morowe powietrze – krótki szkic do historii zarazy na ziemiach

advertisement
Nowiny Lekarskie 2008, 77, 4, 334–338
JAROSŁAW BURCHARDT¹, DOROTA BURCHARDT²
MOROWE POWIETRZE – KRÓTKI SZKIC DO HISTORII ZARAZY
NA ZIEMIACH POLSKICH W PIERWSZEJ POŁOWIE XVIII WIEKU
BUBONIC PLAGUE – AN OUTLINE HISTORY OF THE CONTAGIOUS DISEASES
OF THE POLISH COMMONWEALTH AREA IN THE FIRST HALF OF 18th CENTURY
¹Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Wydział IV Lekarski, Komisja Historii i Filozofii Medycyny
Kierownik: prof. UM dr hab. Roman Meissner
²Katedra i Klinika Stomatologii Dziecięcej
Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu
Kierownik: prof. dr hab. med. Maria Borysewicz-Lewicka
Streszczenie
W pierwszej połowie XVIII wieku większa część Europy została spustoszona przez epidemię dżumy, która doprowadziła do wyludnienia znacznych obszarów starego kontynentu. I Rzeczypospolita należała do krajów, które ucierpiały najbardziej, gdyż oprócz
niekończących się problemów politycznych dotknęła ją najokrutniejsza z klęsk elementarnych – „morowe powietrze”. Niniejsze
opracowanie jest próbą przedstawienia przyczyn epidemii, jej przebiegu oraz sposobów zwalczania na przykładzie Wielkopolski
w granicach przedrozbiorowych.
SŁOWA KLUCZOWE: choroby zakaźne, dżuma, epidemia, pandemia.
Summary
th
In the first half of the 18 century the larger part of Europe was conquered by the pestilence, which depopulated a vast area of its continent. The
Polish Commonwealth was extremely ravaged by the bubonic plague in this period. The authors have tried to discuss the causes, practices and
consequences the 18th century contagious disease.
KEY WORDS: contagious diseases, pestilence, epidemic, pandemic.
Właśnie mija 300 lat od najtragiczniejszej w skutkach
dla mieszkańców Poznania klęski elementarnej, jaką był
mór, który doprowadził do prawie całkowitego wyludnienia
miasta. Okoliczności tego zjawiska zainspirowały autorów
do podjęcia próby wyjaśnienia tej tragedii sprzed lat w
sytuacji, kiedy obecnie wielokrotnie jesteśmy bezsilni wobec różnorodnych epidemii i pandemii.
„Od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas Panie”, do dziś jeszcze rozlega się w świątyniach ta błagalna
prośba, którą od wieków posyłano ku niebu, oczekując
stamtąd jedynego ratunku. W hierarchii kataklizmów „powietrze” zajmuje czołowe miejsce. Dlaczego w przeszłości
„morowe powietrze” było zjawiskiem częstym i stanowiło
największe zagrożenie? Aby odpowiedzieć na to pytanie
oraz inne dotyczące przyczyn rozprzestrzeniania się, profilaktyki i zwalczania chorób, należy dokonać analizy historycznej i sięgnąć do opracowań z zakresu historii medycyny. Współczesna wiedza medyczna daje odpowiedź na
powyższe pytania, natomiast w przeszłości człowiek był
bezradny wobec tego typu zjawisk.
W niniejszej pracy pod pojęciem „zaraza” rozumiemy
dżumę (Pestis), biegunki (Diarrhea) i tyfus (Typhus). Dziewiętnastowieczny badacz zjawiska „morowego powietrza”
na ziemiach polskich dr Franciszek Giedroyć podaje szereg
innych nazw zarazy: „Mór, Powietrze, Powietrze Morowe,
Zaraza, Łożnica, Pomarlica, Przymorek, Choroba łożna,
Lues, Epidemia, Febris malgina et pestilentalis, Pestis, Aër
pestiferus, Aura pestifera, Pestis bubonum, Mortalitas, Morbus inguiunarius”1. W związku z tym, mówiąc o przyczynach epidemii, które miały miejsce w Wielkopolsce, a w
szczególności w Poznaniu, w latach 1707–1755 (według
posiadanych źródeł był to czas szczególnej intensyfikacji
występowania wielu pomorów wywołanych różnymi czynnikami, o których będzie mowa w dalszej części pracy),
należy mieć na uwadze stan wiedzy ówczesnych ludzi na
temat zarazy. Dawniej stawiano diagnozę tylko na podstawie objawów klinicznych (gorączka, wymioty, owrzodzenia
skóry itp.) zaliczając do jednego rozpoznania (np. dżuma)
różnorodne jednostki chorobowe. Dlatego trudno jest nam
obecnie stwierdzić, czy podawane ówcześnie nazwy chorób
zakaźnych odpowiadają współcześnie stosowanym.
Przyjrzyjmy się w kolejności chronologicznej próbom opisu tej choroby i jej objawów dokonanych przez
kilku polskich badaczy na przestrzeni XVI–XVIII wieku. Ruffus z Welca (1588) następująco określa zarazę:
„(…) Pestis tedy jest innego nie jedno (…) pospolita,
jadowita niemoc, która ludziom pospolicie z febrą przychodziła, płuca i wątrobę, serce i głowę, spół z innymi
członkami zarażająca (…)”2. Piszący w XVII wieku
o zarazie medyk Sokołowski charakteryzuje ją w nastę1
Giedroyć F., Mór w Polsce w wiekach ubiegłych. Zarys
historyczny, Warszawa 1899, s. 2.
2
Giedroyć F., op. cit., s. 68.
Morowe powietrze – krótki szkic do historii zarazy na ziemiach polskich w pierwszej połowie XVIII wieku
pujący sposób: „(…) Powietrze nic innego tylko zaraźliwe febry (…)”3. Innego opisu tej choroby dostarcza nam
notatka bezimiennego autora pochodząca z 1710 roku:
„(…) Powietrze morowe nic innego nie jest tylko ognista,
potężna gorączka, złość i jad skryty w sobie mająca,
którym ciało ludzkie zmogło i niewiadomo jak piorunem
zaraża i zabija (…)”4. Wyżej wymienione relacje dotyczą jedynie informacji na temat objawów choroby, natomiast nie podają jej nazw i przyczyn.
Większość ówczesnych medyków wyobrażała sobie
istotę „zarazy” w postaci jakieś nieuchwytnej, gęstej
mgły, „zaduchu, jadowitej pary lub waporu” (wyziewu).
Ich zdaniem wdychana „para” zakażała krew, a następnie po dostaniu się do serca zabijała człowieka. Pogląd
ten przetrwał do końca XVIII wieku. Z tak pojętego
moru wypływały bezpośrednio niektóre zapobiegawcze
wskazówki lecznicze, jak np. rada, aby lekarz badając
chorego stał przy oknie przez które wchodzi wiatr, chory
zaś winien leżeć tam, którędy wiatr wychodzi5. Podstawowym ekwipunkiem mającym chronić medyka przed
infekcją oraz złagodzić zapach wyziewów pochodzących
z ciał zarażonych były słynne „ptasie maski”. W dziobie
umieszczano zioła i olejki zapachowe mające chronić
przed zarazą (ryc. 1.). Były one prototypem obecnie
stosowanych masek ochronnych.
W XVII i w XVIII wieku za zwiastuny zarazy uważano częste mgły, nadmierne deszcze w nieodpowiedniej
porze roku, wiatry południowo–wschodnie, chłodne
poranki w lecie, gwałtowne zmiany pogody itp. Również
grzmot w dniu 1 stycznia miał przepowiedzieć nadejście
zarazy. Niekiedy łączono jej występowanie z pojawieniem się dużej ilości robactwa, gryzoni i owadów (komarów i much). Główna przyczyna leżała, przede wszystkim,
w niskiej ówcześnie higienie i nosicielstwie choroby przez
gryzonie i owady.
Najczęściej za przyczynę wystąpienia zarazy uważano „gniew Boży”, wywołany grzesznym żywotem ludzi
oraz zanieczyszczenie powietrza złymi wyziewami, które przedostawały się do ciała z gnijących trupów z bagnisk itp. Wierzono, że podczas epidemii zaraza może
nie tylko bezpośrednio przenieść się z chorego na zdrowego, lecz nawet przez spojrzenie, a zwłaszcza, gdy
było ono połączone z obawą zachorowania6. Zaraza
mogła być przeniesiona także przez odzież i inne przedmioty należące do chorych lub pochodzące z okolic nawiedzonych przez epidemię. Prócz tego sądzono, że źródłem zakażenia mogło być zbytkowne jedzenie i picie, spożywanie
zepsutych pokarmów i zanieczyszczonej wody7 oraz długotrwały głód8.
Dysponując bardzo szczegółowymi opisami przebiegu epidemii, w tym danymi z przeprowadzanych sekcji
zwłok oraz obdukcji skórnych9, wiemy dziś z całą pew6
Ryc. 1. Medyk w „ptasiej masce” (www.dziennik.pl/foto/).
Fig. 1. The doctor in the „bird mask”.
3
Giedroyć F., op. cit., s. 69.
Giedroyć F., op. cit., s. 69.
5
Giedroyć F., op. cit., s. 74 i 75.
4
335
Flis S., Dżuma na Mazurach i Warmii w latach 1708–
1711. Komunikaty Mazurskie, Olsztyn 1960, nr 4, 44.
7
Giedroyć F., op. cit., s. 74 i 75.
8
Flis S., op. cit., s. 44.
9
Giedroyć F., op. cit., s. 80 – pisał iż: „(…) gruczoły morowe, bubones, bolączki, dymienice powstają zwykle na trzeci
dzień choroby tam, gdzie są gruczoły [węzły chłonne], nieraz
bez bólu, zwykle są zaś bolesne, dosięgają wielkości orzecha,
lub pięści, rosną badź gwałtownie, bądź powoli; najpierw
twarde, po trzech dniach zwykle miękną, czwartego zaś dnia
pękają. Niekiedy prawie nie ma dymienic, innym razem występują w wielkiej ilości, leżą głęboko i długo pozostają twardemi
[sic], nieraz poprzedzają wybuch innych objawów, czasem
rozchodzą się same. Kiedy pękną, wydziela się z nich niekiedy
ropa smrodliwa, poczem nastepuje proces gojenia, który trwa
krótko, od 8 do 14 dni, albo przewleka się na kilka miesięcy,
pozostawiając jeszcze na długo po sobie przetoki…”
„(…) Ciała tych, którzy w powietrzu umarli, śmierdzą,
y gniją prędzej od drugich. Widzieć jest z zewnątrz wiele plam
wielkich, zielonych, albo czerwonych (…). Na wnętrznościach
y na skórze od kiszek częstokroć widziano mnóstwo Petociów,
a czasem zupełne morowe węgle, Śledziona, a tym bardziey
ieszcze watroba, była prawie zawsze większa, jak naturalnie,
grubą, czarną, w kawały pousiadaną krwią, wcale zupełnie
zapchana znaleziona. Pęcherz od żółci zawsze wielki, zieloną,
y czerwoną, śmierdzącą żółcią wydęty. Serce, ze swoimi uszami
zawsze było mocno wypukłe, częstokroć dwa razy tak wielkie,
iak naturalne y iego wydrążenia, nie mniey wszystkie wielkie
na krew komórki, takąż grubą, zbitą, czarną krwią, jak się
o wątrobie powiedziało, mocno zapchane były. Było także na
nim postrzeżona zimne zapalenie y wiele małych, czarnych
zapalonych plam. Takież iako też purpurowego koloru plamy
na Płucach także widziano. Skora na czole była najczęściej
336
Jarosław Burchardt, Dorota Burchardt
nością, że epidemię wywołuje Gram-ujemna pałeczka
dżumy (Yersinia pestis) wykryta przez Yersina i Kitasato
w 1894 roku. W szerzeniu się epidemii dżumy główną
rolę odgrywają drobne gryzonie, a przede wszystkim
szczury, które były najczęstszym nosicielem zarazka tej
choroby. Prócz tego, jako źródło zakażenia mogły
wchodzić w rachubę również: nornice, susły, popielice,
myszy i wiewiórki ziemne10. Gryzonie te zakażały głównie ludzi za pośrednictwem niektórych gatunków pcheł.
Chorobę przenosić mogły też wszy, pluskwy i kleszcze.
Jakkolwiek pchły same nie chorują, to jednak bardzo
długo przechowują w sobie pałeczki dżumy. Zakażenie
człowieka następuje zazwyczaj wskutek ukąszenia przez
pchłę – nosicielkę zarazka. Powstaje wówczas tzw. dymienicza postać dżumy, która należy do najczęstszych
i najłagodniejszych postaci. O wiele rzadsza jest postać
płucna wywołana drogą zakażenia kropelkowego11.
Relacje dotyczące objawów dżumy, która w latach
1707–1713 panowała m.in. na terenach Prus Książęcych,
Warmii i Wielkopolski są na ogół bardzo lakoniczne
i niedokładne. Na podstawie ocalałych zapisków Stanisław Flis w pracy „Dżuma na Warmii i Mazurach 1708–
1711” wyróżnił aż cztery rodzaje tej choroby. Za kryterium swego podziału przyjął objawy występujące u chorych. U jednych występować miały najpierw dreszcze,
silne bóle krzyża i głowy, potem wysoka gorączka połączona z męczącym pragnieniem i kaszlem. W ciągu
kilku godzin następowała u nich śmierć. U drugich tworzyły się duże wrzody połączone z silną gorączką, wielkim niepokojem i majaczeniami. Chorzy zrywali się z
łóżka, padali na ziemię i umierali. Inni znów zapadali w
głęboką śpiączkę, po czym budzili się i konali. Ostatnia
grupa chorych dostawała napadów szału, wskutek czego
musiano ich wiązać i pilnie strzec12. Z opisów tych wynika, że przebieg dżumy był różny i szybko prowadził do
śmierci. Według współczesnej Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10 wyróżnia się następujące podstawowe postaci dżumy: dymieniczą, płucną, dżumę skóry i tkanki podskórnej,
dżumowe zapalenie opon mózgowych oraz dżumę posocznicową13.
Na podstawie zachowanych opisów lekarskich z XVIII
wieku. Franciszek Giedroyć w następujący sposób ujmuje ówczesną symptomatologię epidemii zarazy morowej14. Dymienice (bubones) powstawały w węzłach
chłonnych na trzeci dzień choroby, najczęściej były
bolesne, osiągały wielkość orzecha, czasem pięści. Najpierw twarde, po trzech dniach zazwyczaj miękły, czwarczarna od zimnego zapalenia. (…) Naostatek też skorę na
wielkim pulsie y krwistych żyłach, miejscami, od zimnego
zapalenia, naruszoną bydź znaleziono (…)”.
10
Jakóbkiewicz J., Dżuma (Pestis), Ostre choroby zakaźne,
S. Wszelaki (red.), t. IV, Warszawa 1954, s. 648.
11
Flis S., op. cit., s. 44.
12
Fils S., op. cit., s. 45.
13
Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób i Problemów
Zdrowotnych ICD-10.
14
Giedroyć F., op. cit., s. 81.
tego pękały. Niekiedy dymienic w ogóle nie było, innym
razem występowały w wielkiej ilości głęboko w ciele
i długo utrzymywały się twarde. Ulegały one bądź resorpcji, bądź też zropieniu. Wydzielina ropna była zwykle
cuchnąca. Okres gojenia trwał od ośmiu do czternastu dni
albo przewlekał się do kilku miesięcy, pozostawiając
przetoki. Karbunkuł dżumowy zaczynał się zazwyczaj od
małej czerwonej plamki, potem przechodził w owrzodzenie sięgające nieraz do kości, z którego wyciekała krwawa
lub szara wydzielina. Prócz tego niejednokrotnie występowały na skórze różne wybroczyny – nadając jej charakterystyczny czarny kolor.
Występujący powyżej zespół objawów pozwala z łatwością rozpoznać dymieniczą postać dżumy. Należy
jednak pamiętać o tym, że pod mianem zarazy morowej
– „czarnej śmierci” (Pestis) w średniowieczu i w czasach
późniejszych bardzo często kryły się inne choroby zakaźne15.
Zaraza panująca w Poznaniu i okolicach w kwietniu
1727 roku określona została przez ówczesnych badaczy
jako Typhus16. Nie posiadamy jednak żadnych informacji
dotyczących bliższych objawów występujących u chorych. Ze względu na ścisły związek tej choroby (dur
brzuszny – Typhus abdominalis) ze złymi warunkami
sanitarno-higienicznymi możemy sądzić, że właśnie ta
jednostka chorobowa była przyczyną zarazy. Choroba
wywołana jest przez pałeczkę duru brzusznego (Salmonella typhi). Rezerwuarem zarazka i źródłem zakażenia
jest człowiek – chory lub nosiciel, a materiałem zakaźnym może być: kał, mocz lub wymiociny. W ówczesnym środowisku o niskiej kulturze higienicznej wszelkie zakażenie wody i żywności (różnymi nieczystościami
zawierającymi liczne bakterie) wywoływały wybuch
epidemii. Sprzyjał temu brak należytego odpływu nieczystości, które gromadziły się przed domostwami na
ulicach oraz brak odpowiedniego sposobu przechowywania żywności. Chory zwykle po dziesięciodniowym
okresie wylęgania się zarazka zaczynał odczuwać typowe dla tej choroby objawy: bóle głowy, pogorszenie
łaknienia, stany podgorączkowe. Po kilku dniach następował okres pełnego rozwoju choroby z charakterystycznymi objawami: bóle brzucha, wzdęcia, wymioty,
niekiedy zaparcia, powiększenie wątroby i śledziony,
bardzo wysoka gorączka, zwolnienie tętna. Ówcześnie,
ze względu na niemożność leczenia przyczynowego
(nieznajomość antybiotyków) choroba ta powodowała
wysoką śmiertelność. Jej następstwami były liczne powikłania, takie jak: zapalenie płuc, perforacja jelit, zapalenie nerek, zapalenie opon mózgowych, zapalenie kości
i szpiku17.
Obecnie trudno jest także ustalić przyczynę występowania licznych biegunek u dzieci, które miały miejsce
15
Fils S., op. cit., s. 45.
Łukaszewicz J., Obraz historyczno-statystyczny Miasta
Poznania w dawniejszych czasach, Poznań 1838, t. 2, s. 377.
17
Januszkiewicz J., Kassur B., Choroby zakaźne i inwazyjne, Warszawa 1988, s. 134-135.
16
Morowe powietrze – krótki szkic do historii zarazy na ziemiach polskich w pierwszej połowie XVIII wieku
w Poznaniu w październiku 1732 roku. Możemy jedynie
podejrzewać, że ich przyczyną była infekcja przewodu
pokarmowego wywołana prawdopodobnie drobnoustrojami znanymi dziś jako: Salmonella, Shigella i Eschericha coli. Częstokroć zachorowania dzieci na biegunki
toksyczne mogły być spowodowane obniżoną odpornością na zakażenie oraz złymi warunkami higieny i niewłaściwym pielęgnowaniem. Zachorowania te przybrały
masowy charakter i jak podaje J. Łukaszewicz kończyły
się śmiercią.
W czasie powodzi, która zalała Poznań w lipcu 1736
roku u wielu ludzi wystąpiły symptomy pewnej epidemii18. Wywołana ona była drobnoustrojami znajdującymi się w wodzie, zakażonej prawdopodobnie kałem
i innymi wydzielinami ludzkimi i zwierzęcymi. Trudno
na podstawie wzmiankowanych objawów zauważonych
u chorych jednoznacznie określić, jaki drobnoustrój
wywołał chorobę. Zazwyczaj w czasie powodzi mamy
do czynienia z zakażeniem wody drobnoustrojami gnilnymi Proteus vulgaris19.
Określenie przyczyny epidemii, która miała miejsce
w Poznaniu w czerwcu i lipcu 1755 roku, jest niełatwe.
Poza informacją o wysokiej śmiertelności nie dysponujemy żadnymi opisami na jej temat, które w przybliżeniu
pozwoliłyby nam, jak powyższym przypadku na próbę
ustalenia tej zarazy20.
Na podstawie przytoczonych opisów epidemii możemy stwierdzić, że w przeszłości ludność była szczególnie narażona na zachorowania wywołane drobnoustrojami. Wiązało się to ze złym stanem sanitarnym
ówczesnych miast, w których to funkcję urządzeń kanalizacyjnych pełniły rynsztoki biegnące po obu stronach
ulicy. Brak systematycznego oczyszczania gromadzących się w nim rozmaitych odpadów pochodzenia ludzkiego i zwierzęcego prowadził do tworzenia się ognisk
epidemii. Ścieki te były odprowadzane do Warty, a jej
wylewy sprzyjały zachorowalności21.
Niski poziom higieny, niedostateczna wiedza medyczna, tym samym nieznajomość źródeł i duże zakażenie drobnoustrojami wywołującymi choroby, sprzyjały rozprzestrzenianiu się epidemii. Do szerzenia się zarazy w latach
1705–1713 przyczyniły się szczególnie przemarsze wojsk
w związku z toczącą się ówcześnie wojną północną. Wysoka śmiertelność zarażonych chorobą dowodzi, że stosowane
wtedy środki lecznicze nie likwidowały chorób i ich przyczyn, a działały tylko objawowo22.
W związku z plagą rozmaitych zaraz występujących
w miastach Wielkopolski w pierwszej połowie XVIII
wieku ich władze podejmowały pewne środki profilaktyczne w celu ochrony mieszkańców przed jej skutkami.
18
Łukaszewicz J., op. cit., s. 382.
Januszkiewicz J., Kassur B., op. cit., s. 100.
20
Łukaszewicz J., op. cit., s. 388.
21
Bogucka M., Samsonowicz H., Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej, Wrocław 1986, s. 516.
22
Burchardt J.: Klęski elementarne w mieście Poznaniu
w pierwszej połowie XVIII wieku, praca magisterska, UAM,
Poznań, 1989, promotor: prof. dr hab. Zygmunt Boras, s. 28.
337
Były to rozporządzenia opracowane i wydane pod kierunkiem ówczesnych medyków. Oto przykłady niektórych z tych zarządzeń.
Pierwszym zadaniem władz miejskich wg wskazań
lekarzy było przestrzeganie czystości w mieście. Należało przede wszystkim usuwać z ulic wszelkie nieczystości
płynne i stałe wydzielające jakiekolwiek wyziewy; z nich
bowiem, jak sądzono, „wylęgała się zaraza”.
Zakazano składowania przed domami wszelkich odpadów. Polecono, aby inwentarz żywy trzymany był w miejscach dla niego przewidzianych, a nie w bliskim sąsiedztwie domów. Nakazano ludności wietrzenie domostw przez
okna wychodzące na stronę północną, nadejścia bowiem
zarazy spodziewano się od południa (razem z powietrzem).
W obrębie bram miasta wystawiono posterunki, które odsyłały przybywających z terenów objętych działaniem zarazy
do specjalnie pobudowanych kwarantann. Kontroli podlegały także towary pochodzące z tych obszarów23. Odpowiednie przepisy wydano także odnośnie do tych, u których
podejrzewano chorobę. Odseparowywano ich w specjalnych lazaretach poza murami miasta, dostarczając im żywność i leki. Dom, w którym wystąpiła zaraza był niedostępny dla nikogo – zamykano go na okres czterech tygodni.
Ciała tych, którzy zmarli z powodu choroby miały być
wywożone daleko poza mury i zakopywane możliwie głęboko24.
Jednym ze środków profilaktycznych był ogień. Rozpalano go w wielu punktach miasta, aby „osuszyć powietrze i uwolnić je od zawartej w nim zgniłości”25. Sądzić
po tym należy, iż wygląd miasta w czasie zarazy był
upiorny.
Po wygaśnięciu zarazy zalecano, aby należycie oczyścić swoje domostwa: zbudowane z drewna należało obmyć, a murowane wybielić wapnem. Do egzekwowania
rozporządzeń powołano specjalnych urzędników zwanych „burmistrzami powietrznymi”, którzy ponadto mieli liczne uprawnienia do wykonywania niezbędnych działań
w czasie zarazy26.
Środki medyczne, które aplikowano „zapowietrzonym” polegały w większości przypadków na dokonywaniu upustu krwi, w celu pozbycia się „jadu” z organizmu. Inny sposób to podawanie przeróżnych mikstur
mających „odpędzić” zarazę od zarażonego. W większości przypadków środki te przyczyniały się raczej do
skrócenia mąk chorego niż do poprawy jego stanu zdrowia. Oto przykład jednej z takich mikstur: „ (…) łajno
gołębie z miodem, mąką jęczmienną lub owsianą tworzy
plaster rozmiękczający i szybko prowadzący dymienice do
zropienia. Z octem zażywana chroni od zarazy (…)”27.
Użycie tej mikstury prowadziło z pewnością do zakażenia otwartych ran, przyczyniając się tym samym do
szybszej śmierci chorego. Stosowanie rozmaitych mik-
19
23
Giedroyć F., op. cit., s. 86.
Giedroyć F., op. cit., s. 87.
25
Giedroyć F., op. cit., s. 87.
26
Giedroyć F., op. cit., s. 88.
27
Giedroyć F., op. cit., s. 133.
24
338
Jarosław Burchardt, Dorota Burchardt
stur wynikało z niskiego stanu wiedzy medycznej. Nieznajomość przyczyn choroby powodowała, iż człowiek
szukał ratunku w dostępnych mu środkach, począwszy
od ziół a skończywszy na czarach i modlitwie. Stosowanie poszczególnych mikstur było z reguły przypadkowe,
a nie spowodowane rozmyślnym działaniem (leczeniem
przyczynowym). Jednak najwłaściwszą profilaktykę jaką
należało zastosować celem uniknięcia zarazy, najtrafniej
przedstawiają strofy wiersza:
„Jeżeli żądasz długiego zdrowia i żywota,
Chroń się Nieba, które mgła, smąd każą i błota.
I wiatrów chorych, mokrych, południowych dęcia,
Niebo czyste, powietrze kochay bez zamknięcia.
Wschodzące Słońce niech twe mieszkanie ogrzewa
A wschodni wiatr i zimno północne przewiewa”28.
Piśmiennictwo
1. Giedroyć F.: Mór w Polsce w wiekach ubiegłych – zarys
historyczny. Warszawa 1899.
2. Flis S.: Dżuma na Mazurach i Warmii w latach 1708–1711.
Komunikaty Mazursko-Warmińskie, Olsztyn 1960, nr 4.
28
Giedroyć F., op. cit., s. 117.
3. Jakóbkiewicz J.: Dżuma (Pestis). Ostre choroby zakaźne.
S. Wszelaki (red.). Warszawa 1954, 4, 648.
4. Łukaszewicz J.: Obraz historyczno-statystyczny miasta
Poznania w dawniejszych czasach, t. 1–2, Poznań 1838.
5. Januszkiewicz J., Kassur B.: Choroby zakaźne i inwazyjne.
PZWL, Warszawa 1988.
6. Bogucka M., Samsonowicz H.: Dzieje miast i mieszczaństwa
w Polsce przedrozbiorowej. Ossolineum, Wrocław 1986.
7. Burchardt J.: Klęski elementarne w mieście Poznaniu w
pierwszej połowie XVIII wieku. praca magisterska, UAM,
Poznań 1989, promotor: prof. dr hab. Zygmunt Boras (mps).
Adres do korespondencji:
Dorota Burchardt
Katedra i Klinika Stomatologii Dziecięcej
Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego
ul. Bukowska 70
61-812 Poznań
tel.: (061) 854-70-53
fax: (0-61) 854-70-02
e-mail: [email protected]
Download