Historia Ziemi - Prószyński i S-ka

advertisement
Historia Ziemi
Historia Ziemi
Od gwiezdnego pyłu
do żyjącej planety
Robert M. Hazen
Przełożyła
Zofia Łomnicka
Tytuł oryginału
The Story Of Earth
The First 4.5 Billion Years, from Stardust to Living Planet
Copyright © 2012 by Robert M. Hazen
First published in 2012 by Viking Penguin, a member of Penguin Group (USA) Inc.
All rights reserved
Konsultacja naukowa:
Robert Bachliński, Tomasz Krzysztoń
Projekt okładki
Prószyński Media
Ilustracja na okładce
Zbigniew Larwa / NASA
Redaktor serii
Adrian Markowski
Redakcja
Agnieszka Rosłan
Korekta
Michał Załuska
Bronisława Dziedzic-Wesołowska
Łamanie
Jacek Kucharski
ISBN 978-83-7961-051-8
Warszawa 2014
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
Druk i oprawa
OPOLGRAF Spółka Akcyjna
45-085 Opole, ul. Niedziałkowskiego 8-12
Spis treści
Wstęp11
1. Narodziny Powstanie Ziemi
2. Wielkie Bombardowanie Powstanie Księżyca
3. Czarna Ziemia Pierwsza skorupa bazaltowa
4. BŁĘKITNA ZIEMIA Powstanie oceanów
5. Szara Ziemia Pierwsza skorupa granitowa
6. Żyjąca Ziemia Geneza życia 7. Czerwona Ziemia Fotosynteza i Wielkie Utlenianie
8. „Nudny miliard lat” Mineralna rewolucja
9. Biała Ziemia Kula śnieżna – efekt cieplarniany
10. Zielona Ziemia Powstanie biosfery ziemskiej
11. Przyszłość Scenariusze zmieniającej się planety
18
42
63
86
110
135
161
189
211
237
261
Epilog284
Podziękowania287
Indeks290
Gregory’emu
Zmiana nadejdzie;
obyś miał mądrość i odwagę, by się przystosować
1 Narodziny Powstanie Ziemi
2 Wielkie Bombardowanie Powstanie Księżyca
3 Czarna Ziemia Pierwsza skorupa bazaltowa
4 Niebieska Ziemia Powstanie oceanów
5 Szara Ziemia Pierwsza skorupa granitowa
6 Żyjąca Ziemia Geneza życia
7 Czerwona Ziemia
Fotosynteza i Wielkie Utlenianie
0
Wiek Ziemi
(miliardy lat)
Hadeik
1
2
Archaik
WIELKI WYBUCH, 13,7 MILIARDA LAT TEMU
11 Przyszłość
Scenariusze zmieniającej się planety
10 Zielona Ziemia
Powstanie biosfery ziemskiej
9 Biała Ziemia
Kula śnieżna – efekt cieplarniany
8 „Nudny miliard lat”
Mineralna rewolucja
3
Proterozoik
4
Fanerozoik
KOŃCÓWKA ZA 5 MILIARDÓW LAT
4,567
Wstęp
Jedną z najbardziej fascynujących ikon XX wieku jest fotografia
wschodu Ziemi nad Księżycem, zrobiona przez człowieka w 1968
roku z orbity Księżyca. Od dawna wiemy, że nasz świat jest wyjątkowy
i cenny: Ziemia jest jedyną znaną planetą posiadającą oceany pełne
wody, atmosferę bogatą w tlen oraz życie. Mimo to wielu z nas nie
było przygotowanych na zapierający dech w piersi kontrast pomiędzy
upiornym krajobrazem księżycowym, czarną, pozbawioną życia pustką
a naszym przyjaznym domem, błękitnym, poprzecinanym białymi
żyłkami. Z tego odległego, dogodnego punktu obserwacyjnego Ziemia
wydaje się samotna, mała i delikatna, jednak o wiele piękniejsza niż
jakikolwiek inny obiekt na niebie.
Nic więc dziwnego, że jesteśmy urzeczeni światem, który jest naszym domem. Na przeszło dwa wieki przed narodzeniem Chrystusa
grecki filozof, matematyk, astronom i geograf Eratostenes z Cyreny
dokonał pierwszych udokumentowanych badań Ziemi. Swoje genialne
pomiary obwodu Ziemi oparł na prostej obserwacji cieni. W położonym w pobliżu równika egipskim mieście Syene w południe, w czasie
letniego przesilenia, zaobserwował Słońce bezpośrednio nad głową.
Pionowy palik nie rzucał cienia. Natomiast tego samego dnia i o tej
samej godzinie w przybrzeżnym mieście Aleksandrii, około 790 kilometrów na północ, identyczny pionowy palik rzucał lekki cień, co
12
Historia Ziemi
oznaczało, że tam Słońce nie znajdowało się dokładnie nad głową
obserwatora. Eratostenes zastosował twierdzenia geometryczne
swojego greckiego poprzednika, Euklidesa, i stwierdził, że Ziemia
musi być kulą. Obliczył jej obwód na około 40 tysięcy kilometrów,
co jest zaskakująco bliskie współczesnemu ustaleniu obwodu wokół
równika wynoszącemu 40 076 kilometrów.
Przez wiele wieków tysiące innych uczonych, niektórzy o sławnych nazwiskach, lecz większość już zapomnianych, badało nasz
planetarny dom i zastanawiało się nad jego tajemnicami. Pytali, jak
powstała Ziemia, jak porusza się po niebie, z czego jest zbudowana
i jak funkcjonuje. Przede wszystkim jednak zastanawiali się, w jaki
sposób nasza dynamiczna planeta wyewoluowała i jak się stała światem pełnym życia. Dzisiaj, dzięki nagromadzonej niezwykłej wiedzy
oraz dzięki cudom techniki, wiemy więcej o Ziemi, niż byli w stanie
zgłębić starożytni filozofowie. Oczywiście nie wiemy wszystkiego,
posiadamy jednak bogatą i głęboką znajomość przedmiotu.
Od zarania ludzkości zwiększa się nasza wzbogacana przez tysiąclecia wiedza o Ziemi i oto okazuje się, że badanie Ziemi jest badaniem
zmian.
Wiele dowodów wskazuje, że pewne cechy Ziemi podlegają nieustannym zmianom, rok po roku, epoka po epoce. Świadczyć o tym mogą
warstwowe złoża osadów, inaczej nazywane osadami warwowymi.
Występują one w niektórych jeziorach lodowcowych w Skandynawii
i stanowią utworzony przez przeszło 13 tysięcy lat powtarzalny wzór
naprzemiennych grubo- i drobnoziarnistych warstewek, powstałych
w konsekwencji szybszej erozji podczas corocznych wiosennych odwilży. Rdzenie lodowe z Antarktydy i Grenlandii to dowód na sezonową akumulację lodu przez ponad 800 tysięcy lat. Natomiast cienkie
jak papier złoża łupków z Green River Shale w stanie Wyoming są
świadectwem corocznych zmian zachodzących przez przeszło milion
lat. Każda z tych warstw spoczywa na znacznie starszych skałach, co
również świadczy o wielkich cyklach przemian.
Pomiary kolejnych procesów geologicznych wskazują na jeszcze
większą rozpiętość czasu w historii Ziemi. Utworzenie wielkich Wysp
Hawajskich wymagało powolnej i trwałej aktywności wulkanicznej;
Wstęp
13
kolejne nadkłady lawy gromadziły się przez dziesiątki milionów lat.
Appalachy i inne stare góry, których wierzchołki obecnie mają charakterystyczny obły kształt, to wynik setek milionów lat stopniowej
erozji przerywanej potężnymi osunięciami się ziemi. Czasem w historii
geologicznej nieprzewidywalne ruchy płyt tektonicznych przemieszczały kontynenty, wypiętrzały góry i otwierały oceany.
Ziemia zawsze była niespokojną, ewoluującą planetą. Od jądra do skorupy wciąż podlega zmianom. Nawet dzisiaj powietrze,
oceany i lądy nieustannie się zmieniają, być może nawet w tempie
nieporównywalnym z tym z niedawnej przeszłości naszej planety.
Niemądrze byłoby zlekceważyć te niepokojące globalne zmiany,
zresztą dla wielu z nas byłoby to niemożliwe, bo ciekawość i troska o nasz planetarny dom jest dla nas równie naturalna, jak była
dla Eratostenesa. Bylibyśmy jednak równie niemądrzy, gdybyśmy
poprzestali na obserwacji obecnego stanu Ziemi, nie korzystając
w pełni z tego, co wiemy o jej zadziwiającej przeszłości, o jej nieprzewidywalnej dynamicznej teraźniejszości oraz o nas samych
i naszym miejscu w jej przyszłości.
Spędziłem większość życia, próbując zrozumieć ten nasz tętniący życiem, skomplikowany, wciąż zmieniający się dom. W dzieciństwie kolekcjonowałem kamienie i minerały, zapełniałem swój
pokój skamieniałościami i kryształami wraz z przypadkowo znalezionymi owadami i kośćmi. Moja cała kariera zawodowa skupiała
się wokół tematu Ziemi. Zacząłem od badań nad submikroskopową
skalą atomów, studiowałem molekularną strukturę minerałów tworzących skały, ogrzewając i zgniatając maleńkie ziarna minerałów,
aby udowodnić, że to, co dzieje się we wnętrzu Ziemi, przypomina
gotowanie w szybkowarze.
Wraz z upływem czasu zacząłem się zajmować szerszym pod względem przestrzeni i czasu spektrum geologii. Od pustyń północnej Afryki
do grenlandzkich pól lodowych, od brzegów Hawajów do szczytów
Gór Skalistych, od Wielkiej Rafy Koralowej w Australii do starodawnych skamieniałych raf koralowych – naturalne księgozbiory Ziemi
odsłaniają wiele miliardów lat koewolucji pierwiastków, minerałów,
14
Historia Ziemi
skał i życia. Kiedy program moich badań został ukierunkowany na
prawdopodobną rolę minerałów w geochemicznej genezie życia, z rozkoszą zagłębiłem się w analizach, które wykazywały, że koewolucja
życia i minerałów w historii Ziemi jest bardziej niezwykła, niż można by to sobie wyobrazić – że nie tylko niektóre skały wzięły swój
początek z życia, co ujawniają jaskinie wapienne na całym świecie,
ale że samo życie mogło powstać ze skał. Przez przeszło 4 miliardy
lat historii Ziemi historie ewolucji minerałów i życia, geologii i biologii przeplatały się ze sobą w zadziwiający sposób, ale dopiero teraz
zyskały należną uwagę. W 2008 roku te idee doszły do głosu w niekonwencjonalnym referacie na temat ewolucji mineralnej – nowej,
kontrowersyjnej koncepcji, którą niektórzy przyjęli z uznaniem, jako
pierwszą od dwóch wieków zmianę paradygmatu mineralogii, podczas
gdy inni traktowali ją nieufnie, jako nieuzasadnioną próbę ingerencji
w ustalony porządek epok geologicznych.
Mineralogia, choć niesłychanie ważna dla naszej wiedzy o Ziemi
i jej przeszłości, była dziwnie statyczna i obojętna wobec kaprysów
czasu. Przez przeszło dwieście lat pomiary składu chemicznego,
gęstości, twardości, właściwości optycznych i struktury kryształów
były codziennym pożywieniem mineralogów. Idźcie do jakiegokolwiek
muzeum mineralogii i zobaczycie, co przez to rozumiem: wspaniałe
okazy kryształów ułożone w szklanych gablotach, z etykietami z nazwą, wzorem chemicznym, układem krystalograficznym i lokalizacją. Te najcenniejsze fragmenty Ziemi zawierają w sobie kontekst
historyczny, lecz najprawdopodobniej nadaremnie szukalibyście
jakichś wskazówek co do wieku ich powstania i dalszych przemian
geologicznych. Takie podejście odziera minerały z ich niezwykle
ciekawej historii.
Ten tradycyjny pogląd musi się zmienić. W miarę badań nad bogatą
historią skał coraz wyraźniej uzmysławiamy sobie, iż świat przyrody,
zarówno ożywionej, jak i nieożywionej, podlega stałym zmianom.
Coraz większe zrozumienie zmian zachodzących na naszej planecie
systematycznie wraz z upływem czasu pozwoliło nam domyślać się,
nie tylko jak powstały minerały, lecz również kiedy się to działo. Dzięki
ostatnim odkryciom organizmów w miejscach od dawna uznanych za
Wstęp
15
nienadające się do życia, w przegrzanych szczelinach wulkanicznych,
kwaśnych jeziorach, lodzie arktycznym i pyle stratosfery, mineralogia
stała się kluczową dyscypliną nauki poszukującej zrozumienia genezy
i przetrwania życia. W listopadowym wydaniu z 2008 roku najbardziej
reprezentatywnego pisma z tej dziedziny, „American Mineralogist”,
wraz z kolegami zaproponowałem nowy sposób myślenia o królestwie
minerałów i jego niezwykłych przemianach zachodzących w niezbadanych otchłaniach czasu. Podkreślaliśmy, że przed wielu miliardami
lat w kosmosie nie było minerałów. Żadna substancja krystaliczna
nie mogła powstać, a tym bardziej przetrwać w gorącej plazmie po
Wielkim Wybuchu. Minęło pół miliona lat, zanim pierwsze atomy
wodoru, helu i niewielkie ilości litu wyłoniły się z kadzi stworzenia.
Jeszcze wiele milionów lat zajęło grawitacji, by zachęcić te pierwotne
gazowe pierwiastki do utworzenia mgławic, a potem doprowadzić do
zapadnięcia się mgławic w pierwsze gorące, gęste, rozżarzone gwiazdy.
Dopiero kiedy te pierwsze gwiazdy eksplodowały, tworząc supernowe
o niezwykłym blasku, kiedy rozszerzająca się i ulegająca ochłodzeniu
otoczka bogatego w pierwiastki gazu zagęściła pierwsze maleńkie
kryształy diamentu, dopiero wtedy mogła rozpocząć się kosmiczna
saga mineralogii.
Stałem się zapalonym czytelnikiem dziejów skał – tych przykuwających uwagę historii, choć czasem niejasnych i fragmentarycznych,
mówiących o narodzinach i śmierci, o bezruchu i zmianach, o genezie
i ewolucji. Ta ogromna, ściśle spleciona historia żyjących i martwych
ziemskich sfer, koewolucji życia i skał jest absolutnie zadziwiająca.
Trzeba się nią podzielić, ponieważ my jesteśmy Ziemią. To wszystko,
co daje nam schronienie i pożywienie, wszystkie przedmioty, jakie
posiadamy, każdy atom i cząsteczka naszych cielesnych powłok pochodzi z Ziemi i powróci do Ziemi. Tak więc poznanie naszego domu
to poznanie części nas samych.
Należy się podzielić opowieścią o Ziemi również dlatego, że nasze
oceany i atmosfera zmieniają się w tempie rzadko spotykanym w jej
długiej historii. Podnosi się poziom oceanów, woda w nich staje się
cieplejsza i bardziej kwaśna. Zmieniają się globalne wzorce opadów
deszczu, a w atmosferze występuje coraz więcej zakłóceń. Polarny
16
Historia Ziemi
lód topnieje, tundra odmarza, środowiska roślin i zwierząt ulegają
przesunięciom. Jak zobaczymy później, historia Ziemi jest sagą zmian,
ale podczas tych rzadkich, dawnych wydarzeń, kiedy zmiany następowały w przerażającym tempie, życie płaciło za to straszną cenę.
Jeśli, dla własnego dobra, mamy działać rozsądnie i w odpowiednim
czasie, musimy dokładnie poznać Ziemię i jej historię. Jak było widać
na tym niezwykłym zdjęciu zrobionym z perspektywy pozbawionego życia, odległego o 385 tysięcy kilometrów ciała niebieskiego, nie
mamy innego domu.
Zgodnie z tradycją Eratostenesa oraz tysięcy badaczy, jego następców, moim celem jest przekazanie w tej książce długiej historii zmian
Ziemi. Choć Ziemia może wydawać się bliska i znana, jej tętniąca
życiem historia jest serią prawie niewyobrażalnych przemian. By
prawdziwie poznać swój planetarny dom i ogarnąć umysłem wieki,
które go formowały, należy najpierw przyjąć do wiadomości siedem
zasadniczych prawd.
1. Ziemia składa się z atomów odzyskanych i odzyskiwanych
w trakcie nieustającego „kosmicznego recyklingu”.
2. Ziemia jest niezwykle stara w porównaniu z długością ludzkiego
życia.
3. Ziemia jest trójwymiarowa, a większość toczących się na niej
procesów jest ukryta przed naszym wzrokiem.
4.Historia Ziemi zapisana jest w skałach.
5.Układ Ziemi – skały, oceany, atmosfera i życie – pozostaje
w stanie skomplikowanej zależności.
6.Historia Ziemi to długie okresy zastoju przerywane czasem
nagłymi, nieodwracalnymi wydarzeniami.
7. Życie zmieniło i wciąż zmienia powierzchnię Ziemi.
Te zasady dotyczące Ziemi stanowią ramę dla historii atomów, minerałów, skał i życia w przestrzeni i czasie; pojawią się na następnych
stronach, przy każdej fazie burzliwej genezy Wszechświata i długiej
ewolucji Ziemi. Koewolucja Ziemi i życia, nowy paradygmat, który leży
Wstęp
17
u podstaw tej książki, jest częścią nieodwracalnej sekwencji etapów
ewolucji, począwszy od Wielkiego Wybuchu. Każdy etap wprowadzał
nowe procesy i zjawiska, które w ostatecznym rozrachunku miały
wciąż przetwarzać powierzchnię naszej planety, nieuchronnie torując
drogę temu cudownemu światu, jaki dziś zamieszkujemy. Taka jest
historia Ziemi.
Wiek Ziemi (miliardy lat)
0
1
Hadeik
2
Archaik
3
Proterozoik
4
4,567
Fanerozoik
Rozdział 1
NARODZINY
Powstanie Ziemi
Miliardy lat przed powstaniem Ziemi
Na początku nie było Ziemi ani żadnego Słońca, które mogłoby ją
ogrzać. Nasz Układ Słoneczny wraz ze swoją świecącą centralną gwiazdą
oraz różnymi planetami i księżycami jest relatywnie nowym przybyszem w kosmosie – ma jedynie 4,567 miliarda lat. Wiele musiało się
wydarzyć, zanim nasz świat mógł wyłonić się z nicości.
Przygotowania do narodzin naszej planety rozpoczęły się o wiele
wcześniej, kiedy wszystko miało się zacząć w Wielkim Wybuchu, który według najnowszych szacunków nastąpił 13,7 miliarda lat temu.
Ten moment stworzenia jest najbardziej nieuchwytnym i trudnym
do zrozumienia wydarzeniem w historii Wszechświata. To nietypowe, nieoczekiwane zjawisko, przemiana niczego w coś, pozostaje
poza zakresem kompetencji współczesnej nauki i logiką matematyki.
Gdybyśmy szukali w kosmosie śladów boga-stworzyciela, należałoby
zacząć od Wielkiego Wybuchu.
Na początku cała przestrzeń, energia i materia powstały z nieznanej
pustki. Nic. Potem coś. To przekracza nasze zdolności do tworzenia
metafor. Nasz Wszechświat nie pojawił się nagle, kiedy przedtem
była tylko próżnia, ponieważ przed Wielkim Wybuchem nie było
NARODZINY
19
przestrzeni ani czasu. Nasza koncepcja nicości implikuje pustkę, ale
przed Wielkim Wybuchem nie było niczego, w czym mogłaby być
pustka.
Potem, w jednej chwili, było nie tylko coś, ale wszystko naraz,
jednocześnie. Nasz Wszechświat miał mniejszą objętość niż jądro
atomu. Ten maksymalnie ściśnięty kosmos stanowił czystą, jednorodną energię, nie było w nim cząstek, które mogłyby zakłócić tę
doskonałą jednolitość. Wszechświat szybko się rozszerzał, choć nie
w przestrzeni, wokół niego bowiem nie było nic (w naszym Wszechświecie nie ma niczego na zewnątrz). A on sam, pozostając nadal
w postaci gorącej energii, rozwijał się i rósł. W trakcie rozszerzania
się ochładzał. Pierwsze cząstki subatomowe pojawiły się w ułamku
sekundy po Wielkim Wybuchu – elektrony i kwarki, niewidzialne
elementy wszystkich ciał stałych, płynów i gazów w naszym świecie,
zmaterializowały się z czystej energii. Wkrótce potem, wciąż w ułamku
pierwszej sekundy, kwarki połączyły się w pary i trójki, by utworzyć
większe cząstki, łącznie z protonami i neutronami, które występują w każdym jądrze atomu. Wszystko nadal było niezwykle gorące
i pozostało w takim stanie przez około pół miliona lat, dopóki wciąż
trwająca ekspansja nie ochłodziła kosmosu do kilku tysięcy stopni;
wówczas stało się już na tyle chłodno, że elektrony mogły przyłączyć
się do jąder i utworzyć pierwsze atomy. Przeważająca liczba tych
pierwszych atomów to wodór, który stanowił przeszło 90 procent
wszystkich atomów, z kilkoma procentami helu i śladami litu. Taka
mieszanina pierwiastków utworzyła pierwsze gwiazdy.
Pierwsze światło
Grawitacja jest wielką siłą przyciągającą. Atom wodoru jest maleńki,
lecz kiedy weźmiemy jeden atom i pomnożymy go przez dziesięć do
potęgi sześćdziesiątej, otrzymamy bilion bilionów bilionów bilionów
bilionów atomów wodoru, które wywierają na siebie silne wzajemne
oddziaływania grawitacyjne. Grawitacja ściąga je do środka, do wspólnego centrum, tworząc gwiazdę – gigantyczną kulę gazu z ogromnym
20
Historia Ziemi
ciśnieniem w jądrze. Kiedy ogromna chmura wodoru się zapada, proces
tworzenia gwiazdy przekształca energię kinetyczną poruszających
się atomów w energię potencjalną grawitacji, co ponownie przyczynia się do uwolnienia ciepła. Jest to tak samo gwałtowny proces jak
w przypadku uderzenia asteroidy w Ziemię, tylko uwalnia się wówczas o wiele większa energia. Środek chmury wodoru w końcu osiąga
temperaturę milionów stopni i ciśnienie milionów atmosfer.
Takie temperatury i ciśnienia wyzwalają nowe zjawisko zwane syntezą jądrową. W tych ekstremalnych warunkach jądra dwóch atomów
wodoru (czyli protony) zderzają się z taką siłą, że powstają jądra wodoru bardziej masywne niż inne (składające się z protonu i neutronu).
Po kilku takich kolizjach tworzy się jądro helu z dwoma protonami.
Co dziwne, uzyskany atom helu jest o mniej więcej 1 procent mniej
masywny niż oryginalne atomy wodoru, z których powstał. Ta utrata
masy przekształca się bezpośrednio w energię cieplną (jak w bombie
wodorowej), która wywołuje dalsze reakcje termojądrowe. Gwiazda
„rozpala się”, rozsiewając dokoła swoją promienistą energię, i staje
się coraz bogatsza w hel kosztem wodoru.
Duże gwiazdy, o wiele większe niż nasze Słońce, zużyły w końcu
kolosalne zasoby wodoru ze swoich jąder. Jednak ekstremalne ciśnienie
wewnętrzne i wysoka temperatura nadal sprzyjały syntezie jądrowej.
W gwiezdnym jądrze atomy helu z dwoma protonami w jądrze połączyły
się, by utworzyć węgiel, podstawowy pierwiastek życia z sześcioma
protonami, a w kulistej otoczce jądra nowe impulsy energii atomowej
wyzwalały fuzję wodoru. Następnie węgiel z jądra w efekcie fuzji
utworzył neon, a neon tlen, potem magnez, krzem, siarkę i tak dalej,
i tak dalej. Budowa gwiazdy zaczęła stopniowo przypominać strukturę
cebuli, z kolejnymi koncentrycznymi warstwami syntezy jądrowej.
Te reakcje zachodziły coraz szybciej, aż do momentu kiedy końcowa
faza wytwarzania żelaza trwała jedynie jeden dzień. Wtedy, na skutek syntezy jądrowej, w cyklu życiowym pierwszych gwiazd, w wiele
milionów lat po Wielkim Wybuchu, powstała większość pierwszych
dwudziestu sześciu pierwiastków układu okresowego.
Synteza jądrowa kończy się na żelazie. Kiedy zachodzi proces syntezy helu z wodoru, a węgla z helu oraz podczas wszystkich innych
NARODZINY
21
procesów, uwalnia się ogromna ilość energii jądrowej. Natomiast
żelazo ma najniższą energię ze wszystkich jąder atomowych. Podobnie
jak gwałtowny ogień zmienia całe paliwo w popiół, w tym wypadku
również cała energia została zużyta. Żelazo jest popiołem reakcji
jądrowej, nie można wydobyć energii jądrowej, poddając żelazo fuzji
z czymkolwiek. Tak więc kiedy pierwsza masywna gwiazda wytworzyła
swe żelazne jądro, gra była skończona, a jej wynik to katastrofa. Do
tego momentu gwiazda utrzymywała stabilną równowagę na zasadzie
przeciwwagi dwóch wielkich sił wewnętrznych: grawitacja przyciągała
masę do środka, a reakcje jądrowe wypychały masę w przeciwnym
kierunku. Jednak kiedy jądro wypełniło się żelazem, ustało wypychanie
na zewnątrz, a grawitacja nabrała niewyobrażalnej siły. Cała gwiazda
zapadła się do środka z ogromną szybkością i wybuchła w pierwszą
supernową. Gwiazda została rozszarpana, wyrzucając większość swojej
masy na zewnątrz.
Narodziny chemii
Dla tych czytelników, którzy poszukują jakiegoś projektu w kosmosie,
supernowe są równie dobrym punktem wyjścia jak Wielki Wybuch.
Doprowadził on nieuchronnie do powstania atomów wodoru, które
równie nieuchronnie uformowały pierwsze gwiazdy. Jednak wcale
nie jest oczywiste, w jaki sposób gwiazdy, same w sobie, mogą przyczynić się do stworzenia współczesnego, żyjącego świata. Wielka kula
wodoru, nawet jeśli jej jądro otacza rozrastający się wokół zbiór cięższych pierwiastków, łącznie z żelazem, nie jest zbyt interesującym
punktem wyjścia.
Jednak wybuchy pierwszych wielkich gwiazd zaowocowały czymś
nowym w kosmosie. Ich odłamki zapełniły go pierwiastkami, które
powstały w samych gwiazdach. Szczególnie dużo było węgla, tlenu,
azotu, fosforu i siarki, czyli pierwiastków życia. Było też wiele magnezu, krzemu, żelaza, glinu i wapnia – pierwiastków, które przeważają w strukturach wielu pospolitych skał i stanowią duży procent
masy przypominających Ziemię planet. Jednak w niewyobrażalnie
22
Historia Ziemi
wysokoenergetycznym środowisku wybuchających gwiazd pierwiastki
ulegały fuzji w nowy, egzotyczny sposób i utworzyły cały układ okresowy pierwiastków, obejmujący ich znacznie więcej niż dwadzieścia
sześć. W ten sposób pojawiły się pierwsze ślady rzadszych pierwiastków:
cenne srebro i złoto, użyteczne miedź i cynk, toksyczne arsen i rtęć,
radioaktywne uran i pluton. Co więcej, te wyrzucone w przestrzeń
kosmiczną pierwiastki mogły się wzajemnie odnajdywać i łączyć
w nowy, ciekawy sposób za pomocą reakcji chemicznych.
Chemia pojawia się wtedy, kiedy jeden atom uderza w inny. Każdy atom ma malutkie, lecz masywne wewnętrzne jądro z dodatnim
ładunkiem elektrycznym, otoczone jak chmurą przez jeden lub
więcej elektronów obdarzonych ładunkiem ujemnym. Izolowane
jądra atomowe prawie nigdy nie wchodzą w interakcję, z wyjątkiem
przypominającego szybkowar środowiska wnętrza gwiazd. Jednak
elektrony jednego atomu stale zderzają się z elektronami sąsiednich
atomów. Reakcja chemiczna występuje wtedy, kiedy spotykają się dwa
atomy lub więcej, a ich elektrony wchodzą w interakcję i przegrupowują się. Następuje wymiana elektronów, ponieważ tylko pewne ich
konfiguracje są szczególnie trwałe, a mianowicie dwóch, dziesięciu
lub osiemnastu.
Pierwsza reakcja chemiczna po Wielkim Wybuchu utworzyła
cząsteczki, małe skupiska kilku trwale połączonych atomów. Zanim
jeszcze nastąpiła fuzja atomów wodoru w gwiazdach i powstał hel,
molekuły wodoru (H2), każda z dwoma atomami trwale połączonymi
wiązaniami chemicznymi, utworzyły się w próżni głębokiej przestrzeni kosmicznej. Każdy atom wodoru ma tylko jeden elektron, co
we Wszechświecie stanowi raczej wyjątek, a dwa elektrony to liczba
magiczna. Kiedy więc spotykają się dwa atomy wodoru, łączą swoje
zasoby, by utworzyć cząsteczkę z magiczną liczbą dwóch elektronów.
Zważywszy na obfi­tość wodoru po Wielkim Wybuchu, cząsteczki
wodoru niewątpliwie zaistniały wcześniej niż pierwsze gwiazdy i są
stałą cechą naszego kosmosu od czasu pojawienia się atomów.
Po pierwszym wybuchu supernowej, kiedy przestrzeń kosmiczną
zapełniły inne pierwiastki, mogło się utworzyć mnóstwo interesujących cząsteczek. Na przykład woda (H2O) z dwoma atomami wodoru
NARODZINY
23
związanymi z atomem tlenu. Możliwe, że azot cząsteczkowy (N2),
amoniak (NH3), metan (CH4), tlenek węgla (CO) i dwutlenek węgla
(CO2) również wzbogaciły przestrzeń dokoła supernowych. Wszystkie
te molekuły miały odegrać kluczową rolę przy powstawaniu planet
i początków życia.
Potem przyszedł czas na minerały, doskonałe pod względem chemicznym mikroskopijne ciała stałe o budowie krystalicznej. Pierwsze
minerały mogły powstać tylko w sytuacji, kiedy gęstość ich komponentów była wystarczająco wysoka, a temperatury wystarczająco
niskie, by atomy mogły uformować się w małe kryształki. Już w kilka
milionów lat po Wielkim Wybuchu rozszerzające się i ochładzające
otoczki pierwszych eksplodujących gwiazd stworzyły doskonałe środowisko dla takich reakcji. Maleńkie kryształki czystego węgla, diament
i grafit, były prawdopodobnie pierwszymi minerałami we Wszechświecie. Te pierwsze kryształy przypominały drobny pył, pojedyncze
ziarenka były niedostrzegalnie małe, mogły być jednak na tyle duże,
by dodać trochę diamentowego blasku przestrzeni kosmicznej. Do
tych krystalicznych postaci węgla wkrótce dołączyły inne ciała stałe,
powstające w wysokiej temperaturze z takich pierwiastków jak magnez, wapń, krzem, azot i tlen. Niektóre z nich to często spotykane
minerały z grupy tlenków glinu, takie jak korund, który jest wysoko
ceniony ze względu na swoje kolory, szczególnie w odmianie zwanej
rubinem lub szafirem. W przestrzeni kosmicznej pojawiły się także
śladowe ilości krzemianu magnezu, tworząc minerały z grupy oliwinów. Wspominając oliwin, dodajmy, że może on występować także
w odmianie jako kamień półszlachetny zwany chryzolitem. Można też wspomnieć o węgliku krzemu, bardzo rzadko występującym
w naturze jako moissanit, a nader często sprzedawanym w postaci
taniego syntetycznego substytutu diamentów zwanego karborundem.
W międzyplanetarnym pyle było prawdopodobnie wiele pospolitych
minerałów pierwotnych. Tak więc wraz z eksplozją pierwszych gwiazd
Wszechświat stawał się coraz bardziej interesujący.
Download