Werbalne mity kosmogoniczne

advertisement
Sławomir Sztajer
Werbalne mity kosmogoniczne
Wprowadzenie
W szkicu niniejszym chciałbym zastanowić się nad religijną waloryzacją języka w mitach
kosmogonicznych spotykanych na obszarze niemal całego świata. Przedsięwzięcie takie ma na
celu prezentację pewnego sposobu użycia języka, sposobu, który wyróżnia się na tle nie tylko
powszechnie znanych i spotykanych na co dzień dyskursów, lecz stanowi także ewenement
dyskursu religijnego wraz z jego komponentem mitycznym. Przez mit kosmogoniczny rozumiem
tutaj opowieść narracyjną uznawaną przez odbiorców za absolutnie prawdziwą i odnoszącą się do
wydarzeń, które miały miejsce na początku istnienie świata, а ściślej mówiąc – opowieść
przedstawiającą proces powstawania świata.1 „Mit opowiada, w jaki sposób, za pomocą dokonań
Istot Nadprzyrodzonych, zaistniała nasza rzeczywistość; bądź rzeczywistość globalna – Kosmos,
bądź tylko pewien jej fragment: wyspa, gatunek rośliny, ludzkie zachowanie, instytucja”.2 Tylko
wówczas, kiedy przedmiotem mitu jest kosmos jako całość, mamy do czynienia z mitem
kosmogonicznym, natomiast gdy mowa jest jedynie o powstaniu jakiegoś fragmentu kosmosu,
mit określamy mianem kreacyjnego. Każdy mit kosmogoniczny jest mitem kreacyjnym, ale nie
odwrotnie. Nie jest rzeczą bezzasadną dokonać klasyfikacji mitów kosmogonicznych ze względu
na sposób, w jaki dokonuje się tworzenie świata. W klasyfikacji takiej istotną rolę należałoby
przypisać opowieściom, które można by nazwać werbalnymi mitami kosmogonicznymi, а to ze
1
Oczywiście opis wydarzeń, które, jak się wierzy, miały miejsce na początku czasu nie jest ani jedyną ani
najważniejszą funkcją mitów. Definiuję tutaj mit tylko z pewnego punktu widzenia i dla potrzeb poniższych analiz,
biorąc za punkt wyjścia kryterium treści, tj. to, o czym mit opowiada, а pomijając szereg niezwykle istotnych dla
jego rozumienia funkcji.
2
Mircea Eliade, Aspekty mitu, Warszawa 1998, s. 11
względu na rolę, jaką odgrywa w nich język. W tego typu mitach kreacja dokonuje się poprzez
tworzenie (wypowiadanie lub pisanie) słów, przy czym nadawcą jest tutaj istota nadprzyrodzona.
Nie istnieje czysty werbalny mit kosmogoniczny, tzn. taki, w którym stwarzanie świata
dokonywałoby się wyłącznie poprzez użycie słowa w jakiejkolwiek jego postaci. Wynika to ze
złożoności narracji mitycznych, przybierających różnorakie postaci w zależności od kontekstu
kulturowego, w jakim powstały. Trzeba zatem podkreślić, że historia religii zna tylko takie
werbalne mity kosmogoniczne, w których tworzenie świata słowem dokonuje się jedynie przy
współudziale, aczkolwiek istotnym, komponentu werbalnego. Inaczej rzecz ujmując, werbalne
mity kosmogoniczne nie stanowią samodzielnych wytworów narracji mitycznej, lecz są
zazwyczaj wkomponowane w złożony i poliwalentny system symboliczny, który stanowi rdzeń
względnie koherentnej całości składającej się na mitologię danej społeczności. Niejednokrotnie
trudno orzec, czy dany mit kosmogoniczny ma charakter werbalny w pełnym tego słowa
znaczeniu, albowiem kreacja poprzez mówienie łączy się z innymi czynnościami, jakie
świadomość mityczna przypisuje istotom nadprzyrodzonym. Chodzi tutaj przede wszystkim o
zantropomorfizowane czynności myślenia, projektowania, bezpośredniego działania fizycznego
etc. W tej sytuacji niezbędny jest postulat, żeby za werbalne mity kosmogoniczne uznać
wszystkie opowieści, w których pojawia się mitem tworzenia poprzez użycie języka (mówionego
lub pisanego), niezależnie od tego czy w danym tekście można stwierdzić obecność innych
sposobów tworzenia.
Werbalne mity kosmogoniczne nie są tak powszechne, jak mity opierające się na symbolice
uraniczno-tellurycznej (oddzielenie nieba od ziemi), akwatycznej czy odwołującej się do
pierwotnego chaosu, z którego wyłonił się kosmos. Nie oznacza to jednak, że posiadają
znaczenie marginalne w twórczości mitologicznej, przeciwnie, są one wysublimowanym
przejawem wyobraźni i refleksji człowieka religijnego.
U ich podstaw leży specyficzne, charakterystyczne dla społeczeństw tradycyjnych,
funkcjonowanie języka, któremu odpowiada specyficzna mentalność archaiczna wielokrotnie
rekonstruowana na różne sposoby przez badaczy kultur tradycyjnych. W umysłowości pierwotnej
słowo nie tylko posiada moc sprawczą (wynikającą z tego, że nie jest oderwanym od świata
arbitralnym wytworem nazywającym rzeczy i stany rzeczy), lecz pozostaje na tym samym
poziomie ontologicznym, na jakim istnieją rzeczy. Ogólnie mówiąc, człowiek społeczności
tradycyjnych nie postrzega języka jako czegoś zewnętrznego wobec rzeczywistości, ani też jako
2
konwencjonalnego wytworu kulturowego, lecz jako substancję i siłę materialną. „W kulturach
pierwotnych – pisze Zybertowicz – opowieści nie są wyraźnie oddzielone ani od świata (którego
według nas dotyczą), ani od samego opowiadającego. Słowo nie jest osobne ani wobec
mówiącego, ani wobec przedmiotu, do którego się odnosi. Opowieść dzieje się i jest
działaniem.”3
Werbalne mity kreacyjne stanowią jedną z najbardziej interesujących ekspresji tak
pojmowanej świadomości magiczno-religijnej. O ile oparte na przekonaniu o twórczej mocy
słowa mity kreacyjne stanowią niezwykle rozległy obszar zachowań ludzkich w społecznościach
tradycyjnych (do tej kategorii zalicza się nie tylko mowne zachowania magiczne o funkcji
stwarzającej, ale również niektóre mity etiologiczne, wyjaśniające genezę człowieka, instytucji
społecznych, pierwotnych technologii etc.), o tyle werbalne mity kosmogoniczne odnoszą się
jedynie do tych narracji, które wyjaśniają zaistniałe in illo tempore stworzenie świata jako
pewnej całości. Innymi słowy, mity kosmogoniczne są podklasą mitów kreacyjnych, chociaż – co
zostanie pokazane niebawem – stanowią jakby wzorzec dla tych ostatnich, przede wszystkim w
tym sensie, iż wszelka kreacja jest naśladowaniem prawydarzeń, które doprowadziły do
powstania świata.4 Wszelka magiczna aktywność twórcza będąca domeną człowieka znajduje
swoje uzasadnienie w twórczości kosmogonicznej istot nadprzyrodzonych. Dlatego właśnie mity
kosmogoniczne stanowią klucz do zrozumienia znacznej części działań magicznych. Jeśli
jednocześnie wziąć pod uwagę niezwykle istotną rolę mownych zachowań magicznych w
całokształcie magiczno-religijnej aktywności człowieka archaicznego, zagadnienie werbalnych
mitów kosmogonicznych okaże się niezwykle istotne dla zrozumienia archaicznej mentalności.
W kręgu tradycji żydowskiej
Do najbardziej znanych opowieści kosmogonicznych eksponujących twórczą moc słowa
należy przedstawiony w Genesis opis stworzenia świata przez Boga, rozwijany w późniejszej
tradycji judaistycznej i chrześcijańskiej.
3
4
Andrzej Zybertowicz, Przemoc i poznanie: studium z nie-klasycznej socjologii wiedzy, Toruń 1995, s. 222
Por. M. Eliade, dz. cyt., s. 37
3
Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. (2) Ziemia zaś była bezładem i
pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił
się nad wodami. (3) Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się
światłość. (4) Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. (5) I
nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą.5
Nie ma potrzeby kontynuowania tej dobrze znanej historii. Przypomnę tylko, że kolejne etapy
kreacji świata dokonują się również dzięki boskiemu słowu. Kreacja werbalna przybiera na
początku Księgi Rodzaju dwie postaci: po pierwsze jest to stwarzanie poprzez mówienie
przybierające specyficzną formę trybu rozkazującego, po drugie, istotną rolę w przedstawionej
kosmogonii odgrywa nadawanie nazw rzeczom stworzonym. Ten drugi aspekt kreacji wydaje się
być koniecznym dopełnieniem pierwszego i doskonale odzwierciedla pewną charakterystyczną
cechę mentalności archaicznej, dla której – mówiąc w uproszczeniu – istnieć prawdziwie znaczy
posiadać nazwę, albowiem nazwa stanowi konstytutywną własność rzeczy. Zasada niniejsza
znajduje klarowny wyraz w wypowiedzi Jamesa Frazera:
Dziki nie jest w stanie dostrzec różnicy między słowami а rzeczami, wobec czego
wyobraża sobie, że związek między osobą а imieniem lub rzeczą i jej nazwą nie jest
jedynie związkiem umownym czy też idealnym, lecz więzią rzeczywistą i silną,
łączącą jedno z drugim w taki sposób, że magiczne zabiegi w stosunku do człowieka
mogą być dokonane równie łatwo za pośrednictwem jego imienia, jak włosów,
paznokci czy innej materialnej części jego osoby. Człowiek pierwotny uważa imię
za ważną część swej osoby i wobec tego dba o nie w odpowiedni sposób.6
Nie znaczy to, że Księga Rodzaju egzemplifikuje archaiczny typ mentalności. Chodzi jedynie o
uwypuklenie pewnych charakterystycznych cech mitycznego myślenia o języku, które
najjaskrawiej występują właśnie w kulturach archaicznych. Rzecz pozbawiona nazwy nie istnieje
w pełni realnie, dlatego w pewnym sensie nazywanie istniejących już rzeczy jest czynnością
kreacyjną.
5
6
Gen. 1, 1-5; w: Biblia Tysiąclecia, wyd. trzecie poprawione, Wyd. Pallotinum, Poznań – Warszawa 1980
James G. Frazer, Złota gałąź, Warszawa 1962, s. 209
4
Pozostając w kręgu tradycji żydowskiej nie sposób nie wspomnieć o ezoterycznej twórczości
kabalistycznej, która wydała dzieła tej miary, co Sefer Jecira – Księga Stworzenia. Kreatorem
pozostaje tutaj Bóg Księgi Rodzaju, lecz tworzenie dokonuje się nie dzięki słowu mówionemu,
lecz przy użyciu dziesięciu Sefirot oraz dwudziestu dwóch liter języka hebrajskiego. Owe
dziesięć Sefirot stanowią coś w rodzaju idealnych modyfikacji Ducha Bożego, litery alfabetu
natomiast mają postać realną i stanowią twórcze moce leżące u podstaw wszelkiego istnienia. To
właśnie dzięki nim idealne w swej naturze Sefirot mogły przybrać realną postać i w ten oto
sposób przyczynić się do kreacji uniwersum. W porównaniu z Księgą Rodzaju w Sefer Jecira
uwaga została skoncentrowana nie na słowie mówionym – chociaż i ono posiada tutaj pewne
znaczenie7 - lecz na słowie pisanym, а precyzyjniej mówiąc na pewnej idealnej modyfikacji
boskiej rzeczywistości, która przybiera postać liter. Podobna idea leży u podstaw mitów
kosmogonicznych zawartych w innych tekstach kabały. Jako jeden z licznych przykładów można
wymienić opisane w Zoharze stworzenie świata za pomocą litery Bet, która została wyróżniona
przez Stwórcę spośród innych liter języka hebrajskiego, będącego zarazem językiem Tory.
Opowieść ta wydaje się godna przytoczenia:
Na dwa tysiące lat przed stworzeniem świata Święty, niech będzie Błogosławiony,
przypatrywał się literom Tory i wielkie w nich znajdował upodobanie. А gdy
stanęło przed Jego obliczem życzenie stworzenia świata, zgromadziły się przed
tronem Jego chwały wszystkie litery – od ostatniej do pierwszej.8
Z dalszego ciągu opowieści dowiadujemy się o tym, jak to kolejne litery przekonują Stwórcę o
swojej zdatności, jeśli chodzi o bycie „materiałem”, z którego świat zostanie stworzony.
Wszystkie po kolei zostają odrzucone, dopiero litera Bet okazuje się właściwym tworzywem:
Weszła litera Bet, mówiąc:
- Panie świata! Ode mnie racz zacząć stwarzanie, bo właśnie przeze mnie
BŁOGOSŁAWIĄ Ci w niebiosach i na ziemi.
Odrzekł jej na to Święty, oby był Błogosławiony:
7
Dowodem na to jest nazwanie pierwszej Sefiry Duchem świętym, który jest niczym innym, jak „głosem,
tchnieniem i mocą”; Sefer Jecira 1,9
5
- Zaprawdę, od Ciebie rozpocznę to dzieło – ty będziesz początkiem stworzenia –
nowego trwałego świata.9
Zawarte w kabale werbalne mity kosmogoniczne opierają się na pewnej sformułowanej
explicite koncepcji języka, której elementy są uderzające ze względu na swą dojrzałość. W kabale
pojawiają się nie tylko rozważania gramatyczne, ale także błyskotliwe myśli, które dziś mogłyby
leżeć u podstaw niejednej interesującej koncepcji języka. Najciekawsza z punktu widzenia
niniejszych rozważań wydaje się być pewna sugestia na temat stosunku języka i rzeczywistości.
Otóż koncepcje języka wyłaniające się z tradycji judaistycznej stanowią, moim zdaniem, ogniwo
pośrednie pomiędzy archaicznym а nowożytnym pojmowaniem języka. W ujęciu archaicznym
słowo stanowi niewyróżnialny komponent świata przedmiotowego, funkcjonuje niejako na tym
samym poziomie ontologicznym, co rzeczy. Świadczą o tym najlepiej mowne zachowania
magiczne. W potocznej świadomości nowożytnej język pojmowany jest jako epifenomenalny
wytwór człowieka, którego elementy w sposób arbitralny odzwierciedlają elementy świata
przedmiotowego. Tradycja judaistyczna stanowi ważny etap i komponent procesu tzw.
odrywania się słowa od świata.10 Słowo nie jest tutaj fragmentem świata rzeczy, ani jego
epifenomenem, lecz stanowi wzorzec, według którego świat jest tworzony i podtrzymywany w
istnieniu. Język odgrywa istotną rolę zarówno w kosmogonii, jak i w kosmologii: bywa
pierwotnym tworzywem, z którego Bóg stworzył świat, boskim działaniem, narzędziem kreacji
bytów oraz trwałym elementem konstrukcyjnym kosmosu. Jak zauważ Julia Kristeva, „dla
myślenia
judaistycznego
system
języka
wydaje
się
reprezentować
surrealistyczną,
pozasubiektywną, potężną i aktywną istotę, której status jest równy Bogu (…) Pismo jest przede
wszystkim prawodawstwem, czymś ojcowskim i autorytarnym, jest pojmowane jako model,
względem którego to, co rzeczywiste musi się dostosować i przez co to, co rzeczywiste jest
formowane”.11
8
Opowieści Zoharu, przeł. z hebr., wstępem i komentarzem opatrzył Ireneusz Kania, Kraków 1988, s. 33
Tamże, s. 37
10
Na temat odrywania się słowa od świata por. A. Zybertowicz, Przemoc i poznanie, op. cit.; Julia Kristeva,
Language, the Unknown: An Initiation into Linguistics, London 1989; B. Malinowski, Mit w psychice człowieka
pierwotnego, w: tenże, Mit, magia, religia, Warszawa 1990
11
J. Kristeva, op. cit., s. 100
9
6
Archetyp czy dyfuzja? Dziedzictwo starożytnego Egiptu
Chrześcijańską koncepcję Logosu i jego kosmogonicznej funkcji można postrzegać jako
mityczną realizację archetypu słowa tworzącego, którego różne przejawy występują w wielu
kręgach kulturowych, często bardzo różnych i z trudem porównywalnych. Choć hipoteza
istnienia ponadkulturowego archetypu tworzącego słowa jest niezwykle interesująca i warta
rozpatrzenia, nie stanowi ani jedynego, ani najbardziej wiarygodnego wyjaśnienia genezy
wczesnochrześcijańskiej idei Logosu. W tym przypadku bowiem archetyp jako swego rodzaju
wzorzec zdaje się być jedynie podłożem sprzyjającym rozwojowi narracji mitycznych, natomiast
zasadniczym zarodkiem idei twórczego słowa w chrześcijaństwie był przenoszony dyfuzyjnie
starożytny motyw kosmogoniczny, który najwcześniej pojawił się prawdopodobnie w dawnym
Egipcie, następnie przyczynił się do ukształtowania greckiej koncepcji Logosu, wreszcie wpłynął
na myśl filozofa żydowskiego Filona z Aleksandrii (25 p.n.e. – 50 n.e.). Co więcej
niezaprzeczalny wydaje się również wpływ staroegipskiej kosmogonii słowa na „Prolog”
Ewangelii św. Jana.12 Trzeba zatem przyjrzeć się bliżej owej koncepcji.
Najwyraźniej została ona przedstawiona w teologii memfickiej, zaś podstawowym tekstem
źródłowym pozostaje do dziś Stela Szabaki (nazwana tak od imienia króla, który kazał ją
zapisać). Powstanie Steli Szabaki datuje się na około 710 r. p.n.e., choć oryginalny tekst powstał
mniej więcej dwa tysiące lat wcześniej.13 Teologia memficka przypisuje priorytet bogu o imieniu
Ptah, choć włącza w narrację mityczną także inne bóstwa, jak choćby heliopolitańskiego Atuma.
Przytoczę znamienne fragmenty drugiej części omawianego mitu.
Ptah Wielki, który jest sercem i językiem Dziewiątki Bogów. Powstał jako serce i
powstał jako język – postacie Atuma. (…) dał cząstkę swej mocy wszystkim
bogom i ich boskim duchom poprzez serce i język. (…) Oczy widząc, uszy słysząc,
nos węsząc przekazują wszystko do serca, ponieważ w nim powstają myśli, а
język wypowiada myśl serca.
12
Por. Andrzej Niwiński, Mity i symbole starożytnego Egiptu, Warszawa 1995, s. 62
Por. J. Lipińska, M. Marciniak, Mitologia starożytnego Egiptu, Warszawa 1986, s. 28; Mircea Eliade, Historia
wierzeń i idei religijnych, Warszawa 1997, tom I, s. 59; А. Niwiński, op. cit., s. 62
13
7
W ten sposób właśnie zostali spłodzeni bogowie i powstała Dziewiątka Bogów
dlatego, że każde boskie słowo powstało z tego, co pomyślało serce i powiedział
język.14
Dalej następuje opis stwarzania bogów, duchów boskich, miast, ludzi etc. Uderzający jest wysoki
poziom intelektualny doktryny memfickiej, która zawiera w sobie zarodki koncepcji
gnozeologicznych i koncepcji działania. Gnozeologiczny ciąg percepcja – serce – język zostaje
uzupełniony przez dodatkowe ogniwo, jakim jest twórcze działanie dokonujące się poprzez
słowo mówione, w szczególności przez rozkaz, którego siedzibą jest język:15
I w ten sposób wykonywana jest każda praca i każde rzemiosło, wprawianie w ruch
ramion, poruszanie nogami i poruszanie wszystkimi członkami zgodnie z rozkazem
wymyślonym przez serce, który wychodzi przez język i wprowadza w czyn, mając na
względzie (dokonanie) wszystkich rzeczy.16
W micie niniejszym język jest tylko jednym z wielu elementów składających się na boski akt
kreacyjny, niemniej jednak – będąc transformatorem myśli w czyn – odgrywa rolę
konstytutywną. Refleksja memficka dokonała „odkrycia” słowa tworzącego, które wykracza poza
zwykłe działania magiczne i wznosi się na płaszczyznę makrokosmiczną, stając się warunkiem
koniecznym zaistnienia kosmogonii. Nie jest to już zwykłe manipulowanie rzeczami
występującymi w świecie za pomocą słów, lecz kreacja rzeczy świadcząca o potężnej mocy
słowa, zdolnego – jak wkrótce zostanie pokazane – nie tylko zmienić świat, lecz także wyłonić
go ex nihilo.
Archaiczność koncepcji słowa kreującego świat potwierdzają wcześniejsze (datowane na
2494-2345 p.n.e.) Teksty Piramid, w których znajdujemy między innymi wypowiedź króla
identyfikującego się z Bogiem:
Moje wargi są dwiema enneadami [dziewiątkami bogów]. Jestem wielkie słowo;17
14
Cyt. za J. Lipiński, M. Marciniak, op. cit., s. 30-31
J. Černy, Religia starożytnych Egipcjan, Warszawa 1974, s. 35
16
Cyt. za ibid., s. 35
17
Cyt. za A. Niwiński, op. cit., s. 61
15
8
oraz o kilkaset lat późniejsze Teksty Sarkofagów, gdzie Wielki Bóg określa siebie następująco:
Jestem wiecznym duchem, jestem słońcem, które wyłoniło się z wód praoceanu.
Moja dusza jest boska, ja jestem stwórcą słowa. Nienawidzę zła, nie dostrzegam
go. Jestem stwórcą Maat [Maat – personifikacja porządku świata ustanowionego
w czasie aktu stworzenia – przyp. S. Sz.] i żyję zgodnie z nią. Jestem Słowem,
które nigdy nie będzie zniszczone w tym moim imieniu: duch.18
W Tekstach Sarkofagów istotna rolę odgrywają trzy pojęcia Sja, Hu oraz Heka – będące trzema
personifikacjami abstrakcyjnych pojęć, które towarzyszą stwórcy kosmosu, będąc zarazem jego
imionami. Sja to planujący zamysł, inteligentna wola twórcza, Hu – to słowo posiadające moc
sprawczą, Heka zaś jest energią twórczą, będącą zarazem magiczną mocą.19 Zdaniem Hornunga
„owa magiczna energia powoduje, że za pośrednictwem twórczego słowa bożego idee
poszczególnych rzeczy oblekają się w materialne kształty; bez niej stworzenie świata byłoby
niemożliwe. (…) Dlatego też Teksty Sarkofagów zakładają preegzystencję ‘magii’”20 Należy
dodać, że Egipskie kosmogonie werbalne, а nie wykluczone, że i wszystkie kosmogonie
werbalne, nie tylko zakładają magię, lecz również stanowią uzasadnienie i wzorzec dla ludzkich
słownych zachowań magicznych. Dla umysłowości archaicznej mit kosmogoniczny wydaje się
być swoistym precedensem zapoczątkowującym magiczne wykorzystanie słowa, uczynienie zeń
narzędzia kreacji i przekształcania świata ludzkiego przez człowieka, choć oczywiście patrząc z
perspektywy
historycznej,
mit
kosmogoniczny
zakłada
istnienie
magii.
Jest
rzeczą
prawdopodobną, że w tych społecznościach, w których spotkać można werbalne mity
kosmogoniczne, mity owe pozostają w ścisłym związku z mownymi zachowaniami magicznymi.
O powszechności tego związku zdaje się świadczyć wgląd w magiczno-religijne życie innych
ludów. Związek ów – podkreślę to raz jeszcze – ma charakter dialektyczny: z jednej strony
kosmogonia werbalna zakłada uprzednie istnienie magii, z drugiej strony skuteczność i wszelka
18
Cyt. za ibid., s. 61
А. Niwiński, op. cit., s. 62; Erik Hornung, Jeden czy wielu ? : koncepcja Boga w starożytnym Egipcie, Warszawa
1991, s. 185
20
E. Hornung, op. cit., s. 185
19
9
wartość magii jest uzasadniona poprzez odniesienie jej do wydarzeń mitycznych, które miały
miejsce in illo tempore i były dziełem bogów tworzących słowem.21
Synkretyczna teologia heliopolitańska nie stanowi jedynej staroegipskiej syntezy, w której
do głosu dochodzi idea kreacji przez słowo. W Hermopolis powstała bowiem mitologia, wedle
której bóg Tot „narodził się sam z siebie i był personifikacją boskiej inteligencji, wszechwiedzy i
wszechmocy, urzeczywistniając swą stwórczą moc przez boską wypowiedź – przez ‘słowo
swego głosu’”22 Wątek powyższy w żadnym wypadku nie wyczerpuje bogactwa złożonej teologii
z Hermopolis, jest wszakże świadectwem obecności idei tworzenia świata poprzez słowo w
innych ośrodkach cywilizacji egipskiej.
Kosmogonie egipskie wykazują uderzające podobieństwo z opisem stwarzania zawartym
w Księdze Rodzaju. Bóg dokonuje stworzenia za pomocą słowa w sposób, który sugeruje creatio
ex nihilo – wyłanianie bytu z niebytu – lecz jednocześnie czynność stwarzania wiąże się z
nazywaniem rzeczy. Właściwe pojęcie nicości zdaje się być wytworem późniejszej refleksji
teologicznej i metafizycznej; archaiczna narracja mityczna zarówno biblijna, jak i egipska –
utożsamia akt powołania świata do istnienia z mówieniem, porządkowaniem i nazywaniem.
Chaos oraz rzeczy pozbawione nazwy są odpowiednikami nicości. Zaś mówienie, nazywanie i
porządkowanie to trzy aspekty tej samej stwórczej czynności boskiej, w wyniku której pojawia
się Kosmos. Nazywanie jest mówieniem i porządkowaniem zarazem, albowiem oznacza
czynność wyodrębniania oraz nadawania konkretnego i specyficznego kształtu rzeczy stwarzanej.
Nazwa jest zarazem atrybutem rzeczy (rzecz pozbawiona nazwy istnieć nie może) oraz tym, co
sprawia, że jest ona tą właśnie а nie inną rzeczą.
Pewne paralele takiego sposobu myślenia nie prowadzące wszakże do werbalnych mitów
kosmogonicznych występowały w innych kulturach starożytnego Bliskiego Wschodu.
Najbardziej znanym przykładem jest Enuma Elisz – babiloński mit o stworzeniu świata,
rozpoczynający się takimi oto słowy:
21
Wyjaśniając w ten sposób egipskie kosmogonie werbalne, nie należy zapominać o specyficznych
uwarunkowaniach historycznych, takich jak np. boskość króla i znaczenie autorytetu. „ W sytuacji, w której król był
najwyższym autorytetem i źródłem wszelkich poleceń, kosmogonia słowa miała zupełnie naturalne prawo rozwoju.
Możemy więc także dostrzec tutaj realne, ziemskie źródło egipskiej wiary w moc sprawczą słowa; przecież każde
polecenie wypowiedziane przez króla, w którego sercu musiała się wpierw „narodzić” idea działania, było
wykonywane natychmiast. Tu tkwi także źródło przekonania, że jakakolwiek rzecz materialna jest w istocie tym
samym, co jej nazwa.” A. Niwiński, op. cit., s. 62
22
E. O. James, Starożytni bogowie, s. 202; por. także: K. Sethe, Amun und die acht Urgötter von Hermopolis, Berlin
1929; G. Roeder, Urkunden zur Religion den alten Aegypten, Leipzig 1915, s. 13 i n.
10
1. Gdy u góry niebo nie było nazwane,
2. na dole ziemia nie była wymieniona z imienia,
3. а Apsu, znakomity ich twórca,
4. Mummu i Tiamat, rodzicielka wszystkiego,
5. swe wody razem toczyli,6. i nie powiązały się korzenie trzcinowe ni były widziane kępy –
7. gdy nie istniał żaden bóg,
8. ni jego imię było wymienione, i losy nie były wyznaczone –
9. stworzeni zostali bogowie,
10. ukazali się bóg Lahmu, bogini Lahmu – i zostali nazwani imionami.23
Babilońskie utożsamianie „praczasów” ze stanem, w którym rzeczy nie zostały jeszcze
nazwane stanowi „odbicie wiary Babilończyków w moc twórczą słowa bogów”24 I chociaż
Enuma Elisz nie może być określony mianem werbalnego mitu kosmogonicznego par excellence,
u jego podstaw leżą podobne przekonania wiążące się z twórczą mocą słowa. W istocie „Tablica
szósta” Enuma Elisz wykazuje pewne istotne podobieństwa do wcześniej omawianych narracji; z
tym wszakże zastrzeżeniem, że wytworem działalności boskiej jest nie kosmos jako całość, lecz
tylko jeden z jego elementów – człowiek. Opowieść ma zatem charakter kreacyjny raczej, aniżeli
kosmogoniczny. Zaznaczę tutaj jedynie, że Babilończykom nie obca była potęga i przerażająca
moc słowa niszczącego. Widzimy oto słowo
Pędzące ponad ziemią jak burza – rozdzierające w górze niebo – wstrząsające na
dole ziemią – wezbrana fala, przed którą nie ma obrony. Jego słowo rozdziera
niebo, wstrząsa ziemią – niszczy matkę razem z dzieckiem jak trzcinę – zatapia
dojrzałe zboże na polu – jest jak powódź przerywająca tamę.25
23
Enuma Eliš, czyli opowieść babilońska o powstaniu świata, opracował ks. Dr Józef Bromski, Wrocław 1998
Krystyna Łyczkowska, Krystyna Szarzyńska, Mitologia Mezopotamii, Warszawa 1981, s. 198
25
L. Dürr, Die Wertung des göttlichen Wortes, s. 8 nn, cyt. Za Gerardus van der Leuuw, Fenomenologia religii,
Warszawa 1997, s.369
24
11
Słowo o takim potencjale z pewnością mogłoby stać się narzędziem aktu kosmogonicznego.
Podążając w tym kierunku, tj. ku sformułowaniu kosmogonii werbalnej, myśl babilońska
zatrzymała się wszakże na wspomnianym micie kreacji człowieka.
Słowo tworzące u ludów Afryki Zachodniej
Jak dotąd rozważania moje ograniczały się do kręgu kulturowego starożytnego Bliskiego
Wschodu, wewnątrz której to formacji odnajdujemy różnorodne przeplatanie się podobnych idei
religijnych oraz ich przenikanie w różnych kierunkach. Werbalne mity kosmogoniczne nie są
wszakże wyłączną domeną Bliskiego Wschodu, pojawiają się na obszarze niemal całego świata.
Wiele przykładów napotkać można w wierzeniach ludów Afryki Zachodniej. „Zasadniczą cechą
światopoglądu niemal wszystkich znanych tradycyjnych społeczności afrykańskich jest założenie
dotyczące siły słów, które w określonych sytuacjach mają wywołać wydarzenie lub stan zgodny z
ich znaczeniem. Najdobitniejszym przykładem jest tu mitologia głosząca, że istota najwyższa
stworzyła świat, wymawiając nazwy poszczególnych rzeczy, które się nań składają.”26 W wielu
społecznościach afrykańskich twórczość mitologiczna zakłada magiczną postawę wobec słów.
Zamieszkujący deltę rzeki Niger lud Idżau przypisuje twórczą potęgę słowa bogini-matce
Wojendze, będącej najwyższym bytem, początkiem i przyczyną wszelkiego stworzenia. Twórcze
słowo boskie emanuje – podobnie jak w wierzeniach przedstawionych powyżej – ku
inteligentnym stworzeniom – ludziom, którzy wybierają swój przyszły los jeszcze przed
narodzinami wypowiadając wiążące słowa, zaś skutek wypowiedzianych słów, czyli
„przepowiedziany los” nie może już ulec zmianie. Raz wypowiedziane słowo dokonuje
definitywnej zmiany w naturze rzeczy.27 Wszakże słowo nie jest tutaj jedynym instrumentem
stwarzania, przeplata się z szeregiem działań niejęzykowych. Z jednej strony są to
„wolicjonalne” i „kognitywne” czynności umysłu boskiego, czyli decyzja o stworzeniu świata
oraz pewien zamysł przybierający w niektórych opowieściach postać konkretnego planu
stworzenia, z drugiej – bezpośrednie działania fizyczne lub niewerbalne czynności magiczne,
będące przejawem potężnej mocy wspierającej twórczą moc słowa. Interesujący przykład
26
Robin Horton, Tradycyjna myśl afrykańska а nauka zachodnia, w: Racjonalność i styl myślenia; wybrał, wstępem
i posłowiem opatrzył Edmund Mokrzycki, Warszawa 1992
12
istnienia takiego kompleksu stanowi kosmogonia afrykańskiego ludu Senufo przedstawiająca
postać boga Kulotiolo, który stwarza świat wolą, mową i bezpośrednim czynem:
W pierwszym dniu Kulotiolo wyszedł z nicości i swoim boskim słowem stworzył
sobie niebiańską siedzibę, zapalił słońce dla oświetlenia dnia, а księżyc i gwiazdy
dla złagodzenia ciemności nocy. Drugiego dnia opuścił na dół warstwę firmamentu
niebieskiego, tworząc w ten sposób ziemię i dając początek górom.28 [Podkreśl. – S.
Sz.]
Już ten krótki fragment stanowiący początek dłuższego mitu pokazuje współobecność w procesie
stwarzania świata działań werbalnych i niewerbalnych. Sugeruje to niewystarczalność samego
słowa, jego niepełną efektywność twórczą. W dalszej części pracy postaram się pokazać, że
twórcze słowo jest składnikiem szerszej struktury działań boskich, zajmuje w tej strukturze
określone miejsce oraz pełni w jej ramach określoną funkcję.
Podobna sytuacja występuje w przypadku ludu Bambara oraz w twórczości Dogonów. W obu
przypadkach twórcze słowo stanowi jedynie element kosmogonii. Już teraz można dostrzec
pewną prawidłowość w konstrukcji werbalnych mitów kosmogonicznych: nadrzędność działań
werbalnych nad innymi rodzajami działań możliwa jest dopiero wówczas, gdy zaistnieje
systematyczna i wysoko rozwinięta refleksja teologiczna. Sytuacja taka nie miała miejsca u
ludów Afryki Zachodniej. I tak na przykład w mitologii Bambara – ludu zamieszkującego
obszary między rzekami Senegal i Niger –
Świat jest dziełem energii twórczej zo, wytworzonej przez drgania wiecznej próżni,
zwanej gla. Próżnia ta w odpowiedzi na zawołania „głosu” emitowanego przez
drgania wydaje dźwięk. W wyniku tego procesu powstaje nowa, ożywiona wilgocią
substancja, zwana zo sumale. Odwieczna próżnia i nowo powstała substancja zo
sumale popadają ze sobą w konflikt, po którym następuje eksplozja kosmiczna,
wyrzucająca na ziemię ciężką i potężną materię. W tej to materii w przyszłości
27
28
Por. Stanisław Piłaszewski, Afrykańska Księga Rodzaju, Warszawa 1978, s. 69
Ibidem, s. 184
13
panować będzie bóg Pemba. Wraz z eksplozją kosmiczną pojawiają się „znaki” –
symbole rodzących się rzeczy.29
W powyższej egzoterycznej wersji mitu ludu Bambara „głos” i „znaki” stanowią elementy
konstrukcyjne o charakterze drugorzędnym. Kluczową rolę odgrywa „zo” i „gla” – energia i
drgająca próżnia – а więc procesy bezosobowe, na poły tylko zanimizowane. Słowo nie jest
początkiem kosmogonii, ani też osią strukturalną opowieści Bambara, jak to miało miejsce na
przykład w Genesis; tym niemniej zaprezentowany mit kosmogoniczny stanowi interesującą
ilustrację archaicznego funkcjonowania słowa: jest ono paradygmatem, według którego został
zaprojektowany świat rzeczy. Owe „symbole rodzących się rzeczy” poprzedzają rzeczy same. W
umysłowości archaicznej ontyczna pierwotność słowa wobec rzeczy jest zjawiskiem dość
częstym, nawet wówczas, gdy stwarzanie wiąże się z nazywaniem, а więc przypisywaniem już
„istniejącym” rzeczom odpowiednich nazw. Rzeczy pozbawione nazw mogą wprawdzie w
pewien sposób istnieć, lecz nigdy bytować realnie, а tylko taki sposób bycia liczy się dla
człowieka archaicznego. Dlatego właśnie preegzystencja rzeczy lub materii, z której rzeczy
zostały uformowane przed zaistnieniem twórczego słowa, nie oznacza w sensie ontologicznym
prymatu rzeczy nad słowami.
Niezwykłą osobliwość afrykańskiej twórczości mitycznej stanowi kosmogoniczny mit
Dogonów zamieszkujących część obszaru Mali na południe od rzeki Niger. Dogoni znani są ze
swoich osiągnięć w postaci wyrafinowanych systemów symbolicznych paralelizujących
podstawowe poziomy kosmosu – jednostkę, organizację społeczną i organizację wszechświata
oraz spajających je w jedną wewnętrznie powiązaną całość. Ezoteryka symbolicznoalegorycznych systemów stanowi przeszkodę w rekonstrukcji mitu o stworzeniu świata, stąd
konieczne są pewne uproszczenia i odwołanie się do powszechnie znanych wersji mitu
kosmogonicznego. Warto zaprezentować obszerny fragment mitu, albowiem ilustruje on
mistrzowskie wkomponowanie wątku stwórczego słowa w całość rozbudowanej narracji
mitycznej.30
Początek świata w kosmogonii Dogonów rozpoczyna się wraz ze stworzeniem przez
uraniczne bóstwo o nazwie Amma słońca i księżyca. Następnie bóg Amma rzucił przed siebie
29
30
Ibidem, s. 207-208
Poniższą wersję mitu podaję za: ibidem, s. 19-36
14
rozdrobnioną grudkę gliny, która dała początek gwiazdom; jednocześnie część gliny przedostała
się do dolnej części świata i w ten oto sposób powstała ziemia, mająca kształt ciała kobiety.
Osamotniony bóg Amma zapałał miłością do kobiety-ziemi i postanowił zbliżyć się do niej.
Napotkał
wówczas
przeszkodę:
kobiecość
ziemi
przykryta
była
kopcem
termitów
symbolizującym clitoris. Rozwścieczony bóg rozgniótł przeszkodę i przystąpił do aktu
kosmicznej hierogamii, który wobec oporu ziemi nosił znamiona gwałtu i w związku z tym
naruszył porządek świata. Kobieta-ziemia, miast urodzić spodziewane bliźnięta, poczęła szakala
Jurubu – symbol trudności, na jakie napotkał Amma, kiedy spółkował z ziemią.
Powtórne zbliżenie dokonało się już bez trudności: Amma zapłodnił kobietę-ziemię
nasieniem w postaci deszczu. Po pewnym czasie narodziły się bliźnięta Nommo – istoty
przypominające zarazem węże i ludzi, doskonałe i znające mowę. Bóg Amma zabrał swe dzieci
do nieba, skąd dostrzegły one swą obnażoną i niemą matkę-ziemię, cierpiącą z powodu
pierwotnego incydentu (ekscyzji) w stosunkach z bogiem. Ów haniebny widok skłonił je do
sporządzenia z włókien niebiańskich roślin spódnicy dla matki.
Zwinięte w spiralę i wilgotne, а więc napełnione obecnością Nommo, włókna
zawierały w sobie Słowa. Stanowiły więc nie tylko przykrycie, ale były również
środkiem przekazania ziemi mowy, której bliźnięta Nommo postanowiły jej nauczyć.
Ciepła para wychodząca z ich ust była czymś, co stanowiło i przenosiło mowę (…)
Ubrana w spódnicę ziemia mogła od tej chwili posługiwać się pierwszym i
najbardziej prymitywnym językiem świata (…) Było to pierwsze słowo objawione
ziemi i na ziemi.31
Ważnym elementem niniejszego mitu jest hierogamia kosmiczna między uranicznym,
aktywnym, gwałtownym oraz dysponującym słowem bogiem Amma i telluryczną, bierną
oporną, podporządkowaną, okaleczoną i pozbawioną słowa kobietą-ziemią. Przekazanie mowy z
nieba na ziemię nie może dokonać się drogą gwałtu, albowiem gwałt burzy jedynie harmonię
świata. Dopiero para współczujących pośredników zrodzonych z deszczu przenikającego w łono
ziemi może dokonać przekazania mowy. Tkanie szaty – spódnicy dla obnażonej ziemi – jest
tutaj symbolem czynności kosmogonicznej, która łączy w sobie zarówno działanie fizyczne, jak i
31
Ibidem, s. 223
15
werbalne. Dalsza część mitu kosmogonicznego Dogonów, której nie będę tutaj przytaczał,
obrazuje kolejne etapy procesu przenikania słowa z nieba na ziemię, do kolejnych pokoleń ludzi.
Świat wyśpiewany
Twórcze słowo odgrywa niezwykle istotną rolę w karelo-fińskich pieśniach ludowych, tak
zwanych runach, które z czasem zostały zebrane i ułożone w najznamienitszy fiński epos
narodowy – Kalevalę. Kosmogonię zawartą w Kalevali trudno określić jako ściśle werbalną czy
nawet bazującą na czynności tworzenia poprzez słowo. А jednak pewne fragmenty zawarte w
runach do złudzenia przypominają typowe kosmogonie werbalne. Oto na przykład panna wodna,
osamotniona po dziewiczym porodzie, zaczęła kształtować świat, dokonując wielu czynności
stwórczych. Opis tego fragmentu kosmogonii zawartej w pierwszym rozdziale Kalevali kończy
strofa:
Odezwał się z łoskotem
Zrodzony z miazgi ląd
I pierwsze słowo: ziemia
Wrosło w jałową skałę.32
Trudno o lepszy przykład ekspresji świadomości magicznej, w której słowo i rzecz zlewają się w
jedną całość. Owa ziemia nie jest słowem we współczesnym rozumieniu; to archaiczne słoworzecz, jeden z podstawowych składników pierwotnego słowo-świata.
Jednym z głównych bohaterów Kalevali jest Väinämöinen – zrodzony z panny Ilmatar
pieśniarz, którego heroiczne czyny rozsławiły legendarną krainę Pohjolę. Väinämöinena można
by nazwać herosem kulturowym – odpowiednikiem mitycznych postaci, które tworzą pierwociny
cywilizacji i dokonują bohaterskich czynów. Atrybutem tego mocarza jest nie tylko topór, lecz
również słowo, wyrażające się nade wszystko w pieśni. To właśnie mocą pieśni kształtowany jest
ludzki świat, tyle tylko, że jest to pieśń płynąca z ust człowieka, а nie istoty nadprzyrodzonej. Nie
występuje ona w micie kosmogonicznym, ale jest ciągle obecna w kreacyjnych mitach
dopełniających pierwotną kosmogonię. Dojrzała pieśń jest jakby materią, „z której składa się
32
Kalevala, przekład poetycki J. O. Michalski, Warszawa 1980, s. 13
16
świat”33, dlatego wiele czynności dokonuje się przy pomocy pieśni. Väino walczy z
Joukahainenem nie na miecze, lecz na słowa zawierające w sobie magiczną moc stwarzania i
przekształcania fragmentów świata. Podobnie budowa łodzi dokonuje się przy pomocy siekiery i
pieśni.
Pieśń pierwsza była dnem statku,
Druga jego pokładem,
Trzecią osadził wiosła
Jak w pieśni śpiewne dźwięki.
Nagle mu brakło trzech słów
Na wyniesienie w górę
Wraz z pieśnią dziobu okrętu;
Brakło mu słów na rufę.34
Jeśli Väino nie znajdzie trzech magicznych słów, jego łódź nie zostanie wykończona, dlatego
zdobywa się na odwagę i udaje się po owe magiczne słowa do krainy umarłych.
Mityczne opowieści o tworzeniu świata śpiewem znalazły swoje odzwierciedlenie w
mitotwórczej literaturze współczesnego pisarza J. Tolkiena, który syntetyzując dawne mity, sagi i
eposy, stworzył niepowtarzalne dzieło cieszące się dziś znaczną popularnością. Jedna z jego
powieści – Silmarillion – rozpoczyna się werbalnym mitem kosmogonicznym, w którym śpiew
istot nadprzyrodzonych, Ainurów, powołanych do życia przez jedynego boga Eru, pełni funkcję
stwarzania Bytów. Chór Ainurów tworzy Wielką Muzykę, której echa „rozległy się w Pustce, aż
przestała być Pustką”35. Pomimo perturbacji wywołanych przez dysonanse będące dziełem
zbuntowanego Ainura Melkora, śpiew „Świętych Istot” materializuje się w formie „świata w
postaci kuli zawieszonej pośród pustki”36.
Między religią Wed a doktryną Upaniszad
33
Ibidem, s. 36
Ibidem, s. 206
35
J. Tolkien, Silmarillion, Warszawa 2001, s. 13
36
Tamże, s. 15
34
17
Niekiedy kosmogoniczny status słowa wiąże się z jego statusem kosmologicznym. Słowo
posiada moc, ponieważ świat jest utkany z materii słów albo „wrażliwy” na ich działanie.
Rozbudowana teologia słowa pojawia się nie tylko w chrześcijaństwie i judaizmie (koncepcje
Logosu), ale również w starożytnych Indiach w ramach tradycji hinduistycznej, od Wed
poczynając, а na Upaniszadach kończąc. Jednocześnie obserwujemy w hinduizmie interesujący
proces słabnięcia kreacyjnej mocy słowa. W Wedach słowo jest tym, co znajduje się na początku
wszechrzeczy, jest utożsamiane z bogiem, zasadą wszelkiego bytu, а nawet bytem samym.
Teksty późniejsze – Brahmany i Upaniszady – dewaloryzują pierwotne znaczenie
kosmogoniczne słowa i czynią zeń przedmiot będący wytworem człowieka, nadal istotnym, lecz
w stosunku do bytu epifenomenalnym, zależnym od myśli. Ów proces dewaloryzacji słowa wart
jest prześledzenia, albowiem obrazuje prawidłowość gubienia przez słowo jego magicznej aury.
W najstarszej z Wed, Ryg Wedzie, która powstała w latach 1500 – 900 p.n.e., słowo stanowi
istotny składnik rzeczywistości. Jego kosmogoniczna funkcja nie ulega wątpliwości i ma
charakter fundamentalny, ponieważ słowo nie jest – tak jak u Żydów czy Egipcjan – narzędziem
kreacji, za pomocą którego istota nadprzyrodzona tworzy świat, lecz samo jest tworzącym
podmiotem, а ściślej mówiąc podmiotem i przedmiotem zarazem.
W języku wedyjskim, vac, czyli słowo, jest rzeczownikiem rodzaju żeńskiego. Bywa też
określane jako Bogini37 oraz Królowa Bogów38, а także utożsamiana z Brahmanem, lecz nie w
tym sensie w jakim każdy byt stanowi przejaw Brahmana, а w sensie bycia potomkiem Absolutu.
Wszystko, co istnieje, uczestniczy w słowie, przez nie bowiem wszystko się staje i wszystko nosi
w sobie jego piętno. Vac pełni też rolę pośrednika między różnymi aspektami czy poziomami
rzeczywistości: stanowi łącznik między ścieżką wiedzy (jnana-marga) i ścieżką pobożności
(bhakti-marga), między człowiekiem i bogiem, ciałem i umysłem, prawdą i fałszem, miłością i
nienawiścią. Wedyjskie Vac jest zarazem formą przejawiania się Absolutu, początkiem
wszechrzeczy, jak i objawieniem – Świętym Słowem, które mędrzec odczytuje w swojej duszy.
Jeden z hymnów Ryg Wedy, skierowany do Pana Świętego Słowa, tak opisuje owo objawienie:
1. O Panie Świętego Słowa (Brhaspati)! Pierwszy początek słowa nastąpił
wówczas, kiedy Oświeceni zaczęli nazywać przedmioty.
To, co było najlepsze i najczystsze, głęboko ukryte w ich sercach, objawili mocą
swej miłości.
37
38
RV VIII, 89, 9
RV VIII, 89, 9
18
2. Oświeceni ukształtowali Słowo za pomocą swoich umysłów, przesiali je przez
sito niczym zboże.
Dlatego przyjaciele mogą rozpoznać własną przyjaźń, albowiem ich mowa
naznaczona została błogosławionym znakiem.39
Nazywanie rzeczy jest nie tylko dopełnieniem aktu stwórczego, lecz również partycypacją w
samym akcie stwórczym, partycypacją, dzięki której możliwa jest wiedza dotycząca najgłębszej
natury rzeczy.
Wedy nie pokazują w sposób wyraźny, w jaki sposób doszło do powstania świata przez
słowo, nie przedstawiają kosmogonii werbalnej w postaci mitu.40 Zawierają wszakże
implikowaną koncepcję kosmogonii werbalnej, która najwyraźniej została przedstawiona w
hymnie Devi Sukta:
Ja kroczę razem z Wasu i z Rudrami,
Z bogami ja wszystkimi, z Aditjami,
Niosę obydwóch – Mitrę i Warunę,
Indrę, Agniego, obu też Aświnów.
Ja niosę somę, sokami wezbraną,
Niosę Twasztara, Puszana i Bhagę,
Skarb daję temu, co ofiary składa,
Co jest gorliwy, co somę wyciska.
Jestem Królewną wśród bogactw bezmiaru,
Myślącą, pierwszą dla ofiar i hołdów,
Mnie rozdzielili bogowie przeróżnie
I przeniknęłam w miejsca niezliczone.
Przeze mnie każdy się ożywia, patrzy,
Oddycha każdy, słowa każdy słyszy,
Wszyscy, nie wiedząc, na mnie są oparci,
Słuchaj, słuchaczu, i wierz, co ci głoszę!
To ja za ciebie, co ty mówisz, mówię,
To. Co jest bogom i ludziom przyjemne,
Kogo ukocham, tego wielkim czynię,
Brahmanem, mędrcem czy wieszczem potężnym.
39
RV X, 71, 1-2
Co więcej, kreacyjne hymny Rig Wedy (X.129, X. 121, X.90, X.130) nic nie mówią o stwórczej roli słowa,
przeciwnie, akcentują działanie „fizyczne” i procesy niewerbalne, umieszczają na początku „złoty kiełek” czy
pożądanie. Por. B. Mikołajewska, Desire Came Upon the One in the Beginning… Creation Hymns of the Rig Veda,
New Heven 1999. Elementy kosmogonii werbalnej zawarte są w Rig Wedzie implicite.
40
19
Rudrze ja łuku naciągam cięciwę,
By strzałą wrogów Brahmana zabijał,
I ja dla ludzi grozę bitwy stwarzam,
Bo ja przenikam i niebo, i ziemię.
To ja tych światów urodziłam ojca,
Łonem mym wody, głębie oceanów,
Stamtąd rozchodzę się po wszystkich światach,
Potęgą swoją do nieba sięgnęłam!
Ja, tak jak wicher, przewiewam te światy
I twory wszystkie ja sobą ogarniam,
Własną swą mocą tak wielką się staję,
Że jestem poza niebem, jestem poza ziemią!41
Vac jest tym, co preegzystowało na początku, przed stworzeniem świata i co zainicjowało proces
kosmogoniczny. Jako pierwsze i pierworodne znajduje się ponad wszelkim bytem, stanowi
życiodajną siłę. Jest nie tylko podmiotem działań stwórczych, ale w pewnym sensie także tym, z
czego ukształtowany jest świat. Wedyjskie Vac nie może być zredukowane do ludzkiej mowy,
choć język ludzki jest jednym z przejawów Świętego Słowa. Podobnie jak grecki Logos, Vac jest
rozumną zasadą uniwersum oraz działającą mocą, która wszystko przenika. W wedyjskiej
koncepcji Słowo jest zasadą światotwórczą, lingwistyka (rozumiana jako nauka o słowie) –
metafizyką. Uderzająca jest kosmogoniczna symbolika, z jaką zostaje powiązane Słowo w
hymnach wedyjskich: oto jego „początek jest w Wodach, w oceanie”42; powiada się również, że
Święte Słowo narodziło się w głębokich czeluściach, skąd dopiero wzniosło się na szczyt
kosmosu43. Wody i czeluście symbolizują kosmiczną potencję, chaotyczną „materię”, z której
wyłonił się kosmos.
Wedy wydają się zakładać koncepcję słowa, która poza nimi jest obecna jedynie w judeochrześcijańskiej koncepcji Logosu. Wedyjskie Vak jest jednocześnie podmiotem mowy (mamy
zatem do czynienia z sytuacją, w której „Słowo mówi”, а więc z objawieniem), jak i
przedmiotem mowy (językiem, którym posługują się różne istoty – bogowie i ludzie). Z
perspektywy kosmogonicznej, w pierwszym przypadku Vak jest Królową Bogów – bytem
41
RV, X, 125, w: Hymny Rigwedy, przełożył z sanskrytu, wstępem i komentarzem opatrzył F. Michalski, Warszawa
1971, s. 123-124
42
RV X, 125, 7
43
AV IV, 1, 5
20
najwyższym, w drugim – jedynie słowem wypowiadanym przez bogów, narzędziem, za pomocą
którego został stworzony świat. Analogiczną koncepcję zdaje się implikować greko-judeochrześcijańskie pojęcie Logosu. Czytamy u św. Jana:
(1) Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.
(2) Ono było na początku u Boga.
(3) Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.
(4) W Nim było życie, a życie było światłością ludzi,
(5) a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
(…)
44
(10) Na świecie było /Słowo/, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał.
We fragmencie tym można dostrzec podobną do wedyjskiej dialektykę Świętego Słowa, jego
dwoistość w jedności. Słowo jest u Boga, jest czymś, przez co wszystko się stało, inaczej
mówiąc – jest narzędziem kreacji świata, а jednocześnie jest Bogiem samym. Prolog Ewangelii
św. Jana stanowi doskonały przykład połączenia podmiotowej i przedmiotowej koncepcji słowa
oraz jedyny – o ile mi wiadomo – analogon wedyjskiego Vac. Niemal wszystkie zaprezentowane
powyżej kosmogonie werbalne miały charakter przedmiotowy – słowo funkcjonowało w nich
jako narzędzie kreacji. Nieliczne przypadki, w których słowa czy znaki występują bez obecności
podmiotu, który mógłby się nimi posłużyć, nie są dość wyraźne na to, aby zestawiać je z
mitologią wedyjską czy ewangeliczną.
W Brahmanach, których powstanie datuje się na lata 900 – 700 p.n.e., dostrzegamy pewne
zmiany w postrzeganiu funkcji Słowa. Nadal pełni ono rolę kosmogoniczną, nadal jest „łonem
uniwersum”, а jednak zostaje do pewnego stopnia podporządkowane innym elementom struktury
kosmosu. Żeńska natura Słowa zostaje w Brahmanach wyeksponowana w ten sposób, że staje się
ono Królową poślubioną Pradżapatiemu. Jednocześnie Pradżapati zaczyna przejmować funkcję
kosmogoniczną dawnego Vac, czyniąc zeń instrument kreacji świata. Samo Słowo przestaje
wystarczać, niejako traci swoją „podmiotowość”, aby działać, musi zostać wypowiedziane przez
jakiegoś boga stwórcę. Słowo zostaje podporządkowane umysłowi, co doskonale obrazuje
następująca opowieść, będąca fragmentem Vagvisargi.
8. Pewnego razu nastąpiła sprzeczka między Umysłem i Słowem. „Jestem
doskonały” powiedział Umysł i Słowo powiedziało „Jestem doskonałe”.
44
Ewangelia Jana, w: Biblia Tysiąclecia, dz. cyt.
21
9. Umysł rzekł: „Jestem z pewnością lepszy od ciebie, ponieważ ty nie mówisz
niczego, co by uprzednio nie było zrozumiane przeze mnie. Zatem skoro ty tylko
naśladujesz to, co ja robię i po prostu podążasz za mną, jestem z pewnością lepszy
niż ty.”
10. Słowo rzekło: „Z pewnością jestem lepsze niż ty, ponieważ cokolwiek wiesz, ja
czynię wiadomym, komunikuję [innym]”
11. Udali się do Pradżapatiego, prosząc o rozstrzygnięcie sporu. Pradżapati stanął
na stanowisku Umysłu, mówiąc [do Słowa]: „Umysł jest z pewnością lepszy,
ponieważ ty tylko naśladujesz i postępujesz za tym, co Umysł czyni; а ten, kto
naśladuje i postępuje za innym jest niewątpliwie gorszy.”
12. Odparte w ten sposób Słowo zawstydziło się i zmieszało. Słowo przemówiło do
Pradżapatiego: „Nigdy nie stanę się nosicielem twoich ofiar, ja, odrzucone przez
ciebie!” Dlatego cokolwiek jest spełniane w ofierze dla Pradżapatiego, czynione
jest ściszonym głosem, albowiem Słowo odmówiło noszenia ofiar Pradżapatiemu.45
Teksty Brahmanów oscylują pomiędzy dwiema skrajnościami: przypisywaniem Słowu dawnego
statusu bytu najwyższego а sprowadzaniem go do roli instrumentu w ręku boga stwórcy, na
przykład Pradżapatiego. Zdecydowana deprecjacja Słowa następuje dopiero w Upaniszadch,
gdzie zostaje mu przypisana rola bytu drugorzędnego. W Upaniszdach kładzie się silny nacisk na
pojęcia brahmana i atmana oraz na mahawakię – będącą celem dążeń człowieka tożsamość tych
zasad. To, co jest głównym przedmiotem zainteresowania – Absolut – jest niewypowiadalne,
nieuchwytne w słowach. Mowa jest tylko „jedną z czterech stóp brahmana”46, objawicielski,
kosmologiczny i liturgiczny wymiar słowa zostaje znacznie ograniczony. Poza tym słowa, wtórne
wobec aktów umysłu, nie są w stanie adekwatnie uchwycić ostatecznej rzeczywistości, która
wymyka się wszelkim kategoryzacjom. Dlatego ostatnie słowo Upaniszad brzmi „neti, neti” –
„nie to, nie to”, co wskazuje na apofatyczne użycie języka i skłania ku znaczącemu milczeniu
jako formie transgresji językowej religijnego dyskursu.
Opisaną powyżej przemianę języka – dewaloryzację jego funkcji kreacyjnej, а nawet
komunikacyjnej wspaniale egzemplifikuje zmiana znaczenia kluczowego dla tradycji
hinduistycznej pojęcia brahmana.
45
46
SB I, 4, 5 8-12
CU III, 18, 3, w: Upaniszady, przełożyła i wstępem opatrzyła M. Kudelska, Kraków 1998, s. 214
22
Słowo „brahman” – pisze Marta Kudelska – jest prawdopodobnie derywatem
rdzenia „brih”, co oznacza: wyrastać, wzrastać, być coraz grubszym, coraz
większym, czyli brahman to wzrost i rozwój całego wszechświata, jak i wszystkiego,
co się w nim znajduje. W hymnach wedyjskich słowo brahman oznaczało moc
zawartą w recytowanych formułach ofiarnych. Jest on tam rozumiany jako
magiczna siła zawarta w mowie, której przejawem są Wedy. Dlatego brahman jest
traktowany jako archetypowe słowo, słowo święte mające moc stwórczą. Jako
związany z pierwiastkiem „brih-wrih” – rosnąć, brahman jest tym, co wzrasta i
wewnętrzną energią natury. W Upaniszadah pojęcie brahmana urasta do pojęcia
bytu pierwotnego, najwyższej rzeczywistości, bytu stwórczego, z którego wszystko
powstaje, by w nim zniknąć. Tak więc brahman traktowany był jako arché, jako
pierwotny byt leżący u podstaw istnienia świata.47
Taka pozycja brahmana implikuje marginalizację stwórczego Słowa, które staje się teraz „jedną z
czterech stóp brahmana”, i jest pojmowane w sposób bardziej zbliżony – aniżeli miało to miejsce
w przypadku Wed – do współczesnego sposobu pojmowania języka.
„Tablica i Pióro” (tradycja arabsko-muzułmańska)
Temat słowa tworzącego świat przyjmuje specyficzną formę w tradycji arabskomuzułmańskiej, szczególnie tej, która przybrała postać islamu ludowego, łączącego przesłanie
Mahometa z dawnymi arabskimi wierzeniami z czasów pogańskich. I tak np. Al-Kisa’i w swoich
Opowieściach profetycznych wskazuje na zawarty w arabskim folklorze religijnym mit
kosmogoniczny, zgodnie z którym „pierwszą ze stworzonych rzeczy była Biała Perła (Durra
Bajda) wielkości niebios i ziemi, następnie Tablica i niebiańskie Pióro”48. Temat ten pojawia się
w większości tekstów koranicznych, zaś Perła, Tablica i Pióro stanowią początek dłuższego
łańcucha sukcesywnie stwarzanych bytów (woda, tron, ziemia, niebiosa, aniołowie, człowiek
etc.).49 Tablica jest nie tylko niebiańskim prototypem Koranu, ale znajduje się w niej wszystko,
47
Marta Kudelska, Miejsce Upaniszad w kulturze Indii, w: Upaniszady, przełożyła i wstępem opatrzyła Marta
Kudelska, Oficyna Literacka, Kraków 1998
48
R. Piwiński, Mitologia Arabów, Warszawa 1989, s. 89; por. też Al.-Kisa’i, Kisas al.’anbija, Leiden 1922, s. 6
49
Por. ibid., s. 130
23
co było, jest i będzie od początku do końca świata. Stanowi kosmogoniczny wzorzec, według
którego świat został ukształtowany i według którego się staje. Zapisywanie Tablicy niebiańskim
Piórem jest tożsame z działaniem kosmogonicznym. Mamy tutaj do czynienia z silnym
zaakcentowaniem stwórczej roli słowa pisanego, stanowiącego jakoby model dla kształtowanej
rzeczywistości. Motyw ten został niewątpliwie zapożyczony z tradycji judaistycznej, choć
prezentowany mit kosmogoniczny zabarwiony jest także treściami innego pochodzenia:
Kiedy Pióro zostało stworzone, demiurg nakazał mu pisać. Wtedy wzburzyło się i
zadrżało straszliwie, aż drżenie poniosło się jak odgłos gromu. Następnie zaczęło
pisać na Tablicy wszystko to, co było, jest i będzie do końca świata.50
Struktura mitu o Tablicy i Piórze, występującego w różnych wariantach w całym
muzułmańskim świecie, przedstawia się następująco: stworzenie Tablicy i Pióra przez Allaha →
wydany przez Allaha rozkaz pisania → zapisywanie Tablicy Piórem, będące istotnym elementem
kosmogonii → wytwór w postaci zapisanej Tablicy stanowiącej o losach świata. Jak widać mamy
tutaj do czynienia ze złożonym mitem kosmogonicznym, obejmującym zarówno działania
niewerbalne (stworzenie Tablicy i Pióra), jak i dwojakiego rodzaju działania werbalne – słowny
nakaz Allaha oraz czynność pisania, której podmiotem jest Pióro. Na tym wszakże nie koniec,
albowiem wytwór czynności kosmogonicznej – zapisana Tablica – jest genetyczną oraz aktualną
przyczyną istnienia świata. Judaistyczne i muzułmańskie pojmowanie pisma jako modelu dla
świata implikuje swoiste creatio continua, dokonujące się w każdym momencie jego istnienia.
W afrykańskim islamie prezentowany mit został w jednej ze swoich wersji wzbogacony w
trzeci typ działania werbalnego, jakim jest dialog. W ten sposób powstał interesujący z punktu
widzenia niniejszych rozważań poliwalentny werbalny mit kosmogoniczny, który wspaniale
obrazuje religijną ideę językowego tworzenia rzeczywistości. Przytoczę go za znawcą tematu E.
Rzewuskim, dokonującym następującej rekonstrukcji mitu. Otóż na początku Bóg stworzył
światło, a następnie tron i dywan, na którym zasiądzie podczas sądu ostatecznego.
Trzecią stworzoną rzeczą jest tablica wiecznej mądrości, zwana też matką ksiąg
świętych, ponieważ wszystkie święte księgi ludzkości zawierają jedynie cząstkę jej
24
wiedzy. (…) Wraz z tablicą stworzył też Allah pióro. (…) Pióro to jest rozumne i nie
trzeba mu dyktować. Allah powiedział tylko:
-
Pisz! – Pióro spytało wówczas:
-
Co mam pisać? – Allah rzekł:
-
Przeznaczenie.51
Z kolei andaluzyjski mistyk z XIII wieku Ibn Arabi na szczycie bytów stworzonych
umieszcza Pióro niebiańskie (Kalam) utożsamiane z Intelektem Pierwszym, a zaraz po nim
wymienia Niebiańską Tablicę, którą nazywa Duszą uniwersalną.52
W Koranie znajdujemy ponadto swoistą teologię Słowa, która bazuje zarówno na piśmie, na
idei świętej księgi (wpływ tradycji żydowskiej), jak i na słowie mówionym, co wydaje się
stanowić zapożyczenie z chrześcijaństwa. „Słowo, kaul, jest wszechmocne w wielu wersetach
Koranu: łączy się tam z nakazem Bożym, amrem.”53 Kluczową rolę odgrywa tutaj owo arabskie
słowo amr, oznaczające nakaz, rozkaz i pochodzące prawdopodobnie od biblijnego terminu
aramejskiego ma’amra, który wyraża moc twórczą Boga. „Nakaz Boży jest w Koranie
promieniowaniem, które z Boga emanuje, potencjałem, który przekształca jego wolę w fakt: ów
nakaz w działaniu odnajdzie się od chwili stworzenia świata.”54 Funkcję twórczego słowa
obrazuje znakomicie następujący fragment Koranu:
Jeśli chcemy jakiejkolwiek rzeczy, to wystarczy jedno Nasze słowo: „Bądź” i ona
staje się.55
Ponadto ten sam mit pochodzący z Afryki Wschodniej, który traktował o Tablicy i Piórze
rozpoczyna się „opisem” działań werbalnych opartych na słowie mówionym, działań niemalże
identycznych z tymi, które odnaleźć można w Księdze Rodzaju.56
50
Ibid., s. 90
E. Rzewuski, Azania zamani, Warszawa 1978, s. 296-297. W niektórych tradycjach Tablica i Pióro wymieniane są
na pierwszym miejscu, jeśli chodzi bądź o porządek stworzenia, bądź o strukturę wszechświata. I tak według jednej z
tradycji pierwszą rzeczą stworzoną przez Boga była Tablica zwana Matką Ksiąg (Umm al-Kitab) i stanowiąca
niebiański prototyp Koranu. Por. R. Piwiński, dz. cyt., s. 129
52
Por. J. Wronecka, Alegoryczna postać legendy o podróży proroka Muhammada w zaświaty w koncepcji Ibn
Arabiego, praca doktorska (nie publikowana), Warszawa 1985, s. 227
53
M. Gaudefroy-Demombynes, Narodziny islamu, Warszawa 1988, s. 214
54
Ibid., s. 216
55
Koran, XVI, 40
51
25
Stwarzanie jako dialog
Werbalne mity kosmogoniczne spotkać można także na terenie Ameryki Północnej i
Środkowej. W Mezoameryce najbardziej godnym uwagi przejawem twórczości mitycznej
akcentującym kreacyjną moc słowa jest kosmogonia zawarta w Popol Vuh. Dzieło to należy do
skarbów literatury światowej i obejmuje część kulturowej spuścizny Majów Kiczów
zamieszkujących środkową i zachodnią część Gwatemalii.
Według Popol Vuh na początku nie istniało nic oprócz bezruchu i ciszy, zanurzonych w
ciemności, okolonych nocą. W wodach, przybrani w światło, przebywali Stwórca, Demiurg,
Tepu, Gukumatz oraz przodkowie.
Wówczas zjawiło się słowo; zeszli się Tepu i Gucumatz w ciemności, w nocy, i
mówili ze sobą Tepu i Gucumatz. Radzili, pytając się wzajem i rozważając, i
zgodzili się, i połączyli swe słowa i myśli.
A kiedy tak rozważali, okazało się jasno, że gdy wzejdzie jutrzenka, winien
pojawić się człowiek. Nakazali więc, aby powstały i urosły drzewa i pnącza i aby
narodziło się życie i został stworzony człowiek. W mrokach i pośród nocy
postanowiło tak Serce Nieba, które zwie się Huracán.
Pierwszy ma imię Caculhá. Drugi to Chipi-Caculhá. Trzeciego nazywają RaxaCaculhá. Ci trzej są Sercem Nieba.
Wówczas spotkali się Tepu i Gucumatz; wówczas radzili nad życiem i
jasnością; nad tym, jak sprawić, aby się rozjaśniło, aby nadszedł świt; nad tym, kto
stworzyć ma pożywienie, kto utrzymywać przy życiu.
- Niechaj się stanie! Niech wypełni się pustka! Niechaj cofnie się woda i
odsłoni [przestrzeń], niech wynurzy się ziemia i niech okrzepnie! – tak powiedzieli.
– Niech się rozjaśni, niech nastanie świt na niebie i na ziemi! (…)
Tak rzekli i stworzyli ziemię. Tak zaprawdę dokonało się stworzenie ziemi. –
Ziemia! – wymówili, i w jednej chwili się stała.57
56
Por. E. Rzewuski, dz. cyt., s. 296
26
Mamy tutaj do czynienia z osobliwą sytuacją kreacji werbalnej poprzez dialog istot
nadprzyrodzonych. Tepu i Gucumatz dyskutują z sobą, kiedy zaś dochodzą do wspólnych
wniosków i odkrywają potrzebę stworzenia świata, wypowiadają magiczne słowo. Wygląda na
to, że słowo nabiera pełnej mocy dopiero wówczas, gdy jest rezultatem konwergencji myśli i
słów poszczególnych bóstw, swoistym porozumieniem zawartym przez istoty nadprzyrodzone.
Stworzenie dokonuje się w dialogu także u kalifornijskich Indian Maidu. W jednym z mitów
spotykamy Żółwia i Ziemię pływających na tratwie. Między Żółwiem i Ziemią nawiązuje się
rozmowa, która w konsekwencji prowadzi do stworzenia świata. Wprawdzie słowo nie jest tutaj
bezpośrednią przyczyną sprawczą zaistnienia kosmosu, ale to właśnie w dialogu wyłania się
zamysł jego stworzenia.58
Magia mitu – mitologia magii
W powyższych rozważaniach próbowałem argumentować, że istnieje dialektyczna zależność
między werbalnym mitem kosmogonicznym danej społeczności a zespołem słownych działań
magicznych, czyli działań polegających na tworzeniu, zmianie i podtrzymywaniu w istnieniu
pewnych fragmentów rzeczywistości przez istotę ludzką.59 Mówiłem, że werbalny mit
kosmogoniczny zakłada świadomość magiczną, w szczególności zaś magiczne pojmowanie
relacji między słowem i rzeczą, a jednocześnie stanowi precedens, do którego ludzkie działania
magiczne zostają odniesione i w którym znajdują swoje nadprzyrodzone uzasadnienie. Językowe
tworzenie rzeczywistości bywa w społeczeństwach archaicznych naśladowaniem dokonań istot
nadprzyrodzonych. Przekonanie o skuteczności działań magicznych utrzymuje się nie tylko
dzięki ich zasadniczej nieweryfikowalności, ale również w wyniku religijnej waloryzacji, czyli
poprzez odniesienie ich do świętego czasu początku, kiedy to powstał świat.
Prezentacja wyrwanych z kulturowego kontekstu mitów utrudnia zwykle pokazanie tej
zależności. Istnieją wszakże wyjątki: należy do nich opowieść o poczynaniach boga Io – Istoty
Najwyższej Maorysów zamieszkujących Nową Zelandię. Kosmogoniczny mit Maorysów, który
57
Popol Vuh. Księga Rady Narodu Quichè, przełożyli H. Czarnocka i C. M. Casas, Warszawa 1979, s. 39-40
Roland B. Dixon, Maidu Myths, Bulletin of the American Museum of Natural History, XVII, no 2 (1902-7) pp. 33118
59
Słowne działania magiczne mogą mieć również charakter niszczący, jak w przypadku czarnej magii. Zagadnienie
to, ze względu na charakter niniejszej pracy, jednakże pomijam.
58
27
pozwolę sobie przytoczyć in extenso, konstytuuje paradygmatyczny model dla każdego typu
kreacji: prokreacji, twórczości poetyckiej etc.
Io zamieszkiwał oddychającą przestrzeń bezmiaru.
Świat zanurzony był w ciemnościach, otoczony wodą,
Nie było przebłysku jutrzenki, ni żadnej jasności, ni światła.
Io zaczął wypowiadać takie słowa:
„Ciemności! Stań się ciemnością mającą światło.”
I natychmiast pojawiło się światło60
Następnie Io w analogiczny sposób, tzn. za pomocą działań mownych, kontynuuje czynność
kosmogoniczną ustanawiając zwierzchnictwo światła, rozdzielając wody, nadając kształt niebu
oraz stwarzając ziemię. Interesująca w niniejszym micie jest nie sama działalność
kosmogoniczna boga Io, lecz to, co następuje po niej. Otóż według przytaczanej opowieści
stwarzające słowa Io zostały wyryte w umysłach przodków i są przekazywane następnym
pokoleniom. „Starożytne i pierwotne słowa/ Starożytna i pierwotna mądrość kosmogoniczna”
jest wykorzystywana przez kapłanów w działaniach magicznych oraz rytuałach. W następującym
po micie komentarzu maoryskiego tubylca wyraźnie zaznaczone jest, że wypowiedziane in illo
tempore słowa stwarzające są niejako paradygmatem dla czynności magiczno-rytualnych:
Słowa, którymi Io ukształtował świat – to znaczy te, które zostały wypowiedziane i
spowodowały wytworzenie świata pełnego blasku – te same słowa są stosowane w
rytuale zapładniania jałowego łona. Słowa którymi Io stworzył światło, aby
świeciło w ciemności są stosowane w rytuałach dla rozweselenia przygnębionego i
zniechęconego serca, słabych starców, ludzi zgrzybiałych; dla oświecenia
tajemniczych miejsc i spraw, dla natchnienia w komponowaniu pieśni, i w wielu
innych sytuacjach skłaniających człowieka do rozpaczy (…) Albowiem wszystkie te
rytuały dające oświecenie i radość zawierają słowa (użyte przez Io) dla
przezwyciężenia i rozproszenia ciemności.61
60
61
Hare Hongi, A Maori Cosmogony, w: Journal of Polynesian Society, XVI (1907), s. 113- 114
Ibid., s. 114
28
Opisywane powyżej działania rytualne mają charakter magiczny. Z jednej zatem strony
werbalny mit kosmogoniczny jest przesycony magią – przekonaniem o magicznej mocy
wypowiadanych lub zapisywanych przez istoty nadprzyrodzone słów, z drugiej zaś istnieje
swoista mitologia magii, polegająca przede wszystkim na tym, że mit kosmogoniczny częstokroć
stanowi wzorzec i uzasadnienie skuteczności werbalnych (i nie tylko) działań magicznych.
Magiczny charakter werbalnych mitów kosmogonicznych nie ulega wątpliwości: opowieści o
stworzeniu świata za pomocą słowa jest niczym innym, jak projekcją werbalnych działań
magicznych na świat nadprzyrodzony. Nawet wielkie religie uniwersalistyczne, które w
znacznym stopniu wyzbyły się magii, zachowały jej rudymenty m. in. właśnie w postaci
werbalnych mitów kosmogonicznych. Bardziej dyskusyjne jest twierdzenie o wzorcowym
charakterze takiego mitu dla werbalnych działań magicznych. Czy istnieje coś takiego jak
mitologia magii? Wiele wskazuje na to, że odpowiedź powinna być pozytywna, przy czym
przekonanie niniejsze odnosi się nie tylko do Egipcjan czy Maorysów.62 Stanowi powszechnie
występujące zjawisko, o jakim w sposób bardziej ogólny pisał Eliade wskazując, że wydarzenia
mityczne, a w szczególności kosmogoniczne (takie, które miały miejsce in illo tempore) są
precedensem dla wszystkich egzystencjalnie relewantnych zachowań homo religiosus. Także
ludzkie działania magiczne czerpią swoją moc z przywoływanych w micie nadprzyrodzonych
prawydarzeń.63
Uwagi końcowe
Przedstawiony w niniejszej pracy przegląd werbalnych mitów kosmogonicznych nie rości
sobie pretensji do wyczerpującego ujęcia tematu, ma charakter fragmentaryczny i wybiórczy,
jego zadaniem było m.in. uwypuklenie różnorodności i wielowartościowości omawianych
narracji mitycznych. Tej ostatniej nie trzeba zresztą eksponować – narzuca się bowiem sama i
stanowi problem dla wszelkiego systematycznego i zmierzającego ku szerszej syntezie badania.
Problemem jest raczej rekonstrukcja tego, co wspólne werbalnym mitom kosmogonicznym, co
62
Niektórzy autorzy podkreślają ubogość mitologii magii, wskazując nadto, iż jest ona zapożyczona z religii. Por.
np. A. Wierciński, O pojęciu magii, w: Magia i religia. Szkice z antropologii religii, Kraków 2000, s. 106.
63
Por. M. Eliade, Aspekty mitu, dz. Cyt., s. 24: „Znając mit, znamy ‘początek’ rzeczy, a co za tym idzie, jesteśmy w
stanie panować nad rzeczami, kierować nimi według naszego uznania.”
29
legło u ich podstaw i uwarunkowało ich powstanie. Problemem są także funkcje, jakie tego typu
mity pełniły w społecznościach religijnych. Ponieważ zagadnienia te nie zostały dotychczas
wyraźnie zbadane, ograniczę się do wniosków szkicowych, które – taką mam nadzieję – znajdą
ilustrację w zaprezentowanych powyżej analizach.
1. Werbalne mity kosmogoniczne, aczkolwiek nie są tak powszechne, jak mity kosmogoniczne
innego typu (wykorzystujące inną symbolikę), występują w wielu oddalonych od siebie
regionach świata, niemal na wszystkich kontynentach i na różnych poziomach rozwoju
systemów wierzeń religijnych.
2. Chociaż w wielu przypadkach można zrekonstruować procesy dyfuzji werbalnych mitów
kosmogonicznych z jednej tradycji religijnej do innych (jak to miało miejsce w przypadku
promieniowania egipskich idei teologicznych na niemal cały starożytny Bliski Wschód), to
jednak nie sposób przyjąć – przynajmniej na współczesnym etapie badań – istnienia jakiegoś
jednego pierwotnego centrum dyfuzji, z którego temat tworzenia świata słowem
rozprzestrzeniłby się na całym globie. Taki stan rzeczy stwarza pole dla snucia filozoficznych
spekulacji o istnieniu czegoś w rodzaju archetypu słowa tworzącego, a więc pewnego wzorca,
który stanowi wewnętrzną dyspozycję człowieka religijnego, aktywizowaną w pewnych
sytuacjach historycznych. Niewykluczone, iż dyspozycja taka ukształtowała się pod
wpływem archaicznego rozumienia języka, a ściślej przeniesienia magicznych sposobów jego
użycia na mitotwórczą aktywność homo religiosus.
3. Werbalne mity kosmogoniczne opierają się na specyficznym sposobie użycia języka, który
charakteryzuje większość społeczności archaicznych. O ile współczesny konwencjonalizm
językowy sytuuje rzecz, do której się słowo odnosi, zarówno przed mową jak i przed pismem
(we współczesnym pojmowaniu język jest „odklejony” od świata rzeczy, nazwy odnoszące
się do rzeczy są z nimi powiązane w sposób arbitralny na mocy respektowanych konwencji),
o tyle archaiczne (a niekiedy również dzisiejsze sakralne) funkcjonowanie języka polega na
częstym utożsamianiu pisma, mowy i rzeczy, sytuowaniu ich na tym samym poziomie
ontologicznym, a nawet – co wydaje się niesłychanie istotne – na przyznawaniu
ontologicznego pierwszeństwa pismu i/lub mowie przed rzeczami. W tym ostatnim
przypadku pismo (np. święta księga) lub mowa jest paradygmatem (niejako przyczyną
formalną), według którego świat został ukształtowany, a zarazem przyczyną sprawczą jego
zaistnienia. Kosmogonia werbalna rozpoczyna się wówczas albo od wypowiedzenia
30
imperatywu
(np.
„Niech
się stanie...”)
albo
od
stworzenia wzorca
w postaci
nadprzyrodzonego pisma, jak w przypadku niebiańskiej księgi w tradycji żydowskiej i
muzułmańskiej.
4. Istnieje dialektyczny związek między werbalnymi zachowaniami magicznymi i leżącym u ich
podstaw myśleniem magicznym z jednej strony, a werbalnymi mitami kosmogonicznymi ze
strony drugiej. Werbalny mit kosmogoniczny wydaje się suponować świadomość magiczną;
można nawet zaryzykować twierdzenie, że jest on rezultatem przeniesienia wyobrażeń
związanych z mownymi stwarzającymi zachowaniami magicznymi, których podmiotem jest
człowiek, w sferę nadprzyrodzoną, gdzie stają się one działaniami istot boskich. Wynika z
tego jednoznacznie, iż świadomość i działalność magiczna poprzedza werbalny mit
kosmogoniczny. Z drugiej wszakże strony, nie sposób przeoczyć faktu, że wiele zachowań
magicznych – również tych, które opierają się na słowie - to nic innego jak naśladowanie
bądź wręcz reaktualizowanie prawydarzeń, które miały miejsce in illo tempore i były dziełem
istot nadprzyrodzonych. Mircea Eliade słusznie wskazuje, że jedną z zasadniczych funkcji
mitu jest jego bycie precedensem dla działań ludzkich. Powstaje zatem pytanie, co było
pierwsze, werbalny mit kosmogoniczny, czy werbalne zachowania magiczne? Rozpatrując
problem z punktu widzenia historii religii, skłaniałbym się do przekonania, że świadomość
magiczna poprzedza mit kosmogoniczny. Funkcją mitu jest bowiem m. in. legitymizacja
świadomości i działalności mitycznej. Ponieważ działania homo religiosus nie mogą być
zawieszone w próżni i pozbawione uzasadnienia (postrzegano by je wówczas jako nierealne),
pojawia się potrzeba ich legitymizacji oraz odpowiedź na nią – mit kosmogoniczny. Nie
zmienia to jednak faktu, że z punktu widzenia aktualnego (synchronicznego) funkcjonowania
obu form życia duchowego w kulturze społeczności archaicznych, pozostają one we
wzajemnym dialektycznym związku: werbalny mit kosmogoniczny zakłada magię, magiczne
zachowania werbalne zaś wymagają „uzasadnienia” (chciałoby się rzec „urealnienia”) w
postaci odwołania się do mitu jako precedensu. W tym układzie narracja mityczna i czynność
magiczna stanowią dla siebie wzajemne wzmocnienie, tworząc tym samym rodzaj koła, w
którym mit odsyła do magii, magia zaś wspiera się na micie. Wniosek z tego taki, że analiza
werbalnych mitów kosmogonicznych może być bardzo pomocna w zrozumieniu słownych
zachowań magicznych i vice versa.
31
5. Werbalne mity kosmogoniczne są poliwalentne, jeśli chodzi o symbolikę oraz strukturalnie
niejednorodne, gdy mowa o typach działań, jakie opisują (reaktualizują). Ich symboliczna
poliwalencja sprowadza się do występowania w danej narracji mitycznej obok motywu
stwórczego słowa szeregu innych motywów bazujących na symbolice akwatycznej,
uranicznej tellurycznej, solarnej etc. etc. Podobnie rzeczy się mają w przypadku stwórczych
działań istot nadprzyrodzonych. Otóż są to zazwyczaj nie tylko działania werbalne, ale także
różnorakie działania niewerbalne o bliżej nieokreślonym charakterze.
6. Jeśli chodzi o działania werbalne, przybierają one w mitach kosmogonicznych wieloraką
postać. Najprostszą odmianą jest mówienie (ściślej: stwarzanie poprzez mówienie), lecz może
to być również pisanie, śpiewanie (solowe lub chóralne), dialog, polilog, wytwarzanie
niepodobnych do słów, a jednak posiadających pewien potencjał semantyczny, dźwięków,
czy nawet wymiotowanie – symbol analogizujący mówienie.
7. W omawianych mitach słowo nie zawsze jest przedmiotem „wytwarzanym” przez istoty
nadprzyrodzone, lecz bywa również dynamicznym i twórczym podmiotem, który stanowi
przyczynę zaistnienia świata (chrześcijański Logos w „Prologu” do Ewangelii Jana), a
czasami nawet materię, z której utkany został świat (wedyjskie Vac). W przypadku tego
rodzaju mitów kosmogonicznych mówiłem o swoistej dialektyce Świętego Słowa, jego
dwoistości w jedności. Polega ona na tym, że jedno i to samo słowo jest jednocześnie
przedmiotem (narzędziem kreacji świata) oraz podmiotem (tym kimś, kto stwarza świat).
Słusznie jest w tym przypadku mówić o kosmogoniach podmiotowo-przedmiotowych w
odróżnieniu od takich, które mają wyłącznie charakter przedmiotowy i są zdecydowanie
bardziej powszechne od pierwszych.
8. Werbalne mity kosmogoniczne różnią się między sobą stopniem udziału działań werbalnych
w całościowym zespole działań kosmogonicznych. Niekiedy mamy do czynienia po prostu z
wyłonieniem świata lub jego części za pomocą słowa, innym razem czynność werbalna
sprowadza się do kształtowania, dookreślania uprzednio powołanych do istnienia bytów.
Bardzo często koniecznym dopełnieniem aktu kosmogonicznego jest nadawanie nazw
rzeczom już uprzednio stworzonym w toku jakichś działań niewerbalnych. W tym przypadku
mowa zdaje się wyposażać rzecz w atrybut realności, jest czynnikiem wyodrębniającym rzecz
z pierwotnego chaosu stworzonej lub preegzystującej materii. Wszystko to sprawia, że
„werbalność” mitu kosmogonicznego można usytuować na odrębnej płaszczyźnie wyłączając
32
ją jako kryterium stosowane w typologii mitów kosmogonicznych. Jeśli typologia tych
ostatnich opiera się na kryterium występującej w mitach symboliki, to można powiedzieć, że
werbalny mit kosmogoniczny nie jest odrębnym typem, lecz „werbalność” jest elementem,
który (w różnym stopniu) pojawia się lub nie w poszczególnych mitach, niezależnie od typu,
do którego przynależą.
33
Download