Materiały do egzaminu z Etyki

advertisement
Materiały do egzaminu z etyki
Opracowano na podstawie T. Ślipko, Zarys etyki ogólnej, WAM 2002, ss. 29-44,
61-82, 150-177.
Metoda etyki
Św. Tomasz zagadnieniem tym się nie zajmował i nie pozostawił odrębnej teorii
metody etyki. On sam jednak i jego zwolennicy posługiwali się metodą, która nie
pomijała danych doświadczalnych, ale nacisk kładła na poznanie rozumowe.
W wieku XVII i XVIII dzięki rozwojowi kierunków racjonalistycznych w etyce
wypracowane zostały metody racjonalistyczne. Ich autorami byli głównie B. Spinoza i I.
Kant. Podstawę metody etyki w ujęciu Spinozy stanowiła jego koncepcja trzech
względnie czterech rodzajów wiedzy (doświadczenie, tradycja, poznanie rozumowe
i wiedza rozumowo-intuicyjna), Kant natomiast oparł metodę etyki na teorii czystego,
wolnego od elementów doświadczalnych myślenia rozumowego.
Mimo wszystko, choć filozofia moralności znała różne koncepcje metody etyki, nie
było problemu metody etyki, który by wynikł z zakwestionowania możliwości
zbudowania etyki normatywnej jako nauki filozoficznej. Problem ten narodził się dopiero
w czasach nowożytnych. Postawił go D. Hume, który zaprzeczył możliwości przejścia od
zdań orzekających (o tym, co jest), do zdań normatywnych (których treścią jest to, co być
powinno). Ale dopiero w XIX w. podjęto na ten temat szerszą dyskusję. Szczególnie dwa
stanowiska, mianowicie E. Durkheima oraz neopozytywistów, stanowią ważne etapy jej
rozwoju i determinują w znacznym stopniu współczesny stan poglądów na ten temat.
Durkheim starał się dowieść, że etyka normatywna nie może uchodzić za naukę,
ponieważ nie ma odpowiedniego realnego przedmiotu badań. Etyka zajmuje się bowiem
tym, co być powinno, a więc czymś, co ma być, ale czego jeszcze nie ma. Skoro zaś
etyce normatywnej brak jest realnego przedmiotu badań, to nie ma w niej miejsca na
stosowanie odpowiedniej metody badawczej. W konsekwencji powyższej argumentacji
nie może ona uchodzić za naukę.
Od innej strony zaatakowali etykę neopozytywiści. W myśl ich poglądów twierdzeń
głoszonych przez etykę nie da się sprawdzić ani za pomocą doświadczenia, ani za
pomocą rozumowania. Doświadczenie odnosi się tylko do zdań typu spostrzeżeniowego,
nie zaś do zdań wartościujących. Można np. zweryfikować twierdzenie, że kwas pruski
jest trucizną, nie można jednak tego uczynić odnośnie do zdania: zabójstwo jest rzeczą
złą. Nie można również przy sprawdzaniu zdań etycznych odwołać się do rozumowania,
gdyż musiałyby istnieć jakieś pierwsze pewne i powszechnie przyjęte zasady etyczne.
Tymczasem w różnych systemach etycznych przyjmuje się różne naczelne kryteria, co
przekreśla wszelką możliwość racjonalnego uzasadniania zdań etycznych. Etyka przeto
nie jest nauką.
Odrzucając możliwość zbudowania naukowego systemu etyki normatywnej obydwa te
kierunki przyjmowały możliwość naukowego badania zjawisk moralnych na innej
płaszczyźnie dostępnej doświadczeniu. Durkheim sprowadził je na grunt tzw. faktów
społecznych, możliwych do badania za pomocą metody socjologicznej w ramach
tzw. nauki o moralności.
Neopozytywiści natomiast oraz wywodzący się od nich emotywiści uznali
w ocenach i normach moralnych przejawy swoistych stanów uczuciowych.
Moralność ich zdaniem ma zatem charakter wyłącznie emotywny. Badaniu naukowemu
jest ona dostępna o tyle, o ile doznawane przez człowieka stany uczuciowe określają jego
odpowiednie postawy i przekonania, te zaś prowadzą bądź do zgodności, bądź różnicy
poglądów i sporów etycznych między ludźmi. Rozwinięty przez nich kierunek badań
określa się często jako metaetykę.
W odpowiedzi na zarzuty Durkheima stwierdzić należy, że filozof ten odmówił etyce
normatywnej realnego przedmiotu badań, ponieważ przedmiot ten nie odpowiadał
jego pojęciu faktu społecznego. To wszakże pojęcie samo z kolei ma znamiona
dowolnej konstrukcji filozoficznej, co się powszechnie Durkheimowi zarzuca. Ponadto
dalsze rozważania zmierzać będą do tego, aby wykazać, że poszczególne elementy
moralności (cel, dobro, imperatyw) mają swoje odpowiednie obiektywne
uwarunkowania, a więc — wbrew twierdzeniu Durkheima — stanowią przejawy
realnej rzeczywistości.
Zarzuty neopozytywistów przeciwko etyce normatywnej wynikają z mechanicznego
przeniesienia koncepcji nauki i metody nauk przyrodniczych na nauki filozoficzne,
w tym wypadku na filozofię moralności. Kryje się za tym jednak znaczne
uproszczenie sprawy. Metoda etyki jest inna, ponieważ musi być dostosowana do
właściwego jej przedmiotu, który (dowodzić tego nie trzeba) dotyczy zgoła
odmiennej sfery rzeczywistości, aniżeli świat materialny i w ogóle cały porządek
fizyczny.
Negacja etyki normatywnej głoszona przez socjologizm i neopozytywizm nie
zahamowała jej rozwoju, stała się natomiast bodźcem do wyraźniejszego formułowania
jej podstaw metodologicznych. Dwie szczególnie orientacje zasługują tu na uwagę.
EMPIRYZM
Pierwszą z nich reprezentują kierunki, które szukają uprawomocnienia etyki jako
nauki na gruncie doświadczenia, przy czym najczęściej doświadczenie to
utożsamiają z doznaniem przyjemności. Ogólnie można je określić jako kierunki
etyki empirycznej, za najbardziej zaś typowego ich przedstawiciela uznać należy
współczesne formy utylitaryzmu.
INTUICJOIZM
2
Inni filozofowie odwołują się natomiast do intuicji jako do podstawowego źródła
badań etycznych. Zasadniczo rzecz biorąc przez intuicję rozumie się bezpośredni ogląd
rzeczywistości moralnej, odrębny od intelektualnych aktów poznawczych. Ponieważ
jednak ogląd ten bywa interpretowany różnie, wskutek tego odmiennie kształtują się
proponowane przez tych etyków metody etyki. Intuicjonistyczną koncepcję etyki jako
nauki i jej metody przyjmują przede wszystkim H. Bergson, brytyjska szkoła etyczna (G.
E. Moore, D. W. Ross) oraz M. Scheler.
Krytyka empiryzmu, intuicjonizmu i etyki Kanta
Odrzucić też należy koncepcję etyki empirycznej przyjmującej doświadczenie za
główne i decydujące źródło etyki normatywnej. Zamyka ona metodę wyłącznie
w sferze doświadczalnie uchwytnych faktów, na podstawie których nie można
oprzeć żadnych twierdzeń o treści normatywnej. Tak zinterpretowana trudność
Hume'a zachowuje swoją ważność. Konsekwentnie kierunki etyki empirycznej skazane
są albo na nieuprawnione logicznie budowanie systemów normatywnych, albo na
redukowanie określonych elementów moralności do przejawów porządku fizycznego, co
stanowi znowu istotę tzw. błędu naturalistycznego.
Kierunki racjonalistyczne (Kant) w pojmowaniu metody etyki odrzucić należy dla
wspólnej racji, że odrzucając doświadczenie jako odrębne od rozumu źródło
poznania rozluźniają związek poznawczy z rzeczywistością. Naraża je to na
niebezpieczeństwo tworzenia arbitralnych systemów dedukcyjnych.
Przeciwko kierunkom intuicjonistycznym natomiast przemawia fakt, że zacieśniają
one naczelne kryterium prawdy etycznej do przekonania podmiotu, który orzeka
o prawdziwości własnego sądu na podstawie posiadanej przez siebie specjalnej zdolności
bezpośredniego oglądu rzeczywistości. W założeniu takim zawierają się jednak wyraźne
elementy irracjonalizmu i subiektywizmu uniemożliwiającego sprawdzalność tez
etycznych. Prócz tego intuicja nie wydaje się metodą na tyle uniwersalną, aby była
możliwa do stosowania na wszystkich odcinkach badania filozoficzno-etycznego.
Wymykają się spod jej zasięgu przedmioty o treści nieprzejrzystej i zawikłanej.
Niebezpieczeństwo arbitralnej dowolności jest tu szczególnie realne.
Proponowana metoda etyki
I. Ustalenie faktu etycznego. Zabieg to ważny. Rozstrzyga się tu bowiem niezbędny
w filozoficznej metodzie myślenia problem, określany jako punkt wyjścia badania —
w naszym wypadku — filozoficzno-etycznego. Uwzględnia, obok danych doświadczenia
wewnętrznego, również faktów doświadczenia zewnętrznego w najszerszym, o ile
możliwe, zakresie, pozbawionym wszakże wszelkich filozoficznych domieszek. Tą drogą
wykrywamy w ludzkiej świadomości moralnej kompleks zjawisk, które określić można
jako fenomen moralności. Składa się nań splot takich elementów, jak np. przeżycie
wartości, powinności, dążenia do celu, sumienia, akt wyboru i decyzji określających
we
właściwy
sobie
sposób
nasze
postępowanie
moralne.
Który
3
z elementów zawierających się w ludzkich doświadczeniu moralnym należy uznać za
podstawowy dla struktury moralności?
Tym ujęciom należy przeciwstawić postulat integralnego pojmowania podstawowego
faktu etycznego. W myśl tego postulatu za niezbędne składniki podstawowego faktu
etycznego należy uznać trzy zasadnicze elementy, które z tego tytułu można określić jako
fakty pierwotne: 1) dążenie do celu, 2) przeżycie wartości oraz 3) przeżycie
imperatywu. Pozostają one wprawdzie w nierozerwalnym związku i zależności, ale
stanowią równocześnie heterogenne części tego doświadczenia, wypływające
z odmiennych źródeł i domagające się odmiennych wyjaśnień. Z tego też powodu żaden
z nich z osobna wzięty nie wystarcza do wyrażenia istotnej treści zjawiska moralności
i do wyjaśnienia pozostałych. Fakt ten stawia nas w obliczu nowego zadania: ustalić,
jakie każdemu z tych elementów przypada miejsce w filozoficznej teorii moralności i w
tej kolejności uczynić je przedmiotem wykładu.
II. Opis faktu etycznego. Odpowiednio do przyjętego założenia złożą się nań trzy
odrębne opisy jego części składowych w postaci faktów pierwotnych. Każdy zaś z tych
opisów ma do spełnienia następujące zadania. Zmierzać on musi: po pierwsze — do
wyszczególnienia najbardziej charakterystycznych cech danego zjawiska moralnego,
o ile się ono przejawia w naszej świadomości, po drugie — do ustalenia ich wzajemnego
stosunku, po trzecie — do sformułowania odpowiedniego zagadnienia.
Dwa pierwsze etapy przyjętej metody podkreślić należy, że ujmują one fakty etyczne
w aspekcie ich świadomościowego przeżycia. Stanowią one przeto swoistą „filozofię
świadomości”.
III. Uprawomocnienie twierdzeń (tez) etyczno-normatywnych. Realizacja tego
ostatniego etapu metody zakłada również kilka zabiegów pośrednich: a) Dokonanie
analizy filozoficznej tego zjawiska. Jej zadaniem jest odkrycie wewnętrznej struktury
danego zjawiska, aby za pomocą uzyskanych danych dokonać uściślenia odpowiednich
pojęć i terminów, czyli sformułowanie języka etyczno-filozoficznego właściwego
danemu zagadnieniu. Jest to konieczne do osiągnięcia jednoznaczności używanych słów
i uniknięcia częstego w filozofii, zwłaszcza współczesnej, pomieszania pojęć.
Najważniejsze wszakże, a zarazem najtrudniejsze zadanie na tym etapie polega na: b)
Zbudowaniu logicznie poprawnego uzasadnienia tezy uznanej za prawdziwą.
(rozpatrzenie racji przy pomocy zabiegów logicznych, odwołanie się do doświadczenia).
Podstawowe pojęcia z ogólnej teorii aktów ludzkich
Celem uniknięcia ewentualnych nieporozumień zaraz na wstępie należy podać pewne
wyjaśnienia na temat terminów, którymi posługiwać się będziemy w trakcie
systematycznych rozważań o czynach ludzkich. W języku polskim używa się przy tym aż
czterech terminów: działanie, uczynek, czyn oraz przejęty z łaciny akt (w klasycznej
terminologii łacińskiej: actus, actio, operatio). W najczęstszym wszakże użyciu bywają
dwa ostatnie.
4
Pojęcie aktu rozumnego (przedmiot materialny etyki)
Pojęcie aktu rozumnego ustala etyka chrześcijańska za pomocą kryterium, którego
istotną treść wyznaczają dwa elementy: sprawczy udział woli oraz poznanie dobra,
czyli celu.
Odpowiednio do tego akty rozumne obejmują wszystkie akty, które pochodzą
sprawczo od woli człowieka wprawionej do działania przez rozumowe poznanie
dobra (celu) jako zamierzonego przez nią skutku.
Należy zauważyć, że dla ukonstytuowania się aktu rozumnego obydwa elementy są
konieczne. Dotyczy to szczególnie poznania rozumowego, gdyż ono jest elementem
pierwszym, który informuje wolę i umożliwia jej działanie. Wola idzie bowiem za
poznaniem rozumowym. Możliwy jest akt poznawczy, z którym nie idzie w parze
sprawczość woli, natomiast nie da się spełnić aktu woli bez uprzedzającego poznania
możliwości działania i jego skutków. Chcieć trzeba zawsze czegoś. Chcenie musi
posiadać swój przedmiot dostarczony przez poznanie rozumowe.
Obok aktów rozumnych (aktów ludzkich), w sferze działalności człowieka występują
również nader liczne akty nierozumne, akty pochodzęce od człowieka (zwane też
aktami człowieka, aktami nieświadomymi, w łacińskiej terminologii actus hominis).
Charakteryzują się one tym, że pochodzą sprawczo od innych władz człowieka bez
udziału jego rozumu i woli, czyli bez jego świadomości, albo przynajmniej udziału woli.
Uwarunkowanie tej nierozumności przedstawia się rozmaicie. Niektóre kategorie aktów
nierozumnych mają charakter wyłącznie materialny, cielesny i z tego tytułu poddane są
działaniu koniecznych praw przyrodniczych (np. proces trawienia). Inne są natury
cielesno-duchowej i dzięki temu częściowo są rozumne, częściowo zaś nierozumne (np.
mogę patrzeć lub nie patrzeć na dany obiekt, ale patrząc nie mogę go nie widzieć). Są
wreszcie takie, które zasadniczo wykonywane są w sposób świadomy, ale w pewnych
sytuacjach mogą ten rozumny charakter zatracić. Dzieje się to wtedy, kiedy wchodzą
w grę przyczyny zewnętrzne, które wyłączają działanie rozumu i woli albo przynajmniej
jednej z tych władz. Wskutek tego dany akt staje się aktem nierozumnym. Za przykład
posłużyć może mówienie przez sen, czy w gorączce, spacery lunatyków itp.
Sfera aktów nierozumnych (pochodzących od człowieka) nie ma dla etyki większego
znaczenia.
Akty rozumne możemy podzielić na:
1. Akt rozumny konieczny
Akt rozumny konieczny zachodzi wówczas, kiedy wola zostaje zdeterminowana do
działania specyficzną naturą określonego dobra, którym jest dobro nieskończone,
czyli Absolut. Idzie o to, że bezpośrednie (nie zaś tylko analogiczne) poznanie Absolutu
przez człowieka z konieczności wyzwala w nim nieodwracalny akt duchowego doń
„przylgnięcia”, czyli miłości. Struktura woli człowieka jako władzy od samych podstaw
5
nastawionej na dążenie do dobra sprawia, że nie może ona nie chcieć poznanego dobra
nieskończonego (a więc będącego dobrem i tylko dobrem) i zwrócić się ku innemu
dobru.
2. Akt rozumny wolny
Akt rozumny wolny lub krócej: akt wolny w dalszym toku rozważań zwać się będzie
także „aktem dobrowolnym”, „ludzkim”, „świadomym” (łac. actus liber, humanus,
conscius). Jego zaś określenie zakłada przyjętą w ogólnofilozoficznych założeniach
indeterministyczną koncepcję wolności woli ludzkiej.
Przez akt wolne rozumie się więc takie akty, w których wola nie krępowana przez
przeszkody zewnętrzne, ani nie poddana przymusowi działania według praw przyrody
względnie najsilniejszego motywu dokonuje wyboru określonego dobra spomiędzy
kilku poznanych możliwości działania.
Wśród tych możliwości działania wymienić należy: a) możność działania lub
niedziałania, b) możność wyboru między dobrami krańcowo sobie przeciwnymi, np.
miłość i nienawiść, oraz c) możność wyboru między dobrami gatunkowo różnymi, np.
uprawianie sportu lub nauka.
Dalej, jeżeli o aktach rozumnych koniecznych powiedzieliśmy, że należą one już do
transcendentnej strefy ludzkiego istnienia, w takim razie stwierdzić również należy, że
akty wolne człowiek spełnia wyłącznie w ramach swojej doczesnej egzystencji. Wobec
tego, praktycznie rzecz biorąc, etyka normatywna jako nauka ustalająca reguły ludzkiego
postępowania musi się skupić przede wszystkim na analizie tych właśnie aktów.
Ostateczne wyniki tych analiz pozwalają na znaczne pogłębienie pojęcia aktów wolnych,
ponieważ pokazują, jak złożona jest ich rzeczywistość, jak rozmaite przybierają one
formy i w jak różnych występują kontekstach. Pociąga to za sobą konieczność
wprowadzenia niezbędnych rozróżnień i uściśleń. W podręcznikach etyki tomistycznej
przedstawia się je zazwyczaj jako „podziały aktów wolnych”.
Pojęcie i najważniejsze rodzaje przeszkód aktu ludzkiego
Przez przeszkody aktu ludzkiego rozumiemy ogół tych czynników, które
oddziaływując na określony akt ludzki bądź utrudniają normalne funkcjonowanie
rozumu lub woli, bądź całkowicie je uniemożliwiają. Ponieważ zarówno poznanie, jak
i wolność stanowią konieczne składniki zaistnienia aktu ludzkiego, wobec tego wszelkie
w tym punkcie ograniczenie umniejsza, a w krańcowych wypadkach nawet całkowicie
eliminuje jego świadomy charakter. Akt przestaje być aktem w pełni świadomym, staje
się zaś aktem częściowo świadomym albo nawet aktem niedobrowolnym.
Należy dodać, że nie jest rzeczą konieczną, aby obydwa elementy równocześnie uległy
zakłóceniu. Wystarczy, jeżeli tylko jeden z nich dozna odpowiedniego ograniczenia,
a dany akt zatraca już charakter aktu w pełni świadomego.
6
Jakie są konsekwencje umniejszenia dobrowolności aktu ludzkiego bądź jej
całkowitego skrępowania?
Odpowiedź staje się jasna, kiedy sobie uświadomimy, że z moralnego punktu widzenia
nie wystarczy, aby akt spowodowany był sprawczo przez człowieka. Musi to być zawsze
sprawczość rozumna, świadoma, zakładająca udział rozumu i woli. Tylko tego rodzaju
akty etyka przypisuje człowiekowi jako ich sprawcy, ponoszącemu za nie
odpowiedzialność. A zatem w każdym wypadku, w którym występuje ograniczenie
któregoś ze składników dobrowolności aktu, następuje równocześnie nadwyrężenie
etycznej sprawczości człowieka w jego wykonaniu, w ślad za czym idzie umniejszenie
jego odpowiedzialności.
Jakie przeszkody mogą zakłócić dobrowolność aktu?
W etyce chrześcijańskiej przyjmuje się ich dwie zasadnicze kategorie: przeszkody
aktualne oraz przeszkody habitualne.
Do przeszkód aktualnych należą te, które pojawiają się w człowieku w pewnym
momencie, przez jakiś czas oddziaływują na jego władze duchowe, następnie zaś
przemijają. Przedstawiają się więc jako przejściowe stany psychofizyczne. Wymienia się
cztery takie przeszkody: niewiedzę, uczucia, strach i przymus.
Za przeszkody habitualne uważa się takie, które stanowią trwały element
psychofizycznej konstytucji człowieka utrudniający lub wręcz uniemożliwiający
spełnienie aktów w pełni świadomych. Jedne z nich paraliżują przede wszystkim wolę,
inne natomiast zakłócają funkcje rozumu, a są i takie, które oddziałują na całość
duchowej struktury człowieka. Zasadnicze ich typy to fałszywe opinie, nałogi i choroby
psychiczne.
Przeszkody aktualne
1. Niewiedza (ignorantia)
Niewiedza oznacza brak należytego poznania określonego przedmiotu, czyli poznania
wymaganego do dokonania właściwej oceny moralnej danego aktu. W konkretnych
wypadkach zawsze idzie w parze z błędem, czyli fałszywym sądem o danym przedmiocie
i wyraża brak należnej wiedzy o czymś, w sprawie czego żywi się błędne mniemanie.
Różni się natomiast od nieuwagi, która jest tylko chwilowym zapomnieniem czegoś, co
się w rzeczywistości wie.
Niewiedza może przybierać różne postacie, które różnie wpływają na dobrowolność
aktu. Największe znaczenie ma rozróżnienie między tzw. niewiedzą niepokonalną
i niewiedzą pokonalną.
Podstawowe i zasadnicze kryterium, które pozwala wyodrębnić te dwa stany
świadomości, polega na stwierdzeniu, czy i w jakim stopniu leży w mocy odpowiedniego
7
podmiotu przezwyciężyć stan niewiedzy, w jakiej się znajduje. Jeżeli w jego
świadomości nie zachodzi w ogóle uzasadnione podejrzenie, że jego przekonanie
odnośnie do danego działania jest błędne, wówczas należy powiedzieć, że jest on
niezdolny fizycznie do osiągnięcia należytej wiadomości, czyli że znajduje się on
w stanie niewiedzy niepokonalnej fizycznie. Podobnie przedstawia się sprawa
w wypadku, kiedy dany człowiek doznaje jakichś uzasadnionych obaw, że nie wie
o czymś, co wiedzieć powinien, ale przekonanie się o istotnym stanie rzeczy połączone
jest z niewspółmiernie wielkimi trudnościami. Tego rodzaju stan uważa się również za
stan niewiedzy niepokonalnej, ale tylko moralnie.
Natomiast zupełnie inaczej ocenić wypada sytuację tego podmiotu, który nie wiedząc
o czymś i żywiąc co do tego uzasadnione wątpliwości czy też mając nawet przekonanie
o własnej ignorancji nie stara się zdobyć należytego uświadomienia, mimo że nie
nastręczałoby mu to nadmiernie wielkich trudności. Znajduje się on w stanie niewiedzy
pokonalnej.
Przy określaniu treści pojęć niewiedzy niepokonalnej i pokonalnej dużą rolę odgrywają
terminy: „uzasadnione podejrzenie” lub „obawa” oraz „niewspółmiernie wielkie
trudności”.
Zauważyć wszakże należy, że terminów tych nie da się teoretycznie dokładnie
sprecyzować za pomocą odpowiednich kryteriów. Jest rzeczą życiowej roztropności oraz
moralnego poczucia odpowiedzialności za własne postępowanie ustalić stopień
zachodzących trudności i wagi podejrzeń, biorąc pod uwagę konkretne okoliczności, np.
intelektualny poziom danej osoby, jej sytuację życiową, zawiłość przedmiotu.
Jeżeli chodzi o wpływ niewiedzy na dobrowolność aktu, powiedzieć należy, że akt
spełniony w stanie niewiedzy niepokonalnej zarówno fizycznej, jak i moralnej jest aktem
niedobrowolnym w stosunku do tego, co jest przedmiotem niewiedzy. Kto więc strzela
do człowieka w przekonaniu, że strzela do zwierzęcia, moralnie rzecz biorąc nie dopuścił
się zabójstwa, mimo że faktycznie pozbawił życia człowieka.
Niewiedza pokonalna natomiast, mimo tkwiącego w niej zaniedbania wymaganego
wysiłku umniejsza rozumność i wolność aktu, ale go całkowicie nie znosi. Sprawa się
komplikuje w krańcowym wypadku tzw. niewiedzy z premedytacji, o której mówimy
wtedy, gdy ktoś celowo nie chce się pozbyć stanu niewiedzy, aby sobie zapewnić
większą swobodę działania (np. nie chce się przekonać, czy rzecz nie jest cudza, aby nie
musiał jej oddać). W takiej sytuacji z umniejszoną rozumnością aktu ludzkiego łączy się
pełna dobrowolność aktu zachowania się w stanie niewiedzy.
2. Uczucia (passiones, concupiscentia)
Uczucia stanowią bardzo obszerną dziedzinę wewnętrznych przeżyć człowieka
i dlatego interesują się nimi różne dyscypliny naukowe, w pierwszym rzędzie
psychologia i pedagogika. Bogactwo ich form i przejawów sprawia też, że każdy język
dysponuje wieloma wyrażeniami na ich określenie. W języku polskim oznacza się je
8
jeszcze takimi terminami, jak: wzruszenie, afekt, emocja, żądza, namiętność, pożądnie
itp., nadając zresztą każdemu z nich inne odcienie znaczeniowe.
Rola uczuć w życiu moralnym jest w zasadzie dwojaka: są albo pomocą w spełnianiu
aktów moralnych, albo też przeszkodą. Chwilowo zajmujemy się nimi tylko z uwagi na
ich negatywny wpływ na postępowanie człowieka. Zajmując taki punkt widzenia można
pominąć analizę tzw. uczuć wyższych, stanowiących odrębną kategorię duchowego
świata człowieka, np. uczucia estetyczne, zachwytu, podziwu itp. W zasadzie nie
stanowią one przeszkody naruszającej czy wręcz krępującej dobrowolność aktu
ludzkiego. W charakterze przeszkody występują natomiast przede wszystkim te uczucia,
których człowiek doznaje w zmysłowej sferze swoich przeżyć pod wpływem dążenia do
jakiegoś przedmiotu, zazwyczaj również zmysłowego, względnie odwrócenia się od
niego.
W pewnych wypadkach uczucia mają swoją genezę w przemianach organicznych,
które uświadomione przez człowieka budzą w nim poczucia zadowolenia lub przykrości
(np. uczucia głodu, niedomagania chorobowe itp.). Są to tzw. uczucia cielesne,
organiczne. Kiedy indziej znowu uczucia biorą swój początek z poznania jakiegoś
przedmiotu, które wywołuje w człowieku podobne jak poprzednio odczucie zadowolenia
lub przykrości, mogące (choć niekoniecznie) spowodować z kolei odpowiednie reakcje
organiczne (np. smutek lub radość). Tego rodzaju uczucia nazywa się uczuciami
zmysłowymi.
Niezależnie od wskazanych różnic, chcąc dać ogólne określenie uczuć powiedzieć
należy, że przez uczucia zarówno cielesne, jak i zmysłowe rozumiemy przeżycia
zadowolenia lub przykrości doznane w zmysłowych władzach człowieka, a wywołane
dążeniem danego człowieka do przedmiotu podpadającego pod zmysły, który mu
odpowiada, czyli jest dla niego dobry (zadowolenie), albo odwróceniem się od
przedmiotu, kiedy mu nie odpowiada, czyli jest dla niego zły (przykrość).
Również klasyfikacja uczuć nastręcza znaczne trudności. Dla potrzeb etyki mało
przydatne okazują się klasyfikacje proponowane przez współczesną psychologię
empiryczną. Dlatego można pozostać przy tradycyjnym podziale filozoficznym. Za
podstawowe kryterium przyjmuje on rozróżnienie w zmysłowych władzach człowieka
dwu zasadniczych sfer dążeniowych, mianowicie tzw. dążeń pożądliwych mających za
swój przedmiot wszelkie dobro lub zło oraz tzw. dążeń popędliwych, zwracających się
ku dobru lub złu trudnemu do osiągnięcia lub uniknięcia.
Wokół tych sfer dążeniowych grupują się odpowiadające im uczucia. Za najbardziej
podstawowe, które też w pewnej formie przejawiają się we wszystkich następnych,
uważa się dwa, mianowicie zadowolenie (względnie upodobanie) oraz przykrość
(niezadowolenie). Teraz z kolei w sferze pożądliwej wyróżnia się cztery uczucia, a więc:
pragnienie i obawę, radość i smutek; sferze natomiast popędliwej przypisuje się pięć
różnych uczuć: otuchę i zwątpienie (zniechęcenie), odwagę i strach oraz gniew.
9
W sumie otrzymujemy jedenaście różnych stanów uczuciowych, które, mimo że nie
wyczerpują całej złożoności tej dziedziny psychicznego życia człowieka, pozwalają
jednak rozeznać się przynajmniej w jej najbardziej typowych i zasadniczych przejawach.
Uczucia stanowią stały składnik psychicznego życia człowieka i dlatego mogą
występować zarówno przed, jak i po spełnieniu określonego aktu. Pierwsze z nich
nazywamy uczuciami uprzedzającymi, drugie zaś uczuciami następującymi. Wpływ na
wolność aktu wywierają tylko te uczucia, które akt poprzedzają. Wpływ ten polega
zasadniczo na tym, że zmniejszają one wolność aktu, ale zdarza się czasem i tak, że ją
całkowicie znoszą. Zależy to od intensywności, z jaką człowiek przeżywa dany stan
uczuciowy. Do pewnego punktu nie wpływa on na działanie władz duchowych, następnie
po przekroczeniu tego progu staje się czynnikiem zakłócającym ich normalne
funkcjonowanie, na koniec osiągnąć może taki stopień natężenia, że człowiek traci
całkowicie panowanie nad sobą lub nie zdaje sobie sprawy z tego, co czyni.
Uczucia następujące nie wywierają oczywiście żadnego wpływu na dobrowolność
aktu. Ich pojawienie się jednak może być przejawem siły nastawienia woli w kierunku
jakiegoś działania bądź czynnikiem wzmacniającym tego rodzaju nastawienia
i dysponującym człowieka do dalszego działania. Z tego punktu widzenia oceniać należy
aktywne oddziaływanie na dobrowolność aktu. Jest to sprawczość wtórna i uboczna.
3. Strach (metus)
O strachu jako przeszkodzie moralnego działania mówi się osobno ze względu na
pewne trudności, jakie rozwiązać musi filozofia moralności przy jego analizowaniu.
Przez strach rozumiemy stan niepokoju odczuwany przez władze zmysłowe
człowieka, a spowodowany zagrożeniem go przez zło trudne do uniknięcia. Na pełną
więc treść przeżycia strachu składają się dwa elementy: odczucia niepokoju i określone
zło. Żaden z nich nie jest wielkością stałą, obydwa podlegają zmianom. Odpowiednio do
tego, który z nich obierze się za punkt wyjścia, otrzymujemy dwa podstawowe kryteria
najważniejszych podziałów zjawiska strachu.
Biorąc pod uwagę wielkość zła zagrażającego człowiekowi można wyróżnić tzw.
strach ciężki oraz strach lekki, przy czym strach ciężki może być albo absolutnie ciężki,
gdy chodzi o zło zdolne wprawić w stan strachu każdego człowieka, albo też strach
relatywnie ciężki, gdzie stany lękowe uwarunkowane są szczególną bojaźliwością danych
osób (np. dzieci, kobiety), mimo że zło nie przedstawia się zbyt groźnie.
W zależności natomiast od stopnia reakcji uczuciowej samej władzy zmysłowej
w człowieku odróżnia się tzw. strach niepohamowany oraz strach umiarkowany.
Pierwszy zachodzi wówczas, gdy przeżycie strachu jest tak silne, że uniemożliwia
całkowicie lub prawie całkowicie swobodę działania bądź rozumu, bądź woli.
10
Strach umiarkowany polega na przeżyciu stanu lękowego, który mimo zakłócenia,
jakie wnosi w działanie duchowych władz człowieka, nie pozbawia go jednak zdolności
myślenia i podejmowania decyzji.
Z określeń podanych w celu ustalenia wpływu uczucia strachu na dobrowolność aktu
na pierwszym miejscu uwzględnić należy pojęcie strachu niepohamowanego i strachu
umiarkowanego. Strach niepohamowany całkowicie przekreśla tę dobrowolność, strach
zaś umiarkowany umniejsza ją w większym lub mniejszym stopniu.
Natomiast pojęcie strachu ciężkiego ważne jest z tego względu, że wiąże się z nim
osobny problem. A mianowicie nie jest rzeczą całkowicie jasną, czy strach ciężki
utożsamia się ze strachem niepohamowanym czy też nie. Etyka chrześcijańska nie
przyjmuje ich stałej korelacji. Strach ciężki może, ale nie musi osiągnąć stopień strachu
niepohamowanego. Dlatego brak wolności aktu w wypadku strachu ciężkiego należy
w każdym poszczególnym przypadku osobno uzasadnić. Praktyczną ilustracją tego
zagadnienia mogą być np. sytuacje szantażu. Mimo zagrożenia, nieraz przez wielkie zło,
człowiek odpowiada za podjęte decyzje, chyba że udowodni własną niezdolność w tym
momencie do normalnego działania.
Jeżeli zatem prawo pozytywne zarówno kościelne, jak państwowe unieważnia prawne
znaczenie określonych aktów podjętych pod wpływem strachu ciężkiego, np. zawarcia
małżeństwa czy złożenia ślubów zakonnych, czyni to nie dlatego, że zakłada przy ich
spełnieniu brak dobrowolności aktu, ale z uwagi na dobro wspólne, które domaga się
całkowitej swobody działania w takich sytuacjach.
4. Przymus (gwałt, violentia)
Przymus, gwałt zachodzi wtedy, kiedy dana osoba spełnia określoną czynność pod
fizycznym naciskiem ze strony innej osoby, ale wbrew własnej woli.
Zależnie od tego, jak się przedstawia wewnętrzna postawa osoby przymuszonej oraz
jej zewnętrzne zachowanie się, rozróżnia się, tzw. przymus bezwzględny oraz przymus
względny. Przymus bezwzględny zachodzi wówczas, gdy opór woli jest wszechstronny,
a więc wyraża się zarówno w braku wewnętrznego przyzwolenia, jak i w zastosowaniu
zewnętrznych środków oporu. Gdy jeden z tych czynników nie spełnia stawianych mu
wymagań, mamy do czynienia z przymusem względnym.
Jeżeli chodzi o wpływ omówionych tu form przymusu na dobrowolność aktu, sprawa,
podobnie jak poprzednio, jest jasna. Przymus bezwzględny znosi tę wolność całkowicie,
człowiek nie ponosi za taki czyn żadnej odpowiedzialności, przymus zaś względny
wolność tę zmniejsza, ale jej nie znosi z uwagi na niekonsekwentną obronę.
11
Przeszkody habitualne
1. Błędne opinie i uprzedzenia
2. Wrodzone skłonności i nałogi
3. Choroby psychiczne
Moralna specyfikacja aktu ludzkiego, czyli co czyni akt ludzki dobrym lub
złym moralnie
Nie ulega wątpliwości, że w porządku przyczynowym akt ludzki pochodzi
sprawczo od podmiotu i jemu zawdzięcza swą dynamiczną rzeczywistość. Przyznać też
trzeba, że człowiek mocą swej ontycznej struktury przedstawia obiektywną, uprzednią
w stosunku do jego działania godność moralną, którą w sensie analogicznym można
nazwać „wartością moralną”. Nie kwestionując szczególnie tego ostatniego
twierdzenia pamiętać jednak należy, że dopiero na gruncie tej podstawowej godności
człowiek mocą wolnych wyborów określa swoją osobowościową moralną doskonałość, o
ile spełnia akty moralnie wartościowe, czyli dobre. Pod tym względem jest on czymś, co
nieustannie w nim się tworzy, ponieważ nie jest mu dane w gotowej postaci. Można
zatem przyjąć pewien stan wyjściowy, w którym człowiek na odcinku osobistej
doskonałości moralnej jest tabula rasa i poczyna kształtować właściwy sobie profil
moralny w zależności od moralnej jakości spełnianych przez siebie działań. Dlatego w
końcu ktoś jest w naszych ocenach dobrym człowiekiem, uczciwym kupcem, idealnym
ojcem, że postępuje moralnie dobrze, uczciwie, szlachetnie, inaczej mówiąc, czyny, które
spełnia, są dobre, uczciwe, szlachetne.
Również w powszechnym przeświadczeniu ludzi ocena podmiotu etycznego pozostaje w
zależności od oceny jego postępowania.
W konkluzji przyjąć więc możemy, że bezpośrednim przedmiotem wartościowania
etycznego są czyny, akty, postępowanie człowieka. Ich jakość moralna określa
moralny kształt podmiotu, a nie odwrotnie.
Ustaliwszy aksjologiczne (a więc nie ontyczno-przyczynowo) pierwszeństwo aktu
ludzkiego w stosunku do spełniającego go podmiotu należy z kolei poddać analizie
strukturę samego aktu ludzkiego.
Na podstawie ustaleń dokonanych w trakcie wstępnego opisu filozoficznego już nam
wiadomo, że na pełną rzeczywistość aktu ludzkiego składają się elementy różnego
rodzaju. Obejmują one ogół kierujących podmiotem motywów, zamierzeń, uczuć, ale
także warunków czasu i miejsca, a wreszcie sprawianych przezeń skutków. Wszystkie te
12
czynniki wpływają w jakiś sposób na określenie moralnej wartościowości danej kategorii
aktów prostych. Natomiast rzeczą filozoficznej analizy jest rozstrzygnąć pytanie, czy i
który z tych czynników wyróżnia się w dynamicznej strukturze aktu prostego, zajmując
w niej jakąś bardziej kluczową i rzutującą na wygląd całości pozycję.
Odpowiedzi na sformułowane pytanie udziela uświadomienie sobie znanego nam już
stwierdzenia, że wszelki akt ludzki jest zawsze zwrócony ku „czemuś”. Tym „czymś”
są właśnie „skutki”.
Skoro jednak przedmiotem naszej refleksji uczynimy owe skutki, okaże się, że nie
wszystkie umieszczają się niejako na jednym poziomie. Porównanie sprawionych
przez akt prosty skutków, ich relacji do składających się na ten akt czynników duchowych i zewnętrznych nasuwa wniosek, że należy przeprowadzić między nimi zasadniczy
podział.
Da się bowiem wykryć wśród nich zawsze jeden określony skutek, który pozostaje w
stałym związku z dynamiczną strukturą aktu prostego i dlatego z konieczności staje się
przedmiotem zamierzenia ze strony podejmującego ten akt człowieka.
W terminologii etyki chrześcijańskiej zwie się tego rodzaju stały skutek aktu prostego
s k u t k i e m naturalnym ewentualnie przedmiotem aktu, albo też celem czynności,
czasem także celem przedmiotowym, o ile bierze się go w odniesieniu do zamierzającej
go woli działającego podmiotu,
Obok tego wskazać można na skutki, które bądź występują, bądź też nie występują w
polu działania aktu prostego. Mają one zatem charakter zmienny iż uwagi na to określa
się je jako „skutki uboczne”. Skutki te - właśnie dla swej zmienności - mogą wejść w
sferę zamierzeń woli podmiotu, ale nie muszą.
Z chwilą jednak, kiedy podmiot działania zwróci swoje zamierzenie ku któremuś z tych
skutków, ten specjalnie wybrany skutek staje się tzw. celem sprawcy czynu, zwanym
także celem podmiotowym (finis operantis). Wyróżnia się ten cel tym, że podmiot
działający wybrał go aktem osobnej decyzji umotywowanej wyłącznie jego własnym
upodobaniem, nie zaś - jak skutek naturalny - koniecznościowym związkiem z
dynamiczną strukturą aktu prostego.
Przedmiot aktu (cel czynności, cel przedmiotowy)
Przez przedmiot aktu rozumieć ostatecznie będziemy ten skutek aktu, do którego
urzeczywistnienia zmierza on mocą właściwej sobie wewnętrznej celowości;
wewnętrzna celowość aktu oznacza natomiast uporządkowanie jego elementów
składowych przez nadanie im takiej prawidłowości, aby działanie zgodne z tą prawidłowością zmierzało bezpośrednio i na pierwszym miejscu do spowodowania tego
właśnie skutku.
13
Np. uderzenie kamienia w okno powoduje wybicie szyby, uruchomienie organu mowy
zmierza do wypowiedzenia słów, strzał w skroń lub w serce zmierza do spowodowania
śmierci swojej lub kogoś innego.
Podstawowa rola przedmiotu w strukturze aktu przejawia się dalej w tym, że pewne
czynności mogą być w pewnych sytuacjach bardzo do siebie podobne, a jednak będziemy
mieć do czynienia z różnymi aktami, jeżeli zmieniać się będzie ich celowość, a tym
samym i ich przedmiot, np, strzał w powietrze, strzał do zwierzęcia, strzał do człowieka.
Są to trzy różne akty;
strzał jako czynność nieokreślona bliżej, zabicie zwierzęcia, zabicie człowieka. Na
odwrót, zabicie człowieka przez zastrzelenie, podanie trucizny czy uduszenie stanowi
jedną kategorię aktów, ponieważ celowość ich zwraca się w stronę tego samego
przedmiotu, mimo że zmieniają się sposoby ich wykonania. Przedmiot więc jest także
zasadą wewnętrznej j e d n o ś c i i tożsamości aktu.
Dla problematyki etycznej ważne jest rozróżnienie w przedmiocie aktu dwu
podstawowych aspektów, a mianowicie aspektu materialnego i formalnego.
Aspekt materialny (obiectum materiale) przedmiotu aktu polega na tym, że jest on
rozpatrywany wyłącznie jako pewna fizyczna rzecz, stan czy skutek bez uwzględnienia
jego moralnej wartości, czyli w oderwaniu od niej. Można więc powiedzieć, że aspekt
materialny wyraża premoralny, czyli wyłącznie fizyczny (tzn. zarówno cielesny, jak
i duchowy) aspekt aktu.
Aspekt formalny (obiectum formale) przedmiotu oznacza natomiast ten sam przedmiot
aktu, ale wzięty w odniesieniu do określonej wartości lub jej zaprzeczenia,
a przynajmniej w odniesieniu do swej podatności na przyjęcie jakiejś wartości. A zatem
wyraża on moralny aspekt aktu.
Nie ulega wątpliwości, że aspekt formalny zakłada zawsze materialną treść przedmiotu
aktu. Dlatego nie można mówić o aspekcie formalnym pomijając jego materialnofizyczną stronę, natomiast możliwą jest rzeczą uwzględnić wyłącznie materialnofizyczną stronę bez uwzględnienia jego aspektu formalno-etycznego.
Okoliczności aktu
Przez okoliczności rozumie się w etyce chrześcijańskiej ogól zmiennych
czynników w strukturze aktu, które łącznie z celem sprawcy czynu osiągalnym
jako skutek uboczny dopełniają dynamiczną rzeczywistość aktu ludzkiego
opartą na stałym fundamencie celowości aktu.
Dobrą ilustrację ogólnego określenia okoliczności aktu stanowi od wieków popularny w
etyce chrześcijańskiej zestaw okoliczności, przyjęty zresztą od ARYSTOTELESA. W Śred-
14
niowieczu nadano mu postać rytmicznego wiersza: quis, quid, ubi, quibus auxiljis, cur,
quo modo, quando. Omówimy je po kolei, oczywiście w polskim tłumaczeniu.
Kto, (quis). Jest to okoliczność tycząca osoby działającej, np. zawód, zdrada ze strony
przyjaciela, pomoc wyświadczona przez kogoś zupełnie obcego, bezinteresowność motywów działającego podmiotu.
Co (quid). Okoliczność ta wyraża znowu jakąś właściwość przedmiotu, np. jałmużna
użyczona przez osobę ubogą (wdowi grosz), kradzież cennej pamiątki.
Gdzie (ubi). Chodzi tu o okoliczność miejsca, w jakim czynność została spełniona, np.
kradzież w kościele lub na jarmarku.
Jakimi środkami (quibus auxiliis). Okoliczność ta uwzględnia fakt, czy sprawca
czynności działa sam na własną odpowiedzialność, czy też np. korzysta z pomocy, a czasem zachęty kogoś innego.
W jaki sposób (quo modo). Na wartość etyczną aktu może mieć wpływ np. wielkość
wysiłku, z jakim dana czynność została spełniona, np. przyjście z pomocą ofierze wypadku w górach; kiedy indziej znowu rodzaj narzędzia, np, śmierć zadana przez
zagłodzenie a śmierć zadana przez zastrzelenie.
Kiedy (quando). Okoliczność czasu dotyczy pewnych specjalnych momentów, które
rzutują na spełniony wówczas czyn, np. taniec w czasie żałoby.
W jakim celu (cur). Chodzi tu o cel sprawcy czynu. Po wyjaśnieniach uprzednio
danych jest jasne, że cel sprawcy czynu pełni rolę okoliczności. Polega zaś na
zamierzeniu określonego dobra możliwcigo do osiągnięcia jako uboczny skutek aktu
(różny od skutku naturalnego) dzięki doraźnym układom towarzyszących mu przyczyn
zewnętrznych.
W pewnych sytuacjach cel sprawcy czynu stanowi ważny czynnik w określaniu
moralnej wartościowości aktu prostego, zamierzenie zaś tego celu zwie się intencją.
Może się także zdarzyć, że w świadomości działającego człowieka cel sprawcy czynu
przesłania nawet cel czynności, oddziałując z większą silą na wolę tego człowieka.
Może się jednak zdarzyć, i chyba często się zdarza, że w strukturę aktu prostego nie
wchodzi żaden cel sprawcy czynu. Dzieje się tak wówczas, kiedy w wykonywanie tego
aktu nie włącza się działanie żadnej przyczyny towarzyszącej, która by spowodowała
zaistnienie skutku ubocznego. Wówczas zamierzenie aktu ze strony podmiotu
działającego urzeczywistnia się tylko w zamierzeniu celu czynności. Ze strukturą aktu
prostego bywa zatem w tym punkcie różnie. Niezależnie jednak od takich czy innych
konstelacji podstawowa prawidłowość w tym zakresie nie ulega zmianie. Cel sprawcy
czynu, o ile występuje w strukturze aktu prostego, musi być zawsze traktowany jako
okoliczność, podczas gdy cel czynności zawsze stanowi czynnik decydujący o
istotowej określoności danego aktu.
pierwszą i podstawową wartościowość moralną aktu prostego określa jego
przedmiot (cel czynności), natomiast okoliczności, wśród nich także cel sprawcy
czynu pełnią rolę czynników wtórnych, dopełniających podstawową
wartościowość przedmiotu.
15
W podanym sformułowaniu zawierają się w gruncie rzeczy dwa twierdzenia, które
domagają się odrębnych uzasadnień. W pierwszym należy wykazać, że podstawy
moralnej specyfikacji aktu prostego opierają się na niezmiennych czynnikach jego
struktury, a nie na zmiennych. W drugim natomiast, że tym niezmiennym czynnikiem
jest wyłącznie przedmiot aktu prostego, na kategorię zaś czynników zmiennych składają
się okoliczności aktu (sytuacja) łącznie z celem sprawcy czynu.
Jakie więc racje przemawiają na rzecz pierwszego z wymienionych twierdzeń?
Wstępnej w tym kierunku orientacji dostarczają potoczne intuicje moralne mające jednak
powszechny zasięg w świadomości moralnej ludzkości. Pewne kategorie aktów
prostych, jak np. świadczenie drugim, co im się należy, mówienie prawdy,
dochowanie przysięgi czy umowy ocenia się w tych intuicjach jako zachowanie
dobre, ich zaś zaprzeczenie w postaci aktów bezprawia, kłamstwa czy zdrady
potępia się niezmiennie jako moralnie złe.
16
Download