Cała książka z filozofii

advertisement
S P I S T R E ŚC I
Wstę
p .................................................................................................................................................... 5
1. Wokółpojęcia cywilizacji .................................................................................................................... 11
2. Geneza filozofii europejskiej ................................................................................................................ 19
3. Filozofia przedsokratejska .................................................................................................................... 22
4. Filozofia grecka okresu klasycznego .................................................................................................... 25
4.1. Zł
oty wiek Aten ........................................................................................................................... 25
4.2. Filozofia w okresie klasycznym ................................................................................................... 27
5. Filozofia okresu hellenistycznego ......................................................................................................... 38
6. Myś
l filozoficzna okresu cesarstwa rzymskiego ................................................................................... 45
7. Myś
l filozoficzna wczesnego chrześ
cijaństwa (patrystyka) .................................................................. 52
7.1. Powstanie i rozwój chrześ
cijaństwa ............................................................................................. 52
7.2. Apologetyka i katecheza .............................................................................................................. 55
7.3. Patrystyka po Soborze Nicejskim I .............................................................................................. 57
8. Ogólna charakterystyka umysł
owoś
ci ś
redniowiecznej ........................................................................ 62
9. Gł
ówne systemy filozofii ś
redniowiecznej ........................................................................................... 66
9.1. Począ
tki filozofii ś
redniowiecznej ............................................................................................... 66
9.2. Rozkwit filozofii ś
redniowiecznej ............................................................................................... 69
9.3. Schył
kowy okres filozofii ś
redniowiecznej .................................................................................. 72
10. Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja ............................................................................ 74
10.1. Epoka Odrodzenia ..................................................................................................................... 74
10.2. Reformacja ................................................................................................................................. 80
11. F. Bacon i R. Descartes – prekursorzy filozofii nowoż
ytnej .............................................................. 84
12. Filozofowie XVII wieku ..................................................................................................................... 88
13. Ogólna charakterystyka umysł
owoś
ci epoki Oś
wiecenia .................................................................... 96
14. Myś
l filozoficzna i społ
eczna Oś
wiecenia angielskiego ................................................................... 102
14.1. Anglia po „rewolucji chwalebnej” ........................................................................................... 102
14.2. Czoł
owi przedstawiciele Oś
wiecenia angielskiego .................................................................. 103
14.3. Deizm ....................................................................................................................................... 109
15. Myś
l filozoficzna i społ
eczna Oś
wiecenia francuskiego .................................................................... 113
16. Oś
wiecenie szkockie........................................................................................................................... 121
16.1. Wiek doskonalenia ................................................................................................................... 121
16.2. Francis Hutcheson .................................................................................................................... 125
16.3. Dawid Hume ............................................................................................................................ 126
16.4. Adam Smith ............................................................................................................................. 131
16.5. Pomniejsi przedstawiciele Oś
wiecenia szkockiego .................................................................. 133
17. Oś
wiecenie niemieckie i filozofia Kanta .......................................................................................... 136
17.1. Szkolnictwo i oś
wiata .............................................................................................................. 136
17.2. Ch. Wolff i prawo natury ......................................................................................................... 137
17.3. „Filozofia popularna”, deizm i schył
ek niemieckiego Aufklärung ........................................... 139
17.4. Filozofia I. Kanta ..................................................................................................................... 142
18. Myś
l filozoficzna i społ
eczna Oś
wiecenia polskiego ........................................................................ 149
19. Spory wokółOś
wiecenia i jego znaczenia dla cywilizacji europejskiej ............................................ 156
Sł
ownik waż
niejszych poję
ći terminów ........................................................................................... 163
Bibliografia ....................................................................................................................................... 178
Aneksy .............................................................................................................................................. 187
Spis ilustracji, map i tabel ................................................................................................................. 197
W S T ĘP
Celem niniejszej książ
ki jest dostarczenie studentowi podstawowej wiedzy z zakresu filozofii, ujmowanej jako waż
ny skł
adnik kultury europejskiej. Jak wskazuje tytułniniejszej publikacji, przedstawiane
w niej informacje dotycząnie tylko samej, wą
sko rozumianej filozofii, ale odnoszone sątakż
e do szerszego
kontekstu cywilizacyjnego. Refleksja filozoficzna bowiem, choćjest zwykle tworem pojedynczego myś
liciela i rodzi sięw jego pracowni, z dala od zgieł
ku rynków i zgromadzeń, wyraż
a – mówiąc po heglowsku
– ducha epoki, w której on ż
yje, a nierzadko wskazuje takż
e perspektywy rozwoju myś
li teoretycznej oraz
ś
wiatopoglądu nastę
pnych pokoleń.
Dorobek filozofii europejskiej, powstał
y w ciągu ostatnich dwudziestu sześ
ciu wieków, jest ś
wiadectwem
cią
gł
ego zmagania sięczł
owieka z najbardziej żywotnymi dla jego samoś
wiadomoś
ci pytaniami. W znacznej częś
ci sąto odwieczne problemy, sformuł
owane jużw epoce starożytnej – i nie tylko w ramach cywilizacji europejskiej 1 – ale w ciągu wieków dodano do nich nowe pytania, które zrodził
y sięwraz z rozwojem
wiedzy, ż
ycia społ
ecznego, techniki itp. Takich nowych pytańdostarcza nam takż
e ostatnia faza rozwoju
cywilizacji europejskiej, zwana cywilizacjązachodnią
, której wyróż
nikami sąm.in. wysoki poziom nauk
szczegół
owych i techniki, gospodarka wolnorynkowa, demokracja parlamentarna, konsumpcyjny system
wartoś
ci, kultura masowa (popkultura). Gwał
towny rozwój przemysł
u cięż
kiego, chemicznego, motoryzacyjnego, a także rabunkowa gospodarka zasobami naturalnymi (ziemia, woda, lasy itp.) w ostatnich dwóch
stuleciach doprowadził
y do kryzysu ekologicznego; dodatkowym czynnikiem grożą
cym potencjalnąkatastrofąekologicznąjest energia i brońatomowa.
Dopiero w 2. poł
. XX wieku ludzkoś
ćuś
wiadomił
a sobie te zagroż
enia, w rezultacie czego sformuł
owana został
a idea zrównoważonego rozwoju (sustainable development). Pojawił
a siętakż
e potrzeba pogł
ębionej refleksji wyrastają
cej ze ś
wiadomoś
ci tego kryzysu, co doprowadził
o do powstania nowej dyscypliny
filozoficznej, jakąjest filozofia ekologiczna, okreś
lana takż
e nazwą
: etyka ś
rodowiskowa (environmental
ethics). Powstanie systemów totalitarnych w Europie, bolesne doś
wiadczenia dwóch wojen ś
wiatowych,
zagł
ada narodów (w tym Holocaust), niebezpieczeństwo konfliktu nuklearnego i wiele innych podkopał
y
wiaręw tradycyjny system wartoś
ci, na których przez wieki budowana był
a cywilizacja europejska. Pod
znakiem zapytania postawione został
y: racjonalizm, nauka, technika, demokracja itp.
Ten kryzys tradycyjnej mentalnoś
ci europejskiej zrodziłnowy nurt, jakim jest postmodernizm, który
w dziedzinie filozofii, nauki i sztuki jest odpowiednikiem ruchu New Age („Nowa Era”), kojarzonego
zwykle z egzotycznymi sektami religijnymi, wiedząezoteryczną
, magią
, „nowąduchowoś
cią
” itp. W zjawiskach tych wpł
ywy filozofii i religii Wschodu (hinduizm, buddyzm, taoizm, joga i in.), a także umiejętnoś
ci, jak osł
awione sztuki walki czy praktyki medytacyjne, przeplatająsięze zwykł
ym szalbierstwem,
zabobonem i irracjonalnąwiarąw cudowne ś
rodki prowadzące do zbawienia duszy, przemiany ś
wiadomoś
ci, poznania przyszł
oś
ci, poprawy wł
asnego losu itp. Na podobnych pragnieniach ż
erująautorzy i wydawcy licznych tytuł
ów pseudo- czy paranaukowych poradników, w stylu: Jak byćszczęś
liwym?, Jak się
szybko wzbogacić
?, Jak miećudane poż
ycie seksualne? itp.
Konsumpcyjny system wartoś
ci upowszechniany przez wię
kszoś
ćś
rodków masowego przekazu, zwł
aszcza
telewizję
, sprowadza jednostkędo roli bezmyś
lnego nabywcy towarów na „targowisku próżnoś
ci”, do czego
namawia jąnachalna, nieprzebierają
ca w ś
rodkach i wszechobecna reklama. Globalizacja procesów gospodarczych, komunikacji, kultury masowej traktowana jest przez jednych jako postęp i potwierdzenie prymatu
wartoś
ci, których noś
nikiem jest cywilizacja europejska, przez drugich zaś– jako ś
miertelne zagroż
enie
dla tożsamoś
ci wielu narodów, kultur i religii.
Zamiarem autora ksią
ż
ki był
o ukazanie bogactwa filozoficznej myś
li europejskiej, jej cią
gł
oś
ci i wpł
ywu na kształ
towanie oblicza Europy, od staroż
ytnoś
ci do czasów nam współ
czesnych. Celowi temu towarzyszył
o zarazem przekonanie, że filozofia – wbrew powtarzanym czę
sto sądom o jej kryzysie, a nawet
końcu – nie wyczerpał
a wszystkich swoich moż
liwoś
ci rozwojowych, ż
e ma nieprzemijające walory
1
Obszerne informacje bibliograficzne na temat filozofii pozaeuropejskiej znajd zie czytelnik w: R. C. Solomon,
K. M. Higgins, Krótka historia filozofii, tł
um. N. Szczucka-Kubisz, Warszawa: Prószyń
ski i S-ka 1997, s. 358–364. W wykazie zatytuł
owanym „Filozofia pozaeuropejska” autorzy wyróż
nili nastę
pują
ce dział
y: Ogólne wprowadzenie, Filozofia
afrykańska, Filozofia Indian Ameryki Pół
nocnej, Filozofia chińska, Filozofia indyjska, Filozofia japoń
ska, Filozofia
Ameryki Łacińskiej, Filozofia ekologiczna, Filozofia feministyczna.
6
Wstęp
edukacyjne, a znajomoś
ćjej dziejów jest w dalszym cią
gu niezbędnym skł
adnikiem wyższego wykształ
cenia
Europejczyka. Obcowanie z rezultatami intelektualnych zmagańmyś
licieli przeszł
oś
ci, którzy podejmowali i próbowali rozwią
zaćnajbardziej ż
ywotne problemy nurtują
ce ludzi w ich epokach, może byćdoskonał
ąprzeciwwagądla powszechnej dziśtendencji kształ
cenia „specjalistów”, ludzi produkują
cych lub
uż
ytkujących „instrukcje obsł
ugi” maszyn, urzą
dzeń, instytucji czy organizacji. Źródł
em tej tendencji jest
przekonanie, ż
e tylko wiedza bezpoś
rednio uż
yteczna jest wartoś
ciowa, ż
e warto sięuczyć, bo dyplom
ukończenia studiów daje wię
ksze szanse na lepiej pł
atnąpracę
, wyż
sze stanowisko czy uznanie w ś
rodowisku. Szczególnąkarykaturątego stylu myś
lenia jest mniej lub bardziej nachalnie podsuwana przez stacje telewizyjne sugestia, ż
e wiedza popł
aca, bo dzię
ki niej moż
na zdobywać
... nagrody w teleturniejach.
2
W związku z tego rodzaju tendencjami utylitarystycznymi , należ
y dobitnie podkreś
lić, że pojawiające sięczasem u studentów pytanie: „Po co nam filozofia?” ś
wiadczy o pewnym nieporozumieniu. Filozof
jest bezbronny wobec takiego pytania, a próba odpowiedzi na nie w szkole wyż
szej moż
e byćdla niego
ż
enująca. Pytanie takie zadaćmoże osoba, która przypadkowo znalazł
a sięw ś
rodowisku akademickim.
Uczelnia akademicka bowiem, jak wskazuje nazwa „uniwersytet” (od ł
ac. universitas magistrorum et
scholarum – powszechnoś
ćnauczają
cych i studiują
cych), oznacza zbiorowoś
ćludzi zajmują
cych siępracą
umysł
ową. Filozofia zaśjest szczególnym rodzajem aktywnoś
ci umysł
owej polegającej na intelektualnej
refleksji dotyczą
cej czł
owieka, jego wytworów, ż
ycia społ
ecznego, a także przyrody i sfery transcendencji.
Choćfilozof ucieka od odpowiedzi na wspomniane pytanie, to jednak rozumie jego kontekst. Ma on
bowiemś
wiadomoś
ćrozziewu między ś
wiadomoś
ciąrefleksyjną
, jakąjest filozofia, a ś
wiadomoś
ciąpotoczną. Ta ostatnia przywią
zuje wielkąwagędo pytańzaczynają
cych sięod „po co...?” Tak zwany przecię
tny
czł
owiek, nosiciel owej ś
wiadomoś
ci potocznej, jeś
li podejmuje jakiśtrud, wysił
ek – fizyczny lub umysł
owy
– chciał
by „cośz tego mieć”. Z tej perspektywy zasadne staje siępytanie: Co można miećz filozofii? Towarzyszy temu zarazem przekonanie, ż
e prawdziwy filozof jest czł
owiekiem niepraktycznym, niezaradnym.
Jużstarożytni autorzy powtarzali anegdotkęo Talesie z Miletu, uważanym powszechnie za pierwszego
filozofa. „Opowiadają[...] – pisze Diogenes Laertios – ż
e kiedy prowadzony przez starąsł
uż
ącąwyszedł
z domu, aby obserwowaćgwiazdy, wpadłdo doł
u i uskarż
ałsięna to, staruszka odparł
a: «Ty, Talesie, nie
mogąc dostrzec tego, co jest pod nogami, chciał
byśpoznaćto, co jest na niebie!»” 3. Nawiasem mówiąc,
podobny motyw kobiety i filozofa wpadającego do doł
u pojawia siętakż
e w biografii szkockiego filozofa
D. Hume’a. Idą
c kiedyśz edynburskiego Starego Miasta do budującego sięnowego domu, wpadłon do
doł
u. Przechodząca kobieta, do której zwróciłsięo pomoc, dowiedziawszy się
,ż
e ma przed sobą«tego
niedowiarka Hume’a», odrzekł
a, iżnie poda mu rę
ki, dopóki nie odmówi on modlitwy «Ojcze nasz»” 4.
Oczywiś
cie, zaproszenie do gł
ę
bszej refleksji nad sobąsamym i otaczającąnas rzeczywistoś
ciąwymaga postawy otwartej na intelektualnądyskusję. W wirze ż
ycia codziennego, w zabiegach o zdobywanie
ś
rodków do ż
ycia zwykle brakuje czasu na filozoficzne refleksje, co dobrze oddaje stare powiedzenie:
Primum vivere, deinde philosophari (Najpierw ż
yć, potem filozofować). Ponadto, skł
onnoś
ćdo pogł
ębionej refleksji, wznoszą
cej sięponad powierzchniębieżą
cych zdarzeńi postrzeganych zjawisk, przysł
uguje
ludziom w różnym stopniu i zależy od róż
nych okolicznoś
ci. Zdarza sięjednak, że nawet tzw. przecię
tny
czł
owiek, u którego na co dzieńnie znaleźlibyś
my choćby ś
ladu owej skł
onnoś
ci, nie może uciec od pytań
w rodzaju: Czym jest czł
owiek?, Jaki jest sens ż
ycia?, Czym jest dobro, a czym zł
o?, Jakimi wartoś
ciami
kierowaćsięw życiu?, Jak powstałwszechś
wiat? Nietrudno wskazaćsytuacje, które sąszczególnie stymulują
ce, gdy idzie o takie pytania (ś
mierćbliskiej osoby, choroba wł
asna lub bliskich, zawód mił
osny,
ś
lub, narodziny dziecka, rozwód itp.).
Filozofia w wydaniu akademickim nie stanowi, oczywiś
cie, zbioru gotowych i niebudzą
cych wątpliwoś
ci
odpowiedzi na tego rodzaju pytania, choćod zarania jej dziejów próbował
a peł
nićtakż
e funkcjęterapeutyczną
. Pod tym wzglę
dem nie ma ona jednak takich moż
liwoś
ci, jakimi dysponuje religia. Z kolei, gdy idzie
o funkcjęopisującąi wyjaś
niają
cąrzeczywistoś
ć
, zwł
aszcza przyrodniczą
, filozofia ustę
puje naukom szczegół
owym. Co prawda, wielu jej przedstawicieli starał
o siębudowaćsystemy i teorie objaś
niają
ce rzeczywistoś
ćprzyrodnicząi społ
ecznąoraz sferętranscendencji, a takż
e to, co nazywali „naturąludzką
”. Jednakże
gł
ówna jej wartoś
ćpolega na stawianiu pytańi pobudzaniu do myś
lenia. W przeciwień
stwie do nauk szcze2
3
Od ł
ac. utilitas – poż
ytek, korzyś
ć
.
Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy sł
ynnych filozofów, tł
um. I. Krońska, K. Leś
niak, W. Olszewski, oprac. I. Kroń
ska,wstę
p K. Leś
niak, BKF, Warszawa: PWN 1982, s. 23.
4
J. McCosh, The Scottish Philosophy: Biographical, Expository, Critical, from Hutcheson to Hamilton. London:
Macmillan and Co. 1875, s. 130.
Wstęp
7
gół
owych, które dą
żądo uzyskania jednoznacznych i powszechnie akceptowanych twierdzeń, filozofia nie
ma kryterium pozwalają
cego na wartoś
ciowanie pod względem poznawczym gł
oszonych na jej gruncie teorii.
Nie znaczy to jednak, ż
e filozofów nie obowiązujążadne wymogi w gł
oszeniu swych poglądów. Filozofia nie jest poezją(szerzej: sztuką
), która oddział
uje na emocje i odwoł
uje siędo poczucia estetycznego,
nie jest teżreligią, która opiera sięprzede wszystkim na wierze. Od filozofa wymaga sięnatomiast, by
wypowiadałswe myś
li w sposób jasny i powszechnie zrozumiał
y (przynajmniej dla tych, którzy zadadzą
sobie trud i sąw stanie ś
ledzićjego wywody), by formuł
owane przezeńtwierdzenia był
y logicznie niesprzeczne i poparte argumentacjąodwoł
ują
cąsiędo rozumu. W przeciwieństwie do retora, który stosuje
róż
ne ś
rodki (chwyty) perswazyjne w celu przekonania sł
uchaczy do gł
oszonej przez siebie tezy, filozof
ma do dyspozycji tylko ś
rodki (argumenty) natury intelektualnej. Przekonanie nie jest tu, jak w retoryce,
celem samym w sobie; jest ono ważne, ale tylko wtedy, gdy towarzyszy mu zrozumienie przedkł
adanej argumentacji i uznanie jej za prowadzą
cądo prawdy. Szczególnąkarykaturąfilozofii, dla której wolnoś
ćmyś
li
jest conditio sine qua non, czyli warunkiem koniecznym, sąznane z historii próby podporządkowywania
jej panują
cej ideologii czy nawet polityki. Dyskusja, dialog, spór sądla filozofii cechąimmanetną(nieodł
ączną
). Filozof gł
oszący swoje poglą
dy, niejako z zał
oż
enia wystawia je na krytykę, tak jak poddaje krytyce poglądy swych poprzedników.
Rozwiązanie wielu problemów, uważ
anych kiedyśza filozoficzne, dał
o początek licznym naukom,
które niejako wył
onił
y sięz filozofii. Jeszcze w staroż
ytnoś
ci obejmował
a ona bowiem prawie cał
ąów5
czesnąwiedzęteoretyczną . Z tradycyjnej filozofii przyrody powstał
y w epoce nowożytnej takie nauki
szczegół
owe, jak: astronomia, fizyka, chemia czy geologia. Tacy filozofowie, jak G. W. Leibniz, poł
ożyli
podstawy informatyki, filozof A. Smith uchodzi za ojca naukowej ekonomii, z osiemnastowiecznej filozofii umysł
u narodził
y siępsychologia kliniczna i neurofizjologia. Przykł
ady moż
na by mnoż
yć.
Pytanie, na które odpowiedźznajduje nauka, przestaje byćfilozoficzne. Choćjednak dziśnie ma już
zwolenników atomistycznej teorii Demokryta (V w. p.n.e.), a poję
cie atomu, czyli czą
stki niepodzielnej
(gr. atomos – niepodzielny), przeszł
o w ostatnich kilku wiekach znamiennąewolucję
, to jednak problem
dotyczący podzielnoś
ci materii pozostał
. Fizycy zajmują
cy sięmikroś
wiatem nie mająwą
tpliwoś
ci co do
wł
aś
ciwoś
ci atomów (w dzisiejszym znaczeniu tego sł
owa) oraz praw rzą
dzą
cych tymi obiektami, ale filozofowie nadal zastanawiająsięnad atrybutami materii i jej strukturą. Obok tych pytań, kiedyśfilozoficznych, na które dziśudzielająodpowiedzi nauki szczegół
owe, pozosta ł
y takż
e problemy z natury nierozstrzygalne, przynależ
ne zawsze filozofii, takie jak: „Co to jest czas?” czy: „Co to jest szczęś
cie?”. Ponadto, wspomniane nauki generujątakże pytania, na które same nie odpowiadają. Możemy mówićzatem na
przykł
ad o filozofii matematyki, filozofii fizyki, filozofii chemii, filozofii biologii czy filozofii ekonomii.
Te dyscypliny uprawiane sąszczególnie aktywnie wtedy, gdy dana nauka powstaje lub napotyka problemy, których nie jest w stanie rozwiązaćdost ę
pnymi jej ś
rodkami. Historia nauki dostarcza tu licznych
przykł
adów: powstanie rachunku róż
niczkowego i cał
kowego, pojawienie sięteorii wzglę
dnoś
ci i powstanie
mechaniki kwantowej, rozwój tzw. sztucznej inteligencji, dylematy dotyczą
ce zakresu inż
ynierii genetycznej
itp. W takich szczególnych okresach wielu uczonych uprawiających te nauki prowadził
o rozważ
ania natury filozoficznej. Przedmiotem refleksji filozoficznej może byćteżnauka ujmowana en bloc (w cał
oś
ci)
6
i traktowana jako jeden z wytworów czł
owieka – mamy wtedy do czynienia z filozofiąnauki lub grup
nauk, jak na przykł
ad filozofia nauk przyrodniczych czy humanistycznych.
Warto zauważ
yć
, że nauka może byćrozumiana w wę
ższym lub szerszym znaczeniu tego terminu. Z tym
pierwszym mamy do czynienia wtedy, gdy – jak w wypadku angielskiego science – zalicza siędo niej
nauki przyrodnicze i matematyczne, czyli te, które weryfikująprawdziwoś
ćswych twierdzeńza pomocą
doś
wiadczenia (eksperymentu) i dowodów matematycznych. Nauki przyrodnicze wykorzystująnajczę
ś
ciej
zarówno metodęindukcji (uogólnianie na podstawie faktów szczegó ł
owych) i dedukcji (wnioskowanie
z przyję
tych zasad), natomiast matematyka wraz z logikąposł
ugująsiętylko tąostatnią. W tak rozumianych naukach ogółzajmują
cych sięnimi uczonych jest zgodny co do poznawczej wartoś
ci twierdzeńi teorii,
choćdzieje tych nauk dostarczająprzykł
adów istnienia hipotez naukowych, odnoś
nie do których takiej zgodnoś
ci nie był
o. Osobnąsprawąjest pytanie, czy rozwój tych nauk dokonuje sięewolucyjnie czy rewolucyjnie.
7
W swej znanej książ
ce Struktura rewolucji naukowych (Structure of scientific revolutions, 1962) amery5
Przyjmuje się
,ż
e w III w. p.n.e. usamodzielnił
a sięmatematyka, a ś
ciś
lej: geometria, za twórcęktórej uchodzi
Euklides z Aleksandrii (IV/III w. p.n.e.), autor sł
ynnego dzieł
a Elementy geometrii.
6
Ponieważsł
owo „nauka” nie jest pochodzenia greckiego lub ł
acińskiego (jak: audio, aula, auto, mauzoleum,
nautyka, pauza itp.), należ
y je wymawiać
: na-u-ka (z akcentem na przedostatniąsylabę
).
7
S. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, t ł
um. H. Ostromę
cka, Warszawa: PWN 1968.
8
Wstęp
kański filozof nauki Thomas S. Kuhn (1922–1996) starałsięwykazać, ż
e w rozwoju nauk (sciences) występująrewolucje, czyli gwał
towne zmiany, w wyniku których następuje odrzucenie ustalonego paradygmatu,
czyli zał
oż
eńi teorii uznawanych do tego czasu przez ogółuczonych zajmują
cych siędanąnauką. W rezultacie takiej rewolucji dochodzi do ukształ
towania nowego paradygmatu.
Nauka w szerszym znaczeniu obejmuje wszystkie dyscypliny, które posł
ugująsięustalonąterminologią, stosująokreś
lonąmetodologię
, a uprawiają
ce je osoby mogązdobywaćstopnie naukowe. Takie dyscypliny sąwykł
adane w uczelniach akademickich, a także uprawiane w instytutach naukowo-badawczych.
W naszym kraju ogółtych dyscyplin obejmuje Polska Akademia Nauk 8 , skł
adająca sięz sześ
ciu wydział
ów: I. Nauk Społ
ecznych, II. Nauk Biologicznych, III. Nauk Matematyczno-Fizycznych, Chemicznych
i Geologiczno-Geograficznych, IV. Nauk Technicznych, V. Nauk Rolniczych i Leś
nych, VI. Nauk Medycznych. Takie szersze znaczenie terminu „nauka” występuje takż
e w języku rosyjskim (н
ау
ка) i niemieckim
(Wissenschaft).
Przyjmują
c powyższe rozróż
nienie, możemy powiedzieć, że filozofia nie jest naukąw wę
ż
szym znaczeniu, jak science, jest niąnatomiast w znaczeniu szerszym.
Choćwielu filozofów przedstawiał
o swe poglą
dy ustnie, podczas wykł
adu lub dyskusji, to jednak typowym noś
nikiem myś
li filozoficznych był
y i sąteksty pisane. Często nosił
y one tytuł
y, w których występował
y sł
owa: „rozważania”, „traktat”, „rozprawa”, „medytacje” czy „eseje”. Czasem pisano je w formie
dialogów (np. Platon), o wiele rzadziej nadawano im formępoematów (np. Lukrecjusz). W staroż
ytnoś
ci
dzieł
a filozofów miał
y czę
sto w tytule „O ...” (np. O przyrodzie), zaśw Średniowieczu charakterystycznym terminem był
a tu summa (np. Summa theologiae ś
w. Tomasza z Akwinu).
Dorobek filozofii europejskiej obejmuje dwadzieś
cia sześ
ćwieków. W tym dł
ugim okresie powstał
o
wiele koncepcji, dział
ał
o wiele szkół
, napisano wiele dzieł
. O wielkoś
ci danego filozofa, jego znaczeniu
i pozycji w dziejach tej dyscypliny nie decyduje to, kiedy ż
ył(filozof dawniejszy nie musi byćwcale „staroś
wiecki”), czy obję
toś
ćpozostawionych przez niego dzieł
. O wielkoś
ci tej decyduje natomiast oryginalnoś
ći „gł
ę
bia” myś
li. Materialnym wyrazem tej oceny jest wydawanie i komentowanie jego dzieł
, nie tylko
dla celów edukacyjnych. Przykł
adem takich filozofów mogąbyćPlaton i Arystoteles, choćż
yli oni dwadzieś
cia kilka wieków temu.
Filozofięwykł
adaćmoż
na w ujęciu przedmiotowym lub historycznym. W ramach tego pierwszego
omawia sięzwykle zagadnienia należ
ą
ce do poszczególnych jej dział
ów. Nie ma przy tym jednej i powszechnie przyjętej klasyfikacji, ale najczę
ś
ciej wymienia sięnastę
pujące dział
y filozofii:

ontologia (teoria bytu),

gnoseologia (teoria poznania) lub epistemologia (teoria wiedzy),

aksjologia (teoria wartoś
ci),

etyka (teoria moralnoś
ci),

estetyka (teoria piękna) 9,

antropologia filozoficzna (filozofia czł
owieka),

filozofia Boga (bliska teologii, ale nie toż
sama z nią
),

filozofia przyrody

filozofia społ
eczna.
W toku dziejów podawano róż
ne definicje filozofii, jak teżprzypisywano różnąwartoś
ći znaczenie
poszczególnych jej dział
ów. Różne teżbył
y same podział
y. Tak na przykł
ad starożytna szkoł
a stoików
wprowadził
a podziałfilozofii na: logikę(wraz z teoriąpoznania), fizykę(filozofia przyrody) i etykę. Z kolei
dwudziestowieczny pozytywizm logiczny, który chciałuprawiaćfilozofięnaukową(w węż
szym znaczeniu
sł
owa nauka), odrzucałpoza obrę
b tej filozofii niektóre z wymienionych wyżej dział
ów, a zwł
aszcza ontologię, zwanąteżmetafizyką
. Przedstawiciele tego nurtu, zafascynowani osią
gnię
ciami nowoż
ytnej nauki,
byli przekonani, że ję
zyk nauki (science) da sięzunifikować
, czego wyrazem byłich projekt International
Encyclopedia of Unified Science. Wyrosł
a z rozpadu pozytywizmu logicznego brytyjska szkoł
a analityczna
uznał
a, że wszelkie nierozwiązywalne problemy filozoficzne mająswe źródł
o w niepoprawnym posł
ugiwaniu sięję
zykiem, a wł
aś
ciwie poję
ta filozofia winna byćczymśw rodzaju logoterapii.
Jak wspomniał
em, filozofia peł
ni ważnąrolęedukacyjną
. W naszym kraju jużod kilkunastu lat czeka
na realizacjęprojekt wprowadzenia tego przedmiotu do szkółś
rednich. Róż
ne wzglę
dy, w tym cią
gł
e niedobory budż
etowe, uniemożliwiająrealizacjętych planów. Obecnie elementy filozofii wystę
pująw szko8
9
W okresie mię
dzywojennym odpowiednikiem tej instytucji był
a Polska Akademia Umieję
tnoś
ci.
Etyka i estetyka sądyscyplinami aksologicznymi, ale czę
sto odróż
nia sięje od aksjologii ogólnej.
Wstęp
9
ł
ach ponadpodstawowych w ramach tzw. ś
cież
ek edukacyjnych (międzyprzedmiotowych) o nazwie
10
Edukacja filozoficzna .
W niektórych krajach europejskich filozofia jużod lat znajduje sięw programie szkółś
rednich. Podrę
cznik Mię
dzy mitem a logosem. Dialektyka greckiego Oś
wiecenia jako europejski paradygmat pod red.
Luise Dreyer, napisany przez ponad dwudziestu filozofów z różnych krajów, uznany zostałza „Europejski
podrę
cznik filozofii” (wyd. polskie – Warszawa: IFiS PAN 2000). W „Sł
owie wstępnym od Komisji Europejskiej” E. Cresson napisał
a m.in.: „Grecka filozofia jest korzeniem naszej demokracji. Jest ona Nauką
Europejską, po nieważprzy wszystkich odrę
bnoś
ciach narodowych pozostaje w ciągł
ym dialogu [...] i odwoł
uje sięnadal do tej wspólnej podstawy. Jednoś
ćw wieloś
ci odróżnia europejskącywilizacjęod innych
kultur i czyni jąszczególnie atrakcyjną
”.
Warto też wymienić polski przekł
ad francuskiego podręcznika filozofii dla klas maturalnych
Wę
drówki po filozofii, którego autor w atrakcyjnej formie wprowadza czytelnika w najbardziej dyskutowane w historii filozofii europejskiej zagadnienia (czas, czł
owiek i ś
wiat, egzystencja, idea – są
d, ję
zyk,
moralnoś
ć
, namiętnoś
ci, państwo, prawda, przestrzeń, przyroda – natura, społ
eczeń
stwo, szczęś
cie, sztuka,
ś
mierć
,ś
wiadomoś
ć
, teoria i doś
wiadczenie).
W bibliografii zał
ączonej do niniejszej ksią
żki Czytelnik znajdzie informacje o najbardziej znanych
podręcznikach filozofii napisanych w ujęciu chronologicznym lub przedmiotowym.
W ostatnich dziesię
cioleciach, w dobie powszechnej tendencji do popularyzacji wiedzy naukowej,
pojawił
y sięróż
ne formy prezentacji filozofii, poczynają
c od... komiksu 11, powieś
ci 12 i Historii filozofii
po góralsku J. Tischnera, a kończą
c na elektronicznej wersji dziełnajwybitniejszych myś
licieli, zarówno
w wersji tekstowej, jak i gł
osowej (audio). Wiele interesują
cych materiał
ów znajdzie Czytelnik także na
stronach internetowych poś
wię
conych filozofii, których przykł
ady podano w bibliografii.
*
*
*
W
niniejszej
książ
ce
przyję
to
ukł
ad
Strona tytuł
owa niemieckiego wydania
chronologiczny. Zgodnie z tym przedstawiono „Europejskiego podręcznika filozofii” pod red. L. Dreyer
gł
ówne
szkoł
y
i
myś
licieli
staroż
ytnoś
ci,
ś
redniowiecza oraz czasów nowoż
ytnych (do poł
owy XIX w.) 13 . Z racji naukowych zainteresowańautora
wiele miejsca poś
wię
cono myś
li oś
wieceniowej, w tym szkockiej 14. Obszerne potraktowanie tej ostatniej
ma takż
e na celu odejś
cie od tradycyjnego schematu, wedł
ug którego omawianie filozofii Oś
wiecenia
koncentruje sięprzede wszystkim na prezentacji Oś
wiecenia francuskiego.
Szczególny nacisk poł
oż
ono na poję
cia i idee, które sąnadal ż
ywotne we współ
czesnej kulturze europejskiej. Stanowiąone zasadniczy trzon sł
owniczka poję
ćumieszczonego na końcu niniejszej publikacji.
Książ
ka ma stanowićzwię
zł
e kompendium z zakresu historii filozofii ukazanej na tle rozwoju cywilizacji europejskiej, uł
atwićstudiowanie tego przedmiotu, a takż
e samodzielnąlekturęprac z dziedziny humanistyki, odwoł
ujących siędo europejskiego dziedzictwa kulturowego. Przykł
ady takich prac znaleź
ć
może Czytelnik w bibliografii, która stanowi jedynie niewielki wybór obszernej literatury przedmiotu,
obejmującej nie tylko tradycyjne publikacje, ale takż
e szybko rosną
cąliczbędokumentów elektronicznych,
w tym dziełfilozoficznych.
Do książ
ki doł
ą
czona został
a równieżtablica chronologiczna, obejmująca najważniejsze wydarzenia
w dziejach gł
ównych cywilizacji od czasów najdawniejszych do począ
tku XIX w.
Doś
wiadczenie nabyte w ciągu prawie trzydziestu lat pracy dydaktycznej upewnia mnie w przekonaniu, że zaję
cia z filozofii sąważ
nym skł
adnikiem procesu humanizacji studiów zawodowych, stanowią
c
10
Zob. http://www.menis.gov.pl/oswiata/biezace/ar-2001-2/dok-ref/reforma/ gimnaz/przedm.htm
11
D. Robinson i J. Groves, Filozofia, tł
um. z ang. M. Lipszyc, seria „Od podstaw”, Warszawa: Emblemat 1999.
J. Gaarder, Ś
wiat Zofii. Cudowna podróżw gł
ąb historii filozofii, tł
um. z norw. I. Zimnicka, Warszawa: Agencja
Wyd. Jacek Santorski and Co 1995.
12
13
14
W drugiej czę
ś
ci ksią
ż
ki przedstawiona zostanie filozofia XIX w. i współ
czesna.
Rozdziałpoś
wię
cony Oś
wieceniu szkockiemu zawiera wybrane rezultaty prowadzonych przeze mnie od ponad
dziesię
ciu lat badańnad tym nurtem myś
li europejskiej, czę
ś
ciowo opublikowanych w mojej rozprawie habilitacyjnej
Wiek doskonalenia. Z filozofii szkockiego Oś
wiecenia, „Zeszyty Naukowe Politechniki Gdań
skiej – Filozofia III”,
Gdańsk 1997. Z kolei w rozdziale o Oś
wieceniu polskim wykorzystał
em niektóre wyniki moich badańnad tym okresem, zawarte m.in. w artykule W imię„zdrowego rozsądku” (Wpł
ywy szkockie w Polsce porozbiorowej), „Przeglą
d
Humanistyczny”, 1997, nr 6, s. 107–124. Informacje na temat tych i innych moich prac znaleź
ćmoż
na na stronie internetowej: http://www.zie.pg.gda.pl/~szab/
10
Wstęp
dobrąokazjędo powtórzenia i uzupeł
nienia wielu wiadomoś
ci należ
ących do wykształ
cenia ogólnego na
poziomie wyż
szym. Przekonanie to opiera sięna zał
oż
eniu, ż
e absolwent szkoł
y wyż
szej bę
dzie w swym
póź
niejszym życiu nie tylko ekonomistą, menedżerem, inżynierem czy nauczycielem, ale takż
eś
wiadomym
obywatelem, aktywnym czł
onkiem lokalnej społ
ecznoś
ci i wykształ
conym Europejczykiem.
Tytuł
owa strona angielskiej książ
ki Philosophy for Beginners wydanej w formie komiksu;
od góry podobizny filozofów: Plotyn, Nietzsche (w stroju Batmana), Eriugena, Kierkegaard, Quine, Kant, Heidegger,
Locke, Sokrates, Pitagoras, Kartezjusz, Hegel, Sartre.
Rozdział1
WOKÓŁ POJĘCIA CYWILIZACJI
Uż
ycie w tytule niniejszego skryptu terminu „cywilizacja europejska” w sposób naturalny prowadzi
do pytania o pojęcie cywilizacji.
Sł
owniki i encyklopedie sązgodne tylko co do genezy sł
owa cywilizacja, wszystkie podająbowiem,
ż
e pochodzi ono od ł
acińskiego civilis, który to przymiotnik moż
e oznaczać
: „obywatelski” lub „odnoszący
siędo rzą
du, państwa; polityczny”, ale takż
e (w znaczeniu przenoś
nym) „ludzki, uprzejmy, przystę
pny” lub
– by posł
użyćsiędziśjużnieco archaicznym sł
owem – „ogł
adzony”. Przeciwieństwem civilis byłdla staroż
ytnych Rzymian barbarus (od gr. bárbaros), czyli dziki, nieokrzesany, niecywilizowany. Nazywali oni
tak kogoś
, kto nie byłRzymianinem lub Grekiem, choćnie wszyscy obcoplemieńcy – jak np. Fenicjanie,
1
Persowie czy Egipcjanie – zasł
ugiwali na to pejoratywne miano .
Poję
cie cywilizacji wprowadzone przez autorów nowoż
ytnych w XVIII w. 2 nawiązywał
o do tego
wł
aś
nie znaczenia i wyróżniał
o pewien etap rozwoju społ
ecznego, który poprzedzał
y etapy dzikoś
ci i barbarzyństwa. Koncepcja taka wią
zał
a sięz przekonaniem nowoż
ytnych mieszkańców zachodniej Europy,
ż
e sąoni dziedzicami i kontynuatorami dorobku starożytnych Greków i Rzymian, a ich społ
eczeństwa stanowiąnajbardziej postę
powąfazęrozwoju ludzkoś
ci. W tym sensie ludy „niecywilizowane” sąopóźnione
w rozwoju, zacofane, ale – jeś
li bę
dąnaś
ladowaćFrancuzów czy Anglików – mogąwkroczyćna drogęcywilizacyjnego rozwoju. Ten europocentryzm, zakł
adają
cy wyższoś
ćcywilizacyjnąEuropejczyków (i Amerykanów), zostałpoddany w XX w. nasilającej siękrytyce i dziśtraktowany jest przez wię
kszoś
ćbadaczy
podobnie jak rasizm czy szowinizm.
Obok terminu „cywilizacja” wystę
puje także kultura. Ten ostatni pochodzi od ł
acińskiego cultura,
które pierwotnie znaczył
o dosł
ownie: uprawa (por. agrokultura – uprawa roli). Dziśuż
ywane jest ono najczęś
ciej w dwóch znaczeniach: pierwsze odnosi siędo zachowania czł
owieka i oznacza ogł
adę, obycie i takt
(stą
d „czł
owiek kulturalny”); drugie zaś– zwykle z przymiotnikiem oznaczającym kraj – obejmuje swym
znaczeniem literaturęi sztukę, np. kultura francuska, niemiecka itd. Obok nich występuje także naukowe
poję
cie kultury stosowane w takich dyscyplinach, jak archeologia, antropologia, socjologia czy etnografia.
W zakres tego poję
cia wchodzi zarówno kultura materialna („ogółdóbr materialnych oraz ś
rodków i umie3
jętnoś
ci produkcyjno-techn. społ
eczeń
stwa w danym okresie historycznym” ) oraz kultura duchowa, do
4
której tradycyjnie zalicza sięnaukę
, literaturęi sztukędanego ludu, narodu lub cał
ej ludzkoś
ci. „Kultura
– pisze K. Górski – jest to dorobek, który czł
owiek dodaje do natury. [...] Kultura obejmuje materialny,
umysł
owy, artystyczny, moralny dorobek czł
owieka. Pojęcie kultury przeciwstawia siępoję
ciu natury, która
obejmuje to wszystko, co powstaje i rozwija siębez ś
wiadomego i celowego udział
u czł
owieka. Celowoś
ć
5
cechuje bowiem przede wszystkim wytwory kultury” . W podrę
czniku antropologii społ
ecznej K. Moszyńskiego kultura został
a okreś
lona jako „cał
kowity zespółwszystkich wytworów, powstał
ych w trakcie rozwoju
1
Barbarzyńca (gr. bárbaros, dosł
. beł
kocą
cy, ł
ac. barbarus) – czł
owiek nie należ
ą
cy do wspólnoty plemion greckich, począ
tkowo każ
dy cudzoziemiec, nie-Grek. [...] Rzymianie mianem b. oznaczali czł
owieka obcego wspólnocie
kulturalnej grecko-rzymskiej, w czasach cesarstwa zaśb. nazywano mieszkańców odległ
ych prowincji i ludy mieszkają
ce poza granicami pa ń
stwa. Mał
a encyklopedia kultury antycznej A–Z. Warszawa: PWN 1966, s. 112.
2
Po raz pierwszy sł
owo civilisation pojawił
o sięw pi ś
miennictwie francuskim w 1766 r. (zob. M. Golka, Cywilizacja. Europa. Globalizacja. Poznań
: Wyd. Fundacji Humaniora 1999, s. 11). Sł
owem „cywilizacja” posł
uż
yłsięSt.
Staszic w swym poemacie Ród ludzki (1819), piszą
c: „Historia rodzaju ludzkiego, jego cywilizacja, czyli ludzkie
wspoł
eczeń
stwa, chociażna tyle podzielone rozmaitych narodów, róż
nią
cych siępoczą
tkiem, krajów strefami, przecieżjeden stał
y wszę
dzie znajduje sięw nich systemat” (Uwagi do Rodu ludzkiego 71).
3
Encyklopedia popularna PWN, wyd. 3, Warszawa 1982, s. 388.
4
Lud – zbiorowoś
ćludzka o powią
zaniach etnicznych, kształ
tują
ca sięna gruncie ję
zyka, kultury, regionu zamieszkania, pochodzenia; naród – trwał
a wspólnota ludzka wytworzona na podstawie wspólnoty losów historycznych, kultury, ję
zyka, terytorium i ż
ycia ekonomicznego, przejawiają
ca sięw ś
wiadomoś
ci narodowej jej czł
onków.
(Hasł
a „lud” i „naród” w Encyklopedii popularnej PWN..., s. 423 i 504).
5
T. Borawska, K. Górski, Umysł
owoś
ćś
redniowiecza, Warszawa: Volumen IW Pax 1993, s. 11.
12
Historia filozofii ...
ludzkoś
ci w jej ł
onie lub w kontakcie z niąw przyrodzie, a nienależ
ących stricte i wył
ącznie do bio- i psy6
chologii czł
owieka” .
M. Golka, który w swej pracy Cywilizacja. Europa. Globalizacja poś
więca wiele uwagi problemom
terminologicznym, w rozdz. 1. „Cywilizacja a kultura” 7 omawia nastę
pują
ce podejś
cia do kwestii relacji
mię
dzy tymi poj ę
ciami:
A. Traktowanie cywilizacji jako synonimu kultury (np. E. B. Taylor, E. Majewski).
B. Traktowanie cywilizacji jako sfery materialnej, czy szerzej – użytkowej, kultury zaśjako tzw. sfery
duchowej (np. M. Weber).
C. Traktowanie cywilizacji jako sfery obyczajowej opierają
cej sięna mechanizmach uspoł
ecznienia,
a kultury jako sfery intelektualnej i estetycznej (np. I. Kant, N. Elias).
D. Traktowanie cywilizacji jako zaawansowanego stadium rozwoju kultury ludzkiej (np. A. Ferguson,
Condorcet czy S. Staszic).
E. Traktowanie cywilizacji jako schył
kowej, czy po prostu gorszej fazy rozwoju kultury (np. J.-J. Rousseau, O. Spengler).
F. Uznanie, ż
e cywilizacja jest kulturą
, tyle że kulturąspecyficzną(np. Encyclopaedia Britannica).
Jak zauważa Golka, „w ję
zyku niemieckim czę
ś
ciej uż
ywa sięterminu ‘kultura’, w języku francuskim
zaśterminu ‘cywilizacja’ na oznaczenie mniej wię
cej tego samego zakresu znaczeniowego”. Natomiast
J. Bańka, powoł
ują
c sięna Norberta Eliasa, twierdzi, ż
e oddzielanie kultury od cywilizacji należ
y do tradycji nauki i filozofii niemieckiej. Wedł
ug tego podejś
cia, „termin kultura odgranicza dorobek poszczególnego narodu i odnosi sięw istocie do faktów duchowych, artystycznych i religijnych”, natomiast termin
„cywilizacja” „obejmuje jedynie stronęzewnętrznączł
owieka, jedynie powierzchniębytu ludzkiego. [...]
8
kultura, wedle niemieckiego okreś
lenia, jest wyż
sząpostaciąludzkiego bytowania” .
Jeszcze do niedawna polskie sł
owniki i encyklopedie definiował
y cywilizację
, wią
żą
c jągł
ównie z do9
brami materialnymi, sposobami produkcji oraz instytucjami społ
ecznymi . W takim ujęciu pojęcie cywilizacji mogł
o byćtraktowane jako bliskie zakresowo pojęciu kultury materialnej i odróżniane od kultury
w znaczeniu kultury duchowej. Przy takim rozumieniu tych poję
ćcywilizacja stanowi swego rodzaju fundament czy raczej glebę, na której uprawiana jest wszelka twórczoś
ćw sferze kultury duchowej.
W ostatnich dziesię
cioleciach wystę
puje wyraź
na tendencja do stosowania pojęcia cywilizacji w szerokim znaczeniu, obejmuj ącym zarówno dobra materialne, instytucje społ
eczne, jak i dobra duchowe.
W tym sensie kultura – zarówno materialna, jak i duchowa – jest elementem skł
adowym cywilizacji. Przykł
adem takiego ujęcia moż
e byćdefinicja cywilizacji, jakąpodaje Oksfordzka Ilustrowana Encyklopedia
Uniwersalna: „etap rozwoju społ
eczeństwa, który okreś
lajązasadnicze jego moż
liwoś
ci gospodarcze, administracyjne, kulturalne i religijne”; wyznacznikami sątu: podziałpracy, rozwój osad i miast, wł
adza
10
królewska lub kapł
ańska, wznoszenie budowli do obrzę
dów kultu religijnego . Takie podejś
cie odchodzi
od poprzedniej koncepcji, zakł
adają
cej istnienie jednej cywilizacji, na rzecz uznania mnogoś
ci cywilizacji,
które powstają
, trwająjakiśczas i upadają
, współ
istniejąze sob ąi rywalizują
, oddział
ująna siebie i ewoluują
. Przy takim podejś
ciu cywilizacja europejska traktowana jest jako jedna z wielu w czasie i przestrzeni,
a nie jakiśwzorzec, ku któremu winny siękierowaćinne ludy i społ
eczeństwa, by zasł
uż
yćna miano cywilizacji.
Wedł
ug M. Golki, cywilizacje to „swoiste superkultury obejmują
ce duży obszar terytorialny i duż
ą
populację, cechują
ce siętakż
e wielowiekowątrwał
oś
cią
. [...] Cywilizacja jest tedy cał
oś
ciąwzględnie zintegrowaną, niosącąze sobąswoiste ogólne poglą
dy dotyczące: (1) natury rzeczywistoś
ci fizycznej i społ
ecznej (w tym charakteru struktur społ
ecznych oraz ich zmiennoś
ci), (2) sposobów, warunków i moż
liwoś
ci
ich poznawania, (3) gł
ównych wartoś
ci, potrzeb i celów dział
ania czł
owieka, (4) sposobów i warunków
komunikowania sięludzi oraz zespoł
ów symboli (w tym poję
ć) okreś
lają
cych gł
ówne zał
oż
enia cywilizacji,
6
7
Cyt. za: A. Piskozub, Cywilizacje w czasie i przestrzeni . Gdańsk: Wydawnictwo UG 2000, s. 10.
M. Golka, Cywilizacja, op. cit., s. 11–19.
8
J. Bańka, Filozofia cywilizacji, t. I: Cywilizacja diatymiczna, czyli ś
wiat jako strach i ł
up, Katowice: Wydawnictwo
Ślą
skie 1986, s. 16.
9
„Cywilizacja – stan rozwoju społ
eczeń
stwa w danym okresie historycznym, uwarunkowany stopniem opanowania
przyrody przez czł
owieka; ogółdóbr materialnych, ś
rodków i umieję
tnoś
ci produkcyjnych oraz instytucji społ
ecznych” (hasł
o w Komputerowym Sł
owniku Ję
zyka Polskiego PWN).
10
Judge H. (red.), Historia ś
wiata od pradziejów do 1800 roku. Oxford – Ilustrowana Encyklopedia Uniwersalna,
tł
um. W. Ceran, Warszawa: BGW 1997, s. 75.
Wokółpoję
cia cywilizacji
13
Tablica 1
Cywilizacja i kultura (wedł
ug Encyklopedii multimedialnej PWN)
CYWILIZACJA
1.
2.
3.
4.
poziom rozwoju osiągnięty przez społ
eczeństwo w danej epoce historycznej ze szczególnym uwzględnieniem poziomu kultury materialnej (przede wszystkim wiedzy ś
cisł
ej i techniki), będącej wskaź
nikiem
opanowania przez ludzi siłprzyrody i wykorzystywania jej bogactw na swoje potrzeby; tak
rozumianej cywilizacji przeciwstawia sięczasem kulturę, pojmowanąjako kultura duchowa, tj. sfera
duchowej twórczości czł
owieka;
historyczne okreś
lenie najwyższego w systemie ewolucji ludzkości stadium rozwoju kultury po pierwotnym etapie dzikości (ludy zbieracko -ł
owieckie) i okresie barbarzyństwa (ludy pasterskie), które
rozpoczynaćsięmiał
o wg XIX-wiecznych etnologów (L. H. Morgan) od wynalezienia pisma;
typ kultury zaawansowanej społ
ecznie (m.in. hierarchiczna organizacja, system prawa, instytucja
państwa, urbani zacja), materialnie (technika i wiedza praktyczna) i ideologicznie (rozwinięta sztuka,
literatura, zaawansowane systemy religijne z teologiąi refleksjąfilozoficzną), charakterystyczny dla
tzw. społ
eczeństw cywilizowanych (zł
ożonych), przeciwstawianych społ
eczeństwom niecywilizowanym (prostym, przedpiś
miennym);
zespółkultur etnicznych tworzących razem krąg kulturowy, tj. szersząwspólnotękulturowo-historyczną, odznaczającąsięwspólnym dla niej zestawem elementów tradycji i wzorów życia.
Dzieje pojęcia. W kulturze europejskiej termin „cywilizacja” rozpowszechnił
sięw 2. poł
. XVIII w.; społ
eczny rozgł
os i znaczenie nadali mu przede wszystkim pisarze Oświecenia francuskiego, wiążąc jego treś
ć
z naukowymi i technicznymi postępami dział
alności ludzi w zakresie opanowania siłprzyrody i stwarzania
racjonalnych form ż
ycia społ
ecznego. Cywilizacjęprzeciwstawiano barbarzyństwu; ł
ączył
o sięto z przekonaniem, że wszystkie ludy musząwcześ
niej lub póź
niej przebyćpodobne szczeble rozwoju od stanu dzikości, przez barbarzyństwo do cywilizacji i w niej dalej siędoskonalić; z czasem dopiero pojęcie cywilizacji objęł
o dorobek materialny i kulturalny ludzkości. Wraz ze wzrostem europejskim wiedzy etnologicznej
i historycznej dostrzeż
ono, iżistniał
o wiele cywilizacji różniących sięsystemami idei i wartoś
ci, obyczajów
i instytucji (np. cywilizacja starożytnego Egiptu, chińska, arabska itd.).
Cywilizacja zachodnia. Wł
asnącywilizacjęzwano – zamiennie – chrześ
cijańską, europejską, zachodniąlub nowoż
ytną, rozmaicie przy tym datując jej początki i wytyczając granice. Podkreślono, że
cywilizacja ta odznacza się wyjątkowąwynalazczoś
ciąi zmiennoś
cią, poza tym cechuje jąogromna
zdolnoś
ćdo ekspansji na obszary innych kultur i cywilizacji – w drodze podboju i kolonizacji, handlu albo
samego tylko przenikania jej wzorów, dóbr i norm. Ten dynamizm, podważ
ając uświęcony tradycjął
ad
społ
eczny, wywoł
ywał
, obok entuzjazmu, także liczne ostrzeż
enia krytyków. Cywilizacj ęzachodniąoskarżono (zwł
. w XIX w.) o prymat wartości ekonomicznych nad duchowymi i o wykorzenienie jednostki
ludzkiej ze wspólnoty. Uznając, ż
e motorem rozwoju cywilizacji zachodniej jest ciągł
y przyrost wiedzy,
innowacji technicznej i potrzeb materialnych, często do tych dziedzin ograniczano pojęcie cywilizacji,
przeciwstawiając mu pojęcie kultury, które miał
o silniej akcentowaćsferęwartoś
ci estetycznych i mo ralnych. Do dziśwspólnąkultur ęprzypisuje sięraczej społ
eczeństwom stanowo-klasowym lub etniczno -narodowym, takż
e wydzielonym okresom historycznym (np. kultura Oświecenia), natomiast cywilizacja oznacza częś
ciej wielki kr ąg kulturowy o wspólnych ośrodkach, podobnych wierzeniach, instytucjach i wielowiekowej trwał
oś
ci. Cywilizacja europejska i kultura europejska (podobnie amerykańska, chińska itp.)
sąjednak pojęciami równoprawnymi i bliskoznacznymi, uż
ywa sięnatomiast takich terminów jak cywilizacja naukowo-techniczna, przemysł
owa lub postindustrialna, atlantycka (tj. euroamerykańska) itp.
KULTURA
W znaczeniu najszerszym – wszystko, co w zachowaniu sięi wyposaż
eniu czł
onków społ
eczeństw
ludzkich stanowi rezultat zbiorowej dział
alności. Mówi się teżo kulturze jako tym, co w zachowaniu
ludzkim jest wyuczone – w odróżnieniu od tego, co biologicznie odziedziczone. Pierwotnie sł
owo cultura
odnosił
o sięgł
. do uprawy roli, dośćwcześ
nie jednak zaczęł
o byćstosowane metaforycznie (np. przez
Cycerona: cultura mentis – uprawa, kształ
cenie umysł
u) do innych dziedzin, w których starania ludzkie
prowadządo poprawy stanu wyjściowego. Przez stulecia używany w tym drugim znaczeniu jedynie sporadycznie, termin „kultura” zyskałpewną popularnoś
ćw XVIII w., kiedy byłodnoszony zwł
aszcza do
moralnego i umysł
owego doskonalenia się czł
owieka; szeroko zacząłbyć stosowany w XIX w.,
oznaczano nim cał
okształ
t tak duchowego, jak i materialnego dorobku społ
eczeństwa; w tym znaczeniu
uż
ywano go na ogółzamiennie z terminem „cywilizacja”, od którego póź
niej odróż
niano go jako okreś
lenie
dorobku raczej duchowego niżmaterialnego. W XX w. upowszechnił
a się tendencja do ujmowania
kultury przede wszystkim jako zespoł
u wzorów rozwiązywania problemów charakterystycznego dla
danego społ
eczeństwa, wzorów postępowania itp.
14
Historia filozofii ...
(5) norm, zasad i wzorów dział
ania oraz sposobów kontroli ich przestrzegania [...] W tak pojmowanej cywilizacji znajdująsięróż
ne codzienne i namacalne treś
ci oraz zjawiska kulturowe o róż
norodnych nieraz
rysach, takich jak: kształ
ty domów, typ broni, charakter dialektów, upodobania kulinarne, rozwiązania
11
techniczne, wierzenia religijne, nawet sposoby kochania” . Cytowany autor wyróżnia teżi omawia „noś
niki cywilizacji”: religię, pań
stwo, ś
rodki komunikowania (przede wszystkim pismo) i miasto. Odrzuca
natomiast rasę, przyjmowanąwcześ
niej przez niektórych autorów jako jeden z wyznaczników cywilizacji.
Ks. Juan A. Cervera, przyjmując jako podstawęswych analiz doś
wiadczenie historyczne, wymienia
12
trzy „fundamenty” lub „spoiwa” cywilizacji: religię
, kulturęi politykę . Kolejnoś
ćw tej triadzie ma u niego
istotne znaczenie, gdyżwskazuje zarówno na porzą
dek chronologiczny kształ
towania sięowych filarów
cywilizacji, jak i ich rangę. Innymi sł
owy, najwcześ
niejsza i najważ
niejsza w cywilizacji jest religia.
Polski historyk Feliks Koneczny (1862–1949), odrzucając przeciwstawienie cywilizacji i kultury,
okreś
liłtępierwsząjako „metodęustroju życia zbiorowego”, charakterystycznądla „zrzeszenia rzędu
13
wyższego niżnaród” . Ustrój życia zbiorowego obejmuje u niego wszystkie waż
ne dziedziny życia społ
ecznego: rodzinę, prawo, moralnoś
ć, gospodarkę
, komunikację
, naukę, oś
wiatę
, sztukę. Odrzucając koncepcje cywilizacji kł
adące nacisk na aspekty materialne, na produkcjęi technikę
, Koneczny stosuje podejś
cie
antropologiczne i aksjologiczne. W przeciwieństwie do europocentrycznego i ewolucyjnego modelu procesu dziejowego, zakł
adają
cego uniwersalnoś
ćpraw społ
ecznych i liniowy charakter rozwoju społ
eczeństw,
w ramach którego przechodząone te same fazy (dzikoś
ć
, barbarzyństwo, cywilizacja), polski uczony twierdzi, że dzieje ludzkoś
ci (przynajmniej w czasach historycznych) obejmująwiele odmiennych cywilizacji
o róż
nym czasie trwania. Mogąone istniećobok siebie (w czasie i przestrzeni) oraz rywalizowaćze sobą
,
gdyżdą
żenie do dominacji jest podstawowącechąkaż
dej ż
ywotnej cywilizacji. Mogątakż
e degenerować
sięi upadać
. Trwał
oś
ćdanej cywilizacji i rozwój zapewnia harmonia między jej gł
ównymi elementami
skł
adowymi. One teżstanowiąo odrę
bnoś
ci tej cywilizacji.
W celu porównywania ze sobąróżnych cywilizacji Koneczny proponuje uwzględnienie nastę
pujących elementów skł
adowych:
 metoda opanowywania czasu (pomiar czasu, kalendarz, epoka, historyzm),
 prawo rodowe i „trójprawo” (prawo rodzinne, mają
tkowe i spadkowe),
 pię
ćkategorii bytowania ludzkiego („quincunx czł
owieczeństwa”) – dwie odnosząsiędo ducha: Dobro
(moralnoś
ć) i Prawda, dwie do ciał
a: Zdrowie i Dobrobyt, a pią
ta, czyli Pię
kno, jest wspólna ciał
u i duszy,
 stosunek wzajemny cywilizacji i religii.
Koneczny odrzuca rasęjako wyróż
nik cywilizacyjny, a także twierdzi, ż
e nie sąnim język 14 oraz
religia, choćta ostatnia „stanowi wszę
dzie najważ
niejszączę
ś
ćcywilizacyi, ponieważwywiera ogromny
15
wpł
yw na pojęcia abstrakcyjne” .
Koneczny wyróż
niłsiedem wielkich, istnieją
cych współ
cześ
nie cywilizacji: chińska, bramińska (hinduska),
turańska (mongolska), żydowska, bizantyńska, arabska i ł
acińska. Najwyż
ej ceniłtęostatnią
, ukształ
towanąna bazie cywilizacji grecko-rzymskiej i etyki katolickiej. Podstawowe prawo jego teorii gł
osi, że „nie
można byćcywilizowanym na dwa sposoby”. Stą
d postulat powrotu do czystoś
ci cywilizacji ł
acińskiej,
zagroż
onej w swym istnieniu przez cywilizacje: turańską
, bizantyńskąi żydowską.
Wiele elementów wspólnych z koncepcjąKonecznego ma teoria, której autorem jest współ
czesny
politolog amerykański Samuel Phillips Huntington (ur. 1927). Jego artykułThe Clash of Civilisations?,
opublikowany w 1993 r. na ł
amach „Foreign Affairs”, spotkałsięz olbrzymim zainteresowaniem nie tylko
16
w Stanach Zjednoczonych . Rozwinię
cie i pogł
ę
bienie tez wysunię
tych w tym artykule zawiera ksią
żka
11
M. Golka, Cywilizacja, op. cit., s. 20–21.
12
J.A. Cervera, Zagroż
enia cywilizacji XX wieku. Relacje mię
dzy kulturą, religiąi polityką. Wrocł
aw: Wyd. „Nortom” 1999, s. 6–7. Wedł
ug Cervery, z kultury wyrasta wiedza, zaśz polityki – ekonomia.
13
F. Koneczny, O wieloś
ci cywilizacyj, Kraków: Wydawnictwo WAM – Księ
ż
a Jezuici 1997, s. 154 i 316 (reprint
wydania – Kraków: Gebethner i Wolff 1935).
14
Zdaniem Konecznego, ję
zyk stanowi bardzo waż
ne narzę
dzie rozwoju cywilizacyjnego, jednak w jednej cywilizacji moż
e wystę
powaćnawet kilka ję
zyków, zaśten sam ję
zyk moż
e sł
uż
yćkilku cywilizacjom.
15
F. Koneczny, O wieloś
ci, op. cit., s. 272.
16
S.P. Huntington, Wojna cywilizacji?, tł
um. JK, „Res Publica Nowa”, luty 1994, nr 2 (65).
Wokółpoję
cia cywilizacji
15
17
Huntingtona The Clash of Civilizations and the Remaking of World Order (1996) . W Przedmowie do
niej autor wymienia nastę
pujące tematy swoich dociekań: „poję
cie cywilizacji, zagadnienie cywilizacji
uniwersalnej, relacja mię
dzy wł
adząa kulturą, zmieniający sięukł
ad siłmiędzy cywilizacjami, powrót do
kulturowych korzeni w społ
eczeństwach niezachodnich, politycz na struktura cywilizacji, konflikty zrodzone przez zachodni uniwersalizm, muzuł
mańska wojowniczoś
ći chińska pewnoś
ćsiebie, różne reakcje
na rosną
cąpotę
gęChin – tworzenie przeciwwagi lub doł
ą
czanie do ich orszaku, przyczyny i dynamika
wojen na liniach rozgraniczających cywilizacje oraz przyszł
oś
ćZachodu i ś
wiata cywilizacji”.
Zdaniem cytowanego autora, „na historięskł
adająsiękolejne pokolenia cywilizacji, od sumeryjskiej
i egipskiej, poprzez klasyczną
,ś
rodkowoamerykańską
, po chrześ
cijańskąi muzuł
mańską, a takż
e kolejne
przejawy cywilizacji chińskiej i hinduskiej”. Jako najbardziej podstawowe wyróżniki cywilizacji przyjmuje on religięoraz takie czynniki kulturowe, jak: wartoś
ci, instytucje i struktury społ
eczne. Podkreś
la jednocześ
nie, ż
e każ
da z cywilizacji stanowi cał
oś
ć, tzn. bez odniesienia do tej cał
oś
ci nie sposób w peł
ni
zrozumiećż
adnej z jej skł
adowych. „Cywilizacja jest więc najwyższym kulturowym stopniem ugrupowania
ludzi i najszersząpł
aszczyznąkulturowej toż
samoś
ci, ponad którąjest jużtylko to, co odróżnia czł
owieka
od innych gatunków. Okreś
lana jest zarówno przez obiektywne wspólne elementy, jak ję
zyk, historia, religia, obyczaje, instytucje społ
eczne, jak i subiektywnąsamoidentyfikacjęludzi” 18 . Cywilizacje powstają
,
giną, a także ewoluują
. Po okresie „zimnej wojny”, czyli po 1990 r. istnieje na ś
wiecie osiem wielkich
cywilizacji: zachodnia, latynoamerykańska, prawosł
awna, afrykań
ska, islamska, hinduistyczna, buddyjska,
chińska, japońska.
W Zderzeniu cywilizacji Huntington omawia także dwa zagadnienia, których nie poruszałwe wcześ
niejszym artykule: 1) wpł
yw przyrostu ludnoś
ci na destabilizacjęi ukł
ad sił
; 2) perspektywy i moż
liwoś
ci
uniknię
cia groż
ącego ludzkoś
ci „zderzenia cywilizacji”.
Najbardziej zwię
zł
ym podsumowaniem tej drugiej kwestii sąostatnie zdania ksią
żki: „W starciu cywilizacji Europa i Ameryka albo sięzjednoczą
, albo zginą. To samo dotyczy wielkich cywilizacji ś
wiata,
z ich wspaniał
ym dorobkiem w dziedzinie religii, sztuki, literatury, filozofii, nauki, techniki, moralnoś
ci
19
i humanizmu: w starciu na wię
ksząskalę, «prawdziwym zderzeniu» Cywilizacji z barbarzyństwem , albo
poł
ącząswoje wysił
ki, albo przepadną. W nadchodzącej epoce starcia cywilizacji stanowiąnajwiększe zagroż
enie dla pokoju ś
wiatowego, a oparty na cywilizacjach ł
ad mię
dzynarodowy jest najpewniejszągwarancjązapobież
enia wojnie ś
wiatowej”.
Gł
ównątezęswej książ
ki Huntington formuł
uje nastę
pują
co: „to kultura i toż
samoś
ćkulturowa, będą
ca w szerokim poję
ciu toż
samoś
ciącywilizacyjną
, kształ
tująwzorce spójnoś
ci, dezintegracji i konfliktu
wś
wiecie, jaki nastałpo zimnej wojnie” 20. We wnioskach wynikają
cych z tej tezy, rozwinię
tych w pięciu
częś
ciach ksią
żki, autor zwraca uwagęm.in. na:
 wielobiegunowy charakter współ
czesnej polityki globalnej i nierównoznacznoś
ćmodernizacji z westernizacją,
 sł
abnięcie wpł
ywów Zachodu (przy jednoczesnym wzroś
cie sił
y ekonomicznej, militarnej i politycznej cywilizacji azjatyckich) oraz demograficznąeksplozjęw ś
wiecie islamu,
21
 grupowanie siękrajów wokół
państw będą
cych oś
rodkami ich cywilizacji ,
 znaczenie konfliktów Zachodu z islamem i Chinami,
 koniecznoś
ćbliższej więzi Ameryki z Europą
, przy jednoczesnej rezygnacji ludzi Zachodu z przekonania o uniwersalnym charakterze ich cywilizacji – jako warunków jej przetrwania.
* * *
Zasygnalizowane wyż
ej dwa róż
ne podej ś
cia, posł
ugujące sięterminem „cywilizacja” w liczbie pojedynczej lub mnogiej, stanowićmogąjedno ze ź
ródełwieloznacznoś
ci omawianego poję
cia. Z kolei przy
zał
ożeniu wielorakoś
ci i różnorodnoś
ci cywilizacji występuje duża dowolnoś
ćterminologiczna, wynika-
17
S.P. Huntington, Zderzenie cywilizacji i nowy kształ
tł
adu ś
wiatowego, tł
um. H. Jankowska, Warszawa: Muza
SA 1997.
18
Ibidem, s. 41, 45–46.
19
Huntington zasadniczo mówi o cywilizacjach w liczbie mnogiej, ale odnotowuje takż
e to drugie znaczenie, w którym „cywilizacja” jest przeciwstawiana „barbarzyństwu”. Ibidem, s. 42.
20
Ibidem, s. 14.
„Najważ
niejsze róż
nice mię
dzy narodami nie mającharakteru ideologicznego, politycznego czy ekonomicznego,
lecz kulturowy”. Ibidem, s. 16.
21
16
Historia filozofii ...
jąca z akcentowania w nazwie wyróż
nionej cechy, na przykł
ad: cywilizacja Majów, cywilizacja chińska,
cywilizacja ś
ródziemnomorska, cywilizacja grecka, cywilizacja judeochrześ
cijańska, cywilizacja islamu,
cywilizacja ł
acińska, cywilizacja zachodnia itp. Jak widaćz tych przykł
adów, cechąwyróżniają
cąmoż
e
byćtu lud (naród), terytorium czy religia 22 ; spotkaćmoż
na równieżokreś
lenia zawierają
ce nazwęepoki,
23
jak np. cywilizacja epoki brą
zu, cywilizacja starożytna czy cywilizacja wieku Oś
wiecenia . Ostatnio pojawiłsięnawet termin „cywilizacja globalna”, którym posł
uguje sięnp. cytowany M. Golka.
Jeszcze inne podejś
cie wią
ż
e sięz okreś
leniami: „cywilizacja ś
mierci” i „cywilizacja mił
oś
ci”, którymi posł
uguje sięw swym nauczaniu papieżJan PawełII. W tym wypadku nazwa niesie ze sobąocenę
etyczną: potę
pienie „cywilizacji ś
mierci”, w ramach której legalne sąaborcja i eutanazja, oraz „cywilizacja mił
oś
ci” jako zalecany model życia społ
ecznego opartego na mił
oś
ci i szacunku do czł
owieka od poczęcia do naturalnej ś
mierci. W przemówieniu do Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 1995 r. Jan PawełII
mówił
: „[...] apelujędo wszystkich twórców i naukowców, by swoje zdolnoś
ci wykorzystywali do budowania szeroko pojętej «cywilizacji mił
oś
ci» – jak jączasem nazywam za moim poprzednikiem Pawł
em VI
– cywilizacji «wzniesionej na fundamencie uniwersalnych wartoś
ci – pokoju, solidarnoś
ci, sprawiedliwoś
ci i wolnoś
ci. Duszązaścywilizacji mił
oś
ci jest kultura wolnoś
ci: wolnoś
ci jednostek i narodów, przeżywanej w duchu ofiarnej solidarnoś
ci i odpowiedzialnoś
ci»” 24 .
Ta róż
norodnoś
ćterminologiczna staje sięzrozumiał
a, jeś
li weź
miemy pod uwagę
,ż
e poję
cie cywilizacji jest narzędziem wykorzystywanym przez badaczy z róż
nych dziedzin, jak antropologia, socjologia
czy historia. W zależnoś
ci od przedmiotu swych badańoraz przyję
tych zał
oż
eńmetodologicznych posł
ugująsięoni okreś
lonym pojęciem i stosujątermin akcentują
cy wyróżnionącechędanej cywilizacji. Należ
y równieżdodać
,ż
e od ponad stulecia istnieje osobna dyscyplina, jakąjest nauka o cywilizacji 25. W jej
ramach prowadzi sięrozważ
ania dotyczące samego poję
cia, a takż
e charakteryzuje i porównuje dawne lub
obecne cywilizacje, a w odniesieniu to tych ostatnich formuł
uje nieraz prognozy ich rozwoju lub upadku.
Poję
cie cywilizacji europejskiej uż
ywane w tym skrypcie ma bardzo obszerny zakres – obejmuje ono
materialny i duchowy dorobek narodów europejskich powstał
y na bazie dziedzictwa kultury staroż
ytnych
Greków i Rzymian oraz judaizmu i chrześ
cijaństwa. Cywilizacja ta narodzi ł
a siępod koniec II tysiąclecia
p.n.e. we wschodnich rejonach basenu Morza Śródziemnego, w następnych wiekach jej centrum był
a Grecja
(od V w. p.n.e. Ateny); w pierwszej poł
owie I tysiąclecia naszej ery obejmował
a terytorium, którego krańce wyznaczał
y granice cesarstwa rzymskiego; w początkach Średniowiecza rozszerzył
a sięna zachód, aż
po Irlandięi Szkocję
, a jej centrum przesunęł
o sięw rejon Europy Zachodniej. Od XVI w. cywilizacja europejska przekroczył
a Atlantyk, a kilka wieków póź
niej został
a przeniesiona do Australii i Nowej Zelandii.
26
Warto zwrócićuwagę
,ż
e stosowane tu pojęcie „europejskoś
ć” ma nie tyle geograficzny , co raczej
kulturowy charakter. Stą
d teżdo cywilizacji europejskiej nie zalicza sięzazwyczaj starożytnych Celtów,
choćzajmowali oni znaczne terytorium kontynentu europejskiego; z drugiej strony – należ
ał
o do niej lub
był
o z niąblisko związanych wiele zhellenizowanych ludów starożytnej Azji Mniejszej czy Bliskiego
Wschodu, a zwł
aszcza Żydzi. Co wię
cej, uważ
a sięczęsto, ż
e dziśnajbardziej zaawansowanym rejonem
cywilizacji europejskiej, zwanej czę
sto zachodniąlub atlantycką
, jest Ameryka Pół
nocna, czyli Stany
Zjednoczone i Kanada. Z kolei wielu autorów nie zalicza do cywilizacji europejskiej tych ludów, które w
Średniowieczu należ
ał
y lub był
y pod wpł
ywem cesarstwa bizantyjskiego. Przy takim podejś
ciu moż
liwe
był
oby paradoksalne twierdzenie, ż
e kolebka cywilizacji europejskiej – jakąbez wątpienia był
a Grecja –
22
„... liczne wierzenia na wszystkich kontynentach był
y w przeszł
oś
ci i sąw duż
ej mierze nadal z powagątraktowane
jako drogowskazy ż
yciowe jednostek i wytyczne cywilizacyjne. Urabiał
y styl ż
ycia, ustrój społ
eczny, sztukęi moralnoś
ć
”. S. Margul, Jak umierał
y religie. Szkice z tanatologii religii, Warszawa: KiW 1983, s. 9.
23
Zob. np. E. Wipszycka, Cywilizacja staroż
ytna. Podrę
cznik dla szkółś
rednich – wersja rozszerzona, Warszawa:
Wydawnictwo Szkolne PWN 1999; P. Chaunu, Cywilizacja wieku Oś
wiecenia, tł
um. E. Bą
kowska, Warszawa: PIW
1993.
24
25
Europa jutra. Jana Pawł
a II wizja Europy, wybór i oprac. A. Sujka, Kraków: Wyd. „M” 2000, s. 201–202.
Zob. np. A. Piskozub, Elementy nauki o cywilizacji. Gdańsk: Wydawnictwo UG 1992.
26
Umowna granica lą
dowa Europy biegnie wzdł
użwschodnich podnóż
y Uralu, Embąoraz Obniż
eniem KumskoManyckim (czę
sto do Europy zalicza sięKaukaz); od Azji oddzielona cieś
ninami Bosfor i Dardanele, od Afryki –
Gibraltarską
; od pół
nocy i poł
udnia otaczająEuropęmorza poboczne Oceanu Atlantyckiego (Pół
nocne, Norweskie,
Barentsa, Arktyczne) oraz morza ś
ródlą
dowe (Bał
tyckie i Śródziemne), od zachodu otwarty Ocean Atlantycki. Zob.
teżJ. Bohdanowicz, M. Dzię
cielski, Zarys geografii historycznej i politycznej cywilizacji. Podstawy metodologiczne ,
wyd. II rozszerz. i zaktualizowane, Gdańsk: Wydawnictwo UG 1998.
Wokółpoję
cia cywilizacji
17
od Średniowiecza przez kilka wieków pozostawał
a poza obrę
bem tej cywilizacji, należą
c do cywilizacji
bizantyjskiej.
Zagadnienie cywilizacji bywa zwykle rozpatrywane
przy zał
oż
eniu okreś
lonej koncepcji procesu dziejowego.
Ogólnie rzecz biorąc, proces ten moż
e byćujmowany jako cykliczny, linearny lub spiralny (stanowią
cy
kombinacjędwóch poprzednich). Model cykliczny zakł
ada, ż
e dzieje ś
wiata siępowtarzają
. Zał
oż
enie
takie występuje u wielu myś
licieli starożytnych, np. u Heraklita z Efezu, pitagorejczyków czy stoików.
Zdaniem M. Wichrowskiego, autora pracy Spór o naturęprocesu historycznego (od Hebrajczyków do
ś
mierci Fryderyka Nietzschego), „najbardziej skomplikowany przejaw paradygmatu cyklicznego, jaki wytworzył
a staroż
ytnoś
ćklasyczna”, stanowi teoria rozwoju wył
oż
ona przez greckiego filozofa Platona w kilku
jego dialogach. Wichrowski zilustrowałjąna następują
cym schemacie graficznym, gdzie:
A – akt stwarzania kosmosu,
B – Zł
oty Wiek Kronosa,
C – Kosmiczne odwrócenie czasu (pierwsza katastrofa),
D – Powtarzalne katastrofy kosmiczne, które kończąWielki Rok (poż
ary ś
wiata lub powodzie),
E – Wiek Zeusa,
F – Pię
ciofazowe społ
eczno-kulturowe cykle (arystokracja – timokracja – oligarchia – demokracja –
tyrania),
27
Ż
ródł
o: M. Wichrowski, Spór o naturęprocesu histoG – wzglę
dny cykl kosmiczny .
rycznego..., Warszawa: Semper 1995, s. 23.
Jak widać, model ten zakł
ada, ż
e A, B i C sięnie
powtarzają
. Faza B jest „zł
otym wiekiem ludzkoś
ci”, czyli swego rodzaju rajem. W fazie C bogowie
przestali sterowaćobrotami sfer niebieskich, które rozpoczęł
y ruch odwrotny; w wyniku tego czas popł
yną
łw
kierunku przeciwnym, niosą
cś
mierći pustoszą
c ziemię. Od fazy E zaczyna sięwł
aś
ciwa kultura czł
owieka,
jego postęp materialny i duchowy. Cykle F powtarzająsięwielokrotnie ażdo katastrofy kosmicznej, po
której następuje powtórzenie ogólnych mechanizmów rozwoju, ale bez powrotu tych samych osób.
Z filozofów nowoż
ytnych paradygmat cykliczny odrestaurowałFryderyk Nietzsche (1844–1900), który
zbudowałnowąwersjęteorii wiecznego powrotu ś
wiatów. Wedł
ug niego jednak powtarzająsiędokł
adnie
te same wydarzenia wraz z występują
cymi w nich postaciami.
Model spiralny przedstawiłm.in. wł
oski myś
liciel Giambattista Vico (1668–1744), twórca koncepcji
nawrotów historycznych. W dziele Nauka nowa (Scienza nuova, 1723) wył
oż
yłon teorięrozwoju, który
dokonuje sięw cyklach trójfazowych i prowadzi społ
eczeństwa od stanu barbarzyństwa do stanu rozwinię
tej
cywilizacji. Przykł
adem takiego triadycznego uję
cia dziejów ludzkoś
ci przez Vica mogąbyćtrzy rodzaje:
 natury (poetycka, bohaterska, inteligentna),
 obyczajów (religijne i poboż
ne, gwał
towne i popę
dliwe, charakteryzują
ce się„uprzejmoś
ciązrodzoną
z wł
aś
ciwego pojmowania obowiązków obywatelskich”),
 prawa naturalnego (prawo boskie, prawo sił
y hamowanej przez religię, prawo dyktowane przez rozum),
 rzą
dów (boskie, arystokratyczne, „ludzkie”),
 ję
zyków (nieme akty religijnych rytuał
ów, ję
zyk symboli, język artykuł
owany),
 pisma (hieroglificzne, pismo epoki bohaterskiej, pismo literowe),
 rozumu (boski, pań
stwowy, naturalny).
Powtarzający siętrójfazowy schemat (teza + antyteza = synteza) wykorzystałteżniemiecki filozof
G. W. F. Hegel do opisu biegu dziejów, które interpretowałjako rozwój ducha ś
wiata (rozumu historycz28
nego) .
Model linearny charakterystyczny jest dla religii ż
ydowskiej i chrześ
cijańskiej: czas biegnie tu od
począ
tku ś
wiata, czyli aktu stworzenia, do jego końca. Świecka wersja tego modelu, charakterystyczna dla
czasów nowoż
ytnych i współ
czesnych, wyróżnia kolejne epoki w rozwoju społ
eczeń
stwa ludzkiego, przy
czym stosowane sąróżne kryteria (ekonomiczne, technologiczne itp.). Wizjękońca ś
wiata zastę
puje tu zwykle idea niekończącego siępostępu. W modelu tym każde społ
eczeństwo moż
e byćusytuowane w okreś
lonej epoce. Najczęś
ciej przyjmowano trzy gł
ówne fazy rozwoju ludzkoś
ci: dzikoś
ć(epoka pierwotna),
barbarzyń
stwo i cywilizacja.
Liniowa koncepcja rozwoju społ
eczeństwa ma charakter diachroniczny, tzn. zakł
ada, ż
e wszystkie społ
eczeń
stwa przechodząw zasadzie te same etapy rozwoju, choćmożliwe sągwał
towne skoki (nawet ze stanu
27
M. Wichrowski, Spór o naturęprocesu historycznego..., Warszawa: Semper 1995, s. 23.
Zob. G. W. F. Hegel, Fenomenologia ducha, tł
um., wstę
p i oprac. A. Landman, t. I–II, BKF, Warszawa: PWN
1963–1965.
28
18
Historia filozofii ...
dzikoś
ci do cywilizacji). Wedł
ug tej teorii, najbardziej zaawansowana w rozwoju cywilizacyjnym jest – od
czasów nowożytnych – Europa Zachodnia. E. Littré w swoim sł
owniku ję
zyka francuskiego (poł
. XIX w.)
napisał
: „cywilizacja to szczególny okres ż
ycia społ
ecznoś
ci, w którym znajdująsięobecnie narody europejskie” . Teoriętakiego rozwoju przedstawiłprekursor współ
czesnej nauki o cywilizacji, etnograf amerykański
Lewis Henry Morgan (1818–1881), autor gł
oś
nego dzieł
a Społ
eczeństwo pierwotne (Ancient Society,
1877). Podobne podejś
cie stosowałpolski socjolog Stefan Czarnowski (1879– 1937), który okreś
liłcywilizacjęjako „stopieńkultury – najwyż
szy, zakł
adający w rozwoju ogólnym ludzkoś
ci przebycie poprzednich stopni niższych – pierwotnoś
ci i barbarzyństwa” 29. Dzisiejsza nauka charakteryzuje te etapy rozwoju
społ
eczeństwa ludzkiego jako:

okres gospodarki zbieracko-ł
owieckiej, okres paleolitu lub okres kamienia ł
upanego,

okres neolitu lub okres kamienia gł
adzonego,
30

okres będą
cy nastę
pstwem neolitycznej rewolucji technicznej .
W antropologii wyróżnia sięróż
ne fazy rozwoju lub istotne cechy czł
owieka jako gatunku, stosują
c
takie okreś
lenia, jak: homo erectus (pitekantrop), homo faber, homo loquens, homo ludens, homo religiosus czy homo sapiens.
We współ
czesnej nauce wyróżnia sięmnogoś
ćcywilizacji, omawia ich cechy charakterystyczne,
analizuje przyczyny rozwoju lub upadku, a także formuł
uje prognozy dotyczące perspektyw istnieją
cych
obecnie cywilizacji, zwł
aszcza cywilizacji europejskiej (zachodniej).
Tabela 1
Rosną
ca skala ekspansji cywilizacyjnych
(wedł
ug A. Piskozuba)
Faza póź
na
cywilizacji
europejskiej
Nowoż
ytna
rewolucja
przemysł
owa
Zaczątki ż
eglugi
oceanicznej
(monsunowej)
Kompas
Zmechanizowane
ś
rodki transportu
Alfabet
Biblioteki rękopisów
Druk
Zmechanizowane
ś
rodki ł
ączności
Brońżelazna
Atomizacja metod
walki i obrony
Proch
strzelniczy
Aspekt ekspansji
Rewolucja
techniczna neolitu
Faza póź
na cywilizacji
Faza póź
na
najdawniejszych
cywilizacji antycznej
Technika
pokonywania
przestrzeni
Zaczątki morskiej
ż
eglugi przybrzeżnej
Zaczątki ż
eglugi
peł
nomorskiej (po morzach
ś
ródlą
dowych)
Technika
komunikowania si ę
Pismo
Technika
wojenna
Brońmetalowa
Brońnuklearna
Ź
ródł
o: A. Piskozub, Cywilizacje w czasie i przestrzeni, Gdań
sk: Wydawnictwo UG 2000.
Mapa 1
Pierwsze cywilizacje
Ż
ródł
o: J.M. Roberts, Ilustrowana historia ś
wiata, tł
um. z ang. J. Skowrońska, Łódź
: Wydawnictwo Łódzkie 1986, t. I, s. 120.
29
Cyt. za J. Bańka, Filozofia cywilizacji..., op. cit., t. 1, s. 15–16.
30
Zob. np. A. Piskozub, Cywilizacje..., op. cit., s. 18.
Rozdział2
GENEZA FILOZOFII EUROPEJSKIEJ
Powstanie filozofii jest zasł
ugąGreków – niewielkiego narodu, który jużod II tysią
clecia p.n.e. zamieszkiwałtereny dzisiejszej Grecji. Z biegiem czasu Grecy skolonizowali wyspy Morza Jońskiego i Morza
Egejskiego, zachodnie wybrzeż
e Azji Mniejszej, a takż
e Cypr. W trakcie Wielkiej Kolonizacji (VIII–VI w.
p.n.e.)prawie cał
y obszar nadbrzeżny Morza Śródziemnego i mórz z nim związanych pokryłsięwieńcem osad
greckich. Naród grecki nigdy nie byłzjednoczony (wyją
wszy sojusz wojskowy z okresu wojen perskich)
ani politycznie, ani terytorialnie. Tworzył
y go liczne plemiona, wś
ród których najważ
niejszymi byli Achajowie, Jonowie i Dorowie. Brak owej jednoś
ci odnosiłsięrównieżdo wię
kszoś
ci tych plemion. Podstawowym
organizmem polityczno-administracyjnym u Greków był
o bowiem państwo-miasto (pólis). Tym, co jednoczył
o wszystkich Hellenów, jak siebie nazywali Grecy, był
a natomiast ś
wiadomoś
ćprzynależ
noś
ci do jednej
i tej samej kultury – ś
wiadomoś
ć, którąpierwszy grecki historyk Herodot z Halikarnasu (ok. 480–425 p.n.e.),
zwany ojcem historii europejskiej, okreś
liłjako „wspólnoś
ćkrwi i ję
zyka wszystkich Hellenów, wspólne
siedziby bogów i jednakie obyczaje”. To poczucie wspólnoty zrodził
o sięu Greków w okresie Wielkiej
Kolonizacji, kiedy to ludy o odmiennej kulturze zaczę
li oni okreś
laćmianem „barbarzyńców” (bárbaroi).
W ramach kultury greckiej najwcześ
niej rozwinęł
a sięsztuka, w tym poezja. Jużw tzw. okresie archaicz1
nym (od IX w. p.n.e. do pocz. V w. p.n.e. ), powstał
y dwa arcydzieł
a epiki bohaterskiej, Iliada i Odyseja, za
twórcęktórych uchodzi Homer (IX–VIII w. p.n.e.), spisane w dialekcie jońskim. Kolejny wybitny poeta,
Hezjod z Askry (1. poł
. VII w. p.n.e.), byłautorem eposu dydaktycznego Prace i dnie (Erga kai hemerai),
zawierającego obraz życia greckiego rolnika; napisałrównieżepos kosmogoniczny Teogonía, zawierają
cy
pradawne mity achajskie o powstaniu Wszechś
wiata, bogów, ludzi i herosów.
W epoce Wielkiej Kolonizacji, wraz ze zmianami w ż
yciu ekonomicznym i społ
ecznym Hellenów,
zaczęł
a sięrozwijaćliryka, w ramach której wyróżnićmoż
na róż
ne odmiany elegii: wojenną
, refleksyjno -moralizatorską
, patriotyczną
, mił
osną
. Na wyspie Lesbos pod koniec VII i na początku VI w. p.n.e roz2
kwitł
a liryka eolska, którąuprawiali m.in. Alkajos i Safona (oboje z Mityleny) . W tej epoce rozwijał
a
sięrównieżliryka chóralna – hymny, peany, dytyramby, treny. Najwybitniejszym przedstawicielem tego
nurtu jest Pindar z Teb (518–438 p.n.e.). Jego pieś
ni ku czci zwycięzców w zawodach sportowych przyniosł
y mu sł
awęw cał
ym greckim ś
wiecie 3. Jak napisałK. Przerwa -Tetmajer: „Pindar efebów idących
w zawody przez wiecznotrwał
e upamię
tniłody”. W poł
owie VII w. narodziłsięjamb, a w 2. poł
. VI w. p.n.e.
pojawił
y siępierwsze formy dramatu: tragedia, komedia, dramat satyrowy. W VI w. p.n.e. powstał
a proza
literacka, którąreprezentująFerekydes i Hekatojos.
Ferekydes z Syros, o którym Diogenes Laertios (I 121) napisał
,ż
e „doczekałpięć
dziesiątej dziewią
tej
Olimpiady”, pozostawiłdzieł
o Heptá mychos (Siedmiokąt) o powstaniu bogów i stworzeniu ś
wiata, zaczynające sięod sł
ów: „Zeus, Czas i Ziemia byli zawsze”. Historiograf i geograf Hekatajos z Miletu (ok. 550–479
p.n.e.) opracowałGenealogíai (Genealogie) – mityczne opowieś
ci z epoki bohaterskiej oparte na drzewach
genealogicznych greckich rodów. Był
a to zarazem pierwsza próba krytycznego traktowania ź
ródeł
. Inne jego
dzieł
o, Ges períodos (Obejś
cie ziemi), z doł
ączonąmapąwzorowanąna mapie Anaksymandra, zawierał
o
opisy krajów, ludów i miast leż
ą
cych nad brzegami Morza Śródziemnego i Czarnego. Hekatajos, z którego czerpał
Herodot, po raz pierwszy podzieliłówczesny ś
wiat na Europęi Azję(obejmują
cąrównieżEgipt i Libię
).
Rozwój prozy greckiej poszedłw dwóch kierunkach: 1) nauki przyrodnicze (filozofia przyrody) i matematyka (pitagorejczycy), 2) historiografia (logografowie, Hekatojos). W VI w. p.n.e. powstałzbiór bajek
o zwierzę
tach – uł
ożyłje Ezop z Frygii (VI w. p.n.e.), który czerpałz twórczoś
ci ludowej oraz nawią
zywał
m.in. do dziełHezjoda.
Pierwsi filozofowie dział
ali w koloniach w Azji Mniejszej (Milet, Efez). W VII i VI w. p.n.e. przeżywał
y one okres rozkwitu gospodarczego i kulturalnego. Ich mieszkańcy utrzymywali oż
ywione stosunki
1
Stosowane w tym skrypcie okreś
lenia dotyczą
ce czasu sązgodne z kierunkiem jego upł
ywu, tzn. pierwsza poł
owa
jakiegoświeku przed nasząerąjest chronologicznie wcześ
niejsza niżjego druga poł
owa.
2
Zob. np. Antologia liryki greckiej, oprac. J. Danielewicz, BN II 92, Wrocł
aw: Ossolineum 1987; Liryka staroż
ytnej
Grecji, tł
um. W. Appel, J. Danielewicz, A. Szastyńska-Siemion, Warszawa–Poznań
: Wyd. Naukowe PWN 2001.
3
Zob. Pindar, Wybór poezji, wyd. 3, oprac. A.Szastyńska-Siemion, BN II 199, Wrocł
aw: Ossolineum 1987.
20
Historia filozofii...
handlowe ze Wschodem. Grecy byli narodem otwartym na ś
wiat zewnętrzny, toteżwymianie towarów
Mapa 2
Kolonizacja fenicka i grecka
Ż
ródł
o: J. M. Roberts, Ilustrowana historia ś
wiata, t. I, s. 254.
towarzyszył
o przejmowanie osią
gnię
ćw zakresie umieję
tnoś
ci praktycznych i wiedzy teoretycznej – wiedzę
astronomicznąprzeję
li od Babilończyków, zaśgeometrycznąod Egipcjan. „[...] kolonizacja – pisze K. Kumaniecki – otworzył
a Grekom oczy na daleki ś
wiat, rozszerzył
a ich horyzonty myś
lowe i kulturalne, obudził
a drzemiące zdolnoś
ci i pozwolił
a w zetknię
ciu sięz obcymi ludami stworzyćkulturę, która miał
a urzec
i podbićcał
yś
wiat. Rezultatem kolonizacji był
o ostateczne umocnienie sięsystemu produkcji opartej na
pracy niewolniczej i oddzielenie sięrzemiosł
a od rolnictwa oraz, co za tym idzie, dalsze zróż
nicowanie się
4
klasowe społ
eczeństwa greckiego” . W tym okresie rozwijająca sięwówczas warstwa kupców i rzemieś
lników zaczę
ł
a uzyskiwaćcoraz wię
kszy wpł
yw także na ż
ycie polityczne greckich pólis, a w poł
owie V w.
p.n.e. w większoś
ci miast-państw odebrał
a wł
adzęarystokracji.
Powyż
sze przeobrażenia społ
eczno-ekonomiczne sprzyjał
y kształ
towaniu sięnowego ś
wiatopoglądu
Greków, stwarzał
y potrzebęwypracowania takiej wiedzy o ś
wiecie, która odpowiadał
aby życiowym potrzebom administratora, rzemieś
lnika, kupca czy żeglarza. W ten sposób tworzyłsiędogodny grunt dla
odchodzenia od mitologii przy objaś
nianiu ś
wiata przyrody i czł
owieka. Tak dochodzi do ukształ
towania
sięnowego sposobu widzenia ś
wiata. Ten nowy ś
wiatopogląd opiera sięnie na wierze, lecz na rozumie.
Jego twórcy usił
ująprzy pomocy wł
asnego ludzkiego rozumu odnaleźćprawa i zasady, którymi kieruje
sięprzyroda. Taka tylko wiedza zasł
uguje bowiem, ich zdaniem, na miano mądroś
ci (sophía). Stąd też
oni sami wystę
pująjako filozofowie, czyli „mił
oś
nicy mą
droś
ci” (gr. 

, ł
ac. philosophia „umi5
ł
owanie mą
droś
ci”) . Za ojca filozofii uchodzi powszechnie Tales z Miletu (624–547 r. p.n.e.), choćon
sam jeszcze nie nazywałsiebie „filozofem”. Termin ten – wedł
ug ś
wiadectwa Cycerona – miałwprowadzićPitagoras z Samos (ok. 572–ok. 497 p.n.e.).
Powstanie i rozwój filozofii możliwe był
y m.in. równieżdlatego, że u Greków posiadanie i przekazywanie wiedzy teoretycznej nie ograniczał
o się, jak np. w Egipcie, jedynie do zamkniętego kręgu kapł
anów.
W wielu miastach-państwach kształ
cenie dzieci i mł
odzieży był
o powszechne. Na uwagęzasł
uguje przy
tym fakt, iżgrecki program kształ
cenia obejmował– i na równi traktował– wychowanie intelektualne, muzyczne i fizyczne (gr. gymnastiké). Celem przyś
wiecającym temu modelowi wychowawczemu byłwszechstronny rozwój uzdolnieńi osobowoś
ci wychowanka, osiągnięcie doskonał
oś
ci fizycznej i duchowej, którą
6
Grecy okreś
lali mianem kalokagathía . Innąważnącechągreckiego modelu wychowawczego był
a agonistyka, czyli szlachetne współ
zawodnictwo w róż
nych dziedzinach (zawody sportowe, konkursy poetyckie,
dramaturgiczne itp.). Chęćwyróżnienia siębył
a powszechna wś
ród mł
odych Greków, a wieniec oliwkowy
4
K. Kumaniecki, Historia kultury staroż
ytnej Grecji i Rzymu, wyd. VI, Warszawa: PWN 1975, s. 65.
5
Por. ang. philosophy, niem. Philosophie , franc. philosophie, wł
. filosofia, ros. фи
л
ос
о
фи
я
.
6
Gr. kalós kai agathós dosł
. „pię
kny i dobry”.
Geneza filozofii europejskiej
21
zdobyty na igrzyskach olimpijskich, organizowanych co cztery lata w Olimpii ku czci Zeusa, byłprzedmiotem najwyż
szej dumy i chluby nie tylko danego zwycię
zcy, ale równieżmiasta, które on reprezentował
.
Ów duch agonistyki możemy odnaleźćrównieżna terenie filozofii. Grecy – pisze E. von Aster – są
twórcami naukowej dyskusji, operują
cej argumentami i kontrargumentami, a także sztuki i nauki dialektyki.
W stwierdzeniu, ż
e droga do prawdy i do poznania wiedzie przez [...] dyskusję
, ujawnia sięowa ‘agoniczna’,
czyli polemiczna tendencja greckiego umysł
u: skł
onnoś
ćdo walki prowadzonej w formie zapasów, skł
onnoś
ćdo ostrych starć, do podział
ów na konkurujące i zwalczają
ce siękierunki, do ś
wiadomego indywidualizowania i rozgraniczania zarówno osób, jak poglą
dów. Grek chce miećprzeciwnika, a gdy go nie ma,
7
musi go sobie stworzyć
, choć
by przez przejaskrawienie wł
asnego poglądu” .
Filozofia grecka przesz ł
a w swym rozwoju przez trzy gł
ówne fazy:
1) Okres przedsokratejski. Filozofia uprawiana jest gł
ównie w koloniach, począ
tkowo w Azji Mniejszej,
a od poł
owy VI w. p.n.e. (gdy tamtejsze państwa-miasta dostał
y siępod panowanie Persów) takż
e
w poł
udniowej Italii. W tym okresie dominuje problematyka ontologiczno-kosmologiczna, a gł
ówny
wysił
ek filozofów koncentruje sięwokółpytania: Jaka jest natura bytu?, czyli: Jaka jest podstawowa
zasada pozwalająca zrozumiećzjawiska i procesy zachodzące w ś
wiecie, w pierwszym rzędzie w przyrodzie? Okres ten obejmuje w przybliżeniu VI i poł
owęV w. p.n.e.
2) Okres klasyczny. Gł
ównym oś
rodkiem filozoficznym stająsięwtedy Ateny. Jest to epoka największego rozkwitu kultury greckiej (helleńskiej). W drugiej czę
ś
ci tego okresu powstajądwa najwię
ksze
systemy filozoficzne starożytnoś
ci, Platona i Arystotelesa, zawierają
ce (zwł
aszcza ten drugi) cał
oś
ć
ówczesnej wiedzy teoretycznej. Okres ten obejmuje drugąpoł
owęV i prawie cał
y IV w. p.n.e.
3) Okres hellenistyczny. Kultura grecka stopniowo traci swąnarodowąjednorodnoś
ć, stają
c siępodstawą
tzw. kultury hellenistycznej, obejmującej swymi wpł
ywami cał
y basen ś
ródziemnomorski, a takż
e Bliski
Wschód. W tym okresie drugim – obok Aten – centrum ż
ycia umysł
owego staje sięAleksandria.
W problematyce filozoficznej dominująwówczas zagadnienia etyczne („filozofia życia”). W okresie
hellenistycznym widoczny jest równieżproces oddzielania sięod filozofii (obejmują
cej do tej pory
cał
oś
ćwiedzy teoretycznej) nauk szczegół
owych, takich jak matematyka czy astronomia. W węż
szym
znaczeniu tego terminu okres hellenistyczny obejmuje ostatnie dwudziestolecie IV w., wieki III i II,
oraz wię
kszączę
ś
ćI w. p.n.e. W znaczeniu szerszym cał
a kultura starożytna od III w. p.n.e. do VI w.
n.e. moż
e byćokreś
lona mianem hellenistycznej, gdyżjej podstawąi punktem odniesienia jest najczę
ś
ciej kultura grecka.
Mapa 3
Kolonie greckie – miejsca zamieszkania pierwszych filozofów
7
E. von Aster, Historia filozofii , tł
um. J. Szewczyk, Warszawa: PWN 1969, s. 60.
22
Historia filozofii...
Żródł
o: B. Kupis, Myś
lenie ma kapitalnąprzeszł
oś
ć
. W krę
gu pierwszych filozofów, Warszawa: Iskry 1972.
Rozdział3
FILOZOFIA PRZEDSOKRATEJSKA
Za pierwszego filozofa, jak jużwspomniał
em, uważ
any jest Tales z Miletu. Poszukują
c odpowiedzi
na pytanie: „Co był
o początkiem ś
wiata?” – odszedłon od powszechnych wówczas wyjaś
nieńmitologicznych. Wedł
ug niego bowiem ś
wiat powstałz wody, która stanowi zarazem pierwotnąsubstancję, praprzyczynęwszystkiego, co istnieje. Jego uczeńAnaksymander (ok. 610–546 p.n.e.) dla okreś
lenia tego prapoczą
tku posł
uż
yłsięterminem arché, który wszedłna stał
e do filozofii. Pytanie o arché ś
wiata można
wię
c uważ
aćza pierwsze pytanie, jakie postawił
a filozofia. Wysił
ki pierwszych myś
licieli greckich koncentrująsięwł
aś
nie wokółtego problemu. Charakterystyczne przy tym, że następcy Talesa gł
osili na ten
temat odmienne poglądy. I tak, wspomniany Anaksymander utrzymywał
, iżarché ś
wiata, to „bezkres”
(ápeiron) – nieokreś
lone i nieograniczone tworzywo róż
ne od wszelkich znanych nam substancji. Z kolei
Anaksymenes (ok. 585–525 p.n.e.) wskazywałna powietrze, a powstanie pozostał
ych rodzajów bytu (woda, ogień, ziemia itp.) interpretowałjako rezultat procesu rozrzedzania sięi zgęszczania powietrza.
Pytanie o arché ś
wiata wystę
puje u prawie wszystkich przedstawicieli pierwszego okresu filozofii greckiej, nabierając stopniowo coraz bardziej abstrakcyjnego charakteru. Tak na przykł
ad Heraklit z Efezu
(ok. 530–470 p.n.e.) za prazasadębytu przyjmowałogień, rozumiany zarazem jako kosmiczny lógos (rozum).
Obdarzony rozumem ogieńjest przyczynąkształ
towania sięwszechrzeczy. „Tego ś
wiata, jednego i tego
samego ś
wiata wszechrzeczy – twierdziłHeraklit – nie stworzyłani ż
aden z bogów, ani żaden z ludzi, lecz
byłon, jest i będzie wiecznie ż
yją
cym ogniem zapalającym sięwedł
ug miary i wedł
ug miary gasną
cym” 1.
Inni filozofowie w miejsce jednej pierwotnej substancji wprowadzili wielo ś
ćpraczyn ników. I tak
Empedokles z Akragas (ok. 490–430 p.n.e.) wymieniałcztery elementy podstawowe: woda, ziemia,
ogieńi powietrze, z poł
ą
czenia których powstająwszystkie rzeczy. Z kolei Anaksagoras z Klazomen (ok.
500–428 p.n.e.) zakł
adał
, że elementów pierwotnych jest tyle, ile jest jakoś
ciowo odrę
bnych substancji. Jak
bowiem– pytałon „moż
e wł
os powstaćz czegoś
, co nie jest wł
osem, ciał
o z czegoś
, co nie jest ciał
em?”
Anaksagoras sądziłzarazem, ż
e jakoś
ciowo różne substancje skł
adająsięz niewidzialnych drobnych czą
steczek, którym nadałnazwęspérmata (zarodki, nasionka). Powstawanie wszystkich rzeczy interpretowałon
jako skupianie sięowych zarodków, a ich rozpraszanie – jako znikanie rzeczy. Każda rzecz zawiera zarodki różnego rodzaju („we wszystkim jest czę
ś
ćwszystkiego”), ale jeden ich rodzaj w niej dominuje, co
sprawia, że jest ona tąwł
aś
nie rzeczą
.
Drugim wą
tkiem charakterystycznym dla pierwszego okresu filozofii greckiej jest problem zmiennoś
ci i jej źródeł
. Skrajne stanowiska zajęli tu Heraklit i Parmenides.
Ten pierwszy gł
osił
,ż
e cał
a rzeczywistoś
ćznajduje sięw ciągł
ym ruchu, ż
e „wszystko pł
ynie” (pánta
rheí), stąd też„nie można wejś
ćdwa razy do tej samej rzeki”. Źródł
em zmiennoś
ci i powszechnego stawania sięjest ogień.
Parmenides z Elei (540–470 p.n.e.) i jego uczniowie utrzymywali natomiast, iżto, co zasł
uguje na
miano prawdziwego bytu, jest niezmienne. Istnieje zatem tylko jeden, niepodzielny i niezmienny byt, natomiast
ś
wiat zmysł
owy, wieloraki i zmienny, posiada jedynie istnienie pozorne, jest niebytem. Jeden z uczniów
Parmenidesa, Zenon z Elei (490–430 p.n.e.), przeszedłdo historii filozofii jako autor argumentów mających wykazaćprawdziwoś
ćtez jego mistrza. Opracowałon cztery „dowody” na nieistnienie ruchu. Najbardziej znany z nich gł
osi, ż
e „szybkonogi Achilles nie dogoni żół
wia”, gdyżzanim dobiegnie do miejsca,
z którego wystartowałżół
w, ten posunie sięnieco do przodu i tak w nieskoń
czonoś
ć.
Tales i jego uczniowie ź
ródł
o zmiennoś
ci znajdowali w samej przyrodzie, dla nich ruch byłnieodł
ączną(immanentną
) wł
aś
ciwoś
ciąsamej materii. Podobne stanowisko zajmowałHeraklit, gdyżw jego
rozumieniu ogień-logos przenika cał
ąrzeczywistoś
ć. RównieżEmpedokles zakł
adałistnienie w przyrodzie
wszechobecnych sił
, okreś
lanych metaforycznie jako Mił
oś
ć(Philía) i Nienawiś
ć(Neíkos), których dział
anie powoduje ł
ą
czenie sięi rozpadanie elementów: Mił
oś
ćł
ą
czy elementy przez przyciąganie, Nienawiś
ć
rozdziela je przez odpychanie. Dopiero Anakasagoras uznałza ź
ródł
o ruchu odwieczny noús (duch) i wyraźnie oddzieliłgo od materialnego pratworzywa. Jednakż
e ów noús to nie jakiśodrę
bny byt w rodzaju
1
Filozofia staroż
ytna Grecji i Rzymu, wybór i wstę
p J. Legowicz, „Wybrane teksty historii filozofii”, Warszawa:
PWN 1970, s. 76.
Filozofia przedsokratejska
23
osobowego Boga, ale raczej sił
a poruszająca i porzą
dkują
ca pracząstki (zarodki). Poglą
d ten Arystoteles
skomentowałnastępująco: „[Anaksagoras] powiedzia ł
, że rozum jest obecny zarówno w zwierzę
tach,
jak i w naturze jako przyczyna ł
adu i porzą
dku”, postę
pując jak czł
owiek rozsą
dny, „w przeciwieństwie do
chaotycznie wypowiadających sięjego poprzedników” 2. Warto dodać
, że Anaksagoras, który nauczał
w Atenach przez ponad dwadzieś
cia lat, zostałoskarż
ony o bezboż
noś
ći ateizm oraz uwięziony. Do procesu jednak nie doszł
o, gdyżfilozofowi udał
o sięuciec, podobno z pomocąnawet samego Peryklesa, który
należałdo kręgu jego uczniów i przyjaciół
.
W pierwszym okresie filozofii greckiej większoś
ćówczesnych myś
licieli koncentrował
a sięgł
ównie
na rzeczywistoś
ci przyrodniczej. Wyrazem tego moż
e byćm.in. fakt, ż
e poczynając od Anaksymandra
wś
ród tytuł
ów ich dziełnajczę
ś
ciej spotykamy Perí fýseos (O przyrodzie).
Poza Talesem i Pitagorasem każdy z wymienionych filozofów pozostawiłpo sobie dzieł
a, które się
,
niestety, nie zachował
y. Wszystkie wiadomoś
ci o poglą
dach pierwszych myś
licieli, jak równieżcytaty z ich
dzieł
, pochodzązatem od autorów póź
niejszych. Jednym z gł
ównych źródełdo studiowania historii filozofii
starożytnej, zwł
aszcza wczesnego okresu, pozostaje dzieł
o nieznanego bliż
ej autora z III/IV w., Diogenesa
Laertiosa, Żywoty i poglądy sł
ynnych filozofów (Perí bion, dogmáton kaí ápofthegmáton tõn én filosofía
eúdokimesánton biblía déka).
Poza wspomnianym nurtem poszukiwania zasady wszechrzeczy w przyrodzie sytuowali sięjedynie
eleaci, którzy cechęprawdziwej rzeczywistoś
ci przypisywali niematerialnemu bytowi utożsamianemu
z myś
ląi poznawanemu wył
ącznie umysł
em. O takim bycie zał
oż
yciel ich szkoł
y, Parmenides z Elei, twierdził
,
ż
e „byt jest, a niebytu nie ma”. Zachował
y sięfragmenty jego poematu filozoficznego O prawdzie i mniemaniu, bę
dą
cego prawdopodobnie wstę
pem do dzieł
a Perí fýseos. Parmenides opisałw nim swąwyimaginowanąpodróż, jakąodbyłw towarzystwie córek Sł
ońca z siedziby Nocy do pał
acu Światł
oś
ci, gdzie powitał
a go
Sprawiedliwoś
ć(Díke) i ukazał
a prawdę(alétheia) oraz przyczyny bł
ę
dnego ludzkiego mniemania (dóksa).
Parmenides twierdził
, że istnieje jeden, wieczny, niezmienny, nieruchomy i jednolity byt o kulistym
kształ
cie. Ponieważbyt nie moż
e nie istnieć
, a niebyt nie moż
e istnieć
, wię
c nic nie powstaje z niczego i nic
nie ginie. Byt można poznaćtylko rozumem, gdyż„tym samym jest myś
lenie i to, o czym istnieje myś
l”.
Wiedza o ś
wiecie zmysł
owym, materialnym jest jedynie wiedząpozorną, mniemaniem (dóksa). Nie zmysł
y,
lecz rozum jest ź
ródł
em prawdy, a droga do niej leż
y „daleko od bitego traktu ludzi”. Od tej ostatniej drogi badań, czyli wiedzy potocznej – „wstrzymaj swe myś
li, ani pozwól, by przyzwyczajenie sił
ąnawyku
zmusił
o do tej drogi twe bł
ą
dzące oko lub dź
wię
czą
ce ucho, lub
język – mówił
a Parmenidesowi bogini Dike. – Rozumem
rozsądź[...] dowód, który ci podają” 3.
Pitagorejczycy z jednej strony zajmowali siębadaniem
przyrody, z drugiej zaśstarali sięobjaś
niaćjąza pomocąliczb,
którym nadawali wręcz mistyczny sens. Tym samym, owo arché
– rozumiane jako prazasada i istota rzeczy – sprowadzili oni do
stosunków liczbowych, poznanie których miał
o im daćprawdziwą
wiedzę(mathéma) nie tylko o ś
wiecie przyrody, ale takż
e o czł
owieku.
Zdobycie
tej
wiedzy
traktowali
jako
niezbę
dny
warunek,
Nikaraguań
ski znaczek pocztowy
z twierdzeniem Pitagorasa
by móc kierowaćnie tylko ś
wiatem rzeczy, ale przede wszystkim
ludźmi. Oprócz wątków racjonalnych i naukowych poglą
dy gł
oszone w związku pitagorejskim zawierał
y
wiele elementów o charakterze religijnym, m.in. gł
osili oni tezęo nieś
miertelnoś
ci i wę
drówce dusz. Związek ten, do którego przyjmowano jedynie szlachetnie urodzonych (áristoi), przypominałpod wieloma
wzglę
dami raczej klasztor niższkoł
ę
.
Pitagorejczycy dokonali waż
nych odkryćz dziedziny matematyki i teorii muzyki:

 sformuł
owali twierdzenie, którego odkrycie przypisywano samemu Pitagorasowi, o bokach trójkąta
prostokątnego (suma kwadratów przyprostokątnych równa jest kwadratowi przeciwprostokątnej, czyli
2
2
2
a + b = c ),

 odkryli istnienie liczb niewymiernych,

 ustalili zależ
noś
ci między dł
ugoś
ciąstruny a wydawanymi przez niądź
wię
kami tworzą
cymi harmonię
.
Pitagorejczycy zajmowali sięrównieżmedycyną. UczeńPitagorasa, Alkmeon z Krotonu (V w. p.n.e.),
2
Arystoteles, Metafizyka, tł
um, wstę
p, komentarz, skorowidz K. Leś
niak, Warszawa: PWN 1983, s. 14.
W krę
gu przedsokratyków Anaksymander, Heraklit, Ksenofanes, Parmenides, Empedokles, Anaksagoras, wybór i wstę
p W. Jaworski, Kraków: Wydawnictwo Miniatura 1992, s. 39.
3
24
Historia filozofii...
odkryłnerw wzrokowy i jako pierwszy stwierdził
, że mózg jest centralnym narzą
dem odczuwania zmysł
o4
wego oraz odgrywa zasadnicząrolęw procesach ś
wiadomoś
ci .
Z nauk pitagorejczyków korzystali m.in.:

 rzeź
biarz Poliklet z Argos (V w. p.n.e.), jeden z najwybitniejszych rzeź
biarzy greckich, mistrz techniki
brązowniczej, twórca kanonu proporcji ciał
a ludzkiego, który oparłna pitagorejskim pojęciu symetrii
i harmonii (kopia jego rzeź
by mł
odzieńca opasującego czoł
o znajduje sięw British Museum),

 Platon i platoń
czyk Heraklides z Pontu (pocz. III w. p.n.e.), prekursor hipotezy heliocentrycznej,

 Arystarch z Samos (ok. 310–230 p.n.e.), wybitny astronom i matematyk, gł
oszący hipotezęheliocentrycznej teorii budowy ś
wiata, co ś
ciągnę
ł
o nańoskarż
enie stoika Kleantesa o bezboż
noś
ć.
W kręgu problematyki ontologicznej, charakterystycznej dla pierwszego okresu filozofii greckiej,
sytuuje sięrównieżteoria atomistyczna Demokryta. Z tego też
względu, choćchronologicznie należy ona jużdo następnego
okresu, omówiona zostanie w tym rozdziale.
Pierwszy miałgł
osićtęteorięLeukippos z Abdery (V w. p.n.e.),
o którym jednak mamy bardzo ską
pe informacje. Jego poglądy
rozwiną
łDemokryt z Abdery (ok. 460–360 p.n.e.), uważ
any za
wł
aś
ciwego twórcęatomizmu. Chociażz licznych dziełDemokryta
(miałich napisaćok. 70), dotyczą
cych wielu różnych zagadnień, zachował
y sięjedynie fragmenty, wś
ród historyków filozofii panuje
pogląd, ż
e byłon myś
licielem wybitnym i posiadałrozległ
ąwiedzę
,
którąnabyłw czasie podróż
y na Wschód i do Egiptu. Jużw starożytnoś
ci uważ
ano go za najwszechstronniejszego uczonego przed
Arystotelesem, a z racji rozleg ł
ej erudycji nazywano „wszystko wiedzą
cym” lub „zwycięzcąw filozoficznym pię
cioboju”.
Do tradycji filozoficznej Demokryt przeszedłjednak gł
ównie
jako twórca teorii atomistycznej. Teoria ta uważ
ana jest powszechnie
za próbęprzezwycię
żenia heraklitejskiego wariabilizmu, gł
oszącego, że cał
a rzeczywistoś
ćznajduje sięw nieustannym ruchu, oraz
Demokryt z Abdery
stanowiska eleatów, zakł
adającego niezmiennoś
ći niematerialnoś
ć
bytu. Wedł
ug Demokryta bowiem niezmiennoś
ćdotyczy jedynie atomów – niewidzialnych, niepodziel5
nych i nieprzenikliwych czą
stek, z których zbudowana jest cał
a rzeczywistoś
ć. Czą
stki te nie mają
ż
adnych cech jakoś
ciowych, różniąsięmię
dzy sobąjedynie wielkoś
ciąoraz kształ
tem. Atomy nie powstająi
nie giną
, sąwieczne, a ich liczba jest nieskończona. Znajdująsięw cią
gł
ym ruchu, który odbywa sięw
nieskoń
czonej próż
ni (ksenón); jedną z podstawowych form ruchu atomów jest wirowanie, bę
dą
ce
konsekwencjązderzeńatomów. Podczas tych zderzeńniektóre atomy ł
ą
cząsięze sobą
. W ten sposób powstająróżne substancje (np. woda, ogień) i rzeczy (np. kamienie, roś
liny, ludzie). Źródł
em życia i procesów
psychicznych sąszczególnie delikatne, mał
e, kuliste i ciepł
e atomy duszy (psyché); z podobnych atomów
zbudowane sąciał
a niebieskie. Tak jak każda rzecz, dusza równieżulega rozpadowi w chwili ś
mierci
organizmu, oddzieliwszy sięprzedtem od ciał
a. Istotążycia jest oddychanie.
Demokryt twierdził
, że atomy nie mająż
adnych cech jakoś
ciowych, a tylko iloś
ciowe (wymienione powyż
ej). O jakoś
ciach okreś
lonych substancji decydująodpowiednie konfiguracje tworzą
cych je atomów: „To co
w rzeczach naprawdęistnieje, sąto tylko atomy i próż
nia” 6. W ś
wiecie atomów panuje koniecznoś
ć– nie ma tu
miejsca na przypadek. Okreś
lenie jakiegośzdarzenia mianem przypadkowego ś
wiadczy jedynie o naszej niewiedzy. Gdybyś
my znali prawa zachowania się(ruchu) atomów, moglibyś
my stwierdzićkoniecznoś
ćzajś
cia
każ
dego zdarzenia. Prawom przyrody, czyli prawom ruchu atomów, podlegająrównieżbogowie (takż
e zbudowani z atomów), którzy sąistotami doskonalszymi od czł
owieka, gdyżmająwiększąwiedzęi ż
yjądł
uż
ej.
FilozofięDemokryta cechuje racjonalizm teoriopoznawczy. Uważ
ałon bowiem, iżwiedza dotyczą
ca
atomów, tzn. prawdziwa wiedza badają
ca przyczyny rzeczy i zjawisk, osią
galna jest jedynie za pomocąrozumu. Dane zmysł
owe mogą
, co najwyż
ej, dostarczyćrozumowi materiał
u „do obróbki”. Widzenie polega
na tym, ż
e od przedmiotów odrywająsięich „podobizny” (éidola) i wpadajądo oka ludzkiego.
Stanowisko Demokryta jest zwykle okreś
lane jako materializm mechanistyczny (wszystkie zjawiska
4
B. Farrington, Nauka grecka, tł
um. z ang. Z. Glinka, Warszawa: PWN 1954, s. 68.
5
Gr. átomos – niepodzielny.
6
Filozofia staroż
ytna Grecji i Rzymu..., op. cit., s. 102.
Filozofia przedsokratejska
25
dadząsięobjaś
nićprawami ruchu atomów) i deterministyczny (każ
de zdarzenie ma swojąprzyczynę
). Wielu
autorów starożytnych widział
o w nim ateistę
, a filozowie chrześ
cijańscy potę
piali jego naukę
. W zwią
zku z tym
wysunię
to przypuszczenie, że byćmoże dlatego nie zachował
y sięjego dzieł
a (najważniejszymi z nich był
y
Mégas diákosmos i Mikrós diákosmos). Innym powodem moż
e byćto, ż
e ani razu nie wspomniało nim Platon.
Demokryt, autor Perí euthymíes (O pogodzie ducha), nazywany był„uś
miechnię
tym filozofem”.
Rozdział4
FILOZOFIA GRECKA OKRESU KLASYCZNEGO
4.1. Zł
oty wiek Aten
Po wojnach perskich na czoł
o greckich miast-państw wysunę
ł
y sięAteny. Wkrótce teżstał
y sięone
centrum ż
ycia umysł
owego helleńskiego ś
wiata. W okresie niewiele dł
uższym niżstulecie nastąpiłtam
niespotykany nigdzie indziej rozwój kulturalny. W Atenach żył
o wtedy wielu wybitnych artystów, miej1
scowych lub przybyszów: tragediopisarze – Sofokles i Eurypides z Salaminy , komediopisarz Arystofanes,
rzeź
biarze – Fidiasz, Myron z Eleuteraj (twórca „Dyskobola”) i Poliklet z Argos (opracowałkanon ciał
a
ludzkiego), a takż
e malarz Apollodor, który posł
ugiwałsięjużperspektywąi ś
wiatł
ocieniem). Z historyków najbardziej znani sąHerodot z Halikarnasu, Tukidydes i Ksenofont, z mówców: Perykles, Isokrates
i Demostenes. Wybitnym matematykiem i astronomem byłEudoksos z Knidos, który próbowałobliczyć
obwód Ziemi, a takż
e jej odległ
oś
ćod Sł
ońca. Jedynie oś
rodki sztuki medycznej znajdował
y sięwówczas
poza Atenami, gł
ównie w italskim Krotonie i na wyspie Kos, gdzie zał
ożyłszkoł
ęlekarskąHipokrates,
zwany powszechnie „ojcem” medycyny. Hasł
em tej szkoł
y w prowadzeniu kuracji był
o: „Przede wszystkim
nie szkodzić
” (ł
ac. Primum non nocere), a Przysięga Hipokratesa, traktująca zdrowie pacjenta jako wartoś
ć
naczelnądla lekarza, stanowi do dziśpodstawęetyki lekarskiej 2.
W okresie tym nastąpiłrównieżniesł
ychanie bujny rozkwit filozofii. Poza rodowitymi Ateńczykami,
jak Sokrates, Platon czy Antystenes, w Atenach przebywali wówczas m.in. Anaksagoras z Klazomen,
Protagoras z Abdery, Arystyp z Kyreny, Diogenes z Synopy czy wreszcie najwszechstronniejszy myś
liciel
starożytnoś
ci – Arystoteles ze Stagiry. Zanim jednak przejdędo bliż
szej prezentacji ich poglądów, scharakteryzujępokrótce ówczesny system polityczny Aten. Wś
ród historyków panuje bowiem powszechne przekonanie, iżbyłon jednym z istotnych czynników sprzyjają
cych tak bujnemu rozkwitowi kultury ateńskiej.
Poczynają
c od reformy Solona z 594 r. p.n.e., na mocy której uwolniono chł
opów od dł
ugów i wprowadzono podziałna klasy majątkowe, przez reformęKleistenesa z 508 r., bę
dą
cąistotnym krokiem w kierunku równoś
ci politycznej obywateli, Ateny przesz ł
y proces demokratyzacji ustroju. Ostateczne zwycię
stwo
obozu demokratycznego nastąpił
o w kilkanaś
cie lat po odparciu najazdu Persów. W czwartym dziesię
cioleciu V w. p.n.e. w miejsce arystokratycznego Areopagu gł
ównym organem wł
adzy ustawodawczej stał
o
sięZgromadzenie Ludowe. Prawo do udział
u w jego obradach mieli wszyscy wolni doroś
li męż
czyźni, których oboje rodzice byli Ateńczykami. Uchwał
y podejmowano zwykł
ąwię
kszoś
ciągł
osów. Z grona obywateli wył
aniano, najczęś
ciej drogąlosowania, organy administracji pań
stwowej i sądy przysięgł
ych. Na
czele organów wykonawczych stał
a Rada, liczą
ca 500 czł
onków, których losowano co roku (po 50 z każdego okręgu). Stanowiska dowódców wojskowych, strategów (strategói), a póź
niej także urzędy finansowe,
obsadzano przez gł
osowanie. Każdego roku wybierano w ten sposób kolegium zł
ożone z 10 strategów.
Od 461 r. p.n.e., kiedy to czoł
owy przywódca obozu demokratycznego, arystokrata z urodzenia, Perykles
(495–429 p.n.e.), przeprowadziłna Zgromadzeniu wniosek o wynagrodzeniach dla urzę
dników i sę
dziów,
powstał
a możliwoś
ćpeł
nej realizacji idei demokracji (gr. demokratia), czyli ludowł
adztwa. Odtą
d bowiem
każdy obywatel mógłbraćczynny udzia łw rządzeniu państwem. Demokracja ta opierał
a sięna trzech
podstawowych zasadach, będą
cych zarazem fundamentem praw obywatelskich Ateńczyków. Był
y to:
1) zasada wolnoś
ci przemówieńna Zgromadzeniu Ludowym,
2) zasada równoś
ci w dostępie do urzę
dów,
3) zasada równoś
ci wszystkich wobec prawa, czyli izonomia (isonomía).
Należy dodać
,ż
e w obawie przed zakusami siłantydemokratycznych wł
adzom wykonawczym nadano
charakter kolegialny, a ponadto wprowadzono zasadęrotacji i inne ograniczenia. Na wię
kszoś
ćurzędów lo1
Staroż
ytni Grecy nie mieli nazwisk. Zgodnie z powszechnie przyję
tym zwyczajem podajęimięGreka i – jeś
li nie
byłAteńczykiem – jego miejsce urodzenia.
2
Oto jej fragment: „Nie podam nikomu trucizny, nawet jeś
li mnie o niąpoprosi; nie podam nigdy kobiecie ś
rodków,
które mogł
yby spowodowaćporonienie; do każ
dego domu wejdępo to jedynie, by uzdrawiaćchorych; powstrzymam
sięod jakiejkolwiek niesprawiedliwoś
ci, jak i od wszelkiego czynu wystę
pnego, a szczególnie od uwodzenia kobiet
i chł
opców, zarówno wolnych, jak i niewolników”. Cyt za R. Flacelič
re, Życie codzienne w Grecji za czasów Peryklesa,
tł
um. Z. Bobowicz i J. Targalski, Warszawa: PIW 1985, s. 127.
26
Historia filozofii...
sowano z puli tych, którzy sięzgł
osili do ich peł
nienia; jedynym ograniczeniem mogł
o byćzakwestionowanie
Tablica 2
Struktura ustrojowa demokracji ateńskiej
Źródł
o: A. Wypustek, M. L. Wójcik, Historia 1. Staroż
ytnoś
ć– Ś
redniowiecze. Ze Ś
wiata do Polski przez Europę
, Warszawa –
Wrocł
aw: PPWK Wyd. Ksią
ż
nica – Atlas 2002, s. 64
kwalifikacji moralnych; kwalifikacje merytoryczne brano pod uwagętylko przy wyborze strategów, a póź
niej
takż
e kandydatów na urzę
dy finansowe. Poza tym wykorzystywano istnieją
cąjużwcześ
niej instytucjętzw.
sądu skorupkowego, czyli ostracyzmu, do usuwania z państwa obywateli uznanych za niebezpiecznych dla
demokracji. Idea są
du skorupkowego bywał
a jednak naduż
ywana i wypaczana, wykorzystywano go bowiem
niejednokrotnie w intrygach politycznych.
Filozofia grecka okresu klasycznego
27
Wobec sł
aboś
ci organów wykonawczych faktyczne kierownictwo polityczne sprawowali w Atenach
ci mówcy, którzy mieli za sobąwię
kszoś
ćZgromadzenia. Nazywano ich przywódcami ludu (demagogoi).
Najwybitniejszym z nich byłPerykles, który w latach 443–429 p.n.e. kierowałpolitykąwewnę
trznąi zagranicznąpaństwa ateńskiego, a jednąz miar jego popularnoś
ci byłszesnastokrotny wybór na stratega. W tym
czasie Perykles przyczyniłsięw istotny sposób do rozwoju kulturalnego i gospodarczego Aten. Stą
d też
okres ten bywa czę
sto nazywany epokąPeryklesa.
Po ś
mierci tego wybitnego mę
ż
a stanu do gł
osu doszli politycy, którzy zyskali sobie zł
ąsł
awęu historyków. Stąd teżtermin demagogós (przywódca ludu) nabrałz czasem pejoratywnego znaczenia i zaczę
to
go stosowaćwobec polityków schlebiają
cych masom oraz ż
erują
cych na nastrojach tł
umu. Autorzy nież
yczliwi demokracji zwykli okreś
laćtakąformęrzą
dów pogardliwym mianem ochlokracji.
Niezależ
nie jednak od tych i innych negatywnych aspektów demokracji ateńskiej (m.in. plaga sykofantów, czyli zawodowych donosicieli) przyznać
trzeba, ż
e sprzyjał
a ona niewą
tpliwie rozwojowi
kultury. Dotyczy to nie tylko samej twórczoś
ci, ale
takż
e jej upowszechniania. Każdy mieszkaniec Aten
mógłobcowaćz dzieł
ami architektury i sztuk plastycznych, a ubogim obywatelom państwo wypł
acał
o
(na wniosek Peryklesa) dietędzienną
, by umożliwić
im uczestniczenie w widowiskach teatralnych.
Państwo ateńskie stwarzał
o swym obywatelom
peł
ne warunki rozwoju, nie tylko duchowego. Liczne
Rysunek z wazy greckiej:
Efebowie ć
wicząw palestrze rzut dyskiem i wł
ócznią
gimnazjony oraz palestry z ł
aźniami i pomieszczeniami
do odpoczynku stał
y otworem dla wszystkich wolnych
Ateń
czyków i był
y licznie odwiedzane, w szczególnoś
ci przez efebów, czyli mł
odzieńców w wieku 18–20
lat odbywają
cych obowią
zkowąsł
uż
bęwojskową
. Moż
na wię
c powiedzieć
,ż
e w Atenach po raz pierwszy w
dziejach – a na takąskalęchyba i jedyny – realizowana był
a idea masowego wychowania fizycznego. W
przeciwień
stwie do Sparty, celem ć
wiczeńbył
o tu nie tylko przygotowanie do sł
uż
by wojskowej, ale
wszechstronny i harmonijny rozwój jednostki, zgodnie z zasadą
: kalós k’agathós (pię
kny i dobry). Oprócz
doskonalenia tęż
yzny i sprawnoś
ci fizycznej uprawianie sportu w Atenach miał
o takż
e za cel uczyćtamtejsząmł
odzieższtuki samoopanowania oraz przestrzegania zasad uczciwej gry.
Należ
y także dodać
, iżrozwój społ
eczny i kulturalny Aten okresu klasycznego byłmożliwy w pewnym
stopniu takż
e dlatego, ż
e stał
y one wówczas na czele Związku Morskiego i wykorzystywał
y jego fundusze
(pochodzą
ce ze skł
adek czł
onkowskich) do realizacji wł
asnych celów, takich jak: rozbudowa floty, budowa
murów obronnych, gmachów publicznych itp. Demokratyczne w ramach wł
asnej pólis Ateny prowadził
y
zarazem politykęimperialnąwobec miast-państw wchodzących w skł
ad Związku Morskiego, a wszelkie
próby wystą
pienia zeńbył
y dł
awione w sposób bezwzglę
dny i nieprzebierający w ś
rodkach.
Hegemonia Aten nie trwał
a jednak dł
ugo. Jużw 431 r. p.n.e. wybuchł
a wojna, zwana peloponeską
,
która toczył
a siędo 404 r. p.n.e. Walczą
cymi obozami był
y w niej Ateny (i ich sprzymierzeńcy) z jednej
oraz Sparta i Zwią
zek Peloponeski, grupują
cy wię
kszoś
ćmiast-państw Peloponezu, z drugiej strony. Przyczyny tego konfliktu był
y zarówno natury ekonomicznej (rynki zbytu), jak i politycznej (demokracja Aten
i oligarchia Sparty). Sparta podj ę
ł
a dział
ania wojenne pod hasł
em obrony wolnoś
ci czł
onków Zwią
zku
Morskiego zagroż
onej dominacjąAten. Po wielkiej zarazie w Atenach i ś
mierci Peryklesa (429 p.n.e.)
przywódcąludu zostałKleon (zm. 422 p.n.e.), zwolennik kontynuowania wojny ze Spartą
. Demagog ten
przyczyniłsięm.in. do stracenia tysią
ca Mityleńczyków za próbęoderwania siętej pólis od Aten.
4.2. Filozofia w okresie klasycznym
Czynny udziałw ż
yciu politycznym Aten wymagałod obywateli umieję
tnoś
ci przemawiania i argumentowania, czego nie mogł
o zapewnićpowszechne nauczanie elementarne. W tym celu zamoż
niejsi Ateńczycy zaczę
li wynajmowaćspecjalnych nauczycieli, których nazywano sofistami (od gr. sofós ‘mę
drzec’).
Najwybitniejszymi z nich byli: Protagoras z Abdery (ok. 481– 411 p.n.e.), Gorgiasz z Leontinoi (ok.
481–375 p.n.e.), Prodikos z Kos i Hippiasz z Elidy (V w. p.n.e.). Wię
kszoś
ćz sofistów, jak choć
by wyżej
wymienieni, pochodził
a z róż
nych rejonów zamieszkał
ych wówczas przez Greków, ale wszyscy oni przybywali do Aten, gdzie moż
na był
o zdobyćzarówno wię
ksząsł
awę
, jak i pienią
dze. Największe uznanie zyskał
sobie Protagoras, na którego wykł
ady uczę
szczano tł
umnie i którego hojnie opł
acano. Do jego sł
uchaczy należ
eli m.in. Perykles (z którym byłzaprzyjaźniony) i dramaturgEurypides.
Czoł
owi sofiś
ci pozostawili po sobie liczne dzieł
a, z których zachował
y sięjedynie niewielkie frag-
28
Historia filozofii...
menty. Są
dzą
c po znanych nam tytuł
ach, podejmowali oni szeroki krą
g problemów. W przeciwieństwie do
myś
licieli poprzedniego okresu, sofiś
ci odeszli jednak od problematyki ontologiczno-kosmologicznej,
koncentrując swe rozważania wokółzagadnieńczł
owieka i społ
eczeństwa. W zwią
zku z wykł
adanąprzez
nich retorykąi dialektykąpodejmowali równieżkwestie z zakresu teorii poznania i językoznawstwa. Najkrócej rzecz ujmują
c, filozofięsofistów cechują:
1) sensualizm – prawdziwe poznanie zdobywamy za pomocązmysł
ów,
2) relatywizm etyczny i teoriopoznawczy – prawda i dobro mającharakter względny, zależny od czł
owieka, punktu widzenia, warunków i okolicznoś
ci itp.,
3) konwencjonalizm – ogólnie przyjęte prawdy, zasady moralne i prawa sąwynikiem umowy, nie mają
charakteru absolutnego,
4) nominalizm – istniejąkonkretne rzeczy i stany, pojęciom ogólnym, abstrakcyjnym nie odpowiadają
żadne realne byty.
Sofiś
ci odegrali waż
nąrolęw procesie oś
wiecania ateńskiego społ
eczeństwa. Przede wszystkim wywarli
oni znaczny wpł
yw na mówców. Przyczynili siętakż
e do spopularyzowania wiedzy. Podkreś
lają
c, ż
e do
zdobycia dzielnoś
ci, doskonał
oś
ci, cnoty (areté), waż
ne jest nie tyle pochodzenie, co wrodzone talenty i nabyte umieję
tnoś
ci, dokonali swoistej demokratyzacji terminu areté, stosowanego dotą
d gł
ównie w odniesieniu do szlachetnie urodzonych. U sofistów zaczyna on nabieraćznaczenia wartoś
ci moralnej (cnota,
dzielnoś
ćetyczna). W tym duchu należ
y interpretowaćformuł
owane przez nich obietnice, gdy podejmowali sięuczynićswych wychowanków dobrymi (agathoí) ludź
mi i najlepszymi (áristoi) obywatelami.
Pierwotnie okreś
lenie „sofista” (sofistés) miał
o wydź
wię
k pozytywny. Jednak z biegiem czasu Ateńczycy zaczę
li używaćgo w pejoratywnym znaczeniu: mędrek, pseudouczony. Uznali bowiem, ż
e sofiś
ci
podkopująprawo i moralnoś
ć
, że przyczyniająsiędo szerzenia niewiary w bogów (np. Protagoras wypędzony zostałz Aten za bezboż
noś
ć
). Zarzucali im ponadto, iżza odpowiedniązapł
atęgotowi są
, stosują
c
róż
ne chwyty logiczne i erystyczne, dowieś
ćlub obalićdowolnątezę
. Tak na przykł
ad w jednym z dialogów Platona sofista Prodikos okreś
lony zostałjako ten, który wypowiada różne poglą
dy w zależnoś
ci od
wysokoś
ci honorarium – inaczej uczy za jednądrachmę
, inaczej za pię
ćdziesiąt.
Filozoficznym wyrazem relatywizmu może byćsł
ynna teza Protagorasa: „Czł
owiek jest miarąwszystkich rzeczy”, która jest równieżinterpretowana jako ilustracja jego antropocentryzmu i humanizmu. Relatywizm etyczny sofistów stanowiłdla nich nierzadko uzasadnienie egoizmu czy nihilizmu moralnego. Tak
np. w jednym z dialogów Platona sofista Trazymach twierdzi, że „sprawiedliwoś
ćto nic innego, jak tylko
interes mocniejszego, a sprawiedliwe jest to, co mu sł
uży i leż
y w jego interesie”.
Nauczycielem – choćnie wę
drownym i niepobierają
cym opł
at za naukę– byłjeden z najwybitniejszych
filozofów greckich – Sokrates (469–399 p.n.e.). Jużw starożytnoś
ci jego postaćowiana był
a legendą. Nie
pozostawiłż
adnego dzieł
a, ale jego poglą
dy znane sąnam z licznych ś
wiadectw, aczkolwiek nie zawsze ze
sobązgodnych. Najobszerniejsze informacje o Sokratesie zawdzię
czamy jego uczniom – Platonowi i Ksenofontowi. Pierwszy z nich uczyniłswego mistrza gł
ównym bohaterem swoich dialogów, wkł
adając jednak
w jego usta czę
sto wł
asne poglądy. Stą
d teżrekonstrukcja myś
li Sokratesa nie jest rzeczął
atwąi do dziś
bywa przedmiotem sporów wś
ród historyków filozofii.
W mł
odoś
ci Sokrates pozostawałpod znacznym wpł
ywem sofistów, od których przeją
łhasł
o: „Poznaj
3
samego siebie!” Podobnie jak i oni koncentrowałsięna problematyce antropologicznej, aksjologicznej i teoriopoznawczej. Jednakże w swych poglądach różniłsięw istotny sposób od sofistów. Przede wszystkim
jego nauczanie nie miał
o na celu wartoś
ci utylitarnych. Sokrates chciałbowiem poszukiwaćprawdy dla niej
samej, a intelektualny rozwój sł
uchaczy traktowałjako cel sam w sobie. Zakł
adałponadto, ż
e takie wartoś
ci,
jak dobro, pię
kno czy sprawiedliwoś
ćmającharakter absolutny i nie mogązależećod czyjegośpunktu widzenia. Stą
d teżchciałon wiedziećna przykł
ad czym jest sprawiedliwoś
ć
, a nie to, „co tł
um za sprawiedliwe
uważ
a”. Tł
um bowiem kieruje sięnie wiedzą(epistéme), a jedynie mniemaniem (dóksa). W zwią
zku z tym
Sokratesa nie interesował
a retoryka rozumiana jako sztuka przekonywania zbiorowoś
ci. Najczęś
ciej prowadziłon z wybranym uczniem rozmowę, której celem był
o uś
ciś
lenie danego poję
cia przez odrzucenie
niejasnych i bł
ę
dnych wyobraż
eńtypowych dla potocznej mentalnoś
ci. Sokrates byłprzy tym zdania, ż
e
same umiejętnoś
ci praktyczne (téchne) nie wystarczajądo tego, by byćdobrym czł
owiekiem i obywatelem.
Aby bowiem sł
usznie i sprawiedliwie postępować
, jak równieżwł
aś
ciwie oceniaćpostępowanie innych,
należy miećprawdziwąwiedzęna temat tego, czym jest sł
usznoś
ć
, sprawiedliwoś
ć, dobro itp.
Sokrates nie uważałsiebie za uczonego, lecz za „mił
oś
nika mą
droś
ci”. Twierdził
, że wiedzy nie posiada, ma natomiast ś
wiadomoś
ćwł
asnej niewiedzy („Wiem, ż
e nic nie wiem”) i tym odróżnia sięod innych
3
Napis o takiej treś
ci umieszczony był
na frontonie ś
wią
tyni Apollina w Delfach.
Filozofia grecka okresu klasycznego
29
4
ludzi . W dysputach prowadzonych ze swymi uczniami posł
ugiwał
sięnajczę
ś
ciej, jak to okreś
lał
, „sztukąpoł
ożniczą”. Był
a to nie tyle
metoda nauczania, co droga wspólnego dochodzenia do prawdy.
Sokrates uważ
ał
, ż
e daje się ona stosowaćtylko wtedy, gdy
rozmówca posiada wiedzęwrodzoną
, jest „mą
droś
ciącię
żarny”.
Wobec gł
upców pysznią
cych sięswojąrzekomą wiedzą
, filozof
stosowałironięi metodęzbijania twierdzeń. Udawałwięc, ż
e nie
wierzy w kompetencje i wiedzętakiego rozmówcy, a następnie
przystę
powałdo stopniowego obalania jego tez przez sprowadzenie
ich do sprzecznoś
ci. W ten sposób wykazywałmu jego niewiedzę
,
w dodatku nieuś
wiadomioną.
Dą
ż
enie do cnoty (areté) to – wedł
ug Sokratesa – dąż
enie do
wiedzy, tej podstawy wszelkich prawdziwych dóbr i zalet, z których
najważ
niejsząjest „zdrowie duszy”. „Kiedy dusza poznanie posiędzie
– mówi Sokrates w jednym z dialogów Platona – wtedy jużł
atwo
o zdrowie i gł
owy, i cał
ego ciał
a”. Najwyż
sze pozna nie to wiedza
o tym, co dobre i co zł
e. Sokrates są
dziłzarazem, że posiadanie takiej
wiedzy jest wystarczają
cym warunkiem do tego, by czynićdobrze
(intelektualizm etyczny). Kto bowiem wie, czym jest dobro, nie może
postę
powaćwbrew tej wiedzy. Zł
o jest zatem konsekwencjąniewiedzy. A ponieważbez cnoty, czyli bez wiedzy, nie może byćszczęś
cia,
to czł
owiek gł
upi jest nie tylko zł
y, ale i nieszczę
ś
liwy.
Szczególny rozdziałlegendy Sokratesa zajmuje proces wytoczony mu w 399 r. p.n.e. Akt oskarż
enia zarzucałfilozofowi, ż
e „jest
winien nieuznawania bogów, których uznaje państwo, i wprowadzania kultu jakichśnowych bóstw. Jest teżwinien psucia mł
odzież
y”.
Oskarż
yciele ż
ą
dali kary ś
mierci. Oskarż
enie opierał
o sięna kruchych
podstawach i był
o intrygąpolityczną
, za pomocąktórej wrogo naSokrates
stawieni do Sokratesa politycy ate ńscy chcieli usuną
ćgo z Aten.
Zarzut bezboż
noś
ci nawiązywałdo faktu, iżfilozof niejednokrotnie wspominało boskim daimonionie,
duchu opiekuńczym, który miałgo ostrzegaćprzed popeł
nieniem niewł
aś
ciwego kroku. Natomiast w
podt ekś
cie drugiego zarzutu ukryte był
o oskarżenie Sokratesa o nieprzychylnoś
ćdla demokracji
ateńskiej, czego wyrazem miał
o byćm.in. to, ż
e do grona jego uczniów należ
eli swego czasu otwarci
wrogowie ustroju ateńskiego – Kritiasz i Charmides, wchodzący w skł
ad grupy „trzydziestu tyranów”,
która w 404 r. p.n.e. dokonał
a zamachu stanu i przez pół
tora roku sprawował
a wł
adzęw Atenach (z poparciem Sparty). Liczono powszechnie, iż Sokrates poprosi o zł
agodzenie zaproponowanej przez
oskarż
ycieli kary, okaż
e skruchęi cał
a sprawa zakończy sięco najwyżej banicją
. Tymczasem wystąpienie
filozofa spotkał
o sięz negatywnąreakcjąsę
dziów, którzy w drugim gł
osowaniu opowiedzieli sięwyraźną
5
większoś
ciąza karąś
mierci . Ponieważdo dnia egzekucji pozostawał
o jeszcze ok. trzydziestu dni, uczniowie Sokratesa chcieli umoż
liwićmu ucieczkę, jednakż
e filozof zdecydowanie siętemu sprzeciwił
. Tak
doszł
o do wykonania wyroku na tym wybitnym myś
licielu. W obecnoś
ci swych najwierniejszych uczniów
Sokrates ze spokojem wypiłpodanąmu czaręz trucizną6.
Sokrates odegrałważ
nąrolęw rozwoju filozofii greckiej. Z grona jego uczniów wyszł
o wielu wybitnych
myś
licieli. Niektórzy z nich zał
oż
yli potem wł
asne szkoł
y, okreś
lane jako szkoł
y sokratyczne. Dla wielu
potomnych byłon wzorem mę
drca. Niektórzy myś
liciele wczesnego chrześ
cijaństwa traktowali go nawet
jako „pogańskiego ś
wię
tego” czy „chrześ
cijanina przed chrześ
cijań
stwem”. Karol Marks nazwałSokratesa
„wcieleniem filozofii”. Nurt refleksji koncentruj ą
cy sięwokółproblemów antropologicznych i aksjologicznych podniesionych przez mę
drca ateń
skiego bywa czę
sto nazywany liniąsokratejskąw filozofii. Dziś
jego imięnosi jeden z programów edukacyjnych Unii Europejskiej (patrz Aneksy – Program Socrates).
4
UczeńSokratesa, Chajrefont, zapytałwyroczni w Delfach, czy istnieje czł
owiek mą
drzejszy od Sokratesa. Kapł
anka
Apollina, Pytia, odpowiedział
a, iżSokrates jest najmą
drzejszy z ludzi.
5
Trybunałsą
dzą
cy Sokratesa liczył501 sę
dziów. W pierwszym gł
osowaniu uznano go winnym niewielkąwię
kszoś
cią
gł
osów. Treś
ćmowy obrończej Sokratesa przekazałPlaton w Obronie .
6
Platon w dialogu Fedon przedstawiłostatniąrozmowęSokratesa z uczniami obecnymi w jego celi w dniu wykonania wyroku; jej gł
ównym tematem jest problem nieś
miertelnoś
ci duszy.
30
Historia filozofii...
Jak jużwspomniano, kilku uczniów Sokratesa zał
oż
ył
o wł
asne szkoł
y. W pierwszym rzę
dzie należ
y
tu wymienićPlatona, którym zajmęsięnieco póź
niej. W tym miejscu zatrzymam sięnatomiast na trzech
szkoł
ach okreś
lanych zwykle mianem sokratycznych. Sąto: szkoł
a kyrenejska, szkoł
a kyników i szkoł
a
megarejska.
Pierwsząz nich zał
oż
yłArystyp z Kyreny (435–360). Po powrocie z Aten do rodzinnego miasta
skupiłon wokółsiebie grono uczniów, z których najbardziej znani to: jego córka Areté, Teodor Ateista
i Antypater. Dzieje tej szkoł
y się
gająIII w. p.n.e. Żadne pisma kyrenaików nie zachował
y się
.
Arystyp i jego uczniowie znani sągł
ównie z ich poglądów etycznych. Gł
osili oni, iżnaturalnym celem
ż
ycia jest unikanie przykroś
ci i doznawanie przyjemnoś
ci. Życie rozumne to ż
ycie szczę
ś
liwe, przy czym
przez szczęś
cie kyrenaicy rozumieli ogółosią
ganych doznańprzyjemnych. Zadanie filozofii upatrywali
we wskazywaniu drogi wiodą
cej do szczę
ś
cia. Mędrzec winien byćwolny od namiętnoś
ci (nienawiś
ć
,
mił
oś
ć
, fanatyzm itp.), by cał
ąswąuwagęmógłskupićna unikaniu bólu i cierpienia oraz na dą
żeniu do
przyjemnoś
ci, która jest dobrem najwyż
szym. Stą
d teżstanowisko Arystypa i jego uczniów przyjęł
o się
okreś
laćmianem hedonizmu.
W szkole kyrenejskiej nie był
o zgody co do tego, jak rozumiećprzyjemnoś
ć
. Sam Arystyp gł
osiłskrajny
hedonizm. Wedł
ug niego bowiem najwyż
szym dobrem jest przyjemnoś
ćcielesna, zł
em zaśwszystko to, co
nas jej pozbawia. Mą
droś
ćjest dobrem, ale tylko wtedy, gdy pomaga w dą
ż
eniu do przyjemnoś
ci. Wszelkie
prawa i zasady moralne nie sączymśnaturalnym, utrzymująsięjedynie na mocy konwencji i zwyczaju, stą
d
też– jeś
li tylko sąprzeszkodąna drodze do osią
gania przyjemnoś
ci – mogąbyćprzez mędrca odrzucone.
Szkoł
ękyników zał
ożyłateńczyk Antystenes (444–368 p.n.e.), który początkowo uczyłretoryki, by
później przystaćdo Sokratesa. Po ś
mierci swego mistrza rozpoczą
łwykł
ady w gimnazjonie Kynosarges.
Stą
d teżniektórzy wywodząnazwęszkoł
y. Inni zaśtwierdzą
, że Antystenesa i jego uczniów przezywano
„psami”, a gł
oszonąprzez nich naukę„psiąfilozofią” (kyniké filosofía). Pisma kyników nie zachował
y się
,
choćwiadomo, ż
e na przykł
ad Antystenes byłautorem ponad pięć
dziesięciu prac, a niektórzy nazywali go
nawet „wszechstronnym gaduł
ą”.
W dziedzinie etyki Antystenes wychodziłz Sokratesowego zał
ożenia, że prawdziwe szczę
ś
cie daje
tylko cnota. Ale moż
liwoś
ćosią
gnię
cia cnoty widziałnie tyle w zdobywaniu wiedzy, co w doskonaleniu
sił
y woli, w ć
wiczeniu (áskesis) duszy i ciał
a (por. ‘asceza’). Życie cnotliwe i szczęś
liwe to przede wszystkim życie wolne. Żeby jednak byćwolnym, nie wystarczy nie byćniewolnikiem. Ci bowiem, którzy uważ
ająsięza wolnych, faktycznie ż
yjąna ogółw niewoli swoich potrzeb, ż
ądz, pragnieńi skł
onnoś
ci. Jedyny sposób, aby byćszczę
ś
liwym i wolnym, to odrzucićwszystko, co nie ma zwią
zku z cnotą
, co zniewala
czł
owieka. W pierwszym rzę
dzie odnosi sięto do rzeczy materialnych, mają
tku, bogactwa. One bowiem
odwracająnasząuwagęod cnoty, dają
c jedynie pozór, zł
udzenie szczęś
cia. Takim pozorem szczę
ś
cia są
równieżchwilowe przyjemnoś
ci, za którymi goni bezrozumne pospólstwo. Antystenes, w przeciwieństwie
do Arystypa, uważałdąż
enie do przyjemnoś
ci – o ile nie wiąż
e sięono z potrzebami naturalnymi – za
przeszkodęw ćwiczeniu sięw cnocie. „Niech bym raczej zmysł
y postradał– powiedziałkiedyś– niżmiał
odczuwaćrozkosz”. Wzorem prawdziwego mę
drca byłdla Antystenesa i jego uczniów Sokrates.
Kynicy uważ
ali sięza kosmopolitów, czyli „obywateli ś
wiata” i odrzucali zarówno prawo stanowione, jak i zwyczajowe normy moralne (por. cynizm). Twierdzili bowiem, ż
e jedynym kryterium oceny ich
czynów winny byćprawa cnoty, a nie uchwał
y wię
kszoś
ci czy opinia ogół
u. Jak można nazwać„cnotliwym”
państwo – pytałAntystenes – w którym dowódców wojskowych wybiera sięnie na podstawie kompetencji,
a na mocy gł
osowania Zgromadzenia? Równie dobrze – ironizowałdalej – Ateńczycy mogliby podją
ć
uchwał
ę
,ż
e osł
y mająbyćkońmi. Innym przykł
adem pogardy Antystenesa dla pospólstwa moż
e byćjego
reakcja na rzuconądońuwagę
: „Wielu cięchwali, Antystenesie”. „A cóżja zł
ego zrobił
em?” – zapytał
zał
ożyciel szkoł
y kyników.
Oryginalny, jak na owe czasy, byłpoglą
d Antystenesa dotyczą
cy pracy wymagającej trudu i wysił
ku
fizycznego. Uważ
ałon mianowicie, że praca jest dobrem, a jako przykł
ad najwię
kszego robotnika wymieniał
7
Heraklesa . W tym miejscu warto dodać
,ż
e Grecy uważ
ali, iżtrud i wysił
ek przystoi szlachetnie urodzonemu jedynie w wypadku sł
użby wojskowej i zawodów sportowych.
Wzór mędrca-kynika dałswoim życiemDiogenes z Synopy (404–323 p.n.e.). Jest on niezwykle barwną
postaciąw dziejach filozofii, bohaterem licznych anegdot,przekazanych m.in. przez jego imiennika Diogenesa
Laertiosa w Żywotach i poglądach sł
ynnych filozofów. Dążą
c do peł
nej realizacji postulatów doktryny
kynickiej, Diogenes z Synopy doszedłdo skrajnoś
ci w odrzucaniu dóbr materialnych, ograniczając do
minimum swoje potrzeby. Jedyny jego dobytek miał
y stanowić: stary pł
aszcz, torba i kij, a za mieszkanie
7
Herakles (ł
ac. Hercules) najsilniejszy z bohaterów mitologii greckiej, syn Zeusa i Alkmeny, mą
żDejaniry.
Filozofia grecka okresu klasycznego
31
sł
użył
a mu ponoćgliniana beczka. Legenda gł
osi, że
gdy Aleksander Macedoński zwróciłsiędo leż
ącego
na piasku Diogenesa z pytaniem, co mógł
by dlań
uczynić
, mę
drzec odrzekł
: „Nie zasł
aniaj mi sł
ońca”.
Postę
powanie Diogenesa z Synopy był
o często
jaskrawądemonstracjąbraku szacunku dla powszechnie przyjętych norm i zwyczajów. Wobec pospólstwa
byłwyniosł
y i peł
en pogardy. Twierdził
, że ludzie
współ
zawodnicząze sobąw tym, kto kogo zepchnie
do rowu (aluzja do popularnej wówczas gry), a nie w
sztuce bycia dobrym i pięknym. Pewnego
sł
onecznego dnia miałchodzićpo ateńskiej agorze z
zapaloną latarnią
, mówią
c, ż
e „szuka czł
owieka”.
Chociaż nie wystę
pował przeciwko niewolnictwu,
odrzucałwszelkie nierównoś
ci mię
dzy ludź
mi, gdyż
jego zdaniem róż
nićmoże ich jedynie posiadanie
Spotkanie Aleksandra Wlk. z Diogenesem z Synopy
lub brak cnoty. Wyś
miewałdobre pochodzenie, sł
awę
(pł
askorzeź
ba z czasów rzymskich)
i bogactwo. Przywódców ludu (demagogów) nazywał
„sł
ugami pospólstwa”. Gardziłrównieżtł
umaczami snów i wróżbitami.
Choćza najwyż
szy rodzaj filozofii uważ
ałDiogenes realizacjęideał
u mę
drca kynickiego, to jednak
nie stroniłod filozofii teoretycznej, krytykują
c tu zarówno idealizm Platona, jak i poglą
dy eleatów. Tak na
przykł
ad podczas wykł
adu jednego z eleatów, dowodzącego nieistnienia ruchu, mę
drzec z Synopy wstałi
zaczą
łchodzićtam i z powrotem. Platon nazywałgo „psem”, oskarż
ało próż
noś
ći brak rozumu, a pewnego razu miałrzucićpod jego adresem ironiczny epitet: „szalejący Sokrates”.
Diogenes z Synopy zmarł
, wstrzymują
c oddech. Na grobie kynika umieszczono figurkępsa. Jego
dzieł
a sięnie zachował
y.
Szko ł
a mega rej ska, którąza ł
ożyłEuklides
z Megary (450–380 p.n.e.), znana jest z
podejmowania problematyki logicznej. Stosowano tu zwł
aszcza wynalezionąprzez Zenona z Elei metodę
reductio ad absurdum. Ze szkoł
y tej wyszedłm.in. Eubulides z Miletu (IV w. p.n.e.), autor wielu paradoksów (sofizmatów), w tym sł
ynnego „paradoksu kł
amcy”, który odegrałważ
nąrolęw dziejach logiki:
„Jeś
li kł
amca mówi, ż
e kł
amie, to zarazem kł
amie i mówi prawdę
”. Uczniem Eubulidesa byłjeden z
najwybitniejszych mówców ateńskich, Demostenes (384–322 p.n.e.). Ostrzegałon swoich rodaków przed
groż
ącym im niebezpieczeń
stwem ze strony Macedończyków.
Najwybitniejszym uczniem Sokratesa byłateńczyk Platon (427–347 p.n.e.) 8. Pochodziłz arystokratycznego rodu i wyrósłw klimacie politycznych dysput. Jużw mł
odoś
ci ubolewałnad upadkiem potę
gi
państwa ateńskiego (na polu militarnym wyraził
o sięto w przegranej wojnie ze Spartą) i snułliczne projekty reform społ
ecznych. Po ś
mierci Sokratesa, w otoczeniu którego przebywałod dwudziestego do dwudziestego ósmego roku ż
ycia, odbyłdł
ugoletniąpodróż(m.in. do Egiptu i Italii), spotykają
c sięz wieloma
uczonymi i filozofami. W czterdziestym roku ż
ycia otrzymałzaproszenie od wł
adcy Syrakuz Dionizjosa I,
którego szwagier Dion byłgorą
cym zwolennikiem koncepcji Platona. Filozof przyją
łto zaproszenie w nadziei, ż
e uda mu sięzjednaćDionizjosa do swych planów reformatorskich. Gdy plany te speł
zł
y na niczym,
Platon zmuszony byłpo licznych tarapatach powrócićdo Aten. Zakupiłtutaj gaj platanowy poś
więcony
herosowi Akademosowi i wybudowałś
wią
tynię
, portyk i budynek mieszkalny. Znalazł
a tu siedzibęzał
oż
ona
przez Platona szkoł
a, Akademia, która formalnie nosił
a charakter bractwa religijnego (chodził
o o nietykalnoś
ćmajątku szkoł
y).
Był
a to pierwsza uczelnia wyż
sza w dzisiejszym znaczeniu. Kandydatów do niej obowią
zywał
y egzaminy wstę
pne. W Akademii zajmowano sięnie tylko kształ
ceniem – prowadzono tu takż
e liczne badania naukowe. Cał
oś
ciąspraw kierowałscholarcha, który miałdo pomocy kilku współ
pracowników odpowiedzialnych
za poszczególne sfery dział
alnoś
ci szkoł
y. Do dyspozycji nauczycieli i uczniów był
a bogata biblioteka
oraz liczne zbiory okazów flory i fauny. Ze szkoł
y tej wyszł
o wielu uczonych i filozofów staroż
ytnoś
ci
(m.in. matematyk i astronom Eudoksos). Uczniem Platona byłnajwszechstronniejszy myś
liciel antyku –
Arystoteles. Ze wszystkich dyscyplin szczegół
owych, poza filozofią(w dzisiejszym znaczeniu), największą
rangącieszył
a siętu matematyka (geometria). Nad wejś
ciem do Akademii Platon kazałumieś
cićnapis:
8
Jego prawdziwe imiębrzmiał
o Aristokles. „Platon” to przydomek nadany mu przez nauczyciela gimnastyki,
prawdopodobnie z powodu barczystej postawy (gr. platýs ‘pł
aski, szeroki’).
32
Historia filozofii...
„Niech nie waży sięwchodzićtu nikt, kto nie zna geometrii”.
Mimo faktu, ż
e zachował
a sięprawdopodobnie cał
a spuś
cizna literacka Platona (36 utworów, gł
ównie
w formie dialogów, oraz 12 listów), rekonstrukcja jego poglą
dów nastrę
cza wiele trudnoś
ci. Z obszernej
problematyki podejmowanej przez zał
oż
yciela Akademii ograniczęsiętu jedynie do dwóch gł
ównych
wą
tków – teorii idei oraz teorii pa ń
stwa.
Wychodzą
c z zał
ożenia Sokratesa, że treś
ciąwiedzy sąpojęcia i definicje, a zmieniające sięrzeczy ze
ś
wiata zmysł
owego nie mogąbyćzdefiniowane, Platon uznałza przedmiot prawdziwej wiedzy jedynie byty
wieczne i niezmienne, nazywając je ideami. Najkrócej rzecz ujmując, idea oznacza u Platona byt odpowiadający poję
ciu ogólnemu. Tak na przykł
ad pojęcie ogólne „koń” jest nazwąidei konia. Poszczególne
konkretne konie stanowiąnatomiast zmysł
ową
, a tym samym niedoskonał
ąkopięidei konia. W ś
wiecie
idei, oprócz idei stanowiących wzorce przedmiotów zmysł
owych, znajdująsięrównieżbyty odpowiadają
ce
pojęciom abstrakcyjnym (np. idea mił
oś
ci, sprawiedliwoś
ci, pię
kna, dobra).
Ponieważidee sąbytami niematerialnymi, nie mogąbyćpostrzegane za pomocązmysł
ów. Ich poznanie
moż
liwe jest jedynie na drodze rozumowej – przez uprawianie filozofii. Gł
ównąmetodąfilozofowania jest
dialektyka; moż
e byćona stosowana w dwóch kierunkach:
a) przez sprowadzanie szczegół
ów do jednej ogólnej idei – jest to metoda indukcyjna,
b) przez rozpoznawanie w konkretnych rzeczach (rodzajach, gatunkach) ich istoty, tzn. idei, której sąone
odbiciem – jest to metoda dedukcyjna.
W dialogu Gorgiasz Platon krytykuje retorykę
, przeciwstawiają
c jej dialektykę
. Celem tej pierwszej
jest bowiem przekonanie sł
uchacza za pomocąmowy, celem zaśtej drugiej dochodzenie do prawdy.
Zdaniem Platona, dusza filozofa tę
skni wiecznie do ś
wiata idei, z którego pochodzi, pogardza zaś
zmysł
owym ś
wiatem, materialnym ś
wiatem rzeczy stanowią
cych jedynie jakby marne cienie owych idei.
W dialogu Państwo poznanie zmysł
owe porównane został
o do poznania, jakie dostępne jest ludziom siedzącym w jaskini tył
em do wejś
cia. Przykuci ł
ań
cuchami (zmysł
ów) nie sąoni w stanie zobaczyćprawdziwej
rzeczywistoś
ci, która znajduje sięna zewną
trz jaskini. Tam jest ś
wiatł
o i blask prawdy, tu w jaskini 
mrok i mglistoś
ćpoję
ć.
Świat idei uporządkowany jest hierarchicznie – na jego szczycie znajduje sięidea Dobra. Tak jak
sł
ońce czyni widzialnym wszystkie ciał
a oraz ożywia ś
wiat flory i fauny, tak – zdaniem Platona – idea
Dobra umoż
liwia poznanie innych idei oraz udziela im istnienia i istoty. W procesie myś
lenia, rozumowania, dusza przypomina sobie to, co widział
a kiedyśw ś
wiecie idei. Wstę
pem do takiego poznania sąnauki
szczegół
owe, wś
ród których rolę wiodą
cą peł
ni
matematyka. Nauki te przygotowujągrunt dla dialektyki.
Dopiero ona jest wł
aś
ciwą drogą, po której dusza
mędrca moż
e zbliżyćsiędo ś
wiata idei.
Punktem wyjś
cia koncepcji etyczno-politycznych
Platona był
o zał
oż
enie o niedoskonał
oś
ci wszelkich
dotychczasowych ustrojów. Niedoskonał
oś
ćtęwidział
filozof przede wszystkim w ich niestabilnoś
ci, jak
równieżw tym, ż
e nie był
y one w stanie zapewnićrealizacji zasady sprawiedliwoś
ci, warunkują
cej wszelkie
dobro i szczęś
cie cał
oś
ci. Ponieważ wł
adza jest
przedmiotem ciągł
ych walk mię
dzy partiami, rzą
dzą
cy
dbajączę
ś
ciej o wł
asne interesy niżo dobro ogół
u. Aby
temu zapobiec – są
dziłPlaton – należ
y zorganizować
społ
eczeństwo na zasadach rozumu, a nie na podstawie
sił
y, gł
osu wię
kszoś
ci czy zbiorowych emocji.
Wizję takiego wł
aś
nie społ
eczeń
stwa przedstawił
Platon w jednym ze swych najważ
niejszych dialogów,
jakim jest Państwo (Politeía). Znajduje siętu opis polis,
w której każ
da jednostka na swoje, z góry przez naturę
wyznaczone miejsce, a każ
da jej czynnoś
ć jest
zaplanowana oraz kontrolowana przez specjalnąkastę
funkcjonariuszy, specjalnie do tego celu wyszkolonych
i przygotowanych. Kastętętworząnajlepsi czł
onkowie
społ
eczeństwa (áristoi), za jakich Platon uważ
ał„mił
oś
ników mądroś
ci”, czyli filozofów. Oni wł
aś
nie mieli sprawowaćrzą
dy w tym idealnym pań
stwie. Ich uwadze
Filozofia grecka okresu klasycznego
33
nie powinien ujś
ćż
aden aspekt życia tak jednostek, jak i społ
ecznoś
ci. Jedynie oni sąuprawnieni do
rządzenia, gdyżtylko oni posiedli zdolnoś
ćintuicyjnego oglądanie idei, a w szczególnoś
ci idei Dobra i
Sprawiedliwoś
ci, bez znajomoś
ci których niemoż
liwe jest zaprowadzenie sprawiedliwoś
ci w społ
eczeństwie
i prowadzenie ludzi ku dobru.
Drugąklasęw państwie Platona stanowiąstrażnicy (ż
oł
nierze). Ich zadaniem jest obrona przed wrogiem zewnę
trznym oraz dbał
oś
ćo porzą
dek wewnętrzny; sąoni zbrojnym ramieniem rzą
dzących.
Trzeciąi ostatniąklasętworząludzie pracy: rolnicy, rzemieś
lnicy, kupcy, ż
eglarze itd. Autor Państwa
poś
więca im niewiele uwagi, koncentrują
c swe wywody gł
ównie na rzą
dzą
cych i strażnikach. W odniesieniu do czł
onków tych dwóch pierwszych klas postuluje, by nie mieli wł
asnoś
ci prywatnej i rodziny; dbał
oś
ć
o interes wł
asny i rodziny mogł
aby bowiem staćna przeszkodzie w peł
nieniu przypisanych im funkcji.
Wychowywaniem dzieci winno zajmowaćsiępaństwo.
Celem najwyższym polityki powinno być– zdaniem Platona – nie dobro materialne obywateli, lecz
ich doskonał
oś
ćmoralna, dzielnoś
ćetyczna, czyli cnota. Dobra wł
adza to taka, która potrafi zachę
cići
nakł
onićobywateli do praktykowania cnoty. Państwo doskonał
e to państwo, w którym króluje: mądroś
ć
,
odwaga, umiarkowanie i sprawiedliwoś
ć. Mą
droś
ć jest cnotąrządzących, męstwo  strażników,
umiarkowanie (umiejętnoś
ć panowania nad sobą)  cnotąwszystkich trzech klas. Sprawiedliwoś
ć
wystę
puje wtedy, gdy każ
dy robi to, co do niego należ
y, do czego przez naturęzostałwyznaczony. W ten
sposób osią
gną
ćmożna społ
ecznąharmonię
. Gł
ównym zadaniem państwa jest taka organizacja ż
ycia
społ
ecznego, która umożliwiał
aby obywatelom realizacjęnadrzędnego celu czł
owieka, jakim jest dąż
enie
do dobra. Aby wypeł
nićto zadanie, państwo stosuje róż
ne ś
rodki, przede wszystkim zaśwychowanie i
odpowiednie prawodawstwo.
Sztukęrządzenia ludź
mi przyrównywałPlaton do hodowli bydł
a. W jego modelu państwa rządzący
nie sąod nikogo zależ
ni. Oni i tylko oni wiedzą, co dla ludzi jest najlepsze.
W ostatniej pracy swego ż
ycia, jakąbyłdialog Prawa, Platon naszkicowałobraz państwa mniej totalitarnego, a przy tym bardziej liczącego sięz potrzebami jednostek.
Platon wywarłwielki wpł
yw na rozwój myś
li europejskiej. Zał
ożona przez niego Akademia dział
ał
a
nieprzerwanie ażdo 529 r. n.e.
Za najwszechstronniejszego myś
liciela nie tylko okresu klasycznego, ale i cał
ej staroż
ytnoś
ci, uważ
any
jest powszechnie Arystoteles ze Stagiry (384–322 p.n.e.). Kolonia jońska Stagira leżał
a w bezpoś
rednim
sąsiedztwie Macedonii, a rodzina Arystotelesa zwią
zana był
a z dworem królewskim tej monarchii – ojciec
filozofa peł
niłfunkcjęlekarza nadwornego króla Amyntasa II (ojca Filipa i dziadka Aleksandra). Przyrodniczo-lekarska atmosfera domowa (matka równieżpochodził
a z rodziny lekarskiej) wywarł
a poważ
ny
wpł
yw na intelektualny rozwój Arystotelesa. W siedemnastym roku ż
ycia przybyłon do Aten i wstą
piłdo
Akademii kierowanej przez sześ
ć
dziesięcioletniego wówczas Platona. Spę
dziłtu
dwadzieś
cia lat – najpierw jako student, potem zaśjako wykł
adowca. Podczas
pobytu w Akademii Arystoteles stałna stano wisku platonizmu, od którego
zaczą
łpóźniej stopniowo odchodzić9 . Po ś
mierci Platona, gdy scholarchą
Akademii zostałSpeuzyp, trzydziestoletni filozof opuś
ciłAteny, udając siędo
Azji Mniejszej na zaproszenie jednego z tamtejszych wł
adców, Hermiasza, z
którym zaprzyjaź
niłsięwcześ
niej w Akademii. W okresie tym jego zainteresowania koncentrował
y sięwokółbadańbiologicznych. W czterdziestym
roku życia Arystoteles wróciłdo Aten z myś
ląo zał
oż
eniu wł
asnej szkoł
y. W
tym czasie jednak Filip Macedoński zaproponowałmu funkcjęwychowawcy
swego dwunastoletniego syna Aleksandra. Ponad trzy lata filozof spędziłna
dworze tego wł
adcy, zajmują
c siękształ
ceniem następcy tronu. Przewodnim
wą
tkiem realizowanego przezeń planu wychowawczego był
o wpajanie w
wychowanka ideał
ów kultury helleńskiej, przy jednoczesnym okazywaniu
pogardy dla wszystkiego co „barbarzyńskie” (tzn. nie-helleńskie).
Po ś
mierci króla Filipa i objęciu tronu przez Aleksandra Arystoteles
powróciłdo Aten, gdzie w gimnazjonie na terenie gaju poś
więconego
Apollinowi Likejskiemu zał
oż
yłwł
asnąszkoł
ę, którązaczęto nazywaćtak jak
wspomniany gimnazjon, tzn. Likeion (ł
ac. Lyceum, pol. Liceum). Z biegiem czasu Arystoteles wydzier9
W Etyce nikomachejskiej Arystoteles pisze, ż
e „obowią
zek nakazuje wyż
ej cenićprawdęaniż
eli przyjaciół
”. Anonimowy biograf Arystotelesa z XIII w. wyraziłtęmyś
l w formie znanej sentencji: Amicus Plato, sed magis amica
Platon
veritas (Przyjacielem Platon, ale wię
ksząprzyjaciół
kąprawda).
34
Historia filozofii...
ż
awiłpobliski grunt i zbudowałna potrzeby szkoł
y budynki mieszkalne, ś
wią
tynięi pomieszczenia na
biesiady, czyli sympozjony. Panował
a tu atmosfera pracy, której sprzyjał
y liczne zbiory róż
nych materiał
ów i
pomocy naukowych (m.in. kolekcje okazów flory i fauny), a takż
e dobrze wyposażona biblioteka. Byłto w
peł
nym tego sł
owa znaczeniu instytut naukowo-badawczy. Oprócz dział
alnoś
ci dydaktycznej i
popularyzatorskiej prowadzono tam prace badawcze z róż
nych dziedzin wiedzy – zarówno przyrodniczej, jak i humanistycznej. Arystoteles zadbałponadto, by w Likeionie panowałduch przyjaź
ni i współ
pracy.
Po ś
mierci Aleksandra Macedońskiego (323 p.n.e.) w Atenach doszł
o do wzrostu nastrojów antymacedoń
skich. Arystoteles, uważ
any za rzecznika interesów macedońskich, zostałoskarż
ony o... bezboż
noś
ć
.
W tej sytuacji postanowiłopuś
cićAteny, by – jak to okreś
lił
, czyniąc aluzjędo ś
mierci Sokratesa – „nie
daćAteńczykom sposobnoś
ci dopuś
cićsiępo raz drugi zbrodni na filozofii”. Udałsięna pobliskąwyspę
Eubeę, gdzie wkrótce zmarł
.
Z bogatej spuś
cizny piś
mienniczej Stagiryty zachował
y siędo naszych czasów jego pisma naukowe,
które powstał
y w okresie kierowania Likeionem i przeznaczone był
y na uż
ytek szkoł
y. Pisma wczesne, a
takż
e bardziej popularne (pisane w formie dialogów) w większoś
ci zaginę
ł
y. Zachowane dzieł
a Arystotelesa przyję
ł
o sięklasyfikowaćwedł
ug ukł
adu pierwszego ich wydawcy Andronikosa z Rodos (I w. p.n.e.),
który byłjedenastym scholarchąLikeionu. W ukł
adzie tym wyróżnia sięnastę
pujące grupy pism (w nawiasach podajęprzyjętąnazwęogólną
): I. logiczne (Organon), II. przyrodnicze (Fizyka), III. dotyczą
ce
ogólnej teorii bytu (Metafizyka), IV. etyczne i polityczne, V. estetyczne. Grupa II zawiera wiele rozpraw na
róż
ne tematy z dziedziny fizyki, astronomii, biologii itp., a także traktat O duszy (Peri psyche). W grupie IV
znajdująsiętrzy Etyki (Eudemejska, Nikomachejska i Wielka) oraz Polityka. GrupęV tworzą
: zachowana
ks. I Poetyki i skł
adająca sięz trzech ksiąg Retoryka.
Grupa III w powyż
szym ukł
adzie zawiera 14 traktatów, z których wię
kszoś
ćzaliczylibyś
my dziśdo
ontologii. Sam Arystoteles posł
ugiwałsiętu terminem „filozofia pierwsza” (proto filosofia). Andronikos
umieś
ciłowe traktaty po Fizyce (tzn. po dzieł
ach przyrodniczych) i opatrzyłtytuł
em: Tá metá tá fisiká
(dosł
. „to, co po fizyce”). Taka jest teżgeneza terminu „metafizyka”, który pierwotnie oznaczałArystotelesowską„filozofiępierwszą
”.
Zachowane dzieł
a Arystotelesa obejmująbardzo rozległ
ąproblematykę
. W tym skrypcie zatrzymam się
jedynie na niektórych wybranych wątkach filozofii Stagiryty.
W traktacie Kategorie, należ
ącym do Organonu, Arystoteles rozróż
nia dziesię
ćkategorii, czyli najogólniejszych nazw-pojęćrodzajowych: substancja, jakoś
ć
, iloś
ć
, relacja, miejsce, czas, pozycja, posiadanie,
czynnoś
ći doznawanie. Substancja (ousía) oznacza byt samoistny – to, co istnieje samodzielnie i indywidualnie, np. pojedynczy czł
owiek, pojedynczy kończy pojedyncza jabł
oń. Kategorie 2–10 oznaczająatrybuty danych substancji, czyli orzekającośo nich. Arystoteles wyróż
niłtakże substancje wtórne, czyli gatunki
(np. czł
owiek) i rodzaje (np. istota ż
ywa), które mogąbyćorzeczeniami substancji pierwotnych (np. Sokrates
jest czł
owiekiem; Sokrates jest istotążywą
). A oto jak za pomocąwymienionych kategorii opisywałArystoteles substancję„Sokrates”, ujętąw konkretnym czasie i przestrzeni:
Substancja
Jakość
Sokrates
filozof
Ilość
Relacja
pięćstóp przyjaciel
wysoki
Platona
Miejsce
Czas
Pozycja
Posiadani
e
Czynność
Doznawanie
na Agorze
w poł
udnie
stojąca
biedak
rozmowa
bycie wyśmiewanym
Substancja stanowi podstawowąkategorięArystotelesowskiej filozofii pierwszej. Ponieważw każdej
substancji Stagiryta wyróżniałdwa czynniki: materię(hýla) i formę(morfé, eídos), jego stanowisko ontologiczne przyjęł
o sięokreś
laćjako hylemorfizm.
Arystoteles nauczał
,ż
e forma okreś
la istotęsubstancji, podczas gdy materia – rozumiana jako tworzywo
substancji – stanowi podł
oż
e jej zmian. Materia posiada możnoś
ćbycia tąlub innąsubstancją(np. drzewo
może byćkrzesł
em, stoł
em lub masztem okrę
towym), o tym zaś
, która z tych moż
liwoś
ci sięzaktualizuje,
decyduje forma. Tak więc materia jest czynnikiem biernym, forma zaś– czynnikiem aktywnym; perypatetycy
ł
aciń
scy posł
ugiwali siętu terminami: „potencja” i „akt”. W przyrodzie istniejątylko gotowe zespoł
y materii
i formy. „Czysta”, nieuformowana, pierwotna materia może byćjedynie poArystoteles
myś
lana jako abstrakcja. Zmiany w ś
wiecie przyrody, wszelki rozwój
traktowane sątu jako przechodzenie jednych form w inne. W trakcie tych
procesów poszczególne formy ulegająunicestwieniu, podczas gdy materia zachowuje cią
gle swoje istnienie.
Dana substancja moż
e byćbowiem tworzywem (tzn. materią
) innej substancji.
Substancje tworząokreś
lonąhierarchię
, której kierunek wyznacza zł
oż
onoś
ćdanego typu formy i ma-
Filozofia grecka okresu klasycznego
35
lejący zakres moż
noś
ci aktualizowanej przez niąmaterii. Najmniej uformowane substancje, posiadają
ce
zarazem największąpotencję
, to elementy ziemi, wody, ognia i powietrza, a takż
e materia ciałniebieskich
– eter. Stanowiąone materięwszelkich bytów ś
wiata nieorganicznego. Z kolei substancje nieorganiczne są
materiądla bytów organicznych.
Szczególnym rodzajem formy występują
cym w ś
wiecie istot ż
ywych jest dusza (psyché), która moż
e
byćrozpatrywana na trzech poziomach: a) dusza wegetatywna odpowiedzialna za procesy metabolizmu
i rozrodczoś
ci, b) dusza zmysł
owa umoż
liwiają
ca postrzeganie zmysł
owe i ruch przestrzenny organizmu,
c) dusza rozumna, której podstawowąfunkcjąjest myś
lenie. Roś
liny majątylko pierwszy rodzaj duszy, zwierzęta – pierwszy i drugi, zaśczł
owiek – wszystkie trzy.
Na szczycie tej hierarchii bytów (substancji) znajduje siętzw. rozum czynny, którego potencjalnoś
cią
jest pozbawione wszelkiej „fizycznej” materii – myś
lenie. „Zawartoś
cią
” tego rozumu jest cał
okształ
t systemu form. Dusza ludzka wznosi sięna poziom rozumu czynnego, gdy poznaje prawdęwiecznąi niezmienną. Prawda ta wyraża sięw wiedzy dotyczącej form substancji, materia w znaczeniu „materii pierwszej” 
jest bowiem niepoznawalna.
Wszystkie byty przyrodnicze, wł
ącznie z czł
owiekiem sąś
miertelne. Dotyczy to równieżduszy ludzkiej
obejmującej tzw. rozum bierny. Za nieś
miertelnąuważ
ałArystoteles tylko tęczęś
ćduszy, która dosięgł
a
rozumu czynnego. Owej czę
ś
ci nie przypisywałjednak charakteru osobowego, gdyżosobowoś
ćmoż
e
miećjedynie konkretna jednostka ludzka.
Opierają
c sięna powyż
szej terminologii, moż
emy powiedzieć, ż
e – wedł
ug Stagiryty – wszechś
wiat
stanowi róż
norodnoś
ćsubstancji uformowanej na róż
nych poziomach. Wszechś
wiat ten jest wieczny – nie
zostałon stworzony i nigdy nie ulegnie unicestwieniu. I chociażsubstancje podlegająciągł
ym przemianom,
to kształ
tujące je formy sąwieczne i niezmienne. Znaczy to na przykł
ad, że zawsze istniał
y i będąistnieć
dane rodzaje rzeczy, jak okreś
lone minerał
y czy gatunki roś
lin i zwierzą
t, a takż
e czł
owiek. A zatem procesy przemian dokonywaćsięmogąjedynie w obrę
bie gatunków i rodzajów – i nie tylko w odniesieniu do
cech iloś
ciowych (przypadkowych). Dane ziarno jest potencjalnie roś
liną, dany zarodek ludzki – czł
owiekiem, ale istota danego rodzaju roś
lin czy ludzi pozostaje niezmienna (np. ziarno ż
yta nie może staćsię
pszenicą, czł
owiek nie może miećczterech nóg itp.).
Ponieważwyjaś
nienie (poznanie) naukowe polega – wedł
ug Arystotelesa – na opisie substancji przez
wskazanie nie tylko na jej materięi formę
, ale takż
e na jej przyczynęsprawcząi cel, który ona realizuje,
powstałproblem „pierwszej przyczyny” i ostatecznego celu wszelkich procesów. Na tej drodze Stagiryta
doszedłdo koncepcji wyróż
nionej substancji, która jest pierwsząprzyczynąwszelkiego ruchu i celem najwyższym cał
ego wszechś
wiata. Jest ona „czystym aktem”, tzn. nie zawiera ż
adnej potencjalnoś
ci. Jedyny
rodzaj aktywnoś
ci tego bezosobowego i wiecznego bytu stanowi myś
lenie o sobie samym, czyli „myś
lenie
myś
lenia”. Jest on ź
ródł
em wszelkiego ruchu, choćsam ż
adnemu ruchowi nie podlega. Jest takż
e absolutnym
dobrem i najwyż
sządoskonał
oś
cią. Byt ten Arystoteles nazywałPierwszym Poruszycielem lub Bogiem
(theos) „najdoskonalsząi wiecznie ż
yją
cąistotą
”.
W teorii poznania Arystoteles godziłempiryzm genetyczny i racjonalizm metodologiczny. Uważ
ałwię
c,
ż
e źródł
em wiedzy o ś
wiecie sąpostrzeżenia zmysł
owe 10, które przez pamięći doś
wiadczenie (empeiría)
dostarczająrozumowi materiał
u do tworzenia pojęć
. Dokonuje si ęto na drodze indukcyj nych uogólnień
danych uzyskanych w doś
wiadczeniu. Z kolei zarówno w zdobywaniu wiedzy, której podstawowe elementy
stanowiąpojęcia i twierdzenia, jak i w jej systematyzowaniu rozum posł
uguje sięlogiką
, a w szczególnoś
ci
rozumowaniami mającymi postaćsylogizmu.
SylogistykęArystotelesa moż
na przedstawić
, w najwię
kszym uproszczeniu, nastę
pująco. Rozumowania
sylogistyczne zbudowane sąz trzech zdańtwierdzą
cych (są
dów), które wią
żąwystę
pują
ce w nich terminy
(podmioty lub orzeczniki) za pomocątzw. funktorów, mających postać„każ
de ... jest” (a ), „niektóre ...
są” (i), „ż
adne ... nie jest” (e), „niektóre ... nie są” (o). Pierwsze dwa zdania sylogizmu nazywająsięprzesł
ankami, trzecie – konkluzjąlub wnioskiem. Obie przesł
anki muszązawieraćtermin wspólny (ś
redni), który
nie pojawia sięwe wniosku. Oznaczają
c terminy wystę
pują
ce w przesł
ankach i wniosku literami: M, S i P
(gdzie M oznacza termin wspólny, zwany takż
eś
rednim), a myś
lnikiem – wią
ż
ące ich funktory, otrzymamy
trzy schematy opisują
ce Arystotelesowskie figury sylogizmu:
10
W traktacie O duszy Arystoteles napisał
,ż
e „nie ma nic w umyś
le, czego by przedtem nie był
o w zmysł
ach”, tzn.
umysłnie ma poję
ćwrodzonych, jest niezapisanątablicą
, którązapisujądopiero postrzeż
enia. Tęsensualistycznątezę
scholastycy wyraż
ali sł
owami: Nihil est in intellectu quin prius fuerit in sensu. Formuł
ęArystotelesa uzupeł
nił
Leibniz przez dodanie: praeter intellectus ipse (z wyją
tkiem samego umysł
u).
36
Historia filozofii...
M– P
S–M
------S–P
P–M
S–M
------S–P
M –P
M –S
------S–P
Z punktu widzenia logiki formalnej rozumowanie sylogistyczne Arystotelesa ma postaćtzw. okresu
warunkowego, czyli implikacji, w której poprzednikiem jest koniunkcja przesł
anek, a nastę
pnikiem – wniosek. Jeś
li przesł
anki oznaczymy symbolicznie jako p1 oraz p2, a wniosek – w, to rozumowanie takie moż
emy
zapisaćnastę
pująco: p1 p2  w. Arystoteles wyróż
niłwymienione wyż
ej trzy typy (figury) takich wnioskowań, a następnie – w zależnoś
ci od rozmieszczenia funktorów a, i, e, o w przesł
ankach i konkluzjach –
otrzymałróż
ne sylogizmy, zwane trybami sylogistycznymi. Zbadałtakże niezawodnoś
ć(poprawnoś
ć
) poszczególnych trybów, gdyżnie wszystkie sylogizmy sąpoprawne. Tryby poprawne oznacza siętradycyjnie
imionami, których samogł
oski wskazująna rozmieszczenie odpowiednich funktorów.
Arystoteles uznał
, że dwa tryby figury pierwszej:
M aP
SaM
------SaP
MeP
SaM
------S e P,
czyli (Barbara i Celarent), sąoczywiste (doskonał
e) i nie wymagajądowodu. Za ich pomocąwykazywałpoprawnoś
ćjednych, a bł
ę
dnoś
ćinnych sylogizmów. Przykł
adem rozumowania w postaci trybu Barbara jest
najczę
ś
ciej przytaczane w podrę
cznikach logiki wnioskowanie: Każ
dy czł
owiek jest ś
miertelny, Sokrates
jest czł
owiekiem, a więc Sokrates jest ś
miertelny. Przykł
adem trybu Celarent może byćnatomiast rozumowanie: Żaden ssak nie fruwa, wszystkie ś
winie sąssakami, a wię
c żadna ś
winia nie fruwa. Zauważ
my, ż
e
w tym przypadku konkluzja jest prawdziwa, mimo fał
szu pierwszej przesł
anki (nietoperze fruwają
, choć
sąssakami). Sylogistyka bada bowiem jedynie formalnąpoprawnoś
ćrozumowań. Aby ocenićprawdziwoś
ć
przesł
anek, należy przyją
ćjakieśkryterium prawdziwoś
ci zdań. Arystoteles posł
ugiwałsiętzw. klasycznym
kryterium prawdy, zgodnie z którym „prawda jest zgodnoś
ciąmyś
li i rzeczy” (w sformuł
owaniuś
w. Tomasza
z Akwinu: Veritas est adequatio rei et intellectus). Alfred Tarski (1902–1983), ś
wiatowej sł
awy logik wywodzą
cy sięze szkoł
y lwowsko-warszawskiej, podałnastę
pujące sformuł
owanie klasycznej definicji prawdy
na gruncie semantyki: „Zdanie p jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy jest tak, ż
e p”.
Sylogistyka Arystotelesa przetrwał
a przez wieki jako trzon logiki i wykorzystywana był
a zwł
aszcza
w nauce ś
redniowiecznej, czyli scholastyce. Należy jednak zauważyć– co podkreś
lałjużsam Stagiryta –
ż
e rozumowania sylogistyczne tworząstrukturęwiedzy jużzdobytej, oddaj ą
c jej porządek logiczny. Zdobywanie wiedzy odbywa sięnatomiast w porzą
dku empirycznym, a podstawowąmetodąjest tu indukcja,
czyli proces uogólniania, w którym od zdańo faktach jednostkowych przechodzimy do zdańogólnych, co
moż
na najkrócej ująćjako drogę„od szczegół
u do ogół
u”. Na swym sł
ynnym fresku Szkoł
a ateńska Rafael
przedstawiłstarego Platona z rę
kąuniesionąku górze (jakby ten wskazywałna ś
wiat idei), natomiast mł
ody Arystoteles ma rę
kęwyciągniętąprzed siebie, raczej ku ziemi niżku niebu, jakby mówił
, że trzeba wychodzićod faktów. Tak wię
c Stagiryta nie odrzuciłmetody dedukcyjnej („od ogół
u do szczegół
u”), którą
preferowałjego nauczyciel Platon, ale uznałjąza metodęwykł
adu wiedzy zdobytej, podczas gdy w prowadzeniu badań, zwł
aszcza przyrodniczych, stosowałmetodęindukcyjną
.
W etyce Arystoteles wychodziłz zał
ożenia, że najwyż
szym dobrem dla czł
owieka, a zarazem jego
naturalnym i upragnionym celem, jest szczęś
cie (eudaimonía). Droga do szczę
ś
cia wiedzie przez dąż
enie
do cnoty rozumianej jako doskonał
oś
ćw różnych sferach aktywnoś
ci ludzkiej. Cnoty dzieląsięna etyczne
i dianoetyczne (intelektualne). Te pierwsze odnosząsiędo postę
powania czł
owieka i mogąbyćokreś
lone
jako „dzielnoś
ćetyczna”. Celem tych drugich jest poznanie teoretyczne, wiedza. Dą
ż
enie do wiedzy zaspokaja naturalnąpotrzebęrozumu, jakąjest ciekawoś
ć
.
Filozofia grecka okresu klasycznego
37
Wię
kszoś
ćcnót etycznych zaleca postę
powanie zgodne z zasadąś
rodka, która nakazuje unikaćskrajnoś
ci
przez stosowanie wł
aś
ciwej miary wś
ród wszelkich namiętnoś
ci, a wię
c wś
ród przyjemnoś
ci i przykroś
ci.
Z tego względu cnota (areté) jest „wł
aś
ciwądyspozycją
”, „ś
rodkiem” (méson) między nadmiarem a niedostatkiem. Tak np. odwaga jest takim ś
rodkiem miedzy tchórzostwem a popę
dliwoś
cią(brawura), szczodroś
ć– ś
rodkiem między ską
pstwem a rozrzutnoś
ciąitp. Niektóre czyny, jak np. kradzieżlub morderstwo,
oraz postawy, jak np. zawiś
ćlub bezwstyd, nie mająstopnia umiarkowanego (poś
redniego), sąabsolutnie
zł
e i należy ich bezwzglę
dnie unikać
. Podobnie teżnie moż
na wybieraćś
rodka między gł
upotąi mą
droś
cią
.
Podstawąoceny trafnoś
ci i sł
usznoś
ci danego postępowania, tzn. ustalenia gdzie leż
y ów „zł
oty ś
rodek”
(ł
ac. aurea mediocritas), jest namysłintelektualny, rozumowanie. Stą
d teżpostępowanie moralnie cnotliwe
jest zarazem postępowaniem rozumnym. Wś
ród cnot etycznych Arystoteles ceniłnajwyż
ej roztropno ś
ć
(phronesis), sprawiedliwoś
ći przyjaźń
. Te, jak i inne cnoty można kształ
towaćprzez wychowanie i nawyki.
Spoś
ród cnót dianoetycznych, odnoszących siędo sfery poznania teoretycznego, najwyż
sząjest mą
droś
ć
(sofía). Arystoteles uważ
ał
,ż
e tylko mą
droś
ćjest w stanie zapewnićprawdziwe i najwyż
sze szczęś
cie.
Tak więc naprawdęszczęś
liwym może byćjedynie uczony (filozof).
Do naturalnych potrzeb czł
owieka należ
y zaspokajanie potrzeb materialnych. Sł
uż
ątemu dobra materialne, które uzyskujemy w dział
alnoś
ci gospodarczej. Dział
alnoś
ćta ma wymiar etyczny, gdyżdotyczy
postępowania czł
owieka, podejmowania decyzji i relacji między ludźmi. Nauką
, która zajmuje siętym rodzajem dział
alnoś
ci, nakierowanej na zaspokajanie naturalnych potrzeb ludzkich, jest ekonomika 11. Obok
niej Arystoteles wyróżniłtakże „chrematystykę
”, czyli naukęo sposobach gromadzenia i pomnaż
ania bogactw, której celem jest ich maksymalizacja.
W ramach ekonomiki Stagiryta stosowałzasadęetyczną
, którąnazywałsprawiedliwoś
ciąwymienną
:
„równe za równe”. Zgodnie z tązasadąna przykł
ad wymiana handlowa jest sprawiedliwa, gdy wymieniane
towary mająrównąwartoś
ć
. W przeciwnym razie moż
emy miećdo czynienia ze spekulacją
, której szczególnym przykł
adem jest poż
yczanie na procent, czyli „pienią
dz uzyskany z pieniądza”. „Ten sposób zarobkowa12
nia jest w najwię
kszym stopniu przeciwny naturze” . Obok sprawiedliwoś
ci wymiennej, nakazują
cej oddać
każ
demu, co mu sięsł
usznie należ
y, Arystoteles uznawałtakż
e sprawiedliwoś
ćrozdzielczą(proporcjonalną
), uwzglę
dniającąkoniecznoś
ćnaturalnego zróżnicowania społ
ecznego i mają
tkowego. Sprawiedliwoś
ć
ta zakł
ada podziałzgodny z zasadą: „każ
demu wedł
ug miejsca, które zajmuje w hierarchii społ
ecznej”.
11
Termin oikonomikos wprowadziłKsenofont z Aten, uczeńSokratesa; w jego dialogu Oikonomikos Sokrates rozmawia z Kritobulosem o zagadnieniach wzorowego gospodarstwa na wsi.
12
Rafael,, Szkoł
ska (w
ębi poś
rodku:
stary
i mł
odyBKF,
Arystoteles)
Arystoteles, Polityka...
tł
um.ai ateń
przypisy
L. gł
Piotrowicz,
wstę
p K. Platon
Grzybowski,
Warszawa: PWN, s. 27.
38
Historia filozofii...
Podstawęż
ycia społ
ecznego – wedł
ug Stagiryty – stanowią
: rodzina, wł
asnoś
ćprywatna i niewolnictwo.
Wszystkie one mającharakter naturalny. Na tej podstawie, równieżw sposób naturalny, powstaje pań
stwo.
Czł
owiek ma naturalnąskł
onnoś
ćdo ż
ycia w społ
eczeń
stwie, jest dzőon politikón 13 , istotąspoł
eczną
. Gł
ównym zadaniem pań
stwa winno byćsł
uż
enie dobru ogólnemu przy zachowaniu zasady sprawiedliwoś
ci, która
wyraż
a sięprzede wszystkim w dobrych prawach. Cel ten może byćrealizowany zarówno przez monarchię
,
arystokrację
, jak i demokrację– jeś
li tylko nie przeradzająsięone w swe wynaturzenia, jakimi sąodpowiednio: tyrania, oligarchia i ochlokracja. Wybór ustroju zależ
ny jest od różnych okolicznoś
ci, gł
ównie zaśod
wł
aś
ciwoś
ci danego społ
eczeństwa. Ogólnie można powiedzieć
, że najlepsząjest taka forma rzą
dów, przy
której każdy czł
owiek, niezależnie od swego pochodzenia i stanowiska, ma moż
noś
ćpostę
powaćjak najlepiej i ż
yćszczęś
liwie.
Arystoteles twierdził
, że natura dzieli ludzi na wolnych i niewolników. Zgodnie z rozpowszechnionym
wówczas poglą
dem, uważałniewolnika za „oż
ywione narzę
dzie” będą
ce cał
kowicie wł
asnoś
ciąswego pana.
Jedynąwartoś
ciąniewolnika jest jego sił
a fizyczna, a cnotą– uległ
oś
ći posł
uszeństwo panu. Rozumu niewolnik nie ma, a raczej ma go tylko tyle, by mógłuś
wiadomićsobie, ż
e inni rozum mająi by mógłrozumieć
wydawane mu polecenia. Niewolników dostarcza sama natura, tworzą
c istoty ograniczone pod względem
intelektualnym, wyposaż
ając je równocześ
nie w duż
ąsił
ęfizyczną. Naturalny materiałniewolniczy widział
Arystoteles w ludach barbarzyńskich. I choćw praktyce nie stosowałsięczęsto do gł
oszonej przez siebie
teorii (np. jego serdeczny przyjaciel Hermiasz byłwyzwoleń
cem), to jednak obca mu był
a myś
l o przyrodzonej równoś
ci ludzi. Współ
cześ
ni autorzy lewicowi traktujągo nierzadko jako ideologa klasy wł
aś
cicieli
niewolników, a czasem nawet jako „dalekiego przodka kolonialnego rasizmu”.
Nauka Arystotelesa ś
wię
cił
a wielki triumf w póź
nym ś
redniowieczu. Od końca XIII w. arystotelizm
stałsiępodstawąscholastyki. Dopiero rozwój nauk przyrodniczych opartych na doś
wiadczeniu, zapoczątkowany w XVI i XVII w. , podważ
yłdotychczasowy autorytet Stagiryty i poł
ożyłkres dominacji wię
kszoś
ci
jego koncepcji, zwł
aszcza w takich dziedzinach, jak astronomia, fizyka czy biologia.
13
Dosł
ownie: „zwierzępolityczne”.
Rozdział5
FILOZOFIA OKRESU HELLENISTYCZNEGO
Okres hellenistyczny rozumiany tutaj bę
dzie jako ta częś
ćhistorii staroż
ytnej, której granice wyznaczająz jednej strony rozpad imperium Aleksandra Macedońskiego, z drugiej zaś– powstanie cesarstwa
rzymskiego. Kulturętego okresu nazywamy kulturąhellenistyczną– dla odróż
nienia od kultury helleńskiej
(greckiej), która był
a tworzona przez rodowitych Greków, obywateli niepodległ
ych miast-państw greckich.
Charakterystycznymi wyróż
nikami kultury hellenistycznej są
:
a) przewodnia rola ję
zyka greckiego w obszarze nauki, filozofii i sztuki,
b) cią
gł
oś
ćtradycji kulturalnej ukształ
towanej przez Greków w okresie ich niepodległ
oś
ci (np. igrzyska
olimpijskie, poematy Homera itp.),
c) szczególna rola Greków w ż
yciu intelektualnym większoś
ci społ
eczeństw hellenistycznych.
Z punktu widzenia historii politycznej gł
ównym wydarzeniem tego okresu był
o ukształ
towanie się
państw hellenistycznych, z których największe to: monarchia Seleukidów (obejmują
ca obszary Azji podbite
przez Aleksandra Macedońskiego), monarchia Ptolemeuszy (Egipt) i monarchia Antygonidów (Macedonia
i Grecja). Fakt ten równoważ
ny byłzarazem z likwidacjąpolitycznej niezawisł
oś
ci miast-państw greckich
początek tego procesu stanowi klęska Ateńczyków i ich sprzymierzeńców w bitwie pod Cheroneąw 338 r.
p.n.e. Począ
wszy od III w. p.n.e. system państw hellenistycznych ulega stopniowemu rozkł
adowi, gł
ównie
za sprawąpodbojów rzymskich. Proces ten zapoczą
tkowany zostałpodbojem królestwa Syrakuz na Sycylii
(212 p.n.e.), a zakończony likwidacjąpaństwa egipskiego, co dokonał
o siępo bitwie pod Akcjum (31 p.n.e.),
w której flota Oktawiana, póź
niejszego cesarza Augusta, rozbił
a flotęAntoniusza i Kleopatry.
Polityczny, a takż
e gospodarczy upadek greckich miast-państw sprawił
, że Grecy poczęli masowo
opuszczaćrodzinne strony, stają
c sięw ten sposób obywatelami ś
wiata (kosmopolítes). Osiedlali sięprzede
wszystkim w rejonach miejskich ś
wiata hellenistycznego, gł
ównie w oś
rodkach politycznych i handlowych.
Wraz z Macedończykami tworzyli politycznąi kulturalnąelitępaństw hellenistycznych. W ten sposób doko nywałsięproces hellenizacji Wschodu. Nie byłto jednak tylko proces jednokierunkowy. Równieżkultura
grecka ulegał
a pewnej orientalizacji, co odnosi sięw pierwszym rzędzie do wierzeńi kultów religijnych;
począ
tkowo utożsamiano bóstwa greckie z orientalnymi, a póź
niej zaczę
to nawet przyjmowaćte ostatnie.
Tak wię
c kultura hellenistyczna, choćzdominowana przez grecką
, w istocie stanowił
a mieszaninęróżnych
kultur (synkretyzm kulturowy).
Rola Greków widoczna jest najbardziej na terenie filozofii, nauki i sztuki. Filozofiętego okresu omówięw dalszej częś
ci niniejszego rozdział
u, teraz natomiast wymienięnajwiększe osią
gnię
cia nauki i sztuki
omawianej epoki.
W okresie hellenistycznym charakterystyczne jest istnienie silnych centrów naukowych dział
ają
cych
w oś
rodkach wł
adzy politycznej. Ówcześ
ni wł
adcy, a dotyczy to zwł
aszcza Egiptu, przyciągali na swe
dwory uczonych z różnych krajów. Najlepszym przykł
adem może tu byćAleksandria, gdzie pierwsi dwaj
królowie z dynastii Ptolemeuszy zał
ożyli wzorowany na Likeionie wielki oś
rodek naukowo-badawczy,
zwany Muzeum (gr. Mouseîon – siedziba muz), wyposaż
ony w bogatąbibliotekę(Biblioteka Aleksandryjska), ogród botaniczny i zoologiczny, pracownie chirurgiczne i obserwatoria astronomiczne. W III w. p.n.e.
Aleksandria stał
a sięgł
ównym centrum ż
ycia naukowego ówczesnego ś
wiata zarówno w dziedzinie matematyki, astronomii, geografii, medycyny, jak i nauk filologicznych. Innymi oś
rodkami nauki w tym okresie
był
y takż
e: Pergamon, Antiochia i Rodos. III w. p.n.e. przyniósłszczytowe osiągnięcia nauki antycznej.
Nastę
pne stulecia cechuje względne osł
abienie twórczoś
ci naukowej.
Wś
ród matematyków tego okresu czoł
owe miejsce zajmuje Euklides z Aleksandrii (ok. 365–300 p.n.e.),
autor najsł
ynniejszego podrę
cznika geometrii, zatytuł
owanego Elementy geometrii (Stoichéía geometrías).
1
Elementy zawierał
y podsumowanie dotychczasowego dorobku matematyków greckich , a zarazem stanowił
y fundament dla dalszego rozwoju matematyki. Euklides podzieliłje na 13 ksiąg: ks. I–IV oraz VI obejmująplanimetrię
, ks. V przedstawia ogólnąteorięproporcji, ks. VII–IX poś
więcone sąarytmetyce, ks. X
– niewymiernoś
ciom algebraicznym, a ks. XI–XIII – stereometrii. Jego wykł
ad opiera sięna ś
ciś
le logicznym
1
Jużpod koniec IV w. p.n.e. uczeńArystotelesa, Eudemos z Rodos, opracowałdzieje matematyki greckiej, liczą
cej
sobie wtedy prawie trzysta lat; jego dzieł
o nie zachował
o sięjednak do naszych czasów.
Filozofia okresu hellenistycznego
39
wyprowadzaniu twierdzeń z ukł
adu definicji, postulatów i
aksjomatów. W ks. I Euklides przyją
ł23 definicje, 5 postulatów i –
wprost lub milcząco – 12 pewników 2 . Definicje dotycząpunktów,
linii, powierzchni, pł
aszczyzn, ką
tów i figur. Pierwsze trzy
definicje ks. I brzmiąnastępują
co: „1. Punkt jest tym, co nie ma
częś
ci; 2. Linia to dł
ugoś
ćbez szerokoś
ci; 3. Końcami linii są
punkty”. Postulaty (nazywane czasem aksjomatami geometrii
euklidesowej), stanowiątwierdzenia przyjęte bez dowodu; trzy
pierwsze stwierdzająmożliwoś
ćwykonania okreś
lonych konstrukcji (np. „Moż
na poprowadzićprostąod któregokolwiek punktu do
któregokolwiek punktu”). Pewniki Euklidesa sąw wię
kszoś
ci twierdzeniami o charakterze logicznym, np. „Dwie wielkoś
ci równe tej
samej wielkoś
ci sąrówne między sobą”.
W Elementach Euklides rozwią
załwiele problemów natury
konstrukcyjnej (np. „Na danej prostej wykreś
lićtrójką
t równoboczny”), a takż
e udowodnił– na podstawie przyję
tych postulatów i pewników – cał
y szereg twierdzeńz planimetrii i stereometrii (ł
ącznie
468). Dzie ł
o to, przez wieki uważ
ane za szczy towe osią
g nięcie
wiedzy ś
cisł
ej, miał
o dotychczas ponad 1700 wydań(wię
cej miał
a
tylko Biblia). Podrę
cznik Euklidesa obowią
zywałdo końca XIX w.,
a badania matematyków dotyczą
ce pią
tego postulatu, nazywanego
teżaksjomatem o równoległ
ych, doprowadził
y do odkrycia w 1. poł
.
XIX w. nowych systemów geometrii, tzw. geometrii nieeuklidesowej.
Do naszych czasów przetrwał
a teżodpowiedź, jakiej Euklides
Polski przekł
ad Elementów Euklidesa
udzieliłkrólowi Ptolemeuszowi I, który zapytałuczonego, czy nie
wydany w 1817 r. w Wilnie
ma jakiejśkrótszej drogi poznania geometrii niżzgł
ębianie jego
Elementów? Odpowiedźta, którąmożemy odnieś
ćdo wszelkiej autentycznej wiedzy, brzmiał
a: „Nie ma
ż
adnej królewskiej drogi do geometrii”.
W III w. p.n.e. ż
yłwybitny uczony i wynalazca Archimedes z Syrakuz (287–212 p.n.e.). Odkryłon
m.in. podstawowe prawo hydrostatyki (noszące jego imię
), oznaczyłprzez stosunek obwodu koł
a do ś
rednicy i pierwszy podałjej przybli ż
onąwartoś
ć3, sformuł
owałtzw. aksjomat Archimedesa o odcinkach 4.
Dzieł
o Tetragonismós parabolés (O kwadraturze odcinka paraboli) uczynił
o zeńprekursora rachunku cał
kowego, a Stoichéia mechaniká (Elementy mechaniki) i Epipedon isorrhopíai (Równowaga pł
aszczyzn) –
mechaniki teoretycznej. W tym ostatnim, bę
dącym zarysem statyki, Archimedes omawia warunki równowagi
dwóch siłdział
ających na dź
wignięoraz podaje sposoby wyznaczania ś
rodków cięż
ko ś
ci figur pł
askich.
Z jego dziełzachował
y sięponadto: Perí sfáiras kai kylíndru (O kuli i walcu), Perí konoeideon kai sfairoedeon (O figurach obrotowych), Perí helikon (O spiralach), Perí ton ochuménon (O ciał
ach pł
ywających), Perí methódu (O metodzie), a także rozprawka Psammites (Liczba ziarenek piasku), zawierają
ca
sposób zapisywania wielkich liczb, co – biorą
c pod uwagę, ż
e Grecy do zapisu liczb uż
ywali liter – był
o nie
lada osiągnię
ciem. Zainteresowania astronomiądoprowadził
y go do zbudowania planetarium i globusa. Był
równieżautorem licznych wynalazków, takich jak: ś
ruba wodna do okrę
tów, mł
yny wodne, machiny oblę
żnicze,
katapulty.
W związku z opracowaniem zagadnienia równowagi dź
wigni Archimedesowi przypisywane jest powiedzenie: „Dajcie mi punkt podparcia, a podniosęZiemię”. Odkrycia prawa wyporu hydrostatycznego miał
dokonaćpodczas ką
pieli w wannie, gdy intensywnie myś
lałnad rozwią
zaniem problemu, które zleciłmu król
Syrakuz. Chodził
o o to, czy zł
otnik nie oszukałwł
adcy, wykonując zł
otąkoronęz domieszkąinnych metali.
Odkryciu wspomnianego prawa towarzyszył
a radoś
ćuczonego, który – jak gł
osi legenda – wyskoczyłz wanny i nagi biegłprzez Syrakuzy, krzyczą
c: Euréka!, co po grecku znaczy: „Znalazł
em!”
Archimedes zginąłpodczas obrony Syrakuz, a legenda gł
osi, ż
e przed ś
mierciąpowiedziałdo legionisty
rzymskiego: „Nie zacierajcie moich kół
” (miałwtedy kreś
lićjakieśfigury na piasku). Inna legenda gł
osi
2
Zob. Filozofia matematyki. Antologia tekstów klasycznych, wybór, oprac. i komentarze R. Murawski, Poznań
Wyd. Nauk. UAM 1994, s. 43–49.
3
– pierwsza litera gr. perimetros (obwód koł
a); w Kyklu métresis (Pomiar koł
a) mamy: 3 i 1/7 > > 3 i 10/71.
4
Jeż
eli a > 0 i b > 0, to dla każ
dej liczby naturalnej n: n ţa > b.
40
Historia filozofii...
jednak, że brałon udziałw obronie Syrakuz,
podpalając rzymskie okrę
ty za pomocąpromieni sł
onecznych skupianych przy uż
yciu wielkich zwierciadeł
wklę
sł
ych.
Na swoim grobie kazałwyryćrysunek walca
opisanego na kuli (odkryłż
e stosunek tych bryłwynosi
3:2).
ImięArchimedesa nosi dziśm.in. projekt Advanced Multimedia System Architectures and Applications for Educational Telematics (Zaawansowane
Struktury i Zastosowania dla Telematyki Edukacyjnej),
bę
dą
cy czę
ś
ciąprogramu Unii Europejskiej o nazwie
Telematics. Celem tego programu jest rozwój kształ
cenia na odległ
oś
ći wymiana mię
dzy szkoł
ami po mocy dydaktycznych wykorzystujących technologie
multimedialne 5.
Do wybitnych uczonych okresu hellenistycznego
należątakż
e:
 Teofrast z Eresos (372–287 p.n.e.) scholarcha Liceum, jego Perí phytón historías (Historia roś
lin)
stał
a sięna dł
ugo podstawowym dzieł
em z botaniki.
 Arystarch z Samos (ok. 310–230 p.n.e.), uczeń
Euklidesa na 1800 lat przed Kopernikiem stworzyłkoncepcjęheliocentrycznąi próbowałporów- Znaczek grecki z 1983 r. przedstawiający Archimedesa
nywaćze sobąwymiary Sł
ońca, Księż
yca i Ziemi,
szacują
c stosunki ich ś
rednic 6.
 Erastostenes z Kyreny (III w. p.n.e.) pierwszy obliczyłdł
ugoś
ćpoł
udnika, podałmetodęwyznaczania liczb pierwszych („sito Eratostenesa”), przedstawiłnaukowy wykł
ad geografii (Geografiká),
opracowałtablicęchronologiczną, w której wydarzenia datowałwedł
ug olimpiad (tzn. czteroletnich
okresów mię
dzy igrzyskami); on teżpierwszy nazwałsiebie „filologiem”, czyli mił
oś
nikiem nauki.
 Apollonios z Perge (ok. 262–190 p.n.e.) – matematyk i astronom dział
ają
cy gł
ównie w Aleksandrii, znany
ze swego dzieł
a o przekrojach stożkowych, w którym wprowadziłterminy: elipsa, parabola, hiperbola.
 Polibiusz z Megalopolis (200–118 p.n.e.) historyk, który w swych Dziejach (Historíai) ukazał
proces
szybkiej ekspansji Rzymu w okresie 221–168 p.n.e., czyli od II wojny punickiej do III wojny macedońskiej.
 Hipparch z Nicei (II w. p.n.e.) astronom i matematyk, autor pierwszego katalogu gwiazd stał
ych.
Dla sztuki i architektury okresu hellenistycznego charakterystyczny jest przepych i monumentalizm.
Budowano wtedy wielkie pał
ace, w których umieszczano liczne malowidł
a i rzeź
by. Place i budynki publiczne ozdabiano licznymi posą
gami, a niektóre z nich miał
y olbrzymie wymiary. Na przykł
ad sł
ynny spiż
owy kolos z Rodos, przedstawiający boga Heliosa i wystawiony dla uczczenia zwycię
stw Seleukosa I, był
wysoki na 32 m. Z budowli o charakterze użytkowym na uwagęzasł
ugująurządzenia portowe w Aleksandrii wraz ze sł
ynnąlatarniąmorskąna wyspie Faros. W każdym wię
kszym mieś
cie obok pał
aców budowano także teatry, gimnazjony i termy. Sztuka rzeź
biarska tego okresu wydał
a m.in. sł
ynny posą
g bogini
zwycię
stwa Nike i tzw. GrupęLaokoona, które wyszł
y z pracowni szkoł
y rzeź
biarskiej na Rodos.
W epoce hellenistycznej dokonano równieżlicznych wynalazków, ale większoś
ćnie został
a jednak
upowszechniona. Pewne zastosowania znalazł
y jedynie osiągnię
cia inż
ynierii wojskowej. Wiele pomysł
ów
technicznych wykorzystywano natomiast do zabawy oraz w celach wywoł
ywania różnych „cudownych”
zjawisk w ś
wią
tyniach (ruchome oł
tarze i posągi bóstw, tajemnicze gł
osy itp.). Na przeszkodzie wykorzystania wymienionych wynalazków w procesie produkcji stanę
ł
a nie tylko obfitoś
ćrą
k do pracy, zwł
aszcza
niewolniczych, ale równieżideologiczne uprzedzenia klas panują
cych, przede wszystkim pogarda dla pracy
fizycznej. Należy teżwspomniećo wyraźnym rozgraniczaniu przez Greków wiedzy teoretycznej (epistéme)
5
6
Zob. http://www.ced.tuc.gr/Research/ARCHIMED.htm
Arystarch uważ
ał
,ż
e Ziemia obraca sięwokółSł
oń
ca, bę
dą
cego centrum ś
wiata, a wystę
powanie dnia i nocy zwią
zane jest z obrotem Ziemi dookoł
a wł
asnej osi. Twierdziłteż
,ż
e Sł
oń
ce z Ziemiąi planetami znajdująsięw ś
rodku
nieruchomej sfery gwiazd stał
ych. Z jego dziełzachował
o siętylko Perí megáthon kai apostemáton helíu kai selénes
(O wielkoś
ci i odległ
oś
ci Sł
ońca i Księ
ż
yca).
Filozofia okresu hellenistycznego
41
i umiejętnoś
ci praktycznych (téchne ). Nawet sam Archimedes twierdził
,ż
e zastosowanie praktyczne matematyki do techniki jest bezczeszczeniem tej boskiej nauki.
Rozkwitowi nauk i sztuk towarzyszyłzarazem wzrost religijnoś
ci i mistycyzmu w społ
eczeństwach
hellenistycznych. Irracjonalizm ów moż
e byćtraktowany jako przejaw lę
ku wobec trudnych do przewidzenia
zdarzeń, nie tylko o charakterze przyrodniczym, ale gł
ównie społ
ecznym. W sytuacji cią
gł
ych zmian i przewrotów, wojen i podbojów, w atmosferze stał
ej niepewnoś
ci pytanie o sens ż
ycia narzucał
o siękaż
demu:
tak wł
adcy, jak i niewolnikowi. Stąd teżmasy ł
atwo popadał
y w opary misteriów i kultów, a wł
adcy wykorzystywali to, ogł
aszają
c siębogami, każą
c oddawaćsobie boskącześ
ć
. Najbardziej oś
wiecona częś
ć
inteligencji zwracał
a sięnatomiast w stronęfilozofii, od której oczekiwał
a teoretycznej refleksji dotyczą
cej
ż
ycia oraz wskazówek, jak uczynićje szczę
ś
liwym.
Na począ
tku okresu hellenistycznego został
y zał
ożone trzy nowe szkoł
y filozoficzne, w których propagowano nowe doktryny: epikureizm, stoicyzm i sceptycyzm. Kończąone zarazem szczytow ąfazę
w rozwoju greckiej myś
li filozoficznej. Nastę
pne pokolenia filozofów bę
dąjużtylko nawiązywaćdo swych
poprzedników; na miano oryginalnego myś
liciela póź
nego antyku zasł
uguje jedynie Plotyn. Szkoł
y te bywajączę
sto nazywane „szkoł
ami życia”, gdyżdominował
a w nich problematyka etyczno-antropologiczna.
Posł
ugują
c siępo wszechnym wówczas podział
em filozofii na: logikę(teoria poznania), fizykę(teoria bytu) i etykę(aksjologia), moglibyś
my powiedzieć
, że logika i fizyka stanowił
y w tych szkoł
ach podstawę
dla etyki. Gł
ównym problemem filozoficznym tego okresu stał
o siębowiem pytanie: Jak ż
yćszczęś
liwie?
Każ
da ze wspomnianych trzech szkółodpowiadał
a na nie na swój sposób, opierają
c sięna wł
asnej koncepcji
filozofii. W dalszej częś
ci tego rozdział
u scharakteryzujępokrótce stanowiska filozoficzne tych szkół
,
ograniczając sięgł
ównie do etyki.
Szkoł
a epikurejska został
a zał
oż
ona w 306 r. p.n.e. w Atenach przez Epikura z Samos (341–270).
Jej pomieszczenia znajdował
y sięw jednym z ogrodów ateńskich, stąd nazywa sięjącz ę
sto Ogrodem
Epikura. Swą„wiedzężycia” zał
ożyciel Ogrodu nie tylko wył
oż
yłw licznych dzieł
ach (z jego dorobku
zachował
y sięjedynie fragmenty oraz trzy listy), ale takż
e propagowałw codzien nym ż
yciu, wychodzą
c
z zał
ożenia, że gł
oszone przez siebie poglądy filozof winien potwierdzaćczynami. Cał
ąswojądoktrynę
podporzą
dkowywałEpikur zagadnieniu ż
ycia szczęś
liwego.
Filozofia przyrody (fizyka) Epikura opiera sięna teorii atomistycznej Demokryta. Oprócz wielkoś
ci
i kształ
tu, które to cechy przypisywałatomom myś
liciel z Abdery, Epikur przyjmowałjeszcze cięż
ar.
Wł
aś
ciwy ruch atomów dokonuje się(pod wpł
ywem cię
żaru) w próżni po torach pionowych. Moż
liwe jest
jednak odchylenie (parenkliza) pojedyńczego atomu od jego toru. W ten sposób dochodzi do zdarze ń
przypadkowych. Wszechś
wiat to cią
gł
eł
ą
czenie sięi rozpadanie atomów, ciągł
y ruch, rozwój i przemiana.
Istnieje nieskończenie wiele ś
wiatów, a wszystkie one powstająi ginązgodnie z prawami natury, tzn. prawami koniecznoś
ci i przypadku.
Fizyka Epikura jest materialistyczna i mechanistyczna. Przyjmowałon, co prawda, istnienie bogów
oraz dusz ludzkich, ale pojmowałje odmiennie niżto ma miejsce w religii. Wedł
ug niego bowiem dusza
(psyché) skł
ada sięz gł
adkich i okrą
gł
ych, a zarazem najbardziej ruchliwych atomów. Ich ruch przenika
cał
e ciał
o i jest podstawąwszystkich zjawisk życia, wł
ą
cznie z procesami psychicznymi. Pewna częś
ćduszy, która ma siedlisko poś
rodku piersi, jest gł
ównym organem myś
lenia (umysł
, rozum). Natura duszy
zbliż
ona jest najbardziej do ś
wiatł
a i ognia. Śmierćpolega na rozpadzie atomów, zarówno duszy, jak i ciał
a.
Tak wię
c, zgodnie z Epikurem, gatunek ludzki jest wytworem przyrody, a czł
owiek dzisiejszy stanowi rezultat dł
ugiego rozwoju społ
ecznego. Natomiast bóg to istota nieś
miertelna i absolutnie szczę
ś
liwa, cał
kowicie różna od ludzkich wyobrażeń, które cechuje tendencja do antropomorfizacji, czyli nadawania swym
wyobrażeniom cech ludzkich. Natura bóstwa, dostę
pna jedynie umysł
owi, skł
ada sięz nadzwyczaj subtelnych atomów, doskonale gł
adkich i czystych, które gromadz ąsięw przestrzeni między ś
wiatami (metakósmia). Bogowie nie mająż
adnego kontaktu ze ś
wiatami ani możliwoś
ci wpł
ywania na nie. Tak wię
c, nasz
los i nasz ś
wiat nie zależąw jakimkolwiek stopniu od boskiej opatrznoś
ci. Bogowie, tacy jakimi wyobraż
a ich sobie pospólstwo, nie istnieją– sąto jedynie wytwory ludzkiej fantazji. Te bł
ę
dne wierzenia
pospólstwa podtrzymująreligie, które opierająsięna strachu, niewiedzy, tajemniczych kultach i fanatyzmie. Zadaniem filozofii jest uwolnienie czł
owieka od tego strachu, wyrwanie go z okowów przesą
du i ciemnoty,by wskazaćmu drogędo prawdziwego szczę
ś
cia.
42
Historia filozofii...
Naczelne zał
ożenie etyki epikurejskiej stanowi teza, ż
e naturalnym celem wszystkich istot ż
yjących
jest przyjemnoś
ć(hedoné). Zwierzęta realizuj ąten cel instynktownie. Czł
owiek ma ponadto rozum,
umożliwiający mu dokonywanie trafnych wyborów. Trafnymi wyborami sązaśte, którym towarzyszy
przyjemnoś
ć
. Przyjemnoś
ćto stan, gdy ciał
o nasze nie doznaje bólu, a dusza jest wolna od niepokoju. Taka
przyjemnoś
ćjest dobrem, podczas gdy każ
dy ból, cierpienie – zł
em. Mę
drcem jest ten, kto wie, jak unikać
bólu i cierpienia, a zatem wie, jak żyćprzyjemnie. A gdy nawet nie jest w stanie uniknąćbólu, to potrafi
go znieś
ć, myś
lą
c o przeszł
ych i przyszł
ych przyjemnoś
ciach.
Ponieważniezaspokojone potrzeby sąź
ródł
em cierpieńi udrę
k, mędrzec dąż
y jedynie do zaspokojenia potrzeb naturalnych i koniecznych. Dzię
ki wolnej woli potrafi on wykorzenićte pragnienia, które rozum uznaje za zbyteczne lub szkodliwe. Potrafi równieżodróż
nićprzyjemnoś
ci pozorne od prawdziwych.
„Żyj, poprzestają
c na mał
ym!” – zalecałEpikur. Kto ma bowiem mał
o potrzeb, ten ł
atwiej moż
e je zaspokoić. W ten sposób ż
yje przyjemnie i jest szczę
ś
liwy.
Naszkicowany powyż
ej program byłrealizowany przez samego Epikura i jego uczniów. Starali się
oni żyćskromnie, z dala od ś
wiata, w myś
l hasł
a: „Żyj w ukryciu!”, przestrzegają
cś
ciś
le zasad doktryny
epikurejskiej. Doktryna ta opierał
a sięna zał
ożeniu, ż
e poza minimalizacjąi racjonalizacjąpotrzeb, gł
ówny wysił
ek w uczynieniu ż
ycia przyjemnym i szczę
ś
liwym należ
y poł
ożyćna uwolnienie sięod czterech
podstawowych lę
ków, które trapiąludzi: a) lę
ku przed bogami, b) lęku przed ś
miercią, c) lę
ku przed bólem, d) lę
ku przed nieznanym losem (przeznaczeniem). „Życie nasze – twierdziłEpikur – nie potrzebuje
ani niedorzecznych teorii, ani czczych domysł
ów; pragniemy tylko ż
yćbez strachu”. Zgodnie z tym zał
oż
yciel Ogrodu opracowałtzw. czwórmian leczniczy (tetraphármakos) oddalający od nas owe lęki. Recepta Epikura da sięują
ćnajkrócej nastę
pująco:
a) nie należ
y baćsiębogów, gdyżani ś
wiat, ani ludzie wcale ich nie obchodzą,
b) nie należ
y baćsięś
mierci, gdyż„to najstraszliwsze zł
o, nie dotyczy nas w ogóle; albowiem dopóki
jesteś
my, dopóty nie ma ś
mierci, gdy zaśś
mierćsięzjawi, wówczas nas nie ma”,
c) ból moż
na znieś
ć, myś
lą
c o przyjemnoś
ciach, zresztąból silny jest zwykle krótki,
d) poznanie praw przyrody nie tylko uwalnia nas od lę
ku przed bogami, ale także ujawnia, że czł
owiek nie
podlega żadnemu z góry ustalonemu przeznaczeniu – tak wię
cż
yjąc rozumnie, moż
emy osią
gną
ćszczę
ś
cie.
Postulat życia przyjemnego i szczęś
liwego epikurejczycy starali sięrealizowaćpoza państwem i społ
eczeństwem, tworzą
c skupiska wyznawców doktryny ich mistrza zorganizowane na wzór Ogrodu. Gł
ównym spoiwem ł
ą
czącym zbiorowoś
ci był
a przyjaźń, która miał
a tworzyćatmosferęsprzyjają
cąwypeł
nianiu zaleceńEpikura i naś
ladowaniu jego sposobu ż
ycia. Sam zał
oż
yciel Ogrodu ż
yłbardzo skromnie, był
peł
en dobroci i ż
yczliwoś
ci dla ludzi. Mimo uciąż
liwych dolegliwoś
ci fizycznych (cierpiałna chorobę
ż
oł
ą
dka i pęcherza moczowego) starałsiębyćzawsze pogodny. Przy wejś
ciu do Ogrodu kazałumieś
cić
napis: „Goś
ciu, tutaj bę
dzie ci dobrze; tutaj dobrem najwyż
szym jest przyjemnoś
ć”.
Szko ł
a epikurej ska istniał
a przez kilka wieków. Szczególnąpopularnoś
ciącieszy łsięepikureizm
w Rzymie u schył
ku republiki oraz w początkach cesarstwa, jednak jego wpł
ywy ograniczał
y sięjedynie
do warstw wyż
szych. Z tego okresu pochodzi jedyne zachowane dzieł
o staroż
ytne prezentujące obszernie
doktrynęOgrodu. Jest nim poemat Lukrecjusza O naturze wszechrzeczy (De rerum natura). Pod koniec
Staroż
ytnoś
ci, w epoce dominacji neoplatonizmu z jednej i religii
chrześ
cijań
skiej z drugiej strony, epikureizm (ze względu na swój
materializm i ateizm) stał się przedmiotem licznych ataków.
Odrodzenie myś
li zał
oż
yciela Ogrodu nastą
pił
o dopiero w czasach
Renesansu, szczególnązaśuwagępoś
więciłmu francuski filozof i
astronom, ksią
dz Pierre Gassendi (1592–1655), który – mówiąc
sł
owami Marksa – „zdją
łz Epikura interdykt, jaki nał
oż
yli na niego
Ojcowie Koś
cioł
a” 7 .
Szkoł
ęstoickązał
ożyłok. 300 r. p.n.e. cypryjczyk Zenon z
Kition (336–264), który osiedliłsię w Atenach. Mieś
cił
a sięona
w portyku przyozdobionym malowidł
ami, skąd teżwzięł
a swąnazwę
8
. Ostateczny kształ
t doktrynie stoickiej nadałChryzyp z Soloi (280–
205), trzeci z kolei scholarcha szkoł
y.
7
FilozofiąEpikura, a zwł
aszcza jego fizyką
, zajmowałsięMarks w swej dysertacji doktorskiej Róż
nica mię
dzy demokrytejskąa epikurejskąfilozofiąprzyrody (1841). Dzisiejsi zwolennicy ś
wiatopoglą
du epikurejskiego tworząmię
dzynarodowąorganizacjęepikurejczyków, o której informuje witryna: http://www.epicurus.net/index.html.
8
Gr. stoá poikíle – portyk malowany.
Epikur
Filozofia okresu hellenistycznego
43
Fizykęstoików cechują
: materializm, panteizm, determinizm
powiązany z fatalizmem oraz zał
oż
enie o cyklicznym rozwoju
ś
wiata. Za materialne uważ
ali oni nie tylko ciał
a fizyczne, ale także
bóstwo i duszę
. W każ
dej rzeczy wyróż
niali, podobnie jak
Arystoteles, dwa skł
adniki: bierny i czynny. Ten drugi traktowali
również jako materię, tyle tylko, ż
e bardzo delikatną i
wysublimowaną
, posiadają
cą naturę ognia. Ta czynna materia
(pneúma) przenika cał
ąrzeczywistoś
ć
. Pneuma-ogieństanowi zarazem bóstwo, duszęwszystkich rzeczy (i cał
ego wszechś
wiata),
najwyż
szy wszechogarniający rozum (lógos), bę
dący prawem
wszystkiego, co istnieje i dzieje sięw ś
wiecie. Ów kosmiczny,
boski logos, stanowią
cy wieczne i nieodmienne prawo ś
wiata,
zawiera w sobie jakby zalą
żkowe formy nasienne (lógoi
Pomnik Zenona z Kition
spermátikoi) wszystkich rzeczy. Ponieważw naturze (przyrodzie)
w Larnace na Cyprze
wszystko dzieje sięzgodnie z prawami logosu, natura jest rozumna,
choć nieś
wiadoma. Świadomoś
ć osiąga dopiero dusza ludzka, bę
dąca pod pewnym względem
autonomicznym logosem; może ona, co prawda, dział
aćniezgodnie z boskim Logosem, czyli prawem natury, ale wtedy bł
ą
dzi. Rozwój ś
wiata ma charakter cykliczny. Kresem każ
dego cyklu jest wszechobejmujący pożar, który dokonuje dzieł
a oczyszczenia (kátharsis). Po nim następuje nowy cykl, w którym
wszystko powtarza siędokł
adnie tak samo: ci sami ludzie, te same zdarzenia itp.
Etyka stoików opiera sięna zał
oż
eniu, ż
e najwyższym dobrem i celem czł
owieka jest szczę
ś
cie (eudaimonía). Szczę
ś
cie zaśpolega na życiu zgodnym z naturą– zarówno z nasząwł
asnąnaturą(jako czł
owieka), jak i naturąwszechś
wiata (przyrodą
). Wedł
ug Chryzypa, jest to równoznaczne z unikaniem
wszystkiego, „czego zabrania wspólne prawo, którym jest wszystko przenikający prawy rozum (orthós
lógos)”.
Środkiem do osiągnięcia tego najwyż
szego dobra, jakim jest szczę
ś
cie (życie szczęś
liwe), sądla stoików cnoty. Dzię
ki nim dusza wyzwala sięze wszystkiego, co przeciwne rozumowi i z nim sprzeczne. Cnoty
umoż
liwiająnam osiągnię
cie doskonał
oś
ci, wyraż
ają
cej sięw spokoju duszy, który towarzyszy nam, gdy
poddajemy sięprawom natury i nakazom rozumu, gdy panujemy nad sobą. Cnoty nie sąnam wrodzone,
osią
gną
ćje moż
na przez wytrwał
ąpracęnad sobą, przez cią
gł
e kształ
cenie woli i samodyscyplinę
.
Stoicy wyróżniali cztery cnoty gł
ówne:
1) przezornoś
ć, czyli wiedza o tym, co zł
e i co dobre, a takż
e o tym, co powinniś
my traktowaćjako oboję
tne,
2) męstwo, czyli ś
wiadomoś
ćtego, co należy wybierać
, a czego sięwystrzegać
,
3) umiarkowanie, czyli roztropnoś
ć
,
4) sprawiedliwoś
ć
, czyli oddawanie każ
demu tego, co sięmu należy. Przeciwieństwem cnót sąwady,
a gł
ówne z nich to: gł
upota, tchórzostwo, rozwiązł
oś
ć
, niesprawiedliwoś
ć
.
Mimo tej róż
norodnoś
ci terminologicznej stoicy uważali jednak, ż
e cnota jest jedna i niepodzielna,
a powyż
sze rozróż
nienia należ
y traktowaćjedynie jako nazwy różnego jej przejawiania się. Tak wię
c, kto
posiadłjednącnotę, jest zawsze dobry, kto ma choćjednąwadę
, jest zł
y, gdyżzł
o jest tak samo niestopniowalne i niepodzielne, jak dobro. Natomiast rzeczy ani dobre, ani zł
e, tzn. obojętne ze wzglę
du na szczę
ś
cie,
mogąbyćdwojakie: a) względnie wartoś
ciowe (np. wiedza, talent, zdrowie, sił
a, szlachetne urodzenie,
bogactwo czy poważanie), b) „oddalone od dobra” (np. ś
mierć
, choroba, ubóstwo czy niesł
awa). Tych
pierwszych nie należy specjalnie odrzucać, tych drugich winniś
my stanowczo unikać.
Czł
owiek, który kieruje sięwył
ącznie rozumem, tym jedynym źródł
em cnoty, jest dobry i szczęś
liwy
zarazem. Takiego czł
owieka nazywali stoicy mędrcem. Przeciwieństwem mę
drca jest czł
owiek zł
y i nikczemny, a więc gł
upi. W odróż
nieniu od niego mę
drzec jest cał
kowicie wolny; kierując sięwył
ą
cznie rozumem i żyją
c zgodnie ze wskazaniami natury, jest panem swoich czynów, przed nikim nie odpowiada i nikomu nie podlega. Ponieważrozum moż
e byćzmą
cony przez uczucia i namiętnoś
ci, te ostatnie nie mają
dostę
pu do duszy mę
drca. W szczególnoś
ci dotyczy to czterech gł
ównych rodzajów namię
tnoś
ci, jakimi są
:
 smutek (stoicy wł
ą
czali tu także litoś
ć
, zawiś
ć
, chęćrywalizacji, roztargnienie itp.),
 strach,
 poż
ądanie,
 rozkosz („nierozumne uczucie radoś
ci z powodu rzeczy pozornie godnej poż
ądania”).
A zatem stanem pożą
danym przez mę
drca jest beznamię
tnoś
ć(apátheia), która zapewnia duszy równowagęwewnętrznąi niczym niezmącony spokój (ataraksía). W ten sposób żyje on szczęś
liwie, bę
dą
c
nieczuł
ym na wszelkie okolicznoś
ci zewnę
trzne i doznania losu, od których sięuniezależnił
. Nigdy nie
44
Historia filozofii...
popeł
nia bł
ę
du, nigdy nie szkodzi innym ani sobie. Wszystko to sprawia, ż
e mędrzec jest podobny bogu,
podczas gdy czł
owiek zł
y i nikczemny zasł
uguje na miano bezboż
nego. Dodajmy zarazem, ż
e zdaniem stoików powyż
szy ideałmę
drca znalazłucieleś
nienie w osobach Sokratesa i Diogenesa z Synopy.
Szkoł
a sceptyków jest chronologicznie wcześ
niejsza od Ogrodu i Stoi, ale ponieważjej dział
alnoś
ć
wymierzona był
a przeciwko doktrynom innych szkół
, a w szczególnoś
ci przeciw stoicyzmowi, lepiej jest
przedstawićjąpo omówieniu filozofii epikurejskiej i stoickiej. Szkoł
ętęzał
oż
yłok. 330 r. p.n.e. w swym
rodzinnym mieś
cie Pyrron z Elidy (365–270). Doktrynęgł
oszonąprzez Pyrrona i jego uczniów przyję
ł
o
sięnazywaćsceptycyzmem wczesnym lub pyrrońskim. W III w. p.n.e. filozofia sceptycyzmu opanował
a
Akademię(Arkesilaos, Karneades). W I w. p.n.e. wraz ze zmierzchem sceptycyzmu w Akademii nastą
pił
o
jego odrodzenie w ś
rodowisku lekarzy aleksandryjskich, którzy kierowali sięzał
oż
eniami tzw. medycyny
empirycznej. Zgodnie z nimi, zadanie nauk medycznych polega nie na badaniu oraz ustalaniu istoty i przyczyn choroby, a takż
e skutecznoś
ci dział
ania lekarstw, lecz wył
ą
cznie na rejestrowaniu samych objawów
i stwierdzaniu drogądoś
wiadczenia (empeiría), jakie lekarstwa sąskuteczne przy danej chorobie. Najbardziej znani sceptycy-empirycy to Enezydem (Ainesidemos z Knossos, I w. p.n.e.) i Sekstus Empirikus
(II/III w. p.n.e.). Ten ostatni jest autorem jedynych zachowanych dziełstarożytnego sceptycyzmu: Zarysy
Pyrrońskie (Pyrróneioi hypotypóseis), Przeciw dogmatykom (Pros dogmatikú s) i Przeciw uczonym (Pros
mathematikús). Sekstus Empirikus zawarłw nich syntezędoktryny sceptycyzmu. To gł
ównie jemu zawdzięczamy wiedzęna temat poglą
dów Pyrrona i jego nastę
pców. Z jego pism korzystali m.in. pisarze chrześ
cijańscy przy zwalczaniu filozofii pogańskiej.
Wczesny sceptycyzm kł
adłnacisk na etykę. Podobnie jak epikurejczycy i stoicy, pyrroniś
ci szukali
odpowiedzi na pytanie: Jak ż
yćszczę
ś
liwie? I podobnie jak stoicy twierdzili, że szczęś
cie polega na niczym
niezmą
conym pokoju ducha (ataraksja). Sceptycy przyjmowali jednak innądrogęwiodącądo tego celu.
Pyrron uznałbowiem, że gł
ównąprzeszkodąw osią
gnię
ciu ataraksji jest niepokój umysł
u spowodowany
dą
żeniem do poznania prawdy i uzyskania pewnoś
ci. Dopiero rezygnacja z rozstrzygania jakiejkolwiek
kwestii teoretycznej, zawieszenie są
du (epoché), uwalnia nas od owego niepokoj u. Tak wię
c sceptyk –
przekonawszy się
,ż
e jest niezdolny do trafnego rozwią
zania problemu – nie zabiera w ogóle gł
osu, nie wydaje ż
adnego są
du twierdzą
cego i ta powś
cią
gliwoś
ćzapewnia mu ataraksję
. Stąd teżsceptycy programowo
9
powstrzymywali sięod formuł
owania jakichkolwiek są
dów twierdzą
cych , skupiając cał
ąswąenergięna
wykazywaniu sł
aboś
ci i niepewnoś
ci tez gł
oszonych przez inne szkoł
y 10. Autorów takich tez nazywali oni
„twierdzą
cymi” (dogmátikoi), samych siebie zaśokreś
lali terminami: „wstrzymujący sięod są
du”, „szukający” czy „rozpatrują
cy” (sképtikoi). I wł
aś
nie ten ostatni przyją
łsięjako nazwa szkoł
y.
Dla Pyrrona sceptycyzm byłś
rodkiem do ataraksji. Chciałon uczynićz wą
tpienia narzę
dzie mądroś
ci,
panowania nad sobąi statecznoś
ci. W opinii potomnych pozostałjako prawdziwy mę
drzec o dociekliwym,
krytycznym umyś
le, a zarazem jako czł
owiek ż
yją
cy skromnie, mający za swój gł
ówny cel ć
wiczenie się
w cnocie i dąż
enie do pokoju ducha. Natomiast jego póź
niejsi nastę
pcy poł
ożyli nacisk przede wszystkimna
zagadnienia teoretyczne. Na przykł
ad sceptycy z Akademii koncentrowali sięna wykazywaniu niepewnoś
ci
wszystkich sądów, z wyją
tkiem subiektywnych są
dów o zjawiskach, np. „jest mi zimno”. Rezultatem ich
krytyki był
a w szczególnoś
ci teza o tzw. równosilnoś
ci sądów: żaden sąd nie jest logicznie silniejszy, czyli
pewniejszy od innych. Stąd też, chcą
c podważ
yćjakieśtwierdzenie, sceptycy przeciwstawiali mu inne,
sprzeczne z nim, a w ich przekonaniu „równie mocne”.
Sceptycy z Akademii rozwinę
li równieżteoriępostępowania opartąna prawdopodobieństwie, która
miał
a zł
agodzićradykalizm wczesnego pyrronizmu. Teoria ta wychodził
a z za ł
oż
enia, ż
e wobec braku
jakiegokolwiek kryterium prawdy, a co za tym idzie braku pewnoś
ci, w ż
yciu codziennym sceptyk winien
kierowaćsięjedynie prawdopodobieństwem.
Neosceptycy wypracowali pewne stał
e sposoby argumentacji, które nazywali tropami (trópoi). Pierwszy
uczyniłtak Enezydem, podają
c 10 tropów „przeciwko zgodnoś
ci rzeczy poznawanych zmysł
ami lub umysł
em”.
Miał
y one peł
nićfunkcjęś
rodków ostrożnoś
ci i prowadzićdo powstrzymania sięod wydawania są
dów.
9
Na każ
dąpróbęnawią
zania z nim dyskusji Pyrron miał
podobno gotowąodpowiedź
: „Niczego nie wiem. Niczego
nie twierdzę– nawet tego, ż
e niczego nie wiem”.
10
Tymon z Fliuntu (ok. 325–235 p.n.e.) w dziele Silloi (Szydy) poddałzjadliwej krytyce wszystkich filozofów, wy ją
wszy „niedoś
cigł
ego Pyrrona” oraz nielicznych jego poprzedników (Demokryt, Protagoras i eleaci). Tymon obrzucił
niewybrednymi epitetami „filozoficznych dogmatyków”: akademicy to dla niego „gadatliwe gł
upki”, Arystoteles –
„smutny okaz nadę
tej mą
droś
ci”, Zenon z Kition – „ż
arł
oczna baba, chciwa w swej pysze wszystkich”, a Epikur – „najwię
kszy nieuk ś
wiata, najlichszy filozof przyrody, bezwstydny rozpustnik dogadzają
cy brzuchowi”. Tymon nie oszczę
dził
nawet Arkesilaosa, nazywają
c go „zarozumiał
ym gł
upkiem, puchaczem uwielbianym przez piskliwe ptactwo pospólstwa”.
Filozofia okresu hellenistycznego
45
Idą
c za Diogenesem Laertiosem (IX 11), argumenty te można streś
cićnastępująco: 1) Te same bodźce
w róż
nych istotach wywoł
ująróż
ne wrażenia, 2) róż
nice w doznawaniu wrażeńi sądzeniu u róż
nych ludzi
wynikająz odmiennoś
ci organicznych i charakterologicznych, 3) róż
ne zmysł
y (podobnie jak róż
ne lustra)
róż
nie ukazująnam danąrzecz, 4) nasze wrażenia zależąod stanów w jakich sięznajdujemy, takich jak:
zdrowie – choroba, sen – jawa, radoś
ć– smutek, mł
odoś
ć– staroś
ćitd., 5) nasze są
dy zależ
ąod wychowania, praw, wyznawanej religii itp. („Persowie np. nie uważ
ająza zdrożne stosunków seksualnych mię
dzy
ojcem i córką, Grecy natomiast je potę
piają”), 6) żadna rzecz nie wystę
puje w czystej postaci, ale zawsze
z domieszkączegośinnego („Skóra naszego ciał
a inaczej wygląda w poł
udnie, a inaczej o zachodzie sł
ońca”),
7) nasza percepcja zależy od miejsca i poł
ożenia postrzeganych przedmiotów („to, co raz uważ
a sięza wielkie,
kiedy indziej okazuje sięmał
e”), 8) ocena wielu rzeczy zależy od iloś
ci i jakoś
ci („wino wypite w umiarkowanej iloś
ci wzmacnia, wypite w nadmiarze osł
abia”), 9) rzeczy oglą
dane codziennie, jak sł
ońce, nie są
uważ
ane za niezwykł
e, w przeciwieństwie do rzadkich, jak np. trzęsienie ziemi), 10) poję
cia wzglę
dne (np.
11
lekki – cię
żki, sł
aby – silny, lewy – prawy itp.) sąsame w sobie niepoznawalne .
11
Diogenes Laertios, Żywoty i poglą
dy sł
ynnych filozofów, BKF, Warszawa: PWN 1982, s. 563–567 (tł
um. I. Kroń
ska).
Rozdział6
MYŚ
L FILOZOFICZNA OKRESU CESARSTWA RZYMSKIEGO
Ażdo pierwszej wojny punickiej (246–241 p.n.e.) Rzym byłpaństwem prowincjonalnym, którego
znaczenie polityczne, jak i kulturalne ograniczał
o siędo terenu Italii. Dopiero zwycięskie wojny z Kartaginąrozpoczęł
y proces ekspansji terytorialnej, któremu towarzyszyłzarazem rozwój kultury rzymskiej,
kształ
tującej sięgł
ównie pod wpł
ywem kultury hellenistycznej.
Co siętyczy filozofii, to znaczne oż
ywienie nastą
pił
o w Rzymie w 2. poł
. II w. p.n.e. Bezpoś
rednią
przyczynąbył
a wizyta w stolicy republiki trzech filozofów greckich, którzy stali na czele poselstwa ateńskiego (155 p.n.e.): akademika Karneadesa, perypatetyka Kritolaosa i stoika Diogenesa z Seleucji. Wykorzystali oni pobyt nad Tybrem do propagowania filozofii swoich szkół
, a ich wykł
ady wzbudził
yż
ywe zainteresowanie mł
odzieży rzymskiej, która wkrótce zaczę
ł
a jeź
dzićpo naukędo oś
rodków myś
li greckiej. Do
Rzymu poczęli teżprzybywaćfilozofowie, a z czasem osiedlił
y siętu wszystkie gł
ówne szkoł
y starożytnoś
ci.
W ten sposób Rzym zaczą
łwyrastaćna drugi, po Aleksandrii, oś
rodek filozoficzny (Ateny przeż
ywał
y w tym
okresie znaczny regres).
Najwię
kszym uznaniem i popularnoś
ciąw republikań
skim Rzymie cieszył
a sięfilozofia stoików, której praktycyzm moralny i kosmopolityczny uniwersalizm najbardziej odpowiadał
y starorzymskim ideał
om
cnót obywatelskich. Za stoików uważał
o siebie wówczas wielu czoł
owych przedstawicieli ż
ycia społ
eczno-politycznego i kulturalnego. Rzadko jednak trzymano sięś
ciś
le jednej doktryny, częś
ciej natomiast
uzupeł
niano dany system wą
tkami przejętymi z innych szkół
. Ten rodzaj filozofii przyję
to okreś
laćjako
eklektyzm.
Najwybitniejszymi reprezentantami eklektyzmu rzymskiego okresu republiki sąWarron (116–27 p.n.e.)
oraz Cyceron (106–43). Pierwszy z nich byłwybitnym i wszechstronnym uczonym, a zarazem wodzem
i politykiem. Z jego licznych dzieł
, obejmujących prawie cał
ąówczesnąwiedzę
, zachował
y sięjedynie tytuł
y i niewielkie fragmenty. Najobszerniejszym z nich był
o Disciplinarum libri IX, swoista encyklopedia
9 dyscyplin ówczesnej wiedzy: gramatyki, dialektyki, retoryki, arytmetyki, geometrii, astronomii, muzyki,
medycyny, architektury. Do naszych czasów zachował
y sięnatomiast dzieł
a Cycerona, sł
awnego literata,
1
mówcy i polityka (przeciwnika Cezara) . Jemu teżprzypada gł
ówna zasł
uga popularyzowania filozofii
w Rzymie, jak równieżstworzenia ł
aciń
skiej terminologii filozoficznej – podobnie jak Warron, Cyceron pisał
po ł
acinie. Ponieważopierałsięon w swych pracach na wielu dzieł
ach greckich, które póź
niej zagin ę
ł
y,
jego bogata spuś
cizna literacka jest ważnym ź
ródł
em informacji dotyczącym filozofii staroż
ytnej.
W okresie republiki tworzyłrównieżpropagator epikureizmu, Lukrecjusz (ok. 95–55 p.n.e.), autor
poematu De rerum natura (w polskim przekł
adzie E. Szymańskiego: O naturze wszechrzeczy).
Szczyt rozwoju kultury rzymskiej przypada na okres panowania pierwszego cesarza, którym by ł
adoptowany przez Cezara Oktawian (Caius Octavius, ur. 63 r. p.n.e.), od 27 r. jako August (ł
ac. Augustus
‘wspaniał
y’) 2 . Okres ten (27 p.n.e.–14 n.e.), zwany „zł
otym wiekiem” literatury rzymskiej lub „epokąAugusta”,
wydałwybitnych twórców, którzy byli otaczani wsparciem i opiekąnie tylko przez samego cesarza, ale
3
równieżprzez jego ś
wiatł
ych przyjaciół
, jak np. Mecenas (70–8 p.n.e.) , którego imięstał
o sięsynonimem
protektora i opiekuna, zwł
aszcza artystów i literatów.
W „epoce Augusta” tworzyli m.in.:
 Wergiliusz (70–19 p.n.e.), autor narodowej epopei rzymskiej Eneida, opartej na motywach przeję
tych
od Homera, a takż
e m.in. poematu Georgica (Ziemiaństwo), w którym opiewałuroki rolnictwa,
 Witruwiusz (ok 70–20 p.n.e.), architekt i inż
ynier, autor traktatu De architectura, jedynego zachowanego (bez rysunków i szkiców sporządzonych przez autora) staroż
ytnego podrę
cznika architektury (ks.
1
2
Zob. Cicero Marcus Tullius, Pisma filozoficzne, t. I–IV, BKF, Warszawa: PWN 1960–1963.
W dalszym cią
gu po imionach cesarzy i królów podajęlata ich panowania, a po imionach papież
y – okres pontyfikatu.
3
Rzymianie mieli trzy oficjalne imiona: pierwsze (praenomen) – imięwł
aś
ciwe, drugie (nomen gentilicium) – imię
rodowe, trzecie (cognomen) – imięrodziny; czasem dodawano jeszcze przydomek (cognomen secundum). Czę
sto jednak skracano peł
ne imiona i odrzucano niektóre czł
ony (zwł
aszcza drugi i trzeci); tak np. w nazwie Gaius Cilnius Maecenas (pol. Mecenas) trzeci czł
on jest przydomkiem. W tej pracy ograniczam siędo jednoczł
onowej wersji spolszczonej.
46
Historia filozofii...
1–7 – budownictwo publiczne i prywatne, ks. 8 – hydraulika, ks. 9–10 – konstrukcja zegarów wodnych
i machin wojennych),
 Horacy (65–8 p.n.e.), wybitny poeta i moralista, popierany przez Mecenasa, w swych poglą
dach filozoficznych zbliż
ony do stoicyzmu, gł
osiłmą
droś
ćżyciowąpolegają
cąna stosowaniu siędo zasady zł
otego
ś
rodka, poprzestawaniu na mał
ym, zachowaniu spokoju i równowagi ducha w róż
nych sytuacjach, wewnę
trznej niezależ
noś
ci, radoś
ci ż
ycia z każ
dego dnia bez dociekania przyszł
oś
ci, zgodnie z hasł
em
carpe diem (dosł
. ‘chwytaj dzień’); napisałm.in. Satyry, Pieś
ni (lub Ody) i Listy; jego wielce ceniony
List 3, napisany wierszem, znany jest jako Ars poetica (Sztuka poetycka) 4,
 Liwiusz (59 p.n.e.–17 n.e.), wybitny historyk, autor monumentalnego dzieł
a Dzieje Rzymu od zał
oż
enia
miasta (Ab urbe condita libri) w 142 księ
gach, z których w cał
oś
ci zachował
o się35; obejmuje ono historięRzymu od epoki legendarnej ażdo 9 r. n.e. i opiewa obyczaje, stare instytucje i tradycje rzymskie,
 Owidiusz (43 p.n.e.–18 n.e.), wybitny poeta, znany najbardziej jako autor frywolnej Sztuki kochania
(Ars amatoria), w której daje rady mł
odym ludziom, jak uwodzićpł
ećprzeciwnąoraz jak utrwalić
zwią
zek; z jego bogatej twórczoś
ci, zachowanej prawie w cał
oś
ci, na uwagęzasł
ugujątakż
e tł
umaczone
na polski: O kosmetyce twarzy kobiecej, Metamorfozy i Pieś
ni mił
osne.





Rozwój kultury rzymskiej utrzymywałsiędo końca II w. W tym okresie tworzyli m.in.:
Pliniusz Starszy (ok. 23–79), wszechstronny uczony, z którego bogatego dorobku zachował
o sięjedynie
dzieł
o Historia naturalna (Historia naturalis) w 37 ks., encyklopedia obejmują
ca wiadomoś
ci z wszel5
kich dziedzin wiedzy (nierzadko jednak bł
ę
dne), z cytatami z 327 greckich i 146 rzymskich autorów ,
Kwintylian (ok. 35–95), wybitny nauczyciel retoryki, pedagog i adwokat, autor sł
ynnego dzieł
a Kształ
cenie mówcy (Institutio oratoria), w którym zawarłtakże swoje poglądy na wychowanie przyszł
ego
mówcy oraz jego wykształ
cenie w zakresie filozofii, historii i prawa,
Tacyt (ok. 55–120), retor, polityk, a przede wszystkim najwię
kszy historyk rzymski, autor dwóch wielkich dzieł
: Dzieje (Historiae) i Roczniki (Annales); ponadto napisałm.in.: Dialog o mówcach , Żywot
6
Juliusza Agrykoli i monografięetnograficznąGermania, w której znalazł
y siętakże informacje na
temat plemienia Lugiów oraz ludu Wenetów zamieszkujących tereny dzisiejszej Polski,
Juwenalis (ok. 60–130), cięty satyryk, który w swych utworach obnaż
ałróż
ne wady ludzkie, wyś
miewał
zł
e charaktery, pię
tnowałwielkomiejskie życie i upadek tradycyjnych obyczajów, szydziłz szacownych
7
instytucji , a takż
e krytykowałinne negatywne aspekty życia społ
ecznego; w satyrze 10. twierdził
,ż
e
celem naszych dą
żeńi starańwinno byćtakie życie, by w zdrowym ciele panowałzdrowy duch (Ut sit
mens sana in corpore sano),
Swetoniusz (ok. 69–160), historyk, z którego bogatej i wszechstronnej twórczoś
ci zachował
y sięjedynie
Żywoty cezarów oraz czę
ś
ćdzieł
a O sł
awnych mę
ż
ach, przedstawiają
cego biografie sł
ynnych poetów,
mówców, historyków i uczonych.
Do najwybitniejszych twórców pochodzenia greckiego, dział
ają
cych w omawianym okresie i piszących
po grecku, należ
ą:
 Klaudiusz Ptolemeusz z Aleksandrii (100–178), astronom, matematyk i geograf, jeden z najwybitniejszych uczonych starożytnoś
ci, twórca obowią
zującego ażdo czasów Kopernika systemu geocentrycznego, który wył
ożyłw swym najsł
ynniejszym dziele Mathematiké sýntaxis (System matematyczny),
powszechnie znanym pod arabskim tytuł
em Almagest; w dziele Geographiké hyfégesis (Nauka geograficzna) zamieś
ciłobjaś
nienia do mapy ś
wiata, na której wyznaczyłpoł
oż
enie geograficzne ok. 8 tys.
miejscowoś
ci; z jego dzieł
a Optiké pragmatéja w 5 księ
gach zachował
y sięks. 2–5 w przekł
adzie ł
acińskim; napisałtakż
e pracępoś
wię
conąmuzyce pt. Harmoniká, w której wył
oż
yłm.in. teorięinterwał
ów,
 Galen z Pergamonu (129–199), wybitny lekarz i filozof, autor wielu dzieł
, z których zachował
o sięok.
4
W odach Horacy dałwyraz wierze w nieś
miertelnoś
ćswej poezji: Non omnis moriar (‘Nie wszystek umrę
’), co
znalazł
o potwierdzenie w nastę
pnych dwudziestu wiekach kultury europejskiej, w której byłzawsze obecny.
5
Treś
ćposzczególnych ksią
g Historii naturalnej Pliniusza: ks. I – podział
, spis treś
ci, wykaz autorów oraz ź
ródeł
greckich i rzymskich; ks. II – kosmologia zawierają
ca ogólny opis wszechś
wiata; ks. III–IV – opis ziemi, nauka o krajach i ludach Europy; ks. V–VI – geografia Azji i Afryki, ks. VII – antropologia i fizjologia czł
owieka; ks. VIII–XI –
zoologia; ks. XII–XIX – botanika; ks. XX–XXVII – roś
liny lekarskie i lekarstwa pochodzenia roś
linnego; ks. XXVIII–
XXXII – lekarstwa pochodzenia zwierzę
cego; ks. XXXIII–XXXVII – mineralogia i metalurgia z praktycznym zastosowaniem w malarstwie i w rzeź
bie, a takż
e w obróbce zł
ota, srebra, spiż
u i szlachetnych kamieni.
6
Juliusz Agrykola (40–93), teś
ćTacyta, byłw latach 77–84 namiestnikiem rzymskiej prowincji Brytanii, którą
podbiłi w znacznym stopniu zromanizował
.
7
Np. satyra 4. zawiera parodięposiedzenia senatu za Domicjana, ze zbytniąpowagąrozstrzą
sają
cego bł
ahy problem.
Myś
l filozoficzna okresu cesarstwa rzymskiego
47
150, w tym m.in. Wstęp do logiki, O wł
asnych sądach, Zachę
ta do medycyny, Że najlepszy lekarz jest
takż
e filozofem, Anatomia praktyczna, O koś
ciach, O ruchu mię
ś
ni, O poż
ytku częś
ci ciał
a ludzkiego,
Sposób leczenia; napisałtakże szereg komentarzy do pism zaliczanych do tzw. Korpusu Hipokratesa.
 Plutarch z Cheronei (ok. 50–120), filozof i moralista, autor obszernego zbioru pism filozoficznych
i dydaktycznych Ethiká, znanych pod ł
acińskim tytuł
em Moralia, oraz biografii wielu wybitnych postaci, gł
ównie Greków i Rzymian.
Począwszy od III w. naszej ery następuje stopniowy upadek kultury rzymskiej, która zresztąnigdy nie
obejmował
a swym zasięgiem cał
ego imperium, a ograniczał
a sięgł
ównie do elity intelektualnej, skupionej
w najwię
kszych oś
rodkach życia społ
eczno-politycznego, jakimi był
y w pierwszym rzędzie Rzym i Aleksandria. Kultura ta nie miał
a teżwię
kszego wpł
ywu na masy ludnoś
ci zamieszkujące olbrzymie terytorium
państwa rzymskiego rozciągają
ce sięod Atlantyku po Persję
. Ten wielki i zróżnicowany organizm społ
eczny, tworzący swoisty tygiel kulturowy, jednoczony byłprzez wł
adzęcentralnąz oś
rodkiem w Rzymie.
Uniwersalistyczny centralizm rzymski wyraż
ałsięprzede wszystkim w takich czynnikach, jak sił
a militarna,
jednolite prawo i rozbudowana administracja. Ów monolit, jakim był
o państwo rzymskie, narażony był
jednak na ciągł
e zagrożenia tak wewnę
trzne (powstania niewolników, wojny domowe itp.), jak i zewnę
trzne (państwo perskie i oś
cienne plemiona barbarzyńskie). Doprowadził
o to z biegiem czasu do osł
abienia,
a nastę
pnie rozpadu cesarstwa. Rozpad dokonałsięostatecznie w V w., a jego widomym wyrazem byłnajpierw podziałw 395 r. cał
ego imperium na dwa wielkie organizmy państwowe z oś
rodkami w Konstantynopolu i Rzymie, póź
niej zaś– upadek zachodniego cesarstwa rzymskiego w 476 r. cesarstwo wschodnie,
zwane bizantyjskim, wiodł
o jeszcze dł
ugi ż
ywot ażdo 1453 r., kiedy to Turcy zdobyli Konstantynopol.
Oryginalnym osią
gnię
ciem Rzymian był
o – zapoczą
tkowane jużw okresie republiki – opracowanie
prawa cywilnego, pierwszego w dziejach prawa prywatnej wł
asnoś
ci, stanowiącego przez kilkanaś
cie stuleci
niedoś
cigł
y wzór systemu prawnego. Ukoronowaniem tego procesu był
a kodyfikacja prawa rzymskiego,
której dokonałjużu schył
ku staroż
ytnoś
ci cesarz bizantyjski Justynian Wielki (527–565). Powstał
y wtedy
trzy fundamentalne dzieł
a podsumowują
ce dorobek myś
li prawniczej Rzymian w okresie minionych trzynastu wieków: Digesta, Institutiones i Codex, zebrane razem w Corpus Iuris Civilis. Jak pisze W. Rozwadowski, „działregulujący ż
ycie społ
eczne i ekonomiczne w staroż
ytnym państwie rzymskim doprowadzony
tam zostałdo perfekcji”. Corpus przeż
yłimperium, które go stworzył
o, stanowiąc „czarnoziem, na którym
zakwitał
a i owocował
a myś
l prawnicza europejska, poczynając od ś
redniowiecza ażpo współ
czesnoś
ć
” 8.
Zróżnicowanie kulturowe w ramach Imperium Romanum, wynikające z róż
nic klasowych, narodowoś
ciowych, językowych, religijnych czy obyczajowych, doprowadził
o do ukształ
towania sięspecyficznej
Mapa 4
8
W. Rozwadowski, Prawo rzymskie. Zarys wykł
adu wraz z wyborem ź
ródeł
, Poznań
: Ars boni et aequi 1992, s. 15.
48
Historia filozofii...
Rozwój terytorialny cesarstwa rzymskiego
Ż
ródł
o:M. Jaczynowska, Historia staroż
ytnego Rzymu, wyd. 3, Warszawa: PWN 1978, s. 249.
umysł
owoś
ci póź
nego antyku. Mimo wielorakich odrę
bnoś
ci umysł
owoś
ćta miał
a jednak pewnąwspólną
cechę
, wyrażającąsięw silnej tendencji do wzrostu czynników irracjonalnych wchodzą
cych w skł
ad ówczesnego ś
wiatopoglądu – i to nie tylko potocznego, ale także teoretycznego (filozoficznego). Wią
zał
o się
to ś
ciś
le z przypł
ywem zainteresowańreligijnych i wzrostem ż
arliwoś
ci wyznaniowej, która – poczynają
c
jużod II w. p.n.e. – przenikał
a do ś
wiata rzymskiego z Bliskiego Wschodu. W toku tego procesu tradycyjni
bogowie rzymscy byli wypierani przez bóstwa orientalne lub teżutożsamiani z tymi ostatnimi. Dla przykł
adu
9
można wymienićfrygijskąKybele , egipskie bóstwa Izydęi Ozyrysa, syryjskiego Baala czy wreszcie perskiegoMitrę, którego kult byłpopularny w I w. n.e. na terytorium cał
ego niemal Imperium Rzymskiego.
Mitra (‘Przyjaciel’) uważany byłza syna najwyższego boga ś
wiatł
oś
ci, prawdy i sprawiedliwoś
ci,
o imieniu Ahur Mazda (‘Mą
dry Pan’), zwanego takż
e Ormuzdem. Przeciwień
stwem i wrogiem tego ostatniego
byłAngra Mainja (‘Duch niszczycielski’), Aryman, który przewodziłsił
om zł
a, walczą
c z zastę
pami dowodzonymi przez „ducha ś
wię
tego” (Spenta Mainja), asystują
cego Ahura Maździe. Ostatecznym zwycię
zcą
w tej walce miałbyć‘Mą
dry Pan’. „Na począ
tku – nauczałprorok perski Zaratusztra (VII–VI w. p.n.e.) – był
y dwa duchy bliź
niacze, jeden dobry, drugi zł
y, w sferze myś
li, sł
owa i czynu. Mię
dzy nimi mą
dry wybiera
dobro, gł
upcy – nie. Kiedy duchy te sięspotkał
y, ustanowił
yż
ycie i ś
mierć
”. Tych, którzy zostali stronnikami
oszustwa, czeka w końcu jak najgorsza egzystencja, natomiast zwolennicy prawdy ujrząMą
drego Pana 10.
To oż
ywienie religijne miał
o równieżwpł
yw na myś
l filozoficznąomawianej epoki. Miejsce dawnej
helleńskiej mądroś
ci (sophía), dąż
ą
cej do racjonalnego objaś
niania ś
wiata przyrody i czł
owieka, do poznania najogólniejszych praw natury, zająłteraz swoisty sposób myś
lenia, w ramach którego rozum usił
owano
ł
ączyćz wiarąbą
dźnawet podporządkowaćgo tej ostatniej. Ta postawa umysł
owa okreś
lana jest zwykle
jako gnoza (od gr. gnosis ‘wiedza, poznanie’) lub „wiedza tajemna”. Owa wiedza miał
a wskazywaćdrogę
zbawienia poprzez zrozumienie najgł
ę
bszych prawd, miał
a stanowićszczególny rodzaj nauki opartej na wierze.
W ramach tak rozumianej gnozy można wyróż
nićnastę
pują
ce gł
ówne nurty:
a) systemy gnozy oparte na religiach Wschodu (do wspomnianych jużkultów należy tu dodaćjudaizm),
b) gnoza hellenistyczna (m.in. neostoicyzm i neopitagoreizm),
c) gnoza chrześ
cijańska (gnostycyzm).
Na podł
oż
u gnozy wyrósłrównieżostatni wielki system ś
wiata staroż
ytnego – neoplatonizm. Jedynymi kierunkami filozoficznymi tego okresu, usił
ującymi opieraćsiępowszechnej wówczas umysł
owoś
ci
9
Kybele (‘Wielka Macierz’) wchodził
a wraz z Ojcem i synem Attisem w skł
ad trójcy bogów frygijskich.
10
A. Cotterell, Sł
ownik mitów ś
wiata, tł
um. z ang. W. Ceran i in., Katowice: Wydawnictwo „Ksią
ż
nica” 1996, s. 25.
Zreformowany przez Zaratusztrę(gr. Zoroaster) mazdaizm, zwany zoroastryzmem, od III do VII w. był
pań
stwowąreligią
Persji za panowania dynastii Sasanidów (225–651), a po podboju arabskim wyparty został
przez islam.
Myś
l filozoficzna okresu cesarstwa rzymskiego
49
gnostyckiej, był
y epikureizm, arystotelizm, a przede wszystkim neosceptycyzm.
Przykł
adem gnozy opartej na religii mojżeszowej moż
e byćgnozo-filozofia, którąopracowałFilon
z Aleksandrii (20 p.n.e.–50 n.e.). Podjąłon próbęsyntezy judaizmu i filozofii greckiej, przede wszystkim
platońskiej, wychodzą
c z zał
ożenia, ż
e prawdy wiary objawione w Mojżeszowym Pię
cioksię
gu i prawdy
rozumu bę
dące rezultatem dociekańfilozofów sąze sobądo pogodzenia, gdyżw róż
nych formach – pierwsze w alegorycznej, drugie w zracjonalizowanej – wyraż
ajątęsamąprawdę. Waż
nym elementem systemu
Filona jest koncepcja Logosu traktowanego jako boski rozum kierują
cy cał
ąrzeczywistoś
cią
. Ów wieczny,
boski Logos (nazywany przez Filona m.in. synem boż
ym) stanowi tu zarazem prawzorzec, prazasadęi pramiaręwszelkiego istnienia.
Innym przykł
adem gnozy wschodniej, mają
cej postaćnowej doktryny religijnej, jest manicheizm. Jego
zał
ożycielem byłż
yjący w III w. n.e. Pers Mani (gr. Manes, ł
ac. Manicheus, 217–276), który przedstawiał
sięjako prorok natchniony duchem boż
ym, a zarazem kontynuator Buddy, Zoroastra i Jezusa. Nawią
zywanie przezeńdo Jezusa był
o przyczynątego, ż
e na terenie cesarstwa rzymskiego manicheizm traktowano
czasem jako heretyckąsektęchrześ
cijańską
.
Wedł
ug Maniego, naczelnązasadębytu stanowiądwa przeciwstawne sobie pierwiastki: Dobro (ś
wiatł
oś
ć
) i Zł
o (ciemnoś
ć). Prowadząone odwiecznąi zaciekł
ąwalkę
, która przenika cał
ąrzeczywistoś
ć
; na
przykł
ad w czł
owieku walcząze sobądwie dusze: dobra i zł
a. Kresem owej walki, a zarazem ostatecznym
zwycię
stwem Boga dobra i ś
wiatł
oś
ci, będzie wszechobejmują
cy kataklizm, który pogrą
ży ś
wiat w czeluś
ciach powszechnego oczyszczenia. Mani zalecałm.in. życie w ascezie, wychodzą
c z zał
oż
enia, ż
e twórcą
ś
wiata materialnego, w tym także ciał
a czł
owieka, jest Bóg zł
a i ciemnoś
ci – Szatan.
11
Do gnozy hellenistycznej zaliczyćmoż
na neostoicyzm, który reprezentująSeneka, Epiktet i Marek
Aureliusz.
Seneka (4–65 n.e.) i Marek Aureliusz (121–180) należ
eli do elity rzymskiej: pierwszy byłwychowawcąNerona, później zaś
, jako jego najbliższy peł
nomocnik i doradca, peł
niłm.in. funkcjękon sula.
Marek Aureliusz byłcesarzem w latach 161–180. Prowadziłliczne wojny obronne, ale teżdbało rozwój
nauki i filozofii wspierałAkademięi Liceum oraz szkoł
y stoików i epikurejczyków. Epiktet (50–130)
urodziłsięjako niewolnik we Frygii, nastę
pnie zaśprzebywałw Rzymie (jego panem byłsekretarz Nerona).
Ok. 80 r. sł
uchałwykł
adów stoika Muzoniusza Rufusa, a po wyzwoleniu w czterdziestym roku życia sam zaczą
łnauczać
. Wygnany z Rzymu przez cesarza Domicjana 12 , zał
oż
yłszkoł
ęfilozoficznąw Nikopolis (Grecja).
Spuś
cizna literacka Seneki obejmuje wiele dziełnapisanych po ł
acinie, z których najbardziej znane
sąListy moralne do Lucyliusza. O wszechstronnoś
ci jego zainteresowańś
wiadczyćmoż
e także dzieł
o o treś
ci
przyrodniczej Questiones naturales. Marek Aureliusz pozostawiłpamiętnik filozoficzny pisany w formie dialogu wewnętrznego. W oryginale greckim dzieł
ko to, powstał
e w większoś
ci podczas kampanii wojennych
nad Dunajem, nosi tytułTa eis heautón (‘Do siebie samego’), przekł
ad polski Rozmyś
lania. NaukęEpikteta
spisałjego uczeńArrian m.in. w zachowanych dzieł
ach Encheirídion (Podręcznik) i Diatryby Epikteta 13 .
Zaliczenie poglą
dów przedstawicieli neostoicyzmu do szeroko rozumianej gnozy da sięuzasadnićtym,
ż
e doktryna stoicka w ich wydaniu redukuje sięwył
ą
cznie do zagadnieńetycznych, rozpatrywanych gł
ównie
w kontekś
cie stosunku czł
owieka do ś
wiata nadprzyrodzonego i bóstwa oraz do refleksji nad pierwiastkiem
boż
ym w życiu ludzkim.
Na przykł
ad Seneka uważ
ał
, że filozofia winna wychowywaćludzi, uczyćich ćwiczenia sięw cnocie.
Cnota (virtus) jest bowiem jedynym ś
rodkiem uwolnienia duszy od zakł
ócają
cych jej spokój namiętnoś
ci i kł
opotów dnia codziennego, wyzwolenia ze ś
wiata ziemskiego i wzniesienia do ś
wiata duchowego, boskiego.
Jednąz takich groźnych namiętnoś
ci jest gniew. W rozprawie O ż
yciu szczęś
liwym (De vita beata) Seneka
radzi: „Walcz sam ze sobą! Jeś
li zechcesz pokonaćgniew, on nie pokona ciebie. [...] Należ
y go chowaćna
samym dnie serca, a nie pozwalać
, aby nas ponosił
”. Ludzie nie zdająsobie sprawy, ile od nich zależ
y, podczas gdy „korzeńzł
a tkwi nie w rzeczach, lecz w duszy”. Mę
drzec nie może niczego stracić
, gdyżzadowala
sięcnotą
, która nie potrzebuje darów Losu – jest on niezależ
ny od czynników zewnętrznych. „I jest tak bardzo odporny na ciosy od ludzi i zdarzeń– pisałSeneka w traktacie O niezł
omnoś
ci mędrca – ż
e przynosi
mu korzyś
ćnawet krzywda, dzię
ki której doś
wiadcza siebie i bada swoje męstwo”. Zgodnie z zasadami
11
12
13
Okreś
lenie „hellenistyczna” wskazuje tu na rodowód owej gnozy, a nie na przynależ
noś
ćdo okresu hellenistycznego.
Cesarze rzymscy kilkakrotnie nakazywali opuszczenie Rzymu filozofom, zwł
aszcza kynikom i stoikom.
Arrian (gr. Arrianos, ³ac. Flavius Arrianus) z Nikodemii (95–175) byłuznanym historykiem (Wyprawa Aleksandra
Wielkiego w 7 ks.), a takż
e piastowałwysokie urzę
dy, m.in. za panowania cesarza Hadriana byłnamiestnikiem Kapadocji (131–137).
50
Historia filozofii...
doktryny stoickiej dopuszczałteżmoż
liwoś
ćpopeł
nienia przez mę
drca
samobójstwa: „Jeż
eli dusza jest chora i nieszczę
ś
liwa z powodu swej
niedoskonał
oś
ci, wolno jej skończyćze sobąi swoim nieszczęś
ciem” 14.
Zdaniem Epikteta, „począ
tkiem filozofii, przynajmniej dla ludzi,
którzy w należyty sposób i przez wł
aś
ciwe podwoje starająsięwejś
ćdo jej
przybytku, jest ś
wiadomoś
ć wł
asnej sł
aboś
ci” (Diatryba II, 11).
Wspomniany Encheiridion rozpoczyna sięzaśod nastę
pują
cych wyjaś
nień
i rad, stanowią
cych doskonał
ąilustracjędoktryny stoickiej: „Ze wszystkich
rzeczy jedne sąod nas zależne, drugie zaśniezależne. Zależ
ne sąod nas:
sądy, popę
dy, pragnienia, odrazy i jednym sł
owem – to wszystko, co jest
naszym dzieł
em. I dlatego te rzeczy, które od nas zależ
ą, z natury sąwolne
i nie podlegaj ążadnym zakazom ani przeszkodom, te natomiast, które od
nas nie zależ
ą, nie przedstawiajążadnej wartoś
ci, speł
niająsł
użebnąrolęi
stanowiącudząwł
asnoś
ć
. Pamię
taj zatem, ż
e jeś
li rzeczy sł
uż
ebne z natury
zaczynasz uważaćza wolne, a cudze za wł
asne, sam sięzaprzęgniesz w niewolę, będziesz rozwodził
skargi i ż
ale, doznawałniepokoju, miotałzł
orzeczenia zarówno na bogów, jak i na ludzi. Jeżeli jednak to
tylko, co twoje, uważaćbę
dziesz za swojąwł
asnoś
ć, i przeciwnie – to, co jest cudząwł
asnoś
cią
, za
przynależ
ne, jak jest w rzeczywistoś
ci, do kogośinnego, wtedy nikt nigdy nie bę
dzie na ciebie wywierał
przymusu, nikt nie bę
dzie sprawiałci przeszkód ani ty sam nie bę
dziesz nikomu zł
orzeczył
, nikogo
oskarż
ał
, niczego zgoł
a czyniłwbrew swojej woli, nikt nie wyrzą
dzi ci krzywdy, w nikim nie bę
dziesz miał
15
wroga, bo teżi niczego nie doznasz, co by rzeczywiś
cie szkodliwe był
o dla ciebie” .
Epiktet uważałmę
drca-filozofa nie tyle za nauczyciela, co raczej za wysł
annika boż
ego. Prowadzą
c
ascetyczne życie, mę
drzec potwierdza, iżjest tym, którego bóg (Zeus) uznałza godnego peł
nienia tej misji.
Dzię
ki boskiemu oś
wieceniu mę
drzec wie, jak należy panowaćnad emocjami i popędami, aby bez przeszkód realizowaćnajwyż
szy cel czł
owieka, tzn. przez wł
asne postępowanie wielbićboga, czynią
c wszę
dzie
i zawsze tylko to, czego On chce.
Podobne stanowisko zajmowałMarek Aureliusz, sprowadzając uprawianie filozofii do refleksji nad
ludzkim losem, boskąopatrznoś
cią
, a także nad nieuchronnoś
ciąś
mierci, której należy oczekiwaćze spokojem. Filozofia uczy bowiem, ż
e wszystko, co siędzieje, jest zgodne z prawami natury, a tym samym zgodne z
wszechogarniającym rozumem-logosem. Toteż sensem
i celem ludzkiego życia winno być
podporzą
dkowanie sięprawom natury. Zgodnie z naturąż
yje zaśten, kto kierują
c sięwe wszystkim rozumem, dba o spokój wł
asnej duszy i posł
uszny jest woli bożej.
W ks. I Rozmyś
lań Marek Aureliusz wymienia osoby, którym zawdzię
czałróż
ne cechy swego
charakteru, umieję
tnoś
ci i wiedzę
. Wś
ród nich sączł
onkowie jego rodziny, nauczyciele, filozofowie
(gł
ównie stoicy), cesarz Antoninus Pius (który go adoptował
), a takż
e bogowie. W pierwszych zdaniach
ks. II zwraca sięnatomiast do siebie: „Zaczynają
c dzień, powiedz sobie: Zetknęsięz czł
owiekiem natrętnym, niewdzię
cznym, zuchwa ł
ym, podstę
pnym, zł
oś
liwym, niespoł
ecznym. Wszystkie te wady
powstał
y u nich z powodu braku rozeznania zł
ego i dobrego. Mnie zaś
, którym zbadałnaturędobra, ż
e jest
pię
kne, i zł
a, że jest brzydkie, i naturęczł
owieka grzeszą
cego, że jest mi pokrewnym, nie dlatego, ż
e ma w
sobie krew i pochodzenie to samo, ale że ma i rozum, i boski pierwiastek, nikt nie moż
e wyrządzićnic zł
ego.
[...] Wzajemne wię
c szkodzenie sobie jest przeciwne naturze, wzajemnym zaśszkodzeniem jest uczucie
gniewu i nienawiś
ci” 16.
Neostoicyzm nie byłfilozofiąoryginalną, gł
ówne zał
oż
enia tej szkoł
y został
y bowiem sformuł
owane
jużw okresie helennistycznym. Dzieł
a Seneki, Epikteta i Marka Aurelisza miał
y jednak wielki wpł
yw na
kształ
towanie sięeuropejskiej filozofii, zwł
aszcza moralistyki. W każdej epoce, a dotyczy to także czasów
nam współ
czesnych, był
y wydawane i czytane. I choćżaden z nich nie byłchrześ
cijaninem, cieszył
y się
także uznaniem moralistów chrześ
cijańskich. Swego czasu istniał
a nawet hipoteza, ż
e Seneka znałś
w. Pawł
a
i korespondowałz nim.
Najbardziej wpł
ywowym kierunkiem filozoficznym schył
ku staroż
ytnoś
ci byłneoplatonizm. Za jego
twórcęuważ
any jest Plotyn z Lykopolis (204–269), pochodzący z zamoż
nej rodziny rzymskiej, która
Zachowany posą
g
Marka Aureliusza w Rzymie
14
Seneka, Myś
li, wybór, tł
um. z ł
ac. i oprac. S. Stabrył
a, wyd. 3, Warszawa: WSiP 1995, s. 48 i 70.
15
Epiktet, Encheiridion , tł
um. z gr. L. Joachimowicz, wstę
p i oprac. J. Gajda-Krynicka, Kraków: Wydawnictwo
Literackie 1997, s. 47–48.
16
Marek Aureliusz, Rozmyś
lania, tł
um. z gr. M. Reiter, posł
owie i przypisy K. Leś
niak, Warszawa: PWN 1984, s. 12.
Myś
l filozoficzna okresu cesarstwa rzymskiego
51
osiadł
a w Egipcie. Mł
odoś
ćspędziłw Aleksandrii, gdzie też
zapaliłsię do filozofii, sł
uchając wykł
adów Ammoniosa
Sakkasa, próbują
cego godzićplatonizm z arystotelizmem. W
38. roku ż
ycia Plotyn wzią
łudziałw wyprawie Rzymian
przeciwko Persom, traktując to jako okazjędo zapoznania się
z wiedząperskąi naukami mę
drców hinduskich. Po klę
sce
armii rzymskiej przybyłdo stolicy imperium, gdzie nauczał
przez blisko 25 lat, ciesząc się wielkim szacunkiem i
popularnoś
cią
. Korzystają
c z przyjaźni cesarza Galiena i jego
ż
ony Saloniny, wysuną
łprojekt zał
oż
enia w Kampanii miasta
filozofów „Platonopolis”, którego mieszkańcy mieliby
wprowadzićPlatoń
skie zasady rzą
dzenia. Miałw nim osiąś
ć
równieżPlotyn ze swymi uczniami. Plan nie doczekałsię
jednak realizacji.
Plotyn pozostawił54 rozprawy napisane po grecku;
opracowałje i wydałjego uczeńPorfiriusz z Tyru (233–309).
Nosząone tytułEnneady (‘Dziewią
tki’), gdyżskł
adająsięz 6
ksiąg po 9 rozpraw.
Podstawęsystemu Plotyna stanowi zał
oż
enie o istnieniu
pierwotnego bytu zwanego „Jednią”, „Bytem” lub
„Absolutem”. Owa Pra-Jednia jest przyczyną i zasadą
wszystkiego, co istnieje, a zarazem najwyż
szym i absolutnym
Dobrem oraz ostatecznym celem wszelkiego istnienia. Tak
Okł
adka współ
czesnego, angielskiego
rozumianąPra-JednięuważałPlotyn za byt niepoznawalny i
przekł
adu Ennead Plotyna
niewyrażalny w sł
owach, tożsamy z bóstwem. Z niej (na rysunku czł
owiek wpisany w sfery bytów)
wył
aniająsięw cią
gł
ym procesie emanacji (promieniowania)
wszystkie inne rodzaje bytów. Proces ów przebiega przez wiele stopni: każ
dy wyż
szy rodzaj bytu wył
ania
z siebie niższy, a zarazem mniej doskonał
y, gdyżbardziej oddalony od Pra-Jedni. Ponieważemanacja ta
ma charakter cią
gł
y, nie można powiedzieć, ż
eś
wiat zostałstworzony, ale raczej, ż
e jest stale stwarzany.
W procesie emanacji Plotyn wyróż
niłtrzy gł
ówne rodzaje bytów: 1) sferęducha, rozumu (noús); 2) sferęduszy (psyché) i 3) sferęmaterii. Pierwsza odpowiada w pewnym sensie platońskiemu ś
wiatu idei. Z kolei
każ
dy byt ze sfery psyché stanowi sił
ę
, dzię
ki której kształ
towane sąwszystkie niż
sze byty ażdo materialnych wł
ą
cznie. Ponieważkażdy kolejny byt ma w sobie cośz bytu wyższego, moż
na powiedzieć
, że wszystkie one wywodząsięz Pra-Jedni. Temu procesowi zstę
pują
cemu towarzyszy jednocześ
nie tendencja odwrotna, wyraż
ają
ca sięw dą
ż
eniu każ
dego bytu w kierunku Pra-Jedni. Materia, jako najbardziej oddalona
od Absolutu i będą
ca jego przeciwieństwem, jest czystąnieokreś
lonoś
cią
. Sama w sobie jest więc nie-bytem.
Jej jedynącechąjest moż
noś
ćbycia jakąśrzeczą
, np. kamieniem, roś
linąlub ludzkim ciał
em. Ponieważ
materia jest przeciwieństwem Absolutu, bę
dą
cego zarazem najwyższym Dobrem, w niej znajduje siętym
ź
ródł
o wszelkiego zł
a. Dlatego dusza ludzka, a mówią
cś
ciś
lej – jej częś
ćrozumna, uwięziona w materialnym ciele, dąż
y do wyrwania sięz niego i wzniesienia w sferęducha w nadziei przybliż
enia siędo PraJedni. Drogąwiodącądo tego celu jest rozwój umysł
owy czł
owieka, doskonalenie jego rozumnej duszy.
W tym widziałPlotyn prawdziwy sens ż
ycia i cel ostateczny czł
owieka. Tylko myś
lenie i dział
alnoś
ć
umysł
owa prowadządo Dobra, ukazują
c zarazem, czym jest prawdziwe szczę
ś
cie.
Neoplatonizm wyróż
nia trzy rodzaje ludzi. Do pierwszego należ
ąci, których dusze pogrą
żone sąw
ś
wiecie zmysł
owym i materialnym. W ż
yciu takich ludzi panuje zł
o, sąoni niewolnikami wł
asnych ż
ądz i
namiętnoś
ci. Dusze ludzi drugiego rodzaju ulegajązmysł
om i materii, ale próbująstopniowo wyzwalaćsię
z tej niewoli. Ludzi trzeciego i zarazem najwyższego rodzaju jest niewielu. Ich dusze przezwycię
ż
ył
yś
wiat
zmysł
ów i materii, odnajdują
c drogęwiodą
cądo Absolutu. Wracaj ąoni do Niego w stanie kontemplacji
poł
ączonej z ekstazą, polegającąna bezpoś
rednim oglądzie najwyż
szego Dobra.
Neoplatonizm byłnajbardziej wpł
ywowym kierunkiem filozoficznym u schył
ku staroż
ytnoś
ci. Odegrałważ
nąrolęw kształ
towaniu sięmyś
li chrześ
cijańskiej pó ź
nego antyku, a w szczególnoś
ci systemu
teologiczno-filozoficznego ś
wię
tego Augustyna. Plotyn uważany jest czę
sto za najwię
kszego metafizyka
wszechczasów  w tym rozumieniu terminu „metafizyka”, w którym oznacza on filozofięczyniącą
przedmiotem swych dociekańsferępozafizyczną, sferębytów transcendentnych.
Kontynuatorzy Plotyna grupowali sięw kilku oś
rodkach. Najważ
niejsze z nich to:
52
Historia filozofii...
a) szkoł
a syryjska, którązał
ożyłuczeńPorfiriusza, Jamblich (264–339), nazywany „lekarzem dusz” i uważ
any za „wysł
annika bożego”,
b) szkoł
a pergameńska, z której wywodziłsięm.in. Julian Apostata (331–363), cesarz w latach 361–
363 – w szkole tej dominował
a problematyka religijno-mistyczna,
c) szkoł
a ateńska, z której wyszedłjeden z najwię
kszych neoplatoników, a zarazem ostatni wybitny myś
liciel antyku, Proklos z Konstantynopola (410–485) – nadałon systemowi Plotyna charakter religii
obejmującej wszystkie, prócz chrześ
cijańskich, wyobrażenia religijne,
d) szkoł
a aleksandryjska, do której należał
a m.in. Hypatia z Aleksandrii (370–415), zajmująca sięmatematykąi filozofią
; zamordowana przez chrześ
cijan w czasie antypogańskich rozruchów.
W samym Rzymie, gdzie nie był
o jakiegośspecjalnego oś
rodka neoplatonizmu, dział
ałjużza Ostrogotów Boecjusz (480–524), nazywany „ostatnim rzymskim filozofem”. Jego komentarze do dziełlogicznych
Arystotelesa, przekł
ady na ł
acinędziełuczonych i filozofów greckich, a także napisana w więzieniu rozprawa
O pocieszeniu, jakie daje filozofia (De consolatione philosophiae) miał
y duży udziałw kształ
towaniu się
myś
li filozoficznej cał
ego niemal Średniowiecza 17.
Neoplatonizm odrodziłsięw ostatnich dekadach jako współ
czesna wersja panteizmu. Jak gł
osi tytuł
książki P. Harrisona Natural Pantheism: a spiritual approach to nature and the cosmos, przyrodniczy
panteizm stanowi „duchowe podejś
cie do przyrody i kosmosu”, zgodnie z hasł
em: Revering the Universe,
caring for Nature, celebrating life (‘cześ
ćdla Wszechś
wiata, dbał
oś
ćo przyrod ę
, celebrowanie życia’)
18
. Logo tego ruchu przedstawia dwie naturalne spirale: galaktykęi skorupęś
limaka.
Galaktyka i skorupa ś
limaka
17
Twórczoś
ćBoecjusza propaguje dziśInternational Boethius Society, które organizuje seminaria naukowe poś
wię
cone temu filozofowi i jego epoce oraz wydaje rocznik „Carmina Philosophiae”; zob. http://ccat.sas.upenn.edu/jod/
18
Zob. World Pantheism Movement – http://www.pantheism.net/. Zob. teżPlotinus – union with the One. A history
of pantheism and scientific pantheism by Paul Harrison – http://members.aol.com/Heraklit1/plotinus.htm. W internecie
znaleź
ćmoż
na wiele innych stron poś
wię
conych Plotynowi, a takż
e listędyskusyjnąPlotinus, której uczestnicy dzielą
sięuwagami dotyczą
cymi jego Ennead (http://groups.yahoo.com/group/plotinus/).
Rozdział7
MYŚL FILOZOFICZNA WCZESNEGO CHRZEŚCIJAŃSTWA
(PATRYSTYKA)
7.1. Powstanie i rozwój chrześ
cijaństwa
Zanim przejdędo przedstawienia gnozy i gł
ównych nurtów filozoficznych starożytnego chrześ
cijaństwa, zatrzymam siępokrótce na kilku aspektach dotyczą
cych rozwoju tej religii w pierwszych czterech
wiekach jej istnienia.
Jak wiadomo, chrześ
cijaństwo wywodzi sięz judaizmu i począ
tkowo jego
wyznawcy rekrutowali sięze społ
ecznoś
ci żydowskich. Jednakże jużw latach 40. n.e. pojawiłsięproblem
przyjmowania do gmin chrześ
cijań
skich ludzi innych narodowoś
ci. Gł
ównym rzecznikiem poglą
du, ż
e nowej
religii nie należ
y ograniczaćjedynie do Żydów, byłś
w. Pawełz Tarsu (ok. 3–67). Mimo początkowych
rozbież
noś
ci w tej kwestii między nim a zwolennikami judejskiej orientacji chrześ
cijaństwa, reprezentowanej
zwł
aszcza przez kierownictwo gminy jerozolimskiej na czele z apostoł
em Piotrem, ostatecznie góręwzięł
a
1
2
koncepcja Pawł
a . On też, choćnie należ
ałdo grona uczniów Jezusa Chrystusa , a nawet do czasu swego
3
nawrócenia prześ
ladowałtych, którzy Mu uwierzyli , uchodzi za gł
ównego organizatora i teologa pierwotnego chrześ
cijaństwa. Zasię
g trzech podróży misyjnych Pawł
a, obejmujących
ś
w. Pawełz Tarsu
Syrię, Cypr, AzjęMniejszą
, Macedonięi Grecję
, wskazuje zarazem na
terytorialny rozwój gmin chrześ
cijań
skich w latach 40. i 50. I w., a jego listy
stanowiąpierwsząpróbęwykł
adu zasad nowej religii. Zachował
o się14 listów ś
w. Pawł
a; o jego ż
yciu i
podróżach misyjnych informujątakże Dzieje apostolskie. Teksty te wchodząw skł
ad Nowego Testamentu.
Mapa 5
Podróż
e misyjne ś
w. Pawł
a
Żródł
o: J. M. Roberts, Ilustrowana historia ś
wiata, t. 1, op. cit., s. 315.
W pierwszych trzech wiekach chrześ
cijaństwo stopniowo ogarniał
o coraz to dalsze rejony i przenikał
o
do różnych warstw społ
ecznych Imperium Rzymskiego, mimo powtarzających sięw róż
nych rejonach co
jakiśczas (od 64 r.) prześ
ladowańchrześ
cijan. Należ
y przy tym podkreś
lić, ż
e obok trudnoś
ci zewnę
trznych
(prześ
ladowania, presja otoczenia pogańskiego itp.) nowa religia jużod samego początku napotykał
a takż
e
trudnoś
ci wewnętrzne, wyrażają
ce sięw róż
nych rozł
amach i sporach. Przyczynątego byłfakt, ż
e stosunkowo dł
ugo chrześ
cijaństwo nie miał
o jednolitej struktury organizacyjnej oraz wyraźnie ustalonej doktryny.
Stą
d teżdzieje staroż
ytnego Koś
cioł
a obfitująw różne herezje i schizmy.
4
Najbardziej wpł
ywowąherezjąbyłarianizm , negują
cy boskoś
ćJezusa Chrystusa, a tym samym nieuznają
cy Trójcy Św. Arianie zostali potę
pieni na soborze w Nicei w 325 r., na którym biskupi zatwierdzili
wyznanie wiary, tzw. credo nicejskie, rozpoczynają
ce sięod sł
ów „Wierzęw Boga Ojca Wszechmogącego...”.
Stosunek Jezusa jako Syna Bożego do Boga Ojca zostałw nim okreś
lony sł
owami „ współ
istotny Ojcu”.
Przykł
adem staroż
ytnej schizmy moż
e byćnowacjanizm. Powstałna tle sporu o stosunek do tych
chrześ
cijan, którzy zł
oż
yli ofiary cesarzowi, jako żyją
cemu bogu, nakazane wszystkim obywatelom przez
cesarza Decjusza (249–251), a póź
niej, po jego ś
mierci, chcieli powrócićna ł
ono Koś
cioł
a. Kapł
an rzymski
5
Nowacjan (zm. ok. 260), byćmoże z powodu zawodu, ż
e w 251 r. nie zostałwybrany papież
em , opowie1
StrategięPawł
a zatwierdzono na naradzie apostoł
ów i starszych Koś
cioł
a, zwanej Soborem Jerozolimskim (49 r.).
2
ImięJezus jest spolszczeniem hebrajskiego Jeszua, natomiast Chrystus – spolszczeniem greckiego Christós, bę
dą
cego odpowiednikiem hebrajskiego Mâszîach (pol. Mesjasz).
3
Nawrócenie Pawł
a nastą
pił
o ok. 37 r. podczas jego podróż
y z Jerozolimy do Damaszku, doką
d zostałwysł
any
w celu prześ
ladowania chrześ
cijan. Pod koniec tej podróż
y miałusł
yszećgł
os Jezusa: „Szawle! Szawle! Dlaczego mnie
prześ
ladujesz?”. Szaweł(Saul) to ż
ydowskie imięPawł
a (ł
ac. Paulus), który miałobywatelstwo rzymskie.
4
Nazwa pochodzi od aleksandryjskiego kapł
ana Ariusza (280–336).
Papież
em wybrano Korneliusza, któremu Nowacjan zarzucałskł
adanie, a przynajmniej tolerowanie takich ofiar.
Zwolennicy Nowacjana wybrali go na biskupa Rzymu i tym samym zostałon antypapież
em, potę
pionym nastę
pnie
5
Myś
l filozoficzna wczesnego chrześ
cijaństwa
53
działsięza surowym traktowaniem takich zaprzańców, których należ
y pozostawićwył
ą
cznie ł
asce Bożej.
Wspólnota grupują
ca zwolenników tego rygorystycznego stanowiska istniał
a do V wieku. Na Soborze Nicejskim I nowacjanie zostali potępieni za to, ż
e uważ
ali siebie za „czystych” (gr. katharoi) i tworzyli Koś
ciół
wykluczający grzeszników. Póź
niej krytykowano ich za powtórny chrzest swych wyznawców, którzy wcześ
niej zostali ochrzczeni nie przez ich duchownych. Dział
ają
ce w XI w. w poł
udniowej Francji i pół
nocnych
Wł
oszech ugrupowanie religijne katarów nawią
zywał
o swąnazwądo rygoryzmu Nowacjana.
Przeł
omowym okresem w dziejach staroż
ytnego chrześ
cijaństwa był
o czwarte stulecie, kiedy to z religii
prześ
ladowanej stał
o sięono religiąpanującą
. Wtedy teżustalono podstawowe zrę
by doktryny – przyję
to najważ
niejsze dogmaty i sposób ich interpretacji. Ten pierwszy proces zapoczą
tkowałedykt Galeriusza z 311 r.,
ogł
aszający powszechnąamnestiędla chrześ
cijan i zezwalają
cy im na odbywanie zakazanych dotychczas
zebrańreligijnych. Natomiast uś
ciś
lanie doktryny rozpoczęto na Soborze Nicejskim I. Waż
ne ustalenia
zatwierdziłteżsobór w Konstantynopolu (381), przyjmując dogmat o równoś
ci Ducha Świętego z Ojcem i
6
Synem , oraz sobory w Efezie(431) i Chalcedonie(451), okreś
laj ą
c Jezusa jako Boga i zarazem czł
owieka.
Konstantyn I Wielki (306–337) byłpierwszym cesarzem rzymskim, który od 312 r. prowadziłś
wiadomąpolitykępopierania chrześ
cijaństwa. Legenda gł
osi, że w tym roku przed bitwąze swym rywalem do
tronu, Maksencjuszem, miałzobaczyćś
wietlisty krzyżz napisem: „Pod tym znakiem zwycię
żysz”. W rezultacie zwycię
stwa (choćpogańscy kapł
ani wróż
yli mu klę
skę
) zostałcesarzem Zachodu, oddają
c czę
ś
ćwschodnią
imperium swemu sojusznikowi Licyniuszowi. W 313 r. spotkali sięoni w Mediolanie i ustalili zasady tole7
rancji religijnej w obu częś
ciach cesarstwa . W 323 r. Konstantyn pokona łLicyniusza i zawł
adną
ł
cał
ym cesarstwem. To z jego inicjatywy i pod jego kurateląodbyłsięSobór Nicejski I, którego
postanowienia zatwierdził
, choćwtedy nie byłjeszcze chrześ
cijaninem (chrzest przyją
łna krótko przed
ś
miercią
). W 330 r. zał
oż
yłna miejscu dawnej osady greckiej Bizancjum (gr. Byzántion, ³ac. Byzantium)
nowe miasto, Konstantynopol, które uczyniłstolicąswego cesarstwa.
Po ś
mierci Konstantyna Wlk. nastą
piłkilkudziesię
cioletni okres, w którym chrześ
cijaństwo zdobywał
o
sobie coraz silniejsząpozycję
, by za panowania Teodozjusza I (379–395) staćsięjedynąlegalnąreligią
w cesarstwie rzymskim. Ale zanim do tego doszł
o, jego
ekspansja napotykał
a na róż
ne przeszkody i trudnoś
ci.
Tak na przykł
ad syn i jeden z nastę
pców Konstantyna Wielkiego, Konstancjusz II (337–361), popierał
arianizm. Gdy w 353 r. zostałcesarzem cał
oś
ci imperium, wiara katolicka znalazł
a sięw defensywie. Pod
koniec jego panowania (zmarłw 361 r.) – jak pisze M. Simon w Cywilizacji wczesnego chrześ
cijaństwa –
„ortodoksja był
a w rozsypce i Koś
ciółbliski byłarianizmowi”. W jeszcze trudniejszej sytuacji znalazł
o
sięchrześ
cijaństwo – i to nie tylko ortodoksyjne – gdy cesarzem zostałobwoł
any przez armięJulian
(361–363). Choćotrzymałon katolickie wychowanie, tak zafascynowałsięw mł
odoś
ci kulturąhelleńską
,
ż
e przeszedłna tradycyjny pogański politeizm. Podstawęfilozoficznąjego przekonańreligijnych stanowił
zmistycyzowany neoplatonizm, a gł
ównym elementem propagowanej przezeńdoktryny byłkult Sł
ońca
Najwyższego. Antychrze ś
cijańska polityka Juliana zyskał
a mu u chrześ
cijan przydomek: Apostata (gr.
‘odszczepieniec’). Legenda gł
osi, ż
e przed ś
mierciąmiałpowiedzieć: „Zwycięż
ył
eśGalilejczyku!”
Po ś
mierci Juliana Apostaty chrześ
cijaństwo powrócił
o do ł
ask wł
adzy cesarskiej, ale w dalszym cią
gu
był
o podzielone. Jeden ze współ
wł
adców popierałbowiem arian, drugi zaśortodoksję
. Dopiero w ostatnim
8
ć
wierć
wieczu IV w., za panowania kolejnej pary cesarzy, Gracjana i Teodozjusza , religia katolicka odniosł
a ostateczne zwycięstwo. Ukazał
o sięwtedy wiele zarządzeńumacniają
cych religięchrześ
cijańską
.
Szczególne znaczenie miałjednak edykt Teodozjusza z 392 r., zakazujący wszelkich kultów pogańskich
na terenie cał
ego cesarstwa. W ten sposób religia
Wizja Konstantyna
katolicka stał
a sięjedynąlegalnąreligiąw Imperium (fragm. obrazu Rafaela Bitwa przy Moście Mulwijskim, Watykan)
przez synod biskupi zwoł
any do Rzymu przez Korneliusza. Nowacjan zmarłś
mierciąmę
czeńskąpodczas prześ
ladowań
za panowania cesarza Waleriana (257–258). Jego rozprawa De Trinitate (O Trójcy Świę
tej) przyczynił
a siędo ustalenia
ł
aciń
skiego sł
ownictwa teologicznego.
6
Współ
czesne wyznanie wiary chrześ
cijańskiej opiera sięzasadniczo na ustaleniach tych dwóch soborów, toteżbywa
czasem okreś
lane jako Credo nicejsko-konstantynopolskie; stanowi ono waż
ny element Mszy Świę
tej. Zob. F. Bécheau
SJ, Historia soborów, tł
um. P. Rak, Kraków: Wyd. „M” 1998.
7
Zachował
o siępismo okólne do namiestnika prowincji Bitynii, w którym Licyniusz, powoł
ują
c sięna ustalenia
zawarte z Konstantynem, ogł
asza peł
nątolerancjęreligijną
. Dokument ten znany jest powszechnie jako tzw. edykt
mediolań
ski Licyniusza i Konstantyna.
8
Gracjan panowałw latach 375–383 na Zachodzie, a Teodozjusz I Wielki – od 379 r. na Wschodzie i od 391 r. w cał
ym cesarstwie.
54
Historia filozofii...
Rzymskim. Należy dodać, że jużdwanaś
cie lat wcześ
niej, powoł
ują
c sięna apostoł
a Piotra i ówczesnego
biskupa Rzymu Damazego, Teodozjusz nakazałwszystkim chrześ
cijanom trzymaćsięwersji ortodoksyjnej.
Pogaństwo nie został
o jednak jeszcze cał
kowicie wytę
pione. Jego wpł
ywy był
y bo wiem w dalszym
cią
gu znaczne (m.in. w szeregach rodowej arystokracji rzymskiej), a w rejonach wiejskich poganie stanowili
nawet zdecydowanąwię
kszoś
ć
; wyrazem tego może byćchoć
by sam termin „poganin”, który wywodzi się
od ł
acińskiego p aganus (wieś
niak). Pod koniec IV i w 1. poł
. V w. opozycja pogań
ska podejmował
a
jeszcze próby zmiany niekorzystnej dla siebie sytuacji, ale nie został
y one uwieńczone powodzeniem.
Pierwsze gminy chrześ
cijań
skie skł
adał
y sięgł
ównie z przedstawicieli klas niższych i nie był
o wś
ród
nich myś
licieli, których moglibyś
my okreś
lićmianem „filozofów”. Jeś
li nawet trafiali sięludzie wykształ
ceni, jak np. Pawełz Tarsu, to ich dział
alnoś
ćliteracka ograniczał
a sięprzede wszystkim do twórczoś
ci epistolarnej, mają
cej za treś
ćkrzewienie nowej wiary i propagowanie zwią
zanej z niąmoralnoś
ci. W jednym z
listów Pawł
a znajdujemy nawet ostrzeż
enie: „Baczcie, aby kto was nie zagarnąłw niewolęprzez tę
filozofiębę
dącączczym oszustwem, opartąna ludzkiej tylko tradycji, na ż
ywioł
ach ś
wiata, nie na
Chrystusie” (Kol. II, 8), a deprecjonowanie autonomii rozumu ludzkiego stanowi ł
o – jak sięzdaje –
doś
ćtrwał
y element ś
wiatopogl ądu tego Apostoł
a Narodów.
Podobnie ma sięrzecz z autorami ewangelii synoptycznych, którzy ograniczająsiędo relacjonowa 9
nia wydarzeńgł
ównie z ostatnich lat ż
ycia Jezusa i przytaczania Jego wypowiedzi . Nieco bardziej filozoficzny charakter mająnatomiast niektóre fragmenty napisanej w cał
oś
ci po grecku Ewangelii wedł
ug ś
w.
Jana, a zwł
aszcza jej Prolog, który rozpoczyna sięzdaniem: „Na początku był
o Sł
owo (Logos), a Sł
owo
był
o u Boga, i Bogiem był
o Sł
owo”.
Tabela 2
Pierwsze zdanie Prologu do Ewangelii wg Św. Jana
Tekst grecki
Przekł
ad ł
aciń
ski (Wulgata)
Przekł
ad polski (Biblia Tysią
clecia)
tku był
o Sł
owo, a S ł
owo
























 In principio erat Verbum et Verbum erat Na począ
był
o u Boga, i Bogiem był
o Sł
owo.




























 apud Deum et Deus erat Verbum.
Pierwsze
próby
interpretowania
wierzeń
wczesnochrześ
cijańskich oparte na zał
oż
eniach o charakterze filozoficznym pojawił
y sięw ramach nurtu
zwanego gnostycyzmem, który rozwiną
łsięna przeł
omie I/II w. Gnostycyzm stanowiłpewien etap w
rozwoju gnozy, o której był
a mowa w poprzednim rozdziale. Dla gnozy chrześ
cijańskiej charakterystyczne był
y zwł
aszcza:
 zał
ożenie o kolejnym powstawaniu i zmaganiu sięsiłkosmicznych uosabianych przez bóstwa i duchy
zwane eonami, ponad którymi stoi ich „Ojciec”, niepoznawalny Bóg,
 podkreś
lanie znikomoś
ci ś
wiata materialnego wobec ś
wiata idealnego, traktowanie materii jako siedliska
zł
a, uzasadniane zał
oż
eniem, ż
eś
wiat materialny zostałstworzony przez zł
ego ducha, tzn. upadł
ego eona.
Z chrześ
cijaństwem ł
ączył
o gnostycyzm przekonanie o zbawczej roli Chrystusa wyzwalającego ś
wiat
od zł
a, róż
nił
o zaśtraktowanie Go jako jednego z eonów (zwykle negowano takż
e faktyczne wcielenie) oraz
alegoryczna interpretacja Pisma Św., zgodnie z którąprawdy wiary nie mającharakteru dosł
ownego, lecz
symboliczny. Doktryny gnostyckie traktowane był
y przez większoś
ćgmin chrześ
cijańskich jako herezje.
I choćich twórcy deklarowali sięjako myś
liciele chrześ
cijańscy, w rzeczywistoś
ci związek gnostycyzmu
z chrześ
cijaństwem byłjedynie powierzchowny. Do najbardziej znanych gnostyków należą
: nauczający
w Aleksandrii Syryjczyk Bazylides (II w.), zał
ożyciel sekty marcjonitówMarcjon z Synopy (ok. 100–165)
i Egipcjanin Walentyn (II/III w.), który dział
ałtakż
e w Rzymie.
7.2. Apologetyka i katecheza
Pierwsze dzieł
a literackie pisane z pozycji chrześ
cijańskich, a zarazem posł
ugujące sięargumentacją
rozumową
, pojawił
y siędopiero w II w. Miał
y formęróżnego rodzaju „listów otwartych”, pisanych w celu
obrony chrześ
cijaństwa przed atakami ś
rodowiska pogańskiego. Listy te adresowano zwykle do cesarzy,
Chrystus Pantokrator (wł
adca wszechś
wiata)
9
Mowa tu o tzw. ewangeliach kanonicznych (Marka, Mateusza, Łukasza i Jana). Pierwsze trzy, zwane synoptycznymi (od gr. sýnopsis – ‘widziane równocześ
nie’), powstał
y w latach 70. i 80. I w. Dzieje apostolskie (przypisywane
Łukaszowi) spisane został
y ok. 90 r., a Apokalipsa i czwarta ewangelia (przypisywane Janowi) ok. 95 r. Teksty te
został
y napisane po grecku, a niektóre z nich byćmoż
e takż
e po aramejsku. Zgodnie z tradycjąchrześ
cijań
ską
, autorzy
drugiej i czwartej ewangelii należ
eli do grona uczniów Jezusa. Poza ewangeliami kanonicznymi zachował
y sięjeszcze
inne relacje o ż
yciu Jezusa, tzw. apokryfy, które jednak nie został
y uznane przez Koś
ciół
za prawdziwe.
Myś
l filozoficzna wczesnego chrześ
cijaństwa
55
senatu lub teżdo „ludu rzymskiego”. Ich autorzy domagali siętolerancji, sprawiedliwoś
ci, a takż
e zaprzestania
represji i prześ
ladowania chrześ
cijan. Oprócz tego starali sięodpieraćzarzuty kierowane pod adresem
wyznawców mł
odej religii zarówno ze strony pogańskiej opinii publicznej, jak i elity intelektualnej wychowanej na filozofii greckiej. Ich pisma opatrywane był
y najczę
ś
ciej tytuł
em Apología (‘Obrona’), stą
d teżnurt
ten nazywamy apologetyką. Do nurtu apologetycznego zaliczamy równieżpisma wymierzone przeciwko
róż
nym systemom gnostycyzmu. Polemiki te odegrał
y ważnąrolęw dziejach wczesnego chrześ
cijaństwa,
przyczyniają
c siędo ustalenia jego tożsamoś
ci doktrynalnej, co poł
ożył
o podwaliny pod póź
niejsząteologię
i filozofięchrześ
cijańską
.
Apologeci pochodzą
cy ze Wschodu, wychowani w kulturze hellenistycznej i piszący po grecku, byli
z reguł
y nastawieni przychylnie do filozofii i wykorzystywali jąw swych pismach – zarówno gdy idzie
o terminologię
, jak i niektóre koncepcje. Pierwszym z nich byłpochodzący z Palestyny Justyn Mę
czennik
(100–167), który zdobywszy gruntowne wykształ
cenie filozoficzne, przyjąłchrześ
cijań
stwo, po czym stałsię
gorliwym obrońcąnowej religii i jej propagatorem. Dwukrotnie podróż
owałdo Rzymu, gdzie prawdopo dobnie zał
ożyłszkoł
ę
. Brałtam udziałw publicznych dysputach oraz ukł
adałpisma w obronie chrześ
cijan
do cesarza Antoninusa Piusa i jego następcy Marka Aureliusza, do senatu i cał
ego narodu rzymskiego. Z jego
pism zachował
y siędwie Apologie oraz Pros Trýfona Iudaion diálogos (Dialog z Żydem Tryfonem), broniący chrześ
cijan przed zarzutem odejś
cia od monoteizmu.
W Apologiach Justyn odpiera zarzut, jakoby chrześ
cijanie byli ateistami i wrogami pań
stwa, piętnuje
jako niesprawiedliwe prześ
ladowanie chrześ
cijan, przeciwstawia moralny charakter religii chrześ
cijańskiej
niemoralnym wierzeniom pogańskim, omawia cuda dokonane przez Jezusa oraz przedstawia argumenty
na rzecz tezy, że proroctwa dotyczą
ce Mesjasza speł
nił
y sięw osobie Jezusa Chrystusa. W Dialogu, który
ma formęrozmowy autora z rabinem żydowskim, Justyn stara sięwykazać, ż
e nauka chrześ
cijańska jest
zgodna ze Starym Testamentem, a Chrystus byłwcielonym Bogiem.
Justyn, znają
cy doskonale filozofięgrecką
, sformuł
owałkoncepcjęChrystusa-Logosu rozumianego
jako praź
ródł
o i najwyż
sze kryterium wszelkiego poznania. „Logos stałsięChrystusem, który siędla nas
objawił– pisałJustyn – stałsięCiał
em, Sł
owem i Duszą
. Wszystko bowiem, co filozofowie i prawodawcy
dobrego wypowiedzieli i odkryli, zawdzię
czajątemu, co po czę
ś
ci w Sł
owie-Logosie znaleźli i ujrzeli”.
W drugiej poł
owie II w. ż
yłinny wybitny apologeta Atenagoras z Aten, wykształ
cony w tamtejszej szkole, który miałsięnawrócićna chrześ
cijaństwo pod wpł
ywem lektury Biblii. Zachował
y siędwie
jego apologie: Proś
ba za chrześ
cijanami i O zmartwychwstaniu umarł
ych. Ta pierwsza został
a napisana
prawdopodobnie w 177 r. i ma formęmowy skierowanej do cesarza Marka Aureliusza i jego syna Kommodusa. „Jeś
li chodzi o nas, którzy zwiemy sięchrześ
cijanami – wyjaś
niałAtenagoras – to przez to, ż
e
nie zatroszczyliś
cie sięrównieżi o nas, pozwalacie, aby nas prześ
ladowano, drę
czono i ś
cigano, mimo ż
e
nie popeł
niliś
my żadnego przestę
pstwa, a raczej, jak dowiedzie tego niniejsze pismo, spoś
ród wszystkich
ludzi jesteś
my najpobożniejsi i najsprawiedliwiej usposobieni wobec Bóstwa i wobec waszej wł
adzy; tł
umy
wydająnam walkęjedynie ze wzglę
du na nasząnazwę”. Nastę
pnie autor odrzuca trzy gł
ówne oszczercze
zarzuty, które poganie kierowali pod adresem chrześ
cijan, oskarż
ają
c ich o bezboż
noś
ć
, kanibalizm i kazirodztwo. Oszczerstwa te był
y widaćbrane poważnie przez są
dy, jeś
li skazywał
y one jużza sam fakt bycia
chrześ
cijaninem. W drugiej apologii Atenagoras dowodzi możliwoś
ci, a nawet koniecznoś
ci zmartwychwstania ciał
, bez odwoł
ywania siędo Pisma Św., stosują
c jedynie argumenty rozumowe. Jeden z jego argumentów przybiera postaćnastępują
cego okresu: „Jeś
li wię
c Stwórca wszechś
wiata stworzyłczł
owieka
po to, żeby czł
owiek miałudziałw rozumnym ż
yciu i żeby oglą
dałJego wspaniał
oś
ći przejawiającąsię
we wszystkim mądroś
ćoraz ż
eby trwałw tym oglą
daniu zgodnie z zamysł
em Stworzyciela i zgodnie z otrzymanąnaturą, to trzeba uznać
,ż
e powodem stworzenia czł
owieka jest jego wieczne bytowanie, a przyczyną
10
wiecznego bytowania jest zmartwychwstanie, bez którego czł
owiek nie mógł
by trwale istnieć” .
PrzeciwnąJustynowi i Atenagorasowi orientacjęreprezentująci apologeci, którzy odnosili siękrytycznie do pogańskiej filozofii. I choćbyli wś
ród nich także autorzy piszą
cy po grecku, jak np. uczeńJustyna
– Tacjan, to jednak taka postawa charakteryzuje gł
ównie pisarzy ł
acińskich, zwanych zwykle apologetami
Zachodu. Najbardziej znanym z nich jest retor i prawnik Tertulian z Kartaginy (160–220). Jego dzieł
a
stał
y siępoczą
tkiem ł
acińskiej literatury chrześ
cijańskiej. Wś
ród zachowanych 30 pism Tertuliana znajdują
sięm.in. dwie apologie (Do pogan i Apologetyk) oraz pisma polemiczne wymierzone przeciwko heretykom
(Preskrypcja przeciw heretykom) i gnostykom (Lek na ukł
ucie przez skorpiona).
10
Atenagoras z Aten, Proś
ba za chrześ
cijanami. O zmartwychwstaniu umarł
ych, tł
um. z gr., wstę
p i przypisy St.
Kalinkowski, Warszawa IW Pax 1985, s. 28 i 99.
56
Historia filozofii...
Tertulian byłzdania, ż
e wiara nie potrzebuje ż
adnego dowodzenia, żadnej racjonalnej (filozoficznej)
argumentacji. Co wię
cej, wiara z samego zał
oż
enia jest irracjonalna: „Syn Boż
y umarł– jest to godne wiary
dlatego, że jest niedorzeczne. Pogrzebany zmartwychwstał– to jest pewne, ponieważjest niemożliwe”.
Tertulian twierdził
, że cał
a prawda zawiera sięw Piś
mie Św. Pierwszy lepszy rzemieś
lnik chrześ
cijański
(jako ten, który prawdęjużposiada) przerasta o cał
e niebo wszystkich filozofów pogańskich. Filozofia
oraz zwią
zana z niąwiedza jest dla chrześ
cijanina nie tylko niepotrzebna, ale i niebezpieczna: „Filozofia,
to matka wszelkich herezji”. A jeś
li nawet znajdzie sięu pogań
skich filozofów cośpozytywnego, to tylko
te miejsca, które przeję
li oni od Żydów, a pochodzące ze Starego Testamentu. Nawiązują
c zaśdo nieudanej
wizyty ś
w. Pawł
a w Atenach, gdzie apostołpróbowałgł
osićwiaręw zmartwychwstał
ego Chrystusa tamtejszym filozofom (Dz. Ap. 17, 16–34), Tertulian w Preskrypcji pyta retorycznie: „Cóżwię
c wspólnego
mogąmiećze sobąAteny i Jerozolima? Co wspólnego może miećze sobąAkademia i Koś
ciół
? Co wspólnego mogąmiećze sobąheretycy i chrześ
cijanie? Nasza nauka wzię
ł
a swój począ
tek z portyku Salomona,
który sam nauczał
,ż
e Pana należ
y szukaćw prostocie serca (Mądr. 1, 1). Niech wiedząo tym ci, którzy wymyś
lili chrystianizm stoicki, platoński czy dialektyczny. Nam nie jest potrzebna ciekawoś
ćpo Chrystusie
Jezusie ani badanie po Ewangelii. Kiedy wierzymy, nie pragniemy wierzyćw nic ponadto. Najpierw bowiem
wierzymy w to, ż
e nie ma nic więcej, w co byś
my musieli wierzyć” 11 .
Warto dodać
,ż
e choćTertulian deklarowałsięjako wróg wszelkich systemów filozoficznych, to jednak
i on nie ustrzegłsięw tej mierze od zapożyczeń. Bę
dąc bowiem tak nieprzejednanym chrześ
cijaninem,
gł
osiłstoickąteorię... cielesnoś
ci Boga i duszy. „Któżby chciałzaprzeczać– pisałw zwią
zku z tym – ż
e
Bóg, aczkolwiek duch, jest ciał
em? Bo duch jest ciał
em swego rodzaju”. Podobnie argumentowałw kwestii
cielesnoś
ci duszy: „dusza jest ciał
em, ponieważgdyby nie był
a ciał
em, nie mogł
aby opuś
cićciał
a” 12 .
Choćswojądział
alnoś
ćw Koś
ciele Tertulian rozpoczą
łod gwał
townego zwalczania herezji, po pewnym
13
czasie sam przystałdo sekty montanistów , by w końcu i jąopuś
cić
. Powodowany swym radykalnym rygoryzmem moralnym zał
oż
yłwł
asnąsektę– tertulianistów.
Drugim, obok apologetyki, nurtem intelektualnym, który poł
oż
yłpodwaliny chrześ
cijańskiej myś
li
filozoficznej okresu staroż
ytnoś
ci, jest nurt katechezy. Terminem tym przyję
ł
o sięokreś
laćtwórczoś
ć
myś
licieli zwią
zanych ze szkolnictwem chrześ
cijańskim, którego począ
tki sięgająpoł
owy II w. n.e. Najbardziej znana szkoł
a katechetyczna istniał
a w Aleksandrii, a jej kierownikami byli najgł
oś
niejsi przedstawiciele nurtu katechezy – Klemens Aleksandryjski (150–215) i jego uczeń, Orygenes.
Orygenes (185–254), który kierowałaleksandryjskąszkoł
ąkatechetycznąw latach 202–231, opracował
program nauczania zawierają
cy elementy eklektycznie uję
tej filozofii (z wyjątkiem epikureizmu). Poprzedzał
y one wykł
ad zasad wiary chrześ
cijańskiej. Tym samym zbudowałon pierwszy w dziejach chrześ
cijaństwa
system teoretyczny, zasł
ugujący w peł
ni na miano doktryny filozoficznej. Rezygnują
c ze szczegół
owego
omawiania poglądów teologiczno-filozoficznych Orygenesa, zwrócęuwagęjedynie na to, co w ś
wietle or todoksji chrześ
cijańskiej uznane został
o za heretyckie. Chodzi tu przede wszystkim o nastę
pują
ce tezy:
 Dusze ludzkie, jak i wszelkie duchy, został
y stworzone przed wiekami, przed wszelkim czasem (preegzystencja dusz).
 Materia został
a stworzona po to, by uwięzićw niej grzeszne dusze.
 Koń
cu ś
wiata towarzyszyćbę
dzie powszechne oczyszczenie (w ogniu) wszystkich istot duchowych –
boski Logos (Chrystus) zbawi nie tylko dusze ludzkie, ale nawet demony i samego Szatana, który dostąpi tego na samym końcu. Ciał
a ludzkie zmartwychwstanąjako byty duchowe.
 Stworzenie ś
wiata nie jest jednorazowym aktem, po końcu naszego ś
wiata powstanąnowe ś
wiaty (cyklicznoś
ćrozwoju).
 Duszącał
ego kosmosu jest boski Logos, który przejawia sięrównieżw duszach indywidualnych; odrywając je od ś
wiata materii i udzielając im prawdziwego poznania, wprowadza je na drogęubóstwienia.
 Logos, jako syn Boż
y, nie jest tożsamy z Bogiem (nie jest „współ
istotny Ojcu”) – tak jak Syn-Logos
11
„Portyk Salomona” jest aluzjądo stoików, których pierwotnym miejscem nauczania był
jeden z portyków ateń
skich
(Stoa Poikile). Zestawienie: Ateny – Jerozolima weszł
o na trwał
e do kultury europejskiej, stają
c sięskrótowym zapisem
relacji (zwykle opozycji): filozofia – religia; por. L. Szestow, Ateny i Jerozolima, tł
um. C. Wodziński, Kraków: Znak 1993.
12
13
Filozofia staroż
ytna Grecji i Rzymu, op. cit., s. 468, 464.
Montanizm – herezja chrześ
cijańska z II w., której zał
oż
yciel, Montanus, kapł
an frygijskiej bogini Kybele, nawrócony na chrześ
cijaństwo, podawałsięza Ducha ś
w. – Pocieszyciela zapowiedzianego w Ewangelii Jana. Montanus
utrzymywał
,ż
e przyniósłnowe objawienie, waż
niejsze od tego, które obwieś
ciłJezus. Montaniś
ci uprawiali surową
ascezęi przestrzegali ś
cisł
ych postów. Potę
piali równieżmał
ż
eństwo, zwł
aszcza powtórne. Montanizm szerzyłsię
gł
ównie w Azji Mniejszej, gdzie przetrwałdo IV w.
Myś
l filozoficzna wczesnego chrześ
cijaństwa

57
jest mniejszy od Ojca, tak Duch ś
w. mniejszy od Syna (subordynacjo nizm).
Pismo Św. ma przede wszystkim charakter symboliczny, zawiera alegorie i metafory, toteżnależ
y znaleźć
wł
aś
ciwy klucz do jego odczytania.
Powyższe poglądy sprawił
y, że Orygenes byłwielokrotnie potę
piany, a Sobór Konstantynopolitań
ski II
(553) uznałgo nawet za heretyka. Dziśuważ
any jest powszechnie za najwybitniejszego teologa i filozofa
chrześ
cijań
skiego przed Augustynem. Jego dzieł
a, z których duż
a częś
ćzachował
a sięw oryginał
ach
greckich i przekł
adach ł
acińskich, obejmująpisma egzegetyczne (komentarze do Pisma Św.), apologetyczne
i dogmatyczne (wykł
adają
ce doktrynę
). Z tych dwóch ostatnich na uwagęzasł
ugujązwł
aszcza gł
oś
na apologia Przeciw Celsusowi (Katá Kélsu) oraz dzieł
o O zasadach (Perí archón) zawierające systematyczny
wykł
ad doktryny chrześ
cijańskiej.
Wspomniany jużwcześ
niej Sobór Nicejski I kończy pierwszy okres sporów teologicznych w Koś
ciele.
Przyję
cie nicejskiego wyznania wiary doprowadził
o do wyraź
nego oddzielenia ortodoksji chrześ
cijańskiej
od wszelkich poglądów uznanych w ś
wietle orzeczeńtego soboru za bł
ę
dnowiercze lub heretyckie. Gł
ówny
wysił
ek teologów w następnych dziesię
cioleciach skupiłsięz jednej strony na systematycznym opracowywaniu zasad wiary, z drugiej zaś– na zwalczaniu różnorodnych i ciągle ż
ywych ruchów heterodoksyjnych.
Jest to zarazem okres rozkwitu patrystyki – zarówno greckiej, jak i ł
acińskiej.
7.3. Patrystyka po Soborze Nicejskim I
Gł
ównymi centrami patrystyki wschodniej był
y Aleksandria, Palestyna i Azja Mniejsza. Nauka Ojców
Wschodu znajdował
a sięw dalszym cią
gu pod znacznym wpł
ywem filozofii greckiej, której terminologia
i pojęcia przyczynił
y się do wysubtelnienia ję
zyka teologii
chrześ
cijańskiej, ale zarazem dostarczył
y wielu okazji do licznych
sporów. Do najwybitniejszych Ojców Koś
cioł
a tego okresu, którzy pisali po grecku, należ
ąm.in.:
 Euzebiusz z Cezarei Palestyńskiej (265–340), stronnik arian i autor gł
oś
nych dziełHistoria koś
cielna (Ekklesiastiké historía) oraz Chronikói kánones (Tablice chronologiczne); te ostatnie obejmują
okres od narodzenia Abrahama, datowanego na 2016/15 p.n.e., do roku 303 n.e.,
 ś
w. Atanazy (295–373), biskup Aleksandrii, Doktor Koś
cioł
a, ż
arliwy obrońca nicejskiego wyznania
wiary, jeden z największych autorytetów wczesnego chrześ
cijaństwa; broniłzwł
aszcza nauki o Trójcy
Św. i o boskiej naturze Logosu, autor dziełapologetycznych i dogmatycznych oraz komentarzy bib lijnych, kazańi listów,
 ś
w. Bazyli Wielki (330–379), arcybiskup Cezarei (Kapadocja), gł
oś
ny kaznodzieja i prekursor ruchu
monastycznego (klasztornego),
 ś
w. Grzegorz z Nazjanzu (330–390), biskup, mówca („chrześ
cijański Demostenes”), poeta,
 ś
w. Grzegorz z Nyssy (332–394), brat Bazylego, z wykształ
cenia retor, póź
niej biskup, prekursor
chrześ
cijańskiej mistyki filozoficznej, autor znanego dzieł
a Wielka Mowa Katechetyczna (Logos katechikós megas), zawierają
cego objaś
nienia i obronępodstawowych dogmatów chrześ
cijaństwa.
Trzej ostatni z wyż
ej wymienionych okreś
lani sązwykle jako Ojcowie Kapadoccy. W ich pismach
możemy znaleźćobronędogmatów ortodoksyjnego chrześ
cijaństwa, polemikęz żydami, poganami, a takż
e
z róż
nymi heretyckimi sektami. Program chrześ
cijańskiego nauczania przedstawiłś
w. Grzegorz z Nyssy
we wspomnianej Mowie następują
co: „Nauka katechetyczna jest konieczna dla tych, którzy jako zwierzchnicy
czuwająnad ż
yciem religijnym i zabiegająo to, żeby nauka prawdziwej wiary docierał
a do uszu niewierzących i ż
eby przez pozyskanych dla zbawienia Koś
ciółsiępowię
kszał
. [...] katechezęnależ
y stosować
odpowiednio do rozmaitych religii sł
uchaczów [...]. Inne bowiem uprzedzenia ż
ywi zwolennik judaizmu,
a inne zwolennik hellenizmu. Równieżwyznawca anomoizmu * i manichejczyk, marcjoniś
ci, walentynianie
i zwolennicy Bazylidesa, tudzieżpozostał
y poczet zabł
ąkanych w herezjach, mająkaż
dy z osobna wł
asne
14
uprzedzenia, przez co czyniąkoniecznąwalkęz ich opiniami” .
W przeciwieństwie do przedstawicieli patrystyki greckiej, ł
acińscy Ojcowie Koś
cioł
a mieli mniej skł
onnoś
ci do metafizycznych spekulacji, a w ich pismach dominuje problematyka praktyczno-etyczna: Jak ż
yć
,
by osiągnąćzbawienie? Wielu z nich wychował
o sięjednak na kulturze greckiej oraz na dzieł
ach Ojców
Wschodu. Do najwybitniejszych przedstawicieli patrystyki ł
acińskiej omawianego okresu należąm.in.
ś
więci:
 Hilary z Poitiers (315–367), urzę
dnik, potem biskup i pisarz znany ze swej dział
alnoś
ci
*
Tj. wyznają
cy naukę
,ż
e Syn Boż
y nie jest równy Bogu Ojcu.
14
Świę
ty Grzegorz z Nyssy, Wybór pism, tł
um. z gr. i wybrałT. Sinko, Warszawa: IW Pax 1963, s. 57.
58
Historia filozofii...
antyariańskiej,
Ambroż
y (335–397), wybitny retor i prawnik pochodzą
cy z arystokratycznej rodziny rzymskiej, wybrany
(jeszcze jako katechumen) biskupem Mediolanu, doradca cesarza Gracjana, Walentyniana II i
Teodozjusza I; autor wielu dzieło treś
ci religijnej, w tym hymnów uż
ywanych do dziśw liturgii,
 Hieronim (347–420), wszechstronny erudyta, egzegeta, hagiograf i polemista, autorytet w dziedzinie
biblistyki i tł
umacz na ł
acinęPisma Św. – jego przekł
ad, znany jako Wulgata (ok. 404 r.), obowią
zywał
w Koś
ciele przez kilkanaś
cie wieków; w 386 r. osiadłw Betlejem, gdzie zał
oż
yłklasztor i szkoł
ęoraz
studiował
hebrajski.

Tabela 3
Pierwsze zdanie Księ
gi Rodzaju
Oryginał
hebrajski
Przekł
ad grecki
(Septuaginta)
Przekł
ad ł
aciński
(Wulgata)
1. In principio creavit
Deus caelum et terram.
Przekł
ad polski
(Biblia Tysią
clecia)
1. Na początku Bóg
stworzył
niebo i ziemię
.
Najwybitniejszym przedstawicielem patrystyki ł
acińskiej, a zarazem największym myś
licielem staroż
ytnego chrześ
cijaństwa byłAureliusz Augustyn (354–430), znany bardziej jako ś
w. Augustyn. Opraco wany przez niego system teologiczno-filozoficzny stanowiłgł
ównąpodstawęmyś
li chrześ
cijań
skiej ażdo
XIII w. Urodzony w Tagaś
cie (pł
n. Afryka) z ojca poganina i matki chrześ
cijanki (ś
w. Monika), Augustyn
otrzymałwyż
sze wykształ
cenie w zakresie retoryki. Podczas studiów w Kartaginie zapoznałsięz literaturą
greckąoraz dzieł
ami Cycerona; duży wpł
yw wywarł
y nańzwł
aszcza poglądy Platona i Plotyna. Następnie
byłnauczycielem retoryki. Podczas pobytu w Afryce przez dziewię
ćlat należałdo sekty manichejczyków.
Do chrześ
cijaństwa zbliżyłsiępo przybyciu do Italii, gdzie kontynuowałswojądział
alnoś
ćnauczycielską
(Rzym, Mediolan). W 386 r., gł
ównie pod wpł
ywem kazańbiskupa Ambroż
ego, Augustyn nawróciłsięsię
na chrześ
cijaństwo, a w rok później (w 33. roku ż
ycia) przyjąłchrzest. W
nastę
pnym roku wróciłdo Afryki, gdzie zostałnajpierw kapł
anem, a nastę
pnie
biskupem Hippony (396 r.). W tym czasie prowadziłożywionądział
alnoś
ćkaznodziejskąoraz napisał
większoś
ćswych dzieł
, z których znaczna czę
ś
ćwymierzona był
a przeciwko róż
nym herezjom, takż
e
manicheizmowi.
Z racji swej żarliwoś
ci w zwalczaniu wszelkiej heterodoksji ś
w. Augustyn otrzymałprzydomek „Mł
ot
na heretyków”. Spoś
ród jego olbrzymiej spuś
cizny literackiej na uwagęzasł
ugująw pierwszym rzę
dzie
traktaty O Trójcy Św. (De Trinitate) i O nauce chrześ
cijańskiej (De doctrina christiana), wielkie dzieł
o
apologetyczno-historiozoficzne w 22 ks. O państwie Boż
ym (De civitate Dei), De haeresibus (O herezjach),
omawiają
ce 88 herezji (od Szymona Maga do Pelagiusza), autobiografia Wyznania (Confessiones), przedstawiają
ca historięjego nawrócenia, oraz napisane na krótko przed ś
mierciąSprostowania (Retractationes),
Św. Hieronim przy pracy (miedzioryt)
bę
dące samokrytycznym przeglą
dem wł
asnych poglądów
gł
oszonych w cią
gu cał
ej dział
alnoś
ci twórczej.
Filozoficznąpodstawąsystemu teologiczno-filozoficznego ś
w. Augustyna sąplatonizm i neoplatonizm,
które został
y przezeńwykorzystane do gł
oszenia oraz obrony dogmatów chrześ
cijaństwa. Przyjmując jako
gł
ównątezęswego systemu bezwzględnązależnoś
ćczł
owieka i ś
wiata od Boga, Augustyn pierwszy uzasadniałfilozoficznie stworzenie ś
wiata przez Boga z niczego (creatio ex nihilo), traktują
c akt stworzenia
jako rezultat woli Boż
ej, jako skutek Jego dobroci i mił
oś
ci. Opierają
c sięna platońskim poję
ciu idei twierdziłrównież, ż
e cał
yś
wiat oraz czł
owiek sąodbiciem idei istnieją
cych w umyś
le Boga. Stąd wyprowadzał
m.in. wniosek, że dusza ludzka, będą
c odbiciem Boga, jest wyższa od ciał
a. Gł
ównym celem czł
owieka
winno byćpoznanie Boga i wł
asnej duszy, a nie ś
wiata – dlatego teżwiara ma zdecydowanąwyż
szoś
ć
nad nauką(”Boga i duszęchcępoznać. I nic więcej.”). Najwyż
szym etapem poznania jest akt iluminacji,
w trakcie którego Bóg ukazuje czł
owiekowi prawdę. Najbardziej wartoś
ciowąmetodąpoznawcząjest
kontemplacja, wiodą
ca do umysł
owego oglą
du idei, niezmiennych zasad i odwiecznych, boskich praw obejmują
cych wszystkie rzeczy, zjawiska i procesy.
Św. Augustyn twierdził
, że prawdziwe dobro i szczę
ś
cie znaleźćmoż
e czł
owiek tylko w Bogu.
Wszystko bowiem, co czł
owiek czyni – jego los, jak i los społ
eczeństw – zależącał
kowicie od woli
Boga. I choćdusza ludzka ma wolnąwolę, to jednak sama nie jest w stanie znaleźćwł
aś
ciwej drogi do
dobra i szczę
ś
cia, a w konsekwencji do zbawienia wiecznego. Czł
owiek bowiem jest z natury istotą
grzeszną
. Stą
d teżosiągnięcie dobra i szczęś
cia wymaga tego szczególnego daru, jakim jest Boska ł
aska.
Myś
l filozoficzna wczesnego chrześ
cijaństwa
59
Życie każdej jednostki, tak jak dzieje ś
wiata, przeniknięte sąwalkądobra ze zł
em. Siedliskiem tego
pierwszego jest „państwo Boż
e”, natomiast tego drugiego – „państwo ziemskie”. Czł
owiek dąż
ą
c do
Boga, przez poddanie sięjego woli, najlepiej speł
ni swój obowią
zek walki ze zł
em.
Naszkicowany powyżej w wielkim skrócie system teologiczno-filozoficzny ś
w. Augustyna dostarczył
teoretycznej podstawy dla katolickiej doktryny o supremacji Koś
cioł
a nad państwem, wiary nad nauką
,
religii nad innymi dziedzinami życia społ
ecznego. Ażdo powstania systemu tomistycznego, opartego w
swej warstwie filozoficznej na arystotelizmie, Augustyn byłgł
ównym autorytetem dla chrześ
cijańskich
intelektualistów.
Na zakończenie tego rozdział
u wspomnęjeszcze o powstaniu ruchu monastycznego (klasztornego),
który przycią
gałjednostki szczególnie ż
arliwe w wierze, ale teżnierzadko wybitnych intelektualistów,
pragną
cych w oderwaniu od ś
wiata poś
wię
cićswe życie Bogu.
Monastycym wywodzi sięod pustelników, czyli ascetów chrześ
cijań
skich żyjących w odosobnieniu,
15
z dala od skupisk ludzkich. Byli oni nazywani mnichami, anachoretami lub eremitami, czyli pustelnikami .
Pierwsi z nich pojawili sięw Egipcie. Za prekursora tego ruchu uważany jest ś
w. Antoni Pustelnik
(ok. 251–356), który wię
kszoś
ćswego dorosł
ego ż
ycia spędziłw odosobnieniu, m.in. na Pustyni Libijskiej.
Po dwudziestu latach zaczę
li wokółniego gromadzićsięuczniowie, tworząc z czasem liczne kolonie. Łączenie sięanachoretów prowadził
o do powstania klasztorów.
Św. Atanazy, który w mł
odoś
ci równieżprzebywałna pustyni i poznałosobiś
cie prekursora ruchu
monastycznego, napisałŻywot ś
w. Antoniego. Wedł
ug jego ś
wiadectwa ś
więty pustelnik cieszyłsięwielkim
poważ
aniem współ
wyznawców i przynajmniej dwukrotnie przybywałze swego odosobnienia do Aleksandrii,
by wspieraćprześ
ladowanych chrześ
cijan lub walczyćz herezjąariańską. Korespondowałm.in. z cesarzem
Konstantynem Wielkim i jego synami. Zachowane listy Antoniego do mnichów zawierajągł
ównie nauki moralne szczególny nacisk kł
adzie sięw nich na poszukiwanie, wsparte lekturąPisma Św., indywidualnej
drogi do doskonał
oś
ci.
Św. Pachomiusz, uczeńś
w. Antoniego, zał
ożyłpierwsząwspólnotęcenobicką, czyli taką
, w której
zakonnicy mieszkająwprawdzie w osobnych domkach (potem w osobnych celach), ale ich ż
ycie zorganizowane jest wedł
ug tej samej reguł
y. Reguł
a Pachomiusza, uznawana za pierwsząreguł
ęzakonną
, dokł
adnie okreś
lał
a porządek dnia, sposób życia, pracy i modlitwy. We wspólnotach tych noszono jużstrój zakonny: pł
óciennątunikębez rę
kawów, skórzany pas, w zimie krótki pł
aszcz z kapturem. Do kaptura przyczepiona był
a oznaka rozpoznawcza „domu zakonnego”, do którego mnich nale ż
ał
. Przykł
ad Antoniego
i reguł
a Pachomiusza poł
ożył
y podwaliny monastycyzmu na Wschodzie i Zachodzie.
Klasztory zachodnie odegrał
y waż
nąrolękulturotwórcząpo upadku zachodniego cesarstwa rzymskiego i w pierwszym okresie Średniowiecza. Na szczególnąuwagęzasł
uguje zwł
aszcza klasztor, który
zał
ożyłw 529 r. na Monte Cassino ś
w. Benedykt z Nursji (ok. 480–547). Reguł
a benedyktyńska był
a
podstawąruchu monastycznego na Zachodzie ażdo XI–XII w. Charakterystycznym jej elementem, obok
nakazu udział
u w naboż
eństwach, byłnakaz modlitwy i pracy: Ora et labora! (‘Módl sięi pracuj!’) oraz
lektury ś
więtych ksią
g. Jużw 2. poł
. VI w. klasztory rozpoczę
ł
y kształ
cenie zakonników, dają
c im obok
teologii także pewien zasób wiedzy ogólnej. Przez kilka wieków klasztory te był
y w zachodniej Europie
jedynymi oś
rodkami kultury, ł
ą
cznikiem mię
dzy antykiem a Średniowieczem, a także dostarczał
y wł
adzy
ś
wieckiej wykształ
conych pomocników.
Jako koniec epoki starożytnej historycy przyjmujązwykle wiek V – symbolicznym wydarzeniem jest
16
tu upadek zachodniego cesarstwa rzymskiego w 476 r. . Dla filozofii takąsymbolicznądatąjest rok 529,
kiedy to zakończył
a swojąponad dziewię
ćsetletniądział
alnoś
ćAkademia Platońska w Atenach (zał
. ok.
387 p.n.e.) 17 . Od V– VI w. historia powszechna Europy, jak teżhistoria filozofii europejskiej, toczył
y się
oddzielnymi torami. Kultura krajów pozostających pod wpł
ywem cesarstwa
Okł
adka angielskiego
bizantyjskiego stopniowo tracił
ał
ącznoś
ćz kulturąZachodu. Co prawda, był
y przewodnika do twórczości
ś
w. Augustyna
15
Mnich – od gr. monachós ‘ż
yją
cy samotnie’, anachoreta od gr. anachorein ‘uciekać(ze ś
wiata)’, eremita gr.
eremos ‘pustynia’.
16
Kres jego istnieniu poł
oż
ył
o ostatecznie w 476 r. usunię
cie marionetkowego cesarza Romulusa Augustulusa
(475–476) przez germańskiego przywódcęzbuntowanych wojsk najemnych, Odoakra, który odesł
ałinsygnia wł
adzy
cesarskiej do Konstantynopola. Ziemie cesarstwa zachodniego został
y zalane przez plemiona germań
skie, które stworzył
y w Europie nowy porzą
dek polityczny. Idea uniwersalnego cesarstwa rzymskiego był
a jednak wcią
żniezwykle
ż
ywa w ś
redniowieczu; nawią
zywali do niej: Karol Wielki (król Franków od 768, cesarz 800–814), cesarze niemieccy,
a potem Habsburgowie.
17
Bezpoś
rednim powodem był
o cofnię
cie dotacji przez cesarza Justyniana Wielkiego (527–565).
60
Historia filozofii...
jeszcze podejmowane próby kontaktu, gł
ównie w sferze polityki, ale nie
dał
y one trwalszych rezultatów. Wielka schizma wschodnia w 1054 r. wyznaczył
a na nastę
pne stulecia
wyraźnąbarieręmię
dzy tymi dwiema czę
ś
ciami Europy. Dlatego teżwię
kszoś
ćpodręczników historii
Europy, jak teżfilozofii europejskiej, poczynają
c od Średniowiecza koncentruje sięna Europie zachodniej, czy też– mówiąc ś
ciś
lej – Europie ł
acińskiej. W Koś
ciele rzymskokatolickim bowiem językiem
liturgii stał
a sięł
acina. Ję
zyk ten byłrównieżwykorzystywany w tekstach dokumentów, kronik, a także w
szkolnictwie. Te kraje europejskie, które był
y chrystianizowane przez misjonarzy z bizantyjskiego kręgu
kulturowego (np. Morawy, kraje bał
kańskie, Ruś
) wchodził
y w orbitęcywilizacji bizantyjskiej, te zaś
,
które przyjmował
y chrzest z rą
k biskupów ł
acińskich (jak Czechy czy Polska), wią
zał
y sięz cywilizacją
zachodnioeuropejską
.
W cesarstwie bizantyjskim i krajach zwią
zanych z nim kulturowo przez wiele wieków istniał
a cią
gł
oś
ć
tradycji antycznej, zwł
aszcza tej opartej na ję
zyku greckim 18 . Nie rozwijają
c tego wątku, wspomnęjedynie
o ciekawej postaci, jakąbyłFocjusz z Konstantynopola (820–891), wysoki urzę
dnik cesarski, patriarcha
19
Konstantynopola (skonfliktowany z papież
em) i wybitny uczony . Opanowałon ś
wietnie, prawdopodobnie
w znacznym stopniu jako samouk, niemal wszystkie dyscypliny ówczesnej wiedzy: język i literaturęgrecką
,
poezję, retorykę, filozofię
, medycynę
, prawo ś
wieckie, kanoniczne i teologię. Jednym z uczniów
Focjusza byłpó ź
niejszy cesarz (gr. basileus), pisarz i mówca Leon VI Filozof, a takż
e jego syn,
Konstantyn VII (905–959) – cesarz, ale także literat i uczony. Focjusz
Święci Cyryl i Metody
napisałjedyne w swoim ro dzaju dzieł
o literatury greckiej, jakim jest
Biblioteka. Zawiera ono streszczenia, bę
dą
ce zarazem rodzajem recenzji, 279 książ
ek przeczytanych przez
autora (prawdopodobnie w latach 845–855).
Z misjonarzy bizantyjskich na szczególnąuwagęzasł
ugują bracia Cyryl i Metody, Grecy z
Tessaloniki, zwani apostoł
ami Sł
owian.
Cyryl (827–869) i Metody (820–884), wykształ
ceni w Konstantynopolu (ten pierwszy pod
kierunkiem Focjusza) byli mnichami, a jednocześ
nie wybitnymi kaznodziejami i ję
zykoznawcami. W 860 r.
na polecenie cesarza Michał
a III udali siędo Chazarów, plemienia tatarskiego na Krymie, gdzie zał
oż
yli
koś
ciółchrześ
cijański. Następnie przybyli do Europy poł
udniowowschodniej, gdzie gł
osili Ewangelię
Sł
owianom – ludom Państwa Wielkomorawskiego, wś
ród nich byćmoż
e takż
e Wiś
lanom. Cyryl i Metody
przetł
umaczyli Biblię na ję
zyk okreś
lany dziśjako staro-cerkiewno-sł
owiański i przyczynili się do
wprowadzenia liturgii w tym języku. Dla dokonania przekł
adu Pisma Św. wynaleź
li oni sł
owiański alfabet
zwany gł
agolicą, którego litery zapoż
yczyli częś
ciowo z greki, armeńskiego i hebraj skiego. Choćtereny
sł
owiańskie formalnie podlegał
y zwierzchnictwu niemieckiego arcybiskupa Salzburga oraz biskupa Pasawy, Cyryl i Metody mieli aprobatępapież
y rzymskich, a zwł
aszcza Jana VIII (872–882), który w 880 r.
skierowałlist do księ
cia Świę
topeł
ka zawierają
cy pochwał
y i zalecenia używania języka sł
owiańskiego w
liturgii. Metody zostałnawet wyś
więcony na arcybiskupa i posł
any przez papież
a na Morawy, ale po jego
ś
mierci papieżStefan V (885–891) zakazałstosowania liturgii sł
owiań
skiej. Duchowni sł
owiań
scy, uczniowie
Cyryla i Metodego, zostali wygnani (udali siędo Buł
garii), a na ich miejsce zaczę
to wprowadzaćduchowieństwo niemieckie i liturgięł
acińską
. Po wielkiej schizmie wschodniej (1054) naboż
eństwa w ję
zyku narodo wym i komunia pod dwiema postaciami przejęta od koś
cioł
a greckiego został
y zakazane. Synod w Salonie
(1060) ogł
osiłnawet Metodego heretykiem, a sł
owiański alfabet – „diabelskim wynalazkiem”. Cyryl i Metody zostali wkrótce po ś
mierci kanonizowani w Koś
ciele wschodnim. 31 grudnia 1980 r. Jan PawełII ogł
osił
Cyryla i Metodego „niebiańskimi Współ
patronami u Boga cał
ej Europy”. Wcześ
niej (1964) miano Patrona
Europy nadałpapieżPawełVI (1963–1978) ś
w. Benedyktowi. Ich poprzednik, Pius XII (1939–1958), okreś
lił
20
go zaśjako „Ojca Europy”. Jan PawełII nazwałś
w. Benedykta „pionierem nowej cywilizacji” .
Można powiedzieć
,ż
e jednoczą
ca sięobecnie Europa, także w ramach systematycznie poszerzają
cej
sięUnii Europejskiej, zmierza do przywrócenia tej wię
zi kulturowo-cywilizacyjnej, która został
a zerwana
we wczesnym Średniowieczu. Jan PawełII mówi w zwią
zku z tym – i to nie tylko w odniesieniu do religii
– o „dwóch pł
ucach Europy”. W liś
cie apostolskim Euntes in mundum napisałm.in.: „Dwie formy wielkiej
tradycji Koś
cioł
a – zachodnia i wschodnia, dwie formy kultury, dopeł
niająsięwzajemnie jakby dwa «pł
uca»
18
Na temat kultury Bizancjum zob. O. Jurewicz, Historia literatury bizantyńskiej, Wrocł
aw: Ossolineum 1984;
zob. teżC. Mango, Historia Bizancjum, tł
um. z ang. M. Dą
browska, Gdańsk: Marabut 2002; K. Zakrzewski, Historia
Bizancjum, Universitas 1999. Szczególne znaczenie poję
ciu „bizantyjskoś
ć
” nadał
polski historyk F. Koneczny w pracy
Cywilizacja bizantyń
ska (I wyd. Londyn 1973).
19
Zob. przedmowędo: Focjusz, Biblioteka, t. 1–2, tł
um. z gr., wstę
p i komentarz O. Jurewicz, Warszawa: IW Pax 1986.
20
Europa jutra, op. cit., s. 31, 34, 23.
Myś
l filozoficzna wczesnego chrześ
cijaństwa
61
w jednym organizmie (Encyklika Redemptoris Mater, 34). Taka jest wymowa przeszł
oś
ci. Takie dziedzictwo
ludów ż
yją
cych na naszym kontynencie. [...] W różnych kulturach europejskich narodów, czy to na Wschodzie, czy na Zachodzie, w ich muzyce, literaturze, w sztukach figuratywnych i architekturze, a także w systemach myś
lenia pł
ynie wspólna linia zaczerpnięta z jednego ź
ródł
a”. Podobnie w Liś
cie do Konferencji
Episkopatów Europy z 1986 r. czytamy: „Korzenie europejskiej kultury chrześ
cijańskiej tkwiąw dwóch
czcigodnych tradycjach – tradycji ł
acińskiej i tradycji Wschodu, które w swym wielowiekowym procesie
rozwoju wykształ
cił
y różne, lecz uzupeł
niające sięnawzajem cechy” 21 .
21
Ibidem, s. 73, 68.
Rozdział8
OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA
UMYSŁOWOŚCI ŚREDNIOWIECZNEJ
Upadek cesarstwa rzymskiego zachodniego (476 r.) zapoczątkowałokres burzliwych przemian społ
eczno-ekonomicznych na obszarze zachodniej Europy. W ich rezultacie ukształ
towałsiętu nowy typ społ
eczeństwa, którego ekonomicznąpodstawęstanowiłfeudalny sposób produkcji. Paręklas podstawowych
tworzyli feudał
owie (ś
wieccy i duchowni) oraz poddani chł
opi. Od XI w. wraz z rozwojem miast, spowodowanym upowszechnianiem sięgospodarki towarowo-pienię
żnej, moż
emy mówićrównieżo trzeciej klasie
– mieszczaństwie lub burżuazji (fr. bourgeoisie). Owo zróż
nicowanie społ
eczeństwa feudalnego ówcześ
ni
teoretycy ujmowali w znanym podziale na: 1) tych, co sięmodlą(duchowieństwo), 2) tych, co wojują
(szlachta), 3) tych, co pracują(chł
opi, mieszczanie). Taki podziałna trzy stany utrzymywałsięażdo epoki
rewolucji burżuazyjnych (XVII–XVIII w.), kiedy to ideolodzy obozu antyfeudalnego wysunę
li postulat
zniesienia nierównoś
ci stanowych.
Stosunki mię
dzy poszczególnymi klasami czy stanami społ
eczeń
stwa feudalnego, a także w obrębie
klasy panującej, obfitował
y w cią
gu cał
ego ś
redniowiecza w liczne konflikty przybierają
ce mniej lub bardziej otwarty charakter. Jednakże w obliczu zagrożenia zewnę
trznego (ekspansja islamu), jak i wewnę
trznego (bunty chł
opskie, herezje) królowie i papieże, panowie feudalni i biskupi występowali na ogółwspólnie. Najlepszym tego przykł
adem mogąbyćwyprawy krzyżowe, czyli krucjaty (1096–1292), które pod
sztandarem walki z niewiernymi lub heretykami
jednoczył
y monarchów, szlachtęi duchowieństwo 1.
Szczególnąrolęw społ
eczeń
stwie feudalnym pe ł
nił
Koś
ciółkatolicki. Z jednej strony byłorganizatorem kultu
religijnego, obejmującego bezpoś
rednio lub poś
rednio
cał
oś
ćż
ycia społ
ecznego, z drugiej zaśhierarchia koś
cielna (papież, biskupi, opaci) był
a posiadaczem znacznej
liczby mają
tków (w przybliżeniu jedna trzecia ziemi należ
ał
a do duchowieństwa). Papiestwo, niezależ
nie od jego
rangi ideologicznej, jako duchownego zwierzchnika nad
wł
adząś
wiecką
, stanowił
o takż
e duż
ąsił
ępolityczną
.
W poł
owie VIII w. zawarł
o ono sojusz z frankońskądynastiąKarolingów, popierają
c jej plany uczynienia z państwa Franków spadkobiercy cesarstwa rzymskiego. Wyrazem tej współ
pracy był
o z jednej strony powstanie
Pa ństwa Koś
cielnego (756 r.), z drugiej – symboliczna
koronacja w 800 r., kiedy to Karol Wielki (742–814),
Struktura wł
adzy ś
wieckiej i duchownej
król Franków od 768 r., otrzymałw Rzymie z rą
k papiew społ
eczeństwie ś
redniowiecznym
ża Leona III (795–816) koronęcesarską
.
Po upadku pa ństwa Franków w 843 r. dokonano w Verdun podział
u monarchii karolińskiej mię
dzy
trzech synów Ludwika I Poboż
nego (814 –840): Karola Łysego, Ludwika Niemieckiego i Lotara.
Podziałten doprowadziłdo powstania trzech państw europejskich: Francji, Wł
och, Niemiec. Król niemiecki
(od 935 r.) Otton I Wielki w 962 r. poszedłw ś
lady Karola Wielkiego i udałsiędo Rzymu, gdzie papieżJan
XII (955–964) koronowałgo na cesarza 2. Aspiracje polityczne następców Ottona, zwł
aszcza z dynastii
salickiej , doprowadził
y do dł
ugotrwał
ej walki z papiestwem o hegemonięw zachodniej Europie. Szczyt
swej potę
gi Państwo Koś
cielne osią
gnę
ł
o na przeł
omie XII i XIII w., kiedy papież
em byłInnocenty III
(1198–1216). Ale jużw kilkadziesiąt lat póź
niej miejsce osł
abionego cesarstwa zaję
li nowi rywale papies 1
Krucjaty prowadzone przeciwko muzuł
manom w Hiszpanii i na Sycylii stał
y sięimpulsem do walki o odzyskanie
Ziemi Świę
tej, znajdują
cej sięod poł
owy XI w. pod panowaniem Turków seldż
uckich. Ideętakiej krucjaty podją
łjuż
w 1074 r. Grzegorz VII (1073–1085), ale do jej realizacji doprowadziłdopiero Urban II (1088–1099), który na synodzie w Clermont (1095) wezwałdo „odebrania grobu Chrystusa z rą
k niewiernych”.
2
Od XV w. uż
ywana był
a nazwa: Świę
te Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego. Istniał
o ono do 1806 r.
Ogólna charakterystyka umysł
owoś
ci ś
redniowiecza
63
twa. Konflikty papież
y z cesarzami doprowadził
y bowiem do
umocnienia siępań
stw narodowych na czele z Francjąi Anglią
,
które już w począ
tkach XIV w. wystą
pił
y przeciwko
Rzymowi. Klemens V (1305–1314) i jego pontyfikat
rozpoczyna ten okres, w którym polityka papiestwa został
a
podporzą
dkowana interesom francuskim, a wido mym tego
wyrazem był
o przeniesienie rezydencji gł
owy Koś
cioł
a katolickiego z Rzymu do Awinionu. W tym okresie nasillił
y się
zarazem tendencje osł
abiają
ce centralizm papieski, podporzą
dkowują
ce koś
cioł
y narodowe wł
adzy państwowej. Kres
„niewoli awiniońskiej” (1309–1377) zapoczątkowałzarazem
nowy kryzys w ł
onie Koś
cioł
a – okres antypapież
y (1378–1417),
kiedy to prawo do tronu papieskiego roś
cił
o sobie dwóch,
a nawet trzech pretendentów. W tej sytuacji wś
ród czę
ś
ci duchowieństwa wzmogł
y siętendencje decentralizacyjne, wyraż
ające sięw haś
le podporządkowania papieża soborowi.
Ponieważreligia przenikał
a wówczas cał
e ż
ycie społ
eczne, jest zrozumiał
e, ż
e Koś
ciół– będą
c jedynąlegalną
Cesarz Fryderyk I Barbarossa
instytucjązarzą
dzającąsprawami religii – wywierałmniejszy
u stóp papież
a Aleksandra III
lub wię
kszy wpł
yw na wszystkie sfery życia. Egzystencja poza
okreś
lonąstrukturąreligijnąbył
a wówczas nie do pomyś
lenia. Światopoglą
d religijny byłna tyle
dominują
cy, ż
e nawet konflikty polityczne i społ
eczne rozgrywał
y sięzwykle w szacie religijnej. Religia
peł
nił
a bowiem w społ
eczeństwie feudalnym także funkcjęideologii. W swej wersji oficjalnej, gł
oszonej
przez Koś
ciół
, sankcjonował
a istniejący porządek społ
eczny jako ustanowiony przez Boga, natomiast w
ruchach heterodoksyjnych pewne jej wą
tki, odwoł
ują
ce sięzwykle do Ewangelii, wykorzystywane był
y do
podważ
ania tego porzą
dku. Gł
oszone przez te ruchy herezje stanowił
y z reguł
y swoistąformęprotestu
społ
ecznego, przeradzają
cego sięnieraz w otwarte bunty i powstania.
Powstają
ce jużod XI w. sekty heretyckie, obok postulatów ubóstwa i ascezy, poddawał
y ostrej krytyce
hierarchiękoś
cielnądą
żą
cądo posiadania dóbr doczesnych (bogactwo, wł
adza itp.) oraz potępiał
y moralne
zepsucie duchowieństwa. Krytyka ta nie ograniczał
a sięzresztądo samego tylko Koś
cioł
a, przybierają
c
często charakter wystąpieńantyfeudalnych. Przykł
adem mogąbyćpoglą
dy społ
eczne gł
oszone przez katarów, albigensów czy waldensów. Herezje stanowił
y równieżgrunt ideologiczny dla powstańplebejskich lub
narodowych. Tak na przykł
ad poglądy, które gł
osiłJ. Wiklif, inspirował
y ruch angielskich lollardów i poś
rednio przygotował
y grunt do wybuchu powstania chł
opskiego pod wodząWata Tylera w 1381 r. Z kolei
poglą
dy społ
eczne, jakie propagowałJ. Hus, dostarczył
y ideologicznego oręż
a dla ruchu narodowowyzwoleń
czego w Czechach (tzw. wojny husyckie 1419–1434).
John Wiklif (ok. 1320–1384), kapelan króla Edwarda III (1327–1377), a potem proboszcz parafii
Lutterworth, krytykowałtzw. ś
więtopietrze (danina na rzecz Stolicy Apostolskiej), symonię
, zakony ż
ebracze utrzymują
ce sięjedynie z jał
muż
ny, a takż
e podważ
ałprawo papieża do nakł
adania ekskomunik.
Wykł
adałteologięw Oksfordzie, gł
oszą
c zbawienie przez wiaręw Chrystusa i nieomylnoś
ćjedynie Pisma
Św., wystę
powałprzeciw nauce o spowiedzi i o przeistoczeniu. Przetł
umaczyłBiblięna ję
zyk angielski,
wysył
ałw lud tzw. ubogich kapł
anów, by gł
osili Ewangelięprostym ludziom, krytykowałześ
wiecczenie
duchowieństwa. PapieżGrzegorz XI (1370–1378) wydałbulle ogł
aszają
ce Wiklifa heretykiem, a synod
londyński z 1381 r. potę
piłgo za podburzanie chlopów do buntu. Wezwany na są
d papieski, Wiklif skierowałlist do papież
a Urbana VI (1378 –1389), napominają
c go, aby „wraz z cał
ym duchowień
stwem naś
ladowałChrystusa w ż
yciu i zwyczajach”, podkreś
lają
c zarazem, że „Chrystus w czasie swej ziemskiej
pielgrzymki byłczł
owiekiem ubogim, który odrzuciłziemskie panowanie i chwał
ę
”.
Jan Hus (ok. 1371 –1415), profesor uniwersytetu praskiego, krytykowałodstę
pstwa Koś
cioł
a od zasad Ewangelii, w tym zepsucie obyczajów czę
ś
ci wyższego duchowieństwa, sprzedażodpustów itp. Dla
zniesienia przedział
u mię
dzy duchowieństwem i wiernymi postulowałm.in. przyjmowanie komunii pod
dwiema postaciami – chleba i wina. Wezwany na sobór w Konstancji (1415) otrzymałod cesarza Zygmunta
Luksemburskiego (1410–1437) gwarancjęnietykalnoś
ci, tzw. list ż
elazny. Jednak teolodzy wytł
umaczyli
cesarzowi, że heretykowi nie trzeba dotrzymywaćsł
owa i Hus zostałuwię
ziony, a następnie spalony na
stosie, mimo protestu polskiej delegacji pod kierownictwem Pawł
a Wł
odkowica (ok. 1370–1435).
Światopoglą
d ludzi ś
redniowiecza byłna wskrośreligijny. Odnosi sięto zarówno do ś
wiatopoglądu
potocznego poszczególnych klas, jak i ś
wiatopoglą
du teoretycznego, czyli teologii i filozofii, która obej -
64
Historia filozofii...
mował
a wówczas różne dział
y wiedzy naukowej.
W pierwszym okresie ś
redniowiecza (VIII–XI w.) jedynymi placówkami oś
wiatowymi był
y szkoł
y
klasztorne, przykatedralne i parafialne, a czasem teżpał
acowe (np. na dworze Karola Wlk.). Gdy wraz ze
wzrostem znaczenia ekonomicznego miast zaczę
ł
y powstawaćszkoł
y miejskie, wiele z nich równieżdo stał
o siępod wpł
ywy Koś
cioł
a. Ażdo XIII w. prawa nauczania w danej diecezji udzielałbiskup lub w jego
imieniu kanonik-scholastyk. Koś
ciółodgrywałteżznaczącąrolęw powstaniu i rozwoju uniwersytetów.
Wraz z upadkiem kultury antycznej w tej częś
ci Europy, która obejmował
a tereny był
ego cesarstwa
rzymskiego zachodniego, zanikł
o równieższkolnictwo. Średniowieczna Europa przez kilka wieków odbudowywał
a swój potencjałintelektualny, w czym rolęwiodą
cąodgrywał
y początkowo klasztory. Powstawanie uniwersytetów przypada jużna okres znacznego rozwoju oś
wiaty ś
redniowiecznej, przy czym rozwój
ten nie byłzwykł
ąkontynuacjączy odtworzeniem szkolnictwa starożytnego. J. Baszkiewicz twierdzi nawet,
ż
e „w rzeczywistoś
ci nie był
oż
adnej ciągł
oś
ci mię
dzy oś
rodkami antycznej, grecko-rzymskiej uczonoś
ci
aś
redniowiecznym uniwersytetem. Wielkie szkoł
y filozofów greckich, kwitnące zwł
aszcza w okresie hellenistycznym w Atenach, Aleksandrii, Pergamonie, Antiochii, Edessie, upadł
y bezpowrotnie. Rzymskie szkoł
y retorów, które przetrwał
y upadek staroż
ytnego cesarstwa rzymskiego i rozwijał
y sięjeszcze w IV i V wieku
na obszarach prowincji rzymskiej w Afryce i poł
udniowej Francji, jużw V stuleciu zaczę
ł
y zamierać
. Został
po nich tylko system tzw. sztuk wyzwolonych, czyli program nauczania sformuł
owany przez takich reto rów jak sł
awny Kwintylian. Te sztuki wyzwolone (artes liberales) utrzymał
y sięjako podstawa dydaktyki
3
we wczesnoś
redniowiecznych szkoł
ach biskupich i klasztornych” .
„Sztuki wyzwolone” obejmował
y pierwotnie siedem dyscyplin, grupowanych w tzw. trivium (gramatyka,
retoryka i dialektyka) oraz quadrivium (arytmetyka, geometria, astronomia i muzyka). Nazwa ta, takż
e
w wersju skróconej, jako „sztuki”, utrzymywał
a sięażdo czasów nowoż
ytnych, mimo że program kształ
cenia ogólnego w szkoł
ach wyż
szych ulegałstopniowo zmianom, m.in. przez wł
ączanie dońróż
nych dział
ów
ówczesnej filozofii, takich jak logika, metafizyka czy przyrodoznawstwo.
Idea uniwersytetu narodzi ł
a sięw ś
redniowiecznej Europie. Sama nazwa pochodzi od pierwszego
wyrazu ł
acińskiego terminu Universitas magistrorum et scholarum oznaczaj ą
cego korporacjęnauczycieli
i studentów. Korporacje te zakł
adane był
y, podobnie jak ś
redniowieczne cechy rzemieś
lników, w celu uzyskania okreś
lonych przywilejów. Pierwsze uniwersytety został
y zał
ożone pod koniec XII w. – przez po4
ł
ączenie sięistnieją
cych jużwcześ
niej szkół– w Bolonii i w Paryż
u (1174–1194). Na począ
tku nastę
pnego
stulecia powstał
y dalsze uniwersytety m.in. w Oksfordzie (XII/XIII w.), Cambridge (1209), Padwie (1222)
i Neapolu (1224). W wiekach XII– XIV na okreś
lenie uniwersytetu jako szkoł
y publicznej, przyjmują
cej
studentów z róż
nych krajów, stosowana był
a nazwa studium generale; w XV w. upowszechnił
a sięnazwa
universitas, czyli „uniwersytet” (polski odpowiednik: „wszechnica”). Termin „szkoł
a wyższa” pojawiłsię
w XIV w. w Niemczech (hohe Schule), początkowo dla oznaczenia uniwersytetu, w XIX w. zaśstałsię
nazwąogólnąoznaczającąnie tylko uniwersytety, ale takż
e inne „wyż
sze uczelnie”.
Począ
tkowo uniwersytety uzyskał
y pewnąautonomię, ale jużpod koniec XIII w. wiele z nich stał
o się
placówkami bezpoś
rednio lub poś
rednio podległ
ymi wł
adzy papieskiej. Choćnajczę
ś
ciej fundatorami był
y
osoby ś
wieckie (często wł
adcy), to jednak wielki prestiżmiał
a akceptacja papieża, wyrażana zwykle w specjalnej bulli. Wł
adze koś
cielne mogł
y równieżingerowaćw treś
ci nauczania, czego przykł
adem sąm.in.
liczne potę
pienia i zakazy gł
oszenia poglą
dów uznanych za nieprawomyś
lne. Dotyczy to zwł
aszcza filozofii
i teologii. Na Uniwersytecie Paryskim jużw drugiej poł
owie XIII w. katedry filozofii i teologii zajmowane
był
y przez profesorów duchownych, gł
ównie przez zakonników należ
ących do dwóch nowo powstał
ych
zgromadzeń: dominikanów (zał
. 1216) i franciszkanów (zał
. 1219).
Nadane w 1215 r. przez legata papieskiego statuty Uniwersytetu Paryskiego stał
y sięwzorem dla zakł
adanych później szkółtego typu. W XIII w. Uniwersytet Paryski, popierany przez papież
y, stałsięnajważ
niejsząuczelniąś
wiata chrześ
cijańskiego. Do grona jego profesorów należ
eli w tym czasie m.in. Albert
Wielki, ś
w. Bonawentura, ś
w. Tomasz z Akwinu. W 1257 r. Robert de Sorbon zał
oż
yłkolegium z wydział
em
teologii, które, powiększone o inne wydział
y, od końca XIII w. pod nazwąSorbona, stał
o sięnajsł
ynniejszym uniwersytetem ś
redniowiecznej Europy, gł
ównie w dziedzinie filozofii i teologii.
Peł
ny uniwersytet ś
redniowieczny miałcztery wydział
y (fakultety): filozoficzny (sztuk wyzwolonych),
medyczny, prawny i – najbardziej prestiżowy – teologiczny. Studia na wydziale sztuk (ł
ac. artium) miał
y
3
4
J. Baszkiewicz, Mł
odoś
ćuniwersytetów, Warszawa: Wydawnictwo „Żak” 1997, s. 11.
Uniwersytet Boloń
ski powstałz przekształ
cenia dział
ają
cych w Bolonii od IV w. szkółprawa rzymskiego. Oficjalnie
jako datępowoł
ania tego uniwersytetu przyjmuje sięrok 1087. Ok. 1200 r. doł
ą
czono wydział
y: medyczny i filozofii
(sztuk wyzwolonych), w 1360 r. – teologii.
Ogólna charakterystyka umysł
owoś
ci ś
redniowiecza
65
charakter podstawowy, a ich ukończenie dawał
o stopieńbakał
arza lub magistra. Nastę
pnie moż
na był
o
studiowaćmedycynę
, prawo lub teologię
, które to studia kończył
y sięzwykle doktoratem z danej dziedziny;
doktorat moż
na był
o uzyskaćtakż
e na wydziale sztuk. Na wydziale prawnym był
y dwa kierunki: prawo
ś
wieckie i prawo kanoniczne (koś
cielne); ukończenie obydwóch mogł
o sięzakończyćuzyskaniem stopnia
naukowego doktora obojga praw. Doktorat z teologii, stanowią
cy wówczas potwierdzenie najwyż
szego wykształ
cenia, byłzwykle uwieńczeniem dł
ugiego okresu studiów oraz nauczania, poprzedzony nierzadko uzyskaniem stopnia doktora filozofii lub prawa. Doktorem teologii nie mogł
a byćosoba poniż
ej 35 lat.
Na uniwersytetach o znaczeniu mię
dzynarodowym studiują
cy zorganizowani byli w tzw. nacje, czyli
zwią
zki obejmują
ce studentów z jednego lub kilku krajów. Tak na przykł
ad w Bolonii obok kilku nacji
wł
oskich, grupują
cych studentów z Romanii, Kampanii, Toskanii i Lombardii, był
o kilkanaś
cie nacji zagranicznych, takich jak: niemiecka (natio Teutonicorum), prowansalska, burgundzka, normandzka, katalońska, hiszpań
ska, angielska czy polska. Natomiast w trzynastowiecznym Paryż
u istniał
y cztery wielkie
nacje Pikardów, Normandów, Francuzów i Anglików. W tej sytuacji studenci z innych krajów wchodzili
w skł
ad którejśz tych nacji.
W roku 1364 król Kazimierz Wielki (1333–1370) uzyskałpo latach starańzgodępapieża Urbana VI
na zał
ożenie uniwersytetu w Krakowie. Powstał
e wtedy Studium Generale miał
o tylko trzy wydział
y: sztuk
wyzwolonych, medycyny i prawa. Na utworzenie wydział
u teologii – papieżnie wyraziłzgody, czego doś
wiadczył
y teżinne uniwersytety, np. w Wiedniu (zał
. 1365), Peczu (1367) i Erfurcie (1392). Akademia
Krakowska był
a drugąuczelniąwyższąw Europie Środkowej, po powstał
ym w 1348 r. w Pradze Uniwersytecie Karola. Wzorem uniwersytetów bolońskiego i padewskiego, studenci mieli prawo do wyboru
rektora spoś
ród swego grona. Śmierćkróla w 1370 r. i brak zainteresowania uniwersytetem u jego następcy, Ludwika Wę
gierskiego (1370–1382), spowodował
y, ż
e wkrótce wszechnica krakowska przestał
a
funkcjonować
. Dopiero zabiegi królowej Jadwigi (1384–1399) na dworze papieskim w Awinionie, a potem
zapis w testamencie jej majątku osobistego na rzecz uniwersytetu, sprawił
y, ż
e wznowiłon dział
alnoś
ćw roku 1400 (w rok po ś
mierci donatorki). Tym razem powstałjużpeł
ny uniwersytet ś
redniowieczny, z wszystkimi czterema wydział
ami, zorganizowany na wzór paryski. Odtą
d rektora wybierał
o grono profesorskie; po5
wstał
y kolegia, w których zamieszkiwali profesorowie, oraz bursy dla ż
aków, czyli studentów .
Na zakończenie zatrzymam sięjeszcze przy charakterystyce scholastyki. W szerokim rozumieniu terminem tym oznacza sięfilozofię(naukę
) uprawianąi wykł
adanąw szkoł
ach ś
redniowiecznych, początkowo
w szkoł
ach przyklasztornych i katedralnych, a od XIII w. przede wszystkim w uniwersytetach. Mimo znacznego zróżnicowania owego nurtu można wskazaćna kilka najważniejszych cech wspólnych dla tego typu
uprawiania filozofii. Do takich charakterystycznych cech scholastyki należ
ą:
 zał
ożenie o prymacie teologii nad filozofiąi innymi naukami; radykalna wersja tego zał
oż
enia wyraził
a sięw haś
le: „Filozofia sł
uż
ebnicąteologii”;
 stosowanie okreś
lonej metody wykł
adu, tzw. metody scholastycznej, polegają
cej na naś
wietlaniu danego
zagadnienia (kwestii) przez prezentacjęróż
nych, czę
sto przeciwstawnych sobie stanowisk, oraz dą
ż
enie do
ich uzgodnienia albo odrzucenia w celu podania wł
aś
ciwego rozwiązania. Innąformądział
alnoś
ci dydaktycznej był
y repetycja i dysputa. Ta pierwsza oznaczał
ać
wiczenie egzegetyczne przygotowywane przez
studenta, zwykle na piś
mie, na podstawie tekstu skomentowanego jużna wykł
adzie. Dysputa zaśbył
a
dyskusjąna wcześ
niej podany temat, prowadzonąpod kierunkiem profesora. W jej trakcie studenci zgł
aszali swe uwagi i zastrzeż
enia oraz zadawali pytania, na które odpowiadałprowadzą
cy (doctor disputans);
 odwoł
ywanie sięprzy rozważ
aniu poszczególnych kwestii do autorytetów,
jakimi był
y: Pismo Świę
te, pisma Ojców Koś
cioł
a, dzieł
a niektórych
filozofów pogańskich, a od XIV w. – Arystotelesa;
 ustalanie prawdziwoś
ci twierdzeńna drodze wnioskowania dedukcyjnego,
wykorzystującego reguł
y sylogizmu;
 pisanie dziełw postaci obszernych opracowańzwanych „sumami” (summa),
zawierających analizy okreś
lonego zbioru kwestii, zwł
aszcza o charakterze
teologicznym, a takż
e w formie komentarzy do Pisma ś
w. i prac wybranych
autorów, np. Sentencji Lombarda czy dziełArystotelesa;
 stosowanie ł
aciny jako języka uczonych, co wpł
ywał
o na mię
dzynarodowy
charakter nauki i filozofii;
 okreś
lony tryb studiowania i zdobywania stopni naukowych;
Najstarsza częś
ć
Akademii Krakowskiej
 organizowanie publicznych dysput na dowolne tematy (quodlibet).
(Collegium Maius)
5
Zob. S. Waltoś
, Tradycja i współ
czesnoś
ć– http://www.uj.edu.pl
66
Historia filozofii...
Do XIII w. podstawąfilozoficznąscholastyki byłsystem ś
w. Augustyna, a mówią
c szerzej –
platonizm i neoplatonizm. Pod koniec tego stulecia ich miejsce zająłArystoteles, choćorientacja
augustyńska miał
a w dalszym ciągu wybitnych przedstawicieli.
Rozdział9
GŁÓWNE SYSTEMY FILOZOFII Ś
REDNIOWIECZNEJ
W rozwoju filozofii ś
redniowiecznej można wyróż
nićtrzy okresy: pierwszy z nich obejmuje wieki
VII–XII, drugi – XIII w., trzeci – XIV i poł
owęXV w.
9.1. Początki filozofii ś
redniowiecznej
W pierwszym okresie filozofia był
a uprawiana gł
ównie w szkoł
ach przyklasztornych i przykatedralnych. Źródł
em myś
li filozoficznej wczesnego ś
redniowiecza był
y dzieł
a Ojców Koś
cioł
a, w pierwszym
rzędzie Augustyna, a także pisma autorów greckich i ł
acińskich powstał
e u schył
ku staroż
ytnoś
ci. Spoś
ród
autorów greckich szczególnąrolęzajmujątu Pseudo-Dionizy (VI w.) i Maksym Wyznawca (580–662).
W IX w. ich dzieł
a przeł
oż
one został
y na ł
acinę
. Najogólniej ujmują
c, zawierająone chrześ
cijań
skąinterpretacjęneoplatonizmu.
Z autorów ł
acińskich na uwagęzasł
uguje dwóch Rzymian: wspomniany jużBoecjusz i Kasjodor
(477–562). W dzieł
ach tego pierwszego znalazł
y sięproblemy, które został
y później podję
te i rozwinięte
przez filozofów ś
redniowiecza, m.in. zagadnienie powszechników oraz rozróżnienie substancji i jej istoty.
Boecjusz przeł
oż
yłrównieżi opatrzyłwł
asnymi komentarzami niektóre dzieł
a Arystotelesa. Kasjodor
znany jest gł
ównie jako autor podrę
cznika tzw. siedmiu sztuk wyzwolonych (gramatyka, retoryka, logika,
arytmetyka, astronomia, geometria i muzyka) napisanego dla szkółklasztornych.
Pierwsz ąformąś
redniowiecznej twórczoś
ci był
y opracowania o charakterze encyklo pedycznym,
których autorzy starali sięzebraćto wszystko, co po okresie dewastacji kultury rzymskiej przez plemiona
barbarzyń
skie pozostał
o jeszcze z antycznej nauki i filozofii. Obok wspomnianego jużKasjodora do takich
najbardziej znanych „encyklopedystów” należ
ą: biskup ś
w. Izydor z Sewilii (560– 636) i angielski mnich
ś
w. Beda Czcigodny (673–735).
Dział
alnoś
ćś
w. Izydora, biskupa Sewilli, zamyka okres patrystyki zachodniej. Byłon autorem pism
dogmatycznych, egzegetycznych, historycznych i dydaktycznych. PapieżKlemens VIII kanonizowałgo
w 1598 r., a Innocenty XIII ogł
osiłw 1722 r. Doktorem Koś
cioł
a. Pracownicy Sł
użby Informacyjnej Internetu w Barcelonie, inspirowani wskazówkami i zaleceniami Papieskiej Rady Środków Społ
ecznego
Przekazu, uznali ś
w. Izydora z Sewilli za patrona internetu 1. Napisałon bowiem dzieł
o Etymologiarum
libri XX seu Origines uporzą
dkowany zbiór wiadomoś
ci z różnych dziedzin wiedzy i życia oraz umiejętnoś
ci praktycznych, zorganizowany podobnie do współ
czesnych baz danych. Dzieł
o to był
o wielokrotnie kopiowane, a jego autor zyskałsobie miano „nauczyciela wieków ś
rednich”.
Św. Beda w swej Historia ecclesiastica gentis Anglorum (Historia koś
cielna narodu Anglów), przedstawiają
c dzieje Brytanii od podbojów Cezara w I w. p.n.e. do 731 n.e., jako pierwszy posł
uż
yłsiękonsekwentnie systemem rachuby lat od daty narodzin Jezusa Chrystusa, wprowadzonym w VI w. przez Dionizego
1
W internecie znaleź
ćmoż
na kilka modlitw do ś
w. Izydora. Oto trzy przykł
ady: „Świę
ty Izydorze, módl się
,ż
eby
Internet byłprzestrzeniąprzyjazną
, twórczą
, uż
ytecznądla wszystkich ludzi, niezależ
nie od tego, jak wyglą
dająi jak się
poruszają
, jak mówią
, jak widzą
, jak myś
lą
” (http://www.republika.pl/misericors/027g.html). Stowarzyszenie ś
w. Izydora zamieszcza na swej stronie domowej nastę
pują
cąModlitw ęprzed zalogowaniem siędo internetu: „Wszechmogą
cy i wieczny Boż
e, który stworzył
eśnas na Swój obraz i podobie ń
stwo, i nakazał
eśnam poszukiwaćdobra, prawdy
i pię
kna, zwł
aszcza w ś
wię
tej osobie Twego jednorodzonego Syna, naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Ciebie prosimy,
racz sprawićza wstawiennictwem Świę
tego Izydora, biskupa i doktora, abyś
my w naszych podróż
ach po internecie
kierowali siętylko do stron zgodnych z Twojąwoląi traktowali wszelkie napotkane dusze z mił
osierdziem i cierpliwoś
cią
. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa” (http://www.kaniewski.net.pl/izydor/izydorianie/modlitwa.html). W internecie dział
a też„Wirtualny Zakon ś
w. Izydora z Sewilli, promują
cy ideał
y Rycerstwa Chrześ
cijańskiego za poś
rednictwem Internetu, otwarty dla wszystkich, którzy akceptująCredo Nicejskie (wg liturgii wschodniej lub zachodniej)”
(http://www.st-isidore.org/). Czł
onkowie tego Zakonu odmawiająnastę
pują
cąmodlitwę
: „Wszechmocny i wieczny Boż
e, który nas stworzył
eśna swoje podobieństwo i nakazał
eśszukaćwszystkiego, co dobre, prawdziwe i pię
kne [...],
daj nam, byś
my poprzez wstawiennictwo Świę
tego Izydora, biskupa i doktora, podczas naszych wę
drówek poprzez
Internet kierowali swe dł
onie i oczy tylko ku temu, co jest Tobie mił
e i traktowali z mił
osierdziem i cierpliwoś
cią
wszystkie dusze, jakie napotkamy. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen“. P. Rypson, Easy Door Gates – Świę
ty
Izydor od Internetu (http://machina.onet.pl/ 1059024,2,1,artykul.html)
Gł
ówne systemy filozofii ś
redniowiecznej
67
2
Mał
ego (tzw. era chrześ
cijańska) . Od IX w. Beda byłczczony jako ś
więty, a w 1899 r. papieżLeon XIII
(1878–1903) ogł
osiłgo Doktorem Koś
cioł
a.
Pierwsze znaczą
ce oż
ywienie umysł
owe w okresie wczesnego ś
redniowiecza wiąż
e sięz politykąKarola Wielkiego, który pod koniec VIII w. zgromadziłna swym dworze wybitnych myś
licieli z Italii i Wysp
Brytyjskich, polecają
c im zorganizowanie sieci szkół
. Ten nurt umysł
owy trwają
cy do 1. poł
. IX w. nosi
nazwę„renesansu karolińskiego”. Do jego najbardziej wyróż
niających sięprzedstawicieli należy mnich
angielski Alkuin (735–804), peł
niący funkcjęministra oś
wiaty Karola Wielkiego. Natomiast najwybtniejszym filozofem wczesnego ś
redniowiecza byłJan Szkot Eriugena (810–877), uczony ś
wiecki sprowadzony z Irlandii na dwór Karola I Łysego (823–877), wnuka Karola Wlk.
Wykorzystują
c znanąmu ze źródełoryginalnych myś
l neoplatońskąi logikęArystotelesa, Eriugena
zbudowałsystem filozoficzny, w którym pró bowałgodzićzaufanie do rozumu i podziw dla filozofii antycznej z treś
ciąPisma Św. Jednak jego interpretacja stworzenia ś
wiata, oparta na neoplatoń
skiej koncepcji
emanacji bytów z Boga, dostarczał
a powodów do posą
dzania go o panteizm i ś
ciągnęł
a nańjużza ż
ycia
potępienie na synodach francuskich.
Po okresie zastoju, jakim byłwiek X, w następnym stuleciu doszł
o do kolejnego oż
ywienia w myś
li
ś
redniowiecza. Wią
zał
o sięono z próbami wykorzystania logiki do problematyki teologicznej. Grupę
zwolenników takiego podejś
cia nazywano wówczas dialektykami. Preferując rozumowe uję
cie prawd wiary,
niektórzy z dialektyków posuwali sięnawet do poddawania pod dyskusjędogmatów religii chrześ
cijańskiej,
naraż
ają
c sięnierzadko na zarzut herezji. Najbardziej znanym przedstawicielem tego nurtu jest francuski
filozof i teolog Piotr Abelard (1079–1142), który uznawałrozum za ostateczny autorytet przy rozwią
zywaniu zagadnieńteologicznych („wiara nie może sięobejś
ćbez rozumu”). Występowałtakże przeciwko
przymuszaniu heretyków do powrotu do ortodoksji. Koś
ciółodnosiłsięnieufnie do jego dział
alnoś
ci nauczycielskiej i pisarskiej. Synody francuskie dwukrotnie potę
pił
y nauki teologiczne Abelarda. Życie tego
3
filozofa obfitował
o w liczne dramaty, także osobiste . Warto zauważyć, że jako czł
owiek ś
wiecki byłon
rzadkim wyją
tkiem w dł
ugim szeregu ś
redniowiecznych uczonych, rekrutują
cych sięz reguł
y ze stanu duchownego.
W swoich dzieł
ach najwię
cej miejsca Abelard poś
wię
ciłzagadnieniu Trójcy Św. (Tractatus de unitate
et trinitate divina; Theologia christiana). Najbardziej popularne był
y jednak jego wyciągi z pism Ojców
Koś
cioł
a i Pisma Św., którym dałtytułTak i nie (Sic et non). Sł
uż
ył
y one do celów dydaktycznych, zapoczątkowując nowy rodzaj podrę
cznika zwany Sentencjami od tytuł
u Quattuor libri Sententiarum użytego
przez P. Lombarda.
Piotr Lombard (zm. 1164), wykł
adowca w paryskiej szkole katedralnej, opracowałw latach 1150–
1152 wykł
ad problematyki teologicznej w formie wyboru fragmentów z Pisma Św. i dziełOjców Koś
cioł
a. Wkrótce opracowanie to, nazywane Sentencjami, przyję
te został
o jako podstawowy podrę
cznik teologii. Od końca XII w. stał
o sięteżzwyczajem wypowiadaćpoglą
dy filozoficzne i teologiczne w postaci
komentarzy do Sentencji Lombarda. Podrę
cznik ten zyskałakceptacjęSoboru Laterańskiego (1215) i odtąd Sentencje weszł
y do programów uniwersyteckich. Napisano takż
e wiele komentarzy do tego dzieł
a.
Jużw XI w. dział
alnoś
ćdialektyków spotkał
a sięz ostrąkrytykąze strony grupy myś
licieli, wywodzących sięze ś
rodowisk zakonnych zwią
zanych z prowadzonąwówczas akcjąreformowania życia monastycznego.
Do końca X w. wszystkie klasztory oparte był
y na regule benedyktyńskiej. Ich upadek, który nastą
pił
w IX w. i X w., spowodowany m.in. zależ
noś
ciąod lokalnej wł
adzy ś
wieckiej i duchownej, doprowadził
do powstania ruchu reformacyjnego, którego oś
rodkiem stałsięsł
ynny klasztor benedyktyń
ski Cluny w pł
d.
Burgundii (zał
. w 910 r.). Reforma ż
ycia zakonnego, prowadzona jeszcze przez następne dwa stulecia,
spowodował
a zmiany organizacyjne (podporzą
dkowanie poszczególnych domów klasztornych jednemu
oś
rodkowi kierowniczemu podległ
emu bezpoś
rednio papieżowi) i poł
ożenie wię
kszego nacisku na pogł
ębienie życia duchowego mnichów (zaostrzenie reguł
y).
2
Dionizy Mał
y (Dionysios Exiguus, ok. 470–550), uczony chrześ
cijań
ski, tł
umacz dokumentów synodalnych, z pochodzenia Scyta, ok. 496 r. przybyłdo Rzymu, gdzie wykł
adałdialektykę
. Współ
pracowałm.in. z Kasjodorem. W 525 r.
na polecenie papież
a Jana I (523–526) ustaliłz pewnym bł
ę
dem (ok. 4–6 lat póź
niej) datęnarodzin Jezusa Chrystusa,
dają
c począ
tek obowią
zują
cej współ
cześ
nie rachubie lat wg ery chrześ
cijań
skiej.
3
Życie Abelarda obfitował
o w konflikty i dramaty, najbardziej znanym z nich był
a tragicznie przerwana mił
oś
ćdo
jego był
ej uczennicy Heloizy. Zachował
a sięich bogata korespondencja z czasów, gdy ż
yli rozdzieleni w róż
nych klasztorach. Listy te zawierajązarówno pł
omienne wyznania mił
osne, jak i rozważ
ania religijne. Warto dodać
,ż
e Abelard
byłtakż
e utalentowanym poetą
.
68
Historia filozofii...
Plan klasztoru benedyktynów z IX w. (opactwo ś
w. Galla w Szwajcarii)
Gdy zreformowany zakon benedyktyński zaczą
łsięwikł
aćw ukł
ady z wł
adząfeudalną(nadania ziemi, ś
cisł
y zwią
zek z arystokracj ąi hierarchiąkoś
cielną), funkcjęneutralizowania nastrojów krytycznych
i opozycyjnych wobec sytuacji w Koś
ciele przeję
ł
y zakony nowego typu. Ujmował
y one w karby organizacyjne biernie nastawione ruchy pustelnicze i ascetyczne, które pozostawione same sobie mogł
yby staćsię
ź
ródł
em herezji. W ramach tej akcji powstał
y m.in. zakony: kameduł
ów (1012), kartuzów (1084) i cystersów (1098). Kł
adł
y one początkowo silny nacisk na surowąascezę, a także nakazywał
y swym czł
onkom
pracęumysł
owąi fizyczną– poza czynnoś
ciami o charakterze religijnym, jak modlitwa czy nabożeństwa.
Z biegiem czasu zakony te stał
y sięswoistąarmiąwspierają
cącentralistyczne i uniwersalistyczne dąż
enie
papiestwa w jego walce z jednej strony z wł
adząś
wiecką, z drugiej zaś– z wszelkimi ruchami odś
rodkowymi w ł
onie ś
redniowiecznego chrześ
cijaństwa.
Najgł
oś
niejszym przedstawicielem antydialektyków byłPiotr Damiani (1007–1072), wł
oski filozof
i teolog, kierownik szkoł
y w Rawennie, kardynałi biskup Ostii. Wystę
powałon przeciwko wszelkiej autonomii rozumu i postulowałpodporządkowanie wł
adzy ś
wieckiej wierze religijnej. W traktacie De divina
omnipotentia (O wszechmocy boskiej) twierdził
, że autorytet Pisma Św. przewyż
sza autorytet staroż
ytnych
filozofów, objawienie zaśma znacznie wię
ksząwartoś
ćpoznawcząniżdociekania rozumowe. Gł
ówny atak
skierowałDamiani przeciwko dialektyce (filozofii), tak w rozumieniu praw przyrody, jak i zasad myś
lenia
i poznania. Twierdził
, że zasady dialektyki, nie wył
ączają
c zasady sprzecznoś
ci, dotycząwył
ą
cznie rzeczy
ludzkich, a nie boskich. Z jego nazwiskiem wią
że sięobowią
zują
cąpowszechnie w ś
redniowieczu formuł
ę
:
„Filozofia (dialektyka) jest sł
uż
ebnicąteologii”.
Próbęuniknięcia skrajnoś
ci obu wspomnianych orientacji podję
li przedstawiciele nurtu umiarkowanego, którzy postanowili wykorzystaćdialektykędla wsparcia chrześ
cijańskiej ortodoksji. Najwybitniejsząpostaciąjest tu Anzelm z Aosty (1033–1109), póź
niejszy arcybiskup Canterbury. Opowiadałsięon za
zgodnoś
ciąwiary i filozofii, wychodzą
c z zał
oż
enia, ż
e dane wiary winny stanowićpunkt wyjś
cia medytacji
rozumowej („wierzę
, bym zrozumiał
”). Wyrazem jego racjonalistycznego podejś
cia do zagadnieńteologii
jest sformuł
owany przezeńdowód na istnienie Boga, zwany dowodem ontologicznym, który gł
osi, że –
w największym skrócie – z pojęcia Boga wynika Jego istnienie.
W XI i XII w. zapoczątkowany zostałcharakterystyczny dla filozofii ś
redniowiecznej spór o powszechniki (uniwersalia). Istota tego sporu koncentrował
a sięwokółzagadnienia istnienia bytów odpowiadających
poję
ciom ogólnym. Zwolennicy nominalizmu utrzymywali, ż
e poję
cia ogólne sąjedynie abstrakcyjnymi
nazwami i nie oznaczajążadnych konkretnych bytów, gdyżtym, co istnieje, sąjedynie byty konkretne.
Stanowisko przeciwstawne, zwane realizmem, gł
osił
o natomiast, ż
e obok bytów konkretnych (jednostkowych) istniejątakż
e byty ogólne (np. rodzaje i gatunki).
Najgł
oś
niejszym przedstawicielem nominalizmu byłRoscelin z Compiegne (1050– 1022), który posunąłsięnawet do zanegowania jednoś
ci substancjalnej Trójcy Sw. Natomiast przykł
adem zwolennika realizmu może byćwspomniany jużś
w. Anzelm, który zakł
adał
, że powszechniki istniejąw Bogu jako odwieczne idee (wzorce) wszystkich rzeczy stworzonych. Stanowisko umiarkowanie nominalistyczne zają
ł
Abelard. Uznałon mianowicie, że poję
cia ogólne sąjedynie znakami tworzonymi przez umysłdla uję
cia
tego, co wspólne dla wielu rzeczy.
Postawęopozycyjnąwobec zagadnienia racjonalizacji prawd wiary zają
łmistycyzm. Przedstawiciele
tego nurtu, zapoczątkowanego w XII w., wystą
pili nie tylko przeciwko dialektykom, ale nawet zanegowali
ograniczonąprzydatnoś
ćfilozofii dla teologii, za czym opowiadali sięantydialektycy. Zwolennicy mistycyzmu, który pozostawałż
ywym prą
dem przez cał
eś
redniowiecze, kł
adli nacisk na pozaracjonalne drogi
Gł
ówne systemy filozofii ś
redniowiecznej
69
wiodą
ce do poznania Boga, jak kontemplacja czy ekstaza. Wywodzili sięoni gł
ównie ze ś
rodowisk klasztornych. Najbardziej znanym spoś
ród nich jest opat klasztoru cystersów ś
w. Bernard z Clairvaux (1091–1153).
Stałon na stanowisku, że wszelka nauka ś
wiecka zasł
uguje na potę
pienie („wiedza dla wiedzy to haniebna
ciekawoś
ć”). Za cenniejsząod rozumu uważ
ałł
askęBoż
ą, którączł
owiek otrzymuje przez pokoręi mił
oś
ć
.
Św. Bernard, zwany czę
sto „geniuszem religijnym XII w.”, byłponadto zagorzał
ym tę
picielem wszelkich
herezji.
Bardziej pojednawcząpostawęwobec nauki i filozofii zajmowałnatomiast ś
w. Hugon (1096–1141),
który wykł
adałw szkole zgromadzenia kanoników regularnych ś
w. Augustyna, mieszczącej sięw paryskim
opactwie pod wezwaniem ś
w. Wiktora. Poglą
dy Hugona okreś
la sięzwykle jako próbęsyntezy dialektyki
(filozofii) i mistyki.
9.2. Rozkwit filozofii ś
redniowiecznej
Podniesiony przez dialektyków, a zł
agodzony przez Anzelma, postulat uzgodnienia wiary z rozumem
doprowadziłdo ukształ
towania sięgł
ównego prą
du myś
li ś
redniowiecznej, jakim był
a scholastyka. Na jej
rozwój znaczny wpł
yw wywarł
a filozofia Arystotelesa, która w XII i XIII w. poczęł
a coraz bardziej prze nikaćdo ł
acińskiej Europy, gł
ównie dzięki kontaktom z Arabami i Żydami hiszpańskimi. W przeciwieństwie bowiem do myś
licieli chrześ
cijańskich na Zachodzie, uczeni arabscy i ż
ydowscy znali oraz komentowali nie tylko pisma logiczne, ale takż
e inne dzieł
a Stagiryty. Wś
ród perypatetyków arabskich największąsł
awęw Europie zyskali sobie: Al-Farabi (870–950), Awicenna (980–1037), a przede wszystkim pochodzący z Kordoby Awerroes (1126–1198).
Ażdo końca XIII w. Koś
ciółoficjalnie zakazywałczytania dziełArystotelesa, co miał
o związek z heterodoksyjnymi poglą
dami, które gł
osiłDawid z Dinant (zm. 1209) oraz awerroiś
ci ł
acińscy, którym przewodziłSiger z Brabantu (1240–1284). Gł
ównym oś
rodkiem dział
alnoś
ci tych perypatetyków byłUniwersytet Paryski. Wobec wzrastającej popularnoś
ci Arystotelesa, którego filozofia był
a studiowana mimo
zakazów i potępień, wł
adze koś
cielne przystał
y na to, by prawowierni uczeni zbadali, na ile dał
aby sięona
uzgodnićz wiarąchrześ
cijańską
. Efektem tej dział
alnoś
ci sąwielkie systemy teologiczno-filozoficzne XIII w.
powstał
e na bazie myś
li filozoficznej Stagiryty. Ich twórcami byli wybitni scholastycy wywodzący sięz zakonów franciszkanów i dominikanów, a zarazem profesorowie uniwersytetów (gł
ównie paryskiego): ś
w.
Bonawentura, ś
w. Albert Wielki, ś
w. Tomasz z Akwinu i Jan Duns Szkot.
Charakterystycznącechąscholastyki franciszkańskiej, w porównaniu ze scholastykądominikańską
,
jest wię
kszy krytycyzm wobec Arystotelesa. Na przykł
ad ś
w. Jan Fidanza (1221–1274), znany bardziej
jako Bonawentura, stoją
c w zasadzie na gruncie tradycji platońsko-augustyńskiej, przeją
łjedynie pewne
elementy arystotelizmu, starają
c sięwł
ączyćje w ramy chrześ
cijańskiej ortodoksji. W teorii poznania
arystotelesowskąteorięabstrakcji ł
ą
czyłz augustyńskąnaukąo luminacji, a w ontologii powszechny
hylemorfizm z neoplatońskąteoriąś
wiatł
a.
Z kolei ś
w. Albert Wielki (1206– 80) zajmował stanowisko filozoficzne okreś
lane jako
neoplatonizują
cy arystotelizm. Ten wszechstronny uczony i filozof (Doctor universalis) napisał
komentarze do cał
oś
ci dziełArystotelesa, przy czym w swych interpretacjach korzystałw znacznym
stopniu z komentarzy perypatetyków arabskich, gł
ównie Awicenny (u którego wł
aś
nie znaleź
ćmożna
wątki neoplatonizują
ce). Warto dodać
, ż
e jak na profesjonalnego teologa Albert Wielki kierowałsięw
swojej dział
alnoś
ci twórczej daleko idącąrzetelnoś
ciąnaukową
, choćzarazem zawsze dbało to, by nie
narazićfilozofii na konflikt z wiarą
.
Najbardziej spójny i konsekwentny system teologiczno-filozoficzny oparty na arystotelizmie dałś
w.
Tomasz z Akwinu (1225–1274), uważany powszechnie za najwybitniejszego scholastyka. W pracy swej,
podjętej na polecenie papieża Urbana IV (1261–1264), oparłsięna nowych, wolnych od wpł
ywów neoplatońskich przekł
adach, których dokonałz oryginał
u greckiego Wilhelm z Moerbecke (1215–1286).
W odróż
nieniu od swego mistrza, Alberta Wielkiego, Tomasz przeją
łod Arystotelesa wszystkie jego poglądy, z wyjątkiem niektórych tylko tez, które uznałza jawnie sprzeczne z chrześ
cijań
skąortodoksją, np.
zał
ożenie o wiecznoś
ci materii pierwszej czy deistyczna koncepcja Boga. Pozostawiłpo sobie wiele dzieł
,
z których najważ
niejsze to: Suma teologii (Summa theo logiae), Suma przeciwko poganom (zwana Sumą
filozofii), komentarze do Sentencji P. Lombarda oraz obszerne komentarze do prawie wszystkich dzieł
Arystotelesa.
Idą
c za Albertem Wielkim, Tomasz wyróżniłdziedzinęrozumu i dziedzinęobjawienia, zakł
adają
c, ż
e
nie sąone rozł
ą
czne. Niektóre prawdy przekraczająrozum, ale ż
adna mu sięnie sprzeciwia, gdyżwszelka
prawda pochodzi od Boga. Teologia opiera sięna objawieniu, filozofia wył
ą
cznie na zasadach rozumu.
70
Historia filozofii...
Fr. Traini, Triumf Św. Tomasza z Akwinu (S. Caterina, Piza),
z lewej strony Tomasza stoi Arystoteles, z prawej – Platon
Wedł
ug Tomasza, każ
da substancja, czyli byt samodzielny, skł
ada sięz istoty (essentia) i istnienia (existentia).
Wszelkie byty dzieląsięna możliwe, czyli bę
dą
ce w stanie potencji, oraz rzeczywiste, czyli w stanie aktu.
Każdy byt cielesny skł
ada sięz materii i formy, byty duchowe sąniematerialne – sąto czyste formy. Forma
jest skł
adnikiem czynnym w bycie, aktualizuje ona moż
liwoś
ci tkwią
ce w biernej materii.
Najważniejszym z bytów jest Bóg. Jest to jedyny byt konieczny – jego istnienie pokrywa sięz jego
istotą
. Wszystkie inne byty otrzymująswoje istnienie od Boga, który aktem swej woli, wedł
ug wł
asnych
idei, stworzyłś
wiat z niczego i kieruje nim mocąswej opatrznoś
ci, będą
c zarazem jego celem. Stworzenie
nastą
pił
o w czasie. Byty stworzone uporzą
dkowane sąhierarchicznie: od bytów materialnych (nieoż
ywionych i ożywionych) do bytów duchowych (czyste intelekty – anioł
owie). Czł
owiek, skł
adający sięz ciał
a
i duszy, zajmuje w tej hierarchii miejsce mię
dzy zwierzę
tami a anioł
ami. Dusza ludzka stanowi formę(akt)
ciał
a. Poznanie zmysł
owe dostarcza materiał
u dla poznania umysł
owego: „Nie ma niczego w umyś
le, czego
przedtem nie był
o w zmysł
ach”. Najdoskonalszym przedmiotem poznania jest Bóg. Szczęś
cie polega na
poznawaniu Boga i Jego dzieł
. Istnienie Boga moż
e byćdowiedzione rozumowo. Tomasz podał5 argumentów (dróg) na istnienie Boga:
1) z ruchu (musi istniećpierwsza przyczyna ruchu),
2) z niesamoistnoś
ci ś
wiata (musi istniećistota samoistna bę
dąca przyczynąś
wiata),
3) z przypadkowoś
ci rzeczy (musi istniećistota konieczna),
4) ze stopni doskonał
oś
ci (musi istniećistota najdoskonalsza),
5) z powszechnej celowoś
ci przyrody (musi istniećistota najwyższa rządząca przyrodą
, a dział
ająca celowo).
Gł
ówne systemy filozofii ś
redniowiecznej
71
Poglą
dy społ
eczno-polityczne ś
w. Tomasza z jednej strony opierająsięna zał
ożeniach Arystotelesa,
z drugiej zaśstanowiąwyraz ówczesnej nauki społ
ecznej Koś
cioł
a. Przyjmuje on na przykł
ad perypatetycką
definicjęczł
owieka jako istoty społ
ecznej, uznaje pierwotnoś
ćpaństwa wobec jednostki czy posł
uguje się
klasyfikacjąrzą
dów pochodzącąod Stagiryty, ale zarazem podkreś
la, powoł
ują
c sięna apostoł
a Pawł
a,
boskie pochodzenie wł
adzy, choćdopuszcza takż
e inne moż
liwoś
ci, a nawet rozpatruje sytuacje, kiedy
poddani mająprawo wypowiedziećposł
uszeństwo wł
adcy. W kwestii formy rzą
dów Akwinata opowiedział
sięza monarchią(choćnie absolutną), uznają
c jąza najbardziej zgodną„z naturąi rozumem”. Charaterystycznym rysem tomistycznej doktryny społ
ecznej był
a ponadto teza o prymacie papieża nad wł
adcami
ś
wieckimi. „Jemu wszyscy królowie ludu chrześ
cijańskiego – pisałw traktacie O wł
adzy – winni byćpod dani jak samemu Panu Jezusowi Chrystusowi”.
Zał
oż
enie o hierarchicznoś
ci bytów przyrodniczych i duchowych ś
w. Tomasz rozciąga na porzą
dek
społ
eczny. Uzasadnia bowiem istnienie klas i nierównoś
ci stanowej potrzebąrealizacji celowego planu
Bożego, zgodnie z którym dla harmonii ś
wiata społ
ecznego konieczne jest istnienie różnic mię
dzy ludźmi,
wynikających z koniecznoś
ci peł
nienia różnych funkcji społ
ecznych. Dopiero te funkcje wzię
te jako cał
oś
ć
zapewniająś
wiatu doskonał
oś
ći umożliwiająrealizacjęnaczelnego dobra doczesnego, jakim jest dobro
wspólne. Dla realizacji tego dobra państwo musi posł
ugiwaćsięprawem. Prawo zaś
, wedł
ug Tomasza,
moż
e byćwieczne (boskie), naturalne (reguł
y prawa wiecznego zaszczepione przez Boga w umyś
le ludzkim
i poznawalne rozumem) oraz ludzkie (zastosowanie zasad prawa natury do życia społ
ecznego).
Zanim doktryna Tomasza został
a w peł
ni zaakceptowana przez Koś
ciół
, był
a poddawana krytyce przez
częś
ćhierarchii i uczonych reprezentują
cych gł
ównie orientacjęaugustyńską
. W 1277 r. niektóre tezy tomistyczne został
y potę
pione przez biskupa Paryża oraz arcybiskupa Canterbury, bę
dącego zresztąprowincjał
em dominikanów. Z czasem jednak tomizm zyskiwałsobie coraz większe uznanie zarówno w krę
gach
uniwersyteckich (Paryż, Kolonia), jak i u wł
adz koś
cielnych. Na przeł
omie XIII i XIV w. doktryna ś
w.
Tomasza został
a uznana oficjalnie za naukęzakonu dominikanów, a on sam otrzymałtytułDoktora Zakonu
(doctor ordinis). Jużw XIV w. Koś
ciółzaczą
łuważaćAkwinatęza najwyż
szy autorytet w dziedzinie teologii i fiozofii. W 1323 r. uznano go ś
więtym, dwa lata póź
niej biskup Paryż
a odwoł
ałpotępienie z 1277 r.,
a Stolica Apostolska nadał
a Tomaszowi tytułDoktora Powszechnego (doctor communis). W 1552 r. Suma
teologii został
a przyję
ta za podstawęstudiów uniwersyteckich na miejsce Sentencji Lombarda, a pię
tnaś
cie
lat później Pius V (1566–1572) zaliczyłjej autora w poczet Doktorów Koś
cioł
a (obok Ambroż
ego, Hieronima, Augustyna i Grzegorza Wielkiego). Powstał
y w 1540 r. zakon jezuitów uznałtomizm za swojąnaukę
.
Podczas Soboru Trydenckiego (1545–1563) dzieł
a Tomasza umieszczono obok Biblii, w nich bowiem
szukano natchnienia w walce z Reformacją
.
Upadek scholastyki, który dokonałsięw XVII–XIX w., obją
łrównieżi tomizm. Jego odrodzenie nastąpił
o dopiero w 2. poł
. XIX w. za pontyfikatu Leona XIII (1878–1903), który w swej encyklice Aeterni
patris (1879) uznałDoktora Anielskiego, jak czę
sto nazywa sięś
w. Tomasza, za najwybitniejszego myś
liciela chrześ
cijańskiego i zaleciłuczonym katolickim studiowanie jego dzie ł(„Idź
cie do Tomasza!”).
W 1918 r. do prawa kanonicznego wprowadzono artykułnakazują
cy filozoficzne kształ
cenie duchowieństwa
na podstawach nauki Akwinaty. Jan PawełII w przemówieniu wygł
oszonym w Akademii Papieskiej z okazji
setnej rocznicy opublikowania encykliki Aeterni patris, podtrzymałw cał
ej rozciągł
oś
ci przedstawioną
w niej ocenęnauki ś
w. Tomasza, cytują
c z niej m.in. następują
cy fragment: „Rozum wzniesiony skrzydł
ami
Tomasza na szczyty ludzkich możliwoś
ci jużniemal nie potrafi sięwznieś
ć
, wiara zaśnie moż
e oczekiwać
od rozumu usł
ug liczniejszych i cenniejszych niżte, które jej oddałś
w. Tomasz”.
Warto dodać
, że w kilku krajach istniejąpręż
ne oś
rodki myś
li tomistycznej (m.in. w Polsce Katolicki
Uniwersytet Lubelski), a róż
ne szkoł
y tomistyczne, okreś
lane ł
ącznąnazwąneotomizmu, odgrywająwiodą
cąrolęw rozwoju współ
czesnej myś
li katolickiej.
Ostatnim wybitnym scholastykiem XIII w., który podj ą
łpróbęzł
agodzenia antagonizmu między augustynizmem a tomizmem, byłfranciszkanin bł
. Jan Duns Szkot (1266–1308). Aby zaż
egnaćniebezpieczeństwo przeintelektualizowania teologii, dokonałon ś
cisł
ego rozgraniczenia wiary (teologii) i rozumu
(filozofii). Wbrew Tomaszowi z Akwinu, Duns Szkot twierdził
, że wię
kszoś
ćtez teologii nie podlega do wodzeniu na drodze umysł
owej. Stąd teżnależy w nie wierzyć, rezygnują
c z wszelkich prób ich dowodzenia. W traktacie O pierwszej zasadzie (De Primo Principio) poddałon krytycznej analizie ontologiczny dowód na istnienie Boga przedstawiony przez ś
w. Anzelma. Zaproponowałtakże wł
asny dowód obejmujący
trzy etapy rozumowania. Na pierwszym dowodzi istnienia jednej Pierwszej natury przez analizęporządku
przyczyn sprawczych, przyczyn celowych i porzą
dku nadrzę
dnoś
ci. Na drugim etapie Duns Szkot stara się
wykazać
, że istniejąca faktycznie Pierwsza Natura jest Bytem Nieskończonym. Trzeci etap zawiera wywód,
72
Historia filozofii...
że z nieskończonoś
ci Pierwszej Natury wynika, iżjest
ona bytem numerycznie jedynym, a nie naturą
, która
moż
e zwielokrotniaćsięw wielu jednostkach.
Na gruncie samej filozofii Duns Szkot gł
osił
m.in. poglą
d równieżprzeciwny Tomaszowemu 
że istota rzeczy zawiera sięnie w tym, co ogólne, lecz
w cechach (formach) jednostkowych. Innymi sł
owy,
każ
demu bytowi jednostkowemu przypisywał on
wiele form. Aby wyrazićtęróż
norodnoś
ć, zmuszony
byłstworzyćbardzo rozbudowany system poję
ciowy,
dzię
ki czemu zyskałsobie wś
ród filozofów miano
doctor subtilissimus. Inaczej niż Tomasz ujmował
Duns Szkot takż
e relacjęmiędzy woląa rozumem,
przyznają
c prymat woli. A ponieważ wola – jak
twierdził– jest najdoskonalsząz wł
adz umysł
u, to
wł
aś
nie ona, a nie rozum, stanowi istotęduszy. Nie
koniecznoś
ć
, a wolnoś
ćjest teżostatecznązasadąbytu,
gdyżBoga należ
y pojmowaćprzede wszystkim jako
wolę. Nie tylko ś
wiat, ale takż
e prawda i dobro są
dzieł
em woli Bożej, tzn. mogł
yby byćinne. Wolną
wolęma teżczł
owiek. To ona jest odpowiedzialna za
nasze postę
powanie; rozum wskazuje jedynie dobre
cele, które wola moż
e przyją
ćlub odrzucić
. Tak więc
wola, a nie rozum, stanowi o wartoś
ci czł
owieka – to ona
upodobnia go i zbliża do Boga.
Na zakończenie tej krótkiej prezentacji gł
ównych
systemów XIII-wiecznej scholastyki wspomnęjeszcze
o nietypowym dla ś
redniowiecza nurcie, jakim był
empiryzm oksfordzki. Gł
ównąpostaciątej szkoł
y jest
franciszkanin Roger Bacon (1210–1294). Wykorzystując przychylnoś
ćpapież
a Klemensa IV (1265–1268),
prowadziłon wszechstronne badania naukowe. W przeciwieństwie do wię
kszoś
ci scholastyków, R. Bacon
byłwrogo nastawiony do większoś
ci autorytetów, a za
gł
ówne źródł
o poznania przyjmowałnie rozum, lecz
Diagram oka
doś
wiadczenie, godzą
c przy tym teorięwiedzy ekspez Optyki Rogera Bacona (koniec XIII w.)
rymentalnej z Augustyń
skąkoncepcjąiluminacji (przez
odróżnienie doś
wiadczenia zewnę
trznego i wewnętrznego). Jako przyrodnik opowiadałsięza doś
wiadczalnym i matematycznym badaniem zjawisk, jako filozof uznawałprymat objawienia wszelkie
prawdy, w tym równieżnaukowe i filozoficzne, w ostatecznej instancji pochodząz objawienia. W swoich
pracach przyrodniczych obok pomysł
ów naiwnych i fantastycznych R. Bacon zamieś
ciłrównieżprorocze przewidywania i projekty, m.in. pisało okrę
tach wiosł
ują
cych bez pomocy ludzi i samobieżnych
wozach poruszają
cych sięz ogromnąprę
dkoś
cią
. Po ś
mierci Klemensa IV pisma franciszkanina z Oksfordu
został
y potępione, a on sam trafiłdo wię
zienia, w którym spędziłczternaś
cie lat. Jego dzieł
a obejmował
y
obszerny zakres problematyki od teologii i filozofii ażpo lingwistykęi matematykę.
9.3. Schył
kowy okres filozofii ś
redniowiecznej
Po okresie burzliwego rozwoju, jaki nastąpiłw XIII w., scholastyka przechodzi w fazęstopniowego
upadku. Wyrazem tego byłz jednej strony brak nowych idei, z drugiej zaśpowstanie silnego nurtu krytycznego, który – choćorganicznie zwią
zany byłze scholastyką– w znacznym stopniu przyspieszyłjej upadek.
Najwybitniejszym przedstawicielem tego nowego nurtu, okreś
lanego mianem via moderna i przeciwstawianego tradycyjnym szkoł
om zaliczanym do via antiqua, byłangielski franciszkanin Wilhelm Ockham
(1300–1350), wychowanek i wykł
adowca uniwersytetu w Oksfordzie.
Co siętyczy relacji wiara – rozum (fides intellect), Ockham posunąłsięjeszcze dalej niżDuns Szkot,
oddzielając cał
kowicie wiaręod rozumu i, co za tym idzie, teologięod filozofii. Rozumowe dowodzenie
Gł
ówne systemy filozofii ś
redniowiecznej
73
prawd wiary, których ź
ródł
em jest Objawienie, uznałza niemożliwe i niecelowe. W prawdy te moż
na tylko 
i należy wierzyć
.
Ockham gł
osiłnominalizm, czyli poglą
d, że realnie istniejątylko konkretne, jednostkowe byty, a po jęcia ogólne sąjedynie znakami tych bytów. Ponieważpoznanie dotyczy przedmiotów jednostkowych,
musi ono wychodzićod faktów, od doś
wiadczenia zmysł
owego. Na tym poziomie poznania posł
ugujemy
sięintuicją
, bezpoś
rednim oglądem, na podstawie którego stwierdzamy istnienie rzeczy. Poznanie abstrakcyjne, rozumowe, jest wtórne wobec poznania intuicyjnego i winno ograniczaćsiędo badania relacji między terminami i oznaczanymi przez nie przedmiotami 4. Ściś
le rzecz ujmują
c, nominalizm Ockhama sprowadzałsiędo tezy, że cecha ogólnoś
ci przysł
ugiwaćmoż
e co najwyżej terminom, a nie przedmiotom, stąd
okreś
lenie: logika terministyczna lub terminizm. Zgodnie z tątezą
, należ
y odrzucićrealne istnienie takich
bytów, jak np. rodzaj, gatunek czy istota. Postulat ten formuł
owany jest zwykle w postaci tzw. brzytwy
Ockhama: „Nie należ
y mnoż
yćbytów ponad (konieczną) potrzebę
”.
Powyż
sze poglądy Ockhama spotkał
y sięz reakcjąwł
adz koś
cielnych. W 1324 r., bę
dą
c podejrzanym
o herezję
, zostałwezwany na dwór papieski do Awinionu i na czas przesł
uchania zakazano mu opuszczać
to miasto. Gdy po czterech latach udał
o mu sięzbiec, znalazłschronienie u cesarza Ludwika Bawarskiego,
który wówczas znajdowałsięw stanie ostrego konfliktu z papież
em. Przybywszy do cesarza, Ockham miał
podobno powiedzieć
: „Brońmnie mieczem, a ja bę
dębronićciebie piórem”. Osiadł
szy w Monachium, rozwinąłoż
ywionądział
alnoś
ćpublicystyczną. Tak jak poglą
dy filozoficzne Ockhama podkopywał
y oficjalną
scholastykę, tak jego koncepcje społ
eczno-polityczne wymierzone był
y w dą
żenie papiestwa do prymatu
nad wł
adząś
wieckąi postulował
y ograniczenie zakresu wł
adzy duchownej do spraw niezbę
dnych dla zbawienia. Odmawiając papież
owi miana „namiestnika Chrystusa”, Ockham opowiadałsięza żywąu schył
ku
ś
redniowiecza ideąkoncyliaryzmu, w myś
l której najwyższąwł
adzęw Koś
ciele winien miećsobór, a nie
papież.
Choćpoglą
dy Ockhama został
y potę
pione, a on sam – po ucieczce z Awinionu – ekskomunikowany,
jego koncepcje znalazł
y licznych zwolenników, gł
ównie w Oksfordzie i Paryż
u. Na uwagęzasł
ugują
zwł
aszcza dwaj paryscy ockhamiś
ci: Jan Buridan (1300–1362) i Mikoł
aj z Oresme (zm. 1382), którzy
wyróżnili sięna polu nauk ś
cisł
ych i przyrodniczych. Pierwszy z nich znany jest ze swej teorii impetu, zgodnie z którąciał
o poruszają
ce się, na które nie dział
aż
adna sił
a, porusza sięmocąnadanego mu pierwotnie
impetu. Teoria ta był
a niezgodna z naukąperypatetyckąi czynił
a zbędnąkoniecznoś
ćobjaś
niania ruchu
sfer niebieskich dział
alnoś
ciączystych inteligencji, czyli anioł
ów. Natomiast prace Mikoł
aja z Oresme zawierająidee geometrii analitycznej, teorięopisującąspadanie ciałi obliczenia dotyczą
ce ruchu dobowego
Ziemi. Uczony ten wyprzedziło ponad dwa stulecia odkrycia Kartezjusza i Galileusza, a prawie dwieś
cie
lat przed odkryciem Kopernika odrzucałpogląd o nieruchomoś
ci Ziemi.
4
Termin = znak ję
zykowy + jego znaczenie.
74
Historia filozofii...
Świat w wyobraż
eniach czł
owieka średniowiecza
– podróż
nik dotarł
do krańców ś
wiata (sfera gwiazd stał
ych) i ogl ą
da sfery niebieskie
Rozdział
10
KULTURA I FILOZOFIA OKRESU ODRODZENIA.
REFORMACJA
10.1. Epoka Odrodzenia
W wiekach XIV i XV nastą
pił
y radykalne zmiany kulturowe, które objęł
y oś
rodki miejskie początkowo we Wł
oszech, a póź
niej w cał
ej Europie Zachodniej. W rezultacie tych zmian spowodowanych m.in.
rozwojem handlu, umocnieniem siępaństw narodowych, osł
abieniem wpł
ywów papiestwa itp. powstaje
nowy model kultury, kształ
tuje sięnowy, opozycyjny wobec obowią
zującego w ś
redniowieczu, ś
wiatopoglą
d. Ponieważważ
nąrolęw powstaniu i propagowaniu tej nowej umysł
owoś
ci odegrał
o dziedzictwo kultury
antycznej, epoka ta jest okreś
lana jako Odrodzenie lub Renesans (od fr. Renaissance). Nazwa ta oddaje
przekonanie ówczesnych twórców, że gł
oszone przez nich idee był
y wyrazem odrodzenia kultury antyku.
W filozofii początki Odrodzenia sięgająpierwszej poł
owy XV w., a jego schył
ek nastę
puje z początkiem wieku XVII. Zasadniczy grunt pod myś
l filozoficznąOdrodzenia przygotowali myś
liciele póź
nego
ś
redniowiecza, w szczególnoś
ci nurt krytycyzmu (szkoł
a ockhamistów). Dodatkowego bodź
ca dodał
y kontakty z uczonymi bizantyjskimi. Tądrogądostał
y siędo zachodniej Europy oryginalne dzieł
a autorów antycznych. Bizancjum był
o wówczas zagrożone ekspansjątureckąi szukał
o możliwoś
ci porozumienia z katolickąEuropą, m.in. na soborze w Konstancji w 1415 r. Przybywający ze Wschodu uczeni propagowali
poglądy myś
licieli starożytnych w postaci nieskaż
onej ś
redniowiecznymi interpretacjami chrześ
cijańskimi,
arabskimi czy żydowskimi.
Z tych uczonych bizantyjskich na uwagęzasł
uguje Grek Georgios Gemistos (1355–1450), znany bardziej jako Plethon. Propagowałon w pierwszej poł
. XV w. w Italii filozofięPlatona, przyczyniając siędo
zał
ożenia w 1459 r. we Florencji dzięki wsparciu rodu Medyceuszy Akademii Platońskiej.
Do rozpowszechnienia sięw Europie na przeł
omie XV–XVI w. dziełautorów starożytnych przyczyniłsięrównieżwynalazek druku za pomocąruchomych czcionek, którego dokonałok. 1450 r. zł
otnik i grawer
Jan Gutenberg z Moguncji (ok. 1400–1468). Wynalazek ten, uznawany za najwię
kszy wkł
ad Niemców
w rozwój cywilizacji europejskiej, polegałna sporządzeniu aparatu do odlewania czcionek, zestawieniu
ich w kolumny oraz wykonaniu prasy do odbijania dowolnej liczby kart z jednego skł
adu. Pierwszym tak
wydrukowanym przez Gutenberga dzieł
em był
a Biblia – w latach 1452–1455 powstał
o 180 dwutomowych
egzemplarzy 1 wydanych po ł
acinie pismem gotyckim, którym posł
ugiwali sięzakonnicy przepisują
cy księ
gi.
Skutkiem wynalazku Gutenberga byłwzrost liczby ksią
żek, obniż
enie ich ceny oraz poprawa czytelnoś
ci
pisma. Wynalazek ten umoż
liwiłtakż
e wydawanie znacznej, jak na owe czasy, liczby tytuł
ów i egzemplarzy
przekł
adów dziełstaroż
ytnych. 2
Epoka Odrodzenia nie przyniosł
a zasadniczo nowych idei w dziedzinie filozofii. Dokonał
a jednak
reorientacji europejskiej myś
li filozoficznej, odchodzą
c od ś
redniowiecznego teocentryzmu w kierunku
problematyki koncentrują
cej sięna zagadnieniach przyrody i czł
owieka, zgodnie z hasł
em przeję
tym od
1
Zachował
o się47 dziełmogunckiego mistrza, z czego 35 na papierze, a 12 na pergaminie (14 egzemplarzy znajduje sięw USA, 11 – w Niemczech, 8 – w Anglii, 4 – we Francji, po 2 – w Watykanie i Hiszpanii, zaśpo jednym –
w Austrii, Danii, Polsce, Portugalii, Belgii i Szwajcarii). Jedyny w Polsce egzemplarz tej najdroż
szej ksią
ż
ki na ś
wiecie”
przechowuje Muzeum Diecezjalne w Pelplinie. Podobnie jak pozostał
e egzemplarze Biblii, równieżpelpliń
ski zawiera
ł
aciń
ski tekst wszystkich ksią
g Pisma Świę
tego, czyli Wulgaty ś
w. Hieronima, oraz jego komentarze i prologi. Zob.
http://www.bernardinum.com.pl/gutenberg.php
2
Zapoczą
tkowany przez mistrza z Moguncji okres ksią
ż
ki drukowanej nazywany bywa czasem „epokąGutenberga”,
zwł
aszcza w kontekś
cie nowego rodzaju tekstu, jakim jest od niedawna tekst elektroniczny, czyli e-tekst (ang. e-text).
Charakterystyczne, ż
e wielkie przedsię
wzię
cie, polegają
ce na stworzeniu ogólnodostę
pnej biblioteki tekstów elektronicznych
wielkich dziełkultury ś
wiatowej, otrzymał
o nazwęProject Gutenberg. W jego ramach od 1971 r. przygotowano ł
ą
cznie
6267 ksią
ż
ek elektronicznych (e-books), gł
ównie w ję
zyku angielskim, choćpojawiająsiętakż
e publikacje w innych
ję
zykach; ich wykaz moż
na znaleź
ćna stronie http://www.promo.net/pg/index.html. Pierwszym e-tekstem opublikowanym w grudniu 1971 r., był
a amerykań
ska Deklaracja Niepodległ
oś
ci. Od paź
dziernika 1996 r. w bibliotece tej znajdująsiętakż
e wersje dź
wię
kowe róż
nych dziełw postaci plików audio (zob. http://www.gutenberg.net). Na grudzień
2003 r. zaplanowano 100 pozycji, w tym dzieł
a filozofów: Berkeleya, Hume’a i Voltaire’a.
Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja
75
rzymskiego poety Terencjusza: „Jestem czł
owiekiem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce” (Homo sum, hu3
mani nihil a me alienum puto) . Tym samym przyczynił
a siędo dalszego nasilenia procesu, zapoczątkowanego jużw póź
nej scholastyce, odrywania sięfilozofii i nauki od religii i teologii. Proces ten znalazł
swoje uwieńczenie w myś
li nowoż
ytnej XVIII i XIX w.
Innymi sł
owy, w epoce Odrodzenia filozofia zaczęł
a sięwyzwalaćz gorsetu scholastyki, przestają
c
być„sł
uż
ebnicąteologii”, nabierają
c coraz bardziej ś
wieckiego charakteru i przyjmują
c optykęhomocentryczną, nawet w odniesieniu do problematyki duszy i Boga. Jednym z wyrazów tego jest fakt, ż
e filozofia
i nauka przestał
y byćwtedy wył
ącznądomenąosób stanu duchownego, a obok powszechnej w ś
redniowieczu ł
aciny stopniowo zaczę
to wprowadzaćtakże ję
zyki narodowe.
Charakterystycznącechąfilozofii Odrodzenia był
a wieloś
ćkierunków, nawiązują
cych z reguł
y do systemów wypracowanych w szkoł
ach antycznych. Mamy zatem w tej epoce zwolenników platonizmu i neoplatonizmu, arystotelizmu, stoicyzmu, sceptycyzmu, epikureizmu, a nawet jońskiej filozofii przyrody. Dla
przykł
adu wymieniękilka najbardziej znanych nazwisk.
Platonizm i neoplatonizm propagowałMarsilio Ficino z Padwy (1443–1499), pierwszy kierownik
Akademii we Florencji, tł
umacz na ł
acinędziełPlatona, Plotyna, Jamblicha i Proklosa.
Na stanowisku arystotelizmu stałPietro Pomponazzi (1462–1524), autor gł
oś
nego dzieł
a O nieś
miertelnoś
ci duszy (Tractatus de immortalite animae, 1516), w którym twierdziłm.in., ż
e dusza jest materialna
iś
miertelna, cuda sąniemożliwe, a w ś
wiecie panuje koniecznoś
ć
. Opowiadałsięponadto za teorią„dwóch
prawd”, gł
oszą
cą
, że prawdy filozofii nie musząsiępokrywaćz prawdami wiary.
Do staroż
ytnego sceptycyzmu i hedonizmu nawią
zywałMichel de Montaigne (1533– 1592). Jego
gł
oś
ne dzieł
o Próby (Essais) wywarł
o wielki wpł
yw na rozwój nowoż
ytnej literatury francuskiej.
Znaczą
cy wpł
yw na kształ
towanie sięw epoce Odrodzenia ję
zyka literackiego w ramach ję
zyków narodowych miał
y teżprzekł
ady, w pierwszym rzę
dzie Pisma Św., np. przekł
ad Biblii na ję
zyk niemiecki
dokonany przez Marcina Lutra czy na francuski – przez Lefévre’a d’Étaples’a.
Jużu schył
ku epoki Odrodzenia Pierre Gassendi (1592–1655) propagowałepikurejski atomizm i hedonizm. W przeciwieństwie do Demokryta i Epikura twierdziłjednak, że dusza nie skł
ada sięz atomów,
jest nieś
miertelna, a zł
oż
ony z atomów ś
wiat stworzony zostałprzez Boga i dział
a wedł
ug Jego planu.
Wszechstronnym myś
licielem epoki Odrodzenia, obdarzonym niezwykł
ąpamięcią, byłPico della
Mirandola (1463–1494), autor Traktatu o godnoś
ci czł
owieka (1486). Dzieł
ko to stanowił
o przedmowę
do 900 tez dotyczą
cych ludzkiej wiedzy, skierowanych pod adresem ówczesnych uczonych europejskich.
Gł
osząc chrześ
cijański humanizm, Mirandola akcentowałpoj ę
cie godno ś
ci i wolnoś
ci czł
owieka, które
sprawiają, że jednostka ludzka charakteryzuje sięniepowtarzalnąswoistoś
cią
, realizują
cąsięprzez swoje
uczynki, tak w ż
yciu indywidualnym, jak i społ
ecznym; w tym sensie wolnoś
ćkształ
tuje równieżhistorię.
Ważnym nurtem myś
li renesansowej był
a filozofia przyrody. Za jej prekursora przyjęł
o sięuważać
Mikoł
aja z Kuzy (1401–1464), którego twórczoś
ć
, a zwł
aszcza traktat O uczonej niewiedzy (De docta
ignorantia, 1440), stanowił
a pomost między ś
redniowieczem a Odrodzeniem. Ten piastują
cy godnoś
ć
kardynał
a myś
liciel skł
aniałsiędo panteistycznego pojmowania przyrody, przypisują
c tej ostatniej boskie
atrybuty, przede wszystkim nieskończonoś
ćw przestrzeni. Podważ
ałon równieżpogląd, że Ziemia stanowi centrum Wszechś
wiata zamknię
tego sferągwiazd stał
ych. Waż
nym elementem jego teorii był
o takż
e
zał
oż
enie o „zespalaniu sięprzeciwieństw”, zgodnie z którym „wszystkie rzeczy skł
adająsięz przeciwieństw
róż
nego stopnia”. Podejś
cie takie, opozycyjne wobec logiki scholastycznej, można uważ
aćza antycypację
heglowskiego prawa dialektyki o jednoś
ci i ś
cieraniu sięprzeciwieństw. W nieskoń
czonym Bogu sprzecz noś
ci skoń
czonych bytów zanikają
, gdyżBóg jest jednocześ
nie maksimum i minimum, jest wszę
dzie i nigdzie.
Poznanie rozumowe, wykrywające przeciwieństwa i sprzecznoś
ci, powinno byćprzekroczone za poś
rednictwem intelektualnej intuicji, która moż
e uchwycićjednoś
ćw tym, co dla rozumu jawi sięjako oddzielne,
a nawet przeciwne. Bardzo oryginalnym traktatem Kuzańczyka byłteżDe cribratione Alchorani (O przesiewaniu Koranu, 1461), w którym twierdziłon, że metoda krytyczna umoż
liwia muzuł
maninowi znalezienie
w Koranie prawdy chrześ
cijaństwa.
Do czoł
owych reprezentantów renesansowej filozofii przyrody należ
ąm.in. Hieronim Cardano
(1501–1576) i Bernard Telesio (1508–1588). Pierwszy z nich, wybitny matematyk i lekarz, gł
osił
, że ś
wiat
3
Terencjusz, Publius Terentius Afer (II w. p.n.e.), najwybitniejszy obok Plauta przedstawiciel komedii rzymskiej,
wyzwoleniec senatora Terencjusza Lukana, autor 6 komedii. Wiele jego sentencji przetrwał
o do czasów obecnych:
„Dzielnych los wspomaga”; „Ilu ludzi, tyle zdań”; „Najwyż
sze prawo czę
sto najwyż
szym zł
em”, „Każ
dy ma swój
obyczaj”, „Schlebianie przysparza przyjaciół
, prawda wrogów”; „Kł
ótnie kochanków umacniająich mił
oś
ć
”; „O wilku
mowa, a wilk tuż
”; „Los ksią
ż
ek zależ
y od poję
tnoś
ci czytelników”. Przekł
ad polski: Komedie (1971).
76
Historia filozofii...
skł
ada sięz dwóch podstawowych skł
adników, za które uważałmaterię(powietrze, woda i ziemia) i duszę
ś
wiata, utożsamianąze ś
wiatł
em i ciepł
em, a wytwarzanąprzez ruch. Natomiast B. Telesio twierdził
,ż
e
ś
wiat skł
ada sięz materii podlegającej dział
aniu dwóch sił
: ciepł
a i zimna, a dusza jest rodzajem subtelnej
materii, podobnie jak pneuma u stoików. Od 1553 r. poglą
dy te
propagowałw Akademii Cosentina w Neapolu, która zyskał
a
sobie miano Akademii Telesiańskiej (Accademia Telesiana).
Najbardziej znanąpostaciąspoś
ród renesansowych filozofów przyrody jest Giordano Bruno (1548–
1600), który po opuszczeniu zakonu dominikanów wiódłtuł
acze życie, przebywając w róż
nych oś
rodkach
uniwersyteckich Europy. Byłnarażony na cią
gł
e konflikty i szykany zarówno z powodu swych poglą
dów,
jak i niejednoznacznego stosunku do religii (dwukrotnie zmieniałwyznanie). Najbardziej nieprawomyś
lne
z jego poglądów dotyczył
y gł
oszonej przezeńkoncepcji nieskoń
czonoś
ci ś
wiata, wieloś
ci systemów sł
onecznych, jednoś
ci substancjalnej ś
wiata przy jednoczesnym zał
ożeniu, ż
e materialny ś
wiat skł
ada sięz
odrę
bnych jednostek, czyli monad. Poza tym Bruno traktowałBoga jako duszęś
wiata, skł
aniają
c sięku
panteizmowi. Stą
d teżwynikał
o jego przekonanie o doskonał
oś
ci i harmonijnoś
ci ś
wiata. Zał
oż
enie o
istnieniu wolnoś
ci w przyrodzie Bruno odniósłrównieżdo czł
owieka, gł
oszą
c idee wolno ś
ci i tolerancji,
szczególnie w obszarze nauki, filozofii i religii. Za najwyż
sząwartoś
ćuważ
ałnatomiast prawdę
.
Powyż
sze poglą
dy, a zwł
aszcza akceptacja teorii Kopernika, sprawił
y, ż
e gdy Bruno znalazłsięna
terenie Italii, zostałw 1592 r. wydany w rę
ce Inkwizycji. Po dziewięcioletnim pobycie w wię
zieniu, wobec
odmowy wyrzeczenia siępoglą
dów uznanych za nieprawomyś
lne,
Giordano Bruno
4
skazano go na ś
mierći spalono w Rzymie .
Obok filozofów przyrody, którzy budowali spekulatywne teorie mają
ce wyjaś
nićcał
ąrzeczywistoś
ć
,
Odrodzenie wydał
o takż
e wybitnych uczonych koncentrują
cych sięna konkretnych badaniach naukowych.
Najwybitniejsi z nich to: Leonardo da Vinci i Mikoł
aj Kopernik oraz tworzą
cy jużu schył
ku epoki 
Jan Kepler i Galileusz.
Mikoł
aj Kopernik (1473–1543), znany gł
ównie jako astronom, ale także matematyk, prawnik, ekonomista, lekarz i poeta, w latach 1491–1495 studiowałna Akademii Krakowskiej, gdzie jego profesorami
5
byli m.in. Wojciech z Brudzewa i Jan z Gł
ogowa . Nastę
p nie kontynuowałstudia w zakresie medycyny
i prawa na uniwersytetach wł
oskich (Padwa, Bolonia i Ferrara, gdzie w 1503 r. otrzymałdoktorat z prawa
kanonicznego). Po powrocie do Polski byłlekarzem i sekretarzem swojego wuja, biskupa warmińskiego
Ł. Watzenrode; w 1510 r. zostałkanonikiem warmińskim i zamieszkałwe Fromborku, gdzie prowadził
obserwacje astronomiczne i pisałswe gł
ówne dzieł
o. W latach 1517–1526 opracowałprojekt reformy monetarnej, formuł
ują
c prawo wypierania lepszego pienią
dza przez gorszy, nazywane dziśprawem Gresha ma
-Kopernika. W 1542 r. w Wittenberdze ukazał
a sięjego ksią
żka o bokach i kątach trójką
tów: De lateribus
et angelis triangulorum...
Kopernik jako pierwszy w czasach nowoż
ytnych opracowałheliocentryczny model Ukł
adu Sł
onecznego, który oparłna trzech zał
ożeniach: 1) planety biegnąpo torach kolistych dookoł
a Sł
ońca; 2) Ziemia jest
jednąz planet; 3) Ziemia obraca sięwokółwł
asnej osi. Zarys nowej teorii przedstawiłok. 1510 r. w rozprawie Commentariolus 6, krąż
ącej wś
ród uczonych w odpisach. Peł
ny jej wykł
ad zawiera gł
oś
ne dzieł
o
O obrotach sfer niebieskich (De revolutionibus orbium coelestium), wydane w Norymberdze w roku jego
ś
mierci. W dedykacji papieżowi Pawł
owi III Kopernik napisałm.in.: „[Choć
] wiem, że rozmyś
lania
czł
owieka oddają
cego sięfilozofii dalekie bywająod mniemańludzi pospolitych, gdyżjego zadaniem jest
dochodzićprawdy we wszystkich rzeczach, o ile Bóg na to zezwoli rozumowi ludzkiemu, to jednak sądzę
, że
4
Instytucjonalne ś
ciganie i osą
dzanie heretyków został
o wprowadzone przez papież
a Grzegorza IX (1227–1241)
w 1231 r. Zadanie to zleciłdominikanom, choćw trybunał
ach inkwizycyjnych mogli zasiadaćtakż
e inni duchowni.
Skazanego przekazywano wł
adzy ś
wieckiej dla wykonania wyroku. PapieżPawełIII (1534–1549) ustanowiłw 1542 r.
stał
ąkongregacjęds. ochrony integralnoś
ci wiary i orzekania w sprawach odstę
pstw od jej prawd. Ciał
o to, Kongregacja Świę
tego Oficjum (dziśKongregacja ds. Doktryny i Wiary), kierowane przez kardynał
ów, sprawował
o nadzór
nad lokalnymi trybunał
ami. Zwykle korzystał
o ono z ekspertyz uczonych teologów i specjalistów od prawa kanonicznego. Za najbardziej surowąuchodził
a Inkwizycja hiszpańska.
5
Jan z Gł
ogowa (ok. 1445–1507), matematyk, astronom, astrolog, lekarz, teolog i filozof. Od 1468 profesor Akademii Krakowskiej. Opracowałm.in. komentarze do Kosmografii Ptolemeusza oraz dzieł
o poś
wię
cone astronomii
J. Sacrobosco i Regiomontana.
6
Peł
ny tytułw przekł
adzie polskim: Zarys nowego mechanizmu ś
wiata i ruchów ciałniebieskich. Rozprawa ta,
znana w czasach Kopernika tylko nielicznym, został
a odnaleziona w 1876 r. M. Kopernik, O obrotach ciałniebieskich
i inne pisma, tł
um., wstę
p i oprac. L. A. Birkenmajer, Warszawa: De Agostini Altaya 2001, s. 3–20.
Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja
77
należ
y unikać mniemań odbiegających od rzeczywistoś
ci. Toteż, gdy w myś
li sobie uprzytomnił
em, za
jakąto niedorzecznoś
ćbędzie poczytywane moje twierdzenie o ruchomoś
ci Ziemi, przez tych mianowicie,
którzy nieruchomoś
ćjej w poś
rodku ś
wiata uznawali za prawdęstwierdzonąprzekonaniem wielu stuleci,
7
dł
ugo sięwahał
em, czy tęmojąksię
gęzawierają
cądowody owej ruchomoś
ci należał
oby mi ogł
aszać...” .
Mimo ż
e we wspomnianej dedykacji Kopernik dodawał
, iż„rzeczy matematyczne dla matematyków
sąspisywane”, ci zaś„jak mniemam, przekonająsię
, że i ta nasza praca odda przysł
ugęKoś
cioł
owi” 8,
zwolennicy teorii heliocentrycznej (m.in. G. Bruno, J. Kepler, Galileusz) popadli w konflikt z Koś
cioł
em,
a samo dzieł
o w 1616 r. umieszczono na Indeksie ksiąg zakazanych, „ażdo wprowadzenia poprawek” (został
o zeńusunię
te w
1828 r.) 9.
Jan Kepler (1571–1630), wybitny astronom, matematyk i fizyk niemiecki, byłprofesorem w Grazu
oraz Linzu, uczniem i kontynuatorem prac duńskiego astronoma Tychona de Brahe (1546–1601) w obserwatorium w Pradze, zwolennikiem teorii M. Kopernika. Odkryłprawa ruchu planet Ukł
adu Sł
onecznego
10
, opracował i opublikowałtablice astronomiczne, obliczyłobję
toś
ci 92 bryłobrotowych, prowadził
prace w dziedzinie optyki, skonstruowałlunetę(tzw. lunetękeplerowską) oraz badałzjawisko zał
amania
ś
wiatł
a.
Florentyńczyk Galileo Galilei (1564–1642), znany jako Galileusz, uważ
any za „ojca nowożytnej fizyki”, sformuł
owałm.in. prawo spadania ciał
, odkryłprawo ruchu wahadł
a, a takż
e skonstruowałpierwszy
teleskop. Uczony ten poł
oż
yłkres filozoficznym spekulacjom dotyczącym przyrody, zaczynając badaćją
doś
wiadczalnie w sposób systematyczny i matematyczny, dokonują
c pomiarów okreś
lonych wł
asnoś
ci,
ustalają
c zależnoś
ci liczbowe itp. Dziśuważ
any jest za jednego z ojców nowoż
ytnej nauki, gł
oszą
cego, ż
e
wielka księ
ga przyrody napisana został
a językiem matematycznym.
W 1633 r. Galileusz zostałuwięziony i nastę
pnie postawiony przed trybunał
em Inkwizycji z powodu
jego książ
ki Dialog o dwóch najważ
niejszych ukł
adach ś
wiata: ptolemeuszowym i kopernikowym (1632).
Po wyparciu sięswych poglą
dów dotyczą
cych ruchu Ziemi wokółSł
ońca zostałzwolniony z więzienia, ale
nakazano mu przebywaćpod straż
ąw wyznaczonym miejscu (od 1838 r. w swoim domu we Florencji).
Strona z dzieł
a O obrotach sfer niebieskich
Wraz z potępieniem zakazano mu takż
e na przyszł
oś
ć
(na rysunku: w ś
rodku Sł
oń
ce)
„rozważania w piś
mie i sł
owie, i w każ
dy inny sposób,
problemów ruchów Ziemi i nieruchomoś
ci Sł
ońca, pod groź
bąpopadnię
cia w herezję”. Legenda gł
osi, ż
e
po wyjś
ciu z sali przesł
uchańGalileusz miałpowiedzieć: E pur si muove! (wł
. ‘A jednak sięporusza!’).
10 listopada 1979 r. w swoim exposé na temat stosunku nauki i religii, z okazji plenarnej sesji Papieskiej
Akademii Nauk, papieżJan PawełII wyraziłżyczenie, by „teologowie, ludzie nauki, historycy, oż
ywieni
duchem szczerej współ
pracy, pogł
ę
bili badania nad sprawąGalileusza i wyznają
c lojalnie bł
ę
dy, zarówno
z jednej, jak i z drugiej strony, przezwycię
żyli nieufnoś
ci, jakie sprawa ta zrodził
a w wielu umysł
ach, na
korzyś
ćowocnej współ
pracy pomię
dzy naukąi wiarą
, pomię
dzy Koś
cioł
em i ś
wiatem”. W ś
lad za tym
powoł
ana został
a specjalna komisja do zbadania potępienia Galileusza. Jak pisze J. Życiń
ski, „szczególnie
cenne okazał
o sięudostępnienie w 1983 r. wszystkich ocalał
ych dokumentów Inkwizycji, które ukazują
11
kulisy procesu Galileusza i pozwalająlepiej zrozumiećtł
o bolesnego potępienia w 1633 roku” .
7
Ibidem, s. 23.
8
Jako gł
ówny powód swych badańastronomicznych podawałKopernik chę
ćpoprawy kalendarza koś
cielnego, która
to sprawa został
a podniesiona podczas obrad Soboru Laterańskiego (1512–1517).
9
Eksperci Inkwizycji ocenili teorięheliocentrycznąjako „gł
upiąi absurdalną
” z punktu widzenia filozofii (nauki),
zaśz punktu widzenia teologii za „formalnie heretycką
” i „przynajmniej bł
ę
dną
, gdy idzie o wiarę
”. Teoriętęatakowali takż
e luteranie. M. Luter napisało Koperniku: „Ten gł
upiec chce wywrócićcał
ąsztukęastronomii! [...] Ale, jak
wskazuje Pismo Św., Jozue kazałSł
ońcu zatrzymaćsię
, a Ziemi nie!” Podobnie wypowiedziałsięwspół
pracownik
Lutra, F. Melanchton: „Niektórzy są
dzą
,ż
e to znakomite wypracowaćrzecz tak absurdalną
, jak ów sarmacki astronom,
który porusza Ziemięi zatrzymuje Sł
oń
ce. Zaiste, mą
drzy wł
adcy powinniby powś
cią
gną
ćutalentowanąlekkomyś
lnoś
ć
”.
Doś
wiadczalne potwierdzenie ruchu orbitalnego Ziemi uzyskano dopiero w latach 20. XVIII w., po odkryciu przez
J. Bradleya aberracji astronomicznej.
10
I. Planety poruszająsiępo orbitach eliptycznych, Sł
ońce znajduje sięw jednym z ognisk elipsy. II. Dla danej
planety stał
ąwielkoś
ciąjest jej tzw. prę
dkoś
ćpolowa (tj. pole powierzchni figury ograniczonej ł
ukiem elipsy zakreś
lanym przez planetęw jednostce czasu i odległ
oś
ciami od koń
ców ł
uku do ogniska). III. Kwadraty okresów obiegów
planet wokółSł
oń
ca sąproporcjonalne do trzecich potę
g ich ś
rednich odległ
oś
ci od Sł
oń
ca.
11
Sprawa Galileusza, wybór i oprac. J. Życiński, Kraków: Wyd. Znak 1991, s. 7 i 9. Zob. teżDokumentacja procesu Galileusza (wybór), ibidem, s. 89–115.
78
Historia filozofii...
W swojej pracy badawczej i twórczoś
ci naukowej Galileusz realizowałw praktyce postulaty, które już
z górąsto lat wcześ
niej gł
osiłLeonardo da Vinci (1452–1519), najwszechstronniejszy myś
liciel wł
oskiego
Odrodzenia, wybitny artysta i teoretyk sztuki. Uważany jest on równieżza pierwszego teoretyka przyrodo znawstwa eksperymentalnego. Leonardo byłgorącym rzecznikiem wiedzy naukowej, której przypisywał
przede wszystkim znaczenie praktyczne. Potę
piałpseudonauki w rodzaju astrologii, magii czy alchemii. Postulowałdoś
wiadczalne i matematyczne badanie zjawisk. Opracowałtakż
e wiele projektów wynalazków
technicznych, na przykł
ad maszyny lataj ą
cej. Jego natura uczonego i artysty wyraził
a sięm.in. w opracowaniu proporcji ciał
a ludzkiego.
Z przedstawicieli Odrodzenia zajmują
cych się problematyką społ
eczno-polityczną na uwagę
zasł
uguje w pierwszym rzędzie florentyń
czyk Niccolo Machiavelii (1469–1527), który w swym sł
ynnym
dziele Książ
ę(Il Principe, 1532) przedstawiłkoncepcjęwł
adzy ś
wieckiej. Jego realistyczne i empiryczne
podejś
cie do polityki znalazł
o wyraz w obrazie idealnego wł
adcy, ł
ą
czą
cego w sobie cechy lwa i lisa,
kierują
cego sięjedynie dobrem pań
stwa, czyli racjąstanu. Taka filozofia polityki, wedł
ug której w realizacji
owego celu wł
adca moż
e stosowaćwszelkie dostę
pne mu ś
rodki, w tym przemoc, podstę
p czy oszustwo,
okreś
lana jest dziśjako makiawelizm.
Krytykiem makiawelizmu byłfrancuski teoretyk państwa i prawa – Jean Bodin (1530–1596), wykł
adowca prawa rzymskiego na uniwersytecie w Tuluzie i autor Sześ
ciu ksiąg o Rzeczypospolitej (Les six
livres de la Republique, 1576), opracowałdoktrynęsuwerennoś
ci wł
adzy państwowej, tzn. niezależnej od
papieża czy cesarza. W miejsce feudalnej hierarchii – obejmują
cej króla, seniorów, wasali i przypisanych
do ziemi chł
opów – zaproponowałon system monarchiczno-centralistyczny: król, urzędnicy i poddani.
Bodin wprowadziłpoję
cie wł
adzy publicznej, podkreś
lałwagęwł
asnoś
ci prywatnej, po trzebęwolnoś
ci
handlu krajowego i międzynarodowego oraz koniecznoś
ćtolerancji religijnej. Przejawem suwerennoś
ci
Proporcje ciał
a ludzkiego
pań
stwa uosabianego przez wł
adcę
, jest – w jego pojęciu – moc
– rysunek Leonarda da Vinci
stanowienia prawa, zgodnie z zasadami prawa boskiego oraz
naturalnego (prawo natury). Wszyscy w państwie sąpoddanymi wł
adcy i winni mu sąbezwzglę
dne
posł
uszeństwo. Bierny opór jest możliwy tylko wtedy, gdy król narusza wolnoś
ći gwał
ci wł
asnoś
ć
prywatną
, która tworzy bogactwo państwa. W historii myś
li ekonomicznej Bodin wymieniany jest jako
czoł
owy przedstawiciel merkantylizmu – nurtu utoż
samiają
cego bogactwo z pienią
dzem kruszcowym.
Waż
nym nurtem w renesansowej myś
li społ
eczno-politycznej jest literatura utopijna. Termin pochodzi
od tytuł
u gł
oś
nego dzieł
a wydanego w 1516 r. 12 , którego autorem byłpisarz i polityk angielski Thomas
More (1480–1535), znany także jako Morus. Utopia zawiera poś
redniąkrytykęówczesnych stosunków
społ
ecznych, a zarazem wizjęspoł
eczeń
stwa równoś
ci i sprawiedliwoś
ci społ
ecznej (stą
d termin „socjalizm
utopijny”). Autor przedstawia idealne społ
eczeństwo ż
yją
ce na fikcyjnej wyspie Utopii. Gł
ównącechą
ustroju społ
ecznego Utopian jest brak wł
asnoś
ci prywatnej, którąMore uważ
ałza gł
ównąprzyczynęzł
a
społ
ecznego. Praca obowią
zuje tu wszystkich czł
onków społ
eczeństwa, a jej produkty rozdzielane sąprzez
państwo. Mieszkańcy ż
yjąw cał
kowitej zgodzie z wł
asnąnaturą
, starają
c siękorzystaćz przyjemnoś
ci
ż
ycia i osią
gaćkorzyś
ci dyktowane przez rozum.
13
Innym gł
oś
nym dzieł
em tego nurtu jest Państwo Sł
ońca (Cittŕdel sole, 1602) . Powstał
o ono w hiszpańskim wię
zieniu w Neapolu, gdzie jego autor – dominikanin Tommaso Campanella (1568–1639) –
przesiedziałprawie trzydzieś
ci lat za udziałw spisku przeciwko monarchii hiszpańskiej, okupują
cej wówczas jego rodzinnąKalabrię(pł
d. Italia). Po uwolnieniu wyjechałdo Francji, gdzie zostałdoradcąkardynał
a A J. de Richelieu. Jeszcze przed uwię
zieniem byłczterokrotnie oskarż
any o herezję
. Napisałtakż
e m.in.
Atheismus triumphatus (1607), Philosophia rationalis (1613), Obrona Galileusza (1616, wyd. pol. 1963).
Podobnie jak na Utopii, w Państwie Sł
ońca nie ma wł
asnoś
ci prywatnej. Praca zaśjest tu nie tylko
obowią
zkiem, lecz i potrzebąwszystkich czł
onków społ
eczeństwa. Zamił
owanie i szacunek do niej wpajane
sąjużod dzieciństwa. Cał
oś
ciążycia społ
eczno-gospodarczego w państwie Solariuszy kierująuczeni, którzy
przywią
zująwielkąwagędo oś
wiaty, nauki i wynalazków technicznych. Gł
owątego idealnego państwa
jest arcykapł
an-filozof (w ten sposób Campanella dałwyraz tendencjom cezaropapistycznym).
Spoś
ród przedstawicieli renesansowej humanistyki wyróż
nia sięwybitny literat i doktor teologii, Erazm
z Rotterdamu (1469– 1536). W mł
odo ś
ci spędziłpię
ćlat w klasztorze augustianów, potem przebywał
w Paryż
u; w latach 1509–1516 wykł
adałw Oksfordzie, a ostatnie lata spędziłw Bazylei. W swej twórczoś
ci,
a zwł
aszcza w Podręczniku ż
oł
nierza chrystusowego (Enchiridion militis christiani, 1503), starałsięł
ą
czyć
tradycje kultury antycznej z ideał
ami wczesnego chrześ
cijaństwa („Najwyż
szym celem odnowienia nauk
12
Ksią
ż
eczka o najlepszej republice, albo o nowej wyspie Utopii (De optimo reipublicae deque nova insula Utopia).
13
W Polsce wydawane pod dwoma tytuł
ami: Państwo Sł
ońca (1954) i Miasto Sł
oń
ca (1955).
Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja
79
filozoficznych jest poznanie pierwotnego, czystego chrześ
cijaństwa, wyobraż
onego w Biblii”). Z pozycji
racjonalizmu zwalczałwszelkie objawy ciemnoty, zacofania, przekupstwo, hipokryzję
, rozwią
zł
e obyczaje
kleru, fał
szywąpobożnoś
ći tym podobne postawy. Uważ
ał
, iżkażdy autorytet i każ
dy dogmat należy
poddaćrozwadze rozumu; miałkrytyczny stosunek do scholastyki. Postulowałreformęobyczajów i religii
(„oczyszczenie Koś
cioł
a i serca”), choćnie dałsięprzeciągnąćna stronęReformacji. Byłzwolennikiem
irenizmu, czyli dą
żenia do zgody między różnymi odł
amami chrześ
cijaństwa. Utrzymywałbliskie stosunki
z wieloma polskimi humanistami i pisarzami. Posiadając gruntownąznajomoś
ćję
zyków klasycznych, opracowałnowy przekł
ad Nowego Testamentu (1516) był
o to pierwsze drukowane wydanie tego tekstu.
Najgł
oś
niejszym dzieł
em Erazma jest utrzymana w tonie satyry, tł
umaczona na wiele ję
zyków,
Pochwał
a Gł
upoty (Morias enkomion, ł
ac. Stultitiae laus, 1509), którąautor zadedykowałswemu przyjacielowi, Morusowi. Przedstawia w niej Gł
upotę, córkęPlutosa 14 , która urodził
a sięna WyspachSzczęś
liwych,
a teraz panuje nad wielkim królestwem, mając w swym orszaku takie dworki, jak: Filautia, Kolakia, Lete,
15
Mizoponia, Hedone, Anoja, Tryfa , a także bożka-pijaczynęKomosa i „zatraconego ś
piocha”. Książ
ka jest
monolo giem Gł
upoty, zawieraj ą
cym ostrąkrytykępiętnują
cąróż
ne wady i przywary, nieoszczędzającą
ż
adnych stanów i rang społ
ecznych papieży, królów, ksią
żą
t, duchowieństwa i uczonych. Dzieł
o to
obfituje w liczne odniesienia do dziedzictwa kultury europejskiej, gł
ównie antycznej, a także zawiera
wiele przysł
ów i cytatów z różnych autorów, stanowiąc potwierdzenie wielkiej erudycji uczonego z
Rotterdamu.
Jako filolog Erazm przyczyniłsiędo rozwoju studiów nad literaturągreckąi ł
acińską
; opublikował
krytyczne wydania dziełklasyków: Arystotelesa, Cycerona, Seneki, a także Ojców Koś
cioł
a: Ambrożego,
Orygenesa, Augustyna. Jako autor rozpraw: O sposobie studiów (1512), Rozmówki dla dzieci (1518), Mowa
o koniecznoś
ci kształ
cenia chł
opców zaraz od urodzenia w cnocie i naukach (1529), O wytwornoś
ci obyczajów chł
opięcych (1530) zajmuje ważne miejsce w dziejach myś
li pedagogicznej. Erazm propagowałw
nich nowe podejś
cie do ucznia, peł
ne ciepł
a i serdecznoś
ci, co stał
o w jaskrawej sprzecznoś
ci z surowym
traktowaniem uczniów przez ówczesnych nauczycieli. Uważ
ał
, ż
e nauka w szkole powinna być
przyjemna dla dziecka, sprawiaćmu radoś
ći pobudzaćdo zdobywania edukacji. Podstawąkształ
cenia winny
byćję
zyki klasyczne – ł
acina i greka, a historia, geografia, matematyka
peł
nićrolęsł
użebnąw stosunku do literatury. W Wychowaniu książ
ęcia
chrześ
cijań
skiego (1516) dał
wykł
ad nauki o państwie oraz o sztuce rządzenia.
Dziśimięautora Pochwał
y Gł
upoty nosi program Erasmus, jeden ze skł
adników programu Socrates,
adresowany do europejskich szkółwyższych, nakierowany na „podnoszenie poziomu kształ
cenia i wzmacnianie jego europejskiego wymiaru” (zob. Aneksy – Program Socrates).
Wś
ród wybitnych myś
licieli epoki Odrodzenia znajdująsiętakż
e Polacy. Poza Kopernikiem na uwagę
zasł
ugujątu zwł
aszcza:
 Grzegorz z Sanoka (1403–1477), humanista i antyscholastyk wykł
adający na Akademii Krakowskiej,
 Sebastian Petrycy z Pilzna (1554–1627), profesor medycyny, tł
umacz oraz komentator dziełetycznych i politycznych Arystotelesa,
 Adam Burski (1560–1611), zwolennik stoicyzmu, profesor filozofii w Akademii Zamojskiej.
Wysoki poziom reprezentuje myś
l polityczna polskiego Odrodzenia. Do jej czoł
owych przedstawicieli
należ
ą
: profesor Akademii Krakowskiej i zwolennik koncyliaryzmu Jan Ostroróg (1431–1501), Stanisł
aw
Orzechowski (1513–1566), autor Dworzanina Łukasz Górnicki (1527–1603) i najwybitniejszy
przedstawiciel tego nurtu – Andrzej Frycz Modrzewski (1503–1572).
16
Ten ostatni w dziele O poprawie Rzeczypospolitej (De Republica emendata , 1551–1559) domagał
sięm.in. równoś
ci wobec prawa dla wszystkich stanów, odpowiedzialnoś
ci rządu i monarchy wobec narodu,
a takż
e opieki społ
ecznej dla sł
abych i upoś
ledzonych. Jużw 1543 r. w ł
acińskiej broszurze O karze za
17
mę
ż
obójstwa (De poena homocidii) Modrzewski wystą
piłprzeciwko nierównej karze za zabójstwo . Dwa
14
Gł
upota – gr. moria; Plutos – gr. boż
ek bogactwa (gr. ploútos – 'bogactwo').
15
Postaci te oznaczająuosobienie róż
nych cech, nazywanych przez Erazma po grecku: Filautia
egoizm, Kolakia –
Erazm z– Rotterdamu
pochlebstwo, Lete – zapominanie, Mizoponia – lenistwo, Hedone – rozkosz, Anoja – bezmyś
lnoś
ć
, Tryfa – dogadzanie sobie. Zob. Erazm z Rotterdamu, Pochwał
a gł
upoty, tł
um. i oprac. E. Ję
drkiewicz, wstę
p H. Barycz, „Arcydzieł
a
Wielkich Myś
licieli”, Warszawa: De Agostini Altaya 2001, s. 20.
16
Tytuł
y poszczególnych ksią
g: „O obyczajach”, „O prawach”, „O wojnie”, „O Koś
ciele”, „O szkoł
ach”.
17
Obowią
zują
ce wówczas prawo, wprowadzone za panowania Olbrachta, przewidywał
o za zabicie szlachcica 120
grzywien kary oraz rok i sześ
ćtygodni wię
zienia, za zabicie zaśchł
opa – tylko karę10 grzywien. Ponieważchł
op najczę
ś
ciej nie byłw stanie zapł
acić120 grzywien, wię
c za zabójstwo szlachcica pł
acił
doż
ywotnim wię
zieniem albo gardł
em.
80
Historia filozofii...
lata póź
niej w innej broszurze poddałostrej krytyce
prawo zakazują
ce mieszczanom nabywania majątków ziemskich, argumentując, że jest ono pozbawione
wszelkiej podstawy i sprzeciwia sięwszystkim prawom boskim i ludzkim, a ponadto jest niezgodne z
interesem kraju, któremu sąprzecieżpożyteczni zarówno szlachta i chł
opi, jak i mieszczanie.
10.2. Reformacja
Na przeł
omie XV i XVI stulecia Koś
ciółkatolicki znalazłsięw stanie ostrego kryzysu. Rozbieżnoś
ci
mię
dzy zasadami chrześ
cijań
stwa, w szczególnoś
ci ideał
ami ewangelicznymi, a praktykami kleru i instytucji
koś
cielnych doprowadził
y do powstania silnego nurtu opozycyjnego wobec katolicyzmu. W rezultacie tego
procesu w XVI w. doszł
o do ukształ
towania sięnowych wyznańi koś
cioł
ów chrześ
cijańskich niezależ
nych
od papiestwa. Ruch ten nosi nazwęReformacji, a za jego począ
tek uważa sięgł
oś
ne wystą
pienie M. Lutra.
Marcin Luter (1483–1546), niemiecki mnich z zakonu augustianów, doktor teologii i wykł
adowca
na uniwersytecie w Wittenberdze, 31 paź
dziernika 1517 r. ogł
osił95 tez wymierzonych w większoś
ci przeciwko sprzedaży odpustów.
Hasł
a reformy Koś
cioł
a podnoszone był
y jużw epoce ś
redniowiecza, ale ich rzecznicy napotykali silny
i zdecydowany opór zarówno wł
adz duchownych, jak i większoś
ci feudał
ów ś
wieckich. Powstał
e w XII
i XIII w. sekty katarów, albigensów i waldensów został
y wytę
pione przez Inkwizycjęoraz skierowane przeciwko nim krucjaty. W XIV w. idee reformacyjne odż
ył
y w Anglii w wystą
pieniach Johna Wiklifa, przyczyniają
c siędo wybuchu powstania chł
opskiego pod wodząWata Tylera w 1381 r. Po jego upadku zarzewie
Reformacji przeniosł
o siędo Czech, gł
ównie pod wpł
ywem dział
alnoś
ci Jana Husa. Po spaleniu Husa na
stosie w 1415 r. ruch reformacyjny przerodziłsięw powstanie chł
opów i plebejuszy przeciwko niemieckiej
arystokracji i wł
adzy cesarskiej (wojny husyckie). Równieżi to powstanie został
o stł
umione.
Trwał
y rozł
am dokonałsiędopiero w XVI w., kiedy to występujący wówczas reformatorzy znaleź
li
poparcie znacznych siłspoł
ecznych, gł
ównie w szeregach arystokracji i mieszczaństwa. I tak dział
alnoś
ć
Lutra i jego zwolenników moż
liwa był
a dzięki wsparciu
Okł
adka niemieckiego przekł
adu Biblii Lutra (1534)
częś
ci książ
ą
t niemieckich. Ogł
oszone na sejmie w
Augsburgu w 1530 r. tzw. wyznanie augsburskie, opracowane przez Lutra i Melanchtona, dał
o początek wyznaniu ewangelicko-augsburskiemu, zwanemu
potocznie luterań
skim. Po okresie ponad dwudziestoletnich walk mię
dzy katolikami i protestantami
zawarto pokój w Augsburgu (1555), na mocy którego wyznanie luterańskie uznane został
o za
równoprawne z katolicyzmem. Przyję
to wtedy, ż
e o religii poddanych decyduje panujący, wedł
ug zasady:
Cuius regio eius religio (‘Czyja wł
adza, tego religia’).
W latach dwudziestych XVI w. zaczą
łszerzyćsięw miastach szwajcarskich ruch reformacyjny,
któremu przewodziłUlrich Zwingli (1484–1531). Klę
ska protestantów w bitwie pod Kappel w 1531 r. i
ś
mierćich przywódcy spowodował
a przejś
ciowe osł
abienie tego ruchu. Jednakż
e jużwkrótce dąż
enie do
reformy nabrał
o nowego rozmachu. Gł
ównym inspiratorem stałsięteraz
przybył
y z Francji teolog i prawnik, a zarazem gorą
cy propagator pogl ą
dów Lutra, Jan Kalwin (1509–
1564). W 1543 r. na proś
bęRady Miejskiej w Genewie, która go wypę
dził
a pięćlat wcześ
niej, przystą
pił
do organizowania gminy religijnej. Formalnie miał
a ustrój demokratyczny, lecz faktycznie był
a to
teokracja kierują
ca cał
ym życiem publicznym i prywatnym czł
onków gminy. W tym czasie Kalwin
opracowałwł
asnądoktrynę teologiczną i przedstawiłją w dziele Wykł
ad religii chrześ
cijańskiej
(Institutio religionis Christianae, Ba zylea 1536), które potem jeszcze wielokrotnie uzupeł
niał
. Doktryna
ta dał
a podstawęwyznaniu ewangelicko-reformowanemu, zwanemu potocznie kalwinizmem. Dla kontynuowania i propagowania swej nauki Kalwin zał
ożyłw Genewie Akademię(1559). Od 1555 r. ażdo
ś
mierci, stojąc na czele współ
pracują
cego z RadąMiejskąkonsystorza, byłon faktycznie kierownikiem
ż
ycia religijnego i politycznego w Genewie.
Protestanci niderlandzcy po trwających półwieku prześ
ladowaniach zjednoczyli się w walce
przeciwko okupującej ich kraj katolickiej Hiszpanii. W trakcie tej wojny wyzwoleńczej (1566–1609)
pół
nocna częś
ćNiderlandów uzyskał
a niepodległ
oś
ć
, two rzą
c w 1581 r. RepublikęZjednoczonych
Okł
adka książ
ki
Prowincji Niderlandów, zwaną potocznie Holandią
. W 1602 r. w
z wyborem pism Lutra
Zjednoczonych Prowincjach ustanowiono wyznaniem panują
cym kalwinizm.
w przekł
adzie angielskim
Teologia Kalwina stanowi również podstawę doktrynalną Koś
cioł
a
18
szkockiego (The Church of Scotland) .
18
Zob. S. Zabieglik, Historia Szkocji, wyd. II popr. i rozsz., Gdańsk: Wydawnictwo DJ, s. 98–120.
Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja
81
We Francji zwolennicy Lutra, a póź
niej Kalwina, zwani hugenotami, okresowo cieszyli siępewną
swobodą(np. edykt z 1562 r. – tolerancja, gdy idzie o praktyki poza obrębem miast), ale byli stale naraż
eni
na niebezpieczeństwo cofnięcia edyktów tolerancyjnych i powrót represji. Najbardziej znanym wydarzeniem
z tego okresu jest rzeźhugenotów dokonana w Paryż
u 24 sierpnia 1572 (noc ś
w. Bartł
omieja). W XVII w.
reformacja we Francji został
a rozgromiona: w 1682 r. zniesiono edykt nantejski z 1598 r., a w 1705 wypędzono resztki hugenotów.
Kraje skandynawskie stosunkowo szybko przeszł
y na protestantyzm, dokonują
c reformy religii i koś
cioł
a odgórnie, tzn. na rozkaz wł
adz. Jużw 1527 r. ogł
oszono luteranizm wyznaniem panującym w Szwecji.
Wkrótce to samo uczynił
y Dania i Norwegia (1537) oraz Kurlandia i Inflanty (1539).
Poza Wł
ochami i Hiszpaniąruch reformacyjny ogarną
łpraktycznie cał
ąkatolickąEuropę, powodują
c
znaczne osł
abienie wpł
ywów papiestwa; szacuje się, ż
e w wyniku Reformacji Koś
ciółrzymskokatolicki
utraciłok. 1/3 swego dotychczasowego stanu.
Nie wszę
dzie bezpoś
rednim powodem zerwania z Rzymem był
y, jak w wypadku Lutra, kwestie doktrynalne. Na przykł
ad ustanowienie Koś
cioł
a anglikańskiego (The Church of England) był
o bezpoś
rednim
skutkiem konfliktu króla Henryka VIII (1509– 1547) z papieżem Klemensem VII (1523–1534), który nie
godziłsięna unieważ
nienie mał
żeństwa monarchy z KatarzynąArago ńską
. W rezultacie tego zatargu
Henryk VIII ogł
osiłsięw 1534 r. gł
owąKoś
cioł
a w Anglii. Jednocześ
nie dokonano sekularyzacji majątków
koś
cielnych i rozwiązano zakony. Po krótkim okresie nawrotu katolicyzmu za panowania Marii Krwawej
(1553–1558), poł
ą
czonego z prześ
ladowaniem protestantów, kolejni wł
adcy, a szczególnie Elż
bieta I (1533–
1603), umocnili Koś
ciółanglikański. Podstawowe zasady liturgii i doktryny okreś
lająModlitewnik (The
Book of Common Prayer, 1549) oraz wyznanie wiary uję
te w 39 artykuł
ach (Thirty-nine Articles, 1571).
Zawarta w nich nauka stanowi mieszankędoktryny katolickiej, kalwińskiej i luterańskiej; pod względem
organizacji, liturgii i obrzę
dowoś
ci Koś
ciółanglikań
ski bliski jest katolicyzmowi.
Począ
tki ruchu reformacyjnego w Polsce się
gająlat czterdziestych XVI w. W niektórych rejonach
wpł
ywy luteranizmu i kalwinizmu był
y znaczne (Litwa, Mał
opolska, Pomorze). Ich zwolennicy rekrutowali sięgł
ównie ze stanu mieszczańskiego i niektórych odł
amów szlachty. W przeciwieństwie jednak do
Mapa 6
Reformacja w Europie
Żródł
o: S. Zabieglik, Historia Szkocji, Gdań
sk: DJ, s. 99.
krajów zachodnich Rzeczpospolita nie był
a terenem wojen religijnych i represji. Ustrój demokracji szlacheckiej, oparty na zasadach „zł
otej wolnoś
ci”, sprzyjałwypracowaniu polityki tolerancji i swobód dla
róż
nowierców. Najbardziej wymownym tego przykł
adem jest Konfederacja Warszawska z 1573 r., która
ustalił
a, że nikt w Polsce nie moż
e byćprześ
ladowany z powodów religijnych.
Szczególne miejsce w dziejach polskiej Reformacji zajmująBracia Polscy, zwani arianami. Ugrupowanie to wyodrę
bnił
o sięw latach 1562–1563 z kalwinów mał
opolskich i wypracował
o wł
asną, jak na owe czasy
bardzo postę
pową
, doktrynę
. Pod koniec XVI w. na czoł
o teoretyków tego ruchu wysuną
łsięprzybył
y w 1579 r.
z Wł
och Faust Socyn (1539–1604). Stą
d teżpóźny arianizm polski bywa takż
e nazywany socynianizmem.
Rozkwit arianizmu nastąpiłw pierwszym trzydziestoleciu XVII w. W tym okresie do duż
ej ś
wietnoś
ci
doszedłgł
ówny oś
rodek życia umysł
owego Braci Polskich w Rakowie, gdzie mieś
cił
a się
, stojąca na wysokim poziomie naukowym, uczelnia zwana AkademiąRakowskąoraz drukarnia. Do najwybitniejszych
przedstawicieli póź
nego arianizmu należą
: Samuel Przypkowski (1592–1670), Jonasz Szlichtyng (1602
–1661) i wnuk Socyna – Andrzej Wiszowaty (1608–1679), autor jednego z najważ
niejszych traktatów
teoretycznych socynianizmu O religii zgodnej z rozumem (Religio rationalis). W ś
rodowisku arian polskich
dział
ał
o równieżwielu wybitnych myś
licieli obcego pochodzenia, jak np. Jan Crell (1590–1633), autor
gł
oś
nego dzieł
a O wolnoś
ci sumienia. W Akademii Rakowskiej wykł
adałwybitny matematyk i autor podrę
czników z tego przedmiotu Joachim Stegmann (1595–1633). W Polsce dział
ałrównieżaustriacki filozof,
biblista i matematyk Jan Ludwik Wolzogen (ok. 1599–1661), który napisałm.in. Uwagi do medytacji
metafizycznych René Descartes’a.
Mimo uchwał
y Konfederacji Warszawskiej, gwarantującej wolnoś
ćreligijną
, jużod końca XVI w.
występował
y w Polsce ataki na ś
rodowisko ariańskie – i to zarówno ze strony katolików, jak i protestantów.
Przybra ł
y one na sile w latach czterdziestych następnego stulecia, a ich finał
em był
a ustawa sejmowa
z 1658 r., na mocy której Bracia Polscy zostali zmuszeni (pod groźbąkary ś
mierci) do opuszczenia Polski
82
Historia filozofii...
lub przejś
cia na katolicyzm. Większoś
ćudał
a sięna emigrację
, przy czym czo ł
ówka intelektualna tego
ruchu wybrał
a Holandię, gdzie arianie mieli wielu sympatyków wś
ród niektórych tamtejszych sekt. W latach 1665–1668 wychodził
a w Amsterdamie pod kierunkiem A. Wiszowatego „Biblioteka Braci Polskich”,
obejmująca wię
kszoś
ćspuś
cizny pisarskiej gł
ówniejszych myś
licieli socyniań
skich. Doktryna polskich
arian propagowana był
a w krajach zachodnich, gł
ównie w Niemczech, Holandii i Anglii, gdzie wywarł
a
znaczny wpł
yw na kształ
towanie sięnowożytnych idei racjonalizmu i tolerancji religijnej. Tworzył
a takż
e
grunt dla szerzenia siępostaw deistycznych i wolnomyś
licielskich.
Mimo pewnej ewolucji Braci Polskich wskazaćmoż
na na jej najbardziej charakterystyczne rysy, które
znalazł
y najpeł
niejszy wyraz w siedemnastowiecznym socynianizmie. Należ
ądo nich następujące postulaty:
 racjonalizm w kwestiach wiary,
 tolerancja religijna,
 zgoda mię
dzy zwaś
nionymi i zwalczają
cymi sięwyznaniami,
 rozdziałKoś
cioł
a i państwa.
System teologiczny socynian wyróż
niająm.in. nastę
pują
ce zasady:
odrzucenie tradycyjnych dogmatów chrześ
cijańskich, takich np. jak dogmat o Trójcy Sw. (stąd nazwa
antytrynitarze), Przedwiecznoś
ci Chrystusa, Odkupienia, Przeistoczenia, grzechu pierworodnego itp.,
 odrzucenie poś
redniczącej roli Koś
cioł
a i obrzę
dów w dziele zbawienia,
 uzależ
nienie zbawienia od postę
powania zgodnego z nakazami Ewangelii,
 zał
oż
enie o zgodnoś
ci Objawienia z zasadami rozumu ludzkiego, który winien stanowićjedyne kryterium
prawdy w sporach religijnych.

Ocena tego wielkiego ruchu, jakim był
a Reformacja, nie jest dziśjednoznaczna i zależy od stanowiska
oceniają
cego. Z punktu widzenia Koś
cioł
a katolickiego był
a to wielka schizma. Autorzy o orientacji lewicowej, zwł
aszcza marksistowskiej, widząw niej jeden z procesów prowadzących do rozkł
adu ustroju feudalnego w Europie Zachodniej. Zwolennicy liberalizmu podkreś
lają
, ż
e Reformacja przyczynił
a siędo
wprowadzenia nowoż
ytnych idei tolerancji i wolnoś
ci sł
owa, co, niestety, okupione został
o faląkrwawych
19
wojen religijnych. Niemiecki uczony Max Weber (1864–1920) widziałw niej „ducha kapitalizmu” . Protestanci, którzy tł
umaczyli Pismo Św., przyspieszyli proces powstawania
literatury w językach narodowych (przykł
adem w Polsce moż
e byćMikoł
aj
Rej). Wkrótce ich ś
ladem poszli także katolicy. Polski przekł
ad Biblii jezuity Jakuba Wujka (1540–1597),
dokonany z Wulgaty, ukazałsięjużpod koniec XVI w.
Niezależ
nie od tych ocen, moż
na powiedzieć, ż
e – oprócz wspomnianego jużosł
abienia wpł
ywów
Koś
cioł
a katolickiego – Reformacja był
a sygnał
em nadciągających przeobraż
eńspoł
eczno-politycznych
i ekonomicznych, jakie dokonał
y sięw rezultacie rewolucji w gł
ównych krajach europejskich w XVII–XVIII w.
(Holandia, Anglia, Francja). W tym sensie możemy powiedzieć
,ż
e ruch ten stanowiłw pewnym stopniu
szatęreligijną, która skrywał
a liczne konflikty społ
eczne ówczesnej epoki. W niektórych krajach (np.
w Niemczech) przyczyniłsiętakż
e do rozbudzenia poczucia narodowego.
Należ
y zarazem dodać
,ż
e począ
tkowo Koś
ciółkatolicki zbagatelizowałniebezpieczeństwo, uciekają
c
siędo tradycyjnych dla niego metod walki, jakimi był
y potę
pienie i ekskomunika. Są
dzono również, ż
e
dla zdł
awienia buntowników wystarczy sił
a, którądysponował
a lojalna wobec ortodoksji wł
adza ś
wiecka.
Uś
wiadomienie sobie przez central ne wł
adze koś
cielne stopnia
Strona tytuł
owa I wyd.
zagrożenia nastą
pił
o dopiero w latach czterdziestych XVI w. NajIndeksu
ksią
g
zakazanych
waż
niejszymi posunię
ciami w ramach podję
tej wówczas kontrofensywy przeciwko rozszerzaniu sięnowych idei był
y m.in.:
 zał
ożenie w 1534 r. przez hiszpańskiego teologa, ś
w. Ignacego Loyolę(1491–1556), Towarzystwa
Jezusowego (Societas Jesu, skrót SJ), czyli Zakonu Jezuitów 20,
 utworzenie w 1542 r. Ś
więtego Officjum,
21
 wprowadzenie Indeksu ksią
g zakazanych .
19
20
Weber M., Etyka protestancka a duch kapitalizmu. Tł
um. z niem. J. Miziń
ski, Lublin: Test 1994.
Zakon ten zostałzatwierdzony w 1540 r. przez papież
a Pawł
a III, który poruczyłmu m.in. prowadzenie kampanii
kontrreformacyjnej. Jezuici odegrali znaczą
cąrolęw dziejach nowoż
ytnej Europy (m.in. od 1547 r. zakł
adali szkoł
y, zwane
kolegiami, a takż
e prowadzili dział
alnoś
ćkaznodziejską
). Do Polski sprowadziłich kard. St. Hozjusz w 1564 r. Z powodu uwikł
ania w politykęzakon zostałzniesiony w 1773 r. przez Klemensa XIV (1769–1774); reaktywowany w 1814 r.
21
Pierwszy Indeks ksiąg zakazanych (Index librorum prohibitorum) zostałogł
oszony w 1559 r., ostatnie wydanie
pochodzi z 1948 r. (uzupeł
nienia w 1959 r.), formalnie obowią
zywałdo 1966 r.
Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja
83
Dział
alnoś
ćkontrreformacji miał
a wpł
yw na nasilenie sięw 2. poł
. XVI w. walk między katolikami
i protestantami we wszystkich prawie krajach europejskich; do wyjątków należy tu gł
ównie Polska. Apogeum
tych walk nastą
pił
o podczas tzw. wojny trzydziestoletniej (1618–1648).
W 2. poł
. XVI w. zaczęł
y siętakże masowe prześ
ladowania czarownic. Okoł
o 75% procesów o czary,
jakie prowadzono w tym i nastę
pnym stuleciu, odbył
o sięw krajach cesarstwa niemieckiego, we Francji
oraz Szwajcarii. Ostatni proces czarownic w Polsce odbyłsięw 1775 r. W następnym roku sejm polski
uchwaliłustawęzakazującąprocesów o czary oraz znoszącątortury.
Rozdział
11
F. BACON I R. DESCARTES
– PREKURSORZY FILOZOFII NOWOŻYTNEJ
Filozofia nowożytna oznacza tu twórczoś
ćmyś
licieli XVII i XVIII w., którzy  nastawieni krytycznie
do oficjalnej scholastyki panują
cej w ówczesnych szkoł
ach podjęli próbęwypracowania nowego ś
wiatopoglądu filozoficznego. Krytyczna ocena tradycyjnej wiedzy, odwoł
ują
cej siędo autorytetu Arystotelesa
i uzależnionej od religii, był
a jednym z symptomów narastającego kryzysu społ
eczeństwa feudalnego.
Kryzysowi temu towarzyszył
y przeobrażenia w ś
wiadomoś
ci społ
ecznej, które stopniowo utrwalał
y prze ś
wiadczenie, że panujący ustrój jest niesprawiedliwy i niezgodny z rozumem, a takż
e nie moż
e miećboskiej
sankcji. W obozie siłantyfeudalnych gł
ównąrolęodgrywał
o rosną
ce w sił
ęmieszczaństwo – klasa pozbawiona większoś
ci praw zastrzeż
onych dla feudał
ów ś
wieckich i duchownych. W walce z chylą
cym sięku
upadkowi ustrojem waż
nąrolęodgrywali ci myś
liciele, którzy gł
oszonymi przez siebie poglą
dami wspierali
bą
dźinspirowali ż
ą
dania klas aspirujących do odgrywania większej roli w społ
eczeństwie, niżto był
o dotychczas. I choćnierzadko wywodzili sięoni z arystokracji lub szlachty, a wielu nie myś
lał
o wcale o rewolucji,
to jednak dostarczali intelektualnego wsparcia sił
om antyfeudalnym.
Pomimo znacznego zróżnicowania nowożytnej myś
li filozoficznej wspólne dla jej przedstawicieli był
o:
 przekonanie o bezuż
ytecznoś
ci – zarówno teoriopoznawczej, jak i praktycznej – tradycyjnej nauki,
 odwoł
ywanie sięi uogólnianie najnowszych osią
gnię
ćna polu badańdoś
wiadczalnych i teoretycznych
(nauki ś
cisł
e i przyrodnicze, wynalazki, odkrycia geograficzne itp.),
 akcentowanie autonomii rozumu ludzkiego,
 propagowanie wolnoś
ci badańi swobody myś
li.
Jednym z gł
ównych zadań, jakie postawił
a przed sobąta nowa filozofia, był
o w związku z tym poszukiwanie nowej metody badania rzeczywistoś
ci przyrodniczej – metody, która mogł
aby zastąpićuznaną
za jał
owąmetodęscholastyczną
. Poszukiwa nia te był
y prowadzone w ramach dwóch nurtów, z których
jeden akcentowałrolędoś
wiadczenia i metody indukcyjnej, drugi zaśkł
adłnacisk na poznanie rozumowe
i dedukcyjne. Prekursorem pierwszego nurtu byłF. Bacon, chronologicznie należ
ący jeszcze do epoki
Odrodzenia, ale gł
oszący idee otwierają
ce nowądrogęw rozwoju nowoż
ytnego empiryzmu. Natomiast
nurt racjonalistyczny bierze począ
tek od Kartezjusza, uważ
anego powszechnie za ojca filozofii nowoż
ytnej.
Stą
d teżprezentacjęmyś
li XVII i XVIII w. rozpocznęod omówienia poglą
dów tych dwóch filozofów.
Franciszek Bacon (1561–1626) urodziłsięw rodzinie wysokiego dostojnika dworu królewskiego.
Po ukończeniu uniwersytetu w Cambridge oraz trzyletniej praktyce dyplomatycznej w Paryż
u rozpocz ą
ł
karieręprawniczą
. Pię
ćlat póź
niej zostałposł
em do Izby Gmin. Po wstą
pieniu na tron angielski Jakuba I
(1603–1625) dla Bacona otworzył
y sięmożliwoś
ci bł
yskotliwej kariery politycznej. W 1604 r. został
doradcąprawnym króla, dziesięćlat póź
niej – naczelnym prokuratorem
państwa, w 1618 r. – lordem kanclerzem i baronem Verulamu, a w trzy lata
później – wicehrabiąSt. Albans. Oskarżony jednak o korupcję, w tym
samym roku zostałzdjęty z urzę
du, a nastę
pnie skazany na wysokągrzywnę
i wię
zienie. Dzię
ki wstawiennictwu króla kara ta został
a prawie w cał
oś
ci
anulowana. Ale Bacon nie wróciłjużdo polityki, spę
dzają
c ostatnie lata
ż
ycia na pracy naukowej. Zmarł
, nabawiwszy sięzapalenia pł
uc w trakcie
wykonywania eksperymentu z zamraż
aniem mię
sa kurczę
cia przy uż
yciu
ś
niegu.
Gł
ównym zadaniem, jakie postawiłprzed sobąF. Bacon, był
o dokonanie gruntownej reformy w naukach. Realizacjątego zadania miał
o być
dzieł
o Wielka Odnowa, które nie został
o jednak ukoń
czone. Ukazał
y się
tylko dwie częś
ci, z których druga i najbardziej znana nosi tytułNovum
Organum (1620). Tytułten jest wyraź
nąaluzjądo Organonu, czyli pism
logicznych i metodologicznych Arystotelesa.
W ramach zamierzonej reformy wiedzy ludzkiej F. Bacon opracował
empirycznąteorięnauk, przy czym za nauki w ś
cisł
ym sensie uznawałdysStrona tytuł
owa
cypliny wchodzą
ce w skł
ad filozofii przyrody i filozofii czł
owieka. Tym
I wyd. Novum Organum
F. Bacon i R. Descartes...
85
samym teologia został
a usunię
ta poza obrę
b nauki (filozofii). Istotnym rysem filozofii przyrody Bacona
był
o równieżto, że wymagałod niej nie tylko poznawania praw („filozofia spekulatywna”), ale takż
e ich
stosowania („filozofia operatywna”). Mimo deklarowanej opozycji wobec tradycji filozoficznej, autor
Novum Organum nie ustrzegłsięlicznych zapożyczeń, nawet od samego Arystotelesa. Tak wię
c w
filozofii przyrody wyróżniłnie tylko „fizykę
”, traktującąo tym, jak rzeczy sązbudowane i jak powstają
,
ale takż
e „metafizykę
”, dociekają
cąich istoty i celu.
Filozofięczł
owieka Bacon dzieliłna „antropologię” i „politykę”. Ta pierwsza bada czł
owieka jako
jednostkę, druga zaśtraktuje o społ
eczeństwie. Antropologia to dla Bacona zarówno nauka o ciele (fizjologia), jak i o duszy (psychologia), przy czym ta ostatnia obejmuje u niego także naukęo myś
leniu oraz
etykę
. „Duszę
”, rozumianąjako zespółprocesów psychicznych i nazwanąprzezeń„duszązmysł
ową
”, autor
Novum Organum uczyniłprzedmiotem nauki. Oprócz niej wyróż
niłtakż
e „duszęrozumną
”, bę
dą
cąprzedmiotemdociekańteologii.
Najwię
kszązasł
ugąF. Bacona jest opracowanie empirycznej teorii nauk. Teoria ta wychodzi z zał
oż
enia, ż
e wiedza naukowa winna stanowićś
rodek do realizacji celów praktycznych, gdyż„wiedza, to potę
ga”.
„Tyle mamy wł
adzy [nad przyrodą] – powiada F. Bacon – ile wiedzy”. W tym sensie najwyższąz nauk
jest przyrodoznawstwo, a najwyż
szym celem – wynalazki. Rzetelnąi pożytecznąwiedzęzdobywa sięnie
przez spekulacjęi kontemplację
, ale na drodze eksperymentu, stą
d też„umysł
owi ludzkiemu nie skrzydeł
potrzeba, lecz oł
owiu”. Należ
y odrzucićscholastyczne dedukcje (sylogizmy) i zastą
pićje metodąindukcji,
polegającąna uogólnianiu faktów doś
wiadczenia. Budowęsystemu nauki opartej na powyż
szych zał
oż
eniach winna poprzedzaćkrytyka dotychczasowych bł
ędów ludzkoś
ci, które uniemoż
liwiajązdobycie prawdziwej i wartoś
ciowej wiedzy. Wś
ród tych bł
ę
dów i zł
udzeń, nazywanych przez autora Novum Organum
„idolami”, najważniejsze sącztery rodzaje:
1) idole plemienne, czyli wspólne wszystkim ludziom skł
onnoś
ci wynikające z samej natury czł
owieka
(np. do antropomorficznego, finalistycznego i deterministycznego ujmowania nauki),
2) idole jaskini, czyli uprzedzenia indywidualne uwarunkowane wychowaniem, lekturą, otoczeniem itp.,
3) idole rynku, czyli zł
udzenia wynikają
ce z nieś
cisł
ego i nieprawidł
owego użycia mowy oraz posł
ugiwania sięsł
owami bez podania ich ś
cisł
ego znaczenia, a takż
e używanie pojęćfikcyjnych,
4) idole teatru, które polegająna ś
cisł
ej wiernoś
ci tradycji i autorytetom – sąto przesądy wytworzone
przez samych filozofów (np. hipostazy poję
ć
), a w szczególnoś
ci przez najbardziej uznanego z nich, tj.
Arystotelesa.
Dopiero po pozbyciu siętych wszystkich uprzedzeńi zł
udzeńmoż
na – twierdzi F. Bacon – przystępowaćdo badania przyrody, wykorzystując metodęindukcji i eksperymentu. Indukcja polega na znajdowaniu stał
ych zwią
zków i wł
asnoś
ci.
W tym celu należ
y, najlepiej sposobem eksperymentalnym, zestawić:
a) wypadki, w których badana wł
asnoś
ć(związek) wystę
puje,
b) wypadki, kiedy jej brak,
c) wypadki, w których wystę
puje ona w róż
nym stopniu.
Na podstawie tych danych ustalamy, jakie wł
asnoś
ci stale ł
ącząsię
z wł
asnoś
ciąbadaną
. W ten sposób moż
emy, zachowując cał
y czas w naszych wnioskowaniach ostroż
noś
ći krytycyzm, znaleź
ćnieodł
ączne wł
asnoś
ci rzeczy i zjawisk stanowią
ce ich istotę(formę). Tak zdobytąwiedzę
winniś
my sprawdzaćza pomocąstał
ej obserwacji i eksperymentu.
Swoje poglą
dy społ
eczne wył
oż
yłF. Bacon w napisanych po angielsku
Esejach (Essays, 1597). Zawarłw nich m.in. krytycznąocenęspoł
ecznej
roli szlachty, szczególnie bogatej, postulując, by o pozycji czł
owieka decydował
o nie tyle pochodzenie, co jego przedsię
biorczoś
ć
, zdolnoś
ci i taadka współ
czesnego wydania
lent. Poprawęsytuacji materialnej klas niż
szych widziałw rozwoju i umac- Okł
Essays F. Bacona
nianiu handlu oraz stymulowaniu wytwórczoś
ci (manufaktury). Choćchwalił
rzą
dy republikańskie w Szwajcarii i Niderlandach, byłzwolennikiem silnego, scentralizowanego państwa
monarchicznego, tzn. monarchii absolutnej. W Esejach znalazł
y sięrównieżanalizy wielu róż
nych cech
1
ludzkich .
1
Oto tematy poszczególnych esejów (pominą
ł
em wystę
pują
ce w każ
dym tytule: O...): 1. Prawda, 2. Śmierć
, 3. Jednoś
ć
w religii, 4. Zemsta, 5. Przeciwnoś
ci losu, 6. Udawanie i nieudawanie, 7. Rodzice i dzieci, 8. Mał
ż
eństwo i ż
ycie samotne, 9. Zazdroś
ć
, 10. Mił
oś
ć
, 11. Wysokie stanowisko, 12. Śmiał
oś
ć
, 13. Dobroći dobroćnatury, 14. Szlachectwo,
15. Dział
alnoś
ćwywrotowa, 16. Ateizm, 17. Zabobon, 18. Podróż
, 19. Imperium, 20. Rada, 21. Odkł
adanie na póź
niej
86
Historia filozofii...
Obraz idealnego społ
eczeństwa przedstawiłF. Bacon w (wydanej jużpo jego ś
mierci) utopii Nowa
Atlantyda (New Atlantis, 1627). Ustrój polityczny, egzystencja i obyczaje państwa Bensalem, leżą
cego na
szczę
ś
liwej wyspie Atlantydzie, przypominająwyidealizowanąówczesnąAnglięz jej nierównoś
ciami klasowymi, stanowymi i wyznaniowymi. Ważnąrolęw ż
yciu spo ł
ecznym peł
ni tu religia chrze ś
cijańska.
Na wyspie kwitnie handel i rozwija siętechnika. Najważniejsze znaczenie w życiu społ
ecznym, gospodarczym i politycznym Atlantydy ma stowarzyszenie uczonych mę
drców, zwane Domem Salomona. Celem
tej instytucji, dysponującej wszelkimi ś
rodkami potrzebnymi do rozwoju nauki i techniki, jest „zgł
ę
bienie
stosunków, zmian i siłwewnę
trznych natury, tudzieżrozszerzenie [...] granic wł
adztwa ludzkiego nad nią
”.
Szczególnym szacunkiem otacza sięna Atlantydzie wynalazców. Najwybitniejszym z nich wystawia się
pomniki i przyznaje „nader szczodre nagrody”.
Warto dodać, że F. Bacon jest uważ
any za pioniera nowoż
ytnej organizacji bada ńnaukowych i prekursora takiego ich planowania, by postę
p naukowo-techniczny przyczyniałsiędo osiągania postępu społ
ecznego. Projekt Domu Salomona posł
użyłjako punkt wyjś
cia dla uczonych angielskich, którzy w 1660 r.
zał
ożyli w Londynie sł
ynne towarzystwo naukowe Royal Society.
Wś
wiecie anglosaskim F. Bacon ceniony jest bardzo wysoko, jednak kontynentalni historycy filozofii
nie zawsze podzielająte opinie. Przykł
adem moż
e byćD. Folscheid, który w ksią
żeczce Wielkie daty filozofii nowoż
ytnej i współ
czesnej napisał
: „Bacon to polityczny intrygant, który nie byłprawdziwym uczonym
(na przykł
ad w ogóle nie pojmowałzainteresowania rewolucyjnymi odkryciami Galileusza), ale potrafił
tak dobrze upowszechnićideał(czy mit) nauki, że dzię
ki Wolterowi i Encyklopedystom zostałpowszechnie
2
uznany za wielkiego inspiratora nauki nowoczesnej” .
René Descartes (1596–1650), znany teżjako Kartezjusz (od ł
ac. Renatus Cartesius), urodziłsięw rodzinie urzę
dniczej wywodzą
cej sięze ś
redniej szlachty. Po ukończeniu nauki w kolegium jezuickim zacią
gnąłsięna ochotnika do wojska, a nastę
pnie odbyłkilka podróży po krajach europejskich, by – jak mówił–
„studiowaćwielkąksię
gęś
wiata”. Podczas tych wę
drówek i podróży ukształ
tował
o sięw nim przekonanie,
ż
e uczonoś
ćscholastyczna jest bezpł
odna, że potrzebna jest reforma nauki. W 1629 r. osiadłw Holandii,
gdzie poś
więciłsiębadaniom naukowym i opracowaniu swojej filozofii.
Pierwszym, a zarazem nieukończonym dzieł
em Kartezjusza był
y Prawidł
a kierowania umysł
em (Regulae ad directionem ingenii), które zaczą
łpisaćok. 1619 r. Następnie napisałTraité du monde (Traktat
oś
wiecie), ale go nie opublikował
, gdy dotarł
a dońwiadomoś
ćo uwięzieniu Galileusza (traktat ten zakł
adał
heliocentrycznąbudowęwszechś
wiata). W 1637 r. ukazał
o sięanonimowo jego gł
ówne dzieł
o, stanowią
ce
punkt zwrotny w dziejach nauki i filozofii. Zawierał
o ono trzy prace z
matematyki i fizyki (Géométrie; Dioptrique i Météores), poprzedzone
napisanąw ję
zyku francuskim Rozprawą o metodzie wł
aś
ciwego
kierowania rozumem i poszukiwania prawdy w naukach (Discours de
la méthode). W 1641 r. Kartezjusz opublikowałMedytacje o
pierwszej filozofii 3, trzy lata póź
niej Zasady filozofii (Principia
philosophiae), a na rok przed ś
mierciątraktat Namię
tnoś
ci duszy
(Les passions de l’â me). Pod koniec 1649 r. na zaproszenie mł
odej
królowej Krystyny udałsiędo Sztokholmu, gdzie wkrótce zmarł
. Już
po ś
mierci Kartezjusza ukazał
y się
: Opis ciał
a ludzkiego (La
Description du corps humain) i Czł
owiek (L’Homme).
Pierwszym zadaniem filozofii jest, zdaniem Kartezjusza, poszukiwanie metody zdobywania wiedzy pewnej i niezawodnej. Pewne zaś
jest to, co jasne i wyraź
ne. Tradycyjna wiedza, a w szczególnoś
ci
Descartes
(Of Delays),René
22. Przebiegł
oś
ć
, 23. Mą
dro ś
ćdla siebie (Of Wisdom for a Man’s Self), 24. Innowacje, 25. Poś
piech, 26.
Pozorna mą
droś
ć
, 27. Przyjaź
ń, 28. Wydatek (Of Expense), 29. Prawdziwa wielkoś
ćkrólestw i mają
tków, 30. Dbał
oś
ć
o zdrowie, 31. Podejrzenia, 32. Rozmowa, 33. Plantacje (Of Plantations), 34. Bogactwa, 35. Przepowiednie, 36. Ambicja,
37. Parady i triumfy, 38. Natura ludzka, 39. Obyczaje i wychowanie, 40. Fortuna, 41. Lichwa, 42. Mł
odoś
ći wiek dojrzał
y, 43. Pię
kno, 44. Szpetota, 45. Budowanie, 46. Ogrody, 47. Negocjacje, 48. Zwolennicy i przyjaciele, 49. Zalotnicy,
50. Studia, 51. Frakcja, 52. Ceremoniał
y i okazywanie szacunku, 53. Pochwał
a, 54. Pusta sł
awa, 55. Honor i reputacja,
56. Sprawiedliwoś
ć
, 57. Gniew, 58. Zmiennoś
ćrzeczy, 59. Sł
awa.
2
D. Folscheid, Wielkie daty filozofii nowoż
ytnej i współ
czesnej, przeł
. J. Niecikowski, Warszawa: „Prószyński i S-ka”
2000, s. 28.
3
Peł
ny tytułoryginał
u: Renati Des-Cartes, Meditationes de prima philosophia in qua Dei existentia et animćimmortalitas demonstrantur (Medytacje o pierwszej filozofii, w których wykazano istnienie Boga i duszy nieś
miertelnej).
F. Bacon i R. Descartes...
87
scholastyka, cechy tej nie posiada wyją
tkiem jest tu jedynie matematyka. To, co jasne i wyraź
ne, jest zarazem proste. A zatem
wł
aś
ciwa metoda winna wykrywaćproste skł
adniki myś
li. Takąjest
metoda analityczna. Wzorem nauki, gdy idzie o ś
cisł
oś
ći pewnoś
ć
,
winna byćmatematyka, której przedmiotem sąjedynie wł
asnoś
ci
i stosunki iloś
ciowe rzeczy i zjawisk. Należ
y zatem dą
żyćdo tego,
by rzeczy
i zjawiska opisywać w liczbowo wyrażonych
zależ
noś
ciach geometrycznych i mechanicznych (to ostatnie
odnosi siędo ruchu ciał
). Kartezjusz byłprzekonany, że istnieje
taka pewna i niezawodna metoda obowiązują
ca wszystkie nauki.
Jej podstawowe zał
ożenia przedstawiłw cz. II Rozprawy o
metodzie.
Budowęswego systemu filozoficznego rozpocząłKartezjusz od
poszukiwania twierdzenia bezwzglę
dnie pewnego, które mogł
oby się
oprzećwszelkim zarzutom sceptyków. W związku z tym przyją
ł
postawęsceptyczną(sceptycyzm metodologiczny), nakazuj ą
cąmu
zwą
tpićw ś
wiadectwo zmysł
ów, w istnienie wyraźnej granicy mię
dzy
jawąa snem, a takż
e dopuszczającąmożliwoś
ć„wprowadzenia nas
w bł
ąd przez jakąśpotężniejsząod nas istotę”. Zwą
tpiwszy w to
wszystko, uznał
,ż
e jednak jest twierdzenie, w prawdziwoś
ćktórego
Strona tytuł
owa
zwą
tpićnie sposób: jest nim są
d o istnieniu wł
asnej jaźni: „Myś
lę
,
I wyd. Rozprawy o metodzie
wię
c jestem” (Cogito ergo sum). Twiedzenie to, pochodzą
ce od ś
w.
Augustyna, jest podstawąsystemu filozoficznego Kartezjusza. Nastę
pnie wydedukowałon twierdzenie o
istnieniu Boga (gdyżnasz skończony umysłnie był
by w stanie utworzyćidei nieskończonego bytu), a w
dalszej kolejnoś
ci twierdzenie o istnieniu ś
wiata materialnego (gdyżdoskonał
y Bóg nie może byćzwodzicielem, podsuwającym nam idee tego ś
wiata).
Oparta na tych fundamentach metafizyka zakł
adał
a, ż
e atrybutem Boga jest nieskończonoś
ć
. Ponieważ
tęostatniąmoże posiadaćjedynie wola, zatem Bóg jest, podobnie jak u Dunsa Szkota, niczym nieograniczonąwolą
. Atrybutem duszy jest zdolnoś
ćmyś
lenia, w tym chcenia i czucia; jest ona zatem „rzecząmyś
lącą
” (res cogita). Przymiotem ciał(materii) jest rozcią
gł
oś
ć; ciał
o jest zatem „rzecząrozcią
gł
ą
” (res
extensa). Te dwa rodzaje rzeczy sącał
kowicie różne. Ciał
a mająjedynie wł
aś
ciwoś
ci geometryczne i
podlegajątylko zmianom mechanicznym, tzn. ruchowi. Życie jest procesem czysto mechanicznym,
fizycznym. Z rozcią
gł
oś
ci materii wynika jej nieskończona podzielnoś
ć
. Ponieważciał
a – jak zakł
adałKartezjusz – pozbawione są wł
asnoś
ci dynamicznych, tzn. nie mają zdolnoś
ci wytwarzania ruchu, a
przymiotem duszy jest tylko myś
lenie, nasuwa sięwniosek, ż
e ruch materii zostałjej udzielony przez Boga.
Iloś
ćruchu, podobnie jak materii, równieżstworzonej przez Boga, jest wię
c niezmienna. Ciał
a i dusze nie
oddział
ująna siebie, sąto bowiem dwa zasadniczo odrę
bne rodzaje substancji (dualizm ontologiczny).
Pewnym wyjątkiem jest jedynie czł
owiek, w którym dusza ma wpł
yw na kierunek zmian zachodzą
cych w
ciele. Kartezjusz twierdził
, że jej siedliskiem jest szyszynka (co kł
ócił
o
sięz jego zał
oż
eniem, że wł
aś
ciwoś
ci geometryczne majątylko ciał
a).
Autor Rozprawy o metodzie uważ
ał
, ż
e poznania prawdziwego
dostarcza jedynie rozum. Dokonuje sięto dzię
ki prostym, jasnym i wyraźnym ideom wrodzonym (natywizm), zaszczepionym nam w umyś
le
przez Boga; obok nich umysłdysponuje jeszcze ideami (poję
ciami) nabytymi i skonstruowanymi przez nas. Te idee sąprzedmiotem naszych
sądów. Akt są
dzenia jest dzieł
em woli, której rozum dostarcza
materiał
u do wydania są
du. Bł
ą
d wystę
puje wtedy, gdy wola wydaje sąd
nie na podstawie rozumu, lecz innych ź
ródeł
, takich jak zmysł
y,
emocje, wiara itp.
Filozofia Kartezjusza wywarł
a olbrzymi wpł
yw na kształ
towanie się
umysł
owoś
ci XVII i XVIII w., ale oprócz licznych zwolenników miał
a
takż
e wielu przeciwników. Jużza życia filozofa wydano w Holandii zakaz studiowania jego dzieł
. W 1663 r. został
y one umieszczone na InPrzekrój mózgu ludzkiego
deksie ksiąg zakazanych, a osiem lat później zabroniono nauczania filowg Kartezjusza (H – szyszynka)
zofii Kartezjusza na Uniwersytecie Paryskim. Dziśpostmoderniś
ci,
którzy krytykująmyś
lowe fundamenty cywilizacji europejskiej, uważ
ająautora Rozprawy o metodzie za
88
Historia filozofii...
„ojca” nie tylko nowożytnego racjonalizmu, ale takż
e materializmu i ateizmu. Współ
czesnych liberał
ów,
gloryfikujących wolnoś
ćjednostki, racjonalizm i tolerancję
, nazywająoni pogardliwie „bę
kartami po
Kartezjuszu”.
Kartezjusz uważany jest dziśpowszechnie za odkrywcęgeometrii analitycznej, a jego imięnosi takż
e
prostokątny ukł
ad współ
rzędnych. Przez pewien czas dużąpopularnoś
ciąw ś
wiecie uczonych cieszył
y się
jego prace z dioptryki, biologii oraz anatomii i fizjologii czł
owieka.
Rozdział
12
FILOZOFOWIE XVII WIEKU
Wiek XVII bywa często nazywany „okresem wielkich systemów”. Poczynają
c bowiem od Kartezjusza,
filozofowie starali sięprzedstawićwł
asne cał
oś
ciowe ujęcie problematyki filozoficznej. Charakterystyczne
dla tego okresu jest akcentowanie zagadnieńepistemologicznych, a takż
e silna wię
źfilozofii z rozwijającymi sięwówczas naukami ś
cisł
ymi i przyrodniczymi. Nurtem dominują
cym, w szczególnoś
ci na kontynencie, byłracjonalizm, choćwystępowałon w róż
nych wersjach. W niniejszym rozdziale przedstawię
pokrótce najwybitniejszych twórców tego okresu.
Thomas Hobbes (1588–1679) studiowałw Oksfordzie, ale jego ś
wiatopogląd ukształ
towałsięprzede
wszystkim podczas trzykrotnie odbytych podróży na kontynent, podczas których poznałwielu wybitnych
uczonych, m.in. Gassendiego i Galileusza, a takż
e zachwyciłsięElementami Euklidesa. Gdy Hobbes przystą
piłdo opracowania swych poglą
dów, w Anglii rozpoczynałsiękonflikt mię
dzy królem a parlamentem.
Stą
d teżjego pierwsze prace koncentrująsięna problematyce społ
eczno-politycznej. Wobec groźby przerodzenia sięwspomnianego konfliktu w wojnędomowąHobbes, jako stronnik monarchii, uciekłdo Francji.
Tu wydałswe gł
oś
ne dzieł
o O obywatelu (De cive, 1642), w którym starałsięuzasadnićteoretycznie uprawnienia monarchii absolutnej. Po ś
cię
ciu Karola I (1625–1649) i obję
ciu faktycznej wł
adzy przez Olivera
Cromwella (formalnie Anglia był
a wówczas republiką
), filozof odszedłod swych poprzednich poglądów
filozoficznych i skł
onny byłuznaćrewolucyjne zmiany, które zaszł
y w jego ojczyź
nie. Wyrazem tego jest
najgł
oś
niejsze dzieł
o Hobbesa Lewiatan, czyli materia, forma i wł
adza państwa koś
cielnego i ś
wieckiego
(1651). Przyniosł
o mu ono nienawiś
ćrojalistów i umoż
liwił
o powrót do Anglii. Tu wydałtraktaty O ciele
(De corpore) i O czł
owieku (De homini), które wraz z wcześ
niejszym O obywatelu skł
adająsięna jego
Elementy filozofii. W okresie restauracji Stuartów, mimo sympatii okazywanej mu przez Karola II (1660–
1685), autor Lewiatana stałsięprzedmiotem ataków duchowieństwa, które uważ
ał
o go za materialistę
, ateistę
i libertyna, a takż
e wypominał
o jego przejawy aprobaty wobec rewolucji i Cromwella; toteżw wydanej wtedy wersji ł
acińskiej tego dzieł
a Hobbes próbowałnieco
zł
agodzićakcenty lojalizmu wobec cromwellowskiej
republiki. Pod koniec swego dł
ugiego ż
ycia sędziwy
filozof zajmowałsięgł
ównie prac ąliteracką
, m.in.
przeł
ożyłHomera.
Poglą
dy Hobbesa na wiedzęi filozofięsązbieżne
pod pewnymi wzglę
dami z poglądami F. Bacona, którego autor Elementów filozofii znałosobiś
cie. W przeciwieństwie do swego poprzednika zają
łon jednak
stanowisko radykalnie racjonalistyczne i zarazem materialistyczne. Tak na przykł
ad Hobbes twierdził
,ż
e nie
istnieje nic poza ciał
ami (materializm somatyczny).
Wszystkie zjawiska, także psychiczne, sąsprowadzalne
do ruchu i podlegająprawom mechaniki (materializm
mechanistyczny). Stą
d teżprzedmiotem filozofii sąciał
a
oraz ich ruch. Hobbes wyróżniłcztery dział
y filozofii:
1) geometria – bada ruchy ciał
,
2) fizyka – bada skutki wzajemnego oddział
ywania
na siebie ciałw ruchu,
3) etyka – bada ruchy psychiczne i procesy ś
wiadome zachodzą
ce w ciele,
4) polityka – zajmuje sięskutkami wzajemnego oddział
ywania umysł
ów, wywoł
anymi przez ich kolizje i porozumienia.
Tytuł
owa strona I wyd. Lewiatana
Podstawąnatury czł
owieka jest – zdaniem Hobbesa – egoizm. Stą
d teżw stanie natury, gdy jeszcze
nie był
o państwa, trwał
a „walka wszystkich przeciwko
wszystkim”, zgodnie z zasadą
: Homo homini lupus
Filozofowie XVII wieku
89
1
est („Czł
owiek czł
owiekowi wilkiem”). Państwo, ów Lewiatan , czyli monstrum, najwyż
sza z ziemskich
potęg, powstał
o nie z natury i instynktu, lecz z obawy i rozsą
dku, który podpowiedziałludziom, że aby nie
doszł
o do samowyniszczenia gatunku, należy zawrzećpokój. W tym celu każdy musiałzrezygnowaćz
częś
ci swych praw naturalnych i przenieś
ćje na wł
adcę. Dokonał
o sięto za poś
rednictwem umowy
społ
ecznej, na mocy której jednostki podporzą
dkował
y sięustanowionej wł
adzy politycznej. W ten sposób
powstał
o państwo. Wł
adza suwerena (monarchy lub ciał
a zbiorowego) rozcią
ga sięna wszystkie sfery ż
ycia
społ
ecznego, takż
e na religię
. Poddani mająnaturalne prawo do buntu tylko wtedy, gdy suweren pozbawia
ich uprawnieńdo samoobrony i do samozachowania oraz nie wypeł
nia swej funkcji, do których należ
y
przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa i pomyś
lnoś
ci poddanych. Chociażforma rzą
dów zależ
y od
róż
nych czynników, to jednak – zdaniem Hobbesa– najwię
cej zalet ma monarchia absolutna.
W 1929 r., z okazji 250. rocznicy ś
mierci autora Lewiatana, odbył
a siękonferencja naukowa w Oksfordzie. W nastę
pnym roku zał
oż
one został
o towarzystwo międzynarodowe Societas Hobbesiana.
Blaise Pascal (1623–1662) urodziłsięw rodzinie królewskiego urzędnika pochodzenia szlacheckiego.
Bardzo wcześ
nie ujawnił
y sięjego nieprzecię
tne zdolnoś
ci w dziedzinie nauk ś
cisł
ych i przyrodniczych.
Gdy miał19 lat, skonstruowałmaszynędo liczenia, by pomóc ojcu, poborcy podatkowemu, w rachunkach 2. W latach 1646–1648 prowadziłbadania nad ciś
nieniem atmosferycznym, wykazując istnienie próż
ni
(Nowe eksperymenty dotycz¹ce pró¿ni, 1647) 3 , zajmowałsiętakże hydrostatyką(La Grande Expérience
de l’équilibre des liqueurs, 1648). Wcześ
nie zainteresowałsięteżmatematyką
. Mają
c 16 lat napisałtraktat o krzywych stożkowych (Essai sur les coniques, 1648); poł
oż
yłpodwaliny rachunku prawdopodobieństwa. W nocy 23 listopada 1654 r. miałprzeż
ycie mistyczne, które spowodował
o przeł
om religijny w jego
ż
yciu 4. Odtąd jego zainteresowania naukowe zaczęł
y przeplataćsięz żarliwąreligijnoś
cią
. W 1657 r. napisałtraktat o ł
asce, a wkrótce po nim pracęo „duchu geometrii” (L’esprit géometrique). W rok póź
niej
ogł
osiłplan Apologii religii chrześ
cijańskiej (l’Apologie de la religion chrétienne), a na kilka miesię
cy
przed ś
mierciązgł
osiłprojekt (zrealizowany niedł
ugo potem) pierwszego w ś
wiecie ś
rodka komunikacji
miejskiej omnibusu.
W poł
owie lat 50. Pascal zbliżyłsiędo jansenistów i na ich proś
bęnapisałsł
ynne Prowincjał
ki (Lettres Provinciales, 1656–1657), w których poddałostrej krytyce moralnoś
ćjezuitów. Dzieł
o to, uważ
ane za
jedno z arcydziełliteratury francuskiej, jużw 1657 r. trafił
o na Indeks ksiąg zakazanych.
Jansenizm, którego oś
rodkiem byłwówczas zreformowany francuski klasztor cysterski Port Royal koł
o
Paryża, wzią
łswąnazwęod nazwiska Corneliusa Jansena (zm. 1638), profesora teologii w Lovanium, póź
niej
biskupa Ypres, autora ksią
ż
ki Augustinus (1640). W toczonych wówczas sporach, inspirowanych m.in.
wydaniem w 1613 r. dziełwszystkich ś
w. Augustyna, janseniś
ci podkreś
lali m.in. skaż
enie czł
owieka przez
grzech pierworodny, koniecznoś
ćsurowej ascezy i moc ł
aski Boż
ej. Takie podejś
cie przeciwstawiali oni
stanowisku popieranych przez wł
adze ś
wieckie i duchowne jezuitów, gł
oszących wolnoś
ćczł
owieka,
znaczenie sakramentów (czę
stej komunii ś
w.) i wartoś
ćosobistego zaangaż
owania czł
owieka w ż
ycie re1
Lewiatan – legendarny potwór morski czę
sto symbolizują
cy zł
o, wę
ż
a morskiego, wieloryba w Biblii; przen. rzecz,
istota monstrualnie ogromna. Na stronie tytuł
owej I wyd. Lewiatana Hobbes przytoczyłfragment z księ
gi Hioba (41,
24): „Nie ma na ziemi potę
gi, którąjemu moż
na by przyrównać
”.
2
Pascal pracowa³ nad nim trzy lata (1642–1645). Maszyna ta, wykonuj¹ca dodawanie i odejmowanie na liczbach
szeœciocyfrowych i przypominaj¹ca kalkulatory z lat 40. XX w., zosta³a nazwana Pascaline. Jej konstrukcjê utrudnia³
fakt, ¿e do 1799 r. francuski system monetarny nie by³ dziesiêtny, lecz dwudziestkowy i dwunastkowy (podobny system
utrzyma³ siê w Wlk. Brytanii a¿ do 1971 r.). Do 1652 r. wyprodukowano 50 prototypów arytmetycznych kalkulatorów
Pascala, ale tylko kilka z nich sprzedano i warsztat zosta³ zamkniêty. Warto dodaæ, ¿e pierwsz¹ wersjê mechanicznej
maszyny rachunkowej skonstruowa³ w 1624 r. Wilhelm Schickard (1592–1635). W latach 1672–1674 Leibniz zbudowa³
swój pierwszy kalkulator („Rachmistrz krokowy”). W 1820 r. Ch. Th. de Colmar (1785–1870) opracowa³ pierwszy
masowo wytwarzany kalkulator mechaniczny („Arytmometr”). Pierwszy kalkulator elektroniczny wyprodukowa³a w
1963 r. Bell Punch Company (USA). Por. http://www-history.mcs.st-andrews.ac.uk/history/ Mathematicians/
Pascal.html
3
Kartezjusz, jak Arystoteles, negowałistnienie próż
ni. 23 IX 1647 r. odwiedziłPascala i dyskutowałz nim o próż
ni,
obstają
c przy swoim poglą
dzie. Potem napisa³ do Huygensa, ¿e Pascal „ma zbyt wiele pró¿ni w swojej g³owie”.
4
Wydarzenie to odnotowałPascal na kawał
ku pergaminu noszonym póź
niej w zaszewce surduta. Oto począ
tek tej
zapiski: „Pamią
tka. Roku Pań
skiego 1654, w poniedział
ek, 23 listopada [...] od okoł
o godziny dziesią
tej i półwieczorem
do okoł
o półgodziny po pół
nocy. OGIEŃ. Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba, a nie filozofów i uczonych. Pewnoś
ć
.
Pewnoś
ć
. Uczucie. Radoś
ć
. Pokój. Bóg Jezusa Chrystusa. Deum meum et Deum vestrum. Twój Bóg bę
dzie moim Bogiem.
Zapomnienie ś
wiata i wszystkiego oprócz BOGA. Ten tylko Go znajdzie, kto pójdzie drogąwskazanąw Ewangelii”.
T. Pł
uż
ań
ski, Pascal, „Myś
li i Ludzie”, Warszawa: Wiedza Powszechna 1974, s. 157 (tł
um. M. Tazbir).
90
Historia filozofii...
Maszyna arytmetyczna Pascala – la Pascaline
ligijne. Jansenizm byłkilkakrotnie potę
piany przez papież
y (m.in. przez Klemensa XIII w bulli Unigenitus,
1713), a klasztor Port Royal zostałw końcu rozwiązany.
Po ś
mierci Pascala przyjaciele z Port-Royal wydali jego Myś
li (Pensées sur la religion, 1670) zawierają
ce fragmenty i aforyzmy pochodzą
ce z ostatnich lat jego życia (w nowym ukł
adzie J. Chevaliera został
y
5
one zebrane w trzech dział
ach: I. Czł
owiek bez Boga, II. Czł
owiek z Bogiem, III. Dowody Jezusa Chrystusa) .
Poś
miertnie ukazałsięteżTraité du triangle arithmétique (1665).
W osobowoś
ci Pascala wyróż
nićmoż
na trzy – często niespójne – cechy. W dział
alnoś
ci naukowej
byłtypowym racjonalistąi krytycznym badaczem, kł
adącym duży nacisk na doś
wiadczenie: „Prawdziwym
mistrzem, którego trzeba sł
uchaćw fizyce, jest doś
wiadczenie”. Na terenie filozofii ewoluowałw kierunku
sceptycyzmu. Jako czł
owiek wierzą
cy miałskł
onnoś
ci do mistycyzmu i ascezy. Cechy te sam Pascal ują
ł
nastę
pują
co: „Trzeba umiećwą
tpić
, tam gdzie trzeba, twierdzić
, tam gdzie trzeba, i poddaćsię
, tam gdzie
trzeba”. Innymi sł
owy: „Trzeba posiadaćpotrójne cechy: pirrończyka, matematyka i uległ
ego chrześ
cijanina”
(Myś
li, nr 461).
Począ
tkowo Pascal uważ
ałsiebie za kontynuatora Kartezjusza, ale stopniowo coraz bardziej oddalał
sięod jego poglądów. Doszedłbowiem do wniosku, że nawet tak niezawodna wiedza jak geometria jest
bezuż
yteczna w obszarze etyki i religii, a te uznałza najważ
niejsze. Wobec spraw ostatecznych wiedza jest
tylko „próżnoś
cią
” i „szaleństwem”. W religii nie liczy sięmą
droś
ćani nawet znaki, czyli cuda dokonywane
przez ś
więtych, „to wszystko w niczym nie moż
e nas odmienićani uczynićzdolnymi do poznania i kochania
Boga, jedynie szaleństwo krzyża, bez mą
droś
ci i znaków; a bynajmniej nie znaki bez tej cnoty” (Myś
li,
nr 827). TądrogąPascal doszedłdo irracjonalizmu („Nie ma nic równie zgodnego z rozumem, jak to zaparcie
sięrozumu”, Myś
li, nr 465) oraz radykalnego sceptycyzmu. Ale jego sceptycyzm nie prowadziłdo spokoju
i szczęś
cia, jak u Pyrrona, lecz do rozpaczy wobec tragizmu niemoż
noś
ci zrozumienia sensu wł
asnego istnienia. Wyjś
cia z tego stanu poszukiwałw wierze, która był
a dlańdomeną„serca”, a nie rozumu: „Serce ma swoje
racje, których rozum nie zna” (Myś
li, nr 477). Tak więc, zaczynają
c od postawy racjonalistycznej (poszukiwanie
za pomocąrozumu wiedzy pewnej i niezawodnej), poprzez sceptycyzm doszedłdo mistycyzmu i fideizmu.
Przyjmują
c kartezjańskąodrę
bnoś
ćsubstancji materialnej od duchowej, Pascal akcentowałhierarchicznoś
ćbytów: materia, dusza, Bóg, z których następny przewyż
sza nieskończenie poprzedni. Wszechś
wiat
jest tylko zbiorem odległ
ych od siebie planet i gwiazd. „Wiekuista cisza tych nieskończonych przestrzeni
– napisałPascal – przeraż
a mnie” (Myś
li, nr 91). Materia, mimo tego jej ogromu, jest nieskończenie niż
sza
od bytów duchowych: „Wszystkie ciał
a, firmament, gwiazdy, Ziemia i jej królestwo nie sąwarte najmniejszego z duchów”. W szczególnoś
ci rzeczy doczesne sązupeł
nie znikome i bezwartoś
ciowe w porównaniu
z rzeczami boskimi. Na tym zał
oż
eniu opiera sięsł
ynny „zakł
ad Pascala”, który dylemat: „wierzyćczy nie
wierzyćw Boga?” odnosi do następującej analizy ewentualnych strat i zysków (Myś
li, nr 452–456):
 Jeś
li zakł
adam się, ż
e Bóg jest, i Bóg jest – wygrana (zysk) nieskończenie wielka.
 Jeś
li zakł
adam się, ż
e Bóg jest, a Boga nie ma – ż
adna strata.
 Jeś
li zakł
adam się, ż
e Boga nie ma, a Bóg jest – przegrana (strata) nieskończenie wielka.
 Jeś
li zakł
adam się, ż
e Boga nie ma, i Boga nie ma – nie mam ani straty, ani zysku.
Z analizy tej wyprowadziłon wniosek, że najbardziej „opł
aca się” zał
ożyć
, że Bóg jest.
Czł
owieka pojmowałPascal jako szczególny rodzaj stworzenia, w nim bowiem spotykająsięwszystkie
trzy rodzaje bytów: materia (ciał
o), dusza (myś
l) i ł
aska Boga (nadprzyrodzona mił
oś
ć). To sprawia, ż
e
czł
owiek jest peł
en wewnę
trznych sprzecznoś
ci, jest sł
aby i silny zarazem: sł
aby marnoś
ciąswego ciał
a
oraz silny potę
gąswej myś
li (ducha). „Czł
owiek jest tylko trzciną
, najwą
tlejsząw przyrodzie, ale trzciną
myś
lą
cą. [...] Wielkoś
ćczł
owieka jest wielka w tym, ż
e zna on swojąnędzę” (Myś
li, nr 264 i 255).
5
B. Pascal, Myś
li, tł
um. z franc. T. Żeleński (Boy), Warszawa: IW Pax 1972.
Filozofowie XVII wieku
91
Myś
li Pascala, nie zawsze wypowiedziane do koń
ca, sąpeł
ne metafizycznej gł
ę
bi. Wyrażone nierzadko
w formie zaskakującego paradoksu ujmująistotędanego problemu. Ponieważgł
ównym tematem jego
refleksji filozoficznej jest czł
owiek, filozofia ta ma charakter ponadczasowy.
1
Lektura jego Myś
li stanowićmoż
e ożywcze ź
ródł
o inspiracji dla wszystkich
1 1
dociekliwych i poszukują
cych odpowiedzi na najtrudniejsze pytania dotyczą
ce
1 2 1
ludzkiego losu – zarówno wierzących, jak i niewierzących. Pascal uważany jest
1 3 3 1
teżza jednego z prekursorów współ
czesnego egzystencjalizmu.
1 4 6 4 1
1 5 10 10 5 1
Jego imieniem został
y nazwane:
...................................
 ję
zyk programowania PASCAL (z fr. program aplique a la selection et comTrójkąt Pascala
pilation automatique de la literature – program uż
ytkowy do automatycznego
wyboru i kompilacji literatury), opracowany przez Niklasa Wirtha (ur. 1934) jako pomoc w nauczaniu
programowania,
 trójką
t Pascala (tablica liczb, którąposł
ugiwałsięw swych badaniach nad teoriąprawdopodobień
stwa);
2
 jednostka ciś
nienia (1Pa = 1N/m ).
We Francji zał
oż
ono w XX w. Stowarzyszenie PrzyjaciółPascala. W internecie moż
na znaleź
ćm.in.
witrynęPascal Society poś
więconądzieł
om tego filozofa. Towarzystwo to, z siedzibê w Kanadzie, wydaje
swój biuletyn („The Pascal Society Newsletter”), materia³y konferencyjne („The Pascal Society Conference Procedings”), a tak¿e – od 2001 r. – czasopismo w wersji elektronicznej (The Pascal Society e-Journal –
„Pascal Studies/Études Pascaliennes”, http://www.pascalsociety.iwarp.com/index2a.html).
Baruch Spinoza (1632–1677), uż
ywają
cy teżł
acińskiego imienia Benedykt, urodziłsięw Amsterdamie
w rodzinie ż
ydowskiego kupca, w której ję
zykiem ojczystym byłhiszpański 6. W mł
odoś
ci pomagałojcu
w handlu, a jednocześ
nie pobierałnauki w miejscowej szkole prowadzonej przez Dr. F. A. van den Endena
z Bremen, by³ego jezuitê i absolwenta Lovanium, który sk³ania³ siê ku wolnomyœlicielstwu. Podstawê nauki
stanowi³a ³acina, ale uczniowie zapoznawali siê te¿ z naukami przyrodniczymi i filozofi¹. Tu te¿ Spinoza
dowiedzia³ siê o filozofii Kartezjusza, którego dzie³a wkrótce przeczyta³ (prawdopodobnie w 1651 r.). W 23.
roku życia zostałoskarżony o herezję(materializm i „obraza Tory”), a rok później ekskomunikowany przez
tamtejsząsynagogę. Odtąd żyłw odosobnieniu, utrzymują
c sięze szlifowania szkiełoptycznych. W tym
okresie cał
y wolny czas poś
wię
całnauce, m.in. prowadząc korespondencjęz kilkoma uczonymi i zwolennikami jego poglądów. W 1660 r. synagoga amsterdamska wniosł
a petycjędo wł
adz miejskich, by potę
pił
y
Spinozęjako „zagrażają
cego wszelkiej poboż
noś
ci i moralnoś
ci”. W następnym roku filozof przeprowadził
siędo mał
ego domku we wsi Rijnsburg nieopodal Lejdy; później jeszcze kilkakrotnie zmieniałmiejsce
zamieszkania. Ceniąc sobie nade wszystko wolnoś
ći niezależ
noś
ć, odrzuciłpropozycjęelektora Palatynatu
obję
cia profesury w Heidelbergu, a gdy mu zaproponowano, by
jedno ze swych dziełzadedykował
, w zamian za dożywotniąpensję
,
królowi francuskiemu Ludwikowi XIV, odpowiedział
: „Dzieł
a moje
poś
wię
cam tylko prawdzie”. Na dwa lata przed ś
mierciąspotkałsię
w Hadze z Leibnizem.
W 1663 r. wyszł
o w Hadze jego pierwsze dzieł
o Renati Des
Cartes principiorum philosophiae Pars I et II More Geometrico
Demonstratae wraz z Cogitata metaphysica, stanowiące omówienie,
ale teżkrytykękartezjanizmu. Swoje poglą
dy na religięi politykę
ogł
osił w Traktacie teologiczno-politycznym
(Tractatus
theologico-politicus, 1670), który ukazałsięw Amsterdamie, bez
podania autora i z fał
szywym miejscem druku. Dzieł
o to spotkał
o
się z powszechną krytyką rabinów i duchowień
stwa chrześ
cijań
skiego. Kalwinistyczna Rada Koś
cioł
a amsterdamskiego potę
pił
a
je jako „wykute w piekle przez żyda renegata oraz Diabł
a”. Spinoza
broniłw nim zasad wolnoś
ci i tolerancji (szczególnie w sferze nauki i filozofii), a także podważałboskie pochodzenie treś
ci Biblii.
W przeciwieństwie do Hobbesa, którego poglą
dy w wielu miejscach
podzielał
, opowiadałsięza demokratycznąformąrzą
dzenia. Uważ
ał
zarazem, że nie moż
na uznaćza dobrątakiej wł
adzy, która potrafi rządzićjedynie za pomocąstrachu.
Ludź
mi bowiem trzeba kierowaćtak, by zdawał
o sięim, że nie sąkierowani, lecz ż
yją
, kierują
c się
6
Przodkowie Spinozy wyemigrowali z Portugalii, gdy w 1497 r. wszyscy tamtejsi ż
ydzi otrzymali nakaz przejś
cia
na chrześ
cijaństwo (pię
ćlat wcześ
niej spotkał
o to ż
ydów hiszpańskich).
92
Historia filozofii...
wł
asnym rozumem i tak, jak sami sobie tego ż
yczą
.
W teorii poznania Spinoza podzielałkartezjański racjonalizm i – jak autor Rozprawy o metodzie –
za wzór nauki uważ
ałmatematykę
. Wył
oż
yłnawet swoje poglądy filozoficzne „sposobem geometrycznym”, pisząc dzieł
o Etyka sposobem geometrycznym dowiedziona (Ethica more geometrico
demonstrata). Róż
niłsięnatomiast od Kartezjusza w kwestiach ontologicznych, gł
osiłbowiem monizm
ontologiczny: istnieje tylko jedna substancja, która ma wiele atrybutów, m.in. rozciągł
oś
ći myś
lenie. „Bóg” i
„przyroda” to tylko dwie nazwy jednej i tej samej substancji 7 , stą
d teżporządek myś
li i porządek stanów
cielesnych (rzeczy i zjawisk) odpowiadająsobie nawzajem (paralelizm psychofizyczny). Spinoza stałjednocześ
nie na stanowisku powszechnego determinizmu: wszystko dzieje sięz koniecznoś
ci, ś
wiatem rządząodwieczne prawa. Wytworem koniecznoś
ci sątakże czyny i emocje ludzkie, te ostatnie wynikająz koniecznoś
ci panują
cej w przyrodzie. Ale wolnoś
ći koniecznoś
ćnie sąsobie przeciwne. Wolnąjest bowiem
ta istota, która dział
a wedł
ug wł
asnej natury. Gdy postępuje tak wł
aś
nie, wtedy jej czyny sąsł
uszne. A ponieważnaturączł
owieka jest rozum, to czł
owiek jest wolny wtedy, gdy dział
a zgodnie z nakazami rozumu,
gdy panuje nad namiętnoś
ciami, które odwodząludzi od rozumu i czyniąich niewolnikami ż
ą
dz.
Spinoza myś
lało zreformowaniu ż
ycia społ
ecznego w kierunku jego uracjonalnienia. Najwyższe dobro
widziałw poznaniu Boga, tzn. przyrody Wszechś
wiata. „Im bardziej rozumiemy poszczególne rzeczy –
pisałw Etyce – tym bardziej rozumiemy Boga”. Poznanie Boga wzbudza dońmił
oś
ći prowadzi do mistycznego poł
ą
czenia sięz Nim – jest to najwyż
sze szczę
ś
cie, jakiego dostąpićmoże czł
owiek.
W kilka miesię
cy po ś
mierci filozofa przyjaciele Spinozy wydali jego Opera posthuma (Dzieł
a poś
miertne), zawierające Etykę, Traktat polityczny, Traktat o poprawie rozumu, listy oraz podrêcznik gramatyki hebrajskiej (Compendium Grammatices Linguae Hebrae). Nie podano jednak nazwiska autora, a tylko
inicjał
y B.d.S. Jużpółroku póź
niej publikacja ta został
a zakazana przez Koś
ciółkalwiński jako zawierająca „teorie bluźniercze i bezboż
ne”. W 1679 r. podobne potę
pienie ogł
osiłKoś
ciółkatolicki, a wszystkie
dzieł
a holenderskiego myś
liciela został
y umieszczone na Indeksie. Przez prawie sto lat filozofia Spinozy
poddawana był
a zmasowanej krytyce zarówno z pozycji religijnych (oskarż
enie o ateizm), jak i naukowych
(np. ze strony Leibniza); dzieł
a jego był
y jednak wydawane i przekł
adane, choćczęsto pod zmienionymi
tytuł
ami. W 1921 r. zwolennicy jego myś
li zał
oż
yli w Hadze mię
dzynarodowe towarzystwo Societas Spinozana.
8
W internecie znaleź
ćmoż
na kilka witryn poś
więconych Spinozie, m.in. Spinoza Web i Spinoza Net .
Na tej ostatniej jest zdjêcie okolicznoœciowej koperty ze znaczkiem pocztowym z podobizn¹ Spinozy, wypuszczonej 27 sierpnia 2002 r. w Jerozolimie. Widnieje na niej tak¿e strona tytu³owa ³aciñskiego wydania
Traktatu teologiczno-politycznego, pieczêæ Spinozy z napisem Caute (‘ostro¿nie’) oraz jego w³asnorêczny
podpis. Pomocne w studiowaniu dzie³ tego filozofa mog¹ byæ s³ownik jego terminów i indeks 9.
Jako ciekawostkê dodam, ¿e twórcy Kabaretu Starszych Panów napisali piosenkê Mambo Spinoza.
Spinoza widziany oczyma wrogów
„Prawdziwa podobizna osł
awionego
bezboż
nika Benedykta de Spinozy”
7
Spinoza okreś
lałBoga za pomocąformuł
y: Deus sive natura (Bóg, czyli przyroda).
8
Zob. http://www.geocities.com/Athens/Academy/4364/SpinozaWeb.html; http://www.spinoza.net/TSNMain.htm
9
Spinozistic Glossary and Index – http://www.yesselman.com/glosindx.htm
Filozofowie XVII wieku
93
Gottfried Wilhelm Leibniz (1646–1716) urodziłsięw rodzinie
profesora filozofii moralnej Uniwersytetu w Lipsku. Dzię
ki bibliotece
ojca, który go osierociłw 6. roku ż
ycia, poznałjako dziecko dzieł
a
myś
licieli staroż
ytnych i scholastycznych. Studiował filozofię
,
matematykę, astronomięi prawo (Jena, Altdorf). W 20. roku ż
ycia
uzyskal doktorat z prawa, a następnie podjąłpracęprawnika i
dyplomaty księcia Palatynatu w Moguncji. Wysł
any z misją
dyplomatycznądo Paryża wszedłw ś
rodowisko literatów i uczonych
oraz oddawałsięintensywnym studiom matematycznym. W 1673 r.
przez dwa miesią
ce goś
ciłw Londynie, gdzie w tamtejszym Royal
Society wygł
aszałodczyty z matematyki i fizyki, w rezultacie czego
został czł
onkiem tego Towarzystwa. Zaprezentował też
udoskonalonąprzez siebie wersjęmaszyny arytmetycznej Pascala.
Paryskie czasopismo naukowe „Journal des Savants” opublikował
o
jego pierwsze rozprawy, w których krytykowałkartezjanizm i
Leibniz-Haus w Hanowerze
polemizowałz Gassendim na temat atomizmu. W 1675 r. odwiedził
Holandię
, spotykając sięze Spinozą
; goś
ciłgo takż
e znany zoolog, propagator badańmikroskopowych, A. van Leeuwenhoek (1632–1723). Od 1676 r. ażdo ś
mierci Leibniz był
bibliotekarzem księcia Brunszwiku. W 1698 r. kierowana przez niego biblioteka otrzymał
a na siedzibę
oddzielny budynek w Hanowerze , znany potem jako Leibniz--Haus. Budynek ten uległzniszczeniu
podczas I wojny ś
w., ale zostałodbudowany i w 1983 r. oddany do uż
ytku.
Leibniz miałumysłniezwykle wszechstronny i oryginalny, zajmowałsięwieloma dyscyplinami.
Jego partnerkami w dialogach filozoficznych był
y m.in. księżna Hanoweru – Zofia i jej córka, królowa
pruska – Zofia Karolina, żona Fryderyka I. W 1700 r. zał
oż
yłTowarzystwo Naukowe w Berlinie
(póź
niejsza Akademia Nauk) i byłjego pierwszym przewodniczą
cym. Osią
gnięcia Leibniza, czę
sto
nowatorskie i prekursorskie, obejmująszereg dziedzin. W 1676 r. wynalazłrachunek róż
niczkowy i
cał
kowy (niezależ
nie od Newtona) 10. Oprócz zagadnieńteoretycznych interesował
y go równieżrozwią
zania praktyczne – skonstruowałwspomnianąmaszynędo liczenia, która wykonywał
a takż
e mnożenie i
dzielenie. Nie stroniłteżod zagadnieńspoł
eczno-politycznych – opracowałm.in. projekt zniesienia pańszczyzny i poddań
stwa. Snułplany pogodze nia protestantów z katolikami. Car Piotr Wielki zasię
gału niego
rad w sprawach organizacji nauki i szkolnictwa, a w 1712 r. mianowałgo tajnym radcądworu i przyznałmu
dorocznąrentę
.
ChoćbyłNiemcem (podobno jego przodkowie wywodzili sięz Polski), pisałgł
ównie po francusku;
11
najbardziej znane dzieł
a: Teodycea (1710) , Monadologia (1720), Principes de la nature et de la grâce
fondés en raison (Zasady natury i ł
aski oparte na rozumie) oraz Nowe rozważ
ania dotyczące rozumu ludzkiego (Nouveaux Essais sur l’entendement humain, 1765) 12 . Wiele jego prac, czę
sto nieukończonych, a takż
e
ponad 15 tys. listów na tematy naukowe i filozoficzne został
o odkrytych dopiero w 1903 r. W tym kontekś
cie
zrozumiał
e staje sięjego powiedzenie: Qui me non nisi editis novit, non novit (‘Kto mnie zna tylko z prac
wydanych, nie zna mnie wcale’).
Leibniz stworzyłsystem, który – w jego przekonaniu – stanowiłprzezwycię
żenie dotychczasowych
trudnoś
ci i sporów filozoficznych. System ten opierałsięna bardzo oryginalnej koncepcji ontologicznej,
zakł
adają
cej istnienie nieskończonej iloś
ci substancji o naturze duchowej (pluralizm spirytualistyczny).
Substancjom tym, które nazwałmonadami, przypisywałnastę
pują
ce wł
asnoś
ci:
Okolicznoś
ciowa koperta wydana 27 sierpnia 2002 r. w Jerozolimie

sąjakoś
ciowo odrę
bne, każda stanowi oddzielne indywiduum,
10
Leibniz opublikowałswoje odkrycie w roku 1684, natomiast Newton w 1687. Londyń
skie Towarzystwo Królewskie
w 1711 r. orzekł
o, ż
e faktycznie Newton doszedłdo swego odkrycia wcześ
niej. Dziśpalmępierwszeń
stwa przyznaje
sięobu uczonym, przy czym stosowany zapis dy/dx pochodzi od Leibniza.
11
Peł
ny tytuł
: Próba teodycei o dobroci Boga, wolnoś
ci czł
owieka i pochodzeniu zł
a.
Nowe rozważ
ania zawierał
y krytykędzieł
a Locke’a Rozważ
ania dotyczące rozumu ludzkiego (1690) i gdy Leibniz
dowiedział
sięo ś
mierci angielskiego autora (1704), zrezygnowałz ich wydania.
12
94
Historia filozofii...

każda z nich jest hermetycznie zamknięta w sobie – nie mogąsiębezpoś
rednio komunikowaćani oddział
ywaćnawzajem na siebie („Monady nie mająokien, przez które mogł
oby cokolwiek wchodzić
i wychodzić”),
 sąobdarzone sił
ami, majązdolnoś
ćprzekształ
cania się,
 sąniepodzielne i niematerialne (ciał
o należ
y traktowaćjako jeden ze sposobów przejawiania sięsubstancji – jako zjawiska ciał
a materialne sąpodzielne i rozciągł
e),
 majązdolnoś
ćpostrzegania (percepcji), która jest stopniowalna (tak np. monady tworzą
ce kamieńmają
tęzdolnoś
ćjakby w „uś
pieniu”, podczas gdy monada, jakąjest dusza czł
owieka, ma bardzo rozwiniętą
zdolnoś
ćpercepcji),
 dział
ającelowo (natomiast ciał
a materialne jako zjawiska substancji podlegająprawom mechaniki),
 tworząokreś
lonąhierarchię
, na szczycie której znajduje sięNajwyższa Monada, czyli Bóg; ponadto
w każdym agregacie monad, np. postrzeganym jako ciał
o, znajduje sięmonada dominują
ca (w czł
owieku
takąmonadąjest dusza),
 tworząone harmonijnąi racjonalnącał
oś
ć
, a harmonia ta został
a ustanowiona przez Boga („harmonia
wprzód ustanowiona”).
Leibniz uważałzarazem, ż
e dobry Bóg stworzyłnajlepszy z możliwych ś
wiatów, tzn. najbardziej harmonijny. Nie wyklucza to niedoskonał
oś
ci poszczególnych elementów, ale wszelka inna ich harmonia był
aby
mniej doskonał
a. Mówią
c inaczej, stworzony przez Boga ś
wiat zapewnia „najwię
ksząmoż
liwąróżnorodnoś
ć
,
a jednocześ
nie największy moż
liwy ł
ad”. Lokalne niedoskonał
oś
ci sąkonieczne dla zachowania doskonał
oś
ci
cał
oś
ci. Świat, gdzie istnieje wolna wola, a w konsekwencji krzywda i zł
o, jest lepszy od ś
wiata pozbawionego wolnej woli. W ten sposób w swej Teodycei Leibniz starałsiępogodzićdobroći wszechmoc Boga
13
z istnieniem w ś
wiecie zł
a, cierpieńitp.
Aby nie popaś
ćw cał
kowitąsprzecznoś
ćz religiąchrześ
cijań
ską
, autor Monadologii zał
oż
ył
,ż
e z chwilą
ś
mierci czł
owieka Bóg odrywa monadę
-duszęod stanowią
cego ciał
o agregatu monad, który ulega rozpadowi.
W ten sposób dusza zachowuje samoś
wiadomoś
ći nieś
miertelnoś
ć.
W epistemologii Leibniz wychodziłz zał
oż
enia, że istniejądwa rodzaje prawd: konieczne i przypadkowe.
Prawdy konieczne wykrywamy za pomocąrozumu (musząspeł
niaćpodstawowe zasady logiki: niesprzecznoś
ci, tożsamoś
ci i wył
ą
czonego ś
rodka). Prawdy przypadkowe odnosząsiędo faktów empirycznych, które
mogł
yby byćinne. Ale zawsze musi istniećjakaśprzyczyna tego, że wł
aś
nie dany fakt zaistniał
. Zał
oż
enie
to Leibniz nazwałzasadąracji dostatecznej. W przeciwieństwie do prawd koniecznych, prawdy dotyczące
faktów wymagajązatem znajomoś
ci zwią
zków przyczynowych, a tęzdobywamy na drodze doś
wiadczenia.
W ten sposób racjonalizm na terenie metafizyki godziłLeibniz z empiryzmem na terenie nauk przyrodniczych.
„WolęLeeuwenhoeka – powiedziałkiedyś– który mówi mi, co widzi, niżkartezjanina, który mówi mi, co
myś
li”. Kiedy indziej zaśzadałmetafizyczne pytanie: „Dlaczego
jest raczej cośniżnic?” Do swych najważniejszych odkryćzaliczał
stwierdzenie, ż
e wszystkie procesy w przyrodzie przebiegająw
sposób cią
gł
y: „Jednym z mych najważ
niejszych i najlepiej sprawdzonych spostrzeż
eń jest fakt, że w naturze nie ma skoków.
Nazwał
em to prawem cią
gł
oś
ci”.
Jako filozof Leibniz zajmowałczoł
owąpozycjęw Niemczech
aż do czasów Kanta. Wniósłteż waż
ny wkł
ad do nauki
europejskiej (matematyka, biologia, psychologia, ję
zykoznawstwo
i in.). Jużw 1686 r. wprowadziłpoję
cie vis viva, oznaczają
ce „sił
ę
ż
ywotną
”, która w wypadku poruszają
cego sięciał
a zależ
y od
masy i prę
dkoś
ci. Był
a to antycypacja odkrytego dopiero sto lat
póź
niej prawa energii kinetycznej. Leibniz uważ
any jest też za
prekursora współ
czesnej logiki matematycznej oraz informatyki
(system dwójkowy).
W XVII w. dokonałsięznaczący postę
p w przyrodoznawstwie,
traktowanym wtedy jeszcze jako działfilozofii (ł
ac. philosophia naturalis). Rozwój metod eksperymentalnych stworzyłprzesł
anki do powstania nowoż
ytnych nauk, takich jak fizyka czy chemia. W drugiej
poł
owie tego stulecia wiedza z zakresu mechaniki był
a jużna tyle zaawansowana, ż
e mogł
o ukazaćsię
13
W swej „powiastce filozoficznej” Kandyd, czyli optymizm (1759) Wolter przedstawił
karykaturęLeibniza w postaci peł
nego optymizmu filozofa Panglossa, który nawet wś
ród najwię
kszych tarapatów i nieszczę
ś
ćpowtarza wcią
ż
,
ż
e „ż
yjemy na najlepszym ze ś
wiatów”.
Filozofowie XVII wieku
95
dzieł
o zawierające teoriędedukcyjnądotycz ą
cąciałi ich ruchu. Jego autorem byłIzaak Newton (1642–
1727)
Philosophiae naturalis principia mathematica (Matematyczne zasady filozofii przyrody, 1687) stał
y
sięwzorem nie tylko dla przyrodoznawstwa, ale także dla dyscyplin zaliczanych do filozofii moralnej (ł
ac.
philosophia moralis). „Wszystko, co nie jest wydedukowane ze zjawisk – pisałNewton w Principiach –
powinno byćnazywane hipotezą
, a hipotezy, czy to metafizyczne lub fizyczne, czy jakoś
ci ukryte lub
mechaniczne, nie mająmiejsca w filozofii eksperymentalnej. W tej filozofii twierdzenia szczegół
owe
wywodzone sąze zjawisk, a nastę
pnie uogólniane na podstawie indukcji. W taki wł
aś
nie sposób odkryte
został
y nieprzenikliwoś
ć, ruchliwoś
ći sił
a impulsywna ciał
, a także prawa ruchu i grawitacji” 14 . Do
swego dzieł
a Newton doł
ączyłcztery zasady (Regulae philosophandi – „reguł
y rozumowania w filozofii”),
których powinni siętrzymaćfilozofowie (uczeni) badają
cy przyrodę, jeś
li chcąunikną
ćwprowadzania niepewnych hipotez 15. On sam oś
wiadczył
: Hypothesis non fingo („Nie wymyś
lam hipotez”), choćjego krytycy
za takąwł
aś
nie nieuprawnionąhipotezęuważali wprowadzone w ks. III prawo powszechnej grawitacji.
Principia i póź
niejsza Optyka (Optics, 1704) Newtona, a zwł
aszcza doł
ączone do niej w wyd. II sł
yn16
ne Queries
, stanowił
y kanon metodologiczny epoki
Oś
wiecenia. Znany poeta angielski Alexander Pope napisał
sł
ynny epigram zawierają
cy apoteozęNewtona:
Nature and Nature's laws lay hid
in night.
God said, let Newton be! and all
was light.
(Natura i jej prawa spoczywał
y
ukryte w mroku.
Bóg rzekł
: Niech będzie Newton!
i wszystko stał
o sięjasne).
14
Cytujęza przekł
adem angielskim podanym w F. Copleston, SJ, A History of Philosophy. Vol. V Modern Philosophy: The British Philosophers. Part I Hobbes to Paley. Garden City, New York: Image Books 1964, s. 162.
15
W ostatecznej wersji z III wydania Principiów reguł
y te przedstawiająsięnastę
pują
co: I. Nie należ
y przyjmować
przyczyn rzeczy przyrodzonych w wię
kszej liczbie, niżto jest zarówno prawdziwe, jak i wystarczają
ce do objaś
nienia
zjawisk. II. Dlatego tym samym skutkom przyrodzonym musimy, jeś
li to moż
liwe, przypisywaćte same przyczyny.
III. Jakoś
ci ciał
, które nie dopuszczająstopniowanego nasilenia ani osł
abienia i które przysł
ugująwszystkim ciał
om
w zasię
gu naszego doś
wiadczenia, należ
y uznaćza powszechne jakoś
ci wszystkich ciał
. IV. W filozofii eksperymenWyobraż
filozofii
obejmującej
talnej
należ
yenie
uważ
aćtwierdzenia
wyprowadzone za pomocąindukcji ogólnej ze zjawisk za prawdziwe lub bardzo
filozofię
naturalnąi
filozofię
moralną hipotez przeciwnych, które moż
bliskie
prawdy,
pomimo
jakichkolwiek
na by sobie wyobrazić
, ażdo czasu, gdy zajdą
inne zjawiska i pozwoląje [twierdzenia] albo bardziej uś
ciś
lić
, albo uznaćza dopuszczają
ce wyją
tki. Cyt za J. Kierul,
Bóg, ś
wiatł
oiś
wiat, Wrocł
aw: Oficyna Wydawnicza Quadrivium 1996; wersja elektroniczna opublikowana na stronie http://www.republika.pl/isaacnewton/25.htm
16
Zawierał
y one spekulacje w formie pytańlub przypuszczeńdotyczą
ce natury ś
wiatł
a, mechanizmu widzenia, natury
grawitacji oraz reakcji chemicznych; np. Query 29 zawierał
a pytanie, czy ś
wiatł
o nie skł
ada sięz czą
stek? Z kolei do
wyd. z 1717 r. Newton doł
ą
czyłserięQueries dotyczą
cych eteru.
96
Strona tytuł
ow I wyd. Principiów Newtona
Historia filozofii...
Izaak Newton
Rozdział
13
OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA
UMYSŁOWOŚCI EPOKI OŚWIECENIA
Mianem Oś
wiecenia przyję
ł
o sięnazywaćprą
d literacko-filozoficzny, który rozwinąłsięw Europie
w epoce poprzedzającej WielkąRewolucjęFrancuskąi wojny napoleońskie. Jego ramy czasowe obejmują
w przybliż
eniu osiemnaste stulecie. Idee typowe dla Oś
wiecenia pojawił
y sięnajwcześ
niej w Anglii w ostatnim dziesię
cioleciu XVII w., by stopniowo upowszechni ćsięprawie w cał
ej Europie. Niezależ
nie od
wewnętrznej róż
norodnoś
ci tego prą
du można wskazaćnajważ
niejsze cechy typowe dla umysł
owoś
ci epoki
Oś
wiecenia. Należ
ądo nich w szczególnoś
ci:
1. Racjonalizm wyraż
ają
cy sięw afirmacji ludzkiego umysł
u, który niczego nie chce przyjmowaćna wiarę
,
domaga sięuzasadnieńwszelkich tez (religijnych, politycznych itp.) i nie podporz ą
dkowuje siębezkrytycznie żadnym autorytetom, poza „Trybunał
em Rozumu”. Okreś
lanie ówczesnej epoki mianem
„Wieku Rozumu” (ang. The Age of Reason), „wiekiem ś
wiatł
oś
ci” (fr. sičcle des lumič
res), „oś
wieceniem”
(niem. Aufklärung, ros. прос
в
ещение
, wł
. illuminismo).
2. Odchodzenie od tradycyjnej metafizyki ku rzeczywistoś
ci przyrodniczej i społ
ecznej. Deklarowanie
poszanowania dla faktów i aprobata wiedzy empirycznej. Prymat przyrodoznawstwa jako modelu myś
lenia naukowego. Naturalistyczna euforia, wyraż
ająca sięw nader czę
stym używaniu okreś
leńw rodzaju:
„prawo natury”, „religia naturalna”, „naturalne potrzeby”, „naturalne skł
onnoś
ci”, „system natury” itp.,
przy jednoczesnej wieloznacznoś
ci i zmiennoś
ci samego pojęcia „natura” (przyroda).
3. Utylitaryzm w etyce i filozofii społ
ecznej, gł
oszą
cy zgodnoś
ćszczęś
cia jednostki z pomyś
lnoś
ciąogół
u
i przywią
zują
cy wagędo pożytecznych konsekwencji ludzkich dział
ań.
4. Wiara w postęp dokonują
cy siędzię
ki rozwojowi oś
wiaty, nauki i techniki.
5. Rozwój szkolnictwa podstawowego (w tym zawodowego), wzrost szkolnictwa ś
redniego. Reforma
programów nauczania: wysunięcie na czoł
o nauki języka ojczystego, wprowadzenie nauk matematyczno-przyrodniczych, literatury i historii ojczystej, geografii itd.
6. Postulat wszechstronnego wykształ
cenia (przeciwstawianego pedantycznej uczonoś
ci) oraz zainteresowania bież
ą
cymi zjawiskami i prą
dami ż
ycia społ
eczno-kulturalnego (wolterowski model „czł
owieka
ś
wiatowego”). Przeciwstawianie „ciemnoty i barbarzyń
stwa” (zabobon, fanatyzm religijny, hipokryzja,
arystokratyczna pycha, narzę
dzia tortur, stosy Inkwizycji, Indeks ksią
g zakazanych itp.) „ś
wiatł
u rozumu”.
7. Konflikt między naukąa wiarą(szczególnie w krajach katolickich), krytyka religii objawionej, upowszechnianie siępostaw deistycznych, tolerancja religijna – jako przeciwstawienie „entuzjazmu” i fanatyzmu. W epoce Oś
wiecenia zaczynająsięrównieżpojawiaćdzieł
a o treś
ci jawnie ateistycznej.
8. Przekonanie, ż
e moralne i społ
eczne zł
o wypł
ywa z ciemnoty i zabobonów. Powstanie nowych teorii
pedagogicznych (Locke, Rousseau), kł
adą
cych nacisk na rozwój fizycznych, psychicznych i umysł
owych
cech dziecka; eksperymenty pedagogiczne J. H. Pestalozziego.
9. Przekonanie o naturalnym prawie czł
owieka do wł
asnoś
ci i wolnoś
ci przeciwstawiane ś
redniowiecznemu („barbarzyńskiemu”) systemowi przywilejów i poddaństwa. Krytyka różnych elementów systemu
feudalnego, nieposuwają
ca sięjednak na ogółdo gł
oszenia hasełradykalnych, nawoł
ują
cych do rewolucji. Wiara w postę
p społ
eczny realizowany „od góry”, przez „oś
wieconego monarchę”. Mit „dobrego
dzikusa” czy „cnotliwego wieś
niaka” jako krytyka „nie-naturalnego” zbytku, próż
niactwa i rozwią
zł
oś
ci znacznej czę
ś
ci sfer arystokratycznych.
10. Popularyzacja zdobyczy nauki. Moda na fizyczne i chemiczne eksperymenty, odwiedzanie obserwatoriów
astronomicznych, gromadzenie zbiorów przyrodniczych. Publiczne prelekcje i pokazy, popularyzatorska
literatura nauko wa. Dział
alnoś
ćsalonów literackich, filozoficznych i naukowych. Przeł
amywanie
dotychczasowych barier dzielą
cych garstkęwtajemniczonych od tł
umu profanów.
11. Organizowanie podróż
y naukowych (ang. Grand Tour), w celu poznawania innych krajów europejskich
i ludzi (uczonych), a także zabytków kultury antycznej (gł
ównie w Italii). Polacy w ramach takich
podróż
y odwiedzali równieżkraje Europy Zachodniej.
12. Rozwój ruchu wydawniczego (ksią
ż
ki i czasopisma). Powstawanie nowych czasopism naukowych,
literackich i artystycznych. Wzrost iloś
ciowy literatury popularnonaukowej.
13. Rozwój ś
wieckiego ś
rodowiska intelektualnego, towarzystwa i akademie (medyczne, naukowo-literackie,
artystyczne, ekonomiczne, filozoficzne itp.). Tworzenie nieformalnych ugrupowańfilozoficzno-literac-
Umysł
owoś
ćepoki Oś
wiecenia
97
kich, jak np. „republika literacka” skupiona wokółWoltera i encyklopedystów. Powstanie akademii
nauk o orientacji matematyczno-przyrodniczej, grupujących nie tylko czynnych uczonych, ale takż
e
mił
oś
ników nauk (Londyn – 1660, Paryż– 1666, Berlin – 1700, Madryt – 1713, Petersburg – 1724).
14. Burzliwy rozwój nauczania technicznego; ważnym stymulatorem byłtu rozwój szkolnictwa wojskowego
o kierunku artyleryjskim i wojskowo-inż
ynieryjnym (szkoł
y takie ukończyli m.in. Napoleon Bonaparte
i Tadeusz Koś
ciuszko ); pierwsze uczelnie techniczne: 1747 r. – francuska Szkoł
a Budowy Mostów
i Dróg, 1715 – Szkoł
a Górnicza w Brunszwiku; wprowadzenie kursów rolnictwa i melioracji wodnych
na uniwersytetach niemieckich.
15. Zastój w uniwersytetach bę
dą
cych wówczas ostojąkonserwatyzmu (w szczególnoś
ci w Hiszpanii, Francji i Polsce), gdzie dominował
a jeszcze scholastyka. Największy kontrast mię
dzy ogólnym rozwojem
umysł
owym kraju a zacofaniem uniwersytetów występowałwe Francji, gdzie Sorbona był
a dla „nowych
filozofów” (takim ironicznym okreś
leniem posł
ugiwali sięprzeciwnicy Oś
wiecenia) synonimem ciemnoty. Reformy uniwersytetów w uczelniach szkockich i niemieckich; w 1. poł
. XVIII w. przodował
y Leyda
i Edynburg, zaśw drugiej poł
owie stulecia – Glasgow, Halle, Tybinga i Getynga.
1
16. Powstanie i rozwój masonerii (Szkocja, Anglia) gł
oszą
cej kult IstotyNajwyż
szej i doktrynębraterstwa ludzi .
W omawianym okresie zachodził
y waż
ne przeobraż
enia społ
eczno-polityczne i ekonomiczne w czoł
owych
krajach europejskich. Kompromis klasowy w Anglii osią
gnię
ty pod koniec XVII w. sprzyjał
rozwojowi gospodarki
kapitalistycznej i stopniowej ewolucji systemu politycznego w kierunku demokracji parlamentarnej (w ramach
monarchii konstytucyjnej). We Francji rosnące w sił
ęmieszczaństwo doprowadził
o pod koniec stulecia do obalenia monarchii absolutnej, co zapoczątkował
o proces likwidacji ustroju feudalnego. W XVIII w. dokonał
y się
istotne przesunię
cia w gronie mocarstw europejskich – zaczę
ł
a tracićna znaczeniu Hiszpania, natomiast stopniowo wzrastał
a rola Prus i Rosji. I wreszcie, w rezultacie zwycię
skich walk o niepodległ
oś
ć(1775–1783) pół
nocnoamerykańskie kolonie brytyjskie utworzył
y nowe państwo – Stany Zjednoczone Ameryki Pół
nocnej (1781).
Ponieważnie omawiam Oś
wiecenia amerykańskiego, ograniczęsięjedynie do dwóch cytatów. Pierwszy
wzięty zostałz ksią
żki współ
czesnego autora, opatrzonej charakterystycznym tutuł
em: The Empire of Reason.
How Europe Imagined and America Realized the Enlightenment (Imperium rozumu. Jak Europa wymyś
lił
a,
1
Na temat genezy i rozwoju masonerii w Szkocji zob. S. Zabieglik, Historia Szkocji, op. cit., rozdz. 4.4.
98
Historia filozofii...
Mapa 7
Europa w 1714 r.
Ź
ródł
o: P. Chaunu, Cywilizacja wieku O ś
wiecenia, tł
um. z franc. E.
Bą
kowska, Warszawa: PIW 1993, 134.
a Ameryka zrealizował
a Oś
wiecenie): „Stary Świat wymyś
lił
,
wynalazłi sformuł
owałOś
wiecenie, zaśNowy Świat – oczywiś
cie,
jej częś
ćanglo-amerykańska – zrealizowałje i speł
nił
. [...] tymi,
którzy nie tylko zebrali trzon zasad Oś
wiecenia, którzy zapisali
je w prawie, skrystalizowali w instytucjach i wprowadzili w ż
ycie,
byli Amerykanie. To wł
aś
nie, obok wywalczenia niepodległ
oś
ci
2
i stworzenia narodu, stanowił
o amerykańskąrewolucję
” .
Pomnik B. Franklina (zob. przypis 18.)
(The Franklin Institute Science Museum,
Drugi cytat pochodzi z drugiego akapitu Deklaracji NiepodFiladelfia)
legł
oś
ci Stanów Zjednoczonych Ameryki, uchwalonej przez Kongres Kontynentalny 4 lipca 1776 r.: „Uważamy za niezbite i oczywiste nastę
pują
ce prawdy: ż
e wszyscy
ludzie zostali stworzeni równymi sobie; ż
e Stwórca udzieliłim pewnych praw niepozbywalnych, w rzędzie
których na pierwszym miejscu postawićnależy prawo do ż
ycia, do wolnoś
ci i do poszukiwania szczęś
cia;
celem zapewnienia sobie tych praw ludzie ustanowili mię
dzy sobąrzą
dy, których wł
adza wypł
ywa ze
zgody rzą
dzonych; ż
e ilekroćjakakolwiek forma rzą
du sprzeciwia sięcelowi, w jakim był
a ustanowiona,
naród (the People) ma prawo zmienićjąlub znieś
ćzupeł
nie i ustanowićrzą
d nowy na takich zasadach i na
takiej organizacji wł
adz oparty, jakie mu sięwydadząnajstosowniejszymi do zapewnienia wł
asnego bezpieczeństwa i pomyś
lnoś
ci” 3.
Zwykle dokonuje siępodział
u europejskiego Oś
wiecenia ze względu na narodowoś
ć, stą
d teżmoż
na
mówićo Oś
wieceniu francuskim, angielskim czy niemieckim. Należ
y wszakż
e zauważ
yć, że przedstawicielom tego ruchu obcy byłwszelki nacjonalizm. Mieli oni poczucie wspólnoty, dla której podstawęstanowił
ten sam system wartoś
ci. „Uważam – napisałDiderot do Hume’a – ż
e jestem, podobnie jak Pan, obywatelem
wielkiego miasta ś
wiata”. E. Gibbon 4 twierdziłzaś
,ż
e „filozof moż
e uważ
aćEuropęza wielkąrepublikę
,
której róż
ni mieszkańcy osiągnę
li prawie ten sam poziom ogł
ady (politeness) i kultury”.
Jednym z gł
ównych ź
ródełtej wspólnoty był
o wspólne dziedzictwo, jakie stanowi kultura powstał
a na
bazie myś
li antycznej oraz chrześ
cijaństwa. Przedstawiciele Oś
wiecenia wprost lub poś
rednio nawią
zywali,
interpretowali lub poddawali krytyce poglądy powstał
e w ramach tej kultury. Wszyscy oni znali dobrze
ł
acinę
, a wię
kszoś
ćtakże grekę
. Pojęcie rozumu, jako zasady rządzą
cej ś
wiatem, wyraż
ają
cej sięw regularnoś
ci praw przyrody, przeję
li od staroż
ytnych Greków. Ustawodawstwo rzymskie jeszcze w XVIII w. był
o
wzorem i punktem odniesienia dla europejskiego prawoznawstwa, zwanego wtedy jurysprudencją.
Wspólny dla przedstawicieli Oś
wiecenia byłteżkrytyczny stosunek do kultury i myś
li ś
redniowiecznej,
okreś
lanej często pogardliwym epitetem: „gotycka”. W rozdz. 1. swej Histoire du siécle de Louis XIV
(Historia wieku Ludwika XIV, 1751) Wolter wyróż
niłcztery „szczę
ś
liwe okresy”: zł
oty wiek Aten (V–IV w.
p.n.e.), epokęCezara i Augusta w Rzymie, Renesans wł
oski pod patronatem Medyceuszy oraz epokęLudwika XIV w Europie. Przeciwstawiłim „epoki wiary”, które uznałza „nieszczę
ś
liwe” i „wsteczne”. W jego
przekonaniu Oś
wiecenie miał
o nawią
zywaćdo wytworów rozumu zawartych w myś
li tych pierwszych epok
i prowadzićwalkęz wszelkimi przejawami ciemnoty, zabobonu i nietolerancji, stanowią
cymi dziedzictwo
„wieków wstecznych”. D’Alembert we Wstępie do Encyklopedii napisał
, że „po dł
ugim okresie ciemnoty,
który nastąpiłpo wiekach oś
wieconych”, dokonuje sięproces „regeneracji idei”. W sferze nauki proces
ten polega na przezwycię
żaniu dziedzictwa scholastyki, „która stanowił
a jedynąa rzekomąnaukęw ciągu
5
wieków nieuctwa, hamował
a postę
py prawdziwej filozofii jeszcze i w owej pierwszej dobie oś
wiecenia” .
Oś
wiecenie, traktowane jako ruch umysł
owy, był
o zjawiskiem ogólnoeuropejskim, objęł
o nawet takie
kraje jak Hiszpania czy Rosja. Jego idee, jak jużwspomniał
em, przeniesione został
y takż
e do Nowego
2
H. S. Commager, The Empire of Reason. How Europe Imagined and America Realized the Enlightenment. Garden City (NY): Anchor Books, 1978, s. xi.
3
Wiek XVI–XVIII w ź
ródł
ach. Wybór tekstów ź
ródł
owych z propozycjami metodycznymi dla nauczycieli historii
i studentów, oprac. M. Sobańska-Bondaruk, S. B. Lenard, s. 470–471. Por. http://www.archives.gov/national_archives_
experience/declaration_transcript.html
4
Edward Gibbon (1737–1794) historyk angielski, autor gł
oś
nego dzieł
a o upadku cesarstwa rzymskiego: The History
of the Decline and Fall of the Roman Empire (t. 1–6, 1776–1788).
5
J. Le Rond d’Alembert, Wstę
p do Encyklopedii, przeł
. J. Hartwig, oprac., wstę
p i przypisy T. Kotarbiński, Warszawa: PWN 1954, s. 63 i 74.
Umysł
owoś
ćepoki Oś
wiecenia
99
Świata, czyli na kontynent amerykański. Myś
l, by ludzi
kierują
cych się wł
asnym rozumem, podzielają
cych
podobne poglą
dy, nie oddzielał
y granice państwowe,
kulturowe czy obyczajowe, wyrażona został
a skrótowo
jużprzez P. Bayle’a w jego pojęciu „republika idei”,
okreś
lanej póź
niej równieżjako „republika literacka”.
Wś
ród badaczy Oś
wiecenia nie ma jednoznacznej
zgody co do tego, czy okreś
leniem tym należy objąć
jedynie wą
skie elity, czy teższerokie krę
gi „czytającej
publicznoś
ci”. Większoś
ćskł
ania sięraczej do poglą
du,
ż
e idee gł
oszone przez oś
wieceniowych myś
licieli oddział
ywał
y także na szersze kręgi społ
eczne przez literaturę
, popularne czasopisma, salony czy nawet kawiarnie.
Jednym z ciekawszych zagadnie ńwią
żą
cych się
z sygnalizowanątu problematykąjest teżzjawisko „oś
wieconych monarchów”. Na uwagęzasł
ugujątu zwł
aszcza: król pruski Fryderyk II (1740–1786), caryca Katarzyna II (1762– 1795) i cesarz Józef II (1765–1790).
Fryderyk II, zwany Wielkim, nie tylko przyjmowałfilozofów francuskich czy zarzą
dzał
, by w Halle wykł
adano
Strona tytuł
owa pierwszego wydania konstytucji
masońskiej opracowanej przez J. Andersona
Locke’a, ale sam parałsięfilozofią, czego przykł
adem
moż
e byćjego Essai sur l’amour propre envisagé comme principe de la morale (Rozprawa o mił
oś
ci
wł
asnej rozumianej jako zasada moralnoś
ci, 1770). Ten twórca potę
gi militarnej Prus, dbaj ą
cy o bezstronne egzekwowanie prawa i rozwój szkolnictwa, „pierwszy sł
uga państwa”, sam siebie nazywał
„filozofem z Sans-Souci”. „W cał
ym stuleciu – pisze P. Hazard – nie był
o osobowoś
ci bardziej fascynu6
jącej; stulecie wpatrywał
o sięw niego z zachwytem” . Cesarz Józef II mniej filozofował
, a więcej reformowałczy raczej starałsięreformowaćza pomocądekretów i rozporz ą
dzeń. W sprawach koś
cielnych był
gorliwym zwolennikiem febronizmu, czyli koncepcji gł
oszą
cej podporzą
dkowanie Koś
cioł
a monarsze, a papież
a – soborowi powszechnemu.
Katarzyna II, niemiecka księ
żniczka, której przyszł
o wł
adaćwielkąi zacofanąRosją
, starannie dbał
a
o swój wizerunek oś
wieconej monarchini. Nie tylko dawał
a instrukcje swoim uczonym, ale takż
e starał
a
sięutrzymywaćjak najlepsze kontakty z czoł
owymi przedstawicielami Oś
wiecenia. Gdy szkocki historyk
W. Robertson posł
ałjej swojąHistory of Charles V, zrewanżował
a mu sięzł
otątabakierkąwysadzaną
diamentami i listem, w którym wyznał
a, ż
e jego książ
ka oraz O duchu praw Monteskiusza towarzysząjej
w podróż
ach. To ostatnie dzieł
o nazwał
a „ksią
żkądo nabożeństwa dla wł
adców, jeś
li tylko zachowali zdrowy
rozsądek” 7. W swym projekcie kodeksu praw (Nakaz, 1767) napisał
a za Monteskiuszem: „Wolnoś
ćjest
8
to prawo czynienia tego, na co zezwalająustawy”. Od wł
oskiego prawnika C. Beccarii , który wymówiłsię
od jej zaproszenia, przeję
ł
a postulat, by kary miał
y charakter wychowawczy, a nie represyjny; oficjalnie
zdecydowanie potępiał
a tortury. Sprowadzonego z Anglii lekarza, Th. Dimsdale’a, przybył
ego w 1768 r.,
by przeprowadzićszczepienia przeciwko ospie, uczynił
a baronem, radcąstanu oraz lekarzem nadwornym
z rocznąpensją500 funtów szterlingów. D’Alembertowi, który nazwałją„opiekunem filozofów”, zaproponował
a, na niezwykle korzystnych warunkach, edukacjęcarewicza Pawł
a, ale wybitny uczony wolał
6
P. Hazard, Myś
l europejska w XVIII wieku od Monteskiusza do Lessinga, przeł
. H. Suwał
a, wstę
p S. Pietraszko,
Warszawa: PIW 1972, s. 295.
7
Cyt. za W. Serczyk, Katarzyna II carowa Rosji, Wrocł
aw: Ossolineum, 1983, s. 165.
Cesare Beccaria (1738–1794) byłWł
ochem, którego znał
a i czytał
a cał
a Europa. Jego dzieł
o Dei delitti e delle
pene (O zbrodniach i karach), wydane po raz pierwszy anonimowo w 1764 r., zdobył
o sobie niesł
ychanąpopularnoś
ć
i jeszcze za ż
ycia autora przetł
umaczone został
o na 22 ję
zyki. „Newtoncino”, jak nazywali go admiratorzy, starałsię
stosować„ducha geometrii” do studiów nad prawem kryminalnym. W jego rozumieniu, przypominają
cym koncepcję
Hobbesa, prawo stanowi koniecznądo zabezpieczenia interesów zrzeszonych jednostek wię
ź
, bez której ludzie powróciliby do pierwotnego stanu barbarzyństwa. Kary wykraczają
ce poza koniecznoś
ćzachowania tej wię
zi sąze swej
natury niesprawiedliwe. Na tej podstawie Beccaria potę
piałstosowanie tortur i kary ś
mierci, kwestionowałtraktowanie
grzechów jako przestę
pstw, a takż
e akcentowałzasadęrównoś
ci w obliczu prawa i priorytet prewencji nad karaniem.
Idee te weszł
y do kanonu myś
li oś
wieceniowej.
8
100
Historia filozofii...
zostaćw Paryż
u. Podobno odpowiedziałdyplomatycznie, ż
e nikt nie potrafi lepiej wychowaćprzyszł
ego
wł
adcy niżsama monarchini.
Ciekawe, że za „oś
wieconych” nie uchodząwł
adcy tych krajów, które nadawał
y ton Oś
wieceniu, tzn.
Francji i Wielkiej Brytanii. Jest swoistym paradoksem, ż
e radykalni w swych poglą
dach filozofowie francuscy
prowadzili dwuznaczny flirt z obcymi monarchami, bardziej despotycznymi niżLudwik XV i Ludwik XVI.
Wolter przez ponad dwa lata byłgoś
ciem Fryderyka II, u którego znalazłtakż
e schronienie gł
oś
ny materialista
francuski J. O. La Mettrie. Francuscy philosophes korespondowali z carycąKatarzyn ąII, obsypując ją
pochwał
ami, za co ona nagradzał
a ich hojnymi prezentami, jak np. pł
aszcz podbity futrem syberyjskim
(Wolter). Diderot wybrałsięnawet w 1773 r. do Petersburga, by osobiś
cie poznać„SemiramidęPół
nocy”
9
i podziękowaćjej za wsparcie finansowe . Wkrótce po wstą
pieniu na tron Katarzyna zareagował
a na zakaz
druku Encyklopedii , wydany przez rzą
d francuski w 1759 r., propozycjąpublikowania tego dzieł
a w Rosji 10.
Helwecjusz, który w swym (zakazanym we Francji) dziele O czł
owieku potę
piłdespotyzm francuski, wychwalałmonarchinięRosji i króla Prus, uważają
c ich niemal za wybawicieli ludzkoś
ci i za rzeczników prawdy.
W dziele tym, dedykowanym zresztącarycy, Katarzyna II uznana został
a za obrońcępraw czł
owieka, wzór
tolerancji i ideałhumanitaryzmu! A jej ingerencjęw sprawy polskie Helwecjusz uznałza próbęsprowadzenia
Polaków na drogę... tolerancji i wolnoś
ci! 11 „Filozofowie i literaci wszystkich narodów – pisałd’Alembert
12
do Fryderyka II – od dawna uznająCię
, Panie, za swojego przywódcęi wzór” . P. Hazard, za którym podajęten cytat, kończy swe uwagi dotyczące oś
wieconego despotyzmu następują
cąkonkluzją
: „Filozofii wy13
dawał
o się, że posł
uguje siękrólami, podczas gdy to królowie wł
aś
nie posł
ugiwali sięfilozofią
” .
W niektórych krajach rolę„oś
wieconych despotów” odgrywali nie sami wł
adcy, ale ich urzędnicy.
Tak był
o w Portugalii, gdzie markiz Sebastiao José de Pombal (1699–1782), sprawują
cy faktycznąwł
adzę
w imieniu Józefa Emanuela I (1750–1777), zasł
uż
yłsięnie tylko odbudowąLizbony (po tragicznym trzęsieniu ziemi w 1755 r.), ale takż
e przeprowadziłwiele radykalnych reform antyfeudalnych i antykoś
cielnych.
Doprowadziłon równieżdo wygnania w 1759 r. jezuitów z Portugalii i jej kolonii, co stanowił
o początek
koń
ca tego wpł
ywowego zakonu. Pięćlat póź
niej uczynił
a to Francja, a po trzech nastę
pnych latach Hiszpania. W 1773 r. papieżKlemens XIII rozwią
załTowarzystwo Jezusowe.
Wiele napisano na temat związku mię
dzy myś
ląoś
wieceniowąa RewolucjąFrancuską
. Z jednej strony,
zwracano uwagę
, że większoś
ćprzedstawicieli tego ruchu był
a daleka od pisania rewolucyjnych scenariuszy.
Ich krytyka monarchii i Koś
cioł
a zmierzał
a raczej do poszerzenia granic wolnoś
ci, ale bez burzenia tych
instytucji. Powszechnie podaje sięprzykł
ad Woltera, który – zdaniem A. Maurois’a – „byłkonserwatystą
i monarchistą”. Jednakż
e rewolucja, „której by nie pochwalał
, ale którąprzygotował
, uważał
a go za swojego proroka” 14. W roku 1791 Zgromadzenie Konstytuanty postanowił
o przenieś
ćjego szczątki do Panteonu, a na urnie umieś
cićnapis: „Jego serce jest tutaj, a jego duch jest wszę
dzie”. Ten sam Wolter, który
15
listy do przyjaciółzwykłkończyćsł
owami: „nasząwielkąsprawąjest écr. inf...” , uważałjednocześ
nie,
ż
e nawet gdyby Boga nie był
o, należ
ał
oby Go wymyś
lić
.
Rewolucja gloryfikował
a Woltera czy Holbacha – którzy nosili perfumowane peruki, nie stronili od
bogactwa i gardzili pospólstwem – ale wzniosł
a teżpomnik Jeanowi Meslierowi (1664–1729), „pierwsze16
mu księ
dzu, który miałodwagęi sił
ęprzekonania, aby wyrzec siębł
ę
dów religijnych” . Temu, któremu
9
Gdy po zakończeniu wydawania Encyklopedii Diderot znalazłsięw trudnej sytuacji finansowej, Katarzyna „zakupił
a” jego bibliotekę
, mianował
a go bibliotekarzem i wypł
acił
a pensjęza 50 lat z góry. Diderot napisałteż„projekt
uniwersytetu dla rzą
du Rosji”. Pię
ciomiesię
czny pobyt w Petersburgu pozbawiłgo jednak zł
udzeń, co do reform społ
ecznych w wykonaniu „oś
wieconego despotyzmu”.
10
W 1765 r., jużpo cofnię
ciu zakazu, napisał
a do Woltera: „Nic na ś
wiecie nie zmyje hańby, jakąjest zakaz druku
Encyklopedii". Cyt. za W. Serczyk, Katarzyna..., op. cit., s. 164.
11
Zob. Helwecjusz, O czł
owieku, jego zdolnoś
ciach umysł
owych i wychowaniu, tł
. i wstę
p J. Legowicz, Wrocł
aw:
Ossolineum, 1976, s. XXXII.
12
Wobec spodziewanego ustą
pienia z funkcji prezesa berliń
skiej Akademii Nauk M. de Maupertuis’a, również
Francuza, Fryderyk proponowałto stanowisko d’Alembertowi, ale ten odmówił
.
13
P. Hazard, Myś
l europejska, op. cit., 1972, s. 298.
14
A. Maurois, Wolter, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 1976, s. 82.
Skrót od écraser l'infame (‘rozdeptaćnikczemną
’). Powszechnie przyjmuje się
,ż
e Wolter miał
tu na myś
li Koś
ciół
– église (koś
ciół
) jest rodzaju ż
eńskiego.
15
16
Konwent Narodowy przyją
łtaki dekret 27 brumaire’a II roku Republiki (17 listopada 1793 r.). Meslier pozostawiłw rę
kopisie Memoire des pensees et des sentiments..., zawierają
cy ostrąkrytykęfeudalizmu, bogatego kleru i religii.
Róż
ne wycią
gi i odpisy tego tekstu krą
ż
ył
y po osiemnastowiecznej Francji. W 1762 r. opublikowano dokonany przez
Umysł
owoś
ćepoki Oś
wiecenia
101
sekretarz Holbacha, J. A. Naigeon (1738–1810), zwany „apostoł
em ateizmu”, przypisałw swej Encyclopédie méthodique (1791–1792) owo sł
ynne zdanie: „Chciał
bym – i jest to moje ostatnie, a zarazem najbardziej
gorą
ce ż
yczenie – by ostatni z królów byłpowieszony na kiszkach ostatniego księ
dza” 17 . Życzenie to speł
nił
o
się
, choćnie dosł
ownie – król Ludwik XVI zostałś
cię
ty za pomocągilotyny, wynalazku znanego we Francji
od XVI w., a wprowadzonego ustawowo podczas rewolucji w 1792 r. z inicjatywy lekarza J. Guillotina, który
chciałzaoszczę
dzićskazańcom niepotrzebnych cierpień.
Uchwalona przez francuskie Zgromadzenie Narodowe 26 sierpnia 1789 r. sł
ynna Deklaracja Praw
Czł
owieka i Obywatela, podobnie jak Deklaracja Praw przyję
ta w 1776 r. przez przedstawicieli stanów Wirginia i Massachusetts, jest w znacznej mierze ucieleś
nieniem ideał
ów Oś
wiecenia. Jej pierwszy artykułbrzmi:
„Ludzie rodząsięi pozostająwolni i równi z punktu widzenia prawa. Róż
nice społ
eczne mogąsięopierać
tylko na uż
ytecznoś
ci wobec społ
eczeństwa”. Nastę
pnie Deklaracja gł
osi „naturalne i nie przedawnione prawa czł
owieka”, którymi są
: „wolnoś
ć
, wł
asnoś
ć, bezpieczeństwo i opór przeciwko uciskowi”. Wszelka wł
adza
pochodzi od narodu. Wolnoś
ćpolega na czynieniu tego wszystkiego, co nie szkodzi drugiemu. W kolejnych
artykuł
ach sformuł
owane zosta ł
y zasady proklamujące suwerennoś
ćludu, równoś
ćobywatelsk ąwobec
prawa, tolerancjęreligijną
, wolnoś
ćsł
owa i prasy, poś
redni lub bezpoś
redni udziałobywateli w uchwalaniu
praw i podatków, odpowiedzialnoś
ćurzę
dników 18 . Na pewno nie wszyscy przedstawiciele „wieku ś
wiateł
”
poparliby w cał
oś
ci te Deklaracje, ale z pewnoś
ciąkaż
dy odnalazł
by w nich wiele bliskich mu idei.
Najbardziej spektakularnym symbolem hoł
du zł
ożonego filozofii Oś
wiecenia był
o ustanowienie przez
KomunęParyż
a 10 listopada 1793 r. Świętem Rozumu. Uroczystoś
ci inauguracyjne rozpoczęł
y sięw katedrze Notre Dame (pozbawionej przedmiotów kultu katolickiego), poś
rodku której wzniesiono góręz mał
ą
19
ś
wią
tyniąw stylu greckim z napisem Filozofia, przyozdobionąpopiersiami Woltera, Rousseau, Franklina
i Monteskiusza oraz „zniczem Prawdy”. Wyszł
a z niej kobieta z piką, ubrana w biał
ąszatęi czerwony
czepek, mająca stanowićuosobienie Wolnoś
ci i Rozumu. Zebrani oddawali jej hoł
d, ś
piewając m.in:
Zejdź
, Wolno ś
ci, córko natury,
Lud odzyskałswąwł
adzęnieś
miertelną
,
Na rozwalisku dawnych kł
amstw
20
Jego rę
ce budujątwój oł
tarz .
* * *
Badacze epoki Oś
wiecenia mająswojąorganizacjęmię
dzynarodowąo dwuję
zycznej nazwie: International Society for Eighteenth-Century Studies (ISECS) – Societe Internationale d’Etudes Dix-Huitiemistes
(SIEDE). Istnieje ona od 1967 r. i obecnie zrzesza ok 7,5 tys. czł
onków należ
ą
cych do 25 oddział
ów krajowych na pię
ciu kontynentach. Gł
ównym celem ISECS jest stymulowanie badańnad wiekiem osiemnastym,
m.in. przez uł
atwianie współ
pracy międzynarodowej w tej dziedzinie. Co kwartałukazuje sięBiuletyn
Towarzystwa. Co cztery lata organizowany jest kongres. Podczas IX Kongresu, który sięodbyłw 1995 r.
21
w Münster (RFN), zaprezentowano 19 czasopism poś
wię
conych osiemnastemu stuleciu . Miejscem obrad
jubileuszowego,X Kongresu ISECS w 1999 r. byłUniversity College w Dubli nie, a funkcja gospodarza
przypadł
a Eighteenth-Century Ireland Society. XI Kongres w 2003 r. odbyłsięw Los Angeles (USA), a współ
Woltera Wycią
g z Testamentu Jeana Mesliera, który nosi wyraź
ne pię
tno wydawcy. Odą
d dzieł
o Mesliera przyję
to
nazywaćTestamentem. Przek ł
. polski: J. Meslier, Testament, przeł
. Z. Bień
kowski, BKF, Warszawa: PWN 1955.
17
Naigeon zacytowałniedokł
adnie. U Mesliera jest to ż
yczenie, które miał
on usł
yszećkiedyś„od jakiegośprostego,
lecz rozsą
dnego czł
owieka”: „aby wszystkich moż
nych tej ziemi i wszystkich szlachciców powiesići udusić
, uż
ywają
c
do tego kiszek księ
ż
y”. Cyt. za P. Hazard, Myś
l europejska, op. cit., s. 65. Zob. też
. S. Zabieglik, Krzywe zwierciadł
o
filozofii, op. cit., s. 164–169.
18
Cyt. za Wiek XVI–XVIII w ż
ródł
ach, oprac. M. Soba ń
ska-Bondaruk, S. B. Lenard, Warszawa: Wydawnictwo
Naukowe PWN, s. 488–489.
19
Benjamin Franklin (1706–1790), amerykań
ski polityk, dziennikarz i wynalazca (piorunochron). Wydawane przez
niego pismo „Poor Richard’s Almanack” (1732–1757), peł
ne rad, jak osią
gną
ćsukces na niwie gospodarczej, przyniosł
o
mu sł
awęw koloniach amerykańskich. Zał
oż
yłAmerican Philosophical Society (Filadelfia, 1743), przyczyniłsiędo
zał
oż
enia uniwersytetu w Pensylwanii, a takż
e wielu innych instytucji uż
ytecznoś
ci publicznej. Jako polityk reprezentował
interesy kolonii w Londynie. Brałudziałw Kongresie kontynentalnym, był
ambasadorem we Francji (1776–1785).
W swej Autobiografii przedstawiłpragmatycznąfilozofię
, stawiają
cąna samodoskonalenie czł
owieka i badanie przyrody.
20
Cyt. za M. Skrzypek, Rewolucyjna dechrystianizacja Francji 1793–1794, „Euhemer – Zeszyty Filozoficzne”,
1963, nr 4, s. 99.
21
Zob. Journals devoted to the eighteenth century – http://www.voltaire.ox.ac.uk/so/sp.revues.html.
102
Historia filozofii...
organizatorem był
o American Society for Eighteenth-Century Studies. Towarzystwo to należ
y do najbardziej
aktywnych czł
onków ISECS – jego coroczne zjazdy gromadząok. pię
ciuset uczestników, gł
ównie ze Stanów
Zjednoczonych i Kanady.
Od 1996 r. w naszym kraju dział
a Towarzystwo Badańnad Wiekiem Osiemnastym w Polsce.
W nastę
pnych rozdział
ach omówiębliż
ej Oś
wiecenie angielskie i francuskie oraz stosunkowo obszernie
Oś
wiecenie szkockie, mał
o dotychczas znane w Polsce, a bę
dące przedmiotem moich szczególnych zainteresowań. Przedstawięteżnajważ
niejszych przedstawicieli Oś
wiecenia niemieckiego i polskiego.
Rozdział
14
MYŚL FILOZOFICZNA I SPOŁECZNA
OŚWIECENIA ANGIELSKIEGO
14.1. Anglia po „rewolucji chwalebnej”
Od Henryka VIII (1509–1547), który w 1531 r. ogł
osiłsięgł
owąKoś
cioł
a anglikańskiego (The Church
of England), królowie angielscy dąż
yli do peł
nego podporzą
dkowania sobie poddanych także w obszarze
religii. Aby przy tym pogodzićróżne orientacje wyznaniowe, nadali temu Koś
cioł
owi charakter kompromisowy. Jego doktryna jest bowiem czymśpo ś
rednim mię
dzy luteranizmem a kalwinizmem, natomiast w liturgii zachowano wię
kszoś
ćobrządków rzymskokatolickich. Gdy zaśidzie o organizację, to pozostawiono
ustrój episkopalny, choćbiskupi musieli byćpo sł
uszni królowi.
Mówią
c krótko, reforma religii i koś
cioł
a w Anglii miał
a charakter poł
owiczny, co wzbudzał
o niezadowolenie bardziej radykalnych ugrupowań. Opozycjęprotestanckąprzyję
to nazywać„purytanami”, jako
ż
e domagali sięoni cał
kowitego „oczyszczenia” doktryny i liturgii z pozostał
oś
ci „papizmu” (tzn. katolicyzmu). Wś
ród purytanów dominowali prezbiterianie, którzy postulowali konsekwentnąreformęw duchu
kalwińskim i demokratyczną, zdecentralizowanąorganizację– zamiast biskupów wyznaczonych przez
króla, Koś
cioł
em winni kierowaćprezbiterzy wybierani z grona wiernych. Prezbiterianie uważali również
,
ż
e najwyższa wł
adza w sprawach wyznaniowych winna przysł
ugiwaćnie monarsze, lecz parlamentowi.
Drugim waż
nym ugrupowaniem wś
ród purytanów byli independenci („niezależ
ni”), którzy gł
osili hasł
o
szerokiej autonomii poszczególnych gmin religijnych.
W czasie wojny domowej począ
tkowo w obozie parlamentu przeważ
ali prezbiterianie, a po objęciu
faktycznej wł
adzy przez Olivera Cromwella (1599– 1658) – independenci, na których sięon opierał
. Gdy
w roku 1653 Cromwell zostałLordem Protektorem, ogł
osiłwolnoś
ćkultu religijnego dla wszystkich ugrupowańchrześ
cijańskich, z wyją
tkiem „papistów”. Sytuacja ta sprzyjał
a powstawaniu licznych sekt religijnych, co prezbiterianie przyjmowali z niezadowoleniem. Toteżpozytywnie odnieś
li sięoni do restauracji
monarchii (1660). Ale Karol II (1660–1685) po nieudanych próbach pogodzenia anglikanów z purytanami
przywróciłna nowo system episkopalny i podjąłdział
ania w kierunku ujednolicenia oficjalnego wyznania.
W ramach tej polityki nastąpił
y ostre represje skierowane wobec dysydentów, czyli tych wszystkich, którzy
nie chcieli przyją
ćzasad państwowego Koś
cioł
a anglikańskiego.
1
Nastę
pca Karola II, Jakub II Stuart (1685– 1688) , dokonałreorientacji polityki swego poprzednika
ogł
aszając w 1687 r. tolerancjęreligijną
, ale rozcią
gną
łjątakże na katolików. Wywoł
ał
o to zdecydowany
protest, przede wszystkim duchownych anglikańskich. Jednym z rezultatów tego konfliktu był
o odmówienie Jakubowi II poparcia przez partiętorysów, którzy dotychczas bronili
doktryny o boskim prawie królów Anglii do tronu. Ta zmiana polityki torysów umożliwił
a im sprzymierzenie sięz partiąwigów i wysł
anie wspólnej
delegacji do Wilhelma Orań
skiego, namiestnika Holandii (od 1672 r.), aby
przybyłdo Anglii i „uratowałprotestantyzm”. Gdy Jakub dowiedzia łsię
o wylą
dowaniu Orańczyka, uciekłdo Francji. Fakt ten uznano za abdykację
2
i wprowadzono na tron Wilhelma i Marię . Wydarzenia te (1688–1689)
przyję
ł
o sięnazywać„rewolucjąchwalebną
” (Glorious Revolution). Jej bezpoś
rednim rezultatem był
y waż
ne akty ustawodawcze, wprowadzają
ce w Anglii
nowy ustrój polityczny o charakterze monarchii konstytucyjnej (choćpisanej
konstytucji nigdy formalnie nie wprowadzono). Najważ
niejszymi z tych aktów był
y Bill of Rights (okreś
lają
cy uprawnienia parlamentu i ograniczający
Godł
o królewskie Stuartów
wł
adzękrólewską) oraz Akt o tolerancji (gwarantują
cy dysydentom protesod Jakuba I do Jakuba II
(lilie – Francja, lwy – Anglia,
tanckim prawo do publicznego uprawiania kultu). Tolerancjąnie zostali
rampant – Szkocja, lira – Irlandia)
1
Królowie angielscy z dynastii Stuartów byli jednocześ
nie królami szkockimi, stą
d też
,ś
ciś
le rzecz biorą
c, należ
ał
oby pisać
: Jakub II i VII, gdyżkról ten tego imienia byłdrugim z kolei w Anglii i siódmym na tronie szkockim.
2
Maria (ur. 1662), córka Jakuba II, od 1677 r. ż
ona Wilhelma, był
a protestantką
. 11 kwietnia 1689 r. zostali oni
koronowani jako Maria II (1689–1694) i Wilhelm III (1689–1702); byli oni zarazem wł
adcami Szkocji i Irlandii.
Oś
wiecenie angielskie
103
obję
ci katolicy, Żydzi i socynianie.
„Rewolucja chwalebna” był
a w istocie kompromisem mię
dzy burż
uazją(wigowie) a arystokracją(torysi). Stworzył
a dogodne warunki do rozwoju demokracji parlamentarnej i ugruntował
a procesy sprzyjające
upowszechnianiu siękapitalistycznego sposobu produkcji.
Najwybitniejszym myś
licielem okresu „rewolucji chwalebnej” byłJ. Locke, którego niektórzy autorzy
kreowali później nawet na jej gł
ównego ideologa. Zdaniem Engelsa, filozof ten „zarówno w religii, jak
i w polityce byłsynem kompromisu klasowego z roku 1688”. „Locke – pisałzaśMarks – reprezentował
nowąburżuazjęwe wszystkich jej formach [...] i wskazywałnawet w specjalnym dziele, że mieszczański
3
rozum jest normalnym ludzkim rozumem” . Z kolei polski tł
umacz wskazuje na żywotnoś
ćmyś
li Locke’a
we współ
czesnej filozofii, zwł
aszcza anglosaskiej. „W literaturze – pisze Z. Rau – John Locke jest powszechnie traktowany jako współ
czesny myś
liciel polityczny, bez mał
a jako uczestnik toczących sięobecnie sporów
ideologicznych”. Rau podaje zarazem przykł
ady różnego traktowania filozofii politycznej Locke’a – jedni
bowiem widzągo jako apostoł
a kapitalizmu, inni jako prekursora socjalizmu, a niektórzy chwaląnawet jako
4
obroń
cę„państwa minimalnego”, czyli takiego, które jak najmniej ingeruje w ż
ycie obywateli . Warto zarazem nadmienić, ż
e Locke nie tylko wystę
powałjako teoretyk i literacki przedstawiciel nowej klasy, ale takż
e
brałczynny udziałw życiu politycznym i gospodarczym (pożyczanie pieniędzy na procent, skupowanie
akcji itp.).
14.2. Czoł
owi przedstawiciele Oś
wiecenia angielskiego
EpokęOś
wiecenia utoż
samia sięczęsto z wiekiem XVIII, jednak w Anglii zaczyna sięona jużw końcu
poprzedniego stulecia. Symbolicznądatąjest tu rok 1790, kiedy ukazał
o sięgówne dzieł
o J. Locke’a Rozważ
ania dotyczące rozumu ludzkiego. W literaturze dotyczą
cej tej epoki stosowany jest teżtermin Long
Enlightenment (‘Dł
ugie Oś
wiecenie’), odnoszony do okresu 1690–1790.
John Locke (1632–1704) urodziłsięw drobnoszlacheckiej rodzinie purytańskiej. Po studiach w Oksfordzie byłwykł
adowcąw macierzystym uniwersytecie. Jużw czasie studiów zainteresowałsięnaukami
5
przyrodniczymi i medycyną
, a w 1675 r. uzyskałuprawnienia lekarza. Po latach jego ocena wartoś
ci wiedzy zdobytej na uniwersytecie bę
dzie bardzo krytyczna („przeż
uwanie starych scholastycznych formuł
ek”).
W 1666 r. Locke poznałwybitnego polityka okresu Restauracji Ashleya Coopera, późniejszego I lorda
Shaftesbury, z którym związałsięna trwał
e. Przeniósłsięwtedy do Londynu, zamieszka łw pał
acu lorda
i zają
łdział
alnoś
ciąpubliczną(sprawowałróż
ne urzędy). Współ
pracujący począ
tkowo z królem Shaftesbury
po pewnym czasie przeszedłdo opozycji. Po wykryciu spisku przeciwko Karolowi II zostałzdymisjonowany
i wtrącony do Tower. Uniewinniony nie czułsięjednak w Anglii bezpiecznie i zbiegłdo Holandii. W niecał
y
rok póź
niej w jego ś
lady poszedłrównieżLocke.
Na emigracji przebywałLocke ażdo począ
tku 1689 r., gdy Wilhelm Orański byłjużkrólem Anglii.
Po powrocie filozof przyją
łdochodowe, choćniezbyt ucią
ż
liwe stanowisko i zają
łsiępublikacjąswych
prac powstał
ych podczas pobytu w Holandii. W 1689 r. ogł
osiłanonimowo Dwa traktaty o rządzie (Two
Treatises on Government) i List o tolerancji (Letter on toleration), a rok później ukazał
o sięjego gł
ówne
dzieł
o filozoficzne Rozważ
ania dotyczące rozumu ludzkiego (Essay concerning Human Understanding).
Data wydania tego ostatniego (1690) przyjmowana jest czę
sto za początek epoki Oś
wiecenia. W 1693 r.
Locke opublikowałMyś
li o wychowaniu (Some Thoughts Concerning Education), w których akcentuje
uwzglę
dnianie indywidualnoś
ci wychowanka oraz stosowanie metody poglądowej jako dostosowanej do
umysł
owoś
ci dziecka. Dwa lata później wyszedłanonimowo traktat z dziedziny religii The Reasonableness
of Christianity (Racjonalnoś
ćchrześ
cijaństwa), zawierają
cy pewne poglądy zbieżne ze stanowiskiem socynian (Locke znałwiele pism Braci Polskich). W 1696 r. król mianowałgo czł
onkiem Komitetu do spraw
handlu i kolonii, które to stanowisko przynosił
o Locke’owi 1000 funtów rocznie. W tym okresie napisał
jeszcze kilka drobniejszych rozpraw, m.in. o treś
ci ekonomicznej 6, a takż
e opublikowałseriępism pole3
Ilustracjątej tezy moż
e byćstanowisko Locke’a w kwestii praw wyborczych. Przyjmuje on, iż– jak pisze J. Rawls
– „obywatele mająprawo do gł
osowania na mocy posiadania wł
asnoś
ci, tak ż
e nieposiadają
cy nie majątego prawa i nie
mająprawa sprawowaćwł
adzy politycznej”. J. Rawls, Liberalizm polityczny, przeł
. A. Romaniuk, wstę
p Cz. Porę
bski,
BKF, Warszawa: Wyd. Nauk. PWN 1998, s. 387. Zob. teżJ. Locke, Dwa traktaty o rzą
dzie, przeł
. Z. Rau, BKF, Warszawa: PWN 1992, §§ 140 i 158.
4
5
Z. Rau, Wstę
p, [w:] J. Locke, Dwa traktaty, op. cit., s. VII.
Locke przyjaź
nił
sięm.in. z wybitnym uczonym Robertem Boyle’em (1627–1791), współ
twórcąnowoczesnej chemii.
Zob. np. J. Locke, Some Considerations of the Consequences of the Lowering of Interest and the Raising the Value
of Money (1691).
6
104
Historia filozofii...
micznych w związku z ostrąkrytyką
, jaka spotkał
a go ze strony
ortodoksyjnego
odł
amu
duchowieństwa
anglikańskiego,
oburzonego treś
ciąRozważ
ań, a jeszcze bardziej Racjonal noś
ci
chrześ
cijaństwa. Na cztery lata przed ś
mierciąschorowany już
wtedy filozof usuną
łsięz ż
ycia publicznego.
Zagadnienia podejmowane przez Locke’a wią
za ł
y sięś
ciś
le
z ówczesnymi wydarzeniami, których byłnie tylko ś
wiadkiem, ale
i aktywnym uczestnikiem. Na czoł
o problemów nurtujących społ
eczeństwo angielskie wysuwał
y sięwtedy przede wszystkim kwestie
dotyczące wł
adzy państwowej, religii i tolerancji.
Jako przeciwnik absolutyzmu i zwolennik daleko idących reform antyfeudalnych Locke stałna stanowisku, ż
e wł
adza polityczna winna byćpowoł
ywana na drodze „umowy spo ł
ecznej”. I tak,
w Dwóch traktatatach o rządzie rozwijałon argumenty przeciw
boskiemu prawu królów do rzą
dzenia niezależ
nie od zgody rzą
dzonych. Traktaty te, przejmując wiele z teorii politycznej Hobbesa,
postulował
y wprowadzenie systemu konstytucyjnego i kł
adł
y nacisk na to, że poddani mająnie tylko prawo, ale nawet obowią
zek
buntowaćsięi zdjąćz tronu wł
adcę
, który przeciwstawiał
by się
woli ludu wyraż
onej w aktach parlamentu. Społ
eczeństwo powoł
uje
bowiem wł
adzę(rząd) – twierdziłLocke – by ta stał
a na straż
y naStrona tytuł
owa
I wyd. Dwóch traktatów o rzą
dzie
turalnych, przyrodzonych praw jednostki, tj. prawa do ż
ycia, wolnoś
ci i mienia (wł
asnoś
ci prywatnej). Jeś
li wię
c wł
adca naruszy tęumowę
, to tym samym zwolni
poddanych od posł
uszeństwa – wolno im wówczas jązerwać
. Umowa ta ma charakter warunkowy również
w tym sensie, ż
e może byćpoddawana rewizji w zależnoś
ci od zmieniają
cych siępotrzeb i okolicznoś
ci.
W przeciwieństwie do Hobbesa, Locke postulowałtakż
e ograniczenie zakresu wł
adzy wykonawczej (król
i mianowany przezeńrzą
d) przez wyraź
ne oddzielenie jej od wł
adzy ustawodawczej (parlament).
Innym ważnym zagadnieniem, które absorbował
o Locke’a, był
a kwestia tolerancji religijnej, a ś
ciś
lej
– zasięg i granice wolnoś
ci religijnej z punktu widzenia interesów państwa. Zagadnieniu temu poś
więcił
kilka pism, z których najbardziej znany jest List o tolerancji, napisany w 1685 r. w Holandii, doką
d po odwoł
aniu edyktu nantejskiego napł
ywał
y rzesze protestantów francuskich. Locke postulowałw nim wprowadzenie zarówno ze strony państwa, jak i poszczególnych koś
cioł
ów (wyznań), powszechnej tolerancji
dla wszystkich grup wyznaniowych, z wył
ą
czeniem ateistów. Jużw napisanym ponad dwadzieś
cia lat wcześ
niej (niepublikowanym) Szkicu o tolerancji twierdził, że tolerancja stanowi jedyny ś
rodek uzdrowienia
schorzał
ego cią
gł
ymi sporami religijnymi społ
eczeń
stwa i że tylko ona moż
e zapewnićtrwał
y pokój reli gijny oraz moż
liwoś
ćpomyś
lnego rozwoju handlu i wytwórczoś
ci. W Liś
cie idzie jeszcze dalej, utrzymują
c,
iżnie jest prawdziwie chrześ
cijań
skąreligia, która odrzuca zasady tolerancji, wynikające przecieżz ewangelicznego przykazania mił
oś
ci bliź
niego. Opowiada sięrównieżza peł
nym rozdział
em Koś
cioł
a od państwa;
wyjątkiem moż
e byćjedynie taka sytuacja, gdy praktyki religijne naruszają„istotne interesy społ
ecznoś
ci
ś
wieckiej” lub prawo cywilne. Ewentualne wykluczenie ze społ
ecznoś
ci koś
cielnej (ekskomunika) nie po winno, jego zdaniem, pocią
gaćze sobąż
adnych konsekwencji w ż
yciu cywilnym.
Gł
ę
bsza refleksja nad zagadnieniami religii i moralnoś
ci doprowadził
a Locke’a do opracowania wł
asnej
teorii epistemologicznej, mają
cej umoż
liwićustalenie ź
ródeł
, pewnoś
ci i granic ludzkiego poznania. Teorię
tęwył
oż
yłw Rozważ
aniach dotyczących rozumu ludzkiego. Punktem wyjś
cia tego dzieł
a jest krytyka
natywizmu, tzn. koncepcji zakł
adają
cej istnienie w umyś
le idei (prawd) wrodzonych. Przyjmują
c jako bezpoś
redni przedmiot poznania idee, Locke zał
oż
yłzarazem, ż
e jedynym ich ź
ródł
em jest doś
wiadczenie.
Stanąłwię
c na stanowisku empiryzmu genetycznego.
Należ
y dodać
,ż
e doś
wiadczenie rozumiałLocke dwojako: bądźjako doś
wiadczenie zewnętrzne (wraż
enia zmysł
owe), bądźjako doś
wiadczenie wewnę
trzne (refleksje). Doś
wiadczenie wewnętrzne oznacza
u niego akt obserwowania wł
asnych doznańi przeż
yć– dziśnazwalibyś
my to introspekcją. Doś
wiadczenie
zmysł
owe jest pierwotne, tzn. umysłotrzymuje najpierw idee, których ź
ródł
em sąprzedmioty zewnę
trzne.
Natomiast refleksja dostarcza nam takich idei, jak idee postrzegania, myś
lenia, chcenia itp. Umysłpoznaje
bezpoś
rednio nie rzeczy, ale ich idee. Stanowiąone kopię
, reprezentacjęrzeczy (reprezentacjonizm). Wszystkie
idee dzieliłLocke na proste (np. czucie zimna, czucie sł
odkoś
ci itp.) i zł
ożone, które umysłtworzy, ł
ą
czą
c
ze sobąw rozmaity sposób idee proste. Te ostatnie stanowiąmateriałcał
ego naszego poznania. Dział
alnoś
ć
umysł
u polega na dokonywaniu operacji ł
ą
czenia, porównywania i odrywania od siebie, czyli abstrahowania,
Oś
wiecenie angielskie
105
idei prostych, a także wytworzonych przez umysłidei zł
oż
onych. Wiedza jest pewna wtedy, gdy postrzegamy
za pomocąintuicji lub dowodu stosunki konieczne zachodzą
ce mię
dzy ideami. Takąwiedząjest matematyka.
Locke są
dziłrównież, że zbliż
onądo niej pewnoś
ćmogł
aby osią
gną
ćnauka o moralnoś
ci (etyka). Ponadto
mamy pewnoś
ćdotyczącą:
 naszego istnienia – na podstawie intuicji,
 istnienia Boga – na podstawie dowodu rozumowego,
 istnienia rzeczy materialnych – na podstawie doznańzmysł
owych.
Przyrodoznawstwo, chociażnie moż
e pretendowaćdo miana wiedzy pewnej, cechuje tak wysoki stopień
prawdopodobieństwa, ż
e moż
na go z tąwiedząutoż
samiać.
Obok wiedzy zdobywanej sposobem naturalnym istnieje jeszcze – wedł
ug Locke’a – wiedza przekazana przez objawienie. Ta ostatnia jednak nie moż
e nigdy uzyskaćtakiego stopnia pewnoś
ci, jakąma wiedza
uzyskana na drodze intuicji, dedukcji czy bezpoś
redniego ś
wiadectwa zmysł
ów. Wynika z tego wniosek,
ż
e w religii za pewne należ
y uznaćtylko to, co nie jest sprzeczne z naszym jasnym i wyraź
nym poznaniem
rozumowym. Tak wię
c chociażreligia jest kwestiąwiary, to jednak rozum ma prawo – i obowiązek – rozstrzygać, czy to, co ludzie uznająza objawienie, nie popada w konflikt z prawami rozumu. W ten sposób,
wychodząc od empiryzmu genetycznego, Locke doszedłdo racjonalizmu w sferze religii.
Znaczenie Locke’a dla rozwoju myś
li nowoż
ytnej był
o ogromne. Od lat trzydziestych XVIII w. staje się
on sztandarowym filozofem Oś
wiecenia. Dla Woltera Locke był
, obok Newtona, jednym z najwię
kszych
geniuszy ludzkoś
ci. Autor Dwóch traktatów o rządzie i Listu o tolerancji poł
oż
yłteoretyczne podwaliny
nowoż
ytnego liberalizmu. Jego doktryna polityczna odegrał
a znacznąrolęw ideologicznym przygotowaniu
rewolucji amerykańskiej, a także wpł
ynęł
a na rozwój koncepcji antyabsolutystycznych we Francji. Jeś
li
zaśchodzi o samąfilozofię
, to poglądy Locke’a stanowił
y gł
ówny impuls dla powstania dwóch oryginalnych
koncepcji, których autorami byli G. Berkeley i D. Hume.
George Berkeley (1685–1753) po ukończeniu Trinity College w Dublinie zostałduchownym Koś
cioł
a
anglikańskiego, a w 1734 r. – biskupem Cloyne (Irlandia). Od wczesnych lat byłwrogiem wolnomyś
licielstwa i ateizmu, które chciałobalićza pomocąopracowanej przez siebie teorii filozoficznej. Jej wykł
ad
zawarłw dwóch dzieł
ach: Zasady poznania ludzkiego (Principles of Human Knowledge, 1710) i Trzy dialogi
mię
dzy Hylasem a Filonousem (Three dialogues between Hylas and Philonous, 1713). Poprzedziłje An
Essay Towards a New Theory of Vision (Esej dotyczący nowej teorii widzenia, 1710), w którym autor poddałanalizie podstawy naszych sądów dotyczą
cych odległ
oś
ci, wielkoś
ci i poł
oż
enia.
Podobnie jak Locke, Berkeley przyją
ł
, że bezpoś
rednim przedmiotem poznania sąidee. Wbrew autorowi Rozważ
ańtwierdziłjednak, iżumysłoperuje jedynie ideami konkretnymi, tzn. nie istniejążadne idee
abstrakcyjne odpowiadają
ce poję
ciom ogólnym, np. barwa, trójkąt czy
ruch, gdyżpoję
cia te, to tylko wyrazy. Berkeley opowiedziałsięwię
c
za stanowiskiem nominalizmu. Akceptują
c empiryzm genetyczny
Locke’a, w kwestii poznania ciałposzedłjeszcze dalej, przyjmując,
ż
e jedynym ź
ródł
em wiedzy o nich sązmysł
y (sensualizm). Ale
jednocześ
nie odrzuciłpogląd swego poprzednika, ż
eź
ródł
em doznań
zmysł
owych sąobiektywnie istnieją
ce rzeczy materialne. Istnienie,
zdaniem Berkeleya, przysł
uguje bowiem tylko postrzegają
cemu
umysł
owi oraz temu, co jest postrzegane (percepo wane): „istnieć
, to
znaczy byćpostrzeganym” (esse est percipi). A postrzegane sątylko
wrażenia, czyli idee. To, co nazywamy „ciał
em”, w rzeczywistoś
ci
jest tylko zespoł
em jakoś
ci (wł
asnoś
ci) zmysł
owych. Jeś
li z ciał
usunąćjakoś
ci, nic więcej nie pozostaje. Jeś
li zatem przez „materię
”
rozumieć, jak to utrzymywano dotychczas, substancję istniejącą
niezależ
nie od postrzeżeń, to – powiada Berkeley – taka materia nie
istnieje (immaterializm). „Materialistyczna hipoteza” jest niezgodna z
doś
wiadczeniem, sprzeczna w sobie i niepotrzebna do rozumienia
faktów. Jedynymi substancjami, które istnieją
, sąumysł
y, czyli duchy
(minds), mają
ce zdolnoś
ćpostrzegania idei (spirytualizm). Same idee –
poza umysł
ami, które je percepują– nie istnieją. Z doś
wiadczenia nie
wiemy nic o istnieniu innych umysł
ów, poza wł
asnym (solipsyzm). Nie
mamy bowiem ż
adnej idei innych umysł
ów. Mamy jedynie ich poję
cie
(notion), bę
dą
ce wytworem naszego umysł
u. Nie moż
emy zatem ich
Strona tytuł
owa
postrzegać
, ale możemy je rozumieć.
I wyd. Traktatu o zasadach
poznania ludzkiego
106
Historia filozofii...
Gł
ównątrudnoś
ćsprawiał
y Berkeleyowi dwie kwestie: trwał
oś
ćrzeczy i ich jednoś
ć
. Trudnoś
ćtę
ominą
łon zakł
adając, że rzeczy, jako zespoł
y idei, sąpostrzegane nie tylko przez umysł
y ludzi, ale takż
e
przez umysłBoski. Jako takie zachowująone trwał
oś
ći jednoś
ć, nawet wtedy bowiem, gdy żaden
czł
owiek ich nie postrzega, sąone percepowane przez Boga, a zatem istniejąbez przerwy.
Warto dodać, ż
e – zgodnie z powyższymi poglą
dami – Berkeleyinterpretowałna sposób nominalistyczny
i sensualistyczny takż
e nauki ś
cisł
e i przyrodnicze. Stą
d teżzwalczałnp. rachunek różniczkowy i cał
kowy,
twierdząc, ż
e stosujący go matematycy operująfikcyjnymi, bo niepostrzegalnymi bytami w rodzaju „wielkoś
ci nieskończenie mał
ych”. Wedł
ug niego, nie ma równieżsensu teoretyczne przyrodoznawstwo, które
posł
uguje siętakimi niezmysł
owymi poj ę
ciami, jak „absolutny czas”, „absolutna przestrzeń”, „zwią
zek
przyczynowy”, „sił
a cią
żenia” itp.
7
Wpł
ywowym myś
licielem Oś
wiecenia angielskiego byłlord Shaftesbury . Jego Characteristicks of
Men, Manners, Opinions, Times (Charakterystyki ludzi, obyczajów, poglądów, czasów, 1711) kształ
tował
y smak literacki epoki, propagował
y ideałdż
entelmena (virtuoso) i dał
y począ
tek nurtowi okreś
lanemu
mianem „szkoł
y zmysł
u moralnego” (moral sense school), wedł
ug której czł
owiek posiada wrodzone poczucie dobra i piękna. W jego etyce za naturalne uważ
ane sątakie cechy, jak: dobroć
,ż
yczliwoś
ć, ludzkoś
ć(humanity) itp. W A Letter concerning Enthusiasm (List o entuzjazmie, 1708) Shaftesbury zaproponował
, by przeciw fanatyzmowi religijnemu użyćbroni „zdrowego rozsą
dku” (sound sense), wolnej myś
li,
a takż
e umieję
tnej drwiny.
Bernard Mandeville (1670–1733) w swojej gł
oś
nej Bajce o pszczoł
ach (Fable of Bees, 1714) zanegowałzał
ożenia etyki Shaftesbury’ego, twierdząc, że czł
owiek jest zlepkiem róż
nych namię
tnoś
ci, a „owe
cechy, których wszyscy niby to sięwstydzimy, sąwielkąpodporąkwitną
cego społ
eczeństwa” 8. Jego bulwersują
ca teza, ż
e egoizm i przywary osobiste mogąbyćkorzystne dla ogół
u, spotkał
a sięz licznymi krytykami i dostarczył
a brytyjskim moralistom tematu do polemik.
CiekawąpostaciąOś
wiecenia angielskiego byłmyś
liciel i uczony Joseph Priestley (1733–1804).
W filozofii gł
osiłon poglądy cał
kowicie przeciwstawne do immaterializmu Berkeleya. Akceptując gł
ówne
wą
tki angielskiego empiryzmu, propagowałteorięwyjaś
niają
cązjawiska fizyczne i psychiczne na gruncie
materializmu mechanistycznego. W myś
l tej teorii, cał
a sfera obejmująca percepcjęzmysł
ową
, myś
lenie,
wolęi emocje „da sięzadowalają
co wyjaś
nićna podstawie zasad wibracji,
bę
dących objawami substancji materialnej”. Na ukształ
towanie się
filozoficznych oraz fizjologicznych koncepcji Priestleya duży wpł
yw miał
9
uczony angielski D. Hartley .
Priestley miałwybitne osiągnięcia na polu nauki, szczególnie w dziedzinie
chemii, m.in. odkryłtlen, amoniak i chlorowodór. Odkryty przez siebie tlen nazwał
„powietrzem bez flogistonu” (dephlogisticated air), gdy¿ interpretowa³ swe
doœwiadczenie na gruncie przyjmowanej wówczas teorii flogistonu, wed³ug której
podczas spalania powstaje niewa¿ka „materia ognia” (hipotezê flogistonu obali³
A. L. Lavoisier, przedstawiaj¹c spalanie jako proces ³¹czenia siê substancji z tlenem).
Priestley napisałteżpracê The History and Present State of Electricity (Historia i obecny stan elektrycznoœci, 1767), g³osz¹c w niej wa¿noœæ historii
Joseph Priestley
nauki, która ukazuje, jak ludzka inteligencja odkrywa i kieruje si³ami przyrody,
przyczyniaj¹c siê do postêpu ludzkoœci. Z kolei przykł
adem jego zainteresowańlingwistycznych moż
e byćA
course of lectures on the theory of language and universal grammar (Wykł
ady z teorii języka i
uniwersalnej gramatyki, 1762).
10
Materializm filozoficzny i badania naukowe godziłPriestley z zainteresowaniami religijnymi i społ
ecznymi. Jako nonkonformistyczny, prezbiteriański duchowny w swoich kazaniach gł
osiłdoktrynęzwaną
7
Anthony Ashley Cooper (1671–1713), 3 earl of Shaftesbury; przez trzy lata (1686–1689) był
wychowankiem Locke’a.
B. Mandeville, Bajka o pszczoł
ach, przeł
. A. Glinczanka, poemat w tł
um. W. Chwalewika, oprac. i wstę
p M. Ossowskiej, BKF, Warszawa: PWN 1957, s. 29.
8
9
David Hartley (1705–1757), absolwent Cambridge, autor dwutomowego dzieł
a Observations on Man (1749), uważ
any za twórcęasocjacjonizmu, czyli teorii psychologicznej wyjaś
niają
cej procesy mentalne na podstawie zasady
kojarzenia idei, a funkcjonowanie systemu nerwowego – w kategoriach wibracji strun (nerwów). To ostatnie prowadził
o do powstania psychologii fizjologicznej, która rozwinę
ł
a sięjako nauka w nastę
pnym stuleciu. Poglą
dy Hartleya
miał
y wpł
yw na obu Millów (Jamesa i Johna Stuarta) oraz H. Spencera, a wcześ
niej zwł
aszcza na J. Priestleya.
10
Napisa³ m.in. trzytomowe Institutes of natural and revealed religion (1772 –1774).
Oś
wiecenie angielskie
107
„cał
oś
ciowym chrześ
cijaństwem” (Unitarian Christianity), traktującąJezusa jako tylko czł
owieka (antytrynitaryzm) i akcentują
cąracjonalny charakter natury czł
owieka.
Przez wiele lat Priestley byłnauczycielem w akademiach, czyli szkoł
ach ś
rednich i pół
wyż
szych, prowadzonych przez dysydentów. W okresie gdy pracowałw Warrington Academy w Lancashire, napisa³ ksi¹¿kê Liberal Education for Civil and Active Life (Liberalna edukacja do obywatelskiego i aktywnego ¿ycia,
1765). Twierdzi³ w niej, ¿e dla przysz³ych ludzi interesu bardziej odpowiednie ni¿ przedmioty klasyczne
(z ³acin¹ na czele) s¹ nauki przyrodnicze, sztuka, jêzyki nowo¿ytne i historia.
W 1768 r. Priestley opublikowa³ The First Principles of Government and the Nature of Political, Civil
and Religious Liberty (Pierwsze zasady rz¹du oraz natura wolnoœci politycznej, obywatelskiej i religijnej).
W ksi¹¿ce tej propagowa³ system polityczny, który maksymalizuje wolnoœæ obywatelsk¹. Jego teza:
„Dobro i szczêœcie [...] wiêkszoœci obywateli (the members of the state) stanowi ten wielki standard, za
pomoc¹ którego musi byæ ostatecznie okreœlane wszystko, co dotyczy pañstwa”, mia³a wp³yw na
twórczoœæ J. Benthama i jego koncepcjê utylitaryzmu. W wyniku dyskusji z Richardem Price’em and
Benjaminem Franklinem Priestley napisa³ tak¿e broszurê The State of Public Liberty in General and of
American Affairs in Particular (Stan wolnoœci publicznej w ogólnoœci, a szczególnie w sprawach
amerykañskich, 1774), w której atakowa³ w³adze brytyjskie za ograniczanie praw i wolnoœci kolonistów.
Tego rodzaju poglą
dy, a takż
e publikacje podważ
ające dogmaty chrześ
cijaństwa (np. o niepokalnym
11
poczę
ciu czy Trójcy Św.) , zyskał
y mu wrogoś
ćsfer rzą
dzących i koś
cielnych. Priestley i Price zostali
liderami grupy, znanej pod nazwą Rational Dissenters (‘Dysydenci racjonaliœci’), któr¹ w³adze
traktowa³y jako zagra¿aj¹c¹ porz¹dkowi spo³ecznemu. Nastawienie to nasili³o siê jeszcze, gdy Priestley w
1791 r. napisa³ broszurê w obronie Wielkiej Rewolucji Francuskiej, która – w jego mniemaniu – mia³a
przyczyniæ siê do zaprowadzenia „powszechnego pokoju” i uczyniæ mo¿liwym „imperium rozumu”,
gdzie monarchowie bêd¹ „pierwszymi s³ugami ludu i odpowiedzialnymi przed nim”. Jego sugestia, ¿e
nale¿a³oby pod³o¿yæ proch armatni pod „star¹ budowl¹ b³êdu i zabobonu”, zyska³a mu przydomek „Proch
armatni” (Gunpowder) i zosta³a potraktowana przez w³adze jako realne zagro¿enie. Gdy Priestley zacz¹³
organizowaæ w Birmingham Constitutional Society, agitacja mówców torysowskich doprowadzi³a do
zamieszek, w wyniku których t³um spl¹drowa³ mu dom, niszcz¹c wiêkszoœæ jego papierów, ksi¹¿ki i
przyrz¹dy naukowe. Po tym wydarzeniu przeniósłsięon do Londynu, gdzie wykł
adałw jednym z
koledż
ów, a trzy lata później wyemigrowałdo Ameryki. Osiedliłsięw Pensylwanii i przez ostatnie
dwadzieś
cia lat ż
ycia pisałgł
ównie na tematy zwią
zane z unitarianizmem. Zał
oż
yłtakże pierwszy w
12
Ameryce Koś
ciółunitariański (Unitarian Church) .
Wybuch rewolucji francuskiej 1789 r. przyczyniłsiędo zradykalizowania nastrojów społ
ecznych w
Europie, także w Wielkiej Brytanii. Byłtakże stymulatorem dla rozwoju myś
li konserwatywnej. Najbardziej
znanym z angielskich krytyków rewolucji jest polityk, publicysta i filozof, Edmund Burke (1729–1797),
13
choćjego pierwsząpublikacjąbył
o dzieł
o z zakresu estetyki .
W swych póź
niejszych Refleksjach o rewolucji francuskiej (1790) 14 Burke
stwierdził
,ż
e monarchia, religia i Koś
ciółstanowiąfilary pań
stwa, powszechne prawo wyborcze jest dlańszkodliwe, kierowanie nim winno spoczywaćw rę
kach
rozumnej mniejszoś
ci. Rewolucja francuska, niszczą
c arystokracjęi podkopując
Koś
ciół
, nie poszł
a drogąpostę
pu, lecz zrujnował
a osią
gnię
cia europejskiej cywilizacji. Społ
eczeństwo jest zł
ożonącał
oś
cią, przypomina bardziej organizm niż
maszynę
, którąmoż
na zbudowaćod począ
tku wedł
ug projektu i której czę
ś
ci moż
na
dowolnie wymieniać
. Zmiany dokonywane przez polityków powinny mieć
charakter stopniowy, a nie rewolucyjny.
Te i podobne tezy sprawił
y, że Burke stałsięjednym z gł
ównych teoretyków
nie tylko angielskiego konserwatyzmu, choćnależ
ałdo partii wigów i z jej ramienia
E. Burke przemawia
byłnawet czł
onkiem Izby Gmin. W polityce kolonialnej opowiadałsięza zł
agow Izbie Gmin
za zniesieniem
niewolnictwa
11
Np. History of the Corruptions of Christianity (1782); History of Early Opinions Concerning Jesus Christ (1786).
12
Zob. http://www.spartacus.schoolnet.co.uk/PRpriestley.htm; http://home.nycap.rr.com/useless/priestly/priestly.html
13
W 1757 r. E. Burke wydałgł
oś
ne dzieł
o Philosophical Enquiry into the Origin of Our Ideas of the Sublime and
Beautiful (Filozoficzne badania dotyczą
ce pochodzenia naszych idei wzniosł
oś
ci i pię
kna ), w którym rozkosz towarzyszą
cąpercepcji wzniosł
oś
ci wyjaś
niałw kategoriach psychologicznych i estetycznych, ł
ą
czą
c jąz poczuciem trwogi.
14
Pe³ny tytu³: Reflections on the Revolution in France, in a Letter intended to have been sent to a Gentleman in Paris.
108
Historia filozofii...
dzeniem restrykcji wobec Irlandii i postulowałbardziej pojednawcze podejś
cie do kolonii amerykańskich.
Występowałtakż
e za zniesieniem niewolnictwa.
Wspomniana praca Burke’a ukazał
a sięw 1790 r., a wię
c jeszcze przed egzekucjąLudwika XVI
(1774–1792) i okresem terroru. Stą
d teżspotkał
a sięz krytykąze strony zwolenników radykalnych reform
społ
ecznych.
Jedna z nich wyszł
a spod pióra J. Priestleya. W 1790 r. opublikowałon traktat – wydany wkrótce takż
e
w Irlandii, Ameryce i Francji – zatytuł
owany Letters to the Right Honourable Edmund Burke, occasioned by
his Reflections on the Revolution in France (Listy do czcigodnego Edmunda Burke’a, z powodu jego Refleksji o rewolucji we Francji). Priestley rozwinąłw nim wiele wą
tków, zawierają
cych m.in. krytykę
stosunków feudalnych oraz zasadęnierozerwalnej wię
zi państwa i Koś
cioł
a. Broniłtakże praw czł
owieka i
rewolucji demokratycznej. Przedstawiłrównieżwizjęprzyszł
ego społ
eczeństwa, którego obywatele będąsię
kierowaćrozumem, a przy podejmowaniu decyzji obowią
zywaćbędzie zasada większoś
ci. W ten sposób
„prawdziwa filozofia” i „prawdziwe chrześ
cijaństwo” zaprowadzązapowiadany przez proroków stan
szczę
ś
liwoś
ci. „Jeś
li bę
dzie dany czas dla omówienia róż
nicy zdań– pisałPriestley – to wię
kszoś
ć
sformuł
uje taki poglą
d, któremu mniejszoś
ćbę
dzie uważ
ał
a za konieczne podporządkowaćsię
. W ten
sposób we wszystkich sprawach zatriumfuje rozum i on poł
oży koniec zarówno domowym, jak i zewnętrznym wojnom. Królestwo rozumu zawsze bę
dzie królestwem pokoju” 15 . Jak wiadomo, rozwój
wypadków we Francji cał
kowicie rozminą
łsięz tąprognozą.
Myś
l etyczna i społ
eczna Oś
wiecenia angielskiego wydał
a teżznaczący i wpł
ywowy w krajach anglosaskichnurt – utylitaryzm (utilitarianism) 16 .
J. St. Mill 17 w eseju poœwiêconym utylitaryzmowi (Utilitarianism, 1863) pisze, ¿e „wszyscy autorzy
od Epikura do Benthama, którzy g³osili teoriê u¿ytecznoœci”, wi¹zali u¿ytecznoœæ z przyjemnoœci¹
(pleasure) oraz z tym wszystkim, co s³u¿y usuwaniu lub ³agodzeniu bólu. W odniesieniu do myś
li brytyjskiej moż
emy powiedzieć
,ż
e wątki utylitarystyczne wystę
pował
y w niej co najmniej od Hobbesa, a podstawowa „zasada korzyś
ci” (the principle of utility) został
a sformuł
owana jużprzez szkockiego filozofa F.
Hutchesona.
Za ojca utylitaryzmu uchodzi jednak powszech nie Jeremy Bentham (1748–1832). On to bowiem
uczyniłze wspomnianej zasady podstawęzwartego systemu etycznego, który moż
na – przynajmniej w teorii
– zastosowaćdo każ
dego obszaru ż
ycia i dział
alnoś
ci czł
owieka, zarówno jednostki, jak i społ
eczeństwa.
System ten wył
oż
yłw dziele Wprowadzenie do zasad moralnoś
ci i prawodawstwa (Introduction to the
Principles of Morals and Legislation, 1789), które rozpoczyna sięod stwierdzenia, że wszelkie dział
ania
czł
owieka sązdeterminowane najbardziej pierwotnąskł
onnoś
cią, jakąjest pragnienie doznawania przyjemnoś
ci i unikania bólu (cierpienia). Przyjemno ś
ćjest dla czł
owieka korzystna, ból – nie. Zasada korzyś
ci aprobuje zatem jako do bre każ
de dział
anie, które jest korzystne (dla jednostki lub zbiorowoś
ci).
Później Bentham i jego nastę
pcy posł
ugiwali sięjej zmodyfikowanąwersją, sformuł
owanąwcześ
niej przez
Hutchesona: „Najlepsze jest to dział
anie, które przyczynia siędo przysporzenia jak najwię
cej szczę
ś
cia jak
najwię
kszej liczbie ludzi. Takie uję
cie, zdaniem utylitarystów, pozwala na wprowadzenie pomiaru szczęś
cia
(felicific calculus) i jego przeciwieństwa, jakim jest cierpienie, ból itp. Pomiar ten winien uwzglę
dniaćzarówno liczbęludzi, jak i natęż
enie (skalę
) przyjemnoś
ci lub bólu. Przyjemnoś
ci i korzyś
ci należy w ż
yciu
mnoż
yć
, a nie ograniczać
, kierują
c sięprzy tym wyrachowaniem, a nie sentymentem. Miarąsł
usznego prawa
jest interes ogół
u. Bentham twierdziłponadto, że w dąż
eniu do szczę
ś
cia każda istota ludzka jest równa.
Tym samym, z doktryny tej wynikał
o np. potę
pienie niewolnictwa.
William Paley (1743–1805), autor Principles of Moral and Political Philosophy (1785), uzasadnia³
utylitaryzm na drodze teologicznej. Twierdzi³ mianowicie, ¿e ponieważBóg, od którego zależądobro i zł
o,
15
Zob. S. Zabieglik, Krzywe zwierciadł
o filozofii, op. cit, s. 181–182.
16
Na temat historii utylitaryzmu i jego współ
czesnych wersji zob. np. http://www.utilitarianism.com/; http://www.
utilitarian.org/one.html
17
John Stuart Mill (1806–1873), syn Jamesa Milla (1773–1836) i uczeńBenthama. Zwolennik liberalizmu, sympatyzowałz socjalizmem, broniłpraw kobiet, postulował
wprowadzenie systemu reprezentacji proporcjonalnej, opowiadał
się
za prawem do tworzenia zwią
zków zawodowych i spół
dzielni rolniczych. W logice zajmowałsięindukcją
, w epistemologii gł
osiłempiryzm. Uważ
any za najbardziej wpł
ywowego myś
liciela brytyjskiego XIX w. Gł
ówne dzieł
a: O wolnoś
ci
(On Liberty, 1859), Princip les of Political Economy (1848), Utilitarianism (1863), Autobiography (1873). W eseju
On the Definition of Political Economy; and on the Method of Investigation Proper to It wprowadziłpoję
cie „czł
owieka ekonomicznego” (ł
ac. homo oeconomicus), choćnie posł
ugiwałsięjeszcze tym terminem. Zob. S. Zabieglik,
O definicji ekonomii (na przykł
adzie J.S. Milla), „Pienią
dze i Wię
ź
”, Rok III, nr 3–4 (16–17), lato/jesień2002, s. 8–20.
Oś
wiecenie angielskie
109
pragnie szczę
ś
cia swoich stworzeń, to wszystko, co przyczynia siędo powię
kszania ich szczę
ś
cia, jest dobre;
i na odwrót.
W dziedzinie polityki utylitaryś
ci wychodzili z odróż
nienia „społ
eczeństwa” (będącego tworem naturalnym) i „rzą
du” (bę
dącego tworem sztucznym). Relacjęmiędzy tymi dwiema formami organizacji ż
ycia
społ
ecznego w sposób najbardziej radykalny ująłTh. Paine: „Społ
eczeństwo jest dobrem, rzą
d – w najlepszym razie zł
em koniecznym”. W pracy Principles of International Law (1798) Bentham twierdzi³, ¿e podstawowym warunkiem zaprowadzenia powszechnego pokoju jest „europejska jednoœæ” (European
Unity). Wyra¿a³ on nadziejê – jak siê dziœ okazuje wcale niep³onn¹ – ¿e „jakiœ parlament europejski”
móg³by ustanowiæ wolnoœæ prasy, wolny handel, zniesienie wszystkich kolonii i redukcjê wydatków na
zbrojenia.
W Catechism of Reformers (1809) Bentham krytykowa³ m.in. prawo o znies³awieniu, wskazuj¹c na
jego niejasnoœæ, z powodu której sêdziowie mogli wykorzystywaæ je w interesie
w³adz d¹¿¹cych do represjonowania zwolenników reform spo³ecznych, czyli tzw.
radyka³ów (Radicals). Przedstawiciele tych ostatnich wykorzystywali argumentacjê
Benthama zarówno w swych wyst¹pieniach w Izbie Gmin, jak i w publikacjach czy
mowach kierowanych do klas pracuj¹cych. W 1824 r. Bentham wraz J. Millem
za³o¿yli „Westminster Review”, pismo „filozoficznych radyka³ów”. Do grona ich
wspó³pracowników nale¿a³y takie osobistoœci ówczesnego spo³eczeñstwa
18
brytyjskiego, jak: lord Byron, Samuel T. Coleridge i Thomas Carlyle.
Na zakoñczenie tego w¹tku zasygnalizujê jeszcze kwestiê relacji: egoizm –
utylitaryzm. G³ówne podobieñstwo miêdzy nimi polega na tym, ¿e obie te
postawy maj¹ w zasadzie charakter hedonistyczny, tzn. koncentruj¹ siê na
przyjemnoœci i bólu. Ró¿ni¹ siê natomiast w ocenie czyje interesy (czyje
przyjemnoœci lub cierpienia) nale¿y uwzglêdniaæ przy okreœlaniu s³usznoœci (etycznoœci) danego
czynu. Egoista bêdzie bra³ pod uwagê tylko swój interes, podczas gdy utylitarysta bêdzie siê stara³ wzi¹æ
pod uwagê, na ile to mo¿liwe, interesy wszystkich osób, których konsekwencje danego czynu mog¹
dotyczyæ. Innymi s³owy, egoista zgodzi sięz utylitarystą, że dobro jednostki równoznaczne jest z jej
szczęś
ciem, lecz zaprzeczy twierdzeniu, iżwynika z tego, że dobro moż
e byćzdefiniowane jako dobro
ogół
u.
Zagadnienie szczę
ś
cia może być takż
e przedmiotem badań empirycznych. Ruut Veenhoven z
Uniwersytetu Erazma w Rotterdamie prowadzi „Światowąbazędanych szczę
ś
cia”, czyli „Cią
gł
y rejestr
badańnaukowych dotyczą
cych subiektywnej oceny życia” (World Datebase of Happiness – Continuous
register of scientific research on subjective appreciation of life). Znaleź
ćtam można m.in. bibliografię
prac dotyczą
cych zagadnienia szczęś
cia, zestaw 552 wskaź
ników uż
ywanych do oceny poczucia szczęś
cia
lub jakoś
ci życia, a takż
e wyniki badańprzeprowadzonych w XX w. w ponad stu krajach ś
wiata oraz
katalog „badaczy szczę
ś
cia” (6557 nazwisk). R. Veenhoven jest teżredaktorem naczelnym czasopisma
„Journal of Happiness Studies. An Interdisciplinary Forum on Subjective Well-Being”, wydawanego we
19
wspó³pracy z International Society for Quality of Life Studies (ISQLS) .
14.3. Deizm
Na ostatniądekadęsiedemnastego stulecia i pierwsząpoł
owęwieku nastę
pnego przypada bujny rozwój
20
angielskiego deizmu. W tym czasie do powszechnego obiegu weszł
y zarówno takie sł
owa, jak enthusiasm
21
i priestcraft , jak teżfreethinker (wolnomyś
liciel), unitarian (unitarianin) czy deist (deista). Ten ostatni
18
Współ
cześ
ni nam utylitaryś
ci mająswojąorganizację– International Society for Utilitarian Studies (ISUS) – i wydaj¹ czasopismo „Utility”; przygotowuj¹ siê te¿ do konferencji: The John Stuart Mill Bicentennial Conference 1806–
2006, która odbêdzie siê w kwietniu 2006 r. Zob. http://www.ucl.ac.uk/Bentham-Project/info/isus.htm; natomiast na stronie
http://www.utilitarian.org/faq.html znaleź
ćmoż
na „najczę
ś
ciej zadawane pytania”, czyli FAQ (Frequently Asked
Questions) dotycz¹ce utylitaryzmu.
19
Zob. http://www.eur.nl/fsw/research/happiness/ oraz http://www.kluweronline.com/issn/1389–4978
20
W swych Rozważ
aniach Locke zamieś
cił
rozdział(ks. IV, 19) zatytuł
owany Of Enthusiasm, gdzie okreś
la „entuzjazm” jako uczucie „nie oparte ani na rozumie, ani na objawieniu Boż
ym, lecz powstał
e z urojeńrozgorą
czkowanego i nadmiernie ufnego w siebie mózgu”. J. Locke, Rozważ
ania dotyczące rozumu ludzkiego, przeł
. B. J. Gawecki,
BKF, Warszawa: PWN 1955, t. 2, s. 461. Podobnie czyni Shaftesbury w A Letter concerning Enthusiasm (1708).
21
S³owo to oznacza intrygi, matactwa kleru; zob. np.: [Anonim], The Folly of Priestcraft (1690); J. Dennis, The
Danger of Priestcraft (1702); E. Hickeringill, The History of Priestcraft (1705); E. Ward, More Priestcraft (1705);
A. Collins, Priestcraft in Perfection (1710).
110
Historia filozofii...
termin pojawiłsięjużw dziele R. Burtona Anatomy of Melancholy (1621), gdzie zostałuż
yty do okreś
lenia
ateistów, którzy mimo swej niewiary postę
pująjednak moralnie. W 1695 r. W. Stephens opublikował
An Account of the Growth of Deism (Raport o rozwoju deizmu, 1695), a trzy lata później Ch. Leslie wydałA Short and Easy Way with the Deists (Szybki i ł
atwy sposób na deistów).
Zróż
nicowanie terminologiczne wynika z faktu, ż
e deizm nie byłnurtem jednorodnym. Teorie gł
oszone w jego ramach wyrastał
y z doś
wiadczeńspoł
eczeństwa rozdzieranego konfliktami, w których ważną
rolęodgrywałczynnik religijny. Procesowi temu towarzyszył
o powstawanie nowych sekt (nonkonformizm)
i podział
ywł
onie państwowego Koś
cioł
a anglikańskiego (np. High Church i Low Church). Samuel Clarke
(1675–1729) w swym A Demonstration of the Being and Attributes of God (Dowód istnienia i atrybutów
Boga, 1704) wyróż
niłcztery rodzaje deistów: pierwszy neguje Opatrznoś
ć
, drugi ogranicza jąjedynie do
dziedziny religii naturalnej (bez sfery moralnoś
ci), trzeci nie wierzy w życie pozagrobowe, czwarty akceptuje nieś
miertelnoś
ćduszy i zgodne z rozumem tezy religii naturalnej. Należy dodać
,ż
e podziałten nie
wyczerpuje wszystkich postaw wolnomyś
licielskich występują
cych w omawianym okresie.
Prekursorem deizmu angielskiego byłEdward Herbert, lord Cherbury (1583–1648). W swoim dziele De veritate (O prawdzie, 1645) sformuł
owałpię
ć, jego zdaniem powszechnych, pewnych i koniecznych
prawd religijnych, które moż
na odnaleź
ćwe wszystkich religiach:
1) Istnieje jeden Bóg.
2) Należ
y Go czcić.
3) Cześ
ćtęoddaje sięprzez cnotęi poboż
noś
ć
.
4) Grzechy można odkupićżalem.
5) Bóg karze i nagradza, częś
ciowo za ż
ycia, czę
ś
ciowo po ś
mierci. 22
Na rozwój angielskiego deizmu niewą
tpliwy wpł
yw miał
a równieżfilozofia religii Th. Hobbesa, choć
jego samego trudno uznaćza deistę
, a przynajmniej na podstawie opublikowanych dzieł
. Podobna uwaga
23
odnosi siędo J. Locke’a. Z cał
ej plejady deistów angielskich wspomnętu kilku najbardziej znanych .
John Toland (1670–1722) urodziłsięw Irlandii w rodzinie katolickiej, potem przeszedłna protestantyzm, ale szybko zraziłsiędo wszelkich religii instytucjonalnych, zwł
aszcza anglikanizmu. „Upajają
c
sięrozumem – jak to okreś
liłP. Hazard – atakowałon wszystko, co uważ
ałza klerykalizm, zabobon i prze24
sąd. Byłwszechstronnie wykształ
cony, studiowałw Glasgow, Edynburgu, Lejdzie i Oksfordzie . Korespondowałz Leibnizem. Sł
awęprzyniosł
y mu zwł
aszcza dwa dzieł
a: Christianity not Mysterious (Chrześ
cijaństwo bez tajemnic, 1696) i Letters to Serena (Listy do Sereny, 1704). W tym pierwszym przedstawił
skrajnie racjonalistycznąi naturalistycznąinterpretacjęzasad wiary chrześ
cijańskiej. W tym drugim, napisanym w formie listów do Zofii Charlotty, królowej Prus, posuną
łsiędalej. Pragną
c obalićpoglądy Spinozy,
sam zbliż
yłsiędo panteistycznie zinterpretowanego materializmu; on teżwprowadziłtermin „panteizm”
(Pantheisticon, 1720). W Nazarenus, or Jewish, Gentile and Mahometan Christianity (Nazareńczyk, czyli
chrześ
cijaństwo ż
ydowskie, pogańskie i mahomatańskie, 1718) wskazywałna róż
norodnoś
ćform staroż
ytnego chrześ
cijaństwa. Problematyka ta wystę
puje równieżw jego poś
miertnie opublikowanej pracy
The Primitive Constitution of the Christian Church (Pierwotny ustrój Koś
cioł
a chrześ
cijańskiego, 1726).
Anthony Collins (1676–1729), uczeńLocke'a, za jedyny autorytet uznawałrozum ludzki posł
ugujący
sięideami dostarczanymi mu przez doś
wiadczenie. Największy rozgł
os przyniosł
a mu rozprawa A Discourse
of Free Thinking (Rozprawa o wolnomyś
licielstwie, 1713), w której wprowadziłtermin„wolnomyś
licielstwo”
(freethinking), oznaczający racjonalistyczne traktowanie religii. W jego ujęciu sprowadza sięto praktycznie
do krytyki wszelkich religii, co sprawia, że Collins jako freethinker jest raczej ateistąniżdeistą. Z istnąfalą
polemik spotkał
a sięjego analiza proroctw Starego Testamentu, mających speł
niaćsięw okresie narodzin
chrześ
cijań
stwa, przedstawiona w rozprawie Discourse of the Grounds and Reasons of the Christian Reli22
Lord Cherbury rozwijał
tękoncepcjętakż
e w innych dzieł
ach: Religio Laici (1645), De Religione Gentilium (1663,
przekł
. ang. 1705), A Dialogie between a Tutor and a Pupil (1768).
23
Na temat dzisiejszych wersji deizmu zob. np. witrynęinternetowąŚwiatowego Zwią
zku Deistów (World Union
of Deists, http://www.deism.com/), na której jako motto widniejąsł
owa Thomasa Jeffersona: „... pogl¹dy i wierzenia
ludzi [...] kszta³towane s¹ bezwolnie na podstawie œwiadectw podsuwanych ich umys³om”. Tam¿e o piœmie
„Think!”.
24
W swoim epitafium napisałm.in.: „Uprawiałwszelkąliteraturęi znałponad dziesię
ćję
zyków. Byłbojownikiem
Prawdy i obrońcąWolnoś
ci, nigdy zaśnie byłniczyim zwolennikiem ani klientem”. P. Hazard, za którym przytaczam
ten cytat, podaje jednak, ż
e Toland podróż
owałpo Europie jako agent polityczny opł
acany przez dwór hanowerski.
P. Hazard, Kryzys ś
wiadomoś
ci europejskiej 1680–1715, przeł
. J. Lalewicz, A. Siemek, wstę
p M. Żurowski, Warszawa: PIW 1974, s. 142–143.
Oś
wiecenie angielskie
111
gion (Rozprawa o podstawach i racjach religii chrześ
cijańskiej, 1724) i broniona następnie w A Scheme
25
of Literal Prophecy Considered (Rozpa trzenie schematu dosł
ownego proroctwa, 1725).
Matthew Tindal (1655–1733) zas³yn¹³ jako autor rozprawy Christianity as Old as the Creation, or
the Gospel a Republication of the Religion of Nature (1730), któr¹ nazwano „bibli¹ deizmu” 26 . Propaguje
ona skrajny racjonalizm, uznają
c rozum za jedyne ź
ródł
o prawdy i jedyny autorytet, takż
e w sprawach religii.
Zgodnie z jej tytuł
em, „chrześ
cijaństwo jest równie stare, jak cał
e stworzenie”, a Ewangelia jest jedynie
„nowym wydaniem religii naturalnej”. Religia zgodna z rozumem został
a sprowadzona przez Tindala do
moralnoś
ci. Wychowanie religijne postulowałzastą
pićwychowaniem filozoficznym.
Wielu z angielskich deistów uznawał
o sięza chrześ
cijan, niektórzy zmieniali wyznanie, wię
kszoś
ć
próbował
a uzgadniaćreligięz rozumem lub tak „przykrawać” doktrynęchrześ
cijańską
, by sięnie kł
ócił
a
z religiąnaturalną
, inni skł
aniali siędo socynianizmu. Niektórzy skrywali swoje poglądy. Należałdo nich
William Wollaston (1660–1724), który przed ś
mierciąspaliłwszystkie swoje rę
kopisy oprócz The Religion
of Nature Delineated (Zarys religii naturalnej, 1724). Dzieł
o to cieszył
o sięwielkąpoczytnoś
cią, w ciągu
kilku lat sprzedano dziesięćtysię
cy egzemplarzy.
Swych prawdziwych poglą
dów na religięnie ujawniałtakże znany brytyjski polityk, minister spraw
zagranicznych i doradca królewski, Henry St. John, lord Bolingbroke (1678–1751), zaprzyjaź
niony z wybitnymi literatami tej epoki. Z jego inspiracji Alexander Pope przystąpiłdo pisania swego gł
oś
nego Eseju
o czł
owieku (Essay on Man). Pod wpł
ywem jego poglądów na religiępozostawałWolter, który znałgo
osobiś
cie. Współ
pracowałz nim takż
e D. Hume. Gł
ówne dzieł
o Bolingbroke'a, napisane w 1735 r. Letters
on the Study and Use of History (Listy o studiowaniu i poż
ytku z historii, 1752), ukazał
o sięjednak dopiero
po jego ś
mierci.
Deizm miałtakż
e wielu zwolenników w Ameryce. Sygnalizują
c jedynie to zagadnienie dodam, że nie
ma zgody co do listy historycznych postaci,które był
y deistami, niemniej jednak najczę
ś
ciej w tym kontekś
cie
wymieniani są
: John Q. Adams, Ethan Allen, Benjamin Franklin, Thomas Jefferson, James Madison Thomas Paine i George Washington 27 . Deiœci odegrali znacz¹c¹ rolê w ustanowieniu zasady oddzielenia
Koœcio³a od pañstwa oraz paragrafów dotycz¹cych wolnoœci religijnej w 1. Poprawce do Konstytucji.
W obronie chrześ
cijaństwa instytucjonalnego występowali gł
ównie uczeni-duchowni. Jednym z najwybitniejszych byłWilliam Warburton (1698–1779), biskup Gloucester i wydawca Szekspira. Jego metoda polemiki polegał
a na wykorzystywaniu zał
oż
eńswych oponentów do dowodzenia odmiennych tez.
Tak na przykł
ad w rozprawie Alliance between Church and State (Sojusz mię
dzy Koś
cioł
em i państwem,
1736) broniłreligii pa ństwowej, odwoł
ując siędo podstawowych zasad prawa natury i prawa narodów.
Z kolei w The Divine Legation of Moses (Boskie dziedzictwo Mojż
esza, 1738), konstatują
c fakt, że w prawie mojż
eszowym nie ma wiary w niebo i piekł
o, w poś
miertne nagrody i kary – co charakteryzuje religie
tworzone przez ludzi – argumentował
, iżznaczenie i autorytet Mojżesza jako prawodawcy musiał
y pochodzićod Boga.
Joseph Butler (1692–1752), biskup Bristolu i Durham, kapelan królewski, w Sermons on Human
Nature (Kazania o naturze ludzkiej, 1726) wystę
powałjako chrześ
cijański moralista, a takż
e krytyk deizmu.
Akceptując postulat wyprowadzania wniosków opartych na doś
wiadczeniu, twierdził
, iżto ostatnie dostarcza nam licznych analogii, na których opiera sięznaczna częś
ćnaszych rozumowań. Odwoł
ywanie siędo
analogii występuje zwykle tam, gdzie nie jest nam dostę
pna oczywistoś
ć, a jedynie mniejsze lub wię
ksze
prawdopodobieństwo. W swym sł
ynnym dziele The Analogy of Religion, Natural and Revealed, to the
Constitution and Course of Nature (Analogia religii, naturalnej i objawionej, do budowy i dział
ania przyrody, 1736) Butler zastosowałtęmetodędo obrony prawd religii naturalnej i objawionej. W doł
ączonej do
25
Napisa³ te¿: Essay concerning the Use of Religion (1707), Four Letters on the Natural Immortality (1707), Priestcraft in Perfection (1710), Vindication of the Attributes of God (1710), Philosophical Enquiry concerning Human
Liberty (1717).
26
Wcześ
niej opublikowałm.in. The Rights of the Christian Church asserted (1706).
Zob. np. http://www.religioustolerance.org/deism.htm; http://www.uniteddeistchurch.org/ („koœció³ deistów”).
Wiele ciekawych informacji na temat deizmu mo¿na znaleŸæ tak¿e na stronie http://www.sullivancounty.com/deism.htm. Czytamy tam na przyk³ad, ¿e „jeszcze w 1990 r. poza salami wyk³adowymi kilku koled¿ów,
niewiele mo¿na by³o us³yszeæ o deizmie. Do roku 2002 deizm sta³ siê najszybciej rozwijaj¹cym siê systemem wiary w
Ameryce, wzrastaj¹c liczebnie w ci¹gu dziesiêciu lat o 717%, bez imigrantów, misjonarzy, koœcio³ów, pieniêdzy czy
duchowieñstwa”. Nieco dalej zaœ dowiadujemy siê, ¿e: „Najbardziej znany amerykañski mason, George Washington,
by³ równie¿ deist¹. [...] Po³owa sygnatariuszy Konstytucji by³a wolnomularzami, podobnie jak Francis Scott Key, autor
hymnu amerykañskiego [...]. Nie wszyscy deiœci s¹ masonami, czego przyk³adem mo¿e byæ Thomas Jefferson.
Twierdzenie, ¿e wszyscy masoni s¹ ¯ydami, jest równie¿ fa³szywe”.
27
112
Historia filozofii...
tego dzieł
a rozprawie Of the Nature of Virtue (O naturze cnoty) zawarłrefutacjęhedonizmu i poddałkrytyce
tezę, że bezpoś
rednim celem ludzkiego postępowania jest dbał
oś
ćo wł
asny interes. Uważ
ał
, że czł
owiek
powinien kierowaćsięw swych decyzjach rozumem, ale także sumieniem.
Lista dziełapologetycznych mogł
aby byćrównie dł
uga jak wykaz prac deistycznych. Chyba najbardziej ambitnąpróbęglobalnego rozprawienia sięz deizmem podją
łJohn Leland (1691–1766) w swym
dziele View of the Principal Deistic Writers (Przegląd gł
ównych deistów, 1754). Poddałw nim krytyce
książ
ki czternastu autorów, poczynając od Hobbesa i lorda Cherbury’ego, a kończąc na współ
czesnych
mu deistach. „Nigdy w żadnym kraju, gdzie wyznawane jest chrześ
cijaństwo, nie był
o tylu ponawianych
prób podważ
enia jego Boskiego autorytetu – oś
wiadczyłLeland – co w ostatnim, a szczególnie obecnym
stuleciu w Brytanii”.
28
Moż
na zastanawiaćsię, ile był
o w tym zasł
ugi Lelanda , ale faktem jest, ż
e w 2. poł
. XVIII w. deizm
angielski straciłswój impet. Pod koniec stulecia musiałzaśbyćw odwrocie, jeś
li ok. 1790 r. E. Burke postawiłretoryczne pytanie: „Kto urodzony w ostatnich czterdziestu latach przeczytałchoćjedno sł
owo
z Collinsa, Tolanda, Tindala, Chubba, Morgana i cał
ej tej kategorii ludzi (that whole race), którzy nazwali
sięwolnomyś
licielami? Kto teraz czyta Bolingbroke’a?” W tym czasie jednak – jak pisze P. Hazard – „ta
zatruta myś
l zasilał
a zagranicę
. Wolter odkryłjąi szeroko wyzyskał
; baron d’Holbach rozpowszechniłją
swoimi tł
umaczeniami i przeróbkami. Jeszcze ż
ywszy wpł
yw deiś
ci angielscy mieli wywrzećna myś
l nie29
miecką...” .
Jużu schył
ku Oś
wiecenia dział
ał
, co prawda nie w Anglii, lecz w Ameryce i we Francji, Thomas
Paine (1737–1809), autor traktatu deistycznego The Age of Reason (Wiek Rozumu, 1794–1796). W rozdziale I, zatytuł
owanym „Wyznanie wiary autora”, swój stosunek do tradycyjnej religii ują
łPaine następująco: „Wierzęw jednego Boga i w nic wię
cej. Mam teżnadziejęna przychylnoś
ćpo zakończeniu ż
ycia
doczesnego [...]. Nie wierzęw żadne credo wyznawane przez Koś
ciółż
ydowski, Koś
ciółrzymskokatolicki,
Koś
ciółgrecki, Koś
ciółturecki, Koś
ciółprotestancki ani przez ż
aden inny, jaki znam. Moim koś
cioł
em
jest mój wł
asny umysł(My own mind is my own church)” 30.
Jego drugie znane dzieł
o, Rights of Man (Prawa czł
owieka, 1791–1792), stanowił
o odpowiedźna
Refleksje o rewolucji francuskiej E. Burke’a. Paine broniłw nim zasady suwerennoś
ci ludu, domagałsię
zniesienia przywilejów rodowych i klasowych, wprowadzenia powszechnego prawa wyborczego, ustanowienia demokratycznej republiki.
Th. Paine byłnie tylko teoretykiem, jednym z najbardziej radykalnych pisarzy epoki Oś
wiecenia, ale
także czł
owiekiem czynu. Jego dział
alnoś
ćliteracka przybierał
a nieraz formęnamię
tnej agitacji politycznej,
jak w wypadku zbioru artykuł
ów zachęcają
cych Amerykanów do oderwania sięod brytyjskiej monarchii
i utworzenia wł
asnego pań
stwa. Zbiór ten zostałwydany w 1776 r. w Filadelfii pod tytuł
em Common Sense
(Zdrowy rozsądek), zyskując ogromnąpopularnoś
ć(w cią
gu trzech miesię
cy sprzedano 100 tys. egzemplarzy). Gdy kilka miesię
cy później wojska brytyjskie zaczęł
y przejmowaćinicjatywęw toczącej sięwojnie,
Paine opublikowałwiele odezw i manifestów, pod wspólnym tytuł
em Crisis (Kryzys), zagrzewają
cych
Amerykanów do walki. Podpisywałje pseudonimem Common Sense.
Mimo tych zasł
ug po ustabilizowaniu sięsytuacji w nowo powstał
ych Stanach Zjednoczonych Paine
okazałsiętam jużniepotrzebny. Jego radykalizm raziłwielu polityków. Autor Common sense’u narobił
sobie wrogów i musiałopuś
cićAmerykę. Powróciłdo Europy, a po wybuchu rewolucji francuskiej udał
siędo Paryż
a, gdzie wł
ączyłsięaktywnie w nurt wydarzeń– zostałnawet czł
onkiem Konwentu. W tym
okresie wydałRights of Man oraz The Age of Reason, który to tytułstałsięjednąz nazw mijającej epoki.
Byłto bodaj ostatni w tym stuleciu owoc angielskiego deizmu.
Jednak epoka, której ideologiem byłPaine, odchodził
a jużw przeszł
oś
ć
, a jego los osobisty moż
na
potraktowaćjako swoistąmetaforękresu Oś
wiecenia. Znienawidzony w rodzinnej Anglii, uwię
ziony przez
jakobinów (cudem tylko unikną
łś
mierci), zapomniany w Ameryce, umarłw osamotnieniu.
Okł
adka współ
czesnego wydania
Rights of Man Th. Paine’a
28
Jego dzieł
o był
o wznawiane (wyd. 5 – 1766 r., wyd. 7 – 1807 r.), a jednocześ
nie poszerzane. W pierwszym wydaniu
z 1754 r. był
o 15 listów. W nastę
pnych dwutomowych wydaniach doszł
o jeszcze 21 listów dotyczą
cych Hume’a i Bolingbroke’a oraz rozprawa Reflections on the late Lord Bolingbroke's ‘Letters on the study and use of history’.
29
P. Hazard, Kryzys ś
wiadomoś
ci, op. cit., s. 70.
30
Th. Paine, Age of Reason, London 1938, s. 7–8;
http://www.infidels.org/library/historical/thomas_paine/age_of_reason/part1.html
Oś
wiecenie angielskie
113
Garstka przyjaciółpochował
a go na farmie, którąotrzymałkiedyśza zasł
ugi w walce o niepodległ
oś
ć
Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z jego życzeniem na grobie poł
ożono kamieńz napisem: Common
Sense. Grób odnalazłjeden z wielbicieli Paine’a, angielski dziennikarz – W. Cobbet. Potajemnie wykopał
trumnęi wysł
ałjądo Anglii, gdzie planowałzbudowaćswemu idolowi grób i pomnik. Liczni wrogowie
autora Age of Reason nie dopuś
cili jednak do tego. Cobbet trzymałtrumnęu siebie. Po jego ś
mierci
(1835) syn sprzedałdom i nie wiadomo, co stał
o sięze szczątkami Paine’a. Nikt dziśnie wie, gdzie leż
ą
koś
ci tego, kto napisałRights of Man i Common Sense 31.
31
Zob. Z. Libiszowska, Tomasz Paine. Obroń
ca praw czł
owieka, Warszawa: KiW 1976, s. 266.
Rozdział
15
MYŚL FILOZOFICZNA I SPOŁECZNA
OŚWIECENIA FRANCUSKIEGO
Rozwój Oś
wiecenia w Anglii przypada na okres porewolucyjny, we Francji zaśna czasy poprzedzają
ce
wybuch rewolucji. Oś
wiecenie angielskie rozwija sięw warunkach jużistniejącej i daleko zaawansowanej
wolnoś
ci politycznej, ekonomicznej i religijnej jako ideologiczny wyraz silnej pozycji siłantyfeudalnych.
Oś
wiecenie francuskie dostarcza natomiast oręż
a ideologicznego dla rewolucji. Jego przedstawiciele atakują
przede wszystkim struktury istniejącego ustroju absolutystyczno-feudalnego. Ponieważjednym z gł
ównych
elementów tej struktury byłKoś
ciółkatolicki, oś
wieceniowa myś
l francuska jest w znacznej mierze antyklerykalna.
Od poł
owy XVIII w. Francja staje sięgł
ównym centrum ruchu oś
wieceniowego na kontynencie europejskim. To wł
aś
nie tutaj ujawnił
y sięwszystkie najbardziej typowe cechy Oś
wiecenia, a zwł
aszcza prze konanie, ż
e za pomocąorę
ża rozumu, nauki i sztuki można uwolnićś
wiat od panowania siłwstecznych.
Dzię
ki Francuzom nowe idee zyskał
y sobie znacznąpopularnoś
ćw różnych krę
gach wykształ
conych Europejczyków, a poś
rednio oddział
ał
y takż
e na postę
pują
ce zmiany w ś
wiadomoś
ci szerszych warstw społ
eczeństwa (gł
ównie bogatego mieszczaństwa i niektórych kręgów arystokacji). Doś
ćpo wszechnie uważ
a
się
,ż
e to wł
aś
nie przedstawiciele francuskiego Oś
wiecenia przygotowali ideologicznąpodbudowęWielkiej
Rewolucji Francuskiej, która rozpoczyna proces upadku feudalizmu w szeregu państw europejskich (w rezultacie wojen napoleońskich).
Obraz ten był
by jednak niepeł
ny, gdyby nie wspomniećo francuskim protestancie, który przez ostatnie
dwadzieś
cia pię
ćlat swego ż
ycia mieszkałw Holandii. Byłnim Pierre Bayle (1647–1706), uważ
ają
cy się
za sceptyka, autor sł
ynnego Dictionnaire historique et critique (1695–1697), potępionego zarówno przez
Koś
ciółewangelicko-reformowany, jak i katolicki. Od 1681 r. byłprofesorem uniwersytetu w Rotterdamie, z którego zostałusunię
ty dwanaś
cie lat póź
niej. Jużw wydawanych w latach 1684–1687 „Nouvelles
de la république des lettres” propagowałidee wolnoś
ci sł
owa i tolerancji religijnej. W Commentaire philosophique (1686) uznałautorytet „ś
wiatł
a naturalnego”, czyli „naturalnej inteligencji”, nawet w kwestii
oceny wiarygodnoś
ci Pisma Św.: „Trzeba sobie to koniecznie powiedzieć
, że każdy poszczególny dogmat
– czy wysuwany jest jako zawarty w Piś
mie, czy teżz jakimkolwiek innym uzasadnieniem – jest fał
szywy,
jeś
li przecząmu jasne i wyraźne pojęcia ś
wiatł
a naturalnego, przede wszystkim w dziedzinie moralnoś
ci” 1.
Jego Dictionnaire zostałpomyś
lany jako rejestr dotychczasowych kł
amstw, zmyś
leńi bł
ę
dów, które należ
y
2
wyplenić, by oczyś
cićprzedpole dla republiki idei, gdzie „uznaje sięjedynie wł
adzęprawdy i rozumu” .
W Réponse aux questions d’un Provincial (1704) wykazywał
,ż
e religia oparta na objawieniu nie ma nic
wspólnego z filozofią
. Bł
ą
dzązatem wszyscy, ł
ącznie z deistami, którzy
chcądowodzićprawd wiary odwoł
ując siędo „ś
wiatł
a naturalnego”, czyli
przyrodzonego rozumu. Uznając autorytet tego rozumu w procesie tropienia
bł
ędów i niedorzecznoś
ci, Bayle doszedłjednocześ
nie do wniosku, ż
e
podstawowe problemy metafizyczne sąnierozstrzygalne, a zatem jedyna
prawdziwie filozoficzna postawa musi prowadzićdo sceptycyzmu. Jednąz
najsł
ynniejszych kwestii ł
ą
czonych z jego imieniem jest postawione przez
niego pytanie: Czy możliwe był
oby społ
eczeństwo zł
ożone z samych
ateistów? Analiza tej kwestii doprowadził
a Bayle’a do koncepcji gł
oszą
cej
niezależ
noś
ć moralnoś
ci i religii. Koncepcja ta został
a przeję
ta przez
niektórych przedstawicieli Oś
wiecenia (m.in. Hume’a). Francuski materialista
La Mettrie poszedłjeszcze dalej i uznał
, ż
e wł
aś
nie oś
wiecony deista czy
Pierre Bayle
ateista jest prawym czł
owiekiem i dobrym obywatelem 3.
1
2
Cyt. za P. Hazard, Kryzys, op. cit., s. 105.
Diderot miałpowiedzieć
,ż
e „rozum jest dla filozofa tym, czym ł
aska dla chrześ
cijanina”.
W Discours préliminaire (1751), poprzedzają
cej zbiorowe wydanie jego dzieł
, La Mettrie napisał
: „Cnota [...] moż
e
u Ateisty zapuś
cićbardzo gł
ę
bokie korzenie, które czę
sto trzymająsię
,ż
e tak powiem, jedynie na nitce na powierzchni
3
114
Historia filozofii ...
„Oś
wiecony monarcha” pruski Fryderyk II, używając języka wojskowego, napisałdo Woltera, ż
e Bayle
rozpocząłwalkę, jego ś
ladem poszli Anglicy, a przeznaczeniem Woltera jest bój zakończyć
.
Wiele opinii i ocen odnoszących siędo tego ruchu dotyczy, w gruncie rzeczy, Oś
wiecenia francuskiego.
Jest ono równieżnajbardziej znane, zbadane i opisane. Jego czoł
owi przedstawiciele, okreś
lani francuskim
4
terminem les philosophes , stanowiąmateriałdla wielu syntez i uogólnieńdotyczą
cych tej epoki. Istotnie,
dla zwolenników ruchu oś
wieceniowego MekkąbyłParyż
. Jego sł
ynne salony literackie i filozoficzne odwiedzał
o wielu obcokrajowców. Ksi ą
żki francuskich autorów tł
umaczono na wiele języków. Był
y one
powszechnie czytane w cał
ej Europie. Sł
ynna Encyklopedia, czyli sł
ownik rozumowany nauk, sztuk i rzemiosł
, wydawana przez D. Diderota przy współ
udziale najwybitniejszych przedstawicieli tej epoki, uznana
został
a za „credo ideowe ówczesnej nauki, ale takż
e filozofii, a poprzez nie ducha cał
ego Oś
wiecenia” 5.
Wstęp do Encyklopedii, pióra d’Alemberta, zawiera program oś
wieceniowej filozofii i metodologii nauk
utrzymany w duchu empiryzmu F. Bacona i utylitaryzmu, z wątkami prepozytywistycznymi.
Przedstawiciele francuskiego Oś
wiecenia nie byli filozofami w tradycyjnym tego sł
owa znaczeniu.
Zajmowali sięwieloma dziedzinami wiedzy, a także krytykąliterackąi artystyczną. Wielu z nich uprawiał
o
literaturępię
knąi publicystykę. Nie był
o wś
ród nich wielkich metafizyków, ale najwybitniej si torowali
6
drogęnauce i myś
li europejskiej. Po opublikowaniu O duchu praw (l’Esprit des lois, 1748) Monteskiusz
stałsięgł
ównym autorytetem w dziedzinie filozofii prawa i polityki, G.-L. Leclerc de Buffon (1707–1788)
ze swąmonumentalnąHistoire naturelle générale et particuliére (44 tomy, 1749 –1804) – w dziedzinie
biologii, F. Quesnay 7 i A. R. J. Turgot 8 – w dziedzinie ekonomii. Traktat o wraż
eniach Condillaca to najlepszy wykł
ad ówczesnego sensualizmu. Szkic obrazu ducha ludzkiego poprzez dzieje (Esquisse d’un tableau
historique des progrčs de l’esprit humain, 1794) J. A. Condorceta (1743–1794) uznaćmoż
na za podsumowanie oś
wieceniowego optymizmu i wiary w post ęp ludzkoś
ci. System przyrody Hol bacha uważ
any jest
za „biblię
” materializmu i ateizmu. Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierównoś
ci mię
dzy ludź
mi
J.-J. Rousseau, a zwł
aszcza jego Umowa społ
eczna, rozpoczynająca sięod sł
ów „czł
owiek rodzi sięwolny”
– to filozoficzna podstawa jakobinizmu. Koncepcja wychowania czł
owieka, które jest oparte na naturalnych
uczuciach, wył
oż
ona przez Rousseau w dziele Emil, czyli o wychowaniu, zajmuje ważne miejsce w rozwoju europejskiej myś
li
pedagogicznej. Hasł
a wolnoś
ci jednostki, prawa do wł
asnoś
ci i
bezpieczeństwa osobistego, sformuł
owane w pracy Holbacha
Etokracja, czyli rząd oparty na moralnoś
ci (Éthocratie ou le gouvernement fondé sur la morale, 1776), znalazł
y sięw Deklaracji
praw czł
owieka i obywatela (1789).
Jak jużwspomniał
em, Oś
wiecenie we Francji rozpoczyna się
póź
niej niżw Anglii, bo dopiero w latach 20. i 30. XVIII w. Tym,
który przeniósłidee nowego ruchu na kontynent, byłFrançois Marie
Arouet (1694–1778), znany powszechnie pod swym literackim pseudonimem – Wolter (Voltaire). On takż
e uważany jest za gł
ównego,
a zarazem najgł
oś
niejszego przedstawiciela francuskiego Oś
wiecenia.
Wolter francuskiego Oś
serca dewota”. Filozofia
wiecenia, wybór, wstę
p i przypisy B. Baczko, „Wybrane teksty z historii filozofii”, Warszawa: PWN 1961, s. 165.
4
„Rozróż
nienie pomię
dzy filozofem a philosophe jest – zdaniem Commagera – fundamentalne dla zrozumienia
Oś
wiecenia. Filozof to uczony, mę
drzec, czyli ktoś
, kto poś
wię
ciłsięjednostronnie poszukiwaniu prawdy uniwersalnej i wiecznej. Philosophe byłzainteresowany gł
ównie tymi prawdami, które mogł
yby byćpoż
yteczne tu i teraz, filozof zaś– umysł
em i dusząjednostki oraz wielkimi kwestiami teologii i moralnoś
ci. Philosophe koncentrowałsiębardziej na społ
eczeństwie niżna jednostce, bardziej na instytucjach niżideach. Podczas gdy filozofowie tworzyli systemy,
philosophes formuł
owali programy”. H. S. Commager, The Empire of Reason, op. cit, s. 256–257.
5
Z. Drozdowicz, Gł
ówne nurty, op. cit., s. 60–61.
6
Charles de Secondat, baron de Montesquieu (1689–1755). W Listach perskich (Lettres persanes, 1721) zawarł
krytykęwspół
czesnej mu rzeczywistoś
ci francuskiej.
7
Francois Quesney (1694–1774), lekarz Ludwika XV i ekonomista, lider fizjokratów; autor Tableu économique
(1758).
8
Anne Robert Jacques Turgot, baron de Laune (1727 –1781), wysoki urzę
dnik pań
stwowy i ekonomista, zwolennik
wolnego handlu zboż
em; gł
ówne dzieł
o Réflexions sur la formation et la distribution des richesses (1776).
Oś
wiecenie francuskie
115
Wolter pochodziłz rodziny mieszczańskiej. Po odbyciu nauki w szkole jezuickiej zapisałsięna studia
prawnicze, te jednak niezbyt go interesował
y. Bardziej pocią
gał
a go dział
alnoś
ćliteracka, która doś
ć
wcześ
nie przyniosł
a mu rozgł
os. Wyzywają
ca postawa wobec niektórych arystokratów (pamflety, wyzwania na pojedynek) sprawił
a, ż
e dwukrotnie trafiłdo Bastylii, a nastę
pnie zmuszony byłopuś
cićFrancję
.
Pobyt w Anglii (1726–1729), a zwł
aszcza poznanie teorii Locke’a i Newtona, wywarł
y wielki wpł
yw na
ukształ
towanie sięjego pogą
dów filozoficznych. Wolterowi imponowałbrytyjski system społ
eczno-polityczny, a zwł
aszcza ograniczenia wł
adzy królewskiej i wzglę
dna tolerancja religijna. Dałtemu wyraz w gł
oś
nych Listach filozoficznych (1734), przeciwstawiając Anglięfeudalno-absolutystycznej Francji. Listy
otwierająnowy okres jego wszechstronnej dział
alnoś
ci literackiej (filozofia, nauka, poezja, publicystyka),
która przyczynił
a siędo szybkiego rozprzestrzenienia idei Oś
wiecenia we Francji. Atakowany w swej
ojczyź
nie, przyją
łzaproszenie króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego, na dworze którego przebywał
przez trzy lata. Od 1769 r. osiadłw Szwajcarii w swym zamku Ferney, skąd kierowałruchem liberalnym
cał
ej Europy jako nieformalny przywódca „republiki literackiej”. Na krótko przed ś
mierciąprzybyłdo
Paryż
a, witany owacyjnie przez rzesze swych zwolenników i wielbicieli. Z jego obszernej spuś
cizny
literackiej wymieniętu jedynie: Elementy filozofii Newtona (Eléments de la philosophie de Newton,
1738), Dictionnaire philosophique (Sł
ownik filozoficzny, 1764) oraz powiastkęfilozoficznąKandyd, czyli
optymizm (Candide ou l’optimisme, 1759), napisanąw formie satyry i wymierzonąprzeciwko poglą
dom
Leibniza.
Wolter to typowy przedstawiciel oś
wieceniowego racjonalizmu. Uznając, ż
e miarąprawdy jest rozum,
aprobowałzarazem gł
ówne zał
oż
enia empiryzmu genetycznego, zgodnie z którym rozum, jak wszystkie
wł
adze umysł
u, uformowany jest przez doś
wiadczenie. Postawętęwyraziłskrótowo w liś
cie do wł
oskiego
biologa i fizjologa L. Spallanzaniego: „Pańska książ
ka przetrwa, opiera siębowiem na doś
wiadczeniu i rozumie”. Wolter uważał
, że należy wytępićwszystko co irracjonalne (fał
szywe) i zastą
pićje tym, co racjonalne (prawdziwe). W szczególnoś
ci irracjonalne sązjawiska uważ
ane za nadprzyrodzone, czyli objawienie, cuda itp. Ze szczególną pasją atakowałWolter
ś
liwi ludzie! Ziemio ż
ał
oś
liwa!
chrześ
cijań
stwo, które uznałza gł
ównego wroga prawdy i O nieszczę
O wszystkich ś
miertelników kompania straszliwa!
postę
pu. „Znudził
o mnie jużsł
uchanie – oś
wiadczyłkiedyś
Bezpotrzebnych boleś
ci wieczne odnawianie!
buńczucznie – ż
e dwunastu ludzi zał
oż
ył
o chrześ
cijaństwo.
Niech tu choćjeden z mę
drców zbł
ą
kanych przystanie;
Chcędowieś
ć
, że wystarczy jednego, aby je zniszczyć
”. Nie
A wy, filozofowie, którzy twierdzićś
miecie,
znaczy to jednak, że Wolter byłateistą
. Boga pojmowałna Że „dobre jest cokolwiek sięzdarzy na świecie”,
sposób typowo deistyczny, posł
ugują
c się tu charak- Chodź
cie ś
piesznie oglą
daćte kupy popioł
ów,
ą
ce pospoł
u,
terystyczną dla osiemnastowiecznych deistów metaforą Te kobiety i dzieci leż
o rozrzucone,
zegarmistrza (Bóg) i zegara (ś
wiat). Uważ
ałrównież
, że Bóg Te smutne szczątki domów wkoł
Pod
rozbitym
marmurem
ciał
a
rozproszone;
jest gwarantem sensu ś
wiata i sprawiedliwoś
ci, toteż„gdyby
Sto tysię
cy nieszczę
snych poż
artych przez ziemię
,
nawet nie istniał
, trzeba by Go wymyś
lić
”. Celem ż
ycia Rozdartych, krwiąbroczących, których murów brzemię
ludzkiego winno być naprawianie istnieją
cego w ś
wiecie zł
a i Za życia pogrzebał
o. Nikt ich nie ratuje,
zmniejszanie ludzkich cierpień.
Wię
c, wś
ród mę
ki, czekają
, ażś
mierćsięzlituje!
: „To skutek konieczny
Jednym z przykł
adów postawy deistycznej Woltera moż
e Czyżmożecie powiedzieć
byćjego Poemat o zagł
adzie Lizbony, napisany w reakcji na sil- Przez Boga dobroćwolnąwydanych praw wiecznych”?
ne trzęsienie ziemi, jakie nawiedził
o to miasto 1 listopada 1755 r. Czy powiecie, niewinne ujrzawszy ofiary,
„Bóg sięzemś
cił
i zsył
a za ich zbrodnie kary”?
(liczbęofiar szacowano wtedy od kilku do kilkudziesię
ciu tyJaką
żto zbrodnięmogł
y popeł
nićte dziatki
sięcy osób). W kilka miesię
cy później ukazałsięwspomniany Okrwawione, zmiaż
dż
one, na piersiach ich matki?
poemat, z podtytuł
em: Rozpatrzenie aksjomatu: „Wszystko na Czyżwczorajsza Lizbona mog ł
a bardziej zgrzeszyć
ś
wiecie jest dobre” (aluzja do optymizmu Leibniza).
NiżLondyn albo Paryż
, co sięzbytkiem cieszą
?
Zniszczona jest Lizbona, a Paryżsiębawi.
Ju żza życia otaczał
a Woltera legenda. Przez jednych
y, w uczonej rozprawie,
uważ
any byłza wcielenie szatana, przez innych – wielbiony A wy, zimne umysł
9
Szukacie ze spokojem nieszczę
ś
cia przyczyny ...
jako najwię
kszy dobroczyńca ludzkoś
ci . Peł
en zawziętoś
ci
10
w swych tekstach , przejawiałduż
o trzeźwej kalkulacji i przedPoczątek Poematu o zagł
adzie Lizbony
w przekł
adzie A. Woł
owskiego
9
Fryderyk Wielki miałpowiedziećpo jego ś
mierci: „Modlęsiędo niego codziennie sł
owami: «Boski Wolterze,
módl sięza nami». A. Maurois, Wolter, t³um. M. Iwańska-Feliksowa, Kraków: Wydawnictwo Literackie 1976, s. 76.
10
Niektóre z listów Wolter koń
czyłzwrotem: „Ecr. l’inf...” (Ecrasez l’infame!), co moż
na tł
umaczyćjako: „Zniszczyćnikczemną
”. Przypomina to sł
owa rzymskiego polityka Katona Starszego, który każ
de swe wystą
pienie w senacie
zwykłkoń
czyćsł
owami: Ceterum censeo, Carthagina delendam esse („Poza tym uważ
am, ż
e Kartagina powinna być
zburzona!”). Ponieważ„koś
ciół
” po francusku jest rodzaju ż
eń
skiego (église), niektórzy autorzy interpretująów zwrot
Woltera jako odnoszą
cy siędo Koś
cioł
a katolickiego.
116
Historia filozofii ...
siębiorczoś
ci, gdy szł
o o interesy – w ciągu ż
ycia dorobiłsięznacznego majątku. Obca był
a mu jednak
myś
l o radykalnym przewrocie społ
ecznym, za ideałustroju państwowego uważałoś
wieconąmonarchię
.I
choćwalczyłz absolutyzmem francuskim, utrzymywałstosunki z tak despotycznymi wł
adcami, jak
Fryderyk II i caryca Katarzyna II. Ale rewolucja francuska 1789 r. uznał
a go za jednego za swych
patronów. W 1791 r. prochy Woltera spoczęł
y w Panteonie, opatrzone napisem: „Jego serce jest tutaj, a
Jego duch jest wszę
dzie”.
ImięWoltera patronuje równieżróż
nym współ
czesnym przedsięwzię
ciom. Tak na przykł
ad na Uniwersytecie Oksfordzkim dział
a The Voltaire Foundation, która przygotowuje pierwsze peł
ne wydanie krytyczne dziełWoltera (Śuvres complčtes de Voltaire), wydaje miesię
cznik publikują
cy artykuł
y o Wolterze
i XVIII w. („Studies on Voltaire and the Eigtheenth Century”), a także róż
ne dzieł
a i opracowania
odnoszące siędo epoki Oś
wiecenia (http://www.voltaire.ox.ac.uk/). Za patrona obrali go sobie również
polscy racjonaliś
ci i sceptycy o nastawieniu radykalnie antyklerykalnym, zgrupowani w Oś
rodku
Racjonalistyczno-Sceptycznym im. de Voltaire’a – „Racjonalista” (http://www.racjonalista.pl/).
Innym znanym przedstawicielem francuskiego Oś
wiecenia, który nawiązałdo filozoficznych poglą
dów
Locke’a, byłEtienne Bonnot de Condillac (1715–1750). Wychodząc z zał
oż
eńempiryzmu genetycznego,
Condillac zredukowałdoś
wiadczenie do samych wraż
eńzmysł
owych. Opowiedziałsięzatem za stanowiskiem
radykalnego sensualizmu, zgodnie z którym umysłnie tylko nie posiada idei wrodzonych, ale i wrodzonych
dyspozycji. Doś
wiadczenie kształ
tuje bowiem równieżwszystkie zdolnoś
ci umysł
owe czł
owieka. W swym
Traktacie o wraż
eniach (Traité des sensations, 1754) Condillac oparłsięna eksperymencie myś
lowym,
zakł
adają
c istnienie istoty („posą
g Gondillaca”) obdarzonej jedynie zdolnoś
ciąodbierania wraż
eń, w dodatku jednego tylko zmysł
u, np. powonienia. Wychodzą
c z tego zał
oż
enia, autor Traktatu doszedłdo wniosku, że z wrażeńjednego zmysł
u mogł
oby rozwinąćsięcał
e życie psychiczne owej istoty; a zatem dla
wytł
umaczenia procesów psychicznych czł
owieka punktem wyjś
cia winna byćanaliza prostej zdolnoś
ci
odbierania wrażeńzmysł
owych.
Sensualistyczna teoria poznania został
a przyjęta równieżprzez francuskich materialistów epoki Oś
wiecenia. Jużw 1747 r. wyszł
a rozprawa Czł
owiek-maszyna (L’homme-machine), której autorem byłlekarz
11
i filozof Julien Offray de La Mettrie (1709–1751) . Zagadnienia dotyczące psychiki ludzkiej został
y w niej
przedstawione z pozycji materializmu mechanistycznego. W szczególnoś
ci La Mettrie starałsięwykazać
,
ż
e wszystkie procesy psychiczne sąprocesami materialnymi. Stąd teżczł
owiek jest tak samo maszyną
, jak
zwierzęta, tylko lepiej skonstruowanąi wyróżniającąsiędodatkową(choćprzypadkową
) wł
asnoś
cią– mową
.
Materialistyczne poglą
dy zainicjowane przez La Mettrie’ego zyskał
y sobie w XVIII-wiecznej Francji
licznych zwolenników. Najpeł
niejsząprezentacjęówczesnego materializmu zawiera gł
oś
ne dzieł
o System
przyrody, czyli prawa ś
wiata fizycznego i moralnego (Systčme de la Nature ou Des loix du monde Physique et du monde moral, 1770). Choćna stronie tytuł
owej widnieje Londyn i nazwisko nieżyją
cego
jużsekretarza Akademii Francuskiej Mirabeau, prawdziwym autorem byłPaul Tiry d’Holbach (1723–
1789), baron pochodzenia niemieckiego, osiadł
y na stał
e w Paryż
u. Posiadanie znacznego majątku zapewniał
o mu niezależ
nąegzystencję, pozwalał
o na oddawanie sięzainteresowaniom naukowym i literackim,
a także umoż
liwiał
o prowadzenie salonu, w którym zbierali sięczoł
owi przedstawiciele francuskiego Oś
wiecenia. Wszystkie swoje prace (napisałich ponad 20) Holbach ogł
aszałanonimowo. Większoś
ćnależ
ał
a do
publikacji
we
Francji
zakazanych,
za
rozpowszechnianie których groził
y surowe kary.
Ksią
ż
ki tego rodzaju był
y czę
sto palone – los taki
spotkałtakż
e System przyrody.
W swej filozofii przyrody Holbach zajmował
radykalnie materialistyczne stanowisko: nie istnieje
nic poza materi ą
. Materiązaśjest „wszystko to, co
pobudza w jakikolwiek sposób nasze zmysł
y”.
Materia (przyroda) jest wieczna, „dział
a dzię
ki swym
wł
asnym sił
om i nie potrzebuje ż
adnego impulsu
zewnętrznego, aby wprawićsięw ruch”. Materializm
W salonie Madame Geoffrin
Holbacha jest materializmem mechanistycznym –
11
Rozprawętę(opatrzonąpseudonimem) wydałLa Mettrie w Holandii, doką
d schroniłsięw obawie przed groż
ą
cymi
mu represjami ze strony wł
adz francuskich. Przyczynątej groź
by był
a jego ksią
ż
ka Historia naturalna duszy (1745)
oraz pamflety i satyry na ówczesnych uczonych i lekarzy. Gdy zmuszono go równieżdo opuszczenia Holandii, przyją
ł
zaproszenie Fryderyka II, który zaproponował
mu posadęnadwornego lekarza.
Oś
wiecenie francuskie
117
ruch pojmowałon tylko jako zmianęmiejsca. W
kwestii budowy materii autor Systemu przyrody
opierałsięna teorii atomistycznej Epikura. Za pierwotne wł
asnoś
ci atomów uważ
ałrozciągł
oś
ć, cię
żar,
nieprzenikliwoś
ć
, kształ
t i ruch. Wszelkie jakoś
ci i
cechy ciałinterpretowałjako rezultat ruchu, zderzenia i
ł
ączenia sięczą
stek pierwotnych. Czł
owiek, wraz ze
swą psychiką i umysł
em, jest istotą fizyczną i
materialną
. „Czł
owiek jest dzieł
em przyrody, ż
yje w
przyrodzie i pod lega jej prawom”. Przyroda stanowi
nieskończo ny ł
ańcuch przyczyn
i skutków
nieprzerwanie wynikają
cych z siebie nawzajem.
„Wszystko, co widzimy, jest konieczne, czyli nie
moż
e byćinne, niżjest. [...] Przypadkowymi nazywamy
te skutki, których przyczyn nie znamy i nie umiemy
odgadną
ćz braku wiedzy i doś
wiadczenia” 12 .
To materialistyczne i deterministyczne uj ę
cie
rzeczywistoś
ci obejmuje u Holbacha nie tylko przyrodę
, ale także czł
owieka i społ
eczeń
stwo: „Koniecznoś
ć
rzą
dzą
ca ruchami ś
wiata fizycznego rzą
dzi równie ż
wszystkimi ruchami ś
wiata moralnego, w którym wobec tego wszystko podlega przeznaczeniu. [...] Życie
nasze jest linią, którąz rozkazu przyrody musimy opisaćna powierzchni ziemi i od której ani na chwilę
nie moż
emy zboczyć
”. Moralnoś
ćzdeterminowana
jest potrzebami materialnymi ludzi. Sił
ąnapę
do wą
czynów ludzkich jest mił
oś
ćwł
asna i osobisty interes.
„Natura – twierdziłHolbach – nie stworzył
a ludzi ani
dobrymi, ani zł
ymi, ale obdarzył
a ich po prostu
Strona tytuł
owa II wyd. Systemu przyrody Holbacha
mił
oś
ciąwł
asną
, pragnieniem samozachowania, wolą
zostania szczę
ś
liwymi”.
Materialistyczna filozofia przyrody i czł
owieka u Holbacha wią
że sięś
ciś
le z jego ateizmem i
krytykąreligii. Tej ostatniej problematyce poś
wię
ciłon cz. II Systemu przyrody. Twierdzi tam, ż
e to
poję
cie Boga, jakie przedstawiająteologowie, jest peł
ne sprzecznoś
ci. Wszelkie dowody istnienia Bóstwa są
niedorzeczne i nie wytrzymująkrytyki rozumu. Imieniem Boga nazywali ludzie najbardziej ukrytą
, daleką
i nieznanąprzyczynę
, gdy z powodu swej niewiedzy lub lenistwa myś
lowego zatrzymali sięna drodze
poznania. Dotyczy to takż
e deistów i zwolenników religii naturalnej, gdyżzarówno w fał
szu, jak i w
prawdzie nie ma stopni. Wszelkie bóstwa sąwytworem ludzkiej wyobraźni. Religia stanowi ź
ródł
o
fanatyzmu zaś
lepiają
cego ludzi, ź
ródł
o konfliktów społ
ecznych, tyranii i występków. Religijne przesądy i
zabobony ż
erująna strachu i niewiedzy ludów, a podtrzymywane sąprzez oszustwa księż
y i mnichów.
„Nieznajomoś
ćnaturalnych przyczyn stworzył
a bogów; oszustwo uczynił
o bogów strasznymi”. Religia to
wygodne narzę
dzie trzymania ludu w posł
uszeństwie i strachu, dlatego też stał
a sięsojusznikiem
despotyzmu i ucisku społ
ecznego, ś
rodkiem do jej wykorzenienia jest oś
wiecenie, postę
p nauki i wiedzy,
a takż
e pozbawienie duchowieństwa uprzywilejowanej pozycji w społ
eczeństwie.
Ateistyczna i antyreligijna postawa Holbacha wyraził
a sięnie tylko w Systemie przyrody, dominuje
także w wielu innych, wydawanych przez niego anonimowo pracach. Oto kilka charakterystycznych tytuł
ów:
Chrześ
cijaństwo z maski odarte, Świę
ta zaraza, Teologia kieszonkowa, Rozprawa o przesądach, Historia
krytyczna Jezusa Chrystusa, Galeria ś
wię
tych, Analiza krytyczna ż
ycia i dziełś
w. Pawł
a.
Światopoglą
d materialistyczny poł
ączony z ostrąkrytykąreligii charakteryzuje takż
e dwóch innych
przedstawicieli francuskiego Oś
wiecenia: Helwecjusza i Diderota.
Claude Adrien Helvetius (1715–1771), w wersji spolszczonej Helwecjusz, uczyłsięw kolegium jezuickim, następnie zaśstudiowałprawo. Po ukończeniu nauki otrzymałstanowisko poborcy podatków, które
przynosił
o mu znaczne dochody (zajmowałje do 1751 r.). W 1758 r. ukazał
a sięjego ksią
żka O umyś
le (De
12
Holbach, System przyrody, czyli prawa ś
wiata fizycznego i moralnego, tł
um. K. Szaniawski, BKF, Warszawa:
PWN, t. I, s. 81, 100 i n.
118
Historia filozofii ...
l’Esprit), która wywoł
ał
a oburzenie na dworze i w krę
gach duchowieństwa. Wkrótce teżzostał
a zakazana,
jako zawierają
ca „niegodziwąnaukęwymierzonąw podstawy wiary chrześ
cijańskiej” oraz stanowią
ca zagroż
enie dla wł
adzy i spokoju społ
ecznego. Książ
ka został
a publicznie spalona, a jej autor wyrzekłsięgł
oszonych w niej poglą
dów. Wszystko to sprawił
o, ż
e ukończywszy nastę
pne swe dzieł
o O czł
owieku (De
l’Homme), Helwecjusz wstrzymywałsięz publikacją. Ukazał
o sięono dopiero w 1772 r., jużpo jego ś
mierci.
Gł
ównąsferązainteresowańfilozoficznych Helwecjusza był
y zagadnienia etyczno-społ
eczne. Uważ
ałon, ż
e pobudk ąwszelkiego dział
ania czł
owieka jest egoizm, a miarąwszelkich ocen – interes („jak
ś
wiat fizyczny podlega prawom ruchu, tak moralny prawom interesu”). Zgodnie z zał
oż
eniami utylitaryzmu,
Helwecjusz twierdził
, że zł
ym jest czł
owiek wtedy, gdy dąż
ą
c do wł
asnego interesu, szkodzi innym. Nawią
zując zaśdo Locke’a, z którego Rozważ
aniami dotyczącymi rozumu ludzkiego zapoznałsięjużw latach
szkolnych, opowiadałsięza stanowiskiem empiryzmu genetycznego, przy czym za nabyte uważ
ałtakż
e
wszystkie dyspozycje i cechy czł
owieka. W związku z tym gł
osiłpogląd, ż
e wychowanie (w szerokim
rozumieniu) i prawodawstwo mogąuczynićludzi dobrymi. Postulowałtakże odebranie szkolnictwa Koś
cioł
owi i podporządkowanie go państwu.
Denis Diderot (1713–1734) pochodziłz rodziny mieszczańskiej. Po ukończeniu nauki w prowincjonalnym kolegium jezuickim, a nastę
pnie studiów w Paryż
u, przez wiele lat pozostawałbez stał
ego zajęcia.
Wcześ
nie ujawnione talenty literackie umoż
liwił
y mu utrzymywanie sięz dorywczej pracy piórem. Jednocześ
nie obracałsięw krę
gu filozofów, uczonych i artystów, hoł
dują
c postawom libertyń
skim i hedonistycznym. W 1749 r. opublikowałList o ś
lepcach, w którym wysnułmaterialistyczne wnioski z zał
oż
eńsensualizmu i po raz pierwszy zadeklarowałsięwyraźnie jako ateista. W rezultacie trafiłdo wię
zienia jako „autor
książ
ek przeciw religii i dobrym obyczajom” (jużw 1746 r. spalono jego Myś
li filozoficzne, a on sam stał
sięprzedmiotem bacznych obserwacji wł
adz koś
cielnych i policji). Po stu dwóch dniach zostałuwolniony
(m.in. dzięki wstawiennictwu Woltera) i natychmiast przystąpiłdo pracy nad redagowaniem Encyklopedii,
która miał
a sięstaćnajważniejszym dzieł
em jego życia. Kierują
c większoś
ciąprac redakcyjnych (dział
Oś
wiecenie francuskie
119
13
matematyki i fizyki prowadziłd’Alembert ), zajmowałsięprzede wszystkim
artykuł
ami z dziedziny filozofii, sztuk i rzemiosł
. Sam napisałwiele artykuł
ów
na najróżniejsze tematy.
Za ideowego inspiratora Encyklopedii Diderot i d’Alembert uznali F.
Bacona, który wysuną
łprojekt encyklopedycznego zjednoczenia wszystkich
dziedzin wiedzy. W tym duchu we „Wstę
pie” do Encyklopedii, napisanym
przez d’Alamberta i towarzyszą
cym pierwszemu tomowi (1751), został
a
sformuł
owana zasada jednoś
ci wszystkich nauk, przeprowadzona ich klasyfikacja i proklamowana idea postępu. W Encyklopedii znalazł
y wyraz gł
ówne
idee Oś
wiecenia, a do grona jej autorów należ
ał
o wielu wybitnych uczonych i
filozofów tej epoki, m.in. Wolter, Monteskiusz, Rousseau, d'Alembert, MarmonDenis Diderot
tel, Turgot, Condillac, Helwecjusz i Holbach. 140 autorów napisał
oł
ą
cznie 72
tysią
ce artykuł
ów; liczba ilustracji wyniosł
a 2 569. Spoś
ród innych wydawnictw tego typu dzieł
o
redagowane przez Diderota wyróż
nia sięnie tylko objętoś
ciączy ś
miał
oś
ciąmyś
li, ale także – co wówczas
był
o nowoś
cią– wieloma artykuł
ami poś
wię
conymi technice, rzemiosł
om i produkcji manufakturowej.
Uwidocznił
o sięto jużw samym tytule: L’Encyclopédie, ou Dictionnaire
raisonné des sciences, des arts et des métiers (Encyklopedia, czyli sł
ownik rozumowany nauk, sztuk i
rzemiosł
). Z tych teżpowodów to przedsię
wzię
cie edytorskie uważane bywa za literacki wyraz rosną
cych
aspiracji francuskiego mieszczaństwa.
Wydawanie Encyklopedii napotykał
o liczne trudnoś
ci. W 1759 r., po ukazaniu sięsiedmiu tomów,
zakazano dalszego druku, ale ostatecznie w 1772 r. Diderotowi udał
o siędoprowadzićcał
y projekt (17
tomów + 11 tomów plansz) do końca. Ostatnie tomy wydano nie legalnie, podając jako miejsce druku
Szwajcarię
. Pierwsze wydanie ukazał
o sięw 4 tys. egzemplarzy.
W okresie wydawania Encyklopedii Diderot zajmowałsię także innymi pracami literackimi.
Napisałm.in. powieś
ci filozoficzne: Zakonnica (1760); Kuzynek mistrza Rameau (1762) oraz Kubuś
Fatalista i jego Pan (1773). Na zaproszenie carycy Katarzyny II w 1773 r. udałsięw podróżdo
Petersburga. Pobyt na dworze rosyjskim wpł
yną
łna zmianęjego stosunku do „oś
wieconej monarchini” i
wiaręw możliwoś
ćodgórnych reform.
W ostatnich latach życia uwaga Diderota zaczę
ł
a koncentrowaćsię, m.in. pod wpł
ywem wieś
ci z Ameryki, na problematyce politycznej, a jego poglą
dy społ
eczne uległ
y znacznej radykalizacji. Ostatnim dzieł
em
był
y rozważ
ania dotyczą
ce ż
ycia Seneki i jego epoki, a także komentarze do prac tego starożytnego stoika.
Diderot byłtwórcąnad wyraz wszechstronnym. Pozostawiłpo sobie olbrzymiąliczbęróż
nego rodzaju
i wielkoś
ci prac (od ksią
ż
ek po artykuł
y i recenzje), gł
ównie z zakresu literatury, sztuki i filozofii. Ponieważprzez cał
e swoje ż
ycie utrzymywałsięwył
ącznie z dział
alnoś
ci literackiej, można by go okreś
lićmianem jednego z pierwszych „zawodowych inteligentów”.
Francuskie Oś
wiecenie wydał
o równieżmyś
liciela, którego poglądy niejednokrotnie sprzeciwiał
y się
gł
ównym dogmatom tej epoki, takim jak wiara w postę
p ludzkoś
ci, waż
noś
ćnauki i filozofii, dominująca
rola rozumu w poznaniu i dział
aniu, a także naturalny charakter społ
eczeństwa i państwa. Bywa on nawet
nazywany jednym z pierwszych krytyków Oś
wiecenia.
Jean-Jacques Rousseau (1712–1778) – bo o nim mowa – urodziłsięw Genewie, w rodzinie zegarmistrza. Mając 16 lat, porzuciłzaję
cie terminatora w warsztacie grawerskim i opuś
ciłrodzinne miasto. Tak
zaczęł
o sięjego dorosł
e życie, peł
ne wędrówek, konfliktów i kł
opotów, choćzdarzał
y sięw nim również
lata wzglę
dnego powodzenia. W 1741 r. przybyłdo Paryż
a, a jego zdolnoś
ci i wiedza sprawił
y, ż
e – choć
byłsamoukiem – zostałżyczliwie przyję
ty przez czoł
owych przedstawicieli ruchu oś
wieceniowego. Borykał
sięjednak z niedostatkiem i musiałpodejmowaćróżne zaję
cia zarobkowe. Sł
awęprzyniosł
a mu Rozprawa
o naukach i sztukach (Discours sur les sciences et les arts, 1750), nagrodzona w 1749 r. przez Akademię
14
w Dijon . Ale sł
awa nie zaspokoił
a jego ambicji ani nie dał
a mu szczę
ś
cia. Do końca ż
ycia przenosiłsię
z miejsca na miejsce, a jego konfliktowy charakter sprawiał
, że ż
yczliwi mu począ
tkowo przyjaciele stopniowo odsunęli sięod niego; wś
ród nich byłtakż
e Hume, który zaprosił„obywatela genewskiego” do Londynu.
Sytuacjępogorszył
y jeszcze prześ
ladowania polityczne. Ostatnie lata spę
dziłRousseau w osamotnieniu
i rozgoryczeniu.
Strona tytuł
owa I wyd. t. 1. Encyklopedii pod red. D. Diderota
13
Jean Le Rond d’Alembert (1717–1783), wybitny matematyk i fizyk, prekursor pozytywizmu (postulował
program
nauki opartej na faktach); w filozofii skł
aniałsiędo sensualizmu, sceptycyzmu i deizmu; współ
pracęz Diderotem
przerwałpo ukazaniu sięt .7 Encyklopedii, kiedy to jej dalszy druk zostałoficjalnie zakazany.
14
Był
a to praca konkursowa na temat: „Czy rozwój nauk i sztuk przyczyniłsiędo poprawy obyczajów?”.
120
Historia filozofii ...
Gł
ówne dzieł
a Rousseau powstał
y w latach 1754–1762. Napisałwtedy m.in. Rozprawęo pochodzeniu
nierównoś
ci (Discours sur l’origine de l’inégalité, 1755), O umowie społ
ecznej (Du contract social, 1762)
oraz traktat pedagogiczny Emil, czyli o wychowaniu (Emile ou de l’éducation, 1762). To ostatnie dzieł
o
został
o spalone na mocy wyroku parlamentu francuskiego. W ostatnich latach swego ż
ycia Rousseau napisał
jeszcze autobiografięopatrzonątytuł
em Wyznania (Confessions), która ukazał
a sięjużpo ś
mierci filozofa (cz. I – 1782, cz. II – 1789).
Jużw swej pierwszej, nagrodzonej rozprawie Rousseau zają
łstanowisko przeciwstawne jednej z podstawowych idei Oś
wiecenia, gł
oszą
cej, ż
e rozwój nauk i umiejętnoś
ci (sztuk) stanowi ź
ródł
o postę
pu i przyczynia siędo szczę
ś
cia ludzkoś
ci. Co wię
cej, myś
liciel z Genewy uznałten rozwój za jedno ze źródełzł
a
moralnego i społ
ecznego. Potępiają
c cywilizację, Rousseau gł
osiłzarazem pochwał
ępierwotnego stanu
natury, który uważałza stan doskonał
y. W tym stanie ludzie byli dobrzy i szczęś
liwi, panował
a wtedy prawdziwa wolnoś
ći równoś
ć. Ponieważwszelki ustrój społ
eczny jest wytworem czł
owieka, a nie dzieł
em natury,
jest on czymśzł
ym i zasł
uguje na potę
pienie. Najwię
kszym zaśzł
em jest nierównoś
ćmię
dzy ludźmi, która
zaczę
ł
a sięwraz z powstaniem wł
asnoś
ci prywatnej, co dokonał
o sięna bazie rozwoju produkcji i przejś
cia
ludzi do osiadł
ego trybu życia. Ten, kto pierwszy naruszyłnaturalnązasadę
,ż
e „pł
ody należ
ądo wszystkich,
a ziemia do nikogo”, przyczyniłsięzarazem do powstania społ
eczeństwa. To społ
eczeństwo, skł
adające
sięz konkurujących ze sobęjednostek, z których każda chciał
aby wzbogacićsiękosztem innych, stał
o się
arenąnajbardziej zaż
artych walk. Pragnienie pokoju i zachowania wł
asnoś
ci legł
o u podstaw powstania
państwa. Dokonał
o sięto na drodze „umowy społ
ecznej” (contract social), na mocy której jednostki zobowiązał
y sięuznaćstan posiadania każ
dej z nich. W ten sposób podziałna biednych i bogatych uzupeł
niony został nowym podział
em: na panują
cych i
poddanych. Trzecim stopniem nierównoś
ci społ
ecznej
był
o z kolei przejś
cie od wł
adzy legalnej, pochodzą
cej
pierwotnie z wyboru, do wł
adzy despotycznej (monarchicznej).
Swoje gł
ówne dzieł
o, Umowę społ
eczną,
rozpoczą
łRousseau od sł
ów: „Czł
owiek rodzi się
wolnym, a wszędzie jest w kajdanach”. Ponieważ
jednak powrót do stanu doskonał
ej równoś
ci i wolnoś
ci
jest niemoż
liwy, myś
liciel genewski postulowałz jednej strony wyrównywanie nierównoś
ci społ
ecznych,
przez odebranie przywilejów garstce bogaczy, z drugiej
zaś– zawarcie takiej umowy społ
ecznej, która by oddał
a
peł
nięwł
adzy w rę
ce ludu (jako cał
oś
ci), gdyżtylko on
ma do niej niezbywalne prawo. Ponieważjednak demokracja bezpoś
rednia jest w praktyce trudna do realizacji
(niedoskonał
oś
ćludzi, duża liczba obywateli itp.), lud
moż
e powoł
aćrzą
d, który bę
dzie relizowałjego (tj. ludu)
15
wolę . Jeś
li ów rzą
d, który winien peł
nićsł
uż
ebnąrolę
wobec społ
eczeństwa, nie wywią
zuje sięze swego
zadania, wtedy lud ma prawo go zmienić
.
Rousseau sprzeciwi łsięrównieżtak cz ę
stemu w
epoce Oś
wiecenia uznawaniu rozumu za gł
ówną i
wł
aś
ciwązdolnoś
ćczł
owieka. Zdolnoś
ćtakąwidziałon
nie w rozumie, lecz w uczuciu (sentymentalizm).
Czł
owiek winien zatem kierowaćsięprzede wszystkim
uczuciem (sercem). Naturalna moralnoś
ći religia winny
opieraćsięnie na rozumie, jak tego chcieliby filozofowie
i teolodzy, lecz na sumieniu, które instynktownie odróż
nia dobro od zł
a 16 . Wychowaniem dziecka należ
y
kierowaćtak, by mogł
o bez przeszkód rozwijaćswe naturalne, przyrodzone cechy, takie jak dobroć
,
15
„Gdyby istniałlud zł
oż
ony z bogów – pisałRousseau – to miał
by rzą
d demokratyczny" (w sensie demokracji
bezpoś
redniej – S. Z.).
16
Wychowany w rodzinie protestanckiej, Rousseau przeszedłna katolicyzm i ponownie nawróciłsięna protestantyzm, choćw gł
ę
bi serca byłon typowym osiemnastowiecznym deistą
, wierzą
cym jedynie w Boga, nieś
miertelnoś
ć
duszy oraz w nagrody i kary w ż
yciu przyszł
ym.
Oś
wiecenie francuskie
121
odwaga, uczciwoś
ć
, altruizm, a także by mogł
o przeciwstawić się destrukcyjnym wpł
ywom swego
otoczenia i dobrze radzićsobie w ż
yciu. Wszelkie kary i nagany wyrządzajądziecku tylko szkody, ś
rodki
przymusu należy stosowaćjedynie w sytuacjach wyją
tkowych. Teoria pedagogiczna Rousseau ma zarazem
charakter indywidualistyczny; nieprzypadkowo pierwsząksiąż
kątytuł
owego Emila, kł
adą
cąteoretyczny
fundament jego poglą
du na ś
wiat, jest Robinson Crusoe.
Radykalizm społ
eczny i polityczny Rousseau odegrałważ
ne rolęw ideologicznym przygotowaniu
Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Kontynuatorami jego idei byli przedstawiciele rewolucyjnej lewicy. Już
w 1788 r. Marat propagowałUmowęspoł
eczną. A przywódca jakobinów M. Robespierre wypowiedziało
jej autorze jakż
e znamienne sł
owa: „O, gdybyżmógłon byćś
wiadkiem tej rewolucji, której był
prekursorem”. Polityczne idee Rousseau znalazł
y najpeł
niejszy wyraz w Konstytucji 1793 r. Dwa lata
wcześ
niej na mocy uchwał
y Zgromadzenia Ustawodawczego urna z prochami genewskiego filozofa
przeniesiona został
a do Panteonu, gdzie spoczęł
a obok szczątków Woltera (obie urny usunię
to w 1814 r. w
okresie Restauracji).
W Ameryce Pł
n. dział
a towarzystwo naukowe grupują
ce badaczy z kilku krajów ś
wiata (w wię
kszoś
ci USA i Kanada) zajmujących siętwórczoś
ciątego filozofa, mające dwuję
zycznąnazwę: Rousseau Association/Association Rousseau 17 . Co dwa lata organizuj e ono kolokwium, wydaje teżzeszyty
o nazwie „Pensée Libre”.
Tytuł
owa strona I wyd.
Rozprawy o pochodzeniu nierównoś
ci Rousseau
17
Zob. http://www.wabash.edu/rousseau/Rousass1.html
Rozdział
16
OŚWIECENIE SZKOCKIE 1
16.1. Wiek doskonalenia
W XVIII w. dokonał
y sięw Szkocji waż
ne przemiany polityczne. Najważ
niejszym wydarzeniem był
a
unia z Angliąz 1707 r., której konsekwencje dał
y sięzauważyć, aczkolwiek z pewnym opóź
nieniem, w różnych dziedzinach, przede wszystkim w gospodarce, nauce i kulturze 2 . Od poł
owy tego stulecia nastąpił
w Szkocji kilkudziesięcioletni okres bujnego rozwoju różnych form ż
ycia umysł
owego, nazywany przez
3
ówczesnych Szkotów „wiekiem doskonalenia” (The Age of Improvement) . Obok korzyś
ci, gł
ównie natury
ekonomicznej, postanowienia traktatu unijnego gwarantował
y Szkocji zachowanie odrę
bnoś
ci w dziedzinie
religii 4, w systemie prawnym i szkolnictwie. Niemniej jednak integracja polityczna i administracyjna z Anglią
,
w wyniku której w miejsce dotychczasowych dwóch królestw powstał
o jedno Zjednoczone Królestwo
Wielkiej Brytanii, dział
ał
a stymulują
co na rozwój wszystkich dziedzin ż
ycia społ
ecznego, zaśambitnym
jednostkom stwarzał
a liczne moż
liwoś
ci kariery na Wyspach i w rodzą
cym sięrozległ
ym brytyjskim imperium. W jednej dziedzinie jednak Szkocja przewyższał
a nawet swąpoł
udniową
, bogatsząi potęż
niejszą
siostrę, jakąbył
a Anglia. Dziedzinątąbył
o szkolnictwo wyższe. W XVIII w. Szkocja miał
a cztery uniwersytety (Edynburg, Glasgow i dwa koledże w Aberdeen), podczas gdy Anglia tylko dwa (Oksford i Cambridge),
a i te przeż
ywał
y wówczas poważ
ny kryzys. Pod koniec tego stulecia na studia do Edynburga zjeż
dżał
a mł
odzieżz cał
ej Europy i Ameryki Pół
nocnej. Jeś
li Szkoci udawali sięna uniwersytety angielskie, to gł
ównie
z chę
ci doskonalenia ję
zyka, na czym ówczesnej inteligencji szkockiej bardzo zależał
o. W ciągu stulecia
dokonałsiętakże istotny postęp w dziedzinie powszechnej edukacji. Na począ
tku XIX w. w niektórych
rejonach kraju zlikwidowano analfabetyzm. Był
o to konsekwencja realizacji programu „Szkoł
a w każ
dej
parafii”, sformuł
owanego przez Koś
ciółszkocki w XVI w., jużna progu Reformacji. Wydany pod koniec
XVII w. katechizm dla dzieci miałna ostatniej stronie... tabliczkęmnożenia.
W XVIII w. zaczęł
o sięrozwijaćtakż
e szkolnictwo ponadpodstawowe. Tradycyjne Grammar Schools
przygotowywał
y mł
odzieżdo studiów uniwersyteckich, opierając sięna programie obejmującym przede
wszystkim staroż
ytnąliteraturęł
acińską
, rzadziej także grecką. Obok nich zaczęł
y powstawaćtzw. akademie, dostarczają
ce obszerniejszej wiedzy ogólnej. Oprócz ję
zyka ł
acińskiego i literatury klasycznej w ich
programach znajdował
y sięrównież
: język angielski, matematyka, fizyka, geografia, miernictwo, prowadzenie ksią
g gospodarskich. Pierwszątakąszkoł
ąbył
a Perth Academy, zał
oż
ona w 1760 r. Nastę
powałtakż
e
rozwój szkolnictwa zawodowego dla dziewcząt i chł
opców. Na począ
tku XIX w. zaczę
ł
y siępojawiaćszkoł
y
wieczorowe dla dorosł
ych, gł
ównie o profilu przyrodniczym i zawodowym. Niektóre z nich, jak np. Anderson
Institute w Glasgow czy Edinburgh School of Arts, dał
y począ
tek przysz ł
ym uczelniom wyższym. Sieć
szkolnictwa uzupeł
niał
y szkoł
y prowadzone przez organizacje wyznaniowe poza obrębem oficjalnego
Koś
cioł
a szkockiego. Ponadto, na wzór angielski, zakł
adano także public schools, czyli szkoł
y prywatne.
Ów duch intelektualnego doskonalenia sięprzenikałtakż
e dział
alnoś
ćklubów i towarzystw. Czę
ś
ćz nich
miał
a charakter elitarny, ale był
o wiele takich, gdzie farmer czy rzemieś
lnik mogli dyskutowaćna tematy
filozoficzne z profesorem. Wysoki poziom naukowy reprezentował
y towarzystwa literackie. Z edynburskich
na wyróż
nienie zasł
ugują
: Rankenian Club (1716–1774), Philosophical Society of Edinburgh (przekształ
cone w 1783 r. w Royal Society of Edinburgh) oraz Select Society (1754–1765). W Glasgow najwyż
szy poziom reprezentował
o Literary Society (1752–1788), zaśw Aberdeen – Philosophical Society (1758–1773). Do
1
W opracowaniu tego rozdział
u korzystał
em z mojej rozprawy habilitacyjnej Wiek doskonalenia. Z filozofii szkockiego Oś
wiecenia, „Zeszyty Naukowe Politechniki Gdań
skiej – Filozofia nr 3”, Gdańsk 1997.
2
3
Zob. S. Zabieglik, Historia Szkocji, op. cit., rozdz. 4. „Szkocja po unii”.
Termin improvers zostałuż
yty w tym kontekś
cie po raz pierwszy przez zwolenników idei postę
pu rolniczego w nazwie zał
oż
onego w 1723 r. w Edynburgu The Honourable Society of Improvers in the Knowledge of Agriculture in Scotland, które stawiał
o sobie za cel propagowanie postę
pu rolniczego. Jego czł
onkami byli przedstawiciele szkockiej elity
intelektualnej, w wię
kszoś
ci pochodzeniaarystokratycznego.
4
W Szkocji peł
niąprzywilejów cieszyłsięKoś
ciółszkocki (The Church of Scotland), mają
cy status koś
cioł
a państwowego, podobnie jak w Anglii Koś
ciółanglikański (The Church of England).
122
Historia filozofii...
towarzystw tych należeli najwybitniejsi przedstawiciele szkockiej nauki i kultury. Wiele dziełrodził
o sięlub
był
o dyskutowane podczas posiedzeńtych gremiów.
Jeszcze innym przejawem powszechnego zasię
gu
szkockiej oś
wiaty moż
e byćrozwój sieci bibliotek.
Jużw 1709 r. Zgromadzenie Generalne (General
Assembly), czyli najwyż
szy organ wł
adzy w Koś
ciele
szkockim, nakazał
o zał
ożenie biblioteki w siedzibie
5
każ
dego prezbiteriatu . W tym wypadku chodził
o
o ksią
ż
ki religijne, ale idea bibliotek publicznych był
a
ż
ywa przez cał
y XVIII wiek, a pod jego koniec weszł
a
w fazępowszechnej realizacji. Wię
kszoś
ćstanowił
y
biblioteki parafialne, które kupował
y ksią
żki ze skł
adek. Oprócz ksią
ż
ek czytano takż
e gazety i czasopis ma, których liczba tytuł
ów i nakł
ady systematycznie
wzrastał
y 6.
Wielkie znaczenie dla rozwoju oś
wiaty miał
a
równieżEncyclopaedia Britannica, której pierwsze,
trzytomowe wydanie ukazał
o sięw 1771 r. w Edynburgu. Redagowałjąwówczas William Smellie. Dziś
tradycjętękontynuuje, równieżw internecie, wydawca amerykański.
Szkocja osiemnastego stulecia wydał
a wielu wyStrona tytuł
owa I wyd. Encyclopaedia Britannica
bitnych uczonych. W tym wł
aś
nie okresie poszczególne
dyscypliny naukowe zaczynająuzyskiwaćsamodzielno ś
ć
, a na uniwersytetach profesorowie specjaliś
ci
zastępują regentów, którzy dotychczas prowadzili od drugiego roku wszystkie zaję
cia dla danego
rocznika. W takich dziedzinach, jak matematyka czy medycyna, osiemnastowieczny rozwój stanowił
bezpoś
redniąkontynuacjędorobku szkockich uczonych poprzednich pokoleń. Najlepszym przykł
adem
mogąbyćsł
ynne rodziny: matematyków – Gregory, czy lekarzy – Monro, której czł
onkowie przez 126 lat
zasiadali na katedrach medycyny Uniwersytetu Edynburskiego.
Najwybitniejszym szkockim matematykiem XVIII w. byłColin MacLaurin (1698–1746). Po studiach
w Glasgow, mają
c zaledwie dziewię
tnaś
cie lat, zostałprofesorem matematyki w aberdyńskim Marischal College. Cztery lata później londyńskie Royal Society przyję
ł
o MacLaurina do swego grona. W roku 1725,
dzię
ki poparciu samego Newtona, obj ą
łkatedręmatematyki na Uniwersytecie Edynburskim. Dorobek naukowy MacLaurina obejmuje znaczą
ce prace z geometrii, mechaniki, a przede wszystkim analizy matematycznej. Jego Treatise on Fluxions (Traktat o fluksjach, 1742) zawiera pierwszy systematyczny wykł
ad
rachunku róż
niczkowego i cał
kowego. Na uwagęzasł
uguje teżopracowanie An Account of Sir Isaac Newton’s Philosophical Discoveries (Opis odkryćfilozoficznych sir Izaaka Newtona, 1748), propagują
ce osiągnięcia naukowe angielskiego uczonego.
W 2. poł
. XVIII w. wybitnąpozycjęw Europie zdobył
a sobie szkocka medycyna. W tym okresie 87%
brytyjskich lekarzy uzyskał
o wykształ
cenie w Szkocji, a wię
kszoś
ćich amerykańskich kolegów legitymował
a
7
siędyplomami Uniwersytetu Edynburskiego . Szkockich lekarzy zatrudniano na wielu dworach, m.in.
rosyjskich carów. William Hunter (1718–1783) w 1764 r. zostałlekarzem osobistym królowej brytyjskiej,
a od 1781 r. byłprzewodniczącym Królewskiego Kolegium Medyków. Sł
użbęmedycznąarmii Stanów
Zjednoczonych organizowałszkocki lekarz James Craik.
W poł
owie XVIII w. na wydział
ach medycznych szkockich uniwersytetów rodził
a sięnowoczesna
chemia. Prekursorem byłWilliam Cullen (1710–90), który swąkarieręakademickąrozpocząłw 1751 r.
5
Presbytery – element struktury Koś
cioł
a prezbiteriań
skiego, obejmują
cy kilka parafii; odpowiednik diecezji.
6
Jużw 1699 r. ukazał
a siępierwsza szkocka gazeta, „Edinburgh Gazette”, wydawana by authority, czyli przez wł
adze. W 1747 r. zaczą
łwychodzićaberdyń
ski „The Press and Journal”, najstarsze z czasopism ukazują
cych sięobecnie
w Szkocji. Do dziśwychodzi takż
e „Scotsman”, zał
oż
ony w 1817 r.
7
Warto doda ć
,ż
e na wydziale medycznym w Edynburgu doskonaliłswąwiedzęprzyszł
y ojciec polskiej chemii,
Ję
drzej Śniadecki. Jużjako doktor medycyny i filozofii, które to stopnie zdobyłna uniwersytetach wł
oskich, pojechał
w 1793 r. do Szkocji, by zapoznaćsięz najnowszymi osią
gnię
ciami edynburskiej szkoł
y medycznej.
Oś
wiecenie szkockie
123
jako profesor medycyny na Uniwersytecie w Glasgow, by po pię
ciu latach objąćnowo utworzonąkatedrę
chemii w Edynburgu.
Joseph Black (1728–1799) rozpoczyna łjako asystent Cullena, a nastę
pnie przej ą
łpo nim katedrę
w Glasgow. Po dziesię
ciu latach zostałprofesorem chemii w Edynburgu. Prowadząc badania nad praż
eniem
węglanów wapnia i magnezu, odkryłgaz, który nazwał„związanym powietrzem” – byłto dwutlenek wę
gla.
W dziedzinie kalorymetrii wprowadziłpoję
cie „ciepł
a utajonego”, a także przeprowadzałpróby iloś
ciowego
okreś
lania ciepł
a topnienia lodu i parowania wody. Te ostatnie badania miał
y wpł
yw na projekty J. Watta
prowadzą
ce do udoskonalenia silnika parowego.
Innym wybitnym przedstawicielem nauk przyrodniczych w osiemnastowiecznej Szkocji byłJames
Hutton (1726–1797). Należ
ałdo najbardziej wszechstronnych umysł
ów swojej epoki. Po studiach w Edynburgu, Paryżu i Lejdzie, gdzie uzyskałdoktorat z medycyny, zainteresowałsięchemią. Badania w tej dziedzinie
doprowadził
y go do uzyskania salmiaku z wę
gla. Obserwacje nowych metod uprawy roli i badanie róż
nych
rodzajów gleby w Anglii i na kontynencie zrodził
y w nim przekonanie o znaczeniu geologii.Po powrocie do
Szkocji osiadłw mał
ej posiadł
oś
ci w hrabstwie Berwick, gdzie wprowadzałinnowacje rolnicze. Organizował
ekspedycje w rejony górskie w celu prowadzenia badańgeologicznych. Interesował
y go zwł
aszcza koryta
rzek i struktura skał
.
Hutton uważany jest dziśza jednego z twórców plutonizmu, czyli teorii przypisującej magmie decydujący wpł
yw na zjawiska geologiczne i powstawanie skał
. On pierwszy doszedłdo wniosku, że poszczególne okresy geologiczne trwał
y bardzo dł
ugo, jak równieżsformuł
owałzasadęaktualizmu, wedł
ug której
czynniki dział
ające na skorupęziemskąsąstał
e bez wzglę
du na epokęi wywoł
ująte same procesy geologiczne. Zasada ta został
a nastę
pnie rozwinię
ta i uzasadniona przez Ch. Lyella. Dzieł
o Huttona Theory of
Earth (Teoria Ziemi, 1785) stał
o siępodstawąnowoczesnej geologii. Z innych jego prac na uwagęzasł
ugująPhysical Dissertations (Rozprawy fizyczne, 1792) oraz Investigations of Principles of Knowledge
(Badania zasad poznania, 1794).
Szkocja tego okresu wydał
a wielu wynalazców, z których najbardziej znany jest James Watt (1736–
1819). Zakończyłon edukacjęna szkole ś
redniej, ale nie ograniczałsiędo pracy w warsztacie. Gdy w 1757 r.
został
, dzięki poparciu Adama Smitha, konserwatorem przyrzą
dów pomiarowych w Uniwersytecie w Glasgow,
zacząłbraćudziałw posiedzeniach tamtejszego Anderson Club, gdzie prowadzono dyskusje filozoficzne, literackie, religijne itp. Zachę
cony przez J. Blacka, w 1764 r. rozpoczą
łeksperymenty udoskonalenia silnika
parowego Newcomena. Ich uwień
czeniem byłuniwersalny silnik parowy z odś
rodkowym regulatorem prędkoś
ci obrotowej, znanym dziśjako regulator Watta. Silnik ten przyczyniłsiędo szybkich postę
pów rewolucji
przemysł
owej. Zał
ożona przez Watta do spół
ki z Boultonem fabryka maszyn parowych w Soho pod Birmingham otrzyma ł
a od Parlamentu prawo wył
ą
cznoś
ci na produkcjętych maszyn. W okresie 1775–1800
wyprodukował
a ich ponad 250 sztuk. Uniwersytet w Glasgow nadałmu tytułdoktora prawa (1806), zaś
Francuska Akademia Nauk mianował
a czł
onkiem zagranicznym (1816). Watt wprowadziłpoję
cie „konia
mechanicznego” (horsepower). Choćnie studiowałna uniwersytecie, miałogromnąwiedzęz różnych
dziedzin; znałgrekęi ł
acinę
, a bę
dą
c jużpo siedemdziesiątce, dla sprawdzenia swoich zdolnoś
ci umysł
owych
nauczyłsiędawnego ję
zyka anglosaskiego.
Wielu wybitnych twórców wydał
a osiemnastowieczna Szkocja w dziedzinie kultury, choćw mniejszym
stopniu odnosi sięto do muzyki i dramatu. Wybitne indywidualnoś
ci pojawił
y sięnatomiast w sztukach
plastycznych, poezji i prozie.
W dziedzinie malarstwa zasł
yną
łAllan Ramsay (1713–1784), znany gł
ównie z portretów. Po studiach
w Londynie i w Italii powróciłdo rodzinnego Edynburga, wł
ą
czając sięaktywnie w życie intelektualne
szkockiej stolicy. W 1754 r. z Hume’em i Smithem zał
ożyli Select Society, grupują
ce czoł
ówkęedynburskich intelektualistów. W 1767 r. otrzymałnominacjęna malarza nadwornego Jerzego III (1760 –1820).
Ramsay wniósłznaczą
cy wkł
ad w powstanie nowej brytyjskiej szkoł
y portretu. Jego uczniami byli David
Martin (1737–1797) i Alexander Nasmyth (1758–1840). Innym znanym portrecistąbyłsir Henry Raeburn
(1756–1823), który namalowałblisko sześ
ć
set portretów, uwieczniają
c wszystkich sł
awnych ludzi jego epoki.
Najwybitniejszym przedstawicielem ówczesnej karykatury byłJohn Kay (1724–1826). Ten utalentowany rysownik i grawer, z zawodu fryzjer, zdobyłsobie powszechne uznanie rysunkami, z których wiele
był
o satyrycznym komentarzem do ówczesnych wydarzeń. Pozostawiłok. dziewięć
set karykatur prawie
wszystkich znanych wówczas osób (A Series of Original Portraits and Caricature Etchings, 1842).
W dziedzinie architektury wielkąsł
awęzdobyli sobie bracia Adamowie, synowie budowniczego i architekta Williama Adama (1689–1748). Z czwórki jego synów trzech poszł
owś
lady ojca, a najwię
ksząsł
awęzdobyłsobie Robert Adam (1728–1792), który zaprojektowałwiele budynków w Londynie i Edynburgu
oraz rezydencji wiejskich. Odchodząc od preferowanych przez jego ojca monumentalnych form palladiań-
124
Historia filozofii...
skich, stworzyłwł
asnąodmianęklasycyzmu, nazywaną„stylem Adamów”, charakteryzującąsięszczególnie
starannym opracowaniem wnę
trz zdobionych w stiuki, malowid ł
aś
cienne, pilastry, ornamenty itp. Styl ten
wywarłsilny wpł
yw na rozwój dekoracji wnętrz i meblarstwa drugiej poł
owy XVIII w.
Architektonicznym wyrazem idei Oś
wiecenia jest projekt edynburskiego Nowego Miasta (New Town),
opracowany w 1775 r. przez Jamesa Craiga, odznaczający sięgeometrycznąregularnoś
ciąi symetriąukł
adu
ulic oraz placów. W projekcie tym zawarty zostałtakże „duch brytyjskoś
ci”, symbo lizowany przez nazwy
placów i ulic. Dwa gł
ówne place nazwano imionami patronów Szkocji i Anglii: ś
w. Andrzeja i ś
w. Jerzego
(dziś
: Charlotte Square); poł
ączono je ulicąkróla Jerzego. Boczne ulice czworoboku otrzymał
y nazwy Ostu
i Róż
y, czyli godł
a Szkocji i godł
a Anglii.
Jakby wbrew powszechnej wś
ród klas wykształ
conych tendencji do przechodzenia na ję
zyk angielski,
osiemnastowieczna Szkocja wydał
a kilku wybitnych poetów, którzy wykorzystywali w swej twórczoś
ci
rodzimy ję
zyk szkocki (Scottish, Scots). Poezja jest tądziedzinąsztuki, gdzie talent ujawnićsięmoż
e
najł
atwiej i najszybciej. Aby to był
o moż
liwe, potrzebny jest jednak pewien poziom rozwoju oś
wiaty
powszechnej; w warunkach masowego analfabetyzmu geniusz poetycki nie ma szans rozwoju. W ówczesnej
Szkocji stworzono takąmoż
liwoś
ćpraktycznie wszystkim utalentowanym jednostkom. Jest znamienne, ż
e
ż
aden z trójki najwybitniejszych poetów tego stulecia nie wywodziłsięz klas wyższych.
Najwybitniejszy poeta szkocki, Robert Burns (1759–96), pochodziłze wsi i przez wiele lat pracował
na roli. Jego edukacja szkolna nie wyszł
a poza program Grammar School; przez pewien czas uczę
szczał
także do szkoł
y dla mierniczych. Gdy tylko nauczyłsięczytać
, każ
dąwolnąchwilęwykorzystywałna lekturę
.
Przeczytałwiele ksią
ż
ek z róż
nych dziedzin: teologii, literatury pię
knej, filozofii i nauk przyrodniczych. Debiutanckie wydanie jego wierszy Poems, Chiefly in the Scottish Dialect, znane jako „the Kilmarnock edition”, datowane 31 lipca 1786 r., uważane jest za przeł
omowe wydarzenie w historii szkockiej literatury.
Burns napisałtakże szereg songów, z których wiele uł
ożyłdo melodii tradycyjnych pieś
ni szkockich; dziś
uważ
any jest on za największego brytyjskiego autora songów.
Krótkie ż
ycie tego „poety-oracza”, nazywanego „bardem Kaledonii”, był
o peł
ne trosk i kł
opotów.
Jużza życia Burnsa jego sł
awa wyszł
a poza Szkocję
. Jego wiersze przetł
umaczono na ponad trzydzieś
ci
8
języków, w tym także na polski . Przebija z nich umił
owanie ż
ycia, przyrody, a takż
e pochwał
a uczući namię
tnoś
ci 9. Wą
tki patriotyczne, nawiązują
ce do bohaterskiej przeszł
oś
ci Szkocji, wystę
pująw jego twórczoś
ci obok „ducha brytyjskoś
ci”. Pasja satyryczna ujawnia sięgł
ównie w wierszach wyszydzających fał
szywąpoboż
noś
ć, nietolerancjęi gł
upotę
. Postawa rewolucyjna poety wyrażona jest najpeł
niej w gł
oś
nym
wierszu A wł
aś
nie tak! (A Man’s a Man for A’ That, 1795), w którym czytamy m.in.:
Szlachcicem moż
e zrobićkról,
Markizem, księ
ciem, niech to szlag!
Lecz prawoś
ćserc i jasnoś
ćczół
Jest ponad berł
o, wł
aś
nie tak!
A niech to szlag, a wł
aś
nie tak!
Nad dostojeństwa, niech to szlag,
Rozum i dumna prawoś
ćwszak
Sązawsze wyż
sze, wł
aś
nie tak!
Wię
c módlmy się
, by nadszedłczas,
A czas ten przyjdzie, wł
aś
nie tak!
Gdy rozum, zacnoś
ćwszystkich ras
Zdobę
dąziemię
, wł
aś
nie tak!
A wł
aś
nie tak! A wł
aś
nie tak!
To jużnadchodzi, wł
aś
nie tak!
Że wszyscy ludzie poprzez ś
wiat
Zostanąbrać
mi, wł
aś
nie tak! 10
Wielbiciele poezji Burnsa ś
wię
tującorocznie urodziny poety (25 stycznia), organizują
c „Wieczerze
Burnsa” (Burns Supper), podczas których podaje siępotrawęhaggis, pije whisky, recytuje wiersze i ś
piewa
songi. W 1885 r. w Kilmarnock powstał
a Federacja Burnsa (Burns Federation), która zrzesza ponad 300
klubów rozsianych po cał
ym ś
wiecie i wydaje rocznik „Burns Chronicle”.
8
R. Burns, Z wierszy szkockich, przekł
ad Z. Kierszys, St. Kryń
ski, L. Marjań
ska, Warszawa: PIW 1956.
9
S. Zabieglik, Wątki filozoficzne w twórczoś
ci Roberta Burnsa, „Edukacja Filozoficzna”, vol. 13, 1993, s. 261–276.
10
Przekł
ad Z. Kierszys; R. Burns, Z wierszy szkockich, op. cit., s. 209.
Oś
wiecenie szkockie
125
Oddzielnym zagadnieniem jest poezja w ję
zyku gaelickim (Scottish Gaelic), który należy do rodziny
języków celtyckich, podobnie jak walijski i irlandzki. Nie podejmują
c tego tematu, wspomnęjedynie o tzw.
sprawie Osjana.
James Macpherson (1736–1796), nauczyciel z pół
nocnej Szkocji, w 1760 r. wydałsł
ynny zbiór
Fragments of Ancient Poetry [...] translated from Gaelic or Erse language (Fragmenty staroż
ytnej poezji [...]
przeł
oż
one z gaelickiego, czyli irlandzkiego ję
zyka), a nastę
pnie Fingal (1762) i Temora (1763). Twierdził
on, ż
e sąto jego przekł
ady bardzo starej poezji „szkockiego Homera”, jakim miałbyćgaelicki bard Osjan,
(Ossian) syn Fingala. ImięFingala, legendarnego wodza irlandzkich Szkotów, zachował
o sięw wielu gaelickich pieś
niach i balladach. Zródł
em tego mitu był
y prawdopodobnie czyny irlandzkiego wojownika
z III w. znanego jako Finn MacCumhael.
Począ
tkowo dzieł
a te został
y przyjęte entuzjastycznie w gronie edynburskich i europejskich literatów.
Sceptykiem byłjedynie Dr Samuel Johnson (1709–1784), autor sł
ynnego Dictionary of the English Language (1755). Ponieważjednak Macpherson zwlekałz prezentacjąrzekomo posiadanych oryginał
ów,
wą
tpliwoś
ci co do oryginalnoś
ci poezji Osjana zaczę
ł
y wzrastać. Po ś
mierci poety okazał
o się, że żadne
oryginał
y nie istnieją, a te, które udostę
pnił
, stanowiąjedynie jego wł
asne przekł
ady z angielskiego, wykorzystują
ce pewne elementy autentycznej twórczoś
ci ludowej.
Należy dodać
, iżniezależ
nie od stopnia jej autentyzmu, poezja osjanistyczna zdobył
a sobie ogromną
popularnoś
ćw cał
ej Europie, przyczyniają
c sięm.in. do rozbudzenia charakterystycznych dla Romantyzmu
zainteresowańś
redniowieczem i poezjąludową. W Polsce wiersze Macphersona tł
umaczyli m.in. I. Krasicki,
W. Ostrowski, K. Koźmian i S. Goszczyński 11.
W 2 poł
. XVIII w. zaczyna sięw Szkocji rozwój prozy w ję
zyku angielskim. W 1771 r. wyszł
y dwa
waż
ne dzieł
a: Tobiasa Smoletta Wyprawa Onufrego Clinkera (The Expedition of Humphry Clinker) oraz
Henry’ego Mackenzie’ego The Man of Feeling (Czł
owiek uczucia). Pierwsze z nich, mają
ce formęlistów pisanych przez osoby podróżujące z poł
udnia Anglii na pół
noc, zawiera wiele celnych obserwacji o naturze
ludzkiej. Drugi z wymienionych utworów, cieszący sięw swoim czasie wielkim powodzeniem, reprezentuje gatunek okreś
lany mianem powieś
ci sentymentalnej.
Omawiany okres wyda łtakże wybitne dzieł
a z gatunku biografii i autobiografii. Czoł
owe miejsce
zajmuje tu James Boswell (1740–95), prawnik i literat, nazywany „Szekspirem biogra fów”. Studiował
w Edynburgu, Glasgow i Utrechcie; z wykształ
cenia byłprawnikiem, z zamił
owania literatem; podczas podróż
y na kontynent spotykałsięm.in. z Wolterem i Rousseau. Jego dzieł
o Żywot doktora Samuela Johnsona
(Life of Johnson, 1791) postawił
o go w rzę
dzie najwybitniejszych biografów osiemnastego stulecia.
Ju żu schył
ku omawianego okresu zacząłtworzy ćnajwybitniejszy szkocki pisarz, sir Walter Scott
(1771–1832), autor znanych powieś
ci: Waverley, Ivanhoe, Rob Roy, Narzeczona z Lamermoor. Kończy on
plejadęwybitnych Szkotów urodzonych i wychowanych w XVIII w. Data jego ś
mierci przyjmowana jest
przez czę
ś
ćhistoryków jako koniec „zł
otego wieku” kultury szkockiej.
Rozwój Imperium Brytyjskiego sprzyjałprocesowi anglicyzacji Szkocji. Dla wielu twórców mieszkających na pół
noc od rzeki Tweed miarąsukcesu stał
o siępowodzenie u angielskich krytyków i odbiorców.
Jużw XVIII w. zaczę
ł
o upowszechniaćsiępowiedzenie jednego z Anglików, ż
e „dla Szkota najlepsządrogą
jest ta, która prowadzi do Londynu”.
16.2. Francis Hutcheson
Za prekursora filozofii szkockiego Oś
wiecenia uważany jest Francis Hutcheson (1694–1746), autor
m.in. Inquiry into the Original of our Ideas of Beauty and Virtue (Badania dotyczące pochodzenia naszych
idei piękna i cnoty, 1725) oraz An Essay on the Nature and Conduct of the Passions and Affections, with
illustrations of the Moral Sense (Esej o naturze namiętnoś
ci i afektów oraz kierowaniu nimi, 1728). W roku 1730 objąłon katedręfilozofii moralnej na Uniwersytecie w Glasgow i przez ponad pię
tnaś
cie lat miał
bezpoś
redni wpł
yw na rozwój intelektualny znacznej czę
ś
ci szkockiej inteligencji, gł
ównie mł
odych kadr duchowieństwa. Byłon pierwszym szkockim profesorem filozofii, który odszedłod tradycyjnej ł
aciny i prowadziłwykł
ady w ję
zyku angielskim. Jego szerokie horyzonty umysł
owe i otwarta, racjonalistyczna postawa
w podejś
ciu do wielu zagadnień, w tym religijnych, a takż
e wybitne zdolnoś
ci pedagogiczne zjednywał
y
mu szacunek i uznanie wielu sł
uchaczy. Z uczniów Hutcheso na najbardziej znany jest, uważany za ojca
klasycznej ekonomii politycznej, Adam Smith, który w 1752 r. obją
łtęsamąkatedrę
.
Hutcheson należ
ałdo skrzydł
a liberalnego duchowień
stwa prezbiteriańskiego, z którego na początku
lat 50. XVIII w. wył
onił
o sięstronnictwo moderatów, czyli „umiarkowanych” (moderates), próbują
cych go11
Pieś
ni Osjana, przeł
. S. Goszczyński, oprac. J. Strzetelski. Bibl. Narodowa II 202, Kraków: Ossolineum 1980.
126
Historia filozofii...
dzićtradycyjny szkocki kalwinizm z ideał
ami epoki Oś
wiecenia. Dziśjest on znany gł
ównie jako autor koncepcji gł
oszą
cej, ż
e czł
owiek posiada przyrodzone zdolnoś
ci umoż
liwiają
ce rozpoznawanie tego, co pię
kne,
oraz tego, co dobre. To pierwsze poznajemy za pomocą„zmysł
u piękna” (sense of beauty), to drugie – za
poś
rednictwem „zmysł
u moralnego” (moral sense).
Koncepcja ta był
a skierowana przeciwko teorii etycznej Mandeville’a, wył
oż
onej w Bajce o pszczoł
ach, zakł
adają
cej, że ź
ródł
em moralnoś
ci jest duma i interes wł
asny jednostek. Podstawąfilozofii moralnej Hutchesona jest bowiem twierdzenie, iżżyczliwoś
ć(benevolence) jest naturalnąi podstawowącechą
czł
owieka. Cechątąobdarzyłludzi Stwórca, który sam jest „życzliwy w sposób najbardziej powszechny
i bezstronny. Nie możemy takż
e wyobrazićsobie w ogóle, co jeszcze mogł
oby zasł
ugiwaćna miano doskonał
oś
ci (perfection), prócz ż
yczliwoś
ci i tych cech, które sąkonieczne, by jąurzeczywistniać[...], trudno nam bowiem wyobrazićsobie jakieśinne jej rozumienie”. Stą
d też„najlepszy stan istot myś
lących, ich
najwię
ksze i najbardziej godne szczę
ś
cie, polega na powszechnej, rzeczywistej życzliwoś
ci” 12.
Hutcheson porównałż
yczliwoś
ćdo ciąż
enia powszechnego i sformuł
ował„prawo powszechnej życzliwoś
ci”, poprzez analogiędo prawa odkrytego przez Newtona. W I wyd. Inquiry zaproponowałnawet metodęmatematycznego „obli czania moralnoś
ci”, choćpotem z niej zrezygnował
. Tamże podałswąbodaj
najsł
ynniejsząmaksymę
, która stał
a siępóź
niej sztandarowym postulatem utylitaryzmu: „Najlepszym jest
to dział
anie, które przyczynia siędo jak najwię
kszego szczę
ś
cia jak największej liczby ludzi”. Analogicz13
nie – dział
aniem najgorszym jest to, które przysparza najwię
cej nieszczę
ś
cia najwię
kszej liczbie ludzi .
16.3. Dawid Hume
Za najwybitniejszego myś
liciela szkockiego, nie tylko XVIII w., uchodzi powszechnie Dawid Hume
(1711–1776), u nas znany prawie wył
ącznie jako filozof. Jego sł
ynne dzieł
o Traktat o naturze ludzkiej
14
(1739–1740) bywa uważane za szczytowe osią
gnię
cie brytyjskiej myś
li filozoficznej, choćpoczą
tkowo nie
wywoł
ał
o ono wię
kszego zainteresowania. Badania dotyczące rozumu ludzkiego (An Enquiry concerning
Human Understanding, 1748) stanowił
y przeróbkęksięgi I Traktatu, uzupeł
nionąroz prawąO cudach
(On Miracles), w której autor utrzymuje, że cuda nie mogąbyćdowiedzione. Badania dotyczące zasad
moralnoś
ci (An Enquiry concerning the Principles of Morals, 1751) był
y przeróbkąksię
gi III Traktatu.
15
Duż
ąpoczytnoś
ciącieszył
y sięnatomiast – i to jużod pierwszego wydania – Eseje . Pieniądze przyniosł
a
Hume’owi sześ
ciotomowa The History of England, from the Invasion of Julius Caesar to the Revolution of
1688 (Historia Anglii od inwazji Juliusza Cezara do Rewolucji 1688 r., 1754– 1762 ), w której przedstawił
nie tylko wydarzenia polityczne, jak większoś
ćówczesnych historyków, ale doł
ączyłteżinformacje i analizy
16
dotyczące wojskowoś
ci, handlu, finansów, a także obyczajów, sztuk i nauk . Poś
miertnie ukazał
y sięm.in.
Dialogi o religii naturalnej (Dialogues concerning natural religion, 1779),
napisane przed rokiem 1752.
Filozofia moralna, w odróż
nieniu od filozofii naturalnej, nazywana też
„naukąo czł
owieku” (science of man), dzielił
a sięu Hume’a na logikę
,
etykę, estetykę i politykę. Postulat zbudowania jej na podstawach
empirycznych (doś
wiadczenie i obserwacj a), na wzór metody
zastosowanej przez Newtona w naukach przyrodniczych, doprowadził
jednak autora Traktatu o naturze ludzkiej do metafizycznego sceptycyzmu i teoriopoznawczego idealizmu subiektywnego. Jego zdaniem bowiem na podstawie doś
wiadczenia nie moż
emy wyprowadzićkoniecznych wniosków o
istnieniu Boga, ś
wiata materialnego, związków przyczynowo-skutkowych czy
nawet wł
asnego umysł
u (duszy). Bezpoś
rednio poznawaćmoż
emy jedynie
12
F. Hutcheson, An Inquiry into the Original of our Ideas of Beauty and Virtue; In Two Treatises. With an attempt
to introduce a Mathematical Calculation in Subjects of Morality, London 1725, s. 276.
13
„That Action is best, which accomplishes the greatest Happiness for the greatest Numbers; and that worst,
which, in like manner, occasions Misery [Number of Enjoyers]”. Ibidem, s. 164.
14
Pe³ny tytu³: A Treatise of Human Nature: being an Attempt to introduce the experimental Method of Reasoning
into Moral Subjects (Traktat o naturze ludzkiej, bêd¹cy prób¹ wprowadzenia eksperymentalnej metody rozumowania
do przedmiotów moralnych).
15
Essays, Moral and Political (wyd. I, 1741–42, 2 vols.), ponadto Political discourses. (wyd. I, 1752), zawierają
ce
eseje na tematy polityczne i ekonomiczne; polski przekł
ad wybranych esejów Hume’a: D. Hume, Eseje z dziedziny
moralnoś
ci i literatury, przeł
. T. Tatarkiewicz, oprac. i wstę
p Wł
. Tatarkiewicz, BKF, Warszawa: PWN 1955.
16
W XIX w. skrócona wersja tego dzieł
a był
a obowią
zują
cym podrę
cznikiem uniwersyteckim w krajach anglosaskich.
Oś
wiecenie szkockie
127
nasze „impresje”, czyli wraż
enia zmysł
owe, uczucia i emocje, oraz idee, czyli „obrazy impresji w rozumowaniu i myś
leniu”, które mogą być wytworzone przez pamię
ć (memory) lub wyobraź
nię
(imagination). Idee pamię
ci sąż
ywsze i intensywniejsze niżte tworzone przez wyobraź
nię
; ponadto ta
ostatnia moż
e tworzyćidee zł
oż
one, którym nie odpowiadająż
adne impresje (np. idea konia + idea skrzydeł
= idea Pegaza).
Hume byłprzekonany, że podziałpercepcji na impresje i idee pozwoli na ostateczne rozstrzygnięcie
wielu sporów filozoficznych. „Skoro zatem podejrzewamy – pisałw Badaniach dotyczących rozumu ludzkiego – że jakiśtermin filozoficzny bywa używany bez znaczenia, czyli idei (co zbyt czę
sto siędzieje),
pozostaje nam tylko zbadać, z jakiej impresji wywodzi sięowa rzekoma idea. Jeżeli zaśż
adnej impresji nie
da sięwskazać, potwierdzi to sł
usznoś
ćnaszych podejrzeń. Oś
wietlając idee tak jasno, moż
emy sięnie bez
racji spodziewać, ż
e czynimy bezprzedmiotowąwszelkądalsządyskusj ęna temat ich realnego istnienia i
natury”. Takie podejś
cie, zwł
aszcza do analizy idei zł
oż
onych, porównywałszkocki filozof do
stosowania mikroskopu w przyrodoznawstwie. Za pomocątego narzę
dzia metodologicznego chciał
rozstrzygnąćnajbardziej „niejasne i chwiejne” idee wystę
pują
ce w metafizyce, takie jak idee mocy, sił
y,
energii czy związku koniecznego.
Myś
lenie, rozumowanie – zdaniem Hume’a – sprowadza siędo asocjacji, czyli kojarzenia idei, na pod stawie podobieństwa, stycznoś
ci w czasie lub przestrzeni oraz przyczynowoś
ci. Przedmioty rozumowania
dzieląsięna: 1) stosunki mię
dzy ideami, 2) fakty (matters of fact). Twierdzenia dotyczą
ce tych pierwszych
sąintuicyjnie pewne albo dająsiędowodzić. Prawdziwoś
ćtych stosunków nie zależ
y od istnienia jakichkolwiek przedmiotów we wszechś
wiecie, ma ona charakter
konieczny. Przykł
adem takich prawd sątwierdzenia matematyki. Inaczej jest z faktami – ich prawdziwoś
ci nie moż
na
dowodzićna drodze logicznej. Twierdzenia o nich nie mają
charakteru koniecznego, ż
aden fakt nie wyklucza moż
liwoś
ci
faktu przeciwstawnego. Dany fakt uznajemy za prawdziwy na
podstawie ś
wiadectw (evidents), które nas do tego skł
aniają
.
Dlatego – powiada Hume – jest „rzecząinteresują
cązbadać
,
co uprawnia nas do tego, by w kwestiach rzeczywistego istnienia i faktów ż
ywićpewnoś
ćwykraczają
cąpoza bieżą
ce
17
ś
wiadectwo (testimony) zmysł
ów i zapis pamię
ci” .
W konsekwencji swych analiz Hume doszed łdo
wniosku, ż
e zwią
zki przyczynowo-skutkowe, na które
powoł
ująsięzarówno uczeni, jak i zwykli ludzie, stanowią
tylko regularne następstwa zdarzeń
. Poza sferą
doś
wiadczenia nie ma żadnej przyczynowoś
ci; zarówno
przyczyna, jak i skutek, musząnależećdo tej sfery. Nie
można prowadzićrozumowania o przyczynach i skutkach,
przechodzą
c od tego, co jest dane w doś
wiadczeniu lub obserwacji, czyli co posiada parametry czasowo-przestrzenne, do rzeczy znajdują
cych siępoza tym obszarem. Jednak
odrzucenie zasady przyczynowoś
ci nie ma wpł
ywu na ż
ycie
potoczne, tu bowiem ludzie kierująsięraczej przekonaniem
18
(belief), czyli pewnego rodzaju instynktem , aniżeli rozumowaniem
zgodnym
z
Dawid Hume
prawidł
ami logiki. W podobny
sposób odrzuca Hume ideękoniecznoś
ci: „Stał
oś
ć[nastę
pstwa zdarzeń] [...] jest istotąkoniecznoś
ci; innej
idei koniecznoś
ci nie mamy” . Natomiast co siętyczy zagadnienia idei sił
y czy energii, która wprawia w
ruch materięi umysł
, zwł
aszcza zwią
zku duszy z ciał
em, a takż
e sił
y sprawczej przypisywanej Istocie
Najwyż
szej, wypowiada sięjak klasyczny sceptyk: „o jednym i o drugim nic nie wiemy – oto wszystko, co
17
D. Hume, Badania dotyczące rozumu ludzkiego, przeł
. J. Łukasiewicz i K. Twardowski, oprac. A. Hochfeldowa,
BKF, Warszawa: PWN 1977, s. s. 22–23, 34.
18
Przekonanie (prześ
wiadczenie) polega na ż
ywoś
ci idei, którąidea moż
e osią
gną
ć„przez swój stosunek do jakiejś
aktualnie danej impresji”. D. Hume, Traktat o naturze ludzkiej, tł
um. Cz. Znamierowski, wyd. 2, BKF, Warszawa:
PWN 1963, t. 1, s. 272.
128
Historia filozofii...
19
20
nam w tej sprawie wiadomo” . Porównuje teżpo znanie ludzi i zwierzą
t , które – jak twierdzi – w przeciwieństwie do ludzi nie postrzegają ż
adnego realnego powiązania mię
dzy rzeczami, a w swym
wnioskowaniu opierająsięna samym doś
wiadczeniu, oddział
ującym na nie jedynie drogąnawyku.
Jako szczególnie bulwersuj ące przyję
to stwierdzenie Hume’a, ż
e nie mamy uzasadnionych podstaw
do uznania trwał
ego istnienia substancji materialnej, a takż
e toż
samoś
ci osobowej, której noś
nikiem
miał
aby byćsubstancjalnie rozumiana dusza lub umysł(mind). Poglą
d ten stanowi jednak logiczną
konsekwencjęjego teoriopoznawczych zał
ożeń. „To, co nazywamy umysł
em – czytamy w Traktacie – nie
jest niczym innym niżgromadączy zbiorem (heap or collection) róż
nych percepcji powią
zanych w jedno
pewnymi stosunkami i [...] o tym zakł
adamy, wprawdzie fał
szywie, iżjest obdarzone zupeł
nąprostotąi
identycznoś
cią
”. W innym zaśmiejscu tej samej księ
gi Hume powiada, że pomijają
c pewnych metafizyków, którzy twierdzą
, iżsąś
wiadomi istnienia i cią
gł
oś
ci swego „ja”, „reszta ludzi to nic innego niż
wią
zka (bundle) czy zbiór róż
nych percepcji, które nastę
pująpo sobie z niepoję
tąszybkoś
ciąi znajdująsię
w nieustannym stanie pł
ynnym (flux) i ruchu”. Choćjednak nie mamy ż
adnej impresji wł
asnego umysł
u, czyli
nie możemy czućwł
asnego „ja”, to jednak powszechne jest przekonanie o toż
samoś
ci wł
asnej osoby. Źródł
em
tego jest nasza wyobraź
nia i pamię
ć
. „Gdybyś
my nie mieli pamięci, nie mielibyś
my w ogóle ż
adnego pojęcia
o przyczynowoś
ci i, co za tym idzie, o tym ł
ańcuchu przyczyn i skutków, które tworząnasze ja, czyli naszą
osobę
”.
Szukają
c podstaw ludzkiej wiedzy, Hume doszedłdo wniosku, ż
e opiera sięona w znacznej mierze
na prześ
wiadczeniu. „Wszelkie nasze rozumowania dotyczą
ce przyczyn i skutków nie opierająsięna niczym
innym niżna nawyku (custom)”, zaś„prześ
wiadczenie (belief) jest raczej aktem sensytywnej strony naszej
natury niżstrony myś
lącej (cogitative)”.
Tym samym Hume ukazał
, jak nieuzasadniona może byćtak powszechna w epoce Oś
wiecenia wiara
w potęgęrozumu. Wydaje się, ż
e przewidziałon los owego rozumu, gdy charakteryzowałpostawęsceptyka
wobec dogmatycznego racjonalizmu: „Najpierw wydaje się
,ż
e rozum jest w posiadaniu tronu, że ustanawia prawa, narzuca reguł
y, z absolutnąwł
adząi autorytetem. Jego więc przeciwnik jest zmuszony szukać
schronienia pod jego opieką
; posł
ugują
c sięzaśracjonalnymi argumentami, aby dowieś
ć, ż
e rozum jest
21
omylny i zupeł
nie nieporadny, wygotowuje, by tak rzec, patent z podpisem i pieczęciąrozumu” .
Sł
owa te moż
na z powodzeniem odnieś
ćdo samego Hume’a. Choćbowiem gł
osiłprymat uczucia
nad rozumem i wskazywałna niepewnoś
ćwiedzy, to jednak w swoich pracach starałsiędociekaći argumentować, odwoł
ują
c sięprzede wszystkim do tej krytykowanej przez siebie wł
adzy. Pod tym względem on
równieżbyłracjonalistą, choćnie dogmatycznym. „Co za szczególny geniusz!” – pisał
a o Hume’ie Biographie Universelle z 1817 r. – „Zawsze pochł
onię
ty okazywaniem niepewnoś
ci i sł
aboś
ci tego samego
rozumu ludzkiego, przy pomocy którego chciał
by jednak wszystkiego siędodrąż
yć, wszystko zanalizować
,
22
wszystko poznać
” .
W swej filozofii moralnoś
ci Hume wychodziłod pytania o ź
ródł
o naszych ocen moralnych. Zagadnienie
to był
o wówczas przedmiotem oż
ywionego sporu wś
ród brytyjskich moralistów, wś
ród których jednąstronę
reprezentowali zwolennicy racjonalizmu etycznego, drugązaś– myś
liciele opowiadają
cy sięza emocjonalizmem. Ci pierwsi twierdzili, że ocen i sądów w sferze moralnoś
ci dokonuje rozum, drudzy utrzymywali,
ż
e zarówno pię
kno, jak i prawda, sąodczuwane, a nie dedukowane. Gł
ównymi przedstawicielami pierwszego obozu byli: R. Cudworth, S. Clarke i W. Wollaston; stanowisko przeciwne zajmowali: Shaftesbury,
J. Butler oraz Fr. Hutcheson.
W Traktacie Hume zwróciłuwagę, że autorzy dzieło moralnoś
ci zwykle zaczynająod róż
nych obserwacji dotyczących natury ludzkiej oraz istnienia Boga, czyli wypowiadajątwierdzenia dotyczą
ce pewnych
faktów, by następnie szybko i niepostrzeż
enie przejś
ćdo tego, co byćpowinno lub nie. W związku z tym
powiada on, że nie rozumie, jak z są
dów egzystencjalnych
Pierwsza strona spisu treś
ci
można wydedukowaćtwierdzenia dotyczą
ce powinnoś
ci.
I wyd. Traktatu o naturze ludzkiej D. Hume’a
Poglą
d zakł
adający niemożnoś
ćprzejś
cia od faktów do
19
Hume, Badania, op. cit., s. 115 i 89.
20
Żadna prawda nie wydaje mi siębardziej oczywista niżta, ż
e zwierzę
ta obdarzone sąmyś
lą(thought) i rozumem
(reason) równie dobrze jak czł
owiek”. D. Hume, Traktat, op. cit., t. 1, s. 231.
21
Ibidem, s. 271, 327–328, 339, 241, 245.
22
Cyt. za M. Ossowska, Myś
l moralna Oś
wiecenia angielskiego, Warszawa: PWN 1966, s. 349.
Oś
wiecenie szkockie
129
wartoś
ci, czyli od jest do powinnien, bywa nazywany „prawem Hume’a”, które sł
uż
y jego zwolennikom
do tropienia filozoficznych „przemytników”, przemycających wartoś
ci do swoich teorii opisują
cych
rzeczywistoś
ć
.
Ponieważ
, zgodnie z teoriąHume’a, umysłma do czynienia jedynie z percepcjami, stą
d teżrównież
problem sądów dotyczą
cych dobra i zł
a, jak równieżinnych ocen moralnych, sprowadza on do pytania:
Czy cnotę(virtue) i występek (vice) rozróż
niamy za pomocąnaszych idei, czy impresji i czy na tej samej
podstawie orzekamy, ż
e jakieśdział
anie jest godne nagany lub pochwał
y? 23 . Cnotędefiniuje Hume jako
„wszelkie dział
anie lub wszelkącechęumysł
u, które wzbudzająw obserwatorze przyjemne uczucie apro24
baty, występek (vice) jako to, co wzbudza przeciwieństwo tego uczucia” . Jest to zatem szersze rozumienie pojęcia cnoty, niżto, które ogranicza jąjedynie do sfery moralnej.
Autor Traktatu przeprowadza obszerny wywód mają
cy wykazać
,ż
e rozum nie dokonuje rozróżnień
moralnych. Ponieważdział
ania rozumu sprowadzająsiędo operacji na ideach, to nie one, lecz impresje
musząbyćpodstawąmoralnoś
ci. A zatem kolejne pytanie brzmi: „Jakiej natury sąte impresje i w jaki sposób
dział
ająna nas?”. W odpowiedzi Hume stwierdza, ż
e sąto „swoiste przeż
ycia przykroś
ci i przyjemnoś
ci”
wobec czynów, postaw, charakterów czy zachowańludzkich. „Wskazując wię
c rację
, dla której powstaje
przyjemnoś
ćlub przykroś
ć
, wystarczają
co wyjaś
niamy wystę
pek czy cnotę
. Miećwyczucie cnoty, to nic
innego, niżdoznaćzadowolenia swoistego rodzaju na widok pewnego charakteru ludzkiego. Samo to
doznanie uczuciowe jest wł
aś
nie nasząaprobatączy podziwem. Nie idziemy dalej i nie dociekamy, jaka
25
jest przyczyna tego zadowolenia” . Z rozumowania tego wynika równieżwniosek, że sąd moralny, będący
wyrazem doznania uczuciowego, nie może byćani prawdziwy ani fał
szywy.
Wspólnącechączynów, które Hume ocenia jako dobre, jest ich społ
eczna uż
ytecznoś
ć
. Podobnie też
„poż
ytek ogół
u (public utility) jest jedynym ź
ródł
em sprawiedliwoś
ci, a wzglą
d na korzystne następstwa
26
tej cnoty stanowi jedynąpodstawęprzypisywanej jej wartoś
ci (merit)” . Zasady i reguł
y współ
życia społ
ecznego powinny byćnie tyle „pię
kne i sł
uszne”, co „poż
yteczne i korzystne” (useful and beneficial).
Najwyż
szym kryterium tej użytecznoś
ci jest bezpieczeństwo i dobro publiczne. Tak wię
c interes i poż
ytek
społ
eczny sąw teorii etycznej Hume’a gł
ównąpodstawąmoralnoś
ci. Tym samym Hume moż
e byćuważ
any
za prekursora utylitaryzmu, czyli koncepcji gł
oszonej przez J. Benthama i obu Millów.
Przykł
adem utylitarystycznego wyjaś
nienia norm moralnych mogąbyćwywody Hume‘a dotyczące
wiernoś
ci mał
ż
eńskiej. Wartoś
ćtej cnoty uzasadniałwył
ącznie potrzebąwychowania potomstwa. „Gdyby nie
ten poż
ytek, ten rodzaj cnoty nigdy, rzecz prosta, nie przyszedł
by nikomu na myś
l”. Na podstawie tego
zał
ożenia wyjaś
niałtakże fakt „znacznie szkodliwszej” niewiernoś
ci u kobiet niżu mę
żczyzn, co pocią
ga
za sobązróżnicowanie praw czystoś
ci obyczajów. Ewentualny argument, ż
e te surowsze prawa stosująsię
takż
e do kobiet, które nie mogąjużrodzić
, skwitowałstwierdzeniem: „Reguł
y ogólne sięgajączę
sto poza
zasadę
, z której pierwotnie wyszł
y, zwł
aszcza gdy chodzi o wszelkie sprawy smaku i uczucia (sentiment)”.
Zdaniem Hume’a, najbardziej szkodliwąspoł
ecznie cechąjest... gł
upota, stą
d teżspotyka sięz tak wielką
dezaprobatą
. „Nic więc dziwnego, ż
e ludzie, jak widzimy, niesł
ychanie zazdroś
nie strzegąswojej pod tym
wzglę
dem reputacji; czę
sto spotkaćmoż
na przypadki jawnej i nieskrywanej rozpusty i przeniewierstwa, natomiast posą
dzenia o ignorancjęi gł
upotęnie ś
cierpi nikt. [...] Mił
oś
ćumie wytrzymaćzdradę, niewdzię
cznoś
ć
, zł
ąwolęi wiaroł
omstwo, ale nawet i ona gaś
nie w jednej chwili, gdy dostrzeże i rozpozna gł
upotę
; ani
brzydota, ani staroś
ćnie bywajądla tego uczucia (passion) równie fatalne w skutkach”.
W przekonaniu Hume’a jego teoria moralnoś
ci pozwala uniknąćwikł
ania sięw spór między zwolennikami poglą
du, że gł
ównącechąnatury ludzkiej jest ż
yczliwoś
ć
, a tymi, którzy za takącechęuważ
ająegoizm.
Wyjaś
nienia odwoł
ują
ce siędo uż
ytecznoś
ci nie negująbowiem faktu, że „w naszej naturze czą
steczka
goł
ębia splotł
a sięz czą
stkąwilka i węż
a”. Co prawda, Hume nie zajmowałsiębliż
ej takimi cechami, jak
„ską
pstwo, ambicja, próżnoś
ći wszystkie uczucia pospolicie, choćniepoprawnie, obejmowane mianem
samolubstwa (self-love)”, ale czyniłtak dlatego, ż
e – jego zdaniem– nie sąone „na tyle wszystkim wspólne
ani na tyle treś
ciowo pojemne, ż
eby mogł
y stanowićpodstawęjakiegośogólnego systemu i powszechnie
uznanej teorii potępienia i aprobaty”. Warunek ten speł
niająnatomiast wszystkie uczucia, które wywodzą
sięz poczucia ludzkoś
ci, mającego wzgląd na poż
ytek i szkodęogół
u, przejawiają
cego sięu każ
dego czł
owieka. Gdy konstruują
c teorięmoralnoś
ci, wyjdziemy od tego poczucia i oddź
wię
ku uczuciowego, wtedy
23
D. Hume, Traktat, op. cit., t. 2, s. 243.
24
D. Hume, Badania dotyczące zasad moralnoś
ci, tł
um. A. Hochfeldowa, BKF, Warszawa: PWN 1975, s. 145.
25
D. Hume, Traktat, op. cit., t. 2, s. 261–262.
26
D. Hume, Badania dotyczące zasad moralnoś
ci, op. cit., s. 19.
130
Historia filozofii...
„cnota i wystę
pek stająsię[...] czymś
, co znamy; moralnoś
ćdaje sięrozpoznać(morals are recognized);
kształ
tująsiępewne ogólne idee zachowania sięi postę
powania ludzi”.
Hume wyrażałprzekonanie, ż
e zaproponowana przez niego filozofia moralnoś
ci jest nie tylko prawdziwa,
ale przyczyni sięrównieżdo poprawy ż
ycia ludzi, polepszenia ich moralnego poziomu i rozwoju cnót społ
ecznych. Dą
ży ona jedynie do tego, by wszyscy ludzie byli pogodni i szczę
ś
liwi. Poniewa żnie uznaje
sprzecznoś
ci mię
dzy uczuciami egoistycznymi a prospo ł
ecznymi, nie musi tworzyćwymyś
lnych teorii.
I choćprawda filozoficzna nie zależ
y od interesu społ
eczeństwa, cóżpo niej, jeś
li prowadzi do niebezpiecznej i szkodliwej praktyki? To życie praktyczne przesą
dza ostatecznie o losach systemów teoretycznych,
nawet tych, których nie zdoł
ano obalić
. „Prawdy dla społ
eczeń
stwa szkodliwe, jeś
li takie istnieją, skapitu27
lująwobec bł
ędów, które okażąsięprzydatne i korzystne” .
Pewne oceny, zachowania czy wybory – powiada Hume – moż
na uzasadniaćrozumowo. Tak na przykł
ad
można odpowiedzieć
, że należ
y dbaćo zdrowie, by unikną
ćchorób, bo te ł
ą
cząsięz cierpieniem. Nie ma
jednak sensu pytaćkogoś
, dlaczego nie lubi cierpieć
, gdyżjest to cel ostateczny, który do niczego jużsię
nie odwoł
uje. Taki cel jest cenny sam przez się
. Na gruncie moralnoś
ci warunek ten speł
nia to, co okreś
lamy mianem cnoty.
We wszystkich dzieł
ach filozoficznych Hume’a pojawia się, mniej lub bardziej wyraź
nie, problem religii.
Moż
na odnieś
ćwraż
enie, że zmaganie sięz ową„hipoteząreligijną
” – by uż
yćjego wł
asnego okreś
lenia
– stanowił
o dlańjeden z gł
ównych, jeś
li nie najważniejszy cel dociekań. Krytyka zasady przyczynowoś
ci,
z której Hume jest najbardziej znany, zdaje sięjakby inspirowana pomysł
em, że dowód istnienia Boga
odwoł
ujący siędo celowej organizacji ś
wiata, czyli rozumowanie a posteriori, jest nieuprawnionym wnioskowaniem o rzekomej przyczynie na podstawie faktu istnienia ś
wiata, uważ
anego za skutek. W jego etyce
nie ma miejsca dla Boga jako twórcy i egzekutora praw moralnych, źródł
em aprobaty dla zalecanej cnoty
jest bowiem towarzyszą
ca jej przyjemnoś
ći pożytek, a nie zbawienie duszy, nieś
miertelnoś
ćktórej Hume
zresztąodrzuca. Co więcej, twierdzi on wprost, że jego etyka stanowi zaprzeczenie „cnót mniszych”.
Choćjednak tematyka religii wystę
puje explicite lub implicite w każdym dziele filozoficznym Hume’a,
nie pozostawiłon systematycznego jej wykł
adu, tak jak to uczyniłw wypadku teorii poznania, psychogii
i etyki (tym dział
om poś
więciłtrzy księ
gi Traktatu o naturze ludzkiej). Napisałjednak kilka prac z filozofii religii. Należ
ądo nich przede wszystkim Naturalna historia religii 28 i Dialogi o religii naturalnej, a takż
e eseje: O cudach, O szczególnej opatrznoś
ci i o ż
yciu przyszł
ym (oba wł
ączone do Badańdotyczących
rozumu ludzkiego) oraz wydane poś
miertnie O samobójstwie i O nieś
miertelnoś
ci duszy. Do tego rodzaju
29
prac należał
oby zaliczyćrównieżkrótki esej O zabobonie i egzaltacji , w którym pod przykrywkąanalizy
„dwóch postaci fał
szywej religii” Hume krytykuje w istocie wszelkąreligięinstytucjonalną.
W ks. I Traktatu Hume przybiera postawęsceptyka i nie wypowiada sięotwarcie przeciwko religii,
a nawet oś
wiadcza, ż
e „prawa religii sątak drogie dla filozofii, jak jej wł
asne prawa, i w istocie rzeczy sątymi
samymi prawami”. W Dodatku do Traktatu utrzymuje, ż
e wnioski wynikają
ce z jego filozofii, a konkretnie
krytyka naszych idei bóstwa, „nie może miećż
adnego wpł
ywu na religięi moralnoś
ć
. Porzą
dek ś
wiata dowodzi, ż
e istnieje umysłwszechpotę
żny, to znaczy: umysł
, którego woli stale towarzyszy posł
uch wszelkiej
istoty żywej i wszelkiego bytu. Nic więcej nie potrzeba, ażeby daćpodstawęwszystkim artykuł
om wiary:
30
i nie jest teżkonieczne, byś
my sobie tworzyli wyraź
nąideęsił
y i energii najwyższego Bytu” .
Ponieważdla Hume’a nie do przyję
cia jest pogląd, że Bóg jest ostatecznąprzyczynąwszystkich
czynów ludzkich, nie będą
c zarazem sprawcągrzechu i „moralnej ohydy”, postuluje on przyjęcie postawy
sceptycznej. „Sąto tajemnice, których sam przyrodzony rozum niezdolny jest o wł
asnych sił
ach rozstrzą27
Ibidem, s. 48–49, 133, 86–87, 127.
28
Zob. D. Hume, Four dissertations. I. The natural history of religion. II. Of the passions. III. Of tragedy. IV. Of
the standard of taste, London: A. Millar 1757.
29
W oryginale: Of superstition and enthusiasm. Wyraz „entuzjazm” – pisze W. Tatarkiewicz, uzasadniają
c uż
ycie
w tł
umaczeniu sł
owa „egzaltacja” – pochodzi etymologicznie od theos – Bóg, oznacza stan natchnienia przez Boga.
W mowie nowoż
ytnej utraciłwszakż
e pierwotne religijne i mistyczne znaczenie i zaczą
łoznaczaćpo prostu stan podniesienia ducha, zapał
u, nasilenia uczuć
. Tęprzemianęznaczenia moż
na dobrze obserwowaćna terenie Anglii. W XVII w.
nazywano tam «entuzjastami» czł
onków pewnych sekt religijnych, natomiast na przeł
omie XVIII w. zaczę
to tak nazywaćzwolenników pewnych poglą
dów filozoficznych, mianowicie tych, co są
dzą
,ż
e uczucie lepiej niżdoś
wiadczenie
i rozumowanie pozwala poznaćprawdę
. Tak wyraz ten rozumiałLocke [...] – i w uję
ciu tego empirysty to, co oznaczał
,
był
o jaskrawym bł
ę
dem, toteżtermin miałdlańznaczenie zdecydowanie pejoratywne. Tak teżpozostał
o u Hume’a”.
D. Hume, Eseje, op. cit., s. XXXVII–XXXVIII.
30
D. Hume, Traktat, op. cit., t. I, s. 324, t. II, s. 467.
Oś
wiecenie szkockie
131
sać
; jakikolwiek przyjmie system, popadnie w nierozwią
zalne trudnoś
ci, a nawet sprzecznoś
ci na każ
dym
kroku, który uczyni w tego rodzaju sprawach. Pogodzićniezdeterminowanie i przygodnoś
ćczynów ludzkich z prescjencjąalbo bronićwyroków bezwzglę
dnych, a przecieżuwolnićBóstwo od tego, by był
o
sprawcągrzechu – oto rzeczy, wobec których wszelka filozofia okazał
a siędotychczas bezsilna” 31 .
Dialogi Hume’a zawierająkrytykędeistów, wedł
ug których religia, także religia naturalna, moż
e mieć
charakter racjonalny, czyli opieraćsięna rozumie. W szczególnoś
ci stara sięwykazaćbezzasadnoś
ćargumentacji odwoł
ującej siędo zamierzonej i celowej organizacji ś
wiata fizycznego i moralnego (argument
fizyko-teleologiczny lub Argument of Design).
TytułNaturalna historia religii (The natural history of religion) nasuwa skojarzenia z terminami: filozofia
naturalna i historia naturalna. W zakres tej pierwszej wchodził
y nauki przyrodnicze, druga zaśoznaczał
a
rodzące sięwówczas nauki biologiczne. Stąd teżuż
ycie okreś
lenia „historia naturalna” w odniesieniu do
religii sugerował
o, że ta ostatnia bę
dzie badana tak, jak biolog bada floręczy faunę
. Wspomniana rozprawa
miał
a pewien wpł
yw na rodzące siędopiero w XVIII w. nauki o religii, a zwł
aszcza religioznawstwo porównawcze i psychologięreligii, jednak jako praca religioznawcza jest mał
o oryginalna i doś
ćuboga. Wyróżnić
możemy w niej trzy gł
ówne wątki:
 charakter religii pierwotnej (wg Hume’a: „pierwotnąreligiąludzkoś
ci byłpoliteizm”, który następnie
podlegałzmianom),
 czynniki psychologiczne kształ
tują
ce wiaręreligijną(wg Hume’a: naturalne instynkty i towarzyszące
im emocje, takie jak strach, a nie argumenty rozumowe),
 porównanie politeizmu i monoteizmu (wg Hume’a: ta pierwsza forma religii jest „mniej niedorzeczna”
i bardziej tolerancyjna).
W ostatnim rozdziale rozprawy autor deklaruje sięnajpierw jako zwolennik „prawdziwego teizmu”,
uznającego istnienie Stwórcy na podstawie kontemplacji tworów przyrody, przeciwstawiają
c zarazem tę
„religięrozumu” popularnym wierzeniom. Na sam koniec dokonuje jednak typowej dla siebie wolty i opowiada sięza sceptycyzmem.
Niemiecki pisarz i filozof J. G. Hamann nazwałNaturalnąhistorięreligii – którąprzeł
oż
ył
, ale jej nie
opublikował– „dzieł
em kuszą
cego Antychrysta”. J. Belli, teolog wł
oski, autor wykazu nowoż
ytnych herezji,
uznałrozprawęHume’a za gł
ówne źródł
o bezbożnoś
ci. Dla francuskich ateistów drugiej poł
owy XVIII w.
32
był
a ona nowym kanonem . W swoich Letters sur l’Inquisition espagnole (Listy o Inkwizycji hiszpańskiej,
1815) francuski myś
liciel antyoś
wieceniowy, Joseph de Maistre (1754–1821), oceniłD. Hume’a również
wysoko, aczkolwiek negatywnie: „Jestem przekonany, ż
e uwzględniwszy wszystkie aspekty, osiemnaste
stulecie, tak obfitują
ce pod tym wzglę
dem, nie wydał
o wroga religii, który mógł
by sięz nim równać
. Jego
chł
odny jad jest daleko bardziej niebezpieczny niżzapalczywa wsciekł
oś
ćWoltera. Jeś
li wś
ród ludzi, którzy
33
sł
uchali Ewangelii, byłkiedyśprawdziwy ateista (czego nie podejmujęsięrozstrzygną
ć
), to jest nim on” .
Etykietka sceptyka, a nawet ateisty i „wielkiego niedowiarka” (The Great Infidel) okazał
a sięistotną
przeszkodąw staraniach Hume’a o profesurę
, najpierw w 1744 r. w Edynburgu, a siedem lat później równieżw Glasgow.
Warto doda ć
,ż
e dopiero ustawa z 1853 r. zniosł
a uprawnienia Koś
cioł
a szkockiego do wydawania
opinii o kandydatach na profesorów, zwł
aszcza teologii i filozofii. Lord Cockburn tak skomentowałów fakt
w swym dzienniku: „Ten nonsens wreszcie sięskończył
. Koś
ciółpaństwowy – Koś
ciółmniejszoś
ci – nie
ma jużmonopolu zaopatrywania Szkocji w profesorów i niedopuszczania nieakceptowanych przez siebie
kandydatów. Od nauczycieli nie bę
dzie sięjużwymagaćakceptacji wyznania wiary, a jedynie oś
wiadczenia,
ż
e katedra nie stanie sięmiejscem do propagowania zasad innych wyznań
. Jest to deklaracja, której żaden
uczciwy i rozsą
dny czł
owiek nie odmówi” 34.
Badacze twórczoś
ci Hume’a mająswojąmię
dzynarodowąorganizację– The Hume Society, która organizuje konferencje naukowe oraz wydaje czasopismo „Hume Studies” (http://www.humesociety.org/).
16.4. Adam Smith
31
D. Hume, Badania dotyczące rozumu, op. cit., s. 123–124.
32
Zob. np. F. E. Manuel, U ź
ródełnowoczesnego religioznawstwa, tł
um. M. Król i J. Wierciń
ska, Warszawa: „Ksią
ż
ka i Wiedza” 1973.
33
Zob. pierwszy akapit Lettre VI; http://cage.UGent.be/~dc//Literature/JMIE/JMIE.txt
34
Scottish Diaries and Memoirs 1746–1843, ed. J. G. Fyfe, Stirling: E. Mackay [1942], s. 423–424.
132
Historia filozofii...
Drugim wybitnym przedstawicielem Oś
wiecenia
szkockiego jest Adam Smith (1723–1790), znany powszechnie jako klasyk myś
li ekonomicznej. Jego dzieł
o Badania
nad naturąi przyczynami bogactwa narodów (An Inquiry into
the Nature and Causes of the Wealth of Nations, 1776)
odegrał
o waż
n ą rolę w kształ
towaniu liberalizmu
ekonomicznego, nie tylko w krajach anglosaskich.
Jednym z podstawowych zał
oż
eńSmitha jest teza, ż
e
państwo nie powinno ingerowaćw wolnągręsiłrynkowych,
ograniczając sięjedynie do zapewnienia prawa i porzą
dku,
oś
wiaty, a także – gdy zachodzi taka potrzeba – do
organizowania robót publicznych. Gł
ówne zadanie pań
stwa w
dziedzinie gospodarki polega na tworzeniu takich warunków
polityczno-prawnych, by procesami ekonomicznymi kierował
y
naturalne prawa rynku, przyrównane przez Smitha do
„niewidzialnej sił
y”.
Mniej znany jest natomiast fakt, ż
e uważ
ałsięon przede
wszystkim za filozofa. Studia swe rozpocząłw Glasgow, a
kontynuowałw Oksfordzie. Nastę
pnie wróciłdo Szkocji i
prowadziłpubliczne wykł
ady z retoryki i literatury w
Edynburgu. W 1751 r. objąłkatedrę logiki na swym
macierzystym Uniwersytecie w Glasgow, a w następnym zostałtam profesorem filozofii moralnej, które to
stanowisko zajmowałprzez 13 lat. Nastę
pnie byłnauczycielem prywatnym mł
odego arystokraty w jego
podróż
y po Europie, gł
ównie Francji, gdzie spotykałsięz tamtej szymi uczonymi i filozofami, m.in.
zwolennikami fizjokratyzmu. Po powrocie pracowałnad Bogactwem narodów, jak przyjęto nazywać
dzieł
o, z którego jest najbardziej znany. Po opublikowaniu go otrzymałintratnąposadęjako czł
onek Komisji
ds. Cełi Akcyzy na Sól w Szkocji.
Nawet pracuj ąc w Glasgow, Smith odwiedzałczę
sto Edynburg, m.in. z okazji posiedzeńSelect
Society, którego byłczł
onkiem zał
oż
ycielem. Szczególnie bliskie stosunki ł
ą
czył
y go z D. Hume’em, który wł
aś
nie Smitha wybrałna wykonawcęswego literackiego testamentu.
W Teorii uczućmoralnych (The Theory of Moral Sen timents, 1759) Smith przedstawiłsystem
moralnoś
ci oparty na zasadzie sympatii (sympathy), czyli współ
doznawania, oraz na koncepcji „bezstronnego obserwatora” (impartial spectator). Zgodnie z owązasadą
, ludzie mająwrodzonąskł
onnoś
ćdo
wczuwania sięw poł
oż
enie innych. Skł
onnoś
ćta jest podstawąkształ
towania sięocen i są
dów moralnych.
Regulatorem tych ocen i są
dów jest „bezstronny obserwator”, czyli hipotetyczna osoba, która ocenia dany
czyn lub postawęjednostki, mają
c peł
nąznajomoś
ćtowarzyszą
cych okolicznoś
ci i dokonując ocen bez
emocji oraz stronniczoś
ci.
W ostatnim ćwierć
wieczu ukazał
y siędzieł
a zebrane Adama
Smitha w sześ
ciu tomach, obejmują
ce także jego wykł
ady
odtworzone na podstawie notatek studentów (przed ś
mierciąfilozof
kazałspalićswoje papiery) 35 . Prowadzone sątakże rozległ
e prace
badawcze, nie tylko w krajach anglosaskich, dotyczące jego twórczoś
ci.
Wiele
instytucji,
np.
Adam
Smith
Institute
(http://www.adamsmith.org.uk), obra ł
o go sobie za patrona. W
naszym kraju od 1989 r. dział
a Centrum im. Adama Smitha (z siedzibą
w Warszawie), grupują
ce polskich zwolenników myś
li liberalnej,
zwł
aszcza w sferze gospodarczej.
35
The Glasgow Edition of the Works and Correspondence of Adam Smith. Commissioned
bySmith
the University of
Adam
Glasgow to celebrate the bicentenary of the Wealth of Nations (GEWCAS). Tytu³y poszczególnych tomów: I. The
Theory of Moral Sentiments, II. An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations, III. Essays on Philosophical Subjects (and Miscellaneous Pieces), IV. Lectures on Rhetoric and Belles Lettres (tom zawiera Considerations concerning the First Formation of Languages), V. Lectures on Jurisprudence, VI. Correspondence of Adam
Smith. Associated volumes: A. S. Skinner and T. Wilson (eds.) Essays on Adam Smith; I. S. Ross, Life of Adam Smith.
Tomy w twardej oprawie – Oxford University Press, paperback – Liberty Fund (Indianapolis, USA).
Oś
wiecenie szkockie
133
36
Ponieważomówieniu ż
ycia i poglądów Adama Smitha poś
więcił
em cał
ąksią
ż
kę , ograniczęsiętu
tylko do kwestii różnego podejś
cia do oceny dorobku tego wybitnego Szkota.
Zwolennicy myś
li liberalnej traktująSmitha jako swego wielkiego poprzednika i „patrona”; dotyczy
to szczególnie jego myś
li ekonomicznej, której w cią
gu minionych dwóch wieków poś
więcono ogromną
liczbępublikacji. Wraz z rozwojem nowej dyscypliny, etyki biznesu (business ethics), w ostatnim ćwierćwieczu nastą
piłwyraź
ny wzrost zainteresowania twórczoś
ciąA. Smitha w kontekś
cie ż
ywo dyskutowanej
relacji: etyka – ekonomia. Odwoł
ywanie siędo „ojca” klasycznej ekonomii ma tu bowiem dodatkowe uzasadnienie, wszak to wł
aś
nie on jest autorem dwóch dzieł
: jednego z dziedziny etyki i drugiego z ekonomii.
Obszerna literatura poś
wię
cona Adamowi Smithowi dostarcza kilku „portretów” tego myś
liciela:
1) liberałpropagujący idee tolerancji, wł
asnoś
ci prywatnej, wolnego rynku i „bogactwa narodów”,
2) ekonomista, ojciec klasycznej ekonomii politycznej,
3) rzecznik rodzą
cego sięsystemu kapitalistycznego,
4) moralista i humanista podejmują
cy zagadnienia cnoty i wystę
pku, a takż
e współ
ż
ycia wolnych jednostek
w ramach społ
eczeństwa obywatelskiego,
5) myś
liciel wrażliwy na kwestie sprawiedliwoś
ci społ
ecznej i dobra ogół
u,
6) teoretyk prawa naturalnego kontynuujący tradycje Grocjusza i Pufendorfa.
„Nasze rozumienie Smitha – twierdzi E. J. Harpham – okreś
la gł
ównie kontekst, w jakim jest on czy37
tany. Zmieńcie ten kontekst, a zmienicie Adama Smitha” .
Szczególnym przykł
adem takiego postrzegania szkockiego filozofa jest interpretacja zaproponowana
przez N. Chomsky’ego. Wedł
ug niej, Smith nie tyle propaguje, ile krytykuje kapitalizm, a ostrze jego krytyki
trafia celnie nawet we współ
czesny globalizm. „Nie proAdam Smith (rysunek J. Kaya)
wadził
em ż
adnych badańnad Smithem – powiedziałChomsky
w jednym z wywiadów 38. – Po prostu go przeczytał
em. Nie trzeba w ogóle prowadzićnad nim ż
adnych
badań. Po prostu należy go przeczytać. Jest prekapitalistą
, postaciąoś
wieceniową. Gardziłtym, co
nazwalibyś
my kapitalizmem. [...] Poddałmiaż
dż
ącej krytyce to, co nazwalibyś
my politykąPół
noc–Poł
udnie.
[...] Jego wizerunek, który spotykamy dzisiaj, jest po prostu absurdalny”.
Chomsky zarzuca laueratowi Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii z 1982 r., G. J. Stiglerowi, autorowi
wstępu do jubileuszowego wydania Bogactwa narodów (Chicago 1976), że ten przestawiciel „wielkiego
bastionu wolnorynkowej ekonomii”, za jaki uchodzi Uniwersytet Chicagowski, nie zna dzieł
a Smitha.
„Cał
kiem prawdopodobne – sugeruje Chomsky – że autor ów nigdy nie miałw ręku Bogactwa narodów.
Wszystko, co napisało tej książ
ce, jest cał
kowicie bł
ędne”. Gdzie indziej Chomsky pisze: „Usuwają
c nacisk,
który Smith kł
adłna podstawowy konflikt klasowy i jego zasadniczy wpł
yw na politykę, fał
szujemy poglą
dy
autora i ordynarnie przekrę
camy fakty, choćudaje nam siętym sposobem stworzyćnarzędzie kł
amstwa
39
w sł
uż
bie bogactwa i wł
adzy” .
Diametralnie przeciwny obraz Smitha przedstawili w poł
owie 1990 r. E. E. Yardeni i D. A. Moss: „Intelektualnym ojcem kapitalizmu jest Adam Smith. [...] Ostatnie wydarzenia oznaczajątriumf idei Adama
Smitha nad ideami Karola Marksa. [...] W przeciwieństwie do rewolucjonisty Marksa, Smith byłzwolennikiem reform. [...] twierdził
,ż
e w okresie rozwoju ekonomicznego bogaci stająsiębogatszymi, ale biednym
40
teżpowodzi sięlepiej. Marks natomiast przewidywał
,ż
e biedni stająsięcoraz biedniejszymi” .
Dla przedstawienia zł
oż
onych problemów politycznych i ekonomicznych, z którymi zmagająsiękraje
dokonujące transformacji systemowej, trzech autorów amerykańskich posł
uż
ył
o sięformądialogu prowadzonego mię
dzy przywódcąbył
ego kraju komunistycznego z Europy Wschodniej a amerykańskim doradcą
,
41
apologetąwolnego rynku. Swej książ
ce dali znamienny tytuł
: Adam Smith jedzie do Moskwy .
16.5. Pomniejsi przedstawiciele Oś
wiecenia szkockiego
36
S. Zabieglik, Smith, „Myś
li i Ludzie”, Warszawa: Wiedza Powszechna 2003.
37
E. J. Harpham, Enlightenment, Impartial Spectators and Griswold’s Smith (Annual Meeting of the American
Political Science Association 2000), referat na seminarium poœwiêconym ksi¹¿ce: Ch. L. Griswold, Adam Smith and
the Virtues of Enlightenment, Cambridge UP 1999.
38
39
„Lewąnogą
. Pismo polityczno-artystyczne” 2000, nr 12, s. 26–53.
N. Chomsky, Rok 501. Podbój trwa, tł
um. Z. Jankowski, O. Mainka, Warszawa – Poznań1999, s. 40.
40
The Triumph of Adam Smith – The Adam Smith Institute (http://www.adamsmith.org.uk). Por. L. Balcerowicz,
Triumf Adama Smitha, „Wprost”, 1996, nr 19, s. 46–47.
41
W. Adams, J. W. Brock, R. L. Heilbroner, Adam Smith Goes to Moscow, Princeton 1994.
134
Historia filozofii...
Wa ż
nąrolęw ż
yciu intelektualnym osiemnastowiecznej Szkocji odgrywali prawnicy. Profesja ta
przyciągał
a wielu zdolnych ludzi, gdyżstwarzał
a moż
liwoś
ćobejmowania najwyż
szych urzędów, a takż
e
otwierał
a drogędo kariery politycznej. Wielu prawników przejawiał
o zainteresowania filozoficzne, a dwaj
z nich – Henry Home i James Burnett – zaliczani sądo czoł
owych przedstawicieli szkockiego Oś
wiecenia.
42
Henry Home (1696–1782), znany bardziej jako lord Kames , napisałwiele dziełz filozofii, prawa
i historii. Najbardziej znane z nich nosi tytułElements of Criticism (Podstawy krytyki, 2 t., 1762) i zawiera wykł
ad teorii estetycznej, gł
ównie krytyki literackiej, oraz refleksje filozoficzne o percepcji. Lord Kames
pisałtakż
e na temat pochodzenia czł
owieka, religii naturalnej oraz wychowania. Dzieł
em jego ż
ycia był
y
dwutomowe Sketches of the History of Man (Szkice o historii czł
owieka, 1774). Jako przedstawiciel „wieku
doskonalenia” propagowałrównieżpostę
p rolniczy. Profesja sę
dziowska nie przeszkadzał
a mu w doglą
daniu
wł
asnego mają
tku, gdzie wprowadziłmeliorację, grodzenie, ugorowanie, uprawęł
ą
k i koniczyny, zadrzewianie; budowałteżdrogi i mosty. Doś
wiadczenia w zakresie innowacji rolniczych przedstawiłw ksią
żce The
Gentleman Farmer (1776). Byłrzecznikiem wprowadzenia nauk rolniczych na Uniwersytecie w Edynburgu.
Aktywnoś
ćw dziedzinie filozofii przejawiałteżinny sę
dzia Są
du Najwyższego, James Burnett
(1714–1799) lord Monboddo. Pozostawiłdwa obszerne dzieł
a: Of the Origin and Progress of Languages
(O początku i rozwoju ję
zyków, 6 t., 1773–1792) oraz Antient Metaphysics (Metafizyka staroż
ytna, 6 t.,
1779–1799). W pierwszym wykazywał
, że ję
zyk jest tworem czł
owieka, a gatunek ludzki podlega rozwojowi,
zarówno biologicznemu, jak i umysł
owemu. Szczyt tego rozwoju przypadłna starożytnoś
ćgrecko-rzymską
.
Teząszczególnie bulwersują
cąjego współ
czesnych byłpoglą
d Monboddo, ż
e orangutany należ
y zaliczyć
do gatunku ludzkiego. Wedł
ug niego mał
py te znajdująsięjeszcze na etapie przedję
zykowym. Te i podobne
twierdzenia szkockiego myś
liciela traktowane sądziśprzez niektórych autorów jako antycypacja darwinowskiej teorii ewolucji gatunków. W drugim z wymienionych dziełlord Monboddo gł
osiłpochwał
ękultury
klasycznej, zwł
aszcza filozofii greckiej. Za kolebkękultury staroż
ytnej uznawałEgipt.
Do czoł
owych przedstawicieli szkockiego Oś
wiecenia należ
y teżAdam Ferguson (1723–1816). Po
studiach w St Andrews zostałduchownym Koś
cioł
a szkockiego i peł
niłobowiązki kapelana sł
ynnego puł
ku
góralskiego Black Watch. Póź
niej powoł
ano go na stanowisko profesora Uniwersytetu Edynburskiego,
najpierw na katedrze filozofii naturalnej, a w latach 1764–1785 – filozofii moralnej. Jego refleksje dotyczące
społ
eczeństwa, przedstawione w dzieł
ach An Essay on the History of Civil Society (Rozprawa o społ
eczeństwie obywatelskim, 1766) oraz Principles of Political Science (Zasady politologii, 1792), zyskał
y mu miano jednego z prekursorów socjologii 43.
Wś
ród myś
licieli szkockiego Oś
wiecenia waż
nąrolęodgrywali duchowni. Co prawda Ferguson zrezygnowałz kariery prezbiteriańskiego ministra, ale wielu jego kolegów z powodzeniem ł
ączył
o funkcje
duchownego i profesora. Najlepszym przykł
adem moż
e byćWilliam Robertson (1721–1793), który przewodziłstronnictwu moderatów. Przez wiele lat ugrupowanie to sprawował
o kontrolęnad Zgromadzeniem
Generalnym Koś
cioł
a szkockiego, a tym samym miał
o istotny wpł
yw na obsadęwielu stanowisk, zwł
aszcza
w szkolnictwie wyż
szym. Sam Robertson oprócz funkcji koś
cielnych piastowałtakż
e stanowisko pryncypał
a stoł
ecznego uniwersytetu. Pod jego kierownictwem uczelnia ta uzyskał
a najwię
ksząś
wietnoś
ći rangę
czoł
owego uniwersytetu Europy. Robertson byłtakże historykiem. Jego dzieł
a 44 przyniosł
y mu wielkąsł
awę
,
zaszczyty i pienią
dze. W 1763 r. otrzymałnominacjęna królewskiego historiografa w Szkocji. Akademie
w Madrycie, Padwie i Petersburgu nadał
y mu godnoś
ćczł
onka honorowego. Robertson byłtakż
e zał
oż
ycielem
i aktywnym czł
onkiem kilku towarzystw naukowych, m.in. Select Society oraz Royal Society of Edinburgh.
Bliskim współ
pracownikiem Robertsona byłinny duchowny, wzięty kaznodzieja, Hugh Blair (1718–
1800). W latach 1762–1783 zajmowałon stanowisko profesora retoryki i literatury pię
knej na Uniwersytecie
Edynburskim; był
a to pierwsza katedra literatury nowoż
ytnej w ś
wiecie anglojęzycznym. Pozostawiłpo sobie
Lectures on Rhetoric and Belles Lettres (Wykł
ady z retoryki i sztuk pię
knych, 1783 r.) oraz pię
ćtomów kazań
.
Zarówno z ambony, jak i z katedry Blair propagowałfilozofięmoderatów, a zwł
aszcza przeję
te od
Hutchesona zał
ożenie, że gł
ównącnotądanączł
owiekowi przez Boga jest ż
yczliwoś
ć. Taka koncepcj a
ł
askawego Stwórcy kontra stował
a z tradycyjnąteologiąszkockiego kalwinizmu, akcentuj ą
cągrzeszny
charakter natury ludzkiej oraz starającąsięwzbudziću ludzi strach przed karąboską
.
42
43
44
Jako sę
dziemu Są
du Najwyż
szego (Court of Session) H. Home’owi przysł
ugiwałtytuł
szlachecki.
Za ojca socjologii uważ
any jest filozof francuski – August Comte (1798–1857), twórca pierwszego pozytywizmu.
History of Scotland during the reigns of Mary and James (Historia Szkocji za panowania Marii i Jakuba, 1759),
History of the Reign of Charles V (Historia panowania Karola V, 1769), History of America (Historia Ameryki, 1777),
Historical Disquisition concerning the Knowledge which the Ancients had of India (Badania historyczne dotycz¹ce
wiedzy staro¿ytnych na temat Indii, 1791).
Oś
wiecenie szkockie
135
Thomas Reid (1710–1796) uważ
any jest za zał
oż
yciela „szkockiej szkoł
y filozofii zdrowego rozsą
dku”
(Scottish School Philosophy of Common Sense). Po ukończeniu Marischal College przez kilkunaś
cie lat
pracowałjako minister (pastor) prowincjonalnej parafii w New Machar. W 1751 r. otrzymałnominacjęna
regenta 45 aberdyńskiego King’s College, a trzynaś
cie lat później objąłpo Smisie katedręprofesora filozofii
moralnej w Glasgow, gdzie wykł
adałdo 1780 r.
Swojąfilozofięwył
oż
yłReid w trzech dzieł
ach: An Inquiry into the Human Mind on the Principles
of Common Sense (Badania umysł
u ludzkiego na podstawie zasad zdrowego rozsądku, 1764),
Rozważ
ania o wł
adzach poznawczych czł
owieka (Essays on the intellectual powers of man, 1785) oraz
Essays on the Active Powers of Man (Rozważ
ania o wł
adzach aktywnych czł
owieka, 1788). Obejmują
one przede wszystkim teoriępoznania i etykę. W
ramach tej pierwszej wiele miejsca autor poś
wię
ca
filozofii umysł
u (Philosophy of Mind), która
należ
ał
a do gł
ównych dział
ów filozofii szkockiego
Oś
wiecenia. Psychologia, jako samodzielna
nauka, powstał
a bowiem dopiero w XIX w.
Reid traktowany jest zwykle jako krytyk
sceptycyzmu Hume’a z pozycji „zdrowego
rozsądku” (common sense). Najnowsze badania,
oparte na zachowanych rę
kopisach, ukazują
ce
szeroki zakres zainteresowańtego filozofa, od
matematyki po estetykę, ś
wiadczą o jego
bliskich związkach z gł
ównym nurtem szkockiego
J. Reynolds, James Beattie and Truth (fragment)
Oś
wiecenia. Reid brałaktywny udziałw dział
alnoś
ci Towarzystwa Literackiego w Glasgow, a także przyjaźniłsięz literatami z Edynburga, zwł
aszcza z
Kamesem. Żywiłwielki szacunek do Hume’a i przez H. Blaira posł
ałmu do oceny fragmenty rę
kopisu
swego pierwszego dzieł
a. W doł
ą
czonym liś
cie napisał
: „Próbując rzucićnieco nowego ś
wiatł
a na owe
zawił
e sprawy, pragnęzachowaćwł
aś
ciwy ś
rodek między ufnoś
ciąa
zwą
tpieniem. Jednakż
e niezależ
nie od tego, czy usił
owanie moje się
powiedzie, czy nie, zawsze uważ
aćsiębę
dęza Pańskiego ucznia w
dziedzinie metafizyki. Z pism Pana w tej dziedzinie nauczył
em się
46
więcej niżz wszystkich innych razem wzię
tych” .
W Uniwersytecie Aberdyńskim, gdzie w tamtejszej Queen Mother
Library przechowywane jest archiwum rękopisów Th. Reida, w
ubiegł
ej dekadzie uruchomiono program badawczy Reid Project , który
w 2003 r. przekształ
cony zostałw Centre for the Study of Scottish
Philosophy (http://www.abdn.ac.uk/cssp/); z kolei wydawany od 1986 r.
przez tamtejszy Philosophy Department pół
rocznik „Reid Studies” przekształ
cony zostałw „Journal of Scottish Philosophy”.
Do wspomnianej „szkoł
y szkockiej” zaliczany jest m.in. poeta i
filozof, profesor aberdyń
skiego Marischal College, James Beattie
(1735–1802). Jego An Essay on the Nature and Immutability of Truth
(Esej o naturze i niezmiennoś
ci prawdy, 1770), zawierają
cy napastliwąi
pł
ytkąkrytykęHume’a, miałw XVIII w. kilka wydań i przyniósł
autorowi pensjękrólewską
. Znany malarz Joshua Reynolds namalował
obraz James Beattie i prawda, przedstawiają
cy Beattiego z jego
Strona tytuł
owa
dzieł
em, a takż
e trzy postaci, wś
ród których znajduje sięWolter spychany
I wyd. Inquiry Th. Reida
w dółprzez anioł
a z wagą
. Obecnie jednak Beattie nie cieszy się
47
uznaniem historyków filozofii; czę
ś
ciej wymieniany jest jako autor poematu Minstrel .
45
Jeszcze na począ
tku XVIII w. studenci uniwersytetów szkockich na pierwszym roku uczyli sięję
zyków klasycznych, a na drugim przechodzili pod kuratelętzw. regenta, który wykł
adałim pozostał
e przedmioty obję
te programem
nauczania. W 1. poł
. stulecia uniwersytety te stopniowo przechodził
y na system profesorów-specjalistów, jednak
w King’s College w Aberdeen system regentów utrzymałsiędo końca XVIII w.
46
Cyt. za M. Hempoliń
ski, U ź
ródełfilozofii zdrowego rozsądku, Warszawa: PWN 1966, s. 67.
47
J. Beattie, Minstrel. Księ
ga I (fragmenty), przeł
. T. Truszkowska, „Pismo”, 1988, nr 9, s. 31–35.
136
Historia filozofii...
Z kontynuatorów filozofii Reida na uwagęzasł
uguje jego uczeń, Dugald Stewart (1753–1828), profesor filozofii moralnej na Uniwersytecie Edynburskim w latach 1778–1810. Wykł
adałrównieżekonomię
,
przyrodoznawstwo, grekęi logikę
. Cieszyłsięon opiniąznakomitego nauczyciela, a jego sł
uchaczami był
o
wielu wybitnych Szkotów. To dzię
ki niemu filozofia Reida weszł
a do programów nauczania uniwersyteckiego,
nie tylko w Szkocji, ale także na kontynencie, zwł
aszcza we Francji.
48
W pierwszej poł
owie XIX w. dzieł
a Reida oraz Stewarta był
y tł
umaczone na ję
zyk francuski w ramach
propagowania we Francji „szkoł
y szkockiej”. Wywarł
y takż
e pewien wpł
yw na myś
licieli schył
kowej fazy
Oś
wiecenia polskiego, zwł
aszcza profesorów i wychowanków Uniwersytetu Wileńskiego oraz Liceum
Krzemienieckiego (Jan Śniadecki, AniołDowgird, Krystyn Lach-Szyrma i MichałWiszniewski) 49 . Niektórzy z nich, jak Lach-Szyrma czy Wiszniewski, mieli okazjęzapoznaćsięz filozofiąszkockąpodczas
50
wyjazdów do Edynburga na początku trzeciej dekady XIX w.
Wielu Szkotów wykształ
conych w kraju wyemigrował
o w omawianym okresie do Ameryki. Przykł
adem
może byćJohn Witherspoon (1722–1794), duchowny i filozof, należ
ący do stronnictwa „ewangelików”
opozycyjnego wobec frakcji moderatów w Koś
ciele szkockim. Zmuszony do opuszczenia Szkocji (za wywoł
anie konfliktu w swojej parafii groziłmu sąd), wyjechałdo Ameryki, gdzie zostałpryncypał
em prezbiteriańskiego College of New Jersey (póź
niejszego Princeton University). Jego nazwisko widnieje na liś
cie
sygnatariuszy Deklaracji Niepodległ
oś
ci. W ubiegł
ym roku w Stanach Zjednoczonych w serii „America’s
Founding Secrets” ukazał
a sięksiąż
ka Roberta W. Galvina What the Scottish Enlightenment Taught Our
Founding Fathers (Co Oś
wiecenie szkockie nauczył
o naszych Ojców Zał
oż
ycieli).
Badacze zajmujący sięróż
nymi aspektami kultury i historii osiemnastowiecznej Szkocji, w tym filozofiąszkockiego Oś
wiecenia, mająswojąorganizację– Eighteenth -Century Scottish Studies Society
(http://www.angelo.edu/org/ecsss/), która organizuje doroczne konferencje oraz wydaje biuletyn „Studies
in Eighteenth-Century Scotland”. Na miejsce kolejnej konferencji w 2004 r. wybrano Trinity College (Dublin),
a jej tematem bę
dzie: Ireland and Scotland: Conjoined Histories in the Long Eighteenth Century.
48
Do najważ
niejszych dziełD. Stewarta należ
ą
: Elements of the Philosophy of the Human Mind (Podstawy filozofii
umysł
u ludzkiego, 2 t., 1792–1813), Outlines of Moral Philosophy (Zarys filozofii moralnej, 1793), Philosophical Essays
(Eseje filozoficzne, 1810).
49
S. Zabieglik, W imię„zdrowego rozsą
dku” (Wpł
ywy szkockie w Polsce porozbiorowej). „Przeglą
d Humanistyczny”,1997, nr 6, s. 107–124.
50
Zob. np. K. Lach-Szyrma, Anglia i Szkocja. Przypomnienia z podróż
y roku 1820–1824 odbytej..., Warszawa 1828.
Rozdział
17
OŚWIECENIE NIEMIECKIE I FILOZOFIA KANTA
17.1. Szkolnictwo i oś
wiata
W XVIII w. w państwach i księstwach niemieckich nastąpiłznaczą
cy rozwój szkolnictwa i oś
wiaty.
Tam, gdzie dotąd tego nie uczyniono, wprowadzono obowią
zkowąszkoł
ęelement arną(Volkschule).
Stopniowo nadzór nad szkoł
ami zaczynał
o przejmowaćpaństwo. W Prusach w 1787 r. powoł
ano Oberschullkolegium – centralny organ zarządu szkoł
ami. Do studiów uniwersyteckich przygotowywali prywatni nauczyciele lub gimnazja, których pod koniec tego stulecia był
o w Niemczech okoł
o 50. Wykł
adano
w nich przedmioty podstawowe (Grundf ächer) oraz pomocnicze (Nebenfächer). Te pierwsze obejmował
y
ł
acin ę
, grekę, niemiecki, matematykęi religię
, te drugie zaś– historię
, geografięi nauki przyrod nicze.
W historii myś
li pedagogicznej tego okresu do czoł
owych postaci należ
ąJ. B. Basedow i J. H. Pestalozzi.
Obaj pozostawali pod inspiruj ą
cym wpł
ywem koncepcj i „naturalnego” wychowania, wył
oż
onej przez
J. J. Rousseau w jego Emilu . Johann Bernhard Basedow (1723–1790) nie podzielałjednak przekonania
genewskiego filozofa o szkodliwym wpł
ywie cywilizacji na jednostkęludzką, toteżcelem swojej koncepcji
pedagogicznej uczyniłwychowanie obywatela-patrioty, a zarazem szczę
ś
liwego czł
owieka. Napisa łm.in.
Elementarwerk (Dzieł
o elementarne, 1774), obszerny tom, który miałbyćczymśw rodzaju encyklopedii
dla nauczycieli, a zarazem książ
kądla rodzicó w i dzieci.
Piszą
cy w ję
zyku niemieckim szwajcarski pisarz i pedagog Johann Heinrich Pestalozzi (1746–1827),
który – podobnie jak Basedow – podkre ś
lałznaczenie wychowania do ż
ycia społ
ecznego, wpł
ynąłna
kształ
towanie sięszkółelementarnych, czym zyskałsobie miano „ojca szkoł
y ludowej”. Byłprzekonany,
ż
e szkoł
a przygotowują
ca przyszł
ych obywateli pod wzglę
dem intelektualnym i moralnym jest najlepszym instrumentem reform społ
ecznych.
1
Pod koniec XVIII w. kraje niemieckie miał
y najwię
cej uniwersytetów w Europie (ponad 40) . Prawie
poł
owęz nich zał
oż
yli książ
ęta. Jeszcze na początku stulecia wię
ksząrenomącieszył
y sięuniwersytety
w państwach i księ
stwach katolickich, ale stopniowo prym zaczę
ł
y wieś
ćte z pół
nocnych Niemiec, gdzie dominowałprotestantyzm 2. W drugiej poł
owie największąsł
awącieszył
y sięuniwersytety w Halle (zał
. 1694) i Getyndze (zał
. 1737), na
których wprowadzono niemiecki jako język wykł
adowy; wydawał
y one takż
e
czasopisma naukowe, jak np. „Göttingische Gelehrte Anzeigen” (od 1739). Obok
istniejącej jużod 1700 r. Akademii Nauk w Berlinie w tym stuleciu zał
oż
ono
jeszcze podobne akademie w Getyndze (1751) i Monachium (1759). W 2. poł
.
XVIII w. powstał
y równieżliczne specjalistyczne szkoł
y wyższe: medyczne (np.
we Frankfurcie n. Menem, 1763), górnicze (np. we Freibergu, 1765), sztuk pię
kLogo Uniwersytetu Filipa
w Marburgu
nych (np. w Stuttgarcie, 1761).
W omawianym okresie bardzo podniósłsiępoziom czytelnictwa. W katalogu
targów ksią
żki w Lipsku z 1700 r. znalazł
o się987 tytuł
ów (prawie poł
owa dotyczył
a tematyki teologicznej), a osiemdziesią
t lat później już2,6 tys., przy czym zmalałprocent książ
ek o treś
ci religijnej, zaśwzrósł
stosunek liczby ksią
ż
ek w języku niemieckim do książ
ek ł
aciń
skich (z 2:1 do 10:1). Od poł
owy XVIII w.
prawie w każ
dym wię
kszym mieś
cie niemieckim był
a ksi ę
garnia, a w największych takż
e wydawnictwo.
Rozwijał
o sięteżczytelnictwo czasopism, zwł
aszcza redagowanych wedł
ug wzorów angielskich tygodników umoralniają
cych, które jednocześ
nie pouczał
y i dostarczał
y rozrywki. W „Allgemeine Deutsche Biblio1
W ksią
ż
ce German Universities (New York 1874) J. M. Hart podaje listę44 najstarszych uniwersytetów zał
oż
onych do 1826 r. na terenach należ
ą
cych w ś
redniowieczu do Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Oto czę
ś
ć
z nich (w nawiasach kwadratowych podano te, które jużnie istnieją
): Praga 1348, Wiedeń1356, Heidelberg 1386,
[Kolonia 1388], [Erfurt 1392], Würzburg 1402, Lipsk 1409, Rostok 1418, [Trewir 1454], Freiburg (Badenia) 1456,
[Wittenberg 1502], [Frankfurt n. Odrą1506], Marburg 1527, Strassburg 1538, Królewiec (Königsberg) 1544, Jena
1558, Salzburg 1622, Halle 1694, Wrocł
aw (Breslau) 1702, Göttingen 1734, Erlangen 1743, Bonn 1786, Berlin 1809,
Monachium 1826.
2
Najstarszy uniwersytet protestancki w Niemczech zostałzał
oż
ony w 1527 r. w Marburgu przez 23-letniego landgrafa heskiego Filipa. Najstarsza uczelnia protestancka istniał
a w latach 1526–1530 w Legnicy (Liegnitz) na Ślą
sku.
Oś
wiecenie niemieckie i filozofia Kanta
137
thek” (1765–1805), którąw 1777 r. prenumerował
o 2,5 tys. abonentów, ukazał
y sięomówienia ok. 80 tys.
3
dziełliterackich . W drugiej poł
owie XVIII w. zaczę
ł
y powstawaćwypożyczalnie ksią
żek i czasopism
(od 1768 r.), a takż
e towarzystwa czytelnicze. W tym okresie mnożył
y sięteżróż
ne inne zwią
zki i stowarzyszenia: polityczne, patriotyczne, kulturalne, filantropijne, religijne (np. kolegia modlitewne pietystów),
ekonomiczne, rolnicze, czeladnicze itp. Na terenie Niemiec dział
ał
y takż
e loż
e masońskie, z których pierwsza
został
a zał
ożona jużw 1737 r. w Hamburgu. Ekskluzywnąkorporacjąo charakterze religijnym był
o Bractwo
Różokrzyżowców, ruch spirytualistyczno-mistyczny (teozoficzny) powstał
y w XVII w.
Reformacja i towarzyszą
ce jej walki religijne wywarł
y istotny wpł
yw na życie umysł
owe w państwach
niemieckich w XVI i XVII w. Zarówno po stronie katolickiej, jak i protestanckiej, życie naukowe podpo rzą
dkowane został
o tendencjom religijnym. Przewrót w tej umysł
owoś
ci, korzeniami tkwią
cej jeszcze gł
ę
boko
w duchu ś
redniowiecza i dalekiej od nowych nurtów intelektualnych, dokonałsięw znacznej mierze za sprawą
Leibniza. Jego twórczoś
ćwywarł
a silny wpł
yw na myś
l niemieckąXVIII w., choćnie byłto wpł
yw bezpoś
redni i cał
oś
ciowy. Filozofia Leibniza został
a bowiem spopularyzowana w formie, jakąjej nadałCh.
Wolff. Ten system „leibnizowsko-wolffowskiej filozofii”, okreś
lany mianem „filozofii ś
cisł
ej i uż
ytecznej”,
panowałprawie niepodzielnie na katedrach niemieckich uniwersytetów przez kilka dziesięcioleci.
17.1. Ch. Wolff i prawo natury
Christian Wolff (1679–1754), urodzony we Wroc ł
awiu, studiowałfilozofięi matematykęw Jenie.
Wykł
adałna uniwersytetach w Halle i Marburgu – najpierw matematykęi przyrodoznawstwo, następnie
filozofię
, a pod koniec ż
ycia także prawo narodów. W 1723 r. zostałusunię
ty z katedry w Halle za zbyt
wolnomyś
lne poglą
dy. W tym czasie w Krakowie narodziłsięprojekt zatrudnienia niemieckiego (protestanckiego) uczonego na tamtejszym uniwersytecie, ale do tego nie doszł
o. Ostatecznie Wolff przeszedłdo
Marburga, a w 1740 r. wróciłdo Halle, gdzie otrzymałkatedręprzyrodoznawstwa i prawa narodów. Wykł
adałi pisałpo ł
acinie oraz po niemiecku, przyczyniając siędo kształ
towania terminologii filozoficznej
w tym ję
zyku. Napisał wiele dzieł z zakresu matematyki,
medycyny, przyrodoznawstwa, filozofii i prawa.
Wolff, któremu zarzucano, ż
e w wielu miejscach wypaczył
i spł
yciłmyś
l Leibniza, stanąłna stanowisku radykalnego racjonalizmu – cał
ąfilozofięstarałsięwyprowadzićwył
ącznie z samego
myś
lenia, a mówią
cś
ciś
lej: z jednego prawa logiki, zwanego zasadą
niesprzecznoś
ci; na niej oparłzasadęracji dostatecznej. W ten sposób chciałwykazać, że wiedza to spójny, wolny od sprzecznoś
ci
system, mający logicznąkonstrukcję
. Tak rozumiana wiedza dostarcza adekwatnego opisu rzeczywistoś
ci. Mówią
c krótko, koncepcja
wiedzy w ujęciu Wolffa zakł
adał
a, ż
e byt ma charakter logiczny,
stąd teżdaje siępoznaćna drodze rozumowej.
Obok programowego racjonalizmu i aprioryzmu o orientacji
formalno-logicznej dla filozofii tej charakterystyczne jest zarazem
„zasadniczo metafizyczne nastawienie, znajdują
ce wyraz w szczególnym upodobaniu do zautonomizowanej refleksji ontologicznej,
Christian Wolff
doś
ćzdecydowanie zwalczanej przez współ
czesnąmyś
l oś
wieceniowąwe Francji czy w Anglii”. Towarzyszył
a temu zarazem „optymistyczna moralistyka doskonał
oś
ci i
harmonii, dokł
adnie lokalizują
ca czł
owieka i ś
wiat wartoś
ci ludzkich w obiektywnym ł
adzie fizyczno4
duchowym, stworzonym przez Boga w najlepszej ze swych moż
liwych postaci” .
Popularyzacja filozofii Leibniza, który gł
ówne swe prace napisałpo francusku, odbywał
a sięw ję
zyku
niemieckim. „Jak Luter wprowadziłję
zyk niemiecki do religii – pisze Z. Kuderowicz – tak Wolff wprowadził
5
go do filozofii” . Wolff wył
ożyłswój system w wielu obszernych dzieł
ach, których tytuł
y zaczynał
y sięod:
Vernünftige Gedanken von... (Myś
li rozumne o...). Najbardziej czytane był
y Vernünftige Gedanken von
Gott, der Welt und der Seele des Menschen auch allem Dingen überhaupt (Myś
li rozumne o Bogu, ś
wiecie
3
Trzeba wszak dodać
,ż
e jeś
li liczbęówczesnych czytelników oszacowaćna 100–200 tys., to nie stanowili oni nawet
5 proc. ówczesnej populacji państw niemieckich. Zob. A. Bues, Historia Niemiec XVI–XVIII wieku, tł
um. I. Ką
kolewski,
Warszawa: Wydawnictwo „Trio” 1998, s. 176–179.
4
M. J. Siemek, Racjonalizm i naturalizm w filozofii niemieckiego Oś
wiecenia, [w:] Filozofia niemieckiego Oś
wiecenia, „Wybrane teksty z historii filozofii”, Warszawa: PWN 1973, s. 10.
5
Z. Kuderowicz, Filozofia nowoż
ytnej Europy, Warszawa: PWN 1989, s. 474.
138
Historia filozofii...
i duszy ludzkiej, a takż
e o innych rzeczach w ogóle, 1720). W tym systemie „gł
ównąnaukąo ś
wiecie” jest
metafizyka, czyli „czysta filozofia”, którątworzą
: 1) ontologia (nauka o bycie), 2) kosmologia (teoria
wszechś
wiata), 3) psychologia (nauka o duszy), 4) teologia naturalna (rozpatrują
ca rozumowo istnienie Boga
na podstawie wiedzy o przyrodzie). Na „czystej filozofii” oparta jest filozofia praktyczna, czyli stosowana,
którątworząrównieżcztery dyscypliny: 1) etyka, 2) polityka, 3) ekonomia, 4) „filozofia sztuki” (wiedza
o technice i wytwarzaniu dziełsztuki). W swej filozofii polityki Wolff postulował
, by jako stanowione
przyjmowaćprawa dające sięwyprowadzićz prawa natury, które ma charakter rozumny. W ekonomii opo wiadałsięza gospodarkąnadzorowanąprzez pań
stwo, co był
o zgodne z dominują
cym wówczas nurtem,
6
jakim byłtzw. kameralizm, stanowiący niemieckąodmianęmerkantylizmu .
Na uwagęzasł
uguje zwł
aszcza wkł
ad Wolffa do prawa natury, stanowiącego oryginalny dorobek
profesorów niemieckich uniwersytetów, którzy wykonali program wysunię
ty przez wybitnego myś
liciela
holenderskiego Grocjusza 7. Wolff byłtu kontynuatorem S. Pufendorfa i Ch. Thomasiusa.
Samuel Pufendorf (1632–1694) opublikowałw 1660 r. dzieł
o Elementa iuris universalis (Elementy
prawa uniwersalnego), którego powodzenie sprawił
o, ż
e w następnym roku uniwersytet w Heidelbergu
8
utworzyłdla niego – pierwsząw ś
wiecie – katedręprawa natury i prawa narodów . W dziele tym odróż
nił
on prawo natury i prawo pozytywne (stanowione). Pierwsze, dyktowane przez rozum, jest wspólne wszystkim
ludziom i ludom, a wypł
ywa z moralnoś
ci panują
cej w stanie naturalnym czł
owieka, gdy ludzie byli wolni
i równi. Prawo pozytywne wynika natomiast z umów i paktów, jakie zawierająludzie tworzą
cy państwo.
Christian Thomasius (1655–1728), syn jednego z nauczycieli Leibniza, wykł
ada łprawo najpierw
w Lipsku, a nastę
pnie w uniwersytecie w Halle, którego byłwspół
organizatorem. Napisałm.in. Institutiones iursiprudentiae divinae (Ustanowienia prawoznawstwa boskiego, 1688), Einleitung zur Sittenlehre
(Wstę
p do nauki o moralnoś
ci, 1696), Fundamenta iuris naturae et gentium ex sensu communi deducta
(Podstawy prawa natury i narodów wyprowadzone z powszechnego rozsądku, 1704). W tym ostatnim dziele,
które jeszcze za życia autora miał
o cztery wydania, Thomasius podkreś
lał
,ż
e prawo naturalne można wywieś
ć– jak gł
osi tytuł– z ludzkiego rozumu, a dzię
ki jego stosowaniu czł
owiek może przezwycię
żyćswe
egoistyczne pobudki i przyczyniaćsiędo dobra wspólnego. Jeszcze wyraźniej niżPufendorf oddzieliłon
takż
e prawo od moralnoś
ci i religii. Krytykowałprawo rzymskie i feudalne. Pogląd, że rozum może być
ź
ródł
em postę
pu, w tym wypadku moralnego, sytuuje tego myś
liciela w szeregu prekursorów Oś
wiecenia,
a niektórzy wł
aś
nie od niego zaczynająprezentacjęniemieckiego Aufklärung. Obok pism i wykł
adów po
ł
acinie, Thomasius publikowałi wykł
adałtakże – jako pierwszy – po niemiecku.
Wkł
ad Wolffa do teorii prawa naturalnego stanowiątrzy dzie ł
a: monumentalne (8 tomów) Ius naturae methodo scientifica pertractata (Prawo natury wył
oż
one metodąnaukową, 1740–1749), Ius gentium
(Prawo narodów, 1750) oraz Institutiones iuris naturae et gentium (Instytucje prawa natury i narodów,
1754), które moż
na uważ
aćza streszczenie dwóch poprzednich. Wychodzą
c z postulatu Leibniza, by poszukiwaćracji dostatecznej dla każdego zjawiska, dla prawa Wolff znalazłjąw naturze czł
owieka. Celem
tak poję
tego prawa jest doskonalenie czł
owieka w zgodzie z jego naturąi przy zał
ożeniu jego wolnoś
ci.
Jako naczelnąprzyją
łWolff zasadęnakazują
cąunikaćwszystkiego, co może zagraż
aćnam i naszemu ż
yciu.
Pozostał
e, jak sądził
, wł
ą
cznie z zasadąsprawiedliwoś
ci, mogąbyćlogicznie wyprowadzone z tej pierwszej.
Twierdził
,ż
e każ
demu czł
owiekowi przysł
ugująniezbywalne, przyrodzone uprawnienia, do których należą
:
godnoś
ć, wolnoś
ć
, równoś
ć
, bezpieczeństwo oraz prawo do samoobrony. Obok nich sąuprawnienia nabyte,
6
Kameralizm (niem. Kameralismus, od Kammer ‘komora’) kł
adłgł
ówny nacisk na powię
kszenie dochodów izby
skarbowej, czemu miałsł
uż
yćrozwój handlu, przemysł
u, rolnictwa, a takż
e wzrost demograficzny, umoż
liwiają
cy
ś
cią
ganie wyż
szych podatków, pobór rekruta i utrzymanie licznej armii. W tym celu państwo powinno prowadzić
politykępeł
nego zatrudnienia i sprzyjaćwykorzystywaniu wszystkich dostę
pnych siłwytwórczych. W XVIII w. powstał
a dyscyplina zwana kameralistyką
, obejmują
ca przedmioty potrzebne w administrowaniu pań
stwem (statystyka,
geografia gospodarcza, skarbowoś
ći ekonomia). W 1727 r. utworzono w Halle pierwsząkatedrękameralistyki.
7
Hugo Grotius (1583–1645) – holenderski prawnik, dyplomata i filozof, jeden z twórców nauki prawa mię
dzynarodowego i szkoł
y prawa natury; gł
ówne dzieł
o Trzy księ
gi o prawie wojny i pokoju (De iure belli ac pacis, 1625).
Uważ
ałon, ż
e prawo naturalne, którego ź
ródł
em jest natura ludzka, nie zależ
y od moralnoś
ci, polityki, prawa stanowionego, a takż
e – w przeciwień
stwie do scholastyków – od teologii. Twierdziłteż
,ż
e podstawąspoł
eczeń
stwa obywatelskiego jako wspólnoty politycznej jest umowa, w ramach której jednostki uznająswojąpodległ
oś
ćinstancji wyż
szej,jakąjest pań
stwo. Stosunki mię
dzy pań
stwami winny być
, jego zdaniem, regulowane za pomocąprawa.
8
Pufendorf wykł
adałw Heidelbergu w latach 1661–1672. Z powodu nieprzychylnej reakcji na jego ksią
ż
kęDe statu
imperii Germanici (O państwowoś
ci Cesarstwa Niemieckiego, 1667), w której krytykowałnadmierne ambicje ksią
ż
ą
t
niemieckich, opuś
ciłNiemcy i przeniósłsiędo Lundu w Szwecji. Tam wydałswe gł
ówne dzieł
o De iure naturae et
gentium (O prawie natury i narodów, 1672). Pod koniec ż
ycia osiadłw Berlinie.
Oś
wiecenie niemieckie i filozofia Kanta
139
wynikające z umów i kontraktów, które powinny byćdotrzymywane (pacta sunt servanda ). Prawa przysł
ugująnie tylko jednostkom, ale równieżspoł
ecznoś
ciom, jak rodzina czy państwo. Stosunki mię
dzy państwami winno regulowaćprawo narodów. Oryginalnym pomysł
em Wolffa byłpostulat utworzenia organizacji międzynarodowej dbającej o pokój.
„Wolff – pisze J. Woleński – nie bez wpł
ywu pozostał
ych [tzn. Pufendorfa i Thomasiusa], stworzył
pewien paradygmat, który jest okre ś
lany jako szkolna filozofia niemiecka, w duchu której kształ
cili się
Niemcy w 2. poł
. XVIII w. [...]. Wszyscy trzej, aczkolwiek byli gorliwymi protestantami, ostatecznie ześ
wiecczyli prawo natury, odmawiając mu teologicznego uzasadnienia. Mieli zresztąkł
opoty z tego powodu,
9
ale ich racje wygrał
y w czasach Oś
wiecenia” .
17.3. „Filozofia popularna”, deizm i schył
ek niemieckiego Aufklärung
Przenikają
ce stopniowo do Niemiec wpł
ywy Oś
wiecenia francuskiego i angielskiego przyczynił
y się
do ukształ
towania eklektycznej „filozofii popularnej” (Popularphilosophie), stanowią
cej zasadniczy nurt
Aufklärung (niem. ‘Oś
wiecenie’) i nastawionej krytycznie do szkolnej filozofii w wydaniu Wolffa. Pewien
wpł
yw miałtu takż
e Fryderyk II Wielki, który w 1740 r. obją
łtron pruski. Jak jużpisał
em, byłon uważ
any
za „oś
wieconego monarchę”, a nawet imałsiętwórczoś
ci filozoficznej. Na rok przed obję
ciem tronu opublikowałanonimowo swój francuski traktat Antimachiavelli, w którym opowiadałsięza zasadąrównoś
ci
wszystkich ludzi, a nawet przyznawałludowi prawo „wybierania” sobie monarchy, bę
dą
cego sę
dzią
, obrońcą
i wyrazicielem suwerennoś
ci, a zarazem „pierwszym sł
ugąludu”. Fryderyk Wielki utrzymywałkontakty
listowne i osobiste z luminarzami francuskiego Oś
wiecenia, a takż
e dbało rozwój zał
oż
onej przez Leibniza
Akademii Nauk w Berlinie; na jej prezesa wybrałfrancuskiego matematyka i filozofa P. L. Maupertuis
(1698–1759). Jednocześ
nie ten „filozof z Sans-Souci” poddałostrej krytyce materializm Holbacha, bronią
c
wiary w Boga oraz zasady wolnoś
ci i odpowiedzialnoś
ci jednostki. Z kolei w rozprawie Über die Sitten,
Gebräuche, die Industrie und die Fortschritte des menschlichen Geistes in den Künsten und Wissenschaften
(O obyczajach, zwyczajach, przedsię
biorczoś
ci i postępie ludzkiego ducha w sztukach i naukach), gdzie
pochwalałrozwój nauki i oś
wiaty, widzą
c w nich ź
ródł
o dobrobytu państwa, zaatakowałkoncepcjęsuwerennoś
ci ludu gł
oszonąprzez Rousseau. Twierdził
,ż
e prawdziwi filozofowie powinni „zniszczyćchimery
religijnych i ś
wieckich szarlatanów” 10, sł
użą
c państwu, w którym należy zaprowadzićł
ad i porządek
regulowany przez prawo.
Gł
ównym propagatorem „filozofii popularnej”, uprawianej w Niemczech w 2. poł
. XVIII w., byłMoses
Mendelssohn (1729–1781), ż
ydowski samouk, który gł
osiłkoncepcjętolerancji oraz deistycznej religii
opartej na przesł
ankach racjonalnych – „religii rozumu”. Przyjmowałon wiaręw Boga i nieś
miertelnoś
ć
duszy, ale jedynie na pł
aszczyź
nie filozoficznej 11 . Jego humanistyczny patos i peł
na pasji moralistyka zjednał
y mu u współ
czesnych miano „niemieckiego Sokratesa”. W propagowaniu Popularphilosophie waż
ną
rolęodegrał
y dwa dzieł
a Mendelssohna: Fedon albo o nieś
miertelnoś
ci duszy (Phädon oder über die Unsterblichkeit der Seele, 1767) i Godziny poranne, czyli o istnieniu Boga (Morgenstunden oder über das Dasein Gottes, 1785). Dominuje w nich refleksja etyczna, koncentrują
ca sięprzede wszystkim na czynach i postawach czł
owieka rozpatrywanych w okreś
lonych sytuacjach. W porównaniu z dwuelementowąkoncepcją
wł
adz duszy w ujęciu Wolffa, który wyróż
niałrozum i wolę
, rzecznicy „filozofii popularnej” wprowadzili
trzeciąwł
adzę– uczucie (Gefühl). W teorii Mendelssohna uczucie podlega „wł
adzy aprobaty” (Billigungsvermögen), która jest trzeciąwł
adząduszy – różnąod rozumu, czyli teoretycznej „wł
adzy poznawczej”, jak
i od woli, czyli praktycznej „wł
adzy pożą
dania”.
Zdaniem M. J. Siemka, wątki naturalistycznej antropologii w Popularphilosophie wywodząsięprzede
wszystkim z tradycji filozoficznej Oś
wiecenia brytyjskiego: „Gł
ównymi inspiratorami sątu zwł
aszcza
Shaftesbury, Ferguson i Hutcheson. Od nich to przejmuje niemiecka ‘filozofia popularna’ nowąkoncepcję
czł
owieka jako harmonijnej jednoś
ci psychofizycznej, w której rozumny duch zgodnie ł
ączy sięze zmysł
ową
naturąwł
aś
nie w uczuciu” 12 . Kategoria uczucia został
a wprowadzona przez ten nurt takż
e do estetyki. Najbardziej znaczą
cym dzieł
em był
a tu Ogólna teoria sztuk pię
knych (Allgemeine Theorie der schönen Künste,
9
J. Woleński, Prawo natury jako nauka, „www. prawo i ż
ycie”, 2001, nr 6 (1786), http://www.prawoizycie.infor.pl/
10
Cyt. za Z. Kuderowicz, Filozofia nowoż
ytnej Europy, op. cit., s. 475.
Mendelssohn, przeciwny ortodoksyjnemu judaizmowi, byłinicjatorem Haskali, ż
ydowskiego ruchu oś
wieceniowego, stawiają
cego sobie za cel odrodzenie kultury ż
ydowskiej przez rozwój oś
wiaty i nauki. Uważ
ał
takż
e, ż
e Żydzi ż
yją
cy
w diasporze winni zbliż
yćsiędo swoich współ
mieszkań
ców, poznają
c ich ję
zyk i kulturę
. Berliń
ska Akademia Nauk wybrał
a
go na czł
onka, ale z racji jego ż
ydowskiego pochodzenia wybór ten z polecenia króla Fryderyka II zostałunieważ
niony.
11
12
M. J. Siemek, Racjonalizm i naturalizm, op. cit., s. 23.
140
Historia filozofii...
1771–1774) J. G. Sulzera (1720–1779), która cieszył
a sięw Niemczech uznaniem przez wiele lat. Sulzer traktował„uczucie” (Empfindung) jako odrę
bnąwł
adzęestetyczną
, oddzielają
c jąod zmysł
ów, intelektu i woli.
Innym charakterystycznym rysem niemieckiego Oś
wiecenia jest walka z ortodoksyjnąteologiąz jednej,
a pietyzmem z drugiej strony. Walkętęprowadzono w imięrozumu, tolerancji i humanizmu. Trzeba przy
tym podkreś
lić
, ż
e w Niemczech sytuacja w dziedzinie religii różnił
a sięznacznie od tej, jaka był
a we
Francji, gdzie występował
a wyraź
na polaryzacja dwóch obozów – oś
wieceniowego (philosophes) i konserwatywnego (mają
cego oparcie we wł
adzy ś
wieckiej i koś
cielnej). „W Niemczech – jak pisze Z. Kuderowicz – protestantyzm nie tylko osł
abiłrolękleru, ale takż
e gł
osiłrównoś
ćwszystkich wobec Boga
niezależ
nie od przynależ
noś
ci stanowej. Akcentując znaczenie wiary niekontrolowanej przez dogmatykę
protestantyzm zapoczą
tkowałinternalizacjęreligii, która przybrał
a różne formy – od mistyki, rozwijają
cej
teologiębezpoś
rednich powią
zańz Bogiem, przez pietyzm, nawoł
ujący do pogł
ę
bionej poboż
noś
ci, ażpo
‘religięczł
owieczeństwa’, która istotęreligii upatrywał
a w przestrzeganiu uniwersalnych zasad moralnych.
Toteżw Niemczech oś
wieceniowa filozofia religii przybrał
a postaćmoralizującego deizmu, który widzi
13
sens religii w wychowaniu i doskonaleniu moralnym ludzkoś
ci” .
Krytyczny stosunek przedstawicieli Aufklärung do instytucji religijnych i potocznej religijnoś
ci prowadziłich zwykle do deizmu. Tak był
o w wypadku Mendelssohna czy profesora języków orientalnych –
H. S. Reimarusa (1694–1768), który – nawiązując do Wolffa i angielskich deistów – gł
osiłw swym poś
miertnie wydanym dziele Apologie oder Schutzschrift für die vernünftigen Verehrer Gottes (Apologia,
czyli pismo w obronie myś
lących czcicieli Boga) pochwa ł
ęreligii rozumu. Deist ą
, choćbardziej umiarkowanym niżReimarus, byłtakż
e wydawca fragmentów jego Apologii (Fragmente des Wolfenbüttelchen
Ungenannten, 1774– 1778), G. E. Lessing.
Gotthold Ephraim Lessing (1729–1781), wybitny poeta i dramaturg, filozof, krytyk literacki i publicysta, przyrównywany do Woltera, byłgorą
cym propagatorem i obrońcąsprawiedliwoś
ci, wolnoś
ci i tolerancji. Chrześ
cijań
stwo interpretowałjako pewnąfazęw rozwoju religijnym ludzkoś
ci. Uważ
ał
,ż
e religia
peł
ni funkcję„wychowania rodzaju ludzkiego” – aby jednak czynił
a to wł
aś
ciwie, musi byćreformowana
zgodnie z duchem czasu. W filozoficznym poemacie dramatycznym Nathan der Weise (Natan Mędrzec,
1779) gł
osiłpochwał
ętolerancji i równouprawnienie wszystkich religii. Natomiast w Die Erziehung des
Menschengeschlechts (Wychowanie rodu ludzkiego, 1780) zinterpretowałObjawienie boskie jako „wychowanie rodu ludzkiego” przez udzielone mu zasady moralne. Zasady te nie mogąbyćsprzeczne z rozumem –
Objawienie tylko uł
atwia i przyspiesza ich rozpoznanie, nie daje ono niczego, „do czego by nie doszed ł
14
takż
e pozostawiony sobie samemu rodzaj ludzki” . Lessing traktuje tu dotychczasowe formy religii jako
konieczne etapy przejś
ciowe w rozwoju społ
ecznym, podobnie jak okresy ż
ycia w rozwoju jednostki. Tak
wię
c dzieciń
stwo rodzaju ludzkiego odpowiada temu, co przedstawia Stary Testament, mł
odoś
ć– naukom
Nowego Testamentu. Ten pierwszy wychowuje przez ukazywanie ziemskich nagród i kar. Ten drugi naucza
o nieś
miertelnoś
ci duszy oraz o wiecznej nagrodzie lub karze po ś
mierci. Na trzecim etapie, gdy nadejdzie
czas „nowej, wiecznej Ewangelii”, czł
owiek będzie czyniłdobro w imiędobra, nie zaśw imięziemskiej
czy niebieskiej nagrody. Nastanie wtedy „religia rozumu”.
Po ś
mierci Lessinga rozgorzałspór o stosunek tego luminarza niemieckiego Oś
wiecenia do panteizmu,
utożsamianego wówczas z ateizmem. Mendelssohn próbowałbronićswego przyjaciela, wystę
pując przeciwko takiemu utoż
samianiu, natomiast Friedrich Heinrich Jacobi (1743–1819), któremu Lessing miałsię
zwierzyćze swej sympatii do panteizmu Spinozy, w książ
ce Über die Lehre des Spinoza (O nauce Spinozy,
1785), napisanej w formie listów do Mendelssohna, odrzuciłmoż
liwoś
ćjakiejkolwiek racjonalizacji prawd
metafizycznych, zrównując zarazem panteizm z ateizmem. Przedstawiłtakż
e radykalnie irracjonalistyczne
podejś
cie, któremu nadano nazwę
: „filozofia wiary i uczucia”. Wed ł
ug Jacobiego, rozum nie jest w stanie
dotrzećdo prawdy o rzeczywistoś
ci, do istoty bytu, ta bowiem jest dostępna tylko przez bezpoś
rednie,
irracjonalne przeż
ycie, w akcie wiary lub intuicji. W szczególnoś
ci „ż
ądanie dowodu istnienia Boga jest
sprzeczne z rozumem. [...] OglądaćBoga moż
e tylko ten, ku któremu Bóg zwróci swe oblicze; ten nato15
miast, od kogo Bóg odwróci swątwarz, neguje go i musi go negować
. Tak stał
o sięze Spinozą” .
Drugim wybitnym przedstawicielem „filozofii wiary i uczucia”, stanowią
cej wyraz narastają
cej opozycji
wobec paradygmatu Oś
wiecenia, byłJohann Georg Hamann (1730–1788), przyjaciel Jacobiego i Herdera,
zwany „magiem Pół
nocy” (mieszkałw Królewcu i zajmowałsięprzepowiadaniem przyszł
oś
ci), autor Kreuzzügen des Philologen (Krucjaty filologa, 1762) i Metakritik über den Purismus in der Vernunft (Metakrytyka
13
Z. Kuderowicz, Filozofia nowoż
ytnej Europy, op. cit., s. 471.
14
Filozofia niemieckiego Oś
wiecenia, op. cit., s. 283 (tł
um. O. Dobijanka-Witczakowa).
15
Ibidem, s. 135 (tł
um. J. Prokopiuk).
Oś
wiecenie niemieckie i filozofia Kanta
141
puryzmu w rozumie). Wystą
piłon przeciwko racjonalizmowi Oś
wiecenia, który traktowałjako raczej moc diabelskąniżboski rozum – prawdziwy geniusz wyraż
a sięw poezji, a nie w nauce. Historia, podobnie jak Pismo
Świę
te, ma wewnętrzny sens mistyczny, objawiony przez Boga, a nie odkrywany wysił
kiem rozumu.
Hamann zarzucałfilozofom, zwł
aszcza Spinozie, ż
e ich metafizyczne poję
cia sąjedynie tworem ich
zapatrzonych w siebie i uł
omnych rozumów. „Jużpierwsza Definicja z Etyki Spinozy – pisałw 1787 r. do
Jacobiego – tak obrzydził
a mi tęksiąż
kę
, że nie jestem w stanie czytaćjej dalej i nie potrafięsobie wyjaś
nić
twego upodobania, twego wytrwał
ego upodobania, i upodobania Lessinga, jakie okazujecie temu rozbój nikowi i mordercy zdrowego rozumu i nauki” 16 .
„Najbardziej oryginalny dorobek niemieckiego oś
wiecenia – pisze Z. Kuderowicz – zawiera twórczoś
ć
Herdera i Goethego. Zaproponowali oni nowe spojrzenie na przyrodęi historię
, polemiczne wobec oś
wieceniowej teorii postępu historycznego i wobec mechanistycznej koncepcji przyrody” 17.
Johann Gottfried Herder (1744–1803), urodzony w Morą
gu, studiowałw Królewcu teologię
, filozofięi medycynę
; tam teżsł
uchałwykł
adów Kanta i zaprzyja źniłsięz Hamannem . Od 1764 r. mieszkał
w Rydze, gdzie byłnauczycielem, a od nastę
pnego roku także pastorem luterańskim. W 1769 r. wyjechałna
Zachód, odwiedzając Francjęi Holandię
, w nastę
pnych latach przebywałw róż
nych miastach niemieckich,
m.in. w Strassburgu, gdzie rok póżniej poznałmł
odego Goethego. W 1776 r. przyjąłpropozycjęwł
adcy
księstwa Sachsen-Weimar-Eisenach, Karola Augusta, objęcia stanowiska generalnego superintendenta, czyli
najwyż
szego urzę
du w Koś
ciele ewangelicko-augsburskim (luterań
skim) tego księ
stwa. Odtąd do końca
ż
ycia przebywałw Weimarze.
W 1770 r. opublikowałRozprawęo pochodzeniu języka (Abhandlung über den Ursprung der Sprache),
która w roku następnym otrzyma ł
a nagrodęAkademii Nauk w Berlinie. Poddałw niej krytyce zarówno
tezęo boskim pochodzeniu ję
zyka, jak i koncepcjęCondillaca, wedł
ug której czł
owiek wykształ
ciłjęzyk
z nieartykuł
owanych „zwierzęcych” dź
wię
ków. Przeciwstawiłim wł
asnąteorięzakł
adają
cąś
cisł
y zwią
zek
rozwoju mowy z rozwojem myś
lenia. W dziele Auch eine Philosophie der Geschichte... (Jeszcze jedna
filozofia historii..., 1774) podważyłoś
wieceniowąwiaręw nieustanny postę
p ludzkoś
ci oraz wartoś
ciowanie innych epok i kultur z perspektywy osiemnastowiecznej Europy Zachodniej. „Jak szybko dokonuje się
postęp! – drwiłpeł
en ironii. – Gdzieżnie sięgająkolonie europejskie i gdzie nie dosię
gną! Im bardziej
trafia dzikim do gustu nasz koniak i zbytek, tym dojrzalsi stająsiędo nawracania! Wszędzie ludzie stają
sięcoraz bliżsi naszej kulturze (a nic ich tak do nas nie zbliża, jak koniak i zbytek) – i wkrótce, da Bóg,
18
wszyscy będątacy jak my! dobrzy, mocni, szczę
ś
liwi!”
To zerwanie z Oś
wieceniem, którego ideał
y podzielałw mł
odoś
ci (okres ryski), wyraził
o sięjeszcze
peł
niej w najbardziej znanym jego dziele , Myś
li o filozofii dziejów (Ideen zur Philosophie der Geschichte
der Menschheit, 4 t., 1784–1789). Herder przedstawiłtam historięludzkoś
ci widzianąprzez rozwój narodów,
kultur i religii, dokonuj ą
cy sięw róż
nych uwarunkowaniach, takich jak: klimat i ś
rodowisko geograficzne,
epoka i jej umysł
owoś
ć
, przemiany społ
eczne i polityczne itp. W tym różnorakim rozwoju, niesprowadzalnym
do jednego linearnego schematu, poprzez wyzwalanie i realizowanie tkwiących w nim moż
liwoś
ci czł
owiek
dą
ż
y do rozumu i wolnoś
ci. Herder odrzuciłoś
wieceniowy europocentryzm, który dzieje społ
eczeństw ujmowałw ramach stał
ego postę
pu, prowadzą
cego od stanu dzikoś
ci do cywilizacji, a wydarzenia i procesy
historyczne interpretowałza pomocąwyobrażeńi pojęćosiemnastowiecznego Europejczyka, zwł
aszcza
Francuza lub Anglika. Wskazywałw związku z tym, ż
e należ
y odejś
ćod niedoceniania wcześ
niejszych
faz kultury (np. dawnej poezji i pieś
ni ludowej, kultury ś
redniowiecznej itp.) i przykł
adania do nich wzorców
opartych na racjonalistycznych ideał
ach i zał
oż
eniach osiemnastowiecznych filozofów.
Jużw Dzienniku mojej podróż
y z roku 1769 (Journal meiner Reise im Jahr 1769 ), opublikowanym
dopiero w wiele lat po jego ś
mierci, Herder wyraziłprzekonanie, ż
e Oś
wiecenie wyczerpał
o swe twórcze
moż
liwoś
ci i znalazł
o sięw fazie schył
kowej. Są
dził
,ż
e nawet we Francji wkrótce nic jużnie zostanie z luminarzy tego ruchu. „Jużteraz pisze sięencyklopedie; sam d’Alembert i Diderot zniżająsiędo tego i wł
aś
nie
ta księga, którąFrancuzi uważająza swój triumf, jest dla mnie pierwsząoznakąich upadku. Nie mająco
19
pisaći dlatego pisząAbrégés, Dictionnaires, Histoires, Vocabulaires, Esprits, Encyklopedie etc.”
16
17
18
Ibidem, s. 212 (tł
um. J. Prokopiuk).
Z. Kuderowicz, Filozofia nowoż
ytnej Europy, op. cit., s. 483.
Filozofia niemieckiego Oś
wiecenia, op. cit., s. 445 (tł
um. B. Surowska).
J.G. Herder, Dziennik mojej podróż
y z roku 1769, tł
um. M. Kurkowska, oprac. i posł
owie T. Namowicz, Olsztyn:
Wspólnota Kulturowa „Borussia” 2002, s. 73.
19
142
Historia filozofii...
20
Dziśimiętego wybitnego myś
liciela nosi Instytut Herdera w Marburgu (zał
. 1950) , finansowany przez
rząd Republiki Federalnej Niemiec oraz wszystkie kraje związkowe. Do jego statutowych celów należ
y
popieranie badańnaukowych „dotyczą
cych krajów i społ
eczeń
stw Europy Środkowowschodniej w kontekś
cie europejskim, ze szczególnym uwzględnieniem historycznych niemieckich ziem wschodnich i niemieckich
21
terenów osadniczych w Europie Środkowowschodniej” . Cel ten jest realizowany przez gromadzenie i udostępnianie zasobów (biblioteka , archiwum fotograficzne i kartograficzne, zbiory dokumentów itp.) oraz
tworzenie ram organizacyjnych dla dyskusji i wymiany wyników badań. Podstawowy zakres pracy Instytutu
dotyczy obszarów dzisiejszych państw: Polski, Czech, Sł
owacji, Estonii, Łotwy i Litwy.
Istnieje takż
e Herder-Gesellschaft (http://german.ucdavis.edu/content/HerderSociety) skupiające badaczy twórczoś
ci tego myś
liciela.
Johann Wolfgang Goethe (1749–1832), wybitny poeta, obok twórczoś
ci artystycznej prowadziłbadania przyrodnicze, zwł
aszcza w dziedzinie botaniki i optyki, które zaowocował
y dwoma dzieł
ami: Versuch
der Metamorphosen der Pflanzen zu erklären (Próba objaś
nienia metamorfoz roś
lin, 1790) i Zur Farbenlehre (Przyczynek do nauki o barwach, 1810). Goethe przedstawia w nich zał
oż
enia swojej filozofii, wyzwalającej sięz mechanistycznego paradygmatu epoki Oś
wiecenia. W jego uję
ciu przyroda jest róż
norodna
i obejmuje róż
ne typy zjawisk, których poznanie wymaga czę
sto uję
cia cał
oś
ciowego, a nie tylko analitycznego.
Dwiema wielkimi sprę
żynami natury są: „biegunowoś
ć
” (Polarität) i „stopniowe narastanie” (Steigerung).
Herder i Goethe należądo pokolenia ludzi pióra w Niemczech, którzy zainicjowali ruch „Burzy i Naporu” (Sturm und Drang) – artystyczny i literacki bunt przeciw klasycyzmowi w sztuce, odkrywają
cy po nownie piękno gotyku, wielkoś
ćdramatów Szekspira i życiodajne dla kultury narodowej inspiracje pł
yną
ce
ze sztuki ludowej, ludowych wierzeńi zwyczajów 22. Wią
zał
o sięto zarazem z wpł
ywem pietyzmu, podkreś
lającego rolęemocji w ż
yciu czł
owieka i wskazującego na ich wyż
szoś
ćnad rozumem w docieraniu do istoty
rzeczywistoś
ci, której nie da sięsprowadzićdo mechanistycznie pojmowanej materii. W ruchu Burzy i Naporu dostrzec moż
na równieżkrytykęstosunków społ
ecznych póź
nego absolutyzmu. Hasł
em Sturm und Drang
był
a bowiem pochwał
a uczući fantazji, ale takż
e idei narodowych i wolnoś
ci jednostki wyrywają
cej sięz
ciasnego gorsetu racjonalnego ł
adu i porządku. Idee te znalazł
y najpeł
niejszy wyraz w dramatach Fryderyka
Schillera (1759-1805), takż
e autora Philosophische Briefe (Listy filozoficzne, 1786).
Nowe idee, które pojawił
y sięw Niemczech w ostatnim dwudziestoleciu XVIII w., podważ
ał
y zasadnicze zał
ożenia myś
li Oś
wiecenia bą
dźpostulował
y gł
ę
bsząanalizę(krytykę
) jej podstawowych dogmatów,
zwł
aszcza tych odnoszą
cych siędo teorii poznania. Dla pierwszego z tych nurtów charakterystyczna jest
antyracjonalistyczna „filozofia wiary i uczucia”, drugi zaświą
że sięś
ciś
le z twórczoś
ciąI. Kanta, który
zamyka epokęOś
wiecenia, otwierając zarazem nowy okres okreś
lany mianem „klasycznej filozofii niemieckiej”. Do najwa ż
niejszych przedstawicieli tej filozofii poza Kantem zaliczani sąjeszcze: Johann
Gottlieb Fichte (1762–1814), Friedrich Wilhelm Schelling (1775–1854) i Georg Wilhelm Friedrich
Hegel (1770–1831), których twórczoś
ćokreś
lana jest teżjako „filozofia niemieckiego idealizmu”.
17.4. Filozofia I. Kanta
Immanuel Kant (1724–1804) pochodził z Królewca, z ubogiej
pietystycznej rodziny mieszczań
skiej (jego ojciec byłrymarzem). W Królewcu
spę
dziłprawie cał
e swoje ż
ycie. Od ósmego roku ż
ycia uczę
szczałdo
tamtejszego Collegium Fridericianum, po ukoń
czeniu którego przez sześ
ćlat studiowałna Universitas Albertina. Nastę
pne osiem lat spę
dziłjako guwerner w
kilku miejscach na terenie Prus Wschodnich. W 1755 r. wróciłdo Królewca,
gdzie przeszedłwszystkie szczeble kariery akademickiej, choćprofesorem
23
zostałdopiero, gdy miał46 lat . Byłpierwszym wybitnym filozofem
utrzymują
cym sięwył
ącznie z profesorskiej pensji. Życie upł
ynęł
o mu na
pracy nauczy cielskiej i pisarskiej. Miałwiedzęz róż
nych dziedzin. Cechował
y
go: punktualnoś
ć, pracowitoś
ći skromnoś
ć
. Przez dł
ugie lata prowadziłten sam,
ś
ciś
le okreś
lony tryb życia. Dobrowolnie przyjmowałwiele ograniczeń
,
Immanuel Kant
20
(portret
autora)Ein Zentrum der historischen Ostmitteleuropa–Forschung. Instytut Herdera należ
Dasnieznanego
Herder-Institut.
y do To-
warzystwa Naukowego im. Gottfrieda Wilhelma Leibniza (http://www.wgl.de/).
21
22
Cyt za: http://www.uni-marburg.de/herder-institut/polsku/allgemein/info.html
Jako manifest tego ruchu przyjmuje sięwydany w 1773 r. zbiór artykuł
ów Aus deutschen Art und Kunst.
Latem 1764 r. Kant odmówiłprzyję
cia stanowiska profesora poetyki, do którego zadańnależ
ał
o ukł
adanie okolicznoś
ciowych pism z pozdrowieniami dla króla.
23
Oś
wiecenie niemieckie i filozofia Kanta
143
podporzą
dkowują
c wszystko swej dział
alnoś
ci naukowej. Ceniąc sobie atmosferęskupienia i spokoju, w
1769 roku i następnym odrzuciłpropozycje profesury w Erlangen oraz w Jenie.
Biografowie Kanta podają
,ż
e najwię
kszy wpł
yw na jego umysł
owoś
ćwywarłprofesor logiki i metafizyki,
uczeńWolffa – Martin Knutzen (1713–1751), który wykł
adałtakż
e fizykę
, astronomięi matematykę
.
Pozwalałon niewiele mł
odszemu od siebie studentowi korzysta ćze swej biblioteki i zachę
ciłdo poznania
fizyki Newtona, którąKant traktowałodtąd jako wzór nauki ś
cisł
ej.
W swym rozwoju filozoficznym Kant wyróż
niłdwa okresy: przedkrytyczny i krytyczny. W pierwszym
zajmowałsięgł
ównie naukami ś
cisł
ymi i przyrodniczymi (wykł
adałm.in. matematykę
, antropologięi geografię
fizyczną
). Jednym z bardziej znanych jego dziełz tego okresu jest opublikowana anonimowo Allgemeine
Naturgeschichte und Theorie des Himmels (Ogólna historia naturalna i teoria nieba, 1755), „podł
ug
Newtonowskich pryncypiów opracowana”. Zawiera ona hipotez ępowstawania systemów planetarnych
z wirują
cej mgł
awicy, wył
ącznie pod wpł
ywem siłgrawitacji 24 .
W 1755 r. Kant uzyskałstopieńdoktora filozofii na podstawie ł
acińskiej pracy na temat ognia. W tym
samym roku habilitowałsię
, przedstawiając tym razem „nowe naś
wietlenie pierwszych zasad poznania metafizycznego” (Principiorum primorum cognitionis metaphysicae nova dilucidatio). Jako magister legens,
czyli mający prawo wykł
adania bez państwowej pensji, rozpocząłzaję
cia dydaktyczne. W nastę
pnym roku,
25
mają
c na widoku starania o profesurę
, przedstawiłkolejnąrozprawę(Monadologia physica) . Na stanowisko profesora logiki i metafizyki musiałjednak czekaćażdo 1770
r. Cztery lata wcześ
niej otrzymałpł
atnąposadęmł
odszego bibliotekarza królewskiej biblioteki zamkowej. Kilkakrotnie peł
nił
funkcjędziekana wydział
u, a w semestrach letnich 1786 i 1788 –
rektora Uniwersytetu. W 1786 r. zostałczł
onkiem korespondentem
berlińskiej Akademii Nauk. Ostatni wykł
ad wygł
osiłw lipcu 1796
r.
Kant wykł
adałróż
ne przedmioty, a wś
ród nich – jako
pierwszy – geografięfizyczną
. Jego wykł
ady cieszył
y siężywym
zainteresowaniem studentów (jednym z nich byłJ. G. Herder).
Korzystał
, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, z podrę
czników i
kompendiów uznanych autorów, gł
ównie uczniów Wolffa.
W okresie krytycznym Kant stworzyłwł
asny system filozoficzny, okreś
lany mianem filozofii krytycznej lub kantyzmu. Wył
oż
yłgo w kilku dzieł
ach, z których trzy najważniejsze mają
w tytule sł
owo „krytyka”: Krytyka czystego rozumu (Kritik der
reinen Vernunft, 1781), Krytyka praktycznego rozumu (Kritik der
praktischen Vernunft, 1788) i Krytyka wł
adzy sądzenia (Kritik
der Urteilskraft, 1791). Pierwsza Krytyka obejmuje teoriępoznania, druga – etykę
, trzecia – estetykęi teleologięś
wiata organicznego. W okresie tym powstał
y jeszcze m.in. Uzasadnienie metaSylwetka Kanta
fizyki moralnoś
ci (Grundlegung zur Metaphysik der Sitten, 1785)
i Prolegomena do wszelkiej przyszł
ej metafizyki, która mogł
aby wystąpićjako nauka (Prolegomena zu
einer jeden künftigen Metaphysik, die als Wissenschaft wird auftreten können, 1783).
Punktem wyjś
cia filozofii krytycznej był
aś
wiadomoś
ćograniczonoś
ci dwóch gł
ównych orientacji w
myś
li nowoż
ytnej: racjonalizmu i empiryzmu. Kant nie chcia łprzyjąćradykalnych konsekwencji, do
jakich doszł
y one z jednej strony w szkole Leibniza–Wolffa, z drugiej zaśw sceptycyzmie Hume’a 26.
Pierwsza z nich twierdził
a bowiem, ż
e cał
a nasza wiedza o ś
wiecie da sięwyprowadzićz formalnych zasad
myś
lenia, druga – ograniczał
a zakres poznania do faktów danych w doś
wiadczeniu (idee i impre sje ). W
związku z tym Kant postanowiłna nowo przeanalizowaćproces poznania i ustalić
, pod jakimi warunkami
jest ono w ogóle moż
liwe. W tym celu odwróciłtradycyjne uję
cie relacji podmiot – przedmiot, zgodnie z
którym poznanie jest moż
liwe dlatego, ż
e przedmiot oddział
uje na podmiot (umysł
). To nowe uj ę
cie,
24
Czterdzieś
ci lat póź
niej astronom francuski P. S. Laplace (1749–1827) doszedłdo podobnych wyników co Kant,
stą
d teżhipotezętęprzyję
ł
o sięokreś
laćmianem „hipotezy Kanta-Laplace’a”. Kantowska teoria pierś
cieni Saturna
oraz teoria mgł
awic został
y potwierdzone przez obserwacje angielskiego astronoma F. W. Herschela (1738–1822)
25
Treś
ciątej rozprawy był
a próba zdefiniowania najmniejszej czą
stki jako „wypeł
niają
cej przestrzeńsił
y”. Zob.
O. Höffe, Immanuel Kant, tł
um. A. M. Kaniowski, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 1995, s. 28.
26
Wł
aś
nie Hume był
tym, który – jak to okreś
lił
sam Kant – wyrwał
go z „dogmatycznej drzemki”.
144
Historia filozofii...
akcentuj ą
ce czynną rolę umysł
u w procesie poznania, Kant
nazwał„przewrotem kopernikańskim” w filozofii. Sens tego
przewrotu sprowadza siędo tezy: poznanie jest moż
liwe dlatego,
ż
e podmiot poznają
cy posiada okreś
lone formy poznawcze, za
pomocąktórych ujmuje danąw doś
wiadczeniu rzeczywisto ś
ć
.
Tak więc przedmiot poznania stanowi w istocie konstrukcję
podmiotu, który treś
ci wraż
eniowe ujmuje w struktury okreś
lone
przez formy poznawcze umysł
u. Poznajemy wię
c nie ś
wiat
rzeczywisty, nie „rzecz samąw sobie” (ein Ding an sich), ale ś
wiat
zjawisk taki, jaki sięjawi naszym wł
adzom poznawczym. I w tym
sensie – zdaniem Kanta – Hume miałrację
. Ale gdyby nie formy
poznawcze, dzięki którym umysłporzą
dkuje ś
wiat zjawisk, ten
ostatni jawił
by sięnam jako chaos wraż
eń
. Toteżracjęmająrównież
racjonaliś
ci, gdy gł
oszą
,ż
e rozum jest zdolny poznaćrzeczywistoś
ć
,
ale myląsię
, rozcią
gają
c jego kompetencje na „rzeczy same w sobie”.
Świat tych ostatnich jest bowiem niepoznawalny (agnostycyzm).
Rozum (Vernuft) może ujmowaćgo jedynie jako ś
wiat bytów postulowanych. Do tego celu sł
uż
ąrozumowi wytwarzane przeze ń
idee „rzeczy samych w sobie”.
Wspomniane formy poznawcze, bez których rzeczywistoś
ć
jawił
aby sięnam jedynie jako chaos wrażeń, Kant podzieliłna dwa
rodzaje. Pierwsze – wyobraż
enia czasu i przestrzeni – przysł
ugują
wł
adzy
zmysł
owej.
Dzię
ki
tym
„formom
naocznoś
ci
zmysł
owej”
Strona tytuł
owa
I wyd. Krytyki czystego rozumu
cał
a rzeczywistoś
ćprzedstawia sięnam jako uporzą
dkowana w czasie i przestrzeni. Nauką
, która zajmuje sięczasowo-przestrzennym aspektem rzeczywistoś
ci, jest matematyka
(arytmetyka i geometria). Zbudowanie arytmetyki jest moż
liwe, gdyżnasz umysłpotrafi utworzyćciąg
liczb – do czego potrzebne mu jest wł
aś
nie wyobrażenie czasu. Z kolei wyobraż
enie przestrzeni
umożliwia nam konstrukcję obiektów geometrycznych. W ten sposób matematyka formuł
uje swe
twierdzenia niezależ
nie od doś
wiadczenia (a priori), ale jej twierdzenia „obowią
zują
” to doś
wiadczenie,
gdyżw nim zawarte sąjużowe formy naocznoś
ci zmysł
owej. W ten sposób twierdzenia matematyki
poszerzająnasząwiedzęo rzeczywistoś
ci, b ę
dą
c zarazem powszechnymi i koniecznymi . Kant nazwałje
twierdzeniami syntetycznymi a priorii, czyli odnoszą
cymi siędo doś
wiadczenia, ale od niego niezależnymi 27 .
Drugim rodzajem form poznawczych, za pomocąktórych umysłujmuje ś
wiat zjawisk, sąkategorie
intelektu (Verstand). Ich rola polega na wprowadzaniu jednoś
ci do postrzeż
eńuzyskanych dzięki wł
adzy
zmysł
owej. Bez kategorii jednoczących dane postrzeżeniowe umysłnie mógł
by ukształ
towaćprzedmiotu
jako okre ś
lonej cał
oś
ci. Na przykł
ad same zmysł
y mogąnam dostarczyćtakich postrze ż
eń, jak czucie
ciepł
a i widzenia barwnej kuli na niebie, ale nie sąw stanie stwierdzićistnienia przedmiotu zwanego
Sł
ońcem. Do tego potrzebne sąjeszcze m.in. poję
cia substancji i przyczyny, a te nie sądane w samym
doś
wiadczeniu, lecz stanowiąformy poznawcze umysł
u. Tych form, czyli kategorii intelektu, Kant przyją
ł
dwanaś
cie. Dzię
ki nim moż
liwe jest wypowiadanie twierdzeń(są
dów) o rzeczywistoś
ci przyrodniczej bez
odwoł
ywania siędo doś
wiadczenia. To ostatnie wszakże je potwierdza, gdyżsąone koniecznym i
powszechnym warunkiem wszelkiego doś
wiadczenia. Tym samym możliwe jest czyste
przyrodoznawstwo, tzn. teoretyczna nauka o przyrodzie zawierają
ca twierdzenia syntetyczne a priori.
Ale rozum – twierdziłdalej Kant – nie zadowala siępoznaniem zjawisk, czyli ś
wiata fenomenów.
Wykracza on poza doś
wiadczenie i próbuje wypowiadaćsięna temat „rzeczy samych w sobie”, czyli ś
wiata
noumenów. W tym celu wytwarza sobie idee tych rzeczy. Ale czy tak uzyskane twierdzenia zasł
ugująna
miano nauki? OtóżKant są
dził
,ż
e nie. „Rzeczy same w sobie” sąbowiem niepoznawalne. Nie sąone dane
w doś
wiadczeniu, a ich idee, które wytwarza rozum, nie stanowiąkoniecznego i powszechnego warunku
doś
wiadczenia – w przeciwieństwie do form naocznoś
ci zmysł
owej i kategorii intelektu. Idee te stanowią
sferędociekańmetafizycznych (filozoficznych). Ale ponieważsąto jedynie wytwory rozumu, wypowia27
Obok twierdzeń(są
dów) syntetycznych Kant wyróż
niłjeszcze twierdzenia analityczne, które mającharakter definicji (np. „Kwadrat jest to czworobok, który ma wszystkie boki i ką
ty równe”). Z kolei obok sądów a priori Kant
wyróż
niłsą
dy a posteriori, czyli takie, które uzyskujemy na drodze doś
wiadczenia. Gł
ównym problemem był
a dlań
odpowiedźna pytanie: Jak sąmoż
liwe są
dy syntetyczne a priori?
Oś
wiecenie niemieckie i filozofia Kanta
145
dane o nich twierdzenia nie należądo nauki. Naukowa metafizyka jest w ogóle niemoż
liwa. Rozum, który
próbuje wypowiadaćsięna temat „rzeczy samych w sobie”, formuł
uje twierdzenia sprzeczne ze sobą, czyli
antynomie czystego rozumu, i nie jest w stanie rozwikł
aćtych sprzecznoś
ci. Stąd teżwś
ród filozofów nie
był
o i nie ma zgody takiej, jaka jest wś
ród uczonych (matematyków i przyrodników). W szczególnoś
ci nie
jest moż
liwa racjonalna psychologia (nauka o duszy), racjonalna kosmologia (nauka o wszechś
wiecie) i ra28
cjonalna teologia (nauka o Bogu). Ich tezy nie dadząsiębowiem naukowo uzasadnić .
Ustaliwszy warunki, możliwoś
ci i granice czystego, tzn. oddzielonego od czynników empirycznych,
poznania teoretycznego, Kant zająłsięsferąpostę
powania, w której rozum podejmuje decyzje, czyli – jak
29
to wówczas okreś
lano – filozofiąpraktyczną
. Tak powstał
a etyka oparta jedynie na czystym rozumie . Zakł
ada ona, ż
e czyn jest moralny tylko wtedy, jeś
li wynika z podporządkowania sięnakazowi czystego rozumu.
A zatem czł
owiek powinien postępowaćtak, jak nakazuje mu rozum, bę
dą
cy jedynym ź
ródł
em prawa moralnego.
Tak więc etyka Kanta oparta jest na obowiązku posł
uszeństwa nakazom rozumu. Ale nakazy moralne
mająsens jedynie wtedy, gdy czł
owiek jest wolny – zwierzęta, które podlegająkoniecznym prawom przyrody, nie mająmoralnoś
ci. Stąd też
, choćrozum teoretyczny nie jest w stanie rozstrzygną
ćjednoznacznie
kwestii wolnoś
ci czł
owieka (co wynika z faktu, że ten jako istota moralna należ
y do „rzeczy samych w sobie”) 30, to jednak rozum praktyczny nie pozostawia w tej kwestii ż
adnych wą
tpliwoś
ci: musimy przyją
ć
istnienie wolnoś
ci (wolnej woli); musimy kierowaćswymi postę
pkami, będąc przekonani o jej istnieniu.
Z kolei, aby był
o możliwe moralne doskonalenie sięczł
owieka, musimy zał
ożyćnieś
miertelnoś
ćduszy.
I wreszcie, jako gwarancjęsprawiedliwoś
ci (polegają
cej na tym, ż
e dobre uczynki zostanąkiedyśnagrodzone,
a zł
e ukarane) winniś
my uznaćistnienie Boga. Tak wię
c wolnoś
ćwoli, nieś
miertelnoś
ćduszy i Bóg – jako
postulaty czystego rozumu praktycznego – stanowiąkonieczny warunek moralnoś
ci opartej na rozumie.
Etyka Kanta nie zawiera wykazu konkretnych zasad postę
powania. Gł
osi natomiast, że moralna ocena
czynu zależy od jego zgodnoś
ci z bezwarunkowym nakazem, czyli imperatywem kategorycznym rozumu
praktycznego. Imperatyw ten brzmi następują
co: „Postę
puj tylko wedł
ug takiej zasady, dzięki której moż
esz zarazem chcieć, żeby stał
a sięona powszechnym prawem”. Do tej ogólnej reguł
y pozwalającej oceniaćnasze zasady moralne Kant doł
ączyłpostulat
wyrażają
cy obiektywnązasadęwoli, która to zasada
speł
nia warunki nał
oż
one przez ów imperatyw:
„Postępuj zarazem tak, byśczł
owieczeństwa tak w
twej osobie, jak teżw osobie każdego innego, uż
ywał
zawsze jako celu, nigdy jako ś
rodka”. Widzimy
zatem, ż
e etyka Kanta jest nie tylko racjonalistyczna,
ale
i
humanistyczna,
gdyż czł
owieka
(czł
owieczeństwo) uznaje za wartoś
ć najwyższąi
nadrzę
dną.
To prze ś
wiadczenie o racjonalnym charakterze
nie tylko ś
wiata przyrody (kosmos), ale także czł
owieka jako istoty moralnej (mikrokosmos), wyraził
Kant w Zakoń
czeniu do Krytyki praktycznego rozumu
nastę
pują
co: „Dwie rzeczy napeł
niająumysłcoraz to
nowym i wzmagającym siępodziwem i czcią
, im
częś
ciej i trwalej nad nimi sięzastanawiamy: Niebo
gwiaź
dziste nade mnąi prawo moralne we mnie. Nie
potrzebujęich szukaćani jedynie domyś
laćsiępoza
polem mego widzenia jako spowitych w ciemnoś
ciach
lub znajdujących siępoza granicami mego poznania:
widzęje przed sobąi wiąż
ęje bezpoś
rednio ze ś
wiadomoś
ciąmego istnienia”. Pierwsze zdanie z powyż
szego cytatu został
o umieszczone na grobie Kanta jako
kwintesencja jego filozofii.
Kolejnym wielkim dział
em systemu Kanta jest
Tablica na grobie I. Kanta
28
Póź
niej neokantyzm uznał
,ż
e filozofia jest moż
liwa tylko jako teoria poznania, która krytycznie bada jego warunki.
29
Uż
yty do poznania, rozum ten staje sięteoretycznym; uż
yty do ustalenia warunków i oceny sł
usznoś
ci ludzkiego postę
powania – staje siępraktycznym. Wola zaśjest rozumem skł
aniają
cym nas do okreś
lonego dział
ania.
30
Czł
owiek jest zdeterminowany tylko w ś
wiecie zjawisk, tzn. jako istota przyrodnicza.
146
Historia filozofii...
filozofia historii i filozofia religii. Co prawda, nie napisałon jakiegośdzieł
a z filozofii historii na wzór
wspomnianych trzech Krytyk, ale w róż
nych pracach wypowiedziałwiele oryginalnych myś
li na ten temat.
Nie zajmowałsięjednak wydarzeniami historycznymi, czyli historią„opracowywanątylko empirycznie”.
Podstawowe pytanie, jakie sobie postawił
, dotyczył
o natomiast tego, przy jakich niezależnych od
doś
wiadczenia warunkach bieg historii jawi sięjako rozumny, czyli sensowny. Obraz bowiem, jaki
narzuca naszym oczom historia, zdaje siębeznadziejny, peł
en wojen i ż
ądzy niszczenia. Kant jednak
odnajduje sens historii ludzkoś
ci, interpretują
c jej dzieje jako proces postę
pu, prowadzący od surowego
stanu naturalnego do stanu peł
nej wolnoś
ci. Etapami tego procesu sąna przykł
ad: ustanowienie państwa
prawa, które kł
adzie kres despotyzmowi i barbarzyństwu wś
ród ludzi, czy wprowadzenie stosunków
mię
dzy państwami, opartych na prawie mię
dzynarodowym umoż
liwiającym pokojowe rozstrzyganie
ewentualnych konfliktów, a tym samym zaprowadzenie „wiecznego pokoju”. Proces ów winien stwarzać
jednostkom warunki prawne, by mogł
y one rozwijaćwszystkie swoje potencjalne zdolnoś
ci sprzyjają
ce
kształ
towaniu ich osobowoś
ci. Tak poję
ty postę
p, jako regulatywna idea rozumu praktyczno-prawnego,
wprowadza sens do dziejów ludzkoś
ci.
Religiępraktycznego rozumu przedstawiłKant najpeł
niej w rozprawie Religia w obrę
bie samego rozumu (Die Religion innerhalb der Grenzen des blossen Vernunft, 1793). Jużz Krytyki praktycznego rozumu
można wyprowadzićwniosek, ż
e po to, aby byćmoralnym, wiara w Boga nie jest konieczna. Postę
powanie moralne nie dopuszcza bowiem żadnych innych pobudek (np. nadziei na nagrodęlub strachu przed
karą), a tylko nakaz prawa moralnego dyktowanego przez czysty rozum (praktyczny). Co prawda, rozum
praktyczny zmusza nas do uwierzenia w nieś
miertelnoś
ćduszy i istnienie Boga, aby zaspokoićpotrzebę
sensu ś
wiata moralnego, którego to sensu nie był
oby bez zał
oż
enia istnienia najwyż
szego dobra, jakim dla
czł
owieka jest szczęś
cie wieczne. Kant utrzymuje zarazem, że może istniećtylko jedna prawdziwa religia,
a jako taka nie może byćona sprzeczna z rozumem, „bowiem religia, która bez wahania wypowiada wojnęrozumowi, na dł
uż
sząmetęnie stawi mu czoł
a” 31 . Królewiecki filozof twierdzi jednocześ
nie, że powyższa teza nie musi byćwcale sprzeczna z prawdąreligii objawionej. W ten sposób, jak pisze O. Höffe,
„kierując sięhipoteząo zgodnoś
ci pomię
dzy objawieniem a czystym rozumem, zdoł
ałKant dokonaćimponu32
jącej pod względem filozoficznym, a równieżteologicznym, nowej interpretacji biblijnych przypowieś
ci” .
Oryginalne jest teżkantowskie rozwią
zanie zagadnienia teodycei, czyli problemu zł
a wś
wiecie (przy
zał
ożeniu dobroci i wszechmocy Boga). Otóż, zdaniem Kanta, źródł
o zł
a leż
y w wolnoś
ci, która daje zarazem moż
liwoś
ćjego przezwycięż
ania.
Wydaniu Religii w obrębie samego rozumu towarzyszył
y trudnoś
ci. Najpierw cenzura zgł
osił
a zastrzeż
enia do cz. II zatytuł
owanej „O walce dobrego pryncypium ze zł
ym o panowanie nad czł
owiekiem”, jednak
wydziałteologiczny w Królewcu oraz wydziałfilozoficzny w Jenie aprobował
y cał
ąksią
żkęi w 1793 r.
został
a wydana. Jednakż
e nowy król pruski, Fryderyk Wilhelm II (1786–1797), który zerwałz politykątolerancji religijnej swego poprzednika, uznał
, że Kant „naduż
yłbyłswej filozofii dla deformowania i poniż
enia niektórych gł
ównych nauk i podstawowych dogmatów Pisma Świę
tego i chrześ
cijań
stwa” oraz dokonał
wykroczenia przeciwko swym „obowią
zkom nauczyciela mł
odzieży”. Filozofowi zagrożono sankcjami
w wypadku ponownej publikacji na tematy religijne i zażą
dano odwoł
ania nieprawomyś
lnych poglądów.
Tego ostatniego warunku Kant nie speł
nił
, ale przyrzekł
,ż
e w przyszł
oś
ci powstrzyma sięod wszelkich
wystą
pień, w mowie lub piś
mie, na temat religijne. W odpowiedzi na otrzymany od króla rozkaz napisał
również, że owa rozprawa poś
wię
cona religii „jest dla szerokiej publicznoś
ci niezrozumiał
ą
, mał
o przystępnąksią
ż
kąi prezentuje jedynie dysputępomię
dzy uczonymi akademickimi”; nie zawiera też„absolutnie
33
ż
adnej oceny chrześ
cijaństwa”, a jedynie „ocenęreligii naturalnej” .
Po ś
mierci Fryderyka Wilhelma II Kant uznał
,ż
e jest zwolniony z danego przyrzeczenia i opublikował
swąostatniąksią
żkęStreit der Fakultäten (Spór fakultetów, 1798), w której podją
łtemat relacji mię
dzy
religią
, rozumianąjako wiara oparta na Biblii, a filozofią, czyli rozumem krytycznym.
Dwie pierwsze Krytyki, a także kilka innych prac, stanowił
y realizacjęwielkiego planu Kanta udzielenia odpowiedzi na trzy fundamentalne pytania:
1) Co mogęwiedzieć
?
2) Co powinienem czynić?
3) Czego mogęsięspodziewać
?
31
I. Kant, Religia w obrę
bie samego rozumu, tł
um., wstę
p i przypisy A. Bobko, Kraków: Wyd. Znak 1993, s. 31.
32
O. Höffe, Immanuel Kant, op. cit., s. 255.
33
Ibidem, s. 40–41.
Oś
wiecenie niemieckie i filozofia Kanta
147
Na te wł
aś
nie pytania odpowiadają, w przekonaniu Kanta, odpowiednio:
1) krytyka czystego rozumu,
2) filozofia moralna i filozofia prawa,
3) filozofia historii i filozofia religii.
W trzeciej ze swych Krytyk, tzn. Krytyce wł
adzy sądzenia, Kant podją
łjeszcze dwa zagadnienia: jedno
dotyczące są
dów (ocen) estetycznych, nazywanych teżsą
dami smaku, drugie – są
dów o celowoś
ci w przyrodzie. Co ciekawe, oba rodzaje są
dów przypisałon jednej wł
adzy – Urteilskraft, czyli „wł
adzy sądzenia”.
Wł
adza ta miał
a, w jego zamierzeniu, ustanowićzwiązek pomię
dzy filozofiąteoretycznąi filozofiąpraktyczną
. W ten sposób trzecia Krytyka stanowi dopeł
nienie krytyki rozumu przez powią
zanie oraz doprowadzenie do jednoś
ci przyrody i moralnoś
ci (czyli ś
wiata ludzkiego), a takż
e dostarcza wspólnej podstawy
dla – jak pisze O. Höffe – „dwu tak rozbież
nych obszarów, jak, z jednej strony, ś
wiat pię
kna i wzniosł
oś
ci,
sztuki i geniuszu, i z drugiej strony, ś
wiat tego, co organiczne, tudzieżś
wiat systematycznej jednoś
ci cał
ej
34
przyrody” .
Czysta refleksyjna wł
adza sądzenia podporządkowuje, zdaniem Kanta, zjawisko, czyli cośszczegół
owego, co jest dane w zmysł
owoś
ci, pod okreś
lenie ogólne, mające waż
noś
ćpowszechnąi niezależne od
doś
wiadczenia. Są
dy estetyczne, czyli odnoszą
ce siędo piękna (w przyrodzie lub sztuce) i wzniosł
oś
ci, choć
nie poddająsiędowodom rozumowym ani teżzasadom moralnym, to jednak, mimo że są– w przeciwieństwie do tamtych – subiektywne, mająwalor powszechnoś
ci. Kant odrzuca zarazem – jak pisze O. Höffe –
„racjonalistycznąestetykęA. G. Baumgartena, który są
dy smaku uważ
ałza pewną(oczywiś
cie niższą
) formę
poznania. Krytykuje [...] sensualistycznąestetykęE. Burke’a, sprowadzają
cego są
dy smaku do samego tylko
uczucia. Wreszcie odrzuca estetykęempirystyczną, podł
ug której są
dy estetyczne wypł
ywająz samych tylko
nawyków i konwencji, przez co zapoznana zostaje istota smaku polegają
ca na możnoś
ci zachowania specyficznej wolnoś
ci i wyż
szoś
ci w stosunku do konwencji i mód. Wedł
ug Kanta przedmioty oceniane sąw sądach estetycznych podł
ug pewnego prawidł
a, zatem wedł
ug czegośogólnego, ale nie podł
ug poję
ćnaukowych czy moralnych zasad” 35 . Autor Krytyki wł
adzy sądzenia podaje teżcztery ogólne „znamiona” są
du
smaku, czyli warunki, jakie muszązachodzić, by jakiśprzedmiot mógłbyćsubiektywnie, acz powszechnie,
odbierany jako pię
kny: 1) musi podobaćsiębezinteresownie, 2) uznaniu go przez nas za pię
kny musi towarzyszyćprzekonanie, że sąd ten oparty jest nie na czysto osobistym odczuciu, ż
e inni teżtak go odbierają, 3)
musi byćw nim jakaścelowoś
ćwewnę
trzna, wolna od wszelkiej zewnętrznej celowoś
ci 36 , 4) musi byćodbierany jako pię
kny bez pomocy ż
adnego pojęcia (rozumowego), jedynie na podstawie „zmysł
u wspólnego”
(sensus communis), którego istnienie należy zał
oż
yć
.
W drugiej czę
ś
ci Krytyki wł
adzy sądzenia Kant poddałanalizie zagadnienie celowoś
ci w przyrodzie,
przyjmują
c, że wyjaś
nienia biologiczne obok praw przyczynowych posł
ugująsiętakż
e kategoriącelu. Organizmy ujmowane sąbowiem jako zorganizowane cał
oś
ci, których częś
ci, narzą
dy czy organy peł
niąfunkcje
okreś
lone przez budowęcał
oś
ci. Taka cał
oś
ćnie może byćujęta jak maszyna, do wyjaś
nienia dział
ania której wystarczy kategoria przyczynowoś
ci. Celowoś
ci występującej w przyrodzie nie da sięjednak wykazać
rozumowo ani empirycznie, jest ona bowiem „szczególnym poję
ciem a priori, które ma swe ź
ródł
o jedynie
37
w refleksyjnej wł
adzy są
dzenia” . Zasada celowoś
ci peł
ni więc podobnąrolęw poznawaniu przyrody jak
formy naocznoś
ci zmysł
owej czy kategorie intelektu. Wł
adza są
dzenia dyktuje nam maksymy w rodzaju:
„Przyroda wybiera najkrótsządrogę” lub „Przyroda nie czyni skoków”. Nie sąto empiryczne uogólnienia,
ale prawidł
a, które kierująnami przy empirycznym badaniu przyrody. Nie odnosząsięone do przyrody samej w sobie i nie mającharakteru prawd koniecznych stwierdzają
cych istnienie w niej przyczyn celowych.
Kant podj ą
łteżproblem szerszy – kwestięcelowoś
ci przyrody jako cał
oś
ci. W wyniku swych analiz
uznał
, ż
e znalezienie celu ostatecznego przyrody, przez badanie niej samej, nie jest moż
liwe. Cel ten
można natomiast znaleźćpoza przyrodą
, a jest nim czł
owiek. „Jeś
li idzie o czł
owieka (i o każdąistotęrozumnąw ś
wiecie) jako istotęmoralną
, nie można jużpytaćdalej: po co (quem in finem) on istnieje. Już
samo jego istnienie zawiera w sobie cel najwyż
szy, któremu moż
e on w takim zakresie, w jakim to potrafi,
podporzą
dkowaćcał
ąprzyrodę[...] to czł
owiek jest celem ostatecznym dzieł
a stworzenia” 38 .
34
35
Ibidem, s. 263.
Ibidem, s. 269.
36
„Pię
kno jest formącelowoś
ci danego przedmiotu, o ile zostaje ona w nim postrzeż
ona bez wyobraż
enia jakiegoś
celu”. I. Kant, Krytyka wł
adzy sądzenia, tł
um. J. Gał
ecki, BKF, Warszawa: PWN 1986, s. 117.
37
Ibidem, s. 26.
38
Ibidem, s. 430.
148
Historia filozofii...
Filozofia Kanta stanowił
a próbęzmierzenia sięz najbardziej podstawowymi problemami, z jakimi
zmagał
a sięmyś
l nowożytna. Jego krytyczne i transcendentalne podejś
cie, wedł
ug którego aprioryczne
formy poznania wyprzedzająi warunkujądoś
wiadczenie, miał
o ogromny wpł
yw na dalszy rozwój myś
li
europejskiej. Inspiracje pł
ynące z twórczoś
ci „królewieckiego mę
drca” moż
na zauważ
yćw różnych dziedzinach, nie tylko ś
ciś
le filozoficznych (estetyka, pedagogika, filozofia matematyki, filozofia polityki itd.).
Jużod pojawienia sięKrytyki czystego rozumu rozgorzał
a, trwająca do dziś
, dyskusja na temat znaczenia i wartoś
ci filozofii Kanta. Ma ona bowiem swoich zagorzał
ych zwolenników, którzy podziwiajągł
ę
bię
myś
li jej twórcy, jak i przeciwników, wytykających mu ocięż
ał
y styl, wymyś
lnąterminologięi „bujanie
w obł
okach” poję
ciowej metafizyki. Już19 stycznia 1782 r., w cieszą
cym sięduż
ąrenomączasopiś
mie
„Göttingischen Anzeigen von Gelehrten Sachen”, ukazał
a sięrecenzja Krytyki czystego rozumu, napisana
przez czoł
owego przedstawiciela „filozofii popularnej”, Christiana Garve (1742–1798), który ze zł
oś
liwą
ironiąprzedstawiłnowe dzieł
o jako pozbawione wartoś
ci. Nawet jeden z najbliż
szych kolegów Kanta,
profesor matematyki z Królewca, w specjalnej pracy po ś
wię
conej Krytyce, napisał
,ż
e takż
e zawodowi
filozofowie nie mogądoszukaćsięczegośpozytywnego w tej książ
ce, gdyżjest ona mroczna i niezrozumia39
ł
a, „jakby sięskł
adał
a z samych hieroglifów” . Jednak po kilku latach nastawienie to ustępuje uznaniu,
Kant zdobywa sobie popularnoś
ćw wykształ
conych kręgach, jego dzieł
a zaczynająbyćczytane i przekł
adane na obce ję
zyki, a zagraniczne akademie nauk (w Petersburgu i Sienie) wybierajągo na swego czł
onka.
Jużw 1785 r. zaczyna wychodzić„Jenaer Allgemeine Zeitung”, która staje sięorganem kantyzmu. Co prawda,
krytycy nie dawali za wygraną
, zał
oż
yli nawet antykantowskie czasopismo „Philosophisches Magazin”
(1789–1792), pojawiał
y sięteżksią
żki w rodzaju Anti-Kant (1788) jezuity B. Stattlera. Hamann i dawny
sł
uchacz Kanta, Herder, zaatakowali Kantowskie oddzielenie zmysł
owoś
ci od intelektu i rozumu. Jednak
40
zarówno apologie , jak i refutacje, stanowił
y wyraz rosną
cego zainteresowania myś
ląautora trzech Krytyk.
Jego filozofia zyskuje sobie status nowego kierunku i jako „kantyzm” staje sięprzedmiotem badania, interpretacjii kontynuacji, a takż
eź
ródł
em inspiracji. „Od 27 lat – napisałw 1837 r. A. Schopenhauer (1788–1860) –
Kantowska nauka nigdy nie przestał
a dla mnie byćgł
ównym przedmiotem moich studiów i mego namysł
u”.
Jużw 1798 r. w Holandii powstał
o „Towarzystwo Krytyczne dla propagowania Kantyzmu”. Ok. 1860 r.
kantyzm dociera nawet do Japonii (od poł
owy lat 70. XX w. istnieje japońskie Towarzystwo Kantowskie).
W latach 60. XIX w., po zmierzchu niemieckiej filozofii idealistycznej (Fichte, Schelling, Hegel i in.),
kantyzm przechodzi w „neokantyzm”, co dokonuje siępod hasł
em: Zurück zu Kant! („Z powrotem do
Kanta!”). Na półwieku neokantyzm opanowuje niemieckąfilozofięakademicką. W 1897 r. H. Vaihinger
zaczyna wydawaćwychodzące do dziśczasopismo „Kant–Studien”, a siedem lat póź
niej, w setnąrocznicę
ś
mierci Immanuela Kanta, zakł
ada w Halle towarzystwo naukowe Kant-Gesellschaft, stawiające sobie za
cel „promowanie i propagowanie studiów nad filozofiąkantowską
” 41 . Co pię
ćlat towarzystwo to organizuje kongresy poś
wię
cone myś
li kantowskiej. W marcu 2000 r. na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie
odbyłsięIX Internationaler Kantkongress. Od 1997 r. dwa towarzystwa, brytyjskie Kant Society i North
American Kant Society, wydająprzy współ
pracy University of Wales Press, czasopismo „Kantian Review”.
W internecie moż
na znaleźćwiele miejsc poś
więconych Kantowi 42.
Sokrates, Budda, Kant i Konfucjusz
(obraz japońskiego malarza Bumaburo Watanabe, 1885 r.)
39
Cyt. za O. Höffe, Immanuel Kant, op. cit., s. 37.
40
F. Hölderling nazwałKanta w 1799 r. „Mojż
eszem naszego narodu”, a H. Kleist napisałnawet dramat (Ksią
ż
ę
Homburga) wykł
adają
cy podstawowe myś
li Kantowskiej filozofii prawa. Ibidem, s. 287.
41
Zob. http://www.uni-mainz.de/~kant/kfs/Kantgesellschaft.htm
42
Zob. np: http://comp.uark.edu/~rlee/semiau96/kantlink.html; http://www.hkbu.edu.hk/~ppp/Kant.html
Oś
wiecenie niemieckie i filozofia Kanta
149
Rozdział
18
MYŚL FILOZOFICZNA I SPOŁECZNA
OŚWIECENIA POLSKIEGO
Epoka Oś
wiecenia, którąprzyjęto utożsamiaćz wiekiem XVIII, rozpoczyna sięw Polsce nieco póź
niej
niżw krajach zachodniej Europy.
Po okresie rozwoju w epoce Odrodzenia kultura polska weszł
a w trwają
cy pół
tora wieku zastój. Zacofanie obję
ł
o równieżfilozofię
. W szkoł
ach i uniwersytetach dominował
a wówczas skostniał
a i anachronicznie uprawiana scholastyka. Szczególnym przykł
adem takiej typowej dla pierwszej poł
owy XVIII w.
„uczonoś
ci” moż
e byćencyklopedyczna kompilacja ks. Benedykta Chmielowskiego (1700–1763) Nowe
Ateny albo Akademia wszelakiej scjencyi peł
na (1745–1746). To z tego dzieł
a pochodzi sł
ynna definicja
konia: „Końjaki jest, każ
dy widzi”, a także „uczone” pytania w rodzaju: „Czy pies może byćkozą
?”
Dopiero okoł
o poł
owy tegożstulecia pojawił
y siępoczątki szerszej refleksji dotyczą
cej reformy oś
wiaty
i programów szkolnych, a co za tym idzie – nowego ujęcia metod i roli nauki. Jak pisze ks. S. Janeczek,
„sytuacjękultury filozoficznej w Polsce w poł
owie XVIII w. okreś
la dyskusja mię
dzy przedstawicielami
schył
kowej scholastyki, zasklepionej w krę
gu wł
asnej tradycji filozoficznej, i tzw. philosophia recentiorum,
która stał
a siędominującąwówczas formąówczesnej kultury filozoficznej, ujawniaj ą
cąsięzwł
aszcza
1
w dydaktyce filozofii w szkolnictwie ś
rednim” . Do tego czasu gł
ównąrolęw szkolnictwie polskim odgrywali jezuici, których dyrektywy, znane jako Ratio studiorum, stanowił
y podstawęprogramów kształ
cenia
utrzymanych w duchu scholastyki. Nieco wyższy poziom reprezentował
y nieliczne protestanckie szkoł
y
ś
rednie, szczególnie te na Pomorzu 2.
Jako symboliczne ramy owego procesu zmian można przyją
ćzał
ożenie Collegium Nobilium w Warszawie (1740 r.) oraz utworzenie Komisji Edukacji Narodowej (1773 r.). Jak pisze cytowany jużS. Janeczek,
3
„dopiero dokonania KEN uznaje sięza zbieżne ze standardami oś
wiecenia” .
Wspomniany przeł
om, który nastąpiłokoł
o poł
owy XVIII w., dokonałsięw dużej mierze za sprawą
pijarów. Wydali oni wtedy przekł
ady fragmentów prac czoł
owych przedstawicieli myś
li nowoż
ytnej (Kopernika, Kartezjusza, Newtona i Leibniza). Ta akcja pijarów, wspierana przez krę
gi oś
wiecone, w tym częś
ć
wyższego duchowieństwa, spotkał
a siępoczą
tkowo z ostrąreakcjąkółkonserwatywnych. Ale nowe idee
zaczęł
y stopniowo zdobywaćsobie coraz wię
cej zwolenników i wkrótce został
y przyję
te nawet przez je zuitów. Proces przemian objąłprzy tym nie tylko szkolnictwo, ale także naukę, literaturęi sztukę. Nie ominą
ł
równieżfilozofii, która w drugiej poł
owie stulecia zaczę
ł
a nawiązywaćcoraz ś
ciś
lejszy kontakt z Zachodem.
Początki polskiej myś
li oś
wieceniowej inspirowane był
y przez filozofięniemiecką
. Poglą
dy Chr. Wolffa
propagowałosiadł
y w 1740 r. w Warszawie teatyn ks. Antoni M. Portalupi (zm. 1791), a takż
e sprowadzony
w 1743 r. na guwernera przez podkanclerzego Mał
achowskiego, Wawrzyniec Mitzler de Kolof (1705–
4
1770), który nazwałsiebie „pierwszym apostoł
em filozofii Wolffowskiej w Polsce” . Ten ostatni
prze³o¿y³ pierwsz¹ czêœæ Erste Gründe der gesamten Weltweisheit (1734) J. Chr. Gottscheda, ucznia
Leibniza i Wolffa. Obejmował
a ona „naukęrozsą
dkową”, czyli logikę, traktującąo „trzech sił
ach rozumu
ludzkiego”: o tworzeniu poję
ć, o wł
adzy są
dzenia i o dyskursach wywodowych. Przekł
ad ten publikował
y
„Nowe wiadomoś
ci ekonomiczne i uczone, albo magazyn wszystkich nauk do szcz ę
ś
liwego życia
ludzkiego potrzeb nych” (1758–1761); w roku 1760 ukazałsięosobno pt. Pierwsze prawdy cał
ej filozofii.
Andrzej St. Kostka Zał
uski, po objęciu w 1746 r. biskupstwa krakowskiego, a tym samym funkcji
kanclerza Akademii Krakowskiej, zamierzałsprowadzićWolffa na wykł
ady filozofii i matematyki do Krakowa, ale napotkałsprzeciw miejscowych profesorów. W 1769 r. pijar Kazimierz Narbutt (1738–1807)
wydałw Wilnie, napisane pod wpł
ywem filozofii Wolffa, wł
asne dzieł
o Logika, czyli rozważ
ania i rozsądzania rzeczy nauka, wedł
ug której każ
dy ma we wszystkim prawdy dochodzić
.
1
S. Janeczek, Oś
wiecenie chrześ
cijańskie. Z dziejów polskiej kultury filozoficznej, Lublin: Wyd. KUL 1994, s. 5.
2
Zob. Z. Mocarski, Kultura umysł
owa na Pomorzu, Toruń1933.
3
S. Janeczek, Oś
wiecenie chrześ
cijańskie, op. cit., s. 8.
4
„Einer der ersten Apostol der Wolfischen Philosophie in Polen”. Cyt. za W. Smoleń
ski, Nowa filozofia w Polsce
wieku XVIII-go, „Biblioteka Warszawska”, 1891, t. 2, s. 3. Warto dodać
,ż
e Mitzler de Kolof byłlekarzem nadwornym
Augusta III (1733–1763).
150
Historia filozofii...
Na myś
l polskąXVIII w. oddział
ywał
a najbardziej myś
l Oś
wiecenia francuskiego, ale silny byłtakż
e
wpł
yw nauk Locke’a i Newtona. W 1781 r. ukazał
o siętł
umaczenie Some Thoughts Concerning Education
(1693) 5 , dokonane z przekł
adu francuskiego przez ks. E. Truskolaskiego, zaśtrzy lata póź
niej tł
umaczenie
fragmentów Essay concerning Human Understanding (1690), opracowane przez krakowskiego profesora
ks. A. Cyankiewicza i wydane pt. Logika, czyli myś
li z Locka o rozumie ludzkim wyjęte.
W począ
tkowym okresie naszego Oś
wiecenia, gdy
miano „najsł
awniejszego” przysł
ugiwał
o jeszcze Wolffowi,
zwolennicy nowej filozofii okreś
lali sięnajchę
tniej mianem
eklektyków. W drugiej poł
owie osiemnastego stulecia dominowałsensualizm i empiryzm. Obok wspomnianego już
Locke’a, gł
ównym autorytetem stałsięteraz Condillac. To
wł
aś
nie u niego Komisja Edukacji Narodowej zamówił
a
podrę
cznik logiki dla szkółnarodowych, wydany w 1780 r.
w Paryż
u pt. La Logique ou les premiers développements
de l'art de penser i dopiero ponad dwadzieś
cia lat później
w Polsce 6 .
W ostatnim ć
wierć
wieczu XVIII w. filozofia polska
został
a zdominowana przez wpł
ywy francuskie. W tym wypadku nie zachodził
a potrzeba dokonywania przekł
adów,
gdyżwykształ
ceni Polacy dobrze znali ten ję
zyk. Jedynie
zwolennicy „ducha republikańskiego” tł
umaczyli pisma J. J.
7
Rousseau, by propagowaćjego idee wolnoś
ci i równoś
ci .
Czł
onkowie KEN utrzymywali kontakty z czoł
owymi
przedstawicielami francuskiego Oś
wiecenia, zwł
aszcza
encyklopedystami. Wpł
yw tych ostatnich widoczny jest
m.in. w programach nauczania opracowanych przez Komisję
.
„W klassyfikacji nauk do ksią
g elementarnych – mówił
Ignacy Potocki na sesji inaugurującej dział
alnoś
ćTowarzystwa do Ksią
g Elementarnych (7 marca 1775 r.) – zaleca
[KEN] porzą
dek umiejętnoś
ci ludzkich przez Bakona uł
ożony, a w Encyklopedyi z poprawami wydany”. Jednąz cech
charakterystycznych owych programów był
o akcentowanie
Karta tytuł
owa I wyd. polskiego Logiki Condillaca
aspektów utylitarnych zdobywanej wiedzy. „Rozpoczynają
c
każdąnaukęi w każ
dej onejż
e częś
ci – gł
osił
y Ustawy KEN
8
– przeł
ożąnauczyciele jaś
nie uczniom swoim, na co sięona w życiu przyda” .
Pod wpł
ywem empiryzmu angielskiego i francuskiego ukształ
towałsięw czasach stanisł
awowskich
silny nurt krytykujący tradycyjnąmetafizykę, propagują
cy badanie rzeczywistoś
ci przyrodniczej i spo ł
ecznej przez odwoł
ywanie siędo faktów, a nie pojęciowych abstrakcji. Nurt ten wydałkilku wybitnych
przedstawicieli, jak Hugo Koł
ł
ą
taj, Stanisł
aw Staszic czy Jan Śniadecki, którzy byli aktywni takż
e w okresie
porozbiorowym i wtedy teżdopiero ukazał
y sięich gł
ówne dzieł
a. W dalszej częś
ci tego rozdział
u zostanie
przedstawiona krótka charakterystyka ich poglądów.
Przyczyny tego opóź
nienia czy teżrozszczepienia polskiego Oś
wiecenia na dwa okresy – przedroz biorowy i porozbiorowy – był
y różnorakie, ale gł
ówne determinanty wyznaczał
a tu ówczesna sytuacja
polityczna. Najpierw rozbiory, potem zaśkampania napoleońska nie sprzyjał
y rozwojowi nauki, choć
pewne próby został
y jużpodjęte z począ
tkiem nowego stulecia. W 1803 r. dzię
ki przychylnoś
ci wł
adz
5
O edukacji dzieci przez JPana Locke, z angielskiego ję
zyka na francuski, a teraz z francuskiego na polski przeł
oż
one. Kolejne wydania w latach 1801 i 1812.
6
Condillac napisał
go w 1777 r. Przekł
ad polski dokonany przez Jana Znoskę
, ukazałsięjednak dopiero (z powodu
niesprzyjają
cej sytuacji politycznej) w 1802 r. w Wilnie i byłjeszcze wznawiany w 1808 i 1819 r. Zob. E. Bonnot de
Condillac, Logika, czyli pierwsze zasady sztuki myś
lenia, tł
um. J. Znosko, wstę
p i przypisy T. Kotarbiński, BKF, Warszawa: PWN 1952.
7
O początku i zasadach nierównoś
ci mię
dzy ludź
mi, 1784; Uwagi nad rzą
dem polskim, tł
um. M. F. Karp, 1789;
O wolnoś
ci czł
owieka (fragment Umowy społ
ecznej), 1778
8
Komisja Edukacji Narodowej (Pisma Komisji i o Komisji), zebrałi opracowałS. Tync, Biblioteka Narodowa I, 126,
Wrocł
aw: Zakł
ad im. Ossolińskich 1954, s. 68 i 662.
Oś
wiecenie polskie
151
9
carskich został
a przeprowadzona reforma Uniwersytetu Wileńskiego, który jako Imperatorski Uniwersytet
Wileński, zwł
aszcza pod kierownictwem Jana Śniadeckiego, przeż
ywałswój rozkwit (po powstaniu listopadowym zostałzamknię
ty w 1832 r.). W 1809 r. odrodził
a się
, po 17 latach jej germanizacji, Akademia
Krakowska. W 1818 r. rozpocząłdział
alnoś
ćUniwersytet Warszawski. Od 1800 r. dział
ał
o warszawskie
Towarzystwo PrzyjaciółNauk, a od 1816 r. – Towarzystwo Naukowe Krakowskie.
Wię
kszoś
ćprofesorów wymienionych uczelni
i czł
onków wspomnianych towarzystw studiował
a na
Zachodzie, zwł
aszcza w Niemczech. Stą
d teżdla
pierwszego trzydziestolecia XIX w. w Polsce charakterystyczne jest ś
cieranie sięidei oś
wieceniowych
z nowymi prą
dami idącymi z Zachodu – kantyzmem
w filozofii oraz romantyzmem w literaturze.
Tym, który „pierwszy wprowadziłfilozofięnie10
mieckądo Polski” byłJózef Kalasanty Szaniawski
(1764–1843), sł
uchacz wykł
adów Kanta i póź
niejszy
sekretarz Towarzystwa PrzyjaciółNauk. W latach
Dziedziniec Uniwersytetu Wile ń
skiego
1802–1808 publikowałswoje prace filozoficzne, w któ(wedł
ug dawnej litografii)
rych starałsięzrzucić„cięż
ar jarzma francuskiego”
z umysł
owoś
ci polskiej 11, pragną
c jąoż
ywićnowym prą
dem pł
yną
cym z Niemiec. W swych Radach przyjacielskich Szaniawski pisał
,ż
e dzieł
a autorów niemieckich „zawierająnajwięcej materiał
ów do prawdziwego
oś
wiecenia i najlepiejby sięprzyczynićmogł
y do ukrzepienia w nas owej wł
asnodzielnoś
ci umysł
owej, bez
której ż
aden naród nie potrafi zupeł
nie rozpostrzećwł
aś
ciwej sobie genialnoś
ci ani przestanie byćechem
cudze powtarzają
cym gł
osy” 12.
Kantyzm propagowany byłtakże w Krakowie i Wilnie, gdzie katedry filozofii zajmowali profesorowie
niemieccy 13. Za najwybitniejszego z polskich zwolenników Kanta uchodzi ks. Feliks Jaroński (1777–1827),
autor rozprawy Jakiej filozofii Polacy potrzebują(1810), który w latach 1809–1818 wykł
adałfilozofię
w Krakowie. Spory wokółKanta i filozofii pokantowskiej prowadzone był
y także na ł
amach czasopism.
Godzi sięjednak podkreś
lić, że kantyzm nie zapuś
ciłw Polsce gł
ębokich korzeni, a jego znajomoś
ćbył
a
często powierzchowna. Odnosi sięto zwł
aszcza do antykantystów, z których najbardziej gł
oś
nym był„arcykapł
an umiejętnoś
ci na cał
ąPolskęi Litwę
”, Jan Śniadecki. Atakowałon tęnowąfilozofięniemiecką
,
widzą
c w niej „mistycyzm metafizyczny, który z dawnych subtelnoś
ci zlepiłKant i jego stronnicy pod
szumnym imieniem filozofii transcendentalnej” 14 .
Przedstawiciele, czy – jak chcąniektórzy – epigoni polskiego Oś
wiecenia starali sięprzeciwstawić
tym nowym prą
dom filozofięodwoł
ują
cąsiędo „zdrowego rozsądku”. Powoł
ywali sięprzy tym na filozofię
15
szkocką, a ś
ciś
lej – na jeden z jej nurtów okreś
lany mianem „filozofii zdrowego rozsą
dku” .
9
Car Aleksander I (1801–1825) przez polskie stronnictwo prorosyjskie uważ
any byłza liberał
a. Kuratorem Wileńskiego Okrę
gu Naukowego mianowałon swego przyjaciela i współ
pracownika księ
cia Adama J. Czartoryskiego.
10
A. Mickiewicz: Literatura sł
owiańska wykł
adana w Kolegium Francuzkiem, tł
um. F. Wrotnowski, Rok 2: 1841–
1842, Poznań
: J. K. Żupań
ski, 1865, t. II, s. 177.
11
Jużw 1784 r. „Magazyn Warszawski” (IV, 820) pisał
: „Nasza [...] ojczyzna stę
ka prawie cał
a pod tym przesą
dem,
ż
e cokolwiek tylko ma byćwielkiego i pię
knego, musi byćwymyś
lone i zrobione w Paryż
u”. Podobnie „Zabawy obywatelskie” z 1792 r.: „Dotą
d w Polsce zaję
ci byliś
my wielkim uprzedzeniem do samej literatury francuskiej. Francję
tylko mieliś
my za przybytek rozumu ludzkiego, z niej wyglą
daliś
my tylko dziełuczonych, rozumieją
c, ż
e tam tylko,
jak mód i strojów, tak teżi pism najwyborniejszych, tworząsięwzory. To uprzedzenie zachodził
o tak daleko, iżnawet brzydziliś
my siętym i gardziliś
my, co nie był
o francuskiego”.
12
J. K. Szaniawski, Rady przyjacielskie mł
odemu czcicielowi nauk i filozofii, Warszawa 1805, s. XV.
13
W latach 1804–1809 w Krakowie wykł
adałM. W. Voigt (1756–1830), zaśw Wilnie w latach 1804–1816 J. H.
Abicht (1762–1816).
14
Jan Śniadecki, O filozofii, [w:] Pisma filozoficzne, red. D. Petsch, BKF, Warszawa: PWN, 1958, t. II, s. 167.
15
Zob. S. Zabieglik, W imię„zdrowego rozsą
dku”, op. cit., s. 107–124
152
Historia filozofii...
Na zakończenie tego rozdział
u przedstawięjeszcze krótko trzech, moim zdaniem najwybitniejszych,
przedstawicieli polskiego Oś
wiecenia – H. Koł
ł
ą
taja, St. Staszica i Jana Śniadeckiego, których gł
ówne
prace ukazał
y sięjużw pierwszym ć
wierć
wieczu XIX w. Wspomnęteżo Ję
drzeju Śniadeckim, którego
poglądy filozoficzne róż
niąsięznacznie od poglą
dów jego poprzedników i zapowiadajązmierzch filozofii typowej dla Oś
wiecenia.
Ks. Hugon Koł
ł
ątaj (1750–1812) byłjednym
z gł
ównych twórców Komisji Edukacji Narodowej
(1773–1794), która starał
a sięrealizowaćw praktyce
idee Oś
wiecenia. Z ramienia tej Komisji reorganizowałAkademięKrakowską
, a następnie peł
niłfunkcję
rektora tej uczelni. W okresie Sejmu Czteroletniego
(1789–1792) należ
ałdo najbardziej czynnych czł
onków stronnictwa reformy i byłnajwybitniejszym
współ
twórcąKonstytucji 3 Maja.
Gł
ównym dzieł
em filozoficznym Koł
ł
ątaja jest
rozprawa etyczno-socjologiczna Porządek fizyczno-moralny (1810), w której wył
oż
yłswojąteorięmoralnoś
ci i społ
eczeń
stwa, opierają
c sięna koncepcji prawa
natury. Jako podstawowe zał
oż
enie przyjąłw niej tezę
o jednoś
ci natury, której konieczne prawa rządzątak
ś
wiatem fizycznym, jak i moralnym. „Wystawują
c
sobie czł
owieka – pisałKoł
ł
ą
taj w Przedmowie – jako
jestestwo zwią
zane koniecznie z porzą
d kiem fizycznym cał
ego ś
wiata, odkrywam najprzód kilka ogniw,
które go ł
ą
cząz tym powszechnym porządkiem. Te
ogniwa dajądostrzec takich praw fizycznych, z których
wypł
ywajądla czł
owieka prawa moralne, w niczym
nieróż
nią
ce sięod pierwszych, jak tylko przez różnicę
stosunków; czyli, że jak z pierwszych wypł
ywaćmusząkoniecznie skutki fizyczne, tak z drugich nastę
pująniezb ę
dne skutki moralne; a doszedł
szy do odkrycia tych ważnych prawd, okazuje mi sięsama od
siebie cał
a nauka moralna, którązebrał
em pod naz16
wiskiem Porządku fizyczno-moralnego” .
Podstawąetyki Koł
ł
ą
taja sąpojęcia „należytoś
ci”
(przyrodzone każdemu czł
owiekowi prawo do zaspokajania swoich potrzeb) i „powinnoś
ci” (obowi ą
zki
wobec innych). Etyka ta traktuje czł
owieka jako istotę
Karta tytuł
owa I wyd. Porzą
dku fizyczno–moralnego
społ
eczną
, podkreś
lają
c m.in. rolępracy („próż
nowanie
jest stanem przyrodzeniu przeciwnym”).
Społ
eczno-polityczne koncepcje Koł
ł
ątaja zawierająm.in. postulat wolnoś
ci politycznej (w tym takż
e
dla chł
opów), pochwał
ęrzą
du republikańskiego (jako najodpowiedniejszego dla natury ludzkiej), a takż
e
akcentowanie duchowej jednoś
ci narodu. W praktyce jednak autor Porządku fizyczno-moralnego daleki był
od radykalizmu. Zachowywałostrożnoś
ći liczyłsięz obiektywnymi uwarunkowaniami. W dziedzinie
ekonomii skł
aniałsiędo fizjokratyzmu.
Ks. Stanisł
aw Staszic (1755–1826) pochodziłz rodziny mieszczańskiej z Pił
y. Po nauce w poznańskim
seminarium duchownym i uzyskaniu ś
więceńwyjechałdo Paryża, gdzie w Collčge de France przez dwa
lata studiowałfizykęi historięnaturalną, czyli biologię. W Paryż
u poznałwybitnego przyrodnika francuskiego, Buffona. Po powrocie do kraju zwią
załsięz rodzinąZamoyskich jako nauczyciel i wychowawca
synów był
ego kanclerza Andrzeja Zamoyskiego, należ
ą
cego w latach 1764–1780 do obozu reformatorskiego
w upadają
cej Rzeczypospolitej. Po rozbiorach zajmowałsięgł
ównie dział
alnoś
ciąnaukowąi organizatorską
.
Jego zainteresowania mineralogiąi naukami pokrewnymi, a także badania struktury geologicznej ziem
polskich zaowocował
y zbiorem rozpraw O ziemiorództwie Karpatów i innych gór i równin Polski (1816).
16
H. Koł
ł
ą
taj, Porzą
dek fizyczno-moralny, oprac. K. Opał
ek, BKF, Warszawa: PWN 1955, s. 14–15.
Oś
wiecenie polskie
153
Byłwspół
zał
oż
ycielem i od 1808 r. wieloletnim (ażdo
ś
mierci) prezesem warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół
Nauk (zał
. 1800 r.), przyczyniłsiętakż
e do powstania
szkolnictwa zawodowego.
Staszic uważał
, ż
e nauki przyrodnicze dostarczająwiarygodnej wiedzy, czego nie moż
na powiedziećo naukach
społ
ecznych: „W naturze wszystko pewne zasady, pewne
prawdy zarzą
dzająi wszystko dobrze siędzieje. W towarzystwach ludzkich [tzn. społ
eczeństwie] wszystko dotą
d na
mniemaniu zawisł
o, wszystko źle siędzieje”. Źródł
a zł
a
upatrywałw niewiedzy: „Czł
owiek z natury jest dobrym.
[...] Tylko sama niewiadomoś
ćjest przyczynązł
oś
ci [tzn.
zł
a] czł
owieka”. Takim zł
em sąegoizm i zgubne namię
tnoś
ci, które czę
sto stająsięź
ródł
em mylnych wyobrażeńlub
mniemań
, czyli opinii. „Opinia prowadzi i unosi ludy wtenczas, gdy nie myś
lą. Rozum prowadzi i unosi narody takie
17
tylko, co myś
lą, zastanawiająsięi rozważ
ają” .
Staszic brałrównieżczynny udziałw życiu politycznym kraju, w okresie stanisł
awowskim należ
ałdo czoł
owych
przedstawicieli obozu reform. Jego Uwagi nad ż
yciem Jana
Zamoyskiego (1787) wywoł
ał
y wiele polemik i zapoczą
tkował
y wielkądyskusjęna temat reformy Polski. W Przestrogach dla Polski (1790), napisanych pod wrażeniem Sejmu
Wielkiego, krytykowałpanujące w Rzeczypospolitej stosunki
feudalne, a zwł
aszcza szlacheckie przywileje, występują
c
jako rzecznik mieszczaństwa. Domagałsięteżpolepszenia
doli chł
opów przez ograniczenie osobistego poddaństwa
Karta tytuł
owa I wyd. Przestróg dla Polski
i stopniowej zamiany pańszczyzny na czynsze.
Jego gł
oś
nym dzieł
em o charakterze filozoficznym,
przesyconym oś
wieceniowąwiarąw rozum i postęp dokonywany przez rozwój oś
wiaty, jest poemat Ród
ludzki (1819–1820). Staszic chciałw nim odsł
onićczytelnikowi, „jakim czł
ek czł
eka sposobem ujarzmia i
jak ludzki ród znowu swe prawa odzyska”. W tym celu scharakteryzowałkolejne epoki w rozwoju ludzkoś
ci
w celu wykazania swej podstawowej tezy, że ród ludzki idzie ku lepszemu, stając sięcoraz bardziej
moralny i szczęś
liwy. Jego zdaniem, najlepsządrogądo tego jest rozwój oś
wiaty i nauki, które promują
upowszechnianie sięrozumu. Szczególna rola przypada tu uczonym:
Mę
drcami rodu mę
drcy sąw umieję
tnoś
ciach
Tacy tylko uczeni, którzy w swych naukach
Nie szukająuwodzićlub zmysł
y zachwycać
,
Albo chwilowe w czł
owieku uczucia poruszać
Próż
nej czczej wyobraź
ni stosunków widokiem,
Albo uprzyjemnionym dobranych sł
ów dź
wię
kiem,
Ale, co rzeczywistych dochodząstosunków,
By doskonalićwł
adzęrozumu narodów,
By odkrywają
c prawdy, niszczyćbł
ę
dy w ludach,
Łatwićobywatelstwa postę
p w towarzystwach.
Nie ucząsł
ów jużmartwych, lecz umieję
tnoś
ci,
Co zachowujączł
eka od fał
szu, niewoli. 18
Choćw teorii Staszic deklarowałsięjako zdecydowany republikanin, zyskując sobie miano: „pierwszy
w Polsce demokrata”, w praktyce obce mu był
y rozwią
zania radykalne. Współ
pracowałz różnymi obozami
politycznymi. W okresie Księstwa Warszawskiego byłm.in. czł
onkiem Izby Edukacyjnej oraz Dyrekcji
Skarbowej; w 1810 r. powoł
ano go do Rady Stanu (w ramach której podejmowałdział
ania na rzecz rozbudowy przemysł
u. W Królestwie Kongresowym byłczł
onkiem Komisji Rzą
dowej WyznańReligijnych
17
18
St. Staszic, O nauce, jej znaczeniu i organizacji, wybór pism oprac. B. Suchodolski, Warszawa: PWN 1952, s. 113–114.
Ibidem, s. 147–148.
154
Historia filozofii...
i Oś
wiecenia, Komisji Spraw Wewnętrznych i Policji
oraz kierowałDyrekcjąPrzemysł
u i Kunsztów, (tu
zajmowałsięm.in. organizowaniem górnictwa). Od 1824
r. byłMinistrem Stanu Królestwa Polskiego.
Jan Śniadecki (1756–1830) ukończyłAkademię
Krakowską, gdzie po studiach matematycznych i filozoficznych uzyskałstopieńdoktora. Nastę
pnie uczyłw Gimnazjum Nowodworskim w Krakowie i wykł
adałna swej
Alma Mater. W tym czasie współ
pracowałteżz Koł
ł
ątajem, który reformowałkrakowskąwszechnicę. W latach 1778–1781 odbyłpodróżnaukowąpo zachodniej
Europie, nawiązując stosunki z czoł
owymi francuskimi
uczonymi, m.in. z Laplace’em, d’Alembertem i Condorcetem. Po powrocie na zaproszenie Komisji Edukacji
Narodowej obją
łkatedręwyższej matematyki i astronomii w Akademii Krakowskiej. W czasie Sejmu Czteroletniego agitowałna rzecz reform. W latach 1803–1806
wyjechałponownie na Zachód, a po powrocie przyją
ł
propozycjęobję
cia w Wilnie stanowiska rektora tamtej szego Uniwersytetu oraz astronoma. Pod jego kierownictwem Uniwersytet Wileński przeż
ywałswój rozkwit.
Jan Śniadecki, litografia
Śniadecki, który w tym czasie współ
pracowałz kuratorem A. J. Czartoryskim, dział
ałna rzecz zatrudniania polskich profesorów. W 1815 r. zrezygnowałz
funkcji rektora, astronomem uniwersyteckim pozostałdo przejś
cia na emeryturędziesię
ćlat póź
niej.
Jan Śniadecki byłwszechstronnym i wybitnym uczonym. W okresie krakowskim zajmowałsięgł
ównie
naukami matematycznymi i przyrodniczymi, w okresie wileń
skim wię
kszoś
ćprac poś
wię
ciłzagadnieniom
filozoficznym. W pierwszym pozostawałpod wpł
ywem francuskiej myś
li oś
wieceniowej, w drugim –
skł
aniałsięku szkockiej filozofii w wydaniu Thomasa Reida i Dugalda Stewarta 19 . Filozofiętraktował
przede wszystkim jako badanie umysł
u, czemu dałwyraz w dziele Filozofia umysł
u ludzkiego, czyli
20
Rozważ
ny wywód siłi dział
ańumysł
owych . Zwalczałprzenika ją
cy wówczas do Polski idealizm
niemiecki, a zwł
aszcza filozofięKanta („nauka nie tylko fał
szywa, ale szkodliwa i niebezpieczna”). Krytykując tradycyjnąmetafizykę, która „ś
wiat marzeń, dziwactw i urojeńbierze za ś
wiat prawdy i rozumu”,
postulowałsprowadzenie refleksji filozoficznej do teorii poznania i filozofii nauki, w tym do metodologii
nauk szczegół
owych.
Wileńscy romantycy, którzy szanowali Jana Śniadeckiego jako profesora, krytykowali go jako zapatrzonego w swoje przyrzą
dy naukowe uczonego, który odrzuca wszystko to, co nie da sięzważyćczy policzyć, co nie jest zgodne z naukowym ś
wiatopoglą
dem. Najbardziej jednak musiałich dotknąćartykułŚniadeckiego, opublikowany w 1819 r. w „Dzienniku Wileńskim” O pismach klassycznych i romantycznych,
gdzie znalazł
y sięm.in. takie sł
owa: „My Polacy [...] trzymajmy sięrozsądku. Sł
uchajmy nauki Locke’a
w filozofii, przepisów Arystotelesa i Horacego w literaturze, a prawide łBacona w naukach obserwacyi
i doś
wiadczenia. Uciekajmy od romantycznoś
ci, jako od szkoł
y zdrady i zarazy!” 21 Toteżnic dziwnego,
ż
e Jan Śniadecki zostałukazany przez Mickiewicza jako starzec, który posiada jedynie „martwe prawdy”.
„Czucie i wiara – pisze poeta – silniej mówiądo mnie, niżmę
drca szkieł
ko i oko”.
Wymienieni powyż
ej myś
liciele rozwijali – z uwzględnieniem polskich warunków – gł
ówne idee Oś
wiecenia, nawiązują
c z reguł
y do autorów francuskich i angielskich. Ale jużna przeł
omie XVIII i XIX w.
19
Zob. S. Zabieglik, Od antykantyzmu do „szkoł
y szkockiej”. Przyczynek do filozofii Jana Śniadeckiego, [w:] Wokółarcheologii sł
ów i ich funkcjonowania. Księ
ga Jubileuszowa ofiarowana Prof. Andrzejowi Bań
kowskiemu. Pod
red. S. Podobińskiego i M. Lesz-Duk, Czę
stochowa: Wyd. WSP 2001 s. 593–628.
20
Jan Śniadecki, Pisma rozmaite. T. IV, zawieraią
cy Rozprawy Filozoficzne i FilozofiiąLudzkiego Umysł
u. Wilno,
nakł
adem i drukiem J. Zawadzkiego, 1822. Filozofia umysł
u ludzkiego zawiera: Wstę
p: Fundamentalne począ
tki poznawańludzkich. Czę
ś
ćI: O począ
tkowych i prostych wł
adzach umysł
u. Czę
ś
ćII: O wyż
szych i zawilszych wł
adzach
umysł
u. Cz. I obejmuje sześ
ćrozdział
ów, w których autor omawia nastę
pują
ce zagadnienia: czucie i pojmowanie,
uwaga, abstrakcja, pamię
ći przypominanie, sł
owa i ję
zyk jako instrument myś
lenia, nawijanie sięi kojarzenie poję
ć
.
Cz. II zawiera trzy rozdział
y: Rozum, Imaginacja i fantazja, Wola.
21
Jan Śniadecki, Wybór pism naukowych, Warszawa: PWN 1954, s.131.
Oś
wiecenie polskie
pojawił
y się nowe prą
dy, które nawią
zywał
y do
najnowszej filozofii niemieckiej (Kant) oraz szkockiej
(Reid, Stewart). Z obu tych nurtów czerpałJędrzej
Śniadecki (1768–1838), mł
odszy brat Jana, znany jako
wybitny lekarz i przyrodnik, uważany za „ojca”
polskiej terminologii chemicznej. Kształ
ciłsię w
Krakowie, Padwie i Edynburgu, a od 1796 r. był
profesorem Uniwersytetu Wileńskiego, gdzie zajmował
katedręchemii i farmacji. Swoje wczesne poglą
dy
filozoficzne wył
oż
yłw Mowie o niepewnoś
ci zdańi nauk
na doś
wiadczeniu fundowanych (1799). Gł
ównym jego
dzieł
em jest dwutomowa Teoria jestestw organicznych
(1804–1811), ujmują
ca zagadnienia biologii w kontekś
cie ogólnej filozofii przyrody.
Bę
dąc przeciwnikiem metafizyki, Jędrzej Śniadecki
odszedłjednak od empiryzmu charakterystycznego dla
jego poprzedników. Wskazywałbowiem na niewystarczalnoś
ćsamego doś
wiadczenia dla badańnaukowych.
„Doś
wiadczenie i obserwacja – twierdziłwe wspomnianej Mowie o niepewnoś
ci – zgromadzaćtylko i rzucać
materiał
y mogą
, z których sam dopiero zdrowy rozum
budowaćnaukępotrafi”. Uważ
ałzarazem, ż
e umysłjest
w posiadaniu pewnych prawd apriorycznych, stanowią
cych podstawęi gł
ówne kryterium naszego poznania.
Mają
c na myś
li matematykęi fizykęteoretyczną
, Śniadecki twierdził
, że nauki oparte na tych prawdach, bę
dących prawdami „zdrowego rozsą
dku”, cechuje ś
cisł
oś
ć
i pewnoś
ć, czego nie można powiedziećo naukach empirycznych, czyli „na doś
wiadczeniu fundowanych” 22.
Jędrzej Śniadecki jest także autorem obszernej
rozprawy O fizycznym wychowaniu dzieci, publikowanej w odcinkach w 1805 r. na ł
amach „Dziennika Wileń
skiego”. Pracątązasł
użyłsobie na miano prekursora
wychowania fizycznego w Polsce. Nie przypadkiem zatem
Akademia Wychowania Fizycznego w Gdańsku nosi wł
aś
nie
jego imię.
22
Strona tytuł
owa „Dziennika Wileńskiego”
z rozprawąJę
drzeja Śniadeckiego
o wychowaniu fizycznym dzieci
Ję
drzej Śniadecki, Mowa o niepewnoś
ci zdańi nauk, [w:] Jakiej filozofii..., op. cit., s. 259–273.
155
156
Historia filozofii...
Ję
drzej Śniadecki
Strona tytuł
owa Począ
tków chemii
Rozdział
19
SPORY WOKÓŁ OŚWIECENIA I JEGO ZNACZENIA
DLA CYWILIZACJI EUROPEJSKIEJ
Na zakończenie przedstawięjeszcze kilka wybranych uwag i ocen dotyczą
cych europejskiego Oś
wiecenia.
Choćepoka ta dawno jużodeszł
a w przesz ł
oś
ć, jednak wcią
żż
ywy jest spór na temat tego, czy dalszy
rozwój cywilizacji europejskiej winien byćznaczony ideami i wartoś
ciami gł
oszonymi w tamtej epoce,
czy teżstanowiąone szkodliwy balast, które Europa powinna odrzucić, się
gając raczej do innych tradycji
myś
lowych. Co siętyczy tych ostatnich, to propozycje sądiametralnie przeciwstawne. Jedni bowiem wskazują
na tradycje europejskiego, ł
acińskiego chrześ
cijaństwa, drudzy zaśszukająinspiracji w kulturach i religiach
pozaeuropejskich, zwł
aszcza Wschodu, gdzie – jak w buddyzmie – pojęcie oś
wiecenia ma cał
kowicie odmienne konotacje.
Pytanie: „Co to jest oś
wiecenie?” został
o
sformuł
owane wprost jużw 2 poł
. XVIII w. W listopadzie 1784 r. niemieckie czasopismo „Berlinische Monatschrift” opublikował
o kolejnąodpo wiedźna zadane wcześ
niej pytanie: Was ist Aufklärung? (‘Co to jest oś
wiecenie?’). Tym razem
1
udzieliłjej Immanuel Kant , wówczas jużautor
Krytyki czystego rozumu (1781). Tekst ten bywa
czę
sto cytowany przez historyków filozofii zajmują
cych sięXVIII stuleciem. Gł
ównym jego wątkiem
jest charakterystyka i perspektywy procesu usamodzielniania sięrozumu ludzkiego. Kant są
dził
,
że epoka nazywana przez nas dziśOś
wieceniem
stanowi począ
tek tego procesu oś
wiecenia 2 . Oto
początek jego listu zamieszczonego na ł
amach
3
„Berlinische Monatschrift” :
„Oś
wieceniem (Aufklärung ) nazywamy wyjś
cie czł
owieka z niepeł
noletnoś
ci, w którąpopadł
z wł
asnej winy. Niepeł
noletnoś
ćto niezdolnoś
ć
czł
owieka do posł
ugiwania sięswym wł
asnym rozumem, bez obcego kierownictwa. Zawinionąjest
ta niepeł
noletnoś
ćwtedy, kiedy przyczynąjej jest
nie brak rozumu, lecz decyzji i odwagi posł
ugiwania sięnim bez obcego kierownictwa. Sapere aude!
Miej odwagęposł
ugiwaćsięswym wł
asnym rozumem – tak oto brzmi hasł
o Oś
wiecenia”.
W dalszej częś
ci swej wypowiedzi Kant charakteryzuje ów stan „niepeł
noletnoś
ci”, z którego
Oś
wiecenie
wyrywa czł
owieka oś
wiecenie: „To bardzo wygod(miedzioryt D. Chodowieckiego)
ne byćniepeł
noletnim. Jeś
li posiadam ksią
żkę
,
która zastę
puje mi rozum, opiekuna duchownego, który zamiast mnie posiada sumienie, lekarza, który
zamiast mnie ustala mojądietęitd., itd. – nie muszęsam o nic siętroszczyć. Nie potrzebujęmyś
leć, jeś
li
tylko mogęza wszystko zapł
acić; inni jużza mnie zajmąsiętąkł
opotliwąsprawą
”. Filozof królewiecki
uważ
a zarazem, że wydobycie sięz tego stanu jest trudne i udał
o siętylko niewielu ludziom. Gł
ówną
1
Dwa miesią
ce wcześ
niej ukazał
a sięodpowiedźMosesa Mendelssohna, której Kant nie znał
podczas pisania swego
artykuł
u, opatrzonego datą30 wrześ
nia 1784 r.
2
Polski tł
umacz zarówno nazwęowego procesu, o którym mówi Kant, jak i nazwęepoki, pisze duż
ąliterą
, podobnie
jak to jest w oryginale, gdzie wynika to z regułortografii niemieckiej (wszystkie rzeczowniki pisane sąduż
ąliterą
).
3
Cyt. za T. Kroński, Kant, „Myś
li i Ludzie”, Warszawa: Wiedza Powszechna 1966, s. 164 i n. (tł
um. A. Landman).
Spory wokółOś
wiecenia...
157
przeszkodąjest bowiem brak wolnoś
ci. „Do wejś
cia na drogęOś
wiecenia – twierdzi Kant – nie potrzeba
niczego prócz wolnoś
ci: i to wolnoś
ci najnieszkodliwszej spoś
ród wszystkiego, co nazwaćmoż
na
wolnoś
cią, mianowicie wolnoś
ci czynienia wszechstronnego, publicznego uż
ytku ze swego rozumu. [...]
Mówią
c o publicznym uż
ytku ze swego rozumu, mam na myś
li taki jego użytek, jaki ktośjako uczony czyni
ze swego rozumu wobec cał
ej publicznoś
ci czytają
cego ś
wiata”. Co siętyczy natomiast „prywatnego
uż
ytku”, przez który Kant rozumie – w przeciwieństwie do znaczenia potocznego – „użytek, jaki wolno
zeńczynićczł
owiekowi na powierzonym mu publicznym stanowisku czy urzę
dzie”, to moż
e on być
ograniczony, bez szczególnej szkody dla postę
pu oś
wiecenia. Należ
y przy tym dodać, ż
e – zdaniem Kanta
– w roli uczonego wystą
pićmoż
e zarówno oficer (podczas sł
uż
by zmuszony do wykonywania rozkazów
przeł
oż
onego), ksią
dz (zobligowany w ramach swych obowią
zków duszpasterskich do nauczania prawd
wiary swego Koś
cioł
a), jak i każdy obywatel (zobowią
zany do pł
acenia podatków). Występują
c w roli
„uczonego” mogąoni wypowiadaćsięzgodnie z wł
asnym rozumem, nawet krytycznie, w odniesieniu do
4
zagadnieńwojskowych, teologicznych czy fiskalnych .
Kant jest zarazem przekonany, że „w warunkach wolnoś
ci nie ma najmniejszego powodu do obaw
o spokój publiczny i jednoś
ćspoł
eczeństwa. Ludzie wydobywająsięsami stopniowo ze swego nieokrzesania, o ile tylko celowo i chytrze nie pracuje sięnad tym, aby ich w tym nieokrzesaniu utrzymać”. Wł
adca
oś
wiecony, na dodatek dysponujący licznąi zdyscyplinowanąarmią
, moż
e sobie pozwolić, by wobec swych
obywateli kierowaćsięzasadą
: „Myś
lcie, ile chcecie i o czym chcecie, ale bądź
cie posł
uszni!”
Wł
adcą
, pod adresem którego Kant kierowałtępropozycję
, byłjego monarcha, król pruski Fryderyk II.
Można powiedzieć
,ż
e stanowił
a ona swego rodzaju projekt „kontraktu racjonalnego despotyzmu z wolnym
rozumem”.
To ostatnie okreś
lenie pochodzi z artykuł
u napisanego prawie dwieś
cie lat póź
niej i poś
wię
conego
analizie odpowiedzi Kanta na pytanie: „Was ist Aufklärung?” Jego autor, Michel Foucault (1926–1984),
Kant i Fryderyk II (tablica z okazji 100. rocznicy ś
mierci Kanta)
4
W przedmowie do pierwszego wydania Krytyki czystego rozumu (1781) Kant napisał
: „Wiek nasz jest wł
aś
ciwym
wiekiem krytyki, której wszystko musi siępoddać
. Religia – przez swąś
wię
toś
ć
, prawodawstwo – przez swój majestat,
chcąjej zazwyczaj unikną
ć
. Lecz budząwtedy uzasadnione podejrzenia przeciw sobie i nie mogądomagaćsięnieudawanego uszanowania, które rozum przyznaje tylko temu, co zdoł
ał
o wytrzymaćjego wolnąi publicznąpróbę
”. I. Kant,
Krytyka czystego rozumu, przekł
ad, wstę
p i przypisy R. Ingarden, BKF, Warszawa: PWN 1986, t. 1, s. 10.
158
Historia filozofii...
uważ
a, ż
e odpowiedźta jest waż
na mię
dzy innymi dlatego, iżfilozofia nowożytna – od Hegla, poprzez
Nietzschego czy Maxa Webera, do Horkheimera bądźHabermasa – co i rusz ponawia próbęodpowiedzi
na pytanie „postawione tak nieroztropnie dwa wieki temu” 5. Aktualnoś
ćtego problemu wynika dlańz faktu,
ż
e Oś
wiecenie „okreś
lił
o, przynajmniej czę
ś
ciowo, to, czym jesteś
my, co myś
limy i co robimy dzisiaj”.
Wskazując na różne niejasnoś
ci zawarte w wypowiedzi Kanta, Foucalt zwraca uwagęmiędzy innymi,
ż
e nie wiadomo do kogo odnosi sięów apel: Sapere aude! Innymi sł
owy, jak rozumiećtermin „ludzkoś
ć
”
(Menschheit), którym w tym kontekś
cie posł
uguje sięfilozof królewiecki? Czy chodzi mu o „czytającą
publicznoś
ć
”, mieszkańców Europy, czy teżzadanie oś
wiecenia stawia on przed dosł
ownie wszystkimi
ludźmi, także z innych kręgów cywilizacyjnych?
Nawiasem mówią
c, ten ostatni wariant wią
ż
e sięz prześ
wiadczeniem, obecnym w Europie jużod ponad
dwóch stuleci, o wyż
szoś
ci cywilizacyjnej społ
eczeństw zachodnioeuropejskich, a od pewnego czasu
takż
e – a moż
e nawet przede wszystkim – pół
nocnoamerykańskich. Prześ
wiadczenie to zakł
ada linearny
model rozwoju społ
eczeństwa. Zgodnie z nim, perspektywępostę
pu dla dzisiejszych krajów „drugiego”
czy „trzeciego ś
wiata” wyznaczająstandardy euroamerykańskie.
Foucault twierdzi, że artykułKanta w „Berlinische Monatschrift” należ
y rozpatrywaćw kontekś
cie
jego filozofii krytycznej. Autor Krytyki czystego rozumu zakł
adałbowiem, ż
e aby wł
aś
ciwie uż
ywaćrozumu, należ
y znaćmożliwoś
ci i granice tej wł
adzy. W przeciwnym razie można ł
atwo zboczyćna manowce
antynomii, dogmatyzmu czy iluzji.
Podejś
cie Kanta, traktujące Aufklärung raczej jako postawę
, nastawienie niżokres historyczny, Foucault proponuje zastosowaćdo analizy zagadnienia „nowoż
ytnoś
ci”. Pyta wię
c, czy zamiast prób odróż
niania
„epoki nowoż
ytnej” od epoki jąpoprzedzają
cej oraz „postmodernistycznej” nie był
oby poż
yteczniej za6
stanowićsię, jak „postawa nowoczesnoś
ci” konkuruje i walczy z postawami kontrmodernistycznymi? .
Autor ten uważ
a też
, że jeś
li przez Oś
wiecenie rozumiećpewien zespółzjawisk politycznych, ekonomicznych, społ
ecznych, instytucjonalnych i kulturalnych, od których jeszcze w znacznym stopniu zależymy, to
problem nie polega na tym, czy opowiadamy się„za” czy „przeciw” niemu. Takąalternatywę
, wedł
ug
której opowiedzenie się„za” oznaczaćmiał
oby pozostawanie w tradycji oś
wieceniowego racjonalizmu,
zaś„przeciw” – uwolnienie sięod zasad jego racjonalnoś
ci, Foucault nazywa „szantaż
em” Oś
wiecenia.
„Musimy – twierdzi on – staraćsięanalizowaćsamych siebie jako istoty w pewnej mierze okreś
lone historycznie przez Oś
wiecenie. Zakł
ada to serie możliwie najbardziej ś
cisł
ych historycznych badań, które nie
bę
dązorientowane retrospektywnie na «zasadniczy rdzeńracjonalnoś
ci», jaki moż
na znaleźćw Oś
wieceniu
i który za każ
dym razem miał
by byćzachowany, lecz skierowane ku «aktualnym granicom tego, co konieczne», tzn. ku temu, czego nie ma, bą
dźco nie jest jużkonieczne dla konstytuowania nas jako autonomicznych
podmiotów”.
Te postulowane przez Foucaulta badania „historyczno-krytycznej ontologii nas samych” nie mająna
celu opracowania jakiejśponadczasowej „wszelkiej przyszł
ej metafizyki, która mogł
aby wystą
pićjako nauka”
(jak chciałKant) 7, ale raczej dąż
enie do opisu, bynajmniej niezamkniętego, kondycji współ
czesnego czł
owieka, ujmowanej w ukł
adzie trzech podstawowych współ
rzę
dnych: wiedza, wł
adza, etyka. Zdaniem Foucaulta, problem sprowadza siędo kwestii: „Jak wzrost możliwoś
ci może byćoddzielony od zwię
kszają
cego
sięuzależnienia od wł
adzy?”.
Wydaje się, że na tle współ
czesnej krytyki Oś
wiecenia stanowisko Foucalta można uznaćza stosunkowo umiarkowane. Jużbowiem w wydanej w 1947 r. Dialektik der Aufklärung T. Adorno i M. Horkheimera znalazł
y sięsł
owa: „W najbardziej ogólnym sensie myś
li postę
powej Oś
wiecenie zawsze stawiał
o
sobie za cel uwolnienie ludzi od lę
ku i uczynienie ich suwerennymi. Jednak w peł
ni oś
wiecona Ziemia ponosi
triumfują
cąklęskę. Program Oś
wiecenia przyniósłś
wiatu rozczarowanie. Odrzucono mity i zastą
piono
wyobraźnięwiedzą[...]. To, czego ludzie chcądowiedziećsięod przyrody, to jak wykorzystaćjądo panowania nad niąi nad innymi ludźmi. Oto jedyny cel. Bezlitoś
nie, wbrew sobie, Oś
wiecenie zniszczył
o
wszelki ś
lad swej wł
asnej samoś
wiadomoś
ci. Jedyny rodzaj myś
lenia wystarczająco silny, by rozkruszyć
mity, okazuje sięostatecznie samodestruktywny. Wł
adza i wiedza stał
y sięsynonimami”. Trzydzieś
ci cztery
lata póź
niej, w Modernity versus Postmodernity, J. Habermas powtórzyłtędiagnozę, odnotowują
c za5
M. Foucault, Czym jest Oś
wiecenie? [w:] id., Filozofia, historia, polityka. Wybór pism, tł
um. i wstę
p D. Leszczyński,
L. Rasiń
ski, Warszawa – Wrocł
aw: Wyd. Nauk. PWN 2000, s. 276-293; przekł
ad angielski: What is Enlightenment: Was
ist Aüfklarung?, transl. C. Porter, e-tekst: http://www.csun.edu/~hfspc002/fouc.essay.html
6
W ję
zyku polskim nie ma dobrego odpowiednika angielskiego modern, stą
d teżposł
ugujęsiętu zamiennie terminami
„nowoż
ytny” i „nowoczesny”.
7
I. Kant, Prolegomena do wszelkiej przyszł
ej metafizyki, która bę
dzie mogł
a wystą
pićjako nauka (1783).
Spory wokółOś
wiecenia...
159
razem powstanie ruchu krytycznego wobec „kultury ekspertyzy”. „Oś
wiecenie – pisze on – miał
o nadzieję
,
ż
e wyzwalają
cy potencjałwartoś
ci poznawczych, etycznych i estetycznych zostanie kiedyśzaprzę
gnię
ty
do realizacji celów praktycznych. Wiek dwudziesty zdruzgotałten optymizm. Rozczł
onkowanie nauki,
moralnoś
ci i sztuki doprowadził
o do autonomii segmentów, którymi zajmuje sięspecjalista, przy jednoczesnym oddzieleniu ich od hermeneutyki potocznej komunikacji. To rozejś
cie stanowi problem, który zrodził
ruch mają
cy na celu «zanegowanie» kultury ekspertyzy”.
Nurty krytyczne wobec tradycji intelektualnej
zachodniej
cywilizacji,
podkreś
lające
różne
symptomy kryzysu, w jakim sięona znalazł
a w XX
wieku, bywajądziśokreś
lane niezbyt precyzyjnym
poję
ciem: „postmodernizm”, stanowią
cym raczej
swego rodzaju etykietkę niż nazwę jednorodnego
kierunku.
Nie podejmują
c tego zagadnienia, pragnęjedynie
odnotować
,ż
e do podstawowych wyróżników krytyki
postmodernistycznej zalicza sięupatrywanie przyczyn
wspomnianego kryzysu w oś
wieceniowej mentalnoś
ci.
„Bo czyżfilozofii, ideologii i metodologii Oś
wiecenia
– pyta retorycznie J. Jedlicki w szkicu Trzy wieki desperacji. Rodowód idei kryzysu cywilizacji europejskiej – nie wini sięnajczęś
ciej za to, że wypo saż
ywszy rozum ludzki w niemal nieograniczonąwł
adzę
nad materią
, a serce czł
owieka wbiwszy w faustowską
pychę
, podkopał
a sferęś
wię
toś
ci, wydrwił
a wyobraż
enia ś
wiata niewidzialnego i tym sposobem poł
ożył
a
zaród owego nieszczę
snego rozdwojenia eu ropejskiej duchowoś
ci, które nie przestaje nas trapi ćdo
dziś
?” 8. N. C. Burbules, który próbuje znale źćjaką
ś
drogępoś
redniąmiędzy nowąfaląkrytyki a takimi
tradycyjnymi wartoś
ciami, jak rozum, twierdzi, iż
przyjmuje się
,ż
e postmodernizm: „stanowi odrzuceWilliam Blake, Urizen stwarzają
cy ś
wiat
nie Oś
wiecenia; demaskuje infuzj ęwł
adzy w nasze
teorie wiedzy, języka i moralnoś
ci; jest antyracjonalistyczny; proponuje radykalny konstruktywizm społ
eczny; wyżej ceni różnice niżpospolitoś
ć(commonality); analizuje dyskursywnąkonstytucjęspoł
ecznej
(i przyrodniczej) rzeczywistoś
ci; akcentuje odś
rodkowe widzenie podmiotu (decentered view of the
subject) i zamiennoś
ćtoż
samoś
ci (the fungibility of identity); i tak dalej”. Ten sam autor zauważ
a jednak,
ż
e owa refutacja Oś
wiecenia u najwybitniejszych myś
licieli zaliczanych do nurtu postmodernizmu moż
e
przybieraćróż
ne formy. Gdyby iś
ćtropem sł
ynnej definicji J. F. Lyotarda, zgodnie z którąpostmodernizm
charakteryzuje „nieufnoś
ćw stosunku do metanarracji”, Oś
wiecenie należ
ał
oby traktowaćjedynie jako
jednąz „wielkich narracji” 9. Inny wybitny filozof ł
ą
czony z tym nurtem, Richard Rorty, znalazłsięnawet
wś
ród autorów ksią
żki, wobec których polski recenzent używa okreś
lenia „spadkobiercy Oś
wiecenia” (o czym
za chwilę
).
Należy równieżdodać, ż
e postmodernizm nie ma wcale patentu na krytykęOś
wiecenia. Ta bowiem
rozpoczęł
a sięo wiele wcześ
niej, jużw osiemnastym stuleciu (Burke, Hamann czy Herder), a pewne elementy rozkł
adowe wystą
pił
y nawet w ł
onie tego nurtu (Vico, Hume, Rousseau). To E. Burke powiedział
,
ż
e wiek, w którym rozum znaczy tyle, co common sense, a dąż
enie do korzyś
ci sprawia, iżpostę
p moż
e
byćmierzony jedynie standardami materialnymi, zasł
uguje tylko na miano „wieku sofistów, ekonomistów
i kalkulatorów”.
Najbardziej wyrazistym przykł
adem przedstawiciela obozu antyoś
wieceniowego moż
e byćJoseph de
Maistre, zwolennik tradycjonalizmu, żarliwy krytyk Wielkiej Rewolucji Francuskiej i gł
oszonych przez
8
9
J. Jedlicki, Trzy wieki desperacji. Rodowód idei kryzysu cywilizacji europejskiej, „Znak”, 1996, nr 1 (488), s. 4–25.
„Tak oto, na przykł
ad – powiada Lyotard – zasada consensusu mię
dzy nadawcąi odbiorcąwypowiedzi prawdziwej
bę
dzie do przyję
cia, jeś
li wpisuje sięw perspektywęmoż
liwej jednoś
ci umysł
ów rozumnych: był
a to narracja doby
Oś
wiecenia [...]”. J. F. Lyotard, Kondycja postmodernistyczna, [w:] Kierunki filozofii współ
czesnej, cz. II., red. J. Pawlak,
wyd. II, Toruń: UMK 1995, s. 284.
160
Historia filozofii...
niąidei, zwolennik ustroju politycznego opartego na religii. W swych pracach zawarłnamiętne oskarż
enie
epoki Oś
wiecenia, której przedstawiciele, „co nadali sobie miano f i l o z o f ó w”, po raz pierwszy w dziejach podnieś
li „bunt przeciwko Bogu”. „Nigdy nie widziano – pisałw Considérations sur la France (1796)
–ś
więtokradczego spisku wszystkich talentów przeciw ich Stwórcy, a to wł
aś
nie ujrzeliś
my obecnie. [...]
Ludzie tego stulecia sprostytuowali geniusz bezboż
nictwem [...]”. W wydanej poś
miertnie pracy Examen
de la philosophie de Bacon (1836) de Maistre stwierdza, że „filozofia osiemnastego stulecia jest [...] kompletnie niczym (przynajmniej z punktu widzenia dobra) [...] i zamiast uczyćnas czegokolwiek, stara się
wył
ącznie, jak to sama przyznaje, wyprowadzićz bł
ę
du czł
owieka odnoś
nie do wszystkiego, co do tej pory
uważ
ałon za swąwiedzę
, i pozostawia mu z tego jedynie fizykę. [...] Filozofia jest zgubnąpotęgą
, której
jedynym celem jest niszczyćwspólne dogmaty, aby w ten sposób izolowaćczł
owieka, sprawić, by stałsię
10
on pyszny, samolubny, szkodliwy dla siebie i innych” .
Zdaniem de Maistre’a, „wieki najbardziej religijne odznaczał
y sięzawsze najwię
kszym geniuszem”.
Krytykowałon demokrację
, twierdząc, ż
e „wł
adca nie jest obowiązany tł
umaczyćsięprzed swym poddanym, jeż
eli społ
eczeństwo nie ma ulec rozkł
adowi”. Motyw przewodni jego postulatów to: „zwalczyć
,
zniszczyć
, ograniczyć, zaostrzyć”. Domagałsięwykorzenienia „sofizmatu powszechnej wolnoś
ci i równoś
ci”, a takż
e zwalczenia „zalewu bezczelnych doktryn, które są
dząBoga bez ceremonii i ż
ądająodeń,
by tł
umaczyłsięze swych dekretów”. Pochwalałhiszpańskąinkwizycjęi gł
osiłapologiękata, jako symbolu i instytucji kary. „Cał
a dyscyplina – pisał– spoczywa na Kacie: jest on postrachem i wię
ziąspoł
ecznoś
ci ludzkiej. Zabierzcie ś
wiatu ów niepoję
ty czynnik, a w jednej chwili ł
ad ustą
pi miejsca chaosowi,
trony upadnąi społ
eczeństwo zniknie” 11 .
W eseju Protest przeciwko Oś
wieceniu, w którym przedstawione został
y różne aspekty krytyki idei
oś
wieceniowych, jakąprzedstawiono w XVIII i pierwszej poł
owie XIX w., Isaiah Berlin formuł
uje pogląd, że przyczyn dwudziestowiecznych totalitaryzmów należ
y upatrywaćnie tyle w „wieku rozumu”, co
w „ponurych teoriach” J. de Maistre’a i jego nastę
pców, które to teorie stał
y sięprogramem politycznym
monarchii francuskiej. „Wespółz hasł
ami romantycznego heroizmu – pisze Berlin – wespółz przeciwstawianiem tego, co twórcze, temu, co nim nie jest, wespółz podział
em cał
ych narodów i jednostek na historyczne i niezakorzenione w historii – stanowił
y one zaczyn ideowy nacjonalizmu, imperializmu, a w końcu,
w swej najbardziej radykalnej i zwyrodniał
ej formie, faszyzmu i innych totalitarnych doktryn dwudziestego
wieku” 12.
Warto dodać
,ż
e w okresie nasilonych ataków, jakie pojawił
y sięw ostatnich dekadach na umysł
owoś
ć
ukształ
towanąw epoce Oś
wiecenia, jego idee majątakż
e swoich zdeklarowanych obrońców. Propagują
oni „hasł
o nieskrę
powanych badańw każdej dziedzinie, majązaufanie do metod i wyników nauk oraz
zmierzajądo rozpowszechnienia humanistycznych wartoś
ci i zasad, takich jak poszanowanie praw, wolnoś
ci
i godnoś
ci czł
owieka, tolerancji i sprawiedliwoś
ci społ
ecznej. [...] Wierząw społ
eczeństwo wolne, otwarte
13
i pluralistyczne” . Zacytowana powyż
ej charakterystyka dotyczy dwudziestu współ
autorów opublikowanej
w 1994 r. książ
ki Challenges to the Enlightenment. In Defence of Reason and Science 14. Najwybitniejsi
z nich należ
ądo zał
oż
onej w 1983 r. „neooś
wieceniowej” Akademii Humanizmu, która grupuje 80 osobistoś
ci z różnych dziedzin nauki, polityki i filozofii. Wspomniana ksią
żka stanowi próbęopisu walki ze
współ
czesnymi przejawami róż
nych irracjonalizmów, opisu przeprowadzonego z perspektywy spadkobierców ideał
ów Oś
wiecenia. Dla nich walka ta przebiega przede wszystkim na dwóch frontach: „na jednym
toczy sięnieustają
ca bitwa ze ś
wiatopoglą
dem religijnym, a na drugim – z neoromantyzmem występują
cym
15
dziśpod nazwąpostmodernizmu” .
Przy tej okazji należ
y zauważyć
,ż
e nierzadko podkreś
lany antyreligijny, czy nawet antychrześ
cijański charakter Oś
wiecenia, zwł
aszcza jeś
li jest ono redukowane do twórczoś
ci francuskich philosophes,
10
Cyt. za J. Trybusiewicz, De Maistre, „Myś
li i Ludzie”, Warszawa: Wiedza Powszechna, 1968, s. 197 i 200.
11
Cyt. za Z. Drozdowicz, Gł
ówne nurty w nowoż
ytnej filozofii francuskiej (od XVI do XX wieku), Poznań: UAM
1991, s. 112-114.
12
I. Berlin, Protest przeciwko Oś
wieceniu, przeł
. Z. Dorosz, „Literatura na ś
wiecie”, 1986, nr 6, s. 347.
13
14
P. Gutowski, Nowe Oś
wiecenie, czyli w obronie nauki i naturalizmu, „Znak”, 1996, nr 9, s. 126.
Zob. P. Kurtz, T. J. Madigan(eds.), Challenges to the Enlightenment. In Defence of Reason and Science, Buffalo:
Prometheus Books 1994.
15
„Dwa artykuł
y zamieszczone w ksią
ż
ce – pisze Gutowski – wydająsięjednak odbiegaćod standardów neooś
wiecenia w kierunku bliskim romantyzmowi”. Należ
y do nich artykułTrocki a dzikie orchidee R. Rorty’ego, który „jakby
zdają
c sobie sprawęz tego, ż
e pod wieloma wzglę
dami nie należ
y jużdo centrum obozu oś
wieceniowego, zamieś
cił
krótkąautobiografięwyjaś
niają
cągenezęi rozwój swoich poglą
dów”. P. Gutowski, Nowe Oś
wiecenie, op. cit., s. 131.
Spory wokółOś
wiecenia...
161
upraszcza i deformuje to zagadnienie. W odniesieniu do Oś
wiecenia szkockiego czy niemieckiego ocena
taka był
aby z pewnoś
ciąniesł
uszna. Niektórzy historycy Koś
cioł
a wyróżniająnawet „Oś
wiecenie katolickie”, które był
o „reakcjąi protestem przeciwko barokowemu stylowi poboż
noś
ci okresu kontrreformacji,
przeciwko przesadnie rozbudowanemu kultowi ś
wię
tych, przeciw dewocji i wszystkiemu, co prowadził
o
16
do tolerowania bądźpopierania zabobonów” . Innym przykł
adem może byćpolski autor, który w odniesieniu do dział
alnoś
ci i twórczoś
ci rodzimych pijarów posł
uguje sięokreś
leniem „Oś
wiecenie chrześ
cijańskie” 17.
Doś
ćpowszechnie epokęOś
wiecenia nazywa się„wiekiem rozumu”. Rozum, racjonalnoś
ćtraktowane sąbowiem jako swoista etykietka tej epoki. W zwią
zku z tym warto przywoł
aćpoglą
d w tej kwestii
sformuł
owany podczas wykł
adów na Uniwersytecie Yale w 1931 r. przez Carla I. Beckera. Zwraca on
uwagę
, że „to, czy jakieśargumenty uzyskająakceptację, czy teżnie, zależy nie tyle od ich wartoś
ci logicznej, ile od klimatu opinii, którego sąwytworem i do którego przynależą
. To nie bł
ę
dna logika czy
brak inteligencji sprawia, ż
e argumenty Dantego [w dziele De Monarchia] i definicja [prawa naturalnego]
ś
w. Tomasza sądla nas niezrozumiał
e, lecz ś
redniowieczny klimat opinii – owoczesne instynktowne
przedzał
oż
enia, ów Weltanschauung, ś
wiatopogląd – który niejako narzucałDantemu i ś
w. Tomaszowi
szczególny sposób uż
ywania inteligencji oraz specjalny rodzaj logiki. Aby poją
ć, dlaczego tyle trudnoś
ci
sprawia nam podąż
anie za myś
ląDantego czy ś
w. Tomasza, należ
y wpierw spróbowaćzrozumieć[...]
naturęowego klimatu opinii”. Z tego punktu widzenia przeciwstawianie trzynastego stulecia, jako „wieku
wiary”, stuleciu osiemnastemu, traktowanemu jako „wiek rozumu”, moż
e jedynie gmatwaćsprawęracjo nalnoś
ci. „Odką
d osiemnastowieczni pisarze – zauważ
a Becker – posł
uż
yli sięrozumem, aby zdyskredytowaćdogmaty chrześ
cijań
skie, «racjonalista» zacząłw mowie potocznej znaczyćtyle, co «niewierzą
cy»
– ktoś
, kto zaprzecza prawdom gł
oszonym przez chrześ
cijaństwo. W tym sensie Voltaire byłracjonalistą
,
aś
w. Tomasz czł
owiekiem wiary. Wszelako takie uż
ycie owego sł
owa wydaje sięniefortunne, ponieważ
przesł
ania fakt, iżrozumem moż
na sięposł
ugiwaćrównie dobrze dla umocnienia wiary, co dla jej podważ
enia. Z pewnoś
ciąwiele dzielił
o Voltaire’a i ś
w. Tomasza, ale mimo wszystko mieli oni ze sobądużo
wspólnego. Wspólne im był
o gł
ę
bokie prześ
wiadczenie, że ich przekonania mogąbyćrozumowo udowodnione. O XVIII stuleciu moż
na ś
miał
o powiedzieć
, że był
o w tym samym stopniu wiekiem wiary, co rozumu,
a o XIII – że był
o wiekiem rozumu w tej samej mierze, co wiary”.
Gł
ówna teza Beckera, sygnalizowana jużw tytule jego pracy, gł
osi, ż
e przedstawiciele epoki Oś
wiecenia ż
ywili wiaręw przyszł
e doskonał
e społ
eczeństwo, pod pewnymi względami podobne do tego, jakie
przedstawiłś
w. Augustyn w swym Państwie Boż
ym. Ponieważjednak ludzie Oś
wiecenia odrzucali język
religii, takie sł
owa jak „zbawienie” czy „ł
aska” budził
y ich niesmak. „Oś
wieceniowa elita – twierdzi Becker
– niezdolna do wymówienia ich bez skrępowania, powszechnie posł
ugiwał
a sięsurogatami i eufemizmami, które budził
y mniej sprecyzowane, a dzięki temu mniej kompromitujące skojarzenia. Wizjęzbawienia
w Państwie Boż
ym zastą
pił
o niejasne, impresjonistyczne wyobrażenie «przyszł
ego stanu», «nieś
miertelnoś
ci duszy», ogólnie rozumianej ziemskiej i społ
ecznej félicité lub perfectibilité du genre humain. Łaskę
przetł
umaczono na cnotę[...]. Zyskanie opinii «mę
ża cnotliwego» był
o zarazem punktem wyjś
cia i dojś
cia
– bez koniecznoś
ci bolesnego badania duszy dawał
o poczucie ż
ycia w stanie społ
ecznej akceptacji bą
dź
też
, jeś
li opinia miał
a charakter bardziej generalny, ż
ycia w autentycznej ś
wię
toś
ci. Przypuszczam, ż
e Hume
i Franklin, podczas pobytu we Francji, mieli takie poczucie w stopniu nie mniejszym niżktórykolwiek
ś
więty Koś
cioł
a” 18 .
Można znaleźćwiele przykł
adów takiej filozoficznej wiary czy prześ
wiadczenia, które towarzyszył
y
poglądom najwybitniejszych przedstawicieli szkockiego Oś
wiecenia. Doś
ćwymienićjeden, acz bardzo
znamienny. Cał
a teoria po znania Dawida Hume’a, z jej różnorakimi konsekwencjami dla filozofii religii
czy moralnoś
ci, zbudowana jest w zasadzie na zał
oż
eniu, że ź
ródł
em naszej wiedzy o ś
wiecie sąwrażenia
16
L. J. Rogier (i in.), Historia Koś
cioł
a 1715–1848, tł
um. T. Szafrań
ski, t. 4, Warszawa: IW Pax 1987, s. 93. „Duch
Oś
wiecenia – pisze B. Kumor o katolickich księ
stwach niemieckich – znalazłprzystę
p do biskupów, teologów, wychowawców kleru, a nawet do praktyk poboż
noś
ci chrześ
cijań
skiej. Przejawiłsięrównieżw antypapieskiej i propaństwowej postawie, episkopalizmie i próbach tworzenia Koś
cioł
ów i liturgii narodowych, zracjonalizowanych kazaniach,
katechezach, poboż
noś
ci, w znaturalizowanym i upolitycznionym wychowaniu kleru oraz w braku zrozumienia dla
sakramentalnego i religijnego ideał
uś
lubów zakonnych i celibatu kapł
ańskiego”. Ks. B. Kumor, Historia Koś
cioł
a.
Czę
ś
ć6: Czasy nowoż
ytne. Koś
ciółw okresie absolutyzmu i Oś
wiecenia. Lublin: Wyd. KUL 1985, s. 66. Autor ten
pisze teżo „Oś
wieceniu katolickim w Polsce”. Ibidem, s. 213–214.
17
Zob. S. Janeczek, Oś
wiecenie chrześ
cijań
skie, op. cit..
C.L. Becker, Państwo Boż
e osiemnastowiecznych filozofów, tł
um. J. Ruszkowski, Warszawa: Zysk i S-ka 1995,
s. 12-14, 40-41.
18
162
Historia filozofii...
zmysł
owe (impresje) i bę
dące ich myś
lowymi obrazami idee. Zał
oż
enie to jest przejawem gł
ę
bokiego prześ
wiadczenia, które można nazwać„wiarąfilozofa”. Oczywiś
cie, filozof pewnie by zaprzeczałi zapewniał
,
ż
e jest podatny jedynie na argumenty racjonalne i ż
e gotów jest nawet odstą
pićod swego poglądu, jeś
li tylko
przedstawimy mu dostatecznie przekonujące kontrprzykł
ady. Jednak rzadko sięzdarza, by filozofowie
zmieniali swe poglą
dy pod wpł
ywem dyskusji ze swymi oponentami. To, co przekonuje jednego, nie musi
byćargumentem dla drugiego. W przypadku Hume’a jego wiara filozoficzna był
a tak silna, ż
e nawet po stanowiłnie wdawaćsięw żadne publiczne dyskusje.
Jego oponent, Thomas Reid, równie gorą
co wierzył
, że wyjś
ciowe zał
ożenie Hume’a jest bł
ę
dne i proponowałinne. Jego wiara filozoficzna skł
aniał
a go do przekonania, że wszelka wiedza ludzka – potoczna,
naukowa, filozoficzna – wspiera sięna oczywistych, niedowodliwych prawdach.
Warto zwrócićuwagę, ż
e obaj ci myś
liciele ż
yli w tej samej epoce i wspólny byłim ów klimat opinii,
o którym pisze C. Becker. Co więcej, to wł
aś
nie ten klimat opinii zrodziłzarówno empiryzm Hume’a, jak
i intuicjonizm Reida. W liś
cie tego ostatniego, skierowanym do swego filozoficznego rywala, znajduje się
nastę
pują
ce szczere wyznanie: „Pana towarzystwo, chociażwszyscy jesteś
my dobrymi chrześ
cijanami,
był
oby przyjęte przez nas lepiej niżkompania ś
w. Atanazego” 19.
Przy tej okazji warto jeszcze zasygnalizowaćjeden problem. Dotyczy on szczególnego statusu tego,
co sięnazywa „wiedząfilozoficzną
”. Można bowiem zapytać
: skąd filozof wie to, co wie? Czy jest on
badaczem, tak jak przedstawiciele dyscyplin szczegół
owych? W tytuł
ach dziełosiemnastowiecznych filozofów pojawia sięsł
owo „badanie” (inquiry). Czy jednak zaję
cie filozofa nie sprowadza sięnajczę
ś
ciej do
proponowania pewnej „wiary filozoficznej”, zrodzonej z klimatu opinii danej epoki i mają
cej na celu zbudowanie pewnego intelektualnego rusztowania umożliwiają
cego wprowadzenie ł
adu i porządku myś
lowego
do tego, co w tej epoce stworzyłludzki umysł
? Jak uczy historia, w każ
dej epoce pojawia sięprzynajmniej
kilka takich propozycji.
Wielu autorów zajmujących sięOś
wieceniem wymienia podstawowe poję
cia konstytuują
ce zręby
ś
wiatopoglą
du tego ruchu. Na przykł
ad w ksią
żce Gł
ówne nurty w nowoż
ytnej filozofii francuskiej Z. Drozdowicz jako elementy skł
adowe „ducha epoki Oś
wiecenia” wymienia „ducha naturalizmu”, „ducha optymizmu”, „ducha opozycji” i „ducha oś
wieconej mniejszoś
ci”, a takż
e „oś
wieceniowe pojmowanie wspólnoty
ludzkiej”. C. Becker nazywa tego rodzaju poję
cia „sł
owami-kluczami”. Jego zdaniem, każda epoka dysponuje zestawem takich typowych dla niej „prostych sł
ów o nie do końca jasnym znaczeniu”, którymi jej
przedstawiciele mogąposł
ugiwaćsiębez koniecznoś
ci każdorazowego precyzyjnego ustalania ich zakresu
i treś
ci. „W XIII wieku takimi sł
owami-kluczami był
y niewą
tpliwie: Bóg, grzech, ł
aska, zbawienie, niebo
itp.; w XIX wieku – materia, fakt, ewolucja, postę
p; w wieku XX – wzglę
dnoś
ć
, proces, przystosowanie,
funkcja, kompleks. W XVIII stuleciu sł
owami, bez których oś
wieceni nie potrafili sformuł
owaćż
adnej
zadowalają
cej konkluzji, był
y: natura, prawo naturalne, pierwsza przyczyna, rozum, uczucie, ludzkoś
ć
,
20
doskonał
oś
ć(trzy ostatnie, jak sięzdaje, przydawał
y sięjużtylko bardziej wysublimowanym umysł
om)” .
Myś
lę, ż
e sprawdzianem aktualnoś
ci idei zrodzonych w
danej epoce był
oby zbadanie, w jakim stopniu ludzie
posł
ugująsięwytworzonymi przez niąpojęciami. Mówią
c
inaczej, czy był
by moż
liwy dyskurs między tzw. zwykł
ym
czł
owiekiem z Europy lub Ameryki a – na przykł
ad – ś
w.
Augustynem, Hume’em, Marksem czy Nietzschem? Być
moż
e okazał
oby się
, ż
eł
atwiej był
oby mu porozumiećsięz
filozofem szkockim niżz tym ostatnim.
Donna Lief – Madonna of the Monarchs (Madonna od motyli).
Postmodernistyczna wizja ikony współ
czesnej popkultury
19
Th. Reid, The Works, ed. W. Hamilton, Edinburgh 1872, t. 1, s. 92.
20
C. L. Becker, Państwo Boż
e…, op. cit., s. 39.
Spory wokółOś
wiecenia...
Myś
lę
, wi ę
c surfuję(Je pense donc je surfe)
Kartezjusz przy komputerze
163
Download