Czy można uratować Europę przed islamem?

advertisement
Czy można uratować Europę przed islamem?
Historia demograficznego modelu podboju dokonywanego przez islam powtarza się na
przestrzeni wieków. Przy określonym poziomie danej populacji społeczeństwo osiąga punkt
krytyczny, który sprawia, że porządek społeczny upada.
Zaczyna się od kilku imigrantów. Powoli, w sposób niezauważalny, ich liczba wzrasta. Powstają
instytucje; rosną w siłę na poziomie lokalnym. Prośby o tolerancję przekształcają się w żądania
ustępstw i ostatecznie – podporządkowania. Rdzenni mieszkańcy stają się nagle obcymi we własnym
domu.
Zdaniem dr G.M. Davisa, autora książki pt. „House of War: Islam’s Jihad Against the World” (Dom
wojny. Islamski dżihad kontra reszta świata), proces ten opisać można w sposób empiryczny. Bazując
na pracy Petera Hammonda i jego książce pt. „Slavery, Terrorism and Islam” (Niewolnictwo,
terroryzm i islam), Davis w następujący sposób komentuje to zjawisko:
„Dopóki muzułmanie nie przekraczają 2 procent społeczeństwa – a taki mniej więcej odsetek mamy
dziś w Stanach Zjednoczonych, we Włoszech, w Kanadzie i w Australii – jako niewielka mniejszość
religijna nie przyciągają dużej uwagi. (…) Sporadyczne akty dżihadystycznego terroru wciąż
dokonywane są rzekomo przez ‘samotne wilki’. Gdy populacja muzułmanów przekroczy 5 procent,
islamscy aktywiści coraz głośniej mówią o konieczności spełnienia ich religijnych żądań, które, w
strefach większej gęstości zaludnienia, wiązać się będą ze skutecznym narzuceniem muzułmańskim
mieszkańcom prawa szariatu, i które doprowadzą do otwartej wrogości w stosunku do lokalnych
mieszkańców i służb porządkowych. Wystarczy zobaczyć, jak wygląda sytuacja w Rotterdamie,
Amsterdamie, Paryżu, Londynie, Luton, Kolonii i Malmö”.
CYTAT
Gdy odsetek muzułmanów w społeczeństwie przekracza 10 procent, sytuacja w coraz większym
stopniu zależy od siły rdzennej kultury, na którą społeczność muzułmańska wywiera nacisk, jak
również od tempa, w jakim kultura ta jest przejmowana przez rozszerzającą się mniejszość islamską,
stwierdza Davis.
„Im słabsza jest rdzenna kultura i im szybciej rozrasta się społeczność muzułmańska, tym szybciej
może dojść do zakrojonej na szeroką skalę przemocy, której zaczątki – w formie zamieszek i wzrostu
przestępczości w stosunku do rdzennych Europejczyków – widzimy już teraz w największych
miastach Europy Zachodniej. Z drugiej strony Rosja, gdzie odsetek muzułmanów wynosi 20 procent,
cieszy się relatywnym spokojem i wolnością działania, ponieważ społeczność muzułmańska w tym
kraju rośnie w relatywnie wolnym tempie i w dużym stopniu utożsamia się z rdzenną kulturą opartą
na prawosławnym chrześcijaństwie, czego brakuje w Europie Zachodniej”.
Ekspert ds. walki z terroryzmem, Philip Haney, autor książki pt. „See Something, Say Nothing” (w
dosłownym tłumaczeniu: „Coś zobacz, nic nie mów”), zauważa, że niektórym społeczeństwom udało
się odbudować po islamskiej inwazji. Podaje przykład Hiszpanii, która doprowadziła do wygnania
Maurów. Jego zdaniem jednak obecna, masowa migracja muzułmanów do Europy przekształci
Zachód na dziesięciolecia, jeśli nie na wieki.
„Nie ma pewności, czy jeszcze kiedykolwiek Europa będzie taka, jak dziś – ostrzega Haney. –
Przetrwanie Europy stoi pod wielkim znakiem zapytania. Zagrożenie jest prawdopodobnie jeszcze
większe niż w przypadku historycznej bitwy pod Tours czy w czasach oblężenia Wiednia. Europa
przetrwa tylko, jeśli natychmiast zmieni swoją politykę otwartych granic”.
Pamela Geller, uznana na całym świecie aktywistka prowadząca walkę z szariatem uważa, że może
być na to już za późno. Ostrzega, że Europa może się nie obronić bez „zamieszek i niepokojów
społecznych”. Jej zdaniem, jeśli imigracja będzie rozwijać się w obecnym tempie, w zachodnich
społeczeństwach nie będzie już wolności i pluralizmu.
Również według G.M. Davisa zmieniająca się demografia Europy w przyszłości prawdopodobnie
doprowadzi do wojny. „Ciarki przechodzą, gdy wyobrazić sobie, z czym dla Europy będzie wiązał się
wzrost liczby muzułmanów w Europie do 20 procent całości społeczeństwa – czyli do 150 milionów,
pięć razy tyle, co obecnie. (…) Taki wynik możemy osiągnąć w przeciągu dwóch pokoleń.
Analogiczny odsetek w Ameryce dałby liczbę 64 milionów muzułmanów, dziesięciokrotnie więcej niż
w tej chwili. I choć w historii zdarzało się wiele przypadków islamskich inwazji na nieislamskie
terytoria – do których dochodziło na trzech kontynentach – na przestrzeni ponad tysiąca lat nigdy
jeszcze nie zdarzyło się, żeby niemuzułmanie odzyskali ziemię i niepodległość bez zdecydowanej,
długotrwałej wojny” – stwierdza Davis.
Zarówno Davis, jak i Haney uważają, że islam różni się od innych religii, ponieważ stawia żądania
wprowadzenia islamskiego prawa – szariatu. „Żadne społeczeństwo, które chce utrzymać zachodnie,
demokratyczne tradycje, nie może sobie poradzić sobie ze społeczno-polityczną siłą nacisku
społeczności, która w agresywny sposób promuje islamskie prawo szariatu”, podkreśla Haney,
dodając, że „szariatu z definicji nie da się pogodzić z inną formą ‘ludzkiego’ prawa, niezależnie, czy
będzie to Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej, czy konstytucja Stanów Zjednoczonych”.
Davis tłumaczy, że historia wielokrotnie pokazywała, w jaki sposób islamska dominacja i demografia
może doprowadzić do zmian nawet w społeczeństwach chrześcijańskich. „Islam jako religia nie jest
sprawą prywatną, tak jak rozumieją to zachodni chrześcijanie, lecz kodeksem prawnym i systemem
władzy, napędzanym nakazem podbijania terytoriów niewiernych w imię Allaha”, powiedział Davis w
rozmowie z portalem WorldNetDaily.
„Gdy tylko islam ugruntuje swoją pozycję w danym miejscu, będzie rozszerzał swoją strefę wpływów,
o ile nie napotka po drodze większego oporu. Warto pamiętać, że przed islamskim podbojem
terytoria Afryki Północnej, Bliskiego i Dalekiego Wschodu, Turcji oraz Bałkanów były
chrześcijańskie. Choć zaraz po dżihadystycznym podboju pozostały chrześcijańskie w obliczu
miażdżących ograniczeń szariatu, to wraz z rozrostem społeczności muzułmanów utraciły swój
charakter”, wyjaśnia Davis zaznaczając, że obecnie różnica polega na tym, że dzisiejsze rządy
zamiast walczyć z islamską inwazją, witają muzułmanów z otwartymi rękami.
„Jedyne społeczeństwa, które przetrwają rozrost pokaźnej już mniejszości muzułmańskiej –
przekonuje Davis – to te, które – z poczuciem kulturowej wyższości i jeśli to konieczne z udziałem
skutecznych form represji – zamierzają i są w stanie stawić opór islamskiej presji kulturowej i
okazjonalnym aktom przemocy”. Jego zdaniem „panujący wśród zachodnich elit kult
wielokulturowości jest nie tylko niewłaściwy, ale w połączeniu z islamem wręcz śmiercionośny.
Islam może okopać się na swoich pozycjach pod przykrywką religii, aż do chwili, gdy poczuje się
wystarczająco silny i zacznie przeć przed siebie w formie wrogiej ideologii politycznej, mającej na
celu nic innego, jak obalenie panującego kulturowego i politycznego porządku. Davis wyjaśnia, że
„choć wielu muzułmanów żyjących na Zachodzie z pewnością nie ma agresywnych zamiarów, wraz z
rozwojem sytuacji zostaną oni odsunięci na bok przez swych ortodoksyjnych braci. Staną też przed
tragicznym wyborem – pochwycić miecz dżihadu w walce z niewiernymi lub zginąć u ich boku”.
Jako analityk w Departamencie Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych (DHS), cytowany
już Philip Haney znany był z dociekania prawdy, dokądkolwiek by go ona nie prowadziła. Jego
determinacja w pogoni za faktami sprawiła, że został ukarany przez administrację Obamy, o czym
przeczytać można w jego książce. Jego zdaniem ludzie Zachodu nie powinni ignorować chłodnych
realiów fundamentalistycznego islamu i jego wrodzonej skłonności do walki o światową dominację:
„Od czasów Mahometa, na przestrzeni 1400 lat historii islamu, w każdym kraju na świecie powtarzał
się ten sam wzorzec. Im większa stawała się populacja muzułmanów popierających szariat, w tym
bardziej agresywny sposób promowano islam za pomocą dżihadu. W samym Koranie pada jasne
stwierdzenie, że podstawowym celem islamu jest ustanowienie religii Allaha na całym świecie. Ani
kraje europejskie, ani obszary Ameryki Północnej nie stanowią wyjątku od tej reguły”.
Bohun, na podst. www.wnd.com
Download