B.P. BEZ SŁÓW Na ścianie masz kolekcję swoich barwnych wspomnień Suszony kwiat, naszyjnik, wiersz i liść Już tyle lat przypinasz szpilką na tej słomie To wszystko co cenniejsze jest niż skarb Pośrodku sam generał Robert Baden Powell Rzeźbiony w drewnie lilijki smukły kształt Jest krzyża znak i srebrny orzeł jest w koronie A zaraz pod nim harcerskich dziesięć praw Ramię pręż, słabość krusz DA I nie zawiedź w potrzebie eh Podaj swą pomocną dłoń Tym co liczą na ciebie Zmieniaj świat, zawsze bądź Sprawiedliwy i odważny Śmiało zwalczaj wszelkie zło Niech twym bratem będzie każdy Świeć przykładem, świeć GAD I leć w przestworza, leć I nieś ze sobą wieść, Że być harcerzem chcesz Kiedy spyta cię ktoś Skąd ten krzyż na twej piersi Z dumą odpowiesz mu Taki mają najdzielniejsi I choć mało masz lat W tym harcerskim mundurze Bogu, ludziom i ojczyźnie Na ich wieczną chwałę służę BIESZCZADZKIE REAGGE Porannej mgły snuje się dym dCdC Jutrzenki blask na stokach gór dCdC Nowy dzień budzi się, budzi się, budzi się F C d C Melodię dnia już rosa gra dCdC Reggae, bieszczadzkie reggae dCdC Słońcem pachnące, ma jagód smak. Reggae, bieszczadzkie reggae Jak potok rwący przed siebie gna. Połonin czar ma taką moc Że gdy je ujrzysz pierwszy raz Wrócić chcesz, wrócić chcesz tu za rok Z poranną rosą czekać dnia. DAe Chodzą ulicami ludzie Maj przechodzą, lipiec, grudzień Zagubieni wśród ulic bram Przemarznięte grzeją dłonie Dokądś pędzą, za czymś gonią I budują wciąż domki z kart GD eh CGD GD eh CGD A tam w mech odziany kamień Tam zaduma w wiatru graniu Tam powietrze ma inny smak Porzuć kroków rytm na bruku Spróbuj – znajdziesz jeśli szukać Zechcesz nowy świat, własny świat CG CG CGD CG CG CGD Płyną ludzie miastem szarzy Pozbawieni złudzeń, marzeń Omijają wciąż główny nurt Kryją się w swych norach krecich I śnić nawet o karecie Co lśni złotem nie potrafią już Żyją ludzie, asfalt depczą Nikt nie krzyknie – każdy szepce Drzwi zamknięte, zaklepany krąg Tylko czasem kropla z oczu Po policzku w dół się stoczy I to dziwne drżenie rąk BIESZCZADY ROCK’N’ROLL Miały już Bieszczady swoje tango, Miały także taniec zwany sambą. Miały także polkę prosto z pola, Lecz nie miały jeszcze rock’n’rolla Bieszczady rock’n’roll, Połoniny woogie–boogie. Gdy jesteś tylko sam, Dzień się staje taki długi. Gdy jesteś z nami wraz, Bardzo szybko mija czas. Na stanicy błoto po kolana, A deszcz pada od samego rana. Przemoczone wszystko do niteczki. Chciałbyś zmienić buty i majteczki. G C7 G G DCG G G G C7 C7 G GD CG BIESZCZADY Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień, Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień. Mokre trawy rosą wypatrują dnia, Ciepła, które pierwszy Słońca promień da. BIESZCZADZKI RAJD e9 a D7 G H7 e9 a D7 G H7 Cicho potok gada, gwarzy pośród skał O tym deszczu, co z chmury trochę wody dał Świerki zapatrzone w horyzontu kres Głowy pragną wysoko, jak najwyżej wznieść. Tęczą kwiatów barwny połoniny łan, Słońcem wypełniony jagodowy dzban. Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw, Owies dzwoneczkami w ciszy niebu gra. Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd Noc w zadumie kroczy, mroku ścieląc płaszcz. Wielkim wozem księżyc rusza na swój szlak – Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia. HEJ, LEONARDO! Ja nie wesoła, ale z kokardą CG Lecę do słońca, hej! Leonardo a F G A ja się kręcę, bo stać nie warto Naprzód planeto, hej! Leonardo Dość jest wszystkiego Dojść można wszędzie x4 Diabeł mnie szarpie, trzyma za uszy Dokąd, wariatko, chcesz z nim wyruszyć? A ja gotowa, ja z halabardą Hej! Droga wolna, hej! Leonardo Panie w koronie, panie z liczydłem Nie chcę być mrówką, ja chcę być skrzydłem A moja głowa, droga i muzyka Do brązowego życia umyka Wyszłam z bylekąd, ale co z tego Zmierzam daleko, hej, hej kolego Odłóżmy sprawy, kochany synku Na jakieś dziewięć, miejsc po przecinku G C D7 G Zebrało się tutaj wielu takich jak ty – Siadaj z nami przyjacielu, a zaśpiewamy ci CadGC adG C C7 F f C G C Rajd, rajd, bieszczadzki rajd, Czy to w słońce, czy to w deszcz Idziesz z nami przyjacielu, Bo sam chcesz. Każdy harcerz przeżyć chce ten bieszczadzki rajd – Aby wzmocnić swoje siły jemy dużo pajd. CadG CadG C C7 F f CGC Czasem chleba nam brakuje, ale fajno jest – Ktoś nas wtedy poratuje, to braterski gest. Może kiedyś tu za rok wszyscy się spotkamy, Obsiądziemy ogień w koło i tak zaśpiewamy: GAWĘDZIARZE Takie zwykłe, takie małe Tutaj mają wielką wagę, Wykrzykniki kolorowe Wyglądają wciąż jak nowe. Gawędziarze, gawędziarze Odgrzebują stare sprawy Przy ognisku i przy kawie Nieciekawe i ciekawe. eDe De De De De De De De O tym jak kiedyś w górach "Na pomoc" ktoś krzyczał głośno. O tym jak na Mazurach Ktoś złamał wiosło. O tym jak patyk trzasnął Gdy wiatr za mocno dmuchał. I chyba każdy już zasnął A tylko autor słuchał Oczy szerzej się otworzą I przypomną i pomarzą, Oni już nie mają czasu, Może dzieciom się przydadzą. Opowieści, opowieści Takie tanie, no bo własne. Uśmiechają się, a jeśli Przesadziłeś coś nie zasną. eD De eD De GD ae GD ae BIESZCZADZKIE ANIOŁY BIESZCZADZKI TRAKT Kiedy nadejdzie czas zwabi nas ognia blask GDCG Na polanę, gdzie króluje zły. DCG Gwiezdny pył w ogniu tym z oczu wyciśnie łzy G D C G Tańczą iskry z gwiazdami, a my… DCG Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas Śpiewajmy razem ilu jest tu nas Chodź lata młode szybko płyną, wiemy, że Nie starzejemy się CDG CDe CDGe CDG W lesie gdzie licho śpi, ma przygoda swe drzwi Chodźmy tam, gdzie na ścianach lasów lśnią Oczy sów, wilcze kły, rykiem powietrze drży Tylko gwiazdy przyjazne dziś są. Dorzuć do ognia drew, w górę niech płynie śpiew Wiatr poniesie go w wilgotny świat Każdy z nas o tym wie – przecież spotkamy się A połączy nas bieszczadzki trakt. HEJ, PRZYJACIELE! Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nóg. Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres. Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie. Odejdziecie, sam zostanę na rozstaju dróg. Hej, przyjaciele! Zostańcie ze mną. Przecież wszystko to, co miałem, oddałem wam. Hej, przyjaciele! Choć chwilę jedną. Znowu w życiu mi nie wyszło, znowu jestem sam. Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał już. Tylko jego mglisty koniec zamajaczył mi. Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną. Tak, jak człowiek, który zgubił od domu swego klucz. Tam, dokąd chciałem, już nie dojdę, szkoda zdzierać nóg. Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres. Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie. Zamazanych drogowskazów nie odczytam już. CGFC Anioły są takie ciche zwłaszcza te w Bieszczadach gdy spotkasz takiego w górach wiele z nim nie pogadasz najwyżej na ucho ci powie gdy będzie w dobrym humorze a G a e CG Anioły są całe zielone zwłaszcza te w Bieszczadach łatwo w trawie się kryją i w opuszczonych sadach W zielone grają ukradkiem nawet karty mają zielone zielone mają pojęcie a nawet zielony kielonek Anioły bieszczadzkie bieszczadzkie anioły dużo w was radości i dobrej pogody Bieszczadzkie anioły anioły bieszczadzkie gdy skrzydłem się dotkną już jesteś ich bratem Anioły są całkiem samotne zwłaszcza te w Bieszczadach w kapliczkach zimą drzemią choć może im nie wypada Czasem taki anioł samotny zapomni dokąd ma lecieć i wtedy całe Bieszczady mają szaloną uciechę Anioły sa wiecznie ulotne zwłaszcza te Bieszczadach nas też czasami nosi po ich anielskich śladach One nam przyzwalają i skrzydłem wskazują drogę i wtedy w nas się zapala wieczny bieszczadzki ogień LECĄCE BOCIANY Obudzić się Rosie rozkażę Nawet gdy dzień zaśpi A kiedy już wstaną pejzaże i zakwitnie jaśmin MAŁY OBÓZ GDG De C h C D7 Kiedy razem ze skowronkiem powitamy nowy dzień Rosy z trawy się napijesz, pierwszy słońca promień zjesz. Potem wracać trzeba będzie, pożegnamy rzekę, las. Bądźcie zdrowi nasi bracia, bądźcie zdrowi, na nas czas. wtedy ręce rozłożę jak bociek i jak Chrystus zastygnę w locie spojrzę na góry jak na piersi dziewczęce i znów jak bociek rozłożę ręce Ustawimy mały obóz, bramę zbudujemy z serc, A z tych dusz co tak gorące zbudujemy sobie piec. Rozpalimy mały ogień, a w tym ogniu będziesz piekł Naszą przyjaźń która łączy, która da ci to co chcesz. CDeGD CDeD Hej! My kiedyś powrócimy, nie za rok no to za dwa Więc dlaczego płacze rzeka, a więc czemu szumi las. Wszak przyjaźni naszej wielkiej nie rozłączy promień zła, Ona mocna jest bezczelnie, więc my wszyscy jeszcze raz. słońce przywitam jak gospodarz domu w którym garnki nie płaczą zasieję pieśni i nie zdradzę nikomu ile dla mnie znaczą KOCHAM W TOBIE COŚ a kiedy noc uroczyście oblecze swój czarny garnitur Rozpalę ogień i zaproszę wędrowców – Pośpiewamy do świtu PIEŚŃ ODCHODZĄCYCH Wśród tylu naszych szalonych marzeń, Wśród myśli niepoukładanych, Wchodzimy w życie niepewnie jak dzieci, Jak małe wątłe bańki mydlane. Kolejne lata odciśnięte na stopach O przeszłych dniach nie dają zapomnieć. Jak zawsze rano dzień się budzi, Rośniemy tak dla innych ludzi. Pod naszym niebem, na naszej ziemi, W tym domu, który zbudujemy, Nigdy nie braknie nam siebie, Nigdy nie braknie nam siebie. Choć niebo czasem chowa swe gwiazdy, Gdy droga wciąż wije się bez celu, Gdy czasem sił nam zabraknie by szukać, Gdy ziemia pachnie zmęczoną ziemię. Wtedy ta jedna zostaje nadzieja, Że kiedyś lepiej nam będzie I z czterolistną koniczyną Zdążymy złapać nasze szczęście. Ca FG Fea FG Ca FG Fea dGC FC FC F F7 C dGC Kocham w Tobie coś D Dobrze nie wiem co A Może uśmiech Twój h Może dotyk rąk g Może oczu blask Co przekornie lśni Gorących warg smak Co noc mi się śni Łabdab di Bi du łabdab…ooo… Ja najchętniej bym cię zjadła Piszę słowa te Gdy przeczytasz je Może zechcesz pomóc Mi kto to wie Mówisz do mnie: „mała chodź” Na tę jedną noc Jeśli się spodobasz mi Spełnię twoje sny Kiedy widzę cię Myśli Bóg wie gdzie Powietrza mi brak Cały świat na wspak Słowa plączą się Myśli Bóg wie gdzie Co powiedzieć ma By zatrzymać cię STÓJ!...... C e lub D fis C7 F D7 G fC gD dG eA PIOSENKA NA ROZGRZANIE Zimno tak, że aż strach, jakże rozgrzać się, Korowody chłodnych myśli oziębiają mnie. Nie pomaga łyk herbaty, ani ciepły szal, Urojone z sopli kraty jak roztopić mam. Piosenka na rozgrzanie, na rozgrzanie serc Rozgrzewa mnie takie granie, jak w domu ciepły piec W przytulnym cieple nutek, w przytulnym cieple pauz Z zimnego jak lód serca popłynie czasem łza. Jak dziewczynka z zapałkami chcę ciepła, miłości. Nie rozgrzeję się słowami tymi, co ze złości. Nie rozbawią mnie pajace, co na sznurkach skaczą, Mimo, że jest nam tak zimno, dobrze dziś pajacom. JAK Stare Dobre Małżeństwo Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem DAGD Jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem eGD Jak wyciągnięte tam powyżej gwieździste ramiona wasze A tu są nasze, a tu są nasze Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc Jak winny – li – niewinny sumienia wyrzut, Że się żyje, gdy umarło tylu, tylu, tylu Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc Jak lizać rany celnie zadane Jak lepić serce w proch potrzaskane Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc Pudowy kamień, pudowy kamień Jak na nim stanę, on na mnie stanie On na mnie stanie, spod niego wstanę Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc Jak złota kula nad wodami Jak świt pod spuchniętymi powiekami Jak zorze miłe, śliczne polany Jak słońca pierś, Jak garb swój nieść Jak do was, siostry mgławicowe, Ten zawodzący śpiew Jak biec do końca, potem odpoczniesz, Potem odpoczniesz, cudne manowce, Cudne manowce, cudne, cudne manowce KRAJKA C E7 F C FCaG C E7 F C FCaG CeFG CeFG FGCa FGFG Chorałem dzwonków dzień rozkwita. Jeszcze od rosy rzęsy mokre. We mgle turkocze pierwsza bryka, Słońce wyrusza na włóczęgę. ad aF ad E E7 Drogą pylistą, drogą polną Jak kolorowa panny krajka Słońce się wznosi nad stodołą, Będzie tańczyć walca. A ja mam swą gitarę, Spodnie wytarte i buty stare. Wiatry niosą mnie. ad aFG Cd E7 FG Ca a E a A7 Zmoknięte świerszcze stroją skrzypce, Żuraw się wsparł o cembrowinę, Wiele nanosi wody jeszcze, Wielu się ludzi z niej napije. OPADŁY MGŁY Opadły mgły i miasto ze snu się budzi, Górą czmycha już noc; Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił; Do gwiazd jest bliżej niż krok! Pies się włóczy popod murami – bezdomny; Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony! A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; Toczy, toczy się los! Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś –Już dość! Odpędź czarne myśli! Dość już twoich łez! Niech to wszystko przepadnie we mgle! Bo nowy dzień wstaje, Bo nowy dzień wstaje, Nowy dzień! Z dusznego snu już miasto tu się wynurza, Słońce wschodzi gdzieś tam; Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża; Uchodzą cienie do bram! Ciągną swoje wózki – dwukółki mleczarze; Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń! A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy, Toczy, toczy się los! CF CG lub G C GD POCZTÓWKA Z BESKIDU POLANKA Liści zielenią zagra nam wiatr, A śpiewność ptaków tylko prawdę powie, Choć niepojęty ten cały świat, Choć nam nie wszystko chce zmieścić się w głowie. To – zatańcz ze mną na polanie, Ot, tak po prostu. To – zatańcz ze mną na polanie, Choć raz prawdziwie, zatańcz ze mną sobie. Spójrz, drzewa takie są uśmiechnięte, A trawa oświadcza się kwiatom. Choć nienazwane, to piękne, przepięknie. Oddają się wszystkim, nie biorąc nic za to. Drzewa coś szepcą, coś ciągle śpiewają I pełno w ich szumie jest twojej piękności. Choć troszeczkę o jesieni bają, To i tak las pełen jest naszej miłości. ada F E7 ada F E7 ada G F E7 ada G F E7 a E 7 Po Beskidzie błądzi jesień, GD Wypłakuje deszczu łzy. e h7 Na zgarbionych plecach niesie CG Worek siwej mgły . a7 D Pastelowe cienie kładzie GD Zdobiąc rozczochrany las. e h7 Nocą rwie w brzemiennym sadzie CG Grona słodkich gwiazd, złotych gwiazd. Jesienią góry są najszczersze, Żurawim kluczem otwierają drzwi. Jesienią smutne piszę wiersze, Smutne piosenki śpiewam ci. Po Beskidzie błądzą ludzie, Kare konie w chmurach rżą. Święci pańscy zamiast w niebie Po kapliczkach śpią. Kowal w kuźni klepie biedę, Czarci wydeptują trakt. W pustej cerkwi co niedzielę Rzewnie śpiewa wiatr. a 7 D G G7 CDGC G D G G7 G76 CDGC GDG POŁONINY NIEBIESKIE Gdy nie zostanie po mnie nic Oprócz pożółkłej fotografii Błękitny mnie przywita świt e W miejscu, co nie ma go na mapie. I kiedy sypną na mnie piach, Gdy mnie okryją cztery deski To pójdę tam, gdzie wiedzie szlak Na połoniny, na niebieskie. Powiezie mnie błękitny wóz Ciągnięty przez błękitne konie. Przez świat błękitny będzie wiózł Aż zaniebieszczy w dali błonie. Od zmartwień wolny i od trosk Pójdę wygrzewać się na trawie. A czasem gdy mi przyjdzie chęć Z góry na ziemię się pogapię. Popatrzę jak wśród smukłych malw Wiatr w przedwieczornej ciszy kona. Trochę mi tylko będzie żal, Że trawa u was tak zielona. C F9 C F9 C F9 C G FCG C F9 C F9 ŚWIAT BAŚNI Kiedy dzień przemija e a H7 Przychodzi marzeń chwila, eaD Wiodąc kroki w czas dziecinnych snów. G C a H7 Schodzą z kartek starych bajki, co przed laty e a H7 e a D Opowiedział gdzieś tam komuś ktoś. G C a H7 Jest taki świat pięknych baśni z dawnych lat, Który nie przemija w nim zatrzymał się czas Księżniczki, rycerze i paproci kwiat Jest taki baśni świat W gęstwinach huczą jary, Drgają drzew konary, Ponad lasem srebrny księżyc mknie. Głaz do głazu gada, dziwy opowiada, W starym dębie skrzaty kryją się. Możesz zbłądzić czasem, Idąc borem, lasem – W środku czarów zaklęty ujrzysz skarb. Wtedy cud się stanie – chatka na polanie Czarownicę z wiatrem pędzi w dal. a D7 G C a H7 e E7 a D7 G C a H7 e HALLELUJA Tajemny akord kiedyś brzmiał Pan cieszył się, gdy Dawid grał Ale muzyki nikt tak dziś nie czuje Kwarta i kwinta – tak to szło Raz wyżej w dur, raz niżej w mol a Nieszczęsny król ułożył – Alleluja Alleluja, alleluja! Alleluja, alleluja! WSPOMNIENIA BUMERANGA Ca Ca F G C (G) CFG aF Gea CDeCDe CDGeCDG Zdartych głosów chór, źle złapany Dur, Warty w nocy, jej niebieskie oczy nie powrócą już. Zapomniany rajd, zarośnięty szlak, Schronisk pustych i harcerskiej chusty, kiedyś będzie brak. Fa FCGC Staniesz z nami w krąg, dotkniesz innych rąk, Będziesz śpiewał, marzył i rozgrzewał cały serca żar. Na wiarę nic nie chciałeś brać, Lecz sprawił to księżyca blask Że piękność jej na zawsze Cię podbiła Kuchenne krzesło promem twym Urzekła cię – już nie masz sił I z gardła ci wydarła – Alleluja! Czyjś zbłąkany głos do strumienia wpadł. Nad górami, białymi chmurami cicho śpiewa wiatr. Gdzieś za rok, lub dwa przyjdzie rozstań czas. Złotych włosów, orzechowych oczu już nie będzie żal. Dlaczego mi zarzucasz wciąż Że nadaremno wzywam Go – Ja przecież nawet nie znam Go z imienia! W każdym słowie światła błysk, Nieważne, czy usłyszysz dziś Najświętsze, czy wieczyste – Alleluja! Gdzie ogniska blask – stanie obóz nasz. Na polanie bratni krąg powstanie jak za dawnych lat. WERTEPY Tak się starałęm, ale cóż: Dotykam tylko, zamiast czuć, Lecz mówię prawdę, nie chcę was oszukać: Chociaż wszystko poszło źle przed Panem Pieśni stawię się Na ustach mając tylko – Alleluja! SZCZĘŚCIE Coś srebrnego dzieje się w chmur dali. Wicher do drzwi puka, jakby przyniósł list. Myśmy długo na siebie czekali. Jaki ruch w niebiosach! słyszysz burzy świt? Przyjdzie rozstań czas i nie będzie nas. Na polanie tylko pozostanie po ognisku ślad. C e(G) F C eFG Przed nami górskie bezdroża, I świerków na grani szum. Za nami ludzkie, skłębione morza I miasta skłócony tłum. CFC F CFG CFC F CFC G W dal wertepami idziemy w świat, Słońce przed nami Drzewa przed nami i wiatr Tam w lesie ognisko płonie, W płomieniach już trzaska mróz. Gdy nad ogniskiem ogrzejesz dłonie, Nic więcej nie trzeba już. Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną. Czy rozumiesz pośpiech pomieszanych tchnień? Szczęście przyszło. Czemuż nam tak smutno, Że przed jego blaskiem uchodzimy w cień ? … Blask pieści włosy dziewczyny, Czarniejsze niż nocy mrok. Nad ogniem iskry leniwie płyną, Z gwiazdami myli je wzrok. Czemuż ono w mroku szuka treści I rozgrzesza nicość i zatraca kres? Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści, Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez… Tam w dole światła migocą, Jak roje upadłych gwiazd. Jak dobrze w górach wędrować nocą I wdychać na grani wiatr. CaFGC G Ca FGC WIEWIÓRKA Śmiech ze łzami pomieszany, Ileż w tobie niepokoju, Znowu dziś na śnieg wybiegłaś, Weź przynajmniej palto swoje. Pyłem śnieżnym przyprószona Natychmiast mi się wydałaś Taka cicha i bezbronna, W wielkim świecie taka mała. Zobacz! Kończy się przedmieście, Las wyrasta bezszelestnie, W pstrych wiewiórek krzątaninie Palto, palto załóż wreszcie. Kto to widział tak po śniegu, W przedwieczornym mrozie biegać W samym tylko cienkim swetrze, W samych tylko pantofelkach. A już nogi ci się plączą, Włosy okrywają szronem, Pewnie jutro będziesz znowu, Znowu przeziębiona. POWROTY FGaFGa da C da da FGa FGa FGa FGa CGa FGa FGa FGa da da FGa FGa da da FGa FGa Zobacz! Kończy się przedmieście… Aaa, aaa, aaa, aaa, aaa, aaa / 2x dadaFGaFGa FGaFGa Zobacz! Kończy się przedmieście… Staniesz, oprzesz się o drzewo, Sen nadejdzie nieproszony, A las woła palto! da da FGaFGa Aaa, aaa, aaa, aaa, aaa, aaa / 2x FGaFGa Boję się nieba w twoich oczach Jeszcze drżysz ze zmęczenia i potu Świat chcesz dzielić na białe i czarne Miły boję się twoich powrotów Boję się chmur na twoim czołem Kiedy ręce do krwi otarte Dumnie kładziesz przede mną na stole Miły boję się twoich powrotów DAD G A GAD Drżysz jeszcze, oczy zamglone Zrobisz wszystko, o co poproszę Muszę wierzyć, przecież mnie kochasz Krótka chwila i wracasz Krótka chwila i wracasz Krótka chwila i wracasz na morze Boję się morza w twoich myślach Kiedy jesteś do drogi już gotów Leżysz przy mnie, czy otwarte Miły boję się twoich powrotów ŁEMATA (IDĘ DOŁEM, A TY GÓRĄ) Pamiętam tylko tabun chmur się rozwinął i cichy wiatr wiejący ku połoninom i twardy jak kamień plecak pod moją głową i czyjaś postać, co okazała się tobą idę dołem, a ty górą jestem słońcem ty wichurą ogniem ja, wodą ty śmiechem ja ty ronisz łzy byłaś jak wielkie światło w tę smutną noc jak wielkie szczęście co zesłał mi los lecz nie na długo było cieszyć się nam te kłótnie bez sensu skąd ja to znam i tłumaczyłem jej jak naprawdę to jest że mam swój świat a w nim setki tych swoich spraw a moje gwiazdy co z daleka do mnie lśnią i śmiechem i łzami witają mój bukowy dom G A h G A GAD GDYBY NIE TY SZARA LILIJKA Wciąż bardziej bezsenna Tak bliska i cała z ust Wciąż bardziej kamienna Kiedy wyjeżdżam kiedy wchodzę w tłum Mam twoje dobranoc Choć tak ciężko na trasie o sen Mam twoje dzień dobry, mam Na każdy dzień na dobro i na złe Gdyby nie ty, nie wiem jak Teraz bym żył, gdzie chodził z kim spał Może bym był, może nie Gdyby nie ty… Samotny wśród ludzi Którzy myślą on nigdy nie jest sam Chce się wyrzucić życie nudzi Trzyma mnie tylko to, że jesteś gdzieś tam Gdy zakochasz się w szarej lilijce a d I w świetlanym harcerskim krzyżu E a Kiedy lśni cię blask ogniska a Radę jedną ci dam Ea Załóż mundur i przypnij lilijkę Czapkę na bakier włóż i noś W szeregu stań wśród harcerzy I razem z nimi w świat rusz Razem z nimi będziesz wędrował Po Łysicy i Świętym Krzyżu Poznasz uroki gór Świętokrzyskich Które powiedzą ci tak Gdy po latach będziesz wspominał Stare dzieje z harcerskiej drużyny Swemu dziecku, co dorastać zaczyna Radę jedną mu dasz Z NIM BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWSZA Zrozum to, co powiem Spróbuj to zrozumieć dobrze Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe Albo noworoczne, jeszcze lepsze może a O północy gdy składane Drżącym głosem, niekłamane. e H7 GD CG H7 CG H7 Z nim będziesz szczęśliwsza, Dużo szczęśliwsza będziesz z nim. Ja, cóż – Włóczęga, niespokojny duch, Ze mną można tylko Pójść na wrzosowisko I zapomnieć wszystko Jaka epoka, jaki wiek, Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień I jaka godzina Kończy się, A jaka zaczyna. Nie myśl, że nie kocham Lub, że tylko trochę, Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem – Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może I dlatego właśnie żegnaj Zrozum dobrze, żegnaj. ad GCE ad Ea OGNIOBRANIE Kiedy cisza świat zalega Bóg rozpostarł tren ciemności I gdy gwiazdy w noc wybiegły Szukać ciepła swej światłości CG a H7 C G a D7 e CGa GaCG a C e G D e CG Śpiewam dla was i do nieba Że przyjaźni mi potrzeba Płomiennego ogni obrania Rąk przyjaciół i kochania Kiedy wieczór nas połączy Z rąk do serca mkną iskierki I gdy oczy są wpatrzone W płomień szczęścia i podzięki Kiedy przyjaźń w nas rozkwita Czas zatrzymał się zbawienny I gdy rozstać się nie chcemy Świat jest w duszach uniesiony WHISKY Mówią o mnie w mieście – co z niego za typ? Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd! Brudny, niedomytek, w stajni ciągle śpi. Czego szuka w naszym mieście? Idź do diabła – mówią ludzie, Ludzie pełni cnót, ludzie pełni cnót. Gx Cx Gx Cx Gx Cx Gx Cx Gx Cx Gx Cx Gx Cx Gx Cx Da CGa CGa D Gx Cx Gx Cx Gx Cx Gx Cx Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być. Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić. Naprawdę chciałem zmądrzeć, po ich stronie być. Pomyślałem więc o żonie, Aby stać się jednym z nich, Stać się jednym z nich, stać się jednym z nich. AE GDA AE G D d A A4 A Gdy głosy usłyszę u drzwi czyjekolwiek wejdźcie poproszę Jestem zbieraczem głosów, a dom mój bardzo lubi gdy Śmiech ściany mu rozjaśnia I gędźby lubi i pieśni Wpadnijcie na parę chwil Kiedy los was zawiedzie w te strony Bo dom mój otworem stoi dla takich jak wy Dla takich jak wy Zaproszę dzień i noc zaproszę cztery wiatry Dla wszystkich drzwi otwarte ktoś poda pierwszy ton Zagramy na góry koncert Buków porą pachnącą Nasiąkną ściany grą A zmęczonym wędrownikom Odpocząć pozwolą muzyką, bo taki będzie mój dom Bo taki będzie mój dom Miałem na oku hacjendę – wspaniałą, mówię wam, Lecz nie chciała w niej zamieszkać żadna z pięknych dam. Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż: Bardzo ładny frak masz Billy, Ale kiepski byłby z ciebie, Kiepski byłby mąż, kiepski byłby mąż. Whisky, moja żono, jednak tyś najlepszą z dam. Już mnie nie opuścisz, nie – nie będę sam! Mówią whisky to nie wszystko, można bez niej żyć… Lecz nie wiedzą o tym ludzie, Że najgorsze w życiu to, To samotnym być, to samotnym być. WE WTOREK W SCHRONISKU Złotym kobiercem wymoszczone góry – CFC Jesień w doliny przyszła dziś nad ranem. C d G G7 Buki czerwienią zabarwiły chmury, C F E a Z latem się złotym właśnie pożegnałem… FGC We wtorek w schronisku po sezonie – W doliny wczoraj zszedł ostatni gość… Za oknem plucha, kubek parzy dłonie I tej herbaty i tych gór mam dość. SIELANKA O DOMU A jeśli dom będę miał, to będzie bukowy koniecznie Pachnący i słoneczny wieczorem usiądę wiatr gra A zegar na ścianie gwarzy Dobrze się idzie panie zegarze Tik tak tik ntak tik tak Świeca skwierczy i mruga przewrotnie Więc puszczam oko do niej dobry humor dziś pani ma Dobry humor dziś pani ma Szukam szukania mi trzeba Domu gitarą i piórem A góry nade mną jak niebo A niebo nade mną jak góry A h7 cis7 A D E9 A A7+ h7 E9 cis7 A7/4 D E E7 A A7 D E A h7 cis7 a0 h7 E7 cis7 A 7/4 D e7 cis 7 a0 A h7 cis7 a0 h7 E7 A A4 Szaruga niebo powoli zasnuwa, Wiatr już gałęzie pootrząsał z liści. Pod wiatr, pod górę znowu sam zasuwam – Może w schronisku spotkam kogoś z bliskich. Ludzie tak wiele spraw muszą załatwić, A czas sobie płynie wolno – pantha rhei… Do siebie tylko już nie umiem trafić – Kochać to więcej z siebie dać, czy mniej? CFGC a D G G7 CFEa FGC ŚPIEWOGRANIE BALLADA O ŚW. MIKOŁAJU W rozstrzelanej chacie Rozpaliłem ogień Z rozwalonych pieców Pieśń wyniosłem węglem Naciągnąłem na drzazgi gontów Błękitną płachtę nieba Będę malował od nowa Wioskę w dolinie aGE aGa aGE dE aC Ge adaEa dEaG Święty Mikołaju Opowiedz jak tu było Jakie pieśni śpiewano Gdzie się pasły konie CG C E7 adaEa d E a (G) A on nie chce gadać Ze mną po polsku Z wypalonych źrenic Tylko deszcze płyną Hej ślepcze nauczę swoje Dziecko po łemkowsku Będziecie razem żebrać W malowanych wioskach Tuż przed szczytem się zatrzymaj, Spójrz jak gwiazdy w dół spadają. Spójrz jak drży kosodrzewina, Góry z tobą wraz wołają. Nasze wędrowanie Nasze harcowanie Nasze śpiew ogranie a e Nasze dziej się, dziej! Jeszcze długa droga Jeszcze ogień płonie Jeszcze śpiewać mogę Jeszcze serce che… CG CG FG PIOSENKA WETERANA Dym z jałowca łzy wyciska, Ge Noc się coraz wyżej wnosi. CD Strumień srebrną falą błyska, Ge Czyjś głos w leśnej ciszy prosi: a D D7 Ogrzej dłonie przy ognisku, Płomień twarz ci zarumieni. Usiądziemy przy nim blisko, Jedną myślą połączeni. CGC Ga FG Nam nie trzeba ni bram Raju, trzeba nam Tam, gdzie śpiewam i gram Nam żaden smutek na skroń, tylko radość i dłoń – Przyjaźni to znak DYM Z JAŁOWCA Żeby była taka noc, kiedy myśli mkną do Boga, Żeby były takie dni, że się przy nim ciągle jest. Żeby był przy tobie ktoś, kogo nie zniechęci droga, Abyś plecak swoich win stromą ścieżką umiał nieść. Jest, że lepiej już nie, Nie będzie, choć wiem, Że będzie tak jest. Jest, że serce chce bić i bije, by żyć I śpiewać się chce Tyle kartek papieru zapisanych Tyle nutek związanych pięciolinią Fotografii stos bez liku I gitara gdzieś na strychu Tyle lat, a jednak ciągle żal! GeCD G e a D7 GeCD G e a D (G) C a a7 FG eaF F G C C7 Jeszcze plącze się w pamięci czas powrotów Jesień w górach i bieszczadzki trakt Jeszcze budzisz się ze słoną łezką w oku I wyruszyć chcesz z plecakiem gdzieś na szlak Już nie twoje buty całkiem przemoczone I nie tobie samby blues’y świerszczyk gra Jeszcze łudzisz się nadzieją, że nie koniec Że tam wrócisz, że bieszczadzki koncert gra Tyle ścieżek na pamięć wydeptanych tyle Ognisk wypalonych, aż po brzask A wspomnienia spać nie dają I po głowie się tułają Tyle lat, a jednak ciągle żal! F G C a7 FDG e7 F G F G C C7 F G C a7 dEa FGCa FGC PRZEŻYĆ Zapomniałam siebie w Bieszczadach Zagubiłam się w blasku dnia Rozpuściłam włosy na halach Starym bukom dodałąm lat Bieszczady jak co roku Otula poranna mgła o świcie Z ogniska strzela jeszcze płomień Na nowo w las wstępuje życie G h7 C7+ a7 D G a7 H7 e C a7 D MAZURSKI REJS Zadziwiły się połoniny Zatarł ślad mój Bieszczadzki trakt Nawet drobne okruchy pamięci Porozrzucał po lasach wiatr By przeżyć To co w sercu wciąż miłością się tli By przeżyć Spokój zwykłych, dobrych, szczęśliwych dni I to co było i co będzie I nie spełnione sny G h7 e C A7 D Przegoniłam mgłe po ścierniskach Pozwoliłam odpocząć snom wygasiłam ogień w ogniskach przeżegnałam zielony dom Nie zadzieraj z sobą nic Nawet słów po cóż bagaż ten Ruszaj z nami skoro świt Ruszaj tam na mazurski rejs Jak powracających fal echem Ty będziesz wracał wciąż Wracał, aby jeszcze raz ujrzeć ją Babie lato niesie wiatr W zamyślony las Pajęczyną letnich dni sierpień oplótł nas Miną dni miesiące dwa zlecą jak we śnie Popiół z ognisk rozwiał wiatr opustoszał brzeg jeszcze tylko dobrze popatrzę jeszcze w duszy wyrzeźbię ślad i odejdę, i znowu powrócę by spróbować tak jak od lat… BIESZCZADY JAK CO ROKU Bieszczady jak co roku Witają raz deszczem, raz słońcem Wracam tu z łezką w oku Jak zwykle przed lata końce a W Bieszczadach jak co roku Spotykam krzywe cerkwie mchem pokryte Stoją jak staruszki przygarbione W cieniu lasu pod Otrytem g g7+ g7 g6 cD H7 e H7 e e7+ e7 e6 a7 D G a H7 e D a H7 e / D Połoniny wzywają mnie Na swe rude grzbiety Mam czas, tu wędrować chce Tylko lato kończy się niestety GDGDeE aEa D G H7 e E a H e (D) W Bieszczadach jak co roku Snuje wspomnienia z babim latem… Przy ognisku grzeje ręce Wsłuchany w las nad Wołosatem Gdzieś w szuwarach zbłądził wiatr Ciszę niesie noc Nad polami goni nas czyjś zbłąkany głos Nad brzegami ognia blask w wodzie nocą lśni Tak zaczyna się ten czas wakacyjnych dni Pozostanie wspomnień garść I smak twoich łez Znów za rok popłynąć chce na mazurski rejs Szlakiem pustych dzikich plaż płynie moja łódź Tutaj każda letnia noc ma smak twoich ust eD eD e D a H7 eDeD e D a H7 CD Ge SPIEWNIK OBOZOWY DWERNIK 2011 Spis tresci 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. 23. 24. 25. 26. 27. 28. 29. 30. 31. 32. 33. 34. 35. 36. 37. 38. 39. 40. 41. 42. 43. 44. Baden Powell Ballada o św. Mikołaju Bez słów Bieszczady Bieszczady jak co roku Bieszczady rock’n’roll Bieszczadzki rajd Bieszczadzki trakt Bieszczadzkie anioły Bieszczadzkie reggae Dym z jałowca Gawędziarze Gdyby nie ty Halleluja Hej, Leonardo! Hej, przyjaciele Jak Kocham w tobie coś Krajka Lecące bociany Łemata Mały obóz Mazurski rejs Ogni obranie Opadły mgły Pieśń odchodzących Piosenka na rozgrzanie Piosenka weterana Polanka Połoniny niebieskie Powroty Pocztówka z Beskidu Przeżyć Sielanka o domu Szara lilijka Szczęście Świat baśni Śpiew ogranie We wtorek w schronisku Wertepy Whisky Wiewiórka Wspomnienia bumeranga Z nim będziesz szczęśliwsza 2 16 23 24 10 23 1 4 21 2 16 1 14 8 24 4 6 3 19 22 7 3 15 11 19 22 6 9 20 20 7 5 10 12 11 8 5 9 13 17 12 18 17 14