Hale_Kaci Hitlera.indd

advertisement
Książka, która wstrząsnęła sumieniem Europy.
Szaleńcze nazistowskie przedsięwzięcie – zamordować miliony ludzi, zlikwidować
całe narody. Ludobójstwo przez Niemców zaplanowane i przez Niemców wcielane
w życie. To tylko część prawdy – wygodna, ale celowo zafałszowana wizja II wojny
światowej.
Ukraińcy, Litwini, Łotysze, Chorwaci, Holendrzy, Bośniacy, Duńczycy, Rumuni…
To oni wzięli udział w orgii mordów na skrwawionych, także polskich, ziemiach.
Milion ochotników z całej Europy zgłosiło swój akces do eksterminacyjnego
projektu pod sztandarami Waffen SS. Chcieli wykazać, że są godni reprezentować
nową Europę – Europę nadludzi Heinricha Himmlera.
Dziś w Rydze czy we Lwowie nierzadko są uważani za bohaterów
narodowowyzwoleńczej sprawy. Książka Christophera Hale’a nie pozwala
zapomnieć, kim naprawdę byli ci, którym dziś stawia się pomniki.
Książka fascynująca i oparta na dogłębnych badaniach.
Michael Burleigh
Jeśli najlepsze prace historyczne to te, które rzucają światło na teraźniejszość,
to trzeba powiedzieć, że Kaci Hitlera doskonale wywiązują się z tej roli.
David Mathieson, „Tribune Magazine”
Christopher Hale – brytyjski pisarz i filmowiec. Autor głośnej książki Krucjata
alpinistów. Naziści w Himalajach, a także producent programów telewizyjnych
przygotowywanych na zlecenie BBC oraz Channel 4.
Przeczytaj również
inne książki z serii:
Cena detal. 49,90 zł
Kontynent zbrodniarzy. Milion morderców-ochotników.
Hale_Kaci hitlera.indd 1
2012-07-23 14:37:00
Christopher Hale
Kaci Hitlera
Brudny sekret Europy
Przekład
Miłosz Habura
Wydawnictwo Znak
Kraków 2012
Spis treści
Uwagi na temat języka
Przedmowa. Ryga, 2010
Wstęp
23
9
11
Część I
WRZESIEŃ 1939–CZERWIEC 1941
Rozdział 1. Polski sprawdzian
39
Rozdział 2. Bałkańska próba
75
Rozdział 3. Noc wampirów
100
Część II
CZERWIEC 1941–LUTY 1944
Rozdział 4. Horror za horrorem
137
Rozdział 5. Masakra we Lwowie
174
Rozdział 6. Tajna wojna Himmlera
202
Rozdział 7. Niebieskie autobusy
216
Rozdział 8. Zachodni krzyżowcy
247
Rozdział 9. Syn Führera
278
Rozdział 10. Pierwsze wschodnie legiony SS
306
Rozdział 11. Nazistowski dżihad
335
Rozdział 12. Droga do Huty Pieniackiej
375
Część III
MARZEC 1944–KWIECIEŃ 1945
Rozdział 13. „Wykończymy ich”
411
Rozdział 14. Ognisko kolaborantów
436
Rozdział 15. Porażka wymiaru sprawiedliwości
475
Załącznik nr 1. Mapy
492
Załącznik nr 2. Cudzoziemskie dywizje utworzone przez III Rzeszę
Załącznik nr 3. Tabela stopni oficerskich
502
Załącznik nr 4. Słowniczek pojęć i skrótów
503
Źródła
505
Bibliografia
509
Podziękowania
525
Indeks osób
527
Źródła ilustracji
543
496
ROZDZIAŁ 1
Polski sprawdzian
Czyngis-chan pozbawił życia miliony kobiet i dzieci, świadomie i z radosnym sercem. Historia widzi w nim jedynie wielkiego twórcę państwa.
Hitler, sierpień 1939
22
sierpnia 1939 roku Adolf Hitler wezwał naczelnych dowódców armii niemieckiej do swojej południowej kwatery Berghof, w pobliżu
Berchtesgaden w Alpach Bawarskich. Generałowie i ich adiutanci, stukając
obcasami, minęli duże kaktusy rosnące przy wejściu i zebrali się w wielkim
hallu. Dominowały w nim ogromny globus i takież okno panoramiczne wychodzące na Austrię, wchłoniętą już przez Rzeszę. Hitler spędził wiele godzin
w swoim tutejszym gabinecie, popijając herbatę i wpatrując się w skaliste zbocza góry Untersberg. Według legendy spoczywa w niej rudobrody niemiecki
cesarz Fryderyk Barbarossa, czekając na przebudzenie, by w razie potrzeby uratować Niemcy. Hitler nazwie jego imieniem plan inwazji na Związek Radziecki
w czerwcu 1941 roku. Być może powinien sobie przypomnieć, że cesarz nie
zginął w bitwie z niewiernymi, ale utonął podczas kąpieli w armeńskiej rzece.
Dowództwo armii przybyło, by wyznaczyć cele dla Fall Weiß (Białego Wariantu), planu ataku na Polskę1. Na tle imponującego widoku Alp Bawarskich
Hitler roztoczył oszałamiającą wizję podboju. Poinformował swoich generałów,
1
Relacje ze spotkań w Berghofie zob. w: Dokumenty norymberskie 798-PS oraz 1014-PS zawarte w TMWC, t. 26, s. 338–344, 523–524; notatki z nich sporządzał generał Franz Halder:
zob. Documents on German Foreign Policy, 1918–1945, seria D, t. 7, s. 557–559. Zob. również:
P. Longerich, Holocaust. The Nazi Persecution and Murder of the Jews, Oxford: Oxford University Press 2010, s. 143 nn.
40
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
iż stosunki z Polską osiągnęły polityczne dno. Polska prowokacja była „nie do
zniesienia”, a jedynym rozwiązaniem stało się dosłowne unicestwienie narodu
polskiego. Oznaczało to, że powodzenie Białego Wariantu zależeć będzie od
prowadzenia wojny nowego typu. Hitler upierał się, aby Niemcy nie tylko upomnieli się o swoje rzekome historyczne prawa do polskich ziem stanowiących
„przedłużenie [niemieckiej] przestrzeni życiowej na wschodzie”. Zadaniem jego
sił zbrojnych miała być także eliminacja „śmiertelnego wroga” Rzeszy Niemieckiej: polskiej elity. Hitler wyjaśnił, co przez to rozumie: „siły życiowe” (lebendige Kräfte) Polski muszą zostać zlikwidowane: „Celem musi być nie dotarcie
do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły”2. Język, jakim posługiwał się Hitler, nie pozostawiał miejsca na dwuznaczność: „Nie miejcie litości. 80 milionów ludzi [tj. Niemców] musi dostać to, co im się słusznie należy”. Podczas późniejszego spotkania dotknął sedna: „polscy przywódcy muszą
zniknąć. Tam gdzie są, muszą zostać zabici, jakkolwiek brutalnie to brzmi”3.
Według wpisu w swoim dzienniku, dokonanego po wcześniejszym spotkaniu, niemiecki generał armii Franz Halder gorliwie się z tym zgadzał: „Polska musi nie tylko zostać pokonana, ale także zlikwidowana najszybciej, jak
to możliwe”. Pruska elita cieszyła się z nowej szansy na zniszczenie znienawidzonych Polaków, którzy zbyt często powstawali z popiołów klęski. Teraz mieli
zostać unicestwieni raz na zawsze. Hitler i jego generałowie wyobrażali sobie
kampanię w Polsce jako „wojnę zmierzającą do likwidacji”. Kraj ten nie miał
być po prostu podbity, ale zniszczony. „Nie miejcie litości!” – nalegał Hitler.
Generałowie Wehrmachtu, tacy jak choćby Halder, często posługiwali się słowem „likwidacja” i najwyraźniej nie mieli oporów przed „fizycznym zniszczeniem ludności Polski”.
Pruska doktryna militarna od dawna wzywała do „całkowitego zniszczenia” sił zbrojnych przeciwnika („wykrwawić Francuzów” w 1871 roku) oraz
do akcji odwetowych wobec kultury wrogiego państwa i jego ludności cywilnej. Jednakże nowa strategia wojenna Hitlera zakładała „okrucieństwo” na
niespotykaną wcześniej skalę. Dla jego generałów stanowiło ono problem
nie natury moralnej, lecz praktycznej. Z czysto wojskowego punktu widzenia, likwidacja „sił życiowych” danego narodu była czasochłonna i wymagała
oddelegowania oddziałów ze „stref działania i obszarów na tyłach”. Szef SS
Heinrich Himmler i jego śliski zastępca szef SD Reinhard Heydrich zrozumieli,
2
3
A.B. Rossino, Hitler uderza na Polskę. Blitzkrieg, ideologia i okrucieństwo, tłum. H. Górska, Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 2009, s. 25.
IMT, xxxix: 425 nn., 172-USSR, 2 października 1939.
1.
Polski sprawdzian
41
że Hitlera „wojna na wyniszczenie” stwarza nadzwyczajne możliwości. SS miała
przejąć odpowiedzialność za likwidację, bezpieczeństwo i operacje „oczyszczania”, czyli za masowe egzekucje – uciążliwe zadania najlepiej wykonywane
przez wyspecjalizowane milicje, które SS z łatwością mogła zapewnić. W zamian Himmler miał żądać coraz większego udziału w politycznych i materialnych korzyściach z okupacji.
Kampania w Polsce z 1939 roku dostarczyła Himmlerowi przełomowej
okazji do przekształcenia SS w awangardę nowego rodzaju wojny. Zniszczenie Polski miało położyć fundamenty pod rodzący się plan zmiany etnicznej
mapy Europy. Choć Niemcy wysłali do Polski kilka oddziałów złożonych z cudzoziemców, wojna stała się okazją do zastosowania po raz pierwszy doktryny
SS w praktyce wojskowej. Aby zrozumieć wizję współczesnej wojny rasowej
Himmlera, musimy się przyjrzeć, w jaki sposób zniszczenie Polski dało początek radykalnej ideologii „politycznych żołnierzy” Hitlera.
Szef SS Heinrich Himmler miał opinię nieprzeniknionego. Ów posłuszny syn
konserwatywnego dyrektora szkoły z Bawarii nie dostąpił wojennej chwały
podczas I wojny światowej. Zamiast tego wykształcił się na agronoma. Jego
wrogowie i przyjaciele uważali go za kogoś w typie sfinksa, ale o nienagannym
zachowaniu i manierach kapryśnego belfra, drętwego pedanta mającego obsesję
na punkcie leków homeopatycznych i snującego dziwaczne, pseudonaukowe
fantazje. Jednakowoż ów zimny fanatyk przekształcił ochronę Hitlera, Schutzstaffel, w „państwo w państwie” bezpośrednio zarządzające plądrowaniem
okupowanej Europy i rzezią milionów. Analiza psychologiczna „architekta ludobójstwa” prowadzi do najbardziej banalnych wniosków: dla obrazu samego
siebie, jaki posiadał Himmler, oraz dla jego relacji z Hitlerem najważniejsze
były bez wątpienia lojalność i poświęcenie. Dobrze wiemy, że Führer pragnął,
by jego pomocnicy, tacy jak choćby Rudolf Hess, okazywali mu niemal psie
posłuszeństwo. Od samego początku politycznej kariery Himmler zręcznie manipulował rywalizującymi z nim dworzanami, którzy czuli się zobligowani do
ciągłego potwierdzania swojego oddania. Za sprawą uprawianego przez ojca
gorliwego kultu bawarskiej rodziny królewskiej Himmler posiadł wyrafinowane umiejętności jako wyznawca. Bardzo wcześnie zrozumiał, że droga do
władzy na zmuszającym do rywalizacji i zdradliwym dworze Hitlera wiedzie
przez częste potwierdzanie własnej lojalności. Dla Himmlera takie poświęcenie
stanowiło zarówno potrzebę psychologiczną, jak i niezbędną, doprowadzoną
42
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
do perfekcji umiejętność polityczną. Hitler nagrodził go za to często powtarzanym przydomkiem „wierny Heinrich”, który świadczy, iż Himmler wyróżniał się nawet na tle swoich najbardziej pochlebczych rówieśników. Upierał się przy tym, aby lojalność uczynić cechą charakterystyczną ideologii SS.
Himmler był wysoce kompetentnym organizatorem i menedżerem. Podobnie jak Stalin stał się mistrzem „katalogu kartkowego”. Żaden szczegół nie
był dla niego zbyt błahy. Wiedział wszystko o wszystkich, którzy się liczyli. Lubił wygłaszać pompatyczne kazania na temat czarnej magii manipulacji politycznej. Żarliwie wierzył, że zdobycie władzy stanowi konspiracyjną umiejętność, praktykowaną przez „pociągających za sznurki”. Jako „lojalny Heinrich”
Himmler manipulator zrobił z tych obserwacji dobry użytek. Niemiec bałtycki
Felix Kersten, który został masażystą i powiernikiem Himmlera, z pewnością słusznie nazywał swojego pana „tępym racjonalistą, na chłodno analizującym ludzkie instynkty i wykorzystującym je do własnych celów”4. Chociaż
Himmler przedstawiał się jako „lojalny Heinrich” i czerpał wyraźną satysfakcję z bycia postrzeganym jako posłuszny, lojalność stanowiła dla niego środek
do osiągnięcia celu. Środek, który będzie mu dobrze służył na śliskim gruncie dworu Hitlera.
W przeciwieństwie do Führera i wielu przedstawicieli nazistowskiej elity
Himmler nigdy nie walczył na linii frontu. Wydaje się, że ów upokarzający
fakt wzbudził w nim perwersyjną potrzebę uznania przemocy za abstrakcyjną
cechę człowieka, w najwyższym stopniu kształtującą jego pogląd na świat.
Od bardzo dawna uważał on, że rasa germańska, nordycka posiada naturalne
prawo do dominacji, któremu zagrażają Żydzi i ludy „azjatyckie”. Konflikt
ten mógł zostać rozstrzygnięty wyłącznie na drodze krwawej łaźni. W styczniu 1929 roku Hitler mianował Himmlera Reichsführerem SS odpowiedzialnym za swoją osobistą ochronę, Schutzstaffel. Wówczas owa mało znacząca
grupa liczyła niewiele ponad 280 ludzi, wydaje się jednak, że Himmler bardzo szybko dostrzegł drzemiący w niej potencjał. Gwałtowna ekspansja SS jest
dobrze udokumentowana. W chwili dojścia Hitlera do władzy w 1933 roku
liczba członków tej formacji wzrosła do ponad 50 tys. Jeszcze ważniejsze od
liczb było zrozumienie przez Himmlera znaczenia marki i tożsamości grupy.
Czerpiąc ze zróżnicowanych wzorców, choćby od templariuszy czy zakonu jezuitów, a także włoskich Czarnych Koszul, Himmler stworzył odrębną, otwarcie arystokratyczną, paramilitarną elitę, nasyconą ślubowaniami i sloganami.
Z SS, jaka wykształciła się po 1933 roku, wyłoniły się liczne służby, milicje
4
F. Kersten, Memoirs, London: Macmillan, 1957, s. 54.
1.
Polski sprawdzian
43
i pseudoakademie, na przykład Studiengesellschaft für Geistesurgeschichte,
Deutsches Ahnenerbe (Towarzystwo Badawcze Pradziejów Spuścizny Duchowej, Niemieckie Dziedzictwo Przodków). Wszystkie one miały na celu radykalną zmianę niemieckiego imperializmu. Himmler przekształcił SS w aparat polityczny służący do zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego w samej
Rzeszy oraz na granicach jej rosnącego imperium.
Hitler nigdy nie usankcjonował tak rozległych ambicji. Nie mógł sobie
pozwolić na to, aby jedna osoba lub jedna służba uzyskały hegemoniczną władzę. Państwo nazistowskie jest często postrzegane jako arena, na której bardzo agresywni konkurenci do władzy nieustannie rywalizowali o nią i o przywileje. Hitler często przyznawał ten sam zakres władzy więcej niż jednemu
ze swoich paladynów. Na przykład po 1941 roku komisarz Rzeszy na Ukrainie, znany z brutalności Erich Koch, prowadził wojnę ze swoim nominalnym
przełożonym, ministrem Rzeszy do spraw Okupowanych Terytoriów Wschodnich Alfredem Rosenbergiem. Rozrzutne powielanie zakresu władzy było dla
Hitlera działaniem strategicznym. Pozwalało mu to zachować dominację nad
spierającymi się rywalami, którzy mogli wygrać albo przegrać, zgodnie z prawami imitującymi naturalne „przetrwanie najsilniejszych”. Himmler bardzo
dobrze to rozumiał. Musiał ukryć swój plan dla SS, aby w dalszym ciągu być
postrzegany jako „lojalny Heinrich”, a nie rywal. Hitler zręcznie wykorzystywał
lęk Himmlera przed zamiarami jego zastępcy Reinharda Heydricha. „Lojalny
Heinrich” rzadko dawał się sprowokować i w pełni wykorzystał nieprzeniknione mechanizmy „państwa chaosu” do osiągnięcia własnych celów. Pierwsza duża okazja ku temu nadarzyła się w lecie 1934 roku.
Tuż po przejęciu władzy przez nazistów w 1933 roku Hitler był zaabsorbowany trudnym problemem szturmowców (SA) i ich ambitnym przywódcą kapitanem Ernstem Röhmem. Ten rzezimieszek i homoseksualista
domagał się dla swoich hord brunatnych koszul lwiej części korzyści z odniesionego zwycięstwa. Twierdził, że Hitler został kanclerzem dzięki ich ciężkiej
pracy i nieustraszonej walce. Teraz przywódcy SA nalegali na przeprowadzenie „drugiej rewolucji”, niezbędnej do dokończenia dzieła i nadania odpowiednio brunatnego odcienia „nowemu ładowi” Hitlera. Podrażniona ambicja
Röhma stanowiła bezpośrednie zagrożenie dla niemieckiej armii, Reichswehry.
Nalegał on, aby SA została uznana za główną siłę zbrojną kraju. W połowie
1934 roku niezdecydowanego dotąd Hitlera, który najprawdopodobniej nie
chciał zdradzić starych towarzyszy, przekonano, by zwrócił się przeciwko Röhmowi i zlikwidował anachroniczne przywództwo SA. Himmler, niegdyś zastępca Röhma, odegrał przywódczą rolę w ataku na dowództwo SA podczas
44
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
„nocy długich noży”5. Owa czystka sprawiających kłopoty byłych towarzyszy
oznaczała zmianę tempa politycznych losów Himmlera, SS i SD Heydricha.
Himmler nie tylko dowiódł swojej lojalności, ale pokazał również, iż nowe
państwo jest zależne od jego rosnącego w siłę aparatu bezpieczeństwa. Czystka
uwolniła SS i SD od kontroli ze strony SA i jednocześnie podniosła pozycję
SS w odbiorze społecznym. Po pełnym przemocy lecie 1934 roku niemieckie
klasy średnie i wyższe zaczęły postrzegać SS jako sposób na umocnienie swego
statusu w ramach nowego porządku. Bystrzy młodzi mężczyźni grupowo wstępowali do SS, wnosząc do niej agresywne ideologie rasowe rodem z niemieckich uniwersytetów. SS stała się teraz najbardziej reakcyjną akademią z możliwych i państwem bezpieczeństwa w państwie.
Zarówno Himmler, jak i Heydrich rozumieli, iż muszą ostrożnie zaciskać dłonie na cuglach władzy. Powinni jawić się jako ci, którzy służą nowemu
porządkowi, a nie aspirują do kierowania nim. Dewizą SS była „lojalność”.
Zaskakujące jest, że Hitler czuł niepokój w związku z przerażającym rozlewem krwi podczas „nocy długich noży”, a rosnąca władza SS budziła grozę
zarówno Hermanna Göringa, jak i w będącej reliktem starych czasów frakcji konserwatywnej, na której czele stał minister spraw wewnętrznych Wilhelm Frick. W ciągu kolejnych dwóch lat Himmler zręcznie zdyskredytował
przeciwników i umocnił swoją władzę. Osiągnął to głównie dzięki wykorzystaniu uprzedzeń przejawianych przez nazistowskich przywódców i wielu
zwykłych Niemców. Twierdził on, że Niemcy są nadludźmi posiadającymi
naturalne prawo do hegemonii w Europie i na Wschodzie. Oczywiście podbój i osadnictwo na ziemiach wschodnich były powszechną obsesją zarówno
wśród konserwatywnych Niemców, jak i radykalnych nacjonalistów pokroju
Hitlera. Jednak to Himmler został dotknięty w okresie dojrzewania emocjonalną „obsesją wschodnią” i to on, a nie Führer, uczynił z tych ultraimperialnych aspiracji wszechobecny składnik myśli narodowosocjalistycznej. Polityka
zagraniczna Himmlera – czyli zajęcie przez Niemcy ziem wschodnich – była
w istotny sposób powiązana z jego sposobem myślenia o sprawach krajowych.
Etnicznym prawom Niemców do naturalnej hegemonii zagrażał i podkopywał je wróg wewnętrzny: Żydzi. W ideologii SS Żydom, narodowi bez państwa, w naturalny sposób przypadała rola „międzynarodowych spiskowców”,
posiadających członków rodziny i wpływy zarówno w Moskwie, jak i w gospodarkach kapitalistycznych. Przeznaczeniu Niemiec zagrażał, jak zwykle,
5
Najbardziej aktualny opis roli Himmlera w czystce SA zob. P. Longerich, Heinrich Himmler. Biographie, München: Siedler Verlag, 2008, s. 180 nn.
1.
Polski sprawdzian
45
mityczny „cios w plecy”. Dlatego też radykalny imperializm potrzebował kozłów ofiarnych. W umyśle narodowego socjalisty Słowianie, czarni, wolnomularze i Cyganie (Romowie) wspierali Żydów, którym przypadła rola przywódcza. Himmler wytrwale uprawiał ową dwoistą mitologię usankcjonowanego
krwią imperializmu oraz pozostających w cieniu wrogów wewnętrznych. Jego
rzekomo ekscentryczna fascynacja mitologią niemiecką w żadnym stopniu nie
była dziwaczna. Stanowiła środek służący umocnieniu pozycji SS jako chorążego i agresywnego protektora germańskich wartości. W pewnym sensie przypominało to „kampanię sprzedaży”6.
Po przełomie z roku 1934 Himmler z uporem grał na obu tych strunach. Przedstawiając Niemcy jako państwo osaczone, raz po raz powtarzał, że
nowy porządek zależy od aparatu bezpieczeństwa, od SS. W maju 1936 roku
jego wysiłek się opłacił. Hitler mianował go szefem niemieckiej policji, łącząc
tym samym wszystkie służby policyjne w jeden urząd. W prywatnym liście
do Führera Himmler sam sprecyzował zakres swoich obowiązków, nalegając,
by uważać go za „szefa”, a nie „komendanta”, co według niego ograniczało
tę rolę. Mianowanie Himmlera 17 czerwca Reichsführerem SS i szefem policji niemieckiej oznaczało porażkę jego głównych rywali, a przede wszystkim
ministra spraw wewnętrznych Fricka7. Heydrich był zręcznym negocjatorem.
To on, a nie jego szef, doprowadził do sformułowania ostatecznego brzmienia
dekretu Hitlera w sprawie „koncentracji odpowiedzialności policyjnej w Rzeszy w ramach jednego stanowiska” oraz obowiązków nowego szefa policji jako
„kierownictwa i władzy wykonawczej dla wszystkich kwestii policyjnych w ramach kompetencji ministerstw spraw wewnętrznych Rzeszy i Prus”8.
Triumf Himmlera przyniósł ze sobą skutki zarówno organizacyjne, jak
i ideologiczne. Scalił on wszystkie policje mundurowe w Policję Porządkową (Ordnungspolizei – Orpo), a jej kierownictwo powierzył generałowi SS Kurtowi
Daluegemu. Heydricha mianował szefem Policji Bezpieczeństwa (Sicherheitspolizei lub Sipo), która przejęła kontrolę nad całą policją dochodzeniową, zarówno
polityczną, jak i kryminalną. Administracyjna reorganizacja była osiągnięciem
nadzwyczajnym, albowiem zaprzęgła w to samo jarzmo SS i niemiecką policję,
6
Zob. G.C. Browder, Foundations of the Nazi Police State. The Formation of Sipo and SD, Lexington: University of Kentucky Press, 1990, rozdział 14.
7
Gesichtspunkte für einer Übernahme der Leitung der deutschen Polizei durch den RFSS im Rahmen
des RuPrMdl,BA/Schu 464.
8
Sprzeciw ten był stosowny. Frick nalegał, aby urząd Himmlera działał „w ramach” Ministerstwa
Spraw Wewnętrznych, czemu Himmler zaradził, umieszczając w dekrecie słowo „równocześnie”
(zugleich), wskazujące, iż jego pozycja jest równorzędna z pozycją Fricka.
46
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
tworząc za jednym pociągnięciem fundamenty pod policyjno-esesmańskie państwo. Chociaż Sipo i SD pozostały administracyjnie odrębne, miały wspólnego szefa w osobie Heydricha. Dwa lata później zostały połączone w Główny
Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), którym Heydrich również kierował.
Aby w pełni docenić ideologię stojącą za administracyjną sprawnością,
musimy zrozumieć zgubną konstrukcję teoretyczną ambicji Himmlera. Według jego poglądu na świat realizacja imperialnych ambicji Niemiec zależała
od zwalczenia wrogów wewnętrznych, sił, które zagrażały naturalnym prawom Rzeszy do podboju. Wrogowie ci byli z definicji kryminalistami, a o ich
przewinie decydowało „obce” pochodzenie. Zgodnie z tym obrona Rzeszy
zależała od likwidacji wszystkich elementów przestępczych, rozumianych
w kategoriach zarówno rasowych, jak i genetycznych. W tym miejscu nakładał się na siebie obraz przestępcy i obcego pod względem etnicznym, dodatkowo wzmacniając wykluczenie niemieckich Żydów i usprawiedliwiając
radykalne rozwiązanie „kwestii żydowskiej”. Zachowanie przestępcze było
„żydowskie”, podobnie jak wszyscy Żydzi byli potencjalnymi wrogami państwa. Owa pseudologika implikowała z kolei, iż policjanci Himmlera stali
się jednocześnie żołnierzami mającymi bronić granic Rzeszy w miarę ich rozszerzania się. Łącząc bezpieczeństwo narodowe z ambicjami imperialnymi,
Himmler przygotował grunt pod czystkę etniczną na masową skalę. Można
uznać, iż jego nominacja na Reichsführera SS i szefa policji zapoczątkowała niemieckie ludobójstwo9.
Możemy teraz powrócić do września 1939 roku, do chwili, kiedy
SS Himmlera przejdzie chrzest bojowy podczas pierwszego aktu prowadzonej przez Hitlera „wojny na wyniszczenie”.
Himmler rozpoczął planowanie w ramach Białego Wariantu inwazji na Polskę
już w maju 1939 roku. Wszystkie główne urzędy Rzeszy uczestniczyły w owych
przygotowaniach i przeciągały negocjacje dotyczące rzucenia do walki paramilitarnej policji SS oraz powstającej właśnie Waffen SS. W skład pułków SS-VT
(Verfügungstruppe – oddziały bojowe SS) wchodzili przedstawiciele Gestapo,
OKH (Naczelnego Dowództwa Sił Lądowych) oraz wywiadu wojskowego,
Abwehry. Jak zwykle, zastępca Himmlera Heydrich zapewnił sobie główną
rolę w tych przygotowaniach i meldował bezpośrednio Hitlerowi. W siedzibie
9
Zob. G.C. Browder, Foundations of the Nazi Police State, op. cit, s. 225 nn.
1.
Polski sprawdzian
47
SD przy Prinz-Albrecht-Strasse 8 w centrum Berlina urządził on nowe biuro,
z którego miała być prowadzona operacja Tannenberg: „Zentralstelle II P”,
gdzie „P” odnosiło się oczywiście do Polski. Szefem nowego wydziału mianował Franza Sixa, uważanego za eksperta od „spraw żydowskich”. Urzędnicy SD
pod kierownictwem SS-Oberführera Heinza Josta rozpoczęli sporządzanie list
celów (Sonderfahndungsliste), na których znalazło się około 61 tys. polskich
chrześcijan i Żydów ogólnie uznanych za „elementy antyniemieckie”. Innymi
słowy, stanowili oni „elementy wrogie Rzeszy i Niemcom, pozostające na terytorium wroga za liniami walczących oddziałów”10. Owe starannie opracowane akta umożliwiły później dokonywanie masowych mordów11.
Heydrich zwierzył się później Daluegemu, iż Hitler wydał mu „wyjątkowo radykalny rozkaz likwidacji rozmaitych kręgów polskiej warstwy przywódczej” – kleru, szlachty, a także Żydów i umysłowo chorych12. Zbrodniczy rozkaz Führera stanowił zapowiedź niesławnego „Rozkazu o komisarzach
(Kommissarbefehl) i Kriegsgerichtsbarkeitserlaß”, wydanych dwa lata przed rozpoczęciem operacji „Barbarossa”. Usankcjonowały one nielegalne masowe
egzekucje. Jednakże w 1939 roku nic nie zostało sformułowane na piśmie,
a Hitler domagał się operacyjnej zasłony dymnej nawiązującej do „elementów wrogich Rzeszy”. Nieprecyzyjność pojęciowa spływała w dół hierarchii na
osoby zajmujące niższe stanowiska. Głównym instrumentem masowych mordów – choć jak się przekonamy, nie jedynym – staną się Einsatzgruppen. Te
grupy operacyjne, lub szwadrony śmierci, zostały już wykorzystane podczas
Anschlussu, a następnie w Sudetenlandzie i w Czechosłowacji. Na początku
lipca Heydrich nakazał SS-Brigadeführerowi Wernerowi Bestowi, 36-letniemu
prawnikowi, wybór odpowiedniego personelu, który wkrótce zostałby skierowany do akcji w Polsce. Miał się on wywodzić ze wszystkich służb policyjnych Himmlera i stać się głównym wykonawcą nazistowskiego ludobójstwa.
Później jako pierwszy miał również rekrutować cudzoziemskie oddziały pomocnicze. Większość z owych oddanych zabójców stanowili absolwenci studiów prawniczych w wieku nieco ponad 30 lat13.
W połowie sierpnia Heydrich spotkał się z dowódcami swoich grup
operacyjnych i poinformował ich, że Hitler osobiście powierzył mu zadanie zwalczenia polskiego „oporu”: „dopuszcza się wszystko, ze strzelaniem
10
Cyt. za: P. Longerich, Holocaust, op. cit., s. 144.
ZStL, 1 JS 12/65 RSHA; zob. też S. Steinbacher, „Musterstadt” Auschwitz. Germanisierung und
Judenmord in Ostoberschlesien, München: K.G. Saur, 2000, s. 54.
12
ZStL, 1 JS 12/65 RSHA.
13
M. Burleigh, Moral Combat. A History of World War II, London: Harper Press, 2010, s. 124 nn.
11
48
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
i aresztowaniem włącznie” – ujawnił14. Opracowane już przez Josta listy celów jasno pokazywały, co rozumiano przez pojęcie „oporu”: stanowiło ono
zaledwie fasadę dla unicestwienia polskiego społeczeństwa obywatelskiego.
Heydrich odmówił jednak sprecyzowania, w jaki sposób należy wykonać
owe „radykalne” instrukcje. Pozostawiał to w gestii poszczególnych dowódców polowych. Wiele miało zależeć od intuicji i inicjatywy młodych Niemców.
Grupy operacyjne miały otrzymać wsparcie ze strony etnicznie niemieckich
„Korpusów Samoobrony” (Volksdeutscher Selbstschutz), rekrutujących się
z przedstawicieli mniejszości niemieckiej w Polsce. Byli wśród nich fanatyczni
narodowi socjaliści, którzy pałali rządzą odwetu na swoich polskich współobywatelach15.
Już w czerwcu niemieckie oddziały zaczęły się przemieszczać na wschód,
w kierunku granicy z Polską. Niezależnie od gorączkowych manewrów dyplomatycznych Hitler polecił Heydrichowi dostarczyć odpowiedniego casus belli
do rozpoczęcia wojny. Twierdził on, iż etniczni Niemcy w Polsce są obiektem
„krwawego terroru”, na który potrzebował teraz dowodu. Heydrich rozpoczął
zatem operację „Himmler”. Pod koniec sierpnia kadra esesmanów i SD-manów w tajemnicy zebrała się w szkole policji w Bernau, gdzie wydano im mundury wojska polskiego i polskie papiery. Skoro Polacy nie chcieli sprowokować
wojny, SS miała to zrobić za nich. Heydrich wyznaczył drużynom „prowokatorów” cele na granicy z Polską, w tym radiostację w Gleiwitz (Gliwicach).
Tam mieli czekać na zaszyfrowany sygnał od niego: „babcia umarła”. Pierwszy oddział prowokatorów, dowodzony przez SS-Sturmbannführera Alfreda
Naujocksa (autora napisanej po wojnie autobiografii Człowiek, który rozpoczął
wojnę), przeprowadził atak na radiostację, nieumyślnie zabijając niemieckiego
policjanta. Wśród huku strzałów z pistoletów nadał też, mówiąc po polsku,
acz z niemieckim akcentem, słowa: „Nadeszła godzina wolności!”. Inny rzekomo polski oddział dokonał ataku na niemiecki posterunek celny w Hochlinden (obecnie dzielnicy Stodoły w Rybniku), gdzie podrzucił sześć ciał
ubranych w polskie mundury, określanych mianem Konserve – konserw mięsnych. Zwłoki dostarczył rywalizujący z Heydrichem generał SS Theodor Eicke, człowiek, który w 1934 roku zastrzelił Ernsta Röhma i został szefem Inspektoratu Obozów Koncentracyjnych i dowódcą dywizji SS Totenkopf. Na
14
ZStL, VI 415 AR 1310/65 E16. Cyt. za: A.B. Rossino, Hitler uderza na Polskę, op. cit., s. 31, zeznanie Lothara Beutela, lipiec 1965.
15
Najbardziej wyczerpujący opis roli odegranej przez Oddziały Samoobrony złożone z volksdeutschów znajdzie czytelnik w: Ch. Jansen, A. Weckbecker, „Der Volksdeutsche Selbstschutz” in
Polen 1939/40, München: R. Oldenbourg, 1992.
1.
Polski sprawdzian
49
potrzeby operacji „Himmler” Eicke wybrał i otruł nieszczęsne Konserve w obozie Sachsenhausen, nieopodal Berlina. Polskie mundury dostarczył im wywiad
wojskowy, Abwehra. Kolejny oddział SD uderzył na niemiecką leśniczówkę
w Pitschen (Byczynie), mażąc jej ściany byczą krwią. Na potrzeby prasy, zdumionej atakiem Polaków na Niemcy, Heydrich zamówił model granicy, na którym w miejscach polskich ataków błyskały czerwone żaróweczki. Owa makabryczna ostentacja miała nieść ze sobą następujący przekaz: polskie oddziały
naruszyły granicę Rzeszy. Niemcy zostały zaatakowane!
Zaaranżowane prowokacje przypominały groteskowo-komiczną operę.
Była to iście gangsterska dyplomacja. Wczesnym rankiem 1 września, o godzinie 4.45, Hitler za pośrednictwem radia przemówił do niemieckich oddziałów skoncentrowanych przy granicy z Polską: na siłę odpowiemy siłą.
Godzinę później cumujący w gdańskim porcie niemiecki okręt szkoleniowy
Schleswig-Holstein wycelował swoje działa w tamtejszy polski garnizon i otworzył ogień. W powietrze wzbiło się 1500 niemieckich samolotów, które
szybko znalazły się w przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej. Pięć hitlerowskich armii, składających się z ponad 60 dywizji i liczących więcej niż 1,5 miliona żołnierzy, na których czele nacierały dywizje pancerne, przelało się przez
granice Polski. Podczas gdy siły niemieckie atakowały polskie armie z powietrza, lądu i morza, Hitlera zawieziono do Krolloper, która tymczasowo zastępowała Reichstag. Führer miał na sobie stalowy mundur polowy i swój Krzyż
Żelazny. Polaków nazwał podżegaczami wojennymi i zapewnił rządy Francji
i Wielkiej Brytanii, iż starał się wyłącznie uregulować status korytarza pomorskiego i Gdańska. Było to oczywiste kłamstwo. Niemcy mieli bowiem zamiar
unicestwić naród polski.
Biały Wariant stanowił mocne, proste uderzenie połączone z szybkim
i bezwzględnym okrążeniem. Z północy, w kierunku Warszawy przez tak
zwany polski korytarz między Pomorzem i Prusami Wschodnimi, nacierała
4. Armia niemiecka. Z Prus Wschodnich, na południe w kierunku Bugu, przesuwała się 3. Armia niemiecka, wdzierając się na tyły zdezorientowanych polskich dywizji. Ze Śląska niemieckie Armie 8. i 10. przypuściły natarcie w kierunku północno-wschodnim16. Podczas tych zdecydowanych ataków w pełni
16
Istnieje wiele opisów ataku na Polskę. Jednym z najlepszych jest najnowszy znajdujący się w:
M. Burleigh, Moral Combat, op. cit., s. 119 nn. Korzystałem także z: G.L.Weinberg, World
War II. Comments on the Roundtable, „Diplomatic History” 2001, t. 25, z. 3, s. 491–499; M. Mazower, Hitler’s Empire. Nazi Rule in Occupied Europe, London: Penguin Books, 2008; G. Wint,
P. Calvocoressi, J. Pritchard, Total War. The Penguin History of the Second World War, London:
Penguin Books, 1972.
50
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
wykorzystano przewagę, jaką dawały nowe granice powstałe po zajęciu Czechosłowacji. W zamian za obietnicę 780 kilometrów kwadratowych terytorium
Rzeczypospolitej marionetkowy dyktator Jozef Tiso zezwolił 14. Armii niemieckiej na przekroczenie słowackiej granicy z Polską. Wraz z nimi dokonały
tego również wyszkolone przez hitlerowców oddziały słowackie, wbijając się
między siły polskie od południa17. Nie zwalniając tempa ani na chwilę, wojska nazistowskie wdarły się głęboko na terytorium Rzeczypospolitej. Przez
mniej niż 24 godziny bombowce Luftwaffe, sztukasy, wyeliminowały z walki
75 procent znajdujących się w opłakanym stanie polskich sił powietrznych.
W sierpniu minister spraw zagranicznych Rzeszy Joachim von Ribbentrop podpisał w Moskwie ze swoim sowieckim odpowiednikiem pakt o nieagresji. Jego tajne protokoły gwarantowały podział Polski i Europy Wschodniej między obie dyktatury. 11 września Stalin odwołał z Warszawy swojego
ambasadora. Jednak kiedy niemieckie armie miażdżyły Polaków, Sowieci wykręcali się od wypełnienia warunków paktu z Niemcami, licząc na to, że hitlerowcy sami wykonają ciężką pracę związaną z podbojem Rzeczypospolitej.
17 września, kiedy zwycięstwo Niemców – a co za tym idzie: zniszczenie Polski jako państwa – było przesądzone, Sowieci w końcu uderzyli od wschodu,
niwecząc jakiekolwiek szanse Polaków na dalszy opór.
Świat ledwie zauważył, iż 15 sierpnia kilkuset Ukraińców przybyło na
Słowację, do państwa zależnego od Rzeszy, aby rozpocząć szkolenie jako
Bergbauenhilfe (BBH). Choć Hitler z wrogością odnosił się do ukraińskich
żądań politycznych, szef Abwehry admirał Wilhelm Canaris od połowy lat
trzydziestych utrzymywał kontakt z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i jej przywódcą o antysemickim nastawieniu Andrijem Melnykiem. Choć podpisany w sierpniu przez Sowietów i nazistów pakt o nieagresji skomplikował stosunki niemiecko-ukraińskie, Canaris kontynuował
specjalny program szkoleniowy, powierzając pułkownikowi Romanowi Suszce,
prominentnemu działaczowi OUN, poprowadzenie Bergbauenhilfe do akcji przeciwko Polakom. Jednak kiedy Sowieci rozpoczęli okupację wschodnich ziem Rzeczypospolitej, Canaris musiał porzucić swoje plany. Naturalnie
bolszewiccy sojusznicy Hitlera z Moskwy byli przeciwni uzbrajaniu jakichkolwiek antysowieckich nacjonalistów. Zmieniono klasyfikację BBH na jednostkę policyjną. Wzięła ona udział w akcjach „samoobrony” przed oddziałami polskimi wycofującymi się w kierunku granicy rumuńskiej. Innymi słowy,
17
Pomimo agresywnego zabiegania o względy Niemców zarówno Litwa, jak i Węgry odmówiły
wzięcia udziału w niemieckim ataku na Polskę.
1.
Polski sprawdzian
51
mordowała ich żołnierzy. Owi ukraińscy rekruci byli pierwszymi cudzoziemskimi katami Hitlera18.
Führer przyglądał się kampanii w Polsce z ogromną uwagą. 3 września wyruszył specjalnym pociągiem, w którym urządzono kwaterę główną, ze Stettiner Bahnhof w Berlinie na wschód. Kazał się często zatrzymywać, aby wraz
ze swoją zapatrzoną w niego świtą móc samochodami objeżdżać błyskawicznie przesuwającą się linię frontu. W Gdańsku entuzjastyczne tłumy etnicznych Niemców pozdrawiały Hitlera i jego radosny orszak. Następnie pociąg
Führera pomknął w kierunku oblężonej stolicy Polski, którą otoczyło 175 tys.
żołnierzy niemieckich. 25 września nadlatujące falami bombowce i samoloty transportowe Luftwaffe przeprowadziły niszczycielskie bombardowania
wsparte ogniem z dział kolejowych. Rozradowany owym nieopanowanym Armagedonem Hitler domagał się od polskiego rządu bezwarunkowej kapitulacji. 28 września wojska broniące stolicy poddały się. W hitlerowskim blitzkriegu zginęło 70 tys. polskich żołnierzy, a 130 tys. odniosło rany. Niemal pół
miliona trafiło do niewoli. Dziesiątki tysięcy pozostałych przedostały się do
Rumunii i na Węgry. Polska przestała istnieć. Jej terytorium było okupowane
przez reżimy totalitarne, które miały wprowadzić różniące się od siebie nawzajem, ale równie wyniszczające rządy terroru: kryterium jednych była rasa,
drugich – klasa.
5 października Hitler wsiadł do junkersa Ju 52, by odbyć lot nad pustymi,
wciąż tlącymi się ulicami Warszawy i napawać się widokiem dymiących ruin
znienawidzonej stolicy Polski. Pięć lat później wielonarodowa armia SS dokończy dzieła. Wojna Hitlera z Rzecząpospolitą i jej narodem nie zakończyła
się wraz ze zniszczeniem sił zbrojnych. Podczas gdy dywizje Wehrmachtu
miażdżyły polskie armie, rozpoczęła się niewypowiedziana wojna w cieniu.
Miały ją prowadzić oddziały paramilitarnej policji Himmlera, grupy operacyjne Heydricha oraz SS-VT. Spektakularny sukces Hitlera w Polsce oznaczał, że SS wkrótce zapewni sobie prawo do zarządzania okupacją podbitych
terytoriów i wprawienia w ruch potwornych planów germanizacji Wschodu.
Plany te wkrótce przyciągną uwagę kolaborantów nie-Niemców, którzy staną
się cudzoziemskimi katami na usługach Hitlera.
18
Zob. W. Kosyk, The Third Reich and the Ukraine, Frankfurt am Main – New York – London:
Peter Lang, 1993, s. 52–61.
52
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
Kiedy przyszło do zwalczania wrogów Rzeszy, Himmler wykorzystał strategię mającą długą tradycję w niemieckiej praktyce wojskowej. Teraz strategia
ta stała się naczelną zasadą prowadzenia wojny przez SS. Bandenbekämpfung
w języku niemieckim oznacza dosłownie „walkę z bandytami”19. Choć termin
ten funkcjonował już przed dojściem Hitlera do władzy, stanowił on dla niego
strategiczne uzasadnienie systematycznej rzezi wszystkich grup ludzi uznanych
za banditen (członków grup przestępczych). Jak się przekonamy, mogli to być
nieuzbrojeni cywile, Żydzi, a także prawdziwi partyzanci i ich rzekomi zwolennicy. Termin ten być może został użyty po raz pierwszy podczas wojny trzydziestoletniej, jednak oficjalnie stał się częścią doktryny strategicznej po wojnie
francusko-pruskiej w 1871 roku. Niemieckie oddziały pomocnicze, później
nazwane Etappen (od francuskiego słowa étape – „etapy”), zwalczały podczas
niej bojowników francuskiego ruchu oporu, znanych jako francs-tireurs. Bandenbekämpfung obejmowała swoim zakresem mnogość grzechów, albowiem
stosowano ją nie tylko w odpowiedzi na ataki ze strony francs-tireurs, ale również usprawiedliwiano w ten sposób zbrojne reakcje na akty obywatelskiego
nieposłuszeństwa. Po 1871 roku jako Bandenbekämpfung tłumaczono ataki
na nieposłuszne plemiona afrykańskie podczas wojen z ludem Herero w niemieckiej kolonii w Namibii, a następnie na niemieckich komunistów na ulicach Berlina. Śliska klasyfikacja wrogów jako bandytów mocno przemawiała
do Himmlera. Koncepcja ta pozwalała wziąć na cel szerokie spektrum wrogów etnicznych i ideologicznych – od uzbrojonych partyzantów po bezbronnych cywilów.
We wrześniu 1939 roku armia niemiecka dysponowała sprzętem, który
umożliwił jej zadanie Polakom druzgocącego ciosu. Planiści Wehrmachtu
mieli jednak niewiele czasu na sformowanie znaczącej liczby oddziałów Etappen. To zaniedbanie było dla Himmlera okazją, którą bezlitośnie wykorzystał. 3 września Hitler formalnie uczynił szefa SS odpowiedzialnym za „kwestie przestrzegania prawa i porządku” na tyłach linii frontu, na tak zwanym
zapleczu armii. Można mieć pewność, iż Himmler oczekiwał takiego rozkazu,
albowiem jeszcze tego samego dnia szef SD Heydrich ogłosił dokument zatytułowany: „Podstawowe zasady zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego podczas wojny”. Zgodnie z nim potencjalne cele miały być „bezlitośnie
eliminowane”20. Tymczasem Himmler wydał dowódcom grup operacyjnych
19
20
Zob. P. Blood, Siepacze Hitlera. Oddziały specjalne SS do zwalczania partyzantki, tłum. S. Patlewicz, Warszawa: Dom Wydawniczy Bellona, 2008, passim.
Ibidem, s. 73.
1.
Polski sprawdzian
53
tajne rozkazy sankcjonujące natychmiastowe egzekucje powstańców i branie
cywilów jako zakładników. Rozkazy te sygnalizowały, iż siły bezpieczeństwa
SS będą prowadzić walkę według doktryn Bandenbekämpfung, które w wyraźny i zabójczy sposób wpłyną na taktykę zarówno Wehrmachtu, jak i SS21.
„Działaniami” wymierzonymi w „bandytów” legitymizowano mordy na cywilach dokonywane przez żołnierzy Wehrmachtu i funkcjonariuszy policji SS.
Choć prawdą jest, że uczestnicy ruchu oporu atakowali siły niemieckie podczas kampanii w Polsce, nie stanowili oni jednak głównego celu Himmlerowskiej Bandenbekämpfung. Zamiast tego SS wykorzystywała potrzebę bezpieczeństwa wewnętrznego do likwidacji polskiej klasy przywódczej: inteligencji,
arystokracji i kleru, a także działaczy komunistycznych i polskich Żydów.
W pierwszych tygodniach wojny najgorszych zbrodni dokonano w Bydgoszczy (niem. Bromberg) leżącej na terenie tak zwanego korytarza pomorskiego22. Ziemie te zamieszkiwała ludność bardzo zróżnicowana pod względem
etnicznym. W Bydgoszczy miejscowa milicja, złożona z etnicznych Niemców,
starła się z wycofującym się Wojskiem Polskim. Ataki na ludność etnicznie niemiecką bez wątpienia dostarczyły usprawiedliwienia dla pozbawionych skrupułów akcji odwetowych, którym towarzyszyła antypolska kampania w prasie
niemieckiej, piszącej o „krwawej niedzieli w Brombergu”, oraz w znacznym
stopniu zawyżona liczba ofiar po stronie Niemców. Kiedy 5 września generał
Eccard baron von Gablenz formalnie rozpoczął okupację miasta, na miejsce
przybyły pododdziały Einsatzgruppe IV i rozpoczęły wyłapywanie tysięcy Polaków, głównie nauczycieli, urzędników, prawników i innych członków bydgoskiej elity. Setki z nich rozstrzelano w koszarach artylerii i na Starym Rynku.
Gdy oficer SS Lothar Beutel wysłał do Berlina meldunek o kolejnych atakach
na etnicznych Niemców, rozwścieczony Hitler zażądał odwetu na pełną skalę.
Między 9 i 10 września Einsatzgruppe IV wspólnie z 6. batalionem zmotoryzowanym policji, wspomagane przez niemieckich informatorów, przeprowadziły
czystki w robotniczej dzielnicy Bydgoszczy Szwederowo, w której broniły się
niedobitki polskich oddziałów. Dowódca akcji „Szwederowo” Helmut Bischoff
zażądał, aby jego policjanci udowodnili, iż „są mężczyznami”. Chciał, żeby byli
„twardzi i brutalni”. Większość zastosowała się do rozkazu. Zabijano nawet nieuzbrojonych, „podejrzanie wyglądających” Polaków. Podczas akcji policja SS
i żołnierze niemieccy zgładzili co najmniej 1000 obywateli Rzeczypospolitej:
21
22
ZStL, 1 Js 12/65 RSHA ASA 179, s. 360; zob. też NARA RG 242, T-580, BDC teczka Kurta
Daluegego, cyt. za: A.B. Rossino, Hitler uderza na Polskę, op. cit., s. 130.
Zob. A.B. Rossino, Hitler uderza na Polskę, op. cit., s. 77 nn.
54
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
„księży, nauczycieli, urzędników, kolejarzy, pracowników poczty i drobnych
przedsiębiorców”, a także 50 uczniów Gimnazjum im. Kopernika. Himmler
i SS konsekwentnie określali ofiary mianem banditen – oportunistycznych zabójców, którzy jako „przestępcy” nie zasługują na litość. Podczas akcji „Szwederowo” wizerunek bandytów stanowił kłamliwe uzasadnienie ludobójstwa
wybranych elit konkretnej grupy etnicznej.
W 1939 roku polskie elity stanowiły co prawda cel główny, jednak bataliony policji SS rzadko przepuszczały okazję do upokarzania i atakowania
polskich Żydów. W wielu miasteczkach dowódcy SS ustawiali przed synagogami posterunki mające terroryzować dzielnice żydowskie. Esesmani upokarzali i hańbili Żydów, obcinając im włosy i goląc brody. Zmuszali ich do mycia ulic i chodników szczoteczkami do zębów. Owi „zwykli członkowie SS”
delektowali się przydzielaniem takich zadań. Napawali się wymierzaniem surowej sprawiedliwości „żydowskiemu robactwu”. Naturalnie owe poniżenia
okazały się preludium do mordów. Na przykład przed końcem listopada SS
zlikwidowała w Bydgoszczy całą społeczność żydowską. Walther von Keudell,
były prezydent okręgu Königsberg (Królewiec, obecnie Kaliningrad), pochwalił policję SS za „energiczne użycie broni” oraz za „odwagę i zdrowy rozsądek”.
11 listopada krwawy klimat kampanii prowadzonej przez policję SS w Polsce zapanował w miasteczku Ostrów Mazowiecka. Dwa dni wcześniej, dokładnie rok po „nocy długich noży”, w jego centrum wybuchł pożar. O wzniecenie
ognia obwiniono „żydowskich podpalaczy”. Za karę szef miejscowych struktur powiatowych NSDAP (Kreisleiter) nakazał grupie Żydów obsługę pompy
wodnej oraz zwerbował niemieckich żołnierzy, którzy mieli ich bić podczas
pracy. Nazajutrz 2. batalion policji zebrał wszystkich żydowskich mieszkańców
miasta, a oficerowie urządzili nad nimi „policyjny sąd” kapturowy23.Tymczasem na miejsce dotarły posiłki policji SS z Warszawy. Sąd uznał Żydów za winnych podpalenia. Rankiem 11 listopada 2. batalion policji zapędził w s z y s tk i c h Żydów z Ostrowi Mazowieckiej na miejsce egzekucji w pobliskim lesie.
Dzień wcześniej wykopano tam doły. Kiedy nad ich brzegiem zgromadzono
mężczyzn, kobiety i dzieci w 10-osobowych grupach, oficerowie z batalionów policji z Warszawy rozkazali swoim ludziom otworzyć ogień. Początkowo kilku się zawahało. Sytuacja szybko nabrała jednak paskudnego rozpędu,
23
Incydent z Ostrowi był przedmiotem powojennego śledztwa kryminalnego. Raporty i relacje
naocznych świadków znajdują się obecnie w Bundesarchiv w Ludwigsburgu (Zentrale Stelle für
Landesjustizverwaltungen) w 8 AR-Z 52/60, 201 AR-Z 76/59, 205 AR-Z 302-67, 206 AR-Z
28/60, 211 AR-Z 13/63.
1.
Polski sprawdzian
55
albowiem esesmani zaczęli strzelać spontanicznie. Nie trzeba było wydawać
więcej żadnych rozkazów. Kilku esesmanów się zatrzymało, stanęli jak wryci,
widząc żydowskie dzieci prowadzone na miejsce egzekucji. Jeden z oficerów
krzyknął jednak, iż kilka dni wcześniej w Monachium Żydzi próbowali zgładzić Adolfa Hitlera. Po tych słowach strzelanina rozpoczęła się na nowo. Policjanci SS wymordowali w Ostrowi Mazowieckiej 156 żydowskich mężczyzn
oraz 208 kobiet i dzieci.
W ślad za batalionami Ordnungspolizei (Policji Porządkowej – Orpo)
szły grupy operacyjne Heydricha – elitarni zabójcy Himmlerowskich służb
bezpieczeństwa. Szukając dowódców dla Einsatzgruppen i ich pododdziałów,
Einsatzkommandos, Heydrich i jego szef naboru Werner Best sięgnęli po oficerów należących do elity kadry SS. Best darzył szczególnymi względami urodzonych na Śląsku członków starszego pokolenia, którzy zasłużyli się, walcząc
z Polakami w szeregach Freikorps po klęsce Niemiec w 1918 roku i od tamtej pory żywili do nich gwałtowną niechęć. W czasach Republiki Weimarskiej wielu młodszych rekrutów SD przesiąkło radykalno-nacjonalistycznymi
i antysemickimi doktrynami na niemieckich uniwersytetach. Studenci ci,
zorganizowani w reakcyjne bractwa, Burschenschaften, stali się najbardziej
fanatycznymi zwolennikami Hitlera, za co po 1933 roku zostali hojnie nagrodzeni. Członkostwo w kierowanej przez Himmlera SS stało się dla akademickich karierowiczów szybką ścieżką awansu. Nowi i wpływowi akademicy
wyrzucali żydowskich profesorów z uniwersytetów. Ich miejsce z wdzięcznością zajmowali niecierpliwi młodzi doktorzy. Poza uczelniami wyższymi wielu
najlepszych i najbystrzejszych Niemców zasiliło szeregi takich agencji SS, jak
Główny Urząd Rasy i Osadnictwa czy Ahnenerbe. Przejęcie władzy przez nazistów było rewolucją młodych, a skostniała armia niemiecka została już całkowicie zradykalizowana przez swoje „pokolenie NSDAP”.
Ludzie, których Heydrich zwerbował na dowódców grup operacyjnych,
w żadnym razie nie byli zbirami ani brutalami. Jednakowoż wydaje się, iż wykształcenie, jakie otrzymali w czasach Republiki Weimarskiej, bardziej sprzyjało fanatyzmowi, aniżeli zachęcało do krytycznego myślenia. Pewien rekrut SD, Friedrich Polte, który pobierał nauki na wielu uniwersytetach, po
rezygnacji z pracy nad doktoratem i wstąpieniu do służby napisał szkic autobiograficzny. Przedstawił w nim swoje studia jako „misję rewolucyjną” mającą ujawnić faktyczne dowody na „międzynarodowe spiski”24. W 1939 roku
24
Cyt. za: G.C. Browder, Hitler’s Enforces. The Gestapo and the SS Security Service in the Nazi
Revolution,New York: Oxford, 1996, s. 163.
56
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
spośród 25 dowódców Einsatzgruppen i Einsatzkommandos 15 osób uzyskało
prestiżowy tytuł doktora25. Na przykład dr Alfred Hasselberg, dr Ludwig Hahn,
dr Karl Brunner i dr Bruno Müller studiowali prawo i jak wielu niemieckich prawników w 1933 roku pospiesznie wstąpili do NSDAP, chcąc stać
się sądową awangardą Nowego Porządku. Dla owej wysoce upolitycznionej
elity członkostwo w SS czy SD było bardzo kuszące i pożyteczne. Prawnicy
i przedstawiciele innych zawodów zdominowali wkrótce wyższe stanowiska
w niemieckiej policji. Przesadnie oddani „doktorzy” Himmlera mieli odegrać
zabójczą rolę w nazistowskim ludobójstwie. Według historyka Joshuy Rubensteina, ich fanatyczne poświęcenie w kwestii masowych mordów „wprawia wyobraźnię w osłupienie”26.
Wszystkimi aspektami operacji prowadzonych przez grupy operacyjne w Polsce
zarządzał Sonderreferat Tannenberg mający swą siedzibę w Berlinie. „Biurkowi
zabójcy” utrzymywali łączność z dowódcami grup operacyjnych w polu, takimi jak SS-Brigadeführer Bruno Streckenbach kierujący największą 1. Grupą
Operacyjną, zmobilizowaną w Wiedniu. Heydrich przekazał wszystkim swoim
dowódcom listy poszukiwanych osób (Sonderfahndungslisten) spisane w specjalnie do tego celu przygotowanych rejestrach, które każdy z nich zabierał
w pole. Owe „listy celów” zawierały nazwiska polskich przywódców politycznych, szlachty, duchownych katolickich i prominentnych Żydów. Oprócz
1. Grupy Operacyjnej Heydrich i Best sformowali jeszcze sześć takich grup, podzielonych na mniejsze Einsatzkommandos i liczących od 2,7 do 3 tys. ludzi.
Himmler szczególnie interesował się działalnością jednej grupy, Einsatzgruppe zur besonderen Verwendung (Einsatzgruppe z.b.V.). Dowódcą tej
„jednostki specjalnego przeznaczenia” był SS-Obergruppenführer Udo von
Woyrsch (ur. 1895), służący w osobistym sztabie Himmlera od 1935 roku
i znający szefa SS na tyle dobrze, by zwracać się do niego poufałym du. Szef SS
bardzo poważał agresywnych radykałów, takich jak von Woyrsch i Erich von
dem Bach, pochodzących z terenów niespokojnego niemieckiego pogranicza:
Śląska i Pomorza. Dla nich Heimat nie był idyllicznym światem falujących
wzgórz i gospodarstw, ale ludzką ścianą wzniesioną po to, by bronić Niemcy
25
C.R. Browning, The Origins of the Final Solution. The Evolution of Nazi Jewish Policy, September
1939–March 1942, Lincoln: University of Nebraska Press, 2004, s. 16.
26
The Unknown Black Book. The Holocaust in the German Occupied Soviet Territories, red. J. Rubenstein, I. Altman, Indiana University Press, przy współpracy z USHMM, Bloomington i Indianapolis, 2008, s. 5.
1.
Polski sprawdzian
57
przed słowiańskim Wschodem. Chaos, który nastąpił w wyniku niespodziewanej klęski Niemiec w 1918 roku, zaostrzył instynktowną pogardę dla podstępnych narodów słowiańskich i ich żydowskich sojuszników. Von Woyrsch
sprawdził się jako oddany bojownik o nazistowską sprawę i po wstąpieniu do
SS szybko pokonywał kolejne szczeble w hierarchii. Teraz, w nagrodę, miał
poprowadzić w Polsce Himmlerowską kampanię terroru.
Dowódca SS wykorzystał grupę operacyjną specjalnego przeznaczenia
(Einsatzgruppe z.b.V.) jako oddział szturmowy. W czasie trwania kampanii
w Polsce bacznie przyglądał się jej postępom i rozkazał, aby von Woyrsch przesyłał mu co trzy godziny raporty „opisujące specjalne incydenty i zastosowane
środki”. Oczywiste jest więc, iż owa specjalna grupa operacyjna na cel wzięła
nie tylko polskich „bandytów”, ale również polskich Żydów.
3 września von Woyrsch udał się do śląskiego miasta Gliwice, leżącego
w odległości 160 kilometrów od jego matecznika, Wrocławia. W siedzibie policji odebrał rozkazy Himmlera, w których ten mianował go Sonderbefehlshaberem Policji (specjalnym dowódcą policji). Jego zadaniem miała być „bezlitosna
pacyfikacja” miejscowego oporu Polaków „mit allen zur Verfügung stehenden
Mitteln” („wszystkimi dostępnymi środkami”). Jednak wkrótce von Woyrsch
zauważył, iż opór został już zdławiony. Jego zastępca Emil Otto Rasch meldował Berlinowi, że w wyniku egzekucji przeprowadzonych przez inną grupę
operacyjną „ruch oporu przestał istnieć”. Nie stanowiło to jednak dla członków Einsatzgruppe powodu do wycofania się. Zamiast tego skierowali uwagę
w stronę innych „wrogich elementów”.
W ciągu trzech kolejnych dni von Woyrsch przeczesał region i szybko
wytropił zdobycz. 6 września jego grupa operacyjna weszła na wschodnie
ziemie Górnego Śląska i rozpoczęła ataki na dzielnice żydowskie w Katowicach, Będzinie i Sosnowcu. Jej członkowie palili synagogi za pomocą
miotaczy ognia, a w Będzinie zamordowali ponad 100 cywilów, w tym żydowskie dzieci. Orgia przemocy trwała ponad pięć dni. Przemieszczając się
w kierunku Krakowa, członkowie grupy operacyjnej nie przepuścili żadnej okazji do „terroryzowania” Żydów. 11 września von Woyrsch spotkał
się z Brunonem Streckenbachem, dowódcą Einsatzgruppe I i „objeżdżającym” południową Polskę szefem SD Heydrichem. Nie istnieje szczegółowa
relacja na temat tego, o czym cała trójka rozmawiała, jednak według zeznania złożonego przez Streckenbacha po wojnie Heydrich nakreślił plan wysiedlenia polskich Żydów na wschód, za rzekę San – linię demarkacyjną
ustaloną na mocy tajnych protokołów do paktu niemiecko-sowieckiego –
„przy użyciu najbardziej brutalnych środków”. Wkrótce potem, po spotkaniu
58
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
z Hitlerem, Himmler wydał rozkazy zepchnięcia Żydów do radzieckiej
strefy okupacyjnej, dzięki czemu okupowana przez Niemcy Polska miała
się stać Judenfrei.
Kampania w Polsce stanowiła dla szefa SS wyjątkową sposobność do eksperymentowania, wypróbowania sposobów oraz środków zabezpieczenia i pacyfikacji okupowanego terytorium, a także do rozpoczęcia jego ostatecznej
germanizacji. Choć Himmler musiał stawić czoło krytyce najwyższych rangą
dowódców Wehrmachtu, a także nowych rywali, takich jak Hans Frank, doświadczenie frontowe wzmacniało pozycję SS i wytworzyło jeszcze bliższe więzi
między jej poszczególnymi wydziałami. Lenno Himmlera przekształciło się
w wyjątkową, paramilitarną elitę, postępującą według kodeksu zawierającego
brutalnie proste wartości: ślepą lojalność i „twardość”. Wartości te przyświecały zarówno policji SS, jak i jej zbrojnemu ramieniu, Waffen SS.
Latem 1939 roku nikt nie słyszał o Waffen SS27. Tuż po mianowaniu
Himmlera w 1929 roku Reichsführerem SS badał on możliwości uzbrojenia swoich elitarnych oddziałów. Przed 1934 rokiem, kiedy SS była zaledwie
młodszą partnerką dobrze uzbrojonej SA, wyglądało to na mrzonkę. Kiedy
jednak w 1934 roku zlikwidowano przywództwo SA, Himmler zaskarbił sobie wdzięczność nie tylko Hitlera, ale również niemieckiej armii, obawiającej
się SA i jej ambitnego szefa Ernsta Röhma. W następstwie „czystki Röhma”
SS została hojnie nagrodzona. Wydzielono ją z SA i zezwolono na sformowanie „zbrojnej formacji Verfügungstruppe w sile trzech pułków SS i jednego
wydziału wywiadowczego (...) podporządkowanych Reichsführerowi SS”28.
Owa końcowa klauzula powinna przyprawić niemieckie naczelne dowództwo
o ciarki. Jednak zanim wojskowy establishment dostrzegł w SS zagrożenie, minęło trochę czasu. Himmler pomógł zniszczyć karierowiczowskich szturmowców, a Hitler w żadnym wypadku nie mógł sobie pozwolić na jawne podsycanie militarnych ambicji SS. Dlatego też uzbrajanie jej musiało się odbywać
potajemnie i zrywami.
Powolne i nierównomierne powstawanie „uzbrojonej SS” nie powinno
przesłonić jej kluczowej roli w powiększającym się imperium Himmlera. Pułki
SS-VT powoływano równolegle z SS Totenkopfverbände (Oddziałami Trupiej
Główki), do których werbunek prowadził SS-Gruppenführer Theodor Eicke,
inspektor obozów koncentracyjnych i dowódca oddziałów wartowniczych SS.
27
Najlepszą pozycją na temat Waffen SS jest książka B. Wegnera, Hitlers Politische Soldaten. Die
Waffen-SS 1933–1945, München: Schöningh, nowe wydanie z roku 2008.
28
IWM, AL 2704 E313.
1.
Polski sprawdzian
59
Historycy wojskowości niekiedy stają w obronie Waffen SS, twierdząc, że była
ona „wojskiem jak każde inne”. Innymi słowy, żołnierze SS, w tym jej cudzoziemscy rekruci, powinni być uważani za kombatantów, a nie za narzędzie ludobójstwa. Stanowisko takie nie wytrzymuje bliższej analizy. Członkowie Waffen SS byli, z definicji, politische Soldaten (żołnierzami politycznymi). Weźmy
przykład samego Theodora Eickego. 15 marca 1937 roku ten brutalny i oddany esesman przybył do swojego biura, znajdującego się na terenie obozu
koncentracyjnego w Dachau, nieopodal Monachium, by uaktualnić własny życiorys. Zaczyna się on od słów: „Nieukończona szkoła podstawowa i średnia”.
Po I wojnie światowej:
środki finansowe wyczerpały się (...) walka z Republiką Listopadową [Weimarską – przyp. tłum.] (...) agitacja reakcyjna (...) bezrobotny (...) strażnik w zakładach IG Farben (...) 21 marca 1933, w Dniu Poczdamu29,
zostałem ponownie aresztowany (...) Gauleiter Bürckel określił mnie mianem „niebezpiecznego przypadku psychicznego” (...) pod koniec czerwca
1933 roku zostałem uwolniony przez Reichsführera SS, który mianował
mnie komendantem obozu koncentracyjnego w Dachau30.
Eicke był urodzonym wojownikiem i bystrym budowniczym imperium.
Zwiększył liczebność swoich Sturmbanne (oddziałów wartowniczych) do
trzech Totenkopfstandarten (pułków Trupiej Główki), stacjonujących w obozach koncentracyjnych: „Oberbayern” w Dachau, „Brandenburg” w Sachsenhausen/Oranienburgu oraz „Thüringen” w Buchenwaldzie. Eicke nie podziwiał
Himmlera, a pułki Trupiej Główki uważał za swoją prywatną armię. Opracowany przez niego rygorystyczny program szkolenia prowadzonego w ramach
systemu obozów zawierał wyjątkowo brutalny etos walki wpajany esesmanom.
Zdefiniuje on później wartości Waffen SS. We wrześniu 1939 roku oddziały
Trupiej Główki Eickego opuściły tereny szkoleniowe w obozach koncentracyjnych, aby wziąć udział w prowadzonej przez Hitlera „wojnie na wyniszczenie”. Do 7 września, tydzień po rozpoczęciu kampanii w Polsce, liczebność oddziałów SS Trupiej Główki Eickego wzrosła do 24 tys. osób. Hitler
rozkazał Eickemu wysłać tych ludzi na tyły armii, dając mu pełną władzę do
29
30
Tego dnia odbyło się pierwsze posiedzenie nowego parlamentu po pożarze jego siedziby, Reichstagu. Hitler wygłosił wówczas przemówienie w gmachu Krolloper, który przystosowano do obrad ciała ustawodawczego – przyp. tłum.
B. Wegner, Hitlers Politische Soldaten, op. cit., s. 252 (BDC: PA Eicke).
60
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
realizowania „zadań policyjnych i związanych z bezpieczeństwem”31. W ramach misji Eickego celowo zacierała się jakakolwiek różnica między braniem
udziału w walce a zapewnianiem ładu na tyłach wojsk. Jego pułki SS, podobnie jak grupy operacyjne, funkcjonowały jako oddziały zabójców. Oddziały SS
„Oberbayern” i „Thüringen” posuwały się za niemiecką 10. Armią na obszarze między Górnym Śląskiem i rzeką Wisłą na południe od Warszawy, podczas gdy „Brandenburg” szedł za 8. Armią kierującą się na środkowo-zachodnie ziemie Rzeczypospolitej. Jako wyższy dowódca SS i Policji (HSSPF) Eicke
posiadał rozległą władzę w zakresie „pacyfikacji” terenów zajętych przez Wehrmacht w trzech centralnych regionach Polski: poznańskim, łódzkim i warszawskim. Eicke nie zawracał sobie głowy wizytowaniem linii frontu. Zamiast
tego kierował swoją zbrodniczą kampanią ze specjalnego pociągu Himmlera,
o nazwie Heinrich, albo z będącej do jego dyspozycji kawalkady pojazdów
Wagenkolonne-RFSS.
Krwawy ślad pozostawiony przez Oddział Trupiej Główki „Brandenburg”
został udokumentowany w raportach oddziału, zebranych przez oddanego
Eickemu SS-Standartenführera Paula Nostitza, a także przez polskich historyków32. Kiedy wojownicy Himmlera zabrali się do pacyfikacji przydzielonego im terytorium (Nostitz meldował Eickemu), z gorliwością zabijali „podejrzane elementy, grabieżców, partyzantów, Żydów i Polaków próbujących
uciec”. 22 września „Brandenburg” przybył do Włocławka leżącego nad Wisłą
na północny zachód od Warszawy. Jego członkowie wpadli tam we wściekły
szał zabijania, który Nostitz odnotował jako Judenaktion. Esesmani plądrowali
sklepy należące do Żydów, wysadzali i palili synagogi, a także przeprowadzili
masowe egzekucje. Podczas gdy Judenaktion jeszcze trwała, Eicke (znajdujący
się w pociągu Himmlera) wysłał Nostitzowi nowe rozkazy. Miał on przeprowadzić w pobliskiej Bydgoszczy, w której Einsatzgruppe dokonała wcześniej
masowych mordów, coś, co nazwał akcją „Inteligencja” (a co oczywiście oznaczało mordowanie polskich cywilów zapisanych na „listach”). 24 września dwa
oddziały szturmowe pułku „Brandenburg” weszły do Bydgoszczy, wyposażone
w „listy śmierci” z nazwiskami ok. 800 polskich cywilów. Wszyscy oni zginęli.
31
Ujęcie kampanii Eickego na podstawie: Ch. Sydnor, Żołnierze zagłady. Dywizja SS „Totenkopf ”
1933–1945, tłum. P. Żurkowski, Warszawa: Oskar, 1998, i A.B. Rossino, Hitler uderza na Polskę, op. cit.
32
Tätigkeitsbericht während des Einsatzes, vom 13. bis 26.9.1939, BA Koblenz, Einsatzgruppen
in Polen. Zob. też: The Black Book of Polish Jewry. An Account of the Martyrdom of Polish Jewry
under Nazi Occupation, red. J. Apenszlak, New York: The American Federation for Polish Jewry, 1943.
1.
Polski sprawdzian
61
Zabójcy Eickego ścigali też inne „życie niezasługujące, by żyć”. Pod koniec
października 12. Totenkopfstandarte SS wkroczyła do Owińsk, gdzie mieścił
się duży szpital psychiatryczny. Esesmani, rewidując oddział po oddziale, wywlekali i ładowali krzyczących pacjentów na ciężarówki. Zawieźli ich potem
nad specjalnie w tym celu wykopane doły, gdzie już czekały oddziały SS-VT
z naładowaną bronią.
Nie były to jedyne pułki Trupiej Główki SS, uczestniczące w podobnych
„operacjach specjalnych”. „Leibstandarte SS Adolf Hitler” (gwardia przyboczna
Adolfa Hitlera), podobnie jak inne pułki SS-VT Himmlera, przydzielono do
dywizji i korpusów armii nacierających w kierunku Warszawy. Dowodzona
przez SS-Obergruppenführera „Seppa” Dietricha, jednego z ulubionych generałów Führera, „Leibstandarte” 2 września, tuż przed świtem, przekroczyła
granicę Polski. Dietrich otrzymał rozkaz chronienia prawej flanki 17. Dywizji
Piechoty, jednak o godzinie 5 rano esesmani na motocyklach wjechali do małego miasteczka Bolesławiec. Według Karola Musiałka „okrążyli trzy lub cztery
razy rynek i wrócili tą samą drogą”33. Niecałą godzinę później oddziały „Leibstandarte” wróciły. Ich żołnierze zaczęli wypędzać Żydów i Polaków z domów
i stłoczyli ich na rynku. W tym czasie inni esesmani strzelali do przypadkowo
spotkanych Żydów, często w plecy i z bliska. Na rynku w Bolesławcu Niemcy
podzielili mieszkańców na dwie grupy – Polaków i Żydów – i zaczęli ich pędzić
w kierunku sowieckiej linii demarkacyjnej. Musiałek wspomina, że Polakom
zapewniono podstawowy prowiant, podczas gdy Żydzi głodowali, byli bici
i rabowani. Tymczasem członkowie „Leibstandarte SS” podpalili miasteczko.
Posuwający się na wschód w ślad za 17. Dywizją Piechoty esesmani korzystali z każdej sposobności do nękania i mordowania Żydów we wszystkich mijanych wioskach. 3 września żołnierze niemieccy i członkowie „Leibstandarte SS” przybyli do Złoczewa. Podpalali budynki i strzelali do każdego,
kto znalazł się na ulicy. Jeden z niemieckich żołnierzy (nie członek SS) rozbił
czaszkę małego dziecka. Pewną nastolatkę zastrzelono, a jej ciało pozbawiono
wnętrzności. Takie dokonywane „przy okazji” barbarzyństwo wkrótce miało się
stać standardową praktyką. Posuwając się tuż za 17. Dywizją Piechoty w kierunku Łodzi, członkowie „Leibstandarte” zabijali cywilów, palili domy, synagogi i kościoły. W rzeczywistości „Leibstandarte SS”, która w zamyśle miała
być szybko przemieszczającą się jednostką zmotoryzowaną, tak się zajęła „zadaniami związanymi z bezpieczeństwem”, że jej członkowie zaczęli zostawać
daleko w tyle za niemiecką piechotą: wandalizm i mordy były czasochłonne.
33
Relacje znajdują się w USHMM. Cyt. za: A.B. Rossino, Hitler uderza na Polskę, op. cit., s. 167.
62
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
Oficerowie regularnej armii słali do dowództwa raporty, w których krytykowali powolne postępy esesmanów, „dzikie strzelanie” i „odruchową skłonność”
do podpalania wiosek. W zabijaniu bezbronnych cywilów i Żydów brali również udział niemieccy żołnierze i oficerowie. Różnica między nimi polegała
na tym, iż Himmler i Hitler oczekiwali od esesmanów, że nie będą okazywać
Żydom i polskim cywilom litości. Nie zawiedli się34.
We wrześniu i październiku 1939 roku podobne Säuberungsaktionen
(czystki) odbyły się w wielu miasteczkach i wioskach na tyłach szybko przesuwającej się niemieckiej linii frontu. W wielu takich operacjach spontanicznie
uczestniczyli miejscowi volksdeutsche. Podczas gdy polską wieś ogarniała fala
rzezi, specjalne pociągi centra dowodzenia z nazistowską elitą, w tym wystawny
Heinrich Himmlera, pędziły w kierunku Warszawy. Wypełniał je łoskot maszyn do pisania, na których wystukiwano pełne euforii gratulacje.
Paramilitarne siły policji SS oraz nowe, uzbrojone pułki VT miały na sobie krew z kampanii w Polsce. Kilku dowódców armii niemieckiej narzekało
na „ekscesy”, ale Himmler odpowiadał na to najbardziej przeklętym słowem
w nazistowskim słowniku: nielojalność. Tak czy owak, wielu żołnierzy Wehrmachtu nie wahało się wziąć udziału w tchórzliwych atakach i mordach, kiedy
tylko nadarzyła się ku temu okazja. W armiach Hitlera nienawiść do Polaków
i Żydów była wszechobecna. Publiczne oskarżenia wojskowych odzwierciedlały
raczej ich obawę przed rosnącą potęgą SS aniżeli moralne oburzenie. Sabotowanie odosobnionych wysiłków zmierzających do ukarania esesmanów oskarżanych o „ekscesy” przychodziło Hitlerowi z trudem. Wydany 17 października
1939 roku „Dekret dotyczący specjalnej jurysdykcji w sprawach karnych wobec członków SS i policyjnych grup specjalnego przeznaczenia” uniemożliwiał
Wehrmachtowi stawianie członków SS przed sądem wojennym. Niemniej jednak Himmler musiał być ostrożny. Nie mógł sobie pozwolić na otwartą konfrontację. Po błyskawicznym triumfie w Polsce Hitler nic by nie zyskał, nadszarpując delikatne układy, jakie zawarł ze swoimi generałami Wehrmachtu,
34
Zob. zbiór fotografii USHMM WS 50414: szereg zdjęć ukazuje mord na Żydach w Końskich,
zbrodnię sprowokowaną przez działania porucznika rezerwy Brunona Kleinmichela. Hitler zlecił Leni Riefenstahl przygotowanie oficjalnego filmu dokumentalnego na temat kampanii w Polsce. Tego dnia pracowała w Końskich i była świadkiem dokonywanych tam mordów. Widać ją
w tle na jednej z fotografii. Wygląda na zrozpaczoną. Film dokumentalny nigdy nie został ukończony.
1.
Polski sprawdzian
63
nawet jeśli był głównodowodzącym armii. Kiedy zatem feldmarszałek Walther
von Brauchitsch nalegał na spotkanie w celu omówienia taktyki SS, Himmler
okazał się pojednawczy. Zapewnił on von Brauchitscha o chęci utrzymywania „dobrych stosunków” z Wehrmachtem i obiecał, że w przyszłości „operacje specjalne” będą prowadzone w „sposób bardziej taktowny”. Ukłon ze
strony Himmlera najwyraźniej podziałał, albowiem wkrótce potem von Brauchitsch oficjalnie odrzucił raporty na temat zbrodni SS jako będące zaledwie
„pogłoskami”. Większość najwyższych rangą dowódców armii niemieckiej
pozwoliła SS kontynuować wykonywanie powierzonych jej zadań związanych z „utrzymaniem bezpieczeństwa” i zajmowanie się „wrogimi elementami”. Owa moralna rezygnacja miała zgubne konsekwencje. W umysłach
niemieckich dowódców i żołnierzy frontowych sankcjonowała ona masowe
mordy popełniane na bezbronnych cywilach uznanych za wrogów Rzeszy.
Dla przykładu, w okupowanej Serbii nie SS, lecz właśnie Wehrmacht odegrał główną rolę w masowym zabijaniu serbskich Żydów latem 1941 roku35.
Po wycofaniu przez zwycięski Wehrmacht swoich armii z Polski ich miejsce zajęła SS, rozpoczynając realizację tego, co Hitler nazywał „nowym porządkiem stosunków etnograficznych”36. Niemiecko-sowiecki pakt o nieagresji podzielił ziemie polskie między Niemcy i Związek Radziecki. Początkowo Hitler
wahał się, co zrobić ze swoją działką, aż do chwili, gdy Stalin wymusił na nim
działanie. Choć włoski dyktator Benito Mussolini próbował nakłonić Hitlera
do stworzenia szczątkowego państwa polskiego, aby udobruchać Francuzów
i Brytyjczyków, Stalin nalegał na jego zagładę. Na zachętę Rosjanie zaproponowali przekazanie Niemcom okręgu lubelskiego w zamian za uznanie ich zainteresowania Litwą. Propozycja ta zaintrygowała Hitlera i Himmlera. Po zakończeniu likwidacji polskiej inteligencji przez grupy operacyjne SD bardziej
palącym problemem stało się to, co zrobić z Ostjuden (Żydami wschodnimi).
Himmler uważał, iż region lubelski stwarza rozwiązanie, aczkolwiek tymczasowe, tej kwestii. Teren ów mógł posłużyć jako „rezerwat” lub miejsce zsyłki
dla „całego Żydostwa oraz innych niepewnych elementów”.
Decyzje te zwiastowały katastrofę, która wkrótce miała nadciągnąć nad
zajęte ziemie polskie i nad upragniony przez Niemców Wschód. Do końca
roku SS wprowadziła w życie wszystkie najważniejsze instrumenty strategii
35
36
W. Wette, Wehrmacht. Legenda i rzeczywistość, tłum. K. Żarski, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2008, s. 113, 114.
Zob. Hitler. Speeches and Proclamations 1932–1945. The Chronicle a Dictatorship, t. 3, red.
M. Domarus, Wauconda, Illinois: Bolchazy-Carducci Publishers, 1990, s. 1836.
64
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
okupacyjnej. Przy cichym przyzwoleniu Wehrmachtu Hitler uznał wojnę już
nie tylko za blitzkrieg, ale także za środek do osiągnięcia dominacji rasowej:
naród polski został zniszczony, a jego elity zlikwidowane. „Kwestia żydowska”
była teraz otwarta, a wiele tysięcy Żydów wypędzono na tereny Rzeczypospolitej okupowane przez ZSRR. Himmler rozpoczął także proces germanizacji,
na powrót osiedlając na podbitych ziemiach etnicznych Niemców „importowanych” przed wojną ze Związku Radzieckiego i z innych regionów. Poczyniono również pierwsze próby wykorzystania szowinistycznych postaw prezentowanych przez nacjonalistów innych narodowości, w tym przypadku
ukraińskiej OUN, której milicja uczestniczyła w kampanii. Nazistowska elita
zaczęła rozważać dręczące kwestie dotyczące imperium, rasy i narodu w kategoriach praktycznych. Mianowanie w październiku Himmlera komisarzem
Rzeszy do spraw umacniania niemieckich wartości narodowych (Reichskommissar für die Festigung deutschen Volkstums – RKFDV) oznaczało, że od tej
pory właśnie SS będzie, zaczynając od Polski, kontrolować proces deportacji
i przesiedleń na terenach okupowanych, „w celu oczyszczenia i zabezpieczenia
nowych ziem niemieckich”. Hitler wyrażał się o podbitych Polakach wyłącznie
z pogardą. Jak tłumaczył Alfredowi Rosenbergowi, nazistowskiemu „filozofowi
partyjnemu”, „wiele” się w Polsce nauczył. Żydzi byli, „najbardziej przerażającymi ludźmi, jakich można sobie wyobrazić”. Polacy zaś – kontynuował –
„pod warstwą paskudnej materii [posiadali] cienką germańską powłokę”37.
Himmler widział to inaczej. Okupacja była dla niego okazją: „Ochrona zajętych ziem jest zatem najwyższą narodową i polityczną koniecznością (...) dla
ludzi, w których żyłach płynie teutońska krew, aby owa utracona niemiecka
krew ponownie zasiliła nasz naród”38. Według Himmlera pomyślne zakończenie kampanii w Polsce stwarzało szansę na umocnienie jego ideologicznej wizji.
Pod koniec października Himmler opublikował Zakon SS, w którym wyłożył fundamentalne zasady, jakimi kierowała się SS, i jej strategię na przyszłość39.
Rozpoczął od zacytowania swojej ulubionej maksymy: „Każda wojna to
upuszczanie najlepszej krwi”. W mowach i przemówieniach Himmlera słowo
„krew” powtarzane jest niczym Wagnerowski lejtmotyw. Siła rasy, uważał, zależy od przelanej krwi i uzupełnienia jej przez płodnych esesmanów. „Może
umrzeć w pokoju ten, kto wie, iż (...) wszystko, czego żądał i o co walczył on
37
38
39
Nazism 1919–1945, t. 3: Foreign Policy.War and Racial Extermination, red. J. Noakes, G. Pridham, Exeter: University of Exeter Press, 2001, s. 319.
Ibidem, s. 323.
BA NS 19/1791: SS Befehl. Zob. też: J. Ackermann, Heinrich Himmler als Ideologe, Göttingen:
Musterschmidt, 1970, appendix 4.
1.
Polski sprawdzian
65
i jego przodkowie, trwa w jego dzieciach”. Himmler rozwinął swoją obsesję na
punkcie krwi w drugim przemówieniu wygłoszonym do nowych Gauleiterów,
którzy teraz sprawowali władzę nad byłymi ziemiami polskimi. Rozpoczął je od
typowego dla siebie stwierdzenia: „Wierzę, iż nasza krew, nordycka krew, jest
najlepsza na ziemi (...). Ponad wszystkimi, jesteśmy ponadprzeciętni”. Wskazywał, iż przez wiele stuleci jednostki, w których żyłach płynęła nordycka krew,
osiedlając się pośród gorszych ras, stawały się władcami, ekspertami, członkami elit kulturalnych. W sposób nieunikniony mieszali się oni ze swoimi gospodarzami gorszej kategorii i brudzili nordycką krew. Było to niebezpieczne,
albowiem nawet rozrzedzona dawała ona olbrzymią moc. Himmler zauważył też, iż podczas ostatniej kampanii mężnym obrońcą Warszawy był generał
Juliusz Rómmel o ewidentnie teutońskim pochodzeniu. Zatem jeśli germańska czy nordycka krew, płynąca w niewłaściwych żyłach, stanowiła tak duże
zagrożenie, cóż było robić? Jednym z rozwiązań pozostawała likwidacja elit
i wyeliminowanie z narodu ich zanieczyszczonej krwi. Jednakowoż masowy
mord był tylko jednym z możliwych rozwiązań. „Kiedy jesteśmy silni – obwieszczał Himmler – m u s i m y u c z y n i ć c o w n a s z e j m o c y, b y
o d z y s k a ć n a s z ą k r e w i d b a ć o t o, b y n i g d y w i ę c e j j e j
n i e u t r a c i ć [podkreślenie autora]”40. Dla Hitlera mieszanie się krwi czy
krzyżowanie się ras stanowiły nieodwracalną katastrofę. Himmler zajął zupełnie odmienne stanowisko: utraconą germańską krew można by w jakiś sposób odzyskać.
Himmler przeszedł do wyjaśnienia, co rozumiał przez pojęcie „odzyskania
krwi”. Przyjął, iż z wyjątkiem Żydów, rasa nie jest niezmienna, a do pewnego
stopnia płynna. Egzekucja bezbronnych cywilów jest aktem tchórzostwa. Jednak, według Himmlera, bezwzględność czy „bycie twardym” wykuwało charakter: „Egzekucja zawsze musi być najtrudniejszym zadaniem dla naszych ludzi (...) jednak nie mogą nic dać po sobie poznać” – powiedział kiedyś. Zatem,
ponieważ dobry charakter był przejawem dziedzictwa rasowego, kultywacja
„twardości” poprzez ochotniczy udział w brutalnych akcjach stwarzała jednostkom, w których żyłach płynęła pewna ilość germańskiej krwi, szansę wspięcia się po szczeblach drabiny rasowej. Oczywiście żołnierze nie tylko zabijają,
ale też giną. Dla Himmlera ofiara była kolejnym środkiem, dzięki któremu
grupy etniczne mogły podnieść swój status rasowy. Rekruci oddający życie jako
wojownicy SS poręczali rasową wartość swoich towarzyszy. Czerpiąc ze zniekształconej wersji Lamarckowskiej teorii dziedziczenia, Himmler utrzymywał,
40
NARA, T-175, rolka 37.
66
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
iż owe cechy rasowe, nabyte podczas brutalnych działań oraz dzięki ofierze, zostaną odziedziczone przez przyszłe pokolenia, które będą coraz bardziej „zgermanizowane”. Himmler nie przejmował się licznymi sprzecznościami w ramach swego pokrętnego, na wpół mistycznego uzasadnienia rzezi na masową
skalę. Zamiast tego spoglądał w przyszłość, chcąc zbudować „mur z germańskiej krwi” broniący „germańskich blond prowincji”.
Był to wstępny szkic do ewoluującego planu generalnego, którego zdemoralizowana finezja stała w zasadniczej sprzeczności z małostkową zajadłością
Hitlera. Problem polegał na sposobie wprowadzenia go w życie. Jak w praktyce
„odzyskać” germańską czy nordycką krew? Na początku 1940 roku Himmler
widział przynajmniej ogólny zarys rozwiązania tej kwestii. Jego bataliony policji i uzbrojonej SS miały stworzyć „germańskim” rekrutom okazję do „uzupełnienia” swych kwalifikacji rasowych poprzez ofiarę krwi. Następne zadanie Himmlera będzie zatem polegało na przekształceniu nowo utworzonej
Waffen SS w naczynie na odzyskaną germańską krew, „gdziekolwiek zostanie znaleziona”.
Po zakończeniu kampanii w Polsce Himmler energicznie starał się uzmysłowić Hitlerowi, jak bohaterską rolę odegrała w niej „Leibstandarte SS”. Zdając sobie sprawę z tego, iż Wehrmacht wciąż nie był do końca przekonany co
do koncepcji „wojny na wyniszczenie”, Hitler zgodził się zwiększyć liczebność „zbrojnej SS” z jednej do trzech dywizji bojowych: Totenkopfdivision,
Verfügungsdivision i Polizeidivision. W tym czasie Hitler i jego generałowie
rozpoczęli planowanie Fall Gelb (Wariantu Żółtego), inwazji na Europę Zachodnią, a Himmler stanął przed niespodziewanym dylematem. Na krótką
metę nie miał pojęcia, w jaki sposób pozyskać ludzi, którymi mógłby obsadzić nowe dywizje. Pobór do armii niemal w całości wyczerpał rezerwy ludzkie, a naczelne dowództwo Wehrmachtu, gruntownie rozdrażnione agresją SS,
zrobiłoby wszystko, co w jego mocy, by odciąć ją od napływu ludzi i sprzętu.
Nowo powstała „zbrojna SS” wniosła mało znaczący wkład do ataku na Europę Zachodnią.
19 lipca 1940 roku Hitler po raz kolejny stanął na mównicy w Operze
Krolla, aby ogłosić pomyślne zakończenie najnowszego blitzkriegu. Powiedział
też: „Niemieckie korpusy pancerne (...) zapisały się w historii świata. Członkowie Waffen SS mają w tym swój udział”. Następnie wyraził wdzięczność rozpromienionemu „towarzyszowi partyjnemu Himmlerowi, który zorganizował
1.
Polski sprawdzian
67
cały system bezpieczeństwa (...) Rzeszy oraz oddziały Waffen SS”41. W lecie
tego roku oddziały bojowe Waffen SS mogły liczyć około 100 tys. ludzi. Problem stanu osobowego został rozwiązany, przynajmniej tymczasowo, przez jednego z najpotężniejszych stronników Himmlera. Podczas gdy on sam rozwodził
się nad germańskimi imperiami i nordycką krwią, Gottlob Berger, człowiek
mówiący otwartym tekstem, z prawdziwym talentem do robienia sobie wrogów, zabrał się do pracy. Tego lata, podczas gdy administratorzy SS zaciskali
uchwyt na europejskim imperium Hitlera, Berger rozpoczął nową kampanię
mającą na celu usprawnienie organizacji oraz dowodzenia w SS, a także kierowanie tam rekrutów. Choć terminu „Waffen SS” oficjalnie używano od marca,
Himmler jeszcze bliżej powiązał swoją prywatną armię z Allgemeine-SS („zwykłą SS”), tworząc w ramach Głównego Urzędu SS Hauptamt Kommando der
Waffen SS. Podobnie jak każdy urząd Rzeszy, SS była polem bitwy, na którym
ścierały się agresywne ego i budowniczowie imperium. Ambitni wojskowi gardzili „belferskim” Himmlerem i popełnili niebezpieczny błąd, myśląc, że da się
go zgnębić. Generałowie, tacy jak choćby Theodor Eicke czy „Sepp” Dietrich,
traktowali, przy cichym przyzwoleniu Hitlera, dywizje SS: „Leibstandarte”
i Totenkopf, jako prywatne lenna. Himmler i Berger mieli wykorzystać nowe
Kommando do ugłaskania owych malkontentów i awansowania własnych ludzi. Himmler był zdecydowany, aby to Waffen SS i jej siostrzana policja stanowiły awangardę podczas nowego ataku na Wschód. Wiedział, że nie da się
go na długo odłożyć. Podbój Wschodu był jego przeznaczeniem.
Podczas gdy Himmler zwiększał skuteczność SS, Hitler był pochłonięty
odmową poddania się Brytyjczyków i „problemem rosyjskim”. Obie te kwestie
były blisko ze sobą związane. Führer zakładał, iż Brytyjczycy żywili przekonanie co do tego, że jego kapryśny sojusznik Stalin ostatecznie przyłączy się do
wojny przeciwko Niemcom. Być może była to racjonalizacja Hitlera, obliczona
na uspokojenie podenerwowanych generałów, albowiem jego głównym celem wojennym pozostawało ostateczne zniszczenie „żydowsko-bolszewickiego”
wroga w Moskwie i ponowne osadnictwo niemieckie na Wschodzie. Ambicję tę w pełni podzielał niecierpliwy Himmler. Według Goebbelsa Hitler postrzegał zbliżającą się wojnę ze Związkiem Radzieckim w całkowicie manichejskich kategoriach: bolszewizm był „wrogiem numer jeden”42.
31 lipca Führer wezwał swoich najwyższych rangą doradców wojskowych
do Berghofu i poinformował ich, iż podjął „ostateczną decyzję skończenia
41
42
Przemówienie Hitlera. Cyt. za: F. Heiss, Der Sieg im Westen, Prague 1943.
Die Tagebücher von Joseph Goebbels, t. 3, 1923–1945, München: Saur, 2008, s. 273.
68
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
z Rosją” na wiosnę 1941 roku43. Hitler uzasadnił ją, twierdząc, że „Anglia liczy na Rosję (...) jeśli zatem Rosja zostanie pokonana, nie będzie już dla Anglii nadziei”. W miarę jak plan dojrzewał, Hitler porzucił swoją racjonalizację.
Nie podnosił jej nawet podczas omawiania strategii z generałami Wehrmachtu.
Szef SS Himmler całkowicie zdawał sobie sprawę z konsekwencji powrotu
do narodowosocjalistycznej „wojny na wyniszczenie”, którą Hitler określał
jako „celowo rasową”. Zimą, na przełomie 1940 i 1941 roku, w miarę jak
plan nabierał kształtów, Führer otwarcie powiązał strategię z ideologią. Oznaczało to, iż Wehrmacht musi „brać udział w ideologicznej wojnie u boku
SS”. Zatem, zamiast wykonywać jedynie „zadania specjalne”, SS i jej wartości miały kształtować strategię inwazji niemieckiej. Żeby tak się stało, Waffen SS musiała się znacznie wzmocnić, a to oznaczało konieczność przeprowadzenia werbunku.
Planowany atak na Związek Radziecki, początkowo noszący kryptonim
„Otto”, stanowił dla Himmlera zarówno kolejną sposobność do umocnienia pozycji SS, jak i przerażające wyzwanie. W 1940 roku prowadzący werbunek do SS
Berger wciąż był zależny od zasobów rodowitych obywateli niemieckich. Armia,
reprezentowana przez Oberkommando der Wehrmacht (Naczelne Dowództwo Wehrmachtu – OKW), w dalszym ciągu kontrolowała dopływ mężczyzn
w wieku poborowym zarówno do Wehrmachtu, jak i do Waffen SS. Wojsko
robiło, co mogło, aby zagłodzić Waffen SS. Podczas przemówienia do oficerów
„Leibstandarte SS” 7 września Himmler ogłosił, iż znalazł rozwiązanie problemu liczebności. „Musimy – deklarował – przyciągnąć do siebie całą nordycką
krew na świecie, pozbawiając jej naszych wrogów”44. Propozycja była wygodnicka, ale doskonale pasowała do jego rozwijającej się pseudobiologicznej filozofii.
Prowadzący rekrutację do SS zaczęli od niemieckiej diaspory.
Według szacunków poza granicami Rzeszy, głównie na Węgrzech, w Rumunii i w Rosji, mieszkało około 13 milionów volksdeutschów – liczba, jak zauważa Valdis Lumans, porównywalna do liczby ludności średniej wielkości
43
Relacja z tego spotkania w: F. Halder, Dziennik wojenny. Codzienne zapisy szefa Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych 1939–1942, t. 2: Od planów inwazji na Anglię do początków kampanii na
Wschodzie (1.7.1940–21.6.1941), tłum. W. Kozaczuk, Warszawa: Wydawnictwo Ministerstwa
Obrony Narodowej, 1973, s. 60.
44
NARA, T-175, 104/2626163 nn., Ansprache des RFSS an das Offizierskorps der Leibstandarte SS
„Adolf Hitler” am Abend des Tages von Metz.
1.
Polski sprawdzian
69
państwa45. Rozproszeni Niemcy od jakiegoś czasu fascynowali Himmlera, który
wiedział, że kluczem do eksploatacji owego kuszącego ludzkiego rezerwuaru
jest agencja partii nazistowskiej Volksdeutsche Mittelstelle (Główny Urząd Kolonizacyjny dla Niemców Etnicznych – VoMI), założona w 1935 roku, mająca
się zajmować interesami etnicznych Niemców żyjących poza Rzeszą, a także,
co oczywiste, promocją ideologii narodowosocjalistycznej. W 1937 roku
Himmler postarał się, aby kierownictwo VoMI powierzono SS-Obergruppenführerowi Wernerowi Lorenzowi. Jako agencja NSDAP Główny Urząd
Kolonizacyjny oficjalnie podlegał Rudolfowi Hessowi, zastępcy szefa partii
oraz skarbnikowi NSDAP. W 1938 roku Hitler przyznał VoMI także status
urzędu państwowego, co oznaczało, iż nie był on zwykłą komórką partyjną,
ale pewnego rodzaju hybrydą. W teorii decyzja Führera powinna uczynić ministra spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa równorzędnym partnerem Hessa, jednak Himmler szybko wykorzystał „mieszany” status VoMI
i polecił Lorenzowi obsadzić stanowiska w Urzędzie Kolonizacyjnym karierowiczami z SS. Do roku 1940 SS zdominowała VoMI, który dzięki setkom
swoich biur utkał sieć powiązań z mniejszością niemiecką rozproszoną po Bałkanach, w Polsce, w państwach bałtyckich, we Francji, w Belgii, Danii, Austrii, w byłej Republice Czeskiej i w Holandii.
Plan Himmlera, zmierzający do wykorzystania społeczności volksdeutschów jako rezerwuaru rekrutów, nie był tak prosty, na jaki mógł wyglądać. Niemieccy antropolodzy, tacy jak Hans F.K. Günther, zwany Rassenpapst
(papież rasy), dowodzili, iż etniczni Niemcy, mieszając się ze słowiańskimi sąsiadami, w znacznym stopniu zanieczyścili swoją krew. Wiele książek Günthera
było powszechnie czytanych i choć nazistowska propaganda często opiewała
typowego volksdeutscha jako wzór bohaterskiego Aryjczyka, wielu Niemców
uważało ich za „nie całkiem” Niemców bądź Niemców drugiej, a nawet trzeciej kategorii. Urodzony w Austrii Hitler, zapewne sam będący volksdeutschem,
całkowicie pogardzał większością etnicznych Niemców, uznając ich za „degeneratów”. W każdym razie, według specjalistów, istniało wiele różnych „gatunków” volksdeutschów. Niektórzy etniczni Niemcy zamieszkiwali ziemie oddzielone od Rzeszy dopiero w 1919 roku. Inni, jak Niemcy sudeccy i karpaccy
z Czechosłowacji, byli niegdyś poddanymi niemieckojęzycznej monarchii
45
V. Lumans, Himmlers Auxiliaries. The Volksdeutsche Mittelstelle and the German National Minorities of Europe, 1933–1945, Chapel Hill: The University of North Carolina Press, 1993, passim,
oraz N. Ferguson, The War of the World. Twentieth-Century Conflict and the Descent of the West,
New York: The Penguin Press, 2006, s. 36 nn.
70
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
austro-węgierskiej. Korzenie innych volksdeutschów, reliktów średniowiecznych imperiów germańskich, były o wiele starsze. Niemcy imigrowali na Węgry
w X wieku. 200 lat później zakon krzyżacki i kupcy hanzeatyccy skolonizowali
obszar Morza Bałtyckiego. Niemieccy przybysze często byli kupcami lub tworzyli elitę kulturalną: najstarszy niemiecki uniwersytet został założony w Pradze w 1348 roku. Tak zwani Niemcy nadwołżańscy przybyli do Rosji w połowie XVIII wieku na zaproszenie urodzonej w Niemczech Katarzyny Wielkiej.
Po rewolucji październikowej Lenin ogłosił Powołże „Niemiecką Nadwołżańską Republiką Autonomiczną” ze stolicą w Engelsie – na cześć innego wybitnego uchodźcy z Niemiec46.
Niezależnie od historii i pochodzenia, społeczności volksdeutschów
w agresywny sposób opiewały swoje niemieckie korzenie i tożsamość. Etniczni Niemcy rzadko wypierali rdzenne, najczęściej słowiańskie narody. Stawali się raczej urzędnikami państwowymi, uczonymi i posiadaczami ziemskimi.
Podobnie jak brytyjska klasa rządząca w Indiach etniczni Niemcy zakazywali
bratania się z rdzenną ludnością i szukali schronienia wewnątrz tego, co sami
nazywali Sprachinseln (wyspami językowymi). Ten izolacjonizm rozbudzał pogardę dla Słowian i Żydów. Wraz z upadkiem monarchii austro-węgierskiej
po I wojnie światowej owa od dawna żywiona rezerwa przeszła trującą i reakcyjną transformację, a wielu etnicznych Niemców okazało się najbardziej żarliwymi ideologami nazizmu. Kiedy w 1939 roku Hitler powierzył Himmlerowi realizację ogromnego programu przesiedleń, chciał przekształcić enklawy
zamieszkane przez ludność mówiącą po niemiecku w nowe Gaue, obszary wykrojone z podbitych ziem polskich.
Natura ludzka jest, jaka jest, i niezależnie od tego, jak żarliwie niemieckie społeczności strzegły swoich etnicznych granic, wielu volksdeutschów nie
potrafiło oprzeć się wdziękom swoich słowiańskich czy żydowskich sąsiadów.
Przepływu genów nie da się powstrzymać. Oznaczało to, iż w nowej Rzeszy statusu Aryjczyka nie można automatycznie przyznać każdemu volksdeutschowi.
Zatem kiedy ruszył program przesiedleń, każdy etnicznie niemiecki kandydat
musiał zostać rygorystycznie sprawdzony przez Oberster Prüfungshof (Najwyższy Trybunał do spraw Narodowościowych). Następnie klasyfikowano go
na volksliście: precyzyjna hierarchia schodziła w dół od kategorii I („osobników czystych rasowo i politycznie”) do kategorii IV („renegatów” z „cudzoziemską krwią”). Niemieccy urzędnicy sprawdzający „pochodzenie rasowe”
byli wstrząśnięci „rasową jakością” volksdeutschów, których badali. Często
46
Zob. V. Lumans, Himmlers Auxiliaries, op. cit., s. 23–25.
1.
Polski sprawdzian
71
narzekali, iż wielu etnicznych Niemców zachowywało się dokładnie tak samo
jak Polacy i Ukraińcy – brakowało im właściwych niemieckich wartości. Co
gorsza, przyznawali się do sypiania z Polkami i Ukrainkami. Jak zwięźle ujęła
to Doris L. Bergen: „pojęcie volksdeutscha zawsze było wątłe”47.
Chociaż skrupulatni eksperci Himmlera w dziedzinie rasy mogli kwestionować prawo niektórych Niemców etnicznych do wstąpienia do nordyckiego
klubu, przeciętni volksdeutsche podzielali ze swej strony ksenofobiczne uprzedzenia „rasy panów”. W okresie trwania Republiki Weimarskiej, jak grzyby po
deszczu, wyłoniły się liczne organizacje wspierające Niemców i działające na
rzecz interesów volksdeutschów, szczególnie uważanych za „ofiary Wersalu”. Po
1933 roku kontakty te się pogłębiły. Często odnawiane przez Hitlera obietnice
„obalenia Wersalu” rozbudziły aspiracje nowego pokolenia etnicznych Niemców.
Wśród niemieckiej diaspory, szczególnie w południowej Rosji i we wschodniej
Polsce, mnożyły się komórki nazistowskich agitatorów. Tamtejsze społeczności
etnicznych Niemców od dawna były nasycone najbardziej jadowitym antysemityzmem. Według Valdisa Lumansa: „narodowy socjalizm był bardziej atrakcyjny dla przeciętnego volksdeutscha niż dla jego rodaka z Rzeszy”. W książce
na temat niemieckiej okupacji Grecji Mark Mazower potwierdza, iż etniczni
Niemcy chętnie jednoczyli się wokół sprawy narodowego wyniszczenia. Po zajęciu Grecji przez hitlerowców w 1941 roku SS-Standartenführer dr Walther
Blume zatrudnił volksdeutschów w średnim wieku jako strażników w obozie
koncentracyjnym. Z racji wyjątkowego okrucieństwa szybko stali się oni postrachem więźniów. Mężczyzn tych zwerbowano na Węgrzech i w Rumunii.
Nie mieli złudzeń co do swojego miejsca w Nowym Porządku Hitlera, które
z pewnością nie było eksponowane. Dobrze zdawali sobie sprawę, iż Niemcy ze
„starej Rzeszy” gardzą takimi jak oni. Poczucie wykluczenia potęgowało w nich
brak litości dla więźniów, zwłaszcza greckich Żydów. Przełożeni komendanta
obozu SS-Sturmbannführera Paula Radomskiego, etnicznie niemieckiego rekruta, opisywali go jako „pełnego energii i wykutego z żelaza”. W rzeczywistości był brutalnym zbrodniarzem48.
Himmler chciwie spoglądał na te miliony niemieckich wygnańców. Ponieważ kryterium przynależności rasowej, a nie obywatelstwo, decydowało o możliwości wstąpienia do Waffen SS, Himmler naciskał na VoMI, aby rozpoczął
47
Zob. D.L. Bergen, The Volksdeutsche of Eastern Europe and the Collapse of the Nazi Empire, 1944–
1945, w: The Impact of Nazism. New Perspectives on the Third Reich and its Legacy, red. A.E. Steinweis, D.E. Rogers, Lincoln i London: Board of Regents of the University of Nebraska, 2003.
48
M. Mazower, Inside Hitler’s Greece. The Experience of Occupation 1941–1944, New Haven 1993,
s. 223–232.
72
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
werbunek etnicznych Niemców. W samej Rzeszy urzędnicy VoMI organizowali programy treningu fizycznego i obozy lekkoatletyczne dla młodych etnicznych Niemców z zagranicy. Kiedy ci już się znaleźli na terenie Rzeszy, namawiano ich do zaciągnięcia się do Waffen SS. Sterowany przez SS VoMI stał
się agencją werbunkową. Friedrich Umbrich (ur. 1925),wspomina w swoim
pamiętniku, wydanym pod tytułem Alptraum Balkan (Bałkański koszmar),
pierwsze spotkanie z wysłannikami Himmlerowskiej SS. Umbrich był etnicznym Niemcem urodzonym w Transylwanii. Dorastał w niewielkiej wsi Belleschdorf, dzisiejszym rumuńskim Idiciu49. Sasi zamieszkiwali tę bujną, zieloną dolinę pomiędzy Karpatami a Alpami Transylwańskimi od sześciu stuleci.
W wyniku I wojny światowej, po podpisaniu traktatu w Trianon w 1920 roku,
Sasi obudzili się jako obywatele Rumunii. Wywołało to uczucie głębokiego
niepokoju i gniewu. Umbrich przyznaje, że po 1933 roku społeczność Sasów
w Rumunii wpadła w „histerię ogarniającą Europę”, innymi słowy: została opanowana przez narodowy socjalizm. Wkrótce do Transylwanii przybyli oficerowie VoMI, przywożąc ze sobą porywające pieśni i filmy opiewające cnoty nowych Niemiec z ich Tüchtigkeit und Einigkeit (wydajnością i jednością). Sasi
mieli długą tradycję zadowalania się tym, co posiadają, oraz zawierania kompromisów ze swoimi sąsiadami. Wszyscy Umbrichowie płynnie mówili po
węgiersku. Tolerowali kilku Żydów mieszkających we wsi, w tym bezdzietną
parę, która „niespodziewanie” zniknęła w 1940 roku. Ludzie z VoMI obiecali
jednak świetlaną przyszłość w ramach Wielkich Niemiec.
Wkrótce po wydarzeniach z września 1940 Umbrich pisze, że w Belleschdorfie pojawiło się „trzech wysokich, przystojnych esesmanów”. Byli wyprężeni
i nosili się dumnie. Mieli starannie odprasowane mundury i wypolerowane,
błyszczące oficerki. Grzecznie poprosili o rozmowę z sołtysem i pokierowano
ich do gospodarstwa Umbrichów, gdzie rozmawiali z ojcem Friedricha. Przywieźli ze sobą wiadomość: „Der SS-Röntgenzug ist unterwegs!” („Nadjeżdża rentgenowski pociąg SS!”). SS przyjechała, by pochwalić się niemiecką jurnością
potwierdzoną medycznie, i – co dotarło do Friedricha później – sprawdzić,
czy fizycznie nadają się do służby w SS. „Dzień rentgena” był wesołym wydarzeniem. Esesmani wychwalali doskonałą znajomość niemieckiego wśród Sasów, zajadali się ich jedzeniem i chłeptali ich najlepszy sznaps. Budzące grozę
niemieckie maszyny i dobrze zbudowani esesmani, którzy rozstawili je w wiejskim kościele, wywarli wrażenie na 16-letnim Friedrichu. Był to początek
49
F. Umbrich, A. Wittmann, Alptraum Balkan. Ein siebenbürgischer Bauersohn im Zweite Weltkrieg
(1943–1945), Köln – Weimar – Wien: Böhlau Verlag, 2003.
1.
Polski sprawdzian
73
szczególnego aktu uwodzenia. Dwa lata później Friedrich walczył z serbskimi
partyzantami na Bałkanach.
Wielu krewnych i powinowatych Gottloba Bergera, kierującego naborem
do SS, było etnicznymi Niemcami rozproszonymi po całej Europie. W Rumunii, w której rozpoczął akcję werbunkową, miał ich wielu wśród transylwańskich Sasów. Andreas Schmidt, przywódca tamtejszej mniejszości niemieckiej, jego siostrzeniec, był radykalnym nazistą i Volksgruppenführerem blisko
związanym z NSDAP w Berlinie. Pod koniec lat trzydziestych połączył grupę
etnicznych Niemców w Rumunii z miejscową NSDAP. Był brutalnym fanatykiem całkowicie oddanym nazistowskiej sprawie. Entuzjastycznie popierał
akcję werbunkową do Waffen SS, którą prowadził w Rumunii jego teść. Rumuński przywódca Ion Antonescu upierał się jednak przy tym, aby jego rząd
traktował służbę w obcej armii jako dezercję. Schmidt wraz z teściem przeszmuglowali więc przez granicę ponad tysiąc rekrutów Waffen SS, zwerbowanych wśród tamtejszych etnicznych Niemców, przebranych za robotników.
Mieli oni wziąć udział w szkoleniu w Pradze50.
Następnym logicznym krokiem było wyjście poza krąg etnicznych Niemców i skierowanie uwagi na narody nordyckie: Duńczyków i Norwegów, których armia niemiecka pokonała w 1940 roku. Stawało się coraz bardziej oczywiste, iż rozwój Waffen SS będzie zależał od rekrutacji prowadzonej przez
Bergera za granicą. Choć strategię taką wymusił na SS Wehrmacht, Himmler
zabrał się do jej realizacji z prawdziwą pasją. W okupowanej Europie „wszechmocny” Berger musiał radzić sobie z trudnymi przeszkodami. Chcąc zachęcić
cudzoziemskich rekrutów do wstępowania do Waffen SS, musiał przezwyciężyć ich naturalne skrupuły związane ze służbą okupantowi. Wciąż przestrzegana przez Niemcy konwencja haska zabraniała poboru obywateli okupowanego państwa do wojska, dlatego też rekruci SS musieli być „ochotnikami”51.
Nawet wśród niektórych europejskich proniemieckich radykalnych ruchów nacjonalistycznych, takich jak choćby Nationaal-Socialistische Beweging der Nederlanden (nid. Narodowo-Socjalistyczny Ruch Holenderski – NSB), był głęboki podział na tych, którzy chcieli służyć Hitlerowi, i tych, którzy słusznie się
50
Zob. dokumenty norymberskie NO-1605, NG-1112, NO-3362; USMT IV sprawa 11, PDB
66-G i PDB 43.
51
Zob. konwencja haska, art. 44: Zmuszanie ludności okupowanego terytorium do brania udziału w operacjach zbrojnych przeciwko własnemu krajowi jest zabronione; i art. 45: Zabrania się
przymuszania ludności terytoriów okupowanych do przysięgania na wierność państwu nieprzyjacielskiemu. [Źródło odnośnie do art. 45: http://pl.wikisource.org/wiki/Konwencja_haska_IV_
(1907), dostęp 6 lutego 2012 roku].
74
I. Wrzesień 1939–czerwiec 1941
obawiali, że ich kultura narodowa zostanie zniszczona. Niemniej jednak Berger
zabrał się do pracy i założył biura werbunkowe SS w Danii, Norwegii i w Holandii. Kryteria naboru były identyczne dla kandydatów niemieckich oraz cudzoziemców. Na przykład Holendrzy i Flamandowie, którzy zaciągnęli się do
pułków SS „Westland” i „Nordland”, musieli mieć od 17 do 40 lat, „charakteryzować się cechami aryjskimi”, być dobrego zdrowia i mierzyć co najmniej
165 cm wzrostu. Pierwsze wysiłki Bergera przyniosły jednak bardzo skromne
rezultaty. W lecie 1941 roku do nowych SS-Standarte „Nordland” i „Westland” wstąpiło łącznie kilkuset duńskich, norweskich, holenderskich i belgijskich ochotników52. Nie zniechęciło to Himmlera. Miał on coraz większą
obsesję na punkcie utworzenia paneuropejskiej armii i przed końcem tego nieszczęsnego roku liczba „germańskich” ochotników wyglądała już zgoła inaczej.
Niemiecka inwazja na Związek Radziecki 22 czerwca 1941 roku miała
przyciągnąć dziesiątki tysięcy cudzoziemskich kolaborantów, którzy jako
ochotnicy w szeregach policji SS bądź Waffen SS odegrali nikczemną rolę
w zagładzie europejskich Żydów. Owi „ochoczy siepacze” posługiwali się tym
samym ideologicznym językiem co Rzesza: politycznym esperanto, opierającym się na zabójczej nienawiści skierowanej na całkowicie mityczny byt –
„Żydobolszewika”. Ogłoszona przez Hitlera „krucjata przeciwko bolszewizmowi”, równolegle oznaczająca wojnę z Żydostwem, zjednoczyła szerokie
spektrum radykalnych nacjonalistów, którzy przysięgli wierność III Rzeszy53.
Wzięli oni na siebie coś, co Himmler nazywał „najtrudniejszym zadaniem”,
polegającym na przeprowadzaniu masowych egzekucji. W zamian za służbę
obiecał niektórym z nich miejsce w nordyckim panteonie chwały. Prowadzona w cieniu przez cudzoziemskich siepaczy Hitlera wojna miała spustoszyć sztetle54, pola i lasy na Wschodzie, na ziemiach, o których Führer mówił,
iż staną się dla Niemiec „ogrodem Edenu”. Jednak próbę „Holokaustu z użyciem kul” zrobiono jeszcze przed 22 czerwca 1941 roku, w ramach tak zwanego zapomnianego Holokaustu, jaki zalał Rumunię i Bałkany.
52
K.W. Estes, A European Anabasis. Western European Volunteers in the German Army and SS, 1940–
1945, New York: Columbia University Press, 2007.
53
H. Boog, J. Förster, J. Hoffmann i in., Germany and the Second World War, t. 4:The Attack on
the Soviet Union, red. E. Osers, tłum. D.S. McMurry, L. Willmot, Oxford: Oxford University
Press, 2004, s. 445, s. 1052 nn.
54
Były to niewielkie miasteczka, w których żyły liczne społeczności żydowskie. Powstawały głównie
w rosyjskiej „strefie osiedlenia” – w regionie Imperium Rosyjskiego, w którym carowie pozwolili Żydom mieszkać na stałe. Kultura sztetli stała się określeniem opisującym kulturę i edukację żydowską.
Książka, która wstrząsnęła sumieniem Europy.
Szaleńcze nazistowskie przedsięwzięcie – zamordować miliony ludzi, zlikwidować
całe narody. Ludobójstwo przez Niemców zaplanowane i przez Niemców wcielane
w życie. To tylko część prawdy – wygodna, ale celowo zafałszowana wizja II wojny
światowej.
Ukraińcy, Litwini, Łotysze, Chorwaci, Holendrzy, Bośniacy, Duńczycy, Rumuni…
To oni wzięli udział w orgii mordów na skrwawionych, także polskich, ziemiach.
Milion ochotników z całej Europy zgłosiło swój akces do eksterminacyjnego
projektu pod sztandarami Waffen SS. Chcieli wykazać, że są godni reprezentować
nową Europę – Europę nadludzi Heinricha Himmlera.
Dziś w Rydze czy we Lwowie nierzadko są uważani za bohaterów
narodowowyzwoleńczej sprawy. Książka Christophera Hale’a nie pozwala
zapomnieć, kim naprawdę byli ci, którym dziś stawia się pomniki.
Książka fascynująca i oparta na dogłębnych badaniach.
Michael Burleigh
Jeśli najlepsze prace historyczne to te, które rzucają światło na teraźniejszość,
to trzeba powiedzieć, że Kaci Hitlera doskonale wywiązują się z tej roli.
David Mathieson, „Tribune Magazine”
Christopher Hale – brytyjski pisarz i filmowiec. Autor głośnej książki Krucjata
alpinistów. Naziści w Himalajach, a także producent programów telewizyjnych
przygotowywanych na zlecenie BBC oraz Channel 4.
Przeczytaj również
inne książki z serii:
Cena detal. 49,90 zł
Kontynent zbrodniarzy. Milion morderców-ochotników.
Hale_Kaci hitlera.indd 1
2012-07-23 14:37:00
Download