instytucjonalizacj rodziny

advertisement
Niespełna pół wieku temu pojęcie rodziny nie było kwestią sporną. Zarówno ujęcie
normatywne jak i potoczne wskazywało na parę małżeńską i dzieci, a więc był to
nuklearny związek rodzinny oparty na prawnie zawartym małżeństwie i biologicznym
rodzicielstwie.
Druga połowa XX wieku istotnie zniekształciła ten obraz, a wszystko za sprawą
rozluźnienia społecznych zasad dotyczących zawierania małżeństw, pozostawania w nich,
posiadania dzieci, ograniczenia stosunków seksualnych do związku małżeńskiego czy roli
pełnionej przez mężczyznę i kobietę w związku. W jednej ze swoich publikacji,
T. Szlendak bardzo obrazowo przedstawia termin „nowego porządku sentymentalnego”,
którego przyczyną są procesy separacyjne. Uważa on, że najpierw seks przestał był
łączony z małżeństwem, następnie od niego odłączono rodzenie dzieci, by w końcu
całkowicie oddzielić małżeństwo od rodziny. Zmiany te zmusiły do uznania, że stała się
ona tylko jedną z form alternatywnych dla szerszego ujęcia omawianego tematu.
Analizując historycznie występowanie szeroko rozumianych „tolerowanych wyjątków od
reguły” takich jak: związki homoseksualne, kohabitacje, rodziny zrekonstruowane,
bezdzietność ze świadomego wyboru, zastępcze czy samotne rodzicielstwo należy uznać,
że były to sytuacje rzadkie – całkowicie odmiennie postrzegane od czasów obecnych.
Współcześnie należą one bardziej do kategorii prawa jednostki do wyboru akceptowanego
przez nią stylu życia rodzinnego. Proces ten zmusza do poszerzenia klasycznego ujęcia
rodziny i włączenia do niej nowych znaczeń.
Zmiany odnoszące się do znaczenia małżeństwa oraz do funkcji rodzicielskich
opisuje J. Goode. W swoich badaniach doszedł on do wniosku, że istnieje związek
pomiędzy formą rodziny a procesami industrializacyjnymi. Mianowicie, uprzemysławianie
życia obniża kontakty pomiędzy bliskimi, powodując różnice kulturowe i klasowe,
osłabiając tradycyjne więzi oraz tworząc napięcia w świetle rozwarstwienia norm
i wzorów w obrębie jednej rodziny. Jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że proces
industrializacji przyczynił się do zmiany wielkości rodzin. Na znaczeniu zyskała rodzina
mała – zwykle dwupokoleniowa. Proces zamiany z tradycji na industrializm w stosunkach
rodzinnych był tym bardziej burzliwy im szybsze były zmiany struktury społecznej.
Podobnie C. Lasch w swoich publikacjach niejednokrotnie poruszał temat upadku
ostatniego bastionu prywatności, jakim jest rodzina w dobie dzisiejszego kapitalizmu.
Uważa on mianowicie, że sukcesywnie w imię usprawniania produktywności
pracowników zaczęto ingerować w osobistą seksualność i rodzinę poprzez szereg badań
i terapii dotyczących zagadnień takich jak: psychika ludzka, edukacja i wychowywanie
dzieci. Należy zatem, zdaniem Lascha uznać, że kapitalizm obszedł się z rodziną i życiem
prywatnym brutalnie.
Ciekawe postrzeganie zmian zachodzących w społeczeństwie przedstawia
L. A. Vascovics. Uważa on bowiem, że można mówić o pewnym kryzysie życia
rodzinnego, lecz przekształcenia te w żaden sposób nie umniejszają kulturowemu
sukcesowi
rodziny
nuklearnej.
Jednocześnie
zrównuje
formalne
małżeństwo
z konkubinatem, dozgonnym partnerstwem, monogamią seryjną, a co ciekawe nawet
z samotnością, gdyż jak mówi, prędzej czy później jednostka stanie się częścią jakiegoś
związku. Ujęcie to pozwala stwierdzić, że współczesna rodzina to każda możliwa
struktura, w jaką wplątani są kobieta i mężczyzna. Koncepcja ta skutecznie obala więc
1
teorię drastycznych zmian w przedstawieniu tego zagadnienia. W świetle tej zasady, każda
nowa forma życia seksualnego jest zatem przejawem nieznacznej modyfikacji opartej na
klasycznym modelu rodziny nuklearnej, pozostawanie bez partnera – etapem
przejściowym pomiędzy związkami, nieposiadanie dzieci z wyboru – odłożeniem
rodzicielstwa na później etc. Celu takich przekształceń doszukiwać należy się natomiast
w atomizacji życia społecznego, indywidualizacji i co za tym idzie - zmian pojmowania
sukcesu jednostki.
Jak wcześniej wspomniano, istotnym dla zbadania przyczyny dzisiejszego kryzysu
rodziny
jest
wcześniej
wspomniany,
a
opisany
szerzej
przez
U.
Becka
i E. Beck-Gernsheim termin indywidualizacji, oznaczający proces przekształcania
„biografii normalnych” na „biografie wyboru”. Szerzej pojmując, rodzina przestała być
wymuszonym, powszechnie akceptowalnym wzorcem instytucjonalnym, a zaczęła być
podmiotowym wyborem jednostek. Ta indywidualnie pojmowana legislacja własnego
życia oznacza uwolnienie kobiet i mężczyzn od społecznych ról płciowych jakie
przypisało im społeczeństwo industrialne, w wyniku czego zmuszono ich do standaryzacji
swojego życia w taki sposób, by dopasować potrzeby miłości i rodzicielstwa do wymagań
innych sfer egzystencji ludzkiej.
Ponadto U. Beck i E. Beck-Gernsheim uważają, że obecne czasy zasługują na
miano „normalnego chaosu miłości” ze względu na charakterystyczną kolizję interesów
miłości, rodziny i indywidualnej wolności. Wkomponowanie w życie rodzinne
emancypacji oraz równych praw jednostki spowodowały jego rozbicie, a nagłe
podniesienie potrzeb miłości i wolności stały się przyczyną konfliktów oddziaływujących
na stabilność związków. Ponadto należy zwrócić uwagę na zjawisko antagonizmu
pomiędzy postrzeganiem miłości a dążeniem do spełnienia osobistych interesów kobiet
i mężczyzn. Autorzy tej teorii uważają bowiem, że makrospołeczny wyraz opozycji
płciowej przeniesiony został do poziomu osobistego, przez co wyparto patriarchalne
relacje władzy przez model partnerski.
Teorie te choć niewątpliwie ciekawe są jedynie jednym z elementów splotu wielu
okoliczności, z których ciężko jest wyszczególnić tendencje makroekonomiczne
i jednostkowe. Dołączyć do nich należy takie zjawiska jak: rozwój możliwości
edukacyjnych i aktywizacja zawodowa kobiet czy rozwój świadomości i możliwości
planowania rodziny w powiązaniu z rozwojem jednostki. Jednak z uwagi na swój
specyficzny charakter nie sposób nie omówić szerzej roli państwa i rynku w kształtowaniu
się alternatywnych form życia rodzinnego. Zauważono bowiem istotny wpływ polityki
2
społecznej i dostępu do skomercjalizowanych usług na procesy zachodzące w rodzinach.
Otóż na przykład wprowadzenie płatnych urlopów rodzicielskich przy jednoczesnej małej
powszechności zorganizowanej opieki nad dzieckiem jest gwarantem procesu familizacji
(familizacja explicite). Odwrotną sytuację można uzyskać wprowadzając bezpłatne urlopy
rodzicielskie przy jednoczesnym zapewnieniu dużej dostępności świadczeń opiekuńczych.
Jest to proces defamilizacji proklamujący upowszechnienie opieki nad dzieckiem poza
domem przy jednoczesnym braku wsparcia dla opieki w domu.
Należy podkreślić, że drastyczne zmiany pojęcia rodziny powodują niejednokrotnie
problemy w społeczeństwie. Przykładem może być ustawodawstwo państwowe, zwłaszcza
regulacje dotyczące postępowania cywilnego. Nie jest bowiem łatwe - w świetle braku
konkretyzacji cech konstytuujących rodzinę - sklasyfikować związki „normalne” oraz
„dewiacje”. Nakłada to na organy państwa stworzenie systemu polityki popierania
pewnych relacji przy jednoczesnym odrzuceniu pozostałych. Zdaniem socjologów, chaos
ten musimy przezwyciężać zarówno na poziomach jednostkowych planów jak
i w szerszych znaczeniach. Nie sposób jednocześnie pominąć faktu, że procesy zmian
zachodzących w epoce industrialnej odchodzą w niepamięć. Kolejna - postindustrialna fala
rewolucji wprowadza szereg kolejnych tendencji z którymi dzisiejszy obraz rodziny musi
się zmierzyć.
Łukasz Sułkowski w jednej ze swych publikacji stara się - przy założeniu
powielania tendencji zachodzących w społeczeństwie amerykańskim przez inne kraje przybliżyć
przyszłe
kierunki
zmian
w
rodzinie.
Według
niego,
destrukcyjny
konsumpcjonizm, indywidualizm i egocentryzm a zarazem rynek amerykański i zaostrzane
prawa są powodem spadku liczby zawieranych małżeństw przy jednoczesnym wzroście
odsetka osób samotnych. Potęgujący niepokój jest również fakt, że większość
amerykańskich dzieci wychowuje się obecnie w niepełnej rodzinie a zaledwie 5% dzieci
regularnie widuje swoich dziadków. W odniesieniu do brytyjskich statystyk rozwodowych
omówionych przez A. Giddensa (wzrostu ich liczby w latach 1960-1970 o 9% rocznie,
a wciągu 2 lat później do kolejnego podwojenia ich liczby) nie sposób uznać, że nic
w praktyce rodziny się nie zmienia.
Skupiając się jednak na polskich statystykach możemy zauważyć mniej gwałtowne
kierunki zmian. Powodem takiego stanu rzeczy jest wiele czynników m.in. powiązania
z rodziną tradycji narodowej, niepodległościowej i katolickiej czy historia samego narodu
niejednokrotnie dekompletująca rodziny a potęgująca tym samym patriarchalne
postrzeganie modelu rodziny. Zdaniem socjologów pozycja rodziny w Polsce zajmuje
3
nadal jedną z czołowych wartości życiowych, będąc głównym elementem narodowej
tożsamości. Niektórzy z nich wyrażają pogląd, że Polska należy do krajów wprost
zorientowanych na tradycję i religię jako kluczowych dla utrzymania ładu wewnętrznego
wśród obywateli. Społeczne i historyczne warunki funkcjonowania systemu społecznego
wskazują na rodzinę jako instytucję pełniącą od wieków formę azylu, podczas gdy
instytucje rządowe i samorządowe nie spełniały prawidłowych swych funkcji.
M. Ziółkowski wprost ocenia, że sfera więzi rodzinnych w najmniejszym stopniu uległa
transformacjom zarówno w zakresie odgórnych zmian instytucjonalnych jak i masowych
zachowań. Z drugiej strony, zdaniem Ł. Sułkowskiego, z pragmatycznego punktu widzenia
ocena wartości rodzinnych przez społeczeństwo nie odzwierciedla bynajmniej realnego ich
stanu. W miarę postępu industrializacji zmiany zaczęły w powolny, ale skuteczny sposób
powodować odejście od rodziny agrarnej dla nowego alternatywnego modelu rodziny
miejskiej. Praca kobiet, kontrola urodzeń i chęć bogacenia się społeczeństwa w znaczny
sposób zmniejszyło zjawisko wielodzietności a popularny w krajach bogatszych wzór
rodziny partnerskiej spowodował powstanie nowych ról rodzinnych. Zdaniem socjologów
funkcje jakie ma za zadanie pełnić rodzina nie nadąża za zmianami jakim poddane jest
społeczeństwo. Nie jest ona już gwarantem dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, lecz
przedmiotem kontrreakcji spowodowanej społeczną frustracją w dobie pogłębiającego się
kryzysu ekonomicznego.
Ze względu na brak jednorodności w teorii socjologii na temat badania kondycji
rodziny, istotne stają się obiektywne dane statystyczne. Dotyczą one zmian
w skłonnościach do zawierania małżeństw, rozwodów, płodności kobiet oraz zachowań
prokreacyjnych.
Pierwsza z nich - według danych Głównego Urzędu Statystycznego - pojawiła się już w
latach 80. Od tego to roku wciąż maleje wskaźnik ilości zawieranych małżeństw, a od roku
1993 mamy do czynienia ze zjawiskiem ujemnego ich bilansu, czyli nadwyżkę
rozwiązanych nad zawartymi. Ponadto można obserwować podniesienie średniego wieku
w jakim zawiera się pierwszy związek małżeński, oraz wzrost jednorodności partnerów co
do ich wieku, wykształcenia czy pochodzenia społecznego.
Istotna jest również wstępna analiza liczby rozwodów, która
pozwala
jednoznacznie zakwalifikować Polskę do grupy państw o niskim ich wskaźniku. Jednak już
w odniesieniu do liczby zawieranych małżeństw zauważyć można pewne tendencje na
przestrzeni lat. Do roku 1988 można mówić o dość szybkim tempie wzrostu liczby
rozwodów. Następnie do roku 1993 nieznacznie wskaźnik ten się zmniejszył, po czym
4
ponownie zwiększył osiągając utrzymujący się bardzo wysoki poziom ok. 24% w stosunku
do ogólnej liczby małżeństw. Zauważyć należy również, że prawie 2/3 rozwodzących się
par posiada przynajmniej 1 dziecko. I choć samotne rodzicielstwo może być również
spowodowane charakterem pracy rodzica (konieczność delegacji, migracja w celu podjęcia
pracy zarobkowej), nie sposób nie wspomnieć o rosnącej liczbie domów samotnej matki
lub samotnego ojca. Dodatkowo wprowadzić należy termin rodziny odbudowanej – jako
rodziny, w której przynajmniej jedna z osób dorosłych osób ma dzieci z poprzedniego
małżeństwa lub związku. Coraz częściej z tych względów zaczyna definiować się rodzinę
jako współżyjące układy dorosłych i dzieci, w których dorośli przyjmują legalną
odpowiedzialność za byt materialny i wychowanie dzieci.
Kolejnym trendem obrazującym życie rodzinne jest spadek liczby urodzeń
we wszystkich grupach wiekowych. Obrazując, obecnie około 4% kobiet w wieku
reprodukcyjnym zostaje matkami, podczas gdy w roku 1984 wskaźnik ten wynosił 7,4%.
Dodatkowo od 1989 roku zmagamy się z brakiem prostej zastępowalności pokoleń, która
wymaga 2,1 dziecka przypadającego na kobietę w wieku rozrodczym. W 2001r.
współczynnik ten wyniósł zaledwie 1,23 dziecka. Przedstawić należy też tendencję do
wzrostu przeciętnego wieku rodzenia dzieci, liczby pozamałżeńskich urodzeń oraz spadku
liczby urodzeń żywych w stosunku do ubiegłych lat.
Ostatnim omawianym trendem są wyróżniające się obecnie dwa modele zachowań
prokreacyjnych.
Jest
to
wczesne
zawieranie
małżeństwa
i
rodzicielstwo
oraz
przeciwstawne mu opóźnianie decyzji zarówno wejścia w związek małżeński jak
i rodzicielski. Statystycznie, przy malejącej liczbie urodzeń rośnie jednocześnie odsetek
matek bardzo młodych i relatywnie starszych. Ma to związek ze wzrostem poziomu
wykształcenia, ale jednocześnie z pozycją w społeczeństwie w odniesieniu do statusu
społecznego i zawodowego.
Na kształt obrazu statystycznej polskiej rodziny wpływa niewątpliwie wiele
czynników o charakterze demograficznym, społecznym i ekonomicznym. Pierwsze z nich
dotyczą ogólnej wielkości i struktury populacji. Szczególną rolę odgrywa tu grupa ludzi
w wieku 20-29 lat, a więc przedział istotny ze względu na tworzenie samej rodziny.
Demografowie zwracają tu uwagę na pewne dysproporcje wynikające z migracji,
uniemożliwiające zawarcie małżeństwa.
Częściowo omówione już przyczyny społeczne odnoszą się do ogólnych przemian
w postrzeganiu wartości, obyczajów, akceptacji społecznej, podejścia do oczekiwań
względem partnera i samego życia rodzinnego. Motywy te potęguje fakt podnoszenia się
5
długości nauki oraz chęć zawodowego spełnienia kobiet. Zawodowa aktywność zepchnęła
dziecko na dalszy plan, a motywy jego posiadania stały się czysto osobiste, stając się
spełnieniem wewnętrznych dążeń rodziców a nie dopełnieniem społecznego obowiązku.
Rodzicielstwo zaczęto rozpatrywać również pod względem wygospodarowania czasu,
wyrzeczeń względem dotychczasowego trybu życia czy utrudnień realizacji własnych
życiowych planów.
Trzecią kategorią są przyczyny ekonomiczne. Jako najważniejsze i najbardziej
dotkliwe uznać należy tu trudności ekonomiczne i mieszkaniowe. Zauważyć należy
również, że obecnie bezrobocie w 66% dotyka osób w wieku największej
reproduktywności oraz zwiększonych obowiązków rodzinnych i rodzicielskich. Z raportu
o sytuacji polskich rodzin wynika, że ogromny odsetek rodzin egzystuje na krawędzi
przetrwania biologicznego. Takie dane zniechęcają do zachowań prokreacyjnych
i sprzyjają bardziej „mobilnym” alternatywom rodziny nuklearnej.
Badania CBOS pokazują, że głównymi powodami nie posiadania lub posiadania
większej ilości dzieci są kolejno: niedostateczne warunki mieszkaniowe oraz brak wsparcia
i pomocy ze strony państwa. I choć przyznać należy, że w zakresie ustawodawstwa
wprowadza się zmiany to jednak okazuje się, że ciężar odpowiedzialności za rodzinę
zrzucany zostaje na osoby ją zakładające. Organy władzy ograniczają się w tym zakresie
do wspierania jej głównych funkcji. Tuż po transformacji ustrojowej państwo sukcesywnie
wycofywało się ze świadczeń społecznych (w tym utrzymanie i dofinansowanie instytucji
opieki nad dziećmi) oraz zmniejszano znaczenie funkcji socjalnej przedsiębiorstwa,
powodując tym samym zwiększenie znaczenia indywidualnych dochodów i umiejętności
funkcjonowania w obecnych warunkach ekonomiczno-bytowych. Wymagania rynku pracy
stały się konkurencją dla wymagań rodzin przez co istotnie kształtować zaczęły
zachowania rodzinne i prokreacyjne. Dlatego tym bardziej ważne jest wprowadzanie norm
prawnych i wykorzystywanie środków służących państwu w celu stworzenia
odpowiednich warunków życia dla funkcjonowania rodziny.
Jednym z podstawowych założeń polityki prorodzinnej jest kontrola i wspomaganie
reprodukcji. Zwiększenie dzietności jest z założenia pozytywnym skutkiem działań takich
jak rozbudowane świadczenia socjalne związane w wychowaniem i opieką nad
małoletnimi, świadczenia socjalne na rzecz zdrowia matek i dzieci oraz inne świadczenia
zachęcające pracujących rodziców do zajęcia się potomstwem. Badania socjologów
pokazują również, że dobra polityka rodzinna zawiera się również w problemach dnia
codziennego takich jak: windy w budynkach mieszczące wózki, podjazdy dla wózków
6
przy wejściach, ilość i stan placów zabaw, miejsca dla matek karmiących etc.
Niewątpliwie zwrócić trzeba uwagę również na intensywny rozwój alternatywnych form
rodzin w kontekście uregulowań prawnych. Obecnie wiele rodzin nie wiążą relacje
krewniacze czy prawne warunkujące w świetle ustawodawstwa wykorzystanie urlopów
opiekuńczych. Należy uznać, że ideą dominującą jest stworzenie takiego systemu,
w którym człowiek wychowujący dziecko w czasach poindustrialnych nie doznaje z tegoż
powodu silnych, przykrych doznań fizycznych lub psychicznych.
Podsumowując, właściwym zdaje się być twierdzenie, że współczesna rodzina
uległa wielu transformacjom, zarówno pod względem zewnętrznej struktury jak
i wewnętrznych układów relacji międzyludzkich, a tendencje do jakich zmierza dzisiejszy
polski jej wyraz przybiera kształt preferowany w Europie Zachodniej. Można również
powiedzieć, że powrót do dawnego modelu postrzegania rodziny nie jest możliwy. Upadek
autorytetów, globalizacja życia, różnorodność norm etycznych i kulturowych są
charakterystycznymi dla obecnych czasów chaosu i przewartościowań moralnych
i wpływają one bezpośrednio do wchłonięcia rodziny przez panujące trendy.
Warto odnieść się w tym miejscu do rodziny jako podstawowej grupy społecznej,
tej najczęściej i najdłużej nam znanej. Jak uważa S. Kawula, o tej kwalifikacji decyduje
łączący jej członków określony wzajemny stosunek lub zbiór stosunków społecznych.
W rodzinie są to m.in. stosunek wynikający z zawarcia małżeństwa, rodzicielstwa,
pokrewieństwa i powinowactwa, prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego.
To właśnie one prowadzą z reguły do trwałej i specyficznej więzi społecznej zespalającej
tę grupę w pewną zwartą całość. Ta wewnętrzna spójnia rodziny może wystąpić tylko
wtedy, kiedy relacje będą powtarzalne, ciągłe, nacechowane pewnym stopniem wartości
dla osób, których dotyczą.
7
BIBLIOGRAFIA:
Ł. Sułkowski, Organizacja a rodzina. Więzy rodzinne w życiu gospodarczym. Toruń 2004.
Polityka społeczna red. G. Firlit-Fesnak, M. Szylko-Skoczny, Wyd. Naukowe PWN,
Warszawa 2007.
A. Kwak, Rodzina w dobie przemian. Małżeństwo i kohabitacja. Wyd. Akademickie ŻAK,
Warszawa 2005.
T. Szlendak, Socjologia rodziny. Ewolucja, historia, zróżnicowanie, Wyd. Naukowe PWN,
Warszawa 2010.
S. Kawula, J. Brągiel, A. W. Janke, Pedagogika rodziny. Obszary i panorama
problematyki, Wyd. A. Marszałek, Toruń 2000.
A. Giddens, Socjologia, tłumacz. A. Sulżycka, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 2004.
8
9
Download