Uniwersytet Wrocławski Wydział Nauk Społecznych Instytut Filozofii Zaoczne Studia Filozofii Maciej Stambuła KONCEPJE ŚWIADOMOŚCI W MONADOLOGII LEIBNIZA Praca licencjacka napisana pod kierunkiem dr Beaty Trochimskiej – Kubackiej Wrocław 2004 WSTĘP. 3 1. LEIBNIZIAŃSKA KRYTYKA DUALIZMU UMYSŁU I CIAŁA. 5 2.SIŁY I MONADY. 6 3. DEDUKCYJNE WYPROWADZENIE ROZCIĄGŁOŚCI I ŚWIADOMOŚCI Z SIŁY. 8 3.1. SIŁA I ŚWIADOMOŚĆ 3.2. SIŁA I ZANIK ŚWIADOMOŚCI. 3.3. MONADY I ŚWIADOMOŚĆ. 3.4. ROZCIĄGŁOŚĆ I MONADY. 8 9 9 10 4. TOŻSAMOŚĆ I RÓŻNICA W MONADZIE 10 5. MONADA A ŚWIADOMOŚĆ CZASU, PRZESTRZENI I RUCHU. 11 6. HIERARCHIA ŚWIADOMOŚCI W MONADYCZNEJ STRUKTURZE RZECZYWISTOŚCI. 12 6.1. MONADY OMDLAŁE, NIEŚWIADOME - ŚWIAT NIEOŻYWIONY. 6.2. MONADY WEGETATYWNE, NIEŚWIADOME- ŚWIAT ROŚLIN. 6.3. MONADY OBDARZONE PAMIĘCIĄ – DUSZE ZWIERZĘCE. 6.4. MONADY ROZUMNE, ŚWIADOME – DUSZE LUDZKIE. 13 13 14 15 7. MONADY A REALNE POSTRZEGANIE CIAŁ 16 8. DLACZEGO MONADY NIE MAJA OKIEN, A JEDNAK WSPÓŁDZIAŁAJĄ? 17 9. HARMONIA PRZEDUSTAWNA . 18 10. HARMONIA PRZEDUSTAWNA A WOLNOŚĆ WOLI. 19 11. „METAFORA KINA” JAKO ILUSTRACJA HARMONII PRZEDUSTAWNEJ. 20 ZAKOŃCZENIE. 22 LITERATURA. 24 2 Wstęp. Gottfried Wilhelm Leibniz był obok Spinozy i Kartezjusza, trzecim spośród wielkich filozofów Europy siedemnastego stulecia. Dzięki swojej oryginalnej koncepcji metafizycznej starał się rozwiązać problem stosunku umysłu i ciała, który powstał na gruncie filozofii Kartezjusza oraz Spinozy, lecz znalazł tam nie zadawalające rozstrzygnięcie. Oryginalność Leibniza polegała na tym, iż odwołał się w swojej filozofii do indywidualizmu i pluralizmu, co pozwoliło mu zbudować system daleko wykraczający poza współczesne mu koncepcje metafizyczne. Podczas obserwacji rzeczywistości Leibniz stwierdził, iż każde zjawisko jest indywidualne, każde różni się od każdego innego, nie ma dwóch liści ani dwóch kropel wody, które byłyby do siebie zupełnie podobne. Wbrew rozpowszechnionemu poglądowi atomistów, nie ma dwóch rzeczy, które by różniły się tylko miejscem zajmowanym w przestrzeni, a poza tym były identyczne: „Rzeczy jednorodne i pozbawione wszelkiej różnorodności są zawsze tylko abstrakcjami, jak czas, przestrzeń i inne byty matematyki czystej. Nie ma wcale ciał, których części pozostawałyby w spoczynku, i nie ma wcale substancji, która by nie miała różnić się czymś od każdej innej”1. Wszelako zjawiska, jakkolwiek różnią się między sobą, są sobie bliskie, gdy zaś nie są dość bliskie, to znajdą się zjawiska między nimi pośrednie. Nie ma w przyrodzie skoków, a tylko przejścia. Między różnymi rodzajami ruchów przejścia są ciągłe, a spokój jest tylko krańcowym punktem w szeregu ruchów coraz to drobniejszych. Podobnie linia prosta jest krańcowym wypadkiem linii krzywych, a równość - nierówności. Podobnie nieświadomość jest tylko najniższym szczeblem świadomości, fałsz jest najmniejszą prawdą, a zło najmniejszym dobrem. Wszędzie we wszechświecie panuje ciągłość, każde zjawisko jest przejściem między innymi zjawiskami. Ten stan rzeczy Leibniz sformułował jako prawo ciągłości (lex continui), bowiem: „Nic się nie dzieje od razu, i to jest jedno z moich wielkich i najlepiej sprawdzonych prawideł, że natura nigdy nie robi skoków”2. Prawo to pozwalało mu łączyć zjawiska w G.W. Leibniz, Nowe rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2001, s.80. Ibidem, s. 27. 1 2 3 szeregi i sprowadzić do jedności przeciwieństwa, także przeciwieństwo materii i ducha. Interesujące jest zastosowanie wspomnianego prawa w dziedzinie psychologii, gdzie przyjmował, że życie psychiczne posiada całą skalę stopni, aż do postaci tak słabej, że już nieświadomej. Tym sposobem Leibniz wprowadził do psychologii nieświadome stany psychiczne: „Słowem nieświadome spostrzeżenia mają równie wielkie zastosowanie w nauce o duchu jak cząsteczki w fizyce”3. Prawo ciągłości pozwala Leibnizowi na przejście z dziedziny matematyki w dziedzinę zjawisk psychicznych i na sformułowanie koncepcji percepcji i apercepcji, czyli teorii postrzeżeń. To w konsekwencji znajduje wyraz w oryginalnej koncepcji świadomości, która przybiera postać bardzo zróżnicowaną, bowiem nie tylko skupia się na postrzeżeniach ludzkich, lecz rozciąga się na całą obserwowaną rzeczywistość, co czyni filozofię Leibniza bardzo interesującą. Właśnie na tym aspekcie jego filozofii skupia się niniejsza praca, która spróbuje przybliżyć drogę ewolucji stanowiska Leibniza, począwszy od współczesnej mu metafizyki, aż po rozwinięcie w jego własnej filozofii. 3 Ibidem, s. 27. 4 krytyki 1. Leibniziańska krytyka dualizmu umysłu i ciała. Jakkolwiek Leibniz był pełen podziwu dla filozofii Spinozy i Kartezjusza, to przecież nie zgadzał się z nią z różnych względów. Po pierwsze, nie mógł przyjąć przyczynowości mechanicznej, która grała tak wielką rolę zarówno w systemie Spinozy, jak i Kartezjusza. Zależności przyczynowo-skutkowe przedstawiają jedynie porządek, w jakim zjawiają się rzeczy, ale nie wyjaśniają, dlaczego rzeczy są tym, czym są, i zjawiają się tak jak się zjawiają. Stwierdzenie Spinozy, że naturą rzeczywistości jest to, iż przejawia się ona w ciągach zdarzeń, jakie rzeczywiście zachodzą , nie wyjaśnia tego, czym jest sama natura. Potwierdza to Leibniz pisząc: „Jestem jak najbardziej gotów oddać współczesnym sprawiedliwość; uważam jednak, że za daleko posunęli reformę, między innymi mieszając rzeczy naturalne ze sztucznymi, nie mieli bowiem dość wielkiego wyobrażenia o majestacie natury. Przyjmując, że między jej a naszymi machinami zachodzi taka różnica, jak między czymś dużym a czymś małym”4. Po drugie, Spinoza nie uczynił nic, ażeby rozwiązać niezmiernie ważny problem dotyczący stosunku między umysłem i ciałem, bowiem w systemie Spinozy rozciągłość i myśl to dwa różne atrybuty jednej i tej samej substancji, przy czym Spinoza zapomina o współdziałaniu jednego atrybutu z drugim. Wcześniej Kartezjusz próbował rozwiązać ten problem, lecz także bez rezultatu, ponieważ w jego systemie umysł i materia to dwie różne od siebie substancje, które nie mogą na siebie wpływać, bo istotą umysłu jest myślenie, a istotą materii rozciągłość. Zarówno w systemie Spinozy, jak i Kartezjusza myśl i rozciągłość pozostawały od siebie oddalone. Obaj ci filozofowie sprowadzali istotę materii do rozciągłości i do niczego więcej, istotę zaś umysłu tylko do aktywności myślowej. Tymczasem w rozumieniu Leibniza taki pogląd sprzeciwia się obserwowanemu faktowi, gdyż wtedy nie mogłoby zaistnieć nic nie cielesnego w ciele i nic nieświadomego w umyśle: „Zresztą tysiące znamion każe sądzić, że w każdej chwili jest w nas jednak nieskończona ilość 4 G.W.Leibniz, Nowy system ...Zarzuty...Uwagi...Odpowiedzi..., PWN, Warszawa 1969, s.177. 5 spostrzeżeń bez apercepcji i bez refleksji, tzn. że dokonują się zmiany w duszy samej, których nie uświadamiamy sobie.”5 Leibniz wysuwając swoją koncepcję materii odwołał się do pojęcia siły, ponieważ jeszcze nie można utożsamiać materii tylko z rozciągłością, lecz należy przyjąć tzw. bezwład materii, ale ten bezwład, ta tendencja do zachowania „status quo” nie jest biernością materii. To jest aktywność, to jest siła. Materia jest więc rozciągłością i siłą. Takie samo założenie przyjmuje Leibniz w przypadku substancji myślącej, bowiem jej istoty nie wyczerpuje to, że jest świadoma. Gdyby wyczerpywało, to cóż by stawało się z umysłem, gdy nie mamy świadomości? Stąd wnioskuje Leibniz, że w myślącej substancji jest coś więcej niż myślenie. Posiada ona moc trwania poprzez stany większej lub mniejszej świadomości i przetrwania stanów nieświadomości: „Sami bowiem doświadczamy w sobie stanu, w którym nie pamiętamy nic i nie mamy żadnej wyraźnej percepcji, jak kiedy tracimy przytomność, albo gdy jesteśmy pogrążeni w głębokim śnie bez żadnego marzenia”6. Innymi słowy umysł również ma w sobie jakiś bezwład, ma tendencję do tego, żeby pozostawać umysłem nawet wówczas, gdy nie ma świadomości. Umysł wtedy jest siłą , a nie tylko stanem świadomości. Siła występuje zarówno w umyśle, jak i w materii, a jeśli tak, to musi być ona wspólnym mianownikiem obu. To jest substancja, której atrybutem jest myśl i rozciągłość, to jest rzeczywistość, której Leibniz poszukiwał. 2.Siły i monady. Siła jest więc założeniem i wyjaśnieniem wszelkich zjawisk rzeczywistości, staje się ona zasadą metafizyczną. Leibniz dość jasno to uzasadnia twierdząc: „Atoli potem, skoro usiłowałem zgłębić same zasady mechaniki, aby uzasadnić znane z doświadczenia prawo natury, uprzytomniłem sobie, że samo uwzględnienie masy rozciągłej nie wystarcza i Leibniz, Nowe rozważania..., s. 24. G.W. Leibniz, Monadologia, Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń 1991, s.52. 5 6 6 że trzeba się posłużyć pojęciem siły, które jest nader zrozumiałe, choć należy do działu metafizyki”7. Siła jest tym, co pozostaje w materii poza rozciągłością i ponad nią, to musi być ona nie rozciągła, a więc niepodzielna, a więc prosta, a więc podstawowa. Nie podlega zmianie i stawaniu się. Siła jest więc wieczna. Ale siła nie jest jedna. Nie może być jedna. Wielości sił dowodzi badanie zarówno umysłu, jak i materii. Rozciągły aspekt przestrzeni znaczy tyle, iż każdy punkt w przestrzeni stawia opór temu, ażeby na niego wkraczały i go przenikały inne punkty. Dwa ciała nie mogą zajmować tej samej przestrzeni w tym samym czasie. Każdy punkt przestrzeni można więc uważać za ośrodek siły. Pozostawiając materię można przejść do tego, co jest najbardziej interesujące, a mianowicie monady psychicznej. Ja nie jestem Tobą. Ja jestemja. Jestem czymś jednym, stwierdza Leibniz: „Aby więc znaleźć te rzeczywiste jednostki, zmuszony byłem uciec się do - by tak rzec - rzeczywistego i ożywionego punktu, czyli do atomu substancji [...]. Znalazłem tedy, że natura ich polega na sile, że wynika stąd coś analogicznego do uczucia i dążenia [...]”8. Jesteśmy nie tylko różnymi umysłami, lecz jesteśmy umysłami absolutnie oddzielonymi jeden od drugiego. Każdy umysł przeciwstawia się temu, żeby na niego wkraczał i go przenikał inny umysł. Z założenia więc musi istnieć tyle sił ile jest indywiduów. A zatem liczba indywidualnych, jedynych w sobie sił psychicznych musi być nieskończona. Siły te, spełniają z osobna i razem warunki określające substancję. Można by je również nazywać jednościami pod warunkiem, że nie wolno ich mieszać z jednościami matematycznymi, które są podzielne. Ażeby uniknąć tego pomieszania, można je opisać jako punkty. Ale tutaj również nie można myśleć o nich jako o punktach matematycznych, które nie mają istnienia, lecz są po prostu i wyłącznie rzeczywistego pojęciowej natury. Być może więc, można je zdefiniować jako atomy, lecz z pewnością nie jako atomy fizyczne, które nie tylko są podzielne, lecz i rozciągłe. I nie możemy tutaj używać terminu atomy jakościowe, czy też ostateczne jednostki, różniące się raczej jakościowo niż ilościowo. Albowiem jakości są akcydensami substancji, gdy tymczasem w tych metafizycznych bytach ostatecznych nie ma rozróżnienia 7 8 Leibniz, Nowy system ...,, s. 172. Ibidem, s. 173. 7 pomiędzy akcydensem a esencją. Każdy byt ostateczny jest tym, czym jest, i jest tylko tym, czym jest. Leibniz chcąc uniknąć możliwych nieporozumień, przyjmuje termin monada. 3. 3.1. 9 Dedukcyjne wyprowadzenie rozciągłości i świadomości z siły. Siła i świadomość. Aktywność, czy też siła czyni każdą rzecz tym, czym jest, i daje jej formę, czy też naturę. Lecz co należy rozumieć przez naturę jakiejś rzeczy? Przez własną naszą naturę, czy też charakter należy rozumieć sposób w jaki przedstawiamy sobie samych siebie. Gdy więc się mówi o rzeczach, takich, jakie są same w sobie, to rozumie się rzecz tak, jakby ona przedstawiała sobie swoją naturę, gdyby była obdarzona świadomością. Rzeczy same w sobie to rzeczy dla samych siebie. Otóż właśnie monady, mają tendencję, by trwać w swoim własnym bycie, bowiem idea wysiłku bierze się z naszego wewnętrznego poczucia napięcia i dążenia do czegoś; termin ten jest pozbawiony znaczenia , jeśli nie reprezentuje tego poczucia. Istnienie i siła implikują, że monada ma życie wewnętrzne podobne do świadomości. Leibniz twierdzi, iż w nas samych widzimy monadę od wewnątrz, taka jaką jest sama w sobie i dla siebie, bowiem: „Działalność zasady wewnętrznej, stanowiąca o zmianie, czyli o przejściu z jednej percepcji do drugiej, można nazwać apetycją, pożądanie co prawda nie zawsze i niezupełnie może osiągnąć całkowitą percepcję, do której dąży, ale coś z niej zawsze otrzymuje i osiąga nowe percepcje”10; gdyż: „ Wielości w substancji prostej doświadczamy sami, gdy stwierdzamy, że najmniejsza myśl, jaką w sobie zauważamy, obejmuje różnorodność w przedmiocie”11. 9 Zob. B.A.G. Fuller, Historia filozofii, PWN, Warszawa 1967, Tom II, s.114. Leibniz, Monadologia , s. 50. 11 Ibidem, s. 50. 10 8 3.2. Siła i zanik świadomości. Lecz, co zrobić z przedmiotami, które są nieożywione i które nie mają świadomości? Tutaj z pomocą przychodzi wspomniane we Wstępie niniejszej pracy leibniziańskie prawo ciągłości, które zakłada, że nie ma w naturze skoków, lecz raczej zachodzi mały postęp nie skończenie drobnymi krokami od zera do nieskończoności. Człowiek nie jest cudem i zerwaniem porządku naturalnego. Stąd siła reprezentuje samą siebie, co się ujawnia w świadomości człowieka i w woli, a wola nie jest wyjątkiem. Albo żadna rzecz nie przedstawia sobie sama siebie i nigdzie nie ma życia - czemu przeczy istnienie i natura człowieka – albo też wszędzie jest życie i wszystko przedstawia samo siebie: „W naturze nie ma przerw. Wszędzie są proste substancje, oddzielone faktycznie od siebie poprzez własne czynności, które nieustannie zmieniają ich stosunki”12. Tak zwany więc świat nieożywiony i pozbawiony życia to po prostu niższy stopień tego, co znajdujemy w człowieku, a absolutny brak życia i brak świadomości to granica, do której rzeczy się zbliżają, im niżej zstępujemy po szczeblach istnienia, lecz żadna rzecz nigdy do niej nie dochodzi. Monady, które tworzą świat nieożywiony w mniejszym stopniu obdarzone są zdolnością postrzegania i dążeniem niż te, które znajdują się w sercu istot żywych.13 3.3. Monady i świadomość. Rachunek nieskończonościowy wybawia Leibniza również z innej trudności. Jeśli wszystkie monady są nie rozciągłe, niepodzielne, proste, podstawowe i wieczne, to jak odróżniamy jedną od innych? Pod względem jakościowym, formalnym, jeśli chodzi o substancjalność wszystkie one są podobne; że zaś są nie rozciągłe to, gdy zajmują różne punkty w przestrzeni może się zdawać, że są one całkowicie nie do rozpoznania i że nie ma racji, dla której miałyby zjawić się raczej w jakimś jednym porządku niż w innym. Ale rachunek nieskończonościowy pozwoli uniknąć tej sprzeczności, jeśli się G.W. Leibniz, Zasady natury i łaski, Wybrane teksty z historii filozofii, Filozofia XVII w, pod red. Leszka Kołakowskiego, PWN, Warszawa 1959, s. 78. 13 Zob. B.A.G. Fuller, Historia..., s. 114. 12 9 będzie uważać, że monady różnią się jedna od drugiej, co do stopnia świadomości, w jakim przedstawiają sobie jedną i tę samą rzecz. 3.4. Rozciągłość i monady. Według Leibniza, rozciągłość nie może być rezultatem tego, że monady przenikają się wzajemnie, czy też, że jakoś ze sobą współdziałają. Nie mogą więc interesować jedna drugiej i zarazem wpływać na siebie, gdyż: „ Monady nie mają okien, przez które by cokolwiek mogło się do nich dostać lub z nich wydostać”14. Świat fizyczny jest raczej znakiem i symbolem, z którego pomocą monady przedstawiają siebie swoją odrębność od innych monad. Pierwotną cechą materii jest to, że jedna część nie może przenikać innej, tzn., że dwa ciała nie mogą zajmować tej samej przestrzeni. Innymi słowy: monada musi przedstawiać sobie wyłączanie się wzajemne i nieprzenikliwość, przedstawiając sobie ciało jako zajmujące jedno obok drugiego różne przestrzenie. Rozciągłość jest, więc wtórną cechą materii i wyrazem nieprzenikliwości, leżącej w jej istocie15. darmowe prace mgr 4. Tożsamość i różnica w monadzie To, że każda monada lub co najmniej każda z wyższych monad jest metafizycznie jedyna i niezależna, ujawnia się na dwa sposoby. Każda monada w poczuciu swej indywidualności i odrębnej osobowości, przedstawia sobie tę jedyność subiektywnie, w oparciu o zasadę tożsamości ja i duszy: „[...], tożsamość tej samej substancji indywidualnej może być utrzymana przez zachowanie tej samej duszy, bo ciało jest w ciągłym potoku zmian,[...]”16. 14 Leibniz, Monadologia , s. 48. Zob. B.A.G. Fuller, Historia..., str. 115. 16 Leibniz, Nowe rozważania..., s.191. . 15 10 Jednocześnie, każda monada przestawia sobie swoją niezależność obiektywnie, w tym, że przydzielone jej ciało jest odrębne od wszelkich innych ciał, a dzieje się to za sprawą leibniziańskiej zasady zróżnicowania indywiduów, gdzie: „Zasada indywiduacji sprowadza się w indywiduach do zasady zróżnicowania [...]. Gdyby dwa indywidua były doskonale podobne i równe , i (jednym słowem) same przez się nieodróżnialne, nie byłoby wcale zasady indywiduacji, a nawet – śmiem twierdzić – nie byłoby [...] różnych indywiduów”17. prace z pedagogiki 5. Monada a świadomość czasu, przestrzeni i ruchu. Z obowiązującej w owym czasie fizyki Newtona wynika, że przestrzeń, czas i ruch powinny być czymś stałym, absolutnym, linearnym. Jednak Leibniz nie mógł zgodzić się z tą teorią, gdyż według jego metafizycznej koncepcji, cała dotychczasowa fizyka powinna ulec zmianie, tak by czas, przestrzeń i ruch nie były absolutne, lecz względne. Są to formy wewnętrznego doświadczenia każdej substancji. Jest to sposób przedstawiania sobie niejasno i na poziomie percepcji, czyli na poziomie istnienia czysto fizycznego, dokładnie tego samego faktu, którego przedstawieniami na poziomie umysłu są: świadomość własnego ja, osobowość i wielość tych ja, różnych od siebie. Monady są jak nakręcone zegary, równo tykające, a jednak pokazujące różne godziny, bowiem: „Ograniczone są monady nie w przedmiocie, ale w modyfikacji znajomości przedmiotu. Wszystkie wyraźnie dążą do nieskończoności, do wszystkości; ale są ograniczane i różnią się między sobą stopniami wyraźnych percepcji”18. Można zaryzykować stwierdzeniem, że teoria ta bardzo podobna jest do relatywizmu panującego we współczesnej fizyce (czyżby Leibniz poprzednikiem Einsteina?), w której zanika newtonowskie pojmowanie czasu, przestrzeni i ruchu, bo każda monada jest zamkniętym kosmosem, aż po nieskończoność. 17 18 Ibidem,s. 189. Leibniz, Monadologia, s. 60. 11 Relatywizm ten polega na tym, że jest tyle czasów, przestrzeni i ruchów, ile istniejących monad. prace mgr z politologii 6. Hierarchia świadomości w monadycznej strukturze rzeczywistości. Rzeczywistość składa się z nieskończonej liczby monad, które przedstawiają sobie same, w stopniach od zera do nieskończoności, istotną naturę rzeczy, czy też, jak można obecnie powiedzieć sam wszechświat: „Chociaż tedy każda monada stworzona wyobraża cały wszechświat, wyobraża ona wyraźniej ciało szczególnie jej przydzielone, którego stanowi entelechię: że zaś ciało to wyraża cały wszechświat dzięki koneksji całej materii w pełni, dusza wyobraża także cały wszechświat, wyobrażając to ciało, będące jej szczególniejszą własnością”19. Zerowy stopień przedstawiania sobie nie istnieje, jako, że jego istnienie byłoby równoważne nieistnieniu. Jest to granica, do której można coraz bardziej się zbliżać, lecz której nie można osiągnąć: „ Każdą cząstkę materii można sobie wyobrazić jako ogród pełen roślin i jako sadzawkę pełną ryb. Ale każda gałązka rośliny, każdy członek zwierzęcia, każda kropla jego wilgoci, jest znowu takim ogrodem, albo taką sadzawką”20. Do nieskończoności dochodzi i ją realizuje umysł Boga, monada monad. Intelekt boży jest pełnym, absolutnie jasnym przedstawieniem natury wszelkich rzeczy, aktualnych i możliwych. Boska świadomość i percepcja osiągają najwyższy stopień doskonałości. Poniżej Boga, w szeregu nieskończonych monad, które różnią się między sobą nieskończenie mało, treść umysłu bożego jest odzwierciedlona w niepostrzegalnych niemal stopniach rosnącego pomieszania, niejasności i nieuchwytności rozumowej, które to stopnie tworzą zstępującą hierarchię. Ta hierarchia obejmuje również człowieka oraz różne stopnie życia zwierzęcego i 19 20 Ibidem, s. 60. Ibidem, s. 61. 12 roślinnego, a także stopnie złożoności w substancjach nieożywionych; i spada ku absolutnemu zeru, w którym to punkcie znikałoby wszelkie przedstawienie własnego istnienia, gdyby cokolwiek do tego punktu dochodziło21. Jakkolwiek stopniowanie jest ciągłe, można te stopnie ująć w następujące pozycje: 6.1. Monady omdlałe, nieświadome - świat nieożywiony. U spodu skali leżą monady omdlałe (całkowicie nieświadome), które tworzą świat fizyczny przedstawiając sobie swoją indywidualność jako odrębność przestrzenną. Monady te pozostają jakby w pewnego rodzaju odrętwieniu tak, że ich przedstawienie samych siebie, inaczej istnienie dla nich samych, można nazwać najniższą percepcją, albo też małymi postrzeżeniami w przeciwstawieniu do apercepcji u monad wyższych: „Stan przejściowy, obejmujący i przedstawiający wielość w jedności, czyli w substancji prostej , jest niczym innym jak tylko tak zwaną percepcją, którą należy odróżnić od apercepcji czyli świadomości [...]”22. Jak z powyższych rozdziałów wynika, każda monada jest zamkniętym światem, wszystkie zmiany w monadzie zachodzą od wewnątrz, toteż można zadać pytanie: Jak to jest możliwe, że monada nieożywiona posiada percepcje, a co za tym idzie, jakieś dążenia( dynamikę)? Otóż dynamiką monady nieożywionej będzie jej stan bierny, czyli możliwość przejmowania innych percepcji od monad wyższych. Monada ta posiada pewną możliwość potencjalną ruchu (bierność staję się potencją), lecz nigdy aktualną, np. materia wprawiona w ruch. 6.2. Monady wegetatywne, nieświadome- świat roślin. Powyżej monad omdlałych znajdują się monady wegetatywne, pozbawione świadomości, ale już z możliwością prostego czucia, czyli świat 21 22 Zob. B.A.G. Fuller , Historia..., s. 116. Leibniz, Monadologia, s.50. 13 roślin. Monady te Leibniz nazywa entelechiami, co potwierdza dany fragment: „[...] wszystkie substancje przeto czyli monady stworzone mogłyby być nazwane duszami; że jednak czucie jest czymś więcej niż zwykłą percepcją, niechaj nam więc ogólna nazwa monad i entelechii wystarczy dla substancji prostych, które nie mają nic więcej [...]”23. Z powyższego fragmentu wynika, że monady wegetatywne są czymś więcej od monad omdlałych. Posiadają one czucie, czyli w przeciwieństwie do monad omdlałych, wykazują pewne doznania, a zarazem i działania. Aczkolwiek działania te, są bardzo ograniczone w stosunku do monad wyższych, są one wręcz mechaniczne. Doskonale Leibniz ujmuje to w następujących słowach: „Skłonny jestem wierzyć, że także u roślin występuje jakieś spostrzeżenie i jakieś pożądanie, [...]. A jeśli istnieje dusza wegetatywna, jak to się powszechnie przyjmuje, trzeba, aby przysługiwało jej spostrzeganie. I tak zgadzam, że ruch rośliny, którą nazywają czułkiem, jest mechaniczny, i nie pochwalam uciekania się do duszy, gdy idzie o wytłumaczenie szczegółów zjawisk zachodzących u roślin [...]”24. Percepcje monad wegetatywnych są o wiele bardziej rozwinięte od percepcji monad omdlałych, ponieważ rośliny przejawiają bardziej konkretne działania, jak np. zjawisko fotosyntezy. 6.3. Monady obdarzone pamięcią – dusze zwierzęce. Następnymi w hierarchii są monady, które posiadają czucie i pamięć, ich aktywność znajduje wyraz w świadomości zwierząt: „Pamięć dostarcza duszom rodzaju zdolności wnioskowania na podobieństwo rozumu, którą jednak należy od niego odróżnić. Widzimy na przykład, że zwierzęta, gdy mają percepcję czegoś co je uderza, i czego podobną percepcję miały przedtem, dzięki wyobrażeniu swej pamięci spodziewają się tego, co z tą rzeczą było połączone w owej poprzedniej percepcji, co je też skłania do uczuć podobnych 23 24 Ibidem, s. 52. Leibniz, Nowe rozważana..., s.105. 14 tym, których doznały wówczas. Na przykład: gdy psom pokazać kij, przypominają sobie ból, jaki im sprawił, skomlą i uciekają”25. Jak widać dusze zwierzęce, w hierarchii monad, zbliżają się coraz bardziej do pewnego stopnia apercepcji (dzięki pamięci), choć jeszcze go nie osiągają , bowiem to miejsce jest zarezerwowane dla dusz ludzkich. 6.4. Monady rozumne, świadome – dusze ludzkie. Teraz dopiero można opisać monady, u których z czuciem i pamięcią łączy się refleksja, świadomość własnego ja i zdolność rozumowania. Tym właśnie cechują się dusze ludzkie: „Ale jeśli idzie o człowieka, to jego spostrzeżeniom towarzyszy możność refleksji, która, gdy są do tego dane , aktualizuje się”26. Jednak dusze ludzkie nie są w pełni uświadomionymi monadami, jak np. monada Boża, występuje w nich spora ilość nieuświadomionych stanów psychicznych: „Sami bowiem doświadczamy w sobie stanu, w którym nie pamiętamy nic i nie mamy żadnej wyraźnej percepcji, jak kiedy tracimy przytomność, albo gdy jesteśmy pogrążeni w głębokim śnie bez żadnego marzenia. W stanie tym dusza nie różni się w sposób dostrzegalny od zwykłej monady; że stan ten nie jest trwały i że dusza z niego wychodzi, jest ona czymś więcej”27. Jak widać odkryty przez Leibniza argument na rzecz nieuświadomionych stanów psychicznych, otwiera nowe możliwości w dziedzinie psychologii człowieka, podjęte przez myśl romantyczną, a w dalszej perspektywie przez Freuda (w teorii marzeń sennych, czynności pomyłkowych). W tym kontekście znaczący jest następujący fragment: „Zresztą tysiące znamion każe sądzić, że w każdej chwili jest w nas jednak nieskończona ilość spostrzeżeń baz apercepcji i bez refleksji, tzn. że dokonują się zmiany w duszy samej, których nie 25 Leibniz, Monadologia, s. 53. Leibniz, Nowe rozważania..., s.105. 27 Leibniz, Monadologia, s. 52. 26 15 uświadamiamy sobie, bo te wrażenia są albo zbyt małe i w zbyt wielkiej liczbie, albo zbyt jednolite, tak że niczym specyficznym się nie różnią”28. Do istoty monady ludzkiej należy możliwość spełnienia aktu samowiedzy, bowiem: „[...] za sprawą duszy lub formy istnieje prawdziwa jedność, odpowiadająca temu, co się nazywa w nas Ja [ ... ]”29. „Tym atoli, co nas różni od zwykłych zwierząt, jest znajomość prawd koniecznych i wieczystych, dająca nam rozum i nauki, i podnosząca nas do znajomości siebie samych i Boga”30. prace z prawa 7. Monady a realne postrzeganie ciał W hierarchii monad Bóg jest czystym duchem, więc monada boża istnieje w odosobnieniu. U istot ludzkich i zwierząt monada – dusza ma koło siebie cały zespół niższych monad. Innymi słowy, ludzie i zwierzęta mają ciała. Są one bytami zarówno fizycznymi, jak i świadomymi, i co za tym idzie przedstawiają sobie swoje jedyne indywidualności w kategoriach różnicy, nie tylko duchowej, lecz i cielesnej. Moje ciało nie jest twoim ciałem, zupełnie tak samo jak moje świadome ja nie jest twoim świadomym ja, z kolei moje postrzeganie zewnętrzne ogranicza się tylko do zespołu monad (agregatów), a nigdy do oglądu jednej konkretnej monady. Jedyną konkretną monadę, którą sami postrzegamy jest tylko nasz własny umysł w akcie samoświadomości. Także ciało nieorganiczne – wszelka rzecz, która trzyma się razem jako jedność – ma dominującą monadę. Wokół tej monady dominującej gromadzą się mniejsze monady, jej zatem, agregat zawdzięcza swoja formę i swoją spoistość. Ale przedstawienie swojego ja u monady dominującej pozostaje na poziomie owych percepcji. Ta monada śpi, ale niezupełnie tak głęboko jak inne monady, które do niej przylegają. Stąd agregat tych przedstawień samego siebie w grupie nieograniczonej ma swoje odbicie w świadomości wyższej monady (np. duszy ludzkiej) i występuje jako jedna rzecz złożona, a nie jako prosty zbiór Leibniz, Nowe rozważania..., s.24. Leibniz, Nowy system ..., s. 178. 30 Leibniz, Monadologia, s. 54. 28 29 16 jednostek niepowiązanych. Skoro na poziomie przedstawień nie jest możliwe osiągnięcie widoku konkretnej monady, to zarazem nie może być możliwe, aby gdziekolwiek istniały monady psychiczne oddzielone od monad cielesnych. No tak, ale ktoś może zadać pytanie, co dzieje się z duszą po śmierci ciała? Leibniz odpowiada, że „Dusza tedy zmienia ciało powoli tylko i stopniowo, także nie bywa nigdy pozbawiona naraz wszystkich swych organów; zdarza się też, u zwierząt metamorfoza, ale nigdy metempsychoza [...]. To też sprawia, że nie ma nigdy całkowitych narodzin ani doskonałej [...] śmierci [...]. To zaś co nazywamy narodzinami, są to rozwijania się i rozrosty, jak to co nazywamy zgonami, są to zwijania się i pomniejszania”31. prace z informatyki 8. Dlaczego monady nie maja okien, a jednak współdziałają? Monady, jak już wiadomo, są jedyne i nie powtarzalne i opierają się wszelkiemu wkraczaniu innych monad i modyfikowaniu przez nie własnej indywidualności: „[...] ponieważ monada stworzona nie może mieć fizycznego wpływu na wnętrze drugiej, [...]”32. Dwie monady nie mogą jednocześnie zajmować tej samej przestrzeni, a na wyższym poziomie przedstawień nie mogą być tym samym ja. Na poziomie fizycznym monady stawiają opór jedna drugiej i trzymają się daleko jedna od drugiej. Na poziomie duchowym ich życie wewnętrzne jest absolutnie prywatne i niedostępne dla innych monad, poza tym jedynie, że za pomocą doświadczenia wewnętrznego, mogą przedstawiać sobie tylko pośrednio, to, co może dziać się w innych monadach. Leibniz godzi się łatwo, z tym, że każda monada w ten sposób znajduje się w sytuacji, w której nie może się bezpośrednio komunikować z innymi i nie jest zdolna oddziaływać wzajemnie na inne, gdyż: „Monady nie maja okien, przez które by cokolwiek mogło się do nich dostać lub z nich wydostać”33. 31 Ibidem, s.62 Ibidem, s.58. 33 Ibidem, s.48. 32 17 Każda z nich jest hermetycznie zamknięta sama w sobie. Niemniej pozostaje faktem, że znaczna część tego hermetycznie zamkniętego przedstawienia samej siebie odzwierciedla świat zewnętrzny, z którym, jak się zdaje, jesteśmy we wzajemnym oddziaływaniu: „Ten zaś związek, czyli to przystosowanie wszystkich rzeczy do każdej i każdej do wszystkich, sprawia, że każda substancja prosta ma stosunki, wyrażające wszystkie inne, i że jest przeto żywym i wiecznym zwierciadłem wszechświata.[...] istnieje jak gdyby tyleż różnych wszechświatów, które jednak są tylko perspektywami jednego i tego samego wszechświata według różnych punktów widzenia każdej monady”34. Jeśli świadomość monady przedstawia tylko ją samą, to jak odbicie świata zewnętrznego i innych ja może w ogóle powstawać? Dlaczego miałbym w ogóle myśleć, że jest poza mną jakiś wszechświat, którego jestem częścią? Tutaj Leibniz odwołuje się do Boga i do zasady harmonii przedustawnej. 9. Harmonia przedustawna . Bóg, tak urządził świat, że gdy pewne zmiany i procesy zachodzą wewnątrz jednej monady, to odpowiednie zmiany zachodzą w doświadczeniu wewnątrz innych monad i reprezentują właśnie te procesy i dają innym monadom poczucie, że one obserwują coś, co zachodzi w świecie dla nich zewnętrznym. Dlatego, Leibniz w polemice z Kartezjuszem stwierdził, iż Kartezjusz miał prawo się pomylić, co do kwestii dotyczącej stosunku umysłu i ciała, bowiem: „[...], nie znano za jego czasów prawa natury o zachowaniu materii [...]. Gdyby je był zauważył, byłby wpadł na mój system przedustawnej harmonii. System ten sprawia, że ciała działają jak gdyby (przypuściwszy tę możliwość) nie było dusz, i że dusze działają jakby nie było ciał, i że jedne i drugie działają jak gdyby jedne wpływały na drugie”35. Można się tutaj posłużyć przykładem dwóch zegarów, które chodzą dokładnie jednakowo nie dlatego, że mechanizm jednego jest związany z mechanizmem drugiego tak, iż wzajemnie działają na siebie; czy też dlatego, że 34 35 Ibidem, s.59. Ibidem, s.64. 18 Bóg stale nakręca jeden zegar za pomocą drugiego. Jednak nie, bowiem zostały one tak skonstruowane, nakręcone i puszczone w ruch, iż pozostają na zawsze w ruchu synchronicznym. Takie zegary bez wzajemnego oddziaływania i bez interwencji z zewnątrz będą zawsze cykały jednocześnie, będą jednocześnie biły i wskazywały tę samą sekundę, minutę i godzinę. Wynika stąd, że Bóg musi istnieć nie tylko dlatego, by wyjaśnić, dlaczego zegary są zbudowane tak, jak są, a nie w jakiś inny sposób, lecz również dlatego, że wydaje się, iż wszystkie monady wzajemnie oddziałują na siebie: „[...] dusze niczego nie zmieniają w sile ani w kierunku ciał; że jedno byłoby równie niepojęte i bezsensowne jak drugie i że trzeba się posługiwać harmonią z góry ustanowioną, aby wyjaśnić związek duszy i ciała.”36; gdyż: „Dusze działają według praw przyczyn celowych przez pożądania, cele i środki. Ciała działają według praw przyczyn sprawczych, czyli ruchów. Obie zaś dziedziny, [...], są między sobą harmonijne”37. Jak widać, leibniziańska koncepcja harmonii przedustawnej doskonale rozwiązuje problem, z którym nie mogła się uporać cała dotychczasowa filozofia, a mianowicie: jak możliwa jest synteza duszy i ciała przy założeniu ich tak wielkiej różnicy? 10. Monady a wewnętrzne poczucie wolności. Skoro każdy aspekt rzeczywistości jest z góry ustanowiony przez boską Opatrzność, a wszystko jest celowe (leibniziańska teleologia), to gdzie jest miejsce na wolność jednostki? Otóż, wolność zdaniem Leibniza polega na tym, że działamy zgodnie z naszą naturą, nie zaś na zdolności działania nie wyznaczonego przez naturę, albowiem tylko Bóg posiada tę wolność w stopniu doskonałym. Tak zwana wolność, która polega na nie zdeterminowaniu, wynika z naszej niewiedzy. Nie oznacza to, że wola działa bez motywacji, lecz że waha się między różnymi drogami działania, ponieważ nasze idee są niejasne. Niemniej nasza ostateczna 36 37 Leibniz, Nowe rozważania..., s. 184. Leibniz, Monadologia, s.64. 19 decyzja jest zawsze wyznaczona przez to, co według nas słusznie czy niesłusznie, jest najlepsze: „ W Bogu rozróżniamy potęgę [...]; poznanie [...]; wreszcie wolę, stanowiącą o zmianach albo wytworach według zasady najlepszego. Odpowiada to temu, co w monadach [...]. W Bogu jednak atrybuty te są bezwzględnie nieskończone i doskonałe [...]”38. Ale proces rozważania i myślenia o rzeczach nie jest całkowicie grą myśli świadomej. Nasze postawy i nasze decyzje są w części dziełem naszego umysłu nieświadomego; i w znacznej mierze przyczyniają się one do naszych wyborów sprawiając, że się wahamy, co daje nam poczucie, iż nic nie wyznacza tego, że wybieramy tę drogę działania, jaką wybieramy, gdyż: „W wielu przypadkach percepcje determinują nasze działania bez naszego myślenia; i one wprowadzają ludzi w błąd, stwarzając pozór, że równowaga jest obojętna, tak na przykład, jak gdyby było zupełnie dla nas obojętne, czy zwrócimy się w prawą, czy też w lewą stronę”39. Z tej samej racji nie zawsze wybieramy i działamy logicznie, jak działałyby istoty, na których działanie wpływałyby tylko percepcje jasne i adekwatne. Prawdopodobieństwo jest wystarczającym motywem działania. Co więcej, alternatywy i wybory, które zjawiają się przed nami w ten sposób, czynią nas istotami moralnymi, nasze pobudki działania przedstawiają się nie jako przyczyny determinujące, lecz jako ideały czy też cele, do których możemy dążyć lub możemy nie dążyć. Gdyby kierował nami całkowicie rozum, to wówczas bylibyśmy absolutnie wolni. Ale w tym przypadku nie mielibyśmy już możliwości wyboru między dobrem i złem, wznieślibyśmy się ponad moralność ludzką i stalibyśmy się podobni Bogu, co jednak jest nie możliwe. 11. „Metafora kina” jako ilustracja harmonii przedustawnej. Gdyby technika kinematograficzna była znana za czasów Leibniza, to w obrazach ruchomych mógłby on znaleźć analogię ilustrującą harmonię przedustawną. 38 39 Ibidem, s. 57. Leibniz, Nowe rozważania..., s. 105. 20 Mógłby upodabniać monady do nieskończonej ilości indywiduów, z których każde byłoby zamknięte w oddzielnym pokoju, zaopatrzonym w aparat projekcyjny i ekran. Przed oczami każdej z tych monad jeden i ten sam obraz przedstawiałby zachowanie się wszystkich indywiduów. Film byłby tak „zmontowany” i aparaty projekcyjne tak zsynchronizowane, że wszelkie czynności wykonywane przez indywiduum, zajmujące jeden pokój, byłyby jednocześnie rzucone na ekrany we wszystkich innych pokojach . Następnie można sobie wyobrazić, że te kolejne ekrany różnią się od sąsiednich nieskończenie mało swoją powierzchnią, poczynając od nieskończenie małego punktu, aż do nieskończenie wielkich rozmiarów , obraz byłby podawany z nieskończenie wielką ilością stopni jasności i pełni, od nieskończenie małego, zamazanego, migocącego punktu świetlnego (monady omdlałe), a kończąc na zupełnie dokładnych, jasnych i wyraźnych obrazach, w których nie byłby zgubiony żaden szczegół, choćby drobny, tzn. tego co zachodzi w monadzie bożej40. 40 Zob. B.A.G. Fuller, Historia.., s. 119. 21 Zakończenie. Wielkość Gottfrieda Wilhelma Leibniza polegała na tym, iż potrafił on stworzyć system filozoficzny o oryginalności, jakiej dotąd nie spotykano w dziejach metafizyki Zachodu. System ten, charakteryzował się niesamowitą spójnością logiczną, a zarazem śmiałością myśli wyprzedzającą czasy autora. Siła tej koncepcji polegała na tym, iż nie tylko posiadała ona podłoże ściśle metafizyczne, lecz także obejmowała najnowsze, ówczesne osiągnięcia z dziedzin nauk ścisłych, z którymi doskonale wykształcony Leibniz, był dobrze zaznajomiony. Na podłożu swojej metafizyki, Leibniz dowiódł, ze istnieje możliwość zbudowania pewnych założeń wstępnych, które dają początek rozwojowi nauk przybliżających poznanie umysłu człowieka, bowiem dotychczasowe koncepcje, według Leibniza były niezadowalające. I tym sposobem przezwyciężył paralelizm psychofizyczny i panteizm Spinozy oraz usunął z filozofii materializm atomistyczny. Starał się pogodzić nominalistyczny pogląd scholastyków, według którego jedynie indywiduum jest czymś realnym, z realistycznym wymaganiem jakoby uniwersalia miały również istnienie realne ( leibniziański aprioryzm). Przez co łączy Platona z Arystotelesem. Koncepcją monady dowiódł, iż nie tylko jest ona co najmniej wspólnym mianownikiem dla umysłu i ciała, lecz jest także bytem indywidualnym i konkretnym. Na tym właśnie podłożu buduje swoja własną teorię umysłu oraz teorię fizyczną, która co do pewnych swoich rozwiązań pozostaje w opozycji do ówczesnych koncepcji, np. Newtona. Leibniz dowodzi, że wszystko, co potocznie doświadczamy i co zazwyczaj bierzemy za naturę rzeczy – przestrzenność, czasowość, cielesność, przyczynowość – jest jedynie zjawiskiem wewnętrznym, doświadczanym subiektywnie. Jednak największym osiągnięciem Leibniza, które ma dzisiaj bardzo doniosłe znaczenie w dziedzinie psychologii jest stworzona przez niego po raz 22 pierwszy w historii, teoria nieświadomych stanów psychicznych. Nie trzeba dowodzić jak wielkiej wagi jest to koncepcja, bowiem przed jej pojawieniem się myślano o człowieku jako o istocie w pełni racjonalnej, której treści nieświadome w ogóle nie dotyczą, z czym autor Monadologii nie mógł się zgodzić, bowiem doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż człowiek w ciągu całego swojego życia posiada mnóstwo treści psychicznych, których nie jest w stanie kontrolować. blog o pisaniu prac z prawa 23 Literatura. 1. G.W.Leibniz, Monadologia, przekład H. Elzenberga, Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń 1991. 2. G.W.Leibniz, Nowe rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, przekład I. Dąmbskiej, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2001. 3. G.W.Leibniz, Nowy system... Zarzuty... Uwagi... Odpowiedzi..., przekład S. Cichowicza , PWN Warszawa 1969. 4.B.A.G. Fuller, Historia filozofii, Filozofia nowożytna , przekład Cz. Znamierowskiego , PWN, t. II, Warszawa 1967. 5. Wybrane teksty z historii filozofii, filozofia XVII wieku, wyboru dokonał i przypisami opatrzył L. Kołakowski, PWN, Warszawa 1959. 24