30 PISMO PG O cywilizacjach wed³ug Feliksa Konecznego (cz. I) Feliks Koneczny ¿ycie i dzie³a F eliks Karol Koneczny (18621949) studiowa³ historiê na Uniwersytecie Jagielloñskim (UJ) i tam w 1888 r. otrzyma³ stopieñ doktora za pracê Najdawniejsze stosunki Inflant z Polsk¹ do roku 1383. W latach 18911897 by³ adiunktem w Akademii Umiejêtnoci, a nastêpnie, do roku 1919, pracowa³ w Bibliotece Jagielloñskiej (BJ). Od pocz¹tku XX w. dzia³a³ w krakowskim Klubie S³owiañskim, redagowa³ miesiêcznik wiat S³owiañski (190514) i publikowa³ artyku³y powiêcone narodom s³owiañskim oraz wzajemnym stosunkom Polaków i ich s¹siadów. W okresie krakowskim Koneczny napisa³ szereg prac dotycz¹cych historii Polski i Europy Wschodniej, zw³aszcza Litwy i Rosji. By³ tak¿e redaktorem i wspó³autorem dwutomowej pracy zbiorowej Polska w kulturze wspó³czesnej (1918). W 1919 r. Koneczny zacz¹³ wyk³adaæ historiê na wileñskim Uniwersytecie Stefana Batorego (USB). W rok póniej habilitowa³ siê na UJ na podstawie rozprawy Dzieje Rosji do roku 1449 (1918), pierwszej historii Rosji napisanej przez Polaka (w 1929 r. wyda³ t. 2: Litwa a Rosja). Po otrzymaniu nominacji na profesora nadzwyczajnego USB, obj¹³ Katedrê Historii Europy Wschodniej. W 1922 r. zosta³ profesorem zwyczajnym. W ksi¹¿ce Polskie Logos i Ethos (1921) przedstawi³ w³asn¹ syntezê dziejów Polski, akcentuj¹c¹ historyczn¹ rolê narodu polskiego w Europie. Po dziesiêciu latach pracy, mimo pozytywnej opinii Senatu i Rady Wydzia³u USB, Nr 8/2002 Koneczny zosta³ pozbawiony katedry i przeniesiony na emeryturê. Prawdopodobnie na tê decyzjê Ministerstwa Wyznañ Religijnych i Owiecenia Publicznego mia³ wp³yw fakt, ¿e uczony historyk nie ukrywa³ swoich sympatii dla endecji. W artyku³ach publikowanych na ³amach Myli Narodowej g³osi³ pogl¹d, ¿e si³a pañstwa pochodzi z poparcia spo³eczeñstwa, którego emanacjê pañstwo stanowi, a nie z panowania nad narodem. Po powrocie do Krakowa Koneczny prowadzi³ ¿ywot prywatnego uczonego i publicysty. Lata wojny spêdzi³ w wielkiej biedzie; wielkim ciosem by³a dlañ mieræ dwóch synów (m³odszy rozstrzelany przez Niemców w 1944 r., starszy zgin¹³ w Powstaniu Warszawskim). Po wojnie odmówiono mu zatrudnienia w UJ i BJ; utrzymywa³ siê g³ównie z honorariów za artyku³y publikowane w prasie katolickiej. Zmar³ w Krakowie 10 lutego 1949 r. Ju¿ w okresie wileñskim Koneczny zacz¹³ pracowaæ nad teori¹ cywilizacji. Na V Kongresie Historyków Polskich (Poznañ 1925) przedstawi³ referat Do metodologii nauki o cywilizacji. W latach dwudziestych i trzydziestych opublikowa³ kilka artyku³ów dotycz¹cych ró¿nych aspektów cywilizacji. Obszerne wprowadzenie do opracowanej przez siebie teorii przedstawi³ w swym g³ównym dziele O wieloci cywilizacyj, wydanym w 1935 r. Reprint tego wydania opublikowa³o Wydawnictwo WAM Ksiê¿a Jezuici w 1997 r. (w niniejszym artykule cytujê to wydanie, podaj¹c strony bez wskazywania ród³a). Wydane w 1935 r. dzie³o nie wzbudzi³o jednak wtedy szerszego zainteresowania. W trzy lata póniej Koneczny wyda³ Rozwój moralnoci, któr¹ to pracê traktowa³ jako uzupe³nienie poprzedniej. Ju¿ po mierci autora, staraniem Towarzystwa im. Romana Dmowskiego, ukaza³y siê w Londynie inne, zachowane w rêkopisach, prace Konecznego: Cywilizacja bizantyñska (1973), Cywilizacja ¿ydowska (1974), O ³ad w historii (1977), Pañstwo w cywilizacji ³aciñskiej (1981) i Prawa dziejowe (1982). Ich reprinty wyda³o w ostatniej dekadzie Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski, maj¹ce sw¹ siedzibê w Komorowie. Wspomniana seria publikacji przyczyni³a siê do o¿ywienia zainteresowania twórczoci¹ Konecznego, o czym mo¿e wiadczyæ wyrany wzrost liczby powiêconych mu prac. W pewnych krêgach, zw³aszcza narodowo katolickich, jak Instytut Edukacji Narodowej, Radio Maryja czy Nowy Przegl¹d Wszechpolski, Feliks Koneczny uwa¿any jest za wybitnego uczonego patriotê, w pracach którego znaleæ mo¿na klucz do zrozumienia wspó³czesnych procesów historycznych, a zw³aszcza zagro¿eñ, na jakie nara¿ona jest Polska w perspektywie ewentualnej integracji z Uni¹ Europejsk¹. Koncepcja cywilizacji Tradycyjne za³o¿enia, które dominowa³y u autorów podejmuj¹cych problematykê cywilizacji, g³osi³y, ¿e: 1) cywilizacjê poprzedzaj¹ epoki dzikoci i barbarzyñstwa, standardy cywilizacyjne wyznacza Europa zachodnia (europocentryzm); 2) cywilizacja obejmuje g³ównie osi¹gniêcia materialne (techniczne i ekonomiczne) oraz organizacyjne (pañstwo i inne instytucje), za kultura dorobek duchowy (religia, sztuka, nauka, moralnoæ, obyczaje itp.). Koneczny odrzuca³ te za³o¿enia. Nie przeciwstawiaj¹c sobie cywilizacji i kultury, okrela³ on cywilizacjê jako metodê ustroju ¿ycia zbiorowego, charakterystyczn¹ dla zrzeszenia rzêdu wy¿szego ni¿ naród [s. 154 i 316]. Do ustroju ¿ycia zbiorowego zalicza³ wszystkie wa¿ne dziedziny ¿ycia spo³ecznego: rodzinê, prawo, moralnoæ, gospodarkê, komunikacjê, naukê, owiatê, sztukê. Pe³nia cywilizacji pisa³ Koneczny w O wieloci cywilizacyj polega na tym, ¿e spo³eczeñstwo posiada taki ustrój ¿ycia zbiorowego, prywatnego (tj. rodzinnego) i publicznego, spo³ecznego i pañstwowego, takie urz¹dzenia materialne, tudzie¿ taki system moralnointelektualny, i¿ wszystkie dziedziny ¿ycia, uczuæ, myli i czynów tworz¹ zestroje o jednolitym umiarze, konsekwentne w zespole swych idei i czynów [s. 155]. Odrzucaj¹c koncepcje cywilizacji k³ad¹ce nacisk na aspekty materialne, na produkcjê i technikê, Koneczny stosowa³ podejcie antropologiczne i aksjologiczne. Jego zdaniem, czynniki materialne nie nale¿¹ do wyró¿ników cywilizacji, maj¹ natomiast wp³yw na poziom jej rozwoju. Kulturê materialn¹ i kulturê duchow¹ traktowa³ jako dwie, nieroz³¹czne od siebie, sk³adowe ka¿dej cywilizacji, widz¹c w tym odpowiednik problemu duszy i cia³a w odniesieniu do historii. Podkrela³ jednak, ¿e ró¿nice cywilizacyjne nie pochodz¹ od czynników materialnych (...), lecz tylko z rozmaitoci stosunków pomiêdzy ludmi w ich zrzeszeniach [Ró¿- PISMO PG ne typy cywilizacji, Toruñski Przegl¹d Filozoficzny, 2001, nr 3/4, ss. 1819]. W przeciwieñstwie do tradycyjnego modelu procesu dziejowego, zak³adaj¹cego uniwersalnoæ praw spo³ecznych i liniowy charakter rozwoju spo³eczeñstw, przechodz¹cych te same fazy, Koneczny twierdzi³, ¿e dzieje ludzkoci (przynajmniej w czasach historycznych) obejmuj¹ wiele odmiennych cywilizacji o ró¿nym czasie trwania. Mog¹ one istnieæ obok siebie (w czasie i przestrzeni) oraz rywalizowaæ ze sob¹, gdy¿ d¹¿enie do dominacji stanowi podstawow¹ cechê ka¿dej ¿ywotnej cywilizacji; mog¹ tak¿e degenerowaæ siê i upadaæ. Trwa³oæ i rozwój danej cywilizacji zapewnia harmonia miêdzy jej g³ównymi elementami sk³adowymi. One te¿ stanowi¹ o odrêbnoci tej cywilizacji. W celu porównywania ró¿nych cywilizacji Koneczny proponowa³ uwzglêdnienie nastêpuj¹cych elementów sk³adowych: l metoda opanowywania czasu; l prawo rodowe i trójprawo (prawo rodzinne, maj¹tkowe i spadkowe); l piêæ kategorii bytowania ludzkiego (quincunx cz³owieczeñstwa) dobro (moralnoæ), prawda (przyrodzona i nadprzyrodzona), zdrowie, dobrobyt, piêkno; l stosunek wzajemny cywilizacji i religii. Jak widaæ, Koneczny nie uznaje rasy za wyró¿nik cywilizacyjny. Nie w rozmaitoci ras pisa³ tkwi przyczyna rozmaitoci cywilizacyj. ¯yd, mieszkaj¹cy od wieków poród nas, ró¿ni siê od nas duchowo dlatego, poniewa¿ jest innej cywilizacji, choæby rasowo by³ znacznie asymilowany. Moskal ró¿ni siê od nas duchowo nie mniej od ¯yda, choæ jest somatycznie [cielenie] bli¿szy, lecz ca³kiem innej jest cywilizacji. Madiar [Wêgier] jest zgo³a innej rasy, lecz duchowo bli¿szy nam bez porównania, ni¿ Rosjanin; albowiem jest jednej z nami cywilizacji [s. 204]. Czynnikiem wyró¿niaj¹cym cywilizacjê nie jest równie¿ jêzyk, choæ stanowi on bardzo wa¿ne jej narzêdzie: od zdatnoci jêzyka do rozwoju zale¿y bowiem poziom rozwoju danej cywilizacji. Mo¿e w niej wystêpowaæ nawet kilka jêzyków; z drugiej strony, ten sam jêzyk mo¿e s³u¿yæ kilku cywilizacjom. Wyró¿nikiem cywilizacji nie jest te¿ religia, choæ ta ostatnia jak twierdzi Koneczny stanowi wszêdzie najwa¿niejsz¹ czêæ cywilizacji, poniewa¿ wywiera ogromny wp³yw na pojêcia abstrakcyjne [s. 272]. Religia bowiem ujmuje stosunek wiata przyrodzonego do nadprzyrodzonego, a sam fakt uznawania tego ostatniego musi prowadziæ do wytwarzania pojêæ abstrakcyjnych. Rozwa¿aj¹c problem wp³ywu religii na cywilizacje, Koneczny wyró¿nia: a) cywilizacje sakralne (np. ¿ydowska i bramiñska), w których religia wyznacza wszystkie ramy ¿ycia zbiorowego, b) cywilizacje pó³sakralne, czyli teokratyczne (np. tybetañska lub arabska), c) cywilizacje niesakralne z supremacj¹ si³ fizycznych (np. cywilizacja bizantyñska) lub z supremacj¹ si³ duchowych (cywilizacja ³aciñska). Podzia³y religijne nie musz¹ pokrywaæ siê z podzia³ami cywilizacyjnymi. Przyk³adem mog¹ byæ ró¿nice cywilizacyjne miêdzy polskim katolicyzmem, a rosyjskim prawos³awiem czy niemieckim kalwinizmem. Pra- wos³awie, teologicznie tak bliskie katolicyzmu, jest mu cywilizacyjnie jeszcze dalszym, ni¿ niemiecki bizantynizm. (...) chrzecijañstwo orientalne stosuje siê do wszelkiego pod³o¿a cywilizacyjnego, tam takie chrzecijañstwo, jaka gdzie cywilizacja [ss. 264 265]. W pracy Ró¿ne typy cywilizacji Koneczny wyrazi³ ten pogl¹d nastêpuj¹co: ... choæ schizma [wschodnia] dogmatycznie jest nam najbli¿szym zrzeszeniem religijnym, a kalwinizm bardzo a bardzo dogmatycznie odleg³y, toæ jednak cywilizacyjnie ka¿dy z nas czuje siê bli¿szym kalwina l¹skiego czy wileñskiego, ni¿ kacapa z Moskiewszczyzny [Ró¿ne typy, op.cit., s. 29]. Cywilizacja ³aciñska Choæ Koneczny nie uwa¿a religii za wyró¿nik cywilizacji, to jednak podkrela kluczow¹ rolê Kocio³a katolickiego w kszta³towaniu cywilizacji ³aciñskiej, po- 31 wsta³ej w wyniku rozpadu staro¿ytnej cywilizacji greckorzymskiej. £aciñska cywilizacja jest dzie³em samego Kocio³a, który ocali³ zarazem z gin¹cej cywilizacji rzymskiej wszystko, co da³o siê pogodziæ z chrzecijañstwem [Rozwój moralnoci 1997, s. 27]. Koció³ bowiem, mimo ¿e przejmowa³ wiele z cywilizacji rzymskiej, etykê czerpa³ tylko z Ewangelii. I choæ ewangelie nie dostarczaj¹ bezporednich wskazówek dotycz¹cych organizowania ¿ycia zbiorowego, to jednak jak twierdzi Koneczny nie ma takiej dziedziny bytu, w którejby siê na nie nie mo¿na by³o powo³ywaæ. (...) Z quincunxa bytu ziemskiego uwzglêdniona jest w ewangeliach jedna tylko kategoria, ale ta starczy na wszystko, od urz¹dzania sobie dnia powszedniego a¿ do urz¹dzeñ pañstwowych. Jakby p³aszczem otula ewangelia i ochrania wszystko kategori¹ Dobra, moralnoci¹, etyk¹ [s. 265]. Jednak Koció³ katolicki, który tê cywilizacjê [³aciñsk¹] wytworzy³, (...) nie uto¿samia siê z ni¹, nie ogranicza siê do niej. Nikogo poród nowo nawróconych ludów do niej nie prze. (...) Jak niegdy wobec cywilizacji klasycznej, tak samo zachowuje siê Koció³ wobec ka¿dej, gotów ocaliæ z niej pod w³asnymi skrzyd³ami wszystko to, co da siê pogodziæ z wymaganiami katolickiej etyki [s. 267]. Istotê etyki katolickiej w odniesieniu do ¿ycia zbiorowego ujmuje Koneczny w formie czterech postulatów, które uwa¿a za wiecznie te same i niezmienne od pocz¹tków do dnia dzisiejszego i jednakie dla wszystkich rodzajów i szczebli cywilizacyj: 1.ma³¿eñstwo monogamiczne do¿ywotnie; 2. d¹¿enie do zniesienia niewolnictwa; 3. zniesienie zemsty i przekazanie jej s¹downictwu publicznemu; 4. niezawis³oæ Kocio³a od w³adzy pañstwowej [s. 269]. Ten ostatni postulat Koneczny wywodzi z nadrzêdnego za³o¿enia o zasadniczej wy¿szoci si³y duchowej nad materialn¹. Uzupe³nieniem tych postulatów jest etyczny wymóg pracy, wyra¿ony przez w. Paw³a w s³ynnych s³owach: Kto nie chce pracowaæ, niech te¿ nie je (2 Tes 3, 10), a tak¿e szacunek dla pracy fizycznej; st¹d d¹¿enie do zniesienia niewolnictwa. Porównuj¹c katolicyzm z buddyzmem i islamem, Koneczny twierdzi, ¿e te ostatnie przystosowuj¹ siê do cywilizacyj, a Koció³ przystosowuje cywilizacje do siebie. Nie burzy ich, lecz wbija siê w nie klinem czterech postulatów etycznych, od których nie odstêpuje nigdzie [Ró¿ne typy, op. cit., s. 28]. Nr 8/2002 32 PISMO PG Wyró¿niki cywilizacji Wiele miejsca powiêca Koneczny wyró¿nikom cywilizacji. Rozpoczyna od wiadomoci up³ywu czasu i jego mierzenia. Pochód pojêæ abstrakcyjnych pisze w O wieloci cywilizacyj zaczyna siê od pewnego stopnia w rozwoju pojêcia czasu. Pocz¹tkiem czasomiernictwa jest ustalenie cykli opartych na zjawiskach przyrody; wy¿szy etap stanowi opracowanie kalendarza, a jeszcze wy¿szy pojêcie ery. Wyznaczanie chronologii zdarzeñ stanowi pierwszy krok do historyzmu, czyli wiadomoci historycznej danego spo³eczeñstwa. Z cywilizacji staro¿ytnych do tego poziomu zbli¿y³a siê tylko cywilizacja rzymska. Jako kraj najwy¿szego wyrobienia w opanowywaniu czasu Koneczny wymienia³ Szwecjê, a na przeciwleg³ym biegunie umieszcza³ Chiny, Rosjê, Indie i Arabiê. Gdyby pisa³ pokusiæ siê o systematykê cywilizacyj wed³ug kwestyi czasu, okaza³oby siê, ¿e jedna tylko cywilizacja ³aciñska zawiera historyzm [ss. 282 287]. Co siê tyczy genezy cywilizacji, to za wydarzenie prze³omowe uwa¿a³ Koneczny zdolnoæ wytwarzania ognia. Spo³ecznoci, które opanowa³y tê umiejêtnoæ, mog³y ju¿ tworzyæ ustrój rodowy. Zró¿nicowanie ustrojów rodowych stanowi wstêp do ró¿nic cywilizacyjnych. Koneczny wymienia³ piêæ rodzajów takich ustrojów: ród pierwotny, despocja rodowa, spó³ka, wspólnota z u¿ywalnoci¹ sta³¹ i u¿ywalnoci czasowe. W ramach ka¿dego z nich nastêpowa³o zró¿nicowanie relacji mê¿czyzna kobieta (poligamia lub monogamia, endogamia lub egzogamia itp.) oraz stosunków ojciec dzieci, co prowadzi³o stopniowo do ukszta³towania siê trójprawa, czyli prawa rodzinnego, maj¹tkowego i spadkowego. Zdaniem Konecznego, dzieci by³y zawsze uwa¿ane za w³asnoæ ojca (hipotezê matriarchatu odrzucam) [Ró¿ne typy, op. cit., s. 19]. Ustrój rodowy stwarza warunki do ustanowienia pañstwa, zwykle o charakterze monarchicznym, a nierzadko i despotycznym. Takie pañstwa wystêpuj¹ w cywilizacjach: turañskiej (mongolskiej), bramiñskiej (hinduskiej), arabskiej i chiñskiej. Poniewa¿ nie posiadaj¹ one prawa publicznego, nie istnieje tam jeszcze spo³eczeñstwo lub (jak w cywilizacji chiñskiej) nie ma ono wp³ywu na sprawy pañstwowe. Prawo ma³¿eñskie oparte jest w nich na ca³kowitej lub po³owicznej poligamii. Za najbardziej despotyczne uwa¿a Koneczny pañstwo w cywilizacji turañskiej, gdzie w³adca posiada nieograniczone prawa wzglêdem ka¿dej osoby; jego prawo Nr 8/2002 jest zarazem prawem publicznym. Taki system stanowi podstawê najwiêkszej despocji. Azja turañska jest jednoczenie typow¹ cywilizacj¹ obozow¹, w której prawa wodza nie ulegaj¹ ograniczeniu w czasach pokoju. Ale ludy te twierdzi Koneczny gnij¹, gdy nie wojuj¹ i w d³u¿szym pokoju nie tworz¹ nawet spo³eczeñstw [Ró¿ne typy, op.cit., s. 27]. Odejcie od owego jednolitego prawa nastêpuje dopiero w cywilizacji rzymskiej, korzystaj¹cej z dorobku materialnego i duchowego Greków. U Rzymian kszta³tuje siê ju¿ prawo publiczne i prywatne, poddane pod koniec staro¿ytnoci szczegó³owej kodyfikacji. Cywilizacja ³aciñska odziedziczy³a i kultywowa³a ten dualizm prawny, g³ównie dziêki Kocio³owi katolickiemu. Natomiast cesarstwo wschodnie, zwane bizantyjskim (ze stolic¹ w Konstantynopolu), istniej¹ce nadal po upadku cesarstwa rzymskiego zachodniego (476 r.), zaczê³o ewoluowaæ w kierunku orientalnym, a jego prawo publiczne ska¿one zosta³o andropolatri¹, czyli ubóstwieniem cz³owieka (cesarza). Pañstwo by³o tam identyfikowane z osob¹ ka¿dorazowego w³adcy. W Bizancjum spo³eczeñstwu wolno by³o organizowaæ siê tylko pod kontrol¹ pañstwa. Pañstwo bizantyñskie pisze Koneczny opar³o siê nie na spo³eczeñstwie, lecz na biurokracyi i ju¿ w pierwszych wiekach redniowiecza cywilizacja bizantyñska wytworzy³a pañstwowoæ etatystyczn¹ [s. 293] (etatyzm, z fr. état pañstwo system organizacji ¿ycia spo³ecznego regulowanego zarz¹dzeniami pañstwowymi). Omawiaj¹c podstawowe kategorie bytowania ludzkiego, czyli quincunx cz³owieczeñstwa, obejmuj¹cy wszelkie przejawy ¿ycia, Koneczny wi¹¿e je z dwiema sk³adowymi cz³owieka, jakimi s¹ dusza i cia³o. Pojêcia dobra (moralnoci) i prawdy (przyrodzonej i nadprzyrodzonej) odnosi on do strony wewnêtrznej, czyli duchowej, za pojêcia zdrowia i dobrobytu do strony zewnêtrznej, czyli cielesnej; pojêcie piêkna uwa¿a za wspólne obu tym stronom (wspania³y pomost od zewn¹trz na wewn¹trz). Te piêæ kategorii stanowi podstawê, do której sprowadziæ mo¿na wszystkie fakty i myli ludzkiego bytu. Rozwój cz³owieka, spo³eczeñstwa, a tym samym danej cywilizacji, mierzony byæ mo¿e wieloci¹ relacji miêdzy tymi kategoriami, tak¿e ich pochodnymi. Warunkiem pomylnego rozwoju jest jednak harmonia miêdzy nimi. W zbiorowoci, w której ludzie kieruj¹ siê ró¿nymi systemami wartoci, musi dochodziæ do wstrz¹sów i objawów rozprzê¿enia. Spo³e- czeñstwa, w których obowi¹zuj¹ ró¿ne normy i zasady ¿ycia zbiorowego, nie mog¹ stworzyæ cywilizacji na wielk¹ skalê. Tak by³o u Greków. Natomiast Rzymianie posiadali jednolite pojêcia o spo³eczeñstwie i pañstwie, wszyscy zachowywali taki sam stosunek do piêciu kategorii bytu i te same normy trójprawa obowi¹zywa³y ka¿dego, kto chcia³ byæ civis romanus [obywatelem rzymskim] [Ró¿ne typy, op. cit. s. 22]. Z quincunxa cz³owieczeñstwa najwiêksze znaczenie przywi¹zuje Koneczny do kategorii dobra, która konstytuuje etykê. Z kolei etyka wytwarza ekonomiê. Ka¿da cywilizacja ma w³aciw¹ sobie etykê, czyli zasady moralne, którymi kieruj¹ siê ludzie w swym postêpowaniu; cywilizacja ¿ydowska wytworzy³a trzy etyki: jedna jest na Palestynê dla swoich, druga dla swoich w golusie i trzecia dla gojów [Rozwój moralnoci, op. cit., s. 25]. Wyj¹tkiem jest cywilizacja ³aciñska, która przyjê³a i uzna³a za swoj¹ etykê katolick¹. Nie istnieje jaka jedna etyka powszechna; o zgodzie w kwestii zasad etycznych mo¿emy mówiæ, co najwy¿ej, w odniesieniu do najbardziej ogólnych pojêæ abstrakcyjnych. W sprawach konkretnych wystêpuj¹ najczêciej powa¿ne ró¿nice. Mo¿na je zauwa¿yæ tak¿e w ramach jednej cywilizacji, a nawet w ramach jednego spo³eczeñstwa. St¹d te¿, w pewnych warunkach mo¿liwy jest postêp moralny, ale tylko w ramach danej cywilizacji. I na odwrót, w innych warunkach mo¿e dochodziæ do regresu moralnego. Wa¿n¹ cech¹ cywilizacji jest dla Koniecznego wp³yw etyki, lub jego brak, na prawo publiczne i sferê polityki. I tu miejsce wyró¿nione polski uczony przyznaje cywilizacji ³aciñskiej: w przeciwieñstwie do innych cywilizacji, w których ród³em prawa s¹ wiête ksiêgi (cywilizacje sakralne) lub w³adca (jak w cywilizacji turañskiej lub chiñskiej), wywodzi ona prawo z etyki. W przeciwieñstwie do innych cywilizacji, tak¿e bizantyñskiej, cywilizacja ³aciñska wprowadza te¿ wyran¹ odrêbnoæ prawa publicznego od prywatnego, a prawo ma³¿eñskie opiera na cis³ej monogamii. Co prawda, odrêbnoæ ta wyst¹pi³a ju¿ w pañstwie rzymskim, gdzie stworzono i udoskonalono prawodawstwo oddzielone ca³kiem od sakralnoci, jednak tam ród³em prawa stanowionego by³ wolny g³os wolnego obywatela. W cywilizacji rzymskiej, jak i w wielu innych, wystêpowa³a jednak tak¿e etyka prymitywna, która ma tê sk³onnoæ, ¿eby siê odnosiæ tylko do swoich (do rodowców, wspó³plemieñców, u ¯ydów do wspó³wyznawców), a która przestrzegaj¹c bacznie wielu wzglê- PISMO PG dów, mo¿e jednak obok tego, zezwalaæ na rzeczy wprost ohydne, jak prawo zabijania w³asnych dzieci [s. 295]. W cywilizacjach wschodnich, takich jak turañska, zachodzi sta³a rozbie¿noæ etyczna pañstwa a spraw prywatnych. W wypadku Rzymu ta dwuetycznoæ doprowadzi³a do tego, ¿e prawo pañstwowe zaczê³o zastêpowaæ wielu ludziom etykê. W ¿yciu publicznym wytworzy³a siê zasada, ¿e kto pozostaje w zgodzie z prawem, ma czyste sumienie, co prowadzi³o do przekonania, i¿ kto umie sobie radziæ z prawem, mo¿e sobie darowaæ sumienie. Od tego zdaniem Konecznego zaczyna siê upadek Rzymu. Natomiast w cywilizacji ³aciñskiej, tworzonej przez Koció³ katolicki na bazie etyki chrzecijañskiej, powrócono do dawnej zasady rzymskiej, wed³ug której ród³em prawa stanowionego jest spo³eczeñstwo, mianowicie ka¿dy stan sam sobie; w³adza za królewska polega na ingerencji w razie sprzecznoci miêdzy stanami. D¹¿noci¹ prawodawstwa jest, ¿eby siê zbli¿aæ do etyki katolickiej coraz bardziej i dlatego Koció³ ma sobie przyznany wgl¹d w prawodawstwo [s. 297]. Etyka czerpana z Ewangelii (zasadzaj¹ca siê nie na samym czynie, ale przede wszystkim na intencji czynu) i jej prymat nad prawem, a tak¿e innymi instytucjami ¿ycia spo³ecznego, stanowi dla Konecznego jeden z najwa¿niejszych wyró¿ników cywilizacji ³aciñskiej. W piêciu cywilizacjach (chiñska, bramiñska, turañska, arabska, bizantyñska) zachodzi rozbie¿noæ etyki w ¿yciu prywatnym a publicznym; tylko bowiem ³aciñska cywilizacja wymaga etyki tak¿e w publicznym ¿yciu [Rozwój moralnoci, op. cit., s. 24]. Odró¿niaj¹c pañstwo od spo³eczeñstwa Koneczny lokuje Koció³ po stronie tego drugiego. Etykê wytwarza spo³eczeñstwo, a prawo pochodzi od pañstwa. Pañstwo musi u¿ywaæ przymusu, a zatem etyka mu nie wystarczy; w jego dzia³aniu sile duchowej musi towarzyszyæ si³a fizyczna, materialna. Miêdzy tymi dwoma systemami si³ winna jednak panowaæ harmonia. Jeli tak siê nie dzieje, powstaje pytanie: przy którym systemie ma byæ supremacja? Innymi s³owy: która organizacja ma przodowaæ: spo³eczeñstwo czy pañstwo? a w danym razie Koció³ czy pañstwo? [s. 298]. Dla Konecznego jest oczywiste, ¿e jedynie s³uszna odpowied brzmi: spo³eczeñstwo. W³anie wystêpowanie si³ duchowych (wyra¿aj¹cych siê w religii, moralnoci, filozofii, nauce, sztuce) i ich emancypacja od si³ materialnych stanowi dla Konecznego najwa¿niejsz¹ cechê ró¿nicuj¹c¹ cywilizacje. W cywilizacjach takich, jak turañska, arabska czy chiñska, wystêpuje supremacja si³ fizycznych, skutkiem czego w³adza pañstwowa decyduje o tym, co rozumne i moralne. W cywilizacji chiñskiej rz¹dy urz¹dza³y od wieków rewolucje; nigdy spo³eczeñstwo [s. 299]. Cywilizacja ³aciñska stwarza mo¿liwoci supremacji si³ duchowych nad materialnymi. Emancypacja si³ duchowych spod przewagi si³ fizycznych nie jest mo¿liwa bez emancypacji rodziny oraz odrêbnoci prawa publicznego. Dopiero po ca³kowitej emancypacji rodziny oraz wyodrêbnieniu siê prawa publicznego mo¿e pojawiæ siê narodowoæ. Jak pañstwo jest nadbudow¹ prawn¹ spo³eczeñstwa, tak naród stanowi jego nadbudowê etyczn¹. Narodowoæ mo¿e wi¹zaæ siê z okrelonym pañstwem, ale tak byæ nie musi; wymaga ona natomiast spo³eczeñstwa, mog¹cego rozwijaæ siê niezale¿nie od pañstwa naród bowiem, w przeciwieñstwie do pañstwa, jest zrzeszeniem dobrowolnym (Bylimy z przymusu obywatelami rosyjskimi lub pruskimi lecz pozostaj¹c Polakami [s. 305]). Wynika st¹d, ¿e w takich cywilizacjach, jak egipska, turañska, arabska, bramiñska, chiñska czy bizantyñska, nie ma warunków do ukszta³towania siê narodu. Koneczny pomija tu pojêcie ¿ydowskiego narodu wybranego, gdy¿ oznacza ono jedynie wspó³wyznawców. Grecy staro¿ytni, niezgodni w trójprawie, nie utworzyli ani jednego pañstwa ani jednego narodu, choæ niektóre jednostki, np. Herodot, zdoby³y siê na pojêcie narodu helleñskiego (...), ale nigdy siê to powszechnie nie przyjê³o. Pojêcie to rodzi³o siê w cywilizacji rzymskiej, wypielêgnowane nastêpnie przez ³aciñsk¹. Nie znam przyk³adu narodu poza t¹ cywilizacj¹ pisze Koneczny, definiuj¹c naród jako zrzeszenie cywilizacyjne, posiadaj¹ce ojczyznê i jêzyk ojczysty [s. 305]. Narody rozwijaj¹ siê poprzez kulturê. Ka¿da kultura narodowa istnieje w ramach jakiej cywilizacji, na przyk³ad rosyjska w cywilizacji turañskiej, niemiecka w bizantyñskiej, a polska w cywilizacji ³aciñskiej. Poczucie narodowe stanowi wa¿ny wyró¿nik postêpu cywilizacyjnego. Przez narody dopiero osi¹ga cywilizacja ³aciñska swe szczyty [s. 307]. Mo¿na mówiæ o zrzeszeniach ponadpañstwowych, ale nie ponadnarodowych. Jako najwiêkszy falsyfikat historyi powszechnej uznawa³ Koneczny Ligê Narodów, która to nazwa wziê³a siê jego zdaniem z pomylenia pojêæ pañstwa i narodu [s. 306]. Stefan Zabieglik Wydzia³ Zarz¹dzania i Ekonomii 33 Z te k i p oe zj i *** Stary, starty i starczo zapadniêty w sobie, Z d³oni¹ nazbyt ju¿ sztywn¹ a¿eby zapisaæ wszystko to, co wypowie jêzyk nadal giêtki, wszystko to, co pomyli rozpalona g³owa. Lato spêdza na ganku, pykaj¹c z fajeczki, ten sam, o którym kiedy pisano w gazetach: o³owiany ¿o³nierzyk niezlomny bohater brawurowych ataków na pó³kê z lalkami. Bitewny py³ opada³ na pola dywanów, gdy rozbite dywizje marnia³y na strychu. Dnie spêdza³ w z³ych gospodach, noce pod gwiazdami, Piêkne to by³y czasy a i on by³ piêkny. Lubi³y go Cyganki, lecz nie chcia³y wró¿yæ, zakonnice szepta³y, ¿e ma cudze oczy. Cyganki ju¿ pomar³y, zakonnice zesch³y, W jego oczach wyblak³o co by³o tam kiedy. Tak spêdzi³ lato, wród kurzu przesz³oci, z ka¿dym dniem ni¿ej pochylaj¹c g³owê, jesieni¹ mocno po¿ó³k³, przez zimê wyp³owia³, a¿ przysz³a wielka wiosna i na wionie poleg³. Piotr Czerski student Wydzia³u Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Jesienne spotkania Jesienny na nas czeka las, Niewielkie wzgórze pod sosnami, W popo³udniowy wolny czas, Gdzie siê dzielimy uciskami. Tam zdañ padaj¹ piêkne treci, Tam ciep³o w sercach siê wymienia, Tam dusze snuj¹ opowieci, W czerwonych s³oñca ju¿ promieniach. A gdy zapada pierwszy mrok, Gdy cichnie las, szarzej¹ drzewa, Do domów kierujemy krok, Tam gdzie têsknota nas rozgrzewa. I znów czekamy na nasz czas, I na to nasze lene wzgórze, I wszystko co ju¿ ³¹czy nas, I na powtórkê ju¿ powtórzeñ. Marek Biedrzycki Dzia³ Wspó³pracy z Zagranic¹ Nr 8/2002 34 PISMO PG Dawno temu w Genui P o zakoñczeniu wojny, jako ¿o³nierz 2 Korpusu Genera³a Andersa, przebywa³em w Turynie, stolicy w³oskiego Piemontu, odkomenderowany na studia na tamtejszej politechnice, do niedawna jeszcze królewskiej Regio Politecnico di Torino. Taka nazwa widnia³a w dalszym ci¹gu na naszych indeksach. Którego dnia, zamiast jak zwykle po po³udniu iæ do kina, postanowilimy wraz z koleg¹ pojechaæ do niezbyt odleg³ej Genui. Poprosilimy o przepustki dowódcê naszej jednostki, nosz¹cej niezwyk³¹ jak na stosunki wojskowe nazwê Orodek Akademicki ¯o³nierzy 2 Korpusu. By³y one potrzebne do otrzymania biletu kolejowego oraz kwatery. Jednak na g³ównym dworcu kolejowym Turynu, Porta Nova, Railway Transport Officer w osobie angielskiego sier¿anta, przepustek nie chcia³ ogl¹daæ. Bez jednego s³owa szczêkn¹³ maszyn¹ i wrêczy³ nam dwa bezp³atne, powrotne bilety do Genui. Weszlimy na peron. Poci¹g ju¿ sta³, niemi³osiernie zat³oczony, jak wszystkie poci¹gi w tym czasie we W³oszech. Zapewne by³ w nim gdzie przedzia³ zarezerwowany dla aliantów. ale w rok po wojnie, ¿o³nierz aliancki podró¿uj¹cy kolej¹ by³ rzadkoci¹, tote¿ i ten przedzia³ na pewno by³ zajêty przez pasa¿erów w³oskich. Zreszt¹ ¿o³nierze korzystali g³ównie z transportu samochodami. Istnia³ doskonale zorganizowany autostop wojskowy. 2 Polski Korpus mia³ w³asne regularne po³¹czenie samochodowe z Ankony stolicy Korpusu do Motoli na po³udniu W³och. Ponadto, wzd³u¿ ca³ego Pó³wyspu Apeniñskiego, pomiêdzy Mediolanem a Neapolem, kursowa³ specjalny poci¹g wojskowy. Jecha³em nim kiedy do Bolonii i, jak mi siê wydaje, mia³ niewiele wiêcej pasa¿erów ni¿ wagonów. Wêdrowalimy wiêc wzd³u¿ poci¹gu, szukaj¹c miejsca, gdzie by siê jeszcze mo¿na by³o wcisn¹æ, kiedy podszed³ do nas kierownik poci¹gu i zaprosi³ do swojego przedzia³u s³u¿bowego. Poci¹g ruszy³ i zacz¹³ przebijaæ siê przez tunele w w¹skim pamie Apenin Nadmorskich, a¿ wjechalimy na stacjê w Genui. By³a wczesna wiosna; w Turynie, u stóp onie¿onych Alp, panowa³a jeszcze zimowa pogoda, a tu, na w³oskiej Riwierze niemal lato. Ciep³y powiew od Morza Liguryjskiego, palmy, kwiaty. Nie Nr 8/2002 chcia³o nam siê po nocy szukaæ Komendy Miasta dla otrzymania przydzia³u kwatery, tote¿ umiecilimy siê w hoteliku ko³o stacji. W³osi, przemili ludzie, to naród hotelarzy, a mymy stanowili namiastkê turystów doszczêtnie wymiecionych przez wojnê. Tote¿ w pokojach pospiesznie zmieniano pociel, w jadalni pojawi³ siê nowy obrus. Zwiedzanie rozpoczêlimy od malowniczego starego portu. Dostalimy siê do niego okrê¿n¹ drog¹, poniewa¿ zapuszczanie siê w w¹skie uliczki dzielnicy portowej, z rozci¹gniêt¹ pomiêdzy domami susz¹c¹ siê bielizn¹, by³o dla wojska zabronione. Przestrzega³y przed tym napisy Genua, pomnik Kolumba Out of Bounds i okr¹g³e znaki przypominaj¹ce trochê znaki zakazu postoju. Po po³udniu wybralimy siê do miasta. Dom Kolumba, pomnik Kolumba, wspania³e szerokie bulwary z podcieniami, monumentalny moc nad ulic¹. S³usznie Genueñczycy nazywaj¹ swoje miasto Genova la Superba. Podziwialimy bruki. Miasta w³oskie s³yn¹ z bruków, wygl¹daj¹cych niemal jak mozaiki. Kunszt to zreszt¹ nienowy. W Ostu, odkopanym staro¿ytnym porcie Rzymu dzisiejszej Ostia Antiqua, mo¿na ogl¹daæ, u³o¿one z drobnych kamyczków, wizerunki stworów morskich. Informowa³y one przed wiekami przechodnia, ¿e w nieistniej¹cym ju¿ dzi sklepie rzymski kupiec handlowa³ rybami. Zbli¿a³a siê pora obiadowa, rozgl¹dalimy siê za w³oskim policjantem lub alianckim MP, ¿eby dowiedzieæ siê, czy jest tu gdzie kantyna wojskowa prowadzona przez Navy Army, and Air Force Institutes, gdzie moglibymy zjeæ dobry obiad za symboliczn¹ op³at¹. Wreszcie dostrzeglimy wojskowy mundur. Podeszlimy bli¿ej. Brytyjski oficer, i to jeszcze kapitan jak na armiê na stopie wojennej szar¿a nader wysoka. Zebra³em ca³¹ swoj¹ mizern¹ angielszczyznê: Fxcuse me, Sir. Dalej posz³o trudniej, ale oficer zrozumia³ i bardzo uprzejmie wyjani³ nam, jak trafiæ do owej, popularnie zwanej Naafi A wiêc prosto, potem na którym skrzy¿owaniu skrêciæ. Podziêkowalimy, zasalutowalimy, ale im bli¿ej by³o tego skrzy¿owania, tym wiêksze mielimy w¹tpliwoci, czy aby dobrze zrozumielimy oficera. Podobne w¹tpliwoci musia³ mieæ nasz informator, bowiem z daleka dobieg³ nas angielski okrzyk. Obejrzelimy siê. Oficer sta³ na rodku jezdni (w tym czasie w miastach w³oskich ruch samochodowy prawie nie istnia³) i trzcink¹ jak przysta³o angielskiemu kapitanowi, wskazywa³ nam w³aciwy kierunek Pomyla³em sobie w tym momencie, ¿e oto za mn¹ stoi potê¿ne Imperium, którego jedn¹ z trosk jest to, abym móg³ wygodnie zjeæ obiad. Refleksja doæ irracjonalna, bowiem Imperium Brytyjskie w³anie siê rozsypywa³o, a nasz 2 Korpus by³ ju¿ formalnie rozwi¹zany. W ka¿dym razie odczu³em jako wielk¹ satysfakcjê, jakiej nigdy dot¹d w ¿yciu nie zazna³em. Bo przecie¿ w 1939 roku widzia³em wkroczenie Armii Czerwonej na wschodnie ziemie Rzeczypospolitej, prze¿y³em niemieck¹ okupacjê w Warszawie, Powstanie Warszawskie, obóz jeñców wojennych. Przez wszystkie lata te¿ za mn¹ sta³y potê¿ne mocarstwa, ale ich trosk¹ by³o, jakby to mnie najskuteczniej zgnoiæ. I dlatego spotkanie z tym oficerem uwa¿am za najwa¿niejsze wydarzenie w naszej genueñskiej eskapadzie. Jaki by³ obiad nie pamiêtam. Andrzej Jarosz Wydzia³ Oceanotechniki i Okrêtownictwa PISMO PG D ynamiczny rozwój informatyki, obecnej dzi w ka¿dej dziedzinie ¿ycia, jest coraz bardziej nara¿ony na ró¿nego rodzaju zagro¿enia. Poczynaj¹c od poczynañ zwyk³ych hakerów, po wymylne zabiegi ludzi z³ej woli. Informatyka stosowana jest coraz szerzej, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i grupowym. Powierzamy jej sprawy wa¿ne, jak nasze zdrowie, pieni¹dze, czasem ¿ycie, na przyk³ad wsiadaj¹c do samolotu, w którym dzia³a kilkadziesi¹t komputerów. Poniewa¿ siê uzale¿niamy, to chcemy mieæ gwarancje. Na ile mo¿emy ufaæ technologii informacyjnej? Dlatego ogromnego znaczenia nabieraj¹ dzia³ania na rzecz bezpieczeñstwa zastosowañ informatyki. Zajmuje siê tym m.in. Katedra Zastosowañ Informatyki Wydzia³u Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdañskiej. Uczestniczy w pracach zwi¹zanych z projektem IST-DRIVE realizowanym w ramach 5. Programu Ramowego Unii Europejskiej w latach 2000 2002 obok orodków naukowych z W³och, Francji, Szwecji i Hiszpanii. Celem projektu jest utworzenie informatycznej infrastruktury wspomagaj¹cej procesy dystrybucji i dozowania leków, po- 35 Zagro¿enia informatyki cz¹wszy od firm farmaceutycznych, poprzez hurtownie, apteki i oddzia³y szpitalne, a skoñczywszy na pacjencie, infrastruktury, która bêdzie: - bezpieczniejsza, tzn. obni¿y zagro¿enie b³êdem medycznym (niew³aciwie dobrane leki, pomy³ki w dozowaniu leków itp.), - bardziej ekonomiczna, tzn. zmniejszy koszty obrotu leków (szybsza realizacja zamówieñ, zmniejszenie zapasów, mniejsze straty wskutek przeterminowania leków itp.). W Katedrze powsta³o bardzo potrzebne Laboratorium In¿ynierii Systemów w celu prowadzenia badañ i szkolenia w zakresie: l bezpieczeñstwa zastosowañ informatyki, l in¿ynierii oprogramowania, l zastosowañ w zakresie e-biznesu. By³o to mo¿liwe dziêki kwocie 36 000 USD pozyskanej w postaci grantu z firmy INTEL, wypróbowanego sojusznika Wydzia³u ETI PG. Podobnej wysokoci kwota zosta³a przeznaczona ze rodków w³asnych Katedry z przeznaczeniem na modernizacjê pomieszczeñ, sieci oraz zakup komputerów. Otwarcie laboratorium nast¹pi³o 1 padziernika po uroczystoci inauguracji nowego roku akademickiego na Wydziale ETI, która rozpoczê³a siê o godz. 10.00 w Auditorium Novum PG. Kilka informacji o formach dzia³ania Katedry: l Realizacja zaawansowanych kursów z zakresu In¿ynierii Systemów i In¿ynierii Oprogramowania (w ramach Specjalnoci: In¿ynieria Systemów i Bazy Danych oraz w ramach Studium Podyplomowego In¿ynierii Oprogramowania), l Realizacja projektów badawczych (dyplomowe i doktorskie) z zakresu bezpieczeñstwa zastosowañ informatyki, metod in¿ynierii oprogramowania, e-gospodarki oraz nowoczesnych metod kszta³cenia z wykorzystaniem Internetu. Prac¹ Katedry Zastosowañ Informatyki kieruje prof. Janusz Górski: tel. 347-1909, e-mail: [email protected] Sekretariat: tel. 347-27-27. Mieczys³aw Serafin; 347-17-40, Wydzia³ Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki e-mail: [email protected] Studencka Agencja Radiowa Jednak siê uda³o STUDENCKA AGENCJA RADIOWA Wspomnienia to dzie³o, które jednak uda³o siê wydrukowaæ. Jest to jedna z pozycji wydawniczych, które maj¹ utrwaliæ dokonania i historiê pewnej czêci studentów i absolwentów naszej Uczelni, w Jej 100-letniej historii. Ogromne podziêkowania nale¿¹ siê Mietkowi Serafinowi za niesamowite nêkanie by³ych Agentów, których jednoczenie przepraszamy za wyciêcie z ich tekstów fragmentów mówi¹cych o ich nêkaniu. Nasz¹ ksi¹¿eczkê obejrza³o ju¿ sporo osób. By³y zachwyty i tak¿e krytyka tycz¹ca g³ównie uk³adu tekstów. Wyjaniamy ewentualnym czytelnikom wstêp napisali nasi prze³o¿eni z tamtych lat, dalej wypowiadaj¹ siê sympatycy i darczyñcy, po nich kolejni Naczelni SAR, a ca³a reszta to ustawieni alfabetycznie wspominaj¹cy Agenci. Ta ksi¹¿eczka nie jest produktem rynkowym. Stanowi zapis pamiêci. Swego rodzaju dokument opisuj¹cy 40 lat dzia³ania Studenckiej Agencji Radiowej. Ilustracje stanowi¹ zdjêcia z tamtych lat. Egzemplarze otrzymali nie tylko autorzy i sponsorzy. Skierujemy j¹ tak¿e do tych, którzy bêd¹ chcieli poczytaæ o wietnym, studenckim radiu sprzed lat. Wystarczy e-mail. Kontakt: [email protected] W imieniu Komitetu Redakcyjnego Wojciech Andruszkiewicz, Wiceprezes Zarz¹du Ko³a SAR przy Stowarzyszeniu Absolwentów Politechniki Gdañskiej. SPROSTOWANIE. W wyniku b³êdów powsta³ych podczas rozpoznawania tekstu przez program komputerowy, w wydrukowanym w poprzednim numerze artykule Przedmiot, specyfikacja, ród³a i znaczenie informacji patentowej mylnie ukaza³y siê nazwy w³asne i adresy internetowe. Powinno byæ: IPC-International Patent Classification; norma WIPO St. 9: dwucyfrowe INID kody, np. (11); norma WIPO St. 60, trzycyfrowe INID-kody; dyski DVD; firma Jouve; baza ESPACE PRECES; kraj: BG; baza COSMOS; publikacje EP i WO; PFS (Patent Family Service); PRS (Patent Register Service); esp@cenet; EP; Full-Text and Full-Page Images; EP-A Text/Images; www.uspto.gov; www.uspto.gov/patft/index; Register of European Patents; www.arsinfo.pl/arspatent; www.japio.jp/welcome.html.. Autora i zainteresowanych czytelników przepraszamy Zespó³ Redakcyjny. Nr 8/2002