Cracovia Iudaeorum 3D (fragment pochodzi z rozdziału „Żydzi w średniowiecznym Krakowie” Hanny Zaremskiej) Kraków, wraz z Kazimierzem, Kleparzem i przylegającymi do nich rzemieślniczoprzemysłowymi przedmieściami, stanowił w XV wieku największy pod względem demograficznym (około 20 000 mieszkańców), przestrzennym i funkcjonalnym zespół osadniczy w Polsce. W jego obrębie szczególną rolę odgrywał Kraków. Wybijał się mnogością i różnorodnością rzemiosł, a także udziałem swych mieszkańców w handlu. Już od schyłku XIII wieku uczestniczyli oni w handlu tranzytowym kruszcami przywożonymi z Węgier, zwłaszcza z terenów Słowacji. Od drugiej połowy kolejnego stulecia krakowscy kupcy rozwinęli szeroką aktywność w wymianie ze Wschodem, czemu sprzyjało włączenie do Polski Rusi Halicko-Włodzimierskiej i ożywienie się szlaków handlowych łączących kolonie genueńskie nad Morzem Czarnym z ich włoską metropolią. W XV wieku pojawiły się w Krakowie spółki handlowe kupców norymberskich. Większe skupiska Żydów powstawały w średniowiecznej Polsce jedynie w dużych miastach. Zamieszkujący je Izraelici byli uczestnikami i beneficjentami rozpoczętej na dobre w XIII wieku urbanizacji, wobec czego dotykała ich nieufność, z jaką agrarne społeczeństwo odnosiło się do świata miejskiego. Odsunięci od możliwości posiadania ziemi i, z niewielkimi wyjątkami, od uprawiania rzemiosła, angażowali się w dziedziny dla nich dostępne: kredyt i handel. Krakowscy Żydzi włączyli się aktywnie w handel wschodni. Podróżujący z Rusi kupcy izraeliccy pojawiali się w polskiej stolicy od początku XV wieku. Celnik łucki i dostawca dworu królewskiego Jakub, który prowadził interesy z radą Lwowa, miał dom na ulicy Żydowskiej. Jego interesów pilnował syn Lewka, Abraham, i skoligacony z nim Żyd, Mordechaj. Syn Jakuba osiedlił się na stałe na Kazimierzu. Innym Żydem łuckim działającym w Krakowie był Symcha, brat miejscowego Żyda Smyły. Po drodze z jarmarku w Przemyślu zatrzymywali się w Krakowie handlujący wołami Żydzi ze Lwowa i z Trok. Działający w Lwowie handlarz towarami wschodnimi, Kaleff, pochodził z genueńskiej kolonii w Kaffie. Jego agentem w Krakowie był konwertyta Paweł. Ze Śląskiem łączyły Żydów krakowskich więzy rodzinne. Stołeczni Izraelici kilkakrotnie służyli kredytem wrocławskiej radzie miejskiej. Ustawodawstwo królewskie i prawo ziemskie od czasu wydania statutów Kazimierza Wielkiego do schyłku epoki w zasadzie nie ograniczyło żydowskiej działalności kredytowej. Najwcześniejszym tekstem odzwierciedlającym postawę mieszczaństwa wobec żydowskiego lichwiarstwa jest memoriał przedłożony przez radę Krakowa Kazimierzowi 1 Cracovia Iudaeorum 3D (fragment pochodzi z rozdziału „Żydzi w średniowiecznym Krakowie” Hanny Zaremskiej) Wielkiemu w 1369 roku. Wymienia on rozmaite bolączki miasta, w tym także kłopoty wynikłe z działania na tym terenie gminy izraelickiej. Wyliczone w memoriale przykłady nadużyć, jakich dopuszczali się Żydzi, to: pożyczanie pieniędzy na skrypt dłużny, zajmowanie nieruchomości w przypadku niewywiązania się z płatności, opisane dokładniej przypadki sfałszowania skryptu dłużnego wystawionego na dom, zranienia i oddania niewinnego mieszczanina do grodu. Przytoczone przykłady związane z praktyką skryptów dłużnych zabezpieczonych na nieruchomościach nie były niezgodne z prawem. Nie zmienia to faktu, że usuwanie z domów i konfiskata mienia dłużników, którzy nie wywiązali się ze swych zobowiązań w terminie, rodziły wśród mieszczaństwa ferment. Autorzy memoriału protestowali także przeciwko żydowskiemu paserstwu. W mieście namnożyło się złodziei, jak czytamy, którzy z ukradzionymi rzeczami uciekali do domów żydowskich i tam znajdowali schronienie. Poszkodowani, jeśli chcieli odzyskać swą własność, musieli płacić dwakroć, a nawet trzykroć więcej niż była ona warta. Memoriał krakowskiej rady jest jedynym powstałym w średniowiecznej Polsce tekstem dowodzącym negatywnej oceny żydowskiej działalności kredytowej przez władze miejskie. Pobierany przez Żydów procent od udzielanych pożyczek nie różnił się od zysku, jaki osiągali chrześcijańscy lichwiarze i nie przekraczał norm określonych przez Kościół jako dopuszczalne. Przynajmniej od połowy XIV wieku działała w Krakowie grupa bogatych bankierów, którzy pożyczali pieniądze głównie okolicznej szlachcie, ponadto świadczyli usługi finansowe dostojnikom państwowym i kościelnym oraz monarchom. Zaciągane przez władców pożyczki przeznaczano przede wszystkim na utrzymanie dworu i cele wojenne. Spłacali je królowie gotówką, asygnatami królewskimi, niekiedy zastawem klejnotów. Najczęściej zabezpieczano je na dochodach skarbowych, przekazując w zastaw lub dzierżawę cła, mennice – do czasu, gdy wierzyciele nie odbiorą sobie pożyczonych kapitałów wraz z odsetkami. Za panowania Kazimierza Wielkiego i Ludwika Węgierskiego w roli serwitorów królewskich pojawiali się wyłącznie krakowianie. Najsławniejszy wśród nich był znany nam już Lewko. Za Warneńczyka głównymi wierzycielami monarchy byli chrześcijanie, zaś za Kazimierza Jagiellończyka obok nich najbardziej aktywni stali się członkowie świeżo 2 Cracovia Iudaeorum 3D (fragment pochodzi z rozdziału „Żydzi w średniowiecznym Krakowie” Hanny Zaremskiej) przybyłej do Krakowa żydowskiej rodziny Fiszlów. Za panowania Jana Olbrachta i Aleksandra żydowscy bankierzy zdecydowanie ustępują już stołecznym mieszczanom. Na początku XV wieku doszło do istotnej zmiany na ulicy Żydowskiej. Wcześniej jedyną chrześcijańską instytucją był tu kościół parafialny św. Anny. W lipcu 1400 roku na mocy decyzji królewskiej stojąca na rogu Judengasse i dzisiejszej ulicy Jagiellońskiej kamienica została pierwszą stałą siedzibą odnowionego uniwersytetu. Ulokowanie siedziby uczelni na skraju kwartału żydowskiego nie było wówczas w Europie niczym wyjątkowym. W domu Żyda Łazarza, ofiarowanym przez Karola IV, powstało pierwsze kolegium Uniwersytetu Praskiego. Również w Heidelbergu kolegium Wydziału Sztuk uzyskało od Ruprechta II Wittelsbacha siedzibę w budynku skonfiskowanym Żydom. Podobnie stało się w Wiedniu i Tybindze. Ufundowanie Collegium Artistarum zmieniło całkowicie układ sił w dzielnicy. Rok po inauguracji na ulicy św. Anny pojawili się pierwsi studenci Wydziału Sztuk Wyzwolonych. Do października 1401 roku na uczelnię wstąpiło 203 scholarów, w następnych latach przeciętnie przybywało ich po 85 rocznie, w roku akademickim 1405/1406 – 130, w kolejnym zaś – 127. Trudno wątpić, że będący fundatorem krakowskiej uczelni Władysław Jagiełło w wyborze odpowiedniego dla niej miejsca kierował się względami ideologicznymi. Nie dziwi też, że na jej siedzibę wybrał ulicę, przy której znajdowały się grunty, do których miał prawo własności. Świadomość ryzyka istniała od początku. Stanisław ze Skalbmierza w mowie rektorskiej – wygłoszonej zapewne w grudniu 1404 roku i mającej służyć pouczeniu studentów jak mają się zachowywać, a starszym członkom wszechnicy przypomnieć o ich obowiązkach – potępił tych, którzy wbrew kanonom zachowują się wobec Żydów poufale. Dozwolone jest – mówił – obcowanie z Izraelitami, ale tylko po to, by nakłaniać ich do konwersji. Wspomniał też tych, którzy Żydów nieprawnie, bez wyroku sądowego, prześladują, czego nie wolno czynić, łatwiej by się bowiem nawrócili, gdyby nie mieli chrześcijanom nic do zarzucenia. Uczelnia dostrzegała stojące przed nią zadanie nawracania niewiernych, ale też obawiała się bliskości izraelickiej kolonii. 3 Cracovia Iudaeorum 3D (fragment pochodzi z rozdziału „Żydzi w średniowiecznym Krakowie” Hanny Zaremskiej) Kłopoty wynikłe z sąsiedztwa wkrótce dały o sobie znać. Już w 1407 roku stały się, można sądzić, bezpośrednią przyczyną krwawego tumultu w mieście. O rozruchach tych wiemy więcej niż o jakichkolwiek antyżydowskich wystąpieniach w średniowiecznej Polsce. Pożar, który objął także kościół św. Anny, zniszczył dzielnicę żydowską. Z pewnością były też ofiary śmiertelne. Rada miejska musiała się lękać o to, co uczyni rozgniewany król. Zwróciła się więc do pospólstwa z żądaniem wyjaśnień i, być może, wydania sprawców. Rzemieślnicy zdecydowali się na kontratak. Wybrano przywódców: starostów ludu. W liście skierowanym do rajców, w których widziano jedynego obrońcę przed gniewem monarchy, prosili o wstawiennictwo i poparcie rozwiązania, według którego kara spotkać miała jedynie „trzech lub czterech osobników” osadzonych w areszcie. Postulat karania pojedynczych uczestników rozruchów został zrealizowany. Przebywający na wolności uczestnicy tumultu, by uniknąć więzienia, musieli znaleźć poręczycieli, którzy na każde żądanie gotowi byliby doprowadzić ich przed sąd grodzki. I tak się stało. Długim szeregiem ciągnęli przed stołeczną radę obywatele miasta, by ręczyć za uczestników tumultu. Potwierdzali przy tym, że gdyby ci ostatni zbiegli, to gotowi są ponieść karę, jaka spotkałaby winowajców. Podejrzani składali natomiast przyrzeczenie, że pod karą gardła i utraty honoru stawią się na każde żądanie. Wśród uczestników tumultu byli ludzie najróżniejszej kondycji, rzemieślnicy i ich czeladnicy, słudzy miejscy i pachołkowie, przybysz z Krowodrzy i Biskupiego, mieszkaniec Świdnicy. Jedni mieli z Żydami własne porachunki, inni dali się unieść atmosferze nienawiści, jeszcze inni połakomili się na łatwy łup. Nie zostali pozostawieni sami sobie. W ich obronie zaangażowali się liczni krakowianie. Za objętych dochodzeniem ręczyli ich sąsiedzi, właściciele domów, od których odnajmowali mieszkania, pracodawcy, koledzy po fachu, wreszcie członkowie rodzin. Miasto stanęło solidarnie za winowajcami. Więcej potrafimy powiedzieć o sprawcach zajść niż o ofiarach. Długosz wspomina ogólnikowo o zabitych Żydach. Trwające do 1409 roku dochodzenie doprowadziło do odzyskania części zagrabionych majętności, wśród których były przede wszystkim, jeśli nie jedynie, wzięte przez Żydów w depozyt chrześcijańskie zastawy. Represje uspokoiły na niemal pół wieku atmosferę chrześcijańsko-żydowskich stosunków w mieście. Do następnych antyizraelickich wystąpień doszło dopiero w drugiej połowie stulecia: w latach 1455, 1464, 1477 i 1494. 4 Cracovia Iudaeorum 3D (fragment pochodzi z rozdziału „Żydzi w średniowiecznym Krakowie” Hanny Zaremskiej) Formułowany przez środowisko uniwersyteckie program konwersji, mimo pewnych sukcesów, nie powiódł się. Zwyciężyła chęć pozbycia się Żydów z ulicy i powiększenia siedzib uczelni o należące dotąd do nich domy. Trwający jeszcze w pierwszej połowie XV wieku proces powiększania dzielnicy żydowskiej o domy stojące na sąsiednich ulicach ustaje, liczba należących do chrześcijan kamienic rośnie, Żydzi pozbywają się swoich parceli. Nie jest wykluczone, że liczono się z przenosinami. Po roku 1469 w księgach miejskich nie ma już zawieranych przez Izraelitów transakcji nieruchomościami na ulicach Żydowskiej i Garncarskiej. Nazwa Judengasse zaczyna łączyć się już z inną ulicą. Do końca swej obecności w Krakowie Izraelici zamieszkiwali w rejonie ulicy Sławkowskiej, w bliskości bramy o tej samej nazwie, na ulicy Szpiglarskiej (część ulicy św. Tomasza od ulicy Sławkowskiej ku ulicy Szpitalnej) i na ulicy św. Marka, gdzie stała synagoga. To stąd w końcu XV wieku przenieśli się na Kazimierz. Okres od drugiej połowy stulecia przynosi serię wydarzeń znamionujących pogorszenie się sytuacji Żydów w Polsce. Kościół podejmuje kroki mające na celu podważenie królewskiego zwierzchnictwa nad Izraelitami. Dokonana przez Kazimierza Jagiellończyka w roku 1453 konfirmacja statutów wydanych dla Żydów przez Kazimierza Wielkiego spowodowała protesty kardynała Oleśnickiego i przebywającego podówczas w Krakowie włoskiego kaznodziei i legata papieskiego, Jana Kapistrana. Zdesperowany nieskutecznością swych kroków, w piśmie do papieża skarżył się: „Król Polski nie posłuchał mojej rady w sprawie przywilejów żydowskich”. Oleśnicki, z pewnością po ustaleniach z bernardynem, sformułował swój list do króla w podobnym tonie. Oba pisma – kardynała i włoskiego kaznodziei – podważają prawo monarchy do samodzielnego podejmowania decyzji w sprawach wiary i chrześcijan, do których to decyzji autorzy zaliczają nadawanie Żydom przywilejów. W bardzo trudnej dla monarchy chwili – z powodu wojny w Prusach – zakwestionowane zostały żydowskie przywileje: król odwołał ich konfirmację. Pod znakiem zapytania stanęło jego prawo do samodzielnego decydowania w sprawie Izraelitów mieszkających w Polsce. Zaczął się proces, którego punktem zwrotnym stać się miały ustawy sejmowe z pierwszych dziesięcioleci XVI wieku o zakazie dzierżawienia podatków, ceł, a przede wszystkim o przekazaniu sądownictwa nad Żydami zamieszkującymi dobra prywatne ich właścicielom. 5 Cracovia Iudaeorum 3D (fragment pochodzi z rozdziału „Żydzi w średniowiecznym Krakowie” Hanny Zaremskiej) Krakowscy Żydzi dzielili los ze swymi braćmi w diasporze. Także im groziły szerzące się podówczas w Europie oskarżenia o zbezczeszczenie hostii i mord rytualny. Ślad takich oskarżeń pojawia się w relacji Długosza o rozruchach antyżydowskich w 1407 roku, wspomina o nich także kardynał Fryderyk Jagiellończyk w swym liście do Kazimierza Jagiellończyka. W 1453 roku docierają do Krakowa wieści o postępowaniu sądowym przeciwko oskarżonym o zbezczeszczenie hostii wrocławskim Żydom. Proces ten kosztował życie wielu ludzi i ostatecznie miał położyć kres obecności Izraelitów na Śląsku. Wiadomość o udziale Jana Kapistrana w śledztwach i egzekucjach na Śląsku musiała dotrzeć do polskiej stolicy na grubo przed przybyciem papieskiego legata. Miejscowa kolonia izraelicka z pewnością oczekiwała kaznodziei z lękiem. Przekazy naocznych świadków opisujące trwającą od końca sierpnia 1453 roku do kwietnia roku następnego wizytę kaznodziei w Krakowie – relacja Długosza i żywoty pióra towarzyszy bernardyna, Mikołaja z Fara i Krzysztofa z Varese – nie odnotowują jednak żadnych antyżydowskich wystąpień w czasie pobytu misjonarza. Wystraszeni mieszkańcy ulicy Żydowskiej wsparcia szukali u swych braci żyjących w sąsiednich krajach diaspory. Rabin Meisterlin z Wiener Neustadt, w związku z listem wysłanym przez krakowski kahał do żydowskiego synodu w Bingen, pisał, że nie było nigdy takiej potrzeby jedności i wspólnego działania, jak „teraz, kiedy ksiądz uderzył w tych, co są pod władzą króla i królestwa krakowskiego [...], którzy do tej pory pod królem tym przebywali i zaczęli myśleć, żeby przenieść się do synów diaspory. Nie wierzyli mieszkańcy świata, że przyjdzie nieszczęście i wróg do bram Polski, teraz myślą, że uginają się pod ciężarem króla i jego urzędników i napisali do nas z prośbą o pomoc”. Kontakty między różnymi ośrodkami diaspory były stałe, trwałe i niezbędne. Więź tę umacniały migracje, rozpowszechniana praktyka małżeństw między partnerami z różnych krajów i więzi gospodarcze. Pozwalało to śledzić nastroje antyżydowskie w różnych krajach, wybierać kierunki ucieczki. Wzmacniało jednak nieufność chrześcijan wobec Żydów, podejrzenia wobec nich o antychrześcijańską konspirację o zasięgu światowym. Kaznodziejskie exemplum przypisane Piotrowi z Miłosławia głosi, że jedną ze skradzionych we Wrocławiu w 1453 roku hostii Żydzi wysłali do Krakowa. „[Tam] w ich synagogach podobnie z nią postąpili [tj. zbezcześcili]. Jan Kapistran brał udział w badaniu sprawy, 6 Cracovia Iudaeorum 3D (fragment pochodzi z rozdziału „Żydzi w średniowiecznym Krakowie” Hanny Zaremskiej) ponieważ [wcześniej] we Wrocławiu kazał dręczyć różnymi karami i w końcu spalić, tak i tu [w Krakowie] chciał uczynić, ale nie miał wspierającego go brachium saeculare”. Król okazał się skutecznym obrońcą swych żydowskich poddanych. Czas pracował jednak na ich niekorzyść. W 1485 roku kahał krakowski podpisał z władzami miasta ugodę. Stołeczni Żydzi zostali zmuszeni do przyrzeczenia, że nie będą od tej pory zajmować się handlem i pośredniczyć w czynnościach handlowych między kupcami a ludnością chrześcijańską. W tym samym mniej więcej czasie podobne regulacje pojawiły się w Warszawie, Poznaniu, Sandomierzu i we Lwowie. Wszystkie miały podobne tło: gospodarka kraju wkraczała na nowe tory, przyszłość miała okazać się niekorzystna dla miast. Statuty nieszawskie z 1454 roku i uchwały podjęte w roku 1456 w Korczynie dały szlachcie uprawnienia sądowe nad mieszczanami, ograniczyły rolę tych ostatnich w sejmikach, ustaliły także zasadę nakładania szosu na miasta bez zasięgania choćby opinii zainteresowanych. Mimo królewskich zapewnień wydawanych dla Krakowa i Lwowa, iż nie narusza to dotychczasowych przywilejów, lata od wybuchu wojny trzynastoletniej do ukształtowania się dwuizbowego sejmu bez mieszczan w czasach Jana Olbrachta stanowiły zdecydowany spadek znaczenia mieszczaństwa, którego reprezentanci próbowali bronić się przed rosnącą konkurencją handlową obcych, niepodlegających prawu miejskiemu kupców, przede wszystkim szlachty, ale też Ormian oraz Żydów. Do skierowanych przeciw stołecznej kolonii żydowskiej działań przyłączył się również kler. W roku 1495 sąd inkwizycyjny – w którego skład weszli: dominikański prowincjał Albert, kanonik krakowski Jan Bruchowski oraz profesor medycyny i teolog Uniwersytetu Krakowskiego, Jakub Boksicz – zlecił osadzenie w więzieniu rabiego Jakuba Polaka i starszych krakowskiego kahału. 22 innych Izraelitów wezwano do ratusza, gdzie nakazano im, by poręczyli za siebie wzajemnie, że pod karą 11 tysięcy florenów nie opuszczą miasta. Król, nie bez wstawiennictwa Kallimacha, storpedował działania podjęte przeciw Żydom, oskarżanym o nieznaną nam bliżej zbrodnię natury religijnej. Uznano, że inkwizycja, będąca instytucją powołaną przez Kościół do tropienia herezji, nie ma prawa oskarżać wyznawców judaizmu. Więźniowie opuścili areszt. 7 Cracovia Iudaeorum 3D (fragment pochodzi z rozdziału „Żydzi w średniowiecznym Krakowie” Hanny Zaremskiej) W czasie gdy trybunał inkwizycyjny zainteresował się krakowskimi Żydami, akcja „wyprowadzenia” ich z Krakowa na Kazimierz była już w toku. Pokazowy proces mógł ją przyspieszyć, a wypuszczenie więźniów jej nie przeszkodziło. Maciej Miechowita – historyk, lekarz i wielokrotny rektor Akademii Krakowskiej – odnotował w swej Cronica Polonorum pod datą 1494: „Król Olbracht przeniósł Żydów z Krakowa na Kazimierz, pod mur, w pobliże kościoła świętego Wawrzyńca”. Na marginesie strony, na której znajduje się zacytowany tekst, w pierwszej edycji dzieła czytamy: „Żydzi z Krakowa zostali wygnani” – Iudaei Cracovia expulsi. Jest to najwcześniejsza wiadomość o zmianie lokalizacji średniowiecznej kolonii żydowskiej wewnątrz aglomeracji krakowskiej. Przekazy kronikarskie w kwestii okoliczności przeniesienia Żydów na Kazimierz nie są jednoznaczne41. W późniejszej historiografii, po wiek XX, najczęściej powtarzana jest opinia, za którą opowiedział się Majer Bałaban, autor znakomitej i do dziś zachowującej wartość książki o historii krakowskich Żydów, w której ten wybitny pionier żydowskiej historiografii stwierdzał: „[król] dał posłuch żądaniu rady miasta, a chcąc raz na zawsze usunąć przedmiot niezgody i powód do rozruchów, wydał rozkaz wygnania Żydów z Krakowa”. Spór o to, czy Żydzi zostali z Krakowa wygnani, czy nie, jest w gruncie rzeczy sporem o słowa. Kraków i Kazimierz nie były ośrodkami równej rangi. Możliwości działalności gospodarczej na nowym miejscu były mniej korzystne. Jednak zmiana miała też swoje zalety. Na Kazimierzu nie obowiązywała ugoda zawarta w 1485 roku między radą Krakowa a miejscowym kahałem, która odbierała Izraelitom prawo do handlu detalicznego w mieście. Choć król musiał wydać zgodę na przeprowadzkę, nic nie wskazuje na to, by podpisał w tej sprawie oficjalny dekret. Rzecz jednak się dokonała i od końca XV wieku przez następne stulecia żydowska gmina miała być związana z Kazimierzem, a nie z Krakowem. W roku 1504 Żydom nie wolno już było zamieszkiwać w Krakowie bez zgody monarchy. Wcześniej zaczęły działać na Kazimierzu żydowskie instytucje kahalne. Przybyli z Krakowa Żydzi – w liczbie od 500 do 700 osób – dołączyli na Kazimierzu do wcześniej już tu zamieszkałych współwyznawców. Izraelickie osadnictwo obu miast połączyło się więc w jednym ośrodku. Trwająca przynajmniej od XI wieku obecność Izraelitów w Krakowie u schyłku XV wieku zakończyła się. 8