Fundacja im. Karlheinza Deschnera przedstawia... Karlheinz Deschner I znowu zapia kur tom 2 11 KSI GA CZWARTA KO CIÓ TRIUMFUJ CY Narz dzia w adzy pa stwowej zacz y z czasem s u!y" Ko#cio owi, ten za# uzale!ni si od pa stwa. Ale tragiczniejszy jest fakt, !e ujawni a si wówczas ludzka niedoskona o#": prze#ladowani zamieniaj* si w prze#kladowców. Teolog Carl Schneider1 12 13 CZ PIERWSZA EPOKA KONSTANTYNA I SPÓR O TRÓJC WI T 14 15 Rozdzia 47 Konstantyn — pierwszy rycerz Chrystusa Ilekro" jaki# w adca uznawa ten czy inny Ko#ció za korporacj , za wspólnot obdarzon* pewnymi przywilejami, za osob licz*c* si w #wiecie mieszcza skim, tylekro" równa o si to decyzji o nieodwracalnym zniszczeniu danego Ko#cio a i oznacza o inauguracj tego procesu. Teolog Schleiermacher2 Najwa!niejsz* innowacj* strukturaln* w#ród ró!nych reform Dioklecjana okaza o si zapocz*tkowanie tetrarchii — rz*dów czterech cesarzy, co mia o zapewni" spójno#" ogromnego imperium. Pierwszym krokiem by o mianowanie w roku 286 Maksymiana, jednego z dowódców armii, regentem Cesarstwa Zachodniego, podczas gdy sam Dioklecjan, senior augustus, mia pod sw* w adz* Wschód. Kiedy na terenach pogranicznych zacz y si wi ksze niepokoje, obaj augusti wyznaczyli po jednym pod-cesarzu z tytu em cezara: dla Wschodu Galeriusza, dla Zachodu Konstancjusza, i w roku 305, gdy Dioklecjan i Maksymian dobrowolnie zrzekli si w adzy, dotychczasowi podcesarze zostali ich nast pcami. Konstantyn, syn Konstancjusza, urodzi si oko o roku 285 w Naissusie (Niszu) w pobli!u dzisiejszej Sofii. Rodowód jego ojca — któremu Konstantyn przypisywa pó>niej pochodzenie od cesarza Klaudiusza II, wys awianego jako zwyci zca Gotów — by nieznany. Równie! matka Konstantyna, #wi ta Helena, w 324 roku uhonorowana tytu em cesarzowej, nie rozpocz a swojej kariery, wbrew temu, co niebawem zacz to twierdzi", w roli córki jednego z w adców brytyjskich, lecz jako stabularia (karczmarka) na Ba kanach3 oraz konkubina cesarza Konstancjusza. Ten, w trosce o swoj* przysz o#", odtr*ci j* z czasem, by po#lubi" pasierbic cesarza Maksymiana. M ody Konstantyn, który wiele podró!owa i by #wiadomy rosn*cej pot gi chrze#cija stwa, od czasu mianowania jego ojca 16 cezarem przebywa na Wschodzie u Dioklecjana i Galeriusza, niewykluczone, !e jako zak adnik. Ale w kilka miesi cy po abdykacji Dioklecjana pospiesznie, jak gdyby ucieka , ruszy do swego ojca, a gdy ten 25 lipca 306 roku zmar w Eboracum, dzisiejszym Yorku (Anglia), ju! w dniu jego #mierci zosta przez armi wybrany nowy augustus — w a#nie m ody Konstantyn. Galeriusz uzna go jednak, i s usznie, tylko za cezara, natomiast nowy augustus Zachodu to odt*d, uznany przez Galeriusza zgodnie z dioklecja sk* sukcesj* tronu, Sewer, dotychczasowy podcesarz Konstancjusza. Niemal!e równocze#nie zosta w Italii przez pretorian obwo any cezarem Maksencjusz, syn cesarza Maksymiana, który abdykowa razem z Dioklecjanem. Kiedy ten niebawem pokona Sewera, Zachód znalaz si pod rz*dami dwóch uzurpatorów: Konstantyn sprawowa w adz nad Gali* i Brytani*, Maksencjusz — nad Itali*, Hiszpani* i Afryk*. Prawdopodobnie ju! wkrótce Konstantyn zapragn* rozci*gn*" sw* w adz na Rzym i w ogóle po o!y" kres systemowi tetrarchicznemu. Wiosn* 312 roku wtargn* do Italii, a 28 pa>dziernika tego! roku pokona Maksencjusza u bram Rzymu, w pobli!u Pons Milvius, obecnego Ponte Molle. Podczas ucieczki przez za amuj*cy si most dla statków Maksencjusz uton* razem z wieloma swoimi !o nierzami w Tybrze. Pó>niej Konstantyn pozby si jeszcze syna Maksencjusza oraz niektórych zwolenników swego adwersarza, po czym dzi ki Senatowi on w a#nie zostaje cesarzem najwy!szym rang* i otrzymuje tytu : maximus augustus4. Ko#ció przedstawi zwyci stwo Konstantyna nad Maksencjuszem jako triumf Boga chrze#cijan nad poga stwem, a przyda y si do takiej prezentacji nabo!ne zmy#lenia, które bywaj* i dzisiaj upowszechniane5. W istocie jednak Konstantyn nie by wówczas bojownikiem o chrze#cija stwo. Wcze#niej bowiem w a#nie dzi ki wspania omy#lno#ci Maksencjusza usta y prze#ladowania, Ko#ció odzyska swoje mienie, zosta y umo!liwione wybory kap anów, powsta y nowe cmentarze i bazylika. Niektóre z zas ug Maksencjusza dla Ko#cio a przypisano pó>niej Konstantynowi6. Po kl sce Maksencjusza Konstantyn mia jeszcze do czynienia z dwoma w adcami Wschodu: Maksyminem Daj* i Licyniuszem. Z tym ostatnim zawar przed atakiem na Maksencjusza sojusz, odnowiony po zwyci stwie i ewidentnie wymierzony przeciw Maksyminowi. W lutym 313 roku Konstantyn i Licyniusz og osili wspólnie w Mediolanie poszerzon* wersj dekretu z roku 311, który 17 zapewnia wszystkim poddanym pe n* swobod religijn* oraz nakazywa zwrot wszelkich ko#cielnych budynków i maj*tków ziemskich7. Poza tym Konstantyn zwi*za Licyniusza jeszcze #ci#lej ze sob*, wydaj*c za niego sw* siostr Konstancj ; by o to typowe ma !e stwo polityczne, które zmusi o Konstancj nawet do adoptowania ch opca sp odzonego przez Licyniusza z pewn* niewolnic*. Zaledwie w dwa miesi*ce po mediola skim spotkaniu Konstantyna z Licyniuszem, ten ostatni stoczy bitw z drugim w adc* Wschodu, Maksyminem Daj*. Maksymin poniós sromotn* kl sk , z trudem wydosta si z pola bitwy w przebraniu niewolnika i na jesieni tego! roku 313 zmar , rzekomo pope niwszy samobójstwo. Ale oczywi#cie równie! Licyniusz wyszed z tej walki os abiony, dlatego w a#nie ju! za rok dosz o na Ba kanach do wojennej konfrontacji mi dzy nim a Konstantynem. W owym roku 314 pot ga Konstantyna nie wystarcza a jednak do ostatecznego rozprawienia si z Licyniuszem. Tote! Konstantyn pozbawi go co prawda wszystkich prowincji europejskich z wyj*tkiem Tracji i ostatecznie wypar go na Wschód, ale rych o znowu si z nim porozumia i blisko dziesi " lat nie podejmowa agresji, przeznaczaj*c ten czas na zbrojenie si oraz na propagowanie chrystianizmu, do czego sk ania go chyba mi dzy innymi fakt, !e Licyniusz wznowi prze#ladowania chrze#cijan. Sam Konstantyn przestrzega tymczasem zasad obiecanej w Mediolanie tolerancji religijnej. Z jednej strony, Ko#ció uzyska od niego znaczn* rekompensat za wynik e z prze#ladowa straty materialne i chrze#cijanie byli przeze obdarzani wysokimi stanowiskami w pa stwie; z drugiej strony, na monetach nadal pojawia y si wizerunki bogów poga skich, a urz dnicy zasiadali, jak dawniej, w rzymskich kolegiach kap anów i sam Konstantyn zachowywa swój tytu arcykap ana pogan: pontifex maximus. Jednocze#nie wszak!e bito monety, na których widnia cesarski he m z chrze#cija skim symbolem — tak by o w mennicach ba ka skich, a wi c na obszarze granicz*cym z Cesarstwem Wschodnim, na którym tak!e odbywa a si koncentracja wojsk; natomiast mennice Galii oraz miasta Rzymu, co znamienne, pomija y chrismon na swoich wyrobach. Nie ma w*tpliwo#ci co do tego, !e Konstantyn chcia osi*gn*" pewien efekt propagandowy w#ród liczniejszych chrze#cijan wschodnich8. Oko o roku 320 zakaza on bicia monet z wizerunkami boga S o ca i Jowisza (zwanego Iuppiter Conservator). W 323 roku Konstantyn amie uk ad z Licyniuszem 18 wkroczeniem na jego terytorium podczas wyprawy przeciw Gotom. W 324 roku dochodzi do wojny, któr* Konstantyn przygotowa poprzez demonstracje polityczno-religijne i od pocz*tku prowadzi jako krucjat 9, gdy tymczasem zale!a o mu wy *cznie na jedynow adztwie. „Doprawdy by o o jednego za wiele" — pisze o obu w adcach, tym z Zachodu i tym ze Wschodu, pewien wspó czesny nam katolik10. Po dwóch wielkich bitwach, stoczonych 3 lipca i 18 wrze#nia 324 roku, wojna sko czy a si straszliw* pora!k* Licyniusza. Konstantyn oszcz dzi szwagra — na pro#b swej siostry, Konstancji. Pod przysi g* zapewni , !e pozostawi go przy !yciu, po czym wyprawi go, jako osob prywatn*, do Salonik. W nast pnym roku, 325, kaza go tam zamordowa". Kl ska i #mier" Licyniusza oznacza y jedynow adztwo Konstantyna oraz triumf chrystianizmu w Imperium Rzymskim. Pocz tki aliansu tronu i o"tarza Gdy on (Konstantyn) nada Ewangelii — której ca a tre#" potwierdza oddzielanie warto#ci politycznych od religijnych — charakter prawny, to zapocz*tkowa kultur ca kowicie sprzeczn* z duchowo#ci* najdawniejszego chrze#cija stwa. Teolog Buonaiuti11 Pokonanie wspó w adców i likwidacja oficjalnego, sankcjonowanego przez cesarzy politeizmu, by y — w jego rozumieniu — poczynaniami skorelowanymi. Eduard Schwartz12 Po zwyci stwie Konstantyna nad Licyniuszem prawie !e natychmiast znikn y z monet ostatnie emblematy poga skie, a równocze#nie mno!y y si oznaki askawo#ci wobec chrze#cijan. U schy ku rz*dów Konstantyna, który od 330 roku rezydowa w nowej stolicy, Bizancjum, poga stwo by o coraz bardziej ograniczane i podlega o systematycznym represjom. Ponadto Konstantyn zwalcza sekty chrze#cija skie, sprzyjaj*c Ko#cio owi oficjalnemu, z którym to sympatyzowa chyba tak!e jego ojciec13. Ju! wtedy Ko#ció by pa stwem w pa stwie, a w *czenie jego struktury organizacyjnej do rzymsko-bizantyjskiego systemu zarz*dzania mia o umocni" jedno#" i presti! imperium. 19 Wkrótce Konstantyn przys u!y si Ko#cio owi obfito#ci* uprawnie , maj*tków, darów14. Ju! w roku 312 albo 313 przekaza on biskupowi Rzymu istniej*cy od czasów Cezara Pa ac Latera ski, który niegdy# nale!a do rodu Lateranów, pó>niej za# do cesarzowej Fausty. Papie!e rezydowali tam przez ponad tysi*c lat. W 313 roku Konstantyn uwolni kler katolicki — i tylko to duchowie stwo — od wszelkich obci*!e osobistych, co stanowi o przywilej bardzo po!*dany, którego kap ani poga scy dost powali rzadko; syn Konstantyna, Konstancjusz, rozci*gn* go na !ony i dzieci duchownych. W roku 316 cesarz upowa!ni biskupów do wyzwolenia ko#cielnych niewolników. W 318 roku jurysdykcja duchowna zosta a w pe ni zrównana z pa stwow*, ale doprowadzi o to do takich nadu!y", !e trzeba by o odebra" biskupom w adz s*downicz*, co na Wschodzie dokona o si w roku 398, na Zachodzie natomiast dziesi " lat pó>niej. W 321 roku cesarz zezwoli wszystkim na darowizny na rzecz Ko#cio a, które niebawem wielokrotnie powi kszy y mienie tej instytucji. Owe nadzwyczajne i coraz liczniejsze dowody askawo#ci, dla wielu b d*ce zach t* do obrania kariery duchownej, a ponadto przysparzaj*ce klerowi presti!u, nie spotyka y Ko#cio a oczywi#cie za nic. Ju! od roku 312 cesarz rz*dzi nim nie mniej apodyktycznie ni! pa stwem. Konstantyn bywa na synodach i wywiera decyduj*cy wp yw na ich przebieg, gdy tymczasem biskupi byli jego s ugami politycznymi. Ko#ció , który g osi Ewangeli w duchu Kazania na Górze, sta si Ko#cio em pa stwowym pod najwy!szym przewodnictwem cesarza, sta si sojusznikiem pa stwa eksploatuj*cego ludy tam zamieszka e a! do krwi, a prócz tego tocz*cego wojny z innymi pa stwami. Krótko mówi*c: Ko#ció okupi uprzywilejowanie utrat* wolno#ci, a by godny przywilejów i przydatny jako partner sojuszu tylko dlatego, !e stanowi instytucj ju! w niema ym stopniu ze#wiecczon*. Abstrahuj*c od oceny wiary samego Konstantyna, trzeba powiedzie", !e uregulowanie stosunku wzajemnego pa stwa i Ko#cio a wynika o z motywów politycznych. Dosz o przy tym do ca kowitego przekszta cenia katolicyzmu, który w swych cechach istotnych sta si czym# zupe nie innym ni! dawniejsze chrze#cija stwo, a #wiadczy y o tym zw aszcza: stosunek do wojny i kary #mierci, który zobrazujemy w szerszym kontek#cie, oraz stosunek do problemów spo ecznych, czym powinni#my si zaj*" teraz, przedstawiaj*c go przynajmniej w zarysie. 20 Pierwsze cesarstwo chrze&cija(skie a kwestie spo"eczne Jego podstawy to, z jednej strony, przemoc i ucisk, a z drogiej za# strony, religia. Michael Rostovtzeff15 Arystokracja, któr* stanowili wysocy rang* urz dnicy i senatorowie, obdarzona przywilejami i zabezpieczona ekonomicznie maj*tkami ziemskimi, pi a si coraz wy!ej, podczas gdy mieszcza stwo podupada o, a ca y ci !ar owej piramidy musia a wytrzymywa" warstwa ludzi przypisanych do ziemi i niewolników. J. Vogt16 Konstantyn nie zamierza oczywi#cie z nikim wspó rz*dzi". Sprawuj*c w adz , korzysta z pomocy synów, których mianowa cezarami, co w jego poczynaniach by o powi*zane z maksymalnie mo!liw* likwidacj* systemu stworzonego przez jego poprzednika, poganina Dioklecjana, który opar obdarzanie w adz* cesarsk* nie na sukcesji genetycznej i pokrewie stwie, lecz na doborze najodpowiedniejszych jednostek. W swym trybie !ycia Konstantyn nie wykazywa bezpretensjonalno#ci charakterystycznej dla jego ojca, który na wi ksze uczty musia nawet po!ycza" srebra sto owe. Tron pierwszego cesarza chrze#cija skiego powinien by — w intencji Konstantyna — swoj* wspania o#ci* przypomina" tron, jaki niegdy# przys ugiwa bogom. Ch tnie otacza si Konstantyn #wiadcz*cym o wielkiej rozrzutno#ci orientalnym przepychem, lubi uszcz #liwia" swych dostojników pompatycznymi tytu ami, wydawa" dekrety pisane stylem wymy#lnym i napuszonym, ceni skrupulatno#" w przestrzeganiu sztywnego ceremonia u dworskiego. W pa acu, na posiedzeniach Senatu, a tak!e podczas kampanii wojennych, jego szaty zdobi o mnóstwo z ota i szlachetnych kamieni. Dla niego tylko — osobi#cie i na wizerunkach — zastrze!ony by pewien konkretny materia : egipski porfir. W pod ogach sal audiencyjnych znajdowa y si porfirowe kr gi, na których jedynie on móg stawa"17, a ponadto ksi*! ta przychodzili na #wiat w komnacie o porfirowych #cianach i w porfirowych sarkofagach opuszczali ten #wiat. To cesarskie upodobanie do re!yserii, reprezentacji i luksusu kosztowa o wiele. Wokó Konstantyna t oczyli si faworyci 21 oraz ludzie !eruj*cy na jego przychylno#ci. Jeszcze wi ksze sumy poch ania a ogromna armia. Ko#ció otrzymywa coraz cenniejsze dary. Nie dziwi wi c fakt, !e do znacznych obci*!e podatkowych z czasów poga skich dosz y za spraw* Konstantyna nowe podatki. Jak dawniej, kwit a korupcja, trwa te! ucisk — bezwzgl dno#" aparatu urz dniczego oraz akty przemocy ze strony potentatów, w a#cicieli latyfundiów, którzy obrastali w bogactwo, oszukuj*c pa stwo i zniewalaj*c ogromne masy ludzkie, bardzo ci*!y y ludowi. Chrze#cija ski dziejopis Zosym stwierdzi : „Konstantyn by ci !arem dla podatników. Z jego woli bogaczami stawali si ludzie bezu!yteczni. Rozrzutno#" myli a mu si z hojno#ci*. Nak ada podatki w z ocie i srebrze na wszystkich, którzy zajmowali si handlem, na w a#cicieli ma ych straganów w miastach, nawet na nieszcz sne hetery. Tote! co kwarta , gdy trzeba by o p aci" podatek, w ka!dym mie#cie rozlega si p acz i lament, a tych, którzy w swym niedostatku nie chcieli si pozby" reszty dobytku, spotyka y biczowanie i tortury. Dochodzi o do tego, !e matki sprzedawa y dzieci, a ojcowie prostytuowali córki, bo musieli zdoby" pieni*dze, !eby je odda" poborcy podatków". Ten surowy os*d antycznego historyka, pe en tradycyjnych zwrotów retorycznych, zosta potwierdzony przez nowsze badania18. Za rz*dów Konstantyna i jego nast pców !ycie spo eczne zmieni o si o tyle jedynie, !e masy chrze#cija skie, którym wpajano szacunek dla zwierzchno#ci, atwiej godzi y si na ucisk ze strony w adz i coraz wi ksz* bied . Tymczasem pojawi a si nowa warstwa panów, kler, w ogromnej wi kszo#ci nak aniaj*cy lud do ograniczania swoich potrzeb, powstrzymywania si od protestów politycznych oraz terminowego p acenia nale!nych cesarzowi podatków; warstwa tym ch tniej sprzyjaj*ca w adcy, !e jej przedstawicielom, zw aszcza biskupom, powodzi o si coraz lepiej. Rewolucyjne idea y Ewangelii, dokonane w niej wszechogarniaj*ce przewarto#ciowanie, ju! pod rz*dami tego pierwszego chrze#cija skiego w adcy znaczy y tak niewiele, jak dzi# na chrze#cija skim Zachodzie. Dalsze dzieje dynastii konstanty skiej omówimy w powi*zaniu z problemem wa!nym w historii dogmatów — sporem o Trójc Nwi t*. 22 Rozdzia 48 Geneza problemu Trójcy wi5tej Wierzy em w Boga i przyrod , i w zwyci stwo dobra nad z em; ale nabo!nym duszyczkom tego by o za ma o; chciano, bym uwierzy , !e trzy to jeden, a jeden to trzy; takie stwierdzenie przeczy o jednak wszystkiemu, co w g bi mej duszy uwa!a em za prawd ; ponadto nie s*dzi em, i!by mia o mi ono w czymkolwiek pomóc. Goethe1 (...) w a#nie prawdy wiary szczególnie paradoksalne, szydz*ce z wszelkiego do#wiadczenia i rozs*dnej refleksji, s* najbardziej po!*dane; zdaj* si one bowiem gwarantowa", !e oto proponuje si nie tylko co#, co jest ludzkie, a wi c zawodne, ale równie! m*dro#" bosk*. Teolog Harnack2 Spór o Trójc Nwi t* toczono, jak wiadomo, przez ca e wieki o tego „Boga", którego g ówne przykazanie dotyczy mi o#ci. Niemniej nawet w polemice teologicznej uciekano si cz sto do wszelkich #rodków, co wystarczaj*co potwierdzaj* dzieje walk mi dzy stronnictwami chrze#cija skimi oraz debat synodalnych — jest to a cuch, na który sk adaj* si akty przemocy, wybuchy nienawi#ci, denuncjacje, korupcja, fa szowanie dokumentów, ekskomuniki i banicje. Zdarza o si — cho"by na synodzie w Efezie — !e biskupi atakowali siebie nawzajem laskami, a! wreszcie jedna z frakcji ust powa a z pola bitwy, po czym przemawia Duch Nwi ty i mi y Bogu rezultat stawa si faktem. Natomiast pomniejsi chrze#cijanie bili si niejednokrotnie z przyczyny trzech osób Bo!ych ca kowicie jawnie i a! do krwi — ale to jest oczywi#cie tylko jedna i, chcia oby si rzec, zewn trzna strona zagadnienia. 23 Dogmat o Trójcy 2wi3tej ma rodowód poga(ski Formu uj*c nauk o Trójcy Nwi tej, Ko#ció uleg po prostu wp ywowi religii poga skich, w których okazywano cze#" setkom boskich trójc. Albowiem, jak pisa ju! Arystoteles, „trójca to liczba ca o#ci, gdy! obejmuje pocz*tek, #rodek i koniec. W #wi tym obrz*dku nabo!e stw pos ugujemy si w a#nie t* liczb*, tak jakby#my z r*k natury otrzymali jej prawa"3. Ju! Ksenokrates (IV wiek p.n.e.) twierdzi , !e ponad wszech#wiatem istnieje posta" trójjedyna, i wszystkie wielkie religie hellenistyczne posiada y trójce4. G oszono nauk o trójpostaciowo#ci Apisa i trójpostaciowo#ci Serapisa, któr* tworzyli Izyda, Serapis (= Ozyrys), Horus. Trójca wyst powa a te! w religii dionizyjskiej, gdzie stanowili j* Zagreus, Fanes i Dionizos. W Italii wci*! powracano do idei triady kapitoli skiej: Jowisza, Junony i Minerwy. Istnia a teologia Hermesa Trismegistosa, Hermesa trzykro" wielkiego, trójjedynego Boga #wiata, o którym twierdzono, !e jest „jako jedyny ca o#ci* i trzykro" jeden"5, by wspomnie" cho"by o kilku trójcach z ich antycznej obfito#ci. Trójg owe bóstwa, symbole trójcy, znane by y wcze#niej w hinduizmie i buddyzmie i, równie! na d ugo przed pojawieniem si chrze#cija stwa, bogowie o trzech twarzach funkcjonowali w regionie #ródziemnomorskim, *cznie z Gali*. Nredniowiecze przywraca trzy g owy i trzy oblicza jako obrazowe, plastyczne symbole odniesione do chrze#cija skiej Trójcy Nwi tej, ale Ko#ció — ze zrozumia ych wzgl dów — walczy z takim jej przedstawianiem6. Cz sto bowiem jedynie aureola odró!nia a Trójc Nwi t* od jej poga skich pierwowzorów. Ale chrystianizm nie przej* jednej konkretnej nauki o trójcy, lecz wykorzysta wybrane elementy wszystkich nauk wcze#niejszych7. „Nieudanym wytworem wielu opacznych wyobra!e " nazywa Boga chrze#cija skiego Friedrich Schiller8. Jeszcze w po"owie III wieku Jezus nie by" na ogó" uto4samiany z Bogiem Sam Jezus nie uwa!a siebie za Boga, jak to ju! wykazali#my (t. I, s. 54 i nast.). Ale i w rozumieniu Paw a, który w decyduj*cej mierze przyczyni si do deifikacji Jezusa, „Syn" nie by wcale to!samy 24 z „Ojcem": Chrystus nosi u Paw a tytu „Syna Bo!ego", przyznany przez tego aposto a wszelkim istotom anielskim9. Pawe opowiada si jednoznacznie za podporz*dkowuj*c* Jezusa Bogu chrystologi* subordynacyjn*, któr* Ko#ció odrzuci w IV wieku, na soborze w Nicei10. Prawie wsz dzie u Paw a predykat bosko#ci okazuje si zastrze!ony dla Ojca. Ewidentnie unika on u!ywania tego predykatu, gdy mówi o Jezusie. Bóg to dla niego zawsze theos, Jezus to zawsze kyrios. Pawe mówi bez wahania o Bogu i Ojcu „Pana naszego Jezusa Chrystusa", a ponadto nazywa Boga g ow* Chrystusa, tego ostatniego za# g ow* m !czyzny, rozumiej*c te relacje jednakowo11. Tak wi c wywody chrystologiczne Paw a sprowadzaj* si do tego, by — jak pisze teolog Bousset — „Chrystus jako istota boska by uwa!any za stoj*cego o jeden stopie ni!ej ani!eli Bóg, a je#liby#my chcieli to mniemanie strywializowa", za pó boga"12. Nawet Chrystus johannejski, bohater tej ewangelii, w której deifikacja jego postaci osi*gn a szczyt, wyznaje, !e „Ojciec wi kszy jest ode mnie"13. Pozbawienie owych s ów ich wymowy uda o si Ojcom Ko#cio a tylko dzi ki ewidentnemu pos u!eniu si sofizmatami14. Jednak!e i w II, i w III wieku te! powszechnie nie uto!samiano jeszcze Jezusa i Boga. Tego pierwszego postrzegano jako istot znacznie mniej wa!n*, i to nie tylko w #rodowiskach „kacerskich". Wr cz przeciwnie! Chrystologia subordynacyjna, która „Syna" stawia na drugim miejscu i podporz*dkowuje, subordynuje, go „Ojcu" (oraz jemu, „Synowi" — „Ducha"), chrystologia sprowadzaj*ca si zatem do pluralistycznego monoteizmu — finezyjnej odmiany religii politeistycznej — uchodzi a jeszcze w II wieku za ca kiem oczywist*. Stanowi a ona powszechnie obowi*zuj*c* doktryn Ko#cio a. W po owie II stulecia chrze#cijanie nie uwa!ali Jezusa za wspó istotnego z Bogiem, lecz przyznawali mu — co za#wiadcza #wi ty Justyn — „drugie miejsce po niezmiennym i wiecznym Bogu, Stwórcy #wiata"15. Nieco pó>niej najbardziej ortodoksyjny w#ród ortodoksyjnych teologów, Ojciec Ko#cio a Ireneusz, powo a si na wypowied> samego Jezusa (Mk 13, 32), zanegowan* potem bez wahania przez neoortodoksyjnych uczestników soboru nicejskiego16, i stwierdzi , !e Ojciec stoi ponad wszystkim i jest tak!e wi kszy ani!eli Syn17. W podobnym duchu wypowiada si na pocz*tku III wieku Tertulian, nie wywo uj*c tym !adnego sporu dogmatycznego: „By 25 taki czas, w którym Bóg nie mia Syna". Albo: „Bóg by sam, jeden wobec wszelkiego stworzenia"18. Nawet Orygenes, najwi kszy teolog ko#cielny w pierwszych trzech stuleciach, uwa!a Jezusa za drugiego, pomniejszego Boga, który „nie jest pot !niejszy ni! Ojciec, lecz posiada mniej w adzy. Tego nauczamy, bo dajemy wiar jego w asnym s owom, gdy mówi, !e Ojciec, który go pos a , «wi kszy jest ode Mnie»"19. Dlatego tez Orygenes nie cofn* si przed odrzuceniem modlitwy do Chrystusa. Jego zdaniem, trzeba si modli" do Ojca, Chrystusa za# uwa!a" za tego, który modlitw przeka!e20. Jak wiadomo, jeszcze w pierwszej po owie II wieku regu * by o kierowanie oficjalnej modlitwy gminnej do Boga, podczas gdy naiwne masy modli y si ju! do Chrystusa21. Kiedy dosz o do sporu mi dzy Orygenesem a jego biskupem, ten pierwszy nie spotka si z zarzutem pope nienia pomy ki dogmatycznej, mimo !e jego pogl*dy by y wówczas znane powszechnie. Ale gdy w IV wieku Ariusz wyst*pi z tymi samymi ideami, po cz #ci powtarzaj*c nawet s owa wcze#niejszych Ojców Ko#cio a22, ze strony tej instytucji, w której obowi*zywa a ju! chrystologia pe nej deifikacji, zosta y one zdyskredytowane jako politeizm, jako ba wochwalcza cze#" dla tego, co stworzone, jako herezja23. Niepr dko jednak nast*pi o pot pienie przez Ko#ció Orygenesa, który w po owie III wieku reprezentowa go na ca ym Wschodzie, slworzy fundamenty jego dogmatyki i nie wyrzek si swej wiary tak!e wtedy, gdy — w podesz ym wieku — zosta poddany torturom. Jako pierwszy spo#ród autorytatywnych ludzi Ko#cio a pot pi Orygenesa patriarcha Aleksandrii, Teofil, niegdy# mu !yczliwy: w roku 399 Teofil uleg presji wywartej przez hordy uzbrojonych w dr*gi, rozwydrzonych mnichów, i wykl* Orygenesa. Definitywnie pot piono go na pi*tym soborze powszechnym w roku 553. Zanim do tego dosz o, Ko#ció nierzadko czerpa z jego dorobku ideowego i darzy go czci*. Nwietnym znawc* pism Orygenesa by Grzegorz z Nyssy; najznakomitsze fragmenty jego dzie zosta y wybrane i og oszone przez Grzegorza z Nazjanzu i Bazylego. Wspó cze#ni nam teologowie katoliccy nazywaj* uznanego za heretyka Orygenesa „inicjatorem egzegezy naukowej w Ko#ciele katolickim". Ale wszystko to, co im nie odpowiada w jego nauce o s owie i nauce o Trójcy Nwi tej, w jego chrysto- i soteriologii, przedstawiaj* oni jako „trybut z o!ony epoce" albo „przejaw szczególnego charakteru i jednostronno#ci teologii aleksandryjskiej" i wspania omy#lnie wybaczaj* mu, „!e mimo woli 26 kilkakrotnie pob *dzi "24. W rzeczywisto#ci Orygenes by or downikiem dawniejszej wiary, Ko#ció natomiast propaguje now* wiar . Ale prawie wszyscy czo owi teologowie chrze#cija skiego Wschodu oraz — w wi kszo#ci — biskupi orientalni stali si orygenistami, co oznacza, i! równie! opowiedzieli si za nauk* o Chrystusie podporz*dkowanym. Pojawienie si3 Ducha 2wi3tego (...) dla najdawniejszego chrze#cija stwa charakterystyczne jest niesamowite przemieszanie rozmaitych wyobra!e o tych niebia skich postaciach. Teolog Weinel25 (...) o osobie Ducha Nwi tego nie my#la (na prze omie II i III wieku) prawie nikt. Teolog Harnack26 Mimo !e wed ug ewangelii Jana Bóg ju! jest duchem jako taki, Ko#ció odró!ni ode Ducha Nwi tego, posta" znan* wcze#niej pod tym!e imieniem (spenta manju) w Iranie27. Ta trzecia osoba Boga zosta a przez chrze#cijan odkryta najpó>niej. Jezus nie zna poj cia Trójcy Nwi tej. W o!ony „Zmartwychwsta emu" w usta w ewangelii Mateusza nakaz, by chrzci" „w imi Ojca, i Syna, i Ducha Nwi tego" jest przez teologów krytycznych jednog o#nie uwa!any za nieautentyczny (t. I, s. 337). Je!eli Jezus my#la o duchu Bo!ym, to by" mo!e zgodnie ze starotestamentowym wyobra!eniem o „duchu Jahwe" (piach Jahwe), wspomnianym 378 razy w Starym Testamencie28. Równie! Pawe nie zna !adnej doktryny o Trójcy Nwi tej i nie znajdziemy u niego aluzji trynitarskich. „Duch", o którym on pisze, jest nieod *czny od Chrystusa i Pawe wyra!a t wi > formu * uto!samiaj*c*: „Pan za# jest Duchem (.. .)"29. Gdzie indziej mówi o Duchu Jezusa Chrystusa, Duchu Syna i tak dalej, w tym samym kontek#cie pojawiaj* si u niego „Duch Pana" i „Pan Ducha"30. „Duch" (pneuma) jest zreszt* w Nowym Testamencie wyrazem okre#laj*cym najró!niejsze rzeczy, pocz*wszy od wiatru, a sko czywszy na z ych duchach, od których Jezus uwalnia , oraz na duchu, którego wyzion* w chwili #mierci31; „duchami" okazuj* si zmarli, „Duchem" jest Bóg, pojawia si te! „Duch Chrystusa"32. Natykamy si ponadto w Nowym Testamencie na 27 formu czy wyliczenie trynitarskie: Bóg, Chrystus, anio , i to bardzo cz sto, a pierwowzór tej formu y istnia , jak wiemy, w judaizmie33. W Apokalipsie natomiast spotykamy si z triad*: Bóg-Ojciec, siedem duchów i Jezus Chrystus34. Pó>niej zdarza y si te! propozycje formu y poczwórnej. Oko o roku 150 Justyn przedstawia taki oto sk ad: Bóg-Ojciec, Syn, zast py anio ów, Duch Nwi ty35. Antyczni chrze#cijanie znajdowali w Biblii tak niewiele potwierdze s uszno#ci dogmatu o Trójcy Nwi tej, !e dosz o, chyba w IV wieku, do jednej z najs ynniejszych interpolacji nowotestamentowych — fa szerstwa, które pod nazw* comma Johanneum przedosta o si do wielu kodeksów biblijnych. Otó! s owa pierwszego listu Jana: „Trzej bowiem daj* #wiadectwo: Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno si *cz*" zast*piono takimi oto: „trzej bowiem daj* #wiadectwo w niebie: Ojciec i S owo i Duch Nwi ty, a ci trzej w jedno si *cz*"36. Do wiary w Ducha Nwi tego dochodzono stopniowo w ci*gu II wieku, po czym znalaz a ona swój wyraz w „apostolskim" wyznaniu wiary (t. I, s. 223 i nast.). Ale i wtedy wyobra!ano sobie Ducha Nwi tego niejednakowo i na sposób barbarzy ski. Cz sto uto!samiano go z Chrystusem, dopatrywano si w nim anio a czy nawet matki Jezusa, która uchwyci a syna „za jeden w os" i zanios a go na gór Tabor, albo te! identyfikowano Ducha Nwi tego po prostu z !yciem wewn trznym cz owieka37. Jednak!e na prze omie II i III wieku tacy teologowie, jak Ireneusz i Tertulian, uwa!ali Ducha Nwi tego za jedn* z postaci Boga. Ale Tertulian podporz*dkowa j* Synowi, tego za# — Ojcu. Za istot podporz*dkowan* Synowi uzna Ducha Nwi tego tak!e Orygenes i zabroni — podobnie jak ju! wcze#niej Ojciec Ko#cio a Klemens — okazywania czci trzeciej osobie Boga38. Ówcze#ni Ojcowie Ko#cio a nierzadko zreszt* zapominali o Duchu Nwi tym w swoich spekulacjach na temat boskiej trojpostaciowosci i mówili o dwóch tylko osobach39. Pe ni jestestwa boskiego dost*pi Duch Nwi ty dopiero w roku 381, na drugim synodzie ekumenicznym w Konstantynopolu. Trafn* charakterystyk sytuacji, jaka wytworzy a si w IV stuleciu przez bezustanne spory o Trójc Nwi t*, stanowi* s owa biskupa Poitiers, Hilarego, który uskar!a si na ci*g e zmiany w tre#ci wyznania wiary i stwierdza, !e nikt nie potrafi przepowiedzie", co b dzie ono zawiera o w nast pnym roku40. Natomiast pneumatomachowie, „nieprzyjaciele Ducha Nwi tego", którzy nie chcieli 28 wspó istotno#ci* Boga-Ojca i Syna obj*" trzeciej osoby, wyszydzili ko#cielny dogmat o Trójcy Nwi tej, stwierdzaj*c, !e Bóg-Ojciec okazuje si w nim w a#ciwie dziadkiem Ducha Nwi tego41. Zanim zajmiemy si omówieniem sporu o arianizm, trzeba by jeszcze zinterpretowa" pewne — zaprezentowane w IV stuleciu — Staroko&cielne dowody jedno-, dwu- i trójpostaciowo&ci Boga Nauczyciel Ko#cio a Atanazy — pos u!my si tym przyk adem — udowadnia jedno#" Ojca i Syna z pomoc* nast puj*cej kombinacji. Cytuje on Izajasza (45, 14): „Tylko u ciebie jest Bóg* i nie ma innego (...)" i pyta: „Któ! jest tym Bogiem, w którym jest Bóg?" Odpowiedzi udziela Atanazy — na podstawie ewangelii Jana: „Wierzcie Mi, !e Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie"42. Dwuosobowo#" zostaje przez Atanazego wydedukowana z ojcowskiej godno#ci Boga. Atanazy dochodzi do wniosku, !e ka!dy, kto nazywa Boga Ojcem, wymienia zarazem Syna, bo przecie! ów Ojciec jest Ojcem swego Syna. Ten g boki argument znajduje swój wyraz w trynitarskim wierszu Hilarego z Poitiers: „Jak!e inaczej mia by nazywa" si Ojciec, Skoro bez Syna wcale nie jest Ojcem?"43 Nauczyciel Ko#cio a Bazyli, uhonorowany tym samym tytu em, co Atanazy, a prócz tego przydomkiem „Wielki", dowodzi dwuosobowo#ci Boga i — szczególnie — preegzystencji Chrystusa powo aniem si na biblijn* opowie#" o stworzeniu #wiata: „A potem Bóg rzek : «Niechaj powstan* cia a niebieskie, #wiec*ce na sklepieniu nieba (...)» I sta o si tak. Bóg uczyni dwa du!e cia a ja#niej*ce (...)" W mniemaniu biskupa Bazylego te wersety oznaczaj*, !e poprzez drug* osob Boga s o ce i ksi !yc sta y si no#nikami wcze#niej stworzonego #wiat a. Bazyli pisze mianowicie: „Skoro pozna e# mówi*cego, to natychmiast skojarz go w my#lach ze s ysz*cym!" Bo który kowal, cie#la czy szewc — komentuje Bazyli dalej werset 1, 26 Ksi gi Rodzaju („A wreszcie rzek Bóg: «Uczy my cz owieka...»"), który rzemie#lnik pracuj*cy w samotno#ci, bez * W niemieckim przek adzie Biblii zamiast „u Ciebie" czytamy: „in dir", a wi c „w tobie" (przyp. t um.). 29 czeladników, mówi do siebie samego? „Kto mówi ? I kto stworzy ?" — pyta Bazyli Wielki. „Czy! nie rozpoznajesz tu dwóch osób?"44 Równie pomys owy okazuje si Grzegorz z Nyssy, gdy udowadnia trójpostaciowosc na podstawie jednego z psalmów, gdzie jest mowa o tym, !e s owo Pana umocni o niebiosa, a tchnienie jego ust — ca * ich w adz . Zdaniem biskupa bowiem, s owem jest Syn, owym tchnieniem za# Duch Nwi ty45. Szczególne zainteresowanie Trójc* Nwi t* kapadockich Ojców Ko#cio a, Grzegorza z Nazjanzu, Bazylego i Grzegorza z Nyssy, wynika pewno z faktu, !e w a#nie tam, w Kapadocji, lud d ugo i !arliwie czci trójce poga skie46. Niemiecki wyraz Trinitat — co znamienne — nie oznacza bynajmniej „trójjedyno#ci", lecz, jako !e pochodzi od aci skiego wyrazu trinitas, po prostu: „trójc ". Trinitas* okre#la wi c, adekwatnie do rangi Ojca, Syna i Ducha Nwi tego, sytuacj ledwo ukrytego politeizmu. Mahomet, który w przeciwie stwie do wyznawców chrystianizmu kontynuowa #cis y monoteizm Wydów, nie zaakceptowa chrze#cija skiej nauki o Trójcy Nwi tej. I mahometanie po dzi# dzie nazywaj* chrze#cijan politeistami, je#li chc* ich urazi". Zatem niemal!e wy *cznym przedmiotem zainteresowania teologów w IV stuleciu by a kwestia relacji: mi dzy Bogiem dawnym a nowym, mi dzy „Ojcem" a „Synem", mi dzy dwoma „duchami" oraz mi dzy tymi ostatnimi a Duchem Nwi tym. Najwa!niejszy dla owych teologów pozostawa problem bosko#ci Chrystusa, a #ci#lej: pytanie o to, czy przed zst*pieniem na t ziemi Chrystus by istot* równ* Bogu, czy pó bogiem. W najdawniejszym chrze#cija stwie nie dyskutowano w ogóle o Trójcy Nwi tej i nie stawiano takich pyta . Dla tamtych chrze#cijan nie istnia nawet jako ewentualno#" ów kompleks problemów, o które przez wiele wieków toczy y spory pó>niejsze generacje wyznawców chrystianizmu. * Jak równie! odpowiedniki w j zykach roma skich: trinite (franc), trinita (w .), trinidad (hiszp.), czy trinity w j zyku angielskim (przyp. t um). 30 Rozdzia 49 Pocz7tki sporu o arianizm Dzieje teologii chrze#cija skiej to historia cierpie teologowie ukrzy!owali go niejeden raz. Teolog Buri1 Chrystusa; Pot piwszy arianizm, Ko#ció oficjalny podepta — i uzna za heretyck* — prachrze#cija sk* doktryn , jak* stanowi a chrystologia anielska. Zast*piono j* nowym dogmatem o bosko#ci Chrystusa. Teolog Martin Wemer2 Starcia wcze&niejsze Spór kojarzony z imieniem Ariusza, który pierwotnie wynika raczej z odmiennego rozumienia polityki ko#cielnej ni! z rozbie!no#ci teologicznych, wybuch na pocz*tku IV wieku, ale mia on swoje preludium. Otó! w po owie III wieku w Ptolemais tamtejszy kap an Sabeliusz proklamowa jako fundamentalny dogmat chrze#cija ski niezmienn* jednoosobowo#" Boga. Zdaniem Sabeliusza, Ojciec, Syn i Duch Nwi ty to nie trzy osoby, lecz jedynie trzy nast puj*ce po sobie formy objawiania si , jedynie trzy ró!ne imiona tej samej niepodzielnej istoty boskiej, hipostazy. Chc*c obrazowo wyja#ni" sw* wiar , Sabeliusz porówna Ojca z widzialn* postaci* S o ca, Syna — z jego dzia aniem o#wietlaj*cym, a Ducha Nwi tego — z jego dzia aniem jako >ród a ciep a. Tak wi c Chrystus to Bóg-Ojciec, który sta si cz owiekiem i pojawi si na tym #wiecie. Dla okre#lenia jednoosobowego Boga Sabeliusz znalaz nawet nowe po *czenie s ów: „Syn-Ojciec" (Hyiopator)3, chocia! nie od!egna si ca kowicie od okre#le tradycyjnych. Sabelianizm opiera si na starszym, bo pochodz*cym z ko ca II stulecia, uj ciu istoty Boga w monarchianizmie, którego wyznawcy — przywi*zani do my#li o jednoosobowo#ci — uwa!ali Chrystusa b*d> za samego Boga, b*d> te! za cz owieka, w tym ostatnim przypadku podzielaj*c pogl*dy najdawniejszych chrze#cijan. Za ow* pot pion* pó>niej nauk* w jej wersji modalistycznej — która uznawa a trzy osoby Boga po prostu za modi, sposoby) 31 objawiania si jednego Boga, dopatrywa a si zatem w Bogu jednej niepodzielnej osoby (nie za#, pod ug dogmatu ko#cielnego, trzech odr bnych osób) — opowiadali si co najmniej trzej kolejni papie!e. Wiktor I mocno popiera to „kacerstwo"4 i niew*tpliwie powodowany nim w a#nie ekskomunikowa Teodota. O przywi*zaniu biskupa Zefiryna do owej doktryny #wiadczy taka oto jego wypowied>, któr* przekaza Hipolit: „Znam jednego Boga Jezusa Chrystusa i !adnego innego, który by by pocz ty i który by cierpia ". Ta kacerska formu a jest najstarsz* deklaracj* dogmatyczn* biskupa Rzymu zachowan* w dos ownym brzmieniu5. Antypapie! Hipolit za#wiadcza ponadto modalizm Kaliksta. Jaki! to spektakl, gdy papie! Kalikst, który pocz*tkowo sam propagowa uznany wkrótce przez Ko#ció za herezj modalizm, zarzuca #wi temu Hipolitowi, którego pogl*dy chrystologiczne uchodz* potem za prawowierne, g oszenie „nauki o dwóch Bogach"6! Jak widzimy, modalizm, charakteryzuj*cy si niezaprzeczaln* wewn trzn* logik* swych podstaw ideowych, nadzwyczaj przekonuj*cych w mniemaniu wielu ówczesnych kap anów i #wieckich chrze#cijan, stanowi — zanim zosta pot piony — oficjaln* doktryn Ko#cio a rzymskiego. Wadne pisma monarchian nie zachowa y si . Teologia Sabeliusza, który tak jak monarchianie, by or downikiem bezwzgl dnego monoteizmu, sta a si przedmiotem ataków ze strony rzeczników odr bnej osobowo#ci (hipostazy) Chrystusa. Uwik ani w ów spór antagoni#ci zwrócili si z pro#b* o rozstrzygni cie do biskupa Aleksandrii, Dionizego, który co prawda pot pia sabelianizm, ale — cho" przyznawa Chrystusowi odr bn* indywidualno#" — jednoznacznie broni tezy o ni!szo#ci Syna. Twierdzi on, !e Bóg-Ojciec ró!ni si sw* istot* od Syna tak dalece, jak w a#ciciel winnicy od winoro#li, jak budowniczy okr tu od tego, co buduje. W obliczu ostrej krytyki pod swoim adresem Dionizy z agodzi wprawdzie swoje uj cie, jednak!e jego ust pstwa nie dotyczy y niczego, co istotne; w Egipcie nie zapomniano o tej kontrowersji i niezad ugo bardzo podobny spór rozgorza w Antiochii. Otó! tamtejszy biskup, Pawe z Samosaty, okaza si równie! konsekwentny w swym przywi*zaniu do monoteizmu i, nie inaczej ni! Sabeliusz, negowa odmienno#" trzech osób Boga. Biskup Pawe nie potrafi sobie wyobrazi" po *czenia trzech osób w jednej, co by o zreszt* trudne do ogarni cia dla wielu, i wcze#niej, 32 i pó>niej. Bosko#" Syna obok bosko#ci Ojca negowa on — nie bez logiki — jako nauk o dwóch Bogach i dlatego zabroni wykonywania wszystkich tych pie#ni ko#cielnych, które opiewa y boskie jestestwo Chrystusa. W jego rozumieniu, Jezus by , podobnie jak Moj!esz i prorocy, cz owiekiem przemienionym dzi ki Bo!ej inspiracji, cz owiekiem, który dost*pi bosko#ci. Jak wida", biskup Pawe po *czy monarchianizm z adopcjanizmem, w Jezusie dopatrzy si adoptowanego syna Boga, co w III wieku jeszcze bynajmniej nie dziwi o — dwa wielkie sobory powszechne w Antiochii, zwo ane dla pot pienia Paw a, nie doprowadzi y do tego. Dopiero na trzecim soborze w roku 286 (niektórzy badacze utrzymuj*, !e odby y si tylko dwa) zosta on uchwa * synodaln* pozbawiony w adzy biskupiej, zapewne tak!e ze wzgl dów politycznych, a jego doktryn pot piono. Pawe pragn* jedynie uwypukli" etyczn* wielko#" Jezusa, bo tylko ona, nie za# jego domniemana bosko#", mo!e stanowi" wzorzec dla obyczajowych zachowa ludzkich. Harnack uwa!a tego antiochijskiego metropolit — którego odsuni to od rz*dzenia diecezj*, a potem zdyskredytowano, przedstawiwszy go jako arcykacerza — za kompetentnego teologa, przeciwnika dominacji poga skiej filozofii w Ko#ciele, za kogo#, „kto chcia przywróci" dawn* doktryn "7. Pogl*dy biskupa Paw a nie zagin y, lecz zosta y — w wersji odmienionej — przej te przez Lucjana z Antiochii; ten kap an, przeciwnie ni! Pawe , przyzna co prawda Chrystusowi bosko#", preegzystencj oraz jestestwo ducha, ale zarazem dopatrzy si w nim istoty tylko podobnej do Boga-Ojca i podporz*dkowanej temu ostatniemu. Lucjan, kaznodzieja darzony wielk* czci*, wywieraj*cy niema y wp yw na innych ludzi, zosta przez trzech kolejnych biskupów ukarany ekskomunik*, ale pó>niej przyj to go na powrót do Ko#cio a; zmar w 312 roku #mierci* m cze sk*. Jego uczniowie, którzy niezad ugo obj li rz*dy w najwa!niejszych biskupstwach na Wschodzie, stanowili, chcia oby si rzec, ko#cieln* inteligencj , a równocze#nie wszyscy oni byli g ównymi przedstawicielami stronnictwa aria skiego. 33 Ariusz Po okresie dzia alno#ci Ariusza nast*pi a sytuacja, w której przesadne eksponowanie bosko#ci Chrystusa zagrozi o przekre#leniem istotnej dla chrze#cija stwa idei na#ladowania. Ariusz chcia przede wszystkim zaakcentowa" potrzeb wzorowania si na Chrystusie, który to postulat Ko#ció ch tnie odsuwa na dalszy plan, jednostronnie uwypuklaj*c zbawcz* rol Chrystusa. Ów nader s uszny postulat Ariusza, rzadko kiedy brany pod uwag , lepiej ni! cokolwiek innego #wiadczy o tym, jak wiele dla tego cz owieka znaczy Jezus! Teolog Nigg8 Do grona ludzi, którzy na znak *czno#ci i na pami*tk swego nauczyciela nazywali siebie „wspó lucjanistami", nale!a tak!e Ariusz. Po studiach w antiochijskiej szkole teologicznej przyby on w roku 311 do Aleksandrii, gdzie dwa lata pó>niej Zosta ksi dzem przypisanym do najwa!niejszego ko#cio a w tym mie#cie — Baukalis9. Ariusz by osob* znan* w #wiatku teologów; ascetyczna posta" tego uczonego fascynowa a zarówno innych duchownych, jak i kobiety. By podobno cz owiekiem bardzo wykszta conym, !yczliwym ludziom, nieskorym do popadania w skrajno#ci, wolnym od dogmatyzmu, niefanatycznym, lecz nadzwyczaj pobo!nym, a przy tym umiej*cym obcowa" z otoczeniem; by uczonym, który sw* teologi ujmowa w form wierszowan* i na po!ytek prostych ludzi tworzy krótkie pie#ni religijne10. Ko#ció natomiast pi tnowa Ariusza, przedstawiaj*c go jako pysza ka, rozpustnika, sk*pca, wroga prawdy i szarlatana, i nie szcz dz*c najró!niejszych inwektyw pod jego adresem — z woli Ko#cio a sta si on symbolem kacerza. Dzisiaj, gdy owo nieprzyzwoite zafa szowanie jego wizerunku zosta o ju! ujawnione, po stronie katolickiej skwapliwie przyznaje si Ariuszowi jego zalety i pisze si o tym, !e pozory #wiadczy y przeciw niemu11. Ariusz by darzony wielkim szacunkiem przez swego zwierzchnika — biskupa Achillasa, a tak!e przez kolejnego ordynariusza, Aleksandra, który !ywi dla wdzi czno#" za to, !e Ariusz na jego korzy#" zrezygnowa z godno#ci biskupiej12. Ale oko o roku 318 — Ariusz by ju! zreszt* w podesz ym wieku — dosz o do konfliktu w zwi*zku z pewn* dysput* o problemie Trójcy Nwi tej. Owa dysputa zapocz*tkowa a spór o arianizm. Trzeba 34 tu jednak podkre#li" jeszcze raz, i! toczono ten spór zaciekle i d ugo nie tyle ze wzgl du na kwestie dogmatyczne, ile ze wzgl du na charakterystyczn* dla ko#cielnych hierarchów !*dz w adzy13. Walka o biskupstwa zapewne podsyca a emocje. Katolicy — zw aszcza przeciwnik Ariusza, Atanazy — cz sto stosowali taktyk polegaj*c* na rozstrzyganiu antagonizmów ko#cielnopolitycznych poprzez spory doktrynalne, bo zawsze by o atwo znale>" pretekst do oskar!enia o nieprawowierno#" i takie oskar!enie uzasadni". Biskup Aleksander, jak si zdaje, w trakcie owej dysputy g osi jednoosobowo#" Trójcy Nwi tej — w rozumieniu sabelia skim. Natomiast Ariusz akcentowa odmienno#" Syna od Ojca, która stanowi a najistotniejszy element jego doktryny. Dla niego tylko Ojciec jest Bogiem w pe nym tego s owa znaczeniu, tylko on jest istot* niewykreowan*, nieograniczon*, wieczn*; Syn za# zosta pocz ty z nico#ci, co prawda jako stworzenie Bo!e: przedwieczne, najwy!sze i najdoskonalsze. Bóg stworzy go, by za jego po#rednictwem ukszta towa" #wiat, którego sam nie móg by wykreowa" ze wzgl du na swoj* dominacj . Prezentuj*c tak* doktryn , Ariusz powo ywa si zw aszcza na Nowy Testament, gdzie doszuka si wielu uzasadnie dla niej14. Ariusz nie negowa istnienia Trójcy, lecz wspó istotno#" — homouzj — Syna i Ducha z Ojcem. Równie! jego zdaniem, Duch Nwi ty ma ni!szy status ani!eli Syn, arianizm nie jest wi c niczym innym, jak ekstremalnym subordynacjonizmem, przez co jego intencje okazuj* si zbie!ne z ewangelicznymi, a ponadto wida" w nim zgodno#" z tradycj* najdawniejszego chrze#cija stwa, wi ksz* ni! w przypadku Ko#cio a, który wiar w bosko#" Chrystusa zdogmatyzowa 15. Jednak!e Ariusz te! ca kowicie zignorowa Jezusa historycznego, bo, wzoruj*c si na swym nauczycielu, Lucjanie, zaprezentowa Jezusa jako istot dwojak*, pó boga. Ale niepodwa!aln* zas ug* Ariusza jest uwypuklenie doskona o#ci Jezusowego etosu. Mo!emy domy#la" si , !e biskup Aleksander najch tniej wyciszy by debat ; nie tylko dlatego, !e poczuwa si do d ugu wdzi czno#ci za ust pliwo#" Ariusza przy okazji wyboru biskupa, ale i z tego wzgl du, i! sam wcze#niej by rzecznikiem my#li subordynacjonistycznej, tak wi c egipscy duchowni aria scy mogliby mu zarzuci", !e oto wyklina ide , któr* przecie! im niegdy# wpaja 16. Teraz bowiem Aleksander, podjudzony prawdopodobnie przez kap ana imieniem Kolluthus, na o!y na Ariusza ekskomunik . 35 Gdy za# ten zaapelowa o poparcie do biskupów egipskich, zosta razem ze swoimi zwolennikami, mi dzy innymi z biskupami Secundusem i Theonasem, pot piony ponownie i ukarany banicj*. Ariusz uda si do Azji, gdzie zyska sobie ca kowite poparcie hierarchów. Za jego doktryn* opowiedzieli si tacy autorytatywni chrze#cijanie, jak biskup Euzebiusz z Cezarei, historyk Ko#cio a, czy biskup Euzebiusz z Nikomedii, przyjaciel cesarza Licyniusza i protegowany jego ma !onki, Konstancji, siostry Konstantyna; opowiedzieli si za doktryn* Ariusza „wspó lucjani#ci". Tak oto Aleksander popad w konflikt nie tylko z arianami, ale równie! z czo owymi orientalnymi zwolennikami teologii orygcnistycznej, którzy czcili Syna jako dopiero drugiego, podporz*dkowanego Boga. Przywódc* tych ostatnich sta si Euzebiusz z Nikomedii, cz owiek ambitny, ale te! m*dry i energiczny — z jego inicjatywy w nied ugim czasie wystosowano do biskupa Aleksandra wiele listów protestacyjnych. Synod odbyty w Nikomedii lub w pobli!u tego miasta równie! opowiedzia si po stronie Ariusza; nast pny synod palesty ski przywróci i jemu, i jego przyjacio om ich placówki duszpasterskie. Wtedy to Ariusz uda si do Aleksandrii, a !e uzyska poparcie nie tylko z zewn*trz, lecz cieszy si chyba tak!e szacunkiem wielu duchownych oraz swojej wspólnoty wiernych, Aleksander nie móg wydali" go po raz drugi. Ten ostatni rozsy a po #wiecie pisma okólne, w których uskar!a si na „zbójeckie jaskinie" arian, gdzie g osi si fa szyw* nauk 17. Co rusz dochodzi o do zamieszek, biskup nie by ju! pewny swego !ycia, a w poga skich teatrach wyszydzano chrze#cija sk* mi o#" bli>niego18. Ów spór nie pozosta oczywi#cie wy *cznie spraw* aleksandryjsk*. Ogarn* on ca y Egipt oraz inne prowincje imperium i wkrótce podzieli ca y Ko#ció wschodni na dwa stronnictwa. Na Zachodzie ta problematyka sta a si wa!na w a#ciwie dopiero po #mierci Konstantyna, ale, jak si zdaje, d ugo nie rozumiano tam istoty sporu. Szczególnie niskim poziomem intelektualnym charakteryzowa si w pierwszych trzech stuleciach kler rzymski. Przyznaje to tak!e pewien katolik: „Spo#ród prawowitych biskupów Rzymu w II i III wieku !aden nie zas uguje na miano teologa"19. Chrze#cija ski Rzym posiada w III wieku tylko dwóch wybitnych uczonych i obaj byli antypapie!ami. Hipolit stanowi przez ca e swe !ycie cel ataków. Na Nowacjana za# zosta a na o!ona ekskomunika. Znamienne jest i to, !e w#ród prawie trzystu biskupów, którzy przybyli na pierwszy wielki sobór ko#cielny do 36 Nicei, w roku 325, znalaz o si zaledwie siedmiu przedstawicieli Zachodu. Tymczasem na Wschodzie ów spór mi dzy teologami zyska sobie ogromn* popularno#". W *czy si do nawet plebs: przekupki i ulicznicy. Ariusz napisa zreszt* kilka piosenek propagandowych, w których — jak twierdzi pewien wspó czesny nam katolik — pod nabo!n* agodno#ci* buduj*cej tre#ci kry y si nauki straszliwe przez sw* opaczno#"20. „B *kaj*cy si po ulicach Aleksandrii ch opcy — pisze Carl Schneider — gwi!d!* z upodobaniem najnowszy przebój Ariusza, skomponowany na nut stosowan* dla variete: Kiedy# go nie by o, nie zosta stworzony"21. Gdy Konstantyn po kapitulacji Licyniusza we wrze#niu 324 roku rozci*gn* swoje panowanie równie! na imperium wschodnie, tej!e jesieni pos a on swego doradc teologicznego, biskupa Hozjusza z Kordoby, z w asnor cznie napisanym listem do Aleksandra i Ariusza, których cesarz ten uwa!a za przywódców dwóch równouprawnionych stronnictw wewn*trzko#cielnych. Wezwa ich obu do tego, by nie k ócili si o teologiczne b ahostki i nie przyprawiali go swoj* kazuistyk* o bezsenno#"22. Jednak!e spór nasili si , bo Hozjusz — wbrew oczekiwaniom jego cesarskiego mocodawcy — wkrótce stan* po stronie Aleksandra23. Spór nie usta nawet wówczas, gdy odbyty zim* z 324 na 325 rok w Antiochii synod, którego obradom przewodniczy Hozjusz, pot pi Ariusza i trzech jego zwolenników. Co dziwniejsze, spo#ród pi "dziesi ciu sze#ciu biskupów, którzy brali udzia w owym synodzie, tylko nieliczni potrafili poj*" przedmiot dyskusji teologicznej, tote! — jak czytamy w pewnym antycznym dokumencie — pot pienie arian uchwalono na podstawie opinii sformu owanej przez „kilku braci, którzy okazali si biegli we wszystkim, co si tyczy ko#cielnej wiary"24. 37 Rozdzia 50 Sobór nicejski Ten sam Ko#ció , który potrafi si oprze" bezwzgl dnym rz*dom Dioklecjana, ukorzy si przed jego nast pc* — cesarzem, który zdo a zaszkodzi" Ko#cio owi nie demonstracyjn* przemoc*, nie prze#ladowaniami, lecz ca kiem inaczej. Eduard Schwartz1 Synod antiochijski stanowi tylko rodzaj preludium do zgromadzenia hierarchów Ko#cio a, które Konstantyn zamierza pierwotnie zwo a" do Ankyry (dzisiejszej Ankary), ale odby o si ono w roku 326 w jego letniej rezydencji w Nicei, mie#cie po o!onym w pó nocno-zachodniej cz #ci Azji Mniejszej, i by to pierwszy sobór ekumeniczny, to znaczy powszechny, z udzia em oko o trzystu biskupów z ca ego #wiata. Ogromna ich wi kszo#" pochodzi a ze Wschodu. Przedstawicielami Zachodu byli: jeden biskup z Galii, jeden z Kalabrii oraz jeden z Panonii, a ponadto hiszpa ski biskup Hozjusz z Kordoby, biskup Cecylian z Kartaginy, jak te! dwaj kap ani rzymscy wydelegowani przez chorego biskupa Rzymu, Sylwestra; zdaniem pewnego wspó czesnego nam katolika, by o to „szczególne spotkanie ludzi #wi tych"2. Jednakowo! poziom intelektualny wielu uczestników soboru okaza si do#" niski. Kto# z o#liwy napisa wówczas, zapewne bezpodstawnie, !e „w tym synodzie wzi li udzia tylko ludzie nieuczeni"3. Z wypowiedzi teologa Heussiego na temat ogó u kleru w staro!ytno#ci wynika, !e biskupi byli w wi kszo#ci niewykszta ceni4, i ten stan rzeczy utrzymywa si przez d u!szy czas. Pewien nowo!ytny teolog katolicki dopatrzy si w#ród biskupów w oskich, którzy uczestniczyli w soborze trydenckim (XVI wiek), „wielu niedostatecznie wykszta conych in theologicis. Niejeden rozpoczyna karier jako sekretarz biskupa, kardyna a, czasem udzielnego ksi cia, po czym wchodzi w posiadanie ko#cielnych beneficjów i wreszcie dos ugiwa si godno#ci biskupiej, nie zd*!ywszy zawrze" bli!szej znajomo#ci z teologi*"5. Teologia 38 historyczno-krytyczna pozostaje i dzi# nie znana wi kszo#ci duchownych katolickich, chocia! z innych wzgl dów (t. I, s. 164 i nast.). W Nicei wszelako, nie inaczej ni! przedtem w Antiochii, tylko nieliczni uczestnicy soboru okazali si zdolni do formu owania w asnych s*dów. Nie oni jednak zdominowali sobór. Jego uczestnicy byli od maja lub czerwca a! do sierpnia go#"mi cesarza — pod wra!eniem przepychu, pochlebstw ze strony monarchy, tego, !e ca owa on blizny m czenników, tego, !e nazywa hierarchów „przyjació mi" i „umi owanymi bra"mi", dzi ki czemu formu a nicejskiego wyznania wiary okaza a si dok adnie taka, jakiej !yczy sobie cesarz. Wbrew jego woli nie dzia o si wówczas nic6. Konstantyn otworzy obrady soboru i, cho" sam im chyba nie przewodniczy 7 — nie wiadomo, kto je prowadzi , lecz zapewne nie delegaci biskupa Rzymu — to niew*tpliwie on w a#nie po prostu wyznaczy przewodnicz*cego8, a potem w *cza si do debaty i wp ywa na jej przebieg. Protoko ów nie sporz*dzano albo te! Ko#ció zadba o to, by znikn y. Gdy by o odczytywane aria skie wyznanie wiary, temu, który je przedstawia , nie pozwolono sko czy", a ów dokument wyrwano mu z r ki i podarto go9. Sprawa aria ska nie by a jedyn* kwesti* sporn*, któr* chciano rozstrzygn*"; nie brakowa o takich, dotyczy y one za# dogmatów, rytua u oraz zarz*dzania, przy czym cesarzowi zale!a o tylko na przywróceniu jednomy#lno#ci w Ko#ciele. Ko#ció sk ócony nie przyda by mu si do niczego. Prawda by a tak nieistotna dla niego, jak dla wszystkich polityków, czego #wietn* ilustracj* jest pewne zdarzenie, o którym opowiada Rufin. Gdy na pocz*tku soboru biskupi oskar!ali si nawzajem o herezj i wr czali cesarzowi pisma zawieraj*ce pro#by do niego oraz zarzuty pod adresem innych hierarchów, Konstantyn wyznaczy na rozpatrzenie ich jeden dzie , a kiedy on nast*pi , nie przeczyta owych pism, lecz kaza je wszystkie spali", „by nikt si nie dowiedzia o braku zgody w#ród kap anów". W sporze o arianizm cesarz stan* po stronie wi kszo#ci, po#wi ciwszy Ariusza. Ale i stronnictwu Aleksandra nie na wszystko pozwoli . Nie chcia zaj*" jednoznacznego stanowiska, z !adn* ze stron konfliktu nie zamierza popsu" sobie kontaktów w sposób nieodwracalny — i to pozosta o niezmienn* i naczeln* zasad* jego polityki ko#cielnej10. 39 Jaka jest geneza formu"y nicejskiej? Na !yczenie cesarza biskupi przyj li dla nicejskiego wyznania wiary formu , której wcze#niej nie prezentowa a !adna ze stron zaanga!owanych w spór doktrynalny: termin homousios ( ac. consubstantialis), wyra!aj*cy wspó istotno#" Syna z Ojcem, identyczno#" boskiej substancji w tych dwóch osobach. Tym samym zosta y zanegowane wszystkie subordynacjonistyczne interpretacje wzajemnego stosunku Ojca i Syna. Ale sk*d wzi* si ów termin, który sta si g ównym przedmiotem wielkiego sporu w Ko#ciele? Jeszcze na pocz*tku XIX wieku s*dzono powszechnie, !e formu a nicejska — poj cie homouzji — wywodzi si z teologii ko#cielnej. Nie ma !adnych podstaw do takiego mniemania. Przeciwnie! Na synodzie antiochijskim w roku 268 Ko#ció , wówczas przeciwstawiaj*cy si nauce biskupa Paw a, z powodu, którego dzi# nie sposób ju! ustali" ponad wszelk* w*tpliwo#", expressis verbis odrzuci poj cie wspó istotno#ci, nie wyst puj*ce zreszt* tak!e w Biblii! Wywodzi si ono, podobnie jak ró!ne inne termini technici dogmatyki katolickiej, z teologii gnostyków, gdzie odgrywa niema * rol 11. Gnostycka jest ponadto geneza liczbowego poj cia triady (trinitas), na którym zosta oparty dogmat o Trójcy Nwi tej. Zapewne pierwszym przypadkiem odniesienia tego poj cia do Boga, Syna i Ducha Nwi tego w wypowiedzi chrze#cijanina by o zastosowanie go przez walentynianina Teodota, ale w najdawniejszej tradycji Ko#cio a !adna podobna idea nie wyst powa a12. Przed soborem w Nicei nauka o homouzji by a prawie nieznana; nikt nie wie, od kogo cesarz dowiedzia si o niej. Ale w a#nie dlatego, !e homouzja nie stanowi a has a !adnej partii, a ponadto nauka o wspó istnieniu by a ma o klarowna, Konstantyn uzna to poj cie za najstosowniejsze jako formu a jednocz*ca. Pozostawi on wszystkim swobod interpretowania homouzji, co wi cej, zakaza sformu owania wyk adni autentycznej, !*daj*c tylko, by zaakceptowano sam termin. Biskupi us uchali i Ko#ció otrzyma nowy dogmat, nicejskie wyznanie wiary, które nale!a oby raczej — jak stwierdza Johannes Haller — nazwa" konstanty skim13, uzna" je za dzie o nie ochrzczonego nawet cesarza. Wszelako Konstantyn nie omieszka w li#cie przes anym do gminy aleksandryjskiej zapewni", !e to, co „postanowi o wspólnie grono trzystu biskupów, nie jest niczym innym, jak wyrokiem 40 Bo!ym"14. I na tym cesarzu wzorowali si nast pni w adcy, którzy równie! zwo ywali sobory, kontrolowali ich przebieg, akceptowali b*d> odrzucali podejmowane na nich uchwa y, a nak adane ekskomuniki realizowali poprzez jawne stosowanie przemocy. Maj*c to na uwadze, przyjrzyjmy si przez chwil dalszym dziejom Ko#cio a. Zanim nad Ko&cio"em zapanowa" papie4, rz dzili t instytucj cesarze A! po drug* po ow V wieku papie!e nie anga!owali si w opozycj przeciw dotycz*cym Ko#cio a roszczeniom cesarza, co wi cej, jeszcze Leon I czyni zadziwiaj*ce koncesje na rzecz cezaropapizmu w adców imperium wschodniorzymskiego. Ka( Voigt15 Ju! syn Konstantyna, Konstancjusz, stwierdza otwarcie: „Kanoniczne jest to, czego ja chc "16 i zgodnie z tym dzia a , co niebawem wyka!emy. Ale jeszcze wyra>niejsza sta a si w adza cesarzy nad Ko#cio em w V i VI stuleciu. Od V wieku, kiedy to rozpocz a si epoka w a#ciwego cezaropapizmu, monarchowie podejmowali decyzje dotycz*ce wiary bez zasi gania opinii soboru. Przyk adowo cesarz Bazylisk pot pi w roku 476 uchwa y soboru powszechnego odbytego w Chalcedonie i a! pi ciuset biskupów orientalnych popar o go. Kulminacja cezaropapizmu przypad a na czasy Justyniana I (527-565), który prawie ca e ustawodawstwo ko#cielne zast*pi cesarskim, a ponadto rozstrzyga najró!niejsze sprawy wewn trzne Ko#cio a, takie jak sprzeda! lub nadawanie dóbr ko#cielnych, obsadzanie biskupstw, wy#wi canie duchownych i udzielanie sakry biskupom oraz zawieszanie tych!e w czynno#ciach, ceremonia s u!by Bo!ej, regu y !ycia klasztornego, przeprowadzanie synodów itd.17 Jego edyktom dotycz*cym kwestii religijnych podporz*dkowywali si nawet papie!e. W sporze o formu teopaschistyczn*, pod ug której „jedna osoba Trójcy Nwi tej" zmar a na krzy!u, papie! Hormizdas pot pi ow* formu . Justynian zaaprobowa j* i zmusi równie! papie!a Jana II do jej zaakceptowania. Podobna sytuacja wytworzy a si przy okazji sporu wywo anego przez edykt o trzech rozdzia ach, który papie! Wigiliusz razem z ca ym zachodnim Ko#cio em, odrzuci , 41 ale cesarz nak oni go do zmiany stanowiska. Gdy Wigiliusz jeszcze raz zmieni zdanie, cesarz zagrozi , !e pozbawi go tronu papieskiego, i wówczas ów papie! powróci do swojej poprzedniej opinii. W drugiej po owie VI wieku bizantyjscy cesarze za!*dali ponadto prawa udzia u w wyborach papie!y oraz prawa aprobowania ich, ale ju! przedtem narzucili Ko#cio owi rzymskiego Wigiliusza, jak te! w ogóle nie akceptowanego przez Ko#ció papie!a Pelagiusza I. W Hiszpanii równie! d ugo utrzymywa a si w adza króla nad biskupami. Król zwo ywa sobory, wyznacza im przedmioty obrad, ro#ci sobie prawo s*dzenia kleru i nak ada kary ko#cielne18. Podobnie dzia o si w pa stwie Franków, gdzie w VI wieku król by tym, który proponowa nowych biskupów albo sam ich mianowa 19. Pa stwo rz*dzi o Ko#cio em jeszcze za czasów Karolingów i cesarzy z dynastii saskiej. Otton Wielki uwa!a za oczywist* sw* prerogatyw mianowanie arcybiskupów niemieckich, Henryk III nie mia !adnych skrupu ów, gdy usun* kolejno trzech papie!y i gdy zosta przeze osadzony na rzymskiej stolicy pochodz*cy z Saksonii Suitger von Mayendorff, biskup Bambergu. Jak wiemy, pó>niej Ko#ció protestowa przeciw takim ingerencjom. Ju! w IV wieku rozlega y si w#ród chrze#cijan — zw aszcza w #rodowiskach „kacerzy", na przyk ad donatystów — g osy dezaprobaty dla wszelkiego mieszania si cesarzy w sprawy wewn*trzko#cielne. Ale od czasów Konstantyna w rozumieniu ogó u chrze#cijan, szczególnie za# papie!y, owo ingerowanie by o po!*dane20. Katolicki biskup Optatus z Mileve przyzna cesarzowi prawo do takich interwencji21. Biskup Euzebiusz z Cezarei okre#li cesarza jako wyznaczonego przez Boga „biskupa troszcz*cego si o zewn trzne sprawy Ko#cio a"22. Czwarty sobór powszechny w Chalcedonie nazwa w roku 451 cesarza Marcjana nie tylko „kap anem i w adc*", lecz tak!e „nauczycielem wiary", co jest szczególnie znamienne, jako !e ów sobór zosta zwo any w celu sformu owania pewnych rozstrzygni " dotycz*cych wiary23. Wr cz kuriozalnymi dokumentami z wczesnej historii Ko#cio a s* listy papie!a Leona Wielkiego, w których przypisuje on nast pcy Marcjana, cesarzowi Leonowi I, „nieomylno#"" dogmatyczn* — pó>niejszy przedmiot roszcze papie!y. W istocie co prawda — wynika to z owych listów — papie! nie by przekonany o cesarskiej nieomylno#ci. Mimo to, chc*c usposobi" cesarza 42 przychylnie, zapewni , !e monarcha zosta o#wiecony przez Ducha Nwi tego, nie mo!e wi c myli" si w kwestiach wiary! W drugim li#cie papie! Leon potwierdza ponadto, !e cesarz nie potrzebuje poucze ze strony !adnego cz owieka i !e zadanie papie!a polega na tym, by wypowiada" to, co akceptuje cesarz, oraz uczy" tego, w co cesarz wierzy24. Trzeba tu doda" — chocia! w pierwszej chwili wyda si to dziwne — !e zapocz*tkowane przez Konstantyna cesarskie rz*dzenie Ko#cio em by o jedn* z przyczyn tego, i! biskup Rzymu stawa si coraz pot !niejszy, oswajaj*c si stopniowo z rol* ko#cielnego antagonisty cesarza. Zako(czenie soboru nicejskiego Jedynie obaj biskupi aria scy, Secundus z Ptolemais i Theonas z Marmaryki, oraz sam Ariusz odmówili podpisania formu y wyznania wiary, jakiej !yczy sobie cesarz. Zostali oni pot pieni i natychmiast skazani na banicj . Ariusz nie tylko utraci godno#" biskupi*, ale ponadto wykl to go w straszliwy sposób. Biskupi Euzebiusz z Nikomedii i Teognis z Nicei oraz prawdopodobnie równie! Maris z Chalcedonu zaakceptowali co prawda nicejski symbol, lecz nie uznali pot pienia Ariusza, bo w ich mniemaniu sobór przedstawi jego nauk fa szywie. Cesarz da im najpierw czas do namys u, ale gdy niezad ugo udzielili schronienia Ariuszowi i obu wygnanym biskupom, równie! oni — Euzebiusz i Teognis — zostali pozbawieni w adzy biskupiej i wys ani do Galii. Ariusz i biskupi ekskomunikowani w Nicei musieli uda" si na wygnanie do Ilirii. Tymczasem walka wewn*trzko#cielna toczy a si nadal, a jej zaciek o#" nie mala a — banicja Ariusza oraz jego najwa!niejszych zwolenników nie przerwa a konfliktu. Nawet w#ród dam z rodziny cesarza mia Ariusz zwolenniczki. Za wykl tym hierarch* uj y si , wsparte przez Euzebiusza, Konstancja, siostra Konstantyna, i Bazylina, jego szwagierka i matka pó>niejszego cesarza Juliana. Ponadto Helena, matka Konstantyna, by a czcicielk* m czennika Lucjana, którego Euzebiusz i Ariusz upami tniali okre#laj*c siebie jako „wspó lucjanistów". Tak wi c pó>n* jesieni* roku 327 z woli Konstantyna odby si w Nicei jeszcze jeden synod, na którym Ariusz, Euzebiusz i Teognis zostali w glorii przyj ci z powrotem do Ko#cio a. Obu biskupom pozwolono 43 nawet obj*" ich dawne stolice, z których dotychczasowi metropolici, Amfion i Chrestos, znikn li tak dyskretnie, jak gdyby ich tam nigdy nie by o. Natomiast rehabilitacja Ariusza nie zosta a zaakceptowana przez ówczesnego biskupa Aleksandrii. Atanazy odmówi przywrócenia Ariuszowi jego ko#cielnego urz du. 44 Rozdzia 51 Atanazy i zako<czenie sporu o arianizm W historiografii katolickiej Atanazy (295-373), którego teorie o Trójcy Nwi tej wywar y najwi kszy wp yw na sformu owanie dogmatu — trzeba tu, przynajmniej mimochodem, wspomnie", !e w a#nie jego traktaty dogmatyczne zosta y w V i VI wieku poddane przez Ko#ció takiej obróbce, by mog y sta" si bardziej przydatne w walce z „kacerzami"1 — jawi si jako !arliwy or downik symboliki nicejskiej od pocz*tku jej istnienia. Z dost pnych >róde wynika jednak obraz zgo a odmienny. Nauczyciel Ko#cio a Atanazy a! po lata pi "dziesi*te „dla za#wiadczenia prawdziwej wiary"2, propagowa wszystkie te has a, które pó>niej pot piono, dopatrzywszy si w nich oznak kacerstwa aria skiego lub zbli!onego do arianizmu. W ci*gu kilkudziesi ciu lat swojej dzia alno#ci Atanazy nie wypowiada si w ogóle na temat wiary w Ducha Nwi tego. Podobnie jak Ariusz, nie dostrzega on „drugiego Boga" — obaj s* rzecznikami monoteizmu. Jednak!e w rozumieniu Ariusza „Syn" jest istot* stworzon*, cho" doskona * — Ariusz mówi o nim z najwy!sz* czci*; Atanazy natomiast postrzega Ojca i Syna jako jedn* istot , przypisuje im jedno#" nierozerwaln*. Jest to bowiem jedyna formu a, która pozwala zatuszowa" ewidentny politeizm; dzi ki niej mo!na by o modli" si do Ojca, którego mieli ju! Wydzi, oraz do Syna — tej nowej istoty boskiej. „Zbawca" nie móg by" istot* ni!sz*, musia okaza" si Bogiem w pe nym tego s owa znaczeniu, a urzeczywistnienie owego postulatu definitywnie zako czy o proces mitologizacji osoby Jezusa. Atanazy nie potrafi wszelako wyja#ni" ró!nicy mi dzy Ojcem a Synem, na któr* wskazuje u!ycie tych dwóch okre#le . W zamian za nie udzielone wyja#nienie uzna on starsz* doktryn arian za bezsensown*, ich samych za# nazwa nieprzyjació mi Boga, k amcami, synami szatana, i poradzi , !eby ich si pozby", bo „to, co mówi*, jest niedorzeczne, a oni sami ju! s* niespe na rozumu"3. Atanazy nie by ani my#licielem, ani #wietnym stylist*, na pewno jednak stanowi pierwowzór hierarchy nietolerancyjnego i !*dnego w adzy. Oto co mówi o nim #wi ty Epifaniusz: „Je#li mu si sprzeciwiano, stosowa przemoc"4. Ale gdy jemu grozi a 45 czyja# przemoc, w patetycznych s owach nawo ywa do tolerancji — tak post puje si w Ko#ciele po dzi# dzie (t. II, s. 152 i nast). Owemu pi " razy pozbawionemu w adzy biskupiej patriarsze z Aleksandrii zale!a o, kiedy walczy , nie tyle na dogmacie, ile na jedynow adztwie w egipskiej prowincji ko#cielnej, co atwo zrozumie", je#li ma si #wiadomo#" w adzy, jak* wówczas posiada aleksandryjski patriarcha. Podlega o mu oko o stu biskupstw w Egipcie i Libii. By to najbardziej wp ywowy biskup na ca ym Wschodzie, ksi*! Ko#cio a, który w IV i V wieku bywa , nieco !artobliwie, nazywany „chrze#cija skim faraonem". Ale niezad ugo patriarchat aleksandryjski utraci to swoje znaczenie. Po dawnej #wietno#ci pozosta dzi# ju! tylko pompatyczny tytu : „najbardziej b ogos awiony i naj#wi*tobliwszy papie! i patriarcha wielkiego miasta Aleksandrii oraz ca ego Egiptu, Pentepolis, Peluzjonu, Libii i Etiopii"5. Atanazy, za m odu diakon i asystent biskupa Aleksandra na soborze nicejskim, po #mierci tego ostatniego, 8 czerwca 328 roku, zasiad na aleksandryjskim tronie biskupim, i to niezgodnie z pragmatyk*. Otó! pi "dziesi ciu czterech biskupów zobowi*za o si wówczas pod przysi g*, !e zaakceptuj* nowego patriarch dopiero po skrupulatnym sprawdzeniu zasadno#ci wszystkich stawianych mu zarzutów. Tymczasem siedmiu spo#ród owych pi "dziesi ciu czterech sprzeniewierzy o si w asnej przysi dze, dzi ki czemu Atanazy zosta wybrany i dost*pi konsekracji. Wtedy to wyznaczono antybiskupa, po czym w wielu miejscowo#ciach dosz o do rozruchów ulicznych, Atanazy za# musia si t umaczy" na soborze (w roku 332) i na zgromadzeniach hierarchów ko#cielnych. Skoro patriarcha nie przyby na synod, który w roku 334 obradowa w Cezarei, Konstantyn wezwa go do z o!enia wyja#nie na synodzie odbytym w rok pó>niej w Tyrze6. Patriarcha waha si pocz*tkowo, czy tam przyby", ale jednak tym razem si pojawi , w licznej asy#cie. Skonfrontowano go z ca * galeri* biskupów >le potraktowanych, dosz o do skandalicznych scen i wreszcie patriarcha — który pono" nie czu si ju! bezpieczny, a w rzeczywisto#ci wola unikn*" kary i upokorzenia — uciek statkiem do Konstantynopola. Zanim cesarz zd*!y zwo a" nast pny synod, poinformowano go, i! Atanazy zagrozi , !e przeprowadzi action directe, polegaj*c* na zag odzeniu mieszka ców stolicy poprzez przerwanie dostaw egipskiego zbo!a. Wówczas to Konstantyn zarz*dzi banicj Atanazego, nie przes uchawszy go nawet. Jeszcze 46 tego samego dnia, 6 listopada (10 dnia miesi*ca athyr) 336 roku, patriarcha musia wyruszy" do Trewiru, dok*d zosta relegowany. W latach poprzedzaj*cych ow* decyzj arianie uzyskiwali coraz wi kszy wp yw na Konstantyna, szczególnie dzi ki zr czno#ci Euzebiusza z Nikomedii, który pozbawi wszelkiego wp ywu na cesarza jego dotychczasowego doradc , Hozjusza z Kordoby. Na jednym z synodów odbytych w Jerozolimie dosz o nawet do odwo ania banicji Ariusza, lecz ten nie zobaczy swojej ojczyzny ju! nigdy. Po wieloletnim oczekiwaniu na szans powrotu, w tajemniczych okoliczno#ciach zmar tu! po restytucji. Zako czy !ycie, gdy znajdowa si na jednej z ulic Konstantynopola, w roku 336. O tym, jak Atanazy doprowadzi" do &mierci Ariusza i legendy pokrewne Atanazy, który ju! za !ycia Ariusza rozg osi , !e ten ostatni jest wys annikiem antychrysta7, uczyni z jego #mierci boski cud, ale z dwudziestoletnim opó>nieniem i nie wspomniawszy o tym zdarzeniu w !adnym ze swoich pism polemicznych, chocia! wcze#niej efekt propagandowy by by nie mniejszy. Natomiast w pó>niejszych wersjach swej relacji o #mierci Ariusza patriarcha Atanazy wyolbrzymia znaczenie owego cudownego wyroku Boga8. Powo uj*c si na swego prezbitra Makarego, Atanazy opowiada, !e Ariusz dok adnie w przeddzie przywrócenia mu jego dawnej godno#ci spacerowa po Konstantynopolu w towarzystwie swego przyjaciela Euzebiusza i nagle poczu si tak niedobrze, !e musia poszuka" szaletu publicznego. (W sto lat pó>niej mieszka cy Konstantynopola umieli ju! wskaza" w a#ciwy szalet9!) Tam Ariusz p k : jego cia o przepo owi o si po#rodku, tak jak — wed ug biblijnej opowie#ci (t. I, s. 157), któr* Atanazy przytacza — cia o zdrajcy Judasza. Ariusz straszliwie cierpia , gdy traci jelita, w*trob i swoje kacerskie serce, potem za# skurczy si na tyle, !e z pluskiem wpad do szamba10. Ko#ció katolicki skwapliwie zaaprobowa t opowie#" o #mierci cz owieka, który by znany jako #wi ty i doctor Ecclesiae; Grzegorz z Tours uzna taki koniec Ariusza za dowód nies uszno#ci jego doktryny, a pewien wspó czesny nam katolicki historyk prezentuje tego kacerza „w ustronnym miejscu, ton*cego we krwi, z wydobywaj*cymi si z cia a wn trzno#ciami"11. 47 Mamy tu do czynienia z taktyk* stosowan* bardzo cz sto. Wystarczy przypomnie" Lutra, któremu ju! po kilku latach od #mierci przypisano samobójstwo — takie wie#ci kr*!y y podówczas. Opowiadano, !e jaki# s uga — posta" wymy#lona — odkry , i! „nasz pan Marcin wisia na ó!ku, #miertelnie uduszony"12. Ta relacja zosta a zawarta w rozpowszechnionym anonimowym li#cie, a drukiem ukaza a si po raz pierwszy w roku 1606 w dziele pewnego franciszkanina, za którym powtarzali j* g ównie katolicy francuscy i w oscy. Ponadto po stronie katolickiej rozg aszano, !e w noc poprzedzaj*c* #mier" Lutra by a u niego „jego mniszka"; !e Katharina Bora go udusi a; !e u#mierci go diabe w postaci wielkiego owczarka; !e jego zw oki tak cuchn y, i! trzeba by o porzuci" trumn w drodze na cmentarz, i tak dalej13. Z drugiej strony, ów reformator opowiada , i! arcybiskup Trewiru, Richard von Greiffenklau, zosta przez szatana !ywcem zabrany do piek a; i! katolickiego kaznodziej Urbana z Kunewalde uderzy w ko#ciele piorun, a drugi — przed ko#cio em — przeszy jego cia o od góry do do u; i! jego przeciwnik Emser — to wiedzia Luter jeszcze za !ycia Emsera — zmar nagle, „przebity ognistymi strza ami i oszczepami szatana". „Wszyscy oni poumierali n dznie — pisze Luter — niczym nierozumne #winie"14. Gdzie! k amano i fa szowano bardziej cynicznie ni! w !yciu religijnym? Gdzie rzucano wi cej oszczerstw na przeciwników? Jeszcze na soborze watyka skim w roku 1870 nazwano protestantyzm „bezbo!n* zaraz*" (pestis)15. I jeszcze Pius X okre#li w encyklice o Karolu Boromeuszu z 1910 roku czo owych reformatorów jako ludzi, „których Bogiem jest brzuch" (quorum Deus venter est), co nie by o wcale oryginalne, to samo bowiem mówi ju! w III wieku o katolikach Ojciec Ko#cio a Tertulian, który od!egna si od katolicyzmu, a wcze#niej Pawe o judeochrze#cijanach16. Dalsze fa"szerstwa Atanazego W pewnej d ugiej epistole, która przynajmniej w sporej cz #ci jest autorstwa Atanazego, ale któr* podaje si za list Konstantyna do Ariusza i arian, doctor Ecclesiae Atanazy zasypuje Ariusza ogromn* ilo#ci* obelg i frazesów. Nazywa go „ otrem zas uguj*cym na stryczek", „!a osn* postaci*", „k amliwym ryjem", „cz owiekiem bezwstydnym i bezu!ytecznym", „g upcem", „pó zwierz ciem". Pisze: „Biada wam, skoro#cie tacy nieroztropni, !e 48 do niego przystajecie! Jakie! to op tanie ka!e wam znosi" jego obra>liwy j zyk, jego twarz? A teraz zwracam si do ciebie, ty bezmy#lna duszo, ty gadu o, ty niewierny bie. Nie pozostawiaj mi w twych s owach rozleg ego, bezkresnego pola, lecz pozostaw #ci#le wyznaczony kr*g, grunt nie grz*ski, lecz mocny i pewny, ty z y i podst pny bezbo!niku. Albowiem nie po to zaczynam t walk z tob*, by tylko mówi"; chc , !eby# znalaz si w matni, chc ci z apa" za s owo, aby ca y lud przekona si , jaki jeste# z y. A wi c do dzie a: skoro r ce s* umyte, przyst*pmy do modlitwy, wezwijmy Boga. Nie, wstrzymaj si jeszcze przez chwil i powiedz mi, niegodziwcze, którego Boga wezwiesz na pomoc, bo utrac swój spokój, je#li si tego nie dowiem"17. W krótkim li#cie, który Atanazy sfabrykowa w ca o#ci jako list rzekomo napisany przez Konstantyna, i to bez ma a pi tna#cie lat po jego #mierci, oko o roku 350, po czym — dokonawszy fa szerstwa — og osi , za!*da ten nauczyciel Ko#cio a natychmiastowej #mierci wszystkich, którzy trzymaj* w domu cho"by jedno dzie o Ariusza. Atanazy wykluczy nawet apelacje i u askawienia18! Do kolejnego sfa szowania dokumentu sk oni a Atanazego wrogo#", jak* !ywi dla pierwszy cesarz chrze#cija ski, któremu Ko#ció zawdzi cza tak wiele; Atanazy zosta przez niego skazany na banicj , a pó>niejsze generacje chrze#cijan mia y mu bardzo za z e to, !e cesarz okazywa mu wrogo#". Ów patriarcha napisa , podszywaj*c si pod syna tamtego cesarza, Konstantyna II, list do aleksandryjskiej gminy katolickiej, w którym w imieniu m odego cesarza poinformowa , !e biskup Atanazy zosta przez ojca, cesarza Konstantyna, tylko na pozór wygnany, i!by nie dosi gn y go ataki ze strony jego wrogów. Jedynie wczesna #mier" ojca m odego cesarza przeszkodzi a jakoby w przywróceniu Atanazego jego gminie19. Powrót tego biskupa faktycznie sta si mo!liwy dopiero po zgonie Konstantyna, który zmar w po udnie 22 maja 337 roku, wkrótce po ochrzczeniu go przez arianina Euzebiusza z Nikomedii. Kres arianizmu Ledwo Konstantyn umar , jego syn, Konstancjusz II, w ci*gu kilku godzin r kami siepaczy pozby si z tego #wiata swoich dwóch stryjów i siedmiu kuzynów20. Jedynie dwaj bratankowie 49 Konstantyna, dwunastoletni Gallus i siedmioletni Julian, uszli z !yciem z tej rodzinnej rzezi w pierwszej chrze#cija skiej dynastii cesarskiej. I oto synowie Konstantyna, którzy otrzymali staranne wychowanie chrze#cija skie21, ale pojmowali chrystianizm odmiennie, podzielili imperium mi dzy siebie. Konstantyn II przej* Zachód; pi tnastoletni Konstans — cz #" #rodkow*, Itali , Afryk i Grecj ; Konstancjusz II — Wschód. Po niespe na trzech latach panowania braci Konstantyn II, sprowokowany przez m odszego Konstansa, wtargn* do jego pa stwa i wiosn* 340 roku zgin* , pokonuj*c jedn* z alpejskich prze czy. Poniewa! trzeci brat, Konstancjusz, by zaj ty wojn* z Persami, ca y Zachód przypad m odemu Konstansowi. Ten m odzieniec, podejrzewany o homoseksualizm i znienawidzony powszechnie jako cz owiek bezwzgl dny22, sprzyja katolikom, nape nia ko#cio y darami wotywnymi i utrzymywa osobiste kontakty z biskupem Atanazym. W czerwcu 337 roku po o!y on kres banicji Atanazego, po czym ten niezmordowany patriarcha natychmiast — ju! w drodze powrotnej — zacz* rozmaite knowania. Czyni to z takim zapa em i tak na o!y drogi, !e do Aleksandrii dotar zaledwie pod koniec listopada. Razem z nim (powrócili inni wygnani biskupi orientalni, co doprowadzi o do nowych niepokojów w ca ym kraju, bo arianie i orygeni#ci nie zachowywali si bynajmniej biernie. Euzebiusz z Nikomedii opu#ci sw* niewa!n* ju! stolic biskupi* i zosta metropolit* w Konstantynopolu. W Aleksandrii sprawowali kolejno w adz dwaj biskupi, którzy dost*pili nominacji, bo traktowano ich jako opozycyjnych wobec usuni tego legalnie, bo przez synod w Tyrze, Atanazego. Dosz o wówczas do krwawych zamieszek, podczas których sp on* ko#ció Dionizego23. Atanazy, nieskory zapewne do nara!ania si na m cze sk* #mier", uciek na wiosn roku 339. Jesieni* pojawi si w Rzymie, gdzie jego i innych zdetronizowanych ksi*!*t Ko#cio a przez wiele lat przyja>nie goszczono i gdzie Atanazy wed ug wszelkich prawide sztuki uczyni biskupa Rzymu, Juliusza, sw* marionetk*. Przed tym okresem i podczas jego trwania odbywa a si niezbyt przyjazna wymiana listów i o#wiadcze kolektywnych mi dzy rzymskim biskupem a episkopatem wschodnim. Emisariusze kr*!yli w obu kierunkach. Po obu stronach przeprowadzano synody: w Rzymie w roku 340, w Antiochii za# — rok wcze#niej i rok pó>niej. Gro!ono, protestowano, odpierano zarzuty, wypaczano i prostowano, szydzono z siebie nawzajem 50 i wzajemnie si pot piano. Ów spór okaza si ca kowicie bezowocny. Na Wschodzie tymczasem zmarli kolejno: historyk Ko#cio a Euzebiusz oraz jego imiennik, biskup Konstantynopola — dla sk aniaj*cego si ku arianizmowi lub orygenizmowi Ko#cio a wschodniego by y to dotkliwe straty. Mi dzy stronnictwem aria skim a katolickim rozpocz y si wówczas tak zaciek e walki uliczne, !e dowódca jazdy cesarskiej, Hermogenes, mimo wydanego rozkazu nie zdo a opanowa" sytuacji. Jego dom zosta zaatakowany przez chrze#cija skie pospólstwo i podpalony, a jego samego wleczono ulicami miasta, póki nie wyzion* ducha. W roku 342 odby si w Sardyce (dzisiejszej Sofii) synod z udzia em oko o osiemdziesi ciu biskupów orientalnych i bez ma a dziewi "dziesi ciu z Zachodu, ale ci pierwsi rych o porzucili miejsce obrad i przenie#li si do Filipopola. Ka!de ze stronnictw obstawa o przy swojej wierze, uznaj*c prawdy wiary g oszone przez stron przeciwn* za heretyckie. Niektórym biskupom gro!ono nawet #mierci*. Tamten synod powinien by pogodzi" zwa#nione strony, a zwi kszy tylko wrogo#". Co wi cej, po raz pierwszy dosz o do roz amu mi dzy Ko#cio em wschodnim a zachodnim. W Sardyce zosta zapocz*tkowany proces, którego kulminacj stanowi a schizma roku 1054. Cesarz Konstans zabiega wtedy o to, by jego sk aniaj*cy si ku arianizmowi brat, Konstancjusz, zako czy ow* zagmatwan* sytuacj po my#li katolików. Gdy Konstancjusz wreszcie przysta na to, cesarzem imperium zachodniego og osi si — w styczniu 350 roku — Magnencjusz, jeden z rzymskich genera ów Konstansa. Ten ostatni zosta zamordowany w ko#ciele pewnej pirenejskiej wioski, w której poszuka schronienia, a w trzy lata pó>niej, latem 353 roku, Magnencjusz poniós kl sk w decyduj*cej bitwie pod Murs* i pope ni w Lyonie samobójstwo, po czym Konstancjusz przyczyni si do ponownego zwyci stwa episkopatu aria skiego. Konstantyn chcia osi*gn*" jedno#" Ko#cio a przy pomocy katolików, natomiast jego syn, Konstancjusz, korzysta z pomocy arian. W Rzymie tymczasem zmar biskup Juliusz. Na !yczenie nast pcy, Liberiusza, cesarz zwo a dla rozstrzygni cia sporu, w roku 353, sobór, i to w Arles, gdzie w a#nie rezydowa . Ledwo biskupi si zjechali, przedstawiono im dekret pot piaj*cy Atanazego, który natychmiast podpisali i tylko jeden z nich nie z o!y podpisu, za co spotka a go banicja. 51 Rozgniewany Liberiusz doprowadzi do kolejnego synodu w Mediolanie w roku 355, ale tu grupa ponad trzystu biskupów, przewa!nie z Zachodu, uleg a cesarskiej presji i zaaprobowa a pot pienie aleksandryjskiego patriarchy. Jedynie sze#ciu odmówi o swej zgody i ci znale>li si na wygnaniu. Gdy cesarz samego Liberiusza postawi wobec alternatywy: podpisanie dekretu albo banicja, biskup Rzymu nie ugi* si jednak i o#wiadczy : „Zalecenia ko#cielne s* wa!niejsze ni! mój pobyt w Rzymie"24. Ale po dwu latach banicji Liberiusz zacz* rozsy a" listy, w których uskar!a si na swój los, a ich adresatami byli nawet jego najzacieklejsi adwersarze. Liberiusz uzna doktryn arian, na o!y ekskomunik na „prawowiernego" Atanazego i poprosi wszystkich adresatów swoich listów o to, by poczynili zabiegi niezb dne dla umo!liwienia mu powrotu do Rzymu25. Jego postawa okaza a si tak !a osna, i! katoliccy historycy Ko#cio a wyrazili pow*tpiewanie co do autentyczno#ci owych episto , a wypowiedzi Atanazego w zwi*zku z tamt* spraw* uznali za nieporozumienie — te manewry zosta y zdezawuowane równie! przez niektórych katolików26. Wreszcie sprowadzono do Sirmium, na dwór, tak!e s dziwego biskupa Hozjusza, !eby z ama" równie! jego opór. Po rocznym pobycie w wi zieniu starzec wyrzek si swej wiary, przeszed nn stron swoich #miertelnych wrogów i w roku 357 podpisa wyznanie wiary, które by o na po y aria skie. Wówczas pozwolono mu powróci" do ojczyzny, gdzie zmar niebawem. Natomiast Atanazy, pot piony na Wschodzie i na Zachodzie, nawet przez papie!a, odes a do domów dwójk cesarskich komisarzy, przyby ych do Aleksandrii, !eby jego stamt*d wydali". Dopiero gdy Konstancjusz na pocz*tku roku 356 nakaza przeprowadzenie ataku zbrojnego na ko#ció Theonasa, który stanowi katedr Atanazego, ten ostatni znikn* z miasta. Za rz*dów jego nast pcy, Jerzego, dosz o do krwawych star" z gwardi* nieobecnego patriarchy. Oblegano ko#cio y i przerywano nabo!e stwa, byli ci !ko ranni, gin li ludzie. Szesnastu biskupów wygnano, trzydziestu uciek o. I na jesieni 358 roku musia tak!e ust*pi" biskup Jerzy, gdy! Atanazy po raz kolejny powróci potajemnie do Aleksandrii. W tym okresie rozpocz y si przygotowania do podwójnego synodu dla ca ego imperium27. Najpierw, wiosn* 359 roku, obradowali w Ariminum (Rimini) przedstawiciele Zachodu. Ogromna wi kszo#" spo#ród ponad czterystu biskupów odrzuci a formu 52 narzucon* przez cesarza i opowiedzia a si za nicejskim wyznaniem wiary. Gdy jednak rozesz a si pog oska, !e cesarz pozwoli si rozjecha", kiedy wszyscy z o!* swoje podpisy, wi cej ni! trzystu uczestników synodu wycofa o si z poprzedniego stanowiska — podpisali oni aria skie wyznanie wiary, formu homeiczn*, wed ug której Syn nie jest pod ka!dym wzgl dem to!samy z Ojcem, lecz podobny do . Do cesarskich !ycze zastosowali si równie! uczestnicy paralelnego synodu w Seleukii, odbytego jesieni* 359 roku, tak wi c na pocz*tku 360 roku arianie mogli cieszy" si pe nym triumfem. Ale w roku 361 Konstancjusz zmar , prze!ywszy zaledwie czterdzie#ci cztery lata — co oznacza o przekre#lenie jego dokona . Dwadzie#cia lat pó>niej, w 381 roku, ukonstytuowano na drugim soborze powszechnym ortodoksyjny katolicki* Ko#ció pa stwowy, a zapowiedzi* tego by o wydanie 28 lutego 380 roku przez cesarza Teodozjusza odznaczaj*cego si i#cie wojskow* zwi z o#ci* edyktu doktrynalnego, który w rozumieniu cesarza mia moc prawn*, ale zosta sporz*dzony bez zasi gni cia opinii soboru czy biskupów28. Zwolenników innych orientacji chrze#cija skich pozbawiono miana chrze#cijan. Ko#cio y arian zosta y zamkni te, a ich biskupów wygnano, lecz nie by to jeszcze koniec arianizmu. Ludy germa skie pozna y chrze#cija stwo najpierw w jego postaci aria skiej, to znaczy pierwotnej. Aposto Wizygotów, biskup Wulfila, zdeklarowa si nawet w swoim testamencie jako przekonany arianin. Aria skie sta y si tak!e plemiona wschodnie: Burgundów, Rugiów, Herulów, Ostrogotów i Wandalów. Z wyj*tkiem pa stwa tych ostatnich, wszystkie pa stwa germa skie, w których arianizm dominowa , przestrzega y zasad tolerancji religijnej, tak jak zreszt* podczas debat synodalnych stronnictwo aria skie zawsze okazywa o si bardziej tolerancyjne ni! katolicy, i to mimo poparcia, jakiego przewa!nie udziela o im pa stwo29. Dwoisto#" wiary nie uchodzi w oczach arian za przest pstwo — wyja#nia aria ski biskup Agila Grzegorzowi z Tours, gdy ten atakowa arianizm — stosuj* si oni bowiem do takiej oto sentencji: „Nie ma z tego !adnej szkody, je!eli kto# przechodzi spod poga skiego o tarza do ko#cio a i w obu miejscach okazuje cze#""30. * Inaczej: prawos awny i powszechny (przyp. t um.). 53 Od drugiego soboru powszechnego w roku 381, który po raz pierwszy sformu owa dogmat o Trójcy Nwi tej i zawar go w tak zwanym nicejskokonstantynopolita skim wyznaniu wiary, nauka o Trójcy stanowi a prawo pa stwowe. Dawnym chrze#cijanom nawet si co# takiego nie #ni o. I nie by o ani s owa o Trójcy Nwi tej w Nowym Testamencie. Co wi cej, ów dogmat przeczy wr cz jego nauce. By on te! sprzeczny ze zdrowym rozs*dkiem. Jeszcze w roku 1553 Hiszpan Miguel Servet zrekapitulowa w swoim dziele Przywrócenie chrze&cija(stwa — na wysokim poziomie intelektualnym — wszystkie istotne argumenty przeciw doktrynie o Trójcy Nwi tej, po czym wezwano go do wycofania si ze swych pogl*dów, ale odmówi i w tym samym roku za spraw* Kalwina zosta w Genewie spalony na stosie. Chrze#cija ska mi o#" bli>niego pogna a zwolenników Serveta a! do Siedmiogrodu, gdzie ich wspólnoty istniej* po dzi# dzie , oraz do Polski, gdzie t pili ich z kolei jezuici. A jednak przeciwników tego dziwacznego dogmatu, socynian* i antytrynitarzy, przybywa o w XVII wieku, przy *czali si bowiem do nich coraz liczniejsi protestanci, a pó>niej zyskali oni kontynuatorów w angielskich i ameryka skich unitarianach; tymczasem luteranizm i kalwinizm zachowa y dogmat o Trójcy Nwi tej. Obecnie obserwuje si i w Stanach Zjednoczonych, i w Europie przyrost zwolenników unitarianizmu. Tu! po #mierci Konstancjusza nie tylko katolicyzm, lecz ca e chrze#cija stwo mia o nowego gro>nego przeciwnika w osobie Juliana, ostatniego potomka dynastii konstanty skiej. Za jego panowania znowu wytworzy a si sytuacja, któr* mo!na by o postrzega" jako zapowied> tego, i! ekspansja zwyci skiego chrze#cija stwa zostanie zahamowana. * Socynianizm — doktryna antytrynitarna, której sformu owanie przypisuje si !yj*cemu w XVI w. Faustowi Sozziniemu (Socynowi); g osi ona, i! jedyn* norm* wiary jest Pismo Nw., a objawienie powinno by" interpretowane zgodnie z rozumem. Wywar a du!y wp yw na polski arianizm; stanowi sta y element wszelkich doktryn deistycznych — przyp. red. 54 Rozdzia 52 Julian „Apostata" Mo!na to zrozumie", i! Julianowi i niektórym innym ludziom sprzeczno#" mi dzy idea em a rzeczywisto#ci* chrze#cija stwa wydawa a si tak wielka, !e, b d*c lud>mi uczciwymi, musieli od!egna" si od idea u, którego si a oddzia ywania okaza a si znikoma. Teolog Carl Schneider1 Julian, bratanek Konstantyna, urodzi si w roku 331. Jego matka zmar a, gdy by jeszcze bardzo ma ym ch opcem, ojca za#, który pad ofiar* mordu dynastycznego, straci w wieku siedmiu lat. M ody ksi*! przebywa najpierw w Nikomedii, a potem, kiedy usuni to go z dworu i roztoczono nad nim kuratel , przewa!nie w jednym z cesarskich maj*tków pod Cezare*. Tu zosta , pod wp ywem otoczenia, !arliwym chrze#cijaninem, przyj* ni!sze #wi cenia kap a skie, i chcia obra" karier duchownego2. Gdy jednak zapozna si w Pergamonie, Efezie i Atenach z greck* filozofi* oraz m*dro#ci* misteryjn*, doszed do wniosku, !e „wy!sza teologia" chrze#cijan sprowadza si w a#ciwie do dwóch zwyczajów: pierwszy to wystraszanie z ych duchów gwizdem, a drugi to nawo ywanie do walki z niewiernymi3. Do odej#cia od chrze#cija stwa sk oni o Juliana równie! — ujawnione mu — morderstwo, którego dopu#ci si jego stryj. Konstancjusz by bowiem chrze#cijaninem, ale Ko#ció nigdy nie pot pi owej ohydnej zbrodni. Przeciwnie! Grzegorz z Nazjanzu zarzuci Julianowi niewdzi czno#" wobec Boga i cesarza, bo przecie! „wbrew wszelkim oczekiwaniom" oszcz dzili go w czasie tamtej rzezi4. Jesieni* 355 roku ksi*! zosta odwo any z Aten, po czym Konstancjusz mianowa go w Mediolanie cezarem i pos a go na zagro!one pogranicze nadre skie, gdzie Julian osi*gn* zadziwiaj*ce sukcesy wojskowe. Podleg e mu oddzia y wybra y go w Pary!u, w roku 360, w adc* i odt*d przys ugiwa ksi ciu tytu augustus. W pewnym li#cie do Konstancjusza Julian ograniczy sw* 55 now* godno#" do rz*dów w Galii, zasugerowa cesarzowi obsadzenie stanowisk prefektów i zaproponowa mu sw* pomoc w prowadzeniu wojny z Persami, a podpisa si tylko tytu em cezara; pó>niej walczy dalej ze zbuntowanymi Alemanami. Ale gdy us ysza , !e Konstancjusz sam podjudzi Alemanów przeciw niemu, ruszy zbrojnie na po udniowy wschód i podbi Itali oraz Ba kany, natomiast Konstancjusz, który rozpocz* wypraw skierowan* przeciwko Julianowi, zmar nagle w drodze, 3 listopada 361 roku w Mopsukrene. Julian, który pocz*tkowo ukrywa sw* konwersj , po przej ciu w adzy przywróci kulty bogów. Ku zdumieniu obserwatorów, osobi#cie nosi drewno do otwartych ponownie #wi*ty i roznieca ofiarne ogniska. Ma o tego: napisa on — wkrótce zreszt* zniszczony i zrekonstruowany dopiero w XIX wieku — pamflet Przeciw Galilejczykom, do czego przyda a mu si dobra znajomo#" Biblii. Julian nie by wolnomy#licielem, lecz kim#, kto wierzy w bogów5. Wywi on przekonanie, i! ma do spe nienia pewn* misj*, przypisywa sobie boskie powo anie i jako pierwszy d*!y do odrodzenia poga stwa, a przede wszystkim do reformy s u!by kap a skiej. Postulowa , by nowych kap anów wybierano wed ug surowych kryteriów; najbiedniejszy powinien by uzyska" tak* sam* szans na wybór, jak cz owiek bogaty — o ile by godny kap a stwa. Julian zorganizowa na wielk* skal opiek socjaln* nad biednymi, kaza budowa" schroniska dla pielgrzymów i szpitale, a tak!e zaleci trosk o wi >niów i nieprzyjació — „albowiem dajemy cz owiekowi jako takiemu, a nie osobie"6. Julian zachowa to, co istotne w etyce Jezusa. Ostentacyjnie sprzyja on Wydom, zaciekle zwalczanym przez chrze#cijan7. Ale tolerowa równie! wyznawców chrystianizmu, przynajmniej pocz*tkowo. Uwolni wszystkich duchownych od przymusu pobytu na wygnaniu i zwróci skonfiskowane im dobra. Ale potem, zirytowany ich nieustann* opozycj*, wyst powa przeciw nim. Yagodno#" owych poczyna za#wiadczaj* nawet Ojcowie Ko#cio a, spo#ród których ten i ów wr cz mu j* zarzuca z tym oto komentarzem, !e nie chce on „uhonorowa" bojowników m cze sk* #mierci*"8! Od pierwszych miesi cy roku 362 Julian podejmowa dzia ania, których celem by o przywrócenie kultowi S o ca rangi religii pa stwowej. Wkrótce zabroni chrze#cijanom wykonywania zawodu nauczycielskiego, a ich synom — udzia u w nauce sztuki rymotwórczej, retoryki i filozofii9. Bo i po có! mieliby naucza" 56 i uczy" si czego#, co wi kszo#" z nich w g bi ducha negowa a? Julian dopatrywa si w tym nieuczciwo#ci. I wreszcie usun* swoich przeciwników z wy!szych urz dów i z armii, bo — jak mówi — ich w asna religia zakazuje im chwytania za miecz10. Tu i ówdzie konfiskowa mienie ko#cielne, na przyk ad w Cezarei, gdzie za jego rz*dów chrze#cijanie zburzyli ostatni* poga sk* #wi*tyni , albo w Edessie, gdzie toczy a si zaciek a walka arian z walentynianami. Wbrew intencjom Juliana w procesie restauracji poga stwa dochodzi o czasami do ekscesów, grabie!y, zniewa!ania kap anów, profanacji #wi tych naczy . Rozpocz li to jednak — nieco dalej przedstawimy potwierdzenia — chrze#cijanie i nie zaprzestali takich akcji po #mierci Juliana. Julian by w adc*, któremu niew*tpliwie le!a o na sercu dobro spo ecze stwa. Znosi on nieuzasadnione przywileje, dba o popraw w wielu ga ziach gospodarki i zmniejsza podatki. „O wy, nieszcz #ni wie#niacy — wo a po #mierci cesarza szlachetny Libanios — znowu staniecie si ofiarami fiskusa! Na có! wam, wci*! uciskanym biedakom, zda si teraz wzywanie pomocy niebios?"11 Wielk* wdzi czno#" ludu dla Juliana potwierdzi te! biskup Ambro!y. Co wi cej, jeden z tych, którzy cesarza najbardziej spotwarzali, Grzegorz z Nazjanzu, przyzna , cho" niech tnie, !e a! brz cza o mu w uszach od nadmiaru pochwa pod adresem Juliana, za jego liberalne rz*dy, za agodzenie podatków, i tak dalej12. Wycie Juliana by o bez zarzutu. Ju! za m odu wyró!nia si skromno#ci* i pilno#ci* w nauce, nie godz*c si na !adne faworyzowanie swej osoby13, a jako cesarz gardzi wszelkim luksusem. Po o!y kres orientalnemu ceremonia owi dworskiemu, którego przestrzegali wcze#niejsi monarchowie chrze#cija scy, i pozby si hordy szpiegów, sekretarzy, denuncjantów14. Nawet przy uroczystych okazjach chodzi pieszo, ale to postrzegano cz sto jako oznak niedostatecznego poczucia godno#ci cesarskiej. W sali posiedze wdawa si w dyskusje i pozwala senatorom siedzie" w swojej obecno#ci. Nie bywa na widowiskach cyrkowych, nie wydawa wielkich przyj " i nigdy si nie upija . Jego pracowity dzie zaczyna si tu! po pó nocy. Czytywa dzie a filozofów i uchodzi za znakomitego stylist . Nawet chrze#cija scy mnisi kopiowali jego listy, pomijaj*c jego ataki na Ko#ció albo przeciwstawiaj*c si im uwagami na marginesie: „przekl ty pies", „narz dzie szatana" i innymi tego rodzaju15. 57 Oszczerstwa ze strony Ko&cio"a W*tpliwe, czy kiedykolwiek powsta y paszkwile napisane z wi ksz* pasj*. /. Bidez16 Julian zmar odwa!nie i z godno#ci*, w trzydziestym drugim roku !ycia, dnia 26 czerwca 363 roku w swoim namiocie — by o to podczas wyprawy przeciw Persom, a #mier" zosta a spowodowana przez cios, który tego dnia zada mu oszczepem jeden z nieprzyjacielskich !o nierzy. Nie sposób dowie#", !e ów !o nierz by nak onionym do takiej akcji chrze#cijaninem, ale nawet jednemu z antycznych historyków Ko#cio a wydaje si to prawdopodobne17. Pewne jest tylko to, !e ju! wcze#niej chrze#cija scy oficerowie gwardii — Julian skaza dwóch spo#ród nich na #mier" — uknuli spisek, który mia na celu zamordowanie cesarza w czasie przegl*du wojsk18. Chrze#cijanie antiochijscy uczcili #mier" Juliana ta cami w ko#cio ach19 i pozwalali sobie teraz na oczernianie zmar ego — wcze#niej nie mieli odwagi otwarcie go atakowa". Jedynym chrze#cijaninem, który nie zawaha si okaza" szacunku cesarzowi, by cz owiek #wiecki, hiszpa ski poeta Prudencjusz (zmar y po 405 roku)20. Ale ju! Grzegorz z Nazjanzu porówna Juliana z Herodem, Judaszem, Pi atem i Wydami. Stwierdzi on, i! Julian by uosobieniem z a, jakim odznaczali si wszyscy prze#ladowcy Ko#cio a, i! !adne s owa pot pienia pod adresem tego cesarza nie by yby przesadne, i — pos u!ywszy si cytatem — nazwa go „#wini*, która nurza a si w brudzie"21. Pó>niejsze wypowiedzi przedstawicieli Ko#cio a o Julianie by y w a#ciwie utrzymane w dobrym tonie. Jednak!e historycy Ko#cio a z nast pnych generacji, Filostorgiusz, Focjusz, Sokrates, Sozomen, Malalas, Teodoret, Rufin i inni, oczerniali Juliana jeszcze bardziej. Kulminacja kalumnii nast*pi a w katolickim #redniowieczu. Nabo!ni autorzy opowie#ci o Julianie przyozdabiali swoje historie scenami, w których cesarz profanuje relikwie m czenników i #wi tych, wyrywa z dzieci cych piersi bij*ce jeszcze serca i rozcina ona ci !arnych kobiet22. Dramaty pisane przez jezuitów kontynuowa y ow* tendencj . Julian zawiera pakt z królow* piekie , Hekate, zostaje na nowo ochrzczony „krwi* maciory", poluje na chrze#cijan „niczym na dzik* zwierzyn " albo ka!e „ich zw oki ofiarowywa" Jowiszowi"23. 58 Takiemu widzeniu po o!y o kres dopiero O#wiecenie. Wolter, Montaigne, Chateaubriand zaliczyli go do wielkich, najwi kszych postaci historycznych; docenili go Shaftesbury, Henry Fielding i Gibbon; Schiller chcia go uczyni" bohaterem jednego ze swych dramatów, a Goethe chwali si tym, !e zrozumia i podzieli nienawi#" Juliana do chrze#cija stwa24. 59 CZ DRUGA STOSUNEK DO SYTUACJI SPO ECZNEJ 60 61 Rozdzia 53 Nurt socjalny w chrzeBcija<stwie B dziesz mi owa swego bli>niego jak siebie samego. Mt 22, 39 Kto swego bli>niego mi uje jak samego siebie, ten nie ma wi cej ni! jego bli>ni. Nauczyciel Ko&cio"a Bazyli1 Biedny Syn Cz owieczy nie mia na czym po o!y" swej g owy. A swoim uczniom przykaza , by g osili Ewangeli bez pieni dzy w trzosach. U Marka Jezus pozwoli im w drowa" tylko z lask* i w sanda ach na nogach. U Mateusza i Yukasza czytamy, !e zabroni nawet laski i obuwia2. A w V wieku papie!e posiadali najwi ksze maj*tki ziemskie w Imperium Rzymskim. Czy by o to uprawnione? Postawa Jezusa Je#liby we wszystkich istniej*cych pa stwach zaprowadzono autentyczny chrystianizm, to realizacja Jezusowej nauki spo ecznej by aby porównywalna z eksplozj* bomby nape nionej dynamitem. Dietlef Nielsen3 U Izraelitów religia by a nierozerwalnie zwi*zana z !yciem politycznym i spo ecznym. Ju! !ydowscy prorocy — zdaniem teologa Jirku, pierwsi socjali#ci w dziejach #wiata4 — opowiadali si za likwidacj* nierówno#ci ekonomicznej i spo ecznej i co rusz protestowali przeciwko wyzyskiwaniu biednych przez bogatych5. Esse czycy ca kowicie zdewaluowali w asno#" prywatn*. Wst puj*c do zakonu, przekazywali wszystko, co mieli, ogó owi braci, po czym !yli we wspólnocie dóbr. Swoj* pryncypialn* dyskwalifikacj* w asno#ci przypominaj* oni szczególnie mocno Jezusa luka skiego6, który okazuje si kontynuatorem bardzo wyra>nych tendencji antykapitalistycznych 62 esse czyków oraz pi#miennictwa profetycznego, co nie przeczy te! jego w asnemu pochodzeniu. Nie wiemy wprawdzie, czy Jezus — jak twierdzono — pochodzi z miejscowo#ci, w której nie by o w ogóle ludzi zamo!nych; nie wiemy, czy na pewno wychowa si w ma ym domu o jednej tylko izbie i w#ród co najmniej siedmiorga rodze stwa (t. I, s. 470)7. Ale niew*tpliwie rodzice Jezusa synoptycznego s* biedni. Przyprowadziwszy go do Nwi*tyni, ofiarowuj* zaledwie par go bi, dar sk adany przez ludzi gorzej sytuowanych8. Z Biblii wynika ponadto, !e sam Jezus tak!e !yje w skrajnym ubóstwie. Wyst puje on w Biblii jako cz owiek niemaj tny w#ród niemaj tnych, jako przyjaciel pariasów, ludzi pozbawionych prawa do czegokolwiek, celników i tych, co wiele grzesz*. Wokó niego gromadz* si kalecy, chorzy, napi tnowani, obci*!eni ró!nymi przewinieniami, a on zasiada z nimi do sto u, co ka!dy Wyd w tamtej epoce uwa!a za równoznaczne ze wspólnym !yciem9. I dlatego faryzeusze zdumiewaj* si : „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi"10. Jednak!e nie wiadomo dok adnie, ile z ewangelicznych s ów wychwalaj*cych ubóstwo i pot piaj*cych bogaczy wypowiedzia Jezus. Najbardziej radykalna w przejawianiu tej tendencji jest ewangelia Yukasza. Ale równie! Marek i Mateusz daj* jej wyraz, tyle !e nie tak ostro. Niemniej pewien — o dziwo — katolicki teolog dopatruje si u nich „w a#ciwie takiej samej oceny bogactwa"11. Tak czy inaczej, w tym przypadku rekonstrukcja idei Jezusa historycznego na podstawie obrazu postaci Jezusa synoptycznego jest mniej zawodna ni! w odniesieniu do jakiejkolwiek innej kwestii, a poza tym postawa biblijnego Jezusa okazuje si jednoznaczna. Jezus domaga si rezygnacji z wszelkiego maj*tku. „Sprzedajcie wasze mienie i dajcie ja mu!n !" „Tak wi c nikt z was, kto nie wyrzeka si wszystkiego, co posiada, nie mo!e by" moim uczniem"12. Nazywa on g upcem tego, który chwali si swoimi skarbami, i naucza, !e atwiej wielb *dowi przej#" przez ucho igielne, ni! bogatemu wej#" do królestwa Bo!ego13. Niejednokrotnie mówi o niesprawiedliwo#ci mamony, o oszuka czym bogactwie. Ewangelia Yukasza wk ada mu w usta poczwórne biadanie nad bogatymi, nad tymi, co s* syci, nad tymi, co si #miej*; w tej samej ewangelii czytamy — w opowie#ci o biednym Yazarzu — !e Jezus pot pia bogacza nie za jego grzechy, lecz tylko za bogactwo, natomiast Magnificat zawiera zapowied> epoki, w której 63 Bóg „str*ca w adców z tronu, a wywy!sza pokornych. G odnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia"14. Historycy #wieccy, ale i teologowie, nie bez racji wyja#niaj*, !e stanowisko Jezusa oznacza pryncypialn* dyskwalifikacj nie tylko ekstremalnego kapitalizmu, lecz tak!e ot piaj*cego dusz dobrobytu; !e gdy Jezus mówi o niesprawiedliwo#ci mamony, to nie ma na my#li bogactwa zdobytego nieuczciwie, lecz daje wyraz, i! w jego mniemaniu wszelka w asno#" jest z em, czym# z zasady nagannym15. Ale je#li nawet uznamy, !e Jezus nie traktuje bogactwa jako z a, cho" niezmordowanie przestrzega bogatych, to jednak zauwa!my, i! wyst puje on w Biblii przeciw uciskowi, przeciw dyskryminowaniu biedoty, ilekro" spotyka si z tym zjawiskiem; religia i etyka s* w jego wypowiedziach nieod *czne od siebie, a pierwszym #wiadectwem tego zwi*zku okazuje si wszak jednakowe traktowanie mi o#ci do Boga i mi o#ci bli>niego. Pewna pozakanoniczna wypowied> Jezusa brzmi tak oto: „Gdy zobaczy e# brata, ujrza e# Boga" — wspó cze#ni Jezusowi Wydzi mogli odnie#" wra!enie, !e mi o#" bli>niego znaczy dla wi cej ni! umi owanie Boga16. Jezus cz sto uzale!nia przezwyci !enie n dzy materialnej, g odu, niemo!no#ci zaspokojenia podstawowych potrzeb, od realizacji nakazu mi o#ci bli>niego, a szczególnie pi knie czyni to w opowie#ci o bogatym m odzie cu, znanej z Ewangelii Hebrajczyków: „Pewien bogacz mówi do Pana: Mistrzu, có! dobrego musz uczyni", by !y" godnie? Pan odpowiedzia mu: Cz owieku, przestrzegaj Prawa i tego, co g osz* prorocy. Tamten odpar : Tak post powa em. Pan rzek do niego: Id>, sprzedaj wszystko, co posiadasz, a zysk rozdaj biednym, potem za# pójd> za mn*. Wówczas bogacz zacz* drapa" si w g ow , bo nie podoba y mu si s owa Pana. Ten zapyta : Jak mo!esz mówi", !e przestrzega e# Prawa i tego, co g osz* prorocy, skoro Prawo nakazuje: Kochaj bli>niego swego jak siebie samego? Patrz, wielu z twoich braci, synów Abrahama, le!y pokotem w brudnych achmanach i umiera z g odu, a twój dom jest pe en ró!nych dóbr, lecz nic z tego domu nie trafia do tamtych ludzi"17. Je#li w pierwotnym chrze#cija stwie nie znalaz y swej kontynuacji walki klasowe antycznego #wiata, je#li w nauce Jezusa biblijnego — przynajmniej w doktrynie tego, którego ameryka scy komuni#ci z lat trzydziestych ch tnie nazywali „towarzyszem Jezusem" — nie ma !adnych zalece ekonomicznych, to 64 jednak wynikaj* z niej najszlachetniejsze postulaty spo eczne, wynika z niej wszechogarniaj*ce przewarto#ciowanie, rewolucja we wszystkich relacjach mi dzyludzkich18. Gdyby ka!da wspólnota, która powo uje si na Jezusa, nawi*zywa a szczerze do jego ideologii, to dla takiej grupy chrze#cijan konieczno#ci* psychologiczn* by aby wyprowadzona z nakazu mi o#ci bli>niego postawa wobec dóbr materialnych, a natychmiastow* konsekwencj* tej postawy musia aby si okaza" przemiana w organizacj komunistyczn*; przyczyn* takiej w a#nie przemiany by oby przykazanie, które doctor Ecclesiae Bazyli komentuje nast puj*cym zdaniem: „Kto swego bli>niego mi uje jak samego siebie, ten nie ma wi cej ni! jego bli>ni"19. Komunizm w gminie pierwotnej? Mi dzy nimi nie by o !adnej ró!nicy i !adnego ze swych dóbr nie uwa!ali za swoj* w asno#", lecz wszystko by o wspólne. Ojciec Ko&cio"a Cyprian20 Chrystianizm najdawniejszych chrze#cijan by w istocie to!samy z socjalizmem. Teolog Overbeck21 Wyzbycie si wszelkiej w asno#ci stanowi o nieuchronny obowi*zek wyznawców pierwotnego chrze#cija stwa. Teolog Lohmeyer22 W gminie pierwotnej rzeczywi#cie wyst powa a wyra>na sk onno#" do komunizmu czy #ci#lej — jak mówi Ernst Troeltsch23 — do religijnego komunizmu mi o#ci. Najsilniej wp ywa a na ow* gmin zapewne Jezusowa nauka o pieni*dzu i w asno#ci, ale równie! forma jego !ycia we wspólnocie z aposto ami. Dlatego te!, jak si zdaje, wielu judeochrze#cijan zdoby o si na rezygnacj z wszelkiego dobrobytu. W Nowym Testamencie czytamy o tym wr cz co nast puje: „Jeden duch i jedno serce o!ywia y wszystkich wierz*cych. Waden nie nazywa swoim tego, co posiada , ale wszystko mieli wspólne. (...) Nikt z nich nie cierpia niedostatku, bo w a#ciciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieni*dze uzyskane ze sprzeda!y, i sk adali je u stóp Aposto ów. Ka!demu te! rozdzielano wed ug potrzeby"24. 65 Autor Dziejów Apostolskich, o którym wiadomo, !e mia sk onno#" do upi kszania, pozwoli sobie pewno tak!e na idealizacj obrazu wspó !ycia w gminie pierwotnej, by nie przedstawia a si ona gorzej ni! wcze#niejsze wspólnoty komunistyczne Wydów czy pogan25. Ale wielki teolog Ernst Troeltsch uwa!a za bardzo prawdopodobny równie! komunizm owych pierwszych chrze#cijan26, i nawet ci uczeni, którzy pow*tpiewaj* w to, i!by wszyscy judeochrze#cijanie wyzbyli si mienia, s*dz*, !e wielu z nich rozda o dobytek, chc*c za wszelk* cen zastosowa" si do Jezusowego nakazu mi o#ci bli>niego27. Natomiast wspó czesna nam teologia katolicka stara si os abi" wymow tego, o czym opowiada Nowy Testament28. Bo te! kontrast ze wszystkim, co nast*pi o niebawem, jest przera!aj*cy. Je#li nawet uznamy nowotestamentow* relacj za eufemistyczne zobrazowanie idealnej sytuacji spo ecznej, za panegiryczny hymn, to jednak mo!emy z niej wnioskowa", jaki dalszy rozwój chrystianizmu by po!*dany w rozumieniu najdawniejszych chrze#cijan, gdy tymczasem historia Ko#cio a pokazuje rozwój faktyczny. Zmiana, która z podstawowej komórki chrze#cija stwa, zorientowanej na komunizm mi o#ci, uczyni a „najwi ksz* machin wyzysku w dziejach #wiata"29, dokona a si w okoliczno#ciach, którym przez wiele wieków towarzyszy a pewna sprzeczno#". Otó! w a#nie najszlachetniejsi chrze#cijanie sk aniali si do radykalnego przezwyci !enia wszelkich problemów spo ecznych i protestowali — kieruj*c si pierwotn* doktryn* — przeciw cz sto ra!*cej niesprawiedliwo#ci socjalnej, za co spotyka y ich okrutne prze#ladowania ze strony zarówno Ko#cio a katolickiego, jak i Ko#cio ów protestanckich, które t pi y ich jako ludzi buntuj*cych si przeciwko zgodnemu z wol* Boga ustrojowi spo ecznemu. Ju! wywodz*cy si z gminy pierwotnej ebionici, pó>niej napi tnowani jako heretycy, postulowali — powo uj*c si na najstarsz* ewangeli — wspólnot dóbr i uznali ubóstwo za nieuchronny obowi*zek30. Równie! cz onkowie gnostyckiej gminy Karpokratesa i jego syna Epifanesa (doctor Ecclesiae Ireneusz nazywa obu wys annikami szatana) oraz apostolicy z II i III stuleciu, którzy chcieli we wszystkim wzorowa" si na aposto ach, byli chrze#cija skimi komunistami31. Niektóre zakony m skie, #redniowieczne ruchy komunistyczne, postuluj*cy rezygnacj z przemocy i bezgraniczn* mi o#" bli>niego anabapty#ci, których przywódca, Fritz Erbe, z aprobat* Lutra sp dzi czterna#cie lat w wi zieniu, 66 z czego siedem w podziemiach zamku Wartburg, pewne #rodowiska osiemnastowiecznego bractwa herrnhuckiego* oraz wspó cze#ni nam ideali#ci — oto kr*g ludzi, którym by a lub jest bliska realizowana przez najdawniejszych chrze#cijan ideologia komunizmu mi o#ci. Ale i w Ko#ciele my#l o adzie gospodarczym, który by by na wskro# socjalistyczny, formu owano przez wiele stuleci, i propagowali j* najwybitniejsi przedstawiciele Ko#cio a. Idee komunistyczne u Ojców Ko&cio"a Na#ladujmy cz onków pierwszej gminy chrze#cija skiej, którzy mieli wszystko wspólne. Nauczyciel Ko&cio"a Bazyli32 Wspólnota dóbr jest bardziej adekwatn* form* naszego !ycia ni! posiadanie prywatnej w asno#ci, i to form* naturaln*. Nauczyciel Ko&cio"a Jan Chryzostom33 Omówiona wcze#niej tendencja ewangelii synoptycznych znajduje swój wyraz tak!e gdzie indziej w Nowym Testamencie — najbardziej dobitnie w powsta ym na pocz*tku II wieku li#cie Jakuba. „Czy to nie bogaci uciskaj* was bezwzgl dnie i oni ci*gn* was do s*dów?" — zwraca si autor do chrze#cijan, a dalej przestrzega wyzyskiwaczy: „A teraz wy, bogacze, zap aczcie w#ród narzeka na utrapienia, jakie was czekaj*. (...) Wyli#cie beztrosko na ziemi i w#ród dostatków tuczyli#cie serca wasze w dniu rzezi"34. Nauka dwunastu aposto"ów z pierwszej po owy II wieku postuluje, by cz onkowie gminy mieli „wszystko wspólne" z bra"mi i niczego nie podawali za swoj* w asno#" osobist*. Tu, tak jak w innych pismach wczesnochrze#cija skich, nakaz mi o#ci bli>niego jest sformu owany surowiej: „B dziesz mi owa bli>niego swego bardziej ni! w asn* dusz "35. * Bractwo herrnhuckie (in. Jednota Braci Morawskich) — zwi*zek za o!ony przez sales. hrabiego Ludwika Zinzendorfa w posiad o#ci Herrnhut (Dom Bo!y), gdzie kilkusetosobowa grupa !y a we wspólnocie dóbr, nie zwracaj*c uwagi na kwestie dogmatyczne, wymagaj*c od swych cz onków jedynie wiary w odkupienie przez Chrystusa i uczestnictwa w tzw. „cogodzinnych modlitwach" — przyp. red. 67 W tej samej epoce rzymski chrze#cijanin Hermas, którego Pasterz by przez wiele wybitnych osobisto#ci dawnego Ko#cio a uwa!any za pismo kanoniczne, domaga si rezygnacji z wi kszo#ci dóbr doczesnych. Chrze#cijanin powinien nabywa" tylko tyle, ile naprawd potrzebuje. Pieni dzmi i wszystkim, co posiada, powinien dzieli" si z biedot*, z wdowami i dzie"mi osieroconymi36. W po owie II stulecia tak!e Justyn opowiada o tym, !e chrze#cijanie przekazuj* swój dobytek na potrzeby ogó u i u!yczaj* go ka!demu, kto cierpi niedostatek37. Oko o roku 200 Tertulian napisa , i! Jezus wpaja niek aman* odraz do bogactwa. „Nie ustaje on — stwierdza ten Ojciec Ko#cio a — w okre#laniu biedoty jako ludzi sprawiedliwych i z góry pot pia bogatych"38. Dlatego w a#nie, zdaniem Tertuliana, na przyk ad zaj cie si handlem by oby niegodne chrze#cijanina. Co wi cej, Tertulian pisze: „Tak wi c, skoro jeste#my zwi*zani ze sob* g bok* wi zi* duchow*, nie bronimy si przed ewentualno#ci* podzielenia si naszym maj*tkiem. Wszystko — oprócz kobiet — jest u nas wspólne"39. Takie konstatacje stanowi* jednak nie tyle wnioski wysnute z obrazu rzeczywisto#ci, ile postulaty. Ale, co znamienne, pauperystyczny patos autorów chrze#cija skich nasila si pó>niej, bo post puj*ce ze#wiecczenie Ko#cio a czyni coraz wyra>niejsz* rozbie!no#" mi dzy tym, co jest g oszone, a praktyk*. Im skwapliwiej sam Ko#ció zabiega o to, by móc kontynuowa" feudalizm dogorywaj*cego Imperium Rzymskiego, tym bardziej komunistyczne s* pierwsze teorie w asno#ci i ustroju gospodarczego, formu owane przez autorytatywnych Ojców Ko#cio a, tym !arliwiej nawo uje si do jak najszybszego zawrócenia ze z ej drogi. Bo te! widoczna go ym okiem sytuacja cz sto zapewne wywo ywa a przygn biaj*ce wra!enie. I w mie#cie, i na wsi istnia chrze#cija ski proletariat, który egzystowa w skrajnej n dzy. Ale byli w#ród chrze#cijan równie! posiadacze ogromnych latyfundiów, bardzo zamo!ni kupcy, fabrykanci, armatorzy, bankierzy. Inaczej mówi*c, w IV wieku obraz !ycia chrze#cijan niewiele ró!ni si od wspó czesnego. Niemniej wówczas autorytatywni przywódcy Ko#cio a zdobywali si jeszcze na radykaln* krytyk panuj*cych stosunków spo ecznych, domagali si zasadniczych przemian ustrojowych, które mia yby obj*" gospodark indywidualistyczno-kapitalistyczn*, a ponadto propagowali prachrze#cija ski komunizm mi o#ci jako w a#ciw*, fundamentaln* doktryn chrystianizmu. Waden socjalista, cho"by okaza 68 si nie mniej radykalny, nie potrafi by niczego doda" do tamtych postulatów40. Nauczyciel Ko#cio a Bazyli (oko o 330-379) nazywa chrze#cijan, którzy cokolwiek uwa!aj* jeszcze za swoj* w asno#" osobist*, nie tylko z odziejami, ale i zbójcami, a wszystkich tych, którzy przez egoizm nie ratuj* innych od n dzy albo cho"by zwlekaj* z udzieleniem wsparcia, uznaje za równie z ych jak mordercy41. „Je#liby# naprawd , jak twierdzisz — zwraca si Bazyli do cz owieka zamo!nego — ju! za m odu stosowa si do nakazu mi o#ci i ka!demu dawa tyle, ile bra e# dla siebie, to sk*d mia by# swoje ogromne bogactwo? Albowiem troska o biednych uszczupla dostatek: gdyby ka!dy mia otrzyma" bodaj niewiele na zaspokojenie !yciowych potrzeb, wówczas wszyscy bez wyj*tku musieliby rozdzieli" to, co posiadaj*, mi dzy biednych". I tu pojawia si klasyczna sentencja: „Kto swego bli>niego mi uje jak samego siebie, ten nie ma wi cej ni! jego bli>ni"42. Biskup Bazyli móg niew*tpliwie pozwoli" sobie na takie wypowiedzi. B d*c potomkiem jednej z najbogatszych rodzin Kapadocji, jeszcze jako m ody cz owiek rozda ca y swój maj*tek biednym. A gdy odziedziczy posiad o#ci matki — tak rozleg e, !e musia a ona p aci" podatek trzem w adcom — sprzeda je, a zyskiem te! obdzieli innych. Kieruj*c si zaleceniem, by gwoli osi*gni cia doskona o#ci sprzeda" wszystko, co si posiada, i dochód ze sprzeda!y przekaza" biedakom, Bazyli postulowa !ycie doskona e (vita perfecta), osi*galne przez pozbycie si ca ego dobytku. Gdy zrozumia , i! wi kszo#" ludzi nie chce spe nia" tego !*dania, zaleci , !eby wyzbywano si przynajmniej po owy maj tno#ci43. Podobne postulaty formu owa pod wp ywem Bazylego jego brat, Grzegorz z Nyssy (zm. ok. 394 r.), ale tego zadowala ju! przekazanie biednym trzeciej b*d> pi*tej cz #ci maj*tku. Grzegorz te! pisze jednak co nast puje: „Wszelako przy rozdzielaniu doczesnego bogactwa kto#, kto bierze sobie wi cej, krzywdzi innych, z którymi musi si podzieli"; albowiem ktokolwiek bierze wi ksz* cz #" ni! pozostali, ten zmniejsza przecie! cz #ci przypadaj*ce w udziale jego towarzyszom"44. Nauczyciel Ko#cio a Jan Chryzostom (354-407), w owych czasach najwy!szy rang* dostojnik katolicki na Wschodzie, stwierdza, !e ma o ofiarowuje kto#, kto nie oddaje ca ego dobytku, !e ludzie bogaci posiadaj* nie swoj* w asno#", lecz dobra biednych, nawet wówczas, gdy po prostu odziedziczyli co# po ojcu, i równie! w tym przypadku, kiedy dorobili si maj*tku uczciw* 69 prac*45. Albowiem, jak czytamy w bardzo wnikliwym omówieniu tej kwestii, którego ów patriarcha dokona w swej dwunastej homilii o pierwszym li#cie do Tymoteusza: „Powiedz mi, sk*d pochodzi twe bogactwo? Zawdzi czasz je komu# innemu? A ten inny, komu on je zawdzi cza? Swojemu dziadkowi, jak mówi*, swojemu ojcu? Czy potrafisz, si gaj*c daleko wstecz w swoim rodowodzie, udowodni", !e ten maj*tek zosta nabyty legalnie? Tego nie potrafisz. Przeciwnie: korzeniem, pocz*tkiem tego dostatku musia o by" jakie# bezprawie. Dlaczego? Bo Bóg nie stworzy na pocz*tku jednego bogatym, innego biednym. (...) Tak wi c wspólnota dóbr jest bardziej odpowiedni* form* naszego !ycia ni! posiadanie prywatnej w asno#ci, i to form* naturaln*". Chrze#cijanie powinni zatem, zgodnie z wol* Bo!*, nauczy" si „posiadania wszystkiego na sposób komunistyczny". Nawi*zuj*c bezpo#rednio do s ów Jezusa o mamonie niesprawiedliwo#ci, ten doctor Ecclesiae pisze: „Bez niesprawiedliwo#ci nie mo!na sta" si bogatym" i „niepodobna, nie sposób by" bogatym i uchodzi" zarazem za uczciwego"46. Jako patriarcha Konstantynopola, Jan Chryzostom g osi sw* komunistyczn* Ewangeli w ko#ciele i !*da wr cz odnowy spo ecznej poprzez powrót do komunizmu gminy pierwotnej47. Zyska sobie wrogów w#ród kleru i na dworze cesarskim. Pozbawiono go jego biskupiej w adzy i w 404 roku musia uda" si na wygnanie do Armenii. Z powodu tego, !e chrze#cija ski lud pielgrzymowa do wygna ca, ów ci !ko chory cz owiek zosta w roku 407 zmuszony do przeniesienia si nad Morze Czarne i na tym wybrze!u zako czy !ycie jako banita. Równie! zdaniem Hieronima (zm. 419 lub 420 r.), bogaty !yje kosztem biednych, a wszelkie bogactwo powstaje z niesprawiedliwo#ci polegaj*cej na ograbianiu bli>nich. Tote! Hieronim konstatuje: „Bogacz jest sam cz owiekiem niesprawiedliwym albo sukcesorem kogo# niesprawiedliwego". Gdzie indziej czytamy: „Je#li masz wi cej ani!eli potrzebujesz dla wy!ywienia i odziania siebie, to rozdaj nadmiar, a cokolwiek dajesz innym, traktuj jako sp acany d ug"48. W wielu miejscach powtarza si u Hieronima wynikaj*ce z Jezusowego uzale!nienia doskona o#ci od sprzedania wszystkiego i oddania zysku biednym zalecenie, by zrezygnowa" z wszelkiego maj*tku49. Przyjrzyjmy si tu jeszcze jednemu ruchowi, który w II wieku zmierza ku pewnej formie socjalizmu utopijnego i który w istotnej mierze przyczyni si do triumfu chrystianizmu. 70 Chiliazm Dla kilku generacji cz onków gmin chrze#cija skich chiliazm by koncepcj* wr cz dominuj*c* i wywiera on ogromny wp yw, zw aszcza na warstwy ni!sze w czasach prze#ladowa . Teolog Heussi50 (...) jedna z g ównych przyczyn wielkiego entuzjazmu, ta, która zapewni a skuteczno#" dzia alno#ci misyjnej na ca ym #wiecie. Teolog Buonaiuti51 Pod poj ciem chiliazmu (greckie chiliai = tysi*c) rozumiano w najdawniejszym chrze#cija stwie oczekiwanie tysi*cletniego królestwa {millennium) doczesnej szcz #liwo#ci ludzi sprawiedliwych pod panowaniem Chrystusa, który powróci . Ta wiara, odpowiadaj*ca judaistycznemu oczekiwaniu kresu tego #wiata, oczekiwaniu, które pierwotnie dotyczy o egzystencji ziemskiej, a w pó>nym judaizmie otrzyma o otoczk religijn*, opiera a si przede wszystkim na jednej z cz #ci Nowego Testamentu, Apokalipsie, gdzie w rozdziale 20 chrze#cijanie odnajduj* przepowiedni tysi*cletniego królestwa pokoju, w którym to królestwie mieliby przebywa" ciele#nie, a ponadto nast*pi oby zmartwychwstanie m czenników, ci za# panowaliby potem nad tym #wiatem razem z Chrystusem, który powróci by. I dopiero w takich okoliczno#ciach — w to wierzono — dosz oby do drugiego, powszechnego zmartwychwstania oraz do S*du Ostatecznego; Pawe te! mówi o dwojakim zmartwychwstaniu. Eschatologia chiliastyczna — oczekiwanie komunistycznej krainy cudów na tym #wiecie — by a szeroko rozpowszechniona we wczesnym chrze#cija stwie i w sposób nadzwyczaj sugestywny oddzia ywa a na masy. Wyzysk pod dyktatur* cezarów i w warunkach rzymskiego kapitalizmu agrarnego wywo ywa w wielu generacjach t sknot do wybawienia od poniewierki. A gdy w II, zw aszcza za# w III wieku ucisk si nasila , gdy kolejno nast powa y po sobie uzurpacje, przymusowe pobory do wojska, rewolty w armii, wojny domowe, inwazje barbarzy ców, g ód, zarazy, proskrypcje i grabie!e, gdy na Sycylii i w Galii dosz o nawet do zorganizowanych powsta ca kiem zbiednia ych warstw ludno#ci, trzeba by o oczywi#cie omami" szersze kr gi spo ecze stwa wiar*, pod ug której chrze#cija ski Zbawiciel okazywa si nie tylko idea em 71 religijnym, lecz tak!e tym, który spe nia proletariackie nadzieje, tym, który k adzie kres niedostatkowi ekonomicznemu. Ale chiliazm mia swoich zwolenników równie! w innych #rodowiskach (nie tylko w#ród prostych ludzi). Za ruchem chiliastycznym opowiedzia si biskup Papiasz oraz — wed ug informacji Papiasza w a#nie — Jezus52. Justyn by bardzo !arliwym or downikiem chiliazmu, za co spotka a go m cze ska #mier"53. Nauczyciel Ko#cio a Ireneusz — najwybitniejszy katolik w II wieku — uznawa chiliazm za element ko#cielnego wyznania wiary, a wszystkich niechiliastów za kacerzy54. W tysi*cletnie królestwo na tym #wiecie — o charakterze przej#ciowym — wierzy tak!e Tertulian55. Chiliazm by g oszony równie!, cho" z ró!nym zapa em, przez Ojców Ko#cio a Cypriana i Metodego z Olympos, przez zmar ego w 304 roku m cze sk* #mierci* biskupa Wiktoryna z Pettau w Styrii, i jeszcze w IV wieku szczególnie przez Laktancjusza; ponadto propagowali go montani#ci i propagowa go list Barnaby56. Zdaniem Harnacka, chiliazm jest — obok wiary w nie#miertelno#" — tym, co „najlepiej charakteryzuje" religi chrze#cija sk*57. Teologia krytyczna natomiast stwierdza jednog o#nie, !e chiliazm wywar ogromny wp yw na chrze#cija sk* dzia alno#" misyjn*, wp yw, którego nie sposób przeceni"58. Od po owy III wieku katolicy zwalczali chiliazm, a gdy Ko#ció katolicki zosta uznany przez cesarza, chiliazm odrzucono jako ideologi !ydowsk* i doktryn zorientowan* na cia o ludzkie; pada y takie okre#lenia, jak „prywatna opinia", „nieporozumienie", a na soborze w Efezie, w roku 431, napi tnowano go jako „wypaczenie i konfabulacj "59. Prorokowane tysi*cletnie królestwo, wiara w komunistyczny raj na ziemi, która niegdy# dodawa a otuchy cierpi*cym masom chrze#cija skim i jeszcze w III wieku by a akceptowana przez teologów — wszystko to sta o si niewygodne dla Ko#cio a spragnionego w adzy. Ko#cio owi nie zale!a o ju! na ko cu #wiata, lecz podkre#la on — szczególnie gorliwie — „niesko czono#"" królestwa Chrystusowego60, a wyznawany mi dzy innymi przez Paw a pogl*d przeciwny, i! nast*pi ograniczone w czasie — po#rednie — królestwo Mesjasza, zosta oficjalnie pot piony jako herezja61. Dok adano teraz wszelkich stara , by my#l chiliastyczn* najdawniejszych chrze#cijan, która przetrwa a do IV stulecia, obróci" wniwecz albo podda" j* spirytualizacji. Nie wahano si oczernia" czo owych chiliastów i fa szowa" ich pism. Ju! Euzebiusz 72 z Cezarei, ojciec historiografii Ko#cio a, nie wstydzi si nazwa" zmar ego m cze sk* #mierci* frygijskiego biskupa Papiasza cz owiekiem ca kiem g upim — tylko dlatego, !e Papiasz by or downikiem chiliazmu62. Euzebiusz nie potrzebowa tej wiary. Jako biskup nadworny pierwszego w adcy chrze#cija skiego, !y on w królestwie Bo!ym ju! na tym #wiecie. Ko#ció zadba o to, !eby przepad a ogromna wi kszo#" pism chiliastycznych. Znikn o mi dzy innymi pi " ksi*g Papiasza, w których ten „ojciec apostolski" skomentowa s owa Jezusa i jego uzna za prekursora chiliazmu, chocia! owe ksi gi istnia y jeszcze w XIV wieku63. Z tekstów patrystycznych, z dzie Hipolita oraz Ireneusza najprawdopodobniej po prostu usuni to fragmenty chiliastyczne64, bo, jak wiadomo, doctor Ecclesiae Ireneusz „w pe ni podziela pogl*dy spo eczne i komunistyczne nadzieje frygijskiego biskupa"65. Równie! dwaj reformatorzy, Luter i Kalwin, odrzucili g oszon* wówczas przez baptystów my#l o tysi*cletnim królestwie. Zwi*zane z ni* wyobra!enia zosta y w artykule 17 Konfesji augsburskiej napi tnowane jako !ydowski zabobon (iudaica opiniones), a w Confessio Helvetica nazwano je !ydowskimi rojeniami {iudaica somnia). 73 Rozdzia 54 Nurt asocjalny w chrzeBcija<stwie W chrze#cija stwie bardzo wcze#nie powsta nurt, którego zwolennicy niezbyt powa!nie traktowali nakaz mi o#ci bli>niego. Obok ludzi przej tych idea em ubóstwa byli inni — ci, którzy ów idea zwalczali, zarazem g osz*c #wi to#" w asno#ci i czyni*c wszystko, co mo!liwe, by z agodzi" lub ca kowicie wyeliminowa" uprzedzenie do bogaczy, ze zrozumia ych wzgl dów szeroko rozpowszechnione w#ród najdawniejszych chrze#cijan. Obie postawy znajduj* ju! swój wyraz w Nowym Testamencie, w dwóch wersjach pewnej wypowiedzi Jezusa: u Yukasza biedacy s* b ogos awieni, a bogacze przekl ci; u Mateusza za# czytamy, !e b ogos awieni s* ci, którym potrzeba pokarmu duchowego1. Ju! w Nowym Testamencie jest mowa o gminach chrze#cija skich, których cz onkowie puszyli si bogactwem, tym, !e je osi*gn li i !e niczego im nie brakowa o; ponadto mo!emy natkn*" si na informacj o uprzywilejowaniu bogatych kosztem biednych podczas chrze#cija skiej s u!by Bo!ej2. Reorientacj w jej pocz*tkowym stadium atwo ukaza", pos uguj*c si tak!e tym razem przyk adem Paw a. Pawe" pomaga „dyskretnie" (...) brak u niego s ów, które by surowo pot pia y bogactwo, takich, jakie wypowiada Jezus. Teolog Preisket3 Pawe naucza, z jednej strony, i! nakaz mi o#ci bli>niego stanowi spe nienie ca ego Prawa; !*dz posiadania pieni dzy uznaje za równ* ba wochwalstwu i powód do wykluczenia z królestwa Bo!ego. Z drugiej strony, nie chce on, by braterska mi o#" by a a! tak daleko posuni ta, !e ten, który daje, sam popada w n dz . Ka!dy powinien dawa" tylko tyle, na ile pozwala jego maj*tek4. Mamy tu ju!, jak wida", do czynienia z pewnym kompromisem. S owa Paw a nie brzmi* oczywi#cie nierozs*dnie. Ale jak maj* si one do zalecenia Jezusa: „Sprzedajcie wasze mienie i dajcie ja mu!n !"? Albo do przestrogi: „Tak wi c nikt z was, 74 kto nie wyrzeka si wszystkiego, co posiada, nie mo!e by" moim uczniem"? Albo do wypowiedzi zapisanej w trzech ewangeliach: „Jednego ci jeszcze brak: sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim"5? Do maj*tku osobistego Pawe odnosi si ca kiem inaczej ni! Jezus. Nigdy nie dyskredytuje faktu posiadania czego#, lecz ocenia to pozytywnie6. W przeciwie stwie do Jezusa, Pawe pozwala nawet g osicielom Ewangelii przyjmowa" pieni*dze. Wr cz or duje za tym, i to nie we w asnym interesie7. Natomiast w jego gminach, o których on sam mówi, !e „jeden drugiego k*sa i po!era"8, teologowie dopatrzyli si bardzo nagannych ró!nic mi dzy biednymi a bogatymi, podzia ów, zró!nicowania klasowego, „haniebnego rozwarstwienia spo ecznego nawet podczas nabo!e stw"9. Równie! apologeta tak !yczliwy Paw owi, jak Leipoldt, musi przyzna", !e w gminach pauli skich — mimo sporej liczby biednych — nie walczono z n dz*, nie brano zatem przyk adu z chrze#cijan jerozolimskich. Pisz*cy o rym teolog domy#la si , i! pomocy udzielano „dyskretnie"10. Klemens, Grzegorz z Nazjanzu, Augustyn W gruncie rzeczy wyznawcy chrystianizmu nie charakteryzuj* si niczym innym i nie post puj* inaczej ni! niechrze#cijanie. Teolog Troeltsch11 Odt*d coraz cz #ciej obserwuje si nie solidarno#" z uciskanymi, lecz dobre stosunki z tymi, którzy uciskaj*. Dostrzegamy paktowanie z lud>mi posiadaj*cymi w adz , pieni*dze, wp ywy, !yj*cymi w dostatku. Teolog Dignath-Dilren12 Jednakowo! nie tylko w Koryncie wyst powa o wyra>ne napi cie spowodowane przez zró!nicowanie spo eczne. Równie! w innych gminach wcze#nie pojawi y si narzekania na but bogatszych wspó wyznawców i dochodzi o do niesnasek, sporów, procesów o pod o!u ekonomicznym, a potwierdza to w wielu miejscach ksi ga pasterska rzymskiego chrze#cijanina Hermasa13. Ju! na pocz*tku II stulecia zalecano w #rodowiskach chrze#cija skich: „Niechaj ja mu!na potnieje w twych r kach, póki nie rozpoznasz, komu j* dajesz!"14 Ju! w czasach przedkonstanty skich podkre#lano we wspólnotach chrze#cija skich #wi to#" w asno#ci, 75 agodzono radykalizm czterech ewangelii albo interpretowano go sprzecznie z pierwotnymi intencjami. Z tamtych reinterpretacji wynika, !e w przypowie#ci o wielb *dzie i uchu igielnym kryje si zalecenie, by cz owiek zamo!ny nie trwoni pieni dzy. Jezus — tak twierdzono — wcale nie !*da, aby#my nie posiadali niczego, lecz chce oczyszczenia duszy; bogatych umi owa nie mniej ni! biednych; ma o tego: bogaty m czennik jest nawet cz owiekiem bardziej warto#ciowym i dzielniejszym ni! ubogi, i tak dalej15. Klemens Aleksandryjski równie! kapitalistom obiecuje raj i gani biedaków, którzy przeciw tamtym wyst puj*16. Jak wiemy, ów patrystyk„d!entelmen"17 pisa ju! z my#l* o chrze#cijanach wykszta conych oraz tych, co obracali wielkimi pieni dzmi. Poniewa! !y w bogatym mie#cie handlowym, nie omieszka nazwa" „zamo!nym" aposto a Mateusza i oczywi#cie g osi , i! ludzko#" nie mog aby w ogóle istnie", gdyby nikt niczego nie posiada 18. W IV wieku Grzegorz z Nazjanzu ujmuje bogactwo jako ask Boga, okazywan* ludziom pobo!nym. Tote! sam przez ca e !ycie nie wyzby si swego niema ego maj*tku i dopiero w testamencie przeznaczy go biednym19. Ponadto Grzegorz, jak go nazywano: „rycerz", cz sto niepi knie rozró!nia ludzi szlachetnie urodzonych i biedot . Opowiada si za lepszym traktowaniem tych, którzy niegdy# byli bogaci, je#li szukaj* pomocy, na przyk ad jako uciekinierzy20. Biednym natomiast obiecuje biskup Grzegorz „najwy!sze miejsce w królestwie niebieskim, nie za# urz dy w tym ma ym, pozbawionym wszelkiego znaczenia mie#cie"21. Niektóre wypowiedzi owego Ojca Ko#cio a mo!na by skomentowa" tak oto: „To mog yby by" s owa «junkra»"22. Ca kowicie jednoznaczne okazuje si stanowisko Augustyna, który staje po stronie klasy posiadaczy i rz*dz*cych23. Nawo uje on masy do tego, by nie gardzi y „biednymi bogaczami". Jego zdaniem, nie ten #wiat, lecz niebo jest wspólne dla biednych i bogatych. Ci pierwsi powinni zadowoli" si tym, co maj*. Sypiaj* oni zapewne o wiele spokojniej ni! ludzie zamo!ni, których n kaj* ró!ne troski. Wed ug Augustyna, biedota jest skazana na pozostawanie w wieczystej, niezmiennie ci !kiej niewoli, jak* stanowi przynale!no#" do stanu ni!szego"24. Niezamo!ni powinni !y" pod ug idea u „pracowitej biedy" {laboriosa paupertas). Powinni pozosta" lud>mi biednymi i du!o pracowa". Oto jedna z „najdonio#lejszych rad" Augustyna dla niemaj tnych25! Troska Augustyna o stan posiadania warstwy wy!szej jest tak wielka, !e w pewnej niedawnej rozprawie na temat jego pogl*dów spo ecznych 76 napisano, i! jego moralno#" nie dorównuje nawet moralno#ci dawnych Izraelitów26. Pakt z bogatymi wzbogaca tak4e Ko&ció" Triumfuj*ca gmina chrze#cija ska stanowi a pod ka!dym wzgl dem przeciwie stwo tamtej gminy, któr* trzysta lat wcze#niej stworzyli biedni rybacy i ch opi galilejscy oraz jerozolimscy proletariusze. Karl Kautsky27 O pochodzeniu i pomna!aniu ko#cielnego maj*tku wiadomo niewiele. A! po V wiek nie pojawiaj* si u pisarzy chrze#cija skich prawie !adne wzmianki o owym procesie powi kszania bogactwa — procesie nie atwym do wyja#nienia, skoro z czterech ewangelii wynika idea biedy. Z oty deszcz rozpada si za czasów Konstantyna. Cesarzowi zawdzi czano pieni*dze, ko#cio y, pa ace. Pozwoli on klerowi korzysta" z pa stwowej poczty, kaza przydzieli" duchownym zbo!e i chyba ju! on w a#nie uwolni ich od p acenia podatków. Jego chrze#cija scy nast pcy dawali nowe dotacje i immunitety. To, co dawniej trafia o do sanktuariów poga skich, teraz otrzymywa Ko#ció . Przyw aszczy on sobie tak!e wyposa!enie #wi*ty oraz mienie ko#cielne sekt „kacerskich". I maj*tek stanowi*cy spu#cizn po purpuratach, mnichach i niewolnikach bezustannie powi ksza dostatek Ko#cio a, tym bardziej, !e ustali si obyczaj wybierania biskupów pochodz*cych z rodzin zamo!nych. Ale równie! ludzie #wieccy cz sto przekazywali swój kapita Ko#cio owi, bo taki legat uchodzi za najlepsz* gwarancj , i! dusza testatora dost*pi wiecznej szcz #liwo#ci. Ju! w drugiej po owie IV wieku lud uwa!a urz*d biskupi, nawet w najmniejszej diecezji, za „t usty k*sek", jak czytamy u pewnego Ojca Ko#cio a28. Darzony wielkim szacunkiem poga ski prefekt Praetextatus szydzi wówczas, robi*c aluzj do dochodów papie!a Damazego: „Je#li uczynicie mnie biskupem miasta Rzymu, to natychmiast zostan chrze#cijaninem"29. Damazy, którego wystawne uczty i wspania y powóz sta y si przys owiowe, wdawa si w bardzo nieprzyzwoite machinacje finansowe, gdy tymczasem ubogi kler prowincjonalny je>dzi sporadycznie do Rzymu, !eby tam bez #wiadków nadu!ywa" alkoholu30. Równie! Ammianus Marcellinus, historyk z ko ca IV wieku, stwierdza, !e ktokolwiek 77 zostaje biskupem Rzymu, ten atwo dochodzi do bogactwa i mo!e wie#" !ywot feuda a. Dlatego w a#nie — pisze Ammianus — stacza si tak zaciek e boje o to stanowisko31. Od roku 475 gmina rzymska oddawa a czwart* cz #" wszystkich dochodów ko#cielnych biskupowi. Drug* "wier" przeznaczano dla kleru, przy czym ni!si duchowni byli jednak zdani na dodatkowe >ród a pieni dzy. Trzeci* "wier" rozdzielano mi dzy biednych, a ostatnia cz #" s u!y a utrzymaniu budynków ko#cielnych32. Ale bywa o i tak, !e papie! przez wiele lat sam korzysta ze wszystkich czterech cz #ci33. Stopniowo powsta a kolosalna posiad o#" ziemska, któr* okre#lano jako patrimonium Ecclesiae albo patrimonium Sancti Petri. Rzymscy biskupi posiadali ogromne dobra nie tylko w Italii, lecz tak!e na Sycylii, Korsyce i Sardynii oraz w Dalmacji i w Afryce. Od V wieku biskup Rzymu jest w a#cicielem najrozleglejszych dóbr ziemskich w imperium34. Bogac*cy si Ko#ció staje po stronie bogatych, na co mamy dowody: wynik e z sytuacji spo ecznej powstania chrze#cijan w Afryce, Hiszpanii oraz Galii. Nieliczne tylko spo#ród wybitnych osobisto#ci ko#cielnych — na przyk ad Ojciec Ko#cio a Salwian — wykazywa y zrozumienie dla powsta ców, dopatruj*c si winy u s dziów i przedstawicieli organów podatkowych, „którzy nie sprawowali w adzy nad powierzonymi lud>mi, lecz, niczym dzikie zwierz ta, po!erali ich"35. Sklerykalizowany Ko#ció coraz bardziej oddala si od radykalizmu Jezusa, pozwalaj*c sobie na kompromisy i relatywizacj , wyrzekaj*c si tradycji socjalnych najdawniejszego chrze#cija stwa, sprzecznych z formami egzystencji spo ecze stwa feudalnego, i przejmuj*c w ca o#ci antyczny system gospodarczy. Wbrew pauli skiemu zakazowi, Ko#ció ju! w czasach przedkonstanty skich procesowa si zawzi cie o swoje mienie36, potem za# — konsekwentnie — jako pot !na instytucja konserwatywna opowiada si za dawnymi podstawami ustrojowymi. Zr cznie przystosowywa si on do aktualnego stanu rzeczy i ch tnie ze korzysta . Nale!ne podatki #ci*ga nie mniej okrutnie ni! pa stwo. Wierni tego Ko#cio a byli równie zamo!ni jak poganie. Z socjologicznego punktu widzenia, nie wyst powa y ju! !adne ró!nice mi dzy wyznawcami chrystianizmu a niechrze#cijanami. Powsta a natomiast nowa klasa potentatów, kler, a gdy nast*pi upadek Imperium Rzymskiego, Ko#ció kontynuowa charakterystyczny dla tego pa stwa kapitalizm. Pod koniec istnienia imperium Ko#ció 78 by niemal!e jedynym beneficjentem rzymskiego prawnego37. adu gospodarczego i Bogactwo i przepych &redniowiecznego papiestwa Rozprawiano tylko o sprawach przyziemnych, doczesnych, o królach i królestwach, o procesach i sporach. Na rozmow uduchowion* pozwalano rzadko kiedy. Biskup Jakub z Vitry38 Podwaliny pa stwa ko#cielnego stworzy pochodz*cy z Rzymu Stefan III* (752-757), a dokona tego przez wywo anie wojny religijnej. Obiecuj*c niebia sk* wieczno#" i strasz*c piek em, prócz tego za# przedstawiwszy Frankom list od samego #wi tego Piotra, papie! ten nak oni frankijskiego króla Pepina — którego uzurpowan* godno#" królewsk* Ko#ció potwierdzi , zamkn*wszy zarazem poprzednika Pepina w klasztorze — do dwóch wypraw przeciwko gro>nym dla Rzymu Longobardom. Podbite ziemie Pepin podarowa w roku 756 #wi temu Piotrowi oraz jego rzekomym nast pcom, którzy tym samym weszli w posiadanie olbrzymich terenów oraz dysponowali armi*. Ale stworzone w nast pstwie dwóch krwawych wojen pa stwo ko#cielne powinno by o mie" godniejsz* genez . Tote! jeszcze za rz*dów Pepina wykoncypowano tak zwan* donatio Constantini, dar Konstantyna, zwi*zany z legend* o Sylwestrze. Wed ug odno#nego dokumentu, okrutny prze#ladowca chrze#cijan Konstantyn (!) zosta przez papie!a Sylwestra I wyleczony z wysypki na ciele, nawrócony i ochrzczony, za co odwdzi czy mu si wieloma przywilejami i dostoje stwami cesarskimi, obdarzywszy go nie tylko — co jest prawd* — Lateranem, lecz ponadto ca ym Rzymem, a nawet „wszystkimi prowincjami Italii oraz krain zachodnich"39. Ów s awetny dokument, opatrzony dat* i w asnor cznym podpisem, dokument, wed ug którego pa stwo ko#cielne by o darem pierwszego chrze#cija skiego cesarza, odegra — jako „klasyczny materia dowodowy" — niema * rol w walce papie!y z cesarzami. Powo uj*c si na ów tekst, Ko#ció wyklina ka!dego, kto * W wi kszo#ci spisów papie!y Stefan III figuruje jako drugi tego imienia — spisy te nie uwzgl dniaj* bowiem nast pcy Zachariasza, Stefana, zmar ego w cztery dni po elekcji — przyp. red. 79 si ga po mienie Kurii albo w jakikolwiek sposób sprzyja takim poczynaniom40. Pierwszym papie!em, który wspomnia o tym falsyfikacie w korespondencji z Karolem Wielkim, by Hadrian I. W XII wieku w *czono ten dokument do Decretum Gratiani, g ównej cz #ci Corpus Iuris Canonici, wa!nego do 1918 roku kodeksu Ko#cio a. W tym!e XII wieku rozpoznali owo fa szerstwo ludzie skupieni wokó Arnolda z Brescii, a nast pnie — w 1440 roku — ujawni je w ko cu papieski sekretarz i humanista Laurentius Valla, w rozprawie, któr* w roku 1519 opublikowa Urlich von Hutten. Ale historiografia rzymskokatolicka przyzna a si do tego fa szerstwa dopiero w XIX wieku. W #redniowieczu dwór papieski sta si miejscem, w którym za atwiano wiele interesów, a prócz tego stanowi on centrum polityki finansowej. Zreszt* Kuria przesz a od zap aty w naturze do p acenia pieni dzmi wcze#niej ni! wi kszo#" europejskich dworów, a pozostaj*c w sta ym kontakcie z bankami, które podówczas powstawa y, sta a si ona jedn* z tych pot g finansowych ówczesnego #wiata, które liczy y si najbardziej, ale tu nie miejsce na to, by szczegó owo przedstawi" ów proces bogacenia si Kurii. Zobrazujemy go, opieraj*c si na niektórych tylko, wymownych #wiadectwach i przytaczaj*c pewne znamienne liczby. Spo#ród pi "dziesi ciu pi ciu zachowanych listów papie!a Hadriana I czterdzie#ci pi " otrzyma Karol Wielki i mowa jest w nich przede wszystkim o papieskich posiad o#ciach41. Za panowania Karola Wielkiego Ko#ció uprawomocni swoje !*danie dziesi ciny, w antycznym chrze#cija stwie wcale nieznanej. U schy ku XI wieku ówczesny papie! Grzegorz VII zadekretowa natomiast, !e tylko papie!e mog* zatwierdza" b*d> kwestionowa" istnienie cesarstw, królestw i w ogóle maj*tków wszystkich ludzi, !e tylko papie!e mog* dawa" i odbiera" owe pa stwa i maj tno#ci (t. I, s. 307). Innocenty III (1198-1216), który jako kardyna z rodu hrabiów Segni pisa o pogardzie dla #wiata (De contemptu mundi), b d*c papie!em tak si uwik a w konszachty polityczne i finansowe, !e biskupa Jakuba z Vitry sk oni o to do wyra!enia !alu, i! na uduchowion* rozmow pozwalano na dworze papieskim rzadko kiedy. Równocze#nie Burckhard von Ursperg, kronikarz niemiecki, stwierdza, !e jedynym bóstwem Kurii jest pieni*dz. ,,Ciesz si , mater Roma — szydzi on — #luzy dla skarbów tego #wiata otwar y si szeroko i zewsz*d p yn* do ciebie pieni*dze, 80 i powstaj* z nich ca e góry monet. Nie ma takiego biskupstwa, takiej godno#ci ko#cielnej i takiego probostwa, o które nie toczy by si proces, z których powodu nie trafialiby do ciebie ludzie z pe nymi sakiewkami. \ród em twego dostatku jest ludzkie z o. Z niego czerpiesz korzy#ci"42. Podobne relacje znajdujemy w kronikach wszystkich krajów europejskich. Król Anglii, Jan bez Ziemi, wyp aca sta e pensje bratankom Innocentego III, zbli!onym do rodzinom, na przyk ad Annibaldim, krewnym kardyna ów43. Papie! nakaza , by ka!dy ko#ció na #wiecie przekazywa mu dziesi*t* cz #" swoich dochodów. Nawet od ka!dego z 483 biskupów i bez ma a o#miuset opatów, przyby ych do Rzymu na sobór latera ski (w roku 1215), za!*da , !eby przed wyjazdem stamt*d op acili mu si pewn* sum*, któr* musieli na wysoki procent po!yczy" od bankierów Kurii44. Zaledwie w kilkadziesi*t lat po pontyfikacie tego papie!a Tomasz z Akwinu, ksi*! scholastyków, stwierdza, !e dobytek materialny jest wr cz niezb dny ze wzgl du na zobowi*zania spo eczne, a zabieganie o dostatek jest oczywi#cie dozwolone. Jednoznaczny zakaz z ust Jezusa dotyczy — jak obja#nia Tomasz — nie dzia ania, lecz rezultatu, który nale!y ofiarowa" Bogu. Tomasz nie sprzeciwia si te! bynajmniej luksusowi w !yciu prywatnym, byleby w tym nie przesadzi"45. Jak obracali pieni dzmi papie!e, niech poka!* teraz pewne liczby. W epoce dobrowolnego wychod>stwa, to znaczy rezydowania w Awinionie (13091376) uroczysto#ci z okazji koronacji papie!a kosztowa y 10000 guldenów w z ocie, a sama uczta — prawie !e po ow tej sumy. Gdy odbywa y si wybory papie!y, kardyna owie otrzymywali gratyfikacje w wysoko#ci od 2000 do 5000 guldenów w z ocie46. Papie! Eugeniusz IV (1431-1447), wcze#niej augustia ski eremita, zamówi u jednego z florenckich z otników koron warto#ci dwóch milionów franków. (Tiara papie!a Jana XXIII zawiera a oprócz pere prawie trzy kilogramy z ota47.) Pawe II (1464-1471) kupowa kamienie szlachetne, których warto#" oceniono w sumie na osiem-dziesi " milionów franków. Do jego nast pcy, Sykstusa IV (1471-1484) zg osili si wierzyciele pi ciu wcze#niejszych papie!y. Sam Sykstus wyniós do godno#ci kardynalskiej dwóch swoich bratanków, z których !aden nie uko czy trzydziestego roku !ycia; ponadto obdarzy cz onków swej rodziny intratnymi beneficjami i nie powstydzi si za!*da" od rzymskich kurtyzan, by p aci y specjalny podatek, z czego wynik dla niego rokroczny zysk w wysoko#ci 20 000 dukatów48. 81 Koronacja papie!a Leona X (1513-1521), który zosta kardyna em ju! w wieku trzynastu lat, który przez ci*g y brak pieni dzy zwi kszy liczb nabywalnych urz dów w Kurii do ponad dwóch tysi cy i pi ciu cz onków swej rodziny uczyni kardyna ami, poch on a 50000 dukatów49. Wkrótce oka!e si , i! ów nepotyzm nie by wcale charakterystyczny tylko dla papie!y renesansowych. Ale wcze#niej zastanówmy si , jak przejawia o si dot*d Pozorne zainteresowanie wspó"czesnych nam papie4y problematyk spo"eczn Sta * podstaw encyklik stanowi* abstrakcyjne rozwa!ania, ogólniki. (W adza pochodzi od Boga, nie od ludu... Konieczne jest pos usze stwo wobec zwierzchno#ci; wszelkie z o wynika z tego, !e ludzie oddalaj* si od Boga i Ko#cio a, i tak dalej.) I kiedy papie!e przechodz* do sedna sprawy, to kr*!* tylko wokó niego. Nie podaj* !adnego skutecznego sposobu zlikwidowania przyczyn z a. Byty teolog papieski Alighiero Tondi50 Gdy w czasach antycznych powstawa maj*tek Ko#cio a, uwa!ano go przede wszystkim za maj*tek s u!*cy ludziom biednym 1 w tym tylko widziano usprawiedliwienie dla . Nauczyciel Ko#cio a Jan Chryzostom okre#li opiek nad biednymi jako warto#ciowsz* i wa!niejsz* ni! wyposa!enie domów Bo!ych51. A! po schy ek IV wieku i jeszcze pocz*tek V stulecia postawa wi kszo#ci patrystyków wobec tej kwestii jest tak jednoznaczna i tak radykalna, !e nawet po stronie katolickiej mówi si o „zbli!aj*cym si po cz #ci do komunizmu stanowisku Ojców Ko#cio a"52, co zreszt* nie wyja#nia bynajmniej wszystkiego. Tymczasem papie! Pius IX w § 4 Syllabusa z 8 grudnia 1864 roku tak oto komentuje szereg wcze#niejszych encyklik i innych wypowiedzi papie!y na temat komunizmu, socjalizmu oraz — zwró"my uwag na to po *czenie — towarzystw biblijnych i stowarzysze teologów liberalnych: „Owe straszne plagi s* ukazywane cz sto i czyni si to ze s owami surowego pot pienia". Co wi cej, podczas gdy prawie wszyscy wybitni Ojcowie Ko#cio a w epoce antycznej niejednokrotnie 82 motywowali swój postulat zaprowadzenia chrze#cija skiego komunizmu, powo uj*c si na prawo naturalne, w asno#" prywatn* natomiast pi tnowali jako bezprawn* z natury i widzieli w niej przyczyn wszelkich sporów czy kradzie!y, papie! Leon XIII zadekretowa w roku 1891 — wyra>nie przeciwstawiaj*c si stanowisku Ojców Ko#cio a — !e prawo do w asno#ci prywatnej jest prawem naturalnym. Papie! Leon — który z powodu encykliki Rerum Novarum, gdzie postuluje ochron socjaln* robotnika, sprawiedliwe wynagradzanie, niedzielny wypoczynek i tak dalej, uchodzi w #rodowiskach katolickich za rzecznika reform spo ecznych, „papie!a robotników" — swoim dekretem, nie zawieraj*cym w a#ciwie niczego istotnego, ustosunkowa si po prostu, i to bardzo ostro!nie, do w ogóle przeze nie akceptowanej ideologii socjalizmu, która uzyskiwa a coraz wi kszy wp yw na spo ecze stwo. Ów hrabia Pecci nie by wcale przyjacielem szarego cz owieka. Sam przecie! podkre#la we wspomnianej encyklice: „Nade wszystko zatem trzeba mie" wzgl*d na dany, niezmienny stan rzeczy, który sprawia, !e w spo ecze stwie mieszcza skim po prostu nie jest mo!liwe zrównanie warstw wy!szych i ni!szych, ludzi biednych i bogatych. Socjali#ci chc* co prawda urzeczywistni" takie marzenie, ale walka z naturalnym adem jest daremna". Tote! powinien zosta" zachowany status quo — to jest zasada Ko#cio a od czasów Augustyna. Wadnej istotnej zmiany sytuacji spo ecznej! Wadnych eksperymentów! Tamten papie! stwierdza wszak, !e natura „nada a relacji mi dzy klas* posiadaj*c* a klas* ludzi niemaj tnych, tych, którzy pracuj*, harmoni ". Uwa!a on ponadto, !e „dla rodzaju ludzkiego cierpienia i godzenie si z nimi s* nieuchronnymi konieczno#ciami". Rzymscy hierarchowie (w tej kwestii) wci*! zbywaj* ludzko#" ogólnikami. O skrajnym konserwatyzmie encykliki spo ecznej Leona XIII #wiadczy i ten fakt, !e on sam przes a jej egzemplarz Aleksandrowi III, w adcy, którego przychylno#" chcia koniecznie pozyska" i który zapewne zaakceptowa papiesk* nauk spo eczna — w co Leon XIII nie w*tpi 53. Wspó cze#ni nam papie!e gani* oczywi#cie bogatych, czym ci bynajmniej si nie przejmuj* — tego papie!e s* #wiadomi — i co, z drugiej strony, stwarza pozory troski Ko#cio a o biednych. Encykliki cz sto zawieraj* adresowane do ludzi zamo!nych s owa przestrogi, zw aszcza te z ostatnich kilkudziesi ciu lat, kiedy to coraz gro>niejszy okazywa si komunizm. Znamienny jest fakt, 83 i! pisemne wypowiedzi papie!y na tematy spo eczne pojawiaj* si dopiero od XIX wieku, a wi c od tego stulecia, w którym zacz to formu owa" doktryny socjalistyczne i zapocz*tkowano ruch robotniczy; te dwie inauguracje zbieg y si w czasie z pontyfikatem Piusa IX. Wcze#niej, jak wiadomo, bieda w #wiecie by a nie mniejsza. Ale Kuria mog a sobie jeszcze pozwala" na ignorowanie jej. Dawniej niedostatek nie stanowi dla niej „nader k opotliwej kwestii", !e powtórzymy s owa Piusa XII, skierowane w styczniu 1943 roku do grupy przedstawicieli w oskich robotników54. Gdy zatem papie! w wyg oszonym w tym!e roku 1943 przemówieniu radiowym — pewno z obawy przed upadkiem bliskiego mu re!imu faszystowskiego i rych * rewolucj* — ca emu #wiatu niejako prosto w twarz o#wiadczy , i! Ko#ció „zawsze popiera s uszne protesty klasy robotniczej przeciw wszelkiej niesprawiedliwo#ci"55, to min* si z prawd* tak samo, jak w innej, jeszcze bardziej cynicznej, wypowiedzi, w której zapewnia, !e Ko#ció „nie miesza si do spraw czysto politycznych i ekonomicznych"56; t ostatni* wypowied> trzeba uzna" za ca kowicie i ra!*co niezgodn* z prawd*57. W a#nie przemówienia papie!a Piusa XII, zw aszcza te, których s uchaczami byli robotnicy, pe ne s* !*da : papie! domaga si uczciwej p acy, liczenia si z godno#ci* cz owieka, z jego potrzebami intelektualnymi, duchowymi, i tak dalej. „P aca zapewniaj*ca egzystencj rodziny i pozwalaj*ca rodzicom spe ni" swój naturalny obowi*zek wychowania zdrowo od!ywianego i stosownie przyodzianego potomstwa; godziwe mieszkanie, mo!liwo#" wyedukowania dzieci, dobrego wykszta cenia ich, zabezpieczenia si na czas niedostatku czy choroby oraz na staro#" — taka spo eczna zapobiegliwo#" musi by" realizowana, je#li si chce, by spo ecze stwa nie by y bezustannie n kane szkodliwym fermentem i gro>nymi wstrz*sami"58. Wypada wyrazi" !al, i! papie!e okazali si tacy troskliwi dopiero wtedy, gdy ferment i wstrz*sy zacz y zagra!a" im samym oraz ich w adzy. Czy! w ci*gu wielu stuleci katolickiego #redniowiecza którykolwiek papie! wypowiedzia si tak dono#nym g osem? A przecie! wiemy, !e ówczesna sytuacja by a znacznie gorsza, !e cz #" ludzi !y a w niewoli. Ale Ko#ció zdoby si nolens volcns na pewne koncesje dopiero wówczas, kiedy sytuacja by a od dawna lepsza, bo si y nie maj*ce nic wspólnego z Ko#cio em zdo a y wywalczy" popraw . Z niejakim opó>nieniem dosz o te! do zaakceptowania #wi ta komunistów i socjalistów, 1 maja: tego 84 dnia w roku 1955 Pius XII udzieli , powtórzmy jego s owa, „chrze#cija skiego namaszczenia" owemu #wi tu i „w radosnym nastroju" uczyni je „chrze#cija skim" — takie „nawracanie" #wi*t znamy ze staro!ytno#ci — wprowadzaj*c do kalendarza #wi*t liturgicznych dzie #wi tego Józefa Robotnika59. Na istotnej poprawie warunków !ycia mas zale!a o temu papie!owi równie ma o, jak jego poprzednikom, nie wy *czaj*c Leona XIII, „papie!a robotników", który m odego Pacellego powo a do swojego Sekretariatu Stanu. Podobnie jak Leon, dwunasty z kolei Pius niez omnie or duje za utrzymaniem status quo: nic nie powinno si radykalnie zmienia"; co wi cej, zawsze musz* istnie" ludzie bardzo biedni i bardzo bogaci, i taki stan rzeczy jest naturalny, zgodny z wol* Bo!*. W encyklice nosz*cej dat 1 listopada 1959 roku i adresowanej (nieprzypadkowo) do biskupów Stanów Zjednoczonych, a wi c pa stwa, z którego trafiaj* do Watykanu najwi ksze wp ywy pieni !ne, Pius XII pisze: „W ka!dej epoce odnajdziemy potwierdzenie faktu, !e zawsze istnieli bogaci i biedni; !e tak b dzie równie! w przysz o#ci, mo!na przewidzie", albowiem istniej*cy ad jest niezmienny. Godni uszanowania s* ci biedacy, którzy !yj* bogobojnie, jako !e ich jest królestwo niebieskie i nie zabraknie im ask duchowych. Natomiast bogaci, je#li odznaczaj* si prawo#ci*, je#li s* uczciwi, odgrywaj* rol dystrybutorów i zarz*dców ziemskich darów Boga; jako narz dzia Bo!ej Opatrzno#ci pomagaj* oni tym, którzy cierpi* niedostatek, a wi c ludziom, dzi ki którym cz sto i oni dost puj* ask duchowych, z czasem za# przez nich — na to mog* liczy" — zostan* poprowadzeni ku wiecznemu zbawieniu. (...) Bóg, w swojej niezmiernej dobroci troszcz*cy si o wszystko, zrz*dzi tak, !e musz* na #wiecie by" bogaci i biedni, by mog a przejawia" si cnota i by ujawnione zosta y ludzkie zas ugi"60. By y papieski teolog Tondi krytykuje to stanowisko w s owach logicznych i przepojonych humanizmem: „Wydaje si nam jednak, !e bogaci nie s* «narz dziami Bo!ej Opatrzno#ci», a do takiego wniosku sk ania nas wszystko to, co w ewangeliach mówi o nich Jezus. S*dzimy ponadto, i! Bóg przez sw* m*dro#" nie potrzebuje bogatych do rozdzielania dóbr doczesnych. Nie jeste#my te! przekonani o tym, !e bogatym zale!y na otrzymywaniu ask duchowych za po#rednictwem biedaków modl*cych si za ludzi zamo!nych — tak jak nam to przedstawia encyklika; i !e biedni bardzo ch tnie przekazywaliby bogatym rzeczone aski duchowe. 85 Poza tym wydaje nam si niegodnym «niezmiernej dobroci» Boga takie zrz*dzenie, !e na #wiecie musz* by" ludzie biedni, to znaczy ludzie, którzy przymieraj* g odem. Przejawianie cnoty i ujawnianie ludzkich zas ug, o których mówi ów papieski dokument, by oby — zwa!ywszy na m*dro#" i dobro" Boga — mo!liwe tak!e na inne sposoby. Otó! naszym zdaniem wydziedziczeni stanowi* nieszcz sny wytwór egoizmu innych ludzi. Te rozwa!ania adresujemy do wszystkich, którzy maj* serce i zdrowy rozs*dek"61. Zajmuj*c si problematyk* spo eczn*, wspó cze#ni nam papie!e staraj* si na ogó po prostu zbagatelizowa" ra!*c* ró!nic w poziomie !ycia ludzi dobrze sytuowanych i biedoty. I Leon XIII, i Pius XII dopatruj* si w sprzeczno#ci mi dzy sytuacj* biednych a sytuacj* bogatych jedynie przejawu naturalnej harmonii. Drugi z nich nie waha si sformu owa" takiej oto my#li o przedsi biorcach i robotnikach: „Tworz* oni wspólne dzie o. Chcia oby si wr cz powiedzie", !e jedz* przy wspólnym stole. Egzystuj* bowiem dzi ki globalnemu dochodowi, jaki przynosi gospodarka ich kraju. Ka!dy czerpie ze pewn* korzy#""62. Z t* jednak drobn* ró!nic* — co Ojciec Nwi ty wie równie dobrze, jak my wszyscy — !e jeden ma roczny dochód rz du pi ciu milionów czy cho"by pi ciuset tysi cy, drugi za# osi*ga pi " tysi cy, je#li przypadkiem, jak to okre#la pewien katolicki przedsi biorca, o którym nieco dalej trzeba b dzie powiedzie" wi cej, drugi z nich nie !yje tym, co znajduje na wysypisku #mieci. Nie uwzgl dnili#my tu jeszcze tego, i! ów szary cz owiek musi si bardzo napracowa", !eby otrzyma" swój niewielki zarobek, podczas gdy posiadacze sporych pakietów akcji, na przyk ad Kuria, inkasuj* ogromne kapita y, chocia! nie robi* nic. Wy!sza hierarchia katolicka broni interesów kasy posiadaj*cej, nie za# biednych. Papie!e g osz* co#, co przeczy nauce Jezusa oraz pogl*dom niemal!e wszystkich spo#ród najstarszych Ojców Ko#cio a — jednoznacznie wynika to z porównania papieskich encyklik spo ecznych z odno#nymi traktatami wczesnochrze#cija skimi. Zreszt* równie! biblijny zakaz pobierania procentów, maj*cy swoje paralele w wi kszo#ci wyst puj*cych w #wiecie religii, zosta w XIX wieku uniewa!niony przez Ko#ció 63, i to pomimo istnienia uzasadnie w Starym i Nowym Testamencie oraz w pismach Ojców Ko#cio a. Na pocz*tku XX wieku maj*tek papieski oceniano na 2 miliardy 120 milionów lirów. W przybli!eniu sze#ciokrotnie przewy!szy on najwi kszy podówczas maj*tek w Niemczech — zasoby rodziny Kruppów64. 86 Ko&ció" Chrystusa idzie drog wskazan przez boskiego Zbawiciela. Nie miesza si3 on do niczego, co niedwuznacznie dotyczy gospodarki" (Papie4 Pius XII)65 Oto pewne liczby, które u#wiadamiaj*, jakie dochody uzyskuje Watykan w naszych czasach. Termin „#wi topietrze" brzmi niewinnie. Papie! #ci*ga je ju! w VIII wieku, i to najpierw z Anglii, na wybudowanie w Rzymie hospicjum dla pielgrzymów stamt*d. Pó>niej #wi topietrze nap ywa o z ró!nych krajów. Te dochody zmala y w epoce reformacji, ale po roku 1870, kiedy to zosta o zlikwidowane pa stwo ko#cielne, uros y one do ogromnej wysoko#ci. Gdy ówcze#ni niemieccy biskupi poprosili o informacje na temat przeznaczenia #wi topietrza, otrzymali odpowied>, !e wydawanie tych sum nie jest w Rzymie ksi gowane. Stwierdzono ponadto, !e do znikania znacznych kwot nale!y odnosi" si pob a!liwie, aby nie wybuch !aden skandal66. Dzisiaj Watykan otrzymuje z jednych tylko Stanów Zjednoczonych, których bur!uazja przemys owa i finansowa nieustannie wspiera Ko#ció katolicki, od 100 do 120 milionów dolarów rocznie, co obejmuje #wi topietrze i pewne inne wp aty; w roku 1924 ów dochód wyniós 680483 dolary67. Z samych tylko #rodków w oskiego skarbu pa stwa otrzymuje Watykan rokrocznie 14 miliardów lirów68. W Niemczech pobrano w roku 1950 podatek ko#cielny na sum 130 milionów marek; w 1957 roku wynios a ona 500 milionów69. Ko#ció katolicki pozostaje w a#cicielem najwi kszego area u w #wiecie chrze#cija skim. We W oszech dysponuje Watykan prawdopodobnie obszarem wynosz*cym pó miliona hektarów, i to w naj!y>niejszych regionach70. Area ziemi posiadanej przez wy!sze duchowie stwo Hiszpanii i Portugalii liczy si w milionach hektarów, podobnie jest w Argentynie. W tych krajach bez ma a 20% ziemi uprawnej stanowi w asno#" hierarchów katolickich71. Nawet w Anglii kler tego Ko#cio a posiada prawie 100 000 hektarów gruntów; w Niemczech Zachodnich — 350 000 ha; we Francji — pó miliona; w Stanach Zjednoczonych — nieco ponad 1 100 000 ha72. Liczby te, zaokr*glone in minus, nie obejmuj* *k i lasów, a jedynie u!ytki rolne. Jednak!e Ko#ció Chrystusa, który — jak mówi Pius XII — nie miesza si do niczego, co niedwuznacznie dotyczy gospodarki, 87 najbardziej zainteresowany jest posiadaniem akcji. Watykan inwestuje swój kapita w najró!niejsze przedsi biorstwa, i to „prawie zawsze bez uwzgl dniania etycznego oblicza przedsi biorców"; ma on swoje udzia y we francuskich towarzystwach naftowych, w argenty skich gazowniach i elektrowniach, w boliwijskich kopalniach cyny, w brazylijskich fabrykach kauczuku, w ameryka skich hutach stali, w wielkich firmach w oskich, niemieckich, szwajcarskich; ma o tego, Stolica Apostolska nie od!egnuje si od spekulacji na gie dach i dywidend z kasyn gry73. We W oszech Watykan, jezuici oraz inne #rodowiska duchownych posiadaj* — ju! to bez po#redników, ju! to poprzez zaufanych ludzi — akcje i papiery warto#ciowe najwi kszych przedsi biorstw przemys owych oraz instytucji finansowych. Kr gi te maj* udzia y w wielu zak adach produkuj*cych energi elektryczn* i spó kach telekomunikacyjnych, na przyk ad w Lombardzkiej Spó ce dla Dystrybucji Energii Elektrycznej, Piemonckiej Elektrowni Wodnej, Rzymskiej Spó ce Elektrycznej, Adriatyckiej Spó ce Elektrycznej, Po udniowow oskiej Spó ce Elektrycznej, Powszechnej Spó ce Elektrycznej dla Sycylii, spó kach elektrycznych „Selt Valdarone" i „La Centrale", Tury skiej Spó ce Telefonicznej, Tyre skiej Spó ce Telefonicznej i innych74. Spo#ród przedsi biorstw kolejowych nale!* do Ko#cio a: spó ka akcyjna Kolej Po udniowowschodnia oraz spó ka „Strade Ferrate del Mezzogiorno"75. Spo#ród banków pod kontrol* Kurii znajduj* si : Bank Komercyjny, Bank Rzymski, Bank Rolny, Centralny Instytut Kredytowy, Rzymski Instytut Kredytowy, bank „Ugo Natali", bank „Scaretti", bank „Santo Spirito" i inne76. W niema ej cz #ci kontrolowana przez Watykan jest znana spó ka „Montecatini", a tak!e firma „Viscosa" (produkcja nylonu). W znacznej cz #ci nale!* do Stolicy Apostolskiej i pewnych kr gów ko#cielnych: towarzystwo „Alitalia", b d*ce najwa!niejszym w oskim przewo>nikiem lotniczym (zarówno pasa!erów, jak i towarów) oraz firma Fiat. Od wy!szego kleru — po cz #ci lub ca kowicie — zale!ne s* ponadto bardzo liczne towarzystwa ubezpieczeniowe i firmy budowlane77. W Stanach Zjednoczonych Stolica Apostolska ma przede wszystkim niema y wp yw na hutnictwo stali, mi dzy innymi na takie koncerny, jak U.S. Steel, Sharon Steel, Bethlehem Steel, Jons Manville Steel. Poza tym Watykan i jezuici posiadaj* tam wiele akcji firm: General Motors Corporation, Bendix Aviation, 88 Douglas Aircraft, Worthington Pumps, American Telephone and Telegraph Company, Metropolitan Life Insurance Company, Prudential Life i innych78. W Republice Federalnej Niemiec Watykan i pewne #rodowiska duchownych s* udzia owcami nast puj*cych przedsi biorstw: Badische Anilinund Soda-Fabriken AG w Ludwigshafen; Bayerische Motoren Werke AG w Monachium; Brown, Boveri and Cie AG w Mannheim; Deutsche Erdól Aktiengesellschaft w Hamburgu; Essener Steinkohlenbergwerke AG w Essen; Farbenfabriken Bayer AG w Leverkusen, Hamburgische Elektrizitatswerke AG w Hamburgu; Gesellschaft fur Lindes Eismaschinen AG w Wiesbaden; Metallgesellschaft AG we Frankfurcie nad Menem; Rheinische Stahlwerke w Essen; Siemens und Halske AG w Berlinie Zachodnim; Siiddeutsche ZuckerAktiengesellschaft w Mannheim; Vereinigte Deutsche Metallwerke AG we Frankfurcie nad Menem; Mannesmann AG w Dusseldorfie i innych79. Jak si twierdzi, oko o 18% dochodów Stolicy Apostolskiej pochodzi z Niemiec Zachodnich, co najmniej 35% ze Stanów Zjednoczonych, reszta za# z innych krajów80. Nominalna warto#" akcji oraz udzia u kapita owego Kurii w roku 1956 w jednych tylko W oszech wynios a w przeliczeniu oko o 6 milionów marek81. Globaln* warto#" akcji i udzia ów kapita owych Watykanu w roku 1958 oceniono na blisko 50 miliardów marek. Wi kszo#" uzyskiwanych dochodów deponuje si w banku Credit Suisse w Zurychu oraz w nowojorskim banku Morgana, którego w a#ciciel, nie b d*cy katolikiem John Pierpont Morgan, otrzyma w 1938 roku wysokie odznaczenie od Piusa XI82. Zapewne nie bez racji by y teolog papieski Tondi dopatruje si — ze wzgl du na ten ogromny area i kapita — ekonomicznych motywów wrogo#ci Ko#cio a wobec socjalizmu, pow*tpiewaj*c w eksponowane przez ko#cieln* propagand motywy religijne. „Socjalizm zagra!a nie bogobojnym duszom, które chc* trafi" do królestwa niebieskiego, lecz bogactwu kap anów, a co za tym idzie, ich przywilejom spo ecznym i politycznym"83. Nie dotyczy to oczywi#cie ni!szego kleru, którego cz #" !yje po prostu w ubóstwie. Tym lepiej ma si kler wy!szy, co wyka!emy tutaj dla odmiany nie obrazkami z !ycia biskupów czy kardyna ów, lecz ze skromniejszej egzystencji papieskich teologów. 89 Bona culina, optima disciplina Jezuici z Uniwersytetu Gregoria skiego mieli #wietne wy!ywienie nawet w okresach powszechnego g odu. Podczas gdy biedni ludzie otrzymywali raz w tygodniu po trzy albo cztery liry na osob , któr* to sum podniesiono ostatnio do wysoko#ci dziesi ciu lirów, ojcowie mogli spo!ywa" wszelkie potrawy, mi dzy innymi przyrz*dzane na !yczenie: „Wystarczy o, !e kto# upomnia si o jakie# specjalne danie, a natychmiast stawiano je przed nim. Kto chcia , ten móg je#" przez ca y dzie "84. Nie przejmowano si wi c czternast* regu * zakonu, która nie pozwala na jedzenie i picia mi dzy sta ymi posi kami. Tondi opowiada: „Villa Malta, rezydencja godna ksi cia, w której mieszka jezuita Riccardo Lombardi, posiada tak wspaniale wyposa!on* kuchni , !e nie znajdzie si podobnej nawet w hotelach klasy mi dzynarodowej. Jako generalny rewizor budownictwa zakonnego, z ciekawo#ci* ogl*da em ró!ne maszyny, które pokazywa mi zarz*dca, o. Robert Zullich, pe en rado#ci i satysfakcji z tego powodu, !e w taki sposób zapewni !o *dkom wysoko postawionych osobisto#ci doskona e dania. Tymczasem w Rzymie, w ruinach i barakach, !yje ponad dwie#cie tysi cy ludzi, których nie sta" na chleb"85. Gdy rozpoczynaj* si letnie upa y, ale i wcze#niej, wielu ojców wyje!d!a na wczasy. Skromni pod tym wzgl dem okazuj* si tylko nieliczni. „Wi kszo#" je>dzi a w Alpy; tam zatrzymywali si oni w willach nale!*cych do zakonu, w wielkich hotelach, przebywali w#ród kobiet w spodniach i w#ród nudystów. Nie twierdz bynajmniej, !e brali udzia w orgiach. Ale na pewno utrzymywali stosunki towarzyskie z nastawion* na zabaw elit*. Inni udawali si za granic : do Anglii, nad przyprawiaj*ce o melancholi jeziora Irlandii i Szkocji, jak równie! za ocean, do Ameryki, któr* potem przemierzali"86. Niektórzy spo#ród biednych synów Ignacego niech tnie je!d!* kolej*. Mimo wysokich kosztów w ka!dej podró!y korzystaj* z samolotów. „Trzeba by o na przyk ad wyst*pi" z odczytem w Hiszpanii. Zamiast pojecha" poci*giem, odbyto podró! samolotem. Dzi ki temu mo!na by o przemówi" w Madrycie, a na kolacj oraz jak!e wa!ny wyk ad nast pnego dnia, dla oko o dwudziestu nie wyspanych seminarzystów, znale>" si znowu w Rzymie. Có! znacz* koszta! Sta" ich na to, !eby podró!owa" wygodnie, w weso ym i wytwornym towarzystwie, w#ród wielkich tego #wiata. 90 A biedacy, którzy t ocz* si u drzwi i otrzymuj* po dziesi " lirów na osob ? A bezrobotni? A ci, którzy z rodzin*, z dzie"mi, wegetuj* w brudzie, n kani przez !ar niszczycielskiej suchotniczej gor*czki? A ci, którzy nie maj* mleka ani chleba?"87 Gdy Tondi podzieli si tymi my#lami z jednym ze swoich braci zakonnych, ów odpar : „Zawsze byli i zawsze b d* ludzie biedni. Sam papie! o tym mówi. (...) Musimy o#wieca" dusz , na cia o przyjdzie pó>niej kolej. Lepiej wyda" pó miliona na cykl odczytów za granic* ni! podarowa" t sum potrzebuj*cym"88. Potrzeby jezuitów z Universita Gregoriana s* tak kosztowne, !e nawet rektor tej uczelni, o. Paolo Dezza — zdaniem Tondiego, cz owiek zas uguj*cy na wielki szacunek — poskar!y si na to: „Mój Bo!e!... ci poczciwi ojczulkowie kosztuj* wi cej ni! aktorzy filmowi". „To prawda" — mówi Tondi89. Je!eli profesorowie, którzy poprzysi gli ubóstwo, kosztuj* Stolic Apostolsk* tak wiele, to ile trzeba wyda" na zaspokojenie potrzeb kardyna ów, skoro we W oszech — zgodnie z artyku em 21 uk adu latera skiego z roku 1929 — przys uguje im traktowanie równe temu, jakie spotyka ksi*!*t krwi? Sumy przeznaczane przez Watykan dla biednych s* cz sto zaledwie kropl* w morzu potrzeb, mimo !e bywaj* one ogromne, ale musimy tu doda", i! pochodz* one zawsze od filantropów, których pozycja spo eczna jest wysoka. Tondi podkre#la: „By y to, co do lira, cudze pieni*dze. Stolica Apostolska nie wyda a nigdy ani jednego lira z w asnych funduszy. Znam te sprawy bardzo dobrze"90. „... czysto i na zdrowych zasadach" Po o!enie kresu dawnym nadu!yciom i nieprawid owo#ciom powiod o si dzi ki nieustraszonemu dzia aniu Piusa X (zmar ego w 1914 roku!); czujno#" jego nast pców sprawi a, !e rzymskimi pieni dzmi obraca si — we wcze#niejszych stuleciach przysparza o to zawsze (!) wielu trosk — czysto i na zdrowych zasadach. Teolog Joseph Bernhart91 Dla u#wiadomienia sobie #cis ych zwi*zków Watykanu z monopolistycznym kapita em w oskim i mi dzynarodowym, przyjrzyjmym si rodzinie Pacellich. Stryj, Pius XII, przez dziewi tna#cie lat zasiada na tronie rzekomych nast pców galilejskiego 91 rybaka; trzej bratankowie papie!a: Marcantonio, Carlo i Giulio, zajmowali eksponowane stanowiska w Kurii, a zarazem nale!eli — jako prezesi lub cz onkowie — do rad nadzorczych wielkich banków i monopolistycznych spó ek92. Bratanek Marcantonio Bratanek Carlo Bratanek Giulio A. Urz5dy w Watykanie 1. Pu kownik Guardie Nobili (Gwardii Szlacheckiej) 1. Doradca prawny trzech kongregacji papieskich ministerstw) i rzecznik Konsystorza 1. Prokurator Kongregacji ds. Propagowania Wiary (papieskie ministerstwo propagandy) 92 2. Cz onek prezydium papieskiej komisji ds. filmu, radia i telewizji. Cz onek kilku rad nadzorczych 2. Pose nadzwyczajny Kostaryki przy Watykanie 3. Pu kownik Guardie Nobili 3. Doradca prawny „Papieskiego Dzie a dla Zachowania Wiary" oraz „Zarz*du Dóbr Stolicy Apostolskiej" 4. Delegat Watykanu przy Mi dzynarodowym Instytucie Prawa Prywatnego 5. G ówny doradca papieskiej Komisji ds. Pa stwa Miasta Watyka skiego B. Funkcje w bankach i monopolach 1. Prezes Soc. Molini e Pastifici Pantanella (M yny i produkty m*czne). Kapita : 600 min lirów 1. Prezes Compagnia di Roma (towarzystwo ubezpieczeniowe). Kapita : 300 mln lirów 1. Prezes Instituto Nazionale Medico Farmacologico de Sereno. Kapita : 200 mln lirów 2. Prezes Molini Antonio Biondi. Kapita : 600 min lirów 2. Rada nadzorcza Soc. Editrice G. C. Sansoni (wydawnictwo) 2. Prezes Condil-Tubi. Kapita : 50 min lirów 3. Rady nadzorcze towarzystw: a. Generale Immobiliare b. SOGENE c. Saniplastica d. Manufattura Ceramica Pozzi e. Ferrosmalto f. Lloyd Mediterraneo 3. Prezes Soc. Italiana Mallet. Kapita : 50 min lirów 4. Prezes Soc. Gestione Esercizio Navi. Kapita : 100 min lirów 5. Rady nadzorcze towarzystw: a. Banco di Roma b. PIBI-GAS c. Ital-Gas d. Soc. Esercizio Navi di Sizilia e. Soc. Esercizio Aeroportuali (Malpensa) Zyski Pacellich, którzy byli zamieszani w wi kszo#" g o#nych afer finansowych, do jakich dosz o w powojennych W oszech, wynios y podczas pontyfikatu Piusa XII oko o 120 milionów marek93. Po #mierci stryja bratanków niezw ocznie usuni to 93 z ich watyka skich stanowisk94. Jak pisze pewien teolog katolicki, w przesz o#ci obracanie kurialnymi pieni dzmi zawsze przysparza o wielu k opotów, a by o tak jeszcze za pontyfikatu zmar ego w 1914 roku Piusa X, lecz teraz odbywa si „czysto i na zdrowych zasadach". Jak natomiast przedstawia si3 i dzi& sytuacja na jednym z katolickich kontynentów? (...) za ma o, !eby !y", i za du!o, !eby umrze". Katolik Peter Werhahn95 Jeszcze nie ca kiem zosta a uzdrowiona sytuacja spo eczna w niejednym kraju katolickim — tak jest na przyk ad w Ameryce Po udniowej, który to kontynent zamieszkuje 33% ogó u katolików ca ego #wiata. Od 35 do 40% ludno#ci pozostaje analfabetami, 30% stanowi* bezdomni, obserwuje si przera!aj*ce niedo!ywienie. „G ód ka!e robotnikom rolnym przenosi" si do miast. Na ich peryferiach ludzie ci tworz* wielkie osiedla proletariackie i cz sto nie maj* oni !adnej pracy i !adnych dochodów. Takie obserwacje mo!na poczyni" nie tylko w Quito, lecz równie! tak bogate aglomeracje, jak Caracas, najzamo!niejsze miasto #wiata — i niew*tpliwie najdro!sze, co si tyczy kosztów utrzymania — maj* na swoich kra cach blaszane slumsy (w Caracas jest ich 50 tysi cy), gdzie ludzie nie mog* ani !y", ani umrze"; inny przyk ad to Santiago de Chile: w centrum podziwia si nowoczesno#" i pi kno tego miasta, a na peryferiach wegetuj* ludzie, którzy licz* na lepszy los, ale go nie znajduj*, którzy !yj* tym, co wyszperaj* z wysypiska #mieci, dok*d trafiaj* odpady z innych domów. Prosz mi wybaczy", !e mówi o tym wszystkim — niestety, przedstawiam tylko fakty". Powy!sze s owa (i przytoczone wcze#niej dane liczbowe) pochodz* z nie przeznaczonego dla opinii publicznej przemówienia, które wiosn* 1961 roku na wyspie Reichenau wyg osi pierwszy prezydent UNIAPAC, Nwiatowego Zwi*zku Katolickich Federacji Przedsi biorców, Peter Werhahn, krewny Konrada Adenauera96. „Jak to mo!liwe — pyta dalej Werhahn, katolik — !e na kontynencie tak bogatym w zasoby naturalne, na kontynencie od wieków zamieszkiwanym przez ludno#" katolick* panuje tak wielka niesprawiedliwo#"?" I Werhahn odpowiedzia na postawione przez siebie pytanie: wyja#ni , !e „przyczyny 94 nale!y dopatrywa" si w katolicyzmie, jaki w przesz o#ci ukszta towa si w Ameryce Yaci skiej. Ko#ció trwa tam przez ca e wieki w przekonaniu, !e wystarczy urz*dza" procesje, chrzci" i budowa" #wi*tynie". Zwró"my teraz uwag na to, co powoduje owym katolikiem, tak bardzo zatroskanym losem latynoskich spo ecze stw. Oto, co mówi on dalej: „(...) w #wiecie na wskro# statycznym, w którym nic si nie zmienia o, by o to pewno dopuszczalne. Ale takie pojmowanie religii nie jest ju! dopuszczalne w #wiecie, który rewolucja przemys owa uczyni a mobilnym, jako !e teraz mo!na pomóc biednym i jest to obowi*zek"97. Czy! dawniej nie by o takiej mo!liwo#ci? Niegdy# „by o to pewno dopuszczalne", !e masy !y y tym, co „wyszpera y z wysypiska #mieci", i tak dzia o si w ci*gu wielu stuleci. Ale dzi#, kiedy pojawi o si niebezpiecze stwo zapanowania komunizmu na ca ym kontynencie, trzeba przemawia" w duchu „chrze#cija sko-spo ecznym". Werhahn wspomina o prowadzonym przez komunistów w Montevideo biurze, gdzie rozdziela si 100 milionów dolarów rocznie, z przeznaczeniem na dzia alno#" w Ameryce Yaci skiej, któr* prezydent zwi*zku katolickich przedsi biorców okre#la jako „destabilizuj*ce dzia ania Rosjan". A kto „destabilizowa " w minionych stuleciach? Uczciwi teologowie nie wahaj* si przyzna", !e czyni y to Ko#cio y chrze#cija skie (t. II, s. 101). Nie bez powodu stwierdzi kto# niedawno, !e bolszewizm ma najwi ksze szans na rozprzestrzenianie si tam, „gdzie dominuje 98 chrze#cija stwo" . 95 Rozdzia 55 KoBció a niewolnictwo Nikt nie my#li o tym, !e nale!a oby co# zmieni" w ustroju spo ecznym czy gospodarczym. Przeciwnie: od niewolników !*da si coraz liczniejszych dowodów uleg o#ci. Teolog Weinel1 Nie znamy !adnej fundamentalnej wypowiedzi Jezusa o niewolnictwie. Tam, gdzie Jezus !y , nie by to problem tak pal*cy, jak w Italii i starszych prowincjach rzymskich. Poza tym egzystencja niewolników posiadanych przez Wydów by a znacznie atwiejsza do zniesienia2. Jezus nie sankcjonuje niewolnictwa !adn* wypowiedzi* i wymowa tego, co g osi , #wiadczy raczej o niech tnym do niego stosunku, natomiast Pawe naucza: ka!dy powinien pozosta" w tym stanie, w którym si znajduje, tak wi c i niewolnik w stanie niewolnym! Je#li nawet mo!e sta" si wolnym cz owiekiem, to niechaj tym ch tniej trwa w dotychczasowej kondycji3. Jak widzimy, Pawe ani my#li uzna" niewolnictwa za bezprawie, mimo !e — o czym przekonuje nas jego obrazowy j zyk4 — jest w pe ni #wiadomy smutnego losu ludzi niewolnych, których w jego gminach by o przecie! bardzo wielu. Ca"y nawi zuj cy do Paw"a Ko&ció" antyczny energicznie przeciwstawia" si3 emancypacyjnym d 4eniom niewolników Ju! przypisany fa szywie Paw owi pierwszy list do Tymoteusza nakazuje chrze#cija skim niewolnikom, by s u!yli swoim prawowiernym panom tym gorliwiej, !e ci ostatni s* chrze#cijanami5. Pierwszy list Piotra zaleca pos usze stwo nawet wobec panów okrutnych i ka!e cierpliwie znosi" kary cielesne. Owym nieszcz #nikom stawia si tu cierpi*cego Jezusa za wzór i akurat w takim kontek#cie bodaj czy nie po raz pierwszy w historii chrze#cija stwa 96 wskazuje si na osob Jezusa jako tego, z którego nale!y bra" przyk ad6. W tamtych czasach os adzano zniewolenie perspektyw* rych ego powrotu Jezusa7. Skoro on nie nast*pi , zacz to g osi", i! obowi*zkiem niewolnika jest pogodzenie si ze swym losem, i — wbrew tre#ci Pisma Nwi tego — mówiono, !e zapowiedziane królestwo Bo!e urzeczywistni si , ale w za#wiatach. Ca kowicie w duchu Paw a wypowiada si równie!, na pocz*tku II stulecia, biskup Ignacy: niewolnicy nie powinni domaga" si , by ich wykupywanie z niewoli op acano ze wspólnej kasy gminy chrze#cija skiej; „niechaj si nie pusz*, lecz s u!* jeszcze gorliwiej na chwa Bo!*, i!by Bóg móg ich obdarzy" wspanialsz* wolno#ci*"8. Powsta a w tej samej epoce Nauka dwunastu aposto"ów zaleca, aby niewolnicy odnosili si do swych panów tak, jak do Boga oraz okazywali „pokor i boja> "9. Objawienie Piotra, jeszcze na prze omie II i III stulecia przez wi kszo#" chrze#cijan z gminy rzymskiej i na Zachodzie uwa!ane za cz #" Pisma Nwi tego, przestrzega niepos usznych niewolników, !e kiedy# „b d* niespokojnie gry>" si w j zyk i cierpie" od wiecznego ognia"10. Na zniesieniu niewolnictwa nie zale!y równie! nauczycielom Ko#cio a z IV i V wieku. Ambro!y — z pochodzenia i postawy kto#, kogo mo!na zaliczy" do „panów" — nazywa ludzi niewolnych „darem Bo!ym"11. Nawet Jan Chryzostom obiecuje im lepszy los w za#wiatach12. Augustyn — jak!e by inaczej — afirmuje niewolnictwo jako wynikaj*ce, jego zdaniem, z naturalnej nierówno#ci ludzi. Co wi cej, sta" go i na to, !eby, z jednej strony, przekonywa" niewolników o zgodno#ci ich kondycji spo ecznej z wol* Bo!*, z drugiej strony za# zapewnia" „panów" o doczesnym po!ytku, jaki mog* czerpa" z faktu, i! Ko#ció wp ywa na niewolników13! Szorstk* odpraw zgotowuje zarazem Augustyn tym chrze#cija skim niewolnikom, którzy — powo uj*c si na Stary Testament, w tej materii bardziej post powy ni! pisma Nowego Testamentu — upominaj* si o wyzwolenie po sze#ciu latach s u!by14. Niesprawiedliwo#" ujarzmienia jednych ludzi przez innych nie stanowi tak!e kwestii dla papie!y, którzy wszak nie tylko musz* si liczy" z klas* posiadaczy, ale i mie" wzgl*d na w asne maj tno#ci, bo ich coraz wi kszy area nie pozwala obej#" si bez niewolników. „Papie!e wykorzystuj* to samo, z czego korzystaj* zarz*dcy wielkich maj*tków prywatnych"15. 97 Wiadomo nam, !e Pawe nie pozostawia !adnej w*tpliwo#ci co do tego, i! „wobec Boga" wszyscy wierni s* równi16, tym samym — jak s*dzi pewien katolicki teolog — bardzo roztropnie odniós szy si do problemu niewolnictwa na wy!szym poziomie rozwa!a , uporawszy si z nim przy pomocy chrze#cija skiej moralno#ci i wnikn*wszy w istot instytucji niewolnictwa17. Ale Religijne zrównanie ludzi wolnych i niewolników znano ju4 w czasach przedchrze&cija(skich Tak jak wszystko w chrze#cija stwie, owo zrównanie by o znane wcze#niej. Otó! w kulcie Dionizosa zosta y pozbawione wszelkiego znaczenia ró!nice rasowe i etniczne oraz ró!nice p ci, a tak!e kondycji spo ecznej. Dla Dionizosa nie by a wi c wa!na poszczególna jednostka — jego wyznawcy zostali uznani za równych sobie: biednych i bogatych, starych i m odych, m !czyzn i kobiety, jak równie! niewolników, traktowano jednakowo18. Rozró!nienia pana i niewolnika, bogacza i biedaka nie czynili te! stoicy, którzy usilnie dopominali si o to, by wspierano s abych i potrzebuj*cych, i wszystkich ludzi okre#lali jako równouprawnionych braci i dzieci Boga. Trzeba tu doda", !e w rozumieniu stoickim zró!nicowanie nie wynika o z woli Bo!ej, jak to przedstawia Ko#ció , lecz stanowi o nast pstwo aktu przemocy19. Natomiast Wydzi zdobyli si na religijne zrównanie ludzi niewolnych z kobietami i dzie"mi. Tymczasem w chrystianizmie religijne przynajmniej zrównanie niewolników z lud>mi wolnymi oraz przyzwolenie na kap a stwo tych, którzy pozostawali zniewolnieni, by y zjawiskami charakterystycznymi tylko dla pierwszych stuleci. Pó>niej ju! !aden niewolnik nie móg by" ksi dzem katolickim. Najstarszy przypuszczalnie zakaz zosta sformu owany przez papie!a Stefana I w jednym z jego listów napisanych w 257 roku20. Ko#ció opowiedzia si wi c za nienaruszalno#ci* prawa w asno#ci, które przys ugiwa o „panom", i dostosowa si do potrzeb klasy posiadaj*cej — tym skwapliwiej, !e sam si bogaci . Je#li niegdy# nawet niektórzy papie!e wywodzili si ze stanu niewolników, to dla Ko#cio a sfeudalizowanego staj* si ci ostatni ju! wkrótce „marnymi" lud>mi (t. I, s. 305). Zniewolenie cielesne, servitus corporis, by o zreszt*, jak si zdaje, bardziej dotkliwe dla chrze#cija skich niewolników ni! 98 servitus animarum. Chcieli oni by" równouprawnieni nie tylko „wobec Boga", ale i w spo ecze stwie21. Ko#ció jednak przez wiele stuleci uniemo!liwia jak*kolwiek zmian ich statusu prawnego. Wykupienie z niewoli stawa o si mo!liwe, gdy ten czy inny chrze#cijanin uznawa to za czyn chwalebny. Ale wi kszo#" wyzwole mia a uzasadnienie ekonomiczne, nie by y to zatem manifestacje postawy humanitarnej22. Chrystianizacja imperium uczyni"a legalno&O niewolnictwa jeszcze bardziej oczywist Je!eli w pierwszych stuleciach zasz a nieznaczna zmiana na korzy#" niewolników, zw aszcza dzi ki stoickiej doktrynie o równo#ci ludzi, to w V wieku nast*pi regres. Podczas gdy dawniej nie zdarza y si w Ko#ciele powa!niejsze sprzeciwy wobec wyst powania niewolników w s*dzie, w roli #wiadka lub powoda, odbyty w roku 419 synod w Kartaginie expressis verbis pozbawi ich tego prawa. I pó>niej zawsze by o to przestrzegane. Ko#ció nie po o!y te! kresu okrutnemu karaniu niewolników. Przeciwnie, pa stwo chrze#cija skie narzuci o w a#cicielom niewolników nawracanie tych ostatnich przy pomocy bata23. Prawodawstwo ery katolicyzmu okaza o si zreszt* tak!e surowsze, bardziej represyjne24, co sk oni o mi dzy innymi niektórych ortodoksyjnych wyznawców chrystianizmu do skonstatowania, i! „w porównaniu z czasami przedkonstanty skimi sytuacja niewolników uleg a pogorszeniu"25. Jeszcze w V wieku bywali tacy chrze#cijanie, którzy mieli po dwa tysi*ce i wi cej niewolników26. Kiedy gospodarka oparta na niewolnictwie okaza a si zbyt kosztowna i stopniowo dokonywa a si zmiana statusu ludzi niewolnych, którzy stali si . oto lud>mi przypisanymi do ziemi — by to proces wzgl dnej humanizacji ich warunków !ycia w spo ecze stwie — Ko#ció posiada niewolników najd u!ej i mia ich te! najwi cej, a ponadto w a#nie ta instytucja uniemo!liwia a wyzwalanie ludzi niewolnych, co stanowi o restrykcj bez precedensu. Jako „dobro ko#cielne", niewolnicy byli niezbywalni27. Chrystusowy Ko#ció potrafi tak!e zadba" o to, by niewolników przybywa o. W roku 655, na dziewi*tym soborze w Toledo, sformu owano takie oto zalecenie, które mia o s u!y" — daremnej, z czego zdawano sobie spraw — walce z nieobyczajno#ci* 99 duchownych: „Kto tedy, od biskupa po subdiakona, p odzi synów w ma !e stwie zas uguj*cym na pot pienie, z kobiet* woln* lub niewolnic*, ten powinien podlega" karze kanonicznej; dzieci z takiego haniebnego zwi*zku nie tylko nie powinny otrzyma" spadku po rodzicach, lecz na zawsze, jako niewolnicy, stanowi" w asno#" Ko#cio a, którego kap anami byli ich ojcowie, gdy! ci sp odzili ich w nagannych okoliczno#ciach"28. Równie! klasztory posiada y niewolników, którzy pe nili s u!b w budynkach klasztornych i obs ugiwali braci zakonnych, gdy! dzia alno#" kulturotwórcza i gospodarcza tych ostatnich nie wynika a pocz*tkowo ze sk onno#ci do urzeczywistnienia nakazu mi o#ci bli>niego, lecz z ch ci zamanifestowania swego statusu „panów" w ekonomicznym rozumieniu tego s owa29. Dawny Ko#ció uwa!a niewolnictwo za instytucj niezb dn*, nieodzown* dla utrzymania adu #wiata. Niewolnictwo by o dla Ko#cio a czym# równie oczywistym, jak pa stwo czy rodzina, i Ko#ció — jego krytyczni historiografowie s* co do tego zgodni — wr cz utrwala istnienie klasy ludzi niewolnych30. Kr gi zbli!one do Ko#cio a usprawiedliwiaj* to nie tylko zwyczajowym wskazaniem na „wolno#" wewn trzn*", któr* chrze#cija stwo da o pono" niewolnikom i któr* dzi ki tej religii nauczyli si oni jakoby ceni" „ponad wszystko inne", ale tak!e „pokorn* uleg o#". Chrze#cija stwo t umi o rewolucyjne zap dy swoich wyznawców, broni o ono #wiat przed rozwydrzeniem mas pozbawionych wszelkich hamulców, stawia o bowiem ludziom za cel — wa!niejszy ni! wyzwolenie zewn trzne — w a#nie wolno#" wewn trzn*"31. Sformu ujmy to inaczej: podczas gdy dawniej niewolnik by pos uszny przez sw* bezradno#" i zwyk y strach, Ko#ció chrze#cija ski narzuci mu pó>niej owo trupie pos usze stwo jako obowi*zek moralny. 100 Ko&ció" utrzyma" niewolnictwo przez ca"e &redniowiecze Pojawiaj*ce si zazwyczaj w dzie ach teologicznych, gloryfikuj*ce stwierdzenia, jakoby dzi ki niemu zosta o w wiekach #rednich przynajmniej zlikwidowane niewolnictwo, wynikaj* z ra!*cej niewiedzy lub ob udnej apologetyki. Dzia o si natomiast co# nieomal diametralnie przeciwnego. (...) Gdziekolwiek w Europie odchodzono od niewolnictwa, mia o to swoje przyczyny polityczne i ekonomiczne; nigdy jednak nie by a to konsekwencja zakazu ze strony Ko#cio a. Trzeba tu podkre#li", !e u schy ku #redniowiecza na po udniu Europy przybywa o niewolników: Ko#ció nie tylko by jednym z w a#cicieli, ale i — za najró!niejsze przewinienia — skazywa na !ycie w niewoli! Teolog Troeltsch32 Nredniowieczny ustrój feudalny, jego przywileje klasowe, pa szczyzn , niewolnictwo — wszystko to Ko#ció przedstawia , nawet jeszcze w epoce nowo!ytnej, jako zgodne z wol* Boga, jako zrz*dzenie Bo!e i sum zjawisk odzwierciedlaj*cych ad niebia ski. Tomasz z Akwinu usprawiedliwia utrzymywanie niewolnictwa. Ten w a#nie oficjalny teolog Ko#cio a opowiedzia si ponadto — co, zwa!ywszy na taki stosunek do zniewalania jednych ludzi przez innych, nie mo!e dziwi" — za tym, by s*dy orzeka y kary w zale!no#ci od pozycji spo ecznej oskar!onych33. Najemnych robotników rolnych zalicza #wi ty Tomasz do „ludzi !yj*cych w ciemnocie i brudzie", a ch opi to dla niego „klasa ni!sza"34. Wed ug Tomasza, nikt nie powinien d*!y" do tego, by wznie#" si ponad swój stan, a wi c i niewolnik winien godzi" si ze swym ujarzmieniem. Tysi*c dwie#cie lat wcze#niej podobnie wypowiada si Pawe . W ci*gu ca ego #redniowiecza Ko#ció nie pot pia ani niewolnictwa, ani handlu niewolnikami. Jeszcze w czasach nowo!ytnych mia on w swoim posiadaniu licznych niewolników w krajach pozaeuropejskich. Niewolnicza egzystencja Murzynów ameryka skich stanowi a bezpo#redni* kontynuacj w a#nie owego #redniowiecznego niewolnictwa i, dopóki Murzyni w Stanach Zjednoczonych !yli w niewoli, ich kondycja spo eczna by a uzasadniana tak samo, jak tamto dawne ujarzmienie35. Trzeba tu doda", !e 101 w chrze#cija skiej Etiopii po dzi# dzie odbywaj* si targi niewolników. Ju! w roku 257 zosta przez rzymskiego biskupa Stefana I wydany pierwszy zakaz, którego celem by o pogorszenie losu niewolników. Natomiast dopiero w XIX wieku Ko#ció , reprezentowany przez Grzegorza XVI, zakaza expressis verbis wszelkiej obrony niewolników. Czy! instytucja, której hierarchowie, biskupi, nakazywali — zw aszcza we Francji i w Niemczech — torturowanie podleg ych im ksi !y i karali ich ch ost*36, mog a zdoby" si na humanitarny stosunek do niewolników?! Wszelkie próby wyeliminowania przyczyn ubóstwa mas i zapewnienia istotnej poprawy ich warunków !ycia s* od schy ku epoki antycznej sabotowane przez Ko#ció — jako próby zniweczenia pochodz*cego od Boga adu spo ecznego. Nauka Jezusa by a rewolucyjna a! do skrajno#ci, Ko#ció natomiast sta si instytucj* na wskro# konserwatywn*, pot !n*, z ogromnym maj*tkiem, i w a#nie przysparzaj*c sobie tego dostatku zach ca on wiernych !yj*cych w biedzie, !eby kierowali swój wzrok i swe my#li ku niebu, tam bowiem mia yby si spe ni" wszystkie ich marzenia. Równie! Luter sprawia wielki zawód swoim rozumieniem sytuacji spo ecznej — cho" tu i ówdzie krytykuje w adców pa stw Europy, to jednak odnosi si do nich przychylnie; straszliwa n dza wie#niaków pozostawia go oboj tnym; co wi cej, w pamflecie skierowanym „przeciw burz*cym si ch opom" wzywa on ca y #wiat do tego, !eby ich „dusi", wyrzyna", po kryjomu (!) i otwarcie; niechaj ka!dy, kto mo!e, zabija ich, tak jak si zabija w#ciek ego psa". A! po wiek dwudziesty jego postawa u atwia a w adcom niemieckich ksi stw ich panowanie. Wszystkie udogodnienia socjalne, jakie zaistnia y w czasach nowo!ytnych, zosta y wprowadzone nie przez Ko#ció , lecz wbrew niemu. Niemal wszystkie te formy i regu y wspó !ycia spo ecznego, które swoim humanistycznym charakterem góruj* nad wcze#niejszymi, zawdzi cza ludzko#" #wiadomym swej odpowiedzialno#ci instytucjom nieko#cielnym. Uczciwi teologowie nie neguj* tego37. Jeden z najwybitniejszych, Martin Dibelius, niezbyt dawno temu nie zawaha si stwierdzi", !e Ko#ció „stoi na stra!y despotyzmu i kapitalizmu". „Dlatego te! wszyscy ci, którzy pragn li, !eby na tym #wiecie !y o si lepiej, musieli wyst*pi" przeciwko chrze#cija stwu"38. 102 103 CZ SC TRZECIA CHRZE CIJAFSTWO A TOLERANCJA Chrze#cija stwo we wszystkich swych odmianach jest religi*, w której fanatyzm, prze#ladowanie ludzi inaczej my#l*cych — w sposób bezwzgl dny, bez cofania si przed najgorszym okrucie stwem — sta y si i pozostaj* dominantami maj*cymi wi ksze znaczenie ni! w którejkolwiek innej religii. Eduard Meyer1 104 105 Podczas gdy politeizm by tolerancyjny i we wszystkich kultach politeistycznych panowa a nacechowana wzajemn* przyja>ni* kolegialno#", chrystianizm ukszta towa si jako religia nietolerancji par excellence. Je!eli o islamie mo!emy powiedzie", !e teoretycznie jest on religi* najmniej, w praktyce za# — najbardziej tolerancyjn*2, to w przypadku chrze#cija stwa mamy podstawy do skonstatowania wr cz przeciwnej sytuacji. Cztery ostatnie wi ksze ca o#ci tematyczne w tej ksi dze przedstawiaj* stosunek Ko#cio ów chrze#cija skich: 1. do Wydów i judaizmu, 2. do poga stwa, 3. do „kacerzy", 4. do s u!by w armii podczas wojny i do poszczególnych wojen, gdy je prowadzono. 1 WALKA Z HYDAMI Dziwne to i godne szczególnej uwagi, !e Wydzi egzystuj* od tylu lat i !e zawsze zastaje si ich w trudnej sytuacji: dla za#wiadczenia, i! Jezus Chrystus istnia , musieli dalej egzystowa", a jako !e go ukrzy!owali, musia o im by" ci !ko. Blaise Pascal3 Rozdzia 56 Antyjudaizm staroJytnych chrzeBcijan Rzadko kiedy w dziejach ludzko#ci antysemityzm by tak pryncypialny i bezkompromisowy, jak we wczesnym chrze#cija stwie. Teolog Cari Schneider4 Przyczyny nienawi&ci chrze&cijan do Pydów Poniewa! postawa, któr* okre#la si znanym powszechnie terminem „antysemityzm", sprowadza si do wrogo#ci wobec Wydów, nie za# wobec — równie! semickich — Babilo czyków czy Arabów, w dalszych wywodach b dzie przewa!nie pojawia o si okre#lenie s uszniejsze: „antyjudaizm". 106 Istnia on ju! w czasach przedchrze#cija skich, i to raczej z powodów politycznych i religijnych, ni! rasowych5. Powszechna u wyznawców judaizmu #wiadomo#" ich wyj*tkowo#ci, a zw aszcza ich nietolerancja religijna, by y z dawien dawna odbierane jako odium generis humani i musia y u pogan, tolerancyjnych w stosunku do innych religii, wzbudzi" nienawi#" do Wydów; pó>niej, z tych samych powodów, poganie znienawidzili chrze#cijan. Ca kowicie obce poganom by o bowiem !ydowskie i chrze#cija skie roszczenie, które znalaz o swoj* klasyczn* formu w przykazaniu: „Nie b dziesz mia bogów cudzych przede mn*". Chrze#cijanie, których religia wywodzi a si z judaizmu i pod wieloma wzgl dami pozosta a !ydowska, wkrótce podzielili poga ski antyjudaizm; przej li go we wszystkich jego przejawach i spot gowali przez dodanie motywów chrze#cija skich, a kulminacj* tego pot gowania sta y si w #redniowieczu orgie nienawi#ci, od których okrutniejsze okaza y si tylko wyczyny hitlerowców. W pierwszej chwili mo!e si to wyda" dziwne. Ale rych o zrozumiemy istot tego zjawiska, je#li sobie u#wiadomimy, !e wszystko, co chroni o now* religi chrze#cija sk* przed znikni ciem bez #ladu — w obliczu dominacji poga stwa — pochodzi o od Wydów, nie przekonanych, co atwo poj*", do chrze#cija skiej odmiany ich wiary; odmiany, która pojawi a si nagle, nieoczekiwanie. Chrze#cijanie ukradli Wydom Stary Testament, po czym s u!y on tym pierwszym jako bro w walce z wyznawcami judaizmu. Wydowscy patriarchowie i prorocy, a nawet m czennicy z epoki machabejskiej, byli podawani za postacie nale!*ce do tradycji chrze#cija skiej. W przypadku wspomnianych m czenników dosz o do takiej sytuacji, !e Wydzi zostali po prostu pozbawieni mo!liwo#ci okazywania im czci, poniewa! chrze#cijanie przyw aszczyli sobie groty owych bohaterów, które znajdowa y si w Antiochii6. Dopiero gdy Ko#ció doczeka si w asnych m czenników, !ydowskie ofiary martyrologii straci y dla niego wszelkie znaczenie. W chrystianizmie znalaz o swoj* kontynuacj niema o !ydowskich instytucji i pogl*dów (zob. tak!e t. 1, s. 281 i nast.). Niemal!e ca a chrze#cija ska liturgia s owa wywodzi si z Synagogi, która sta a si dla nowej religii >ród em wielu modlitw. Równie! Modlitwa Pa(ska, zawieraj*ca notabene siedem pró#b u Mateusza i tylko pi " u Yukasza, przy czym ich brzmienie jest po cz #ci odmienne7, stanowi w takim stopniu kompilacj elementów dawnych synagogalnych modlitw — zw aszcza 107 Modlitwy osiemnastu pró&b, Szemone ezre, oraz modlitwy znanej pod nazw* Kadisz — !e prawie !adne z jej sformu owa nie jest oryginalne. Kadisz i Ojcze nasz s* na przyk ad zgodne w pierwszych dwóch pro#bach: „Nwi " si imi Twoje" i „Przyjd> królestwo Twoje". Trzeba tu doda", i! najdawniejsi chrze#cijanie odmawiali Modlitw3 Pa(sk trzy razy dziennie, a wi c równie cz sto, jak przez pobo!nych Wydów by o odmawiane Szemone ezre. Jednak!e chrze#cijan obowi*zywa o zalecenie, aby nie modlili si „jak tamci ob udnicy"8. O ile to by o mo!liwe, wyznawcy chrystianizmu starali si oczywi#cie odró!ni" od Wydów. Tak wi c w przeciwie stwie do tych „ob udników", po#cili oni nie w poniedzia ki i czwartki, lecz w #rody i pi*tki. I zamiast szabatu #wi ci si niedziel . Poza tym chrze#cijanie przej li od Wydów pewne ceremonie, jak cho"by przyk adanie r ki podczas konsekracji kap ana albo w czasie chrztu9. Nawet Wielkanoc i Zielone Nwi*tki wywiedziono z !ydowskiego kalendarza #wi*t, mimo !e Pawe by stanowczo przeciwny uznawaniu jakichkolwiek dni za #wi*teczne i tylko w sporadycznych przypadkach przyzwala na to, by pewne dni wyró!niano10. Równie! !ydowskie zast py anio ów, niebia skich i ziemskich, którzy byli postaciami bardzo wa!nymi i dla wiernych, i dla kap anów — stanowili oni zreszt* pozosta o#" po starodawnym politeizmie — przew drowa y, na czele z archanio ami, do chrze#cija stwa (por. na ten temat: t. I, s. 134). Wydowska dzia alno#" misyjna, w której wyst powa a ju!, jak wiadomo, propaganda monoteizmu, czysto#ci obyczajów i !ycia wiecznego, znalaz a równie! sw* chrze#cija sk* kontynuacj i misjonarze obu religii oddzia ywali na te same #rodowiska. Wiar w to, i! lud Izraela jest ludem wybranym, zast*pi o chrze#cija skie roszczenie absolutyzuj*ce, a !ydowski mesjanizm przemieniono w nauk o powrocie Chrystusa. I tu w a#nie natykamy si na korzenie chrze#cija skiej nienawi#ci do Wydów. Ci ostatni uwa!ali siebie za lud wybrany przez Boga. Chrze#cijanie te! pretendowali do takiej roli. Ale nie mog y istnie" dwa wybrane ludy Bo!e; jako !e Wydzi nie zrezygnowali oczywi#cie ze swego roszczenia, które by o starsze, chrze#cijanie natomiast obstawali przy swoim, tak wi c wyznawcy nowej religii fa szywie przedstawili niektóre fakty z dziejów obu wyzna : oznajmili, !e nie oni, lecz Wydzi dopu#cili si odst pstwa, !e nie oni, lecz Wydzi z amali przymierze z Bogiem. Jednocze#nie 108 chrze#cijanie wykoncypowali pewn* bardzo sztuczn* konstrukcj historyczn*, polegaj*c* na odró!nieniu Wydów przedchrze#cija skich, „Hebrajczyków", od „Wydów" nowej ery, zapocz*tkowanej przez narodziny Chrystusa, i dzi ki tej konstrukcji „Hebrajczycy" okazali si lud>mi nadzwyczaj dobrymi, „Wydów" natomiast uznano za wyj*tkowo z ych. Po dzi# dzie Ko#ció nie od!egna si od owego prymitywnego zafa szowania historii11. Pawe" Walka pomi dzy wyznawcami judaizmu a wyznawcami chrze#cija stwa zosta a rozpocz ta przez Wydów ukamienowaniem Szczepana, chrze#cijanie za#, ze swej strony, podj li j* niezw ocznie i z wielk* zaciek o#ci*, chocia! w pierwszym okresie toczyli j* tylko w pi#miennictwie. Ju! Pawe wyklina Wydów — w najstarszym #wiadectwie Nowego Testamentu — „a! do ko ca #wiata", przy czym u!ywa on tych samych stereotypowych zwrotów, jakimi pos ugiwali si poga scy wrogowie Wydów (t. I, s. 249). W antyjudaistycznej postawie trwa on przez ca e !ycie. Wed ug Dziejów Apostolskich, trzykrotnie od!egna si od judaizmu: w Azji Mniejszej, Helladzie i Italii. On sam pisze w li#cie do Galatów, !e nawrót do judaizmu by by nie mniej naganny ni! powrót do poga stwa12. Pawe oskar!a gremialnie Wydów o to, !e kradn*, cudzo o!* i ograbiaj* #wi*tynie13. Ich dorobek duchowy, ich idee religijne s* dla niego „nieczyste"14. Co wi cej, spo#ród dwóch synów Abrahama: Izaaka i Izmaela, porównuje on syna wolnej !ony z Ko#cio em, natomiast syna niewolnicy z Synagog*, a gdy ju! sam dokona takiego porównania, ko czy wywód cytatem z Pisma: „Wyp d> niewolnic i jej syna, bo nie b dzie dziedziczy" syn niewolnicy razem z synem wolnej"15. Równie! w innych miejscach stykamy si z tym, !e Pawe pos uguje si Starym Testamentem przeciwko Wydom, ale oczywi#cie ca kowicie sprzecznie z sensem wykorzystywanych cytatów16. Wprawdzie niech tnie, ale przyznaje on, !e Wydzi „pa aj* !arliwo#ci* ku Bogu, nie opart* jednak na pe nym zrozumieniu"17. Ponadto ju! u Paw a pojawia si oskar!enie Wydów o #mier" Jezusa i prze#ladowanie proroków18, jeden z najskuteczniejszych stereotypów Ko#cio a — a! po nasze czasy. Zreszt* równie! Jezusowi w o!ono w usta wypowied> pi tnuj*c* Wydów jako „zabójców proroków"19. 109 W Dziejach Apostolskich Wydzi s* co rusz nazywani „zdrajcami i mordercami". „Którego! z proroków nie prze#ladowali wasi ojcowie?" — takie pytanie te! si tutaj pojawia20. „Kamienowano ich, przerzynano pi *, przebijano mieczem (...)" — zapewnia list do Hebrajczyków21. W ca ym pi#miennictwie chrze#cija skim Wydzi okazuj* si mordercami proroków i powstaje — po!*dane — wra!enie, i! nagminnie ich u#miercano. Natomiast Stary Testament, gdzie wymienia si licznych proroków z wielu stuleci, informuje o dwóch tylko morderstwach, których ofiarami padli tacy ludzie22. Ewangelia Jana Ogó Wydów nigdy nie by oceniany tak negatywnie, jak tutaj. Teolog Weine23 Czwarta ewangelia jest t* cz #ci* Nowego Testamentu, w której wrogo#" wobec Wydów znalaz a swój najdobitniejszy wyraz. Zawiera ona — co znamienne — tylko jedena#cie cytatów ze Starego Testamentu. Wyra>nie pomniejsza si tu znaczenie Moj!esza, Abrahama i Jakuba. Nawet Piotr zostaje usuni ty w cie przez aposto ów greckich: Filipa i Andrzeja. I je#li Jezus synoptyczny by kim# przys anym dla uratowania „owiec, które zagin y z domu Izraela", je#li i Pawe chcia ocali" przynajmniej niektórych Wydów, to teraz okazuj* si oni uciele#nieniami z a. Wyst puj* w tej ewangelii jako wrogowie Jezusa, którzy czyhaj* na jego !ycie, i wzmianek o ich wrogo#ci jest tu ponad pi "dziesi*t24. Chrystus johannejski odmawia im (autentycznego) pochodzenia od Abrahama, stwierdzaj*c, !e wywodz* si od diab a; w Apokalipsie pojawia si kilkakrotnie podobna dyskwalifikacja: Wydzi s* nazywani „synagog* szatana"25. Charakterystycznym przejawem antyjudaizmu czwartego ewangelisty jest równie! to, !e w przeciwie stwie do synoptyków, u których jako wrogowie Jezusa wyst puj* „uczeni w Pi#mie" oraz „faryzeusze", bardzo cz sto u!ywa on zamiast tych dwóch okre#le po prostu s owa „Wydzi", uwa!aj*c w a#nie ich za ca y #wiat antychrze#cija ski. Jak widzimy, ewangeli Jana charakteryzuje prymitywny dualizm. Po jednej stronie znajduje si Ko#ció , po drugiej — Synagoga, po jednej stronie dzieci Boga, po drugiej — dzieci szatana; tu Bóg, #wiat o, prawda, wiara, tam — #wiat 110 doczesny, ciemno#", k amstwo i herezja. My#l przewodnia autora czwartej ewangelii to my#l o walce z Wydami26. Nawet katoliccy badacze Nowego testamentu przyznaj*: „Polemika z nimi jest prowadzona w ca ej ewangelii"27. List Barnaby napisany oko o roku 130 w Syrii i w dawnym Ko#ciele bardzo ceniony, a nawet — przez Klemensa Aleksandryjskiego i Orygenesa — uznany za cz #" Pisma Nwi tego28, jest bodaj!e najgwa towniejszym atakiem na Wydów w pi#miennictwie wczesnochrze#cija skim. Podczas gdy ewangelia Jana potwierdza bli!sze obcowanie Wydów z Bogiem przynajmniej w odniesieniu do przesz o#ci, autor listu Barnaby zaprzecza, jakoby pozostawali oni kiedykolwiek w przymierzu z Bogiem. „Dla swych grzechów" nie byli godni „przyj*" go". Syn Bo!y pojawi si mi dzy innymi po to, „!eby przepe ni a si miara grzechów ludzi, którzy wcze#niej prze#ladowali i u#miercali swoich proroków"29. Ten!e autor stwierdza, !e Wydzi nie zas uguj* na swoj* #wi t* ksi g , bo w ogóle jej nie rozumiej*; tak* my#l wyrazi zreszt* ju! Pawe 30. Zdaniem twórcy listu Barnaby — niech te przyk ady uzmys owi*, jak on rozumia Stary Testament — z zakazu jedzenia wieprzowiny wynika, !e nie nale!y przestawa" z lud>mi podobnymi do #wi 31; zakaz jadania pieczeni z zaj*ca oznacza, i! nie nale!y wykorzystywa" fizycznie ch opców, jako !e zaj*cowi rokrocznie przybywa tylnych otworów. „Ma on bowiem tyle tych otworów, ile lat !yje". Tak wi c wszystkie zakazy dotycz*ce !ywno#ci zostaj* zinterpretowane jako zakazy pope niania „grzechów" seksualnych, nie wy *czaj*c najbardziej perwersyjnych. Dalej ten!e autor pisze: „Oto widzicie, jakim #wietnym prawodawc* by Moj!esz. Ale czy! tamci (Wydzi) potrafiliby to zrozumie"? My jednak uj li#my owe przykazania w a#ciwie i przekazujemy je tak, jak chcia Pan. Jemu bowiem zawdzi czamy uszy i serca, które pozwalaj* nam te rzeczy zrozumie""32. Najobszerniej wyra!a si wczesnochrze#cija ski antyjudaizm w najd u!szej zachowanej publikacji z pierwszych stu kilkudziesi ciu lat naszej ery, a mianowicie w powsta ym oko o roku 160 i w znacznej mierze stanowi*cym kompilacj cytatów ze Starego Testamentu utworze Justyna pod tytu em 111 Dialog z Pydem Tryfonem Najwybitniejszy w tamtym stuleciu apologeta chrze#cija ski nazywa tu Wydów okropnymi lud>mi, chorymi na umy#le, ba wochwalcami, przypisuje im spryt i przebieg o#", okre#la ich jako #lepców i s abeuszy, pos*dza ich o niesprawiedliwo#", brak rozs*dku, widzi w nich grzeszników, ludzi bez serca i bez rozumu. Oskar!a ich o rozwi*z o#" i wszelkie inne z o, stwierdza, !e grzesz* ponad wszelk* miar i na to, !eby zmy" ich grzechy, nie starczy oby ca ej wody w morzu. Zdaniem Justyna, Wydzi sprzeniewierzyli si Prawu, wzgardzili Nowym Przymierzem, zabijali proroków i — gdy by o to w ich mocy — mordowali zwolenników nowej wiary. Wydzi podjudzaj* inne narody przeciw chrze#cijanom i obci*!a ich nie tylko bezprawie, jakiego sami si dopuszczaj*, „lecz i te niegodziwo#ci, które pope niaj* wszyscy inni ludzie"33. Bez ma a 1800 lat pó>niej minister propagandy Goebbels powiedzia w a#ciwie to samo, tyle !e zr czniej sformu owa sw* my#l — nazwa on Wydów „fermentem dekompozycji"34. Ca kowicie odmienne motywy dzia ania Ko#cio a i hitlerowców nie maj* przy tym wi kszego znaczenia: w obu przypadkach sko czy o si mordowaniem i eksterminacj*. Justyn na ogó po to tylko cytuje Stary Testament, !eby — wspieraj*c si jego autorytetem — pot pia" Wydów, i oczywi#cie pojmuje on teksty starotestamentowe jako chrze#cija skie. Jak wiemy, ca a ówczesna polemika z judaizmem sprowadza a si do tego, by Wydom odebra" wszystko, co mog oby si chrze#cijanom przyda". Ju! w pierwszym li#cie Klemensa Abraham zostaje nazwany „naszym ojcem"35. Czwarty ewangelista pisze niebawem co nast puje: „Waszym oskar!ycielem jest Moj!esz, w którym wy pok adacie nadziej "36. Ucze Justyna, Tacjan, pos uguje si pó>niej postaci* Moj!esza dla udowodnienia dawno#ci i presti!u chrze#cija stwa37, po czym Ojciec Ko#cio a Laktancjusz ju! bez !adnych w*tpliwo#ci mówi o „naszych protoplastach, którymi byli przywódcy Hebrajczyków"38. Wracaj*c do Justyna, trzeba dopowiedzie", !e — nie inaczej ni! autor listu Barnaby - pozbawia on Wydów Starego Testamentu. „Wasze Pismo - powiedzia do Tryfona i zaraz si poprawi — a w a#ciwie nie wasze, lecz nasze (...)"39! Dalej Justyn obiecuje co prawda, !e b dzie si modli za Wydów. Ale w#ród tylu oskar!e brzmi to zgo a groteskowo. Pami tajmy i o tym, i! atakuje on Wydów wówczas, gdy ponie#li 112 oni straszliw* kl sk w konfrontacji z Rzymianami. Podobnie jak wi kszo#" chrze#cijan, Justyn uwa!a t katastrof za kar Bo!* i pochwala expressis verbis zniszczenie Palestyny, zburzenie jej miast, godz*cy w Wydów zakaz ich przybywania do Jerozolimy itd. „Dobrze si sta o, zas u!yli#cie sobie na to, wy niegodni synowie, cudzo o!ne plemi , dzieci nierz*dnic"40. Mimo to nazwano owego pisarza chrze#cija skiego „ agodnym Justynem"41 — i nie bez racji, zwa!ywszy na pisma pó>niejszych Ojców Ko#cio a, których antyjudaistyczna zaciek o#" jest znacznie wi ksza. Antyjudaizm Ojców Ko&cio"a z III, IV i V wieku Antyjudaizm Ko#cio a nasila si . Teolog Harnack42 O nastawieniu chrze#cija skich autorów #wiadcz* cz sto ju! same tytu y. Przeciw Pydom — tak nazywaj* si pamflety Tertuliana, Pseudo-Cypriana, Augustyna, Jana Chryzostoma i wielu innych Ojców Ko#cio a43. Dialog antyjudaistyczny sta si wr cz ko#cielnym „gatunkiem literackim"44. „Kiedy! bowiem Wyd nie narusza Prawa" — pyta Tertulian i, podobnie jak Justyn, stwierdza: „Cho"by Izrael my dzie po dniu wszystkie swoje cz onki, to jednak nigdy nie by by czysty"45. Ten!e Tertulian zapewnia, !e Wydzi nie trafiaj* do nieba i !e nie maj* nawet wspólnego z chrze#cijanami Boga46. Biskup Cyprian odmawia z antyjudaistyczn* intencj* Modlitw3 Pa(sk — to opowiadano o nim. „Zwracaj*c si do Ojca, chrze#cijanin powinien my#le" o tym, !e Wydzi nie Boga, lecz szatana maj* za ojca"47. „Szatan jest ojcem Wyda!" Jak wiadomo, w czasach hitlerowskich te s owa widnia y nad gablotami, w których umieszczano reklamowe egzemplarze gazety „Der Sturmer". Fanatycznym wrogiem Wydów by doctor Ecclesiae Efrem, który przez swoich syryjskich ziomków zosta uhonorowany mianem „cytry Ducha Nwi tego"48. Wed ug Efrema, Wydzi blu>ni*, s* brudni, niebezpieczni niczym zaka>na choroba, odznaczaj* si niewolnicz* natur*, s* szale cami, s ugami szatana, mordercami, którzy w swej !*dzy krwi nie znajduj* !adnego umiaru49. „Uciekaj przed Wydami, bo twoja #mier" i twa krew nic dla nich nie znacz*". „Ich przywódcy to zbrodniarze, ich s dziowie to otry... oni s* 99 razy gorsi ni! nie-Wydzi"50. 113 Nauczyciel Ko#cio a Jan Chryzostom, którego chwalebny etos spo eczny nie znalaz w Ko#ciele tylu na#ladowców, ilu doczeka si jego bezgraniczny antyjudaizm, atakowa Wydów pocz*wszy od roku 386 w o#miu kazaniach: okazuj* si oni „nie lepsi ni! #winie i barany"; zostaj* oskar!eni o z odziejstwo, grabie!e; synagog przyrównuje Jan Chryzostom, po cz #ci zgodnie z Bibli*, do teatru, burdelu, jaskini morderców, siedliska dzikich zwierz*t i siedziby szatana51. Siedzibami szatana s* jednak tak!e dusze Wydów. Tak jak nie nale!y zadawa" si z diab em, tak te! trzeba unika" Wydów, bo i diabe , i w a#nie Wydzi wyniszczaj* ludzkie cia a i dusze. Wszak oni w asnymi r koma zabijaj* swoje dzieci. A jako !e i chrze#cijanie, do których Chryzostom si zwraca , w to nie uwierzyli, wi c w jednym z pó>niejszych kaza poprawi si on: je#li nawet nie zabijaj* ju! (!) swoich dzieci, to przecie! zamordowali Chrystusa, co jest jeszcze gorsze52. Postaw Ojca Ko#cio a Isidorosa Pelusiotesa (zm. ok. 435 r.) charakteryzuje taka oto obro cza uwaga pewnego wspó czesnego nam katolika: „Nie wszyscy Wydzi s* w jego oczach zbrodniarzami"53. List Diogneta, powszechnie uwa!any za per pi#miennictwa wczesnochrze#cija skiego, szydzi z !ydowskich postów, jak równie! z obrzezania i przepisów dotycz*cych szabatu. Okre#la on Wydów jako g upich, zabobonnych, ob udnych, #miesznych, i zawiera „ca y katalog !ydowskich przywar"54. Nawet szlachetny Bazyli ko czy swój Heksaemeron — najznakomitsze dzie o w jego dorobku — !yczeniem: „Niechaj Wyd b dzie poha biony"55. Równie! Orygenes ma !al do tego narodu: „Wydzi przybili go do krzy!a"56. Wszystkie nauki ówczesnych Wydów uwa!a on za zmy#lenia i pustos owie. Prze#ladowanie Jezusa, to, zdaniem Orygenesa, „najohydniejsza niegodziwo#"" z ich strony. Dlatego dobrze si sta o, !e Jerozolima zosta a zrównana z ziemi* i naród !ydowski utraci swoje siedziby57. Ponadto Ojcowie Ko#cio a okazuj* si skorzy do obci*!ania Wydów win* za poga skie prze#ladowania chrze#cijan. Od Tertuliana dowiadujemy si , !e inicjowano je w synagogach58. Faktycznie jednak Wydzi nie brali w ogóle udzia u w prze#ladowaniu chrze#cijan w II, III i IV wieku59. W*tki literackie, jakie dawnemu Ko#cio owi przydawa y si do atakowania Wydów, zosta y zebrane w zestawieniu dokonanym przez teologa Carla Schneidera. Wska!emy tu przynajmniej 114 niektóre z nich: Wydzi nie s* wcale ludem Bo!ym, lecz pochodz* od dotkni tych tr*dem Egipcjan. Bóg nienawidzi ich, oni za# nienawidz* Boga. Nie przyjmuje on ich ofiary, oni obra!aj* go bardziej ni! poganie. Wydzi w ogóle nie rozumiej* Starego Testamentu, sfa szowali go, i tylko chrze#cijanie potrafi* go oczy#ci". Wydzi nie pragn* !ycia duchowego ani kultury, uosabiaj* z o, s* dzie"mi szatana, !yj* nieobyczajnie, napastuj* wszystkie kobiety, s* ob udni, k ami*, a do nie-Wydów pa aj* nienawi#ci* i pogard*. Poza tym chrze#cijanie ch tnie przywo uj* niepochlebne s*dy proroków o Wydach. Ale czytamy dalej: „Chrystus zosta ukrzy!owany tylko przez Wydów. Ju! ewangelie zdejmuj* win z rzymskiego namiestnika i obci*!aj* Wydów, i pó>niej dodaje si kolejne oskar!enia. Nie rzymscy !o nierze, lecz w a#nie Wydzi dr cz* i wyszydzaj* Jezusa, poganie nawracaj* si pod jego krzy!em, Wydzi natomiast zniewa!aj* go nawet po jego #mierci. I tak jak zamordowali Pana, tak te! najch tniej wymordowaliby wszystkich chrze#cijan, bo «Wyd nie zmienia si nigdy». Takie wypowiedzi spotykamy nie u fanatyków, pisz* w tym duchu ludzie spokojni, przedstawiciele elity intelektualnej, mi dzy innymi Klemens z Aleksandrii, Orygenes i Chryzostom, ale równie! pisarze o radykalnym nastawieniu. U tych ostatnich czytamy, !e nie jest mo!liwy !aden kompromis mi dzy Wydami a chrze#cijanami. Wydzi mog* jednak s u!y" chrze#cijanom — jako niewolnicy"60. Teolog Harnack stwierdza, !e wed ug zgodnej opinii wszystkich pisarzy chrze#cija skich z epoki postapostolskiej „Izrael by w a#ciwie zawsze Ko#cio em nieczystym albo Ko#cio em szatana"61. Pocz*tkowo istotne by y przede wszystkim ró!nice w pojmowaniu objawienia. Ale z czasem polemika z judaizmem wykroczy a poza teologi , zreszt* oczywi#cie nie tylko z winy chrze#cijan62. Dopu#cili si oni przecie! uzurpacji, przej li bowiem wszystko, co wydawa o im si u!yteczne, od Wydów, którzy jako niez omni monotei#ci musieli by" stanowczo przeciwni deifikacji galilejskiego cie#li, podobnie jak nie zaakceptowali ubóstwienia cezarów. Ale gwa towno#" ataków ze strony chrze#cijan by a znacznie wi ksza ni! !ydowski opór wobec deifikacji Jezusa63. Jednakowo! od roku 70 zjawiskiem charakterystycznym dla ca ej diaspory jest ca kowita separacja spo eczno#ci !ydowskich i chrze#cija skich wzgl dem siebie. Gdy za# Ko#ció cieszy si ju! poparciem w adzy pa stwowej, kontrowersja, która pierwotnie 115 pozostawa a w sferze teologii, przerodzi a si w czynny antyjudaizm, ca kowicie sprzeczny z filosemityzmem, jaki charakteryzowa reszt #wiata pó>noantycznego. Nawet pewien nader konserwatywny uczony konstatuje, !e „do walki z Wydami na ziemiach Imperium Rzymskiego zach ca chrze#cija ski Ko#ció i by a to inspiracja zarówno #wiatopogl*dowa, jak i organizacyjna64. Antyjudaizm pierwszych cesarzy chrze&cija(skich Je#li dochodzi o do konfliktów, to nie z inicjatywy ludu, lecz — i jest to ewidentne — z inicjatywy w adz ko#cielnych lub dworu cesarskiego. James Parkes65 Chrze#cija scy cesarze przywrócili antysemickie prawodawstwo nielicznych spo#ród w adców przedchrze#cija skich — w wersji zaostrzonej. Ulegli oni presji Ko#cio a, który ju! na pocz*tku IV wieku, na synodzie w Elwirze, wyznaczy kar dla mieszanych ma !e stw chrze#cija sko-!ydowskich oraz zakaza i duchownym, i ludziom #wieckim kontaktów z Wydami pod gro>b* pozbawienia komunii66. Konstantyn, pierwszy cesarz chrze#cija ski, nazywa Wydów „ludem odtr*conym" i „lud>mi splamionymi krwi*". Zarzuca im „wrodzony ob d" i wci*! powtarza oskar!enie o zamordowanie Jezusa67. Na jego polecenie sobór nicejski zakaza Wydom posiadania chrze#cija skich niewolników, by oby to bowiem niesprawiedliwe, gdyby chrze#cijanie mieli cierpie" pod jarzmem tych, co mordowali proroków i zabili Pana. Termin obchodzenia przez Wydów Paschy jako ewentualny termin #wi*t wielkanocnych odrzuci on z nast puj*cym uzasadnieniem: „Z t* okropn* hord* Wydów nie chcemy mie" nic wspólnego"68. Synowie Konstantyna karali przej#cie chrze#cijanina na judaizm konfiskat* ca ego maj*tku, a po#lubienie chrze#cijanki przez Wyda, jak te! obrzezanie niewolników — #mierci*69. Natomiast cesarz Julian „Apostata" prowadzi pó>niej wyra>nie filosemick* polityk 70. Jego chrze#cija scy nast pcy nawi*zali jednak do polityki w adców wcze#niejszych, chocia! ich wrogo#ci wobec Wydów towarzyszy y pewne wahania — a! po rz*dy Teodozjusza I. W roku 404 usuni to Wydów z armii — ta decyzja prawna by a realizowana jeszcze nawet w XIX wieku i potem za rz*dów Hitlera — oraz ze wszystkich urz dów pa stwowych71. W V i VI 116 stuleciu Wydzi byli nie tylko pozbawieni coraz to innych praw, ale ponadto odno#ne edykty chrze#cija skich cesarzy zawiera y wiele obelg pod adresem narodu !ydowskiego, a w roku 553 Justynian wyda te! zakaz korzystania z Talmudu. Je#li nawet odgrywa y pewn* rol ró!nice ekonomiczne i rasowe, to jednak najistotniejszy w owej kampanii by element religijny. O nasilenie walki z Wydami upomina si Ko#ció i w a#nie ta instytucja kierowa a ow* walk* ju! od #mierci Juliana, przy czym zmar emu cesarzowi nie szcz dzono zniewag72. Pierwszymi winowajcami po4arów synagog byli chrze&cija(scy biskupi i &wi3ci Je#li jeszcze przynajmniej u schy ku IV wieku cesarze anga!owali si w ochron synagog, to ju! niebawem coraz cz stsze sta y si ataki na nie ze strony chrze#cijan73. Wed ug zachowanych relacji, pierwsza synagoga zosta a zburzona w po owie IV stulecia w pó nocnych W oszech — na rozkaz biskupa Dertony, Innocentego. Jak si zdaje, skonfiskowano zarazem ca e !ydowskie mienie. Nieomal jednocze#nie dosz o w pó nocno-afryka skim mie#cie Tipasie do przekszta cenia synagogi w ko#ció . Pierwsze spalenie synagogi nast*pi o w roku 388 nad Eufratem, a nakaza to biskup Kalinikonu. Gdy wówczas cesarz Teodozjusz za!*da ukarania podpalaczy i odbudowania #wi*tyni z zasobów miejscowego biskupa, inny biskup, Ambro!y, autor kilkunastu utrzymanych w ostrym tonie listów antysemickich — ale, zdaniem pewnego wspó czesnego nam katolika, cz owiek „!yczliwie zainteresowany" Wydami74 — wstawi si za owymi chrze#cija skimi podpalaczami synagogi i stwierdzi po prostu, !e ich czyn nie by przest pstwem. Zadeklarowa nawet sw* solidarno#" z biskupem Kalinikonu. Ten #wi ty, doctor Ecclesiae, pisze: „O#wiadczam !e to ja podpali em synagog , !e ja wyda em i takie polecenie, i!by nie by o ju! miejsca, w którym nie czci si Chrystusa"75. Kiedy Teodozjusz zwleka z darowaniem tamtym chrze#cijanom kary, Ambro!y skrytykowa go w jednym z kaza i odmówiwszy mu komunii wymusi amnesti . Oko o roku 415 dosz o z inicjatywy egipskiego arcybiskupa Cyryla do konfiskaty wszystkich tamtejszych synagog i zamiany ich na ko#cio y chrze#cija skie. Cyryl rozkaza , by zaatakowano 117 i zburzono synagog w Aleksandrii, zezwoli na grabie! !ydowskiego mienia, a samych Wydów usun* z Aleksandrii, zreszt* wbrew intencjom cesarskiego namiestnika76. Jednak!e pewien katolicki historyk Ko#cio a z naszych czasów nie potrafi dopatrzy" si w poczynaniach Cyryla „!adnych przejawów osobistej niech ci do Wydów"77. Poniewa! ów patriarcha — jak si jeszcze tu oka!e, przynajmniej po#rednio zamieszany w bestialskie zamordowanie Hypatii, kobiety-filozofa — by zarazem jednym z g ównych inspiratorów kultu Maryi, który na soborze w Efezie propagowa przy pomocy ogromnych apówek (t. I, s. 478 i nast.), tote! zosta w *czony w poczet #wi tych zarówno greckiego Ko#cio a prawos awnego, jak i Ko#cio a rzymskokatolickiego. „Cyryl nie chcia by na pewno — domy#la si w pewnej kuriozalnej wypowiedzi kardyna Newman — by pod ug jego poczyna zewn trznych s*dzono o jego wewn trznej #wi to#ci"78. W VI stuleciu biskup Azji, Jan z Efezu, chwali si tym, !e dzi ki niemu siedem synagog sta o si ko#cio ami — nielegalnie, w nast pstwie aktów przemocy. Wymowna jest opowiedziana przez biskupa Jana historia pobo!nego mnicha Sergiusza z Amidy, który wyst*pi gdzie# w roli misjonarza wobec sporej grupy Wydów. Sergiusz prowadzi z nimi codziennie dysputy, nazywa ich „mordercami Syna Bo!ego, których nie nale!a oby w ogóle pozostawi" przy !yciu", a gdy jego kazania okaza y si daremne, poleci podpali" synagog . Wówczas Wydzi zniszczyli jego siedzib i mieszkania zwolenników tego kaznodziei, po czym zbudowali now* synagog , ale Sergiusz nie omieszka poleci", by i t #wi*tyni zburzono. Kiedy Wydzi wznie#li trzeci* synagog , równie! ona sp on a za spraw* #wi tego Sergiusza, który wreszcie zatriumfowa , potem za#, „jak zawsze, jeszcze przez czterdzie#ci lat pe ni s u!b mi o#ci wobec Boga i na rzecz obcych"79. Z wielu relacji wynika, !e bardzo cz sto nie lud inicjowa konflikty mi dzy Wydami a chrze#cijanami. Wiadomo, i! w IV wieku istnia a w pobli!u Antiochii synagoga rozs awiona uzdrowieniami i bywali w niej tak!e chorzy chrze#cijanie80, co wskazywa oby na pokojow* koegzystencj wyznawców obu religii. I jeszcze w tym!e IV stuleciu chrze#cijanie hiszpa scy zabiegali o to, by Wydzi po#wi cali ich pola. Ale — jak!e by inaczej — synod w Elwirze nie omieszka zagrozi" takim chrze#cijanom ekskomunik*, „i!by b ogos awie stwo Ko#cio a nie traci o na znaczeniu"81. 118 Otó! w a#nie dobre stosunki mi dzy gminami !ydowskimi a chrze#cija skimi stanowi y najcz stsz* przyczyn gwa townych ataków ze strony kleru. I zawsze — zarówno w staro!ytno#ci, jak i we wczesnym #redniowieczu — uzasadniano godz*ce w Wydów ustawodawstwo wy *cznie wzgl dami religijnymi82. 119 Rozdzia 57 Antyjudaizm KoBcio a w Bredniowieczu I najobrzydliwsze jest to, !e fanatyczny antysemityzm przedstawia si jako religi pokoju, jako Ewangeli przynosz*c* szcz #cie narodom #wiata. Friedrich Wiegand1 Wzrost pot gi katolicyzmu sprawi , !e u schy ku epoki antycznej oraz w wiekach #rednich nagonka na Wydów by a realizowana z coraz wi ksz* zaciek o#ci*. Nie na wiele i tylko na krótko przydawa a si Wydom askawo#" niektórych w adców — takich jak Karol Wielki, Ludwik Pobo!ny, Henryk IV, Fryderyk III i kilku innych2. W wysokich falach antyjudaizmu, który ogarnia ca y #wiat chrze#cija ski, przepada y te! bez #ladu szlachetne intencje nielicznych papie!y, zw aszcza za# Grzegorza Wielkiego. Ten!e Grzegorz jednak wyda surowy zakaz budowania synagog oraz — w a! dziesi ciu listach — zabroni Wydom posiadania chrze#cija skich niewolników3. Ju! w roku 423 nie wolno by o wznie#" !adnej synagogi bez zgody Ko#cio a i przez ca e #redniowiecze n kano Wydów podobnymi zarz*dzeniami4. We Francji na synodzie w Agde (506 r.) pod gro>b* ekskomuniki zakazano jadania razem z Wydami5. Trzeci synod orlea ski (538 r.) zabroni im wychodzenia na ulice w drugiej po owie Wielkiego Tygodnia6. Synod w Macon (581 r.) przypomnia , i! wcze#niejsze zakazy obowi*zuj*, a ponadto za!*da mi dzy innymi, by Wydzi z nabo!n* czci* pozdrawiali ksi !y i wstawali na ich widok7. Taki nakaz okazywania szacunku by pewno potrzebny, skoro ten!e sobór musia zarz*dzi", !e „!aden duchowny nie powinien odprawia" mszy, kiedy si obje i opije"8. Kolejne godz*ce w Wydów uchwa y podj to na synodach w Vannes (rok 465; kanon 12); na drugim synodzie orlea skim (533 r.; kanon 19); na synodzie w Clermont (535 r.; kanony 6 i 9); na czwartym 120 synodzie orlea skim (541 r.; kanony 30 i 31); na pi*tym z odbytych tam synodów (548 r.; kanon 22); na synodach: w Pary!u (614 r.; kanon 15), w Reims (624 r.; kanon 11) i w Chalons-sur-Saone (650 r.; kanon 9). W nast pstwie tych restrykcji ju! u schy ku VI stulecia dochodzi o w pa stwie Franków, które znajdowa o si pod w adz* Merowingów, do przymusowych chrztów, masowej banicji, palenia albo burzenia synagog i zamieszkiwanych przez Wydów domów. Pochodz*cy z Hiszpanii arcybiskup Lyonu, Agobard (zm. 840 r.) napisa pi " traktatów przeciwko Wydom, które da y powód do tego, by w pewnej monografii — sprzed czasów hitlerowskich — zaliczy" go do „najbrutalniejszych wrogów narodu !ydowskiego w ca ych dziejach #wiata"9. Ów #wi ty katolicki nie tylko stwierdzi , !e ju! Pi at zaleci Wydom cze#" dla Jezusa, !e starszyzna !ydowska bada a na smak, czy krew kobiety miesi*czkuj*cej nie jest przypadkiem nieczysta, ale opowiedzia te! niema o innych historii, które mia y budzi" groz , a poza tym ju! u niego pojawi o si s awetne has o hitlerowskie: „Nie kupujcie u !adnego Wyda"10. Pod rz*dami Hitlera „dzie a Agobarda z Lyonu" i pisma Ojców Ko#cio a o tre#ciach dezawuuj*cych naród !ydowski przyda y si oczywi#cie Ko#cio owi katolickiemu, a o w a#ciwe ich wykorzystanie zatroszczy si pewien znany jezuita11. W roku 1010 na polecenie biskupa Limoges teologowie przez cztery tygodnie przekonywali Wydów o mesjanizmie Jezusa — na podstawie Starego Testamentu. Mimo tej akcji wi kszo#" z nich pozosta a przy judaizmie, wobec czego dosz o do masowej banicji i masowej zag ady. Katolicki król Filip August wyp dzi w roku 1182 wszystkich Wydów z Francji i skonfiskowa ich mienie; w 1394 roku powtórzono te represje. W Hiszpanii fanatyzm chrze#cija ski oraz nienawi#" do Wydów manifestowano z dawien dawna, i to z wielkim zapami taniem, a po roku 586, kiedy król Rekkared przeszed na katolicyzm, szybko nast powa y po sobie kolejne drastyczne restrykcje. Tamtejsi w adcy wydali w jednym tylko VII stuleciu prawie pi "dziesi*t edyktów, które ogranicza y prawa Wydów12, przy czym czynili oni to w a#ciwie wy *cznie z pobudek religijnych. Jeden z owych edyktów 121 gwarantowa przecie! expressis verbis wszelkie przywileje chrze#cijan ka!demu Wydowi, którego chrystianizm uznano za nieskazitelny. Wszyscy konwertyci pochodzenia !ydowskiego zostali „z p yn*c* z g bi serca !yczliwo#ci*, naturalnie, zrównani z pozosta ymi mieszka cami pa stwa" i to jest najlepszy dowód, !e w represjonowaniu Wydów motywy rasowe, polityczne czy ekonomiczne nie by y najistotniejsze13. Najwa!niejszy przedstawiciel Ko#cio a hiszpa skiego, arcybiskup Sewilli, Izydor (560-636) zach ca do prze#ladowa Wydów i usprawiedliwia takie dzia ania14. W roku 589, na trzecim soborze w Toledo, zakazano Wydom posiadania niewolników, do czego chrze#cijanie oczywi#cie mieli prawo (kanon 14), a nast pnie zmuszono Wydów do sprzeda!y maj*tków ziemskich. Czwarty sobór w Toledo (633 r.) zaj* si specjalnie wyznaczeniem kar dla tych Wydów, którzy przyj li chrzest, ale potem odst*pili od chrystianizmu, i powierzy karanie biskupom, odbieraj*c t prerogatyw w adzom pa stwowym. Owi odszczepie cy nie mogli wyst powa" jako #wiadkowie w procesach s*dowych ani te! piastowa" !adnych urz dów. W przypadku ma !e stwa mieszanego nie b d*cy wyznania chrze#cija skiego m !owie lub !ony musieli przyj*" chrzest albo rozsta" si ze swymi partnerami. Obrzezane dzieci odszczepie ców nale!a o odebra" rodzicom i wychowa" je w rodzinach chrze#cija skich. O Wydach traktuje a! dziesi " kanonów (57-66). W pierwszym z nich (57) znalaz a jednak swój wyraz dezaprobata uczestników soboru dla chrztów przymusowych. Ale ju! szósty sobór w Toledo nakaza , w roku 638, by wszyscy zamieszkali w Hiszpanii Wydzi przyj li chrzest (kanon 3). Ten nakaz zosta powtórzony na ósmym soborze toleda skim (653 r.), a zarazem upomniano króla Rekkeswintha, stwierdzaj*c, !e nie powinien on panowa" nad blu>niercami i obra!a" poddanych obecno#ci* niewiernych w tym!e kraju (kanon 12). Ów król wyda wi c edykt z nast puj*c* przestrog*: „Nikomu nie wolno, cho"by tylko w g bi duszy, mie" jakichkolwiek w*tpliwo#ci co do wiary katolickiej. Kto w*tpi, ten b dzie banit* — póki nie zmieni zdania"15. Siedemnasty sobór w Toledo, odbyty w roku 694, wyda decyzj , która by a jeszcze dotkliwsza: wszyscy Wydzi zostali uznani za niewolników, a jako pretekst pos u!y y rzekoma dzia alno#" antypa stwowa oraz zniewa!anie Chrystusowego krzy!a (kanon 8). Mienie Wydów uleg o konfiskacie, ich dzieci za# — od ósmego roku !ycia wzwy! — zosta y im odebrane, po czym zmuszono je do ma !e stw z osobami wyznania chrze#cija skiego. 122 Gdy pod koniec VIII wieku dosz o w Hiszpanii do pewnego zbli!enia mi dzy spo eczno#ciami chrze#cijan i Wydów, papie! Hadrian I pot pi tych wiernych, którzy jadali w towarzystwie Wydów czy w ogóle si z nimi zadawali, a wi c po prostu przypomnia dawny zakaz obcowania z Wydami16. Za okazywanie pogardy dla religii chrze#cija skiej by y przewidziane wysokie kary pieni !ne i dotkliwe kary ch osty, natomiast Wyda, który by próbowa nawróci" chrze#cijanina na judaizm, czeka a konfiskata maj*tku i #mier"17. Pó>niejsze sposoby n kania Wydów hiszpa skich by y coraz okrutniejsze. Sobór w Zamorze, odbyty w roku 1313, nakaza uznanie wszystkich Wydów za niewolników i za!*da od w adz #wieckich wykonania tej decyzji — pod gro>b* ekskomuniki. Rokrocznie nale!a o odczytywa" w ko#cio ach godz*ce w Wydów postanowienia18. Od roku 1378 zach ca do gn bienia Wydów arcybiskupkoadiutor Martinez, w roku 1391 za# pod jego przewodem pozbawiono w Sewilli !ycia cztery tysi*ce Wydów, a bez ma a dwadzie#cia pi " tysi cy innych osób tego pochodzenia sprzedano w niewol . Po tym „zwyci stwie" sewilski koadiutor nakaza : „Wydów, którzy nie chc* sta" si chrze#cijanami, nale!y zabija"". W roku 1492 bezlito#nie wyp dzono wszystkich nie ochrzczonych Wydów z Hiszpanii, a pi " lat pó>niej ten sam los spotka Wydów portugalskich. W Niemczech prze#ladowania Wydów rozpocz y si w epoce krucjat. Od pierwszej wyprawy krzy!owej ich sytuacja stale si pogarsza a i tak dzia o si przez wiele stuleci19. Równie! w Niemczech pogromy wynika y nie z nienawi#ci rasowej czy niech ci do konkurencji w handlu, lecz z klerykalnego fanatyzmu, a dowodzi takiej zale!no#ci cho"by ten fakt, !e w okresie pierwszej fali prze#ladowa kupcy chrze#cija scy pomagali swoim !ydowskim konkurentom, na ile to by o mo!liwe20. „Po có! szuka" wrogów chrze#cija stwa w dalekich krajach, skoro po#ród nas !yj* !ydowscy blu>niercy, o wiele gorsi ni! Saraceni, i bezkarnie zniewa!aj* Chrystusa i sakramenty!"21 Tak argumentowali krzy!owcy, którzy w Metzu, Trewirze, Wormacji, Moguncji, Ratyzbonie, Pradze i innych miastach wymordowali tysi*ce Wydów. 123 W Nadrenii !y w XII wieku zakonnik imieniem Radulf, który nie zawaha si rozpocz*" agitacji na rzecz krucjaty przeciwko Wydom. W roku 1298 oskar!ono Wydów z bawarskiego miasta Róttingen o zbezczeszczenie hostii. Wówczas to pewien katolicki szlachcic, Rindfleisch, powo a si na rozkaz otrzymany od Pana Boga i zebra grup wspó wyznawców, z którymi nie tylko wymordowa wszystkich Wydów z Róttingen, ale tak!e — do jesieni tego roku — zniszczy prawie 140 osad !ydowskich. Tamto oskar!enie powtarza o si potem cz sto; utrzymywano, !e Wydzi przebijaj* gwo>dziami hostie, wykradane na ogó przez ich chrze#cija sk* s u!b — jakby odtwarzaj*c ukrzy!owanie Chrystusa. Dowodami by y hostie ociekaj*ce krwi*. Dlatego te! pozbawiono chrze#cija skich niewolników i s ug z domów !ydowskich mo!liwo#ci przyjmowania komunii i wyznaczono kar #mierci za kradzie! hostii. W ci*gu ca ego #redniowiecza chrze#cijanie dawali wiar owym maj*cym budzi" groz opowie#ciom o bezczeszczeniu hostii (jak równie! o mordach rytualnych i zatruwaniu studni), tak wi c po „krwawi*cych" hostiach pojawili si krwawi*cy Wydzi. W roku 1337 takie rzekome zbezczeszczenie komunikantów sk oni o katolików z dolnobawarskiego miasta Deggendorf do wymordowania wszystkich tamtejszych Wydów. Mordercom pozwoli o to uwolni" si od d ugów, jakie wcze#niej zaci*gn li u swych ofiar, a tak!e rozgrabi" !ydowskie mienie. Dwana#cie lat pó>niej w jednym tylko Strasburgu spalono dwa tysi*ce Wydów, ich maj*tek za# zosta rozdzielony w#ród chrze#cijan. W tym!e roku 1349, „najgorszym dla niemieckich Wydów przed doj#ciem Hitlera do w adzy", za spraw* katolików postrada a !ycie niemal ca a !ydowska ludno#" trzystu pi "dziesi ciu gmin; na ogó palono !ywcem22. Bardzo wielu Wydów mog o unikn*" #mierci przez przyj cie chrztu, ale prawie zawsze przedk adali oni m cze stwo nad !ycie w wierze chrze#cija skiej23. W 1426 roku wyp dzono Wydów z Kolonii — „na chwa Boga i Nwi tej Dziewicy". Z Erfurtu usuni to ich w roku 1458. W Ratyzbonie dosz o w 1529 roku do eksterminacji gminy !ydowskiej i by a to konsekwencja kilkudziesi cioletniego szczucia, jakie uprawiali katoliccy duchowni, zw aszcza dominikanie, tak zdemoralizowani, !e niejednokrotnie czyniono zabiegi na rzecz zreformowania ich !ycia w klasztorze24. Wyg aszanie kaza godz*cych w Wydów uchodzi o w Ratyzbonie, „jak si zdaje, wr cz 124 za funkcj urz dow* proboszcza katedry"25. Zastrze!enia formu owane przez cesarza Fryderyka i petycje Wydów do tamtejszego biskupa okaza y si daremne. Z Frankfurtu nad Menem wygnano Wydów w roku 1614. Ale jeszcze u schy ku XVIII wieku obowi*zywa o ich pozdrawianie chrze#cijan. Gdy który# z wyznawców tej religii wo a na ulicy: „Oka! mores, Wydzie!", ów musia zdj*" kapelusz26. W innych krajach te! prze#ladowano Wydów albo ograniczano ich prawa. W niektórych republikach pó nocnow oskich nie tolerowano ich z zasady. W Anglii byli oni, pocz*wszy od roku 1290, przez cztery stulecia lud>mi wyj tymi spod prawa27. Wyj*tkowa by a jedynie postawa królów polskich. Ci ostatni nawet zach cali Wydów do imigracji, i to pomimo oporu ze strony kleru28. Ale w roku 1648 równie! na ziemiach polskich dosz o — na skutek nasilenia si antysemityzmu — do wymordowania oko o dwustu tysi cy Wydów*. „Straszliwe rzezie, "wiartowanie, okaleczenia, rozpruwanie cia , palenie !ywcem wielu tysi cy ludzi — wszystko to odbywa o si w imi wiary"29. Przytoczyli#my tu konstatacj pewnego chrze#cijanina; w innym miejscu ten!e uczony stwierdza, !e trudno by oby wymieni" jak*kolwiek niegodziwo#", jakiekolwiek represje, które nie spotka y Wydów w chrze#cija skiej Europie30. Cierpienia najdawniejszych chrze#cijan wydaj* si b ahostk* w porównaniu z martyrologi* Wydów, tym bardziej, !e ci ostatni, zgo a przeciwnie ni! tamci, prawie nigdy nie ratowali si odst pstwem od wiary; manifestowali w ten sposób fanatyzm religijny, który jest godny tylko po!a owania. Umierali razem z !onami i dzie"mi. Tysi*ce, dziesi*tki tysi cy Wydów zabijali chrze#cijanie go ymi r kami, topili, palili !ywcem, amali ko em, wieszali; ponadto krajano ich, "wiartowano, duszono i grzebano !yj*cych jeszcze ludzi. Na postronkach i za w osy zaci*gano ich do baptysteriów. I wy!sze duchowie stwo bra o czynny udzia w chrzczeniu przemoc*31. Nic dziwnego! Przez wiele wieków atakowali Wydów w swoich pismach Ojcowie Ko#cio a. Wi kszo#" papie!y kontynuowa a te ataki. Leon Wielki mówi o ohydnych zbrodniach pope nianych przez Wydów, okre#la ich jako ludzi, których trzeba nienawidzi" i wyklina"32. Pod koniec IX wieku zostali oni przez papie!a Stefana nazwani „psami". W roku 1179 uchwalono, na trzecim * Autor ma zapewne na my#li rze>, której dopu#cili si Kozacy (przyp. t um.). 125 soborze latera skim, !e chrze#cijanie, „którzy si o#mielaj* wspó !y" z Wydami, podlegaj* ekskomunice"33. Innocenty III nazwa ich w roku 1205 „wykl tymi przez Boga niewolnikami", !ycz*c im wiecznego ujarzmienia34. Czwarty sobór latera ski, odbyty za pontyfikatu tego! papie!a, pozbawi Wydów prawa piastowania urz dów i zakaza im wychodzenia na ulice podczas wi kszych #wi*t chrze#cija skich. Oprócz tego ów sobór narzuci Wydom noszenie wyró!niaj*cej odzie!y albo odznak — przypomnijmy sobie gwiazd Dawida z czasów hitlerowskich! — i uzna ten nakaz za przepis prawa kanonicznego35. Poza tym trzeba tu wspomnie", !e wielowiekowym #redniowiecznym zwyczajem by o l!enie Wydów podczas celebracji, co podsyca o antyjudaizm wiernych36. Najkrwawszych pogromów dopuszczano si cz sto w Wielkim Tygodniu. 126 Rozdzia 58 Antyjudaizm od reformacji do Hitlera Luter Przera!aj*ce jest to podobie stwo do j zyka, jakim bez ma a czterysta lat pó>niej wypowiada si Hitler. H. G. Adler1 Luter nie odmieni chrze#cija skiego antyjudaizmu ani na jot . Przeciwnie! Ale znane s* pewne jego wczesne wypowiedzi, w których znajduje wyraz !yczliwo#" dla Wydów, a mianowicie napisa on na przyk ad, !e papi#ci, biskupi, sofi#ci i mnisi odnosili si do Wydów tak, i! wszyscy dobrzy chrze#cijanie powinni by pragn*" sta" si Wydami. Gdyby sam by Wydem i musia patrze", jak z nimi obchodzili si chrze#cijanie, to wola by by" #wini*. Jednak!e w pó>niejszych latach Luter przemieni si w zawzi tego antysemit , który w ohydnych pamfletach, takich jak List do dobrego przyjaciela przeciw tym, co obchodz szabat, O Pydach i ich k"amstwach, Szem Hamforas i innych, zaleca „surowe mi osierdzie" i ze swad* powtarza niemal!e wszystkie katolickie k amstwa i mro!*ce krew w !y ach opowiastki; nie zabrak o tu zatruwania studni ani morderstw rytualnych. Szwajcarski reformator Bullinger, który zaprotestowa przeciw „niegodnej, niecnej elokwencji" Lutra, stwierdzi , !e owe paszkwile napisa nie s ynny duszpasterz, lecz „#winiopas"2. Bo te! niejeden raz uto!sami Luter Wydów ze #winiami i nie zawaha si wyrazi" mniemania, !e oni s* „gorsi ni! maciory"3. Ze „Sturmera", s awetnej hitlerowskiej gazety antysemickiej, trudno by by o wydoby" obrzydliwsze potwarze wobec Wydów ani!eli z dzie Marcina Lutra, na które zreszt* powo a si redaktor naczelny owej gazety, Julius Streicher, kiedy przysz o mu zeznawa" przed Mi dzynarodowym Trybuna em Wojskowym w Norymberdze4. Luter pisze na przyk ad co nast puje: „Ci Wydzi, którzy od 1400 lat s* nasz* plag*, zaraz*, sprawcami wszelkich nieszcz #", to ludzie przywodz*cy do rozpaczy, przesi*kni ci z em, pe ni jadu, ludzie, którzy pozostaj* pod wp ywem szatana. W sumie mamy w nich najprawdziwsze diab y"5. 127 Albo: „Bierzcie si do ca owania! Szatan znowu si wypró!ni , znowu nasra w portki. Oto prawdziwa #wi to#", któr* Wydzi i ci, co za Wydów chc* uchodzi", niechaj ca uj*, po!eraj*, pij* i obdarzaj* czci*, i niech te! szatan po!era i spija to, co tacy jego uczniowie potrafi* z siebie wyplu", wydali" u góry i u do u. Zebrali si tu odpowiedni dla siebie go#cie i gospodarze, wszystko jest dobrze ugotowane i przyrz*dzone... Teraz szatan z angielskim ryjem zajada si tym, co wychodzi z dolnej i górnej g by Wyda"6. Albo: „Mamy tu w Wittenberdze przy farze kamienny pos*!ek maciory; pod ni* le!* ss*ce prosi ta i ss*cy Wydzi; za macior* stoi rabin, podnosi jej praw* nog , potem swoj* lew* r k* unosi ogon maciory, pochyla si i bardzo pilnie wpatruje si pod jej ogonem w Talmud, tak jakby chcia tam znale>" i przeczyta" co#, co by oby osobliwe i dobitne... Dlatego w a#nie Niemcy powiadaj* o kim#, kto bez podstawy puszy si wielk* m*dro#ci*: Gdzie on to przeczyta ? Mówi*c brzydko, w dupie maciory"7. W pamflecie z roku 1543, zatytu owanym O Pydach i ich k"amstwach, który w #rodowiskach protestanckich nazywano arsena em antysemityzmu8, Luter domaga si , by „wszystkie synagogi czy szko y podpalono, a co b dzie si >le pali", trzeba przysypa" ziemi*, i!by !aden cz owiek nie zobaczy ju! nigdy cho"by jednego kamienia ani popio u po nich. I niech to si dzieje na chwa naszego Pana, na chwa chrze#cija stwa, aby Bóg wiedzia , !e jeste#my chrze#cijanami i !e nie #cierpieli#my i nie pozwolili#my, aby otwarcie wypowiadano k amstwa o jego synu i o chrze#cijanach, aby jego i nas przeklinano i obsypywano blu>nierstwami... Trzeba tako! zniszczy", wyburzy" ich domy. Bo tam czyni* oni to samo, co w swoich szko ach. Niechby za to umieszczono ich wszystkich pod jednym dachem, w jakiej# stajni, niczym Cyganów... Trzeba im odebra" wszystkie modlitewniki i obja#nienia Talmudu, w których jest tyle ba wochwalstwa, k amstw, przekle stw i blu>nierczych nauk... Trzeba ich rabinom zagrozi" #mierci*, je#liby dalej nauczali... Trzeba im pod gro>b* pozbawienia !ycia zakaza", by w#ród nas jawnie chwalili Boga, dzi kowali mu, modlili si do niego, i by nauczali"9. Jak pod wieloma innymi wzgl dami, tak i pod tym nie zawstydza Marcin Luter katolików. Wrogo nastawieni do Wydów byli równie! wszyscy inni czo owi reformatorzy. Pó>niej za# — za spraw* Hitlera — nast*pi a kulminacja antyjudaizmu. Wilhelm Maurer potwierdza w swoich wyk adach O Ko&ciele i Synagodze, i! Luter „mia udzia w tym, !e w wielu #rodowiskach 128 chrze#cija skich uzasadniany czci* dla sakramentów antysemityzm przetrwa poza #redniowiecze, a! zast*pi go antysemityzm uzasadniany ró!nicami rasowymi"10. A teolog Martin Stóhr przyznaje, wypowiadaj*c si o Lutrze: „Przysz o nam do#wiadczy" tego, i! jego s*dy oraz pogl*dy innych teologów mia y przez kilka stuleci tak* moc, !e wybuchy nienawi#ci dla wielu okazywa y si #miertelne"11. Od XVI do XX wieku Najpó>niej w XV wieku dokona si haniebny post p: na chrze#cija skim Zachodzie pojawi o si getto — wprowadzone nie tyle za wzgl dów politycznych czy ekonomicznych, ile jako konsekwencja religijnej niech ci #redniowiecznych chrze#cijan do Wydów12. Zakazano wszelkich kontaktów prywatnych z Wydami i wszelkich dyskusji religijnych, tych ostatnich dlatego, !e od pocz*tku IX wieku do#" cz ste by y przypadki przechodzenia na judaizm i w#ród takich konwertytów zdarzali si równie! duchowni13. Szesnastowieczni papie!e narzucili separacj Wydów, palenie ich ksi*g oraz pewne ograniczenia ekonomiczne. W roku 1581 Grzegorz XIII stwierdzi , !e „wina tej rasy, która odtr*ci a i ukrzy!owa a Chrystusa, zwi ksza si z generacji na generacj i obci*!a wszystkich jej przedstawicieli wiecznym zniewoleniem"; ta konstatacja sta a si elementem katolickiego prawa kanonicznego14. W ci*gu XVI wieku dwukrotnie wyp dzono Wydów z Pa stwa Ko#cielnego i tylko trzy miasta wyj to spod tej restrykcji15. Oskar!enia Wydów o bezczeszczenie hostii oraz mordy rytualne powtarza y si a! do po owy XVIII wieku; nie ustawa y te! prze#ladowania. Gdy na usiln* pro#b spo eczno#ci !ydowskiej w roku 1756 powsta a zlecona przez Benedykta XIV ekspertyza zawieraj*ca ocen Wydów, ów papie! nie zezwoli na og oszenie pochlebnego dla nich dokumentu16. Dopiero w O#wi cimiu — tak bardzo oczernianym przez Ko#ció — pojawi a si szansa na równouprawnienie Wydów17, a w XIX wieku nast*pi y ju! pewne !yczliwe wobec nich gesty ze strony papie!y. Baron Karl Meyer von Rothschild, Wyd, zosta przyj ty na audiencji przez Grzegorza XVI i — w dowód wdzi czno#ci za niema e subwencje — udekorowany Orderem Zbawiciela18. Po kolejnym wsparciu Watykanu przez 129 Rothschildów nast*pi o w roku 1846 decyzj* Piusa IX uwolnienie Wydów od konieczno#ci cotygodniowego wys uchiwania kaza chrze#cija skich. I ju! w 1850 roku otrzyma Pius IX od Rothschildów now* po!yczk w wysoko#ci a! 50 milionów franków, dzi ki której móg powróci" z Gaety, dok*d uciek po rewolucji 1848 roku19. Ale podsycana w ci*gu wielu stuleci przez Ko#ció nienawi#" ludu do Wydów nie przemija a. W roku 1819 dosz o najpierw w Wurzburgu, a potem gdzie indziej w Niemczech do straszliwych pogromów. O intencjach mówi wystarczaj*co ta oto charakterystyczna proklamacja: „Bracia w Chrystusie! Ruszcie si , zbierzcie si , uzbrójcie si w odwag i si , by pokona" wroga naszej wiary, nadszed czas ujarzmienia tych, co zabili Chrystusa, i!by nie zapanowali nad wami i waszym potomstwem, albowiem !ydowska horda dumnie podnosi g ow ... precz z nimi, zanim ukrzy!uj* naszych kap anów, poha bi* nasze #wi to#ci i zburz* nam ko#cio y, jeszcze mamy nad nimi w adz ... wykonajmy wi c wyrok, który sami na siebie wydali... Ruszaj si , ktokolwiek jest ochrzczony, chodzi o spraw naj#wi tsz*... Ruszajmy do zemsty! Niech naszym okrzykiem bojowym b dzie: Hip! Hip! Hip!!! Wszystkim Wydom #mier" i wyt pienie, musicie ucieka" albo zgin*"!"20 Gdy w latach 1891 i 1892, a wi c zaledwie siedemdziesi*t lat temu, na forum Reichstagu toczy a si debata na temat procesu w Xanten, w którym pad o oskar!enie o mord rytualny, przy czym nawet prokurator postulowa uniewinnienie, wówczas przedstawiciel Ko#cio a, nadworny kaznodzieja Stócker, deputowany od bez ma a trzydziestu lat, stwierdzi co nast puje: „Kto zna histori , ten nie zaprzeczy chyba, !e przez wiele wieków chrze#cijanie, zw aszcza dzieci, gin li z r*k Wydów, którymi powodowa fanatyzm albo zabobon"21. Na pocz*tku XX wieku pruski minister sprawiedliwo#ci, Schónstedt, pochwali !ydowskich notariuszy za uczciwo#", sumienno#" i obowi*zkowo#", ale zarazem przyzna , !e nie mo!e „pomin*" faktu, i! znaczna cz #" ludno#ci chrze#cija skiej odnosi si do Wydów nieufnie"22. Owa nieufno#" nie zanik a i wtedy, gdy spo#ród oko o 100 000 !ydowskich !o nierzy, którzy uczestniczyli w pierwszej wojnie #wiatowej, prawie 12 000 zgin o, a oko o 30 000 otrzyma o odznaczenia wojskowe23. Kartel niemieckich studentów-katolików — wyró!nia y ich kolorowe czapki i odznaki — przyj* w 1923 roku nast puj*c* uchwa : „Przeszkod* w przynale!no#ci do kartelu jest 130 pochodzenie semickie, cho"by tylko w trzecim pokoleniu"24. I konsekwentne by o o#wiadczenie wydane dok adnie dziesi " lat pó>niej, z okazji plebiscytu i wyborów do Reichstagu, które wyznaczono na 12 listopada 1933 roku: „Wszyscy m !czy>ni, b d*cy cz onkami kartelu, powinni w tym czasie wielkich decyzji rado#nie stan*" pod sztandarami Adolfa Hitlera. Kto w dniu 12 listopada nie wypowie swego «Tak» i nie wybierze listy NSDAP, ten sprzeniewierzy si korporacyjnej przysi dze, bo w godzinie najwi kszego niebezpiecze stwa oka!e si zdrajc* ojczyzny i narodu"25. Pod rz dami Hitlera Osobisto#ci przewodz*ce Ko#cio owi i jego organa administracyjne okaza y si w ogóle nie przygotowane na zmian , jaka si dokona a. Pastorów nie-aryjskich gremialnie usuni to i cieszono si z tego, !e owych kap anów ju! nie ma w Ko#ciele. Teolog Wilhelm Niemóller26 Katoliccy biskupi Niemiec na ogó nie popierali prze#ladowania Wydów, jakie odbywa o si za czasów hitlerowskich. Zdarzali si jednak teologowie katoliccy, którzy usi owali wówczas zbi" kapita na tradycyjnym antysemityzmie ich Ko#cio a. Oto w roku 1934 pewien jezuita zaleca pamflety przeciwko Wydom autorstwa Tertuliana, Cypriana i Augustyna, antyjudaistyczne listy papie!a Grzegorza i paszkwile Agobarda z Lyonu jako >ród a przydatne do studiowania „dziejów kwestii !ydowskiej w Ko#ciele rzymskim"27. Inny teolog katolicki stwierdza w pewnej na wskro# antyjudaistycznej rozprawie, !e dogmat o niepokalanym pocz ciu jest najwa!niejszym wydarzeniem XIX wieku, które definitywnie po o!y o kres „ujarzmieniu chrze#cijan" przez Wydów. „Dogmat o narodzinach z dziewicy uwolni Zbawiciela ze strony ojca od naturalnej wi zi z narodem !ydowskim, natomiast pó>niejszy z tych dogmatów ponownie i jeszcze mocniej zaakcentowa owo uwolnienie, jako !e równie! matka Zbawiciela zosta a wydobyta ze stanu demoralizacji przez grzech pierworodny — którym Bóg pokara Wydów i pogan — z zarazem uwolniona od szczególnej postaci tej demoralizacji: !ydowskiego sekularyzmu"28. Jeszcze nawet w roku 1941 znalaz y si oskar!enia pod adresem Wydów, podówczas ju! ofiar eksterminacji, 131 w napisanych przez pewnego benedyktyna — i wydanych z ko#cielnym imprimatur — Listach do m"odego 4o"nierza29. Ale takie g osy stanowi y wyj*tki. Ko#ció katolicki nie uczestniczy w nazistowskich pogromach. Ale te! nigdy im si nie sprzeciwi ! Ustawy norymberskie, które dotyczy y tak zwanego zachowania czysto#ci rasowej, zosta y przez ten Ko#ció przyj te be! !adnego negatywnego komentarza. Trzeba tu doda"; !e — podobnie jak Ko#ció ewangelicko-augsburski — Ko#ció katolicki przyczynia" si do ujawniania Wydów przez to, !e ksi gi parafialne s u!y y za >ród o informacji przy sporz*dzaniu dowodów aryjskiego pochodzenia. Pewien teolog napisa , !e dzi ki temu „zohydzenie Wydów w oczach ludzi nale!*cych do naszego w asnego narodu okaza o si niespodziewanie atwe do osi*gni cia"30. Postaw Ko#cio a protestanckiego wobec Wydów niemieckich w czasach Hitlera najlepiej zobrazuj* nast puj*ce fakty. Wprowadzony w roku 1933 do wewn trznego kodeksu Ko#cio a ewangelicko-augsburskiego paragraf o Aryjczykach stanowi , !e osoby pochodzenia niearyjskiego nie mog* by" duchownymi lub urz dnikami administracji ogólnoko#cielnej, natomiast duchowni albo urz dnicy aryjscy, którzy zawarli zwi*zek ma !e ski z osob* niearyjskiego pochodzenia, musz* zosta" zwolnieni31. W 1939 roku w adze Ko#cio a ewangelickiego !*da y dowodu pochodzenia aryjskiego ju! tak!e od kandydatów teologii32. W dniu 10 lutego 1939 roku Rada Krajowa Ko#cio a Ewangelickiego Turyngii przyj a godz*c* w Wydów uchwa o nast puj*cym brzmieniu w § 1: „Wydzi nie mog* stawa" si cz onkami Ko#cio a Ewangelickiego Turyngii". Podobne uchwa y i w tym!e miesi*cu 1939 roku zosta y przyj te przez Ko#cio y ewangelicko-augsburskie Meklemburgii, Anhaltu i Saksonii33. Co# takiego nie zdarza o si nawet w najbardziej ponurych okresach #redniowiecza. Dnia 17 grudnia 1941 narodowo-ko#cielni przywódcy Ko#cio a ewangelickiego og osili takie oto wyja#nienie statusu Wydów wyznania ewangelickiego w Ko#ciele: „Narodowosocjalistyczne w adze Niemiec niezaprzeczalnie udowodni y licznymi dokumentami, !e t wojn , która ogarn a ca y #wiat, wywo ali Wydzi. Dlatego te! w adze podj y decyzje i kroki zabezpieczaj*ce Niemców tu w kraju i poza Rzesz* przed dzia alno#ci* Wydów. 132 Maj*c #wiadomo#" swej przynale!no#ci do niemieckiej wspólnoty narodowej, ni!ej wymienione Ewangelickie Ko#cio y Krajowe i ni!ej podpisani przywódcy tych!e w *czaj* si w ow* obronn* walk , która mi dzy innymi wywo a a potrzeb wydania przez policj Rzeszy rozporz*dzenia o znakach charakterystycznych dla Wydów jako naturalnych wrogów #wiata i Rzeszy; jak wiadomo, ju! Martin Luter (!) musia po swoich gorzkich do#wiadczeniach wysun*" !*danie, by zastosowano jak najsurowsze represje wobec Wydów i wydalono ich z ziem niemieckich. Od czasu ukrzy!owania Chrystusa a! po dzie dzisiejszy Wydzi zwalczali chrze#cija stwo albo te! niegodnie wykorzystywali prawdy tej wiary dla w asnych partykularnych celów, b*d> dopuszczali si zafa szowa religii chrze#cija skiej. Chrzest nie poci*ga za sob* !adnej zmiany specyfiki rasowej Wyda, jego przynale!no#ci narodowej i jego egzystencji biologicznej. Niemiecki Ko#ció Ewangelicki musi troszczy" si o !ycie religijne niemieckich rodaków i sprzyja" mu. D1a chrze#cijan rasy !ydowskiej nie ma w tym Ko#ciele ani miejsca, ani !adnych praw. Ni!ej wymienione Ko#cio y Ewangelickie i ni!ej podpisani przywódcy tych!e k ad* zatem kres wszelkiej wspólnocie z chrze#cijanami pochodzenia !ydowskiego. Nie b dzie tolerancji dla jakiegokolwiek wp ywu duchowo#ci !ydowskiej na niemieckie !ycie religijne i ko#cielne". Ta deklaracja zosta a podpisana przez biskupów krajowych b*d> prezydentów krajowych Ko#cio ów Saksonii, Hesji, Meklemburgii, SzlezwikaHolsztynu, Anhaltu i Turyngii oraz przez przewodnicz*cego Ko#cio a ewangelicko-augsburskiego Lubeki34. W dniu 22 grudnia 1941 roku Niemiecka Ewangelicka Kancelaria Ko#cielna za!*da a w pi#mie skierowanym do najwy!szych w adz Ko#cio a, by te, w porozumieniu z Rad* Powiernicz* Duchownych, „podj y kroki niezb dne dla wykluczenia ochrzczonych nie-Aryjczyków z !ycia ko#cielnego gminy niemieckiej. Nie-Aryjczycy b d* musieli sami poszuka" mo!liwo#ci stworzenia sobie instytucji, które odpowiada yby ich szczególnej (.. .)"35. Ewangelicki Ko#ció Krajowy Hanoweru zarz*dzi , !e pocz*wszy od 9 stycznia 1942 roku nie b dzie si przyjmowa" od Wydów podatku ko#cielnego, „poniewa! Wydzi nie mog* by" uznawani za cz onków — posiadaj*cego osobowo#" prawn* — Ewangelicko-Lutera skiego Ko#cio a Krajowego Hanoweru"36. 133 Byli jednak i tacy teologowie ewangeliccy, zw aszcza w tak zwanym Ko#ciele Przywi*zania do Wiary (Bekennende Kirche), którzy otwarcie pot piali antyjudaizm w adz hitlerowskich. Przywódcy tego #rodowiska napisali nawet do Hitlera: „W sytuacji, w której #wiatopogl*d narodowosocjalistyczny narzuca chrze#cijanom zobowi*zuj*cy do nienawi#ci antysemityzm, chrze#cijanie musz* jednak stosowa" si do nakazu mi o#ci bli>niego"37. Równie! ewangelicki biskup krajowy Wirtembergii, Wurm, uj* si — i to jeszcze w 1943 roku — w pi#mie skierowanym do ministra spraw ko#cielnych, przynajmniej za Wydami ochrzczonymi i tymi, którzy !yli w ma !e stwach mieszanych38. Ponadto teologowie ewangeliccy sprzeciwiali si wykluczaniu chrze#cijan niearyjskich ze wspólnoty ko#cielnej i wzywali pastorów oraz cz onków gmin do zachowania jedno#ci z Wydami39. Ale by y to nieliczne protesty i rzadko kiedy formu owane bardzo stanowczo. I po stronie protestanckiej wypada o przyzna", !e nawet Ko#ció Przywi*zania do Wiary „oci*ga si z zaj ciem stanowiska wobec antysemickich ustaw i prze#ladowania Wydów"40. Ale, abstrahuj*c od tego wszystkiego, wolno chyba zapyta": czy zarz*dzona przez Hitlera eksterminacja Wydów by aby w ogóle mo!liwa bez wcze#niejszej antyjudaistycznej agitacji Ko#cio a, kontynuowanej przez ponad pó tora tysi*clecia? Chrze#cija ski uczony F. W. Foerster okre#la Hitlera (w ksi*!ce wydanej przez katolick* oficyn Herder-Verlag) jako „potomka w linii prostej" takich chrze#cija skich antysemitów, jakimi byli austriaccy zwolennicy socjalizmu chrze#cija skiego41. Sam Hitler przyznaje, !e dojrzewa politycznie pod wp ywem austriackiego polityka Karla Luegera, chrze#cijanina-antysemity42. Od roku 1885 Lueger by deputowanym do parlamentu, a od 1897 roku — burmistrzem Wiednia. Ra!*co antysemicka Partia Chrze#cija sko-Spo eczna sta a si w roku 1907 najsilniejsz* frakcj* w izbie Deputowanych. Dwa lata pó>niej, w 1909 roku, kiedy to zreszt* po raz pierwszy pojawia si , jako symbol „niemieckonarodowy" i antysemicki, swastyka, Hitler przyje!d!a do Wiednia i tam kupuje broszury antysemickie, pierwsze, z którymi si zapoznaje43. Nienawi#" do Wydów odgrywa a na pocz*tku wielk* rol w poczynaniach cz onków austriackiej Partii Chrze#cija sko-Spo ecznej. Dopatrywano si w tej nienawi#ci wr cz „bezcennego narz dzia, dzi ki któremu dokona si odrodzenie religijne"44. Przej ci takimi ideami duchowni wyst powali przeciw Wydom nie tylko 134 w prasie, na zebraniach ludowych, w toku kampanii wyborczych, ale tak!e z ambon45. Jeszcze o klerze austriackim z lat trzydziestych mo!na by by o niebezpodstawnie napisa", !e styl jego kaza cz sto nie ró!ni si wiele od stylu propagandy hitlerowskiej46. Oto na przyk ad biskup Linzu, Gfóllner, pi tnowa w li#cie pasterskim z 21 stycznia 1933 roku „zdegenerowane !ydostwo", uskar!a si na to, !e „Wydzi wywieraj* bardzo z y wp yw na wszystkie niemal dziedziny wspó czesnego !ycia kulturalnego", a dalej stwierdzi , i! walka z tym szkodliwym wp ywem jest „nieuchronnym obowi*zkiem sumienia ka!dego przekonanego chrze#cijanina", i za!*da , by skutecznie przeciwstawiano si „intelektualnej ohydzie i zgnili>nie moralnej, która zagra!a #wiatu przede wszystkim ze strony Wydów"47. Czy wówczas, gdy hitlerowcy w swoich przemówieniach i publikacjach propagowali antysemityzm, przypomniano sobie o tym, !e nienawi#" do Wydów by a wcze#niej podsycana przez Ko#ció chrze#cija ski w niezliczonych traktatach, homiliach, papieskich brewe i uchwa ach soborów, i wszystko to dzia o si od samego pocz*tku istnienia Ko#cio a? Czy w roku 1938, w „noc kryszta ow*", gdy w Niemczech podpalono 191 synagog, a 76 dalszych zdemolowano, ktokolwiek przypomnia sobie, !e pierwszymi podpalaczami synagog byli biskupi i #wi ci Ko#cio a katolickiego? Czy wówczas, gdy hitlerowcy wprowadzili gwiazd Dawida jako obowi*zkowy znak dla Wydów, gdy zacz li ich ograbia", eliminowa", zagazowywa", przypomniano sobie, i! wyró!niaj*c* odzie! narzucili Wydom ju! #redniowieczni chrze#cijanie, i! to oni pozbawiali Wydów mienia, wyp dzali ich z wielu wspólnot i krajów, skupiali ich w gettach i mordowali ich, a ofiary liczy o si w setkach tysi cy? Jeszcze w naszych czasach czyta si w wydawanych za zgod* papie!y modlitewnikach, !e ukrzy!owawszy Chrystusa Wydzi „pope nili najwi ksz* zbrodni , jaka kiedykolwiek zha bi a #wiat"48. Jeszcze dzisiaj pokazuje si w ko#cio ach filmy antysemickie49. Jeszcze dzi# przedstawia si w bawarskim Oberammergau widowisko pasyjne, które — zdaniem ksi dza Schroedera, pra ata osobistego Jego Nwi*tobliwo#ci — wywar o wp yw na sposób my#lenia i emocje ca ych narodów. O roli Wydów w tym spektaklu ksi*dz-pra at pisze: „Ich bezgraniczna nienawi#" stanowi si sprawcz* ca ej historii m ki Pana"50. Jeszcze dzisiaj uwa!a si po stronie !ydowskiej, !e sposób nauczania religii chrze#cija skiej jest jedn* z g ównych przyczyn antysemityzmu o pod o!u religijnym51. 135 Jeszcze dzi# antyjudai#ci usprawiedliwiaj* sw* postaw licz*cymi sobie bez ma a dwa tysi*ce lat sloganami Ko#cio a. Dlatego w a#nie w roku 1961 jeden z dwóch oskar!onych o zbezczeszczenie synagogi w Kolonii wyja#ni przewodnicz*cemu s*du, czym Wydzi budz* w nim tak* niech ", w nast puj*cych s owach: „Tym, !e nie s* Niemcami i !e ukrzy!owali Chrystusa"52. Jeszcze dzi# w jednym z ko#cio ów Deggendorfu o tamtejszej rzezi Wydów, dokonanej 30 wrze#nia 1337 roku, przypomina malowid o z nast puj*cym obja#nieniem pod spodem (latem 1961 roku zamalowano t inskrypcj ): „Wydzi s* zabijani i wyt piani przez chrze#cijan, którzy okazuj* gorliwo#" mi * prawdziwemu Bogu. Spraw, Panie Bo!e, by nasza ojczyzna by a zawsze wolna od tego ludu z piek a rodem". 136 2 WALKA Z POGANAMI Rozdzia 59 Zag ada pogan Zanim chrystianizm zatriumfowa , !*dano, by pa stwo nie zmusza o nikogo do jakiegokolwiek jednego kultu, ale pó>niej, takim samym tonem, !*dano, !eby pa stwo zmusza o wszystkich do okazywania czci Bogu chrze#cijan, i !eby osi*gano to, uciekaj*c si do wszelkiej przemocy. Teolog Carl Schneider1 Ko#ció pozostawa tolerancyjny, póki stanowi mniejszo#" i mia przeciw sobie wi kszo#" przyt aczaj*c*. W owych czasach chrze#cijanie skwapliwie i bezustannie czynili z potrzeby cnot , pokazuj*c ca emu #wiatu, jacy to oni s* dobrzy. Jak stwierdza autor listu do Diogneta, przebywali oni na ziemi, ale duchem byli w niebie. Kochali wszystkich ludzi, ale od wszystkich zaznawali prze#ladowa . Wyj*c w niedostatku, wielu innych bogacili2. „Oni s* tak!e cierpliwi" — twierdzi Arystydes. „A !e wiedz*, i! tamci (poganie) s* w b dzie, pozwalaj*, by ich tamci bili, znosz* to cierpliwie, co wi cej odnosz* si do nich agodnie, widz*c w nich ludzi, którzy nie dost*pili poznania"3. Gdyby ich bito — tak chwali chrze#cijan Atenagoras — nie odpowiadaliby tym samym; gdyby ich ograbiano, nie procesowaliby si , przeciwnie, nadstawiliby drugi policzek i do odzienia zdartego z ich cia dodaliby p aszcz; pob ogos awiliby swych wrogów i modliliby si za swoich morderców. Ale ju! w pierwszych s owach cytowanego pisma Atenagoras upomina cesarzy, i!by „ka!demu pozostawiono wybór, jakich bogów zechce czci""4. Za wolno#ci* wyznania opowiada si tak!e, i to bardzo stanowczo, Ojciec Ko#cio a Tertulian. Chrze#cijanie — pisze on — nie s* !*dni s awy i zaszczytów, nie s* skorzy do tworzenia stronnictw, nic nie jest im bardziej obce ni! polityka. Niechaj jeden 137 czci Boga, inny za# Jowisza; niechaj jeden modli si do nieba, inny do o tarza Fides. „Pomy#lcie raczej o tym, czy nie by oby to powodem do oskar!enia o bezbo!no#", gdyby chciano kogo# pozbawi" wolno#ci religijnej i swobodnego wyboru bóstwa"5. Jeszcze w po owie III wieku przeciwstawia si wielkoduszny Orygenes wszelkiemu zniewa!aniu bogów, cho"by dozna o si krzywdy. Orygenes nie uwa!a bowiem, i!by mi o#" Boga chrze#cija skiego nie obejmowa a poga skich bogów6. Prze"om za panowania Konstantyna Jednak!e skoro tylko chrystianizm zosta uprzywilejowany przez pa stwo, przestano domaga" si tolerancji i wolno#ci wyznania. Tym, który zaintonowa triumfalny #piew chrze#cijan, by , jak si zdaje, Ojciec Ko#cio a Laktancjusz, niegdy# ultrapacyfista. Nie szcz dz*c obelg okrutnym prze#ladowcom chrze#cijan, „drapie!nym wilkom", których marny koniec odmalowuje z upodobaniem, Laktancjusz wo a: „Oto le!* na ziemi ci, co stawiali opór Bogu; ci, co zburzyli #wi*tyni , padli, powaleni z wi ksz* si * — upadli pó>no, ale nisko i pod ug zas ug"7. Ju! bodaj!e w roku 317 równie! historyk Ko#cio a Euzebiusz og asza, !e wreszcie Chrystus wywy!szy chrze#cijan wobec ca ego #wiata. „Dlatego teraz najwy!si, cesarze, jak nigdy przedtem, pluj* w twarze martwym bo!kom, s* bowiem #wiadomi dostoje stwa, jakie otrzymali od Chrystusa i w tej #wiadomo#ci depcz* nienale!ne prawa demonów, wy#miewaj* dawne szale stwo, odziedziczone po ojcach"8. Ale sprawy nie posun y si jeszcze tak daleko. Wówczas bowiem Konstantyn zachowywa neutralno#", a Licyniusz nie by nawet chrze#cijaninem. W ostatnich latach swego panowania Konstantyn wyst*pi jednak przeciw poga stwu. Nie tylko zabroni restaurowania #wi*ty popadaj*cych w ruin 9, ale równie! nakaza zburzenie ich, jak na przyk ad #wi*ty Afrodyty na Golgocie, w Aface u podnó!a gór Libanu, w Heliopolis, czy sanktuarium Eskulapa w Aegae. Zarz*dzi zamkni cie serapejonu w Aleksandrii oraz skonfiskowa #wi*tynne grunty i cenne pos*gi bogów, mi dzy innymi statu Apollina delfickiego i statu Kybele z Kyzikos. Wcze#niej si gali zreszt* po #wi*tynne dobra cesarze poga scy — Neron, Karakalla, Dioklecjan — i to, co tamci uwa!ali za w a#ciwe, chrze#cijanom wydawa o si godne pochwa y. 138 Dokonywane przez Konstantyna grabie!e wprawia y chrze#cijan w zachwyt10. Mimo to za jego panowania takie akty przemocy stanowi y wyj*tki. W stolicy wyrasta y nawet nowe #wi*tynie poga skie. Nikagoras, kap an misteriów eleuzyjskich, otrzyma stypendium na podró! do Egiptu. Filozof Sopatros, g ówna posta" w#ród neoplatoników po #mierci Jamblicha, cieszy si przez wiele lat ask* cesarza i mia prawo publicznie zasiada" po jego prawicy, dopóki chrze#cija ski prefekt gwardii, Ablabiusz, obro ca Atanazego, nie zatroszczy si o egzekucj Sopatrosa. I niezad ugo ludzie Ko#cio a zacz li wypowiada" si bardziej agresywnie. Renegat Firmicus Maternus Proces zast powania ideologii chrze#cija skiej czym# przeciwnym — nast*pi o to w IV wieku — znalaz wr cz klasyczny wyraz w stanowi*cym pe n* nienawi#ci tyrad antypoga sk*, napisanym w kilka lat po #mierci Konstantyna i adresowanym do jego synów, Konstancjusza i Konstansa, traktacie, którego autorem by Firmicus Maternus: „Naj#wi tszy cesarzu, takie rzeczy musz* by" wykorzeniane, unicestwiane, a ponadto powinny by wprowadzi" odmian surowe przepisy prawne i wasze edykty, i!by owo fatalne szale stwo nie ha bi o ju! globu rzymskiego, i!by owe wstr tne, ohydne obyczaje nie utrwali y si , i!by nie panowa o ju! na tym #wiecie nic, co s u!y deprawowaniu cz owieka Bo!ego". Dopóki nie posiadano jeszcze w adzy, !*dano wolno#ci wyznania i umi owania wroga. Teraz natomiast mówi si tak: „Wbrew woli podaje si marne jedzenie i gorzkie napoje, a kiedy z o si rozplenia, trzeba ucieka" si do ognia i !elaza"11. Bez !adnych skrupu ów namawia ten Ojciec Ko#cio a cesarzy do pl*drowania #wi*ty i — powo uj*c si na Boga Starego Testamentu — domaga si , by dawn* religi t piono „na wszelkie sposoby". „Bóg przykazuje, !eby nie oszcz dza" ani syna, ani brata, i nawet cia o ukochanej ma !onki przebija mieczem zemsty. Równie! przyjaciela prze#laduje on z niez omn* bezwzgl dno#ci* i ca y naród zostaje uzbrojony, !eby po tamtych niegodziwo#ciach pozostawa y tylko strz py. Ma o tego: ca e miasta czeka upadek, je#li zostanie dostrze!one takie ich niecne post powanie; i!by#cie 139 jasno to rozpoznali, zanim b dziecie czyni" konieczne zabiegi, chc przypomnie", co nakazuje Prawo". Wcze#niej uczono tak: „Kiedy czytasz Stary Testament, nie czytaj go jako Prawa. (...) Prawem Bo!ym jest tylko to, co pokrywa si z Ewangeli*"12. Teraz jednak Ko#ció stosuje si ju! do rozkazu rzekomo to!samego z Jezusem Boga Wydów, który — pod ug Starego Testamentu — przykazuje zburzy" o tarze pogan, po ama" ich stele, spali" ogniem ich pos*gi, a ich samych wyt pi"13. Stawianie krzy4a na ruinach i stosach trupów Zniszczenie #wi*ty nast*pi o przede wszystkim za spraw* ludno#ci chrze#cija skiej, a udzia organów cesarskiej administracji by mniejszy. K. Voigt14 Niektórzy podpalacze i z odzieje byli czczeni jako #wi ci, na przyk ad Marcin z Tours, Teodor z Amasei czy Karterios. (...) Szczególnie w Egipcie i Galii by o wielu m czenników poga skich. Teolog Carl Schneider15 Apel Firmicusa do chrze#cija skich w adców okaza si skuteczny. Konstancjusz, który ju! w roku 341 nakaza wyplenienie „zabobonu", pi " lat pó>niej poleci , !eby natychmiast zosta y zamkni te wszystkie #wi*tynie. Ktokolwiek by si opiera , musia liczy" si z tym, !e dosi gnie go „miecz zemsty" i !e jego maj*tek przepadnie na rzecz fiskusa16. Nawet w #rodowiskach klerykalnych uznano ów drugi, surowszy edykt za nast pstwo podjudzaj*cego pamfletu Firmicusa17; w roku 356 pojawi o si kolejne ostrze!enie: wszyscy, którzy sk adali ofiary albo okazywali cze#" wizerunkom bogów, zostali postawieni wobec gro>by #mierci18. Walka nasili a si za panowania Gracjana, Walentyniana II, a zw aszcza pod rz*dami Hiszpana Teodozjusza I (379-395), w uznaniu zas ug na tym polu obdarzonego przez chrze#cijan przydomkiem „Wielki". Teodozjusz nakaza konfiskat wszelkich dochodów zwi*zanych z kultami poga skimi, za ucz szczanie do #wi*ty i sk adanie ofiar wyznaczy kar banicji lub #mierci, a ponadto zabroni poganom nawet odprawiania kultu we w asnych domach19. W uj ciu jezuickim Ko#ció nie wykaza si szczególnym fanatyzmem przy niszczeniu dzie antycznej sztuki religijnej, lecz 140 tylko „zmieni ich przeznaczenie"20. W istocie jednak dosz o do spl*drowania i obrócenia w ruiny niezliczonych sanktuariów poga skich, a czynili to chrze#cijanie, którym przewodzi ich kler. Niektórzy kap ani, na przyk ad Marek z Aretuzy czy Cyryl z Heliopolis, zdo ali nawet zas yn*" jako niszczyciele #wi*ty 21. Wyró!ni si tak!e biskup Marceli, który przyczyni si mi dzy innymi do zburzenia #wi*tyni Zeusa w miejscowo#ci Apameia22. Biskup Aleksandrii, Teofil, ju! to likwidowa poga skie sanktuaria, ju! to — tak by o w przypadku pewnej #wi*tyni Dionizosa — przemienia je w ko#cio y. Pos uguj*c si wyposa!eniem #wi*ty poga skich, urz*dza on parodiuj*ce tamte kulty procesje, a w roku 391 osobi#cie zniszczy , przy u!yciu topora, kolosalny pos*g Serapisa, którego twórc* by wielki ate ski artysta Bryaksis23. Teofil mia , jak si zdaje, sprzymierze ców w#ród mnichów, znienawidzonych za swój wk ad do t pienia poga stwa — dlatego te! pewien poganin stwierdza, i! wygl*daj* oni jak ludzie, ale !yj* jak #winie24. Inny #wiadek tamtych wydarze pisze: „Ob adowani drewnem albo uzbrojeni w kamienie i miecze, atakuj* oni #wi*tynie, a niektórzy czyni* to nawet bez !adnej broni, r koma i nogami. Potem — tak jakby chodzi o o bezpa skie budynki — zrywaj* dachy, obalaj* mury, niszcz* wizerunki bogów, rozbijaj* o tarze. Kap anom pozostaje ju! tylko wybór mi dzy milczeniem a #mierci*. Po obróceniu w ruin pierwszej #wi*tyni spiesz* oni do nast pnej i do trzeciej, gromadz*c trofea — w pogardzie dla prawa"25. Pó>niej poga skie #wi*tynie bywa y cz sto po prostu zamieniane w chrze#cija skie. Znane s* dwadzie#cia trzy takie przypadki tylko z obszaru Egiptu oraz trzydzie#ci dwa przypadki z ziem Syrii i Palestyny26. Nad drzwiami jednego z ko#cio ów syryjskich pojawi si napis: „Siedziba z ych duchów sta a si domem Bo!ym"27. Podobnie obchodzono si z pos*gami bogów; pierwszym miastem, w którym je niszczono, by prawdopodobnie Rzym28. W bazylice Santa Croce in Gerusalemme pos*g Hery przemieniono w figur #wi tej Heleny w ten sposób, !e ber o bogini zast*piono krzy!em, a czar w jej lewej r ce — gwo>dziami z krzy!a. Ponadto pojawi a si inna g owa i oto #wi ta Helena patrzy a pe nym wiary wzrokiem na wierzcho ek krzy!a29. Czasami przemiana okazywa a si zbyteczna. Gdy oko o roku 500 po#wi cony niegdy# dziewiczej Atenie partenon zamku ate skiego zamieniono na ko#ció Naj#wi tszej Maryi Panny, przedstawiona 141 tam Atena zosta a okre#lona jako zwiastuj*cy anio , a siedz*ca przed ni* kobieta — jako matka Jezusa30. W Hiszpanii chrze#cijanie wykorzystywali nawet poga skie o tarze, dokonawszy tylko niewielkich zmian31. Na Zachodzie poga stwo by o zwalczane szczególnie przez #wi tego Marcina, dawniej !o nierza, który dzi ki wskrzeszaniu ludzi trafi na stolic biskupi* w Tours. Pó>niej awansowa do pozycji patrona Francuzów. Pomimo gwa townego oporu, stawianego przede wszystkim przez ch opów, w jego diecezji nie by o ju! wkrótce ani jednej #wi*tyni poga skiej. „Zadeptywa on o tarze i wizerunki bogów"32. W Italii dosz o w roku 382 za spraw* Ambro!ego do usuni cia z sali posiedze Senatu o tarza i pos*gu Wiktorii, i to pomimo emocjonalnego protestu wysokich rang* poga skich urz dników pa stwowych. Ow biskup, który ponadto zadeklarowa solidarno#" z lud>mi bezczeszcz*cymi synagogi, nie cofa si ani przed sofistyk*, ani przed miotaniem obelg. Nie zawaha si on stwierdzi", !e rekonstrukcja o tarza by aby równoznaczna z prze#ladowaniem chrze#cijan, i zagrozi , i! duchowie stwo chrze#cija skie przestanie pe ni" sw* s u!b 33. Jeszcze radykalniej poczynano sobie za d ugiego panowania Teodozjusza II (408-450), który nakaza nawet egzekucj dzieci, bo bawi y si zniszczonym pos*giem, ale o którym tak oto wypowiada si historyk Ko#cio a Sokrates: „Przewy!sza on wszystkich agodno#ci* i humanitarnym podej#ciem" oraz „stosowa si do wszystkich przepisów chrze#cija stwa"34. Poniewa! Teodozjusz mia dopiero siedem lat, gdy przejmowa tron, Ko#ció podporz*dkowa go sobie bardziej ni! innych w adców. W roku 416 wyda on edykt narzucaj*cy pozbawienie wszystkich niechrze#cijan ich godno#ci pa stwowych; w 418 roku Teodozjusz poleci spali" wszelkie pisma antychrze#cija skie. W 423 roku wyznaczy za udzia w sk adaniu ofiar kar banicji i konfiskaty dóbr, natomiast w latach 435 i 438 zosta y przeze wydane edykty uprzedzaj*ce o karze #mierci za praktykowanie kultu poga skiego; edykt z roku 438 zawiera nawet wzmiank o wywo ywanych przez kult bogów kl skach !ywio owych35! Ostatni przepis prawny w sporz*dzonym w 438 roku zbiorze edyktów cesarskich od czasów Konstantyna, zwanym Codex Theodosianus, dotyczy niszczenia #wi*ty i brzmia jak nast puje: „Rozkazujemy, by wszystkie #wi*tynie — o ile istniej* jeszcze takie, co nie dozna y szwanku — zosta y zburzone na polecenie osobisto#ci rz*dowych, a miejsca 142 po #wi*tyniach oczyszczone poprzez umieszczenie tam znaku szacownej religii chrze#cija skiej"36. Zniszczenie antycznych miejsc kultu i wizerunków bogów w Afryce Pó nocnej, gdzie pod wp ywem Ko#cio a !ywiono wielk* niech " do poga stwa, wyda o si #wi temu Augustynowi prawdziw* manifestacj* chrze#cija skiej pobo!no#ci37. W Aleksandrii dosz o w roku 416 do zamordowania przez mot och chrze#cija ski, w sposób bardzo okrutny, znanej i podziwianej na ca ym ówczesnym #wiecie, ostatniej w#ród wielkich przedstawicieli neoplatonizmu — Hypatii. Zaatakowano j* znienacka, po czym zosta a zaci*gni ta do ko#cio a, gdzie j* rozebrano i od amkami szk a dos ownie poci to na kawa ki. Tego krwawego morderstwa dokonano za zgod* patriarchy, wielkiego czciciela Maryi, Cyryla Aleksandryjskiego, którego Ko#ció katolicki uzna za #wi tego; morderczym atakiem na Hypati pokierowa jeden z dostojników ko#cielnych, imieniem Piotr38. Kulminacja owej walki nast*pi a jednak dopiero za panowania pobo!nego Justyniana I (527-565). Okre#li on w szczegó ach, jak nale!y nawraca" przemoc*, zarz*dzi przymusowe chrzty, przywróci kar #mierci i uzna pogan za niezdolnych do jakiegokolwiek aktu prawnego, który by by wa!ny39. Wszyscy ludzie nie ochrzczeni, jak równie! — o czym si zaraz przekonamy — wszyscy chrze#cijanie spoza Ko#cio a katolickiego byli pozbawieni wszelkich praw i za lada czynno#" religijn* karano ich #mierci*. Nie wiadomo nic o tym, by którykolwiek spo#ród autoratywnych przedstawicieli Ko#cio a sprzeciwi si prze#ladowaniu pogan. Natomiast nawet tacy doctores Eccleciae, jak Hieronim i Augustyn, nawo ywali do tego. I stoimy tu w obliczu faktu, !e chrze#cijanie — przytoczmy s owa wspó czesnego nam teologa — „byli w t pieniu niechrze#cijan o wiele bardziej radykalni, przelali wi cej krwi i wykazali si wi kszym okrucie stwem, ni! ktokolwiek z tych ludzi, którzy prze#ladowali chrze#cijan"40. Uleg szy presji Ko#cio a, w adcy pa stwa chrze#cija skiego doprowadzili z czasem do upadku wszystkich instytucji poga skich. W roku 394 odby y si po raz ostatni igrzyska olimpijskie. Uniwersytet ate ski — ta z antycznych uczelni, która utrzyma a si najd u!ej i a! do ko ca by a propagatork* filozofii wy *cznie poga skiej — zamkni ty zosta w 529 roku. Gdy to nast*pi o, ostatni niechrze#cija scy filozofowie wyemigrowali. 143 3 WALKA Z „KACERZAMI" Gdzie! jest os awiony, dziki p d do nawracania na okre#lone formy religii i gdzie straszne has o: zbawienie tylko dla nas? Teolog Schleiermacher1 Rozdzia 60 Zwalczanie kacerzy w epoce antycznej Walka chrze#cijan z chrze#cijanami rozpocz a si ju! wtedy, gdy Pawe toczy spór z gmin* pierwotn*. Nazywa on autorytatywnych przedstawicieli tej gminy „psami", okre#la ich jako „ludzi kalekich" i „aposto ów k amstwa" (t. I, s. 213 i nast.). Ale i w innych miejscach Nowego Testamentu chrze#cijanie zw* chrze#cijan brudnymi, ha bi*cymi plamami, dzie"mi przekle stwa, „nierozumnymi zwierz tami", które s* „przeznaczone z natury na schwytanie i zag ad " (!), a dalej pisze si tam!e: „Spe ni o si na nich to, o czym s usznie mówi przys owie: Pies powróci do tego, co sam zwymiotowa , a #winia umyta — do ka u!y b ota"2. Takim j zykiem zaczynaj* si pos ugiwa" nawet prawdziwie wielkoduszni chrze#cijanie, na przyk ad Bazyli, prawie zawsze, gdy pojawiaj* si rozbie!no#ci doktrynalne. Jak zauwa!a pewien poga ski filozof z owych czasów, wtedy „atakuj* oni siebie wzajemnie, obrzucaj*c si najgorszymi kalumniami, których nie chcia oby si powtarza""3. Mówi si o „bagnie z a". To, co wypowiadaj* przeciwnicy, jest „jak zaraza". Adwersarze chrze#cija scy s* w opinii tych, którzy maj* siebie za prawowiernych, nie znaj*cymi umiaru k amcami, lud>mi !*cymi i oczerniaj*cymi innych ohydniej, ni!by to czyni diabe 4. Pisma owych adwersarzy okazuj* si „rojeniami" i „gadanin* starych bab"5, ich nauki to „choroba", „szale stwo", „przywidzenia", „bezbo!no#""6. Chrze#cijanie nazywaj* siebie wzajemnie „ateistami", „pierworodnymi synami szatana", „zwierz tami w ludzkiej postaci", „w#ciek ymi psami, które gryz* znienacka"7. Porównuj* siebie 144 nawzajem ze „zwinnie umykaj*cymi w !ami", przeciwnicy to „psy, które bezczeszcz* #wi to#" Ko#cio a"8, albo — przytoczmy to, co wypowiedzia doctor Ecclesiae #wi ty Hieronim — „#winie" i „nadaj*ce si do piek a byd o rze>ne", koz y, do których garnie si wiele kóz, spragnione klaczy rumaki, chrz*kaj*ce pro#ne maciory9. Chrze#cijanie daj* wyraz dumie, jak* napawaj* ich wizje, których sami doznaj*, a zarazem twierdz*, !e wizje heretyków to „#wiadome oszustwa"10. Nawet nieznaczne cuda po stronie wrogów okazuj* si „magicznymi omamami" i „z ud*", podczas gdy cz onkom gmin prawowiernych zdarzaj* si i wskrzeszenia11. Katolik Ireneusz pisze o gnostyku Marku, !e ten podaje niektórym ludziom „napoje mi osne i #rodki odurzaj*ce, !eby wyniszczy" ich cia a"12. A montanista Tertulian zapewnia, !e katolicy, którzy nadu!ywaj* alkoholu w czasie celebrowania wieczerzy Pa skiej, pó>niej sypiaj* ze sob*13. Z kolei katolik Cyryl pomawia montanistów o mordowanie i po!eranie ma ych dzieci14. Starczy oby tych inwektyw na wiele tomów. Szlachetny Orygenes zosta" uznany za heretyka Do bardzo nielicznych chrze#cijan, którzy w ogóle nie !ywili nienawi#ci do heretyków, nale!y Orygenes, ekskomunikowany jednak przez Ko#ció — oczywi#cie nie z powodu dobroci, ale przecie! pomimo niej. Wspominanego tu wcze#niej Hieronima (zm. 420 r.) — porównajmy te dwie sytuacje — Ko#ció czci natomiast jako #wi tego nie w uznaniu przejawów pychy, oszczerstw i zafa szowa , jakich si dopu#ci , ale przecie! pomimo nich. Hieronim pa a fanatyczn* nienawi#ci* do Orygenesa, którego zarazem — tak jak i Cycerona — okrada , na wielk* skal , z tre#ci literackich; dzisiaj #wi ty Hieronim jest patronem ludzi nauki. Los Orygenesa to pocz*tek dziejów cierpie „kacerzy". Chcia on !y" zgodnie z filozofi*, któr* g osi . Sypia na ziemi, ca ymi latami chodzi boso i niczego nie posiada 15. Nie pyszni si takim trybem !ycia, a mimo to wkrótce zmuszono go do opuszczenia Aleksandrii i uznano za niegodnego kap a stwa, jako !e — potraktowawszy dos ownie pewien werset ewangeliczny — dokona autokastracji. Nie poprawi sobie opinii tym, !e okaza si niez omny w czasie tortur, jakim poddano go w okresie prze#ladowania 145 decja skiego, i zmar w nast pstwie owego udr czenia. Przeciwnie! Zmar y Orygenes by atakowany zacieklej ni! za !ycia. Obrona ze strony niektórych chrze#cijan okazywa a si daremna. W roku 543 zosta on wykl ty przez synod konstantynopolita ski, a jego doktryn definitywnie pot piono. Mimo !e odt*d by postaci* z pi tnem i nawet w okresie reformacji nie zdobyto si na zrehabilitowanie go, Ko#ció katolicki eksploatowa jego system doktrynalny i czerpie z niego po dzi# dzie . Wspó cze#ni nam katolicy sk onni s* wybaczy" temu tak genialnemu cz owiekowi, „!e mimo woli kilka razy pob *dzi ", i przyznaj*, i! po wykl ciu Orygenesa wszystko, co propagowa Ko#ció , by o „ciasne, jednostronne, dogmatyczne i apodyktyczne"16. Co wi cej, chwali si go: „A! do ko ca !y pod ug przykaza Bo!ych, zawsze skory do walki, zawsze ubogi (...) i chocia! Ko#ció nie wyniós tego #wi*tobliwego m !a na o tarze, to jednak !ywi podziw dla owego pioniera w#ród teologów"17. Katolicka historiografia! „Chocia! Ko#ció nie wyniós tego #wi*tobliwego m !a na o tarze..."! Przecie! zosta wykl ty, a na o tarze wyniesiono kogo# takiego, jak Hieronim, i kogo# takiego, jak Cyryl, zamieszany w zamordowanie Hypatii profanator synagog i specjalista w przekupywaniu. Samokrytyczne wypowiedzi Ojców Ko&cio"a Znakiem rozpoznawczym wszystkich chrze#cijan mia a by" communicatio pacis, sta a si nim jednak „wojna wewn trzna", !e przytoczymy sformu owanie Grzegorza z Nazjanzu, który z rozbrajaj*c* szczero#ci* przyzna , !e mi dzy chrze#cijanami istnia a niesamowita wrogo#". Oto o klerze katolickim czytamy u niego na przyk ad nast puj*ce znamienne s owa: „Wszyscy jeste#my pobo!ni tylko w takiej mierze, w jakiej innych pos*dzamy o bezbo!no#". (...) Otwarli#my nie «wrota sprawiedliwo#ci* lecz drzwi obmowy i arogancji wobec braci. (...) S*d przychylny b*d> ujemny zale!y nie tyle od obyczajno#ci, ile od tego, czy cz owiek, którego si ocenia, jest kim# obcym, czy przyjacielem. (...) Có! to za nieszcz #cie! Atakujemy si wzajemnie i po!eramy. (...) Wsz dzie najwa!niejsz* spraw czyni si z wiary; ten pi kny pretekst przydaje si w wa#niach prywatnych. Naturaln* kolej* rzeczy spotyka nas nienawi#" ze strony pogan. Co gorsza, nie mo!emy nawet twierdzi", !e oni nie maj* racji. (...) Takie s* dla nas skutki owej 146 wewn trznej wojny; to zgotowali nam ci, którzy nie przestrzegaj*c !adnych regu tocz* walk w imieniu dobrych i agodnych, ludzie, którzy wykazuj* nadgorliwo#" w okazywaniu Bogu swej czci. (...) Czy nale!y walczy" w imi Chrystusa, nie stosuj*c si do tego, co on przykaza ? Czy przys u!ymy si sprawie zachowania pokoju, je#li b dziemy o niego walczy" w sposób niedozwolony"18? Yatwo zrozumie" to, !e ów Ojciec Ko#cio a ch tnie ucieka od swoich powinno#ci duchownego. Post*pi tak, gdy wy#wi cono go wbrew jego woli na ksi dza (ok. 362 r.) i dziesi " lat pó>niej, kiedy otrzyma niechcian* sakr biskupi*. Nigdy nie zaj* przeznaczonej mu stolicy biskupiej w Sasimie. Pretekstem by o zbawienie dusz Wiernych; ale chodzi o o w adz — By nie rzec, i! o daniny i podatki, Z których powodu #wiat si wykrwawia19. W roku 374 zmar ojciec Grzegorza, po czym on sam mia zosta" nast pc* ojca jako biskup Nazjanzu, ale broni si przed przyj ciem godno#ci. Gdy go wyniesiono na konstantynopolita ski tron biskupi, w maju 381 roku, ju! po miesi*cu zrezygnowa z zaszczytu w obliczu powa!nych rozd>wi ków mi dzy nim a nietolerancyjnymi wspó wyznawcami. Zaledwie dwa lata pó>niej wyrzek si funkcji ordynariusza w swej niewielkiej diecezji pierwotnej, w Nazjanzie, i a! do #mierci !y w b d*cym jego w asno#ci* maj*tku o nazwie Arianz20. Równie! doctor Ecclesiae Jan Chryzostom, który stwierdzi kiedy#: „Nie by oby ju! pogan, gdyby#my okazali si prawdziwymi chrze#cijanami", przyznaje, !e w ówczesnym Ko#ciele panowa a demoralizacja. Jak!e wi c — pyta — nawraca" pogan? „Wskazywa" na cuda? Te ju! si nie zdarzaj*. Dawa" przyk ad w asnym !yciem? Ale! ono jest ca kiem nieobyczajne. Okazywa" mi o#"? Nigdzie nie ma po niej ani #ladu"21. Gdy Ko&ció" zdoby" w"adz3, przyst pi" do prze&ladowania wszystkich chrze&cija(skich innowierców Póki Ko#ció nie posiada w adzy, jego przywódcy cz sto twierdzili, !e pozbawienie wolno#ci wyznania jest aktem bezbo!nym; tylko Panu przys uguje u!ywanie rózgi i !aden chrze#cijanin nie powinien si wa!y" na to, „!eby dla zrobienia porz*dku w tej 147 stodole cho"by j*" si opaty"; !aden chrze#cijanin nie mo!e „zabija" wrogów i tych, co naruszaj* prawa, skazywa" na #mier" przez spalenie czy ukamienowanie"22. Nawet pewien doctor Ecclesiae z IV wieku pisze jeszcze tak oto: „Nie jest tedy dozwolone zabicie heretyka, bo ktokolwiek to uczyni, sprowadzi na #wiat wojn , której nie b dzie ko ca"23. Ale ju! i pierwszy cesarz chrze#cija ski — ten, który w Mediolanie obieca swobod religijn* — wkrótce zacz* faworyzowa" Ko#ció oficjalny i w imi integralno#ci cesarstwa wyst*pi przeciw licznym heretykom i schizmatykom, w czym oczywi#cie, na miar swoich mo!liwo#ci, wspierali go katolicy. W roku 331 po raz pierwszy zaatakowa Konstantyn zwolenników Walentyna, Nowacjana, Marcjona, Montanusa i Paw a z Samosaty. Cesarz zabroni im spotka i nabo!e stw, skonfiskowa ich mienie i ksi gi, a tak!e rozkaza , by zniszczono ich zbory24. Nieomal identyczne decyzje zapocz*tkowa y zaledwie dwadzie#cia lat wcze#niej fal prze#ladowa , jakie za czasów Dioklecjana spotka y chrze#cijan. Jednak!e godz*ce w „kacerzy" rozporz*dzenia Konstantyna by y urzeczywistniane niezbyt gorliwie, a w ci*gu nast pnych kilkudziesi ciu lat te! nie przeprowadzono !adnej planowej akcji represyjnej w imieniu pa stwa. Jeszcze za rz*dów Walentyniana I i Walensa zwalczano heretyków do#" agodnie. Szczególne nasilenie represji nast*pi o pod panowaniem Gracjana, Walentyniana II i Teodozjusza I. Ten ostatni wyda 27 lutego 380 roku nies awnej pami ci tesalonicki edykt religijny, którym zada on #miertelny cios kultywowanej w czasach poga skich tolerancji, ów dekret uczyni bowiem przyj cie wiary katolickiej obowi*zkowym dla ka!dego obywatela Imperium Rzymskiego, i to pod gro>b* kar niebia skich i doczesnych. W tym edykcie, podpisanym tak!e przez zachodnich wspó cesarzy, Gracjana i Walentyniana II, czytamy mi dzy innymi: „Rozkazujemy, aby ci, którzy zechc* zastosowa" si do niniejszego dekretu, przyj li imi «chrze#cijan katolickich»; natomiast inni, których uznajemy za op tanych i szalonych, niechaj !yj* z t* ha b*, i! b d* nazywani kacerzami. Ich zbory nie mog* zwa" si ko#cio ami. Najpierw spotka ich zemsta Boga, potem za# zostan* te! pokarani naszym gniewem, bo czujemy si w adni kara", zgodnie z wola niebios"25. Ów dekret, godz*cy zw aszcza w arian, wprowadzi zasad narzucania wiary przez pa stwo. Ponowne wezwanie do stosowania tego przymusu sformu owali w roku 425 cesarze Teodozjusz II 148 i Walentynian III. Je!eli bowiem — taka by a argumentacja — niepodobna przekona" „kacerzy" rozs*dn* perswazj*, to trzeba nawraca" przy pomocy gró>b26. Zbiór praw imperialnych z roku 438, Codex Theodosianus, zawiera oko o osiemdziesi ciu dekretów skierowanych przeciw „kacerzom" w ci*gu poprzednich pi "dziesi ciu o#miu lat (od roku 380)! Zarz*dzono odebranie im #wi*ty , zakazano budowania nowych ko#cio ów i wykorzystywania prywatnych domów do celów religijnych. Zabroniono niekatolikom wszelkich nabo!e stw, zgromadze , nauczania, wy#wi cania duchownych; nakazano zniszczenie pi#miennictwa. Tamte dekrety zawiera y gro>by wydalenia, wiecznej banicji i konfiskaty maj*tku. Odmówiono innowiercom prawa do podawania si za chrze#cijan, sporz*dzania testamentów i dziedziczenia na mocy tych!e; w niektórych edyktach pojawi y si nawet orzeczenia, i! innowiercy s* niezdolni do jakichkolwiek aktów, które mia yby moc prawn*. I wreszcie pomy#lano tak!e o karze #mierci — pocz*tkowo czeka a ona tylko cz onków sekt manichejskich, a potem ju! wszystkich „odszczepie ców"27. Pierwsza egzekucja heretyków Ju! w roku 385 dosz o w Trewirze za spraw* katolickich biskupów do #ci cia mieczem uczonego chrze#cijanina hiszpa skiego Pryscyliana i sze#ciu zwolenników tego!, mi dzy innymi jednej kobiety. A oskar!ono ich o uprawianie „sztuk magicznych" (maleficium). Pryscylian wzywa chrze#cijan, by ca kowicie poddali si Bogu, by przeciwny jedzeniu mi sa, pos ugiwa si apokryfami i negowa trójpostaciowo#" Boga oraz zmartwychwstanie — nie inaczej ni! ka!dy teolog krytyczny w naszych czasach. Gdy jego kongregacja, w której znale>li si tak!e biskupi, rozprzestrzeni a si w nied ugim czasie na ca y obszar Hiszpanii i poszerzy a si o Akwita czyków, u#miercono go, po czym — przez pó tora tysi*clecia — zarzucano Pryscylianowi, !e popad w herezj manichejsk*. Dopiero w roku 1886, kiedy odnaleziono jego pisma, owo oszczerstwo straci o wszelkie podstawy. Nie ma w*tpliwo#ci co do tego, i! Ko#ció — na ile móg — przyczynia si do formu owania godz*cych w heretyków dekretów cesarskich. Papie! Leon I (440-461), doctor Ecclesiae i #wi ty 149 tego Ko#cio a, zach ca do rozprawienia si z pelagianami, hiszpa skimi pryscylianami oraz tymi, którzy wyznawali manicheizm — w ca ym imperium. Edykt cesarski, który nakaza prze#ladowanie manichejczyków, zosta zreszt* sporz*dzony w sekretariacie papie!a28. Co wi cej, sam papie! ujawnia „kacerzy" s*dom cesarskim29. Przedtem, jak wiemy, o prze#ladowanie heretyków upomina si Ambro!y30 i w tym samym okresie biskup numidyjskiej diecezji Mileve, Optatus, za!*da , by wyznaczono kar #mierci dla donatystów31, chocia! w#ród tych ostatnich nie wszyscy byli heretykami. Donatyzm Nasza wiedza o tym pot !nym ruchu, który by niegdy# nadzwyczaj niebezpieczny dla katolicyzmu, jest zgo a jednostronna, poniewa! Ko#ció zniszczy wszystkie dokumenty donatystyczne. Spór rozpocz* si od tego, !e w roku 311 diakon Cecylian zosta biskupem Kartaginy w sposób niew a#ciwy. Bardziej rygorystycznie my#l*ca cz #" gminy opowiedzia a si przeciw Cecylianowi, który, jak si zdaje, sprawi te! zawód w okresie prze#ladowa , i wybra a lektora Majoryna, wyniesionego do godno#ci ordynariusza — rywala dzi ki poparciu siedemdziesi ciu biskupów numidyjskich. Schizma uwydatni a si za czasów jego nast pcy, Donata, przy czym kwesti* naczeln*, o któr* chodzi o, by os*d obyczajno#ci kleru. Donaty#ci sami te! wyrzekli si pewnych idea ów najdawniejszych chrze#cijan, które pozostawa y wa!ne dla innych grup opozycyjnych, podobnie bowiem jak u katolików, tak!e u rygorystycznych „kacerzy" zachodzi o coraz dalej posuwane upodobnienie !ycia religijnego do #wieckiego. Nowacjanie oczekiwali jeszcze od cz onków swojej sekty, !e nie dopuszcz* si oni post pków #wiadcz*cych o rozwi*z o#ci, morderstw ani te! apostazji, natomiast donaty#ci !*dali tego ju! tylko od kap anów, gdy tymczasem biskupi katoliccy byli skorzy do wybaczania samym sobie wszelkich grzechów, nie wy *czaj*c najci !szych. Wed ug doktryny katolickiej, która jest zreszt* sprzeczna z wiar* wszystkich chrze#cijan najdawniejszych, Ko#ció pozostaje zawsze #wi ty, cho"by osobisto#ci rz*dz*ce i administruj*ce nim by y straszliwie zdemoralizowane. 150 Przeciw tej — wykoncypowanej w a#nie w owych czasach — sofistycznej obronie Ko#cio a zaprotestowali donaty#ci, którzy ponadto uzale!nili wa!no#" sakramentu od obyczajowej czysto#ci osoby udzielaj*cej go, co wielu chrze#cijanom, szczególnie tym powa!niej my#l*cym, trafi o do przekonania. Donaty#ci tak si gorszyli rozprz !eniem, jakie panowa o w#ród katolików, !e zabronili cz onkom swojej sekty kontaktów z wyznawcami katolicyzmu. Zwi*zali si natomiast z ch opskim ruchem religijnorewolucyjnym cyrkumcelionów*, którzy chcieli przemoc* po o!y" kres przera!aj*cej eksploatacji ludu przez w a#cicieli latyfundiów. Zazwyczaj cyrkumcelioni czekali na skargi niewolników oraz ludzi obci*!onych d ugami, po czym przyst powali do rokowa , a gdy okazywa o si to ostatni* mo!liwo#ci*, wymierzali barbarzy skie kary32. Biskup Cecylian zwróci si o pomoc do cesarza i ten wys a wojska przeciw donatystom. By a to pierwsza akcja prze#ladowcza, któr* pa stwo przeprowadzi o w imieniu Ko#cio a — zaatakowawszy chrze#cijan. Ale t mordercz* agresj usprawiedliwiono przy pomocy Starego Testamentu. Wielu donatystów spo#ród osób #wieckich, jak te! spo#ród ni!szych duchownych i biskupów, zgin o m cze sk* #mierci*. Potem cesarz szybko zaniecha owych ca kowicie bezskutecznych represji i — jest to fakt kuriozalny — zaleci biskupom Ko#cio a oficjalnego, by zemst pozostawili Bogu33. Ruch donatystyczny rós w si , a! wreszcie wyznawcy donatyzmu uzyskali w Afryce Pó nocnej przewag liczebn*. * Cyrkumcelioni (circumcelliones — afryka scy zwolennicy Donata, którzy kr*!yli wokó domów w miastach i wsiach (st*d nazwa) w poszukiwaniu zdrajców wiary chrze#cija skiej; z fanatycznym uporem szukali okazji do m cze stwa. Tak samo nazywano w XIII w. wyst puj*cych przeciw papiestwu zwolenników cesarza Fryderyka II, pot pionych na synodzie w Lyonie — przyp. red. 151 Nauczyciel Ko&cio"a Augustyn propaguje przymusowe nawracanie (...) wzór #redniowiecznego prze#ladowcy heretyków. Teolog Holl34 Wszyscy ci nurzaj*cy si we krwi oprawcy, którzy w #redniowieczu t pili heretyków, mogli powo ywa" si na uznawany powszechnie autorytet Augustyna — i czynili to. Teolog Nigg35 Na wielkich synodach z udzia em zwolenników ortodoksji i donatystów próbowano zlikwidowa" schizm . Owe konferencje, które zaj y w sumie prawie ca e stulecie, dawa y pocz*tkowo nadziej na pozytywne rezultaty, powsta y problem teologiczny chciano bowiem rozwi*za" poprzez negocjacje, nie za# przemoc*. Ale tamte dysputy religijne przybra y inny charakter, gdy wyst*pi Augustyn — opowiedzia si on za prawem do wywierania nacisku w kwestiach religijnych i za!*da stosowania represji wobec tych chrze#cijan, którzy byli bardziej rygorystyczni w swoim sposobie my#lenia: na o!enia kar pieni !nych, konfiskaty ich ko#cio ów, banicji. Augustyn ucieka si przy tym do ró!norakiej sofistyki, co szczególnie wyra>nie wykazuje jego dziewi "dziesi*ty trzeci list do Wincentego, biskupa donatystów, napisany oko o roku 408. Rany przyjaciela — zapewnia tutaj ów wielki katolik — maj* wi ksz* warto#" ni! poca unki wroga. Lepiej kocha" b d*c zarazem surowym, ni! oszukiwa" okazuj*c agodno#". Lepiej odebra" chleb g odnemu, gdy ten ma w pogardzie sprawiedliwo#". Augustyn zna ponadto !yczenie Boga, !eby nie pozwalano na to, by donaty#ci umierali jako wrogowie Ko#cio a. Bardzo po!yteczny okaza si te! znowu Stary Testament. Zdaniem Augustyna, Ko#cio owi wolno prze#ladowa" donatystów, tak jak Sara prze#ladowa a Hagar. A jak Eliasz odniós si do klechów Baala? I czy! równie! Pawe nie wyda ju! poniektórych szatanowi? „Czy s*dzisz — pyta Augustyn, obja#niaj*c biskupowi donatystów tak!e Ewangeli — !e nikt nie mo!e by" zmuszany do tego, by przejawia sprawiedliwo#", skoro czytasz, i! pan rzek do s ugi: «Wyjd> na drogi i mi dzy op otki i zmuszaj do wej#cia, aby mój dom by zape niony.»?"36 Odpowiadaj*ce s owom „zmuszaj do wej#cia" sformu owanie Augustyna brzmi: „cogite intrare". W innym 152 miejscu za# nie waha si on przedstawi" represjonowania heretyków jako ja mu!ny i dzie a mi osierdzia. Albowiem kto karze surowiej, ten daje dowód wi kszej mi o#ci37! Tak argumentuje Ko#ció , kiedy ma poparcie ze strony pa stwa. I wówczas walka z inaczej my#l*cymi, walka prowadzona z pomoc* pa stwa, jest nie tylko dozwolona, ale i po!*dana. Jak natomiast argumentuje Ko#ció , gdy pa stwo jest jego wrogiem? Pouczaj*cy przyk ad znajdujemy u innego ksi cia Ko#cio a z epoki antycznej, #wi tego Atanazego. Z jakim! zapa em or dowa ów brutalny patriarcha za tolerancj*, kiedy w latach 357 i 358 ucieka przed urz dnikami Konstancjusza i przebywaj*c w#ród mnichów na pustyni pisa swoj* Histori3 arianl Z jakim! ferworem przeciwstawia si przymusowi, uznaj*c go nawet za oznak mylno#ci narzucanej doktryny! „Zrozumia e by oby stosowanie go przez ludzi, którzy nie pok adaj* ufno#ci w swojej w asnej wierze. Tak post puje diabe , bo nie ma on !adnej prawdy. «Siekier* i toporem» rozbija on drzwi tych, którzy go nie przyjmuj*". Natomiast Zbawiciel nie zmusza nikogo, lecz puka do drzwi i mówi: „Otwórz mi, droga siostro, droga oblubienico". Chrystus — zapewnia nas Atanazy — wchodzi potem do domów tych, co go ch tnie widz* u siebie, od innych za# odwraca si . „Prawd g osi si bowiem nie przy pomocy miecza albo uku i nie z pomoc* !o nierzy, lecz perswaduj*c i doradzaj*c. Co znaczy jednak perswazja, gdy panuje obawa przed cesarzem? Co znaczy doradzanie, gdy ka!dy, kto si sprzeciwia, okupuje to banicj* i #mierci*?"38 Tak wi c dopóki pa stwo zwalcza o „kacerzy", stosowanie przeze przemocy by o po!*dane i zawsze atwe do uzasadnienia owym „zmuszaj do wej#cia". Je#li natomiast pa stwo w sojuszu z heretykami prze#ladowa o Ko#ció , to zapewniano, !e Zbawiciel nie zmusza nikogo, lecz tylko prosi: „Otwórz mi, droga siostro, droga oblubienico". Gdy cesarz Konstans wyst*pi przeciw donatystom, a ci zaprotestowali przeciw jego ingerencji w ich !ycie religijne, wówczas katolicki biskup Mileve, Optatus, za!*da uznania prawa cesarza do ingerowania w !ycie ko#cielne39. Kiedy jednak niezad ugo cesarz Konstancjusz zacz* faworyzowa" arian, katolicki biskup Kordoby, Hozjusz, napisa do niego: „Nie mieszaj si do spraw ko#cielnych"40. Podczas gdy biskup Optatus o#wiadczy : „Nie pa stwo jest w Ko#ciele, lecz Ko#ció w pa stwie", biskup Ambro!y 153 zadekretowa co# wr cz przeciwnego: „Cesarz jest cz onkiem Ko#cio a, nie za# nad Ko#cio em"41. Kiedy bowiem wypowiedzia si Optatus, cesarz Konstans sta po stronie katolików, a gdy formu owa sw* my#l Ambro!y, cesarz Walentynian II popiera arian. Jak widzimy, Ko#ció katolicki zawsze umie si przystosowa". Z patosem broni wolno#ci sumienia, gdy jest uciskany, i proklamuje przymus, kiedy sam mo!e uciska". Gdy potrzebne mu jest odrzucenie przemocy pa stwa, powo uje si na swego nauczyciela Atanazego, kiedy potrzebuje czego# przeciwnego, przypomina on sobie o innym nauczycielu — Augustynie, a zarazem w obu przypadkach nie brak mu wielu innych autorytetów. Jako !e Ko#ció nie zdo a upora" si z donatyzmem poprzez teologi , tote! wypleni go przemoc*, po czym Augustyn pochwali zagrabienie donatystycznych ko#cio ów, które przekazano katolikom42. Znikome pozosta o#ci po donatyzmie i jego #wi*tyniach zosta y pó>niej obrócone wniwecz przez ekspansj islamu, od której katolicy te! ucierpieli. W przypadku donatystów Augustyn móg by jeszcze usprawiedliwi" swoj* postaw wskazaniem na pewne represje z ich strony. Ale zamienne dla niego jest to, !e bez skrupu ów upomnia si — dla przeforsowania w asnego stanowiska — o zastosowanie przez pa stwo przemocy w celu ukrócenia dzia alno#ci Pelagiusza, który nie zagra!a bynajmniej adowi spo ecznemu43. Tak oto biskup diecezji Hippo Regius sta si nies awnej pami ci rzecznikiem przymusowego nawracania, które sam pocz*tkowo zwalcza , ale pod wra!eniem jego skuteczno#ci zaaprobowa je i wreszcie popar je moralnie i ideologicznie — w diametralnej sprzeczno#ci z nauk* Jezusa. Nie idea y ewangeliczne, lecz dewizy Augustyna sta y si dominantami chrze#cija skiego #redniowiecza i przez wiele wieków oznacza y one, dla milionów ofiar, prze#ladowania, tortury i #mier". „Linia prosta — pisze Hendrik Berkhof — prowadzi od Augustyna do wojen z albigensami, do inkwizycji oraz wyroków na Husa i Serveta, do m czenników reformacji i wojen religijnych"44. 154 Rozdzia 61 Kilka uwag o inkwizycji W ka!dym wi zieniu krucyfiks i awa tortur sta y obok siebie i we wszystkich prawie krajach zaprzestanie tortur wynik o w a#ciwie z inicjatyw, które natrafi y na opór ze strony Ko#cio a, i z dzia alno#ci ludzi, których Ko#ció wykl* . (...) Nieomal ca a Europa by a przez wiele stuleci sk*pana we krwi przelewanej z bezpo#redniej inspiracji albo przynajmniej z pe n* akceptacj* w adz duchownych. (...) Je#li we>miemy to wszystko pod uwag , wówczas nie oka!e si zapewne przesadnym stwierdzenie, i! Ko#ció przysporzy ludziom wi kszych cierpie ni! jakakolwiek religia wyznawana w przesz o#ci. William E. H. Lecky1 Papie!e nie tylko byli mordercami na wielk* skal , lecz ponadto uczynili mord podstaw* prawn* Ko#cio a chrze#cija skiego oraz warunkiem zbawienia. Katolicki historyk lord Acton2 W okresach rozkwitu chrze#cija stwa ca e !ycie cechowa a wiosenna #wie!o#" i nie inaczej by o w #redniowieczu. H. Weisweiler S. J.3 Jezus biblijny zakazuje wszelkiego zabijania. I jeszcze w IV wieku doctor Ecclesiae Jan Chryzostom uwa!a przynajmniej zabicie „kacerza" za zbrodni , której sprawca nie móg by jej zmaza" pokut*4. Ale ju! wówczas katolicy dopu#cili si pierwszych mordów na innych chrze#cijanach, a oko o tysi*ca lat pó>niej, tu! po og oszeniu przez Lutra jego tez, handlarz odpustami Tetzel wo a : „Tego kacerza trzeba najpó>niej za trzy tygodnie wrzuci" w ogie !"5 Tymczasem Luter pisa : „Dlaczego! by#my nie mieli zaatakowa" tych kardyna ów, papie!y i ca ej tej rzymskiej Sodomy wszelk* broni*, a potem my" r ce w ich krwi?"6 Inkwizycja przyst*pi a ju! w czasach Karolingów do tworzenia biskupich s*dów, które mia y orzeka" w sprawach o szkodz*ce Ko#cio owi przest pstwa osób #wieckich. Synod odbyty w 1184 155 roku w Weronie za!*da od biskupów #cigania „kacerzy", natomiast czwarty sobór latera ski (1215 r.) zobowi*za w adze #wieckie do karania heretyków. Istotne dla inkwizycji sta y si postanowienia synodu odbytego w 1229 roku w Tuluzie. Synod na o!y na biskupów obowi*zek, by w ka!dej parafii wyznaczyli grupy ludzi #wieckich, którzy mieliby #ciga" heretyków. B d*cy schronieniem heretyka dom nale!a o zburzy", a jego w a#ciciela raz na zawsze pozbawi" maj*tku i podda" karze cielesnej. „Kacerz" okazuj*cy skruch musi nosi" na swoim odzieniu dwa krzy!e, a ponadto nie wolno mu bez zgody papie!a piastowa" !adnego urz du ani te! dokonywa" jakichkolwiek aktów prawnych. Wszyscy chrze#cijanie powinni przysi*c biskupom, !e z zapa em b d* prze#ladowa" kacerzy i t przysi g trzeba powtarza" co dwa lata. A oto postanowienie najbardziej interesuj*ce: „Osoby #wieckie nie mog* posiada" ksi*g Starego i Nowego Testamentu; wolno im mie" tylko psa terz i brewiarz albo godzinki maryjne, ale i te ksi gi nie w t umaczeniach na j zyki narodowe"7. Kary wymierzane przez inkwizycj by y coraz bardziej drastyczne, a ich kulminacj stanowi y: uci cie j zyka i #mier" przez spalenie; ta ostatnia zosta a zalegalizowana najpierw w Hiszpanii, w roku 1194, potem za# we W oszech, w Niemczech i Francji, i wreszcie w Anglii (1401 r.)8. Og oszona w roku 1252 przez papie!a Innocentego IV bulla Ad Extirpanda, która uzna a chrze#cija skich innowierców za nie lepszych ni! z odzieje i zbójcy, bulla, której istotne tre#ci by y powtarzane przez pó>niejszych papie!y, na o!y a na w adców obowi*zek zmuszania wszystkich „heretyków" do tego, by przyznali si do winy i zdradzili wspó wyznawców, oraz obowi*zek wykonywania wyroku #mierci na osobach uwa!anych za winne w ci*gu pi ciu dni9. Tomasz z Akwinu poucza wówczas: „Co si tyczy kacerzy, ci dopu#cili si takiego grzechu, który usprawiedliwia to, i! nie tylko zostaj* wykl ci przez Ko#ció , ale tak!e poprzez kar #mierci usuni ci z tego #wiata. O wiele wi ksz* jest bowiem zbrodnia zafa szowania wiary, któr* !yje ludzka dusza, ni! sfa szowanie pieni dzy, s u!*cych !yciu doczesnemu. Skoro zatem fa szerzy pieni dzy albo innych z oczy ców zgodnie z prawem natychmiast spotyka #mier" z wyroku w adców #wieckich, tym bardziej uprawnione jest usuwanie ze wspólnoty ko#cielnej kacerzy, ledwo zostanie im dowiedzione kacerstwo, a prócz tego s uszne s* egzekucje tych!e"10. 156 Tak poucza Tomasz w dziele, które uchodzi o za powsta e z inspiracji Ducha Nwi tego i które podczas soboru trydenckiego spoczywa o na o tarzu obok Biblii; oto nauki katolika, który w roku 1323 — ju! jako doctor angelicus — zosta kanonizowany, w XVI wieku dzi ki decyzji Piusa V otrzyma tytu doctor Ecclesiae, a u schy ku XIX wieku sta si z woli Leona XIII g ówn* postaci* w dziejach nauk ko#cielnych i patronem wy!szych uczelni katolickich. Historia inkwizycji nie mo!e tu by" odtworzona. Trzeba jednak pokrótce przypomnie", jak post*piono z wieloma milionami ludzi — z tymi, których na skutek podpuszczenia przez Ko#ció pa stwo chrze#cija skie mordowa o w ci*gu wieków, poddaj*c ich uprzednio wiele dni i tygodni trwaj*cym torturom, #ci#le okre#lonym kanonicznie przez papie!a Innocentego IV. Obok awy tortur wisia krzy!, a w czasie torturowania s u!*ce do tego narz dzia by y wielokrotnie oblewane wod* #wi con*. Cz onkowie s*du odmawiali przed rozpocz ciem rozprawy modlitw do Ducha Nwi tego, ale swej heretyckiej ofierze nie pozwalali na obron — ani osobist*, ani poprzez adwokata. Tymczasem dla wykazania winy oskar!onych wolno by o s dziom ucieka" si do wszelkich oszustw: istnia o jednoznacznie sformu owane przyzwolenie na stosowanie takich metod11. Ko#ció nie wzdraga si przy tym przed wykorzystywaniem anonimów i zach ca do denuncjowania. Ka!dy katolik by obowi*zany wyda" innowierc . Dzieci, które by nie donios y na swych heretyckich rodziców, musia y liczy" si z utrat* wszystkiego, co by o w ich posiadaniu12. Skruszonych „kacerzy" karano na przyk ad postami, obowi*zkiem odbycia pielgrzymki, trybutem pieni !nym, i cz sto narzucano im na wiele lat odzie!, po której byli rozpoznawalni; jak wiemy, noszenie zewn trznych oznak pochodzenia narzuci Ko#ció tak!e Wydom, antycypuj*c praktyk hitlerowsk*. Natomiast oskar!ony, który obstawa przy swej wierze, by przez Ko#ció przekazywany „ramieniu #wieckiemu", z którego pomoc* g osi Ko#ció Ewangeli od czasów Konstantyna. Egzekucje „kacerzy", wykonywane na ogó w dni #wi*teczne, stawa y si demonstracjami nieograniczonej w adzy Ko#cio a katolickiego. Heroldowie zapraszali lud, drogo liczono sobie za miejsca w oknach i ka!dy wierny, który nosi drewno na stos, otrzymywa odpust zupe ny. Drog na miejsce egzekucji ofiara odbywa a cz sto w czapce b aze skiej, szczypano nieszcz #nika roz!arzonymi obc gami i czasem pozbawiano go prawej r ki. Jedynie w wyj*tkowych przypadkach — i by a to wielka aska — 157 duszono ofiar przed straceniem. Podczas gdy heretyk albo si dusi , albo powoli p on* , zale!nie od kierunku wiatru, zgromadzeni katolicy #piewali pie# Chwalimy Ci3, wielki Bo4e. Intencj* spalenia na stosie by o niedopuszczenie do tego, by ofiara zmartwychwsta a w dniu S*du Ostatecznego. Dlatego te! nawet ekshumowano szcz*tki „kacerzy" i rzucano je w ogie , co spotka o na przyk ad zw oki Amalryka z Beny (zm. 1206 lub 1207 r.)13. Mienie straconych by o przez Ko#ció konfiskowane, a ich wydziedziczeni potomkowie przez trzy pokolenia uchodzili za ludzi niegodnych. Ko#ció , który — niezrównany w swej hipokryzji — prosi w adze pa stwowe o to, by oszcz dza y „!ycie i cz onki kacerza"14, ekskomunikowa tego przedstawiciela w adzy #wieckiej, który nie zatroszczy si o u#miercenie danego heretyka. Trzeba tu zwróci" uwag na fakt, i! ekskomunika poci*ga a za sob* kary cywilnoprawne, pod ug ustawodawstwa niemieckiego na przyk ad od roku 1220 wykluczenie ze wspólnoty obywatelskiej i pozbawienie wszelkich praw. Papie! Urban II wyrazi pogl*d, i! zabicie osoby ekskomunikowanej z tak* intencj*, by by o #wiadectwem przywi*zania do Ko#cio a, nie stanowi morderstwa15. Papie! Grzegorz XI ekskomunikowa do siódmego pokolenia16. G ow* Ko#cio a by niejeden inkwizytor i jeszcze w roku 1867, za pontyfikatu Piusa IX, dost*pi kanonizacji wyj*tkowo okrutny inkwizytor hiszpa ski, Pedro Arbues. Ale pewna spalona z woli Ko#cio a „heretyczka", mianowicie Joanna d'Arc, te! zosta a uznana za #wi t*. Brutalnym karaniem chciano przeciwdzia a" sta emu zmniejszaniu si liczby osób prawowiernych. W niektórych okolicach ju! we wczesnym #redniowieczu bywa o ich mniej ni! heretyków. Tymczasem etyka Ko#cio a przejawia a si w tym, !e nie pozwala on nawet na dysputy z przeciwnikami, by nie dosz o do ujawnienia jego prawdziwego oblicza. Do watyka skich archiwaliów dotycz*cych inkwizycji nie dopuszcza si nikogo. 158 Wolno&O sumienia i tolerancja nie s te4 po my&li wspó"czesnego Ko&cio"a katolickiego Dla prawdziwego katolika tak zwana tolerancja jest czym# niestosownym. Kardyna" Alfredo Ottaviani (z Kurii rzymskiej)17 Podstawowe prawa zagwarantowane w Deklaracji Praw Cz owieka — powszechne równouprawnienie oraz wolno#" my#li, s owa i prasy, zw aszcza w kwestiach religijnych — zosta y ju! w brewe Piusa VI Quod ali uantum z 10 marca 1791 roku pot pione jako „potworno#ci" {monstra). „Czy4 mo!na wymy#li" co# bardziej absurdalnego (quid insanius excogitari potest) — pisze ów papie! — ni! zadekretowanie takiej wolno#ci i równo#ci dla wszystkich?"18 W roku 1832 równie! Grzegorz XVI uzna wolno#" sumienia za „szale stwo" (deliramentum)19. Pius IX „z ca ego serca" przy *czy si do pogl*du poprzednika20. W 1864 roku papie! ten odrzuci „indyferentyzm", pozwalaj*cy ka!demu uzna" za swoj* t religi , która danemu cz owiekowi wydaje si prawdziwa. Otó! pa stwu przys uguje prawo wykluczenia wszystkich religii oprócz katolickiej21. Pius IX by konsekwentny, gdy cztery lata pó>niej w or dziu wyg oszonym 22 czerwca 1868 roku, nazwa „ohydn* ustaw*" (infanda lex) przyj t* rok wcze#niej konstytucj austriack*, w której „zostaje ustanowiona wolno#" pogl*dów, prasy, wyznania, sumienia i nauczania oraz zostaj* zrównane i uzyskuj* akceptacj ze strony pa stwa wszelkie wspólnoty religijne"22. W dziele pewnego katolickiego teologa z czasów Leona XIII (papie!a zmar ego w roku 1903) — wed ug bibliografii katolickich jest to najwa!niejsza ksi*!ka o takiej tematyce — czytamy, !e wolno#" sumienia „zas uguje na wzgard , bo stanowi przejaw bezbo!no#ci i jest pomys em niesmacznym"23. Ale i wspó cze#ni nam papie!e daj* poprzez swoich teologów do zrozumienia, !e „chrze#cijanin wyznaj*cy katolicyzm nie musi — póki !yje na tym #wiecie, in statu viatoris — pojmowa" poszczególnych prawd wiary, lecz przede wszystkim winien okazywa" pos usze stwo wobec doktrynalnego autorytetu Ko#cio a"24. To oczywiste, !e Ko#cio owi nie by aby na r k powszechna #wiadomo#" genezy dogmatów i znajomo#" dziejów chrze#cija stwa. Waden katolik — oprócz kardyna ów, biskupów i profesorów 159 uczelni katolickich — nie ma prawa bez specjalnej zgody czyta" publikacji krytycznych wobec tej religii25. Trzeba w tym miejscu jeszcze raz przypomnie", i! 29 czerwca 1910 roku katoliccy egzegeci Starego i Nowego Testamentu musieli przysi*c, !e zaakceptuj* wszystkie decyzje papieskiej komisji biblijnej, nie tylko wydane uprzednio, ale i te, które zostan* wydane w przysz o#ci. Tak wi c papie! zmusi swoich teologów do z o!enia przysi gi dotycz*cej czego#, co nie by o im jeszcze znane! Ko#cio owi potrzeba #lepego pos usze stwa, które gwarantuje trwanie wszelkich rz*dów dyktatorskich. To w a#nie systematycznie wpaja si wiernym. Nic dziwnego, !e Wielki Inkwizytor z powie#ci Dostojewskiego mówi do Chrystusa, który powróci i natychmiast zosta uj ty: „Och, przekonamy ich, i! s* wolni tylko wtedy, gdy nam ofiarowuj* swoj* wolno#"". Wszystkie podstawy ideowe #redniowiecznej inkwizycji pozosta y po dzi# dzie !ywe i aktualne w Ko#ciele katolickim. Nadal istnieje #redniowieczny trybuna inkwizycyjny, niegdy# zwany Congregatio Sanctae In uisitionis Haereticae Pravitatis, dzi# natomiast krócej: Congregatio Sancti Officii, i przewodzi temu zgromadzeniu sam papie!. Nie tylko usuni to z nazwy nawi*zanie do bardzo p omiennej przesz o#ci, ale tak!e niejako uduchowiono praktyczn* dzia alno#" inkwizytorów generalnych, co okaza o si konieczne w obliczu upowszechnienia si o#wieceniowych my#li o poszanowaniu godno#ci cz owieka. Mimo to w kierowanych wspó cze#nie do Watykanu petycjach katolików wszyscy innowiercy s* okre#lani jako „nurzaj*ce si w brudzie zwierz ta". Jeszcze dzi# wolno katolikom opowiada" si za prawem do zabijania heretyków, zachwyca" si „b ogos awionymi p omieniami stosów" albo te! broni" palenia kacerzy — jako „aktu !arliwej mi o#ci"26. Jeszcze w tym stuleciu watyka ska gazeta „Osservatore Romano" uznaje istnienie w Rzymie szko y protestanckiej za „obraz naszego Pana"27. Jeszcze w roku 1947 madryccy studenci katoliccy napisali w ulotce, któr* rozdawali przed spl*drowaniem anglika skiej kaplicy: „(...) my, hiszpa ska m odzie! akademicka z roku 1947, uwa!amy si za — w pe nym tego s owa znaczeniu — spadkobierców ducha inkwizycji"28. Inna ulotka g osi a: „Stosy inkwizycji by yby nam milsze ni! liberalna tolerancja! Ani kroku dalej w tym kacerstwie!"29 Jeszcze w li#cie pasterskim z lutego 1952 roku hiszpa ski kardyna Segura stwierdza, wypowiadaj*c si o !yj*cych w jego kraju 160 protestantach, !e w przypadku konfliktu z katolikiem „kacerz" nie zashiguje na ochron prawn*30. I jeszcze w 1953 roku dzia aj*cy w Kurii rzymskiej kardyna Alfredo Ottaviani skonstatowa , w wypowiedzi dotycz*cej mniejszo#ci protestanckich we W oszech i w Hiszpanii, co nast puje: „Zdaniem prawdziwego katolika tak zwana tolerancja jest czym# niestosownym"31. Nietzsche mia racj : „Przed rzucaniem nas w ogie powstrzymuje dzisiejszych chrze#cijan nie ich mi o#" do innych ludzi, lecz to, !e nie maj* jak okaza" tej mi o#ci"32. Reformatorzy — Luter, Zwingli, a zw aszcza Kalwin — byli zreszt* tak samo nietolerancyjni, jak katoliccy hierarchowie, i te! domagali si kary #mierci dla heretyków33. „Z kacerzami — pisze Luter — nie potrzeba d ugo si certowa", mo!na ich skaza", nie wys uchawszy tego, co maj* do powiedzenia. I gdy ci gin* na stosach, wierny winien wykorzenia" z o i p awi" r ce we krwi biskupów i papie!a, który jest diab em w przebraniu"34. Wolter obliczy , i! 9 468 800 chrze#cijan straci o !ycie za spraw* innych chrze#cijan — w imi wiary. 161 Rozdzia 62 ChrzeBcija<skie polowania na czarownice Palono wszystkich, kobiety i m !czyzn, katolików i protestantów, idiotów i uczonych, czteroletnie dzieci i osiemdziesi cioletnie staruszki, wszystkich — bez selekcji, bez ró!nicy — posy ano na stos i przemieniano w popió . Teolog Niigg1 Smutniejsze bodaj ni! egzekucje heretyków s* dzieje palenia czarownic na stosach, któr* to histori te! mo!emy tu tylko naszkicowa". Ko&cielna wiara w duchy Wiara w z e duchy i fataln* pot g tych!e stanowi jeden z podstawowych elementów wszelkich religii prymitywnych. Teolog Knopf2 Wiara w demony odgrywa a wielka rol ju! u staro!ytnych Babilo czyków. Niewykluczone, !e podczas pobytu w Babilonii przej li j* Wydzi. W czasach Jezusa kwit a ona, co potwierdzaj* liczne przypadki wyp dzania demonów, o których opowiada Nowy Testament3. Ale Jezus nie u#mierca , lecz uzdrawia ludzi rzekomo op tanych przez z e duchy. Ko#ció ich zabija . Chrze#cijanie przej li wiar w demony we wszystkich jej przejawach i wypowiadali si o niej nie inaczej ni! Wydzi i poganie4, i bynajmniej nie dotyczy to wy *cznie ludu. Jak wiadomo, egzorcyzmowanie sta o si nawet funkcj* ko#cieln*. Ju! w czasach Nowatusa w jednej tylko rzymskiej gminie chrze#cija skiej dzia a o pi "dziesi ciu dwóch egzorcystów5. Uwalniali oni od z ych duchów poprzez wymienianie imienia Jezusa, modlitwy, z pomoc* relikwi, postów, gniewnych okrzyków, bicia, przyk adania r*k, i innymi sposobami. Egzorcyzmy tych, którzy pragn li przyj*" chrzest, powtarza y si codziennie rano przez czterdzie#ci dni6. 162 A jednak z e duchy straszy y nada — zarówno u apologetów, jak te! u scholastyków. Wed ug Justyna i innych pisarzy wczesnochrze#cija skich, demony s* owocami zwi*zków upad ych anio ów z dziewicami7. Zdaniem Tertuliana, który nie zwa!aj*c na szyderstwa, jakie go spotyka y, utrzymywa , i! dowiód istnienia demonów, ch tnie le!* one na powierzchni wody, bo na#laduj* boskiego ducha, który przed stworzeniem #wiata unosi si nad wodami8. Doctor Ecclesiae Hieronim udowodni na podstawie Biblii, !e powietrze jest pe ne demonów. Nauczyciel Ko#cio a Augustyn nie pochwala co prawda wró!enia z „kart Ewangelii", ale uwa!a je za lepsze ni! uciekanie si do pomocy z ych duchów i tym ostatnim przypisywa wszelkie choroby chrze#cijan. Widzia on pono" jakiego# demona na w asne oczy9. By te! #wi cie przekonany, !e istniej* fauny napastuj*ce kobiety10. Ów biskup Hippony zaj* si demonami bardzo skrupulatnie11. Tomasz z Akwinu twierdzi, !e demony powoduj* deszcze, wichury i podobne zjawiska. W #redniowieczu postrzegano bowiem ca * przyrod jako splugawion* przez diab a. I w a#nie ten!e wielki Tomasz z Akwinu ze szczególnym zapa em afirmowa wiar katolików w istnienie czarownic12. Po stronie protestanckiej nie mniej op tany nienawi#ci* do czarownic by Luter, który, jak wiadomo, pozostawa zwolennikiem wielu #redniowiecznych nauk ko#cielnych i który z wiekiem popad w groteskow* wr cz psychoz w zwi*zku z diab ami. Nie tylko odradza stanowczo k*piele pod go ym niebem, bo szatan przemieszkuje wszak w lasach i rzekach, ale ponadto mocno wierzy w istnienie odmie ców zwanych Wechselbalge i Kilkrópfe, b d*cych potomstwem zwi*zków diab a z czarownicami13. W istnienie czarownic wierzyli tak4e papie4e W czarownice wierzono ju! w czasach przedchrze#cija skich14. Ale w staro!ytnej Babilonii zadowalano si paleniem wizerunków, natomiast za spraw* Ko#cio a p on y same „czarownice". Ob *ka cza wiara #redniowiecznych chrze#cijan w istnienie diab a i zwi*zanych z nim kobiet nasila a si w miar up ywu czasu. Nieszcz sne kobiety zacz to te! pó>niej oskar!a" o kacerstwo i stosownie do tych oskar!e post powano. 163 Papie! Grzegorz VII, który, jak wiemy, ch tnie powo ywa si na s owa Jeremiasza o tym, i! trzeba przekl*" ka!dego, kto nie chce miecza splami" krwi*, napisa co prawda do swej przyjació ki i protektorki, Matyldy z Toscanii: „Raczej uchro cie si przed zemst* Boga stosown* pokut*, ni!by#cie mieli daremnie niczym drapie!ne zwierz ta atakowa" owe niewiasty bez winy i tym w a#nie sprowadzi" na siebie Bo!y gniew"15. Ale niejeden z jego nast pców uwierzy w istnienie czarownic — byli w#ród takich papie!y Innocenty VIII, Aleksander VI, Leon X, Juliusz II, Hadrian VI16, wspó czesnych nam katolików nie powstrzymuje to jednak przed zrzucaniem winy na „mniej wykszta cony lud" i twierdzeniem, !e prowadzona przez Ko#ció bezustanna walka z tym zabobonem „okaza a si nieskuteczna"17. Grzegorz IX (1227-1241), któremu Pan Bóg pozwoli prze!y" bez ma a sto lat, jako pierwszy spo#ród g ów Ko#cio a wyda rozkaz prze#ladowania czarownic i za jego pontyfikatu odby si w okolicy Trewiru pierwszy proces o czary. Natomiast oficjaln* aprobat Ko#cio a dla polowa na czarownice sformu owa papie! Innocenty VIII w bulli Summis desiderantes affectibus — „bulli o czarownicach" — z 5 grudnia 1484 roku. „Nie bez wielkiego smutku — !ali si Ojciec Nwi ty — dowiedzieli#my si niedawno, !e w niektórych cz #ciach Górnych Niemiec, w miastach i wsiach, jest wiele osób p ci obojga, które obcuj* ciele#nie z lubie!nymi nocnymi duchami, czarodziejskimi sposobami, z pomoc* diab a, udaremniaj* porody niewiast, niwecz* p odno#" zwierz*t i niszcz* owoce ziemi (...), a ponadto potrafi* uniemo!liwi" m !czy>nie sp odzenie, niewie#cie za# wydanie dziecka na #wiat, potrafi* przeszkadza" obojgu w spe nianiu ich ma !e skich obowi*zków". Na zako czenie swego dekretu namiestnik Chrystusa zakaza wszystkim ludziom — gro!*c straszliwymi karami — przeciwstawianie si zarz*dzonemu przeze eliminowaniu czarownic. „Ktokolwiek jednak powa!y si na to, niechaj wie, !e sprowadzi na siebie gniew Boga wszechmog*cego oraz jego #wi tych aposto ów Piotra i Paw a"18. Takim g osem przemówi a Stolica Nwi ta, której niwinnymi ofiarami sta o si , wed ug szacunków, dziewi " milionów ludzi19. Dopiero gdy przypomnimy sobie, !e babilo ski w adca Hammurabi bez ma a dwa tysi*ce lat przed nasz* er* ju! w paragrafie 2 swojego kodeksu zagrozi #mierci* i konfiskat* mienia ka!demu, kto by bezpodstawnie oskar!y inn* osob o czary, dopiero wówczas docenimy post p etyczny, jaki dokona si w chrze#cija skim 164 #redniowieczu, a tak!e wielce humanitarny charakter tej epoki, któr* pewien katolicki autor nazwa „czasem naiwno#ci i serdecznego ciep a", bo przecie!, jak stwierdza inny katolik, „ca e !ycie" cechowa a w owej epoce „wiosenna #wie!o#""20. „M"ot na czarownice" Kto nie wierzy w czary, ten dopuszcza si wielkiego kacerstwa. M"ot na czarownice (...) ostatni kamie budowli wznoszonej przez wiele stuleci. J.W.R. Schmidt21 Jedynie rodzajem komentarza do „bulli o czarownicach", poprzez któr* szale stwo polowa uzyska o niepodwa!aln* sankcj Ko#cio a, jest wydany po raz pierwszy w roku 1489 i potem wznawiany prawie trzydziestokrotnie M"ot na czarownice (Malleus maleficarum). Autorzy tego dzie a, wykonawcy papieskiego polecenia, dominikanie Heinrich Kramer (Henricus Institoris) i Jakob Sprenger, chcieli w pocz*tkowym stadium prze#ladowa z ama" opór udzielnych ksi*!*t i biskupów. Pragn*c si lepiej uzbroi", autorzy postarali si zawczasu o opini s awnego wtedy wydzia u teologicznego uniwersytetu w Kolonii, ale nie wypad a ona wystarczaj*co przychylnie, sfabrykowali wi c now* opini i ów falsyfikat zamie#cili w swym dziele jako przedmow 22. Ci „umi owani synowie" papie!a23 fa szowali ponadto akty notarialne, a Heinrich Institoris ledwo unikn* pobytu w wi zieniu, gdy oskar!ono go o to, !e zdefraudowa pieni*dze uzyskane za udzielanie odpustów24. Autorzy M"ota przeciwstawiaj* si „dawnemu mniemaniu, i! czary nie s* niczym prawdziwym, lecz istniej* tylko w ludzkiej wyobra>ni"25. Kto by mia w*tpliwo#ci, ten narazi by si natychmiast na podejrzenie, !e sam jest „kacerzem" albo „czarownic*". Ci autorzy powo uj* si przy tym co rusz na interpretowan* pod ug swoich potrzeb Bibli oraz na licznych Ojców Ko#cio a, w#ród których pojawiaj* si postacie tak wybitne, jak Jan Chryzostom, Augustyn, Albert Wielki, Tomasz z Akwinu, Bonawentura i inni26, a czary uprawiaj*, zdaniem obu dominikanów, przede wszystkim niewiasty. Kobieta bowiem — jak wiadomo, bardzo postponowana ju! przez antyczny Ko#ció — nie tylko jest g upsza 165 i mniej rozumie ni! m !czyzna, ale tak!e zawsze odznacza si niklejsz* wiar*. Dowodzi tego jakoby etymologia aci skiego odpowiednika wyrazu „kobieta": femina, który sk ada si z elementów fe i minus — fe = fides (wiara); minus = mniej, „przeto femina = ta, która ma mniej wiary". Ale kobieta jest te! bardziej skora do folgowania zmys om, ma o tego, umi owani synowie papie!a nie wahaj* si stwierdzi", !e „niewiasta jest tylko niedoskona ym zwierz ciem"27. Do takich konstatacji dochodz* obaj zakonnicy, czerpi*c ze Starego Testamentu i pism wielu Ojców Ko#cio a — Tomasz z Akwinu uwa!a niewiast , nie inaczej ni! wcze#niej Arystoteles, za „niewydarzonego samca" (mas occasionatus)28 — i ko cz* swoje wywody jak nast puje: „Niewiasta jest tedy z a z natury, rychlej bowiem traci zaufanie do swej wiary i rychlej wyrzeka si jej, to za# stanowi podstaw uprawiania czarów"29. Rozmiary prze&ladowa( To szale stwo sz o z Rzymu i s u!y o papiestwu. (...) Gdy wybuch a reformacja, nie rozpoznano i nie poniechano szale stwa, a przeciwnie: nasili o si ono. Luteranie okazali si w prze#ladowaniu starych kobiet jako rzekomych czarownic nawet bardziej fanatyczni ni! dawna inkwizycja. Wolfgang Menzel30 Waden arystokrata niemiecki nie pozwoli by na to, by jego pies my#liwski zosta rozszarpany w taki sposób. Jezuita Friedrich Spee31 Ogromna wi kszo#" „czarownic" pochodzi a z nizin spo ecznych, prawdopodobnie jednak nie dlatego tak by o, !e warstwy najni!sze s* zawsze najliczniejsze, lecz z tego powodu, i! elita spo ecze stwa potrafi a wykorzystywa" swoje koneksje dla uchronienia si przed zarzutem uprawiania czarów32. Nieszcz sne kobiety bywa y cz sto w wilgotnych, zimnych i pozbawionych jakiegokolwiek #wiat a lochach przywi*zywane do drewnianych krzy!y albo te! przykuwano je od zewn*trz do wi ziennych murów. By y nara!one na ataki szczurów i myszy, na wszelk* pogod , m odsze z nich tak!e na gwa cenie przez stra!ników i duchownych. Zdarza o si — to praktykowano 166 w Lindheim w prowincji Wetterau — !e „czarownice" z ko#"mi pogruchotanymi w czasie tortur wisia y w przeznaczonych dla nich wie!ach na a cuchach, !e cierpia y od mrozu, g odowa y, i wreszcie sma!ono je na wolnym ogniu33. Ale darujmy sobie szczegó owy opis ko#cielnego sadyzmu. Ko#ció chrze#cija ski pali czarownice przez pó tysi*clecia, od XIII do XVIII wieku. Niech pewne liczby dadz* przynajmniej ogólne poj cie o ogromie pope nionych przez Ko#ció zbrodni. W roku 1678 arcybiskup Salzburga kaza spali" 97 kobiet w zwi*zku z wielk* zaraz*, jaka dotkn a byd o34. Biskup Bambergu rozkaza spali" 600 kobiet, po czym wyda zgod na publikacj Prawdziwej relacji o 600 czarownicach, która ukaza a si w 1659 roku35. Za rz*dów biskupa Wurzburga, Adolfa, spalono 219 czarownic i magów, w#ród nich grup kanoników i wikariuszy, 18 ch opców, którzy ucz szczali do szkó , pewn* niewidom* dziewczyn oraz dwie siostry, jedn* dziewi cioletni*, a drug* jeszcze m odsz*36. Za spraw* arcybiskupa Trewiru, Jana, spalono w roku 1585 tyle czarownic, !e w dwóch miejscowo#ciach diecezji pozosta y tylko po dwie kobiety37. Bywali tacy duchowni, którzy nawet podczas spowiedzi zmuszali swe ofiary do k amstw. Otó! Friedrich Spee opowiada o pewnym kap anie, który towarzysz*c prawie dwustu czarownicom przed ich #mierci* !*da od nich, by powtórzy y zeznania z o!one podczas tortur, bo je#liby tego nie uczyni y, musia yby „zdechn*" jak psy — bez sakramentu"38. W niektórych miejscowo#ciach s dziowie, inkwizytorzy i spowiednicy otrzymywali za ka!d* ofiar egzekucji premie i kolekty, dlatego te! mawiano, !e najszybszym i naj atwiejszym sposobem na wzbogacenie si jest palenie czarownic39. Pewien moguncki ksi*dz dziekan kaza spali" ponad 300 osób z dwóch tylko wsi, chcia bowiem po *czy" ich ziemie ze swoj* posiad o#ci*40. W Fuldzie dzia a skryba, który okaza si szczególnie gro>ny dla ludzi zamo!nych — chwali si on tym, !e przez dziewi tna#cie lat pos a na stos 700 osób p ci obojga41. Reformacja te! niczego nie zmieni a. Przeciwnie! Najwi ksze nasilenie prze#ladowa nast*pi o po pierwszym okresie dzia alno#ci reformatorów. Luter, który w Wittenberdze ekskomunikowa „czarownice", pochwala palenie „diabelskich ladacznic" z nie mniejszym zapa em ni! papie!e42. W jednym tylko ksi stwie brunszwickim gin o pod koniec XVI wieku cz sto nawet dziesi " czarownic dziennie43. W Quedlinburgu spalono którego# dnia 1589 roku 133 czarownice. 167 Przed tak* #mierci* nie chroni !aden wiek. W roku 1591 zgin a w Wolfenbuttel kobieta, która liczy a sobie 106 lat44. W roku 1651 za# w #l*skim mie#cie Zuckmantel spalono 102 osoby, w#ród których znalaz y si ma e dzieci od roku wzwy!, jako !e ich ojcem by pono" diabe 45. Jeszcze w wieku XVIII, kiedy to oparta na surowym przestrzeganiu dogmatów ko#cielna prawowierno#" osi*gn a sw* kulminacj , prawdopodobnie oko o miliona ludzi — g ównie kobiet — sta o si ofiarami procesów o czary46. W drugiej po owie tamtego stulecia w jednym tylko westfalskim miasteczku Lemgo w ci*gu trzech lat spalono 38 kobiet jako czarownice47. W protestanckiej Szwecji bywa o i tak, !e palono czarownice na podstawie dzieci cych donosów. Nwiadectwo dzieci by o nawet szczególnie cenione, gdy! chrze#cija ski s*d móg si powo a" na pewien werset biblijny mówi*cy o tym, i! z ust dzieci i niemowl*t pochodzi moc potrzebna do pokonania wroga oraz tego, który pa a !*dz* odwetu48. Koniec polowa( na czarownice Dopiero O#wiecenie po o!y o kres udr ce kobiet i „kacerzy". Fryderyk Wielki, który chcia , by ka!dy osi*ga zbawienie wed ug w asnego uznania, jako pierwszy z w adców Prus zakaza stosowania tortur — przez pi "set lat aprobowanych przez Ko#ció , przypisuj*cy sobie wy *czne prawo do orzekania o zbawieniu. W Berlinie ostatni proces o czary odby si w roku 1728. W Bawarii jeszcze w roku urodzenia Goethego #ci to i spalono oskar!on* o uprawianie czarów zakonnic Mari Renat (baronówn Songer von Monau) z klasztoru Unterzell pod Wurzburgiem. Pó>niej za#, bo w latach 1754 i 1755 #ci to tam jako czarownice dwie dziewczyny w wieku trzynastu i czternastu lat (t ostatni* w mie#cie Landshut). Do ostatniego w Bawarii procesu o czary dosz o dopiero w roku 1775 w Kempten. Ostatni* rzekom* czarownic w Europie spalono w roku 1782, a sta o si to w szwedzkim mie#cie Glarus, i jeszcze w 1823 roku poddano w Delden (Holandia) pewn* „czarownic " próbie wodnej. Pierwszym, który publicznie zaprotestowa przeciw temu chrze#cija skiemu szale stwu, by lekarz Johann Weyer (Jan Wier), ucze Agryppy z Nettesheimu, który to przyczyni si do obalenia filozofii scholastycznej i sam te! przeciwstawia si 168 wierze w istnienie czarownic. Wydane w roku 1653 dzie o Weyera, De praestigiis daemonum, które stanowi o klarown* i zarazem pe n* serdecznego wspó czucia obron „czarownic" zosta o przez Ko#ció umieszczone na indeksie. Nast pcami Weyera stali si dwaj jezuici, Austriak Tanner (zm. 1632 r.) oraz poeta Friedrich Spee (zm. 1635 r.), który — jak opowiada Leibniz — przypisywa sw* przedwczesn* siwizn wstrz*saj*cym prze!yciom w chwilach, kiedy towarzyszy nieszcz snym ofiarom w drodze na miejsce ka>ni49. Zas ugi tych dwóch jezuitów s* niema e, ale nie sposób chyba uple#" wie ca chwa y dla Ko#cio a dlatego tylko, !e po latach morderstw w#ród jego przedstawicieli znale>li si ludzie, którzy o#mielili si zaprotestowa". Zreszt* Spee, cz owiek niew*tpliwie szlachetny, a ponadto wybitny poeta, które dzie o Cautio criminalis ukaza o si w roku 1631 anonimowo, nak adem protestanckiej oficyny wydawniczej w Rinteln, pot pi tylko procesy „czarownic", natomiast ich istnienie uzna za pewne. „Ktokolwiek chcia by poda" to w w*tpliwo#" — pisze Spee — pope ni by bezece stwo i dowiód by, !e jest bardzo nieroztropny"50. Ale zarazem Spee jest ewidentnie przekonany o tym, i! nie wi cej ani!eli dwie spo#ród pi "dziesi ciu spalonych kobiet by y winne51. Przysi ga on nawet, !e nie towarzyszy w drodze na stos !adnej oskar!onej, któr* móg by uzna" za winn*52. Dalej Spee przyznaje, i! w Niemczech palenie czarownic jest cz stsze ni! w innych krajach i !e w a#nie w Rzeszy przypisuje si „czarownicom" wszelkie nieszcz #cia, kl ski !ywio owe, choroby i inne — dla niego jest to powód, by wstydzi" si swego niemieckiego pochodzenia i wstydzi si on tym bardziej, i! duchowni nie przeciwstawiaj* si owym egzekucjom w !aden sposób, a przeciwnie, „dm* w ten sam róg"53. „Trudno wprost uwierzy", !e w#ród Niemców i zw aszcza (wstyd mi, !e musz to powiedzie") w#ród katolików tak powszechne s* zabobon, zawi#", oszczerstwa, zniewa!anie ludzi i tak dalej". Wed ug #wiadectwa, które pozostawi po sobie jezuita Spee, w a#nie te ujemne zjawiska ka!* ludziom wszczyna" procesy o czary54. Inny cz onek zakonu, do którego nale!a Spee, chcia , by wyra!aj*ca sprzeciw Friedricha Spee wobec polowa na czarownice Cautio criminalis znalaz a si na indeksie, natomiast genera tego zakonu by nawet skory do wykluczenia poety z Towarzystwa Jezusowego55. 169 Jezuita Tanner, zgodny w pogl*dach z Friedrichem Spee, zosta okrzyczany czarownikiem, a pch pod mikroskopem, która pozosta a w spu#ci>nie po nim, uznano za jego domowego diab a, spiritus familiaris56. Po stronie protestanckiej najwi ksze znaczenie dla zaniechania procesów o czary mia o — prze o!one na wiele j zyków — siedemnastowieczne dzie o De Betoverde Weereld {2wiat zaczarowany) kalwi skiego duchownego z Niderlandów, Balthasara Bekkera (zm. 1698 r.). Z ca * energi* wyst*pi on przeciw szale czym poczynaniom Ko#cio ów, podkre#liwszy, !e w Biblii g ówn* rol odgrywa Bóg, diab u za# przypada rola podrz dna, gdy tymczasem w dotychczasowym praktykowaniu wiary chrze#cija skiej by o akurat odwrotnie. Jeszcze przed ukazaniem si ostatniego tomu 2wiata zaczarowanego Bekker zosta decyzj* synodu odsuni ty od kap a stwa i pozbawiony mo!liwo#ci przyjmowania komunii. Pó>niej uporczyw* i nader skuteczn* walk z wiar* w istnienie czarownic toczy g ównie jeden z przedstawicieli niemieckiego O#wiecenia, teoretyk prawa i filozof Christian Thomasius (1635-1728), a s u!y o temu zw aszcza jego dzie o Vom Verbrechen der Zauberei {O zbrodniczym uprawianiu czarów). Wiara w diab"y i demony jeszcze nie wygas"a Kanony, które pos u!y y za podstaw procesów o czary, pozostaj* #wi te, s*d papie!y o mistrzach czarownic oraz o samych czarownicach jest nadal „opini* Ko#cio a", a podr czniki katolickiej teologii moralnej wci*! definiuj* i obja#niaj* w szczegó ach „diabelsk* sztuk magii i czarów" tak samo, jak uczyni by to mag babilo ski, i dlatego Ko#ció utrzymuje w gotowo#ci swoich exorcistae, to znaczy ludzi uwalniaj*cych od diab a. F. Delitzsch57 Na chrze#cija skim Zachodzie stosy p on y niemal!e po wiek dziewi tnasty, a >ród o wiary w istnienie czarownic, którym jest na wskro# poga ska wiara w diab y i demony, nie znikn o. Zw aszcza katolicyzm kultywuje wci*! niema o form i formu zabobonnego egzorcyzmowania 58, mimo !e — jak zapewnia nas pewien jezuita — Ko#ció okaza si „mi osierny, wyrozumia y i bardzo cierpliwy", kiedy k ad kres ob dnemu uprawianiu czarów59. 170 W ka!de niedzielne przedpo udnie katoliccy duchowni pozbawiaj* wod , z której (przy u!yciu soli!) sporz*dzaj* wod #wi con*, demonicznych mocy i czyni* t ciecz nosicielk* mocy boskich. Równie! cz sto powtarzany przez kap ana w czasie mszy znak krzy!a jest sposobem obrony przed z ymi duchami. Po ka!dej mszy kap an odmawia ponadto modlitw s u!*c* odp dzaniu demonów. Trzeba tu doda", !e w licznych ko#cio ach katolickich w a#ciwy obrz d chrztu jest poprzedzany wyp dzeniem z noworodka „wszelkich nieczystych duchów", bo przecie! za spraw* grzechu pierworodnego diabe zdoby w adz nad tymi dzie"mi60. Teolog Julius Gross napisa niedawno, !e „na w asne uszy" s ysza zapewnienie pewnego ksi dza z wielkiego miasta, i! za ka!dym razem, gdy udziela chrztu, rozpoznaje on bardzo dok adnie moment, w którym diabe opuszcza dziecko61. Nwiece po#wi cane 2 lutego, w dniu Matki Boskiej Gromnicznej, albo przy innych okazjach, te! dzia aj* odstraszaj*co na demony; podobne jest dzia anie kadzid a, którego u!ywanie by o pocz*tkowo surowo zakazane przez Ko#ció , a które od IV stulecia wykorzystywano bardzo cz sto; dotyczy to tak!e bicia w dzwony, charakterystycznego ju! dla kultów najdawniejszych62; prócz tego w Ko#ciele katolickim dzwony s* myte wod* po#wi con* przez biskupa, nast pnie za# namaszczane: od zewn*trz siedem razy olejem, wewn*trz natomiast czterokrotnie krzy!mem, a w czasie wojen Ko#ció godzi si na to, by z dzwonów produkowano kule armatnie. Ta ostatnia uwaga pozwala nam przej#" do ko cz*cej ksi g cz #ci czwartej. 171 4 STOSUNEK DO WOJNY Rozdzia 63 Pacyfizm Jezusa i wybiegi KoBcio a Szokuj*ca jest konstatacja, i! poj cie dozwolonej obrony koniecznej — stanowi*ce podstaw tradycyjnego my#lenia o walce zbrojnej — nie znajduje oparcia w Biblii, i !e nawet w Nowym Testamencie nie ma w ogóle mowy o obronie koniecznej. Nie sposób wskaza" !adnego tekstu, który dopuszczaln* obron jednoznacznie usprawiedliwia — przeciwnie, Jezus Chrystus wykluczy j*. Teolog Lasserre1 Nowy Testament wyda wyrok na nowotestamentowa nie ma dla niej pob a!ania. Teolog MacGregoi2 wojn : etyka Pogl d Jezusa biblijnego Nie znamy !adnych jednoznacznych s ów Jezusa o wojnie, co wynika zapewne z jego konkretnej sytuacji. W Imperium Rzymskim nie istnia powszechny obowi*zek s u!by wojskowej. Liczebno#" wojsk by a znikoma w porównaniu z liczb* ludno#ci. Ponadto — i to jest najistotniejsze — !adnego Wyda nie wolno by o zmusza" do s u!by w armii rzymskiej. Zgo a nieprawdopodobne wydaje si te! powo anie któregokolwiek z uczniów Jezusa do wojska Heroda Antypasa czy jego brata Filipa albo do jerozolimskiej policji #wi*tynnej3. Mimo !e nie ma !adnej wypowiedzi Jezusa, która dotyczy aby problemu wojny, to jednak odrzuca on wszelkie formy przemocy. Taki wniosek sugeruje ju! — po#rednio — jego przykazanie mi o#ci bli>niego. Bli>nim jest bowiem dla niego nie tylko osoba tej samej narodowo#ci czy wspó wyznawca, lecz ka!dy, kto cierpi niedostatek czy potrzebuje pomocy4, jak poucza nas przypowie#" o mi osiernym Samarytaninie, tym bardziej sugestywna, 172 !e podówczas Wydzi i Samarytanie darzyli siebie nawzajem zaciek * nienawi#ci*. Ale i wtedy, gdy Pi at kaza wymordowa" ziomków Jezusa, ten nie nawo uje do zemsty, natomiast zach ca do nawrócenia si : „(...) je#li si nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie"5. Bli>nim jest dla Jezusa tak!e wróg. Jak wiemy, Jezus domaga si , by nie tylko bez !adnego sprzeciwu przyjmowano z o, lecz ponadto odp acano za nie d o b r e m, i or duje za takim post powaniem, formu uj*c antytezy #wiadcz*ce o tym, i! jest przekonany o s uszno#ci tego, co g osi, a zarazem wyra>nie polemiczne wobec starotestamentowego postulatu zemsty. „S yszeli#cie, !e powiedziano: Oko za oko i z*b za z*b! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu z emu: lecz je#li ci kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawowa" si z tob* i wzi*" twoj* szat , odst*p i p aszcz!"6 Nakaz mi o#ci do nieprzyjació jest nieograniczony. Jezus synoptyczny opowiada si za heroizmem tolerancji, nie za# za heroizmem towarzysz*cym manifestowaniu w asnej si y. Jezus nakazuje ca kowite st umienie w sobie ch ci odwetu, zupe n* rezygnacj ze stawiania oporu. W rozumieniu Jezusa nie ma !adnej zas ugi ten, kto za mi o#" odp aca mi o#ci*. „Czy! i celnicy tego nie czyni*? I je#li pozdrawiacie tylko swych braci, có! szczególnego czynicie?"7 Wspó czesna katolicka teologia moralna uczy czego# diametralnie przeciwnego: „Tak jak w sprawach czysto ludzkich powinni#my dawa" pierwsze stwo krewnym, tak w sprawach politycznych trzeba nad innych ludzi przedk ada" wspó obywateli, a w sytuacjach wojennych — towarzyszy broni"8. Kto potrafi w swym my#leniu zdoby" si na obiektywizm, ten dostrze!e równie!, i! pot pienie wojny zawarte jest w przykazaniu „Nie zabijaj"9. Jak wiadomo, powo uj*c si na ów zakaz zabijania, Ko#ció zabrania tak!e samobójstw, chocia! nie ma takiego zakazu w !adnej cz #ci Nowego Testamentu! Skoro jednak przykazanie „Nie zabijaj" implicite przeciwstawia si samobójstwom, to czy! nie stanowi ono tym bardziej pot pienia wojny? Spo#ród przykaza , których przestrzeganie — jak wyja#nia Jezus — zapewnia !ycie wieczne, zakaz zabijania zostaje wymieniony na pierwszym miejscu10. Ale czy to mo!liwe, by Jezus, w co ka!e nam wierzy" Ko#ció , zabroni mordu pojedynczego, na ma * skal , natomiast pozwoli na powszechne zabijanie si w czasie wojny, a wi c na wielk* skal ? 173 Wszyscy ci teologowie, których sta" na rzeczow* interpretacj , podkre#laj*, i! ewangeliczne przykazania obowi*zuj* bezwarunkowo. Wed ug ich wyk adni, ca kowicie zgodnej z tekstem biblijnym, chrze#cijaninowi nie wolno zabi": ani osobistego nieprzyjaciela, ani zbrodniarza, ani te! wroga danego narodu czy danej religii11. Nawet tacy spo#ród teologów, którzy sami nie byli bynajmniej pacyfistami, lecz bronili udzia u chrze#cijan w wojnie — na przyk ad Windisch albo Harnack — przyznaj*, !e pot pienie wojny we wszystkich jej postaciach jest jedyn* postaw* zgodn* z duchem Kazania na Górze12. Wybiegi Ko&cio"a Podwójnej moralno#ci — innej dla jednostek, innej dla narodów, pa stw, m !ów stanu — z Jezusowych przykaza wyprowadzi" nie sposób, ani te! nie uzasadniaj* one rozlu>nienia obyczajów ogó u ludzi i narzucenia surowszych obyczajów ksi !om oraz cz onkom zakonów. Heinrich Ackermann13 Obro cy Ko#cio a, który przez pó tora tysi*clecia wymordowa miliony ludzi, nie wzdragaj* si oczywi#cie przed !adnymi argumentami s u!*cymi zbagatelizowaniu absolutnego charakteru, jakim odznacza si ewangeliczny pacyfizm. Na wszelkie mo!liwe opaczne sposoby interpretuj* oni sprzeczne z ich pogl*dami wersety Biblii; bior*c dos ownie przydatne im s owa, podkre#laj* oni orientaln* kwiecisto#" wypowiedzi, nadmiar ozdobników, przesad . Wiedz* jednak, !e interpretacje pod ug dos ownego brzmienia danych wersetów wykracza yby poza intencje Jezusa. Stwierdzaj* zatem, !e nie nale!y niczego doprowadza" do absurdu, bo doprowadzi oby to do anarchii. By oby to równoznaczne z daniem powodu do obrazy, i tak dalej, i tak dalej14. A konkretnie wskazuje si na przyk ad, i! sam Jezus pos u!y si wizj* wojny i przelewania krwi. Czy! jednak fakt pos u!enia si wizj* jakiego# zjawiska pozwala na wyci*gni cie wniosku, i! dane zjawisko zosta o tym samym usankcjonowane? W jednej z Jezusowych przypowie#ci jest przecie! tak!e mowa o pl*drowaniu, a nikt nie dopatruje si tam usprawiedliwienia grabie!y. W obu przypadkach wyst puje paraboliczno#" i tylko ona — jeden z ewangelistów pisze wszak expressis verbis: „(...) mówi im w przypowie#ciach"15. 174 Albo te! przytacza si Jezusow* wzmiank o bojach, które musz* nast*pi"16, przemilczaj*c jednak to, i! Jezus nie usprawiedliwia tu konfliktów zbrojnych na tle religijnym ani !adnych innych rzezi, lecz mówi o wojnach maj*cych poprzedzi" koniec #wiata jako o „pocz*tku bole#ci", to znaczy pocz*tku Bo!ego s*du. Teologowie Ko#cio a powo uj* si poza tym na wyp dzenie przez Jezusa handlarzy ze Nwi*tyni, przy czym przedk adaj* nad wszystkie inne wersj johannejsk* ze s owami psalmisty: „Gorliwo#" o dom Twój poch onie Mnie", w której, co wi cej, Jezus pos uguje si biczem17, narz dziem nie wspomnianym przez !adnego ze starszych ewangelistów. Jest to zreszt* oczywiste, !e pojedynczy cz owiek nie zdo a by przep dzi" t umu, zastosowawszy sam* tylko przemoc f i z y c z n *, ale dokona by tego raczej dzi ki oddzia ywaniu swej osobowo#ci, nie mówi*c ju! o tym, i! ów fakt wyp dzenia bankierów i przekupniów ze Nwi*tyni — zapewne wydedukowany z ksi*g Jeremiasza (7, 11) oraz Izajasza (56, 7) — prawdopodobnie w ogóle nie zaistnia 18. Tak czy inaczej, wnioski, jakie ze wyci*gni to, s* diametralnie sprzeczne z g ównym przykazaniem Jezusa. I nawet ewangelia Jana nie opowiada o !adnym mordzie pope nionym przez Jezusa. A od usuni cia ludzi ze Nwi*tyni, bez rozlewu krwi, jest jeszcze daleka droga do stosów inkwizycji i chrze#cija skich wojen religijnych. Ów wyczyn Jezusa nie przydaje si zw aszcza jako usprawiedliwienie wojny obronnej, aprobowanej przez Ko#ció obrony koniecznej. Bo przecie! Jezus nie zosta zaatakowany, on sam by „agresorem"19. Ko#cielni uczeni przypominaj* i to, i! Jezus chwali pewnego zawodowego !o nierza, setnika z Kafarnaum — tyle !e nie za jego profesj 20. „Ów setnik — pisze jeden z tych teologów, którzy propaguj* s u!b wojskow* — jest mu równie mi y, jak dowolny cz owiek innego stanu czy zawodu, i Jezusa nie razi to, i! zetkn* si z wojakiem; uwa!a, !e ma do czynienia z cz owiekiem, który potrzebuje ode pomocy"21. Ale, ca kiem abstrahuj*c od faktu, !e w ówczesnej Palestynie !o nierze byli tylko i po prostu policjantami, oraz od tego, i! teologia krytyczna uznaje ow* scen uzdrowienia na odleg o#" za niehistoryczn*, nie sposób si tu doczyta" jakiejkolwiek pochwa y !o nierskiej profesji. Dla Jezusa — czy te! dla narratora legendy — jest to bez znaczenia, !e tamten cz owiek okaza si setnikiem. Znalaz si on w trudnej sytuacji i Jezus pomaga mu. Ale czy! dlatego mo!emy go uwa!a" 175 za przyjaciela owego !o nierza i zwolennika wojny, o której tutaj w ogóle nie ma mowy? Do wykazania s abo#ci tego argumentum e silentio niech pos u!y tak!e nast puj*ca refleksja. W tym samy rozdziale, w którym — u Yukasza — Jezus chwali setnika, wyra!a on swe uznanie dla jawnogrzesznicy22. Czy!by tym samym pochwali jej profesj ? Nawet ze s ów: „(...) wszyscy, którzy za miecz chwytaj*, od miecza 23 gin*" wywnioskowuje Ko#ció czasem dopuszczalno#" wojny obronnej, jako !e agresor mo!e pono" zgin*" tylko od miecza ofiary ataku. A przy tym pomija si s owa wcze#niejsze: „Schowaj miecz swój do pochwy (...)". By to bowiem miecz obro cy! Tak wi c zosta o tu przez Jezusa wypowiedziane, zgodne z innymi jego s owami przekazanymi w ewangeliach, pot pienie równie! — i w a#nie — obrony. W tym kontek#cie przytacza si te! ch tnie logion zapisany przez Mateusza: „Nie przyszed em przynie#" pokoju, ale miecz", którego odpowiednikiem s* Yukaszowe wersety o „roz amie" i „rozdwojeniu w jednym domu"24. Ale i u Mateusza owo stwierdzenie Jezusa nie stanowi bynajmniej legitymizacji wojny, nie wyra!a zgody na zabijanie, lecz mówi — jak wskazuje dalszy ci*g danego passusu — o niezgodzie w rodzinach. Miecz jest tu symbolem kaznodziejskiego zapa u, którego skutkiem bywa obrócenie wniwecz jedno#ci duchowej ludzi sobie najbli!szych. Prawdopodobnie jednak te s owa, których Marek nie przytacza i które u Yukasza brzmi* inaczej, nie zosta y w ogóle wypowiedziane przez Jezusa, lecz zaczerpni te z wersetu 7, 6 Ksi gi Micheasza. Niew*tpliwie s* one sprzeczne z Jezusowym nakazem mi o#ci. Bo jak!e tu pogodzi" z owym przykazaniem zapowied> niezgody mi dzy najbli!szymi sobie lud>mi, wyst*pienia dzieci przeciwko rodzicom i rodziców przeciw dzieciom? Czy to mo!liwe, by Jezus (Bo!e uchowaj!) pochwala albo sugerowa taki roz am — ten Jezus, który jednoznacznie uznaje przykazanie mi o#ci bli>niego za równe rang* przykazaniu mi o#ci do Boga? Tamte s owa zosta y najprawdopodobniej sformu owane dopiero wówczas, gdy oskar!ano chrze#cijan o to, i! siej* niezgod i nienawi#" w rodzinach, przy czym istotny jest i ten fakt, !e powi*zano je bezpo#rednio z — ponad wszelk* w*tpliwo#" nieautentycznym — nast puj*cym logionem: „Kto nie bierze swego krzy!a, a idzie za Mn*, nie jest Mnie godzien"25. Otó! podobna wypowied> Jezusa by aby ca kowicie niezrozumia a dla jego s uchaczy, poniewa! metaforyczne wykorzystanie symbolu krzy!a stanowi 176 antycypacj ukrzy!owania Jezusa, a na t metafor mog aby si zdoby" tylko gmina #wiadoma faktu Jezusowej #mierci na krzy!u i jedynie taka gmina potrafi aby ów metaforyczny sens zrozumie". Chrystusowy Ko#ció nie waha si te! pomniejsza" znaczenia faktu, i! Jezus g osi mi o#" nieprzyjació 26 — utrzymuje si , !e to ostatnie s owo dotyczy tylko wrogów osobistych. W greckim tek#cie rzeczywi#cie wyst puje wyraz echthros, oznaczaj*cy osobistego wroga, nie za# polemios, co odnosi oby si do nieprzyjaciela, z którym prowadzi si wojn . Ale ludzie Ko#cio a przemilczaj* przy tym t okoliczno#", !e wyraz polemios w ogóle si nie pojawia w Nowym Testamencie, s owo echthros bowiem dotyczy i wroga osobistego, i nieprzyjaciela ca ego pa stwa. Nawet werset mówi*cy o tym, !e nie powinno si rzeczy #wi tych dawa" psom ani te! rzuca" pere przed wieprze, jest przez chrze#cijan wykorzystywany jako usprawiedliwienie przemocy. Oto w pewnej ksi*!ce z roku 1917 (!), traktuj*cej o etyce Jezusa, czytamy: „Nie !*da si od nas jednak, aby#my pozwolili na to, by «psy i wieprze» po prostu nas rozszarpa y"27. „Psy i wieprze" z tamtych czasów to w pierwszej kolejno#ci zachodni s*siedzi chrze#cija skich Niemców, dzisiaj s* to pewno g ównie s*siedzi wschodni, a kiedy# by" mo!e ci z zachodu Europy znowu zas u!* sobie na takie epitety. Równie! opowie#" o kontaktach Jana Chrzciciela, rzekomego „prekursora Jezusa", z !o nierzami przydawa a si teologom, którzy podczas pierwszej wojny #wiatowej uprawiali propagand militarystyczn*28. Wcze#niej pochwa y !o nierskiej profesji przez Chrzciciela dopatrzy si w owej opowie#ci Luter. Ale Jan Chrzciciel reaguje na pytanie !o nierzy o to, jak powinni post powa", zaleceniem, by wobec nikogo nie dopuszczali si przemocy ani bezprawia i by zadowalali si swoim !o dem, zaleceniem, które oznacza, i! tylko w czasie pokoju wolno by" !o nierzem. Bardzo prawdopodobne jest wszak!e to, !e Jan Chrzciciel takich s ów wcale nie wypowiedzia , i pewno nie wysz y one tak!e z gminy pierwotnej, która s u!by wojskowej nie akceptowa a w ogóle. Teolog Bultmann stwierdza nie bez pewnej ironii, !e mamy tu do czynienia z wypowiedzi* nadaj*c* si do katechizmu, „naiwnie w o!on* w usta Janowi Chrzcicielowi, tak jakby !o nierze pielgrzymowali do niego"29. Ko#cielni or downicy pokoju wiedz* jednak i to, !e Jezus dopuszcza, jak zapewniaj*, nawet zabijanie, o ile nie towarzysz* mu gniew i nienawi#". „Chrze#cija ski !o nierz, który mierzy 177 w nieprzyjaciela, musi by" prawdziwie dobry i sprawiedliwy" — pisz* oni. A oto inny cytat: „Pod ug Jezusowego przykazania, chrze#cijanin musi mi owa" swoich nieprzyjació i modli" si za nich. Ale mi o#" i modlitwa nie wykluczaj* bynajmniej zranienia czy nawet zabicia nieprzyjaciela"30. Bardzo dobrze zareagowa na takie chrze#cija skie zabijanie bez gniewu i nienawi#ci teolog Lasserre: „Je#liby#my tak w a#nie odnie#li si do m*k zadawanych w O#wi cimiu i w Ravensbriick, do zrzucenia na Hiroszim bomby atomowej, wówczas owe fakty okaza yby si wzorcami chrze#cija skiej moralno#ci"31. I wreszcie zwróci" trzeba uwag na to, i! ju! od czasów Augustyna32 Ko#ció ze szczególnym upodobaniem interpretuje jako usprawiedliwienie wojny ewangeliczne s owa o „nale!nej cz #ci", mimo !e w danym rozdziale ewangelii mowa jest tylko o p aceniu podatku i nie chodzi tu nawet o wszelkie podatki, a jedynie o pog ówne, które budzi o u Wydów szczególn* niech ", odk*d zacz* dzia a" Judasz Galilejczyk i odk*d powsta o stronnictwo zelotów33. Nie zostaje tutaj bynajmniej poruszony problem, czy w ogóle nale!y p aci" cesarzowi podatek. Zastanówmy si nad ow* sytuacj*. Faryzeusze pytaj* Jezusa, czy wolno p aci" podatek cesarzowi, i jest to pytanie podst pne, na które oczekuj* oni jednoznacznej odpowiedzi: „tak" albo „nie". W przypadku potwierdzenia Jezus oka!e si wrogiem swego narodu, a je#li odpowie przecz*co, to zostanie uznany za buntownika. Jezus rozpoznaje intencje faryzeuszy, ka!e przynie#" sobie denara i pyta czyj jest obraz i napis. Tamci odpowiadaj*: „Cezara." I wówczas Jezus mówi: „Oddajcie wi c Cezarowi to, co nale!y do Cezara, a Bogu to, co nale!y do Boga"34. Ta ch tnie cytowana i cz sto (zapewne #wiadomie) interpretowana opacznie sentencja, któr* Jezus zr cznie unika zastawionych na side , ma wyra>nie ironiczny wyd>wi k35. Nie zawiera ona jednak ani s owa o szacunku dla pa stwa ani te! nie usprawiedliwia ona prowadzenia wojen. Autorytatywni teologowie dopatruj* si tutaj natomiast sprzeciwu wobec mieszania ze sob* dwóch dziedzin !ycia, deklaracji wskazuj*cej na potrzeb pojmowania cesarza i Boga jako dwóch odr bnych w adców, oraz nawet po#redniej degradacji Rzymu36. W !adnym miejscu Nowego Testamentu nie znajdziemy nakazu kolaboracji z pa stwem. Co znamienne, najdawniejsi chrze#cijanie nie powo uj* si te! nigdy na s owa o „nale!nej cz #ci", kiedy poruszaj* temat pa stwa37. Je#li jednak chcieliby#my z tych 178 s ów wydedukowa" jaki# obowi*zek poddanego, to nie mogliby#my — co trafnie uzasadnia badacz Nowego Testamentu, teolog MacGregor — za o!y", !e chodzi tu o obowi*zek noszenia broni dla utrzymania niepodleg o#ci pa stwa, lecz jedynym obowi*zkiem, który tutaj zostaje wskazany, jest konieczno#" podporz*dkowania si niepo!*danej dyktaturze38, gdy! taka w a#nie by a w czasach Jezusa sytuacja Wydów pod w adz* Rzymian. Zanim omówimy stosunek dawnego Ko#cio a do wojny i s u!by wojskowej oraz do kary #mierci, przedstawimy pokrótce stosunek chrze#cijan z czasów przedkonstanty skich do pa stwa jako takiego. 179 Rozdzia 64 Stosunek chrzeBcijan przedkonstanty<skich do pa<stwa Jezus a pa(stwo O pa stwie nie ma mowy. Teolog Troeltsch1 Jezus biblijny nie jest zainteresowany polityk*. Pa stwo to dla niego civitas diaboli — obszar w adzy diab a2. Wed ug Jezusa, rz*dz*cy panuj* nad narodami dzi ki przemocy, ujarzmiaj* nacje, narzucaj* im swoj* wol i jeszcze ka!* si nazywa" „dobroczy cami"3. Dlatego te! nic nie obchodz* Jezusa ani potentaci sprawuj*cy w adz w Rzymie, ani Herod, w adca jego w asnego kraju, Herod, którego stolica, Tyberiada, nie zosta a w !adnej ewangelii nawet wymieniona z nazwy. Nie wyst puje w ewangeliach tak!e s owo po"iteia4 i nie ma w nich istotnych my#li o strukturze chrze#cija skiego spo ecze stwa, chyba !e uznamy za wa!ne znane s owa o tym, i! ktokolwiek chcia by by" pierwszym, musia by sta" si s ug* wszystkich pozosta ych ludzi, ale te s owa nie pos u!y y !adnej spo eczno#ci chrze#cija skiej za wytyczn*. Zreszt* ogólnie bior*c, Jezus proklamuje tak* koegzystencj w obr bie wspólnot ludzkich, która nie wymaga uregulowa prawnych, a pozwalaj* nam na tak sformu owany wniosek zarówno jego pryncypialna awersja do sk adania przysi*g, jak te! jego przykazanie, by nie przeciwstawia" si z u5. Równie! !ycie zawodowe i rodzinne, a wi c formy egzystencji maj*ce #cis y zwi*zek z istnieniem pa stwa i ju! niebawem dla chrze#cijan bardzo wa!ne, znacz* dla Jezusa niewiele. Nie dba on zupe nie o zaspokojenie potrzeb !ycia codziennego. Obce mu s* planowanie, rozs*dna kalkulacja, etyka zawodowa. G osi on, i! nie trzeba troszczy" si o to, jak minie nast pny dzie , i! nie trzeba mówi": „Co b dziemy je#"? co b dziemy pi"? czym b dziemy si przyodziewa"? Bo o to wszystko poganie zabiegaj*"6. Podczas gdy rabini !ywili wielki szacunek dla pracy, Jezus uznaje tylko jej niezb dno#" jako sposobu na zaspokojenie potrzeb !yciowych. Sama w sobie nie ma ona !adnej warto#ci moralnej7. 180 Niezbyt wielk* wag przywi*zuje on tak!e do tego, co dobre w !yciu codziennym8. I wreszcie sam Jezus biblijny w ogóle nie d*!y do w adzy ani te! nie przejawia patriotyzmu. Chocia! Jezus wychowa si w religii ewidentnie narodowej, !adnym s owem nie afirmuje on szowinistycznych niemal!e nadziei swego narodu. Nie jest dla równie! interesuj*cy ruch zelotów, „zapale ców", którzy akurat wtedy prowadzili w Galilei gor*czkow* dzia alno#" skierowan* przeciw rzymskiemu panowaniu i którzy posiadali w swych szeregach licznych proroków i takich ludzi, co pretendowali do roli Mesjaszów. Jezus dystansuje si w stosunku do wszelkich nami tno#ci i instynktów nacjonalistycznych. Nie chce by" Mesjaszem politycznym, wojuj*cym apokaliptykiem. Nie zale!y mu na tym, by Wydzi z diaspory powrócili do Ziemi Nwi tej, nie d*!y do restytucji królestwa Dawidowego, nie chodzi mu o to, !eby lud Izraela zapanowa nad ca ym #wiatem. Gdy lud chce go za króla, on ucieka. A kiedy w drodze z Góry Oliwnej do Jerozolimy Jezus s yszy, !e ludzie wo aj* „Hosanna" — co by o zapewne demonstracj* wy *cznie polityczn* — reaguje on gestem ewidentnie apolitycznym. Dosiada os a i w ten sposób, #wiadomie przeciwstawiaj*c siebie je!d!*cym konno, usposobionym wojowniczo w adcom #wiata, manifestuj*c to, !e jest królem pokoju, nieskorym do prowadzenia wojen i stosowania przemocy9. Ma o to jednak prawdopodobne, !eby biblijna opowie#" o wje>dzie do Jerozolimy stanowi a relacj z autentycznego wydarzenia. Zosta a ona przypuszczalnie zaczerpni ta z tekstu proroka Zachariasza10, jak te! z zawartej w jednej z Ksi*g Królewskich opowie#ci o uroczystym wje>dzie monarchy. Otó! ju! u Zachariasza znajdujemy owo zwierz , os a, który przez Mateusza zostaje zast*piony dwoma, co jest kuriozalne i co #wiadczy o niezrozumieniu hebrajskiego paralelizmu membrorum. U Zachariasza wyst puj* ponadto motywy wjazdu i okazania czci: „Raduj si wielce, Córo Syjonu, wo aj rado#nie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie (...)"n. 181 Nienawi&O najdawniejszych chrze&cijan do pa(stwa Tak wi c natykamy si wsz dzie na radykaln* negacj . Nigdy nie posta a w g owach chrze#cijan my#l o pozytywnym wspó tworzeniu pa stwowo#ci. Teolog Weinel12 Na pytanie o pochodzenie w adzy cesarza odpowiada si tak oto: da mu j* szatan i wszystko, co czyni* cesarz i pa stwo, jest czynione w s u!bie szatana. Teolog Knopf13 Najdawniejsi chrze#cijanie na ogó odnosili si wrogo albo z rezerw* do pa stwa, albo przynajmniej okazywali zadziwiaj*c* oboj tno#"14. Niemal!e powszechnie wierzyli oni w to, !e w adza cesarska pochodzi od szatana. W Apokalipsie, pierwszym #wi tym pi#mie chrze#cijan po#ród ksi*g Nowego Testamentu, pa stwo zosta o nazwane ohydnym zwierz ciem, które wynurza si z morza, „Wielk* Nierz*dnic*", „Macierz* nierz*dnic i obrzydliwo#ci ziemi", jawi si ono jako przyczyna i kulminacja wszelkiej brutalno#ci, perwersji, ba wochwalstwa, uciele#nienie bezbo!no#ci15. T ewidentn* niech " do pa stwa podziela y szerokie kr gi chrze#cijan16. Jeszcze bardziej fanatycznym przejawem owej niech ci sta a si chrze#cija ska sybillistyka — zreszt* b d*ca tylko na#ladowaniem i kontynuacj* poga skiej literatury wieszcz*cej — zainicjowana w po owie II wieku i wynik a w a#nie z nienawi#ci do Rzymu, potem za# cytowana przez wielu Ojców Ko#cio a17. W III wieku tak!e jeden z uczniów Ireneusza, biskup Rzymu i doctor Ecclesiae Hipolit, dopatruje si w pa stwie poprzednika antychrysta oraz przeciwie stwa królestwa Jezusowego. Przy tym Hipolit by autentycznie umiarkowanym i nawo uj*cym do rozs*dku rzecznikiem chrze#cijan wrogo usposobionych do pa stwa18. Ale i w IV stuleciu zwalcza Ojciec Ko#cio a Laktancjusz takimi oto trafnymi, cycero skimi z ducha, s owami nacjonalizm i patriotyzm: „Czym!e s* «korzy#ci ojczyzny», je#li nie stratami innego pa stwa czy narodu? — rozszerza si w asne terytorium, przemoc* odbieraj*c ziemie innym, pomna!a si bogactwo i zwi ksza dochody pa stwa. Nie s* to wszak cnoty, lecz niweczenie cnót. Unicestwia si bowiem nade wszystko wi > mi dzy lud>mi, wniwecz obraca si uczciwo#", szacunek dla cudzego maj*tku i wreszcie sprawiedliwo#"... Bo jak!e móg by by" 182 sprawiedliwy ten, kto szkodzi, kto nienawidzi, kto zagrabia, kto zabija? Ale czyni* to wszystko ci, którzy chc* przysporzy" korzy#ci swojej ojczy>nie"19. Orientacja afirmuj ca pa(stwo Jednak!e podobnie jak we wszystkich niemal!e kwestiach fundamentalnych, równie! w przypadku stosunku do pa stwa ukszta towa si w staro!ytnym chrze#cija stwie, i to od najdawniejszych czasów, podzia na dwie orientacje. Pomimo tego bowiem, i! wi kszo#" chrze#cijan postrzega a imperium jako pa stwo opanowane przez diab a, w cesarzu za# widzia a owa wi kszo#" namiestnika szatana, to jednak znalaz y si niebawem ma e #rodowiska chrze#cija skich sympatyków w adzy #wieckiej, którzy przypisywali tej!e w adzy pochodzenie boskie i którym cesarz jawi si jako Bo!y pe nomocnik. T ca kiem odmienn* kwalifikacj pa stwa zainicjowa ju! Pawe . Wszystkie jego wskazania w tej materii okazuj* si nowe, gdy porównujemy je z nauk* Jezusa. Oczekiwanie rych ego ko ca #wiata czyni o Paw a pocz*tkowo cz owiekiem nie zainteresowanym sprawami doczesnymi (t. I, s. 224 i nast.). Ale gdy Pan si nie pojawi , gminy za# stawa y si coraz liczniejsze, ów aposto przesta wpatrywa" si w ob oki, gdzie spodziewa si ujrze" Jezusa, i przeorientowa swoj* nauk tak, by by o w niej wi cej tre#ci dotycz*cych #wiata ziemskiego20. Brzemienne w skutki okaza y si ju! nawet Paw owe zalecenia odnosz*ce si do rodziny i !ycia zawodowego, które to sfery ludzkiej egzystencji Jezus niejednokrotnie deprecjonuje — dlatego w a#nie Pawe orientuje si g ównie na etyczne idea y poga stwa. Wszystkie jego rejestry grzechów i zas ug, wszystkie wyliczenia obowi*zków wynikaj*cych z przynale!no#ci do danego stanu21, pochodz* z etyki poga skiej i po cz #ci z tradycji judaistycznej. Ju! Celsus napisa o chrze#cija skiej etyce, i! jest „tak*, jak u innych filozofów (!), nie za# nauk* godn* poznania ani te! now*"22. Diametralnym przeciwie stwem Jezusowego zakazu procesowania si , zakazu dezawuuj*cego ca * praktyk prawn*, jest przyzwolenie na to, które odnajdujemy u Paw a. O tym, !e Jezus przywi*zywa wielk* wag do swej negacji procesów i przysi*g, #wiadczy jego podkre#lenie, i! nie nale!y w ogóle przysi ga", „ani na niebo"23. Jezusowy zakaz przysi gania ma charakter 183 totalny i ca kowicie pokrywa si z zakazem przysi gania, który istnia u esse czyków24. Podczas gdy Jezus pyta, czy zosta postawiony ponad ludzi jako s dzia, arbiter, podczas gdy naucza, !e trzeba odda" i p aszcz temu, kto chce si prawowa" i wzi*" szat , Pawe przestrzega tylko przed udawaniem si do s dziów poga skich25. Ale ju! w III wieku gminy chrze#cija skie niejednokrotnie rozstrzyga y swoje spory przed s*dami pa stwowymi. Pó>niej za# ju! tylko nieliczne sekty — na przyk ad socynianie czy zw aszcza Bracia Czescy — traktowa y powa!nie pauli ski zakaz procesowania si przed s*dami #wieckimi, a zawieraj*cy ow* przestrog passus Nowego Testamentu poszed dzi# w niemal!e zupe ne zapomnienie26, podobnie jak nie pami ta si o rygorystycznej nauce Jezusa. Tym skwapliwiej przestrzegano innych przykaza Paw a, zw aszcza szacunku dla zwierzchno#ci pa stwowej, dla tej w adzy, która w jego uj ciu pochodzi od Boga i jest narz dziem Boga s u!*cym do wymierzania sprawiedliwej kary27. Nie by o w staro!ytno#ci nikogo, kto by pochwali pa stwo bardziej ni! Pawe , którego teologii pa stwa zadaje k am ca a historia #wiata. Bo przecie! pa stwo raczej demoralizuje ludzi, jak stwierdza teolog Overbeck28, zaprzyja>niony z dwoma admiratorami w adzy, Treitschkem i Nietzschem, a polityczne dzieje naszego stulecia — zw aszcza w Niemczech, o czym si dalej przekonamy — unaoczniaj* to równie licznymi ilustracjami, jak przesz o#". Ju! w 156 roku przed nasz* er* pose ate ski Karneades obja#nia w toku wyk adów wyg aszanych w Rzymie dla tamtejszej elity — wyk adów, które wywo ywa y wiele komentarzy — !e Rzymianie zawdzi czali swoj* dominacj tylko niezliczonym wojnom, te za# s u!y y zaspokojeniu bezgranicznej ch ci przysparzania sobie maj*tku i ci*gle dopuszczano si bezprawia29. Salustiusz przyznaje: „Wszystko, co oni posiadaj*, pochodzi z grabie!y i tak by o od pocz*tku — kradli domy, kobiety, ziemie, grabie!* powi kszali imperium... Osi*gn li wielko#" odwag*, oszustwem i nieprzerwanym ci*giem wojen zaborczych"30. Natomiast Seneka pisze: „Przeciwstawiamy si zabójstwom, pojedynczym morderstwom. Có! jednak powiedzie" o wojnach i chwalebnej zbrodni unicestwiania ca ych narodów? W*dza wzbogacenia si i okrucie stwo nie znaj* !adnej miary. A tymczasem wszystko, co pojedynczy ludzie czyni* potajemnie, jest mniej szkodliwe i mniej przera!aj*ce. Okrucie stwa pope nia si na podstawie uchwa Senatu 184 i w imi dobra narodu, i to, czego jednemu uczyni" nie wolno, zostaje nakazane przez pa stwo"31. Jednak!e Pawe przedstawia rz*dz*cych jako uciele#nienie sprawiedliwo#ci, jako s ugi Bo!e! Popada tym samym w diametraln* sprzeczno#" z nauk* Jezusa synoptycznego: „Wiecie, !e w adcy narodów uciskaj* je, a wielcy daj* im odczu" sw* w adz "32. Przez t zwierzchno#", któr* Pawe wys awia, Jezus zosta skazany na #mier"! Wcze#niej i Pawe oskar!y rz*dz*cych o zamordowanie Jezusa, pisz*c o w adcach „przemijaj*cych"33; wcze#niej nazwa tych urz dników pa stwowych, których uzna z czasem za ludzi pe ni*cych swoje urz dy z woli Boga, niesprawiedliwymi (adikoi)34. Ten!e aposto sam by wiele razy razy ch ostany na rozkaz w adz i wreszcie sta si ofiar* egzekucji; dziwne wra!enie wywo uje równie! konfrontacja historii prze#ladowania chrze#cijan z tym, co g osi Pawe . Ra!*cy jest kontrast z nauk* Jezusa biblijnego, który ka!e za z o odp aca" dobrem, który ludzi maj*cych w adz nazywa z ymi, który dystansuje si w stosunku do nich wyra>nie, nie chce mie" do czynienia z pa stwem i w Kazaniu na Górze deklaruje radykaln* negacj spraw doczesnych, porz*dków tego #wiata, posiadania w adzy, wojny. Ale na pó>niejszych chrze#cijan — tak sta o si i w tym przypadku — oddzia ywa o nie przes anie Jezusa, lecz to co g osi Pawe . Jego teoria przystosowania si , która stanowi afirmacj ówczesnego idea u dobrego, prawomy#lnego obywatela35, okaza a si brzemienna w skutki godne po!a owania. Najistotniejsz* koncesj Ko#cio a na rzecz pa stwa36 przedstawimy teraz w kontek#cie tego, co stanowi g ówny przedmiot rozwa!a w ostatniej cz #ci. 185 Rozdzia 65 Stosunek dawnego KoBcio a do wojen, s uJby wojskowej w czasie wojny i kary Bmierci Ogólnie rzecz bior*c, wczesny Ko#ció by przeciwny s u!bie wojskowej i wojnom. Arnold J. Toynbee1 Religia chrze#cijan by a przez nich identyfikowana z nastawieniem pokojowym, chrze#cijanie surowo pot piali wojny. C. /. Cadoux2 Dawny Ko#ció uwa!a mi o#" i zabijanie za zjawiska nie do pogodzenia. (...) Wszyscy wybitni pisarze Wschodu i Zachodu s* przeciwni s u!bie wojskowej chrze#cijan w czasie wojny. Roland H. Bainton3 Ktokolwiek chce uzyska" orientacj w tej nader wa!kiej problematyce, zauwa!a natychmiast ewidentny brak literatury przedmiotu. Jest on tym bardziej ra!*cy, !e mniej istotnym zagadnieniom dotycz*cym dziejów staro!ytnego chrze#cija stwa po#wi ca si niezliczone ilo#ci opracowa . Przyk adowo w Anglii nie by o do roku 1919 w ogóle !adnej ksi*!ki, która zajmowa aby si wy *cznie i ca o#ciowo w a#nie tym kompleksem spraw4. Nie jest to przypadek, lecz nast pstwo jednej z najfatalniejszych i najbardziej kompromituj*cych przemian dawnego Ko#cio a. Gdy Wydzi przygotowywali si do walki z Rzymianami, gmina pierwotna na krótko przed otoczeniem Jerozolimy uciek a w pe nym sk adzie do perejskiego miasta Pelli, ludzie ci nie chcieli bowiem — jak pisze pewien katolicki teolog — „chwyci" za miecz"5. Dla ówczesnych chrze#cijan by o to nie do pomy#lenia. Dlatego w a#nie judeochrze#cijanie nie wzi li równie! udzia u w powstaniu Bar Kochby, które wybuch o siedemdziesi*t lat pó>niej; narazili si tym na prze#ladowania ze strony przywódcy powsta ców. Je#li pominiemy legendarny chrzest setnika Korneliusza z r ki Piotra — w której to relacji biblijnej pojawia si nawet 186 anio — wówczas oka!e si , i! do roku 170 nie zosta o zapisane !adne wiarygodne #wiadectwo istnienia bodaj!e jednego !o nierza w#ród wyznawców chrystianizmu6. Pytanie o to, czy chrze#cijaninowi wolno by" !o nierzem, pojawi o si dopiero pod koniec II wieku — stanowi to wystarczaj*cy dowód na to, !e wcze#niej chrze#cija skich !o nierzy by o bardzo niewielu. Jednak!e znale>li si oni w armii, zanim zostali chrze#cijanami, a gdy przyj li t wiar zastosowali si do Paw owego wskazania, by ka!dy trwa w tym stanie, który jest jego powo aniem. Jeszcze w III wieku s u!ba !o nierska chrze#cijan by a czym# wyj*tkowym7. Nigdzie w ca"ym pi&miennictwie chrze&cija(skim epoki przedkonstanty(skiej nie ma przyzwolenia na udzia" w wojnach8 W po owie II wieku za#wiadcza Justyn, !e chrze#cijanie, którzy przed nawróceniem prowadzili wojny i zabijali si nawzajem, potem gremialnie i na ca ym globie przemienili bro w co# innego: „miecze sta y si lemieszami, a oszczepy — narz dziami uprawy ziemi"9. W innym miejscu Justyn cytuje Kazanie na Górze i stwierdza: „Nie wolno nam przeto stawia" oporu"10. Równie! ucze Justyna, Tacjan, by przeciwnikiem s u!by !o nierskiej i uwa!a wojn i mord za synonimy11. Oko o 200 roku natykamy si u Tertuliana na okre#lenie mi o#ci do nieprzyjació jako „g ównego przykazania". „Skoro przykazano nam mi owa" nieprzyjació , kogo mieliby#my nienawidzi"? Skoro zakazano nam odp acania za niesprawiedliwo#" inn* niesprawiedliwo#ci*, któ! mia by z naszej winy ucierpie"?"12 Wo nierska profesja wydaje si Tertulianowi, który mówi o !o nierzach tylko nieco lepiej ni! o rozbójnikach, czym# w ogóle nie do pogodzenia z !yciem chrze#cija skim. Rozbroiwszy Piotra — pisze Tertulian — Pan „odebra miecze wszystkim !o nierzom"13. A bez miecza nie sposób prowadzi" wojny i nawet niepodobna by" !o nierzem w czasie pokoju. Tymczasem s u!ba w armii podczas wojny ma takie konsekwencje, które s* „równoznaczne z od!egnaniem si od wiary"14. Bezwarunkowy ko#cielny pacyfizm znajduje te! — oko o roku 250 — potwierdzenie u Orygenesa15. To #wiadectwo ma szczególne znaczenie, jako !e Orygenes zna gminy chrze#cija skie Egiptu i równie! te w Palestynie, Azji Mniejszej i Grecji. 187 Wróg chrze#cijan i patriota, Celsus, polemista Orygenesa, stwierdza u schy ku II wieku: gdyby wszyscy post powali tak, jak chrze#cijanie, to cesarz by by osamotniony, a imperium wpad oby w r ce barbarzy ców16. Zatem i Celsus nie zna takich chrze#cijan, którzy by s u!yli w armii. Skierowane do nich wezwanie Celsusa, by nie od!egnywali si od tej s u!by, doczeka o si riposty ze strony Orygenesa — zapewni on, !e chrze#cijanie sekunduj* cesarzowi modlitwami! „Nie chwytamy ju! bowiem za miecz przeciwko narodowi i nie uczymy si ju! sztuki wojennej, jako !e — dzi ki naszemu przywódcy, Jezusowi — stali#my si dzie"mi pokoju"17. Orygenes powtarza wielokrotnie i w ostrym tonie zakaz s u!by !o nierskiej i przyznaje, i! Jezus nie pozwoli na zabicie cz owieka — bez wzgl du na okoliczno#ci18. Równie! Ojciec Ko#cio a Cyprian surowo zabrania ha bienia siebie chwytaniem za miecz i plamienia si krwi*. Pewien katolicki teolog-moralista komentuje to tak: „Jak si zdaje, ten passus przeciwstawia si wszelkiemu zabijaniu, bez wzgl du na powód"19. Cyprian postuluje, by chrze#cijanin nie !*da zwrotu tego, co zabrano mu bezprawnie, by temu, kto bije nadstawi chrze#cijanin i drugi policzek — obstaje on wi c przy dos ownym rozumieniu Kazania na Górze i postawie zgodnej z takim jego pojmowaniem20. Znamienne s* te! nast puj*ce s owa Cypriana: „Ca a ziemia ocieka krwi* ludzi, którzy atakuj* siebie nawzajem; gdy jeden pope nia mord, jest to zbrodnia; ale kiedy mordowanie odbywa si w imieniu pa stwa, mówi si o m stwie"21. W statucie ko#cielnym z III wieku, sporz*dzonym przez biskupa Rzymu, Hipolita, zosta o zakazane nawet wst powanie do wojska. „Je#li katechumen albo cz owiek ochrzczony chce by" !o nierzem, to trzeba go odtr*ci", sprzeniewierzy si bowiem Bogu!" W tym samym kontek#cie odtr*ca ów rzymski biskup prostytutk , pederast , dobrowolnego kastrata i wszystkich tych, którzy dopuszczaj* si innych nieprzyzwoito#ci. Otó! Hipolit uwa!a ich za „pokalanych", tak jak !o nierza22. Wed ug owego statutu, nawet my#liwi musz* zrezygnowa" z owów, je#li chc* sta" si chrze#cijanami23. Jak widzimy, zakaz zabijania jest wszechogarniaj*cy; przekonamy si o tym jeszcze w trakcie rozwa!a o stosunku Ko#cio a do obrony koniecznej i do wymierzania przez pa stwo kary #mierci. Ale w IV stuleciu dokonuje si nag y i radykalny zwrot. 188 O tym, jak spo&ród chrze&cija(skich pacyfistów wy"onili si3 kapelani polowi Jeszcze na pocz*tku IV wieku stykamy si z niew*tpliwym pacyfizmem odrzucaj*cego wszelki udzia w wojnie Laktancjusza, który da wyraz takiej postawie w swym g ównym dziele Divinae Institutiones z 313 roku. „Skoro Bóg zakazuje zabijania, to zabronione zostaje nie tylko zbójeckie mordowanie ludzi; takiego mordowania nie dopuszcza tak!e prawo pa stwowe; Bo!y zakaz dotyczy wszelkich przypadków zabicia cz owieka, równie! tych, które by y dozwolone pod ug prawa #wieckiego"24. Jednak!e we wznowieniu dzie a Laktancjusza, wydanym nieco pó>niej, nie tylko brak wszystkich fragmentów antymilitarystycznych, ale i wychwala si #mier" za ojczyzn ! Co si sta o? W roku 313 Konstantyn, którego syn Kryspus by potem wychowankiem Laktancjusza, uczyni chrze#cija stwo religi* oficjalnie akceptowan*. Uszcz #liwieni ponad wszelk* miar Ojcowie Ko#cio a rych o przystosowali si do nowego kursu i dlatego jakby z dnia na dzie chrze#cija skich pacyfistów zast*pili kapelani polowi. Biskupom by o zapewne atwiej pob ogos awi" wojska cesarskie ni! zakaza" im prowadzenia wojny. Teologowie podkre#laj* to, !e historyczna wolta od poga stwa do chrystianizmu dokona a si najpierw w armii, !e Konstantyn kreowa chrze#cija stwo na religi !o nierzy i Rzym prawdopodobnie szybciej ni! inne gminy chrze#cija skie zrezygnowa z negacji !o nierskiej profesji25. Wojna Konstantyna z Licyniuszem mia a ju! niew*tpliwie charakter wojny religijnej. Cesarz wyruszy na wojn z namiotem modlitewnym, w którym modli si przed ka!d* bitw*. Potem wybiega z namiotu i wydawa rozkaz ataku, który jego !o nierze wykonywali „nie oszcz dzaj*c nikogo", jak opowiada Euzebiusz26. Niebawem wojskom zacz li towarzyszy" biskupi, a przy#wieca o !o nierzom pierwszego chrze#cija skiego cesarza ju! od roku 317 labarum, chor*giew z inicja ami Chrystusa w jej górnej cz #ci27. Tak jak przedtem bogów czyniono pomocnikami podczas bitew, tak teraz, powo uj*c si na Boga chrze#cijan, zwalczano wszystko, co by o sprzeczne z politycznymi celami pa stwa albo z celami Ko#cio a. Od czasów Konstantyna chrze#cijaninem móg by" — i uwa!ano to za ca kiem naturalne — generalissimus, który mia na sumieniu tysi*ce istnie ludzkich. „Bogami !o nierzy" 189 stali si oto Chrystus, Maryja, jak równie! niektórzy #wi ci, Menas, Wiktor, Jerzy, Marcin z Tours i inni, a ich funkcje by y zbie!ne z funkcjami tamtych poga skich bogów !o nierskich28. Niebawem te! znalaz a si w dziejopisarstwie chrze#cija skim konstatacja, !e Bóg podpowiada nawet plany bitew29. Prowadzenie wojen przy pomocy Boga pozostaje zachodnim zwyczajem po dzi# dzie , tak jak w staro!ytno#ci zwyczajowo toczono wojny przy pomocy bogów poga skich. Do Boga wyznawców chrystianizmu odwo ywali si równie! ludzie, którzy niew*tpliwie tej religii nie wyznawali — by zapewni" sobie wspó dzia anie chrze#cijan w realizacji ich planów. Nawet Hitler ozdobi swoje przemówienie wyg oszone w chwili rozpocz cia inwazji na Zwi*zek Radziecki wezwaniem pomocy Boga Wszechmog*cego, a zako czy je dos ownym cytatem z Biblii30. Tak wi c w czasach Konstantyna Ko#ció od!egna si z dnia na dzie od idea u, który propagowa przez trzysta lat, powo uj*c si na Jezusa. W 313 roku Konstantyn przyznaje chrze#cijanom ca kowit* wolno#" wyznania, w roku 314 za# synod odbyty w Arelate uchwali ekskomunikowanie dezerterów31. Kto porzuca bro , nara!a si na wykluczenie; przedtem wykluczono tych, którzy jej nie porzucali. Dziejopis Ko#cio a Euzebiusz, który niegdy# oskar!a poga skich !o nierzy o „tysi*ce morderstw", zapisa teraz w tonie triumfalnym, !e pierwszy monarcha chrze#cija ski wyda wojn liczniejszym narodom i wi cej ich ujarzmi ni! wszyscy pozostali cesarze32. Ko#ció okaza si nawet tak przemy#lny, !e w tym momencie — co zosta o potwierdzone przez niejedno #wiadectwo — nie omieszka usun*" z kalendarzy imion wszystkich !o nierzy-m czenników, by zapobiec niepo!*danemu wp ywowi na armi chrze#cija sk*33. Zastanówmy si na tym: w czasach najdawniejszych rzymski !o nierz, który przyjmowa chrze#cija stwo, musia niezw ocznie zrezygnowa" z dalszej s u!by, a Ko#ció przedkonstanty ski wsz dzie energicznie przeciwstawia si s u!bie wojskowej swoich wiernych34. Mimo pó>niejszej ko#cielnej cenzury znamy imiona wielu chrze#cijan, którzy odmówili s u!enia w wojsku35. Niejeden zgin* #mierci* m cze sk*. I oto nagle sprzyjaj*cy armii Ko#ció usun* owe imiona z kalendarzy i zast*pi prawdziwe m cze stwa !o nierzy wymy#lonymi, które zosta y tak przedstawione, !eby mia y wy *cznie dzia anie podbudowuj*ce na chrze#cija skich !o nierzy36. 190 Jeszcze w drugiej po owie IV wieku doctor Ecclesiae Bazyli zaleca, by osobom #wieckim, które podejmuj* walk ze zbójcami, nie udzielano komunii, natomiast w stosunku do duchownych zaanga!owanych w tak* walk postulowa pozbawienie godno#ci kap a skiej. „Ka!dy bowiem — pisze szlachetny Bazyli, powo uj*c si na Pismo — kto chwyta za miecz, zginie od miecza". A samym !o nierzom przykazuje Bazyli, „by ich nieczyste r ce przynajmniej przez trzy lata nie tyka y komunii"37. Natomiast inny doctor Ecclesiae, Atanazy, „ojciec prawos awia", w tym!e okresie nie tylko nie zakazuje zabijania na wojnie, ale nawet je chwali. „Mordowanie jest niedozwolone" — pisze Atanazy. „Jednakowo! podczas wojen zabijanie przeciwników jest legalne, i chwalebne"38. Czy z ust Jezusa mog yby pa#" takie s owa? Ale i biskup Grzegorz z Nazjanzu poucza teraz tak: „Gdzie widoczne jest z o, tam lepiej pos u!y" si ogniem i mieczem, zr czno#ci* i przemoc*, lepiej uciec do wszelkich mo!liwych sposobów (!), ni! patrze" na to, jak z o si rozprzestrzenia"39. Diametralne przeciwie stwo nauki biblijnego Jezusa — nauka Ko#cio a katolickiego. Najwybitniejszy ormia ski pisarz ko#cielny, Jeznik z Kolbu, formu uje nawet — w pierwszej po owie V wieku — chrze#cija skie usprawiedliwienie krwawej zemsty40. Wiedzia to ju! tak!e Augustyn, !e kto pos uguje si broni*, ten mo!e spodoba" si Bogu. Pisze on, !e nosili bro i #wi ty Dawid, i wielu innych „sprawiedliwych" w owych czasach41. Augustyn mówi te! ju! o „sprawiedliwych wojnach"42, co jest poj ciem co najmniej kontrowersyjnym, a wynalezionym przez chrze#cijan. Wcze#niej nikt nie fantazjowa na temat „wojen sprawiedliwych". Ale oto ju! niebawem dosz o do tego, !e jedna nacja chrze#cija ska prowadzi a „sprawiedliwe wojny" z inn* chrze#cija sk* — i ka!da powo ywa a si na t sam* wiar i tego samego Boga. „Prowadzenie wojny — pisze doctor Ecclesiae Augustyn — i poszerzanie pa stwa poprzez ujarzmianie innych narodów ludziom z ym wydaje si szcz #ciem, dobrym za# — konieczno#ci*. Ale jako !e by oby gorzej, gdyby niesprawiedliwi zapanowali nad sprawiedliwymi, przeto nie bez racji nazywa si szcz #ciem to, co przed takim panowaniem chroni"43. Znowu mamy tu do czynienia ze stanowiskiem ra!*co sprzecznym z nauk* Jezusa biblijnego. Jako „wojen sprawiedliwych" broni Augustyn wszystkich tych, „które s* pomszczeniem niesprawiedliwo#ci"44, czego 191 w a#nie Jezus zabrania! Ale wojn prowadzi si przecie! tylko po to — stwierdza sofistycznie Augustyn — by osi*gn*" pokój45. Ma o tego, przeciwstawiaj*c si wyznawcy manicheizmu, Faustusowi, #wi ty biskup pisze wr cz: „Có! z ego jest w wojnie? Czy to, !e gin* ludzie, którzy tak czy inaczej musz* kiedy# umrze"?" Ko#ció usi uje usprawiedliwi" od!egnanie si od pacyfizmu, które nast*pi o za czasów Konstantyna, stwierdzeniem, i! dawniej odmawiano s u!enia w armii tylko dlatego, !e by oby trudno unikn*" w niej sk adania ofiar poga skim bogom. Ale gdy to si sko czy o, chrze#cijanie mogli ju! bez skrupu ów stawa" si !o nierzami. Je#li nawet ca kowicie pominiemy fakt, !e zignorowane tu zosta y jednoznaczne przykazania Jezusa, to znajdziemy jeszcze co#, co bezpo#rednio podwa!a ko#cieln* argumentacj . Otó! byli tacy pisarze przedkonstaty scy, którzy — odmiennie ni! wielu innych — nie wyst powali przeciwko wszelkiej s u!bie wojskowej, lecz tylko przeciw udzia owi w wojnie. S u!b wojskow* w czasie pokoju uznawali oni za dozwolon*46. Ale !e w czasie pokoju problem sk adania ofiar bo!kom równie! istnia , tak wi c ca kowicie jasne jest to, !e nie sk adanie ofiar by o przyczyn* pot pienia s u!by !o nierskiej przez wspó czesny Ko#ció — by o ni* natomiast nieuniknione podczas wojny mordowanie! Najdawniejszy Ko#ció zabroni chrze#cijanom przyjmowania wszelkich stanowisk i wykonywania takich zawodów, które wymaga y przelewania krwi i wymierzania kary #mierci47. Nwiadczy o tym równie! Stosunek Ko&cio"a antycznego do obrony koniecznej oraz do wymierzanej w imieniu pa(stwa kary &mierci W Nowym Testamencie nie ma ani jednego wersetu, który móg by zosta" uznany za przyzwolenie na zabijanie w obronie koniecznej; niejeden werset wyklucza nawet wszelkie prawo do obrony koniecznej. Wszyscy pisarze chrze#cija scy z pierwszych trzech stuleci neguj* prawo do obrony koniecznej. Katolicki teolog Bernhard Schópf48 Postulaty zawarte w Kazaniu na Górze, które !*da bezwarunkowej rezygnacji z odwetu, by y przez wszystkich Ojców Ko#cio a z pierwszych trzech stuleci rozumiane dos ownie49 i dlatego byli oni przeciwni zarówno zabijaniu w obronie koniecznej, jak te! wymierzaniu kary #mierci w imieniu pa stwa50. 192 Nauczyciel Ko#cio a Ireneusz zakazuje chrze#cijanom wszelkiej obrony koniecznej51. Minucjusz Feliks, apologeta ko#cielny z pocz*tków III wieku, stwierdza, !e !aden chrze#cijanin nie mo!e si pogodzi" z zabiciem cz owieka52. Tertulian odmawia chrze#cija skim urz dnikom pa stwowym nie tylko prawa do ferowania wyroków #mierci, ale i prawa do wymierzania kary wi zienia, kary tortur, zakucia itd. Dopuszcza natomiast nak adanie kar pieni !nych53. Równie! Cyprian zakazuje chrze#cijanom wszelkiego zabijania innych ludzi54. Nie inaczej wypowiada si na pocz*tku IV wieku Ojciec Ko#cio a Laktancjusz. Nie pozwala on nawet na sk adanie doniesie o zbrodniach, za które grozi kara #mierci, bo zabijanie jest zakazane zawsze. „Od tego przykazania — pisze Laktancjusz — nie mo!e by" uczyniony !aden wyj*tek, zawsze bowiem zabicie cz owieka jest niesprawiedliwe, jako !e z woli Bo!ej !ycie ludzkie musi pozostawa" niezagro!one". Jeszcze na pocz*tku IV stulecia równie! Arnobiusz wyja#nia, mówi*c o pokoju rzymskim, pax romana, !e zrodzi si on z tego, i! tak wielu chrze#cijan nauczy o si od Pana, !e za z o nie nale!y odp aca" z em, !e niesprawiedliwo#" lepiej jest znosi" cierpliwie ni! j* pope nia", !e w asn* krew lepiej jest przela" ni! splami" r ce i sumienie krwi* innych ludzi55. I w tym!e okresie równie! synod w Elwirze pozbawi na zawsze, tak!e w godzinie #mierci, komunii tych chrze#cijan, którzy przez zadenuncjowanie innego cz owieka przyczyniliby si do jego egzekucji albo banicji. Owo hiszpa skie gremium ko#cielne nie rozró!ni o donosu zgodnego z prawd* i oszczerczego. Chrze#cijanin, który — legalnie b*d> nielegalnie — przyczynia si do #mierci innego cz owieka, zostaje wykluczony ze wspólnoty56. W wydanym niedawno dziele Das Tótungsrecht bei den fruhchristlichen Schriftstellern bis zur Zeit Konstantins {Prawo zabijania u pisarzy wczesnochrze&cija(skich sprzed epoki konstanty(skiej) jego autor, katolicki teolog-moralista, którego obiektywizm sprawi by pewno osza amiaj*ce wra!enie na czytelnikach innych ksi*!ek teologów katolickich, te! w ostatnim momencie podporz*dkowuje si dogmatowi: „(...) w ca ym okresie, którym tu si zaj li#my, nie znajdziemy u !adnego pisarza chrze#cija skiego ani jednej aluzji (!) do tego, i! zabijanie w obronie koniecznej jest dozwolone; ci którzy poruszaj* ten temat, dopatruj* si w obronie koniecznej grzechu"57. O Jezusowym przykazaniu, by nie przeciwstawia" si z u i temu, kto uderza w prawy policzek, nadstawi" tak!e lewy, ów katolicki uczony pisze co nast puje: „S owa 193 Kazania na Górze s* zawsze rozumiane dos ownie". Natomiast w odniesieniu do Jezusowego rozkazu skierowanego do Piotra, by ten schowa miecz do pochwy, ów teolog wyja#nia: „Tamte s owa cytuje si niezmiennie jako wszechogarniaj*cy zakaz zabijania"58. Tymczasem oficjalne uznanie Ko#cio a przez Konstantyna sk oni o t instytucj nie tylko do g oszenia konieczno#ci s u!by wojskowej, ale i do opowiedzenia si za prawem do obrony koniecznej oraz za kar* #mierci. Ju! dla biskupa Euzebiusza karanie #mierci* przez Konstantyna jest czym# ca kiem oczywistym. Pierwszy cesarz chrze#cija ski nie post powa inaczej ni! jego poga scy poprzednicy — nawet z krewnymi. Na rozkaz cesarza zamordowano obu jego szwagrów: Licyniusza, który by m !em jego siostry, Konstancji, oraz Basaniusza, m !a drugiej siostry, Anastazji; cesarz nakaza zaliczenie do stanu niewolników syna Licyniusza, gdy ch opiec dorós , po czym spotka a go straszna #mier"; te#" Konstantyna, Maksymian, zosta uduszony z rozkazu cesarza; Konstantyn kaza te! otru" w asnego syna, Kryspusa, sp odzonego w konkubinacie z Minerwin*; a ma !onka cesarza, Fausta, pos*dzona o zdradzenie go z jej pasierbem59, zosta a utopiona w czasie k*pieli. Pewien epigramat, jaki powtarzano sobie w Rzymie, przyrówna morderstwa Konstantyna do wymordowania w asnej rodziny przez Nerona. Natomiast Ojciec Ko#cio a Laktancjusz przypisa Konstantynowi „nadzwyczajne przejawy cnoty i #wi to#ci"60. Inny pisarz ko#cielny, Euzebiusz, wychwala cesarza jako idea w adcy chrze#cija skiego, jako ulubie ca Boga i istot podobn* Bogu, i to ju! po pope nieniu przez Konstantyna wszystkich jego zbrodni61. Pó>niej tylko niewielkie grupy chrze#cija skich „kacerzy" waldensów, albigensów czy „entuzjastów" okresu reformacji, przeciwstawia y si karze #mierci, Ko#ció natomiast uzna odrzucenie tej kary za postaw „heretyck*". Tomasz z Akwinu obstaje nawet przy tym, by ka!dego, kto jest gro>ny dla spo ecze stwa, zabi" jak czyni*ce szkod zwierz 62. Za kar* #mierci opowiadali si równie! reformatorzy. Ich zdaniem, podobnie jak wcze#niej wyra!onym zdaniem Paw a, poprzez zwierzchno#" — pomy#lmy o Hitlerze! — zabija sam Bóg63. Dopiero o#wiecenie postulowa o rezygnacj z kary #mierci64. Ale Ko#ció katolicki — ca kowicie sprzecznie ze stanowiskiem Ko#cio a najdawniejszego — po dzi# dzie opowiada si za jej dopuszczalno#ci* i konieczno#ci*, nie inaczej ni! wi kszo#" teologów ewangelickich. Do chwalebnych wyj*tków nale!y Karl Barth. 194 Rozdzia 66 Stosunek KoBcio a do wojny w Bredniowieczu i czasach nowoJytnych Dzieje narodów chrze#cija skich to historia ich wojen, mimo !e Nowy Testament zawiera niejedno zaprzeczenie tego faktu. (...) Chrze#cijanie wszelkich orientacji bez skrupu ów wzywali pomocy Bo!ej, kiedy prowadzili wojny, i tak bywa te! dzisiaj, natomiast Ko#cio y — równie! po dzi# dzie — z premedytacj* popieraj* wojny. (...) Od #redniowiecza a! do XX wieku chrze#cija stwo mog oby zapobiega" wojnom, gdyby wyznawcy chrystianizmu naprawd tego chcieli. Karl Becker1 „2wi3te" wojny katolickiego &redniowiecza Wsz dzie prowadzono krucjaty i wsz dzie odpust zupe ny sankcjonowa wzajemne masowe mordowanie. W Hiszpanii odpust zupe ny uzyskiwano za udzia w wojnie z almohadami. W Anglii uwa!ani byli za krzy!owców ci, którzy odmówili pos usze stwa Janowi bez Ziemi. W Prusach proklamowano krucjat przeciw poganom, w Konstantynopolu — przeciw Grekom. Teolog Buonaiuti2 Oprócz poj cia „wojny sprawiedliwej" Ko#ció chrze#cija ski zna poj cie „#wi tej wojny". Odgrywa ono nawet o wiele istotniejsz* rol w dziejach Ko#cio a, bo przecie! zezwala na agresj , na wojn religijn*. Za przyk ad niech pos u!y dzia alno#" papie!a Stefana, który nak oni Pepina do wojny w interesie Ko#cio a (t. II, s. 78). Papie! Urban II us ysza og uszaj*ce brawa, gdy w roku 1095 w Clermont wezwa do rozpocz cia krucjaty. „Mówi do obecnych i oznajmi to równie! nieobecnym, ale tym, który rozkazuje, jest Chrystus.. ."3 Papie! zach ci nawet zbójców do tego, by zostali !o nierzami, i obieca uczestnikom odpust oraz wiele upów, a ludzie do których przemawia , krzykn li: „Bóg tego chce! Bóg tego chce!" 195 Namiestnik Chrystusa osobi#cie w drowa przez dziesi " miesi cy od miejscowo#ci do miejscowo#ci i propagowa krucjat , która w Niemczech rozpocz a si wcze#niej straszliwymi ekscesami antysemickimi, za# na chrze#cija skich W grzech towarzyszy y jej dalsze okrucie stwa. Katolicki mnich Gwibert z Nogent (zm. 1124 r.) tak o tym opowiada: „Nie zadowoliwszy si !yczliwym przyj ciem, jakie ich spotka o, owi przybysze, ogarni ci niepoj tym szale stwem, zacz li wkrótce n ka" mieszka ców kraju; i gdy ci ostatni, czuj*cy si chrze#cijanami, dobrotliwie ofiarowywali swym chrze#cija skim braciom wszystko, co mieli do sprzedania, tamci nie potrafili pow#ci*gn*" swoich nami tno#ci. Powodowani strasznym gniewem, podpalali oni spichrze, uprowadzali i gwa cili dziewcz ta, ha bili ma !e stwa, odbieraj*c m !om !ony, wyrywali swym gospodarzom brody albo te! podpalali je; !aden nie zamierza ju! kupowa" tego, co mu by o potrzebne; ka!dy !y tak, jak umia , z mordu i rabunku, i wszyscy wykazywali niepoj t* bezczelno#", przechwalaj*c si , !e tak samo potraktuj* Turków"4. Istotnie, w innych krajach krzy!owcy tak w a#nie si zachowywali. Przyk adowo po szturmie na Antiochi — z okrzykiem „Bóg tego chce!" — niweczyli wszystko, co napotkali. Naoczny #wiadek tych wydarze , chrze#cijanin, opowiada: „Wszystkie place miasta by y pe ne trupów i nikt tam nie wytrzymywa z powodu z ej woni. Po ulicach chodzi o si ponad zw okami"5. Naoczny #wiadek zdobycia Jerozolimy, które nast*pi o 15 lipca 1109 roku, pisze: „Gdy przeto nadesz a godzina, w której nasz Pan Jezus Chrystus dopu#ci do swej #mierci za nas na krzy!u, nasi rycerze z baszty walczyli zaciekle... Wkrótce... wszyscy obro cy uciekli z murów poprzez miasto, a nasi #cigali ich, p dzili ich przed sob*, zabijaj*c, wyrzynaj*c, a! do #wi*tyni Salomona, gdzie dosz o do takiej rzezi, i! nasi brn li po kostki we krwi... Niebawem krzy!owcy rozbiegli si po ca ym mie#cie, przyw aszczaj*c sobie z oto, srebro, konie i mu y; pl*drowali pe ne bogactw domy. Potem za#, szcz #liwi, p acz*c z rado#ci, poszli nasi odda" cze#" grobowi naszego Zbawiciela". Znowu przekonujemy si tu, jaka „naiwno#"", „serdeczno#"" i „wiosenna #wie!o#"" cechowa a ówczesne !ycie katolików. „Pozostali przy !yciu Saraceni wywlekali zmar ych z miasta i z o!yli ich na stosach, których wysoko#" dorównywa a wysoko#ci domów. Nikt przedtem nie s ysza i nie widzia podobnej rzezi po#ród pogan"6. Owo zbo!ne dzie o zako czy o si u#mierceniem oko o 60-70 tysi cy Saracenów7. 196 Papie! Eugeniusz III, który w po owie XII wieku nalega na zorganizowanie kolejnej krucjaty, obiecywa jej uczestnikom nawet !ycie wieczne. Bernard z Clairvaux podró!owa z kraju do kraju i nawo ywa do „#wi tej wojny", zach caj*c do udzia u w niej tak!e zbrodniarzy, którym gwarantowa bezkarno#" i odpuszczenie grzechów. Wadne prawo — zapewnia Bernard — nie zabrania chrze#cijanom obracania mieczem. Ewangelia zaleca !o nierzom umiar i sprawiedliwo#", „ale nie mówi przecie! do nich: rzu"cie bro i od!egnajcie si od s u!by wojskowej. Zakazana jest natomiast wojna niesprawiedliwa, a szczególnie wojny pomi dzy chrze#cijanami". Tak czy inaczej, Bernard zabrania jeszcze prowadzenia wojny, któr* chrze#cijanie tocz* od wielu stuleci. Tymczasem wybijanie i eksterminacj pogan uwa!a #wi ty Bernard za „najszczytniejsze zadanie tych wszystkich, co wybrali rzemios o nie bardzo chlubne". Wojna za Chrystusa i za wiar jest, zdaniem Bernarda, zawsze sprawiedliwa. „Bojownik Chrystusowy mo!e zabija" ze spokojem sumienia i umrze" w pokoju. Gdy umiera, pracuje dla siebie; gdy zabija, pracuje dla Chrystusa. (...) Nmier" pogan przysparza mu chwa y, bo oznacza ta #mier" chwa Chrystusa"8. Kiedy krucjata okaza a si przedsi wzi ciem katastrofalnym — spo#ród a! 150 000 m !czyzn powróci o zaledwie kilka tysi cy — #wi ty Bernard wyja#ni , !e fiasko zosta o spowodowane przez grzechy chrze#cijan, i zrzuci odpowiedzialno#" na papie!a. „Czy! to my zawinili#my nadmiern* odwag* i lekkomy#lno#ci*?" — z takim pytaniem zwróci si on do papie!a. „Nie, ufnie poszli#my drog* wskazan* przez Was"9. Papie! Innocenty III (1198-1216) za!*da nast pnej krucjaty. Dosz o te! wówczas do„krucjaty dzieci cej". Oko o 30000 francuskich ch opców i dziewcz*t ju! to zmar o, zanim sko czy si rejs, ju! to, po znalezieniu si na pok adzie statku, sta o si niewolnikami. Nie powróci a równie! wi kszo#" spo#ród oko o 20000 niemieckich dzieci. Potem tylko hitlerowcy, którzy przecie! przej li pewne metody dzia ania katolików, pos ali w 1945 roku dzieci na wojn , tak jak niegdy# Ko#ció rzymski. Papie! Innocenty III zagrzewa ponadto Francuzów do walki przeciw „heretyckim" waldensom i albigensom, którzy chcieli prawdziwego na#ladowania Chrystusa i których tysi*ce wymordowano mimo zapowiedzi odpuszczenia grzechów: „Ruszaj, wojowniku Chrystusa! Krew sprawiedliwych krzyczy do ciebie, by# ochroni Ko#ció przed jego wrogami mieczem wiary; powsta 197 i przypasz miecz"10. Nast pnie, w lipcu 1209 roku, wybito w Beziers oko o 20000 mieszka ców, miasto spalono, a „#wi ta wojna" przerodzi a si w dwudziestoletni* wojn domow*. Darujmy sobie dalsze przyk ady. Jak wiadomo, w ci*gu ca ego #redniowiecza dla biskupów chrze#cija skich udzia w bitwach by poniek*d oczywisty. Teori wojny „sprawiedliwej" przej* te! Luter; nie inaczej odniós si do niej Kalwin. Teolog tej miary co Schleiermacher wr cz o#wiadcza: „Obra!a Boga, kto uchyla si od udzia u w wojnie, bo nie uwa!a jej za sprawiedliw*"11. I dopiero niedawno prymas polskich katolików, kardyna Wyszy ski, za!*da respektu dla duchowie stwa, jego przedstawiciele bowiem „cz sto z broni* w r ku" walczyli o wolno#" Polski12. Czy potrafimy teraz zrozumie" wypowied> Napoleona: „Nie ma ludzi, którzy pojmowaliby si lepiej ni! ksi !a i !o nierze"13? Albo genera a Adolfa von Thiele, pisz*cego do swej !ony: „Dzisiaj nasze wojska zostan* pob ogos awione, o Bogu nie trzeba bowiem zapomina" podczas !adnej wojny"14? Katolicy pojmuj* taki w a#nie rozwój „etyki" ko#cielnej jako stopniowe ostro!ne dostosowywanie si do adu #wiata danego przez Boga15. Dopiero w czasach nowo!ytnych pojawi y si ponownie wspólnoty, które w imi przywi*zania do chrze#cija stwa pierwotnego odrzuca y s u!b wojskow* w czasie wojny — od XVI wieku czynili tak mennonici, od XVII wieku kwakrzy, uhonorowani w 1947 roku Pokojow* Nagrod* Nobla. Do czego dosz o sklerykalizowane chrze#cija stwo polityczne, niech poka!e, w sposób drastyczny, porównanie biblijnych nakazów: mi ujcie swoich nieprzyjació ; b ogos awcie tych, którzy was przeklinaj*; czy cie dobro tym, którzy was nienawidz*, z wyg oszonym w roku 1915 kazaniem pewnego chrze#cija skiego teologa: „Ach, jak szybko wydobywa si on z pochwy! Jak!e l#ni w s onecznym blasku majowego poranka! Poczciwy niemiecki miecz, nigdy nie poha biony, zwyci ski, dobroczynny. Bóg w o!y nam ciebie w r ce; obejmujemy ci niczym oblubienic ... ty# jest ostatni* racj*. Ty, umi owany wojowniku, jeste# w naszych oczach nosicielem ducha. Nie tylko stanowisz ultima ratio królów; i my, duchowni, pos ugujemy si tob*, ty za# masz po!ytek z nas. I niechaj duch Zielonych Nwi*tek b dzie b ogos awie stwem dla naszego miecza... Twoja mowa jest mow* przepo owionych j zyków. Ka!dy ci rozumie, bo trafiasz do wszystkich. Pójd>, mieczu, ty# jest mi objawieniem ducha... oby# zdoby obfite trofea. 198 I wolno ci zabi" ich wszystkich jako moje ofiary. Walcz, bro si i s*d>. Oni otaczaj* ci zewsz*d, ale w imi Pa skie mo!esz ich pozabija""16. Takie dewizy towarzyszy y g oszeniu Ewangelii przez chrze#cija ski Ko#ció ju! od IV wieku i on sam doprowadzi siebie ad absurdum — w jakim stopniu i na jak wielk* skal , wyka!emy przy omawianiu kolejnego tematu. Zacytowane wy!ej s owa z kazania brzmi* szczególnie ra!*co, ale by to tylko jeden g os w chórze tych, którzy w owych latach nadu!ywali pokojowego przes ania galilejskiego nauczyciela do rozp tania wprost niewiarygodnej histerii wojennej. Postawa Ko&cio"a podczas I wojny &wiatowej Na dworcu sta kap an I #piewa : „Witamy serdecznie! Bogu i cesarzowi Granatów potrzeba koniecznie! Granatów! Granatów!! Granatów!!!" Johannes R. Becher17 Ka!dy cios zadany szabl* i ka!dy granat, którymi musimy walczy" o prawo do !ycia, zosta y pob ogos awione przez Boga. Teolog Zurhellen18 (...) cho" nazywaj* siebie chrze#cijanami, s* to drapie!ne wilki w owczej skórze. Goethe19 1. Niemieccy chrze&cijanie a) Protestanci Nasze chrze#cija stwo sta o si nazbyt agodne i sentymentalne. Ta wojna dodaje krwi niemieckich chrze#cijan !elaza... Trzeba, by#my w szkole Jezusa wyro#li na ludzi, którzy potrafi* zaatakowa". Teolog Dieterich20 Charakterystyczny i wa!ny jest fakt, !e obie konfesje obiecywa y sobie umocnienie wiary chrze#cija skiej 199 dzi ki wojnie. Potwierdza si w tym przypadku wyra!any cz sto, mi dzy innymi i szczególnie przez Nietzschego, pogl*d, i! Ko#ció czerpie zyski z katastrof, jakie spotykaj* ludzko#", i w a#nie dlatego wr cz dostrzega w nich korzystn* dla siebie sytuacj . Jak wiadomo, nawet po stronie katolickiej przyznano, !e „koniec realnego adu #wiata" zawsze poci*ga za sob* wzmo!on* pobo!no#"21. Tak* bowiem wymow ma niemal!e jednog o#ny zachwyt teologów w obliczu wybuchu wojny: „Oto nast*pi o przebudzenie, wywi*zuje si !ywio owa religijno#"" — ciesz* si oni22. Albo: „(...) tak, wojna rozbudzi a religijno#", (...) ko#cio y s* znowu pe ne ludzi"23. Albo: „Tak oto wojna i chrze#cija stwo, cho" w swej istocie odmienne, zawieraj* najpi kniejszy sojusz"24. Albo przytoczmy s owa znanego teologa Adolfa Deissmanna: „Nasz Pan ma swój wielki wk ad do pot !nego wybuchu religijno#ci... Pradawne, prachrze#cija skie (!) si y, które w d ugim okresie pokoju po cz #ci znikn y w pod#wiadomo#ci naszych dusz, teraz zosta y znowu wydobyte"25. Albo zacytujmy superintendenta generalnego Lahusena: „(...) wicher wojny ogarnia nasz Ko#ció , staj*c si powiewem o!ywczym". „Wojna pozwoli a nam zrobi" znaczny post p". I tak jak wojna sprzyja ekspansji Ko#cio a, tak te! Ko#ció sprzyja wojnie: „Nabo!e stwa we wspólnotach dodaj* odwagi, wytrwa o#ci, ch ci do walki"26. W apelu skierowanym do ewangelików spoza Niemiec spora grupa najwybitniejszych teologów protestanckich, a w#ród nich F. Loofs, G. Haussleiter, von Bodelschwingh, Deissmann, Harnack, wyra!a nadziej , !e „z odpowiedzialno#ci, jak* nak ada ten moment dziejowy", inaczej mówi*c: wojna, „wyp ynie strumie nowego !ycia dla narodów chrze#cija skich". Ówczesna elita teologów niemieckich czuje si zatem powo ana do tego, by zapewni" swoich braci z krajów nieprzyjacielskich, i! wszyscy b d* walczy" a! do ko ca, „ufaj*c w #wi to#" i sprawiedliwo#" Boga" i „wznosz*c wzrok ku niemu"27. Tamta wojna, w której mia o straci" !ycie dziesi " milionów !o nierzy, jawi si protestanckim teologom wr cz jako s u!ba Bo!a. „Nasze sumienie podpowiada nam, !e mo!emy naprawd rozpocz*" t wojn w imi Bo!e"28. Inny teolog stwierdza: „Walka, do której przyst pujemy, stanowi obowi*zek moralny, nakaz naszego Boga"29. Trzeci pisze: „Nie, nie mamy wyrzutów sumienia, walczymy z Bo!* pomoc* i na jego 200 rzecz"30. Czwarty z uczonych interpretatorów bosko#ci deklaruje si nawet jako uczestnik walki, któr* Niemcy „prowadz* przeciw antychrystowi"31. Przera!aj*ca zawarto#" wydanej w roku 1915 antologii Die deutschprotestantische Predigt der Gegenwart (Wspó"czesne niemieckie kaznodziejstwo protestanckie) stanowi dowód szowinistycznego my#lenia i widzenia rzeczywisto#ci przez niemieckich teologów protestanckich z owej epoki. W wielu przypadkach odnosi si wra!enie, !e obcuj* oni ze swym Bogiem, z bosko#ci*, tylko podczas wojny. Jeden z duchownych wyznaje, i! „Bóg ukazuje si nagle, jakby wyszed z ob oków"32. Inny opowiada, !e „w tych czasach wielki Bóg przemawia do nas tak, jak zwyk mówi" jedynie w chwilach prze omowych dla ca ej ludzko#ci"33. Trzeci teolog pisze: „Wydaje si , !e ca a bosko#" i szlachetno#" tego, co stanowi istot niemiecko#ci, objawia si w a#nie teraz! Doprawdy nie tylko armatom zawdzi czamy nasze zwyci stwa"34. Czwarty pyta: „Czy! istnieje co# wa!niejszego dla ogó u umi owanych Niemców ni! spe nienie woli Bo!ej, tak!e w tej chwili? Zapewne nie"35. Pi*ty konstatuje: „Zda si , jakby na ziemi niemieck* zst*pi Duch Nwi ty"36. Ci w a#nie teologowie nie wahaj* si stwierdzi", !e wojna #wiatowa jest doskonale zgodna z osobowo#ci* Jezusa. Wyra!aj* oni bowiem my#l, !e „ten #wiat pe en walki i okropno#ci jest bardziej pokrewny #wiatu Jezusa ni! pokojowa Europa dwudziestego wieku"37. Albo tak*: „(...) Ukrzy!owanemu walka nie jest obca i nie odrzuca on równie! walki «morderczej». On wie, ile znacz* rany"38. Albo tak*: „Jezus jest dowódc*, chrze#cijanie (po obu stronach!) s* jego !o nierzami"39. Typowe — i od pó tora tysi*ca lat antycypowane przez ko#cieln* tradycj — s* te! pewne sofizmaty, które s u!* za usprawiedliwienia: „(...) ten sam czyn mo!e by" boski i szata ski, #wi ty i niegodziwy: liczy si intencja. Nikt z nas nie chcia tej wojny. Nasi nieprzyjaciele wszcz li t wojn z w asnej woli"40. Albo rozró!nia si bro : „Niech b dzie b ogos awiony miecz, którego u!ywa si w imi nami tno#ci chwalebnej pod wzgl dem moralnym (!). Biada temu mieczowi, za który chwyta si z nienawi#ci"41. Albo: „Kto chce zaakceptowa" germanizacj #wiata, ten musi te! pochwali" wojn #wiatow*, ale powiedzie" «nie», gdy propaguje si nacjonalistyczn* polityk przemocy"42. Niemcy uprawiaj* bowiem — co ów teolog daje do zrozumienia ju! w tytule swojej rozprawy — idealistyczn*, ich przeciwnicy natomiast nacjonalistyczn* polityk globaln*. 201 A tymczasem rozró!nienia czynione przez ludzi normalnie my#l*cych s* skwapliwie zamazywane przez owych zachwyconych wojn* chrze#cijan. Jeden z nich, któremu „przelewanie czerwonej krwi" jest zawsze bardziej w smak ni! „blada #mier" g odowa", „udowadnia", !e wojn* jest i to, co dzieje si w przemy#le, walce konkurencyjnej, handlu43! W a#nie podczas wojny — czytamy dalej — chrze#cija stwu przypada w udziale pewne szczytne zadanie. „Trzeba okaza" mi osierdzie rannemu nieprzyjacielowi"44. Najpierw przyprawi si go by" mo!e o kalectwo, a potem wyst*pi si w roli chrze#cija skiego rycerza! W artykule zatytu owanym Nie zabijaj dowodzi si nawet, nawi*zuj*c do Kazania na Górze, i! dopuszczalne jest zabijanie z mi o#ci45. Tak* my#l wyra!a ju! Augustyn (t. II, s. 151). Natomiast inni teologowie uwa!aj* za dozwolone czasowe niestosowanie si do pi*tego przykazania czy te! do nakazu mi o#ci nieprzyjació i oznajmiaj*, i! „teraz nie mo!emy przebaczy" naszym nieprzyjacio om, którzy napadli na nas, gdy byli#my usposobieni ca kiem pokojowo"46. Cz sto natrafia si te! na nast puj*c* my#l: „Nasz naród prosi jednak Boga o zwyci stwo zupe nie inaczej ni!, jak mi si zdaje, uczyniliby to Rosjanie"47. Zreszt* ci ostatni przedstawiali wszystkie swoje wojny toczone a! do obalenia caratu jako wojny religijne, s u!*ce obronie prawdziwego chrze#cija stwa. Ten sam frazes przyda si czo owym politykom Anglii oraz Ameryki do moralnej legitymizacji wojny z Niemcami48. W polskim eseju zamieszczonym przed Wielkanoc* roku 1911 przez „Kurier Warszawski" czytamy co nast puje: „Nasz Bóg jest rodem z Polski, nasz Chrystus jest Polakiem, dzieci ciem naszej Matki Boskiej Cz stochowskiej. Tutaj, w mazowieckim piasku, nad Wis *, ma on swój grób. Nasz Bóg jest Polakiem i nie szukajmy go w Betlejem ani na Golgocie"49. „Niemiecki Chrystus" by propagowany ju! od po owy XIX wieku50. A podczas pierwszej wojny #wiatowej pewien teolog pisze: „Nigdy jeszcze nasz stary niemiecki Bóg nie by #wiadkiem takiej dobroci i wielko#ci swoich Niemców"51. 202 b) Katolicy Nawet straszliwa, bardzo m cz*ca walka bywa lepsza ni! pe en ospa o#ci, wygodny pokój. Peter Lippert S. J.52 (...) chwyci mnie kurczowo za r k i powiedzia : „O Bo!e, tam w domu s* moja !ona i dzieci. Co czeka moje dzieci? Jeszcze dzi# mam przed sob* rozszerzone oczy tego umieraj*cego m !czyzny, gdy mu powiedzia em: „Bracie, b*d> zadowolony. O twoj* rodzin musi zatroszczy" si ojczyzna. A twoje dzieci otrzymaj* takie samo wychowanie religijne, jakie da by im ojciec". Biskup Michael Faulhaber53 W dalszym ci*gu b dziemy cytowa" wy *cznie z jezuickiego periodyku „Stimmen aus Maria-Laach", który na pocz*tku roku 1915 skwapliwie przemianowano na „Stimmen der Zeit" („G osy Czasu"). Ju! w wydaniu sierpniowym 1914 roku jezuita L. wyra!a „Na rozpocz cie wojny europejskiej" rado#" z tego powodu, !e idea narodowa okaza a si najsilniejsz*, !e objawi si w ca ej pe ni naturalna si a, wr cz co# #wi tego. Poczucie narodowo#ci pochodzi bowiem od Boga, a je#li nawet Bóg nie mo!e przys u!y" si !adnemu nacjonalizmowi przeciw innemu, to przecie! „wszelki nacjonalizm, tak!e ten na czas wojny" mo!e i powinien „przys u!y" si Bogu". Bo te!, nie inaczej ni! protestantom, I wojna #wiatowa jawi si katolikom jako „s u!ba Bo!a". Jezuita L. mówi dalej: „I uniesienie narodu niemieckiego sta o si zaiste s u!b* Bo!*. Zobaczyli#my przemian wielkich placów w ko#cio y... Zobaczyli#my, !e ko#cio y przepe ni y si lud>mi, a w wielu rodzinach w tych dniach po raz pierwszy po d ugim czasie odmawiano szczer*, g boko prze!yt* modlitw przy stole (!)". Po finezyjnym porównaniu armii niemieckiej z zast pami anio ów Pa skich czytamy: „To prawda, !e modlili#my si o zwyci stwo naszych wojsk, a tym samym o kl sk , ruin i #mier" naszych wrogów, i czynili#my to szczerze, z g bi serca, co wi cej, ze strasznym odwo aniem si do wiary chrze#cija skiej i Ewangelii. Ale wolno nam by o tak czyni". Uprzednio bowiem skonfrontowali#my nasz* wojenn* modlitw z przykazaniami Ewangelii, podporz*dkowali#my nasz narodowy zapa zasadom chrze#cija stwa"54. 203 Pi knie przedstawia ten!e ten!e jezuita katolickie duszpasterstwo: „Dopowiedzmy, !e te wspania e pocz*tki wojny (!) zawdzi czamy — i to w niema ym stopniu — d ugoletniej, niestrudzonej, cz sto pe nej wyrzecze i gorzkich do#wiadcze pracy niemieckich katolików: ich duszpasterstwu, które poprzez spokojne, ale niewymownie !mudne zarazem dzia anie kap anów zachowa o nasz naród w duchowej #wie!o#ci i zdrowiu fizycznym" itd. itd. „Jaki! ogromny kapita si y narodowej (czytaj: mi sa armatniego) zgromadzi o cho"by tylko Narodowe Zrzeszenie na Rzecz Katolickich Niemiec"!55 Tak jak protestanci, katoliccy teologowie ciesz* si ze wzrostu presti!u, jakiego dost puj* teraz oni sami oraz ich Ko#ció . Jezuita L.: „Nawet konsekwencje historyczne takiej wojny, wszystkie przemiany polityczne i kulturowe bledn* wobec blasku gwiazd wiary, które przy#wiecaj* nam w t wojenn* noc"56. Jezuita N.: „Ale niema y jest zysk w postaci warto#ci duchowych, który przynios y nam ju! pierwsze dni mobilizacji i pierwsze gor*ce zmagania. Nasz naród i ca y #wiat !ywi* podziw dla g bi i #wi to#ci tej si y, na któr* Niemcy nagle si zdobyli. Ten naród odnalaz si ; odnalaz w sobie to, co najlepsze (...)"57. Jezuita Z.: „Huk bitew stwarza cisz , w której rozbrzmiewaj* g osy niebia skie". „Ca y kraj sta si domem Bo!ym. Sakramentów udzielano na dworcach, w koszarach, gospodach, pod drzewami, w krzakach (...)" „W szeregach naszych !o nierzy pi knie rozkwita !ycie religijne". „Sami dowódcy prosz* o msze polowe... Ch tnie odmawia si ró!aniec... Pewien duchowny poprosi nawet o to, by darowano ró!a ce, sprowadzi ich ju! tak wiele, ale wszystko to jest jak jedna kropla spadaj*ca na gor*cy kamie ". Ten!e jezuita cytuje równie! pewnego duchownego z Francji: „Cz sto my#l sobie, !e Ojciec Nwi ty Pius X nie doczeka tych wielkich chwil. Jego program cz stego przyjmowania komunii #wi tej jest znakomicie wr cz urzeczywistniany przez naszych !o nierzy na froncie". Natykamy si te! na takie podkre#lenie: „Nie musimy ju! dowiadywa" si z gazety «Bamberger Volksblatt», jak bardzo spragnieni kap anów s* ranni i umieraj*cy". Dla pokazania uporczywej niewiary — równie! w obliczu #mierci — ten jezuita znajduje tylko przyk ad umieraj*cego Francuza (!), który pono" powiedzia do ksi dza: „Przecie! nie jestem niczym wi cej jak zwierz ciem"58. Jezuici, jak wiadomo, elitarny oddzia Watykanu, z wielk* konsekwencj* przystosowuj* do potrzeb wojennych wszystkie 204 dziedziny !ycia spo ecznego i duchowego, po czym szpikuj* naród swoj* propagand*. Tak wi c natrafiamy na artyku y o relacji mi dzy wojn* #wiatow* a wyznawaniem religii, o wojnie i „egzaminie dojrza o#ci" klasy robotniczej, o wojnie i gimnazjum humanistycznym, o wojnie i gospodarce narodowej, o poleg ych, sierotach wojennych, neutralno#ci. Jezuita K.59 referuje temat „Wojna w zwierciadle sztuki", a rozpoczyna takim oto stwierdzeniem: „Ostatnie dziesi ciolecia pokoju nie sprzyja y malarstwu batalistycznemu". Ów oddany muzom zakonnik, który przez kilkadziesi*t lat uczy obcowania ze sztuk*, przepowiada teraz #wiatu chrze#cija skiemu: „Jedn* z najbardziej oczywistych konsekwencji tego wielkiego starcia narodów oka!e si ponowny rozkwit malarstwa batalistycznego". „Ale tak!e sami ludzie b d* domaga" si takich obrazów". „Przed oczyma artysty pojawia si nadzwyczajne wprost bogactwo wdzi cznych (!) tematów zwi*zanych z nowoczesn* wojn*: ogromne mo>dzierze, majestatyczne pancerniki, kr*!owniki, samoloty. Ju! teraz setki r*k pracuj* nad tym, by o!ywi" obrazami czasopisma ilustrowane oraz kroniki wojenne". (Dwadzie#cia lat pó>niej ten!e jezuita, na amach tego samego pisma, tak oto ko czy swój esej „Sztuka i naród": „Naród jest wszak spragniony kszta towania jego smaku, które to nasz Ojciec Nwi ty uzna niedawno za wa!ny element pracy wychowawczej"60.) Jezuita N. umie nawet — w artykule nosz*cym tytu „Troska o ludzi kalekich" — pocieszy" inwalidów wojennych, odmalowuj*c na amach „Kólnische Volkszeitung", roztaczaj*ce si przed nimi perspektywy: „Kto straci wzrok, ten znajdzie w ka!dym nowoczesnym zak adzie dla niewidomych solidne przygotowanie do rzemios a. Kto utraci s uch, ten mo!e sta" si kupcem w dowolnej bran!y. (...) Ca kowity parali! nie zdarza si prawie wcale. Tacy pacjenci nie mog* by" zatrudniani, niechaj zatem cierpliwym godzeniem si z tym, co ich spotka o, daj* dobry przyk ad otoczeniu. (...) Inwalidzi, którzy stracili r k , s* na ogó dobrymi piechurami. Trzeba im zapewni" sztuczne r ce i uczyni" ich (...). Utrata obu nóg jest u ocala ych inwalidów wojennych czym# bardzo rzadkim. Zawsze pozostaj* im jednak kikuty, bardzo przydatne dla za o!enia protez (...)" itd. itd.61 Ci katolicy nie maj* w ogóle wstydu, co wyka!emy tylko kilkoma zdaniami autorstwa jezuity L.62: „I dlatego triumf niemieckiego ducha nie b dzie jedynie zwyci stwem lepszych armat, lecz przede wszystkim zwyci stwem skupionej, powa!nej, 205 etycznej duchowo#ci chrze#cija skiej, triumfem dobrego, szlachetnego cz owiecze stwa. Jest to w interesie ludzko#ci, tak!e naszych nieprzyjació , by móg dominowa" cz owiek naszego pokroju". „St*d te! i my, katolicy przywi*zujemy wag do tej wojny, mimo !e po przeciwnej stronie zdarzaj* si nasi wspó wyznawcy". „Wojna prawdziwie moralna i sprawiedliwa to przecie! w swej istocie co# wi cej ni! masowe mordowanie i niszczenie kultury". A wi c jest ona i tym. Ale ponadto jest prawdziwie moralna i sprawiedliwa! „Krucjaty nale!a y do rzadko#ci i dzisiaj, dzisiaj nasz naród prowadzi tak* wojn . Albowiem ka!da wojna, która toczy si w imi idei oraz idea ów, a nie tylko dla pieni dzy i zdobycia ziemi, ka!da taka wojna ma w sobie zawsze co# z krucjaty". To w a#nie, podobnie jak — czy! mog oby by" inaczej? — ca * tamt* g upi*, zbrodnicz* frazeologi , us yszano przy okazji nast pnej wojny #wiatowej. „A zw aszcza, gdy prowadzi si j* w powadze, nabo!no#ci, pokorze i skupieniu, w imi Bo!e i z modlitw* w sercu i na ustach. Wówczas to sama wojna staje si s u!b* Bo!*, wojn* zaiste #wi t*". „Nasi bracia polegli na #wi tej wojnie". „Ich #mier" by a pocieszaj*ca i pi kna (!), niemal!e jak #mier" m czennika". Mimo woli przypomina si zwrotka z Ballady o martwym 4o"nierzu Bertolta Brechta: A !e zw oki !o nierza #mierdzie" zaczyna y, ksi !ulo przyku#tyka do i nad !o nierzem kadzid a roztacza wo , !eby d u!ej nie #mierdzia y. 2. Francuscy chrze&cijanie Ah, c'est la minute divine! (Ach, oto nadesz a boska chwila!) Argumentuj* oni tak, jak Niemcy, tyle !e z mniejsz* ilo#ci* frazesów, przynajmniej w tych tekstach, które tutaj przytaczamy. Arcybiskup Bordeaux dopatrzy si w wojnie „wys annika Bo!ego, który musi doprowadzi" do religijnego, moralnego i socjalnego odrodzenia"63. Ksi*dz Sertillanges mówi 9 maja 1915 roku w paryskim ko#ciele SainteMadeleine: „Gdy wyrwiemy si z okopów niczym z groty Getsemani, to pójdziemy na Golgot , tam, gdzie dokonuje 206 si ludzka ofiara, tam, gdzie jest przygotowywane nasze wybawienie i gdzie zap at* za nie jest moneta chwa y!" Ten!e katolik powiedzia owego dnia: „Siedemdziesi*tka pi*tka milczy. Kapitan wyjmuje rewolwer z kabury. Ka!dy to rozumie. Nast puje chwila potwornego, #miertelnego strachu. Naprzód! Ach, oto nadesz a boska chwila!" Czo owa francuska gazeta katolicka „La Croix" zamie#ci a 2 maja 1917 roku tekst nast puj*cy: „Oto zostaje przeci ty wrzód niemieckiej nauki i kultury. Gdy ojcowie i matki zabitych niemieckich !o nierzy dowiedz* si , !e ich dzieci nie tylko zmar y, ale ponadto gotowano ich zw oki, by z nich otrzymywa" stearyn , olej albo myd o — tak, myd o! — jaki! krzyk podnios* wtedy przeciwko swemu cesarzowi i jego wojnie!" W li#cie, który 16 sierpnia 1914 roku wystosowa do redaktora naczelnego gazety „Le Petit Parisien" monseigneur Baudrillart, rektor uniwersytetu katolickiego i pó>niejszy arcybiskup Pary!a, czytamy: „Szanowny Panie, skoro czyni mi Pan ten zaszczyt, !e pyta o moj* opini na temat tego, co prze!ywamy obecnie, dam wyraz mniemaniu, i! mimo ofiar i cierpie , o których tu mówi" niepodobna — wszyscy odczuwamy ich gorycz — aktualne wydarzenia s* bardzo pomy#lne. Niech mi wolno b dzie powiedzie" Panu, !e moja skromna osoba, !e ja oczekiwa em ich od dawna. (...) Francja odzyskuje si y i moim zdaniem nie mog a ich odzyska" inaczej ni! poprzez wojn — oczyszczaj*c* i jednocz*c*". Dodajmy do tego g osu przynajmniej jedn* wypowied> francuskiego protestanta, pastora E. Menegoza, niegdy# profesora wydzia u teologii protestanckiej na uniwersytecie w Pary!u: „Czuj si obowi*zany zaprotestowa" przeciw pewnej os abiaj*cej, niejako ewangelicznej teorii, która jednak w istocie nie jest niczym innym, jak chorobliwym pacyfizmem, i nie opiera si bynajmniej na Pi#mie Nwi tym; poczuwam si te! do tego, by naszym drogim !o nierzom przekaza" s owa otuchy i podzi kowania, im w a#nie, którzy przelewaj* za nas krew — niechaj nadal dzielnie walcz*, maj*c t #wiadomo#", !e w#ród bitwy, w obliczu #mierci i w trakcie zadawania #mierci mog* zachowa" pokój duszy, !e ten pokój mo!e by" ca kowity"64. Powró"my teraz na krótko do teologów niemieckich i przypatrzmy si ich postawie po przegranej wojnie. 207 Po kl3sce Podczas gdy w toku wojny katolicy nieustannie wychwalali rozkwit !ycia religijnego, pe ne ko#cio y, d ugie szeregi modl*cych si , t ok w czasie udzielania komunii, wreszcie znowu g boko prze!ywane modlitwy przy stole; podczas gdy przepowiadali zwyci stwo nie tylko lepszych armat, ale i pe nej skupienia, powa!nej, po prostu bardziej chrze#cija skiej niemieckiej duchowo#ci; podczas gdy mówili o „walce, w której to, co lepsze i zdrowsze, chce przewa!y" nad tym, co chore i zgni e", o #wiadectwie uduchowienia i si y wiary chrze#cija skiej, na które „zdobyli si — w sposób imponuj*cy — sprzymierzeni Niemcy i Austriacy"; podczas gdy, co wi cej, czuli si tak przepojeni duchowo#ci*, si *, wiar* chrze#cija sk*, i! pisali: „Tak wi c chcieliby#my naszym braciom w krajach nieprzyjacielskich przekaza" cz*stk tego b ogos awie stwa, jakim obdarzy nas Bóg"65, to w roku 1918 skonstatowali: „Czego wi c zabrak o? Wywotno#ci wiary i konsekwencji w manifestowaniu jej"66. Ten sam jezuita, który przez kilka lat g osi — w stylu Goebbelsa — pochwa totalnego terroru, który przedstawia wojn jako krucjat i s u!b Bo!*, który os adza niemieckim !o nierzom umieranie, który mówi o szcz #ciu tych, co polegli, a ich #mier" porównywa ze #mierci* m czennika, po kl sce pisze w artykule „Unseren Toten, ein Gedenken und Geloben" („Ku pami ci i chwale naszych poleg ych"): „(...) pomylili#cie si , spe nili#cie swój !o nierski i obywatelski obowi*zek w imi fantomów, którymi was omamiono (!). Ale pomylili#cie si w dobrej wierze i szlachetnie my#l*c (.. .)"67. Nie inaczej zachowuj* si protestanci. Ten sam wybitny teolog, który co rusz zapewnia o tym, !e Pan Bóg gotuje Niemcom wspania * przysz o#" — „Skoro przypada nam w udziale tyle zwyci stw, to z woli Bo!ej czekaj* pewno jeszcze nasz naród wielkie chwile"; „Bóg jest z nami. Ma on co do nas pewne dalsze zamiary" itd.68 — pisze 18 wrze#nia 1918 roku: „W a#nie Pan w swoim gniewie po ama to, co by o zmursza e i przegni e, i w a#nie Pan w swej cierpliwo#ci i dobroci chce pozwoli" nam na nowy pocz*tek"69. A przecie! teologowie zapewniali przedtem po tysi*ckro", !e !ycie religijne kwitnie! Zreszt* kl ska te! okaza a si korzystna. Przynajmniej Ko#ció katolicki w ogromnym stopniu wyzyska panuj*c* w Niemczech inflacj dzi ki swemu kapita owi zagranicznemu. Pos u!my si tylko jednym przyk adem: w latach 1919-1930 208 zak adano w tym kraju przeci tnie dwana#cie, trzyna#cie klasztorów w jednym miesi*cu70. Oczywi#cie by y w Niemczech jeszcze inne kr gi, którym dziesi " milionów poleg ych !o nierzy przynios o zyski. Ju! w chwili wybuchu wojny, w roku 1914, po stronie nieprzyjació Niemiec znajdowa o si nie mniej ni! 27000 armat wyprodukowanych przez firm Kruppów71, za której dzia alno#" ju! wcze#niej uczyniono Alfreda Kruppa oficerem francuskiej Legii Honorowej. Ale i podczas wojny zaopatrywanie krajów nieprzyjacielskich z Niemiec nie ustawa o. Otó! tylko w pierwszym pó roczu 1916 roku niemiecki trust stalowy przekaza do Francji miliard pi "set milionów kilogramów stali i !elaza. Syndyk niemieckiej Izby Handlowej, dr Wallroth, napisa w maju 1915 roku w dziewi tnastoszpaltowym artykule, zamieszczonym na amach „Deutsche Ritterzeitung", !e nieprzyjaciele Niemiec otrzymywali swoje najlepsze okr ty wojenne, sw* najlepsz* i najta sz* blach na czo gi, ci !kie dzia a obl !nicze itd., z Niemiec, a ministerstwo spraw wewn trznych Rzeszy zezwala o w czasie wojny na wywóz niejednokrotnie i w takich przypadkach, „gdy importer nie ukrywa faktu swego zamieszkiwania w jednym z krajów nieprzyjacielskich"72. Patent KPz 96-04 na zapalnik do granatów zosta ju! w roku 1902, za wiedz* niemieckiego ministerstwa wojny, sprzedany przez Kruppa angielskiej firmie zbrojeniowej Vickers — z zastrze!eniem udzia u w zysku ze sprzeda!y ka!dego granatu. Po wojnie firma Kruppów otrzyma a od firmy Vickers 123 miliony marek w z ocie za korzystanie z tego patentu73. Niemiecka firma zbrojeniowa Thyssena, która pó>niej wspó finansowa a Hitlera, podczas pierwszej wojny #wiatowej dostarcza a do Francji tarcze ochronne dla piechoty, i to po 68 marek za sztuk , natomiast armia niemiecka otrzymywa a je po 117 marek za sztuk 74. O tym, !e walka z g upot* jest daremna, #wiadczy to, co napisa korespondent jednego z niemieckich dzienników we Francji. W artykule zatytu owanym tyAus ehemaligen «Erbfeinden» wurden Kameraden. Immer engere Zusammenarbeit zwischen der Bundeswehr und der franzósischen Armee" („Dawniej «odwieczni wrogowie» teraz towarzysze broni. Coraz #ci#lejsze wspó dzia anie Bundeswehry z armi* francusk*") uzmys awia on bowiem, w po owie 1962 roku, skal dotychczasowej wspó pracy nast puj*cym 209 epizodem: „Niedawno armia francuska zademonstrowa a na jednym z burgundzkich poligonów — w obecno#ci licznych attaches wojskowych — swój najnowszy sprz t. Znalaz o si tam skonstruowane przez pewnego francuskiego pu kownika, a produkowane w Niemczech urz*dzenie s u!*ce do budowy mostów. Nie ma to ju! znaczenia, w jakim kraju dzia a firma, do której nale!y produkcja"75. 210 Rozdzia 67 KoBcio y chrzeBcija<skie a faszyzm Wspó dzia anie Ko#cio a i pa stwa opiera si na zasadzie Do ut des — wzajemnego poparcia. Na tej podstawie katolicyzm i protestantyzm sprzymierzaj* si z wszelkimi re!imami, nawet tymi najbardziej zbrodniczymi, co wykaza stosunek danych Ko#cio ów do Mussoliniego, genera a Franco i Hitlera. 1. Watykan a faszyzm Watykan zabroni swym duchownym okazywania wrogo#ci wobec faszyzmu i uczyni swoich biskupów cerberami strzeg*cymi bezpiecze stwa re!imu. Avro Manhattan1 Pomi dzy Watykanem a przedfaszystowskimi W ochami istnia y stosunki napi te, po cz #ci ze wzgl du na liberalny charakter ze#wiecczonego pa stwa w oskiego, po cz #ci za# z powodu jego pretensji do przej cia posiad o#ci papieskich. Natomiast dyktatura faszystowska zosta a niezad ugo obdarzona pe ni* askawo#ci ze strony Kurii. Papie! Pius XI (1922-39) interesowa si losami nowej partii faszystowskiej ju! wtedy, gdy by kardyna em, i popar j*, zanim dosz o do „marszu na Rzym", sfinansowanego przez maj*cy #cis e powi*zania z Watykanem Banco di Roma. Na pocz*tku roku 1923 rozpocz y si rozmowy sekretarza stanu, kardyna a Gasparriego, z Mussolinim. Watykan zobowi*za si do tego, i! przys u!y si Mussoliniemu wyeliminowaniem partii katolickiej, Partito Popolare, bo przecie! po faszystach móg papie! spodziewa" si o wiele bardziej radykalnego, a zatem skuteczniejszego, zwalczania liberalnych, demokratycznych i komunistycznych wrogów Watykanu. Mussolini zagwarantowa Ko#cio owi likwidacj socjalizmu i respektowanie praw tej instytucji. Pierwsza przys uga wy#wiadczona przez owego eks-socjalist Stolicy Apostolskiej mia a zwi*zek z finansami. Uratowa on bowiem Banco di Roma, któremu i sama Kuria, i niejeden z jej dostojników powierzyli spore sumy, przed bankructwem — poprzez 211 subsydium pa stwowe na kwot bez ma a pó tora miliarda lirów2. (Dzisiaj bank ten pozostaje pod kontrol* rodziny Pacellich.) Od tamtego momentu datuje si wychwalanie Mussoliniego przez w oskich purpuratów, a tak!e przez papie!a. Dziekan tak zwanego Nwi tego Kolegium, kardyna Vannutelli, ju! wówczas stwierdzi , !e Mussolini „zosta wybrany jako ten, który ocali naród i przywróci mu pomy#lno#""3. Papie! nie zaprotestowa ani jednym s owem, gdy faszy#ci zaatakowali cz onków partii katolickiej, dopu#ciwszy si morderstw, a w#ród ofiar znale>li si równie! kap ani, mi dzy innymi ksi*dz Minzoni4. Kiedy za# Mussolini chcia wiosn* 1923 roku poprzez zmian ordynacji wyborczej wyeliminowa" parlament i zaprowadzi" dyktatur , który to zamiar spotka si z gwa townym sprzeciwem tak!e ze strony partii katolickiej, papie! wymusi na jej przywódcy, sycylijskim ksi dzu Sturzo ust*pienie, co nast*pi o 9 czerwca 1923 roku, a ponadto zaleci rozwi*zanie partii5. Wy!si duchowni katoliccy chwalili Mussoliniego i jego polityk ; ma o tego, arcybiskup Florencji, kardyna Mistrangelo, u#ciska go dziesi " dni pó>niej i nawet uca owa w oba policzki6. W czerwcu 1924 roku zosta zamordowany przez faszystów najzacieklejszy przeciwnik Mussoliniego, przywódca socjalistów i deputowany do parlamentu, Giacomo Matteotti. Wywo a o to ogromne oburzenie we W oszech. Wydawa o si , !e kariera Mussoliniego dobieg a ko ca. Za!*dano od króla, by go usun* , ale Watykan znowu stan* po stronie Mussoliniego i nakaza nawet wyst*pienie wszystkich ksi !y z partii katolickiej, co równa o si rozwi*zaniu tej ostatniej. Tak wi c papie! zlikwidowa jedn* z najwi kszych przeszkód na drodze do dyktatury faszystowskiej i ten!e Ojciec Nwi ty obwie#ci 20 grudnia 1926 roku ca emu #wiatu: „Mussolini zosta nam zes any przez Opatrzno#""7. Wspó praca Watykanu z faszystami doprowadzi a w roku 1929 do zawarcia uk adu latera skiego, który z jednej strony przyda faszystom presti!u w oczach #wiata, z drugiej za# okaza si bardzo korzystny dla Ko#cio a rzymskiego. Otó! katolicyzm sta si we W oszech religi* pa stwow*, a ponadto Kuria otrzyma a miliard lirów w papierach warto#ciowych oraz 750 milionów lirów gotówk* jako odszkodowanie za nacjonalizacj watyka skich posiad o#ci. Pius XI uzna znowu — 13 lutego 1929 roku — za konieczne z o!enie o#wiadczenia, i! Mussolini jest m !em opatrzno#ciowym, i poleci , by wszyscy kap ani ko czyli codzienne msze modlitw* za króla i Wodza (Pro Rege et Duce)8. 212 Dodajmy na marginesie tej sprawy, !e po podpisaniu uk adu latera skiego ówczesny nadburmistrz Kolonii, Konrad Adenauer, zapewni Mussoliniego w wystosowanym do telegramie gratulacyjnym, i! jego nazwisko zostanie zapisane z otymi zg oskami w dziejach Ko#cio a katolickiego9. Nawiasem mówi*c, równie! abisy scy mahometanie zatelegrafowali do przywódcy W och w roku 1937 z nie mniejszym zachwytem — po to, by zapewni", !e #wiat muzu ma ski uwa!a go za „swego protektora"10. Bo te! Mussolini ju! dawno da si pozna" jako „przyjaciel #wiata islamskiego", kaza wznie#" b*d> odrestaurowa" wiele meczetów w Libii oraz zak ada" szko y arabskie i przyczyni si nawet do powstania wy!szej uczelni, na której poznawano islamsk* kultur i prawo koraniczne11. Mussolini, ze swej strony, przys u!y si Watykanowi tym, !e narzuci dyrektorom i rektorom w oskich szkó , by czytano w nich Nowy Testament. By a to lektura obowi*zkowa dla profesorów uczelni i nauczycieli, którzy mieli obja#nia" go dzieciom. „Ta ksi*!ka jest najwi kszym, i najpotrzebniejszym dzie em" — g osi pewien dekret. W ten sposób rz*d narodowy chce dzieci, a poprzez nie dusz narodu w oskiego sprowadzi" na drog , która powinna pozwoli" naszej ojczy>nie osi*gn*" prawdziw*, majestatyczn* wielko#""12. Po zawarciu uk adu latera skiego równie! kardyna owie za#wiadczyli w pi#mie skierowanym 9 marca 1929 roku do papie!a, i! faszystowski dyktator rz*dzi „na polecenie Bo!ej Opatrzno#ci"13. W rok pó>niej kardyna Vannutelli po raz kolejny stwierdzi : „Bardzo podziwiam Mussoliniego, który zas uguje na wielki szacunek"14. I wkrótce dzieci w oskie wypowiada y nast puj*c* modlitw u o!on* przez Ko#ció : „Duce, dzi kuj ci, !e mi pozwoli e# dorasta" w zdrowiu i sile. Bo!e drogi, chro naszego Duce, !eby d ugo rz*dzi faszystowskimi W ochami"15. Zreszt* w ogóle ówczesne podr czniki dla w oskich szkó podstawowych sk ada y si w jednej trzeciej z fragmentów katechizmu i modlitw, a w dwóch trzecich z wypowiedzi gloryfikuj*cych faszyzm i wojn . Nic dziwnego wi c, !e Watykan zaakceptowa bez zastrze!e faszystowsk* agresj na Abisyni . W oski marsza ek de Bono przyznaje bez ogródek w poprzedzonej wst pem Mussoliniego ksi*!ce La preparazione e leprime operazioni, !e sam w roku 1932 namówi Mussoliniego do tej wojny i czyni do niej od roku 1933 tajne przygotowania, mi dzy innymi poprzez przekupywanie dowódców podleg ych negusowi Etiopii, przy czym postawa w adcy 213 tego kraju nie mia a dla niego !adnego znaczenia16. Podczas gdy ca y #wiat pot pi tamt* faszystowsk* agresj , Ko#ció katolicki, a zw aszcza wy!szy kler w oski, stan* po stronie Mussoliniego. W dniu 27 sierpnia 1935 roku, kiedy W ochy intensywnie przygotowywa y si do wojny, papie! o#wiadczy , i! wojna obronna (!) maj*ca za cel ekspansj (!) coraz liczniejszej ludno#ci mo!e by" sprawiedliwa i s uszna17. Zaledwie w kilka dni pó>niej, a na cztery tygodnie przed inwazj*, 19 arcybiskupów i 57 biskupów wystosowa o do Mussoliniego zamieszczony w „Osservatore Romano" telegram, w którym czytamy: „Katolickie W ochy modl* si o to, by nasza ukochana ojczyzna, dzi ki jej rz*dowi bardziej zjednoczona ni! kiedykolwiek przedtem, stawa a si coraz pot !niejsza"18. Gdy 3 pa>dziernika W osi wkroczyli do Abisynii, entuzjazm faszystów i purpuratów — przez naród nie podzielany — by bezgraniczny. W oscy biskupi wezwali duchowie stwo do przekazywania z ota i dzwonów na potrzeby — oby zwyci skiej — wojny i z ambon do *czali swoje g osy do wypowiedzi agitatorów, którzy reprezentowali parti faszystowsk*. Arcybiskup Tarentu nazwa ow* agresj „#wi t* wojn*, krucjat*", a poprzedzi o t konstatacj odprawienie mszy na pok adzie jednej z odzi podwodnych19. Arcybiskup Neapolu urz*dzi procesj z Pompei do Neapolu, w trakcie której niesiono obraz Madonny, równocze#nie za# samoloty wojskowe zrzuca y ulotki gloryfikuj*ce w tym samym zdaniu Naj#wi tsz* Panienk , faszyzm oraz kampani abisy sk*20. W oscy !o nierze przesy ali z tej wojny nawet karty pocztowe, na których wida" otoczon* gwiazdami Madonn z Dzieci*tkiem na wie!yczce czo gu, spowitego dymem w czasie ostrzeliwania przez piechot . Podpis: „Ave Maria"21. Arcybiskup Mediolanu, kardyna Schuster, który jesieni* 1935 roku pob ogos awi wojska wyruszaj*ce na front, porówna Mussoliniego z Cezarem, Augustem i Konstantynem, i pouczy w osk* dziatw szkoln*, !e poprzez to, czego dokonuje Duce, „wypowiedzia si Bóg, który jest w niebie"22. Wielu innych purpuratów b ogos awi o podczas tej wojny armaty i bombowce, i wyra!a o w imieniu Ko#cio a katolickiego aprobat dla niej23. Jeden z naukowców zwi*zanych z Harvard University twierdzi, i! co najmniej 7 w oskich kardyna ów, 29 arcybiskupów i 61 biskupów popar o tamt* faszystowsk* agresj natychmiast, i to nie zwa!aj*c na zawarty w roku 1929 konkordat, bezwzgl dnie zakazuj*cy biskupom wszelkiej aktywno#ci politycznej24. Nawet pewien katolik przyzna pó>niej: „Mussolini zosta pot piony przez ca y #wiat — z wyj*tkiem papie!a"25. 214 W a#nie w czasie wojny abisy skiej watyka skie czasopismo jezuickie „Civilta Cattolica" przedstawi o przes anki etyczne kolonizacji gospodarczej tak oto, i! „katolicka teologia moralna nie pot pia bynajmniej wszelkiej ekspansji gospodarczej, której dokonuje si z zastosowaniem przemocy". Przeciwnie: pa stwo mo!e w przypadku nieuniknionej konieczno#ci „dowie#" swego prawa do istnienia agresywnym podbojem", o ile ca kowicie wyczerpa y si jego rezerwy i o ile przedtem bezskutecznie zastosowa o wszelkie pokojowe metody dzia ania26. Jak ostentacyjne by o poparcie Ko#cio a katolickiego dla faszyzmu w a#nie we W oszech, niech uzmys owi tak!e relacja z pompatycznego wiecu na zako czenie kongresu eucharystycznego, który odby si w maju 1937 roku w Taranto (Tarencie), relacja zaczerpni ta z niemieckiego czasopisma „Stimmen der Zeit", wydawanego przez jezuitów: „Kardyna uda si z Naj#wi tszym Sakramentem na pok ad okr tu wojennego, nad którym powiewa a flaga papieska. Dooko a niego zgromadzili si najwy!si rang* dowódcy, a na innych okr tach floty wojennej pozostali dowódcy oddali honory wojskowe Bogu eucharystycznemu. Na nadmorskich ulicach by o wprost czarno, gdy! znalaz o si tam ponad sto tysi cy ludzi. W przejrzystym powietrzu lecia y z wolna samoloty eskadry przybrze!nej. Na wszystkich okr tach wojennych, które zarzuci y tam kotwice, za ogi w mundurach galowych czeka y na Naj#wi tszy Sakrament. Na przystani kutrów torpedowych kardyna z monstrancj* wsiad do wspania ego samochodu-o tarza, po czym przy d>wi kach muzyki i w#ród powiewaj*cych flag przejecha przez fantastycznie udekorowane lampionami i kolorowym p ótnem miasto, a towarzyszy y mu #wietne deputacje w adz ko#cielnych i #wieckich, delegacje wszystkich rodzajów wojsk, wszystkich komórek Partii Faszystowskiej i wspólnot zakonnych"27. Jeszcze 12 stycznia 1938 roku Mussolini przyj " 72 biskupów i 2340 ksi !y w Palazzo Venezia, gdzie arcybiskup Nogara w wyg oszonym przemówieniu poprosi Boga o to, by wspiera przywódc W och we wszystkich walkach — na po!ytek chrze#cija skiej Italii. Tu! po Nogarze wyst*pi ksi*dz Menossi: „Ekscelencjo! Kap ani w oscy modl* si o to, by dzi# i zawsze Bóg udziela swego b ogos awie stwa osobie Waszej Ekscelencji, wszystkiemu, co czyni Pan jako m*! stanu, który restauruje Itali i tworzy imperium, oraz rz*dowi faszystowskiemu. Pragniemy ponadto, aby Pana i Pa ski rz*d otacza a aureola rzymskiej m*dro#ci cnoty. 215 Duce! S udzy Chrystusa, duszpasterze ludu, z ca ym oddaniem wyra!aj* Panu swój szacunek. B ogos awi* oni Wasz* Ekselencj . Zapewniaj* o swej wierno#ci. Z nabo!nym zapa em, g osem narodu i z g bi serca narodu wo amy: Chwa a Ci, Duce!" Wówczas to wszyscy biskupi i ksi !a krzykn li: „Duce! Duce! Duce!"28. Gdy w adza Mussoliniego si sko czy a, kler Italii pospieszy przypodoba" si Amerykanom. 2. Ko&ció" katolicki a wojna domowa w Hiszpanii (...) wymiesza" mi so i krew z komunistów, by u!y" ich jako zaprawy przy odbudowie ko#cio ów. Frankistowski genera" Queipo de Llano29 Kler katolicki od najdawniejszych czasów dysponowa w Hiszpanii szczególnie wielk* w adz*. Tamtejszy Ko#ció ju! w czasach antycznych ra!*co zaciekle zwalcza kacerzy. Prze#ladowanie Wydów ci*gn o si w Hiszpanii bardzo d ugo, niewolnictwo przetrwa o do XVIII wieku30, inkwizycja za# prosperowa a tam, jak w !adnym chyba innym kraju. Natomiast pod wzgl dem gospodarczym i kulturowym, je#li we>miemy pod uwag cho"by poziom wykszta cenia ludno#ci, rozkwitu odnotowa" nie sposób. Jeszcze w roku 1870 ponad 60% Hiszpanów by o analfabetami; zreszt* i na w oskich terytoriach papieskich odsetek analfabetów by jednym z najwy!szych w Europie. (Dzisiaj te! !yje w katolickich W oszech bez ma a pi " i pó miliona ludzi nie umiej*cych pisa" i czyta", a siedem i pó miliona W ochów to pó analfabeci31.) Nawet w Madrycie 80000 dzieci nie ucz szcza o w 1930 roku do !adnej szko y32. Nak ady na o#wiat by y w Hiszpanii niewiarygodnie niskie, a sytuacja materialna wi kszo#ci mieszka ców kraju wprost przera!aj*ca. Tymczasem hierarchowie Ko#cio a, wspó dzia aj*cy ze szlacht* i wielkim kapita em, posiadali fabryki, banki, kopalnie, koleje; jezuici za# mieli oko o roku 1912 jedn* trzeci* ca ego hiszpa skiego kapita u w swoich r kach33. Rosn*ce bogactwo Ko#cio a i ubo!enie ludno#ci sprzyja y w coraz wi kszej mierze od!egnywaniu si od katolicyzmu. Oko o 1910 roku prawie dwie trzecie Hiszpanów nie praktykowa y ju! tej religii. W roku 1931, po obaleniu monarchii, spo#ród 80000 mieszka ców jednej z dzielnic Madrytu tylko 3,5% ludzi ucz szcza o na msze, 25% dzieci nie mia o chrztu, 40% ludno#ci umiera o 216 bez sakramentów34! W Andaluzji ju! tylko 1% ludno#ci uczestniczy w s u!bie Bo!ej35. Roz!alenie na kler kaza o Hiszpanom od roku 1931 do wybuchu wojny domowej zburzy", jak si podaje, 700 ko#cio ów i klasztorów. Natomiast w pi#mie okólnym biskupów hiszpa skich, napisanym po pierwszym roku wojny domowej, wymieniona jest liczba ponad 20000 zniszczonych ko#cio ów i kaplic36. O pora!ce Ko#cio a mówi* nawet katolicy. Otó! wiosn* 1936 roku prymas Hiszpanii, kardyna Goma, zdoby si w jednym z listów pasterskich na nast puj*ce wyznanie: „Nie jeste#my ju! przewodnikami duchowymi naszego narodu, nie tylko odnosi si on do nas z niech ci*, ale wr cz widzi w nas wrogów swej pomy#lno#ci"37. Pod koniec tego! roku równie! pewien niemiecki jezuita zauwa!a, !e Ko#ció katolicki Hiszpanii „jest przez bardzo wielu ludzi" postrzegany jako „sprzymierzeniec konserwatywnych warstw posiadaj*cych", a „jego dzia alno#" socjalna rozwija si w sumie s abo"38. Salvador Madariaga za#, który reprezentowa Hiszpani w Lidze Narodów, napisa w ksi*!ce wydanej w roku 1935: „Kto zechce ocenia" roztropnie i bezstronnie, ten mo!e zarzuci" Ko#cio owi brak kultury ogólnej i zacofanie w podej#ciu do kwestii gospodarczych i spo ecznych. (...) Dopiero w ostatnim czasie (!) dba o#" Ko#cio a o sprawy gospodarcze i socjalne #wiadczy o tym, !e istotnie od!ywa w tej instytucji oficjalnie przez ni* propagowany duch chrze#cija ski"39. Na czym polega o owo o!ywienie, informuje na przyk ad pra at Henson, m*! zaufania komisji dla udzielenia pomocy Hiszpanii, zorganizowanej przez katolickich biskupów Anglii. Otó! ten pra at donosi podczas wojny domowej z Valladolid, zapewne z zamiarem gloryfikowania mi osierdzia Ko#cio a katolickiego, !e w czwartki nie jada si s odyczy, a 1 i 15 dnia ka!dego miesi*ca spo!ywa si w po udnie i wieczorem tylko jedno danie. Zaoszcz dzone w ten sposób pieni*dze s*, razem z wp ywami ze specjalnego podatku, przeznaczone na tyto i inne przyjemno#ci dla biednych40. Ko#ció hiszpa ski, który przed I wojn* #wiatow* sprawi , !e tysi*ce ludzi #redniowiecznymi metodami torturowano w wi zieniach, a setki rozstrzelano, z ka!dym kolejnym dziesi cioleciem traci zatem na presti!u. Ludno#" coraz ch tniej popiera a partie liberalne, socjalistyczne i radykalnie socjalistyczne. Na pocz*tku lat trzydziestych Hiszpania nie by a ju! krajem katolickim. Przy aprobacie przyt aczaj*cej wi kszo#ci obalono monarchi , proklamowano 217 republik i w nast pnych latach przeprowadzono ca y szereg torpedowanych wcze#niej, lecz pilnie potrzebnych reform. Nowy rz*d, powo any w wyniku prawomocnych wyborów, nie by bynajmniej antyreligijny czy skory do uczynienia z Hiszpanii pa stwa antychrze#cija skiego. Wprawdzie rozwi*za on zakon jezuitów i pozosta e zakony obj* #cis * kontrol*, a tak!e zezwoli na rozwody, ale równocze#nie nie przeszkadza Ko#cio owi w g oszeniu jego nauk i gwarantowa wolno#" wyznania i sumienia41. Przewa!aj*ca wi kszo#" hiszpa skich hierarchów przyst*pi a jednak niezw ocznie do akcji, której celem by o odzyskanie dawnej wysokiej pozycji. Episkopat otwarcie podburza przeciwko rz*dowi, przy czym szuka poparcia u zwolenników starego re!imu, posiadaczy wielkich maj*tków ziemskich, szlachty oraz ze strony warstwy najbardziej zacofanej, ludno#ci ch opskiej, w#ród której jeszcze w trzeciej dekadzie XX wieku by o 80% analfabetów — dzi ki katolickiej edukacji42. Ju! w roku 1933 biskupi hiszpa scy sformu owali w jednym z listów pasterskich, papie! natomiast w encyklice z 3 czerwca, postulat „#wi tej krucjaty dla ca kowitego przywrócenia Ko#cio owi jego praw"43. Ko#ció sprzymierzy si przede wszystkim z przywódc* utworzonej w roku 1931 Acción Popular, Gilem Roblesem, który by entuzjast* Hitlera, oraz z genera em Franco. Szwagier tego ostatniego, Serrano Su er, sekretarz zwi*zku m odzie!y katolickiej, pó>niej za# minister spraw wewn trznych i zagranicznych, nale!a do grona przyjació Mussoliniego i Hitlera, a pod koniec 1942 roku zosta przez papie!a odznaczony Krzy!em Wielkim Orderu Piusa IX. Na dwa miesi*ce przed tym wydarzeniem Su er poinformowa korespondenta jednej z du skich gazet, !e ju! 15 000 Hiszpanów walczy na froncie wschodnim i !e liczba tych !o nierzy wzro#nie do miliona, gdyby Niemcy tego potrzebowa y44. Rosn*cy wp yw si ko#cielnych i faszystowskich w Hiszpanii sk oni socjalistów, syndykalistów i komunistów do po *czenia si , w styczniu 1936 roku, we Froncie Ludowym. Odbyte w lutym tego roku wybory przynios y Frontowi 269 mandatów, podczas gdy prawica uzyska a 140 miejsc, a partie centrowe — oko o 70 mandatów. Ta druzgoc*ca kl ska strony katolickiej sta a si dla monarchistów i katolików okazj* do otwartego buntu przeciw rz*dowi, przy czym trzeba tu wspomnie", !e w#ród 473 deputowanych do parlamentu znalaz o si tylko 15 komunistów45. 218 Wojna, pob ogos awiona przez Ko#ció , rozpocz a si 16 lipca 1936 roku. Kler katolicki usilnie or dowa na rzecz przywódcy faszystowskich rebeliantów z ambon i w prasie, i to z widocznym skutkiem nawet w takich krajach protestanckich, jak Wielka Brytania czy USA. Równie! papie!, który zosta jako pierwszy poinformowany przez genera a Franco o wybuchu powstania, apelowa pisemnie i ustnie do #wiatowej opinii publicznej, a prócz tego wspó dzia a nie tylko z Mussolinim, który przys a powsta com oko o 100 000 !o nierzy, ale i z Hitlerem, który wspar genera a Franco eskadrami bombowców i czo gami46. Watyka skie czasopismo „Civilta Cattolica", wydawane przez jezuitów, nieustannie propagowa o t wojn domow*. „Podczas puczu faszystowskiego — pisano 2 stycznia 1937 roku — wojsko wykaza o si postaw* chwalebn*, zas uguj*c* na stokrotne b ogos awie stwo"47. W wydaniu z 20 listopada 1937 roku ten pó oficjalny organ Watykanu stwierdza: „Obecnie wszyscy uczciwi obywatele musz*, nie zwa!aj*c na ró!nice pogl*dów w innych kwestiach, zjednoczy" si we wspólnym dziele pozbycia si tamtych nowo!ytnych barbarzy ców bez ojczyzny i bez Boga — cokolwiek by mia o z tego wynikn*""48. Biskupi niemieccy og osili ju! 30 sierpnia 1936 roku, nak onieni do tego bezpo#rednio przez sekretarza stanu, kardyna a Pacellego, list pasterski, który na tematy hiszpa skie wypowiada si tak oto: „Zadanie, jakie przypada w udziale naszemu narodowi i naszej ojczy>nie jest oczywiste. Oby nasz Fuhrer zdo a z pomoc* Bo!* zrealizowa" to nadzwyczaj trudne dzie o obrony (!) z niezachwian* konsekwencj* i przy pe nym wspó udziale wiernych rodaków".49. I ju! 3 stycznia 1937 roku niemieccy biskupi znowu — i te! w zwi*zku z Hiszpani* — urabiaj* wiernych. „Umi owani diecezjanie! Nasz Fuhrer, kanclerz Rzeszy Adolf Hitler, przewidzia zawczasu ekspansj bolszewizmu i do o!y wszelkich stara , by odsun*" to straszne niebezpiecze stwo od narodu niemieckiego i od #wiata zachodniego. Niemieccy biskupi uwa!aj* za swój obowi*zek wspiera" przywódc Rzeszy w tej walce obronnej wszystkimi #rodkami, jakimi obdarzy ich Bóg"50. Pierwsz* flag* obc* nad kwater* g ówn* genera a Franco w Burgos by a flaga papieska, nad Watykanem za# powiewa a odt*d flaga frankistowska51. Biskup Salamanki, Enrique Pla y Deniel, ju! we wrze#niu, w dwa miesi*ce po rozpocz ciu wojny domowej sformu owa 219 moralne usprawiedliwienie tej!e — „wykazawszy nie lada uczono#"", jak zapewnia organ niemieckich jezuitów52. Antonio Ruiz Villaplana, ciesz*cy si uznaniem s dzia — bynajmniej nie komunista — dzia aj*cy podczas wojny domowej w Burgos, opowiada w swej ksi*!ce Asi es Franco, !e Ko#ció katolicki nie tylko uczestniczy wtedy we wszelkich wiecach organizowanych dla poparcia wojny, ale im nawet przewodzi , !e po#wi cano bro i organizowano #piewanie Te Deum — tak samo by o w Niemczech w czasie wojny wywo anej przez Hitlera. „W toku tej walki — pisze Villaplana — duchowie stwo ani przez chwil nie zapomnia o o zem#cie. (...) Niczym b ben wojenny brzmi g os tego, który powinien by" pasterzem i przewodnikiem ludu, lecz wypowiada wojownicze wezwania: «Nie mo!emy !y" razem z tymi bezwstydnymi socjalistami... trzeba wojny, krwi i ognia! Nie mo!e by" rozejmu ani pardonu, póki nie zostanie zapewniony triumf religii i adu.. .»"53. Jak wielki po!ytek mia Caudillo z kolaboracji Ko#cio a katolickiego, niech wyka!e ponadto ta oto wypowied> kardyna a Goma: „Jeste#my ca kowicie zgodni z rz*dem narodowym, który nie podejmuje !adnych kroków bez mojej rady, lecz zawsze si do niej stosuje"54. Gdy republika zosta a zlikwidowana, papie! przes a 1 kwietnia 1939 roku genera owi Franco telegram gratuluj*cy zwyci stwa i zach ci go do przywrócenia „dawnych tradycji chrze#cija skich"55. I znowu po o!ono w Hiszpanii kres wolno#ci s owa, prasy i zgromadze ; literatura, sztuka filmowa, radio znalaz y si pod #cis * cenzur*; zabroniono dzia alno#ci wszystkich partii prócz faszystowskiej Falangi i uniemo!liwiono praktykowanie wszelkich wyzna niekatolickich, mi dzy innymi dosz o do zamkni cia wszystkich #wi*ty i szkó protestanckich. Katolicyzm sta si religi* pa stwow*, przy czym znamienny jest fakt, !e na prowincji znikn y bez #ladu wszelkie egzemplarze Biblii. W Madrycie policja skonfiskowa a ich a! sto tysi cy. Przy wje>dzie do Hiszpanii odbierano je po prostu podró!nym. Sta y wzrost ilo#ci sprzedanych egzemplarzy Biblii, jaki obserwowano przed wojn* domow*, osi*gn* w roku poprzedzaj*cym jej wybuch liczb dwustu jedenastu tysi cy56. Jeszcze w trzy lata po zako czeniu wojny domowej, w roku 1942, oko o pó tora miliona osób pozostawa o w wi zieniach z przyczyn politycznych (byli w#ród nich duchowni baskijscy); tysi*ce wi >niów rozstrzelano57. Nowa dewiza Hiszpanii brzmia a: 220 „Jeden naród, jedno pa stwo, jeden przywódca, jedna wiara, jeden Ko#ció "58. Tymczasem Franco, sojusznik Mussoliniego, Hitlera i papie!a, od którego po zako czeniu wojny domowej kilkakrotnie otrzyma b ogos awie stwo oraz krzy! Orderu Piusa IX „za szczególne zas ugi dla Boga i Ko#cio a", wyrazi w lipcu 1940 roku podziw dla „wojsk niemieckich, które staczaj* te bitwy, na które Europa i #wiat chrze#cija ski czeka y tak d ugo"59. 3. Narodowy socjalizm a Ko&cio"y chrze&cija(skie Biskupi, nast pcy aposto ów i reprezentanci Stolicy Apostolskiej, potwierdzaj* sw* wspó prac z now* Rzesz* z o!eniem na r ce przedstawicieli najwy!szych w adz pa stwa uroczystej przysi gi, #wiadcz*cej o determinacji. Franz von Papen60 Od chwili zako czenia pierwszej wojny #wiatowej Watykan wywiera istotny wp yw na polityk Niemiec za po#rednictwem kardyna a Eugenio Pacellego61. Pacelli, który rozpocz* sw* dzia alno#" w roku 1901 w dyplomacji watyka skiej, od ko ca wojny mieszka w Niemczech, najpierw w Monachium, potem za# w Berlinie. Od roku 1920 by nuncjuszem papieskim, a w 1930 roku Pius XI mianowa go sekretarzem stanu; wreszcie, w roku 1939, zosta on — jako Pius XII — g ow* Ko#cio a katolickiego. Politycznym narz dziem Kurii w Niemczech by a, zwi*zana ze znanymi nadre skimi przemys owcami, Partia Centrum, której przywódca, dr Mara, nie podejmowa !adnej wa!nej decyzji bez uprzedniej konsultacji ze swym przyjacielem, Pacellim. Wp yw tego kardyna a na Parti Centrum wzrós jeszcze, gdy jej przewodnicz*cym zosta w 1928 roku pra at Kaas, profesor historii Ko#cio a na uniwersytecie bo skim. Za jego po#rednictwem Pacelli, który cz sto sp dza razem z Kaasem urlopy w Szwajcarii, przesterowywa Parti Centrum coraz bardziej na prawo. Pacelli sympatyzowa z nurtami i kr gami nacjonalistycznymi, a to przez niech " do umacniania si ugrupowa demokratycznych i socjalistycznych; tym wi ksz*, !e Partia Centrum traci a na znaczeniu. Ju! wybory roku 1928 okaza y si dla niej kl sk*, bo odwróci o si od niej blisko pó miliona wyborców. Gdy za# w 1932 roku spo#ród ponad 35 milionów g osów oddanych w wyborach 221 do Reichstagu 13,7 miliona przypad o partii hitlerowskiej, *cznie 13,2 miliona partiom socjalistycznej i komunistycznej, natomiast Partii Centrum oraz Bawarskiej Partii Ludowej 5,7 miliona, Watykan uzna — porównajmy to z jego stosunkiem do Mussoliniego — za konieczne doprowadzenie do przej cia w adzy przez Hitlera, a motywem do takiego dzia ania by a obawa przed partiami lewicowymi. Katolik Franz von Papen, który rozpocz* sw* karier jako attache wojskowy w Waszyngtonie, a latem 1932 roku zosta kanclerzem Rzeszy, poprzez zamach stanu usun* socjaldemokratyczny rz*d Brauna i Severinga, odwo a zakaz dzia alno#ci SA i SS, po czym „pracowa ", jak informuje katolicki Herder-Lexikon, „na rzecz mianowania Hitlera"62. Na pocz*tku stycznia 1933 roku katolik von Papen zapewni Hitlera" — w domu pewnego bankiera kolo skiego — o poparciu ze strony papie!a. W zamian Papen za!*da rozprawienia si z parti* komunistyczn* oraz socjaldemokratyczn*, jak te! zawarcia konkordatu. Hitler przysta na to i z rekomendacji Papena zosta 30 stycznia 1933 roku powo any przez Hindenburga na stanowisko kanclerza Rzeszy. Papen przej* obowi*zki wicekanclerza. W dniu 9 listopada 1933 roku, przemawiaj*c na forum Wspólnoty Robotniczej Katolickich Niemców w Kolonii, Papen wyzna : „Od 30 stycznia, kiedy to Opatrzno#" wyznaczy a mi zadanie istotnego przyczynienia si do tego by zrodzi si rz*d odnowy narodowej, nie opuszcza mnie my#l, !e wspania e dzie o odbudowy, realizowane przez kanclerza i jego wielki ruch, nie mo!e w !adnym przypadku by" zagro!one za amaniem cywilizacyjnym. (...) Elementy strukturalne narodowego socjalizmu nie tylko bowiem nie przecz* katolickiemu podej#ciu do !ycia, lecz odpowiadaj* mu niemal!e pod wszelkimi wzgl dami"63. W tym samym roku katolik von Papen zawar konkordat mi dzy Niemcami hitlerowskimi a Watykanem. W tajnym pi#mie wystosowanym 2 lipca 1933 roku do Hitlera z Rzymu wicekanclerz von Papen da wyraz przekonaniu, „!e zawarcie tego konkordatu trzeba uzna" za wielki sukces polityki zagranicznej rz*du odnowy narodowej"64. Wspomnijmy i o tym, !e ju! wtedy Papen uzgodni ze Stolic* Apostolsk* — w formie porozumienia traktatowego — 222 postaw Watykanu w przypadku wprowadzenia w Niemczech powszechnego obowi*zku s u!by wojskowej. „Mam nadziej , !e to porozumienie ucieszy Pana" — pisze Papen do darzonego przez siebie wielkim szacunkiem kanclerza Hitlera65. W latach 1934-1938 Papen by ambasadorem Niemiec w Wiedniu, gdzie przygotowywa przej cie w adzy w Austrii przez nazistów. Von Papen, który pono" lubi by" nazywany „pobo!nym katolikiem", nie tylko wyprosi dwie#cie tysi cy marek miesi cznie dla „prze#ladowanych zwolenników narodowego socjalizmu w Austrii", ale ponadto w memoriale adresowanym do Hitlera upomnia si o pieni*dze dla „katolickiego Zwi*zku Wolno#ciowego" w Wiedniu, by „zosta a u atwiona jego dzia alno#" antysemicka"66. Po aneksji Austrii Papen otrzyma od Hitlera „za wiern* s u!b " Z ot* Odznak Partyjn*, któr* przyj* „w podnios ym nastroju i stosownie dzi kuj*c za ni*"67. Na norymberskim procesie zbrodniarzy wojennych, w roku 1946, szambelan papieski Franz von Papen zosta uniewinniony, a 9 kwietnia 1962 roku jeden z s*dów zachodnioniemieckich przyzna mu emerytur . Theodor Heuss a Hitler Po przej ciu w adzy Hitler za!*da „ustawy o specjalnych pe nomocnictwach", która mia a mu utorowa" drog do dyktatury. Potrzebn* do tego parlamentarn* wi kszo#" dwóch trzecich uzyska on z jednej strony przez niezgodne z konstytucj* rozwi*zanie partii komunistycznej, z drugiej za# strony dzi ki g osom Centrum. Z wyj*tkiem niewielkiej grupy opozycjonistów, partia ta — pod przywództwem ksi dza pra ata Kaasa — opowiedzia a si za Hitlerem, gdy! obieca Kaasowi zawarcie konkordatu z Watykanem. Jak wiadomo, i Theodor Heuss g osowa wówczas za ustaw* o pe nomocnictwach. Nic w tym dziwnego, skoro pó>niejszy prezydent Republiki Federalnej Niemiec na rok przed przej ciem w adzy przez Hitlera po#wi ci jego dzia alno#ci „nie wyra!aj*c* bynajmniej nie!yczliwego stosunku" ksi*!k Hitlers Weg (Droga Hitlera) — wydan* w Stuttgarcie w roku 1932 — w której Heuss co prawda niejeden aspekt narodowego socjalizmu ocenia krytycznie i czasem ironizuje, zw aszcza przy omawianiu teorii rasowych, ale zarazem znajduje w nim niema o cech pozytywnych, 223 a przede wszystkim — co rzuca si w oczy — oszcz dza samego Hitlera. I nie tylko to. Ju! m odo#" Hitlera sk ania Heussa do przedstawienia „wizerunku Fausta na mansardzie". „Godna podziwu" jest „si a ducha", z jak* Hitler odnosi si po kl sce puczu monachijskiego z roku 1923 i przygotowuje potem „zadziwiaj*cy", wr cz „wspania y prze om". „I nikt nie mo!e odmówi" uznania temu wytrwa emu cz owiekowi, który zada sobie trud zrobienia nowego naczynia z od amków". Mia by te! „powód do dumy" z rozwoju swego ruchu. „Nie lada osi*gni ciem" jest finansowanie NSDAP. Zwi kszenie zasobów pieni !nych poprzez sk adki cz onkowskie to jednak „nie tylko przejaw znakomitej organizacji". Hitler „trafi tak!e do ludzkich dusz i dlatego jego dzia alno#ci towarzyszy entuzjazm zwolenników skorych do ofiar i po#wi ce ". W swej ksi*!ce Mein Kampf ten „czarodziej umiej*cy urzeka", z widoczn* szczero#ci*" wypowiada si na temat propagandy. W jego teoriach dotycz*cych narodu i pa stwa wida" „szlachetn* intencj edukacyjn*"; w NSDAP i jej programie s* „elementy pokrewne katolickiej nauce spo ecznej" i podobie stwa do hierarchicznej struktury Ko#cio a katolickiego. „To i owo jest co prawda b dne, by" mo!e nawet bezsensowne", ale przecie! mamy tu do czynienia z „wol* zwyci stwa, nie za# powolnego lawirowania". A zarazem Theodor Heuss zdawa sobie spraw z tego, !e „polec* g owy". Ale sam Hitler jest przeze co rusz brany w obron albo i chwalony. Nie brak tu takich zwrotów, jak: „(...) z tego nie trzeba mu czyni" zarzutu"; „w dobr* wiar Hitlera niepodobna w*tpi""; „oczywi#cie s usznie tak w a#nie post puje"; „(...) osi*gni ty sukces potwierdzi s uszno#" jego poczyna " itd.68 Za czasów katolika Adenauera Heuss nie tylko przez osiem lat by prezydentem Republiki Federalnej, ale równie! otrzyma pokojow* nagrod ksi garzy i wydawców niemieckich. Katolik Adenauer Dla ciekawo#ci wymienimy niektóre z jego licznych zas ug dla narodowego socjalizmu, o którym wypowiada si on sam. W li#cie do ministra spraw wewn trznych z 10 sierpnia 1934 roku — li#cie, dzi# jeszcze, w po owie roku 1962, prawie !e nieznanym — Adenauer pisze: „Zawsze zachowywa em si bardzo poprawnie wobec NSDAP, przy czym niejednokrotnie sprzeniewierza em si 224 ówczesnym instrukcjom ministerialnym i popada em w konflikt z pogl*dami frakcji Centrum w kolonskiej Radzie Miejskiej. Otó! przez wiele lat, wbrew rozporz*dzeniom pruskiego ministra spraw wewn trznych, udost pnia em NSDAP boiska sportowe i zezwala em, by podczas swoich imprez partia ta umieszcza a na miejskich masztach flagi ze swastyk*. Potwierdzaj* to akta w adz Kolonii oraz #wiadectwo emerytowanego urz dnika R. Billsteina". W swoim d ugim wyliczeniu zas ug Adenauer wspomina o poparciu dla wydawania gazety hitlerowskiej i dla urz dników nazistowskich, o u atwianiu imprez hitlerowskich, co wi cej, podkre#la, !e zim* z 1932 na 1933 rok o#wiadczy publicznie expressis verbis, i!, jego zdaniem, „partia tak wielka, jak NSDAP, powinna koniecznie odgrywa" rol kierownicz* w rz*dzie"69. Koniec Partii Centrum Mo!na oczywi#cie wskaza" na fakt, !e dyktatura Hitlera rozpocz a si ju! przed przyj ciem ustawy o pe nomocnictwach z 23 marca — wówczas, gdy wydano dekret dotycz*cy podpalenia Reichstagu oraz dekret odnosz*cy si do dzia alno#ci dywersyjnej. Ale ustawa o specjalnych pe nomocnictwach w pe ni usankcjonowa a dyktatur . Na polecenie Watykanu nast*pi o 5 lipca 1933 roku samorozwi*zanie Partii Centrum. Protesty ze strony wieku katolików Watykan uciszy pó oficjalnym komunikatem oraz za po#rednictwem sekretarza stanu Pacellego. I ku zaskoczeniu wielu osób przywódca Centrum, pra at Kaas, wyda po swej rozmowie z papie!em i Pacellim o#wiadczenie tej oto tre#ci: „Hitler potrafi posterowa" naw* pa stwa". Jeszcze zanim zosta kanclerzem, spotka em si z nim kilkakrotnie i by em pod wielkim wra!eniem jasno#ci jego my#li oraz tego, !e liczy si z faktami, a równocze#nie pozostaje wierny swym szlachetnym idea om. (...) Nie jest wa!ne, kto rz*dzi, byleby zosta zachowany ad. Historia Niemiec w ostatnich latach dowiod a niesprawno#ci demokratycznego parlamentaryzmu"70. Tak jak we W oszech Watykan utorowa Mussoliniemu drog do dyktatury poprzez wyeliminowanie partii katolickiej, tak te! zapewni on Hitlerowi nieograniczon* w adz , 225 pos u!ywszy si Papenem i Kaasem oraz narzuciwszy samorozwi*zanie Centrum, najstarszej partii katolickiej w Europie. Wszyscy niemieccy biskupi wezwali w roku 1933 do kolaborowania z Hitlerem Trzeba zna" te — przedstawione tu tylko z grubsza — powi*zania, by zrozumie", jakiej wolty dokonali biskupi niemieccy, którzy wcze#niej wr cz zabraniali katolikom wst powania do NSDAP71, a w roku 1933 nagle gremialnie opowiedzieli si za Hitlerem. Jest to #wiadectwo zadziwiaj*cej, ale i typowej konsternacji (aby nie u!y" s owa bardziej pejoratywnego), je#li jeszcze dzi# w zgo a krytycznym artykule o katolicyzmie politycznym roku 1933, jak si zdaje, ca kiem powa!nie wyra!a si domys , !e sekretarz stanu, kardyna Pacelli, nie pochwali takiego post powania, a na poparcie przytacza si — co prawda z powo aniem si na o. Leibera — s owa Pacellego: „Dlaczego niemieccy biskupi musieli tak szybko wyj#" naprzeciw rz*dowi?"72 Jeszcze wiosn* 1933 roku biskupi Niemiec przyznawali podczas konferencji w Fuldzie i Freising, !e „w ostatnich latach odnosili si do ruchu narodowosocjalistycznego negatywnie i wyra!ali to zakazami oraz ostrze!eniami". Ale teraz s*dz* — oczywi#cie na polecenie Watykanu, co przy pe nej zale!no#ci episkopatu katolickiego od Rzymu jest zrozumia e samo przez si — i! „mog* da" wyraz prze#wiadczeniu, !e wspomniane wszechogarniaj*ce zakazy i ostrze!enia nie musz* ju! by" uznawane za konieczne"73. I wkrótce ich aprobata dla re!imu hitlerowskiego staje si coraz bardziej ewidentna. We wspólnym li#cie pasterskim wszystkich biskupów niemieckich, z czerwca 1933 roku, czytamy: „Gdy porównamy nasze czasy z przesz o#ci*, to stwierdzimy nade wszystko, !e naród niemiecki bardziej ni! dot*d u#wiadamia sobie w asny charakter i s u!y to uwypukleniu jego warto#ci i mocy. My, biskupi niemieccy, nie zamierzamy bynajmniej lekcewa!y" tego przebudzenia narodu ani te! przeciwstawia" si mu. (...) My, katolicy niemieccy, nie potrzebujemy zatem !adnej nowej postawy wobec narodu i ojczyzny, lecz mo!emy tylko bardziej #wiadomie i z wi kszym zaanga!owaniem kontynuowa" to, co dotychczas uwa!ali#my za swój naturalny i chrze#cija ski 226 obowi*zek i co realizowali#my. (...) I dlatego te! nie jest nam wcale trudno zdoby" si na aprobat dla akcentowania autorytatywno#ci w funkcjonowaniu pa stwa niemieckiego i podporz*dkowa" si temu z gotowo#ci*, która jawi si jako cnota naturalna, ale i nadprzyrodzona, bo we wszelkiej zwierzchno#ci dopatrujemy si odzwierciedlenia w adzy Boga i cz*stki wiecznego autorytetu Boga (Rz 13, 1 i nast.). (...) Równie! cele wysuwane przez nowe w adze pa stwa jako te, które maj* zapewni" naszemu narodowi wolno#", musimy powita" z uznaniem, skoro jeste#my katolikami. Je#li nowe w adze pa stwa b d* nadal zabiega y o to, by uwolni" nas od a cuchów, którymi sp tali nas inni, i ponadto b d* sprzyja y wzrostowi pot gi narodu oraz jego uzdrowieniu, co odm odzi naród i uczyni go zdolnym do spe nienia nowej wielkiej misji, to takie poczynania oka!* si ca kowicie zgodne z wiar* katolick*. (...) Je#li z czasem wola w adzy pa stwowej zacznie doprowadza" do tego, !e rozbicie i sprzeczno#ci w naszym narodzie wreszcie ust*pi* miejsca jedno#ci i zwarto#ci, to i my, katolicy, w *czymy si , pe ni zrozumienia i gotowi do ofiar (...)" Nast pnie biskupi wyra!aj* pewne w*tpliwo#ci i stawiaj* w adzom nowej Rzeszy pewne !*dania, ale potem jeszcze raz podkre#laj*, !e „nie kryje si za tym bynajmniej niech " do nowego pa stwa". Wcale nie zamierzamy pozbawia" pa stwa wsparcia ze strony si ko#cielnych. (...) Wyczekiwanie z boku albo wrogo#" Ko#cio a do pa stwa musia yby okaza" si fatalne dla tego pierwszego i tego ostatniego (.. .)"74 Ów list pasterski zosta podpisany „w roku jubileuszowym, upami tniaj*cym nasze zbawienie" przez wszystkich niemieckich kardyna ów, arcybiskupów i biskupów. Jest to chyba co najmniej nieprzyjemne #wiadectwo „walki niemieckiego episkopatu". Obecny biskup-sufragan diecezji monachijskiej, Neuhausler, dlatego w a#nie w swej ksi*!ce Kreuz und Hakenkreuz {Krzy4 i swastyka), cz sto cytowanym podstawowym dziele katolickim o walce Ko#cio a, gdy przysz o mu zaprezentowa" ów wa!ny list pasterski, który — zwa!ywszy na charakter jego ksi*!ki — móg by z powodzeniem przytoczy" w ca o#ci, post*pi jak nast puje: otó! nie zamie#ci !adnych fragmentów #wiadcz*cych o pozytywnym stosunku biskupów do hitleryzmu, mimo !e taka by a tendencja dominuj*ca w owym dokumencie. A wi c wypad o dziesi " d u!szych cytatów. W dziewi ciu przypadkach Neuhausler — nie zaznaczaj*c tego — pomin* pewne zdania albo mniejsze passusy, a nawet arbitralnie zmieni tekst podany 227 w cudzys owach. Tamten list pasterski zosta w jego rzekomo dokumentalnej monografii „zmieniony tak dalece, !e wprost trudno go rozpozna"", a post powanie tego edytora jest „sprzeniewierzeniem si prawdzie 75 historycznej" . Wydana przez katolick* oficyn Herder-Verlag antologia Zeugnis und Kampf des deutschen Episkopats, Gemeinsame Hirtenbriefe und Denkschriften {2wiadectwa walki Episkopatu niemieckiego. Wspólne listy pasterskie i memoranda) przezornie ca kowicie pomija listy pasterskie z lat 1933-1934 i tylko w komentarzu wspomina o nich pobie!nie76. Hans Muller, badaj*cy powojenne pi#miennictwo katolickie dotycz*ce walki Ko#cio a, dochodzi w roku 1961 do nast puj*cego wniosku: „To, co si mówi albo przedrukowuje, jest tak jednostronne, !e nie mamy tu ju! do czynienia z obiektywnym relacjonowaniem. Istotne sprawy s* pomijane, a mniej istotne prezentuje si z wszelkimi szczegó ami. Formu owane tam usprawiedliwienia s* rzadko kiedy wiarygodne. Rzuca si w oczy — i dotyczy to wi kszo#ci owych ksi*!ek — tendencja do obarczania ca * win* narodowych socjalistów, co ma s u!y" lepszemu zakamuflowaniu w asnej kompromitacji"77. Biskupi bawarscy og osili w maju 1933 roku list pasterski, którym chcieli po o!y" kres do#" powszechnej niepewno#ci, zaniepokojeniu i zatroskaniu, jak te! przyczyni" si do „wyja#nienia sytuacji i uspokojenia nastrojów". Wiadomo, i! nieco wcze#niej ci sami biskupi podburzali wiernych przeciw nazistom. Teraz, spragnieni „przywrócenia pokoju wewn trznego", pisz* oni mi dzy innymi co nast puje: „Obecny rz*d Rzeszy postawi sam sobie wielkie i nie atwe zadania. (...) Nikomu nie wolno teraz przez zniech cenie i rozgoryczenie stan*" z boku i zacz*" wyrzeka"; nikt spo#ród tych, którzy s* duchowo przygotowani na podj cie wspó pracy, nie powinien zosta" zepchni ty na margines przez jednostronno#" czy ma ostkowo#". Dlatego te! my, biskupi, w imi g bokiej mi o#ci do ojczyzny apelujemy do naszych diecezjan, by nie ogl*dali si ju! na przesz o#", by nie zwa!ali na to, co nas dzieli, lecz na to, co nas *czy. (...) Nikt nie powinien uchyla" si od udzia u w wielkim budowaniu"78. Wys uchajmy jeszcze kilku indywidualnych wypowiedzi biskupów niemieckich z roku 1933. Arcybiskup Fryburga, Gróber, przekonuje niemieckich katolików 25 kwietnia, !e nie wolno „wyra!a" dezaprobaty dla nowego 228 pa stwa, lecz nale!y odnosi" si do pozytywnie i bez zastrze!e wspó pracowa" z jego w adzami"79. W sierpniu ten!e arcypasterz o#wiadczy : „Nie ma zatem !adnych przeszkód, by flagi i emblematy Narodowosocjalistycznej Robotniczej Partii Niemiec tolerowa" w Ko#ciele katolickim i zezwala" na umieszczanie ich w nawach #wi*ty "80. Wroc awski arcybiskup, który jednoznaczne opowiedzenie si ca ej niemieckiej hierarchii Ko#cio a katolickiego za re!imem hitlerowskim usprawiedliwia tak bezwstydnymi zdaniami, jak: „Znowu okaza o si , !e nasz Ko#ció nie jest zwi*zany z !adnym ustrojem politycznym, z !adn* #wieck* form* rz*dów, z !adn* konstelacj* partii. Ko#ció stawia sobie wy!sze cele, jego zadania posiadaj* charakter nadprzyrodzony (!)", stanowczo przeciwstawia si „domys om, i! Ko#ció niezbyt powa!nie traktuje swoje poparcie dla nowo powsta ego adu politycznego"81. Biskup Bornewasser z Trewiru wpada w ton wr cz patetyczny: „Z podniesion* g ow* i energicznym krokiem wkroczyli#my do nowej Rzeszy i jeste#my gotowi s u!y" jej z wszystkich si , cia em i dusz*"82. Biskup-sufragan Burger nie waha si stwierdzi": „Cele rz*du Rzeszy s* od dawna celami naszego Ko#cio a katolickiego"83. Kardyna Faulhaber z Monachium, który ju! cesarzowi s u!y jako biskup polowy podczas I wojny #wiatowej, sta si szczególnie gorliwym zwolennikiem Hitlera, do którego wys a odr cznie napisany list, zawieraj*cy mi dzy innymi takie s owa: „Mówimy szczerze, z g bi duszy: oby Bóg zachowa naszemu narodowi jego kanclerza"84. Czo"owi teologowie katoliccy te4 popierali Hitlera Za polityk* hitlerowców opowiedzieli si nie tylko biskupi, ale równie! inni przedstawiciele katolickiej elity. Ci ostatni zainicjowali, jak wiadomo, seri wydawnicz*, która — przytoczmy informacj zamieszczon* przez munstersk* oficyn Aschendorff-Verlag na tylnych stronach ok adek wszystkich tych broszur — „winna przys u!y" si budowaniu Trzeciej Rzeszy po *czonymi si ami pa stwa narodowosocjalistycznego oraz katolickiego chrze#cija stwa". 229 Michael Schmaus Trzeba odró!ni" tak* literatur popularn* od interpretacji naukowej, teologicznej. Michael Schmaus podczas dyskusji o ma"4e(stwach mieszanych85 We wspomnianej serii oficyny Aschendorff-Verlag natykamy si na tak* oto, ca kiem s uszn* wypowied> Schmausa: „Uwa!am bowiem ruch narodowosocjalistyczny za najostrzejszy i najdonio#lejszy protest przeciw duchowo#ci XIX i XX wieku", co ten katolik oceni oczywi#cie pozytywnie. Zachwyca si on „wyeliminowaniem wszelkiego szkodliwego wp ywu na literatur , pras , teatr, sztuki pi kne i film"86. I ostro — na wzór dziewi tnastowiecznych papie!y — pot piaj*c liberalizm, afirmuje on „wrz*c* krew i !yzn* gleb ". „Tablice zada narodowosoqalistycznych i katolickie imperatywy — obja#nia Schmaus, ale chyba jednak nie popularyzuj*co, lecz naukowo — wskazuj* ten sam kierunek", a ponadto dostrzega on, !e w „narodowosocjalistycznej witalno#ci znowu przejawia si cz owiek jako ca o#", a nie tylko jedna jego cecha — rozum"87. Uczona interpretacja narodowego socjalizmu nie zaszkodzi a Michaelowi Schmausowi w chrze#cija skiej Republice Federalnej — i nikogo to ju! dzi# nie zdziwi. W roku 1951 zosta on cz onkiem Bawarskiej Akademii Nauk i rektorem uniwersytetu w Monachium. Szesna#cie konwentów katolickich, których przywódcy niegdy# równie! z entuzjazmem poparli Hitlera, mianowa o Schmausa „filistrem honorowym". Sprzymierzony z Hitlerem genera Franco odznaczy Schmausa Krzy!em Komturskim hiszpa skiego orderu Al merito civil. Natomiast inny spo#ród dawnych aliantów Hitlera, Pius XII, wyniós go w roku 1952 do godno#ci pra ata domowego. Joseph Lortz, jeden z kolegów Schmausa, te! nie szcz dzi wysi ków, !eby usprawiedliwi" wolt swego Ko#cio a. Uskar!a si on na to, !e strona katolicka wykazywa a si „wr cz tragiczn* nieznajomo#ci* imponuj*cych pozytywnych si , idei oraz planów narodowego socjalizmu, które zosta y w sposób zrozumia y dla ka!dego i prawdziwie wy o!one ju! w roku 1925 w ksi*!ce Hitlera Mein Kampf. 230 Wszyscy jeste#my winowajcami tego zaniedbania"88. Odnosz*c si do Mein Kampf, nasz katolik mówi o „zadziwiaj*cej pewno#ci siebie", o nadzwyczajnej wprost spójno#ci wewn trznej", co wi cej, u!ywa formu y: „doprawdy wielkie dzie o"89. Teolog Lortz dzi kuje Hitlerowi — ze wzruszeniem — za „uratowanie Niemiec, a tym samym Europy, przed chaosem bolszewizmu", wyznaje, !e dopatrzy si „pokrewnych pryncypiów doktryny narodowosocjalistycznej i katolicyzmu", pisze: „Pod wieloma wzgl dami tylko katolicyzm mo!e by" spe nieniem narodowego socjalizmu", i wreszcie „bez !adnych zastrze!e " wypowiada swoje „tak" dla hitleryzmu, poczuwaj*c si do „dwojakiego obowi*zku sumienia", narodowy socjalizm jest bowiem prawowitym ustrojem politycznym Niemiec, zreszt* „w przewa!aj*cej mierze to!samym z Rzesz* Niemieck*"90. Zacytujmy tu jeszcze jeden tylko, szczególnie wymowny, fragment pracy Lortza. Zaliczywszy liberalizm do #miertelnych chorób swojej epoki i g ównych wrogów Ko#cio a, mówi on mianowicie: „Wr cz wyzwoleniem jest natomiast ten fakt, !e wreszcie w czasach najnowszych poza Ko#cio em pojawiaj* si wielka si a i wielkie kszta towanie !ycia, które obiecuj* i w znacznym stopniu realizuj* to, co w XIX wieku g osili papie!e Grzegorz XVI, Pius IX, jak te! Leon XIII, nara!aj*c si na wzgardliwy #miech ca ego #wiata tak zwanych ludzi wykszta conych, post powych, walcz*cych o «kultur », ludzi, którzy odrzucali to, czemu przeciwstawiali si owi papie!e: przecenianie majoryzacji i mylenie jej z w adz*; !*danie bezgranicznej wolno#ci prasy i s owa, krótko mówi*c, wszystkie te wypaczenia, które indywidualistyczny liberalizm nies usznie uwa!a za istot wolno#ci"91. W owych charakterystycznych przejawach dzia alno#ci dopatruje si wi c teolog Lortz pe nej zgodno#ci mi dzy najwybitniejszymi papie!ami XIX wieku a narodowosocjalistycznym dyktatorem albo, jak pisze ten!e Lortz, „katolikiem Adolfem Hitlerem"92. A najbardziej znamienne jest to, !e Lortz ma racj . Joseph Pieper Ten znany katolicki autor dzie teologicznych dowodzi w og oszonej przez siebie w roku 1934 broszurze istnienia zbie!no#ci mi dzy encyklik* Piusa XI Quadragesimo anno z 1931 roku a ideami spo ecznymi hitlerowców. „Te si gaj*ce bardzo daleko, 231 231 w pewnych punktach zdumiewaj*ce zbie!no#ci mi dzy intencj* encykliki a spo eczno-politycznymi celami i realizacjami (!) pa stwa narodowosocjalistycznego trzeba tak dobitnie uzmys awia" po to, by katoliccy chrze#cijanie spoza NSDAP dostrzegli most *cz*cy ideologi chrze#cija skiej nauki spo ecznej z polityk* spo eczn* narodowych socjalistów, stanowi*c* najwa!niejszy element polityki wewn trznej Trzeciej Rzeszy"93. Katoliccy przywódcy niemieckich studentów Wspomnijmy tu tak!e o niejednokrotnym wyra!eniu przez tych w a#nie ludzi swego poparcia dla Hitlera. Oto co przewodnicz*cy zrzeszenia CV, Forschbach, o#wiadczy przed plebiscytem i wyborami do Reichstagu, przewidzianymi na 12 listopada: „Kto 12 listopada nie powie «tak», ten sprzeniewierzy si przysi dze cz onka korporacji, bo w chwili najwi kszego niebezpiecze stwa zdradzi swoj* ojczyzn i naród"94. Korporacja katolicka, która og osi a przed wyborami apel o podobnej wymowie, ju! na pocz*tku wrze#nia stwierdzi a: „Pragniemy istnienia korporacji, chodzi nam bowiem o jedno#" katolickich i niemieckich studentów w realizowaniu celów narodowego socjalizmu"95. Dzisiaj s*dzi si na ogó , !e przyjazny stosunek do nazistów, zw aszcza ze strony biskupów niemieckich, by tylko krótkotrwa * pomy k*. Od chwili kl ski Niemiec katolicy wskazuj* na setki skarg, jakie biskupi kierowali do partii oraz rz*du, na uwi zienie kilku tysi cy ksi !y, a nawet ofiary #miertelne. Zauwa!my na marginesie, !e !aden biskup niemiecki nie zosta wówczas m czennikiem ani te! nie trafi do obozu koncentracyjnego. Taki los by stosowny dla duchownych ni!szych rang*. Ale istotnie cz ste konflikty episkopatu z organami partyjnymi s u!* teraz tylko do zatuszowania faktycznego stanu rzeczy. Owe protesty wy!szego kleru by y bowiem jedynie protestami pro domo. Póki Hitler rz dzi", niemieccy biskupi nie zaprotestowali nigdy przeciw jego w"adzy i systemowi, który stworzy" Oskar!enia ze strony niemieckich biskupów katolickich w latach 19331939 — po wybuchu wojny nie formu owano ich w ogóle — nigdy nie by y wymierzone przeciw Hitlerowi i jego 232 polityce, która sprowadzi a katastrof na po ow globu. To niemieckim hierarchom nie przeszkadza o. To popierali i atwo dowie#", !e tak by o. Nie, ich skargi dotyczy y wy *cznie religijnej polityki Hitlera, naruszania przeze konkordatu. Wcze#niej obieca respektowanie praw Ko#cio a, ale ani my#la dotrzyma" obietnicy. Tote! biskupi bronili si przed ograniczeniem ich zaanga!owania w wychowanie m odzie!y, o#wiat , w dziedzinie prasy, przed podporz*dkowaniem stowarzysze katolickich panuj*cemu ustrojowi, przed krytyk* Starego Testamentu, czterech ewangelii, kleru, wyst powali przeciw konfiskacie dóbr ko#cielnych, zakazowi odbywania procesji, przeciw stawianiu zakonników przed s*dem, mimo !e sam papie! po kilku procesach rozwi*za ca * jedn* prowincj zakonu franciszkanów z powodu „ekscesów"96. Ale ten!e papie! nie omieszka od czasu do czasu cierpko zgani" hitlerowców za nieprzestrzeganie konkordatu. Wszystkie !ale Ko#cio a katolickiego odnosi y si jedynie do nara!ania na szwank interesów katolickich. Niemieccy biskupi nie sprzeciwiali si nigdy tysi*com niesprawiedliwych wyroków na przeciwników Ko#cio a, prze#ladowaniu libera ów, demokratów, komunistów, którego wr cz pragn li. Ci biskupi nie zaprotestowali nigdy przeciwko inwazji Hitlera na Austri , Czechos owacj , Polsk , Dani , Norwegi , Belgi , Holandi , Francj czy Zwi*zek Radziecki (t ostatni* wojn powitali ze szczerym entuzjazmem). Nigdy nie sprzeciwili si oni straszliwym pogromom Wydów, zniszczeniu ponad dwustu synagog, upokarzaniu, deportacji, i zagazowywaniu Wydów, którzy byli wszak co rusz — od tysi*ca pi ciuset lat — prze#ladowani i mordowani przez macierzysty Ko#ció owych biskupów. Nigdy nie zaprotestowali oni przeciw ustrojowi narodowosocjalistycznemu jako takiemu. Przeciwnie: tacy wy!si duchowni jak kardyna Faulhaber z Monachium, kardyna Schulte z Kolonii, biskup Matthias Ehrenfried z Wurzburga i inni deklarowali (w roku 1935) pe n* gotowo#" do kolaboracji z nazizmem i ubolewali nad tym, !e zostali zignorowani97. „Lew z Munsteru" W tym kontek#cie nale!a oby zw aszcza przypomnie" posta" biskupa Munsteru, hrabiego Galena, którego #wiat katolicki postrzega jako wzorzec katolickiego bojownika antyhitlerowskiego 233 ruchu oporu. Otó! hrabia Galen istotnie wyst powa przeciw przypadkom uwi zienia ksi !y, zakonników, sióstr zakonnych, przeciw konfiskowaniu maj*tku Ko#cio a i restrykcjom wobec instytucji religijnych, ale na przyk ad nigdy nie pot pi wszcz tej przez Hitlera zbrodniczej wojny. Wr cz przeciwnie: wychwalany „lew z Munsteru" nie waha si nawet usprawiedliwia" swoich oskar!e twierdz*c, i! antyreligijna polityka re!imu hitlerowskiego uniemo!liwia Rzeszy osi*gni cie zwyci stwa! Utrzymywa , !e taka polityka mog aby niekorzystnie wp yn*" na przebieg wojny, bo niweczy ona „wewn trzn* jedno#" narodu". Ów darzony czci* katolicki „bojownik ruchu oporu" — tu! po wojnie mianowany kardyna em — zapewnia , !e „chrze#cijanie spe ni* swój obowi*zek", !e niemieccy !o nierze „chc* walczy" i umiera" za Niemcy" i tak dalej98. Có!, Hitler te! nie !*da od nich wi cej. Ju! sam ten fakt, i! katoliccy biskupi Niemiec nigdy nie pot pili re!imu hitlerowskiego jako takiego, póki Hitler by u w adzy, obci*!a ich ogromnie. Ale ich aktywno#" nie ogranicza a si bynajmniej do popierania Hitlera w roku 1933 i potem do milczenia wobec jego dyktatury, którego nie usprawiedliwiaj* liczne skargi sk adane w sprawach dotycz*cych polityki ko#cielnej. Dzisiaj — i to jest niepoj te — wierzy w ow* ograniczon* aktywno#" ca y niemal!e #wiat zachodni. Oto na przyk ad w zas uguj*cym w a#ciwie na zaufanie krytycznym omówieniu sposobów prezentacji walki ko#cio a w pi#miennictwie powojennym czytamy, !e „znaczna cz #" niemieckich katolików, mi dzy innymi biskupi i inni wy!si dostojnicy, d ugo mamiona przez diaboliczn* taktyk Hitlera, jedynie w pierwszym roku stan a po jego stronie"99. Yatwo jednak dowie#" takiego oto stanu faktycznego: 234 A4 po ostatnie lata II wojny &wiatowej niemieccy (a od roku 1938 tak4e austriaccy) biskupi katoliccy z ka4dym rokiem energiczniej popierali jednego z najwi3kszych zbrodniarzy w dziejach &wiata Z wyj*tkiem masowego zabijania umys owo chorych, biskupi uczestniczyli we wszystkim, doprawdy we wszystkim. A. Miller100 Kardyna Faulhaber co rusz domaga si w jednym z listów pasterskich napisanych w 1934 roku „respektu i pos usze stwa" wobec pa stwowej zwierzchno#ci, a ponadto wychwala „nieocenione przys ugi" wy#wiadczane przez rz*d hitlerowski — w wielu dziedzinach — narodowi niemieckiemu i Ko#cio owi101. Biskup Osnabruck, Wilhelm Berning, pisze w s owie pasterskim og oszonym w 1934 roku: „My katolicy niemieccy, którzy — jako wierni synowie naszego #wi tego Ko#cio a — zabiegamy o utrzymanie i obron naszych dóbr religijnych i moralnych, jeste#my równie! wiernymi synami naszego niemieckiego pa stwa, którzy pragn* z rado#ci* i determinacj* bra" udzia w budowaniu i rozwijaniu nowej Rzeszy. Jako katolicy niemieccy jeste#my do tego uprawnieni i zobowi*zani"102. Podobne zapewnienia formu uje ten biskup kilkakro" i okre#la osobist* ofiarno#" na rzecz „wspólnoty narodowej", wówczas „narodowosocjalistycznej wspólnoty narodowej", jako „obowi*zek na o!ony na nas przez Chrystusa"103. Berning, ju! w roku 1933 z rekomendacji Góringa mianowany cz onkiem Rady Pa stwa104, zosta — w uznaniu jego szczególnej sympatii dla narodowego socjalizmu — tu! po wybuchu wojny biskupem Berlina. Arcybiskup Fryburga, Gróber, udowadnia w wydanej w 1935 roku ksi*!ce swego autorstwa, !e katolicy dochowywali wierno#ci pa stwu poprzez wszystkie stulecia. Gróber wychwala ju! nawet wierno#" pa stwu okazywan* przez dwunastu aposto ów, chocia! w a#ciwie nie mamy o nich !adnych wiadomo#ci po#wiadczonych przez historiografi 105. Natomiast u najstarszych Ojców Ko#cio a, których pisma s* nam znane, ten autor odnajduje niewiele #wiadectw patriotyzmu i dlatego, podobnie jak Carlyle, przypuszcza, i! mi o#" ojczyzny jest najwi ksza zawsze wówczas, gdy okazuje si prawie !e anonimow*106. Z jednego z kodeksów prawa salickiego 235 arcybiskup Grober czerpie nast puj*ce zdanie: „Niech !yje Chrystus, który kocha Franków"107. W ca ej ksi*!ce podkre#la si oraz ilustruje przyk adami s u!*c* zachowaniu pa stwowo#ci dzia alno#" katolików, natomiast bezbo!ny Nietzsche zostaje tu — obszernie — zdyskredytowany jako dobry Europejczyk! Grober stwierdza, !e niemieccy !o nierze nie wyruszali na I wojn #wiatow* z Zaratustr w plecakach. „Czegó! mieliby nasi bohaterowie nauczy" si z Zaratustry? Czy!by entuzjazmu dla cesarza i Rzeszy? W pierwszej cz #ci mogliby oni przeczyta" rozdzia o nowym bo!ku, z którego p ynie taka oto nauka o pa stwie: «Pa stwo? Có! to jest? A wi c nadstawcie uszu, bo teraz opowiem wam o #mierci narodów. Pa stwo to imi najzimniejszego z zimnych potworów. (...) Co wi cej, wymy#lono tam umieranie za wielu, które samo siebie podaje za !ycie: zaiste serdeczna przys uga wy#wiadczona wszystkim kaznodziejom #mierci»"108. To prawda, trudniej by oby wyruszy" na czteroletni* wzajemn* rze>, która poci*gn a za sob* #mier" dziesi ciu milionów ludzi z takimi pouczeniami ni! z tym, co wszystkim stronom walcz*cym doradza Ko#ció katolicki. Bardzo roztropnie (a mo!e i cynicznie?) ko czy ów, zalecaj*cy katolikom hitlerowskich Niemiec patriotyzm, fryburski ksi*! Ko#cio a s owami zaczerpni tymi z encykliki Leona XIII Sapientiae christianae: „W czasie wojny (!) i pokoju nie ma lepszego obywatela ni! #wiadomy swych obowi*zków chrze#cijan"109. Hitlerowi pewno si to spodoba o. Gdy w marcu 1936 roku zajmowa nadre sk* stref zdemilitaryzowan*, w ca ej Nadrenii rozbrzmiewa y ko#cielne dzwony, Ko#ció katolicki odprawia nabo!e stwa dzi kczynne, a kardyna Schulte z Kolonii, pono" o wiele sceptyczniej nastawiony do narodowego socjalizmu ni! niejeden z pozosta ych metropolitów110, zatelegrafowa do naczelnego dowódcy Wehrmachtu: „W tych pami tnych chwilach, kiedy Wehrmacht Rzeszy znowu wkracza do niemieckiej Nadrenii jako stra!nik pokoju i adu, ze wzruszeniem w duszy pozdrawiam powo anych pod bro (...)"in. W dniu 11 marca 1938 roku wojska Hitlera zaj y Austri . Kardyna Innitzer z Wiednia, który w porozumieniu z Watykanem wcze#niej zaleci Schuschniggowi podporz*dkowanie si Hitlerowi i o#wiadczy : „Aneksja jest nieunikniona", uczci wkroczenie Wehrmachtu biciem w dzwony i wywieszeniem flag ze swastyk* na ko#cio ach, a ponadto poleci , by duchowie stwo jego 236 diecezji posz o za tym przyk adem. Nazajutrz po aneksji zobowi*za on ksi !y do odprawienia nabo!e stwa dzi kczynnego. Po audiencji wiede skiego arcybiskupa u Hitlera, w czasie której ten ostatni obieca nienaruszalno#" praw Ko#cio a, wszyscy biskupi austriaccy — z wyj*tkiem metropolity Linzu — wezwali naród do opowiedzenia si za Hitlerem i zako czyli swój apel pozdrowieniem „Heil Hitler"112. Dnia 28 marca 1938 roku prasa austriacka opublikowa a pod tytu em Bekenntnis der katholischen Kirche zu Grossdeutschland. Episkopat fur Nationalsozialismus {Opowiedzenie si3 Ko&cio"a katolickiego za Wielkimi Niemcami. Episkopat popiera narodowy socjalizm) uroczyst* deklaracj {Feierliche Erklarung) biskupów austriackich w zwi*zku z plebiscytem. W s owie wst pnym kardyna Innitzer oraz ksi*! -arcybiskup Salzburga, Weitz, podkre#laj*, !e oto „tysi*cletnia t sknota naszego narodu" doczekuje si spe nienia, a biskupi austriaccy mog* zaapelowa" do wszystkich wiernych „tym spokojniej", !e pe nomocnik Fuhrera poinformowa ich o kursie polityki tego ostatniego, której przy#wieca motto: „Oddajcie Bogu, co boskie, a cesarzowi, co cesarskie"113. Ilu! zbrodni zd*!yli si ju! wtedy dopu#ci" hitlerowscy oprawcy, ile tysi cy ludzi ucierpia o w obozach, ilu Wydów! Ale katoliccy biskupi gotowi byli przysta" na wszystko, byleby otrzymali to, „co boskie", ma o tego, gotowi byli nawet na miar swoich si popiera" re!im. I oto w swojej uroczystej deklaracji wszyscy austriaccy arcybiskupi i biskupi zapewnili: „Z najg bszym przekonaniem i dobrowolnie o#wiadczamy — my, ni!ej podpisani biskupi austriackich prowincji ko#cielnych — w zwi*zku z historycznymi, wielkimi wydarzeniami w Niemieckiej Austrii: Napawa nas rado#ci* fakt, i! Ruch Narodowosocjalistyczny osi*gn* i osi*ga wiele, tworz*c dobrobyt narodu i pomy#lno#" gospodarcz*, a zw aszcza przyczynia si do poprawienia losu najbiedniejszych warstw narodu. Jeste#my tak!e przekonani, !e dzi ki poczynaniom ruchu narodowosocjalistycznego zosta o za!egnane niebezpiecze stwo, jakim jest niszcz*cy wszystko, bezbo!ny bolszewizm. Biskupi udzielaj* temu dzia aniu dla przysz o#ci swego b ogos awie stwa i !ycz* mu powodzenia, a ponadto zwróc* si do wiernych, by przyj li oni podobn* postaw . 237 Jest to nasz, biskupów, oczywisty obowi*zek narodowy, aby#my w dniu plebiscytu jako Niemcy opowiedzieli si za Rzesz* Niemieck*; ufamy !e wszyscy wierz*cy chrze#cijanie b d* wiedzieli, co s* winni swemu narodowi"114. Ta deklaracja zosta a odczytana we wszystkich katolickich ko#cio ach Austrii. Dnia 6 kwietnia papie! i sekretarz stanu Pacelli przyj li Innitzera oraz kilku innych biskupów austriackich na audiencji. Po powrocie z Rzymu kardyna Innitzer zaleci wiede skim ksi !om, by wywiesili niemieckie flagi na ko#cio ach i by w przeddzie plebiscytu rozbrzmiewa y dzwony. Trzy dni pó>niej, 10 kwietnia, kardyna wszed do lokalu wyborczego z „niemieckim pozdrowieniem"115. Kiedy w tym!e roku 1938 Niemcy zmusi y Czechos owacj do uleg o#ci gro>b* zastosowania przemocy, odbyta w Fuldzie konferencja biskupów sta a si okazj* do przes ania Hitlerowi adresu gratulacyjnego. W roku 1939 w dzienniku urz dowym diecezji bamberskiej znalaz si taki oto tekst: „Na urodziny Fuhrera (nale!y to odczytywa" po kazaniach w Bia * Niedziel ) W przysz y czwartek, 20 kwietnia, Naród Niemiecki obchodzi 50. urodziny naszego Fuhrera i kanclerza Rzeszy, Adolfa Hitlera. Dla uczczenia tego #wi ta w przeddzie 20 kwietnia decyzj* naszych Najdostojniejszych Biskupów po wieczornym dzwonieniu modlitewnym nast*pi uroczyste bicie w dzwony. Ju! dzi# chcemy w tym #wi tym miejscu da" wyraz naszym najlepszym !yczeniom wspólnie i w skupieniu odmawiaj*c teraz «Ojcze nasz» za Fuhrera i Ojczyzn . «Ojcze nasz.. .»"116. Poparcie dla Hitlera ze strony niemieckich biskupów katolickich nie usta o bynajmniej w chwili wybuchu wojny, lecz by o odt*d wyra!ane jeszcze gorliwiej. W wielu wypowiedziach zwracali si oni — ju! to w pojedynk , ju! to wspólnie — ,„ponawiaj*c apel", jak sami pisz* (por. t. II, s. 240), i !arliwiej ni! przedtem, do narodu niemieckiego, by okazywa Hitlerowi pos usze stwo i z determinacj* mu s u!y . W Vademecum fur den katholischen Soldaten (Vademecum dla katolickiego 4o"nierza), które ju! 8 listopada 1938 roku uzyska o imprimatur Ordynariatu Biskupiego w Munsterze — przypomnijmy sobie hrabiego Galena! — czytamy: „Fuhrer uosabia 238 jedno#" narodu i Rzeszy. Jest on najwy!szym nosicielem w adzy pa stwowej. Niemieckiemu chrze#cijaninowi ju! samo sumienie, tak!e wówczas, gdy nie zosta a z o!ona przysi ga, nakazuje okazywanie pos usze stwa Fuhrerowi w a#nie ze wzgl du na posiadanie przeze najwy!szej w adzy w pa stwie. (...) Niemieckiemu !o nierzowi jest tym atwiej #lubowa" wierno#" swemu Fuhrerowi i najwy!szemu dowódcy, !e widzi on w nim wzorzec prawdziwie !o nierskiej postawy i !o nierskiej wierno#ci, !e ofiarowuje wiern* s u!b cz owiekowi, dla którego sensem !ycia jest przysporzenie wielko#ci i chwa y swemu narodowi i który we dnie i w nocy sam daje przyk ad wierno#ci, natomiast !o nierz-chrze#cijanin mo!e wypowiedzie" rot #lubowania z powag* i rado#ci* w sercu, bo jego wiara uczy go tego, i! w osobie sprawuj*cego w adz trzeba rozpozna" i doceni" nie tylko ludzkie zdolno#ci i osi*gni cia, ale tak!e majestat i dostoje stwo nadane mu przez Boga"117. Gdy jesieni* 1939 roku polscy katolicy gin li masowo od bomb zrzucanych przez Niemców na Warszaw , niemieccy katolicy, zach ceni do tego przez swych kardyna ów i biskupów, modlili si o to, by nie ucierpia a hitlerowska Rzesza. Oto modlitwa odmawiana przez ksi !y diecezji munsterskiej na polecenie ordynariusza, hrabiego Galena: „Wszechmog*cy wieczny Bo!e! Prosimy Ci , we> nasz* ojczyzn pod swoj* nieustaj*c* obron : o#wie" tych, którzy ni* steruj*, #wiat em Twej m*dro#ci, i!by poj li, co s u!y prawdziwej pomy#lno#ci narodu, i by, przez Ciebie obdarzeni si *, spe niali to, co s uszne. Chro wszystkich !o nierzy naszego Wehrmachtu i zachowaj dla nich askawo#", dodawaj otuchy walcz*cym (...)"118. Po nieudanym zamachu na Hitlera w listopadzie 1939 roku kardyna Faulhaber odprawi w monachijskim ko#ciele Naj#wi tszej Marii Panny uroczyst* msz dzi kczynn* i wraz ze wszystkimi biskupami bawarskimi pogratulowa Hitlerowi ocalenia119. Na pocz*tku roku 1940 biskup Augsburga, Kumpfmuller, zapewni , !e Chrystus jest „zawsze najlepszym towarzyszem broni". „Chrystus dochowuje wierno#ci temu sztandarowi, któremu #lubowa ofiarno#" bez wzgl du na to, co mia oby si zdarzy""120. W tym!e okresie biskup Trewiru, Bornewasser, zaapelowa do wiernych, by „s u!yli narodowi ze wszystkich si wewn trznych i zewn trznych". „Musimy ponie#" wszelk* ofiar , jakiej wymaga od nas obecna sytuacja"121. 239 Katolicki modlitewnik i #piewnik wojskowy, u o!ony w roku 1940 przez biskupa polowego Wehrmachtu, Franza Justusa Rarkowskiego, poucza niemieckiego !o nierza tak oto: „Obowi*zek obrony pa stwa to obowi*zek honorowy. Niepo#ledni* rol w tworzeniu wielko#ci Niemiec odegra stan !o nierski. Jest on szko * dzielno#ci, w nim rodz* si wielcy bohaterowie, w nim mo!na okaza" swój honor i zdoby" chwa !... Niech wskazaniem dla ciebie b dzie has o: «Z Bogiem za Fuhrera, naród i ojczyzn !». Módlmy si ! (...) Pozwól nam sta" si plemieniem bohaterskim. Pob ogos aw szczególnie naszego Fuhrera i naczelnego dowódc Wehrmachtu, aby móg wykona" wszystkie zadania, jakie przed nim stoj*. Spraw, aby#my wszyscy, pod jego przewodem, widzieli swe #wi te zadanie w ofiarno#ci wobec narodu i ojczyzny (...)" i tak dalej122. Po inwazji Niemiec na Zwi*zek Radziecki w roku 1941 ów katolicki biskup polowy, o którym nawet po stronie katolickiej napisano, !e jego listy pasterskie „#wiadczy y dobitnie o narodowosocjalistycznym propagowaniu przeze wojny"123, og osi s owo pasterskie do katolickich !o nierzy Wehrmachtu, gdzie zawarte s* mi dzy innymi nast puj*ce stwierdzenia: „Jak ju! niejeden raz w dziejach, Niemcy staj* si oto ocaleniem i przedmurzem Europy. (...) Wiele pa stw europejskich rozumie to, !e wojna z Rosj* stanowi europejsk* krucjat . (...) Owo pami tne i zobowi*zuj*ce do po#wi cenia prze!ycie, jakim jest wasz udzia w walkach na Wschodzie, u#wiadomi wam, !e to, i! mo!emy by" Niemcami, trzeba uwa!a" za szcz #cie tak wielkie, !e a! nie do wys owienia"124. Wbrew temu, co dzi# ch tnie powtarzaj* katolicy, Rarkowski nie by „niechlubnym wyj*tkiem". Ca y episkopat Niemiec i Austrii zachowywa si tak samo jak on. Bawarscy biskupi katoliccy o#wiadczyli w 1941 roku we wspólnym li#cie pasterskim: „W czasie tamtej wojny #wiatowej prze!ywali#my ju! co# podobnego i owe ci !kie, gorzkie do#wiadczenia u#wiadomi y nam, jak potrzebne i wa!ne jest to, by w takiej sytuacji ka!dy ch tnie, z pe nym oddaniem i wiernie wype nia swój obowi*zek, by zachowywano spokój, rozs*dek, i by niezmiennie pok adano ufno#" w Bogu, niepo!*dane by oby natomiast oci*ganie si i narzekanie. Dlatego w a#nie zwracamy si dzi# do was, drodzy diecezjanie, w imi ojcowskiej mi o#ci i troski ze s owami apelu, który powinien was natchn*" 240 do tego, aby#cie — sumiennie wype niaj*c swój obowi*zek i powa!nie traktuj*c swoje powo anie — nie szcz dzili si w s u!bie dla dobra ojczyzny, dla dobra Niemiec i umi owanej Bawarii.(...) W pierwszych latach tamtej wojny #wiatowej byli#my pe ni rado#ci i dumy z tego, !e jedno#" prowadzi do wielko#ci pa stwa, ale pod koniec wojny do#wiadczyli#my i tego, i! brak jedno#ci zniweczy osi*gni t* wielko#". B*d>my zgodni w mi o#ci ojczyzny i s u!bie dla niej, sta my si wspólnot* ludzi ofiarnych i pracowitych, skorych do obrony ojczystego kraju (...)" To ojcowskie s owo pasterskie zosta o podpisane przez arcybiskupa Monachium, kardyna a Michaela Faulhabera, przez arcybiskupa Bambergu, przez biskupów Spiry, Wurzburga, Ratyzbony, Augsburga, Eichstatt i Passau125. W memoriale wszystkich katolickich biskupów Niemiec z 10 grudnia 1941 roku owi dostojnicy Ko#cio a stwierdzaj*: „Towarzyszymy naszym !o nierzom poprzez modlitwy, a dla poleg ych, którzy oddali !ycie za swój naród, !ywimy wdzi czno#" i mi o#". Ponawiaj*c apel o dzielne wytrwanie, !arliwie wzywali#my — tak!e w li#cie pasterskim og oszonym latem — naszych wiernych do sumiennego spe nienia obowi*zku, do ofiarnej pracy i walki w s u!bie narodu, w tym najtrudniejszym czasie wojny. Z satysfakcj* obserwujemy walk z pot g* bolszewizmu, przed którym my, niemieccy biskupi, ostrzegali#my katolików Niemiec w licznych listach pasterskich og aszanych od roku 1921 do 1936, prosz*c zarazem o czujno#", co jest faktem znanym rz*dowi Rzeszy"126. Komentarz by by zbyteczny. Równie! w latach 1942 i 1943 niemieccy biskupi katoliccy w nie mniej jednoznacznej formie popierali jednego z najwi kszych zbrodniarzy w dziejach #wiata127. Potem jednak stali si ostro!niejsi, chocia! na przyk ad austriacki ksi*! -biskup Ferdinand von Seckau jeszcze w 1944 roku chwali wywo an* przez Hitlera wojn jako „czas wielko#ci i heroicznych czynów"128, arcybiskup Kolb z Bambergu pisa za# 31 stycznia 1944 roku: „Gdy walcz* armie z o!one z !o nierzy, to za lini* frontu musi sta" armia ludzi modl*cych si ". Co wi cej, jeszcze na pocz*tku szóstego roku wojny bamberski arcypasterz dodawa katolikom otuchy, by mogli dzielnie znosi" trudy wojny: „W a#nie dlatego, !e #wiat znalaz si w tak wielkiej opresji, Pan Bóg potrzebuje ludzi, którzy #wiadomie wezm* na siebie jej ci !ar. (...) Chrystus 241 oczekuje od nas, !e, tak jak On, ch tnie przyjmiemy cierpienie i dzielnie poniesiemy krzy!". Na zako czenie Kolb upomina si o „gor*c* modlitw za nasz ukochany naród i za ojczyzn w tej godzinie najwi kszego wyt !enia si "129. Równie4 niemiecka prasa katolicka wypowiada"a si3 pozytywnie o wywo"anej przez Hitlera wojnie Bóg sprawi , !e wr czony nam zosta miecz zemsty, który zwrócimy przeciw Anglii. Jeste#my wykonawcami sprawiedliwego Bo!ego wyroku. Katolicka gazeta „Kirchenblatt fur das nordliche Munsterland", wydanie z 9 marca 1941 roku130 Niewielu jest takich ludzi (...) i do tych wielkich m !ów nale!y niew*tpliwie cz owiek, który dzi# obchodzi pi "dziesi*te drugie urodziny — Adolf Hitler. Dzisiaj przyrzekamy mu, !e ze wszystkich si b dziemy zabiega" o to, by nasz naród otrzyma nale!ne mu miejsce w #wiecie. Katolicka gazeta „Kirchenzeitung fur die Erzdiozese Koln", wydanie z 20 kwietnia 1941 roku131 Oczywiste jest i powszechnie o tym wiadomo, !e tak!e katolicka opinia publiczna w Niemczech i Austrii okaza a si w ko cu przychylna dla Hitlera. Gazety katolickie — te, które unikn y likwidacji z woli w adz hitlerowskich — wzywa y, tak jak podczas pierwszej wojny #wiatowej, do poparcia tej drugiej. Ameryka ski naukowiec Gordon C. Zahn stwierdzi w og oszonej w 1961 roku rozprawie Die deutsche katholische Presse und Hitlers Kriege (Niemiecka prasa katolicka wobec wojen prowadzonych przez Hitlera), i! w przejrzanej „reprezentatywnej grupie czasopism" nie znalaz „ani jednego #wiadectwa bodajby ukrytej opozycji wobec wojny". Przeciwnie: „Prasa katolicka okaza a si pe na wezwa do sprzyjania wojnie, na ka!dej stronie drukowano p omienne apele o «patriotyzm» i zach ty do «wykonania swego obowi*zku»"132. „Ogólne wra!enie, jakie odnosi czytelnik — pisze, zreszt* na amach periodyku jednoznacznie katolickiego, ów ameryka ski socjolog — jest takie, !e dominowa o narodowosocjalistyczne poparcie dla wojny" i t konkluzj uzupe nia autor nieco dalej jak nast puje: 242 „Tonacja hipernacjonalistycznego entuzjazmu we wszystkich gazetach, które przewertowali#my dla potrzeb naszej pracy, nie sprawia na czytelniku wra!enia tonacji wymuszonej"133. Bo te! nie wymuszano jej. Autorzy artyku ów, w#ród których — co Zahn odnotowuje — „by o wielu, a mo!e i wi kszo#", duchownych"134, tak czy inaczej wzorowali si na swych prze o!onych, biskupach, tak jak ci brali przyk ad z papie!a. Postaw* Piusa XII podczas wojny i po jej zako czeniu zajmiemy si w dwóch ostatnich rozdzia ach. Tutaj pozostaje nam Spojrzenie z boku na niemiecki Ko&ció" ewangelicki W licznych or dziach i wielu proklamacjach w adze poszczególnych prowincji ko#cielnych deklarowa y pragnienie udzia u w wielkim dziele jednoczenia narodu i podkre#la y sw* aprobat dla wielkich wydarze , jakie maj* miejsce w !yciu politycznym Niemiec. Teolog Kart Kupisch135 Podczas gdy katoliccy biskupi Niemiec gremialnie zwalczali nazizm a! do roku 1933, #rodowiska teologów ewangelickich sympatyzowa y z nim ju! przed owym rokiem; tak by o cho"by w przypadku powsta ej w roku 1931 Wspólnoty Roboczej Pastorów Nacjonalistycznych (Arbeitsgemeinschaft nationalistischer Pfarrer). A gdy Hitler doszed do w adzy, pronazistowskie apele przywódców Ko#cio a ewangelickiego nast powa y jeden po drugim. Przed wyborami marcowymi roku 1933 Zwi*zek Ewangelicki wzywa: „Ewangeliccy chrze#cijanie, pojmijcie powag i znaczenie tego roztrzygni cia wyborczego dla przysz o#ci. (...) Opowiedzcie si po stronie przedstawicieli obecnego rz*du, by u atwi" im ich twórcz* prac . Pami tajcie o swej odpowiedzialno#ci: chodzi tu o ocalenie Rzeszy!"136 Po tamtych wyborach „Allgemeine Evangelisch-Lutherische Kirchenzeitung" pisa a: „Dla Ko#cio a nie jest to czas stania z boku, lecz uczestnictwa, i ka!dy kolejny dzie uzmys awia nam, !e z w asnej woli jeste#my #wiadkami tworzenia si wielkiej historii. (...) Ale mimo ogromnej rado#ci z prze omu, jaki dokona si w kraju, nie mo!emy ani jednego dnia zapomnie" o tym, i! wyzwolenie, które by oby do osi*gni cia poprzez polityk zagraniczn*, trzeba jeszcze wywalczy"!"137 243 Tak zwane Kolegium Trzech (Kapler, Marahrens, Hesse) o#wiadcza z upowa!nienia Niemieckiej Rady Ko#cio ów Ewangelickich, a wi c zarazem wszystkich Ko#cio ów protestanckich w Niemczech, w or dziu z 25 kwietnia 1933 roku: „Ten historyczny prze om przyjmujemy z wdzi czno#ci*. Bóg nas tym obdarzy . Chwa a Mu za to!"138 Ewangelicki kapelan Ludwig Muller tak oto przedstawia siebie w apelu z 26 kwietnia 1933 roku: „Pok adaj*c ufno#" w Bogu i maj*c #wiadomo#" odpowiedzialno#ci przed Bogiem przyst puj do pracy. Cel to zaspokojenie t sknoty, któr* niemieccy ewangelicy pa aj* od czasów reformacji"139. W imieniu Ruchu M odych Reformatorów jednoznacznie popar te dwa ostatnie apele mi dzy innymi aktualny biskup krajowy Lilje140. Biskup Turyngii, Reichardt, pisze 25 pa>dziernika 1933 roku: „D ug wdzi czno#ci wobec Boga i Adolfa Hitlera ka!e nam uroczy#cie i jednomy#lnie stan*" po stronie cz owieka, który zosta zes any naszemu narodowi oraz #wiatu w celu przezwyci !enia pot gi ciemno#ci. Dlatego te! wzywamy nasze gminy, by — b d*c z nami jednej my#li — jako zjednoczony naród braci popar y Fuhrera"141. Zacytujmy te! pewnego autorytatywnego teologa, który by zwi*zany z jednym z uniwersytetów. Wypowiada si on w sposób typowy dla wielu. „Komu Nowy Testament — pisze ów biblista w roku 1935 — wpoi umiej tno#" rozpoznawania woli Boga oraz Jego drogi przez dzieje, a tak!e ostatecznych realiów tego #wiata, ten odnajdzie w Trzeciej Rzeszy niejedn* spo#ród cech pa stwa opisanych w pauli skiej teologii pa stwowo#ci. (...) Ko#ció musi zaafirmowa" takie pa stwo, musi to by" aprobata wynik a z przyj cia nauk Nowego Testamentu, afirmacja historycznej misji i celów Trzeciej Rzeszy, nie inna ni! Paw owe «tak» w obliczu bosko#ci Imperium Rzymskiego". Ów teolog, który w swych pismach pi tnuje liberalizm, bolszewizm, !ydowski kapita i wszystkich „entuzjastów" (!), który pochwala podstawowe poj cia hitleryzmu: krew i ziemi , ras i naród, honor i bohaterstwo, oraz swastyk , i to nawet kosztem teologii, który Hitlera okre#la jako pot !n* osobowo#", a Horsta Wessela wspomina jako syna kapelana wojskowego, i nakazuje niemieckim studentom teologii, by „maszerowali, jak nale!y, w szeregach SA"142, jest i dzi#, w Niemczech Zachodnich, profesorem, co dla znawcy powojennych realiów niemieckich jest zreszt* ca kiem oczywiste. 244 W momencie zaj cia nadre skiej strefy zdemilitaryzowanej, w marcu 1936 roku, Rada Ko#cio ów Rzeszy telegrafuje do Hitlera: „Pozostaj*c pod wra!eniem powagi chwili i niez omnej determinacji Fuhrera, dzia aj*cego w poczuciu odpowiedzialno#ci przed Bogiem, Niemiecki Ko#ció Ewangelicki z rado#ci* wyra!a gotowo#" s u!enia do ostatka w imi zachowania honoru i egzystencji narodu niemieckiego". Zrzeszenia Ksi !y Ewangelickich „w pe ni zaaprobowa y" t deklaracj wierno#ci Fuhrerowi143. Dnia 20 listopada 1936 roku ewangeliccy biskupi krajowi o#wiadczaj*: „Wraz z Rad* Ko#cio ów Rzeszy stajemy po stronie Fuhrera, skoro naród niemiecki toczy walk na #mier" i !ycie z bolszewizmem. (...) Niezmordowanie b dziemy nawo ywa" nasze gminy do tego, by nie szcz dzi y swych chrze#cija skich si w tocz*cej si walce, mamy bowiem pewno#", i! w ten sposób mo!na najlepiej przys u!y" si narodowi niemieckiemu"144. Na jedena#cie miesi cy przed wybuchem drugiej wojny #wiatowej, 30 wrze#nia 1938 roku, przywódcy Ko#cio ów ewangelickich telegrafuj*: „Bogu niech b d* dzi ki, !e za po#rednictwem Fuhrera zachowa naszemu narodowi honorowy pokój. Razem z wyzwolonymi bra"mi prosimy o Bo!e b ogos awie stwo dla szczytnego dzie a pokoju. Heil dem Fuhrer!"145 Ale dostojnicy Ko#cio a ewangelickiego w *czaj* si te! spontanicznie w dzie o wojny — przypominaj* si s owa Leona XIII: „w czasach wojny i pokoju". Gdy wybuch a druga wojna #wiatowa, 2 wrze#nia 1939 roku, Ko#ció Ewangelicki Niemiec zapewnia: „Niemiecki Ko#ció ewangelicki zawsze i niezmiennie poczuwa si do podzielania losu narodu niemieckiego. Wspomaga on bro wytwarzan* ze stali niepokonan* si * s owa Bo!ego. (...) Tote! i w tym momencie dziejów jednoczymy si z naszym narodem, modl*c si za Fuhrera i Rzesz (.. .)"146. Przewodnicz*cy ogólnoniemieckiej federaqi zrzesze pastorów ewangelickich rozpoczyna swój apel z 8 wrze#nia 1939 roku s owami: „Wielkie Niemcy wzywaj* na s u!b . Wzywaj* wszystkich, starych i m odych, m !czyzn i kobiety — wzywaj* i nas. Jednych na s u!b frontow* poza krajem, innych tutaj jako s ugi tego, który rzek : «Pójd>cie do mnie wszyscy, którzy jeste#cie strudzeni i obarczeni: chc was pocieszy"»"147. Po udanym ataku Niemiec na Polsk dostojnicy niemieckiego Ko#cio a ewangelickiego dzi kuj* Bogu i Hitlerowi w or dziu 245 na do!ynki 1939 roku: „I do wdzi czno#ci dla Boga do *czamy wdzi czno#" dla wszystkich, którzy w ci*gu zaledwie kilku tygodni dokonali tak wielkiego prze omu: dla Fuhrera i jego genera ów, dla naszych dzielnych !o nierzy na l*dzie, na morzu i w powietrzu. (...) Chwalimy Ciebie na wysoko#ciach, Ciebie, który przes*dzasz przebieg bitew, i b agamy Ci , by# nadal mia nas w swej opiece"148. Po inwazji Niemiec na Zwi*zek Radziecki otrzyma Hitler — 30 czerwca 1941 roku — d ugi, entuzjastyczny telegram, rozpoczynaj*cy si s owami: „Klerykalna Rada Powiernicza Niemieckiego Ko#cio a Ewangelickiego, zebrana po raz pierwszy od momentu podj cia decyduj*cych walk na Wschodzie, zapewnia Pana, mein Fuhrer, ponownie w tych podnios ych chwilach o niezmiennej wierno#ci i ofiarno#ci wszystkich chrze#cijan ewangelickich w Rzeszy. (...) Naród niemiecki, a wi c i wszyscy niemieccy chrze#cijanie, dzi kuj* Panu za to, czego Pan dokona "149. Elita Ko#cio a ewangelickiego opowiada a si za Hitlerem równie! znacznie pó>niej, co wi cej, wezwa a do „wojny totalnej" — w tym duchu wypowiedzia si na przyk ad prezes Nwiatowego Konwentu Luteran, Marahrens, który 20 lipca 1943 roku za!*da od pastorów „bezwzgl dnej determinacji". „Wsz dzie musi zosta" zrozumiane to, !e toczymy wojn , która wymaga od nas ca kowitego zaanga!owania, i !e ta wojna musi by" prowadzona w warunkach niezachwianej ofiarno#ci, bez jakichkolwiek przejawów sentymentalizmu". Zaledwie kilka linijek dalej ów protestancki dostojnik Ko#cio a nie wstydzi si przypomnie" wersetu 9, 62 z ewangelii Yukasza150, w którym czytamy: „Ktokolwiek przyk ada r k do p uga, a wstecz si ogl*da, nie nadaje si do królestwa Bo!ego". Jeszcze w trzecim roku wojny og asza równie! Hanns Lilje — dzi# biskup krajowy Dolnej Saksonii i wiceprzewodnicz*cy Rady Ko#cio a Ewangelickiego w Niemczech — prac w asnego autorstwa o wymownym tytule Der Krieg ab geistige Leistung {Wojna jako dokonanie duchowe). Lilje pisze mi dzy innymi: „Albo czy kiedykolwiek !ycie wydaje si milsze ni! podczas wojny?" „Nie tylko na sprz*czkach !o nierskich pasów, ale równie! w sercu i sumieniu musz* znaleZO si s owa: Z Bogiem! T ofiar usprawiedliwi tylko po#wi cenie jej Bogu". Jezusa te! tu oczywi#cie nie zabrak o. Oto Hanns Lilje ko czy swoj* prac , któr* chcia wnie#" wk ad do wywo anej przez Hitlera wojny, s owami: „Jezusowa sentencja: «Komu !ycie mi e, ten je straci» ma o wiele 246 g bsz* wymow ni! ta, jak* potrafi rozpozna" mieszcza ska m*dro#" !yciowa"151. Tak jak za czasów zbrodniarza Hitlera, tak i dzi# biskup Lilje propaguje Ewangeli na swój sposób. Oto w trakcie wywiadu telewizyjnego, który emitowano w roku 1961, da on wyra>nie do zrozumienia, !e w Niemczech Wschodnich Chrystus ma prawo nie tylko do biernego, ale i do czynnego oporu. Nie by o jednak intencj* tego zwolennika re!imu hitlerowskiego, by „w chwili obecnej radzi", !eby bez rozwagi chwycono za bro "152. Nasuwa si przypuszczenie, !e wi kszo#" obecnych ideologów krucjaty s u!y a — jako pos uszne marionetki Hitlera — polityce wschodniej, która doprowadzi a do #mierci pi "dziesi ciu pi ciu milionów ludzi, podczas gdy ówcze#ni chrze#cija scy pacyfi#ci równie! dzisiaj zwalczaj* militaryzm. Bo byli, ma si rozumie", protestanci, którzy nie tylko nie ulegli ideologii hitlerowskiej, ale ponadto otwarcie za#wiadczyli sw* odporno#" na ni*. Przypomnijmy tylko Ko#ció Prawdziwego Wyznania Wiary (Bekennende Kirche), takich ludzi, jak Karl Immer, Paul Schneider, biskup krajowy Wurm albo Martin Niemóller, którego listy do hitlerowskich ministrów trzeba koniecznie przeczyta", !eby doceni" jego odwag . Znamienne jest to, !e Niemóller wypowiada si bardzo krytycznie tak!e o aktualnej polityce niemieckiej. Ale nawet przewodnicz*cy pierwszego „Tymczasowego Zarz*du" Ko#cio a Prawdziwego Wyznania Wiary, ówczesny hanowerski biskup krajowy, napisa w pewnym sprawozdaniu: „W tym miejscu powtarzamy dobitnie to, co niezliczon* ilo#" razy (!) o#wiadczali#my uroczy#cie ca emu narodowi: !e jeste#my gotowi ofiarnie i wiernie broni" tego pa stwa"153. Jak widzieli#my, to samo akcentowali katoliccy biskupi Niemiec, naturalnie w pe nej zgodno#ci z zaleceniami papie!a. 247 Rozdzia 68 Watykan a druga wojna Bwiatowa W dalszym ci*gu naszego omówienia uka!emy jeszcze, jak wiele czyni Pius XII dla przywrócenia pokoju; s usznie zatem uwa!a si go za jednego z wielkich rzeczników pokoju w#ród papie!y. Gustem Gundlach S. J1 Tak jak zdarza o si Ko#cio owi katolickiemu popada" w konflikt z Hitlerem, tak te! dochodzi o — wprawdzie rzadziej — do ró!nic pogl*dów mi dzy hierarchami a Mussolinim. Ale mimo wszystkich tych rozbie!no#ci, mimo skarg biskupów i samego Watykanu, jedenasty i dwunasty Pius nie rezygnowali z aliansu, jaki wi*za ich z faszystami, którzy przecie! uzyskali w adz z pomoc* Kurii. Podkre#lamy jeszcze raz ten nadzwyczaj istotny fakt, zw aszcza za# to, !e papie! utorowa drog Hitlerowi. Te us ugi papie!a zosta y potwierdzone i wykazane przez von Papena, a ponadto znalaz y najbardziej ewidentny wyraz w konkordacie, zawartym niemal!e natychmiast po przej ciu w adzy przez Hitlera, co nada o nowemu pa stwu legalno#" w oczach #wiata. Organ rz*du hitlerowskiego „V6lkischer Beobachter" pisa triumfalnie latem 1933 roku: „Poprzez podpisanie konkordatu z Rzesz* Ko#ció katolicki w sposób najuroczystszy z mo!liwych zaaprobowa istnienie w Niemczech narodowego socjalizmu. (...) Ten fakt oznacza istotne moralne umocnienie narodowosocjalistycznego rz*du Rzeszy i podnosi jego presti!"2. Równie! kardyna Faulhaber potwierdzi expressis verbis fakt udzielenia pomocy przez papie!a: „Papie! Pius XI — przyzna Faulhaber w jednym z kaza , które wyg osi w 1936 roku — jako pierwszy zagraniczny suweren zawar z nowym rz dem Rzeszy donios y uk ad, konkordat, a zale!a o papie!owi na tym, «!eby umacnia" i pog bia" przyjazne stosunki mi dzy Stolic* Apostolsk* a Rzesz* Niemieck*»"3. W tym!e kazaniu kardyna wykaza si jednak jeszcze wi ksz* otwarto#ci*. „W istocie — powiedzia mianowicie Faulhaber — Pius XI by najlepszym i na pocz*tku nawet 248 jedynym przyjacielem nowej Rzeszy. Miliony ludzi za granic* przyj y pocz*tkowo postaw wyczekuj*c*, odnosi y si nieufnie do nowej Rzeszy, i dopiero zawarcie konkordatu pozwoli o im obdarzy" nowy rz*d Niemiec zaufaniem"4. Zauwa!my na marginesie tej sprawy, !e dok adnie dziesi " lat pó>niej jeden z ówczesnych pra atów diecezji podleg ej owemu kardyna owi, dzisiejszy monachijski biskup-sufragan, Neuhausler, przedstawi rol papie!a i konkordatu w nieco innym #wietle. Dzie o uznane za najbardziej autorytatywne omówienie walki prowadzonej przez Ko#ció katolicki w Trzeciej Rzeszy stwierdza mianowicie (z zastosowaniem — ch tnie praktykowanego przez wszystkich niemal!e teologów katolickich i na ogó doprowadzanego do wielkiej przesady — #cis ego podzia u, który niejako ju! nawet zewn trznie winien nasuwa" wniosek, i! podawane informacje s* wiarygodne), pod gromkimi tytu ami: „B. Miejsca koncentracji si ko#cielnego oporu. 1. Opoka Piotrowa", co nast puje: „Po stronie katolickiej obrona przed antychrze#cija skim narodowym socjalizmem by a najgwa towniejsza na najwy!szym stanowisku w Ko#ciele katolickim, na opoce Piotra. Ale pocz*tkowo Stolica Apostolska usi owa a zapanowa" nad z ymi duchami narodowego socjalizmu «uroczystym porozumieniem»"5. Najlepszy i na pocz*tku jedyny zagraniczny przyjaciel hitlerowskiej Rzeszy, jak go okre#li w roku 1936 kardyna Faulhaber, przemieni si wi c, wed ug okre#lenia sformu owanego w 1946 roku przez podleg ego niegdy# Faulhaberowi pra ata, w pogromc z ych duchów! Zasady konkordatu uzgodniono jeszcze zanim Hitler doszed do w adzy, co przypomina #cis y kontakt Piusa XI z Mussolinim na d ugo wcze#niej, ni! zawarto uk ad latera ski — z obawy przed komunizmem. Ten ostatni jest przez Kuri uwa!any za jej najwi kszego wroga, którego unicestwienia Ko#ció spodziewa si przede wszystkim po Hitlerze. W dniu 30 kwietnia 1937 roku sekretarz stanu, kardyna Pacelli, napisa do ambasadora Rzeszy w Watykanie, von Bergena, !e Stolica Apostolska jest #wiadoma „wielkiego po!ytku p yn*cego z tworzenia zdrowych wewn trznie i zdolnych do przetrwania politycznych frontów obrony przed niebezpiecze stwem ateistycznego bolszewizmu". Pacelli przyzna , !e Stolica Apostolska te! zwalcza a bolszewizm, ale innymi #rodkami. Pochwali jednak zastosowanie „zewn trznej presji w walce z bolszewickim 6 niebezpiecze stwem" . 249 Niemiecka inwazja na Czechos"owacj3 W roku 1939, gdy kardyna Pacelli zasiad na tronie papieskim, wojska Hitlera wtargn y do Czechos owacji. Pacelli, który ju! jako nuncjusz w Berlinie, jako sekretarz stanu w latach 1932 i 1933 oraz w chwili zaanektowania Austrii szed na r k Hitlerowi, ca kowicie zignorowa ten nowy akt przemocy. O#wiadczy natomiast i by a to jedna z pierwszych jego wypowiedzi jako papie!a, i! pragnie obwie#ci" wszystkim, „jak bardzo ceni Niemcy, a tak!e to, !e chce wiele uczyni" dla Niemiec"7. Do samego Hitlera wystosowa Pius XII — z okazji 50. urodzin Fuhrera — w asnor cznie napisane pos anie, które, jak w maju 1939 roku doniós z Rzymu korespondent „Neue Zurcher Zeitung", zosta o bardzo dobrze odebrane8. Nad zniszczeniem „republiki husyckiej", gdzie od 1918 do 1930 roku sporo ponad milion katolików odesz o z Ko#cio a, trudzi si ju! przed Hitlerem Watykan, udzielaj*c poparcia separatystycznemu ruchowi katolików s owackich, szczególnie za# S owackiej Partii Ludowej. By a to partia konserwatywna i w swej istocie katolicka, o tendencji antysemickiej, a przewodzili jej ksi*dz-pra at Hlinka i po jego #mierci, która nast*pi a w 1938 roku, ksi*dz Tiso. W nied ugim czasie po obj ciu funkcji premiera S owacji, ten dawny profesor teologii katolickiej za!*da absolutnej autonomii, mimo !e nieco wcze#niej z o!y prezydentowi Republiki Czechos owackiej przysi g wierno#ci. Tiso otrzyma dymisj i wówczas na pok adzie samolotu, udost pnionego przez austriackiego katolika Seyss-Inquarta, uciek do Berlina, w aliansie z Hitlerem i Watykanem uczyni S owacj — w marcu 1939 roku — pa stwem samodzielnym, a w pa>dzierniku zosta jego prezydentem. W kwietniu 1939 roku papie! jako jeden z pierwszych uzna nowe pa stwo s owackie, a ponadto mianowa ksi dza Tiso szambelanem papieskim i nada mu tytu monsignore9. Katoliccy biskupi S owacji zalecili, by 25 pa>dziernika we wszystkich ko#cio ach odczytano list papieski, w którym udzielili b ogos awie stwa faszystowskiemu re!imowi ksi dza Tiso10. Na wzór Hitlerjungend utworzono na S owacji organizacje Gwardia Hlinkowska i M odzie! Hlinkowska, oprócz tego za# powsta a — wzorowana na niemieckiej — S u!ba Pracy. Zast pca ksi dza Tiso, premier Tuka, o#wiadczy w sierpniu 1940 roku, !e ustrój pa stwa s owackiego b dzie w przysz o#ci stanowi" po *czenie niemieckiego 250 narodowego socjalizmu z katolicyzmem rzymskim11. Dlatego w a#nie — nie inaczej ni! w katolickiej frankistowskiej Hiszpanii — zniesiono natychmiast wolno#" sumienia, s owa i prasy, zakazano dzia alno#ci wszelkich innych partii oraz rozpocz to szykanowanie wyznawców prawos awia, religii protestanckich i judaizmu. Ksi*dz-pra at Tiso by zdeklarowanym antysemit*. Indagowany w zwi*zku z tym przez niektórych katolików, stwierdzi on 28 sierpnia 1942 roku: „Co si tyczy kwestii !ydowskiej, ten i ów pyta, czy nasze post powanie jest chrze#cija skie i humanitarne. Ja odpowiem innym pytaniem: czy jest chrze#cija skie to, !e S owacy chc* si uwolni" od swoich odwiecznych wrogów, Wydów?"12 Katolicki biskup Jan Vojta##ak, czo owa posta" w#ród s owackich hierarchów, nie waha si nawet denuncjowa" Wydów, a 25 marca 1942 roku na sesji s owackiej Rady Pa stwa, której by wiceprzewodnicz*cym, powiedzia : „Kontynuowali#my deportacj Wydów. Zwi kszyli#my bilans"13. Ma o tego: ów biskup, z rocznymi dochodami rz du czterech milionów koron, wykorzysta faszystowskie ustawy rasistowskie do przej cia mienia !ydowskiego w Betlanovcach i Baldovcach14. Z broszury wydanej w 1941 roku w Londynie z inicjatywy czechos owackiego ministerstwa spraw zagranicznych wynika, !e 90% wszystkich s owackich ksi !y katolickich odmawia o modlitwy za Hitlera15. Szambelan papieski Tiso pos a legion s owacki na front wschodni, po czym niejednokrotnie odwiedza swoich legionistów i dodawa im ducha bojowego. Do ostatka wzywa , by wojn kontynuowano, i jeszcze 27 wrze#nia 1944 roku zapewni : „S owacja b dzie sta" u boku pa stw Osi a! do ostatecznego zwyci stwa"16. A katoliccy biskupi Jan Vojtassak i Micha Buzalka b ogos awili oddzia y ksi dza Tiso przed ich wyruszeniem do walki przeciw katolickiej Polsce i Zwi*zkowi Radzieckiemu17. W 1945 roku Tiso zbieg do Niemiec, lecz alianci wydali go, po czym zosta w Czechos owacji postawiony przed s*dem i skazany jako zbrodniarz wojenny. Papie! nie zaniedba niczego, co mog o przys u!y" si moralnej rehabilitacji ksi dza Tiso. W wydanej przez Watykan — przy pe nej aprobacie ze strony Piusa XII — Encyklopedii Katolickiej czytamy mi dzy innymi: „Tiso by wzorowym kap anem, który prowadzi !ycie nieskazitelne. Po#wi ci si polityce, bo uzna , !e zmusza go do tego konieczno#" d z i e j o w a; od pocz*tku obecnego stulecia jedynie bowiem kler broni praw narodu s owackiego. Pod rz*dami ksi dza Tiso S owacja osi*gn a wielki post p zarówno w dziedzinach kultury 251 i gospodarki, jak i w polityce spo ecznej, a ponadto dowiod a swej samodzielno#ci narodowej". I wreszcie zostaje zacytowany sam Tiso: „Umieram jako m czennik.(...) Oprócz tego umieram jako ten, który broni cywilizacji chrze#cija skiej przed komunizmem"18. Oprócz tego Tiso zmar jako rebeliant z punktu widzenia w adz pa stwa czechos owackiego; jako katolik, który posy a S owaków na bezsensown* #mier" za Hitlera; jako zaciek y antysemita i ponadto cz owiek, który — razem z papie!em — popiera system, morderczy dla milionów ludzi zg adzonych w obozach koncentracyjnych. Równie! w Czechach wy!szy kler katolicki kolaborowa . Hitlerowski namiestnik Pragi, Frank*, pisa jeszcze 5 lipca 1944 roku do kwatery g ównej Hitlera, !e wspieraj* go wy!si czescy dostojnicy Ko#cio a katolickiego19. Ju! dwa lata wcze#niej, 10 czerwca 1942 roku, na rozkaz Franka w „odwecie" za zastrzelenie „protektora" z ramienia Rzeszy, Heydricha, spalono ca * czesk* wie# Lidice, rozstrzelano na miejscu 184 m !czyzn i 7 kobiet, 203 kobiety i 104 dzieci wywieziono do jednego z obozów koncentracyjnych, w którym prze!y y tylko 153 kobiety i szesnastoosobowa grupa dzieci20. Tak wi c wy!szy kler katolicki Czech jeszcze dwa lata pó>niej wspó pracowa z inicjatorem tamtej zbrodni! Konsekwencje Spo#ród 13 milionów mieszka ców Czechos owacji w okresie okupacji niemieckiej (od 1938 roku) zgin o oko o 300000 osób. Egzekucje rozpocz y si w pierwszym dniu inwazji. W jednej tylko „Ma ej Twierdzy" (Ma a pevnost) w Terezinie ko o Litomierzyc gestapo zg adzi o kilkadziesi*t tysi cy ludzi. W ostatnich tygodniach okupacji Niemcy wrzucili do rzeki przep ywaj*cej obok twierdzy bez ma a 25 000 urn z prochami pomordowanych. Po wyzwoleniu znaleziono jeszcze 26000 trupów21. Oko o 300000 osób deportowano z Czechos owacji i wiele spo#ród nich straci o !ycie22. Ludno#" !ydowska zmniejszy a si liczebnie — co zosta o oficjalnie ustalone przez anglo-ameryka sk* komisj #ledcz* — * Karl Hermann; nie nale!y go myli" z Hansem Frankiem, znanym w Polsce gubernatorem generalnym (przyp. t um.). 252 z 315000 w 1939 roku do 60000 w roku 1946. W#ród 255000 zaginionych by o tylko kilka procent ludzi ocala ych23. Gda(sk Równie! przed przy *czeniem Gda ska do Niemiec, co nast*pi o 1 wrze#nia 1939 roku, w pierwszym dniu inwazji na Polsk , Watykan poszed Hitlerowi na r k . Otó! na usilne !*danie ze strony NSDAP papie! usun* latem 1938 roku ówczesnego biskupa gda skiego, hrabiego 0'Rourke*, któremu hitlerowcy zarzucali „polonizacj " gda skiego Ko#cio a. Papie! zmieni te!, pierwotnie przeze zaaprobowany, projekt utworzenia polskich parafii w Gda sku. Nast pc* hrabiego O'Rourke zosta Niemiec Splett, który zabroni pos ugiwania si j zykiem polskim podczas spowiedzi i nabo!e stw, a ponadto zarz*dzi usuni cie polskich napisów nie tylko z ko#cio ów, ale i z p yt nagrobnych. W czasie niemieckiej okupacji Polski Watykan powierzy biskupowi Splettowi tak!e diecezj che mi sk*24. Niemiecka inwazja na Polsk3 Pius XII wiedzia ju! w po owie sierpnia 1939 roku, od swego nuncjusza w Berlinie, Orsenigo, o planowanej inwazji na Polsk , a ujawni to d ugoletni watyka ski korespondent agencji Associated Press, Morgan25. W a#nie w po owie sierpnia Hitler poprosi papie!a, by ten nie pot pi inwazji i by pozyska polskich katolików dla krucjaty przeciw Zwi*zkowi Radzieckiemu26. W Watykanie od dwudziestu lat pokonanie komunizmu i Zwi*zku Radzieckiego by o bardziej upragnione ni! cokolwiek innego, a wi*za o si z tym jeszcze jedno !yczenie, tak!e wielkiej wagi dla Kurii: by Ko#ció prawos awny zosta podporz*dkowany Rzymowi. Z drugiej strony, Polska by a krajem na wskro# katolickim, od wieków niezmiennie dochowuj*cym wierno#ci Watykanowi, a prócz tego pod w adz* katolickiego dyktatora**, którego *czy y z papie!em #cis e kontakty. * Z irlandzkiej rodziny osiad ej niegdy# na polskich Kresach wschodnich (przyp. t um.). ** Zapewne autor ma na my#li zmar ego w 1935 roku marsza ka Pi sudskiego (przyp. t um.). 253 Mimo to wszystko Pius XII postanowi po#wi ci" Polsk . Postawi jednak!e trzy warunki27: 1. Hitler musi najpierw do o!y" wszelkich stara , by z Polsk* i mocarstwami zachodnimi osi*gn*" kompromis, 2. w przypadku inwazji Niemcy mog* wyrz*dzi" Polsce tylko minimalne szkody fizyczne i moralne i nie mog* stosowa" odwetu na tych polskich katolikach, którzy stawi* opór; wszystkie interesy Ko#cio a musz* zosta" zabezpieczone, 3. nigdy nie mo!e zosta" ujawniony fakt rokowa watyka sko-niemieckich na temat inwazji na Rosj . Hitler obieca wszystko. Gdy po ataku na Polsk pomimo zabiegów papie!a przyst*pi y do wojny Francja i Wielka Brytania, Pius XII okaza si tak przej ty wybuchem drugiej wojny #wiatowej, !e przez wiele dni obawiano si o jego zdrowie. Pó>niej, w listopadzie, prze!y nawet za amanie nerwowe28. Ale obietnicy dotrzyma . Tak jak w chwili wkroczenia Niemców do Austrii oraz Czechos owacji, tak i teraz najwy!sza osobisto#" w Ko#ciele katolickim milcza a i nie pot pi a hitlerowskiej agresji ani jednym s owem. Tym energiczniej zaprotestowa Pius XII przeciw zawarciu paktu niemiecko-radzieckiego — poprzez nuncjusza w Niemczech, a tak!e na amach „Osservatore Romano" i na antenie Radia Watyka skiego. A gdy jeszcze wojska sowieckie 17 wrze#nia 1939 roku zaatakowa y Polsk od wschodu i zaj y Kresy, watyka skie protesty w #rodkach masowego przekazu nie mia y ko ca. Kuria skar!y a si przede wszystkim na antyreligijne poczynania Armii Czerwonej. Tymczasem nawet prymas Polski, kardyna Hlond, podaje w swym raporcie dla papie!a wiele przyk adów prze#ladowania ludno#ci polskiej na tle religijnym i innym przez Niemców, ale ani jednego przyk adu takiej dzia alno#ci na terenach zaj tych przez armi radzieck*. Jedynie na zako czenie przedmowy do swego raportu stwierdzi kardyna Hlond (który o#wiadczy w wywiadzie prasowym, !e Ko#ció katolicki w Polsce nie by nigdy, odk*d istnieje, tak szykanowany, jak pod okupacj* niemieck*), i! pogromy na ziemiach przej tych przez Rosjan s* równie okrutne, jak niemiecka okupacja. Nie przedstawi jednak !adnych dowodów29. Jednakowo! Rosjanie faktycznie stosowali represje. Zamykano szko y prowadzone przez Ko#ció , seminaria i klasztory, konfiskowano kaplice, ko#cio y obci*!ono wysokimi podatkami, duchownych skazywano na wygnanie, a nauczycieli-chrze#cijan w szko ach publicznych zast*pili komuni#ci30. 254 Wcze#niej w a#nie tam, na ziemiach przekazanych Polsce przez Rosj po I wojnie #wiatowej, dosz o do masowych prze#ladowa religijnych, których inspiratorami byli katoliccy biskupi. Mieszka o tam bowiem blisko osiem milionów Bia orusinów i Ukrai ców, a prawie po ow tej ludno#ci stanowili wierni rosyjskiego Ko#cio a prawos awnego. Pomimo uroczystego przyrzeczenia, jakie Polska z o!y a wielkim mocarstwom, przyrzeczenia, i! b d* respektowane wszystkie prawa tych mniejszo#ci, równie! religijne, niezad ugo przyst*piono do nawracania. W porozumieniu z Watykanem w krótkim czasie uwi ziono ponad tysi*c ksi !y prawos awnych i ca kowicie wyludniono niejedn* wie#, dokonuj*c rzezi na bia oruskich i ukrai skich wie#niakach. W pewnej broszurze wydanej w 1931 roku w USA czytamy: „Wi kszo#" ko#cio ów prawos awnych spl*drowali polscy !o nierze, którzy przemieniali je w stajnie albo i w latryny"31. Wówczas to niestrudzenie je>dzili po tamtych ziemiach watyka scy wizytatorzy, którzy rozpoznawali post py misji. Szykanowanie Polaków z przyczyn religijnych, czego dopuszczali si hitlerowcy, by o tak ra!*ce, !e nawet Watykan wielokrotnie wyrazi sw* dezaprobat . Te protesty by y konieczno#ci* dla papie!a, cho"by przez wzgl*d na #wiat katolicki przez ca * wojn pozorowa on #cis * neutralno#". Jego protesty s u!y y, z jednej strony, kamuflowaniu polityki profaszystowskiej, z drugiej za# strony, papie! usi owa w ten sposób uzyska" od rz*du hitlerowskiego pewne ust pstwa w sprawach ko#cielnych. Tak jak na aliansie Piusa XII z Hitlerem nie odbi si negatywnie antyklerykalizm nazistów wewn*trz Niemiec, tak te! nie mia y na ten alians !adnego wp ywu ekscesy hitlerowców w Polsce. Nuncjusz Orsenigo co prawda zaprotestowa przeciwko nim, ale jednocze#nie na polecenie papie!a pogratulowa Hitlerowi ocalenia podczas zamachu w Monachium. Po upadku Polski, która do#wiadczy a okupacji niemieckiej i rosyjskiej, zbieg y za granic d ugoletni polski minister spraw zagranicznych, Beck, o#wiadczy : „Do g ównych sprawców tragedii mego kraju nale!y te! Watykan. Zbyt pó>no poj* em, !e nasza polityka zagraniczna s u!y a interesom Ko#cio a katolickiego"32. 255 Konsekwencje Jedno z rozporz*dze Himmlera nakazywa o totaln* zag ad Polaków po okresie przej#ciowym, „kiedy to musz* oni by" maksymalnie eksploatowani"33. Spo#ród oko o 35 milionów obywateli Polski, na obszarach zaj tych przez Niemców w przybli!eniu 6028000 osób straci o !ycie w nast pstwie dzia a wojennych, walk partyzanckich, akcji odwetowych, deportacji, internowania w obozach koncentracyjnych, rzezi dokonywanych w gettach i tak dalej34. Eksterminacja Wydów polskich obj a 98 procent tej ludno#ci, w sumie 3150000 osób35. W jednym tylko obozie Stutthof (Sztutowo) Niemcy co 30 minut zagazowywali po 100 osób, a ponadto bez ma a 300 wi >niów dziennie gin o na skutek wstrzykiwania fenolu albo innych #rodków, b*d> przez powieszenie36. W obozie Auschwitz (O#wi cim) w ci*gu trzynastu miesi cy od 2 pa>dziernika 1943 do 30 pa>dziernika 1944 roku zagazowano 24688 m !czyzn, kobiet i dzieci37. W Sobiborze wymordowano oko o 250000 osób (przewa!nie Wydów z Polski Wschodniej), w Be !cu oko o 600000 osób (na ogó Wydów z Polski Centralnej, ale oprócz nich 1000-1500 nie-Wydów), w Treblince 731600 osób (g ównie Wydów z Polski Centralnej), na Majdanku 1380 000 osób ró!nych narodowo#ci38. W odwecie za ka!dego zabitego Niemca gin o 100 Polaków — tak* liczb ofiar pojedynczej akcji odwetowej osi*gni to poza Polsk* tylko w Jugos awii39. Papieskie „zabiegi o pokój" a przyst pienie W"och do wojny Po kampanii polskiej Pius XII — wysz o to na jaw przede wszystkim podczas procesów norymberskich — usilnie zabiega o kompromisowy pokój mi dzy aliantami a Rzesz* Niemieck*, chodzi o mu bowiem o to, by Zachód, zjednoczywszy si pod jego przewodem, wyst*pi przeciw komunistycznej Rosji. „Zako czmy t bratobójcz* wojn — rzek ten wielki bojownik o pokój w#ród papie!y nazajutrz po og oszeniu swego or dzia na Bo!e Narodzenie, a wi c 25 grudnia 1939 roku, w czasie audiencji dla kolegium kardynalskiego — po *czmy nasze si y w walce przeciw 256 wspólnemu wrogowi, jakim jest ateizm!"40 Rokowania, których celem by a wspólna wojna przeciwko Zwi*zkowi Radzieckiemu — papie! nak ania do niej równie! Stany Zjednoczone — odbywa y si na prze omie lat 1939 i 1940. (Ju! podczas koronacji Pacellego przebywa w Watykanie oficjalny przedstawiciel USA, a mianowicie ameryka ski pose w Anglii, Kennedy, ojciec pó>niejszego prezydenta.) Gdy W ochy 10 czerwca 1940 roku wypowiedzia y wojn Francji i Anglii, episkopat w oski zacz* od razu mówi" o #wi tej wojnie i przes a pozdrowienia Mussoliniemu oraz królowi. Akredytowany przy Watykanie korespondent „New York Times", który wówczas pyta o stosunek Kurii do owych wojennych demonstracji kleru, otrzyma w watyka skim Sekretariacie Stanu odpowied>, i! Stolica Apostolska jest odpowiedzialna za wszystkich katolików, „ale duchowie stwo W och i w oscy katolicy maj* szczególne obowi*zki wobec Italii, które — tak jak zawsze — spe ni* z honorem"41. A watyka skie czasopisma „Civilita Cattolica", wydawane przez jezuitów, wezwa o wszystkich W ochów do tego, by „dowodz*ce wierno#ci wype nianie obowi*zku przypiecz towali krwi*"42. Natomiast papie! nadal deklarowa neutralno#" i propagowa pokój. Niemiecka inwazja na Norwegi3 i zaj3cie Holandii, Belgii oraz Francji Kiedy w kwietniu 1940 roku Hitler napad na s ab* Norwegi i Pius XII by przez wiele #rodowisk proszony o pot pienie tej nowej agresji, papie! — nie inaczej ni! dawniej w podobnych sytuacjach — przemilcza spraw . Poleci tylko, !eby na amach „Osservatore Romano" znalaz o si wskazanie na fakt, i! w Norwegii !y o 2619 katolików, w Niemczech za# — 30 milionów43. Okupacja niemiecka pozbawi a !ycia 10166 Norwegów, przy ogólnej liczbie mieszka ców wynosz*cej 3 miliony44. Zauwa!my mimochodem, !e nigdy nie zosta y te! pot pione przez papie!a ró!ne akty agresji, jakich dopu#ci si Mussolini: ani inwazja W och na Abisyni , ani ta na Albani , ani atak na Grecj . Bo przecie! Watykan spodziewa si po tych akcjach nie tylko wzmocnienia b d*cej w #cis ym sojuszu z nim Italii, ale ponadto tak!e umo!liwienia dzia alno#ci misji katolickich w danych krajach. 257 Po zaj ciu Holandii, Belgii oraz Francji papie! wyrazi co prawda w osobistym li#cie do królowej Holandii i króla Belgów — w agodnej formie — !al z powodu okupacji tych pa stw wbrew woli ich suwerenów. Ale zarazem poleci episkopatowi Niemiec, by nakazano odprawianie we wszystkich ko#cio ach nabo!e stw dzi kczynnych w intencji Fuhrera45. Prócz tego nuncjusz Orsenigo przekaza 11 lipca 1940 roku sekretarzowi stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Rzeszy, von Weizsackerowi, utrzymane w entuzjastycznym tonie gratulacje i wyrazi równocze#nie nadziej , !e „powiedzie si wyeliminowanie takich ludzi, jak Churchill, Duff Cooper, Eden i tak dalej"46. Tak jak Hitler uzyska poparcie hierarchii katolickiej w chwili wkroczenia jego wojsk do Austrii oraz do Czechos owacji, tak te! mia je, przynajmniej na pocz*tku okupacji, kiedy zajmowano kraje zachodnie. We wspólnym li#cie pasterskim z 7 pa>dziernika 1940 roku biskupi belgijscy wezwali wiernych do uznania autorytetu niemieckich w adz okupacyjnych i pos usze stwa wobec nich47, ale w nast pnych latach przeciwstawiali si okupantowi. Podczas okupacji niemieckiej zgin o 26 000 Belgów, przy ponad o#miu milionach mieszka ców kraju48. Straty w ludziach, jakie przez niemieck* okupacj ponios a Holandia wynios y oko o 175 000 osób (z ogólnej liczby 10 milionów obywateli). Zgin y wówczas 104000 Wydów holenderskich — spo#ród stu czterdziestu tysi cy ogó em49. Nuncjusz w Pary!u, Valeri, otrzyma ju! w lipcu 1940 roku instrukcj z Watykanu, by popar rz*d marsza ka Petaina, pozostaj*cego w sojuszu z Hitlerem. Petain utrzymywa od dawna kontakty z Berlinem, zw aszcza z Góringiem, a w latach 1939-40 by ambasadorem we frankistowskiej Hiszpanii. Papie! udzieli swego b ogos awie stwa Petainowi i jego pomocnikom, jak te! zapewni nowego ambasadora Francji przy Watykanie, !e Ko#ció poprze !arliwie „dzie o moralnego odrodzenia", zainicjowane we Francji50. Oficjalny organ Watykanu pochwali 9 lipca 1940 roku francuskiego sojusznika Hitlera, „#wietnego marsza ka, który bardziej ni! ktokolwiek uosabia najlepsze tradycje swego narodu", i wyrazi satysfakcj z powodu ocalenia przeze Francji. „Osservatore Romano" zako czy ten artyku przepowiedni* nadej#cia „nowego promiennego dnia, nie tylko dla Francji, ale równie! dla Europy i #wiata"51. Tak!e wówczas, gdy w adze Petainowskie w ci*gu jednej nocy schwyta y i wtr*ci y do obozu koncentracyjnego 7000 obywateli 258 Hiszpanii, którzy uciekli z kraju w obawie przed frankistowskim re!imem, a by o w#ród tych emigrantów kilka tysi cy baskijskich katolików i ksi !y katolickich, Watykan nie wstawi si za owymi lud>mi52. Czo owa katolicka gazeta Francji, „La Croix", której redakcja zosta a po wyzwoleniu postawiona przed s*dem za kolaboracj , wzywa a dzie w dzie do sprzyjania Petainowi i hitlerowcom, domaga a si bezwzgl dno#ci wobec bojowników ruchu oporu i pisa a, !e kurs polityki Petaina „jest zadziwiaj*co zbie!ny z oczekiwaniami Stolicy Apostolskiej"53. Bo przecie! Petain zniós wszystkie ustawy, które w III Republice ogranicza y w adz Ko#cio a, i uregulowa wszystkie kwestie socjalne w duchu encyklik papieskich oraz ideologii faszystowskiej. Porównajmy odno#n* publikacj katolika Piepera (t. II, s. 230 i nast.). Konsekwencje Wed ug niepe nych i nieoficjalnych danych, spo#ród oko o 115000 osób deportowanych z Francji z powodów politycznych, nie powróci o 75 000. Ponadto straci o tu !ycie oko o 30 000 bojowników ruchu oporu54. Wci*! odbywa y si egzekucje zak adników. Dnia 2 kwietnia 1944 roku esesmani u#miercili strza ami w ty g owy 86 m !czyzn ze wsi Ascq w Pas-deCalais w odwecie za sabota! polegaj*cy na zniszczeniu linii kolejowej55. W Tulle (departament Sud) 99 Francuzów zawis o 8 czerwca 1944 roku, za spraw* Niemców, na hakach rze>nickich56. W Maille-en-Touraine Niemcy dokonali 25 sierpnia 1944 roku rzezi na 124 mieszka cach, w#ród których by y dwa noworodki57. Gdy w nast pstwie zwalenia drzew na kolumn samochodów czterech Niemców dozna o obra!e , z r*k SS zgin a 10 czerwca 1944 roku ca a ludno#" (634 osoby) wsi Oradour-sur-Glane, zarz*d gminy odmówi wydania 30 zak adników, czego za!*dali wcze#niej Niemcy. Do kobiet i dzieci, które schroni y si w ko#ciele, strzelano z karabinów maszynowych, po czym podpalono ko#ció 58. 2ci&lejszy sojusz ze zwyci3skim Fuhrerem Po b yskawicznym upokorzeniu Francji zwyci stwo hitlerowskich w tej wojnie uchodzi o w wielu #rodowiskach na Niemiec 259 ca ym #wiecie za pewne. Jesieni* 1940 roku papie! i jego sekretarz stanu odbyli d u!sze rozmowy z trzema biskupami niemieckimi59, którzy pó>niej zrelacjonowali je na dorocznej konferencji biskupów w Fuldzie. Biskupi obiecali, !e b d* zabiega" o wi ksze poparcie dla zwyci skich Niemiec oraz ich wielkiego Fuhrera ze strony ludno#ci katolickiej60. Ponadto postanowili oni odbywa" swe kolejne spotkania w stolicy wielkoniemieckiej Rzeszy, w Berlinie, by w ten sposób zamanifestowa" swoje coraz wi ksze przywi*zanie do hitlerowskiego pa stwa. Uzgodnili tak!e, i! biskup polowy Wehrmachtu b dzie wydawc* nowego organu oficjalnego katolików niemieckich, pod tytu em „Der Neue Wille" („Nowa Wola"). Ta gazeta zach ca a niemieckich !o nierzy do walki za Hitlera61. W styczniu 1941 roku dosz o do pierwszego spotkania biskupów niemieckich i austriackich w Berlinie. We wspólnym li#cie pasterskim przepowiedzieli oni ostateczny triumf Hitlera, ale kosztem wielkich ofiar, które ponios* wszyscy62. Bez ma a dwa lata pó>niej owa przepowiednia zosta a powtórzona przez katolickiego biskupa polowego Wehrmachtu w li#cie pasterskim na Bo!e Narodzenie roku 1942: „Trudy, z których powstanie zwyci stwo, b d* od nas wymaga y wielkiego nak adu si i wielkiej ofiarno#ci. Mamy przed oczyma #wietlany przyk ad, jaki daje nam nasz Fuhrer i naczelny dowódca. Nie !*da on od nas wi kszego wysi ku i wi kszej gotowo#ci bojowej ni! te, na jakie sam si zdoby i zdobywa nadal. Ufaj*c mu niezmiennie, osi*gniemy cel, w którym toczy si ta walka"63. Niemiecka inwazja na Jugos"awi3 Jugos"awia mi3dzy I a II wojn &wiatow Sono tutti quanti barbari. (Wszyscy oni s* barbarzy cami.) Pius X (w 1913 roku)64 Dzieje stosunków pomi dzy Watykanem a S owianami po udniowymi spisa — w sposób znakomity — belgradzki historyk Viktor Novak65. Nie odtworzymy ich tutaj szczegó owo, ale realia jugos owia skie zostan* tu z konieczno#ci zaprezentowane obszerniej, bo w niedawnej przesz o#ci tego pa stwa powtórzy y si potworno#ci katolickiego #redniowiecza i pa stwo jugos owia skie jest poniek*d modelow* egzemplifikacj* tego, do czego 260 dosz oby w prawos awnej Rosji, gdyby Watykan rozpocz* tam kiedy# sw* dzia alno#" misyjn*, oczywi#cie po wojnie atomowej. Linia podzia u mi dzy chrze#cija stwem katolickim a prawos awnym przebiega w poprzek Ba kanów. Obie te odmiany chrystianizmu tworzy y tam swe bastiony, przy czym papiestwo pos ugiwa o si w swojej walce z prawos awiem zarówno fanatycznie katolickimi Chorwatami, jak te! monarchi* austro-w giersk*. Wyzwolenie prawos awnych Ba kanów spod jarzma tureckiego, do czego dosz o przed I wojn* #wiatow*, nie mog o nie zaniepokoi" Kurii. A w przededniu wojny Pius X nie upomina si bynajmniej o pokój, lecz wyra!a !al, i! Austro-W gry nie podejmowa y podobnych ultymatywnych kroków wcze#niej. My#li papie!a znalaz y swoje odbicie w wa!nym dla historii dokumencie, jaki stanowi przeznaczona dla ministra spraw zagranicznych informacja ówczesnego pos a Austro-W gier, hrabiego Palfry'ego, o jego rozmowie z sekretarzem stanu, kardyna em Merry del Valem, odbytej 27 lipca 1914 roku: „Kilkakrotnie w ci*gu ostatnich lat wyra!a Jego Nwi*tobliwo#" ubolewanie z tego powodu, !e Austro-W gry nie zdoby y si na ukaranie ich niebezpiecznego naddunajskiego s*siada. (...) Papie! i Kuria postrzegaj* Serbi jako dokuczliw* chorob , która z wolna niszczy szpik kostny monarchii i z czasem przyczyni si do jej upadku. Zniszczenie tego bastionu oznacza oby dla Ko#cio a utrat najmocniejszego przyczó ka w walce z prawos awiem, a zarazem utrat najpot !niejszej si y militarnej". Sekretarz stanu, kardyna Merry del Val, ze swej strony wyrazi nadziej , !e monarchia „nie cofnie si przed ostateczno#ci*"66. Có!, entuzjazm niemieckich jezuitów na wie#" o wybuchu I wojny #wiatowej (t. II, s. 202 i nast.) jest ju! chyba zrozumia y. Po rozpadzie naddunajskiego mocarstwa Kuria, #wiadoma zagro!enia katolickiego „przedmurza" na Ba kanach, odnios a si zgo a nieprzyja>nie do nowego pa stwa po udniowych S owian, Królestwa Serbów, Chorwatów i S owe ców (od 1929 roku: Królestwa Jugos awii). Zosta o ono uznane przez Watykan dopiero po rocznym istnieniu, 6 listopada 1919 roku, i dopiero w lecie roku 1920 przyby do Belgradu nuncjusz papieski, monsignore Cherubini67. W latach dwudziestych i trzydziestych Watykan rozwin* w Jugos awii intensywn* dzia alno#", zw aszcza za po#rednictwem Akcji Katolickiej. Intencje s* oczywiste. W czo owym niegdy# praskim dzienniku katolickim „Deutsche Presse" pisano 261 w sierpniu 1936 roku mi dzy innymi co nast puje: „Katolicyzm chorwacki mo!na okre#li" jako najw a#ciwszy przyczó ek, który w odpowiednim momencie (!) pos u!y do pokonania przepa#ci dziel*cej dwa #wiatopogl*dy". Dalej czytamy, !e Ko#ció rzymski znajduje si w Chorwacji w „ci*g ej ofensywie przeciwko prawos awnemu chrze#cija stwu" i !e funkcja religijna tego kraju jest zgodnie postrzegana jako funkcja „przyczó ka strategicznego, który pozwoli na zwi*zek Rzymu z Ko#cio em prawos awnym, o ile ten ostatni wyka!e dobr* wol , nie dopu#ci jednak do nieklarownego i niebezpiecznego «zbratania», które odby oby si ze szkod* dla Ko#cio a katolickiego"68. W pa>dzierniku 1937 roku 19 arcybiskupów i biskupów jugos owia skich, zebranych w Zagrzebiu, wyda o o#wiadczenie, które g osi: „Episkopat katolicki potrafi w ka!dym przypadku ochroni" prawa Ko#cio a katolickiego i sze#ciu milionów katolików w tym pa stwie, i podj* ju! kroki niezb dne dla naprawienia wszystkich niesprawiedliwo#ci"69. GroZba Pacellego Podówczas Watykan poniós w Jugos awii kl sk , w roku 1937 bowiem obywatele Jugos awii odrzucili konkordat. By to dotkliwy cios dla Piusa XI i jego sekretarza stanu, kardyna a Pacellego, który bra udzia w przygotowaniu konkordatu. Przemawiaj*c w grudniu 1937 roku do cz onków konsystorza, Pacelli posun* si wr cz do gro>by: „Nadejdzie taki dzie (kardyna mówi to niech tnie, ale jest pewien tego, co mówi), kiedy nie zabraknie ludzi, którzy b d* bardzo !a owa" odrzucenia b d*cego owocem wielkiej wspania omy#lno#ci, dobrego dzie a, ofiarowanego ich krajowi przez namiestnika Chrystusa"70. Tamta gro>ba ówczesnego sekretarza stanu i pó>niejszego papie!a Piusa XII zacz a si spe nia" 6 kwietnia 1941 roku, na skal nie mniejsz* ni! ta, jak* osi*gn y najgorsze zbrodnie chrze#cija skiego #redniowiecza, a jednak — i to jest by" mo!e najbardziej zadziwiaj*ce — po dzi# dzie nikt w Niemczech, a nawet, mo!emy tak domniemywa", w wi kszo#ci krajów europejskich, nie wie w ogóle nic o tamtych wydarzeniach w Jugos awii. Kuria rzymska zadba a pewno o to, !eby na chrze#cija ski Zachód nie przedosta y si !adne informacje. 262 Ja sam — s*dz , !e ta osobista uwaga zainteresuje czytelnika — doszuka em si po raz pierwszy pewnych aluzji w ksi*!ce radzieckiego autora Scheinmanna Watikan wo wriemia wtoroj mirowoj wojny (Watykan podczas II wojny &wiatowej), z której po cz #ci korzysta em pisz*c ten rozdzia i która jest, o ile mi wiadomo, jak dot*d najobszerniejsz* prezentacj* tego tematu. Ilekro" by o to mo!liwe, sprawdza em wykorzystywane przez siebie informacje Scheinmanna; czasem odnajdywa em w nich tendencyjno#", ale jednak zgodno#" z tym, co pisano krytycznie na Zachodzie. Szczególnie sceptycznie odnosi em si do jugos owia skich relacji Scheinmanna i tylko dalszym poszukiwaniom, wynik ym z nieufno#ci do pracy radzieckiego naukowca, zawdzi czam to, !e si w ogóle zapozna em z ca ym ogromem katolickich okrucie stw w Jugos awii w po owie naszego stulecia, Scheinmann raczej bowiem agodzi ni! przesadza 71. Ktokolwiek b dzie jednak mia w*tpliwo#ci podczas lektury dalszego ci*gu rozdzia u, niech we>mie pod uwag fakt, !e równie! w Republice Federalnej Niemiec ju! cztery lata temu ukaza si d u!szy artyku o „chrze#cija skich" rzeziach w Chorwacji w latach 1941-1945 i, jak dot*d, nikt nie zakwestionowa niczego, co ów artyku podaje72. Papieskie b"ogos"awie(stwo dla zbrodniarzy Gdy wojska niemieckie 6 kwietnia 1941 roku wkroczy y do Jugos awii, !eby zaj*" i ten kraj, podj y one wspó prac z ruchem ustaszów, faszystowskokatolickim z ducha. Ich ideolog, Ante Starcevi", twierdzi , !e nie ma w a#ciwie Serbów, !e wszystko, co serbskie, musi znikn*", i dlatego — jak pisa — „Serbowie s* byd em rze>nym"73. W imi tej doktryny ustasze, którym przewodzi dr Ante Paveli", niegdy# adwokat w Zagrzebiu, wyst*pili przeciw Serbom, pod wzgl dem kulturowym najwy!ej stoj*cemu narodowi na Ba kanach, ale niestety niekatolickiemu. Od roku 1928 Paveli" przebywa g ównie we W oszech, gdzie zorganizowa zamach na króla Aleksandra, który 9 pa>dziernika 1934 roku zosta zamordowany przez Chorwatów — razem z nim zgin* francuski minister spraw zagranicznych Barthou — w marsylskiej dzielnicy portowej, tu! po zej#ciu z pok adu statku, a sk ada on w sojuszniczej Francji wizyt oficjaln*. Po wkroczeniu Niemców zosta Paveli", którego bandy by y przedtem dozbrajane i finansowane przez Mussoliniego, g ow* 263 Niepodleg ego Pa stwa Chorwackiego*. W maju uda si on, wraz z grup* ministrów i duchownych — w#ród tych ostatnich by biskup Salis-Sewis, wikariusz generalny arcybiskupa Stepinaca — do Rzymu, odst*pi W ochom znaczne po acie kraju i zaproponowa tak zwan* koron Zvonimira królowi i cesarzowi Wiktorowi Emanuelowi dla jego syna, ksi cia Spoleto, Aimone, który ju! 17 maja przyby do Watykanu jako desygnowany król Chorwacji74. Nazajutrz, 18 maja 1941 roku, równie! Paveli" — dwukrotnie z powodu podwójnego morderstwa w Marsylii zaocznie skazany na #mier" (we Franq'i i w Jugos awii) — wraz z liczn* asyst* zosta przyj ty na szczególnie uroczystej audiencji przez Piusa XII i w jej trakcie pob ogos awiony. Papie! po!egna si z Paveliciem i z jego #wit* w przyjaznej formie, !ycz*c mu, by okaza a si owocna jego „dalsza praca"75 (...) !e naród chorwacki musi pozby" si wszystkich obcych elementów, które go os abia y, a tymi elementami s* Serbowie i Wydzi. Minister spraw zagranicznych dr Mladen LorkoviO, 27 lipca 1941 roku76 Cz #" Serbów wybijemy, cz #" wygnamy, a reszt , która musi przyj*" religi katolick*, w *czymy do narodu chorwackiego. Minister edukacji dr Mile Budak77 (...) atwo jednak dostrzec w tym dziele r k Boga. Arcybiskup Stepinac78 Po swym powrocie Paveli", popierany przez ustaszów — jeden z ich najpobo!niejszych przywódców, Mile Budak, powiedzia 13 lipca 1941 roku: „Wszystkie nasze poczynania wynikaj* z wierno#ci wobec religii i Ko#cio a katolickiego"79 — #ci#le wspó pracowa z biskupami katolickimi i wa!nym partnerem tej wspó pracy by arcybiskup Zagrzebia, dr Stepinac, niegdy# porucznik i !arliwy nacjonalista chorwacki80. Arcybiskup Stepinac, który zna , co sam przyzna publicznie, ju! wcze#niej wszystkich przywódców ustaszów, przyj* przej cie przez nich w adzy entuzjastycznie i jego * Nezavisna Der>ava Hrvatska (przyp. t um.) 264 postawa by a dla nich najwi kszym bodaj atutem propagandowym, którego nie omieszkali wyzyska" i w kraju, i za granic*81. W li#cie pasterskim z 28 kwietnia 1941 roku Stepinac pisze: „Któ! móg by nam czyni" zarzut z tego, !e jako duszpasterze podzielamy rado#" i entuzjazm narodu, wyra!aj*c g bok* wdzi czno#" Bo!emu majestatowi. Mimo !e aktualne wydarzenia, tak wielkiej wagi, s* bardzo zawik ane, atwo jednak dostrzec w tym dziele r k Boga. Ab domino factum est istud et est mirabile in oculis nostris. (Sta o si to przez Pana: cudem jest w oczach naszych, psalm 117, 23.) Dlatego us uchacie naszego apelu i tak przyczynicie si do zachowania i rozwoju niepodleg ej Chorwacji. Znamy tych ludzi, którzy dzi# maj* w swoich r kach los narodu chorwackiego, i jeste#my niezbicie przekonani, i! Ko#ció b dzie móg w odrodzonym pa stwie chorwackim ca kiem swobodnie g osi" s uszne pryncypia prawdy i wiecznej sprawiedliwo#ci (.. .)"82. Owe s uszne pryncypia prawdy i wiecznej sprawiedliwo#ci g osi Ko#ció katolicki odt*d tak bardzo „swobodnie", !e by y jugos owia ski minister Veceslav Vilder móg ju! 16 lutego 1942 roku powiedzie" w udzielonym w Londynie wywiadzie radiowym: „I teraz w otoczeniu Stepinaca pope nia si straszliwe zbrodnie. Bratnia krew leje si strumieniami. Prawos awnych zmusza si do przyjmowania wiary katolickiej i arcybiskup Stepinac nie nawo uje do oporu. Czytamy natomiast o tym, !e bierze on udzia w paradach faszystów chorwackich i hitlerowców. Co gorsza, biskup Zagrzebia, Salis-Sewis, nie zawaha si wprost pochwali" Pavelicia, kiedy wyg asza or dzie noworoczne, za# arcybiskup Sarajewa, Sari", u o!y 24 grudnia 1941 roku d u!sz* od na cze#" Pavelicia"83. Od pocz*tku do ko ca istnienia tamtego re!imu trwa a w Chorwacji #cis a wspó praca mi dzy ruchem ustaszowskim a najwy!szymi przedstawicielami Ko#cio a katolickiego. Arcybiskup Stepinac wzywa do niej expressis verte84. Rozkaza on, by kler szczególnie uroczy#cie obchodzi rocznic proklamowania Niepodleg ego Pa stwa Chorwackiego (10 kwietnia) oraz urodziny g owy pa stwa, Pavelicia (13 kwietnia)85. Stepinac, uhonorowany przez Pavelicia najwy!szym odznaczeniem, Orderem Zvonimira, „za demaskowanie zdrajców w kraju i za granic*", odznaczeniem noszonym przeze tak!e podczas uroczysto#ci organizowanych przez ustaszów, wzi* mi dzy innymi udzia w inauguracyjnej sesji ich parlamentu (23 lutego 1943 roku), któr* uczczono 265 ponadto od#piewaniem Te Deum; ten!e Stepinac w towarzystwie ca ego duchowie stwa Zagrzebia przywita dwukrotnie skazanego na #mier" i obdarzonego papieskim b ogos awie stwem Pavelicia u wrót ko#cio a Nwi tego Marka86. Dla Watykanu by o bowiem ze wszech miar korzystne to, co dzia o si w Niepodleg ym Pa stwie Chorwackim pod rz*dami niemieckich, w oskich i chorwackich przyjació Piusa XII. Zezwolono na praktykowanie tylko katolicyzmu oraz islamu (istnia y nawet muzu ma skie dywizje SS, które mia y swych imamów polowych), natomiast wyznawców judaizmu, a zw aszcza prawos awia, poddano represjom tak okrutnym, !e katolicy nie zaznali podobnych w ca ych dziejach swego Ko#cio a. Setki ko#cio ów i klasztorów prawos awnych ograbiono i wyburzono, mi dzy innymi 172 cerkwie w prowincji Lika, Kordun i Banija. Wielu serbskich duchownych poddano potwornym torturom; trzech biskupów prawos awnych, Platona, Piotra (metropolit Sarajewa) oraz Saw , zamordowano wraz z kilkunastoosobow* grup* ksi !y87. Od ludno#ci serbskiej za!*dano pisemnej deklaracji o przyj ciu wiary rzymskokatolickiej, która czasem chroni a od dalszych szykan, ale cz #ciej konwertyci te! stawali si ofiarami rzezi. W jednym tylko miesi*cu, w lipcu 1941 roku, katoliccy Chorwaci pozbawili !ycia ponad 100000 serbskich kobiet i dzieci — w domach, szko ach, wi zieniach i cerkwiach, na ulicach i na polach, a potrwa a ta rze> zaledwie kilka dni. Przyk adowo — jak czytamy w relacji, której autorem jest uczestnicz*cy w akcji ustasz Hilmia Berberovi" — zosta a zamieniona w rze>ni cerkiew w Glinie. „Krwawa a>nia trwa a od godziny 10 wieczór do godziny 4 rano i by a kontynuowana przez osiem dni. Rze>nicy musieli przebiera" si w inne mundury, bo te, które nosili dotychczas, przesi*k y krwi*. Znajdowano pó>niej powbijane na bagnety dzieci z wykrzywionymi jeszcze z bólu ko czynami"88. Z ambon wzywano katolików do prze#ladowania prawos awnych Serbów, a podczas eksterminacji tego narodu szczególnie wyró!nili si synowie #wi tego Franciszka z Asy!u, których klasztory od dawna s u!y y ustaszom za arsena y. Franciszkanin Augustino Cievola chodzi po ulicach „z rewolwerem w r ku i zach ca ludzi do brania udzia u w mordowaniu prawos awnych"89. Franciszkanin Miroslav Filipovi"-Majstorovi" przyj* funkcj kata w obozie koncentracyjnym Jasenovac, znanym z masowego #cinania g ów. Zgin o tam a! 120 000 Serbów. Inny franciszkanin, 266 Brzica, w ci*gu jednej nocy, z 28 na 29 sierpnia 1942 roku, #ci* specjalnym no!em g owy 1360 osobom90. Istniej* ponadto dokumenty #wiadcz*ce o tym, !e w Jasenovcu i innych ustaszowskich obozach koncentracyjnych wymordowano tysi*ce Serbów, którzy przeszli na katolicyzm91. Po zako czeniu katolickich rz*dów — znamienny to fakt — w a#nie klasztory franciszka skie w innych krajach sta y si azylami ludobójców: w Austrii — klasztor w Klagenfurcie, we W oszech — klasztor w Modenie, a tak!e klasztory francuskie. „Wszystkie one przechowywa y zbieg ych ustaszów. Ci zbrodniarze otrzymywali wsz dzie pomoc i wsparcie ze strony Ko#cio a. By o to a! nazbyt oczywiste, bo «czyny ustaszów s* czynami Ko#cio a»"92. Mordowali jednak równie! duchowni spoza zakonów. Oto ksi*dz Bo!idar Bralo, „jeden z g ównych wspólników biskupa-mordercy Saricia, z Sarajewa, mianowany prefektem, je>dzi potem ju! tylko z karabinem maszynowym po kraju, wci*! pokrzykuj*c: «Precz z Serbami!». Wzi* on osobi#cie udzia w masakrze dokonanej na 180 Serbach w miejscowo#ci Alipati-Most, po czym dooko a trupów pomordowanych razem z ustaszami odta czy triumfalny taniec"93. Ale oczywi#cie po stronie katolickiej rozlega y si te! — co prawda nie publicznie — g osy protestu. By y chorwacki minister, dr Provislav Grizogno, napisa na przyk ad w li#cie do arcybiskupa Stepinaca, !e Ko#ció katolicki nie wykaza si ani chrze#cija skim, ani po prostu ludzkim wspó czuciem dla ofiar tego nielegalnego re!imu, „który dopuszcza si straszliwych zbrodni na serbskich wyznawcach prawos awia"94. Ma o tego, nawet przedstawiciel Kurii, francuski kardyna Tisserant, o#wiadczy chorwackiemu ambasadorowi przy Watykanie co nast puje: „Wiadomo mi z wiarygodnego >ród a, !e franciszkanie Bo#ni i Hercegowiny zachowywali si w sposób godny po!a owania. Ludzie cywilizowani i wykszta ceni nie powinni dopuszcza" si takich czynów, a ksi !om przystoi to jeszcze mniej"95 — ta wypowied> #wiadczy zreszt* o tym, !e w Watykanie dobrze wiedziano o chorwackich okrucie stwach. Tymczasem Pius XII ani my#la interweniowa", skoro natychmiast uzna to pa stwo i osobi#cie pob ogos awi jego przywódc , Pavelicia. Katolicki prymas Chorwacji, arcybiskup Stepinac, który w owych latach dwa razy by w Rzymie i którego Kuria uczyni a wikariuszem wojskowym ustaszów, móg ponadto 267 poinformowa" Piusa XII w napisanym przez siebie memorandum o dobrodziejstwach Niepodleg ego Pa stwa Chorwackiego, w którym to uda o si ocali" dla katolicyzmu rzymskiego dusze 250 000 konwertytów96. Spe ni o si proroctwo arcybiskupa Stepinaca z pocz*tkowego okresu rz*dów klerofaszystowskich, z kwietnia 1941 roku, i! w tym pa stwie Ko#ció b dzie móg ca kiem swobodnie g osi" s uszne pryncypia prawdy i wiecznej sprawiedliwo#ci. Niemniej oko o 600 000 prawos awnych obywateli Chorwacji, z ogólnej liczby 2 milionów, straci o !ycie jako ofiary masowej zag ady. Sam arcybiskup Stepinac nie zabi co prawda nikogo i nie zburzy ani jednej cerkwi, ale przez cztery lata nie sprzeciwia si masakrom i eksterminacji, tote! za rz*dów marsza ka Tito zosta jako g ówny winowajca skazany na do!ywotnie wi zienie, papie! natomiast wyniós go — ju! po jego aresztowaniu — do godno#ci kardynalskiej. Niemiecka inwazja na Zwi zek Radziecki Wielowiekow* i nader pouczaj*c* histori stosunków mi dzy Rosj* a Watykanem trzeba tu ze zrozumia ych wzgl dów pomin*". Zosta a ona niedawno zaprezentowana sumarycznie w trzytomowym dziele Russland und das Papsttum (Rosja a papiestwo) berli skiego slawisty Eduarda Wintera — dziele pisanym z naukow* akrybi*, ale i atwo czytelnym dla niespecjalisty. Dnia 22 czerwca 1941 roku wojska niemieckie — wbrew traktatowi — nieoczekiwanie wtargn y do Zwi*zku Radzieckiego. Nuncjusz papieski w Berlinie, Orsenigo, zosta 20 czerwca wieczorem poinformowany o planowanej agresji przez hitlerowskiego ministra spraw zagranicznych w trakcie prywatnej rozmowy mi dzy nimi dwoma. Spe ni o si zatem najwi ksze pragnienie hierarchii katolickiej, która od dwudziestu lat nieustannie na ca ym #wiecie wyst powa a w kazaniach i publikacjach przeciw komunizmowi. W tym kontek#cie nale!y przypomnie" i to, !e na rok przed wybuchem II wojny #wiatowej, w maju 1938 roku, obradowa w Budapeszcie „kongres eucharystyczny". Tamten kongres by (o czym #wiadczy o nie tylko wymierzone przeciwko niebezpiecze stwu bolszewizmu przemówienie ówczesnego legata, Eugenio 268 Pacellego) ca kiem wyraZnie mi dzynarodow* antykomunistyczn* demonstracj* Ko#cio a katolickiego — nie inaczej ni! monachijski „kongres eucharystyczny" roku 1960! Entuzjastyczny stosunek biskupów katolickich do Hitlera i nagonka na Rosj przekracza y w wi kszo#ci krajów wszelk* miar . W Ameryce wy!szy kler próbowa wp yn*" na gabinet Roosevelta, i to tak dalece, !e niektórzy przedstawiciele Ko#cio a katolickiego, a w#ród nich biskup Duffy z Buffalo, zagrozili, i! wezw* s u!*cych w armii ameryka skiej katolików do odmowy wykonywania rozkazów, o ile Stany Zjednoczone zawr* sojusz z Rosj* Sowieck*97. Ju! 24 lipca 1941 roku równie! katoliccy biskupi Francji za!*dali pos usze stwa wobec Petaina, by dzi ki temu Hitler uzyska wsparcie w swej wojnie z Rosjanami98. Antyradziecka kampania kleru w oskiego, hiszpa skiego i latynoskiego by a oczywi#cie o wiele zacieklejsza. Nikt pewno nie przypuszcza, i! papie! pot pi inwazj na Rosj — cho"by tylko pozornie. Ale nie proklamowa on tak!e krucjaty przeciw Sowietom, a zrezygnowa z tego — co ujawnia dobrze poinformowany jezuita Gundlach z papieskiej Akademii Gregoria skiej w Rzymie — „równie! ze wzgl du na duchowy brak jedno#ci na Zachodzie"99 (chodzi tu zapewne o brak jedno#ci duchowej krajów zachodnich). Skoro tyle pa stw chrze#cija skich walczy o rami w rami z „ateistycznym" Zwi*zkiem Radzieckim, Pius XII nie móg uzna" inwazji dokonanej przez hitlerowskie Niemcy za krucjat . I dlatego ów wielki or downik pokoju w#ród papie!y milcza . Przemilcza on tak!e zburzenie bez ma a dwóch tysi cy cerkwi, i ponad pi ciuset synagog oraz wymordowanie licznych duchownych podczas wojny na Wschodzie. Watykan chcia przecie! — nie inaczej ni! w innych krajach podbitych przez armie Hitlera — i w prawos awnej Rosji przyst*pi" do propagowania katolicyzmu. W Rzymie ju! od dawna kszta cono przysz ych misjonarzy na obszar Zwi*zku Radzieckiego w Collegium Russicum, uczelni dla ksi !y, na której uczono rosyjskiego, ukrai skiego i innych j zyków s owia skich. Watykan zawar wówczas ponadto z rz*dem hitlerowskim specjalny uk ad w sprawie przysz ej dzia alno#ci misyjnej, a przyznaje si to otwarcie nawet w przedmowie do zbioru papieskich or dzi, który zosta w 1945 roku wydany w Rzymie100. Na temat wspó pracy jezuitów z SS i Gestapo ju! w 1940 roku genera tego zakonu (od roku 1915), hrabia Ledóchowski (1866-1942), negocjowa z przedstawicielami 269 hitlerowskiego wywiadu101. (Tondi pisze o Ledóchowskim: „I zobaczy em Mariottiego, rektora nowicjatu w Galloro, na kl czkach u stóp Ledóchowskiego, i widzia a te! ca a bra" zakonna, !e Mariotti d ugo, kilka razy ca owa chud* d o genera a zakonu, podczas gdy ten ostatni nawet nie spojrza na niego i tylko si u#miecha , bardzo z siebie zadowolony"102.) Ju! na rok przed hitlerowsk* inwazj* na Rosj jezuiccy absolwenci Collegium Russicum — które katolicki biskup dr Micha Buzalka okre#li w roku 1951 jako „placówk kszta c*c* agentów Watykanu" — w przebraniu i pod fa szywymi nazwiskami przekraczali granic Zwi*zku Radzieckiego, !eby tam prowadzi" dzia alno#" szpiegowsk* na rzecz Watykanu103. O planach Stolicy Apostolskiej wspomina te! okólnik Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu z 14 sierpnia 1941 roku. Czytamy w nim, !e Watykan usi owa obali" re!im komunistyczny pocz*wszy od roku 1919. „Pewna grupa watyka skich funkcjonariuszy, w przebraniach handlarzy byd em, in!ynierów i tak dalej, by a szczególnie aktywna na Ukrainie". Watykan chcia „pos a" jak najwi cej ksi !y na zaj te ziemie rosyjskie, by przygotowali oni grunt dla realizacji bardziej dalekosi !nych watyka skich planów politycznych wobec Rosji"104. W dniu 8 listopada 1941 roku Naczelne Dowództwo Wehrmachtu poleci o wszystkim dowódcom armii niemieckiej na Wschodzie, !eby „ze wzgl du na uk ad z Watykanem u atwiano dzia alno#" misyjn* ksi !y katolickich na obszarach okupowanych"105. W tym!e roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Luther, dochodzi w d u!szym memorandum, z 17 czerwca, do takiego oto wniosku: „Obecny papie! wi*za swoje plany polityczne od pocz*tku wojny ze zwyci stwem pa stw Osi"106. Z kolei jeden z szefów niemieckiego wywiadu, SS-Oberfuhrer Schellenberg, pisze w pi ciostronicowym raporcie dla MSZ ze swej rozmowy z papie!em: „Papie! uczyni wszystko, co w jego mocy, by zapewni" zwyci stwo Niemcom. Jego cel to zniszczenie Rosji"107. 270 Konsekwencje Skoro marsza ek Keitel nie zawaha si w oficjalnym rozkazie zawrze" zasady, !e „!ycie ludzkie na terenach okupowanych nie liczy si w ogóle", to nie dziwi ju! taki fakt, i! pewien niemiecki kapral podaje w swoim dzienniku, !e pope ni 1200 morderstw, przewa!nie z w asnej inicjatywy. Piero Malvezzi i Giovanni Pirelli108 Z satysfakcj* obserwujemy walk z pot g* bolszewizmu. Niemieccy biskupi katoliccy 10 grudnia 1941 roku109 Zwyci stwo nad bolszewizmem by oby równoznaczne triumfem nauk Jezusa nad naukami niewierz*cych. Niemieccy biskupi katoliccy w 1942 roku110 z Wed ug encyklopedii radzieckiej, liczba #miertelnych ofiar wojny i deportacji wynios a w Rosji a! siedem milionów osób. Enciclopedia Italiana dodaje do liczby poleg ych oraz zaginionych !o nierzy armii rosyjskiej dziesi " milionów ofiar w#ród ludno#ci cywilnej111. Wysokie straty w#ród tej ostatniej wynik y w znacznym stopniu ze straszliwej n dzy i g odu. Jak si twierdzi, w jednym tylko Leningradzie w ci*gu dziewi ciuset dni blokady zmar o z g odu 632 258 osób112. Niemal!e taki sam jest bilans #miertelnych ofiar nalotów bombowych na Niemcy113. W Rosji mordowano na wszelkie sposoby i najcz #ciej czyni y to tak zwane Einsatzgruppen, niemieckie oddzia y specjalne, których dzia ania mia y pozosta" tajemnic* dla innych wojsk, wcze#niej obecnych na terenach okupowanych, ale wy!si dowódcy wojsk l*dowych byli #wiadomi istnienia owych oddzia ów. Regularne wojsko te! dopu#ci o si niejednej zbrodni, zw aszcza w czasie odwrotu. Dochodzi o do masowego rozstrzeliwania broni* szybkostrzeln*, zagazowywania, wywo ywania sztucznych epidemii. Wo nierzom Hitlera zdarza o si podczas wielkich upa ów albo straszliwych mrozów przywi*zywa" Rosjan do s upów, skazuj*c ich na g odow* #mier": "wiartowano ludzi no!ami masarskimi, wykorzystywano ich jako tarcze w czasie "wicze strzeleckich, palono !ywcem, jak w przypadku 300 mieszka ców 271 Gracewa w marcu 1943 roku, truto, co spotka o wielu mieszka ców Gieorgijewska, gdzie na targowisku sprzedawano alkohol metylowy i kwas oksalowy jako koniak i wod sodow*114. W setkach, je#li nie tysi*cach przypadków likwidowano ca e wsie razem z mieszka cami, bo — rzekomo albo i naprawd — roi o si w nich od partyzantów. Znacznie wy!sze s* radzieckie straty w wielkich obozach koncentracyjnych: 7000 trupów wykopano w lesie liwenickim, 35000 cia — pod Smole skiem, 46500 trupów — w lesie birkeneckim, 70 000 — w pobli!u kowie skiego fortu nr 9, „fortu #mierci", 102000 — pod Równem115. Dowódca jednego z os awionych niemieckich oddzia ów specjalnych, Ohlendorf, zezna w trakcie norymberskiego procesu zbrodniarzy wojennych pod przysi g* co nast puje: „Gdy armia niemiecka wkroczy a do Rosji, by em dowódc* Einsatzgruppe D w sektorze po udniowym i oddzia ten w ci*gu roku dzia a pod moim dowództwem zlikwidowa oko o 90000 m !czyzn, kobiet i dzieci. Wi kszo#" pomordowanych to Wydzi, ale byli w tej liczbie te! funkcjonariusze partii komunistycznej"116. Radziecki !o nierz, który trafi do niewoli, bywa cz sto traktowany jak !o nierz pozbawiony wszelkich praw. Honorowi oficerowie niemieccy — !adna kasta na #wiecie nie mówi tyle, co oni, o honorze — wydawali jednoznaczne rozkazy, by tak si dzia o. Oto na przyk ad w rozporz*dzeniu szefa sekcji do spraw je ców wojennych w niemieckim Naczelnym Dowództwie, genera a Reineckego, z 8 wrze#nia 1941 roku, czytamy na temat traktowania je ców radzieckich co nast puje: „Przez ten fakt !o nierz bolszewicki utraci wszelkie prawo do honorowego traktowania zgodnie z konwencj* genewsk*. (...) Nale!y wi c rozkaza", by interweniowano bezwzgl dnie i energicznie w przypadku najmniejszych nawet oznak sprzeciwu, a szczególnie dotyczy to pod!egaczy bolszewickich. Sprzeciwianie si , opór czynny b*d> bierny musz* by" natychmiast skutecznie likwidowane przy u!yciu broni (bagnetu, kolby, broni palnej)"117. Dnia 17 lipca 1941 roku gestapo nakaza o wymordowanie wszystkich je ców radzieckich, mog*cych okaza" si niebezpiecznymi dla narodowego socjalizmu118. W rozkazie szefa Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu, Keitela, z 23 lipca 1941 roku, rozkazie zaproponowanym przez os awionego genera a Jod a, czytamy natomiast: „Zwa!ywszy na rozleg o#" obszarów okupowanych na Wschodzie, b d*ce do dyspozycji si y bezpiecze stwa na tych terenach oka!* si wystarczaj*ce tylko wówczas, gdy wszelki opór zostanie ukarany, nie poprzez #ciganie 272 winnego na drodze prawnej, lecz poprzez taki terror ze strony Wehrmachtu, który potrafi by wyperswadowa" ludno#ci wszelk* ch " stawiania oporu. (...) Dowódcy oddzia ów musz* znale>" #rodki pozwalaj*ce na utrzymanie porz*dku drako skimi metodami"119. Tak oto utrzymywali „porz*dek" owi niemieccy genera owie. Rosyjscy je cy i ranni bywali zabijani w sposób systematyczny. Zmuszano ich do pracy, a gdy nie mieli ju! si , rozstrzeliwano ich; zag adzano ich, p dzono ich przez pola minowe, !eby wybuch y nie wykryte dot*d miny, przeprowadzaj*c „eksperymenty naukowe" wstrzykiwano im trucizny120. Dnia 4 grudnia 1943 roku umieszczono przywiezionych trzema poci*gami do Sewastopola je ców na barkach, po czym, z dala od portu, znajduj*cy si na tych barkach ludzie sp on li !ywcem. Przy innej okazji ulokowano w tym!e Sewastopolu 2000 rannych na barkach, które zatopiono w morzu121. We Lwowie Niemcy zabili w ci*gu jesieni 1941 i zimy z 1941 na 1942 rok 10-12000 je ców, w obozie jenieckim nr 126 pod Smole skiem zamordowali oni oko o 60 000 osób, a na Litwie ogó em 327000 je ców122. O losie radzieckich je ców w Niemczech pisa nawet nazistowski filozof Alfred Rosenberg, w nosz*cym dat 28 lutego 1942 roku li#cie do szefa Naczelnego Dowództwa, Keitela: „Los je ców radzieckich w Niemczech jest natomiast tragedi* na wielk* skal . (...) Wielu z nich zmar o z g odu albo z powodu warunków atmosferycznych. Tysi*ce osób pad y ofiarami tyfusu. (...) W niejednym przypadku, kiedy g ód i wyczerpanie uniemo!liwia y je com dalszy marsz, byli oni na oczach zdumionej ludno#ci cywilnej rozstrzeliwani, a zw oki pozostawa y nie pochowane"123. Niemcy mordowali nawet dzieci. Oto w Perceje (Troki) wraz z 21 m !czyznami i 97 kobietami spalili oni !ywcem 69 dzieci, w Borisowce rozstrzelano, obok 49 m !czyzn i 97 kobiet, tak!e 23 dzieci124. Z domu dziecka w Teberdzie ko o Stawropola zabrano ci !arówkami 54 dzieci, które potem wytruto gazem; z domu dziecka w Domaszewie zgin o przez rozstrzelanie 54 dzieci w wieku od 3 do 7 lat, razem z wychowawczyni* — egzekucja odby a si w w*wozie, w którym to ofiary, niejedn* jeszcze przy !yciu, pogrzebano125. W obozie bobrujskim wykorzystywano 200 dzieci jako dawców krwi dla rannych niemieckich !o nierzy, a gdy dzieci te by y bliskie wyczerpania, wymordowano je126. W centralnym wi zieniu w Rydze zgromadzono kiedy# i zabito 2000 dzieci, a w obozie Salaspilsko 3000 dzieci pad o ofiarami masakry127. 273 Czy teraz sprawiedliwo#" nie wymaga aby przytoczenia chocia! pewnych zbrodni sowieckich, których nie brakowa o? Autor nie ma powodu do mniej stanowczego pot piania ich. Ale, abstrahuj*c od faktu, !e — o ile autorowi wiadomo — Rosjanie nie wymordowali tysi cy niemieckich dzieci i nie zagazowali kilku milionów Wydów, trzeba w tym kontek#cie przypomnie" sobie, !e nie Rosjanie, lecz Niemcy sprzeniewierzyli si paktowi o nieagresji, podpisanemu 23 sierpnia 1939 roku w Moskwie przez Ribbentropa i Mo otowa. Nie Rosjanie wtargn li do Niemiec, lecz Niemcy do Rosji. Tym hitlerowcom i by ym genera om Trzeciej Rzeszy, którzy — powoduj*c si osobliwym rozumieniem honoru — pot piaj* ju! dzi# mówienie o takich faktach jako kalanie w asnego gniazda, odpowiedzmy: my, Niemcy, nie tylko byli#my w latach 1939-45 pokalani — ówczesne nasze pa stwo to cloaca maxima, najwi ksza kloaka w dziejach #wiata. Tymczasem niemieccy biskupi katoliccy napisali w swym memorandum z 10 grudnia 1941 roku: „Z satysfakcj* obserwujemy walk z pot g* bolszewizmu"! A w roku 1942 ci sami biskupi stwierdzili, !e zwyci stwo nad bo szewizmem by oby równoznaczne z triumfem nauk Jezusa nad naukami niewierz*cych! Polityka papieska w roku 1943 Gdy zacz a si zarysowywa" perspektywa kl ski Niemiec, Watykan spogl*da coraz cz #ciej na Ameryk i w a#nie na Stanach Zjednoczonych wzrok rzymskiej hierarchii spoczywa, jak wiadomo, po dzi# dzie . A jednak jeszcze po pierwszych wielkich pora!kach Rzeszy w Rosji papie! Pius XII wspó dzia a tak!e z pa stwami Osi, i to nawet intensywniej ni! poprzednio, po czemu by y dwa istotne powody. Faszy#ci bali si fiaska i lgn li jeszcze bardziej do papie!a, co znalaz o swój wyraz zewn trzny cho"by w nowych nominacjach ambasadorów. Otó! w lutym 1943 roku Mussolini mianowa swego zi cia, eks-ministra spraw zagranicznych, hrabiego Ciano, który w grudniu 1939 roku otrzyma od papie!a order za swe „zabiegi o pokój"128, ambasadorem W och w Stolicy Apostolskiej. Natomiast w lipcu tego roku najbli!szy wspó pracownik Ribbentropa, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Ernst von Weizsacker, zosta niemieckim ambasadorem 274 przy Watykanie, na miejsce von Bergena, który pe ni t funkcj od 1920 roku. Tak jak faszy#ci l kali si kl ski, tak papie! obawia si ekspansji komunizmu. Pius XII, który nie pot pi !adnej z licznych inwazji hitlerowskich, nie ustawa teraz w przestrzeganiu przed niebezpiecze stwem ze Wschodu, czyni wi c dok adnie to samo, co Joseph Goebbels uprawia w Berlinie — ale oczywi#cie z innych, „duszpasterskich" , pobudek. Ca a polityka Kurii by a zorientowana na doprowadzenie do tego, by Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zerwa y stosunki ze Zwi*zkiem Radzieckim i by zosta zawarty kompromisowy pokój mi dzy hitlerowsk* Rzesz* a mocarstwami zachodnimi129. Papie! pragn* za wszelk* cen zapobiec ca kowitemu unicestwieniu hitlerowskiego pa stwa i powstrzyma" posuwanie si wojsk radzieckich na zachód, obawia si bowiem zwi kszonego wp ywu Rosji na powojenn* Europ . Wkrótce te obawy papie!a podzieli y ju! tak!e rz*dy USA i Wielkiej Brytanii, które przecie! zawar y sojusz ze Zwi*zkiem Radzieckim z konieczno#ci, przy bezwzgl dnej dezaprobacie dla spo ecznych i gospodarczych podstaw ustrojowych tamtego pa stwa. W tym miejscu trzeba przynajmniej nadmieni", !e gospodarka Rzeszy by a wspó finansowana nawet przez pewne kr gi w USA. Otó! w pa>dzierniku 1944 roku senator Claude Pepper z Florydy stwierdzi , !e do tych, którzy pomogli Hitlerowi w doj#ciu do w adzy, nale!a John Foster Dulles, „bo w a#nie firma Dullesa oraz bank Schroedera przekaza y Hitlerowi pieni*dze, których potrzebowa on dla rozpocz cia kariery mi dzynarodowego bandyty"130. Ponadto by y ambasador USA w Berlinie, Dodd, odnotowuje w swoim diariuszu, !e banki reprezentowane przez Dullesa ju! pod koniec 1933 roku udzieli y Rzeszy po!yczki o warto#ci miliarda dolarów131. Od ko ca roku 1942 a! do 1944 roku odbywa y si w Watykanie bezustanne rokowania. Prezydent Stanów Zjednoczonych, Roosevelt, przys a nie tylko swojego osobistego ambasadora, ale równie! kardyna a Spellmana, ksi cia Ko#cio a, który odznacza si wyj*tkow* ruchliwo#ci*, bo sp dzi pó roku w podró!ach po Europie i Afryce, ale przede wszystkim d ugo przebywa w Watykanie, gdzie konferowa mi dzy innymi z niemieckim ministrem spraw zagranicznych. Roosevelt by jednak sk onny zawrze" wynegocjowany uk ad pokojowy tylko pod warunkiem odej#cia Hitlera. Wreszcie i papie! poleci , by przekazano Hitlerowi opini 275 Jego Nwi*tobliwo#ci, i! wszelkie rokowania b d* bezowocne, póki Fuhrer pozostanie u w adzy. By by to z jego strony „wielki czyn" gdyby utorowa drog dla powstania takiego rz*du, który zawar by traktat pokojowy z aliantami, co zapobieg oby zaj ciu Niemiec przez armi bolszewick*132. Nie osi*gni to jednak!e !adnego rezultatu, bo by o to tym mniej realne, i! uporczywe odmowy ze strony papie!a udaremni y ci*g e usilne zabiegi Roosevelta o pokonanie przepa#ci mi dzy Moskw* a Watykanem. By y te! stale odrzucane liczne propozycje, jak i gwarancje wolno#ci religijnej dla Polski, sk adane przez Stalina w latach 1942 i 1943. Nawet gdy te wysi ki Stalina zosta y poparte wspólnie przez Waszyngton i Londyn, i gdy komunistyczny dyktator przes a osobisty list do papie!a, Pius XII nie zechcia pertraktowa" ze Zwi*zkiem Radzieckim, chocia! opowiadali si za tym równie! niektórzy kardyna owie Kurii133. Wolta Ko&cio"a katolickiego po kl3sce Niemiec I oto znamienny okazuje si fakt, i! w obliczu gro!*cej katastrofy i coraz wi kszej wrogo#ci wobec Niemiec hitlerowskich dosz o do — przynajmniej pozornej — zmiany postawy wy!szego kleru w ró!nych krajach. Przyk adowo episkopat Belgii pot pi w roku 1943 wyeliminowanie przez Niemców dzwonienia w ko#cio ach oraz przymus pracy w niedziele, który dotkn* belgijskich górników. Przeciwko nazistowskim ekscesom wyst*pi te! Ko#ció holenderski. Na W grzech dosz o nawet do tego, !e kardyna Seredi stwierdzi , i! faszyzm jest sprzeczny z chrze#cija stwem. Ale faktycznie biskupi, podobnie jak Kuria, popierali pa stwa Osi, podczas gdy niejeden przedstawiciel ni!szego kleru, we wszystkich krajach okupowanych, bra czynny udzia w ruchu oporu przeciw niemieckim okupantom i niejeden zgin* za t spraw 134. Jednak!e po l*dowaniu aliantów na kontynencie tak!e zachodnioeuropejscy biskupi stali si zdeklarowanymi zwolennikami angloameryka skiej okupacji ich krajów, natomiast biskupi Europy Wschodniej zbli!yli si z czasem do komunizmu. Episkopat francuski, który do ko ca popiera Petaina, co w niema ym stopniu k óci o si z postaw* ni!szego kleru, przeszed natychmiast na stron de Gaulle'a. Latem 1944 roku arcybiskup Pary!a odprawi w katedrze Notre Dame nabo!e stwo, na którym de Gaulle by obecny. Przed kilkoma miesi*cami odby o 276 si tam!e podobne nabo!e stwo w obecno#ci Petaina135. Ma o tego: jeszcze 16 czerwca 1943 roku kardyna Gerlier, w opinii Watykanu cz onek „umiarkowanego" skrzyd a w#ród wy!szego duchowie stwa Francji, powiedzia o Petainie, !e „w jednej z najtragiczniejszych chwil naszej historii Opatrzno#" obdarzy a nas przywódc*, doko a którego skupili#my si , pe ni dumy i uszcz #liwieni. Prosimy Boga, by b ogos awi naszego marsza ka i uzna nas za jego towarzyszy walki, zw aszcza tych spo#ród nas, przed którymi stoj* tak trudne zadania. Ko#ció nadal ufa marsza kowi i daje wyraz swej mi o#ci i szacunkowi dla niego"136. Szczególnie ra!*ca by a wolta dokonana w Niemczech. Ci sami biskupi, którzy od 1933 roku przynajmniej przez ca e jedno dziesi ciolecie, jako osobisto#ci o wielkim wp ywie na opini publiczn*, opowiadali si za kim#, kogo pewien ameryka ski senator scharakteryzowa jeszcze agodnie, nazwawszy go mi dzynarodowym bandyt*; ci sami biskupi, którzy pomimo wszelkich ró!nic mi dzy nimi w dziedzinie religii co rusz nawo ywali katolików do wiernopodda czej s u!by, do niezmiennego wspó dzia ania i bezwarunkowego spe niania obowi*zków podczas wywo anej przez Hitlera wojny, zapewniali teraz Anglików i Amerykanów, !e zawsze pot piali narodowy socjalizm. Spektakularny przyk ad stanowi Zr3czny kardyna" Faulhaber (albo: Jak prze4yO dwa tysi ce lat?) Kardyna Faulhaber by niejako ksi ciem po#ród wielkiej armii niemieckich katolików, którzy stale i nieustraszenie przeciwstawiali si Hitlerowi i jego satelitom. Ksi dz-pra"at Johann Neuhausler137 W tym, !e ludzie maj* tak krótk* pami ", jest co# niesamowitego. Min y zaledwie trzy lata, a oni „ju! nie pami taj*". Oby ta ksi*!ka przypomnia a realia lat minionych takim ludziom z krótk* pami ci*. Kardyna" Faulhaber138 Ten wielki przedstawiciel Ko#cio a, który doczeka si w dzisiejszych Niemczech tego, !e po#wi ca si jego pami ci ulice i place, który w odr cznym li#cie do Hitlera, pisanym w 1933 roku, zapewni , i! z g bi duszy !yczy narodowi, by Bóg zachowa 277 „naszego kanclerza" (t. II, s. 228); który w 1934 roku w jednym z listów pasterskich tak oto poucza bawarskich katolików: „Nauka moralna Ko#cio a jest przydatna pa stwu, bo jest ona wpajaniem prostoty, poczucia obowi*zku, *czno#ci ze spo ecze stwem i ofiarno#ci. Z drugiej strony, w adze naszego pa stwa po o!y y kres ra!*cej degeneracji w dziedzinie wydawania ksi*!ek i w korzystaniu z k*pieli, w sztuce filmowej i teatrze oraz w innych dziedzinach !ycia spo ecznego, a ponadto wy#wiadczy y tym nieocenion* przys ug moralnemu !yciu narodu"139; kardyna Faulhaber, który w roku 1936 razem ze wszystkimi biskupami niemieckimi firmowa o#wiadczenie w zwi*zku z plebiscytem z 29 marca, !eby — co przyznano — rozproszy" zgo a mo!liwy niepokój sumienia u katolików i zach ci" do stanowczej aprobaty: „Naszym g osem wyra!amy pragnienie dobra ojczyzny, ale to nie oznacza akceptacji czego#, z czym nasze sumienie nie mog oby si pogodzi". To o#wiadczenie wystarczy, by teraz ju! katolicy g osowali ze spokojnym sumieniem i by wypowiedzieli swoje «tak» z t* #wiadomo#ci*, i! w oczach ca ego #wiata opowiadamy si za honorem, wolno#ci* i bezpiecze stwem naszej niemieckiej ojczyzny"140 — w nast pstwie czego, na trzy lata przed wybuchem II wojny #wiatowej, Hitler otrzyma prawie 44,5 miliona spo#ród a! 45 milionów oddanych g osów, podczas gdy 5 marca 1933 roku uzyska 17250000 g osów; kardyna Faulhaber, który po chybionym zamachu na Hitlera w listopadzie 1939 roku odprawi nabo!e stwo dzi kczynne i jeszcze tu! po zamachu dokonanym przez Stauffenberga 20 lipca 1944 roku (!) osobi#cie, ale i w imieniu swych biskupów, pogratulowa Hitlerowi ocalenia i poleci od#piewa" Te Deum w monachijskim ko#ciele Naj#wi tszej Marii Panny141: ten!e Faulhaber tu! po zako czeniu wojny, 12 maja 1945 roku, w obecno#ci dziennikarzy ameryka skich w ostrych s owach zdezawuowa re!im hitlerowski i na koniec powiedzia : „Nie wolno dopu#ci" do tego, !eby narodowy socjalizm od!y "142. Co wi cej, nie powstydzi si on, razem ze wszystkimi biskupami Bawarii — „po zako czeniu najstraszliwszej z wojen" — o#wiadczy": „Jak sami wiecie, niemieccy biskupi od pocz*tku z zatroskaniem ostrzegali przed fa szywymi naukami i manowcami narodowego socjalizmu, i co rusz wskazywali na to, !e (,..)"143. Kardyna Faulhaber, który s u!y Niemcom ju! za panowania cesarza Wilhelma, w latach 1914-1917, jako zast pca kapelana polowego, a nast pnie jako kapelan polowy armii bawarskiej; który w roku 1936, na dwudziest* pi*t* rocznic otrzymania 278 sakry biskupiej, zadba o wydanie stustronicowej publikacji z a! dwudziestoma czterema stronami tekstu o jego s u!bie !o nierskiej, nie tylko rejestruj*cego skrupulatnie ka!dy kolejny awans pocz*wszy od szeregowca, ale tak!e informuj*cego o tym, jak* bro poznawa ten przysz y ksi*! Ko#cio a, i w tej w a#nie publikacji znajdujemy mi dzy innymi tak* oto wypowied>: „Czas s u!by w mundurze królewskiej armii by jednak szko * !ycia"144; kardyna Faulhaber, który w roku 1941 ze wszystkimi swymi biskupami napisa w li#cie pasterskim: „W czasie tamtej wojny #wiatowej prze!ywali#my ju! co# podobnego i owe ci !kie, gorzkie do#wiadczenia u#wiadomi y nam, jak potrzebne i wa!ne jest to, by w takiej sytuacji ka!dy ch tnie, z pe nym oddaniem i wiernie wype nia swój obowi*zek (...)" (t. II, s. 239 i nast.); kardyna Faulhaber, który 17 sierpnia 1941 roku co prawda, jak zawsze, or dowa za prawami Ko#cio a — „Drodzy diecezjanie, módlcie si o to, !eby nie usuwano krzy!y ze szkó !" albo, co poniek*d zakrawa na styl owej niemieckiej pisarki, o której w Herderlexikon czytamy, !e jej powie#ci zaspokaja y przeci tne gusta i charakterystyczne dla ludzi skromnych pragnienie szcz #cia: „Ca y lud katolicki jest pe en z trudem wytrzymywanego bólu z tej przyczyny, !e nie wolno ju! odbywa" b agalnych procesji" i tak dalej, kardyna Faulhaber ani my#la umie#ci" w tym!e li#cie cho"by jednego s owa przeciw wojnie, do której przecie! tak !arliwie jeszcze niedawno wzywa . By natomiast zachwycony Naczelnym Dowództwem Wehrmachtu, bo wyda o ono „nadzwyczaj pocieszaj*ce i #wiadcz*ce o pietyzmie instrukcje", których kulminacj* okaza o si zalecenie: „Dla ka!dego krzy! z nazwiskiem i bli!szymi informacjami albo jeden wielki wspólny krzy! (...)" — na grobie masowym, mo!emy uzupe ni". „Z ca ego serca dzi kujemy — z nami dzi kuje zapewne ca y naród niemiecki — Wehrmachtowi za t dowodz*c* wra!liwo#ci chrze#cija sk* troskliwo#" (...)"145; kardyna Faulhaber, który w tym!e roku 1941 wyrazi zgod na przekazanie dzwonów ko#cielnych, by umo!liwi" kontynuowanie wojny i zwyci stwo hitlerowców, o czym #wiadczy jego O&wiadczenie z ambon w sprawie zdj3cia dzwonów, stwierdzaj*ce co nast puje: „Ale dla ukochanej ojczyzny chcemy ponie#" t ofiar , skoro sta a si ona konieczna dla pomy#lnego zako czenia wojny"146 — ten w a#nie Faulhaber mówi po kl sce, razem z pozosta ymi biskupami Bawarii, o „najstraszliwszej z wojen" i w obecno#ci korespondentów ameryka skich 279 wyrzeka w maju 1945 roku, i! hitlerowcy nieustannie propagowali militaryzm147! A podleg y Faulhaberowi pra at Johann Neuhausler pos uguje si takimi oto gromkimi tytu ami: „3- Jednomy#lno#" episkopatu Bawarii, a) Otwarto#" negatywnych wypowiedzi ju! w pierwszym roku" i pisze: „Opór, który zaznaczy si i tutaj, by ju! w maju 1933 roku stanowczy (...)"148. Ale tego jeszcze ma o! Najgorsza poniek*d jest afera omówiona bardzo obszernie w dodatku do archidiecezjalnego Dziennika Urz dowego nr 20 z 15 listopada 1934 roku, pod tytu em: „Rzekome kazanie kardyna a Faulhabera przeciw antysemityzmowi i nienawi#ci rasowej". Co si sta o? Organ niemieckich socjaldemokratów, „Der Sozialdemokrat", wychodz*cy w Pradze, zamie#ci w sierpniu 1934 roku kazanie Faulhabera przeciw antysemityzmowi i nienawi#ci rasowej, kazanie, krórego ten kardyna oczywi#cie nigdy nie wyg osi . Jak!e bowiem kto# taki, jak kardyna Faulhaber, zdoby by si na otwarty protest przeciwko hitlerowskim pogromom Wydów, gdyby nawet nad nimi ubolewa , w co mo!emy jednak w*tpi". Bo przecie! w kazaniach adwentowych 1933 roku akcentowa on to, !e niech ci do Wydów wspó czesnych nie nale!y rozci*ga" na #wi te ksi gi przedchrze#cija skiego judaizmu, co oczywi#cie nie mog o nie sugerowa", i! niech " do wspó cze#nie !yj*cych Wydów jest dozwolona. Wówczas to — nie inaczej ni! Pawe — kardyna przewidzia , !e godzina aski dla Wydów wybije dopiero, gdy nast*pi koniec #wiata149! I oto ów kardyna zacz* we wszystkie strony przesy a" protesty i sprostowania. Telegrafowa b*d> zwraca si listownie do Ministerstwa Spraw Wewn trznych Rzeszy (w Berlinie), do Ministerstwa O#wiecenia Publicznego i Propagandy (w Monachium), do Bawarskiej Kancelarii Pa stwowej (w Monachium), do poselstwa Rzeszy w Pradze, do licznych redakcji gazet krajowych i zagranicznych, a nawet do osób prywatnych; ten wielki wyznawca nie omieszka poinformowa" ca ego #wiata o tym, i! nigdy, ani jednym s owem, nie wyst*pi w kazaniach przeciw nienawi#ci rasowej i antysemityzmowi150. Przyk adowo redakcja „Basler Nationalzeitung" otrzyma a nast puj*cy telegram z Sekretariatu Arcybiskupiego: „Kazanie Faulhabera przeciwko nienawi#ci rasowej nigdy nie wyg oszone. Prosimy o sprostowanie b dnej informacji"151. Sam Faulhaber napisa , co wymowne, 9 listopada (1934 roku) 280 do hitlerowskiego Ministerstwa Spraw Wewn trznych: „Piln* konieczno#ci* jest wprowadzenie przez policj zakazu sprzeda!y tego wydania gazety, które zawiera ów haniebny, pod!egaj*cy artyku , oparty na marksistowskim fa szerstwie, oraz to, by opinia publiczna jak najrychlej dowiedzia a si o tamtym bezwstydnym k amstwie, i o to w a#nie prosz z ca * powag* i stanowczo#ci*"152. Tak wi c informacje o rzekomym wyst*pieniu w obronie Wydów i przeciw nienawi#ci rasowej nazwa kardyna Faulhaber pod koniec 1934 roku marksistowskim fa szerstwem, bezwstydnym k amstwem, albo — jak pisze on w tym!e kontek#cie — „ob *ka czymi stwierdzeniami". To jeszcze nie wszystko. Obradowa wówczas w Genewie Nwiatowy Kongres Wydów, narodu w opresji, i zaj* si — pos ugujmy si nadal stylem kardyna a — „rzekomymi kazaniami w obronie !ydostwa", a zaj* si nimi dlatego, !e s*dzono, i! kto# taki, jak kardyna Faulhaber, móg pod rz*dami Hitlera — przez mi o#" bli>niego albo cho"by w poczuciu sprawiedliwo#ci — wyst*pi" przeciw temu, !e hitlerowcy prze#ladowali Wydów; wówczas kardyna Faulhaber — jak to formu uje jego Dziennik Urz dowy — „stanowczo zastrzeg sobie, by jego nazwisko nie pada o na konferencji, która !*da handlowego bojkotu Niemiec"153. Tak wi c przeciwne nienawi#ci rasowej kazanie Faulhabera by o kazaniem rzekomym. Autentyczne by y natomiast s owa homilii z roku 1936, w której ten kardyna okre#li Piusa XI jako najlepszego i pocz*tkowo nawet jedynego przyjaciela hitlerowskiej Rzeszy, homilii, której tre#" przekaza on nam w swoim Dzienniku Urz dowym, za co b*d>my mu wdzi czni. Ale w tamtym kazaniu na cze#" Piusa XI znajduje si tak!e nast puj*cy passus, który zdumiewa jako wypowied> ksi cia Ko#cio a katolickiego: „Najohydniejsze oszczerstwo pod adresem Ojca Nwi tego, Piusa XI — tak broni Faulhaber pierwszego zagranicznego przyjaciela hitlerowskich Niemiec — zosta o zapezentowane narodowi w pierwszym dniu nowego roku przez jedn* z niemieckich gazet: napisano, !e papie! jest pó -Wydem, !e jego matka by a holendersk* Wydówk*. Widz , !e moi s uchacze s* tym poruszeni. W Niemczech to k amstwo mo!e szczególnie atwo wystawi" papie!a na po#miewisko"154. Ale! nie! Czy!by kardyna Faulhaber nie zdawa sobie sprawy z tego, !e poruszaj*ca jego katolickich s uchaczy wiadomo#", mog*ca by powodem do o#mieszenia papie!a, odnosi si tak!e, i jeszcze bardziej, do Jezusa Chrystusa, Wyda czystej krwi?! Albo 281 pó -Wyda, je#li oprze" si na wierze katolickiej, pod ug której ze strony ojca Jezus mia by by" pochodzenia ponadnarodowego — tak wi c Jezus jest w a#nie takim cz owiekiem, za jakiego gazeta „Die Deutsche Volkschópfung", wydawana w Dusseldorfie, dnia 1 stycznia 1936 roku uzna a Ojca Nwi tego: synem Wydówki. Jaki! to haniebny, !a osny spektakl! Podczas gdy za czasów Hitlera kardyna Faulhaber zabroni Nwiatowemu Kongresowi Wydów, który obradowa w Genewie, wymieniania jego nazwiska i z oburzeniem poinformowa uczestników owej konferencji, !e „wzi* w obron dawne biblijne pi#miennictwo Izraela, bez zajmowania stanowiska wobec wspó czesnej nam kwestii !ydowskiej"155, to na wiosn 1946 roku przeczytano w niemieckich gazetach o wyst*pieniu kardyna a Faulhabera na forum angielsko-ameryka skiej komisji do spraw palesty skich, która obradowa a wówczas w Rzymie: poniewa! od roku 1933 wstawia si za Wydami, by brutalnie prze#ladowany w Trzeciej Rzeszy! Tak oto ów kardyna , „czo owa posta" w#ród biskupów niemieckich", jak czytamy w katolickim Herderlexikon, „cz owiek otwarty na wspó czesno#" i mocno afirmuj*cy swoj* postaw ", cz owiek wielce powa!any, przetrwa cesarza i Hitlera. To prawda, nikt nie mo!e negowa" ani jego czo owej roli, ani otwarto#ci na wspó czesno#", ani te! animowania swojej postawy: przed Hitlerem — contra, za czasów Hitlera — pro, po Hitlerze — contra; gdyby ten kardyna pozosta z nami na d u!ej w erze Adenauera, to pewno w jakiej# okoliczno#ciowej publikacji na pi "dziesi ciolecie sakry biskupiej znowu poinformowa by nas o tym, jak* bro poznawa , b d*c !o nierzem. Oczywi#cie inni biskupi niemieccy reagowali podobnie. Przyk adowo arcybiskup Gróber, który niegdy# nak ania katolików do wytrwa ego wspó budowania nowej Rzeszy, który pozwoli skwapliwie, by sztandary i odznaki hitlerowskie znalaz y si w nawach ko#cio ów, i w roku 1935 opublikowa ksi*!k , w której gloryfikowa patriotyzm katolików, ich wierno#" wobec pa stwa („Niech !yje Chrystus, który kocha Franków"!), a ponadto obrzydza Europejczykom Nietzschego (t. II, s. 235), otó! ten w a#nie arcybiskup Gróber mia gotow* odpowied> na swoje pytanie „I co dalej?", pytanie postawione przeze ju! 8 maja 1945 roku. Potrafi on sporz*dzi" d ug* list zachowa niestosownych, a charakterystycznych dla zako czonego okresu Trzeciej Rzeszy. I nie zawaha si napisa": „Nie nale!y popada" w skrajny, 282 bezwzgl dny antysemityzm"156, z czego wynika oby — i jest to ewidentne — !e przyzwala jednak na antysemityzm nieekstremalny i niebezwzgl dny! Ogólnie bior*c, w roku 1945 znowu sta o si aktualne to, co jeszcze na pocz*tku roku 1933 stwierdzi generalny wikariusz Mayer z Moguncji: „Niemieccy biskupi pot piaj* jednomy#lnie narodowy socjalizm jako herezj , poniewa! program tego ruchu zawiera — #wiadcz* o tym publikacje i wypowiedzi ustne — sformu owania sprzeczne z doktryn* katolick*"157. W 1945 roku, jak ju! powiedzieli#my, episkopat Niemiec znów manifestowa ow* postaw sprzed roku 1933. Dwunastoletnia Rzesza Hitlera przemin a, bez ma a dwa tysi*ce lat licz*ce pa stwo Ko#cio a trwa o. Podsumowanie dokonane przez ksi3dza-pra"ata Neuhauslera Na zako czenienie swego standardowego dzie a o walce, jak* toczy Ko#ció katolicki, ksi*dz-pra at Johann Neuhausler dokonuje nast puj*cego odkrycia: „Walka si sko czy a, dobieg a ko ca wojna #wiatowa z mnóstwem morderczej broni, sko czy a si «walka z kultur*», polegaj*ca na atakowaniu Boga, Chrystusa, Ko#cio a, na deifikowaniu, na zniewalaniu i eksterminacji tych!e. Pozosta y zw oki i miny"158. Potrzebne tu s* pewne uzupe nienia: 1. „Walk z kultur*, polegaj*c* na atakowaniu Boga, Chrystusa, Ko#cio a" prowadzi a nie Rosja Sowiecka, zwalczana przez Kuri , lecz b d*ca z Kuri* w aliansie hitlerowska Rzesza. 2. Wy!szy kler niemiecki uczestniczy w „deifikowaniu ludzi" o tyle, !e w dziele opatrzonym imprimatur ordynariatu w Miinster (rok 1938) Hitler figuruje jako wzór prawdziwie !o nierskiej postawy i !o nierskiej wierno#ci; o tyle, !e w li#cie pasterskim katolickiego biskupa polowego na Bo!e Narodzenie 1942 roku mówi si o #wieceniu przez Hitlera przyk adem, natomiast wszyscy katoliccy biskupi Niemiec dopatrzyli si w pewnym li#cie pasterskim z roku 1933 we wszelkiej w adzy ludzkiej — a wi c i we w adzy Hitlera — odbicia w adzy Boga i udzia u w wiecznym autorytecie Bo!ym. 3. „Zniewalanie i eksterminacja" — w obozach koncentracyjnych, w czasie pogromów i na wojnie — nie spotka y si nigdy z publicznym pot pieniem ze strony katolickich biskupów Niemiec, a przeciwnie, nie tylko usprawiedliwiali oni 4. „wojn #wiatow* z mnóstwem morderczej broni", 283 ale ponadto zobowi*zywali katolików do udzia u w niej i „z satysfakcj*" obserwowali stosowanie owego mnóstwa „morderczej broni". Ksi*dz-pra at Neuhausler nie uszcz #liwi czytelników takimi g osami. Nie zapomnia jednak obwie#ci" ostatnim wyt uszczonym tytu em tego, co najwa!niejsze: „D. Krzy! stoi!"159. Jeszcze wa!niejsze by o to, !e mimo ci*g ej agresji ze strony hord nazistowskich nieporuszenie trwa a Piotrowa opoka, a papie! Pius XII móg przedstawi" ca emu #wiatu autentyczne #wiadectwa katolickiego umi owania nieprzyjació , cho" czyni to jako Obro(ca i protektor faszystów a4 do ostatka Faktem jest to, !e nigdy nie pad y s owa pot pienia pod adresem re!imu hitlerowskiego, nigdy nie dosz o do ekskomunikowania go, nawet wówczas, gdy za spraw* Hitlera i jego zwolenników miliony ludzi gin y w obozach koncentracyjnych. Alighiero Tondi160 Tak, jak wyolbrzymia si fakt walki o Ko#ció , prowadzonej pono" przez katolickich biskupów Niemiec, i czyni si to, by odwróci" uwag od sprawy jedynie istotnej, a mianowicie przedwyborczych wezwa , !eby katolicy g osowali za Hitlerem, i wojennych wezwa do spe nienia obowi*zku, czego efektem jest 55 milionów ofiar, tak te! liczne skargi jedenastego i dwunastego Piusa na dzia ania sprzeczne z konkordatem wykorzystuje si do zakamuflowania tego, !e papie!e sprzyjali Hitlerowi poprzez sw* polityk zagraniczn*. Tekstem najparadniejszym jest encyklika Piusa XI z 4 czerwca 1937 roku, opatrzona tytu em: Mit brennender Sorge. W istocie papie! wyst*pi tu tylko jako obro ca Ko#cio a katolickiego i niczego wi cej! W wielostronicowych lamentach or dowa za prawdziw* wiar* w Boga i Chrystusa, za wiar* w jedynie zbawczy Ko#ció , za prymatem biskupa Rzymu, za prawem do swobodnych praktyk religijnych (vide: Jugos awia!), za katolickim wychowaniem m odzie!y i tym podobnymi sprawami. Ale nie znalaz o si tu ani jedno s owo sprzeciwu wobec terroru stosowanego w obozach koncentracyjnych i terroru charakterystycznego dla prze#ladowania Wydów! 284 Nie dziwi wi c to, !e ówczesny sekretarz stanu, kardyna Pacelli, który w d u!szym li#cie do ambasadora Niemiec przy Watykanie, von Bergena, nosz*cym dat 30 kwietnia 1937 roku, broni encykliki, replikuj*c na dotycz*c* jej not rz*du hitlerowskiego, okre#li ow* encyklik jako „wyraz dobrych intencji, mimo ostrego tonu" i o#wiadczy , !e Stolicy Apostolskiej by oby atwo wykaza" na podstawie dokumentów, i! od chwili zawarcia konkordatu wykorzystywa a ona wszelk* szans osi*gni cia „rozs*dnego porozumienia" i czyni a to „z cierpliwo#ci*, która przez wielu by a uwa!ana za zbyt daleko posuni t*". Sam kardyna Pacelli broni w tym pi#mie wy *cznie tak zwanych praw Ko#cio a katolickiego, nie zapomniawszy przy tej okazji kilkakrotnie pochwali" hitlerowców za rozprawienie si z komunistami. Równie! wówczas, gdy Eugenio Pacelli zosta Piusem XII, niejednokrotnie pi tnowa on co prawda naruszenia konkordatu, ale nigdy nie pot pi nazistowskiej polityki terroru jako takiej, nigdy nie wyst*pi przeciw aktom przemocy wobec krajów ma ych i wi kszych ani te! nie zdoby si na pot pienie tego, i! zagazowano prawie sze#" milionów Wydów. Dopiero 2 czerwca 1945 roku zdecydowa si na wzmiank o „szata skim narodowym socjalizmie", a uczyni to — po raz pierwszy w ci*gu swego pontyfikatu (i po raz pierwszy od wybuchu II wojny #wiatowej) — w trakcie krótkiego przemówienia do kolegium kardynalskiego, wspomniawszy, i! nazi#ci zamordowali w Polsce i Niemczech kilka tysi cy ksi !y katolickich161. W rzeczywisto#ci jednak papie! okaza si a! do ko ca przyjacielem faszystów. Ma o tego, !e jeszcze w sierpniu 1944 roku — wywo uj*c zreszt* wielkie oburzenie tak!e w#ród angielskich katolików — w obliczu zniszcze spowodowanych w Londynie przez niemieckie rakiety typu V wezwa londy czyków, za po#rednictwem arcybiskupa Westminsteru, do okazania nieprzyjacio om „chrze#cija skiej wyrozumia o#ci, wspó czucia i 162 mi osierdzia" , to i podczas procesu norymberskiego wstawia si za niemieckimi zbrodniarzami wojennymi. Ponadto niejeden Niemiec z tych, którzy dopu#cili si powa!nych przest pstw, otrzyma sta y b*d> czasowy azyl w Watykanie i tak samo potraktowano ró!nych zbrodniarzy wojennych z W och, Czechos owacji, Jugos awii oraz innych krajów. Ante Paveli", pob ogos awiony przez Piusa XII realizator podwójnego morderstwa w Marsylii, który od czasu wkroczenia Niemców, jako przywódca pa stwa chorwackiego, #ci#le 285 wspó pracuj*c z biskupami katolickimi, stosowa bezwzgl dny terror, wskutek czego !ycie straci o sze#" tysi cy prawos awnych Serbów, po upadku swojego re!imu, „ob adowany zagrabionym z otem", znalaz schronienie w austriackich klasztorach w St. Gilgen pod Salzburgiem oraz w Bad Ischl. W przebraniu duchownego dotar on do W och, gdzie do roku 1948 przebywa w jednym z rzymskich klasztorów jako o. Gomez i o. Benarez. Pod koniec 1948 roku dzi ki pomocy kleru przedosta si pod nazwiskiem Pablo Aranyoz na pok adzie w oskiego statku do Buenos Aires, nadal b d*c w posiadaniu 250 kg z ota i 110 karatów w kamieniach szlachetnych. Nie n kany przez wymiar sprawiedliwo#ci, zmar on pod koniec roku 1951 w katolickiej i frankistowskiej Hiszpanii163. Arcybiskup Sarajewa, Sari", jeden z najbli!szych wspó pracowników Pavelicia, !yje pono" po dzi# dzie w jednym z klasztorów pod Madrytem, a przedtem razem z biskupem Banja Luki, Jojso Gariciem, i wieloma innymi ksi !mizbrodniarzami znalaz schronienie w Austrii oraz w Szwajcarii, nie uda o mu si jednak wyjecha" do Stanów Zjednoczonych164. Scheinmann twierdzi, !e po wojnie znikn* tak!e w Watykanie ksi*dz Draganovi", podpu kownik faszystowskiej armii, winny #mierci sze#"dziesi ciu tysi cy ludzi; zosta on profesorem niemieckiego seminarium duchownego165. Podró! via Watykan do Ameryki Po udniowej odbyli te! ci, którzy ocaleli z B kitnej Dywizji hiszpa skich faszystów walcz*cych na froncie wschodnim. Nawet wielu wy!szych rang* esesmanów uratowa o si drog* przez Rzym i Watykan, mi dzy innymi Adolf Eichmann. Uciek on — co zezna Joel Brand, jeden z koronnych #wiadków w procesie Eichmanna — dzi ki pomocy zwi*zanego z Kuri* o. Benedettiego, który utrzymywa kontakty z podziemn* organizacj* esesmanów „Odessa". Na pytanie o to, czy t* sam* drog* zbiegli z Niemiec jacy# inni wysocy rang* hitlerowcy, Joel Brand odpowiedzia : „Tak, bardzo wielu genera ów SS dotar o t* drog* do Egiptu. I nie zapominajmy o Bormannie"166. Nie zdziwi to nikogo #wiadomego postawy Watykanu wobec faszyzmu i obeznanego z histori* chrze#cija skiego antysemityzmu. Odnotowali#my ju! fakt, !e papie! nigdy nie pot pi hitlerowskich pogromów. Nawet wówczas, gdy niejako na jego oczach zgromadzono Wydów, by ich deportowa", przywódca rzymskiego Ko#cio a nie wyst*pi z protestem. Potwierdza to niemiecki ambasador przy Stolicy Apostolskiej, Ernst von Weizsacker, który 286 w jednym z listów kurierskich do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, nosz*cym dat 28 pa>dziernika 1943 roku, pisze: „Mimo !e, jak s ycha", nalegano (!) z ró!nych stron, papie! nie uleg presji i nie zdoby si na !adn* demonstracyjn* wypowied> przeciw deportacji Wydów z Rzymu. Chocia! musi si on liczy" z tym, !e nasi przeciwnicy b d* mu mieli za z e t postaw i zostanie ona wykorzystana przez anglosaskich protestantów dla propagandy antykatolickiej, to jednak i w tej delikatnej kwestii uczyni wszystko, co w jego mocy, by nie pogorszy" stosunków z rz*dem Niemiec i placówkami dzia aj*cymi w Rzymie"167. 287 Rozdzia 69 ChoNby Bwiat mia zgin7N... Kto rz dzi po Hitlerze? Ko#ció szepcze doktorowi Adenauerowi do ucha, a doktor Adenauer ws uchuje si w ten szept. Londy(ski „ Times", 7 listopada 1960 roku Co kryje si za tym szale stwem? Taka sama polityka, jak* uprawiano w latach trzydziestych. Frank Allaun, pose" do parlamentu brytyjskiego1 Thomas Dehler, jeden z niewielu godnych obecnie szacunku polityków niemieckich, aktualnie wiceprzewodnicz*cy Bundestagu, zrelacjonowa niedawno w telewizji zachodnioniemieckiej sw* rozmow z radzieckim ambasadorem w Bonn. Podczas pewnego przyj cia dyplomatycznego — opowiedzia dr Dehler — Smirnow zapyta z ca * swobod*: „Czy ta trzydziestoletnia wojna sko czy si teraz?" „Jak Pan to rozumie? Jaka wojna trzydziestoletnia?" „Ale! Niemcy prowadz* z nami wojn od trzydziestu lat". W pierwszej chwili Dehler by bliski #miechu, ale zaraz bardzo spowa!nia . „Kanclerz Papen zainicjowa kurs antybolszewicki w czerwcu 1932 roku. Czyta em kiedy# o#wiadczenie rz*du na ten temat, Papen powtarza nazistowskie tyrady o bolszewizacji naszego !ycia i twardym dzia aniu, które trzeba kontynuowa". (...) Niemcy od trzydziestu lat tocz* gor*c* i zimn* wojn z Rosj*. To przecie! fakt"2. Innym faktem, o którym nie móg wspomnie" nawet taki polityk, jak Dehler, jest to, !e ow* wojn trzydziestoletni* prowadzono w aliansie z papie!ami Piusem XI i Piusem XII oraz ca ym episkopatem Niemiec, co wi cej — trzeba o tym wci*! przypomina" — po trupach bez ma a sze#"dziesi ciu milionów ludzi i z takim efektem, !e Sowieci stacjonuj* ju! nie tylko na wschód od Polski, lecz prawie !e nad Menem. St*d te! obawy Watykanu nie zmala y. Pius XII musia rozejrze" si czym pr dzej za nowym sojusznikiem w Niemczech dla konfrontacji ze 288 wschodnim zagro!eniem i znalaz takowego w osobie Konrada Adenauera. Konrad Adenauer, który ju! pod koniec 1932 roku akcentowa konieczno#" uzyskania reprezentacji w rz*dzie przez NSDAP, parti tak znacz*c* (t. II, s. 224), wkrótce po obj ciu w adze, ju! jako kanclerz, w pe nym zakresie kontynuowa polityk Hitlera. Hitler mówi w 1936 roku: „Nie chc , !eby naród niemiecki zazna potworno#ci mi dzynarodowej komunistycznej dyktatury nienawi#ci"3, dr Adenauer natomiast dwadzie#cia lat pó>niej stwierdzi : „Dlatego w a#nie jeste#my bardzo czujni wobec (wschodniego) #wiata, który w istocie jest naszym #miertelnym wrogiem "4. Hitler jeszcze w przededniu samobójczej #mierci, w roku 1945, postulowa : „Zadaniem dla narodu niemieckiego na teraz i na przysz o#" jest zdobycie przestrzeni na Wschodzie"5, dr Adenauer za# stwierdzi zaledwie siedem lat pó>niej: „Ale nie chodzi tylko o stref sowieck**, chodzi o wyzwolenie ca ej Europy Wschodniej za !elazn* kurtyn*"6. Wobec zgromadzenia katolików w Bambergu, w roku 1961, kanclerz — #wiadomy rosn*cej pot gi swego kraju — wypowiedzia si nawet szczerzej: „Niemcy nie stan* si upem ateistycznego komunizmu, lecz d o p r o w a d z * do jego upadku"7. Ten katolicki kanclerz nie szuka w ogóle porozumienia z Moskw*. Tote! praktycznie bez echa, bo zbyte na przyk ad pos*dzeniem Rosjan o gr pozorów, pozosta y propozycje kompromisu ze strony Kremla, a mianowicie noty radzieckie z 15 sierpnia 1953 roku, jak równie! z 1 i 4 lutego 1954 roku, oraz radziecka deklaracja rz*dowa w kwestii niemieckiej, w której powtórzono wcze#niejsz* sugesti wolnych ogólnoniemieckich wyborów pod kontrol* mi dzynarodow*. Rz*d zachodnioniemiecki unika rokowa , które pozwoli yby przekona" si , czy Rosjanie uprawiaj* gr pozorów, czy te! traktuj* swe propozycje powa!nie, chocia! niektórzy politycy niemieccy opowiadali si za rokowaniami. W dwa dni po og oszeniu noty z 10 marca 1952 roku federalny minister do spraw ogólnoniemieckich, Jakob Kaiser, stwierdzi w wypowiedzi dla radia: „(...) nikt nie b dzie móg zaprzeczy", !e radzieckie propozycje dotycz*ce traktatu pokojowego z Niemcami stanowi* jedno z donios ych wydarze politycznych ostatnich miesi cy. Trzeba to przyzna", chocia! obowi*zuje nas ostro!ne podej#cie do tre#ci oraz intencji owej * Tak okre#lano Niemieck* Republik Demokratyczn* (przyp. t um.). 289 noty"8. Po roku, 14 czerwca 1953 roku, ten!e minister Kaiser, w kolejnej wypowiedzi radiowej, wyzna : „W sumie odnosi si wra!enie, i! Kreml jest gotowy do negocjacji. Nwiadczy oby to o braku odpowiedzialno#ci, gdyby dla zasady zignorowano deklaracj woli rokowa "9. Ale kanclerz-katolik tak w a#nie post*pi . Z jednej strony, jego gabinet kolejno dezaktualizowa ró!ne ograniczenia zbroje i jak zwykle straszy bolszewickim zagro!eniem, a z drugiej strony uporczywie broni si przed wszelk* rezygnacj* z zaanga!owania w Berlinie, przed zmian* status quo tego miasta, stanu, który nawet Eisenhower nazwa „niebezpieczn* anomali*"10. Pragmatyczni Anglosasi nie u#wiadamiaj* sobie chyba tego, i! w naszym kraju czynnik religijny odgrywa dzi# ogromn* rol . Angielski publicysta Sefton Delmer pisze nawet tu! po wyra!eniu swego „wielkiego rozczarowania" agresywn*, bezkompromisow* polityk* Adenauera: „Mia em nadziej , !e Konrad Adenauer jako katolik nie omieszka zademonstrowa" gotowo#ci swego kraju do skruchy z powodu niegodziwo#ci, jakich Niemcy dopu#ci y si wobec ich wschodnich s*siadów"11. Jakie! to niezrozumienie sytuacji! Bo przecie! w a#nie katolik Adenauer jest tym, który kontynuuje watyka sk* polityk wschodni*, uprawian* niegdy# w aliansie z Hitlerem, tym, który dzi# wykazuje si tak*! nietolerancj* wobec Rosjan, jak* zawsze manifestowa a Kuria. Ju! pod koniec lat czterdziestych Konrad Adenauer stwierdzi , !e jego rz*d „nie mo!e nawi*za" dobros*siedzkich stosunków z rz*dem Zwi*zku Radzieckiego"12. Dlatego te! oferty mediacji s* dla niego a priori pozbawione wszelkiej atrakcyjno#ci. Kolejne noty radzieckie okazywa y si daremne. Co wi cej, w kwietniu 1953 roku kanclerz powiedzia w San Francisco: „Rz*d federalny nie wyst*pi z Europejskiej Wspólnoty Obronnej nawet wtedy, gdy Sowieci zaproponuj* wolne wybory w strefie sowieckiej oraz ponowne zjednoczenie Niemiec"13. Natomiast 14 czerwca tego! roku, w Augsburgu, dr Adenauer stwierdzi : „Jestem nawet zdania, i! o t r z y m a m y o wiele dalej id*ce oferty (od Sowietów). Ale wiem, !e nie spowoduj* one !adnych zmian pozytywnej polityki mocarstw zachodnich wobec Niemiec"14. Jest wi c tak, jak to wyja#ni wiosn* 1962 roku w telewizji dr Dehler: „(...) nie wp ywali#my na nic, lecz zadowalali#my si prymitywnym antybolszewizmem, a to za ma o"15. 290 Owo nieprzejednanie w polityce wschodniej spe nia o jednak oczekiwania papie!a Piusa XII, tak jak odpowiada mu podzia Niemiec, który — co jest faktem znanym — wywo uje rado#" na ca ym #wiecie. Jak dalece w a#nie podzia Niemiec wychodzi naprzeciw politycznym koncepcjom Kurii, wynika jednoznacznie z raportu francuskiego ambasadora w Watykanie, hrabiego Wladimira d'Ormesson, który ten dyplomata sporz*dzi dla ministra spraw zagranicznych Roberta Schumanna po swojej rozmowie ze zmar ym w 1961 roku sekretarzem stanu, kardyna em Tardinim. Hrabia d'Ormesson podkre#li mianowicie — 19 listopada 1948 roku — fakt, !e w Watykanie panuje #wiadomo#" tego, jak fatalne dla Niemiec i dla pokoju by oby przywrócenie pe nej jedno#ci tego kraju"16. Tardini stwierdzi , jak czytamy w dalszym ci*gu raportu, !e pruska cz #" ludno#ci Niemiec to barbarzy cy. „Ci ludzie — mówi kardyna — niczego si nie nauczyli i niczego nie zrozumieli. Ale w zachodnich i po udniowych Niemczech, gdzie chrze#cija stwo ma wi cej wyznawców, panuje ju! jednak inny duch. Z t y m i grupami ludno#ci, z ich #rodowiskami chrze#cija skimi trzeba pracowa""17. Zapocz*tkowa t prac od razu w roku 1945 katolik Konrad Adenauer, który szuka porady u przedstawicieli wy!szego kleru, zanim w *czy si w !ycie polityczne18. Staje si zatem ca kiem oczywiste to, !e Adenauer od samego pocz*tku d*!y nie do kompromisu z Sowietami, lecz do stworzenia widocznego frontu. Ju! 21 sierpnia 1945 roku pisa on do nadburmistrza Monachium, Scharnagla: „Prosz Pana i wszystkich pozosta ych Panów, by, zastanawiaj*c si nad sytuacj*, pami tali o tym, !e tylko zaplanowane zespolenie wszelkich si , którym drogie s* pryncypia chrze#cija skie i demokratyczne, mo!e nas ochroni" przed niebezpiecze stwami gro!*cymi nam ze wschodu"19. Ju! latem 1945 roku ostrzega wi c Konrad Adenauer przed owymi niebezpiecze stwami, którymi nieustannie straszy Hitler, zanim — dozbrojony — sam zaatakowa Rosj . Arcybiskup Kolonii, kardyna Frings, który ju! 16 grudnia 1945 roku wyrazi w wypowiedzi dla radia pragnienie, by #wiat zachodni podda si wy *cznie wp ywowi chrze#cija stwa, a wi c oczywi#cie katolicyzmu rzymskiego, by pierwsz* osobisto#ci* niemieck*, która upomnia a si publicznie, 23 czerwca 1950 roku, na zjeZdzie katolików w Bonn, o remilitaryzacj Niemiec oraz o pokój oparty na „ adzie Bo!ym"! „Opowiadanie si za 291 nieograniczonym, absolutnym pacyfizmem — powiedzia wówczas kardyna Frings — jest nie do pogodzenia z my#l* chrze#cija sk*. By by to !a osny sentymentalizm i fa szywie ukierunkowany humanitaryzm, gdyby z obawy przed cierpieniami wojennymi pozwalano na wszelkie niesprawiedliwo#ci. (...) Widzimy wi c, i! pod ug papie!a prowadzenie wojen skierowanych przeciw bezprawiu jest nie tylko prawem, ale równie! obowi*zkiem wszystkich pa stw! Prawdziwy pokój mo!e opiera" si jedynie na adzie Bo!ym. Kiedykolwiek godzi si w ów ad, narody #wiata musz* go przywróci", cho"by zbrojnie"20. W ko cu dr Adenauer s ysza podszepty Ko#cio a katolickiego jako sugestie wypowiadane niezbyt cicho. Jeszcze 30 grudnia 1946 roku przystawa na to, „by#my zostali ca kowicie rozbrojeni, by nasz przemys produkuj*cy wy *cznie na potrzeby wojenne zniszczono, by#my na d ugo zostali poddani kontroli z dwóch stron. Powiem wi cej: s*dz , !e wi kszo#" Niemców zaakceptowa aby mi dzynarodowoprawn* neutralizacj naszego kraju, na podobie stwo neutralno#ci szwajcarskiej"21; jeszcze 22 listopada 1946 roku dr Adenauer podpisa uk ad z Petersbergu, który daje wyraz niez omnej woli rz*du federalnego, by na wszelkie sposoby przeciwdzia a" odtworzeniu si zbrojnych — któregokolwiek rodzaju wojsk; jeszcze 4 grudnia 1949 roku dr Adenauer mówi : „Niech opinia publiczna dowie si raz na zawsze, i! z zasady jestem przeciwny uzbrojeniu Republiki Federalnej, a wi c tak!e odtworzeniu armii"22, natomiast zaledwie w kilka tygodni po „pokojowej homilii" kardyna a Fringsa zaproponowa on mocarstwom zachodnim w a#nie ponowne wyposa!enie Niemiec w bro . Reorganizacja armii niemieckiej zosta a zabroniona w uk adach z Ja ty, Londynu i Poczdamu. I jeszcze na pocz*tku 1950 roku wysoki komisarz Stanów Zjednoczonych w Niemczech stwierdzi , i! Niemcy nie powinny nigdy wi cej dysponowa" #rodkami pozwalaj*cymi na to, !eby zagrozi" innym narodom i zniweczy" pokój na #wiecie. „Dlatego nie b dzie ju! nigdy ani niemieckich wojsk l*dowych, ani te! niemieckich si powietrznych"23. Ale ju! pod koniec lat pi "dziesi*tych Bundeswehra mia a oko o stu genera ów i admira ów. Siedemdziesi ciu jeden by o za Hitlera oficerami sztabowymi albo s u!*cymi w Naczelnym Dowództwie Wehrmachtu. Czterdziestu pi ciu posiada o ju! wtedy stopnie generalskie. Co najmniej siedmiu to os*dzeni zbrodniarze 292 wojenni albo ludzie wymieniani w alianckich wykazach zbrodniarzy wojennych. Kanclerz planowa oczywi#cie ponowne wyposa!enie Niemiec w bro ju! wówczas, gdy na pozór opowiada si za demilitaryzacj*24. Charakterystyczny to fakt, !e w a#nie Ko#ció rzymskokatolicki by pierwsz* instytucj* w Niemczech, która upomnia a si publicznie o wyposa!enie w bro wojsk obserwowanych „z satysfakcj*" ju! w czasach hitlerowskich. Je#li nawet s owa dr. Adenauera nie zas uguj* na to, by je po o!y" na z otej szali, to jednak pozostaje godnym uwagi fakt, i! niegdy# stwierdzi on: „Ponowne wyposa!enie naszej armii w bro dokona si nie z przyczyn militarnych"25. Uzupe nieniem tego wyznania jest inne, a mianowicie: !e europejska wspólnota obronna to dla niego „kwestia #wiatopogl*dowa"26, inaczej mówi*c, jest ona spraw* wa!n* dla chrze#cija stwa, a #ci#lej dla rzymskiego katolicyzmu. To, !e w a#nie Watykan pragnie ponownego wyposa!enia Niemiec w bro , wynika i z wypowiedzi katolika, a jak!e, Straussa, federalnego ministra obrony. Z uniesionymi r kami — opowiada minister Strauss w bo skim klubie prasy, gdzie nazwa ponadto niemieckiego laureata Nagrody Nobla, prof. dr. Ottona Hahna, „starym b aznem, który nie potrafi powstrzyma" ez i nie mo!e spa", kiedy przypomina sobie Hiroszim "27 — z uniesionymi r koma b aga go papie! kilkakrotnie o kontynuowanie „polityki bezpiecze stwa"28. Kardyna Wendel uda si do Rott specjalnie po to, !eby udzieli" #lubu ministrowi Straussowi, który w 1959 roku odby razem z katolickim biskupem polowym pielgrzymk do Matki Boskiej z Lourdes. „Chrze#cija skie prawo moralne trzeba uczyni" przewodnim dla dzia alno#ci pa stwowej" — postuluje minister Strauss29, którego liczne dicta, na przyk ad to, !e si a militarna naszych sojuszników wystarczy „do usuni cia radzieckiego imperium z mapy #wiata" (tak mówi w 1956 roku)30, albo (jak mówi ju! trzy lata pó>niej) do „kilkakrotnego unicestwienia"31 tego! imperium, s* nie mniej znane ni! jego starania o bro atomow*. Ale nale!y je rozpatrywa" z w a#ciwej, religijnej, perspektywy. W tym kontek#cie b dzie chyba stosowne przypomnienie kongresu eucharystycznego, który odby si w 1960 roku w Monachium i który wyst powa przeciwko Rosji tak samo wyra>nie, jak trzydziesty czwarty kongres, zorganizowany w Budapeszcie na rok przed wybuchem drugiej wojny #wiatowej (t. II, s. 267 i nast.). 293 Ameryka ski biskup polowy, kardyna Spellman, jeden z najruchliwszych katolików na #wiecie, przepowiedzia wówczas w Monachium, !e nadejdzie taki czas, kiedy to obecni w adcy komunistyczni zostan* obaleni. Spellman odby wtedy lot helikopterem wzd u! „!elaznej kurtyny" i odprawi na poligonie Grafenwóhr uroczyst* msz pontyfikaln* „w#ród huku dzia ", przy czym nie omieszka nazwa" !o nierzy swymi „drogimi przyjació mi"32, bo — mówi to ju! Napoleon — nie ma ludzi, którzy rozumieliby si lepiej ni! ksi !a i !o nierze33. Natomiast federalny minister obrony, katolik Strauss, wyzna wówczas: „Wiemy, !e za !elazn* kurtyn* w adz posiadaj* ludzie, dla których odpowiedzialno#" przed Bogiem nie ma !adnego znaczenia. Jeste#my po to !o nierzami, !eby owa w adza nie mog a zosta" u!yta przeciw nam, i po to, !eby trafi a ona z r*k ateistów na powrót do r*k chrze#cijan"34. Rok pó>niej minister Strauss — wed ug angielskiej gazety „Tribune", „jeden z najbardziej niebezpiecznych ludzi w Europie"35 — tak oto poucza Amerykanów w Santa Rosa: „Druga wojna #wiatowa jeszcze si nie sko czy a"36. A za miesi*c mówi do Niemców na temat kryzysu berli skiego co nast puje: „Nasze planowanie: na pocz*tek kroki dyplomatyczne, potem — kroki ekonomiczno-techniczne, na koniec — militarne"37. Czy!by okazywa o si prawd* to, o czym pisa Sefton Delmer, a mianowicie, „!e niektórzy niemieccy iluzjoni#ci znowu prowadz* ryzykown* gr i czekaj* tylko na moment, !eby po raz trzeci spróbowa" szcz #cia — w nadziei, i! tym razem przy poparciu ze strony Amerykanów i nas znajd* si w gronie zwyci zców"38? Sytuacja jest tym gro>niejsza, !e teraz ju! tak!e partia opozycyjna idzie na r k rz*dowi we wszystkich istotnych kwestiach dotycz*cych polityki zagranicznej. „Od!egnanie si czo owych polityków SPD od ich pierwotnych celów — pisze angielski parlamentarzysta Konni Zilliacus — sprowadza si do powtórzenia n dznej tragifarsy, któr* niemiecka socjaldemokracja odegra a po pierwszej wojnie #wiatowej, tym razem, zwa!ywszy na dotychczasowe wydarzenia, bez mo!liwo#ci usprawiedliwienia si rzekom* nie#wiadomo#ci* znaczenia w asnych poczyna , socjaldemokraci zebrali bowiem pewne pouczaj*ce dla nich do#wiadczenia"39. Dzia alno#" polityczna papie!y jest tak ewidentna, !e przyznaj* si do niej nawet niektóre g owy Ko#cio a, na przyk ad kanonizowany w a#nie Pius X, o którym katolicki Herderlexikon pisze co prawda, !e stroni on od polityki, ale który ju! w swojej pierwszej homilii, wyg oszonej 9 listopada 1903 roku, podkre#li , 294 i! jest „Naszym obowi*zkiem interesowa" si równie! polityk*" {curare nos rem politicam oportere), a tymczasem taki papie!, jak Pius XII — który przez ca e swe !ycie zajmowa si polityk* tak intensywnie, jak tylko móg — wola o#wiadczy", i! Ko#ció Chrystusa nie miesza si do spraw na wskro# politycznych (t. II, s. 83). Od pocz*tku lat dwudziestych walczy Eugenio Pacelli z komunizmem, w latach trzydziestych i pierwszych latach nast pnej dekady czyni to razem z Hitlerem, a gdy hitlerowskie Niemcy upad y, równie! w Republice Federalnej sta si Ko#ció katolicki „najpot !niejszym bastionem antykomunizmu"40. Odt*d w Niemczech Zachodnich wbrew woli Watykanu nie dzia o si nic istotnego. Nieprzypadkowo Pius XII korzysta najch tniej z pomocy niemieckich doradców, a mianowicie jezuitów Roberta Leibera i Wilhelma Hentricha41. Te homilie owego papie!a, które dotyczy y kwestii spo ecznych, pisa na ogó niemiecki jezuita Gustav Gundlach. Spowiednikiem papie!a by niemiecki jezuita August Bea. Wp yw tych ludzi na polityk Stolicy Apostolskiej nie jest dzisiaj wcale mniejszy. Ju! w roku 1946 z woli Piusa XII wizytatorem apostolskim na obszar Niemiec zosta ameryka ski biskup Joseph Muench. Dnia 4 kwietnia 1951 roku papie! mianowa go oficjalnie nuncjuszem. Muench, którego rodzice byli emigrantami z Austrii oraz Niemiec, nale!a do ameryka skich pronazistowskich kr gów klerykalnych ju! przed 1933 rokiem. Zaprzyja>niony z nim o. Coughlin by „jednym z najaktywniejszych ameryka skich propagatorów hitleryzmu"42. Tote! biskup Muench — nie inaczej ni! Pius XII — zwróci si w pewnym li#cie pasterskim z 1945 roku z apelem o „pob a!liwy stosunek" do niemieckich zbrodniarzy wojennych43. W roku 1951 Muench zosta przez prezydenta Niemiec odznaczony Wielkim Federalnym Krzy!em Zas ugi, pó>niej natomiast wyniós go do godno#ci kardynalskiej papie! Jan XXIII, który jest kontynuatorem polityki Piusa XII, a #wiadczy o tym cho"by fakt, i! — tak jak poprzedni papie! — nie uznaje on obecnych granic na wschodzie Niemiec. Jest to zreszt* fakt godny szczególnej uwagi i wielce wymowny. Podczas gdy prymas Polski, kardyna Wyszy ski, ca kowicie zgodnie z intencjami przywódcy komunistów, Gomu ki, ocenia powrót Polski na Ziemie Zachodnie jako akt dziejowej sprawiedliwo#ci, a granic na Odrze i Nysie Yu!yckiej uzna za ostateczn* i nienaruszaln*, podczas gdy ten kardyna mówi do wiernych 295 o tym, !e „tamci" (Niemcy) znikn li bez #ladu, a „na wyrwanej przemoc* ziemi przodków" posia Bóg „z ot* pszenic naszych serc", podczas gdy ten kardyna zapa a #wi tym gniewem na nieprzyjaznego Polakom Adenauera i mówi o nim jako o tym, który z dalekiego Zachodu „miota gro>by na ziemi ojczyst* Polaków oraz przeciw ich wolno#ci"44, Kuria po dzi# dzie podtrzymuje fikcj dawnych granic biskupstw na Wschodzie. Diecezje te s* w „roczniku papieskim" wci*! okre#lane jako terytoria b d*ce w posiadaniu Rzeszy Niemieckiej. Szczególnie Pius XII o#wiadcza przy ka!dej okazji, !e chodzi w tych przypadkach o ziemie niemieckie45. Nawet gdy zdoby si on — w 1956 roku — na mianowanie pi ciu polskich biskupów-sufraganów, rezyduj*cych w Gda sku, Wroc awiu, Olsztynie, Opolu i Gorzowie Wielkopolskim, podkre#li jednocze#nie, i! nie nale!y bynajmniej pojmowa" owych nominacji jako „kroku, pierwszego kroku na drodze ku uznaniu polskiego zwierzchnictwa" nad ziemiami niegdy# niemieckimi46. Nikt na ca ym #wiecie nie jest mniej spragniony pokojowej koegzystencji z komunistami ni! Watykan, który zwalcza ich najd u!ej i najzacieklej. Papie! Pius XII nigdy nie pozostawia co do tego !adnych w*tpliwo#ci. „Bo te! po có! rozmawia", nie znajduj*c wspólnego j zyka i jak mog oby doj#" do spotkania, skoro drogi si rozchodz*, to znaczy, skoro jedna ze stron uporczywie neguje istnienie warto#ci absolutnych, i dlatego «wspó istnienie» okazuje si w a#ciwie niemo!liwe?"47 Te s owa zawar papie! w or dziu na Bo!e Narodzenie, wyg oszonym 23 grudnia 1956 roku, a wi c jeszcze na krótko przed #mierci* prowadzi polityk , która by a mu bliska od lat trzydziestych. Pius XII wyrzeka na kontakty niektórych ksi !y i osób #wieckich z przedstawicielami Wschodu, na „nieuczciwe poczynania", okre#lane jako „rozmowy" albo „spotkania". „Chocia!by przez szacunek dla imienia chrze#cijanina, wierni nasi musz* poniecha" takiej taktyki, bo, jak mówi aposto , nie sposób zasiada" przy stole Pana i jednocze#nie przy stole nieprzyjació "48. Wadnych rozmów! Wadnej mediacji! Wadnego kompromisu! Podtrzyma" przynajmniej zimn* wojn , skoro gor*ca nie jest jeszcze mo!liwa! Sw* wymow* pokrywa si to my#lenie mniej z Kazaniem na Górze ni! z broszur* federalnego Ministerstwa Obrony, w której pouczy o ono podleg ych mu oficerów, !e poj cie koegzystencji jest „obrzydliwym has em pochodz*cym z !argonu sowieckiego"49. 296 Papie! ukaza te! perspektyw wojny, jak* Ko#ció móg by zaaprobowa". Bo nie ulega w*tpliwo#ci — kontynuuje sw* my#l Ojciec Nwi ty — „i! w obecnych warunkach mo!e w egzystencji tego czy innego narodu pojawi" si taka sytuacja, gdy po fiasku wszelkich wysi ków (widzieli#my jak intensywnych — K. D.) na rzecz zapobie!enia wojnie, t ostatni* wypad oby uzna" za dozwolon* jako sposób skutecznej obrony, a uznaniu jej dopuszczalno#ci musia aby towarzyszy" nadzieja na pomy#lny fina : odparcie niesprawiedliwego ataku". Dlatego te! papie! stwierdza, „!e obywatel wyznania katolickiego nie mo!e powo ywa" si na sumienie, odmawiaj*c s u!by wojskowej i wype nienia obowi*zków na o!onych przez prawo"50. A wi c nie ma wolno#ci sumienia (t. II, s. 158), jest natomiast s u!ba wojskowa, udzia w wojnie. I tak jest w Ko#ciele od IV wieku. Ale im ni!sza pozycja w hierarchii Ko#cio a katolickiego, tym dobitniejszy j zyk. Gdy w roku 1957 przyj to do zakonu nowych rycerzy Nwi tego Grobu, mi dzy innymi dyrektora fabryki „Volkswagen", arcybiskup Paderbornu stwierdzi , „i! podstaw* istnienia zakonu s* idea y krucjat, które nale!a oby realizowa" w nowo!ytnej formie"51. Tymczasem na amach zbli!onej do arcybiskupa Fryburga gazety „Badische Volkszeitung" pisano pod koniec 1954 roku: „Wiara w pokojowe wspó istnienie obu ustrojów musi z czasem okaza" si iluzoryczna. Chrystus nigdy nie mówi o tym, !e przyniesie nam pokój doczesny. Jemu chodzi o — i wyrazi to wiele razy w sposób jednoznaczny — o pokój, «którego #wiat da" nie mo!e» i który trzeba wywalczy", przeciwstawiaj*c si z u i k amstwu «a! do krwi». Brzmi to zapewne pi knie, gdy mówi si o pokoju i gdy próbuje si go uzyska" drog* negocjacji. Kto jednak uwa!a #rodki dyplomatyczne za skuteczne w stosunkach z Moskw*, ten myli si w ocenie ustroju panuj*cego na Wschodzie"52. Celem Ko#cio a jest wojna z Rosj*. Jeszcze mniej zakamuflowana jest ta reakcja kleru na polityk Kurii, jaka wynika z pisma okólnego flamandzkiego zakonnika Werenfrieda van Straatena, owego „ojczulka lubuj*cego si w s oninie", który ju! wiele lat temu przepowiedzia zwyci stwo Matki Boskiej Fatimskiej nad moskiewskim mocarstwem, przy czym nie omieszka wypowiedzie" takiego oto proroctwa: „W Europie znikn* ca e narody"53. Ostatnio nawi*zuje on do Wielkiego Pi*tku: „Wiele razy sprzysi gali si w adcy tego #wiata 297 przeciw Bogu i Jego Pomaza cowi: Herod, Beria, Kajfasz, Hitler, Pi at, Stalin, (...) gdy dope ni a si miara ich z a, zostali zmieceni jak plewy. Ale po Pi acie nast*pi Neron, po Stalinie — Chruszczow. Dlatego w a#nie Wielki Pi*tek si powtarza i po tysi*ckro" pojawia si krzy! nad szafotami i komorami gazowymi oraz nad masowymi grobami tych, których zabito strza em w ty g owy. (...) Nie, nie nazywajcie ich marsza kami ani ekscelencjami, gdy w r kawiczkach, z u#miechem na ustach, sk adaj* wam wizyty. W tych r kawiczkach kryj* si szpony oprawców, a u#miechy tuszuj* zamiar masowej zag ady. Ich r ce s* splamione krwi* Jezusa. Nazwijcie ich mordercami! Niech wasze dzieci wróc* z rogów ulic do domów, zaryglujcie drzwi na ten czas, póki owi ludzie przebywaj* w waszym mie#cie. Nazwijcie ich mordercami i niechaj zas ona nie wprowadza was w b *d (.. .)"54. Jedynie ton jest inny, ale tendencja taka sama, jak w bo!onarodzeniowym or dziu papie!a. Ten ostatni mówi : „Po có! rozmawia" ze sob* (...)". Tu czytamy: „(...) zaryglujcie drzwi". Tam uprawia si propagand na rzecz wojny, tu grozi si poprzez wymown* aluzj : „(...) zostali zmieceni jak plewy". Wszystko to bardzo dok adnie pokrywa si z sensem polityki rz*du bo skiego. Otó! zachodnioniemiecki ekspert w sprawach obrony, Krauss, pisa , ju! w pocz*tkowym okresie naszej remilitaryzacji, na amach „Wehrwissenschaftliche Rundschau": „W Biblii zaleca si szuka" najpierw królestwa Bo!ego, a ca a reszta zostanie nam dodana. W polityce mo!na powiedzie": chwy"cie najpierw za bro , a ca a reszta zostanie wam dodana, tak!e honor. Przeciwstawianie si ponownemu wyposa!eniu w bro pozostawmy poganom; sami za# dzia ajmy, jak przysta o na chrze#cijan"55. Stanowiska chrze#cijan i nowo!ytnych pogan zosta y tu precyzyjnie okre#lone. I tak jak i dzi# zajmuj* najwy!sze stanowiska dawni hitlerowscy genera owie, którzy niegdy# byli zwolennikami nazistowskich ustaw rasowych oraz inicjowali ob awy na Wydów i Cyganów, zagazowywanych pó>niej w obozach zag ady, tak te! aktywizuj* si znów teologowie, którzy im ju! wówczas s u!yli. Katolicki duchowny, który za czasów Hitlera u o!y brewiarz dla !o nierzy pod tytu em Chcemy s"u4yO (oczywi#cie za ko#cielnym przyzwoleniem) i mi dzy innymi napisa : „Chrze#cija stwo uczy nas tego, i! tylko ci, którzy stosuj* przemoc, uzyskuj* wst p do królestwa niebieskiego"; „Twoja przysi ga stanowi uroczyste 298 opowiedzenie si za Fuhrerem"; „Sw* przysi g* mówisz Panu Bogu, narodowi i Fuhrerowi co#, co zostanie zapewne wys uchane i czego nie wolno zapomnie". I dlatego musisz potwierdzi" przysi g swoj* serdeczn* krwi*, tak jak przypiecz towa y j* krwi* swoich serc dwa miliony niemieckich !o nierzy wielkiej wojny*"56 („Nazywaj* siebie chrze#cijanami — mówi Goethe — a s* drapie!nymi wilkami w owczej skórze"); katolicki duchowny, który razem z pewnym pastorem ewangelickim w broszurze Bo4e Narodzenie, z roku 1941, przeistoczy biblijn* zach t ze strony anio ów: „Nie l kajcie si !" w agresywny antykomunizm, bo napisa mi dzy innymi: „(...) wy, którzy w tym w a#nie ko cz*cym si roku bronicie ojczyzny przed wszystkimi !ywi*cymi do niej nienawi#" i pa aj*cymi zawi#ci*" (chodzi tu tak!e o Anglosasów), „ale przede wszystkim przed podcz owiecze stwem i wol* niszczenia, jaka cechuje wschodnie barbarzy stwo"; katolicki duchowny, który napisa : „«Nie l kajcie si !» Przyst pujcie odwa!nie i z rado#ci* do swoich zada , gdy zgasn* bo!onarodzeniowe #wiece, i b*d>cie gotowi w ka!dej chwili znowu chwyci" za miecz, by uderzy" mocno i bezlito#nie, je#liby to okaza o si konieczne dla ochrony naszej wielkiej Rzeszy"57 — tego pokroju cz owiek, który w taki sposób posy a niemieckich !o nierzy na #mier" za jednego z najohydniejszych zbrodniarzy w dziejach ludzko#ci, ubolewa dzisiaj nad tym, !e „ju! nie jest s odko i zaszczytnie umiera" za ojczyzn "58, i to ubolewa jako katolicki wikariusz generalny Bundeswehry —jest nim Georg Werthmann. „Bóg z nami" — takie has o widnia o na sprz*czkach u pasów !o nierzy niemieckich podczas I wojny #wiatowej, „Bóg z nami" — to has o widnia o te! na sprz*czkach pasów niemieckich w czasie II wojny #wiatowej59. Zbiór katolickich modlitw i pie#ni wojskowych, u o!ony przez biskupa polowego w roku 1940 — za rz*dów Hitlera — g osi : „Obowi*zek obrony to obowi*zek honorowy. (...) Stosuj si do has a: «Z Bogiem za Fuhrera, naród i ojczyzn »'>60. Dzisiejsza preambu a — zarazem motto — katolickiego zbioru modlitw i pie#ni dla Bundeswehry brzmi jak nast puje: „Obowi*zek, który wype niam, na o!y na mnie Bóg. Chc tak s u!y", by móc w ka!dej chwili bez !adnej obawy spojrze" Bogu w oczy. (...) Wiem, !e Bóg jest stale u mego boku. Musz si sprawdzi" jako jego bojownik. (...) Od dnia chrztu jestem * Mowa tu o pierwszej wojnie #wiatowej (przyp. t um.). 299 !o nierzem Chrystusa — Bogu musz wi c by" bardziej pos uszny ni! ludziom. Walcz w imi godno#ci Boga"61. Bo o Bogu nie nale!y zapomina" w czasie !adnej wojny, jak pisa genera Adolf von Thiele62. I podczas gdy na przyk ad najwy!si dostojnicy Ko#cio a prawos awnego w Zwi*zku Radzieckim, patriarcha Aleksy oraz stali cz onkowie Synodu, metropolici: Kruticy i Ko omny — Miko aj, Kijowa i Halicza — Jan, a tak!e Leningradu i Nowogrodu — Grzegorz, upomnieli si w specjalnej deklaracji o zakaz produkowania broni atomowej63, Ko#ció rzymskokatolicki — jest to ostateczna konsekwencja jego polityki — wypowiada si jednoznacznie za dopuszczalno#ci* tej broni masowej zag ady. Wojna atomowa te4 jest dopuszczalna Si omnes, ego non — to przecie! pierwsze i ostatnie s owa godne chrze#cijanina, gdy wynika kwestia udzia u w inspirowanych przez w adze przygotowaniach do tej najobrzydliwszej masowej eksterminacji. Teolog Gollwitzer64 S*dz , i! Bóg wyznaczy narodowi niemieckiemu szczególne zadanie na miar tych burzliwych czasów: by" przedni* flank* #wiata zachodniego w obliczu pot !nego nacisku ze Wschodu, którego do#wiadcza nasz kraj. Konrad Adenauer w czasie — jak dot d, ostatniej — siódmej podró4y do Rzymu65 Te s owa, wypowiedziane w styczniu 1960 roku w zwi*zku z audiencj* u papie!a i przytoczone w urz dowym biuletynie rz*du federalnego, skomentowa trafnie by y minister spraw wewn trznych i obecnie deputowany do Bundestagu, dr Heinemann: „Jak d ugo b dziemy si godzi" na to, by w naszym imieniu dokonywa a si restauracja teologii ra!*co nazistowskiej?"66 Równie! angielski parlamentarzysta Konni Zilliacus stwierdzi , !e „w uszach Anglika zabrzmia o to tak, jak pewne wypowiedzi Hitlera"67. Jeszcze przed wyborami do Bundestagu, które odby y si na jesieni 1957 roku, dr Adenauer jednoznacznie sprzeciwi si 300 wysuwaniu kwestii wyposa!enia Republiki Federalnej w bro nuklearn* i potraktowa to jako „niezr czny przedwyborczy manewr socjaldemokratów", zapewniwszy zarazem, i! je#li ten problem w ogóle nabierze wagi, to nie wcze#niej ni! za dwa, trzy lata68. Ale ju! w sze#" miesi cy pó>niej, w marcu 1958 roku, usi owa on przeforsowa" w Bundestagu aprobat dla wyposa!enia armii w bro j*drow*. I od razu uzyska poparcie ze strony Ko#cio a rzymskiego. Ju! wkrótce bowiem wi kszo#" gazet niemieckich zamie#ci a wspólne o#wiadczenie siedmiu czo owych teologów katolickich, którego najwa!niejsz* my#l stanowi o stwierdzenie, i! u!ycie broni atomowej „nie zawsze jest sprzeczne z adem moralnym i nie w ka!dym przypadku jest grzeszne" — mo!emy doda", !e grzechu nie ma, gdy ta bro godzi we wrogów Ko#cio a. „Mamy do czynienia z uogólniaj*cym i bezkrytycznym sposobem wypowiadania si , kiedy s yszymy, !e wszelkie tego rodzaju narz dzie walki przedstawia si dzi# z góry jako prowadz*ce do «samozag ady ca ych narodów» lub te! «ca ej ludzko#ci»"69. Rz*d federalny nie omieszka og osi" tej deklaracji katolickich teologów-moralistów w swoim biuletynie z 7 maja. Jezuicki teolog-moralista Hirschmann nie zawaha si nawet, w roku 1958, zaprezentowa" szlachetnego Franciszka z Asy!u, oddanego bez reszty sprawie g oszenia Jezusowej Ewangelii, jako #wiadka obrony wojny atomowej. Oto w niemieckim czasopi#mie jezuickim czytamy takie s owa Hirschmanna: „Odwaga aprobowania ofiary wyposa!enia w bro atomow* w obliczu aktualnej sytuacji, aprobowania mimo perspektywy #mierci milionów ludzi, mo!e okaza" si bli!sza postawy #wi tego Franciszka i zawrze" w sobie wi cej z ducha teologii Krzy!a, ni! my#lenie, które pochopnie po#wi ca pryncypia prawa naturalnego na rzecz nieprzemy#lanego teologumenonu, a czyni* to dzi# bardzo liczni ksi !a i teologowie ewangelicy"70. Teologowie katoliccy nie mog* oczywi#cie wyznawa" innych pogl*dów ni! papie!. Jednoznacznie powo awszy si na niego w a#nie, równie! niemieccy biskupi uznali przy okazji wyborów do parlamentu krajowego NadreniiWestfalii w roku 1958, !e jest „nieuchronnym obowi*zkiem" stworzenie armii, „której nie powinno zabrakn*" niczego, co niezb dne dla dzielnego, szybkiego i zdecydowanego dzia ania w obronie ojczyzny, gdy ta staje si celem nieusprawiedliwionej agresji"71, wynika st*d wi c tak!e 301 !*danie wyposa!enia armii w bro atomow* i usankcjonowanie tej ostatniej. Ponadto jezuita Gundlach, profesor (i przez pewien czas rektor) papieskiej Akademii Gregoria skiej w Rzymie, stwierdzi w lutym 1959 roku, wyci*gaj*c wnioski z dotycz*cych wojny atomowej nauk Piusa XII: „Prowadzenie wojny atomowej nie jest absolutnie sprzeczne z etyk*"72. Dozwolona — a jak!e! — jest w tej jezuickiej interpretacji papieskiej doktryny wojny nawet wojna zaczepna. Ów zakonnik — wypowiedzi jego kolegów z okresu I wojny #wiatowej ju! poznali#my — podkre#la, i! papie! „zdaje sobie w pe ni spraw z rozmiarów zniszcze i zna wszelkie realia"73. Równie! Gundlach jest ich oczywi#cie #wiadomy. Cho"by #wiat mia zgin*" w wyniku wojny nuklearnej, by oby to bez wi kszego znaczenia. „Po pierwsze — pisze ów jezuita — mamy bowiem niezbit* pewno#" tego, i! #wiat nie jest wieczny, a po drugie nie ponosimy odpowiedzialno#ci za koniec #wiata. Mo!emy zatem powiedzie", !e Pan Bóg, który moc* Swojej Opatrzno#ci sprawi , i! znale>li#my si — z Jego woli albo za w asn* spraw* — w takiej sytuacji, !e musimy za#wiadczy" nasz* wierno#" wobec pewnego adu, przejmuje t odpowiedzialno#""74. Nwiat katolicki na ogó pochwali owo wy o!enie pogl*dów; na pytanie o zgodno#" z Kazaniem na Górze odpowiedzia Gundlach: „Pa stwo musi by" nosicielem i obro c* praworz*dno#ci — nie mo!e ono stosowa" w praktyce wskaza zawartych w Kazaniu na Górze!"75„Ta nadzwyczaj donios a interpretacja nauk Piusa XII — pisze na przyk ad «Herderkorrespondenz» — zawiera w sobie potrzebne nam obja#nienie owej istotnej kwestii"76. Ale niektórych katolików przemówienie Gundlacha jednak poruszy o77. W a#ciwie dlaczego? Ko#ció jest wszak w a#cicielem Ewangelii, tak jak posiada — przytaczamy tu wypowied> Franza J. Bautza — latyfundia, dzie a sztuki, wojska, banknoty78. Ju! doctor Ecclesiae Augustyn pisa , polemizuj*c z manichejczykiem Faustusem: „Co wysuwa si jako argument przeciw wojnie? To, !e gin* ludzie, którzy tak czy inaczej musz* kiedy# umrze"?" W swojej wyk adni nauki Piusa XII o wojnie atomowej i w swym moralno-teologicznym placet dla globalnej eksterminacji Gundlach nawi*za przecie! do owych cynicznych s ów Augustyna. Jak intensywne s* dzi# po stronie katolickiej przygotowania do zag ady ludzko#ci, ukazuje ksi*!ka Totaler Untergang? (Ca"kowite wyniszczenie?), wydana przez znan* od dawna 302 katolick* oficyn , która w prospekcie reklamowym tak oto przedstawia tre#" owego dzie a: „Z sumienno#ci* i konsekwencj*, które s* tyle! przera!aj*ce, co pocieszaj*ce, wykazuje autor w swoim nadzwyczaj spójnym wywodzie, i! ca kowite wyniszczenie» ludzko#ci za spraw* r*k ludzkich, to znaczy #rodkami eksterminacji, jakimi cz owiek dysponuje, jest czym# prawdopodobnym, czym#, czego trzeba si spodziewa" w niedalekiej przysz o#ci (...)"79. Moralno&O Ko&cio"a Istotnie: skoro nie by y z e i niemoralne ani pierwsza wojna #wiatowa z dziesi cioma milionami ofiar #miertelnych, ani druga, w czasie której straci o !ycie pi "dziesi*t pi " milionów — a Ko#cio y chrze#cija skie nawo ywa y przecie! zewsz*d (tak!e z otoczenia komunistycznego) i niezmordowanie do prowadzenia tych wojen — to dlaczego mia aby by" z a i niemoralna wojna ze stu albo pi ciuset milionami, albo i wi ksz* liczb* ofiar? Niemoralnym w rozumieniu Ko#cio a katolickiego nie jest nic, co dzieje si w jego interesie. Biskup Trewiru, Bornewasser, który w 1933 roku „z podniesion* wysoko g ow* i mocnym krokiem" wkroczy do hitlerowskiego pa stwa, by s u!y" mu „ze wszystkich si cia a i duszy", równie! podczas wywo anej przez Hitlera wojny nak ania wiernych do po#wi cenia wszystkich „si wewn trznych i zewn trznych"80. To by o w oczach biskupa Trewiru niew*tpliwie moralne. Ale gdy gazeta „Trierische Landeszeitung" w roku 1962 zamie#ci a fotos aktorki Claudii Cardinale, jej du!y dekolt zosta wyretuszowany a! po szyj 81. Taka jest moralno#" Ko#cio a katolickiego. Z wy#wietlanego w 1962 roku w Republice Federalnej filmu Viridiana w re!yserii Bu uela jaki# „nieznany cenzor" wyci* szereg scen, mi dzy innymi t , w której dojarz chce wcisn*" Viridianie do r ki krowie wymi , bo zawiera a si tam pono" „aluzja do membrum virile", cz onka m skiego. Tak* interpretacj i takie usprawiedliwienie ocenzurowania zawdzi czamy !yj*cemu w dobrowolnym celibacie zakonnikowi, o. Anselmowi Hertzowi z klasztoru w Walburgu82. W tym!e wa burskim klasztorze, który dzi# wywiera istotny wp yw na niemieck* polityk (równie! by y hitlerowski specjalista od spraw rasowych, dr Globke, trafi z walburskiego klasztoru do sekretariatu kanclerza federalnego), 303 mieszka o. Welty, nie tylko nale!*cy do grona osiemnastu uczestników konferencji, na której — 17 czerwca 1945 roku w Kolonii — powsta a nowa partia chrze#cija ska, ale równie! nale!*cy do owej grupy siedmiu teologów katolickich uznaj*cych u!ycie broni atomowej za dozwolone. Taka jest moralno#" Ko#cio a katolickiego. Gdy Pius XII zwróci si , w listopadzie 1939 roku, osobistym pismem do hierarchii Ko#cio a katolickiego USA, to dopatrzy si przyczyn „dzisiejszego z a" w tym, i! ludzie „zapomnieli o Bogu". A tymczasem on sam — co zrozumia e — zapomnia umie#ci" w tym kontek#cie wzmiank o faszyzmie i narodowym socjalizmie, który nieco wcze#niej uwik a #wiat w straszliw* wojn . Do zjawisk gorsz*cych zaliczy papie! natomiast rozwody i „ekstrawaganck* mod "83. Taka jest moralno#" Ko#cio a katolickiego. Za zrzuceniem bomb atomowych na Hiroszim i Nagasaki, jak te! za skonstruowaniem bomby wodorowej opowiadali si w ameryka skich elitach w adzy nabo!ni chrze#cijanie, ewangelicy i katolicy84. I 5 sierpnia 1945 roku, przed wystartowaniem z wyspy Tinian na Po udniowym Pacyfiku ameryka skiego samolotu, z którego zrzucono bomb na Hiroszim , pewien chrze#cija ski duchowny odmówi modlitw o bezpieczny powrót za ogi bombowca. „Wszechmog*cy Ojcze, który wys uchujesz modlitw tych, co Ci kochaj*, prosimy Ci , by# mia w swej opiece tych, którzy o#mielaj* si wznie#" na wy!yny Twego nieba i dalej prowadzi" walk z naszymi nieprzyjació mi. (...) Pok adaj*c w Tobie ufno#", b dziemy szli nadal drog*, na któr* weszli#my (.. .)"85. O godzinie 830 dnia 6 sierpnia 1945 roku bomba wybuch a 60 metrów nad szpitalem Szima, wytwarzaj*c temperatur 50 milionów stopni powy!ej zera. Rezultat by nast puj*cy86: Liczba mieszka ców w dniu katastrofy: 250 000 Liczba stacjonuj*cych !o nierzy oraz osób przebywaj*cych czasowo: 150 000 ________________ 400000 Ofiary #miertelne ( *cznie z osobami, które zmar y do roku 1950): 282000 Wed ug najni!szych szacunków: 170 000 304 Pragn*c pozyska" dla siebie przychylno#" rz*du ameryka skiego, Watykan nigdy nie pot pi atomowego ataku na Japoni ani te! u!ycia bomby bakteriologicznej87. W Watykanie s* jednak!e ludzie, którzy nie !ywi* z udze co do przyja>ni mi dzy Ameryk* a Stolic* Apostolsk*. „Gdyby zwyci ska wojna pozwoli a Amerykanom — powiedzia w rozmowie z Alighiero Tondim monsignore Fallani z watyka skiego Sekretariatu Stanu — sta" si panami #wiata, a przede wszystkim W och, którymi to s* w istocie ju! teraz, to sytuacja ekonomiczna Watykanu i Ko#cio a katolickiego by aby bardzo niepewna i ci !ka. Teraz Ameryka dostarcza nam tyle dolarów, ile zechcemy, bo potrzebuje nas jako pot gi politycznej. Ale jutro przej liby wszystko protestanci". „A jak my b dziemy wówczas dzia a"?" — spyta em. „Poszukamy kogo#, kto wyst*pi by przeciw Ameryce" — odpar Fallani — tak jak dzisiaj zabiegamy o pomoc ze strony Ameryki, !eby zwalczy" komunizm"88. „Pok adaj*c w Tobie ufno#", b dziemy szli nadal drog*, na któr* weszli#my (...)" Dnia 17 lutego 1600 roku wi ziony przedtem przez wiele lat Giordano Bruno wszed na stos u o!ony na rzymskim Campo di Fiori. Ten uznany za heretyka dominikanin nie wyrzek si swych pogl*dów i nie zdradzi swego bólu !adnym okrzykiem czy j kiem. Gdy w ostatniej chwili poprzez dym i ogie przybli!ono do jego ust krzy!, Bruno odwróci ode pe en pogardy wzrok i umar . 305 Glosa uzupe niaj7ca W tym miejscu trzeba by przypatrze" si dok adnie zjawisku, które sta o si typowe dla !ycia umys owego czasów nowo!ytnych, reakcjom rozpoznawalnym, chocia! podówczas niezbyt wyra>nie, ju! w staro!ytno#ci u wykszta conych przeciwników chrystianizmu, takich jak Celsus czy Porfiriusz: niejednokrotnie nadzwyczajnemu wr cz szacunkowi wielu wybitnych poetów, my#licieli oraz teologów dla Jezusa oraz ich nie mniejszej pogardzie dla Ko#cio a i chrze#cija stwa ko#cielnego, postawie Wielanda, Herdera, Hebbla, Kanta, Schleiermachera, Nietzschego, Dostojewskiego i innych. Ale gwoli utrzymania obj to#ci i ceny tej ksi*!ki w rozs*dnych granicach zrezygnowali#my z odpowiednich tekstów, jak te! z wielu innych tematów i z przytaczania w oryginale (w przypisach) najwa!niejszych cytatów z dzie staro!ytnych. Ko cz*c t ksi*!k , pragniemy jedynie wskaza" na Goethego — nie tylko z tej racji, !e autor, który cz sto cytowa Geothego, móg by zosta" pos*dzony o jednostronny dobór (o to b dzie si autora oskar!a" tak czy inaczej), lecz równie! dlatego, !e jeszcze dzi# twórczo#" Goethego bywa cz sto prezentowana jako stosunkowo bliska duchowi chrze#cija stwa. Goethe wobec chrystianizmu I za m odu, i w wieku podesz ym pot pia on — zawsze tak samo radykalnie — ca * histori chrze#cija stwa. Teolog Peter Meinhold1 Goethe pozna dog bnie zasadnicze my#li Biblii, a ponadto chrze#cija stwo wywar o niema y wp yw na jego twórczo#". On sam jednak znajduje si poza wszelk* tradycj* ko#cieln*2 i wk ada w usta swego bohatera, wiejskiego ksi dza, s owa o tym, „i! nauka Chrystusa nigdzie nie by a bardziej t umiona ni! w chrze#cija skim Ko#ciele"3, co oznacza, !e w uj ciu Goethego chrystianizm ko#cielny jest antychrze#cija ski4. Bo te! we fragmencie o Wydzie Wiecznym Tu aczu pisze on, i! kto nadu!ywa s ów o krzy!u, imienia chrze#cijanina, ten o Jezusie i Jego krzy!u zapomina. 306 Jako m !czyzna trzydziesto- i czterdziestoletni, Goethe wypowiada si co prawda negatywnie równie! o Jezusie5, ale pó>niej w niema ym stopniu zmieni sw* opini o nim. Otó! jeszcze na rok przed #mierci* stwierdzi on, i! Jezus wierzy w takiego Boga, „któremu przypisa wszystkie te cechy istoty doskona ej, jakie dostrzega u siebie. Jezusowy Bóg sta si obrazem pi knego wn trza samego Jezusa, istot* pe n* dobroci i mi o#ci, jak On sam, i zas uguj*c* niew*tpliwie na to, by dobrzy ludzie po#wi cali mu si z ca * ufno#ci* i by przyjmowali ide Boga jako to, co w najwspanialszy sposób *czy z niebem"6. Natomiast do chrystianizmu ko#cielnego, zw aszcza katolickiego, odnosi si Goethe przez ca e !ycie równie negatywnie. Ju! podczas podró!y w oskiej, która dostarczy a nowej po!ywki jego m odzie czemu przekonaniu o ca kowitej degeneracji chrystianizmu i której reminiscencje pozosta y !ywotne jeszcze w podesz ym wieku7, okre#la Goethe katolicki Rzym jako „Babel" i „matk tylu oszustw i pomy ek"8. Po#wi cenie #wiec, obserwowane przez chwil w Kaplicy Syksty skiej, nazywa on „czarodziejsk* sztuczk*"9. Porównuje kult ko#cielny z teatrem i karnawa em, mówi jednocze#nie o ceremoniach i operze, o procesjach i balecie10. Stwierdza: „Karnawa trzeba zobaczy", cho" nie sprawia on przyjemno#ci; tak samo jest z popisami ksi !y"11. Szydzi: „Nie jestem zbudowany ani teatrem, ani obrz dami ko#cielnymi: komedianci zadaj* sobie wiele trudu, !eby wywo a" uciech , klecha za# czyni to, by nak oni" do religijnego skupienia", a „najlepszym komediantem w Rzymie" jest, jego zdaniem, papie!12. Goethe pisze: „Architektura weneckiego ko#cio a Nwi tego Marka dorównuje w swej g upocie wszystkiemu, czego uczono i dopuszczano si pewno w jego murach. Wszystkie te zabiegi o nadanie znaczenia k amstwu wydaj* mi si !a osne, a popisy, które imponuj* dzieciom i ludziom !*dnym wra!e zmys owych, zdaj* mi si — tak!e wówczas, gdy zastanawiam si nad nimi jako twórca, poeta — niesmaczne i ma o wa!ne"13. Sze#"dziesi ciopi cioletni Goethe takimi oto rymami komentuje przej#cie Zachariasa Wernera na katolicyzm: Do Rzymu gna go grzeszny obyczaj, Do tej babilo skiej ladacznicy... Wszak papie!, co antychrysta ma natur , Jest gorszy ni! Francuz i gorszy ni! Turek14. 307 „Babilon", kryptonim poga skiego Rzymu w Apokalipsie15, to nazwa, której Goethe u!ywa te! cz sto — wzorem #rodowisk pietystycznych — w odniesieniu do Ko#cio a katolickiego, na przyk ad we fragmencie o Wydzie Wiecznym Tu aczu: Biada Babilo czykom! Panie, zechciej sprawi", By ich ogie piekielny strawi . Jeszcze jako cz owiek siedemdziesi ciopi cioletni, nazywa Goethe religi katolick* „nauk* wypaczon* przez klechów"16. (Schiller mówi o „szale stwie", które „ogarn o ca y #wiat"17.) Postawa Goethego wobec protestantyzmu nie jest a! tak negatywna, ale wyra>nej ró!nicy te! tu nie wida". Ju! jako m ody cz owiek wyznaje Goethe, !e dlatego nie chodzi do ko#cio a i nie przyst puje do komunii, bo „nie do#"" jest „k amc*", !eby to czyni"18. Mimo !e pó>niej odnosi si on nieco !yczliwiej do reformacji, to przecie! jeszcze w roku 1817 protestantyzm wydaje mu si „zepsutym twarogiem, który codziennie obci*!a nam !o *dki"19. I jeszcze na kilka lat przed #mierci* stwierdza, !e !aden z jego wierszy nie móg by „znale>" si w lutera skim #piewniku"20. W ogóle nie do przyj cia, wr cz odra!aj*cy, wydawa si Goethemu rdze wiary ko#cielnej, chrystologia, nauka o grzechu pierworodnym i nauka o zbawieniu oraz wiara w bosko#" Jezusa21 — a wi c dogmaty, których sam Jezus nie propagowa . W Epigramatach weneckich Goethe pisze: Wiele potrafi znie#". Wi kszo#" rzeczy uci*!liwych Znosz cierpliwie, jak mi ka!e Bóg. Ale s* cztery rzeczy, które mier!* mnie Niczym jad i w !e: dym tytoniu, pluskwy, szczypiorek i krzy!. W Dywanie Zachodu i Wschodu nazywa on noszenie krzy!a jako ozdoby „ca kiem nowomodnym g upstwem" i wo a: Chcesz mi da" za Boga Wa osn* scen uwiecznion* na drewnie! Natomiast jeszcze w roku 1824 wypowiada si o ukrzy!owaniu tak oto: „Klechom uda o si wyci*gn*" tyle korzy#ci z tego naj!a o#niejszego wydarzenia"22. 308 O krzy!u, symbolu zbawienia dla chrze#cijan, pisze Goethe jeszcze na rok przed #mierci*: „Waden rozs*dny cz owiek nie powinien trudzi" si ani wykopywaniem, ani stawianiem n dznego m cze skiego drewna, najobrzydliwszego pod s o cem. Tego dokona a bigoteryjna cesarzowa-matka; dla nas pój#cie w jej #lady by oby wstydem"23. Istnieje tak!e kilka wypowiedzi Goethego, które #wiadcz* o tolerancji dla wizerunków Ukrzy!owanego. Ale s* one — co przyznaje pewien teolog — „rzadsze i mniej istotne ni! wypowiedzi przeciwne w swej wymowie"24. Jeszcze na kilka dni przed #mierci*, 11 marca 1832 roku, znalaz Goethe — w trakcie rozmowy z Eckermannem — „wiele g upstw w statutach Ko#cio a" i powiedzia , i! Ko#ció nie boi si niczego tak bardzo, jak o#wiecenia pospólstwa. „Chce on rz*dzi", a do tego potrzeba mu ograniczonych w swym my#leniu mas, które b d* si korzy" i pozwol* nad sob* panowa"". Nie by o wi c „ukrytego chrze#cija stwa" ani te! zbli!enia do chrystianizmu „w latach dojrza o#ci" Goethego25. Teolog Peter Meinhold niedawno obszernie wykaza , i! pogl*d Goethego na dzieje Ko#cio a, które zg bia w pó>niejszym wieku bardzo gorliwie, pozostaj*c pod ró!nymi wp ywami, w gruncie rzeczy nie zmieni si nigdy i sprowadza si do totalnego pot pienia ca ej historii chrze#cija stwa26. Sam Goethe formu uje to niedwuznacznie: Nie s*d>cie, !e pisz dyrdyma y; Poszukajcie innej postaci! Ko#cio a histori ca * Jako b dy i przemoc poznacie27. A kiedy indziej pisze: Niemcy mog* tym si chlubi", We chrze#cija stwa nie chcieli polubi", Póki bezwzgl dny miecz króla Karola Szlachetnych Sasów nie zniewoli 28. Sam Goethe mówi niejeden raz o sobie, !e jest „poganinem", „starym poganinem", „w znacznej mierze poganinem", „stanowczo nie chrze#cijaninem", cz owiekiem, który „mocno, coraz mocniej" trzyma si „ateistycznego kultu Boga", który czyta Homera „jako brewiarz" i w ogóle uwa!a dzie a poga skich 309 poetów Grecji za „pierwotne ksi gi kanoniczne"29, a w Biblii nie dostrzega niczego, co by oby wyj*tkowe. „Dla Ciebie — pisze Goethe do Lavatera — nie ma pi kniejszej ksi gi nad Ewangeli , ja znajduj tysi*c r kopisów stworzonych przez ludzi dawnych i nowych, którzy dost*pili aski Bo!ej, czym# równie pi knym, a prócz tego u!ytecznym i niezb dnym dla ludzko#ci"30. O swoim synu Augu#cie, który te! unika ko#cio a, wypowiada si Goethe z ojcowsk* rado#ci*: „Zdaje si , !e odziedziczy po mnie t niew*tpliw*, zdecydowan* poga sko#""31. I po stronie ko#cielnej zaczyna ten i ów rozumie", jak trudno by oby uzna" Goethego za chrze#cijanina. Tote! pewien katolik daje wyraz nadziei, !e Bóg w swej wszechmocy, m*dro#ci i dobroci zatroszczy si przynajmniej o to, by równie! Goethe trafi „do Niego, do niebia skiego królestwa"32. 310 Pos owie Syn pastora protestanckiego, konwertyta dzi ki staraniom !ony, która pó>niej oddali a si od Ko#cio a katolickiego, podczas gdy on nie chcia ponownie odst*pi" od wiary, powiedzia mi niedawno: „Na wszystko mo!emy patrze" i tak, i tak". Owszem, mo!emy. Ale mo!emy te! czyta" teksty >ród owe i porównywa" argumenty dwóch stron. Do tego zach cam. Po pierwsze, do studiowania pi#miennictwa wczesnochrze#cija skiego, zw aszcza Biblii, której lektury Ko#ció — cho" si tego dzisiaj wypiera — nieprzypadkowo przez wiele stuleci zabrania , podczas gdy na przyk ad Nietzsche napisa o ewangeliach, i! przy czytaniu ich nie sposób przesadzi" z ostro!nym podej#ciem do nich. Nast pnie nale!a oby zg bia" literatur sekundarn*, a mianowicie prace teologów — zarówno krytyków historii chrze#cija stwa, jak te! teologów przywi*zanych do tradycji katolickich albo protestanckich. Nie nak aniam wi c bynajmniej do studiowania pism antychrze#cija skich. Wystarczy, !e czytelnik, który nie ma zaufania do mojej prezentacji tematu, we>mie do r ki po jednej, po dwie ksi*!ki autorstwa chrze#cija skich teologów, którzy s* krytycznie nastawieni do historii tego wyznania, a nale!* do nich: Rudolf Bultmann, Martin Dibelius, Martin Werner, Carl Schneider, Hans Conzelmann czy Fritz Buri; ich prace trzeba by porówna" ze znacznie wi ksz* ilo#ci* dzie konserwatywnych teologów i historiografów Ko#cio a. Szczególnie gor*co zach cam do lektury dzie katolickich, ale w a#nie nale!a oby je porówna" z kilkoma przynajmniej dzie ami antagonistów tamtych autorów konserwatywnych. Nie ma lepszego sposobu na poznanie prawdy historycznej ni! taka konfrontacja. O ile mi wiadomo, !adne stowarzyszenie wolnomy#licieli czy ateistów nie zabrania swoim cz onkom czytania dzie katolickich albo protestanckich. Ale dlaczego zakazuje pewnych lektur Ko#ció katolicki? Dlaczego pojawi si indeks? Dlaczego wymuszano przysi g antymodernistyczn*? Dlaczego Ko#ció narzuci zasad wydawania zezwole na druk? Czy!by wierni i teologowie tego Ko#cio a byli pod wzgl dem duchowym mniej zamkni ci 311 ni! przeciwnicy katolicyzmu? Nie, dzieje, logika i etos a! nazbyt jednoznacznie dezawuuj* nauk i praktyk Ko#cio a, dlatego te! musi on ba" si o#wiecenia ludzi i musi zabrania" lektury dzie krytycznych, podczas gdy przeciwnicy Ko#cio a mog* sobie nawet pozwoli" na to, !eby zach ca" do studiowania pi#miennictwa ko#cielnego. Jest to ró!nica, któr* na zako czenie polecam czytelnikowi jako przedmiot jego w asnych refleksji. Przypisy Ksi ga Czwarta Rozdzia 47 1. Schneider, Geistesgeschichte, II. s. 297. 2. Schleiermacher, Reden iiber die Reli-gion, IV, s. 132. 3. Zosim. 2, 8, 2. 9, 2. 4. Lacf. mort pers. 44, 11. 5. Tam e 44, 5-6. Euseb. vita Const. 1, 28. Na ten temat: Lietzmann, Geschichte der alten Kirche, III, s. 62. Buonaiuti, I, s. 197. Schoenbeck, s. 26-27. 6. Schoenbeck, s. 5 i nast.; 22-23; 69-70. Schwartz, Kaiser Constantin, s. 60. Na temat ówczesnej polityki religijnej Kon-stantyna: H. P. EOrange, s. 177 i nast. 7. Lact. mort. pers. 48, 2; Euseb. h. e. 10,5; tzw. mediola6ski edykt o tolerancji. 8. Por.: Vogt, Constantin der Grosse, s. 187. Honn, s. 119. Schoenbeck, s. 39; 49. 9. Tak w: Kraft, s. 67. 10. Daniel-Rops, Die Kirche, s. 559. 11. Buonaiuti, s. 251. 12. Schwartz, Kaiser Constantin, s. 130-131. 13. Na temat yczliwej wobec chrze9cijan postawie Konstancjusza: Kraft, s. 2 i nast. 14. Na temat dalszych wywodów por. zw:aszcza: Honn, s. 144-145. 15. Rostovtzeff, II, s. 217. 16. Vogt, Constantin der Grosse, s. 234. 17. Honn, s. 126-127. 18. Rostovtzeff, II, s. 236. Por. tak e oba motta (przyp. 15 i 16). Ponadto: Honn, s. 136-137. Lietzmann, Geschichte der alten Kirche, III, s. 131. Rozdzia 48 1. Goethe do Eckermanna 4 stycznia 1824 roku. 2. Harnack, Mission und Ausbreitung, I, s. 242. 3. Cyt. wg: Seeck, Entwicklungsgeschichte, s. 306. Por. tak e: Harnack, Dogmenge-schichte, s. 54. 4. Por.: Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 401 i nast. 5. Martial 5, 24. 6. Kirfel, s. 11 i nast.;38 i nast.; 99 i nast.; 147 i nast. Por. tak e s. 184-185. 7. Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 403. Por. tak e: Wechssler, s. 43, a ponadto: H. Usener w: „Rheinisches Museum fur Philologie" 1903, nr 1, s. 161. 8. Do Kórnera, 25 grudnia 1788 roku. 9. Por: KsiEga Enocha 6, 2. 10. Por.: FIp 2, 9 i nast.; 1 Kor 15, 28. Na ten temat: Werner, Die Entstehung, s. 302 i nast. Bousset, Kyrios Christos, s. 150 i nast. Klausner, Von Jesus zu Paulus, s. 435-436. 11. 2 Kor 1, 3; 1 Kor 11, 3. 12. Bousset, Kyrios Christos, s. 150. 13. J 14, 28. 14. Por. Basil. ep. 8, 5 i nast. 15. Just. apol. 1,13. Por. tak e Tryph. 56, 4; 56, 11. 16. Athan. c. Arian 3, 42; Epiph. haer. 69, 44, 1. 17. Iren. adv. haer. 2, 28, 8. 18. Tert. adv. Herm. 3: adv. Prwc 5. Por. tak e 3; 9-10. Ponadto Tert. adv. Marc. 2,27. 19. Orig. Cels. 8,15. Dalsze wskazówki Hród:owe w: Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 351, przyp. 2. Por. tak e: Seeberg, I, s. 512-513. Werner, Die Entstehung, s. 521-522. 20. Orig. orat. 15, 1. 21. Bousset, Kyrios Christos, s. 233. 22. Por. odno9nie do cytowanych w:a9nie fragmentów Tertuliana: Tert. adv. Herm. 3 oraz Tert. adv. Prwc 5. Ariusz w: Athan. ep. ad episc. Aeg. et Lib. 12. 23. Por. Athan. c. Arian. 3, 15-16. 24. Ehrhard, Kirche der Mdrtyrer, s. 296 i nast. Viller/Rahner, s. 74. 25. Weinel w: Heinecke, s. 330. 26. Harnack, Mission und Ausbreitung, I, s. 117, przyp. 1. 27. Wesendonck, s. 70 i nast. 28. Ackermann, Entstellung und Klarung, s. 73 z odniesieniem do R. B. Hoyle'a. 29. 2 Kor 3, 17. 30. Flp 1,19; Gal 4,6; Rz 8,9-11; 8,15-17; 2 Kor 3, 17-18. 31. J 3, 8; Mk 9, 20; Mt 27, 50. 32. 1 P 3, 19; 1 Kor 2, 11; Rz 8, 9. 33. 1 Tm 5, 21; Lk 9, 26; Ap 1, 1-2. Por. tak e Mk 8, 38; 1 Tm 5, 21; 1 Tes 3, 13; Ap 3, 5; 14, 10. Na temat Mydów: KsiEga Enocha 39, 5 i nast.; 61, 8 i nast. 34. Ap 1, 4-5. 35. Just. apol. 1, 6. 36. 1 J 5, 7-8. Na temat: Jiilicher, s. 589. 37. Liczne wskazówki Hród:owe w: Werner, Die Entstehung, s. 337, przyp. 81-82; s. 338, przyp. 84-85. Ev. Hebr. 2. Herm. vis. 1, 2, 4; 3, 8, 9; 3, 13, 2; Herm sim. 9, 14, 3. Por. tak e identyfikacjE Para-kleta i Paw:a u Oiygenesa: Orig. hom. 25 in Lc. z odniesieniem do J 14,16-17. 38. Orig. Cels. 5, 11; Ciem. Al. stront. 7, 4, 38, 4. 39. Orig. Cels. 8, 12; Tert. adv. Prax. 24. Por. tak e: Harnack, Mission und Aus-breitung, I, s. 117, przyp. 1. 40. Hilar. Pictav. lib. ad. Constantinum 2, 5. 41. W: Athan. ep. 1 ad Semp. 15. 42. Athan. ep. ad Serap. 2. J 14, 11. 43. Cyt. w: Schneider, Geistesgeschichte, II, s. 66. 44. Bas. hex. 6; hom. 2 oraz 9; hom. 6. 45. Greg. Nyssa cat. 4, 1. 46. Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 580. Rozdzia 49 1. Buri, Christentum und Kultur, s. 131. 2. Wemer, Die Entstehung, s. 635. Odno9nie do wiary w to, e Chrystus jest istotN anielskN podporzNdkowanN Ojcu, rozpowszechnionej w IV wieku, por.: Werner, Die Entstehung, s. 302 i nast. 3. W: Athan. de synod 16. 4. Ps. Tert. adv. omn. haer. 8. 5. Harnack, Sprawozdanie z konferencji Pruskiej Akademii Nauk (wydzia: filolog.-hist.), 1923, s. 51 i nast. Ten e, Dogmengeschkhte, s. 156 i nast, a zw:aszcza s. 161 i nast. 6. Hippol. ref. 9, 11, 1. Por. tak e 9, 12. 7. Harnack, Dogmengeschichte, s. 159. 8. Nigg, Buch derKetzer, s. 139. 9. Epiph. haer. 68, 4; 69, 2. Na ten temat: Iietzmann, Geschichte der alten Kirche, s. 93 i nast. Harnack, Dogmengeschichte, s. 211 i nast. 10. PhUostr. 2, 2. 11. Daniel-Rops, Die Kirche, s. 601. 12. Philostr. 1, 3. 13. Tak w: E. Schwartz, Zur Geschichte des Athanasius, s. 301. Por. tak e: Haller, Das Papsttum, I, s. 50. 14. Mt 12,28; Mk 13,32; Mt 26,41; 28,18; Lk 2,52; 18, 19; J 11, 34; 14, 28; 17, 3; Dz 2, 36; 1 Kor 1, 24; 15, 28; Koi 1, 15; Flp 2, 6-7; Hbr 1, 4; 3, 2; J 12, 27; 13, 21; Mt 26, 39; 27, 46 itd. Harnack, Dogmengeschichte, s. 216. 15. Na temat wyraHnego podporzNdkowania w ewangelii Lukasza, w której nie ma te mowy o preegzystencji Jezusa: Conzelmann, Die Mitte der Zeit, s. 146 i nast. Por. tak e: Werner, Die Entstehung, s. 371 i nast. oraz powo:anie siE Ariusza na tradycjE, zrelacjonowane przez Atanazego: Athan. c Arian. 1, 5. 16. Aleksander z Aleksandrii, Sermo de anima 7. Athan de synod. 16. 17. Teodoret 1, 4, 3; na ten temat: E. Schwartz, Zur Geschichte des Athanasius, s. 133, przyp. 1. Ten e, Kaiser Con-stantin, s. 123. 18. Euseb. vita Const. 2, 61, 5. Liet-zmann, Geschichte der alten Kirche, III, s. 99-100. Schwartz, Kaiser Constantin, s. 122-123. 19. Ehrhard, Die Kirche derMartyrer, s. 308. 20. Tak w: Daniel-Rops, Die Kirche, s. 607. 21. Schneider, Geistesgeschichte, I s. 400. 22. Euseb. vita Const. 2, 64 i nast. 23. Kraft, s. 96-97. 24. Wydanie Akademii Berli6skiej, wyd. H. G. Opitz, t. 3, Urkunden zur Geschichte des arianischen Streites, 18, 7. Cyt. wg: Lietzmann, Geschichte der alten Kirche, III, s. 102. Rozdzia 50 1. Schwartz, Kaiser Constantin, s. 141. 2. Daniel-Rops, Die Kirche, s. 612. Na temat liczby zgromadzonych: Seeck, Untersuchungen zur Geschichte des Nicdnischen Konzils, s. 60-61. 3: Socr. h. e. 1, 8. 4. Heussi, Kompendium, s. 120. 5. Jedin, s. 144. 6. Kraft, s. 100. 7. Seeck, Untersuchungen zur Geschichte, s. 348. 8. Tak w: H. Miiller, Kirchengeschichte, I, s. 383. 9. Seeck, Untersuchungen zur Geschichte, s. 350. 10. Schwartz, Zur Geschichte des Athana-sius, s. 182. 11. Werner, Die Entstehung, s. 591 i nast. z wieloma wskazówkami Hród:owymi. Ten e, Derprotestantische Weg, I, s. 182. Ponadto: Harnack, Dogmengeschichte, s. 76. 12. Werner, Die Entstehung, s. 598 i nast. 13. Haller, Das Papsttum, I, s. 50. Por. tak e s. 57. 14. List Konstantyna (18, 8) w: Kraft, s. 218-219. Na temat lawirowania Ko, 9cio:a miEdzy rygorystycznym monote-J izmem w wydaniu sabelia6skim a poli-| teizmem gnostyków: Werner, Die Ent-i stehung, s. 591 i nast. 15. Voigt, s. 98. 16. Athan hist. Arian. c. 33. 17. Por.: Voigt, s. 44 i nast. Heiler, Altkir-chliche Autonomie, s. 223-224. 18. Por.: Heiler, Alttarchliche Autonomie, s. 54-55. 19. Por. tam e, s. 54-55; 84. 20. Tak w: Voigt, s. 73. Por. tak e s. 98. 21. Opt. de schism. Donat. 3, 3. 22. Euseb. vita Const. 4, 24. 23. Voigt, s. 99-100. 24. Leo ep. 162 oraz 165. Na temat: Voigt, s. 76 i nast., a zw:aszcza s. 80-81. Rozdzia 51 1. Schneemelcher, Zur Chronologie des arianischen Streites, s. 393 z powo:aniem siE na H. G. Opitza. 2. Lietzmann, Geschichte der alten Kir-che, III, s. 220 i nast. Por. np.: Athan. c. gent. 45. Na temat póHniejszego udzia:u Atanazego w sporze dogmatycznym por. tak e: Schwartz, Zur Geschichte des Athanasius w: Gesammelte Schriften, t. 3, s. 246, przyp. 1. 3. Athan c. Arian. 1, 53; 2,17; 2, 32; 2, 39; 2, 43; 3, 2; 3, 16; 3, 28; 3, 50; 3, 67; I, 1. De decretis synodi Nicaenae 21 (tu cytat); 27; 29. Ep. adAdelphium 8. 4. Cyt. w: Daniel-Rops, Die Kirche, s. 626. 5. Heiler, Urkirche und Ostkirche, s. 158. 6. Por.: Scheidweiler, s. 87 i nast. 7. Athan. c. Arian. 1, 1. 8. Seeck, Untersuchungen zur Geschichte, s. 38 i nast. 9. Socr. 1, 38, 7. 10. Athan. ep. ad Serapion de morteAriL Na ten temat: Seeck, Untersuchungen zur Geschichte, s. 33 i nast. 11. Daniel-Rops, Die Kirche, s. 621. 12. Por.: Grisar, III, s. 851 i nast. Tam tak e liczne potwierdzenia dalszych cytatów. 13. Tam e, s. 854-855. 14. Tam e, s. 853. 15. Bates, s. 687. 16. Flp 3,19. 17. Athan. de decr. Nic. synodi 40. Na ten temat: Kraft, s. 233 i nast. 18. Tam e, s. 39. Na ten temat: Kraft, s. 230 i nast. 19. Seeck, Untersuchungen zur Geschichte, s. 41 i nast. 20. Por. Athan. hist. Arian. 69. Zosim. 2,40. Socr. 3, 1, 6-7. 21. Euseb. vita Const. 4, 51-52. 22. Eutrop. 10, S.Aur. Vict. 41. Zosim. 2,41. 23. Athan. apol. 29, 3; 30, 1. 24. Theodor. h. e. 2, 16, 24. 25. Libr. ep. 10 pro deifico (Hil. 4, 168); ep. II, 2 6uia scio (Hil. 4, 171); ep. 12 non doceo {HiL 4, 172). 26. Np.: Amman, Dictionnaire de Th8ologie Catholi6ue, IX, 1926, kol.637. 27. Bardziej szczegó:owo; Lietzmann, Geschichte der alten Kirche, III, s. 226 i nast. 28. W Ensslin, Die Religionspolitik des Ka-isers Theodosius, s. 23-24. 29. Por.: Seeck, Untersuchungen zur Geschichte, s. 12-13. Ponadto: Heiler, Alt-kirchliche Autonomie, s. 178 i nast. 30. Cyt. Wg: Heiler, Altkirchtiche Autonomie, s. 180. Rozdzia 52 1. Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 530. Na temat dalszych wywodów por. zw:aszcza: Lietzmann, Geschichte der alten Kirche, III, s. 262 i nast. 2. Bidez, s. 34 i nast. 3. Tam e, s. 114-115. 4. Greg. Nas. or. 4, 21. 5. Por. tak e Liban. or. 18, 21. 6. £/7. 89; cyt. wg: Lietzmann, Geschichte der alten Kirche, III, s. 281. Por. tak e Greg. Nas. or. 4, 111-112. Bidez, s. 280 i nast. Geffcken, Der Ausgang, s. 128 i nast. 7. Vogt, Kaiser Julian und das Judentum, s. 34 i nast.; 46 i nast. 8. Hier. Chro9. Rufin. h. e. c. 32. Cyt. w: Greg. Nas. or. 4, 58. 9. Theodor. 3, 8, Socr. 3, 12. Sozom. 5, 18. 10. Julian ep. 50. Soc* 3, 13, 1-2. 11. Liban. or. 17, 27. 12. Ambr. de obitu Valentiniani consolatio 21. Greg. Nas. or. 4, 75. 13. Liban. or. 18, 11 i nast. 14. Am. Marc. 22, 4, 9: 22, 7, 5. LiAan. o/: 2, 58; 18, 154. 15. Poulsen, s. 286. 16. Bidez, s. 352. 17. Sozom. h. e. 6, 2. Por. tak e: Dblger, Zur Einfuhrung w: Bidez, s. 8; 358-359. Fbrster, Kaiser Julian, s. 16 i nast. 18. Bidez, s. 332 z odniesieniem do Liban, or. 18, 194; 15, 43; 12, 84-85. 19. Theodor. h. e. 3, 28. Liban. or. 11, 300. 20. Apotheos. 449 i nast. 21. Greg. Nas. or. 4, 85; 4, 68; 4, 111; 4, 79; 4, 52; (tu cytat). 22. Bidez, s. 358. Na ten temat: Forster, Kaiser Julian, s. 9 i nast. 23. Philip, s. 41—42. Szczegó:owo w: Forster, Kaiser Julian, s. 25 i nast. 24. Bidez, s. 362-363. Por. tak e: Philip, s. 52 i nast. Forster, Kaiser Julian, s. 39 i nast. Rozdzia 53 1. Basil. hom. in divin. 1. 2. Por. Mk 6, 8-9 z Mt 10, 10; Lk 9, 3; 10,4. 3. Nielsen, s. 198-199. 4. Jirku, s. 19. 5. Por.: Pohlmann, II, s. 465 i nast. Tau-bes, s. 66-67 z du N ilo9ciN potwierdze6 Hród:owych. 6. DSD 1, 11-12; 3, 2; 4, 2-3; 5, 2; 6, 20 i nast. Joseph. ant. jud. 18, 20; beli. 2, 8, 3. Na temat: Braun, Spatjudisch--hdretischer, II, s. 73 i nast., a zw:aszcza s. 77, przyp. 2. 7. Bock, s. 45. U Leipoldta w: Der soziale Gedanke, s. 82 te ostatnie s:owa wyra ajN tylko przypuszczenie. 8. Por. Mt 2,11 z Lk 2, 24. Stauffer, Jesus, s. 44; 154, przyp. 5. 9. Por.: Dalman, Arbeit und Sitte in Paldstina, VII, s. 220. 10. Lk 15, 2. 11. Wikenhauser, s. 160. Na temat :agodzNcych zabiegów Mateusza por. np.: Percy, Die Botschaft Jesu, s. 106 z odniesieniem do Mt 5, 3; 5, 6 i in. 12. Lk 12, 33; 14, 33. Por. tak e: Heussi, Der Ursprung des Mdnchtums, s. 17-18. 13. Mk 10, 25. Na ten temat por. np.: Fuchs, Christentum und Sozialismus, s. 154. 14. Lk. 16, 9; 16, 11; 6, 24 i nast.; 16, 19 i nast.; 1, 52-53. 15. Pohlmann, II, s. 473. Braun, Spatjudi-sch-haretischer, II, s. 74. Percy, s. 105-106. Heussi, Ursprung des Mdnchtums, s. 25. Lohmeyer, Galilda und Jerusalem, s. 65. Por. natomiast gloryfikacje u katolika Meinertza (I, s. 107) oraz wersjE przeciwstawnN u katolika Wiken-hausera (s. 159-160). 16. Ausserbiblische Worte Jesu, wyd. Die-trich, nr 27. Leipoldt, Der soziale Gedanke, s. 84. Por. tak e: Lohmeyer, Das Evangelium des Markus, s. 261. 17. Cyt. wg: Harnack, Das Wesen des Chri-stentums, s. 63-64. Na ten temat: Je-remias, Unbekannte Jesusworte, s. 36 i nast. Michaelis, Die apokryphen Schri-ften, s. 115 i nast. Hennecke, s. 30. Na temat postawy Jezusa por. np.: Harnack, Reden und Aufsatze, I, s. 30. Di-belius, Jesus, s. 78. 18. Por.: Buonaiuti, s. 291. Schneider, Ge-istesgeschichte, I, s. 36. 19. Por. przypis. Por. tak e: Troeltsch, s. 49. 20. Cypr. op. et el. 25 Por. np. tak e Joh. Chrysost. hom. na temat Dz 7, 2-3. 21. Oerbeck, s. 27. 22. Lohmeyer, Galilaa und Jerusalem, s. 65 -66. Por. ten e, Gottesknecht und Da-vidsohn, s. 138. 23. Troeltsch, s. 49. 24. Dz 4, 32-35. Por. tak e 2, 42 i nast. 317 25. Por.: Heussi, Der Ursprung des Móncht-.1 ums, s. 19-20. Pohlmann, II, s. 483. Haenchen, Die Apostelgeschichte, s. 191 i nast. 26. Troeltsch, s. 50. Por. tak e: Kautsky, Der Ursprung des Christentums, s. 347 i nast. 27. Leipoldt, Der soziale Gedanke, s. 111; 115. Heussi, Der Ursprung des Mónchtt ums, s. 20 i nast. Bigelmair, s. 84. Weinel, Die Stellung des Urchristen-tums, s. 28. Greeven, Das Hauptpro-blem, s. 101 i nast. 28. Por. np.: Meinertz, I, s. 227. 29. Kautsky, Geschichte des Sozialismus, I, s. 34. 30. Schoeps, Theologie und Geschichte des Judenchristentums, s. 196 i nast. Loh-meyer, Galilda undJerusalem, s. 64—65. 31. Por. Iren. adv. haer. 1, 25, 3; Ciem. AL strom. 3, 2; August, de haer. 7. 32. Bazyli, kazanie: Czas suszy i g:odu, c. 8. 33. Por. przyp. 46. 34. Jk 2, 6; 5, 1 i nast. Na ten temat: Weinel, Stellung des Urchristentums, s. 14. Kautsky, Der Ursprung des Christentums, s. 345. 35. Did. 2, 8; 2, 7. Por. tak e Barn. 19, 5; 19, 8; Basil. ep. 65. 36. Herm. sim. 1,6; 1,8-9. Por. tak e Herm. vis. 3, 6, 7 i in. 37. Just. apol. 1, 14. 38. Tert. patient. 7; idol. 11. 39. Tert. apol. 39. 40. Pohlmann, II, s. 464 i nast,; 488 i nast. 41. Basil. 5. hom. 7; 7. hom. 1. 42. BasiL in divit. 1. 43. Por.: Bruck, s. 6 i nast. 44. Greg. Nyssa, 1. homilia o b:ogos:awie6stwach. Bruck, s. 18 i nast. 45. Joh. Chrysost. hom. in Matth. 64; 66. Por. tak e hom. 35 oraz 57. 46. Joh. Chrysost. hom. in ep. 1 ad Tim. 12, 3-4. 47. Por.: Pohlmann, II, s. 488 i nast. 48. Hier. in Mich. 6,10 i nast.: ep. 120,1,14. 49. Mt 19, 21; na ten temat Hier. ep. 14, 6; dalsze potwierdzenia w Bruck, s. 80, przyp. 8. 50. Heussi, Kompendium, s. 43. 51. Buonaiuti, I, s. 63 i nast. 52. Na temat Papiasza: Iren adv. haer. 5, 33. Hier. vir. Ul. 18; w tym samym miejscu Hieronim wymienia jako chiliastów tak e: Ireneusza, lertuliana, Wiktoryna i Laktancjusza. 53. Just. Tryph. 80-81. Por. tak e 139, 4-5. Na ten temat: Harnack, Judentum und Judenchristentum, s. 82-83. Nigg, Das ewige Reich, s. 52. 54. Iren adv. haer. 5, 33, 2-3; 4, 40, 1; 4,42, 3; 5, 32, 1. Nigg, Das ewige Reich, s. 54. Leipoldt, Geschichte des neutesta-mentlichen Kanons, I, s. 39. Por. tak e: Frick, s. 61-62. 55. Tert. adv. Marc. 3, 24. 56. Cypr. Fortunat. 11. Method. symp. 9, 5. Na ten temat: Frick, s. 107 i nast. Na temat Wiktoryna por. komentarz do Apokalipsy c. 12, 4; 19; 21. Lact. div. inst. 7,22, 8; 7, 24, 3 i nast. Barn. 15,5. Najwa niejsze omówienie montanizmu w: Tert. adv. Marc. 3, 24. 57. Harnack, Mission und Ausbreitung, I, s. 121. Por. ten e, Dogmengeschichte, I, wyd. IV, s. 619. 58. Por.: Buonaiuti, I, s. 63 i nast. Heussi, Kompendium, s. 43. Leipoldt, Geschichte des neutestamentlichen Kanons, I, s. 39. Nigg, Das ewige Reich, s. 50. Liet-zmann, Geschichte der alten Kirche, III, s. 171. 59. August, civ. Dei 20, 7. Hier. comment. in Jes. 49, 14. Nigg, Das ewige Reich, s. 57. 60. Euseb. dem. ev. 7, 3, 12; Cyryl z Jerozolimy cat. 4, 15. 61. 1 Kor 15, 28. Por. tak e 1 Tes 4, 13 i nast. Na ten temat: Werner, Die Ent-stehung, s. 675. Z zastrze eniami: Bie-tenhard, s. 23-24; 52 i nast. 62. Euseb. h. e. 3, 39, 11 i nast. 63. Buonaiuti, I, s. 69-70. Por. tak e: Nigg, Das ewige Reich, s. 53-54. 64. Por.: Harnack, Dogmengeschichte, I, wyd. IV, s. 616. 65. Buonaiuti, I, s. 70. Por. tak e: Nigg, Das ewige Reich, s. 53-54. 66. E. F. Muller, Die Bekenntnisschriften, s. 185. Rozdzia 54 1. Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 519— 520. 2. Ap 3, 17. Jk 2, 1 i nast.; patrz tak e: Harnack, Mission und Ausbreitung, II, s. 560-561. 3. Preisker, Das Ethos des Urchristentums, s. 174. 4. Por. Gal. 5, 14. Rz 13, 8. Ef 5, 5. 3 Koi 3, 5 z 2 Kor 8, 12 i nast. 5. Lk 12, 33; 14, 33; Mk 10, 21; Mt 19, 21; Lk 18, 22. 6. Por.: Preisker, Das Ethos des Urchristentums, s. 174. Greeven, Das Hauptpro-blem, s. 108. 7. 1 Kor 9,4 i nast.; Gal 6,6. Na ten temat: Preisker, Das Ethos des Urchristentums, s. 103; 174. 8. Gal 5, 15. 9. 1 Kor 11, 17 i nast. Uetzmann, Ge-schichte der alten Kirche, I, s. 136. Nock, Paulus, s. 144;149. Schrempf, s. 364. Cytat w: Bomkamm, Gesam-melte Aufsatze, II, s. 142. Por. tak e: E. Meyer, Ursprung und Anfange, III, s. 442. Przeciw temu patrz eufemi-styczny hymn u jezuity Koestera w: Die Idee der Kirche, s. 48. 10. Leipoldt, Der soziale Gedanke, s. 130-131. 11. Troeltsch, s. 116. 12. Dignath/Duren, s. 26. 13. Np. Herm. vis. 3,6,5 i nast.; 3,9,6; sim. 1, 1; 2, 5; 4, 5; 8, 9, 1; 9, 20, 1 i nast.; 9, 30, 4. 14. Did. 1, 6. 15. Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 520; tam wszystkie wskazówki Hród:owe. 16. Ciem. Al. quis dives sab/etur c. 3. 17. Por.: Morton S. Enslin, s. 213 i nast. Por. tak e: Lietzmann, Geschichte der alten Kirche, II, s. 295. 18. Ale por. tak e Ciem. Al. paed 3, 7, 38; 2,12, 120. 19. Bruck, s. 14-15. Por. tak e Greg. Nas. or. 17, 10. 20. Greg. Nas. de pauperum amore c. 6. „Kawaler" u Brucka (s. 16 i nast). 21. Greg. Nas. or. 19, 11. 22. Bruck, s. 16 i nast. 23. Diesner, passim, a zw:aszcza s. 23 i nast.; 92 i nast. 24. August, serm. 14, 3, 4; 85, 5, 6; 85, 6, 7; 14, 4, 6; ep. 157/23; conf. 1, 6. Cyt. w: Diesner, s. 33. 25. August, ep. 104, 3. Diesner, s. 33. 26. Diesner, s. 45, przyp. 1. 27. Kautsky, Der Ursprung des Christen-tums, s. 481. 28. Greg. Nas. or. 12, 3. 29. Hier. c. Joh. Hieros. c. 7. 30. Tak w: Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 568 z odniesieniem do Hier. ep. 22; 28; 107; 123; 125; 147. 31. Harnack, s. 422. Haller, Das Papsttum, I, s. 83. 32. Heussi, Kompendium, s. 110. 33. Theiner, I, s. 146-147. 34. Schneider, Geistesgeschichte, II, s. 269 z odniesieniem do Euseb. h. e. 10, 6-7. Joh. Chrysost. in Act. hom. 18, 4. Por. tak e: Tondi, Die Jesuiten, s. 50-51. 35. Salv. gub. Dei 5,6,24-26. Na ten temat: Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 521; 716. 36. Potwierdzenie w: G. Bovini, La pro-prieta ecclesiastka, 1948. Wed:ug Schneidera. 37. Harnack, Reden und Aufsatze, II, s. 43. Por. tak e: Troeltsch, s. 116. Hartke, s. 422. Schneider, Geistesgeschichte, s. 327 i nast. 38. Cyt. wg: Gontard, s. 253. 39. Por. zw:aszcza: Haller, Das Papsttum, s. 388 i nast. Heiler, Altkirchliche Autonomie, s. 235 i nast,; 276. 40. Heiler, Altkirchliche Autonomie, s. 239. 41. Wg: Heiler, Der Katholizismus, s. 297. Por. ten e, Altkirchliche Autonomie, s. 236. 42. Cyt. w: Buonaiuti, II, s. 242. 43. Tam e, s. 244. 44. Tam e, s. 252. 45. Thomas S. c. Gent. 3, 133; 3, 135; S. theolog. 2, 2,134, 1 i nast. 46. Gontard, s. 309. 47. Tam e, s. 325. Na temat Eugeniusza IV por. tak e: Morus, s. 295. 48. Morus, s. 305. Gontard, s. 326 i nast. 49. Morus, s. 317. 50. Tbndi, Die Jesuiten, s. 58. Podkre9lenie moje. 51. Joh. Chrysost. hom. 80 i 85 in Matth. Na ten temat: Bruck, s. 73-74. 52. Schaub, s. 32. Podkre9lenie moje. 53. Scheinmann, s. 15. 54. Chinigo, s. 173. 55. Tam e, s. 163. Podkre9lenie moje. 56. Tam e, s. 171. 57. Brzmi mi jeszcze w uszach pe:en emocji i patosu, nieco histeryczny g:os tej deputowanej, która — majNc 9wiadomo9U poparcia po:owy 9wiata — zawo:a:a na forum niemieckiego Bundestagu (cytujE z pamiEci): „A mo e chce pan oskar yU Ojca VwiEtego o k:amstwo?!" Zaatakowany polityk nie mia: oczywi9cie takiego zamiaru. 58. Chinigo, s. 173. 59. Tam e, s. 186-187. 60. Cyt. w: Tbndi, Die Jesuiten, s. 61-62. 61. Tam e. 62. Chinigo, s. 177. 63. Na temat Starego Testamentu por.: Ez 18, 5 i nast.; Ps 15, 5; Wj 22, 25; Kp: 25, 35 i nast.; na temat Nowego Testamentu: Lk 6, 34-35. Weber, Gesam-melte Aufsatze, I, s. 56 i nast. Ale patrz tak e: K. Mara, Das KapitaB, III, s. 659 i nast. Ale ju w Ko9ciele antycznym nie przestrzegano tego. Nie brakowa:o ksiE y i biskupów, którzy bez skrupu:ów zabierali innym czE9U dochodów i uprawiali lichwE: Cypr. laps. 6; testirn. 3, 48; Euseb. h. e. 5, 21; synod w Elwirze, kanon 20. 64. Mohrmann, s. 20-21. 65. Chinigo, s. 171. 66. Mohrmann, s. 40, przyp. 87 z odniesieniem do: S. Friedrich, Tage-buch wahrend des Yatikanischen Konzils, 1873, s. 119. 67. Mohrmann, s. 40-41 z powo:aniem siE na „EExpress" z paHdziernika 1958 roku, nr 385, s. 1213. 68. Tam e, s. 42. 69. Mohrmann, s. 42 z odniesieniem do Handworterbuch der Sozialwissenschaft, Stuttgart 1956, V, s. 638 oraz Statisti-sches Jahrbuch, 1958, wydanie Statystycznego UrzEdu Federalnego w Wies-baden. 70. Tondi, Die Jesuiten, s. 369. Por. tak e: Mohrmann, s. 45 z powo:aniem siE na: Lawretzki, Der Vatikan, Religion, Finan-zen und Politik, 1957, s. 189 (tytu: orygina:u: Josif Lawrecki, Kardinafy). 71. Tondi, Der Vatikan und die Monopole, s. 17-18. Ten e, Die Jesuiten, s. 369. 72. Mohrmann, s. 45-46 podaje dok:adnie obszar 1145 000 hektarów. Por.: Tbndi, Die Jesuiten, s. 369. 73. Scheinmann, s. 9-10. 74. Tbndi, Die Jesuiten, s. 370 i nast. 75. Tam e. 76. Tam e. 77. Tam e. 78. Tam e. 79. Tam e. 80. Tam e. 81. Mohrmann, s. 50 z powo:aniem siE na: C. B. A., Le Finanze del Yaticano w: „Vie Nuove", Rzym, 12 luty 1956 rok. 82. Mohrmann z powo:aniem siE na UEs-presso", Rzym, 16 luty 1958, s. 9. 83. Tondi, Die Jesuiten, s. 375. 84. Tam e, s. 307 i nast. 85. Tam e. 86. Tam e. 87. Tam e. 88. Tam e. 89. Tam e. 90. Tam e, s. 339. 91. Bernhart, s. 400. 92. PrzytoczonN ni ej tabelE powtarzam za bogatN w informacje monografiN prof. dr. Heinza Mohrmanna (s. 52-53). 93. Mohrmann, s. 51, przyp. 119. 94. Tam e, s. 51. 95. A. Miller, „Informationsdienst zur Zeitgeschichte" nr 10, 1961, s. 8 i nast. 96. D:u sze cytaty tam e. 97. Tam e. 98. Tam e. Rozdzia 55 1. Weinel, Biblische Theologie, s. 493. 2. Wj 21, 2; Pwt 15, 12 i nast. Greeven, Das Hauptproblem, s. 45 i nast. Schaub, s. 22 i nast. 3. 1 Kor 7, 20-21. 4. Leipoldt, Der soziale Gedanke, s. 122. 5. 1 Tm 6, 2. 6. 1 P 2,18 i nast. Dibelius, Botschaft und Geschichte, 1, s. 322-323. 7. Tt 2, 9 i nast. Por. tak e Ef 6, 8. Koi 3,24. 8. Ign. Poiyc. 4, 3. 9. Did. 4,11. 10. Apokalipsa Piotra 11. Hennecke, s. 136; 314. 11. Ambr. parad. 14, 72. Por. tak e ep. 63, 112. 12. Joh. Chrysost. hom. 22 in ep. ad Eph. Por. tak e hom. Mn ep ad Tu. 13. August, in Ps. 124, 7. Na ten temat por.: Diesner, s. 41 i nast., a zw:aszcza s. 44. Troeltsch, s. 133. 14. August, 6uaest. in Hept. 2, 77. 15. Jonkers, Das Verhalten der alten Kirche, s. 296. 16. Gal 3, 28; 1 Kor 12, 13; Koi 3, 11. 17. Meinertz, II, s. 209-210. 18. Leipoldt, Dionysos, s. 53 i nast. Ten e, Der soziale Gedanke, s. 120. Ten e, Die Frau in der antiken Welt, s. 54-55. Wi-lamowitz, II, s. 60 i nast., a zw:aszcza s. 76 i 72. 19. Epict. 1,13,5; 1,3,2; 3,22,96; 4,1,127; Sen. ben. 3, 20, 1; ep. 44; ep. 47; ep. 95, 52; de ira 2, 31. Na ten temat por. zw:aszcza: Greeven, Das Hauptproblem, s. 6 i nast.; 28 i nast. Ponadto: Schaub, s. 12 i nast. 20. Jonkers, Das Verhalten der alten Kirche, s. 289, o ile list, który przez Jonkersa zosta: wykorzystany jako autentyczny, nie jest falsyfikatem. Por. tak e: Hartke, s. 422. 21. Por. 1 Tm 6, 1 i nast. Na ten temat: Greeven, Das Hauptproblem, s. 57. Ponadto: Weinel, Stellung des Urchristen-tums, s. 15, przyp. 44. 22. Harnack, Mission und Ausbreitung, I, s. 194-195. 23. Troeltsch, s. 19; 133-134. Diesner, s. 87. K. Miiller, Kirchengeschichte, s. 565-566. 24. Troeltsch, s. 141. 25. Schaub, s. 49. 26. Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 742. 27. Harnack, Reden und Aufsatze, II, s. 40 i nast.; cyt. s. 47. K. Miiller, Kirchengeschichte, I, s. 566. Troeltsch, s. 142. 28. DziewiNty synod w Toledo, kanon 10. Cyt. w: Theiner, I, s. 223. 29. Harnack, Reden und Aufsatze, II, s. 47. 30. Troeltsch, s. 19; tak e s. 132 i nast. Por. tak e: Harnack, Mission und Ausbreitung, s. 192. K. Miiller, Kirchengeschichte, I, s. 565. Weinel, Biblische Theologie, s. 493. Heussi, Kompendium, s. 121. 31. Schaub, s. 21-22. 32. Troeltsch, s. 356, przyp. 160. Por. tak e: Fuchs, Christliche und mamsti-sche Ethik, I, s. 40 i nast. 33. Troeltsch, s. 290, przyp. 126; 300, przyp. 132. 34. Tam e, s. 316, przyp. 137 i 344. Por. tak e s. 327, przyp. 145. 35. Tam e, s. 355, przyp. 160. 36. Por. np. czwarty synod w Bradze (675 r.), kanon 7. Patrz tak e s. 200. 37. Por. np.: Fuchs, Christliche und mancisti-sche Ethik, I, s. 72-73. Werner, Glaube und Aberglaube, s. 88. O ca:o9ci: Tro-eltsch, passim. 38. Dibelius, Botschaft und Geschichte, 1, s. 153-154. Rozdzia 56 1. E. Meyer, Ursprung und Anfange, III, s. 633. 2. R. Tschudi w: Bertholet, s. 486. 3. Pascal, Pensees, s. 295, aforyzm 640, podkre9lenie moje. 4. Schneider, Das Friihchristentum ais an-tisemitische Bewegung, s. 6. 5. Leipoldt, Antisemitismus in der alten Welt, passim. Ten e, has:o „Antisemitismus" w: Reallexikon jur Antike und Christentum, 1,1950, s. 469 i nast. Hyde, s. 101-102. Allgeier, s. 319-320. Por. tak e: H. Schmidt, Die Judenfrage, s. 20 i nast. 6. Potwierdzenie w: Surkau, s. 52-53. Por. tak e: Lohse, s. 72, przyp. 3 i nast. 7. Por. Mt 6, 9 i nast. z Lk. 11, 2 i nast. 8. Did. 8, 1; 8, 3. Knopf, Das nachaposto-lische Zeitalter, s. 242 i nast. Kloster-mann, Das Matthausevangelium, s. 55 i nast. 9. Por. Lb 8, 10; 27, 18; 27, 23 z Dz 6, 6; 13, 3; 8, 17; 19, 6; 1 Tm 4, 14; 2 Tm 1,6. 10. Gal 4, 10-11. Rz 14, 5-6. 11. Por. np.: Faulhaber, Judentum, Christentum, Germanentum, s. 19 i 10 z powo:aniem siE na Rz 11, 26. 12. Dibelius, Die Reden der Apostelge-schichte und die antike Geschichtsschre-ibung, s. 17 z powo:aniem siE na Dz 13, 46; 18, 6; 28, 25-26. Leipoldt, Antisemitismus in der alten Welt, s. 16 z powo:aniem siE na Gal 4, 8-9. 13. Rz 2, 21 i nast. Na ten temat: Goppelt, Der Missionar des Gesetzes, s. 199 i nast. 14. Por. rozdz.24, przyp. 27. 15. Gal 4, 21-31. Na ten temat Rdz 21, 1 i nast. 16. Potwierdzenie w: Schoeps, Paulus, s. 245 i nast. 17. Rz 10, 2. 18. 1 Tes 2, 15. 19. Mt 23, 30 i nast. 20. Dz 7, 52; por. tak e Dz 2, 22-23; 3, 15; 4, 10; 5, 30; 10, 39. 21. Hbr 11, 37. 22. Schoeps, Aus fruhchristlicher Zeit, rozdz. „Die jiidischen Prophetenmor-de", s. 126 i nast. 23. Weinel, Biblische Theologie, s. 415. 24. Tak w: Knopf, Einflihrung, s. 118 oraz: Weber, Gesammelte Aufsdtze zur Reli-gionssoziologie, 111, s. 442, przyp. 1. Na ten temat por. J 5,16 i nast.; 7,1; 7,13; 10, 31-32; 18, 36 i nast. 25. J 8,31 i nast., a zw:aszcza 8,44. Ap 2,9; 3,9. Por. tak e J 5,37; 7,28; 8,19; 8,55; 16, 3; 7, 34. 26. Na ten temat por. zw:aszcza: Hirsch, Das vierte Evangelium, s. 252 i nast. oraz: Grundmann, Jesus der Galilder, s. 224 i nast. Na temat stosunku Jezusa do Mydów: Parkes, s. 33 i nast.; 38 i nast. 27. Meinertz, II, s. 313. Prawie jednobrz-miNco: Wikenhauser, s. 221. 28. Goodspeed,/4 History ofEarly Christian LiteraturE, s. 34. 29. Bara. 13, 1 i nast.; 14, 1 i nast. Por. tak e 4, 6 i nast.; 5, 11; 14, 5. 30. Barn. 10, 11-12 i in. 2 Kor 3, 12 i nast. Por. tak e Just. Tryph. 29. 31. Barn. 10, 3. 32. Barn. 10,11-12. Por. tak e wyraz chrze9cija6skiej „skromno9ci" w: Barn. 21, 9. 33. Por. w kwestii w:a9nie omówionej zw:aszcza: Just. Tryph. 12 i nast.; 16-17; 26-27; 30; 32; 34; 39; 41; 46-47; 64; 93; 95; 108, 118; 120; 123; 130; 132-133; 136. 34. Cyt. wg: Sozialkundebriefe fur Jugend und Schule, wydane przez heskN Lan-deszentrale fur Heimatdienst, marzec 1958, s. 5. W roku 1940 Schneider pozwoli: sobie w pracy Das Friihchristen-tum als antisemitische Bewegung, s. 13 stwierdziU, e pismo Justyna „w wielu fragmentach sprawia wra enie dzie:a powsta:ego w naszych czasach". 35. 1 Ciem. 31, 2. Por Hbr 2, 16. 36. J 5, 45. 37. Tat. or. 31 i 36 i nast. 38. Lact. div. inst. 4, 10. 39. Just. Tryph. 29. Por. Barn. 10, 11-12; 2 Kor 3, 12 i nast. 40. Cyt. w: Schneider, Das Christentum als antisemitische Bewegung, s. 13. 41. Harnack, Judentum und Judenchristen-tum, s. 88. 42. Harnack, Mission und Ausbreitung, I, s. 74, przyp. 3. 43. Por. szczegó:owe zestawienie traktatów polemicznych w: Oepke, s. 282-283. S:usznie te nadano póHniej dzie:u Kommodiana tytu: Carmen apologeti-cum; J. Martin, s. 1 i nast. 44. Tak w: Oepke, s. 284. 45. Ten. pud. 48. Por. tak e Ten. adv. Jud. 1 i 3; pmeser. haer. 8. 46. Ten. adv. Jud. 3; apol. 21. 47. Tak w: Schneider, Das Fruhchristentum als antisemitische Bewegung, s. 16 z powo:aniem siE na Cypr. or. Dom. 10. 48. Uhlemann, s. 127. 49. Wszystkie potwierdzenia w: Schneider, Das Fruhchristentum als antisemitische Bewegung, s. 17. 50. Tam e. 51. Chrysost. or. 1, 3-4; 1, 7. 52. Tam e 1, 6 i 6, 2-3. 53. Murawski, s. 54. 54. Ad Diogenet 4. Schneider, Das Fruhchristentum als antisemitische Bewegung, s. 13. 55. Basil. hex. 9; hom. 6. 56. Orig. princ. 4, 8; por. tak e Cels. 2, 34. 57. Orig. Cels. 2, 5; 2, 8; 7, 8; 4, 22; 2, 78. 58. Por. Just. Tryph. 16; apol. 1, 31; Ten. apol. 21 scorp. 10 (tu cytat). Iren. adv. haer. 4, 21; 3; 4, 28, 3. Orig. explan. in Ps. 36; hom. 1. 59. Parkes, s. 121 i nast. Podsumowanie, s. 148 i nast. 60. Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 587-588. Tam wszystkie wskazówki Hród:owe. Por. tak e s. 324. 61. Harnack, Mission und Ausbreitung, I, s. 75-76. 62. Por. na temat np.: J. Munck, Christus und Israel, s. 42 i nast. Ten e, Paulus und die Heilsgeschichte, s. 311 i nast. Goppelt, Christentum und Judentum, s. 153 i nast.; 246 i nast. Zarzuty Mydów wobec chrze9cijan przedstawione w: Krause, s. 45-46. Niemieccy teologowie nigdy nie mówili o „ ydowskiej nagonce na chrze9cijan" tak czEsto, jak w czasach hitlerowskich. Por. np.: Stauffer, Theologisches Lehramt, s. 7; 38. 63. Parkes, s. 106 i nast, a zw:aszcza s. 114-115. 64. Vogt, Kaiser Julian und das Judentum, s. 72. Por. tak e s. 26-27. Podkre9lenie moje. 65. Parkes, s. 189 i nast. 66. Synod w Elwirze, kanon 16 i 50. 67. Euseb. Vita Const. 3, 17 i nast. 68. Tam e 4, 27 i 3,18 (tu cytowane). 69. Cod. Theod. 16, 8, 6-7; 16, 9, 2. 70. Julian ep. 51. 71. Cod. Theod 16, 7, 6-7; 16, 8, 16; 16, 8, 24. 72. Vogt, Kaiser Julian und das Judentum, s. 62 i nast.; 68 i nast. Por. tak e: Parkes, s. 181-182. Oepke, s. 289. Bates, s. 204. Hyde, s. 100. 73. Wskazówki Hród:owe w: Vogt, Kaiser Julian und das Judentum, s. 63, przyp. 5. Na temat dalszych wywodów por. tak e: Parkes, s. 187-188. 74. Murawski, s. 17. 75. Ambr. ep. 40. 76. Socr. h. e. 7, 13. Schneider, Geistes-geschichte, I, s. 588-589. Ten e, Das Fruhchristentum als antisemitische Be-wegung, s. 15. Campenhausen, Griechi-sche Kirchemater, s. 153 i nast. Le-ipoldt, Antisemitismus in der alten Welt, s. 16. 77. Murawski, s. 54. 78. Cyt. w: Campenhausen, Griechische Kirchemater, s. 153. 79. Por.: Parkes, s. 263 i nast. 80. Leipoldt, Von Epidauros bis Lourdes, s. 17. Maurer, s. 25. 81. Synod w Elwirze, kanon 49. 82. Parkes, s. 189 i nast. Podsumowanie, s. 372-373. Rozdzia 57 1. Wiegand, s. 249 ze szczególnym odniesieniem do Agobarda. 2. Por.: Schiffmann, s. 39 i nast. Na temat Fryderyka III zw:aszcza: R. Straus, Die Judengemeinde Regensburg, s. 3 i nast. 3. Ep. 9, 109-110; 7, 24; 8, 21; 6, 33. Na ten temat: Parkes, s. 210 i nast., a zw:aszcza s. 215-216; tam dalsze wskazówki Hród:owe. Por. tak e: Wiegand, s. 236-237. 4. Bates, s. 203-204. Mensching, Toleranz und Wahrheit, s. 50. 5. Kanon 40. Por. tak e kanon 12 i 34. 6. Kanon 30. Por. tak e kanon 13 i 28. 7. Kanon 14 i 15. Por. tak e kanon 2, 15, 16, 17. 8. Cyt. wg: Theiner, I, s. 214. 9. Wiegand, s. 221. 10. Tam e, s. 232. Por. tak e s. 247. Oepke, s. 292-293. 11. Rahner, Juda undRom, s. 181. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. 23. 24. 25. 26. 27. 28. 29. 30. 31. 32. Por. zestawienie w: Parkes, Appendix I, s. 382-383. Bates, s. 219. Parkes, s. 369-370. Bates, s. 204. Cyt. w: Parkes, s. 360. Wg: Parkes, s. 222. Bates, s. 219. Tam e. Adler, s. 22-23. Maurer, s. 76-77, 79-80. Cyt. wg: Coudenhove-Kalergi, s. 168. Por. tak e: Adler, s. 23. Adler, s. 25-26. Tam e. R. Straus, Die Judengemeinde Regensburg, s. 23 i nast. Tam e, s. 28-29. Adler, s. 32. Bates, s. 217. Tam e. F. W. Foerster, s. 102. Por. tak e: Bates, s. 243. F. W. Foerster, s. 79. Tak w: Maurer, s. 28. Leo serm. 53, 2-3; 59, 1 i nast. Wg: Schneider, Das Fruhchristentum als antisemitische Bewegung, 33. 34. 35. 36. Bates, s. 217. Decretales Greg. IX, lib. V, tit. VI, c. 13 wg: Maurer, s. 29. Bates, s. 217-218. Buonaiuti, II, s. 253. Mensching, Toleranz und Wahrheit, s. 50. Oepke, s. 312 i nast. s. 16. Rozdzia 58 1. Adler, s. 27. 2. Por.: F. W. Foerster, s. 96. Grisar, III, s. 345. 3. Maurer, s. 103-104. 4. Stóhr, s. 115. 5. Wydanie erlange6skie, XXXII, s. 242. 6. Tam e, s. 282. 7. Tam e, s. 298. 8. Die evangelische Kirche in Deutschland und die Judenfrage, s. 18. 9. Wydanie erlange6skie, XXXII, s. 233 i nast. Por. tak e: Maurer, s. 49-50. 10. Maurer, s. 49. 11. Stóhr, s. 117. 12. Maurer, s. 30 i nast. Por. tak e s. 78-79. 13. Adler, s. 24. 14. Bates, s. 243-244. 15. Tam e. 16. F. W. Foerster, s. 104. 17. Lamm, s. 226 i nast. 18. Schnee, s. 69-70. 19. Tam e, s. 70. 20. Cyt. w: Adler, s. 57-58. 21. Cyt. tam e, s. 101. Na temat antysemityzmu Stoeckersa por. tak e: Kupisch, s. 72 i nast. 22. Adler, s. 123. 23. Wucher, Eichmanns gab viele, s. 269. 24. Cyt. w: Adler, s. 145. 25. „Germania" nr 306 z 6 listopada 1933; podkre9lenie moje. 26. Niemoller, Die evangelische Kirche im Dritten Reich, s. 49. 27. Rahner, Juda und Rom, s. 181. 28. Mirgeler, s. 117 i nast. Cyt. s. 124. 29. Bogler, s. 148 i nast. 30. H. Schmidt, Die Judenfrage, s. 33. 31. Niemoller, Bekennende Kirche in West-falen, s. 259. 32. Tam e. 33. Niemoller, Die evangelische Kirche, s. 379. 34. Beckmann, s. 481. Podkre9lenie moje. 35. Niemoller, Die evangelische Kirche, s. 380. Por. tak e s. 367. 36. Tam e, s. 380. 37. Beckmann, s. 133. Por. tak e s. 178, 275, 298. 38. Tam e, s. 432-433. Na temat pomocy dla Mydów prze9ladowanych zw:aszcza ze strony ewangelickich pastorów Wir-tembergi por.: Krakauer, s. 60 i nast. 39. Por. o9wiadczenie 11 synodu doktrynalnego Ko9cio:a ewangelickiego Unii Sta-ropruskiej z paHdziernika 1942, przedrukowane w: Beckmann, s. 391. 40. Die evangelische Kirche in Deutschland und die Judenfrage, s. 10. 41. F. W. Foerster, s. 108-109. 42. Gorlitz, s. 24. 43. Wucher, Eichmanns gab viele, s. 268. 44. Cyt. w: Adler, s. 128. 45. Tam e, s. 127-128. 46. Tam e, s. 153. 47. Cyt. tam e, s. 154. 48. Cyt. w: Garden, s. 181. 49. „Das Kreuz von Golgatha". Na ten temat: Garden, s. 183. 50. Cyt. w: Garden, s. 181-182. 51. „Siiddeutsche Zeitung" z 30 czerwca 1960, s. 8, 52. „Die Welt" z 6 lutego 1960, s. 2. Rozdzia 59 1. Schneider, Geistesgeschichte, II, s. 27. 2. Diogn. 5. 3. Arist. apoL 17, 3. 4. Athenag. leg. 1; 11; 31. 5. Tert. apol. 38 i 24. 6. Orig. Cels. 7, 46; 8, 41; 8, 66. 7. Lact. mort. pers. 1, 5-6. 8. Euseb. h. e. 10, 4, 16. O faktycznym postEpowaniu Konstantyna por. np.: A. Heuss, s. 443-444. 9. Cod. Theod. 15, 1, 3; Euseb. vita Const. 4, 25; 2, 45. 10. Euseb. vita Const. 3, 54. 11. Firm. Mat. err. 16, 4-5. ZachEta do plNdrowania 9wiNty6: 28, 6. 12. Didasc. 2: Ciem. Al. stroni. 2, 9, 41-45. 13. Pwt 7, 2 i nast. 14. Voigt, s. 37. 15. Schneider, Geistesgeschichte, II, s. 300. Ten e, Die Christen im mmischen We-Itreich, s. 322-323. 16. Cod. Theod. 16, 10, 2-4. 17. A. Muller w: Bibliothek der Kirchen-vdter, t. 14, s. 210. 18. Cod. Theod. 16, 10, 4. Por. tak e 16, 10, 6. Por. tak e Chrysost. Horn. in Juvent. et Mart. c. 1. Sozom. 5,4. Liban. Moru in Jul 19. Cod. Theod. 16, 10, 7; 16, 10, 11-12. 20. K. Priimm, Die mythische Religion, s. 75. 21. Euseb. vita Const. 3, 1; 3, 54. Liban. or. 7, 10; 18, 23; 17, 7. pro templ. 2. Am-mian. 22, 4, 3. Socr. h. e. 1, 3. Theodor. h. e. 3, 7, 3; 3, 7, 6. 22. Theodor. h. e. 5, 21, 5 i nast. 23. Socr. h. e. 5, 16. Sozom. h. e. 1, 15. 24. V. Schultze, Geschichte des Untergangs des griechisch-rómischen Heidentums, I, s. 267-258 z odniesieniem do Eunap. vita Aedes. 25. Liban, pro templis c. 3. Cyt. w: V. Schultze, Geschichte des Untergangs des griechisch-romischen Heidentums, I, s. 270. 26. Deichmann, s. 105 i nast. 27. Cyt. w: Leipoldt, Von Epidauros bis Lourdes, s. 37. 28. Schneider, Geistesgeschichte, II, s. 133, przyp. 3. 29. Leipoldt, Von Epidauros bis Lourdes, s. 44. 30. Tam e, s. 38. 31. Schneider, Geistesgeschichte, II, s. 301. 32. Cyt. w. Schultze, Geschichte des Untergangs, I, s. 271-271. 33. Ambr. ep. 1, 18, 2. 34. Socr. h. e. 7, 22. 35. Cod. Theod. 16, 10, 23; 16, 10, 25. 36. Tam e 16, 10, 25. 37. August, ep. 91. 38. Socr. h. e. 7, 15. Na ten temat por. np.: Schneider, Die Christen im rómischen Weltreich, s. 322323. Ten e, Geistesgeschichte, I, s. 613. Campenhausen, Grie-chische Kirchenvdter, s. 156. 39. Voigt, s. 50 i nast. Bates, s. 201. 40. Schneider, Die Christen im rómischen Weltreich, s. 322. Rozdzia 60 1. Schleiermacher, Uber die Religion, mowa czwarta, s. 118. 2. 2 P 2,12 i nast.; 2, 22. W ca:ym prawie rozdziale roi siE od takich obelg. 3. Orig. Cels. 5, 63. 4. Dionizy z Aleksandrii w: Euseb, h. e. 7,7, Cypr. laps. 34. Bazyli, „An den Kle-rus von Neocaesarea" w: Bibliothek der Kirchenvater, t. 46, s. 231, nr 62, 2. 5. Basil hex. 3. Horn. 9. 6. Greg. Nas. or. 20, 5-6. Basil. ep. 62, 4. Bibliothek der Kirchenvater, t. 46, s. 240, nr 63, 5. Bazyli, „An die Wortfuhrer zu Neocaesarea", w: Bibliothek der Kirchem/ater, t. 46, s. 238, nr 63, 4. 7. Wszystkie wskazówki Hród:owe w: Se-eberg, I, s. 235. 8. Iren. adv. haer. 3, 2. Siricius ad omnes episcopos Italiae. Hier. adv. Jovin. 9. Hier. adv. Jovin. 10. Hipolit wg: W. Bauer, Rechtgtaubigkeit, s. 180. 11. Iren. adv. haer. 2, 31, 2. 12. Tam e 1, 13. 13. Tert. ieiun. 16-17. 14. Cyryl z Jerozolimy, cat. 16, 8. 15. Euseb. h. e. 6, 3. 16. Viller/Rahner, s. 74. Koepgen, s. 323-324. 17. Daniel-Rops, Die Kirche, s. 438 i nast. 18. Greg. Nas. or. 2, 79-86. 19. Carm. 2, 1, 11 de vita sua 460 i nast. Cyt. wg: Campenhausen, Griechische Kirchenviiter, s. 107. 20. Por.: P. Haeuser w: Bibliothek der Kir-chenvaler, t. 59, s. IX i nast. Na ten temat por.. Tak e: Greg. Nas. or. 3; 9; 13. 21. Chrysost. ep. 1 ad Timoth. Horn. 10, 3. 22. Tert. apol. 24, 38. Cypr. ep. 54, 3. Orig. Cels. 7, 26. 23. Chrysost. com. in Matth. 46. Horn. 24. Harnack, Marcion, s. 196. Kraft, s. 126 i nast. 25. Cod. Theod. 16, 1, 2. 26. Tam e 16, 5, 63. 27. Wszystkie potwierdzenia Hród:owe w: Voigt, s. 40 i nast., na którego pracy siE opar:em. Por. tak e: K. Miiller, Kir-chengeschichte, I, s. 546 i nast. Parkes, s. 183-184. 28. Haller, Das Papsttum, I, s. 147 i nast., a zw:aszcza s. 151. 29. Caspar, I, s. 432 i nast.; 610-611. 30. Ambr. ep. 40,26. De obitu Theodosii ora-tio c. 38. Na ten temat zw:aszcza: Vbigt, s. 88 i nast. 31. Opt. Mil. De schismate Donatistarum 3, 6-7. 32. Diesner, s. 64. 33. Por. list 11, 4 w: Kraft, s. 196. 34. Holi, s. 92. 35. Nigg, Das Buch der Ketzer, s. 122. 36. August, ep. 93, 2, 5 z odniesieniem do Lk 14, 23. 37. August, ench. 16, 72-73; ep. 89, 2. 38. Athan. hist. Arian. 33, 1 i nast. Por. tak e 67, 2. 39. Opt. De schismate Donatistarum 3, 3. 40. Athan. hist. Arian. c. 33. 41. Opt. De schismate Donatistarum 3, 3. Ambr. Sermo contra Awcentium 36. 42. August, ep. 93, 19; 185, 35. 43. Tak w: Holi, III, s. 90-91 z odniesieniem do ep. 201, 1. 44. Berkhof, s. 122. Rozdzia 61 1. W. E. H. Lecky, History ofthe Rise and Influence oj the Spirit oj Rationalism in EuropE, I, s. 330; II, s. 32, 38. Cyt. w: Bates, s. 241. 2. List do katolickiej historyczki, lady Blennerhasset w: Acton's Correspon-dence, I. s. 55. Cyt. w: Bates, s. 242. 3. Weisweiler, s. 374. 4. Chrysost. Horn. 47 in Matth. c. 13. 5. Bóhmer, Die junge Luther, s. 163. 6. Bóhmer, Luther im Licht der neueren Forschung, s. 157. 7. Synod w Tuluzie, kanon 1 i nast. Cytowane kanony 1 i 14. 8. Bates, s. 215. 9. Tam e, s. 216. 10. Tomasz z Akwinu, Summa theologica Ha Ilae q. XI, a. 3. 11. Mensching, Toleranz und Wahrheit, s. 52. 12. Tam e. 13. Por.: Nigg, Das Buch der Ketzer, s. 237. Ackermann, Entstellung und Kldrung, s. 154, a tak e 151. 14. Mensching, Toleranz und Wahrheit, s. 52. 15. Troeltsch, s. 221-222. 16. Tam e. 17. „World Telegram", New York, 24 lipca 1953. Oprócz fundamentalnej pracy Ba-tesa por. na ten temat: J. Gross, Re-ligionsjreiheit und katholischen Kirche, 1951. Loewenich, Der Katholizismus und wir, brw. 18. Cyt. Gross, Religionsfreiheit in der katholischen Kirche, s. 857. 19. Mirbt, s. 439. Mensching, Toleranz und Wahrheit, s. 12. 20. Tkk w: Bates, s. 665. 21. Mensching, Toleranz und Wahrheit, s. 12. 22. Acta Sanctae Sedis, IV, Rom 1868, s. 11. 23. Cyt. w: Bates, s. 648. 24. Monzel, s. 190. 25. Klein, s. 11, przyp. 7. 26. W: Heiler, Der Katholizismus, s. 322. Theodor Haecker cyt. wg: Nigg, Das Buch der Ketzer, s. 245. 27. Bates, s. 676. 28. Cyt. w: Mensching, Toleranz und Wahrheit, s. 162. 29. Tam e, s. 162. 30. Tam e, s. 12. 31. „World Telegram", New York, 24 lipca 1953. 32. Nietzsche, Jenseits von Gut und Bose, aforyzm 104. 33. Por. np.: Mensching, Toleranz und Wahrheit, s. 38 i nast. Pfliegler, s. 279 i nast. 34. Luther, Tischreden, III, s. 175. Cyt. w: Bates, s. 234. Podkre9lenie moje. 35. Ackermann, Entstellung und Kldrung, s. 192. Rozdzia 62 1. Nigg, Das Buch der Ketzer, s. 317-318. Por. zw:aszcza s. 307. 2. Knopf, Einflihrung, s. 199. 3. Na temat wiary w demony w jude-ochrze9cija6stwie: Schoeps, Aus friih-christlicher Zeit, s. 54 i nast. 4. Por.: Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 262 i nast.; 531 i nast. Stemplinger, s. 9 i nast. Delitzsch, Mehr Licht, s. 50 i nast. Nilsson, II, s. 516 i nast. Nestle, Griechische Religiositat, s. 72 i nast. 5. Euseb. h. e. 6, 43, 11. 6. Schneider, Geistesgeschichte, s. 540-541, przyp. 4 z odniesieniem do Peregr. Aeth. 46. 7. Just. apol. 2, 4(5). Athenag. leg. 24-25. Por. tak e Ciem. AL strom. 5, 10, 2; Lact. div. inst. 2, 14. O ich rzekomym ywieniu por. Tert. apol. 22; Firm. Mat. err. 13, 4; tak e 26, 2; na ten temat: A. Muller w: Bibliotheke der Kirchen-vater, t. 14, s. 246, przyp. 2. O domniemanych skutkach por. Athenag. leg. 23. Just. apol. 1,9; 1, 10; 1, 12; 1, 26; 1, 58. Tert. apol. 22. Orig. princ. 3, 3, 1 i nast. August, civ. Dei 2, 24-25. 8. Tert. bapt. 5 i 3. anima 3. 9. August ep. 55, 20. civ. Dei 22, 8. Na ten temat: Trede, s. 177-178. 10. August, civ. Dei 15, 23. 11. Por. np. tak e August civ. Dei 7, 33 i nast; 8, 12 i nast. 12. Tak w: Bertholet, s. 189. Por. tak e: Stemplinger, s. 19. 13. Por.: J. W. R. Schmidt, I, s. XII. Nigg, Das Buch der Ketzer, s. 309. 14. Por.: A. Mayer, Erdmutter und Hexe, s. 9. Delitzsch, Mehr Licht, s. 40 i nast. 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. 23. 24. 25. 26. 27. 28. 29. 30. 31. 32. 33. 34. 35. 36. 37. 38. 39. 40. 41. 42. 43. 44. 45. 46. 47. 48. 49. 50. 51. 52. 53. 54. 55. 56. 57. 58. 59. 60. 61. 62. Cyt. w: W. Schubart, Christentum und Abendland, s. 80-81. Potwierdzenie w: Dóllinger, PapstBum, wyd. II, 1892, s. 125 i nast. Betschart w: Religionswissenschaftlis-ches Wórterbuch, wyd. Kónig, s. 351. Cyt. w: J. W. R. Schmidt, s. XLI. Por. tak e: Delitzsch, Mehr Licht, s. 43. Delitzsch, Mehr Licht, s. 44. Zehren, s. 317. Daniel-Rops, Jesus, s. 29. Weisweiler, s. 374. J. W. R. Schmidt. Tam e, s. XVI. Potwierdzenie tam e, s. XXXIII. Tam e, s. XLII. Por. tak e: Nigg, Das Buch der Ketzer, s. 310. J. W. R. Schmidt, s. 127. Tam e, s. XIH-XIV. Tam e, s. 98 i nast. Tomasz z Akwinu, Summa Theologica, I, q. 92, a. 1. J. W. R. Schmidt, s. 100. Menzel, II, s. 674-675. Diel, s. 87. Por. tak e s. 83. Nigg, Das Buch der Ketzer, s. 317. Menzel, II, s. 677, przyp. 4. Tam e, s. 680. Tam e. Tam e. Tam e. Diel, s. 82. Tam e, s. 71; 73; 78; 110 i in. Menzel, II, s. 679. Tam e. Goetze. Diel, s. 65. Menzel, II, s. 679. Tam e, s. 680. Werner, Glaube und Aberglaube, s. 122; 125. Nestle, Krisis, s. 236. Ray-Atkinson, Haenwahn und Hexen-prozesse, brw, s. 178-179. Por.: Diel, s. 21. Cyt. tam e, s. 68. Tam e, s. 92. Tam e, s. 95. Tam e, s. 69. Tam e, s. 109. Tam e, s. 116-117. Menzel, II, s. 682. Delitzsch, Mehr Licht, s. 45. P. Schmidt, S. J., Talisman und Zauber-wahn, s. 315-316. Na temat dalszych wywodów por.: He-iler, Der Katholizismus, s. 167 i nast.; 229; 231 i nast. Wed:ug Rituale Romanum Tit. II, cap. 2: Ordo baptismi parvulorum. J. Gross, Entstehungsgeschichte des Erbsundendogmas, I, s. 67, przyp. 81. Bertholet, s. 165. Rozdzia 63 1. Lasserre z odniesieniem do Lk 9, 24; 17, 33. 2. MacGregor, s. 15. 3. Cadoux, s. 20. 4. Lk 10, 25 i nast. Na ten temat: Rade, Der Nachste, s. 79. Grundmann, Ge-schichte Jesu Christi, s. 89-90. W tym samym duchu jezuita Frodl, Gesellscha-ftslehre, s. 75. 5. Lk 13,1 i nast.; na ten temat: Jeremias, Jesu Verheissung, s. 35 i nast. 6. Mt 5, 38 i nast.; Lk 6, 27-28. 7. Mt 5, 46-47; Lk 6, 32-33. 8. Mausbach, s. 41 9. Mt 19, 18. 10. Mt 19, 18. Por. tak e Mt 5, 21 i nast. Na ten temat: Cadoux, s. 21-22. 11. Por.: Dibelius, Jesus, s. 105; 110. Ten e, Botschaft und Geschichte, I, s. 113 i nast. Asmussen, s. 30. Preisker, Das Ethos des Urchristentums, s. 119. Knopf, Einfiihrung, s. 268. Ragaz, s. 55. Tro-eltsch, s. 40. Weinel, Stellungdes Urchristentums, s. 7. Wendland, s. 23. Nigg, Das Buch der Ketzer, s. 489. Na ten temat por. np. Mt 5, 43. Lk 6, 27; 10, 29 i nast; Mk 2, 13 i nast. 12. Tak w: Windisch, Der Sinn der Bergpre-digt, s. 150. Por. tak e s. 14; 27; 57-58. Na ten temat: MacGregor, s. 18. Por. tak e s. 6. Podobnie: Harnack, Militia Christi, s. 2. 13. Ackermann, Jesus, s. 104. 327 14. Daniel-Rops, Jesus, s. 273-274. Por. opiniE przeciwnN w: Staudinger, s. 130. 15. Mk 3,23. Wojna i przelewanie krwi: Mt 22, 7; Mt 21, 33 i nast. Grabie : Mk 3,27. 16. Mk 13, 7 i nast. 17. J 2,15 i nast. Na ten temat: MacGregor, s. 23. Cadoux, s. 35. 18. Ackermann, Jesus, s. 62. Dibelius, .fejMs, s. 83-84. Nestle, Krisis, s. 39. 19. S:usznie zosta: na to po:o ony nacisk w: Lasserre, s. 48-49 20. Mt 8, 5-13; Lk 7,1 nast.; J 4,43 i nast. 21. Wernle, Antimilitarismus und Evange-lium, s. 37. 22. Lk 7, 36 i nast. Na ten temat: Lasserre, s. 57-58. 23. Mt 26, 52. Na ten temat: MacGregor, s. 33-34. 24. Mt 10, 34. Lk 12, 51. Por. tak e Hbr 4, 12. 25. Mt 10, 38. 26. Mt 5, 43 i nast. Na ten temat: MacGregor, s. 65-66. 27. Grimm, s. 127-128. Por. tak e s. 290 i nast. 28. Wernle, Antimilitarismus und Evange-lium, s. 37. 29. Bultmann, Synoptische Tradition, s. 155; na temat Lk 3, 10-14. 30. Henri Bois. Cyt. w: Lasserre, s. 18. 31. Tam e, s. 21. 32. August. Contra Faustom 22, 74. 33. Joseph. ant. jud 18, 1, 1; beli. 2, 8, 1. 34. Mk 12, 17. 35. Rozmowa o groszu dzier awnym: Mk 12,13 i nast.; Mt 22,15 i nast.; Lk 20,20 i nast. O ironii tych s:ów: Renan, s. 119; 151; 153. Schweitzer, Die Mystik des Apostels Paulus, s. 305. Weinel, Die Stel-lung des Urchristentoms, s. 9. Dibelius, Botschaft und Geschichte, I, s. 191; II, s. 178. Ironia nie by:a Jezusowi bynajmniej obca. Autorem, który szczególnie eksponuje tE przejawiajNcN siE sporadycznie cechE Jezusa jest V. Grónbech, Zeitwende, I, s. 32; 43-44; 74-75; 102; 105; 122-123 i in. Por. tak e: Nestle, Krisis, s. 143. Leipoldt, Jesu Verhdltnis, s. 50; Dibelius, Rom und die Christen im erstenJahrhundert, s. 4. Lasserre, s. 114. Heiler, Der Katholizismus, s. 30; 34. WyraHnie ironiczne sN np. s:owa Jezusa skierowane do przeciwników: „Umiecie dobrze (kalos) uchylaU przykazanie Bo e, aby swojN tradycjE zachowaU" (Mk 7, 9). 36. Harnack, Wesen des Christentoms, s. 67. Dibelius, Jesus, s. 103 Ten e, Botschaft und Geschichte, I, s. 171-172. Braun, Spatjudisch-haretischer, II, s. 83, przyp. 2. Bornkamm, Jesus von Naza-reth, s. 110 i nast. Weinel, Stellung des Urchristentoms, s. 8-9. Por. Tak e: Ackermann, Jesus, s. 105. Nestle, Krisis, s. 36-37; 143. Behm, s. 6. Gontard, s. 30-31. 37. Dibelius, Botschaft und Geschichte, II, s. 179. 38. MacGregor, s. 116. Podkre9lenie moje. Rozdzia 64 1. Troeltsch, s. 45. 2. Lk 4,5 i nast.; 22,25 i nast.; 13,1 i nast. Na ten temat: Stauffer, Gott und Kaiser im Neuen Testament, s. 14-15. 3. Lk 22, 25; Mt 20, 25. 4. Pojawia siE to w ca:ym Nowym Testamencie tylko dwa razy: Dz 22, 28 i Ef 2, 12. 5. Mt 5, 39 i nast. Na ten temat: Asmus-sen, s. 22 i nast. 6. Mt 6, 31 i nast. 7. Mt 6, 25 i nast.; Lk 12, 22 i nast.; 10,39 i nast. Na ten temat: Troeltsch, s. 45. 8. Mk 3, 31 i nast.; 10, 29-30; Mt 10, 34 i nast.; 12, 46 i nast.; Lk 12, 51 i nast.; 14, 26. 9. Staerk, Soter, I, s. 14 i nast.; Stauffer, Jesus, s. 84-85. Bornkamm, Jesus von Nazareth, s. 60. Grundmann, Geschichte Jesu Christi, s. 300-301. 10. 9, 9-10. Por. tak e Ps 118, 25-26. 11. Por.: Bultmann, Synoptische Tradition, s. 281. Ten e, Theologie des Neuen Te-staments, s. 27. Klostermann, Markuse-vangelium, s. 112. Por. tak e: Bousset, Kyrios Christos, s. 35-36. Ackermann, Jesus, s. 24. Hoskyns/Davey, s. 57-58. 12. Weinel, Stellung des Urchristentums, s. 33. 13. Knopf, Das nachapostolische Zeitalter, s. 105-106. Ten e autor mówi jednak tak e o odmiennej postawie chrze9cijan. 14. Por.: Voigt, s. 2 i nast. H. Fuchs, Der geistige Widerstand, s. 21 i nast. Weinel, Stellung des Urchristentums, s. 24—25. 15. Ap 17, 1 i 17, 5 i in. Por.: Rissi, s. 96 i nast. Knopf, Das nachapostolische Ze-italter, s. 112. Feine/Behm, s. 274; 286. Bousset, Kyrios Christos, s. 246. 16. Knopf, Das nachapostolische Zeitalter, s. 111 i nast. Schneider, Geistesge-schichte, I, s. 151153. Troeltsch, s. 155. Zasadnicze zastrze enia wobec pa6stwa czyniN tak e: Hbr 11, 9 i nast.; 13, 14; 1 P 1, 1; 1, 17; 2, 11; 2 Ciem. 5,1; 5, 5; Diog. 6,8 i in. Na ten temat: Schlier, Die Beurteilung des Staates im Neuen Testament, s. 31 i nast. 17. Por. np. ksiEga 8, wers 37 i nast.; wers 139 i nast. Na ten temat pisze Geffcken w: Hennecke, s. 399 i nast. Fuchs, Der geistige Widerstand, s. 78 i nast. 18. Hippol. in Dan. 4, 9, 2. Na ten temat: Peterson, Der Monotheismus als politi-sches Problem, s. 69 i nast. Fuchs, Der geistige Widerstand, s. 75 i nast. 19. Lact. div. inst. 6, 6, 19 i nast. Por. tak e 6, 9, 2 i nast. Na ten temat Cic. publ. 3, 22; off. 3, 28. Fuchs, Der geistige Widerstand, s. 83 i nast. 20. Buonaiuti, I, s. 48. Na temat podobnej tendencji w ewangelii Lukasza i tej, która jN poprzedza:a por.: Conzelmann, Die Mitte der Zeit, s. 80 i nast.; 112. 21. Por. Rz 1, 29 i nast.; 1 Kor 5, 10-11; 2 Kor 6,6-7; Gal 5,19 i nast.; Ef 4,2,3; 5, 22 i nast.; Koi 3,5 i nast.; 3,18 i nast. 22. Orig. Cels. 1, 4. 23. Mt 5, 33 i nast. 24. Por.: Braun, Spdtjiidisch-haretischer, II, s. 80-81; 1, s. 85. 25. Por. Mt 5, 39-40 z 1 Kor 6, 1 i nast. 26. Vischer, zw:aszcza s. 21 i nast. Por. tak e: Kóhler, Ursprung und Wesen der Problematik „Staat und Kirche", s. 4. 27. Rz 13, 1 i nast. 28. Overbeck, s. XXIII. 29. Na temat mów: Cic. publ. 3, 9. Na ten temat: Fuchs, Der geistige Widerstand, s. 2 i nast. 30. Sallust. Hist. 4, fragment 69, 5; 69, 17; 69, 20. 31. Sen. ep. 95, 30-31. 32. Mt 20, 25. 33. 1 Kor 2, 6 i nast. Równie katolik Meinertz przyznaje, e Pawe: mówi tu o w:adcach 9wiata doczesnego (II, s. 37). 34. Por. Rz 13, 6 z 1 6, 1. 35. Strobel, s. 92. 36. Na temat modlitwy za zwierzchno9U i pos:usze6stwa wobec w:adców por. np.: 1 Tm 2, 1-2; Tt 3, 1; 1 Ciem. 60, 4 i nast. Por. tak e 1P 2, 13 i nast. Ponadto Polyc. Phil. 12, 3. Just. apol. 1, 17. Na temat uczciwo9ci chrze9cijan w p:aceniu podatków, której istotnie dotyczy:o pewne konkretne zalecenie Jezusa: Theoph. ad Autol. 3, 14. Tat. or. 4, 2. Tert. idol. 15. Na temat dewocji chrze9cijan por. zw:aszcza: Athenag. leg. 1; 2; 3; 6; 7; 9; 31; 37 i in. Tak e Tert. apol. 32. Scap. 2. Na temat teologume-nonu o opatrzno9ciowej jednoczesno9ci Chrystusa i Augusta pisa: Meliton, cyt. w: Euseb. h. e. 4, 26, 7-8. Tak e sam Euzebiusz w: Euseb. ev. 3, 7, 7. Na ten temat: Eger, s. 107 i nast. Patrz tak e Orig. Cels. 2, 30. Greg. Nas. or. 4, 37. Rozdzia 65 1. Toynbee, s. 74-75. 2. Cadoux, s. 245. 3. Bainton, s. 208; 197. 4. Por.: Cadoux, przedmowa, s. VII oraz s. 13. 5. Por. rozdz.19, przyp. 42. Ponadto: Weinel, Stellung des Urchristentums, s. 10-11. Leipoldt, Bibel und Friedensgedanke, s. 21. 6. Dz 10. Cadoux, s. 97; 105; 245. Por. tak e: Harnack, Militia Christi, s. 51 i nast. 7. Tak w: Kóhler, Ursprung und Wesen der Problematik „Staat und Kirche", s. 5. Por. tak e: Weinel, Stellung des Urchristentums, s. 25. 8. Por. przede wszystkim obszerne potwierdzenia w: Cadoux, s. 49 i nast. Szczególny nacisk na mi:o9U do wroga ju w Did. 1, 3-4. Athenag. leg. 11. 9. Just. Tryph. 110, 1. 10. Just. apol. 1, 16. 11. Tat. or. 19, 2. Por. tak e 11, 1. Na ten temat: Schópf, s. 209. Harnack, Mission und Ausbreitung, II, s. 581, przyp. 5. 12. Tert. patient. 6; apol. 37. 13. Tert. idol. 19; patient. 7. Por. tak!e corona 12. 14. Tert. corona 11. 15. Orig. Cels. 8, 73. 16. Tam e 8, 68; 8, 73. 17. Tam e 5, 33. Por. tak e 7, 26. 18. Por. np. tak e Orig. com. ser. 102 in Matth. Orig. Cels. 3,7. Dalsze liczne potwierdzenia w: Cadoux, s. 129 i nast. 19. Schópf, s. 214 z odniesieniem do Cypr. bono patient. 14. 20. Cypr. bono patient. 16. Na ten temat: Schópf, s. 81. 21. Cypr. Donatum 6, 10. Podkre9lenie moje. 22. Hipolit, rozdz. 41. 23. Tam e. 24. Lact. div. inst. 6,20,15 i nast. Por. tak e 5, 17, 12-13. Dalsze potwierdzenia w: Cadoux, s. 55 i nast.; 158 i nast. 25. Harnack, Militia Christi, s. 86-87. Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 697 i nast.; 734. Bainton, s. 194. 26. Euseb. vita Const. 2, 12. 27. Tam e 2, 4; 2, 7 i nast. 28. Schneider, Geistesgeschichte, I, s. 707-708. 29. Prokop. beli. Pand. 1, 18. 30. Rdz 32, 27. Wg: Dignath-Duren, s. 51. 31. Synod w Arles, kanon 3. 32. Por. Euseb. h. e. 5 z Vita Const. 1, 6. Por. tak e Vita Const. 1, 46. 33. Harnack, Mission und Ausbreitung, II, s. 588, przyp. 1. Por. tak e: Dignath--Duren, s. 18. 34. Werner, Glaube undAberglaube, s. 209. Por. tak e: Harnack, Mission und Ausbreitung, II, s. 578. Dignath-Duren, s. 24. 35. Dignath-Duren, s. 17-18. 36. Tak w: Harnack, Mission und Ausbreitung, II, s. 589. 37. Basil. ep. ad Amphil. c. 55 i 13. 38. Athan. ep. ad Amm. Na ten temat: Ca-doux, s. 146; 257, przyp. 1. 39. Greg. Nas. or. 6, 20. 40. Jeznik z Kolbu, Contra philos. 1, 10. 41. August, ep. 205 ad Bonif. 42. August, civ. Dei 4, 15. 43. Tam e. 44. August, 6uaest. in Jos. 6. 45. August, ep. 205 ad Bonif. 46. Na ten temat por.: Bainton, s. 200-201. 47. Troeltsch, s. 122-123. 48. Schopf, s. 75; 242-243. 49. Por. tak e podsumowanie w: Cadoin, s. 245 i nast. 50. Althaus, Die Todesstrafe. 51. Iren. adv. haer. 4, 24, 2. 52. Minucjusz Felix, Octavius 30, 6. 53. Tert. idol. 17. Por. tak e Tert. corona 11. 54. Por. przyp. 19 i nast. 55. Amob. adv. gent. 1, 6. Por. tak e potwierdzenie w: Cadoux, s. 54-55. 56. Synod w Elwirze, kanon 73. Schopf, s. 165. 57. Schópf, s. 86. 58. Tam e, s. 251. 59. Na temat por.: Kraft, s. 128 i nast. 60. Lact. div. inst. Aneks do 7, 26. 61. Euseb. vita Const. 5, 2; 5, 4; 10, 7. Na ten temat por.: Eger, s. 110 i nast. 62. Potwierdzenie w: Althaus, Die Todesstrafe, s. 4. 63. Por. tam e, s. 6 i nast. 64. Tam e, s. 10 i nast. Rozdzia 66 1. Becker, Sag nein zum Krieg, s. 5. 2. Buonaiuti, II, s. 264. 3. Pernoud, s. 22. 4. Tam e, s. 29-30. 5. Tam e, s. 82. 6. Tam e, s. 100 i nast. 7. Buonaiuti, II, s. 190 i nast. 8. Cyt. tam e, s. 196. 9. Tam e, s. 201. 10. Cyt. w: Gontard, s. 245. 11. Cyt. w: Gollwitzer, s. 14, przyp. 13. 12. „Siiddeutsche Zeitung" z 29 sierpnia 1960, s. 2. 13. Cyt. w: Leipoldt, Vom Jesusbild der Ge-genwart, s. 62. 14. Becker, Sag nein zum Krieg, s. 95. 15. Schópf, s. 256. 16. Koehler, Die deutsch-protestantische Kriegspredigt, s. 87-88. 17. Becher, BalladE vom Granatendrehen. 18. Zurhellen, Kriegspredigt, s. 29. Cyt. w: Koehler, s. 21. 19. Goethe, Brief des Pastors zu an den neuen Pastor zu. CzE9U dalszych cytatów zawdziEczam yczliwo9ci pana Herberta P. Debesa z Offenbach. 20. Dieterich, Gott mit uns, s. 71. Cyt. w: Koehler, s. 38. 21. Ehrhard, Die Kirche der Martyrer, s. 61. 22. S. A. Faut, art. „Die Einmutigkeit des deutschen Volkes und die Kirche" w: „Die Christliche Welt" z 10 wrze9nia 1914, nr 840. 23. J. Kube:, art. „Kirchenpolitik und Krieg" w: Die Christliche Welt" z 17 wrze9nia 1914, nr 855. 24. Wendland, s. 297. Podkre9lenie moje. 25. Deissmann w: Uckeley, art. „Praktische Theologie" w: „Theologie der Gegen-wart", rocz. 9, z. 2, s. 75. 26. Lahusen, art. „Und was tut die Kirche?" w: „Die Christliche Welt" z 8 kwietnia 1915, nr 274. Podkre9lenie moje. 27. „An die evangelischen Christen im Au-sland" w: „Die Evangelischen Missio-nen", 1914, s. 217 i nast. 28. Rittelmeyer, Luthergeist im Krieg, s. 8. Cyt. w: Koehler, s. 21. 29. G. Mahr, art. „Christentum und Welt-friede" w: „Die Christliche Welt" z 12 listopada 1914, nr 994. 30. Zurhellen, Kriegspredigt, s. 26. Cyt. w: Koehler, s. 21. 31. Kirms, Kriegspredigten, s. 19-20. Cyt. w: Koehler, s. 49. 32. J. Kessler, Kreuz und Schwert, s. 169. Cyt. w: Koehler, s. 8. 33. Rump, Berliner Kriegsgebetstunden, III, Cyt. w: Koehler, s. 8. 34. O. Michaelis, w: „Die Christliche Welt" z 3 wrze9nia 1914, nr 824. 35. A. Rost w: „Die Christliche Welt" z 15 paHdziernika 1914, nr 926. 36. Kirms, Kriegspredigten, s. 14. Cyt. w: Koehler, s. 44. 37. W. Picht, art. „Kreuz und Krieg" w: „Die Christliche Welt" z 25 lutego 1915, nr 145. Podkre9lenie moje. 38. Tam e. 39. Geyer, Im Kriegsdienst Gottes, s. 4. Cyt. w: Koehler, s. 49. 40. Kónig, Neun Kriegspredigten, s. 45. Cyt. w: Koehler, s. 40. 41. E. v. Blumenstein w: „Die Christliche Welt" z 17 wrze9nia 1914, nr 860. 42. P. Rohrbach, art. „Nationalistische und idealistische Weltpolitik" w: „Die Chri-stlische Welt" z 15 czerwca 1916, nr 461. 43. H. Lhotzky, art. „Krieg" w: „Die Christliche Welt" z 17 wrze9nia 1914, nr 858. 44. Wendland, s. 300. Por. tak e: Pfeifer, cyt. w: Koehler, s. 24. 45. P. Fischer, art. „Du sollst nicht toten" w: „Die Christliche Welt" z 1 lipca 1915, nr 524. 46. Schneller, 3 Kriegspredigten, s. 23. Cyt. w: Koehler, s. 32. Por. tak e: Rump, Jesu hilf siegen, s. 11. Cyt. w: Koehler, s. 32. 47. S. A. Faut, art. „Die Einmutigkeit des deutschen Volkes und die Kirchen" w: „Die Christliche Welt" z 10 wrze9nia 1914, nr 840. 48. Tak w: Nestle, Die Krisis, s. 14. 49. Leipoldt, Vom JesusbUd der Gegenwart, s. 284-285. 50. Por.: Pfannmuller, s. 429-430. 51. K. Konig, Kriegspredigten. Neue FolgE, s. 20. Cyt. w: Koehler, s. 56. 52. Lippert, art. „Weltkrieg und religióses Bekenntnis" w: „Stimmen der Zeit", t. 88, 1915, s. 4 i nast. 53. M. Faulhaber, „Die Freiheit der Kirche" (kazanie z 10 lutego 1935) w: Michael Kardinal Faulhaber, 25 Bischo-fsjahre, 1936. Jedna czwarta ksiN ki jest po9wiEcona s:u bie wojskowej kardyna:a. ZwróUmy uwagE na rok wydania! 54. Lippert w: „Stimmen aus Maria La-ach", 1913/14, s. 574-575. 55. Tam e, t. 88, 1915, s. 7. Podkre9lenie moje. 56. Lippert, art. „Weltkrieg und religióses Bekenntnis" w: „Stimmen der Zeit", paHdziernik 1914, s. 10. 57. C. Noppel, art. „Der grosse Krieg — die Reifepriifung des Arbeit erstandes" w: „Stimmen der Zeit", t. 88, s. 26 i nast. 58. O. Zimmermann, art. „Glaubenskun-der Krieg" w: „Stimmen der Zeit" 1915, t. 88, s. 410 i nast. 59. J. Kreitmaier, art. „Der Krieg im Spie-gel der Kunst" w: „Stimmen der Zeit", 1915, t. 88, s. 148 i nast. 60. Kreitmaier, art. „Kunst und Volk" w: „Stimmen der Zeit", rocz. 65, s. 196. 61. C. Noppel, art. „Kriegsbereitschaft und Friedensarbeit in der Kruppelfiirsorge" w: „Stimmen der Zeit", 1915, s. 539-540. 62. Na temat dalszych wywodów por.: Lippert, art. „Zum Beginn des eu-ropaischen Krieges" w: „Stimmen aus Maria Laach", t. 87, sierpie6 1914, s. 574 i nast.; art. „Weltkrieg und re-ligioses Bekenntnis", t. 88, 1915, s. 4 i nast.; art. „Die Gefallenen unseres Volkes", tam e, s. 401 i nast. 63. Ta wypowiedH oraz dalsze cytaty pochodzN z ksiN ki Ermenonville'a Le col-lier de BellonE (z przedmowN G.de la Fouchardiere'a), stanowiNcej zbiór wypowiedzi ró nych osobisto9ci podczas I wojny 9wiatowej. To Hród:o wskaza: mi prof. J. Brejaux z Bordeaux. 64. E. Menegoz w: „Evangile et Liberte" z 30 stycznia 1915. 65. Lippert, art. „Weltkrieg und religióses Bekenntnis" w: „Stimmen der Zeit", t. 88, 1915, s. 4 i nast. 66. Pesch, art. „Mit dem alten Glauben in die neue Zeit" w: „Stimmen der Zeit", 1918, t. 95, s. 209 i nast. 67. Lippert, art. „Unseren Toten, ein Ge-denken und Geloben" w: „Stimmen der Zeit", 1919, s. 265 i nast. 68. M. Rade, art. „Deutsche Nation" w: „Die Christliche Welt" z 3 wrze9nia 1914, nr 817. Por. ten e, art. „Gottes Wille im Krieg" w: „Die Christliche Welt" z 15 sierpnia 1914, nr 769. 69. Rade, art. „Glaube an Gott und Glaube an den Volk" w: „Die Christliche Welt" z 28 wrze9nia 1918, nr 462. 70. Loewenich, Die Geschichte der Kirche, s. 456. 71. „Informationsdienst zur Zeitgeschich-te", A. Miller, nr 6, 1962, s. 9-10. 72. Tam e. 73. Tam e. 74. Tam e. 75. „Siiddeutsche Zeitung". Rozdzia 67 1. Manhattan, s. 117. 2. Tam e, s. 112 i nast. 3. Tam e. 4. Tam e. 5. Tam e. 6. Tam e. 7. Tam e, s. 115. 8. Tondi, Die geheime Macht, s. 34. Ten e, Die Jesuiten, s. 73. 9. „Hamburger Fremdenblatt" z 12 lutego 1929. 10. „Stampa Italiana" 19 i 24 marca 1937 wg: „Stimmen der Zeit", rocz. 67, s. 322. 11. Por. „Theologische Blatter, 1937, nr 10, s. 243. 12. Cyt. tam e, nr 1, koi. 31. 13. Manhattan, s. 118. 14. Tbndi, Die geheime Macht, s. 34. 15. Manhattan, s. 120. Z powo:aniem siE na „New York Times" z 20 stycznia 1938 oraz T. L. Gardini, Towards the New Itafy. 16. Wg: „Stimmen der Zeit", rocz. 67, t. 132, s. 107. 17. Manhattan, s. 121 i nast. 18. Tam e. 19. Tam e. 20. Tam e. 21. Ilustracja w: Becker, Sag nein zum Krieg, s. 103. 22. Tondi, Die geheime Macht, s. 36. 23. Werner, Glaube undAberglaube, s. 205. 24. Manhattan, s. 123. 25. Tam e, s. 122 z odniesieniem do: Te-eling, The Pope in Politics. 26. Na ten temat por.: „Stimmen der Zeit", rocz. 67, t. 132, s. 107-108. 27. Tam e, s. 323. 28. Tondi, Die Jesuiten, s. 73 i nast. 29. Cyt. w: Bates, s. 25. 30. Troeltsch, s. 350, przyp. 160. 31. „Die Welt" z 18 paHdziernika 1956. 32. Manhattan, s. 87. 33. Tam e, s. 88. 34. Tam e. 35. Tam e. 36. Por. „Stimmen der Zeit", rocz. 68, t. 134, s. 407-408. 37. Cyt. u J. Overmansa w: „Stimmen der Zeit" rocz. 66, s. 261. 38. Tam e, rocz. 67, t. 131. s. 117. 39. Cyt. tam e. 40. Cyt. tam e, s. 108. 41. Por.: Keller, s. 135-136. 42. Manhattan, s. 91. 43. Cyt. tam e. 44. Scheinmann, s. 274 z odniesieniem do „Current History" z czerwca 1942. 45. Bates, s. 24. 46. Manhattan, s. 95 i nast. 47. Cyt. w: Tondi, Die Jesuiten, s. 80-81. 48. Tam e. 49. „Kirchliche Amtsblatt fur die Diózese Miinster", nr 21. 50. Tam e, nr 34. Podkre9lenie moje. 51. Manhattan, s. 99. 52. J. Overmans, art „Zwei Kriege im heu-tigen Spanien" w: „Stimmen der Zeit", rocz. 68, t. 134. 53. A. R. Villaplana, Questo e Franco, Rom, 1945, s. 139 i nast. Cyt. wg: Tondi, Die Jesuiten, s. 76-77. 54. Manhattan, s. 99. 55. Rankin, s. 52. 56. Bates, s. 29. Por. zw:aszcza: Duff, s. 106 i nast. 57. Manhattan, s. 100. 58. Bates, s. 28. 59. Manhattan, s. 102. 60. F.v.Papen, s. 5. 61. Szczegó:owo pisze o tym Manhattan (s. 138 i nast.), na którego pracy w znacznym stopniu siE tutaj opieram. 62. Der Neue Herder, 1949. 63. Papen, s. 7-8. Podkre9lenie moje. 64. Por.: S. Einstein, art. „Herm von Pa-pens Pension" w: Die Andere Zeitung", Hamburg, 19 kwietnia 1962. 65. Tam e. 66. Tam e. 67. Tam e. 68. Theodor Heuss, Hitlers Weg. Eine his-torisch-politische Studie iiber den Natio-naboziatismus, wyd. IV, 1932. Cytaty ze stron: 25, 3-4, 5, 18, 121, 123, 119, 130, 14, 108-109, 22, 4, 6, 124, 27. 69. Tam e, 1962, s. 7-8. 70. Byt. w: Manhattan, s. 175. 71. Por. np.: Schmaus, Begegnungen zwi-schen katholischem Christentum, s. 7. Bates, s. 39. 72. Wucher, Der politische Katholizismus. 73. 74. 75. 76. 77. 78. „Amtsblatt fur die Erzdiózese Bam-berg", rocz. 56, 28 marzec 1933, nr 11, s. 83. Podkre9lenia pochodzN w wiEkszo9ci ode mnie. Por.: H. Miiller, Zur Behcmdlung des Kirchenkampfes, s. 478 i nast. Por. tam e, s. 477. Tam e, s. 481. „Amtsblatt fur die Erzdiózese Bam-berg", rocz. 56, maj 1933, nr 13/5, s. 99 i nast. Podkre9lenie moje. 79. „Ecclesiastica", rocz. 13, s. 475. 80. Cyt. w: Schmaus, Begegnungen zwischen katholischem Christentum, s. 7. 81. Tam e, s. 43-44. 82. „Ecclesiastica", rocz. 13, s. 477. 83. Burger, Unser Wille zur Tat, Zeit und Volk, I, s. 181. 84. A. Kupper, art. „Zur Geschichte des Reichkonkordats" w: „Stiramen der Zeit", t. 163. 85. Cyt.: „Der Spiege!" z 7 marca 1962, s. 54. 86. Schmaus, Begegnung zwischen katholi-schem Christentum, s. 12-13; 21. 87. Tam e, s. 23; 31; 44. 88. Lortz, Katholischer Zugang zum Natio-nabozialismus, s. 5-6. 89. Tam e, s. 6; 15. 90. Tam e, s. 4; 9; 15; 26. 91. Tam e, s. 9-10. 92. Tam e, s. 5. 93. J. Pieper, s. 3. 94. „Germania", nr 306 z 6 listopada 1933. 95. Tam e, nr 248. 96. Manhattan, s. 187. Na temat dalszych wywodów zw:aszcza s. 186. 97. Potwierdzenie tam e, s. 182 i nast. 98. The Bishop of Munster and the Nazis, London 1943, s. 7 i nast. Publikacja katolicka. Cyt. wg: Scheinmann, s. 393. 99. H. Miiller, Zur Behandlung des Kri-chenkampfes, s. 474. Podkre9lenie moje. Dostrzegam jednak sprzeczno9U miEdzy s:owami „przez d:u szy czas" a ograniczeniem czasu do pierwszego roku. 100. A. Miller. „Informationsdienst zur Ze-itgeschichte", nr 9, 1961, s. 10. 101. Faulhaber, Die Sittentehre der katholi-schen Kirche, s. 114. 102. Berning, s. 122-123. 103. Tam e, s. 129. 104. Scheinmann, s. 184 z odniesieniem do: F. Thyssen, / paid Hitler, New York, 1941, s. 214. 105. Gróber, s. 17-18. 106. Tam e, s. 21-22. 107. Tam e, s. 27. 108. Tam e, s. 51. 109. Tam e, s. 120. 110. Tak w: H. Muller, Zur Behandlung des Kirchenkampfes, s. 476. 111. KólnerAtkenstucke,s. 118. 112. Manhattan, s. 250. Por. tak e: Scheinmann, s. 45. 113. „Wiener Neueste Nachrichten" z 28 marca 1938, rocz. 14, nr 5501. 114. Tam e. 115. Scheinmann, s. 48. 116. „Amtsblatt fur die Erzdibzese Bam-berg", nr 10, rocz. 62, 5 kwiecie6 1939. 117. Cyt. w: „Gesamtdeutsche Rundschau" z 14 marca 1958, s. 3. Podkre9lenie moje. 118. Por. „Kirchliches Amtsblatt fur die Diózese Miinster", rocz. 73, nr 25. 119. Manhattan, s. 195. 120. Cyt. w: „Miinchner Katholische Kir-chenzeitung" z 7 stycznia 1940, s. 3. 121. Tam e, 25 luty 1940, s. 45. 122. Cyt. w: „Gesamtdeutsche Rundschau" z 14 marca 1958, s. 3. 123. Por. „Zeitschrift fur Probleme der Ge-sellschaft und des Katholizismus", rocz. 15, lipiec 1961, s. 217. 124. Cyt. w: „Gesamtdeutsche Rundschau" z 14 marca 1958, s. 3. Podkre9lenie moje. 125. „Amtsblatt fur die Erzdiozese Bam-berg", nr 4, rocz. 64, 24 luty 1941, s. 21 i nast. Podkre9lenie moje. 126. Cyt. w: „Gesamtdeutsche Rundschau" z 14 marca 1958, s. 3. Podkre9lenie moje. 127. Por. np. potwierdzenia w: Manhattan, s. 207 oraz Scheinmann, s. 392. 128. Wielkopostny list pasterski o OpatrznoPci boQej i powadze sytuacji, 1944, s. 1. 129. „Amtsblatt fur die Erzdiozese Bam-berg", nr 1, 31 stycznia 1944, s. 5 oraz tam e, nr 29, 22 wrze9nia 1944, s. 200-201. 130. Cyt. wg: Miller, „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", nr 9, 1961, s. 10. 131. Tam e. 132. G. C. Zahn, Die deutsche Katholische Presse, s. 205-206; 208. 133. Tam e, s. 209, 211. 134. Tam e, s. 209. 135. Kupisch, s. 38. 136. Cyt. w; W. Niemóller, Die Evangelische Kirche, s. 70. 137. Tam e, s. 71-72. 138. Tam e, s. 79. 139. Tam e, s. 80. 140. Kupisch, s. 258 i nast. Ponadto swoje podpisy z:o yli: Doerne, Jacobi, Kiin-neth, Karl Ritter, Stahlin, Riethmuller, G. Schulz, Schreiner, Heim, Gornandt, Wendland, Dannenbaum, Anna Paul-sen. 141. W. Niemóller, Die Evangelische Kirche, s. 87. 142. Stauffer, Theologisches Lehramt, s. 14-15; 54 i in. 143. Niemóller, Die Evangelische Kirche, s. 170. Podkre9lenie moje. 144. Tam e, s. 197. Podkre9lenie moje. 145. Tam e, s. 198. 146. Tam e, s. 391-392. 147. Tam e. 148. Tam e. 149. Tam e, s. 393. 150. Tam e, s. 367-368. 151. Lilje, s. 13-14. 152. „Der Spiegel" z 13 wrze9nia 1961, s. 56-57. 153. Cyt. w: W. Niemóller, Die Evangelische Kirche, s. 48. Rozdzia 68 1. G. Gundlach, art. „Die Lehre Pius' XII. vom modernen Krieg" w: „Stimmen der Zeit", t. 164, 1958/59, z. 7, s. 1. 2. „Vólkischer Beobachter" z 24 lipca 1933. Podkre9lenie moje. 3. „Amtsblatt fiir die Erzdiozese Miin-chen und Freising", rocz. 1936, nr 6, aneks II. Podkre9lenie moje. 4. Tam e. Podkre9lenie moje. 5. Neuhausler, II, s. 26. 6. Tam e, s. 44. 7. Scheinmann, s. 65 z odniesieniem do The New International Year Book, 1939, New York 1940, s. 681. 8. „Neue Ziircher Zeitung" z 2 czerwca 1939. 9. L. Lehman, Yatican Policy, s. 28. 10. Dokumentacja procesu przeciwko trzem sBowackim biskupom (Jan Yojtassdk, dr Th. MichaB Buzalka, Pavol Gojdic), Praga 1951, s. 15 (oryg. w jEz. czeskim). 11. L. Lehman, Vatican Policy, s. 28. Por. tak e: W. Hagen, s. 170 i nast., a zw:aszcza s. 186-187. 12. Manhattan, s. 267. 13. Dokumentacja procesu przeciwko..., s. 50-51. 14. Tam e, s. 30 i nast. 15. Two Years of German Oppression in Cze-choslovakia, London 1941, s. 134-135. Cyt. wg: Scheinmann, s. 251. 16. Manhattan, s. 267. 17. Dokumentacja procesu przeciwko..., s. 15. 18. Cyt. w: Tondi, Die Jesuiten, s. 363-364. 19. Scheinmann, s. 339. 20. MaWezzi/Pirelli, s. 264-265. 21. Tam e. 22. Tam e. 23. Tam e. 24. Scheinmann, s. 81. 25. Wskazówka Hród:owa tam e, s. 90, przyp. 1. 26. Manhattan, s. 192 i nast. 27. Tam e. 28. Tam e. 29. Hlond, s.VIII oraz strona tytu:owa. 30. Bates, s. 11-12. 31. E. Revyuk, Atrocities in the UkrainE, 1931. Wg: Manhattan, s. 274. 32. Cyt. w: Manhattan, s. 277. 33. Malvezzi/Pirelli, s. 246 i nast. 34. Tam e. 35. Tam e. Wed:ug innego szacunku ok. 2, 5 miliona. 36. Tam e. 37. Tam e. 38. Tam e. 39. Tam e. 40. Scheinmann, s. 127 z odniesieniem do: R. Garaudy i La Pensee, Paris 1949, nr 27. 41. Scheinmann, s. 161 z odniesieniem do: C. Cianfarra, s. 238. 42. Scheinmann, tam e z powo:aniem siE na „New York Times" z 2 lipca 1940. 43. Manhattan, s. 199. 44. MaWezzi/Pirelli, s. 206. 45. Manhattan, s. 201. 46. „Informationsdienst zur Zeitgeschich-te", nr 4, 1962, s. 5. 47. Manhattan, s. 289. 48. Malvezzi/Pirelli, s. 22. 49. Tam e, s. 188. 50. Manhattan, s. 318-319. 51. Cyt. tam e, s. 319. 52. Scheinmann, s. 180. 53. Tam e s. 178; 222. 54. Malvezzi/Pirelli, s. 95 i nast. 55. Tam e. Wed:ug innego Hród:a s. 111. 56. Tam e. 57. Tam e. 58. Tam e. 59. „Basler Nachrichten" z 5 paHdziernika 1940. 60. Manhattan, s. 202-203. 61. Tam e. Por. tak e: Scheinmann, s. 185. 62. Manhattan, s. 203. 63. list pasterski na Bo e Narodzenie katolickiego biskupa polowego We-hrmachtu, Franciszka Justusa, Berlin 1942. 64. Cyt.: „Internationale Politik", Belgrad, 16 lipca 1954. 65. Artyku: V. Novaka o stosunkach miEdzy Watykanem a S:owianami po:udniowymi w belgradzkim czasopi9mie „Internationale Politik" ("Polityka MiEdzynarodowa") z 16 maja 1954 oraz w kolejnych edycjach. 66. Tam e, 16 lipca 1954. 67. Tam e. 68. A. Miller z powo:aniem siE na katolicki „Grazer Volksblatt" z 6 wrze9nia 1936. 69. „Reichspost Wien" z 30 paHdziernika 1937. 70. Novak, art. „Stosunki miEdzy Watykanem. .." w: „Internationale Politik" z 16 lipca 1954. 71. \ród:a wykorzystane przeze mnie we fragmentach dotyczNcych Jugos:awii zawdziEczam zw:aszcza yczliwej pomocy pani Katariny Maletins oraz panów: dr. Milana P. KostiUa, prof. dr. Victora Novaka, Alexandra ZvekiUa (Z Belgradu) i pana Alfreda Millera z Leon-bergu ko:o Stuttgartu (Archiv fiir Zeitgeschichte). 72. Por.: A. Miller, „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", 9/1958. Na ten temat s:owo wstEpne tego w: „Die Fre-igeistige Aktion", Hannover, listopad 1961. 73. A. Miller. 74. Novak, art. „Stosunki miEdzy Watykanem ..." w „Internationale Politik" z 16 lipca 1954. 75. Tam e. 76. A. Miller. 77. Tam e. 78. Tam e. 79. Tam e. 80. Intensywne wspó:dzia:anie arcybiskupa Stepinaca z ustaszami udowodni: niezbicie V. Novak w: Principium et Finis--Yeritas. 81. Tam e. 82. A. Miller. 83. Tam e. 84. Novak, Principium et Finis — Yeritas. 85. Tam e. 86. Tam e. 335 87. Martyrdom of the Serbs, s. 179, Chicago 1943, wg: Scheinmann, s. 249. Por. tak e: Hagen, s. 238; 243-244; 253-254. 88. A. Miller. 89. Tam e. 90. Tam e. 91. Novak, Principiwn et Finis-Veritas. 92. A. Miller. 93. Tam e. 94. Tam e. 95. Tam e. 96. Novak, Principiwn et Finis-Veritas. 97. Scheinmann z odniesieniem do: Latin America and the Vatican, London 1946, s. 27. 98. Scheinmann, s. 221-222. 99. Gundlach, Die Lehre Pius XII zum Atomkrieg, s. 14. 100. Potwierdzenie Hród:owe w: Scheinmann, s. 256. 101. Hagen, Die geheime Front, s. 453-454. 102. Tondi, Die lesuiten, s. 102. 103. Szczegó:owo na ten temat: Dokumentacja procesu przeciwko..., s. 105 i nast. 104. „Informationsdienst zur Zeitgeschich-te", nr 4, 1962, s. 5-6. 105. Tam e. 106. Tam e. 107. Tam e. 108. Malvezzi/Pirelli, s. 301. 109. Cyt. „Gesamtdeutsche Rundschau" z 14 marca 1958. Podkre9lenie moje. 110. Cyt.: Manhattan, s. 207. 111. Te i dalsze wywody przede wszystkim na podstawie pracy Malvezziego i Pi-rellego (s. 300 i nast.). 112. Tam e. 113. Rumpf, s. 113-114. 114. Malvezzi/Pirelli. 115. Tam e. 116. Das Urteil von Nurnberg, 1946, dtv. do-kumente 1961, s. 109. 117. Tam e, s. 100-101. 118. Tam e. 119. Tam e, s. 109. Podkre9lenie moje. 120. Malvezzi/Pirelli, s. 303. 121. Tam e. 122. Tam e. 123. Das Urteil von Nurnberg, 1946, dtv. do-kumente, 1961, s. 102-103. 124. Malvezzi/Pirelli, s. 301-302. 125. Tam e. 126. Tam e. 127. Tam e. 128. Scheinmann, s. 122. 129. Por. zw:aszcza: Manhattan, s. 208 i nast. Scheinmann, s. 281 i nast. 130. Cyt. w: H. D. Meyer, Amerika am Sche-ideweg, s. 30-31. 131. Ambassador Dodds Diary, 1941, s. 74. Por. tak e s. 62. 132. Manhattan, s. 212-213. 133. Tam e, s. 341 i nast. 134. Scheinmann, s. 344. Por. tak e: Dokumentacja procesu przeciwko..., s. 19. 135. Scheinmann, s. 420. 136. 137. 138. 139. 140. 141. 142. 143. 144. 145. 146. 147. 148. 149. 150. Cyt. w: Manhattan, s. 324. Neuhausler, II, s. 149. S:owo wstEpne z 21 marca 1946 roku do: Neuhausler, s. 4. Faulhaber, Die Sittenlehre der katholi-sche Kirche, s. 114. Por. „Amtsblatt fur die Erzdiózese Miinchen und Freising", rocz. 136, nr 8, s. 70. Manhattan, s. 219. Tam e, s. 221. „Amtsblatt fur die Erzdiózese Bam-berg", nr 5, rocz. 68, 4 lipiec 1945, s. 31. Michael Kardinal Faulhaber, 25 Bischo-fsjahre. Neuhausler, II, s. 118-119. „Amtsblatt fur die Erzdiózese Miinchen und Freising", rocz. 1941, nr 13, s. 162. Manhattan, s. 221. Neuhausler, s. 100. Faulhaber, Judentum, Christentum, Ger-manentum, s. 19 i 10-11. Por. aneks do „Amtsblatt fur die Erzdiózese Miinchen und Freising", nr 20, 15 listopad 151. 152. 153. 154. 155. 156. 157. 158. 159. 160. 161. 162. 163. 164. 165. 166. 167. Tam e. Tam e. Tam e. „Amtsblatt fiir Erzdiózese Miinchen und Freising", rocz. 136, nr 6, aneks II. Aneks do „Amtsblatt fiir die Erzdiózese Munchen und Freising" z 15 listopada 1934. Neuhausler, II, s. 405-406. Cyt. w: Bates, s. 39. Tam e. Tam e. Tondi, Die Jesuiten, s. 89. Scheinmann, s. 459, Manhattan,s. 222. „The Bulletin of International News" z 2 wrze9nia 1944, nr 18. Wg: Schein-mann, s. 407. A. Miller, Por. tak e: Hagen, s. 261-262. A. Miller. Scheinmann, s. 250. „Konkret" z 20 czerwca 1961, s. 8. Schoenberner, s. 108. 1934. Rozdzia 69 1. „Konkret" z 20 lipca 1961. 2. Tam e, nr 4, kwiecie6 1962. 3. „V6Ikischer Beobachter" z 8 marca 1936. 4. „Deutsche Volkszeitung" z 23 marca 1962. 5. „Siiddeutsche Zeitung" z 20 czerwca 1961. 6. „Konkret" z 20 sierpnia 1961. 7. „Informationsdienst zur Zeitgeschich-te", 3/62. 8. Tam e, 12/61. 9. Tam e. 10. Por.: Konni Zilliacus, art. „Nicht alle Deutschen sind Nazis" w: „Konkret" z 20 sierpnia 1961. 11. „Der Spiegel" z 22 listopada 1961, s. 67. 12. „Die Neue Zeitung" z 16 wrze9nia 1949. 13. „Die Welt" z 13 kwietnia 1953. 14. „Stuttgarter Zeitung" z 15 czerwca 1953. Podkre9lenie moje. 15. „Konkret" z 4 kwietnia 1962. 16. „Informationsdienst zur Zeitgeschich-te", 9/61. Podkre9lenie moje. 17. Tam e. 18. Tam e, 6/62. 19. Tam e. 20. Tam e, 4/62. 21. „Konkret" z 6 czerwca 1962. 22. Tam e, 5 sierpnia 1961. 23. Tam e. 24. Por. na ten temat: J. Holtkamp, art. „Adenauer LegendE 3" w: „Konkret" z 5 sierpnia 1961. 25. „Informationsdienst zur Zeitgeschich-te", 12/61. 26. Tam e. 27. „Der Spiegel" z 5 kwietnia 1961. 28. Tam e. 29. Tam e. 30. „Niirnberger Nachrichten" z 13 listopada 1956. 31. „Deutsche Volkszeitung" z 23 lutego 1962. 32. „Siiddeutsche Zeitung" z 5 sierpnia 1960. 33. Por. rozdz. 66, przyp. 13. 34. „Siiddeutsche Zeitung" z 8 sierpnia 1960. Por. tak e wydania z 4 i 5 sierpnia. 35. Cyt. „Der Spiegel" z 5 kwietnia 1961. 36. „Deutsche Volkszeitung" z 23 marca 1962. 37. „Der Spiegel", Hamburg, 13 wrze9nia 1961. 38. Tam e, 22 listopad 61, s. 67. 39. Konni Zilliacus w: „Konkret" z 20 sierpnia 1961. Dodam tu pewne wspomnienie osobiste. W roku 1957, przed trzecimi wyborami do Bundestagu, zosta:em przez grupE niemieckich pisarzy przyby:ych do Bonn poproszony o napisanie rezolucji, którN chcieli9my trafiU do niemieckiej opinii publicznej. Kiedy broni:em pacyfistycznej wymowy projektu rezolucji, cz:onek SPD, pan Er-ler, zripostowa: stwierdzajNc, e moje my9li o ca:kowitej demilitaryzacji Republiki Federalnej by:yby na czasie przed poprzednimi wyborami do Bundestagu w roku 1953. DokonujNc wówczas takiego, a nie innego wyboru — mówi: dalej pan Erler — naród niemiecki wyrazi: zgodE na ponowne zbrojenie armii. Teraz w grE wchodzi — to sN jego s:owa — zapobie enie zbrojeniom atomowym. W kilka miesiEcy póHniej przywódca opozyji, Erich Ollenhauer, powiedzia: mi: „Je9li nie uda nam siE jeszcze w tym roku zapobiec zbrojeniom atomowym, to ca:e nasze wysi:ki pójdN na marne". Dzi9 niestety Erich Ollenhauer pozostaje w cieniu bojowego i ambitnego burmistrza Berlina Zachodniego. Partia Socjaldemokratyczna, która niegdy9 dominowa:a w ruchu „Kampf dem Atomtod", wyrzek:a siE tak e tamtego programu walki z broniN atomowN. 40. E P. Schneider w: „Geist und Zeit", Diisseldorf, 3/59, s. 8. 41. Dalszy ciNg na podstawie: Tondi, Die Je-suiten, s. 357 i nast. 42. Tam e. 43. Tam e. 44. „Der Spiegel" z 22 listopada 1961, s. 63. 45. Tondi, Die Jesuiten, s. 377. 46. „Der Spiegel" z 22 listopada 1961, s. 63. 47. „Herderkorrespondez", 4/57. 48. Tam e. 49. „Die Welt" z 8 maja 1956. 50. „Herderkorrespondez", 4/57. 51. „Die Welt" z 3 maja 1957. 52. „Badische Volkszeitung" z 3 grudnia 1954. Cyt. wg: „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", 4/62. 53. „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", 2/62. i 6/62. 54. Tam e, 6/62. 55. Nr 3/52. Cyt. wg: „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", 7/61. 56. „Die Andere Zeitung" z 24 maja 1962. 57. Tam e. 58. Tam e. 59. Por. ilustracje w: Becker, Sag nein zum Krieg, s. 106. 60. Por. s. 546, przyp. 122. 61. „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", 1/62. 62. Por. rozdz. 66, przyp. 14. 63. Kischkowsky, s. 113. 64. Gollwitzer, s. 42. Podkre9lenie moje. 65. „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", 11/61. 66. Cyt. w: „Die Andere Zeitung" z 4 marca 1969. 67. „Konkret" z 20 sierpnia 1961. 68. Por. „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", 1/62 z odniesieniem do „Echo der Zeit" z 2 marca 1958. 69. Cytat w znakomitej krytyce F. J. Bautza „Atom-Moral oder der Abgesang einer Theologie" w: „Geist und Zeit", 1/60, s. 61 i nast. 70. Cyt. w: „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", 1/62 z odniesieniem do „Stimmen der Zeit", 7/58. 71. Tam e z odniesieniem do „Echo der Zeit" z 6 lipca 1958. 72. Gundlach, Die Lehre Pius XII. vom mo-demen Krieg, s. 5. 73. Tam e. 74. Tam e, s. 13. 75. „Geist und Zeit", 4/59, s. 33. 76. Por. „Herderkorrespondez", 5/59. 77. Por. np.: M. Seidlmayer, art. „Eine Theologie und eine Philosophie der atomaren Selbstvernichtung: P. Gundlach i Karl Jaspers" w: „Blatter fur deutsche und internationale Politik" z 25 sierpnia 1959, s. 623 i nast. 78. „Geist und Zeit", 1/60, s. 74. 79. Por. „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", 1/62. 80. Por. s. 538, przyp. 82 oraz s. 545, przyp. 121. 81. Por. obie ilustracje w: „Der Spiegel" z 21 marca 1962, s. 96. 82. „Informationsdienst zur Zeitgeschichte", 7/62. 83. Scheinmann, s. 133. 84. Gollwitzer, s. 7. 85. Tam e ca:a modlitwa. 86. Por.: G. Anders, s. 79. 87. Por.: Tbndi, Die Jesuiten, s. 84-85. 88. Tam e. Glosa uzupe niaj(ca 1. Meinhold, Goethe, s. 181. 2. Por. np. tak e: G. Schaeder, Gott und Welt. Drei Kapitel Goethescher Weltan-schauung, 1947, s. 235; 33 i in. 3. Briefdes Pastors zu an den neuen Pastor zu. 4. Por.: P. Meinhold, s. 27. 5. Por. Ust do pani von Stein z kwietnia 1782. 6. Rozmowa z Eckermannem z 28 lutego 1831. Na ten temat: Meinhold, Goethe, s. 168. Por. tak e rozmowy z Eckermannem z 4 stycznia 1824 i 11 marca 1832. 7. Na ten temat por.: Meinhold, zw:aszcza rozdz. 1 i 2. 8. Italienische Reise, 28 sierpnia 1787. 9. List do Charlotty von Stein z 2 lutego 1787. 10. List do Charlotty von Stein z 6 stycznia 1787. 11. List do C. von Knebel z 19 lutego 1787. 12. List do ksiEcia Carla Augusta z 3 lutego 1787. 13. List do Charlotty von Stein z 8 czerwca 1787. 14. Invectiver Nachlass, 6 lutego 1814. 15. Por. tak e 1 P 5,13. Hier. ep. 43,108,31. 16. Do Eckermanna 4 stycznia 1824. 17. Cyt. wg: Nestle, Krisis, s. 347. 18. Meinhold, s. 28. 19. Do Knebla 22 sierpnia 1817. 20. Do Eckermanna 4 stycznia 1827. 21. Por.: Nestle, Krisis, rozdz. „Goethe", zw:aszcza s. 322 i nast. Meinhold, s. 167-168. 22. Do Zeltera 28 kwietnia 1824. 23. Do Zeltera 9 czerwca 1831. 24. Leipoldt, Vom Jesusbild der Gegenwart, s. 37. 25. Kahle, Goethe und das Christentum, 1949, s. 16. P. Althaus, Goethe und das Evangelium, s. 6. Por. tak e s. 13-14. 26. Meinhold, passim, zw:aszcza s. 181. 27. Zahme Xenien, 9. Nachl. 28. Tam e. 29. Do Herdera 15 marca 1790. Do Ja-cobiego 11 stycznia 1808. Do von Re-inharda 2 grudnia 1808. Yenetianische Epigramme, Nachl. 4. Do Lavatera 29 lipca 1782. Do Jacobiego 5 maja 1786. Do Windischmanna 20 kwietnia 1815. Do Creutzera 1 paHdziernika 1817. 30. Do Lavatera 9 sierpnia 1782. 31. Do C. G. Voigta 2 wrze9nia 1795. 32. Kahle, Goethe und das Christentum, s. 46. Wykaz skrótów Act. Joh. — Akta Jana Act. Perp — Acta Perpetuae et FeUcitatis Act. Pionii — Acta Pionii Acta Pauli et Thecl. — Akta Pawia i Tekli Ambros. — Ambro y z Mediolanu ep. — Epistulae (Listy) fid. — De fide ad Gratianum hex. — Hexamaemeron off. — De oftciis ministrorum parad. — De paradiso virg. — De virginibus Amob. — Amobiusz z Sicca Veneria adv. gent. — Adversus gentes Athan. — Athanasius c. Arian. — Orationes contra Arianos c. gent. — Oratio contra gentes ep. — Epistulae Athenag. — Atenagoras leg. — Legatio res. mort. — De resurrectiones mortuorum August. — Augustyn civ. dei. — De civitate Dei conf. — Confessiones enarr. in Ps. — Enarrationes in Psalmos ench. — Enchiridion ad Laurentium ep. — Epistulae peccat meritis — De peccatorum meritis et remissione et de baptismo parvulorum ad Marcellinum, libri tres serm. — Setmos Basil. — Bazyli z Cezarei ep. — Epistulae hex. — Homiliae 9 in «Hexaemeron» hom. — Homiliae CDC — Convenantres of Damaskus Cairo (Pismo z Damaszku) Cic. — Cicero divin. — De divinatione imp. Pomp. — De imperio Cn. Pompeii leg. — De legibus off. — De officiis Verrem — Contra Verrem 1, 2. Ciem — 1. i 2. list Klemensa Ciem. Al. — Klemens Aleksandryjski paed. — Paidagogos protr. — Logos pmtreptikos strom. — Stromateis Cod. Just. — Codex Justinianus Cod. Theod. — Codex Theodosianus Cypr. — Cyprian z Kartaginy bono pat. — De bono patientiae Demetr. — ad Demetrianum ep. — Epistulae Fortunat. —Ad Fortunatom hab. virg. — De habitu virginum laps. — De lapsis op. et el. — De oper0 et eleemosynis testim. — Testimonia ad Quirinum unit. — De catholicae ecclesiae unitate Did. — Didache Didasc. — Didascalia Diog. Laert. — Diogenes Laertios Diogn. — List do Diogneta DSD — Dead Sea Manua2 of Discipline (Kanon Sekty) DSH — Komentarz Habakuka Ep. apost. — Episto4a apostolorum Epict. — Epiktet diss. — Dissertationes Epiph. — Epifaniusz z Salaminy haer. — Haereses (cyt. równie jako Panarion) Eurip. — Eurypides Bacch. — Bachantki Euseb. — Eusebiusz z Cezarei dero. ev. — Demonstratio evangelica h.e. — Historia Ecclesiastica praep. ev. — Preparatio evangelica vita Const. — Vita Constantini Firm. Mat. — Firmicus Maternus err. — De errore profanorum religionum Greg. Nas. — Grzegorz z Nazjanzu ep. — Epistulae OT. — Orationes Greg. Nyssa — Grzegorz z Nyssy ep. — Epistulae hom. in Cant. — Homilia na temat Pie7ni nad pie7niami or. — Orationes Herm. — Pasterz Hermasa mand. — Mandatu sim. —8 Similitudines vis. — Yisiones Hier. — Hieronim ep. — Epistulae adv. Jovin. — Adversus Jovinianum vir. ill. — De vi7s illustribus Hippol. — Hipolit ref. -— Philosophoumena Hom. — Homer II. — Iliada Od. — Odyseja Ign. — Ignacy z Antiochii Ephes. — Do Efezjan Magn. — Do Magnezyjczyków Philad. — Do FUadelfijczyków Polyc. — Do Polikarpa Rom. — Do Rzymian Smyrn. — Do Smyme7czyków Trall. — Do Tralezyjczyków Iren. — Ireneusz z Lyonu epid. — Epidehcis haer. — Adversus haereses Joh. Chrysost. — Jan Chryzostom hom. — Homiliae sacerd. — De sacerdotio Joseph. — Józef Flawiusz ant. jud. — Staro<ytno=ci <ydowskie beli. — Wojna <ydowska Julian — Julian Apostata or. — Mowy Just. — Justyn M=czennik Apol. 1., 2. — 1. i 2. apologia Tryph. — Dialog z ?ydem Tryfonem Lact. — Laktancjusz div. inst. — Divinae institutiones mort. pers. — De mortibus persecutorum Leo I. — papie Leon ep. — Epistulae Liban. — Libanios or. — Przemowy Lucian — Lukian z Samosaty morte Per. — De morte Peregrini (O 7mierci Peregrina) Philips. — Philopseudes (Przyjaciel bredni czyli Niedowiarek) Method. — Metody z Olympos symp. — Symposion Orig. — Orygenes Cels. — Contra Celsum com. ser. — seria komentarzy hom. — komentarze homiletyczne orat. — De oratione princ. — De principiis Philo — Filon z Aleksandrii quod omnis — Quod omnis probus liber Philostr. — Filostrat Flawiusz vita Apoll. — Vita Apollonii Platon — Platon leg. — Leges (Prawa) rep. — Respublica (Pa?stwo) Plin. — Pliniusz Starszy nat. hist. — Historiae naturalis libri (Historia naturalna) Plin. — Pliniusz M2odszy ep. — Epistulae Plut. — Plutarch Is. et Os. — De Iside et Osiride (O Izydzie i Ozyrysie) Polyc. — Polikarp z Smyrny ad Phil. — List do Filipian Ps. Ciem. — Pseudo-Klemens hom. — Homiliae rec. — Recognitiones Sen. — Seneka ben. — De beneficiis ciem. — De clementia Socr. — Sokrates (historyk Ko7cio2a) h. e. — Historia Ecclesiastica Sozom. — Sozomen h. e. — Historia Ecclesiastica Suet. — Swetoniusz Aug. — Divus Augustus (Boski August) Claud. — Claudius (Klaudiusz) Domit. — Domitian (Domicjan) Tiber. — Tiberius (Tyberiusz) Vesp. — Vespasianus (Wespazjan) Sulp. Sev. — Sulpicjusz Sewer chro?. — Historia sacra Tacit. — Tacyt annal. — Annales (Roczniki) lat. — Tacjan or. — Oratio ad Graecos Tert. — Tertulian anima — De anima apol. — Apologeticus (Obrona chrze7cija?stwa) bapt. — De baptismo came Chr. — De came Christi corona — De corona militis cultu fem. — De cultu feminarum exh. cast. — De exhortatione castitatis fuga — De fuga in persecutione adv. Hermog. — Adversus Hermogenem idol. — De idolatria ieiun. — De ieiunio adv. lud. — Adversus ludaeos adv. Marc. — Adversus Marcionem monog. — De monogamia pali. — De pallio patient. — De patientiae praeser. haer. — De praescriptione haertticontm adv. Prax. — Adversus Prtuaen pud. — De pudicita resur. carnis. — De resumctione camis Scap. — Ad Scapulam Scorp. •— Scorpiace spect. — De spectaculis test. — De testimonio animae Theophil. — Teofil z Antiochii ad Autol. — Ad Autolycum Vergil — Wergiliusz Aen. — Aeneis (Eneida) Ecl. — Eclogae (Sielanki) Georg. — Georgica (Georgiki) Bibliografia Abegg E.: Der Messiasglaube in Indien und Iran, 1928 Achelis H.: Das Christentum in den ersten drei Jahrhunderten, wyd. II, 1925 Arkermann H.: Jesus: Seine Botschaft und dere Aufnahme im Abendland, 1952 — Entstellung und Klarung der Botschaft Jesu, 1961 Adam K.: Das Wesen des Katholizismus, wyd. V, 1928 Adler H. G.: Die Juden in Deutschland, von der Aufklarung bis zum Nationalsozialismus, 1960 Aland K.: Der Montanismus und die kleinasiatische Theologie w: „Zeitschrift fiir die neutestamentliche Wissenschaft", 1955, z. 1-2 — Papyros Bodmer, II w: „Theologische Literaturzeitung", nr 3, 1957 Albertz M.: Die Botschaft des Neuen Testaments, I, 2. pó6tom, 1952 Alfóldi A.: Zu den Christenverfolgungen in der Mitte des 3. Jahrhunderts w: „Klio, Beitrage zur alten Geschichte", z. 31, nr 5, 1938 — Rómisches Kaiserreich w: Historia Mundi, t. IV, 1956 Allegro J. M.: Die Botschaft vom Toten Meer, 1958 — Das Geheimnis der Schriftrollen, 1958 Allgeier A.: Biblische Zeitgeschichte, 1937 Altendorf N. D.: Die rómischen Apostelgrdber w: „Theologische Literaturzeitung", pa:dziernik 1959 Althaus R: Goethe und das Evangelium, 1950 — Paulus und Luther tiber den Menschen, 1951 — Die Todesstrafe als Problem der christlichen Ethik. Sprawozdanie z konferencji Bawarskiej Akademii Nauk, kl. filolog.-hist., 1955, z. 2-3 — Die letzten Dinge, Lehrbuch der Eschatologie, wyd. VI, 1956 Andergassen A.: Christus und Buddha, 1932 Anders G.: Der Mann auf der Briicke. Tagebuch aus Hiroshima und Nagasaki, 1959 Andresen C: Logos und Nomos, Die Polemik des Kelsos wider das Christentum, 1955 Arvendson R.: Das Mysterium Christi, 1937 Asmussen H.: Die Bergpredigt, 1939 Aufhauser J.: Buddha und Jesus in ihren Paralleltacten, 1926 Bacon B. W.: Thefour Gospels in Research and Debat3, 1909 Baeck L.: Thefaith ofPaul w: „Journal of Jewish Studies", Cambridge 1952, nr 3, s. 99 Bainton R. H.: The early church and war w: „Harvard Theological Review", nr 3, 1946 Bakhuizen J. N. van den Brink/Lindeboon J.: Handboek der Kerkgeschiedenis, I, 1942 Balthasar H. U. v.: Origenes, Geist und Feuer, Ein Aufbau aus seinen Schriften, 1938 Bammel F.: Das Heilige Mahl im Glauben der V7Ucer, Eine religionsphdnomenologische Untersuchung, 1950 Bard E: Luthers Lehre von der Obrigkeit in ihren Grundziigen w: „Evangelische Theologie", 1950, z. 3 u. Bardenhewer O.: Patrologie, wyd. III, 1910 Bardtke H.: Die Handschriften vom Toten Meer, 1953 Barnikol E.: Mensch und Messias, 1932 — Die Entstehung der Kirche im 2. Jahrhundert und die Zeit Marcions, wyd. II, 1933 Barrett C. G.: Die Umwelt des Neuen Testaments, 1959 Barth K.: Die kirchliche Lehre von der Taufe, wyd. II, 1943 Barth M: Der Augenzeuge, Eine Untersuchung tiber die Wahmekmung des Menschensohnes durch die Apostel, 1946 Barth E: Die Stoa, 1922 Bartsch H. W: Christus ohne Mythos, 1953 Bates M. S.: Glaubensfreiheit, Eine Untersuchung, 1947 Baudissin W.: Adonis und Esmun, 1911 Bauer A.: Die Legend3 von dem Martyrium des Petrus und Paulus in Rom w: „Wiener Studien", nr 38, 1916 Bauer W.: Das Leben Jesu im Zeitalter der neutestamentlichen Apokryphen, 1909 — Das Johannesevangelium, wyd. II, 1925 — Jesus der Galilder w: Festgabe fur Adolf Julicher, 1927 — Rechtsglaubigkeit und Ketzerei im dltesten Christentum, 1934 Bauernfeind O.: Die Worte der Ddmonen im Markus-Evangelium, 1927 Becker K.: Die Religionen und der Krieg, 1952 — Sag nein zum Krieg, 1962 Beckmann J.: Evangelische Kirche im Dritten Reich, 1948 Behm J.: Religion und Recht im Neuen Testament, 1931 Benz E.: Paulus als Yisionar, Eine vergleichende Untersuchung der Visionsberichte des Paulus in der Apostelgeschichte und in den paulinischen Briefen w: „Akademie der Wissenschaft und Literatur, Abhandlung d. geistes- u. sozialwissen-schaftlichen Klassen", rocz. 1952 Bergh van Eysinga G. A. van den, Indische Einfliisse auf evangelische Erzahlungen, wyd. II, 1909 — Voorchristelijk Christendom, 1917 Berkhof H.: Kirche und Kaiser, 1947 Bernhardt M.: Dionysos und seine Familie auf Miinzen, 1950 Bernhart J.: Der Vatikan als Weltmacht, wyd. V, 1951 Berning W.: Glaube, HoffnungundLiebe sind die Stiitzen des Staates w: Hirtenbriefe der deutschen, ósterreichischen und deutsch-schweizerischen Bischofe, 1934 Bertholet A.: Wórterbuch der Religionen, 1952 Bertram G.: Die Himmelfahrt Jesu vom Kreuz aus und der Glaube an seine Auferstehung, 1927 — Die Persónlichkeit Jesu w: „Zeitschrift fur die evangelische Religionsunterricht", t. 43, 1932 — Der Hellenismus in der Urheimat des Evangeliums w: Archiv fur Religionswissenschaft", nr 32, 1935 Betz H. D.: Lukian von Samosata und das Neue Testament, Religionsgeschichtliche und pardnetische Parallelen — ein Beitrag zum Corpus Hellenisticum Novi Testamenti, rozprawa doktorska 1957 Betz J.: Der Abendmahiskelch im Judenchristentum w: Abhandlung uber Theologie undKirche, Festschrift fur Ka Adam, 1952 Bidez J.: Julian der Abtriinnige, brw. Bieler L.: Das Bild des »góttlichen Menschen« in Spdtantike und Friihchristentum, I 1935, II 1936 Bietenhard H.: Das tausendjdhrige Reich, Eine biblisch-theologische Studie, 1955 Bigelmair A.: Zur Frage des Sozialismus und Kommunismus im Christentum der ersten 3 Jahrhunderte w: Beitrage zur Geschichte des christlichen Altertums und der byzantinischen Literatur, Festgabe fur A. Ehrhard, 1922 Birnbaum S. A.: How old are the Cave Manuscripts? w: „Vetus Testamentum", nr 1, 1951 Birt Th.: Aus dem Leben derAntike, wyd. III, 1922 Bittner M.: Der vom Himmel gefallene Brief Christi in seinen morgenldndischen Versionen und Rezensionen, 1905 Black M.: An Aramaic Approach to the Gospels and Acts, wyd. II, 1954 Blackman E. G: Marcion and his influence, 1948 Blass E, Debrunner A.: Grammatik des neutestamentlichen Griechisch, wyd. VIII, 1949 Blinzler J.: Das Turiner Grablinnen und die Wissenschaft, 1952 Bliiher H.: Die Aristie des Jesus von Nazareth, Philosophische Grundlegung der Lehre und der Erscheinung Christi, 1921 Bock E.: Paulus, 1954 Boehlig H.: Die Geisteskultur von Tarsus im augusteischen Zeitalter mit Beurteilung der paulinischen Schriften, 1913 — Das Gewissen bei Seneca und Paulus w: „Theol. Stud. u. Krit.", nr 87, 1914 Boehmer H.: Luther im Licht der neueren Forschung, 1918 — Derjunge Luther, 1925 Bogler T: Der Glaube von gestem und morgen, Briefe an einen jungen Soldaten, 1941 Bonhóffer A.: Epiktet und das Neue Testament Bornhauser K.: Jesus imperator mundi, 1938 Bornkamm G.: Die Stellung des Neuen Testaments zur Ehescheidung, 1948 — Evangelische Theologie, 1948 — Das Ende des Gesetzes, 1952 — Jesus von Nazareth, 1956 — Studien zur Antike und Urchristentum w: Gesammelte Aufsdtze, 1959 Bousset W.: Die Himmelsreise der Seele w: „Archiv fur Religionswissenschaft", nr 4, 1901 — Religion des Judentums, wyd. II, 1906 — Jesus der Hen, 1913 — Kyrios Christos, wyd. II, 1921 — Jesus, 1922 Bousset W., Gressmann H.: Die Religion des Judentums im spdthellenistischen Zeitalter, wyd. III, 1926 Braun H.: Zur nachapostolischen Herkunft des zweiten Thessalonikerbriefes w: „Zeitschrift fur die neutestamentliche Wissenschaft", 1952/53, z. 1/2 — Spatjiidisch-haretischer und fruhchristlicher Radikalismus, 1957 — Jesus von Nazareth und die essenische Qumransekte, 1957 Broggi G.: Christus und Aristoteles, 1953 Brosch, Charismen and Amter, 1951 Brown W. N.: The Indian and Christian Miracles oj Walking on the Water, 1928 Brownlee W. H.: John the Baptist in the New Light ofAncient Scrolls, Interpretation IX, 1955 Bruce F. E: Die Handschriftenfunde am Toten Meer. Nach dem heutigen Stand der Forschung, 1957 Bruck E.: Kirchenvdter und soziales Erbrecht, 1956 Briickner M: Der sterbende und auferstehende Gottheiland in den orientalischen Religionen und ihr Verhaltnis zum Christentum, 1920 Brun L.: Segen und Fluch im Urchristentum, 1932 Brunner E.: Gerechtigkeit, 1943 Buber M.: Moses, wyd. II, 1952 Bulek W.: DerJesus der Geschichte und der Christus des Glaubens w: „Greifswalder Studien zur Lutherforschnng und neuzeitlichen Geistesgeschichte", z. 11,1940 Bultmann R.: Offenbarung und Heilsgeschehen, 1941 — Die Frage nach derEchtheit von Mt. 16, 17-19 w: „Theologische Blatter", nr 20, 1941 — Das Evangelium des Johannes, 1941 — Theologie des Neuen Testaments, 1948 — Das Urchristentum im Rahmen der antiken Religionen, 1949 — Jesus, 1951 — Die kirchliche Redaktion des 1. Johannesbriefes w: In memoriam Emst Lohmeyer, wyd. v. Schmauch, 1951 — Die Geschichte der synoptischen Tradition, wyd. III, 1957 — Geschichte und Eschatologie, 1958 Buonaiuti E.: Geschichte des Christentums, 1.1 i II Burchard Chr.: Bibliographie zu den Handschriften vom Toten Meer, BZAW 76, Berlin 1957 Burckhardt J.: Griechische Kulturgeschichte, wyd. v. Oeri, wyd. II Buri F.: Die Bedeutung der neutestamentlichen Eschatologie fur die neuere protestantische Theologie, rozprawa doktorska, 1934 — Christentum und Kultur bei Albert Schweitzer, 1941 — Das Problem der ausgebliebenen Parusie w: „Schweizer Theologische Umschau", nr 5/6, 1946 Burkitt F. C: Christian Beginnings, 1924 Burrows M: Mehr Klarheit iiber die Schriftrollen. Neue Rollen und neue Deutungen nebst Ubersetzung wichtiger jiingst entdeckter Texte, 1958 Bussmann W.: Synoptische Studien, 1925-1931 Cadoux C. I: The Early Christian Attitude to War. A Contribu on to the History of Christian Ethics, 1919 Campenhausen H. v.: Zur Auslegung von Joh. 13, 610 w: „Zeitschrift fur die neutestamentliche Wissenschaft", nr 33, 1934 — Die Idee des Martyriums in der alten Kirche, 1936 — Der urchristliche Apostelbegriff w: „Studia Theologica", I, nr 1-2, Lund 1947 — Polykarp von Smyrna und die Pastoralbriefe. Sprawozdanie z konferencji Aka demii Nauk w Heidelbergu, kl. filolog.-hist, rozprawa II, 1951 -— Lehrerweihen und Bischofsweihen im 2. Jahrhundert w: In memoriam E. Lohmeyer, 1951 — DerAblaufder Osterereignisse und das leere Grab. Sprawozdanie z konferencji Akademii Nauk w Heidelbergu, kl. filolog.-hist., rozprawa II, wyd. IV, 1952 — Kirchliches Amt und geistliche Vollmacht, 1953 — Die griechischen Kirchenvdter, 1955 Capellmann C, Bergmann W: Pastoralmedi n, wyd. XIX, 1923 Caspar E.: Geschichte des Papsttums, 1930 i nast. Charlesworth M. P: Some Observation on Ruler-Cult w: „Harvard-Theological Review", nr 28, 1935 Chinigo M: Pius XII. sagt. Nach den vatikanischen Archiven zusammengestellt, 1958 Clasen H.: Die Arkandisziplin in der Alten Kirche, rozprawa w maszynopisie, Heidelberg 1956 Clemen C: Religionsgeschichtliche Erkldrung des Neuen Testaments, wyd. II, 1924 Congar Y.: Christus. Maria. Kirche. 1959 Conzelmann H.: Die Mitte der Zeit w: Studien zur Theologie des Lukas, 1954 — Die formgeschichtliche Methode w: „Schweizerische Theologische Umschau", nr 3, 1959 — Zur Methodik der Leben-Jesu-Forschung w: „Zeitschrift fur Theologie und Kir che", z. 1, 1959 Corsten W (wyd.): Kolner Aktenstiicke zur Lag3 der katholischen Kirche in Deutschland, 1933 bis 1945, 1949 Coudenhove-Kalergi: Das Wesen des Antisemitismus, 1932 Croix G. E. M. de Ste.: Aspects ofthe «Great» Persecution w: „The Harvard Theological Review", kwiecieK 1954, nr 2 Cross E: The Scrolls and the New Testament w: „Christian Century" z 24.8.1955 Cullmann O.: Die ersten chiristlichen Glaubensbekenntnisse, 1943 — Die Pluralitdt der Evangelien als theologisches Problem im Altertum w: „Theolo gische Literaturzeitung", 1945 — Petrus, Jiinger, Apostel, Martyrer, 1952 — Parusieverzogerung und Urchristentum, Der gegenwartige Stand der Diskussion w: „Theologische Literaturzeitung', styczeK 1958 Cumont E: Die orientalischen Religionen im rómischen Heidentum, 1910 — Die Mysterien des Mithras, wyd. III, 1923 Daechsler Th.: Der BriefSt. Pauli an die Rómer, 1934 Dalman G.: lesus-Ieschua, wyd. II, 1922 — Die Worte lesu, wyd. II, 1930 — Arbeit und Sitte in Palastina, VII, 1942 Daniel Rops [Henri Jules Charles Petiot]: Dzieje Chrystusa, 2 tomy, t6um. Z. Starowieyska-Morstinowa, wyd. IV, Warszawa 1968 — KoJcióK pierwszych wieków, t6um. K. Ostrowska, Warszawa 1968 Dannenbauer H.: Die rómische Petruslegende w: „Historische Zeitschrift", nr 146, 1932 David-Neel A.: Heilige und Hexer. Glaube und Aberglaube im Lande du Lamaismus, 1931 Deichmann E W, Fruhchristliche Kirchen in antiken Heiligtumern w: „Jahrbuch d. deutschen archaologischen Instituts", 1939 Deissmann A.: Paulus and Seneca, 1917 — Licht vom Osten, wyd. IV, 1923 — Paulus, wyd. II, 1925 De Jong, Das antike Mysterienwesen, 1909 Delitzsch E: Mehr Licht, 1907 — Die grofte Tduschung, Kritische Betrachtungen zu den alttestamentlichen Berichten ilber Israels Eindringen in Kanaan, Die Gottesordnung von Sinai und die Wirksamkeit der Propheten, 1920 Delling G.: Paulus' Stellung zu Frau und Ehe, 1931 Dibelius M.: Stilkritisches zur Apostelgeschichte, Eucha ste on H. Gunkel dargebracht, 1923 — Die Pastoralbriefe, 1931 — Die Formgeschichte des Evangeliums, wyd. II, 1933 — Die Botschaft von Jesus Christus, 1935 — Rom und die Christen im ersten Jahrhundert. Sprawozdanie z konferencji Aka demii Nauk w Heidelbergu, 1942 — Jesus, wyd. II, 1947 — Die Reden der Apostelgeschichte und die antike Geschichtsschreibung. Sprawoz danie z konferencji Akademii Nauk w Heidelbergu, 1949 — Botschaft und Geschichte w: Gesammelte Aufsdtze, 1953 Dibelius M, Kiimmel W. G.: Paulus, 1951 Diel J.: Friedrich Spee, wyd. II, 1901 Diem H.: Die Einheit der Schrift w: „Evangelische Theologie", z. 9, 1953 Diekamp E, Katholische Dogmatik, wyd. v. K. Jiissen, wyd. XI-XII, 1954 Diesner H. J.: Studien zur Gesellschaftslehre und sozialen HaltungAugustins, 1954 Dieterich A.: Der Untergang der antiken Religion, 1911 Dietrich E. L., (wyd.), Aufierbiblische Worte Jesu, 1950 Dignath-Diiren, Kirche — Krieg — Kriegsdienst, Die Wissenschaft zu dem aktueUen Problem in der ganzen Welt, 1955 Dobschiitz E. v.: Matthaus als Rabbi und Katechet w: „Zeitschrift fur die neutestamentliche Wissenschaft", 1929 Dodd C. H.: The Parables ofthe Kingdom, 1935 Doelger F. J.: Ichthys w: „Rómische Quartalschrift", supl. XVII — Ichthys, II, Der heilige Fisch in d. antiken Religion und im Christentum, 1922 — Antike und Christentum, 1934 Drews A: Die Christusmythe, II, 1911 — Die Petruslegende, wyd. III, 1924 — Die Entstehung des Christentums, 1924 — Die Leugnung der Geschichtlichkeit Jesu in Vergangenheit und Gegenwart, 1926 — Die Marienmythe, 1928 — Das Markusevangelium als Zeugnis gegen die Geschichtlichkeit Jesu, wyd. II, 1928 Duff C: Spanien, der Stein desAnstofies, 1949 Dugmore C. W: The Influence ofthe Synagogue upon the Divine Office, 1944 Dulk A: Was ist von der christlichen Kirche zu halten? w: „Die Pforte", 107/8 i nast., 1961 Dupont-Sommer A.: Die essenischen Schriften vom Toten Meer, Unter Zugrundelegung der Originaliexte ubersetzt von W W Mtiller, 1960 Durant W.: Caesar und Ch stus, Eine Kulturgeschichte Roms unddes Christentums von den Anfdngen bis zum Jahre 325 n. Chr., 1949 Easten B. S.: The PastoraK Epistles, 1948 Eder G.: Dergóttliche Wundertater. Ein acegetischer und religionswissenschaftlicher Yersuch, 1957 Eger H.: Kaiser und Kirche in der Geschichtstheologie Eusebs von Caesarea w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", nr 38, 1939 Ehrhard A.: Die Kirche der Martyrer, 1932 — Urkirche und Friihkatholizismus, 1935 Eichholz G.: Paulus im Umgang mitjungen Kirchen, Exegetische Beobachtungen zu 1. Kor. 1, 18-25 w: Basileia, Walter Freytag zum 60. Geburtstag, 1959 Eisler R.: Das letzte Abendmahl w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", z. 3/4, 1925 — Dis Rdtsel des Johannesevangeliums w: „Eranos-Jahrbuch", nr 3, 1935 Eissfeldt O.: Einleitung in das Alte Testament, wyd. II, 1956 — Die Genesis der Genesis, Vom Werdegang des ersten Buches der Bibel, 1958 Ekumeniczna Rada KoPcio6ów (wyd.): Die evangelische Kirche in Deutschland und die Judenfrage. Ausgewdhlte Dokumente aus den Jahren des Kirchenkampfes 1933 bis 1943 Elliger K.: Studien zum Habakuk-Kommentar vom Toten Meer, 1953 Enslin M. S.: A Gentleman among the Fathers w: „Harvard Theological Review", nr 4, pa:dziernik 1954 Ensslin W: Die Religionspolitik des Kaisers Theodosius der Grofie. Sprawozdanie z konferencji Bawarskiej Akademii Nauk, kl. filolog.-hist, 1953 Erbt W.: Der Anfanger unseres Glaubens, Eine Untersuchung der Ubertieferung der Evangelien, 1930 Erdmann K.: Das iranische Feuerheiligtum, 11. Okólnik niemieckiego Towarzystwa Orientalnego, 1941 Erkes E.: Die heutige Stellung der Religion in China w: „Numen. International Review for the History of Religion", styczeK 1956 Erman A.: Die dgyptische Religion, wyd. II, 1909 Esking E.: Das Martyrium als theologisch-exegetisches Problem w: In Memoriam E. Lohmeyer, 1951 Euler K. E: Die Verkundigung vom leidenden Gottesknecht aus Jes. 53 in der griechischen Bibel, 1934 Fascher E.: Das Neue Testament w: Realenzyklopddie der klassischen Altertumswissenschaft, 2. seria, 9. pó6tom, 1934 — Gottes Kónigtum im Urchiristentum w: „Numen, International Review for Re ligion", kwiecieK 1957 — Jesaja 53 in christlicher undjudischer Sicht, 1958 Faulhaber M.: Judentum, Christentum, Germanentum. Adventspredigten, 1933 — Die Sittenlehre der katholischen Kirche w: Hirtenbriefe der deutschen, ósterreichischen und deutsch-schweizerischen Bischófe, 1934 — Charakterbild der biblischen Frauenwelt, wyd. VI, 1935 — 25 Bischsofsjahre, 1936 Faure A.: Der Sohn und das EvangeUum w: „Theologische Blatter", nr 9, 1937 Feckes C: Zur kommenden Definierung der Himmelfahrt Mariens, 1950 Fehrle E.: Die kultische Keuschheit im Altertum, 1910 Feine H. E.: Kirchliche Rechtsgeschichte I. Die katholische Kirche, wyd. III, 1955 Feine H. E., Behm J.: Einleitung in das Neue Testament, wyd. IX, 1950 Fiebig P: Judische Wundergeschichten des neutestamentlichen Zeitalters, 1911 — Jesu Bergpredigt, 1924 — Die Umwelt des Neuen Testaments, 1926 Fleiner E: Geistliches Weltrecht und weltliches Staatsrecht. Mowa rektorska, Zurich, 1912 Foerster F. W.: Die judische Frage, 1959 Foerster R.: Kaiser Julian in der Dichtung alter und neuer Zeit w: „Studien zur vergleichenden Literaturgeschichte", wyd. v. M. Koch, 1905, t. 5., z. 1 Freud S.: CzKowiek imieniem MojNesz a religia monoteistyczna, t6um. A. Ochocki, J. Prokopiuk, Warszawa 1994 Frick R.: Die Geschichte des Reich-GottesGedankens in d. alten Kirche bis zu Origenes und Augustin, 1928 Friedell E.: Der historische Jesus Christus, 1947 — Kulturgeschichte der Neuzeit, 1947 Friedlander, Der vorchristlich-jiidische Gnostizismus, 1898 Friedlander-Prechtl, Die Geschichte des Jesus von Nazareth w: „List-Biicher", nr 44, 1954 Friedrich S.: Tagebuch wdhrend des Yatikanischen Konzils, 1873 Friedrichsen A.: Zum Stil des paulinischen Peristasenkatalogs, 2. Cor. 11, 23 ff. w: „Symbolae Osloenses", nr 7, 1928 — Peristasenkatalog und Res Gestae w: „Symbolae Osloenses", nr 8, 1928 — Epikureismus im Neuen Testament w: „Symbolae Osloenses", nr 12, 1937 Fritsch Ch. T: The Qumran Community. Its History and Scrolls, 1956 Fuchs E.: Christus und der Geist bei Paulus, 1932 — Christentum und Sozialismus w: „Blatter fur Deutsche und Internationale Politik", nr 2, 1959 Fuchs H.: Der geistige Widerstand gegen Rom in der antiken Welt, 1938 — Tacitus tiber die Christen w: „Yigilae Christianae", nr 4, 1950 Garbe R.: Indien und das Christentum, 1914 Garden E.: Sagt die Bibel die Wahrheit? wyd. II, 1959 Gedat G. A.: Ein Christ erlebt die Probleme der Welt, wyd. VI, 1934 Geffcken J.: Der Ausgang des griechisch-rómischen Heidentums, 1920 — Das Christentum im Kampf und Ausgleich mit der griechisch-rómischen Welt, wyd. III, 1920 Gilmour S. M.: Paul and the primitive church w: „Journal of Religion", 1945 Ginsburg C. D.: The Essenes, 1864 Glasenapp H. v.: Der Pfad zur Erleuchtung, Grundtexte der buddhistischen Heilslehre, 1956 — Die nichtchristlichen Religionen, 1957 — Glaube und Ritus der Hochreligionen in vergleichender Ubersicht, 1960 Glaue P: Der alteste Text der geschichtlichen Biicher des Neuen Testaments w: „Zeitschrift fur die neutestamentliche Wissenschaft", nr 1/2, 1954 Goerlitz W: Adolf Hitler, 1960 Goetz K. G.: Petrus als Griinder und Oberhaupt der Kirche und Schauer von Geschichten nach den altchristlichen Berichten und Legenden, 1927 Goetze R.: Luthers Exkotnmunikations-Praxis, rozprawa doktorska, 1957 Gogarten E: Martin Luther Predigten, 1957 Goguel M: Das Leben Jesu, 1934 Gollwitzer H.: Die Christen und die Atomwaffen, 1957 Gontard E: Die Pdpste, Regenten zwischen Himmel und Hólle, 1959 Goodspeed E. J.: The Meaning of Ephesians, 1933 — An Introduction to the New Testament, 1937 — A History ofEarfy Christian Literatur3, 1942 Goppelt L.: Christentum und Judentum im ersten und zweiten Jahrhundert, 1954 — Der Missionar des Gesetzes, Zu Róm. 2, 21 f. w: Basileia, Walter Freytag zum 60. Geb., 1959 Graber R.: Petrus der Feb, 1949 Graesser E.: Das Problem der Parusieverzógerung in den synoptischen Evangelien und in der Apostelgeschichte, 1957 Graf G.: Du Martyrium des hl. Pappus und seiner 24000 Gefahrten w: Beitrage z. Geschichte d. christlichen Altertums und d. Byzan nischen Literatur. Festgabe f. Albert Ehrhard, wyd. V. A. M. Koeniger, 1922 — Der vom Himmel gefallene Brief Christi w: „Zeitschrift fur Semitistik", nr 6, 1928 Graham R. A.: Vatican Diplomacy, A Study ofChurch and State on the International PlOne, 1959 Grant R. M.: Miracle and natural law in Greaco-Roman and early Christian thought, 1952 Grass H.: Ostergeschehen und Osterberichte, 1956 Greeven H.: Das Hauptproblem der Sozialethik in d. neuen Stoa und im Urchristentum, 1935 —Propheten, Lehrer, Vorsteher bei Paulus w: „Zeitschrift fur die neutestamentliche Wissenschaft", z. 1-2, 1952/53 GreBmann H.: Die Sag3 von der TaufeJesu w: „Zeitschrift fur Missionskunde und Religionswissenschaft", 1919 — Tod und Auferstehung des Osiris w: „Der alte Orient", t. 23, z. 3., 1923 — Jiidische Mission in der Werdezeit des Christentums w: „Zeitschrift fur Mission skunde und Religionswissenschaft", 1924 — Der Messias, 1929 Grill J.: Untersuchungen zur Entstehung des 4. Evangeliums, 1923 Grillmeier A.: Maria Prophetin w: „Geist und Leben", nr 30, 1957 Grimm E.: Die Ethik Jesu, 1917 Grisar H.: Luther, 3 tomy, 1911 Grobel K.: Formgeschichte und synoptische Quellenanatyse, 1937 Groeber C: Kirche, Vaterland und Vaterlandsliebe, Zeitgemafie Erwagungen und Erwiderungen, 1935 Groenbech V: Paulus, Jesu Christi Apostel, 1940 — Zeitwende, 1,1. Jesus der Menschensohn, 1941 GroB J.: Retigionsfreiheit und katholische Kirche w: „Die Pforte", z. 23/24,1950 — Entstehungsgeschichte des Erbsundendogmas, „ Von der Bibel bis Augustinus", I, 1960 — Der Erlanger Theologenstreit w: „Die Pforte", z. 107/108, 1961 Grundmann W.: Die Gotteskindschaft in der Geschichte Jesu und ihre religionsgeschichtlichen Voraussetzungen, 1938 — Das Problem des heKlenistischen Christentums innerhalb der Jerusalemer Urgemeinde w: „Zeitschrift fur neutestamentlische Wissenschaft", t. 38, 1939 — Die Apostel zwischen Jerusalem und Antiochia w: „Zeitschrift fur neutestamen tlische Wissenschaft", nr 39, 1940 — Sohn Gottes w: „Zeitschrift fur neutestamentlische Wissenschaft", 1956 — Die Geschichte Jesu Christi, 1957 Guardini R.: Das Bild von Jesus dem Christus im Neuen Testament, 1936 — Religion und Offenbarung, 1958 Gundlach G.: Die Lehre Pius XII. vom modernen Krieg w: „Stimmen der Zeit", z. 7., 1958/59 — Die Lehre Pius XII. zum Atomkrieg w: „Stimmen der Zeit", kwiecieK 1959 Gunkel, Das Mdrchen im Alten Testament, 1917 — Die Psalmen, 1926 Giinter H.: Psychologie der Legend3, Studien zu einer wissenschsaftl. Heiligengeschichte, 1949 Guntert H.: Der arische Weltkónig und Heiland, 1923 Guterman S. L.: Religions toleration andpersecution in ancient Rome, 1951 Haacke R, Rom und die Caesaren, 1947 Haas H.: »Das Scherflein der Witwe* und seine Entsprechung im Tripitaka, 1922 — Idee und IdeaK der Feindesliebe in der aujkrchristlichen Welt, 1927 Haenchen E.: Tradition und Komposition in der Apostelgeschichte w: „Zeitschrift fur Theologie und Kirche", 1955 — Die Apostelgeschichte, wyd. X, 1936 Hagen W: Die geheime Front Haller J.: Das Papsttum, Idee und Wirkhchkeit, wyd. II, 1936 —• Das altdeutsche Kaisertum, 1944 Haller M.: Die grofien Ritualreligionen des alten Orients w: Mensch und Gottheit in den Religionen, 1942 Hampe K.: Deutsche Kaisergeschichte in der Zeit der Salier und Staufer, wyd. IX, 1945 Harnack A.: Tatian's Diatessaron und Marcion's Commentar zum Evangelium bei Ephraem Syrus w: „Zeitschrift fur Kirchengeschichte", nr 4, 1881 — Cyprian als Enthusiast w: Zeitschrift fur neutestamentlische Wissenschaft, nr 3, 1902 — Das Wesen des Christentums, 1903 — Militia Christi, Die christliche Religion und der Soldatenstand in den ersten drei Jahrhunderten, 1905 — Reden undAufsiitze, wyd. II, 1906 — Judentum und Judenchristentum in Justins Dialog mit Trypho, 1913 — Das Leben Cyprians, 1913 — Porphyrius «gegen die Christen», 1916 — Der Spruch iiber Petrus als den Fels der Kirche Matth. 16, 17 f. Sprawozdanie z konferencji Pruskiej Akademii Nauk, 1918 — Marcion: Das Evangelium vom fremden Gott, 1921 — Dogmengeschichte, wyd. VII, 1922 — Mission und Ausbreitung des Christentums in den ersten drei Jahrhunderten, 192A — Uber den Verfasser und den literarischen Charakter des Muratorischen Fragments w: „Zeitschrift fur neutesamentliche Wissenschaft", 1925, z. 1/2 — Die Entstehung der christlichen Theologie und des kirchlichen Dogmas, 1929 Hartke W.: Rómischie Kinderkaiser, 1951 Hauck E: Das Evangelium des Markus, 1931 Hausrath, Jesus und die neutestamentlichen Schriftsteller, 1908 Hebbel als Denker, wyd. v. B. Miinz, 1913 Heichelheim F. M.: Rómische Sozial- und Wirtschaftsgeschichte w: Historia Mundi, W, 1956 Heiler E: Der Katholizismus. Seine Idee und seine Erscheinung, 1923 — Urkirche und Ostkirche, 1937 — Altkirchliche Autonomie und pdpstlicher Zentralismus, 1941 — Assumptio, Werke zur Dogmatisierung der leiblichen Himmelfahrt Marias w: „Theologische Literaturzeitung", nr 1, 1954 — Die Religionen der Menschheit in Yergangenheit und Gegenwart, 1959 Heim K.: Das Wesen des evangelischen Ch stentums, 1925 Heitmiiller W.: Die Schriften des Neuen Testaments neu iibersetzt und fur die Gegenwart erkldrt, 1907 — Taufe und Abendmahl im Urchristentum, 1911 — Zum Problem Paulus und Jesus w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissen schaft", nr 13, 1912 Helmbold H.: Vorsynoptische Evangelien, 1953 Hennecke E.: Neutestamentliche Apohyphen, wyd. II, 1924 Henry M. L.: Das Tier im religiosen Bewufitsein des alttestamentlichen Menschen, 1958 Herder J. G.: Herder's Werke, wyd. H. Diintzer, Berlin b.r. Hermann A.: Zergliedern und Zusammenfiigen, Religionsgeschichtliches zur Mumifizierung w: „Numen", kwiecieK 1956 Hertling L.: Die Zahl der Christen zu Beginn des IV. Jahrhunderts w: „Zeitschrift fur Katholische Religion", nr 58 (1934) Herzog R.: Die Wunderheilungen von Epidauros. in Beitrag zur Geschichte der Medizin und der Religion w: „Philologus", t. 22, z. 3, 1931 Heuss A.: Rómische Geschichte, 1960 Heussi K.: Marcion w: „Vergangenheit und Gegenwart", rocz. XVI, 1926 — Der Ursprung des Mónchtums, 1936 — War Petrus in Rom? 1936 — Petrus, wirklich rómischer Martyrer? 1937 — Neues zur Petrusfrage, 1939 — Die rómische Petrustradition in kritischer Sicht, 1955 — Kompendium der Kirchengeschichte, wyd. XI, 1957 Hirsch E.: Jesus Christus der Hen, 1926 — Das vierte Evangelium in seiner ursprunglichen Gestalt, 1936 — Studien zum vierten Evangelium, 1936 — Die Auferstehungsgeschichten und der christliche Glaube, 1940 — Friihgeschichte des Evangeliums, 1941 Hlond, The Persecution of the Catholic Church in German-Occupied Poland. Reports presented by H. E. Cardinal Hlond, Primate of Poland, to pope Pius XII, 1941 Hoch W: Die Kirche und ihr Geld, Glauben und Rechnen im Leben der Kirche, 1938 Hoelscher G.: Geschichte der israelischen und judischen Religion, 1922 Hoenn K.: Konstantin der Grojie Hoffmann Th. S. J.: Gott der Liebe — uber beiden Bunden w: „Sthnmen der Zeit", rocz. 67, t. 131, 1937/38 Holi K.: Gesammelte Aufsatze zur Kirchengeschichte, I—III, 1928 Holmstróm E: Das eschatologische Denken in der Theologie der Gegenwart, 1936 Holtzmann J.: Lehrbuch der neutestamentlichen Theologie, wyd. II, 1911 Holtzmann O.: War Jesus Ekstatiker?, 1903 Holz H. H.: Die neue Legend3 von Petri Grab und ReliOuien. K tische Bemerkungen zu den Ausgrabungen unter der Peterskirche w: „Deutsche Woche", nr 52, 1957, s. 13 Hommel H.: Neue Forschungen zur Areopagrede Acta 17 w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", nr 3—4, 1955 Hoskyns E. C, Davey F. N.: Das Rdtsel des Neuen Testaments, 1938 Howard W. E: The Fourth Gospel in recent criticism and interpretation, wyd. C. K. Barrett, 1955 Howlett D.: The Essenes and Christianity, An Interpretation ofthe Dead Sea Scrolls, 1957 Hulen A. B.: Porphyfs work against the Christians, w: „Yale Studies in Religion", nr 1, 1933 Hyde W. W.: Paganism to Christianity in the Roman Empire, 1946 Jackson E, LakR K.: The Beginnings of Christianity, 1920-33 Jansen B.: Offenbarung, Theologie, Profanwissenschaft w: „Stimmen der Zeit", rocz. 68, t. 133, 1937/38 Janssen K.: Die Entstehung der Gnadenlehre Augustins, 1936 Jaspers K.: Die Atombombe und die Zukunft des Menschen, 1958 Jedin H.: Das Konzil von Trient und der Protestantismus w: „Catholica", 1934 Jefka, Jesus von Nazareth und die Christologie, 1911 Jeremias J.: Jerusalem zur Zeit Jesu, 1923 — Golgatha, 1926 — War Paulus Witwer w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", nr 25, 1926 — Die Abendmahlsworte Jesu, 1949 — Unbekannte Jesusworte, 1951 — Kennzeichen der ipsissima von Jesu w: Festschsrift fur A. Wikenhauser, 1954 — Jesu Verheifiung an die Yólker, 1956 Jirku A.: Das Alte Testament und die deutsche Gegenwart, 1935 Jonas J.: Gnosis und spdtantiker Geist Jonkers E. J.: Das Verhalten der alten Kirche hinsichtlich der Ernennung zum Priester von Sklaven, Freigelassenen und Curiales w: „Mnemosyne", 1942 — Einige Bemerkungen uber Kirche und heidnische Reinheitsvorschriften in den ersten sechs nachchristlichen Jahrhunderten w: „Mnemosyne", 1943 Jiilicher A.: Einleitung in das Neue Testament, wyd. VII, 1931 Kaesemann E.: Leib und Leib Christi, 1933 — Die Legitimitat des Apostels. Eine Untersuchung zu 2. Kor. 10-13 w. „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", 1942 — Begriindet der neutestamentliche Kanon die Einheit der Kirche w: „Evangelische Thelogie", 1951 — Das Problem des historischen Jesus w: „Zeitschrift fur Theologie und Kirche", nr 51, 1954 Kaniuth A.: Die Beisetzung Konstantins des Grofien w: „Breslauer Historische Forschung", t. 18, 1941 Kant, Metaphysik der Sitten, I. Kamer K.: Die Stellung des Apostels Paulus im Urchristentum w: „Zeitschrift fur systematische Theologie", 1937 Karnetzki M.: Textgeschichten als Uberlieferungsgeschichten w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", 1956 Kattenbusch F.: Die Vorzugsstellung des Petrus und der Charakter der Urgemeinde zu Jerusalem. Festgabe fur K. Muller, 1922 Kautsky K.: Geschichte des Sozialismus in Einzeldarstellungen, I, 1895 — Der Ursprung des Christentums. Eine historische Untersuchung, 1910 Keller A.: Church and State on the European Continent, 1936 — Die neue amerikanische Bibelubersetzung w: „Universitas", rocz. VII, z. 9, 1953 Kiefl F. X.: Der geschichtliche Christus und die modern3 PhUosophie, 1911 Kirfel W.: Die dreikópfige Gottheit, 1948 Kischkowsky A.: Die sowjetische Religionspolitik und die Russische Orthodoxe Kirche, 1957 Kittel G.: Die Probleme des palastinensischen Spatjudentums und des Urchristentums, 1926 — Die Religionsgeschichte und das Urchristentum, 1931 — Die Auferstehung Jesu w: „Deutsche Theologie", 1937 Klauser T: Vom Heroon zur Mdrtyrerbasilika, 1942 — Die romische Petmstradition im Licht d. neuen Ausgrabungen unter d. Peterskirche, 1956 Klausner J.: Von Jesus zu Paulus, 1950 — Jesus von Nazareth, Seine Zeit, sein Leben und seine Lehre, wyd. III, 1952 Klein J.: Skandalon, Um das Wesen des Katholizismus, 1958 Klostermann H.: Das Matthausevangelium, wyd. II, 1927 — Das Lukasevangelium, wyd. II, 1929 — Das Markusevangelium, wyd. IV, 1950 Knopf R.: Das nachapostolische Zeitalter, 1905 — Einfuhrung in das Neue Testament, wyd. III, 1930 Knox J.: Marcion and the New Testament, An Essay in the Eearfy History of the Canon,1942 Koch A.: DerAufstieg der Frau im Fnihchristentum w: „Stimmen der Zeit", rocz. 66, 1935/36 Koch G.: Die Auferstehung Jesu Christi, 1959 Koch H.: Die altchrisliche Bilderfrage nach ihren literarischen Quellen, 1917 — Adhuc virgo, Mariens Jungfrauenschaft und Ehe in der altkirchlichen Uberlieferung bis zum Ende des 4. Jahrhunderts, 1929 — Cathedra Petri, Neue Untersuchungen tiber die Anfdnge der Primatslehre, 1930 — Virgo Eva-Virgo Maria, Neue Untersuchungen uber die Lehre von der Jungfrauschaft und der Ehe Mariens in der dltesten Kirche, 1937 Koehler E: Die deutsch-protestantische K egspredigt der Gegenwart dargestellt in ihren religiós-sittlichen Problemen und in ihrer homiletischen Eigenart, 1915 Koehler W: Ursprung und Wesen der Problematik: »Staat und Kirche« w: „Theologische Blatter", styczeK 1936, nr 1, s. 4 — Dogmengeschichte als Geschichte des christlichen Selbstbewufitseins, 1938 Koepgen G.: Die Gnosis des Christentums, 1939 Koester W: Die Idee der Kirche bei Apostel Paulus, 1928 Koesters L.: WarPetrus in Rom? w: „Stimmen der Zeit", rocz. 68, t. 133, 1937/38 Kohlmeyer E.: Staat und Kirche in der deutschen Reformation, 1935 Kraft H.: Kaiser Konstantins religiose Entwicklung w: „Beitrag zur Historischen Theologie", nr 20, 1955 Kragerud A.: Der Lieblingsjunger im Johannesevangelium, 1959 Krakauer M: Lichter im Dunkel, 1947 Krause W.: Die Stellung der fruhchristlichen Autoren zur heidnischen Literatur, 1958 Kretschmar G.: Zur religionsgeschichtlichen Einordnung der Gnosis w: „Evangelische Theologie", z. 7/8, 1953 Kroll J.: Gott und Hólle, 1932 Krueger G.: Die Rechtsstellung der vorkonstantinischen Kirchen, 1935 Kuckhoff J.: Christliche Vaterschaft. Zu einem land.laufi.gen Heiligenbild w: „Stimmen der Zeit", rocz. 67, 1937/38 Kuemmel W. G.: Die Eschatologie der Evangelien w: „Theologische Blatter", nr 9/10, 1936 — Der Glaube im Neuen Testament, seine katholische und reformato sche Deutung w: „Theologische Blatter", nr 10, 1937 — Kirchenbegriff und Geschichtsbewufitsein in der Urgemeinde und bei Jesus, 1943 — Jesus und die Anfange der Kirche w: „Studia Theologica", nr 7, 1953 Kuhl B. C: Die Entstehung des Alten Testaments, 1953 — Israeels Propheten, 1956 Kuhn K. G.: Die in Paldstina gefundenen hebraischen Texte und das Neue Testament w: „Zeitschrift fur Theologie und Kirche", nr 47, 1950 — Uber den urspriinglichen Sinn des Abendmahls und sein Verhdltnis zu den Gemeinschaftsmahlen der Sektenschirift w: „Evangelische Theologie", z. 11/12, 1951 Kulischer J.: Allgemeine Wirtschaftsgeschichte, 1928 Kupisch K.: Quellen zur Geschichte des deutschen Protestantismus 1871-1945, 1960 Kuschke A.: Altbabylonische Texte zum Thema »Der leidende Gerechte« w: „Theologische Literaturzeitung", nr 2, 1956 Lamm H.: Bemerkungen zur Entwicklung und Wandlung des Deutsch-Jiidischen Lebensgefuhls w: Lebendiger Geist, H. J. Schoeps zum 50. Geb. von Schulern dargebracht, wyd. H. Diwald, 1959 Lanczkowski G.: Heilige Schriften, Inhalt, Textgesta.lt und Uberlieferung, 1956 Lasserre J.: Der Krieg und das Evangelium, 1956 Latte K.: Religiose Strómungen in der Friihzeit des Hellenismus, 1925 — Die Antike, 1925 Laubscher E.: Phdnomene der Zahl in der Bibel mit besonderer Beriicksichtigung des Neuen Testaments, vorab der Offenbarung des Johannes, 1955 Lawretzki I.: Der Yatikan, Religion, Finanzen und Politik, 1957 Lehmann E., Hass H.: Textbuch zur Religionsgeschichte, 1922 Lehmann H.: »Du bist Petrus...«, Zum Problem-von Matthdus 16, 13-26 w: „Evangelische Theologie", nr 1/2, 1953 Lehmann L.: Vatican Policy in the Second World War, 1946 Leipoldt I: Geschichte des neutestamentlichen Kanons, I 1907; II 1908 — Jesus und die Frauen, 1921 — War Jesus Jude? 1923 — Sterbende und auferstehende Gótter, 1923 — Vom Jesusbild der Gegenwart, wyd. II, 1925 — Das Gotteserlebnis Jesu im Lichte der vergleichenden Religionsgeschichte, 1927 — Die urchristliche Taufe im Lichte der Religionsgeschichte, 1928 — Dionysos, 1931 — Antisemitismus in der alten Wek, 1933 — Jesus und Paulus, Jesus oder Paulus, 1936 — Katholische Volksfrdmmigkeit, 1939 — Jesu Verhdltnis zu Griechen und Juden, 1941 — Der soziale Gedanke in der altchristlichen Kirche, 1952 — Bibel und Friedensgedanke, 1954 — Die Frau in der antiken Welt und im Urchristentum, wyd. II, 1955 — Von Epidauros bis Lourdes, 1957 — Ein neues Evangelium? Das koptische Thomasevangelium ubersetzt und besprochen w: „Theologische Literaturzeitung", nr 7, 1958 Leipoldt J., Morenz S.: Heilige Schriften, Betrachtungen zur Religionsgeschichte der antiken Mittelmeerwelt, 1953 Leisegang H.: Pneuma Hagion, Der Ursprung des Geistbegriffes der synoptischen Evangelien aus der griechischen Mystik, 1922 — Denkformen, 1928 — Die Gnosis, wyd. IV, 1955 Le Roy Burkhart B.: The Rise of the Christian Priesthood w: „The Journal of Religion", Chicago, nr 22, 1942 Lessing Th.: Europa und Asien oder Der Mensch und das Wandellose. Sechs Bucher wider Geschichte und Zeit, 1923 Lidzbarsky M. (wyd.): Johannesbuch der Mandder, 1915 Lietzmann H.: Der Weltheiland, 1909 — Messe und Herrenmahl, 1926 —An die Rómer, wyd. IV, 1933 — Geschichte der alten Kirche, wyd. IV, 1953 Lightfoot J. B.: Saint Paul's epistle to the Galatians, 1865 Lilje H.: Der Krieg als geistige Leistung, 1941 Lindeboon J., Bakhuizen J. N. van den Brink, Handboek der Kerkgeschiedenis, I, 1942 Linton O.: Das Problem der Urkirche in der neueren Forschung, 1932 Loewe R.: Kosmos und Aion, 1935 Loewenich W. v.: Die Geschichte der Kirche, wyd. III, 1948 — DieAufgabe des Protestantismus in dergeistigen Situation der Gegenwart w: „Die Ernte", z. 10, 1952 — Der modern3 Katholizismus, 1955 — Der Katholizismus und wir, b.r. Lohmeyer E.: Kyrios Jesus. Sprawozdanie z konferencji Akademii Nauk w Heidelbergu, kl. filolog.-hist., rozprawa 4, 1928 — Galilda und Jerusalem, 1936 — Du urchristliche Abendmahl w: „Theologische Rundschau", nr 3/4/5, 1937 — Das Eyangelium des Markus, 1937 — Kultus und Evangelium, 1942 — Gottesknecht und Davidsohn, 1945 — »Mir ist gegeben alle Gewalt.« Eine Exegese von Mt. 28, 16-20 w: In memo'am E. Lohmeyer, wyd. v. W. Schmauch, 1951 Lohse E.: Mdrtyrer und Gottesknecht, 1955 Loisy A.: Evangelium und Kirche, 1904 Loofs E: Leitfaden zum Studium der Dogmengeschichte, wyd. V, 1951 LOrange H. R: Der spdtantike Bildschmuck des Konstantinbogens, 1939 Lortz J.: Das Christentum als Monotheismus in den Apologien des zweiten Jahrhunderts w: Beitrdge zur Geschichte des christlichen Altertums und d. Byzantinischen Literatur, Festgabe fur Albert Erhard, 1922 — Katholischer Zugang zum Nationalsozialismus, wyd. II, 1934 — Geschichte der Kirche in ideengeschichitlicher Betrachtung, wyd. VII i VIII, 1940 Lubac H. de: Katholizismus als Gemeinschaft, 1943 Lucius E.: DieAnfange des Heiligenkultes in der christlichen Kirche, 1904 MacGiffert, The Apostles' Creed, 1925 MacGregor H. C: Friede aufErden? Biblische Grundlegung derArbeit vom Frieden, 1955 Macuch R.: Alter und Heimat des Mandaismus nach neuerschlossenen Quellen w: „Theologische Literaturzeitung", nr 6, 1957 Matoezzi R, Pirelli G.: Letzte Briefe zum Tode Verurteilter aus dem europdischen Widerstand, dtv. Miinchen 1962 Manhattan A.: The Vatican in World Politics, 1949 Manson T. W: Jesus and the Non-Jews, 1955 Marti K., Beer G.: Abót, 1927 Martin J.: Studium und Beitrdge zur Erkldrung und Zeitbestimmung Commodians, 1913 Marks K.: KapitaK, 4 tomy, t6um. zespó6., Warszawa 1951-1959 Marxen W.: Der Evangelist Markus, Studien zur Redaktionsgeschichte des Evangeliums, 1956 — Der »FruhkathoHzismus« im Neuen Testament, 1958 Maurer W: Kirche und Synagog3, 1953 Mausbach J.: Christentum und Weltmoral, wyd. II, 1905 Mauthner E: Gottlose Mystik, b.r. Mayer A.: Erdmutter und Hexe. Eine Untersuchung zur Geschichte des Hexenglaubens und zur Vorgeschichte des Hexenprozesses, 1936 Mehl I. J.: Der revidierte Text des Neuen Testaments von 1956 w: „Theologische Literaturzeitung", nr 3, 1959 Meinertz M.: Theologie des Neuen Testaments, 1950 Meinhold J.: Der Dekalog, 1927 Meinhold R: Goethe zur Geschichte des Christentums, 1958 Mendner S.: Die Tempelreinigung, w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", 1956 Menes A.: Die vorexilischen Gesetze Israels im Zusammenhang seiner kulturgeschichtlichen Entwicklung, BZAW. 50, 1928 Mensching G.: Toleranz und Wahrheit in der Religion, 1955 — Leben und Legend3 der Religionsstifter, 1955 — Das Wunder im Glauben und Aberglauben der Vólker, 1957 — Fragen und Ergebnisse religionsgeschichtlicher Forschung w: „Zeitschrift fur Religions- und Geistesgeschichte", nr 1, 1959 Menzel W.: Geschichte der Deutschen, 1872 Meschler M.: Das Leben unseres Herm Jesu Christi, des Sohnes Gottes w: Betrarchtungen, wyd. VII, 1910 Mesot J.: Die Heidenbekehrung beiAmbrosius von Mailand, 1958 Mertel H. R.: Italiens faschistische Neugestaltung w: „Stimmen der Zeit", rocz. 64, kwiecieK 1934 Meyer E.: Ursprung undAnfdnge des Christentums, wyd. IV i V, 1921 — Bliite und Untergang des Hellenismus in Asien, 1925 Meyer H. D.: Amerika am Scheideweg, 1953 Meyer R.: Der Am ha ares w: „Judaica", nr 3, 1947 Michaelis W: Der Hen verzieht nicht die VerheiJ3ung. Die Aussagen Jesu iiber die Nahe des Jungsten Tages, 1942 — Das Urchristentum, in Mensch und Gottheit in den Religionen, 1942 — Die apohyphen Schriften zum Neuen Testament, 1956 Michel O.: Polemik und Scheidung. Eine biblische und religionsgeschichtliche Studie w: Basileia, Walter Freytag zum 60. Geburtstag, wyd. J. Hermelink und H. J. Margull, 1959 Miegge G.: Die gegenwdrtige Situation der katholischen Mariologie w: „Theologische Literaturzeitung", nr 8, 1957 Miller A.: Die »christlichen« Massaker in Kroatien 1941 bis {945 w: „Die Freigeistige Aktion", Hannover, nr 11, listopad 1961 Minear P. S.: And great shall be your reward, The origins of christian views of sahation, „Yale Studies in Religion", nr 12 Mirbt G: Quellen zur Geschichte des Papsttums und des rómischen Katholizismus, wyd. IV, 1924 Mirgeler A., Der Einbruch des Judentums in die christliche Geschichte w: „Catholica", rocz. 2, 1933 Mitterer A.: Christus und Kirche im Lichte ihrer Analogie zum Menschenleib w: Abhandlungen iiber Theologie und Kirche, Festschrift fur Ka Adam, wyd. M. Reding, 1952 Miura-Stange A.: Celsus und Origenes. Das Gemeinsame ihrer Weltanschauung nach den acht Buchern des Origenes gegen Celsus. Eine Studie zur Religionsund Geistesgeschichte des 2. und 3. Jahrhunderts, 1926 Moe O.: Urchiristentum und Kirche w: „Theologische Literaturzeitung", nr 76, 1951 Mohrmann H.: Uber Finanzen und KapitaK des hohen katholischen Klerus w: Katholische Soziallehre — klerikaler Yolksbetrug, 1960 Molin G.: Die Sóhne des Lichtes, 1954 Montefiore C. G.: The Synoptic Gospels, wyd. II, 1927 Monzel N.: Abhdngigkeit und Selbstdndigkeit im Katholizismus w: v. Wiese, Abhdngigkeit und Selbstdndigkeit im sozialen Leben, I, 1951 Morawitzky L. E.: Die Kaiseridee in den echten und unechten Martyrerakten der Christenverfolgung des Decius, rozprawa doktorska 1909 Morens S.: Urn Herkunft und Fruhgeschichte des Christentums w: „Theologische Literaturzeitung", nr 9, 1955 Morgan J.: The importance of Tertullian in the development of christian DopnO, 1928 Morus, Der ewige Zeus, 1955 Mould E. W. K.: The World View ofJesus, 1941 Mowry L.: The Dead Sea Scrolls and the background for the Gospel of John w: „BMical Archaeologist", 17 grudnia 1954 Mueller E. E: Die Bekenntnisschriften der reformierten Kirche, 1903 Mueller F. v.: Erinnerungen aus den Kriegsjahren 1806-1813, 1911 Mueller H.: Zur Behandlung des Kirchenkampfes in der Nachkriegsliteratur w: „Politische Studien", z. 135, lipiec 1961 Mueller K.: Kirchengeschichte, 1929 Munck J.: Paulus und die Heilsgeschichte, 1954 — Christus und Israel. Eine Auslegung von Róm. 9-11 w: Aarsskrift for Aarhus, „Universitet", nr 28, 1956 Murawski E: Die Juden bei den Kirchenvdtern und Scholastikern, 1925 Nestle W: Griechische Religiositat von Alexander der Grofie bis auf Proklos, 1934 — Legenden vom Tod der Gottesverdchter w: „Archiv fur Religion", 1936 — Krisis des Christentums, V)A1 — Die Vorsokratiker [deutsch in Auswahl mit Einleitungen], 1956 Neuhausler J.: Kreuz und Hakenkreuz, 1946 Neumann E.: Die grofie Mutter. Der Archetyp des grofien Weiblichen, 1956 Nielen J.: Die religióse Bedeutung des Alten Testaments fur den katholischen Christen, wyd. II, 1935 Nielsen D.: Der geschichtliche Jesus, 1928 Niemóller M.: Kasseler Red3 vom 25. 1. 1959 w: „Geist und Zeit", z. 3, 1959 Niemóller W.: Bekennende Kirche in Westfalen, 1952 — Die evangelische Kirche im Dritten Reich, Handbuch des Kirchenkampfes, 1956 Nietzsche E: Antychryst. Przemiany wszystkich wartoJci. Przedmowa i ksi3ga pierw sza. Tkam. L. Staff, Warszawa 1907 — Morgenróte — Jenseits von Gut und Bose Nigg W: Dos Buch der Ketzer, 1949 — Das ewige Reich, Geschichte einer Hoffnung, wyd. II, 1954 — Der christliche Narr, 1956 Nilsson M. E: Die Geschichte der griechischen Religion, 1950 Ninck J.: Jesus als Charakter, wyd. III, 1925 Nock A. D.: Conversion, 1933 — Paulus, 1940 Norden E.: Agnostos Theos, 1913 — Die antike Kunstprosa, 1918 — Die Geburt des Kindes, 1924 Novak V: Principium et Finis-Veritas w: „Review of International Affairs", t. 2, nr 26, Belgrad, 19 grudnia 1951 — Die Beziehungen zwischen dem Vatikan und den Siidslawen w: „Internationale Politik", Belgrad, 16 maja 1954 i nast. Nyberg H. S.: Die Religionen des alten Iran w: Mitteilungen d. vorderasiatisch-dgyptischen Gesellschaft, 1938 Nygren A.: Eros und Agape, 1937 Oepke A.: Das Neue Gottesvolk, 1950 Oldenberg H.: Buddha. Sein Leben, seine Lehre, seine Gemeinde, wyd. IV, 1921 Opitz H. G.: Untersuchungen zur Uberlieferung der Schriften des Athanasius, 1935 OBwald E.: Das Bild des Mose in der hitischen alttestamentlichen Wissenschaft seit Julius Wellhausen, rozprawa habilitacyjna, Jena 1955 Otto R.: Reich Gottes und Menschensohn, 1934 — Vwi3toJ7. Elementy racjonalne i irracjonalne w poj3ciu bóstwa, t6um. B. Kupis, Warszawa 1968 — Die Welt des Orients, II, 1955 Otto W. E: Dionysos, wyd. II, b.r. Overbeck E: Christentum und Kultur, Gedanken und Anmerkungen zur modemen Theologie. Z teki poPmiertnej wyda6 C. A. Bernoulli, 1919 Papen E v.: Der 12. November 1933 und die deutschen Katholiken. Przemówienie wyg6oszone na forum Wspólnoty Roboczej Katolickich Niemców w Kolonii 9 listopada 1933 roku, opublikowane w: „Reich und Kirche", 1934 Parkes J.: The Conflict ofthe Church and the Synagogue, A study in the origins of antisemitism, 1934 Pascal B.: Uber die Religion (Pensees), 1948 Pedersen J.: Handwórterbuch des Islam, 1941 Percy E.: Die Botschaft Jesu. Eine traditionskritische und exegetische Untersuchung, 1953 Perels O.: Die Wunderuberlieferung der Synoptiker in ihrem Verhdltnis zur Wortiiberlieferung, 1934 Pemoud R.: Die Kreuzzuge in Augenzeugenberichten, 1961 Peterson E.: Die Kirche, 1929 — Der Monotheismus als politisches Problem, 1935 — Fruhkirche, Judentum und Gnosis, Studien und Untersuchungen, 1959 Pfannmuller G.: lesus im Urteil der Jahrhunderte, wyd. II, 1939 Pfister E: Der ReliOuienkult im Altertum, 1912 — Herakles und Christus w: „Archiv fur Religionswissenschaft", t. 34, 1937 — Zweigeschlechterwesen und Urmonotheismus w: „Forschungen und Fortschritte", t. 31, z. 5, 1957 Pfister K: Der Untergang der antiken Welt, 1941 Pfister O.: Die Entwicklung des Apostels Paulus, Imago VI., 1920 Pfieiderer O.: Das Urchristentum, 1902 Pfliegler M: Dokumente zur Geschichte der Kirche, wyd. II, 1957 Philip K: Mianus Apostata in der deutschen Literatur, Y¥19 Pieper J.: Das Arbeitsrecht des Neuen Reiches und die Enzyklika Quadragesimo anno, 1934 Ploeg J. van der: The Meals ofthe Essenes, w: „Journal of Semitic Studies", nr 2, 1957 Poehlmann R. v.: Geschichte der sozialen Frage und des Sozialismus in der antiken Wek, wyd. III, 1925 Pohlenz M.: Paulus und die Stoa, „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", nr 42, 1949 Poulsen E: Rómische Kulturbilder, 1949 Preisker H.: Christentum und Ehe in den ersten 3 Jahrhunderten, 1927 — Griechentum und Evangelium, w: „Archiv fur Religionswissenschaft", t. 35, 1938 — Das Ethos des Urchristentums, 1949 Prentice W.: St. Paul's Joumey to Damascus w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaff", z. 3-4, 1955 Preuschen E.: Die Apostelgeschichte, 1912 Prumm K.: Die mythische Religion der Alten und des Christentums w: „Stimmen der Zeit", rocz. 67, t. 132 Pzillas E: Die Lebenskrdfte des Christentums, 1960 — Ein Skandal in der Papstkirche w: „Die Freigeistige Aktion", sierpieK 1961 — Ein Pereat fur die Universitdtstheologie w: „Die Pforte", z. 107/108, 1961 Rade M.: Die Stellung des Christentums zum Geschlechtsleben, 1910 — DerNachste, Festgabe fur A. Julicher zum 70. Geburtstag, 1927 Radhakrishnan S.: Emeuerung des Glaubens aus dem Geist, Ullstein-Bucher, 1959 Ragaz B.: Die Bergpredigt Jesu, 1945 Rahner K.: Juda und Rom w: „Stimmen der Zeit", rocz. 65, 1934 — Griechische Mythen in christlicher Deutung, 1945 Ranft J.: Der Ursprung des kdtholischen Traditionsprinzips, 1931 Rankin E: The Pope speaks, 1940 Raschke H.: Das Christusmysterium, 1954 — Aus der Werkstatt des Markusevangelisten w: „Die Pforte", z. 109/110, 1961 Reickes B.: The Jewish Damascus Documents, 1946 Reitzenstein R.: Hellenistische Wundererzdhlungen, 1906 — Die hellenistischen Mysterienreligionen, 1927 Renan E.: Yywot Jezusa, t6um. A. Niemojewski, wyd. III, 1907 Rendtorff E: Die Geschichte des christlichen Gottesdienstes unter dem Gesichtspunkt der liturgischen Erbfolge. Eine Grundlegung der Liturgik, 1914 Rengstorf K. H.: Das Evangelium des Lukas, 1937 — Die Auferstehung Jesu, wyd. II, 1954 Rhyn M. van, Treasures ofthe Dust, 1929 Ricciotti G.: Das Leben Jesu, 1949 — Paulus, 1950 Ringgren H., Stróm A. V: Die Religionen der Vólker, Grundrij} der allgemeinen Religionsgeschichte, 1959 Rissi M.: Zeit und Geschichte in der Offenbarung des Johannes, 1952 Rist M.: Pseudepigraphic Refutations ofMarcionism w: „The Journal of Religion", Chicago 22, 1942 Robinson B. W: Influences leading towards the Conversion of Paul, A Study in Social Environment w: Festgabe fur Adolf Deissmann, 1927 Robinson D. E: Where and when did Peter die w: „Journal of Biblical LiteraturR", 1945 Roeder G.: Urkunden zur Religion des alten Agypten, 1915 Rolffs E.: Tertullian, der Vater des abendlandischen Christentums, ein Kampferfur und gegen Rom, 1930 Rosenstock-Huessy E.: Vwit Deus w. In memoriam E. Lohmeyer, 1951 Rostovtzeff, Gesettscha.fi und Wirtschaft im Rómischen Kaiserreich Rothes W: Heidnisches in altchristlicher Kunst und Symbolik w: Beitrdge zur Geschichte des christlichen Altertums und der Byzantinischen Literatur, 1922 Rudolph K.: Die Mandder, /., rozprawa w maszynopisie, Leipzig, 1956 Rumpf H.: Das war der Bombenkrieg, Deutsche Stddte im Feuersturm, 1961 Rusch A.: Die Stellung des Osiris im theologischen System von Heliopolis w: „Der Alte Orient", t. 24, z. 1, 1924 Rutenborn G.: Biblische Fremdenfiihrung w: „Evangelische Theologie", nr 5,1953 Sass Q.:ApostelamtundKirche. Eine theologisch-acegetische Untersuchung des paulinischen Apostelbegriffs, 1939 — Die Apostel in der Didache w: In Memoriam E. Lohmeyer, 1951 Sad E: Mithras. Typengeschichtliche Untersuchungen, 1931 Schaefer E.: Das Petrusgrab und die neuen Grabungen unter St. Peter in Rom w: „Evangelische Theologie", z. 10, 1951 Schaub E: Studien zur Geschichte der Sklaverei im Fruhmittelalter, 1913 Scheffer Th. v.: Hellenische Mysterien und Orakel, 1940 Scheidweiler E: Die Verdoppelung der Synode von Tyros vom Jahre 335 w: „Byzantinische Zeitschrift", t. 51, nr 1, 1958 Scheinmann (Sejnman) M. M.: Der Vatikan im zweiten Weltkrieg, 1954 Schelkle K. H.: Die Mutter des Erlósers, 1958 Schelling, 5. Vorlesung iiber die Methode des akademischen Studiums, cyt. wg wydania z 1803 — 9. Vorlesung iiber die Methode des akademischen Studiums, cyt. wg wydania z 1803 Schepelern W.: Der Montanismus und diephrygischen Kulte. Eine religionsgeschichtliche Untersuchung, 1929 Scherer J. B.: Vierhundert Jahre Index Romanus w: „Geist und Zeit", z. 2, 1958 Schiffmann S.: Heinrichs IV Verhalten zu den Juden zur Zeit des ersten Kreuzzugs w: „Zeitschrift fur die Geschichte der Juden in Deutschland", nr 3, 1931 Schilling, Die Hóhlenfunde vom Toten Meer: Ende, Anfang oder Ubergang, 1958 Schlatter A.: Das christliche Dogma, 1911 — Der Mdrtyrer in den Anfangen der Kirche, 1915 — Der Evangelist Johannes, 1930 Schleiermacher E: Reden iiber die Religion, Reden an die Gebildeten unter ihren Verachtern w: Philosophischen Bibliothek, t. 139 b, b.r. — Der christliche Glaube, wyd. III, 1836 Schlier H.: Christus und Kirche im Epheserbrief, 1930 — Die Beurteilung des Staates im Neuen Testament w: „Zwischen den Zeiten", nr 4, 1932 — Die Kirche nach dem Bri3f an die Epheser w: Die Zeit der Kirche, 1956 — Zur kirchlichen Lehre von der Taufe w: Die Zeit der Kirche, 1956 Schlingensiepen H.: Die Wunder des Neuen Testaments, Wege und Abwege ihrer Deutung bis zur Mitte des 5. Jahrhunderts, 1933 Schmauch W. (wyd.): In memoriam Ernst Lohmeyer, 1951 Schmaus M: Begegnungen zwischen katholischem Christentum und nationalsozialistischer Weltanschauung, wyd. II, 1934 — Katholische Dogmatik, III, 1, 1958 Schmidt H.: Die Judenfrage und die christliche Kirche in Deutschland, 1947 Schmidt J. W. R. (wyd.): Hacenhammer, I, 1906 Schmidt K. D.: Chronologische TabeUen zur Kirchengeschichte, 1959 Schmidt K. L.: Die Kirche des Urchristentums w: Festgabe fur A. Deissmann, 1927 — Jesus Christus w: Religion in Geschichte und Gegenwart, t. III. — Der Jude und der Christ Paulus w: „Schweizer Monatshefte", nr 16, 1936 Schmidt E: Talisman und Zauberwahn w: „Stimmen der Zeit", rocz. 67, 1937/38 Schmidt-Volkmar E.: Der Kulturkampf in Deutschland 1871-1890, 1962 Schmitt C: Goethe im Elsafi, 1910 Schnee H.: Rothschild, Geschichte einer Finanzdynastie, 1961 Schneemelcher W: Die Eucharistie in der Zeit der griechischen Vdter w: „Theolo-gische Literaturzeitung", nr 6, 1957 — Zur Chronologie des arianischen Streites w: „Theologische Literaturzeitung", nr 7/8, 1954 Schneider A. M.: Das Petrusgrab im Vatikan, „Theologische Literaturzeitung", nr 77, 1952 Schneider C: Das Friihchristentum als antisemitischie Bewegung, 1940 — Geistesgeschichte des antiken Christentums, 1.1 i II, 1954 — Die Christen im rómischen Weltreich w: Historia Mundi, IV, 1956 Schniewind J.: Das Gleichnis vom verlorenen Sohn, 1940 Schnitzer J.: Hat Jesus das Papsttum gestiftet?, 1910 Schoenberner G.: Der gelbe Stern. Die Judenverfolgung in Europa, 1933-1945 Schoenebeck H. v.: Beitrage zur Religionspolitik des Maxentius und Constantin w: „Klio", z. 30, 1939 Schoepf B.: Das Tótungsrecht bei den friihchristlichen Schriftstellern bis zur Zeit Konstantins, 1958 Schoeps H. J.: Theologie und Geschichte des Judenchristentums, 1949 — Aus fruhchiristlicher Zeit, Religionsgeschichtliche Untersuchungen, 1950 — Die grojien Religionsstifter, wyd. III, 1954 — Zur Standortbestimmung der Gnosis w: „Theologische Literatur Zeitgeschichte", nr 7/8, 1956 — Paulus, 1959 Schopenhauer A.: Samtliche Werke, wyd. M. Kóhler Schremmer, Labarum und Steinaxt, 1911 Schrempf, Paulus. Der Apostel Jesu Christi w: Gesammelte Werke, t. 9, 1934 Schubart W.: Hellenismus und Weltreligion w: „Neue Jahrbiicher fur Wissenschaft und Jugendbildung", nr 5, 1926 — Christentum und Abendland, 19A1 Schubert K.: Die Gemeinde vom Toten Meer. Ihre Entstehung und ihre Lehren, 1958 Schuchert A.: Kirchengeschichte, 1958 Schuerer M.: Geschichte des jiidischen Volkes im Zeitalter Jesu Christi, wyd. II, 1909 Schuetz R.: Apostel und Jiinger, 1921 Schuetze A.: Mithras-Mysterien und Urchristentum, 1937 Schuhmacher H.: Das biblische Zeugnis von der Versóhnung des Alb. Eine Untersuchung der wesentlichen Schriftworte und Einwande mit eingehenden Literaturvergleichen, 1959 Schulte F. W: Het heidendom bij Tertullianus, 1923 Schultze V: Geschichte des Untergangs des g echisch-rómischen Heidentums, 1887 — Altchiristliche Stadte und Landschaften III. Antiocheia, 1930 Schwartz E.: Uber den Tod der Sóhne Zebedaei. Ein Beitrag zur Geschichte des Johannesevangeliums, 1904 — Aporien im 4. Evangelium w: „Nachrichten der Góttinger Gesellschaft der Wissenschaft", 1907 i nast. — Kaiser Konstontin und die christliche Kirche, wyd. II, 1936 — Geschichte des Athanasius w: Gesammelte Schriften, 1959 Schweinitz H. v.: Buddhismus und Christentum, 1955 Schweitzer A.: Das Messianitats- und Leidensgeheimnis. Eine Skizze des Lebens Jesu, 1901 — Von Reimarus zu Wrede, 1906 — Die Mystik des Apostels Paulus, 1930 — Geschichte der Leben-Jesu-Forschung, wyd. VI, 1951 Schweizer E.: Die Urchristenheit als ókumenische Gemeinschaft w: „Evangelische Theologie", z. 6, 1950 — Das Herrenmahl im Neuen Testament w: „Theologische Literaturzeitung", nr 10, 1954 Schwenn E: Das Menschenopfer bei Griechen und Rómern, 1915 Seeberg R.: Dogmengeschichte Seerk O.: Untersuchungen zur Geschichte des Nicanischen Konzils w: „Zeitschrift fiir Kirchengeschichte", nr 17, 1897 — Entwicklungsgeschichte des Christentums, 1921 Seeliger R.: Das Rdtsel um den Tod des Paters Roth w: „Die Andere Zeitung", 7 grudnia 1961 Segal M. H.: The Habakkuk »Commentary« and the Damascus Fragments w: „Journal of Biblical LiteraturR", nr 70, 1951 Selby D. J.: Changing Ideas in New Testament Eschatology w: „Harvard Theological Review", nr 1, styczeK 1957 Shaw B.: Die Aussichten des Christentums, 1925 Sigge Th.: Das Johannesevangelium und die Synoptiker. w: „Neutestamentliche Abhandlungen", nr 16, 1935 Sjóberg E.: Der verborgene Menschensohn in den Evangelien, 1955 Smaltz W. M.: Did Peter die in Jerusalem w: „Journal of Biblical LiteraturR", 1952 Smend E: Untersuchungen zu den Acta-Darstellungen von der Bekehrung des Paulus, AngelosL, 1925 Smith M.: Pauline Problems w: „Harvard Theological Review", kwiecieK 1957, nr 2 Snape H. G: Thefourth gospel, Ephesus and Alexandria w: „The Harvard Theological Review", 47, nr 1, styczeK 1947 Soden H. v.: Die wichtigsten Fragen im Leben Jesu, wyd. II, 1907 — Urch stentum und Geschichte Sokolowski F.: Fees and tcuces in the Greek Cults w: „Harvard Theological Review", nr 3, lipiec 1954 Soltau W: Wann istMatth. 16, 17-19 eingeschoben? w: „Theologische Studien und Kritiken", nr 89, 1916 Spengler O.: Der Untergang des Abendlandes, wyd. II Spiegelberg W.: Eine neue Legend3 iiber die Geburt des Horus w: „Zeitschrift fur agyptische Sprache und Altertumskunde", t. 53, 1917 Spitta E: Die Auferstehung Jesu, 1918 Staehlin G.: Zum Problem der johanneischen Eschatologie w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", nr 33, 1934 Staerk W: Soter, Die biblische Erlósererwartung als religionsgeschichtliches Problem, I, 1933 — Die Erlósererwartung in den óstlichen Religionen, Untersuchungen zu den Ausdrucksformen der biblischen Christologie (Soter II), 1938 Staudinger J.: Die Bergpredigt, 1957 Stauffer E.: Gott und Kaiser im Neuen Testament, 1935 — Theologisches Lehramt in Kirche und Reich, 1935 —Antike Jesustradition und Jesuspolemik im mittelalterlichen Orient w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", 1955 — Die Urkirche w: Historia Mundi, IV, 1956 — Jerusalem und Rom im Zeitalter Jesu Christi, 1957 — Jesus, 1957 Steinleitner E: Die Beichte im Zusammenhang mit der sakrakn Rechtspflege in der Antike. Ein Beitrag zur ndheren Kenntnis kleinasiatisch-orientalischer Kulte der Kaiserzeit, 1913 Steinmann J.: Johannes der Taufer, 1960 Stelzenberger J.: Die Beziehung der fruhchristlichen Sittenlehre zur Ethik der Stoa, 1933 Stemplinger E.: Antiker Volksglaube, 1948 Stirnimann K. J.: Die praescriptio Tertullians, 1949 Stóhr M.: Martin Luther und die Juden w: Marsch/Thieme, Christen und Juden, 1961 Strack H. L., Billerbeck E: Kommentar zum Neuen Testament aus Talmud und Midrasch, 1922-28 Strahtmann H.: Das Evangelium nach Johannes, 1951 Straub J.: Vom Herrscherideal in der Spdtantike, rozprawa doktorska, 1939 Straus R.: Die Judengemeinde Regensburg im ausgehenden Mittelalter, 1932 Strauss D. E: Der alte und der neue Glaube, 1872 Streeter B. H.: The four Gospels, A Study oj Origins, Treating of the Manusc pt Tradition, Sources, Authorship and Dates, 1956 Strefie O.: Physiologische Unmóglichkeit des Todes Christi am Kreuz, 1912 Strege M.: Das Reich Gottes als theologisches Problem im Lichte der Eschatologie und Mystik Albert Schweitzers, 1956 Strobel A.: Zum Verstandnis von Rm. 13 w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", 1956 Stuhlfaut G.: Die apokryphen Petrusgeschichten in der altchristlichen Kunst, 1925 Styger P.: Juden und Christen im alten Rom, 1934 Sukenik E. h.:Ancient synagogues in Palestina and Greece, 1934 Surkau H. W: Marty um in Judischer und fruhchristlicher Zeit, 1938 l&ubes J.: Abendldndische Eschatologie, 1947 Taylor V: The Gospel according to St. Mark, The Greek Text with Introduction, Notes and Indexes, 1953 Teicher J. L.: The Dead Sea ScroUs-Documents of the Jewish-Christian Sect of Ebionites w: „Journal of Jewish Studies", II, 1951 — The Damascus Fragments and the Origins ofthe Jewish-Christian sect w: „Journal of Jewish Studies", II, 1951 — The Habakkuk-Scroll w: „Journal of Jewish-Studies", II, V, 1954 Telfer W.: The Fourth Centwy Greek Fathers as exegets w: „Harvard Theological Review", nr 2, kwiecieK 1957 Theiler W: Die Yorbereitung des Neuplatonismus, 1930 — Porphyrius und Augustin, 1933 Theiner J. A., Theiner A.: Die Einfuhrung der erzwungenen Ehelosigkeit bei den christlichen Geistlichen und ihre Folgen. Ein Beitrag zur Kirchengeschichte, 1893 Tieche E.: Die Griechen w: Mensch und Gottheit in den Religionen Kulturhistorische Vorlesungen, 1942 Tillich R: Systematische Theologie, II, 1958 Toldo P.: Leben und Wunder der Heiligen im Mittelalter w: „Studien zur vergleichenden Literaturgeschichte", t. V, z. 3, 1905 Tondi A.: Vatikan und Neofaschismus — Der Vatikan und die Monopole, 1958 — Die geheime Macht der Jesuiten, 1960 — Die Jesuiten, Bekenntnisse und Erinnerungen, 1961 Toynbee A. J.: Das Christentum und die Religionen der Welt, 1959 Trede Th.: Wunderglaube im Heidentum und in der alten Kirche, 1901 Trillhaas W: Das apostolische Glaubensbekenntnis, Geschichte-Text-Auslegung, 1953 Troeltsch E.: Die Soziallehren der christlichen Kirchen und Gruppen, I, 1912 Uhlemann E G.: Ephrams des Syrers Ansichten von dem Paradiese und dem Fali der ersten Menschen w: „Zeitschrift fur historische Theologie", I, nr 1, 1832 Ungern-Sternberg A. v.: Der traditionelle alttestamentliche Schriftbeweis »De Christo« und »De Evangelico« in der alten Kirche bis zur TLeit Eusebs von Caesarea, 1913 Veit M.: Die Auffassungen von der Person Jesu im Urchristentum nach den neuesten Forschungen, rozprawa doktorska, 1946 Vielhauer P.: Oikodome. Das Bild vom Bau in der christlichen Literatur vom Neuen Testament bis Clemens Alacandrinus, rozprawa doktorska, 1939 — Zutn »Paulinismus« der Apostelgeschichte w: „Evangelische Theologie" 1950, z. 1 Viller-Rahner, Askese und Mystik in der Vaterzeit, 1939 Vischer L.: Die Auslegungsgeschichte von 1. Kor. 6,1-11. Rechtsverzicht und Schlichtung, 1955 Vittinghoff E: KaiserAugustus, 1959 Voegtle A: Das ójfentliche Wirken Jesu aufdem Hintergrund der Oumranbewegung, 1958 Ybelter D.: Die Grundfrage des Lebens Jesu, 1936 Vogelstein H.: The Development oftheApostolate in Judaism and its Transformation in Christianity w: „Hebrew Union College", nr 2, 1925 Vogt J.: Kaiser Julian und das Judentum, Studien zum Weltanschauungskampf der Spdtantike, 1939 — Constantin der Grofle und sein Jahrhundert, 1949 Voigt K.: Staat und Kirche, 1936 Volz E: Die Eschatologie der jiidischen Gemeinde im neutestamentlichen Zeitalter, 1934 Vries W.: Kirche und Staat in der Sowjetunion, 1959 Wagenmann J.: Die Stellung des Apostels Paulus neben den Zwolfin den ersten zwei Jahrhunderten w: „Zeitschrift fur die neutestamentlische Wissenschaft", z. 3, 1926 Wagner S.: Die Essenerforschung im 19. Jahrhundert, rozprawa doktorska 1957 Weber M.: Gesammelte Aufsatze zur Religionssoziologie, 1920 i nast. Weber W.: Die dgyptisch-griechischen Terrakotten, 1914 Wechssler E.: Helios im Evangelium, 1936 Weidinger K.: Die Haustafeln, 1928 Weinel H.: Die Stellung des Urchristentums zum Staat, 1908 — Paulus, wyd. II, 1915 — Biblische Theologie des Neuen Testaments, wyd. IV, 1928 Weinreich O.: Lyrische Zwólf-Gótter-Reliefs, Untersuchungen zur Geschichte des dreizehnten Gottes. Sprawozdanie z konferencji Akademii Nauk w Heidelbergu, kl. filolog.-hist., rozprawa V, 1913 — Antikes Gottmenschentum w: „Neue Jahrbiicher fur Wissenschaft und Jugendbildung", 1926 — Turóffiiung im Wunder. Prodigien- und Zauberglauben derAntike, des Judentums und Christentums w: „Tiibinger Beitrage zur Altertumswissenschaft", nr 5,1929 Weiss J.: Die Predigt Jesu vom Reiche Gottes, wyd. II, 1900 — Das alteste Evangelium, 1903 — Das Urchristentum, 1917 — Jesus von Nazareth, Mythus oder Geschichte Weisweiler H.: Liauidation des Mittelalters w: „Stimmen der Zeit", rocz. 67, 1937/38 Wellhausen J.: Das Evangelium Lucae, 1904 — Das Evangelium Marci, wyd. II, 1909 — Einleitung in die drei ersten Evangelien, wyd. II, 1911 — Das Evangelium Matthaei, wyd. II, 1914 — Kritische Anafyse der Apostelgeschichte, 1914 Wendland J.: Handbuch fur Sozialethik, 1916 Wendling E.: Ur-Markus, 1905 — Die Entstehung des Markusevangeliums, 1908 Wenschkewitz H.: Die Spiritualisierungder Kultusbegriffe. Tempel, Priesterund Opfer im Neuen Testament, 1932 Werner M: Der Einflufi paulinischer Theologie im Markusevangelium. Eine Studie zur neutestamentlichen Theologie, 1923 — Die Entstehung des christlichen Dogmas, problemgeschichtlich dargestellt, 1941 — Der Fruhkatholizismus w: Mensch und Gottheit in den Religionen, 1942 — Derprotestantische Weg des Glaubens I., 1955 — Um die Frage der Entstehung des christlichen Dogmas w: „Schweizerische Theologische Umschau", nr 3, czerwiec 1957 — Glaube und Aberglaube w: Aufsatze und Yortrdge, 1957 — Jesus Christus — Das Licht der Welt w: „Schweizerische Theologische Umschau", nr 1/2, 1959 Wernle R: Jesus und Paulus w: „Zeitschrift fur Theologie und Kirche", nr 25, z. 1/2, 1915 — Antimilitarismus und Evangelium, 1915 — Jesus, 1917 Wesendonck O. G. v.: Das Weltbild der Jrianer, 1933 Wetter G. R: »Der Sohn Gottes«. Eine Untersuchung iiber den Charakter und die Tendenz des Johannes-Evangeliums. Zugleich ein Beitrag zur Kenntnis der Heilandsgestalten der Antike, 1916 — Das dltesCe hellenistische Christentum nach der Apostelgeschichte w: „Archiv fur Religionswissenschaft", nr 21, 1922 Whitley C. E: The dat3 and teaching of Zarathustra w: „Numen", wrzesieK 1957 Wibbing S.: Die Tugend- und Lasterkataloge im Neuen Testament und ihre Traditionsgeschichte unter besonderer Beriicksichtigung der Qumran-Texte, 1959 Widengren G.: Stand undAufgaben der iranischen Religionsgeschichte, 1955 Wiegand E: Agobard von Lyon und die Judenfrage w: Festschrift fur Luitpold v. Bayern, I., b.r. Wikenhauser A.: Einleitung in das Neue Testament, wyd. II, 1956 WillamowitzMoellendorf U.: Der Glaube der Hellenen, 1932 Wildberger H.: Die »Sektenrolle« vom Toten Meer w: „Evangelische Theologie", z. 1/2, 1953 Willoughby H. W.: Pagan Regeneration, 1929 Wilson E.: Die Schriftrollen vom Toten Meer, 1956 Winderswyl L. A.: Die Briefe des heiligen Ignatius von Antiochien, wyd. IV, 1954 Windisch H.: Die Dauer der óffentlichen Wirksamkeit Jesu nach den vier Evangelien w: „Zeitschrift fur die neutestamentliche Wissenschaft", 1911 — Der johanneische Erzdhlungsstil w: Eucharisterion H. Gunkel, II, 1923 — Johannes und die Synoptiker, 1926 — Der Sinn der Bergpredigt, 1929 — Die Christusepiphanie von Damaskus und ihre religionsgeschichtlichen Parallelen w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", nr 31, 1932 — Paulus und Christus, 1934 — Paulus und das Judentum, 1935 — Der vierte Evangelist und Johannes w: „Theologische B6atter", nr 7/8, 1937 Winkel E.: Der Sohn, 1935 — Das urspriingliche Evangelium, 1937 Winklhofer A.: Das Kommen seines Reiches. Von den letzten Dingen, 1959 Winter E.: Rufiland und die slawischen Vólker in der Diplomatie des Vatikan, 1878-1903, 1950 — Rufiland und das Papsttum, I. Von der Christianisierung bis zu den Anfdngen der Aufklarung, 1960 Wittmann W.: Das Isisbuch des Apuleius, 1938 Wolf R, AOua religiosa, Die religióse Verwendung von Wasser im Fruhchristentum und in seiner Umwelt, 1956 Wolff H.: Jesaja 53 im Urchristentum, wyd. III, 1952 Wolff P.: Fried ch Nietzsche und das christliche Ethos, wyd. II, 1956 Wrede W.: Das Messiasgeheimnis in den Evangeiien, 1901 — Die Echtheit des 2. Thessalonikerbriefes untersucht, 1903 — Paulus, 1907 Wucher A.: Eichmanns gab es viele, 1961 — Der politische Katholizismus 1933 vor Hitlers Karren gespannt w: „Suddeutsche Zeitung", sierpieK 1961 Wytzes J.: Bemerkungen zu dem neuplatonischen Einflufl in Augustins »de Genesi ad literam« w: „Zeitschrift fur neutestamentliche Wissenschaft", nr 39, 1940 Zahn G. C: Die deutsche katholische Presse und Hitlers Kriege w: „Werkhefte, Zeitschrift fur Probleme der Gesellschaft und des Katholizismus", rocz. 15, 1961 Zahn Th.: Die Apostelgeschichte des Lucas, 1919/21 — Athanasius und der Bibelkanon w: Festschrift fur Luitpold von Bayem, I, b.r. Zbinden E. A.: Zum Verhdltnis des Arbeiters zur Religion und Kirche w: „Schweizerische Theologische Umschau", nr 2, 1946 Zehren E.: Der gehenkte Gott. Zur Archdologie der Kultur, 1959 Zobel M.: Gottes Gesalbter, 1938 Zscharnack L.: Der Dienst der Frau in den ersten Jahrhunderten in der christlichen Kirche, 1902 Indeks osobowy Aaron (bibl.) I 468 Abgar V Ukkama, król Edessy I 27 Abiatar (bibl.) 162 Ablabiusz, prefekt gwardii II 138 Abraham (bibl.) I 57, 70, 153, 326, II 63, 108,109, 111 Achelis H., teolog I 440 Achillas, biskup Aleksandrii II 33 Ackermann Heinrich, teolog niem. 163,385, II 173 Acton John Emerich, historyk ang. II 154 Achimelek (bibl.), arcykap.an I 62 Adam (bibl.) I 25, 57, 238, 372 Adenauer Konrad, kanclerz niem. I 19, II 93, 212, 223, 224, 281, 287-292, 295, 299 Adler H. G. II126 Adolf, biskup Wiirzburga II 166 Adonis (mit.), bóg gr. I 129, 153, 229, 369 Aertyns, teolog moralny I 263 Arian, chrze3cijanin I 445 Afrodyta (mit.), bogini gr. I 270, II 137 Agata, m5czennica I 456 Agila, biskup II 52 Agdistis (mit.), hermafrodyt. bóstwo fryg. 1374 Agni (mit.), wedyjski bóg ognia I 351 Agobard, arcybiskup Lyonu II120, 130 Agricola, m5czennik I 453 Agryppa von Nettesheim, filozof II 167 Aimone, ksi9:5 Spoleto II 263 Ajon (mit.), bóg 1105-107 Ajschylos, tragediopisarz gr. I 204, 291 Akori (mit.), bóstwo I 270 Alba, ksi9:5 1452 Albertus Magnus (Albert Wielki), Ojciec Ko3cio.a I 483, II 164 Alberyk ze Spoleto, margrabia I 259 Aleksander, biskup Aleksandrii II33-36,38, 45 Aleksander II Romanów, cesarz Rosji I 183 Aleksander III Romanów, cesarz Rosji II 82 Aleksander Wielki, król maced. i pers. 1113, 114,117, 140, 475 Aleksander Janneusz, król hasmonejski 1140 Aleksander, montanista I 425 Aleksander VI (Rodrigo Borgia), papie: I 259, II163 Aleksander I Karadziordziewi@, król Jugos.awii II 262 Aleksander z Hales, Ojciec Ko3cio.a I 483 Aleksy, patriarcha prawos.. II 299 Alkibiades, uczeA Montanusa I 417 Alkmena (mit.), bogini gr. I 96 Allah 1373 Allun Frank, pose. II 287 Amalryk z Beny, heretyk II 157 Ambro:y, 3w., biskup Mediolanu I 254, 304, 318, 375, 396, 397,453, 454, 470, 474, 484, II 56, 96, 116, 141, 149, 152 Amelios, filozof gr., uczeA Plotyna I 383 Amenemes I, król Egiptu z XII dynastii I 116 Amenofis III, król Egiptu z XVIII dynastii I 113 Amenofis IV (Echnaton), król Egiptu z XVIII dynastii I 102 Amfitrion (mit.), ksi9:5 tebaAski I 96 Amfion, biskup 11 43 Ammianus Marcellinus, historyk rzym. II76, 77 Amon-Re (mit.), bóg egipski I 475 Amos (bibl.) I 152 Anaitis (mit.) I 420 Ananiasz, arcykap.an I 204-206 Anastazja, siostra cesarza Konstantyna Wielkiego, :ona Basaniusza II 193 Anastazy I, papie: I 316 Andrzej 3w., aposto. I 66, 179, 468, II 109 Andrzej z Krety, biskup, teolog I 484 Anna, 3w. I 468 Antalkides, spart. m9: stanu I 420 Antioch IV Epifanes, król Syrii 1114 Antoni z Padwy, 3w. I 464 Antonin, m5czennik I 445 Antoninus Pius (Titus Aurelius Antoninus Aelius), cesarz rzym. 1454 Antoniusz, eremita I 427 Antweiler A., teolog niem. I 393 Antystenes, filozof gr., uczeA Sokratesa I 181 Apis (mit.), bóg gr. II 23 Apollo (mit.), bóg gr. I 25, 103, 106, 107, 112, 115, 117, 352, 461, 475, II 137 Apollos 1213,218,248,325 Apoloniusz, katolik z Azji Mn. I 425 Apoloniusz z Tiany, filozof neopitagor., nauczyciel I 54, 79, 135, 228, 475 Apulejusz, retor I 80 Aranyoz Pablo (pseud.) zob. Paveli@ Ante Arbues Pedro, inkwizytor hiszp. II 157 Archelaus, syn Heroda I Wielkiego I 179 Ariusz II 25, 30, 33, 34, 36, 38, 42-44, 46-48 Ariusz Antonin, namiestnik I 445 Armenios (mit.) I 367 Arnobiusz, pisarz chrz53@. II 192 Arnold Gottfried I 147 Artemida (mit.), bogini I 177, 270, 478 Artemon, kap.an chrz53@. I 445 Arysteas I 371 Arystobul, uczony :yd. I 371 Arystofanes, komediopisarz gr. I 374 Aryston, ojciec Platona I 475 Arystoteles, filozof gr. I 180, 233, 371, 386388, 394, 399, 475, II 23, 165 Arystydes zob. Eliusz Arystydes Asita, prorok I 89 Asklepios (mit.), bóg 119, 79, 85, 87, 93-95, 101, U0, 117, 270, 366, 368 Astrea (mit.), bogini I 481 Asurbanipal, król Syrii I 31 Atanazy, Ojciec Ko3cio.a, biskup Aleksandrii I 42, 188, 429, II 28, 34, 43-51, 138, 151, 152, 190 Atargatis (mit.), bogini syr. I 352 Atena (mit), bogini gr. I 177, 270, II 140, 141 Atenagoras z Aten, apologeta chrz53@. 1390, 398, II 136 Atenodor, filozof gr. I 380 Athor (mit.), bóstwo I 270 Atlas (mit.), bóg gr. I 199 Attis (mit.), bóg fryg. 126,107,129,130,148, 153,229,302,337,339,352,353,367,369, 370, 372 August, cesarz zob. Oktawian August Augustyn, Ojciec Ko3cio.a I 33, 42, 50, 76, 163, 165, 205, 211, 219, 239, 240, 243, 249, 254, 276, 278, 282, 283, 285, 316, 318, 343, 344, 372, 375, 387, 392, 403, 446, 463, 467, 481, 483, II 75, 82, 96, 112, 130, 142, 150153, 162, 164, 177, 190, 191, 201, 301 Aurelian (Lucius Domitius Aurelianus), cesarz rzym. I 103, 442 Baal (mit.), bóg kanaanejski I 103, II 151 Bahrdt K. F., teolog niem. I 140 Bainton Roland H. II 185 Bandelli Yincent, dominikanin I 483 Bar Kochba, przywódca powstania w Palestynie I 200, II 185 Barabasz I 159 Barbara, 3w. I 464 Barbeyrac J., my3liciel fr. I 386 Barnaba, aposto. I 208-210, 212, 218, 228, 248 Barth Karl, teolog niem. I 219, II 193 Barach (bibl.) I 32 Basaniusz, szwagier cesarza Konstantyna Wielkiego II 193 Bates M. Searle I 406 Baudrillart Alfred, arcybiskup Pary:a II 206 Bauer Brano, teolog niem. I 24 Bauer Walter, teolog niem. I 86, 424 Baur Ferdinand Christian, teolog niem. 163, 169 Bautz Franz J. II 301 Bazyli z Cezarei, 3w., Ojciec Ko3cio.a 1251, 254, 342, 361, 390,394,466,474, II25,28, 29, 61, 64, 66-68, 113, 143, 190 Bazylina, córka Julianosa, namiestnika Egiptu; matka Juliana Apostaty II 42, 54 Bazylides, gnostyk I 299, 327 Bazylisk, cesarz bizant. II 40 Bea August, jezuita niem. II 294 Becher Johannes R. II 198 Beck Józef, minister spraw zagr. II 254 Becker Karl II 194 Beda zw. Venerabilis 1139 Behm Johannes, teolog niem. I 184, 188 Bekker Balthasar, duchowny kalw. II 169 Bellarmin, kardyna. I 308 Belzner Emil I 17 Benarez (pseud.) zob. Paveli@ Ante Benedetti, duchowny Kurii II 285 Benedykt XIII (Piotr de Luna), papie: 1259 Benedykt XV (Giacomo Marchese delia Chiesa), papie: I 482 Benedykt XIV (Prospero Lambertini), papie: II 128 Berberovi@ Hilmia, ustasz II 265 Bergen Diego von, ambasador Rzeszy w Watykanie II 248, 274, 284 Beria Jawrientij P., polityk radK. II 297 Berit (mit.), bóstwo I 270 Berkhof Hendrik I 444, II 153 Bernard z Clairvaux, 3w. I 481, 483, II 196 Bemhart Joseph, teolog niem. I 90 Berning Wilhelm, biskup Osnabriick II 234 Berossos, kap.an babil. I 371 BidezJ. II 57 Billstein R., urz5dnik II 224 Bodelschwingh Friedrich von, teolog niem. II 199 Boehme Jakob I 128 Bolingbroke H., lord, filozof ang. I 232 Bonawentura, Ojciec Ko3cio.a I 483, II 164 Bonifacy (w.a3c. Winifrid), 3w., aposto. Niemiec I 257 Bonifacy VIII (Benedetto Caetani), papie: 1285 Bono E. de, marsza.ek w.. II 212 Bonozus, biskup Sardyki I 474 Bora Katharina, :ona Martina Lutra II 47 Borgia Cezar, syn Rodriga I 259 Borgia Lukrecja, córka Rodriga I 259 Bormann Martin II 285 Bornewasser Franz Rudolf, biskup Trewiru II 228, 238, 302 Bornkmann Giinther, teolog niem. I 160 Bousset Wilhelm, teolog niem. I 84, 116, 120, 150, 169, 338, 475, II 24 Bra.o BoKidar, duchowny kat. U 266 Brand Joel II 285 Braun H., teolog niem. I 348 Braun Otto, premier prus. II 221 Brecht Bertold II 205 Bretschneider Karl Theophil, teolog niem. 163 Brownlee W. H. I 122 Bruno Giordano II 304 Bryaksis, rzeKbiarz gr. II 140 Brzica, franciszkanin II 266 Budak Mile, minister edukacji II 263 Budda I 19, 28, 81, 85, 87-93,107,110,149, 177, 181, 226, 241, 334, 405, 465, 466, 475 Bullinger Heinrich, reformator szwajc. II126 Bultmann Rudolf, teolog niem. I 35, 169172, 219, II 176, 310 BuAuel Luis, re:yser hiszp. II 302 Buonaiuti Ernesto, teolog w.. I 403, II 18, 70, 194 Burckhardt Jakob, historyk szwajc. I 112 Burckhardt von Ursperg, kronikarz niem. II 79 Buri Fritz, teolog niem. II 30, 310 Buzalka Micha., biskup II 228 Cadoux C. J. II 185 Campenhausen Hans von, teolog niem. I 131, 217 Chajreasz I 135 Cham (bibl.) I 373 Cardinale Claudia II 302 Cecylian z Kartaginy, biskup II 37,149,150 Celestiusz, adwokat rzym. I 238 Celestyn I, papie: I 362 Celsus, filozof I 80, 82, 118, 138, 160-163, 181,204,326, 366,367, 385,392,423,473, II 182, 187, 305 Cerdo, gnostyk I 415 Cezar (Gaius Iulius Caesar), dyktator rzym. I 95, 114, 117, 148, 152, II 19, 213 Charyton, pisarz gr. I 135 Chateaubriand Fran5pis Ren5 de, pisarz fr. II 58 Cheremon, biskup Nikopolis I 450 Cherubini, nuncjusz apost. II 260 Childeryk III, król Franków, ostatni z dynastii Merowingów II 78 Chrestos, biskup II 43 Chrystus (zob. te:: Jezus) 123-26,32,33,37, 38, 41,43, 45, 48,58, 67-70, 74, 87, 88, 90, 91, 95, 96, 98, 99, 101, 103-105, 112,117, 118,121,127,129,131,135-137,139,140, 142, 147,148, 150,153, 154,170,173,174, 204, 205, 213, 219, 220, 224-232, 237, 243, 245, 247, 248, 280, 288, 291, 299, 306, 309, 311,314, 325,327,330,335, 338,339,343, 347,351-353,358-360,365-369,372,373, 379,383,387, 391,392, 414,417,418,437, 449,457, 465,467, 468, 479, 480, II24-32, 34, 70, 107, 109, 113, 116, 122, 123, 128, 129,132,134,135,137,146,152,159,163, 188,189,194-196, 201, 215, 234, 235, 238, 240, 246, 261, 280-283, 294, 296, 299, 305 Churchill Winston Leonard Spencer II 257 Ciano Galeazzo, hrabia, ambasador W.och w Watykanie II 273 Cievola Augustino, franciszkanin II 265 Conzelmann Hans, teolog niem. I 161,168, II 310 Cooper Alfred Duff, wicehrabia, bryt. polityk i pisarz II 257 Coughlin Charles E., jezuita II 294 Cornutus I 394 Cullman O., teolog niem. I 71 Cumot F, religioznawca fr. I 109 Curci O. M., teolog w.. I 259 Cyceron (Marcus Tullius Cicero), filozof i retor rzym. I 80, 112, 114, 140, 149, 300, 374, 386, 397, II 144 Cyprian, Ojciec Ko3cio.a I 26, 40, 144, 249, 251,254,256,282-284,297,302,303,317319,337, 354,358, 442,445,447-450, 452, II 64, 71, 112, 130, 187, 192 Cyrus II Starszy zw. Wielkim, król pers. z dynastii Achemenidów I 106 Cyryl z Aleksandrii, pisarz chrz53@. I 390, 480, II 116, 117 Cyryl z Heliopolis, kap.an II 140 Cyryl z Jerozolimy, biskup I 342, 262, 466 Damazy I, biskup Rzymu 164,184, 254,294, II 76 Damen, teolog moralny I 263 Damian, 3w., m5czennik I 461 Daniel (bibl.) I 32 Daniel-Rops H., historyk Ko3cio.a I 325 Davey F. N., teolog I 182 Dawid (bibl.) I 24, 32, 48, 56, 57, 62, 200, 407-409, II 190 Decjusz (Gaius Messius Ouintus Decius), cesarz rzym. 1440-442,445,448 Dehler Thomas, polityk niem. II 287, 287 Delitzsch F. II 169 Delling G., teolog niem. I 247, II 199 Delmer Sefton, publicysta niem. II 298, 293 Demeter (mit.), bogini gr. I 270, 300 Demetrian, poganin I 445 Demetriusz, biskup Aleksandrii I 288, 298 Deutero-Izajasz I 154-156 Dewadatta, ksi9:5 hind. I 90 Dezza Paolo, rektor Uniwersytetu GregoriaAskiego II 90 Diana (mit.), bogini rzym. uto:samiana z gr. Artemid9 I 236 Dibelius Martin, teolog niem. I 44, 51, 84, 169, 171, 172, 476, II 101, 310 Dieterich A., teolog niem. II 198 Dignath-Diiren Walter, teolog niem. II 74 Diogenes z Laerty (D. Laertius), filozof gr. I 81, 395, 396 Diognet, pisarz chrz53@. II 113, 136 Dioklecjan (Gaius Aurelius Valerianus Diocletianus), cesarz rzym. I 109, 437, 442446, II 15, 16, 20, 37, 137, 147 Dionizos (mit.), bóg 119, 29, 87, 93, 97-101, 106,107,110,129, 139, 204, 235, 273, 339, 352-355, 360, 361,365,366,374, 383,435, 461, 464, II 23, 97, 140 Dionizy, biskup Koryntu I 311, 312, 451 Dionizy Areopagita I 387 Dionizy Wielki, biskup Aleksandrii I 187, 252, 448, 450, II 31, 49 Dodd, ambasador amer. w Berlinie II 274 Dóllinger Ignaz, historyk Ko3cio.a I 479 Domicjan (Titus Flavius Domitianus), cesarz rzym. I 118, 312 Domicylla, :ona konsula Tytusa Flawiusza Klemensa 1439 Donat, biskup Casae Nigrae II 149 Dostojewski Fiodor II 159, 305 Draganovi@ K., duchowny II 285 Drews Arthur, filozof niem. I 24, 231, 479 Duffy, biskup II 268 Dulk Albert I 406 Dulles John Foster, polityk amer. II 274 Dupont-SommerAndre, filolog fr. 1119,122 Dupuis Charles Francois, historyk fr. I 23 Durant Will I 176, 246 Dydymus Nlepy, uczony chrz53@. I 394 Ea (mit.), bóg babil.; sumer. imi5 — Enki 1235 Eckerman Johann Peter II 308 Eden Anthony Robert, polityk bryt. II 257 Edezjusz, chrze3cijanin I 445 Efeb, 3w. 1461 Efrem, 3w. I 191, 414, 484 Ehrenfried Matthias, biskup Wiirzburga II 232 Eichhorn Johann Gottfried, uczony niem. 1217 Eichmann Adolf II 285 Eisenhower Dwight David, amer. genera. i polityk II 289 Ekebolios, chrze3cijanin I 304 Eleazar (bibl.), kap.an I 153 Eleuter, 3w. I 461 Eleuter (Eleuteriusz), biskup Rzymu I 417 Eliasz (bibl.) I 60, 85, 111, 148, 241, 275, II 151 Eliusz (Aelius) Arystydes, retor II 136 Elizeusz, eremita I 427 El:bieta, 3w. 186,468 Empedokles z Agrygentu, filozof gr. I 112, 250 Emser, kaznodzieja II 47 Enoch (bibl.) I 32, 95, 148 Epifanes, gnostyk, syn Karpokratesa II 65 Epifaniusz z Salaminy, biskup, Ojciec Ko3cio.a I 76, 100, 328, 430, 484, II 44 Epiktet, filozof gr. I 161, 381, 385, 451 Epikur, filozof gr. I 89, 386, 396 Er (mit.) 1367 Erbe Fritz, przywódca anabaptystów II 65 Erhart z Ratyzbony, 3w. I 346 Eskulap (zob. te: Asklepios) II 137 Eucheriusz, biskup Lugdunum (Lyonu) 1456 Eugeniusz III (Bernardo Paganelli di Montemagno), papie: II 196 Eugeniusz IV (Gabriele Condulmer), papie: II 80 Euzebiusz, biskup Nikomedii II 35, 42, 46, 48,49 Euktemon, biskup Smyrny I 443 Euzebiusz z Cezarei, biskup I 41, 42, 188, 289, 394, 396, 448, II 35, 41, 50, 71, 72, 137, 188, 189, 193 Eurypides, tiagediopisaiz gr. I 99, 204, 300, 374, 386 Ewa (bibl.) I 238, 252, 366 Ezaw(bibL) 1409 Ezechiel (bibl.) I 32, 188 Ezra (bibl.) I 32 Fabian, biskup Rzymu I 301, 448 Fallani, urz5dnik papieski II 304 Fanes (mit.), bóg II 23 Farnese Julia I 259 Faulhaber Michael, kardyna., arcybiskup Monachium I 149, II 202, 228, 232, 234, 238, 240, 247, 248, 276-281 Fausta, siostra Maksencjusza, :ona Konstantyna Wielkiego II 19, 193 Faustus, manichejczyk II 191, 301 Feine Paul, teolog niem. I 184, 188 Feliks II, papie: I 294 Fichte Johann Gottlieb, filozof niem. I 232 Ficino Marsilio, humanista w.. I 387 Fielding Henry, pisarz ang. II 58 Filaster z Brescii, biskup I 328 Filip, aposto. I 65, 179, 340, II 109 Filip, „ewangelista" I 65 Filip, syn Heroda I Wielkiego, tetrarchy Palestyny I 179, II 171 Filip August, król Francji I 307, II 120 Filip z Gortyny, pisarz chrz53@. I 416 Filipowi@-Majstrovi@ Miroslav, franciszkanin II 265 Filograssi Giuseppe, jezuita I 484 Filon z Aleksandrii, uczony :yd. I 26, 27, 119, 125, 371, 383, 429, 475 Filostrat Flawiusz, biograf I 79 Filostorgiusz, historyk Ko3cio.a II 57 Firmicus Maternus, Ojciec Ko3cio.a I 367369, II 138, 139 Firmilian z Cezarei, biskup I 318, 319 Fitzgerald, biskup I 322 Flawian, biskup Antrochii I 430 Flawiusz Józef, historyk :yd. I 26, 27, 89, 119, 140 Flawiusz Juliusz Konstancjusz, syn Konstancjusza I i Maksymy Teodory, ojciec Juliana Apostaty II 54 Flawiusz Klemens, konsul I 439 Flawiusz Waleriusz Sewerus, cezar II 16 Flawiusze, rodzina, potomkowie Konstancjusza I, II 48 Focjusz, historyk Ko3cio.a II 57 Foerster Friedrich Wilhelm, niem. pedagog chrz53@. II 133 Fokion, filozof gr., uczeA Platona I 158 Foschbach, przewodnicz9cy CV II 231 Fortunat I 449 France Anatol I 27 Franciszek z Asy:u, 3w. I 430, II 300 Franco Bahamonde Francisco, hiszp. dyktator i premier I 19, II 210, 217-220, 229 Frank Karl Hermann, gubernator Pragi II 251 Freud Sigmunt I 102 Frings Joseph, kardyna., arcybiskup Kolonii II 290, 291 Fronto z Cirty (Marcus Cornelius F.), retor i pisarz .ac, nauczyciel Marka Aureliusza 1385 Fryderyk II zw. Wielkim, król prus. I 23, II 167 Fryderyk III, cesarz II 119, 124 Fryderyk III zw. M9drym, elektor saski 1468 Fulbert z Chartres I 481 Gabriel (bibl.) I 481 Galen Augustinus von, biskup Miinsteru, hrabia II 232, 233, 237, 238 Galeriusz (Gaius Galerius Valerius Maximianus), cesarz rzym. I 109, 442, II 15, 16 Gallus zob. Trebonian Gallus Gallus, bratanek cesarza Konstantyna Wielkiego II 49 Gamaliel I, uczony :yd. I 202 Gari@ Jojso, biskup Banja Luki II 285 Gasparri Pietro, kardyna., sekretarz stanu II 210 Gaulle Charles de, genera., prezydent fr. II 275 Geffcken Johannes I 162, 437 Gelazy I, papie: I 305, 320 Gerhardt Paul I 103 Gerlier Pierre, kardyna. II 276 German, m5czennik I 445 German z Konstantynopola I 484 Gerwazy, 3w., m5czennik I 453 Gfollner, biskup Linzu II 134 Gibbon Edward, historyk ang. I 443, II 58 Ginsburg Carlo D. I 119 Glaukiasz, t.umacz pism Piotra I 299 GlobkeHans II 302 Goebbels Josef, minister propagandy II111, 207, 274 Goethe August II 309 Goethe Johann Wolfgang I 23, 39,131,181, 219, 278, 306, 335, 370, 413, 470, 481, II 22, 58, 167, 198, 298, 305-309 Goguel Maurice, teolog fr. I 44, 140, 169, 172 Gollwitzer Helmut, teolog niem. II 299 Goma y Tomas, kardyna., prymas Hiszpanii II 216, 219 Gomez (pseud.) zob. Paveli@ Ante Gomu.ka W.adys.aw II 294 Góring Hermann II 234, 257 Gracjan, cesarz rzym. II 139, 147 Graetz H., uczony :yd. I 119 Grass H., teolog niem. I 130 Gressmann Hugo, teolog niem. I 120, 368 Griesbach Johann Jakob, teolog niem. I 29 Greiffenklau Richard von, arcybiskup Trewiru II 47 Grimm E., teolog niem. I 234 Grizogno Provislav, minister chorw. II 266 Grobel Kendrik, teolog 1 172 Gróber Conrad, arcybiskup Fryburga I 37, II 227, 234, 235, 281 Gross Julius, teolog niem. I 238, II 170 Grzegorz, prawos.. metropolita Leningradu i Nowogrodu II 299 Grzegorz I Wielki, papie: 1467, II 119, 130 Grzegorz VII, papie: I 257, 307, 308, 320, 359, II 79, 163 Grzegorz IX (Ugolino di Conti), papie: I 388, II 163 Grzegorz XI (Pierre Roger de Beaufort), papie: II 157 Grzegorz XII (Angelo Correr), papie: I 259 Grzegorz XIII (Ugo Boncompagni), papie: II 128 Grzegorz XVI (Bartolomeo Alberto Cappellari), papie: I 468, II 101, 128, 158, 230 Grzegorz Taumaturg, biskup I 448 Grzegorz z Nazjanzu, Ojciec Ko3cio.a I 57, 147, 246, 293, 294, 303, 304, 343, 362, 394, 395, 414, II 25, 29, 54, 56, 57, 75,145,146, 190 Grzegorz z Nyssy, Ojciec Ko3cio.a 1 70, 147, 154, 251, 394, II 25, 29, 68 Grzegorz z Tours, kronikarz II 46, 52 Guardini R., teolog w.. I 28 Gundlach Gustav, jezuita II 247, 268, 294, 301 Gwibert z Nogent, mnich II 195 Hadrian I, papie: II 78, 79, 122 Hadrian VI (Hadrian Florenszoon), papie: II 163 Hadrian (Publius Aelius Hadrian), cesarz rzym. I 374, 439, 446 Hahn Otto, profesor II 292 Haller Johannes I 302, 315, II 39 Hammurabi, król sum. z I dynastii babil. I 113, II 163 Hanna (bibl.) I 172 Harnack Adolf, teolog niem. I 37, 82, 162, 200,219, 220,246,251, 279,300,351,394, 403, 407, 412, 424, 461, II 22, 26, 32, 71, 112, 114, 173, 199 Harpokrates (mit.), bóg I 477, 478; zob. te: Horus Hartke Werner I 302 Haussleiter G., teolog niem. II 199 Hebbel Christian Friedrich, pisarz niem. I 30, II 305 Hefajstos (mit.), bóg I 475 Hefele, ordynariusz Rottenburga I 322 Hegel Georg Wilhelm Friedrich, filozof niem. I 23 Hegezyp, chrze3cijanin I 315 Heiler F, teolog niem. I 25, 35, 130, 261, 274, 393, II 66, 74 Heitmiiller W, teolog niem. I 346 Hekate (mit.), bigini II 57 Helena, 3w., matka cesarza Konstantyna Wielkiego II 15, 42, 140, 308 Heliodor (bibl.) I 204 Heliogabal (Marcus Aurelius Antonius), cesarz rzym. I 103 Helios (mit.), bóg I 103, 107, 270, 372 Hennecke Edgar, teolog niem. I 76 Henryk III, król niem., cesarz II 41 Henryk IV, król niem., cesarz II 119 Henson, pra.at II 216 Hentrich Wilhelm, jezuita II 299 Hera (mit.), bogini I 96, 475, II 140 Herakles (mit.) bóg I 19, 70, 87, 93, 95-98, 101,110,139,142,148,158,180, 235, 366, 368, 383, 475 Herakleon, gnostyk, mistrz sekty herakleonitów I 68 Heraklit z Efezu, filozof gr. I 250, 270, 383, 391, 395 Herder Johann Gottfried, pisarz i filozof niem. I 23, 45, 231, 256, 273, 321, 433, 446, 451, II 305 Hermas, filozof, uczeA Hermogenesa I 255, 396, 397, 419-421 Hermes (mit.), bóg I 98, 117, 228, 366, 383 Hermes Trismegistos I 29, II 23 Hermogenes, dowódca II 50 Herod I Wielki, król Judei I 115, 179, 387 Herod Agryppa I, król Judei I 64 Herod Antypas, tetrarcha Galilei i Perei I 26, 66, 96, 179, II 57, 171, 179, 297 Hertz Anselm, zakonnik II 302 Hesse H. A., duchowny ewang. II 242 Heuss Theodor, prezydent niem. II 222,223 Heussi Karl, teolog niem. I 312, 315, 355, II 37, 70 Heydrich Reinhard, funkcjonariusz hitl. II 251 Hezjod, gr. poeta epicki 1180, 371, 386, 454 Hieronim ze Strydonu, Ojciec Ko3cio.a I 64, 67, 75, 86, 139, 184, 185, 201, 211, 253, 254, 283, 303, 381, 394, 410, 463, 474, II 69, 142, 144, 145, 162 Hilary (Hilarius Pictaviensis) I 42 Hillel, uczony :yd. I 188, 202, 300 Himmler Heinrich II 255 Hindenburg Paul von Beneckendorff, prezydent Rzeszy II 221 Hipolit Rzymski, Ojciec Ko3cio.a, antypapie: I 211, 233, 328, 329, 396, 421, 422, II 31, 35, 72, 181, 187 Hirsch, teolog niem. I 50, 63, 129, 149,169, 184 Hirschmann P. H., teolog niem., jezuita II 300 Hlinka Andreas, ksi9dz-pra.at II 249 Hlond August, prymas Polski II 253 Holbach Paul Thiry d', filozof fr. I 23 Hólderlin Johann Christian Friedrich, poeta niem. I 98 Holi K., teolog niem. II 150 Holofernes (bibl.) I 409 Hormizdas, papie: I 40 Horus (mit.) I 477, II 23 Hoskyns E. C, teolog I 182 Hozjusz z Kordoby, biskup I 36, 37, 46, 51, 152 Hugo, biskup Konstancji I 258 Hus Jan, kaznodzieja, reformator II 153 Hutten Ulrich von, humanista niem. II 79 Hyllos (mit.), syn Heraklesa i Dejaniry I 97 Hypatia z Aleksandrii, uczona 1 387, II117, 142, 145 Ignacy, biskup Antiochii 138,56,59,65,139, 255, 295-297, 329, 354, 397, 446, II 96 Imhofer, jezuita I 379 Immer Karl I 246 Innitzer Theodor, kardyna. II 235, 236 Innocenty, biskup Dertony I 116 Innocenty III (Lotario d i Cont i), papie: I 307, 308, 359, II 79, 80, 125, 196 Innocenty IV (Sinibaldo Fieschi), papie: I 155, 156 Innocenty VIII (Giambattista Cibo), papie: I 259, II 163 Innocenty X (Giambattista Pamfili), papie: 1215 Ireneusz z Lugdunum (Lyonu), biskup, Ojciec Ko3cio.a I 64, 65, 142, 148, 186, 187,211,218,319,328,358, 359,361,383, 384, 396, 398, 407, 414, 416, 417,473, 474, II 24, 27, 65, 71, 72, 144, 181, 192 Isidoros Pelusiotes, Ojciec Ko3cio.a II 113 Isztar (mit.), bogini I 142 lulius Africanus I 298 Izaak (bibl.) I 108 Izaak, prezbiter z Kelli I 427 Izajasz (bibl.) 128, 32,58,103,123,154,156, 178, 225, 340, 471, II 28, 147 Izmael (bibl.) I 108 Izyda (mit.), bogini I 29, 243, 270, 273, 339341, 353, 354, 361, 365, 368, 370, 372, 374, 381,420,435,464,476-479,481,482, II23 Izydor z Sewilli, arcybiskup I 257, II 121 Jael (bibl.) I 408, 409 Jakub (bibl.) I 338, 409, II 109 Jakub, brat Jezusa I 64, 65, 196, 198-200, 207, 209, 211, 212, 214, 222, 317, 326, 470 Jakub, syn Zebedeusza, aposto. I 46, 64, 65, 136, 140, 195, 199 Jakub z Vitry, biskup II 78, 79 Jamblich, filozof gr. I 429, II 138 Jan (ewangelia Jana) 1 29, 39, 46, 49, 56, 60,62-65,67,69,74,95, 97-100,131,133, 135,136,138, 141, 176, 191, 275, 337, 368, 382-384,411,424,471, II 26-28,109,110, 174 Jan, arcybiskup Trewiru II 166 Jan, prawos.. metropolita Kijowa i Halicza II 299 Jan, syn Zebedeusza, aposto. I 46, 65, 76, 188, 195, 199, 254, 312, 317 Jan II, papie: II 40 Jan X, papie: I 259 Jan XI, papie: I 259 Jan XII, papie: I 259 Jan XIII (Baltazar Cossa), papie: I 259, II 80 Jan XV, papie: I 464 Jan XXIII (Angelo Giuseppe Roncalli), papie: I 294 Jan bez Ziemi, król Anglii I 307, II 80, 194 Jan z Damaszku, 3w. I 484 Jan z Efezu, biskup I 64, II 117 Jan z Salonik, teolog I 484 Jan Chryzostom (Z.otousty), Ojciec Ko3cio.a, biskup Konstantynopola I 45, II 66, 68, 69, 81, 96, 112-114, 146, 154, 164 Jan Chrzciciel I 26, 34, 35, 57-60, 66, 111, 121,172,176, 241, 275,325,337,454,467, II 176 Jan Kolobos, mnich I 427 Janus (mit.), bóg I 198 Jeremiasz (bibl.) I 142, 156-158, 178, 275, 409, II 163 Jerzy, 3w. I 455, 468, II 189 Jerzy, biskup Aleksandrii II 51 Jeznik z Kolbu, pisarz ko3@. II 190 Jezus (zob. te: Chrystus) I 23-29, 31-39, 41-43, 46, 48-50, 52, 54-687 69-86, 8897, 99-101, 105, 110, 112, 114, 116-122, 124,125,127-138,140-143,147,149-161, 169-173,175-181,183-185,189,191,195, 196, 198-200, 202, 205, 206, 208, 209, 214, 216, 217, 219-223, 225-227, 229237, 239-245, 247, 248, 251-253, 264, 271, 273-279, 281, 285-287, 289, 300, 303, 305, 309,311,314, 317,318,320, 325-327,329, 330,333-338, 340,348-350, 353, 358-361, 363,373,376-379,381-384,386,389-391, 394,395,397,403-405,410,411,416-419, 424,426,428,430,431, 449,454,457,466468, 470-474, 476, 478, 479, II 23-27, 32, 34, 44, 55, 61-64, 67, 69, 71-75, 77, 80, 84, 85, 95, 96,101,108, 109,113-115,120, 139,141,153,154,161,171-177,180,182184,187,189-191, 200, 245,270,273,280, 281, 297, 305-307 Jirku A., teolog II 61 Joanna d'Arc II 157 Jodl Alfred, genera., szef sztabu II 271 Jojachin (bibl.) I 156 Jonasz (bibl.) I 86, 152 Jowisz (mit.), bóg I 103, 107, 236, 352, 366, II 17, 23, 57, 137, 174 Jozue (bibl.) I 85, 300, 407 Józef, brat Jezusa I 222, 470 Józef, ojciec Jezusa I 56, 57, 96, 470-476, 478 Józef z Arymatei, uczeA Jezusa, cz.onek Rady I 132, 133, 221 Juda, brat Jezusa I 222, 470 Juda, syn Jakuba, 12. aposto. wg Jukasza I 286, 409 Judyta z Betulii (bibl.) I 409 Judasz I 47, 90, 95, 137, 156, 157, 159, 172, 205, 287, 319, 466, II 46, 57, 177 Jugie Martin, duchowny kat. I 485 Julia Domna, cesarzowa rzym., :ona Septymiusza Sewera I 79 Julian Apostata (Flavius Claudius Iulianus), cesarz rzym. I 103-105, II 42, 49, 53-58, 115, 116 Jiilicher Adolf, teolog niem. I 50, 172, 182 Juliusz I, biskup Rzymu II 49, 50 Juliusz II (Giuliano delia Rovere) II 163 Juliusz III (Giovanni Maria de. Monte), papie: I 21 Jung-Stilling H. I 147 Junona (mit.), bogini II 23 Justus z Tyberiady, historyk :yd. I 26 Justyn, Ojciec Ko3cio.a, m5czennik I 26, 39, 40, 148, 150, 154, 182, 185, 190, 214, 254, 303, 317, 358, 362, 365, 366, 371, 372, 377, 391, 392, 395, 397, 398, 412, 414,416, II 24, 27, 67, 71, 110-112, 162, 186 Justyna, cesarzowa bizant. I 453 Justynian I (Iustinianus Flavius), cesarz bizant. I 423, II 40, 116, 142 Juwenalis (Decimus Iunius Iuvenalis), satyryk rzym. I 118 Kaas Ludwig, pra.at II 220, 222, 224, 225 Kafka Franz I 405 Kaiser Jakob, minister feder. II 288, 289 Kajfasz, arcykap.an 1 235,11 297 Kalikst I, biskup Rzymu 1305,329,418,421, 422, II 31 Kallimach (Callimachus) z Kyreny, poeta gr. I 106 Kalliroe I 135 Kalojoannes, ksi9:5 bu.g. I 307 Kalthoff Albert, pastor niem. I 24 Kalwin Jan, szwajc. teolog i reformator relig. I 240, II 53, 72, 160, 197 Kant Immanuel, filozof niem. I 232, 244, 413, II 305 Kapler Hermann, duchowny ewang. II 242 Karakalla (Marcus Aurelius Antonius Caracalla), cesarz rzym. I 435, II 137 Karneades, pose. ateAski II 183 Karol Boromeusz II 47 Karol Wileki, król Franków, cesarz rzym. II 78, 79, 119 Karpokrates, gnostyk II 65 Karterios II 139 Kaseman Ernest, teolog niem. I 172, 326 Kautsky Karl I 176, II 76 Kefas (Piotr) I 207, 213, 317 Keitel Wilhelm, marsza.ek II 270-272 Kennedy Joseph E, amer. pose. w Anglii II 256 Ketteler, biskup I 321 Kierkegaard S0ren Aabye, filozof duA. 1248 Kittel G., teolog niem. I 138 Klaudiusz (Tiberius Claudius Drusus Germanicus), cesarz rzym. I 117, 118, 311, 438 Klaudiusz II Gocki (Marcus Aurelius Claudius Gothicus), cesarz II 15 Klauser Theodor 1313 Kleantes z Assos, filozof, poeta gr., uczeA Zenona 1177, 383 Klemens Aleksandryjski, biskup, Ojciec Ko3cio.a I 42, 105, 127, 153, 187, 211, 218, 244, 289, 302, 318, 327-329, 363, 371, 372, 378,383,390-395, 397,398,408,430,448, 450,480, 1127,75, 110, 114 Klostermann H., teolog niem. I 152, 169 Kniwa, król gocki I 448 Knopf R., teolog niem. 150,184,411, II161, 181 KnoxJohn 1411 Koch Anton 1 427 Koch Hugon 1318 Kóhler W, teolog niem. I 355 Kolb Joseph Otto, arcybiskup Bambergu II 240, 241 Kolluthus, kap.an II 34 Konstancja, siostra cesarza Konstantyna Wielkiego, :ona cesarza Licyniusza II17, 18, 35, 42, 193 Konstancjusz II, cesarz rzym., syn cesarza Konstantyna Wielkiego I 304, II 19, 20, 40, 48-55, 139, 151, 152 Konstancjusz Chlorus (Gaius Flavius Valerius Constantius), cesarz rzym. II 15, 16, 20 Konstans, cesarz rzym., syn cesarza Konstantyna Wielkiego II 20, 49, 50, 138, 152 Konstantyn I Wielki (Gaius Flavius Valerius Constantinus), cesarz rzym. I 105, 304, 319, 330, 426, 447, 481, 486, II 15-21, 3542, 45-48, 50, 54, 76, 78, 115, 137, 138, 141, 147, 156, 188, 189, 191, 193, 213 Konstantyn II (Claudius FIavius Iulius Constantinus Iunior), cesarz rzym., syn cesarza Konstantyna Wielkiego II 20, 48, 49 Konstantyn II, papie: I 304 Korneliusz, biskup Rzymu 1 422, 448 Korneliusz, setnik II 185 Kosma, 3w. m5czennik I 461 Kramer Heinrich (Henricus Institoris), dominikanin II 164 Krauss Gunther, polityk niem. II 297 Kroi. Joseph I 141 Krupp, rodzina II 85 Krupp Alfred, przemys.owiec niem. II 208 Kryspus, cezar, syn cesarza Konstantyna Wielkiego II 20, 188, 193 Krzysztof, 3w. I 456, 468 Ksenofanes, filozof gr. I 250, 269, 373 Ksenokrates z Chalkedonu, filozof gr. II 23 Kummel W. G., teolog niem. I 172 Kumpfmuller, biskup Augsburga II 238 Kupisch Karl, teolog niem. II 242 Kwintylla, prorokini I 417 Kybele (mit.), bogini I 148, II 137 Laban (bibl.) I 409 Lachmann Karl, filolog niem. I 50 Lahusen E, superintendent gener. II 199 Laktancjusz (Caecilius Firmianus Lactantius), rzymski pisarz chrz53@. I 144, 251, 396, II 71, 111, 137, 181, 188, 192, 193 Lasserre Jean, teolog fr. I 407, II 171, 177 Lavater Johann Kasper, pisarz i teolog szwajc. I 181, II 309 Lea (bibl.) I 476 Lebeusz, 12. aposto. wg Mateusza I 286 Lecky William E. H. II 154 Ledóchowski W.odzimierz, hrabia, genera. zakonu jezuitów II 268, 269 Leiber Robert, duchowny II 224, 294 Leibniz Gottfried Wilhelm, filozof i matematyk niem. II 168 Leisegang Hans I 412 Leipoldt J., teolog niem. I 50, 242,463,476, II 74 Leon I zw. Wielkim, papie: I 103, 305, 316, 467, II 40-42, 124, 148 Leon I, cesarz bizant. II 41 Leon VIII, papie: I 304 Leon X (Giovanni di Medici), papie: II 80, 163 Leon XIII (Gioacchino Pecci), papie: I 57, II 82, 84, 85, 156, 158, 230, 235, 244 Leopold III, król Belgii II 257 Lessing Gotthold Ephraim, pisarz i filozof niem. I 23, 36, 232 Leucius, gnostyk I 484 Libanios II 56 Liberiusz, biskup Rzymu I 294, 480, II 50, 51 Licyniusz (Marcus Licinius Crassus), konsul rzym. I 141 Licyniusz (Valerius Licinianus Licinius), cesarz rzym. I 109, 456, II 16-18, 35, 36, 137, 188, 193 Liemar, biskup Bremy I 307 Lietzmann H., teolog niem. I 53, 184, 207, 213, 294, 346 Liguori Alfons Maria de, teolog mor. I 263, 479 Lilje Hans, biskup krajowy II 243, 246 Likurg (Lykurgos), mit. król Tracji I 100 Linus, biskup Rzymu I 315 Lippert Peter, jezuita II 202 Lizander, dowódca wojsk spart. I 112 Liano Queipo de, genera. II 215 Lohmeyer E., teolog niem. I 131, II 64 Lohse Edward, teolog I 160 Loisy Alfred, teolog fr. I 158 Lombard Piotr (Petrus Lombardus), poeta w.. I 108 Lombardi Riccardo, jezuita II 89 Longiusz, dowódca stra:y I 132 Loofs Friedrich, historyk niem. I 388, II199 Lorkovi@ Mladen, minister spraw zagr. II263 Lortz Joseph, teolog niem. II 229, 230 Lot (bibl.) I 373 Lo yola Ignacy, genera. zakonu jezuitów 1154, 164, II 89 Lucius E., teolog I 453 Lucjan z Antiochii, kap.an, m5czennik II 32, 34,42 Ludwik I Pobo:ny, król Franków II 119 Lueger Krl, polityk austr. II 133 Lukian (Lucianus) z Samosaty, filozof gr. I 78, 81 Luter Martin I 36, 156, 210, 211, 213, 218, 219, 239, 245, 292, 407, 423, 431, 468, II 47, 65, 72, 101, 126-128, 132, 154, 160, 162, 166, 176, 197 Luther, podsekretarz stanu II 269 Jukasz (ewangelia Jukasza) I 29, 30,33, 35, 44( 47, 49-57,59, 61, 62, 66, 70-74, 97, 98, 106,107,111,118,131,133-136,139,142, 147,151, 152,156, 189-191, 208, 218, 220, 235, 242, 244, 248, 275, 286, 349, 386, 411, 471, 472, II 61, 62, 73, 106, 175, 245 Jazarz I 74, 171, 468, II 62 Macedoniusz, mnich I 430 MacGregor H. C, teolog II 171, 178 Madariaga Salvador II 216 Magnencjusz, genera. rzym. II 50 Mahomet I 81, 84, II 29 Maja (mit.), bogini, matka Buddy I 89 Majoryn, biskup Kartaginy II 149 Makary, prezbiter II 46 Maksencjusz, syn cesarza Maksymiana, cezar II 16 Maksyma Teodora (Flavia Maxima Theodora), pasierbica cesarza Maksymiana, :ona Konstancjusza I Chlorusa II 15 Maksymian (Marcus Aurelius Valerius Maximianus), cesarz rzym. I 109, II 15, 16, 193 Maksymilla, prorokini I 417, 425 Maksymin Daj9 (Gaius Valerius Maximinus Daia), cesarz rzym. I 442, II 16, 17 Mala.a3, historyk Ko3cio.a II 57 Malvezzi Piero II 270 Maneton z Sebennytos, kap.an egipski I 371 Manhattan Avro II 210 Mani (Manes), gnostyk I 429 Maniliusz (Marcus Manilius), epik rzym. I 115 Marahrens August, duchowny ewang. II242, 245 Marceli, biskup I 140 Marcelin, biskup Rzymu I 443 Marcin z Tours, 3w. II 139, 141, 189 Marcjan, cesarz bizant. II 41 Marcjon, gnostyk I 141, 190, 217, 219, 245, 299, 403-405, 407, 410-416, II 147 Marduk (mit.), bóg I 130, 142, 235 Marek (ewangelia Marka) I 29, 33, 35, 44, 48-56,58,59,61, 62,64,66,67,70,72-74, 82, 92, 107, 117, 131-136, 138, 148, 151, 152,156, 158,160, 170,172,182,184, 191, 196, 221, 222, 235, 244, 275, 276, 286, 287, 327, 349, 351, 382, 471, II 61, 62, 175 Marek, gnostyk, uczeA Walentyna I 253, II 144 Marek Aureliusz (Marcus Annius Catilius Severus), cesarz rzym. I 161, 374, 385, 391, 451 Marek z Aretuzy, kap.an II 140 Maria, matka Jezusa I 19, 56, 96, 98, 158, 164, 199, 222, 359, 457, 469-485, II 117, 142, 189 Maria Magdalena I 136, 138, 146 Maria Renata, zakonnica II 167 Mariotti, rektor nowicjatu w Galloro II 269 Maris, asceta I 463 Maris, biskup Chalcedonu I 42 Mariusz Wiktoryn Afer, uczony chrz53@. 1394 Marozja, córka Teodory I, :ona Alberyka ze Spoleto I 259 Marsjasz (mit.), sylen fryg. I 100 Martinez, arcybiskup II 122 Mara Wilhelm, kanclerz Rzeszy II 220 Mancsen W., teolog niem. I 71 Mateusz (ewangelia Mateusza) I 29, 33, 35, 44, 46, 49-59, 61, 62, 66, 70-73, 117, 129, 131-136,147,151-153, 156,157,169,170, 184,191,195,196, 200, 214, 221, 235, 244, 250, 274, 276-279, 285, 286, 317, 319, 327, 337, 349, 471, 473, II 26, 61, 62, 73, 75, 106, 175, 180 Matteotti Giacomo, polityk w.. II 211 Matylda z Toskanii, hrabina II 163 Maura, m5czennica I 455 Maurer Wilhelm, teolog II 127 Mayendorff Suitger von, biskup Bambergu II 41 Mayer, wikariusz gener. Moguncji II 282 Megecjusz, gnostyk I 328 Meinertz M., teolog niem. I 222 Meinhold Peter, teolog niem. II 305, 308 Meliton z Sardesu, pisarz chrz53@. I 377 Men (mit.) I 420 Menas, 3w. II 189 Mendelssohn Moses I 36 Menegoz E., profesor teologii II 206 Menossi, duchowny II 214 Menzel Wolfgang II 165 Merkury (mit.), bóg I 236 Metody, biskup Olympos I 154, II 71 Meyer Eduard, teolog niem. I 207, 246, II 103 Meyer Karl, baron von Rothschild II 128 Micha., 3w., m5czennik I 461 Micheasz (bibl.) I 158 Midas, legend, król Frygii I 74 Miko.aj, metropolita prawos.. Kruticy i Ko.omny II 299 Miko.aj I, papie: I 307 Miko.aj z Damaszku (Nicolaus Damascenus), historyk rzym. 1 115 Milman, historyk religii I 399 Milcjades, wódz ateAski I 371 Miller Alfred I 363, II 234 Minerwa (mit.), bogini II 23 Minerwina, konkubina cesarza Konstantyna Wielkiego, matka Kryspusa II 193 Minicjusz Fundanus, namiestnik Azji I 440 Minucjusz Feliks, pisarz ko3@. I 365, 389, 390, 397, 398, II 192 Minzoni, archiprezbiter II 211 Mistrangelo Alfonso, kardyna. II 211 Mitra (mit.), bóg I 101, 102, 104, 105, 107110, 148, 159, 229, 235, 270, 300, 339, 352, 353, 361, 373, 380, 381, II 17 Modest, arcybiskup Jerozolimy I 484 Modest, pisarz chrz53@. I 416 Moj:esz (bibl.) I 26, 47, 48, 102, 134, 135, 148,153, 156, 222, 241, 287, 300, 338,371, 390, 408, 468, 476, II 32, 109-111 Mo.otow Wiaczes.aw M. (W. M. Skriabin), dyplomata radK. II 273 Montaigne Michel Eyquem de, filozof fr. II 58 Montanus (Montan), gnostyk, kaznodzieja I 329, 417, 423, 425, II 147 Montefiore C. G., teolog I 221 Morgan, korespondent watyk. II 252 Morgan John Pierpont, bankier II 88 Mosheim Johann Lorentz, my3liciel fr. 1386 Moyses, kap.an chrz53@. 1441 Muench Joseph, biskup amer. II 294 Muller Hans II 227 Muller Karl, teolog niem. I 298 Muller Ludwig, kapelan ewang. II 243 Muratori I 40 Mussolini Benito, w.. dyktator i premier I 19, II 210-215, 217, 218, 220, 221, 224, 247, 248, 256, 262, 273 Napoleon I (Bonaparte) I 23, II 197, 293 Naramsin, król Sumeru z I dynastii akadyjskiej I 113 Nefretete, królowa Egiptu, :ona Amenofisa IV I 102 Nergal (mit.), bóg I 142 Neron (Lucius Domitius Ahenobarbus), cesarz rzym. I 26, 117, 118, 374, 435, 437, 438, 447, II 137, 193, 297 Nestle Wilhelm, teolog niem. I 261 Neuhi.usler Johann, biskup II 226, 248, 276, 279, 282 Newman John Henry, kardyna. I 399, II117 Nicolai Friedrich I 36 Nielsen Dietlef I 379, II 61 Niemóller Wilhelm, teolog niem. I 130, 246 Nietzsche Friedrich I 21, 45, 98, 145, 185, 193, 202, 219, 231, 246, 248, 249, 265, 308, 356, 419, II 160, 183, 199, 235, 281, 305, 310 Nigg Walter, teolog niem. I 24, 377, 404, 417, II 33, 150, 161 Nikagoras, kap.an II 138 Nikifor, 3w. I 461 Nikodem I 69, 133, 136 Nilsson M. P. I 338, 339 Nippold Friedrich, teolog niem. I 261 Nock A. D., teolog niem. I 209 Noe (bibl.) I 338 Nogara, arcybiskup II 214 Nonnos z Panopolis (Nonnus Panopolitanus), gr. poeta epicki I 99 Norden Eduard, filozof niem. I 385 Novak Viktor, historyk II 259 Nowacjan, antypapie: I 421, 422, 451, II 35, 147 Nowatus, kap.an II 161 Numenios z Apamei, filozof gr. I 394 Oepke A., teolog niem. I 348 Ohlendorf Otto, dowódca niem. II 271 Oineus (mit.), król Kalydonu I 99 Oinomaos, filozof gr. I 81 Oktawian August (Gaius Iulius Caesar Octavianus Augustus), cesarz rzym. I 54, 89, 114, 115,117,118, 135, 149,152, 374, 380, 437, 476, II 213 Onan (bibl.) I 373 Oniasz, arcykap.an I 204 Optatus z Mileve, biskup II 41, 149, 152 Orfeusz (mit.) I 101, 367, 372 Ormesson Wladimir d', hrabia, fr. ambasador w Watykanie II 290 CRourke, biskup GdaAska II 252 Orsenigo Cesare, nuncjusz apost. w Berlinie II 252, 254, 257, 267 Orygenes, Ojciec Ko3cio.a I 26, 42, 67, 69, 105,127,129,138,147,149,150,153,161, 162, 182, 187, 218, 236, 251, 277, 288, 289, 317, 326, 366, 367, 393, 394, 397, 409, 441, 447, 451, 478, II 25-27, 110,113, 114,137, 144, 145, 186, 187 Osiander Andreas, teolog I 191 Ottaviani Alfredo, kardyna. Kurii II158,160 Otton I Wielki, król niem., cesarz II 41 Otton IV, król niem., cesarz I 308 Ourousoff Andrei, jezuita I 457 Overbeck Franz, teolog niem. I 208, 219, 224, 234, 389, II 64, 183 Owidiusz (Publius Ovidius Naso), poeta rzym. I 78, 115, 311 Ozeasz (bibl.) I 156, 158 Ozyrys (mit.), bóg I 105, 106, 129, 130,133, 142,153,229,353,368-370,465,478, II23 Pacelli, rodzina II 90-92 Pacelli Carlo II 91, 92 Pacelli Eugenio, kardyna., sekretarz stanu, póKn. Pius XII II 84, 218, 220, 224, 225, 237, 248, 249, 256, 261, 268, 284, 294 Pacelli Giulio II 91, 92 Pacelli Marcantonio II 91, 92 Pachomiusz, mnich koptyjski I 428, 429 P41ffy Moritz, ambasador austr. II 260 Pandora (mit.) I 366 Papen Franz von, wicekanclerz Rzeszy, szambelan papieski II220-222, 225, 247, 287 Papiasz, biskup Hierapolis I 41, 48, 64,157, 185, 190, 214, II 71, 72 Pappus, 3w. I 456, 457 Parkes James II 115 Pascal Blaise, filozof fr. I 237, 299, II 105 Paulin z Noli I 372 Paulinian, mnich I 430 Pauzaniusz, periegeta gr. I 78 Paveli@ Ante, przywódca ruchu ustaszów II 262, 263, 265, 266, 284, 285 Pawe. I 24, 27, 44-46, 48, 65, 77, 100, 104, 107,117, 122, 124, 125,127,130-132,134, 137,140,163,189-191,195,198,199, 201220,222, 224-232, 235-240, 242-252, 254, 271, 280, 286, 289, 291, 299, 311, 312, 315, 317,325, 331,338-340, 348-351, 353,354, 356, 357, 372, 375, 376, 37S-382,384, 386, 387, 394, 396, 397, 403, 404, 411, 412, 415, 419, 421, 438, 445, 466, 468, 471, II 23, 24, 26, 47, 70, 71, 73, 74, 95-97,100,107-110, 143, 151, 163, 182-184, 193, 243, 279 Pawe. II (Pietro Barbo), papie: II 80 Pawe. z Samosaty, biskup Antiochii I 255, II 31, 32, 39, 147 Pecci Gioacchino (Leon XIII) II 82 Pegasios, biskup I 103 Pelagiusz, zakonnik irland., heretyk I 238, 239, II 153 Pelagiusz I, papie: II 41 Pelops (mit.), król Pizy w Elidzie, syn Tantala 1454 Penteusz (mit.), prze3ladowca Dionizosa 1204 Pepin Ma.y (Krótki), król Franków II 78, 194 Pepper Claude, senator II 274 Percy E., teolog I 168 Peregryn Proteusz, filozof gr. I 135 Periktione, matka Platona I 475 Peronne, jezuita I 483 Perseusz (mit.), bóg I 366 Petain Philippe, marsza.ek fr. II 257, 258, 268, 275, 276 Petra (mit.) I 199 Petroniusz, dowódca stra:y I 132; zob. te: Longiusz Petroniusz (Petronius Arbiter), romansopisarz rzym. I 118 Pfannmuller G., teolog niem. I 50, 113 Pfister Friedrich, filolog niem. I 96, 98, 468 Pfleiderer O., teolog niem. I 229 Pieper Joseph, teolog niem. II 230, 258 Pinchas (bibl.) 1409 Pindar z Teb, poeta gr. I 204, 291 Piotr I 30, 38, 44, 46-48, 61, 66, 73, 77, 91, 104,130-132,137, 139-141,159,172, 283, 195, 198-200, 202, 207, 210-215, 243, 253, 274-277, 287, 299, 305, 311-317, 325, 327, 338, 408, 438, 456, 467, II 95, 109, 163, 185, 186, 193 Piotr, biskup Aleksandrii I 42, 449 Piotr, biskup Sarajewa zob. Simoni@ Petar Piotr, dostojnik ko3@. II 142 Piotr z Mediolanu, 3w. I 464 Pirelli Giovanni II 270 Pitagoras z Samos, filozof i matematyk gr. I 54, 111, 112, 149, 371, 386 Pius I, papie: I 305 Pius V (Michele Ghislieri), papie: I 483, 485, II 156 Pius VI (Giovanni Angelo Braschi), papie: I 335, II 158 Pius IX (Giovanni Maria Mastai-Ferretti), papie: I 260, 480, 483, II 81, 83, 129, 157, 158, 217, 220, 230 Pius X (Giuseppe Melchiore Sarto), papie: I 41, 164, II 47, 90 Pius XI (Achille Ratti), papie: II 88, 210, 211, 213, 217-220, 232, 237, 247, 248, 253, 261, 280, 283, 287 Pius XII (Eugenio Pacelli), papie: 119,312, 354, 482, 483, II 83-86, 90, 92, 217, 220, 229,242,247,249, 250, 252-256,261,263, 265-269, 273-275, 283,284, 287, 290, 294, 295, 301, 303 Pla y Deniel Enri9ue, biskup Sala manki II 218 Platon, filozof gr. 1 54, 158, 176, 177, 180, 270, 331,367,371, 381, 383, 386,387, 391, 393-397, 413, 475 Platon, prawos.. biskup Banja Luki II 265 Pliniusz Cecyliusz Sekundus zw. M.odszym (Minor), pisarz rzym., namiestnik Bitynii I 26, 385, 439, 446 Pliniusz Cecyliusz Sekundus zw. Starszym (Maior), pisarz rzym. I 119, 149, 437 Plotyn, filozof gr. I 162, 383 Plutarch z Cheronei, filozof i biograf gr. I 26 Polikarp z Efezu, biskup I 319 Polikarp ze Smyrny, biskup, m5czennik I 219, 255, 319, 397, 414, 443, 444, 454, 465 Pompejusz Wielki, dyktator rzym. 1114 Poncjan, papie: I 421 Poncjusz, duchowny I 303 Poncjusz Pi.at (Pontius Pilatus), prokurator Judei I 25-27, 468, II 47, 120, 172, 297 Porfiriusz, filozof gr., uczeA Plotyna I 138, 161-163, 246, 393, 429, II 305 Posejdon (mit.), bóg I 117 Posejdonios z Apamei, filozof gr., uczeA Panajtiosa I 394 Poulsen Frederik I 162 Praetextatus, prefekt II 76 Preisker H., teolog niem. I 242, 248, II 73 Pristinus, m5czennik I 451 Prodikos z Keos, filozof gr., uczeA Protagorasa I 180 Proklos, filozof gr. I 387 Prometeusz (mit.) I 100, 372 Protapostolos, uczeA Jezusa I 243 Protazy, 3w., m5czennik I 453 Proteusz (mit.) I 199 Prozerpina (mit.), bogini I 370 Prudencjusz, my3liciel i poeta hiszp. I 456, II 57 Pryscylian, chrze3cijanin hiszp. II 148 Pryscylla, prorokini I 417, 424 Pseudo-Cyprian, Ojciec Ko3cio.a II 112 Pseudo-Cyryl I 321 Pseudo-Izydor I 321 Pseudo-Justyn 1 398 Ptolemeusz, gnostyk I 299 Ptolemeusze, dynastia egipska I 114, 117 Publiusz, biskup Aten I 451 Purpuriusz, biskup Limaty I 443 Pzillas Friedrich, teolog niem. I 25, 168 Radbert, 3w., opat 1 474 Radhakrishnan Sarvapalli I 382 Radulf, zakonnik II 123 Rajmund VI, hrabia Tuluzy I 308 Ramzes II, król Egiptu z XIX dynastii I 89 Ramzes IV, król Egiptu z XX dynastii I 31 Rarkowski Franz Justus, biskup polowy II 239 Raschke Hermann, teolog niem. I 24, 25, 94, 101, 370 Re (mit.), bóg I 113, 142 Rebeka (bibl.) I 409, 476 Regino von Priim I 307 Reichardt, biskup Turyngii II 243 Reimarus Hermann Samuel, orientalista niem. I 36 Reinecke, genera. II 271 Rekkard, król Hiszpanii II 120 Rekkeswinth, król Hiszpanii II 121 Renan Ernest, filozof i historyk fr. I 138, 242, 271 Rendtorff E, teolog I 355 Repostus, biskup Sutunurcum I 443 Ribbentrop Joachim von, minister spraw zagr. II 273 Riccio, biskup I 322 Ricciotti G., teolog w.. I 193 Robert z Molesme, opat I 483 Robles Jose Maria Gil II 217 Rodo, pisarz chrz53@. I 416 Romulus (mit.), za.o:yciel Rzymu I 95, 106, 152 Ronge Johannes, duchowny kat. I 468 Rosenberg Alfred, filozof nazist. II 272 Roosevelt Franklin Delano, prezydent II 268, 274, 275 Rostovtzeff Michael II 20 Roth Leonhard, dominikanin I 167 Rovere delia, rodzina Sykstusa IV II 80 Rufin, pisarz chrz53@. I 42, II 38, 57 Rousseau Jean Jacques I 260 Sabazjos (mit.), bóg tracko-frygijski, trackie miano Dionizosa I 129 Sabeliusz, kap.an I 30, 31 Safona (Sappho), poetka gr. I 129 Salis-Sewis, biskup Zagrzebia II 263, 264 Salome (bibl.) I 480 Salomon (bibl.) 48, 188 Salustiusz, historyk rzym. II 183 Salwian, Ojciec Ko3cio.a II 77 Sanchez Tomasz, teolog moralny I 262 Sandan (mit.), bóg I 229, 380 Sara (bibl.) I 476, II 151 Sargon I Wielki, król Akadu I 475 Sari@ Ivan, arcybiskup Sarajewa II 264, 266, 285 Sariputra (mit.) I 87 Saturn (mit.), bóg 1 236 Sawa, biskup prawos.. II 265 Scharnagel, nadburmistrz Monachium II290 Scheinmann M. M., naukowiec ros. II 262, 285 Schellenberg Walter, szef wywiadu II 269 Schelling Friedrich Wilhelm Joseph, filozof niem. I 23, 98, 150, 232, 372 Schiller Friedrich I 481, II 23, 58, 307 Schleiermacher Friedrich Ernst Daniel, filozof i teolog niem. I 147, 217, 349, 407, II 15, 143, 197, 305 Schmaus Michael, teolog niem. II 229 Schmidt J. W. R. II 164 Schneider Alfons Maria I 312 Schneider Carl, teolog niem. I 45, 94, 102, 126, 172,186, 279, 291, 292, 351, 377,437, 453, II 11, 36, 105, 113, 136, 310 Schneider Paul II 246 Schoeps H. J., teolog niem. I 37, 219, 224 Schónsted, prus. minister sprawiedliwo3ci II 129 Schopenhauer Arthur, filozof niem. I 23,88, 143, 163, 234, 240, 241, 405 Schópf Bernhard, teolog niem. II 191 Schroeder, pra.at papieski II 134 Schroeder von, hrabia, bankier II 274 Schulte Karl Joseph, kardyna. I 232, 235 Schumann Robert, minister spraw zagr. II 290 Schuschnigg Kurt von, kanclerz Austrii II 235 Schuster Ildefons, kardyna. II 213 Schwartz Eduard I 444, 452, II 18, 37 Schweitzer Albert, filozof i teolog niem. 123, 25, 36, 175, 219 Sebastian, 3w. I 346 Seckau Ferdinand von, biskup II 240 Secundus, biskup Ptolemais II 35, 42 Seeberg R., teolog niem. I 282, 356, 382 Seeck Otto I 306, 446 Segni, hrabiowie, bratankowie Innocentego III II 80 Segura y Saenz Pedro, kardyna. II 159 Seleucydzi, dynastia asyr. I 114, 117, 121 Seleukos III, król Syrii I 204 Semele (mit.), matka Dionizosa I 98 Seneka (Lucius Annaeus Seneca), filozof rzym. I 97, 115, 142, 177, 381, II 183 Serapis (mit.), bóg I 85, 95, 117, 270, 353, 354, 429, 482, II 23, 140 Seredi, biskup II 275 Sergiusz III, papie: I 259 Sergiusz IV, papie: I 202 Sergiusz z Amidy, mnich II 117 Sertillanges, dominikanin II 205 Servet Miguel, teolog hiszp. II 53, 153 Severin Carl, polityk prus. II 221 Sewer zob. Flawiusz Waleriusz Sewerus Seyss-Inquart Arthur, minister austr. II 249 Shaftesbury Anthony, filozof ang. II 58 Shaw Bernard I 193 Si-Osire, wnuk króla Ramzesa II I 89 Simoni@ Petar, prawos.. biskup Sarajewa II 265 Sisera (bibl.) I 408 Smirnow A. A., ambasador radK. w Bonn II 287 Soden Hans von, teolog niem. I 172, 440 Sofokles, tragediopisarz gr. I 204, 291, 386 Sokrates, filozof gr. 1149,158,176,181,202, 371, 391 Sokrates, historyk Ko3cio.a II 57, 141 Soi Invictus (mit.), bóstwo I 270, 353 Sopatros, filozof gr. II 138 Sotes z Anchilausu I 424 Souverain, my3liciel fr. I 386 Sozomen, historyk Ko3cio.a II 57 Spee Friedrich, jezuita II 165, 166, 168, 169 Spellman Francis Joseph, kardyna., biskup polowy II 274, 293 Spengler Oswald, filozof niem. I 246 Speusippos I 475 Spinoza Barach, filozof holend. I 47 Splett Carl Maria, biskup GdaAska II 252 Sprenger Jakob, dominikanin II 164 Stacjusz Kwadratus I 444 Stalin Józef (I. W. D:ugaszwili) II 275, 297 Starcevi@ Ante, ideolog ruchu ustaszów II 262 Stauffenberg Claus Schenk von, hrabia, pu.kownik sztabu generalnego II 277 Stefan I, biskup Rzymu 1318, 319,448, II 97, 101 Stefan III, papie: II 78, 194 Stefan VII, papie: II 124 Stepinac Alojzije, arcybiskup Zagrzebia, kardyna. II 263-267 Straaten Werenfried van, zakonnik II 296 Strabon (Strabo), historyk i geograf gr. I 80, 380 Strauss David Freidrich, teolog niem. I 23, 24, 63, 139, 169, 378 Strauss F. J., minister obrony II 292, 293 Streicher Julius, redaktor II 126 Stócker Adolf, kaznodzieja II 129 Stohr Martin, teolog niem. II 128 Strossmayer J. J., ordynariusz Djakova 1322 Sturzo Luigi, duchowny II 211 SuAer Ramón Serrano, minister II 217 Swetoniusz (Gaius Suetonius Tranquillus), historyk rzym. I 26, 79, 385, 438 Sykstus I, papie: I 319 Sykstus IV (Francesco delia Rovere), papie: I 438, II 80 Sylwester, biskup Rzymu II 37, 78 Symeon (bibl.) I 89, 158, 172, 472 Symmach, papie: 1 305 Synezjusz z Kyrene, biskup I 387, 394 Syrycjusz, papie: I 305, 474 Szamaj, uczony :yd. I 188, 300 Szamasz (mit.), bóg I 270 Szczepan, 3w., m5czennik I 197, 198, 200, 203, 208, 325, 454, II 108 Szenute, mnich koptyjski I 428, 463 Szymon Mag I 77 Szymon, kuzyn Jezusa I 200 Szymon, brat Jezusa I 222, 468, 470 Szymon bar Jona (Piotr) I 199, 202, 275 Szymon S.upnik, 3w. I 427 Tabita, chrze3cijanka I 251 Tacjan I 136, 190, 191, 390, 395-398, II 111, 186 Tacyt (Cornelius Tacitus), historyk rzym. I 25, 26, 79, 385, 438, 439 Tadeusz, 12. aposto. wg Marka I 286 Tamar (bibl.) I 373, 409 Tammuz (mit.), bóg babil I 129, 156, 368 Tanner Adam, jezuita II 168, 169 Tardini Domenico, kardyna., sekretarz stanu II 290 Taubes Jakob I 33 Teandrytes (mit.), bóg I 455 Teicher L. J. I 122 Tejrezjasz (mit.), kap.an I 300 Tekla, 3w. I 456 Teodas, uczeA Paw.a I 299 Teodas z Trewiru, 3w. 1 346 Teodor, uczeA Montanusa I 417 Teodor z Amasei, 3w. II 139 Teodoret, pisarz chrz53@. I 465, II 57 Teodot, walentynianin I 425, II 31, 39 Teodozjusz I Wielki, cesarz rzym. I 454, II 52, 115, 116, 139, 147 Teodozjusz II, cesarz bizant., syn cesarza Arkadiusza I 163, II 141, 147 Teofil, adresat ewangelii Jukasza I 189 Teofil, biskup Aleksandrii II 25, 140 Teofil, biskup Antiochii I 191, 371, 383, 390, 396-398, 416 Teodulf, biskup Orleanu I 258 Teognis, biskup Nicei II 42 Tertulian, Ojciec Ko3cio.a I 26, 40, 42, 144, 148, 153, 182, 187, 211, 214, 218, 236, 251-253, 256, 277, 282-284, 299, 301, 304, 317, 318, 328, 329, 342, 343, 361, 370, 372, 377, 383, 384, 389, 397, 405, 412, 413, 415, 416, 418, 421-423, 441, 451, 473, 474, 480, II 24, 27, 47, 67, 71, 112, 113, 130, 136, 144, 162, 186, 192 Tetzel Johannes, kaznodzieja I 420, II 154 Tezeusz (mit.) I 367 Theiner Augustin, teolog niem. I 260, 261 Theiner Johann Anton, teolog niem. I 260, 261 Theonas, biskup Marmaryki II 35, 42, 51 Thiele Adolf von, genera. II 197, 299 Thomasius Christian, filozof niem. II 169 Tischendorf Constantin von, teolog niem. I 183 Tiso Józef, polityk s.owac, ksi9dz II 249251 Tisserant Eugene, kardyna. II 266 Tito (Broz Tito), jugos.. marsza.ek i premier II 267 To.stoj Aleksiej N. I 241 Tomasz, aposto. I 76, 118, 138 Tomasz z Akwinu, Ojciec Ko3cio.a I 59,145, 146, 211, 233, 387, 483, II 80, 100, 155, 156, 162, 164, 165, 193 Tondi Alighiero, teolog, jezuita I 164, 166, 167, 261, 264, 457, II 81, 84, 88-90, 269, 283, 304 Toynbee Arnold Joseph, historyk ang. II185 Trajan (Marcus Ulpius Traianus), cesarz rzym. I 38, 200, 439, 446 Trebonian Gallus (Gaius Trebonianus Gallus), cesarz rzym. I 442 Treitschke Heinrich von II 183 Trede T, teolog niem. I 80 Trito-Izajasz I 155 Troeltsch Emst, teolog niem. I 426, II 64, 65, 74, 100, 179 Trofim, biskup I 452 Tryfon II 111 Tuka Vojtech, polityk s.owac. II 249 Turmel Joseph, duchowny fr. I 168 Tyberiusz (Tiberius Claudius Nero), cesarz rzym. I 25-27, 118, 360 Tymoteusz, adresat listu Paw.a I 46, 215, 217, 248, 411,11 68, 95 Tymoteusz z Aleksandrii, Ojciec Ko3cio.a 1252 Tytus, adresat listu Paw.a I 46, 215, 217, 248, 411 Tytus (Titus Flavius Vespasianus), cesarz rzym. I 117, 200, 439 Ulryk z Augsburga, biskup I 464 Unas, król Egiptu I 347 Urban II (Odo de Lagery), papie: II 157, 194 Urban z Kunewalde, kaznodzieja II 47 Urmina z Lagasz I 113 Ursyn, papie: I 294 Val Merry del, kardyna., sekretarz stanu II 260 Valla Lorenzo, humanista w.., urz5dnik papieski I 223,II 79 Valens z Filippi, kap.an I 289 Valeri Valerio, nuncjusz apost. w Pary:u 11257 Vannutelli Vincenzo, kardyna. II 211, 212 Venturini K. H., teolog w.. I 140 Vilder Veceslav, minister II 264 Villaplana Antonio Ruiz, s5dzia II 219 Vogt J. II 20 Voigt Karl II 40, 139 Vojta3sak Jan, biskup II 250 Volney Constantin Francois, historyk fr. I 23 Wagenmann Julius, teolog niem. I 61, 298, 403 Wagner Richard I 257 Walens (Valens), cesarz rzym. II 147 Walentyn (Valentinus), gnostyk I 68, 253, 299, II 147 Walentynian I (Valentinianus), cesarz rzym. II 147 Walentynian II, cesarz rzym. II139,147,152 Walentynian III, cesarz rzym. II 148 Walerian (Publius Licinius Valerianus), cesarz rzym. I 422, 442 Wallroth, syndyk niem. Izby Handlowej II 208 Warron, uczony rzym. I 386 Weber Wilhelm 1476 Weinel H., teolog niem. 1 113, 154, 274, II 26, 95, 109, 181 Weiss Johannes, teolog niem. I 25, 36 Weisse Christian Hermann, filozof niem. 150 Weisweiler H. II 154 Weitz, arcybiskup Salzburga II 236 Weizsacker Ernst von, sekretarz stanu w MSZ, niem. ambasador w Watykanie II 257, 273, 285 Wellhausen Julius, teolog niem. I 82, 169, 197, 281 Welty, zakonnik, teolog II 303 Wendel Joseph, kardyna. II 292 Wendland, teolog niem. I 220 Wergiliusz (Publius Vergilius Maro), poeta rzym. I 107, 114-116, 386, 397 Werhahn Peter, katolik niem., prezydent UNIAPAC II 93, 94 Werner Martin, teolog niem. I 44, 169, 172, II 30, 310 Werner Zacharias II 306 Werthmann Georg, wikariusz gener. Bundeswehry II 298 Wespazjan (Titus Flavius Vespasianus), cesarz rzym. I 79, 117, 118, 121 Wessel Horst II 243 Weyer Johann (Jan Wier), filozof i lekarz niem. II 167, 168 Wiegand Friedrich II 119 Wieland Christoph Martin, pisarz niem. I 23, II 305 Wigilancjusz, kap.an chrz53@. I 465 Wigiliusz, papie: II 40, 41 Wiktor, 3w. II 189 Wiktor I, biskup Rzymu I 319, 448, II 31 Wiktor Emanuel III, król W.och II 262, 263 Wiktoria, m5czennica II 141 Wiktoryn z Pettau, biskup II 71 Wilamowitz-Móllendorff Urlich von I 99, 163, 330 Wilhelm II, cesarz niem. II 277 Wilke Christian Gottlieb, teolog niem. I 50 Wimalakirti (mit.) I 87 Wincenty, biskup donatystów II 151 Windisch H., teolog niem. I 54, 111, II 173 Winter Eduard, slawista niem. II 267 Witalis, m5czennik I 453 Wólfing, teolog, kapelan wojsk. I 410 Wolter (Francois-Marie Arouet) I 23, 246, II 58, 160 Wrede W, teolog niem. I 169, 230 Wulfila, biskup germ. I 407, 409, II 52 Wurm Theophil, biskup krajowy Wirtembergii II 133, 246 WyszyAski Stefan, kardyna. II 197, 294 Zachariasz (bibl.) II 180 Zachariasz, papie: I 257 Zagreus (mit.), bóg II 23 Zahn Gordon G, socjolog amer. II 241, 242 Zaratustra I 31, 90, 102, 107, 116, 117,176, 226, 334, 475 Zebinas, m5czennik I 445 Zefiryn, biskup Rzymu II 31 Zehren Erich I 347 Zenobia, 3w., m5czennica I 461 Zenobiusz, 3w., m5czennik I 461 Zenon z Kition, filozof gr. I 383, 396 Zenon z Werony, biskup, Ojciec Ko3cio.a I 251, 254, 480 Zeus (mit.), bóg gr. I 25, 96, 98, 106, 107, 117,176, 177, 228, 270, 360, 366, 381, 383, 461, 478, II 140 Zilliacus Konni, parlamentarzysta ang. II 293, 299 Zippora (bibl.) 1476 Zosym, papie: I 238, II 21 Zullich Robert, jezuita II 89 Zurhellen Otto, teolog niem. II 198 Zwingli Ulrich, szwajc. teolog i reformator relig. I 239, II 160 Indeks rzeczowy AbisyAska wojna II 212-214 Adopcjanizm II 32 Adwent I 105 Ajona 3wi5to I 105 Akolita I 301 Akwaryjczycy I 358 Albigensi I 128, 343, II 153 Aleksandra Wielkiego kult I 113, 114 Anabapty3ci I 147, 343, II 65 Analfabetyzm - w Ameryce Po.udniowej II 93 - w Hiszpanii i PaAstwie Ko3cielnym II 215, 217 Anima naturaliter christiana I 392 Anio. I 134, 135, II 107 - „anio.-stró:" I 134 - przy grobie Jezusa I 134, 135 Antiochijski spór I 210-212 Antropofagia I 346; zob. tak:e Kanibalizm Antyjudaizm (przyczyny chrze3cijaAskiego antyjudaizmu) II 105-108 - Hitlera II 133 - katolickich zwi9zków studenckich II 129, 130 - Ko3cio.a ewnagelickiego pod rz9dami Hitlera II 131-133 - Ko3cio.a w 3redniowieczu II 119-125 - ksi5dza Tiso II 249-251 - Ojców Ko3cio.a w III, IV i V wieku II112115 - pierwszych cesarzy chrze3cijaAskich II 115, 116 - pod rz9dami Hitlera II130-134,222,279284, 286 - u Lutra II 126-128, 132 - u Paw.a II 108, 109 - w Dialogu z ydem Tryfonem Justyna II 111, 112 - w ewangelii Jana II 109, 110 - w li3cie Barnaby II 110 Antymodernistyczna przysi5ga I 164 Antysemityzm zob. Antyjudaizm Antytezy (Marcjon) I 405, 411 Antytrynitarze II 53 Apokalipsa Nowego Testamentu I 187, 272 Apokalipsa Piotra I 144 Apokalipsy I 32 Apokatastaza I 146, 147 Apokryf Jana I 327 Apostazja I 166-168 Apostolicy I 358, II 65 Apostolska tradycja I 299, 300 „Apostolski" I 298 Apostolski sobór I 209, 210 „Aposto. kacerzy" I 214; zob. te: I 218 Aposto.owie I 286 - a Jezus I 222, 223 - idealizacja w ewangeliach I 61, 62 - przeciw Paw.owi I 207-216 - spór o pierwszeAstwo I 276, 277 Aposto.owie-ksi9:5ta - Piotr i Pawe. I 214216 Apoteoza zob. Ubóstwienie AriaAskispór 1130-53 AriaAskie wyznanie wiary II 52 Artemidy kult 1478 Artemonici I 299 Aryjskie pochodzenie - dowód II131 Asceza - w chrze3cijaAstwie (pocz9tki) I 241, 242 - w Ko3ciele antycznym I 251-253 - w mitraizmie 1108 - w monastycyzmie I 426-429 Asklepiosa kult I 94, 95 Asocjalny nurt w chrze3cijaAstwie - u Lutra II 101 - 3redniowiecznego papiestwa II 78-81 - u Klemensa, Grzegorza z Nazjanzu i Augustyna II 74-76 - u Paw.a II 73, 74 - w Hiszpanii w XX w. II 215-217 - wczesnego Ko3cio.a II 76, 77 - wspó.czesnych papie:y II 81-85 Atomowa wojna dozwolona 299-302 Atomowy atak na Japoni5 II 303, 304 Attisa kult I 339, 337, 107, 367, 369, 370 Augsburska konfesja I 147, II 72 Bachanalia - proces I 435 Bachantki (Eurypides) I 204, 374 Banco di Roma II 210 Baptysterium I 341 Bar Kochby powstanie I 200 Barbelognostycy (barbelici) I 327 Bezgrzeszno3@ Maryi nie znana Nowemu Testamentowi I 480 Biblii krytyka zob. Ewangelii krytyka Biblijna komisja papieska II 159 Biskupi - chrze3cijaAscy I 288-290 - biskupi a obozy koncentracyjne II 231 - biskupi belgijscy pod okupacj9 hitlerowsk9 II 257 - biskupi francuscy pod okupacj9 hitlerowsk9 II 257, 258, 275, 276 - biskupi hiszpaAscy a faszyzm II 216-219 - biskupi jugos.owiaAscy pod rz9dami Pavelicia II 263-267 - biskupi niemieccy a faszyzm II 225-228, 231-241, 276-283 - biskupi w.oscy a faszyzm II 212-215 - ich postawa podczas prze3ladowania chrze3cijan I 442, 443, 447-449 -jako s.udzy paAstwa II 19 - powstanie urz5du biskupa I 291, 292 - rejestr biskupów Antiochii I 298 - rejestr biskupów Egiptu I 298 - rejestr biskupów Rzymu I 315, 448 - w czasach przedchrze3cijaAskich I 290 - wybór biskupów w dawnym Ko3ciele I 292-294 Biskupi urz9d - powstanie I 291, 292 - monarchiczny I 295-300 „Biskupi" w cynizmie I 180, 181 Bogactwo I 289, 290 - 3redniowiecznego papiestwa II78-81; por. tak:e Dochody - wczesnego Ko3cio.a II 76-78; por. tak:e Dochody Bolszewizm II 248, 273 Bo:e Narodzenie - geneza I 105-107 Bracia Czescy II 183 Buddyzm I 28 - a chrze3ciajAstwo I 88-93 Canon Mommsenianus I 187 Cathedra Petri I 314 Celibat 1256-261 Centrum partia II 220-222, 224, 225 Cesarzy kult zob. W.adców kult Cezaropapizm II 40-42 Chajreasz i Kalliroe (Charyton) I 135 Chiliazm II 70-72 Chrismon II 17 Chribet Qumran I 120 Chrystofania zob. Zmartwychwstanie Chrystologia Paw.a I 226-233 Chrzest I 333-345 - dziecka I 343, 344 -J e z us a 1 5 7 - 5 9 - nakaz Jezusa „zmartwychwsta.ego" I 170, 337 - odmowa udzielenia sakramentu I 253 - u esseAczyków I 124 - w kulcie Mitry I 108, 235 - w .onie matki I 344, 345 Chrze3cijan liczba w IV w. 1 443 Chrze3cijanie pierwszej i drugiej klasy I 392394 Chrze3cijaAstwo a Goethe II 305-309 Codex Sinaiticus I 182, 183 Codex Theodosianus II 148 Codex Yaticanus I 182, 183 Collegium Russicum w Rzymie II 268, 269 Corpus Iuris Canonici I 316, II 79 Cynizm I 180, 181, 273 Cyrkumcelioni II 150 Cuda - Apoloniusza z Tiany I 79 - Asklepiosa I 94, 95 - Buddy 1 88-92 -Cezara I 114 - Dionizosa I 98-101 - Empedoklesa I 112 -He rak les a 1 9 5-9 8 - Izydy I 482 - Jana Chrzciciela I 60 - Jezusa - paralele przedchrze3cijaAskie I 84-87 - m5czenników I 454-456 -Pitagorasa I 111, 112 -relikwii 1466,467 - Wespazjana I 79 Czarne Madonny - czarne wizerunki Izydy 1479 Czarownice - „bulla o czarownicach" II 163 - Miot na czarownice II 164, 165 - wiara papie:y w czarownice II 162, 163 - zwalczanie i prze3ladowanie II 161-170 Czwarta ekloga Wergiliusza I 107, 116 &wiczenia duchowe (Ignacy Loyola) I 145 „DamasceAski r5kopis" (Pismo z Damaszku) I 119 Damaszek (cud nawrócenia Szaw.a) I 202206 Dcifikacja zob. Ubóstwienie Dekalog I 48 Delfy (wyrocznia) I 80, 98 Demony - wiara Ko3cio.a w demony I 341, II 161, 162, 169, 170 - wyp5dzanie I 73, 74, 85, 340 Diakoni I 288, 291, 296, 297, 301 Diakonisy I 252 Diatessaron (Tacjan) I 136, 190, 191 Didache I 38, 46, 187, 255, 290, 356; zob. tak:e Nauka dwunastu apsto*ów Didascalia I 46, 396, 415 Dionizosa kult I 29, 98-101, 273, 339, 365, 374, 435 Divinae Institutiones II 188 Dochody - biskupów dawnego Ko3cio.a I 288-290 - Watykanu II 86-90; zob. tak:e Bogactwo Dobra Nowina w czasch przedewangelicznych 116 Dobry Pasterz (Bel-Marduk) I 130 Donatio Constantini II 78 Donatyzm II 149-153 Duch Nwi5ty II 26-28 Dwóch Króde. teoria I 51-53 Dzieje Apostolskie I 46-47 Dziewicze narodziny - Jezusa I 222, 235 - nie wspominaj9 o nich najstarsze pisma Nowego Testamentu I 471 - w czasach przedchrze3cijaAskich I 106, 351, 366 Edykty Justyniana I 423, II 40, 41 Ebionici I 201, 235, 327, 358, II 65 Egzorcyzmy (egzorcy3ci) I 301, 340, II 161 Ekskomunika I 307-309, II 157 Eleusis I 80, 106, 331, 374 Eneida I 115 Enkratyci I 358, 430 Epigramaty weneckie (Goethe) I 131 Eremy I 427, 428 Eschatologia zob. Koniec 3wiata; por. tak:e Paruzja Essenizm (esseAczycy) 119, 32, 35,119-125, 155, II 61 Eternal Life School 142 Eucharystia I 235, 349, 350, 356-361; zob. tak:e Wieczerza PaAska Eucharystyczny kongres - w Budapeszcie (1938 r.) II 267, 292 - w Monachium (1960 r.) II 268, 292, 293 - w Tarencie (1937 r.) II 214 Ewangelia (pochodzenie terminu) I 116 - Bazylidesa I 327 - ebionicka I 327 - Egipcjan I 187, 327 - hebrajska I 187, 327, II 63 - nazarejska I 327 - Piotra I 327 - Prawdy I 327 Ewangelie - a ba3nie I 171 - czas powstania I 29 - harmonizacja 1 190, 191 - krytyka Celsusa I 161-163 - krytyka najnowszej teologii 1168-170 - ró:ne warianty I 183-185 - sposób powstania I 44-53 - sposób przekazywania I 182-185 Fa.szerstwa w chrze3cijaAstwie I 45-47 - Comma Johanneum II 27 - Didascalia I 415 - dokumentacja martyrologiczna I 438, 441, 442, 448, 449, 454-457 - ewangelia Jana I 67-68 - fa.szerstwa Atanazego II 46-48 - fragment pisma Cypriana 317 - korespondencja mi5dzy Paw.em a Senek9 381 - listy Ignacego I 295-297 - listy Paw.a I 217-219, 225, 226 - nakaz chrztu i 170, 336-338 - szósty kanon soboru nicejskiego I 316 - 3mier@ Lutra II 47 - trzeci list do Koryntian I 415 - wykazy papie:y I 298, 315 Faryzeusze I 90, 119, 178, 303, 333 Faszyzm w.oski - a Watykan II 210-215 - a Konrad Adenauer II 212; por. tak:e Narodowy socjalizm Fatima I 482 Fauny II162 Figowe drzewo I 90 Finanse zob. Dochody Formgeschichte des Evangeliums (Dibelius) I 171 Franciszkanie jako mordercy II 265, 266 Galilea w czasach Jezusa I 179, 180 GdaAska przy.9czenie do Niemiec II 252 Gestapo a jezuici II 268, 269 Getto II 128 Gmina - chrze3cijaAska I 60 - Jana Chrzciciela I 60 - pierwotna w Jerozolimie I 195—201 - przeciwko Paw.owi I 212 Gnoza I 126-128, 299, 300 Go.9b jako symbol Ducha Nwi5tego I 59 Grzech 1419,420 - odpuszczenie grzechów I 234-237, 420 - pierworodny I 238, 239 Hagada I 169 Halacha I 169 Hatif I 204 „Hebrajczycy" I 196-198 Heliolatria zob. S.oAca kult Heliand (opowie3@ ewangeliczna) I 191 „Helleni3ci" I 196-198 Heraklesa kult I 430 Herkules na górze Oita (Seneka) I 97 Herkules szalej3cy (Seneka) I 97 Heroon 1462 Herosów kult I 461-464 Herrnhuckie bractwo II 66 Hierakici 1430 Hiroszima II 303 Historyczno3@ - ewnagelii I 163 - Jezusa I 23-27; por. tak:e s. 230, 231 - Moj:esza I 47, 48 Hitlers Weg (Theodor Heuss) II 222, 223 Homeiczna formu.a II 52 Homouzja II 34, 39 Hostii profanacja II 123, 128 Hymn do Zeusa (Kleantes) I 176, 177 Ieiunium naturale I 336 Ignatiana I 296 Inkwizycja II 154-160 Intelektualny poziom kleru II 35, 36 Izydy kult I 29, 273, 339-341, 370, 374 Jajo 3wiata I 342 Judaizm - a najwcze3niejsza wspólnota I 195, 196 -w.adza przychylna Vydom II 55, 119, 124 Judeochrze3cijanie - poganochrze3cijanie w pierwszej gminie I 198, 199 Judeochrze3cijaAstwo I 199-201 Kacerze (termin) I 422 - jako Ojcowie Ko3cio.a I 328, 329 -jako pap ie:e 1131,50,51 - pogl9d Augustyna I 285 Kacerze - kampania przeciw: - arianom II 44, 51, 52 - Ariuszowi II 33-36, 42, 43 donatystom II 149-153 marcjonitom I 414-416 montanistom I 423-425 Orygenesowi II 25, 26, 144, 145 pelagianom, pryscylianom, mamchejczykom II 148, 149 - Servetowi II 53 Kacerzy zwalczanie - przez Ignacego I 296 - przez Konstantyna II 147 - przez Teodozjusza II 147, 148 - w staro:ytno3ci II 143-153 Kana - cud I 74, 99, 100 Kanibalizm I 347, 436; zob. tak:e Antropofagia Kanibalski hymn I 347 Kanon Muratoriego I 40, 186 Kanon pism Nowego Testamentu zob. Nowy Testament Kanonizacja (pierwsza oficjalna) I 464 Kara 3mierci II115,122,139,141,148, 155, 191-193 Katoliccy teologowie 164-168 - pod rz9dami Hitlera II 228-231 „Katolicki" (termin) I 277, 296 Katolicyzm a kult Izydy I 477 Katolicyzm (wczesny) a póKniejszy Ko3ció. ró:nice doktrynalne I 328-330 Katarzy I 97, 128 Kazanie na Górze 149,233,404, II173,186, 191, 193, 295 Kefasa partia I 212 Klucze - symbol chrz53@, i mitraist. I 104 Kobiety znies.awianie I 242, 243, 251-255, II 164, 165 Kogut - symbol chrz53@, i mitraist. I 104 Koniec 3wiata - oczekiwanie 1 30-34 Konkordat z Niemcami nazistowskimi 1167, II 221, 222, 247, 248 Koran I 28 Ko3ció. - powstanie I 279-285 „Ko3ció." 1274-276 „Ko3ció. katolicki" I 329 Ko3ció. Prawdziwego Wyznania Wiary II246 „Królestwo Bo:e" I 33-37, 276, 390 „Kryszta.owa noc" II 134 Krucjata dzieci5ca II 196 Krucjaty II 194-196, 205, 213, 239 Krwawa zemsta II 190 Ksi5ga Daniela I 32 Ksi5ga Enocha I 32 Kwakrzy II 197 Kyrios I 116-118, 226, 227 - Labarum II 188 LateraAskie uk.ady I 304, II 211, 212 Libellatici I 441 Liber pontificalis zob. Biskupów Rzymu wykaz Lichwa - zakaz biblijny II 85 Limbus puerorum zob. Przedpiekle List do dobrego przyjaciela przeciw tym, co obchodz3 szabat (Luter) II 126 List do Efezjan I 127, 218 List do Hebrajczyków I 38, 187, 218, II 109 List do Galatów II 108 List do Tytusa I 214, 217, 274 List Barnaby I 187, II 71, 110, 111 List Jakuba I 187, 272, II 66 List Judasza I 187 List Klemensa (pierwszy) I 185, 187, 212, 249, 295, II Ul Listy pasterskie I 217, 291 Logoi spermatikoi I 391, 392 Lourdes I 481 Jotr I 151 Mandaizm (mandajczycy) I 60, 339 Ma.:eAstwa dyskredytacja I 244, 245, 253255, 410 Marcjonizm (marcjonici) I 358, 403-416, 430 Markozjanie I 359 Matka Boska I 470-486 Mein Kampf II 223, 229, 230 Mennonici II 197 MesjaAski tytu. I 221 Mesjasz -August I 114 -116 - teoria tajemnicy I 82, 83 Metropolita I 306-315 M5czennicy zbawiaj9cy zamiast zbawicieli-bogów I 461 Millenaryzm I 328; zob. tak:e Chiliazm Mi.o3@ do wroga I 177, 178 -w czasach przedchrze3cijaAskich 1177,178 - w nauce Jezusa II 172, 173, 176 - ju: nie w czwartej ewangelii I 247 - w nauce Marcjona I 404 Misteryjne religie I 330-332 Mitry kult a chrze3cijaAstwo I 102-110 Mity greckie w interpretacji chrze8cija9skiej 1375 M*ot na czarownice II 164, 165 Modalizm II 30, 31 Modlitwa I 335 Monarchianizm II 30-32 Monastycyzm I 426-431 Monoteizm w czasach przedchrze3cijaAskich I 180, 269, 270, II 107 Montanizm (montani3ci) I 68,128,253,284, 358, 417-425, 450, 465, II 71 Moralna teologia I 261-265, 335, 336 Moralno3@ i obyczajno3@ religii pogaAskich I 373-376 - buddyzm I 90, 91 - Ko3ció. katolicki II 302-304 - marcjonizm 413, 414 - mitraizm I 108 Morderstwo rodzinne dokonane przez - Konstancjusza II II 48, 49 - Konstantyna Wielkiego II 193 Msza I 108, 334, 335, 355-364 Mszalne szaty I 362 Mutatio mentis 1 334 „Nale:na cz53@" II 177 Nauka dwunastu aposto*ów I 46, II 66; zob. tak:e Didache Narodowy socjalizm - a katoliccy przywódcy studentów II 231 - a Konrad Adenauer II 223, 224 - a niemieccy biskupi II 225-228, 231-241 - a niemiecki Ko3ció. ewangelicki II 242246 - a prasa katolicka II 241, 242 - a teologowie katoliccy II 228-231 - a Theodor Heuss 11222,223 - a Watykan II 220-286 Nawrócenie kata I 54, 55 Nawrócenie Paw.a - paralele przedchrze3cijaAskie I 203-206 Nazarejczycy I 199, 201 Nepotyzm za pontyfikatu Piusa XII II90-93 Nicejska formu.a II 39, 40 Nicejskie wyznanie wiary II 39 Nicejsko-konstantynopolitaAskie wyznanie wiary II 53 NiebiaAski cz.owiek (mit.) I 229 Niepodleg.e PaAstwo Chorwackie (19411945) II 263-267 Niepokalane pocz5cie Maryi I 483, 484 Niszczenie i prze3ladowanie - literatury przez chrze3cijan I 128, 162, II 71, 72, 141 - pogaAstwa I 109, II 136-142 - prawos.awnych w Niepodleg.ym PaAstwie Chorwackim 11263-267 - synagog II 116, 117, 120; por. tak:e „Kryszta.owa noc" Nietolerancja - Atanazego II 44-46 - Augustyna II 150-153 - Paw.a I 246-250 - wspó.czesnego katolicyzmu II 158-160 Niewolnictwo II 95-99 - a Jezus II 95 - a Ko3ció. antyczny II 95-97 - a Ko3ció. w czasach nowo:ytnych II 101 - niewolnicy jako biskupi I 305 - religijne zrównanie wolnych i niewolników w czasach przedchrze3cijaAskich II 97, 98 - utrzymanie niewolnictwa przez Ko3ció. w 3redniowieczu II 100, 101 - zaostrzenie prawodawstwa przez chrze3cijaAstwo II 98, 99 - Vydów (sobór w Zamorze 1313 r.) II 122 Nikolaici I 327 Nowacjanie II 149 Nowy Testament - dzie.o Marcjona 1411,412 - geneza terminu I 186 - powstanie kanonu pism I 185-188 - zakaz posiadania i korzystania I 21 Obrona w.asna II 191-93 Odkupiciel 1235,236 Odkupienie - dzi5ki uczestnictwu w misteriach I 331 - w doktrynie pauliAskiej I 234-238 Olimpijskie igrzyska (ostatnie) II 142 O.tarz I 361, 362 Opoka zob. Ska.a I 331, 353 Orfika Oszczerstwa Ko3cio.a przeciw: - Ariuszowi II 46-48 - chiliastom II 70-72 - Julianowi Apostacie II 57, 58 - Lutrowi II 47 - Marcjonowi I 414-416 - montanistom I 424, 425 - Orygenesowi II 144, 145 - Porfiriuszowi I 163 - pryscylianom II 148, 149 Ozyrysa kult I 353, 369, 370 O ydach i ich k*amstwach (Luter) II 126, 127 Oumran - sekta I 120-124 - zwoje r5kopi3miennicze I 120, 121 Pacyfizm - Jezusa II 171-173 - Ko3cio.a przedkonstantyAskiego II 185187 - pierwszej gminy I 200, II 185 „Pan" I 95, 222; zob. tak:e Kyrios Pami9tkarski przemys. I 482 Papieski tytu. (ewolucja lingw.-hist.) I 320 Papiestwo (pocz9tki) I 311-322 „Papie: robotników" II 82, 84 Paruzja I 35, 37-43, 224-226, 281 Pasterz (Hermas) I 187, II 66 Pastoralna medycyna I 261-263 Patrimonium Ecclesiae (patrimonium Sancti Petri) II 77 Patrystyka I 389 Pelagianie I 343, II 148 Pentateuch I 47, 48 Piek.o I 143-147, 344 - przedchrze3cijaAskie I 331 - zst9pienie do piekie.: w czasach pogaAskich I 111, 127, 130, 141-143, 367; Chrystusa I 141-143 PierwszeAstwo Marka I 50, 51 Pierwszy Maja - 3wi5to 3w. Józefa II 83, 84 Piotra grób I 312, 313 Pistis Sophia I 128 Pneuma I 381, II 26 Pontifac ma9mus I 307 Poca.unek w d.oA I 304 Podwójna moralno3@ I 429-431; zob. tak:e Moralno3@ Ko3cio.a Poganochrze3cijanie - judeochrze3cijanie 1 198, 199 Poganochrze3cijaAstwo (pocz9tki) 1208, 209 Polowania zakaz II 187 Polucja I 262, 263 Pokojowa Nagroda Nobla II 197 Pokutna dyscyplina (spór) I 420-423 Pokuta za grzechy u Vydów i pogan I 235237 Pornokracja I 259, 260 Post - przed sakramentem chrztu I 340 - przed sakramentem eucharystii I 359, II 107 Preegzystencja Jezusa I 70, 222 Prezbiter I 288-290, 292 PrivUegium Paulinum I 244 Proroctwa - dowód spe.nienia proroctw 1114-123 - narodziny i dzieciAstwo Jezusa I 158 - Jezusowa przepowiednia w.asnej m5ki 1 64, 160 - 3mier@ na krzy:u i zmartwychwstanie I 152-154 - w 3wiecie pogaAskim I 114 Prorocy we wczesnym chrze3cijaAstwie I 286 -288, 290, 355 Prymat - Piotra I 276-278 - papieski I 315-322 - roszczenie biskupów rzymskich I 284 Pryscylianie II 148, 149 Przeciw Galilejczykom (Julian Apostata) II55 Przeciwny kultowi Jezus a kultowy katolicyzm I 333-336 Przedpiekle I 344 PrzekleAstwo I 248 Przekupstwo - podczas soboru w Efezie I 478 - podczas wyborów biskupich I 294 „Przemienienie" (podczas mszy chrz53@.) 1359 Prze3ladowanie chrze3cijan I 435-452, II 55, 56 - przez Decjusza I 440-442 - przez Dioklecjana I 442, 443 - obci9:anie win9 Vydów II 113 - przez Nerona I 437-439 - przez Waleriana I 442 Przymusowe nawracanie II 150-153 Przymusowy chrzest II 121, 124 Przysi9g sk.adanie - zakaz II 182, 183 Przywrócenie chrze8cija9stwa (Miguel Servet) II 53 Psyche I 381 Rejudaizacja chrze3cijaAstwa I 200 Relikwie - dzielenie I 465, 466 - Jezusa I 466, 467 - kult I 465-469 - Marii I 481 - masowa produkcja I 467 - zró:nicowanie co do rangi I 466 Remilitaryzacja Republiki Federalnej Niemiec II 290-292 Republika Federalna Niemiec a Watykan II 287-299 Rerum Novarum Leona XIII II 82 Reskrypt Hadriana I 439, 440 Reskrypt Trajana I 439 Rodowód Jezusa I 24, 56, 57 Rodzina - postawa Jezusa II 179 - postawa Pawia II 182 Roz.am - w pierwszej wspólnocie I 196-198, 325 - we wczesnym chrze3cijaAstwie I 325-328 Rozwód I 196, 242 Ró:okrzy:owcy I 128 Ryba jako symbol boski I 347, 352 Rytualny mord I 436, II 123, 129 Sabelianizm II 30, 31 Sacrificati I 441 Sakramenty I 108 Samotraka I 81 Schizma - Hipolita I 421 - Nowacjana I 421, 422 Septuaginta I 75, 471 Setnik pod krzy:em I 54, 55 Ska.a (aram. kefa) I 104, 274 Sk.ad Apostolski I 223, 224, 233 S.oAca kult I 102-104 S.uga PaAski u Izajasza I 151, 155, 156 Socynianie 1 343, II 53,183 Sobór - lateraAski II 124, 125 - w Arles II 50 - w Chalcedonie I 316, II 41 -w Efezie 1478,11 117 -w Nicei II 37-43, 115 - w Trydencie I 188 - w Toledo II 121 - we Florencji I 188 - watykaAski I 188, 321, 322 Soter zob. Zbawiciel Spo.eczna postawa -Je z us a 1 16 1 -6 4 - Juliana Apostaty II 55, 56 - Ojców Ko3cio.a II 66-69; zob. Chiliazm - pierwszej gminy II 64-66 Spo.eczne kwestie za panowania Konstantyna Wielkiego II 20, 21 Spo.eczne encykliki II 82-85 Spo.eczny etos we wczesnym chrze3cijaAstwie I 271, 272 SpowiedK I 307, 374, 419, 420 Sprawiedliwa wojna - wed.ug Augustyna II 190, 191 - wed.ug Lutra i Kalwina II 197 - I wojna 3wiatowa II 205 Sprzeczno3ci - Biblia na temat kar piekielnych I 146,147 - celibat a Nowy Testament I 257 - chrzest Jezusa I 58, 59 - dogmat o Trójcy Nwi5tej a wczesne chrze3cijaAstwo i Nowy Testament II 53 - dzieciAstwo Jezusa I 471-473 - ewangelia Jana I 66, 67 - Ko3ció. odno3nie pacyfizmu Jezusa II173— 178 - kwestia dyskredytacji ma.:eAstwa I 244, 245 - mi5dzy Jezusem a Paw.em odno3nie paAstwa II 179-184 - mi5dzy Jezusem a Paw.em odno3nie procesowania si5 II 182, 183 - nauczyciele Ko3cio.a i papie:e w kwestiach socjalnych II 81-83 - nauka Paw.a o predestynacji I 240, 241 - nawrócenie Paw.a I 205, 206 - ocena 3wi9t II 107 - przekleAstwo drzewa figowego I 73 - 3mier@ Judasza I 157 - uwi5zienie, 3mier@ i pogrzeb Jezusa I 70, 71, 97, 133 - wniebowst9pienie I 147, 148 - wyp5dzenie przekupniów ze 3wi9tyni 1191 - zakaz lichwy w Biblii i pismach Ojców Ko3cio.a oraz jego uniewa:nienie przez Ko3ció. w XIX w. II 85 - zmartwychwstanie I 130-139 Staro=ytno8ci =ydowskie (Józef Flawiusz) I 26 Stary Testament - interpretacja chrze3cijaAska I 152-154, 337, 338, II 110, 111 - jako negatywne dziedzictwo I 406-410 - „kradzie:" pope.niona przez Hellenów I 370-373 - pocz9tkowo jedyna pisana instancja chrze3cijaAstwa I 185 - powstanie I 47, 48 - zakaz posiadania i korzystania I 21, II155 Stoicyzm (stoicy) I 149, 176, 177, II 97 Subordynacyjna chrystologia II 24-26 Sukcesja apostolska I 298-300 Sukcesja w szko.ach filizoficznych i in. I 300 Symbolum Romanum I 223 Synagog palenie zob. Niszczenie Synagog wznoszenie — tylko za pozwoleniem Ko3cio.a II 119 Synkretyzm bogów I 270 Synody prowincjonalne I 306, 307 Synostwo Bo:e w czasach przedchrze3cijaAskich I 176, 177 Synowie bo:y - jako pierwowzory chrze3cijaAskiego Syna Bo:ego: Asklepios I 94, 95; Herakles I 95-98; Dionizos I 98-101 - w czasach przedchrze3cijaAskich I 54, 97, 99, 107; por. tak:e Zbawiciele Szabat I 195, 196 Szabatowa kazuistyka I 334 Szat mistyka I 339 Szem Hamforas (Luter) II 126 Szlachta we wczesnym Ko3ciele I 305, 306 Nlub ko3cielny I 255 Nmierci pozornej hipoteza I 140, 141 Nwi5ta Szata Chrystusa I 468 Nwi5ta wojna zob. Krucjaty Nwi5te pisma w czasach przedchrze3cijaAskich 128,29 Nwi5ty napój w czasach przedchrze3cijaAskich I 331, 346, 347, 351-353 „Nwi5ty Ojciec" I 302 Nwi5ty posi.ek czasach przedchrze3cijaAskich I 331, 346, 347, 351-353 Nwi5tych kult (powstanie) I 461-464 Talmud I 169, 178 Temenos I 462 Teopaschistyczna formu.a II 40 Thurificati 1441 Tolerancja - arian II 52 - Ko3cio.a II 136, 137, 146, 147, 150-153 - pogan I 435-437, 444-450, II 105, 106 Tonsura I 477 Transsubstancjacja I 359 Trójce boskie w czasach pogaAskich II 23 Trójce Nwi5te w chrze3cijaAstwie II 26, 27 Trójcy Nwi5tej doktryna - dowody staroko3cielne II 28, 29 - u Jezusa i Paw.a II 26 - w czasach przedchrze3cijaAskich I 270, II 23 Trynitarski spór zob. AriaAski spór Testimonium Flavianum I 26 Ubóstwienie - Jezusa I 54-59, 68-71, 219-222, 226-233, II 23-26, 44 - innych ludzi I 111, 112 Ucieczka podczas prze3ladowaA chrze3cijan I 448-450 Ukrzy:owani bogowie I 100, 101, 366, 369, 370 Unitarianie II 53 Uprzywilejowanie kleru za panowania Konstantyna Wielkiego II 18, 19 Ustaszów ruch II 262-266 Ustawa o specjalnych pe.nomocnictwach a partia Centrum II 222-225; zob. tak:e Centrum Waldensi I 343 Watykan podczas II wojny 8wiatowej (Scheinmann) II 262-264, 285 „Wdowi grosz" I 92 W5drówka po wodzie I 85, 91, 92 Wieczerza PaAska I 24, 100, 108, 124, 346354, 356-362, 367, 368; zob. tak:e Eucharystia Wieczne 3wiat.o I 108 Winoro3l I 99, 101 Wizji hipoteza I 139, 140 W.adców kult a Nowy Testament I 111-118 Wniebowst9pienie - Chrystusa I 147, 148 - 3lady stóp I 139, 467 - w czasach przedchrze3cijaAskich I 95,127, 148 Wniebowzi5cie Maryi I 484-486 Woda I 59, 339, 342, 343 Wojna domowa w Hiszpanii II 215-220 Wojna 3wiatowa - pierwsza II 198-209 - druga II 247-286; atak na: - Czechos.owacj5 II 249-252 -G d a As k II 2 5 2 - Jugos.awi5 II 259-267 - Norwegi5, Holandi5, Belgi5 i Francj5 II 256-258 - Polsk5 II 252-255 - przyst9pienie W.och do wojny II 255, 256 - Zwi9zek Radziecki II 267-273 Wotywne dary I 81, 477, 482 Wp.yw - afrykaAskich prawników na powstanie Ko3cio.a I 282-285 - Cesarstwa Rzymskiego na Ko3ció. I 305309 -judaizmu na Ko3ció. 1281,282, II106-108 - platonizmu na chrze3cijaAstwo I 386, 387 - pogaAstwa na chrze3cijaAstwo (podsumowanie) I 398, 399 - Starego Testamentu na chrze3cijaAstwo I 406-411 - stoicyzmu na chrze3cijaAstwo I 386, 387 Wulgata I 185 Wybrany naród - Vydzi i chrze3cijanie II 107, 108 Zamach - na Hitlera II 238, 277 - na króla Jugos.awii Aleksandra II 262 Zaj5cie przez Hitlera - Austrii II 235-237 - Czechos.owacji II 249-251 - nadreAskiej strefy zdemilitaryzowanej II 235, 243, 244 Zap.odnienie Maryi przez ucho I 474 Zatruwanie studni II 123 Zawodowe :ycie - a postawa Jezusa II 179 - postawa Paw.a II 182 Zbawiciel I 227 Zbawiciele w czasach przedewangelicznych I 31, 94,107, 113-118; por tak:e Synowie Bo:y Zezwolenie na druk I 165 Zielone Nwi9tki I 105 Zmarli - biesiady ze zmar.ymi I 463 - uczty dla zmar.ych I 463, 464 Zmartwychwstanie - cia.a I 108 - Jezusa I 129-148 - liczba 3wiadków I 137, 138 - poza chrze3cijaAstwem I 135 - przepowiednia w Starym Testamencie I 152, 153 - zmartwychwstali bogowie I 129, 130, 133, 228, 229, 368, 369 -zmartwychwstali ludzie I 111, 135