Ósma rano. Jak co dzień wchodzę na oddział. Idę na salę. Pan Mariusz, młody, niespełna 36-letni mężczyzna, po wypadku, śpi od 6 lat. I choć oczy otwarte, to dziś znowu sprawiają wrażenie niewidzących. Mówię „dzień dobry panie Mariuszu, jak się panu spało ?” Patrzy na mnie, a raczej przeze mnie, wzrok od dawna ten sam – pusty, bez wyrazu, patrzący w przestrzeń, niewidzący. „Dzisiaj mam panu dużo do opowiedzenia” – mówię i włączam muzykę, któryś z walców Johanna Straussa. Jeden, drugi, piąty takt i pan Mariusz nagle zwraca wzrok ku odtwarzaczowi : Patrzy ? Tak ! Pan Mariusz patrzy i widzi. Bystrym wzrokiem analizuje każdy szczegół małego urządzenia do odtwarzania płyt CD, przygląda się uważnie głośnikom, z których płyną dźwięki. Analizuje. Wreszcie przymyka oczy. Otwiera. Patrzy na mnie rozkazująco. Jeszcze raz ? Proszę bardzo ! Działanie muzyki na ludzki mózg jest ogromne i mimo prowadzonych badań ciągle za mało na ten temat wiemy. Wpływa uspokajająco, rozluźniająco, kiedy potrzeba, aktywizująco, nawet znieczulająco. To prawda : pomaga przywracać mowę w uszkodzeniach mózgu, gdy niedotlenienie spowodowało głębokie zaburzenia mowy lub zupełny jej brak. Jest formą terapii w jąkaniu, w nerwicach mowy, w zaburzeniach mowy po urazach, wypadkach, w stanach śpiączkowych i półśpiączkowych, u dzieci jako stymulacja rozwoju mowy, u niewidomych jako forma poznawania świata. Badania dowodzą, że muzyka stymuluje wszechstronny rozwój człowieka, umysł, pamięć, uwalnia od stresu. Spokojne tony, zwłaszcza muzyki barokowej, mają obniżać ciśnienie krwi, normalizować pracę serca. Kojąca, pogodna, muzyka poprawia pracę mózgu poprzez wzrost poziomu substancji przekazujących bodźce pomiędzy komórkami mózgu. Dzięki temu łatwiej się uczymy, lepiej zapamiętujemy, poprawia się płynność naszej mowy, czytania, liczenia, wzmacnia wyobraźnia, podnosi się nasza samoocena, poprawia nastrój, wracają siły. Coraz częściej stosuje się muzykę w medycynie jako niezastąpioną pomoc w terapii zaburzeń psychicznych, w nerwicach, migrenach, w chorobach neurologicznych, w chorobach serca, w uzależnieniach, w autyzmie, w chorobach narządu ruchu, na salach porodowych. Znane są nawet przypadki stosowania odpowiednio dobranej muzyki na salach operacyjnych, gdzie u pacjentów, którym z różnych przyczyn nie można podać środków znieczulających... muzyka zastąpiła znieczulenie. Jak to możliwe ? Poprzez uaktywnienie głęboko położonych struktur mózgowych, układu limbicznego odpowiedzialnego m.in. za przeżywanie emocji, uczenie się. Muzyka pobudza i korę mózgu, i ośrodki leżące głęboko pod korą. Wywołuje falę pobudzeń bioelektryczno-neurochemicznych, dzięki czemu działa nie tylko na naszą psychikę, ale i ciało. Czego słuchać ? Po pierwsze tego, co nam się podoba, co sprawia nam przyjemność, bo odczuwanie przyjemności możliwe jest przecież dzięki ciężkiej pracy mózgu. Po drugie zastanawiamy się przez chwilę, czego nam w danej chwili potrzeba. Relaksu po ciężkim dniu ? Aktywizacji, bo nie możemy się rano dobudzić ? Lepszej koncentracji ? Uspokojenia ? Więcej energii, bo jesień i słota, i depresja nas dopada ? Muzyka barokowa, niezwykle precyzyjnie skonstruowana, jakby z wielu szczegółów, pulsująca, zdaniem badaczy wpływa na nas uspokajająco, wycisza stresy i napięcia, synchronizuje pracę całego mózgu, usprawnia procesy intelektualne (np. Vivaldi, Corelli, Bach, Haendel ). 18. wiek, czyli czas Mozarta, Haydna i Beethovena cechuje w muzyce specyficzna jasność, elegancja. Zmiany natężenia dźwięku, efekt zaskakiwania słuchacza powodują, że ten rodzaj muzyki działa na nas pobudzająco, sprzyja przypominaniu sobie, wzmacnia wyobraźnię, kreatywność, chęć do działania. To tylko przykłady, a słuchać możemy wszystkiego, co wyzwala w nas pozytywne efekty, niezależnie od tego, czy jest to Bach czy Chór Aleksandrowa, czy znana nam, genialnie ukazana scenka Jerzego Stuhra Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej... Rozmawiać ze sobą za pomocą dźwięków można i trzeba. Zwłaszcza z tymi, z którymi nie możemy porozmawiać za pomocą słów. W końcu słowa to tylko jeden ze sposobów komunikowania się – oczywiście najpowszechniejszy i pewnie – obok gestów - najdoskonalszy, ale nie jedyny. Poprzez muzykę można bardzo wiele powiedzieć, a poprzez obserwację reakcji na dźwięk można się wiele o „rozmówcy” dowiedzieć. Dziś znowu idę do pana Mariusza. I znowu sobie miło pogawędzimy. I wcale nie będzie walców Straussa ani Mozarta. Dziś zaśpiewam Scorpionsów balladę rockową. Znów sobie pogadamy o radości życia. The wise man said just walk this way… To the dawn of the light…