„Bajki robotów” - Stanisław Lem „Uranowe uszy

advertisement
„Bajki robotów” - Stanisław Lem „Uranowe
uszy” - streszczenie, interpretacja
Bajka Stanisława Lema pt.: „Uranowe uszy” to historia kosmicznej
tyranii, która została złamana przez pomysłowego wynalazcę. Autor na
wstępie zarysowuje krótko sytuację, w której powstała nowa wyjątkowa
planeta.
Otóż pewien kosmogonik zajmował się rozjaśnianiem gwiazd,
posługiwał się przy tym trzema promieniami: czerwonym, fioletowym i
niewidzialnym. Któregoś dnia rozkazał pilnować nowo rozpalonej
gwiazdy swojemu uczniowi. Ten czekał ponad tysiąc lat na swojego
nauczyciela, a gdy znudziło mu się to wypatrywanie mistrza, postanowił
sam coś zdziałać. Rzucił pudełko z niewidzialnym promieniem do ognia,
spowodowało to, że wszystkie chmury zajaśniały, niestety sama
gwiazda pękła. Wtedy nadleciał szybko, przerażony czynem
krnąbrnego ucznia, kosmogonik. Jedyne, co mógł zrobić w tej sytuacji,
to stworzyć trzy planety z rozproszonych promieni, by ich nie
zmarnować. Ostatnia z nich powstała z najcięższych metali i zwana
była Aktynurią. Kosmogonik postanowił, że powróci za parę milionów
lat, by sprawdzić, co się stanie z nowopowstałymi planetami.
Na Aktynurii powstało wielkie państwo rządzone przez lud Palatynidów.
Byli oni niezwykle ciężcy i silni, a rządy nad nimi sprawował okrutny
Architor. Był władcą wyjątkowo chciwym i bezlitosnym. Poddani musieli
płacić mu bardzo wysokie daniny, sami zaś żyli na skraju ubóstwa.
Architor rozkazał uszyć każdemu mieszkańcowi Aktynurii uranowy
pancerz, dzięki czemu żaden spisek nie mógł się zawiązać. Gdy tylko
kilku Palatynidów spotkało się, by wspólnie pomówić, od razu
następowała reakcja łańcuchowa i wybuchali (przez kumulację uranu).
Pędzili więc żywot niezwykle samotny i smutny.
Któregoś dnia przemyślny wynalazca stworzył telegraf, poprzez który
Palatynidzi mieli się porozumiewać, jednak bystry władca podsłuchiwał
ich wszystkie rozmowy i gdy tylko usłyszał wzmiankę o buncie, od razu
rzucał w poddanych kulistymi piorunami. Pyron (twórca telegrafu)
postanowił więc podejść króla i zamiast słowa „bunt” mówił „buty”.
Jednak i to nie poskutkowało, gdyż Palatynidzi byli mało inteligentni i
nie pojęli znaczenia kryptonimu. Sam zaś Pyron został uwięziony. Był to
właśnie czas, w którym miał powrócić kosmogonik, by sprawdzić, co
dzieje się na jego planecie. Był przerażony tym, co zobaczył.
Postanowił pomóc biednym Palatynidom pozbyć się tyrana.
Udało mu się zdobyć kadm, który zatrzymuje reakcję między uranem i
zapobiega wybuchowi. Z początku Palatynidzi bardzo nieufnie odnieśli
się do nowego przybysza, myśleli, że jest to szpieg króla. Kosmogonik
kazał im włożyć wielkie nauszniki kadmowe, potem pokazał im
eksperyment z monetami. Rzucił kilka uranowych monet na siebie, po
chwili nastąpiła reakcja i kupka uranowa wybuchła. Następnie rzucał
raz uranową, raz kadmową monetę – okazało się, że nawet przy
największej ich ilości nic się nie dzieje. Wtedy Palatynidzi uwierzyli
wynalazcy. Zawiązano spisek przeciwko królowi. Kosmogonik kazał
mieszkańcom zapłacić daninę uranowymi monetami. Władca ucieszył
się, że ma tak hojnych poddanych. Jednak gdy wrzucił do skarbca o
jedną uranową monetę za dużo, nastąpiła reakcja łańcuchowa i pałac
wraz z tyranem eksplodował. Szczęśliwi Palatynidzi mogli w końcu
odetchnąć z ulgą.
Sześćset platynowych rąk Architora okrążyło zaś planetę na wzór
pierścienia. Stąd też przysłowie, które upowszechniło się wśród
Palatynidów: „Tor nam świeci”, a które dotarło w nieco zmienionej wersji
na Ziemię: „Kat mu świeci”.
Przedstawiając tę nietypową, (bo kosmiczną) walkę z despotyzmem,
Lem pokazuje mechanizm terroru państwa totalitarnego, wytwarzającą
się nieufność wśród obywateli tak rządzonego kraju, ich nieszczęśliwe,
pełne ucisku i przestrachu życie. Tłumaczy też nieco przewrotnie znane
przysłowie i nadaje mu nowe (iście Lemowskie) znaczenie.
Download