Prof. dr hab. Leszek Jasiński

advertisement
Prof. dr hab. Leszek Jasiński
Recenzja książki Andrzeja Sopoćki
Mit pieniądza. Świat realny wobec iluzji polityki pieniężnej,
PWN, Warszawa 2015
Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku świat dotknęła zapaść gospodarcza. Została
ona w zasadzie przezwyciężona, czego wyrazem, w istocie rzeczy pozornym, stało się to, że w
środkach masowego przekazu nie mówi się już o kryzysie w gospodarce światowej. Jednak
problem przezwyciężenia wywołanych przez niego trudności pozostał, gdyż wzrost
gospodarczy pozostaje ciągle niepewny. W Polsce do recesji nie doszło, ale, na przykład,
Włochy notują obecnie PKB na poziomie o dwanaście procent niższym niż przed załamaniem,
Grecy cofnęli się o dwadzieścia osiem procent. Globalna sytuacja gospodarcza jest ciągle
nieprosta, co oznacza potrzebę dyskusji na temat możliwości dalszego wzrostu gospodarczego i
skuteczności polityki ekonomicznej państwa. Dlatego książki takie jak Mit pieniądza są
potrzebne, a nie jest ich dużo.
Praca Andrzeja Sopoćki składa się z czterech wyodrębnionych części. Znajdujemy w
nich kolejno wyjaśnienie czym i po co istnieje pieniądz, na czym polega polityka pieniężna, w
jaki sposób finanse publiczne zmieniają ogólną sytuację gospodarczą oraz jak należy
optymalizować ilość pieniądza w obiegu. W części pierwszej autor referuje ogólne zasady
funkcjonowania finansów, ukazując miejsce pieniądza we współczesnej gospodarce na tle
długookresowej ewolucji systemów ekonomicznych świata zachodniego. W części drugiej
przedstawia swą oryginalną propozycję przebudowy sposobu zasilania gospodarki w pieniądz,
ma to być rozwiązanie dwukanałowe, traktujące w sposób oddzielny, co nie znaczy, że
nieskoordynowany, sektor publiczny oraz sektor przedsiębiorstw. Dwie kolejne części książki
zawierają uściślenia tego projektu. Końcowe strony pracy zostały poświęcone modyfikacji
wzoru Taylora, który jest powszechnie przyjętym na świecie punktem odniesienia dla
prowadzonej w praktyce polityki monetarnej.
Andrzej Sopoćko proponuje wprowadzenie dwukanałowego systemu zasilania
gospodarki w pieniądz: oddzielnie dla sektora przedsiębiorstw, działającego na zasadach
komercyjnych, oddzielnie dla sektora publicznego, czyli głównie dla rządu. Oznacza to, że
1
bank centralny powinien prowadzić odmienną aktywność na obu wyodrębnionych polach. Co
jest powodem zgłoszenia takiej propozycji?
Autor zauważa, wspierając swoją opinię materiałem statystycznym, że w obecnych
czasach przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe nie wykorzystują w pełni istniejących
możliwości sięgania po kredyt. Skutkuje to z jednej strony silną ekspansją agregatów
monetarnych, czyli wzrostem w różnych formach ilości pieniądza w obiegu, z drugiej strony
wywołuje powolny wzrost łącznego popytu, który w małym stopniu pobudza produkcję. Mamy
zatem do czynienia z tak zwaną pułapką płynności (liquidity trap), pojęcia tego, wywodzącego
się z ekonomii keynesowskiej, autor nie używa, chociaż temu zjawisku została w dużej mierze
poświęcona ta praca. Nasuwa się pytanie, czy pułapka płynności w krótkim czasie, czym
zajmowała się dwudziestowieczna teoria ekonomiczna, i pułapka płynności w długim czasie, z
którą być może mamy do czynienia dzisiaj, to zjawiska do siebie podobne, czy też od siebie
jakościowo różne. Z kolei sektor publiczny wymaga stałego dopływu środków, jeżeli jego
dynamika okazuje się niewielka, wpływa to znacząco na łączny popyt krajowy. Ponieważ w
czasach obecnych wydatki publiczne rosną w wielu krajach powoli, nie wpływają należycie na
zagregowany popyt i zagregowaną produkcję. Zdaniem autora relatywnie dobra pozycja
Niemiec, które na tle innych krajów wysoko rozwiniętych utrzymują całkiem przyzwoitą stopę
wzrostu PKB, wynika w niemałym stopniu z braku tłumienia w tym kraju wydatków
publicznych.
Co w tej sytuacji należy robić? Zdaniem Sopoćki trzeba rozdzielić zasilanie w pieniądz
sfery finansów publicznych od zasilania sfery komercyjnej. Manipulowanie przez bank
centralny stopami procentowymi powinno być prowadzone w odniesieniu do sektora
komercyjnego, natomiast wobec sektora publicznego wypada zastosować inne podejście. W
warunkach wysokiego zadłużenia państwa i innych podmiotów publicznych, kiedy ewentualna
podwyżka stóp procentowych jest zdolna zachwiać budżetem rządu ze złymi skutkami dla całej
gospodarki, wprowadzenie osobnego kanału zasilania w pieniądz staje się rzeczą niezbędną.
Ważnym wątkiem pracy jest modyfikacja wzoru Taylora, wskazującego optymalny
poziom stopy procentowej, jaką powinien stosować w ramach polityki pieniężnej bank
centralny. Wzór ten należy do ważnych ustaleń współczesnej myśli ekonomicznej, tematyka
Mitu pieniądza nie dotyczy więc peryferyjnych zagadnień ekonomicznych. Andrzej Sopoćko
proponuje pewną modyfikację tego wzoru, która staje się konieczna w perspektywie
wprowadzenia dwukanałowego dopływu pieniądza do gospodarki. Po zapoznaniu się z tym
kluczowym fragmentem pracy chcę zgłosić cztery uwagi dyskusyjne.
2
Wykorzystanie zmienionego wzoru Taylora wymaga wprowadzenia, jak nazywa go
autor, zmodyfikowanego mnożnika fiskalnego. Jego definicja, po przyjęciu zasady ceteris
paribus, gdy nie dopuszczamy innych niż monetarne impulsów oddziałujących na poziom
produkcji, jest dla mnie przekonująca. W praktyce, gdyby stosować ten mnożnik w pracach
analitycznych, mogłyby pojawić się pewne kłopoty. Rzecz w tym, że rejestrowany dodatkowy
przyrost PKB nie stanowi efektu jedynie ekspansji fiskalnej. Nie jest łatwo wskazać, jaka część
powiększonego w danym czasie PKB powinna zostać przypisana rosnącym wydatkom
publicznym. Jeżeli mam rację, trudno będzie praktykom obliczać wartość hic et nunc
zmodyfikowanego mnożnika fiskalnego.
Uważam również za rzecz otwartą to, czy ekspansja fiskalna powoduje zmianę
potencjalnego PKB. Moim zdaniem tak nie jest, mam świadomość, że w tej sprawie mogą być
prowadzone długie spory i dyskusje. Jeżeli moje obawy są słuszne, proponowana przez
Sopoćkę podwójna modyfikacja oryginalnego wzoru Taylora nie ma uzasadnienia. Należy
wprowadzić w nim tylko jedną poprawkę, korygującą oczekiwaną stopę inflacji. Sądzę, że
druga projektowana zmiana nie jest potrzebna.
Autor nie rozpatruje wystąpienia stanu równowagi budżetowej, a jest to przecież
sytuacja realna, co prawda rzadka, ale przecież pożądana i budująca. Jeżeli nie mylę się, w
takim przypadku zmodyfikowany wzór Taylora powraca do postaci oryginalnej,
zaproponowanej przez amerykańskiego ekonomistę. Ta uwaga wskazuje na pozytywną stronę
rozpatrywanej modyfikacji.
Nasuwa się jeszcze jedno pytanie. Załóżmy, że zaakceptujemy propozycję Andrzeja
Sopoćki odnośnie dwutorowości dopływu pieniądza do systemu ekonomicznego. Załóżmy
również, że sektor prywatny, skomercjalizowany, zostanie poddany zasadom kredytowania
zgodnym ze zmodyfikowanym mnożnikiem fiskalnym i zmienionym wzorem Taylora. Czy
będzie to skutkować dużą różnicą w praktycznym kształtowaniu się stopy procentowej w
relacjach pożyczkowych na linii bank centralny - banki komercyjne i dalej na linii banki
komercyjne - podmioty niefinansowe? Oznaczać to będzie w większości przypadków, jak
przypuszczam, pewną podwyżkę stopy procentowej, może niewielką. Czy pojawi się zatem,
praktycznie rzecz biorąc, duża różnica w stosunku do tego, co dzieje się dzisiaj lub co powinno
się dziać na gruncie tradycyjnego wzoru Taylora.
Tyle o głównym nurcie recenzowanej pracy. Recenzent musi zauważyć, że książka
zawiera wiele ciekawych informacji i spostrzeżeń, nierzadko o charakterze erudycyjnym. Na
przykład autor ma rację zwracając uwagę na występowanie w krajach bogatych i wysoko
rozwiniętych trudności z aktywizacją popytu globalnego, co wynika z braku odpowiedniego
3
podłoża dla szybkiego wzrostu konsumpcji. Jest to problem w środowisku ekonomistów, a
jeszcze bardziej polityków ekonomicznych, niedoceniany, a nawet niedostrzegany. Natomiast
zgłoszone w książce wątpliwości odnośnie skuteczności tak zwanego efektu skapywania, które
podzielam, są wyrażane dużo częściej.
W swoim opisie autor pominął, moim zdaniem, niepotrzebnie, podejście
monetarystyczne do problemu optymalizacji polityki pieniężnej. Monetaryzm nie jest
wynikiem teoretycznym nowym, nie jest również w chwili obecnej popularny. W swoim czasie
było bardzo głośny, wspominam go nie dlatego, że uważam siebie za monetarystę, ale w takiej
pracy zasługuje on po prostu na uwagę. Stare postulaty Miltona Friedmana warto jest traktować
jako ważne, klarowne i tworzące dogodny punkt odniesienia w dyskusjach o innych
propozycjach prowadzenia polityki monetarnej.
Bez wątpienia Mit pieniądza jest książką bardzo osobistą, wykracza bowiem daleko
poza zreferowanie poglądów światowych koryfeuszy myśli ekonomicznej, z czym spotykamy
się w naszym kraju najczęściej. Tym bardziej nie jest przetłumaczeniem na język polski tego,
co autor wyczytał w książkach wydanych za granicą. Mamy tu spojrzenie i propozycje w
sprawie polityki pieniężnej własne, wypracowane przez autora książki. Takich publikacji
ekonomicznych na polskim rynku ekonomicznych prac naukowych nie ma wiele. Jest zatem,
co przeczytać i o czym podyskutować.
Po książkę tę warto jest sięgnąć nie tylko dlatego, że zawiera nowe pomysły i wskazuje
możliwości wprowadzenia istotnych zmian w polityce gospodarczej i w sferze rozwiązań
systemowych. Jest w niej także dużo informacji szczegółowych, w części o tym, co wydarzyło
się w gospodarce światowej dawniej, w części o tym, co dzieje się współcześnie. Znajdujemy
również niemało interesującego materiału statystycznego obrazującego bieżącą sytuację
gospodarczą. Wątkiem dominującym jest oczywiście przebudowa systemu dopływu pieniądza
do gospodarki, który ma lepiej pobudzać jej wzrost i umożliwić niwelację różnicy między
aktualnym a potencjalnym PKB.
Mit pieniądza jest tekstem naukowym szczególnego rodzaju, gdyż został nasycony
elementami gawędy ekonomicznej i ciekawostkami. Nie jest rzeczą w naszym kraju częstą
wypowiadać się na tematyki naukowe w sposób lekki, komunikatywny i pogodny. Pokutuje
ciągle przekonanie, że mówić naukowo, to znaczy mówić niezrozumiale.
Czy książka Mit pieniądza może posłużyć jako podręcznik, a jeżeli tak, to dla kogo?
Sądzę, że studenci ekonomii lub innych nauk społecznych nie powinni po nią sięgać już na
pierwszym roku studiów. Byłaby to dla nich, pomimo lekkiej formy i wielu anegdot, lektura
zbyt trudna. Podstaw ekonomii trzeba się czytać nauczyć z pracy napisaniem w sposób bardziej
4
tradycyjny. Natomiast może to być świetna lektura dla osób znających już główne zasady
ekonomii i finansów, które chcą uzupełnić, a przede wszystkim, już podczas studiów,
zweryfikować swą wiedzę. Podobnie Mit pieniądza powinien zainteresować praktyków,
odczuwających potrzebę pogłębienia swej wiedzy ogólnej. Osobiście przeczytałem tę pracę z
dużym zainteresowaniem, przede wszystkim dlatego, że sam interesuję się optymalizacją
polityki fiskalnej, a pośrednio monetarnej. Dawno nie było polskiej książki na te tematy równie
oryginalnej, wychodzącej ponad dotychczasowy stan wiedzy. Biorąc to wszystko pod uwagę
stwierdzam, że praca ta zasługuje na wyróżnienie lub nagrodę.
Moje uwagi o wykorzystaniu książki w charakterze podręcznika nie mają zastosowania
w odniesieniu do części pierwszej. Dobry student pierwszego roku ekonomii ten fragment
pracy zrozumie. Natomiast części druga, trzecia i czwarta zawierają materiał wykraczający
poza poziom elementarny i stanowią dyskusję na temat podstawowych problemów
współczesnego globalnego systemu finansowego. Zrozumienie tych wywodów autora wymaga
określonej wiedzy ekonomicznej i jest trudne dla czytelnika początkującego.
Współczesny świat gospodarczy ma swoje problemy, mówi o nich wielu ludzi, ale
niewielu ma konkretne, oryginalne pomysły, co z tym wszystkim trzeba robić. Swoją
propozycję przedstawił Andrzej Sopoćko. Nawet jeżeli pozostanie ona w obszarze projektów,
jest w stanie pobudzić dyskusję ekonomiczną, bez której istniejące problemy nas zniszczą. A
przecież porządek na tym świecie jest taki: musimy przezwyciężać kolejne kłopoty, by
następnie, w złudnym poczuciu odniesionego zwycięstwa, uświadomić sobie pojawienie się
nowych trudności i wyzwań, co kolejny raz zmusi nas do myślenia i działania.
5
Download