śpiewnik bieszczady 2011

advertisement
B.P.
BEZ SŁÓW
Na ścianie masz kolekcję swoich barwnych wspomnień
Suszony kwiat, naszyjnik, wiersz i liść
Już tyle lat przypinasz szpilką na tej słomie
To wszystko co cenniejsze jest niż skarb
Pośrodku sam generał Robert Baden Powell
Rzeźbiony w drewnie lilijki smukły kształt
Jest krzyża znak i srebrny orzeł jest w koronie
A zaraz pod nim harcerskich dziesięć praw
Ramię pręż, słabość krusz
DA
I nie zawiedź w potrzebie
eh
Podaj swą pomocną dłoń
Tym co liczą na ciebie
Zmieniaj świat, zawsze bądź
Sprawiedliwy i odważny
Śmiało zwalczaj wszelkie zło
Niech twym bratem będzie każdy
Świeć przykładem, świeć
GAD
I leć w przestworza, leć
I nieś ze sobą wieść,
Że być harcerzem chcesz
Kiedy spyta cię ktoś
Skąd ten krzyż na twej piersi
Z dumą odpowiesz mu
Taki mają najdzielniejsi
I choć mało masz lat
W tym harcerskim mundurze
Bogu, ludziom i ojczyźnie
Na ich wieczną chwałę służę
BIESZCZADZKIE REAGGE
Porannej mgły snuje się dym
dCdC
Jutrzenki blask na stokach gór
dCdC
Nowy dzień budzi się, budzi się, budzi się F C d C
Melodię dnia już rosa gra
dCdC
Reggae, bieszczadzkie reggae
dCdC
Słońcem pachnące, ma jagód smak.
Reggae, bieszczadzkie reggae
Jak potok rwący przed siebie gna.
Połonin czar ma taką moc
Że gdy je ujrzysz pierwszy raz
Wrócić chcesz, wrócić chcesz tu za rok
Z poranną rosą czekać dnia.
DAe
Chodzą ulicami ludzie
Maj przechodzą, lipiec, grudzień
Zagubieni wśród ulic bram
Przemarznięte grzeją dłonie
Dokądś pędzą, za czymś gonią
I budują wciąż domki z kart
GD
eh
CGD
GD
eh
CGD
A tam w mech odziany kamień
Tam zaduma w wiatru graniu
Tam powietrze ma inny smak
Porzuć kroków rytm na bruku
Spróbuj – znajdziesz jeśli szukać
Zechcesz nowy świat, własny świat
CG
CG
CGD
CG
CG
CGD
Płyną ludzie miastem szarzy
Pozbawieni złudzeń, marzeń
Omijają wciąż główny nurt
Kryją się w swych norach krecich
I śnić nawet o karecie
Co lśni złotem nie potrafią już
Żyją ludzie, asfalt depczą
Nikt nie krzyknie – każdy szepce
Drzwi zamknięte, zaklepany krąg
Tylko czasem kropla z oczu
Po policzku w dół się stoczy
I to dziwne drżenie rąk
BIESZCZADY ROCK’N’ROLL
Miały już Bieszczady swoje tango,
Miały także taniec zwany sambą.
Miały także polkę prosto z pola,
Lecz nie miały jeszcze rock’n’rolla
Bieszczady rock’n’roll,
Połoniny woogie–boogie.
Gdy jesteś tylko sam,
Dzień się staje taki długi.
Gdy jesteś z nami wraz,
Bardzo szybko mija czas.
Na stanicy błoto po kolana,
A deszcz pada od samego rana.
Przemoczone wszystko do niteczki.
Chciałbyś zmienić buty i majteczki.
G
C7 G
G
DCG
G
G
G C7
C7 G
GD
CG
BIESZCZADY
Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień,
Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień.
Mokre trawy rosą wypatrują dnia,
Ciepła, które pierwszy Słońca promień da.
BIESZCZADZKI RAJD
e9 a
D7 G H7
e9 a
D7 G H7
Cicho potok gada, gwarzy pośród skał
O tym deszczu, co z chmury trochę wody dał
Świerki zapatrzone w horyzontu kres
Głowy pragną wysoko, jak najwyżej wznieść.
Tęczą kwiatów barwny połoniny łan,
Słońcem wypełniony jagodowy dzban.
Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw,
Owies dzwoneczkami w ciszy niebu gra.
Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd
Noc w zadumie kroczy, mroku ścieląc płaszcz.
Wielkim wozem księżyc rusza na swój szlak –
Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia.
HEJ, LEONARDO!
Ja nie wesoła, ale z kokardą
CG
Lecę do słońca, hej! Leonardo a F G
A ja się kręcę, bo stać nie warto
Naprzód planeto, hej! Leonardo
Dość jest wszystkiego Dojść można wszędzie x4
Diabeł mnie szarpie, trzyma za uszy
Dokąd, wariatko, chcesz z nim wyruszyć?
A ja gotowa, ja z halabardą
Hej! Droga wolna, hej! Leonardo
Panie w koronie, panie z liczydłem
Nie chcę być mrówką, ja chcę być skrzydłem
A moja głowa, droga i muzyka
Do brązowego życia umyka
Wyszłam z bylekąd, ale co z tego
Zmierzam daleko, hej, hej kolego
Odłóżmy sprawy, kochany synku
Na jakieś dziewięć, miejsc po przecinku
G C D7 G
Zebrało się tutaj wielu takich jak ty –
Siadaj z nami przyjacielu, a zaśpiewamy ci
CadGC adG
C C7 F f C G C
Rajd, rajd, bieszczadzki rajd,
Czy to w słońce, czy to w deszcz
Idziesz z nami przyjacielu,
Bo sam chcesz.
Każdy harcerz przeżyć chce ten bieszczadzki rajd –
Aby wzmocnić swoje siły jemy dużo pajd.
CadG
CadG
C C7 F f
CGC
Czasem chleba nam brakuje, ale fajno jest –
Ktoś nas wtedy poratuje, to braterski gest.
Może kiedyś tu za rok wszyscy się spotkamy,
Obsiądziemy ogień w koło i tak zaśpiewamy:
GAWĘDZIARZE
Takie zwykłe, takie małe
Tutaj mają wielką wagę,
Wykrzykniki kolorowe
Wyglądają wciąż jak nowe.
Gawędziarze, gawędziarze
Odgrzebują stare sprawy
Przy ognisku i przy kawie
Nieciekawe i ciekawe.
eDe
De
De
De
De
De
De
De
O tym jak kiedyś w górach
"Na pomoc" ktoś krzyczał głośno.
O tym jak na Mazurach
Ktoś złamał wiosło.
O tym jak patyk trzasnął
Gdy wiatr za mocno dmuchał.
I chyba każdy już zasnął
A tylko autor słuchał
Oczy szerzej się otworzą
I przypomną i pomarzą,
Oni już nie mają czasu,
Może dzieciom się przydadzą.
Opowieści, opowieści
Takie tanie, no bo własne.
Uśmiechają się, a jeśli
Przesadziłeś coś nie zasną.
eD
De
eD
De
GD
ae
GD
ae
BIESZCZADZKIE ANIOŁY
BIESZCZADZKI TRAKT
Kiedy nadejdzie czas zwabi nas ognia blask
GDCG
Na polanę, gdzie króluje zły.
DCG
Gwiezdny pył w ogniu tym z oczu wyciśnie łzy G D C G
Tańczą iskry z gwiazdami, a my…
DCG
Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas
Śpiewajmy razem ilu jest tu nas
Chodź lata młode szybko płyną, wiemy, że
Nie starzejemy się
CDG
CDe
CDGe
CDG
W lesie gdzie licho śpi, ma przygoda swe drzwi
Chodźmy tam, gdzie na ścianach lasów lśnią
Oczy sów, wilcze kły, rykiem powietrze drży
Tylko gwiazdy przyjazne dziś są.
Dorzuć do ognia drew, w górę niech płynie śpiew
Wiatr poniesie go w wilgotny świat
Każdy z nas o tym wie – przecież spotkamy się
A połączy nas bieszczadzki trakt.
HEJ, PRZYJACIELE!
Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nóg.
Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres.
Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie.
Odejdziecie, sam zostanę na rozstaju dróg.
Hej, przyjaciele! Zostańcie ze mną.
Przecież wszystko to, co miałem, oddałem wam.
Hej, przyjaciele! Choć chwilę jedną.
Znowu w życiu mi nie wyszło, znowu jestem sam.
Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał już.
Tylko jego mglisty koniec zamajaczył mi.
Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną.
Tak, jak człowiek, który zgubił od domu swego klucz.
Tam, dokąd chciałem, już nie dojdę, szkoda zdzierać nóg.
Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres.
Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie.
Zamazanych drogowskazów nie odczytam już.
CGFC
Anioły są takie ciche
zwłaszcza te w Bieszczadach
gdy spotkasz takiego w górach
wiele z nim nie pogadasz
najwyżej na ucho ci powie
gdy będzie w dobrym humorze
a
G
a
e
CG
Anioły są całe zielone
zwłaszcza te w Bieszczadach
łatwo w trawie się kryją
i w opuszczonych sadach
W zielone grają ukradkiem
nawet karty mają zielone
zielone mają pojęcie
a nawet zielony kielonek
Anioły bieszczadzkie
bieszczadzkie anioły
dużo w was radości
i dobrej pogody
Bieszczadzkie anioły
anioły bieszczadzkie
gdy skrzydłem się dotkną
już jesteś ich bratem
Anioły są całkiem samotne
zwłaszcza te w Bieszczadach
w kapliczkach zimą drzemią
choć może im nie wypada
Czasem taki anioł samotny
zapomni dokąd ma lecieć
i wtedy całe Bieszczady
mają szaloną uciechę
Anioły sa wiecznie ulotne
zwłaszcza te Bieszczadach
nas też czasami nosi
po ich anielskich śladach
One nam przyzwalają
i skrzydłem wskazują drogę
i wtedy w nas się zapala
wieczny bieszczadzki ogień
LECĄCE BOCIANY
Obudzić się
Rosie rozkażę
Nawet gdy dzień zaśpi
A kiedy już
wstaną pejzaże
i zakwitnie jaśmin
MAŁY OBÓZ
GDG
De
C h C D7
Kiedy razem ze skowronkiem powitamy nowy dzień
Rosy z trawy się napijesz, pierwszy słońca promień zjesz.
Potem wracać trzeba będzie, pożegnamy rzekę, las.
Bądźcie zdrowi nasi bracia, bądźcie zdrowi, na nas czas.
wtedy ręce rozłożę jak bociek
i jak Chrystus zastygnę w locie
spojrzę na góry jak na piersi dziewczęce
i znów jak bociek rozłożę ręce
Ustawimy mały obóz, bramę zbudujemy z serc,
A z tych dusz co tak gorące zbudujemy sobie piec.
Rozpalimy mały ogień, a w tym ogniu będziesz piekł
Naszą przyjaźń która łączy, która da ci to co chcesz.
CDeGD
CDeD
Hej! My kiedyś powrócimy, nie za rok no to za dwa
Więc dlaczego płacze rzeka, a więc czemu szumi las.
Wszak przyjaźni naszej wielkiej nie rozłączy promień zła,
Ona mocna jest bezczelnie, więc my wszyscy jeszcze raz.
słońce przywitam jak gospodarz domu
w którym garnki nie płaczą
zasieję pieśni i nie zdradzę nikomu
ile dla mnie znaczą
KOCHAM W TOBIE COŚ
a kiedy noc uroczyście oblecze
swój czarny garnitur
Rozpalę ogień i zaproszę wędrowców –
Pośpiewamy do świtu
PIEŚŃ ODCHODZĄCYCH
Wśród tylu naszych szalonych marzeń,
Wśród myśli niepoukładanych,
Wchodzimy w życie niepewnie jak dzieci,
Jak małe wątłe bańki mydlane.
Kolejne lata odciśnięte na stopach
O przeszłych dniach nie dają zapomnieć.
Jak zawsze rano dzień się budzi,
Rośniemy tak dla innych ludzi.
Pod naszym niebem, na naszej ziemi,
W tym domu, który zbudujemy,
Nigdy nie braknie nam siebie,
Nigdy nie braknie nam siebie.
Choć niebo czasem chowa swe gwiazdy,
Gdy droga wciąż wije się bez celu,
Gdy czasem sił nam zabraknie by szukać,
Gdy ziemia pachnie zmęczoną ziemię.
Wtedy ta jedna zostaje nadzieja,
Że kiedyś lepiej nam będzie
I z czterolistną koniczyną
Zdążymy złapać nasze szczęście.
Ca
FG
Fea
FG
Ca
FG
Fea
dGC
FC
FC
F F7 C
dGC
Kocham w Tobie coś D
Dobrze nie wiem co
A
Może uśmiech Twój
h
Może dotyk rąk
g
Może oczu blask
Co przekornie lśni
Gorących warg smak
Co noc mi się śni
Łabdab di Bi du łabdab…ooo…
Ja najchętniej bym cię zjadła
Piszę słowa te
Gdy przeczytasz je
Może zechcesz pomóc
Mi kto to wie
Mówisz do mnie:
„mała chodź”
Na tę jedną noc
Jeśli się spodobasz mi
Spełnię twoje sny
Kiedy widzę cię
Myśli Bóg wie gdzie
Powietrza mi brak
Cały świat na wspak
Słowa plączą się
Myśli Bóg wie gdzie
Co powiedzieć ma
By zatrzymać cię
STÓJ!......
C e lub D fis
C7 F
D7 G
fC
gD
dG
eA
PIOSENKA NA ROZGRZANIE
Zimno tak, że aż strach, jakże rozgrzać się,
Korowody chłodnych myśli oziębiają mnie.
Nie pomaga łyk herbaty, ani ciepły szal,
Urojone z sopli kraty jak roztopić mam.
Piosenka na rozgrzanie, na rozgrzanie serc
Rozgrzewa mnie takie granie, jak w domu ciepły piec
W przytulnym cieple nutek, w przytulnym cieple pauz
Z zimnego jak lód serca popłynie czasem łza.
Jak dziewczynka z zapałkami chcę ciepła, miłości.
Nie rozgrzeję się słowami tymi, co ze złości.
Nie rozbawią mnie pajace, co na sznurkach skaczą,
Mimo, że jest nam tak zimno, dobrze dziś pajacom.
JAK
Stare Dobre Małżeństwo
Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem
DAGD
Jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem
eGD
Jak wyciągnięte tam powyżej gwieździste ramiona wasze
A tu są nasze, a tu są nasze
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak winny – li – niewinny sumienia wyrzut,
Że się żyje, gdy umarło tylu, tylu, tylu
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak lizać rany celnie zadane
Jak lepić serce w proch potrzaskane
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Pudowy kamień, pudowy kamień
Jak na nim stanę, on na mnie stanie
On na mnie stanie, spod niego wstanę
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak złota kula nad wodami
Jak świt pod spuchniętymi powiekami
Jak zorze miłe, śliczne polany
Jak słońca pierś,
Jak garb swój nieść
Jak do was, siostry mgławicowe,
Ten zawodzący śpiew
Jak biec do końca, potem odpoczniesz,
Potem odpoczniesz, cudne manowce,
Cudne manowce, cudne, cudne manowce
KRAJKA
C E7 F C
FCaG
C E7 F C
FCaG
CeFG
CeFG
FGCa
FGFG
Chorałem dzwonków dzień rozkwita.
Jeszcze od rosy rzęsy mokre.
We mgle turkocze pierwsza bryka,
Słońce wyrusza na włóczęgę.
ad
aF
ad
E E7
Drogą pylistą, drogą polną
Jak kolorowa panny krajka
Słońce się wznosi nad stodołą,
Będzie tańczyć walca.
A ja mam swą gitarę,
Spodnie wytarte i buty stare.
Wiatry niosą mnie.
ad
aFG
Cd
E7
FG
Ca
a E a A7
Zmoknięte świerszcze stroją skrzypce,
Żuraw się wsparł o cembrowinę,
Wiele nanosi wody jeszcze,
Wielu się ludzi z niej napije.
OPADŁY MGŁY
Opadły mgły i miasto ze snu się budzi,
Górą czmycha już noc;
Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił;
Do gwiazd jest bliżej niż krok!
Pies się włóczy popod murami – bezdomny;
Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony!
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy się los!
Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś
–Już dość!
Odpędź czarne myśli!
Dość już twoich łez!
Niech to wszystko przepadnie we mgle!
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!
Z dusznego snu już miasto tu się wynurza,
Słońce wschodzi gdzieś tam;
Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża;
Uchodzą cienie do bram!
Ciągną swoje wózki – dwukółki mleczarze;
Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń!
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy,
Toczy, toczy się los!
CF
CG
lub G C
GD
POCZTÓWKA Z BESKIDU
POLANKA
Liści zielenią zagra nam wiatr,
A śpiewność ptaków tylko prawdę powie,
Choć niepojęty ten cały świat,
Choć nam nie wszystko chce zmieścić się w głowie.
To – zatańcz ze mną na polanie,
Ot, tak po prostu.
To – zatańcz ze mną na polanie,
Choć raz prawdziwie, zatańcz ze mną sobie.
Spójrz, drzewa takie są uśmiechnięte,
A trawa oświadcza się kwiatom.
Choć nienazwane, to piękne, przepięknie.
Oddają się wszystkim, nie biorąc nic za to.
Drzewa coś szepcą, coś ciągle śpiewają
I pełno w ich szumie jest twojej piękności.
Choć troszeczkę o jesieni bają,
To i tak las pełen jest naszej miłości.
ada
F E7
ada
F E7
ada
G F E7
ada
G F E7 a E 7
Po Beskidzie błądzi jesień,
GD
Wypłakuje deszczu łzy.
e h7
Na zgarbionych plecach niesie
CG
Worek siwej mgły
.
a7 D
Pastelowe cienie kładzie
GD
Zdobiąc rozczochrany las.
e h7
Nocą rwie w brzemiennym sadzie
CG
Grona słodkich gwiazd, złotych gwiazd.
Jesienią góry są najszczersze,
Żurawim kluczem otwierają drzwi.
Jesienią smutne piszę wiersze,
Smutne piosenki śpiewam ci.
Po Beskidzie błądzą ludzie,
Kare konie w chmurach rżą.
Święci pańscy zamiast w niebie
Po kapliczkach śpią.
Kowal w kuźni klepie biedę,
Czarci wydeptują trakt.
W pustej cerkwi co niedzielę
Rzewnie śpiewa wiatr.
a 7 D G G7
CDGC
G D G G7 G76
CDGC
GDG
POŁONINY NIEBIESKIE
Gdy nie zostanie po mnie nic
Oprócz pożółkłej fotografii
Błękitny mnie przywita świt e
W miejscu, co nie ma go na mapie.
I kiedy sypną na mnie piach,
Gdy mnie okryją cztery deski
To pójdę tam, gdzie wiedzie szlak
Na połoniny, na niebieskie.
Powiezie mnie błękitny wóz
Ciągnięty przez błękitne konie.
Przez świat błękitny będzie wiózł
Aż zaniebieszczy w dali błonie.
Od zmartwień wolny i od trosk
Pójdę wygrzewać się na trawie.
A czasem gdy mi przyjdzie chęć
Z góry na ziemię się pogapię.
Popatrzę jak wśród smukłych malw
Wiatr w przedwieczornej ciszy kona.
Trochę mi tylko będzie żal,
Że trawa u was tak zielona.
C F9 C F9
C F9 C G
FCG
C F9 C F9
ŚWIAT BAŚNI
Kiedy dzień przemija
e a H7
Przychodzi marzeń chwila,
eaD
Wiodąc kroki w czas dziecinnych snów.
G C a H7
Schodzą z kartek starych bajki, co przed laty
e a H7 e a D
Opowiedział gdzieś tam komuś ktoś.
G C a H7
Jest taki świat pięknych baśni z dawnych lat,
Który nie przemija w nim zatrzymał się czas
Księżniczki, rycerze i paproci kwiat
Jest taki baśni świat
W gęstwinach huczą jary,
Drgają drzew konary,
Ponad lasem srebrny księżyc mknie.
Głaz do głazu gada, dziwy opowiada,
W starym dębie skrzaty kryją się.
Możesz zbłądzić czasem,
Idąc borem, lasem –
W środku czarów zaklęty ujrzysz skarb.
Wtedy cud się stanie – chatka na polanie
Czarownicę z wiatrem pędzi w dal.
a D7 G C
a H7 e E7
a D7 G C
a H7 e
HALLELUJA
Tajemny akord kiedyś brzmiał
Pan cieszył się, gdy Dawid grał
Ale muzyki nikt tak dziś nie czuje
Kwarta i kwinta – tak to szło
Raz wyżej w dur, raz niżej w mol a
Nieszczęsny król ułożył – Alleluja
Alleluja, alleluja!
Alleluja, alleluja!
WSPOMNIENIA BUMERANGA
Ca
Ca
F G C (G)
CFG
aF
Gea
CDeCDe
CDGeCDG
Zdartych głosów chór, źle złapany Dur,
Warty w nocy, jej niebieskie oczy nie powrócą już.
Zapomniany rajd, zarośnięty szlak,
Schronisk pustych i harcerskiej chusty, kiedyś będzie brak.
Fa
FCGC
Staniesz z nami w krąg, dotkniesz innych rąk,
Będziesz śpiewał, marzył i rozgrzewał cały serca żar.
Na wiarę nic nie chciałeś brać,
Lecz sprawił to księżyca blask
Że piękność jej na zawsze Cię podbiła
Kuchenne krzesło promem twym
Urzekła cię – już nie masz sił
I z gardła ci wydarła – Alleluja!
Czyjś zbłąkany głos do strumienia wpadł.
Nad górami, białymi chmurami cicho śpiewa wiatr.
Gdzieś za rok, lub dwa przyjdzie rozstań czas.
Złotych włosów, orzechowych oczu już nie będzie żal.
Dlaczego mi zarzucasz wciąż
Że nadaremno wzywam Go –
Ja przecież nawet nie znam Go z imienia!
W każdym słowie światła błysk,
Nieważne, czy usłyszysz dziś
Najświętsze, czy wieczyste – Alleluja!
Gdzie ogniska blask – stanie obóz nasz.
Na polanie bratni krąg powstanie jak za dawnych lat.
WERTEPY
Tak się starałęm, ale cóż:
Dotykam tylko, zamiast czuć,
Lecz mówię prawdę, nie chcę was oszukać:
Chociaż wszystko poszło źle przed Panem Pieśni stawię się
Na ustach mając tylko – Alleluja!
SZCZĘŚCIE
Coś srebrnego dzieje się w chmur dali.
Wicher do drzwi puka, jakby przyniósł list.
Myśmy długo na siebie czekali.
Jaki ruch w niebiosach! słyszysz burzy świt?
Przyjdzie rozstań czas i nie będzie nas.
Na polanie tylko pozostanie po ognisku ślad.
C e(G) F C
eFG
Przed nami górskie bezdroża,
I świerków na grani szum.
Za nami ludzkie, skłębione morza
I miasta skłócony tłum.
CFC F
CFG
CFC F
CFC G
W dal wertepami idziemy w świat,
Słońce przed nami
Drzewa przed nami i wiatr
Tam w lesie ognisko płonie,
W płomieniach już trzaska mróz.
Gdy nad ogniskiem ogrzejesz dłonie,
Nic więcej nie trzeba już.
Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną.
Czy rozumiesz pośpiech pomieszanych tchnień?
Szczęście przyszło. Czemuż nam tak smutno,
Że przed jego blaskiem uchodzimy w cień ? …
Blask pieści włosy dziewczyny,
Czarniejsze niż nocy mrok.
Nad ogniem iskry leniwie płyną,
Z gwiazdami myli je wzrok.
Czemuż ono w mroku szuka treści
I rozgrzesza nicość i zatraca kres?
Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści,
Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez…
Tam w dole światła migocą,
Jak roje upadłych gwiazd.
Jak dobrze w górach wędrować nocą
I wdychać na grani wiatr.
CaFGC G
Ca
FGC
WIEWIÓRKA
Śmiech ze łzami pomieszany,
Ileż w tobie niepokoju,
Znowu dziś na śnieg wybiegłaś,
Weź przynajmniej palto swoje.
Pyłem śnieżnym przyprószona
Natychmiast mi się wydałaś
Taka cicha i bezbronna,
W wielkim świecie taka mała.
Zobacz! Kończy się przedmieście,
Las wyrasta bezszelestnie,
W pstrych wiewiórek krzątaninie
Palto, palto załóż wreszcie.
Kto to widział tak po śniegu,
W przedwieczornym mrozie biegać
W samym tylko cienkim swetrze,
W samych tylko pantofelkach.
A już nogi ci się plączą,
Włosy okrywają szronem,
Pewnie jutro będziesz znowu,
Znowu przeziębiona.
POWROTY
FGaFGa
da
C
da
da
FGa
FGa
FGa
FGa
CGa
FGa
FGa
FGa
da
da
FGa
FGa
da
da
FGa
FGa
Zobacz! Kończy się przedmieście…
Aaa, aaa, aaa, aaa, aaa, aaa / 2x
dadaFGaFGa
FGaFGa
Zobacz! Kończy się przedmieście…
Staniesz, oprzesz się o drzewo,
Sen nadejdzie nieproszony,
A las woła palto!
da
da
FGaFGa
Aaa, aaa, aaa, aaa, aaa, aaa / 2x
FGaFGa
Boję się nieba w twoich oczach
Jeszcze drżysz ze zmęczenia i potu
Świat chcesz dzielić na białe i czarne
Miły boję się twoich powrotów
Boję się chmur na twoim czołem
Kiedy ręce do krwi otarte
Dumnie kładziesz przede mną na stole
Miły boję się twoich powrotów
DAD
G
A
GAD
Drżysz jeszcze, oczy zamglone
Zrobisz wszystko, o co poproszę
Muszę wierzyć, przecież mnie kochasz
Krótka chwila i wracasz
Krótka chwila i wracasz
Krótka chwila i wracasz na morze
Boję się morza w twoich myślach
Kiedy jesteś do drogi już gotów
Leżysz przy mnie, czy otwarte
Miły boję się twoich powrotów
ŁEMATA (IDĘ DOŁEM, A TY GÓRĄ)
Pamiętam tylko tabun chmur się rozwinął
i cichy wiatr wiejący ku połoninom
i twardy jak kamień plecak pod moją głową
i czyjaś postać, co okazała się tobą
idę dołem, a ty górą
jestem słońcem ty wichurą
ogniem ja, wodą ty
śmiechem ja ty ronisz łzy
byłaś jak wielkie światło w tę smutną noc
jak wielkie szczęście co zesłał mi los
lecz nie na długo było cieszyć się nam
te kłótnie bez sensu skąd ja to znam
i tłumaczyłem jej jak naprawdę to jest
że mam swój świat a w nim setki tych swoich spraw
a moje gwiazdy co z daleka do mnie lśnią
i śmiechem i łzami witają mój bukowy dom
G
A
h
G
A
GAD
GDYBY NIE TY
SZARA LILIJKA
Wciąż bardziej bezsenna
Tak bliska i cała z ust
Wciąż bardziej kamienna
Kiedy wyjeżdżam kiedy wchodzę w tłum
Mam twoje dobranoc
Choć tak ciężko na trasie o sen
Mam twoje dzień dobry, mam
Na każdy dzień na dobro i na złe
Gdyby nie ty, nie wiem jak
Teraz bym żył, gdzie chodził z kim spał
Może bym był, może nie
Gdyby nie ty…
Samotny wśród ludzi
Którzy myślą on nigdy nie jest sam
Chce się wyrzucić życie nudzi
Trzyma mnie tylko to, że jesteś gdzieś tam
Gdy zakochasz się w szarej lilijce a d
I w świetlanym harcerskim krzyżu E a
Kiedy lśni cię blask ogniska
a
Radę jedną ci dam
Ea
Załóż mundur i przypnij lilijkę
Czapkę na bakier włóż i noś
W szeregu stań wśród harcerzy
I razem z nimi w świat rusz
Razem z nimi będziesz wędrował
Po Łysicy i Świętym Krzyżu
Poznasz uroki gór Świętokrzyskich
Które powiedzą ci tak
Gdy po latach będziesz wspominał
Stare dzieje z harcerskiej drużyny
Swemu dziecku, co dorastać zaczyna
Radę jedną mu dasz
Z NIM BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWSZA
Zrozum to, co powiem
Spróbuj to zrozumieć dobrze
Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe
Albo noworoczne, jeszcze lepsze może a
O północy gdy składane
Drżącym głosem, niekłamane.
e H7
GD
CG
H7
CG
H7
Z nim będziesz szczęśliwsza,
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.
Ja, cóż –
Włóczęga, niespokojny duch,
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek,
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się,
A jaka zaczyna.
Nie myśl, że nie kocham
Lub, że tylko trochę,
Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem –
Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj
Zrozum dobrze, żegnaj.
ad
GCE
ad
Ea
OGNIOBRANIE
Kiedy cisza świat zalega
Bóg rozpostarł tren ciemności
I gdy gwiazdy w noc wybiegły
Szukać ciepła swej światłości
CG
a H7
C
G
a
D7
e
CGa
GaCG
a
C
e
G
D
e
CG
Śpiewam dla was i do nieba
Że przyjaźni mi potrzeba
Płomiennego ogni obrania
Rąk przyjaciół i kochania
Kiedy wieczór nas połączy
Z rąk do serca mkną iskierki
I gdy oczy są wpatrzone
W płomień szczęścia i podzięki
Kiedy przyjaźń w nas rozkwita
Czas zatrzymał się zbawienny
I gdy rozstać się nie chcemy
Świat jest w duszach uniesiony
WHISKY
Mówią o mnie w mieście – co z niego za typ?
Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd!
Brudny, niedomytek, w stajni ciągle śpi.
Czego szuka w naszym mieście?
Idź do diabła – mówią ludzie,
Ludzie pełni cnót, ludzie pełni cnót.
Gx Cx Gx Cx Gx Cx Gx Cx
Gx Cx Gx Cx Gx Cx Gx Cx
Da
CGa
CGa
D Gx Cx Gx Cx
Gx Cx Gx Cx
Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być.
Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić.
Naprawdę chciałem zmądrzeć, po ich stronie być.
Pomyślałem więc o żonie,
Aby stać się jednym z nich,
Stać się jednym z nich, stać się jednym z nich.
AE
GDA
AE
G D d A A4 A
Gdy głosy usłyszę u drzwi czyjekolwiek wejdźcie poproszę
Jestem zbieraczem głosów, a dom mój bardzo lubi gdy
Śmiech ściany mu rozjaśnia
I gędźby lubi i pieśni
Wpadnijcie na parę chwil
Kiedy los was zawiedzie w te strony
Bo dom mój otworem stoi dla takich jak wy
Dla takich jak wy
Zaproszę dzień i noc zaproszę cztery wiatry
Dla wszystkich drzwi otwarte ktoś poda pierwszy ton
Zagramy na góry koncert
Buków porą pachnącą
Nasiąkną ściany grą
A zmęczonym wędrownikom
Odpocząć pozwolą muzyką, bo taki będzie mój dom
Bo taki będzie mój dom
Miałem na oku hacjendę – wspaniałą, mówię wam,
Lecz nie chciała w niej zamieszkać żadna z pięknych dam.
Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż:
Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z ciebie,
Kiepski byłby mąż, kiepski byłby mąż.
Whisky, moja żono, jednak tyś najlepszą z dam.
Już mnie nie opuścisz, nie – nie będę sam!
Mówią whisky to nie wszystko, można bez niej żyć…
Lecz nie wiedzą o tym ludzie,
Że najgorsze w życiu to,
To samotnym być, to samotnym być.
WE WTOREK W SCHRONISKU
Złotym kobiercem wymoszczone góry –
CFC
Jesień w doliny przyszła dziś nad ranem.
C d G G7
Buki czerwienią zabarwiły chmury, C F E a
Z latem się złotym właśnie pożegnałem…
FGC
We wtorek w schronisku po sezonie –
W doliny wczoraj zszedł ostatni gość…
Za oknem plucha, kubek parzy dłonie
I tej herbaty i tych gór mam dość.
SIELANKA O DOMU
A jeśli dom będę miał,
to będzie bukowy koniecznie
Pachnący i słoneczny
wieczorem usiądę wiatr gra
A zegar na ścianie gwarzy
Dobrze się idzie panie zegarze
Tik tak tik ntak tik tak
Świeca skwierczy i mruga przewrotnie
Więc puszczam oko do niej dobry humor dziś pani ma
Dobry humor dziś pani ma
Szukam szukania mi trzeba
Domu gitarą i piórem
A góry nade mną jak niebo
A niebo nade mną jak góry
A h7 cis7 A
D E9 A A7+
h7 E9 cis7 A7/4
D E E7
A A7 D E
A h7 cis7 a0
h7 E7 cis7 A 7/4
D e7 cis 7 a0
A h7 cis7 a0
h7 E7 A A4
Szaruga niebo powoli zasnuwa,
Wiatr już gałęzie pootrząsał z liści.
Pod wiatr, pod górę znowu sam zasuwam –
Może w schronisku spotkam kogoś z bliskich.
Ludzie tak wiele spraw muszą załatwić,
A czas sobie płynie wolno – pantha rhei…
Do siebie tylko już nie umiem trafić –
Kochać to więcej z siebie dać, czy mniej?
CFGC
a D G G7
CFEa
FGC
ŚPIEWOGRANIE
BALLADA O ŚW. MIKOŁAJU
W rozstrzelanej chacie
Rozpaliłem ogień
Z rozwalonych pieców
Pieśń wyniosłem węglem
Naciągnąłem na drzazgi gontów
Błękitną płachtę nieba
Będę malował od nowa
Wioskę w dolinie
aGE
aGa
aGE
dE
aC
Ge
adaEa
dEaG
Święty Mikołaju
Opowiedz jak tu było
Jakie pieśni śpiewano
Gdzie się pasły konie
CG
C E7
adaEa
d E a (G)
A on nie chce gadać
Ze mną po polsku
Z wypalonych źrenic
Tylko deszcze płyną
Hej ślepcze nauczę swoje
Dziecko po łemkowsku
Będziecie razem żebrać
W malowanych wioskach
Tuż przed szczytem się zatrzymaj,
Spójrz jak gwiazdy w dół spadają.
Spójrz jak drży kosodrzewina,
Góry z tobą wraz wołają.
Nasze wędrowanie
Nasze harcowanie
Nasze śpiew ogranie a e
Nasze dziej się, dziej!
Jeszcze długa droga
Jeszcze ogień płonie
Jeszcze śpiewać mogę
Jeszcze serce che…
CG
CG
FG
PIOSENKA WETERANA
Dym z jałowca łzy wyciska,
Ge
Noc się coraz wyżej wnosi.
CD
Strumień srebrną falą błyska,
Ge
Czyjś głos w leśnej ciszy prosi: a D D7
Ogrzej dłonie przy ognisku,
Płomień twarz ci zarumieni.
Usiądziemy przy nim blisko,
Jedną myślą połączeni.
CGC
Ga
FG
Nam nie trzeba ni bram
Raju, trzeba nam
Tam, gdzie śpiewam i gram
Nam żaden smutek na skroń, tylko radość i dłoń –
Przyjaźni to znak
DYM Z JAŁOWCA
Żeby była taka noc, kiedy myśli mkną do Boga,
Żeby były takie dni, że się przy nim ciągle jest.
Żeby był przy tobie ktoś, kogo nie zniechęci droga,
Abyś plecak swoich win stromą ścieżką umiał nieść.
Jest, że lepiej już nie,
Nie będzie, choć wiem,
Że będzie tak jest.
Jest, że serce chce bić i bije, by żyć
I śpiewać się chce
Tyle kartek papieru zapisanych
Tyle nutek związanych pięciolinią
Fotografii stos bez liku
I gitara gdzieś na strychu
Tyle lat, a jednak ciągle żal!
GeCD
G e a D7
GeCD
G e a D (G)
C a a7
FG
eaF
F G C C7
Jeszcze plącze się w pamięci czas powrotów
Jesień w górach i bieszczadzki trakt
Jeszcze budzisz się ze słoną łezką w oku
I wyruszyć chcesz z plecakiem gdzieś na szlak
Już nie twoje buty całkiem przemoczone
I nie tobie samby blues’y świerszczyk gra
Jeszcze łudzisz się nadzieją, że nie koniec
Że tam wrócisz, że bieszczadzki koncert gra
Tyle ścieżek na pamięć wydeptanych tyle
Ognisk wypalonych, aż po brzask
A wspomnienia spać nie dają
I po głowie się tułają
Tyle lat, a jednak ciągle żal!
F G C a7
FDG
e7 F G
F G C C7
F G C a7
dEa
FGCa
FGC
PRZEŻYĆ
Zapomniałam siebie w Bieszczadach
Zagubiłam się w blasku dnia
Rozpuściłam włosy na halach
Starym bukom dodałąm lat
Bieszczady jak co roku
Otula poranna mgła o świcie
Z ogniska strzela jeszcze płomień
Na nowo w las wstępuje życie
G h7 C7+
a7 D G
a7 H7 e
C a7 D
MAZURSKI REJS
Zadziwiły się połoniny
Zatarł ślad mój Bieszczadzki trakt
Nawet drobne okruchy pamięci
Porozrzucał po lasach wiatr
By przeżyć
To co w sercu wciąż miłością się tli
By przeżyć
Spokój zwykłych, dobrych, szczęśliwych dni
I to co było i co będzie
I nie spełnione sny
G h7 e
C A7 D
Przegoniłam mgłe po ścierniskach
Pozwoliłam odpocząć snom
wygasiłam ogień w ogniskach
przeżegnałam zielony dom
Nie zadzieraj z sobą nic
Nawet słów po cóż bagaż ten
Ruszaj z nami skoro świt
Ruszaj tam na mazurski rejs
Jak powracających fal echem
Ty będziesz wracał wciąż
Wracał, aby jeszcze raz ujrzeć ją
Babie lato niesie wiatr
W zamyślony las
Pajęczyną letnich dni sierpień oplótł nas
Miną dni miesiące dwa zlecą jak we śnie
Popiół z ognisk rozwiał wiatr opustoszał brzeg
jeszcze tylko dobrze popatrzę
jeszcze w duszy wyrzeźbię ślad
i odejdę, i znowu powrócę
by spróbować tak jak od lat…
BIESZCZADY JAK CO ROKU
Bieszczady jak co roku
Witają raz deszczem, raz słońcem
Wracam tu z łezką w oku
Jak zwykle przed lata końce a
W Bieszczadach jak co roku
Spotykam krzywe cerkwie mchem pokryte
Stoją jak staruszki przygarbione
W cieniu lasu pod Otrytem
g g7+ g7 g6
cD
H7 e
H7
e e7+ e7 e6
a7 D G
a H7 e D
a H7 e / D
Połoniny wzywają mnie
Na swe rude grzbiety
Mam czas, tu wędrować chce
Tylko lato kończy się niestety
GDGDeE
aEa
D G H7 e E
a H e (D)
W Bieszczadach jak co roku
Snuje wspomnienia z babim latem…
Przy ognisku grzeje ręce
Wsłuchany w las nad Wołosatem
Gdzieś w szuwarach zbłądził wiatr
Ciszę niesie noc
Nad polami goni nas czyjś zbłąkany głos
Nad brzegami ognia blask w wodzie nocą lśni
Tak zaczyna się ten czas wakacyjnych dni
Pozostanie wspomnień garść
I smak twoich łez
Znów za rok popłynąć chce na mazurski rejs
Szlakiem pustych dzikich plaż płynie moja łódź
Tutaj każda letnia noc ma smak twoich ust
eD
eD
e D a H7
eDeD
e D a H7
CD
Ge
SPIEWNIK
OBOZOWY
DWERNIK 2011
Spis tresci
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
Baden Powell
Ballada o św. Mikołaju
Bez słów
Bieszczady
Bieszczady jak co roku
Bieszczady rock’n’roll
Bieszczadzki rajd
Bieszczadzki trakt
Bieszczadzkie anioły
Bieszczadzkie reggae
Dym z jałowca
Gawędziarze
Gdyby nie ty
Halleluja
Hej, Leonardo!
Hej, przyjaciele
Jak
Kocham w tobie coś
Krajka
Lecące bociany
Łemata
Mały obóz
Mazurski rejs
Ogni obranie
Opadły mgły
Pieśń odchodzących
Piosenka na rozgrzanie
Piosenka weterana
Polanka
Połoniny niebieskie
Powroty
Pocztówka z Beskidu
Przeżyć
Sielanka o domu
Szara lilijka
Szczęście
Świat baśni
Śpiew ogranie
We wtorek w schronisku
Wertepy
Whisky
Wiewiórka
Wspomnienia bumeranga
Z nim będziesz szczęśliwsza
2
16
23
24
10
23
1
4
21
2
16
1
14
8
24
4
6
3
19
22
7
3
15
11
19
22
6
9
20
20
7
5
10
12
11
8
5
9
13
17
12
18
17
14
Download