DROGA KRZYŻOWA W ROKU WIARY WPROWADZENIE „Porta

advertisement
DROGA KRZYŻOWA W ROKU WIARY
WPROWADZENIE
„Porta Fidei – podwoje wiary są dla nas zawsze otwarte. Wprowadzają nas one
do życia w komunii z Bogiem i pozwalają na wejście do Jego Kościoła. Próg ten
można przekroczyć, kiedy głoszone jest Słowo Boże, a serce pozwala się
kształtować łaską, która przemienia. Przekroczenie tych podwoi oznacza
wyruszenie w drogę, która trwa całe życie.
Zaczyna się ona chrztem, dzięki któremu możemy przyzywać Boga, zwracając
się do Niego jako do Ojca, a kończy wraz z przejściem poprzez śmierć do życia
wiecznego – owocu zmartwychwstania Pana Jezusa, który wraz z darem Ducha
Świętego pragnął włączyć w swą własną chwałę tych, którzy w Niego wierzą.
Wyznawanie wiary w Trójcę Świętą – Ojca, Syna i Ducha Świętego – jest
równoznaczne z wiarą w jednego Boga, który jest miłością: Ojca, który w pełni
czasów posłał swego Syna dla naszego zbawienia; Jezusa Chrystusa, który
w tajemnicy swej śmierci i zmartwychwstania odkupił świat; Ducha Świętego,
który prowadzi Kościół poprzez wieki w oczekiwaniu na chwalebny powrót Pana.”
(Benedykt XVI, List apostolski Porta Fidei, nr 1)
Powyższe słowa papieża Benedykta XVI, pochodzące z listu
apostolskiego Porta Fidei, są wprowadzeniem w ogłoszony Rok Wiary, który
rozpoczął się 11 października, w pięćdziesiątą rocznicę otwarcia Soboru
Watykańskiego II.
Rozpoczynając dzisiejszą wspólną drogę Jezusa, Maryi, skazańców, żołnierzy,
gapiów, wierzących i niewierzących, stajemy przed „zaproszeniem do
autentycznego i nowego nawrócenia do Pana, jedynego Zbawiciela świata” (Porta
Fidei, nr 6).
Wierzę w Ciebie, Boże żywy
W Trójcy jedyny, prawdziwy
Wierzę coś objawił, Boże
Twe Słowo mylić nie może
1
STACJA I - Pan Jezus skazany na śmierć
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Moje wyroki często skazują kogoś, choć niejednokrotnie nie są nawet
wypowiedziane. Przechodzę obok Ciebie, człowieku, codziennie i choć nie znam
cię, tak łatwo przychodzi mi krytyka, posądzenie, uśmiercenie twojego dobra,
twojej wiary, twojego piękna duchowego.
Wierzę w Jezusa Chrystusa, umęczonego pod Poncjuszem Piłatem. Wierzę
w Boga, Jedynego w Trójcy Osób, który staje się dla wielu tak bardzo niewygodny.
W Boga, który przyjął ludzkie ciało, który jest spragniony, samotny, kochający,
który zachwyca prostotą miłości i prawdy.
Kim jest Bóg, któremu powierzasz swoje życie? Dlaczego chcesz Go usunąć,
zabić, wyrzucić ze świadomości? Czy dlatego, że narusza twoje wyobrażenie
spokoju, harmonii i wygody? Czy dlatego, że żyjesz w poczuciu zagrożonej
wolności osobistej, narzuconych poglądów i opinii?
Boże mój, pozwól mi uwierzyć w to, że skazując Ciebie na śmierć, skazuję
natychmiast siebie na bycie prochem, na nieistnienie. Pozwól mi uwierzyć, że jest
we mnie tak wiele dobroci i miłości, która pochodzi od Ciebie. Pozwól mi uwierzyć
Ojcze, że jestem Twoim dzieckiem, stworzonym, umiłowanym i posłanym na drogę
świętości.
STACJA II - Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Potrafię zatruć życie wszystkim dookoła, użalając się jak jest trudno, jak
strasznie wymagające i niesprawiedliwe jest życie oraz to wszystko, co dzieje się
wokół mnie, jak wymagająca jest wiara. Często nie ma to nic wspólnego
z rzeczywistością... Milczą ci, którzy prawdziwie podejmują drogę świętości.
Wierzę w Jezusa Chrystusa, o którym powiedziano: Oto człowiek! Wierzę
w Jezusa, który niesie w swoim sercu moje grzechy, moją niewiarę i mój bunt.
Wierzę w Syna Bożego, który jest w centrum mojego cierpienia, który jest
w chorych, umierających, prześladowanych, zrozpaczonych i pogardzonych.
A jednak ciągle domagam się dowodu Jego obecności. Ciągle wymuszam kolejne
odpowiedzi, stawiając warunek, że jeśli nie uczyni cudu, jeśli nie usunie cierpienia,
to przestanę w Niego wierzyć.
Boże mój, powołałeś mnie do życia i dałeś mi wolną wolę. Mogę wyznać
wiarę w Ciebie, albo zapomnieć, że istniejesz, że jesteś Stwórcą wszystkiego
i każdego. Umacniaj moją wiarę w Twoją obecność, pocieszaj mnie swoimi
Słowami i posilaj mnie swoim Ciałem.
2
STACJA III - Pierwszy upadek pod krzyżem
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Nie upadają tylko ci, którzy stoją w miejscu. Dlaczego więc tak często
wmawiam sobie, że to nie są upadki, tylko ledwo widoczne potknięcia. Wstyd,
grzech sprawiają, że pierwsza myśl to chęć ucieczki, od Ciebie Panie, od Kościoła,
od moich bliskich. Każdy grzech szczelnie izoluje moją duszę przed najmniejszym
okruchem miłości, przed światłem wiary.
Wierzę w Bożego Baranka, który gładzi grzechy moje i całego świata, który
uczy mnie jak słuchać i jak uwierzyć w Słowa Boga. Z jednej strony wierzę
w Ciebie, Panie, a z drugiej nie potrafię zrozumieć Twojej miłości do mnie; nie
potrafię zrozumieć Twoich kolejnych upadków pod ciężarem mojej niewiary.
Gdybym jednak wyrzekł się, Panie, wiary w Twoją obecność, nigdy nie
powstałbym ze swojej nędzy. Szukam czasem po omacku, choć tak wiele znaków
zostawiłeś dla mnie. Słucham różnych głosów, podszeptów, kłamstw, a jestem
głuchy na prawdę Dobrej Nowiny, którą głosiłeś. Panie, Ty zawsze gdy upadam,
pytasz mnie czego pragnę, ześlij mi łaskę odważnego wypowiadania prośby
o pomoc, kolejny raz, ciągle na nowo…
STACJA IV - Pan Jezus spotyka swoją Matkę
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Największa tajemnica ludzkiego życia – macierzyństwo. To tajemnica mojego
istnienia, wzrastania, wiary, radości, smutku, cierpienia, miłości. Tajemnica
umiłowania osoby, która przekazała mi cząstkę siebie, nie chcąc nic w zamian.
I zawsze jest tak blisko.
Wierzę w Syna Bożego, który się począł z Ducha Świętego i narodził się
z Maryi Panny. Dlaczego, Panie, tak wielu utraciło wiarę w Twoje Słowa, w Ciebie,
który jesteś Słowem Wcielonym? Gdzie podziali się ci, którzy chcieli być na
pierwszym miejscu, po Twojej prawej i lewej stronie? Gdzie są ci, którzy chcieli
być otoczeni chwałą, która należy się tylko Tobie? Tak szybko zwątpili i odeszli.
Pozostawili pustkę, którą wypełniła dramatyczna obecność Twojej Matki. Wierzę
w Boga, którego Matka przez całe życie wypowiadała słowa zawierzenia, słowa
pełne ufności w Bożą obecność w życiu każdego człowieka.
Panie mój, zasłuchany w słowa Matki, w Jej modlitwy, w jej cichą obecność,
wypełniaj moją codzienną modlitwę, słowami, które przekazywała Ci Twoja Matka,
słowami, których nauczył Cię Ojciec, który jest w Niebie.
3
STACJA V - Pomoc Szymona Cyrenejczyka
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Tak bardzo chciałbym, żeby to wszystko co robię, wypływało z miłości. Jaką
zasługę mam w tym, kiedy jestem do czegoś przymuszony, kiedy robię coś na
pokaz, bo tak wypada, ze strachu, bo ktoś mnie ocenia, z przyzwyczajenia, bo taka
jest tradycja?
Wierzę w Boga, który daje mi obietnicę życia wiecznego. Panie, nie
przestawaj nauczać mnie jak mam żyć, co mam robić, żeby osiągnąć zbawienie? Co
robić, aby na nowo rozkochać się w świętości, w przebywaniu blisko Ciebie?
Codziennie spotykam na swojej drodze ludzi, którzy z wiary czerpią siłę do pomocy
drugiemu człowiekowi, którzy swoje życie spalają, dając promień światła
doprowadzający mnie do Boga. Spotykam ludzi, których wiara jest tak autentycznie
prosta, że aż zawstydzająca mnie.
Panie mój i Boże, bądź moim światłem w ciemnościach niewiary, pomóż mi
dokonywać takich wyborów, które sprawią, że moje życie będzie wskazywało tylko
na Ciebie. Ześlij mi łaskę przekazywania Dobrej Nowiny, łaskę przekazywania
wiary, symbolu wiary. I strzeż mnie przed jakimkolwiek czynem, który zgorszy
drugiego człowieka, przed czynem, który może uśmiercić wiarę w Ciebie.
STACJA VI – Weronika ociera twarz Pana Jezusa
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Piękno człowieka wierzącego, który żyje w pełni swoją codziennością. Piękno
prawdziwego oblicza, gdy otrzymuję od ciebie bezinteresowną pomoc, modlitwę,
wsparcie, otuchę, dobre słowo, prawdę. Wierzę w to, że jesteś stworzony na obraz
i podobieństwo Boga. Dziękuję, że mogę odkrywać oblicze Boga, patrząc na ciebie
każdego dnia.
Wierzę w Chrystusa, który jest obecny w każdym człowieku. Wierzę
w Chrystusa, który błogosławi mi przez ręce ludzi niepełnosprawnych, cierpiących
i opuszczonych przez najbliższych. Miłość, bez której niemożliwa jest wiara. Znak
miłości, która uwalnia od strachu, kłamstwa, manipulacji i obojętności. Czasem
wystarczy taki drobny gest miłości, prostej, przejmującej, rozmodlonej. Granica
człowieczeństwa, granica naszej godności...
Boże, Ty sam jesteś miłością. Naucz mnie kochać prawdziwie; daj mi wiarę
w wewnętrzne piękno każdego człowieka; wiarę, która nie pozwoli mi już nigdy
więcej na obojętność, na wybuchy złości czy złego samopoczucia wobec innych;
wiarę, która będzie fundamentem mojej ufności i radosnego otwarcia, wobec
każdego potrzebującego.
4
STACJA VII - Drugi upadek Pana Jezusa
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
To jednak nie są tylko ledwo widoczne potknięcia. Jest ich zbyt wiele, nie da
się ich nie zauważyć, przejść obok. Przychodzi czas, kiedy własne upadki trzeba
zobaczyć na nowo, podjąć walkę, zmierzyć się z nimi, wstać, wierząc w to, że nie
jestem zdany tylko na własne siły. Zobaczyć swoje słabości w świetle wiary.
Wierzę w Boga, który nigdy mnie nie opuści i nigdy mnie nie zawiedzie.
Wierzę w przebaczenie moich grzechów. Wierzę w Boga, który nawet jeśli upada
pod ciężarem krzyża, to właśnie ze względu na mnie, żebym mógł powstać kolejny
raz, żebym uwierzył w odpuszczenie i w miłosierdzie, zawarte w uzdrawiających
słowach: Ja odpuszczam tobie grzechy.
Boże upadający w proch ziemi, daj mi łaskę wiary, która ukaże mi na nowo
moją drogę świętości; łaskę wiary, która rozświetli drogę mojego powołania.
Pragnę uwierzyć w to, że przeznaczyłeś mnie do świętości, w każdej codziennej
czynności, w każdym słowie i myśli. Właśnie tutaj i teraz, podczas tej drogi,
z miłości do mnie.
STACJA VIII - Jezus pociesza płaczące kobiety
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Można pochylać się z płaczem nad własną przeszłością i nigdy z niej nie
wyjść; można płakać nad własną przyszłością i nigdy nie zobaczyć w niej światła;
można płakać nad teraźniejszością, szukając na siłę pocieszenia u innych oraz
usprawiedliwienia moich słabości i zaniedbań. Smutek mógłby być jednym
z grzechów głównych.
Wierzę w Jednego Boga, który w akcie Wcielenia, ukazał wielką godność
każdej kobiety. Kobiece łzy spływające po policzkach, wyznaczają drogę cichej
obecności przy ludziach, których trudno kochać, których trudno zrozumieć,
i którym tak trudno przebaczyć. Wyznaczają drogę obecności, wśród tych, którzy są
tak blisko, w jednym domu, w jednym pokoju, nieraz od kilkudziesięciu lat,
w milczeniu, we wzajemnym oskarżeniu, w nieustających osądach i wściekłości,
bez szacunku, bez modlitwy, bez Boga, z martwą miłością.
Ojcze mój, kochany Ojcze, spraw, niech każdy znak krzyża, którym będę
naznaczał swoje ciało, przypomina mi o wielkim darze przebaczenia, który mogę
ofiarować z wiarą każdemu człowiekowi. Zachowaj od nienawiści moje serce, moje
uczynki, moją codzienność.
5
STACJA IX - Trzeci upadek Pana Jezusa
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Chyba dopiero teraz zrozumiałem, po wielu upadkach, że nie tylko nie są one
drobnymi potknięciami, ale też, że nie dam rady sam ich zwalczyć; nie dam rady
sam powstać. Zbyt często oskarżałem innych o moje upadki, o niepowodzenia, brak
miłości, brak wiary... nigdy nie uda mi się ich wszystkich przeprosić.
Wierzę w Boga, który osądzony przez człowieka, zawsze czeka z łaską
uzdrowienia chorej samotności. Spotykam w moim życiu tak wiele osób; o wielu
zapomniałem, wielu zlekceważyłem, niektórym nie potrafię przebaczyć, jeszcze
inni przestali mnie interesować, zanudzili mnie swoją codziennością, normalnością,
udowadnianiem własnych racji.
Być chrześcijaninem, być człowiekiem wierzącym to przyjąć
odpowiedzialność za wszystko i za wszystkich, to czuć się współodpowiedzialnym
za każdy przejaw zła, za brak miłości, za negację wiary.
Pani mój, Źródło siły do powstania, posyłaj mnie do każdego człowieka,
w którym ma wypełniać się Twoja święta wola. Posyłaj mnie tam, gdzie będę
oskarżany o miłość do Ciebie. Gdzie nienawiść zniszczyła prawdę. Poślij mnie
w największą otchłań nienawiści, bo pragnę swoje życie oddawać Tobie, głosząc
niestrudzenie, że jesteś Bogiem jedynym.
STACJA X - Ogołocenie ciała Pana Jezusa
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Czy moje życie jest tak czyste, tak klarowne, że mogę stanąć w każdej chwili
przed Bogiem, przed drugim człowiekiem, nie obawiając się, że cokolwiek może
być powodem mojego zawstydzenia, skandalu, rozpaczy? A może mój bezwstyd to
takie życie, w którym już nie odczuwam wstydu upadku, zła, grzechu?
Wierzę w Boga, który jest Stwórcą nieba i ziemi; wierzę w Boga, który
stworzył świat z miłości, obdarowując mnie wszystkim, czego potrzebuję do
osiągnięcia świętości. Wierzę w Boga, który został ogołocony po to, aby dać mi
wieczność. Obnażam innych, wzbudzam i podsycam publiczną ciekawość,
ujawniam czyjeś sekrety, profanuję intymność drugiego człowieka; a jednak ciągle
coraz głośniej wykrzykuję, że jestem człowiekiem wierzącym, że jestem miłosierny,
kochający, przebaczający wszystko. Wierzę w Boga, który jest Tajemnicą,
intymnością, cichą obecnością. Wierzę w Boga, który sprawia, że wiara jest łaską
niezasłużoną, którą mogę utracić przez swoją arogancję życia i brak modlitwy.
Panie, daj mi łaskę wiary, która umożliwi rozwój mojego człowieczeństwa.
Proszę Cię, ześlij mi łaskę umiłowania pokory, łaskę ubogacenia tajemnicy mojego
życia wewnętrznego.
6
STACJA XI - Ukrzyżowanie Pana Jezusa
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
To takie proste – uderzać, zadawać cios, niszczyć, niejednokrotnie pod
pretekstem wypełniania obowiązku, źle pojętej sprawiedliwości, wolności, obrony
zwyczaju.
Czy krzyż, do którego Jezus został przybity, jest dla mnie znakiem mojej
wiary? Krzyż zawieszony na ścianie, noszony na piersi, postawiony w miejscu
mojej pracy. Czy patrząc na dwie drewniane belki, choć przez chwilę mam
świadomość tego, co tak naprawdę wydarzyło się na Golgocie.
Jak trudno mi wierzyć w Twoją wszechmoc, Panie, właśnie wtedy gdy
milczysz, gdy nie czynisz cudów, gdy jesteś taki obdarty z godności, opluty,
wyszydzony, obrzucony przekleństwami. Jak trudno mi wierzyć, gdy patrzę na
krzyż w moim pokoju, że takie niewyobrażalne cierpienie miało miejsce; że ludzie,
którzy wbijali gwoździe w ciało, istnieli i byli też powołani do świętości, do
uszanowania każdego życia.
Ojcze Wszechmogący, wieczny Boże, spraw, abym krzyżował tylko własne
grzechy, zaniedbania, słabości i brak miłości. Obdarz mnie łaską odwagi, w każdej
sytuacji, gdy Twój krzyż stanie się głupstwem, pośmiewiskiem, zgorszeniem.
Przemieniaj, Panie, serce każdego człowieka, który nie potrafi na krzyżu dostrzec
miłości.
STACJA XII - Śmierć Pana Jezusa
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
„Wykonało się”... to słowa ulgi czy zawodu? nadziei czy osamotnienia?
Śmierć duchowa... to czas na moją decyzję: czy chcę iść drogą ku śmierci, czy ku
zmartwychwstaniu.
Wierzę w Boga, który przez trzy godziny umierał na krzyżu. Wierzę w Boga,
który został przez człowieka bezgranicznie upodlony. Wierzę w Boga, który umarł
za każdą chwilę mojego życia, szczególnie wtedy, gdy zwątpiłem w Jego obecność
przy mnie. Czy mam odwagę dzisiaj, głośno, publicznie, na kolanach, wyznać wiarę
w Ukrzyżowanego?! Sam nie wiem. Boję się innych, boję się siebie, boję się być
świadkiem, boję się przeżegnać, gdy inni patrzą na mnie, boję się życia, boję się
śmierci; może już nie potrafię się modlić, a może moje życie w pewnym momencie
straciło sens i pierwotne piękno? Kim tak naprawdę jestem, Panie, idąc ulicą,
patrząc na Twój krzyż, na tych, którzy idą obok mnie. Boże mój, Boże mój... kim
jestem, i dokąd zmierzam?
Boże mój, zabity przez nienawiść i głupotę ludzką, daj mi taką wiarę, abym
słysząc Twoje ostatnie słowa na krzyżu, potrafił mówić o Twoim zwycięstwie a nie
o porażce czy zawodzie. Daj mi taką wiarę, która pomoże mi pokochać krzyż,
każdy krzyż.
7
STACJA XIII - Pan Jezus zdjęty z krzyża
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Wydaje się niewyobrażalne, że człowiek może wyrządzić tak wiele zła
drugiemu człowiekowi, że wraca potem spokojnie do swoich obowiązków, do
domu, do rodziny, jak gdyby nigdy nic się nie stało; może nawet z poczuciem
spełnienia i zadowolenia... Pomóż mi człowieku swoją wiarą, swoją świętością
i swoją modlitwą... Pokaż mi, jak trwać wiernie przy Bogu, nawet wtedy, gdy
wszyscy odejdą.
Wierzę w Jezusa Chrystusa, Światłość ze Światłości, który został ofiarowany
Maryi w dniu Zwiastowania, i w dniu śmierci na krzyżu. Dopiero teraz, gdy patrzę,
Panie, na Twoje martwe ciało, w moim sercu pojawia się pytanie: jak to się stało, że
zabiłem Boga? Jak to możliwe, że widząc wszystkie znaki Twojej obecności,
zabiłem w swojej duszy wszystko, co sprawiało, że jestem Twoim dzieckiem. Do
końca wierzyłem w to, że poradzę sobie ze wszystkim własnymi siłami, rozumem,
znajomościami, bezczelnością...
Ojcze pełen miłosierdzia, nie pamiętam już czym jest cisza. Gubię się wtedy
we własnych myślach, tak bardzo nieuporządkowanych. Boję się głosu sumienia.
Boję się tego, że nic nie usłyszę, że ta cisza okaże się moją śmiercią, moim grobem.
Proszę Cię dzisiaj o łaskę wypełnienia ciszy… ciszą.
STACJA XIV – Złożenie Pana Jezusa do grobu
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie...
Czemu tak często mam wrażenie, że już nic nie da się poprawić, że nie można
zacząć od nowa, że wszystko zanika? Czemu boję się prosić o pomoc
w powstawaniu? Czemu boję się patrzeć na ślady po gwoździach, których wbiłem
tak wiele? Czemu, Panie, boję się uwierzyć w Miłość, która pokonała śmierć?
Wierzę w Boga, który został umęczony i pogrzebany. Wierzę w Boga, który
zmartwychwstał trzeciego dnia. Wierzę w Boga, który zmienił sens cierpienia
i niepowodzenia. Wierzę w Boga, który zwyciężył moją śmierć duchową i dał mi
nadzieję zwycięstwa wiary. Wierzę w Jednego Boga, który karmi mnie swoim
Najświętszym Ciałem.
Panie mój, Mistrzu, Nauczycielu, czemu nie zawsze potrafię uwierzyć
w zwycięstwo krzyża? Jestem tu dzisiaj, bo chcę błagać Cię o odnowienie łaski
wiary; pragnę, aby moja modlitwa była dialogiem uwielbienia miłości; pragnę być
świętym człowiekiem. Zgładź wszystkie moje grzechy, złość, głupotę, zachłanność,
pustkę duchową. Pragnę być blisko Ciebie, wywyższony przez Twoje cierpienie na
krzyżu. Bądź moim Bogiem. Wierzę w Ciebie, Boże żywy. Wierzę i oczekuję
Twojego Zmartwychwstania, które odnowi moją zaniedbaną wiarę.
8
ZAKOŃCZENIE
O, daj nam Panie natchnienie do wiary,
Albowiem wiara jest trudna twórczością, która wymaga czujności sumienia,
ognia, pokory i woli, bez której nie ma modlitwy, ani nie ma skruchy.
I świadomości popełnionych grzechów.
Bo wiara w Ciebie winna być tworzywem, w którym się człowiek cały
wypowiadał jak malarz w barwie, jak poeta w słowie, jak kompozytor w układaniu
dźwięków.
Każdy z nas musi te wiarę kształtować według wymogów swojej twórczej
woli, według potrzeby swej osobowości.
I ten wysiłek nawet nie wystarczy, bo chcąc naprawdę wierzyć w Ciebie, Boże,
musimy zostać artystami wiary i nieustannie tę wiarę zdobywać, i wciąż od nowe
zdobywać jej głębię, jak zdobywamy nowe słowo w wierszu, jak zdobywamy nowy
dźwięk w muzyce i nowe barwy na płótnie obrazu.
Każda rutyna i każda maniera są śmiercią wiary i śmiercią sumienia.
O, daj nam, Panie, natchnienie do wiary!
(R. Brandstaetter)
Ojcze nasz...
Zdrowaś Maryjo...
Wierzę w Jednego Boga...
9
Download