Dominów Katarzyna

advertisement
x60Dominów Katarzyna
PPS II
Etyka a rozrodczość
Z wielu proponowanych pozycji dotyczących zagadnień etyki najbardziej zafascynowała
mnie książka Romana Tokarczyka „Prawa narodzin, życia i śmierci”. Szczególną uwagę
chciałabym zwrócić na rozdział poświęcony rozrodczości człowieka. Jak zaznacza autor
popęd seksualny jest przejawem praw natury, które regulują zagadnienia powiązane z
narodzinami jednostki ludzkiej. Płodzenie spontaniczne przyjęło postać normy, która została
ukształtowana na drodze zupełnie naturalnej. Inną rzeczą jest, gdy człowiek wchodzi w
obszar sztucznego pobudzania płodności. W związku z tym zagadnieniem pojawia się wiele
różnorodnych ocen moralnych. Na szczególną uwagę zasługują takie „techniki
reprodukcyjne” jak: wybór płci potomka, sztuczne zapłodnienie, banki nasienia męskiego,
zapłodnienie in vitro oraz zapłodnienie nieseksualne zwane klonowaniem.
1
Pierwszym z poruszonych tematów przez Romana Tokarczyka jest sztuczny wybór płci
potomka.
Wybór ten często nazywany jest także kontrolowaniem płci i polega na korzystaniu ze
środków umożliwiających ustaleniu płci potomka już od momentu zapłodnienia. Osiągnięcia
nauk biologicznych i medycznych pozwalają na ustalenia, jaki rodzaj nasienia męskiego
zapładnia jajo kobiety bądź też przeszczepianie tych składników embrionu ludzkiego, które
kształtują pożądaną płeć. Zastanowić się należy nad tym czy sterowanie płcią dziecka
przyniesie jakiekolwiek korzyści i czy ingerencja w naturalny tryb rozrodczości są zgodne z
moralnością człowieka. Według mnie najważniejsze w ocenie są skutki, jakie niesie
ingerencja w prawa natury. Wiadomo, że przed poczęciem dziecka każda para małżeńska ma
pewne oczekiwania i marzenia względem przyszłego potomka. W końcu nie bez powodu
mówi się, że każdy mężczyzna powinien spłodzić syna przedłużając w ten sposób bytność
własnego nazwiska. Ale czy daje to im prawo do sztucznego ustalania płci dziecka? Gdyby
poczynania takie przyjęły charakter masowy mogłyby doprowadzić do znacznego zachwiania
równowagi pomiędzy płcią męską i żeńską i dać podstawę do tworzenia się poligamicznej
formy małżeństwa. Przewaga mężczyzn stworzyłaby warunki do wielomęstwa a podobna
przewaga kobiet do wielożeństwa. Z drugiej strony szansa wyboru płci potomka mogłaby
wpłynąć korzystnie na układy małżeńskie. Gdyby wiadomo było, że na świat przyjdzie
upragniony syn czy córka harmonizowałoby to stosunki rodzinne. Osiągnięcie, bowiem
pożądanej płci dziecka uszczęśliwia rodziców a tym samym wpływa na późniejszy stosunek
do niego. Według mnie należy jeszcze dodać, że każda para małżeńska, która pragnie mieć
dziecko niekoniecznie zwraca uwagę na to, jakiej płci ono będzie. Wiadomo, że są pewne
wyobrażenia dotyczące potomstwa, ale gdy na świat zamiast dziewczynki przychodzi
chłopiec bądź na odwrót małżeństwo, których marzeniem jest mieć dziecko będzie taka samą
miłością obdarowywać zarówno chłopca jak i dziewczynkę. Podsumowując to zagadnienie
stwierdzam, że sztuczna ingerencja w płeć dziecka nie ma żadnego uzasadnienia.
Kształtowanie płci poprzez eksperymenty genetyczne może nieść za sobą także wiele nie
znanych jak dotąd skutków ubocznych zarówno dla matki jak i jej potomka. A każde dziecko
przychodzące na świat bez względu na to, jakiej jest płci jest największym darem, jakie może
otrzymać kobieta.
Kolejnym zagadnieniem jest problem sztucznego zapłodnienia. Sztuczna inseminacja
jest także jednym z kontrowersyjnych problemów moralnych. Zabieg ten jest stosowany, gdy
płodna kobieta nie może mieć dzieci z własnym mężem na drodze naturalnego stosunku
seksualnego.
Rozróżnia się dwa rodzaje sztucznego zapładniania. Pierwszy z nich homologiczny obywa
się z udziałem płynu nasiennego męża kobiety, która pragnie mieć dziecko, drugi natomiast
zwany heterologicznym korzysta z płynu nasiennego innego dawcy. O wiele więcej
rozbieżnych ocen moralnych wywołuje sztuczne zapłodnienie przy pomocy nasienia obcego
dawcy. Według etyki rzymskokatolickiej sztuczne zapłodnienie heterologiczne narusza węzeł
małżeński, ponieważ jego partnerzy zobowiązali się do „nie przekazywania osobom trzecim
swych wzajemnych uprawnień do ciała i aktów rodzicielskich” Zgoda na zapłodnienie
nasieniem obcego mężczyzny jest równoznaczna ze zgodą kobiety na pewnego rodzaju
zdradę małżeńską. Jeśli chodzi o ten rodzaj zapłodnienia narusza ono prawa dziecka,
pozbawia go synowskiej więzi z rodzicami, może utrudnić kształtowanie się jego tożsamości
osobowej. Ponadto uwłacza ono wspólnemu powołaniu małżonków wezwanych do ojcostwa i
macierzyństwa oraz w sposób obiektywny pozbawia płodność małżeńską jedności i
integralności. W tym wypadku, bowiem życie dziecka nie jest owocem aktu miłości
rodziców, ale produktem technik medycznych, wiedzy i umiejętności osób trzecich. Jeśli
chodzi o drugi rodzaj sztucznego zapładniania, w którym udział bierze nasienie
współmałżonka wywołuje on znacznie mniej kontrowersji. Mimo że każde narodziny
2
powinny być „ owocem aktu wieńczącego miłość małżeńską”, sztuczne zapłodnienie
homologiczne daje możliwość małżonką na spełnienie swoich marzeń dotyczących dziecka
mimo problemów, które ich napotkały. Wiadomo, że każda sztuczna ingerencja w
rozrodczość nie jest zgodna z zasadami moralności człowieka, ale według mnie stanowi ona
pewne rozwiązanie, gdy leczenie niepłodności jest niemożliwe. Z drugiej strony jest wiele
dzieci, które tak samo jak matka pragnie dziecka, tak i one pragną mieć rodzinę. Dlatego
sztuczne zapłodnienie wcale nie musi być jedynym sposobem na założenie pełnej rodziny.
Oprócz tego niesie ono za sobą pewną niewiadomą, czy ingerencja medyczna powiedzie się
nie przynosząc żadnych nieoczekiwanych efektów w postaci chorób przyszłego potomka.
Kolejnym zagadnieniem poruszonym przez autora jest etyczny aspekt zapłodnienia in
vitro.
Tak zwane zapłodnienie in vitro jest rodzajem zapłodnienia poza żywym organizmem, w
otoczeniu sztucznym, aby następnie embrion przenieść do otoczenia naturalnego- macicy
kobiety. Możliwe są trzy rodzaje tego typu zapłodnienia. W pierwszym przypadku komórka
jajowa pochodzi od matki, plemnik od męża, a zapłodnienie następuje in vitro. Następnie
embrion zostaje wszczepiony dawczyni jajeczka w celu odbycia normalnej ciąży. Drugi
przypadek zakłada korzystanie z plemnika od obcego dawcy. Natomiast trzeci zakłada, że
poczęty w probówce embrion naturalnych rodziców wszczepiony zostaje obcej kobiecie na
okres ciąży i porodu, aby potem dziecko powróciło do małżeństwa. Według mnie przypadek z
zastępczym łonem wydaje się najbardziej kontrowersyjny. Jak pisze autor może on się wiązać
z szeregiem komplikacji. Co zrobić, gdy u zastępczej matki pojawi się instynkt macierzyński,
że nie zachce oddać dziecka? Jak oceniać przypadek, kiedy „matka- zastępczyni” rezygnuje z
ciąży i pragnie jej przerwania? Niestety ten rodzaj postępowania w przypadku bezpłodności
jest metodą uznaną i z powodzeniem stosowaną od dawna w wielu krajach. Przede wszystkim
ukazuje on nowe możliwości w zakresie leczenia niepłodności kobiety. Zapłodnienie in vitro
stanowi szansę na macierzyństwo kobiet, które posiadają zdrową macicę, a przyczyną
niemożności zajścia w ciążę są niedrożne jajowody lub bezpłodność partnera. Kwestie
etyczna splecione z zapłodnieniem in vitro dotyczą zwłaszcza pojęcia początku życia, jego
wartości, zagadnień rodzicielstwa, problematyki płci. Nie mało kontrowersji wywołuje
kwestia „marnotrawstwa” embrionów. Spośród wielu jajeczek pobranych od kobiety tylko
jedno albo dwa mogą wrócić do niej w embrionie a pozostałe ulegają zniszczeniu. W tej
kwestii, jeśli za początek życia uznamy moment zapłodnienia to niszczenie embrionów staje
się równocześnie niszczeniem życia ludzkiego. Problem ten stawiany jest na równi z decyzją
o aborcji.
Jak wskazuje Tokarczyk „laboratoryjna kultywacja embrionów” i następnie przekazywanie
ich żywym organizmom oceniana bywa jako „hazardowe” manipulowanie losami gatunku
ludzkiego. Mając na względzie te fakty, można stwierdzić jasno, iż sztuczne zapłodnienie 'in
vitro' przyczynia się do śmierci wielu istnień ludzkich w fazie embrionalnej, lub też często
wystawia życie i integralność embrionu na wielkie ryzyko (np. wykorzystanie tak
otrzymanych embrionów do eksperymentów medycznych, transakcji handlowych etc.). Jeżeli
zaś techniki tego rodzaju nie służą życiu, to są czymś obcym naturze i kłócą się z
obiektywnym ładem moralnym małżeństwa. Uważam także, że techniczne możliwości
manipulacji na embrionach ludzkich, podsycane ponadto niezdrowymi ambicjami niektórych
naukowców powodują zagrożenie całkowitego uprzedmiotowienia zarodków ludzkich,
postrzeganych tylko jako ciekawy materiał do eksperymentów. Pozostaje jeszcze problem,
gdyby zapłodnienie in vitro przyjęło charakter masowy. Przecież to właśnie sztuczna metoda
rozrodcza niesie za sobą ogromne ryzyko i prawdopodobieństwo narodzin jednostek o
cechach patologicznych. Przecież niemal zawsze istnieje możliwość nabycia zygot czy
spermy o cechach odmiennych od oczekiwanych, co grozić może nabywcom wieloma
niespodziewanymi komplikacjami.
3
Roman Tokarczyk w swojej książce uwagę poświęcił także problemowi klonowania.
Najbardziej intensywną, ale praktycznie jeszcze nie stosowaną na ludziach metodą
interwencji w proces rozrodczości jest właśnie klonowanie. Eliminuje ona z całego procesu
prokreacji jednego z przyszłych rodziców, dlatego często nazywana jest metodą nieseksualną.
Polega ona na usuwaniu jądra z jaja i zastępowaniu go innym jądrem. Klonowanie do celów
reprodukcyjnych, o którym ostatnio jest najgłośniej, w razie ewentualnego zastosowania u
człowieka miałoby wiele wspólnego z zapłodnieniem pozaustrojowym in vitro. Jednak
konsekwencje, jakie niesie zastosowanie metody klonowania są znacznie większe niż w
przypadku zapłodnienia in vitro. Jestem zdania, że żaden sztuczny środek nie jest w stanie
zastąpić naturalnych narodzin za pośrednictwem matki. Klonowanie natomiast mogłoby
doprowadzić do kreowania całych armii identycznych ludzi. Niosłoby to oczywiście
zagrożenie dl rodzaju ludzkiego. Najważniejszą kwestią związaną z klonowaniem
reprodukcyjnym jest to jak traktujemy w tym momencie człowieka. Chodzi o ludzką wolność
i godność, które gwałcimy traktując ludzi podmiotowo.
Wszystkie wymienione tu formy sztucznego kreowania narodzin człowieka wywołują
namiętne spory. Z jednej strony stwarzają one szansę na powodzenie w dziedzinie zakładania
Rodziny. Eliminują problem kobiet, które nie mogą mieć dzieci oraz umożliwiają kreowanie
płci potomka na płeć wskazana przez przyszłych rodziców. Z drugiej jednak strony problem
ten porusza wiele problemów związanych ze sztuczną ingerencję w rozrodczość człowieka.
Według mnie nie są one sposobem na spełnienie marzeń o założeniu rodziny. Przede
wszystkim traktują człowieka w sposób przedmiotowy eliminując w ten sposób naturalny
bieg życia. Zarodek stworzony w laboratoriach medycznych nie ma dla mnie takiej samej
wartości jak ten, który swój żywot rozpoczął w łonie matki. Liczni naukowcy, którzy zajmują
się badaniami oraz eksperymentami związanym z sztuczną rozrodczością pozbawieni są
chyba ludzkich odruchów. Żywą istotę traktują w tym momencie jako źródło dochodów i
rekwizyt swoich badań. Wiadomo, że każda rodzina ma prawo do posiadania dzieci, ale jak
4
sądzę jest wiele innych możliwości, aby rodzice mogli cieszyć się z obecności dzieci w
swoim domu.
5
Download