Przez ostatnich kilka tygodni studiowaliśmy misje Jezusa. Zostały nam jeszcze dwa kazania na ten temat. Studiowaliśmy wiele rzeczy które Jezus zrobił za nas, a teraz skupimy się na kilku aspektach misji Jezusa które są zlecone nam. Czyli my, jako ciało Jezusa musimy brać udział w Jego misji. Tydzień temu mówiliśmy, że Jezus cierpiał niewinnie i nas także do tego powołał. Posłuszeństwo Jezusowi nie zawsze jest łatwe, a kiedy powoduje cierpienie to cierpimy tak jak Jezus. Drugim aspektem misji Jezusa, który jest nam zlecony jest służba. Jezus był sługą, i nas także powołał abyśmy byli sługami. Jezus powiedział, „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu.” - Mat. 20:28 W tym wersecie Jezus wyraźnie naucza, że celem Jego misji jest służenie ludziom. Nie jest łatwo to zrozumieć. Jezus jest Panem swojego ludu, ale także mu służy. Stał się człowiekiem, aby służyć ludziom. Nie tylko aby być przykładem sługi, lecz Jezus upokorzył się aby służyć mi i tobie. Król królów służy nam. To jest przeciwne naturalnemu ludzkiemu myśleniu. W naszym myśleniu król nie służy. Król odpoczywa i pozwala swoim poddanym mu służyć. Apostoł Piotr też tak myślał, że Król nie powinien służyć. Pamiętacie kiedy Piotr zbuntował się, i nie chciał pozwolić Jezusowi na umycie swoich nóg? Jest napisane, że Jezus, „Wstał od wieczerzy, złożył szaty, a wziąwszy prześcieradło, przepasał się. Potem nalał wody do misy i począł umywać nogi uczniów i wycierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł też do Szymona Piotra, który mu rzekł: Panie, Ty miałbyś umywać nogi moje? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Co Ja czynię, ty nie wiesz teraz, ale się potem dowiesz. Rzecze mu Piotr: Przenigdy nie będziesz umywał nóg moich!” -Jan. 13:4-8 Piotr nie jest bardziej grzeszny niż my, Piotr tylko mówi to co myśli. Wyraża to, co myśli większość z nas, czyli że ważni ludzie nie służą. Według myślenia ludzkiego, ten który służy jest mniej ważny od tego któremu służy. Ale nie w królestwie Bożym. Jezus służy innym i jest jednocześnie najważniejszy w królestwie. Jezus jest doskonałym sługą. Nikt z nas nigdy nie będzie służyć Jezusowi bardziej, niż on nam służy. Zobaczymy za kilka minut, że w Biblii jesteśmy nazwani sługami Bożymi. Ale musimy rozumieć, że chociaż służymy Bogu, to Jezus służy nam bardziej. Jezus daje nam więcej, niż my dajemy Mu. „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ... lecz aby służył” Proszę znaleźć Ew. Mateusza 20, i czytamy od wersetu 20ego, „Wtedy przystąpiła do niego matka synów Zebedeuszowych z synami swoimi, złożyła mu pokłon i prosiła go o coś. A On jej rzekł: Czego chcesz? Rzecze mu: Powiedz, aby ci dwaj synowie moi zasiedli jeden po prawicy, a drugi po lewicy twojej w Królestwie twoim. A Jezus, odpowiadając, rzekł: Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja pić będę? Mówią mu: Możemy. Mówi im: Kielich mój pić będziecie, ale zasiąść po prawicy mojej czy po lewicy - nie moja to rzecz, lecz Ojca mego, który da to tym, którym zostało przez niego przygotowane. A gdy to usłyszało owych dziesięciu, oburzyli się na dwóch braci. Ale Jezus, przywoławszy ich, rzekł: Wiecie, iż książęta narodów nadużywają swej władzy nad nimi, a ich możni rządzą nimi samowolnie. Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym. I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym. Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu.” Uczniowie kłócili się o najwyższe stanowisko w królestwie Bożym, a Jezus nauczył ich czegoś niesamowitego. Najwyższym stanowiskiem w królestwie Bożym jest bycie sługą. Osoba która zaspokaja potrzeby innych, myśli o innych, daje to co ma innym jest ważnym człowiekiem w Królestwie Bożym. Osoba która zaspokaja swoje potrzeby, myśli o sobie, i używa tego co ma dla siebie, ma mniejsze uznanie w królestwie Bożym. Ale w królestwie Bożym najniższy sługa jest najważniejszym członkiem królestwa. To oczywiście sam Jezus. Żaden z nas nie upokarza się bardziej niż Jezus. Biblia opisuje upokorzenie Jezusa w drugim rozdziale listu do Filipian. „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, Który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, Uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej.” Więc Jezus upokorzył siebie, a w następnych wersetach czytamy o tym jak Bóg go wywyższył. „Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię, Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca.” Jezus jest doskonałym sługą, dlatego jest najważniejszy w królestwie Bożym. A upokorzająca służba Jezusa jest przykładem dla każdego z nas, którzy jesteśmy członkami Jego królestwa. Jezus upokorzył siebie, i Bóg go wywyższył. To jest przykład dla nas. Nie musimy wywyższać siebie. Bóg nas wywyższy jeżeli zechce. Naszym powołaniem jest upokorzenie siebie i służenie innym. Musimy teraz zmienić nasze myślenie, kiedy jesteśmy członkami królestwa Bożego. Więc przygotowałem trzy punkty w kazaniu, co musimy zmienić w naszym myśleniu żebyśmy stali się sługami, tak jak Jezus. Po pierwsze musimy zmienić myślenie, że życie Chrześcijańskie jest przede wszystkim unikaniem złego. Niektórzy chrześcijanie skupiają się na tym, czego nie robią, bardziej niż na tym co robią. Dla nich bycie Chrześcijaninem oznacza, że nie można uprawiać seksu przed ślubem, nie można się upijać, używać brzydkich słów, oglądać brzydkich filmów. I jeżeli unikają tych wszystkich grzechów przez jakiś czas, to są dobrymi chrześcijanami. Ale to jest błędne myślenie. Życie Chrześcijańskie jest życiem pełnym działania, nie unikania. Chrześcijanie naśladują Jezusa, a Jezus aktywnie działał aby zmienić świat. Jezus był na misji. Jezus nie unikał, Jezus czynił. Działanie Jezusa nie podobało się religijnym ludziom. Ci skupiali się na unikaniu grzechu i kiedy Jezus aktywnie pomagał ludziom, to myśleli że jest w błędzie. Np. Bóg kazał Żydom, aby poświęcili Mu jeden dzień w tygodniu. Sześć dni mogli pracować, a jeden dzień mieli nie iść do pracy, lecz spotkać się z wierzącymi, modlić się, czytać Boże Słowo. Religijni ludzie skupiali się w sabacie na tym, czego nie wolno robić. A Jezus bardziej skupiał się na tym, że codziennie trzeba czynić dobrze, jak najbardziej w sabacie też. Dlatego Jezus uzdrawiał w sabat, a religijni ludzie mówili że tak nie można. Jezus w sabat chodził wzdłuż pola ze swoimi uczniami, którzy rwali kłosy. „Wtedy rzekli do niego faryzeusze: Patrz! Czemu czynią w sabat to, czego czynić nie wolno?” Oni skupiali się na unikaniu złego, a Jezus na czynieniu dobra. Jezus nie unikał przyjęć, lecz szedł tam aby służyć ludziom. Religijni ludzie krytykowali Go. „I szemrali faryzeusze i ich uczeni w Piśmie, mówiąc do uczniów jego: Dlaczego z celnikami i grzesznikami jecie i pijecie?” -Luk. 5:30 Jezus służył w dzień i modlił się w nocy. Jezus skupiał się na działaniu, nie na unikaniu. Tak ma być z nami. Chrześcijanie nie siedzą i nie unikają grzechu, Chrześcijanie aktywnie działają aby pomagać innym. Teraz muszę dodać coś, co nie należy do mojego głównego tematu. Religijni ludzie krytykowali Jezusa ponieważ był on aktywny. Jeżeli Jezus siedziałby w domu nic nie robiąc, to prawdopodobnie nikt by Go nie krytykował. Tak samo jest dzisiaj. Kiedy starasz się czynić dobrze, ludzie będą cię krytykować. Jeżeli nic nie robisz, to nie będziesz krytykowany. Więc po pierwsze, trzeba zmienić myślenie że życie Chrześcijańskie jest życiem unikania grzechu. Życie Chrześcijańskie jest życiem aktywnym. Po drugie, musimy zmienić myślenie że życie Chrześcijańskie jest tylko indywidualną relacją z Bogiem. Czyli że masz odpowiedzialność, aby dbać tylko o swoje relacje z Bogiem. Prawdą jest, że Chrześcijanie muszą także pomagać innym w ich relacjach z Bogiem. W pewnym sensie życie Chrześcijańskie jest indywidualną relacją z Bogiem. W tym sensie, że to za mało aby posiadać wiedzę o tym że Jezus umarł i jest Zbawicielem grzeszników, jeżeli nie masz pewności że jest On twoim osobistym Zbawicielem. Niezbędne jest żebyś był pewny, że Jezus wziął twoją karę, że Jego sprawiedliwość jest tobie poczytana. W tym sensie musisz być pewny, że masz osobistą relację z Bogiem. Ale to nie jest koniec twojej odpowiedzialności, dbanie tylko o siebie. Chrześcijanie kochają innych i pomagają im mieć relację z Bogiem. Jest mi niedobrze kiedy dziecko Boże lekceważy fakt, że inna osoba nie kocha Jezusa i mówi takie rzeczy jak, „to ich wybór.” Kiedy Jezus myślał o tym, że ludzie odmawiają Kochającemu Bogu, nie mówił, „to ich wybór.” Jezus do nich wołał, „Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie byli posłani, ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście!” -Mat. 23:37 Nie było Jezusowi obojętne, że ludzie nie chcieli przybliżyć się do Boga, i także nam nie może być obojętne. Musimy służyć ludziom, żeby oni zbliżyli się do Boga. Bycie sługą oznacza, że nie dbasz tylko o swoje życie duchowe, lecz także o innych. Wiele jest przykładów w Biblii, sług którzy nie tylko dbali o swoje relacje z Bogiem ale także o innych. Pierwszym który przychodzi mi do głowy jest Paweł. Paweł tak pragnął żeby Żydzi kochali Jezusa, że powiedział, że jeżeli mógłby zmienić swoje życie wieczne na ich, to by tak zrobił. Paweł nie troszczył się tylko o swoje życie duchowe. Ale zamiast Pawła, chciałbym zwrócić waszą uwagę na Joba. W księdze Joba czytamy, że „pewnego dnia, przybyli synowie Boży, aby się stawić przed Panem, a wśród nich przybył też i szatan i rzekł Pan do szatana: Skąd przybywasz? A szatan odpowiedział: Wędrowałem po ziemi i przeszedłem ją wzdłuż i wszerz. Wtedy czasami myślimy, że szatan zacznie krytykować Joba, ale tak nie jest, to Bóg zwraca uwagę na Joba. Bóg pyta szatana, „Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę, Joba?” Bóg nazywa Joba „swoim sługą.” Wiemy, że w oczach Boga sługa jest kimś ważnym. To jest zaszczyt, że Bóg nazwał Joba sługą. Teraz przeczytam dla was opis Joba, czyli to co Job zrobił, że Bóg nazwał go swoim sługą „Był mąż w ziemi Uz imieniem Job; a mąż ten był nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego... Synowie jego zwykle wydawali uczty, każdy w swym domu w swoim dniu; wtedy posyłali po trzy swoje siostry i zapraszali je, aby z nimi jadły i piły. A gdy minęły dni uczty, posyłał Job po nich, aby ich poświęcić: wstawał wczesnym rankiem i składał całopalenia za każdego z nich. Myślał bowiem Job: Może zgrzeszyli moi synowie i znieważyli Boga w swych sercach; tak czynił Job zawsze.” Job nie tylko troszczył się o swoje duchowe życie, lecz także o innych. Chciałbym jednocześnie zwrócić uwagę na to, że jego służba dla innych zaczynała się od modlitwy. Pierwsza rzecz jaką możesz zrobić dla innych, to pomodlenie się za nich. Jezeli tylko starasz się przekonać ludzi, aby zbliżyli się do Boga, to nie jest skuteczne. Nasza służba musi zaczynać się od modlitwy. Ponieważ rozumiemy, że nic nie możemy zrobić przez samo staranie się. Musimy prosić Boga, aby używał nas w życiu innych. Ja w swojej mądrości, czy zdolnościach nie mam nic, co mogłoby wam pomóc. Muszę prosić Boga, aby mnie używał jako narzędzia w Swoim ręku. Bóg może używać nawet mnie, aby okazywać wam łaskę. Musisz po pierwsze modlić się za swoją żonę, a potem służyć jej innymi sposobami. Musisz po pierwsze modlić się za swoje dzieci, a dopiero potem służyć im innymi sposobami. Musisz po pierwsze modlić się za nasz zbór, a dopiero potem służyć innym ludziom w zborze. Musimy po pierwsze modlić się, żeby Bóg używał naszego zboru aby zakładać inne, i dopiero potem działać w tym kierunku. Musimy prosić Boga, aby używał nas w Swoim działaniu i dopiero potem działać. To co robimy tylko dzięki swojej sile nie podoba się Bogu. Po trzecie musimy zmienić myślenie, że służba jest czymś ponad nasze podstawowe odpowiedzialności wobec Boga. Jest myślenie, że Bóg oczekuje od nas żebyśmy chodzili do zboru, a wszystko co robimy ponad to jest naszą łaską dla Boga. Przeczytam dla was słowa Jezusa, który może brzmią ostro. „Kto zaś z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie do niego, gdy powróci z pola: Chodź zaraz i zasiądż do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż się najem i napiję, a potem i ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy.” -Luk. 17:7-10 Jezus nauczał, że kiedy służymy Bogu nie mamy prawa aby być z siebie dumni, że zrobiliśmy coś ponad to czego od nas oczekuje. Służba jest dokładnie tym, czego Bóg od nas oczekuje. Nie służenie jest grzechem. Naszą rolą w ciele Jezusa, jest utrzymywanie go, poprzez ofiarowywanie naszego czasy, naszych pieniędzy, zdolności. Utrzymywanie zboru nie jest naszą łaską wobec Boga, lecz wymaga tego bycie sługami, to nasza rola. Powiem to samo innymi słowami. Nie myśl, że jesteś wolontariuszem w królestwie Bożym. Wolontariusz służy kiedy chce, może wziąć kilka dni wolnego jeżeli chce. Wolontariusz pracuje z dobrej woli, może zrezygnować bez konsekwencji. To nie opisuje sługi w królestwie Bożym. Jesteśmy przez Jezusa wybrani i posłani aby służyć, robienie czegoś innego jest grzechem. Mojżesz był na pustyni i Bóg go wybrał, i wysłał do faraona. Jonasz nie był wolontariuszem, lecz Bóg go wybrał i wysłał. Uczniowie zostali wybrani przez Jezusa, który także ich wysłał. Paweł był w drodze do Damaszku, i Jezus także jego wybrał i wysłał aby głosił ewangelię. Tak samo jest z nami. „Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości;” -1 Piotr. 2:9 Jeżeli jesteś dzisiaj Chrześcijaninem, to Bóg cię wybrał i pośle aby Mu służyć. Nie możesz wziąć dnia wolnego od służby. Czyli nawet kiedy jesteś na wakacjach, musisz służyć Bogu. Nawet kiedy leżysz chory w łóżku, nie jesteś zwolniony od służenia Bogu. Ponieważ nie jesteś wolontariuszem, jesteś wybrany aby być sługą. Ostatnim punktem kazania jest to, że sługa zarówno traci pewne rzeczy, jak i dostaje. Przypomnę wam pewną historię z życia Jezusa. Jezus mieszkał w północnej części Izraela, ale kilka razy szedł ze swoimi uczniami do Jerozolimy, która jest na południu, aby tam służyć. Z Nazaretu do Jeruzalem jest 105km. Czytamy historię o tym, jak Jezus był w drodze do domu i zatrzymał się w Samarii, w mieście Sychar. Uczniowie poszli kupić jedzenie, ale Jezus miał inną służbę, On czekał przy studni. Ponieważ wiedział, że przyjdzie tam pewna kobieta i czekał tam, aby jej służyć. Czytamy o tym jak Jezus z nią rozmawiał, objawił jej że jest Mesjaszem, a ona Mu wierzyła i nawróciła się. Jezus zmienił jej życie na zawsze. Uczniowie wrócili z jedzeniem i przeczytam dla was co się stało, „Tymczasem jego uczniowie prosili go, mówiąc: Mistrzu, jedz! Ale On rzekł do nich: Ja mam pokarm do jedzenia, o którym wy nie wiecie. Wtedy uczniowie mówili między sobą: Czy kto przyniósł mu jeść? Jezus rzekł do nich: Moim pokarmem jest pełnić wolę tego, który mnie posłał, i dokonać jego dzieła.” -Jan. 4:31-34 Faktem jest, że ta służba trochę Jezusa kosztowała, musiał daleko chodzić, był głodny i spragniony, ale jednak zamiast zaspokoić swoje potrzeby, on skupił się na potrzebach obcej kobiety. Ale poprzez spełnienie jej potrzeb, Jezus został orzeźwiony w sposób, którego uczniowie nie rozumieli. Wypełnienie woli Ojca, było tym, co naprawdę zaspokoiło i podtrzymywało Jezusa. Czyli sługa traci pewne rzeczy, ale także dostaje. Czyli służba nie tylko kosztuje, ale kiedy służymy, Bóg zaspokaja nasze serce. Czy czujesz czasami że twoje serce jest puste? Powodem może być to, że żyjesz dla siebie. Kiedy żyjesz aby wypełnić Bożą wolę, On orzeźwia twoje serce. Wiele jest paradoksów w królestwie Bożym, ale jednym z nich jest to, że kiedy starasz się zaspokoić swoje pragnienia, nigdy tego nie osiągniesz, ale kiedy skupisz się na potrzebach innych, Bóg zaspokoi twoje serce. Jeżeli brakuje ci radości i pokoju, najlepszą radą jest żebyś przestał skupiać się na sobie i swoich brakach, a zaczął na potrzebach innych. Musimy zmienić nasze myślenie, aby zrozumieć, że największy zaszczyt w królestwie Bożym jest zarezerwowany dla najniższego sługi.