnie przez ³aciñsk¹. Nie znam przyk³adu narodu poza t¹ cywilizacj¹” – pisze Koneczny, definiuj¹c naród jako “zrzeszenie cywilizacyjne, posiadaj¹ce ojczyznê i jêzyk ojczysty” [s. 305]. Narody rozwijaj¹ siê poprzez kulturê. Ka¿da kultura narodowa istnieje w ramach jakiejœ cywilizacji, na przyk³ad rosyjska – w cywilizacji turañskiej, niemiecka – w bizantyñskiej, a polska – w cywilizacji ³aciñskiej. Poczucie narodowe stanowi wa¿ny wyró¿nik postêpu cywilizacyjnego. “Przez narody dopiero osi¹ga cywilizacja ³aciñska swe szczyty” [s. 307]. Mo¿na
mówiæ o zrzeszeniach ponadpañstwowych,
ale nie ponadnarodowych. Jako “najwiêkszy
falsyfikat historyi powszechnej” uznawa³
Koneczny Ligê Narodów, która to nazwa
wziê³a siê – jego zdaniem – z pomylenia
pojêæ pañstwa i narodu [s. 306].
Stefan Zabieglik
Wydzia³ Zarz¹dzania i Ekonomii
33
Z te k i p oe zj i
***
Stary, starty i starczo zapadniêty w sobie,
Z d³oni¹ nazbyt ju¿ sztywn¹ a¿eby zapisaæ
wszystko to, co wypowie jêzyk nadal giêtki,
wszystko to, co pomyœli rozpalona g³owa.
Lato spêdza na ganku, pykaj¹c z fajeczki,
ten sam, o którym kiedyœ pisano w gazetach:
„o³owiany ¿o³nierzyk – niezlomny bohater
brawurowych ataków na pó³kê z lalkami”.
Bitewny py³ opada³ na pola dywanów,
gdy rozbite dywizje marnia³y na strychu.
Dnie spêdza³ w z³ych gospodach,
noce pod gwiazdami,
Piêkne to by³y czasy – a i on by³ piêkny.
Lubi³y go Cyganki, lecz nie chcia³y wró¿yæ,
zakonnice szepta³y, ¿e ma cudze oczy.
Cyganki ju¿ pomar³y, zakonnice zesch³y,
W jego oczach wyblak³o co by³o tam kiedyœ.
Tak spêdzi³ lato, wœród kurzu przesz³oœci,
z ka¿dym dniem ni¿ej pochylaj¹c g³owê,
jesieni¹ mocno po¿ó³k³, przez zimê wyp³owia³,
a¿ przysz³a wielka wiosna i na wioœnie poleg³.
Piotr Czerski
student Wydzia³u Elektroniki,
Telekomunikacji i Informatyki
Jesienne spotkania
Jesienny na nas czeka las,
Niewielkie wzgórze pod sosnami,
W popo³udniowy wolny czas,
Gdzie siê dzielimy uœciskami.
Tam zdañ padaj¹ piêkne treœci,
Tam ciep³o w sercach siê wymienia,
Tam dusze snuj¹ opowieœci,
W czerwonych s³oñca ju¿ promieniach.
A gdy zapada pierwszy mrok,
Gdy cichnie las, szarzej¹ drzewa,
Do domów kierujemy krok,
Tam gdzie têsknota nas rozgrzewa.
I znów czekamy na nasz czas,
I na to nasze leœne wzgórze,
I wszystko co ju¿ ³¹czy nas,
I na powtórkê ju¿ powtórzeñ.
Marek Biedrzycki
Dzia³ Wspó³pracy z Zagranic¹
Nr 8/2002
34
PISMO PG
Dawno temu w Genui
P
o zakoñczeniu wojny, jako ¿o³nierz
2 Korpusu Genera³a Andersa, przebywa³em w Turynie, stolicy w³oskiego Piemontu, odkomenderowany na studia na
tamtejszej politechnice, do niedawna jeszcze “królewskiej” – “Regio Politecnico di
Torino”. Taka nazwa widnia³a w dalszym
ci¹gu na naszych indeksach.
Któregoœ dnia, zamiast jak zwykle po
po³udniu iœæ do kina, postanowiliœmy wraz
z koleg¹ pojechaæ do niezbyt odleg³ej
Genui. Poprosiliœmy o przepustki dowódcê naszej jednostki, nosz¹cej niezwyk³¹
jak na stosunki wojskowe nazwê “Oœrodek Akademicki ¯o³nierzy 2 Korpusu”.
By³y one potrzebne do otrzymania biletu
kolejowego oraz kwatery. Jednak na g³ównym dworcu kolejowym Turynu, Porta
Nova, “Railway Transport Officer” w osobie angielskiego sier¿anta, przepustek nie
chcia³ ogl¹daæ. Bez jednego s³owa szczêkn¹³ maszyn¹ i wrêczy³ nam dwa bezp³atne, powrotne bilety do Genui.
Weszliœmy na peron. Poci¹g ju¿ sta³,
niemi³osiernie zat³oczony, jak wszystkie
poci¹gi w tym czasie we W³oszech. Zapewne by³ w nim gdzieœ przedzia³ zarezerwowany dla aliantów. ale w rok po
wojnie, ¿o³nierz aliancki podró¿uj¹cy kolej¹ by³ rzadkoœci¹, tote¿ i ten przedzia³
na pewno by³ zajêty przez pasa¿erów
w³oskich. Zreszt¹ ¿o³nierze korzystali
g³ównie z transportu samochodami. Istnia³ doskonale zorganizowany “autostop
wojskowy”. 2 Polski Korpus mia³ w³asne regularne po³¹czenie samochodowe
z Ankony – stolicy Korpusu – do Motoli
na po³udniu W³och. Ponadto, wzd³u¿ ca³ego Pó³wyspu Apeniñskiego, pomiêdzy
Mediolanem a Neapolem, kursowa³ specjalny poci¹g wojskowy. Jecha³em nim
kiedyœ do Bolonii i, jak mi siê wydaje,
mia³ niewiele wiêcej pasa¿erów ni¿ wagonów.
Wêdrowaliœmy wiêc wzd³u¿ poci¹gu,
szukaj¹c miejsca, gdzie by siê jeszcze
mo¿na by³o wcisn¹æ, kiedy podszed³ do
nas kierownik poci¹gu i zaprosi³ do swojego przedzia³u s³u¿bowego.
Poci¹g ruszy³ i zacz¹³ przebijaæ siê
przez tunele w w¹skim paœmie Apenin
Nadmorskich, a¿ wjechaliœmy na stacjê w
Genui. By³a wczesna wiosna; w Turynie,
u stóp oœnie¿onych Alp, panowa³a jeszcze zimowa pogoda, a tu, na w³oskiej Riwierze – niemal lato. Ciep³y powiew od
Morza Liguryjskiego, palmy, kwiaty. Nie
Nr 8/2002
chcia³o nam siê po nocy szukaæ Komendy Miasta dla otrzymania przydzia³u kwatery, tote¿ umieœciliœmy siê w hoteliku
ko³o stacji. W³osi, przemili ludzie, to naród hotelarzy, a myœmy stanowili namiastkê turystów doszczêtnie wymiecionych
przez wojnê. Tote¿ w pokojach pospiesznie zmieniano poœciel, w jadalni pojawi³
siê nowy obrus.
Zwiedzanie rozpoczêliœmy od malowniczego starego portu. Dostaliœmy siê do
niego okrê¿n¹ drog¹, poniewa¿ zapuszczanie siê w w¹skie uliczki dzielnicy portowej, z rozci¹gniêt¹ pomiêdzy domami
susz¹c¹ siê bielizn¹, by³o dla wojska zabronione. Przestrzega³y przed tym napisy
Genua, pomnik Kolumba
“Out of Bounds” i okr¹g³e znaki przypominaj¹ce trochê znaki zakazu postoju.
Po po³udniu wybraliœmy siê do miasta. Dom Kolumba, pomnik Kolumba,
wspania³e szerokie bulwary z podcieniami, monumentalny moc nad ulic¹. S³usznie Genueñczycy nazywaj¹ swoje miasto “Genova la Superba”. Podziwialiœmy
bruki. Miasta w³oskie s³yn¹ z bruków,
wygl¹daj¹cych niemal jak mozaiki.
Kunszt to zreszt¹ nienowy. W Ostu, odkopanym staro¿ytnym porcie Rzymu –
dzisiejszej Ostia Antiqua, mo¿na ogl¹daæ, u³o¿one z drobnych kamyczków,
wizerunki stworów morskich. Informowa³y one przed wiekami przechodnia, ¿e
w nieistniej¹cym ju¿ dziœ sklepie rzymski kupiec handlowa³ rybami.
Zbli¿a³a siê pora obiadowa, rozgl¹daliœmy siê za w³oskim policjantem lub
alianckim MP, ¿eby dowiedzieæ siê, czy
jest tu gdzieœ kantyna wojskowa prowadzona przez “Navy Army, and Air Force
Institutes”, gdzie moglibyœmy zjeœæ dobry obiad za symboliczn¹ op³at¹. Wreszcie dostrzegliœmy wojskowy mundur. Podeszliœmy bli¿ej. Brytyjski oficer, i to
jeszcze kapitan – jak na armiê na stopie
wojennej szar¿a nader wysoka. Zebra³em
ca³¹ swoj¹ mizern¹ angielszczyznê: Fxcuse me, Sir.
Dalej posz³o trudniej, ale oficer zrozumia³ i bardzo uprzejmie wyjaœni³ nam, jak
trafiæ do owej, popularnie zwanej “Naafi”
A wiêc prosto, potem na którymœ skrzy¿owaniu skrêciæ. Podziêkowaliœmy, zasalutowaliœmy, ale im bli¿ej by³o tego skrzy¿owania, tym wiêksze mieliœmy w¹tpliwoœci, czy aby dobrze zrozumieliœmy oficera. Podobne w¹tpliwoœci musia³ mieæ nasz
informator, bowiem z daleka dobieg³ nas
angielski okrzyk. Obejrzeliœmy siê. Oficer sta³ na œrodku jezdni (w tym czasie w
miastach w³oskich ruch samochodowy
prawie nie istnia³) i trzcink¹ – jak przysta³o angielskiemu kapitanowi, wskazywa³ nam w³aœciwy kierunek
Pomyœla³em sobie w tym momencie, ¿e
oto za mn¹ stoi potê¿ne Imperium, którego jedn¹ z trosk jest to, abym móg³ wygodnie zjeœæ obiad. Refleksja doœæ irracjonalna, bowiem Imperium Brytyjskie
w³aœnie siê rozsypywa³o, a nasz 2 Korpus
by³ ju¿ formalnie rozwi¹zany.
W ka¿dym razie odczu³em jakoœ wielk¹ satysfakcjê, jakiej nigdy dot¹d w ¿yciu nie zazna³em. Bo przecie¿ w 1939
roku widzia³em wkroczenie Armii Czerwonej na wschodnie ziemie Rzeczypospolitej, prze¿y³em niemieck¹ okupacjê
w Warszawie, Powstanie Warszawskie,
obóz jeñców wojennych. Przez wszystkie lata te¿ za mn¹ sta³y potê¿ne mocarstwa, ale ich trosk¹ by³o, jakby to mnie
najskuteczniej zgnoiæ. I dlatego spotkanie z tym oficerem uwa¿am za najwa¿niejsze wydarzenie w naszej genueñskiej
eskapadzie.
Jaki by³ obiad – nie pamiêtam.
Andrzej Jarosz
Wydzia³ Oceanotechniki
i Okrêtownictwa
PISMO PG
D
ynamiczny rozwój informatyki, obecnej dziœ w ka¿dej dziedzinie ¿ycia, jest
coraz bardziej nara¿ony na ró¿nego rodzaju zagro¿enia. Poczynaj¹c od poczynañ
“zwyk³ych” hakerów, po wymyœlne zabiegi ludzi “z³ej woli”. Informatyka stosowana jest coraz szerzej, zarówno w wymiarze
indywidualnym, jak i grupowym. Powierzamy jej sprawy wa¿ne, jak nasze zdrowie,
pieni¹dze, czasem ¿ycie, na przyk³ad wsiadaj¹c do samolotu, w którym dzia³a kilkadziesi¹t komputerów. Poniewa¿ siê uzale¿niamy, to chcemy mieæ gwarancje. Na ile
mo¿emy ufaæ technologii informacyjnej?
Dlatego ogromnego znaczenia nabieraj¹ dzia³ania na rzecz bezpieczeñstwa zastosowañ informatyki. Zajmuje siê tym m.in.
Katedra Zastosowañ Informatyki Wydzia³u
Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki
Politechniki Gdañskiej. Uczestniczy w pracach zwi¹zanych z projektem IST-DRIVE
realizowanym w ramach 5. Programu Ramowego Unii Europejskiej w latach 2000 –
2002 obok oœrodków naukowych z W³och,
Francji, Szwecji i Hiszpanii.
Celem projektu jest utworzenie informatycznej infrastruktury wspomagaj¹cej procesy dystrybucji i dozowania leków, po-
35
Zagro¿enia informatyki
cz¹wszy od firm farmaceutycznych, poprzez
hurtownie, apteki i oddzia³y szpitalne, a
skoñczywszy na pacjencie, infrastruktury,
która bêdzie:
- bezpieczniejsza, tzn. obni¿y zagro¿enie
b³êdem medycznym (niew³aœciwie dobrane leki, pomy³ki w dozowaniu leków itp.),
- bardziej ekonomiczna, tzn. zmniejszy
koszty obrotu leków (szybsza realizacja zamówieñ, zmniejszenie zapasów,
mniejsze straty wskutek przeterminowania leków itp.).
W Katedrze powsta³o bardzo potrzebne Laboratorium In¿ynierii Systemów w celu prowadzenia badañ i szkolenia w zakresie:
l
bezpieczeñstwa zastosowañ informatyki,
l
in¿ynierii oprogramowania,
l
zastosowañ w zakresie e-biznesu.
By³o to mo¿liwe dziêki kwocie 36 000
USD pozyskanej w postaci grantu z firmy INTEL, wypróbowanego sojusznika
Wydzia³u ETI PG. Podobnej wysokoœci
kwota zosta³a przeznaczona ze œrodków
w³asnych Katedry z przeznaczeniem na
modernizacjê pomieszczeñ, sieci oraz zakup komputerów.
Otwarcie laboratorium nast¹pi³o 1 paŸdziernika po uroczystoœci inauguracji nowego roku akademickiego na Wydziale ETI,
która rozpoczê³a siê o godz. 10.00 w Auditorium Novum PG.
Kilka informacji o formach dzia³ania
Katedry:
l
Realizacja zaawansowanych kursów z
zakresu In¿ynierii Systemów i In¿ynierii
Oprogramowania (w ramach Specjalnoœci: In¿ynieria Systemów i Bazy Danych
oraz w ramach Studium Podyplomowego In¿ynierii Oprogramowania),
l
Realizacja projektów badawczych
(dyplomowe i doktorskie) z zakresu
bezpieczeñstwa zastosowañ informatyki, metod in¿ynierii oprogramowania, e-gospodarki oraz nowoczesnych
metod kszta³cenia z wykorzystaniem
Internetu.
Prac¹ Katedry Zastosowañ Informatyki
kieruje prof. Janusz Górski: tel. 347-1909, e-mail: [email protected] Sekretariat: tel. 347-27-27.
Mieczys³aw Serafin; 347-17-40,
Wydzia³ Elektroniki,
Telekomunikacji i Informatyki
e-mail: [email protected]
Studencka Agencja Radiowa
Jednak siê uda³o
„STUDENCKA AGENCJA RADIOWA –Wspomnienia” to dzie³o, które jednak uda³o siê wydrukowaæ. Jest to jedna z pozycji wydawniczych, które maj¹
utrwaliæ dokonania i historiê pewnej
czêœci studentów i absolwentów naszej
Uczelni, w Jej 100-letniej historii.
Ogromne podziêkowania nale¿¹ siê
Mietkowi Serafinowi za niesamowite nêkanie by³ych “Agentów”, których jednoczeœnie przepraszamy za wyciêcie z ich tekstów
fragmentów mówi¹cych o ich nêkaniu.
Nasz¹ ksi¹¿eczkê obejrza³o ju¿ sporo
osób. By³y zachwyty i tak¿e krytyka –
tycz¹ca g³ównie uk³adu tekstów.
Wyjaœniamy ewentualnym czytelnikom – wstêp napisali nasi prze³o¿eni z
tamtych lat, dalej wypowiadaj¹ siê sympatycy i darczyñcy, po nich kolejni Naczelni SAR, a ca³a reszta to ustawieni
alfabetycznie wspominaj¹cy „Agenci”.
Ta ksi¹¿eczka nie jest produktem rynkowym. Stanowi zapis pamiêci. Swego
rodzaju dokument opisuj¹cy 40 lat dzia³ania Studenckiej Agencji Radiowej. Ilustracje stanowi¹ zdjêcia z tamtych lat.
Egzemplarze otrzymali nie tylko autorzy
i sponsorzy. Skierujemy j¹ tak¿e do tych, którzy bêd¹ chcieli poczytaæ o œwietnym, studenckim radiu sprzed lat. Wystarczy e-mail.
Kontakt: [email protected]
W imieniu Komitetu Redakcyjnego –
Wojciech Andruszkiewicz, Wiceprezes
Zarz¹du Ko³a SAR przy Stowarzyszeniu
Absolwentów Politechniki Gdañskiej.
SPROSTOWANIE. W wyniku b³êdów powsta³ych podczas rozpoznawania tekstu przez program komputerowy, w wydrukowanym w poprzednim
numerze artykule “Przedmiot, specyfikacja, Ÿród³a i znaczenie informacji patentowej” mylnie ukaza³y siê nazwy w³asne i adresy internetowe. Powinno
byæ: IPC-International Patent Classification; norma WIPO St. 9: dwucyfrowe INID kody, np. (11); norma WIPO St. 60, trzycyfrowe INID-kody;
dyski DVD; firma Jouve; baza ESPACE PRECES; kraj: BG; baza COSMOS; publikacje EP i WO; PFS (Patent Family Service); PRS (Patent
Register Service); esp@cenet; EP; Full-Text and Full-Page Images; EP-A Text/Images; www.uspto.gov; www.uspto.gov/patft/index; Register of
European Patents; www.arsinfo.pl/arspatent; www.japio.jp/welcome.html.. Autora i zainteresowanych czytelników przepraszamy
Zespó³ Redakcyjny.
Nr 8/2002
Download