Nauka Wyrozumiałości

advertisement
Nauka
Wyrozumiałości
VII Wielkopostny Konkurs Poezji i Prozy
Dorohucza , 16.03. 2010
WYROZUMIAŁOŚĆ
Często zastanawiamy się nad
znaczeniem ważnych pojęć.
Dyskutujemy o znaczeniu takich słów,
jak miłość, przyjaźń, zaufanie, zazdrość
czy nienawiść. Jednakże obok nich
kryje się również jeszcze jedno, równie
ważne. Jest nim wyrozumiałość. Co
właściwie oznacza to pojęcie? Czy
potrafimy być wyrozumiali dla drugiego
człowieka? Czy inni ludzie są
wyrozumiali w stosunku do nas?
Czy obserwowałeś postawę ptaków w ich
przeciwnościach?
Przez wiele dni przygotowują gniazda, układają materiał
przyniesiony z daleka...
... A gdy już skończą i są gotowi złożyć jajeczka,
Burza, człowiek czy jakieś zwierzę
zniszczy i zrzuci na ziemię wszystko co z takim
trudem zrobili.
Jak myslisz Co
zrobi
ptak ?
Zrezygnuje z
obowiązku?
Własnie nie.
Znowu zaczyna, aż pierwsze jajeczka
pojawią się w gniazdku.
Niekiedy –a nawet bardzo często – wcześniej, niż wyklują
się ptaszki,
jakieś zwierzę, dziecko, burza, znowu zniszczy gniazdo,
tym razem z całą zawartością...
Jest ciężko zaczynać znowu od zera... ale na przekór
wszystkiemu
ptaszek nigdy nie milczy, nie poddaje się, jest wyrozumiały
dla człowieka ...Dalej buduje i śpiewa...
A człowiek?Odczuwasz niekiedy, że twoje życie, twoja
praca, twoja wspólnota nie są tym, o czym śniłeś?
Miałeś niekiedy chęć powiedzieć „dość!“ mój trud nie jest
tego wart, to za dużo dla mnie,ale jestem wyrozumiały!!
Wydaje się, że człowiek wyrozumiały jest bardziej
nastawiony na kompromis, pokój. Niesie ze sobą
większą dozę bezpieczeństwa. W zetknięciu
z wyrozumiałym, dana osoba czuje się mnie oceniana,
a więcej rozumiana. To z kolei wytwarza klimat
otwarcia, zaufania, a w konsekwencji bliskości.
Wartość wyrozumiałości tkwi w jej
wielopłaszczyznowym oddziaływaniu. Kreuje
w człowieku dystans do wielu zjawisk, a z drugiej
budzi u innych poczucie bezpieczeństwa. Likwiduje
także zacietrzewienie i tzw. „dogmat nieomylności”.
Wyrozumiałość wobec drugiego daje mu szansę
zaistnienia ze swoją innością. To z kolei tworzy klimat
spotkań.
Joseph Conrad pisał, że wyrozumiałość jest
najinteligentniejszą z cnót. Pozwalam sobie
uważać tę cnotę za jedną z najrzadziej
spotykanych, jeśli nie najrzadszą ze
wszystkich.
A czym ona jest?
Wyrozumiałość to pobłażanie dla
cudzych poglądów, upodobań,
wierzeń, dla cudzego
postępowania. Jest to odmiana
tolerancji, rozumianej jako
postawa lub zachowanie
polegające na uznawaniu prawa
innych ludzi do posiadania
przekonań, postaw i zachowań
różnych od naszych, a nawet
sprzecznych lub też nisko przez nas
ocenianych. Niektórzy twierdzą, że
sama tolerancja nie ma być tylko
wyrozumiałością wobec ludzkich
zachowań, ale pozytywnym
zaangażowaniem, które ma się
wyrażać w neutralizacji punktów
widzenia.
Trzeba pamiętać, że jeżeli podchodzimy z wyrozumiałością do czyjejś
postawy, zachowania czy też poglądów, nie znaczy, że się z nimi
zgadzamy. Wyrozumiałość nie jest też pobłażliwością, która w wielu
przypadkach jest po prostu „machnięciem ręki” na coś, co budzi
kontrowersje.
Niestety, nie każdy potrafi być wyrozumiałym. Niektórzy nie dostrzegają tej
wartości. Dzieje się tak z pewnością dlatego, że wyrozumiałość jest skutkiem
poznania własnych ograniczeń i błędów. Człowiek, który sam odkrył swoje
niedoskonałości, potrafi z dystansem popatrzeć na inność drugiego człowieka, na
jego nieporadność, niekonsekwencję itp. Cóż, istnieje nawet taki pogląd, że jeśli ktoś
nie potrafi zaakceptować własnych słabości, tym bardziej będzie je piętnował
u innych.
Kto najmniej potrzebuje wyrozumiałości, okazuje jej najwięcej.
Wyrozumiałość jest owocem
znajomości własnych błędów.
Może więc potrzeba w nas samych więcej
wyrozumiałości dla siebie i innych?
Każde dziecko chciałoby mieć wyrozumiałych rodziców. Z
czasem oczywiście wszystko się zmienia. Nie zawsze
bezstresowy model wychowania się sprawdza i zamiast
kolejnej bezowocnej rozmowy trzeba dać dzieciom po
prostu klapsa. Czy klaps jest w takim przypadku
równoznaczny z brakiem wyrozumiałości? Otóż,
niekoniecznie. Każde dziecko powinno umieć rozgraniczać
dobro od zła. Samo tej wiedzy nie przyswoi, więc rodzice
zobowiązani są mu w tym pomóc. Tak więc, każda mądra i
rozsądna mama może być wyrozumiała w stosunku do
drobnych, nieświadomych przewinień. Natomiast jeśli
chodzi o występki popełnione przez ukochane dziecko
świadomie lub z premedytacją – o wyrozumiałości w takim
przypadku nie powinno być mowy.
Biblia stanowi źródło całej europejskiej kultury. Zarówno Stary, jak i
Nowy Testament przynoszą nam, poprzez liczne przypowieści,
pewne wzorce moralne. Wypełnianie ich należy do podstawowych
obowiązków każdego chrześcijanina.
Opowieść o synu marnotrawnym opowiada o ojcu i jego dwóch
synach. Ojciec ten podzielił swój majątek pomiędzy braci. Młodszy z
braci zabrał swoją część i odszedł w świat, podczas gdy starszy
pozostał przy ojcu i pomagał mu w gospodarstwie. Gdy młodszy
brat roztrwonił swój majątek postanowił wrócić do ojca i błagać o
przebaczenie. Ojciec przyjął go z otwartymi ramionami i postanowił
wydać wielką ucztę z okazji jego powrotu. Starszy syn, zazdrosny o
uczucia ojca, postanowił nie uczestniczyć w uczcie. Wtedy ojciec
wyszedł do niego i powiedział: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy
mnie i wszystko moje należy do ciebie. A trzeba się cieszyć i weselić z
tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł
się.
Bohaterowie tej przypowieści reprezentują różne postawy,
nacechowane uniwersalnymi wartościami moralnymi. Ojciec jest
wyrazicielem bezgranicznej miłości Bożej, zawsze skłonnej do
przebaczenia. Wyraża troskę o duchowy rozwój swych dzieci, jest
wzorem miłosierdzia i wyrozumiałości, a także subtelnej
opiekuńczości. Nie tylko wybacza synowi marnotrawnemu, ale
cieszy się z jego nawrócenia i żąda radowania się powszechnego.
Jest dobrotliwy również wobec starszego syna. Z cierpliwością i
wyrozumiałością uświadamia mu niewłaściwą reakcję, poucza go,
że wraz z innymi powinien przeżywać radość z powrotu brata na
dobrą drogę, przekonuje go również, że swoją wiernością na co
dzień dostępuje łaski, korzysta stale z wszystkich dobrodziejstw
ojca. Również postawa syna marnotrawnego niesie wiele treści
metaforycznych. Ukazuje, że człowiek ma prawo do błędu, ale nie
wolno mu w nim trwać. Mówi o tym, jak ważne jest zerwanie ze
złem i żal za swe niegodne czyny.
Tolerancja oznacza wyrozumiałość wobec czyichś przekonań,
poglądów, wobec czyjegoś postępowania.
Człowiek tolerancyjny nie wyśmiewa się z kogoś, kto słucha innej
muzyki. Człowiek tolerancyjny szanuje cudze poglądy, inną religię. Ale
być tolerancyjnym wcale nie znaczy, że mamy się zgadzać na złe
zachowanie.
Z tolerancji znany jest w świecie nasz patron - Jan
Paweł II. Już jako dziecko przyjaźnił się z Żydami.
Nie przeszkadzało mu, że są innego wyznania.
Jako papież spotykał się z przedstawicielami
innych religii, odwiedzał ich świątynie. Był
wyrozumiały i uczył wyrozumiałości.
Podczas homilii wygłoszonej na
krakowskich Błoniach papież
modlił się: „Boże, broń nas przed
nienawiścią i uprzedzeniem wobec
ludzi innych przekonań. Naucz nas
nie tylko zwalczać zło, ale widzieć
brata w człowieku, który źle
postępuje, i nie odbierać mu prawa
do nawrócenia. Naucz każdego z
nas dostrzegać własne winy, byśmy
nie zaczynali dzieła odnowy od
wyjmowania źdźbła z oka brata."
Żyjemy w świecie, w którym na brak tolerancji chorujemy
często my sami. Śmiejemy się, gdy ktoś źle czyta.
Dokuczamy komuś, kto słabo biega, czy źle gra w piłkę.
Brak nam wyrozumiałości dla słabych, powolnych i
cichych. Na przerwach w szkole liczą się ci, którzy
najgłośniej krzyczą….
Być miłosiernym i wyrozumiałym tzn.
znosić cierpliwie siebie nawzajem,
swoje niedoskonałości i słabości, a nie
tylko wymagać.
Będziesz wolny jak przez miłość i
wyrozumiałość wybaczysz, nie będziesz
rozpamiętywał, roztrząsał i chował urazy.
Nieraz słyszałam, jak chorzy narzekają i marudzą.
Teraz dużo lepiej ich rozumiem. Kiedy zdrowy
człowiek narzeka, to co innego, ale choremu się
nie dziwię. Tak, narzekanie i marudzenie jest
oznaką duchowej słabości. Ale przecież to
właśnie chorego człowieka dotyka słabość.
Jestem głęboko przekonana, że wobec chorych
potrzeba wiele wyrozumiałości i do tej
wyrozumiałości będę każdego zdrowego
przekonywała.
Owszem, jak najprędzej powinno się odwieść chorego od
marudzenia, bo jest ono destrukcyjne, ale punktem wyjścia
musi być wyrozumiałość.
Prawdą jest, że niektórzy chorzy, zwłaszcza ludzie starsi,
nie tylko marudzą, ale bywają wręcz nieznośni. Mało tego,
krzywdzą tych, którzy im niosą pomoc, krzyczą, nie okazują
nawet cienia wdzięczności i każdą wykonaną czynność
muszą skrytykować. Do tego stopnia, że patrząc z boku,
można by odnieść wrażenie, że robią wszystko, by ludzi do
siebie zrazić.
Takiej postawy nie można pochwalać. Jednocześnie
jednak trzeba ją zrozumieć. Jest ona wynikiem
niszczenia przez chorobę wnętrza człowieka. To
mieszanka cierpienia,
niemocy, poczucia, że różne czynności nie mogą być
wykonane tak, jak ja bym chciał, jak „powinno być” .
Wielki szacunek należy się ludziom, którzy potrafią
to wytrzymać, i mimo wielu przykrości niosą pomoc
takim chorym. Czasem potrzeba wyrozumiałości w
stopniu heroicznym.
Trzeba być pełnym wyrozumiałości dla
człowieka, jeśli się zważy, jak dawno
został stworzony.
Opracowanie:
Anna Wojtal
Download