Kosmologia

advertisement
Andrzej Łukasik
Filozoficzne zagadnienia kosmologii
Spis treści
Zagadnienie nieskończoności czasowej i przestrzennej Wszechświata .......................... 2
Paradoks Olbersa ............................................................................................................... 4
Paradoks grawitacyjny ...................................................................................................... 6
Śmierć cieplna Wszechświata ........................................................................................... 7
Zasada kosmologiczna ........................................................................................................... 8
Ucieczka galaktyk ................................................................................................................... 9
Kosmiczne mikrofalowe promieniowanie tła ................................................................... 19
Modele Friedmana ................................................................................................................ 21
Geometria płaska (Euklidesa) ......................................................................................... 25
Geometria sferyczna (Riemanna) ................................................................................... 26
Geometria hiperboliczna (Łobaczewskiego) ................................................................ 28
Geometria a przestrzeń fizyczna ......................................................................................... 32
Model Standardowy ............................................................................................................. 34
Era Plancka........................................................................................................................ 35
Era hadronowa ................................................................................................................. 36
Era leptonowa ................................................................................................................... 37
Era promienista ................................................................................................................ 37
Era galaktyczna ................................................................................................................ 38
Inflacja................................................................................................................................ 40
Ciemna materia i ciemna energia........................................................................................ 43
Zasada antropiczna ............................................................................................................... 44
Początkowa osobliwość........................................................................................................ 46
Jak istnieją prawa przyrody? ............................................................................................... 49
Istnieje nieskończona ilość światów, różniących się wielkością. W
jednych z nich nie ma ani słońca, ani księżyca, w innych zaś są one
większe niż w naszym świecie, a w jeszcze innych jest ich więcej.
Odległości między światami są nierówne i w jednym miejscu jest
więcej światów, w innym mniej, jedne światy [jeszcze] rosną, inne
znajdują się [już] w stanie rozkwitu, jeszcze inne ulegają zagładzie, w
jednym miejscu powstają, w innym giną. Giną zaś [wtedy], kiedy
wpadają na siebie. Istnieją też pewne światy pozbawione zwierząt,
roślin i wszelkiej wilgoci.1
Demokryt z Abdery
Kosmologia jest stosunkowo młodą dyscypliną naukową. Jej początki
jako nauki datują się na lata dwudzieste XX wieku. Wcześniej,
poczynając od starożytnej filozofii przyrody aż po wiek dwudziesty,
rozważania na temat Wszechświata jako całości, jego genezy i struktury,
skończoności czasowej i przestrzennej (bądź nieskończoności) miały
charakter czysto spekulatywny. Dociekania greckich filozofów przyrody
poprzedzone zaś były mitologicznymi wyobrażeniami na temat
stworzenia świata przez jakiegoś boga, a same ciała niebieskie uznawane
były za bóstwa.
Obecnie kosmologia relatywistyczna jest dobrze ugruntowaną
dyscypliną naukową. Jednym z najbardziej fascynujących jej rezultatów
jest odpowiedź na pytanie, jak powstał Wszechświat, w jaki sposób
ewoluował od Wielkiego Wybuchu 13,72 miliarda lat temu do chwili
obecnej i jaki prawdopodobnie będzie jego kres.
ZAGADNIENIE NIESKOŃCZONOŚCI CZASOWEJ I PRZESTRZENNEJ
WSZECHŚWIATA
Podobno Pitagoras, starożytny filozof grecki, zapytany niegdyś „po co
człowiek żyje?” miał odpowiedzieć: „aby oglądać niebo”. Niezależnie od
_____________
Demokryt z Abdery (IV w. p.n.e.). Fragment w: Hipolit, Refutationes I 13, 2–4;
FVS 68 A 40, [w:] W. F. Asmus, Demokryt…, s. 118.
1
2
tego, czy opowieść ta jest prawdziwa, spojrzenie w „niebo gwiaździste
nad nami” skłania czasami do pytań: czy Wszechświat jest skończony
przestrzennie, czy też nieskończony?; czy istniał zawsze, czy też miał
początek?; jeśli miał początek, to co było wcześniej; czy będzie istnieć
wiecznie?; czy jesteśmy sami w kosmosie, czy też istnieją inne
inteligentne formy życia?
Nasze myślenie o Wszechświecie w znacznej mierze ukształtowały
religia chrześcijańska i filozofia grecka. Oferują nam one jednak zupełnie
odmienne poglądy na temat genezy Wszechświata. Zgodnie z religią
chrześcijańską: „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię” (Gen. 1,1).
Według religii Bóg jest wszechmocny, mógł zatem stworzyć świat po
prostu z niczego. Doktrynę tę nazywamy creatio ex nihilo (stworzenie z
niczego). Zakłada ona istnienie bytu, który jest całkowicie zewnętrzny
(transcendentny) wobec rzeczywistości fizycznej.
Starożytni filozofowie greccy mieli jednak zgoła odmienny pogląd na
zagadnienie początku Wszechświata. Przynajmniej od czasów
Parmenidesa, który zasłynął twierdzeniem, że „byt jest, a niebytu nie ma”
byli przekonani, że z niczego nie może nic powstać (ex nihilo nihil fit).
Twierdzenie to można uznać za pierwszą w dziejach „zasadę
zachowania”, a mianowicie za „zasadę zachowania bytu”. Twórca
starożytnej koncepcji atomistycznej Demokryt głosił, że Wszechświat jest
wieczny. Podobnie utrzymywał Arystoteles. Zdaniem Platona,
nauczyciela Arystotelesa, Wszechświat wprawdzie został zbudowany
przez boskiego budowniczego Demiurga, ale zbudowany został z
odwiecznie istniejącej materii. Słowem – greckim filozofom wydawała
się całkowicie absurdalna myśl, że coś może powstać z niczego. Taki
pogląd upowszechnił się w nauce nowożytnej, na co niewątpliwy wpływ
miało sformułowanie najpierw zasady zachowania masy a następnie
zasady zachowania energii. Od zarania nauki nowożytnej do lat
dwudziestych naszego wieku uczeni byli przekonani, że u podłoża
dociekań naukowych nad wszechświatem leżeć musi założenie o jego
3
wieczności.2 Dobitny wyraz temu przeświadczeniu dał Albert Einstein.
Kiedy z równań ogólnej teorii względności wynikało, że Wszechświat
może się rozszerzać lub kurczyć, wprowadził arbitralnie do równań
pewien człon, zwany stałą kosmologiczną (oznaczaną zwykle symbolem
Λ), który miał zapewniać model statycznego Wszechświata. Po latach
uznał to za „największy błąd życia”.
Einstein mawiał, że równania są mądrzejsze od tych, którzy je napisali.
Rzeczywiście, w teoriach naukowych tkwią obiektywnie pewne sytuacje
problemowe, które mogą być nierozpoznane nawet przez twórców tych
teorii. Okazało się na przykład, że teoria Newtona (a ściślej newtonowski
obraz świata) zawiera w sobie problemy dotyczące nieskończoności
czasowej i przestrzennej Wszechświata, które dostrzeżone zostały grubo
ponad sto lat po publikacji jego dzieła Philosophiae naturalis principia
mathematica (1687). Przypomnijmy, że ukształtowany na bazie fizyki
Newtona obraz świata przedstawia się następująco: świat jest
nieskończony czasowo i przestrzennie („arenę” zdarzeń stanowią
absolutny czas i absolutna przestrzeń), materia składa się z atomów, które
oddziałują na siebie siłą grawitacji (każde dwa ciała przyciągają się do
siebie siłą proporcjonalną do iloczynu mas i odwrotnie proporcjonalną do
kwadratu odległości między nimi). Taki obraz Wszechświata prowadzi do
trzech problemów, znanych jako 1) paradoks Olbersa; 2) paradoks
grawitacyjny i problem związany z 3) teorią śmierci cieplnej
Wszechświata.
PARADOKS OLBERSA
Paradoks Olbersa, zwany również paradoksem fotometrycznym,
zawiera się w prostym na pozór pytaniu: „Dlaczego nocą niebo jest
ciemne?”. Problem został postawiony przez Heinricha Olbersa w 1826
roku i pojawia się przy założeniu, że Wszechświat jest nieskończony
przestrzennie i czasowo. Nasuwa się „oczywista” odpowiedź: wiadomo,
że Ziemia obraca się wokół własnej osi, zatem jeśli znajdujemy się w tym
_____________
Por. H. Eilstein, Uwagi o kreacjonizmie na tle hipotezy Wielkiego Wybuchu, [w:]
Szkice ateistyczne, s. 255.
2
4
miejscu na Ziemi, do którego nie docierają aktualnie promienie
słoneczne, to jest ciemno, czyli jest noc. Na drugiej półkuli panuje wtedy
dzień. Gdyby jedynym źródłem światła na Ziemi było Słońce, odpowiedź
powyższa byłaby niewątpliwie poprawna. Problem polega jednak na tym,
że jeśli Wszechświat jest statyczny i nieskończony czasowo i
przestrzennie oraz zawiera nieskończoną liczbę mniej więcej
równomiernie rozmieszczonych gwiazd, wówczas oprócz światła
pochodzącego od naszego Słońca do Ziemi dociera światło od
nieskończenie wielu innych gwiazd w całym Wszechświecie.
Rys. Schematyczne przedstawienie paradoksu Olbersa. Obserwowalna jasność gwiazdy
maleje wraz z kwadratem odległości: jeśli gwiazda znajduje się dwa razy dalej od nas, to
ilość docierającego światła zmniejsza się czterokrotnie, jeśli gwiazda odległa jest trzy
razy dalej – dziewięciokrotnie itd. Jednak jeśli rozważymy dowolną sferę o grubości dr
otaczającą Ziemię, to okazuje się, że całkowity strumień światła docierający do nas z
takiej sfery nie zależy od odległości. Ponieważ takich sfer jest nieskończenie wiele (przy
założeniu nieskończoności przestrzennej wszechświata i istnieniu nieskończenie wielu
świecących gwiazd), to nocne niebo powinno być równie jasne jak powierzchnia Słońca.
5
Wprawdzie obserwowana jasność gwiazdy maleje odwrotnie
proporcjonalnie do kwadratu odległości (I ~ 1/ r2), to jednak jeżeli
rozważymy dowolną powłokę sferyczną otaczającą Ziemię w odległości r
o grubości dr, to liczba gwiazd znajdujących się w tej powłoce jest
proporcjonalna do jej objętości V  4r 2 dr (por. rys.). Jeżeli pomnożymy
wyrażenie na strumień światła przez objętość powłoki, to okazuje się, że
całkowity strumień światła dochodzący z danej powłoki nie zależy od
odległości. Powłok takich jest nieskończenie wiele, zatem ilość światła
docierającego do Ziemi powinna być nieskończona.3 Nocne niebo
powinno być co najmniej tak jasne, jak powierzchnia Słońca. Oczywiście
nie zgadza się to z obserwacjami, a fakt, że nocą niebo jest ciemne nie
znajduje wyjaśnienia na gruncie modelu statycznego, nieskończonego
czasowo i przestrzennie Wszechświata.
PARADOKS GRAWITACYJNY
Problem zwany paradoksem grawitacyjnym sformułowany został
przez Carla Neumanna i Hugo von Seeligera w XIX w. Jego źródła tkwią
w klasycznej teorii grawitacji Newtona, zgodnie z którą wszystkie ciała
przyciągają się do siebie siłą grawitacji. Jeżeli wszystkie ciała przyciągają
się do siebie nawzajem, a Wszechświat jest nieskończony czasowo (czyli
istnieje „od zawsze”), to dlaczego nie nastąpił jeszcze kolaps
grawitacyjny, to znaczy dlaczego cała materia nie skupiła się w jednym
miejscu? Próbowano rozwiązać ten problem na przykład przez
modyfikację teorii Newtona, polegającą na wprowadzeniu odpychania
grawitacyjnego. Twierdzono również, że w nieskończonym
Wszechświecie nie istnieje wyróżnione centrum, na które mogłyby
„spaść” wszystkie obiekty. Jednak hipoteza odpychania grawitacyjnego
nie znalazła empirycznego potwierdzenia, natomiast argument drugi jest
błędny, ponieważ w nieskończonym Wszechświecie każdy punkt może
być uznany za centrum, w którym powinna się skupić cała materia, co
można wykazać dość prostymi rozważaniami matematycznymi
_____________
3
6
Por. A. Liddle, Wprowadzenie do kosmologii współczesnej, s. 15.
(rozwiązanie polega na otoczeniu dowolnego obszaru przestrzeni z
zawartymi w niej gwiazdami kulą o promieniu r i wykazaniu, że obiekty
materialne znajdujące się poza ową kulą nie mają wpływu na to, że
wewnątrz niej wszystkie ciała powinny się skupić w jednym punkcie).
ŚMIERĆ CIEPLNA WSZECHŚWIATA
Trzeci problem związany z modelem nieskończonego czasowo i
przestrzennie Wszechświata nosi nazwę teorii śmierci cieplnej
Wszechświata. Sformułował go Hermann von Helmholtz w roku 1856.
Zgodnie z drugą zasadą termodynamiki w układzie izolowanym ciepło
„przepływa” zawsze od ciał cieplejszych do zimniejszych. Wszystkie
procesy w przyrodzie dążą do stanu wyrównania temperatur, czyli
osiągnięcia równowagi termodynamicznej. Gorąca kawa w filiżance
stopniowo ochładza się i przyjmuje temperaturę otoczenia, zimne piwo
ogrzewa się i również przyjmuje temperaturę otoczenia. Nie obserwujemy
natomiast procesów odwrotnych takich, jak na przykład proces w którym
piwo postawione w upalny dzień na stole będzie się ochładzać,
ogrzewając przy tym odrobinę otoczenie.
Zastosujmy drugą zasadę termodynamiki do Wszechświata jako
całości (zapewne możemy Wszechświat uznać za układ zamknięty,
ponieważ uważamy Wszechświat za wszystko, co istnieje, zetem nie ma
żadnego zewnętrznego układu, z którym mógłby oddziaływać): gwiazdy
promieniują energię w przestrzeń kosmiczną, zatem gwiazdy tracą
energię. Entropia Wszechświata rośnie, wszystkie procesy w przyrodzie
dążą do wyrównania temperatur, czy do osiągnięcia stanu równowagi
termodynamicznej. Jeżeli jednak Wszechświat jest wieczny, to dlaczego
nie nastąpił jeszcze stan równowagi termodynamicznej, zwany również
stanem śmierci cieplnej Wszechświata? Obserwujemy wszak gorące
źródła energii (gwiazdy) i zimne obszary pustej przestrzeni kosmicznej,
żyjemy zatem w świecie bardzo dalekim od stanu równowagi
termodynamicznej. Faktu tego nie da się wyjaśnić przy założeniu, że
Wszechświat jest wieczny i statyczny.
7
„Dziś wiemy – pisze Stephen Hawking – że nie da się skonstruować
statycznego modelu nieskończonego Wszechświata, w którym siła
ciążenia jest zawsze przyciągająca”.4
ZASADA KOSMOLOGICZNA
W kosmologii współczesnej podstawową rolę odgrywa pewne
założenie teoretyczne, zwane zasadą kosmologiczną, albo też zasadą
Kopernikańską (oczywiście na cześć wybitnego polskiego astronoma).
Mikołaj Kopernik w dziele De revolutionibus orbium coelestium (O
obrotach sfer niebieskich) opublikowanym w 1543 roku założył, że nie
Ziemia, ale Słońce stanowi nieruchome centrum Wszechświata. Dla
kosmologii współczesnej najważniejsze jest nie to, że Kopernik w
centrum Wszechświata umieścił Słońce (co, jak wiemy współcześnie, nie
jest poprawnym rozwiązaniem), ale to, że Ziemia nie stanowi centrum
Wszechświata, czyli, że Ziemia nie zajmuje wyróżnionego miejsca we
Wszechświecie. Jest to właśnie treść zasady kosmologicznej.
Przez tysiąclecia wierzono jednak, że Ziemia stanowi nieruchome
centrum Wszechświata. Wprawdzie już w starożytnej greckiej filozofii
przyrody pojawiały się koncepcje kwestionujące centralną pozycję Ziemi
(pitagorejczycy, Demokryt i atomiści, Arystarch z Samos), ale koncepcje
te nie uzyskały ogólnego uznania. Zapewne w późniejszych czasach nie
bez znaczenia dla uznania centralnej pozycji Ziemi były względy religijne
(niebo jako siedziba Boga) oraz przekonanie o doskonałości nieba i
radykalnej różnicy między substancją, z której zbudowane są niebiosa
(eterem, zwany piątym elementem, czyli kwintesencją) a „żywiołami”, z
których zbudowane są rzeczy na Ziemi (ziemią, wodą, powietrzem i
ogniem). Geocentryczny obraz świata stworzony przez Arystotelesa i
Ptolemeusza zawierał przekonanie o centralnej pozycji Ziemi we
Wszechświecie a ponadto przekonanie o radykalnej różnicy materii
ziemskiej i niebieskiej. Współczesna kosmologia radykalnie odrzuca te
założenia.
_____________
4
8
S. Hawking, Krótka historia czasu
Zasada kosmologiczna oznacza również, że Wszechświat wygląda tak
samo niezależnie od kierunku, w którym patrzymy i jest to prawdą
niezależnie od punktu, z którego wykonywane są obserwacje. Należy
podkreślić, że zasada kosmologiczna dotyczy wielkoskalowej struktury
Wszechświata i jest tym lepiej spełniona, im większe obszary
Wszechświata rozważamy. Jeżeli patrzę na południowe niebo, to
dostrzegam oczywiście inne gwiazdozbiory niż wówczas, gdy spoglądam
na niebo północne. Nie o to jednak chodzi – rozważamy wielkoskalową
strukturę Wszechświata, a zatem pomijamy takie „drobiazgi” jak układy
planetarne, gwiazdozbiory, czy nawet poszczególne galaktyki. Założenie,
że Wszechświat wygląda tak samo niezależnie od punktu, z którego
wykonujemy obserwacje jest oczywiście wysoce spekulatywne, ponieważ
naprawdę obserwacje prowadzimy z Ziemi i z okołoziemskiej przestrzeni
kosmicznej.
Zakładamy również, że prawa przyrody obowiązujące na Ziemi są
ważne w całym Wszechświecie. To założenie jest również bardzo śmiałą
hipotezą, ponieważ prawa przyrody badamy w zasadzie wyłącznie w
ziemskich laboratoriach, a nie w odległych rejonach Wszechświata. Jaki
zatem mamy powód, by wierzyć, że prawa przyrody są takie same w
całym Wszechświecie? Odpowiedzią jest przede wszystkim światło
docierające do nas z odległych obszarów Wszechświata. Wiemy, że każdy
pierwiastek chemiczny emituje światło o ściśle określonych długościach
fal, co jest związane z emisją kwantów świetlnych podczas przejść
elektronów w atomach z wyższego do niższego poziomu energetycznego
(por. rozdział o mechanice kwantowej). Widma promieniowania
elektromagnetycznego poszczególnych pierwiastków są natomiast niczym
linie papilarne dla ludzi, są niepowtarzalne i na tej podstawie możemy
analizując światło docierające do nas z odległych galaktyk przekonać się,
że składają się one z takich samych atomów, jak obiekty na Ziemi.
UCIECZKA GALAKTYK
Edwin Hubble dokonał w 1929 roku jednego z największych odkryć
naukowych XX wieku – odkrycia ucieczki galaktyk. Hubble
9
zaobserwował, że linie widmowe światła docierającego do nas z
odległych galaktyk są systematycznie przesunięte w stronę większych
długości fal (w stronę czerwieni), w stosunku do tych, które są
obserwowane w ziemskim laboratorium. Efekt ten nazwano
przesunięciem ku czerwieni (ang. red shift). Innymi słowy – światło
docierające do nas z odległych galaktyk obserwujemy jako
„poczerwienione” i efekt ten jest tym silniejszy, im dalej od nas znajduje
się galaktyka.
Hubble prowadził obserwacje astronomiczne za pomocą
dwuipółmetrowego teleskopu Hookera w obserwatorium na Mount
Wilson w Arizonie. Teleskop ten był w owych czasach największym
teleskopem na świecie. Już wcześniej astronomowie obserwowali
niewyraźne obrazy obiektów, które z pewnością nie były gwiazdami.
Ponieważ ich obrazy były rozmyte, nazwano je „mgławicami” i niemal
powszechnie sądzono, że znajdują się one w naszej galaktyce, gdyż nie
wiedziano jeszcze wówczas o istnieniu innych obiektów poza Drogą
Mleczną. Badania Hubble’a doprowadziły ostatecznie do wniosku, że
owe mgławice leżą daleko poza naszą galaktyka, są w rzeczywistości
innymi galaktykami. Odkrycie to w sposób radykalny zmieniło nasze
wyobrażenia na temat Wszechświata. Okazało się, że jest on znacznie
większy niż dotychczas sądzono, a nasza galaktyka jest jedynie jedną z
miliardów galaktyk we Wszechświecie. Wiemy współcześnie, że
obserwowalny Wszechświat zawiera co najmniej czterysta miliardów
galaktyk, a w każdej z nich istnieje około miliard gwiazd. Odległość do
najbliższej galaktyki (Galaktyki Karłowatej w Wielkim Psie, Canis Major
dwarf galaxy) wynosi około 25 tysięcy lat świetlnych.
Pomiary odległości astronomicznych odległych obiektów są dość
trudne i zaczęły przynosić dobre rezultaty dopiero dzięki odkryciu przez
Henriettę Leavitt (1912) bardzo ważnej własności pewnego typu gwiazd
zwanych cefeidami.5 Gwiazdy takie regularnie zmieniają swą jasność.
Leavitt odkryła, że cykl zmian takiej gwiazdy ściśle zależy od jej
jasności. Jeżeli zatem zmierzymy czas trwania pełnego cyklu zmiany
_____________
5
Por. A. Lightman, Światło z przeszłości. Dzieje kosmologii współczesnej, s. 28.
10
jasności cefeidy, to możemy obliczyć jej jasność absolutną. Po
porównaniu teoretycznie obliczonej jasności z jej jasnością obserwowalną
można wyznaczyć odległość do cefeidy. Cefeidy odgrywają rolę świec
standardowych, za pomocą których można wyznaczać odległości w
kosmosie. Ściślej rzecz biorąc, cefeidami można się posługiwać do
mierzenia odległości do około 30 milionów lat świetlnych. Określenie
większych odległości napotyka problemy związane między innymi z
faktem, że im dalsze obiekty obserwujemy, tym samym obserwujemy je
takie, jakie były miliony a nawet miliardy lat temu. Do określenie
większych odległości wykorzystuje się już nie pojedyncze cefeidy, ale
całe galaktyki, te zaś różnią się jasnością i tak naprawdę w skali globalnej
dla Wszechświata nie istnieją świece standardowe.6
Warto wyrobić sobie poglądowe wyobrażenie o liczbie gwiazd w
obserwowalnym Wszechświecie.7 Jeżeli wyjdziemy nocą poza obszar
miejski, gdzie gwiazdy są znacznie lepiej widoczne, wyciągniemy rękę w
stronę, gdzie nie widać gołym okiem żadnej gwiazdy, to w obszarze
między kciukiem a palcem wskazującym, w którym zmieściłaby się
dziesięciogroszówka, za pomocą współczesnych teleskopów można
byłoby zaobserwować około stu tysięcy galaktyk, z których każda
zawiera około stu miliardów gwiazd. Obserwowalny Wszechświat
zawiera co najmniej 400 miliardów galaktyk.
Odległości rozważane w kosmologii o wiele rzędów wielkości
przekraczają te znane nam z codziennego doświadczenia. Obwód Ziemi
wynosi około 40 tysięcy km. Do najbliższego ciała niebieskiego –
Księżyca odległość wynosi około 400 tysięcy km. Słońce jest od nas
odległe o jakieś 160 milionów kilometrów. Porównajmy to z naszą
codzienną możliwością podróżowania. „Dookoła Ziemi” to przebieg
kilkuletniego samochodu, po trasie „na Księżyc i z powrotem” silnik
każdego samochodu nadaje się do kapitalnego remontu, żaden silnik nie
byłby w stanie wytrzymać trasy porównywalnej z odległością do Słońca.
_____________
6
7
Por. A. Lightman, Światło z przeszłości, s. 43.
Por. L. M. Krauss, Wszechświat z niczego, s. 44.
11
Dla dalszych obiektów wygodniej jest używać innych jednostek
odległości niż kilometry, a mianowicie lat świetlnych. Rok świetlny jest
to odległość, jaką światło pokonuje w ciągu roku. Od Księżyca światło
potrzebuje nieco ponad sekundę, aby dotrzeć do Ziemi, od Słońca już
około 8 minut i 21 sekund, do najbliższej gwiazdy, Alfy Centauri
odległość wynosi już 4 lata świetlne, czyli widzimy ją taką jak była 4 lata
temu. Nasza galaktyka ma średnicę około 100 tysięcy lat świetlnych.
Najbliższa duża galaktyka, Wielka Mgławica w Andromedzie znajduje się
w odległości około dwóch milionów lat świetlnych. Typowe odległości
między galaktykami to około 10 milionów lat świetlnych.8 Obserwując za
pomocą teleskopów odległe rejony Wszechświata widzimy więc je takie,
jakie były miliony a nawet miliardy lat temu. Wiele z odległych obiektów
z pewnością już nie istnieje – widzimy jedynie docierające do nas światło,
będące zapisem historii Wszechświata.
Powróćmy jednak do przesunięcia ku czerwieni. Ponieważ światło
(przynajmniej w jednym z dwóch możliwych ujęć teoretycznych) jest falą
elektromagnetyczną, to przesunięcie ku czerwieni jest efektem podobnym
do efektu Dopplera właściwego dla wszelkich zjawisk falowych.
Christian Andreas Doppler odkrył w 1842 roku, że obserwowana długość
fali (dźwięku lub światła) zależy od ruchu źródła fal względem
obserwatora. Jeżeli źródło dźwięku zbliża się do obserwatora, to rejestruje
on wyższą częstość niż gdyby źródło spoczywało. W przypadku gdy
źródło się oddala, rejestrowana jest częstość niższa. Dla światła, gdy
źródło oddala się od nas, powinniśmy rejestrować większą długość fali
niż dla źródła spoczywającego, a zatem przesunięcie barwy światła
właśnie w stronę barw czerwonych (dla źródła zbilżającego się –
przesunięcie w stronę barw niebieskich). Obserwacja przesunięcia ku
czerwieni świadczy więc o oddalaniu się od nas galaktyk. Wszechświat
się rozszerza.
_____________
8
Por. A. Lightman, Światło z przeszłości, s. 32.
12
Rozszerzanie się Wszechświata nie oznacza jednak, że na przykład
zwiększa się odległość między Ziemią i Słońcem. Struktury takie, jak
układy planetarne czy nawet galaktyki zachowują stałe rozmiary ze
względu na to, że ich części powiązane są siłą grawitacji. Nasze ciała, jak
zresztą wszystkie inne ciała stałe we Wszechświecie, istnieją dzięki siłom
przyciągania elektrycznego między tworzącymi je atomami, zatem
również nie zwiększają swych rozmiarów w wyniku rozszerzania się
Wszechświata. Należy zatem pamiętać, że rozszerzanie się Wszechświata
oznacza rozszerzanie się samej przestrzeni, a nie rozszerzanie się ciał w
przestrzeni.
Ściślej rzecz biorąc, przesunięcie ku czerwieni nie jest spowodowane
oddalaniem się galaktyk „w przestrzeni” (czyli efektem Dopplera), ale
rozciąganiem się (ekspansją) samej przestrzeni.9 Efekt ten możemy sobie
wyobrazić jako „rozciąganie” fali świetlnej w związku z rozszerzeniem
się przestrzeni Wszechświata. Odległe galaktyki oddalają się od nas tak
szybko, że niektóre z nich wskutek przesunięcia ku czerwieni stają się w
ogóle niewidoczne w zakresie światła widzialnego i mogą być
_____________
9
Por. J. Gribbin, Encyklopedia fizyki kwantowej, s. 75.
13
obserwowane jedynie w podczerwieni. Precyzyjniej mówiąc efekt
ekspansji dotyczy nie tyle galaktyk, ile gromad galaktyk zawierających
tysiące galaktyk. Niektóre galaktyki, na przykład Wielka Mgławica w
Andromedzie, zbliżają się do Drogi Mlecznej i zderzymy się z nią za
jakieś pięć miliardów lat.
Przesunięcie ku czerwieni wywołane ekspansją Wszechświata pozwala
nam więc wyjaśnić paradoks Olbersa – do Ziemi nie dociera światło od
nieskończonej liczby gwiazd, a ponieważ Wszechświat nie jest wieczny,
to gwiazdy nie świecą od zawsze. Ponieważ Wszechświat się rozszerza,
to nie mógł (albo jeszcze nie nastąpił – por. niżej) nastąpić kolaps
grawitacyjny. Ponieważ zaś nasz Wszechświat nie jest wieczny, to jeszcze
nie nastąpił stan równowagi termodynamicznej, czyli stan śmierci
cieplnej Wszechświata.
Rys. Przesunięcie ku czerwieni (ang. red. schift). Linie widmowe światła
dochodzącego do nas z odległych galaktyk są takie same, jak linie widmowe
emitowane przez pierwiastki znajdujące się na Ziemi, ale przesunięte w stronę fal
dłuższych, czyli ku czerwieni. ilustracja por. Lightman, s. 34
Hubble sformułował prawo (zwane współcześnie prawem Hubble’a),
zgodnie z którym prędkość ucieczki galaktyki jest wprost proporcjonalna
do jej odległości od Ziemi:
v  H0  r ,
gdzie v oznacza prędkość ucieczki galaktyki, r – odległość od Ziemi, H0
jest stałą Hubble’a (ściślej: parametrem Hubble’a, ponieważ jego wartość
14
nie jest stała w czasie). Najnowsze pomiary uzyskane za pomocą
km
74,3
s (parsek pc
kosmicznego teleskopu Spitzera dają wartość H 0 
Mpc
jest jednostką odległości używaną w astronomii wynoszącą 3,2616 roku
świetlnego; megaparsek Mpc to milion parseków: 1 Mpc = 106 pc). Prawo
to oznacza, że galaktyki odległe od siebie średnio o trzy miliony lat
świetlnych oddalają się od siebie z prędkością około 70 km/s. Wymiar
parametru Hubble’a to odwrotność czasu (1/s), odwrotność stałej
Hubble’a H-1 daje nam wiek Wszechświata T = 13,72 mld lat.
Zależność ta jest obecnie bardzo dobrze potwierdzona empirycznie.
Oczywiście, podobnie jak w przypadku zasady kosmologicznej, mowa tu
o ogólnej tendencji – niektóre galaktyki zbliżają się do siebie w
przestrzeni. Na przykład nasza Droga Mleczna za jakieś 4 miliardy lat
zderzy się z Galaktyką Andromedy – w tym wypadku obserwujemy
przesunięcie ku niebieskiemu krańcowi widma, czyli blue shift i jest to
spowodowane efektem Dopplera.
15
Rys. Prawo Hubble’a. Prędkość ucieczki galaktyk jest liniowo proporcjonalna do
odległości. Dane obserwacyjne zaznaczono punktami, linia prosta reprezentuje prawo
teoretyczne.
Obserwacje astronomiczne wykonujemy z Ziemi (i pobliskiej
przestrzeni kosmicznej) i przesunięcie ku czerwieni interpretujemy w ten
sposób, że galaktyki oddalają się od nas. Czy nie znaczy to, że uznajemy
Ziemię (czy też naszą galaktykę) za centrum Wszechświata? Zasada
kosmologiczna głosi wszak, że Ziemia nie zajmuje wyróżnionego miejsca
we Wszechświecie, z drugiej zaś strony, zgodnie z prawem Hubble’a
wszystkie galaktyki oddalają się od Ziemi. Czy nie zachodzi sprzeczność
między tymi twierdzeniami? Otóż nie. Obserwacje wykonujemy przecież
z Ziemi i dlatego przesunięcie ku czerwieni świadczy o oddalaniu się od
Ziemi (czy też, co na jedno wychodzi, od Drogi Mlecznej) innych
galaktyk. Z drugiej zaś strony, biorąc pod uwagę zasadę kosmologiczną,
powinniśmy stwierdzić, że gdyby obserwacje były wykonywane z
dowolnego innego miejsca we Wszechświecie, to efekt byłby podobny.
Tak jest w istocie, co najłatwiej wyobrazić sobie rozważając ekspandującą
sferę, albo jeszcze prościej – używając poglądowego modelu
nadmuchiwanego balonika. Wyobraźmy sobie balonik, na którym
zaznaczamy kropki reprezentujące poszczególne galaktyki. Niech jedna z
tych kropek przedstawia naszą Galaktykę wraz ze znajdującą się w niej
Ziemią. Przyjmijmy, że trójwymiarowa przestrzeń Wszechświata jest
reprezentowana przez dwuwymiarową powierzchnię balonika.
Nadmuchiwanie balonika powoduje, że powiększa się jego powierzchnia,
co odpowiada rozszerzaniu się przestrzeni rzeczywistego Wszechświata.
Łatwo zauważyć, że każda kropka reprezentująca galaktykę oddala się od
każdej innej i dzieje się tak niezależnie od tego, jaki punkt przyjmiemy
jako miejsce obserwacji, a zatem wszystko się dzieje w całkowitej
zgodności z zasadą kosmologiczną.
16
Rys. Rozszerzanie się Wszechświata a zasada kosmologiczna. Na rozszerzającej się
sferze każdy punkt oddala się od każdego innego i żaden nie jest wyróżniony. Należy
przyjąć, że powierzchnia dwuwymiarowej sfery reprezentuje trójwymiarową przestrzeń
Wszechświata. Warto jeszcze raz zwrócić uwagę na różnicę między Wielkim Wybuchem
a dowolnym innym wybuchem, jak na przykład wybuch petardy. W tym ostatnim
przypadku po wybuchu fragmenty rozbiegają się w już istniejącej przestrzeni. Zgodnie
natomiast z teorią Wielkiego Wybuchu, to sama przestrzeń się rozszerza.
Ponieważ jednak prędkość światła ma skończoną wartość, to możemy
zaobserwować jedynie te obiekty, od których światło dotarło już do nas
od czasu gdy zostało przez nie wyemitowane. Nasze informacje na temat
zawartości i wielkości Wszechświata są więc ograniczone przez horyzont
(por. rys.). Jeżeli nawet coś istnieje poza horyzontem, to nic o tym nie
wiemy, ponieważ jeszcze o tych obiektach nie dodarła do nas żadna
informacja. Zatem z jednej strony, możemy powiedzieć, że Wszechświat,
to wszystko, co istnieje, ale z drugiej strony w kosmologii należy
wprowadzić pojęcie „obserwowalnego Wszechświata”. Jest to kula o
średnicy około 100 miliardów lat świetlnych (13,72 miliarda lat od
Wielkiego Wybuchu powiększone w związku z ekspansją przestrzeni) ze
środkiem w punkcie, w którym znajduje się Ziemia. „W praktyce nasza
wiedza o Wszechświecie ogranicza się do tego właśnie fragmentu i nie
jesteśmy w stanie stwierdzić, czy rozciąga się ona na nieskończoną
17
odległość, jak tego wymaga zasada kosmologiczna”.10 Skończona wartość
prędkości światła wyznacza zatem granice poznania – o istnieniu
obiektów spoza horyzontu najprawdopodobniej nie dowiemy się nigdy.
Zauważmy jednak, że nawet w przypadku, gdyby Wszechświat był
nieskończony przestrzennie, to może się on ciągle rozszerzać – mogą
wzrastać odległości pomiędzy galaktykami. Nie ma nic niedorzecznego w
pojęciu nieskończonego przestrzennie, a mimo to ciągle rozszerzającego
się Wszechświata. Nasze intuicje w odniesieniu do nieskończoności
często zawodzą, ale wystarczy pomyśleć o zbiorze liczb naturalnych 1, 2,
3…, który jest nieskończony. Jeżeli każdą liczbę pomnożymy przez dwa,
to otrzymamy zbiór 2, 4, 6…, który również jest nieskończony.
Jeżeli zatem wszystkie galaktyki oddalają się od siebie, to płynie stąd
wniosek, że kiedyś – obliczenia pokazują, że jakieś 13,72 mld lat temu –
cała materia była skupiona w jednym punkcie, który nazywamy
początkową osobliwością. Stan ten charakteryzował się nieskończenie
wysoką temperaturą i nieskończoną gęstością materii. Nasz Wszechświat
powstał w gigantycznej eksplozji, nieustannie rozszerza się i stygnie. Na
początku był Wielki Wybuch (ang. Big Bang).11
Rys. Obserwowalny Wszechświat i horyzont, spoza którego światło nie
dotarło jeszcze do obserwatorów usytuowanych na Ziemi. W miarę
„starzenia się” Wszechświata dociera do nas światło pochodzące z coraz
dalszych jego części, światło które zostało wysłane miliardy lat temu.
Spoglądając za pomocą odpowiednich teleskopów w coraz dalsze rejony
Wszechświata widzimy je takimi, jakie były miliardy lat temu, zatem
spoglądamy – niemal dosłownie – wstecz w czasie.
_____________
A. Liddle, Wprowadzenie do kosmologii współczesnej, s. 53.
Dosłownie: wielkie bum. Terminu tego użył po raz pierwszy Fred Hoyle w cyklu
audycji radiowych zrealizowanych w latach pięćdziesiątych XX w. przez BBC
poświęconych kosmologii. Hoyle użył tego terminu prześmiewczo, ponieważ był
zdecydowanym przeciwnikiem teorii Wielkiego Wybuchu i autorem konkurencyjnej
teorii stanu stacjonarnego.
10
11
18
KOSMICZNE MIKROFALOWE PROMIENIOWANIE TŁA
Niezmiernie istotnym argumentem na rzecz poprawności teorii
Wielkiego Wybuchu było odkrycie mikrofalowego promieniowania tła.
Kiedy kosmolodzy George Gamow, Ralph Alpher, Robert Hermann
badali teoretycznie wczesne etapy ewolucji Wszechświata, w roku 1948
doszli do wniosku, że Wszechświat powinien być kiedyś bardzo gęsty i
wypełniony promieniowaniem o wysokiej temperaturze. Gdy
Wszechświat miał jakieś 300 000 lat, jego temperatura wynosiła około
3000 K. W tak wysokich temperaturach materia ma postać plazmy
(naładowane elektrycznie protony i elektrony oraz obojętne elektrycznie
neutrony), która jest nieprzezroczysta dla promieniowania. Dopiero gdy
temperatura spadła poniżej 3000 K mogła powstać neutralna elektryczna
materia (atomy wodoru i helu), która jest przezroczysta dla
promieniowania. Za pomocą teleskopów nie możemy zobaczyć więc
obiektów wcześniejszych niż powstałe przed 300 000 lat od Wielkiego
Wybuchu. Owa „ściana”, przez którą nie możemy dojrzeć wcześniejszych
etapów ewolucji Wszechświata nazywa się powierzchnią ostatniego
rozproszenia.12 Promieniowanie to nadal powinno być obserwowalne, ale
wskutek rozszerzania się i ochładzania Wszechświata powinno obecnie
mieć temperaturę około 3 K (Wszechświat rozszerzył się od tego czasu
tysiąckrotnie, zatem promieniowanie powinno mieć tysiąckrotnie niższą
temperaturę).
W roku 1965 Arno Penzias i Robert Wilson (Bell Laboratories, New
Jersey) podczas kalibracji anteny radiowej służącej do komunikacji z
satelitą meteorologicznym Echo stwierdzili, że niezależnie od pory dnia,
niezależnie od kierunku nachylenia anteny i innych czynników rejestrują
pewien szum. Szum w urządzeniach elektronicznych jest czynnikiem
przeszkadzającym, o czym wie każdy kto choć raz słuchał muzyki z
taśmy magnetofonowej, dlatego Penzias i Wilson próbowali szum ten
wyeliminować i poszukiwali źródeł „zakłóceń” (o co podejrzewano
między innymi gołębie, które zagnieździły się w czaszy anteny). Okazało
_____________
12
Por. L. Krauss, Wszechświat z niczego, s. 65.
19
się jednak ostatecznie, że źródłem owego szumu nie są żadne zakłócenia,
ale promieniowanie pochodzące spoza atmosfery ziemskiej. Robert Dicke
i jego grupa kosmologów z Princeton zinterpretowali to promieniowanie
właśnie jako pozostałości po gorącym Wielkim Wybuchu. Penzias i
Wilson odkryli więc kosmiczne mikrofalowe promieniowanie tła o
temperaturze T = 2,7 K, które izotropowo wypełnia cały Wszechświat.
Penzias i Wilson otrzymali za to odkrycie w 1978 roku Nagrodę Nobla.
Pomiary natężenia promieniowania tła przeprowadzone w 1989 roku
przez satelitę COBE (Cosmic Background Explorer) wykazały, że jego
rozkład jest niemal idealnie jednorodny i izotropowy i ma widmo
promieniowania ciała doskonale czarnego (por. rozdz. o mechanice
kwantowej). COBE odkrył również drobne fluktuacje kosmicznego
mikrofalowego promieniowania tła, świadczące o drobnych
niejednorodnościach rozkładu materii milion lat po Wielkim Wybuchu.
Fluktuacje rozkładu materii dzięki zjawisku niestabilności grawitacyjnej
stały się później zaczątkami formowania się galaktyk i gromad.
Izotropowość kosmicznego mikrofalowego tła świadczy o tym, że
ekspansja Wszechświata również jest izotropowa, co zdaniem
kosmologów wymaga wyjaśnienia, ponieważ – teoretycznie rzecz biorąc
– istnieje nieskończenie wiele możliwych sposobów, na jakie
Wszechświat mógłby się rozszerzać, a obserwujemy jeden bardzo
specyficzny. Generalnie rzecz biorąc możliwe są dwa podejścia do tego
faktu: albo warunki początkowe w bardzo wczesnym Wszechświecie były
bardzo specjalne, co spowodowało właśnie izotropowość ekspansji, albo
w trakcie ewolucji Wszechświata nastąpiły pewne procesy fizyczne, które
– niezależnie od stanu początkowego – doprowadziły do obecnego stanu
izotropowej ekspansji. Obydwie odpowiedzi prowadzą do pewnych
problemów:13 w pierwszym przypadku niewyjaśnione pozostaje, dlaczego
warunki początkowe Wszechświata miały tak specyficzny charakter, w
drugim przypadku – jeśli jakieś procesy fizyczne doprowadziły do
obserwowanej dziś jednorodności niezależnie od warunków
_____________
13
Por. Barrow, Początek Wszechświata, s. 36.
20
początkowych, to wówczas warunki te pozostają poza naszymi
możliwościami poznania.
Mikrofalowe promieniowanie tła to ślady gorącego Wielkiego
Wybuchu. Ślady Wielkiego Wybuchu możemy niemal dosłownie
zobaczyć. Gdy jakaś stacja telewizyjna przestaje emitować program (o ile
jeszcze takie stacje istnieją), widzimy na ekranie telewizora
charakterystyczny „szum”. Jakiś jeden procent tego szumu to właśnie
mikrofalowe promieniowanie tła, pozostałość po bardzo wczesnych
etapach ewolucji Wszechświata.
MODELE FRIEDMANA
Podstawą obserwacyjną współczesnej kosmologii relatywistycznej jest
astronomia pozagalaktyczna (czyli obserwacja promieniowanie
elektromagnetycznego docierającego do nas od obiektów spoza naszej
galaktyki), teoretyczną natomiast – równania pola ogólnej teorii
względności Einsteina (1916), która jest współczesną teorią grawitacji
zastępującą teorię Newtona. Współtwórcą kosmologii relatywistycznej i
prekursorem modelu Wielkiego Wybuchu był Georges Lamaître, który
zastosował ogólną teorię względności w kosmologii i wprowadził
hipotezę, że Wszechświat rozpoczął istnienie w niekończenie małym
punkcie, zwanym „pierwotnym atomem” (1927).
Początkowo obserwacje Wszechświata można było wykonywać
jedynie w zakresie światła widzialnego. Rozwój technik obserwacyjnych
wzbogacił możliwości obserwacji Wszechświata w innych zakresach
promieniowania elektromagnetycznego oraz o obserwacje cząstek
relatywistycznych (czyli poruszających się z prędkościami zbliżonymi do
prędkości światła), takich jak neutrina. W świetle widzialnym możemy
dostrzec gwiazdy wchodzące w skład naszej galaktyki oraz inne
galaktyki. Galaktyki grupują się w gromady galaktyk (Droga Mleczna
wchodzi w skład tzw. Grupy Lokalnej), te zaś grupują się w
supergromady i jeszcze większe struktury, zwane ścianami galaktyk o
rozmiarach rzędu kilkuset milionów lat świetlnych oddzielone od siebie
obszarami pustki kosmicznej o rozmiarach również kilkuset milionów lat
21
świetlnych, w których nie ma żadnych galaktyk. Współcześnie
prowadzone są również obserwacje Wszechświata w zakresie mikrofal
(mikrofalowe promieniowanie tła), fal radiowych oraz podczerwieni i
promieniowania rentgenowskiego.
W 1922 roku Aleksander Friedman znalazł ogólne jednorodne i
izotropowe rozwiązanie równań Einsteina opisujące rozszerzanie się
Wszechświata (zgodnie z zasadą kosmologiczną Wszechświat powinien
być w wielkiej skali jednorodny i izotropowy). Nazywamy je równaniem
Friedmana i stanowi ono podstawę współczesnych modeli
kosmologicznych (równanie to można wyprowadzić również z klasycznej
teorii grawitacji Newtona).14 Nie wchodząc w szczegóły matematyczne
podamy tu jedynie matematyczną postać równania Friedmana i omówimy
możliwe scenariusze ewolucji Wszechświata.
Standardowa postać równania Friedmana jest następująca:
2

kc2
 a  8G



,
 a 
3
a2
 
gdzie a(t ) nosi nazwę czynnika skali Wszechświata, G jest stałą
grawitacji,  jest gęstością materii, k – krzywizną, c – prędkością światła
w próżni. Znak kropki oznacza różniczkowanie po czasie.
Czynnik skali a(t ) jest czymś, co w przybliżeniu odpowiada wielkości
Wszechświata. Modele Friedmana przewidują trzy możliwe scenariusze
ewolucji Wszechświata, przy czym każdy zaczyna się od początkowej
osobliwości – od stanu materii o nieskończonej gęstości i zerowym
promieniu (por. rys.). Nasz Wszechświat rozpoczął swe istnienie w
gorącym Wielkim Wybuch, nieustannie rozszerza się i jednocześnie
stygnie (zupełnie podobnie jak rozprężający się gaz). Ekspansji
przeciwstawia się jednak siła grawitacji, która jest zawsze siłą
przyciągającą. Jak wiadomo z klasycznej teorii Newtona siła przyciągania
_____________
14
Por. A. Liddle, Wprowadzenie do kosmologii współczesnej, s. 29n.
22
grawitacyjnego między dwoma ciałami jest wprost proporcjonalna do
masy tych ciał. Przyciąganie grawitacyjne między poszczególnymi
obiektami we Wszechświecie jest zatem tym większe, im więcej jest
materii we Wszechświecie. Ilość materii w równaniu Friedmana
reprezentowana jest przez czynnik  , będący średnią gęstością materii
we Wszechświecie. Jeśli średnia gęstość materii jest większa od
teoretycznie obliczonej wartości, zwanej gęstością krytyczną  c , to w
rezultacie działania grawitacji proces ekspansji zostanie zahamowany, a
później nastąpi odwrócenie tego procesu, czyli kolaps grawitacyjny. W
przeciwnym wypadku Wszechświat będzie rozszerzać się wiecznie.
Zachodzi tu analogia między procesem ewolucji Wszechświata a
rzutem w polu grawitacyjnym ziemskim. Jeśli wyrzucę w górę kamień,
czyli nadam mu pewną energię kinetyczną, to będzie się on poruszał
coraz wolniej, ponieważ będzie hamowany przez grawitację, a następnie
spadnie na ziemię z dokładnie taką samą prędkością, z jaką został
wyrzucony, co wynika z zasady zachowania energii (pomijamy w tym
wypadku opór powietrza). Jeżeli jednak nadałbym kamieniowi
odpowiednio dużą prędkość początkową, zwaną pierwszą prędkością
kosmiczną, to nie spadnie on na powierzchnię ziemi, lecz będzie wokół
niej orbitował.15
Wartość gęstości krytycznej jest szacowana na 10-29 g/cm3, co jest
niezmiernie małą wartością i odpowiada mniej więcej jednemu atomowi
wodoru ma metr sześcienny. „Gdyby materię pochodzącą ze wszystkich
galaktyk i gwiazd rozproszyć równomiernie w dzisiejszym
Wszechświecie, to w każdym metrze sześciennym znalazłby się mniej
więcej jeden atom wodoru. Jest to o wiele doskonalsza próżnia, niż
kiedykolwiek mogłaby być wytworzona w ziemskim laboratorium. Nasza
przestrzeń jest głównie właśnie — pustą przestrzenią”.16
Istnieją trzy modele Friedmana, które spełniają warunki jednorodności
i izotropowości Wszechświata, zwane Wszechświatem zamkniętym,
_____________
15
Dla Ziemi pierwsza prędkość kosmiczna wynosi
16
J. Barrow, Początek wszechświata, s. 53.
v1  7,91
km
.
s
23
Wszechświatem płaskim i Wszechświatem otwartym. W każdym z nich
Wszechświat ma inną geometrię w wielkoskalowej strukturze, co wyraża
parametr zwany krzywizną k. Zanim przejdziemy do omówienia
poszczególnych modeli, musimy poświęcić nieco uwagi właśnie
geometrii.
Geometria Euklidesa powstała już w starożytności. Dzieło Euklidesa
Elementy (IV w. p.n.e.) zawierało pierwszy w historii system dedukcyjny
i przez wieki było podziwiane przez wszystkich uczonych. Z kilku
aksjomatów uznanych za oczywiste i prawdziwe „same przez się” można
było wyprowadzić dedukcyjnie (a dedukcja jest rozumowaniem
niezawodnym, to znaczy takim, że jeżeli prawdziwe są przesłanki, to
prawdziwy jest również wniosek) niezwykłe bogactwo twierdzeń, a co
więcej – każde z nich można było udowodnić. Jak mawiał Einstein, nie
sposób dyskutować z twierdzeniami matematycznymi. Filozofowie
próbowali rozważać rozmaite zagadnienia more geometrico (czyli na
sposób geometrii). Przy wejściu do akademii Platona umieszczony był
napis: „niechaj nie wchodzi tu nikt, kto nie zna geometrii”. Kartezjusz
pragnął w sposób czysto geometryczny zbadać istotę materii i strukturę
Wszechświata. Spinoza napisał nawet dzieło z dziedziny etyki pod
tytułem Etica more geometrico demonstada (Etyka sposobem geometrii
dowiedziona). Liczba wydań Elementów Euklidesa ustępuje chyba
jedynie liczbie wydań Biblii.
Jest jednak zasadnicza różnica między treściami zawartymi w takich
pracach jak Elementy a treściami zawartymi w takich pracach jak Biblia (i
nie o to chodzi, że w tej ostatniej o geometrii nie ma ani słowa). Otóż
student zdając egzamin, powiedzmy, z filozofii, może wyrazić na
przykład wątpliwości co do prawdziwości obrazu stworzenia
Wszechświata, wysuwając odpowiednie argumenty zaczerpnięte na
przykład z kosmologii współczesnej czy paleontologii, pokazujące, że
Wszechświat ma znacznie więcej niż sześć tysięcy lat i wiele treści
zawartych w Genesis trudno traktować jako prawdziwy w sensie
dosłownym opis powstania (stworzenia) świata. Jeśli wykaże się
znajomością faktów i umiejętnością argumentacji, zapewne zda egzamin
(za kwestionowanie prawdziwości opisu powstania Wszechświata
24
zawartego w Biblii już nie palimy już dzisiaj na stosie). Jeżeli jednak
student na egzaminie zacznie wyrażać wątpliwości na przykład co do
prawdziwości twierdzenia Pitagorasa (które wszak można udowodnić
ponad wszelką wątpliwość), to raczej nie liczyłbym na pomyślny wynik
sesji.
Aż do wieku XIX geometria Euklidesa była jedynym znanym
systemem geometrii. Filozof Immanuel Kant uznał nawet, że jest
jedynym możliwym systemem i zawiera sądy syntetyczne a priori, czyli
takie, które nie są tautologiami, a zatem powiększają naszą wiedzę o
świecie, ale możemy je rozpoznać jako „bezwzględnie konieczne”
całkowicie niezależnie od doświadczenia. (Kant sądził nota bene, że
przestrzeń nie jest żadną realnością fizyczną, ale drugą, obok czasu,
„aprioryczną formą zmysłowości”, czyli mówiąc prościej – sposobem, w
jaki człowiek postrzega świat). W wieku XIX jednak matematycy Bolay,
Riemann, Gauss, Łobaczewski, sformułowali odmienne od euklidesowej
systemy geometrii. Okazało się mianowicie, że odrzucając piąty aksjomat
geometrii Euklidesa, który w popularnym ujęciu głosi, że przez punkt
leżący poza prostą można przeprowadzić tylko jedną prostą równoległą
do tej prostej, można skonstruować niesprzeczne systemy geometrii. Co
więcej, okazuje się, że nieeuklidesowe systemy geometrii znajdują
zastosowania w kosmologii. Omówimy najważniejsze cechy geometrii
sferycznej Riemanna a następnie hiperbolicznej Łobaczewskiego.
GEOMETRIA PŁASKA (EUKLIDESA)
Geometria Euklidesa opiera się na pięciu aksjomatach:
1. Każde dwa punkty można połączyć odcinkiem.
2. Każdy odcinek można nieograniczenie przedłużać, otrzymując
prostą.
3. Dla każdego odcinka można skonstruować okrąg o środku w
jednym końcu odcinka i promieniu równym jego długości.
4. Wszystkie kąty proste są przystające.
25
5. Dwie proste, które przecinają się w taki sposób, że suma kątów po
jednej stronie jest mniejsza niż dwa kąty proste, przetną się z tej
strony.
Piąty postulat dla geometrii na płaszczyźnie (tzw. postulat
równoległości Euklidesa) można również sformułować następująco: przez
punkt poza prostą można przeprowadzić co najwyżej jedną prostą do niej
równoległą. Właśnie ów sławny piąty postulat Euklidesa przez wieki
wydawał się uczonym mniej oczywisty od pozostałych i próbowano go
wyprowadzić z czterech pierwszych. W XIX wieku okazało się
ostatecznie, że jest on niezależny od pozostałych. Znaczy to, że
przyjmując inny postulat na jego miejsce można skonstruować
niesprzeczne systemy geometrii.
Zgodnie z geometrią Euklidesa najkrótszą odległością między dwoma
punktami jest odcinek prostej. Dobrze znanymi twierdzeniami są
następujące:
1. Suma wewnętrznych kątów trójkąta wynosi 180o.
2. Stosunek obwodu okręgu do jego średnicy wynosi π.
GEOMETRIA SFERYCZNA (RIEMANNA)
Geometria sferyczna jest najprostszym przykładem geometrii
nieeuklidesowej. Sfera jest obiektem dwuwymiarowym (chociaż
wyobrażamy sobie ją zwykle jako „zanurzoną” w przestrzeni
trójwymiarowej, to jednak jest to obiekt dwuwymiarowy, ponieważ do
określenia położenia punktu na sferze potrzeba i wystarcza podanie
dwóch współrzędnych – na przykład długości i szerokości geograficznej
w przypadku siatki geograficznej). Najkrótszą odległość między punktami
A i B mierzymy wzdłuż tzw. wielkiego koła, czyli wzdłuż równika lub
południka (ale już nie równoleżnika), zatem równik i południki są
odpowiednikami „prostych” w tej geometrii (por. rys).
Każdy południk jest prostopadły do równika. Możemy narysować
jeden południk w punkcie A, a następnie drugi w punkcie B. Zatem
obydwa południki są prostopadłe do równika („prostej” w tej geometrii).
W geometrii Euklidesa dwie proste prostopadłe do trzeciej prostej są do
26
siebie równoległe i nie przecinają się. W geometrii sferycznej obydwa
południki przetną się na biegunie C i możemy nawet zbudować taki
trójkąt, w którym suma jego wewnętrznych kątów wynosi 270o (por. rys.).
Suma kątów trójkąta jest zatem większa niż 180o.
Rozważmy teraz okrąg. Niech naszym okręgiem będzie znowu równik.
Jego obwód wynosi 2πr, gdzie r jest promieniem sfery, ale promień sfery
nie należy do sfery (znajduje się już w trzecim wymiarze, a sfera jest
dwuwymiarowa). Jeśli zatem będziemy mierzyć średnicę tego okręgu, to
musimy poruszać się po sferze, czyli wzdłuż południka poprzez biegun C.
Widzimy, że długość średnicy jest równa połowie długości okręgu, czyli
πr. Zatem stosunek obwodu okręgu do jego średnicy wynosi w tym
wypadku dokładnie 2, a ogólnie rzecz biorąc jest zawsze mniejszy niż π.
Możemy zatem podać następujące charakterystyczne własności geometrii
sferycznej:
1) Suma wewnętrznych kątów trójkąta jest większa niż 180o,
2) Stosunek obwodu okręgu do jego średnicy jest mniejszy niż π.
Tego typu geometrię nazywamy geometrią o dodatniej krzywiźnie, co
opisujemy parametrem k > 0.
Rys. Ilustracja geometrii sferycznej o dodatniej krzywiźnie k. Można zbudować w niej
trójkąt, który ma trzy kąty proste. Mierząc stosunek obwodu okręgu do jego średnicy
poruszamy się wzdłuż południków (jeśli podróżujemy na Ziemi na drugą półkulę, to
przecież nie przekopujemy tunelu wewnątrz Ziemi, ale poruszamy się po jej
powierzchni).
27
GEOMETRIA HIPERBOLICZNA (ŁOBACZEWSKIEGO)
Przykładem obiektu posiadającego taką geometrię jest powierzchnia w
kształcie siodła (por. rys). Stosując podobne rozumowanie jak
poprzednio, możemy podać następujące charakterystyczne własności
geometrii hiperbolicznej:
1. Suma wewnętrznych kątów trójkąta jest mniejsza niż 180o,
2. Stosunek obwodu okręgu do jego średnicy jest większy niż π.
Tego typu geometrię nazywamy geometrią o ujemnej krzywiźnie, co
opisujemy parametrem k < 0. Oczywiście krzywizna dla płaskiej
geometrii Euklidesa wynosi zero: k = 0. Jeżeli dysponujemy pod ręką na
przykład pomarańczą i bananem, to możemy naocznie przekonać się o
prawdziwości powyższych tez (rysując trójkąty i koła na bananie trzeba
wybrać odpowiednie miejsce).
Rys. Ilustracja geometrii hiperbolicznej.
Po tych niezbędnych wyjaśnieniach na temat geometrii
nieeuklidesowych możemy powrócić do modeli Friedmana. Rysunek
przedstawia trzy możliwe scenariusze ewolucji Wszechświata:
Wszechświat zamknięty, Wszechświat płaski i Wszechświat otwarty.
28
Rys. Modele Friedmana: Wszechświat otwarty, zamknięty i płaski.
Punkt t = 0 to początkowa osobliwość (do zagadnienia filozoficznych
problemów związanych z początkową osobliwością jeszcze powrócimy).
Po Wielkim Wybuchu przestrzeń Wszechświata rozszerza się (rośnie
czynnik skali a (t). Jeżeli gęstość materii jest większa od gęstości
krytycznej, to grawitacja spowoduje odwrócenie procesu ekspansji,
nastąpi kolaps grawitacyjny i ostatecznym losem Wszechświata będzie
Wielki Kolaps (ang. Big Crunch). Wszechświat taki nazywamy
Wszechświatem zamkniętym, jego własności geometryczne opisuje
geometria sferyczna o dodatniej krzywiźnie k > 0. W naszym
Wszechświecie procesy kolapsu grawitacyjnego masywnych gwiazd
prowadzą do powstania czarnych dziur.
Jeżeli gęstość materii jest mniejsza od gęstości krytycznej, grawitacja
nie spowoduje kolapsu i wówczas Wszechświat będzie się rozszerzał w
nieskończoność, będzie coraz zimniejszy i coraz bardziej pusty.
Ostatecznym losem takiego Wszechświata będzie stan śmierci cieplej.
29
Wszechświat taki opisywany jest geometrią hiperboliczną o ujemnej
krzywiźnie k < 0. Taki model nazywamy Wszechświatem otwartym.
Jeżeli natomiast gęstość materii jest dokładnie równa gęstości
krytycznej, wówczas mamy do czynienia z Wszechświatem płaskim,
opisywanym geometrią Euklidesa (k = 0). Taki Wszechświat również
będzie się rozszerzać wiecznie (co znaczy, że jego ostatecznym losem
będzie stan śmierci cieplnej), ale prędkość ekspansji asymptotycznie dąży
do zera.
Żyjemy w takim właśnie Wszechświecie – najnowsze dane kosmologii
jednoznacznie wskazują, że nasz Wszechświat jest niemal idealnie płaski
(co nie wyklucza oczywiście lokalnego zakrzywienia czasoprzestrzeni,
związanego z obecnością mas – por. rozdział dotyczący teorii
względności). „Problem płaskości” stanowi jedną z trudności modelu
standardowego, ponieważ w płaskim Wszechświecie tak zwany parametr
Ω, wyrażający stosunek średniej gęstości materii do gęstości krytycznej
(dla Wszechświata płaskiego Ω = 1) musiał tuż po Wielkim Wybuchu
zawierać
się
w
nieprawdopodobnie
małym
przedziale:
59
59 17
1  10    1  10 . Gdyby wartość Ω była choćby odrobinę inna,
nastąpiłby kolaps grawitacyjny i nie mogłyby powstać gwiazdy, albo
Wszechświat szybko rozszerzyłby się tak, że również powstanie gwiazd
byłoby niemożliwe. Tymczasem powstanie gwiazd jest niezbędnym
warunkiem syntezy cięższych pierwiastków, a w konsekwencji powstania
takich obiektów, jak Układ Słoneczny, nie mówiąc już o powstaniu życia
na Ziemi.
Zgodnie z modelami Friedmana tempo ekspansji ze względu na
przyciąganie grawitacyjne powinno maleć, a jednak od kilkunastu lat nie
ma wątpliwości, że tempo ekspansji rośnie. Wszechświat rozszerza się
coraz szybciej i jak na razie nie wiadomo, jakie czynniki są za to
odpowiedzialne (problem ciemnej energii zostanie poruszony w dalszej
części rozdziału). Ciekawe, że w kontekście potrzeby wyjaśnienia
przyspieszenia ekspansji Wszechświata, powraca dyskusja nad stałą
kosmologiczną Einsteina (która może jednak nie była największym
_____________
17
Por. M. Heller, Filozofia przyrody, s. 165.
30
błędem jego życia), chociaż motywacje są inne: zamiast poszukiwania
statycznego
modelu
Wszechświata,
poszukujemy
czynników
odpowiedzialnych za coraz szybsze jego rozszerzanie się.
Nasze rozważania możemy podsumować w postaci następującej tabeli:
krzywizna
geometria
suma
kątów w
trójkącie
k>0
k=0
k<0
sferyczna
płaska
hiperboliczna
> 180o
180o
< 180o
stosunek
obwodu
koła do
średnicy
<π
π
>π
model
Wszechświata
ostateczny
los
Wszechświata
zamknięty
płaski
otwarty
Wielki Kolaps
śmierć cieplna
śmierć cieplna
Z jednej strony można by powiedzieć, że przedstawione „scenariusze
eschatologiczne” są raczej mało optymistyczne – albo Wielki Kolaps,
albo śmierć cieplna Wszechświata. Tak czy inaczej nastąpi ostatecznie
destrukcja wszelkiego bytu materialnego. Z drugiej jednak strony fakt, że
istniejemy właśnie jakieś 13,7 miliarda lat po Wielkim Wybuchu sprawia,
że w ogóle możemy badać naukowo tak fascynujące zagadnienie, jak
początek Wszechświata. Galaktyki oddalają się od nas i w przyszłości
wskutek coraz szybszego rozszerzania się przestrzeni będą się oddalać z
prędkością większą od prędkości światła. Oznacza to, że wyemitowane
przez nie światło nigdy do nas nie dotrze, zatem nie moglibyśmy nawet
wiedzieć o ich istnieniu, nie obserwowalibyśmy mikrofalowego
promieniowania tła. Gdybym pisał tę książkę jakieś 2 biliony (1012) lat
później, a właściwie gdyby ją pisał jakiś inny obserwator w innym rejonie
Wszechświata, ponieważ nasze Słońce i Ziemia nie będą już wtedy
istnieć, to obraz Wszechświata dla tych obserwatorów byłby zupełnie
inny: tacy obserwatorzy nie mogliby wiedzieć o istnieniu innych
galaktyk, ani o rozszerzaniu się Wszechświata, ani o Wielkim Wybuchu.
Dla nich kosmologia Wielkiego Wybuchu byłaby całkowicie
nieadekwatna. Jest to zagadnienie niezwykle interesujące z filozoficznego
punktu widzenia – nawet, gdyby obserwatorzy żyjący gdzieś we
Wszechświecie za jakieś dwa biliony lat stosowali poprawne teorie
fizyczne i najlepsze techniki obserwacyjne, doszliby do fałszywego w
31
istocie wniosku, że Wszechświat, to pojedyncza galaktyka (ich galaktyka)
otoczona nieskończoną pustą przestrzenią, do obrazu świata jaki my,
żyjący 13,72 miliarda lat po Wielkim Wybuchu, mieliśmy jeszcze sto lat
temu.18 W pewnym zatem sensie więc żyjemy w niezwykłym etapie
ewolucji Wszechświata, na tyle niezwykłym, że możemy niemal na
własne oczy zobaczyć jego początek.
Żyjemy w wyjątkowym Wszechświecie jeszcze z jednego powodu.
Otóż okazuje się, że gdyby kilkanaście parametrów, takich jak wartość
stałej grawitacji, prędkość światła w próżni czy stała Plancka były choćby
odrobinę inne niż są, we Wszechświecie takim nie mogłoby powstać
życie. Pewną próbę odpowiedzi na pytanie, dlaczego wartości stałych
fizycznych i prawa przyrody są takie, jakie są, stanowi tzw. zasada
antropiczna, o której powiemy w dalszej części rozdziału.
GEOMETRIA A PRZESTRZEŃ FIZYCZNA
Mówi się niekiedy, że geometria powstała… ze skąpstwa.
Niewątpliwie zaś powstała z przyczyn praktycznych – sama nazwa
„geometria” wszak znaczy tyle po grecku, co „mierzenie ziemi”. Potrzeby
praktyczne człowieka są przecież bardziej pierwotne, niż potrzeby
poznawcze – zanim ludzie zaczęli się zastanawiać na Wszechświatem,
musieli wymierzyć pola pod uprawy (co oczywiście wiązało się z równie
nieubłaganym jak wzrost entropii Wszechświata płaceniem podatków).
Geometria Euklidesa zatem przez ponad dwa tysiące lat traktowana była
jako teoria rzeczywistej przestrzeni i nikt nie miał wątpliwości co do
prawdziwości jej twierdzeń. Gdy jednak zostały sformułowane geometrie
nieeuklidesowe, pojawił się problem stosunku geometrii jako teorii
matematycznej do własności geometrycznych przestrzeni Wszechświata.
Sytuacja jest zatem następująca: mamy oto wiele różnych systemów
geometrii, która z nich jest więc prawdziwa, to znaczy która opisuje
własności rzeczywistej przestrzeni?
_____________
18
Por. L. Krauss, Wszechświat z niczego, s. 133-134.
32
By odpowiedzieć na to pytanie, należy wprowadzić rozróżnienie na
„geometrię czystą” i „geometrię stosowaną”. „Matematyka – pisał
Einstein – ma szczególną pozycję wśród innych nauk z jednego powodu:
jej twierdzenia są absolutnie pewne i bezsporne, podczas gdy we
wszystkich innych naukach twierdzenia są w jakimś stopniu sporne i
zawsze jest niebezpieczeństwo obalenia ich przez nowe fakty”.19 Einstein
zastanawiał się również „Jak to jest możliwe, aby matematyka, będąca
przecież produktem ludzkiego myślenia niezależnym od wszelkiego
doświadczenia, tak doskonale pasowała do przedmiotów rzeczywistości?
Czy rozum ludzki może bez doświadczenia, samym myśleniem zgłębić
własności rzeczywistych przedmiotów? Odpowiada się na to, moim
zdaniem krótko: o ile twierdzenia matematyki odnoszą się do
rzeczywistości, to nie są pewne, a jeśli są pewne, to nie odnoszą się do
rzeczywistości”20.
Uprawiając geometrię przyjmujemy pewien zestaw aksjomatów i
reguł, za pomocą których można na podstawie jednych twierdzeń
wyprowadzać inne twierdzenia. W ten sposób uprawiana jest geometria
czysta – jej twierdzenia są absolutnie pewne i niezależne od
doświadczenia (a priori), ale w ogóle nie odnoszą się do własności
przestrzeni fizycznej, a terminy takie, jak punkt czy prosta nie mają
żadnego odniesienia empirycznego (mówimy, że tak uprawiana geometria
jest nauką formalną). Twierdzenia geometrii czystej mają charakter zdań
analitycznych.21 Jeżeli chcemy zastosować geometrię do opisu przestrzeni
fizycznej, to należy dokonać przyporządkowania terminom
geometrycznym przedmiotów dostępnych naszemu doświadczeniu
zmysłowemu. Musimy założyć na przykład, że ciała stałe są sztywne, to
znaczy zachowują się tak, jak przedmioty trójwymiarowej przestrzeni
euklidesowej, a fizyczną realizacją prostej jest promień światła. Mamy
wówczas do czynienia z geometrią stosowaną czy też praktyczną. Tak
rozumiana geometria staje się nauką przyrodniczą i zagadnienie geometrii
przestrzeni świata można rozstrzygnąć jedynie przez odpowiednie
_____________
A. Einstein, Geometria a doświadczenie, w: tenże, Pisma filozoficzne, s. 51.
Tamże. Por. A. Łukasik, Przestrzeń w fizyce, „Ethos”…
21
Por. Carnap, Wprowadzenie do filozofii nauki, s. 182n.
19
20
33
pomiary.22 Jeżeli przyjmę, że fizyczną realizacją prostej jest promień
światła, to używając trzech takich promieni, mogę zbudować w fizycznej
przestrzeni trójkąt i zmierzyć jego wewnętrzne kąty. Jeśli okaże się, że ich
suma wynosi 180 stopni, to znaczy, że przestrzeń ma charakter
euklidesowy, a jeżeli rezultat będzie inny, to przestrzeń ma różną od
euklidesowej geometrię.
MODEL STANDARDOWY
Alan H. Guth, twórca koncepcji inflacji, pisze w jednej ze swych
książek, że: „pomimo swej nazwy, teoria Wielkiego Wybuchu nie dotyczy
wcale samego wybuchu. W rzeczywistości jest tylko teorią jego
następstw. Równania tej teorii opisują, w jaki sposób pierwotna kula
ognista rozszerzała się, ochładzała i zagęszczała, tworząc galaktyki,
gwiazdy i planety. Samo to jest już ogromnym osiągnięciem. Niemniej
standardowa teoria Wielkiego Wybuchu nie mówi nic o tym, co
wybuchło, dlaczego wybuchło ani co działo się przedtem”.23
Rzeczywiście, jeżeli chodzi o najwcześniejsze etapy ewolucji
Wszechświata, to jak dotąd nie dysponujemy odpowiednią teorią, która
pozwoliłaby na ich pełne zrozumienie. Być może jedną z przyczyn tego
stanu rzeczy jest to, że teoria Wielkiego Wybuchu, wraz z pojawiającą się
na początku czasu osobliwością jest teorią opartą na klasycznej ogólnej
teorii względności Einsteina. Klasycznej, czyli nie-kwantowej. Teoria
względności jest obok mechaniki kwantowej jedną z dwóch
fundamentalnych teorii fizyki współczesnej. Zbudowane są one jednak na
zupełnie odmiennych podstawach pojęciowych i jak dotąd nikomu nie
udało się ich uzgodnić, czyli skonstruować kwantowej teorii grawitacji.
Przypuszcza się jednak, że w najwcześniejszych etapach ewolucji
Wszechświata efekty kwantowe mają istotne znaczenie, dlatego dopiero
skonstruowanie kwantowej teorii grawitacji umożliwi sięgnięcie w
jeszcze wcześniejsze etapy ewolucji Wszechświata. Dotychczasowe
_____________
Por. A. Einstein, Geometria a doświadczenie, s. 53.
Alan H. Guth, Wszechświat inflacyjny. W poszukiwaniu nowej teorii pochodzenia
kosmosu, Warszawa 2000, s. 15.
22
23
34
niepowodzenia nie oznaczają bynajmniej, że problem jest z jakichś
powodów „zasadniczo” nierozwiązywalny.
W modelu standardowym wyróżnia się kilka faz ewolucji
Wszechświata: erę Plancka, erę hadronową, erę leptonową, erę
promienistą i wreszcie erę galaktyczną. Omówimy kolejno najważniejsze
procesy zachodzące w poszczególnych erach uzupełnione o koncepcję
inflacji.
ERA PLANCKA
Jest to najwcześniejszy okres w ewolucji Wszechświata: od t = 0 do
czasu zwanego czasem Plancka tP  G / c5  1044 s , gdzie   h / 2
jest tzw. zredukowaną stałą Plancka, G – stałą grawitacji, c –prędkością
światła w próżni. Czas Plancka wyznacza granice sensowności
stosowania pojęcia czasu, podobnie jak inny parametr, zwany długością
Plancka lP  G / c3  1035 m wyznacza granice stosowalności pojęcia
przestrzeni. Erę Plancka określa się również mianem ery kwantowej
grawitacji. Rzecz w tym, że przy ekstremalnie dużej gęstości materii,
większej niż 10 93 g/cm3 i temperaturach większych niż T = 1033 K,
przestają obowiązywać znane nam obecnie prawa fizyki (i stąd między
innym poszukiwanie kwantowej teorii grawitacji). Dlatego jak na razie
jest to pole dla spekulacji. Panuje jednak wśród fizyków i kosmologów
dość powszechne przekonanie, że jest to stan materii charakteryzujący się
unifikacją oddziaływań (elektromagnetycznych, silnych i słabych
jądrowych) w jedno „superoddziaływanie”. Szczegóły dotyczące
unifikacji oddziaływań omówione zostały w rozdziale dotyczącym
mechaniki kwantowej. Pod koniec ery Plancka, gdy wraz z rozszerzaniem
się Wszechświata spada gęstość i temperatura, oddzielają się
oddziaływania grawitacyjne (nazywamy to łamaniem symetrii) i
zaczynają obowiązywać znane nam prawa fizyki. Kolejne etapy ewolucji
Wszechświata są poznane znacznie lepiej – aż do tysięcznych części
sekundy po Wielkim Wybuchu.
35
ERA HADRONOWA
Od czasu Plancka do t = 10-4 s zachodzą procesy oddzielania się
kolejnych oddziaływań: w czasie t = 10-35 s oddziela się silne
oddziaływanie jądrowe, w czasie t = 10-12 s oddziaływanie elektrosłabe
rozpada się na elektromagnetyczne i słabe. Odtąd istnieją cztery odrębne
podstawowe oddziaływania, tak jak w dzisiejszym Wszechświecie.
Początkowy stan materii stanowiła plazma kwarkowo-gluonowa.
Kwarki, które uznawane są obecnie obok leptonów (czyli takich cząstek
jak elektrony, miony, taony i neutrina) za fundamentalne składniki
materii, w dzisiejszym Wszechświecie istnieją jako „uwięzione” w
hadronach (po trzy w takich cząstkach jak proton i neutron i jako para
kwark-antykwark w mezonach) istniały wówczas jako cząstki swobodne
(niezwiązane). Dopiero w czasie t = 10-6 s, gdy energia cząstek była
odpowiednio niska, z kwarków powstają hadrony (proton, neutron i inne
cząstki) oraz antyhadrony. Pod koniec ery hadronowej, czyli w czasie t =
10-4 s od Wielkiego Wybuchu następuje anihilacja hadronów i
antyhadronów w promieniowanie elektromagnetyczne (zgodnie z zasadą
równoważności materii i energii wyrażoną formułą Einsteina E = mc2,
podczas zderzenia cząstki i antycząstki, przestają one istnieć,
przekształcając
się
w
wysokoenergetyczne
promieniowanie
elekromagnetyczne). Z nieznanych do końca powodów pozostaje jednak
niewielka nadwyżka hadronów nad antyhadronami, która stanowi obecnie
całą znaną materię, która wypełnia Wszechświat (podobnie w epoce
leptonowej, w wyniku anihilacji cząstek i antycząstek powstała pewna
nadwyżka leptonów). Jednym z nierozwiązanych zagadnień współczesnej
kosmologii jest właśnie nadwyżka materii nad antymaterią. Próbom
wyjaśnienia, dlaczego obserwowalny Wszechświat zbudowany jest
niemal wyłącznie z materii, natomiast antymaterii jest bardzo mało
poświęcone są między innym eksperymenty prowadzone CERN przy
użyciu największego akceleratora cząstek elementarnych Large Hadron
Collider.
36
ERA LEPTONOWA
Od czasu t = 10-4 s, gdy temperatura spada do T = 1012 K, materialną
zawartość Wszechświata stanowią głównie leptony, czyli cząstki takie jak
elektrony, miony, taony, neutrina i ich antycząstki. Przy dalszym spadku
temperatury rozpoczyna się nukleosynteza, czyli proces syntezy jąder
lekkich pierwiastków. Powstają jądra helu (He). Jądra wodoru (H), czyli
protony, powstały już wcześniej w erze hadronowej z połączenia
swobodnych kwarków. Jądra wszystkich cięższych pierwiastków mogły
powstać dopiero później, w rezultacie procesów zachodzących we
wnętrzach gwiazd. Niemal wszystkie elektrony i pozytony anihilują ze
sobą zamieniając się w promieniowanie elektromagnetyczne i nastaje era
promienista.
ERA PROMIENISTA
Po anihilacji elektronów i pozytonów całą przestrzeń kosmiczną
wypełnia promieniowanie. Po około 400 000 latach po Wielkim Wybuchu
następuje oddzielenie promieniowania od materii, to znaczy wskutek
zmniejszenia temperatury promieniowanie nie oddziałuje już silnie (czyli
silnym oddziaływaniem jądrowym) z materią i materia staje się
„przezroczysta” dla promieniowania. Promieniowanie to jest właśnie
obserwowane dziś jako mikrofalowe promieniowanie tła, które odkryli
Penzias i Wilson. W wyniku ekspansji i ochładzania Wszechświata ma
ono dzisiaj temperaturę T = 2,7 K.
Gdy temperatura spadła do T = 104 następuje proces zwany
rekombinacją: pod wpływem przyciągania elektrycznego między jądrami
atomowymi i elektronami w przestrzeni kosmicznej powstają pierwsze
atomy wodoru (H), deuteru (izotop wodoru oznaczany symbolem D) i
helu (He) oraz śladowe ilości litu (Li). Wszystkie cięższe pierwiastki
powstały dopiero we wnętrzach gwiazd w procesach syntezy jądrowej.
Obserwacje pokazują, że prawie 75% zawartości materii Wszechświata
stanowi wodór, prawie 25% hel, co bardzo dobrze zgadza się z modelem
standardowym ewolucji kosmologicznej.
37
Badanie procesów powstawanie pierwiastków ściśle łączy fizykę
cząstek elementarnych z kosmologią. Poza przesunięciem ku czerwieni,
właśnie mikrofalowe promieniowanie tła oraz obfitość lekkich
pierwiastków we Wszechświecie stanowią najważniejsze argumenty na
rzecz poprawności teorii Wielkiego Wybuchu.
ERA GALAKTYCZNA
Ten okres ewolucji Wszechświata rozpoczyna się od mniej więcej
miliarda lat po Wielkim Wybuchu i trwa do chwili obecnej. Głównymi
składnikami materii są atomy wodoru i helu. Pod wpływem przyciągania
grawitacyjnego po ok. 400 (może nawet 200) milionów lat tworzą się
pierwsze galaktyki, a w nich zapalają się pierwsze gwiazdy.
Tworzenie się gwiazd spowodowane jest przyciąganiem
grawitacyjnym. Zgodnie z newtonowskim prawem powszechnego
ciążenia wszystkie ciała przyciągają się do siebie i przyciąganie to jest
tym większe im większa jest masa ciała. Skupianiu się materii towarzyszy
wzrost temperatury – jest to zjawisko analogiczne do tego, jak sprężany
gaz ogrzewa się, natomiast podczas rozprężenia gaz ulega ochłodzeniu.
We wnętrzu gwiazd temperatura sięga kilku milionów kelwinów.
Temperatura jest proporcjonalna do średniej energii kinetycznej
chaotycznego ruchu cząsteczek, co znaczy, że im większa temperatura,
tym szybciej cząsteczki się poruszają. Jądra wodoru (protony) i jądra helu
mają dodatni ładunek elektryczny, a więc jądra atomowe odpychają się
elektrycznie, zatem dopiero przy odpowiednio wysokich temperaturach –
takich właśnie, jakie panują we wnętrzach gwiazd – może dochodzić do
ich czołowych zderzeń pomimo działającego między nimi odpychania
elektrycznego. Na odległościach rzędu 10-15 m (czyli właśnie rzędu
rozmiaru protonu) działają silne oddziaływania jądrowe, które powodują
syntezę cięższych jąder.
W najprostszym przypadku, w rezultacie zderzenia dwóch protonów
powstaje deuteron (proton i neutron połączone silnym oddziaływaniem
38
jądrowym), pozyton (antycząstka elektronu) oraz neutrino.24 Pozytony po
zderzeniu z elektronami znajdującymi się w gwieździe ulegają anihilacji.
Najważniejsze dla istnienia gwiazd jest jednak to, że masa jądra (w tym
wypadku deuteronu) i elektronu oraz neutrina jest mniejsza niż suma mas
zderzających się protonów. Efekt ten nazywamy defektem masy. W
ogólnym wypadku syntezy jądrowej defekt masy wyraża się wzorem:
m  (m p mn )  m j.a.
Masa jądra atomowego jest więc mniejsza niż suma mas protonów i
neutronów to jądro tworzących. Ponieważ masa i energia są sobie
równoważne część masy zamienia się na energię wiązania jądra. Zgodnie
ze wzorem Einsteina E  mc2 uwalnia się w tym procesie energia w
postaci fotonów, która zostaje przechwycona przez inne cząstki, a
następnie dzięki zderzeniom cząstek w gwieździe jest przenoszona w
kierunku jej zewnętrznych warstw (proces ten zajmuje około miliona lat) i
ostatecznie wypromieniowana w kosmos. Reakcje syntezy jądrowej
przekształcają około 1% masy w energię fotonów. Właśnie energia
uwolniona w procesach syntezy jądrowej równoważy tendencję do
grawitacyjnego zapadania się gwiazd.
Gwiazdy, podobnie jak wszystko we Wszechświecie, podlegają
procesowi ewolucji. W przeciętnej gwieździe, takiej jak Słońce, po około
10 miliardach lat zapasy protonów wyczerpią się i gwiazda taka rozszerzy
się kilkadziesiąt razy. Powstanie z niej kula rozrzedzonego gazu, zwana
czerwonym olbrzymem. We wnętrzu czerwonego olbrzyma znajduje się
gęste jądro, w którym nadal trwają procesy syntezy jądrowej helu w
węgiel, a następnie powstają jądra cięższych pierwiastków, aż do żelaza.
Następnym etapem ewolucji jest biały karzeł – jądro gwiazdy złożone z
atomów węgla, pozbawione już warstwy zewnętrznej, w którym nie
zachodzą już reakcje syntezy jądrowej. Gwiazdy o masach 5-10 razy
większej niż masa słońca zapadają się dalej, a następnie wybuchają jako
supernowe wyrzucając w przestrzeń kosmiczną część materii z prędkością
_____________
24
Por. D. Goldsmith, Największa pomyłka Einsteina, s. 37.
39
bliską prędkości światła. Z tych pierwiastków dzięki grawitacji mogą
następnie powstać między innymi układy planetarne. W wybuchu
supernowej powstają również pierwiastki cięższe od żelaza. „Gwiazdy są
źródłem wszystkich pierwiastków, na których opiera się złożoność, a więc
i życie. Każdy atom węgla w naszym ciele powstał w gwiazdach”.25
Supernowa może świecić przez kilka miesięcy jasnością miliarda słońc.
Zapadnięte jądro to gwiazda neutronowa – obiekt zbudowany prawie
wyłącznie z neutronów tak gęsto upakowanych, że jej rozmiary wynoszą
jedynie kilkanaście kilometrów. Gdyby Ziemię ścisnąć do gęstości materii
takiej jak w gwieździe neutronowej, to miałaby wielkość kostki cukru.
Bardzo masywne gwiazdy w końcowym etapie swej ewolucji dzięki
działaniu grawitacji mogą utworzyć obiekt zwany czarną dziurą.
Natężenie pola grawitacyjnego jest w niej tak wielkie, że nic z tego
obiektu, nawet światło, nie może się wydostać (por. rozdz. o teorii
względności).
INFLACJA
Koncepcja inflacji wywodzi się z fizyki cząstek elementarnych (por.
rozdz.) i stanowi pewne uzupełnienie modelu standardowego.
Wprowadził ją w 1979 roku Alan Guth. Od połowy lat siedemdziesiątych
XX wieku fizyka cząstek elementarnych badająca najmniejsze składniki
materii w sposób ścisły łączy się z kosmologią badająca Wszechświat
jako całość. Rozwinięto bowiem wówczas koncepcje teoretyczne zwane
teorią wielkiej unifikacji (GUT), zgodnie z którymi w niezwykle
wysokich temperaturach (rzędu 1028 K, co odpowiada energii 1015 GeV)
trzy spośród czterech znanych oddziaływań, a mianowicie oddziaływania
elektromagnetyczne, słabe i silne powinny być od siebie nieodróżnialne.
Takie warunki panowały we Wszechświecie w czasie t = 10-35 s po
Wielkim Wybuchu, zatem przewidywania fizyki cząstek elementarnych
można testować na podstawie konsekwencji wynikających z niej dla
kosmologii.
_____________
25
J. D. Barrow, Początek Wszechświata, s. 27.
40
Zdaniem Gutha inflacja wyjaśnia nie tylko konsekwencje Wielkiego
Wybuchu, ale również sam wybuch oraz pochodzenie materii i energii w
obserwowalnym Wszechświecie.26 Zgodnie z tą koncepcją Wszechświat
powstał jako kwantowa fluktuacja próżni o rozmiarach miliardy razy
mniejszej niż średnica protonu, a następnie w bardzo wczesnym etapie
ewolucji i w bardzo krótkim czasie od t = 10-35 s do t = 10-32 s gwałtowne
(wykładniczo) powiększył swoje rozmiary do rozmiarów znacznie
przekraczających dzisiejszy obserwowalny Wszechświat.
W okresie inflacji przestrzeń Wszechświata powiększyła się co
najmniej 1025 razy,27 czyli tyle, ile w ciągu pozostałej 13,72 miliardy lat
trwającej ewolucji. Zgodnie z koncepcją inflacji Wszechświat w bardzo
wczesnym etapie ewolucji znajdował się w stanie tak zwanej fałszywej
próżni, która zachowuje się tak, jakby oddziaływała odpychającą siłą
grawitacyjną.28 Koncepcja ta pozwala wyjaśnić dwa kluczowe problemy
kosmologii, zwane problemem horyzontu i problemem płaskości oraz
problem monopoli magnetycznych, których istnienie wynika z teorii
wielkiej unifikacji.
Problem horyzontu (lub inaczej problem jednorodności) polega na
tym, że w rozszerzającym się Wszechświecie zawsze można znaleźć dwa
obszary, które nie mogły być połączone przyczynowo, ponieważ w czasie,
jaki minął od Wielkiego Wybuchu światło nie zdążyłoby dotrzeć od
jednego obszaru do drugiego. Maksymalna odległość, jaką mogło
pokonać światło od czasu powstania Wszechświata jest oczywiście równa
prędkości światła pomnożonej przez wiek Wszechświata. Odległość ta
nazywana jest horyzontem obserwatora i zwiększa się wraz z czasem, jaki
upłynął od Wielkiego Wybuchu, to znaczy wraz z upływem czasu
obserwatorowi wyłaniają się coraz to nowe obszary przestrzeni.29
Wszechświat rozszerza się i stygnie. Z termodynamiki wiadomo, że
temperatura jest odwrotnie proporcjonalna do rozmiarów Wszechświata.
W epoce wielkiej unifikacji, czyli w czasie t = 10-35 s po Wielkim
_____________
Por. A. Guth, Wszechświat inflacyjny, s. 16.
Por. A. Guth, Wszechświat inflacyjny, s. 36.
28
Por. A. Lightman, Światło z przeszłości, s. 116.
29
Por. D. Goldsmith, Największa pomyłka Einsteina, s. 136.
26
27
41
Wybuchu temperatura wynosiła 3 x 1028 K. Obecnie temperatura
kosmicznego mikrofalowego promieniowania tła wynosi 3 K, a więc jest
1028 razy mniejsza niż w czasie wielkiej unifikacji, co oznacza, że
również rozmiary Wszechświata powinny być 1028 razy mniejsze niż
rozmiary obserwowalnego Wszechświata obecnie.30 Rozmiary te
wynoszą około 3 x 1025 m (otrzymujemy je mnożąc wiek Wszechświata
przez prędkość światła). Dzieląc tę wielkość przez 1028 otrzymujemy, że
w epoce wielkiej unifikacji rozmiary Wszechświata wynosiły około 3
milimetrów. Wydaje się to bardzo małą wartością, ale w czasie 10 -35 s
światło mogło pokonać odległość wynoszącą jedynie 3 x 10-28 m, czyli
niezmiernie małą w porównaniu z rozmiarami Wszechświata. Oznacza to,
że większość obszarów Wszechświata z czasów wielkiej unifikacji nie
mogła być ze sobą w kontakcie przyczynowym. Jednak obserwacje
mikrofalowego promieniowania tła wykazują jego prawie idealną
jednorodność, to znaczy promieniowanie docierające do nas z
przeciwległych krańców Wszechświata ma dokładnie takie samo widmo,
chociaż obszary te nie mogły nigdy znajdować się w kontakcie
przyczynowym. Na gruncie nieinflacyjnego modelu trudno wyjaśnić taki
fakt, ponieważ między rejonami Wszechświata odległymi o ponad 13,72
mld lat nie mogło dojść do żadnego oddziaływania. Zgodnie z teorią
inflacji w czasie 10-34 s po Wielkim Wybuchu rozmiary Wszechświata
były rzędu 10-26 m i wszystkie obszary były powiązane przyczynowo
(prędkość światła wynosi 3 x 108 m/s, zatem światło miało dość czasu,
aby dotrzeć od jednego „krańca Wszechświata” do drugiego; rozmiary
Wszechświata wynosiły wówczas około jedną dziesięciomiliardową
rozmiarów protonu). Gwałtowne powiększenie się rozmiarów
Wszechświata ustaliło jednorodność jego własności fizycznych.
Podczas inflacji poszczególne rejony Wszechświata oddalały się od
siebie z prędkością znacznie większą niż prędkość światła w próżni, co
jednak nie przeczy teorii względności, ponieważ twierdzenie, że prędkość
światła w próżni jest maksymalną prędkością, z jaką mogą poruszać się
_____________
30
Por. J. Barrow, Początek Wszechświata, s. 84-85.
42
ciała dotyczy ruchu ciał w przestrzeni, tu zaś mowa o ekspansji samej
przestrzeni.
Problem płaskości polega na pytaniu, dlaczego nasz Wszechświat jest
euklidesowy (czyli właśnie płaski), co oznacza również pytanie o to,
dlaczego średnia gęstość materii we Wszechświecie powinna być
dokładnie równa gęstości krytycznej. Teoria inflacji przewiduje, że
Wszechświat musi być niemal płaski – gwałtowna ekspansja
„wygładziła” wszelkie niejednorodności. Można znów przywołać
analogię z nadmuchiwanym balonem: gwałtowne rozszerzanie się
powoduje, że jego powierzchnia staje się niemal idealnie płaska.
CIEMNA MATERIA I CIEMNA ENERGIA
Jak już wspominaliśmy, najnowsze obserwacje pokazują, że tempo
ekspansji Wszechświata wzrasta. Naturalnie pojawia się pytanie o
czynnik odpowiedzialny za przyspieszanie ekspansji (pamiętamy
bowiem, że grawitacja jest siłą przyciągającą i powinna powodować
spowolnienie tempa ekspansji – przynajmniej tak wynika z modeli
Friedmana). Problem ten skłania uczonych do ponownego wprowadzenia
stałej kosmologicznej do równań pola ogólnej teorii względności, ale nie
po to, jak chciał Einstein, by otrzymać model niezmiennego w czasie
Wszechświata, ale po to, by wyjaśnić jego coraz szybszą ekspansję. Mówi
się w związku z tym o ciemnej energii, stanowiącej około 70% zawartości
Wszechświata, nieznanym dotąd rodzaju energii odpowiedzialnej właśnie
za przyspieszanie ekspansji (związana jest ona ze stałą kosmologiczną).
Co więcej, pomiary prędkości wirowania galaktyk wskazują, że
obserwowalna w mich materia (tak zwana materia barionowa, czyli
„zwykła” materia) nie może być wszystkim, ponieważ nie wystarczyłaby
do wytworzenia odpowiedniej siły dośrodkowej. Szacuje się, że oprócz
ciemnej energii pozostałe 30% zawartości Wszechświata stanowi ciemna
materia. Wysuwane są różne hipotezy na temat tego, czym jest ciemna
materia. Oto niektóre z nich: obiekty zwane MACHO (ang. MAssive
Astropysical Compact Halo Object – masywny zwarty obiekt halo
galaktycznego), do których zalicza się wygasłe gwiazdy: czerwone,
43
brązowe i białe karły, gwiazdy neutronowe, być może również czarne
dziury; WIMP (ang. Weakly Interacting Massive Particles – słabo
oddziałująca masywna cząstka) – wymienia się tu czysto hipotetyczne
cząstki takie, jak aksjony albo cząstki supersymetryczne; być może wkład
do ciemnej materii dają również neutrina z niezerową masą spoczynkową.
Zatem jedynie około 1% zawartości Wszechświata stanowi zwykła
materia (barionowa), podczas gdy 99% to ciemna materia i ciemna
energia, o których jak na razie nic nie wiemy. Najprawdopodobniej
ciemna materia musi być zupełnie inna niż ta, którą poznaliśmy.
ZASADA ANTROPICZNA
Dlaczego prawa przyrody są takie, jakie są? Czy mogłyby być inne? W
XVII wieku, gdy powstawała nauka nowożytna pytania tego typu
stawiano zwykle w kontekście teologicznym. Newton na przykład
utrzymywał, że ostateczną racją, dlaczego prawa mają taką właśnie
postać, jaką mają jest wola Boga. Sprzeciwiał się temu Leibniz, który
twierdził, że nawet Bóg nie może wszystkiego, to znaczy nie mógł
stworzyć świata, w którym nie obowiązywałyby prawa logiki czy
matematyki.
Współcześnie pytanie o to, dlaczego prawa przyrody mają taką właśnie
postać związane jest z konstatacją wydawałoby się trywialnego faktu, że
istnieją ludzie. Otóż aby mógł powstać człowiek, musiały być w trakcie
ewolucji Wszechświata spełnione odpowiednie warunki. Podstawą życia,
jakie znamy, jest węgiel, który powstał w gwiazdach. Życie nie mogłoby
się więc pojawić, gdyby nie istniały gwiazdy, życie nie może również
istnieć po wypaleniu się gwiazd. Gdyby parametry fizyczne, takie jak na
przykład stała grawitacji, stała Plancka, czy prędkość światła w próżni
były choćby odrobinę inne niż są, powstanie gwiazd, a w konsekwencji
węgla i innych ciężkich pierwiastków nie byłoby możliwe. Oczywiście
wówczas nie mogłoby się również pojawić życie. Teoretycznie jednak
rzecz biorąc zbiór możliwych wartości stałych fizycznych jest
nieskończony. Można wszak pomyśleć sobie, że stała Plancka wynosi nie
6,626 069 57(29) x 10-34 J s, ale, powiedzmy 6,666 666 66(66) x 10-34 J s,
44
a prędkość światła w próżni ma wartość nie 299 792 458 m/s, ale
dokładnie 300 000 000 m/s. Nasz Wszechświat wyglądałby jednak
wówczas zupełnie inaczej, a ściślej rzecz biorąc nie mógłby on być
naszym Wszechświatem, ponieważ nas by nie było.
Zasada antropiczna została sformułowana przez B. Cartera w 1973
roku i jest próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego wartości stałych
fizycznych, a w konsekwencji prawa przyrody są takie, jakie są.
Rozróżnia się dwie wersje zasady antropicznej – słabą i mocną.31
Słaba zasada antropiczna głosi, że obserwujemy Wszechświat taki a
nie inny i w takiej a nie innej epoce, ponieważ przy innych prawach
przyrody i w innych epokach po prostu nie moglibyśmy istnieć. Tylko
określone wartości stałych fizycznych i określony wiek Wszechświata
umożliwiają warunki fizyczne niezbędne do zaistnienia rozumnych
obserwatorów. W szczególności, gdyby Wszechświat nie rozszerzał się w
tempie krytycznym, to nie mogłyby powstać gwiazdy, a zatem i ciężkie
pierwiastki niezbędne między innymi do powstania życia.
Mocna zasada antropiczna głosi, że Wszechświat musi być taki, aby
dopuszczał w pewnym etapie istnienie rozumnych obserwatorów. Mocna
wersja zasady antropicznej ma wyraźnie teleologiczny charakter i wiąże
się często z przekonaniem, że Wszechświat został „zaprojektowany”.
Zauważmy, że termin „antropiczna” sugeruje, że Wszechświat musi
mieć jakieś specjalne cechy aby mógł w nim pojawić się właśnie
człowiek, podczas gdy w rzeczywistości wystarczy, aby miał cechy
sprzyjające powstaniu życia.
Inną próbą wyjaśnienia szczególnych cech obserwowanego przez nas
Wszechświata jest wspomniana już koncepcja wieloświata (ang.
Multiverse): jeżeli nasz Wszechświat jest tylko jednym z nieskończenie
wielu wszechświatów równoległych, które są tak samo realne, jak nasz,
ale w różnych wszechświatach wartości stałych fizycznych i warunków
początkowych są różne, to w którymś z owej nieskończonej ilości
wszechświatów po prostu musiała znaleźć się taka właśnie kombinacja
wartości stałych fizycznych, że mogło się w nim narodzić życie, a nawet
_____________
31
Por. J. D. Barrow, F. J. Tipler, The Antropic Cosmological Principle, s. 5n.
45
inteligentni obserwatorzy. Czysta statystyka, która nie ma nic wspólnego
z „projektem”.
POCZĄTKOWA OSOBLIWOŚĆ
Model standardowy prowadzi do wniosku o istnieniu początkowej
osobliwości, w której wyrażenia matematyczne teorii po prostu przestają
mieć sens. Prostym przykładem z elementarnej matematyki jest dzielenie
przez zero: wynik takiego działania po prostu nie daje się zdefiniować,
czyli działanie to nie ma sensu. Nic zatem dziwnego, że niektórzy uczeni
poszukiwali sposobów modyfikacji teorii, tak aby uniknąć tezy o istnieniu
początkowej osobliwości. Niektórzy z nich gotowi byli nawet poświęcić
jedną z fundamentalnych zasad zachowania, a mianowicie zasadę
zachowania energii, aby uniknąć wniosku o istnieniu początkowej
osobliwości. Fred Hoyle, Hermann Bondi i Thomas Gold w roku 1948
zaproponowali koncepcję zwaną kosmologią stanu stacjonarnego.
Pomysł polegał na tym, że w rozszerzającym się Wszechświecie
nieustanie powstaje z niczego materia (mniej więcej jedna cząstka o masie
rzędu masy protonu na litr w ciągu miliarda lat) dzięki czemu
Wszechświat pozostaje w wielkiej skali niezmienny. Bondi i Gold
wprowadzili postulat zwany doskonałą zasadą kosmologiczną. Głosi ona,
że „zarówno prawa fizyki, jak i wszelkie wielkoskalowe charakterystyki
Wszechświata nie zmieniają się w czasie”.32 Po odkryciu mikrofalowego
promieniowania tła koncepcja ta już jedynie historyczne znaczenie.33
Zgodnie z modelem standardowym Wielki Wybuch był również
początkiem czasu i przestrzeni, zatem nie ma sensu pytanie o to co było
przed Wielkim Wybuchem, ponieważ nie było żadnego „wcześniej”.
_____________
32
M. Heller, Granice kosmosu i kosmologii, Wydawnictwo Naukowe Scholar,
Warszawa 2005, s. 131.
33
Kosmologia stanu stacjonarnego nie przewiduje aby niegdyś Wszechświat był
bardzo gorący, nie przewiduje zatem również istnienia kosmicznego mikrofalowego
promieniowania tła. Nie wyjaśnia również obfitości lekkich pierwiastków (wodoru i
helu, stanowiących odpowiednio ok. 70% i 30% widzialnej materii Wszechświata) oraz
faktu, że radiogalaktyki były kiedyś znacznie liczniejsze niż obecnie. Podobnie
historyczne znaczenie ma model oscylującego Wszechświata Richarda Tolmana.
46
Przyjmując istnienie początkowej osobliwości trudno również
rozstrzygnąć pytanie o to, czy w osobliwości cała materia była obecna od
samego początku34 (być może w jakiejś nieznanej nam postaci), czy też
Wielki Wybuch należy uznać za absolutny początek bytu fizycznego.
Niewykluczone również, że początkowa osobliwość okaże się raczej
wyrazem naszej niewiedzy niż obiektywnym faktem,35 nie wiadomo
również jaki wpływ na sensowność tych pytań będzie miało powstanie
kwantowej teorii grawitacji (o ile teoria taka w ogóle może być
sformułowana). Wprawdzie jeszcze jej nie ma, ale można wskazać na
kilka koncepcji z dziedziny kwantowej kosmologii.36 Omówimy tu dwa
wyraźnie odmienne podejścia w kosmologii kwantowej: koncepcję
fluktuacji kwantowej i model Hartle’a-Hawkinga.37
Zgodnie z pierwszą koncepcją Wielki Wybuch był fluktuacją
kwantowej próżni. Z rozdziału o mechanice kwantowej wiemy, że energia
jest zachowana z dokładnością do relacji nieoznaczoności Heisenberga:

E  t  . Oznacza to, że w kwantowej próżni mogą (w pewnym sensie
2
„z niczego”) powstawać pary cząstek wirtualnych (cząstka i antycząstka).
Ich energia może być „pożyczona” z kwantowej próżni.38 Para cząstek

wirtualnych o masie m każda może istnieć przez czas rzędu t 
,
2mc2
zatem im większa masa cząstek, tym krótszy czas ich istnienia. Wiemy
jednak, że energia związana z przyciąganiem grawitacyjnym mas jest
ujemna. Jeżeli ujemna energia oddziaływań grawitacyjnych dokładnie
równoważy dodatnią energię związaną z masą Wszechświata, to
_____________
A.H. Guth, Wszechświat inflacyjny. W poszukiwaniu nowej teorii pochodzenia
kosmosu, tłum. E.L. Łokas, B. Bieniok, Prószyński i S-ka, Warszawa 2000, s. 20.
35
Por. M. Heller, T. Pabjan, Elementy filozofii przyrody, Biblios, Tarnów 2007,
s. 167.
36
Por. A. Łukasik, Czas i wieczność, „Ethos”
37
Por. R. J. Russell, Finite Creation Without a Beginning, w: Quantum Cosmology
and the Laws of Nature. Scientific Perspectives on Divine Action, red. R. J. Russell,
N. Murphy, C. J. Isham, Vaticanian Observatory Publications–The Center for Theology
and Natural Sciences, Vatican City State–Berkeley, California 1996, s. 307.
38
Por. J. D. Barrow, F. J. Tippler, The Anthropic Cosmological Principle, Clarendon
Press–Oxford University Press, Oxford–New York 1986, s. 440.
34
47
całkowita energia Wszechświata wynosi zero. Mógł więc on powstać jako
kwantowa fluktuacja próżni i może istnieć nieskończenie długo.
Andriej Linde zaproponował koncepcję (1986), zwaną „chaotyczną
inflacją”. Fluktuacje kwantowe mogą powodować zakończenie inflacji w
pewnych obszarach przestrzeni, ale w innych obszarach może ona trwać
dalej. W koncepcji tej inflacja trwa wiecznie: obszary, które zakończyły
proces inflacji tworzą odseparowane przyczynowo wszechświaty, w
których mogą obowiązywać różne prawa przyrody. Nasz Wszechświat
jest tylko jednym z nieskończenie wielu wszechświatów, które powstają
w wyniku fluktuacji kwantowych w procesach podobnych do Wielkiego
Wybuchu.39 Ogół wszechświatów, z których każdy ma własną
czasoprzestrzeń i w których być może stałe fizyczne mają różne wartości
i obowiązują w nich różne prawa przyrody nazywamy wieloświatem (ang.
multiverse). Zgodnie z argumentem antropicznym obserwujemy
Wszechświat taki, a nie inny, czy też żyjemy w takim a nie innym
Wszechświecie, ponieważ w innych wszechświatach, na przykład w
takich, w których energia próżni jest znacznie większa niż w naszym,
ekspansja przestrzeni zachodziłaby znacznie szybciej nie mogłyby
powstać gwiazdy, a w konsekwencji rozumni obserwatorzy.
Podobne spekulacje przedstawia Lee Smolin40 w swojej koncepcji
samoreprodukującego się Wszechświata. Zdaniem Smolina procesy
kolapsu grawitacyjnego prowadzące między innymi do powstania
czarnych dziur, skutkują powstaniem nowego Wszechświata, całkowicie
odrębnego od naszego. Niektóre z tych wszechświatów mają takie
wartości parametrów, że mogą w nich powstawać czarne dziury, które są
z kolei źródłem nowych wszechświatów.
W koncepcji Stephena Hawkinga wprowadza się natomiast parametr
czasu urojonego, to znaczy czasu opisywanego za pomocą liczb
urojonych. Nie wchodząc w szczegóły matematyczne powiemy jedynie,
że przy takim ujęciu dla najwcześniejszych stadiów ewolucji
_____________
Por. M. Rees, Przed początkiem. Nasz Wszechświat i inne wszechświaty, tłum.
W.L. Łokas, B. Bieniok, Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, s. 13.
40
Por. L. Smolin, Życie wszechświata. Nowe spojrzenie na kosmologię, tłum. D.
Czyżewska, Amber, Warszawa 1998.
39
48
Wszechświata znika różnica między czasem a przestrzenią. Chociaż nadal
możemy mówić o początku świata, to nie ma jednak w tym opisie
osobliwości. W celu poglądowej ilustracji tego modelu odwołajmy się
ponownie do analogii z siatką geograficzną. W układzie tym istnieje
pewien wyróżniony punkt (biegun, w którym przecinają się wszystkie
południki), ale nie jest on punktem osobliwym, nie stanowi więc brzegu
czasoprzestrzeni.
JAK ISTNIEJĄ PRAWA PRZYRODY?
Pytanie „jak istnieją prawa przyrody?” ma niewątpliwie charakter
filozoficzny, ponieważ nie jest empirycznie rozstrzygalne – trudno sobie
wyobrazić jakikolwiek eksperyment naukowy, który pozwoliłby
jednoznacznie na nie odpowiedzieć. Nie znaczy to jednak, że jest
pozbawione sensu: biorąc pod uwagę to, co wiemy o Wszechświecie,
można argumentować za taką lub inną odpowiedzią.
Przede wszystkim jednak należy odróżnić prawa przyrody (lub
prawidłowości przyrody) od praw nauki formułowanych w ramach fizyki,
kosmologii i innych nauk empirycznych. W ramach stanowiska zwanego
realizmem metafizycznym przyjmujemy,41 że obiektywnie, czyli
niezależnie od podmiotu poznającego istnieje świat zewnętrzny (czyli
transcendentny wobec świadomości podmiotu poznającego), w którym
panują określone prawidłowości, zwane dalej prawami przyrody.
Przyjmujemy zatem obiektywne istnienie praw przyrody. W odróżnieniu
od praw i zasad stanowionych przez człowieka prawa przyrody nie mogą
być „łamane”. Mogę złamać na przykład zakaz parkowania, czego
konsekwencją będzie na przykład mandat. Nie ma natomiast sensu
stwierdzenie, że – powiedzmy – złamałem zakaz Pauliego. Mogę
przekroczyć ograniczenie prędkości do 50 km/h w terenie zabudowanym,
ale nie mogę przekroczyć prędkości światła w próżni (z zastrzeżeniem, że
szczególna teoria względności jest poprawna). Mogę zignorować
ostrzeżenia i skoczyć z dachu Rektoratu, ale nie mogę zignorować
_____________
41
Por. A. Einstein
49
grawitacji – niezależnie od tego, jak bardzo sceptyczny byłby mój
stosunek do teorii Newtona czy Einsteina i tak spadnę.
Prawa nauki w odróżnieniu od praw przyrody są jednak formułowane
przez ludzi. Te same prawidłowości można ujmować w ramach różnych
teorii naukowych, a poszczególne teorie mogą być modyfikowane,
odrzucane i zastępowane innymi. Pozostańmy przy grawitacji. Jabłka
spadały na powierzchnię Ziemi, Ziemia poruszała się wokół Słońca w
wyniku przyciągania grawitacyjnego i działoby się tak nawet wówczas,
gdyby nie zostało sformułowane prawo powszechnego ciążenia. Prawo to
jednak sformułował (wymyślił) Newton: prawo powszechnego ciążenia
jest dziełem Newtona, a nie dziełem przyrody. Oczywiście prawo to z
dobrym przybliżeniem opisuje obiektywne prawidłowości właściwe dla
oddziaływań grawitacyjnych. Klasyczna teoria grawitacji opisuje
oddziaływanie grawitacyjne między dwoma ciałami w kategoriach siły
działającej na odległość. Jeżeli jednak rozważymy ogólną teorię
względności Einsteina, czyli współczesną teorię grawitacji, to nie pojawia
tu się w ogóle pojęcie siły, ponieważ grawitacja utożsamiana jest z
zakrzywieniem czasoprzestrzeni (por. rozdział o teorii względności). Opis
ten jest znacznie bardziej precyzyjny niż teoria Newtona, jednak oferuje
zupełnie inny pogląd na to, czym jest grawitacja. W miarę rozwoju nauki
niektóre z przyjmowanych praw nauki mogą okazać się fałszywe, albo
przynajmniej przybliżone. Co innego z samymi prawami przyrody.
Wiemy, że nasz Wszechświat nie jest wieczny, lecz powstał jakieś
13,72 mld lat temu w gorącym Wielkim Wybuchu. Miał zatem początek
w czasie, czy też – inaczej mówiąc – czas rozpoczął się wraz z
powstaniem Wszechświata. Jak jednak przedstawia się kwestia istnienia
praw przyrody? Czy prawa przyrody powstały wraz z Wszechświatem,
czy też istniały wiecznie?
Pominiemy w dalszej części koncepcje teologiczne, zgodnie z którymi
to Bóg „na początku” stworzył prawa przyrody. Pozostają zatem dwie
możliwości: platonizm albo koncepcja kosmicznego doboru naturalnego.
Platonizm w filozofii przyrody jest poglądem głoszącym, że prawa
przyrody istnieją wiecznie, w sensie a-czasowym: stanowią one byty na
wzór platońskich idei istniejących całkowicie niezależnie od bytu
50
materialnego. Niektórzy współcześni fizycy przyjmują taki właśnie
pogląd. Na przykład Roger Penrose pisze: „cały świat fizyczny jest
rządzony prawami matematycznymi. […] cały fizyczny wszechświat
podlega w najdrobniejszych szczegółach regułom matematycznym, być
może wyrażonym w formie równań […] a może w formie jakichś
przyszłych pojęć matematycznych fundamentalnie różnych od tych,
którym dzisiaj przypisujemy nazwę „równań”. Jeśli mam rację, to nawet
nasze własne działania fizyczne winny podlegać regułom matematyki,
przy czym, oczywiście, rozumiemy dopuszczalność zdarzeń losowych
rządzonych ściśle probabilistycznymi zasadami”.42
W podejściu tym przyjmuje się, że skoro matematykę i logikę możemy
stosować również do badania początkowej osobliwości, to uznajemy
obiekty matematyczne za istniejące całkowicie niezależnie od
materialnego świata, co znaczy, jak się wydaje, że godzimy się na uznanie
jakiejś racjonalności wykraczającej poza materialny Wszechświat.43
Inną koncepcję, nazywaną „kosmicznym doborem naturalnym”
prezentuje Lee Smolin. Jest ona inspirowana Darwinowską teorią doboru
naturalnego. Pisze on następująco „Gdyby wszechświat był wieczny
istniałyby tylko dwie możliwe odpowiedzi na pytanie, dlaczego prawa
natury są takie, jakie stwierdzamy, że są, a mianowicie religia lub
platonizm. Albo Bóg (który w większości religii jest wieczny) ustanowił
prawa przyrody, kiedy stworzył świat; albo są takie, jakie są, ponieważ
istnieje pewna matematyczna formuła tych praw, w jakiś sposób ustalona
przez określoną abstrakcyjną zasadę. […] Jeżeli natomiast wszechświat
nie jest wieczny, to otwierają się nowe możliwości. Raptem wydaje się
przesadą, by postulować odwieczne prawa dla świata, którego początek
możemy, niemal dosłownie, zobaczyć”.44 Przed Darwinem sądzono
powszechnie, że gatunki biologiczne są niezmienne i wieczne.
Współcześnie wiemy, że stanowią one rezultat procesu ewolucji, a zatem
są takie, jakie są, dzięki pewnym procesom, które ukształtowały je w
historycznym procesie ewolucji. Zdaniem Smolina, podobnie możemy
_____________
42
43
R. Penrose, Droga do rzeczywistości, s. 18.
Por. J. Barrow, Początek Wszechświata, s. 67.
44
Tamże, s. 24. Por. A. Łukasik, Czas i wieczność
51
rozumieć status praw przyrody: „Same prawa przyrody, podobnie jak
biologiczne gatunki, nie są być może wiecznymi kategoriami, lecz raczej
wytworami naturalnych procesów zachodzących w czasie. Może okazać
się, że powody, dla których prawa fizyki są takie, jakie są, mają po części
naturę historyczną i przypadkową, podobnie jak jest w biologii”.45
Podobny pogląd głosi Martin Rees: „Prawa fizyczne zostały ustalone w
czasie Wielkiego Wybuchu”.46 Zgodnie z tym koncepcjami, aby
zrozumieć, dlaczego prawa przyrody mają obecną postać, nie trzeba
postulować istnienia platońskiego świata idei, ale badać historię ewolucji
Wszechświata, ponieważ „prawa przyrody zostały stworzone w
naturalnym procesie samoorganizacji”.47
Niezależnie od tego, która koncepcja wydaje się nam bardziej
przekonująca, faktem jest, że Wszechświat jest matematyczny,
przynajmniej w tym znaczeniu, że jest efektywnie poznawalny za pomocą
struktur matematycznych, które są nam zasadniczo dostępne poznawczo i
że za pomocą tych struktur (oraz obserwacji i eksperymentu) możemy
sięgnąć aż do samego początku Wszechświata. Jak niegdyś napisał
Eugene Wigner: „Stosowność języka matematyki do formułowania praw
fizyki jest cudownym darem, którego ani nie rozumiemy, ani nań nie
zasługujemy. Powinniśmy być za niego wdzięczni i mieć nadzieje, ze
pozostanie on w mocy w przyszłych badaniach, oraz ze rozszerzy się on,
lepiej lub gorzej, dla naszej przyjemności a może tez dla naszego
zmieszania, na szerokie gałęzie wiedzy”.48
_____________
Tamże, s. 25.
Rees, dz. cyt., s. 13.
47
Smolin, dz. cyt., s. 26.
48
E. Wigner, The Unreasonable Effectiveness of Mathematics in the Natural Sciences, w: „Communications in Pure and Applied Mathematics”, t. 13, 1 (luty 1960), ss. 1–
14.
45
46
52
Download