odwróć wzrok w kierunku jezusa

advertisement
ODWRÓĆ WZROK W KIERUNKU JEZUSA
(Kazanie wygłoszone przez brata Williama Branhama
23 grudnia 1963 roku w Jeffersonville, stan Indiana, USA)
1. Amen. Dziękuję ci, George i Becky, i siostro Ungren za tę wspaniałą pieśo. To prawda:
"Wszystko się zmienia, kiedy przychodzi Jezus". On po prostu rozprasza ciemnośd i rozlewa
światło, a my jesteśmy za to wdzięczni. Becky zagrała tutaj w tym zborze po raz pierwszy, a
była to stosowna pieśo - "Kiedy przyszedł Jezus".
2. Jesteśmy wdzięczni, że tego wieczoru możemy tu znowu byd. Doceniamy też, że tak
licznie przyszliście tego poranku. A na dzisiejszy wieczór mam przygotowany taki krótki
temat, który chciałbym przez kilka chwil omówid. Przedtem jednak chciałbym jeszcze
powiedzied kilka ogłoszeo i innych spraw.
3. Poza tym mam trochę chrypkę. Wydaje mi się, że to przemęczenie głosu. Głosiłem
przez długi czas. Ale kiedy nagrywam te taśmy przez godzinę czy dwie, kiedy tutaj
powracam, czynię to z tego powodu, że nagrywam je dla całego świata. A więc dziękuję
wam, że byliście w stosunku do mnie tacy cierpliwi dzisiaj rano.
4. Teraz mam kilka spraw, o których chcę tutaj wspomnied. Chodzi o to, po pierwsze, że
chciałbym zapytad zbór o coś, co zrobiłem. Chcę spytad, czy mogę to zmienid dziś
wieczorem.
5. Nie składam ślubowao noworocznych. Zresztą musimy jutro wracad do domu, więc
nie będzie nas tutaj na Nowy Rok. Ale będziemy o was pamiętad. Wierzę, że będzie tu
zgromadzenie w noworoczną noc. Tak, prawda, będzie to nabożeostwo czuwania, tak jak
zawsze w noworoczną noc. Chcielibyśmy zostad, ale nie zdążylibyśmy wrócid na czas, by
posład dzieci do szkoły. A moja żona musi im wyprad ubrania. Wiecie, jak to jest.
6. Chciałbym podziękowad każdemu z was za te wspaniałe rzeczy, które uczyniliście dla
nas w czasie świąt Bożego Narodzenia. I wam, kobietom, które przyszłyście i przyniosłyście
nam jedzenie i inne rzeczy do domu tak, że kiedy tam przybyliśmy, wszystko było
ugotowane i gotowe do jedzenia. Naprawdę wam za to dziękuję. Niech was Bóg stale
błogosławi.
7. A zborowi za ten mały czek, za który mogę iśd i kupid trochę potrzebnych ubrao,
garnitur. Oni co roku dają mi garnitur. A właśnie kilku z moich miłych przyjaciół dało mi
garnitur. Myślę więc, że jeśli to jest w porządku... Potrzebuję trochę innych rzeczy, takich
jak koszule i podkoszulki, i tak dalej. Chciałbym więc na to przeznaczyd te pieniądze, o ile
zbór się z tym zgodzi. Potrzebuję tego teraz bardziej niż garnituru.
8. Otóż, ten młody człowiek, który dla nas śpiewał, brat George Smith z Tucson...
Poszliśmy do ich kościoła - Nowotestamentowego Kościoła Baptystycznego. Jego ojciec to
misjonarz. Myślę, że on ma około siedmiu zborów w Starym Meksyku. A tam są naprawdę
mili ludzie. Jego ojciec i matka, i wszyscy pozostali, są mili. I George jest bardzo miłym,
młodym człowiekiem. Szkoda, że nie powiedział nam, zanim usiadł, kilka słów świadectwa o
zbawiennej łasce Chrystusa w jego życiu.
9. Jeśli chodzi o te poselstwa, to w tej sprawie nie tak dawno obiecałem (zanim
wyjechałem stąd na zgromadzenia), że przybędę tutaj i najpierw je nagram, a dopiero
potem odjadę. Chodziło o to, aby zabrad te taśmy dla ludzi. Zatem przybywam tutaj i
nagrywam poselstwo na taśmy, a potem wyjeżdżam i głoszę. To by była okazja dla tych
ludzi... dla tych, którzy nagrywają te taśmy, żeby mogli je zabrad, gdy wyruszamy. Teraz
zamierzam wyjechad na wielką serię zgromadzeo ewangelizacyjnych i nie będę mógł się tym
zająd. A ten, kto pobiera te taśmy, będzie mógł je otrzymad, podczas gdy będziemy się
przemieszczad.
10. Sądzę, że przecież... Czy w tym tygodniu nie ma zgromadzenia w sprawie taśm? Albo
coś w tym rodzaju, coś odnośnie tych taśm w tym tygodniu? Tak czy inaczej brat Sothmann
jest tu, a on reprezentuje brata Maguire. Nie wiem, czy on jest tutaj, czy nie. Wydaje mi się,
że brat Fred tu jest. Ktoś powiedział, że jest tutaj. Zdaje się, że będzie jakieś spotkanie w
tym tygodniu, chyba jutro wieczorem, albo jakoś tak, dotyczące taśm. Rozmawialiśmy o tym
pewnego wieczoru, tam w pokoju. Wydaje mi się, że nadszedł na coś czas, a oni czynią do
tego przygotowania.
11. A więc od teraz prawdopodobnie będę głosił poselstwa, których dotąd tu w kaplicy
nie poruszałem, będzie to w zgromadzeniach na zewnątrz.
12. Teraz chciałbym wyrazid Bogu wdzięcznośd za świadectwo brata Blaira. Są tutaj
akurat brat i siostra Blair, siedzą tu tego wieczoru. Siedzą tu wprost przed nami - chodzi o
tych, którzy mieli tego małego chłopca... Pamiętam, jak Pan mi powiedział, kiedy... Brat Blair
był zupełnie rozbity, płakał. Jego synek miał czołowe zderzenie w samochodzie, który
dachował, i był w bardzo ciężkim stanie. Jednak zauważyłem podczas modlitwy, że sprawa
tego malca została rozwiązana. A brat Blair, rzecz jasna, zapytał mnie: "Bracie Branham, czy
to jest TAK MÓWI PAN?". Powiedziałem: "Bracie Blair, to jest TAK MÓWI PAN".
13. Brat Blair jest tego wieczoru tutaj i jesteśmy naprawdę wdzięczni, że mamy brata
Blaira między nami. Cierpiał z powodu małych problemów z nerwami. Szatan niedawno dał
mu porządnego klapsa, próbując skłonid go do tego, by mi nie wierzył. Podczas kiedy szatan
to robił, Pan podszedł wprost tam i objawił mu to, powiedział mu, żeby skooczył z tym,
zanim coś się wydarzy. Brat Blair jest wspaniałym człowiekiem. Chcę, abyście o nim
pamiętali. On się waha, jak ma postąpid. Po prostu nie wie, w którą stronę iśd. Lecz ufam,
bracie Blair, że Bóg... Jesteś wielkim sługą Chrystusowym, a On ma dla ciebie wiele do
wykonania, ponieważ światła zaczynają się ściemniad. Czy byłeś tutaj dzisiaj rano? Aha. Tak,
to bardzo dobrze.
14. Otóż, przypuszczam, że następnym razem, kiedy was zobaczę, to będzie jakoś
wiosną. A myślę, że gdzieś w tym czasie będziemy już zorientowani, czy urządzad te
zgromadzenia tutaj w Jeffersonville, czy nie, wówczas, gdy powinienem byd w Norwegii i w
krajach skandynawskich. Zanim jednak weźmiemy nasz tekst...
15. Będziemy mied kolejkę modlitwy, a wielu z was stoi w pomieszczeniach i przy
ścianach, i tak dalej. Wiem, że wam ciężko. Sam wiele razy stałem. Przed chwilą tam
przechodziłem, żeby wprowadzid żonę, i zauważyłem tych ludzi stojących przy drzwiach.
Pomyślałem: "Kto ośmieli się powiedzied, że ta ewangelia nie jest dzisiaj ciągle
najatrakcyjniejszą rzeczą na świecie?". Z pewnością jest. Ona przyciąga tych, którzy są nią
zainteresowani. Ci, którzy się nią nie interesują, oczywiście ona ich nie przyciąga. Oni... To
nie będzie. Lecz Jezus powiedział: "Kiedy Ja będę wywyższony z tej ziemi, to wszystkich
pociągnę do Siebie". Jakie to prawdziwe!
16. Kiedy tu przyjechałem, miałem tak dużo do powiedzenia i dlatego musiałem sobie
pewne rzeczy zanotowad, to o czym chciałem tu przez chwilę mówid, bo... Jest tak wiele do
powiedzenia, że po prostu zapominasz, co zamierzałeś powiedzied.
17. Otóż dowiedziałem się, że ojciec brata Ungrena został dziś rano ochrzczony w
Imieniu Jezusa Chrystusa. Jeśli siostra Ungren i oni są tutaj, to jestem pewien, że dla nich
jest to wielkie wydarzenie, ponieważ to było ich ustawiczną modlitwą przez wiele lat. A ty,
bracie Ungren, gdziekolwiek się znajdujesz, niech ci Bóg obficie błogosławi, mój bracie.
18. Jeśli to nie jest poprawne, Bóg pociągnie mnie za to do odpowiedzialności w Dniu
Sądu. Rozumiecie? Wiem, że to jest poprawne. Odpowiedzialnośd za to biorę na siebie. To
jest zupełnie w porządku, bo to jest prawda. Mówicie: "Czy to ma jakieś znaczenie?".
19. Dla Pawła miało. Zapytano ich, jak byli ochrzczeni, a oni powiedzieli, że są już
ochrzczeni chrztem Jana, męża, który ochrzcił Jezusa. Paweł stwierdził, że muszą byd
ochrzczeni na nowo, w Imieniu Jezusa Chrystusa. Żadna osoba w Biblii nigdy nie została
ochrzczona w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego.
20. Żaden człowiek nigdy nie był w ten sposób ochrzczony, aż do czasu zorganizowania
kościoła katolickiego, co stało się na nicejskim soborze w Nicei, w Rzymie. Tam ochrzczono
pierwszą osobę w te tytuły.
21. Pewien gośd powiedział mi kiedyś... Rzekłem: "No cóż, o ile... Pan Jezus - to jest Jego
imię". Odparł: "No dobra...". Powiedziałem: "Jeżeli przyjdzie do ciebie jakiś facet...".
Odpowiedział: "Nie sądzę, żeby to miało jakieś znaczenie".
22. Złapałem go w jego własnej nauce. Spytałem: "Jeśli by przyszedł do ciebie człowiek i
powiedział: Zostałem ochrzczony w imię Róży Sarooskiej, Lilii z Doliny i Gwiazdy Porannej,
czy mógłbyś powiedzied na to: Amen?". Odrzekł: "Pewnie, że nie". Spytałem: "Ochrzciłbyś
go na nowo?". Odparł: "Oczywiście, że tak". Zapytałem: "Jak byś go ochrzcił?". Rzekł:
"Ochrzciłbym go w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego".
23. Rzekłem: "W taki sposób ochrzciłbym go i ja: w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Róża Sarooska, Lilia z Doliny i Gwiazda Poranna to nie imiona". Odpowiedział: "To prawda.
To są tytuły".
24. Odparłem: "Tak samo jest z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Zatem ja bym go
ochrzcił w imieniu Ojca, Syna i Ducha Świętego,a imieniem Ojca, Syna i Ducha Świętego jest
Pan Jezus Chrystus. To się zgadza. Mówię więc...". I on to zobaczył.
25. To był brat Józef Mattsson - Boze z Chicago, najtwardszy facet, jakiego kiedykolwiek
przekonałem. Myślę, że będę miał teraz około trzy albo cztery tysiące tubylców do
ochrzczenia, gdy przyjadę z nim do Afryki.
26. Jesteśmy zatem wdzięczni za światło ewangelii. Otóż Jezus, kiedy był tu na ziemi,
powiedział: "Co słyszę, to mówię". A zatem pragnę coś powiedzied, tylko przez około
dziesięd czy piętnaście minut, zanim przystąpię do mojego tematu. Będzie to bardzo krótki
temat, a potem będziemy mied kolejkę modlitwy. W mojej usłudze dotarłem do takiego
punktu, kiedy muszę coś powiedzied.
27. Jezus tak powiedział. To, co usłyszał, to mówił. Rzekł: "Nazywam was przyjaciółmi, a
przyjaciel mówi przyjacielowi wszystko".
28. Paweł powiedział w Dziejach Apostolskich 20; 27: "Nie uchylałem się od
zwiastowania wam całej rady Bożej".
29. Pozwólcie mi dziś wieczorem dołączyd się do niego i powiedzied to samo, co ten
wielki święty dawnych czasów: "Zgodnie z moim najlepszym poznaniem nie uchylałem się,
lecz zwiastowałem wam całą radę Bożą".
30. Pewnego dnia ktoś słuchał jednej z tych taśm, a tylko dlatego, że kogoś to złościło,
strzelili do nich przez okno i zranili kobietę.
31. Więc może i ja pewnego dnia przypieczętuję moje świadectwo. Lecz gdy nadejdzie
ten czas i... Jestem gotowy na odejście. A dopóki mój czas nie nadejdzie, nic nie jest w
stanie mnie zranid. Widzicie?
32. Otóż, wierzymy tej samej ewangelii, dokładnie tak, jak Biblia została napisana. Ona
jest wycelowana. A jeżeli strzelba jest wycelowana i nastawiona, i trafi do celu za pierwszym
razem, to trafi za drugim razem, i za każdym razem.
33. Jeżeli jakieś drzewo albo konar, albo winorośl wypuści gałąź, a ta gałąź wyda pewien
owoc, to następnym razem, kiedy ta winorośl wypuści gałąź, to wyda ten sam rodzaj owocu.
34. Jeżeli Jezus jest tym Krzewem Winnym, to my tymi gałęziami, a ta pierwsza gałąź Kościół, którą wypuścił ten Krzew Winny, napisał ostatecznie Księgę Dziejów Apostolskich.
Ta pierwsza gałąź - oni chrzcili w Imieniu Jezusa Chrystusa i posiadali pomiędzy sobą żywego
Boga, który czynił wśród nich te same rzeczy, jakie czynił, gdy był tu na ziemi. Dlatego ludzie
zauważyli, że chociaż tamci byli niepiśmienni i niewykształceni, jednak byli z Jezusem, bo
Jego życie przejawiało się w nich.
35. Jak już mówiłem, gdybym miał ducha Beethovena, to bym układał pieśni. Gdyby
Beethoven żył we mnie, byłbym Beethovenem. Widzicie?
36. Gdyby Shakespeare żył we mnie, byłbym Shakespearem. Pisałbym poematy i
dramaty, i tak dalej, gdyby Shakespeare żył we mnie.
37. A jeśli Chrystus żyje w was, będziecie czynid dzieła Chrystusowe. Prawda. Tak musi
byd. A czym jest Chrystus? Słowem. On powiedział: "Jeżeli pozostaniecie we Mnie, a Słowo
Moje w was, proście, o cokolwiek chcecie, a stanie się wam", ponieważ tam znajduje się
Słowo, które potrzebuje tylko Światła, a Światło Je ożywia.
38. Zatem, chciałbym wam teraz coś powiedzied, coś, o czym jeszcze wam nie mówiłem.
Chodzi o tę rzecz, której tak długo wypatrywaliśmy (przez wiele lat, conajmniej cztery czy
pięd, albo i dłużej), to znaczy o Trzecie Pociągnięcie, które zostało obecnie potwierdzone.
Jestem pewien, że wszyscy wiecie, co to jest.
39. Zapamiętajcie sobie: To nigdy nie będzie miało żadnej podróbki, bo to jest
niemożliwe. Rozumiecie? To niemożliwe. Ono już trwa. A ja o tym zostałem uprzedzony, że
wkrótce... Dokładnie teraz w tym czasie się to wydarzyło, dlatego ono może zidentyfikowad
swoją obecnośd pomiędzy wami. Rozumiecie? Jednak to nie będzie używane na wielką
skalę, dopóki ta Rada nie zacznie wprowadzad zaostrzeo. A kiedy się to stanie, kiedy to
nadejdzie... Zielonoświątkowcy, i tak dalej, oni potrafią podrobid niemal wszystko, co tylko
możliwe, lecz kiedy ten czas nadejdzie, kiedy przyjdzie ten nacisk, wtedy ujrzycie to, co
widzieliście chwilowo, ale zamanifestowane w pełni swojej mocy. Rozumiecie? Rozumiecie?
40. Otóż, muszę nadal ewangelizowad. Tak jak mi zostało polecone na początku, muszę
to kontynuowad. Dzięki temu otrzymaliście Słowo i wiecie, czego wypatrywad i jakie zająd
stanowisko. Ja muszę kontynuowad ewangelizację. A wy, przyjaciele, zachowajcie spokój i
po prostu idźcie naprzód, bo szybko nadchodzi godzina, kiedy coś ma się wydarzyd.
41. Tak więc, możecie zauważyd pewne nieco dziwne rzeczy, które mi się przydarzają.
Nic grzesznego, nie o to mi chodzi. Lecz mam na myśli odejście od ustalonych reguł, dlatego
że dotarłem teraz w usłudze do takiego miejsca, że zostaję z tyłu, wypatruję tej chwili
czekam na ten czas, aby się tym posłużyd. Lecz to będzie zastosowane!
42. A wszyscy dobrze wiedzą, że tak pewnie, jak to Pierwsze było zidentyfikowane, także
to Drugie zostało zidentyfikowane. A jeżeli zastanowicie się naprawdę uważnie, wy, którzy
jesteście duchowi (jak mówi Biblia, chodzi o tych, którzy mają mądrośd), to Trzecie jest też
dostatecznie zidentyfikowane. Widzicie? Wiemy, gdzie to jest. Zatem Trzecie Pociągnięcie
jest tutaj.
43. Jest to tak święta rzecz, że nie mogę o tym wiele mówid. Tak jak On mi powiedział
na początku: "To... Nic o tym nie mów". Pamiętacie to, lata temu? *Zgromadzenie mówi:
"Amen" - wyd.+. To mówi samo za siebie. Widzicie? Lecz wy... Próbowałem to wyjaśniad
innym, ale popełniłem błąd. To będzie taka rzecz, moim zdaniem... Nie mówię, że Pan mi to
powiedział. Ale to będzie coś, co zacznie wzbudzad wiarę do zachwycenia, do odejścia stąd.
Rozumiecie? Rozumiecie?
44. Muszę siedzied cicho przez jakąś małą chwilę. Zapamiętajcie sobie, także wy, którzy
słuchacie tej taśmy, może już teraz zauważacie pewną zmianę w mojej usłudze, pewne
cofanie się... Nie wspinanie się w górę, lecz cofanie. Teraz jesteśmy dokładnie w takim
wieku, że nie możemy iśd już dalej. Musimy przez chwilę zaczekad, dopóki to nie nastąpi,
aby to uchwycid; wtedy nadejdzie ten czas. Lecz to jest w pełni zidentyfikowane.
45. Nadchodzi czas dla tego narodu, kiedy ten naród będzie używał tej całej mocy, jaką
przedtem posiadała ta bestia, którą był pogaoski Rzym, który stał się potem papieskim
Rzymem. Widzicie, że ten naród to zrobi.
46. Objawienie 13. rozdział jasno to wyjaśnia. Baranek wychodzący z ziemi. A inne
zwierzę, wychodzące z morza, oznacza tłumy narodów. Ten baranek wystąpił z miejsca,
gdzie nie było żadnych ludzi. A baranek reprezentuje religię. Boży Baranek... Pamiętajcie:
mówił jak baranek, był barankiem.
47. A potem, po chwili, otrzymał moc i mówił jak smok, i używał wszelką moc smoka,
którą przedtem miał smok. Tym smokiem jest Rzym, zawsze. Nie widzicie tego? Rzymska
denominacja, protestancka denominacja nosząca znamię, obraz bestii, które wytworzyły
moc, która wepchnie wszystkich protestantów do tej unii. Będziecie musieli byd w Radzie
Kościołów, w przeciwnym razie nie będziecie mogli mied społeczności, czy też...
48. Cóż, praktycznie już teraz tak jest. Nie możecie przyjśd do jakiegoś kościoła i głosid,
jeżeli nie posiadacie pewnej legitymacji uwierzytelniającej lub jakiegoś potwierdzenia. I
wtedy ludzie tacy jak my będą całkowicie odcięci od tego wszystkiego. Dokładnie tak, bo nie
będą w stanie nic zrobid.
49. To się zacieśnia. Kiedy ten czas nadejdzie i gdy ten nacisk dojdzie do miejsca, gdzie
zostaniecie wypchnięci, wtedy wypatrujcie tego, o czym chcę przez następne kilka minut do
was mówid. Wypatrujcie Trzeciego Pociągnięcia. To, absolutnie, będzie dla tych zupełnie
zgubionych, oraz będzie to dla Oblubienicy i kościoła.
50. Jesteśmy teraz bliżej tego, niż by się mogło wydawad. Nie wiem kiedy, ale to jest
naprawdę, naprawdę blisko. Może buduję platformę dla kogoś innego, kto na niej stanie.
Mogę byd zabrany do tego czasu. Nie wiem. Ten czas może nastad w nadchodzącym
tygodniu, kiedy Duch Święty przyjdzie i sprowadzi Chrystusa Jezusa. On może przyjśd w
następnym tygodniu. Może przyjśd jeszcze tego wieczoru. Nie wiem, kiedy On przyjdzie. On
nam tego nie powiedział.
51. Ale naprawdę wierzę, że jesteśmy tak blisko, że nie umrę z powodu starości. Chod
mam już pięddziesiąt cztery lata, to nie umrę ze starości, zanim On przyjdzie. Rozumiecie?
Chyba że zostanę zastrzelony, zabity, czy w jakiś sposób pozbawiony życia, po prostu nie
umrę ze starości, zanim On przyjdzie. Ja w to wierzę.
52. Chciałbym wam to powiedzied; nigdy przedtem o tym nie mówiłem, ale zgodnie z
Pismem, zgodnie z tym, co On powiedział trzydzieści lat temu tam nad rzeką, w 1933 roku to wszystko, co powiedział, wypełniło się dokładnie. Może nie ja, ale to Poselstwo
przedstawi światu Jezusa Chrystusa. "Albowiem jak Jan Chrzciciel był posłany, aby
poprzedzid pierwsze przyjście, tak to Poselstwo poprzedzi drugie przyjście". Jan rzekł: "Oto
Baranek Boży, który gładzi grzechy tego świata". Widzicie? Więc to pasuje do tego pod
każdym względem. I wiem, że tak będzie, że Poselstwo pójdzie naprzód.
53. Otóż, ciągle miały miejsce jakieś wielkie rzeczy. Dziś rano miałem rozmowy tu w
pokoju. I pewien młody jegomośd, który nazywa się Autry (chyba jest jeszcze tutaj tego
wieczoru)... On jest z San Antonio, z Texasu. Przyszedł zapytad się, czy gdybyśmy jadąc do
Dallas, w drodze powrotnej z Kalifornii, czy nie moglibyśmy zatrzymad się w ich kaplicy na
jeden wieczór, tylko na jedną noc. I oni będą czekad, dzieo lub dwa, aż się okaże, czy
możemy to zrobid. I on opowiadał mi o... Nie byłem jeszcze w San Antonio od tego
pierwszego zgromadzenia.
54. Pierwsze zgromadzenie w San Antonio... Wydaje mi się, że byłem tam z bratem
Cootem i Międzynarodową Szkołą Biblijną. Zapomniałem, jakie to było audytorium, gdzie
mieliśmy nabożeostwo. To było pierwszego albo drugiego wieczoru... Myślę, że pierwszego
wieczoru. Kiedy wchodziłem na podium, ktoś w budynku, daleko w tyle, powstał i zaczął
mówid w językach, jakby strzelał z karabinu maszynowego. Ledwie usiadł, a zaraz potem
ktoś powstał na podium i dał wykład.
55. Zastanawiałem się nad tym, co powiedział, i odezwałem się: "Znasz tamtego
człowieka?". Odparł: "Nie, proszę pana". Zapytałem: "Skąd się tu wziąłeś?".
56. Odpowiedział: "Ludzie, dla których pracuję, byli tu wieczorem i to oni mnie tutaj
przyprowadzili". To był kowboj. Zapytałem: "A czym się zajmujesz? Znasz go?".
57. Odparł: "Nie, proszę pana. Nigdy go nie widziałem".
58. Spytałem: "Kim jesteś?". A on był kupcem w mieście.
59. A to, co oni tam powiedzieli... Otóż, zawsze byłem... Zanim się lepiej nie
przekonałem, byłem trochę sceptykiem co do mówienia w językach. Myślałem, że jest w
tym wiele cielesności, i tak może byd. Ale kiedy to zostało wypowiedziane, to ten wykład był
dokładnie tym, co powiedział Anioł Paoski tam nad rzeką jedenaście lat wcześniej: "Tak jak
Jan Chrzciciel był posłany, aby poprzedzid pierwsze przyjście Chrystusa, tak ty jesteś
posłany, aby poprzedzid to drugie".
60. I tam to było, kiedy ten Anioł, to Światło, było dokładnie zidentyfikowane, zarówno
przez kościół, jak i przez Słowo oraz przez naukę i przez wszystko. To Światło po raz
pierwszy pojawiło się publicznie i zatrzymało się dokładnie nade mną - a było około drugiej
godziny po południu - dokładnie u podnóża mostu, wprost tutaj przy ulicy Spring, tam w
wodzie. Otóż, to było przed wielu, wielu laty. A to, co Ono wypowiedziało, wypełniło się co
do joty.
61. Ten brat tutaj opowiadał mi dzisiaj rano, że poślubił dziewczynę z tutejszego zboru,
córkę siostry Noyes. Nie wiem, zgaduję, że ten młody człowiek... Jesteś tutaj, bracie Autry?
Nie wiem. On jest z San Antonio. Nie wiem, czy on tutaj jest, czy też nie. Był tu dziś rano.
Opowiadał mi... Chyba chodziło o jego dziadka, który cierpiał na padaczkę przez całe życie, a
podczas tych zgromadzeo przyprowadzono go tam.
62. To był ten pierwszy raz, na początku tej usługi, kiedy On to powiedział. A
rozeznawanie polegało na wkładaniu ich ręki do mojej, a to, co zostało powiedziane, było
tym, o co chodziło. Powiedziałem wam - a jest tu wielu świadków tego - że stanie się to, iż
będzie mi dane poznad prawdziwe tajemnice ich serc. Pamiętacie to, zanim się to jeszcze
kiedykolwiek stało? Jakieś pięd albo sześd lat później w Kanadzie wydarzyło się to po raz
pierwszy. Wtedy On powiedział: "Jeżeli wciąż będziesz szczery, wtedy to posunie się do
przodu". A teraz wydarzyło się to Trzecie. Otóż, to się ustawicznie posuwa naprzód.
63. Mówił mi, że jego ojca przyprowadzono do kolejki i było mu powiedziane o tej
padaczce, i tak dalej, a potem ja modliłem się za niego. Było to szesnaście, chyba szesnaście
albo siedemnaście lat temu. A on mówi, że od tego czasu nie miał żadnego ataku. Ma teraz
prawie osiemdziesiąt pięd lat, a od wtedy nie miał ani jednego ataku. Co to jest? To jest
Jezus Chrystus ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki.
64. Czy Margie Morgan jest w tym budynku? Siostra Margie Morgan - ta pani, która była
pożarta przez raka, pielęgniarka. Ilu z was pamięta siostrę Morgan? Chyba tutaj jest, lecz nie
zmieściła się do środka. Była pielęgniarką, widzicie... znajdowała się na liście chorych na
raka w Louisville, ta kobieta była uważana za martwą przez szesnaście albo siedemnaście lat
- na liście chorych na raka w Louisville.
65. Kiedy Jimmy Tom Robertson, adwokat, chrześcijanin - adwokat, dowiedział się o
tym, udał się do Baptystycznego Szpitala, aby sprawdzid i zobaczyd, czy to prawda. Jego
ojciec był członkiem zarządu tego Baptystycznego Szpitala. Rozpatrzono tę sprawę, a ta
kobieta miała już nie żyd od wielu lat. A tymczasem nadal jest pielęgniarką tutaj w
Jeffersonville, w szpitalu. Kiedy stała wprost tutaj, kiedy musieli ją podtrzymad, to nawet nie
przypuszczała, ale to było TAK MÓWI PAN i ona żyje. Wróciła do zawodu pielęgniarki w
Louisville.
66. Pewien jegomośd z cukierni Schimpffa... Jest tu dziś wieczorem pan Schimpff?
Chciałbym, aby to powiedział - Sonny Schimpff, ten wielki, zdrowy mężczyzna. Kiedyś
często...
67. Nie lubię o tym mówid, ale to prawda. Ojciec zwykle dawał mi dziesięd centów,
kiedy cały tydzieo pracowałem. Jechałem potem do miasta i zostawiałem rower w pobliżu
miejsca, gdzie przebywał brat Mike Egan, jeden z tutejszych członków zarządu.
68. Razem z Jimmy Poolem (wydaje mi się, że jego syn jest tu dziś wieczorem), Jimmy i
ja, i Earnest Fisher - chodziliśmy do centrum miasta, do kina, na film za pięd centów, a
zwykle oglądaliśmy te stare, nieme filmy. Byliśmy małymi dzieciakami w wieku ośmiu, może
dziesięciu lat. Puszczali Williama S. Harta. Wielu z was go nie pamięta, tego starego aktora.
Nieme filmy, a ja nie potrafiłem czytad. Patrzyłem tylko, co się działo. To trzeba było całe
czytad, a ja tego nie umiałem, dlatego obserwowałem tylko, co on robił.
69. I zostawała mi jeszcze pięciocentówka. Ilu z was pamięta, co to były lody w rożku za
centa? W porządku. Mogłem mied trzy takie lody i jeszcze cukierki red hots za dwa centy.
Nie mogłem utrzymad tych lodów w rożku, więc je zjadałem. I dostawałem cukierki red hots
za dwa centy, a było tego prawie pół funta *1/4 kilograma - tł.+. One były robione przez
Shimpffa. Potem wchodziłem tam, siadałem z tyłu i oglądałem Williama S. Harta.
70. Ten młody facet, trochę starszy ode mnie, został zaatakowany przez chorobę tak, że
pięciu znanych specjalistów z Louisville odłożyło jego sprawę na bok. Ważył zaledwie około
czterdziestu pięciu funtów *dwudziestu jeden kilogramów - tł.+ i umierał. Panna Morgan
była jego pielęgniarką. I on był w takim stanie! Dolegało mu tak wiele - miał wykooczone
płuca, wykooczone gardło, a jego drobne ramiona miały w obwodzie nie więcej niż tyle. I
leżał tam, umierając.
71. A panna Morgan była tam zatrudniona. Powiedziała: "Kiedyś byłam pacjentką chorą
na raka", i zaczęła mu opowiadad.
72. Zapytał: "O kim mówisz, o Billym Branhamie? Ach!" - rzekł. - "Sprzedałem mu
mnóstwo cukierków red hots i lodów za centa" - powiedział. - "Ciekawe, czy przyszedłby
pomodlid się za mnie?". I poszedłem, aby modlid się za Juniego Schimpffa.
73. A teraz, gdybyście chcieli z nim porozmawiad, to niedaleko stąd jest cukiernia
Schimpffa, zaraz następne drzwi albo drugie za teatrem Le Rose, tą ulicą w dół. Cukiernia
Schimpffa - wszyscy wiecie, gdzie to jest. Och, ona jest jedną z najstarszych w Jeffersonville.
74. Kiedy leżał tam, umierając, a pięciu specjalistów dawało mu parę godzin życia,
wtedy przyszło TAK MÓWI PAN: "Nie umrzesz, lecz jeszcze będziesz mi sprzedawad zza lady
cukierki red hots".
75. Wiedziałem, że wyzdrowiał, ale dawno już o tym zapomniałem. Poszedłem z żoną
kupid trochę słodyczy, kiedy byliśmy tutaj na Boże Narodzenie. I nie wiem skąd, ale
pomyśleliśmy o Schimpffach. Zazwyczaj chodziliśmy po nie do którejś z tych drogerii, ale
tym razem stanęliśmy przed wejściem do Schimpffów.
76. Kiedy wszedłem do środka, jego siostra spojrzała na mnie i rzekła: "O, bracie
Branham - powiedziała - pamiętasz Juniego?".
77. Odparłem: "Tak", a tam stał pewien wielki, potężny, silny, zdrowo wyglądający
mężczyzna.
78. Podszedłem do lady, popatrzyłem na cukierki, spojrzałem w dół, o tak, i rzekłem:
"Proszę funt cukierków red hot" *około 1 / 2 kg - tł.+.
79. Rzekł: "Oczywiście". A jego siostra czekała na moją żonę. Nałożył je.
80. Powiedziałem, mając pochyloną głowę: "Jadałem je, dawno temu, przychodząc tu
na filmy". A on rzekł: "O tak, wiele dzieciaków kupuje te cukierki, ciągle je kupują". Dodał:
"Mój ojciec je robił, on wymyślił ten przepis". Powiedziałem: "Naprawdę je lubię".
81. Potem, gdy je zapakował i podał mi, spytał: "Coś jeszcze?". Odparłem: "No, nie
wiem", i podniosłem głowę... Och! On powiedział: "Bracie Branham!".
82. Rzekłem: "To są te cukierki red hot, o których ci powiedziałem TAK MÓWI PAN,
jakieś pięd lat temu".
83. Odrzekł: "Bracie Branham, zostałem całkowicie uzdrowiony, tak że nie pozostało z
tego ani śladu. Jestem tylko trochę głuchy na jedno ucho". Wydaje mi się, że on już ma po
pięddziesiątce. Powiedział: "Jestem trochę głuchy na jedno ucho, bo dawano mi tak dużo
antybiotyków, kiedy tam byłem". Zdumiewająca łaska Jezusa Chrystusa.
84. Nie mam już tyle czasu, aby jeszcze o czymś mówid, ale chciałbym opowiedzied
następujące zdarzenie...
85. Ilu z was pamięta te wiewiórki? *Zgromadzeni mówią: "Amen" - wyd.+. W porządku,
to było takim zagadkowym miejscem Pisma przez całe moje życie. Nigdy nie mogłem go
zrozumied.
86. Było jeszcze inne, które mnie intrygowało. To było to, kiedy Mojżesz był w stanie
przedłożyd Bogu lepszą drogę niż ta, którą przedłożył sam Bóg, gdy Mojżesz rzekł: "Ludzie
powiedzą: Wasz Bóg potrafił was wyprowadzid, ale nie potrafił was zachowad". I Mojżesz
stanął w wyłomie. Lecz później zrozumiałem, że to był Chrystus w Mojżeszu, który wstawiał
się za ludzi. Rozumiecie?
87. A potem ten fragment Pisma, na temat którego nigdy nie głosiłem: "Gdybyście
powiedzieli do tej góry: ...Rzud się...". Znacie tę historię, więc to ominę. Nie zdawałem sobie
sprawy z tego, do czego to prowadzi. Wydaje mi się, że brat Woods i brat Fred, i inni, którzy
są tutaj w tym budynku, oni byli tam obecni, kiedy się to wydarzyło albo zaraz po tym.
88. A brat Rodney i brat Charlie z Kentucky, brat siostry Woods, i pozostali - byli tam
obecni, kiedy się to stało w Kentucky, kiedy wydarzyło się to po raz drugi. Zostały po prostu
powołane do istnienia rzeczy, których nie było. Widzicie? Zawsze przez wypowiadanie i
potwierdzanie tymi zachęcającymi miejscami Pisma.
89. Za trzecim razem wydarzyło się to z Hattie Wright. Czy Hattie jest tutaj dziś
wieczorem? To jest Edith... Ilu z was zna Hattie Wright? Brat Woods i ja siedzieliśmy tam,
kiedy się to stało i kiedy Duch Święty powiedział: "Daj jej to, czego pragnie". Rozmawialiśmy
o tym, jak powstały do istnienia te wiewiórki.
90. A ja powiedziałem: "To jest jedynie to, że On jest Jehowa - Jireh". Właśnie kiedy
Abraham potrzebował barana, Bóg się o tego barana zatroszczył. Zatroszczył się też o te
wiewiórki. Mógł powoład wiewiórki do istnienia, bo jest Stwórcą, tak samo jak mógł
powoład do istnienia barana. Abraham wcale nie prosił o niego. On po prostu zamierzał to
zrobid, ale okazało się, że Jehowa - Jireh tam był.
91. Kiedy to mówiłem, to pewna pokorna, niewielka kobieta... Po raz pierwszy, gdy to
Trzecie Pociągnięcie miało miejsce przy ludzkiej istocie, stało się to przy skromnej, pokornej
kobiecie.
92. Zarabiała na życie około dwieście dolarów na rok. To wszystko, co miała ze swej
małej farmy. Jej mąż zmarł, dwoje dzieci zaczęło prowadzid nieco hulaszczy tryb życia, a ona
jeszcze przyszła i dała dwadzieścia dolarów na budowę tej kaplicy. Meda dała mi pewną
sumę pieniędzy, żebym poszedł po zakupy, dwadzieścia dolarów, i chciałem oddad jej te
pieniądze tego dnia, kiedy tam byłem, bo nie musiała tego płacid, lecz ona ich nie przyjęła.
93. Siedziała z tyłu w kącie, a kiedy powiedziałem: "Jedyne co wiem, to że On jest ciągle
Jehowa - Jireh".
94. A drobna Hattie wypowiedziała właściwe słowo. Rzekła: "To jest zupełna Prawda".
95. Kiedy to powiedziała, brat Banks Woods, który był tam obecny, a który jest tutaj...
Zdawało się, że ten pokój runie. Duch Święty powiedział, ten sam Głos, który przemówił w
sprawie tych wiewiórek, powiedział: "Daj jej to, czego pragnie".
96. Rzekłem: "Siostro Hattie, jako świadek przed Bogiem, to jest to. Otóż, chodbyś miała
jakiekolwiek zwątpienie w swoim umyśle, proś jednak, o co chcesz, a jeżeli zaraz nie
będziesz tego posiadała, to jestem fałszywym prorokiem".
97. Powiedziała: "Bracie Branham...", a wszyscy płakali. Rzekła: "O co mam prosid?".
98. Odparłem: "Jesteś biedna, mieszkasz na tym wzgórzu i nie masz pieniędzy; możesz
prosid o to. Masz drobną, ułomną siostrę, która tu siedzi, Edith, za którą modliliśmy się
latami; możesz prosid o jej uzdrowienie". - Mówiłem - "Twój ojciec i twoja matka są starzy i
schorowani; możesz prosid o nich. O cokolwiek poprosisz, siostro Hattie, zobaczysz, czy to
się natychmiast nie stanie". I rzekłem: "On mi właśnie powiedział - ten sam Głos powiedział: Daj jej to, czego sobie życzy".
99. Rozejrzała się dookoła i spytała: "Co miałabym powiedzied, bracie Branham?".
100. Rzekłem: "Powiedz, jakie masz pragnienie. Zastanów się, jakie jest twoje
największe pragnienie i wypowiedz je".
101. A jej chłopcy chichotali się i śmiali. I ona rzekła: "Największym pragnieniem, jakie
mam, jest zbawienie moich dwóch synów".
102. Odparłem: "Daję ci ich w Imieniu Jezusa Chrystusa" i tak się stało.
103. Zostali wiernymi członkami w tym zborze, biorą udział w łamaniu chleba, siadają
przy umywaniu nóg z dorosłymi mężczyznami, i tak dalej. Wszyscy jesteśmy tego
świadkami.
104. Dokonała właściwego wyboru. Jej matka musi umrzed, tak samo jak ona i wszyscy
inni. Ale to, o co poprosiła, będzie wieczne. To jest zbawienie jej dzieci. To był ten trzeci raz,
kiedy się to stało.
105. Kiedy się to wydarzyło po raz czwarty - wyjaśniałem to, kiedy byłem tutaj ostatnio było to tam na górze, gdzie szalała ta burza. Ilu z was o tym słyszało? *Zgromadzeni mówią:
"Amen" - wyd.+. Ach, wszyscy. W porządku. Rozszalała się tam burza (a Bóg jest moim
Sędzią stojącym tutaj), schodziliśmy z góry, gdy...
106. Dawid Woods - jak sądzę, on jest gdzieś tutaj - przygotował mi kanapkę, taką
porządną. Chyba chciał się mi odwdzięczyd za pewną kanapkę, którą przed laty zrobiłem
jego ojcu. Wziął mortadelę, mięso i zmieszał to razem, a ja włożyłem ją pod koszulę, jednak
przyszedł deszcz i zrobiła mi się z tego taka mokra papka.
107. Schodziłem z tej góry. Szalała taka burza, że ledwie widziałem swoją rękę przed
sobą. Wiedziałem tylko jedno, że trzeba wracad, ponieważ przyszła taka zawierucha. Otóż,
są tutaj świadkowie tego.
108. Jednym z nich jest nasz wierny diakon, brat Wheeler. Jesteś tutaj, bracie Wheeler?
Gdzie on jest? O, tam; brat Wheeler.
109. Brat Mann, kaznodzieja metodystyczny z New Albany. Czy brat Mann jest dzisiaj
wieczorem? Nie wiem, czy on tu jest, czy nie.
110. Brat Banks Woods. Jesteś tu, bracie Banks? Jest w pokoju, gdzie się nagrywa. W
porządku. A także Dawid Woods.
111. I brat Evans też tam był, jak sądzę. Czy to prawda, bracie Evans? Brat Evans, który
stoi tu, przy ścianie, też tam był.
112. W radio zapowiadano od kilku dni, to znaczy dwa dni wcześniej, że nadchodzi
burza śnieżna w tej okolicy.
113. Brat Tom Simpson jest tu dziś wieczorem. Kiedy wracał z Kanady, proszono go, by
ominął tę okolicę z powodu nadchodzącej burzy śnieżnej. Bracie Tom, jesteś tu? Gdzie
jesteś? Siedzi właśnie tutaj. Kiedy się zachmurzyło, powiedziałem: "Bracia...".
114. Wszyscy stamtąd uciekli. Nikt spośród około setki ludzi, którzy tam byli, nikt nie
pozostał, oprócz naszej nielicznej grupy i kowboja, jeźdźca. Postanowiliśmy zostad.
115. Zadzwoniłem do siostry Evans, żeby powiedziała mojej żonie, a ona z kolei
Tony'emu, że jeżeli nie wydostanę się stamtąd, to żeby ktoś inny zajął moje miejsce na
śniadaniu u Biznesmenów.
116. Tamtego dnia na tej górze rzekłem: "Gdy pojawią się pierwsze krople deszczu, czy
coś takiego, uciekajcie do obozu". Mówiłem: "W przeciągu dziesięciu czy piętnastu minut
nie będzie już można widzied nawet swej dłoni przed sobą, z powodu tej zawieruchy, a na
górze, w przeciągu krótkiej chwili, może spaśd dwadzieścia stóp śniegu". *sześd metrów - tł.+
117. Tak właśnie ludzie... Czytacie w gazetach, jak wielu ludzi tam ginie, i w ogóle. Ale
my wiedzieliśmy, jak się stamtąd wydostad, a oni wiedzieli, gdzie się znajdujemy; więc
czuliśmy prowadzenie, aby pozostad.
118. Byłem na górze, gdy nadeszła ta nawałnica, i zacząłem schodzid w dół.
Znajdowałem się około pół mili *osiemset metrów - tł.+ od miejsca, z którego wyszedłem,
gdy głos Boży powiedział: "Zawród i idź z powrotem".
119. Zawróciłem więc, jak mi kazał. Poczekałem chwilę i zjadłem tę kanapkę od Dawida.
Potem poszedłem z powrotem na górę i usiadłem.
120. I gdy tak siedziałem, wiatr kręcił się wokoło i wiał w koronach drzew, pochylając je
na jedną i na drugą stronę, a deszcz ze śniegiem latał w taki oto sposób. Nagle jakiś Głos
powiedział: "Ja jestem Bogiem stworzenia!".
121. Spojrzałem w górę i pomyślałem: "Skąd się to wzięło? To chyba wiatr".
122. Powiedział: "Ja stworzyłem niebiosa i ziemię. Uciszałem potężne wiatry na
morzach" - mówił dalej. Podskoczyłem i zdjąłem kapelusz.
123. A On rzekł: "Tylko przemów do tej burzy, a ona umilknie. Cokolwiek powiesz, tak
się stanie".
124. Powiedziałem: "Burzo, ucisz się. Słooce, świed normalnie przez cztery dni, dopóki
stąd nie wyjedziemy".
125. I ledwie to wypowiedziałem, a ten deszcz ze śniegiem, śnieg i to wszystko - uciszyło
się. W ciągu jednej czy dwóch chwil gorące słooce świeciło mi na plecy. Widziałem jak te
wiatry wiejące z północy... Chciałem powiedzied, że ze wschodu, przychodzące ze wschodu.
To przyszło z zachodu. Te wiatry zmieniły kierunek i powróciły w ten sposób. A chmury, jak
coś mistycznego, zaczęły unosid się do góry i w przeciągu kilku minut świeciło słooce.
126. Potem Pan Jezus mówił do mnie odnośnie mojej żony, jak wiecie. Jeszcze nigdy nie
byłem w domu na rocznicę naszego ślubu, a jesteśmy po ślubie dwadzieścia dwa lata.
Pierwsza rocznica ślubu, ta pierwsza... Zabrałem ją na polowanie, bo nie mogłem pozwolid
sobie, by jechad i na polowanie i w podróż poślubną, więc połączyłem te dwie sprawy.
Polowałem od kiedy pamiętam. Uświadomiłem sobie, że potraktowałem ją w taki sposób.
To był ten czwarty raz, gdy się to stało.
127. Otóż, jest coś, co chcę powiedzied, ale muszę powiedzied dokładną prawdę. Jakieś
szesnaście lat temu byłem w Kalifornii z bratem Johnem Sharritem i mieliśmy tam
zgromadzenia. Meda i ja oraz brat i siostra Sharrit, i pozostali - byliśmy zakwaterowani w
hotelu. A pewien mężczyzna, który nazywał się Paul Malicki, który wielokrotnie był obecny
w tej kaplicy - on jest bogatym Armeoczykiem, a jego żona urodziła dziecko we Fresno, w
Kalifornii, gdzie mieszkają - przyjechał i przyprowadził żonę. Zadzwonił do mnie do hotelu i
spytał: "Mogę przyprowadzid moją żonę, bracie Branham?". Powiedziałem: "Możesz". A
następnego dnia zamierzałem wyjechad do Kataliny.
128. Więc przyprowadził żonę, a ta drobna pani była tak schorowana. Popatrzyła...
Rzekłem: "Połóż swoją rękę na moją, siostro Malicki". Powiedziałem: "Zobaczymy, co Pan
nam powie". Jak tylko położyła swą rękę na mojej, rzekłem: "O, to jest popołogowe
zapalenie żył w nodze". Odparła: "Ale nie odczuwam żadnych objawów".
129. Powiedziałem: "Obserwuj to". A za dwa dni leczyli ją na popołogowe zapalenie żył
w nodze.
130. Podobnie jak mały Jimmy Pool tutaj. Jego małe dziecko, niedawno przyszedł,
myśląc, że to atak serca, a to była astma. Położyłem na niego swoją rękę. Powiedziałem:
"Obserwujcie go przez kilka dni, on ma odrę, ona się pojawi. To jest gorączka". Spotkałem
go zeszłego wieczoru. Powiedział mi: "On się cały obsypał krostami".
131. Rozmawiałem z siostrą Malicki, posługując się ręką. Powiedziała: "To jest
zdumiewająca rzecz, kiedy to obserwuję, bracie Branham". Zapytała: "Czy to się przejawia w
każdej ręce?".
132. Odparłem: "Tak, o ile coś dolega temu pacjentowi". Rzekłem: "Otóż, położę teraz
swoją rękę". Wielu z was stało i widziało to. I nic się nie wydarzyło. Rzekłem: "Mojej żonie
nic nie dolega, kładę więc rękę...".
133. Powiedziałem: "Połóż tutaj rękę, kochanie, włóż ją do mojej ręki". Moja żona tam
siedziała. Położyła swoją rękę na mojej, a z chwilą, kiedy to uczyniła, odezwałem się: "Masz
cystę na lewym jajniku. Ty masz chorobę kobiecą". Powiedziała: "Nic nie odczuwam".
134. Stwierdziłem: "Ty to masz". Becky wtedy miała dwa latka - moja córka, która tutaj
przed chwilą grała - ona wtedy miała dwa latka.
135. Dwa lata później przyszła na świat Sara. Miała cesarkę. Poprosiłem doktora
Dillmana, naszego lekarza z Corydon: "Jak ją otworzysz, zbadaj ten lewy jajnik". Zrobił to.
Rzekł: "Nie zauważyłem tam nic złego". Ale kiedy położyłem moją rękę - to tam ciągle było.
136. Cztery lata później urodził się Józef. Poprosiłem, aby znowu to obejrzał. Rzekł: "Nic
złego nie zauważyłem". Lecz gdy położyłem moją rękę - ciągle się tam to znajdowało. W
koocu o tym zapomnieliśmy.
137. Otóż, to jest coś, co muszę powiedzied. Nie chcę o tym mówid, ale muszę
powiedzied prawdę, rozumiecie? I to jest to, czego wy pragniecie. Zawsze mówcie prawdę,
bez względu na to, co się stanie. Lata mijały, a niczego nie zauważyliśmy.
138. Mówię o tym nie dlatego, że ona tu siedzi, bo mówię o tym też tam, gdzie jej nie
ma. Wiecie o tym. Nie wierzę, by mogła byd na świecie lepsza żona niż moja. I ufam, że taką
pozostanie. Chcę byd wiernym mężem i ufam, że każdy młody człowiek, który jest w tym
budynku, gdy się ożeni, dostanie taką żonę jak ja. Nie wiem, jak długo będziemy tak żyd, ale
mam nadzieję, że do kooca naszych dni tutaj na ziemi. Byliśmy razem bardzo szczęśliwi. To
Bóg powiedział mi, abym ją poślubił.
139. W tym czasie - ona o tym nie wiedziała - próbowałem powstrzymad się od
małżeostwa z nią. Nie dlatego, że jej nie kochałem, ale dlatego, iż sądziłem, że nie jestem w
stanie jej utrzymad. A ona jest delikatną kobietą, po prostu nie zasługiwałem na taką.
140. Poszła się modlid, otworzyła Biblię i powiedziała: "Panie, nigdy tego przedtem nie
czyniłam, ale daj mi jakieś miejsce Pisma, które mi pomoże. Jeśli mam o nim zapomnied,
muszę o nim zapomnied". Otworzyła Biblię...
141. Zaszyła się w małej szopie i modliła się. A kiedy otworzyła Biblię, było to
Malachiasza 4: "Oto posyłam wam proroka Eliasza zanim...". To było dwadzieścia kilka lat
temu; nie wiedzieliśmy nic o obecnej usłudze.
142. Leżałem sobie tam nad rzeką. A On mnie obudził pewnej nocy i słyszałem Go
stojącego tam przy drzwiach. Mówił: "Idź, ożeo się z nią, a wasze wesele odbędzie się 23
października". Zrobiłem dokładnie tak. I żyliśmy szczęśliwie. Z łaski Bożej nigdy nie
kłóciliśmy się. Była moją ukochaną.
143. Pewnego dnia wszedłem do domu... Ona musiała wychowywad dzieci sama, bo ja
wyjeżdżałem z powodu usługi. Niewiele kobiet by to zniosło. Wiecie, one byłyby złe z tego
powodu. I wtedy wszedłem, a ona coś powiedziała. Był tam Józef. A z niego był niezły
chłopak. Przyczynił się do niejednego siwego włosa na głowie matki, podobnie jak ja. A więc
to rzeczywiście był prawdziwy chłopak i zrobił faktycznie coś złego. Powiedziała mi: "Billy,
spraw mu lanie". Odparłem: "Nie mam na to nerwów". Widzicie?
144. Rzekła: "Tak, gdybyś ty musiał to znosid!" i trzasnęła mi drzwiami przed nosem.
145. No cóż - pomyślałem - w porządku". Biedna, ona tak nie myślała.
146. Wyszedłem z domu, aby myd samochód. Kiedy wyszedłem... Duchowi Świętemu
się to nie spodobało. Rzekł: "Idź i powiedz jej...". Sądzę, że to jest II Księga Kronik, 22. Z
początku myślałem, że mi się to wydaje. Myłem dalej, ale On znów rzekł: "Idź i powiedz jej,
by to przeczytała".
147. Poszedłem, wziąłem Biblię i przeczytałem to. To było miejsce, gdy prorokini Miriam
śmiała się ze swego brata, Mojżesza, że poślubił dziewczynę z Etiopii, a Bogu się to nie
spodobało. On rzekł: "Lepiej by było, gdyby ojciec splunął ci w twarz, niż że uczyniłaś coś
takiego".
148. Otóż Miriam cała okryła się trądem. A Aaron przyszedł i powiedział swojej siostrze,
a raczej swojemu bratu: "Ona umiera na trąd".
149. Więc Mojżesz pobiegł, aby interweniowad w jej sprawie przy ołtarzu. A kiedy to
uczynił, zstąpił Słup Ognia - Bóg. Rzekł: "Idź, zawołaj ją i Aarona, i przyprowadź ich tutaj".
Aaron też był w to zamieszany. Więc On powiedział: "Zawołaj ich, żeby tutaj przyszli".
150. Rzekł: "Jeżeli powstanie między wami jakiś - teraz Bóg mówił do nich - duchowy
albo prorok, to Ja, Pan, dam mu się poznad. Będę do niego przemawiał w widzeniach,
objawię mu samego Siebie przez sny, objawię mu sny", i tak dalej. Powiedział: "Lecz mój
sługa Mojżesz - w całym kraju nie ma mu równego. Z nim rozmawiam twarzą w twarz". I
spytał: "Czy się Boga nie boicie?". Patrzcie, Bogu się to nie podobało.
151. Kiedy to zobaczyłem, wbiegłem do środka. Ona była w drugim pokoju. Zapukałem
do drzwi - ona się tam zamknęła - i powiedziałem jej, że chcę z nią porozmawiad. Wszedłem
tam i rozmawiałem z nią, próbowałem jej powiedzied, o co chodzi. Powiedziałem:
"Kochanie, wiesz, jak cię miłuję, ale Bogu się to nie podobało. Nie powinnaś była tego
powiedzied". Zaraz potem pojawiły się u niej te kłopoty w boku.
152. Wzięliśmy ją do lekarza tu w Louisville, do doktora Arthura Schoena. On znalazł
tego guza na lewym jajniku, którego wykryłem piętnaście czy szesnaście lat wcześniej - guz
na lewym jajniku, mniej więcej wielkości orzecha włoskiego. Zapytałem: "Co z tym zrobimy,
doktorze?".
153. Powiedział: "Będziemy to obserwowad. Proszę ją przyprowadzid za kilka miesięcy,
może za dwa miesiące, czy coś w tym rodzaju".
154. Przyprowadziliśmy ją z powrotem. To urosło z wielkości orzecha włoskiego do
wielkości cytryny. On powiedział: "Lepiej to usunąd, zanim zmięknie i stanie się złośliwe".
155. Rzekłem: "No, tak". Powiedziałem: "Udajemy się do Tucson. Pan wysłał mnie do
Tucson".
156. Posłał ją do specjalisty chorób kobiecych. Nie chciał po prostu brad za to
odpowiedzialności. I musiał mu mówid o mojej usłudze, ponieważ on, ten specjalista chorób
kobiecych, powiedział: "To trzeba usunąd". Powiedzieliśmy mu, że zamierzamy pojechad do
Tucson. Odparł: "Znam tam specjalistę, to mój drogi przyjaciel. Kiedyś mieszkałem w
Tucson". Powiedział: "Skieruję was do niego".
157. Napisał do niego kilka słów, w których powiedział: "Pani Branham jest miłą
kobietą", i tak dalej. Wysłał jej diagram z informacją jak wielki jest ten guz, i tak dalej (wtedy
z tego zrobił się guz) i opisał, jak wielki jest. Stwierdził: "Wiem...". Wiecie, on znał... Wydaje
mi się, że nazwał mnie Boskim uzdrowicielem. Nie umiał tego inaczej nazwad. Rzekłem:
"Zgadzam się, żeby to usunąd. Jeżeli to musi byd usunięte, niech to będzie usunięte".
158. Ale to była próba naszej wiary. Ciągle się modliliśmy. A im więcej się modliliśmy,
tym ten guz stawał się większy, aż w koocu był widoczny na ciele z zewnętrznej strony.
Trzymaliśmy to w tajemnicy; tylko niewielu ludzi o tym wiedziało. Chcieliśmy zaczekad, co
się stanie. Czas posuwał się naprzód. W koocu, kiedy wróciłem z Kanady, skąd...
159. Pan pozwolił mi tam przyprowadzid szczep Indian do Chrystusa. Chcę ich wiosną
ochrzcid w Imieniu Jezusa Chrystusa, jak Pan pozwoli.
160. Wróciłem, a w tym czasie, kiedy ona miała się tam udad, byłem w Nowym Yorku, a
ona miała byd operowana, a właściwie po raz ostatni badana. Pojechałem do Nowego
Yorku. A kiedy wracałem, zatrzymałem się tutaj i poszedłem... Po zgromadzeniu, po
ostatnim zgromadzeniu, poszedłem i zadzwoniłem do niej od brata Woodsa.
161. Ona powiedziała: "Bill, nawet nie mogę wytrzymad, jak moja odzież dotyka się
tego". To odstawało jej na boku w taki oto sposób. A jej noga z tej strony, ona na nią
utykała. To był dla niej najgorszy tydzieo. (Ona teraz tam siedzi, słuchając mnie). Najgorszy
tydzieo, jaki kiedykolwiek miała. Powiedziała: "Muszę pojutrze iśd na to badanie".
162. Pomyślałem: "O, Boże, jeżeli oni to będą wycinad, to nie będziemy mogli pojechad
do domu na Boże Narodzenie, a przecież powiedziałem ludziom, że tam będę". Rzekłem:
"Och, co za czas!".
163. Pomyślałem: "Powiedz mu, że jeśli zamierza operowad, to niech trochę zaczeka aż
minie Boże Narodzenie".
164. Potem przyszło mi na myśl: "Ten nowotwór może stad się złośliwy". On mógłby się
przenieśd tutaj, a wiecie, to byłoby bardzo złe, gdyby on się przerzucił na nerki. Po prostu,
jeśli to zezłośliwieje, wtedy cię to zabije. Pomyślałem: "Co mam robid?". A Meda poprosiła:
"Zadzwoo do mnie".
165. W dniu, kiedy przyjechałem do Shreveport... (to miało byd następnego dnia), gdy
przyjechałem do Shreveport, wtedy ona miała iśd na to badanie. Więc poszła do pani
Norman, do siostry Norman (znamy ją wszyscy; to ludzie, którzy uczęszczają tu do kaplicy).
Poszła z nią do tego specjalisty. Powiedziała: "Czekaj do pierwszego wieczoru, gdy wrócisz" Ponieważ tam jest różnica dwóch godzin w czasie - "Zadzwoo do mnie, gdy wrócisz po
zgromadzeniu, a ja ci powiem, co z tym trzeba zrobid". Powiedziałem: "W porządku". I
poszedłem.
166. A następnego poranku, zanim odjechałem, zatrzymałem się, aby zabrad Billy'ego i
Loyce. Oboje są tutaj obecni.
167. Mamy taką starą leżankę (na której niedawno brat Palmer zmienił nam tapicerkę),
przy której zawsze zbieramy się i modlimy. Taki tapczan, wiecie, stołeczek pod nogi, gdzie
zawsze zgromadzamy się razem, aby się modlid, kiedy wyjeżdżam na zgromadzenia; prosimy
Boga, aby nam dopomógł.
168. Byłem tam kilka dni i czułem się samotny. Nie było dzieci, nie było jej... Wiecie,
wielu z was wie, przez co musiałem już raz w życiu przechodzid: wracad do pustego domu.
Tylko, że wtedy pochowałem żonę - Hope. A teraz wszystko powróciło. Zszedłem w dół i
pomyślałem: "No cóż, będę się modlił, a potem wezmę Billy'ego i Loyce i pojedziemy".
169. A więc pochyliłem się, by się modlid. Rzekłem: "Panie, tak bardzo mi ich tu brakuje
dziś rano". Powiedziałem: "Proszę Cię, abyś im pomógł i błogosławił im, żebyśmy mogli
jeszcze powrócid tutaj na to miejsce. A teraz - mówiłem - jestem bez nich, bo Ty mnie
posłałeś na podstawie widzenia i Ty to wypełniłeś. Teraz pragnę czekad na to, by zobaczyd,
co mi każesz następnie zrobid". Powiedziałem: "Modlę się... Bądź jej miłościw". Mówiłem:
"Proszę, pomóż mi tam, na tym nabożeostwie". A potem powiedziałem: "Panie, nie pozwól,
by z tego zrobił się złośliwy nowotwór. Niech ten lekarz zaczeka na początek roku, aby to
usunąd. Nie chciałbym jej zobaczyd...".
170. Rzekłem: "Panie, ona nie myślała tak, jak to uczyniła wtedy rano. Ona tak nie
myślała". Powiedziałem: "Panie, ani razu się nie skarżyła, że wyjeżdżałem na zgromadzenia i
jestem tam miesiącami, czy cokolwiek to było. Nigdy nie otworzyła przeciwko temu swoich
ust. Zawsze oddawała moje ubrania do pralni i prała koszule, bym wszystko miał gotowe na
zgromadzenia. Jeszcze się zastanawiała, jak może służyd Bogu".
171. Kobiety, kiedy służycie waszym mężom, służycie Bogu. Oczywiście.
172. Kiedy wracałem taki zmęczony i wyczerpany, ludzie przychodzili ze wszystkich
stron. Musiałem znowu gdzieś wyjeżdżad na ryby albo na polowanie. Ach, wiele kobiet
wściekałoby się z tego powodu. A co ona robiła? Szykowała mi odzież na polowanie, żebym
jechał. Pozwalała mi jechad. Powiedziałem: "Panie, ona tak nie myślała". Rzekłem: "Ona już
trzy razy była operowana, miała cesarskie cięcie - mówiłem - i, Panie, nie chciałbym, aby się
to jeszcze raz powtórzyło".
173. Nagle usłyszałem coś w pokoju. Spojrzałem w górę, a jakiś Głos powiedział:
"Powstao - rzekł - cokolwiek teraz powiesz, to się stanie".
174. Zaczekałem chwilę i powiedziałem: "Zanim ręka lekarza ją dotknie, niech ręka Boża
usunie nowotwór, tak by nie można było go znaleźd".
175. Sprawa była dla mnie załatwiona. Nawet do niej nie dzwoniłem. Pojechaliśmy.
Zabrałem Billy'ego i Loyce i udaliśmy się do Shreveport.
176. Następnego wieczoru zadzwoniłem do niej. Była szczęśliwa. Rzekła: "Billy, chcę ci
coś powiedzied!".
177. Otóż, ona jest tutaj i może to potwierdzid. Musiała utykad na nogę, aby tam dojśd.
Kiedy weszli do pokoju z pielęgniarką i z panią Norman, ona ubrała się w fartuch na
badanie. Przyszedł lekarz, a ona z trudem weszła na stół; ten guz tam zwisał, taki wielki.
Przyszedł ten lekarz i zaczął z nią rozmawiad. Podszedł, aby usunąd z niej prześcieradło i
właśnie zanim się jej dotknął, to zniknęło.
178. Lekarz nie wiedział, na którym boku to było. Rzekł: "Chwileczkę!". Mając w ręce
narysowany wykres i zdjęcie Rentgena, i całą resztę, nie mógł znaleźd po tym ani śladu.
Badał ją znowu i znowu. Powiedział: "Nie potrafię tego wytłumaczyd, ale, pani Branham,
tego guza tam nie ma". I odtąd ona nigdy nie miała żadnego symptomu tego.
179. Co to było? Zauważcie, to działo się dokładnie tak, jak było powiedziane: "Zanim
dotknie to ręka lekarza". Ułamek sekundy, a jego ręka by to dotknęła. Jak doskonałe jest
Słowo Pana!
180. Otóż, tutaj jest moja żona i my oboje stoimy przed Bogiem. Ale zanim ręka lekarza
mogła chodby dotknąd jej ciała (właśnie chciał ją dotknąd), coś się stało. Ten guz zniknął.
Wydaje mi się, że tak to było, prawda, kochanie? "Mogę panią zapewnid, pani Branham, że
tego guza tam nie ma. Pani tam nie ma żadnego nowotworu". Czy dokładnie tak to
wypowiedział? Tak jest
181. Co to było? Dokładnie zgodnie ze Słowem Paoskim, które było... Amen. To był ten
piąty raz. Pięd to jest liczba łaski. A także liczba wiary.
182. Nie mam żadnych wątpliwości w swoich myślach. Wiem, na czym polega Trzecie
Pociągnięcie i czego dokonuje. Bądźcie pełni szacunku i zachowajcie spokój. Wkrótce
nadejdzie godzina, w której Bóg dokona dla nas wielkich rzeczy. Skłoomy teraz nasze głowy
do modlitwy.
183. Panie Jezu, widziałem to na innych ludziach, ale kiedy to przyszło do mojej własnej
drogiej żony, wtedy to przyszło do mojego domu, Panie. Spoglądałem na to swoimi
własnymi oczyma, dotykałem tego moimi własnymi rękoma. A szesnaście lat wcześniej Ty,
Panie, także dałeś nam to poznad i było nam to przez Ciebie objawione. Kiedy coś zostaje
wypowiedziane, musi się tak stad. Ty mi to pokazywałeś, Panie, a ja ufałem Tobie w tym,
czego dokonywałeś dla ludzi, i pozwoliłeś mi poznad, jak mogę im pomagad. Ty
urzeczywistniłeś to w moim własnym domu. Wówczas to było Pierwsze Pociągnięcie, a teraz
to Trzecie Pociągnięcie potwierdziło to Pierwsze Pociągnięcie.
184. Jesteśmy wdzięczni, Ojcze. Wybacz nasze uchybienia. Jesteśmy tylko ludźmi.
Jesteśmy niewykształceni, w większym czy mniejszym stopniu, analfabetami. Lecz jesteśmy
tak wdzięczni za to, że mamy wielkiego, wszechmocnego Boga, który czuwa i troszczy się o
nas, bowiem my nie wiemy, jak troszczyd się o siebie. Powierzamy się Tobie.
185. Ojcze, proszę, byś mi dopomógł, także w tym Trzecim Pociągnięciu, abyś, o Panie,
tak jak o tym mówiłeś przez kilka ostatnich lat, pokazując to w wierzchołkach gór, i tak
dalej, doprowadzając to aż dotąd. Obserwowałem to, dopóki to nie zostało całkowicie
potwierdzone. Teraz proszę, Ojcze, abyś mi pomógł, żebym mógł mied wobec tego jeszcze
większy szacunek niż dotąd. I przyjmij chwałę. Zza tej kazalnicy, z której zostało
wypowiedziane to Pierwsze i to Drugie, a teraz to Trzecie Pociągnięcie. A to, co Ty
wypowiedziałeś, stało się, dokładnie tak, jak mówiłeś. Wierzymy Ci, Panie Boże.
186. Pomóż każdemu z nas odrzucid niewiarę i swoje przesądy, byśmy mogli stanąd w
obecności żywego Boga, wiedząc, że ten sam Bóg, który usunął guza z mojej żony, ona jest
tu obecna, a zostało to potwierdzone przez niektóre z największych autorytetów w nauce
medycyny w tym kraju, którzy to zbadali, obejrzeli, sfotografowali, a teraz tego nie ma.
Jesteś Bogiem i nie ma innego oprócz Ciebie.
187. Miłujemy Cię, bo dałeś nam stad się Twymi sługami. Pozwól nam służyd Ci z
szacunkiem i czcią do kooca dni naszego życia. Spraw to, Panie. Spraw, byśmy byli zdolni, ja i
moja rodzina, i wszyscy ci ludzie, byśmy potrafili byd jaśniejącymi światłami, słoną solą,
która stworzy w innych pragnienie, by miłowad Jezusa, który tak wiele dla nas uczynił.
188. A teraz, kiedy otwieram Słowo, by przeczytad krótki tekst, i potem, gdy będę
modlid się za chorych, pomóż mi, Panie. Przemów do nas i uzdrów chorych. Prosimy o to w
Imieniu Jezusa. Amen.
189. Czy zechcecie... Czy mam czas na... *Zgromadzeni mówią: "Amen" - wyd.+. Jeśli się
naprawdę pośpieszę... Pewien tekst tutaj, chcę, żebyście go przeczytali albo zanotowali, lub
jak chcecie. Pierwszy tekst znajduje się w Księdze Liczb *IV Księga Mojżeszowa - tł.+, 21.
rozdział, od 5. do 19. wiersza. Pragniemy to przeczytad:
5. I zaczął lud mówid przeciw Bogu i przeciw Mojżeszowi:
Po co wyprowadziliście nas z Egiptu, czy po to,
abyśmy pomarli na pustyni? Gdyż nie mamy chleba ani wody
i zbrzydł nam ten nędzny pokarm (pokarm anielski).
6. Wtedy zesłał Pan na lud jadowite węże, które kąsały lud,
i wielu z Izraela pomarło.
7. Przyszedł więc lud do Mojżesza i rzekli...
190. Wyznanie! Uważajcie: "Zgrzeszyliśmy"! Widzicie, to jest pierwsza rzecz potrzebna
do uzdrowienia: najpierw wyznanie.
Zgrzeszyliśmy, bo mówiliśmy przeciwko Panu
i przeciwko tobie; módl się do Pana, żeby oddalił
od nas te węże. I modlił się Mojżesz za lud.
8. I rzekł Pan do Mojżesza: Zrób sobie węża
i osadź go na drzewcu. I stanie się, że każdy ukąszony,
który spojrzy na niego, będzie żył.
9. I zrobił Mojżesz miedzianego węża
i osadził go na drzewcu. A jeśli wąż ukąsił człowieka,
a ten spojrzał na miedzianego węża, pozostawał przy życiu.
191. Chcę też przeczytad miejsce Pisma z Księgi Zachariasza, 12. rozdział, 10. wiersz:
10. Lecz na dom Dawida i na mieszkaoców Jeruzalemu
wyleję ducha łaski i błagania. Wtedy spojrzą na Mnie,
na Tego, którego przebodli, i będą Go opłakiwad,
jak opłakuje się jedynaka i będą gorzko biadad
nad Nim, jak gorzko biadają nad pierworodnym.
192. By nadad temu temat, pragnę posłużyd się słowami: "Odwród swój wzrok w
kierunku Jezusa", odwród swój wzrok od tego świata na Jezusa. Mojżesz zrobił węża, a tutaj
ten prorok później mówi o tym, co miało nastad - odwrócenie wzroku w kierunku Jezusa.
193. Biblia mówi w Księdze Izajasza 45; 22... Widzimy, że Bóg powiedział: "Do mnie się
zwródcie, wszystkie kraoce ziemi". A teraz, gdy ta ziemia doszła do swojego kooca, a raczej
system tego świata dobiegł kooca, niech wszyscy ludzie patrzą na Niego.
194. Może powiecie: "Słuchaliśmy tego z pokolenia na pokolenie. Słuchaliśmy tego tak
długo". Prawda, to było głoszone przez długi czas. Wielu kaznodziejów posługiwało się tym
samym tekstem, całe tysiące.
195. Ale jest tu jedno, o co chcę was spytad tego wieczoru, podczas następnych kilku
minut. Pytanie brzmi: Co widzisz, kiedy patrzysz? Co widzisz, kiedy naprawdę patrzysz?
Zależy tylko, czego wypatrujesz. On rzekł: "Spójrzcie na mnie wszystkie kraoce ziemi".
Mojżesz wywyższył węża i każdy, kto na niego spojrzał, został uzdrowiony. Otóż, zależy,
czego wypatrujesz.
196. Widziałem ludzi przychodzących na zgromadzenia, w tych ostatnich dniach, którzy
potrafili wysiedzied w zgromadzeniu zaledwie jedną czy dwie minuty. To wszystko. Widzicie,
nie potrafili tego znieśd.
197. Nigdy nie zapomnę tego - mam nadzieję, że to nie rzuca złego światła na nikogo ze
stanu Iowa - jak miałem zgromadzenie w Waterloo.
198. Brat Lee Vayle był tu dziś rano. Ale nie wiem, czy jest tu dzisiaj wieczorem, czy nie.
Jesteś tutaj, Lee? Był tu dzisiaj rano. Tak, jest w tym pokoju do nagrywania, tam w tyle. W
porządku.
199. Brat Lee i ja zrobiliśmy wszystko, co tylko możliwe. Zrobiliśmy śniadanie dla
stowarzyszenia kaznodziejów, za darmo, tylko po to, aby przyszli i żebyśmy mogli do nich
mówid. Brat Lee Vayle, rzecz jasna, to naukowiec, jest doktorem teologii. Naprawdę
zasługuje na ten tytuł. Więc chciałem go przekonad, by mówił do tych luteran, prezbiterian i
innych, ale powiedział: "Nie, oni spodziewają się, że ty to zrobisz".
200. Poszedłem więc tam i przedstawiłem po śniadaniu mój tekst przed tymi
kaznodziejami. Jako temat wziąłem: "Nie byłem nieposłuszny temu niebiaoskiemu
widzeniu". Ledwie przeczytałem z Pisma, dwóch ludzi spojrzało na siebie i wyszło za drzwi.
Gdy zacząłem mówid o tym, jak Paweł w swoim czasie posiadał tę dziwną usługę, a potem
stał przed Agrypą i mówił, że nie był temu nieposłuszny, to wstało następnych dwóch albo
trzech. Do tego momentu, gdy miałem powiedzied coś na temat tego tekstu, zostało tam
tylko trzech czy czterech siedzących. Wszyscy inni wstali i odeszli.
201. Przyczyną tego jest to, że niektórzy przychodzą na zgromadzenie wtedy, gdy
usłyszą o jakimś ewangeliście. Sposób, w jaki on się ubiera, ma dla tych ludzi pewne
znaczenie. Jeżeli nie jest właściwie ubrany, to niektórzy z nich...
202. Słyszałem niedawno pewnego psychologa, który powiedział (to był doktor
Narramore, świetny człowiek, chrześcijanin, on ma swój program w radio Kair)... Stwierdził:
"Można powiedzied, że gdy człowiek nie ubiera się odpowiednio do swej pozycji, to znaczy,
że zwariował". Wiecie, sposób w jaki prezentuje się przed publicznością, może byd oznaką,
że utracił zmysły.
203. W takim razie byłem wariatem przez całe życie, ponieważ nosiłem kombinezon
roboczy i tym podobnie. Więc, odpowiednio do mojej pozycji musiałbym się ubierad jak
kleryk, to znaczy, aby byd klerykiem.
204. Nie sądzę, by Jezus ubierał się jak kleryk. Ubierał się jak zwykły człowiek. Szedł
między ludzi i wcale nie chodziło o ubranie.
205. Ale to jest po prostu... Patrzcie, jakie są ludzkie idee, one nie... Co z takim
człowiekiem... Zastanawiam się, co by lekarz pomyślał o tym, kiedy pewien prorok w Biblii
otrzymał polecenie, aby zdjąd swoją odzież i chodzid nago przed ludźmi. Musiałby byd
wariatem, prawda? Lecz to Bóg mu powiedział, żeby tak zrobił.
206. Inny z kolei musiał leżed na boku przez 340 dni. Wydaje mi się, że tak było; leżał na
boku, na jednym boku, potem przewrócił się na drugi bok i jadł z garnka soczewicę, którą
sobie zrobił; musiał wziąd łajno i na tym przygotowad posiłek, a potem sięgnąd, nabrad garśd
i spożywad to, leżąc przy tym na boku jako znak. Widzicie?
207. O, jak daleko ludzie mogą oddalid się od Słowa Bożego! Stają się tak wykształceni,
aż to wykształcenie oddala ich od Boga. Kiedy człowiek zaczyna mówid o swoim
wykształceniu, to wiem, jak daleko oddalił się od Boga. Rozumiecie; stopieo doktora. Nie
mówię przeciw doktorowi Lee Vayle, bo on taki nie jest. Ale zwykle, gdy człowiek uzyska
stopieo doktora, to według mnie oznacza, że on jest znacznie dalej od Boga, rozumiecie,
chyba że potrafi trzymad się Słowa i Boga.
208. Otóż, widzimy, że niektórzy przychodzą, aby usłyszed twój sposób mówienia,
przychodzą, aby popatrzed. Mówisz o Boskim uzdrowieniu i o Panu, a jeśli człowiek nie jest
typowym, wykształconym geniuszem, to ludzie nie mogą znieśd jego niepoprawnej
wymowy niektórych słów. Uważają, że taki sposób jest daleki od podobania się Bogu.
209. A przecież Jezus mówił takim prostym językiem, co aż do dziś wprawia profesorów
w zamieszanie, bo próbują to wyjaśnid zgodnie z nauką i językiem tamtego dnia, podczas
gdy to był język ulicy.
210. Stąd tyle różnic nawet tu, w samych Stanach Zjednoczonych. Dzwoniłem z Florydy
do Nowego Yorku, a musieli wziąd jakąś kobietę z Saint Louis, aby była tłumaczką pomiędzy
tą dziewczyną z południa a dziewczyną z północy. Taka była różnica. Widzicie? Naprawdę.
211. Chodzi o to, że ludzie oczekują właśnie takich rzeczy - przemówieo zamiast Słowa.
Słowo, które jest zamanifestowane, jest dowodem tego, że Ono jest prawdziwe. Widzicie;
Słowo, które jest zamanifestowane. Jednak oni nigdy nie będą na to patrzed. Musisz mied
jakąś intelektualną koncepcję, aby wiedzied, iśd do seminarium i uczyd się jak się kłaniad, jak
stad na jednym miejscu, i inne rzeczy. To by na śmierd udusiło usługującego, który jest
naprawdę napełniony Duchem Świętym. Rozumiecie, to jest intelektualne.
212. Chodzi o cały naród. Oni mają intelektualne pojęcie o Chrystusie. Tego oczekują.
"Jeśli Chrystus jest w tobie, musisz byd uczonym, musisz byd intelektualistą", bo takie
pojęcie mają ludzie o Chrystusie.
213. Następną rzeczą, to że tworzą własną opinię o tym, czym On powinien byd; własną
opinię, zamiast brad to, co mówi Słowo. W taki sposób oni patrzą; nawet gdy widzą samego
Jezusa, nie dopisują w tym, by Go rozpoznad. Tak postąpili w Dzieo Pięddziesiąty. Tak
postąpili, kiedy On był w ciele. Tak postąpili, kiedy był w żłobie. Tak postąpili, kiedy chodził
po ulicach Jeruzalem. Tak postąpili, kiedy był na krzyżu. A On był wypełnieniem się tego
Słowa. Mimo to oni mieli Mesjasza zstępującego korytarzem nieba i całą resztę, lecz to było
błędne, bo to była ich intelektualna koncepcja. Zawiedli w tym, aby Go zobaczyd, patrząc
wprost na Niego. Tak samo jest dziś.
214. Co widzisz, gdy patrzysz? Niektórzy, patrząc na Niego, chcą widzied jakiegoś
wielkiego intelektualnego założyciela kościoła, kogoś, kto potrafi naprawdę wypracowad
takie wyznanie wiary, że wszyscy ludzie pójdą za tym wyznaniem, czy coś takiego. Oto co
widzą, patrząc na Niego.
215. Niektórzy chcą zobaczyd jakiś mit, coś w rodzaju świętego Mikołaja. Czytają Biblię i
mówią: "O, to jest mistyczna sprawa. To jest coś, co napisał człowiek. To jest coś, co...". W
taki sposób, w jaki traktujesz Biblię, w taki sposób traktujesz Jego. Rozumiecie?
216. Niektórzy chcą widzied niemowlę. Niektórzy patrzą i widzą zajączka czy świętego
Mikołaja. Niektórzy pragną widzied jakąś historyczną książkę, która była na wczoraj, a nie na
dzisiaj. Ale pytanie brzmi: Co ty widzisz, kiedy patrzysz?
217. Wielu z was, którzy twierdzicie, że posiadacie Ducha Świętego, patrzycie i widzicie
drugą osobę trójcy, chociaż o tym nie ma nawet wzmianki w Biblii. Nie ma czegoś takiego.
Słowo trójca nie występuje nawet w Biblii. A jednak, kiedy patrzycie na Jezusa, uważacie Go
za trzecią albo drugą osobę trójcy. Dlatego do niczego nie dochodzicie.
218. Wiecie, co On rzekł?: "Jam jest Bóg i nie ma innego oprócz Mnie".
219. Zależy, na co patrzysz. Jeśli chcesz postawid tam jakiegoś małego chłopca maskotkę, albo jakiegoś starego mężczyznę z brodą i tak dalej, jeżeli w taki sposób patrzysz
na Jezusa, jako kogoś innego niż Bóg, to patrzysz źle. Nie zobaczysz Tego.
220. Niedawno miałem tu lornetkę. Próbowałem obserwowad antylopę, to znaczy
antylopę w polu. Mój syn starał się mi ją pokazad; on jest dużo młodszy. Rzekł: "Weź tę
lornetkę, tato! Tam stoi antylopa!". Odparłem: "Widzę ją nawet gołym okiem". Powiedział:
"Weź lornetkę".
221. Kiedy spojrzałem, zobaczyłem około dziesięciu antylop, bo ta lornetka była źle
zogniskowana. Ale kiedy ją zogniskowałem, wtedy wszystkie dziesięd antylop stało się
jedną.
222. Jeżeli zogniskujesz swój umysł na Słowo Boże, tych trzech staje się Jednym.
Widzicie? Twoje kościelne lornetki są źle zogniskowane, kiedy próbujesz uczynid z Niego
trzech. On jest jeden. Rozumiecie?
223. Zależy, na co patrzysz. Co widzisz, gdy patrzysz? Pamiętaj, możesz Go ujrzed tylko,
kiedy patrzysz na Niego przez Słowo. Nie możesz na Niego patrzed przez jakiś podręcznik.
Nie możesz patrzed na Niego przez wyznanie wiary. Zobaczysz w tych wyznaniach wiary
dwóch albo trzech bogów, i wszystko inne. Lecz patrz na Niego przez Słowo, a zobaczysz, że
On jest Emanuelem, Bogiem, który stał się ciałem pomiędzy nami. On powiedział: "Jam jest
Bóg i nie ma innego oprócz Mnie". On jest Bogiem.
224. Prorok Izajasz spojrzał pewnego razu, a kiedy zobaczył Jezusa... Moim tematem
jest: "Patrzed na Jezusa", "Odwród swój wzrok w kierunku Jezusa". Kiedy Izajasz odwrócił
swój wzrok od tego świata, zobaczył Jego. Powiedział: "Widzę Doradcę, Księcia Pokoju,
Mocnego Boga, Wiecznego Ojca". To zobaczył Izajasz, kiedy odwrócił wzrok.
225. Daniel, pewnego razu, stał i oglądał koniec pogaoskich królestw. Widział we śnie
posąg Nabuchodonozora. Oglądał, jak jedno królestwo będzie następowało po drugim, aż
one upadną. A kiedy spojrzał na to, co miało się wydarzyd w czasie kooca, to ujrzał Jezusa,
jako kamieo odcięty z góry bez udziału rąk ludzkich, który skruszył pogaoskie królestwa.
226. Nabuchodonozor wrzucił do pieca ognistego trzech hebrajskich młodzieoców,
którzy wierzyli w Boga i stali na Jego Słowie. Nawet gdyby mieli przez to umrzed, byli gotowi
stad mimo wszystko, nawet za taką małą rzecz, jak skłonienie kolan przed czymś innym.
Lecz, kiedy odwrócił wzrok i zobaczył Jezusa, On był tym czwartym Mężem, który był w
ognistym piecu, i który zatrzymał to ciepło przed Swymi posłusznymi sługami. Oto co ujrzał
Nabuchodonozor.
227. Pewnego dnia Ezechiel odwrócił wzrok, by Go ujrzed, a On był Kołem w środku
koła, tam wysoko w powietrzu. On był tą Piastą, która przez szprychy połączyła to razem.
Amen! To wielkie koło było poruszane wiarą, ale to małe Koło poruszało się mocą Pana. Oto
co ujrzał Ezechiel, gdy odwrócił wzrok.
228. Jan Chrzciciel odwrócił swój wzrok pewnego dnia i ujrzał Gołębicę i Głos mówiący:
"To jest Mój Syn umiłowany, w którym Mi się upodobało przebywad". Oto co zobaczył.
Potem zobaczył Jezusa i Boga jako tę samą Osobę, ponieważ Duch zstąpił z nieba w postaci
Gołębicy i przemówił: "To jest Mój Syn umiłowany, w którym Mi się upodobało przebywad".
Oto co widział. Zauważcie, On identyfikuje samego Siebie w ten właśnie sposób.
229. Noe, kiedy odwrócił swój wzrok, by zobaczyd Jego, ujrzał sądy Boże nadchodzące
na ludzi tego świata, którzy odrzucili Jego Słowo. Oto co zobaczył Noe, kiedy odwrócił swój
wzrok.
230. Mojżesz, kiedy odwrócił wzrok, zobaczył płonący krzak. Słup Ognia wszedł do
krzaka, a kiedy Mojżesz zbliżył się do niego, On rzekł: "Zdejmij obuwie z nóg swoich,
ponieważ Jam Jest". O, gdybyście rozważyli to Słowo Jam Jest. Ono oznacza czas przeszły,
czas teraźniejszy i czas przyszły. Jam Jest - wieczny! Rozumiecie? Jam Jest - On ujrzał Jam
Jest. Oto co zobaczył w płonącym krzaku.
231. Izraelici, patrząc na miedzianego węża, sporządzonego przez Mojżesza, widzieli
cierpiącego Chrystusa, jako sąd za tę chorobę, ponieważ wiemy, że ten miedziany wąż
mówił o pojednaniu.
232. Jezus był tym pojednaniem. "Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi byd
wywyższony Syn Człowieczy", w tym samym celu. Rozumiecie? Dlaczego? Oni zgrzeszyli i
zachorowali. To było w tym celu, aby usunąd ich grzech, a także z powodu ich choroby. Z
tego też powodu Jezus był zraniony za nasze przestępstwa; Jego ranami zostaliśmy
uzdrowieni". Zabierzcie Boże uzdrowienie od Chrystusa, a rozetniecie pojednanie na dwie
części. Rozumiecie?
233. Co w Nim widzisz, gdy patrzysz? Czy to widzisz? Czy widzisz, że "On był zraniony za
nasze przestępstwa; Jego ranami zostaliśmy uzdrowieni"? Gdy odwracasz swój wzrok, czy to
widzisz, czy raczej widzisz tylko jedną stronę odkupienia? Czy też widzisz obie strony, gdy na
to patrzysz? Jeśli patrzysz na to przez wyznanie wiary, powiedzą ci: "Dni cudów przeminęły".
Ale jeśli patrzysz przez Słowo, zobaczysz, że On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki.
Rozumiecie?
234. Uczniowie spojrzeli na Niego, kiedy mieli kłopoty na morzu, i zobaczyli
nadchodzącą pomoc, jedyną, która mogła im pomóc.
235. Marta spojrzała na Niego w chwili śmierci i zobaczyła, że On jest
Zmartwychwstaniem i Życiem. Amen! W godzinie śmierci Marta ujrzała, kiedy spojrzała na
Niego... On był odrzucony przez jej lud; był odtrącony. Chociaż posłała po Niego, nie
przyszedł do jej brata. Lecz gdy w koocu przyszedł, wyszła, upadła przed Nim, spojrzała na
Niego i stwierdziła, że On był zarówno Zmartwychwstaniem jak i Życiem. Amen!
236. Jair uczynił to samo - ten potajemnie wierzący, mały prezbiterianin, metodysta,
babtysta, który naprawdę wierzył, ale nie mógł poruszad się w tych sferach; nie pozwalała
mu na to denominacja, bo by go wykluczyli. Ale jego jedyna córeczka była na progu śmierci,
więc musiał iśd. A gdy Go znalazł, stwierdził, że On był Zmartwychwstaniem i Życiem.
237. Kiedy posłał po Niego, przybiegł posłaniec i powiedział: "Nie trudź Mistrza, bo
dziewczynka już umarła", a jego słabe serce niemal zamarło.
238. Lecz On rzekł: "Czy ci nie mówiłem: Jeżeli będziesz wierzył, ujrzysz chwałę Bożą?".
Jair stwierdził, kiedy spojrzał na Jezusa, że On potrafi wzbudzid umarłego.
239. Głodni patrzyli na Niego i znaleźli krzepiący pokarm życia. To było w tym
naturalnym zakresie. A głodny duchowo może spojrzed na Niego i stwierdzid, że On jest
Chlebem Życia.
240. Umierający na krzyżu łotr spojrzał na to, co było w zasięgu jego wzroku, i znalazł w
Jezusie swoje ułaskawienie. "Wspomnij na mnie, Panie, kiedy przyjdziesz do Swego
Królestwa". Jezus rzekł: "Dzisiaj będziesz ze mną w raju". Oto co ujrzał w godzinie swojej
śmierci.
241. Chory spojrzał na Niego i zobaczył Uzdrowiciela. Ślepy spojrzał i otrzymał wzrok.
Zależy, czego teraz oczekujesz. Czego wypatrujesz?
242. Piotr i Natanael spojrzeli i ujrzeli zamanifestowane Słowo obietnicy swojego
proroka Mojżesza. "Pan, wasz Bóg, wzbudzi wam proroka jak Ja i do Niego ludzie będą
lgnąd. A każdy, kto Mu nie uwierzy, i nie będzie słuchad tego proroka, będzie wycięty
spośród ludu".
243. A gdy Piotr przyszedł do Jego obecności, Jezus rzekł: "Nazywasz się Szymon, jesteś
synem Jonasza". Kiedy za pierwszym razem spojrzał na Jezusa, zaraz wiedział, że On był
wypełnieniem tego, co o Nim zapowiedziało Słowo Boże. Amen.
244. Zastanawiam się, czy odkryłeś tę samą rzecz, kiedy za pierwszym razem spojrzałeś
na Niego. Zastanawiam się, czy obiecane Słowo zamanifestowało się dla ciebie, kiedy na nie
spojrzałeś.
245. Natanael, gdy tylko znalazł się w obecności Jezusa, był trochę niepewny...
Widzimy, że Filip podszedł do niego i powiedział: "Chodź i zobacz, kogo znaleźliśmy".
Natanael poszedł i powiedział: "Który to jest?". Odpowiedział: "Byd może Ten, który modli
się właśnie za chorych".
246. Przeciskał się przez tłum, dopóki Go nie zobaczył. A gdy Jezus na niego spojrzał,
rzekł: "Oto Izraelita, w którym nie ma zdrady". Powiedział: "Rabbi, skąd mnie znasz?".
247. Odparł: "Zanim cię Filip zawołał, gdy byłeś pod drzewem, widziałem cię".
248. Więc, co stwierdził Natanael? Stwierdził, że to był Król Izraela. Rzekł: "Ty jesteś
Synem Bożym. Ty jesteś Królem Izraela". Oto, co zobaczył, gdy spojrzał. Otrzymał wykład
Pisma, który przyniósł mu światło. Zobaczył to samo Pismo, które było wypowiedziane przez
namaszczonego proroka Mojżesza: "On będzie prorokiem podobnym do Mnie".
249. Kobieta przy studni spojrzała pewnego razu i co zobaczyła? Wyraziła to w mieście
w następujących słowach: "Chodźcie, zobaczcie Człowieka, który mi powiedział, co
czyniłam. Czy to nie sam Mesjasz?". Gdy pierwszy raz spojrzała na Jezusa Chrystusa,
zobaczyła Mesjasza.
250. Dziś ludzie mogą patrzyd na to samo, a nazywają to umysłową telepatią. Nazywają
to spirytyzmem; nazywają to różnymi diabelskimi określeniami, jakie potrafią wymyśled, bo
nie wiedzą, na co patrzą. Amen. Nie rozumieją. Szukają jakiegoś wyznania wiary. Wyglądają
jakiegoś geniusza, który by uporządkował ich kościół. Oczekują więcej członków, a
zaniedbują to, by zobaczyd błogosławionego Pana Jezusa Chrystusa w Jego potwierdzonym
Słowie. Tak jest.
251. Zależy czego oczekujesz. Jeżeli wypatrujesz wypełnienia się obietnicy dzisiejszego
dnia, zobaczysz to. Ale jeśli wypatrujesz czegoś intelektualnego, czy czegoś, czego zawsze
wypatrywano - jakiegoś wielkiego założyciela, jakiegoś historyka albo innej osoby, czy
czegoś jeszcze, to nie dopiszesz pod tym względem, by to zobaczyd. Ale kiedy popatrzysz na
Niego przez Słowo, to Słowo oznajmia, kim On jest!
252. On wezwał ludzi w Swoim czasie do tego samego. Oni nie mogli Go zobaczyd.
Rzekł: "Ślepi przewodnicy ślepych. Twierdzicie, że Mojżesz jest waszym prorokiem.
Gdybyście znali Mojżesza, znalibyście i Mnie. Mojżesz pisał o Mnie ". Byli zbyt ślepi, aby to
zobaczyd. Patrząc wprost na To, a jednak zbyt ślepi, aby To zobaczyd.
253. Chciałbym to ściśle połączyd w ciągu kilku następnych minutz tym lśniącym
Światłem dzisiejszego poranku. Patrzą, a nie wiedzą, na co patrzą, bo mają błędne pojęcie
odnośnie tego, co pragną znaleźd. Skąd możesz wiedzied, co chciałeś znaleźd, jeśli nie wiesz,
czego szukałeś?
254. Jak możesz szukad dyni, skoro jej nigdy nie widziałeś i o niej nie słyszałeś? Jak
możesz iśd szukad arbuza, jeżeli nigdy nie słyszałeś, że coś takiego istnieje i nie wiesz, jak on
wygląda? Przecież mógłbyś znaleźd miskę i pomyśled, że to arbuz. Mógłbyś znaleźd jeszcze
coś innego, mógłbyś znaleźd pieo i pomyśled, że to arbuz.
255. Musisz wiedzied, czego wyglądasz. A jedynym sposobem, jak możesz poznad, co
zamierzasz i czego wyglądasz - jeżeli wypatrujesz Jezusa, to patrzed do Słowa, bo On jest
Słowem. "Te Pisma świadczą o Mnie. Badajcie Pisma".
256. Mówicie, że wierzycie prorokom, lecz wy jesteście z waszego ojca diabła. Wasi
ojcowie, którzy tak twierdzili, to gdy Bóg posyłał do nich proroków, wrzucali ich do grobów.
Mordowali proroków, każdego, który się pojawił". Jezus rzekł: "Którego z tych, którzy
przyszli, nie ukamienowali wasi ojcowie? Wy spełniacie uczynki swego ojca". Amen!
Sprawiedliwi, święci mężowie, mężowie, na których nie można było wskazad palcem, a
jednak nazwał ich wężami i diabłami. Widzicie?
257. Czego wyglądacie? Czy wypatrujecie jakiejś pobożnej osoby? Niektórzy ludzie
sądzą, że skoro Duch Święty działa przez ciebie, to musisz byd smutnym, pobożnym
facetem, chodzącym w kółko, który nawet nie... To nie jest Duch Święty. Bóg nie posługuje
się aniołami w taki sposób, przynajmniej nie zamierza. Bóg działa przez ludzi. Biblia mówi:
"Eliasz był człowiekiem poddanym tym samym namiętnościom, co i my", ale nie moglibyście
z nim byd, jeżeli nie zobaczylibyście Jezusa.
258. Piotr i Jan, przy bramie zwanej Piękną... A kiedy przyprowadzono ich tam z powodu
uzdrowienia tego człowieka, ci ludzie zauważyli, że oni byli prości, nieuczeni, ale zauważyli
też, że oni byli z Jezusem, ponieważ Jego życie odzwierciedlało się w nich. A więc zależy,
czego wypatrujesz.
259. Ta kobieta czytała Biblię. Wiedziała, że nadchodzi Mesjasz, wiedziała także, czego
ten Mesjasz dokona. A kiedy Jezus powiedział jej: "Przynieś mi coś do picia", odpowiedziała:
"To nie jest w zwyczaju". On był po prostu zwykłym człowiekiem.
260. Otóż, gdyby On tam siedział w jakimś wielkim turbanie i z różnymi ornamentami
jakiejś świętej osoby, no cóż, ta kobieta musiałaby powiedzied: "No, to jest jakiś kapłan" - i
poszłaby sobie dalej, albo: "To jest jakiś rabbi" - i poszłaby sobie dalej.
261. Kaznodzieja taki lub owaki... Widziałem pewnego człowieka, który przyszedł dzisiaj
jeśd, tam gdzie ja chodzę. Ten facet wszedł, a wisiało na nim tyle krzyży i innych rzeczy...
Czasami jest to dobre, że ci jegomoście to mają. Uważam, że powinniśmy przede wszystkim
żyd. Nie musisz mied tych wszystkich kapłaoskich szat, aby udowodnid, kim jesteś. Czasami
piją, zachowują się niewłaściwie, palą papierosy i wszystko inne, a potem noszą kapłaoskie
ubrania, aby w ogóle można było poznad, że to duchowni. To prawda.
262. Mówię ci, kapłaoskim odzieniem dla człowieka jest chrzest Duchem Świętym. To
zidentyfikuje cię jako osobę, która jest z Jezusem.
263. Stwierdzamy więc, że zależy, czego wypatrujemy. Czy dobrze ubranego człowieka,
bardzo zadbanego, z jakimś turbanem na głowie? Wtedy nigdy Go nie zobaczycie, bo On był
zwykłym człowiekiem. Bóg posługuje się ludźmi. Jezus był Człowiekiem. Bóg był w tym
Człowieku, a On był Bogiem.
264. Widzimy więc, że ta kobieta, kiedy ujrzała ten tajemniczy znak, który mógł jej
powiedzied, co złego popełniła albo, co leży jej na sercu, natychmiast poznała, że ma do
czynienia z Mesjaszem. A więc, kiedy popatrzyła na Jezusa, zobaczyła Mesjasza.
265. Mesjasz. Co to były dzieła Mesjasza? Mógł rozpoznad tajemnicę serca.
Uchwyciliście to właściwie? Zastanawiam się, czy zrozumiecie to. Jeżeli dziś wieczorem
będziecie Go wyglądad, to kogo chcecie zobaczyd? On będzie taki sam. Mesjasz jest Słowem,
Słowem! A Biblia mówi w Liście do Hebrajczyków, w 4. rozdziale, że "Słowo Boże jest
mocniejsze niż obosieczny miecz, rozcinające aż do rozdzielenia kości i rozpoznania myśli
znajdujących się w sercu".
266. Kiedy ona rozpoznała, że Mesjasz miał byd zamanifestowanym Słowem - a On mógł
jej powiedzied, co było z nią nie w porządku - ona poznała, że to Mesjasz. Nie po tym, jak był
ubrany, nie po tym, jak bardzo był wykształcony, ale na podstawie znaku, który przed nią
okazał. To był Mesjasz. Gdy zobaczyła Jezusa, zobaczyła Mesjasza, Boga w człowieku, jak
było obiecane dla tego namaszczonego wieku.
267. Ale wiecie co? Wielu z nich, w tych wiekach, o których mówiłem, nigdy tego nie
zobaczyło. Wielu z nich tego nie zobaczyło. Tak samo jest dzisiaj. Wielu nie rozpoznało
Mojżesza, wielu nie rozpoznało Eliasza. Nigdy ich nie rozpoznawano, dopóki nie umarli.
Potem ich rozpoznawano.
268. Niewierzący w dniach Noego widzieli tylko to, na co patrzy niewiara. Powiedziałem
wam, co zobaczyli wierzący, a teraz spójrzmy, co widzieli niewierzący. W dniach Noego - co
ci niewierzący widzieli? Co zobaczyli, kiedy patrzyli? Zobaczyli jakiegoś fanatyka, który
mówił same bzdury o jakiejś łodzi. To było wszystko, co zobaczyli: jakiegoś zwariowanego,
starego człowieka z długą, białą brodą, który postradał zmysły i wbrew badaniom
naukowym i ich dowodom, mówił: "Tam w górze jest woda". "Cóż, biedny, stary facet" było im go żal. - "Omijajcie go, wkrótce uznają go za wariata. On postradał zmysły".
269. Ale on miał Słowo Paoskie. Budował dalej, a Bóg okazywał dowody nadchodzącej
powodzi. To był znak dla nich. Ci, którzy nie uwierzyli opowiadaniu Noego, błądzili w
ciemności i skooczyli śmiercią w wodzie i w grobie piekła.
270. Faraon pewnego razu spojrzał. Co zobaczył? Co zobaczył Faraon? Zobaczył jakiegoś
fanatyka, tak zwanego proroka z wieloma tak zwanymi roszczeniami dotyczącymi
wyzwolenia. To wszystko, co zobaczył: zabłoconego brudasa, niewolnika, stojącego wśród
ludzi i mówiącego o sobie, że jest posłany od Boga, aby dokonywad cudów. No cóż,
myślano, że ten facet stracił... Mówiono: "Niech sobie bredzi. Wkrótce zostanie ogłoszony
za wariata".
271. Ale on miał TAK MÓWI PAN. Wierzący: Aaron, Jozue i wielu innych, oni oglądali w
Mojżeszu Boga. A dzieła Boże, które Mojżesz czynił, sprawiły, że wiedzieli, iż Bóg był w nim.
Patrzyli i widzieli Boga w Mojżeszu.
272. Bogaty młodzieniec spojrzał i zobaczył dokładnie, kim On był. Widzicie? Ale nie
chciał Go naśladowad, bo za bardzo miłował rzeczy tego świata, aby pójśd za Jezusem.
273. Ilu takich bogatych młodzieoców będzie słuchad tej taśmy? Nie zawsze musicie byd
bogaci w pieniądze, o nie. Możecie byd bogaci w pożądliwości, bogaci w rozkosze życia. Ilu
ludzi, ile młodych dziewczyn, ilu młodych chłopców nie sprzeda swej popularności jakiejś
królowej seksu albo jakiegoś Ricky'ego z banjo czy gitarą, wychodząc i taocząc rockandrolla
czy inny taniec, który znają? Ilu z nich odrzuci bogactwo popularności, a usiądzie w takich
zgromadzeniach, obserwując rękę Bożą, działającą i ogłaszającą Jego Słowo! Ilu z nich to
zrobi?
274. On wybrał swoją denominację. On chciał przez nią żyd. Jezus był fanatykiem dla
jego denominacji. Zatem albo musiał przyjąd to, co powiedział Jezus, albo musiał przyjąd...
275. Czemu nie poszedł do swojego kapłana i nie zapytał: "Co mam czynid, aby
otrzymad żywot wieczny?". Wiedział, że kapłan nic o tym nie wie. Więc przyszedł do Jezusa i
spytał: "Co mam czynid?".
276. Jezus rzekł: "Przestrzegaj przykazao" - zrzucił to na jego barki. Ten odparł: "Tak
czyniłem".
277. Powiedział: "Przestrzegam przykazao". Ciągle jednak nie miał życia wiecznego i
wiedział o tym. Możesz przestrzegad wszystkich przykazao, a ciągle nie mied życia
wiecznego.
278. Więc Jezus rzekł: "Jeżeli chcesz czynid to, co sprawiedliwe, idź, sprzedaj, co masz, i
rozdaj ubogim. Potem przyjdź i naśladuj Mnie".
279. Lecz to było dla niego zbyt wiele. Rozumiecie? Widzimy, że spojrzał i zobaczył, kim
On jest, ale nie chciał tego przyjąd. A następny raz, kiedy spojrzał, było to już w piekle;
spojrzał w góręi zobaczył Łazarza na łonie Abrahama.
280. Piłat spojrzał pewnego razu, kiedy Go przyprowadzili. Nigdy przedtem Go nie
widział. Jego ręce były związane, krew spływała Mu po plecach, a na głowie cierniowa
korona. Piłat spojrzał i przekonał się.
281. Ulicą galopował koo, a jeździec zeskoczył z niego, przybiegł do Piłata i powiedział:
"Oto twoja żona posyła ci list".
282. Spojrzał na to, a ona tam napisała: "Piłacie, mój kochany mężu, nie miej nic do
czynienia z tym sprawiedliwym Mężem, bo dzisiejszej nocy we śnie wiele z powodu Niego
wycierpiałam".
283. Zadrżał, jego kolana zaczęły się trząśd. Powiedział: "Jeśli jesteś Synem Bożym, jeśli
jesteś Królem, to czemu nie przemówisz? Czy jesteś Królem Izraela?". Rzekł: "Ty tak
powiedziałeś". Odparł: "Powiedz nam prawdę".
284. Odrzekł: "Z tego powodu się narodziłem". A Piłat był zdumiony.
285. Wszyscy błagali i krzyczeli u jego stóp. Powiedział: "Mam moc Cię zabid i mam moc
Cię uwolnid".
286. On odrzekł: "Ty nie masz żadnej mocy, chyba żeby ci była dana przez mojego Ojca".
Fiuu!
287. Tak jest, on się przekonał, że to był ktoś więcej niż człowiek. Był całkowicie
przekonany, że to był ktoś więcej niż człowiek. Oczywiście, że tak. Ale wiecie co? Jego
polityka i popularnośd były zbyt wielkie. On Go nie przyjął. Polityka, jego pozycja społeczna
była zbyt wielka, aby zaakceptowad tego fanatyka.
288. Zastanawiam się, ilu Piłatów będzie tego słuchad, tych, których pozycja w jakiejś
denominacji będzie zbyt poważna, by przyjąd prawdziwego Pana Jezusa, stojącego na takiej
pozycji, w jakiej jest dzisiaj. Rzymski żołnierz, tam pod krzyżem, patrzył na Jezusa.
289. Potem ziemia przeżywała załamanie nerwowe. Skały trzęsły się i spadały, słooce
zaszło w połowie dnia i nastała ciemnośd. Gwiazdy nie wydały swojego blasku. Ziemia i skały
pękały z powodu trzęsienia ziemi. Błyskawica w kształcie zygzaka przeleciała po niebie i
rozdarła zasłonę świątyni z góry na dół. A ludzie biegali i krzyczeli; nie wiedzieli, co się
dzieje.
290. Rzymski żołnierz, który pomagał Go przybijad, a później przebił Mu mieczem serce,
potem on spojrzał, ale było za późno. Spojrzał i uwierzył, ale było dla niego za późno, by
uwierzyd. To, co zrobił, zapieczętowało jego los. Przebił włócznią serce Zbawiciela. Za
późno.
291. Zastanawiam się, ilu takich Rzymian dzisiaj postępuje w taki sam sposób, albo
jeszcze tak postąpi. Może pewnego dnia spojrzycie, ale będzie już za późno. Wielu obecnie
żyjących przyjdzie tego dnia i będzie tak samo. Oni wiedzieli.
292. Brat Woods opowiadał mi wczoraj (pasuje to do tego poselstwa), że był w firmie
Slaider, a siedział tam pewien katolik. Poszedł tam zamówid beton dla tutejszego zboru, a
gdy to zrobił, powiedział, na co to potrzebuje. Wtedy ten katolik rzekł: "Czy chodzi o brata
Branhama?". "Tak".
293. Rzekł: "Powiem tylko jedno - kiedy on się modli, Bóg odpowiada".
294. Zastanawiam się, że oni wiedząc, widząc potwierdzenie, że to jest prawdziwa
ewangelia... Nie chodzi o mnie, przecież każdy człowiek może reprezentowad Chrystusa.
Chodzi o Słowo, o którym mówimy, nie o człowieka.
295. Co próbuję powiedzied? To, że tamci jasno widzieli potwierdzone Słowo, tak samo
jak Piłat i pozostali, tak jak ten rzymski żołnierz. Czy chcecie zwlekad, aż będzie za późno, by
coś z tym zrobid? On powinien był użyd tej włóczni w inny sposób. Drzwi zostaną zamknięte,
tak jak w dniach Noego, a potem będzie za późno. Może obudzisz się kiedyś rankiem i
powiesz: "Mam zamiar wydostad się z tej matni". Nie czekaj zbyt długo. Lepiej teraz spójrz i
żyj.
296. Luther odwrócił wzrok od katolickiej denominacji. Co zobaczył? Słup Ognia. On
zobaczył niezależny kościół.
297. Wesley odwrócił wzrok od anglikaoskiej denominacji i ujrzał to samo.
298. Zielonoświątkowcy odwrócili wzrok od wszystkich denominacji. Czym się stali?
Wielkim, potężnym ludem.
299. Co każdy z nich uczynił? Kiedy ci założyciele - Luther i Wesley, i pozostali - kiedy
odwrócili wzrok, zobaczyli, co zrobili, i wystartowali, ale ich dzieci, które przyszły po nich,
spojrzały, skąd wyszły, z denominacji, i zaprowadziły tę grupę ludzi z powrotem do tego
samego zamieszania, z którego wyszli!
300. Na co więc patrzycie? Założyciele patrzyli we właściwy sposób, ale ludzie, którzy
ich naśladowali, patrzyli wstecz na to, skąd ci założyciele wyszli, i postąpili wprost na
przekór tego, jak postąpili ich założyciele, pomazaocy Boży.
301. Wiecie co, muszę się śpieszyd, bo mam jeszcze kolejkę modlitwy; wiem też, że
wielu ludzi będzie musiało jechad.
302. Pewnego dnia ja spojrzałem. Ujrzałem Słowo, które stało się Ciałem. Ujrzałem Alfę
i Omegę. Nigdy nie widziałem trzech, czterech czy pięciu; widziałem Jednego. Widziałem Go
jako mojego Zbawcę. Widziałem Go, to Słowo. Widziałem Go, to Życie. Widziałem Go, tego
Mocnego Boga. Zobaczyłem w Nim Boga. Zobaczyłem Słup Ognia. Zobaczyłem w Nim
dokładnie to, co o Nim mówiła Biblia. Zobaczyłem, że był Alfą i Omegą, że był Słupem Ognia.
On był tym samym wczoraj dzisiaj i na wieki. Widziałem Słup Ognia, który mówił do Jana:
"Jego niezawodna obecnośd". Tak jak Jan to tam powiedział: "Jego niezawodna obecnośd
nigdy was nie opuści". Bracie, to, co myślę dziś wieczorem, wyraża się w słowach tej pieśni:
Spójrz i żyj, mój bracie, żyj.
Spójrz na Jezusa i żyj;
Bo tak jest zapisane w Jego Słowie, alleluja!
Tylko spójrz i żyj.
303. Patrz! Co widzisz? Widzisz wyzwolenie? Widzisz kim On jest? Spójrz do Słowa i
zobacz, kim On był. Potem spójrz przez to samo Słowo i zobacz, że On jest dzisiaj taki sam
jak wtedy. Jest przedobrazem tego miedzianego węża na pustyni, z tego samego powodu: z
powodu grzechu i choroby.
304. Judasz spojrzał pewnego dnia. A kiedy spojrzał, potem, kiedy Mu się dobrze
przyjrzał... Bowiem przedtem patrzył tylko na skarbonkę, na kupę forsy, którą mieli tamci.
Ale pewnego dnia, gdy spojrzał i ujrzał Jezusa, to wiecie, co zobaczył? Zobaczył, że był
winny. Zobaczył, że nie był wart tego, aby żyd, i powiesił się.
305. Pewnego ranka, jednego z największych poranków w historii (mówię to na
zakooczenie) coś się działo w Jeruzalem. Nagle pojawił się oddział żołnierzy zdążających do
więzienia. Słyszę brzęk łaocuchów i szczęk włóczni na ulicy.
306. Kto to jest tam z tyłu? Barabasz - czeka na stracenie. To złodziej, zły człowiek,
rabuś, morderca. Poniesie śmierd.
307. Wiecie, najpierw stwierdził: "Cóż, koniec ze mną. Dziś rano będę stracony".
308. Najpierw, wiecie, strażnik otworzył drzwi: "Wyjdź, Barabaszu". Wyszedł i odparł:
"No cóż, to chyba mój koniec". Rzekł: "Barabaszu, jesteś zupełnie wolny". "Co, ja? Ja
jestem...?". "Tak, powiedziałem, że jesteś zupełnie wolny. Zupełnie wolny". Rzekł: "Jak
mogę byd wolny?".
309. Powiedział: "Podejdź tutaj, Barabaszu. Spójrz tam. Widzisz tam tego umierającego
Człowieka? On zajął twoje miejsce".
310. Zastanawiam się, czy my wszyscy, tego wieczoru, moglibyśmy spojrzed i ujrzed to,
co ujrzał Barabasz: Kogoś, kto zajął nasze miejsce. On był zraniony za nasze występki, starty
za winy nasze, kaźo pokoju naszego była na Nim, a Jego siocami zostałem uzdrowiony, wy
zostaliście uzdrowieni. Zastanawiam się, czy my, którzy jesteśmy winni i powinniśmy byd
chorzy, czy możemy w Nim zobaczyd nasze wyzwolenie? Powinniście iśd do piekła.
Zobaczcie w Nim waszą wolnośd, waszą przepustkę do Nieba. Zastanawiam się, czy widzicie
to, co wtedy zobaczył Barabasz.
311. On powiedział: "Jeszcze chwilę, a świat mnie więcej nie ujrzy, lecz wy Mnie
ujrzycie". O, kościele! Skoro rzekł: "Wy Mnie ujrzycie", jest to dowód na to, że możesz
znowu spojrzed. "Ujrzycie Mnie, bowiem Ja będę z wami, nawet w was, aż do skooczenia
świata". Kiedy? Jak możesz Go zobaczyd? W Słowie. On jest Słowem. Spójrz do Słowa i patrz,
czym jest obietnica, bo On jest ten sam wczoraj dzisiaj i na wieki.
312. Tym, Kim był, kiedy chodził po Galilei, tym samym jest dziś wieczorem w
Jeffersonville, tym samym jest tu w Kaplicy Branhama. Czego wypatrujesz? Jakiegoś
założyciela? Jakiegoś denominacyjnego człowieka? Nigdy tego nie ujrzysz w Jezusie. Czy
widzisz jakiegoś wielkiego kapłana? Tego nigdy nie zobaczysz w Jezusie. Nie. Jak możesz
widzied Jezusa? Przez Słowo Boże, które jest manifestowane, bo On był zamanifestowanym
Słowem Boga. Czym On był wtedy, tym jest i dziś wieczorem, i pozostanie na wieki.
313. Skłoomy na chwilę nasze głowy. Skrócę trochę to przemówienie.
314. Panie Jezu, jest to moją modlitwą, pozwól mi odwrócid wzrok od trosk tego życia.
Panie, wiem, że jesteśmy zwykłymi, niewykształconymi ludźmi. Nie mamy wielu dóbr tego
świata, ale miłujemy Ciebie, Panie.
315. Mówię w imieniu tych ludzi. Nie siedzieliby w takim miejscu jak to, ściśnięci,
zgnieceni w tłumie. Nie siedzieliby w palącym cieple, ani nie marzliby na mrozie, i nie
staliby... Nie przynosiliby tu swych dzieci i chorych i cierpiących. Nie przychodziliby tutaj,
gdyby przyszli oglądad tu coś innego niż Ciebie. Ci ludzie, Panie, nigdy nie przyszliby oglądad
człowieka. Na ulicy jest wielu ludzi, a wszyscy wyglądają podobnie.
316. Lecz oni przychodzą zobaczyd tego Męża, tego Męża Bożego, Jezusa z Nazaretu, to
ciało, będące Bogiem. Ojcze, powiedziałeś nam: "Jeszcze chwilę, a świat Mnie więcej nie
będzie oglądad". Nieważne, jak bardzo wytężają wzrok, nigdy tego nie zobaczą.
Powiedziałeś: "Wy Mnie ujrzycie - ci prawdziwi wierzący - bo będę z wami, a nawet w was,
aż do skooczenia świata". Obiecałeś nam, że gdy spojrzymy, to zobaczymy. Modlę się tego
wieczoru, abyś znowu wypełnił przed nami to miejsce Pisma tego wieczoru, abyśmy mogli
spojrzed i zobaczyd Jezusa, który sam daje nam się poznad w taki sam sposób, jak to zawsze
czynił: przez wypełnienie się Jego Słowa. Od tej chwili, Panie...
317. Oświadczyłem przedtem i naprawdę mówiłem te rzeczy z głębi serca odnośnie tych
Pociągnięd, tak jak mi powiedziałeś. A teraz, bez względu na to, jak tajemniczo może to
wyglądad, gdybyśmy jednak mogli uszczypnąd nasze wewnętrzne sumienie i zobaczyd, że te
rzeczy nie mogłyby byd tak doskonale przepowiedziane, jak zostały, gdyby to nie pochodziło
od Boga.
318. Jak moglibyśmy zobaczyd, że to Pierwsze ma miejsce? Jak mogłoby to Drugie mied
miejsce? Jak mogłoby mied miejsce to Trzecie? Jak moglibyśmy stad tu miesiące przed tym,
zanim się to wydarzyło, i mówid, co się wydarzy w Tucson? I że zostanie otwarte te Siedem
Pieczęci i przyniesiona będzie z powrotem ta tajemnica, i objawione będą te ukryte sprawy
Boże, które były zakryte od początku. I że to zobaczymy, zarazem poświadczone,
potwierdzone i naukowo udowodnione.
319. Panie, jesteś naszym schronieniem i siłą. Jesteś wszystkim, co mamy. I ja Ci
dziękuję, Panie, że jestem częścią Twej wielkiej ekonomii. Dziękuję Ci, że jestem członkiem
Twego Ciała wraz z tymi tutaj, którzy są członkami tego Ciała, z tymi wszystkimi na całym
świecie w różnych kościołach, którzy są członkami tego mistycznego Ciała Chrystusa.
320. Zawsze, gdy spojrzymy, widzimy Go. Widzimy Go, kiedy śpiewają ptaki. Widzimy,
gdy słooce wschodzi czy zachodzi. Słyszymy Go w pieśniach. Obserwujemy Go w Jego ludzie.
Widzimy Go, jak potwierdza Swe Słowo.
321. Panie, jesteś naszym Bogiem. O poranku będziemy Cię wzywad. Jesteś naszym
Miłosiernym Ojcem. Wybacz nam nasze uchybienia.
322. Panie, jesteśmy w czasie kooca. Widzę, że drzwi wkrótce będą zamknięte, drzwi
okazji. A póki jeszcze jest światło dzienne i póki jeszcze mogę udad się na niektóre miejsca,
Panie, pomóż mi tam pójśd. Starzeję się; dodaj mi siły. Odnów moją młodośd, Panie. Pomóż
mi, abym tam mógł coś wykonad, podczas gdy czekam na ten wielki czas, który nastanie,
który tutaj będzie. Pomóż mi, Panie, gdy wyruszę, abym był w stanie w jakiś sposób
uchwycid to ostatnie predestynowane nasienie, a to sprowadzi z powrotem Pana Jezusa.
Pomóż, o Boże!
323. A jeśli kładę fundament, na którym ma stanąd ktoś inny, to spraw Panie, by to się
wkrótce stało. Niechby Twe Słowo mogło się wypełnid.
324. Pragnieniem naszych serc jest oglądad wypełnienie się Twojego Słowa. Miłujemy
Cię. Wierzymy Ci. Pośród niewiary, pośród wątpiących ludzi, w tym pokoleniu, które dziś
mamy, Panie Boże, my ciągle wierzymy, że Twoje Słowo nie zawiedzie. Wierzymy, że niebo i
ziemia przeminą, ale ono nigdy nie zawiedzie. Mężnie na tym stoimy.
325. Teraz, Ojcze, do tej małej grupy, która czeka. Jest tu wielu chorych. Może są tu
niezbawieni, albo ludzie, którzy zostali zbawieni, a nie zostali jeszcze napełnieni Duchem
Świętym. Panie Boże, obyś przyszedł na scenę przez Słowo Swojej obietnicy, aby ci ludzie
mogli spojrzed i zobaczyd Jezusa, a potem pochylid się i wydad Mu swoje serca. Niechby
chorzy spojrzeli i zobaczyli, że nikt inny tego nie potrafi, tylko sam Bóg, ponieważ to jest
Słowo Jego obietnicy.
326. To, co powiedzieliśmy w obu poselstwach dzisiaj, niechby zostało teraz
potwierdzone. Wszystko w Twoich rękach, Panie. Ja też jestem w Twoich rękach. Także to
zgromadzenie jest w Twoich rękach. Działaj przez nas, Panie, aby uczcid Swoje wielkie Imię.
O, Ty Wieczny, spraw to ku Chwale Bożej. Amen.
327. Wiem, że jest gorąco. Chcę teraz spróbowad modlid się za chorych, o ile dacie mi
jakieś piętnaście, dwadzieścia minut. Nie wiem, ile kart modlitewnych rozdano, ale chcemy
zacząd modlid się za chorych.
328. Otóż Billy mi powiedział, że rozdał... Ile to było? *Ktoś mówi: "Od 1 do 100" - wyd.].
Co? *Ktoś odpowiada - wyd.+. W porządku. Więc zacznijmy. On powiedział, że rozdał
numery od 1 do 100. Ilu z was ma karty modlitewne? Podnieście ręce. Karty modlitewne.
No, to spora liczba. Będziemy się starad zrobid wszystko, na co nas stad. Otóż, nie możemy
zastosowad dla nich wszystkich rozpoznawania, więc wiecie, będziemy się po prostu modlid.
Ilu z was nie ma karty do modlitwy, a jesteście chorzy? Podnieście ręce. Wielu.
329. Więc spójrzcie. Co to jest? Wiem, że jesteśmy już nieco spóźnieni w stosunku do
programu, około 15 minut, ale chcę powiedzied taką rzecz: To może oznaczad różnicę
pomiędzy spędzaniem wieczności w niebie albo w piekle. Rozumiecie? Patrzcie, bądźcie
skupieni i obserwujcie przez minutę, słuchajcie tego Słowa i obserwujcie, czy On ciągle nie
jest Chrystusem.
330. Chyba każda osoba tutaj mnie zna. A ja wielu z was nie, bo nie jestem tu
wystarczająco długo, by was poznad. Wielu z was jest spoza miasta. Ilu z was jest spoza
miasta? Podnieście ręce. Widzicie?
331. Niedawno zapytałem kogoś w mieście: "Czy kiedykolwiek tam poszedłeś?".
332. Odparł: "Tam nie ma po co chodzid". Rzekł: "Tam przyjeżdża tylu gości spoza
miasta, że my nie możemy się dostad do środka".
333. Ale to jest w porządku. Postaramy się o to, by się tu mogli dostad. Przyjeżdżajcie,
tak czy inaczej. Zauważcie, że oni mieli szansę przed wami.
334. Otóż, pamiętajcie, jestem tylko waszym bratem. Wiem, że to rozumiecie. Ja jestem
człowiekiem, On jest Bogiem. Ale Bóg może działad i zawsze działał, i może działad jedynie
przez człowieka. Patrzcie tego wieczoru nie na mnie, nie na jakąś inną osobę, ale patrzcie na
Jezusa Chrystusa.
335. Spójrzcie tego wieczoru na Pismo, na to, co ono nam obiecało. Ilu z was... Mogę
wam podad miejsca Pisma wszelkiego rodzaju, ale ilu z was wierzy po prostu w
Hebrajczyków 13; 8, że Jezus Chrystus jest tym samym wczoraj...? *Zgromadzeni mówią:
"Amen" - wyd.]. Ilu z was wierzy w Jana 14; 12?: "Uczynki, które Ja czynię, i wy czynid
będziecie"? *"Amen" - wyd.+. Widzicie? Ilu z was wierzy, że On obiecał, że te rzeczy, których
dokonał na drodze rozpoznawania myśli serca, powrócą znowu do nas w tych ostatecznych
dniach tuż przed Jego Przyjściem? *"Amen" - wyd.+. Pewnie. Wszyscy to wiecie. W porządku.
Och, o ileż więcej, setki i setki miejsc Pisma; my je znamy.
336. Słuchajcie. Nie chciejcie widzied kaznodziei, nie chciejcie widzied pastora. Chciejcie
zobaczyd Jezusa. Nie patrzcie na człowieka, patrzcie na Jezusa. Kiedy patrzycie, widzicie
Jego. Gdybym mógł wam pomóc, na pewno bym to zrobił, ale nie potrafię. Nie potrafię
wam pomóc. Jestem tylko waszym bratem. Lecz On jest waszym Panem. Spójrzcie na Niego
i wierzcie. W porządku.
337. A więc rozpocznijmy od karty modlitwy numer... Zacznijmy od numeru 1? Ilu z
was... Numer 1, kto ma kartę modlitwy numer 1? Podnieś rękę. Gdzie to jest? *Ktoś mówi:
"Tam z tyłu" - wyd.+. Myślisz, że twoja... *"Ona stoi" - wyd.]. Czy to...? O, przepraszam. W
porządku. Numer 1, niech pani tu podejdzie, dobrze... Którędy chcecie ich prowadzid?
Tędy? W porządku, podchodźcie tutaj, o ile potraficie chodzid. Jeśli jest wezwany ktoś
niepełnosprawny, niech ktoś z nas pomoże mu tu się dostad. Numer 1.
338. Numer 2. Kto ma kartę modlitewną numer 2? Podnieś rękę, tak szybko jak możesz.
Numer 2, gdzie to jest? Nie widzę. Gdzie? O, przepraszam. Nie widzę... O, tutaj ta pani.
339. Numer 3. Czy powstaniesz, lub coś takiego? Tak, numer 3.
340. Numer 4. Karta modlitewna nr 4, zechcesz podnieśd rękę? Gdzie ona jest? Nie
widzę. Karta modlitewna numer 4. Co mówisz? Numer 4.
341. Numer 5. Kto ma numer 5, czy zechcesz podnieśd rękę? Nie widzę cię. Numer 5.
342. Numer 6. Numer 6. Szybko, bardzo szybko, numer 6.W porządku. Numer 7, ty
masz numer 7? W porządku. To się zgadza.
343. Numer 8, szybko. Powstaocie szybko. W porządku, 8. Dobrze, proszę pana. Numer
9, gdzie on jest? W porządku. Numer 10? W porządku, numer 10, o tam w tyle. 10, 11, 12,
13, 14, 15.
344. Nie chcemy wzywad zbyt wielu, żebyście mogli... Patrzcie, robimy to dlatego... To
jest tylko kartka z numerem (rozumiecie?),a wy przychodźcie tylko zgodnie z tym numerem.
To tylko porządkuje kolejkę. Numer 15, karta modlitewna nr 15. W porządku.
345. 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25.
346. Niech przychodzą teraz tu do kolejki... 25... Dopóki nie utworzy się kolejka. Po
prostu przychodźcie zgodnie z tymi numerami. Tak jest. Nie przychodźcie wszyscy naraz.
Przychodźcie tamtędy dookoła, jeśli możecie, jeśli nie możecie iśd tędy. Teraz numer...
347. Który wołaliśmy? Numer 25? *Ktoś mówi: "Numer 25" - wyd.+. W porządku.
Zatrzymajmy się na chwilę przy numerze 25.W porządku.
348. Jeżeli nie chcecie stad zbyt długo, to kiedy widzicie, że posuwają się naprzód,
możecie ustawid się za nimi. 25, 26, 27. Otóż, poczekajcie, aż ta kolejka trochę się zmniejszy;
wtedy nie będziecie musieli zbyt długo stad. Skłoomy teraz nasze głowy.
349. O, przyjaciele, co teraz? Gdzie my się znajdujemy? Jesteśmy na koocu. Jesteśmy w
czasie, gdzie coś musi byd zrobione, gdzie trzeba powiedzied: "Tak" albo: "Nie". Musi się
okazad, czy Bóg ma rację, czy nie.
350. Dziś wygłosiłem dwa trudne poselstwa, próbując wam powiedzied, kim On jest,
powiedzied, że czas dobiega swojego kresu; kim On jest i kim On był. A zatem, gdy patrzymy
dziś wieczorem, patrzmy na Niego.
351. Każda osoba, w Imieniu Pana Jezusa, niech pozostanie na swoim miejscu. Nie
róbcie zamieszania. Siedźcie naprawdę spokojnie, dopóki nie zostaniecie wezwani. Niech
małe dzieci...
352. Otóż, gdybym przypadkowo powiedział: "Skłoocie wasze głowy", uczyocie to
niezwłocznie, kochani, bo złe rzeczy wychodzą, takie jak raki i choroby, a one rozchodzą się
pomiędzy ludzi i pragną wejśd do innych. Wszyscy, którzy temu wierzą i wiedzą, że to jest
zgodne z Pismem, powiedzcie: "Amen!". *Zgromadzeni mówią: "Amen" - wyd.]. Wiemy z
Biblii, że złe duchy przechodziły z jednego na drugiego, kiedy były wypędzone. I one próbują
znaleźd sobie miejsce.
353. Ile razy widzieliśmy to w zgromadzeniach! Ludzie przychodzili do zgromadzenia
zupełnie zdrowi i siedzieli tam, krytykując, a za dzieo lub dwa stwierdzali, że byli całkowicie
ślepi albo dotknięci przez raka, sparaliżowani. Widzicie, bo byli niewierzący. Nie jestem za
nich odpowiedzialny, tylko za tych wierzących. Wielu z nich dostało się do zakładu, i to
przed wielu laty, i nadal tam są. Niektórzy są w grobie, tylko z tego powodu, że byli
aroganccy, niewierzący.
354. Nie ma tu teraz miejsca dla niewierzącego. To jest miejsce dla wierzących. Miejcie
wiarę w Boga!
355. Ojcze Niebieski, teraz to zgromadzenie jest Twoje. Ono było Twoje cały czas. Mogę
wypowiadad Twoje Słowo, ale od tej chwili ja nie mogę mówid. Ty jesteś tym, który teraz
mówi, Panie. Niech to będzie wiadome, że Twój sługa powiedział im Prawdę. Może ludzie
tutaj, może jest tu wielu chorych, a nawet nie ma ich w tej kolejce modlitewnej, lecz Ty
ciągle tu jesteś, Panie. Możesz uzdrowid tam tak samo, jak możesz uzdrowid gdziekolwiek.
Niechby poznali Twoje Słowo. Modlę się o to w Imieniu Jezusa. Amen.
356. Otóż, gdybym mógł zyskad waszą niepodzielną uwagę, tylko przez chwilę. Chcę
spojrzed tutaj na tę kolejkę modlitwy. Naprawdę nie sądzę, żebym znał kogoś. Czy wszyscy,
którzy znajdujecie się w tej kolejce modlitwy, jesteście mi obcy? Wiecie, że was nie znam?
Podnieście ręce, jeśli tak. Tak jest! Ilu z was wie, że o was nie wiem niczego? Podnieście
ręce, również na zewnątrz. Oczywiście, nie znam tutaj dziewięddziesięciu pięciu procent
ludzi. To prawda.
357. O, tutaj jest pewna niepozorna kobieta. Nigdy w życiu jej nie widziałem. Jest mi
całkiem obca. Otóż, może jest tu z powodu choroby, może dlatego, że coś zrobiła. Może jest
tu z powodów finansowych. Może to domowe problemy. Może jest tu z jeszcze innego
powodu. Nie wiem, nie mam pojęcia.
358. Lecz tutaj jest dokładnie obraz z 4. rozdziału Ewangelii Jana: Pewien mężczyzna i
pewna kobieta pierwszy raz się spotkali. I niewątpliwie ta młoda kobieta, która spotkała
Jezusa... On był od niej dużo starszy, bo mówiono, że wyglądał na człowieka w wieku
pięddziesięciu lat albo nawet po pięddziesiątce, a byd może ona była młodą, piękną kobietą,
kiedy stała tam przy studni. Była po prostu młodą dziewczyną. A tutaj znów, tego wieczoru,
spotkało się dwoje ludzi, młody i stary, nie znający się.
359. A oto ona tu stoi. Stoi tu z pewnego powodu. Nie wiem, może stoi tutaj jako
oszustka. Może stoi tutaj, by coś powiedzied. Po prostu patrzcie, co się wydarzy. Kiedy to się
dzieje, to tylko obserwujcie, co się dalej wydarzy. Rozumiecie? Rozumiecie?
360. Otóż, nie znam tej pani, nigdy jej nie widziałem. Przed chwilą podniosła rękę na
znak, że jestem dla niej obcy. Ja też podniosłem rękę na znak, że jej nie znam. Nigdy jej nie
widziałem.
361. Jako człowiek mógłbym powiedzied: "Proszę pani, co pani dolega? Po co tutaj
przyszłaś, czego sobie życzysz?".
362. A ona mogłaby odpowiedzied: "Panie Branham, jestem tutaj, bo cierpię na raka.
Cierpię na gruźlicę. Cierpię z powodu guza", albo: "Zabrakło mi pieniędzy. Opuścił mnie
mąż. Nie jestem mężatką, a mój chłopak uczynił to...". Musiałaby mi to powiedzied.
363. A ja powiedziałbym: "No cóż, w porządku, pomodlę się za ciebie, położę ręce na
ciebie i powiem: Panie Boże, daj tej kobiecie to, czego pragnie. Amen. Jezu, uczyo to.".
Potem pozwoliłbym jej odejśd. Cóż, sądzę, że gdyby w to wierzyła, zostałaby uzdrowiona. To
jest w porządku. Taka była usługa przez wiele, wiele lat.
364. Ale zostało nam obiecane w tych ostatecznych dniach, że będzie tak jak z tym
Aniołem, Bogiem, który przebywał w ludzkim ciele, które przyszło na krótko przedtem,
zanim została spalona Sodoma, a On usiadł obrócony tyłem do namiotu, gdzie była Sara, i
powiedział Abrahamowi o tym, co ona myślała tam w namiocie. Bóg w ludzkim ciele, ubrany
w ludzkie odzienie.
365. A jest to jedyny sposób, jak Bóg może to czynid dzisiaj, mianowicie, kiedy znajdzie
się w twoim ciele. Widzicie? To wskazuje na to, że Bóg jest zamanifestowany w ludzkim
ciele.
366. Jezus rzekł: "Jak było w dniach Sodomy, tak będzie w czasie przyjścia Syna
Człowieczego". Mamy posłaoca Billy Grahama i resztę, którzy są tam w Sodomie, ale
wybrany Kościół otrzymał Poselstwo i posłaoca.
367. Otóż, jeżeli ta drobna kobieta... Gdyby Duch Święty... Nie mówię, że On to uczyni,
ale jeżeli On przyjdzie i powie mi, dlaczego tutaj stoisz albo czego pragniesz, lub coś na ten
temat, albo coś, co uczyniłaś, czy coś, co dopiero chcesz zrobid... No cóż, musiałabyś
zrozumied, że to pochodzi z jakiegoś nadnaturalnego źródła, ponieważ my po prostu stoimy
tutaj. Byłoby to w porządku, czyż nie? Wtedy byś poznała, że to musiało pochodzid od
jakiejś nadnaturalnej siły. A skoro Biblia mówi, że Jezus uczynił tę samą rzecz i obiecał nam,
że to samo uczyni w dniach ostatecznych, wtedy powinnaś Mu uwierzyd. Ilu z was też by w
to uwierzyło? *Zgromadzeni mówią: "Amen" - wyd.+. Wtedy ujrzelibyście Jezusa.
Ujrzelibyście Jego Słowo. Może mówicie: "Czy On rzeczywiście jest Słowem?".
368. Biblia mówi, że On jest Słowem. Biblia mówi, że Słowo rozpoznaje myśli znajdujące
się w sercu. Czy to się zgadza? *Zgromadzeni mówią: "Amen" - wyd.+. Zatem to będzie
Słowo wypowiadane przez usta człowieka, rozpoznające myśli.
369. Otóż, ja nie potrafię, nie mam żadnej możliwości, aby coś takiego uczynid, widzicie,
ponieważ jej nie znam, ale On tak, a On jest Słowem.
370. On jest Tym, który może wziąd nasze dwa duchy (tak jak w przypadku tej kobiety
przy studni) i Jego, i połączyd je, a potem iśd i pokazad mi, po co tu przyszła i co zrobiła, albo
czego pragnie, czy coś takiego. Wtedy mogę to wypowiedzied, a reszta zależy od niej.
371. Może powiesz: "Bracie Branham, potrafisz ją uzdrowid?". Nie, nie. Ja nie potrafię,
On to już uczynił. Jego siocami zostaliśmy uzdrowieni.
372. To jest tylko po to, by podnieśd jej wiarę, aby sobie uświadomiła, że On wie, co z
nią było i czego pragnie, że On wie, jak jej to dad i co się z nią potem stanie. Zgadza się?
*Zgromadzeni mówią: "Amen" - wyd.]. Zatem, wszyscy wierzą? *"Amen" - wyd.].
373. Teraz bądźcie naprawdę skupieni, a ci z was, którzy nie posiadają kart
modlitewnych, trwajcie w modlitwie.
374. Pamiętacie, jak Jezus pewnego dnia przechodził przez tłum, a jakaś niewielka
kobieta dotknęła się Jego szaty. Obrócił się i spytał: "Kto się mnie dotknął?". Rozglądał się
po zgromadzonych, dopóki jej nie znalazł. I powiedział jej, że ma krwotok. A wtedy jej
krwotok się zatrzymał. Widzicie?
375. Otóż, Biblia mówi, że teraz On jest Najwyższym Kapłanem, który współczuje z
naszymi słabościami. Zgadza się?
376. Teraz patrzę tam na brata Way'a, siedzącego obok swej żony. Właśnie niedawno
ten człowiek stał tutaj, podczas gdy głosiłem. Jak Paweł, który głosił raz przez całą noc, a
tamten człowiek upadł martwy w zgromadzeniu, a Duch Święty ożywił go na nowo. On jest
świadkiem tego, widzicie, że Jezus Chrystus jest ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki.
377. Ilu z was nigdy nie widziało brata Way'a, a chciałoby go zobaczyd? Podnieście ręce,
ci, którzy nigdy go nie widzieliście. Bracie Way, zechciałbyś wstad? Oto ten człowiek - upadł
martwy mniej więcej tam, gdzie teraz siedzi. A to jego żona, dyplomowana pielęgniarka, stoi
tam. Nie miał pulsu, oczy miał wywrócone, pociemniały na twarzy. Był to atak serca.
378. Lekarz mówił mu, że ma jakąś dolegliwośd serca. Przedtem ja odkryłem tę samą
rzecz przez dar rozpoznawania. Krótko przed tym, powiedziałem mu, że ma coś z sercem. A
potem, w jednej chwili, jego serce zatrzymało się i upadł. I leżał tam; umarł.
379. Po raz szósty albo ósmy widziałem Pana Jezusa, jak przywracał martwego do życia.
Widziałem Go, jak tego dokonuje, a On może to uczynid i dzisiaj wieczorem.
380. Teraz biorę każdego ducha tutaj pod swoją kontrolę ku Chwale Bożej w Imieniu
Jezusa Chrystusa. Trwajcie w skupieniu, obserwujcie.
381. Chcę do pani przemówid. Teraz głosiłem, rozumiesz? Mówiłem to tylko po to, by
uchwycid twego ducha. O to mi chodziło, rozumiesz?
382. Masz w sobie coś, co żyje, inaczej byś tu nie stała. Byłabyś tylko pewną martwą
formą i nie miałabyś w sobie żadnego życia. Lecz skoro w tym ciele znajduje się życie, ono
tobą kieruje. Rozumiesz? A teraz nawet twoje myśli, to co myślisz i słowa, które
wypowiadasz, i wszystko - to jest to, czym żyjesz. Rozumiesz? Jesteś tym, czym są twoje
słowa i twoje myśli; tym właśnie jesteś. Otóż, jesteśmy tu i wierzymy. Teraz Duch Święty...
Tak jak Jezus powiedział tej kobiecie: "Daj mi się napid".
383. A kiedy przyniosła, powiedziała: "Nie powinieneś mnie prosid o coś takiego. Jestem
Samarytanką, a Ty jesteś Żydem. Nie mamy ze sobą nic do czynienia, nie mamy ze sobą o
czym rozmawiad".
384. A, rzecz jasna, my oboje jesteśmy poganami. Stoimy tu po prostu, wierząc Bogu.
Otóż, jeśli Jego Duch przechodzi przeze mnie jako dar i może powiedzied ci coś tak, abyś
mogła przekonad się, czy to prawda czy nie (ponieważ ty to przeżyłaś) i ty także masz dar,
aby temu uwierzyd, to jeśli temu uwierzysz i On ci o tym powie, wtedy wszystko minie. A to
samo zadziała w stosunku do każdego tutaj. A teraz niech wszyscy pozostaną w całkowitym
skupieniu.
385. Ta pani cierpi na jakąś dolegliwośd gardła. To jest choroba gardła. Jeśli to prawda,
podnieś rękę. Nigdy w życiu jej nie widziałem. Tak jest. Dlatego ona tu przyszła; abym się
modlił w sprawie jej gardła.
386. Zaraz jak tylko to powiedziałem, albo tuż przed tym, wiedziała, że było Coś blisko
niej. Coś podeszło do niej blisko. Widzicie chyba to podniecenie, które ją ogarnęło, to
bardzo miłe uczucie,.
387. To jest to Światło, które widzicie na tym zdjęciu. Gdzie jesteś, George? To Światło,
które było na tym zdjęciu, znajduje się teraz wprost nad tą kobietą. Widzicie, to jest inny
wymiar. Ona jest wierząca, nie pozornie wierząca. Ona jest wierząca.
388. Skoro jesteś wierząca, to czy wierzysz, że jestem Jego sługą i prorokiem? Tak musi
byd, żebym to poznał. *Siostra odpowiada: "Tak, oczywiście" - wyd.+. Wierzysz, że On może
ci powiedzied o innych rzeczach, które masz na sercu? *"Oczywiście, tak" - wyd.]. W
porządku.
389. Coś masz na sercu. To ktoś, za kogo się modlisz, dziecko. Wierzysz, że On może mi
powiedzied, co mu dolega? Ma wirusa, prawda? *Siostra odpowiada: "To prawda. Tak" wyd.+. Wierzysz, że Bóg może mi powiedzied, kim jesteś? *"Tak" - wyd.+. Ty jesteś pani
Walker. ["To prawda" - wyd.+. Nie jesteś z tych okolic. *"Nie" - wyd.+. Jesteś z Południa
["Tak" - wyd.]. Z Georgii. ["Tak" - wyd.]. Wracasz do domu uzdrowiona. Jezus Chrystus
uzdrowił ciebie i twoje dziecko. Nie martw się o to. To przeminęło. Niech cię Bóg
błogosławi, siostro.
390. Jak się masz? Jest tu następna kobieta. Nie znam jej, nigdy jej nie widziałem. Po
prostu kobieta, która tu stoi. Patrzcie, przemawiam mniej więcej od godziny ósmej, a teraz
jest dziesiąta. Stoję tutaj dwie godziny. To jedno rozpoznanie osłabiło mnie bardziej niż
dwie godziny głoszenia. Rozumiecie? Rozumiecie? Mówicie: "Tak myślisz?". O, tak.
391. Ta kobieta, która dotknęła podołka Jego szaty... Powiedział: "Odczułem, że wyszła
ze mnie moc". Siła. Zgadza się? Ona to powoduje. Otóż, jest tutaj kobieta, której nigdy nie
widziałem.
392. Billy poszedł tam, jeżeli coś zauważyliście, i przyprowadził tego chłopca, który był
tu z nami. George. Ten chłopiec to baptysta. Chcę, aby rozumiał, że to, o czym mówimy, to
Bóg. Jego ojciec, jego rodzina to mili ludzie. Są z Meksyku. On jest misjonarzem; znakomity
człowiek. Jego ojciec też jest chory. Czekam, aż przyjdzie. Obserwuj uważnie, George.
393. Otóż ta pani, nie znam jej. Nigdy jej nie widziałem. Wydaje mi się, że jesteśmy
sobie obcy. *Siostra mówi: "To prawda" - wyd.+. Nie znamy się.
394. Ale teraz Duch Święty, ta słodycz Jezusa jest obecna. Wszyscy jesteśmy tego
świadkami. Jeśli Pan Jezus objawi mi coś o tobie...
395. Gdybym mógł cię uzdrowid, uczyniłbym to, ale nie mogę zrobid tego, co On już
uczynił. Nawet gdyby On tu stał tego wieczoru w tym garniturze, który mi podarował - cóż,
On by cię nie mógł uzdrowid, bo już to uczynił. Jego siocami zostaliśmy uzdrowieni.
Rozumiesz? Jedyne, co by zrobił, to oznajmiłby przez Słowo to, co obiecał i sprawiłby, żebyś
zobaczyła, że On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. On obiecał to czynid.
396. Otóż, jeżeli On użyje mnie do tego, aby ci powiedzied, czemu tutaj przyszłaś, to czy
użyjesz wiary, którą masz wobec Niego, by uwierzyd, że przyjmujesz to, po co tu przyszłaś? Z
całego serca? *Siostra mówi: "Tak" - wyd.+. W porządku. Niech Pan to sprawi.
397. Widzę, że tej kobiecie coś dolega. Badania wykazały, że to pęknięcie żołądka.
*Siostra mówi: "To prawda" - wyd.+. To prawda, oczywiście; pęknięcie żołądka. *"Tak" wyd.+. Wierzysz, że Bóg może uzdrowid to pęknięcie? *"Oczywiście, że tak. Wierzę tak
bardzo, jak tylko potrafię" - wyd.+. Tak bardzo... *"Tak bardzo, jak tylko potrafię" - wyd.].
Niech ci Bóg błogosławi. *"Bóg może uzdrowid mój żołądek" - wyd.].
398. A teraz... Nie jesteś stąd. *Siostra mówi: "Nie" - wyd.+. To było poświęcenie, aby tu
przybyd. *"Tak" - wyd.+ Tak. *"Chwała Panu!"- wyd.+. No, tak. Jesteś z Tennessee.
*"Oczywiście" - wyd.+. Zgadza się. Pani Hart. *"To prawda" - wyd.+. Wracaj; nie wątp.
Będziesz uzdrowiona, jeśli będziesz wierzyd.
399. Jak się pani ma? Jesteśmy sobie obcy. *Siostra mówi: "To prawda" - wyd.]. O ile
wiem, nie widzieliśmy się nigdy w życiu. Byd może mogłaś mnie widzied gdzieś w
zgromadzeniu, ale ja cię nie znam. Bóg Cię zna. Wierzysz, że jestem Jego sługą, a Słowo,
które wygłosiłem jest prawdą? Zatem nie znamy się, ale uwierzyłaś Słowu, które
wygłosiłem.
400. Po prostu ktoś z nich dał ci kartę. Byli to albo porządkowi, albo mój syn, czy ktoś,
kto dał ci kartę. Twój numer został wywołany i oto jesteś. To wszystko, co wiem.
401. Ale jesteś tu; cierpisz z powodu nerwicy. To ci bardzo dokucza. Ktoś jest z tobą.
Masz kogoś, za kogo się modlisz. To twój mąż. On ma duchowy problem, którego nie może
przezwyciężyd. Masz też chore dziecko. Nie jesteś stąd, lecz pochodzisz z Północy. Jesteś z
Kanady, z Alberty. To prawda. Czy wierzysz, że jestem Bożym prorokiem i, że to co ci mówię,
jest prawdą? Idź do domu i przyjmij to, co otrzymałaś. Tak. Wierz. Niech panią Bóg
błogosławi.
402. Ja jestem ci obcy. Ty jesteś mi obca. Nie znam cię. Lecz Bóg naprawdę cię zna.
Wierzysz, że jestem Jego sługą? *Siostra mówi: "Tak" - wyd.+. Z całego serca? Nie znam cię,
nic o tobie nie wiem. Gdybym mógł cię uzdrowid, zrobiłbym to, ale nie mogę. *"Amen" wyd.+. Nie jestem uzdrowicielem, jestem tylko człowiekiem. Lecz On jest Bogiem. Jestem
trochę zdezorientowany, bo między mną i tobą stoi jakaś starsza kobieta. To ktoś, za kogo
się modlisz. *"Tak"- wyd.]. Tak. To twoja matka. ["Tak jest. Tak" - wyd.]. Ona cierpi na
wysokie ciśnienie krwi. *"Tak" - wyd.+. A ty masz infekcję nerek. *"Tak jest" - wyd.]. To
prawda. *"To się zgadza" - wyd.]. Czy temu wierzysz? ["Tak" - wyd.].
403. Twojej matki tu nie ma. *Siostra mówi: "Nie" - wyd.+. Jak pójdziesz do niej, to
zdejmij tę chustkę, którą masz zawiązaną wokół szyi, i połóż na swoją matkę. Nie wątp, a to
wysokie ciśnienie krwi opuści ją. Twoja infekcja odejdzie również. Idź i wierz.
404. Wierzycie teraz? *Zgromadzeni mówią: "Tak" - wyd.+. Z całego serca? *"Amen" wyd.+. Widzicie, patrzę teraz ponad to zgromadzenie i widzę, jak gdyby tam w tyle było
trochę mglisto.
405. Rzeczy, które Ja czynię, i wy czynid będziecie". On uczynił tu tego wieczoru więcej,
niż w całej pielgrzymce Swego życia. To prawda. A teraz, ta pani tutaj, młoda kobieta. Nie
znam jej, jest mi obca. Wierzysz, że jestem Jego sługą? *Siostra mówi: "Tak" - wyd.].
Chwileczkę...
406. Pojawił się przede mną jakiś mężczyzna, ktoś w tym zgromadzeniu. Chwileczkę, to
ktoś w zgromadzeniu. To opuściło to miejsce, to Światło oddaliło się stąd. A tam przy Tym
stał jakiś mężczyzna, gdzieś pośród zgromadzonych. Tylko nie martw się. Bądź dobrej myśli.
407. Wródmy znowu i przyjrzyjmy się tej kobiecie. Otóż jeśli Pan Bóg... To jest szósta
albo siódma osoba, czy coś takiego, która przechodzi przez tę kolejkę rozpoznawania. Jeśli
Pan Jezus mi objawi, odnośnie tej kobiety, co jej dolega, to czy sprawi to, że reszta z was
uwierzy z całego serca? Czy będziecie mogli przyjąd Chrystusa na takiej podstawie?
*Zgromadzeni mówią: "Amen" - wyd.]. Widzicie? Jeden taki przypadek powinien wystarczyd,
aby to udowodnid. Dla potwierdzenia wystarczy trzy razy, a to się stało dziesiątki tysięcy
razy bez żadnej pomyłki.
408. Nie jesteś tu ze swojego powodu. Jesteś tu przez jakiegoś mężczyznę. Widzę go
siedzącego z pochyloną głową. Pali papierosy, a ty się modlisz, aby te papierosy od niego
odeszły. Niech Pan Bóg zaspokoi twoją prośbę, siostro. Idź i wierz z całego serca, a niech ten
diabelski nawyk opuści twojego męża, w Imieniu Pana Jezusa.
409. Twoim problemem są plecy. Wierzysz, że Bóg cię uzdrowi? Tak? *Siostra mówi:
"Tak" - wyd.+. W porządku, idź i mów: "Dzięki Ci, Panie".
410. Znam tę kobietę, zdaje się, że to córka pani Neece. Czy to prawda? *Siostra mówi:
"Tak" - wyd.+. Tak myślałem. Niech cię Bóg błogosławi. Twoja dolegliwośd pleców opuści cię
teraz. Możesz iśd i byd zdrowa.
411. Wierzysz, że Bóg może uzdrowid ten artretyzm i dad ci zdrowie? Idź i powiedz Mu,
że Mu wierzysz. Po prostu wierz z całego serca.
412. Jak się pan ma? Wierzysz, że Bóg może uzdrowid tę chorobę żołądka i dad Ci
zdrowie? *Brat mówi: "Amen" - wyd.+. W porządku, zatem idź i mów: "Dzięki Panu, będę
zdrowy", i bądź zdrowy.
413. Następny przypadek artretyzmu, a także dolegliwości starości. Wierzysz, że Bóg
może cię uzdrowid, kiedy położę na ciebie ręce? *Siostra mówi: "Wiele razy kładłeś na mnie
ręce, bracie" - wyd.+. Słyszycie to? *Zgromadzeni mówią: "Tak" - wyd.+. Niech cię Pan
pobłogosławi, moja siostro i niech cię uwolni dzisiaj wieczorem. Amen. Tylko Mu wierz.
414. Choroba serca, choroba żołądka. *Siostra mówi: "Tak" - wyd.+. Wierzysz, że Bóg
może cię uzdrowid? W porządku, idź w Imieniu Pana Jezusa. Niech cię uzdrowi.
415. Jak się czujesz, młody przyjacielu? To astma. Wierzysz, że Bóg może uzdrowid z
astmy? *Brat mówi: "Tak" - wyd.+. Idź i wierz; On to uczyni. W porządku.
416. To jest cukrzyca. Wierzysz, że Bóg może uzdrowid twoją krew i przywrócid cię do
zdrowia? Idź i wierz Mu, a On tego dokona. Wierzysz w to całym sercem?
417. Co, gdybym ci nic nie powiedział, a tylko położył na ciebie ręce? Wierzysz, że Duch
Święty jest tutaj, by cię uzdrowid? *Pacjent mówi: "Tak" - wyd.+. Tak powinno to byd.
Podejdź tutaj. W Imieniu Jezusa Chrystusa, odejdź i bądź uzdrowiony. Amen.
418. Niech pani podejdzie. Gdybym nic ci nie powiedział, to czy byś wierzyła, że Bóg
uzdrowi cię z tej kobiecej dolegliwości? No nie, wybacz, On to już wypowiedział. Idź. Niech
ci Bóg błogosławi. Idź i wierz, a będziesz zdrowa.
419. Wierzy pan z całego serca? Bóg uzdrawia dolegliwości serca, nieprawdaż? *Brat
mówi: "Oczywiście, że tak" - wyd.+. On uzdrawia człowieka. Jestem pewny, że tak.
420. On jest Bogiem. Wierzycie w to? *Zgromadzeni mówią: "Amen" - wyd.]. Wierzycie z
całego serca? *"Amen" - wyd.]. Miejcie wiarę w Boga!
421. Pewien mężczyzna tutaj na zewnątrz zrobił coś... Jakieś kilka minut temu. Chcę się
o tym dowiedzied. To krew... Ktoś, coś jak gdyby wypadek, jak gdyby coś się wydarzyło. On
krwawił. To się gdzieś wydarzyło. Ten mężczyzna tu stał. Właśnie się pomodliłem. Tak, mam
to. To jest ten mężczyzna, to jest J. T. Parnell. Znam tego chłopca. Masz wewnętrzne
krwawienie, J. T. Wierzysz, że Bóg może cię uzdrowid? W porządku, zatem to się zatrzyma.
Wierz z całego serca.
422. Ta drobna pani siedząca tutaj, patrzy wprost na mnie, siedzi obok brata Grimsley'a.
Obok niej znajduje się Światło. Ty, z małym, białym kołnierzem. Mary, nie znam cię, ale tak
się nazywasz. Masz duchowe dolegliwości, a także jesteś bardzo nerwowa. Zapomnij o tym,
wszystko będzie w porządku. Wierz z całego serca. Miej wiarę w Boga. Jeżeli tylko możesz
wierzyd.
423. Ta niewielka kobieta siedząca tam w tylnym rzędzie, tu po tej stronie, ona
pochodzi z Michigan, ma dolegliwości kobiece. Wierzysz, że Bóg może cię uzdrowid? Zatem
możesz otrzymad to, o co prosisz. Wierzysz? Amen. Podnieś rękę i powiedz: "Przyjmuję to".
W porządku, możesz iśd do domu i byd zdrowa. Nie znam tej pani, ale Bóg naprawdę ją zna.
424. A co z tobą, ty tutaj na tych noszach? Jesteś tylko kaleką, czy jesteś zupełnie
leżącym? Jestem obcy dla ciebie. Nie znam cię. Bóg cię zna. Lecz ja ci mówię, że jesteś
zacieniony przez śmierd. Masz raka. Przybyłeś z daleka, jesteś ze Cincinnati. Nazywasz się
pan Hawk. Wierz z całego serca. Jeśli pozostaniesz w tym stanie - umrzesz. Przyjmij Jezusa
Chrystusa i bądź uzdrowiony. Wierzysz Mu? Powstao więc na nogi i przyjmij Jezusa
Chrystusa.
425. Ilu z was tutaj wierzy Mu w tej chwili? *Zgromadzeni mówią: "Amen" - wyd.].
Wierzycie Mu z całych serc? *"Amen" - wyd.+. Więc powstaocie teraz wszyscy. Powstaocie.
Módlcie się teraz, każdy po swojemu. Połóżcie ręce na kogoś obok was.
426. Gdzie jest siostra Brown? Siedziała tu, cierpiąc. Któregoś dnia dzwoniła do mnie,
nie mogła podnieśd rąk w górę. Widziałem, to coś złego z krwią. Kiedy pewnego dnia ją
spotkałem, miała cukrzycę. Gdzie ona jest? Była tu przed chwilą z panią Dauch. W porządku,
siostro Brown. Dziś wieczorem pragnę, byś wierzyła z całego serca. Wiem, że wiesz, co ci
dolega, ale chcę, byś wierzyła. Wyszłaś ze szpitala, żebym się za ciebie modlił. Modlę się
teraz za ciebie. Wierz. Będziesz zdrowa.
427. Margie, miej wiarę w Boga. To zaraz przejdzie. To się zaraz skooczy. On może
uzdrowid z cukrzycy, On może cię uzdrowid z twoich dolegliwości żołądka.
428. A teraz niech każdy położy rękę na kogoś drugiego i trzymajcie tak swoje ręce
przez chwilę. Po prostu połóżcie ręce jeden na drugiego; trzymajcie... Patrzcie, dochodzi już
godzina jedenasta, a wielu z was musi jechad do Tennessee i na inne miejsca.
429. Pan Bóg to potwierdził, na pewno. Co widzieliście dziś wieczorem? Widzieliście
człowieka czy Jezusa, Jezusa, który potwierdza Swe Słowo?
430. Te chusteczki leżące tutaj, podczas gdy to namaszczenie spoczywa nade mną,
kładę moje ręce na te chusteczki i modlę się o to, aby Bóg Wszechmogący... Było
powiedziane: "Oni brali chusteczki i przepaski, które dotknęły się ciała Pawła".
431. Są tutaj ci, którzy byli martwi, a zostali wzbudzeni. Są tu ci, którzy mieli wypadki i
byli poturbowani, a zostali uzdrowieni.
432. Widzę panią Wilson stojącą tutaj, która niedawno niemal wykrwawiła się na śmierd
z powodu gruźlicy, właściwie przed laty. Jest tu dziś wieczorem. Lekarze dawali jej jedynie
kilka godzin życia. Dziś wieczorem ona tu jest.
433. Wszędzie wokół są tu chromi, ślepi, ułomni, na wózkach inwalidzkich i tak dalej.
Stoją tu dzisiaj wieczorem jako żywe trofea. Jak to się stało? Jezus Chrystus żyje; On jest ten
sam wczoraj dzisiaj i na wieki.
434. Ten mężczyzna, który właśnie przed chwilą złożył świadectwo, że miał epilepsję, że
miał ją przez wiele lat i tak dalej, a tylko raz był na zgromadzeniu, przed prawie dwudziestu
laty, a od tego czasu nie miał już nigdy ataku. To jest ten jeden z dziesięciu tysięcy.
435. On jest Uzdrowicielem. Amen. On leczy. Nie bądźcie podnieceni. Po prostu z
dziecinną wiarą odwródcie swój wzrok na Golgotę. Zamknijcie oczy i zapomnijcie, że
jesteście w kaplicy. Zamknijcie oczy i zapomnijcie, że ktoś stoi obok. Spójrzcie na Jezusa i
zobaczcie. Spójrzcie teraz na Jezusa i żyjcie.
Bo tak jest zapisane w Jego Słowie, alleluja!
Tylko spójrz i żyj. Spójrz i żyj, mój bracie, żyj.
Spójrz na Jezusa i żyj.
Bo tak jest zapisane w Jego Słowie, alleluja!
Tylko spójrz i żyj.
436. Zamknijcie oczy na człowieka. Zamknijcie oczy na rzeczy otaczające was. Patrzcie
przez wiarę na Jezusa Chrystusa, wiedząc, że On był zraniony za wasze przestępstwa, a Jego
siocami zostaliście uzdrowieni.
437. Panie Jezu, w czasie gdy ci ludzie modlą się i kładą ręce jeden na drugiego,
uświadamiamy sobie, że stoimy w obecności żywego, zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa,
w formie Ducha Świętego, który objawia nam tajemnice serc i ujawnia nasze pragnienia, i
daje obietnicę, że zaspokoi nasze pragnienia, jeśli tylko będziemy wierzyd.
438. Mężczyźni i kobiety trzymają ręce jeden na drugim. Modlą się, bo jesteśmy
współobywatelami Królestwa Bożego. Jesteśmy współbradmi i siostrami Jezusa Chrystusa.
439. Szatanie, przychodzimy do ciebie i rzucamy ci wyzwanie w Imieniu Jezusa
Chrystusa. On jest Mieczem. On jest Tym, który odcina choroby. Jest Tym, który odcina
zwątpienie. Jest Zwycięzcą. Rzucamy ci teraz wyzwanie w Imieniu Jezusa Chrystusa, byś
wyszedł z tych ludzi, szatanie.
440. Słowo Boże jest zamanifestowane. Ono dokonuje obrzezki, usuwa zwątpienia,
usuwa choroby i przynosi doskonałe wyzwolenie. Modlimy się, by Duch Święty spadł na
tych ludzi i dał im moc wiary, by wierzyli, że obecnośd Wszechmogącego Chrystusa jest
teraz tutaj. Spraw to, Panie.
441. Potępiam każdą chorobę. Potępiam wszystkie niemoce, potępiam każdą niewiarę
w Imieniu Jezusa Chrystusa. Niechby Duch Święty uhonorował to, co powiedziałem, i
ogarnął ten budynek, i wyzwolił każdą osobę w Bożej obecności.
442. Podnieście teraz wasze ręce i oddajcie Mu chwałę. Ogłaszam was wszystkich za
uzdrowionych w Imieniu Jezusa Chrystusa!
***
Download