PRZED SKLEPEM JUBILERA - E

advertisement
T
AROL WO.IT
ŁA
PRZED SKLEPEM
JUBILERA
DRUGA P R MIERA 1982 ROKU
16 lut go
Na Scenie Kamer alnej
eatru
„WYBRZE Ż E"
w
opocie
DYREKTOR
ANDRZEJ KUDLIK
KAROL
\lOJTYŁA
....
Jan Zieja. „Ka techizm
Pallolim -
życia chrześcijańskiego"
19-19
TEATR MÓJ WIDZĘ ..
RAPSODYCZNIE!
Jestem człowiekiem
Jestem Polakiem
Jestem chrześcijaninem
P od emną
runie -
ziemia. N a około
bezmiar nieba gwiaździstego.
Wsz e chśw i at.
Dostrzegam w n ~m m nóstwo
Zjawisk.
Rozróżniam je, badam, p oznaję.
Żyj ą obok mnie nieprzeliczone roje
istni eń .
Niektóre z nich są w czymś po dobne
do mnie, a ja do nich .
W niejednym są zależne ode mnie,
a ja od nich.
Czuję to wyraźn i e,
że jestem c zymś innym niż one.
Moje imię CZŁOWI EK
Nie jestem na zi emi sam
Podobnych do mnie - są miliony
J estem cząstk ą wielkiej rodziny,
której na imi ę:
L U DZKO
Ś ć.
ie chodzi tutaj bynajmniej o tzw. k ztałt teatralny dramatów Karola Wojtyły, chociaż refleksja krytyczno-t,eatralna autora ,Brata naszego Boga" może być traktowana jako sugestia, wskazanie głównego tropu inscenizacyjnego tych prób dra m atycznych. ~a pe\\no
zdradza ona - nie jako e:xpr ssis \"erbi - upodobania i miło ści teatralne krytyka - kapłana .
Rzecz ja na bardzo trudno roz d zielić te d\ ·a ob .rn ry d.(ałań teatraln ych Wojtył y, m y ' lę o dramacie i
k ry t yce teatralnej, tym mocnie j, że zostały one dodatkowo potwierdzone i scalone jego . ,biografi ą akt orsk ą ' . zawi ąza ną jeszcze w Wado\\'icach, a później
ukszta ł towan ą w czasach
katakumbowych (czytaj:
okupa cyjnych) Teatru Rapsodycznego :Vlieczyslawa
K otlarczyka
Zdając sobie s prawę z „ wi elo ści teatrów" wpisa nych w dramaty Wojtyły. a także z wszelkich konekwencji wypływających z or· entacji w półczesnego
teatru na reżysera, który ma pom ·s ł y, w arto może.
mim o wszystko, pos \'iQc!ć trochę u ,-agi krytykom
Wojtyły _
W latach 195:!--6! Karol Wojtyła cl1'Jwan · pod
pseudonimami Piotra Jasienia i Andrze ja Jawienia,
druk uje na łama c h „Tygodni ka P owszec hnego" czte ry, d ość bszerne artykuły - eseje o teatrze Kotlarzyka (Por . przedruk w: K rol Wojtyła, P oezje i dra maty, Kra ków 1979). W roku 1915 wyraźnie za sprav.:ą Wo jt ył y i z jego przedmową ukaz uje się w Rzy mie obszerne dzieło z d ym isj onowane~o już wte<ly d yrektora Teatru Rapsodycznego p.t. .,Sztuka żywego
!owa. Dykcja - Ekspresja - Magia ''. Jeśli nie li czyć kores pondenc ji z Kotlarczykiem. a tak że recenzji „listowych" przesyłanych regularnie do zespołu
Rapsodyków .
wymienione wyże j teksty krytyczne
stanow i ą najważniejszą pod t awę interpretacji zadeklarowanego przez W ojtył ę widzenia teatru.
U pod taw tej wiz ji stoi eschatolog·a sł o w a . Wojtraktu je słow o jako praelement teatru. a stę p ­
stwem tej wiary jest specjal ny „intelektual izm rapsodyczny", który zasadza s i ę na idei, z pom ini ciem
je j walorów fabul arn ych. Fabuła pojawia się racze j
na marginesie problem u, tanowi co najwyżej jego
ilu _ trac j ę . W teatra lnej wizji W o jtyły „gra" problem ,
rozpatrywany w kategoriach drama t yczn ych i przeciwstawiony wydarze niu, czy może akc ji scenicznej.
tyła
Teatr, którego pierwszym elementem jest Iowo, .. pociąga za sobą konie<:zno · ć myślenia" . Wojtyła nie godzi -ię na teatr fantasmagoryczny . który jest tworzeniem qua t - rzeczywistości. Pow ·e on dobitnie, że
w teatrte nie chodzi o swiat fantazji, ale o świat myśli . Jej wehik ułem je~t ot:zywiśrie slow , które buduje teatr - słuchowisko
Chociaż niezupełnie . Zrodzony w kon piracji styl
rap ody czny , powoi" przyjmuje elementy .,prawdzi wego teatru", jakby odchodząc od czystego sł owa. Wedle
Wojtyły ewolucja ta została najdo kona lej zapisana w
Mickiewiczows icj koncepcji chrze · cijańsk i e j teatru
słowial'1 kiego, stanowi on3 zarazem zarodek jak i
punkt doj 'cia rapsodycznej konwencji. • 'aj ogólniej
chodzi tutaj o to, że -Iowo przechodzi w teatrze rapsodycznym przez \\'SZystkie swoje możliwo"ci i konfiguracje : epicką, liryctną i dramat yczną; zdąża do
·yntezy i1ysli, do zbudowania wizji umysłowej " dzieła. które dLięki temu może rozgrywać ię w nieogra niczonych plaszczyz!1ach i wymiarach wyobraźni poetyckiej . Kleiner nazwał ten proces zwielokrotnieniem
i spotęgowaniem ekspresji li erackiej, zmartwych\'Staniem literatury bez odeb:·an ia władztwa lotnem
słowu · ". Podjęty i opisa:1y przez Wojtyłę kult słowa
przysporzył Teat:owi
Rapsodycznemu K-0tlarczyka
wielu z ażartyt:l1 polemi-tów . P eiper na przykład widtiał w tej orienta:::ji
niedopuszczalną
supremację
czę ci nad całością, zachwianie scenicznej pełni. Mię­
dzy innymi d!alego nazywał przedsięwzięcie Rapsodyków „domem opowieści" . sugeruj ą c podejrzany
status lej sztuki.
Wojt yła
ni przez
wątpliwości .
Słowa
chwilę
nie zgła za podobnych
nie tra tuje przecież instrumentalnie. Uważa . że nowa formuła tylu rapsodycznego
pozwala włączyć w krwioobieg teatru wielką poezję
i epikę, n'ejako odkryć n:e zbada!1e dotąd pokłady
reperl uaru. gdyż „warstwy dram3t) czne ukrytę ą
w całe j lileratu:-ze'".
W tej perspekty vie teatr K otlarczyka obsługuje
rawie wyłącznie arcydzieła. s i ęga po najtrudniej ze
teksty niesceniczne . To jest główny obszar eksploa tacyjny .• 'ieomal paradoksalna oryginalność tej sceny - zdaniem Wojtyły - polega na tym. że Rapso dycy naj d łużej dojrze wają do dramatu, którego struk tura wymaga spec ja nego przekładu na język rapsodyczny.
Ważną cechą charak~ery tyc zną tego języka jest zawieszenie aktora między postacią a słowem. Aktor
..gra ·• problem ; właściwie nigdy nie odtwarza postaci, nie sta je się nią na scenie. Wojtyła podkreśla czę ­
ste prze j ścia aktora rap odycznego od pierwszej do
trzec 'e j osoby, kiedy aktor ,,przesta je mów i ć jako dana pos t ać, zaczyna mówić o niej" . Jeszcze w latach
czterdziestych Konstanty Puzyna odkre 'Ja! sta ycz ność aktora w teatrze Kotlarczyka, który „zaledwie
zaznacza grę". To właściwi
pół - ra, nacechowana
kia ycystyczn m opanowaniem i poko jem. wy prowadzona j ~b y z opowiadania. :\1ówienie tekstu jest t u taj ważniejsze aniżeli sama gra. kojarzenie tego stylu z recytacją byłoby jednak duży:n uproszczeniem.
W o jtyła nazywa aktoró\
Kotlarczyka rapsodykami,
nie recytatorami. Problem Jeży w posob ic „realizacji
człowieka" na scenie. Aktor raps odyczny nie powtarza prokreacyjnego gestu Boga, raczej tylko zaznacza . zarysow uje ludzki ksttałt i postać . Ani to recytator . ani .,komediant". Aktorska stylistyka Rapsodyków \Vyp lywa oczywiście ze Iowa , którem u aktor
:;!uży . Ty le tylko. że c ały cza
chodzi tu o s ł owa ży­
we. dopowi edziane i wyd tnione .
Iowo u Rapso dyków dojrzewa w ge t oszczędny
pr0sty i rytmiczny . ~iew iel e on ma w pólnego z od twarzaniem życia . Wszy tko bowiem dzie je s ię ·jak m ówi Wo jty ł a - w rytmie s ł owa i m ysli , w ich
~ ew n ętrz n y m n a pi ęciu i stą d na j lepszym d op e ł n i e­
niem gestycz n ym r a psod u je ·t r eh ta neczny, st yli zow an y , nie n aturalistycz y. Aktor ow i nie w oln o zabić
sł owa i prowa d z ić go za sobą . . ·a wet wted y , gd y b ę­
dzie posąd z ony o h ie: atyczno · ć i p o są gow o ś ć (j ak t o
wypo w · e d z iał J an Kur ek , albo nazwa n y u,przedm iotowion ą m e t afo rą p orcelanowej f" g rk i (jak to okr eślił Ta deu sz Peiper) .
Wo j t yła
obsta je r cze j przy Steinerowskie j eur ·tm ii
któ::a ł ą czy recytację i dekla ma cj
a
w cale n ie to sam o) z d źwiękiem m uzycz n ym i ruchem , zmie rzaj ą c k u .. m owie wi dzia lne j" . Sam K ot larczy k mów i tutaj o s ł ow ie - podm ioci e . P o słu guje
się ono a kt orem p rzed m iotem n iczym sw oim m e dium , przez które wyraża s ię sło w o - du ch.
żyw ego
łowa ,
Zasa d ni zo ch arak teryza cja i k o t ium są w t a kim
teatrze zupe ł n ie n ie istotne, dob rze jeśl i m aksymalnie
ne tralne. Za to do p 'er wszorz dn ej ro li ur a sta sztuk a m ówien ia, w raż l i w o ' ć n a e te tykę s ł o w a , dyk c ja
i wycz u cie rytm u . Pie ś n iarzow i ł a w a pot r zebn y jes t
dobry " ł o i sp owolniony ge t.
Wojty ł a zwraca równi eż uw a gę n a par t ie mówione z..biorowo, podpa rt e zwyk le m uzyką. Sł o w o ja 'li
się tuta j w c ał e j for m alne j potę d z e, sta je s i ę „ż y w i o­
łem samoistnym " ,
tanowi poiwo wie lu Ju dzi, któ rzy - jak o kreśla - s ą soli darni w _łowie.
Muzyka, n ie tyl k o w te j k onfigurac ji, pe ł ni u R apsodyków rolę ł ą c zn ika m iędzy
łow em i
geste m ,
czuwa na d b u d ową m yślową przed ta w ien ia , „wiąże
i rozprowadza . pod kreśla i za ciera" .
T akże pla sty ka t eatralna ,budzi s i ę " ze s łowa . Jest
zawsze osz c zę d na i skrótow a. abstrakcy jna i symb oliczna ró w no cz e ś ni e . R a pso dycy r e zygnują z jakich kolwie k zm ian „w oprawie", nie potrz e b uj ą ró w nie ż
k rtyny. Je dn ym s ł ow e m jak pi sze Wojt ył a „cała ge styka t ego tea tru, jego mimi k a, muzyka , jego statyka i d yn am ika - to wszystko roz wi ja s ię ze
słowa.
pl) nie z n iego. dopowiada je, uwydatn ia . W
k onfrnn.acji ze stylem rapsodycznym pojęcie teat ru
literack iego n iekoniecznie musi być heretyckim mitem .
R ef:e:<sja Ka r I.'.\ \\' ojty ł • a t ema . tylu rapsodycznego w tec t rze nie kończy ·ię na zagadn ·en iach on tologict.ny ch i · trukturalnych . Kr ytyk próbu je rów nież przynajmme j pośrednio odpO\ iedzieć wsz ystkim tym. którt.y atakują Teatr Rapsodyczny
za
o d ejście od realitm u. Pierwsze skrzy pce gra ł tutaj
przet dlu gie la a niet.astąpiony duet Jaszcz (J an Alfred Szczepailski) - Szydłowski. Ale i Stanisław Mar cza k -Oborski narze · , a ł w latach pięćdziesiątych na
i de ologię teatru. k óra powstawa ła „ v oderwaniu od
mas, w'ród elitarne j i sno bistycznej publiczności", i
to w zasach kiedy „Literatura i teatr b iły się o po stc:powe tradycje nasze j prze sz łości kulturalnej, kie d y poszuki xały nowego wyraz u d la rewolucy jnej te rainiejs ..:ości" . Oczywiście „z dra dliwa fala niekontro lowanych, metafizycwnych uniesień musiała wy rzucić
teatr na mielizny" Wojtyła wypowiada się \\' tej
kwes t L metodyc.mie i bez złośli vości. J ego zdanie·n
teat r K otlarczyka p:oponuje d o jual sz ą formę tzw .
realizmu teat ralnego, gdzie skró t i per peklywa uz" -kują realne znarzenie 1\' korespo ndencji ze słowem,
które ostatecznie decyduje o scenicznym realizm ·e
rzeczy i przedmio ów . Pr ~e d teatrem sto j ą duzo ba:·dzinej złożone cele. aniżeli werystyczne odwwrowywanie życia. Jego misją je t odkrywanie i demaskowanie prawdy i kłamstwa. Teatr - jak su~eruje
Wojtyła ma do spełnienia ważną rolę terapeutyczną i poznawczą, powinie, za Wyspiańskim:
„ dawać
prawdę d ob a ~ zła " w "wiecie, kształtować du cha
czasu, ducha postQpu, i być jego pięknem". Stąd już
t ylko krok d koncepcji teatru '~ iątyn i sztu ki, ..teatru p od o pieką tych praw i są dó \ . k órymi k ieruje
Boża ręka" ja kb y powiedział T adeusz Miciń ki.
Zwią ze k
Teatru Rapsod yczne'-' o z kulturą chrze'cijest dla W o j ty ły oczywi ty, wyply va on z tysiącletniej tradycji narodu. n a j epiej zapisa ne j w programowym d la Rapsodyków „K ról u -Duchu" Sł o wac ­
kieg o. Losy Króla -Ducha sp rzę g ły si ę w świ ad omoś ci
poety nie t yl k o z !ak te m p rz ·jęc i a c h rz e ś cijańs twa,
a le prze de wszys tkim z :vyb orem c ał e g o chrz e ś cijań ­
skiego sy.stem wartości moral nych. Wo j ty ł a dostrzega w zma 11 ani u się p ychy i pok or · u kr y t y wą tek
dziejów , który rz u tu je n a losy n aro du .
jańską
W o j tyła
k rytyk teatral n y jest ja k gran it. Twa rw przekona niu , . ,ż e na począ tku
b yło sł o wo ... " Mimo ws zy ko . I tę wł śn"e pr a wd ę
o je go widzeniu t eatr u ch c iałe m tuta j wy ło ż y ć czyte lnikom ku pamięci. zaś ins cenizat orom k u prze stro dze .
d y i n ie
-
stę p liwy
JAN CIE CHOWICZ
KAROL
W OJTYŁ A
i CZE SŁAW MI ŁOS Z
KARO L
WOJTYŁA
PRZED SKLE EM JUBILERA
ER ES A
A
Teresa Lassota
Halina Winiarska
J
MO "!KA
S TEFAN
ADAM .
Małgorzata Ząbkowska
KRZYSZTOF
A DR Z EJ
Lech Grzmo ciński
Jerzy Kiszkis
Ryszard Moskaluk
Wojciech Osełko
Jan Sieradziński
CHÓR
Jan Twardo' ski
KTOŚ
Opracow anie tekstu inscenizacja i
reżyseria
IRENA I TADEUSZ BYRSCY
S cenografia
J ADWIGA
POŻAKOW SKA
Opracow anie muzyczne i muzyka
J ERZY PARTYKA
Współprac a reżyserska
JA N
SIE R AD ZIŃS KI
In ~ p i cjent
LIDIA KA C P RZYK
\
aktualna obsada na tablicy w hallu
S ufler
M.AR I A ZALUGOWA
KAROL
WOJTYŁA
.
KAROL
WOJTYŁA
„Myśl
jest
przestrzenią dziwną"
Z „PIESNI O BOGU UKRYTYM"
Proszę Cię, byś mnie ukry;.vał
w miejscu n 'edo stęp nym 1
w nurcie cichego podz iwu
lub w nocy posępnej:
rcszę Cię, byś mnie osła~iał
cd tej strony, co zapada w mrok a proszę Cię, byś mnie odsłaniał
k u tej stronie, co przykuwa vzrok.
bo wiem, o takim ukryciu,
że w nim nic nie rozproszę z tych słońc,
które płoną pod horyzontem
spojrzeń u tk\:..-ionych w gląr.
[fragment)
Jeżeli zaś
nasze dni
w których
ciągle
wypełn iają
wnętr z e
samo
uczynki
zwyczajne,
czynu
niedostępny
przesłania
gest, to jednak
żywimy tę pewność,
że
kiedyś
gest ów odpadnie, a zostanie
w uczynkach naszych
odpadnie tylko to. co naprawdQ jest.
[fragment]
„Myśl o dojrzewaniu"
Strofa 3
gdy znajdziemy się u brzegów jesieni,
bojażń i miłość wybuchną przeciwnym sobie
pragnieniem,
bojażń pragnieniem powrotu do tego, co już
było istnieniem
i wciąż jeszcze nim jest - miłość pragnieniem
odejścia
ku Temu, w Kim istnienie znajduje
KAROL
przyszłość.
WOJTYŁA
WY BRZEŻA PEŁNE
CISZY
Nie laki jest żyv•.rioł światła .
Kiedy morze cię szybko ukrywa
i rozstapia w mi lczącej głębi
światło od fal powłóczystych
pro topadłe blaski oderwie
i z w olna kończy się morze, a jasność
n apływa.
A wtedy zewsząd widoczny, w
zw i er ci adłach
d alekich i bliskich w idzisz swój cień.
Jak się ukryjesz w tym Świetle?
Za małoś jest prz eźroczysty,
a j a sno ść zewszą d tchnie.
Wtedy - patr z w siebie. T o P rzyjaciel
- któr y jest jed ną iskierką, a c ałą
Światłością .
W nas, patrzących ku brzegom jesieni zmaganie przebiega wzdłuż tego podziału,
jaki każdy człowiek w sobie nosi,
gdy ciało wciąż w nim stanowi przeszłość jego
własne j przeszłości,
-
każdy,
gdy swej własnej przyszłości nie
potrafi łączyć ze swym ciałem.
„UZNAJ KOLEJNOŚĆ,
SZUKAJ P OKOJU"
Ty podległy Bogu, tobie po dl egłe cia ł o
Co sprawiedliwsze? Co pię kn iejsze?
Służ Temu który cię stworzy ł , aby tobie
służyło
co stworzone jest dla Ciebie
nie uznaj emy b ow iem an i nie zalecamy
takiej
kol ejności : t obie podległe ciało, a t y podle gły
Bogu. Lecz ty podległy Bogu, a tobie p odl egłe
cia ł o!
J eśli
za n ic masz zasadę
„ty p o dległy Bogu" -
Ogarni ając sobą tę iskrę
już
nie dostrzegasz nic
i nie czujesz, j aką jesteś
całą swą
obj ęty
Miłością.
przyl eg a ł o
uzyskasz,
by tobie
Je ' li nie podlegasz Bogu,
znęcać
się
[fragmentl
ciało.
n igdy n i
na d
Tobą będzie
t wój
(św.
słu ga.
Augustyn -
do Psalmu 143)
MODLITWA ZA POMYŚ LNY WYBÓR
PAPIE ŻA
Domu Z łotego , Arki i Niebieskiej
Bramy i Gwiazdy! - g r z m ią słowy lit anii,
bo t ak s ię o g niś pr aszczur w Watykanie
Modlił Sarbiew ski.
wieków na d chod ząc ą sławę
o K rólowo tej polskiej Korony
serca wyborców, s pu ść pro mi eń złocony
w świ ę te co nclave.
Na
pr zy s złyc h
zwróć,
ka rdy n ało m
natchnienia i hartu,
nowy papie ż mocniej jeszcze
ści sną ł ster świata, co świta w b ol eści
na zgubę czartu.
Mar yjo, gwiazdo dla Piotrowej łodzi,
w Tobie jedynie trud, i z apłata,
uc zyń Watykan nową w iosną 'wiata,
któr y nadchodzi!
Daj
a ż eby
w serca głębi ę,
co mówi Duch Boży:
nowe papi estwo jak dąb się roz łoży
przy polskim dębie.
O to, Królowo,
schodząc
bł agam , słuchając,
1939.
K.I.
Ga ł cz y ński
POŚRÓD
NIESNASEK
PAN BÓG UDERZA ...
się ju ż zbliża rozdawca nowy
Globowych sił!
Cofnie się w żył ac h pod jego słowy
K rew naszych żył;
W ser cach się zacznie ś wi a tło śc i boż ej
Strumien y ruch Co myś l pomyś li prz ezeń , to t worzy
Bo moc - to duch,
A tr zeba moc y, byś my ten Pański
Dźwig n li świat Wi c ot o idzie pa pież sło wiańsk i,
Ludowy brat Oto już 1 j balsam y świata
Do nasz eh łon ,
A chór aniołó v kwiatem um iata
Dla niego tron.
On rozda miłość , jak dziś mocarze
Ro zdają broń Sakramentalną moc on pokaże,
Świat wziąw s zy w d łoń;
Gołąb mu słowa w hy mnie wyleci,
P oniesie wieść,
Nowinę słodką, że duch j uż świeci
I ma swą część;
Niebo się nad nim piękne otworzy
Z obojga stron,
Bo on ha świe cie stanął i tworzy
I świat i tron .
On przez narody uczyni bratnie,
Wydawszy głos,
Że duchy pójdą w cele ostatnie
P rzez ofiar stos;
Moc mu pomoże sakramentalna
Narodów stu,
Moc ta przez duchy będzie widzialna
Przed trumną tu.
Takiego ducha wkrótce ujrzycie
Cień, potem t warz -
On
Wszelką
Pośród
niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon:
Dla słowiańskiego oto papieża
Otwo rzył tron.
Ten przed mi czami tak nie uciecze,
Jako ten Włoch;
On śmiało, jak Bóg, pójdzie na m iecze;
Świat mu - to proch !
Tw arz jego, słowem rozpromieniona,
L ampa dla sług Za nim ros nąc e pó j dą plemiona
W św iatło, gdzie Bóg.
Na jego pacierz i rozkazanie
Nie tylko lud Jeśli rozkaże , to s łońce stanie,
Bo moc - to cud!
z ran świata wyrzuci zgniłość,
Robactwo, gad,
Zdrowie przyniesie, rozpali miłość
I zbawi świat,
Wnętrze kościołów on powymiata,
Oczyści sień,
Boga pokaże w twó rczości
Jasno, jak dzień.
J.
Ś\viata
Słowacki
CHRONOLOGICZNE ZESTAWIENIE
UTWORÓW KAROLA WOJTYŁY
1938
Wiersze, nieznane bliżej, recytowane przez Autora
na zbiorowym wieczorze literackim w Sali Błękit ­
nej Domu Katolickiego (dziś: Filharmonia ) 15.X.
1938-1939
Renesansowy p ałterz (Księga słowi ań ska). Rkps.
1939
Ball ady beskidzkie (nie zachowane).
Dawid (dramat - nie zachowany).
1910
Hiob . Dr ama ze Sta rego Testam entu.
Jeremiasz. Drama narodowe we trzech dziełach.
k ps.
Ok. 19-14 (?)
Wiersze : Harfiarz,
Mście l e ,
Proletar iat,
Przeło m . Rkpsy (br ulio ny).
19.U
Pieśń
o Bogu ukrytym . „Gł os K arm elu" 1946,
nr 1-2, 3; 1947 , nr 3, 5 (fragm .).
1944- 1949 (?)
Brat naszego Bo ga (dw 'e we r sje).
1950
Pieśń o bla ku wody. „T ygodnik P ow zechny'' nr 19
Matka . „Ty od nik Powszechny" n r 50.
1952
:\1yśl jest prze st rz enią dziwną . „Tygodmk P owszech ny" nr 42.
1956
Kamien i ołom . „Znak" 1957, nr 6.
1958
Profile Cyrenejczyka. „Tygodnik Powszechny" nr 13
1960
Przed sklepem jubilera. „Znak" nr 12.
1961
Narod ziny wyznawców„ „Znak" 1963, nr 11.
1962, XII
Kośc i ół (fragmenty). „Znak" 1963, nr 11
1964
Rozważania o oj costwie. „Znak" nr 5.
Promienio wanie ojcostwa (mi: teri um). „Znak''
1979, nr 11.
1965
Wędrówka do m iejsc świętyc h. „Zna k" nr 6.
1966
Wigilia wielk anocna 1966. „Znak" nr 4.
1974
My ś l ąc Ojczyzna „. „Zn ak" 1979, n r 1-2.
1975
Ro zważa n i e o ' mier ci. „Znak" nr 3.
P rzed 16.X.1978
Odkupienie szuka T wego k sz tał tu by wejść w n iep okój wszys t k ich lud zi. „Znak" 1979, nr 10.
Sta n is ł aw . „Znak" 1979, nr 7-9.
Projekty scenograficz ne Jadwigi
Poża kowskiej
DZ I AŁ T ECHNICZN Y
H ubert Dolewski - kierown ik techniczny
Wojciech Klimkiewi cz - z-ca kierownika tecnnicz nego
BRYGADIERZY SCEN
Stani - ław Pludow; k:
Andrzej Bieńkow-k1
Lech Kanabaj
Ry -zard Ł<;c .
W REP ERTUARZE:
ŚWIATŁO
Broni sław
RTKO E DAMY" - Loleh B ll on
„C Z
„WYCHOWA KA" - Ale ksand r F redro
„ Z EWCY"
Stani ław Igna y Witki w i cz
G, u~a
Zy"m ~nt K ośc ie lny
Tomasz Gewartow~k i
„BETLE · M P LSKI E -
Lu ",jan R. d 1
ELEKTROAKUSTYK.
Edmund Orent
Tadeusi l\Ieller
W PRZY GOTOWANIU:
GŁÓ\\'. ·y
REKWIZYTOR
Albin Lamkiewicz
PRACO\V. IE
Henryk Brojek - kierownik pracown i 'lusar:>k1eJ
Regina Darłak - k er. pracO\vni kraw'eckiej damskiej
Jerzy Kilano v·ki - kier0\\:1ik pracowni szew;k!ej
Edward Czernik - kierownik prac.:iwn tapicerskiej
Marian Kujawski - ki. rJwnik pracowni modelar·k1ej
Zygmunt Lubooki - kierownik pracowni stolar~kiej
Edmw1d Nowakowski - kier. pracown; mala~ kiej
Tomasz Szwajdow·k, - kier. prac. krawiecri:iej mę-k ! ej
Danuta TaraszKiewicz - k:er. pracown' perukarsk'ej
KIEROW, IK SCEN
Stasza k (Gdańsk)
Izabela Penkala (Sopo t)
Stanisława
REDAKC J A PROGRAMU
G rażyna Antoniewicz
ZDJĘCIA
Jan Ledóchowski
Krzysztof T . Pru zkowski
CENA 20,ZGGdy - 2518.
~OOO C ·~.
ZŁ
„S NA T A W ID ·1" - Au g u t tr in db rg
„ZEM TA" -- Al ksan d r Fredro
itold Gombr w 1cz
,, L UB" -
Download