W jaki sposób istnieją rzeczy?

advertisement
Tadeusz Pabjan
W jaki sposób istnieją rzeczy?
Jedną z centralnych kategorii filozoficznych jest kategoria istnienia. MoŜna się o tym
przekonać, zaglądając do podręczników historii filozofii: przewaŜająca część kaŜdego z nich
przedstawia nie co innego, ale właśnie filozoficzne spory i kontrowersje, jakie na przestrzeni
wieków toczyły się wokół pojęcia istnienia. Nawet jeśli pojęcie to nie występuje wprost w
określonym systemie filozoficznym, to jednak pojawia się ono zawsze w załoŜeniach (często
przyjmowanych milcząco), dotyczących róŜnego rodzaju obiektów, będących przedmiotem
danej teorii. W tym sensie kategoria istnienia jest kategorią fundamentalną: nie sposób mówić
dorzecznie o czymś, nie precyzując najpierw, czy to coś istnieje, czy nie. Osobnym działem
filozofii, który w sposób szczególny zajmuje się kategorią istnienia, jest metafizyka
(ontologia1).
Istnieje rozpowszechnione przekonanie, Ŝe nauka nie interesuje się filozoficzną
kategorią istnienia. Pogląd ten jest o tyle uzasadniony, Ŝe Ŝadna z dziedzin nauk ścisłych w
rzeczywistości nie dowodzi istnienia obiektów, będących przedmiotem zainteresowania tej
nauki. W sensie ścisłym, nauka zajmuje się wyłącznie własnościami tych obiektów i
relacjami, które mają miejsce pomiędzy nimi, a kategoria istnienia – jeśli w ogólne brana jest
pod uwagę – to pojawia się jedynie jako pewien, przyjmowany milcząco, warunek: jeśli dany
obiekt istnieje, to ma takie a takie własności.2 PoniewaŜ jednak teorie naukowe w taki czy
inny sposób odnoszą się do fizycznej rzeczywistości, dlatego teŜ kaŜda tego typu teoria
pozwala na skonstruowanie pewnego „obrazu świata”, który stanowi ontologiczną
interpretację matematycznego formalizmu tej teorii.3 Istnieją takie teorie naukowe, w których
ontologiczna interpretacja nie odgrywa większej roli. W niniejszym referacie mam jednakŜe
zamiar pokazać, Ŝe w niektórych przypadkach ontologiczna interpretacja jest wręcz niezbędna
do poprawnego zrozumienia matematycznego formalizmu teorii. W swoich analizach nie
będę odwoływał się do argumentów psychologicznych, to znaczy do tego, Ŝe metafizyczna
1
W niektórych systemach filozoficznych terminy te się utoŜsamia, w innych – odróŜnia: metafizyka jest wtedy
teorią istnienia bytów realnych, ontologia – teorią istnienia bytów jakichkolwiek.
2
„Milczącym załoŜeniem wszystkich twierdzeń nauki nie jest przyjmowanie istnienia badanego świata, lecz
dołączanie poprzednika „jeŜeli świat fizyczny istnieje” do wszystkich wypowiedzi formułujących wyniki badań
empirycznych”; M. Heller, Filozofia i wszechświat, Universitas, Kraków 2006, s. 146.
3
Por. tamŜe, ss. 146-156.
1
wiara w realne istnienie fizycznego świata w pewnym sensie motywuje do uprawiania nauki.
Historia nauki pokazuje, Ŝe przyjęcie załoŜenia o realnym istnieniu świata jest dla ludzi nauki
czymś więcej niŜ tylko „wtrętem metafizycznym”: trudno byłoby zrozumieć wysiłek
naukowca, który poświęca całe Ŝycie badaniu jakiegoś zjawiska lub przedmiotu i nie
przykłada Ŝadnej wagi do tego, czy to zjawisko lub przedmiot realnie istnieje czy nie istnieje.
W tym sensie przekonanie o realnym istnieniu świata i o moŜliwości obiektywnego poznania
jego struktury jest czymś, co warunkuje uprawianie jakiejkolwiek nauki. Pozostawiając na
boku ten aspekt całego zagadnienia mam zamiar skoncentrować się na analizie jednej z
najwaŜniejszych teorii współczesnej nauki – mechaniki kwantowej – i na pokazaniu, Ŝe
filozoficzny problem istnienia pojawia się w samym sercu tej teorii – nie jako załoŜenie, ale
jako centralny problem interpretacyjny, który do dzisiaj nie znalazł jednoznacznego
rozwiązania. W części pierwszej referatu zajmę się problemem istnienia rzeczy w sporach o
interpretację mechaniki kwantowej, w części drugiej mam zamiar pokazać, w jakim świetle
stawia całe zagadnienie tak zwane Twierdzenie Bella z roku 1964.
1. Spory o interpretację mechaniki kwantowej
Problem
obiektywnego,
to
znaczy
niezaleŜnego
od
obserwatora,
istnienia
rzeczywistości fizycznej, na dobre zadomowił się w nauce wraz z nadejściem mechaniki
kwantowej. Jak wiadomo, wszystkie spory o interpretację tej teorii, które rozpoczęły się
niemal natychmiast po doprecyzowaniu jej matematycznego formalizmu w latach 20-tych XX
wieku, po większej części były sporami o to, czy rzeczywistość fizyczna, opisywana
równaniem falowym, istnieje obiektywnie – to znaczy niezaleŜnie od obserwatora – i realnie.
W technicznym języku mechaniki kwantowej problem realności sprowadzał się do pytania,
czy obserwable (wielkości fizyczne, które dają się w jakikolwiek sposób zmierzyć lub
zaobserwować) posiadają jednoznacznie określone wartości niezaleŜnie od tego, czy są
„mierzone” (wtedy obiekt, na którym wykonuje się tego typu pomiar, istnieje „realnie”), czy
teŜ wartości te pojawiają się dopiero w momencie dokonywania pomiaru, a przed tym
momentem nie są w Ŝaden sposób określone (wtedy obserwowany obiekt nie istnieje
„realnie”). Odpowiedź na pytanie o sposób istnienia rzeczy podzieliła społeczność naukową
na dwa przeciwstawne obozy: pierwszy z nich odmawiał obiektywnego i realnego istnienia
rzeczywistości fizycznej przed momentem pomiaru, drugi – zakładał, Ŝe zarówno przed
pomiarem, w trakcie jego trwania, jak i po zakończeniu pomiaru – rzeczywistość fizyczna
2
istnieje w sposób realny i obiektywny. Jak wiadomo, najbardziej znanym przedstawicielem
pierwszego obozu był Neils Bohr, zaś drugiego – Albert Einstein.
śeby zrozumieć istotę sporu pomiędzy zwolennikami obydwu obozów, trzeba
przyjrzeć się bliŜej temu, jak niezwykły obraz rzeczywistości fizycznej wyłania się z
formalizmu mechaniki kwantowej. Nie czas i miejsce, Ŝeby wyjaśniać szczegółowo wszystkie
postulaty tej teorii; zwróćmy jedynie uwagę na kilka istotnych detali, które mają zasadniczy
wpływ na analizowane zagadnienie.
Podstawowy problem interpretacyjny w mechanice kwantowej wiąŜe się ze statusem
funkcji falowej (wektora stanu), która odgrywa rolę niewiadomej w równaniu Schrödingera.
Chronologicznie pierwszą interpretacją tej wielkości była interpretacja, zgodnie z którą
funkcja falowa istnieje fizycznie w przestrzeni (w sposób analogiczny do pola
elektromagnetycznego), a jej amplituda wskazuje na to, jaka „część” obiektu, opisywanego tą
funkcją, znajduje się w danym obszarze przestrzeni. Tego typu realistyczna interpretacja z
wielu względów nie znalazła uznania w świecie naukowym i szybko zastąpiono ją
interpretacją probabilistyczną, zgodnie z którą funkcja falowa jest obiektem matematycznym,
który wyraŜa miarę obiektywnego prawdopodobieństwa, dotyczącego uzyskania wyników
odpowiednich pomiarów. Jeśli jednak funkcja falowa jest obiektem matematycznym, to gdzie
obiekt ten istnieje? Pytanie jest niezręczne, bo słowo „gdzie?” sugeruje określoną lokalizację
w przestrzeni, podczas gdy funkcja falowa istnieje poza przestrzenią, albo raczej – istnieje w
całej przestrzeni i rozciąga się na cały fizyczny wszechświat. Oczywiście, w przypadku
pojedynczej cząstki funkcja falowa niemal w całej przestrzeni przyjmuje wartości bliskie
zeru, poza określonym, niewielkim obszarem, w którym prawdopodobieństwo znalezienia tej
cząstki jest duŜe.4 Roger Penrose wskazuje na fakt, Ŝe – próbując nadać fizyczny sens
kwantowemu prawdopodobieństwu – naleŜy w tym przypadku odróŜnić „obiektywność” od
„mierzalności”. ChociaŜ funkcja falowa w rzeczywistości nie jest mierzalna (nie moŜna
stwierdzić, w jakim stanie znajduje się układ), to jednak jest całkowicie obiektywnym
elementem tego układu, poniewaŜ moŜna ją jednoznacznie scharakteryzować, podając wyniki
wszystkich moŜliwych pomiarów, uzyskanych w tym układzie.5 Matematyczny (to znaczy
niefizyczny) charakter funkcji falowej wiąŜe się ściśle z nielokalnością oddziaływań
4
Por. B. Greene, Struktura kosmosu, Prószyński i S-ka, Warszawa 2005, s. 104-108. Autor zauwaŜa, Ŝe w
przypadku układów z wieloma cząstkami, funkcja falowa definiowana jest w wielowymiarowej przestrzeni
konfiguracyjnej, co okazuje się dodatkowym argumentem przeciwko traktowaniu funkcji falowej jako realnie
istniejącego bytu fizycznego: w takim bowiem przypadku naleŜałoby równieŜ przyjąć, Ŝe realnie istnieje
wielowymiarowa przestrzeń konfiguracyjna.
5
Por. R. Penrose, Nowy umysł cesarza, PWN, Warszawa 1995, s. 300-302.
3
pomiędzy obiektami kwantowymi. Tym zagadnieniem zajmiemy się w dalszej części
wykładu.
Kolejny problem związany z istnieniem obiektów kwantowych wynika z tak zwanego
dualizmu korpuskularno – kwantowego. Zgodnie z podstawowymi zasadami mechaniki
kwantowej, wszystkie obiekty świata przyrody wykazują zarówno własności korpuskularne,
jak i falowe. Wszystkie – to znaczy równieŜ makroskopowe, chociaŜ w przypadku tych
ostatnich własności falowe są na tyle małe, Ŝe bez ryzyka błędu moŜna je zaniedbać. W
przypadku obiektów kwantowych dualizm korpuskularno – falowy przejawia się w tym, Ŝe
cząstki elementarne – np. elektron – mogą ulegać dyfrakcji i interferencji (co jest
charakterystyczne dla fali), zaś fala – np. elektromagnetyczna – moŜe zachowywać się tak,
jak gdyby składała się z dyskretnych cząstek, obdarzonych pędem.6 Oczywiście, pojawia się
w tym miejscu pytanie, dlaczego obiekty kwantowe wykazują tego typu schizofreniczną
naturę. Pytanie to jest w rzeczywistości pytaniem o sposób istnienia tego typu obiektów: czy
np. pojedynczy elektron istnieje obiektywnie i realnie, skoro w pewnych doświadczeniach nie
zachowuje się jak dobrze zlokalizowana kropuskuła, ale jak pozbawiona ścisłej lokalizacji
fala?
Dodatkową
„egzystencjalną”
trudność
stwarza
w
tym
przypadku
zasada
nieoznaczoności Heisenberga, zgodnie z którą nie moŜna określić jednocześnie ze skończoną
dokładnością pewnych (sprzęŜonych ze sobą) wielkości, charakteryzujących daną cząstkę, np.
połoŜenia i pędu, przy czym niemoŜność ta nie wynika z technicznych ograniczeń
eksperymentu, ale jest wewnętrzną, nieusuwalną własnością świata przyrody. Jakkolwiek
brzmi to dziwacznie, to z zasady nieoznaczoności wynika, Ŝe elektron po prostu nie ma
jednocześnie dobrze określonego połoŜenia i pędu. Przekłada się to oczywiście na problem z
istnieniem: jeśli bowiem wykonujemy pomiar, który ma za zadanie określić pęd elektronu, to
pytanie o to, gdzie w momencie pomiaru znajduje się (gdzie istnieje?) elektron, pozostaje
pytaniem bez odpowiedzi – nieoznaczoność połoŜenia powoduje, Ŝe moŜe on być dosłownie
wszędzie. Co prawda, jest to raczej problem lokalizacji, a nie istnienia, ale nie da się ukryć, Ŝe
istnienie bez wyraźnie określonej lokalizacji przestrzennej (jak w przypadku elektronu z
dobrze określonym pędem) jest niecodzienną i dosyć zaskakującą formą egzystencji
fizycznego obiektu.
Prostą konsekwencją zasady nieoznaczoności jest to, Ŝe w przypadku obiektów
kwantowych nie moŜna mówić o jednoznacznie określonej trajektorii ruchu. Do wyznaczenia
trajektorii potrzebna jest bowiem znajomość zarówno połoŜenia, jak i pędu cząstki, a zgodnie
6
Na ten temat, por. np. F. Wilczek, B. Devine, W poszukiwaniu harmonii, Prószyński i S-ka, Warszawa 2007, ss.
127-132.
4
z zasadą nieoznaczoności moŜna poznać dokładnie tylko jedną z tych wielkości. Oznacza to,
Ŝe nawet w przypadku pojedynczej cząstki elementarnej, pokonanie drogi z ustalonego
punktu A do ustalonego punktu B moŜe odbywać się w taki sposób, jak gdyby cząstka
poruszała się jednocześnie po kilku róŜnych (lub nawet po wszystkich moŜliwych) drogach,
łączących punkt A z punktem B. W słynnym eksperymencie z dwoma szczelinami pojedyncze
cząstki zachowują się tak, jak gdyby z góry wiedziały, co się dzieje w odległym obszarze
przestrzeni (jak gdyby znały rozkład otwartych szczelin w przesłonie). Jest to argument za
tym, Ŝe trajektoria obiektu kwantowego rzeczywiście „składa się” z wielu (być moŜe,
nieskończenie wielu) moŜliwych dróg, po których cząstka teoretycznie mogłaby się poruszać.
Gdzie w takim razie naleŜy zlokalizować cząstkę poruszającą się z punktu A do punktu B?
RównieŜ i w tym przypadku cząstka nie ma wyraźnie określonej lokalizacji przestrzennej i –
podobnie jak poprzednio – samo „istnienie” cząstki znowu staje się wyjątkowo nieintuicyjne.
Dualizm korpuskularno – falowy materii i zasada nieoznaczoności prowadzą do
prostego pytania, które ściśle wiąŜe się z zagadnieniem istnienia fizycznej rzeczywistości:
czym tak naprawdę są obiekty kwantowe? Według Neilsa Bobra, autora standardowej
interpretacji mechaniki kwantowej, nie ma sensu pytać o to, czym obiekty kwantowe są
„naprawdę”, poniewaŜ fizyka nie jest w stanie udzielić odpowiedzi na to pytanie. Fizyka
moŜe co najwyŜej opisywać zjawiska i przewidywać ich przebieg, ale rzeczywistość sama w
sobie pozostaje całkowicie niedostępna metodzie naukowej.7 W szczególności rzeczywistość
ta nie istnieje w stanie jednoznacznie określonym przed przeprowadzeniem jakiegokolwiek
pomiaru. Pomiar to nasze „jedyne okno na naturę”8 i tylko to, co daje się zobaczyć przez okno
pomiaru, zasługuje na miano rzeczy realnie istniejącej; wszystko inne jest jedynie
metafizyczną spekulacją. Bohr wyraził tę ideę w następujący, dosadny sposób: „nie ma świata
kwantowego. Istnieje tylko abstrakcyjny, kwantowomechaniczny opis. Popełnia się błąd
sądząc, Ŝe zadanie fizyki sprowadza się do odkrycia, jaka jest Przyroda. Fizyka zajmuje się
tym, co moŜemy o Przyrodzie powiedzieć”.9 W podobny sposób na temat istnienia obiektów
kwantowych wyraŜał się inny zwolennik tej samej interpretacji, Werner Heisenberg: „atomy i
cząstki elementarne nie są w tym samym stopniu rzeczywiste (jak zjawiska spotykane na co
7
John Bell w następujący sposób ocenia tego typu filozofię: „Teoria kwantów nie wyjaśnia niczego. W
rzeczywistości twórcy mechaniki kwantowej byli dumni z tego, Ŝe odrzucili koncepcję wyjaśniania. Chcieli
zajmować się tylko zjawiskami i odmawiali rozwaŜań na temat, co się za nimi kryje. Według nich naleŜało
zapłacić taką cenę za naukowy opis mikroświata. Jest historycznym faktem, Ŝe uczeni, którzy przyjęli takie
agnostyczne stanowisko, odnieśli wiele sukcesów naukowych. W tym czasie była to właściwa postawa. Nie
wierzę jednak, aby to miało trwać wiecznie”; Duch w atomie, P.C.W. Davies, J.R. Brown (red.), Wydawnictwo
CiS, Warszawa 1996, s. 70.
8
P. Atkins, Palec Galileusza, Rebis, Poznań 2005, s. 268.
9
P. McEvoy, Niels Bohr: Reflections on Subject and Object, MicroAnalytix, 2001, s. 291.
5
dzień) – tworzą one świat raczej moŜliwych zdarzeń niŜ świat rzeczy i faktów”.10 Jak widać,
standardowa interpretacja mechaniki kwantowej głosi nie tylko niemoŜność poznania
istniejącej obiektywnie rzeczywistości, ale równieŜ stawia pod znakiem zapytania realne
istnienie obiektów kwantowych. Co prawda, zwolennicy tej interpretacji uznają, Ŝe na
poziomie klasycznym świat posiada pewną obiektywną realność, ale załoŜenie to nie
rozwiązuje samej trudności, poniewaŜ nikt dokładnie nie wie, gdzie przebiega granica
pomiędzy światem kwantowym i światem klasycznym. Poza tym – nie ulega wątpliwości, Ŝe
cała przyroda na najgłębszym poziomie zbudowana jest z obiektów kwantowych, dlatego teŜ
odmówienie realności najmniejszym cząstkom, budującym „od środka” przyrodę, pośrednio
podwaŜa obiektywne istnienie wszystkich rzeczy, równieŜ tych makroskopowych. Nic
dziwnego, Ŝe tego typu kontrowersyjny pogląd spotkał się ze stanowczym sprzeciwem strony
przeciwnej, to znaczy obozu skupionego wokół Alberta Einsteina. Według niego, świat
kwantowy istnieje tak samo realnie i obiektywnie, jak świat makroskopowy; jeśli zaś
formalizm mechaniki kwantowej sugeruje co innego, to jest tak dlatego, Ŝe „opis za pomocą
mechaniki kwantowej (…) naleŜy uwaŜać za niezupełny i pośredni opis rzeczywistości, który
kiedyś zostanie zastąpiony przez metodę bardziej bezpośrednią i zupełną”.11
Znanym przeciwnikiem standardowej interpretacji mechaniki kwantowej był Erwin
Schrödinger, który – podobnie jak Einstein – wierzył, Ŝe teoria kwantowa nie jest teorią
zupełną. Sformułowany przez Schrödingera paradoks, dotyczący zamkniętego w pudle kota,
doskonale ilustruje kolejny niezwykły sposób istnienia obiektów kwantowych, związany z tak
zwaną superpozycją stanów. Zasada superpozycji stwierdza, Ŝe jeŜeli w danym układzie
kwantowomechanicznym istnieją dwie dowolne funkcje falowe ψ1 i ψ2, to istnieje tam
równieŜ funkcja falowa, będąca liniową kombinacją funkcji ψ1 i ψ2 (tj. kaŜda funkcja postaci
aψ1 + bψ2, gdzie a i b to dowolne liczby zespolone). Zdaniem Schrödingera, jeśli przyjmiemy
– zgodnie ze standardową interpretacją mechaniki kwantowej – iŜ przed otwarciem pudła i
dokonaniem pomiaru stan radioaktywnego jądra atomu nie jest jednoznacznie i obiektywnie
określony, to trzeba przyjąć, Ŝe w takim samym stanie znajduje się kot, którego los
uzaleŜniony jest od stanu jądra. Rozumowanie to prowadzi do absurdalnego wniosku (kot nie
jest ani Ŝywy, ani martwy, ale istnieje w upiornym stanie zmieszania Ŝycia i śmierci), a zatem
10
11
R.G. Newton, Zrozumieć przyrodę, Prószyński i S-ka, Warszawa1996, s. 139.
TamŜe, s. 135.
6
– konkluduje Schrödinger – opis, dostarczany przez mechanikę kwantową musi być opisem
niezupełnym.12
Paradoks
Schrödingera
sprawił
niemały
kłopot
zwolennikom
standardowej
interpretacji mechaniki kwantowej. Zasadnicze pytanie, które przynosi przedstawiony
argument, jest następujące: dlaczego koty, ludzie, piłki do tenisa i wszystkie inne obiekty
makroskopowe nigdy nie występują w stanie superpozycji? Do dzisiaj nie znaleziono
jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie; zwykle wskazuje się na fakt, Ŝe ktoś lub coś
odpowiada za natychmiastową redukcję funkcji falowej makroskopowych obiektów. Z całą
pewnością jest tak, Ŝe wzmocnienie efektów kwantowych do poziomu klasycznego
odpowiada za to, Ŝe znika liniowa superpozycja stanów, jednakŜe sam mechanizm tego
„wzmocnienia” nie jest znany.13 W ostatnich latach znaczną popularność zyskała teoria
dekoherencji, zgodnie z którą za proces ten odpowiada wpływ otoczenia układu, niszczący
bezpowrotnie spójność (koherencję) funkcji falowych, konieczną do tego, by mogła nastąpić
superpozycja stanów makroskopowego obiektu.14 Pozostawiając na boku wyjaśnienie samego
mechanizmu, odpowiedzialnego za to, Ŝe w świecie makroskopowym nie obserwujemy
superpozycji kotów, warto zwrócić uwagę na fakt, Ŝe analizowana zasada obowiązuje ściśle w
świecie kwantowym, co stanowi kolejny przyczynek do dyskusji nad niezwykłym sposobem
istnienia obiektów tego świata. Pojedynczy elektron, który w doświadczeniu z dwoma
szczelinami znajduje się w stanie superpozycji, zachowuje się tak, jak gdyby w tym samym
momencie znajdował się w róŜnych punktach przestrzeni (jak gdyby przebiegał przez
obydwie szczeliny jednocześnie). Wyjaśnia to poniekąd, dlaczego nie moŜna w tym
przypadku mówić o wyraźnie określonej trajektorii elektronu: superpozycja powoduje, Ŝe
cząstka w pewnym sensie istnieje wszędzie. Oczywiście, im dalej od miejsca eksperymentu,
tym mniejsze prawdopodobieństwo znalezienia cząstki; poniewaŜ jednak funkcja falowa
istnieje poza przestrzenią fizyczną, dlatego nawet na najdalszych krańcach wszechświata
prawdopodobieństwo to nigdy nie jest dokładnie równe zeru.
12
Na temat tego paradoksu, por. np. J. Gribbin, W poszukiwaniu kota Schrödingera, Wydawnictwo Zysk i S-ka,
Poznań 1997.
13
Por. R. Penrose, Nowy umysł cesarza, dz. cyt., s. 332.
14
Fale nazywają się koherentnymi, jeśli ich maksima połoŜone są względem siebie w stałych odstępach; moŜe
wtedy występować interferencja, która przejawia się w tym, Ŝe fale, nakładając się na siebie, wzmacniają się lub
znoszą. Dekoherencja następuje wtedy, gdy fale nakładają się na siebie w sposób nierównomierny. Na temat
teorii dekoherencji, por. np. W.H. Zurek, “Decoherence and the transition from quantum to classical”, Physics
Today 44/10 (1991), ss. 36–44.
7
2. Twierdzenie Bella
Matematyczny charakter funkcji falowej pociąga za sobą istotne konsekwencje dla
istnienia obiektów na fundamentalnym poziomie fizycznej rzeczywistości. Pierwszą i
najwaŜniejszą tego typu konsekwencją jest kwantowa nielokalność: jeśli funkcja falowa jest
obiektem matematycznym, który nie jest ograniczony ani czasem, ani przestrzenią fizyczną,
to dokonanie pomiaru w określonym punkcie przestrzeni powoduje natychmiastową zmianę
(redukcję) funkcji w całej przestrzeni; zmianę, która uniemoŜliwia innym obserwatorom
dokonania tego samego pomiaru w innych punktach. To właśnie tego typu nielokalną
zaleŜność pomiędzy oddzielonymi przestrzennie obiektami Einstein zwykł nazywać
„upiornym oddziaływaniem na odległość”.15 Jego zdaniem, nielokalny charakter oddziaływań
kwantowych rzuca cień podejrzenia na poprawność całej mechaniki kwantowej przede
wszystkim z tego powodu, Ŝe – poprzez wyraźną sugestię o moŜliwości natychmiastowej
komunikacji pomiędzy oddalonymi przestrzennie obiektami – wydaje się pozostawać w
bezpośrednim konflikcie ze szczególną teorią względności. Problem z realnym istnieniem
fizycznej rzeczywistości i nielokalność świata kwantowego to dwa najwaŜniejsze powody, dla
których Einstein przez całe swoje Ŝycie był zdeklarowanym przeciwnikiem standardowej
interpretacji mechaniki kwantowej i opowiadał się za interpretacją znaną pod nazwą teorii
zmiennych ukrytych. Zgodnie z tą interpretacją, mechanika kwantowa nie jest teorią zupełną i
wbrew temu, co głosi jej standardowa interpretacja, rzeczywistość świata kwantowego jest
jednoznacznie określona równieŜ wtedy, gdy Ŝaden eksperymentator nie dokonuje pomiaru na
danym układzie. Funkcja falowa nie opisuje zatem w sposób wyczerpujący danego układu;
oprócz niej istnieją jeszcze nieznane dotychczas parametry (zmienne ukryte), które powodują,
Ŝe zachowanie obiektów kwantowych jest w pełni deterministyczne i całkowicie niezaleŜne
od procesu pomiaru. Oczywiście, Einstein, postulując istnienie ukrytych zmiennych, którymi
naleŜy uzupełnić formalizm mechaniki kwantowej, miał na myśli zmienne lokalne – to znaczy
takie, które nie pozwalają na natychmiastowe oddziaływania pomiędzy dowolnie odległymi
punktami przestrzeni.
Znany argument za koniecznością uzupełnienia mechaniki kwantowej o zmienne
ukryte został zawarty w tak zwanym paradoksie Einsteina, Podolsky’ego i Rosena.16 Zgodnie
z tym argumentem, korelacje, jakie istnieją pomiędzy oddzielonymi przestrzenie cząstkami,
15
A. Einstein, w: M. Born (ed.), The Born-Einstein Letters, Macmillan, London 1971, s. 158.
A. Einstein, P. Podolsky, N. Rosen, „Can quantum-mechanical description of physical reality be considered
complete?, Physical Review 47 (1935), s. 777-780.
16
8
które ze względu na wspólne pochodzenie opisywane są tym samym wektorem stanu,
domagają się przyjęcia natychmiastowego oddziaływania pomiędzy oddalonymi punktami
przestrzeni. Tego typu nielokalna kauzalność wydawała się dla autorów paradoksu sprzeczna
z teorią względności; co więcej, wydawała się ona sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem: „Ŝadna
rozsądna definicja rzeczywistości nie moŜe na to zezwalać”.17 W zamierzeniu autorów,
paradoks
EPR
miał
dowodzić
niezupełności
mechaniki
kwantowej.
Nieznaczne
przeformułowanie samego argumentu pozwala się jednakŜe przekonać, Ŝe w rzeczywistości
paradoks EPR staje się argumentem za nielokalnością mechaniki kwantowej.18
Dyskusja nad moŜliwością uzupełnienia mechaniki kwantowej o ukryte parametry
rozpoczęła się pod koniec lat 30 XX wieku i trwała nieprzerwanie do roku 1964, kiedy to
irlandzki fizyk, John Bell, sformułował twierdzenie, które przyniosło nieoczekiwany zwrot w
dyskusji nad teorią zmiennych ukrytych.19 Okazało się, Ŝe dwa warunki, przy których tak
mocno przez całe Ŝycie obstawał Einstein – realizm i lokalność – nie mogą być jednocześnie
zachowane; teoria zmiennych ukrytych, w której parametry obiektów kwantowych są
niezaleŜne od procesu pomiaru, i w której nie występują oddziaływania nielokalne, jest zatem
błędna. Warunek realizmu nazywa się niekiedy warunkiem „rzeczywistości”, poniewaŜ głosi
on, Ŝe wszystkie parametry obiektów kwantowych są „rzeczywiście” jednoznacznie
określone. Warunek lokalności nazywany jest takŜe postulatem „separowalności”, poniewaŜ
domaga się on, by oddzielone przestrzennie (odseparowane) obiekty nie mogły ze sobą
oddziaływać w sposób natychmiastowy.20
Doniosłość
twierdzenia
Bella
polega
na
tym,
Ŝe
określa
ono
sposób
eksperymentalnego wykazania róŜnicy pomiędzy standardowym sformułowaniem mechaniki
kwantowej i lokalnie realistyczną teorią zmiennych ukrytych. Bell udowodnił, Ŝe
przewidywania obydwu teorii nie są identyczne i Ŝe odpowiednie eksperymenty mogą
rozstrzygnąć ciągnący się przez dziesięciolecia spór. Eksperymenty takie przeprowadził w
ParyŜu w roku 1982 zespół kierowany przez Alaina Aspecta, a później zmodyfikowane
wersje tego samego eksperymentu powtarzano kilkakrotnie w innych ośrodkach badawczych.
Za kaŜdym razem stwierdzano łamanie tzw. nierówności Bella; wynik ten potwierdza
17
TamŜe, s. 780.
Argument EPR sprowadza się do implikacji, która głosi, Ŝe lokalność pociąga za sobą niezupełność teorii.
Odwrócenie tej implikacji prowadzi do wniosku, Ŝe zupełność teorii implikuje nielokalność, lub do alternatywy,
zgodnie z którą zupełność i lokalność nie mogą być zarazem prawdziwe; por. T. Norsen, „EPR and Bell
Locality”, arXiv:quant-ph/0408105v3, 31 I 2005.
19
J.S. Bell, “On the Einstein Podolsky Rosen paradox”, Physics 1 (1964), s. 195-200.
20
Por. Duch w atomie, dz. cyt., ss. 27-30.
18
9
poprawność standardowego sformułowania mechaniki kwantowej i falsyfikuje kaŜdą lokalnie
realistyczną teorię zmiennych ukrytych.21
Jakie znaczenie posiada twierdzenie Bella dla problemu istnienie obiektów
kwantowych? Najprościej rzecz ujmując, twierdzenie to głosi, Ŝe słuszna pozostaje tylko
jedna z następujących moŜliwości – albo świat kwantowy nie istnieje realnie (wtedy
zachowany jest warunek lokalności), albo istnieje w sposób nielokalny (wtedy zachowany jest
warunek realności). Jednoczesne zachowanie warunków realności i lokalności świata
kwantowego nie wchodzi w grę; z jednego z nich naleŜy zrezygnować. Warunek realności
(realizmu) jest z wielu względów warunkiem trudnym do odrzucenia, bo chociaŜ odnosi się
on jedynie do obiektów świata kwantowego, to jednak nierealność tychŜe obiektów w jakiś
sposób przekłada się na nierealność całej rzeczywistości fizycznej. Z dwojga złego łatwiej
zrezygnować z warunku lokalności. Łamanie nierówności Bella interpretuje się w związku z
tym jako argument, lub nawet – jako dowód – Ŝe świat kwantowy jest nielokalny. A zatem
dowolna teoria, która chce poprawnie opisywać ten świat, musi uwzględniać oddziaływania
nielokalne, to znaczy „musi zawierać mechanizm powodujący, Ŝe stan jednego instrumentu
pomiarowego moŜe wpływać na odczyt drugiego, niezaleŜnie od tego, jak daleko instrumenty
znajdowałyby się od siebie”.22 Kwantowe własności materii przejawiają się w taki czy inny
sposób na poziomie klasycznym, dlatego teŜ niektóre interpretacje twierdzenia Bella sugerują,
Ŝe nielokalność nie jest jedynie własnością świata kwantowego, ale dotyczy całej
rzeczywistości fizycznej: zarówno kwantowej, jak i makroskopowej.
Czy jednakŜe przyjęcie natychmiastowych oddziaływań o charakterze nielokalnym nie
jest sprzeczne ze szczególną teorią względności, która zabrania przesyłania sygnałów
fizycznych z prędkością większą od prędkości świata? Aby odpowiedzieć na to pytanie,
naleŜy rozróŜnić dwa pojęcia: oddziaływania o charakterze przyczynowym i tak zwane
korelacje kwantowe. Kwantowa nielokalność przejawia się na poziomie makroskopowym nie
w postaci natychmiastowych oddziaływań przyczynowych (to właśnie ich zabrania teoria
względności), ale w postaci korelacji. RóŜnica polega na tym, Ŝe w przypadku oddziaływań
kauzalnych jedno zdarzenie moŜe wpływać na przebieg innego zdarzenia, podczas gdy w
przypadku korelacji pojawia się jedynie określona informacja na temat odległego zdarzenia
21
W sensie ścisłym, twierdzenie Bella nie wyklucza istnienia nielokalnych zmiennych ukrytych, które
uzaleŜniają zachowanie obiektów kwantowych od parametrów odległych części układu; na ten temat, por. np. H.
Price, Strzałka czasu i punkt Archimedesa, Amber, Warszawa 1997, ss. 230-269.
22
J.S. Bell, Speakable and unspeakable in quantum mechanics, Cambridge University Press, Cambridge 1993, s.
20.
10
bez moŜliwości bezpośredniego wpływu kauzalnego na to zdarzenie.23 Najprostszy przykład
korelacji, występującej nie na poziomie kwantowym, ale makroskopowym, to zaleŜność
pomiędzy rękawiczkami schowanymi w dwóch kieszeniach płaszcza: wyjęcie prawej
rękawiczki z jednej kieszeni daje natychmiastową informację, Ŝe w drugiej kieszeni pozostała
lewa rękawiczka. Podobna sytuacja występuje w przypadku korelacji kwantowych – z jedną
istotną róŜnicą: lokalizacja makroskopowych rękawiczek cały czas jest jednoznacznie
ustalona i dlatego wyjaśnienie tego typu korelacji jest oczywiste i bezproblemowe; gdyby
jednak w kieszeniach płaszcza znajdowały się „kwantowe” rękawiczki, to do momentu
wyjęcia pierwszej z nich, ich lokalizacja byłaby po prostu nieokreślona. Dopiero wykonanie
pomiaru – wyjecie jednej z „kwantowych” rękawiczek – powoduje, Ŝe druga z nich w tym
samym momencie „materializuje się” w innym miejscu przestrzeni. To właśnie z tego
powodu kwantowe korelacje – w przeciwieństwie do makroskopowych – są „lokalnie
niewyjaśnialne”.24 Co istotne, tego typu kwantowe korelacje nie pozwalają na
natychmiastowe przesyłanie sygnałów fizycznych. Oznacza to, Ŝe oddziaływania nielokalne
w rzeczywistości nie przekreślają teorii względności i nie są sprzeczne z relatywistyczną
przyczynowością. Nie ulega jednakŜe wątpliwości, Ŝe pozostają one w konflikcie „z duchem
szczególnej teorii względności w naszym obrazie «fizycznej rzeczywistości»”25 i stanowią nie
lada wyzwanie dla tradycyjnej koncepcji istnienia w czasie i przestrzeni.
Twierdzenie Bella sugeruje zatem, Ŝe na fundamentalnym poziomie fizycznej
rzeczywistości obiekty istnieją w sposób nielokalny. Ale co to znaczy? W jaki sposób naleŜy
rozumieć nielokalne istnienie? Wszystko wskazuje na to, Ŝe na podstawowym (to znaczy
kwantowym) poziomie fizycznej rzeczywistości pojęcie prostej, czasoprzestrzennej
lokalizacji albo w ogóle traci sens fizyczny, albo staje się wyjątkowo nieintuicyjne i
sprzeczne ze zdroworozsądkowym podejściem do świata. Obiekty kwantowe najwyraźniej nie
potrzebują fizycznej przestrzeni, Ŝeby się ze sobą komunikować. Łatwo to zrozumieć
pamiętając o tym, Ŝe cały formalizm mechaniki kwantowej określony jest na tak zwanej
przestrzeni Hilberta, która jest abstrakcyjną, wielowymiarową przestrzenią zbudowaną z
funkcji, pełniących rolę punktów w zwykłej przestrzeni. KaŜda funkcja w przestrzeni Hilberta
opisuje stan pewnego układu kwantowomechanicznego (z tego powodu nazywa się ją funkcją
stanu), a „pomiar” to nic innego jak pewna procedura, która umoŜliwia odczytanie informacji,
23
„Kwantowe korelacja to coś bardzo dziwnego – jest to pewien stan przejściowy między całkowitą
niezaleŜnością cząstek i zachowaniem łączności między nimi. Ten czysto kwantowy efekt nie ma Ŝadnego
odpowiednika na poziomie klasycznym”; R. Penrose, Makroświat, mikroświat i ludzki umysł, Prószyński i S-ka,
Warszawa 1997, s. 74.
24
J.S. Bell, Speakable and unspeakable in quantum mechanics, dz. cyt., s. 153.
25
R. Penrose, Nowy umysł cesarza, dz. cyt., s. 321.
11
zakodowanej w funkcji stanu. Jeśli tak jest, to znaczy, Ŝe w przypadku jakiegokolwiek
pomiaru „informacja (…) nie musi nigdzie podróŜować, ona po prostu jest w odpowiedniej
funkcji stanu”.26 NiezaleŜnie od tego, jakie wyznaje się poglądy na naturę matematyki, trudno
w tym przypadku oprzeć się wraŜeniu, Ŝe na fundamentalnym poziomie fizycznej
rzeczywistości istnienie w jakiś sposób związane jest z matematyczną strukturą świata
przyrody. Najmocniejszym argumentem, który przemawia za słusznością tego wniosku jest
to, Ŝe matematyczny formalizm mechaniki kwantowej po prostu działa i to działa niezwykle
skutecznie. A świadczą o tym sukcesy mechaniki kwantowej – jak wiadomo, nie są znane
obecnie Ŝadne doświadczenia, które byłyby sprzeczne z przewidywaniami tej teorii. Warto w
tym miejscu zauwaŜyć równieŜ, Ŝe pojęcie istnienia pozbawione aspektu czasoprzestrzennej
lokalizacji wydaje się być bliŜsze filozoficznej kategorii istnienia niŜ prosta, znana z
codziennego doświadczenia „obecność” w czasie i przestrzeni.
Nielokalność świata kwantowego wiąŜe się równieŜ z brakiem znanej ze świata
makroskopowego indywidualności obiektów. Kwantowe korelacje, które stanowią przejaw
nielokalnych oddziaływań pomiędzy cząstkami elementarnymi, pojawiają się zawsze jako
następstwo tego, Ŝe cząstki te wcześniej były ze sobą w kontakcie (np. zostały wyemitowane
przez radioaktywne jądro tego samego atomu). Zgodnie z formalizmem mechaniki
kwantowej, cząstki takie opisywane są tym samym wektorem stanu, zawierającym informacje
o prawdopodobieństwach, związanych z wynikami określonych pomiarów, jakie moŜna
wykonać na układzie złoŜonym z tych cząstek. Jeśli zatem ten sam wektor stanu opisuje układ
złoŜony z dwóch (lub więcej) cząstek, to cząstki te moŜna uznać za jeden obiekt kwantowy.
To, Ŝe – z naszego, czasoprzestrzennego punktu widzenia – cząstki te mogą znajdować się na
przeciwległych krańcach Układu Słonecznego, lub nawet na przeciwległych krańcach
wszechświata, nie ma w tym przypadku Ŝadnego znaczenia. Informacja zakodowana w
wektorze stanu dotyczy całego układu, opisywanego tym wektorem, i w momencie pomiaru
pojawi się w kaŜdym miejscu przestrzeni, w którym znajdą się poszczególne „części” tego
układu.
***
Wiele wskazuje na to, Ŝe w naszym podejściu do uprawiania nauki i filozofii cały czas
pokutuje jeszcze pozytywistyczny pogląd, zgodnie z którym tylko to, co da się jasno ująć w
26
Por. M. Hellen, Wszechświat u schyłku stulecia, Znak, Kraków 1994, s. 65.
12
słowa, zasługuje na miano wyraŜenia sensownego; to zaś, co nie daje się precyzyjnie wyrazić
w zrozumiałym dla wszystkich języku, jest pozbawione sensu. (Kto wie, czy echem tego
poglądu nie jest jeden z postulatów standardowej interpretacji mechaniki kwantowej, zgodnie
z którym tylko i wyłącznie eksperyment umoŜliwia wgląd w rzeczywistość świata
fizycznego). ChociaŜ pogląd ten jest zasadniczo słuszny, to jednak nie naleŜy zapominać, Ŝe
moŜliwości „zrozumiałego dla wszystkich języka” są ograniczone, a zdroworozsądkowa
intuicja, która jeszcze w okresie pozytywizmu wystarczała do tego, by objąć obraz świata,
rysowany przez nauki ścisłe, obecnie nie jest juŜ w stanie tego uczynić. Zdrowy rozsądek i
wyobraźnia (która odgrywa istotną rolę w kształtowaniu obrazu świata) nie nadąŜają dziś za
matematycznym językiem, w którym teorie naukowe – np. mechanika kwantowa – opisują
poszczególne elementy i aspekty fizycznej rzeczywistości. PoniewaŜ nie istnieje jeden prosty
sposób przekładu języka matematyki na język potoczny, dlatego nie istnieje równieŜ jedna
prosta interpretacja ontologiczna mechaniki kwantowej. Podstawowy problem z interpretacją
tej teorii polega właśnie na tym, Ŝe więcej niŜ jeden „model ontologiczny” pozostaje w
zgodzie z formalizmem teorii i jej empirycznymi przewidywaniami. Doniosłość twierdzenia
Bella wyraŜa się właśnie w tym, Ŝe umoŜliwia ono sfalsyfikowanie niektórych tego typu
„modeli”, zawęŜając tym samym klasę interpretacji ontologicznych, które są zgodne z
matematycznym formalizmem tej teorii. Co prawda, wszystko wskazuje na to, Ŝe tego typu
interpretacji nie naleŜy traktować jako ontologii rzeczywistego świata, ale jako ontologie
zakładane przez mechanikę kwantową; jeśli jednak teoria ta rzeczywiście opisuje fizyczny
świat, to moŜna uznać, Ŝe zawęŜając klasę moŜliwych interpretacji ontologicznych tej teorii
przybliŜamy się stopniowo do odkrycia tego, jaki świat jest naprawdę.
Wydaje się, Ŝe istnienie obiektów jest tym aspektem fizycznej rzeczywistości, który w
ramach formalizmu mechaniki kwantowej daje się ująć i wyrazić precyzyjnie w języku
matematyki, ale niełatwo go wcisnąć w proste kategorie języka potocznego i
zdroworozsądkowej
wyobraźni.
W
szczególności,
nie
istnieje
prosty
sposób
zdroworozsądkowego przedstawienia istnienia obiektów pozbawionych indywidualności i
oddziałujących na siebie w sposób nielokalny. Wiele wskazuje na to, Ŝe przestrzeń i czas, a
takŜe znana z klasycznej fizyki lokalna przyczynowość, są jedynie uŜytecznymi na poziomie
makroskopowym pojęciami, które jednakŜe nie obowiązują (lub obowiązują w całkowicie
zmienionej postaci) na poziomie kwantowym. Istnieją racje za tym, by sądzić, Ŝe
poszukiwana od lat kwantowa teoria grawitacji będzie juŜ w pełni uwzględniać nielokalność
tego poziomu. Jak wiadomo, jednym z obiecujących programów badawczych, zmierzających
do sformułowania takiej teorii, jest opracowywana przez Michała Hellera i jego
13
współpracowników koncepcja oparta o geometrię nieprzemienną. Warto w tym miejscu
nadmienić, Ŝe istotnym osiągnięciem tego programu jest właśnie wyjaśnienie mechanizmu
odpowiedzialnego za obecność kwantowych, nielokalnych korelacji. Zgodnie z tą koncepcją,
korelacje te stanowią pozostałość po nieprzemiennej, nielokalnej fazie ewolucji
wszechświata, jaka miała miejsce tuŜ po Wielkim Wybuchu.27
Jak na razie, jedną z największych trudności mechaniki kwantowej pozostaje ustalenie
wyraźnej granicy, oddzielającej poziom fundamentalny (kwantowy) od poziomu klasycznego
(makroskopowego). Cały formalizm tej teorii opiera się na uczynionym arbitralnie podziale
na „obserwatora” i „układ obserwowany”, jednakŜe podział ten jest na tyle nieścisły, Ŝe nie
wiadomo, co jeszcze moŜna uznać za wyposaŜenie obserwatora, a co naleŜy juŜ zaliczyć do
„układu obserwowanego”. Jest to problem o tyle istotny, Ŝe „obserwator” naleŜy do poziomu
klasycznego, zaś „układ obserwowany” – do poziomu fundamentalnego. Nie ulega
wątpliwości, Ŝe gdzieś na granicy obydwu poziomów reguły świata kwantowego zostają
zawieszone i zaczynają obowiązywać reguły świata makroskopowego, a samo przejście –
zgodnie z zasadą korespondencji – odbywa się w sposób płynny i niezauwaŜalny. Istnienie w
znanej nam formie (z czasoprzestrzennym umiejscowieniem i lokalną przyczynowością)
pojawia się właśnie w tym miejscu – na granicy obydwu światów. Cały problem w tym, Ŝe
nikt dokładnie nie wie, którędy ta granica przebiega. Wielu znanych fizyków (m.in. autor
analizowanego twierdzenia, John Bell) jest zdania, Ŝe jest to zagadnienie o fundamentalnym
znaczeniu dla poprawnej interpretacji mechaniki kwantowej, i Ŝe wszystkie dotychczasowe
kłopoty z tą interpretacją (a moŜe nawet z samą poprawnością teorii) biorą się stąd, Ŝe w teorii
tej zagadnienie to jak dotychczas nie zostało jednoznacznie rozstrzygnięte.28 NaleŜy tylko
mieć nadzieję, Ŝe dalszy rozwój nauki umoŜliwi takie przeformułowanie całego zagadnienia,
Ŝe w sposób niejako naturalny na horyzoncie pojawi się kryterium podziału na świat
kwantowy i świat klasyczny. John Bell pisze na ten temat: „Wydaje mi się bardzo
prawdopodobne, Ŝe rozwiązanie naszych problemów pojawi się niejako mimochodem. Ktoś,
kto nie zajmuje się tymi problemami, nagle dostrzeŜe rozwiązanie. Lubię porównanie z
muchą, która wali o szybę, gdy tuŜ obok są otwarte drzwi. Warto czasem cofnąć się nieco i
rozejrzeć dokoła. Bardzo moŜliwe, Ŝe rozwiązanie naszych problemów znajdą bynajmniej nie
27
Na ten temat, por. np. M. Heller, Początek jest wszędzie, Prószyński i S-ka, Warszawa 2002, s. 123-136.
John Bell, zapytany o to, co jest podstawowym problemem mechaniki kwantowej, odpowiedział: „Jestem
zawodowym fizykiem i chciałbym skonstruować czystą teorię. A mechanika kwantowa to brudna teoria.
Sformułowanie mechaniki kwantowej, jakie moŜna znaleźć w podręcznikach, wymaga wprowadzenia podziału
świata na obserwatora i układ obserwowany, ale nie zawiera Ŝadnych wskazówek, gdzie przeprowadzić ten
podział (…) Mamy zatem teorię, która zawiera fundamentalną nieścisłość, ale przejawia się ona na tak odległych
miejscach po przecinku, Ŝe nie potrafimy jej wykryć”; Duch w atomie, dz. cyt., s. 72-73.
28
14
ci, którzy skupiają na nich całą uwagę”.29 Nie jest wykluczone, Ŝe okaŜe się, iŜ kryterium
podziału na świat kwantowy i klasyczny wynikać będzie z jakichś bardziej fundamentalnych,
nie odkrytych dotąd, zasad lub praw przyrody. Nawet jeśli mechanika kwantowa jest teorią
zupełną, to nie oznacza to, Ŝe jest teorią ostateczną. Fizycy są zgodni co do tego, Ŝe kiedyś
ustąpi ona miejsca kwantowej teorii grawitacji. MoŜliwe, Ŝe dopiero ta teoria pozwoli
zrozumieć, na czym polega faktyczna róŜnica w istnieniu obiektów świata kwantowego i
świata makroskopowego.
Czy zatem nauka potrzebuje metafizyki? Wszystko wskazuje na to, Ŝe nauka jest
skazana na metafizykę – w tym sensie, Ŝe najbardziej fundamentalne teorie naukowe
(mechanika kwantowa z pewnością jest taką teorią) pozostają najzwyczajniej w świecie
niedookreślone, jeśli nie są oparte na „wiarygodnej i (…) spójnej ontologii”.30 Problem
sposobu istnienia rzeczy jest tylko jednym z wielu innych, istotnych elementów tego typu
ontologii. Ale nawet poprzestając na tym jednym zagadnieniu moŜna dojść do wniosku – a
wydaje się, Ŝe wynika on logicznie z niniejszego wykładu – Ŝe od pewnych typowo
filozoficznych problemów nauka po prostu nie jest w stanie się uwolnić, poniewaŜ pojawiają
się one juŜ nie jako konieczne do przyjęcia załoŜenia, ale jako nieusuwalne wątki w obszarze
interpretacji samej teorii. Historia nauki pokazuje, Ŝe poprawne odczytanie i zrozumienie
matematycznego formalizmu bez właściwej interpretacji ontologicznej staje się niezmiernie
trudne, a w niektórych przypadkach – wręcz niemoŜliwe. Jeśli wniosek ten jest poprawny, to
znaczy, Ŝe upływający czas zatoczył okrąg i po kilku wiekach separacji nauka na nowo
powróciła do swojego źródła, z którego wzięła początek, to znaczy do metafizyki.
29
30
TamŜe, s. 72.
R. Penrose, Droga do rzeczywistości, Prószyński i S-ka, Warszawa 2006, s. 831.
15
Download